12
ORGAN STOWARZYSZENIA PRZYJACIÓŁ SZCZEBRZESZYNA NR 1 (5) STYCZEŃ 2010 Nowy Rok 2010. Międzynarodowe święto przypadające 1 stycznia każdego roku w kalendarzu gregoriańskim. W Polsce jest to dzień wolny od pracy. Obchodzenie Nowego Roku w dniu 1 stycznia zawdzięczamy kilu reformom kalendarza. Data jest więc umowna i, w przeciwieństwie do innych, kalendarzy nie łączy się z konkretną fazą księżyca ani szczególnym dniem słonecznym. Mimo to właśnie dzień 1stycznia według kalendarza gregoriańskiego jest niemal na całym świecie uważany za początek kolejnego roku. Obecną erę liczy się od przyjętej w VI wieku daty urodzenia Chrystusa. Choć liczenie lat od 1 roku po Chrystusie i rozpoczynanie kolejnych lat od 1 stycznia wydaje się nam oczywiste, to nie dla wszystkich ludzi nowy rok stanowi czas przełomowy. W Kościele katolickim jest on dniem Świętej Bożej Rodzicielki Maryi, jednym ze świąt nakazanych ( dni poza niedzielami, w których wierni powinni uczestniczyć w Mszy Świętej i powstrzymać się od prac niekoniecznych). Nowy Rok Prawosławny. Większość wyznawców prawosławia i innych obrządków wschodnich obchodzi Nowy Rok zgodnie z kalendarzem juliańskim. Jest to święto przesunięte o 13 dni w stosunku do kalendarza gregoriańskiego, używanego przez katolików. W Nowy Rok chrześcijanie wschodni obchodzą także Święto Obrzezania Pańskiego. Podczas nabożeństw modlą się o pokój i łaskę Bożą dla świata. Natomiast w modlitwie dziękczynnej zwracają się o pomyślność dla wszystkich ludzi, nie tylko wyznawców prawosławia. Oprócz wyznawców prawosławia w tym samym czasie świętują grekokatolicy, wyznawcy obrządku ormiańskiego i bizantyjsko słowiańskiego. Do Siego Roku

Chrząszcz - Styczeń 2010 (nr 46)

  • Upload
    mateusz

  • View
    135

  • Download
    5

Embed Size (px)

DESCRIPTION

ORGAN STOWARZYSZENIA PRZYJACIÓŁ SZCZEBRZESZYNANR 1 (5) STYCZEŃ 2010Do Siego RokuNowy Rok 2010.Międzynarodowe święto przypadające 1 stycznia każdego roku w kalendarzu gregoriańskim. W Polsce jest to dzień wolny od pracy. Obchodzenie Nowego Roku w dniu 1 stycznia zawdzięczamy kilu reformom kalendarza. Data jest więc umowna i, w przeciwieństwie do innych, kalendarzy nie łączy się z konkretną fazą księżyca ani szczególnym dniem słonecznym. Mimo to właśnie dzień 1stycznia według kalendarza greg

Citation preview

Page 1: Chrząszcz - Styczeń 2010 (nr 46)

ORGAN STOWARZYSZENIA PRZYJACIÓŁ SZCZEBRZESZYNA

NR 1 (5) STYCZEŃ 2010

Nowy Rok 2010. Międzynarodowe święto przypadające 1 stycznia każdego roku w kalendarzu gregoriańskim. W Polsce jest to dzień wolny od pracy. Obchodzenie Nowego Roku w dniu 1 stycznia zawdzięczamy kilu reformom kalendarza. Data jest więc umowna i, w przeciwieństwie do innych, kalendarzy nie łączy się z konkretną fazą księżyca ani szczególnym dniem słonecznym. Mimo to właśnie dzień 1stycznia według kalendarza gregoriańskiego jest niemal na całym świecie uważany za początek kolejnego roku. Obecną erę liczy się od przyjętej w VI wieku daty urodzenia Chrystusa. Choć liczenie lat od 1 roku po Chrystusie i rozpoczynanie kolejnych lat od 1 stycznia wydaje się nam oczywiste, to nie dla wszystkich ludzi nowy rok stanowi czas przełomowy. W Kościele katolickim jest on dniem Świętej Bożej Rodzicielki Maryi, jednym ze świąt nakazanych ( dni poza niedzielami, w których wierni powinni uczestniczyć w Mszy Świętej i powstrzymać się od prac niekoniecznych).

Nowy Rok Prawosławny. Większość wyznawców prawosławia i innych obrządków wschodnich obchodzi Nowy Rok zgodnie z kalendarzem juliańskim. Jest to święto przesunięte o 13 dni w stosunku do kalendarza gregoriańskiego, używanego przez katolików. W Nowy Rok chrześcijanie wschodni obchodzą także Święto Obrzezania Pańskiego. Podczas nabożeństw modlą się o pokój i łaskę Bożą dla świata. Natomiast w modlitwie dziękczynnej zwracają się o pomyślność dla wszystkich ludzi, nie tylko wyznawców prawosławia. Oprócz wyznawców prawosławia w tym samym czasie świętują grekokatolicy, wyznawcy obrządku ormiańskiego i bizantyjsko słowiańskiego.

Do Siego Roku

Page 2: Chrząszcz - Styczeń 2010 (nr 46)

CHRZĄSZCZ NR 1 (5)

2

Nowy Rok Żydowski.

Rozpoczynający się 18 września 2009 nowy rok (Rosz Haszana) według kalendarza żydowskiego będzie rokiem kobiet. Od września 2009 do września 2010r. będą się odbywały cykliczne wydarzenia mające przybliżyć udział kobiet w życiu nie tylko środowiska żydowskiego, ale też w życiu całego społeczeństwa.

Żydzi wkroczą w nowy 5766 rok. Według tradycji żydowskiej pierwszy człowiek został stworzony pierwszego dnia miesiąca Tiszrej i dzień ten uznano za 1 dzień nowego roku. Tradycja podaje, że tego samego dnia człowiek zgrzeszył, został przez Boga osądzony, prosił o przebaczenie i został wygnany z Ogrodu Eden za zjedzenie owocu z zakazanego drzewa. Z tego powodu Żydzi obchodzą Rosz Haszana jako Dzień Sądu.

Nowy Rok Muzułmański. 18-12-2009 to data Nowego Roku

Muzułmańskiego. Właśnie rozpoczął się 1430 rok według kalendarza księżycowego. Wyznawcy islamu liczą czas od hidżry czyli wyjścia Mahometa z Mekki do Medyny. Nowy rok nie ma stałej daty, gdyż rok w kalendarzu muzułmańskim jest krótszy od roku w kalendarzu słonecznym.

Rok rozpoczyna się pierwszego dnia miesiąca Muharran (jest to tak zwany Dzień Odpuszczenia Win), a kończy się okresem pielgrzymek do Mekki. Nowy Rok zwany jest Ras as-Sana, czyli dosłownie: głowa roku.

Warto wiedzieć, że przewidywanie dokładnej daty nowego roku u muzułmanów jest niemożliwe, ponieważ zależy od momentu, w którym księżyc jest widoczny, a decyzję o świętowaniu podejmują władze religijne.

Nowy Rok Chiński. Chiński Nowy Rok (Chunjie) to Święto Wiosny

– najważniejsze święto w kalendarzu chińskim, przypadające między końcem stycznia a końcem lutego. Od najdawniejszych czasów jest w Chinach najważniejszym świętem publicznym i prywatnym.

