12
ORGAN STOWARZYSZENIA PRZYJACIÓŁ SZCZEBRZESZYNA NR.10 (2) PAŹDZIERNIK 2007 Egzemplarz bezpłatny wyłuskane z pamięci... pozostało w twym krajobrazie miasteczko moje zapach świec szelest kapeluszy ślących ukłony w świąteczną sobotę na ścianie pokoju cień ojca zanosi modlitwę błagalną za dzieci o Panie nasz błogosław wschód słońca nad głową Szmula Rywki i Mojsze a jesień daj im spokojną dłonie okrutne tę jesień wyrwały z serc malutkich jeszcze z dłoni ojca już bezradnych pozostał w twym krajobrazie miasteczko moje modlitw szmer świec blask w modlitewnym uniesieniu pochylone nad świąteczną ciszą ……………………………………………. dziś nie ma dłoni zatroskanych nad kolacji szabatowej potrzebą nie ma bród mlecznych rudych i szarych co na wietrze tańczyły dyskutując problem stary jajko pierwsze czy kura? pozostała tylko cisza i pamięć ta się kołacze jeszcze po ulicach wąskich z księżycem bladym wspomina tamten czas i cichutkim Szma... budzi słońce nad ranem Regina Smoter Grzeszkiewicz Uroczystość Wszystkich Świętych i zaduszki. Uroczystość Wszystkich Świętych obchodzona 1 listopada ku czci wszystkich znanych i nieznanych świętych i męczenników, którzy już zmartwychwstali do życia wiecznego. W dniu tym przypomina się nie tylko osoby oficjalne uznane za święte i takimi ogłoszone, ale przede wszystkim ludzi, których życie nacechowane było świętością. Jest to takie święto wszystkich, dla których celem jest życie prowadzące do zbawienia. Od roku 610 oddawano cześć wszystkim zmarłym męczennikom w dniu 1 maja. Papież Grzegorz III w 731 roku przeniósł tę uroczystość na 1 listopada, a papież Grzegorz IV rozporządził, aby odtąd 1 listopada był dniem poświęconym wszystkim świętym Kościoła katolickiego. Dzień Zaduszny jest wspomnieniem zmarłych, potrzebujących jeszcze oczyszczenia, które mogą uzyskać przez modlitwę wiernych i Kościoła. Jest dniem nabożeństw i modłów w intencji zmarłych, a zwłaszcza dusz odbywających jeszcze pokutę czyśćcową. Zaduszki – współczesny odpowiednik pogańskiego święta Dziadów. Obchody Dnia Zadusznego zapoczątkował w roku 998 św. Odilon, opat z Cluny, jako przeciwwagę dla pogańskich obrządków czczących zmarłych. Na dzień modłów za duszę zmarłych – stąd nazwa ,,Zaduszki” – wyznaczył św. Odilon pierwszy dzień po Wszystkich Świętych. W XIII wieku tradycja ta rozprzestrzeniła się w całym kościele katolickim. W XIV wieku zaczęto urządzać procesje na cmentarz do czterech stacji. Przy stacjach odmawiano modlitwy za zmarłych i śpiewano pieśni żałobne. Piąta stacja odbywała się już w kościele po powrocie procesji z cmentarza. W Polsce tradycja Dnia Zadusznego zaczęła się tworzyć już w XII wieku, a z końcem XV wieku była znana w całym kraju. W 1915 roku papież Benedykt XV, na prośbę opata benedyktynów zezwolił, aby tego dnia każdy kapłan mógł odprawić trzy msze: w intencji poleconej przez wiernych, za wszystkich wiernych zmarłych i według intencji papieża. W Zaduszki odwiedza się cmentarze, groby zmarłych i uczestniczy się w mszach świętych, modląc się w intencji zmarłych. Tego dnia istnieje tradycja zapalania świeczek lub zniczy na grobach zmarłych, oraz składania kwiatów, wieńców lub też innego typu ozdób, mających być symbolem pamięci o tychże zmarłych. Potoczna nazwa Święto Zmarłych została wypromowana w czasach PRL i była elementem prób laicyzacji państwa. Używanie tej nazwy na określenie uroczystości Wszystkich Świętych ( 1 listopada ) jest w opinii Kościoła Rzymskokatolickiego błędna. Wikipedia SZCZEBRZESZYN

Chrząszcz - Październik 2007 (nr 19)

  • Upload
    mateusz

  • View
    143

  • Download
    0

Embed Size (px)

Citation preview

Page 1: Chrząszcz - Październik 2007 (nr 19)

ORGAN STOWARZYSZENIA PRZYJACIÓŁ SZCZEBRZESZYNA

NR.10 (2) PAŹDZIERNIK 2007 Egzemplarz bezpłatny

wyłuskane z pamięci... pozostało w twym krajobrazie miasteczko moje zapach świec szelest kapeluszy ślących ukłony w świąteczną sobotę na ścianie pokoju cień ojca zanosi modlitwę błagalną za dzieci o Panie nasz błogosław wschód słońca nad głową Szmula Rywki i Mojsze a jesień daj im spokojną dłonie okrutne tę jesień wyrwały z serc malutkich jeszcze z dłoni ojca już bezradnych pozostał w twym krajobrazie miasteczko moje modlitw szmer świec blask w modlitewnym uniesieniu pochylone nad świąteczną ciszą ……………………………………………. dziś nie ma dłoni zatroskanych nad kolacji szabatowej potrzebą nie ma bród mlecznych rudych i szarych co na wietrze tańczyły dyskutując problem stary jajko pierwsze czy kura? pozostała tylko cisza i pamięć ta się kołacze jeszcze po ulicach wąskich z księżycem bladym wspomina tamten czas i cichutkim Szma... budzi słońce nad ranem Regina Smoter Grzeszkiewicz

