12
NR 8 (7) SIERPIEŃ 2012 ORGAN STOWARZYSZENIA PRZYJACIÓŁ SZCZEBRZESZYNA Pełnia lata. Sierpień – kolejny miesiąc gorącego lata. Sierpniowe noce są już z reguły chłodniejsze od lipcowych. Nad ranem tworzą się często malownicze, pełne uroku i tajemniczości mgły. W lasach pojawia się coraz więcej grzybów, a niektóre ptaki rozpoczynają jesienną wędrówkę. W tym miesiącu, jak w żadnym innym, znacznie, bo aż o dwie godziny ubywa dnia. W sierpniowym lesie owocują borówki . Kończy się powoli czas owocowania malin( jesienne będą później), a rozpoczyna się kres masowego występowania jeżyn. Około połowy miesiąca zaczyna kwitnąć wrzos, który wraz z pojawiającymi się, w coraz większych ilościach, grzybami jest zwiastunem zbliżającej się jesiennej pory. Sierpień jest okresem dojrzewania owoców wielu krzewów. Dojrzewają owoce trzmieliny, bzu czarnego, czeremchy, jarzębiny i inne. Nad wodami zmniejszyła się ilość kwitnących roślin. Jest ten miesiąc okresem kwitnienia trzciny pospolitej. Widać poruszenie w świecie wodnego ptactwa. Rozpoczął się okres wędrówek m.in. czapli siwych. Wędrówki ptaków będą trwać do późnej jesieni. Niektóre ptaki pozostaną na zimę w naszym kraju, koczując na nie zamarzniętych akwenach wodnych. W sierpniu w dalszym ciągu trwają żniwa – dojrzewają jęczmień i owies, który jest wielkim przysmakiem … dzików. Wśród łąk i zarośli uwagę zwracają purpurowe kwiaty krwawnicy pospolitej. Kwitnie także bodziszek, ostrożeń, świetlik, okrzyn łąkowy i inne. Ciepłolubne gatunki ptaków, takie jak np. wilga, dudek, kukułka, muchówka żałobna już odlatują na zimowiska. Przysłowia Dobra gospodyni w sierpniu zapasy czyni. Pogoda na Nikodema (3) cały miesiąc deszczu nie ma. Suchy i ciepły Apolinary ( 23) przynosi z sadu dary. SZCZEBRZESZYN

Chrząszcz - Sierpień 2012 (nr 77)

  • Upload
    mateusz

  • View
    383

  • Download
    0

Embed Size (px)

DESCRIPTION

NR 8 (7) SIERPIEŃ 2012 ORGAN STOWARZYSZENIA PRZYJACIÓŁ SZCZEBRZESZYNAPełnia lata.Sierpień – kolejny miesiąc gorącego lata. Sierpniowe noce są już z reguły chłodniejsze od lipcowych. Nad ranem tworzą się często malownicze, pełne uroku i tajemniczości mgły. W lasach pojawia się coraz więcej grzybów, a niektóre ptaki rozpoczynają jesienną wędrówkę. W tym miesiącu, jak w żadnym innym, znacznie, bo aż o dwie godziny ubywa dnia. W sierpniowym lesie owocują borówki . Kończy się powoli czas owocowani

Citation preview

Page 1: Chrząszcz - Sierpień 2012 (nr 77)

NR 8 (7) SIERPIEŃ 2012 ORGAN STOWARZYSZENIA PRZYJACIÓŁ SZCZEBRZESZYNA

Pełnia lata. Sierpień – kolejny miesiąc gorącego lata. Sierpniowe noce są już z reguły chłodniejsze od lipcowych. Nad ranem tworzą się często malownicze, pełne uroku i tajemniczości mgły. W lasach pojawia się coraz więcej grzybów, a niektóre ptaki rozpoczynają jesienną wędrówkę. W tym miesiącu, jak w żadnym innym, znacznie, bo aż o dwie godziny ubywa dnia. W sierpniowym lesie owocują borówki . Kończy się powoli czas owocowania malin( jesienne będą później), a rozpoczyna się kres masowego występowania jeżyn. Około połowy miesiąca zaczyna kwitnąć wrzos, który wraz z pojawiającymi się, w coraz większych ilościach, grzybami jest zwiastunem zbliżającej się jesiennej pory. Sierpień jest okresem dojrzewania owoców wielu krzewów. Dojrzewają owoce trzmieliny, bzu czarnego, czeremchy, jarzębiny i inne. Nad wodami zmniejszyła się ilość kwitnących roślin. Jest ten miesiąc okresem kwitnienia trzciny pospolitej.

Widać poruszenie w świecie wodnego ptactwa. Rozpoczął się okres wędrówek m.in. czapli siwych. Wędrówki ptaków będą trwać do późnej jesieni. Niektóre ptaki pozostaną na zimę w naszym kraju, koczując na nie zamarzniętych akwenach wodnych. W sierpniu w dalszym ciągu trwają żniwa – dojrzewają jęczmień i owies, który jest wielkim przysmakiem … dzików. Wśród łąk i zarośli uwagę zwracają purpurowe kwiaty krwawnicy pospolitej. Kwitnie także bodziszek, ostrożeń, świetlik, okrzyn łąkowy i inne. Ciepłolubne gatunki ptaków, takie jak np. wilga, dudek, kukułka, muchówka żałobna już odlatują na zimowiska. Przysłowia Dobra gospodyni w sierpniu zapasy czyni. Pogoda na Nikodema (3) cały miesiąc deszczu nie ma. Suchy i ciepły Apolinary ( 23) przynosi z sadu dary.

SZCZEBRZESZYN

Page 2: Chrząszcz - Sierpień 2012 (nr 77)

2

CHRZĄSZCZ NR 3 (7)

2

CHRZĄSZCZ NR 8 (7)

Jan Paweł II – Refleksje. C.d. Kościół widzi siebie (…) na drogach ekumenizmu, czyli jedności wszystkich chrześcijan, o którą modlił się Chrystus, i która jest niezaprzeczalną koniecznością naszych czasów. Widzi siebie w dialogu z wyznawcami również poza chrześcijańskich religii oraz z ludźmi dobrej woli. Dialog taki jest dialogiem zbawienia. Ma on również służyć pokojowi w świecie i sprawiedliwości pośród ludzi. Kościół tylko wówczas będzie mógł spełnić swe posłannictwo wobec świata, jeśli zachowa doskonałą – przy całej ludzkiej słabości – wierność Chrystusa. Kościół i sztuka. Kościół potrzebuje sztuki. Potrzebuje jej w przekazywaniu swego orędzia. Kościół potrzebuje słowa, które zdolne będzie świadczyć i przekazywać słowo Boże, i które jednocześnie będzie słowem ludzkim, zdolnym wnikać w świat mowy dzisiejszych ludzi, jaki staje przed nami w dzisiejszej sztuce i publicystyce. Tylko w ten sposób Słowo może pozostać żywe i być odczuwane przez człowieka.

* Aby głosić orędzie, które powierzył mu Chrystus, kościół potrzebuje sztuki. Musi bowiem sprawiać, aby rzeczywistość duchowa, niewidzialna, Boża, stawała się postrzegalna, a nawet w miarę możliwości pociągająca. Musi zatem wyrażać w zrozumiałych formułach to, co samo w sobie jest niewyobrażalne. Otóż sztuka odznacza się sobie tylko właściwą zdolnością ujmowania wybranego aspektu tego orędzia, przekładania go na język barw, kształtów i dźwięków, które wspomagają intuicję człowieka patrzącego lub słuchającego. Czyni to, nie odbierając samemu orędziu wymiaru transcendentnego ani aury tajemnicy.

