16
Nr 3 STYCZEÑ STYCZEÑ 2003 Nak³ad 5 000 EGZEMPLARZ BEZP£ATNY Gazeta Samorz¹du Studenckiego Uniwersytetu Zielonogórskiego ISSN 1730-0975 www.uzetka.uz.zgora.pl www. uzetka .uz.zgora.pl UNIA UNIA EUROPEJSKA EUROPEJSKA Tematem numer jeden naszych rozmów, co raz czêœciej staje siê nasza integracja z UE. Oto teksty wyra¿aj¹ce opinie jednej ze stron. str. 1 STRES STRES Zbli¿a siê sesja. To s³owo niemal ka¿dego przyprawia o zawrót g³owy, a stres jest jej wiernym towarzy- szem. str. 3 PRACA PRACA Trochê rad i pomocy przy poszukiwaniu pracy za granic¹ oraz kilka informacji z naszego uniwer- syteckiego Biura Kari- er. str. 4 FELIET FELIET ON ON W tym numerze znaj- dziecie kolejne teksty stale ju¿ pisz¹cych: Klaudii i Œcipy Aldony oraz inne równie ciekawe. str. 7 LUDZIE PISZ¥ LUDZIE PISZ¥ Przedstawiam, Wam kilka nades³anych do redakcji listów. Jest tak¿e odpowiedŸ na opublikowany list w ostatnim numerze. str. 10 POLECAMY POLECAMY Jak w ka¿dym nume- rze, tak¿e i w tym przygotowaliœmy dla was informacjê co, gdzie i kiedy siê dzieje. str. 13 SPORT SPORT Prezentacja ZK¯ oraz troche refleksji z Turnieju czterech Sko- czni. Podsumowanie mie-si¹ca. str. 14-15 Krótkie wyjaœnienie struktury uczelni wg "ekspertów". Na pewno nie ma ¿aka, który chocia¿ raz w trak- cie trwania studiów nie odwiedzi³ dziekanatu. Przy- chodzimy tu w ró¿nych sprawach i z ró¿nym nastawie- niem. Nawet proœba o podbicie legitymacji mo¿e staæ siê prob- lemem, gdy¿ niejeden ze stu- dentów us³ysza³, i¿ legitymacje trzeba zebraæ od wszystkich z roku... itd. To, z jak¹ min¹ wyjdziemy z szanownej insty- tucji zale¿y od nas, naszego temperamentu oraz pani za biurkiem... Rozpoczynaj¹c jednak temat nale¿y uwzglêdniæ rolê, nie tyle samego dziekanatu, co pañ w nim pracuj¹cych. Oto krótkie uczelniane "who is who", które zapewne w sposób zrozumia³y dla wszystkich wyjaœni wsze- lakie zawi³oœci: REKTOR przeskakuje najwy¿sze budynki za jednym zamachem. Jest silniejszy od lokomotywy i szybszy od pocisku. Chodzi po wodzie, roz- mawia z Bogiem. PROREKTOR przeskakuje Przegrywa z lokomotyw¹. Cza- sami mo¿e trzymaæ broñ bez obawy o samookaleczenie. Bardzo dobrze p³ywa. Roz- mawia ze zwierzêtami. PROFESOR obija siê o œciany próbuj¹c przeskoczyæ jakikol- wiek budynek. Mo¿e zostaæ przejechany przez lokomotywê. Nie dostaje amunicji. P³ywa pieskiem. Mówi do œcian. DOKTOR Wbiega do budynków. Nie wytrzymuje kon- frontacji z rêczn¹ drezyn¹. Moczy siê pistoletem na wodê. Utrzymuje siê na wodzie tylko dziêki kamizelce ratunkowej. Be³kocze do siebie. PANI Z DZIEKANATU Podnosi budynki i przechodzi pod nimi. Zwala lokomotywê z torów. £apie pocisk zêbami i go roz- gryza. Zamra¿a wodê jednym spojrzeniem. JEST BOGIEM!!! Stereotypy? Wœród studentów ka¿dej uczelni istniej¹ opinie na temat dziekanatu, osób tam pracuj¹cych, etc. Niestety nie s¹ to opinie bardzo przychylne. Studenci czêsto kieruj¹ siê stereotypami - wrednej, uprzed- niskie budynki za jednym zamachem. Jest silniejszy od lokomotywy parowej. Czasami dogania pocisk. Chodzi po wodzie, gdy morze jest spokoj- ne. Rozmawia z Bogiem, je¿eli otrzyma specjalne pozwolenie. DZIEKAN przeskakuje niskie budynki z rozbiegu i o tyczce. Jest prawie tak silny jak loko- motywa parowa. Potrafi strze- laæ z pistoletu. Chodzi po wodzie na krytym basenie. Czasami Bóg zwraca siê do niego. PRODZIEKAN ledwo przeskakuje budkê portiera. W ¿yciu studenta przychodzi taki czas, kiedy wyrywa sobie w³osy z g³owy, ¿eby zdaæ i zali- czyæ. SESJA. Ale spokojnie ka¿dy sobie poradzi. Tylko nie daj siê stresowi. Jest to trudne, aczkolwiek nie niemo¿liwe . Stresu przed wa¿nym egza- minem w³aœciwie unikn¹æ siê nie da. Dopada nawet najbardziej twardych, choæ siê do tego nie przyznaj¹. Nale¿y wiêc nauczyæ siê wykorzystaæ jego si³ê. To stres wyzwala w nas energiê potrzebn¹ do dzia- ³ania. Dziêki niemu osi¹gamy lepsze wyniki, gdy¿ podwy¿sza on sprawnoœæ intelektualn¹, przyspiesza procesy myœlowe i uaktywnia pamiêæ. Du¿y stres powoduje bezsen- noœæ, dr¿enie r¹k, ucisk ¿o³¹d- ka. U niektórych objawia siê nadmiern¹ gestykulacj¹, trud- noœci¹ wyartyku³owania z siebie jakiegokolwiek s³owa. Dlatego ka¿dy ma swój sposób na stres - niektórzy milcz¹ albo gadaj¹ wiêcej ni¿ zwykle, inni œciskaj¹ maskotkê, talizman lub... œci¹gê. I choæ profe- sorom trudno czêsto w to uwierzyæ, œci¹ga, nawet niewykorzystana, pomaga, gdy¿ pozwala poczuæ siê nam pewniej. Ale na egzaminie najbardziej potrzebna jest nam wiedza i spokój. Dlatego radzê skoncentrowaæ siê bardziej na nauce, ni¿ na cudownych sposobach zdania egzaminów. Do egzaminu nale¿y przygo- towaæ siê solidnie, a najlepiej uczyæ siê systematycznie przez ca³y rok, by przed samym egza- minem tylko powtórzyæ mate- ria³. Jeœli jednak mamy zaleg³oœci, proponujê jak najszybciej "zabraæ siê do robo- ty". Nie radzê uczyæ siê w ³ó¿ku, gdy¿ bêdziecie myœleæ raczej o œnie, albo w ogóle zaœniecie i z nauki “nici”. Najlepiej uczyæ siê przy biurku, w pozycji siedz¹cej, mo¿na s³uchaæ muzyki, ale raczej "bez s³ów" . Dobrze jest uczyæ siê "bloka- mi", czyli np. od œniadania do obiadu. cd. na str. 3 W skomplikowanych, hierarchicznych strukturach administracyjnych wy¿szych uczelni ³atwo siê zgubiæ. Jeœli chcemy coœ za³atwiæ - warto wiedzieæ, do kogo siê zg³osiæ... i co ten ktoœ mo¿e! POZNAJMY NASZYCH BOGÓW STUDENT ÆWOK, W D... GO CMOK ? Przez 20 wieków kulturê europejsk¹ tworzy³a inteligencja. W Ameryce postêpowi byli Inkowie, w Azji i Egipcie - kap³ani, a w Europie - filozofowie, teologowie, matematycy i ich STUDENCI. Prze³omy w nauce, prze³omy w polityce - to by³y ich dzie³a. Prze³om w mentalnoœci - XXI wiek, œrodek Europy. Inteligencja, œciœlej STUDENCI, okazuj¹ siê byæ ciemniejsi od najciemniejszego ch³opa, dotychczas sym- bolu zacofania w Europie.. Badania opinii publicznej wskazuj¹, ¿e najwiêksze popar- cie dla akcesji Polski do Unii Europejskiej uwidacznia siê w du¿ych miastach, szczególnie akademickich. Mówi siê te¿, ¿e wiêksze poparcie dla tej idei ist- nieje wœród m³odzie¿y, liceal- istów i studentów. W son- da¿ach radiowych i interne- towych (np. w radio "Zet") przy okazji sylwestra, zakoñczenie negocjacji w Kopenhadze, m³odzi ludzie uznawali za najwa¿niejsze wydarzenie w roku, bo (cytat niedok³adny) "daje to im mo¿liwoœci godnego ¿ycia, pracy, zarobku, równe szanse wyjazdu i zagospo- darowania siê poza Polsk¹". A zatem ju¿ na starcie przysz³oœæ to wyjazd, emigracja? Pomija- j¹c aspekt moralny, patrioty- czny - jest to zwyk³a kradzie¿, wy³udzenie spo³ecznych œrod- ków, za jakie Polska uczy³a, kszta³ci³a, leczy³a... Moje bogate doœwiadczenia potwierdzaj¹ takie nastawienie. Przebieg debat, jakie odbywaj¹ siê co jakiœ czas równie¿ i na UZ, programy konferencji stu- denckich, rozmowy ze stu- dentkami kierunków wszel- kiego rodzaju "europeistyk", zmuszaj¹ do wysnucia niepokoj¹cych wniosków. O ile jestem w stanie zrozumieæ punkt widzenia pracownic jed- nego z lubuskich Urzêdów Gminy (40% bezrobocia, 47% lesistoœci, kilka oœrodków domków campingowych z cza- sów wczesnego Gierka), których mê¿owie, synowie i kuzyni zarabiaj¹ swoje euro w Holandii przy budowie kurników - one bêd¹ g³osowaæ za legal- izacj¹ tych zarabianych euro, czyli "TAK" w referendum - o tyle postawa studentów budzi trwogê. Czy naprawdê te parê tysiêcy euro na wspóln¹ zabawê w konferencje, debaty, Euronalia, czy wyjazdy na stypendia,nauki na Uniwersyte- tach Europejskich s¹ w stanie przys³oniæ jasny obraz sytuacji studentom anno domini 2003? Propaganda, lep (nie na muchy w tym przypadku), marchewka (rozejrzyjmy siê za kijem) - przynosi skutek, czy nie? cd. na str. 3 STRES zonej "z góry" do studentów kierowniczki dziekanatu, która najchêtniej obdar³aby ich ze skóry - lub te¿ plotkami - bo kolega X powiedzia³, ¿e "to naj- gorsze baby, jakie w ¿yciu spotka³". Czêsto "robimy z ig³y wid³y" jak mówi przys³owie. Nie jest jednak tak, ¿e student nie ma racji. Wystarczy trafiæ na tzw. "z³y dzieñ" i nic nie mo¿na za³atwiæ. Czy jest to prawd¹? Nasza Redakcja postanowi³a sprawdziæ ten problem, poprzez dotarcie do dwóch "zwaœnionych stron". Chcemy pokazaæ, jak jest rzeczywiœcie w dziekanatach Uniwersytetu Zielonogórskiego. Czy jest a¿ tak Ÿle? Nasz pomys³ Debatuj¹c na spotka- niu redakcyjnym, w jaki najw³aœciwszy i najbardziej obiektywny sposób moglibyœmy przedstawiæ naszych "bogów", doszliœmy do wniosku, ¿e wypowiedzieæ powinny siê obie strony. cd. na str . 3 FINA£ FINA£ AKCJI UNIWERSYTET DZIECIOM AKCJI UNIWERSYTET DZIECIOM 2 XII 2002 - 17 I 2003 Zebrano 11.500 z³ oraz wiele darów rzeczowych. Za ka¿dy dar w imieniu dzieci serdecznie dziekujemy. Komitet Honorowy Akcji Uniwersytet Dzieciom pod przewodnictwem dr Teresy Kisielewicz Centrum Informacji i Promocji Uniwersytetu Zielonogórskiego Samorz¹d Studentów Uniwersytetu Zielonogórskkiego R Y M C R Y M C R Y M C R Y M C

UZetka nr 3 (styczeń 2003)

  • Upload
    uzetka

  • View
    227

  • Download
    1

Embed Size (px)

DESCRIPTION

POZNAJMY NASZYCH BOGÓW, STUDENT ĆWOK, W D... GO CMOK?

Citation preview

Page 1: UZetka nr 3 (styczeń 2003)

N r3S T Y C Z E Ñ

STYCZEÑ 2003

Nak³ad 5 000

E G Z E M P L A R Z

B E Z P £ A T N Y

Gazeta Samorz¹du Studenckiego

Uniwersytetu Zielonogórskiego

ISSN 1 7 3 0 - 0 9 7 5

www.uzetka.uz.zgora.pl

w w w . u z e t k a . u z . z g o r a . p l

UNIAUNIA EUROPEJSKAEUROPEJSKATematem numer jedennaszych rozmów, coraz czêœciej staje siênasza integracja z UE.Oto teksty wyra¿aj¹ceopinie jednej ze stron.

str. 1STRESSTRESZbli¿a siê sesja. Tos³owo niemal ka¿degoprzyprawia o zawrótg³owy, a stres jest jejwiernym towarzy-szem.

str. 3PRACAPRACATrochê rad i pomocyprzy poszukiwaniupracy za granic¹ orazkilka informacji znaszego uniwer-syteckiego Biura Kari-er.

str. 4FELIETFELIETONONW tym numerze znaj-dziecie kolejne tekstystale ju¿ pisz¹cych:Klaudii i Œcipy Aldonyoraz inne równieciekawe.

str. 7LUDZIE PISZ¥LUDZIE PISZ¥Przedstawiam, Wamkilka nades³anych doredakcji listów. Jesttak¿e odpowiedŸ naopublikowany list wostatnim numerze.

str. 10POLECAMYPOLECAMYJak w ka¿dym nume-rze, tak¿e i w tymprzygotowaliœmy dlawas informacjê co,gdzie i kiedy siêdzieje.

str. 13SPORTSPORTPrezentacja ZK¯ oraztroche refleksji zTurnieju czterech Sko-czni. Podsumowaniemie-si¹ca.

str. 14-15

Krótkie wyjaœnienie strukturyuczelni wg "ekspertów".

Na pewno nie ma¿aka, który chocia¿ raz w trak-cie trwania studiów nieodwiedzi³ dziekanatu. Przy-chodzimy tu w ró¿nychsprawach i z ró¿nym nastawie-niem. Nawet proœba o podbicielegitymacji mo¿e staæ siê prob-lemem, gdy¿ niejeden ze stu-dentów us³ysza³, i¿ legitymacjetrzeba zebraæ od wszystkich zroku... itd. To, z jak¹ min¹wyjdziemy z szanownej insty-tucji zale¿y od nas, naszegotemperamentu oraz pani zabiurkiem...Rozpoczynaj¹c jednak tematnale¿y uwzglêdniæ rolê, nie tylesamego dziekanatu, co pañ wnim pracuj¹cych. Oto krótkieuczelniane "who is who", którezapewne w sposób zrozumia³ydla wszystkich wyjaœni wsze-lakie zawi³oœci:REKTOR przeskakujenajwy¿sze budynki za jednymzamachem. Jest silniejszy odlokomotywy i szybszy odpocisku. Chodzi po wodzie, roz-mawia z Bogiem.PROREKTOR przeskakuje

Przegrywa z lokomotyw¹. Cza-sami mo¿e trzymaæ broñ bezobawy o samookaleczenie.Bardzo dobrze p³ywa. Roz-mawia ze zwierzêtami. PROFESOR obija siê o œcianypróbuj¹c przeskoczyæ jakikol-wiek budynek. Mo¿e zostaæprzejechany przez lokomotywê.Nie dostaje amunicji. P³ywapieskiem. Mówi do œcian.DOKTOR Wbiega dobudynków. Nie wytrzymuje kon-frontacji z rêczn¹ drezyn¹.Moczy siê pistoletem na wodê.Utrzymuje siê na wodzie tylkodziêki kamizelce ratunkowej.Be³kocze do siebie.PANI Z DZIEKANATU Podnosibudynki i przechodzi pod nimi.Zwala lokomotywê z torów.£apie pocisk zêbami i go roz-gryza. Zamra¿a wodê jednymspojrzeniem. JEST BOGIEM!!!

Stereotypy?

Wœród studentówka¿dej uczelni istniej¹ opinie natemat dziekanatu, osób tampracuj¹cych, etc. Niestety nies¹ to opinie bardzo przychylne.Studenci czêsto kieruj¹ siêstereotypami - wrednej, uprzed-

niskie budynki za jednymzamachem. Jest silniejszy odlokomotywy parowej. Czasamidogania pocisk. Chodzi powodzie, gdy morze jest spokoj-ne. Rozmawia z Bogiem, je¿eliotrzyma specjalne pozwolenie.DZIEKAN przeskakuje niskiebudynki z rozbiegu i o tyczce.Jest prawie tak silny jak loko-motywa parowa. Potrafi strze-laæ z pistoletu. Chodzi powodzie na krytym basenie.Czasami Bóg zwraca siê doniego.PRODZIEKAN ledwoprzeskakuje budkê portiera.

W ¿yciu studenta przychodzitaki czas, kiedy wyrywa sobiew³osy z g³owy, ¿eby zdaæ i zali-czyæ. SESJA. Ale spokojnieka¿dy sobie poradzi. Tylko niedaj siê stresowi. Jest to trudne,aczkolwiek nie niemo¿liwe . Stresu przed wa¿nym egza-minem w³aœciwie unikn¹æ siênie da. Dopada nawetnajbardziej twardych, choæ siêdo tego nie przyznaj¹. Nale¿ywiêc nauczyæ siê wykorzystaæjego si³ê. To stres wyzwala wnas energiê potrzebn¹ do dzia-³ania. Dziêki niemu osi¹gamylepsze wyniki, gdy¿ podwy¿szaon sprawnoœæ intelektualn¹,przyspiesza procesy myœlowe iuaktywnia pamiêæ.

Du¿y stres powoduje bezsen-noœæ, dr¿enie r¹k, ucisk ¿o³¹d-ka. U niektórych objawia siênadmiern¹ gestykulacj¹, trud-noœci¹ wyartyku³owania zsiebie jakiegokolwiek s³owa.Dlatego ka¿dy ma swój sposóbna stres - niektórzy milcz¹ albogadaj¹ wiêcej ni¿ zwykle, inniœciskaj¹ maskotkê, talizmanlub... œci¹gê. I choæ profe-sorom trudno czêsto w touwierzyæ, œci¹ga, nawetniewykorzystana, pomaga,gdy¿ pozwala poczuæ siê nampewniej. Ale na egzaminienajbardziej potrzebna jest namwiedza i spokój. Dlatego radzêskoncentrowaæ siê bardziej nanauce, ni¿ na cudownychsposobach zdania egzaminów. Do egzaminu nale¿y przygo-towaæ siê solidnie, a najlepiejuczyæ siê systematycznie przezca³y rok, by przed samym egza-minem tylko powtórzyæ mate-ria³. Jeœli jednak mamyzaleg³oœci, proponujê jaknajszybciej "zabraæ siê do robo-ty".Nie radzê uczyæ siê w ³ó¿ku,gdy¿ bêdziecie myœleæ raczej oœnie, albo w ogóle zaœniecie i znauki “nici”. Najlepiej uczyæ siêprzy biurku, w pozycjisiedz¹cej, mo¿na s³uchaæmuzyki, ale raczej "bez s³ów" .Dobrze jest uczyæ siê "bloka-mi", czyli np. od œniadania doobiadu.

cd. na str. 3

W skomplikowanych, hierarchicznych strukturach administracyjnych wy¿szych uczelni ³atwo siê zgubiæ.Jeœli chcemy coœ za³atwiæ - warto wiedzieæ, do kogo siê zg³osiæ... i co ten ktoœ mo¿e!

P O Z N A J M Y N A S Z Y C H B O G Ó W

S T U D E N T Æ W O K , W D . . . G O C M O K ?Przez 20 wieków kulturê europejsk¹ tworzy³a inteligencja. W Ameryce postêpowi byli Inkowie, w

Azji i Egipcie - kap³ani, a w Europie - filozofowie, teologowie, matematycy i ich STUDENCI. Prze³omy wnauce, prze³omy w polityce - to by³y ich dzie³a. Prze³om w mentalnoœci - XXI wiek, œrodek Europy.Inteligencja, œciœlej STUDENCI, okazuj¹ siê byæ ciemniejsi od najciemniejszego ch³opa, dotychczas sym-bolu zacofania w Europie..