Uroczystość Wszystkich Świętych i zaduszki. Uroczystość Wszystkich Świętych obchodzona 1 listopada ku czci wszystkich znanych i nieznanych świętych i męczenników, którzy już zmartwychwstali do życia wiecznego. W dniu tym przypomina się nie tylko osoby oficjalne uznane za święte i takimi ogłoszone, ale przede wszystkim ludzi, których życie nacechowane było świętością. Jest to takie święto wszystkich, dla których celem jest życie prowadzące do zbawienia. Od roku 610 oddawano cześć wszystkim zmarłym męczennikom w dniu 1 maja. Papież Grzegorz III w 731 roku przeniósł tę uroczystość na 1 listopada, a papież Grzegorz IV rozporządził, aby odtąd 1 listopada był dniem poświęconym wszystkim świętym Kościoła katolickiego. Dzień Zaduszny jest wspomnieniem zmarłych, potrzebujących jeszcze oczyszczenia, które mogą uzyskać przez modlitwę wiernych i Kościoła. Jest dniem nabożeństw i modłów w intencji zmarłych, a zwłaszcza dusz odbywających jeszcze pokutę czyśćcową. Zaduszki – współczesny odpowiednik pogańskiego święta Dziadów. Obchody Dnia Zadusznego zapoczątkował w roku 998 św. Odilon, opat z Cluny, jako przeciwwagę dla pogańskich obrządków czczących zmarłych. Na dzień modłów za duszę zmarłych – stąd nazwa ,,Zaduszki” – wyznaczył św. Odilon pierwszy dzień po Wszystkich Świętych. W XIII wieku tradycja ta rozprzestrzeniła się w całym kościele katolickim. W XIV wieku zaczęto urządzać procesje na cmentarz do czterech stacji. Przy stacjach odmawiano modlitwy za zmarłych i śpiewano pieśni żałobne. Piąta stacja odbywała się już w kościele po powrocie procesji z cmentarza. W Polsce tradycja Dnia Zadusznego zaczęła się tworzyć już w XII wieku, a z końcem XV wieku była znana w całym kraju. W 1915 roku papież Benedykt XV, na prośbę opata benedyktynów zezwolił, aby tego dnia każdy kapłan mógł odprawić trzy msze: w intencji poleconej przez wiernych, za wszystkich wiernych zmarłych i według intencji papieża. W Zaduszki odwiedza się cmentarze, groby zmarłych i uczestniczy się w mszach świętych, modląc się w intencji zmarłych. Tego dnia istnieje tradycja zapalania świeczek lub zniczy na grobach zmarłych, oraz składania kwiatów, wieńców lub też innego typu ozdób, mających być symbolem pamięci o tychże zmarłych. Potoczna nazwa Święto Zmarłych została wypromowana w czasach PRL i była elementem prób laicyzacji państwa. Używanie tej nazwy na określenie uroczystości Wszystkich Świętych ( 1 listopada ) jest w opinii Kościoła Rzymskokatolickiego błędna. Wikipedia

SZCZEBRZESZYN

Page 2: Chrząszcz - Październik 2007 (nr 19)

2

CHRZĄSZCZ NR 10 (2)

Kościół św. Leonarda

Według legendy (zapisanej pod koniec XVIII wieku) konie ciągnące wóz z obrazem św. Leonarda, przeznaczonym do któregoś ze szczebrzeskich kościołów, zatrzymały się na drodze w pobliżu wierzchołka góry Dębrzy i mimo intensywnego poganiania nie chciały iść dalej. Takie zachowanie zwierząt uznano za znak woli Bożej, aby w miejscu niespodziewanego postoju zbudować kościół i umieścić w im obraz, który uznano za cudowny. Nie wiadomo, kiedy doszło do tych wydarzeń, ale formy artystyczne wizerunku św. Leonarda świadczą, iż powstał on w drugiej ćwierci XVII stulecia. Pierwsza wzmianka o kościele na Dębrzy pojawiła się w protokole wizytacyjnym z roku 1647 wraz ze stwierdzeniem, iż koło tej świątyni znajduje się „odległy cmentarz”, używany przez parafię szczebrzeską, posiadającą również „cmentarz bliższy” przy kościele św. Mikołaja. Na początku w. XVIII szczególnymi dobrodziejami kościoła św. Leonarda byli Doroszewscy, którzy mieli w nim swój rodzinny grobowiec. W testamentach pozostawili spore zapisy na utrzymanie księdza, opiekującego się tą świątynią, a także legowali środki na jej remonty. Na początku w. XIX kościół podupadł. W roku 1812 zbudowano na jego miejscu okazalszą murowaną świątynię dzięki staraniom proboszcza szczebrzeskiego ks. Michała Siekierzyńskiego. W podziemiach budowli urządzono krypty w celu grzebania księży i najznaczniejszych parafian szczebrzeskich, których - zgodnie z obowiązującymi wówczas przepisami - nie było już wolno chować pod kościołem św. Mikołaja. Zgodnie z tymi samymi przepisami zlikwidowano cmentarz przy świątyni parafialnej. a cmentarz na Dębrzy powiększono, przeznaczając go na jedyną nekropolię rozległej szczebrzskiej parafii. Niebawem zaczęto na nim wznosić coraz okazalsze nagrobki (najstarszy zachowany upamiętnia osobę zmarłą w roku 1834). W XIX wieku kościół św. Leonarda nie miał już odrębnego duszpasterza, ale znajdujący się w nim obraz lud uważał nadal za cudowny i chętnie go nawiedzał. W drugiej połowie tego stulecia świątyni zaczęła popadać w ruinę, ponieważ władze zaborcze nie wyrażały zgody na jej remont. Wskutek tego zaniedbania runął dach, zgniły podłogi i stropy, a ściany zaczęły grozić zawaleniem. Po tzw. ukazie tolerancyjnym, znoszącym ograniczenia w budowie kościołów w Królestwie Polskim, zapadła decyzja wzniesieniu nowej świątyni na Dębrzy. Ordynat Maurycy Zamoyski podjął się sfinansować te prace, a projekty gmachu sporządził budowniczy Ordynacji Zamojskiej Alfons Helbisch.

21 marca 1903 uzyskano zgodę na rozpoczęcie robót budowlanych. Trwały one od wiosny roku 1908 do wiosny roku 1910. 28 III 1911 nowy kościół został przekazany w użytkowanie diecezji lubelskiej. Nowa świątynia otrzymała dość bogaty eklektyczny kostium stylowy z przewagą elementów neogotyckich, uzupełnionych we wnętrzu o klasyczne podziały porządkowe. Szczególnie okazale prezentuje się jej fasada, zwieńczona schodkowym szczytem i nadbudowaną na nim strzelistą wieżyczką. Pod kościołem znajduje się krypta, w której pochowano szczebrzeskich proboszczów ks. Jana Grabarskiego, ks. Andrzeja Wadowskiego i ks. Stanisława Szepetowskiego. Neogotycki ołtarz, ambonę i balustradę komunijną wykonano nowe. Ze starego kościoła przeniesiono siedemnastowieczny obraz św. Leonarda oraz osiemnastowieczną rzeźbę ukrzyżowanego Chrystusa, którego stopy są przybite w nietypowy sposób dwoma gwoździami. W okresie II wojny światowej, po zamknięciu kościoła św. Mikołaja i przekształceniu kościoła św. Katarzyny na cerkiew prawosławną, kościół św. Leonarda był jedyną katolicką świątynią w Szczebrzeszynie, toteż odprawiano w nim wszystkie nabożeństwa dla parafian. W latach 1944-1946 przeprowadzono remont kościoła; jego kolejną gruntowną restaurację rozpoczęto w roku 1987.