* Kościół potrzebuje sztuki, nie tyle po to, ażeby zlecać jej zadania i w ten sposób zapewnić sobie jej służbę, ale przede wszystkim po to, aby osiągnąć głębsze poznanie conditio humana, wspaniałości i nędzy człowieka. Kościół potrzebuje sztuki, aby lepiej wiedzieć, co kryje się w człowieku: w tym człowieku, któremu ma głosić ewangelię.

Kościół pw. Św. Stanisława w Górecku

Z naszej historii W 1385 r. wydano w Krewie akt, na mocy którego pogański książę Jagiełło miał przyjąć chrzest i zawrzeć związek małżeński z władczynią Polski Jadwigą Andegaweńską. Dwa kraje zostały połączone osobą jednego monarchy – weszły w unię personalną. Główną przesłanką polityczną tego układu była chęć wspólnego pokonania Zakonu Krzyżackiego. 5.VIII.1772 r. trzy państwa : Rosja, Prusy i Austria podpisały w Petersburgu pakt, mocą którego dokonano pierwszego rozbioru Polski. 15.VIII.1920 r. nastąpił zasadniczy zwrot w przebiegu bitwy warszawskiej. Wojska polskie zatrzymały nacierającą na stolicę Polski Armię Czerwoną. Nie powiódł się plan otoczenia Warszawy. Stworzyło to dobre warunki do uderzenia znad rzeki Wieprz armii dowodzonych przez Józefa Piłsudskiego i Edwarda Rydza – Śmigłego. Zaskoczeni Rosjanie ponieśli klęskę i musieli się wycofać. 1.VIII.1944 r. o godzinie 17.00 w Warszawie, będącej pod okupacją niemiecka, wybuchło powstanie. Decyzję o podjęciu walki podjął dowódca Armii Krajowej generał Tadeusz Komorowski – Bór. Celem powstańców było wyzwolenie stolicy, zanim wkroczą do niej wojska Armii Czerwonej, które prowadziły działania wojenne już na przedpolach Warszawy. Powstanie trwało 63 dni. W odwecie Niemcy zniszczyli Warszawę w 80 procentach.

na cześć Matki Bożej matko sierot matko wdów

matko biednych opuszczonych przez następnych wiele lat

weź w matczyna nas obronę

sześćset lat królowa jesteś na piastowskiej polskiej ziemi

dzielisz dole i niedole cierpisz razem z dziećmi swymi

z wiarą w twoją świętą pomoc

ocalała Częstochowa a lud wdzięczny za twa łaskę słusznie nazwał cię królową

przeżywamy jubileusz

sześćsetletniej twej opieki jednocześnie cię błagamy

bądź królową nam na wieki Stanisława Flis

Page 3: Chrząszcz - Sierpień 2012 (nr 77)

CHRZĄSZCZ NR 8 (7)

3

Projekt GWOŹDZIEC – RE!KONSTRUKCJA w Szczebrzeszynie do 26 lipca

Od 14 lipca 2012r. w szczebrzeszyńskiej synagodze trwają warsztaty, podczas których realizowany jest wyjątkowy projekt historyczno - edukacyjny "GWOŹDZIEC – RE!KONSTRUKCJA" polegający na odtworzeniu dachu i pokrywających go od wewnątrz polichromii dawnej synagogi z Gwoźdźca. 16 lipca uczestników warsztatów oficjalnie powitał Burmistrz Szczebrzeszyna Marian Mazur i dyrektor Miejskiego Domu Kultury Sławomir Kalita. Burmistrz, nawiązując do otwartości miasteczka, przypomniał jego wielokulturową przeszłość, opowiedział o koegzystencji Żydów, prawosławnych i katolików oraz zaprosił gości do zwiedzania Szczebrzeszyna i okolic. Warsztaty w Szczebrzeszynie są kolejnym etapem projektu. Konstrukcja repliki dachu powstała w zeszłym roku podczas wakacyjnych warsztatów w Skansenie w Sanoku, tam również przygotowane zostało drewniane sklepienie (8 drewnianych paneli), które właśnie teraz w Szczebrzeszynie są zdobione przy użyciu tradycyjnych technik. Obserwatorem rekonstrukcji i postępów w malowaniu mógł być każdy. Codziennie, od 14 do 26 lipca, w godz. 9.00 – 18.00 zapraszał zainteresowanych Miejski Dom Kultury. Projekt "Gwoździec Re!konstrukcja" adresowany jest do studentów i pasjonatów historii, a prace nad nim pod nadzorem historyków, architektów i artystów zajmujących się tradycyjnym rękodziełem drewnianym wykonują studenci z USA i Polski. Pomysłodawcą projektu jest Stowarzyszenie Żydowski Instytut Historyczny wraz z Muzeum Historii Żydów Polskich i pracownią Handshouse z USA. Efekt prac, w 85 % oryginalnej wielkości ręcznie wykonany dach będzie jedną z atrakcji galerii Miasteczko w powstającym Muzeum Historii Żydów Polskich w Warszawie. Na stronie Muzeum Historii Żydów Polskich zamieszczona jest obszerna relacja z powitania uczestników projektu w Szczebrzeszynie. MDK Szczebrzeszyn

Synagoga w Gwoźdźcu (fot. Muzeum Etnograficzne we Lwowie)

Prace przy rekonstrukcji.

Warsztaty plastyczne “Na rynku przedwojennego sztetla"

W ramach projektu GWOŹDZIEC RE!KONSTRUKCJA w niedzielę 22 lipca, w Szczebrzeszynie odbyły się warsztaty plastyczne pod nazwą “Na rynku przedwojennego sztetla”. Na rynku miejskim uczestnicy akcji stworzyli z kartonu naturalnej wielkości sylwetki żydowskich mieszkańców przedwojennego Szczebrzeszyna. Inspiracją do malowania postaci były fragmenty książki Filipa Bibela pt. "Szebreszin". Warsztaty przygotowała Fundacja Brama Cukermana z Będzina. Wieczór zakończył się wspólnym ogniskiem i zabawą, którą umilała Szczebrzeska Kapela Podwórkowa. W naszej galerii zdjęcia z wydarzenia. MDK Szczebrzeszyn

Page 4: Chrząszcz - Sierpień 2012 (nr 77)

4

CHRZĄSZCZ NR 8 (7)

Wernisaż wystawy T' GA ZA JUG - relacja 11 lipca 2012r. w sali widowiskowej naszego MDK otwarta została nowa wystawa poplenerowa "T' GA ZA JUG. Tęsknota za południem". Prezentowane obrazy są efektem wyjazdu do Grecji, w którym uczestniczyli artyści z Krakowa i Szczebrzeszyna. Wszyscy autorzy prac otrzymali z rąk sekretarz Urzędu Miejskiego Marii Loc - Oczkoś pamiątkowe monety wyemitowane z okazji 660 - lecia Chrząszczowego Grodu. Wystawa będzie udostępniona zwiedzającym do 7 sierpnia 2012r.

MDK Szczebrzeszyn

XI Międzynarodowy Festiwal

Folklorystyczny Eurofolk'2012 W dniach 19 – 20 lipca 2012r. na rynku miejskim w Szczebrzeszynie, w ramach XI Międzynarodowego Festiwalu Folklorystycznego „EUROFOLK – Zamość 2012” odbyły się koncerty zagranicznych zespołów folkowych. W czwartek zaprezentowały się zespoły: Rancho Folclórico e Etnográfico de Vale de Açores z Portugalii oraz Yunost z Rosji. Mimo pogodowych niespodzianek zarówno artyści, jak i publiczność nie dali za wygraną i świetnie bawili się nawet w strugach deszczu.

