12
NR 1 (8) STYCZEŃ 2013 ORGAN STOWARZYSZENIA PRZYJACIÓŁ SZCZEBRZESZYNA Oficjalne godło – herb Powstania Styczniowego: Orzeł Biały – Polska, Rycerz na koniu – Pogoń Litewska – Litwa i Michał Archanioł – Białoruś. SZCZEBRZESZYN

Chrząszcz - Styczeń 2013 (nr 82)

  • Upload
    mateusz

  • View
    415

  • Download
    1

Embed Size (px)

DESCRIPTION

Chrząszcz - Styczeń 2013 (nr 82)

Citation preview

Page 1: Chrząszcz - Styczeń 2013 (nr 82)

NR 1 (8) STYCZEŃ 2013 ORGAN STOWARZYSZENIA PRZYJACIÓŁ SZCZEBRZESZYNA

Oficjalne godło – herb Powstania Styczniowego: Orzeł Biały – Polska, Rycerz na koniu – Pogoń Litewska – Litwa i Michał Archanioł – Białoruś.

SZCZEBRZESZYN

Page 2: Chrząszcz - Styczeń 2013 (nr 82)

2

CHRZĄSZCZ NR 3 (7)

2

CHRZĄSZCZ NR 1 (8)

Powstanie styczniowe Polskie powstanie narodowe przeciwko imperium rosyjskiemu, ogłoszone manifestem 22 stycznia 1863 wydanym w Warszawie przez Tymczasowy Rząd Narodowy, spowodowane narastającym rosyjskim terrorem wobec polskiego biernego oporu. Wybuchło 22 stycznia 1863 w Królestwie Polskim i 1 lutego 1863 w byłym Wielkim Księstwie Litewskim, trwało do wiosny 1864. Zasięgiem objęło tylko zabór rosyjski: Królestwo Polskie oraz ziemie zabrane – Litwę, Białoruś i część Ukrainy. Walki trwały do wiosny 1864 roku. W Lubelskiem i na Podlasiu niewielkie oddziały powstańcze utrzymywały się jeszcze wiosną,a nawet latem 1864 r. W znacznej części były to oddziałki chłopskie cieszące się poparciem ludności miejscowej: straże ustanawiane po wsiach przez władze carskie dla chwytania powstańców niekiedy przechodziły na ich stronę. Dwaj przywódcy powstania chłopskiego z rejonu Ordynacji Zamoyskiej, Jakub Prężyna i Józef Flis, zostali schwytani w kwietniu i straceni na szubienicy w Janowie. Dzień 22 stycznia 1863 roku stał się odtąd symbolem największego i najdłuższego zrywu niepodległościowego w Polsce. Wzięło w nim udział blisko 200 tysięcy ochotników, w tym również z zagranicy. Łącznie w czasie powstania stoczono około 1200 potyczek. Mimo klęski powstania styczniowego Polacy zyskali możliwość ukształtowania nowoczesnego społeczeństwa, zdolnego po 50 latach udźwignąć ciężar tworzenia niepodległego państwa. Pokonani przywódcy powstania głosili z podniesionym czołem, że wygrali sprawę, ponieważ uwłaszczyli chłopów. ,,Niech tam krakowskie gazety, jak chcą nazywają reformę włościańska, niech nowe ustawy nazywają socjalizmem – pisał Rafał Krajewski na parę dni przed śmiercią. – To co zrobione, jest dopiero początkiem tego, co się zrobić musi. Już popęd dany. Już ta milionowa masa nie zatrzyma się w pędzie. Program Kościuszki wypełni się. Zachowajmy ten urok Rządu Narodowego tym nowym 5 milionom Polaków, których my stworzyli i tym samym dzieło nasze i Ojczyznę uratujemy. Sądząc z pozoru, po klęsce powstania sprawa polska dosięgła dna. Autonomia Królestwa uległa likwidacji, język polski wyrugowano ze szkół i urzędów, zamknięto Szkołę Główną. Ze sprawą przestano się liczyć na arenie międzynarodowej. Luminarze polscy, niezależnie od swych przekonań politycznych, publicznie odrzekali się dążenia do niepodległości.

Tak rzecz miała się w pierwszym dziesięcioleciu po powstaniu. W perspektywie lat stu historia przedstawia się inaczej. Naród dźwignął się z klęski wyjątkowo szybko. W ostatnich trzech dekadach XIX w. nastąpił w Królestwie Polskim gwałtowny skok demograficzny, niemniej potężny wzrost produkcji przemysłowej, wzrost urbanizacji, podniesienie się stopy życiowej. Tym gospodarczym procesom towarzyszył bujny rozwój czasopiśmiennictwa, literatury pięknej, teatru i malarstwa. Co zaś szczególnie ważne, na przekór rusyfikacyjnej polityce, na wsi zaczęło się szerzyć czytelnictwo polskie. U podłoża procesów tych leżały różne przyczyny; wszystkie razem świadczyły o jednym: o wyjątkowo szybkim postępie Królestwa na drodze kapitalistycznego rozwoju. Zaś podstawową przesłanką tego rozwoju był radykalny charakter reformy uwłaszczeniowej, ogłoszonej w 1864 roku. Powstanie styczniowe na Zamojszczyźnie Rok 63 - ci stoi na przełomie naszych dziejów, stara Polska umiera - nowa się rodzi. Na przełomie dziejów staje epokowe zdarzenie - powstanie naszego narodu, walka orężna długo trwająca, długo zalewająca krwią i pożogą ziemię naszą... pisał Józef Piłsudski ("Rok 1863"). Słowa te przyjęliśmy za motto cyklu publikacji poświęconych wydarzeniom roku 1863 na terenie Zamojszczyzny. Na cykl ten złożą się teksty rożnych autorów traktujące o przebiegu powstania styczniowego na naszych i okolicznych terenach (Batorz, Józefów, Panasówka, Szczebrzeszyn, Tomaszów). Zaprezentujemy także sylwetki niektórych dowódców i powstańców, m.in. Henryka Hugo Gramowskiego, Marcina Borelowskiego "Lelewela", listę poległych powstańców, mogiły których znajdują się na Zamojszczyźnie (w tym Mieczysława Romanowskiego, poety, poległego pod Józefowem). Wspomniane powyżej zamierzenia wydawnicze podyktowane zostały przypadająca w tym roku 150 rocznicą wybuchu powstania styczniowego, którą w ten właśnie sposób pragnęlibyśmy upamiętnić Jako pierwszy zamieszczamy artykuł pani Reginy Smoter Grzeszkiewicz Śladami radecznickich powstańców. Redakcja ,,Chrząszcza”

Page 3: Chrząszcz - Styczeń 2013 (nr 82)

CHRZĄSZCZ NR 1 (8)

