12
ORGAN STOWARZYSZENIA PRZYJACIÓŁ SZCZEBRZESZYNA NR.9 (3) WRZESIEŃ 2008 Egzemplarz bezpłatny Dożynki Gminno – Parafialne SZCZEBRZESZYN 2008 W niedzielę 7 sierpnia na Rynku Miejskim w Szczebrzeszynie odbyły się DOŻYNKI GMINNO - PARAFIALNE. Starostami tegorocznych dożynek byli pan Krzysztof Kot z Brodów Małych oraz pani Agnieszka Kulasza z Przedmieścia Szperówka. Uroczystości rozpoczęły się wymarszem korowodu dożynkowego, w którym wzięły udział delegacje z poszczególnych sołectw, niosące dary dożynkowe. Licznie zebrani mieszkańcy gminy wysłuchali okolicznościowego wystąpienia Mariana Mazura Burmistrza Szczebrzeszyna. Dożynkowej Mszy Świętej przewodniczył dziekan Dekanatu Szczebrzeszyn ksiądz Jerzy Kołtun, któremu towarzyszyli: ksiądz Krzysztof Portka – wikariusz parafii pod wezwaniem Świętej Katarzyny Aleksandryjskiej oraz ksiądz Andrzej Pikula. Proboszcz Parafii pod wezwaniem Świętego Mikołaja w Szczebrzeszynie, wygłosił homilię. Po Mszy Świętej głos zabrali Adam Wasilewski – Prezydent Lublina, Henryk Matej – Starosta Zamojski oraz Sławomir Zawiślak – poseł na sejm. Następnie rozpoczął się blok artystyczny, podczas którego prezentowali się: Orkiestra Dęta działającą przy MDK w Szczebrzeszynie, dzieci i młodzież z przedszkoli i szkół gminy Szczebrzeszyn Szczebrzeska Kapela Podwórkowa Hrubieszowska Kapela Podwórkowa „Sutki” Zespół „Pankharita” Impreza zakończyła się zabawą taneczną z zespołem ,,Odyseja”. Uroczystościom towarzyszyły wystawy z produktów rolnych, , maszyn rolniczych oraz sztuki ludowej.. Fot. R SZCZEBRZESZYN

Chrząszcz - Wrzesień 2008 (nr 30)

  • Upload
    mateusz

  • View
    232

  • Download
    0

Embed Size (px)

Citation preview

Page 1: Chrząszcz - Wrzesień 2008 (nr 30)

ORGAN STOWARZYSZENIA PRZYJACIÓŁ SZCZEBRZESZYNA

NR.9 (3) WRZESIEŃ 2008 Egzemplarz bezpłatny

Dożynki Gminno – Parafialne SZCZEBRZESZYN 2008

W niedzielę 7 sierpnia na Rynku Miejskim w Szczebrzeszynie odbyły się DOŻYNKI GMINNO - PARAFIALNE. Starostami tegorocznych dożynek byli pan Krzysztof Kot z Brodów Małych oraz pani Agnieszka Kulasza z Przedmieścia Szperówka. Uroczystości rozpoczęły się wymarszem korowodu dożynkowego, w którym wzięły udział delegacje z poszczególnych sołectw, niosące dary dożynkowe. Licznie zebrani mieszkańcy gminy wysłuchali okolicznościowego wystąpienia Mariana Mazura – Burmistrza Szczebrzeszyna. Dożynkowej Mszy Świętej przewodniczył dziekan Dekanatu Szczebrzeszyn ksiądz Jerzy Kołtun, któremu towarzyszyli: ksiądz Krzysztof Portka – wikariusz parafii pod wezwaniem Świętej Katarzyny Aleksandryjskiej oraz ksiądz Andrzej Pikula. Proboszcz Parafii pod wezwaniem Świętego Mikołaja w Szczebrzeszynie, wygłosił homilię. Po Mszy Świętej głos zabrali Adam Wasilewski – Prezydent Lublina, Henryk Matej – Starosta Zamojski oraz Sławomir Zawiślak – poseł na sejm. Następnie rozpoczął się blok artystyczny, podczas którego prezentowali się:

Orkiestra Dęta działającą przy MDK w Szczebrzeszynie,

dzieci i młodzież z przedszkoli i szkół gminy Szczebrzeszyn

Szczebrzeska Kapela Podwórkowa Hrubieszowska Kapela Podwórkowa „Sutki” Zespół „Pankharita”

Impreza zakończyła się zabawą taneczną z zespołem ,,Odyseja”. Uroczystościom towarzyszyły wystawy z produktów rolnych, , maszyn rolniczych oraz sztuki ludowej..

Fot. R

SZCZEBRZESZYN

Page 2: Chrząszcz - Wrzesień 2008 (nr 30)

2

CHRZĄSZCZ NR 9 (3)

III Przegląd Piosenki Pielgrzymkowej. 17 sierpnia 2008 roku na rynku miejskim w Szczebrzeszynie odbył się III Przegląd Piosenki Pielgrzymkowej - ,,Śpiewając w drodze”. W przeglądzie wzięły udział zespoły z: Jarczowa, Sulowa, Biłgoraja, Zamościa, Zwierzyńca, Sułowa i Szczebrzeszyna. Jury w składzie – Iwona Grabowska, ks. Dominik Samulak i ks. Grzegorz Kawarski postanowiło przyznać: I miejsce zespołowi GR. NR II z parafii św. Michała Archanioła w Zamościu, II miejsce zespołowi ,,Mauryci” z parafii Marii Magdaleny w Biłgoraju, III miejsce zespołowi ,,Blu Line” z Sułowa, III miejsce zespołowi ,,Fides” z parafii św. Katarzyny Aleksandryjskiej w Szczebrzeszynie. Wszyscy uczestnicy przeglądu otrzymali pamiątkowe dyplomy i nagrody ufundowane przez Przedsiębiorstwo Handlowe Magnus z Zamościa oraz darmowy posiłek ufundowany przez Duszpasterstwo parafii św. Katarzyny Aleksandryjskiej i Miejski Dom Kultury w Szczebrzeszynie.

Fot.R

II WOJNA ŚWIATOWA. Największy konflikt zbrojny w historii świata, trwał od 1 września 1939 roku do 2 września 1945 roku (w Europie do 8 maja 1945 r.), obejmował zasięgiem działań wojennych prawie całą Europę , wschodnią i południowo – wschodnią Azję, północną Afrykę, część Bliskiego Wschodu i wszystkie oceany. Niektóre epizody rozgrywały się nawet w Arktyce i Ameryce Północnej. Poza prawie wszystkimi państwami europejskimi, brały w niej udział główne państwa Ameryki Północnej i Ameryki Południowej, Australii i Azji. Głównymi stronami konfliktu były państwa osi i państwa koalicji antyhitlerowskiej (alianci). Za datę rozpoczęcia wojny przyjmuje się 1 września 1939 rok – atak na Polskę, 3 września 1939 r. wypowiedziały wojnę Wielka Brytania i Francja ( w piśmiennictwie zachodnim podaje się czasem tę drugą datę jako początek wojny światowej). Niektórzy za początek wojny światowej uznają wojnę japońsko – chińską, rozpoczętą 7 lipca 1937 r. najazdem wojsk japońskich, jednakże aż do 1941 r. konflikt ten pozostawał lokalny. W historiografii radzieckiej istniało pojęcie Wielka Wojna Ojczyźniana rozpoczynająca się 22 czerwca 1941 r. wraz z atakiem niemieckim na ZSRR.. Dla Amerykanów wojna rozpoczęła się 7 grudnia 1941 r., wraz z atakiem japońskim. Jest to wspomnienie wybuchu II wojny światowej w 69 rocznicę.