Badania opinii publicznejwskazuj¹, ¿e najwiêksze popar-cie dla akcesji Polski do UniiEuropejskiej uwidacznia siê wdu¿ych miastach, szczególnieakademickich. Mówi siê te¿, ¿ewiêksze poparcie dla tej idei ist-nieje wœród m³odzie¿y, liceal-istów i studentów. W son-da¿ach radiowych i interne-towych (np. w radio "Zet") przyokazji sylwestra, zakoñczenienegocjacji w Kopenhadze,m³odzi ludzie uznawali zanajwa¿niejsze wydarzenie wroku, bo (cytat niedok³adny)"daje to im mo¿liwoœci godnego¿ycia, pracy, zarobku, równeszanse wyjazdu i zagospo-darowania siê poza Polsk¹". Azatem ju¿ na starcie przysz³oœæto wyjazd, emigracja? Pomija-j¹c aspekt moralny, patrioty-

czny - jest to zwyk³a kradzie¿,wy³udzenie spo³ecznych œrod-ków, za jakie Polska uczy³a,kszta³ci³a, leczy³a...

Moje bogatedoœwiadczenia potwierdzaj¹takie nastawienie. Przebiegdebat, jakie odbywaj¹ siê cojakiœ czas równie¿ i na UZ,programy konferencji stu-denckich, rozmowy ze stu-dentkami kierunków wszel-

kiego rodzaju "europeistyk",zmuszaj¹ do wysnucianiepokoj¹cych wniosków. O ilejestem w stanie zrozumieæpunkt widzenia pracownic jed-nego z lubuskich UrzêdówGminy (40% bezrobocia, 47%lesistoœci, kilka oœrodkówdomków campingowych z cza-sów wczesnego Gierka),których mê¿owie, synowie ikuzyni zarabiaj¹ swoje euro w

Holandii przy budowie kurników- one bêd¹ g³osowaæ za legal-izacj¹ tych zarabianych euro,czyli "TAK" w referendum - otyle postawa studentów budzitrwogê.

Czy naprawdê te parêtysiêcy euro na wspóln¹zabawê w konferencje, debaty,Euronalia, czy wyjazdy nastypendia,nauki na Uniwersyte-tach Europejskich s¹ w stanieprzys³oniæ jasny obraz sytuacjistudentom anno domini 2003?Propaganda, lep (nie na muchyw tym przypadku), marchewka(rozejrzyjmy siê za kijem) -przynosi skutek, czy nie?

cd. na str. 3

STRES

zonej "z góry" do studentówkierowniczki dziekanatu, któranajchêtniej obdar³aby ich zeskóry - lub te¿ plotkami - bokolega X powiedzia³, ¿e "to naj-gorsze baby, jakie w ¿yciuspotka³". Czêsto "robimy z ig³ywid³y" jak mówi przys³owie. Niejest jednak tak, ¿e student niema racji. Wystarczy trafiæ natzw. "z³y dzieñ" i nic nie mo¿naza³atwiæ. Czy jest to prawd¹?Nasza Redakcja postanowi³asprawdziæ ten problem,poprzez dotarcie do dwóch"zwaœnionych stron". Chcemypokazaæ, jak jest rzeczywiœciew dziekanatach UniwersytetuZielonogórskiego. Czy jest a¿tak Ÿle?

Nasz pomys³

Debatuj¹c na spotka-niu redakcyjnym, w jakinajw³aœciwszy i najbardziejobiektywny sposób moglibyœmyprzedstawiæ naszych "bogów",doszliœmy do wniosku, ¿ewypowiedzieæ powinny siê obiestrony.

cd. na str . 3

F I N A £ F I N A £ A K C J I U N I W E R S Y T E T D Z I E C I O MA K C J I U N I W E R S Y T E T D Z I E C I O M2 XII 2002 - 17 I 2003

Zebrano 11.500 z³ oraz wiele darów rzeczowych.Za ka¿dy dar w imieniu dzieci serdecznie dziekujemy.

Komitet HonorowyAkcji Uniwersytet Dzieciom

pod przewodnictwem dr Teresy Kisielewicz

Centrum

Informacji i Promocji

Uniwersytetu

Zielonogórskiego

Samorz¹d Studentów

Uniwersytetu

Zielonogórskkiego

R Y

M C

R Y

M C

R Y

M C

R Y

M C

Page 2: UZetka nr 3 (styczeń 2003)

w w w . u z e t k a . u z . z g o r a . p l

2 R Ó � N E

Dla studentów po-winno te� by� niew�tpliwie wa�ne drugie zagadnie-nie. Ju� dzisiaj bardzo niebezpieczny dla polskie-go spo�ecze�stwa jest pro-ces zwany „drena�em mó-zgów”. Polega on w

uproszczeniu na wyje�-dzie najzdolniejszej m�o-dzie�y i studentów poza granice Polski. Najcz�ciej osoby takie ju� nie chc� wraca� w kraju, planuj�c swoje �ycie zawodowe za granic�. Powoduje to dwie gro�ne sytuacje – w kraju pozostaj�, bardzo prze-praszam pozostaj�cych, ci mniej zdolni i mniej zarad-ni oraz – Polska, bud�et kraju ponosi koszt kszta�-cenia osób wyje�d�aj�-cych, ale osoby te nie wnosz� ju� nic do tego bud�etu, pracuj�c w in-nych krajach (Niemcy, Francja, Dania oczekuj� nie na uczniów szkó� pod-stawowych, ale na studen-tów i wykszta�conych ju� specjalistów, rzadziej na m�odzie� licealn�). Polska zatem inwestuje, zyski zbiera kto inny. Czy� nie jest to po prostu z�odziej-ski mechanizm ? Pospolita kradzie� ? Kradzie� po-dwójna: z jednej strony k r a j e p r z y j m u j � c e (ci�gaj�ce) emigrantów okradaj� Polsk�, z drugiej za – sami emigranci okradaj� w�asny kraj, tych którzy p�acili za ich wy-kszta�cenie i maj� prawo oczekiwa� w zamian go-dziwej staroci i emerytur. A sk�d bra� pieni�dze (kto ma je wypracowywa�) na wiadczenia dla emery-tów, na szkolnictwo – w�a-nie na nauczanie i kszta�-cenie nast�pnych pokole�, skoro poprzednie pokole-nia nie wypracuj� dla bu-d�etu �adnych rodków (schemat nr 2) ? Mo�e z kolejnych dop�at Unii – ja za t� �ask� bardzo dzi�ku-j�. Niech fachowcy bez �aski wypracuj� te rodki tu, w Polsce, tu gdzie czerpali na swoj� eduka-cj� i przygotowanie do zawodu. Nie jest to aspekt bagatelny ! Ani tym bar-dziej �adna �aska, ale oczywisty mechanizm ekonomiczno – spo�eczny (schemat nr 1). Przypatrzmy si�

tym miejscom pracy, które powstaj� dzi u nas dzi�ki inwestycjom zachodnioeu-ropejskim. W wi�kszoci s� to montownie a nie fa-bryki (np. samochody, komputery), oddzia�y, gdzie powstaj� polskie

mutacje a nie redakcje (np. czasopisma), super-markety dzia�aj�ce w skali globalnej (np. w zakresie marketingu czy pozyski-wania towarów) itp. Tu nie ma miejsca dla ludzi chc�-cych pracowa� g�ow�, tworzy� jak� now� myl techniczn�, projekty. Za kilka lat w Polsce nie b�-dzie potrzeby szkolenia specjalistów, in�ynierów i naukowców. Nie b�dzie takiej potrzeby i nikt z m�o-dych ludzi nie b�dzie chcia� tych kierunków stu-diowa�, mo�e w ogóle nie

b�dzie chcia� studiowa�, bo i po co, skoro miejsca pracy b�d� tylko dla wy-kwalifikowanych robotni-ków ? Kto powie, �e na najlepszych absolwentów b�d� czeka�y miejsca pra-cy na zachodzie. To praw-da. Ale czy my chcemy, aby NAJLEPSI MIELI MIEJSCA PRACY NA ZACHODZIE a nie w Pol-sce, na miejscu ? Kto b�-dzie przyk�adem dla m�o-dych pokole�, tu na miej-scu, na dotkni�cie r�ki ? Bo taki �ywy przyk�ad jest potrzebny, w miasteczku, na osiedlu, w bloku. Kraje Unii si� starzej�, maj� ujemny przyrost na-

turalny. Dzi potrzebuj� jak ryba wody m�odych fachowców, ludzkiego to-waru, zdolnego do pracy twórczej. Bardzo przepra-szam, ale przypomina mi to wywóz niewolników z Afryki do USA. I sko�czy si� pewnie podobnie – dzi sporo czarnych oby-wateli USA tworzy pot�g� gospodarki i nauki tego pa�stwa, podczas gdy kraje sk�d przed laty przy-wieziono ich protoplastów cierpi� bied�, g�ód i s� zacofane. Specjalici, któ-rzy mogliby co zmieni� s� ju� tylko wy��cznie ma-de in USA. I dobry wuja-szek Busch, a jak�e, oczy-wicie mo�e w swej �aska-woci, czasem co dopo-móc... Ale nie przyjmuje ju� nowych Murzynków (wszyscy wiemy jakie s� problemy z uzyskaniem ameryka�skiej wizy i dla-czego), bo na razie ich nie potrzebuje. Czy po to wchodzimy do Unii, aby najlepsi z tych co si� naro-dz� mi�dzy Bugiem i Odr� za jaki czas, jako elita Sorbony, Oxfordu zrobili zbiórk� leków, szczepio-nek albo cz�ci kompute-rowych na kraj dziadków, albo jako parlamentarzyci z CDU, Labour Party prze-forsowali w Bundestagu, Cortezach czy Izbie Lor-dów ustaw� o dora�nej pomocy dla zacofanej Pol-ski ? I �eby, gdy ju� popu-lacja zachodnioeuropejska si� odnowi genetycznie, znowu zamkn�li nam, pija-

kom, z�odziejom, zacofa-nym, swoje granice przed nosem ? CHC UNII GDZIE WYJAD DO PRACY BO ZECHC, A NIE DLATEGO, �E TEJ PRACY NIE BDZIE DLA MNIE W POLSCE. CHC UNII, W KTÓREJ POL-SKA MY�L TECHNICZNA I NAUKOWA CO� B-DZIE WNOSI DO WSPÓLNEJ EUROPEJ-SKIEJ �WIATYNI WIE-DZY. Warto si� jeszcze troch� potrudzi� w imi� takiego celu... Warto po-grymasi�, póki jest jeszcze na to czas i MUSZ� nas s�ucha�... Mieczys�aw J. Bonis�awski

SCHEMAT NR 2 Za�amanie si� naturalnego cyklu nast�pstwa na styku pro-cesów demograficznych i ekonomicznych w wyniku wzmo-�onej emigracji zewn�trznej. Wzrost dysproporcji mi�dzy Polsk� a innymi krajami na niekorzy�� Polski.

SCHEMAT NR 1

Naturalny cykl nast�pstwa na styku procesów demogra-ficznych i ekonomicznych obserwowany z punktu widzenia gospodarki narodowej. Wersja prawid�owa

Oddajemy w wasze r�ce teksty zaprzyja�nionego z redakcj� naszego czytelnika. Podejmu-j� one tematyk�, jak�e aktualn� a jednocze�nie niesamowicie kontrowersyjn�. Liczymy wasz� uwa�n� lektur� i aktywne komentarze. Czekamy na wasze listy i wypowiedzi.

VIVA JUVENALIA, VIVA ACADEMIA, VIVA EUROPA ? (RZECZ O M�ODZIE�Y)

Zbli�a si�... Sesja - opis choroby

(ang. session, ros. siesja).

Choroba ta jest bardzo popularna wród studentów i studentek, na ka�dej chyba uczelni w Polsce. Wynika chyba z okrelonego sposobu �ycia studentów. Cieka-wy jest okres, kiedy cho-roba nasila si� w taki sposób, ze mówienie o epidemii nie jest przesa-da. Choroba przebiega w dwóch fazach: zimowej (od ko�ca listopada do polowy lutego, ew. ko�ca marca) oraz letniej (koniec maja - pocz�tek lipca, osobniki z powik�a-niami choruj� równie� we wrzeniu, choroba wyga-sa na pocz�tku pa�dzier-nika). Stadium I Choroba rozpo-czyna swoje �niwo oko�o listopada. Pierwsze ch�o-dy wyj�tkowo dobrze sprzyjaj� inkubacji choro-by. Pocz�tkowo atakuje najs�absze jednostki. Charakteryzuje si� to zwi�kszona potrzeba przebywania w miejscach cichych i dobrze owietlo-nych (czytelnia, bibliote-ka, mocne wiat�o w po-koju przy ciszonej muzy-ce) oraz wzmo�ona kon-sumpcja kawy, herbaty i siedzenia do pó�nych godzin nocnych. Podob-no pewna ulg� daje czy-tanie (szczególnie na glos), uczenie si� na pa-mi�� czegokolwiek (np. ksi��ki telefonicznej) ewentualnie �wiczenia r�k (np. poprzez przepi-sywanie wyk�adów). Z rozmów z chorymi wynika tez jednoznacznie ze zbawienny potrafi by� zapach kserówek, szcze-gólnie w wi�kszych pli-kach. Wszelkie zabiegi �agodz� jedynie przebieg choroby, nie zmniejszaj� jednak ani jego zasi�gu ani mocy, z jaka przebie-gnie w przysz�oci. W tym stadium osobniki o silniejszej odpornoci próbuj� odegna� sympto-my choroby poprzez przebywanie w miejscach ciemnych i szczególnie g�onych (dyskoteki, pry-watki), spo�ywanie odka-�aj�cych napojów (o wy-sokiej zawartoci alkoho-lu) oraz jak najmniejszy kontakt z osobnikami ju� chorymi. Niestety, tuz po Nowym Roku istnieje ko-nieczno�, chocia� spo-radycznych z nimi kon-taktów, co owocuje zwi�kszona liczba zacho-rowa� - dalej zjawisko narasta lawinowo. Stadium II Studenci mniej odporni choruj� ju� na ostra posta�. Zara�aj� dos�ownie wszystkich swoich znajomych, jed-nak niektórzy studenci nie przechodz� nawet do I stadium, u nich choroba

z przyczyn niedok�adnie poznanych nie rozwija si�. Wi�kszo� studen-tów w trakcie II stadium (oko�o 1-20 stycznia) przebywa w okolicach wy�ej wymienionych ci-chych miejsc, niektóre najtwardsze osobniki al-bo nie przychodz� na zaj�cia, aby unikn�� za-ra�enia albo zu�ywaj� jeszcze wi�ksze dawki odka�aczy. Nie sposób zapomnie� o prowadz�-cych �wiczenia jako po-tencjalnych zagro�e� dla wszystkich studentów pragn�cych unikn�� cho-roby. Z niewiadomych przyczyn wymagaj� oni pod koniec semestru obecnoci na zaj�ciach, aby wypisa� im recepty - niestety ko�czy si� to masowymi zaka�eniami jeszcze zdrowych osobni-ków. Co ciekawsze - ani profesorowie, ani dokto-rzy ani nawet marni asy-stenci nie wykazuj� naj-mniejszych oznak zara-�enia. Widocznie po 5 latach zmaga� z choroba uzyskuj� na ni� pe�na odporno�. Stadium III Ostry przebieg tej choroby przypada na okres 21 stycznia -15 lutego. Nie sposób zna-le�� zdrowych studentów. Wi�kszo� uczelni prze-rywa nawet zaj�cia, aby da� odpocz�� chorym i nie powodowa� zara�e-nia nowych. Niestety, zazwyczaj jest ju� za pó�no. Skoncentrujmy si� teraz na objawach schorzenia. Chory zazwyczaj ma pro-blemy ze spaniem. Za-ni�cie jest problemem, a sam sen nie daje �adnej ulgi. Wi�kszo� z nich wygl�da rano bardzo nie-dobrze, zaczynaj� pi� kaw� w ilociach zagra-�aj�cych ich zdrowiu. Niektórzy zaczynaj� mi�� omamy, gadaj� do siebie (szczególnie nad ksi��-kami), wykazuj� niezwy-kle wr�cz uwielbienie po-mniejszanych ksi��ek, zeszytów; tak jakby czy-tanie mniejszych liter umo�liwia�o prze�ycie dnia. Pal�cy studenci pala jeszcze wi�cej, nie-pal�cy zaczynaj� pali�. Niektórzy uciekaj� si� do narkotyków, aby odp�-dzi� od siebie chorob� i prze�y� kilka chwil bez pami�tania o niej. Ko�czy si� to jednak zazwyczaj niedobrze - choroba wzmaga si�. Co ciekaw-sze - osobniki, które za-pad�y na ni� wczeniej, szybciej zdrowiej�, nato-miast u osób, które cho-ruj� stosunkowo krótko - choroba przed�u�a si�, mog� równie� wyst�pi� niekorzystne powik�ania (trwaj�ce nawet do pa�-dziernika, rzadko do ko�-ca �ycia). Chorzy cz�sto chudn�, dziewczyny brzydn�, a u m��czyzn mo�na zauwa�y� nieogo-lony zarost. Aby poprawi� sobie humor, studenci

organizuj� egzaminy, kiedy przez kilka godzin wygl�daj� naprawd� do-brze, a niektórzy nawet lepiej ni� zwykle (mocny makija�, lepsze ni� zwy-kle ubranie, nienaganne uczesanie). Ta kuracja dobrze dzia�a na jednych, cz�sto jednak pogarsza stan u drugich.

Stadium IV

U osób, które nie maja powik�a� pochoro-bowych, sytuacja szybko wraca do normy. Odzy-skuj� wag� i poprzedni wygl�d. Stan ich popra-wia si� najbardziej po oddaniu ksi��eczki zdro-wia do dziekanatu po-szczególnych wydzia�ów, gdzie dziekan potwierdza fakt przejcia choroby. U osób z powik�aniami cho-roba cz�sto trwa a� do ko�ca marca, czasem - jak ju� wspomnia�em do pa�dziernika. Jednak choroba nawet u tych osób powoli ust�puje, a� do momentu, kiedy i oni oddadz� swoje ksi��ecz-ki do dziekanatu. Mog� spodziewa� si� spokoju a� do ko�ca maja, kiedy choroba ma swój nawrót. Jej przebieg jest podobny do choroby zimowej, jed-nak powik�ania cz�sto maja charakter chronicz-ny i trwaj� przez cale la-to. Nie opracowano jesz-cze skutecznej metody leczenia. Okazuje si�, ze po 10 przebytych choro-bach, organizm uzyskuje skuteczna odporno�, u osób z ci��kimi, nawet rocznymi powik�aniami liczba ta mo�e by� wy�-sza. Ocenia si�, ze jedy-nie 0,02 % populacji stu-dentów nie zapada na ni� ani w zimie, ani w lecie. Posiadaj� oni przeciwcia-�o wrodzone, zwane ITS. 10% populacji przebywa jedynie l�ejsza odmian�, ci z kolei maja modyfika-cje w genie Q-ION. Pomi-mo rozpoznania obja-wów, jak równie� osobni-ków odpornych nie udaje si� dot�d uzyska� szcze-pionki. Niektórzy z pa-cjentów po odchorowaniu otrzymuj� od pa�stwa zapomog�, tzw. styp� - co dziwne - otrzymuj� ja jedynie osobniki bez po-wik�a�, które w miar� szybko zwalcza chorob�. Osobniki z powik�aniami (w tym ci��kimi) musza natomiast p�aci� za po-tencjalne zagro�enie in-nych.

Sylwia Klepacka

CHOROBA KTÓRA DOTYKA KA�DEGO Z NAS

Page 3: UZetka nr 3 (styczeń 2003)

w w w . u z e t k a . u z . z g o r a . p l

3 R Ó � N E

SPROSTOWANIE W moim artykule pt. "Nowy uni-wersytet..." (nr 2 „UZetka”) dosz�o do ma�ego nieporozumienia. We fragmencie "Jedynie do czego si� mo�na "przyczepi�" to nieporz�-dek na klatkach schodo-wych" Mia�em na myli , i� nie przyczyni�a si� do tego z�a praca osób zaj-muj�cych si� czystoci� w tym DS-ie, a aura je-sienno-zimowa. Wszyst-kich tych, którzy mieli z tego powodu nieprzyjem-noci uprzejmie przepra-szam.

