12
ORGAN STOWARZYSZENIA PRZYJACIÓŁ SZCZEBRZESZYNA NR.11 (3) LISTOPAD 2008 Egzemplarz bezpłatny SZCZEBRZESZYN ŚWIĘTO NIEPODLEGŁOŚCI 2008

Chrząszcz - Listopad 2008 (nr 32)

  • Upload
    mateusz

  • View
    221

  • Download
    2

Embed Size (px)

Citation preview

Page 1: Chrząszcz - Listopad 2008 (nr 32)

ORGAN STOWARZYSZENIA PRZYJACIÓŁ SZCZEBRZESZYNA

NR.11 (3) LISTOPAD 2008 Egzemplarz bezpłatny

SZCZEBRZESZYN

ŚWIĘTO NIEPODLEGŁOŚCI 2008

Page 2: Chrząszcz - Listopad 2008 (nr 32)

2

CHRZĄSZCZ NR 11 (3)

Pamięć

Był taki czas, gdy zniewolił nas wróg, kiedy nie mieliśmy Hymnu, Ojczyzny, kiedy jednoczył nas Kościół i Bóg, i wspomnień blizny. Gdyśmy wzywali Cię wspólnym błaganiem: Ojczyznę wolną racz wrócić, Panie!

Straciliśmy wolność, jak traci się duszę, gdyż w nas zwyciężył egoizm, prywata, kim więc dla innych jesteśmy: Chrystusem, czy błaznem świata? Byśmy w prawdzie trwali, jak warowny szaniec, Prosimy Cię, Panie!

Wprowadził wróg prawa: pod murem rozwałka, zsyłka na Sybir, bunkier głodowy, komora gazowa, ormowca pałka, kula w tył głowy! By krew przelana nie szła w zmarnowanie, Prosimy Cię, Panie!

Kazano się wyrzec: języka, przeszłości, na godłach czcić orły z czarnymi skrzydły, w obcej mowie wymawiać wyznanie miłości, słowa modlitwy. Za ojczystego języka kalanie, Przebacz nam, Panie!

Wróg nam nie szczędził krat, kajdan i knuta, płonął los życia na powstańczych stosach; Ave Poloniae, morituri te salutant! Oto nasz posag! By nikt ze swego kraju nie szedł na wygnanie, Wysłuchaj nas, Panie!

Zesłałeś nadzieję i dodałeś siły tym, którzy gardząc granitem cokołów, kraj nasz, jak Feniksa cudem wskrzesili z martwych popiołów. Za wolne w naszej Ojczyźnie mieszkanie, Błogosław im, Panie!

Szukamy przyczyn naszych niedoli w zrządzeniach losu, w zdradzieckich układach, lecz nie szukamy – bo to przecież boli, we własnych wadach. O szczere, gorące win naszych wyznanie, Prosimy Cię Panie!

Dzisiaj jesteśmy wolności syci, lecz mgła niepamięci przesłania nam oczy, co będzie, kiedy sieć pajęczych nici kraj nasz otoczy? Niech losy przodków będą nam wskazaniem, Prosimy Cię, Panie!

Czy potrafimy dać Polsce coś z siebie wtedy, gdy przyjdzie na to potrzeba, gdy wciąż żądamy dla mnie, dla Ciebie igrzysk i chleba? Czyśmy gotowi poświęcić się dla Niej? Smutno mi, Panie!

Pod plewą miernoty i nikczemności gorące serce narodu wciąż bije, w nim skryty, jak w skarbcu, klejnot godności naszej się kryje. O ducha wolności w nas zachowanie, Prosimy Cię, Panie!

Z kraju wypędza brak pracy i bieda, a w świecie nas kuszą mirażem dostatki, tu wracać winniśmy, bo można i trzeba! Tak, jak do Matki! By kraj był dla nas, jak gniazdo bocianie, Prosimy Cię, Panie!

Więc nie roztrwońmy skarbów wolności o której nasi ojcowie śnili, gdy z mroków niewoli szli do przyszłości, za którą życiem i krwią zapłacili. Do domu swojego, za ich tułanie, Przyjmij ich, Panie! Jerzy Banaszkiewicz ŚWIĘTO NIEPODLEGŁOŚCI W 1918 roku, po 123 latach zaborów, państwo polskie odrodziło się i odzyskało niepodległość. Kalendarium poprzedzające dzień 11 listopada 1918 roku: - 5 listopada 1916 roku – wydanie aktu gwarantującego powstanie Królestwa Polskiego, - 14 stycznia 1917 roku – rozpoczęcie działalności przez Tymczasową Radę Stanu, - 12 listopada 1917 roku – przyjęcie obowiązków głowy państwa przez Radę Regencyjną, - 30 października 1918 roku – przyjęcie władzy w Galicji Zachodniej przez Komisję Likwidacyjną - 1 listopada 1918 roku - wybuchły walki polsko – ukraińskie – obrona Lwowa, - 3 listopada 1918 roku - kapitulacja Austro - Węgier, - 6 na 7 listopada 1918 roku powstanie w Lublinie Tymczasowego Rządu Republiki Polskiej na czele z Ignacym Daszyńskim, - 9 listopada 1918 roku – proklamowano republikę w Niemczech po abdykacji Wilhelma II , - 10 listopada 1918 roku powrót do kraju z internowania Józefa Piłsudskiego.

Page 3: Chrząszcz - Listopad 2008 (nr 32)

CHRZĄSZCZ NR 11 (3)

3

Dnia 11 listopada 1918 roku w Campiegne we Francji podpisano kapitulację Niemiec – skończyła się I wojna światowa. Jesienią 1918 roku kończyły się działania wojenne I wojny światowej, która przyniosła klęskę wszystkim trzem zaborcom Polski. Rosja po rewolucji i wojnie domowej, rozpadła się® wielonarodowa monarchia austro – węgierska, Niemcy miały swoje siły wojskowe związane w walkach z wojskami Ententy. Tym sposobem otworzyła się szansa odzyskania niepodległości i stworzenia państwa polskiego. Dnia 11 listopada 1918 roku Rada Regencyjna przekazała Józefowi Piłsudskiemu naczelne dowództwo nad formowanym Wojskiem Polskim. Następnie po kilku dniach przekazała mu również całą władzę cywilną. Podporządkował się również Piłsudskiemu Tymczasowy Rząd Republiki Polskiej w Lublinie. Powołanie nowego rządu centralnego zaowocowało wydaniem dnia 21 listopada 1918 roku manifestu, który zawierał zapowiedź reformy rolnej i nacjonalizacji przemysłu. Jednocześnie wprowadzono bardzo korzystne warunki pracy i płacy dla robotników. W dniu 22 listopada 1918 roku Józef Piłsudski ogłoszony został Naczelnikiem Państwa. Wspólnie z premierem wydali dekret o tymczasowych władzach Republiki Polskiej. Aby odzyskać pełną niepodległość naród polski musiał nadał toczyć krwawe boje. 27 grudnia 1918 roku wybuchło powstanie wielkopolskie, które przywróciło Wielkopolskę do macierzy. W Galicji Wschodniej trwały walki z Ukraińcami. Granica wschodnia była terenem walk z bolszewikami. Trzy powstania śląskie spowodowały powrót Górnego Śląska do Polski. Jeszcze bardzo słaba Polska musiała w 1920 roku zmierzyć się z Rosją. Bitwa Warszawska była ważnym wydarzeniem w obronie Polski i Europy przed zalewem bolszewizmu.

Dzień 11 listopada 1918 roku, w którym Józef Piłsudski przejął władzę, został oficjalnie dopiero w 1937 roku ogłoszony świętem narodowym. Jednak ten dzień już od 1919 roku był obchodzony jak Święto Niepodległości. Po II wojnie światowej władze Polski Ludowej zabroniły obchodzenia tego święta. Dopiero w 1989 roku Sejm IX kadencji przywrócił to święto i jest ono dorocznie obchodzone.