Hala targowa Ze zbiorów R. Kołodziejczyka

Page 3: Chrząszcz - Wrzesień 2008 (nr 30)

CHRZĄSZCZ NR 9 (3) Witaj szkoło. Kilka refleksji. W tym roku bez przesunięć, dokładnie pierwszego dnia września rozbrzmiał szkolny dzwonek. Ten moment jest zawsze zauważany w mediach, komentowany. Szkoła budzi różne emocje - pozytywne i, niestety, często negatywne. Powszechnie nie lubi się szkoły. Dlaczego? Oczywiście powodów jest wiele. Zdarza się słyszeć rodziców, którzy współczują swoim dzieciom, iż te muszą znowu rozpoczynać naukę po dłuższym odpoczynku. Czyli szkoła to zło konieczne ! Swoją niechęć do placówki oświatowej mimo woli wpajają pociechom. Czy w takich sytuacjach jest szansa, by dziecko polubiło szkołę? Jeśli – to bardzo rzadko. Szkoła stawia wymagania, zmusza do pracy, co w konsumpcyjnie nastawionym społeczeństwie jest niepopularne. Więc często próbuje się „przejść przez szkołę”, wkładając w to minimum wysiłku. Rezultaty takiej postawy bywają różne, o co, nie wiadomo dlaczego, oskarżana jest zwykle szkoła! Szkoły bywają różne, ale pod wieloma względami bardzo podobne. Wielkomiejskie mogą być lepiej wyposażone, bogatsze, bardziej estetyczne niż te na wsi lub w małych miasteczkach. Jednocześnie bywają to molochy, często przepełnione, w których uczeń może być anonimowy i nawet przez kilka lat mieć problem z odnalezieniem się. Nie ma szans, by być zauważonym. Wszyscy wiedzą, że oświata jest niedoinwestowana – bardzo często to na niej się oszczędza, prowadząc krótkowzroczną politykę. Brakuje pieniędzy na pomoc socjalną dla dziecka, na zajęcia pozalekcyjne. Inna sprawa, że niekiedy uczeń nie ma czasu, by na te zajęcia uczęszczać. Tak się dzieje w szkołach ponadgimnazjalnych, w których młodzież spędza codziennie ok. 7 godz., a później już nie ma siły na dodatkowe zajęcia - i trudno się dziwić. Po prostu programy szkolne są zbyt przeładowane albo nauka trwa o rok za krótko. Wielu uczniów korzysta z komunikacji publicznej i bywa, że ostatni autobus do ich miejscowości odjeżdża ok. godz. 15. Toteż niejednokrotnie trudno jest skompletować zespół, który chciałby dodatkowo pracować. Na pewno w każdej szkole trzeba się uczyć, bo w żadnej wiedza sama do głowy nie wchodzi! Każda szkoła ma wady, ale i zalety. Nie ma szkoły idealnej. Wiedzą to uczniowie, którzy, korzystając z możliwości, wybierali „najlepszą”, a później czuli się zawiedzeni, rozczarowani. Nauczyciele to też tylko ludzie; nawet kiedy bardzo im zależy

na wychowaniu i wykształceniu młodzieży, mogą popełniać błędy. W każdej szkole nauczyciele dzielą się na tych solidniejszych i mniej, miłych i niemiłych, wymagających i – niekoniecznie. O tych ostatnich często się mówi, że „ nie zrobią uczniowi krzywdy”. Czy na pewno? Nie można mylić szkoły przyjaznej z brakiem wymagań. Właśnie szkoła powinna wpajać uczciwość, odpowiedzialność, konsekwencję. Chociaż wiem, że zbyt często różni ludzie powołują się na słowa Jana Pawła II i nic z tego nie wynika, zacytuję te, które Ojciec Święty skierował do młodzieży: „Musicie od siebie wymagać, nawet gdyby inni od was nie wymagali”(Jasna Góra, 18 czerwca1983r. i Westerplatte, 12 czerwca1987r.). Myślę, że na rozpoczynający się rok szkolny te słowa można zadedykować nam wszystkim – władzom oświatowym, dyrektorom szkół, dzieciom i młodzieży, nauczycielom oraz rodzicom. J.D.

Dożynki Powiatowe NIELISZ 2008

3

Page 4: Chrząszcz - Wrzesień 2008 (nr 30)

CHRZĄSZCZ NR 9 (3)

Regina Smoter Grzeszkiewicz Mały słownik historii Szczebrzeszyna – ciąg dalszy

R Racewicz Aleksander Absolwent Uniwersytetu Wileńskiego, w roku 1843 otrzymał nominacje na lekarza miasta Szczebrzeszyna z roczną pensja 159 rubli, oprócz pracy zawodowej pełnił obowiązki asesora kolegialnego. W rok po otrzymaniu posady zobowiązany został do złożenia egzaminu klinicznego i ustnego z akuszerii – zdał go dopiero za drugim podejściem w roku 1847. W roku 1846 pełnił obowiązki lekarza obwodu zamojskiego. Aleksander Racewicz zmarł 23 listopada 1858 roku w we wsi Herza pod Zamościem; przyczyną zgonu był karbunkuł. Rada Lekarska Grupa lekarzy, aptekarzy, dentystów, felczerów, akuszerek i higienistek pracujących w grudniu 1940 roku w Szczebrzeszynie. Zostali na mocy zarządzenia władz niemieckich zrzeszeni w Radę Lekarską – przewodniczył jej dr Likowski.

Rada Opiekuńcza Istniała przy internacie Seminarium Nauczycielskiego Męskiego – celem jej działalności była kontrola rachunkowości placówki i jej poczynań socjalno – gospodarczych. Skład Rady... stanowili: Adam Grabkowski – przewodniczący Andrzej Wadowski – ks. kanonik Zygmunt Strzelecki _______ członkowie (...) Nowakowski Rogala Szymon Strycharz cegielni w Szczebrzeszynie, w roku 1789 Zarząd Ordynacji zawarł z nim kontrakt na produkcję cegły; cena usługi opiewała na 11 złotych od wypalenia 1000 sztuk cegły. Pomocników opłacał Rogala z własnych środków.