Ostateczny wygląd Święta Wiosny ukształtował się na początku naszej ery w wyniku złączenia się kilku świąt. Tradycyjnie trwa ono piętnaście dni i kończy się Świętem Latarni. Do dziś pozostało świętem mimo wprowadzenia w Chinach w 1912 roku kalendarza gregoriańskiego. W Chińskiej Republice Ludowej pierwsze trzy dni Nowego Roku są dniami wolnymi od pracy.

Chiński kalendarz składa się z sześćdziesięcioletnich cykli, które stanowią kombinację Dwunastu Ziemskich Konarów i Pięciu Niebiańskich Pni – 12 Zwierząt i 5 Żywiołów. Opiera się na precyzyjnej obserwacji wysokości słońca oraz faz księżyca. Od 10.10.2010 do 02.02.2011 Zwierzęciem jest Tygrys, zaś Żywiołem - Drewno.

Nowy Rok Hinduski. Hinduski Nowy Rok jest świętem ruchomym,

które teoretycznie trwa 5 dni. Jednakże jego charakter powoduje, że trwa od przełomu września i października do przełomu października i listopada. W tym czasie Hindusi odwiedzają wszystkich swoich krewnych rozproszonych po całym kontynencie. Obchody uznaje się za zakończone, gdy każdy krewny zostanie obdarowany słodyczami.

Mnogość systemów liczenia czasu w Indiach była i jest imponująca. Na przykład rok 2008 według kalendarza Vikram był rokiem 2063-2064, a według Kali Yuga 5109 -5110.

Obchody Nowego Roku w Indiach pokrywają się z religijnym świętem – powrotem Ramy wraz ze swoją żoną Sitą do królestwa. R.

Konopnicka Maria Zima Nasza zima biała Chustą się odziała. Idzie, idzie do nas w gości W srebrnych blaskach cała! Włożyła na czoło Księżycowe koło, Lecą z płaszcza gwiazdy złote, Gdy potrząśnie połą. Z lodu berło trzyma, Tchu ni głosu nie ma. Idzie, idzie, smutna, cicha, Ta królowa zima! Idzie martwą nogą Wyiskrzoną drogą, Postanęły rzeki modre, Do morza nie mogą. Gdzie stąpi, gdzie stanie, Słychać narzekanie: - Oj, biedne my kwiaty, trawy, Co się z nami stanie! - Przed nią tuman leci, Straszy małe dzieci... A my dalej do komina: - Nie puścim waszeci!

Page 3: Chrząszcz - Styczeń 2010 (nr 46)

CHRZĄSZCZ NR 1 (5)

3

Regina Smoter Grzeszkiewicz Mały słownik historii Szczebrzeszyna – ciąg dalszy …To on siedział sobie przed tym sklepem i mówił: "dzisiaj za darmo, jutro będziecie płacić..." Był jakiś Żyd, nosiwoda, ale to nie Grojser. Ten Żyd nosił wodę, ale tylko po Żydach, po Polakach – nie . Oni pomiędzy Polakami nie bardzo chcieli mieszkać, po prostu bali się. Chociaż nikt im krzywdy nie robił, woleli pomiędzy swoimi być. Mieli swój język, obyczaje... Sztrajcherowie mieli skład apteczny, to byli bardzo dystyngowani, kulturalni Żydzi. Pamiętam, jak ich pędzili na kierkut, to oni oboje szli i trzymali się za ręce, eleganccy... To mi tak stoi przed oczami. Był taki Froim, końmi się zajmował, to było takie Żydzisko – wysoki, krępy, on widocznie zobaczył ,co [się święci], jak ich pędzili na kierkut i uciekał, tutaj w krzakach , co tu się wchodzi na ten ich kierkut leżał skrwawiony.

*** Gdy w 1939 roku polscy żołnierze wracali z frontu, w Szczebrzeszynie byli wówczas Rosjanie, to Żydzi tak się rządzili i tutaj na moście rozbroili naszego polskiego żołnierza (opowiada Aniela z Kimaczyńskich Kowalikowa). A kobieta ze wsi jak niosła do miasta parę jajek, żeby sprzedać, to wszystko jej zabierali. Jak chłop jechał do miasta, by sprzedać drzewo, też mu nie pozwalali. A oto inny przypadek z Brodów k. Szczebrzeszyna, gdzie mieszkała Józefa Kimaczyńska. U jej stryja – Jana Kołcona zjawili się Niemcy z rozkazem, by zaprzęgał konie i jechał do Szczebrzeszyna. Okazało się, iż Niemcy chcieli przywieźć z miasta dwie beczki śledzi zrabowane Żydom. A później była jakaś taka sytuacja, że przyszli ci Żydzi na Brody z pałami; pół Szczebrzeszyna tych Żydów: "aj waj, oddaj pieniądze za te śledzie, boś ukradł....". Musieli się wszyscy Kołconowie składać, żeby oddać, a przecież wiedzieli [Żydzi], że to Niemcy zabrali . Stryj nie zjadł nawet jednego śledzia!. Powiadają (komentarz Anieli z Kimaczyńskich Kowalikowej), ze jak Polak "wdarł" się pomiędzy ich sklepy, to tak ceny obniżyli, że zbankrutował, a oni zostali.... Ja byłam - opowiada Józefa Kimaczyńska raz w ich synagodze, ale dzieckiem jeszcze byłam, miałam może 12 może 13 lat . Żeby nie wiem co się tam robiło, to Żyd się nie obejrzał, nie popatrzył, co się tam robi, tylko był przed swoim Bogiem, jak się modlił... Od redakcji: na tym kończymy druk Małego Słownika historii Szczebrzeszyna i serdecznie dziękujemy autorce. Liczymy na dalszą współpracę. Na tej stronie będziemy drukowali opracowanie Pani Reginy Smoter Grzeszkiewicz o ludziach związanych z naszym miastem. Tytuł: Warto o nich pamiętać…

Regina Smoter Grzeszkiewicz. Warto o nich pamiętać... Historię Szczebrzeszyna, tak jak historię wielu miast,

miasteczek i wsi na terenie naszego kraju tworzyli ludzie, mniej lub bardzie zaangażowani w działalność społeczną, polityczną, oświatową... Do dziś w pamięci mieszkańców, a także w różnych opracowaniach, publikacjach można spotkać nazwiska rdzennych szczebrzeszynian oraz tych, którzy swoje życie prywatne i zawodowe na wiele lat związali z tym miasteczkiem.