W kolejnym dniu występów pogoda była nieco łaskawsza, a wieczór upłynął w miłej atmosferze pieśni i tańców litewskich w wykonaniu zespołu Šviesa z Litwy, natomiast zespół Clog America z USA przeniósł nas w klimaty kowbojskie rodem z Dzikiego Zachodu.

MDK Szczebrzeszyn

Festiwal "Śladami Singera" w Szczebrzeszynie

W dniach 12 -13 lipca gościliśmy artystów i wolontariuszy z Anglii, Francji, Irlandii, Izraela, Polski, Rosji, Turcji i Ukrainy. Warsztaty, koncerty, happeningi, a także "sztafeta pamięci" - wszystkie te wydarzenia udokumentowaliśmy za pomocą fotoobiektywu.

MDK Szczebrzeszyn

Page 5: Chrząszcz - Sierpień 2012 (nr 77)

CHRZĄSZCZ NR 8 (7)

5

Promowaliśmy Szczebrzeszyn w Lublinie

W środę 1 sierpnia b. r. przedstawiciele naszej gminy na czele z Burmistrzem Marianem Mazurem prezentowali w stolicy województwa turystyczne walory Chrząszczowego Grodu. Członkinie Kół Gospodyń Wiejskich z terenu naszej gminy częstowały przechodniów przed lubelskim ratuszem specjałami kuchni regionalnej. Nie zabrakło też szczebrzeszyńskich artystów, którzy prezentowali swoje dzieła - Jan Kitka przywiózł rzeźby, a Mariusz Drohomirecki obrazy oraz własnoręcznie wykonane chrząszcze. Ten drugi postanowił nawet wcielić się w postać słynnego owada. Przewodnik turystyczny Janusz Kapecki i regionalista Zygmunt Krasny opowiadali o urokach lessowych wąwozów Roztocza Zachodniego i historii jednego z najstarszych miast położonych w Województwie Lubelskim, podczas gdy pracownicy MDK oferowali szeroką gamę szczebrzeszyńskich pamiątek, wydawnictw o Szczebrzeszynie i przeprowadzali warsztaty filcowania. Czas spędzony na lubelskim deptaku umilały wszystkim występy orkiestry dętej pod batutą Józefa Magryty oraz Szczebrzeskiej Kapeli Podwórkowej. Warto podkreślić, że wszystkie te działania spotkały się z ogromnym zainteresowaniem i szczerym uznaniem ze strony mieszkańców Lublina. Kampania promocyjna była częścią wojewódzkiego plebiscytu na Turystyczną Perłę Lubelszczyzny. Na Miasto i Gminę Szczebrzeszyn można głosować wysyłając SMS o treści PERLA 7 lub PERLA.7 na numer 72355. Głosować można do 31 sierpnia do godz.17.00. Koszt jednego SMSa to 2,46 zł z VAT. Zachęcamy do wsparcia naszej Gminy przez głosowanie.

MDK Szczebrzeszyn

Ukazała się nowa książka

o przedwojennym Szczebrzeszynie Wspomnienia Phililipa Bibela, który w 1926 roku wyemigrował jako siedemnastolatek ze Szczebrzeszyna do Stanów Zjednoczonych przetłumaczył z angielskiego i wydał w kraju Tomasz Pańczyk. Promocja książki pt. "Szebreszin" miała miejsce w sali widowiskowej MDK podczas pierwszego dnia festiwalu "Śladami Singera". Wydawnictwo dostępne jest w punkcie informacji turystycznej w siedzibie Miejskiego Domu Kultury w Szczebrzeszynie w cenie 25zł.

MDK Szczebrzeszyn

Tomasz Pańczyk

Page 6: Chrząszcz - Sierpień 2012 (nr 77)

6

CHRZĄSZCZ NR 8 (7)

Prasa konspiracyjna na terenie Zamojszczyzny w okresie okupacji.

Stolicą prasy okupacyjnej była Warszawa, tutaj ukazywało się najwięcej tytułów, poczynając od września 1939 roku aż do wybuchu Powstania Warszawskiego.( A.Friszke. Bibuła – sto lat doświadczeń. Przegląd Wiadomości Agencyjnych 1984 -1990. Wydawnictwo dom na osi 26 -425 Odrzywół, Ossa 194 s. 12 – 13.) Prasa konspiracyjna ukazywała się także na terenie Zamojszczyzny. Zagadnienie to omawiają Ireneusz Caban i Zygmunt Mańkowski. (I. Caban. Z. Mańkowski Związek Walki Zbrojnej i Armii Krajowej w Okręgu Lublin cz.I. Zarys monograficzny 1939 – 1944; cz.II Dokumenty. Lublin 1971) Pisma konspiracyjne wydawane były także w Szperówce k. Szczebrzeszyna oraz w Gorajcu. Jest to zagadnienie mało znane, dlatego warto mu się trochę przyjrzeć

*** O podziemnym wydawnictwie ze Szperówki pozostawił trochę informacji w swoich wspomnieniach pochodzący z Zaburza Jan Krukowski : początek roku 1942 poprzestał na dalszym werbowaniu członków, miałem w Zaburzu zaprzysiężonych około 18 osób. Pomimo rozdźwięku pomiędzy AK a BCh prasę otrzymywałem naszą ludową i AK. Ja osobiście od 1 stycznia 1942 roku byłem kolporterem i raz w tygodniu chodziłem pieszo na Szperówkę, gdzie był punkt kontaktowy u Chadama, tam była szkoła; co czwartek otrzymywałem od niego pismo odbijane na matrycy p.t "Głos Prawdy"- otrzymywałem dość duże ilości, ponieważ było to kolportowane na powiaty zamojski, biłgorajski i janowski, gminy: Goraj, Radecznica i Frampol ( J.Krukowski Moje wspomnienia z lat okupacji niemieckiej. Wrzesień 1939 – lipiec 1944 r. strona internetowa www. Republika.pl/Gorajec (Okupacja). Działacze Batalionów Chłopskich oraz Stronnictwa Ludowego "Roch" podokręgu zamojskiego wydawali w okresie od 1 marca do 10 czerwca 1944 roku pismo konspiracyjne „ Z Ziemi wysiedlonych” redagowane przez Wojciecha Polaka, Stanisława Chadama i Lucjana Sikorę "Piotra" w Gorajcu. Był to dwutygodnik, ukazywał się w różnych okresach. ( J.Krukowski. Moje wspomnienia) W zbiorach Wojewódzkiej Biblioteki Publicznej im. H. Łopacińskiego w Lublinie zachował się egzemplarz „ Z Ziemi wysiedlonych” oraz „ Nowe Życie” . Oto kilka fragmentów ze wspomnianych pism:

Z Ziemi wysiedlonych (nr 7 z dnia 10 czerwca 1944 r.) ( sygn. 2301 c.) W artykule na temat możliwości reformy rolnej w Polsce czytamy: Słowo to możemy zamienić innym, bardziej dla nas zrozumiałym słowem – przebudowa, zmiana, ukształtowanie czegoś, a więc reforma rolna oznacza zmiany istniejącego ukształtowania stosunków w rolnictwie. Z dalszej części tekstu dowiadujemy się, dlaczego reforma rolna od 1918 roku nie była przeprowadzona: byliśmy wówczas społeczeństwem pozostającym pod tak silnym wpływem tradycji szlacheckich i interesów obszarników, że interesy chłopa i jego głód ziemi nie mogły być uwzględnione i zaspokojone. Pierwsza ustawa o reformie rolnej z 15 lipca 1920 roku o wykonaniu reformy rolnej uchwalona przez sejm była świadectwem, według niektórych polityków zwycięstwem stronnictwa chłopskiego i robotniczego, jednak nie została zrealizowana... Problem granic - artykuł na temat przyszłych stosunków politycznych w wyzwolonej Europie : zbyt dużo ponieśliśmy ofiar i zbyt wiele cierpimy w walce z okupantem, aby sprawy stosunków politycznych , społecznych i gospodarczych w powojennej Europie były nam obce... Jak donosi prasa aliancka, w Europie istnieje aż 30 sporów granicznych, które po wojnie czekają rozwiązania. Oczywiście w tej liczbie jednym z najważniejszych jest nasz spór o granice wschodnie ze Związkiem Sowieckim... Wierzymy, że na przyszłej konferencji pokojowej nasi sojusznicy anglosascy zrozumieją i uznają nasze słuszne prawo do tych terenów... Z terenu - to stała rubryka pisma, w której zamieszczano bieżące informacje o poczynaniach okupanta: Dochodzą nas wiadomości, że okupant zaczął stosować nowe środki represyjne na ludności południowej Lubelszczyzny. Otóż w powiecie janowskim samoloty niemieckie bombardowały wioski: Ujście, Szewcy, Łążek, Szklarnia, Momoty, Łada. W powiecie biłgorajskim Brodziaki. W powiecie krasnostawskim: Huta, Tokary, Majdan Krzywski i Nowiny. Wsie te zostały w całości lub częściowo spalone. Jest też pewna ilość zabitych i rannych. Od Redakcji. Tekst zawiera apel do mieszkańców powiatu zamojskiego, biłgorajskiego i przyległych o zbieranie materiałów dowodowych o poczynaniach okupanta – wszelkie te materiały, a więc opisy samego wysiedlenia, przeżyć w obozach i. t. p należy kierować pośrednio przeze mnie [red. naczelnego Franciszka Madeja] do tejże redakcji... Lektura powyższego zdania przywodzi na myśl dr Zygmunta Klukowskiego, który zachęcał wszystkich odwiedzających go partyzantów i osoby prywatne do spisywania swoich wojennych przeżyć...

Page 7: Chrząszcz - Sierpień 2012 (nr 77)

CHRZĄSZCZ NR 8 (7)

7

Zgromadzone w ten sposób relacje stały się kanwą "Wydawnictwa do dziejów Zamojszczyzny w latach wojny 1939 – 1944" (ukazało się w latach 1945 – 1947). Wiadomości radiowe z dn. 8. VI [1944]. Operacja lądowania wojsk alianckich na terenie Normandii trwają dalej bez większych przeszkód... Oddziały 5 – tej armii amer[ ykańskiej] znajdują się 30 km na północ i 60 km. na pół[nocny] wschód od Rzymu. Premier Rządu Polskiego Stanisław Mikołajczyk przybył do Waszyngtonu, gdzie odbywa z prez. [ydentem] Roosveltem konferencję na aktualne tematy – obchodzące przed wszystkim Polskę. Jak cenną była ta publikacja dla mieszkańców Zamojszczyzny, i zapewne każdy numer oczekiwany z niecierpliwością, świadczy widniejący w zakończeniu ostatniej strony zamieszczony dużymi literami napis: nie niszcz nie zatrzymuj podaj dalej !!! Kontynuacją "Z Ziemi wysiedlonych" było Nowe Życie – oto co czytamy na wstępie: oddajemy do rąk czytelnika "Nowe Życie", zastąpi ono "Z Ziemi wysiedlonych". "Nowe Życie" pozostanie pismem terenowym, chociaż zamierza rozszerzyć swe ramy pod względem edukacyjnym, obejmie zagadnienia społeczne i polityczne ruchu chłopskiego, zadania informacyjne, oświatowo – kulturalne i bojowanie we wszelkiej postaci o nową rzeczywistość w Polsce. Pismo zawiera swego rodzaju apel pod adresem ocalałej z wojennego pogromu inteligencji, jako światłej części społeczeństwa: sądzimy, że inteligencja ma przed sobą wielkie i odpowiedzialne zadanie, a historia Rosji w 1917 roku dostarczyła tej grupie społecznej przykładu, jak postępować inteligencji nie wolno... Ufamy, że apel nasz nie pozostanie bez echa, że udział inteligencji jako ludzi światłych wzmoże tempo naszych prac przełomowych i pozwoli wyprowadzić kraj z zapowiadającego się chaosu na drogę do Wielkości.(T. Trzciński. Do inteligencji polskiej .Nowe Życie, nr 1 a dnia 15 lipca 1944 r/ s.2.) Podobnie jak w omówionym powyżej piśmie, również na łamach Nowego Życia podawano do publicznej wiadomości informacje prasowe. Oprócz dwu wymienionych powyżej tytułów, w Zaburzu u Jana Chadama wydawano w 1943 roku konspiracyjną gazetę Prawda zwycięży - cała pracownia redakcji mieściła się na strychu, nad oborą Jana Chadama, były tam dwa powielacze, jeden wałowy, jeden korbowy i matryca. W wydawnictwie tego pisma pracował także Czesław Piszcz – bił matrycę, jak podaje Jan Krukowski. Każdy, kto chciał wesprzeć wydawnictwo, mógł zgłaszać swój akces jako "członek spółdzielni wydawniczej"

i wpłacić składkę w wysokości 50 złotych – potwierdzenie wpłaty zamieszczano na ostatniej stronie pisma. Na zakończenie warto dodać jeszcze informację, iż staraniem Stronnictwa Ludowego w Krasnymstawie ukazywało się konspiracyjne pismo dla dzieci Kukułka (zachował się egzemplarz z lipca 1944 roku),( Centralny Katalog polskiej prasy konspiracyjnej 1939 – 1944. Warszawa 1962). natomiast dr Klukowski wydał (metodą powielaczową) w 1944 roku "Pieśni oddziałów partyzanckich Zamojszczyzny", zebrał je, opracował i przygotował do druku Jan Kryk "Topola" ( Absolwent Seminarium Nauczycielskiego w Szczebrzeszynie, zginął pod Osuchami, pochowany jest na szczebrzeszyńskim cmentarzu); unikalny dziś egzemplarz w najbliższym regionie dostępny jest w zbiorach Wojewódzkiej Biblioteki im. H. Łopacińskiego w Lublinie.