Emil Jawny

Tak wi�c przeprowadzili-my ranking oraz sonda� wród studentów, a z kierowniczkami dziekana-tów wywiady. Mia�o nam to da� klarowny obraz sprawy. Okaza�o si�, �e nie by�o to �atwe. Jak mo�na by�o przewidzie�, istniej� dwa pogl�dy na temat dziekanatu i wszystkiego, co z nim zwi�zane - mianowicie s�dy pozytywne i nega-tywne. Na naszym Uniwersyte-cie mamy 8 wydzia�ów - zatem 8 „bogów”. Dla nieuwiadomionych po-daj� nazwy wydzia�ów: Wydzia� Humanistyczny, Wydzia� Nauk Pedago-gicznych i Spo�ecznych, Wydzia� Elektroniki, Infor-matyki i Telekomunikacji, Wydzia� �cis�y, Wydzia� Mechaniczny, Wydzia� Artystyczny, Wydzia� Za-rz�dzania, Wydzia� In�y-nierii L�dowej i Ochrony �rodowiska. „Pracy jest mnóstwo...” Dziekanat Wy-dzia�u Humanistycznego, Kierowniczka (Dominika Ny�kowiak ) jest zm�czo-na, ale ch�tnie udziela odpowiedzi na postawio-ne przeze mnie pytania. Wypisuje skrz�tnie na kartce papieru zakres obowi�zków, jakie do niej nale��: Kierowanie i czu-wanie nad wszystkimi zadaniami realizowanymi w dziekanacie, mianowi-cie: kszta�cenie studen-tów, rekrutacja, pomoc materialna, sprawozdaw-czo�, archiwizowanie dokumentów, wypisywa-nie dyplomów uko�cze-nia studiów, przyjmowa-nie korespondencji , udzielanie odpowiedzi, przyjmowanie interesan-tów, udzielanie informacji w sprawach zwi�zanych z dzia�alnoci� wydzia�u. Wykonywanie prac zleco-nych przez prze�o�onych: Dziekan, Prodziekani. Wykonywanie innych prac zleconych przez ko-mórki UZ. Podsumowuj�c - kierow-nik dziekanatu odpowie-dzialny jest za to wszyst-ko, co dzieje si� na wy-dzia�ach. Ciekawej odpo-wiedzi udzieli�a równie� kierowniczka Wydzia�u In�ynierii L�dowej i Ochrony �rodowiska Iwona Wieczorek: „Robimy tak wiele ró�-nych rzeczy, i� nawet w skrócie jest to trudno opi-sa�. Ogólnie rzecz bior�c s� to wszelkie sprawy zwi�zane z dydaktyk�: plany studiów, faktury op�at, obci��enia dydak-tyczne oraz nadzór nad dzia�alnoci� dziekanatu w zakresie za�atwiania spraw studenckich. Do zakresu pracy dziekanatu dosz�o prowadzenie po-mocy materialnej, co nam przysparza dodatkowych obowi�zków, zw�aszcza, �e nie zostalimy wzmoc-nieni etatowo”. Cz�sto mamy za z�e, �e

dziekanat jest tak krótko czynny, nie bierzemy jed-nak pod uwag� nast�pu-j�cego faktu „...Pracy jest mnóstwo. Nie zamykamy si� cz�sto w omiu godzinach. Go-dziny przyj�� studentów s� ograniczone, zarzuca si�, �e za krótko, ale po-trzebujemy spokoju na wykonanie naszej pra-cy... Oczywicie, je�eli kto ma bardzo piln� spraw� poza godzinami przyj��, zawsze s� otwarte jedne drzwi i mo�na przyj�, a my na pewno nie odmówimy...” - powiedzia�a Cecylia J�-drzejowska (kierowniczka dziekanatu Wydzia�u Me-chanicznego). Zadowolony student = zadowolona pani kie-rowniczka W dalszej rozmo-wie panie zosta�y zapyta-ne o to, co lubi�, a czego nie w swojej pracy i w kontaktach ze studenta-mi. Wypowiedzi by�y po-dobne: „Bardzo lubi� prac� ze studentami. Z m�odzie�� i dzie�mi pracuj� ju� 35 lat i znam dobrze to rodo-wisko. Do studentów zwracam si� jak do dzie-ci. Nie lubi� rozgardia-szu, a zw�aszcza narzu-cania pracy znienacka, czyli pracy „na wczoraj”. �eby zrobi� co dok�ad-nie i dobrze potrzeba czasu. U studentów nie lubi�, jak �uj� gum�, jak dzwoni� im komórki pod-czas rozmowy, nie lubi� jak panowie nie ci�gaj� czapek w dziekanacie i trzymaj� r�ce w kiesze-niach, nie mówi� „dzie� dobry” na ulicy... (ja znam swoich studentów i rozpoznaj� ich na ulicy, a oni raczej unikaj� mojego spojrzenia)” - C. J�drze-jowska (kierowniczka dziekanatu Wydzia�u Me-chanicznego). W dzieka-nacie Wydzia�u Humani-stycznego dowiedzia�am si�, �e „...sztuk� jest po-wiedzie� „nie”, a�eby stu-dent by� zadowolony...” Kto si� czubi ten si� lubi... Dlaczego studenci narzekaj� na prac� dzie-kanatów? Wszystkie pa-nie zgodnie odpowiadaj�, i� wynika to z faktu, �e jest za du�o studentów w stosunku do iloci pra-cowników w dziekanacie, co powoduje, �e czasem si� nie zd��a (najwi�kszy Wydzia� - Humanistyczny liczy sobie 2500 studen-tów dziennych oraz 2200 zaocznych - pracownic jest zaledwie 5). Praca w dziekanacie wymaga za-tem nie tylko zaradnoci, cierpliwoci, ale przede wszystkim wrodzonego talentu psychologiczne-go. Ci bowiem tylko, któ-rzy nie pracuj�, nie myl� si�... Je�eli jeste odsy�a-ny od urz�du do urz�du, nigdy pozytywnie nie wy-

powiesz si� na jego te-mat... „Nie jestem upowa�nio-na” Odsy�anie od ko-mórki do komórki, „Uzetka” odczu�a na w�a-snej skórze. W dziekana-cie Wydzia�u Nauk Peda-gogicznych i Spo�ecz-nych „mi�a” pani owiad-czy�a, i� nie jest upowa�-niona do udzielania ja-kichkolwiek wywiadów i je�eli chcemy, by odpo-wiedzia�a na jakie pyta-nie, to mamy i� po zgo-d� do Dziekana (zgody nie uzyskalimy) - czy�by obawiano si� czego...? I kto prowadzi? Wed�ug przepro-wadzonych rankingów, najlepiej wypad� Wydzia� Elektroniki, Informatyki i Telekomunikacji, najgo-rzej Wydzia� Nauk Peda-gogicznych i Spo�ecz-nych. Z wypowiedzi stu-dentów wynika w wi�k-szoci pozytywne nasta-wienie do instytucji, o której rozprawiamy. Po-dajemy dwie przyk�adowe wypowiedzi studentów UZ: Dorota (IV rok filologia polska): „Po czterech la-tach przeszli metamorfo-z� na lepsze...” oraz co mniej pozytywnego: „Nieprzyjemny” ( I rok filo-zofii ): „Mili i niezorgani-zowani...”. Jak widzimy, jest jako tak, �e nigdy nie dogodzi si� wszystkim. Jedni stu-denci b�d� zadowoleni, inni nie, chocia� pyta� b�dziemy o prac� tego samego dziekanatu. Pa-mi�tajmy jednak, �e dzie-kanat wpisany jest w ko-loryt Uczelni. Kogo b�-dziemy wspomina� za 20 lat, jak nie panie z dzie-kanatu? Zatem Szanow-ny Studencie nawet, jeli jeste przesi�kni�ty ste-reotypami zwi�zanymi z dziekanatem, spójrz na ten artyku� - fakty mówi� same za siebie - „nie taki diabe� straszny, jak go maluj�”, a panie z dzieka-natu... przecie� ju� na pocz�tku stwierdzilimy- s� naszym „bogiem”.

Beata Karpuk

Nie nale�y te� uczy� si� na raz wszystkiego, a ra-czej podawa� wiedz� w ma�ych dawkach, gdy� wtedy mo�na zapami�ta� wi�cej. Co jaki czas rób-cie przerw� np. zrelaksuj-cie si� – pos�uchajcie mu-zyki, przeczytajcie artyku� z gazety czy poogl�dajcie telewizj�. Dobrze jest za-planowa� nauk�, czyli jaki zakres materia�u mamy do opanowania jednego dnia i tak zmobilizowa� si�y, by osi�gn�� cel. Do-brze jest uczy� si� wspól-nie, wymienia� si� infor-macjami. Tym sposobem okrelicie, co ju� wiecie, a co musicie jeszcze powtó-rzy�. Wa�ne, �eby uwie-rzy� we w�asne si�y i my-le� o tym, co ju� umiecie, ni� zamartwia� si� tym, czego nie doczytalicie.

Jednak nie nale-�y przesadzi� z nauk� i dzie� przed egzaminem wypocz��. Poniewa� trud-no przesta� myle� o eg-zaminie, psycholodzy ra-dz�, by wczeniej w my-lach prze�y� t� sytuacj�, �eby jak najdok�adniej wyobrazi� sobie dzie� egzaminu.

Oczywicie do-padnie nas bezsenno� przed egzaminem i jest to ca�kiem naturalne. Dlate-go warto wieczorem i� na spacer, wywietrzy� pokój, wzi�� relaksuj�c� k�piel, pos�ucha� muzyki albo poczyta� ksi��k�. Radz� nie bra� nic na sen, gdy� rano albo nie wstaniecie na egzamin, albo wstaniecie os�abieni z bólem g�owy, a to na pewno nie przys�u�y si� waszemu powodzeniu. Przygotujcie sobie te� wczeniej ubranie na eg-zamin, by rano nie myle� o tym, �e nie ma si� w co ubra�. Polecam co zje�, albo chocia� si� napi�, by nie zas�abn�� w czasie egzaminu.

I w ko�cu przy-szed� ten dzie�, ta godzi-na. Absolutnie nie sied�-cie przed sal� lub gabine-tem, gdzie odbywa si� egzamin. Tu ka�dy chwali si�, co umie, a to na pew-no nie sprzyja pewnoci siebie. Wasza kolej, teraz kilka g��bokich oddechów i wchodzicie do sali (lub gabinetu). Jest ON – EG-ZAMINATOR!!! Pami�taj-cie - najwa�niejsze jest p i e rws ze wra�en ie (tworzy si� je w ci�gu pierwszych 7-15 sekund), a wi�c nie zapomnijcie powiedzie� dzie� dobry, wyci�gn�� r�k z kieszeni i umiechn�� si�. Potem trzeba ju� tylko przeko-na�, �e znacie materia�, �e jestecie specjalistami w tej tematyce, nawet, jeli traficie na fatalne py-tanie. Pami�tajcie, jeli nie znacie odpowiedzi na wszystkie pytania, za-cznijcie od tych, które ma-cie „obkute” najlepiej. I tak zdajecie kolejne egzami-ny. Potem zas�u�ony od-poczynek i oby do nast�p-nej sesji.

katka

POZNAJMY NASZYCH BOGÓW Ci�g dalszy ze str. 1

STRES cd. ze str. 1

Ciesz� si� na myl, �e studenci skon-sumuj� par� euro w trak-cie Europejskich Bacha-naliów i dr��, czy aby nie zapominaj�, aby wyko-rzysta� okazj�, nie sprze-daj�c si� jednoczenie. To ilu studentów przysz�o na „europejskie” imprezy w maju 2002 widzieli wszyscy. Nie powiem, �e si� z tego ciesz�, bo po-wa�na i merytoryczna rozmowa jest bardzo po-trzebna. Widzieli to jed-nak i ci którzy finansuj� ca�y ten europejski kaba-ret. I co – i oni tak nic na to? Prawda jest taka, �e nie tylko nam jest po-trzebne wej�cie do Unii. Kto wie, czy to Unia nie zrobi na tym nawet wi�k-szego interesu. A do do-brego interesu, póki co trzeba dok�ada�. Prawie 40 milionów konsumen-tów w dobie kryzysu nad-produkcji to pot��ny ar-gument. Prawie 40-milionowy naród, �yj�cy na w miar� zdrowych ob-szarach, to w dobie ujem-nego przyrostu naturalne-go (w krajach zachodnio-europejskich) niez�y re-zerwuar m�odych fachow-ców. Trzeba tylko wpierw zlikwidowa� to, co te 40 milionów ma dobre, lep-sze ni� na zachodzie – rolników produkuj�cych tanio i zdrowo (te 40 mi-lionów ma przecie� kupo-wa� nasz�, unijn� �yw-no� a nie lepsz�, pol-sk�!), zlikwidowa� ich myl techniczn� (gdzie indziej mo�emy sprzeda� nasze, unijne samocho-dy, komputery, leki, cza-sopisma), ograniczy� na-uczanie i kszta�cenie (wystarczy kilka tysi�cy fachowców, których za-importujemy na zachód, wi�cej nie potrzeba, s� przecie� jeszcze nasi). Naci�gamy ju� wszystko co si� da w naszym �yciu do tzw. „norm unijnych”. Jakie to jest oszustwo i czemu s�u�y pokazuje przyk�ad z biopaliwami, gdzie, niechc�cy zapew-ne, nasi „poprawiacze” polskiego prawa poszli dalej ni� unijne wzorce. Dlaczego? Poszczególne grupy gospodarcze, dzi�-ki poparciu w kr�gach politycznych, po prostu za�atwiaj� swoje interesy, zas�aniaj�c si� przy tym Uni�. I to jest element pewnej prawdy, nie tyle o samej Unii, co o naszym do niej przyst�powaniu... Widz� to rolnicy, widz� to robotnicy z likwidowa-nych zak�adów. Nie po-trafi� mo�e zawsze god-

nie wypowiedzie� swoich w�tpliwoci, ale czy to znaczy, �e nie maj� ra-cji? Widzi zatem ch�op, ten symbol zacofania – a student? Przysz�o� Rze-czypospolitej? Czy w ogóle chce patrze� ? Czy wystarczy mu wygodna i mi�a zabawa, jak na Tita-nicu...? Wejcie Polski do Unii Europejskiej, w tej konkretnej sytuacji geo-politycznej, przy tych konkretnych przemianach wiatowej gospodarki (globalizacja, konsolida-cja kapita�ów) jest oczy-wist� historyczn� ko-nieczno�ci�. Ale tak� sam� historyczn� ko-niecznoci� by�o podda-wanie si� w XVI - XIX wieku przez spo�ecze�-stwa Nowego �wiata w�a-dzy pa�stw kolonialnych, dzi�ki której to koniecz-noci spo�ecze�stwa o wielkiej kulturze traci�y swoj� to�samo� i zmie-nia�y systemy w�asnych wartoci na wartoci przywleczone, gorsze, obce, nieadekwatne do danych warunków. Ko-niecznoci� – a tymcza-sem mówi si�, �e wejcie Polski do Unii jest dla nas wszystkich szans�. I oczywicie, tak jak ka�dy rozs�dny Polak, bardzo chc� dosta� t� szans�. W naturze cz�owieka jest po��danie szans, obiet-nic, nadziei. Lecz aby ta konieczno�� sta�a si� rzeczywicie szans� trzeba jeszcze sporo po-zmienia� w warunkach naszego przyst�pienia do Unii. Na to z kolei potrze-ba czasu i ch�ci tych zmian - w ca�ym spo�e-cze�stwie i u polityków. Uczciwoci w podejciu do tematu, ch�ci zmian na lepsze dla wszystkich, nie tylko dla siebie. Dlate-go w zbli�aj�cym si� re-ferendum musimy da� sobie t� szans� i powie-dzie� „NIE”. Nie chcemy by� wch�oni�ci przez Uni� na proponowanych warunkach, nie TAK i nie TERAZ. Chcemy wej� do Unii jako równoprawni Europejczycy, maj�cy równe szanse rozwoju i gospodarowania, nauki i zarobku. Chcemy i dlate-go, �e idea braterskiej, wolnej i sprawiedliwej Europy jest nam tak bli-ska i tak upragniona, te-raz mówimy „NIE”. Bardzo gor�co zapraszam do dyskusji.

Mieczys�aw J.

Bonis�awski

STUDENT WOK, W D... GO CMOK ? Ci�g dalszy ze str. 1

Page 4: UZetka nr 3 (styczeń 2003)

w w w . u z e t k a . u z . z g o r a . p l

4 P R A C A

Kariera. Któ� z nas o nie niej marzy. Co zrobi�, �eby zrobi� karie-r�? Jak uda�o si� to in-nym? Ciekawa jestem, ilu z was zadawa�o sobie ta-kie pytania? Mo�e ju� w trakcie studiów warto po-myle� o swojej karierze zawodowej i zrobi� co, co u�atwi jej „zrobienie”? Po-mo�e wam w tym Dzia� Zawodowej Promocji Stu-dentów i Absolwentów, czyli tzw. Biuro Karier. Na Uniwersytecie Zielono-górskim pojawi�o si� w 2001 roku i nie jest to jed-nostka istniej�ca tylko na naszej Uczelni. Biura Ka-rier zrobi�y furor� na ca�ym wiecie. Pierwsze powsta-�y ju� po drugiej wojnie wiatowej w Wielkiej Bry-tanii, USA, docieraj�c ko-lejno do Australii i Kanady a� po Europ�, zagl�daj�c najpierw do Holandii, Bel-gii, Szwecji. W Polsce pierwsze takie biuro po-wsta�o w 1993 na Uniwer-sytecie Miko�aja Kopernika w Toruniu dzi�ki pomocy Johna C. Franksa (dyrektora takiej jednostki w Uniwersytecie w Hull w Wielkiej Brytanii). Biuro Karier zajmu-je si� udzielaniem (oczywicie nieodp�atnie) studentom i absolwentom informacji, a tak�e pomocy i rady w wyborze w�asnej drogi zawodowej oraz umiej�tnoci zaistnienia

Studenci maj� wie-le mo�liwoci legalnych wyjazdów, zarówno waka-cyjnych, typu „Work &Travel” czy „Au Pair”, jak i na odbywaj�ce si� w ró�-nych terminach praktyki zawodowe. Jednak cz�sto m�odym Polakom nie uda-je si� dosta� legalnej, sta-�ej pracy zagranic�, zw�aszcza na Zachodzie. Dzieje si� tak najcz�ciej wtedy, gdy nie wyje�d�aj� poprzez zorganizowany program wymiany, ale indywidualnie. Niestety, nie pojecha�em �ali si� Marek - Ambasada USA nie da�a mi wizy z pozwoleniem na prac�. Ameryka�ki urz�d odpo-wiedzialny za nap�yw cu-dzoziemców do kraju, INS (Immigration and Naturali-zation Service) stwierdzi�, �e Stany Zjednoczone nie potrzebuj� sprowadza� takiego pracownika jak ja. Polacy nie mog� niestety przejrze� ofert firm nie-mieckich czy norweskich, wysy�a� aplikacji, wsi�� w samolot i zacz�� pracy. Od lat siedemdziesi�tych w krajach Unii Europej-skiej obowi�zuje zakaz zatrudniania obywateli pa�stw spoza niej nie do-tyczy to oczywicie wspo-mnianych wczeniej zor-ganizowanych wyjazdów uczniów i studentów. Nie rozumiem, dlaczego polskie piel�gniarki maj� prawo masowo wyje�d�a� do niewielkiej Norwegii i Norwegom to nie prze-szkadza, natomiast jeden polski absolwent marketin-gu nie mo�e pojecha� do

pracy do wielkich Stanów Zjednoczonych skar�y si� Marek. Odpowied� jest prosta. Rynkiem pracy rz�dz� te same prawa, co rynkiem ekonomicznym prawa po-pytu i poda�y. W USA jest widocznie wystarczaj�co du�o marketingowców, natomiast Norwegii braku-je piel�gniarek. W Szwecji lekarzy. A w Niemczech, USA, Irlandii, Australii i Singapurze- informaty-ków. I poszczególne kraje wpuszczaj� tylko osoby o tych specjalnociach, któ-rymi s� zainteresowane. Cho� oczywicie zawsze s� wyj�tki... Ró�ne kraje w ró�ny spo-sób ograniczaj� nap�yw „cudzoziemskiej” si�y robo-czej na swoje terytorium. Przedstawiamy tutaj naj-wa�niejsze zasady, jakimi kieruj� si� w�adze tych pa�stw, do których Polacy najcz�ciej je�d�� lub sta-raj� si� pojecha�.