Rolle Ksawery W roku 1852 zredagował odezwę wzywającą mieszkańców Szczebrzeszyna do jawnego opowiedzenia się za niepodległością i niezależnością od caratu. Swoja odwagę przypłacił pięcioletnim pobytem w Zakładach Gorzelnianych w Irkucku Rolle z Bojarskich Tekla Zmarła 21 października 1845 roku, pochowana jest na cmentarzu w Szczebrzeszynie, być może (są to moje przypuszczenia) jest matką Ksawerego Rolle. Romanowski Roman Fryzjer, w marcu 1942 roku zmarł w obozie w Oświęcimiu.

Rowecki "Grot" Stefan, gen. W 1939 roku dowódca brygady, która 16 września w przemarszu z Frampola do Tomaszowa Lubelskiego znalazła się na terenie Szczebrzeszyna; zdarzenie to odnotował S. Rowecki w swoich Wspomnieniach i notatkach. Czerwiec – wrzesień 1939 (Warszawa 1957); na str. 112 owych wspomnień czytamy: "w ciągu 16 września niepokoją nas przez Szczebrzeszyn czołgi nieprzyjaciela. Ostrzeliwuje dość silnie artyleria nieprzyjacielska, która strzela z północy od kierunku Zamościa. Naturalnie porządnie to denerwuje nasze tabory i tyły.." Rybak Eustachy "Dziwak", choć niezwykle szlachetny fotograf przykościelny... Mieszkał w okresie poprzedzającym wybuch II wojny światowej w domu przy ul. Kościelnej nr 8 będącym własnością Anny Kowalskiej (wcześniej należał do rodziny Tukendorfów). Tak postać Rybaka opisał Czesław Bartnik rodem ze Źrebiec w autobiograficznej pracy Mistyka wsi. Autobiografia młodości 1926 – 1956 (Warszawa 1988). Rybicki Stanisław Absolwent Seminarium Nauczycielskiego Męskiego; podczas okupacji pracował w drukarni miejskiej – został aresztowany 2 lutego 1942 roku. Rychter Ignacy Lojola Nauczyciel w Szkole Wojewódzkiej; w latach 1820 – 1822 prowadził zajęcia z języka polskiego i łaciny. Rypin Ludwik Mieszkaniec Szczebrzeszyna, nie cieszył się dobrą opinią wśród współobywateli – jego dwaj synowie, Ryszard i Mieczysław służyli w armii niemieckiej. rysunek bramy miejskiej Zachował się w zbiorach Biblioteki Zamoyskich w Klemensowie. Wykonany na karcie czerpanego papieru żebrowanego o wymiarach 32,5х 22,7 cm, powstał, jak uważa inż. Henryk Gawarecki, około 1827 roku. Praca nosi tytuł Rysunek Bramy Murowaney w Szczebrzeszynie od strony młyna Posługując się rysunkiem, oraz planem miasta z 1823 roku inż. Gawarecki zlokalizował pierwotne usytuowanie bramy na zamknięciu drogi prowadzącej ze Szczebrzeszyna do Turzyńca obok młyna na Wieprzu. Obiekt wzniesiony został w stylu renesansu lubelskiego. Brama istniała do roku 1831, sprzedano ją wtedy chirurgowi Rychterowi za sumę 200 złotych polskich z przeznaczeniem do rozbiórki. Cdn.

4

Page 5: Chrząszcz - Wrzesień 2008 (nr 30)

CHRZĄSZCZ NR 9 (3)

5

XII OGÓLNOPOLSKI ZLOT

MIŁOŚNIKÓW ASTRONOMII W dniach 20 - 23 sierpnia 2008 w

Szczebrzeszynie zorganizowany został XII Ogólnopolski Zlot Miłośników Astronomii. Oficjalne otwarcie XII OZMA odbyło się w Kawęczynku, gdzie wszyscy zainteresowani i miłośnicy astronomii mogli uczestniczyć w obserwacjach nieba. W ramach imprezy zorganizowano też szereg wykładów, prelekcji i konkursów. Oto one: - „Poszukiwanie i sposoby rozpoznawania meteorytów" mgr Stanisław Jachymek - X Piknik Meteorytowy pod kierunkiem Andrzeja S. Pilskiego z udziałem: Krzysztofa Sochy, Marcina Cimały (Polandmet), Jacka Drążkowskiego i Stanisława Jachymka - Autorska prelekcja gen. Mirosława Hermaszewskiego - Prelekcja autorska Wiesława Krajewskiego - „ Detektywistyczne historie meteorytów" Andrzeja S. Pilskiego - Jacka Drążkowskiego - prelekcja autorska - „Stulecie spadku meteorytu Morasko" Krzysztofa Sochy - Pokaz specjalny filmu „Ciężar nieważkości", - Głosowanie na "Najlepsze zdjęcie nieba 2007/2008" i najlepszy własnoręcznie zbudowany lub zmodernizowany sprzęt obserwacyjny - Konkurs wiedzy astronomicznej Uczestnicy zlotu prezentowali także własne Slajdowiska i fotorelacje z wypraw na Całkowite Zaćmienie Słońca a

Ostatniego dnia, zarówno uczestnicy OZMA, jak i mieszkańcy Szczebrzeszyna, i okolicy mogli bawić się na Rynku Miejskim, gdzie organizatorzy przygotowali następujący program: - pokazy Zamojskiego Bractwa Rycerskiego na Rynku Głównym w Szczebrzeszynie: pokazy walk, strzelanie z łuku, szatkowanie kapusty, strzelanie z armat i pistoletów - koncert lokalnych zespołów rockowych na scenie głównej Rynku w Szczebrzeszynie - koncert finałowy YANDERSONA na scenie głównej Rynku w Szczebrzeszynie - Pokazy Sztucznych Ogni.

W ramach zlotu została zorganizowana wstawą „Dogonić kosmos", którą uroczyście otworzył gen. Mirosław Hermaszewski. Ekspozycja, obok początków podboju Kosmosu, prezentuje losy ludzi, którzy ją współtworzyli. Można zobaczyć także archiwalne wydania dzienników z

1978 roku, z udanej misji kosmicznej Sojuz 30, pierwszego i dotąd jedynego polskiego astronauty Mirosława Hermaszewskiego oraz największe tragedie kosmiczne: pożar Apollo l na platformie startowej, katastrofę Sojuz l, w której zginął Władmir Komarow kiedy zawiodły spadochrony podczas lądowania kapsuły. Każdy może zapoznać się z konstrukcją sputnika czy możliwościami technicznymi Teleskopu Hubala. Wystawie towarzyszą obrazy Roberta Gomułki o tematyce powiązanej z kosmosem „Strefa Niedostępna" Wystawę można obejrzeć (do 15. IX. 2008 ) w Miejskim Domu Kultury w Szczebrzeszynie.

Fot. R.