Św. Leonard z Noblat Św. Leonard urodził się około roku 466 w Galii w rodzinie możnych rycerzy prawdopodobnie w zamku Vendome koło Orleanu. Został dworzaninem króla Franków Chlodwiga I i przyjął wraz z nim chrzest w roku 496. Pod wpływem swojego krewnego, biskupa Reims św. Remigiusza, wstąpił do stanu duchownego. Po przyjęciu tonsury na polecenie tego hierarchy podjął opiekę nad więźniami i, wykorzystując bliskie stosunki z królem, doprowadził do uwolnienia wielu skazańców. Władca, widząc cnoty Leonarda, chciał go sprowadzić z powrotem na swój dwór, ale ten złożył ślub, że nie będzie przyjmował żadnych godności świeckich lub kościelnych i wstąpił do klasztoru w Micy. Jego opat św. Maksymin posłał go Prowincji Limuzyńskiej (Limousin), aby nawracał pogan. Leonard wybudował tam na jednym ze wzgórz pustelnię, w której odpoczywał po trudach apostolskich i modlił się w polecanych mu

Page 3: Chrząszcz - Październik 2007 (nr 19)

CHRZĄSZCZ NR 10 (2)

3

intencjach, wyjednując wiele łask. W ten sposób miął wyprosić wolność, dla licznych więźniów, którzy w podzięce zawieszali kajdany na ścianach jego pustelni. Chlodwig I wierzył, że dzięki modlitwom Leonarda doczekał się syna, toteż w podzięce, ofiarował mu las Noblat. Ów duchowny wybudował tam kościół i klasztor, którym zarządzał jako opat. Kiedy podupadł na zdrowiu, zachęcano go, aby opuścił tę ubogą placówkę i udał się na kurację na dwór królewski lub do swoich możnych krewnych. On jednak pozostał w Noblat, głosząc, że „pożywianie się suchym chlebem, jedzonym w spokoju, wśród czystości i zgody, jest znacznie zdrowsze, niż ucztowanie we wspaniale urządzonych pałacach, w których nie brakuje zwykle kłótni i podziałów”. Zmarł 6 listopada 559 i został pochowany we wzniesionym przez siebie kościele. Do grobu św. Leonarda zaczęły ściągać wielkie rzesze pielgrzymów, wśród których nie brakowało królów i książąt. Na pomieszczenie jego relikwii wzniesiono na przełomie XI i XII wieku wspaniały romański kościół, wokół którego rozwinęło się miasto Saint-Léonard-de-Noblat. Św. Leonard był szczególnie czczony we Francji i w Rzeszy jako opiekun więźniów i jeńców oraz kobiet ciężarnych i położnic. Jego kult został także wcześnie przeszczepiony do Polski, czego świadectwem jest między innymi romańska krypta św. Leonarda w katedrze na Wawelu. Na obrazach i rzeźbach św. Leonard jest wyobrażony zwykle w habicie benedyktyńskim, w lewej ręce trzyma pastorał opacki, a w prawej kajdany. Jego imię powstało z połączenia łacińskiego słowa leo (lew) i starogermańskiego hard (silny) i oznacza „silny jak lew”. Wnętrze kościoła św. Leonarda w Szczebrzeszynie.

pocztówka wydana ok. roku 1920, Archiwum Dokumentacji Mechanicznej w Warszawie. Bazylika św. Leonarda w Saint-Léonard-de-Noblat, z oficalnej strony internetowej diecezji Limoges. (Wiadomości o biografii św. Leonarda podaję za książką Saint-Léonard-de-Noblat, un culte, une ville, un canton, red. C. Chabrely, Limoges 2003. W niektórych leksygonach hagiograficznych pojawiają się nieco odmienny daty i informacje o pochodzeniu świętego). P.K.

Page 4: Chrząszcz - Październik 2007 (nr 19)

CHRZĄSZCZ NR 10 (2)

4

Regina Smoter Grzeszkiewicz Mały słownik historii Szczebrzeszyna – ciąg dalszy

oddział "Podkowy" Powstał w końcu maja 1943 roku, stała bazą oddziału były lasy zwierzynieckie. Większość jego członków to mieszkańcy Zwierzyńca, Szczebrzeszyna, Radecznicy, Zamościa i okolicznych wsi. W lipcu 1943 roku "Podkowiacy" podczas akcji wysiedleńczo – pacyfikacyjnej bronili północno – wschodniej części powiatu zamojskiego, tzw. "trzeciego odcinka". Poza walką z okupantem brali czynny udział w zwalczaniu band rabunkowych , m. in bandy Szpugi znanej w terenie jako "Spużaki" - ludzie ci ukrywali się w lasach "Cetnar k. Kawęczynka. Gdy w 1944 roku Niemcy podpalili Czarnystok, partyzanci z oddziału 'Podkowy" uratowali małą dziewczynkę – córkę Franciszki Małysz - zgubiła się pośród ogólnego zamieszania w czarnostockim lesie. Dowódcą oddziału był Tadeusz Kuncewicz - "Podkowa". Na stałe oddział stacjonował w "topoleckich dołach"; istniał w okresie maj 1943 – lipiec 1944, najwyższa liczebność oddziału wynosiła 160 osób. Przez oddział przewinęło się około 220 ludzi, zginęło 25 – 26 osób. Podczas akcji "Burza" (lipiec 1944) oddział został wzmocniony do 250 osób i zgrupowany w rejonie Radecznicy. Dwaj ludzie z tego oddziału jak podał dr Klukowski pobili go i okradli – ich postępowanie tłumaczył sobie upadkiem moralności wśród ludzi obciążonych codziennym okupacyjnym stresem. Po rozbrojeniu oddziału 30 sierpnia 1944 roku "Podkowa" pozostał w konspiracji. Jego żołnierze w 1945 roku uwolnili z więzienia w Janowie Lubelskim grupę kobiet – uczestniczek powstania warszawskiego wywiezionych na Lubelszczyznę (relacja ks. Wacława Płonki z Radecznicy). Przy końcu lipca 1945 roku wraz z kilkoma kolegami z oddziału pochodzącymi ze Szczebrzeszyna dostał się do amerykańskiej strefy okupacyjnej w Niemczech. Postanowili sobie za cel dotrzeć na tereny Czechosłowacji, co doprowadziło do zatargu ze strażnikami czeskimi – z rąk "Podkowiaków" zginął komendant wojenny jednego z czechosłowackich miast i jego szofer. "Podkowa" przez dwa lata więziony był w Pradze, po czym przekazany w ręce polskich władz bezpieczeństwa – otrzymał wyrok 10 lat pozbawienia wolności; wolność uzyskał w czerwcu 1955 roku. Zmarł w 1991 roku. Za działalność w ruchu oporu odznaczony został Krzyżem Virtuti Militari V klasy, Krzyżem Walecznych i Krzyżem Partyzanckim.