Regina Smoter Grzeszkiewicz

Ocalić od zapomnienia Rodzina Kryków. Krykowie mieszkający przy końcu ulicy Frampolskiej (obecnie ulica Partyzantów) to rodzina, która zniknęła ze spisu ulic szczebrzeszyńskich, a przyczyniła się do tego II wojna światowa. Spokrewnieni z tą rodziną byli Turowscy. Członkowie tych rodzin, nauczyciele Jan Kryk ps. ,,Topola” i Jan Turowski ps. ,,Norbert” należeli do grup zbrojnych ZWZ i AK w Szczebrzeszynie. W dowód uznania dowództwo OP AK powierzyło im dowodzenie zbrojnymi oddziałami, które walczyły na terenie całej Zamojszczyzny ze znienawidzonym przez Polaków okupantem niemieckim. Jan Kryk, syn Wojciecha i Marianny z domu Cichoń, urodził się w 1915 r. jako najmłodszy z siedmiorga rodzeństwa, już po śmierci ojca, który zmarł w czasie szalejącej epidemii tyfusu plamistego i cholery. Choroby te wówczas zabrały blisko połowę mieszkańców Szczebrzeszyna i okolic. Wychowując się bez ojca w tak ciężkich czasach, miał bardzo trudne dzieciństwo. Po ukończeniu szkoły powszechnej kontynuował naukę w Seminarium Nauczycielskim im. Jana Zamoyskiego w Szczebrzeszynie. W rodzinie Kryków żywe były tradycje walk o niepodległość Polski z okresu przygotowań i przebiegu powstania styczniowego w 1963 r., w którym uczestniczyli członkowie tej rodziny, zwłaszcza ze strony matki – Cichoniowie, późniejsi Sybiracy. Zaraz po zajęciu Polski przez Niemców, wspólnie z kolegami z Seminarium Nauczycielskiego: Janem Turowskim, Stefanem Goździkiem, Antonim Koczonem, Stanisławem Tałandą i Marianem Klebanem zostali wciągnięci

Page 8: Chrząszcz - Sierpień 2012 (nr 77)

CHRZĄSZCZ NR 8 (7)

8

przez profesora Gimnazjum 502 – Piotra Bohuna do konspiracji i stali się czołowymi organizatorami zbrojnego podziemia. Jan Kryk, mimo ukończenia Kursu Podchorążych Rezerw Piechoty w Równem, początkowo walczył z Niemcami jako szeregowy żołnierz AK. Dowództwo AK OP 9, doceniając jego wiedzę i zdolności organizacyjno – wojskowe, powierzyło mu na stałe dowodzenie leśnym oddziałem bojowym. Oddział ten został włączony do 9 pułku piechoty AK, którym dowodził mjr Stanisław Prus ps. „Adam”. W podziemiu konspiracyjnym działał również starszy brat Jana – Leonard – absolwent Seminarium Nauczycielskiego w Szczebrzeszynie z 1929 r. Przed wojną pracował jako nauczyciel w szkolnictwie podstawowym we Lwowie. Po zajęciu Polski przez Niemców przeniósł się wraz z rodziną do Szczebrzeszyna. Tutaj wydany przez konfidenta gestapo – Rytkę, został aresztowany i osadzony w obozie koncentracyjnym w Oświęcimiu. Wiadomość o śmierci Leonarda przekazał Z. Klukowskiemu jego brat Jan 24 maja 1944 roku. Wolności Polski i rodzinnego Szczebrzeszyna nie doczekał również Jan Kryk, ostatni z linii męskiej Kryków. Zginął w czasie jednej z największych bitew partyzanckich na ziemiach polskich 25 czerwca 1944 r. pod Osuchami, wraz z grupą 70 żołnierzy. Bitwa ta miała kryptonim STURMWIND II. Jan Kryk, posiadając zdolności muzyczne, organizował występy artystyczne dla żołnierzy i gości z okazji świąt i rocznic narodowych, które odbywały się w lasach. Z. Klukowski w przedmowie do tomiku pieśni partyzanckich Zamojszczyzny śpiewanych przez partyzantów w czasie wojny, wydanych w lipcu 1944 r. napisał: ,,Na zakończenie musimy wyrazić głęboki żal, że nie ujrzy tych pieśni śp. ppor. ,, Topola”, który zebrał w jedną całość i z ogromnym nakładem pracy napisał do nich nuty”. Symboliczna mogiła Jana Kryka ps. ,,Topola” znajduje się w wojskowej części cmentarza w Szczebrzeszyna. Na terenie dawnej, rodzinnej posesji rodziny Kryków została umiejscowiona nowoczesna Zawodowa Straż Pożarna, która w miarę potrzeby ratuje mienie i życie zagrożonych ludzi, za wolność których oddał życie Jan Kryk ps. ,,Topola” – chluba wolnościowych tradycji Szczebrzeszyna i Zamojszczyzny. Rodzina Turowskich – Jan Turowski. Jan Turowski ps. ,,Jemioła”, ,,Kolba”, ,,Norbert”, syn Karola i Leonory, urodził się w 1917 r. w Szczebrzeszynie. Był sąsiadem, kolegą szkolnym, przyjacielem Jana Kryka,

a w czasie okupacji niemieckiej towarzyszem walki z Niemcami. Uczyli się razem w szkole podstawowej, a później w Seminarium Nauczycielskim w Szczebrzeszynie, po ukończeniu którego w 1936 r. zostali nauczycielami w Leśnej Podlaskiej. Jan Turowski przed II wojną światową ukończył w 1939 roku Dywizyjny Kurs Podchorążych Rezerwy Piechoty w Równem. W czasie kampanii wrześniowej za odwagę i zdolności dowódcze został awansowany do stopnia podporucznika i mianowany dowódcą plutonu w 7 pułku piechoty. Za aktywny udział w bitwie pod Iłżą został odznaczony Krzyżem Walecznych. Wyniesioną z kampanii wrześniowej wiedzę wojskową wykorzystał w konspiracyjnej walce partyzanckiej przeciwko Niemcom. Na początku okupacji współorganizował a później dowodził placówką AK w Szczebrzeszynie. W placówce służbę wywiadowczą wykonywały jego koleżanki: Zofia, Zyta i Maria Doleżał, siostry Kazimierza ps. ,,Dolina”, a także członkowie jego rodziny: Maria Turowska ps. ,,Żmichowska’ – nauczycielka, siostra Jana, Karol Turowski – ojciec , a w terenie jako żołnierz podziemia - matka Leonora. Od lutego 1943 r. został mianowany dowódcą partyzanckiego oddziału leśnego, na czele którego stoczył wiele zwycięskich walk z Niemcami. Pod koniec wojny został komendantem Obwodu AK Tomaszów Lubelski, a także adiutantem taktycznym dowódcy 9 Zamojskiego Pułku Piechoty - ,,Adama”. Dowodził oddziałami AK, które wspólnie z wojskami sowieckimi walczyły z wycofującymi się wojskami niemieckimi w okolicach Krasnobrodu, Zwierzyńca i Bondyrza. ,,Norbert” jako bardzo aktywny dowódca był już w początkach okupacji poszukiwany przez władze niemieckie. Mimo wyznaczonych nagród pieniężnych, szanowany i kochany przez szczebrzeszynian , pozostawał ciągle na wolności. W odwecie 17 czerwca 1942gestapo aresztowało jego ojca Karola. Po ciężkim przesłuchaniu, mocno pobitego, gestapowcy przyprowadzili pod figurę (obok obecnego posterunku policji) i tam, szydząc z jego katolickiej wiary, z próśb do Boga, które kazali mu wznosić, rozpoczęli kaźń. Kłuli bagnetami jego ciało aż do momentu utraty całej krwi. Zmasakrowane zwłoki stały się jeszcze jednym dowodem zbrodni dokonanych przez niemieckich zbrodniarzy na polskich patriotach.