Współcześni Polacy tak wspominają te radosne dni odzyskania niepodległości i budowy zrębów nowej Polski: ,,Niepodobna oddać tego upojenia, tego szału

radości, jaki ludność polską w tym momencie ogarnął. (…) Kto tych krótkich dni nie przeżył, kto nie szalał z radości w tym czasie wraz z całym narodem, ten nie dozna swym życiu największej radości. Cztery pokolenia czekały, piąte się doczekało. Od rana do wieczora gromadziły się tłumy na rynkach miast; robotnik, urzędnik porzucał pracę, chłop porzucał rolę i leciał do miasta, na rynek, dowiedzieć się, przekonać się, zobaczyć wojsko polskie, polskie napisy, orły na urzędach, rozczulano się na widok kolejarzy, ba, na widok polskich policjantów i żandarmów.” ( ,,Powstanie II Rzeczypospolitej. Wybór dokumentów”).

,,Warszawa żyła w tych dniach na ulicach. (…) Gdy 11 listopada, w historycznym dniu zawieszenia broni, wyszedłem rano na miasto, ulica miała wygląd jakiś zupełnie inny niż zwykle: ludzie poruszali się szybko, każdy patrzył z ciekawością naokoło, każdy czegoś wyczekiwał, zawiązywały się rozmowy między ludźmi nieznajomymi. Niemców spotykało się niewielu i nie mieli już tak butnych min jak poprzednio, większość z nich miała już na mundurach czerwone rewolucyjne kokardki, dyscyplina rozluźniła się, widziało się i czuło już zupełną dezorganizację tej karnej armii. Ludność samorzutnie zaczęła rozbrajać żołnierzy, którzy poddawali się temu przeważnie bez protestu.” ( M. Jankowski ,,11 listopada 1918 r.” Warszawa w pamiętnikach pierwszej wojny światowej, Warszawa 1971).

R.

Czesław Mirosław Szczepaniak Ballada listopadowa Listopad depcze liście Mróz ściął mgłę i georginie Na cmentarzu płoną świece Gniazda jak puste kieszenie Wiatr plecie bat z deszczu Przez kałuże skaczą chmury Listopad kartkuje liście Z papeterii jesieni Włodzimierz Domeradzki Listopad liśćmi płacze Za przeminionym latem. Wiatr biegnie szosą nieba Popędza chmury batem. Jesienne słońce blade Wyzłaca igły sosnom. A las jesienny szumi Jak potok górski wiosną.

Page 4: Chrząszcz - Listopad 2008 (nr 32)

CHRZĄSZCZ NR 11 (3)

4

Regina Smoter Grzeszkiewicz

Mały słownik historii Szczebrzeszyna – ciąg dalszy sądownictwo W Szczebrzeszynie funkcjonowały sądy: grodzki - starostę szczebrzeszyńskiego obowiązywał zakres czynności podobnych jakie wykonywali starostowie grodowi na terenie całego kraju; rozciągał jurysdykcje na mieszkańców Szczebrzeszyna. Według badań przeprowadzonych przez Marię Stankową starostami grodzkimi szczebrzeskimi byli: w roku 1593 Stanisław Raczyński w latach 1612 – 1620 Walenty Możdżeński w roku 1652 (...) Wiśniowski w roku 1696 (...) Kobylański w latach 1745 – 1779 Józef Tadeusz Zakrzewski zamkowy ( oficium arcense) - zakres jego władzy obejmował sprawy karne i wojskowe; ziemski - - sędzią był ekonom włości szczebrzeskiej, sąd funkcjonował od roku 1583, podlegali mu chłopi z terenu całej włości szczebrzeskiej. Skład sądu ziemskiego stanowili: sędzia ziemski, był min m. in Walenty Borowski, w roku 1612, oraz Franciszek Powłościelski, który swój urząd sprawował w roku 1676. Pisarz, komornik, posędek. Opiekę nad aktami sądowymi bieżącymi i zarchizowanymi sprawował regent. Gdy włość szczebrzeska stała się własnością Jana Zamoyskiego on określał terminy roków ziemskich – odbywały się w dwa tygodnie po rokach krasnostawskich. Wiadomo, że w Szczebrzeszynie funkcjonował także Sąd Pokoju; od roku 1927 pomieszczenia sądowe znajdowały się w mieszkaniu dawnego popa , naprzeciwko cerkwi . Przy Sądzie prowadził kancelarię notarialną notariusz zatrudniony przy Hipotecznej Kancelarii Sędziego Pokoju w Zamościu - Aleksander Krzywdziński. Sporządzone przez siebie akty notarialne sygnował imienną pieczątką. W moich prywatnych zbiorach zachowały się dwa akty sporządzone przez tegoż notariusza; dotyczą włościan z Czarnegostoku (moich przodków) - ".. dnia 23 czerwca 1906 roku przede mną Aleksandrem synem Antoniego Krzywdzińskim notariuszem przy kancelaryi Sędziego Pokoju w Zamościu w kancelaryi mojej w m. Szczebrzeszynie , pow. Zamojskim, guberni Lubelskiej w domu pod № 324 stawili się nieznani mi ludzie, którzy nazwali się: 1) Michałem Smotrem właścicielem osady i 2) włościaninem Kazimierzem synem Michała Smotra. Michał w obecności notariusza darował synowi Kazimierzowi na wieczysta jego własność 6 morgów , 4½ pręta ornej i sianokosnej ziemi...." Drugi akt notarialny sporządzony został przez notariusza Krzywdzińskiego 1 kwietnia 1918 roku; również dotyczy rodziny Smotrów. Poza wspomnianymi aktami notarialnymi Aleksander Krzywdziński sporządził odpis opinii wydanej 12 stycznia 1925 roku przez dyrektora Państwowego Seminarium Nauczycielskiego Męskiego w Chełmie - Fel[iksa?] Wojciechowskiego o nauczycielu Józefie Maziu, który przeniósł się do pracy w szczebrzeszyńskim Seminarium Nauczycielskim Męskim. Odpis sygnowany imienną okrągłą pieczątką z orłem w