Oddział Stowarzyszenia Kupców Polskich Powstał w Szczebrzeszynie w lutym 1942 z inicjatywy Andrzeja Banacha – pełnomocnika Stowarzyszenia Kupców Polskich na powiat biłgorajski (w tym okresie Szczebrzeszyn administracyjnie przynależał do tego powiatu). W skład Zarządu weszli: Andrzej Banach – prezes F. Materna – viceprezes P. Galant – sekretarz W. Bryłowski – skarbnik J. Firmanty – członek zarządu Oddział skupiał 80 szczebrzeszyńskich placówek handlowych i rzemieślniczych; członkiem Stowarzyszenia była m. in Kazimiera z Kapciów Rzepecka. ogród botaniczny Założony został staraniem dr Jana Zienkowskiego w 1828 roku, celem " pokazania uczniom zmysłów natury i właściwości każdej rośliny, jej przeznaczenia użytecznego, lub szkodliwego... Życzyć jednak potrzeba, aby część tego ogrodu drzewami owocowemi zasadzoną była, aby uczniowie mieli sposobność nauczyć się szczepić i pielęgnować tego rodzaju rośliny "- powiedział podczas otwarcia obiektu Jan Zienkowski. Ogród zlokalizowany był nieopodal gmachu szkolnego; w roku założenia zasadzono w nim 1500 plant. okopisko luterskie Tak nazywano cmentarz zlokalizowany przy kościele św. Leonarda (źródłowo kościół zlokalizowano na lata 1624 – 1630 – pisał o nim Mikołaj Stworzyński w Opisaniu historyczno – statystycznym dóbr Ordynacji Zamoyskiej w 1843 roku). W okresie późniejszym – rok ekonomiczny 1852/1853 w Exakcionarzach Danin Inwentarskich (AOZ, APL) wymieniane są Ogrody okopiska – mieszkał tutaj m. in Stefan Smoter, który za użytkowanie gruntu opłacał czynsz w wysokości 1 złotego i 18 groszy. "okrąg" Duży plac przed budynkiem Szkół im. Zamoyskich, zlokalizowany pośrodku czterech oficyn, otoczony niskimi kamiennymi słupami, złączonymi sztachetkami, obsadzony topolami. Na tym placu w każde rekreacje (dni wolne od nauki) zbierali się wszyscy uczniowie, często także profesorowie na wspólną zabawę. Cdn.

Page 5: Chrząszcz - Październik 2007 (nr 19)

CHRZĄSZCZ NR 10 (2)

5

SERDECZNIE ZAPRASZAMY DO ZAPOZNANIA SIĘ Z OFERTĄ PRODUKTOWĄ BANKU

POLECAMY duży wybór kredytów:

Tanie kredyty konsumpcyjne Kredyty mieszkaniowe (okres kredytowania do 25

lat) Kredyty obrotowe rolnicze

GWARANTUJEMY: Szybkie rozpatrzenie wniosku Uproszczone zabezpieczenie spłaty Dogodne terminy i sposoby spłaty

Szeroką gamę innych produktów: Wysokie oprocentowanie oszczędności, Rachunki oszczędnościowe, rachunki firm, rachunki

walutowe, Fundusze inwestycyjne, Najtańsze przekazy zagraniczne, Kantor (bez prowizji za wymianę walut), Niskie opłaty: Telefon TP S.A.– 1,75 Energia 1,40,

pozostałe 2,50 zł, ZUS – 3,50 zł.

GOTÓWKA NA ZAWOŁANIE !!! Sieć ponad 1000 bankomatów w Polsce. Bez problemu i bez prowizji od wypłat.

Koniecznie skorzystaj z tej oferty

Bank Spółdzielczy w Szczebrzeszynie

22-460 Szczebrzeszyn, Pl. T. Kościuszki 31, skr. poczt. 16 tel./fax (084) 6 821 119; 6 821 120

Oddział Sułów Odział Radecznica Sułów 76 ul. B. Prusa 3a 22-448 Sułów 22-463 Radecznica tel. (084) 6826 205, tel. (084) 6818 006 6826 201 6818 036 Punkt Kasowy Gorajec Zagroble 22-463 Radecznica tel. (084) 6810 010

PROFESJONALNY MONTAŻ pomiary i transport GRATIS okna drzwi żaluzje

Foto Studio EXPRESS

Leszek Kaszyca Ul. Zamojska 11

22 – 460 Szczebrzeszyn

APTEKA SPOZ Sp.j. - miło - fachowo - tanio

Ul. Zamojska 40, CZYNNE tel. (084) 6821- 061 CAŁĄ DOBĘ

Piotr Bartnik Właściciel

22 – 460 Szczebrzeszyn

ul. Zamojska 4

tel. 084 682 29 10 kom. 0 – 604 212 296

www.solidpb.republika.pl

Nasza działalność obejmuje:

Usługi budowlane, remontowo - inwestycyjne we wszystkich branżach w tym również w obiektach zabytkowych, Usługi stolarskie, ślusarskie i szklarskie, Handel materiałami, nawozami, węglem, Budowa pod klucz, Roboty elewacyjne, instalacyjne,

22 – 460 Szczebrzeszyn ul Boczna 72 Siedziba firmy: Brody Małe 2c

tel/fax. (0 84) 682 14 32

Page 6: Chrząszcz - Październik 2007 (nr 19)

6

CHRZĄSZCZ NR 10 (2) Rozpoczynamy drukowanie fragmentów wspomnień z lat 1944 – 1947 Leona Rowińskiego ,,Kasztana zawartych w jego książce pod tytułem Zamiast wywalczonej wolności URAL. Autor był , razem z tzw. grupą zamojską wywieziony do obozów na Uralu. W jego relacjach często pojawiają się nazwiska mieszkańców Szczebrzeszyna, którzy razem z autorem przeszli tragiczny szlak obozów, przymusowej pracy, głodu i poniewierki, zgotowany im przez niedawnych sojuszników w walce z Niemcami. Wspomnienia były zbieżne z relacjami uczestników tej zsyłki panów Tadeusza Mackiewicza i Edwarda Haśca (obydwaj już nie żyją ). Myślimy, że przedstawiany materiał zaciekawi czytelników, gdyż jest to przyczynek do naszej historii. Przez pryzmat przeżyć bohaterów wspomnień, jak przez soczewkę, widać męczeństwo naszego narodu w pierwszych latach po odzyskaniu niepodległości. Redakcja Leon Rowiński ,,Kasztan” Zamiast wywalczonej wolności - URAL Wspomnienia z lat 1944 -1947 …,, Regulamin nie pozwalał na leżenie w łóżkach w ciągu dnia, tzn. ,między pobudką i ogłoszeniem ciszy nocnej. Z umeblowania mieliśmy stolik i dwa taborety, ponadto małe szafki oraz kibel. Do ubikacji wypuszczano nas rano i wieczorem. Jedzenie było bardzo złe: rano nie słodzona kawa zbożowa i nie więcej niż ¼ kg chleba, około trzynastej chochla bardzo rzadkiej zupy kapuścianej lub brukwiowej z drobnymi śladami ziemniaków i przed wieczornym apelem gorzka kawa bez chleba. Długo na takim wikcie nie można było utrzymać nawet słabej kondycji. Dlatego wstrzymanie podawania paczek było złośliwością władzy, która zdawała sobie sprawę, że głodujemy. Nie my , męczeni w piwnicach Urzędu, byliśmy winni temu, że jego pracownicy dali się wciągnąć w pułapkę! Zasadzkę mogli przygotować będący w ,,worku” Niemcy. Jakie były podstawy do przypuszczeń, że uczynili to ,,reakcjoniści” ? Byliśmy tak odizolowani, że prawdy nie mogliśmy poznać. Po około 10 dniach przeniesiono mnie do dużej wieloosobowej sali, gdzie zastałem Feliksa Wierzchowskiego. Dalsi znajomi – to Jan Pacześny, były nauczyciel a Wywłoczki i Bronek Sobczyk. Obaj pracowali pod moim