Page 6: Chrząszcz - Wrzesień 2008 (nr 30)

6

CHRZĄSZCZ NR 9 (3)

Dzieje gminy Szczebrzeszyn

praca zbiorowa pod redakcją Reginy Smoter Grzeszkiewicz i Bogusława Garbacika

ciąg dalszy Powojenna historia szczebrzeszyńskiej gminy to czas odbudowy zniszczonej gospodarki, usuwanie strat, powrót do normalności. 28 maja 1975 roku Sejm przyjął ustawę o dwupoziomowym podziale administracyjnym Polski – utworzono 49 województw, w tym zamojskie, w obrębie którego znalazł się Szczebrzeszyn. Przystąpiono również do organizacji życia kulturalnego – w październiku 1948 roku zawiązał się Komitet Organizacyjny Biblioteki Miejskiej w składzie: burmistrz miasta, przewodniczący biblioteki miejskiej – dr Z. Klukowski, gminny referent oświaty i kultury dorosłych – Kilarski (?), który wystosował prośbę do obywateli miasta i gminy o zwracanie przechowywanych dotychczas książek oraz wsparcie finansowe celem zakupu nowych jak i organizacji biblioteki w ogóle. Zapisany starannym, kaligraficznym pismem oryginał tejże prośby znajduje się w zbiorach obecnej Biblioteki Miejskiej w Szczebrzeszynie, co ciekawe istnieje na nim oryginalny podpis dr Zygmunta Klukowskiego, co stanowi o niezwykłej wartości tego dokumentu. Z uwagi na ciekawe zredagowanie treści prośby przytaczamy ją w całości – pragniemy w tym miejscu podziękować pracownikom Biblioteki Miejskiej za udostępnienie niektórych materiałów dotyczących organizacji powojennej biblioteki.

Do

Szanownych Obywateli Miasta i Gminy Szczebrzeszyn

Z ramienia Miejskiej Rady Narodowej i Zarządu Miejskiego w Szczebrzeszynie Gm.[inny] Referat Oświaty i Kultury Dorosłych organizuje Bibliotekę Miejską, inicjując równocześnie zbiórkę książek i funduszów na cele tejże Biblioteki – Książka jest najlepszym przyjacielem człowieka. Wszyscy doceniamy znaczenie książki i pragniemy wiedzy. Dobra książka jest jednym z najlepszych środków samokształceniowych, jest często jedyną naszą pocieszycielka, rozrywka kulturalną, jest naszym najlepszym przyjacielem. Komitet Organizacyjny zwraca się tą droga do szanownych Obywateli z gorącą prośbą o zwracanie przechowywanych dotychczas książek bibliotecznych, oraz o poparcie w gotówce.

Biblioteka Miejska jest w stadium organizacji, kilkadziesiąt książek oddano do oprawy i wkrótce będzie sprowadzona biblioteka wędrowna. Zarząd Miejski wynajął już na ten cel specjalny lokal, gdzie wkrótce uruchomiona będzie Biblioteka Miejska i skromna Czytelnia (Budynek Obywatela Budzyńskiego). Zwracamy się z gorącym apelem do Szanownych Obywateli o poparcie wszechstronne tej tak pożytecznej placówki oświatowej.

Komitet Organizacyjny Burmistrz Miasta (podpis nieczytelny)

Przewodniczący Biblioteki Miejskiej dr Z. Klukowski Gminny Referent Oświaty i Kultury Dorosłych Kilarski Szczebrzeszyn , dn. 1 – X- 48 r. W odpowiedzi na powyższą prośbę mieszkańcy Szczebrzeszyna przekazali znaczne kwoty pieniężne, oraz książki – nie wszystkie nazwiska udało się zidentyfikować, podaję zatem tylko odczytane. l. p Nazwisko i

imię Środki pieniężne

Ilość książek

1. Adamscy (z Klemensowa)

500 złotych

2. "Alwa" (Fabryka Kalafonii i Terpentyny na Brodach)

500

3. Basajewska Aniela

200

4. Bubieło Piotr 100 5. Budzyńska

Władysława 100

6. Drożdzykowie 100 8 (w tej liczbie 5 książek dla dzieci)

7. Dziwota Aniela

100

8. Guzowska Wł[adysława?]

100

9. Guzowski 100 10. Jasina B. 100 11. Jóźwiakowski 100 12. Kilarski 50 13. Klukowski

Zygmunt 15 książek (w

tym trzy tomy Wydawnictwa Materiałów do dziejów Zamojszczyzny w latach wojny 1939 - 1944)

Page 7: Chrząszcz - Wrzesień 2008 (nr 30)

CHRZĄSZCZ NR 9 (3)

7

14. Kołłątajowa 100 15. Krysa 100 16. Maćkiewicz 50 17. Marszycka 100 5 18. Mystkowska

Anna 100

19. Oszmaniec (?) 200 20. Piróg Anna 100 21. Sidor St. 50 22. Spółdzielnia

Wydawnicza "Książka" z Warszawy

6 książek (w tym "Manifest Komunistyczny" K. Marksa)

23. Smarkalowa 50 24. Stowarzyszenie

Kupców Polskich o/ Szczebrzeszyn

3000 zł,(wpłata z dnia 11. II. 1949 r.) 3000 zł, (wpłata z dnia 26. VIII. 1949 r.)

25. Szyduczyńscy 13 książek 26. Szyduczyński 50

Ogółem przekazano 9.790 złotych, 40 książek i jedno czasopismo "Problemy", nr 8 (nie podano roku wydania). O organizacji Miejskiej Biblioteki w Szczebrzeszynie pisała także ówczesna prasa: po licznych zapowiedziach i przygotowaniach nastąpiło wreszcie dnia 16. b. m. [stycznia 1949 roku] uroczyste otwarcie oczekiwanej od dawna biblioteki ... Biblioteka Miejska otrzymała z Rady Państwa około 700 tomów książek, które tworzą trzy zasadnicze działy: beletrystyczny, naukowy oraz młodzieżowy... ...zaledwie kilkanaście dni upłynęło od chwili otwarcia biblioteki miejskiej a ilość abonentów osiąga już liczbę 130 osób. Szczebrzeszyn posiada trzy szkoły, wiele młodzieży i biblioteka miejska winna być inaczej traktowana niż każda z bibliotek gminnych... Pod datą 15 kwietnia na łamach cytowanego Życia Lubelskiego odnotowano: niedawno uruchomiona Miejska Biblioteka Publiczna liczy już obecnie blisko 200 czytelników...