3

Towarzystwo Rolnicze Jedną z organizacji, które w zasadniczy sposób, przyczyniły się do zorganizowania części narodu polskiego, było Towarzystwo Rolnicze. Jak pisze Stefan Kieniewicz w Powstaniu Styczniowym PWN Warszawa1983 s.29 i dalsze … „ Ziemiaństwo Kongresówki od stycznia 1958 r. miało swą organizację, Towarzystwo Rolnicze. Skupiło ono z miejsca 1500 członków, a po trzech latach liczba ich miała dojść do 3500. Ogromna zatem większość właścicieli ziemskich weszła do Towarzystwa i opłacała składki, choć na dorocznych sesjach lutowych bywało do tysiąca ludzi. Kierował Towarzystwem Komitet kilkunastoosobowy z prezesem Andrzejem Zamoyskim na czele. Zorganizowała zaś odbiór Komitetu i obsadziła go grupa założycieli, złożona z udziałowców ,,Roczników Gospodarstwa Krajowego”. Potocznie zwano tych ludzi ,,Klemensowczykami”, jako przyjaciół Zamoyskiego i uczestników zjazdów ziemiańskich odbywających się w jego rezydencji, Klemensowie…. Co się tyczy ,,pana Andrzeja”, ów wielki pan mógł służyć za wzór pracowitości, obowiązkowości, poczucia obywatelskiego. Nie dostawało natomiast siły woli, bystrości umysłu, zręczności politycznej – niezbędnych atrybutów męża stanu. Dzięki swoim doradcom, którzy umieli nim kierować, był doskonałym przywódcą ziemiaństwa – do chwili, gdy stanęło ono przed koniecznością politycznej decyzji…. Pierwiastkowym zadaniem Towarzystwa Rolniczego była praca nad podźwignięciem gospodarki wiejskiej. Służyły temu celowi dyskusje, publikacje fachowe, pokazy, fermy doświadczalne, konkursy, przyznawane nagrody i medale. Jesienią 1859 r. Komitet uzyskał zgodę rządu na publiczne przedyskutowanie problemu reformy czynszowej. W ten sposób Towarzystwo Rolnicze spełnić miało w Królestwie w przededniu reformy tę samą rolę konsultanta, którą rząd zlecił w Cesarstwie szlacheckim komitetom gubernialnym. Komitet Towarzystwa wyreżyserował starannie wspomnianą już sesja lutową, dobierając referentów i urabiając nastroje braci – szlachty. Obrady potoczyły się zgodnie i zapadła uchwała o konieczności reformy czynszowej, z tym, że skup czynszów – tzn. uwłaszczenie – wzmiankowano ogólnie, a szczegóły pozostawiono Komitetowi do rozpracowania… Reforma agrarna czy to polegająca na oczynszowaniu, czy też uwłaszczeniu za odszkodowaniem, była dla właścicieli ziemskich celem samym w sobie.

Miałaby jednak i dalszy, polityczny walor, gdyby rozładowała ferment panujący na wsi i we własnym społeczeństwie… Aby wszechstronnie ocenić udział Towarzystwa Rolniczego w wypadkach, które miały nadejść, warto przypomnieć ocenę Towarzystwa daną przez człowieka z przeciwnego obozu, Oskara Awejde: ,, Czy to ich wina, że chcąc pomnożyć dochody, rozwinąć rolnictwo i handel, powiększyli zarazem kapitał narodowy, niezbędny dla rewolucji? Albo, że zmuszeni do odbywania zebrań, korespondencji itd. zbliżyli i zaznajomili zarazem powiat z powiatem, gubernię z gubernią, jedną dzielnicę Polski z drugą? Albo, że nieustannie głosząc w mowach i artykułach o społecznej powszechnej potrzebie, dali do myślenia niektórym własnym i nie własnym członkom na czym też w Polsce polega potrzeba, w duchu narodowym. Wszystkie te instytucje rolnicze i inne, szły nieświadomie, pracowały raz jeszcze nieświadomie dla powstania, tak jak i wszystkie inne czynniki naszego życia, a nawet ( w przeciwnym sensie) zarządzenia Muchanowa.”

Śladami radecznickich powstańców. Informacje o udziale mieszkańców gminy Radecznica w powstaniu styczniowym są bardzo skąpe, właściwie ich nie ma, poza gawędą o charakterze wspomnieniowym zamieszczoną na łamach Kalendarza Serafickiego na rok 1939. Jej autorem jest Fr[anciszkanin?] Augustyn Chadam, który spisał zasłyszane niegdyś wspomnienia, dedykując je "pamięci uczestników walki o wolność z r[oku] 1863". Bohaterem wspomnień jest radecznicki bernardyn ojciec Hilary. Nie wiemy, skąd pochodził, jakie było jego nazwisko, wiadomo tylko, że w roku 1862 był jednym z najpoważniejszych ojców w radecznickim klasztorze. Na wieść o trwających przygotowaniach do wybuchu powstania o. Hilary z właściwą sobie energią zabrał się do werbowania ochotników, którzy mogliby zasilić powstańcze oddziały. Organizował zebrania wtajemniczonych i spiskowców w czeladnej, w klasztorze, w okolicznych wioskach. Przy okazji odpustu [13 czerwca, w dniu urodzin patrona radecznickiego kościoła św. Antoniego] namawiał do współpracy przybyłych z dalszych stron na tę uroczystość do Radecznicy. Pod koniec grudnia mógł liczyć na przeszło 200 chętnych do walki... W styczniu n1863 roku o. Hilary, podobnie jak inni organizatorzy powstania, otrzymał Rozkaz i Manifest Komitetu Centralnego, w którym Tymczasowy Rząd Narodowy wzywał narody polski, litewski i "ruski'" do ostatniej walki z zaborcą.

Page 4: Chrząszcz - Styczeń 2013 (nr 82)

4

CHRZĄSZCZ NR 1 (8) Rząd ogłaszał całkowite zniesienie różnic stanowych i wszelkich przywilejów oraz natychmiastowe uwłaszczenie. Właścicielom [majątków ziemskich] obiecywano odszkodowanie z funduszów państwowych. Bezrolni, którzy by przystąpili do powstania, mieli otrzymać trzy morgowe nadziały ziemi z dóbr narodowych. Chłopi utrzymywali swe prawa serwitutowe do lasów... W zaistniałej sytuacji ojciec Hilary zaczyna gromadzić broń niezbędną dla wyposażenia powstańców - posiadał kilka strzelb myśliwskich ukrytych w piwnicach klasztornych, niewielką liczbę udało mu się dostać w okolicznych dworach. Nastała zima, radeczniccy powstańcy przeczekali najcięższe mrozy, kompletując broń, ucząc się obsługi; duszą całego oddziału był oczywiście ojciec Hilary. Do powstania przygotowywali się zupełnie swobodnie - najbliższa komenda rosyjska w Zamościu nie znająca ani wielkości ruchu w okolicy, ani miejsca postoju partii nie odważyła się wychylać na większą odległość. Oddział ojca Hilarego liczący do 300 osób składał się w większości z okolicznych chłopów pańszczyźnianych, jego elitę stanowiło "kilku paniczyków" [mogli to być synowie okolicznego ziemiaństwa] oraz oficjalistów (urzędników ordynackich). Zapewne owa elita stanowiła sztab ojca Hilarego, który poza podtrzymywaniem wśród swoich podopiecznych woli walki z zaborcą zajmował się aprowizacją rekwirując u kobiet w najbliższej okolicy bernardyńską spyżę dla powstańców. Wreszcie przyszedł rozkaz od dowódcy większej partii powstańczej operującej nad Wisłą, by połączyć się z głównymi siłami - było to ugrupowanie Marcina Borelowskiego "Lelewela", w skład którego wchodzili także Węgrzy dowodzeni przez majora Edwarda Nyary. Prawdopodobnie dowództwo nad partią radecznicką objął jeden z podwładnych majora, czytamy bowiem w omawianej gawędzie, że: "w walce dowodził młody porucznik z włoskiej szkoły..." Pierwszą potyczkę przeżyli radeczniccy powstańcy pod Zawichostem, wcześniej dotarli do Janowa, ale swój chrzest bojowy zaliczyli pod Batorzem, gdzie kilkunastu z nich poległo. Oddziałem dowodził Marcin Borelowski "Lelewel" - wraz ze swym sztabem podjął decyzję, by bronić się na batorskich wzgórzach przedzielonych głębokim wąwozem, który mógłby stanowić dla Rosjan zasadzkę, jeśli udałoby się ich do niego wciągnąć. Jednak kozacy nie dali się wciągnąć w pułapkę - Rosjanie uderzyli nie tylko od frontu, ale obchodząc wzgórze, również od strony wsi Batorz.