koronie o treści Aleksander Krzywdziński. Notarjusz w Szczebrzeszynie wykonany został 20 stycznia 1952 roku. Seminarium Nauczycielskie Męskie Zaczęło funkcjonować w roku 1921 po przeniesieniu placówki z Zamościa, gdzie istniała od roku 1916. W latach 1921 – 1926 w Seminarium pracowały 32 osoby; funkcję dyrektora pełnił Tadeusz Niedzielski. Praktyki, nieodzowne w przyszłej pracy odbywali uczniowie Seminarium w klasach V – VII szkoły powszechnej, oraz w czterech klasach tzw."ćwiczeniówki". Seminarium Nauczycielskie Męskie ukończyło 365 absolwentów; w roku 1934 placówkę przeniesiono do Leśnej Podlaskiej. Siekierzyński Michał (1743 – 1814), proboszcz szczebrzeszyński, pijar. Z nominacji Stanisława hr. Zamoyskiego został w roku 1811 rektorem Szkoły Wydziałowej, przeniesionej z Zamościa do Szczebrzeszyna. Poza kierowaniem placówką wykładał język francuski, oraz prowadził zajęcia z religii. Michał Siekierzyński zmarł 22 stycznia 1814 roku. Siering Jan Żandarm ze szczebrzeszyńskiego posterunku, rodem z Poznańskiego, doskonale znał język polski. Pracował w gestapo w Starym Zamościu i Szczebrzeszynie. Rozpoznany w 1945 roku na Śląsku przywieziony został do Zamościa. Przed wykonaniem wyroku (28 czerwca 1945 roku w Więzieniu Okręgowym w Zamościu) w Szczebrzeszynie odbyła się wizja lokalna, wówczas miejscowa ludność nie tylko go rozpoznała, ale nieomal nie doszło do samosądu. Opisywane zdarzenie miało miejsce w budynku przedwojennego kina "Muza" przy ul. Zamojskiej - " tutaj był w czasie okupacji żandarm Siering, myśmy potocznie nazywali go "Łepniak", bo miał taką nieforemną głowę. I tutaj on był przywożony .... Tu była masa ludzi, którzy mieli do niego wiele różnych pretensji" Przeciwko Sieringowi Prokuratura sformułowała trzydzieści cztery zarzuty dotyczące m. in bicia, katowania i mordowania ludności polskiej, oraz eksterminacji szczebrzeszyńskich Żydów. Skirmut Adam Absolwent Liceum Krzemienieckiego, przez kilka lat pracował jako korepetytor; w Szczebrzeszynie mieszkał od 16 stycznia 1828 roku – wykładał w Szkole Wojewódzkiej jeometrię. Gdy wybuchło powstanie 1830 roku zebrał starszych uczniów, by wziąć udział w walce z Rosjanami. składki na Fundusz Obrony Narodowej Zebrane zostały z inicjatywy nauczycieli Szkoły Powszechnej Nr 2 w Szczebrzeszynie w dniu 19 kwietnia 1939 roku w wysokości 168 złotych 95 groszy. Samorząd najstarszej klasy (VII) przekazał ponadto oszczędności zgromadzone przez klasę w ciągu roku szkolnego - 13 złotych 14 groszy. Uzyskaną kwotę wpłacono do Komunalnej Kasy Oszczędności Powiatu Zamojskiego /O Szczebrzeszyn. cdn.

Page 5: Chrząszcz - Listopad 2008 (nr 32)

CHRZĄSZCZ NR 11 (3)

5

„…w dniu obchodów wielkiej rocznicy”

W Szczebrzeszynie potwierdza się prawda, że „ryba psuje się od głowy”. Przedstawiciele lokalnych władz, niestety, wzięli przykład z góry, ze znanych polityków. Tamci nie mogli się zdecydować, z kim świętować: z Prezydentem RP czy w innym towarzystwie. Dyskutowali też o tym, czy obchody świąt państwowych mają być poważne, uroczyste, a może radosne i „ na luzie”(!) . Nasi notable nie wiedzieli, gdzie świętować: może w parafii p.w. św. Mikołaja, a może u Katarzyny Aleksandryjskiej. Które uroczystości uczynić głównymi? Kogo, gdzie zaprosić? Kto jest bardziej godny, by świętować z kompletem władz? I tak dalej…Jak zwykle bywa w takich okolicznościach, rodzą się niesnaski i niesmak.

Miejski Portal Internetowy podał informację, że obchody 90 rocznicy odzyskania niepodległości odbędą się w parafii p.w. św. Katarzyny. Czy wobec tego Msza Święta sprawowana w parafii św. Mikołaja i program artystyczny przygotowany przez Liceum Ogólnokształcące w Szczebrzeszynie to była konkurencyjna uroczystość? Co w takim razie robili tam panowie burmistrzowie Szczebrzeszyna? Tym razem, przeciwnie niż przed rokiem, postanowiłam uczestniczyć w uroczystości w kościele św. Mikołaja. Z uznaniem przyjęłam montaż słowno – muzyczny przygotowany przez nauczycieli i młodzież szczebrzeszyńskiego Liceum, pięknie wykonane recytacje i pieśni. W programie ujęto krótką historię walk polskiego narodu o wolność, podkreślono znaczenie niepodległości, zasygnalizowano problemy i zagrożenia wolności. I niezbyt dobrym pomysłem było przerwanie tego występu, by mógł przemówić p. burmistrz Marian Mazur, który poruszał te same treści lecz wzbogacone wyrażeniem poglądów politycznych. Należy się przy tym zastanowić, czy kościół jest właściwym miejscem dla tak długich wystąpień przedstawicieli władzy. Moim zdaniem, i nie tylko moim, nieporozumieniem są okolicznościowe przemówienia dłuższe niż dziesięciominutowe. Tuż przed końcem programu licealistów zapragnął wystąpić również z-ca burmistrza p. Jerzy Banaszkiewicz ; odczytał swój wiersz, dezorganizując występy młodzieży. Identyczna sytuacja miała miejsce przed rokiem po pięknym programie uczniów gimnazjum w kościele św. Katarzyny. Naprawdę lepszym miejscem dla prezentacji talentu poetyckiego jest choćby nasza gazeta (w tym numerze zamieszczamy tekst p. Banaszkiewicza) lub odpowiednia strona internetowa.

Na wysokości zadania stanął ks. Grzegorz, który w zwięzłej homilii , rozważając problem wolności, nawiązał do tekstów mszalnych.

Święta powinny nas łączyć, nie dzielić, zwłaszcza tak radosne Święto Niepodległości. Może w Szczebrzeszynie warto byłoby pomyśleć o zmianach w sposobie świętowania. Mamy dwie blisko położone parafie (trochę konkurujące ze sobą?), w których modlić się za ojczyznę można o tej samej godzinie. Część oficjalną i artystyczną można przenieść do bliskiego Miejskiego Domu Kultury. Byłoby to zręczniejsze niż bieganie przedstawicieli władz od jednego do drugiego kościoła. Poza tym , nie wszystkim zależy na uczestniczeniu w tej całości, niektórzy pragną tylko pomodlić się za kraj. A może organizować jedną uroczystość – raz w jednej, raz w drugiej parafii? Czas trwania takich obchodów powinien być kontrolowany – długie stanie zniechęca do udziału…

To tylko luźne pomysły i sugestia, że w tej dziedzinie powinno coś się zmienić, by wspólnie obchodzone święta nastrajały nas radośnie i optymistycznie.

I jeszcze jedna sprawa: mimo iż obchodziliśmy najważniejsze ze świąt – Święto Niepodległości – nasze miasto nie miało uroczystego wyglądu. Tylko nieliczne domy prywatne udekorowano narodowymi flagami , zbyt skromnie prezentowała się również siedziba Urzędu Miasta i Gminy Szczebrzeszyn. J.D. Leopold Staff

Polsko, nie jesteś ty już niewolnicą

Polsko, nie jesteś ty już niewolnicą! Łańcuch twych kajdan stał się tym łańcuchem, Na którym z lochu, co był twą stolicą Lat sto, swym własnym dźwignęłaś się duchem.(…)

Ty, broniąc siebie wbrew wszelkiej nadziei, Broniłaś jeno od czarnej rozpaczy Wiary, że wolność, prawo, moc idei Nie jest czczym wiatrem ust, ale coś znaczy.

Duchową bronią walczyłaś i zbroją, O którą pękał każdy cios obuchem. Więc dziś myśl każdą podłóż ziemią swoją I każdej ziemi swej piędź nakryj duchem.

Żadne cię miana nad to nie zaszczycą, Co być nie mogło przez wiek twą ozdobą! Polsko, nie jesteś ty już niewolnicą! Lecz czymś największym, czym być można: Sobą!