***

W niniejszej publikacji pragniemy ukazać historię poszczególnych miejscowości przynależących administracyjnie do gminy Szczebrzeszyn, losów ich mieszkańców, ważnych dla kraju i regionu wydarzeń, które w tych miejscowościach miały miejsce. Pragniemy zwrócić również uwagę na takie zagadnienia jak: stosunki wyznaniowe w gminie (katolicy, Żydzi, unici, prawosławni), obiekty sakralne (krótka historia kościołów, cerkwi i synagogi znajdujących się w administracyjnych granicach gminy Szczebrzeszyn), okupacyjne losy mieszkańców poszczególnych gminnych wsi (fragmenty wspomnień), prezentacja zasłużonych dla miasta i kraju szczebrzeszynian, lokalny przemysł ... Autorzy

KOWALSTWO. Jednym z czynników warunkujących i wpływających na rozwój życia gospodarczego, a więc powstania cywilizacji i kultury społeczeństw był, i jest rozwój techniki. To technika pozwalała człowiekowi wytwarzać coraz doskonalsze narzędzia potrzebne do wykorzystania zasobów przyrody w celu osiągnięcia zamierzonych celów gospodarczych – ekonomicznych. Bez wątpienia jednym z najstarszych zawodów zajmujących się wytwarzaniem rozmaitych narzędzi z żelaza oraz ich naprawą, było kowalstwo. Jest to dział technologii określający wytwarzanie przedmiotów ze stali i żelaza, a także z metali nieżelaznych i ich stopów. Miejscem pracy kowali były kuźnie. Początki kuźnictwa sięgają okresu, gdy człowiek nie umiał jeszcze wytapiać metali z rud. Stosowano wówczas kucie na zimno rodzimej miedzi, srebra, złota i żelaza meteorytowego. Najstarszym świadectwem stosowania kucia są monety ze starożytnej Grecji. Wiodącą rolę w rozwoju kowalstwa odegrał rozwój hutnictwa żelaza, który stworzył możliwości powszechnego stosowania technologii kucia. Kute przedmioty były rozpowszechniane powoli, ale coraz śmielej, równolegle z wzrastającym wytopem żelaza. Przełomowe były stulecia XI – XII, oraz następne, gdy przedmioty te stały się powszechne. Były one jednak drogie, co powodowało, że nie mogły być stosowane przez ubogie warstwy społeczeństwa, zwłaszcza chłopów. Nie były więc przez nich stosowane np. w budownictwie i komunikacji. Dlatego do XIX wieku domy chłopskie stawiano bez użycia gwoździ, a środki lokomocji czy transportu (jak wozy) w większości były drewniane.

Page 8: Chrząszcz - Wrzesień 2008 (nr 30)

CHRZĄSZCZ NR 9 (3)

8

Wraz z rozwojem życia społeczno – gospodarczego, już w wieku XVI – XVII, masowe staje się stosowanie wyrobów z żelaza w budownictwie, przy wznoszeniu, dworków szlacheckich, pałaców, siedzib bogatych mieszczan, a także zwykłych domów chłopskich. Jednak powszechne zastosowanie wyrobów z żelaza następuje na przełomie XVIII i XIX wieku. Stale rosnące zapotrzebowanie na wyroby żelazne – kowalskie powodowało, że kuźnie znajdowały się w zasadzie w każdej wsi. Pracowali w nich kowale wyszkoleni zawodowo, ale także samoucy – ci zajmowali się raczej naprawą narzędzi i świadczeniem drobnych czynności usługowych. Kowale należeli do nielicznej grupy ludzi oświeconych na wsi. W większości umieli czytać i pisać, leczyć nie tylko nogi i kopyta końskie, które podkuwali, ale także leczyć inne zwierzęta. Bywało, że udzielali porad, jak leczyć chorych ludzi. Byli autorytetami dla społeczności wiejskiej w wielu sprawach jeszcze w XX wieku. W wielu rodzinach kowalskich zawód ten przechodził z ojca na syna i trwał przez pokolenia. Tak też było i w Szczebrzeszynie.Na podstawie źródeł, ustnych przekazów i wywiadów można stwierdzić, że w mieście w XIX wieku działały kuźnie rodzinne, pokoleniowe. Potomkowie tych kowali pracowali jeszcze w zawodzie w II połowie XX wieku.

Wincenty Dawid uczeń Szkół im. Zamoyskich w Szczebrzeszynie w nie drukowanych pamiętnikach, pisząc o wybuchu powstania listopadowego podaje: ,, W jedną godzinę pozrywano i potłuczono orły czarne (cesarskie) na magistracie, na aptekach i innych budynkach. Wyciągnięto stare szable, pistolety i fuzje, oczyszczono je i naprawiono. W kuźniach kowale stale, nieustannie pracowali, nawet w dni świąteczne, a nawet w święto Niepokalanego Poczęcia. Przekuwano narzędzia rolnicze na piki. Obsadzano kosy na wzdłuż (na sztorc, pionowo)”. W Szczebrzeszynie od niepamiętnych czasów istniały trzy ośrodki kowalskie:

- Przy ulicy Frampolskiej (obecnie Partyzantów) znajdowała się kuźnia rodziny Hejnów. Potomek tego rodu Zenon Hejno mówi: pierwszym kowalem w rodzinie, o którym przetrwały dane, był pradziadek Paweł. On prawdopodobnie przerabiał narzędzia rolnicze na piki dla powstańców listopadowych. Po nim kuźnię przejął dziadek Walenty, który doczekał wolnej Polski. U Walentego terminowali ojciec Józef i jego brat Piotr. Józef Hejno kowalstwem zajmował się do lat 60 tych XX wieku. Był człowiekiem oświeconym. Prenumerował czasopisma, kupował i czytał książki. W okresie okupacji, krótko, piastował urząd burmistrza Szczebrzeszyna.

- Przy ulicy Zamojskiej działała kuźnia rodziny Chmielów. Córka kowala Leonarda Chmiela pani Krystyna Bender wspomina dziadka Józefa Chmiela, którego synowie: Leonard, Stanisław i Bolesław zajmowali się kowalstwem w okresie międzywojennym i po wojnie. Dziadek umarł w 1923 roku. Ojciec Krystyny i jego bracia pracowali w kuźni do II połowy XX wieku. Wszyscy pracowali jako kowale aż do śmierci. Pani Krystyna dodaje, że Leonard Makara zięć Józefa, u którego uczył się zawodu, pracował również jako kowal aż do śmierci. Znałem osobiście ich wszystkich za wyjątkiem Józefa. - Przy ulicy Zamojskiej istniała również kuźnia, w której pracowali bracia Tałandowie. - Trzeci ośrodek znajdował się przy ulicy Klasztornej ( Klukowskiego). Mieszka tam obecnie ostatni żyjący, sparaliżowany kowal Marian Hanaka. Zawodu już nie wykonuje. Wspomina on, że wykonywał ten ukochany zawód do 1966 roku, do chwili zachorowania. Obecnie porusza się na wózku inwalidzkim. Terminował, czyli uczył się zawodu, najpierw u kowala Wincentego Wyrostkiewicza, który prowadził kuźnię rodzinną ( po ojcu) także przy ulicy Klasztornej. Następnie przez 2 i ½ roku uczył się i pracował jako czeladnik u pana Jana Ruszowskiego, którego ojciec i dziadek byli również kowalami ( też przy ulicy Klasztornej). Podstawowymi narzędziami pracy były: miech powietrza, palenisko, kowadło, młoty i młotki, szczypce do trzymania gorącego żelaza, strugi, raszple (pilniki) do podcinania i kształtowania kopyt końskich, naciągacze gorących obręczy na koła i inne.Proces technologiczny wyglądał następująco: miech tłoczył powietrze do paleniska, w którym znajdował się węgiel drzewny. Zapalony węgiel drzewny, dzięki podmuchom tłoczonego powietrza, wytwarzał bardzo wysoką temperaturę, rozgrzewając żelazo włożone do paleniska. Żelazo było rozgrzewane do czerwoności (czasem aż do białości). Rozgrzane żelazo poddawano obróbce przy pomocy większych lub mniejszych młotów, w zależności od grubości obrabianego kawałka, lub w zależności od potrzeb. Celem obróbki było osiągnięcie zamierzonych kształtów tworzonego narzędzia lub przedmiotu. Po uzyskaniu odpowiedniego kształtu gorące narzędzie lub obrabiany przedmiot hartowano poprzez włożenie do wody i odpowiedni proces chłodzenia.

