12
ORGAN STOWARZYSZENIA PRZYJACIÓŁ SZCZEBRZESZYNA NR.6 (4) CZERWIEC 2009 „Całość - BACZNOŚĆ! Wprowadzić sztandar Gimnazjum im. Polskich Olimpijczyków w Kliniskach Wielkich". Tymi podniosłymi słowami w naszym gimnazjum rozpoczął się VII Zlot Szkół noszących chlubne imię Polskich Olimpijczyków. Zaproszenia przyjęły gimnazja z: Klinisk Wielkich, Łodzi, Nagoszewa, Pacyny, Racota, Szczutowa i Szczytna. Pogoda nie dopisała i cała uroczystość odbyła się w hali sportowej. Jej wystrój był godny wielu hal widowiskowych. Pełne smaku i szyku dekoracje zostały wykonane przez naszych nauczycieli. Honorowymi gośćmi uroczystości byli znani olimpijczycy: Dariusz Osuch - podnoszenie ciężarów, uczestnik Igrzysk Olimpijskich w Barcelonie 1992r. i Atlancie 1996r., Dariusz Goździak - złoty medalista w pięcioboju nowoczesnym drużynowym na Igrzyskach Olimpijskich w Barcelonie w 1992r., Andrzej Głąb- zdobywca srebrnego medalu w zapasach podczas Igrzysk Olimpijskich w Seulu w 1988r i Radosław Truszczyński - zapaśnik, uczestnik Igrzysk Olimpijskich w Atenach 2004r. Swoją obecnością zaszczycili nas również: poseł na Sejm RP Mariusz Grad, przedstawiciel Urzędu Marszałkowskiego w Lublinie dyrektor Marek Sikora, Starosta Zamojski Henryk Matej, Burmistrz Szczebrzeszyna Marian Mazur, wiceprzewodniczący Rady Miejskiej Zamościa Ireneusz Godzisz. Część oficjalna miała podniosły charakter. Każdy z zabierających głos, podkreślał ogromne znaczenie spotkań rodzin olimpijskich, których celem jest upowszechnianie idei olimpizmu, poszerzanie wiedzy młodzieży o olimpijskich osiągnięciach polskich sportowców oraz propagowanie wartości, jakie niesie ze sobą sport. Po przemówieniach przyszedł czas na prezentacje artystyczne i sportowe uczniów naszego gimnazjum. Swoim talentem popisał się zespół wokalny, szkolne gimnastyczki oraz tancerki. Po obiedzie reprezentanci przybyłych szkół udali się na wycieczkę do Zamościa i po naszym mieście. Wieczorem, po wspólnej kolacji, nastąpiły bardzo wesołe prezentacje młodzieży uczestniczącej w zlocie. Dzień zakończyła dyskoteka. Drugi dzień zlotu przywitał nas deszczem. Tradycją zlotów są turnieje sportowe, które nie mają na celu wyłaniania najlepszych, ale ich ideą jest integrowanie młodzieży w duchu sportowej rywalizacji. Uczniowie zmagali się w przeciąganiu liny, w grze w„dwa ognie" oraz mini siatkówkę i koszykówkę. Wszystkim dopisywał znakomity humor i, mimo niepogody na zewnątrz, pogoda ducha. Po zmaganiach sportowych nastąpiło uroczyste zakończenie zlotu. Wszyscy uczestnicy otrzymali czapeczki z okolicznościowym nadrukiem oraz drobne upominki. W czasie zlotu panowała serdeczna atmosfera. Goście wyjechali pełni miłych wrażeń, zauroczeni pięknem Roztocza i organizacją imprezy. Iwona Lewińska SZCZEBRZESZYN VII Ogólnopolski Zjazd Gimnazjów imieniem „Polskich Olimpijczyków”

Chrząszcz - Czerwiec 2009 (nr 39)

  • Upload
    mateusz

  • View
    161

  • Download
    3

Embed Size (px)

DESCRIPTION

ORGAN STOWARZYSZENIA PRZYJACIÓŁ SZCZEBRZESZYNANR.6 (4) CZERWIEC 2009VII Ogólnopolski Zjazd Gimnazjów imieniem „Polskich Olimpijczyków”Każdy z zabierających głos, podkreślał ogromne znaczenie spotkań rodzin olimpijskich, których celem jest upowszechnianie idei olimpizmu, poszerzanie wiedzy młodzieży o olimpijskich osiągnięciach polskich sportowców oraz propagowanie wartości, jakie niesie ze sobą sport. Po przemówieniach przyszedł czas na prezentacje artystyczne i sportowe uczniów naszego gimn

Citation preview

Page 1: Chrząszcz - Czerwiec 2009 (nr 39)

ORGAN STOWARZYSZENIA PRZYJACIÓŁ SZCZEBRZESZYNA

NR.6 (4) CZERWIEC 2009

„Całość - BACZNOŚĆ! Wprowadzić sztandar Gimnazjum

im. Polskich Olimpijczyków w Kliniskach Wielkich". Tymi podniosłymi słowami w naszym gimnazjum rozpoczął się VII Zlot Szkół noszących chlubne imię Polskich Olimpijczyków. Zaproszenia przyjęły gimnazja z: Klinisk Wielkich, Łodzi, Nagoszewa, Pacyny, Racota, Szczutowa i Szczytna. Pogoda nie dopisała i cała uroczystość odbyła się w hali sportowej. Jej wystrój był godny wielu hal widowiskowych. Pełne smaku i szyku dekoracje zostały wykonane przez naszych nauczycieli. Honorowymi gośćmi uroczystości byli znani olimpijczycy: Dariusz Osuch - podnoszenie ciężarów, uczestnik Igrzysk Olimpijskich w Barcelonie 1992r. i Atlancie 1996r., Dariusz Goździak - złoty medalista w pięcioboju nowoczesnym drużynowym na Igrzyskach Olimpijskich w Barcelonie w 1992r., Andrzej Głąb- zdobywca srebrnego medalu w zapasach podczas Igrzysk Olimpijskich w Seulu w 1988r i Radosław Truszczyński - zapaśnik, uczestnik Igrzysk Olimpijskich w Atenach 2004r. Swoją obecnością zaszczycili nas również: poseł na Sejm RP Mariusz Grad, przedstawiciel Urzędu Marszałkowskiego w Lublinie dyrektor Marek Sikora, Starosta Zamojski Henryk Matej, Burmistrz Szczebrzeszyna Marian Mazur, wiceprzewodniczący Rady Miejskiej Zamościa Ireneusz Godzisz. Część oficjalna miała podniosły charakter.

Każdy z zabierających głos, podkreślał ogromne znaczenie spotkań rodzin olimpijskich, których celem jest upowszechnianie idei olimpizmu, poszerzanie wiedzy młodzieży o olimpijskich osiągnięciach polskich sportowców oraz propagowanie wartości, jakie niesie ze sobą sport. Po przemówieniach przyszedł czas na prezentacje artystyczne i sportowe uczniów naszego gimnazjum. Swoim talentem popisał się zespół wokalny, szkolne gimnastyczki oraz tancerki. Po obiedzie reprezentanci przybyłych szkół udali się na wycieczkę do Zamościa i po naszym mieście. Wieczorem, po wspólnej kolacji, nastąpiły bardzo wesołe prezentacje młodzieży uczestniczącej w zlocie. Dzień zakończyła dyskoteka. Drugi dzień zlotu przywitał nas deszczem. Tradycją zlotów są turnieje sportowe, które nie mają na celu wyłaniania najlepszych, ale ich ideą jest integrowanie młodzieży w duchu sportowej rywalizacji. Uczniowie zmagali się w przeciąganiu liny, w grze w„dwa ognie" oraz mini siatkówkę i koszykówkę. Wszystkim dopisywał znakomity humor i, mimo niepogody na zewnątrz, pogoda ducha. Po zmaganiach sportowych nastąpiło uroczyste zakończenie zlotu. Wszyscy uczestnicy otrzymali czapeczki z okolicznościowym nadrukiem oraz drobne upominki. W czasie zlotu panowała serdeczna atmosfera. Goście wyjechali pełni miłych wrażeń, zauroczeni pięknem Roztocza i organizacją imprezy. Iwona Lewińska