Page 6: Chrząszcz - Listopad 2008 (nr 32)

6

CHRZĄSZCZ NR 11 (3)

Dzieje gminy Szczebrzeszyn

Praca zbiorowa pod redakcją Reginy Smoter Grzeszkiewicz i Bogusława Grabacika

ciąg dalszy BODACZÓW Początki Bodaczowa sięgają zamierzchłych czasów. W roku 1933, podczas naprawy drogi bitej prowadzącej z Bodaczowa w stronę cukrowni Klemensów odkryto na głębokości od 60 do 100 cm cały szereg naczyń glinianych; o znalezisku poinformował pracowników Państwowego Muzeum Archeologicznego w Warszawie nauczyciel ze Szczebrzeszyna - P. Fenc. Przeprowadzone fachowe badana wykazały, iż jest to ceramika charakterystyczna dla kultury łużyckiej (grupa wschodnio łużycka). Pierwsza wzmianka o miejscowości w dokumentach pisanych pojawia się w roku 1398, ówczesny zarządca włości szczebrzeskiej – Dymitr z Goraja przekazał ją wraz z przyległymi wsiami, swoim bratankom – Prokopowi, Aleksandrowi, Mikołajowi i Andrzejowi. Bodaczów jako najstarsza forma stałego osadnictwa, czyli wieś, powstał w 1410 roku. Wg danych z 1589 roku we wsi znajdowała się karczma i staw będący własnością wójta z Nielisza; chłopi z Bodaczowa pracowali na rzecz folwarku w Niedzieliskach. W roku 1598 Stanisław Górka – pan na włości szczebrzeskiej sprzedaje wójtostwo w Bodaczowie Stanisławowi Zdrowskiemu za cenę 664 złotych. Kolejni po Zdrowskim zarządcy swoje prawa do wsi odstąpili ojcom franciszkanom z Zamościa – stan taki trwał do początków XVIII wieku. W latach 1744 – 1745 franciszkanie odstąpili część gruntów należących do Bodaczowa Tomaszowi Antoniemu Zamoyskiemu - ten wzniósł na nich rezydencję nazwaną od imienia syna Klemensa (urodzonemu z małżeństwa z Anielą Teresą Michowską) Klemensowem, w zamian za odstąpione tereny zakonnicy otrzymali "inne obszerniejsze grunta". Pod koniec XVIII wieku zaczęli ubiegać się o zwrot przekazanych ordynatowi gruntów. Ostatecznie za czasów XII ordynata – Stanisława Kostki Zamoyskiego Franciszkanom odebrano wieś i włączono do Ordynacji, co miało miejsce w 1812 roku. Skierowany do czynności inwentaryzacyjnych komornik Józef Sierakowski w sporządzonym 31 lipca inwentarzu zapisał, że

"budynki są po większej części stare i zdezelowane...". W początkach XIX wieku (1827 rok) Bodaczów łącznie z Zawadą i Wielączą stanowił jak gdyby jedną wieś ciągnąca się na przestrzeni 8 km wzdłuż drogi Zamość – Szczebrzeszyn, we wsi znajdowało się 75 domów i 516 mieszkańców. Około 1818 roku pracę na stanowisku pisarza folwarku bodaczowskiego rozpoczął Sebastian Tokarzewski (wcześniej 1 lipca 1817 roku podjął pracę jako pisarz ordynacki przy Janie Grodeckim w Michalowie) zamieszkując w Bodaczowie. Z racji wykonywanego zawodu osiedlił się tutaj na dobre; w roku 1836 wymieniany jest jako dyspozytor w w/w folwarku a w roku 1840 pełni funkcję ekonoma na folwarku w Zwierzyńcu. Sebastian Tokarzewski ożeniony był z Ewą Niedźwiedzką – z małżeństwa tego urodziły się dzieci: Benedykt (24 marca 1819 roku), Franciszka Marianna (9 marca 1821, zmarła 15 lipca 1841), Szymon Wincenty (16 lipca 1823), Rozalia Tekla (26 sierpnia 1827, zmarła 23 grudnia 1830) roku), Franciszek Edward (10 listopada 1829), Wiktoria (20 grudnia 1831, zmarła 5 sierpnia 1839 roku), Jan (ok. 1833). Ewa z Niedźwiedzkich Tokarzewska zmarła 5 czerwca 1837 roku w Bodaczowie. Po przejściu na emeryturę (1842) Sebastian Tokarzewski prawdopodobnie musiał zwolnić zajmowane w Bodaczowie służbowe (ordynackie) mieszkanie przeniósł się więc do Nielisza, gdzie po raz drugi wstąpił w związek małżeński z Marianną Wojtasiewicz(?). Zmarł w szczebrzeszyńskim szpitalu 1 maja 1853 roku. Jeden z synów Sebastiana Tokarzewskiego – Szymon Wincenty, absolwent szczebrzeszyńskiego gimnazjum dał się poznać jako niestrudzony emisariusz ks. Piotra Ściegiennego, proboszcza chodelskiej parafii. W roku 1840 został zatrudniony w ordynackim zakładzie gorzelniczym celem przyuczenia do zawodu gorzelnego - zwolniony 30 czerwca 1842 roku na skutek likwidacji zakładu w tym samym roku rozpoczął pracę w urzędzie pocztowym w Lublinie. Jego dotychczas w miarę ustabilizowane życie uległo zasadniczej zmianie po zetknięciu się z ks. Piotrem Ściegiennym. Związek ten datuje się od roku 1843 - 1844, ksiądz pracował wówczas na parafii w Chodlu. Poznali się w Szczebrzeszynie. Zafascynowany głoszonymi przez Piotra Ściegiennego poglądami chętnie włączył się do współpracy, bardzo często w przebraniu wędrownego rękodzielnika albo chłopa przemierzał okoliczne wioski, wprowadzając miejscowych chłopów w głoszone przez ks. Piotra idee,

Page 7: Chrząszcz - Listopad 2008 (nr 32)

CHRZĄSZCZ NR 11 (3)

7

podburzał wręcz wiejską ludność do wystąpienia przeciwko uciskowi możnych i zaborców. Swoje stanowisko w sprawie głoszonych idei ks. Piotr Ściegienny wyłożył w tzw. "Złotej Książeczce" - piśmie agitacyjnym wydanym w 1842 roku w formie bulli papieża Grzegorza XVI skierowanej do chłopów polskich. 24 października 1844 roku we wsi Krajno położonej w ziemi kieleckiej odbył się zjazd zaangażowanych w sprawę ks. Ściegiennego chłopów - "celem zjazdu było odebranie przysięgi i pouczenie uczestników spisku o terminie wybuchu (powstania) i innych szczegółach...". Ksiądz Piotr został aresztowany; w głównej mierze do jego ujęcia przyczynił się chłop z Krajna - Walenty Janic, który uczestnicząc w wiecu, przekazał dokładne relacje władzom w Kielcach. Ujęto również emisariuszy księdza, w tym Szymona Tokarzewskiego - swoją gorliwość i zaangażowanie przypłacił wieloletnim zesłaniem. Ten okres w jego życiu, chociaż bardzo trudny zaowocował wydaniem kilku pamiętników, mających dziś z racji rzetelności przekazu więziennych przeżyć unikalną wartość. W zbiorze opowiadań "Cienistym szlakiem", Tokarzewski wspomina swoją współpracę z ks. Piotrem w okresie chodelskim; opowiadania te są niezwykle frapująca lekturą. Wyłania się z niej obraz człowieka do końca wiernego młodzieńczym ideałom, do końca przekonanego o słuszności walki jaką podjął. Szymon Tokarzewski zmarł 3 lipca 1880 roku - ukazała się wówczas w Warszawie klepsydra tej treści: Szymon Tokarzewski po pełnym cierpień i poświęceń życiu spoczął, oddał Bogu czystą swą duszę... Zapoznajmy się pokrótce z jego konspiracyjna biografią. Według zapisów "ochrany" był buntownikiem z wyboru, wieloletnim więźniem, dwukrotnym katorżnikiem i trzykrotnym wygnańcem. Z pochodzenia szlachcic, porzucił jednak szlachetne urodzenie dla chłopskiej sprawy - został szewcem, bo jako taki miał większą możliwość agitować do powstania rzemieślników warszawskich. W latach młodzieńczych opuścił dom rodzinny by zaciągnąć się w szeregi spiskowców - z polecenia ks. Piotra Ściegiennego przemierzał ziemię kielecką, lubelską i krakowską pieszo, uświadamiając lud i przygotowując go do powstania. Po aresztowaniu w 1846 roku był więziony we Lwowie, cytadeli warszawskiej i Modlinie; w okresie późniejszym zesłany do Ust' Kamieniogorska i Omska.