Lewe skrzydło pod silnym ostrzałem zaczęło słabnąć. Próbując poderwać ludzi do walki, Lelewel stanął na czele kosynierów i ruszył do ataku. Na skraju lasu kula ugodziła go w kolano, otoczyli go adiutanci, przekazał im pieniądze i dokumenty, a gdy go podnoszono, druga kula raniła go śmiertelnie w brzuch i kręgosłup. Zmarł na rękach adiutantów. Komendę przejął mjr Wallisch, na krótko, spadł z konia śmiertelnie ranny w głowę. Piechota na lewym skrzydle, wypierana z lasu, w rozsypce wybiegła na pole. I gdy wydawało się, że nic ich nie uratuje, szarża 60 kawalerzystów pod dowództwem Gustawa Zakrzewskiego, okrążyła łąkę i odpędziła atakujących kozaków. Rozbita piechota powstańcza uchodziła w kierunku Woli Studzianeckiej. Znaczną część ludzi wyprowadził z potrzasku Walery Kozłowski, jego partia walczyła jeszcze przez kilka miesięcy. Część rozbitków dotarła do Kraśnika i tam się rozproszyła. Według relacji zapisanych przez Fr. Augustyna Chadama, atak na kozaków podjęli powstańcy nocą, jednak się nie udał. Rosjanie poinformowani o obecności powstańców w Batorzu nie dali się zaskoczyć- połowa atakujących legła pod ogniem karabinów, reszta cofała się chaotycznie. Z radecznickich powstańców niewielu pozostało przy życiu. Kilkudziesięciu padło wcześniej, kilkudziesięciu rannych jeszcze przed bitwą pozostawiono w Chrzanowie, reszta zdziesiątkowana straciła łączność między sobą. W bitwie zginęło około 30 powstańców, 47 odniosło rany, wielu dostało się do niewoli. Partia”Lelewela” przestała istnieć. Po zakończonej bitwie mieszkańcy Batorza zaczęli zbierać poległych, pochowano ich we wspólnej mogile na cmentarzu na Górze Zamkowej. Obok, w oddzielnej mogile, pochowano płk "Lelewela" – Borelowskiego i jego szefa sztabu, Węgra - mjr Wallischa. Zaraz po bitwie, dokładnie o godzinie 3 - ej zaczęto znosić rannych z pobojowiska, a poległych, których było 30, obdartych do naga przez Moskali odwieziono na cmentarz. Ciała 30 poległych złożono w jeden grób. Pogrzeb odbył się 9 września 1863 roku. Ojciec Hilary zakończył kapelańską misję. Wracał do swego klasztoru wraz z pierwszym uczniem w służbie Ojczyzny, Furmankiem pochodzącym z pod- klasztornej wsi. Przez kilka dni kluczyli po okolicznych wioskach, by zmylić czujność Rosjan, wreszcie jednej nocy dotarli do Andrzejówki, wsi położonej w pobliżu Radecznicy, stamtąd przewieziono rannego o.Hilarego do klasztoru. Tutaj czekali już Rosjanie, a że ojciec Hilary był źle notowany przez rosyjską administrację, niebawem został aresztowany i ... zesłany na Sybir.

Page 5: Chrząszcz - Styczeń 2013 (nr 82)

CHRZĄSZCZ NR 1 (8)

5

Za udzieloną powstańcom pomoc ponieśli konsekwencje także pozostali ojcowie bernardyni z radecznickiego klasztoru - w roku 1869 wydany został przez władze zaborcze rosyjskie dekret nakazujący opuszczenie klasztoru, który wkrótce przejęło duchowieństwo grekokatolickie, a później prawosławne. Do swego klasztoru powrócili radeczniccy bernardyni po odzyskaniu przez Polskę niepodległości, w 1919 roku. Według spisu poległych w 1863 i 1864, opracowanego na podst. publikacji: H. Stupnicki, Spis poległych i zmarłych w 1863 i 1864 (Lwów 1865) pod Batorzem polegli m. in : Mrozowski, Rzepecki Walerian ,uczeń gimnazjum, Walisz. Którzy z nich pochodzili z terenów naszej gminy, trudno dziś ustalić. Regina Smoter Grzeszkiewicz

Mieczysław Romanowski Mieczysław Romanowski (ur. 12 kwietnia 1833 w Żukowie na Pokuciu, zm. 24 kwietnia 1863 k. Józefowa Biłgorajskiego) – polski poeta epoki romantyzmu. Studiował na Uniwersytecie Lwowskim. Od 1860

pracownik Ossolineum, współpracował z pismami lwowskimi. Najpopularniejszym dziełem Romanowskiego jest "Dziewczę z Sącza” („Bogu poleć serca żal; Tyś powstańca pokochała - Pobłogosław stal! „) Ok. 30 osób - przeważnie młodzieży rzemieślniczej i gimnazjalnej - wybrało się 1 lutego 1863 w stronę granicy. Złapano ich pod Żółkwią, osadzono w więzieniu karmelitańskim we Lwowie. Romanowskiego uwolniono po pięciu tygodniach, ale w parę dni później wyruszył do powstania powtórnie. Wedle relacji dostał się do oddziału „Lelewela”-Borelowskiego, sformowanego w Medyce. Granicę przekroczyli w okolicy Tarnogrodu. Złe przeczucia podyktowały poecie taki wiersz:” Więc o śmiertelne prosim was koszule, 0 garść ołowiu i stali, I o krzyż, bracia! o serdeczne słowo Na naszą drogę grobową”. Stanęli na Roztoczu, nad Tanwią i tam stoczyli pierwszą bitwę. Potem poszli przez Rebizanty do Józefowa - po śmierć. W bitwie stoczonej 24 kwietnia pod Józefowem Biłgorajskim zginęła większa część oddziału. Należał do niej poeta Mieczysław Romanowski.

Nie jest znane miejsce wiecznego spoczynku Romanowskiego i jego towarzyszy. W zakątku cmentarza Józefowskiego jest nieznaczna wypukłość, uważana za mogiłę powstańczą. Postawiono na niej skromny pomniczek.