SZCZEBRZESZYN

VII Ogólnopolski Zjazd Gimnazjów imieniem „Polskich Olimpijczyków”

Page 2: Chrząszcz - Czerwiec 2009 (nr 39)

2

CHRZĄSZCZ NR 6 (4)

LEKCJA HISTORII

W tym roku polskie kino przedstawia nam drugą już piękną postać: po ks. Jerzym Popiełuszce przyszedł czas na gen. Augusta Emila Fieldorfa - w filmie Ryszarda Bugajskiego pt. „Generał Nil”. To kolejny narodowy bohater zamordowany przez polską władzę. O gen. Fieldorfie wiemy znacznie mniej niż o ks. Popiełuszce – reprezentuje wcześniejsze pokolenie, stracono go już w roku 1953, wreszcie przez całe lata milczano na ten temat. Tymczasem gen. A. E. Fieldorf to prawdziwy bojownik o wolność Polski: jako 19 – letni chłopiec został żołnierzem legionów Piłsudskiego, potem walczył podczas wojny polsko – rosyjskiej w r. 1920. W czasie II wojny światowej po klęsce wrześniowej przedostał się na Węgry, potem do Francji, do Anglii, aby w 1940 r. powrócić do kraju i rozpocząć działalność w Komendzie Głównej ZWZ. Był twórcą i dowódcą Kierownictwa Dywersji Komendy Głównej AK. Wtedy awansował do stopnia generała i przyjął pseudonim „ Nil”. Brał udział w powstaniu warszawskim, mimo że nie był zwolennikiem tego zrywu. Film „Generał Nil” nie przedstawia chronologicznie losów bohatera. W pierwszych scenach widzimy gen. Fieldorfa wracającego do Polski z Syberii, dokąd trafił w 1945r. aresztowany przez NKWD i zesłany jako spekulant – znaleziono przy nim amerykańską walutę. Na szczęście nie rozpoznano w „spekulancie” działacza Kedywu. Po 2,5 roku pracy przy wyrębie lasu powraca jako repatriant do kraju. Z jego wewnętrznych wspomnień dowiadujemy się, że będąc dowódcą Kedywu dowodził m.in. zamachem na Franza Kutscherę, znienawidzonego przez warszawiaków dowódcę SS. Podczas długiej podróży w do Polski jadąc w bydlęcych wagonach był słaby i chory, lecz resztę leku przeciwko malarii oddał młodemu współtowarzyszowi niedoli, ratując mu życie. Powrócił do Polski jako człowiek chory i niezdolny do podjęcia pracy. Odnalazł rodzinę – żonę i córki, które „zaniedbywał” od początku okupacji - całą swoją energię i czas poświęcił walce z wrogami ojczyzny. Na krótko przed śmiercią przepraszał żonę za nieudane życie. Nie włączył się w poakowską konspirację, nie widział jej sensu. Swoich byłych żołnierzy przekonywał, by zaprzestali walki, podjęli naukę w szkołach. Chciał żyć w spokoju, w r. 1948 ujawnił się jako żołnierz AK. Wiedział o zagrożeniu, lecz nie chciał uciekać na Zachód. Konsekwentnie odmawiał wspierania nowej władzy, ale nie chciał też współpracować z podziemiem AK. Starał się o przeniesienie w stan spoczynku i wtedy został aresztowany. Postawiono „ Nilowi” fałszywe zarzuty, np. mordowania żołnierzy radzieckich, dowody sfingowano. Świadkami w procesie byli torturowani więźniowie, na których wymuszano zeznania obciążające Fieldorfa. On sam okazał się wytrzymały na okrutne tortury w więzieniu mokotowskim. Sposobem na złamanie „Nila” miało być m. in. umieszczenie go w jednej celi razem z niemieckim zbrodniarzem, postawienie znaku równości między nimi. Nic nie zmusiło gen. Fieldorfa – nie przyznał się do popełnienia zarzucanych

mu czynów. Został skazany na karę śmierci, a Bolesław Bierut nie skorzystał z prawa łaski - podpisał wyrok . „Nil” do końca zachował godność, odmówił współpracy z UB, chociaż obiecano mu życie. Film przedstawia dramat człowieka, który zaufał władzy – ujawnił się. Aż dziwne, jak zawiodła go intuicja, należał bowiem do ludzi trzeźwo myślących i przenikliwych. Przewidywał, że może trafić do więzienia, lecz nie brał pod uwagę śmierci. Chyba można to zrozumieć – jako człowiek prawdy, honoru, uczciwości nie sądził, że Sąd Najwyższy naszego kraju może skazać na śmierć człowieka, który przez tyle lat służył ojczyźnie. To nie mogło pomieścić się w ludzkim rozumie. Tak nam dzisiaj, mimo posiadanej wiedzy o tamtych czasach, trudno pojąć, skąd brało się okrucieństwo, barbarzyństwo oprawców reprezentujących ludową władzę - niczym nie różnili się od hitlerowskich oprawców. Trudno zrozumieć, jakie motywy nimi kierują. Czy tylko finansowe? „Generał Nil” ukazuje prawdę o metodach wprowadzania władzy ludowej, o sposobach umniejszania roli AK - jest lekcją historii, lecz nie tylko. Pokazuje też prawdziwych ludzi, uczy właściwych postaw. Niestety, miałam wrażenie, że niewielu widzów z tej lekcji chciało skorzystać i nie ułatwiano im tego. Zamojskie kino „Stylowy” pokazywało film o gen . Fieldorfie od 15 maja, w pierwszych dniach - o dość późnej porze , o godz.20.45. Oglądałam to dzieło w drugim dniu emitowania - widownia świeciła pustkami. Czyżby nadal istniały powody, by utrudniać narodowi poznanie całej prawdy o naszej najnowszej historii? Może w następnych dniach godziny emisji filmu były bardziej przyjazne widzom. J.D.

Wybory 1989 r.

Równo dwadzieścia lat temu, 4 czerwca 1989 r. w kraju przeprowadzone zostały historyczne pierwsze po wojnie, w znacznej mierze demokratyczne wybory parlamentarne. Doszło do nich po rozmowach z opozycją w Magdalence (jesień 1988 r.) i ustaleniach Okrągłego Stołu (luty 1989 r.). Kandydaci „Solidarności" zdobyli wszystkie dostępne im mandaty poselskie (35 proc.) oraz 99 (na 100) mandatów senatorskich. Zgromadzenie Narodowe wybrało na prezydenta RP Wojciecha Jaruzelskiego. Misję utworzenia rządu, w wyniku sierpniowego po-rozumienia„Solidarności"z SD i ZSL, powierzono Tadeuszowi Mazowieckiemu. Sukces wyborczy opozycji i pierwszy, niekontrolowany przez komunistów rząd wpłynęły na podobne przemiany również w innych krajach Układu Warszawskiego, upadek Układu oraz RWPG,a następnie - na długo oczekiwany rozpad ZSRR.

Page 3: Chrząszcz - Czerwiec 2009 (nr 39)

CHRZĄSZCZ NR 6 (4)

3

Regina Smoter Grzeszkiewicz Mały słownik historii Szczebrzeszyna – ciąg dalszy

unici Nie posiadamy dokładnych informacji, kiedy pojawili się w Szczebrzeszynie; bardziej szczegółowe dane o szczebrzeszyńskich unitach pochodzą z początków XVIII wieku. W latach 1772 – 1863 Szczebrzeszyn jako dekanat unicki wchodził w skład diecezji chełmskiej. Po upadku postania styczniowego, gdy Rosjanie siłą zmuszali unitów do przejścia na prawosławie, wielu z nich buntowało się przeciw tej decyzji, wracając do obrządku łacińskiego. Gorącym zwolennikiem połączenia cerkwi unickiej z prawosławną był ks. Aleksander Górski – w swojej żarliwości posunął się tak daleko, że skierował do generał gubernatora - lubelskiego prośbę o przysłanie do Szczebrzeszyna ludzi, którzy przeprowadziliby śledztwo w sprawie sześćdziesięciu dwóch unitów (ludzie ci przeszli na obrządek łaciński). Długotrwałe dochodzenie nie przyniosło spodziewanych rezultatów – nikomu nie udowodniono, że został zmuszony przez jakiekolwiek czynniki zewnętrzne do przejścia na obrządek łaciński. Spośród szczebrzeszyńskich unitów do obrządku łacińskiego wrócili: Jan Makara – "gdy był zdolny do spowiadania się,

trudno był dostać się do unickiego z powodu jego rozlicznych obowiązków, dlatego rodzice zaprowadzili go do księdza katolickiego..."