Page 9: Chrząszcz - Sierpień 2012 (nr 77)

9

Ból z powodu śmierci ojca, ukrywanie się matki i sióstr, osobiste trudy partyzanckiego życia, konieczność podejmowania trudnych decyzji, które często decydowały o ludzkich losach, składały się na jego dramat, trwający także po wyzwoleniu Polski spod okupacji niemieckiej. Uznany przez komunistyczne władze PRL za niebezpiecznego wroga był dwukrotnie aresztowany przez UB. Pierwszy raz - 28 września 1944 r. z zamiarem wywiezienia na Sybir. Cudem wyprowadzony z więzienia przez Edwarda Błaszczaka ps. ,,Grom” odzyskał ma krótko wolność. Powtórnie aresztowany został osadzony na Zamku w Lublinie, a następnie w więzieniu w Rawiczu, gdzie w sumie przesiedział 8 lat. W więzieniu ukończył prawo. Zawód nauczyciela i ukończone studia umożliwiły mu podjęcie pracy w Banku Rolniczym w Lublinie. Był autorem historii OP 9. Odznaczony Srebrnym Krzyżem z Mieczami, Krzyżem Walecznych, Orderem Virtuti Militari V klasy. Był autorem powiedzenia:,, Jeśli zginąć to w walce, nigdy na kolanach”. Zmarł w Lublinie i został pochowany na cmentarzu przy ulicy Lipowej.

Aleksander Przysada Pamiętniki wojenne c.d.

Podeszliśmy cicho pod budynek Urzędu Gminy. Niemcy zauważyli nas, otwarli ogień z rkm (redakcja – ręczny karabin maszynowy), lecz za późno się zorientowali, bo my już przeskoczyliśmy linię rażenia i pociski padały tuż za naszymi nogami. W tym czasie zaczął strzelać nasz zdobyczny ckm (redakcja – ciężki karabin maszynowy), który był pordzewiały i po odczyszczeniu był użyty, i okazał się jeszcze sprawny, lecz głośno strzelał. Niemcy usłyszeli taki huk, uznali widać, że to strzela działko szybkostrzelne i przerwali ogień. Celowniczym ckm był Tadeusz Zając ps. ,,Blady”. Na komendę „ skokami naprzód” doskoczyliśmy do budynku gminy. Drzwi od wewnątrz były już odryglowane i wyznaczona grupa wpadła do pomieszczenia, gdzie oblała złożone dokumenty benzyną, rzucono granat i grupa wyskoczyła na zewnątrz. Odczekaliśmy chwilę, aby ogień objął wszystkie akta, ale dowódca ,,Leon”, bojąc się przyjazdu żandarmerii z Krasnegostawu, wydał rozkaz odmaszerowania poszczególnych grup do miejsca zakwaterowania. Następna akcja odbyła się w marcu 1944 r. na konwój niemiecko – ukraiński pędzący bydło zarekwirowane w Turobinie i okolicznych miejscowościach.

Zajęliśmy stanowiska na brzegu lasu w Żabnie, czekając na konwój. Gdy weszli na naszą obstawę d-ca akcji Edward Bożek ps. ,,Zawalicha” dał znak do ataku, wystrzelając rakietę. Ruszyliśmy do akcji, a w szczególności posiadający krótką broń- weszli między bydło i wyłuskiwali Ukraińców chowających się między bydłem. Nie mieli oni szans na obronę i zaczęli uciekać międzyzwierzętami, które nawróciliśmy z powrotem do Turobina, gdzie już czekali właściciele. Ukraińców zlikwidowano. Część z nich uciekła do lasu, a za nimi poszedł pościg. Nasze straty to jeden zabity lub zatratowany przez bydło – Włodarczyk z Chłaniówka i ranny w ręką Wojciech Flis ps. ,,Stary”. Z Ukraińców nie przeżył chyba nikt , a było ich około 20. Kolejna akcja – uwolnienie aresztowanych odbyła się 30 marca 1944 r. Po akcji w Żabnie zaczęło się aresztowanie rolników, którzy zalegali z kontyngentem i zostali oni osadzeni w areszcie w Żółkiewce, w budynku, w którym mieścił się posterunek policji granatowej. Akcja odbyła się podobnie jak spalenie akt, z tym, że Niemcy nie strzelali, a strzelała tylko policja. Po otoczeniu budynku parterowego, gdzie mieściła się policja i areszt, saperzy wiązką granatów wysadzili drzwi i grupa szturmowa, ja między nimi, weszła do środka. Zabrano klucze od aresztu, broń i amunicję, i wypuszczono aresztowanych w liczbie 30 osób. Zostali ono poinformowani, by nie wracali do swoich domów, gdyż mogą być powtórnie aresztowani, by ukryli się jakiś czas u rodziny lub znajomych. Akcją dowodził również por. Włodzimierz Wasilewicz ps. ,,Leon”. 15 – 16 czerwca 1944 r. była pacyfikacja powiatów zamojskiego i krasnostawskiego. W tym czasie zostałem przydzielony do grupy zabezpieczenia zjazdu i narady dowódców AK i BCh w majątku dziedzica Chruścikowskiego w Wierzchowinie. Dowódcą zabezpieczenia był Józef Cholewa ps. ,,Wolny”. Zostały rozstawione warty na poszczególnych posterunkach. W tym czasie lało niemiłosiernie. Robiło się już szaro. Poszedłem sprawdzić posterunki i stwierdziłem, że na posterunku nr 1 wartownik ledwo żyje, przemoczony i zmarznięty. Poleciłem mu iść na dyżurkę, ogrzać się, a ja objąłem wartę. Ponieważ była słaba widoczność, postanowiłem wejść do stodoły. Otworzyłem bramę i wdrapałem się na szczyt. Około godziny 5 – tej rano zobaczyłem wóz pancerny wyjeżdżający spoza sadu Jana Domańskiego. Skoczyłem z bramy i biegłem na dyżurkę, gdzie odpoczywali koledzy. Buty ugrzęzły mi w błocie, zdjąłem je z nóg i pobiegłem dalej.

CHRZĄSZCZ NR 8 (7)

Page 10: Chrząszcz - Sierpień 2012 (nr 77)

CHRZĄSZCZ NR 8 (7)

10

Po dotarciu do dyżurki zacząłem krzyczeć ,,wstawać, Niemcy jadą”!. Ściągnięto posterunki i ja poprowadziłem partyzantów przez łąki do wsi Wierzchowina. Znałem te tereny z lat szkolnych, bo często chodziłem do kolegów we dworze. Niemcy pomylili drogę, bo do wsi Wierzchowina i dworu trzeba było skręcić w lewo, a Niemcy pojechali prosto w tak zwaną szyję, gdzie było tylko kilka gospodarstw i droga im się skończyła. Zaczęli nas ostrzeliwać. Po drodze Niemcy złapali naszego człowieka Bińkowskiego Jana ps. ,,Berlin”, Skrzypka i Kaleniaka, i zawrócili przez dwór, i pojechali do Nowej Wsi dawniej Widniówka. Tam nałapali kur, kaczek i gęsi, i kazali aresztowanym rozprawiać. Gdy było już pełne wiadro piór i wnętrzności, kazano Skrzypkowi wynieść do ubikacji, która stała za stodołą. Gdy dochodzili do ubikacji, któryś z Niemców zawołał coś do konwojenta, gdy ten się odwrócił, Skrzypek uderzył go wiadrem i zaczął uciekać między zbożem i powrócił do domu. Niemiec po oprzytomnieniu wstał, pobiegł do mieszkania, gdzie byli pozostali dwaj aresztanci, wyprowadził ich na dwór i zastrzelił. My dotarliśmy do Chruściechowa, zatrzymaliśmy się, aby odpocząć. Za chwilę przyjechał wóz, przywożąc ckm, amunicję i granaty, z rozkazem zajęcia stanowisk przy drodze prowadzącej z Wierzchowiny do Żabna. Szczęściem Niemcy nie jechali dalej, a my otrzymaliśmy rozkaz wymarszu w lasy królewskie. Wyruszyliśmy w nocy i nad ranem zatrzymaliśmy się w Hucie Żółkiewskiej (nie mylić z Hutą koło Turobina). Tam dostaliśmy trochę pożywienia od mieszkańców. Cały dzień byliśmy w ukryciu, bo samoloty niemieckie kontrolowały teren. O zmierzchu otrzymaliśmy rozkaz wycofania się na tereny zamieszkania i zachowania broni, bo zostaliśmy odcięci od lasów królewskich. Nocą wyruszyliśmy w kierunku swoich mieszkań. Szliśmy przez las, trzymając się jeden drugiego za poły, by nie zbłądzić w lesie. Przemarsz był uciążliwy, ponieważ lało potwornie i każdy był przemoczony całkowicie. Nad ranem dotarliśmy do budynków gospodarza Dłużniewskiego i Józefa Cholewy, który był dowódcą tej akcji. Zabudowania te znajdowały się na polu pod lasem chłaniowskim. Wszyscy bardzo pomęczeni popadali, gdzie kto mógł. Następnego dnia, gdy każdy trochę odpoczął, wyruszyliśmy każdy w swoją stronę do domu. Napotkaliśmy sąsiada Gadulę Jana, starszego człowieka, który był agronomem we wsi i porosiliśmy, by powiadomił moją mamę, by przyniosła nam dowody – kenkarty – mnie i mojemu koledze Kwiecińskiemu Czesławowi ps. ,,Orzeł”. Moja mama wzięła płachtę i sierp, i dowody, i przyszła na umówione miejsce.