Współtowarzyszem więziennej niedoli Tokarzewskiego był prof Józef Żochowski, jego nauczyciel matematyki ze szczebrzeszyńskiej szkoły. O tym fakcie wspomina Fiodor Dostojewski we "Wspomnieniach z domu umarłych" ( s. 266). W latach sześćdziesiątych XIX wieku więziono Szymona na Pawiaku; w roku 1863 wywieziony został do Riazania, w rok później do Aleksandrowska n/Amurem, następnie przebywał w Irkucku... Słowem jako katorżnik, a następnie jako wygnaniec przeszedł cała Syberię od Uralu do Błagowieszczeńska. Szymon Tokarzewski o sobie napisał: Czym cierpiał podczas bicia? ... nie! Czym widział swoich oprawców? Nie! Całe otoczenie znikło mi z oczu. Tylko przed wzrokiem moim krążyły jakieś koła świetlne... Może w tej krwawej godzinie dusza moja odłączyła się od ciała i przebywała podówczas w jakichś regionach nadziemskich? W szkole szczebrzeszyńskiej celowałem w rysunkach - ta umiejętność bardzo przydała mu się w Omsku, gdzie malował domy bogatych kupców. Z zesłania powrócił do Warszawy 19 lutego 1883 roku. W opracowaniu notatek i przygotowaniu ich do druku pomagała Szymonowi Tokarzewskiemu jego żona - Halina Belima - Leszczyńska, córka kolegi z którym przebywał w cytadeli modlińskiej. Wykaz prac Szymona Tokarzewskiego, które dostępne są w Bibliotece Wojewódzkiej im. H. Łopacińskiego w Lublinie: Bez paszportu. Z pamiętników powstańca. Kraków 1910, Katorżnicy. Warszawa po roku 1900, Na tułactwie. Kraków 1911, Pośród cywilnie umarłych. Obrazki z życia Polaków na Syberii. Warszawa, Siedem lat katorgi. Pamiętnik Szymona Tokarzewskiego 1846 - 1857. Warszawa 1918, O ucieczce. Opowiadania wygnańca. Warszawa, Z roku 1863 i lat następnych. Opowieść w dwóch częściach . Warszawa, W okresie międzywojennym (1921 rok) w Bodaczowie mieszkało 1496 osób, w tej liczbie 12 Żydów i 2 Ukraińców. Na terenie wsi znajdowała się rozległa posiadłość ziemska (178 ha) będąca własnością Maurycego hr. Zamoyskiego; funkcjonowały dwie cegielnie – jedna należąca do M. P. Kwarcianego, druga do Maurycego Zamoyskiego oraz dwa wiatraki będące własnością Aleksandra i Kazimierza Lotzów. Ten wiatrak, wspomina wnuczka Maria z Loców Oczkoś - był przyczyną przedwczesnej śmierci Aleksandra, panowały w nim przeciągi, dziadek nabawił się grypy zwanej "hiszpanką", której nie dało

Page 8: Chrząszcz - Listopad 2008 (nr 32)

CHRZĄSZCZ NR 11 (3)

8

się wyleczyć, zmarł w 1918 roku. Kolejnym współwłaścicielem został Bolesław Lotz, z czasem obiekt został odsprzedany rodzinie Pomarańskich wywodzącej się z Bodaczowa; istniał do lat dziewięćdziesiątych ubiegłego stulecia, po czym został rozebrany...Drugi wiatrak należał do J. Mańkowskiego. Bodaczów został wysiedlony 10 lipca 1943 roku – mieszkańcy zostali wywiezieni do obozu w Zamościu - Genowefa Jarosz Gołębiowska tak wspomina tamten czas: był lipiec 1943 roku, wstał piękny poranek , w domach i obejściach trwała poranna krzątanina. Do pracy szykowali się zatrudnieni w Cukrowni "Klemensów". Nagle i niespodziewanie zagościł niepokój, nasza wioska został otoczona przez uzbrojonych "czarnych", pojawił się strach i wielka niewiadoma. Uzbrojeni, prowadząc wysiedlenie mieszkańców pozwolili im zabrać w niewielkim zawiniątku trochę żywności [i] odzieży. Spędzili wszystkich na plac przy rzece Śwince. Słychać było strzały, później okazało się , że strzelali za uciekającymi, na szczęście niecelnie. Nie wysiedlono Podborka. Po kilku godzinach strachu zajechały samochody ciężarowe, wraz z nimi dyrektor cukrowni, który za zgodą Niemców odczytał listę swoich pracowników i ich rodzin. Resztę przy użyciu kolb karabinowych, wśród krzyków i płaczu załadowano do samochodów , które pojechały do Zamościa. Rodziny pracowników cukrowni osiedlono w wolnych domostwach na Podborku. W jednej izbie gnieździło się kilkanaście osób. W Bodaczowie zamieszkali "czarni" – to oni rozgrabili majątek wsi. Wioską rządził człowiek brutalny o zmiennych nastrojach, sadysta nienawidzący Polaków i wszystkiego, co polskie... Jeździł konno, bił bez powodów każdego spotkanego spośród tych, których Niemcy pozostawili jako robotników rolnych u "czarnych", nigdy nie rozstawał się z gumą w cholewie buta. Miał zwyczaj straszenia swoich ofiar – przechylał spotkanego głową do ziemi i wyjętym nożem pozorował obcinanie głowy. Nie były to czasy bezpieczne... Uzupełnieniem jej relacji są wspomnienia Sylwestry Hanulak; przypominam sobie, byłam wtedy małą dziewczynką, po domach chodził Niemiec i kazał wszystkim zgromadzić się na placu przed zabudowaniami sołtysa, no to każdy szedł pod sołtysa. Tych Niemców nie było dużo - ze trzech z karabinami. Sortowali ludzi – jedni z tej strony, drudzy z drugiej, ale nie mogli nic tutaj poradzić, kręciły im się kobiety z dziećmi. Ustawili w końcu wszystkich w czwórki, na końcu kobiety z dziećmi. Przygonili ich na początek Bodaczowa. My z mamą uciekłyśmy z tego orszaku. Mama zobaczyła sąsiadkę – mówi, już Wawrykowa ucieka , to i my uciekniem. Jeszcze tak trochę podeszłyśmy , może ze 200 metrów, skręciłyśmy w uliczkę. Niemcy nie gonili za nami, bo jeden prowadził z przodu, drugi z tyłu szedł, to uciekłyśmy...