Antoni Tałanda – kiedy urodził mu się syn Jan w mieście nie było księdza unickiego, ponieważ dziecko było bardzo chore, postanowił ochrzcić je w kościele katolickim

Franciszka Biczak – zeznała przed wysłannikami generał – gubernatora że podczas jej urodzenia się ks. Iwaszkiewicz proboszcz unicki cierpiał pomieszanie zmysłów, z tego powodu ochrzczono ją w kościele katolickim.

inni unici to: Jan Dawid, Marianna Chwiejdczuk, Jan Hasiniec.

Według danych z roku 1824 w województwie lubelskim znajdowało się 12 dekanatów obrządku grecko – unickiego, w tym szczebrzeszyński z liczbą 16 parafii. W roku 1877 wydano ukaz poddający Królestwo Polskie pod władzę petersburskiego kolegium duchownego rzymsko – katolickiego; zniesiono wówczas dekanat szczebrzeszyński kościoła unickiego, cerkiew "Uspienia" zamieniono na prawosławną. Odwilż dla unitów przyszła w roku 1905 – car Mikołaj I wydał ukaz o tolerancji religijnej uwalniający resztki społeczności unickich od wszelkiego rodzaju prześladowań. W zbiorach Archiwum Państwowego w Lublinie zachowały się akta Urzędu Stanu Cywilnego wyznania grecko – katolickiego w Szczebrzeszynie z lat 1810 – 1875 [- 1889].

Ustawa emerytalna dla profesorów i nauczycieli Szkół Zamoyskich Objęci zostali nią nauczyciele pracujący w Szkołach im. Zamoyskich w Szczebrzeszynie. Autorem i wykonawcą ustawy pozostawał Stanisław hr. Zamoyski oraz jego sukcesorzy. Dokument wszedł w życie na mocy porozumienia Rządu Królestwa Polskiego z ordynatem Stanisławem Zamoyskim z dnia 11 marca 1819 roku. Ustawę zamiennie nazywano "zamojską" w odróżnieniu od ustawy rządowej podpisanej 1 maja 1825 roku przez cara Aleksandra. V Venus Nazwa Zakładu fotograficznego zlokalizowanego przy ulicy Rynek 34; jego właścicielem w okresie międzywojennym był Chaim Lejzor Sztrajcher. Villaume Józef Lekarz Ordynacji Zamoyskiej i ordynator szczebrzeszyńskiego szpitala w latach 1878 – 1910. Otrzymywał pensję w wysokości 300 złotych rocznie, a od 1906 roku wyjeżdżał na urlopy zdrowotne do Nałęczowa i Warszawy. Był znanym w okolicy społecznikiem - jego staraniem zorganizowano w Latyczynie k/Radecznicy kolonie dla dzieci. Po przyjeździe do Szczebrzeszyna zorganizował ochronkę dla "nędzarzy podkościelnych, istnienie której wspierał własnym sumptem; otworzył też dla nich warsztaty, i dał odpowiednie zajęcie". W roku 1914 Towarzystwo Lekarskie na Zjeździe w Lublinie nadało mu tytuł honorowego członka "za zasługi dla społeczeństwa i nauki". Akta personalne dr Józefa Villaume znajdują się w zbiorach Archiwum Państwowego w Lublinie. Villaume Zofia Córka lekarza Józefa i Henryki z Olszewskich Villaume. Ukończyła szkołę średnią w jednym z warszawskich pensjonatów, następnie uczęszczała na studia filologiczne w Krakowie. Po powrocie do Szczebrzeszyna zaczęła ubiegać się o zgodę koncesję na założenie w mieście księgarni. Zgodę uzyskała w 1905 roku od gubernatora lubelskiego. Pomysł na założenie księgarni autorzy opracowań przypisują : bezpośrednio samej Zofii, która wraz z aptekarzem G

[ustawem] Zahartem udzielała się w Towarzystwie Szerzenia Oświaty "Światło" – tak uważa Gertruda Sowińska (Książki pradziadów. Tygodnik Zamojski 1978 nr 22)

księgarnia miała być "przykrywką" dla działalności dr Józefa Villaume udzielającego się w pracach Towarzystwa Szczerzenia Oświaty "Światło" (Z. R. Muszyński. Józef Villaume (1851 – 1921). Wspomnienia. Gazeta w Lublinie z dnia 20 lutego 2004 roku).

Cdn.

Page 4: Chrząszcz - Czerwiec 2009 (nr 39)

CHRZĄSZCZ NR 6 (4)

4

Dzieje gminy Szczebrzeszyn

praca zbiorowa pod redakcją Reginy Smoter

Grzeszkiewicz i Bogusława Garbacika ciąg dalszy Niedzieliska Pierwsza wzmianka o Niedzieliskach pochodzi z roku 1480 – wieś znajdowała się wówczas w obrębie dóbr szczebrzeskich. W roku 1587 zarządca owych dóbr – Stanisław Górka przekazał Janowi Kodkańskiemu wójtostwo w Niedzieliskach, kolejne, tym razem darowane wieczyście, otrzymał od Górki w 1590 roku Sztubnicki. W roku 1600 odkupił je od potomków Sztubnickiego Jan Zamoyski. W Niedzieliskach gospodarowali wykładowcy z Akademii Zamojskiej, jeden z nich – Abrek z nadania Katarzyny z Ostrogskich Zamoyskiej otrzymał dwa łany ziemi z dworkiem, ogrodami i łąkami. Z XVIII wieku pochodzą informacje o istnieniu we wsi folwarku, którego domeną działalności była hodowla owiec – w roku 1780 było ich ponad tysiąc. W okresie międzywojennym naczelnikiem niedzieliskiej straży pożarnej był Szewc Józef - poza pracą w straży pełnił również obowiązki sołtysa (sołtysem we wsi był także Józef Cioś). We wsi istniała szkoła – kierowniczką była p. Cybulska – wspomina mieszkający obecnie w Kątach II Franciszek Machałek - śpiewu uczył nas p. Kicana. W straży był także Wawrzyszko Wojciech, taki działacz przedwojenny, potem mleczarnię prowadził u Majdana, ja też w tej zlewni pracowałem, przed samą wojną. [Adam] Majdan zarządzał folwarkiem, to był duży folwark, później go rozparcelowali (teraz na tym placu jest szkoła i remiza ). Motopompy wtedy jeszcze nie było, samochodu nie było, jeździliśmy końmi z beczkowozem. Źle się kiedyś żyło w Niedzieliskach, nie było szosy, pracowaliśmy na folwarku – kartofle kopali, buraki sadzili. Folwark , którym zarządzał Majdan nazywał się "duży dwór", bo aż do Brodów sięgał – całą Kolonię Niedzieliska, Przymiarki, to wszystko zajmował. Teraz jest rozparcelowane. Ludzie rozkupili, na pofolwarcznych terenach są teraz wioski... Franciszek Machałek to były żołnierz Batalionów Chłopskich – dowódcą jego oddziału był Henryk Majdan – syn starego Majdana, zarządcy folwarku – opowiada p. Franciszek - był jeszcze ze mną Stanisław Gębala z Wielączy. Zgromadziliśmy się na Markowszczyźnie, Niemcy przyjechali na dwa wozy od strony Kosobud, to wszystko rozleciało się – partyzantka... Potem wszyscy partyzanci przyszli na K ąty, później Sowieci ich rozbroili. Z Niedzielisk w obozie w Zamościu znaleźli się Duda Władysław, Czerwieniec. Wieś nie była wysiedlona – skończyło się na strachu. Mieszkańcy uciekali przed wysiedleniem do lasu. Było nas pięcioro – wspomina żona Tadeusza Blonki z domu Syndyk – uciekaliśmy przed wysiedleniem do lasu. Dzieci młodsze na furmance, pod pierzyną, te które miały buty szły obok furmanki.