Page 9: Chrząszcz - Wrzesień 2008 (nr 30)

Na początku lat sześćdziesiątych XX wieku zamiast węgla drzewnego zaczęto stosować koks. Ułatwiał on uzyskanie wysokiej temperatury mniejszym nakładem pracy i kosztów. Postęp techniczny usprawniał i ułatwiał pracę kowali. Pan Marian Hanaka zastąpił miech powietrzny – wentylatorem elektrycznym, a zwykły ciężki młot młotem elektrycznym. W nieczynnym warsztacie pana Hanaki (szyld Warsztat kowalski Marian Hanaka) znajdują się te wszystkie narzędzia, o których pisaliśmy. Kowale świadczyli usługi przede wszystkim dla rolnictwa i budownictwa. Dla rolnictwa wyrabiano wówczas używane narzędzia: do radlenia – obsypywania ziemniaków i buraków, bronki i płużki, zęby do drewnianych bron, dopasowywano odkładnice i lemiesze w pługach talerzowych, które można było spotkać na polach jeszcze w końcu lat 50 tych XX wieku. Najczęstszą pracą było podkuwanie koni i wykonywanie podków, w całości ze sztab żelaza lub półfabrykatów. Wszystkie przybijane podkowy musiały być indywidualnie dopasowane do kopyt końskich, z uwagi na ich różne kształty i rozmiary. Poważną część pracy kowali stanowiło okuwanie drewnianych części wozów – śnic i kół. Kowale świadczyli również usługi dla budownictwa, zwłaszcza drewnianego, wykonując zawiasy, skoble, rygle, zamki i sztaby dla stodół i innych budynków. Szło tu o zabezpieczenie sprzętów i zwierząt gospodarskich przed kradzieżą. Wraz z rozwojem budownictwa i zapotrzebowania na narzędzia rolnicze, zwłaszcza wozy, następuje rozwój kowalstwa dekoracyjnego i artystycznego. Nawet okucia zwykłych zawiasów a zwłaszcza wozów, zawierały sporo elementów dekoracyjnych, które często były jakby znakiem firmowym poszczególnych kowali. Np. pan Wincenty Wyrostkiewicz zaczepy, umieszczane zwykle na końcu dyszla, gdzie mocowano naszelniki dla koni, wyrabiał w kształcie psa. Jan Ruszowski nauczył się od swojego ojca trudnej sztuki nastalania ostrzy i robienia drobniutkich zębów w sierpach, które jeszcze w latach 20 tych XX wieku były w powszechnym użytkowaniu, zwłaszcza w okresie żniw. Później sierpy zostały zastąpione przez kosy. W kuźniach kowali Hejnów, Ruszowskich i Wyrostkiewicza wyrabiano różnego rodzaju kraty do okien; okucia, sztaby i zamki do drzwi sklepów, zabezpieczając je przed włamaniem. Siekiery na zamówienia dla znajomych produkował,w kuźni w Cukrowi Klemensów, kowal Juszczak.

Fot. L.Kaszyca Przed nim, przez lata mistrzem kowalskim był pan Berlin, a jeszcze wcześniej pan Flis. Kuźnia cukrowni pracowała na potrzeby własne, lecz także na zamówienie. Dla właścicieli pobliskich dworów (dostarczających do cukrowni buraki) wykonywała bryczki i wasągi. Tałandowie specjalizowali się w wykonywaniu tasaków do mięsa, motyk, a zwłaszcza siekier dużych i małych. Zapotrzebowanie na usługi kowalskie było ciągle duże. Może o tym zaświadczyć powołanie działu kowalskiego w Zasadniczej Szkole Zawodowej w Szczebrzeszynie. Wykonywane tu prace miały, w dużej mierze charakter dekoracyjno – artystyczny. Zawodu uczył doświadczony kowal Henryk Świstowski. Pod jego kierownictwem uczniowie szkoły wykonali, do powstałej w 1967 roku izby pamięci, kraty ozdobne i herb Szczebrzeszyna. Herb ten nadal wisi na ścianie kamienicy B.Chmielnickiego, dodając jej uroku. Ponadto w szkole wykonywano krzyże ozdobne dla zmarłych, których w tamtych czasach grzebano przeważnie w zwykłych, ziemnych mogiłach. Ozdobne krzyże cmentarne wyrabiali również prywatni kowale ze Szczebrzeszyna.

9

CHRZĄSZCZ NR 9 (3)

Page 10: Chrząszcz - Wrzesień 2008 (nr 30)

CHRZĄSZCZ NR 9 (3) Oprócz kowali w mieście, w latach 30 - tych XX wieku działaly dwa warsztaty ślusarsko – kowalskie. Zajmowały się: naprawą maszyn rolniczych takich jak: sieczkarnie, młockarnie, kosiarki, żniwiarki, kieraty i inne. Prowadzili je panowie Barański i Budzyński. Rozwój techniki, wchodzenie w użycie nowych maszyn i urządzeń poruszanych silnikami spalinowymi a następnie elektrycznymi, umożliwił stosowanie nowych technologii łączenia żelaza za pomocą spawania i wyparł bardziej pracochłonne metody kowalskie. Gdy wozy o kołach drewnianych zastąpiono wozami o kołach pneumatycznych (gumowych), zaś konie traktorami, kowalstwo praktycznie przestało istnieć W Szczebrzeszynie pozostało część kuźni na świadectwo czasów świetności kowalstwa. Przy ulicy Zamojskiej zachowała się kuźnia rodziny Makarów, przy ulicy Klukowskiego - puste kuźnie panów Wyrostkiewicza i Ruszowskiego, oraz z pełnym wyposażeniem kuźnia pana Mariana Hanaki. Aleksander Przysada

Dwie kozy ze Szczebrzeszyna Opowiedziane Dov Noyowi przez starego polskiego Żyda…. Szczebrzeszyn był jednym z pięciu polskich miast, w którym osiedlili się Żydzi po wygnaniu z Hiszpanii. Etymologia ludowa wywodzi pochodzenie nazwy miasta od hebrajskiego „Szew Riszon“ (Usiądź najpierw!).