kierownictwem w zwierzynieckim oddziale warszawskiej firmy Zakłady Obróbki Drewna – inż. Jerzy Stangel. Poznałem tam dużą grupę mieszkańców Szczebrzeszyna: nauczycieli Antoniego Koczona i Stanisława Kołłątaja, pracownika poczty Paździorę, nadleśniczego Smala i Tadeusza Mackiewicza W bardzo złym stanie zdrowia był młodziutki Romuald Siedlecki, żołnierz Wołyńskiej 27 Dywizji AK.” …,,Po świętach, około 10 stycznia otrzymaliśmy paczki żywnościowe, których zawartość dużo nam przepowiadała. Dostałem ładny, nowy, zielony sweter z grubej wełny, wełniane skarpety i rękawice, ponadto komplet ciepłej bielizny i koszulę. Wyprawka na podróż , czyżby na białe niedźwiedzie?- pomyślałem wyjmując zawartość. Do jedzenia było kilka grzybków z cukru, duży kawał domowej bułki i około 0,5 kg solonej słoniny. Ponadto w paczce był flanelowy kocyk. Paczki pozostałych kolegów nie różniły się zawartością. Musiały być ograniczenia wagowe i w zakresie zawartości, bo po trzytygodniowej przerwie na pewno przysłano by każdemu z nas dużo więcej. Nie ma co – oświadczył Feliks – nasze rodziny lepiej wiedzą, co nas czeka! Białe niedźwiedzie koledzy !

Wszystko w rękach Boga! – skontastował bardzo sympatyczny, z wielkim spokojem znoszący ciężkie warunki więzienne, gajowy z Krasnobrodu Ziomek. Paczki nie dodały niestety otuchy.” …,, Mieszkało nas w sali przeciętnie 30 osób i za mojej bytności fluktuacji nieomal nie było. Gdy towarzystwo rozgadało się, powstawał znaczny hałas. Dyżurujący strażnicy reagowali na niego trzaśnięciem zasuwki ,,judasza” i waleniem kluczami w blachę drzwi. Rozmowy milkły, jednak tylko na kilka minut. Bezczynność przy równoczesnej niemożliwości snu ponownie wywoływała rozmowy. Na relacjonowanie własnych przeżyć nie mieliśmy już ochoty, więc Antek Koczon zaproponował opowiadanie treści książek lub filmów. Był to bardzo dobry pomysł, sam chętnie i czynnie w tym uczestniczyłem. Opowiadałem fabuły filmów i z zakamarków pamięci wygrzebywałem treści książek, które czytałem jeszcze w latach trzydziestych. Świetnymi narratorami byli pomysłodawca Koczon i Kołłątaj. Zbliżyliśmy się bardzo z Feliksem Wierzchowskim. Miał mi zawsze coś do powiedzenie i szukał u mnie słów otuchy. Obok siebie układaliśmy się do spania i prowadziliśmy długie rozmowy. Pobyt w więzieniu bardzo ciężko znosili Paździora ze Szczebrzeszyna, który stale martwił się o swoją żonę, oraz Pacześny, który zostawił żonę i dwie małe córeczki, mieszkające kątem na Borku po spaleniu przez Niemców Wywłoczki.

Page 7: Chrząszcz - Październik 2007 (nr 19)

CHRZĄSZCZ NR 10 (2)

7

Pocieszałem ich, że w Zwierzyńcu są bardzo dobrzy ludzie i na pewno im pomogą. Rozumiałem jednak jego obawy i bardzo zły nastrój. Prawdopodobnie nie najlepiej było także z jego zdrowiem, jednak nie przyznawał się do choroby”….. ….,, W pewnym momencie koledzy, wyglądający przez lewe okienko na plac bocznicy, znaleźli ułożony wzdłuż tej części wagonu stalowy płaskownik. Na pewno kolejarze, którzy przygotowywali wagony do dalszej podróży, zostawili go z myślą, że będzie mógł posłużyć do wykonania dziury w podłodze wagonu. Szybko zebrała się grupa młodszych wiekiem, niedawnych partyzantów, którzy postanowili wyłamać deski, gdy tylko transport ruszy w nieznane nam miejsce przeznaczenia. W grupie tej znaleźli się razem z Feliksem Wierzchowskim, Frelich, Sobczyk i Sobczak, Paszkowski, Janowski, Marczak, Koczon, Mackiewicz i dwóch lub trzech, których w tej chwili nie pamiętam. Romek Siedlecki miał też wielką chęć do ucieczki jednak zrezygnował, stwierdzając rzeczowo: - Nie mogę być dla was przeszkodą w ryzykownej ucieczce. Starsi wiekiem koledzy, szczególnie Głowacki, Paździora, Kołłątaj sprzeciwiali się naszym zamiarom, perswadując, że ucieczka z wagonu w czasie jazdy pociągu, to wielkie ryzyko, mogące doprowadzić do kalectwa, a nawet śmierci. A jeżeli ucieczka z wagonu się uda to co dalej? Nasza odpowiedź była jednoznaczna: - Z powrotem do lasu, gdzie wielu naszych kolegów z partyzantki i konspiracji”. …,,Zdaliśmy się więc na los, który kierował nas bliżej granicy. Wieziono nas jak najszybciej, bardzo krótko zatrzymując się tylko na niektórych stacjach. Zmęczenie fizyczne, spotęgowane przeżyciami psychicznymi sprawiało, że potrzebowaliśmy odpoczynku. Byliśmy przy tym bardzo głodni, nie otrzymaliśmy dotąd żadnego posiłku, nawet kubka wody. Któryś z kolegów słabszy psychicznie nie wytrzymał, żeby nie podzielić się swoimi myślami: - Niemcy Żydów tak na głodno wieźli do obozu zagłady w Bełżcu!” …,, Obudziłem się na skutek zmniejszenia szybkości jazdy. Wyraźnie rozpoznałem, że powoli przejeżdżamy przez most. - Feliks! Przejeżdżamy przez Bug. Polska za nami! - Wstajemy, trzeba to zobaczyć! Rozwinęliśmy się z kocy. Uważnie omijając siedzących i drzemiących przy piecyku stanąłem przy zakratowanym okienku. Pociąg nieznacznie przyspieszył. Parowóz sypnął snopem iskier i w ich świetle zarysowały się na wzgórzu mury, a za nimi