Te maluchy dusiły się pod tą pierzyną, krzyczały. Wszyscy mówili tak do mojego ojca: "Wawrzek – Niemcy będą słyszeć w Niedzieliskach, jak twoje dzieci płaczą". Zrezygnowaliśmy z ucieczki, w dzień byliśmy w domu a nocą pod lasem. Pamiętam jak Niemcy stali w Zawadzie, a my oddawaliśmy im zboże, nie było tego dużo. Mama robiła masł,o a ja z tym masłem na zamianę chodziłam do Zawady po chleb, bo chleba nie było. Byli też tacy, którzy kradli – był taki Skrzypik, Bednarz Franek – później Niemcy zabili jego narzeczoną i jego. Oni kradli skóry, Niemcy zabrali od nich te skradzione rzeczy, ludzie rozpoznali. Ta dziewczyna wyniosła i rzuciła gdzieś, jeden raz, drugi, za trzecim razem Niemcy ją złapali i pamiętam, pod naszym oknem zabili... Ryń Aniela Mieszka w Niedzieliskach – mam 68 lat - mówi o sobie – wykształcenie średnie, ukończyłam Technikum Służby Plantacyjnej w Zamościu. Pracowałam w zakładach Tłuszczowych "Bolmar" w Bodaczowie jako specjalistka d/s rozliczeń . Obecnie jestem na emeryturze. Z kilkunastu nadesłanych przez Anielę Ryń wierszy wybrałam kilka. Są proste w swej treści (rymowane), przekazują uczucia i miłość poetki do tego, co najbliższe jej sercu - ziemia ojczysta, wioska rodzinna, papież Polak. Ciekawe są wiersze o zmieniających się porach roku, pogodzie, to jakby odzwierciedlenie emocji autorki wrosłej w najbliższy jej krajobraz - małą niedzieliską ojczyznę. *** Pytasz, co mnie jeszcze tutaj trzyma gdy odeszli moi bliscy już ja ci powiem, że mi pachnie moja ziemia jestem wierna mojej ziemi tak jak stróż Tutaj żyją bardzo bliskie mi osoby moja mama, ojciec, siostra no i dziad tutaj rosłam, tutaj żyłam , tutaj wiedzę też zdobyłam tu wchodziłam w ten nieznany świat Tutaj mieszkam w mym drewnianym starym domu od młodości w mej rodzinnej pięknej wsi tu nie wadzę, nie przeszkadzam ja nikomu tu spokojnie życie płynie mi W całym świecie nie ma drugiej takiej ziemi takich kwiatów, łąk zielonych ni pól chce być wierna Niedzieliskiej mojej ziemi by nie gościł w moim sercu smutek, ból

Page 5: Chrząszcz - Czerwiec 2009 (nr 39)

CHRZĄSZCZ NR 6 (4)

5

Pusto się robi na polach tylko wiatr po nich hula a wkrótce z drzew liście opadną nie można się nad tym rozczulać Bo taka jest kolej rzeczy iż pory roku się zmieniają jedna po drugiej przychodzi i tak już pozostają I Tak jest z naszym życiem tak jak z porami roku mówimy tylko ciągle dotrzymać sobie kroku. Kitka Jan Pracuje i mieszka w Niedzieliskach - jestem z wykształcenia tokarzem, zawód wykonywany - dyżurny ruchu na LHS – ie, a moje hobby to rzeźbiarstwo - opowiada o sobie. Rzeźbię już od 15 lat, motywy ludowe związane ze wsią, z pracą na roli, świątki. Robię w lipie bo to jest najlepszy materiał do rzeźbienia - dobrze mi się w nim robi dłutem, nie łupie się, wyjątkowy materiał. Wystaw jako takich raczej nie mam, pokazuję swoje prace z okazji dożynek (gminnych, powiatowych). Nagród żadnych. Nie jestem profesjonalistą. Nikt dotychczas mnie nie "odkrył", nie wypromował, ale to zupełnie mi nie przeszkadza w tworzeniu. Jestem artystą niezależnym, nie należę do Stowarzyszenia Twórców Ludowych. Jeśli ma się talent, to temat zawsze się znajdzie. Obserwuję otaczający mnie świat, przyrodę - czasem zrobię jakieś zwierzątko, czasem jakąś postać związaną ze wsią, czy coś z opowieści. Lubię robić Żydów, co nie znaczy, że ich pamiętam. Jest to temat raczej lubiany przez rzeźbiarzy, robię świątki. Lubuję się w rzeczach dużych, plenerowych rzeźbach. Wyżywam się, jak wezmę kloca potężnego i coś robię piłą spalinową - mam rzeźby wykonane tylko i wyłącznie piłą spalinowa. W okresie letnim udaje mi się czasem coś sprzedać. Marzy mi się, by kupić starą chałupę, zrobić w niej skansen, zapraszać wycieczki, zorganizować kuchnię regionalną. Wiem, że w naszych władzach samorządowych są ludzie przygotowani do promowania tego typu działalności, tylko nic nie robią w tym kierunku, a dlaczego -to już nie wiem. Przedmieście Zamojskie. Jest najmłodszą pod względem administracyjnym wsią na terenie gminy Szczebrzeszyn – jako odrębna miejscowość powstała po zakończeniu działań II wojny światowej; liczy 790 ha powierzchni. Wcześniej Przedmieście istniało w obrębie miejskich granic Szczebrzeszyna jako Zarzecze - w roku 1560 Andrzej Górka ówczesny właściciel Szczebrzeszyna nadał przedmieszczanom Zarzecza przywilej uprawniający ich do używania prawa

magdeburskiego na wzór miasta, które rządziło się tym prawem od roku 1349. Jak podaje Artur Iskrzycki – w roku 1760 mieszkańcy przedmieść Szczebrzeszyna w dalszym ciągu odbywali zwożenie kop, grabienie, włóczenie..., czyli określone przez ówczesnych zarządców Szczebrzeszyna powinności na ich rzecz. Około 1812 roku Zarzecze wymieniane jest jako część składowa parafii katolickiej dekanatu zamojskiego. Z połowy XIX wieku pochodzą dane o ludności żydowskiej zamieszkującej na Przedmieściu Zamojskim – byli to Weymel Szloma, Brukier Tobia i Teria, Dawid Feydko, Eliasz Danielewicz, Ankiel Winbroad, obowiązani do uiszczania danin inwentarskich na rzecz właściciela miasta Szczebrzeszyna Historia miejscowości jest bardziej znana z czasów nam współczesnych – okresu międzywojennego. W latach trzydziestych zaznaczył swoją działalność mieszkający na Przedmieściu Andrzej Przysada - (1897 – 1948), rolnik. Od roku 1928 zaangażował się w działalność społeczno – polityczną w szeregach Polskiego Stronnictwa Ludowego "Wyzwolenie" w Szczebrzeszynie i okolicznych wioskach. Pełnił kolejno funkcje radnego Miejskiej Rady Narodowej i ławnika w szczebrzeszyńskim Sądzie Pokoju. W latach 1926 – 1931 zaangażował się w działalność Stronnictwa Chłopskiego; z jego inicjatywy założono w okresie międzywojennym Spółdzielnię Mleczarską w Szczebrzeszynie, której został prezesem. Czynnie zaangażowany w pracy na rzecz Stronnictwa Ludowego został w 1935 roku wiceprezesem Związku Powiatowego Zjednoczonego Stronnictwa Ludowego w Zamościu. W latach 1932 – 1933, oraz w roku 1937 organizował strajki chłopskie. W roku 1934 i 1936 jego staraniem zwołano w Szczebrzeszynie wiece z okazji Święta Ludowego. Aresztowany w 1940 roku przebywał w obozach w Oranienburgu i Dachau. Aresztowany podczas wysiedlania Szczebrzeszyna w lipcu 1943 roku znalazł się na Zamku w Lublinie. Po wyzwoleniu został burmistrzem Szczebrzeszyna. Życie na Przedmieściu w okresie poprzedzającym wybuch II wojny światowej nie należało do najłatwiejszych. Biedowali wszyscy - wspomina Genowefa z Kowalików Kołodziejczykowa, 92 letnia staruszka (stan na rok 2007) – żyło się na zagoneczkach. Przed wojną a później w wojnę ja w wielkiej byłam biedzie, i wszyscy tutaj byli w podobnym położeniu. Wszyscy żyli z roli i pracowali w Cukrowni. Mój mąż – Stanisław Kołodziejczyk też pracował w cukrowni jako dozorca. Do szkoły powszechnej chodziłam do Szczebrzeszyna, skończyłam cztery klasy – później zachorowałam i mama już nie posyłała mnie do szkoły, długo mnie leczyła, wyzdrowiałam, ale do szkoły już nie poszłam a dobrze się uczyłam. Pamiętam sprzed wojny moich nauczycieli – wychowawczynią była Iwanczewska , ona nie była tutejsza, brata miała nauczyciela, samotny był...