R. Ku ojcom

Przebaczcie, ojce, mężowie zbrojni! Wyście już w grobach spali spokojni, Minione boje wara się i nie śnią, A ja was moją rozbudzam pieśnią. Sercem kopałem groby aż do dna — Aby was zbudzić mogła dłoń godna, I nim podniosłem mogilne sochy, Łzami ja wasze zlewałem prochy. Budzę was, bo mi tęskno za wami! Chciałbym pogonić w cwał z husarzami, Na karkach wrogów strzaskać bułaty I pełną pieśnią spełniać wiwaty! — Cześć tym, co pierwsi na wroga biegli! — Cześć tym, co w boju mężnie polegli, — Cześć towarzystwu — pancernej rocie, Bojowym orłom w stali i w złocie! Budzę was, ojce! powstańcie razem, Zbrojni sercami, zbrojni żelazem, Z dumą na czole, kopią u boku, Na dzielnych koniach i z gromem w oku... A polecimy jak świat szeroki: Przed nami pomkną orły, obłoki, Zagrają wichrem stepy i morza, I zejdzie w chwale porannej zorza. A gdy się wzbije nad pola słońce, Zdziwi się, co to za nowi gońce, Na jakie kraje skrzydlaci lecą, I komu gromem w oczy zaświecą? Lecz nie przekroczym naszej granicy, My tylko jako wierni strażnicy, Wkoło po własnej przelecim ziemi: Czy się gdzie zdrada na nas nie pleni. Bo czarnych duchów pełno na świecie ... Więc w pańskie dwory, zagrody kmiecie, Pójdziemy z pieśnią i dźwiękiem stali, Lackiej krainy stróżowie biali. Spytamy panów, czy pamiętają ...? Chłopków, czy hojny dobytek mają? A gdy nawiedzim serca i domy, Znowu nam w drogę zanucą gromy. Wy polecicie na wasze słońca, W krainę bożą — bez dna — bez końca, A ja z mą lutnią — zostaniem sami, Ponad grobami, tęsknić za wami! Aż mi znów skrzydła porosną w pierze I dusza hartu stali nabierze: Wtedy ulecę, wielcy! za wami, I znów was tutaj zaklnę pieśniami.

Mieczysław Romanowski

Page 6: Chrząszcz - Styczeń 2013 (nr 82)

6

CHRZĄSZCZ NR 1 (8)

Co wiemy o Henryku Hugo Gramowskim

Akt z ksiąg metrykalnych parafii Biała - Janów Lubelski dotyczący Hugo Gramowskiego zawiera niezwykle cenne informacje, wg mojej wiedzy nieobecnej w przestrzeni publicznej, a niewątpliwie wartej upowszechnienia, zwłaszcza przed okrągłą rocznicą powstania. Natrafiłem na niego przypadkiem. W mojej ocenie pozwoli to na pełniejsze opracowanie jego sylwetki i wyjaśnienie wątpliwości. Z aktu wynika, że Gramowski w czerwcu 1862 r. mieszkał na Rudzie (wsi na obrzeżach Janowa), od dwóch lat. Zapewne mieszkał tam także w chwili wybuchu powstania. Może za tym przemawiać udział w jego oddziale urzędnika z Janowa.. Przypisywanie mu ataku pod Józefowem zaraz na początku powstania, moim zdaniem, nie za bardzo ma podstawy i jest pewną spekulacją.

*** Henryk Hugo Gramowski (1835-1863), powstaniec styczniowy. Urodził się we wsi Dąbrówka w Księstwie Poznańskim, syn Michała i Zofii z Ludwików. W 1861 r. został oficjalistą leśniczym w Ordynacji Zamoyskiej, mieszkając we wsi Ruda k. Janowa Lub. "czasowo za paszportem". Żonaty z Teresą z Walterów (zm. 1858 r.) i powtórnie z Zofią Stanisławą Tyszkiewicz, córką Jakuba i Marjanny z Makowieckich Tyszkiewiczów, oficjalistów Ordynacji Zamoyskiej. Uczestniczył w powstaniu styczniowym. Najpewniej wziął udział w ataku powstańców na garnizon carski w Janowie Lubelskim. Następnie na czele oddziału złożonego ze służby ordynackiej i mieszczan ruszył w stronę Zwierzyńca, gdzie dotarł 28 stycznia. Po połączeniu z miejscowymi siłami 30 stycznia "dzielny i ruchliwy leśnik Henryk Gramowski garstką ludzi rzucił się na Szczebrzeszyn, walcząc z broniącymi się w gmachu szkolnym Moskalami". Następnie 31 stycznia zaatakował Józefów "gdzie starłszy się z Moskalami, kilkunastu pojmał, a 3 położył trupem". Kolejnym jego celem był Tomaszów Lubelski. Jednak Rosjanie w obawie przed atakiem zwiększyli liczbę garnizonu składającego się ze 150 kozaków i straży granicznej. Jak opisuje Zieliński, nieduży oddział Gramowskiego "40 ludzi liczący zbliżył się pod miasto, a posprzątawszy przednie straże, podsunął się pod koszary i rozpoczął ogień, któremu gęsto odpowiadali Moskale. Z powodu noc,y tudzież nie znając sił przeciwnika, Gramowski wstrzymał strzelanie i rozłożył się pod miastem.

W tej krótkiej rozprawie Moskale mieli stracić kilkunastu kozaków zabitych i kilku rannych". Powstańcy zaczęli wycofywać się z miasta, ponosząc straty. Zginęło dwóch powstańców, kilkunastu było rannych, w tej liczbie także Gramowski . Odnaleziono go i rannego zabito.

Zenon Baranowski (regionalista, Janów Lubelski)

„Janowskie korzenie” nr 19

Muzeum Regionalne w Janowie Lubelskim

Jak w 1918 r. Szczebrzeszyn został włączony do Ukrainy.

9. stycznia 1918 r. została proklamowana, jako niepodległe i suwerenne państwo, Ukraińska Republika Ludowa ( premier Wołodymyr Wynnyczenko ). Wkrótce rząd ukraiński rozpoczął rokowania pokojowe z państwami centralnymi ( Niemcy, Austro-Węgry, Turcja, Bułgaria ) w trwającej jeszcze wojnie światowej. Zawarciem takiego pokoju zainteresowane były obie strony. Państwa centralne odczuwały duże kłopoty wojskowe i gospodarcze, a dla Ukrainy najważniejsze były kwestie graniczne. Rokowania toczyły się w Brześciu i zakończyły się podpisaniem traktatu pokojowego 9 lutego 1918 r. W myśl jego postanowień państwa centralne miały otrzymać duże dostawy żywności, Ukraina w zamian za to miała uzyskać znacznie powiększone tereny niż b. gubernia chełmska. Granica miała przebiegać od Tarnogrodu przez Biłgoraj, Szczebrzeszyn, Krasnystaw, Puchaczów, Radzyń Podlaski, Międzyrzec Podlaski, Sarnaki, Mielnik, Kamieniec Litewski i Prużany. W ten sposób do Ukrainy włączono m. in. w całości powiaty hrubieszowski oraz tomaszowski i niemal w całości zamojski (z Zamościem i Szczebrzeszynem). Na włączonych terenach ludność pod względem narodowościowym była zróżnicowana: Polacy stanowili 55% , Ukraińcy 30%, a 15% Żydzi i inne narodowości. Do ratyfikowania traktatu brzeskiego nie doszło ani w Berlinie, ani też w Wiedniu, a zadecydowały o tym względy polityczne i szybko zmieniająca się sytuacja na froncie i wewnątrz tych państw. Przede wszystkim Ukraina nie wywiązała się ze swoich zobowiązań zbożowych. Cesarstwo austriacko-węgierskie rozpadło się , natomiast wojska niemieckie na froncie ponosiły porażki, a w samym Berlinie dochodziło do strajków i zaburzeń rewolucyjnych. W tej sytuacji już nikt nie myślał o ostatecznym potwierdzeniu wcześniej zawartych porozumień.