Szczebrzeszyn zamieszkiwało w przeszłości wiele ciekawych ze względu na zainteresowania, pracę zawodową, pasje osób. Prezentowany słownik biograficzny ma na celu przybliżyć sylwetki niektórych z nich. Pragnę w tym miejscu zachęcić wszystkich Czytelników strony do nadsyłania na podany adres informacji o tych, którzy zasługują z różnych przyczyn na upamiętnienie. Dziękuję za współpracę. Bender Helena Zapomniana już dziś łączniczka oddziałów partyzanckich zgrupowanych wokół Szczebrzeszyna. Była bardzo odważną i szlachetną kobietą; pracę w konspiracji rozpoczęła dość wcześnie, w 1939 - 1940 roku. Z zawodu była krawcową, jak rozpoczęły się zrzuty, szyła ze spadochronów koszule partyzantom. Oprócz meldunków często przenosiła broń . Podczas wysiedlania Szczebrzeszyna uciekła na Szperówkę. Gdy zmarł jej mąż, już starszy człowiek (nazywał się Lange), Heleną zaopiekował się brat - Stanisław. Bardzo pragnął zabrać ją bliżej siebie, do domu opieki w Warszawie.Podczas wyjazdu po siostrę zasłabł i zmarł. Rolę opiekuna przejął syn Stanisława. Helena z Benderów Lange zmarła w jednym z warszawskich domów opieki. Benderowie Jan i Sabina Właściciele kaszarni zlokalizowanej przy ulicy Zamojskiej (funkcjonowała do lat 90 XX wieku) - "obrabiali kaszę jęczmienną, jaglaną, i gryczaną; biedni byli... Obydwoje już nie żyją, ponad 13 lat". . Na niewielkim drewnianym budynku, gdzie mieścił się zakład, zachował się do dziś szyld z nazwiskiem Sabiny Bender. Ber Issachar Do Szczebrzeszyna przybył w XVI wieku na zaproszenie miejscowej gminy żydowskiej, by objąć posadę rabina, wcześniej pracował w kilku miasteczkach na terenie Galicji. Jest autorem dwu prac: Zwierciadło kapłaństwa oraz Dary kapłaństwa. We wstępie do Darów kapłaństwa żartował sobie, iż jest "podporą świętej gminy Szczebrzeszyn położonej w Rosji...". Zwierciadło kapłaństwa napisane została w roku 1550 (według rachuby żydowskiej w 5310 roku), wspomina w niej Ber Issachar o swoim nauczycielu Remu z Krakowa. Cdn.

Page 4: Chrząszcz - Styczeń 2010 (nr 46)

CHRZĄSZCZ NR 1 (5)

4

Działania wolnościowe społeczności Szczebrzeszyna w latach 1844-1863. Upadek powstania listopadowego i okrutne represje, jakie spotkały jego uczestników, nie zdołały przerwać dążeń wolnościowych społeczności Szczebrzeszyna. Działające w mieście od 1811 roku Szkoły im. Zamoyskich były w dalszym ciągu kuźnią patriotycznych postaw uczniów, mieszkańców Szczebrzeszyna i okolic. Uczniowie nadal utrzymywali bardzo bliskie kontakty z przywódcami, organizatorami spisków i powstań narodowych: z więźniami caratu Walerianem Łukasińskim i Piotrem Wysockim, z organizatorem spisku (w 1844 roku) Piotrem Ściegiennym. Ściegiennego łączyły bliskie stosunki z Szymonem Tokarzewskim- znanym rewolucjonistą i uczestnikiem powstania styczniowego, a po jego upadku - długoletnim więźniem Sybiru. Na wieść o przygotowaniach do powstania w Galicji, uczniowie klas starszych, skupieni w tajnej organizacji powstańczej, postanowili wziąć w tym zrywie czynny udział. Spisek został odkryty i w wyniku śledztwa aresztowano 13 uczniów; 3 z nich wcielono do wojska rosyjskiego, z którego powrócili dopiero po 10 latach. Pozostałych zamknięto na dwa i pół roku w twierdzy w Modlinie. Dwu z nich wskutek bardzo ciężkich warunków zmarło. Innym wyrazem buntu młodzieży było symboliczne przeprowadzenie detronizacji cara Mikołaja. Głowę cara wycięto z portretu i powieszono na rynku, na słupie. Sprawców tego czynu skazano na śmierć. Karę tę, ze względu na młody wiek skazanych, zamieniono na zesłanie na Sybir. Współdziałający z uczniami Karol Jan Basajewski został osadzony w Cytadeli Warszawskiej w okrutnym X Pawilonie. Za patriotyczny czyn uczniów ze stanowiska dyrektora gimnazjum zwolniony został Stanisław Godziszewski ( na cmentarzu w naszym mieście znajduje się jego pomnik) i nauczyciel Karol Olędzki. Zastosowane represje nie zdołały złamać oporu społeczności naszego miasta. Dowodem na to były rozgrywające się w maju 1852 roku wydarzenia, które były pierwszymi na Lubelszczyźnie od czasu powstania listopadowego. Wówczas z nakazu władz carskich w całym Królestwie obchodzono uroczyście imieniny następcy cara Mikołaja – późniejszego cara Aleksandra II. To zarządzenie wywołało oczywisty sprzeciw Polaków, przede wszystkim młodzieży. Zaprotestowano również w Szczebrzeszynie. Na domach Mordki

Szpera i Lejzora Lamma wywieszona została odezwa zatytułowana Manifest do wdzięcznych Synów Ojczyzny. Autor tej odezwy wzywał, aby zbiorowym wysiłkiem zrzucić jarzmo carskie i przywrócić niepodległą Ojczyznę – Polskę. Ukazało się również jeszcze kilka odezw o podobnej treści. W wyniku przeprowadzonego śledztwa winnymi uznano nauczycieli Jana Fijałkowskiego i Wincentego Horoszewicza oraz byłego ucznia Ksawerego Rollego i jego siostrę Klotyldę. Zapadły srogie wyroki wydane przez sąd polowy czynny w czerwcu 1854 roku. Jana Fijałkowskiego skazano na 12 lat twierdzy w Bobrujsku. Jego śmierć, jeszcze przed uprawomocnieniem wyroku, spowodowała jego zawieszenie. Ksawerego Rollego skazano na 15 lat twierdzy w Bobrujsku. Karę tę zamieniono na zesłanie do Irkucka na Syberii. Po sześciu latach, na prośbę jego ojca, jako obłąkanemu, pozwolono wrócić do Szczebrzeszyna, gdzie przebywał pod nadzorem policji. Siostrę Klotyldę skazano na pięcioletni pobyt w klasztorze. Po rocznym pobycie wypuszczono ją, pozwalając jej wrócić do Szczebrzeszyna. Wincentemu Horoszewiczowi pozwolono osiąść we wschodniej Syberii, gdzie objął posadę urzędnika, pozostawał jednak pod nadzorem policji. Władze carskie uznały, że Szkoły im. Zamoyskich wywierają zły wpływ na społeczeństwo i poleciły od września 1852 roku szkołę zamknąć. I chociaż szkołę, działającą w latach 1811 – 1852, zlikwidowano, wypracowane w jej murach tradycje walk patriotycznych, pozostały wciąż żywe w świadomości mieszkańców Szczebrzeszyna i okolic. W latach 1860 – 1861 były organizowane w Warszawie nabożeństwa będące wyrazem sprzeciwu wobec carskiej przemocy. Były one również hołdem dla bohaterów narodowych. Podczas tych nabożeństw śpiewno zabronione pieśni: Boże coś Polskę, Mazurka Dąbrowskiego, Warszawiankę , Chorał Kornela Ujejskiego i inne. Nabożeństwa te, połączone z procesjami, były organizowane z okazji ważnych dla Polaków rocznic narodowych: 29 listopada 1860 r. – 30 rocznica wybuchu powstania listopadowego, 25 i 27 lutego 1861 roku – 30 rocznica bitwy pod Grochowem. Nabożeństwa te zakończyły się aresztowaniami i śmiercią kilku uczestników. Wieści o krwawych wydarzeniach w Warszawie szybko dotarły na prowincję, w tym też do miast Zamojszczyzny: Zamościa, Biłgoraja, Józefowa, Zwierzyńca, Szczebrzeszyna. W miastach tych jawnie demonstrowano żałobę narodową przez noszenie czarnego ubioru, a w kościołach odprawiano nabożeństwa, podczas których śpiewano