bryły unikalnej zabudowy. - Brzeska twierdza – powiedziałem do Feliksa, który ze względu na swój niski wzrost, wyglądał obok mnie zawieszony rękoma na dolnym kątowniku obudowy kratowanego, wagonowego okienka: - Gdzie oni nas powiozą? Taka zapłata za lata poniewierania nas przez Niemców, za codzienne narażanie się na śmierć, lub gorsze od niej aresztowanie, za tułaczkę po obcych domach i lasach, bo ss-manom zachciało się z pięknej i bogatej ziemi zamojskiej zrobić Himmerland. Twoja matkę po więzieniu niemieckim doprowadzono do męczeńskiej śmierci w Oświęcimiu. Syn Jej więziony przez Polaków i ,,sojuszników” nie wiadomo dlaczego? A teraz nie wiadomo dokąd jedzie! Co za straszne czasy! I to zakłamanie o ,,oswobodzeniu nas! Jaki jest ten ich socjalizm, czy komunizm, że siła zmusza się do niego? Miał według propagandy AL. – owskiej stworzyć sprawiedliwość, równość, zlikwidować wyzysk człowieka przez człowieka. A na samym progu wolności oddziałuje się na nas przemocą, poniżeniem, metodami skopiowanymi z niemieckiego postępowania. Wiozą nas teraz nie wiadomo za jakie winy, na białe niedźwiedzie! Oddano nas obcej władzy, a ta traktuje nas jak wrogów, gorzej niż niemieckich jeńców wojennych. To już 30 godzin od ostatniego, głodowego posiłku w więzieniu na Okrzei.” …,, Przy wyładunku sąsiedniego wagonu, gdzie było naszych dziesięciu kolegów z zamojskiego transportu powstało zamieszanie, na które naczalstwo zwróciło uwagę, przechodząc w tamtym kierunku. Wynoszono dwóch kolegów. U jednego z nich było coś złego z nogą, drugi – bardzo wychudzony – miał twarz białą jak śnieg. Tego drugiego znałem, bo był z zamojskiego więzienia. Nazywał się Lipiński albo Laskowski, chorował na gruźlicę. W dwuszeregu podtrzymywani byli pod ramiona. Kilka minut stania w dwuszeregu wykazało, że wagon jednak mocno osłaniał przed bardzo silnym mrozem. Marzliśmy przede wszystkim w stopy, więc nie zachowując jakiejkolwiek dyscypliny wojskowej, zaczęliśmy przytupywać, a co niektórzy rozgrzewali się dodatkowo zabijaniem rękami. Drepcząc i czując zimno na całym ciele rozglądałem się po okolicy. Pociąg stał na bocznym torze, równolegle do torów przelotowych, przy których był budynek stacyjny. Ustawiono nas do niego frontem. Budynek nie był duży, jednak jednopiętrowy, drewniany ze ścianami obitymi deskami ,,wagonowymi”, ciemnobrunatny, a więc drewno zostało nasycone impregnatem bitumicznym. Na środku frontowej ściany, ponad drzwiami, wisiała biała tablica z czarnym napisem NAGORNAJA”. Cdn.

Page 8: Chrząszcz - Październik 2007 (nr 19)

CHRZĄSZCZ NR 10 (2)

8

LEGENDA O Czarnej Damie

ze Szczebrzeszyna Jedna z funkcjonujących legend w miejscowym społeczeństwie głosi, że w podziemiach kościoła zwanego powszechnie cerkwią, są pochowani właściciele Szczebrzeszyna. Ponieważ wiadomo, że świątynia ta powstała za zgodą i z fundacji Andrzeja Górki – właściciela miasta w latach 1560 -1580 , pochowanymi w niej mogli być tylko Górkowie. Jednak znane źródła historyczne wykluczają wiarygodnie taką możliwość. Przeprowadzone w latach 1982 -1991 , przez naukowców z Warszawy i Krakowa, badania naukowe cerkwi punickiej, doprowadziły do odkrycia w prezbiterium dobrze zachowanej krypty, w której znaleziono zniszczone trumny ze szczątkami sześciu ciał. Stwierdzono, że trzy z nich obite były purpurową i zieloną tkaniną za pomocą brązowych nitów. W przeszłości jednak trumny te zostały obrabowane z kosztowności, tak że na podstawie samych szkieletów trudno było ustalić do kogo należały? Jeśli nie do właścicieli miasta, to może do ich rodzin? Szczególnie jedna trumna, najbardziej dekorowana, także atłasem, zawierała mniejszy szkielet, okryty fragmentami tkaniny zielone i czarnego jedwabiu, wskazywała, że pochowane w niej ciało, z dużą dozą prawdopodobieństwa, należało do kobiety. Wobec tego powstaje pytanie kim była ta osoba, skoro została pochowana w grodzie stołecznym – Szczebrzeszynie, właścicielami którego od 1955 roku była potężna rodzina magnatów wielkopolskich: Łukasza, Andrzeja i Stanisława Górków. Inna legenda znana i powtarzana przez starsze pokolenia szczebrzeszaków związana jest z kobietą. Głosiła ona: w Zaduszki w wieży spalonego w 1583 roku zamku pojawia się postać, którą w poświacie księżyca rozpoznano jako kobietę ubraną na czarno, w stroju podobnym do zakonnego, odwiedzającą miejscowe świątynie. Najpierw schodziła z wzgórza zamkowego w dół do zniszczonego pożarem kościoła franciszkanów, a następnie wędrowała wzdłuż rzeki Wieprz do kościoła św. Mikołaja. Później widziano, jeśli świecił księżyc, jak szła pod mury cerkwi, gdzie nagle znikała. Ta zjawa kobieca nazwana została przez ludzi, którzy ją widywali Czarną Damą Szczebrzeszyna. Była to Halszka z Ostroga – córka Eliasza Ilii kniazia Ostrogskiego i matki Beaty Kościelskiej. Urodziła się w dniu 19 czerwca 1539 roku w Ostrogu. Na chrzcie otrzymała imiona Elżbieta i Katarzyna. Powszechnie była znana jako Halszka z Ostroga – znana z legend, z uwagi na dramatyczne koleje życia, jako Czarna Dama.

Halszka była dziewczyną piękną, dziedziczką olbrzymich dóbr ziemskich na Ukrainie. Dlatego o jej rękę ubiegali się przedstawiciele wielu znakomitych rodów magnackich, rozstrzygając swoje pierwszeństwo w krwawych walkach i porachunkach. Ta walka rozpoczęła się zaraz po śmierci jej ojca, kiedy opiekunem jej został, w zastępstwie króla Zygmunta Augusta, jej wuj Książe Wasyl Konstanty Sanguszko. Jego bratanek popierany przez stryja, starł się bezskutecznie o rękę Halszki z Ostroga. Nie mogąc nic zdziałać po dobroci Dymitr wspólnie ze stryjem, na czele oddziału Kozaków najechał na zamek, zdobył go i pod przymusem zawarł z Halszką ślub, udzielony im przez sprowadzonego księdza. Było to 6 września 1553 roku. Król Zygmunt August uznał Dymitra za gwałciciela i skazał go na śmierć i infamię. Ten chcąc uniknąć kary umknął razem z młodziutką żoną (liczącą czternaście lat) do Czech, które wtedy znajdowały się pod panowaniem Habsburgów.