Page 7: Chrząszcz - Styczeń 2013 (nr 82)

CHRZĄSZCZ NR 1 (8)

7

Pomimo braku ostatecznych uregulowań traktatowych rząd Republiki Ukraińskiej przyjął zasadę faktów dokonanych. Na terenach przyznanych natychmiast z całą intensywnością przystąpił do stworzenia własnej administracji w powiatach i gminach ( w tym urzędu gminy w Szczebrzeszynie ) i własnych szkół w niektórych wsiach ( tam, gdzie mieszkała ludność ukraińska ). Stan taki trwał zaledwie kilka miesięcy i faktycznie zarówno urzędy, jak też szkoły cały czas były w trakcie organizacji i normalnych czynności nie zdołały podjąć. Przyczyniła się do tego przede wszystkim szybko zmieniająca się sytuacja polityczna. Już pod koniec października w pierwszych dniach listopada zaczęło się odradzać niepodlegle państwo polskie. 7 listopada 1918 r. w Lublinie pod przewodnictwem Ignacego Daszyńskiego powstał Tymczasowy Rząd Ludowy Republiki Polskiej, a 11 listopada 1918 r. w Warszawie Rada Regencyjna przekazała swoje uprawnienia Józefowi Piłsudskiemu. W ten sposób w ciągu kilku dni zakończyło się panowanie ukraińskie na przyznanych przez państwa centralne ziemiach polskich.

prof. dr hab. Jerzy Doroszewski Suplement do artykułu prof. dr hab. Jerzego Doroszewskiego w postaci rezolucji Rady Miasta Szczebrzeszyna, powstałej 16 kwietnia 1917 roku. W dniu 13 lutego 1918 r., czyli w 4 dni po ogłoszeniu traktatu z Pokoju Brzeskiego, Rada Miasta Szczebrzeszyna uchwaliła następującą rezolucję: Prawie 4 letnia wojna, wszyscy jej uczestnicy, którzy wywiesili na swoich sztandarach takie szczytne hasła, jak sprawiedliwość, równość narodów, wyzwolenie z ucisku narodów słabszych, prawo samostanowienia o sobie narodów, została na froncie wschodnim ukończona. W środku dawnej Rzeczpospolitej, na granicy etnograficznego obszaru Polskiego radzili o naszej przyszłości przedstawiciele narodów, które przed stu kilkudziesięciu laty pogrążyły nas w mrok niewoli i które ciągle więzy tej niewoli ściskały. Radzono o nas bez nas. I znowu wbrew zapewnieniom, wbrew zasadzie, że historia się nie powtarza spełniono na żywym ciele naszej ojczyzny okropny gwałt – dwadzieścia tysięcy kilometrów kwadratowych obszaru niezaprzeczalnie polskiego, zaludnionego odwiecznie przez wyłącznie polski żywioł oderwano od macierzystego ciała i oddano narodowi Ukraińskiemu, który żadnych praw do niego nie ma. Straszne ofiary, jakie naród poniósł w tej wojnie, ofiarna krew bohaterskich naszych wojsk we wszystkich armiach i na wszystkich frontach, nasze popalone sadyby,

stratowane pola – wszystko to nie było wzięte pod uwagę – cześć naszej Ojczyzny wydano znowu obcym. Nie mamy również żadnej pewności, co stanie się z resztą Polski. Cała Polska przejęta sprawiedliwym oburzeniem protestuje przeciwko temu ohydnemu gwałtowi spełnionemu na niej. I my mieszkańcy prastarego grodu polskiego Szczebrzeszyna założonego w XIV wieku przez ówczesnego męża stanu – Dymitra z Goraja – nie na obcej przecież a na polskiej ziemi, przez który teraz zdecydowano wytknąć granicę Ukrainy ogłaszamy wespół z całym narodem Polskim uroczysty, pełen zrozumienia chwili protest.

1. Pokój zawarty w dniu 9 lutego br. W Brześciu bez udziału przedstawicielstwa polskiego wbrew zasadzie samookreślenia się narodów, nie jest dla nas miarodajnym ani obowiązującym, gdyż jednolicie naród polski zamieszkuje obszary, wysunięte daleko na wschód od obecnie postanowionej linii granicznej. Protestujemy więc zarówno przeciwko treści zawartego pokoju, kosztem Polski, jak przeciw formie i sposobowi rokowań.

2. Politykę dyplomacji Państw Centralnych, która łudziła nas pozorami szczerości i przychylności dla naszej sprawy, by wykorzystać nasze zasoby siły, a wreszcie oddać, naszą ziemię jako rekompensatę swoim przeciwnikom potępiamy i uznajemy za obłudną.

3. Ślubujemy wytrwanie w całości naszej Ojczyzny i dla sprawy tej bezgraniczną ofiarność.

Pod rezolucją podpisali się wszyscy radni a na odpisie podpisało się kilka tysięcy mieszkańców Szczebrzeszyna. W tym czasie burmistrzem miasta był Józef Ciasbuła. Treść rezolucji Rady Miejskiej Szczebrzeszyna wysłał do Kroniki Powiatu Zamojskiego Nr 7 z 1918 r., Franciszek Przyrowski.

Nie lubliński a lubelski Nie szczebrzeszyński a szczebrzeski

Od lat nie mogę się przełamać, aby mówić i pisać „szczebrzeszyński”. Dla mnie, moich przodków, ale także mieszkańców Szczebrzeszyna i okolic od kilkuset lat formą przymiotnikową było: szczebrzeski. Także w dokumentach urzędowych, piśmiennictwie itp. Szczebrzeszyński jest dla mnie słowem długim, nieporęcznym, wręcz potworkiem drażniącym uszy. Nie jestem językoznawcą ani polonistą, nie mnie sądzić o jego poprawności. Zastanawia mnie jednak, dlaczego ludność całej Polski wszystko, co związane jest z Lublinem nazywa, w formie przymiotnikowej, lubelski, a nie lubliński?