USA Amerykanie maj� kilka rodzajów wiz prze-znaczonych dla osób ubiegaj�cych si� o prac�, H, I, L, P, R oraz Business Visa). Jednak najwa�niej-sz� zasad� jest to, �e podstaw� wydania wizy jest pozwolenie wydane przez ISN (Immigration and Naturalization Servi-

W A L K A O W I Z

�������Czy wiesz jak wygl�da dzi� praca w najlep-szych firmach?

�������Czy kreatywno�� jest Twoim atutem?

�������Czy potrafisz pracowa� w zespole?

Na te i na wiele podobnych pyta� b�dziesz móg� sobie odpowiedzie� dzi�ki udzia�owi w projek-cie Case Study Weekend 2003. Pod okiem do-�wiadczonych specjalistów b�dziecie mogli rozwi-n�� w sobie te cechy, które b�d� decydowa�y o Wa-szym sukcesie w przysz�ej pracy zawodowej. Przedstawiciele firm przygotuj� cztery odr�bne studia przypadku, czyli rozbudowane problemy biz-nesowe zwi�zane z dzia�alno�ci� przedsi�biorstw, w których pracuj�. Czego mo�ecie si� spodziewa�?

��� Deloitte & Touche – case zwi�zany z szeroko poj�tymi podatkami,

��� ING – próba znalezienia rozwi�za� optymalizu-j�cych strategi� sprzeda�y detalicznej w obsza-rze zintegrowanych us�ug finansowych,

��� L’Oréal – opracowanie wdro�enia zintegrowa-nego planu marketingowego dla jednej z marek firmy,

��� Philip Morris Polska S.A. – analiza mo�liwoci

wykorzystania nowoczesnych mediów (e–mail,

sms, strony internetowe) do komunikacji z kon-

sumentem oraz zaplanowanie integracji tych

mediów z innymi, w strategii komunikacji przy

sprzeda�y dwóch wa�nych marek skierowa-

nych do ró�nych odbiorców i odgrywaj�cych

ró�n� rol� w portfelu firmy.

Nad ka�dym case study b�dzie pracowa� 30 studen-tów podzielonych na kilkuosobowe zespo�y. Po prezen-tacjach i przedstawieniu g�ównych za�o�e� problemu, uczestnicy przyst�pi� do rozwi�zywania studiów przy-padku. Przedstawiciele firm b�d� obserwowa� prac� zespo�ów i udziel� odpowiedzi na ewentualne pytania. Ostatnim etapem b�dzie przedstawienie rozwi�za� jury, z�o�onemu z pracowników firmy. Ka�de Jury wybierze najlepsze rozwi�zanie, a jego autorzy zostan� uhonoro-wani podczas zamykaj�cego projekt spotkania. Uczest-nicy otrzymaj� pami�tkowe certyfikaty, a zwyci�zcy b�-d� mieli szans� otrzyma� zaproszenia na sta� lub praktyk� przez uczestnicz�ce w seminarium firmy. Koszty? Zale�y nam na tym, aby mo�liwo� wzi�cia udzia�u w projekcie nie by�a ograniczona z powodów finansowych, wi�c uczestnictwo w Case Study Week-end jest bezp�atne. Zapewniamy zakwaterowanie, pe�ne wy�ywienie, a tak�e dojazd na seminarium z Warszawy. Kiedy? Case Study Weekend odb�dzie si� w dniach: 21 - 23 marca 2003 w Best Western Hotel Mazurkas w O�arowie Mazowieckim. Kto mo�e si� aplikowa�? Projekt adresujemy do stu-dentów trzeciego, czwartego i pi�tego roku przede wszystkim kierunków ekonomicznych, prawniczych i technicznych, a tak�e absolwentów szkó� wy�szych. Formularze aplikacyjne mo�na wype�nia� na stronie www.csw.pl do 2 marca 2003 roku. Aplikowa� mo�na si� tylko na jedno case study. Aplikacje z wytypowanym wi�cej ni� jednym case study nie b�d� brane pod uwa-g�. Wszyscy zakwalifikowani studenci zostan� poinformo-wani telefonicznie o rezultatach procesu selekcji. Ponad-to pe�na lista uczestników zostanie opublikowana na stronie internetowej www.csw.pl. Patronat medialny nad tegoroczn� edycj� projektu ob-j��y: Gazeta Studencka, Jobpilot, kariera.wprost.pl, Radiostacja, Rzeczpospolita, RzeczpospolitaOnline. Patronat honorowy nad projektem Case Study Week-end 2003 obj�� Business Centre Club.

Przemys�aw Ozierski

CASE STUDY WEEKEND 2003

ce), o które wyst�pi� musi przysz�y ameryka�ski pra-codawca niezale�nie, czy chodzi o zatrudnienie na miesi�c czy rok. Musi on udowodni�, �e pracownik obcokrajowiec jest nie-zb�dny firmie, a przez to i Stanom Zjednoczonym. Zestawienie zezwolenia potrwa� mo�e i kilka mie-si�cy.

NIEMCY Od 1973 obowi�-zuje zakaz zatrudniania osób spoza UE. Jednak Niemcy w niektórych przy-padkach zezwalaj� cudzo-ziemcom na prac� w ich kraju. Mo�na by� zatrud-nionym na umow� o dzie-�o, w ramach wspó�pracy mi�dzy firmami polsk� i niemieck�. Osoby, które pracuj�c, chc� lepiej po-zna� j�zyk i doskonali� si� zawodowo, mog� naby� status pracownika gocia, uprawniaj�cy do pó�tora-rocznego pobytu w Niem-czech. Jest te� trzecia kategoria- pracownicy se-zonowi. Zatrudnieni mog� by� na maksymalnie trzy miesi�ce, preferowani s�

wówczas bezrobotni. Zgo-d� na zatrudnienie wydaje Urz�d ds. Cudzoziemców

w�aciwy dla miejsca za-mieszkania. W przypadku studentów wymagane jest zawiadczenie o immatry-kulacji. Ca�a procedura trwa oko�o 6-8 tygodni. WIELKA BRYTANIA W Wielkiej Brytanii nie ma szansy na legaln� prac� fizyczn�, rzemielni-cz�, biurow� lub domow�. Poza tym bardzo rzadko si� zdarza, aby pozwole-nie otrzyma�a osoba, która mia�aby zarabia� mniej ni� 20 tysi�cy funtów rocznie. Brytyjczycy maj� trzy ro-dzaje pozwole�. Pierwsze z nich, fast track, przezna-czone jest dla tych, którzy maj� umiej�tnoci lub do-wiadczenie brakuj�ce na lokalnym rynku pracy. Do-datkowym wymogiem jest zarabianie minimum 50 tysi�cy funtów rocznie. Pozwolenie takie otrzymu-j� przede wszystkim ci, którzy awansuj�c w zagra-nicznej firmie, trafiaj� do centrali Wielkiej Brytanii. Pozwolenie typu standard mo�na otrzyma� wówczas, gdy nikt z oby-wateli UE nie spe�ni� wy-maga� pracodawcy, mimo up�ywu 4 tygodni od publi-kacji pierwszego og�osze-nia w prasie. Ostatnia ka-tegoria to keyworker. Wy-mogi s� podobne jak w przypadku standard, jed-nak w�adze oczekuj�, �e keyworker b�dzie posiada� jakie szczególne umiej�t-noci, które nast�pnie przeka�e obywatelowi brytyjskiemu tak, aby on móg� go zast�pi�. PIOTR HENCLER

(pracuj.pl)

na rynku pracy, a praco-dawcom pomaga w znale-zieniu wykwalifikowanych pracowników. Pomoc obejmuje: - informowanie o mo�liwociach podniesie-nia lub rozszerzenia kwali-fikacji zawodowych po-przez studia podyplomo-we, sta�e i praktyki stu-denckie, kursy itp., - zapoznanie z tech-nikami poszukiwania pracy oraz standardami rekruta-cji, - przygotowania do rozmów kwalifikacyjnych z pracodawcami, - zaprezentowania firm funkcjonuj�cych na lokalnym oraz ogólnopol-skim rynku pracy, - informowania o wolnych miejscach pracy, praktykach i sta�ach za-wodowych, - prowadzenia do-radztwa na temat przygo-towania dokumentacji i rozmowy kwalifikacyjnej z pracodawc�, - gromadzenie infor-macji oraz organizacja kursów zawodowych, j�zy-kowych, - zbierania i udziela-nie informacji dotycz�cych studiów podyplomowych, - tworzenie bazy danych studentów i absol-wentów. Biuro Karier, znaj�c wy-mogi wspó�czesnego ryn-ku pracy, pomaga studen-

tom rozwija� umiej�tnoci szukania i zdobywania pracy, a tak�e pomo�e odby� zawodow� prakty-k�. Absolwentom uniwer-sytetu udziela porady za-wodowej oraz informacji o rynku pracy. By�am w Biurze Karier. Chcia�am si� przekona�, czy to, o czym pisz� ma odzwierciedlenie w rzeczy-wistoci.

W biurze panuje mi�a atmosfera, uprzejma pani kierowniczka biura (mgr in�. Irena R�bisz) opowia-da o dzia�alnoci dzia�u. Aktualnie s� organizowa-ne prezentacje firm na Wydziale Mechanicznym i Wydziale Zarz�dzania. W ka�dy wtorek (12.00-14.00) oraz w rody (10.00-12.00) odbywaj� si� warsztaty dla studen-tów, podczas których mo�-na uzyska� informacje o tym, gdzie szuka� pracy, jakie dokumenty z�o�y� oraz przygotowuj� do roz-mowy kwalifikacyjnej. Oczywicie udzia� wzi�� mo�e ka�dy, kto ma ocho-t�. Je�eli komu brak od-wagi na zaj�cia w grupie, mo�na przyj� i, jak za-pewnia pani kierowniczka, indywidualnie odby� ma-�� „praktyk�”. W ofercie znajdziemy tak�e zagra-niczne wyjazdy. Biuro pod-pisa�o umow� rz�dow� z Wielk� Brytani� na wyjaz-dy w charakterze au-pair

(minimum na pó� roku). Oferta ta kierowana jest przede wszystkim do ab-solwentów, którzy chc� podszkoli� swój angielski i jednoczenie pracowa�. Je�eli kto marzy o wyje�-dzie do USA – nie ma sprawy. Dzia� wspó�pracu-je z Columbusem, jednak oferty na czas wakacyjny ju� si� wyczerpa�y i mo�na wyjecha� dopiero we wrzeniu. Dla tych, którzy nie wyje�d�aj�, a chc� uczy� si� j�zyków, zorga-nizowano kursy j�zyka angielskiego i niemieckie-go (wszystkie poziomy, 8 godzin miesi�cznie za 64 z�). Biuro gromadzi tak�e oferty pracy sta�ej i dorywczej (bezporednio mo�na otrzyma� prac� dorywcz� w Tesco). Po-mys�ów jest wiele. W pla-nie s� otwarte wyk�ady dla studentów nt. poruszania si� po rynku pracy, pracy w zespole, walki ze stre-sem.

Warto ledzi� informacje pojawiaj�ce si� na tablicach og�osze� Biu-ra Karier (campus A w ��czniku Budynku G�ówne-go z DS.-ami, campus B - Budynek G�ówny, 4 pi�-tro), a tak�e mo�na wy-bra� si� samemu – cam-pus B, Budynek G�ówny, 4 pi�tro, p 403 w godzinach 8.00-15.00. Zapraszamy.

katka

B I U R O K A R I E R

Page 5: UZetka nr 3 (styczeń 2003)

w w w . u z e t k a . u z . z g o r a . p l

5 P R Z E D R U K I

Horoskop z „Biuletyn Bachanaliowy” nr 1 rok 1978

Horoskop z „Biuletyn Bachanaliowy” nr 3 rok 1978

Przedruk wypowiedzi Przewodnicz�cego SZSP na temat Ba-chanali w roku 1978. Przedruk pochodzi z „Informatora”

Opis „�wi�tej Wojny” podczas Bachanali 1978. Przedruk po-chodzi z „Biuletyn Bachanaliowy” nr 4

Po raz kolejny umieszczamy prze-druki publikacji stu-dentów tworz�cych histori� i tradycj� na-szej uczelni. Chcemy przez to pokaza�, jak postrzegali �ycie stu-denckie nasi po-przednicy, jak si� ba-wili, jak dzia�ali i jak tworzyli to, co dzi� my musimy piel�gno-wa�. Na stronie jak wida�, zawita� tak�e „K�cik poezji”. Pra-gniemy w ka�dym numerze prezento-wa� Was i Wasz� twórczo��. Je�li pi-szesz, tworzysz i chowasz do szuflady, to my�limy, �e ju� pora aby �wiat to przeczyta�!

REDAKCJA KONRAD WOJTY�A – urodzi� si� w Zielonej Górze w 1979 roku. Jest studentem dziennikarstwa na Uniwersytecie Zielonogórskim. Wspó�pracuje z Radiem Zachód i „Lubuskim Nadodrzem”. W 2000 roku wyda� pierwszy tomik wierszy „Z dwojga z�ego wybieram mi�o��”. Stypendysta Zarz�du Miasta Zielonej Góry w dziedzinie literatury w roku 2001. Publikowa� m.in. w „Metaforze”, „Poezji dzisiaj”, „Pro Libris” i „Lubuskim Nadodrzu”. Ponisze wiersze pochodz� z najnowszego tomiku „Fri low” wydanego w 2002 roku.

Nieporadno�� ostatnia (czyli upi�e we mnie dobermana chwili) „Kto raz utraci�, co� ty utraci�, ten nigdy nie zazna spoko-ju”. F. Nietzsche nie oddawa�am ci si� bra�am to co chcia�am myli jeszcze ciep�e znikn�� zapomnia�y pod narkoz� s�ów bezsensowny spacer ma�y ksi��� ró�� rzuca mi�dzy chwasty oboj�tno� zamiera ale ty jeste zawsze mam wiele sposobów mog� skoczy� z mostu mog� rozgry�� �y�y siedz�c skromnie w wannie mog� nabra� wody w usta nieporadnie mog� odej� nad ranem albo pó�no w nocy zapragn�� Wis�y albo Missisipi mog� obci�� w�osy lub zapuci� nowe jeli tylko chce mog� lub nie mog� teraz dla ciebie rozbieram choink� cia�a: - za rednie kochanie – jedna bombka krwi - za wi�tych obcowanie – druga bombka krwi - za k�os porozumienia – trzecia bombka krwi - za grzechów odpuszczenie - amen

Fri low Mcisz si� we mnie – Tak. Ju� ci miga kierunkowskaz oczu i lampy ca�ego wiata rozjaniaj� ciemnoci. Coraz wy�ej rosn� kwiaty – na przyk�ad jakie tam ma�e, a ja jestem ten co boli i szybko nie przestanie. Mcisz si� we mnie – Tak. Ju� ci skóra nawet po mnie schodzi, schodz� �zy, rok jeden dzie�, s�o�ce wystrzelone z procy.

K�CIK POEZJI

�yciowo nieuleczalny Zakr�ci�e w nocy srebrn� kul� wiata – wi�c bawimy si� teraz w ziemska ciuciubab-k�. Ja ci� nie widz�, tylko we krwi s�ysz� jak do dziupli ziemi swoje dzieci wk�adasz. J� za to widzia�em wczoraj przez telefon, podnios�a si� we mnie wzruszona ko� – a pó�niej ca�a r�ka, z p�tla horyzontu sta�a na baczno� z ci��arem �etonu. Litery posz�y w ciemno� posrebrzanym kablem, wybieg�y s�uchawk� w zag��bieniu ucha, a ty wodzi�e mnie za nos, na pokuszenie. Teraz rodzi si� we mnie nowomowa duszy, telefon jak stal, tak bezczynnie stoi –

odciski palców odpoczywaj�, w pokoju.

Niepowszednio zwyczajna „On to wbrew nadziei uwierzy� nadziei” – Rz 4,18 Jeli chodzi o mnie to ja oswoi�em si�, wi�c dobrze. Tak mo�e by�. Z gliny lepimy cz�owieka. I z dwóch cia� jedno tak�e. Wiersze od siódmej do pi�tnastej, ka�dego miesi�ca bez wolnych sobót. W niedziel� rozdwojenie: anio� – men oczy piwne – bezalkoholowe Kobieta pisze obiad i metaforyzuje pranie. Akcent m�czy si� na schodach. Okna oczu myte ulepiona r�k�. Ksi��yc przyprawia o md�oci, nag�ym zapatrzeniem w szyby.

Page 6: UZetka nr 3 (styczeń 2003)

w w w . u z e t k a . u z . z g o r a . p l

6 P A R L A M E N T

Id� zmiany...

1. Po artykule z „UZ-etki” nr 2 o warun-kach mieszkanio-wych w naszych akademikach, poja-wi�y si� zas�onki pod prysznice w DS nr 2. Mo�e to dopiero po-cz�tek?

2. Parlament Uczelnia-ny Samorz�du Stu-denckiego przedsta-wi� prorektorowi ds. studenckich prob� o zakup 5 pralek do DS.-u „Wczesniak”. Mieszka tam 700 osób a pralek nie ma �adnych.

3. Losy Regulaminu Mieszka�ca Domu Studenta pozostaj� nieznane. PUSS opi-niowa� projekt ju� na pocz�tku listopada, od tego czasu jeden z najbardziej wycze-kiwanych dokumen-tów na uczelni pozo-staje poza zasi�giem studentów. Podobno UTBS ko�czy ju� faz� rozkr�cania si� i nasza cierpliwo� zostanie nagrodzo-na. O przepisach nowego regulaminu poinformujemy w nast�pnej „Uzetce”.