Powiedziała nam, że Niemcy już wyjechali. Poszliśmy do domu, zrobiliśmy skrzynki i wieczorem poszliśmy na miejsce, gdzie zostawiliśmy broń, naoliwiliśmy ją i ukryli. Pacyfikacja minęła i za jakiś czas otrzymaliśmy polecene wyjęcia broni i czekania na dalsze rozkazy. Następne zgrupowanie odbyło się w połowie lipca 1944 r. w lesie chłaniowskim, gdzie w pobliżu znajdowały się trzy zabudowania: Lisa, Polskiego i Różyły, i tam znajdowało się dowództwo na czele z Chojdą Stanisławem ps. ,,Lipiński” i Boguckim Janem ps. ,,Malinowski. Zaczął się zbliżać front. Było słychać głuchy huk dział, a w nocy widać było łuny na wschodzie. 23 lipca (o ile się nie mylę) w sobotę poszedłem do domu zmienić koszulę, umyć się i ogolić. Wieczorem wyszedłem sobie do drogi i zobaczyłem pędzącą furmankę z partyzantami GL, a za nimi jechał zwiad niemiecki. Gdy dojechali do zabudowań swojego d-cy Gustawa Króla ps. ,,Cygan”, zeskoczyli z furmanki i zaczęli strzelać do Niemców. Jeden Niemiec został zabity, a dwu uciekło. Powstał we wsi popłoch, ludzie zaczęli uciekać z krowami i dziećmi. Uciekła moja matka, zabierając krowy i dwóch młodszych braci. Zatrzymali się w lesie chłaniowskim blisko naszego zgrupowania. Tam mieliśmy ich ochraniać. Ja zostałem z ojcem, ładowaliśmy na furmankę gotową do wyjazdu żywność, pierzyny i odzież. Zauważyłem, że w chlewie zostaje prosiak. Zapaliłem latarkę i wszedłem do chlewa, zastrzeliłem prosiaka, wyciągnąłem go na dwór i przy pomocy drabiny wtoczyłem na wóz. Zaczęło świtać, gdy od Władysławie usłyszeliśmy strzały z broni maszynowej i zobaczyliśmy pożar. Niemcy, idąc tyralierą, palili budynki i zabijali każdego napotkanego człowieka. Zabili 46 osób i spalili 2/3 wsi Chłaniów i Władysławie. Ojciec mój uciekł polnymi drogami do wsi Kuszaby, gdzie Oszust Leon rozprawił świniaka i mieliśmy jakiś czas co jeść. Ja wróciłem do zgrupowania. Zajęliśmy stanowiska na brzegu lasu. Zaczęła się bitwa. W lesie Płonecko Bzowskim oddalonym od nas około 5 km. Po paru godzinach bitwa ustała i Niemcy zaczęli uciekać przez Chłaniów do Turobina. Nadleciał sowiecki samolot zwiadowczy, zauważył nas i podał wiadomość o naszym istnieniu do oddziału sowieckiego. Sowieci natychmiast skierowali ckm – y w naszą stronę. Lecz ludność Serafina wytłumaczyła im, że są to Polacy – partyzanci. Oni zaczęli nas wołać. Na komendę „ powstać i powoli maszerować naprzód” udaliśmy się w stronę oddziału sowieckiego. Dowódca nasz zameldował dowódcy sowieckiemu chęć wzięcia udziału w pościgu. C.d.n.

Kazimierz Pietrzniak

Page 11: Chrząszcz - Sierpień 2012 (nr 77)

CHRZĄSZCZ NR 8 (7)

11

Nowości wydawnicze

,,Nie do wykrycia” bestsellerowej autorki Laury Griffin jest pierwszą częścią cyklu. Prywatna detektyw Aleksandra Lovell wykorzystując doskonałą znajomość komputera, pomaga zniknąć swoim klientkom, które dzięki temu mogą rozpocząć nowe, bezpieczne życie. Jedną z nich jest, desperacko pragnąca uciec od brutalnego męża, Melanie Bess. Kiedy jednak Melanie znika naprawdę, Alex podejrzewa najgorsze i zaczyna śledztwo, by odkryć, co się wydarzyło.

,,Gorączka” Tomka Michniewicza jest kolejną proponowaną nowością. To opowieść o obsesji, która ogarnia ludzi szukających bogactwa. Szaleni naukowcy i ekscentryczni milionerzy, ryzykanci, złodzieje i oszuści. Michniewicz wprowadza nas w świat pełen zatopionych galeonów, hiszpańskiego złota, śmiertelnych pułapek, w zamknięty krąg najsłynniejszych łowców skarbów. Książka jest przejmującą historią o ludzkich słabościach.

Zapraszamy MGBP w Szczebrzeszynie

Emanuel Chmielasz. Szabat w moim sztetlu.

Nasz mały sztetl(miasteczko –red.) był ubogim miejscem. Cóż, wciąż jeszcze jesteśmy ubodzy, nawet dzisiaj. Z tego naszego sztetl promieniała jakaś nadzwyczajna wspaniałość i bogata duchowość. Zbędnym jest porównanie małych przyjemności zubożałych istnień w tym tak maleńkim Szczebrzeszynie, a tymi bardziej zamożnymi istnieniami większego świata. Każdy przyzna mi jednak rację, że jeżeli ktokolwiek z nas wciąż o czymś śni, jest to nic innego jak przeszłość Szczebrzeszyna… Mieliśmy kolorowe życie, pełne treści. Ta myśl wywołuje serię obrazów z przeszłości, które przewijają mi się przed oczami (mimo to, ręka, którą to piszę, nie nadąża….)