Page 8: Chrząszcz - Styczeń 2013 (nr 82)

CHRZĄSZCZ NR 1 (8)

8

Czyżby ludność całej Polski nie mówiła poprawnie i nikt nie zamierza tego zmienić? A u nas ktoś po wielu, wielu wiekach zmienił starą formę szczebrzeski na szczebrzeszyński. Czyżby doszedł do przekonania, że założycielem naszego grodu nie był Szczebrzech, a więc gród nie był szczebrzeschi? Zmieniony później dla łatwiejszego wymawiania na szczebrzeski? Starsi mieszkańcy Szczebrzeszyna opowiadali mi, że nową formę zapoczątkował i promował ksiądz kanonik Szepietowski, który przyjechał do Szczebrzeszyna i objął parafię w latach sześćdziesiątych XX wieku. Zmienił również na nowe tradycyjne, stare pieśni śpiewane na Boże Narodzenie i Wielkanoc, czym wywołał konsternację i niezadowolenie parafian. Rozpowszechnianiu nowego słowa „szczebrzeszyński” sprzyjały ówczesne warunki—wielu, szczególnie młodych, opuściło Szczebrzeszyn, na ich miejsce osiedlali się ludzie, którzy „nie wyssali z mlekiem matki” tej wielowiekowej formy. Myślę, że wśród nich byli także bezmyślni puryści (Słownik Języka Polskiego: „purysta—to człowiek dbający, często przesadnie, o poprawność i czystość języka”), i być może urzędnicy z tych, co to mają sobie za wybitne osiągnięcie zmiany starych nazw. Miasto nasze nazywano: „Państwo Szczebrzeskie”, „Prywatny powiat Szczebrzeski”, figurowało jednak najczęściej, jako „włość Szczebrzeska” lub „dobra Szczebrzeskie” nadane Dymitrowi z Goraja. Dobra liczyły 37 wsi i jedno miasto--Szczebrzeszyn. Patrząc na mapę - granica tych dóbr przebiegała: na północy ponad Białobrzegami i Bortatyczami, na zachodzie za Radecznicą i Góreckiem, na południu za Obroczą, a na wschodzie za Kosobudami, Topornicą i Płoskim. Dobra te nazywano państwem lub prywatnym powiatem, gdyż były jedynym, wyjątkowym obszarem w Polsce podobnym do feudalizmu europejskiego--całość była własnością Dymitra i jego następców. Znaczyło to, że mieszkająca tam szlachta była jego wasalami i podlegała tylko jego jurysdykcji, co wykluczało rozpatrywanie spraw sądowych przez sądy państwowe: ziemski, lub instancję odwoławczą--Trybunał Koronny. Wszystkie sprawy sądził, wydawał wyroki i je wykonywał właściciel dóbr. Tu opowieść--dzisiaj już tylko jako zabawna anegdota. Jan Zamoyski kupił od ówczesnego właściciela dóbr szczebrzeskich Andrzeja Górki wieś Mokre. Tym samym najwyższy po królu dostojnik państwa--kanclerz i wielki hetman koronny, został wasalem jednego z Górków, ze znakomitego rodu wielkopolskiego, i znalazł się pod jego jurysdykcją.

Rozwiązano sprawę w ten sposób, że na posiedzeniu sejmu właściciel dóbr szczebrzeskich uwolnił Zamoyskiego z wasalstwa, i odstąpił od prawa sądzenia go i karania. Pod koniec XVI wieku dobra szczebrzeskie weszły w skład majątku Ordynacji Zamojskiej pod nazwą „Klucz Szczebrzeski”. W licznych dokumentach tejże Ordynacji, istniejącej około 350 lat, używa się nazwy Szczebrzeski. Dokumenty władz miejskich Szczebrzeszyna znajdujące się w archiwach noszą nazwę „Księgi Grodzkie Szczebrzeskie”. W XIX wieku były w Szczebrzeszynie, przeniesione z Zamościa „Szkoły Szczebrzeskie”. W Zamościu do dzisiaj jest brama Szczebrzeska i ul. Szczebrzeska. Tej formy używają też autorzy wydawanych po wojnie książek i artykułów.

Powinniśmy i my nadal używać, jak nasi przodkowie, formę szczebrzeski. I to wcale nie wymiennie ze słowem szczebrzeszyński. Podziwiamy stare kraje europejskie zachowujące odwieczne tradycje, instytucje, kulturę, obrzędy, nawet i ubiory. Zachowajmy i my to, co odziedziczyliśmy po przodkach, jako ich następcy.

PS. Obszar Dóbr Szczebrzeskich i anegdota o Janie Zamoyskim wg ksiązki dr. Agnieszki Sidorowskiej „Klucz Szczebrzeski..…”. Przy okazji trzeba napisać, że zwrot „Prope Scebresinum oppidum ruthenicalem” użyty przez kancelarię króla Kazimierza Wielkiego w roku 1352 jest niezbyt fortunnie tłumaczony, jako „Koło Szczebrzeszyna miasta ruskiego”. W języku łacińskim miasto to Urbs. Dla nieznających łaciny—dzisiaj niestety jej nie uczą--wystarczy posłuchać, jak w dzień noworoczny papież błogosławi „Urbi et Orbi”—miastu i światu. Natomiast oppidum pochodzi od celtyckiego oppido i oznaczało miejsce obozu-osady położonej w naturalnie obronnym terenie. Trzeba jednak przyznać, że sporo dzisiejszych słowników łacińsko—polskich znaczenie słów urbs i oppidum zrównało, i tłumaczy je jako miasto. Nie wiem, czy tak było za czasów Kazimierza Wielkiego. Być może wtedy jeszcze rozróżniano znaczenia słów urbs i oppidum, skoro w stosunku do Szczebrzeszyna użyto tego drugiego—zapewne zgodnie z położeniem grodu w miejscu naturalnie obronnym, ówczesnym stanem zabudowy Szczebrzeszyna i jego funkcji. Po przyłączeniu tych terenów w roku 1366 do Polski, Szczebrzeszyn uzyskał od Władysława Jagiełły, wraz z oddaniem w roku 1388 dóbr szczebrzeskich Dymitrowi z Goraja, prawa miejskie.

Romuald Kołodziejczyk

Page 9: Chrząszcz - Styczeń 2013 (nr 82)

9

Ocalić od zapomnienia Hipolit Kozioł ( 1907 – 1987) Urodził się 14 maja 1907 roku we wsi Kalinowice Ordynackie k/ Zamościa. Całe swoje życie związał z Zamościem i Zamojszczyzną. Po ukończeniu szkoły powszechnej w rodzinnych Kalinowicach, kontynuował naukę na poziomie szkoły średniej w Gimnazjum w Zamościu. Zainteresowania pedagogiczne i pragnienie zostania nauczycielem, stały się powodem przerwania nauki w czwartej klasie i przeniesienia do Seminarium Nauczycielskiego w Szczebrzeszynie. Po złożeniu matury w 1928 roku i uzyskaniu prawa nauczania rozpoczął pracę w szkolnictwie powszechnym, w powiecie biłgorajskim. Ucząc, jednocześnie pogłębiał wiedzę zawodową i ogólną . W 1935 r. po ukończeniu w Warszawie Państwowego Wyższego Kursu Nauczycielskiego w dziedzinie humanistyki, powraca do pracy zawodowej na Zamojszczyźnie. Na stanowisku kierownika szkoły powszechnej w Ruszowie pracuje do roku 1939, do wybuchu II wojny światowej. W okresie okupacji, po zamknięciu szkół przez Niemców, ze względów bezpieczeństwa przenosi się do Krzeszowa. Na terenie powiatu biłgorajskiego bierze udział w konspiracyjnej działalności. Aktywnie uczestniczy w pracach Tajnej Organizacji Nauczycielskiej i tajnym nauczaniu na poziomie szkoły średniej i podstawowej. Ponadto nawiązuje współpracę z kolegą z jednej klasy Janem Gryglem PS. ,,Rafał”, ,,Rokita”, ,,Wrzos”, ,,Grzegorz”, również absolwentem Seminarium Nauczycielskiego. Jan Grygiel był oficerem wywiadu Inspektoratu Rejonowego AK Zamość. Inspektorat ten obejmował swoją działalnością również powiat biłgorajski. Jako nauczyciel szkół w Komodziance, Rakówce, Łukowej, a w czasie okupacji pracownik Spółdzielni Spożywców w Krzeszowie, posiadał wiele cennych i ważnych znajomości, i kontaktów bardzo przydatnych dla wiedzy wywiadowczej AK. Po wyzwoleniu Zamojszczyzny spod okupacji niemieckiej rozpoczyna pracę, jako nauczyciel szkół powszechnych w Zamościu, aż do czasu przejścia na emeryturę w 1969 r. Jako nauczyciel dużo pracował społecznie. Od 1944 r. był radnym Miejskiej Rady Narodowej w Zamościu. Należał do grona organizatorów Oddziału Powiatowego Związku Nauczycielstwa Polskiego. W latach 1945 – 1947 pełnił funkcję prezesa tegoż oddziału.