Page 6: Chrząszcz - Czerwiec 2009 (nr 39)

6

CHRZĄSZCZ NR 6 (4) Uczyli nas języka polskiego, matematyki, niemiecki był – was is das?, das is buch, takie tam... Nauczyciel od niemieckiego już nie żyje, ale jak on się nazywał już sobie nie przypomnę, wysoki był mężczyzna i p. Boczar taki był...Lubiłam się uczyć niemieckiego, zapamiętałam te słowa. Jestem z 1915 roku . Podczas eksterminacji szczebrzeszyńskich Żydów Niemcy nakazali gospodarzom z przedmieścia wywozić furmankami zarówno Żydów na stację w Brodach, skąd byli transportowani do Bełżca, jak i mienie pożydowskie. Wśród wyznaczonych do forszpantu znalazł się także brat Genowefy Kołodziejczykowej – Tadeusz Kowalik. Brat wiózł na takim dużym wozie te szmaty, odzież. Nakazane mieli żeby wywozić to na stację w Brodach. Tam zrzucali i wracali do Szczebrzeszyna pod Halę. Jechali powoli, jeden za drugim, żeby tych szmat nie zgubić. Za wozem mojego brata szla jakaś starsza kobieta – "ja sobie to wezmę" – odezwała się do Tadeusza. On się obejrzał. Pociągnęła za pierzynę (bogata by tego nie zrobiła , na pewno jakaś biedna) – ściągnęła z wozu na ziemię. Brat pojechał dalej. Niedaleko stacji go zabili. Najpierw ją, później jego. Znajomi dali nam znać – był taki Dawid z Przedmieścia, on woził razem z bratem, wszystko nam opowiedział. Z piskiem polecieliśmy na stację . Niemcy nie bronili nam pójść po brata, tylko się śmieli... Pamiętam jak szliśmy z pogrzebem, było bardzo dużo ludzi, na początku to każdy chciał zobaczyć zabitego. Jak nieśliśmy trumnę to Niemcy, mieli takie wysokie czapy, śmiali się. Jak kondukt szedł na cmentarz nie bronili. To byli wrogowie, wojna była... Przysada Maria Żyła w latach 1905 – 1982, urodzona w rodzinie chłopskiej już od najwcześniejszych lat miała bezpośredni kontakt z przyrodą, znojną praca na roli, co zaowocowało cyklem wierszy poświęconych rodzinnym, roztoczańskim pejzażom, ale nie tylko. Maria Przysadowa była doskonałym obserwatorem międzyludzkich relacji, często odnajdujemy w jej utworach specyficzną nutkę zadumy nad sensem życia. Poetka jest osobą wierzącą – kocha Boga i ufa mu, co tak bardzo wyraźnie można odczytać z jej wierszy. Stwórcy jest wdzięczna za wszystko, czym obdarowuje ją i najbliższych... Staraniem Stowarzyszenia Przyjaciół Szczebrzeszyna z ciekawa notką biograficzną autorstwa syna poetki – Aleksandra Przysady wydany został w 2007 zbiorek jej wierszy zatytułowany "Ścieżkami przeszłości... Szczebrzeszyn”. Inne utwory, bo napisała ich w swoim życiu bardzo dużo, czekają na publikację. Z omawianego tomiku wybrałam kilka : Jesień Moja jesień cała w złocie zamroziła wszystko mi Jeden kwiatek jakby w locie pozostał na szare dni

Człowiek To nie ten człowiek zacnym się nazywa, co swoja wyższość na siłę zdobywa, Ale ten człowiek zacny, co drugiemu z pomocą przybywa. Rada Wroga nie ubłagasz. Przyjaciela nie obrazisz Głupiemu nie zadasz. Mądrego nie zdradzisz Ale przyjaźń utracisz. A krzywdą się nie wzbogacisz Wędzicha Zuzanna Teresa Jej pasją jest malowanie – przepiękne roztoczańskie krajobrazy cieszą oko i duszę swoim niepowtarzalnym urokiem . W podstawówce rysunki nie sprawiały mi kłopotu – mówi o sobie Zuzanna Wędzicha. W Liceum Pedagogicznym w Szczebrzeszynie, nudząc się na rosyjskim, rysowałam portrety kolegom, aby nie drzemać, bo ciągle miałam niskie ciśnienie, a wówczas kawy nie pito... Prace Zuzanny Wędzichy prezentowane były w 2007 roku w Miejskim Domu Kultury w ramach cyklicznych spotkań "Znani i Nieznani". Malarka znana w środowisku szczebrzeszyńskim jako organizatorka Stowarzyszenia Miłośników Szczebrzeszńskiego Parku Krajobrazowego próbuje również pisać wiersze – z nadesłanych kilku utworów wybrałam jeden: Rajd rowerowy Jeśli chcesz poczuć pocałunek wiatru w pogodny dzień wskocz na rower miń głęboki wąwóz i jedź coraz wyżej

Gdy osiągniesz miejsce stań, rozejrzyj się wokół Czujesz się jak zdobywca szczytu Miasto, pola zarośla przeplatane wstążkami dróg Teraz jesteś kimś, piękna przestrzeń ptaki świergolą towarzyszą ci aż do lasu cetnaru

Wiatr tak miło muska ci twarz Tam świat inny, czujesz strach bo słupy drzew zbyt wysokie nie przerażaj się Popatrz w dół zwinna wiewiórka wygląda zza drzew rozweseli cię.

Ta stroma ścieżka szybko mija bo koła pędzą zbyt szybko I już domostwa czujesz się bezpiecznie swojsko droga prowadzi wprost do ławki przy świerkach

koniec przeprawy czujesz zapach ogniska... CDN.

Page 7: Chrząszcz - Czerwiec 2009 (nr 39)

CHRZĄSZCZ NR 6 (4)

7

50. rocznica śmierci Dr Zygmunta Klukowskiego

We wtorek 9 czerwca 2009 r. w Miejskim Domu Kultury w Szczebrzeszynie odbyła się uroczystość upamiętniająca 50. rocznicę śmierci Dr Zygmunta Klukowskiego. Program wydarzenia obejmował promocję książki Danuty R. Kawałko „Zygmunt Klukowski (1885 – 1959). Bibliografia” oraz otwarcie wystawy poświęconej doktorowi. Spotkanie zakończył spacer po miejscach związanych z życiem i działalnością Dr Z. Klukowskiego. Książka Danuty R. Kawałko jest dostępna w Punkcie Informacji Turystycznej w MDK.