Page 5: Chrząszcz - Styczeń 2010 (nr 46)

CHRZĄSZCZ NR 1 (5)

5

zakazane pieśni patriotyczne. Mimo ogłoszonego w dniu 14 października 1862 roku w całym Królestwie stanu wojennego, który zakazywał śpiewania w kościołach pieśni patriotycznych, demonstrowania żałoby narodowej oraz patriotycznych zgromadzeń, w całym kraju protestowano w ten sposób przeciwko carskiej przemocy. Protesty takie odbywały się również w Szczebrzeszynie. Mieszkańcy miasta, oburzeni prorosyjską postawą burmistrza Wiciejowskiego, zebrali się 24 listopada 1861 roku pod jego domem zorganizowali tak zwaną ,,kocią muzykę”, podczas której obrzucali go przekleństwami i obelgami. Przerażony burmistrz , nie czując się bezpiecznym, wezwał wojsko rosyjskie, które rozpędziło tłum i aresztowało przywódców. Nie zważając na aresztowania i represje, mieszkańcy miasta nadal manifestowali patriotyzm i umiłowanie polskości. 6 listopada 1861 roku, podczas odpustu na św. Leonarda w kościele parafialnym pod wezwaniem św. Mikołaja, a później w kaplicy cmentarnej, śpiewano pieśni patriotyczne, o czym burmistrz Wiciejowski powiadomił naczelnika powiatu, a ten gubernatora w Lublinie. Za ten czyn aresztowano 5 osób: Leonarda Sierpińskiego – szewca, Jana Sawica – sukiennika, Teofila Kołodziejczyka – propinatora z Gorajca, byłego podoficera Moreau (Moro)ze Zwierzyńca i Teofila Wiciejowskiego. Parę miesięcy później, w sierpniu, za śpiewanie pieśni patriotycznych (Mazurka Dąbrowskiego, Boże coś Polskę…), z rozkazu naczelnika wojennego aresztowane zostały kobiety, mieszkanki Szczebrzeszyna: Krypialkiewiczowa, Cielecka, Boniewska, Rajska i skazane na kilka tygodni pobytu w areszcie. Za organizowanie nabożeństw żałobnych i manifestacji patriotycznych, współpracę z Towarzystwem Rolniczym w Klemensowie, został aresztowany i zesłany w głąb Rosji ksiądz proboszcz Michał Lenkiewicz. Stosowany przez władze carskie terror wzmagał dążenia wolnościowe Polaków i wpływał na przyspieszenie przygotowań do wybuchu powstania. Pisze o tym w swoich pamiętnikach Robert Alfred Przegaliński podpisarz Sądu Pokoju w Szczebrzeszynie, od 1862 roku agent powstańczy, komendant tajnej służby zbrojnej ,,setki powstańczej”. We wrześniu1862 roku przybył do Szczebrzeszyna osobiście Generalny Komisarz CKN Leon Frankowski i tenże zorganizował zarząd miasta i okolicy. Naczelnikiem Miasta Szczebrzeszyna mianował aptekarza Topolskiego, mnie pomocnikiem i w dalszym ciągu setnikiem, kasjerem księdza wikarego Apolinarego Łopuśkiego, gospodarzami miasta (Rady) malarza Majewskiego, restauratora Pawłowskiego i paru mieszczan. Wtedy w rozmowie z Frankowskim usłyszeliśmy jego zdanie, że powstanie jest bardzo odległe,

gdyż większość w Komitecie jest za odroczeniem wybuchu, ale mogą zajść wypadki nieprzewidziane, że wybuch będzie musiał nastąpić, do którego wszystko trzeba przygotować. A gdyśmy zwrócili uwagę na brak broni, obiecał, że ta będzie na czas, a zresztą Polacy potrafią kijami zdobyć sobie karabiny, a karabinami armaty. Mimo zapewnień Frankowskiego – komisarza województwa lubelskiego o tym, że powstanie jest odległe, jego wybuch nastąpił niespodziewanie i nas wszystkich zelektryzował, gdyż nic nie była gotowe, oprócz ludzi chętnych i posłusznych. Manifest Centralnego Komitetu Narodowego (już mianującego się Rządem Narodowym) nakazujący wybuch powstania w nocy 22 na 23 stycznia 1863 roku przywiózł do Szczebrzeszyna ksiądz Marcin Padziński, członek tajnej organizacji powstańczej. Na naradzie u księdza kanonika Michała Lenkiewicza zapoznał członków zarządu miasta z tym manifestem. Opracowany wcześniej plan powstańczy w Szczebrzeszynie przewidywał zdobycie koszar, rozbrojenie załogi i rozdanie zdobytej broni powstańcom i opanowanie miasta. W tym celu w nocy 23 na 24 stycznia przybyło kilkudziesięciu powstańców ze Zwierzyńca. Na czele ich stał rachmistrz zwierzynieckiego browaru Władysław Kurkiewicz (oficer 1849 r.), który dwa dni wcześniej objął dowództwo nad setką powstańczą Szczebrzeszyna. Wykonanie tego planu nie udało się, gdyż miasto było pilnowane przez liczne patrole wojskowe, a żołnierze rosyjscy w koszarach oczekiwali na powstańców w pogotowiu bojowym. Toteż po wymianie strzałów na moście powstańcy wycofali się z powrotem do Zwierzyńca. Nieudane natarcie przyniosło jednak pewne korzyści, gdyż dowódca batalionu i koszar major Mroczkiewicz spodziewając się nowych ataków powstańczych, w obawie przed klęską, wycofał żołnierzy rosyjskich do Zamościa na okres roku. W wyzwolonym w ten sposób Szczebrzeszynie powstały pracownie krawieckie, szewskie i rymarskie pracujące na potrzeby powstańcze. Z pracowni tych dostarczane były siodła, buty i odzież dla oddziałów powstańczych, które walczyły w okolicach Józefowa, Biłgoraja, a także dla oddziału Lelewela Borelowskiego, który 3 września 1863 roku stoczył krwawą lecz zwycięską bitwę pod Panasówką. W bitwie zginęło 52 powstańców, a wśród nich dowódca jazdy baron, Węgier, uczestnik wielu międzynarodowych walk wyzwoleńczych. 35 powstańców zginęło na polu bitwy, 17 rannych zmarło w Zwierzyńcu. Wszystkich pochowano w jednej mogile. Część powstańców lżej rannych, staraniem Przegalińskiego, została potajemnie przewieziona furmankami do klasztoru Bernardynów w Radecznicy.