Zaangażował się w działalność organizacji wiejskiej ZMW ,,Wici”. W 1950 r. dostał zadanie zorganizowania Archiwum Powiatowego w Zamościu. Był jego twórczym i kompetentnym kierownikiem przez 10 lat. Zabezpieczył i opracował wiele dokumentów o dużym znaczeniu źródłowym dla Zamojszczyzny, np. : akta miasta Zamościa z okresu 1810 – 1874 w dziedzinie gospodarki, oświaty, pracy samorządów, a także znaczną część akt Ordynacji Zamojskiej. Organizował wystawy dokumentów archiwalnych dotyczących Zamościa i Zamojszczyzny. Staraniem obecnego dyrektora Archiwum Państwowego w Zamościu - Pracownia Naukowa Archiwum, w 15 rocznicę śmierci Hipolita Kozioła, otrzymała Jego imię. Interesował się wieloma dziedzinami życia, między innymi publicystyką. W periodykach i prasie codziennej zamieszczał artykuły historyczne i oświatowe: Prawda o Hołdzie Pruskim w Zamościu ( Sztandar Ludu 1959 r. Nr 218), Zamojszczyzna oskarża ( Sztandar Ludu 1963 r. Nr 127 – 129), Sylwetki działaczy ZNP w Zamościu ( Ognisko Nauczycielskie 1969 r. Nr 3) i inne. Środowisko nauczycielskie zawsze stanowiło centrum jego zainteresowania. Utrzymywał żywe kontakty z kolegami i absolwentami Seminarium Nauczycielskiego w Szczebrzeszynie, a zwłaszcza z tymi, którzy zorganizowani byli w ruchu oporu przeciwko Niemcom, i po roku 1944 po zniewoleniu Polski przez ZSRR. Przez cały okres pracy zawodowej związany był politycznie z Ruchem Ludowym. Po zajęciu Zamojszczyzny przez wojska sowieckie usiłował twórczo uczestniczyć w kształtowaniu nowej, powojennej rzeczywistości w Polsce i na Zamojszczyźnie, w duchu demokracji zachodniej. Aktywnie współpracował z Antonim Wiąckiem, Delegatem Powiatowym Rządu Polskiego w Zamościu, aż do czasu usunięcia tego ostatniego od władzy przez wojskowe władze Armii Czerwonej popierające PKWN w Lublinie. H. Kozioł, jako doświadczony pedagog i działacz społeczno – polityczny dążył do zbliżenia pokoleń absolwentów ( pracujących w różnych warunkach politycznych i ekonomicznych ) przedwojennego Seminarium Nauczycielskiego Męskiego i powstałego po wojnie w 1947 r. Państwowego Liceum Pedagogicznego. Należał do grona najbardziej aktywnych inicjatorów zjazdów absolwentów, obok Henryka Zwolakiewicza, Adama Owsikowskiego, Wojciecha Polaka i Romana Kołodziejczyka. Zjazdy takie odbyły się w latach 1952 – 1969.

CHRZĄSZCZ NR 1 (8)

Page 10: Chrząszcz - Styczeń 2013 (nr 82)

CHRZĄSZCZ NR 1 (8)

10

Jako członek zarządu Koła Absolwentów przyczynił się do opracowania i wydania książki p.t. Zakłady kształcenia nauczycieli w Szczebrzeszynie i ich wychowankowie, pod redakcja Stanisława Kosińskiego. Był autorem drugiej, głównej części historii Seminarium Nauczycielskiego p.t. Państwowe Seminarium Nauczycielskie Męskie im Zamoyskich w latach 1927 – 1934. Historia II wojny światowej i znajomość walk Polaków o wolność i niepodległość potwierdza prawdę słów H. Kozioła, zawartych w zakończeniu tego wydania. (…) wynieśli stamtąd ( ze szkoły) zasady najszerszego patriotyzmu. Dali tego dowody sumienną pracą w szkole i bezinteresowną pracą pozaszkolną w okresie międzywojennym, a potem w tragicznym polskim Wrześnu, jako podchorążowie i oficerowie, razem z swymi uczniami, szli z bagnetem czy szablą na czołgi i gdy ostatni odchodzili z pola walki. Te słowa zawierają tylko część prawdy, gdyż życie w okresie okupacji niemieckiej wykazało, że większość absolwentów seminarium, jako dowódcy leśnych oddziałów partyzanckich lub zwykli partyzanci w szeregach AK lub BCh, walczyła aż do zwycięstwa nad Niemcami w 1945r. Spora część absolwentów seminarium, biorąca udział w kampanii wrześniowej, po jej zakończeniu walczyła później na Zachodzi w korpusach polskich, wspólnie z aliantami, przeciwko Niemcom. Jednak olbrzymia większość absolwentów seminarium należała do organizacji zbrojnych AK i BCh w kraju. O wielu z nich pisaliśmy już wcześniej. O pozostałych, których nazwiska dało się ustalić, piszemy niżej. Bronisłw Hess Do kwietnia 1940 r. w Jarosławiu, zajmował się przerzutem chętnych do WP za granicą. Następnie w towarzystwie 15 oficerów przeszedł przez Węgry – 20 maja 194 r. na Zachód. W II Korpusie Polskim uczestniczył w kampanii libijskiej, potem walczył we Włoszech, w tym pod Monte Cassino. Tadeusz Frączek Uczestniczył w kampanii wrześniowej w 1939 r. Od 1941 r. uczestnik zbrojnego podziemia ZWZ, później AK. Za udział w AK aresztowany przez NKWD 26 października 1944 r. Przebywał w obozach dla ,,wojenno – plennych” w Związku Radzieckim. Do Polski wrócił po 9 latach – w styczniu 1954 r. Jan Jóźwiakowski Był uczestnikiem wojny obronnej z Niemcami, w czasie której dostał się do niewoli. W obozie przebywał do końca wojny.