W Czechach dopada i zabija Dymitra konkurent do ręki Halszki – magnat Zborowski, który za nielegalne przekroczenie granic został aresztowany i osadzony w więzieniu.

Natomiast Halszka została sprowadzona do Polski, gdzie z woli Zygmunta Augusta wydana została w 1555 roku za mąż, za przeszło dwadzieścia lat starszego Łukasza Górkę późniejszego wojewodę poznańskiego. Zrozpaczona matka – księżna Beata, przestraszona wyglądem siłą narzuconego córce męża, korzystając z jego nieobecności ( wizytował rozległe dobra żony) uciekła razem z córką do Lwowa, gdzie skryły się w klasztorze.

Łukasz Górka, po zakończonej wizytacji, która utwierdziła go, że jest wielkim bogaczem ziemskim i finansowym dzięki ożenkowi z Halszką, w drodze powrotnej do swojej siedziby w Szamotułach zatrzymał się w Szczebrzeszynie, zrzekając się praw własności miasta na rzecz brata Andrzeja. Było to w roku 1557. Cdn.

Aleksander Przysada

Page 9: Chrząszcz - Październik 2007 (nr 19)

CHRZĄSZCZ NR 3 (1)

PRODUCENT MEBLI OGRODOWYCH ZAKŁAD PRODUKCYJNY 22-460 SZCZEBRZESZYN BRODY MAŁE 24K TEL/FAX 0048-84-6821225 www.trimex.net.pl e-mail [email protected] -6821224

ODDZIAŁ W SZCZEBRZESZYNIE ul Kościuszki 45

22 – 460 Szczebrzeszyn tel. (0 84) 682 15 11, 682 15 12

fax (0 84) 682 15 10 SZYBKI SERWIS KREDYTOWY

to idealne rozwiązanie finansowe, gdy chcesz zrealizować swoje potrzeby lub spełnić marzenia. Nie musisz odkładać ich na później! Naszą ofertę indywidualnie dopasujemy do Twoich oczekiwań, m.in. w zakresie terminu spłaty i formy zabezpieczenia kredytu

ZABEZPIECZENIA

Do 35 000 zł bez poręczycieli Powyżej 35 000 zł sam wybierasz dogodną

formę zabezpieczenia

ZALETY Kredyt na dowód bez zaświadczeń o dochodach – pod warunkiem terminowego spłacania wcześniej zaciągniętego kredytu.

Możliwość wyboru waluty - PLN, CHF, USD, EUR. Ubezpieczenie dające kredytobiorcy poczucie

bezpieczeństwa w przypadku utraty stałych dochodów lub innych zdarzeń losowych.

Niskie raty kredytu. Kredyt od ręki, na dowolny cel. Kredyt na spłatę zobowiązań w innych bankach. Długi okres kredytowania - aż do 8 lat! Maksymalna kwota kredytu ~ ustalana

indywidualnie dla każdego klienta. Do 35 000 zł bez poręczycieli. Dostępny również przez Internet i telefon.

9

CHRZĄSZCZ NR 10 (2)

Page 10: Chrząszcz - Październik 2007 (nr 19)

CHRZĄSZCZ NR 10 (2) Regina Smoter Grzeszkiewicz Prezentowane wiersze pochodzą z tomiku zatytułowanego W dymie z kominów ich pieśń poświęconego szczebrzeszyńskim Żydom. Tak przedstawia autorkę jej przyjaciół Aleksandra Bulak: ,,Problematyka tego tomiku jest niezwykła. Autorka dosięga tego co już minęło, co jest bodaj najbardziej tragiczne w historii ludzkości – holokaustu. W tej poezji jednak nie dominuje smutek, poetka przywołuje klimat żydowskiego miasteczka, dzielnicy owianej zapachem owoców piekących się mac przed świętem, wonią unoszącą się z otwartych okien”. Jest to już trzecia edycja tego tomiku wierszy wydanego staraniem Stowarzyszenia Przyjaciół Szczebrzeszyna. Jak ptak wędrowny jak ptak wędrowny powracam do miejsc które pachną dzieciństwem księżyc taki młody i bardzo pyzaty bajki opowiadał na strychu babcia suszyła macierzankę w kominie płomień rozpalał marzenia wracam do rozmów co przed laty znaczyły tak wiele do szeptów nieśmiałych pod starym jaworem słońce tańczyło ze mną z nami walca a zimą pierwszy śnieg radością najprostszą otumaniał serce jak wędrowny ptak szukam swego domu

W tamten czas w tamten czas tak bardzo potrzebna była miłość a słońce tak bardzo było daleko w resztkach ludzkiej godności kryło się życie wystraszone własnym oddechem w tamten czas zapomniał wiatr jak się tańczy wśród traw obłoki ciągle smutne wzdychały nocą do samotnych gwiazd a gdy nastawał świt jeszcze blady i niepewny na ziemię spadł deszcz opłakując świeże rany

nie napisałam nie napisałam wiersza o Chopinie jemu grają leśne strumyki perlistych nutek rozsiewając zapach pisałam wiersze o ludziach którzy oddali życie beztroską ręką wroga prowadzeni do gazowych komór pisałam wiersze o życiu że nas smaga i nie rozpieszcza o porankach w rosie skąpanych i we łzach nie napisałam wiersza o radości tak mało jej było w moim życiu i jeszcze wielu słów nie napisałam umknęły z mojej pamięci pochwycone przez wiatr

10

Page 11: Chrząszcz - Październik 2007 (nr 19)

11

CHRZĄSZCZ NR 10 (2)

Stanisław Węgierski 1894 – 1943

Nauczyciel, pedagog, działacz społeczno – polityczny, uczestnik konspiracji w czasie okupacji niemieckiej. Pochodził z kielecczyzny. Był synem Wojciecha Węgierskiego, któremu za udział w powstaniu styczniowym władze carskie skonfiskowały majątek ziemski. Po odzyskaniu niepodległości przez Polskę w 1918 roku w czasie służby wojskowej i walk w wojnie z Rosją bolszewicką znalazł się na Zamojszczyźnie. Ordynat Maurycy Zamoyski zatrudnił go w zarządzie ordynacji w Zwierzyńcu. Nieco później zatrudniony został jako nauczyciel w szkole powszechnej ordynacji. Po ukończeniu w roku 1928 Wyższego Kursu Nauczycielskiego organizowanego przez Katolicki Uniwersytet Lubelski, podejmuje pracę w szkolnictwie podstawowym w Szczebrzeszynie.

Oprócz pracy pełnił wiele ważnych funkcji społecznych. Był prezesem Spółdzielni Spożywców. Pod jego kierownictwem działała ona prężnie, wpływając znacząco na rozwój miasta i gminy. Był także prezesem pierwszego Ogniska Związku Nauczycielstwa Polskiego powstałego w 1919 roku.