Od redakcji Prezentujemy niżej nie publikowane nigdzie zdjęcie wykonane podczas pogrzebu dr Zygmunta Klukowskiego. Na zdjęciu od lewej Jadwiga Nawrocka, Adam Polakowski, Jadwiga Jabłońska. Zdjęcie pochodzi ze zbiorów pani Jadwigi Nawrockiej. Szpieg w habicie. Hitler szykując się do podboju Polski, zamierzał przy pomocy szpiegów z tzw. ,,V kolumny” rozbijać najważniejsze instytucje naszego państwa. Jednym z tych, który miał znaczący wpływ na rozpoznanie Zamojszczyzny dla przyszłych potrzeb gestapo był zakonnik Fryderyk Karol Hanf. W zakonie otrzymał imię Maksymilian. Znał on doskonale język polski. W !937 roku przyjechał do Radecznicy, gdzie rozpoczął pracę w klasztorze jako szeregowy zakonnik. Dlaczego doświadczonego szpiega umieszczono właśnie w klasztorze w Radecznicy? Radecznica za sprawą sanktuarium św. Antoniego, już w okresie rozbiorów, a szczególnie w XIX wieku stała się znaczącym ośrodkiem życia religijnego. Wielotysięczne tłumy przybywały tu modlić się o pomyślność Polski. Klasztor był więc ostoją polskości i nadzieją na wolną Polskę. Bernardyni wspierali powstanie styczniowe, dlatego po jego upadku władze carskie dokonały kasaty zakonu, przekazując klasztor i mienie w ręce prawosławnych. Po odzyskaniu niepodległości, władze polskie reaktywowały zakon bernardynów w Radecznicy. I znów - jak dawniej na odpust św. Antoniego (13 czerwca) przybywały do radecznickiego sanktuarium wielotysięczne tłumy wiernych. Bernardyni oddziaływali religijnie, kulturowo i politycznie, przyczyniając się do integracji narodowej Polaków.

Page 8: Chrząszcz - Czerwiec 2009 (nr 39)

CHRZĄSZCZ NR 6 (4)

8

Jednym z bernardynów, od roku 1938, stał się Maksymilian (F.K.Hanf) , szpieg niemiecki, członek NDSAP. Dzięki olbrzymiej pracowitości, surowej dyscyplinie i gotowości niesienia pomocy, jak się wówczas znającym go zdawało, nawiązał urzędowe i osobiste kontakty z wieloma ludźmi. Dzięki zakonnikowi – gestapowcowi w habicie Niemcy posiadali listy ,,niebezpiecznych” dla siebie Polaków, nie tylko z terenu Radecznicy, ale – jak się później okazało – ze znacznej części Zamojszczyzny, w tym szczególnie ze Szczebrzeszyna. Dlatego okupacja dla ludności z terenów rozpracowanych przez szpiega Hanfa, a zwłaszcza dla samego sanktuarium w Radecznicy, była tragiczna. Już 10 listopada 1939 roku Niemcy przeprowadzili pierwszą szczegółową rewizję w klasztorze oo. Bernardynów. Aresztowali zakonników: gwardiana ojca Dukana Michnara i gwardiana ojca Stefana Puklickiego. Wszystkich braciszków i zakonników rozpędzono. Po dokonaniu rabunku majątku ruchomego klasztoru i aresztowaniu kilku zakonników gestapo mianowało przełożonym Maksymiliana. Pozostawiono tylko przeora Maksymiliana oraz dwu braci – staruszków liczących po 80 lat. Żeby nie stać się podejrzanym, ojciec gwardian Maksymilian przy pomocy owych staruszków zakonnych starał się sprostać czynnościom duszpasterskim. Odprawiał nabożeństwa, spowiadał i wygłaszał do wiernych kazania. Równocześnie ustalał dla gestapo listy osób przeznaczonych do aresztowania. W 1940 roku w sierpniu gestapowcy ponownie zjawili się w klasztorze, żeby aresztować brata zakonnego Apolinarego. Nie zastali go. Aresztowali więc tych, z którymi utrzymywał kontakty: zastępcę gwardiana Emila Serokę, podoficera zawodowego Józefa Marka, technika budowlanego (oficera rezerwy) Szymańskiego wraz z rodziną i 14 mężczyzn. Wszystkich osadzono w zamojskiej Rotundzie. W maju 1941 roku Niemcy dokonali dalszych aresztowań mieszkańców Radecznicy. Między innymi oficera rezerwy – sekretarza gminy Wiśniewskiego i kilku mężczyzn, z którymi zakonnik Hanf utrzymywał kontakty. Wszystkich wywieziono i osadzono na Zamku w Lublinie. W tej sytuacji gwardian Maksymilian w odczuciu społecznym stawał się osobą podejrzaną. Być może przyspieszyło to jego decyzję o dekonspiracji. W 1941 roku zmienił habit zakonnika na mundur gestapowca. Odtąd ekszakonnik Maksymilian aż do końca okupacji, w stopniu majora, piastował wysokie stanowiska we władzach gestapo w Lublinie. Dawny zakonnik, a później gestapowiec z Lublina bywał częstym gościem gestapo w Biłgoraju. Utrzymywał bliskie kontakty ze znanymi z okrucieństwa gestapowcami Majewskim w Biłgoraju i Mazurkiem w Zamościu. Wspólnie z nimi często odwiedzał Szczebrzeszyn, gdzie kontaktował się z bliskim znajomym z okresu, kiedy był jeszcze zakonnikiem w Radecznicy, Leopoldem Rytko.

Rytko na kilka lat przed wybuchem wojny przybył nie wiadomo skąd do Szczebrzeszyna i podjął pracę jako nauczyciel w szkole podstawowej. Majewski był najbardziej okrutnym i znienawidzonym gestapowcem na Zamojszczyźnie. Zamordował wielu Żydów i Polaków. Do Polaków strzelał na ulicach, przy pracy, nie podając żadnych powodów i nie czekając na wyjaśnienia. Po dwu nieudanych zamachach na Makewskiego, podczas Świąt Wielkanocnych 7 kwietnia 1944 roku na szosie koło Panasówki w trzecim zamachu ,,Podkowa” ciężko ranił go w oba płuca i rękę. Przewieziony do szpitala w Zamościu Majewski zmarł 11 kwietnia. Umierał w przytomności. Mówił o Bogu i wiele razy krzyczał: ,,Co będzie z moimi dziećmi?” Po każdej wizycie gestapowca Hanfa w Szczebrzeszynie, w następnych dniach Niemcy dokonywali aresztowań najczęściej byłych wojskowych, nauczycieli, działaczy politycznych i członków podziemnych organizacji. Chcieli też aresztować młodych nauczycieli: Turowskiego, Koczona i Kryka, o przynależności których do podziemnej orga- nizacji zbrojnej wiedział nauczyciel Rytko. Turowski ps. ,,Norbert” i Goździk ps. ,,Wrzos” stali się sławni jako dowódcy oddziałów AK. Nie ulegało już wątpliwości, że Leopold Rytko był konfidentem i pracował dla gestapo, wydając masowo mieszkańców Szczebrzeszyna i okolic, a zwłaszcza nauczycieli: S. Węgierskiego, S. Kilarskiego, W. Jóźwiakowskiego, dyrektora gimnazjum Padzińskiego z Leszkowic i innych. Za te czyny decyzją sądu AK Rytko został skazany na śmierć. Wyrok wykonali 15 czerwca 1942 roku ,,Podkowa” i ,,Osa”. W odwecie Niemcy 17 czerwca aresztowali i rozstrzelali w Szczebrzeszynie: państwa Byków- rodziców partyzanta, Karola Turowskiego – ojca ,,Norberta”, Czesława Kołodziejczyka i Stanisława Janickiego – członków konspiracji, a 12 innych mieszkańców wywieźli do Lublina, a stamtąd do Oświęcimia. W sumie od czerwca do października aresztowano ponad 100 osób, które zostały osadzone w obozach koncentracyjnych. Tym, którzy ubolewali, że śmierć Rytki spowodowała tyle ofiar, należy przypomnieć, że żyjący Rytko też powodował liczne aresztowania,które były w tym samym czasie poczynając od 1940 roku. Fakt ten potwierdza współpracę konfidenta nauczyciela Rytki z zakonnikiem gestapowcem Hanfem z Radecznicy. Obydwaj byli aktywnymi działaczami ,,V Kolumny”. Aleksander Przysada

Page 9: Chrząszcz - Czerwiec 2009 (nr 39)

Cmentarz w Szczebrzeszynie Zmarli. Epitafia – ciąg dalszy

Mirosław Kalita (1929 – 1987)

Urodził się 7 lipca 1929 roku w Szczebrzeszynie, syn Feliksa i Zenobii z domu Barwa. Szkołę podstawową i liceum ogólnokształcące ukończył po II wojnie światowej w Szczebrzeszynie. Studiował na uczelniach w Krakowie i Lublinie. Studia pierwszego stopnia ukończył na Wydziale Humanistycznym Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie –

specjalizacja w zakresie filologii polskiej. W latach 1952 – 1961 uczył języka polskiego i wychowania fizycznego w Zasadniczej Szkole Zawodowej Mechanizacji Rolnictwa w Karczmiskach woj. lubelskie. Tam też zawarł związek małżeński z panią Janiną Mędrek lekarzem stomatologii.