Tadeusz Michaluk Ps. ,,Mita” był uczestnikiem zbrojnego podziemia. Aresztowany, został osadzony na Majdanku, skąd za okupem wyszedł jako zakładnik 1 stycznia 1944 r. i od razu włączył się w nurt walki prowadzonej przez AK. Został szefem szkoleniowym oddziału leśnego por. ,,Betona”, brał udział w akcji zbrojnej w Rozłopach, przeciw nasiedlonym Niemcom tzw. ,,czarnym”. Marian Kleban Ps. ,,Cezary”, uczestniczył w wojnie obronnej 1939 r. Członek ZWZ, później zbrojnego podziemia AK. Wchodził w skład komisji egzaminacyjnej szkoły podoficerskiej AK. Mianowany został adiutantem dowódcy pułku mjr Edwarda Markiewicza ps. ,,Kalina”, w imieniu którego często podpisywał rozkazy. Oficer wywiadu do spraw specjalnych. W okresie planu ,,Burza”, we współdziałaniu z oddziałami radzieckimi w dniu 24 lipca 1944 r. dowodził oddziałem Armii Czerwonej majora Pastuszkina, gdy ten zginął pod Zwierzyńcem. Stefan Misiura Ps. ,,Nurt” – uczestniczył w wojnie obronnej 1939 r. w szeregach 9 pp. Legionów w Zamościu. Od stycznia 1940 r. członek ZWZ. Od roku 1942 żołnierz BCh, pełniący funkcję oficera szkoleniowego w Gminie Nielisz. Rozkazem komendanta Obwodu BCh Zamość mianowany został dowódcą I batalionu. Antoni Pankiewicz Ps. ,,Derwisz” jako dowódca plutonu 9 kompanii 3 baonu w Zamościu, walczył o Puławy i Krasnystaw. Członek ruchu oporu, zbrojnego podziemia ZWZ, a od końca 1941 r. aktywny działacz BCh. Utrzymywał kontakt z Powiatowym Delegatem Rządu Londyńskiego. Od marca 1943 r. do maja 1944 r. był powiatowym komendantem Państwowego Korpusu Bezpieczeństwa i Straży Samorządowej w stopniu majora. Ujawnił się wraz z całym Obwodem Biłgoraj w października 1944 r. W latach 1946 – 1948 był trzykrotnie aresztowany. Łącznie w więzieniu spędził 16 miesięcy. Antoni Zawiślak Brał udział w wojnie obronnej na szlaku bojowym od Iłży do Tomaszowa Lubelskiego. Przez okres okupacji należał do ZWZ, a później AK. Był adiutantem komendanta Rejonu AK.

Aleksander Przysada

Page 11: Chrząszcz - Styczeń 2013 (nr 82)

CHRZĄSZCZ NR 1 (8)

11

Propozycje wydawnicze

Wszystkim Czytelnikom szczęścia, pomyślności w Nowym Roku życzą pracownicy Miejsko – Gminnej Biblioteki Publicznej w Szczebrzeszynie.

,, Podróż na liściu bazylii” Krzysztofa Mazurka jest pierwszą proponowaną nowością w 2013 roku. Marianna, bibliotekarka po trzydziestce, wygrywa konkurs kulinarny i jedzie do Toskanii. Chce zmienić swoje życie, podróżować, wyrwać się z małego

miasteczka. Zaprzyjaźnia się z maestro prowadzącym kurs kuchni włoskiej. Wierzy, że może łączyć ich coś więcej. Niedługo potem mężczyzna ginie w niewyjaśnionych okolicznościach. Co kryje się za tragiczną śmiercią mistrza? ,,Tajni Egzekutorzy” to druga proponowana

nowość. Podczas II wojny światowej Aribert Heim przeprowadzał sadystyczne eksperymenty medyczne na więźniach obozu w Mauthausen. Po kapitulacji Niemiec, nie niepokojony, otworzył w Baden – Baden prywatny gabinet lekarski.

Dopiero w 1962 roku uciekł, ścigany międzynarodowym listem gończym. Liczne ślady prowadziły do Egiptu, Urugwaju, Chile i Hiszpanii. MGBP w Szczebrzeszynie.

Relacja z Gminnego Spotkania Opłatkowego W niedzielę 16 grudnia, na Rynku Miejskim w Szczebrzeszynie odbyło się Gminne Spotkanie Opłatkowe. Życzenia świąteczne do zgromadzonych mieszkańców Szczebrzeszyna skierowali burmistrz Marian Mazur i ks. dziekan Jerzy Kołtun. Dla uczestników spotkania przygotowana była degustacja wigilijnych potraw, a czas umilał zespół "Arkadia" z MDK w Szczebrzeszynie, dając koncert kolęd.

MDK Szczebrzeszyn

Wernisaż wystawy malarstwa Barbary Czapigi i Mariusza Drohomireckiego

W piątek, 14 grudnia w sali widowiskowej MDK odbył się wernisaż wystawy malarstwa Barbary Czapigi i Mariusza Drohomireckiego. Wystawa będzie udostępniona zwiedzającym do końca stycznia 2013 r.

MDK Szczebrzeszyn

Page 12: Chrząszcz - Styczeń 2013 (nr 82)

12

CHRZĄSZCZ NR 1 (8)

Konkursy

bożonarodzeniowe - relacja z rozstrzygnięcia

W czwartek, 20 grudnia w sali widowiskowej MDK rozstrzygnęliśmy świąteczny konkurs plastyczny. Następnie

na scenie zaprezentowali się uczestnicy Konkursu Kolęd Różnych Narodów.

Zwycięzcy poszczególnych kategorii W kat. stroik zbiorowy (wpłynęło 8 prac) - Dom Pomocy Społecznej w Szczebrzeszynie W kat. stroik indywidualny (wpłynęło 39 prac) - Eryk Poznański SP nr 1 w Szczebrzeszynie W kat. szopka ( wpłynęło 14 prac) - Adam Nawrocki WTZ w Rozłopach W kat. ozdoba choinkowa ( wpłynęło 48 prac) - Weronika Rusinek SP Niedzieliska W kat. "Kartka świąteczna" (wpłynęło 61 prac) dzieci młodsze: do III klasy SP - Sylwia Garbara SP Wielącza Kol. dzieci starsze: klasy IV-VI SP - Figiel Karolina SP Bodaczów młodzież i starsi - Aleksandra Panuciak Gimnazjum w Szczebrzeszynie

MDK Szczebrzeszyn

Jedna z nagrodzonych prac

Promocja opowiadania „Julka” W piątek, 7. grudnia, o godz. 16. odbyła się promocja książek "Julka", „Nazwy gwarowe z niektórych wiosek Zamojszczyzny Cz. II”, „Szkoła Wojewódzka w Szczebrzeszynie (1819 – 1831)” Reginy Smoter - Grzeszkiewicz. Spotkanie odbyło się w sali klubowej Miejskiego Domu Kultury. Współorganizatorem wieczoru był wydawca książki Stowarzyszenie Przyjaciół Szczebrzeszyna.

MDK Szczebrzeszyn

„Chrząszcz” – miesięcznik informacyjny www.chrzaszcz.com.pl Wydawca – Stowarzyszenie Przyjaciół Szczebrzeszyna Redakcja –Zygmunt Krasny, Joanna Dawid, Mateusz Sirko Adres : 22-460 Szczebrzeszyn ul. Pl. T. Kościuszki 1 E-mail: [email protected] Projekt rysunku Chrząszcza – Monika Niechaj