*** Szabat. Ale każdy Szabat ma swoją Wigilię. Gorący letni piątek, około 3 - 4 po południu. Mieszkałem z moimi rodzicami, siostrami i bratem, niech krew ich zostanie pomszczona( zwrot używany przez Żydów celem podkreślenia niewinnej śmierci), w Zielonym Gasse(ulica Zielona) (ulica Reb(Pana) Mordechai Flajszera). Jestem wystrojony na Szabat, w szabatowe gałganki, uważnie się kontrolując tak by, uchowaj Boże, nie poplamić swoich szat. Skończywszy swoją pracę, poszedłem niedaleko apteki Gechichtera (lata temu należała ona do Sznycera). Rebe Zelig Gecel i rebe Mosze Pinia, niech krew ich będzie pomszczona, usiedli na schodach apteki. Przy ścianie, naprzeciwko domu Mordechaja Flajszera, niczym żołnierze naprzeciw fortu, stali synowie Zeliga Gecela. Nie wyglądali oni wtedy jak wieśniacy z workiem zboża. Po prostu, po tygodniu ciężkiej pracy desperacko brakowało im chwili oddechu i czystego powietrza. Przez cały tydzień ciężko pracowali na kawałek chleba, często do ostatku sił; w piątek pod wieczór mogli nieco odetchnąć. Cementowe schody naprzeciw zamkniętych drzwi domu Estery Flajszer, niech krew jej będzie pomszczona, były również zajęte przez siedzące osoby. Balabustas (osoby przygotowujące potrawy na szabat) z ulicy i z okolic wciąż były bardzo intensywnie zajęci przygotowaniami do Szabatu. Część z nich zajmowała się przygotowywaniem czuleniu (ciepły posiłek na szabat – zapiekanka z ziemniaków, fasoli, kaszy perłowej, mięsa wołowego, przypraw, niekiedy z dodatkiem suszonych śliwek), a przy nich – dziewczęta z kilkoma kawałkami drewna, które miały służyć jako zaopatrzenie pieca. Obowiązek

Page 12: Chrząszcz - Sierpień 2012 (nr 77)

12

CHRZĄSZCZ NR 8 (7)

rozpalenia w piecach na czulent dla sąsiadów spoczywał na Chai, córce Mosze Piniasa i Menucha Chanie, synowej woźnicy, niech Bóg oczyści ich przelaną krew. Balabustas najeżdżali na sklepiki z żywnością Szymona Goldmana i Fajgi Gedalias, niech Bóg oczyści ich przelaną krew, po to, aby nabyć jeszcze cukier i kawę, których zapomnieli umieścić na czwartkowej liście zakupów.

W drewnianym domu rebe Mordechaja Flajszera, gdzie mieszkała jego córka Nechama Gerenreich, można było dostrzec dym wydostający się z komina. Zresztą, w wielu domach. Podłogi wciąż były myte. Wielu z Balabustas, schowanych głęboko w swoich kryjówkach, jak co dzień spożywało barszcz i shalesh sudehs (tzw. trzecie danie). U Lejzora Sztyfta podłoga była już w połowie umyta; na drugiej połowie ojciec i synowie ciągle siedzieli na maszynach, kończąc szybko swoją zaczętą pracę. Towar musiał być gotowy i dostarczony klientowi do domu w niedzielę rano. Bliżej Szabatu dzieci rebe Mordechaja wyszły z wielkiego domu, na ich twarzach widać było łaskę Szabatu. Ubrane już w odświętne stroje, usiadły na schodach domu. Od czasu do czasu można było zobaczyć wnuki wybiegające z domu dziadka prosto do znajdującego się nieopodal sklepu Simona Goldmana, w którym kupowały różnego rodzaju przekąski na Szabat. Z daleka dało się słyszeć uderzanie młota rebe Mosze, szamesa (posługacz bożniczy), który przypominał wszystkim o zapalaniu świec. Dźwięk zatrzaskiwanych drzwi dało się słyszeć od nowa, podobnie jak brzęk kluczy – to Żydzi zamykający na Szabat swoje sklepiki i pracownie. Ulice stawały się coraz bardziej płynne. Wkrótce okna żydowskich domów zapłonęły na czerwono od blasku płomieni szabatowych świec – Szabat!...

*** Wraz z nadejściem Szabatu wygląd ulicy zmieniał się całkowicie. Sklepy z ich zamkniętymi żelaznymi bramami; w bramach kłódki zawieszone z pewnego rodzaju odświętnością i dumą, jak gdyby wołały jedna do drugiej: mamy Szabat!...Ulica i chodnik czysto zamiecione z tygodniowego kurzu i brudu… rowy bielone śnieżnobiałym wapnem… okrąglaki wołające dumnie do kostek brukowych:

żadne koła ciężkich wozów chłopskich nie rozgniotą dziś naszych pleców! – A po nas będą spacerować Żydzi świętujący Szabat!... odpowiedziały kostki brukowe. Rzeczywiście, nie można było usłyszeć turkotu kół, a młode Żydówki, pełne gracji, po ciężkim piątkowym dniu pracy, wychodziły na spacery; Żydzi ubrani w satynę i lniane kapoty, z modlitewnikami pod pachą ruszali do domów modlitwy, aby uczestniczyć w odprawianiu Szabatu. W małym Bet ha – midrasz (Dom modlitwy) rebe Mordechaja Flajszera, który znajdował się na jego podwórku, mógł się modlić on, jego zięć, jego syn Dan, niech Bóg pomści jego przelaną krew, wszyscy sąsiedzi, tokarze z sąsiedniego podwórza i wielu innych. Cabajem( urzędnik gminy żydowskiej) był tam Zelig Bułkarz, niech Bóg pomści jego przelaną krew, fanatycznie religijny człowiek, lecz zarazem bardzo skromny Żyd. Rebe Mordechaj Flajszer siedział na przedzie, wschodnia ściana zajęta była przez jego zięcia. W pierwszym rzędzie – Nauczyciel rebe Jeremiachu Rabinowicz (późniejszy Rabin Białobrzeski przy ulicy Ciepłej w Warszawie). Jego obecność prawdziwie oświecała Bet ha - midrasz i cały żydowski sztetl. Zachodnia ława zajęta była zaś przez zwyczajny lud z Danem Flajszerem na czele. Najwyraźniej nie chciał on usiąść obok swojego szwagra. Pewna wesołość była widoczna wśród wiernych jeszcze przed rozpoczęciem wieczornych piątkowych rytuałów. Twarze – usiane troskami dnia codziennego i ciężkiej pracy – miały Szabatowy wygląd. Niektórzy ludzie szukali już okazji do robienia żartów z wydatków innych. Próbowaliby nawet skłonić osoby słabe w śpiewie i prowadzeniu modłów do przewodzenia w odprawianiu obrzędów, a te, w zaistniałej sytuacji, zrobiłyby to, gdyby tylko nadarzyła się taka okazja. Tego rodzaju inicjatywa wyszłaby z zachodniej ławki. W środku Lechu Neranena ( początek psalmu – radośnie śpiewajmy Panu) wprowadziliby prowadzącego w melodie Nowego Roku i całe zgromadzenie czerpałoby z tego nieco przyjemności. Niemniej jednak rebe Jeremiachu zwróciłby swoją twarz skierowaną na Świętą Arkę w stronę zachodniej ławy.

C.d.n.

„Chrząszcz” – miesięcznik informacyjny www.chrzaszcz.com.pl Wydawca – Stowarzyszenie Przyjaciół Szczebrzeszyna Redakcja –Zygmunt Krasny, Joanna Dawid, Mateusz Sirko Adres : 22-460 Szczebrzeszyn ul. Pl. T. Kościuszki 1 E-mail: [email protected] Projekt rysunku Chrząszcza – Monika Niechaj