Podjechały samochody, załadowali tych ludzi (tak mi późnej opowiadali, bo ja tego nie widziałam), za druty do Zamościa ich wywieźli, a stamtąd na roboty do Czech. Był u nas w partyzantce Bednarz Karol – podczas tego wysiedlenia złapali jego żonę z malutkim dzieckiem i wywieźli na roboty do Czech. Niemka do której trafiła Bednarzowa pyta się jej – "z takim małym dzieckiem przyjechałaś do pracy"? Mówili nam, że przyjadą ochotnicy, więc jak to ty tak... U nas była łapanka, na to Bednarzowa, załapali mnie i przywieźli, przecież sama bym z takim malutkim dzieckiem nie przyjechała.. Co to znaczy wysiedlenie – dopytywała się Niemka. Zawołała tłumaczkę. Gdy wszystko zostało wyjaśnione postarała się o zwolnienie Bednarzowej – po dwóch tygodniach była już w Polsce. Była też taka sąsiadka Leokadia Wołoszak, ona była na robotach ze cztery lata. Niemcy wydawali chleb – pamiętam jak chodziłam z mamą – sklep był u Jaworskiego, przywozili ten chleb z jakiejś piekarni. Nie wiem na ile osób był przydział, dawali tego chleba 2 bochenki na tydzień. Przed wojną w Bodaczowie była szkoła - chodziłam do 5 klasy – opowiada Sylwestra Hanulak. Kierownik nazywał się Styś, była nauczycielka o nazwisku Kraśniańska – ona pochodziła aż z Bydgoszczy, później chłopcy do niej jeździli, żeby im wydała świadectwa, że uczyli się w szkole (było im potrzebne do pracy). Sklepów żadnych nie było. 1 lutego 1943 roku został śmiertelnie ranny młody 19 letni chłopiec - Józef Kiryło, który wiózł furmanką Niemców na akcję przeciwko okolicznym partyzantom – zmarł 2 lutego w szczbrzeszyńskim szpitalu. Okres powojenny w życiu Bodaczowa to przede wszystkim rozwój lokalnego przemysłu – w roku 1955 we wsi zostały uruchomione Zakłady Tłuszczowe; obszar upraw rzepaku (stanowiącego główny produkcyjny surowiec), obejmujący tereny przyległe do zakładów na przestrzeni ostatnich 45 lat wynosił od 500 ha do 2000 ha. Dane odnoszą się to do zasiewu rzepaku w gminach: Zamość, Szczebrzeszyn, Nielisz. Przez wieś biegnie droga krajowa nr 74 (DK74) - jest szlakiem drogowym łączącym Kielce i Piotrków Trybunalski z Zamościem i Ukrainą. Jej długość wynosi ok. 350 km. W obrębie wioski znajdują się zabytki: murowany, parterowy budynek po folwarczny (ordynacki) z początku XIX wieku; kapliczka murowana z przełomu XVIII i XIX w., oraz dwie inne kapliczki przydrożne z XIX w.

Page 9: Chrząszcz - Listopad 2008 (nr 32)

Wspomnę… ,,Czas jak rzeka, jak rzeka płynie unosząc z sobą tamte dni”. Swoje wspomnienia rozpocznę od słów wiersza wielkiego poety Adama Asnyka Każda epoka ma swe własne cele, gdyż przyszło mi pracować w okresie PRL – u jako nauczycielka, drużynowa i zastępca dyrektora szkoły. W Szkole Podstawowej w Bodaczowie pracowałam 23 lata. Były to lata wytężonej pracy, owocne i radosne. Kochałam swój zawód i pracę z dziećmi wiejskimi. Większość pracujących w szkole nauczycieli to absolwenci Liceum Pedagogicznego w Szczebrzeszynie. Wszyscy dokształcali się, kończyli studia zaoczne, gdyż takie były realne warunki życia i możliwości. Budynek szkoły, w którym rozpoczęłam pracę został wybudowany w 1966 roku jako Pomnik Tysiąclecia Państwa Polskiego. W tym czasie kierownikiem szkoły był pan Józef Mosiewicz. To właśnie dzięki jego niezłomnemu wysiłkowi, pracy, trosce o dobro i właściwy rozwój dziecka wiejskiego, powstał wspaniały (jak na owe czasy), nowoczesny obiekt szkolny. Pan kierownik przykładał wielką wagę do poziomu nauczania i wychowania. Prowadził zespół taneczny, który swoimi występami uświetniał imprezy kulturalno – oświatowe, nie tylko w szkole, ale w bliższym i dalszym środowisku. Po odejściu pana Mosiewicza na emeryturę dyrektorem szkoły została pani Maria Górniak. Przystąpiła do wyposażania szkoły w nowy sprzęt, urządzała z nauczycielami klasopracownie, postarała się o środki finansowe na zakup pomocy naukowych, wdrażała nowoczesne metody i formy nauczania. Dobrze pojęta współpraca z rodzicami i nauczycielami, wspólne realizowanie ambitnych zadań dawały wymierne efekty. Uczniowie brali udział w różnego rodzaju konkursach organizowanych na szczeblu powiatu, województwa czy ogólnopolskich. Jakaż to była radość ze zdobycia I miejsca w konkursie o tytuł Wzorowej i najlepiej zorganizowanej szkoły w województwie lubelskim. Uczniowie pod kierunkiem nauczycielki wychowania plastycznego pani Aliny Rokosz zdobyli I, II i III miejsce w konkursie plastycznym Polska państwem morskim organizowanym przez Polską Żeglugę Morską w Szczecinie. Szczególne osiągnięcia w dziedzinie sportu miał pan Mieczysław Sawic.

Wychowanie fizyczne, sport były jego życiową pasją. Organizował wyjazdy młodzieży na różnego rodzaju zawody sportowe jak: Bieg Hetmański, Bieg Piastów czy Bieg Gwarków. Zdobyte puchary, dyplomy i nagrody mobilizowały młodzież i współpracujących z M. Sawicem nauczycieli do jeszcze efektywniejszej pracy. Szkoła nasza jako pierwsza w szkolnictwie podstawowym miała ogródek geograficzny z właściwymi urządzeniami i przyrządami. Zorganizowaniem ogródka zajęła się pani Janina Bizior – nauczycielka geografii. Nie sposób wymienić wszystkie osiągnięcia szkoły w różnych dziedzinach działalności. Z rozrzewnieniem wspominam zespół muzyczno – wokalny Wiolinki, którego opiekunem była pani Maria Miklińska – Sacharczuk. Do dzisiaj dźwięczą mi w uszach słowa śpiewanych piosenek. Wiolinki koncertowały nie tylko w szkole, najbliższym środowisku, ale także poza granicami kraju. Najbardziej widoczna w szkole była praca samorządu szkolnego i Związku Harcerstwa Polskiego. Działały 4 drużyny harcerskie i 3 zuchowe. ZHP w tym czasie stanowił dokładne odbicie stosunków społeczno – politycznych państwa. Wraz z nim przeżywał sukcesy i klęski oraz kolejne odnowy. Harcerstwo od samego zarania służyło ojczyźnie. Służbę tę rozumiało jako realizowanie potrzeb młodzieży, kształtowanie jej moralnego i obywatelskiego charakteru przez udział w sprawach dla Polski i narodu najważniejszych. Ta idea znalazła wyraz w przejrzystej dewizie Ojczyzna, Nauka Cnota. Byłam członkiem Rady Naczelnej ZHP w Warszawie w latach 1980 – 1984. Pracowałam w komisji metodycznej, która opracowywała regulamin stopni i sprawności harcerskich. Zdobyte wiadomości i umiejętności przenosiłam na grunt pracy w szkole. Prowadziłam obozy szkoleniowe dla kadry harcerskiej oraz obozy międzynarodowe polsko – niemieckie i bułgarskie w Bodaczowie i w Zwierzyńcu. Ze względu na swój nie skrystalizowany światopogląd miałam niejednokrotnie wielkie, delikatnie mówiąc ,,nieprzyjemności” ze strony władz oświatowych i politycznych. Kiedy obok szkoły budowano punkt katechetyczny, a w szkole przez rodziców Wandę Banach, Irenę i Jana Samulak zostały zawieszone krzyże, przed władzami wojewódzkimi i miejscowymi musiała się tłumaczyć dyrektor szkoły pani Maria Górniak. Wszystkie ataki przetrwaliśmy. Symbole wiary katolickiej pozostały

9

CHRZĄSZCZ NR 11 (3)

Page 10: Chrząszcz - Listopad 2008 (nr 32)