Page 6: Chrząszcz - Styczeń 2010 (nr 46)

6

CHRZĄSZCZ NR 1 (5) Zakonnicy ukrywali ich aż do czasu wyleczenia. Kilkunastu poległych powstańców z okolic Szczebrzeszyna pochowano na miejscowym cmentarzu. Na ich mogile wzniesiono okazały pomnik. Dla bezpieczeństwa rodzin pochowanych nazwisk powstańców nie ujawniono. Dopiero obecnie na odnowionym cokole umieszczono dane pochowanych powstańców. Mimo bohaterstwa i poświęcenia wielu tysięcy najwybitniejszych i najszlachetniejszych Polaków powstanie upadło, a liczne rzesze jego uczestników, w tym liczne grono szczebrzeszaków, zostało zesłanych na Sybir. Do najbardziej znanych i umęczonych przez carat należy Szymon Tokarzewski dwukrotnie aresztowany i zsyłany na Sybir: raz- za udział w spisku księdza Piotra Ściegiennego, a drugi- za udział w powstaniu styczniowym. Był działaczem Stronnictwa Czerwonych, przyjacielem Żmi-chowskiej, Romualda Traugutta i wielu działaczy powstańczych. W swoich wspomnieniach pisze o: całą swą młodość i wiek dojrzały, trzydzieści z górą lat swego życia przepędziłem w więzieniach różnych, w pochodzie do katorgi, i na osiedlaniu (na Syberii). Przez tyle lat mąk fizycznych i moralnych byłem więc w służbie miłej Ojczyzny. Do tej służby zaś, jeszcze jako ucznia szkoły szczebrzeskiej, zobowiązałem się uroczystą przysięgą. Ksiądz M. Kolaszyński, kolega Tokarzewskiego, również absolwent Szkól im. Zamoyskich, duszpasterz Zamoyskich, później kapelan powstańców, aresztowany w czasie powstania skazany został przez sąd wojskowy na dożywotnie posielenije na Syberii, pozbawienie praw politycznych, orderów i konfiskatę mienia. W akcie oskarżenia ks. Kolaszyńskiego znalazły się zarzuty: odbierał przysięgę od powstańców, dostarczył buntowszczykom mundury, przewoził rannych do szpitali, witał oddziały powstańcze krzyżem i chorągwiami oraz święcił ich sztandary.

Wśród szczebrzeszaków , absolwentów szkoły zamkniętej w 1852 roku, walczących w powstaniu styczniowym byli też dowódcy: Tomasz Winnicki szef sztabu generała Jeziorańskiego oraz Jan Sendek, który stworzył na Litwie własny oddział, stoczył kilka zwycięskich bitew, zginął pod Wejherami.

Najwięcej szczebrzeszaków walczyło jako żołnierze szeregowi. Nazwisk Ich nie znamy. Kilka pojedynczych grobów ziemnych znajdujących się na cmentarzu uległo zniszczeniu.

Wszyscy powstańcy znani i nieznani jako bohaterowie walk o wolną Polskę zasługują na cześć i pamięć żyjących Polaków. Aleksander Przysada.

Artur Grottger- Bitwa Wiktor Wrona PAMIĘTNIK … Po odbyciu służby wojskowej pracowałem w piekarni w Suchedniowie. W 1939 roku zostałem znów powołany do wojska. W dniu 1 września zostałem przydzielony do 9 p.p. do plutonu łączności. Otrzymałem funkcję łącznika cyklisty. Po trzech dniach pobytu w Sitańcu k/Zamościa jednostka nasza wyjechała na front w okolicę Puław, gdzie zajęliśmy pozycje obronne nad Wisłą. Tam połowa wojska była okopana wzdłuż Wisły na przestrzeni od Puław do Gołębia. W Wólce Profeckiej był sztab. Następnego dnia oficer zawodowy, porucznik Zaporowski wraz z dwoma żołnierzami – ochotnikami, przeprawił się na drugi brzeg Wisły. Tego dnia, późnym wieczorem, wrócił z dwoma Niemcami wziętymi do niewoli. Takie akcje odbywały się kilkakrotnie. Lecz z jednej nich porucznik wraz z żołnierzami już nie powrócił. W drugim tygodniu pobytu nad Wisłą zostałem wysłany z meldunkiem do majora Fieta, na placówkę koło mostu. Miałem ogromne trudności z dotarciem do celu, gdyż ulice Puław były cale w ogniu, zaścielone drutami telefonicznymi i elektrycznymi. Wyglądały jak palące się tunele. Próbowałem dojechać do pozycji wzdłuż Wisły. Gdy ujechałem około 300 metrów, przede mną rozległa się seria z karabinu maszynowego. Wówczas rzuciłem rower i wykorzystując zagłębienia terenu doczołgałem się do okopów, gdzie doręczyłem meldunek dowódcy kompanii. Po zburzeniu mostu na Wiśle wycofaliśmy się w okolice Lublina. Koło miejscowości Firlej zaatakowali nas Niemcy. Po dwudniowej walce wycofaliśmy się w kierunku Krasnegostawu, później Rejowca. Po

Page 7: Chrząszcz - Styczeń 2010 (nr 46)

CHRZĄSZCZ NR 1 (5)

7

dozbrojeniu żołnierzy wyruszyliśmy w kierunku Tomaszowa Lubelskiego. Po drodze musieliśmy walczyć w okolicy Pańskiej Doliny i Trześnik. Również w okolicy Tomaszowa walczyliśmy 2 dni po czym wyruszyliśmy w kierunku Lwowa. Po jednodniowym marszu musieliśmy wrócić, gdyż Lwów był już zajęty przez Niemców. Wycofaliśmy się lasami do Krasnobrodu i Suchowoli. Tam zniszczyliśmy kancelarię batalionu i zakończyli walki, gdyż oficerowie zwolnili nas do domów. Pod koniec września 1939 roku wróciłem do domu w Szczebrzeszynie, gdzie zastałem wojska radzieckie i polską milicję. Po kampanii wrześniowej byłem na utrzymaniu ojca. W roku 1940 ożeniłem się. Podjąłem pracę w piekarni w Szczebrzeszynie, gdzie pracowałem do 1942 roku. W miesiącu styczniu 1943 roku rozpocząłem pracę w Fabryce Kalafonii i Terpentyny w Brodach Małych. Dyrektorem Fabryki był Niemiec. W maju, podczas pracy, zostałem aresztowany. O godzinie 7-ej rano, kiedy wszyscy pracownicy byli już na stanowiskach pracy, do fabryki przyjechało kilka samochodów żandarmerii. Żandarmi obstawili wokół fabrykę, aby się nikt nie wymknął. Zaczęło się legitymowanie pracowników i porównywanie z przywiezioną przez żandarmerię listą. Osoby znajdujące się na liście zostały odstawione na bok. Reszta pracowników podjęła pracę. W ten sposób grupę, w której byłem ja, Adam Kimaczyński ze Szczebrzeszyna, Waga z Kawęczyna, kasjer fabryki Fedorowicz i dwóch innych pracowników, których nie znałem, załadowano na samochód żandarmerii i wywieziono do obozu w Zwierzyńcu. W obozie było kilka baraków zwykłych i teren, po którym więźniowie mogli się poruszać, i pośrodku placu był barak karny – zamknięty, do którego nas wtłoczono. W tym baraku było bardzo wielu więźniów. Z powodu ciasnoty wszyscy leżeliśmy na brzuchach, środkiem koło naszych głów było wąskie przejście. W kąciku siedziała kobieta z Józefowa o nazwisku Krzaczek, która dostała szoku i zwariowała. Trzeciego dnia, po południu, do naszego baraku wszedł gestapowiec i powiedział –ta kobieta jest Żydówką i do jutra rana ma umrzeć, jak to się stanie, czy się powiesi, czy umrze na serce lub w inny sposób, mnie to nie obchodzi. W przeciwnym wypadku co dziesiąty z was będzie rozstrzelany. W tym baraku było około 100 osób, w tym trzech księży, jeden za Szczebrzeszyna – ks. Masłowski. Około północy jeden z więźniów podczołgał się do księdza z propozycją, że on może tę kobietę udusić, a rano