Następnie przeniósł się do rodzinnego Szczebrzeszyna i do roku 1967 pracował w Bodaczowskich Zakładach Przemysłu Tłuszczowego w Bodaczowie na stanowisku starszego technika sekcji inwestycji.

W latach 1967 – 1973 uczy l języka polskiego w Szkole Podstawowej w Szczebrzeszynie. W latach 70 – tych na stałe wiąże się ze szkolnictwem średnim – został nauczycielem języka polskiego w Liceum Ogólnokształcącym w Szczebrzeszynie. Studia magisterskie, ze specjalizacją filologia polska, ukończył zaocznie na Uniwersytecie Marii Curie Skłodowskiej w Lublinie w roku 1976.Uczył języka polskiego i prowadził zajęcia fakultatywne najpierw w Liceum Ogólnokształcącym, a później w Zespole Szkół Ogólnokształcących w Szczebrzeszynie. Prowadził również zespół teatralny, który dawał przedstawienia dla uczniów i rodziców.

Był doświadczonym i cenionym pedagogiem, i wychowawcą młodzieży; bardzo zaangażowanym w pracę ,i życia szkoły.

W roku 1979 został mianowany przez Kuratorium Oświaty w Zamościu zastępcą dyrektora Zespołu Szkół Ogólnokształcących w Szczebrzeszynie. Funkcję tę pełnił ( z przerwą na lata 1981 – 1982) do 1985 rokuW roku 1985 po rozwiązaniu Zespołu Szkół Ogólnokształcących i powstaniu samodzielnych: Liceum Ogólnokształcącego i Studium Nauczycielskiego zostaje wicedyrektorem Studium. Funkcję tę sprawował do śmierci, która nastąpiła nagle 20 lipca 1987 roku w domu, po powrocie z pracy w szkole.

Spoczywa pochowany na miejscowym cmentarzu. Aleksander Przysada

PO RAZ PIERWSZY DZIŚ NA DŁUGO ROZKOŁYSZE SIĘ U ŚW. KATARZYNY DZWON

W to świąteczne czwartkowe południe Z niezmierną radością wiele serc się wzruszy Oto nasz Pan w Najświętszej Hostii ukryty Ku swoim dzieciom, w coroczne odwiedziny wyruszy

Dziś po raz pierwszy o Jezu Chryste Przekroczysz naszej parafialnej świątyni próg By nawiedzić nasze domostwa, ulice I pobłogosławić licznie zebrany Swój lud

Oto pierwszy też raz nową drogę obierasz Przez parafian i gości z radością witany Gdzie pierwszokomunijna dziatwa swymi rączkami Ściele Ci dywan z kwiatów usłany

Pójdziesz Nasz Najdroższy Jezu Tą nową piękną trasą nie bardzo daleko Do końca ulicy doktora Klukowskiego A jakże uroczą, między górą a rzeką

Zajrzysz w ulice jego mieszkańców Z dala ku Tobie, zieleń łąk się pochyli Z nad pól naszych utrudzonych rolników Tobie cześć, chór ptaków śpiewem swym umili

Uwielbiając dziś Twoje Święte Oblicze Rozkołysze się na długo u Św. Katarzyny dzwon A wierny lud naszej parafii radośnie zanuci „o Jezu Chryste bądź nam pochwalon”

Przychodzisz do nas pod postacią chleba w Monstrancji ukryty By zjednoczyć się z nami więzami miłości Chcąc być z nami, na co dzień przez całe życie W chwilach smutku i chwilach radości

W błogosławionych dziś dłoniach kapłańskich Wysoko ponad ludem z godnością niesiony O Jezu Chryste po wszystkie czasy Po stokroć bądź pochwalony i uwielbiony

Bądź uwielbiony dziś i na wieki Przez Twoje dzieci w każdym momencie Bo Nasz Dobry Jezu kochamy Ciebie W tym Przenajświętszym Boskim Sakramencie

Spójrz dziś o Jezu na Twoje dzieci Które z całej parafii tu się zgromadziły To, my pomimo naszych grzechowych słabości Szeroko drzwi naszych serc ku Tobie dziś otworzyli

Przed Wielkim Majestatem Twoim Zginamy nasze kolana w wielkiej pokorze Uwielbiając Twoje Przenajświętsze Ciało Dziękujemy Ci Jezu nasz Dobry Boże

Dziękujemy za Twoje Najświętsze serce Z wielkiej miłości do nas włócznią zranione Za Twoją śmierć krzyżową Zmartwychwstanie I za Twoje Święte Ciało już uwielbione

Dziękujemy za Twoje Wniebowstąpienie W chwale niebieskiej przygotowane nam mieszkanie Za światło, moc i dary Ducha Świętego Na każdego z nas, bez miary zsyłane

Za to Święto Ciała i Krwi Przenajświętszej- Które dziś z wielką wiarą świętujemy Że dajesz Samego Siebie duszom naszym Po stokroć Ci dzisiaj wszyscy dziękujemy

W duchowej wymowie dzisiejszego święta Codziennie Cię nawiedzając uwielbiać będziemy A naszą cześć, dziękczynienia i prośby Na zakończenie Oktawy, w wianeczki kwiatowe wpleciemy

Maria Kisiel

9

CHRZĄSZCZ NR 6 (4)

Page 10: Chrząszcz - Czerwiec 2009 (nr 39)

CHRZĄSZCZ NR 6 (4)

10

Nowości Bilioteczne

W maju Biblioteka Publiczna w Szczebrzeszynie proponuje państwu kolejne ciekawe pozycje wydawnicze. Pierwszą z nich jest porywająca opowieść o wojnie, miłości, wierności własnym ideałom - "Córka oficera” autorstwa Ziny Rohan.

Autorka książki od dziecka marzyła, by zostać żołnierzem, jak jej ojciec. Wybuch wojny sprawia, że dziewczyna musi wykazać się odwagą godną córki polskiego oficera i zmusza ją do wieloletniej tułaczki: od polskiego Wilna, przez syberyjskie łagry i bezdroża sowieckiej Rosji, aż do egzotycznej Persji. Wojenna zawierucha poddaje próbie

patriotyzm i dumę Marty (autorki powieści). Los przynosi jej wielką miłość, jednak serce dziewczyny rozdarte jest między młodym polskim żołnierzem a charyzmatycznym perskim lekarzem. Życie daje jej trudną lekcję pokory i uświadamia, że pochopne decyzje mogą w dramatyczny sposób wpłynąć na dalsze losy. Pierwsza to powieść od czasów ,,Doktora Żywego” napisana z prawdziwie epickim rozmachem. Drugą książką jaką proponujemy, jest barwna powieść historyczna Teresy Breslin"Pieczęć Medyceuszy”, osadzona w realiach podzielonych Włoch przełomu XV i XVI wieku – okresie renesansu. Nieoczekiwane zwroty akcji, intrygi, morderstwa, zdrady, zemsta, wielka tajemnica, a w tle słynne postacie ówczesnej epoki: Leonardo da Vinci zajęty tworzeniem swoich najwybitniejszych dzieł, papież Juliusz II, papież Aleksander VI i jego dzieci (nieślubny syn Cesare Borgia i córka Lukrecja) oraz członkowie rodu Medyceuszy. Italia, rok 1502, młody sierota Mateo, ścigany przez bezlitosnego bandytę, wstępuje na służbę do Leonarda da Vinci. Pozostając pod jego opieką, asystuje mu przy tworzeniu wielkiego fresku przedstawiającego bitwę pod Anghiari, stopniowo odkrywa prawdę o swoim pochodzeniu i kluczowej roli, jaką ma do odegrania w nadchodzących przełomowych wydarzeniach. Czy jego prawdziwa tożsamość nie okaże się przeszkodą w zdobyciu ręki ukochanej kobiety?