W lesie niedaleko polskiego miasta Szczebrzeszyn żył sobie biedny chasyd ze swoją żoną. W każdy szabat chasyd udawał się do miasteczka, by modlić się i studiować księgi w synagodze. A co robił przez pozostałą część tygodnia? Nikt tego nie wie. Wiadomo tylko tyle, że miał dwie kozy, które dawały trochę mleka. Każdego dnia żona chasyda wypuszczała kozy wolno na pola, zaś wieczorem przywiązywała je do palika. Chasyd ze swoją żoną sprzedawali kozie mleko, masło i ser, ale zarabiali na tym bardzo niewiele.

Pewnego dnia kobieta poszła wydoić kozy, ale zwierząt nie było. Chasyd z żoną szukali ich w lesie, ale nie znaleźli ich. Kobieta przypomniała sobie, że rano ich nie przywiązała. Zaczęła krzyczeć z rozpaczy, ale mąż powstrzymał ją, mówiąc z uśmiechem na ustach: „Wszystko pochodzi z Nieba“. Kobieta spojrzała w oczy męża i zrozumiała, że w tej sprawie tkwi jakaś tajemnica.

Przypomniała sobie, jak bardzo jej mąż pragnął kupić i hodować kozy. Wtedy powiedział do niej: „To wola Niebios“.

O zachodzie słońca kozy wróciły do domu i dały bardzo dużo mleka – więcej niż kiedykolwiek wcześniej. Żona chasyda potraktowała to jako znak, że zwierzęta są błogosławione i następnego dnia również nie przypięła ich do palika. W ciągu dnia znowu nie mogła znaleźć kóz, a te wróciły wieczorem ciężkie od mleka. Chasyd i jego żona sprzedali mleko w miasteczku, a było to mleko jak żadne inne! Przywracało siły słabym i nawet ciężko chorzy wracali do zdrowia po jego wypiciu. Wkrótce w całym Szczebrzeszynie nie było ani jednego chorego człowieka.

Minęło sześć dni. Siódmego dnia chasyd postanowił, że pójdzie za kozami do lasu. Doszli do miejsca, w którym drzewa rosły bardzo blisko siebie, prawie jedno na drugim. Kozy wskoczyły pod konary, a chasyd za nimi. W ziemi była jama, do której weszły zwierzęta. Chasyd podążył ich śladem. Stanął pośrodku jaskini, i w oddali dostrzegł smugę światła. Kozy pospieszyły w tamtą stronę, a chasyd za nimi. Wtedy wyskoczyły skądś czarne diabły z płomiennymi językami. Od ich krzyku drżała ziemia. Dźwięk srebrnych monet rozlegał się z tyłu, a nagie kobiety ukazały się przy nim. Jednak chasyd nie zważając na to szedł przed siebie. Nie patrzył ani na lewo, ani na prawo. Jego wiara w Niebiosa nie opuszczała go nawet na sekundę, a złe moce, które niepokoiły go, zniknęły jedna po drugiej. Chasyd doszedł do światła po drugiej stronie jaskini. Wychodząc zobaczył błękitne niebo i chłopca grającego na fujarce swoim pasącym się kozom. Zobaczywszy chasyda chłopiec podszedł do niego i spytał po hebrajsku: „Jesteś nowy w naszej okolicy“?

Chasyd stał osłupiały, gdyż zdał sobie sprawę, że jego stopy stoją na świętej ziemi Izraela. Młodzieniec nie przestawał pytać: „Ja również jestem nowy w okolicach Sefatu. Do tej pory zabierałem moje owce na Wzgórza Judejskie, na góry Świętego Miasta Jerozolimy“.

Chasyd rzucił się na ziemię, ucałował piach i kamienie, i podziękował Panu. Potem usiadł i napisał list do Żydów w Szczebrzeszynie oraz wszystkich Żydów w diasporze. Wzywał ich do przejścia przez jaskinię i nie obawiania się postaci ukazujących po drodze, jako że są to nierealne stwory. Zawinął list w duży liść figowy i przytroczył do szyi jednej z kóz. Na liściu figowym napisał, że list ma zostać doręczony rabinowi Szczebrzeszyna.

10

Page 11: Chrząszcz - Wrzesień 2008 (nr 30)

11

CHRZĄSZCZ NR 9 (3)

Tego wieczora owce wróciły do domu ciężkie od mleka. Żona chasyda zauważyła brak męża i bardzo posmutniała. Tak martwiła się o niego, że nie zauważyła nawet liścia przymocowanego do szyi kozy.

Kobieta czekała dzień, drugi, trzeci, a jej mąż nie wracał. Była pewna, że bandyci zabili go w lesie i pomyślała, że sama nie powinna mieszkać na tym odludziu. Byłoby lepiej przenieść się do Szczebrzeszyna i mieszkać tam w żydowskiej społeczności. Jak pomyślała, tak zrobiła. Ale po co komu kozy w mieście? Lepiej byłoby je zabić i sprzedać na mięso. Jak pomyślała, tak zrobiła.

Dopiero po zabiciu kóz rzezak zobaczył list zawinięty w liść figowy i czym prędzej pobiegł do rabina. Kiedy rabin przeczytał list, zaczął płakać. „Co teraz można zrobić? Kozom nie można wrócić życia, a tylko one znają drogę do Ziemi Świętej“.

Rabin postanowił, że szczebrzescy Żydzi nie będą jedli ani pili przez trzy dni – będą się modlić. Prawdopodobnie z powodu ich złych uczynków list nie został w porę znaleziony i z tego powodu nie zobaczą Ziemi Świętej. Teraz muszą czekać w diasporze na Dzień Odkupienia.

Rabin Szczebrzeszyna trzymał list przez wiele lat w synagodze. Kiedy wielki ogień zniszczył znaczną część miasta, list z Ziemi Świętej zaginął. Tłumaczenie: Tomasz Pańczyk Korekta: Magdalena Prokopowicz The Two She-Goats from Shebreshin, str. 4 - 7 „Folktales of Israel“ Edited by Dov Noy The University of Chicago Press 1963

Szczebrzeszyn w legendzie. Początki osadnictwa grodu, do czasu przeprowadzenia badań naukowych w latach 1978, 1981 1992, osłaniała tajemnica minionych czasów. Jak i kiedy powstał Szczebrzeszyn – gród i miasto razem kiedyś nazywane ,,grodem” (castellum), dokładnie nie wiedziano. Badania naukowe w grodzie i pierwotnej świątyni pozwoliły ustalić metrykę osadnictwa Szczebrzeszyna, ale nie pomogły jednoznacznie wyjaśnić pochodzenia jego nazwy. Szczebrzeszyn pierwotnie nazywany był grodem w Brodach, gdyż głównym jego zadaniem było strzeżenie przejścia zwanego potocznie Brodem na rzece Wieprz. Ani gród ani rzeka nie posiadały wtedy nazw własnych.