powie Niemcom, że on to zrobił. Jego więc rozstrzelają Niemcy, w przeciwnym wypadku nie darują nikomu. Lecz ksiądz odpowiedział mu, że zabijać nie wolno, a co się z nami stanie, to już wola Boża. Rano wszedł ten sam gestapowiec, popatrzył na tę kobietę i na nas wszystkich, zachował się jakby nigdy nic nie proponował, wyszedł, zamykając drzwi na klucz. A potem zaczęło się śledztwo. Wywołano dwóch braci Władysława i Franciszka Głowackich, których znałem osobiście. Następnie wywołano mnie i Witolda Tałandę, i przyprowadzono nas do budynku, w którym mieściła się kaźnia. Tam prowadzono badania, katowano i zabijano. Wnętrze tego budynku wyglądało następująco: w jednym pokoju stał żelazny piecyk, na nim parę drutów z płaskimi żelazkami na końcach, tak jakby kolby do lutowania, w kątach leżały grube sosnowe kije około metrowej długości. W drugim pokoju stał stolik z maszyną do pisania, w kącie stała skrzynka piwa i leżały sznury do wiązania. Trzeci pokój był identyczny do drugiego. Przeprowadzono nas dwóch przez te pokoje do korytarza, w którym leżało dwóch pobitych, nieprzytomnych mężczyzn, jeden to kierownik szkoły ze Szczebrzeszyna Węgierski a drugi Cyc (?). Kazano nam wynieść ich do piwnicy. Potem ,,zabrano” się do mnie pod zarzutem przynależności do tajnej organizacji wojskowej i do sportowej organizacji ,,Sokół” oraz wydania sztandaru. Związano mi ręce do przodu, przełożono przez kolana, a w poprzek założono kij. W takiej pozycji nie można się było nawet poruszyć. Wtedy dwóch gestapowców biło mnie kijami aż do nieprzytomności. Po upływie dwóch godzin, oblany wodą, oprzytomniałem. Miałem rany na głowie, pośladkach i piętach. Przyprowadzono mnie do baraków ogólnych, gdzie zemdlałem. Przede mną przyprowadzono z ,,badań” Jana Menerskiego, który w baraku umarł. Później przyprowadzono Cichockiego, a Węgierski już nie powrócił, zabili go w budynku badań. Pewnego dnia miałem propozycję ucieczki z obozu przekazaną mi przez partyzanta Czesława Zalewskiego ze Zwierzyńca. Przysłał on gryps przez pracownika P.C.K. Kazimierza Smutka, który miał wstęp na teren obozu. Gryps ten zawierał propozycję ucieczki w czasie przywozu wody przez więźniów. W obozie wody nie było, trzeba było ją dowozić z odległości około 1 kilometra. Ja miałem jechać po tę wodę i w tym czasie uciec. Niestety, nie mogłem z tego skorzystać, bo byłem okrutnie pobity. Miałem cały krzyż spuchnięty, rany na głowie, pośladkach i piętach, tak że nie mogłem chodzić, a co dopiero myśleć o ucieczce. Podziękowałem za to, wyjaśniając, że stan mojego zdrowia nie pozwała na ucieczkę i czekałem, co będzie dalej. Cdn.

Page 8: Chrząszcz - Styczeń 2010 (nr 46)

CHRZĄSZCZ NR 1 (5)

8

Obecność Tatarów na terenie

Ordynacji Zamoyskiej O istnieniu większych skupisk ludności pochodzenia tatarskiego w administracyjnych granicach Ordynacji jak dotychczas brak jest szczegółowych opracowań, nie wiadomo też, czy takowe w ogóle istniały. W ustnych przekazach można się spotkać z informacją, że na pograniczu Bodaczowa i Michalowa w kierunku na Nielisz zamieszkiwała spora liczba Tatarów pozostających jako oddział zaciężny Jana Zamoyskiego; mieszkańcy tych okolic do dziś używają zwrotu „Tatary” na określenie lokalizacji ich domostw – ale brak jest w tym przedmiocie wyczerpującej literatury. Tatarzy dostawali się na tereny dawnej Rzeczpospolitej głównie jako jeńcy brani do niewoli podczas staczanych często z ordą krymską potyczek. Zapewne pozostałością po ich pobycie na naszych terenach są funkcjonujące do dziś nazwiska: w Czarnymstoku – Bielak, w rejonie Gorajec – Podborcze Osman, czy w Tereszpolu- Niczaja, spolszczone od rdzennie tatarskiego Niczuj. Na dworze Jana Zamoyskiego przebywali pojedynczy Tatarzy głównie w charakterze służby, a sam ordynat u schyłku swego życia zaczął uczyć się języka tureckiego ( należącego wraz z tatarskim do grupy języków ałtajskich). Jego nauczycielem był Ormianin Jan Iwaszkowic . In lingua turcica Joannem Iwaszkowvium - o Iwaszkowicu wypowiedział się znany orientalista Jan Reychman - należał do najbardziej uznanych w Rzeczpospolitej tłumaczy języka tureckiego. Zamiłowanie do języków orientalnych przejął po ojcu Tomasz Zamoyski – drugi ordynat. Jego prywatnym nauczycielem był Wojciech Bodzęcki znany w kręgu zamojskiego dworu jako Bozinius” Niezbyt pochlebną opinię wystawił Tatarom prof. Akademii Zamojskiej – Birkowski, w „Nagrobku Osmańskim” napisał: zawiódł cię ...bezecny Mahomet obalony Osman przeklęty. Tak nieprzychylne stanowisko w odniesieniu do Tatarów u człowieka światłego, wykładowcy na uczelni wynikało zapewne z powszechnie panujących poglądów, że ludzie ci to „bisurmanie, pochańcy - wrogowie wiary chrześcijańskiej, przeklęci i sprośni wyznawcy zrodzonego w piekle Mahometa – cytuję za wspomnianym wcześniej Janem Reychmanem. Nieco więcej danych znaleźć można o wojennych poczynaniach Tatarów w naszym regionie. Jak podaje Bronisław Chlebowski ,gdy Tatarzy napadli na dwór pana „na Skokówkach” - Floriana Zamoyskiego, ich atak odparł przy pomocy pozostałej służby Scibor z Sitańca. Z Tatarami walczył syn