KaWa

Czy wiecie, �e zasady zaliczania dane-go przedmiotu powinny by� okrelane na pocz�t-ku roku akademickiego? Nie grozi Wam wi�c nie-spodziewane „ko�o” z ca-�oci materia�u, jeli wczeniej umówilicie si� z prowadz�cym zaj�cia inaczej ( § 27 Regulami-nu Studiów). By prze-trwa� sesj� bez zb�d-nych stresów warto po-zna� regu�y, które ni� rz�dz�. Prawa i obowi�z-ki studenta oraz wszyst-kie procedury zwi�zane z procesem studiowania okrela Regulamin Stu-diów. Powinien by� wy-wieszony w gablotach przy ka�dym dziekana-cie, mo�ecie go równie� znale�� na stronie inter-netowej: www.uz.zgora.pl w dziale „studia”. A oto wybrane przepisy: § 30.4. Liczba egzami-nów w jednej sesji egza-minacyjnej nie mo�e przekroczy� pi�ciu. § 32.3. Dziekan mo�e w szczególnie uzasadnio-nych przypadkach dopu-ci� studenta do egzaminu po zako�cze-niu sesji egzaminacyjnej. Sk�adanie egzaminu w tym trybie nie zwalnia studen-ta od uczestnictwa w za-j�ciach obligatoryjnych nast�pnego semestru. (tzw. przed�u�enie sesji) § 33 Na wniosek wydzia�owe-go organu samorz�du studenckiego lub z w�a-snej inicjatywy dziekan mo�e zmieni� harmonogram sesji, a tak�e - po zasi�gni�ciu opinii rady wydzia�u - przenie� nie-które egzaminy w ramach roku akademickiego. § 36 1. Student ma prawo do zdawania jednego egza-minu poprawkowego z ka�dego przedmiotu lub kursu. 2. Egzamin poprawkowy z danego przedmiotu lub kursu mo�e odby� si� nie wczeniej ni� po up�ywie tygodnia od pierwszego terminu egzaminacyjne-go. § 37 1. Student, który zg�asza zastrze�enia do oceny uzyskanej z egzaminu ma prawo w

Uwaga organizacje i ko�a naukowe

Wszystkich, którzy prowadz� jak�kolwiek dzia�al-no� kulturalno-naukow� prosimy o kontakt z PUSS. Wspólnie z prorektorem ds. studenckich, prof. dr. hab. Zdzis�awem Wo�kiem chcielibymy stworzy� Baz� Da-nych Organizacji i Kó� Naukowych dzia�aj�cych na UZ. U�atwi nam to informowanie Was o mo�liwych �ród�ach dofinansowania Waszych dzia�a� i pomo�e promowa� aktywno� studenck�. Ch�tnie zamiecimy te� informa-cje o Waszych dzia�aniach na �amach „UZetki”. Czeka-my na kontakt e-mailowy na adres: [email protected]

KaWa

Przygotowanie do sesji – Regulamin Studiów

ci�gu trzech dni robo-czych z�o�y� do dziekana wniosek o przeprowadze-nie egzaminu komisyjne-go. 2. Dziekan mo�e zarz�-dzi� w uzasadnionych przypadkach egzamin komisyjny, który powinien si� odby� nie pó�niej ni� w terminie siedmiu dni roboczych od daty z�o�enia wniosku. 4. Student, który na eg-zaminie komisyjnym uzy-ska� ocen� niedosta-teczn�, zostaje skrelony z listy studen-tów. § 38 1. Dziekan powo�uje ko-misj� egzaminacyjn� dla przeprowadzenia egza-minu komisyjnego, w sk�ad której wchodz�: dziekan albo prodziekan jako przewodnicz�cy ko-misji, egzaminator, który przeprowadza� poprzedni egzamin, drugi specjali-sta ze stopniem co naj-mniej doktora z zakresu przedmiotu obj�tego eg-zaminem albo specjalno-ci pokrewnej. 2. Na wniosek studenta dziekan mo�e powo�a� do komisji przedstawicie-la wydzia�owego organu samorz�du studenckiego dysponuj�cego g�osem doradczym. § 40 1. Je�eli student nie spe�-ni� wymogów przewidzia-nych w planie studiów i nie zaliczy� roku studiów (semestru), dziekan po-dejmuje decyzje o: zezwoleniu na powtarza-nie roku (semestru) stu-diów, albo: 2) warunkowym zezwole-niu w uzasadnionych przypadkach na podj�cie s t u d i ó w n a r o k u (semestrze) nast�pnym, albo: 3) warunkowym zezwole-niu na podj�cie studiów w roku nast�pnym kieruj�c studenta na powtarzanie niezaliczonego przedmio-tu (kursu), albo: 4) skreleniu z listy stu-dentów w przypadku nie-z�o�enia wniosku, o któ-rym mowa w § 42. 2. W stosunku do studen-ta, który nie zaliczy� pierwszego okresu zali-czeniowego na studiach (roku albo se-

mestrze) dziekan podej-muje decyzj� o skrele-niu z listy studentów, a w uzasadnionych przypad-kach mo�e podj�� decy-zj� o warunkowym ze-zwoleniu na podj�cie stu-diów na roku (semestrze) nast�pnym. Decyzji o skreleniu z listy studentów nie podej-muje si� w przypadku studentów pierwszego roku (semestru) magi-sterskich studiów uzupe�-niaj�cych. 3. Powtarzanie roku (semestru) studiów, o którym mowa w ust. 1, powoduje zawieszenie na ten okres prawa do wiadcze� pomocy mate-rialnej (DS, stypendium). 4. W przypadkach szcze-gólnie uzasadnionych dziekan mo�e przywróci� prawa, o których mowa w ust. 3 w cz�ci lub w ca-�oci. § 42 1. Dziekan mo�e zezwo-li� na powtarzanie roku (semestru) studiów lub przedmiotu (kursu) wy-��cznie na wniosek stu-denta. 2. Termin sk�adania wnio-sków oraz tryb ich rozpa-trywania okrela dziekan. § 43 1. Studenta, który powta-rza rok albo semestr stu-diów po raz pierwszy, nie obowi�zuje uczestnictwo w zaj�ciach i uzyskanie zalicze� przedmiotów, z których otrzyma� uprzednio ocen� pozy-tywn� na egzaminie albo na zaliczeniu ko�cz�cym przedmiot. § 44 Szczegó�owe zasady i tryb warunkowego wpisu n a n a s t � p n y r o k (semestr) studiów okrela Rada Wydzia�u z uwzgl�dnieniem nast�pu-j�cych regu�: a) Wpis warunkowy nie mo�e obejmowa� wi�cej ni� dwóch przedmiotów. b) Decyzja dziekana po-winna okrela� termin spe�nienia warunków. Jeli b�dziecie mieli ja-kiekolwiek problemy, skontaktujcie si� z przed-stawicielami Samorz�du Studenckiego. Ch�tnie Wam pomo�emy.

Karolina Wysocka

Parlament Uczelniany Samorz�du

Studenckiego

Jeli macie jakikolwiek problem, potrzebujecie pomocy lub informacji, albo chcielibycie co zapropo-nowa�, skontaktujcie si� z przedstawicielami Samorz�-du Studenckiego: e-mail: [email protected], telefon: 328 31 68. Informacje o naszych dzia�aniach znajdziecie równie� na stronie internetowej: www. samorzad.uz.zgora.pl. Biura PUSS: Campus A: bud. dydaktyczny pok. 17, Campus B: DS. „Wczeniak” pok. 15.

KaWa

By� mo�e trudno wam jeszcze sobie wy-obrazi�, patrz�c za okno, gdzie nieg, mróz i w ogóle szaro, �e dni kultu-ry studenckiej nadejd� i wszyscy b�dziemy cie-szy� si� wiosn�, ciepe�-kiem na dworze, a ch�o-paki krótkimi spódniczka-mi swoich ulubionych kole�anek. Ju� w grudniu odby�y si� spotkania z prorektorem ds. studenckich prof. dr hab. Zdzis�awem Wo�-kiem dotycz�ce studenc-kich dni swawolnych igra-szek. W spotkaniu udzia� wzi�li przedstawiciele organizacji i kó� nauko-wych (ci, którzy oczywi-cie wyrazili tak� ch��). Byli wi�c i przedstawicie-le PUSS-u, i przedstawi-ciele AEGEE, i przedsta-wiciele ZSP, nie zabrak�o tak�e przedstawicieli AZS-u, czy KSM-u. Przy-szli i redaktorzy DUPY, i Kartkówki. Nie zabrak�o tak�e NAS!!! Na spotkaniach powi�-conych tej tematyce, wród gwaru, czasem przekrzykiwaniu i wza-jemnym uciszaniu ustala-no przede wszystkim wa-runki przetargu na impre-z� studenck�. Wielu z was spyta pewnie: jakim przetargu? Czy� to nie studenci organizuj� dni kultury studenckiej? Otó� odpowiadam. Studenci tak�e! W tym roku na wy-konanie imprezy b�dzie przetarg! JM Rektor UZ przeznaczy� dla studen-tów 60 tysi�cy z�, jednak studenci chórem orzekli,

�e tyle realizator nie do-stanie. Chcemy sami dzia�a�, wykazywa� si�, dlatego zostawiamy so-bie 20 tysi�cy i b�dziemy ORGANIZOWA . Co? Jeszcze nie wiado-mo co, ale b�dziemy! Oczywicie nie zamyka-my si� w tej kwocie, gdy� mo�emy pozyska� te� fundusze od sponsorów. Jaki kszta�t przybierze ostatecznie impreza tak-�e nie wiadomo. Wa�ne jednak, �e ustalilimy, i� Uniwersytet b�dzie mia� w tym roku (ponownie) BACHANALIA w dniach 13-15 maja 2003 r. Po-stanowilimy wyj� poza campusy, m.in. na deptak i na parking przed amfite-atrem. Najwa�niejsze, zw�aszcza dla fanów pol-skich zespo�ów m�odzie-�owych – chcemy trzech koncertów! Darmowych! Ma�o tego wyrazilimy nawet swoje preferen-cje – Myslovitz, T. Love, Lady Pank, Wilki, w dru-giej grupie – Hey i Big Cyc, a w trzeciej – Ira, Raz Dwa Trzy, Atmo-sphere. Nie znaczy to, �e wszystkie zagraj�, to s� propozycje, sporód których realizator ma wy-bra�! W tym roku ma by� tak�e, zaniedbany w ostatnich latach, KORO-WÓD! Ju� dzi zaplanuj-cie wi�c swój strój, jaki zaprezentujecie podczas spaceru ulicami miasta. To chyba najwa�niejsze postanowienia. Potem by�y ustalenia dotycz�ce sceny, czyli wymiary (6x6 czy mo�e raczej 6x8? -

Bachanaliów ci�g dalszy nast�pi.

zreszt� do dzi problem nierozstrzygni�ty), owie-tlenie, nag�onienie (ile „kilo na stron�”), „boczne uszy”, zadaszenie, „ride-ry” zespo�ów muzycz-nych, a tak�e ZAIKS, ba-rierki, ochrona, sanitaria-ty, obs�uga medyczna i porz�dkowanie, a to wszystko po to, bycie czuli si� wietnie i kom-fortowo, d�wi�k ze sceny by� idealny, a po imprezie bycie mogli powiedzie�, �e by�o odlotowo. To s� oczywicie nasze „ma�e-du�e wymagania”, ile z nich b�dzie zawartych w umowie przetargowej? - zobaczymy! Wydaje si� jednak, �e firma, która wygra ten przetarg b�-dzie mia�a ci��ki orzech do zgryzienia. Nad wszystkim przecie� b�-dz ie czuwa� „s tu-dent” (powo�amy Rad�), który chce, aby konsulto-wa� si� z nim we wszyst-kich sprawach, a prze-cie� wiadomo, �e �aden student krzywdy sobie zrobi� nie da. P.S. Nie martwcie si� tak�e o brak informacji dotycz�cych Bachana-liów 2003, gdy� realizator ma zapewni� na terenie ca�ego miasta kolporta� 750 plakatów formatu B2 ze szczegó�owym progra-mem imprez! :-)

katka

Page 7: UZetka nr 3 (styczeń 2003)

w w w . u z e t k a . u z . z g o r a . p l

7 F E L I E T O N Y

Poczucie humo-ru to rzecz niezb�dna, zw�aszcza w kontaktach z innymi. W przeciwnym razie czeka nas dyskwali-fikacja lub, w najgorszym wypadku, ostracyzm to-warzyski. �miem nawet twierdzi�, �e bez niego ani rusz, wi�c dlatego zawsze warto mie� go przy sobie. No bo jak ina-czej? Dobrze jest by� zabawnym. Fajnie jest by� zabawnym. Takim weso�ym cz�owiekiem po prostu, co to, pomimo tylu przeciwnoci losu, i kawa� opowie, tudzie� weso�� anegdotk� wprost z �ycia wzi�t�. Atmosfera od razu si� oczyszcza, no i mo�na w ko�cu g��-boko odetchn��. Prawda jest jed-nak bardziej prozaiczna: niestety nie ka�demu da-ne jest brylowa� czy b�yszcze� w towarzy-stwie. Na przyk�ad femi-nistki - one przecie� za grosz poczucia humoru nie maj�. Wie o tym naj-lepiej jedna z nich (a oprócz niej - ka�de dziec-ko), w szerszym gronie znana jako Agnieszka Graff, autorka zbioru ese-jów „�wiat bez kobiet”, czyli wiat bez kawa�ów o blondynkach. Tak, tak, gdyby nie obecno� ko-biet, nie by�o by si� z ko-go namiewa�, a i lud tym samym by�by bar-dziej podatny na depre-sj�. Oj, jestemy potrzeb-ne, jestemy! Ile razy na wyk�a-dzie by�o si� wiadkiem jak profesor, na przyk�ad od logiki, radzi� mi�ym paniom przyj� na egza-min w mini, bo przecie� wszyscy wiedz�, �e "kto jak kto, ale kobieta nigdy logiki si� nie nauczy"? Ile razy uczestniczy�o si� w imprezie, gdzie rozmowy zaczyna�y si� od tematu o naturalnej ró�nicy p�ci - faceci przebojowi, kobiety opieku�cze, a ko�czy�y na opowiadaniu jeden przez drugiego (czasem i jedna przez drug�) kawa-�ów o kobietach o wiado-mym kolorze w�osów i o „babie”? Ile razy próbo-wa�o si� zabra� g�os w dyskusji czy naradzie, podczas której, tak w rze-czywistoci, prowadzone by�y tylko „m�skie rozmo-wy” i podejmowane tyl-ko „m�skie decyzje”, a

paniom pozostawa�o je-dynie odpowiada� grze-cznie na komplementy i podjada� paluszki ? Agnieszka Graff twierdzi, i� „uczestni-czymy w tej uroczej za-bawie na co dzie�, nawet tego nie zauwa�aj�c. Na tym w�anie polega na-sza swojska - polska zgo-da mi�dzy p�ciami, ta dziwna równowaga, w której jest miejsce na cmokanie w r�czki i na chamskie dowcipy”, a kobieta przecie� stale uczestniczy w rytuale seksizmu i przemocy, podczas którego pokazu-je si� jej „miejsce w ludz-kim stadzie” . I jeli zare-aguje nieprzychylnie - wywo�a powszechn� kon-sternacj�, a i ona sama poczuje si� nieswojo wród miej�cej si� do rozpuku gawiedzi. Tymczasem ko-biety broni� si� jak mog�, wybieraj�c od czasu do czasu jedn� z trzech mo�liwych strategii prze-trwania przedstawionych w „�wiecie...” przez Agnieszk� Graff. Strate-gia pierwsza : stru - „To-nie-o-mnie-to-nie-o-mnie- to-n ie-o-mnie. . .Powtarzamy t� koj�c� myl niczym mantr�” wie-rz�c, �e tym razem uda si� nam wmówi� sobie, �e to rzeczywicie nie o nas. Wi�kszo� dowcip-nisiów liczy na to, �e ko-bieta wybierze w�anie ten sposób reakcji na ich docinki; licz� na wybór strategii strusia, gdy� to ona „wydaje im si� zgod-na z kobiec� <natur�>. I, jak na razie, nie przeli-czyli si�.” Strategia dru-ga: równa babka, gdzie owa „równa babka to pra-

wie facet”. „Proponowana strategia oznacza w�aci-wie zmian� p�ci. Bezope-racyjnie. W fazie wst�p-nej uczymy si� pilnie wszystkich mo�liwych seksistowskich powie-dzonek i dowcipów. Po-tem za, gdy tylko us�y-szymy pocz�tek którego z nich, spr��amy si� w sobie, przerywamy mó-wi�cemu i walimy jeszcze mocniejszy kawa�ek.” Strategia o tyle niebez-pieczna, �e istnieje gro�-ba wykopania nas z klu-bu „swoich ch�opów”, wszak „równa babka” to przecie� nie to samo, co „swój ch�op”, niepraw-da� ? Ostatnia strategia - s�usznie zagniewana - nie jest polecana ze wzgl�du na ci��ki �ywot wy�ej wspomnianej. Au-torka ostrzega, �e reagu-j�c sprzeciwem czy bra-kiem umiechu, wycho-dzimy na obra�alskie i nudziary po prostu. A tego chyba nie chcia�y-bymy... Sprawia� przy-kro� snuj�cym dowcipy i zabawne anegdotki ? Jasne, �e nie. Przecie� jestemy dobrze wycho-wane. Dlatego wi�c ape-luj� do sumienia ka�dej szanuj�cej si� feministki, ale przede wszystkim kobiety i dziewczyny - jeli podejrzewasz u sie-bie, droga kole�anko, istnienie poczucia humo-ru, pozb�d� si� go na-tychmiast ! Stra�my po-czucie humoru zbiorowo! Mo�e wówczas uda nam si� sprawi�, �e to w ko�-cu ten kto poczuje si� nieswojo, a nie my, ko-biety.

Claudia

WOKÓ� �WIATA BEZ KOBIET TYM RAZEM O POCZUCIU HUMORU

Przez na wpó� do-mkni�te okno przedosta-wa�o si� do pokoju mleczno blade wiat�o ksi��yca i mro�ne zimno. Srebrzyste refleksy ta-jemniczo b��dzi�y po cia-nach. Przez pokój na wskro pe�za�y wietliste sznurki, jakby czekaj�c, aby zacz�� na nich wie-sza� nasz� bielizn� i skarpety ch�opców spod pi�tnastki. Zimno przedo-sta�o si� tymczasem pod ko�dr� i przera�a�o. Któ-ra z tych idiotek znowu zapomnia�a wieczorem zamkn�� okna! Przymkn��am je, ale jeszcze co dziwnego dzia�o si� gdzie blisko. Zasun��am ostro�nie za-s�ony, uwa�nie nastawia-j�c uszu w kierunku kory-tarza. Ko�o drzwi pochra-pywa� Wiesiek, kumpel z woja brata Izki. Z do�u, z klubu „Czerwona Ró�a” nie dochodzi�o nic (zupe�nie nienaturalna cisza). A jednak czu�am, �e co s�ysz�. Powoli zacz��am si� skrada� przez ca�y pokój, by nagle run�� na drzwi i energicznie otwo-rzy� je na ocie�. I wtedy, z korytarzyka, zza kotary pod prysznicem rzuci� si� na mnie diabe� ! Narobi�am oczywi-cie takiego krzyku, �e zbudzi�am pó� pi�tra w „StarszaKu”. A tymcza-sem, po zapaleniu wia-t�a, okaza�o si�, �e to nie by� wcale diabe�, tylko milutki Murzynek, Kune-gunda, który szuka� w�a-nie Wali. Niezw�ocznie za�o�y�am majtki, posa-dzi�am czarnuszka z Wiekiem przy stole i po-sz�am po wod� na herba-t�. Kunegunda bez problemów zaprzyja�ni� si� z bratem mojej najlep-szej przyjació�ki, wypili po setce „Siwuchy” a� w ko�cu go� zaintereso-wa� si�: A gdzie jest Wala ? Uczy si� – odpowiedzia-�am zgodnie z prawd�. Jak to ? – zdziwi� si� Ku-negudna – Czemu tak ? Wala nie uczy�a si� wprawdzie do sesji, ale robi�a za to jaki dodatko-wy fakultet. Murzyn nie móg� tego zrozumie�. „Jak to, jak to?!” powta-rza�, a� obudzi� Ryka. I

OPOWIE�CI �CIPY ALDONY

w ten oto sposób, o go-dzinie trzeciej nad ranem, na siódmym pi�trze aka-demika „StarszaK”, do-sz�o do takiej dyskusji: - Dwa piki. - Trzy trefle – nie zgodzi� si� Rysiek. - Trzy piki – Wiesiek sta-ra� si� by� konsekwentny. - Pas – zrezygnowa� czarnoskóry. - Wyt�umacz mi jeszcze raz, jak tu si� dosta-�e... ? – wymem�a�, nie bez problemów, d�u�sz� kwesti� Przewodnicz�cy, rozlewaj�c wódk� po sto-le. Czarnoskóry podwin�� r�kawy T-shirta demon-struj�c podniecaj�ce bi-cepsy. - Widzisz Kunegunda? Ja tu pracuj� teraz. - Pracujesz? – zamia� si� Rysiek i odbieraj�c butelk� Przewodnicz�ce-mu nape�ni� kieliszki. – To za tak� prac� ! - Ty si� nie miej. Jest zakaz wst�powania do akademika dla obcych? Jest. Jak�e mi tu, czarne-mu, wej� inaczej do Wa-li, �eby ja, czarny, nie by� obcy? By�o og�oszenie, �e chc� naj�� takiego, co by usuwa� nocami z aka-demików obcych... - I wybrali takiego... - A jak! To �e ja jestem czarny, to jest atut, tak powiedzieli. Czarnego w nocy nie wida�, ja mog� wsz�dzie po ciemku wej� niezauwa�ony. I ju� nie jestem obcy! - Kontra – rozgrzewa� si� Rysiek. - Re – zaperzy� si� Wie-siek. - Bez atu – kto wystrze-li�. Przewodnicz�cy przebu-dzi� si� na chwil� i chcia� si�gn�� po butelk�, ale Rysiek okaza� si� na szcz�cie szybszy. Pola� bez strat. Nie wyobra�a�am sobie, jak Wala, która wpraw-dzie lubi�a ró�ne udziw-nienia – cho�by czarno-skórego – mo�e sypia� ze zwyczajnym wykidaj-�� ? Wypi�am swój kieliszek, zbieraj�c si� na odwag� rozmowy z Murzynem. Ciekawe czy te� poczuj� podniecenie ? - Kunegunda, przecie� ty studiowa�e ?