CHRZĄSZCZ NR 11 (3) na swoim miejscu nawet podczas pobytu na obozie w szkole pionierów z Bułgarii. Pionierzy bułgarscy i towarzyszące im osoby bardzo interesowali się architekturą sakralną, wiarą katolicką, modlitwą różańcową. Na pożegnanie polscy harcerze obdarowali kolegów bułgarskich różańcami i ikonami z Panią Częstochowską. Były to trudne lata w pracy nauczycielskiej. Większość nauczycieli była praktykującymi katolikami, dlatego przedstawiciele władz oświatowych i politycznych nie darzyli sympatią naszej szkoły. Doświadczaliśmy częstych, szczegółowych, niespodziewanych ,,najazdów”, wizytacji i lustracji. A rezultat ? Niczego nie można była nam zarzucić ! Otrzymywaliśmy pochwały, wyróżnienia za solidną pracę szkoły. W szkole panowała właściwa atmosfera pracy, dobrego współżycia i współdziałania, wzajemnej pomocy koleżeńskiej, odpowiedzialności, troski o los powierzonego naszej opiece dziecka. Ścisła współpraca z rodzicami, zakładem opiekuńczym LZPT w Bodaczowie, z jego dyrektorem panem Mieczysławem Wielgosem, pozwalały na realizację wielu poczynań szkoły. Cieszyły osiągnięcia naszych uczniów, którzy dostali się do wybranych szkół średnich, a potem podjęli dalszą naukę na studiach lub pracę zawodową. Nie sposób wymienić wszystkich wychowanków, absolwentów szkoły, którzy dzisiaj zajmują wysokie stanowiska i mają duże osiągnięcia w pracy zawodowej. Wspomnę o niektórych: prof. dr habilitowany Jerzy Mosiewicz - Uniwersytet Medyczny w Lublinie, dr habilitowany Urszula Parnicka – AWF Biała Podlaska, bankowiec o światowej sławie Wojciech Sobieraj, Henryk Matej – Starosta Zamojski. Są wśród wychowanków księża: Tomasz Traczykiewicz. Marian Pasieka, a także zakonnice i misjonarze. Mimo że większość z pracujących wówczas nauczycieli przebywa na emeryturze, to bliskie są nam dalsze dzieje szkoły. Cieszymy się , że nasi wychowankowie są również nauczycielami. Pani Barbara Rokosz jest dyrektorem Szkoły Podstawowej w Bodaczowie, a Ewa Paczos – Mazur kontynuuje pracę swojej mamy w szeroko zakrojonej działalności harcerskiej. Na podkreślenie zasługuje fakt, że dyrekcja i grono nauczycielskie Szkoły Podstawowej w Bodaczowie nie zapomina o emerytowanych nauczycielach. Różne formy pamięci są tego dowodem. A to cieszy. Barbara Paczos - Berlin

Zakłady Tłuszczowe. Zakłady Tłuszczowe w Bodaczowie spółka z o.o. są kontynuatorem działalności Zamojskich Zakładów Przemysłu Tłuszczowego, które rozpoczęły swoją działalność w latach pięćdziesiątych ubiegłego wieku. Po licznych zmianach organizacyjnych przedsiębiorstwo pod nazwą ,,Bolmar” Tłuszcze Roślinne w dniu, 1 czerwca 2001 roku ogłosiło upadłość. Zakłady zostały przeznaczone do sprzedaży. 10 grudnia 2002 roku panowie P.P. Skerczyńscy kupili majątek zakładów od syndyka masy upadłości, po uprzednio przeprowadzonym przetargu. Dane odnoszące się do dnia dzisiejszego zakładów uzyskano od pana Tadeusza Walczaka pełnomocnika zarządu spółki. Zatrudnienie w zakładach wynosi średnio 250 osób. Produkowany asortyment to: - oleje jadalne konfekcjonowane (pakowane) i luzem, - płynne tłuszcze i emulsje cukiernicze w opakowaniach 5, 10 , 20 litrów. W produkcji stosuje się najnowocześniejsze technologie, co doskonale wpływa na jakość wyrobów. Moce przerobowe, w zakresie przerobu nasion, wynoszą 120 000 ton rocznie. Zakłady posiadają własną bazę surowcową, z której pozyskują około 50 % przerabianych nasion rzepaku. Kontraktacja rzepaku oparta jest o wieloletnie umowy z rolnikami. Pozostałe nasiona i oleje ( rzepakowe, sojowe i słonecznikowe)są zakupywane w zależności od potrzeb produkcyjnych. Posiadana baza produkcyjna jest systematycznie remontowana i modernizowana. Aktualnie realizowana jest inwestycja polegająca na budowie nowego działu przerobu nasion (tłocznia i ekstrakcja) o rocznej mocy przerobowej 500 000 ton nasion rocznie, o bardzo nowoczesnej technologii. Po oddaniu do użytku tej inwestycji dotychczas użytkowane - tłocznia i ekstrakcja - zostaną wyłączone z produkcji i rozebrane. Rynek olejów jadalnych i tłuszczów roślinnych jest bardzo wymagający. Dlatego właśnie Zakłady Tłuszczowe w Bodaczowie spółka z o.o. ciągle unowocześnia stosowane technologie i doskonali jakość produktów. Od redakcji

Dotychczasowe osiągnięcia Zakładów Tłuszczowych w Bodaczowie zostały dostrzeżone przez Kapitułę nagrody „Orzeł Biznesu” – pod honorowym patronatem Wicemarszałka Sejmu RP Jarosława Kalinowskiego - i rozważana jest możliwość przyznania firmie nominacji do tej prestiżowej nagrody. W konkursie o przyznanie nagrody uczestniczą najlepsze zakłady, a wyniki konkursu uzależnione są od opinii konsumentów, handlowców oraz ekspertów. Laureaci mają prawo używania znaku Orła Biznesu w działalności promocyjno – reklamowej.

10

Page 11: Chrząszcz - Listopad 2008 (nr 32)

11

CHRZĄSZCZ NR 11 (3)

NZOS w Bodaczowie Niepubliczny Zakład Opieki Zdrowotnej Ośrodek Zdrowia w Bodaczowie powołany został w dniu 1 stycznia 2002 roku. Właścicielem jest pani doktor Barbara Czuk, specjalista chorób wewnętrznych, medycyny pracy i medycyny rodzinnej. Ośrodek świadczy pomoc zdrowotną w zakresie medycyny rodzinnej 2 100 osbom z: Bodaczowa, Kolonii Niedzielska, części Brodów Dużych i części Klemensowa. Godziny pracy 8.00 – 18.00 i wizyt domowych 13.00 – 15.00. Oprócz pani doktor Barbary Czuk w ośrodku zatrudnione są: 3 pielęgniarki, położna (na umowy zlecenia), na część etatu pediatra i sprzątaczka. Gabinet medycyny pracy zajmuje się orzekaniem zdolności do pracy zatrudnionych na mocy umowy o pracę. Gabinet zabiegowy wykonuje wszystkie zabiegi zlecone przez lekarzy, a także badania EKG, oznaczenia poziomu cukru, cholesterolu i inne. Pobiera również próby laboratoryjne zlecone przez lekarzy. Wizyty domowe są odbywane przez panią doktor, pielęgniarkę środowiskową i położną w zależności od potrzeb. Pomieszczenia ośrodka są perfekcyjnie urządzone i wyposażone. Działania wszystkich zatrudnionych osób odznaczają się pełnym profesjonalizmem. R. Cmentarz w Szczebrzeszynie.