Tomasza z Łaźnina – Maciej. W roku 1591 Jan Zamoyski pozostający w opozycji do Habsburgów przyczynił się do uzyskania w Stambule przez dwóch nieznanych z nazwiska Tatarów litewskich listu protekcyjnego od sułtana dla wyznawców Mahometa w Wielkim Księstwie Litewskim. W roku 1594, gdy Tatarzy organizowali zbrojną wyprawę na Węgry, przy czym ich armia miała przemieszczać się przez Karpaty, zaangażował się w obronę granic Rzeczpospolitej. Wprawdzie bezpośredniego udziału w walkach nie brał, niemniej czynił starania, by ewentualny atak na Małopolskę odeprzeć. Wyjechał nawet z Zamościa do Bełza, a później do Lwowa. Problematykę dotyczącą ewentualnej obrony poruszał w prywatnej korespondencji skierowanej m. in. do Krzysztofa Radziwiłła; 30 września 1594 roku z Tarnogrodu rozsyłał wezwanie do szlachty, by stawiała się zbrojnie celem zasilenia jego oddziałów. Dopiero w styczniu 1595 roku opuścił Jan Zamoyski tereny Podkarpacia , gdy minęło bezpośrednie zagrożenie. Tak dwuznaczna postawa pierwszego ordynata skłania do postawienia pytania: dlaczego z jednej strony tolerował obecność Tatarów w granicach Polski i ziem sąsiednich, z drugiej zdecydowany był z nimi walczyć. Wytłumaczenie jest proste – co innego oznacza zbrojny napad na dany kraj, co innego pokojowe współżycie z miejscową ludnością . Po Bogu najwięcej kochałem Rzeczpospolitą i królów naszych – mawiał Jan Zamoyski. Ciekawostki związane z pobytem Tatarów na terenie Ordynacji usłyszeć można od mieszkańców niektórych wsi. Są to przekazy ustne, podawane z pokolenia na pokolenie. Dwie takie „opowieści” usłyszałam od mojej nieżyjącej już babci – Marianny z Mikszów Smotrowej w Czarnymstoku: Tatarzy naśladując polską mowę mieli zwyczaj wołać „Maryna”, „Maryna”, gdy kobieta o takim imieniu wyszła z ukrycia, jej los został przesądzony – darowano jej życie, ale została pohańbiona... I druga „opowieść” : gdy przez wieś przechodzili Tatarzy, rozmawiali między sobą „żebyśmy już więcej tędy nie szli...”, na to gospodarz Cybulski , który słyszał tę rozmowę, miał odpowiedzieć - „daj Boże, aby ani jeden nie wrócił”, i rzeczywiście Tatarzy więcej w Czarnymstoku się nie pojawili.

Page 9: Chrząszcz - Styczeń 2010 (nr 46)

9

W roku 1648 Bohdan Chmielnicki oblegał przy udziale Tatarów Zamość, zarówno bombardowaniem murów ze 60 dział jak i wynikłym z oblężenia głodem i morem nękając ludność. W latach 1498,1500 i 1502 Tatarzy doszczętnie zrujnowali Hrubieszów, w latach 1490-1499-1501 został splądrowany przez nich Krasnystaw, okoliczne wsie spalone, a zamek w poważnym stopniu zrujnowany. W roku 1672 spustoszyli Szczebrzeszyn, pod koniec 1673 roku spalili w Krasnobrodzie drewnianą kapliczkę - część pochodzącego z niej sprzętu ukryto w kościółku ormiańskim w Zamościu; w 1672 roku przeszli tędy Tatarzy przez Grabowiec i okolice. Wielu Tatarów dobrowolnie podejmowało służbę zawodową w szeregach wojsk Rzeczpospolitej . Interesujące jest w tym przedmiocie postanowienie króla Michała Korybuta Wiśniowieckiego, który w roku 1669 zatwierdził przynależne dotychczas Tatarom służącym w wojsku polskim przywileje, a ponadto postanowił, że każdego służałego Tatarzyna w wojsku Rzeczpospolitej zostającego świadectwo w każdej sprawie ma być ważne i w sądzie każdym przyjęte..

*** W roku 1935 wydano w Zamościu drugi tom „Rocznika Tatarskiego”, kolejne tomy, a było ich zaledwie trzy, ukazywały się w latach: 1932 (Wilno), 1938 (Warszawa). Był to periodyk o znaczeniu ogólnopolskim, poświęcony historii i życiu Tatarów w Polsce. Unikalny egzemplarz „Rocznika...” z roku1935 prezentowany był w dniach 28 listopad – 30 grudnia 1983 roku na zorganizowanej w Zamościu wystawie „180 lat prasy na Zamojszczyźnie”, pomysłodawcami której byli: Redakcja „Tygodnika Zamojskiego”, Klub Międzynarodowej Prasy i Książki oraz Muzeum Okręgowe w Zamościu. Ponieważ egzemplarz „Rocznika...” z 1935 roku jest nieosiągalny, myślę, że warto zapoznać się w ogólnych przynajmniej zarysach z jego treścią. Cytuję za Piotrem Borawskim i Aleksandrem Dubińskim: najcenniejszą pozycją tego numeru jest praca Leona Kryczyńskiego „Tatarzy polscy a Wschód muzułmański” - autor ukazał w nim stosunki polityczne, religijne i kulturalne naszych Tatarów z krajami Orientu. Zdaniem autorów cytowanej powyżej wypowiedzi rozprawa ta stanowi do dziś bezcenne źródło informacji dla orientalistów. Inne cenniejsze rozprawy zawarte w „Roczniku...” to: artykuły Jakuba Szynkiewicza, Olgierda Górki, Ananiasza Zajączkowskiego, Stanisława Kryczyńskiego, Alego Woronowicza, Mustafy Aleksandrowicza, Tadeusza Strykiewicza – Korzona. Regina Smoter Grzeszkiewicz

Centrum Komunikacyjno-Targowe "Roztocze" w Szczebrzeszynie

W piątek, 8 stycznia 2010 roku nastąpiło uroczyste otwarcie i poświęcenie Centrum Komunikacyjno - Targowego „Roztocze" w Szczebrzeszynie. Otwarcia dokonali: Roman Mosio - Prezes Zarządu INVEST Nieruchomości, Marian Mazur - Burmistrz Szczebrzeszyna, Jacek Czerniak - Przewodniczący Sejmiku Wojewódzkiego oraz Marek Wróbel - Dyrektor ds. ekspansji Jeronimo Martins Dystrybucja S.A., a poświęcenia- Ks. Andrzej Pikula, Proboszcz Parafii Św. Mikołaja w Szczebrzeszynie. Inwestorem była firma INVEST Nieruchomości Sp. z o.o. w Dąbrowie Tarnowskiej, która w grudniu 2008 roku wydzierżawiła od gminy na 30 lat teren przy ul. Targowej o powierzchni 11 273 m2, wygrywając przetarg na dzierżawę tej nieruchomości. W skład Centrum wchodzi:

budynek wielofunkcyjny, w którym mieści się poczekalnia dworca autobusowego,

punkty handlowo - usługowe, barek, market „BIEDRONKA",

stanowiska postojowe dla autobusów, targowisko miejskie z zadaszoną i oświetloną

wiatą, parkingi dla klientów, część rekreacyjna z oczkiem wodnym.

Na terenie centrum znajdzie zatrudnienie łącznie ok. 40 osób. Jego budowa rozpoczęta została w lipcu 2009 roku. Tempo prac przy budowie było bardzo szybkie, a organizacja robót wzorowa. W szczytowym okresie na placu budowy znajdowało się do 70-ciu pracowników.

CHRZĄSZCZ NR 1 (5)

Page 10: Chrząszcz - Styczeń 2010 (nr 46)

CHRZĄSZCZ NR 1 (5)

10

Podczas prac nie było ani jednego wypadku. Zaznaczyć należy, że budowa była prowadzona w bardzo uciążliwych warunkach pod względem organizacyjnym: w bezpośrednim sąsiedztwie przystanku autobusowego i przy funkcjonującym targowisku miejskim. Również warunki gruntowe były trudne (niestabilny grunt w pobliżu rzeki). Generalnym wykonawcą była firma CB COMPLEX BUD Sp. z o.o. ze Szczucina. Część robót, jako podwykonawcy, przeprowadziły firmy ze Szczebrzeszyna (Zakład Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej, Spółdzielnia Transportowo - Handlowa). Naczelnym architektem, autorem projektu był Maciej Nejman z firmy PROBUD Sp. z o.o. z Tarnowa. Koszt całej inwestycji wyniósł ok. 6 mln. zł.