Doceniając znaczenie przygotowań do obrony kraju, był współorganizatorem powstałego w 1933 roku Związku Strzeleckiego. Później został jego prezesem. Na zebraniach z rodzicami i uczniami zwracał uwagę na zagrożenie jakie niesie polityka Hitlera i faszystowskich Niemiec.

W 1935 roku został kierownikiem Szkoły Podstawowej Nr 1, która pod jego kierownictwem osiągnęła wysoki poziom dydaktyczny i wychowawczy.

Był entuzjastą harcerstwa. Doceniał jego udział procesie wychowawczym i budzeniu patriotyzmu uczniów. W czasie okupacji niemieckiej, razem z żoną Julią, nauczycielką, brał udział w tajnym nauczaniu.

Współpracował z ruchem oporu. Aresztowany w lipcu 1943 roku osadzony w obozie przejściowym w Zwierzyńcu. Był maltretowany przez gestapo. Podczas jednego z przesłuchań został zabity. Jego pomnik znajduje się u wejścia na cmentarz katolicki w Zwierzyńcu.

Aleksander Przysada.

Józef Miziołek

Nauczyciel, pedagog, żołnierz, działacz społeczno – polityczny w latach 1920 – 1948 związany z Zamojszczyzną i Szczebrzeszynem. Urodził się w Budapeszcie, gdyż ojciec Franciszek wyjechał z Polski za pracą zarobkową na Węgry. Osiedlił się w Budapeszcie, przyjmując obywatelstwo węgierskie. Matka przewiozła syna do Galicji, gdzie w Łącku ukończył szkolę podstawową a następnie seminarium nauczycielskie. Znając język węgierski i niemiecki jako emisariusz konspiracyjnie przemycał polskie książki i czasopisma na Spisz i Orawę. Pracował też jako korespondent i tłumacz wydawnictw węgierskich w Gazecie Podhalańskiej. W 1914 roku zostaje zmobilizowany w Budapeszcie do wojska i jako żołnierz polskiego pochodzenia przeniesiony do 16 pułku krakowskiego, który uczestniczy w walkach z Rosją. W 1916 roku dostaje się do niewoli rosyjskiej, z której w 1918 roku ucieka i po powrocie do Polski, wstępuje do wojska polskiego. Jako Zołnierz Legionów bierze udział w wojnie polsko – rosyjskiej w 1920 roku. Po zakończeniu wojny podejmuje pracę nauczycielską w Sułowie a następnie w Michalowie. W tym ostatnim przepracował 15 lat. Oprócz pracy zawodowej pracuje społecznie. Prowadzi orkiestrę, chór męski mieszany szkolny i wiejski i kursy wieczorowe dla dorosłych. We współpracy z dr Zygmuntem Klukowskim rozwija czytelnictwo wśród społeczności wiejskiej. W 1936 roku przenosi się do Szczebrzeszyna na stanowisko kierownika Szkoły Powszechnej Nr 2. Funkcję tę pełni do 1942 roku tj. do całkowitej likwidacji szkoły. W czasie okupacji pełnił konspiracyjnie funkcję przewodniczącego Tajnej Komisji Oświatowej w Gminie Szczebrzeszyn. Dostarczał dzieciom biorącym udział w tajnym nauczaniu książki i pomoce naukowe, które zdołał ukryć przed zniszczeniem przez Niemców.

Pod pseudonimem ,,Madziar” był wywiadowcą w pododdziale - placówce

,,Młota” A . Łysaka. Po wyzwoleniu Szczebrzeszyna rozpoczyna w 1944 roku pracę w gimnazjum jako nauczyciel matematyki, a po jego likwidacji w licem pedagogicznym uczy zajęć praktyczno – technicznych i wychowania plastycznego. W 1948 roku wyjeżdża ze Szczebrzeszyna (prawdopodobnie do Warszawy). Aleksander Przysada

Page 12: Chrząszcz - Październik 2007 (nr 19)

12

CHRZĄSZCZ NR 10 (2)

ROZMAITOŚCI Wernisaż

W dniu 3 października 2007 roku w Miejskim Domu Kultury w Szczebrzeszynie odbył się wernisaż – uroczyste otwarcie wystawy, z cyklu >> Znani i Nieznani<< , w którym wzięli udział twórcy wystawianych prac, zaproszeni goście, władze administracyjne z miasta i gminy Szczebrzeszyn. Prace swoje wystawiały: - pani Monika Niechaj mieszkanka Bodaczowa – obrazy olejne, obrazy batiki i grafiki, - pani Zuzanna Wędzicha mieszkanka Szczebrzeszyna – obrazy olejne i grafiki,

pani Wanda Pomarańska mieszkanka Bodaczowa – obrazy olejne i grafiki.

Wszystkie panie wystawiające swoje dzieła składały serdeczne podziękowania pani Annie Ciebień, pod kierunkiem której, w ramach prowadzonych zajęć w Miejskim Domu Kultury W Szczebrzeszynie, nauczyły się i doskonaliły warsztat twórczy. Wernisaż został zorganizowany staraniem instruktorów Domu Kultury. Były przemówienia, była lampka wina i poczęstunek przygotowane przez twórczynie. Była przede wszystkim uczta duchowa, bo wystawiane prace mogły naprawdę zadowolić nawet bardzo wyszukane gusta. Takie zresztą było zdanie artystów malarzy z naszego miasta, biorących udział w wernisażu. Pani Maria Pietruszyńska nie mogła wziąć udziału w wernisażu. Jej prace w postaci haftów – haftowane obrazy, makatki, serwetki i i odzież były również przedmiotem zachwytu. Pani Maria jest samoukiem. Większość jej dzieł ma charakter użytkowy. Wieczór autorski Po uroczystym otwarciu wystawy z cyklu >> Znani i Nieznani << odbył się wieczór autorski pani Reginy Smoter Grzeszkiewicz. Po zapoznaniu zebranych z życiorysem twórczym autorki wydanego przez Stowarzyszenie Przyjaciół Szczebrzeszyna tomiku wierszy pod tytułem W dymie z kominów ich pieśń, który autorka poświęciła Żydom szczebrzeszyńskim, czytane były przez autorkę i podpisanego niżej wiersze. Wzbudziły one duże poruszenie wśród zebranych. Były gorąco przyjmowane przez wszystkich obecnych. Na zakończenie rozdano obecnym tomiki wierszy. Pani Regina odpowiadała na pytania zadawane przez zebranych, objaśniała niektóre zawarte w wierszach słowa i podpisywała te tomiki. Wszyscy chcieli mieć autograf autorki. Umówiliśmy się na kolejny wieczór autorski. R.

„Chrząszcz” – miesięcznik informacyjny Wydawca – Stowarzyszenie Przyjaciół Szczebrzeszyna Redakcja – Zygmunt Krasny, Leszek Kaszyca, Adres : 22-460 Szczebrzeszyn ul. Pl. T. Kościuszki 1 E-mail: [email protected] Projekt rysunku Chrząszcza – Agnieszka Wróbel