- I dalej studiuj� – zdziwi� si� czarny. - Brak ci kasy, �e musisz pracowa�? - Co ty – rozemia� si� czarnoskóry – Ja jestem wolontariusz. Nie dostaj� kasy. - Ciebie chyba (pip) !? - No co ty ! U nas, w Ameryce, jak popracu-jesz jako student, to do-stajesz potem lepsz� pra-c�. W ogóle, mo�na si� pokaza� wród ludzi, tych co potem szukaj� pra-cowników. - Wiesz co, ty chyba je-ste z innej Ameryki? Liczy si� fachowo�, ty mylisz, �e po co Wala robi te dwa dodatkowe fakultety. A i tak na ko�cu najwa�niejsze b�d� zna-jomoci... - No tak, musz� ci� zna� w rodowisku, w bran�y, jeli chcesz, �eby to o ciebie si� bili pracodaw-cy. Po to s� sta�e stu-denckie, konferencje, praca wolontariuszy... No, taki fakultet, ale w praktyce... - Bo�e, jak ty nic nie ro-zumiesz?! Wszyscy czar-ni z tej Ameryki s� tacy (pip) ? By�o po pi�tej (godzinie – nie myli� z butelk�), gdy Kunegudna przyzna� si�, �e marzy mu si� pozostanie na naszym Uniwerku, w cha-rakterze kierownika aka-demika. Mówi�, �e ta jego czarna skóra b�dzie atu-tem. A potem podkrad� si� do Wieka, podniós� go i wyniós� na portierni�, jako nie zarejestrowane-go waleta. W ko�cu wszed� do nas tylko dzi�-ki temu, �e piastowa� sta-nowisko wykidaj�y – wo-lontariusza. Jako student by z nami nie wypi�. Ca�e szcz�cie, �e w za-sadzie nikt tego wszyst-kiego ju� nie rozumia�. Przewodnicz�cy pochra-pywa� z twarz� w ksi��-ce, Rysiek zwali� si� ju� na koj�, a ja... Ja, sama ju� nie wiem, mo�e mi si� to wszystko nawet po prostu przyni�o? �CIPA ALDONA

Sesja zimowa zbli-�a si� duuuuuu�ymi kro-kami - a� w uszach dudni! I jak nastroje? Do trzeciego dnia przed dat� rozpocz�cia egzami-nów z pewnoci� spa� b�dziemy jak niemowlaki. A co z kolejnymi nocka-mi...? Tu ju� gorzej... Z opinii starszych znajomych wy-nika, �e w�anie wtedy zaczyna si� tzw. ”nauka”. Jakby tego by�o ma�o, to

jeszcze wielka latanina za notatkami, wyk�adowcy ni�cy si� po nocach, po-obgryzane o�ówki i spoco-ne z nerwów d�onie. No có�... brzmi nie�le. Grunt to mie�: g�ow� na karku, bia�� koszul�, i po-segregowane myli. A co zrobi� by ca�y ten galimatias zwi�zany z dniem egzaminu prze-trwa�? Po pierwsze: wsta� rano,

jak gdyby nigdy nic- pra-w� nog�! (tylko dzie� wczeniej prze�wicz, bo lewa przy-nosi pecha). Po drugie: przed wyj-ciem nie pij zbyt du�ej iloci: coli, herbaty czy kawy! (w przeciwnym ra-zie Twój p�cherz dopro-wadzi do tego, �e b�-dziesz lata� do toalety, co 5 minut- a po co te niepo-trzebne zakwasy?).

Po trzecie: nie obgryzaj: d�ugopisu (trzeba czym pisa�), paznokci (nie wy-pada pokaza� si� w auli rozkrwawionym), krawatu i wszystkiego w zasi�gu r�ki! Po czwarte: przed wej-ciem do sali - wykonaj 6 g��bokich wdechów to Ci� rozlu�ni! (tylko nie prze-sad�, bo nadmiar mo�e doprowadzi� do przypad-kowego uduszenia w�a-snej osoby, b�d� 28 minu-

towego za�mienia) A po pi�te: wy��cz swój telefon godzink� przed rozpocz�ciem pisaniny! (g�upio by by�o us�ysze� g�os kumpla, który dzwoni z nowin�, �e w�anie z reszt� paczki wybiera si� na narty. To mo�e dopro-wadzi� do nag�ego skoku cinienia, gor�czki, wypie-ków na twarzy, a co gor-sze: zawa�u serca).

Ania Spanbrucker

PI PRZYKAZA� ZIMOWEJ SESJI

Page 8: UZetka nr 3 (styczeń 2003)

8 stycznia w Auli UZodby³ siê kolejny, trzeci ju¿koncert z cyklu "Big Band Uni-wersytetu Zielonogórskiego iPrzyjaciele", a mianowicie"Najpiêkniejsze kolêdy œwiata".Tym razem do wspólnego wys-têpu Big Band zaprosi³ znan¹wokalistkê jazzow¹ i soulow¹Ewê Urygê oraz jednego znajlepszych polskich sakso-fonistów - Macieja Sika³ê.Artystom towarzyszy³a równie¿orkiestra smyczkowa z³o¿onaz muzyków zawodowozwi¹zanych z Filharmoni¹Zielonogórsk¹. Nad ca³oœci¹jak zwykle czuwa³ Jerzy Szy-maniuk, on te¿ by³ autoremzarówno programu, jak iaran¿acji wszystkich wykony-wanych kompozycji. W trakciekoncertu mo¿na by³o us³yszeæzarówno tytu³owe kolêdy, jak i

w w w . u z e t k a . u z . z g o r a . p l

T A K B Y £ O8

zyska³y na œwie¿oœci, swoistejharmonii i rozmaitoœci muzy-cznej formy. By³ zatem soul,swing, blues, a nawet elemen-ty orientu. Piêkno kolêd spotê-gowane wyrazist¹ interpre-tacj¹ solistki i wspania³¹ barw¹g³osu, a tak¿e klimatycznedŸwiêki saksofonu i skrzypiecw rezultacie przyprawia³ys³uchaczy o gêsi¹ skórkê. Nicwiêc dziwnego, ¿e po¿egnanomuzyków owacj¹ na stoj¹co.Jak zwykle po koncercie odby³siê jam session w klubie "U Ojca".Kolejne spotkanie z Big Ban-dem UZ i jego goœæmi ju¿wkrótce.

Beata Walocha

pastora³ki oraz znaneamerykañskie piosenkiœwi¹teczne. Utworyzaaran¿owane w stylistyce jaz-zowej nie tylko nie straci³yswego uroku, ale jeszcze

19 grudnia 2002roku o godzinie 11.00 w auliuniwersyteckiej po raz pier-wszy w historii naszej Uczel-ni nadano tytu³ DoctoraHonoris Causa. Tytu³ doktorahonorowego nadano profe-sorowi Tadeuszowi Kac-zorkowi - znakomitemunaukowcowi, pedagogowi,cz³onkowi Polskiej AkademiiNauk.

Dorobek naukowyprof. Kaczorka to ponad 600artyku³ów w czasopismachkrajowych, miêdzynaro-dowych oraz 16 monografii iksi¹¿ek wydanych wpresti¿owych wydawni-ctwach. Obszar dzia³alnoœcinaukowej obejmuje przedewszystkim matematyczn¹teoriê sterowania i teoriêuk³adów dynamicznych.Imponuj¹ca jest równie¿ licz-ba wypromowanych przezProfesora doktorów - 56osób!!!

W n i o s k o d a w c ¹nadania tytu³u DoctoraHonoris Causa by³a RadaWydzia³u Elektrotechniki,Informatyki i Telekomunikacji

(z wydzia³em tym prof.Tadeusz Kaczorek wspó³-pracuje ju¿ ponad 20 lat).Uchwa³¹ z dnia 27 listopada2002 roku, Senat UZpostanowi³ taki tytu³ przyz-naæ.

O r g a n i z a t o r e muroczystoœci i zarazem mis-

trzem ceremonii by³ prof. drhab. Józef Korbicz(wychowanek prof. TadeuszaKaczorka). Sama uroczys-

toœæ przypomina³a form¹inauguracjê roku akademic-kiego z jednym wyj¹tkiem -najwa¿niejsz¹ osob¹, którazasiad³a na specjalnymfotelu by³ sam dr h.c.

Po przedstawieniuzas³ug i osi¹gniêæ prof. Kac-zorka, nast¹pi³a laudacjawyg³oszona przez prof. Józe-fa Korbicza w jêzyku³aciñskim (nie by³o to proste,gdy¿ w jêzyku ³aciñskim nieistniej¹ s³owa u¿ywane wewspó³czesnym œwiecie takiejak: informatyka czy elek-trotechnika). Po laudacji niezabrak³o przemówieñzaproszonych goœci i gratu-lacji. Uroczystoœæ zakoñ-czy³a siê wyk³adem doktorahonorowego, poœwiêconymedukacji cz³owieka w XXI w.

Przyznanie tytu³uDoctora Honoris Causa tonie lada wydarzenie. Dlategodziwi fakt, ¿e pomimozarz¹dzonych godzin rek-torskich, zainteresowanie ze

strony studentów by³o œlad-owe. Siedz¹c w auli i patrz¹cna puste rzêdy zastana-wia³em siê, jakiej rangiuroczystoœæ musia³by siê wodbywaæ, aby studenci zech-cieli zaszczyciæ swoj¹ obec-noœci¹.

Bierna postawabraci (?) studenckiej, to jed-nak nie tylko "przypad³oœæ"oficjalnych obchodów.Uczestnictwo w imprezachstudenckich, te¿ pozostawiawiele do ¿yczenia, o w³asnejaktywnoœci nie wspominaj¹c.

Mo¿e nastêpnymrazem trzeba by by³orozsy³aæ imienne zapro-szenia? A i tu skutek nieby³by pewny.

Marcin Grzegorski

K O L E J N A O D S £ O N A J A Z Z U

Ewa Uryga - wokalistka oraz Jerzy Szymaniuk - dyrygent

fot.

Kaz

imie

rz A

dam

czew

ski

fot.

Kaz

imie

rz A

dam

czew

ski

Sala wype³niona “po brzegi”, œwi¹teczna sceneria,nastrojowe œwiat³o i mi³a atmosfera.

P r z e d œ w i ¹ t e c z n eM i k o ³ a j k i

Chocia¿ Œwiêta Bo¿ego Naro-dzenia ju¿ za nami, to jednakwarto wspomnieæ o wydarze-niu, które mia³o miejscejeszcze przed tym szczegól-nym czasem (16.12.2002), ajest œciœle z nim zwi¹zane.

Bo¿e Narodzenie tookres szczególny, któryniesamowit¹ radoœæ przynosig³ównie dzieciom i to w³aœnieone by³y bohaterami miko³a-jkowej imprezy zorgani-zowanej przez UniwersyteckieKo³o Akademickie SLD. M³odziludzie postanowili urz¹dziæzabawê œwi¹teczn¹ dla oko³o

piêædziesiêciorga dzieci zeSzko³y Podstawowej nr 1 wZielonej Górze, a pomogli im wtym przedsiêwziêciu m. in:Kurator Oœwiaty woj.Lubuskiego Lidia Gryko,Edward Fedko, Andrzej Brach-mañski oraz Kazimierz Pañtak,którzy ufundowali prezenty,wrêczone potem przez Miko³a-ja, w rolê którego wcieli³ siêw³aœnie K. Pañtak.

Zabawa rozpoczê³a siê o godz.17.00 w krêgielni Magma, a naprzyby³e dzieci czeka³ nie tylkopoczêstunek, ale i aktorkaJoanna Brodzik, która zgodzi³asiê towarzyszyæ maluchom idopingowaæ ich w rozgry-wanych póŸniej konkuren-cjach. Atrakcji by³o wiele, awœród nich: gra w krêgle,pi³karzyki, lotki oraz Play Sta-tion. Na zwyciêzców czeka³ynagrody w postaci ksi¹¿ek iplecaków. Zabawa potrwa³a dogodz.19.00, a o tym, ¿ewszyscy œwietnie siê bawili,œwiadczy³y uœmiechy zado-wolenia na twarzach dzieci.

Akcja taka wydaje siê byædobrym pomys³em, a nawyró¿nienie zas³uguje przedewszystkim chêæ m³odych ludzido sprawienia radoœcidzieciom. Miejmy tylkonadziejê, ¿e okazji i zapa³u doorganizacji takich imprezbêdzie wiêcej.

Magdalena Badowska

Bohaterowie imprezy i wyraŸnie widoczne ich zadowole-nie.

P I E R W S Z Y D O K T O R H O N O R O W Y

Wyst¹pienie: dr hab. in¿. Jerzy Bolikowski, prof. UZ -Dziekan Wydzia³u Elektrotechniki Informatyki i Teleko-munikacji, wnioskodawca nadania tytu³u

fot.

Kaz

imie

rz A

dam

czew

ski

fot.

Kaz

imie

rz A

dam

czew

ski

Laudacja po ³acinie Promotora: prof. zw. dr hab. in¿.Józef Korbicz - Prorektor UniwersytetuZielonogórskiego

prof. zw. dr hab. in¿. Tadeusz Kaczorek Doktor HonorisCausa Uniwersytetu Zielonogórskiego

fot.

Kaz

imie

rz A

dam

czew

ski

R Y

M C

R Y

M C

R Y

M C

R Y

M C

T O M I E J S C E

C Z E K A N A

C I E B I E ! ! !

Co to jest

globalizacja???

Najlepiej wyjaœniato œmieræ ksiê¿nej Diany.Angielska ksiê¿niczka zeswoim egipskim kochan-kiem rozbija siê we fran-cuskim tunelu, jad¹cniemieckim samochodemz holenderskim silnikiem,prowadzonym3 przezBelga, który wczeœniejwypi³ sobie trochêszkockiej whisky, gonieniprzez w³oskiegopaparazzi na japoñskimmotorze. Po czym ratowa³j¹ amerykañski lekarzu¿ywaj¹cy brazylijskichleków. A tekst ten napisa³Polak u¿ywaj¹c tech-nologii Billa Gatesa, któr¹ten wzi¹³ odJapoñczyków - na klonieamerykañskiego IBM,który prawdopodobnieopiera siê na tajwañskichczêœciach i ma koreañskimonitor, z³o¿ony przezpracowników zBangladeszu w singa-purskiej fabryce.Przewieziony ciê¿arów-kami przez Hindusów,ukra-dziony przez Indo-nezyjczyków i w koñcusprzedany do naszegokraju przez Chiñczyków.

TO JEST W£AŒNIEGLOBALIZACJA!

Autor nieznany

Page 9: UZetka nr 3 (styczeń 2003)

w w w . u z e t k a . u z . z g o r a . p l

R Ó ¯ N E 9

Poranek z herbatk¹

Trudno myœleæ o podró¿ach inauce jêzyków obcych, gdyszare komórki zamarzaj¹ zzimna. Dlatego zaczêliœmyDzieñ Jêzyków od czêstowa-nia Was gor¹c¹ herbatk¹"Astra" z pysznymi ciasteczka-mi z Piekarni "Zacisze". Porozgrzewce mogliœcie ju¿zacz¹æ ogl¹daæ wystawê naCampusie B, a o 11.00 swojepodró¿e zacz¹³ prezentowaæJan Kowalski czyli PiotrekBabczyszyn.

Jaja a'la Corrida

Przyje¿d¿a Jan Kowalski doHiszpanii. Obejrza³ ju¿ Corridêi usi³uje zamówiæ w restauracjijakiœ regionalny przysmak.Kelner nie bardzo rozumiemowê cia³a g³odnego Kowal-skiego, ale na szczêœci okaza-³o siê, ¿e jest Polakiem, wiêcmo¿na siê z nim dogadaæ "poludzku". Kowalski dosta³ doskonsumowania olbrzymie jajaa'la Corrida. Zachwycony wró-ci³ nastêpnego dnia i prosi³ o tosamo, ale kelner przyniós³ natalerzu jakieœ dwa maleñstwa.Zaskoczonemu zmian¹ rozmi-aru dania Kowalskiemuwyjaœni³: “dzisiaj przegra³ tor-reador...”Chcieliœmy Wam pokazaæ, ¿e

Niestety nie ma jednejskutecznej metody naukijêzyków - mówi³ Przemys³awZieliñski. Formê zajêæ trzebadostosowaæ do specyfiki grupyucz¹cych siê i do predyspozy-cji lektora. Najlepiej zapamiê-tuje siê buduj¹c skojarzenia,szczególnie do rzeczy budz¹-cych emocje, np. obrzydliwychlub strasznych. Mózg ludzkimyœli obrazami, a nie wyraza-mi, dlatego tak wa¿ne jestwyobra¿anie sobie rzeczy,które kojarz¹ nam siê z nowyms³ówkiem. Chocia¿ nie zabrzmito zachêcaj¹co, niezbêdnymwarunkiem efektywnoœciuczenia siê jestPOWTARZANIE. Wszystkieswoje tezy P. Zieliñski pod-piera³ zabawnymi przyk³adami,a atmosferê spotkanianajlepiej oddaje spontanicznewyznanie Klaudii z socjologii:"Ale pan jest fajny." Jeœli macieochotê wzi¹æ siê za naukê

jêzyka obcego to mo¿eciewygraæ kurs jêzykowy.Wystarczy, ¿e krótko opiszecieswoj¹ najwiêksz¹ wpadkêjêzykow¹ na konkurs "UZetki",AEGEE oraz "GazetyLubuskiej".

Karolina Wysocka

na naszym kontynencie mog¹Was spotkaæ ró¿ne przygody,bo Europa jest niezwykleciekawa i ró¿norodna, o czymnajlepiej mo¿ecie siê przekon-aæ podró¿uj¹c. Kowalski by³te¿ np. w Rosji, ale nastêp-nego dnia ju¿ niewiele pamiê-ta³... Jednak¿e swoje wra¿enia

pamiêtaj¹ z pewnoœci¹ Ci,którzy o 14.00 byli nawyk³adzie Przemys³awaZieliñskiego (prezesa szko³yjêzykowej i nauczyciela) pt.: “Jêzyk obcy lekko, ³atwo iprzyjemnie?”

Okaza³o siê, ¿e ³atwosiê niczego nie nauczymy, aleim przyjemniej bêdziemy siêuczyæ, tym bêdzie nam l¿ej.

J ê z y k i o t w i e r a j ¹ d r z w i !

Jêzyki obce, gdy siê je oswoi lub przyswoi, otwieraj¹ drzwi do œwiata pe³nego wra¿eñ,interesuj¹cych ludzi i nieziemskich podró¿y, gdzie to, co obce i inne, odkrywa swe tajemnicei staje siê czêœci¹ nas. Dlatego Europejskie Forum Studentów AEGEE co roku œwiêtujeEuropejski Dzieñ Jêzyków. Z tej okazji 10 XII 2002 staraliœmy siê dostarczyæ Wam jaknajwiêcej atrakcji.

Poranek z herbatk¹, ciasteczkami i uœmiechami -Agnieszka, Ania i Monika

Jan Kowalski w Barcelonie zamawia jaja a'la Corrida

fot.

Raf

a³ G

oœc

iañ

ski

fot.

Raf

a³ G

oœc

iañ

ski

R Y

M C

R Y

M C

R Y

M CR Y

M C

" N a k r ê c e n i "

Powstawa³ równo-czeœnie z "Jekyll'em". Jest tofilm Asi Ko³aczkowskiej. Dziel-nie dotrzymywali jej kroku wtworzeniu Darek Kamys iGrzesiek Halama.

Film powstawa³ wsystemie mundialowym, toznaczy przez cztery lata.Nakrêcony zosta³ w czasiemundialu francuskiego w1998, a zmontowany zosta³ wczasie mundialu koreañsko-japoñskiego w 2002.Premiera filmu odby³a siê naspecjalnym pokazie WytwórniA'YoY podczas LubuskiegoFestiwalu Filmowego w£agowie w .