Dużo później, kiedy rzeka otrzymała nazwę Wieprz, Szczebrzeszyn zaczęto określać mianem Grodu nad Wieprzem. Na ten temat powstało wiele legend przekazywanych przez wieki z pokolenia na pokolenie. Jedna z nich wiązała nazwę grodu z mężczyzną o nazwisku Szczebrzech. Dawno, dawno temu, w X, może w XI wieku przejeżdżał tędy w licznym orszaku bardzo możny pan, kupiec, może jakiś książę z Rusi, udający się w celach politycznych na dwór królewski i do Krakowa. W czasie przeprawy przez stary bród na rzece, który wiosną stawał się głęboki, szeroki i porywisty, przewróciła się kareta, ulegając uszkodzeniu. Konieczność naprawy karety i uzupełnienia zamoczonej paszy dla koni wymusiła przerwanie podróży. Pan ów, o nazwisku Szczebrzech, zamieszkiwał na wzgórzu grodowym, z którego widać było panoramę okolicy z płynącą u podnóża rzeką i pobliską, porośniętą krzewami i drzewami, dominującą dumnie nad okolicą Wieczną Górę, obecnie nazywaną Brodzką Górą. Niepowtarzalne widoki urzekły Szczebrzecha do tego stopnia, że postanowił pozostać tu na stałe. Wkrótce okazało się, że Szczebrzech jest człowiekiem nie tylko bogatym, ale także uczonym, znającym techniki rzemiosła i budownictwa wszelkiego rodzaju. Wkrótce stał się przywódcą miejscowej społeczności, a z czasem właścicielem grodu. Jako człowiek mądry i doświadczony podróżami po świecie, znał znaczenie i popierał rozwój rzemiosła i handlu jako głównych czynników warunkujących rozwój miasta i bogacących jego mieszkańców. Dlatego chcąc ułatwić podróżowanie, szczególnie kupcom i umożliwić kontakt mieszkańców ze światem, postanowił w miejscu przeprawy wybudować most. W zakresie budowy mostów ludzie w tamtych czasach mieli małe doświadczenie. Szczebrzech napotkał przy budowie na spore trudności, zwłaszcza przy wbijaniu grubych pali – pni drzew, w dno rzeki. Na nich miała być umocowana cała konstrukcja mostu. Kiedy tak się głowił, nie mogąc skonstruować udanego urządzenia do podnoszenia i wbijania w dno pali, zmęczeni pracą pomocnicy zwątpili, głośno mówiąc, że tego zadania nie da się wykonać.

Wtedy zdenerwowany Szczebrzech głośno krzyknął: ,,Chociażbym samego diabła miał wezwać do pomocy, to most postawię”. Po wypowiedzeniu tych słów ujrzał szybko zbliżającego się od strony Wiecznej Góry podróżnego, który po grzecznym pozdrowieniu budowniczych, zaoferował swą pomoc przy budowie mostu.

Page 12: Chrząszcz - Wrzesień 2008 (nr 30)

12

CHRZĄSZCZ NR 9 (3)

Podróżny był schludnie ubrany, cały na czarno. Czarna, jakby za duża czapka, zasłaniała czoło i włosy. Surdut był trochę przykusy, zwłaszcza w połączeniu z szerokimi spodniami, które skrywały dyskretnie szczególnie dolną część tułowia. Miał też czarne, niekształtne buty, a wszystko razem wydawało się trochę podniszczone podróżą lub pracą. Tak naprawdę ubiór ten przykrywał rogi, ogon i kopyta, diabelskie akcesoria, bo ów podróżny, jak nietrudno się domyślić, był wcielonym diabłem, polującym na ludzkie dusze. Szczebrzech początkowo nie rozpoznał w podróżnym diabła i zdecydował się przyjąć proponowaną pomoc. Kiedy prace zaczęły się szybko posuwać, a podróżny okazał się pomocny w usuwaniu wszelkich trudności, wtedy Szczebrzech, jako pobożny chrześcijanin, rozpoznał w nim diabła. Zapytał , jakiej zapłaty zażąda za okazaną pomoc, wcześniej jej bowiem nie ustalili. Na to diabeł chytrze odpowiedział: ,,Zadowolę się czymkolwiek, a ponieważ jest mi smutno, gdy jestem sam, to kiedy ukończymy budowanie mostu, wezmę sobie pierwszą istotę żyjącą, która po nim przejdzie”. Wkrótce po tej rozmowie prace związane ze wznoszeniem mostu dobiegły końca. Most był solidny. Żeby oddać go do użytku podróżnym, musiał po nim najpierw przejść jego główny inwestor i budowniczy. Szczebrzech zapomniał o umowie z diabłem. Jako że był człowiekiem wierzącym, po przejściu kilku metrów stanął i wzniósł oczy do nieba, dziękując Bogu za okazaną pomoc i błogosławieństwo. Wtedy usłyszał głos: ,,Nie idź dalej, zawróć”. Od razu przypomniał sobie umowę z czartem, który zasiadł na drugim brzegu rzeki, czekając na swoją ofiarę, by zabrać jej duszę do piekieł. Szczebrzech błyskawicznie cofnął się do brzegu, a zobaczywszy pasącego się wieprza, wpędził go na most i ruszył spokojnie za nim. Rozwścieczony poniesioną klęską diabeł skoczył ze wzniesienia grodu i z całą siłą kopytem wybił w moście dużą dziurę. Wieprz wpadł do rzeki i popłynął z prądem wody na wschód.

Odtąd mieszkańcy grodu zaczęli bezimienną dotąd rzekę nazywać Wieprzem, a całą miejscowość określać mianem Grodu nad Wieprzem. Znacznie później bo gdzieś na przełomie wieku XV i XVI obok źródeł rzeki powstała wieś, która otrzymała nazwę Wieprzowe Jezioro. Most ułatwił znacznie podróżowanie, przez co zwiększyła się ilość kupców przybywających tu z różnych stron Polski i świata. Zwłaszcza za Szczebrzesza, który był synem Szczebrzecha, nastąpił znaczący rozwój rzemiosła i handlu. Dzięki temu mieszkańcy produkowali i sprzedawali znaczne ilości swoich wyrobów nazywanych szczebrzuchami, osada szybko zaczęła nabierać cech miasta. Od tego czasu gród i osadę z lokalnym rynkiem przyjeżdżający tędy kupcy i podróżni zaczęli nazywać grodami Szczebrzecha, od którego powstała nazwa Szczebrzeszyn. Aleksander Przysada

…i jeszcze Dozynki Gminno - Parafialne

„Chrząszcz” – miesięcznik informacyjny Wydawca – Stowarzyszenie Przyjaciół Szczebrzeszyna Redakcja – Joanna Dawid, Zygmunt Krasny, Leszek Kaszyca, Adres : 22-460 Szczebrzeszyn ul. Pl. T. Kościuszki 1 E-mail: [email protected] Projekt rysunku Chrząszcza – Monika Niechaj