Zmarli. Epitafia. Stanisław Godziszewski. (1790 – 1849 ) Urodził się w 1790 roku w Szczebrzeszynie. Ukończył Szkołę Wojewódzką w Zamościu. Od roku 1811 zastępca profesora w Szkole im. Zamoyskich. Po złożeniu egzaminu został nauczycielem a później profesorem. Wykładał język polski i łacinę. Opiekował się biblioteką szkolną. W 1842 roku został dyrektorem szkoły. Funkcję tę pełnił do 1942 roku. Wspaniały opiekun i przyjaciel uczniów i młodzieży. W szczebrzeskiej szkole przepracował 38 lat. Z funkcji dyrektora został zwolniony za udział uczniów w spiskach politycznych księdza Piotra Ściegiennego i krakowskim w 1846 roku. Zmarł 2 maja 1949 roku w Szczebrzeszynie. Pochowany na miejscowym cmentarzu. Na zachowanym pomniku ( w opłakanym stanie ) widnieje napis: Stanisław Godziszewski początkowo nauczyciel, profesor w końcu dyrektor cięgiem 38 lat w Szkołach im. Zamoyskich nieskazitelnej służby zm. 1849.

Fortunat Janiszewski. (1804 – 1848 ) Był magistrem filozofii. W gimnazjum wykładał w latach 1834 -1848 język polski. W roku 1842 objął po profesorze Gosiewskim opieką nad biblioteką szkolną.

Umarł w Szczebrzeszynie. Spoczywa na miejscowym cmentarzu. Na zachowanym pomniku widnieje czytelne epitafium; Tu spoczywa z trojgiem swych dzieci Fortunat Janiszewski mgr filozofii profesor Gimnazjum Szczebrzeskiego. Zginął zbyt wcześnie dla Rodziny przyjęci.ół i uczniów. Pozostawił w ciężkim żalu żonę i dwoje dzieci. Józef Kamieński. Zachował się również pomnik Józefa Kamieńskiego profesora gimnazjum, który uczył w Szkole im. Zamoyskich w Szczebrzeszynie w latach 1834 – 1849. Zmarł w 1850 roku. Oprócz przedstawionych wyżej, zachowanych epitafiów osób związanych z dziewiętnastowiecznymi Szkołami im. Zamoyskich w Szczebrzeszynie (1811 – 1952),na miejscowym cmentarzu znajdują się również groby nauczycieli i absolwentów szkół szczebrzeskich działających w XX wieku – Państwowego Seminarium Nauczycielskiego im. Hetmana Jana Zamoyskiego (1921 – 1934), i gimnazjum (1936 – 1939), którego działalność przerwała druga wojna światowa, oraz Liceum Ogólnokształcącego (1944 -1947). Najwięcej jest pochówków nauczycieli Liceum Pedagogicznego powołanego w 1947 roku w miejsce zlikwidowanego Liceum Ogólnokształcącego 9Liceum Pedagogiczne istniało do roku 1968), szkół podstawowych Szczebrzeszyna i okolic oraz Zasadniczej Szkoły Zawodowej. Na początek podajmy biogram i epitafium pierwszego dyrektora Liceum Pedagogicznego w Szczebrzeszynie. Feliks Bielec. (1901 – 1072).

Urodził się w Szczebrzeszynie. Był absolwentem Państwowego Seminarium Nauczycielskiego z 1921 roku. Oprócz działalności pedagogicznej był aktywnym działaczem społeczno – politycznym.

W okresie okupacji zorganizował i prowadził tajne nauczanie na poziomie szkoły średniej. Odbywało się ono w jego domu. Po wojnie jako członek Komitetu Odbudowy Szkół aktywnie włączył się w działania, mające na celu rozpoczęcie nauki. Położył duże zasługi w odbudowie i odnowieniu głównego budynku szkoły. Jego dziełem jest powiększenie budynku w kierunku północno – wschodnim, usunięcie zniszczeń dokonanych w czasie działań wojennych, przystosowanie obiektu do potrzeb dydaktycznych. Pierwszy dyrektor Liceum Pedagogicznego w latach 1947 – 1949. Usunięty ze stanowiska dyrektora na żądanie komunistycznych władz politycznych Zamościa za zorganizowanie w naszym mieście, z udziałem młodzieży szkolnej, obchodów Święta 3 Maja. Piastował również stanowisko przewodniczącego Miejskiej Rady Narodowej w Szczebrzeszynie. Był również kierownikiem domu dziecka, który mieścił się w budynkach przedwojennego gimnazjum.Zmarł w Szczebrzeszynie. C.d.n. Aleksander Przysada

Page 12: Chrząszcz - Listopad 2008 (nr 32)

12

CHRZĄSZCZ NR 11 (3)

Zaduszki.

Każdego roku do dniu Wszystkich Świętych przypada Dzień Zaduszny, popularnie zwany Zaduszkami.

Jest to dzień modlitw za dusze wszystkich umarłych, wierzących w Chrystusa, które przebywają w czyśćcu i potrzebują modlitewnej pomocy, aby osiągnąć całkowitą świętość. W tym dniu wierni zapalają znicze na grobach wszystkich swoich bliskich zmarłych.

W kościołach składane są ofiary pieniężne na tak zwane wypominki, czyli kartki, na których wymienione są imiona i nazwiska zmarłych. Są one później odczytywane przez kapłana w trakcie nabożeństw, a dusze wyczytanych osób polecane Bogu, aby okazał im swoje miłosierdzie i przyjął je do swojej chwały.

Dzień Zaduszny to współczesny odpowiednik pogańskiego święta Dziadów i tradycyjna nazwa katolickiego wspomnienia wiernych zmarłych. Obchody Dnia Zadusznego zapoczątkował w chrześcijaństwie w roku 998 św. Modylon, opat z Cluny, właśnie jako przeciwwagę dla pogańskich obrządków czczących zmarłych.

W Polsce tradycja Dnia Zadusznego zaczęła się tworzyć już w XII wieku, a z końcem XV wieku była już znana w całym kraju. W 1915 roku papież Benedykt XV, na prośbę opata benedyktynów, zezwolił, aby tego dnia każdy kapłan mógł odprawić trzy msze: w intencji polecanej przez wiernych, za wszystkich wiernych zmarłych i według intencji papieża.

szczebrzeszyński kirkut wąską ścieżką i milcząc szła sobie śmierć godzin cyferki odliczał czas ból złagodniał biciem serca ogłuszony czyjaś łza zastygła niepotrzebna już salwa była krótka skuteczna „cicho synku to nie boli” jesienną ciszą dziś otulona słyszę tamten szept samotność łza nic Regina Smoter Grzeszkiewicz

Cmentarz jest wyraźnie wyodrębnionym, terenem, przeznaczonym do grzebania zmarłych, a występujące na nim mogiły są w zwyczajowo przyjętej formie wizualnej. Nazwa pochodzi od łacińskiego słowa coemeterium, jest zlatynizowaną formą greckiego koimeterion= miejsce (wiecznego) spoczynku. Wg Aleksandra Brucknera nazwa cmentarz w formie cmyntorz pochodzi z XV wieku (Słownik etymologiczny języka polskiego 1926 rok).. Cmentarz bywa traktowany jako miejsce uświęcone i miejsce kultu. Cmentarz żydowski nazywa się kirkut, zaś muzułmański mizar. Epitafium to ozdobna tablica z kamienia, metalu lub drewna ku czci zmarłego z poświęconym mu napisem, umieszczona zwykle na ścianach lub filarach kościoła, często wmurowana; napis nagrobkowy – Słownik Języka Polskiego W-wa 1978 s.550. R.

„Chrząszcz” – miesięcznik informacyjny Wydawca – Stowarzyszenie Przyjaciół Szczebrzeszyna Redakcja –Zygmunt Krasny, Joanna Dawid, Leszek Kaszyca, Adres : 22-460 Szczebrzeszyn ul. Pl. T. Kościuszki 1 E-mail: [email protected] Projekt rysunku Chrząszcza – Monika Niechaj