Notka z internetu

A'YoY czyli Wytwór-nia Filmów Krótkich, za³o¿onakiedyœ przez kabaret POTEM,opanowana zosta³a wpóŸniejszym czasie przez innekabarety z Zielonej Góry. Wchwilach wolnych od prób iwystêpów cz³onkowie bior¹kamerê i krêc¹ coœ, co upiera-j¹ siê nazywaæ filmami.Zadaniem owych dzie³ jestwywo³anie u powa¿nych kry-tyków uczucia zagubienia wewszechœwiecie, a u zwyk³ychwidzów poczucia, ¿e

Archimedes niepotrzebniewyskakiwa³ z wanny. Obokdwóch wiêkszych filmów("Robin Hood - czwarta strza-³a" i "Dr Jekyll i Mr Hyde wgWytwórni A'YoY"), zespó³ krêciwiele innych, niecomniejszych. Filmy s¹ tworzone"cha³upniczo", a wiêc przedprojekcj¹ nale¿y odpêdziæwidzów z wymaganiami.Porzuæcie wszelkie nadzieje -a bêdziecie siê dobrze bawiæ.Tak te¿ i ja bawi³am siê przyfilmie "NAKRÊCENI", któregore¿yserk¹ jest Joanna

N A K R Ê C E N I

AUDYCJE RADIAAUDYCJE RADIA

"INDEX""INDEX"

PONIEDZIA£EK

8.20 - 8.30 "Buduj z muratorem"9.35 - 9.40 "Wiedza i ¿ycie" - audycja popularno - naukowa

14.30 - 14.35 "Autorodeo" - magazyn motoryzacyjny18.30 - 19.00 "Sportowe forum"19.10 - 20.00 "Muzyczne Pola Bawe³ny" - audycja muzyczna20.10 - 21.00 "Muzyczna Akademia Index'u" - audycja z muzyk¹klasyczn¹ 22.00 - 24.00 SOUNDTRACK - audycja filmowa

WTOREK

9.35 - 9.40 "Cztery k¹ty" - audycja poradnikowa10.35 - 10.40 "Kwietnik" - audycja poradnikowa15.55 - 16.00 Poezja Dawida Szczurka17.10 - 18.00 "Z Index-em na Uniwerku" - wiadomoœci uniwer-syteckie20.10 - 22.00 "Muzyczne Stany Index-u" - audycja muzyczna 18.30 - 19.00 "Sportowe forum"22.00 - 24.00 "Audycja alternatywna" - audycja muzyczna

ŒRODA

10.35 -10.40 Œwiat nauki - audycja popularno - naukowa14.30 - 14.35 "Autorodeo" -magazyn motoryzacyjny18.10 - 19.00 "S³owotok" - audycja publicystyczna19.10 - 21.00 "Klubowa Lista Przebojów"21.10 - 22.00 Alter Kino22.10 - 23.00 "Gwiazda wieczoru" - audycja muzyczna

CZWARTEK

9.35 - 9.40 “Cztery k¹ty" - audycja poradnikowa12.10 - 12.30 "R - kwadrat - czyli radiowe rachunki" do grudniaaudycja zawieszona12.35 - 12.40 "Ogrody" - audycja poradnikowa15.55 - 16.00 Poezja Dawida Szczurka17.10 - 18.00 "Z INDEX-em na Uniwerku" - wiadomoœci uniwer-syteckie18.10 - 19.00 POP (Porozmawiajmy o polityce)19.10 - 20.00 "Salon Naukowy INDEX-u" - audycja popularno-naukowa 20.10 - 22.00 "W ostatniej minucie meczu" - audycja sportowa22.10 - 24.00 "Remixowane party"

PI¥TEK

12.10 - 12.30 "Tip -Topy do Europy" - audycja publicystyczna14.10 - 15.00 "No to, no to jazda" - magazyn motoryzacyjny14.30 - 14.35 "Autorodeo" - magazyn motoryzacyjny16.15 - 16.30 "Akademicki Kwadrans Sportowy" 21.10 - 24.00 "Rock noc¹" - audycja muzyczna

SOBOTA

9.10 - 10.00 "Rozmowy w t³oku" - audycja rozrywkowa10.10 - 10.30 "Miêdzy kartkami" - audycja literacka (co dwatygodnie)10.30 - 11.00 "Felietonada" (co dwa tygodnie)14.15 - 14.20 "Kuchnia" - audycja poradnikowa15.10 - 16.00 GLOBTROTER - audycja podró¿nicza18.10 - 19.00 "Nowoœci muzyczne"20.10 - 21.00 "Koncert ¿yczeñ"21.10 - 24.00 "Strefa Zrzutu" - audycja muzyczna

NIEDZIELA

9.00 - 10.00 Konkurs "Co u ciebie widaæ"10.40 - 12.00 "W 80 min. dooko³a œwiata" - audycja poradnikowa13.15 - 14.45 "Muzyczne porz¹dki czyli 6 kwadransów zodkurzaczem" - audycja muzyczna15.00 - 16.00 "80 na 60" - audycja muzyczna16.00 - 17.00 "P³yta Tygodnia" - audycja muzyczna19.00 - 21.00 "Hit za hitem" - lista przebojów21.00 - 22.00 "Podsumowanie wydarzeñ sportowych weekendu"22.00 - 24.00 Sza³ Baj Najt - audycja muzyczna

Ponadto:* codziennie od godz.7.00 do 22.00 - serwisy informacyjneRadia INDEX,

Ko³aczkowska. Premieraodby³a siê w c z e r w c u2002 r. Powsta³ on przypad-kowo na planie filmowym, wczasie zdjêæ do filmu "Dr Jekylli Mr Hyde wg ...". Film niezosta³ specjalnie nag³oœniony -zapewne widzowie mieli wyol-brzymione wymagania -aczkolwiek powinien.Dlaczego? Bo bawi. Bawi sw¹szczeroœci¹, która jest dobitniepokazana. Dwóch prostychch³opów jedzie po œwinkê...urywaj¹ siê tym samym odswych krzykliwych ¿on. Przezprzypadek trafiaj¹ do filmu.Prze¿ywaj¹ przygodê swojego¿ycia, po której wpadaj¹ napomys³ nakrêcenia w³asnego"filmu". Co z tego wynikniezobaczcie sami. Polecam. Wrolach g³ównych DariuszKamys, Grzegorz Halama iJoanna Ko³aczkowska.

BeataK.

M£ODOŒÆ,DYNAMIKA,

PRZEDSIÊBIORCZOŒÆ

czyli konferencja nt. “Perspek-tyw rozwoju gospodarczegoZielonej Góry jako szanssamorealizacji m³odego poko-lenia”

Jesteœ studentem - super.Pamiêtasz zapewne ile wysi³kukosztowa³o Ciê zdanie wstêp-nych egzaminów, ile utrzymaniesiê na studiach. Pierwszy rokjest przecie¿ najtrudniejszy. Niechcia³byœ przecie¿, aby Twojaedukacja posz³a na marne. Jakwiadomo w dzisiejszej sytuacji,nawet ludzie z wy¿szym wyksz-ta³ceniem, po studiach, ustawia-j¹ siê w kolejkê w UrzêdziePracy. Co mo¿esz zrobiæ? Wielustudentów chcia³oby rozpocz¹æw³asn¹ dzia³alnoœæ, tylkowszêdzie brak jest informacji...Chcemy Ci pomóc. Zapraszamywiêc na konferencjê pt. "Per-spektywy rozwoju gospodar-czego Zielonej Góry jako szansesamorealizacji m³odego pokole-nia", która odbêdzie siê naprze³omie marca i kwietnia.Naszym g³ównym celem bêdzieprzede wszystkim dostarczenieWam - m³odym, praktycznychinformacji na tematzielonogórskiej gospodarki.Przedsiêbiorcy i przedstawicielew³adz miasta postaraj¹ siêprzekazaæ Wam praktyczn¹wiedzê ekonomiczn¹ i mo¿epodsun¹æ kilka ciekawychpomys³ów... Dowiecie siê jakietrendy panuj¹ na dzisiejszymzielonogórskim rynku.Uwaga, uwaga! Bêdzie te¿konkurs! Polegaæ on bêdzie natym, aby przedstawiæ koncepcjêna realny biznes! Musi byæ topomys³ oryginalny, nowatorski,ale praktyczny i mo¿liwy do zre-alizowania. I powinien zamykaæsiê w kwocie 10.000 PLN. Prze-wodnicz¹cym jury bêdzieBogus³aw Jêdraœ - by³y DyrektorBiura Informacji i PromocjiGospodarczej Miasta ZielonaGóra.Ju¿ nied³ugo dostarczymy Wamdok³adnych informacji na ³amachUZ-etki a tak¿e innych mediówZielonej Góry.

Joanna Klepacka([email protected])

Organizator konferencji

Page 10: UZetka nr 3 (styczeń 2003)

w w w . u z e t k a . u z . z g o r a . p l

10 L U D Z I E P I S Z �

Bardzo negatyw-nie zaskoczy� mnie arty-ku� anonimowego autor-stwa, jaki ukaza� si� w „UZetce” (s. 2) w grudniu zasz�ego roku pt . ”Premier RP gociem Naszego Uniwersytetu”. Nic bym nie mia� do za-rzucenia, gdybym sam osobicie nie by� uczest-nikiem spotkania z pierw-szym ministrem Najja-niejszej III Rze...czpospolitej. Zbulwerso-wa� mnie przede wszyst-kim niski poziom krytycy-zmu tego� artyku�u i brak rzemios�a dziennikarskie-go (czy�by w gazecie brakowa�o dziennika-rzy?). Autor zauwa�a, �e spotkanie odby�o si� ze znacznym opó�nieniem. Zupe�na prawda, tyle tyl-ko, �e owo spó�nienie trwa�o zdecydowanie wi�-cej, ni� przyj�te regu�y savoir vivru (spotkanie mia�o odby� si� o 14:45, a premier pojawi� si� o 15:30, jeli nie pó�niej). Co najistotniejsze, �aden z przyby�ych goci nie przej�� si� tym zbytnio, tak jakby w ogóle nie trzeba by�o za to przepra-

sza�, a przecie� wypada-�oby wobec takiej liczby studentów, którzy po-wi�cili swój cenny czas. Wystarczy�oby magiczne zakl�cie „przepraszam”. Widocznie przybyli go-cie s� zwolennikami ze-spo�u �zy („to ja, narcyz si� nazywam, przepra-szam i dzi�kuj�, ja tych s�ów nie u�ywam”) albo metod Józefa Stalina, wokó� którego do dzi kr��� legendy o wysta-wianiu na prób� cierpli-woci czekaj�cych. Jak wida� nikogo to nie obu-rza. Skoro owy stan ma by� normalnoci�, to nie dziwmy si� polskim po-ci�gom, które kilkudzie-si�ciokilometrowe odcinki pokonuj� w kilkanacie godzin. PKP gór�! Prze-cie� to normalka. Nienor-malne jest natomiast skwitowanie tak �enuj�-cego faktu zdaniem „warto by�o czeka�”. Dru-ga wa�na sprawa. Pre-mier co prawda przedsta-wi� jasno i prosto argu-menty za i przeciw wej-ciu Polski do UE, lecz by�y one trywialne i po-tencjalnego obserwatora w �adnym razie przeko-na� nie mog�y. Stwier-dzenie Leszka Millera, �e

gdyby korzyci przyst�-pienia i nie przyst�pienia po�o�y� na wag�, to sza-la przechyli�aby si� na stron� tych pierwszych, nie jest w �adnym wy-padku czym trafiaj�cym do potencjalnego odbior-cy i perswazyjnym. Na pewno nie popchnie go do tego, by w maju 2003 roku powiedzie� TAK. Trzecia sprawa, to forma, w jakiej premier wy�o�y� swe racje, jakby wyuczone z magnetofo-nu, niespontaniczne. Na-le�y doda�, �e u�y� socjo-techniki w kiepskim wy-daniu (anegdotka na po-cz�tku i na ko�cu nawet retorycznego laika nie porusza), naprawd� dla bystrego obserwatora (tym bardziej politologa i znawcy marketingu poli-tycznego, public relations etc.) nie by�o to niczym zaskakuj�cym. By� mo�e trafi� do mas, do których autor artyku�u zdecydo-wanie si� zalicza. W ogó-le poddaj� w w�tpliwo� obecno� jego na wyk�a-dzie premiera. Bo gdyby by�, zauwa�y�by te� aro-ganckie i zdecydowanie nie na miejscu zachowa-nie prominentów SLD:

pana Brachma�skiego i Boche�skiego, którzy najwyra�niej znudzeni mow� Millera, zabawiali si� swoimi nowymi telefo-nami, których marki (w trosce o zakaz krypto reklamy) nie wymieni�. By� mo�e ów autor to jaki adorator lewej stro-ny sceny politycznej? Czy rozmowa przez tele-fon i sprawdzanie jego funkcji jest odpowiednim zachowaniem wobec pu-bliki? Mimo wszystko ta-kie post�powanie zas�u-guje na negatywn� oce-n�. Nie wspomn� ju� o osobie Jego Magnificen-cji prof. dra hab. Micha�a Kisielewicza przekr�caj�-cego nazwisko (miast Miller powiedzia� Millier), dodaj�cego now� pozy-cj� premierowi w syste-mie politycznym III RP (zamiast o premierze za-cz�� mówi� o prezyden-cie) i arcykomicznie ude-rzaj�cemu si� o mikrofon przy wstawaniu. Ostatnia, chyba najwa�niejsza sprawa, to zadawanie pyta�. Kilku uczestników nie zosta�o dopuszczo-nych do mikrofonów. Nie wynika�o to bynajmniej z braku czasu, lecz z

chamstwa trzymaj�cych mikrofony. Nie dane by�o przemówi� pewnej star-szej pani. Argumentem by�o: bo spotkanie jest dla studentów. Tyle tylko, �e babcia mog�a by� stu-dentk�, a gdybymy w ogóle chcieli weryfiko-wa�, kto jest studentem a kto nie, najlepszym spo-sobem by�oby okazywa-nie legitymacji. Nikt jed-nak tego nie wymaga�. Z pewnoci� znalaz�bym tu ca�� mas� innych cieka-wostek z pozornie sielan-kowego spotkania z L&M - jak zabawnie okre-la premiera Jerzy Urban. Zrobi�em to z w�a-snej zakurzonej dwoma tygodniami pami�ci. A dybym jeszcze mia� wów-czas notatnik...

RAFA� STASI SKI

�ycie studenta do naj�atwiejszych nie nale-�y, o tym przekonywa� nikogo, kto z uczelni� mia� cokolwiek wspólne-go, przekonywa� nie trzeba. Mimo to, w cza-sach, w których znalezie-nie zatrudnienia nawet dla cz�owieka z dyplo-mem jest prawie niewy-konalne, coraz wi�cej ludzi decyduje si� na ten desperacki krok. Przy-znaj� si�, �e sam nie je-stem lepszy. Zaczyna�em jesz-cze na Politechnice Zielo-nogórskiej, a teraz nosz� dumne miano studenta Uniwersytetu. No w�a-nie! Uczelnia robi co mo�e, aby sprosta� wy-zwaniom i oczekiwaniom studentów. Nowe budynki powstaj� jak grzyby po deszczu, inne s� remon-towane. Wszystko po to, aby studenci renomowa-nej uczelni mogli bez przeszkód odbywa� zaj�-cia, bez potrzeby korzy-stania z zakamarków w dolnych cz�ciach aka-demików. Jak mi�o roz-si�� si� w mi�kkich sie-dziskach i s�ucha� wyk�a-dów w komfortowych wa-runkach. Szkoda tylko, �e w�adze zapomnia�y o tym, i� wi�kszo� studen-tów, cho� �ywi si� w ba-rze mlecznym marki „Turysta”, to na zaj�cia doje�d�a w�asnym samo-chodem. Zgodnie z dewi-z�: „ Sam go pcham, ale mam!”. Obok nowych budynków nie powstaj� niestety nowe miejsca parkingowe. I tak oto w

godzinach rannych, mo-g�oby si� wydawa� zwy-k�emu przechodniowi, �e nie znajduje si� na tere-nie uczelni, a co najwy�ej na gie�dzie samochodo-wej lub zlocie Automobil-klubu. Ale to jeszcze nic! Prawdziwy cyrk zaczyna si� w sobot�, gdy na zjazdy w�asnymi pojazda-mi przyje�d�aj� zaoczni. Wtedy dopiero mo�na si� przekona�, �e Polak (student) potrafi. Pomy-s�owo� ludzka nie zna granic, a auto gdzie po-stawi� trzeba. Strach po-myle�, co by by�o, gdyby nagle okaza�a si� po-trzebna droga ewaku-acyjna. Rektor ma za-gwarantowane miejsce przed budynkiem g�ów-nym campusu A, wi�c martwi� si� nie musi. Ot jeden ruch palcem, pilo-cik i szlaban idzie w gór�! Tak samo standard uczelni, liczba kierunków i ucz�cych si� na� �a-ków. W szys tko s i� zmienia! Tylko jedno po-zostaje takie samo: dzie-kanat. To centrum orga-nizacyjne ka�dego kie-runku studiów. Legend kr���cych o tym miejscu jest du�o, a co gorsze, wi�kszo� z nich jest prawdziwa. „Wchod� tyl-ko je�eli naprawd� mu-sisz i to na w�asne ryzy-ko!” – kartka z t� podsta-wow� regu�� powinna znajdowa� s i� na drzwiach do ka�dego dziekanatu. Wizyty w tym pomieszczeniu nale�y ograniczy� do minimum,

a najlepiej zatrudni� ko-go, kto b�dzie sta� w kolejce. Ju� student pierwszego roku dowia-duje si�, �e nie tak �atwo odebra� nowiutki indeks, czasami jeszcze trudniej jest go zda�. Pierwsze, co robimy rozpoczynaj�c nowy semestr to zerkamy na „rozk�ad jazdy”, czyli plan zaj�� i wykaz przed-miotów, z których b�dzie egzamin. Na podstawie tych informacji uk�adamy plan bitwy na najbli�-szych kilka miesi�cy. Co zrobi�, gdy tych podsta-wowych informacji braku-je. Przemi�a pani z dzie-kanatu uprzejmie infor-muje, i� indeksy b�d� wydawane dopiero pod koniec semestru (nici z wpisów z przedmiotów zaliczonych przed termi-nem). Pó�niej twierdzi, �e nie zosta�o jeszcze usta-lone, z których przedmio-tów b�d� egzaminy – dotyczy to szczególnie nowych kierunków. Uzy-skanie informacji o godzi-nach rektorskich, dzie-ka�skich lub innych zwol-nieniach z zaj�� w dzie� przed wi�tami graniczy z cudem. Panie nie wie-dz�. Dziekanat nie zosta� poinformowany. Po ta-kich przejciach student gorzko umiecha si� s�y-sz�c dowcip: Przychodzi Baba do le-karz ze studentem w tyl-niej cz�ci cia�a. -Co pani jest? - pyta le-karz. Dziekanat – odpowiada Baba.

wgw96

TRUDNE JEST �YCIE STUDENTA

Ech! Studenci. Chyba nikt tak jak oni nie potrafi fantazjowa�. No, mo�e nie fantazjowa�, a diabelnie nagina� fakty na swoj� korzy�. Ale zacznijmy od pocz�tku.

Zgodnie z Regu-laminem Domu Studenc-kiego cisza nocna obo-wi�zuje od 22:00 do 6:00, wi�c dziwi� si� bardzo, �e autork� tekstu bulwer-suje poranne granie. Ma-�o tego, pisze ona, �e która z mieszkanek zwlek�a si� o 6-tej rano, aby prosi� o ciszenie muzyki. Chyba zm�cze-nie nauk� da�o tu zna� o sobie, albo te� zegarek odmówi� pos�usze�stwa, bowiem wizyta owej kole-�anki mia�a miejsce oko�o godziny 7:30. Zdziwiona? Tak, mam bardzo dobr� pami��. Pami�tam rów-nie� drug� wizyt�, oko�o 11-ej, gdy tym razem ko-le�anka pojawi�a si� w asycie „bodyguarda” i rozmawia�a osobicie ze mn�. Nie z tego powodu zdzi-wiona? A! �e si� przy-znajemy? A jak�e, nie uciekamy od faktów, g�o-ne sobotnie poranne granie mia�o miejsce, za co realizator (DJ jak napi-sa�a autorka) otrzyma� ju� kilkukrotnie upomnienie, co z kolei zaowocowa�o bardzo du�� popraw�.

Jednak nie jest tak, �e dzia�o si� to na-gminnie, bo zdarza�o si� faktycznie sporadycznie i tylko w soboty rano. Có�, s� czasem ludzie mocno niepokorni, zw�aszcza, gdy jeszcze sami nie stu-diuj� i nie wiedz�, co to znaczy. Autorce za naj-wyra�niej musia�y pomy-li� si� kierunki sk�d do-chodzi� d�wi�k (u mnie w domu, gdy s�ysz� wiertar-k�, zawsze s�ycha� j� u góry, a wierc� cz�sto kil-ka pi�ter ni�ej), mo�e to byli ko�cz�cy imprez� studenci (studentki) z pokoju obok? No w�anie. Dlaczego nie ma skargi na imprezy w akademiku? Mo�e jaki ciekawy artyku�? Prze-cie� tak pi�knie fa�szuj� wieczorami przy gitarze. Czy to ju� nie przeszka-dza autorce? Bo nam przeszkadza i to bardzo, tak samo jak okrzyki i piski radoci, gdy która ze studentek otrzyma zaliczenie u jednego z wyk�adowców z którymi s�siadujemy. Przeszka-dzaj�, ale wi�kszo� z nas jest studentami i ro-zumiemy, �e wyszumie� si� trzeba, nawet pi�tro wy�ej, bo takowe imprezy te� mia�y miejsce.