Boże Ciało

Uroczystość Najświętszego Ciała i Krwi Pańskiej, znana powszechnie jako święto Bożego Ciała, jest uroczystością wspominającą z wdzięcznością ustanowienie Najświętszego Sakramentu. Uroczystość tę od 1246 roku obchodzono obowiązkowo w Leodium, zaś od 1317 jest obchodzona w całym Kościele zachodnim. Święto przypada w czwartek po Niedzieli Trójcy Przenajświętszej. Tego dnia odbywa się uroczysta procesja, podczas której w monstrancji niesiona jest hostia konsekrowana w liturgii mszalnej. Procesja zatrzymuje się przy czterech ołtarzach znajdujących się w kościele lub poza nim, gdzie śpiewane są Ewangelie o tematyce eucharystycznej. Na zakończenie udziela się błogosławieństwa Najświętszym Sakramentem na cztery strony świata. W ten sposób Kościół staje się widoczny jako pielgrzymujący Lud Boży, pokrzepiony w swojej wędrówce mocą Bożego pokarmu.

Page 11: Chrząszcz - Czerwiec 2009 (nr 39)

11

CHRZĄSZCZ NR 6 (4)

Turniej piłkarski. W dniu 12.06.2009 roku o godz. 10.00 rozpoczął się otwarty turniej piłkarski. Turniej odbył się na boisku piłkarskim kompleksu Orlik, oddanego do użytku w maju b.r. R. XII Festiwal Piosenki Dziecięcej i Młodzieżowej

Rozśpiewany Chrząszcz Szczebrzeszyn 2009.

W dniu 13.06.2009 roku o godz. 10.00 rozpoczął się Festiwal Piosenki Dziecięcej i Młodzieżowej. W tej dorocznej, dwunastej już imprezie udział wzięło 33 solistów i 8 zespołów. Przesłuchania trwały cały dzień. W ich wyniku ustalono najlepszych wykonawców piosenek i nagrodzono ich złotymi, srebrnymi i brązowymi Chrząszczami. W kategorii I (przedszkola i szkoły podstawowe klasy I -_III), 1. Michał Kołodziej - TDK Tomaszów Lub., 2. Gabriela Olszowa - Studio Wokalne Kombination – MDK Biłgoraj, 3. Alina Pudełk - TDK Tomaszów Lub., W kategorii II (klasy IV – VI szkoły podstawowe): 1. Magdalena Świstowska – SP Łabunie, 2. Tercet – Studio Wokalne Kombination – MDK Biłgoraj, 3. Kinga Kołodziej - SP Nr 2 Tomaszów Lub.,

W kategorii III (gimnazjum): 1. Martyna Temporowicz 2. Aleksandra Czyżo - Gimnazjum Nr 3 Hrubieszów Studio Wokalne Kombination MDK W Biłgoraju, 3. Kinga Budzaj - Gimnazjum Nr 2 Tomaszów Lub.,

W kategorii IV (szkoły średnie i studenci): 1. Natalia Łuszczak, 2. Paweł Kozłowski - MDK Szczebrzeszyn, 3. Mateusz Jaremko - Tomaszów Lub., W kategorii zespoły: 1. One - Gimnazjum Nr 3 Hrubieszów, 2. A’Propos - MDK Szczebrzeszyn, 3. Młode Żywioły - Gimnazjum Szczebrzeszyn. Po zakończeniu konkursu i nagrodzeniu złotymi, srebrnymi i brązowymi Chrząszczami odbył się koncert zespołu Niagara. Następnie rozpoczęła się dyskoteka z DJ Manieczki. II Festiwal Wymowy Polskiej im. Jana Brzechwy. W dniu 14.06.2009 roku o godz. 10.00 rozpoczął się II Festiwal Wymowy Polskiej im. Jana Brzechwy. W dorocznej imprezie pod nazwą Festiwal Wymowy Polskiej wzięło udział 28 uczestników. 14 czerwca 2009 roku odbyły się przesłuchania. W poszczególnych kategoriach pierwsze miejsca zajęli:

DNI CHRZĄSZCZOWEGO GRODU

Page 12: Chrząszcz - Czerwiec 2009 (nr 39)

12

CHRZĄSZCZ NR 6 (4)

W kategorii I (przedszkolaki): 1. Joanna Budzyńska - Przedszkole w Bodaczowie, 2. Sandra Kapuśniak - Przedszkole w Szczebrzeszynie, 3. Gabrysia Kuroń - Przedszkole w Szczebrzeszynie, W kategorii II (klasy I – III szkoły podstawowej): 1. Joanna Prus - SP w Zwierzyńcu, 2. Magdalena Świergoń - SP w Szczebrzeszynie, 3. Aleksandra Duda - SP w Wielączy, W kategorii III (klasy IV – VI szkoły podstawowe): 1. Weronika Gardiasz - SP w Zwierzyńcu, 2. Sara Spyra - SP Nr 1 w Szczebrzeszynie, 3. Jakub Zimon - SP w Niedzieliskach, W kategorii IV (szkoły ponadpodstawowe): 1. Dominik Zgnilec - LO w Szczebrzeszynie, 2. Joanna Nizio - Gimnazjum w Szczebrzeszynie 3. Michał Oleszkiewicz - Gimnazjum w Zwierzyńcu Po zakończeniu konkursu odbyły się pokazy sztuki cyrkowej i występy Bractwa Rycerskiego z Zamościa. Grał i śpiewał cygański zespół Romani Ciercheń.

Gwiazdą wieczoru był legendarny Blus Rock Band Kasa Chorych oraz gościnnie wystąpił zespół Kazek Baca Blus Band. Przez cały dzień trwała promocja dukatów szczebrzeskich o nominałach 4 i 40 Chrząszczy.

R.

XII SPOTKANIA TEATRALNE "BAWMY SIĘ W TEATR"

14 maja 2009 r. w Miejskim Domu Kultury w Szczebrzeszynie odbyły się XII SPOTKANIA TEATRALNE „BAWMY SIĘ W TEATR”. W Spotkaniach wzięły udział:

- Teatr „JARZĘBINOWE TRZPIOTY” ze Szkoły Podstawowej nr 3 im. Róży Zamojskiej w Szczebrzeszynie

- Teatr „FIGIELKI” ze Szkoły Podstawowej im. J. Tuwima w Wielączy Kol.

- UCZNIOWIE Z KL. VI. B ze Szkoły Podstawowej nr 1 im. H. Sienkiewicza w Szczebrzeszynie

- Teatr „PROMYCZKI” z Przedszkola Samorządowego w Szczebrzeszynie

- Teatr „WESOŁE NUTKI” z Przedszkola Samorządowego w Szczebrzeszynie

- Teatr „WESOŁA GROMADKA” z Przedszkola Samorządowego w Szczebrzeszynie

- Teatr „KOLCE RÓŻY” z Gimnazjum im. Polskich Olimpijczyków w Szczebrzeszynie

- Zespół Teatralny ze Szkoły Podstawowej nr 1 im. H. Sienkiewicza w Szczebrzeszynie

MDK

„Chrząszcz” – miesięcznik informacyjny Wydawca – Stowarzyszenie Przyjaciół Szczebrzeszyna Redakcja –Zygmunt Krasny, Joanna Dawid, Leszek Kaszyca, Zbigniew Paprocha Adres : 22-460 Szczebrzeszyn ul. Pl. T. Kościuszki 1 E-mail: [email protected] Projekt rysunku Chrząszcza – Monika Niechaj