Wybudowanie i oddanie do użytku tego obiektu całkowicie zmieniło wygląd ulicy Targowej, która z peryferyjnej ulicy oszpeconej dotychczasową wiatą przystankową i przyległym, obskurnym budynkiem handlowym, zmieniła się w estetyczny, nowoczesny ciąg komunikacyjny. W miejsce ciasnego, niefunkcjonalnego placyku targowego kolidującego z przystankiem autobusowym, powstało nowoczesne, funkcjonalne targowisko miejskie.

m. Anonim

Mój ty nieśmiały święty biedny anonimie nie szeptałeś mój Boże nie wołałeś Pan Bóg tak chciałeś Jemu służyć by o tym nie wiedział czemu krzyż swój ukryłeś zataiłeś rany nie udźwigniesz w sekrecie wiary bez niewiary Jan Twardowski

Informatyzacja Gminy Szczebrzeszyn

W dniu 22 grudnia 2009 roku Gmina Szczebrzeszyn otrzymała oficjalne pismo z Urzędu Marszałkowskiego w Lublinie o dofinansowaniu Projektu pn. „Informatyzacja gminy Szczebrzeszyn" złożony w ramach Oś Priorytetowa IV: Społeczeństwo informacyjne, Działanie 4.1 Społeczeństwo informacyjne.

Projekt w swoim zakresie obejmuje dwa główne elementy:

1. Promocję gminy Szczebrzeszyn: uruchomienie gminnego portalu o charakterze informacyjno - promocyjnym, uruchomienie sieci 5 informatorów włączonych w system informacji turystyczno - promocyjnych gminy Szczebrzeszyn.

2. Stworzenie bezprzewodowej sieci szerokopasmowej obejmującej do 98% powierzchni gminy, instalacja masztu ze stacją bazową w technologii WiMAX pełniącą rolę sieci szkieletowej, instalacja 33 punktów hot - spot rozsyłających sygnał ze stacji bazowej na teren gminy, podłączenie Jednostek Podległych do powstałej sieci szerokopasmowej.

Wartość projektu 1 094 050 zł, w tym wysokość dofinansowania 930 707,50 zł., co stanowi 85 % kosztów kwalifikowanych Projektu. Projekt „Informatyzacja gminy Szczebrzeszyn" znalazł się na pierwszym miejscu wśród 37 , które wybrane zostały do dofinansowania.

m.

Page 11: Chrząszcz - Styczeń 2010 (nr 46)

11

CHRZĄSZCZ NR 1 (5)

Nowości w bibliotece

Z okazji Nowego 2010 Roku wszystkim czytelnikom biblioteki serdeczne życzenia pogodnych, zdrowych i radosnych dni, samych sukcesów w pracy i w życiu osobistym oraz wielu fascynujących książek do czytania życzą pracownicy Miejsko- Gminnej Biblioteki Publicznej w Szczebrzeszynie. W styczniu proponujemy Państwu kolejne nowości wydawnicze.

Doskonałe połączenie precyzyjnie skonstruowanej intrygi z poruszającym studium psychologicznym znajdziecie państwo w pierwszej proponowanej przez nas nowości autorstwa bestsellerowej niemieckiej pisarki Charlotte Link "Przerwane milczenie". Mistrzowsko skonstruowana akcja prowadzi czytelnika do punktu, w którym wydaje się, że już wszystkiego się domyślamy, a tu nagle nieoczekiwany, mrożący krew w żyłach zwrot akcji. Niesamowity kryminał, który wywoła gęsią skórkę.

Drugą nowością jest książka Stanisława Zasady "Niewyjaśnione fakty II wojny światowej". Poruszająca powieść o tragedii ostatniej wojny, podczas której nie tylko znani politycy i wybitni dowódcy, ale także zwykli ludzie często stawali się bohaterami. Opisywane przez Stanisława Zasadę spektakularne akcje wywiadu, ucieczki z obozów zagłady, zamachy czy katastrofy nadal owiane są tajemnicą.

Ostatnią pozycją jest książka Janusza L. Wiśniewskiego "Bikini". Ponadczasowy, trzymający w napięciu i rozbłyskujący zadziwiającymi szczegółami niczym fotograficzna migawka fresk społeczno - obyczajowy, który nikogo nie pozostawi obojętnym.

Serdecznie Zapraszamy. MGBP w Szczebrzeszynie

Apostołowie niewiary niewiara ma swoich apostołów męczenników wyznawców zadziera nos do góry z każdym się dogada niesie swój krzyż uczy milczenia w milczeniu ciemności przed świtem załamuje ręce nad grobem matki tu przychodzi żeby uwierzyć 1983 Jan Twardowski

Page 12: Chrząszcz - Styczeń 2010 (nr 46)

CHRZĄSZCZ NR 1 (5)

12

Wiejski Klub Kultury w Kawęczynie już otwarty.

W dniu 6 stycznia 2010 roku odbyło się uroczyste otwarcie i poświęcenie Wiejskiego Klubu Kultury w Kawęczynie. Uroczystość połączona została z obchodami 80 - lecia Ochotniczej Straży Pożarnej w Kawęczynie. Otwarcia obiektu i przecięcia wstęgi dokonał Burmistrz Szczebrzeszyna Marian Mazur oraz Sołtys Kawęczyna Jan Krasula. Poświęcenia obiektu dokonał Dziekan Dekanatu Szczebrzeszyn Ks.Jerzy Kołtun. Kolejnym punktem uroczystości było wręczenie odznaczeń członkom Ochotniczej Straży Pożarnej z okazji jubileuszu. Dekoracji dokonali: płk. Mieczysław Skiba - Honorowy Prezes OSP Ziemi Zamojskiej, mł. bryg. Jacek Sobczyński - Komendant Miejski PSP w Zamościu oraz Marian Mazur - Burmistrz Szczebrzeszyna. Po części oficjalnej odbyły się występy Orkiestry Dętej ze Szczebrzeszyna oraz Kapeli Szczebrzeskiej, które zaprezentowały swój dorobek artystyczny. Projekt pn. Budowa Wiejskiego Klubu Kultury w Kawęczynie wraz z wyposażeniem i zagospo-darowaniem terenu” złożony został w ramach Programu Rozwoju Obszarów Wiejskich 2007 – 2013, w ramach działania 313, 322, 323 „Odnowa i rozwój wsi”. Wartość Projektu, który stanowi dokończenie wcześniej wykonanych robót wynosi 399 814,84 zł., w tym wysokość dofinansowania 245 787,00 zł. Dotychczas na budowę w/w obiektu wydatkowano z własnych środków kwotę w wysokości 154 027,84 zł. Wykonawcą obiektu było Przedsiębiorstwo Robót Budowlanych

INWEX ze Szczebrzeszyna. W ramach przepro-wadzonych robót wykonano: roboty budowlano – montażowe i wykończeniowe (instalacja co, instalacja wodno – kanalizacyjna, instalacja elektryczna), ogrodzenie i roboty zewnętrzne. Ponadto zakupione zostało wyposażenie dla Klubu: krzesła, stoły, fotele, wieszaki, stojaki na prasę, regały na książki, biurka itp. m.

„Chrząszcz” – miesięcznik informacyjny

Wydawca – Stowarzyszenie Przyjaciół Szczebrzeszyna Redakcja –Zygmunt Krasny, Joanna Dawid, Leszek Kaszyca, Zbigniew Paprocha Adres : 22-460 Szczebrzeszyn ul. Pl. T. Kościuszki 1 E-mail: [email protected] Projekt rysunku Chrząszcza – Monika Niechaj