Niesamowitym i niezrozumia�ym dla mnie zjawiskiem jest te� fakt dr�enia szyb w oknach oraz rezonansu szklanek z monitorem. Jest to tak ciekawe, �e nadaje si� do programu „Nie do wia-ry”, a to wszystko dlate-

go, �e nasze kolumny ods�uchowe nie maj� ta-kiej mocy aby wprawi� w dr�enie szklanki w studiu a co dopiero pi�tro wy�ej.

Szkoda te�, �e wszystko musi si� odby-wa� na �amach gazety. Nast�pnym razem zapra-szam bardzo gor�co do redaktora naczelnego od poniedzia�ku do pi�tku mi�dzy 9 a 15, wszystko co si� dzieje w studiu jest rejestrowane na tamie magnetowidowej, wi�c nie b�dzie problemów ze sprawdzeniem faktów, czyli czym, co sprawi�o wielki problem „UZ-etce” (ale wybaczamy, konfliktowi nie jestemy).

Z tego miejsca wypada �yczy� zarówno Szanownej autorce jak i nam bezkonfliktowej, wspólnej egzystencji w akademiku (cho� jak mi si� zdaje, ko�czy ona niebawem studia) oraz tak wa�nej umiej�tnoci w �yciu, jak� jest zwraca-nie si� z nurtuj�cymi pro-blemami do odpowied-nich instytucji (przypo-minam: redaktor naczel-ny). No i naprawcie sobie zegarek.

Kamil Wo�czy ski

Samozwa�czy rzecznik

prasowy Radia Index

6:15 Sen czy jawa?

W nawi�zaniu do ar-tyku�u „6:15 pokój w akademiku...” w po-przednim numerze.

Na wst�pie pra-gniemy podzi�kowa� za wszystkie nades�ane do nas listy. �wiadczy to, o waszej nieoboj�tnoci na to wszystko co dzieje si� wokó� was. Cieszymy si� bardzo, �e chcecie si� dzieli� z nami, waszymi spostrze�eniami. Na ka�dy list odpowiadamy, a ciekawsze publikuje-my. Zach�camy was do jeszcze wi�kszej ak-tywnoci w prezentowa-niu waszych pogl�dów i opinii, a szczególnie za-praszamy do podejmo-wania polemik na �a-mach naszej gazety. Pragniemy, aby „UZetka” dawa�a ka�de-mu mo�liwo� zaprezen-towania swoich myli i spostrze�e�. Jeli uwa-�asz, �e jaki temat po-winien by� poruszony na �amach naszej gazety zapraszamy - skontaktuj si� z nami.

REDAKCJA

DROGI CZYTELNIKU

Szanowna Redakcjo „UZetki”!

Page 11: UZetka nr 3 (styczeń 2003)

w w w . u z e t k a . u z . z g o r a . p l

11 O P I N I E

Ka�da wojna jest bezsensowna, przyno-sz�ca ludziom jedynie cierpienie i ból, a niena-wi� do drugiego cz�owie-ka zrodzona w czasie wojny zakorzenia si� g��-boko w sercach ludzi i prowadzi do kolejnych zbrodni. Danis Tanovi� w swym filmie nie t�umaczy zawi�oci konfliktu jugo-s � owia�sk iego , a l e przede wszystkim próbu-je ukaza� absurdalno� tych krwawych rozra-chunków. Z realizmu wo-jennego wy�aniaj� si� kolejno niedoinformowa-nie obu walcz�cych stron, bezsilno�, ale i lenistwo si� pokojowych, szukaj�ce sensacji me-dia, a tak�e manipulacja faktami przez „gór�”. A wszystko to omotane jest mgie�k� niejasnoci, nie-dopowiedzenia, okraszo-ne komicznymi dialoga-mi dwóch �o�nierzy wro-gich obozów zamkni�tych w jednym okopie i b�ysko-tliwymi zwrotami akcji. Rz�dzi ten, kto ma bro�, bez wzgl�du na okolicz-noci. I, jak to na wojnie bywa, kto musi zgin��. W zam�cie wyzwalania tych �o�nierzy, akcji si� pokojowych i ci�g�ych bojów dwóch wrogów zapominamy, podobnie jak bohaterowie filmu, �e w okopie zosta� jeszcze jeden cz�owiek – ranny �o�nierz, który le�y na minie. Rozbroi� si� jej nie da, ani zdj�� z niej ch�o-paka, bo wtedy wszystko wyleci w powietrze. Zo-staje wi�c na pastw� lo-su, a w�aciwie na �asce mierci... Ca�o� powinna nas przerazi�, a jednak, mimo tragedii rozgrywa-j�cej si� na ekranie, cz�-ciej miejemy si� ogl�-daj�c ten obraz ni� obu-rzamy. Dopiero po jakim czasie uwiadamiamy sobie, jaki ten miech by� straszny, wr�cz potwor-ny. M�dry, poruszaj�cy film o cz�owieku i nienawici, o wojnie i jej bezsensie, o konflikcie mi�dzy emocja-mi i uczuciem, a wreszcie o widzu maj�cym nadzie-j�, �e dwaj przeciwnicy si� pogodz� i o rozwianiu tej�e nadziei...

BEATA WALOCHA

ZIEMIA NICZYJA

Historia Ediego, pijaka zbieraj�cego z�om na kolejn� butelk� wina, nie jest zwyczajna, jak zwyczajny nie jest jej bohater – mimo n�dzy i pija�stwa jest to bardzo wra�liwy cz�owiek, który nawet w tak trudnych warunkach wypracowa� sobie swój kodeks mo-ralny. Dla niego ca�ym wiatem by�y ksi��ki, które zbiera� i chowa� w lodówce. By� jednak zdolny zrezygnowa� z codziennej lektury, gdy nadarzy�a si� mo�liwo� uszcz�liwienia ma�ego ch�opca, któremu za ksi��ki kupi� samocho-dzik – wielkie marzenie dziecka. A to dopiero pocz�tek. Najwi�kszym powi�ceniem by�o jed-nak wzi�cie na siebie kary za niepope�nione czyny: wykastrowanie i opieka nad nie swoim dzieckiem. A wszystko po to, by ratowa� zwi�-zek dziewczyny, w której si� beznadziejnie zako-cha�. I ju� wydaje si�, �e wszystkie krzywdy zo-s t a n � n a g r o d z o n e wieczn� sielank� na wsi z synkiem nadaj�cym sens nowemu �yciu Ediego, ale i to zostaje mu odebrane. Edi wraca do miasta, gdzie znów zbiera z�om. Nie za�ama� si�, nie z�orzeczy�, wr�cz przeciwnie – z jeszcze wi�kszym spokojem i pogod� ducha wróci� „na swoje miejsce” – jak to okreli�. Ten dowiad-czony przez �ycie cz�o-wiek marginesu spo�ecz-nego doskonale zdawa� sobie spraw�, �e szcz�-cie to tylko chwila, a najwa�niejsze w �yciu jest dostrze�enie go, prze�ycie i powrót do normalnoci. Pi�kny film debiutuj�ce-go Piotra Trzaskalskie-go. M�dry, poruszaj�cy, a jednoczenie daj�cy nadziej�, �e nawet wród b�ota �ycia mo�na znale�� prawdziw� per-��, �e nigdy nie jest bez-nadziejnie, trzeba tylko umie� cieszy� si� tym, co tu i teraz. Do tego wspania�a gra zarówno zawodowego aktora Jac-ka Braciaka, jak i (a na-wet przede wszystkim) naturszczyka Henryka

EDI , czyli �yj powoli,

by niczego nie przegapi�

Go��biewskiego. Ich kre-acje sprawiaj�, �e znów wierzymy w bana�y, cy-taty z „Romea i Julii” nie s� dla nas sztuczne, a trz�s�ca si� r�ka ze szklank� najta�szego wina nas nie razi. �a-godnoci drastycznemu wiatu, a przez to i praw-dziwoci, naturalnoci ludzkiej egzystencji do-daj� d�ugie uj�cia, spo-kojne zdj�cia Krzysztofa Ptaka. Ca�o� opleciona oszcz�dn�, ale momen-tami jak�e przejmuj�c� muzyk� Wojciecha Le-ma�skiego. Nie jest to film rozrywko-

wy, cho� czasem si� miejemy. Nie jest to te� dramat, cho� �za zakr�ci si� w oku. Jak wi�c za-klasyfikowa� obraz Trza-skalskiego? Przede wszystkim jest to film warty obejrzenia, o cz�o-wieku i jego cz�owie-cze�stwie w dzisiejszym wiecie.

BEATA WALOCHA

BLACK REBEL MOTORCYCLE

CLUB – B. R. M. C.

Zespó� ten stosunkowo niedawno pojawi� si� na ameryka�skim rynku (w Polsce dopiero od kilku miesi�cy), jednak od razu zosta� zauwa�ony zarów-no przez producentów jak i krytyków muzycznych. Nazw� formacji zaczerp-n�li to z klasycznego fil-mu z Marlonem Brando – „Dzikus”. Najpierw by� to tylko tytu� jednej z pierw-szych piosenek, ale po wielkim sukcesie muzycy przyj�li nazw� filmowego gangu jako nazw� zespo-�u. W kwietniu 2001 roku wydali swój pierwszy kr�-�ek „B. R. M. C.”. Trzej m�odzi zapale�cy ze s�o-necznej Kalifornii (Robert Turner – basista i wokali-sta, Peter Hayes – gita-rzysta, Nick Jago – per-kusista) inspirowani mu-zyk� My Bloody Valenti-ne, Ride, Stone Roses i Verve zaskakuj� inten-sywnoci� i jednoczenie emocjonalnoci� swych kompozycji. Niemia�e, ale wyraziste melodie przebijaj� si� przez psy-chodel iczn� c ian� d�wi�ku i ��cz� si� z dud-ni�c� sekcj� rytmiczn�. Wszystko to na pocz�tku daje wra�enie niedopaso-wania i niedogrania. Jed-nak po chwili przestero-wane wr�cz d�wi�ki i sfuzzowane gitary ujarz-mione zostaj� przez cha-rakterystyczny g�os wo-kalisty. Teksty to prze-wa�nie tylko kilka zda� powtarzanych wielokrot-nie, ale nie przeszkadza to zespo�owi zaw�adn�� wr�cz umys�em s�ucha-czy, gdy� niby niedopa-sowane do siebie cz�ci kompozycyjne staj� si� wspania�� ca�oci�, cie-kaw�, zastanawiaj�c�, a przede wszystkim inn�.

BEATA WALOCHA

Nikt by si� nie spodzie-wa�, �e Rod Steward kie-dykolwiek nagra p�yt� z ameryka�skimi standar-d a m i j a z z o w y m i . A jednak, jak sam twier-dzi, jazz zawsze mu to-warzyszy�, by� to, obok rocka, jego drugi muzycz-ny wiat. Sam pomys� pojawi� si� ju� w 1983 roku, ale wtedy zobowi�-zany kontraktami Rod Steward nie móg� pozwo-li� sobie na tak diametral-n� zmian� swego image scenicznego. Dopiero trzy lata temu artysta za-cz�� si� znowu upomina� o mo�liwo� z�o�enia ho�-du swoim mistrzom. P�y-t� „It Had To Be You” wydano wreszcie w sierp-niu 2002 roku. Zaproszo-no wspania�ych muzyków (Will Hollis, Jimmi Rip, Bob Mann, Shawn Pel-ton), za repertuar dobra� sam Steward. Nie zabra-

ROD STEWARD – It Had To Be You...

(The Great American Songbook)

k�o wi�c ulubionych kom-pozycji piosenkarza, a mianowicie „The Way You Look Tonight” Jero-mego Kerna, „These Fo-olish Things” Jacka St-rachey’a oraz klasyka Hoaghy Carmichaela „The Nearness Of You”. Poza tym pojawi�y si� tak�e utwory Havena Gil-lespie czy Georgea Gershwina. Jak wida� – same pere�ki. Do tego charyzmatyczny, nieco zachrypni�ty g�os Roda Stewarda, który wprost doskonale oddaje ca�� gam� uczu� zawartych w tych pi�knych piosen-kach – opowieciach o mi�oci, wiernoci, rozsta-niach i t�sknocie. Nie pozostaje nam zatem nic innego jak nala� sobie lampk� wina, zapali� wiece i zaprosi� do ta�-ca blisk� nam osob�. �y-cz� wspania�ych wra�e�.

BEATA WALOCHA

Oto moje postanowienie nowo-roczne: wci�gn�� cho� jedn� ksi��k� w tym ro-ku. Spoko, myl� sobie, cho� dawno niczego nie czyta�am. Pójd� do tej... no... do... biblioteki, zgarn� z pó�ki pierwsz� lepsz� albo t�, co to te-raz niby taka polecana przez wszystkich jest i ju�. No problem. No wi�c id�, patrz�, a tam stoi, taka cienka, nie-wielka, patrz� na tytu�, czytam : „Tequila” i my-l� : „Rewelka, co dla mnie !”. I ten kole, co j� napisa� te� chyba w po-rzo jaki, bo Varga si� nazywa�, fajnie, nie ? K s i � � k a okaza�a si� na maksa odjechana. �ykn��am j� za jednym zamachem, taka wypana by�a. A� si� sama sobie dziwi-�am. Moi kumple, kiedy im o tym powiedzia�am, zacz�li si� g�upio brech-ta�, ale ich standardowo ola�am. Dumna, kurcz�, z siebie by�am na pot�-g� i jakie �achmany nie b�d� mnie teraz do�owa-�y. Nigdy bym nie pomyla�a, �e tak mo�na pisa� jak ten Varga. Kole normalnie jakby si� urwa� z nasze-go blokowiska , jak �ywy normalnie. Gadka iden-tyczna, luz, blus, tylko, �e on chyba z Warszafki pochodzi, no, ale w Zie-lonej przecie� te� s� bloki, nie? Równy w sumie go� z niego jest, orgina� jaki. Jak napi-sa� „ �ikend” to nie zaja-rzy�am od razu, �e to o weekend si� rozchodzi, albo „panksnatded” albo " bekstejd�". I we� tu cz�owieku skumaj baz�. Co autor mia� na my-li?? hehe... Nie, tylko nie to !! Nie znajdziesz tu na szcz�cie �adnych jakich tam nad�tych "jakoby" czy "acz-kolwiek" czy nawet " w zwi�zku z powy�szym "...Nie, nie. Nic z tych rzeczy. W szys tko zaczyna si� na pogrze-bie. Kit� odwali� jego kumpel z bednu, Gruby,

bo on tak w ogóle to mu-zykiem jest, liderem czy kim takim, i on niós� trumn� z nim, czyli z tym kumplem, Grubym. Nigdy bym nie pomyla-�a, �e nios�c zwyk�e pu-d�o, mo�na tyle myli p�odzi� o przemijaniu, mierci, przyja�ni no i o muzie. A on totalnie co chwil� jakie wspomnie-nia, rozmowy, no... ca�a przesz�o� po prostu stawa�a mu przed ocza-mi. Cholerny pesymista z niego by�, nic tylko na-rzeka�, jak to ci��ko jest teraz w bendzie muzycz-nym gra�, i w ogóle ca�y ten szo� biznes to jedna wielka ciema, zw�asz-cza w Polsce. Nie wiem nic o tym, ale gotowa jestem mu uwierzy�. Trzeba chodzi� na ja-kie lipne imprezy, nie-wydarzone balangi i �ad-nie si� umiecha�. Wal-czy� non stop o kask�, i o to, �eby ci� nie wyko-�owali. Poza tym oni ca�y czas �oili, browiec za browcem, ci�gle wci�ci, z wiecznym kaczorem, ujarani, no i obowi�zko-wo panienki wyrywali. Jak nie t�, to tamt�. So-ry, lekka wiocha. I to maj� by� artyci ? U nas te� czasami ch�opaki mówi� na mnie towar, czy nawet jeszcze go-rzej, ale zawsze ich przywo�am do pionu i, jeli trzeba, w mask� przy�o�� porz�dnie. Dzi trzeba umie� walczy� o swoj� godno�. Ten Varga to non stop o tym nawija�. Poza tym, nigdy jeszcze si� tak nie umia�am. Czytam i co rusz uderzam w rechot jak szalona, a� �zy lec�. Momentami nie wyrabia-�am po prostu. Szkoda, �e takich lektur nie sprzedaj� w budzie, bo cz�ciej bym czyta�a. Powaga! A teraz tak na serio, bo to, co pisz� jest na powa�nie prze-cie�. Rewolucja w pi-miennictwie polskim! Nowe oblicze prozy! Niech przemówi� g�o-sem nowego pokolenia! Jeli wszystkie ksi��ki by�y by pisane w podob-nych klimatach, ciekawe co by si� sta�o ? Niez�a jazda, co ? Krytycy za�a-mali by r�ce, a potem by zrobili taaaak� akcj�. Tak myl�. Na naszych oczach , w tych zwario-wanych czasach , rodzi si� polszczyzna naj-m�odszych ! Nasza? Wasza? Czy to dobrze? Bo ja wiem? Czas jak zwykle poka�e... Luz Marija

Krzysztof Varga, "Tequila"

Wyd.Czarne Lampa, 2001

VARGA, TEQUILA I JA...

Plakat promuj�cy film „EDI”

Plakat promuj�cy film „EDI”

Plakat promuj�cy film „Ziemia niczyja”

Ok�adka ksi��ki „Tequila” napisanej przez Krzysztofa Varg� wydana w 2001

Page 12: UZetka nr 3 (styczeń 2003)

w w w . u z e t k a . u z . z g o r a . p l

12 R O Z R Y W K A

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10

A

B

C

D

E

F

G

H

I

J

PIONOWO

1. Bohaterka piosenki Paw�a Kukiza / Portfel w dawnych czasach

2. Umowny kolor w kartach, który bije wszystkie inne kolory / Olej lniany u�ywany przez malarzy przy malowaniu na p�ótnie

3. Osoba zaufania publicznego uprawniona do sporz�dzania aktów notarialnych

4. Ma�y, lekki dwuko�owy pojazd ci�gni�ty przez cz�owieka u�ywany w krajach Dalekiego Wschodu.

5. Studia eksternistyczne prof. dr hab. Micha�a Kisielewicza

6. Dawna skala wiat�oczu�oci 7. U�ywany do polowania przez cz�onków niektó-

rych plemion / Marka wina lub miasto z pn.-wsch. W�grzech, z którego to wino pochodzi

8. �niegowy cz�owiek / Woda w innym stanie sku-pienia

9. -- / Zbudowa� ark� / Zwi�zek M�odzie�y Polskiej 10. Rzadkie imi� �e�skie (poch. Z Turcji) / Symbol

litu (chem.) / ... Pacino – aktor POZIOMO

A) Chi�czycy / Sportowiec na topie B) Rodzaj szala futrzanego / Mi�dzynarodowy

Zwi�zek Pi�ki No�nej C) Spoiwo cynowe / Poczucie umiaru w post�po-

waniu D) Grecki Bóg Wojny / Prawy dop�yw Odry E) Pierwsze�stwo, naczelne miejsce F) Stanis�aw – „tolerancyjny” muzyk (j = i) / Marka

samochodu G) Dzia� fizyki zajmuj�cy si� d�wi�kiem H) Sportowiec graj�cy w Basketball I) S�owo „przecie�” w staropolszczy�nie / Nora J) @ / Karta w talii / Polski w skrócie

SKUTKI PICIA PIWA I ICH ZWAL-CZANIE

OBJAW: Piwo wyj�tkowo blade i bez sma-

ku.

PRZYCZYNA: Szklanka jest pusta.

DZIALANIE: Popro kogo, �eby ci kupi� na

wst�pne.

OBJAW: �ciana na przeciwko pokry�a si�

wiate�kami.

PRZYCZYNA: Le�ysz na plecach.

DZIALANIE: Trzymaj si� baru.

OBJAW: Usta pe�ne niedopa�ków

PRZYCZYNA: Przewróci�e si� na bar.

DZIALANIE: Patrz wy�ej.

OBJAW: Piwo jest bez smaku, koszula z

przodu mokra.

PRZYCZYNA: Usta zamkni�te lub piwo skierowane

do nieodpowiedniej cz�ci twarzy.

DZIALANIE: Wycofaj si� do toalety i potrenuj

przed lustrem.

OBJAW: Stopy zimne i mokre.

PRZYCZYNA: Szklanka trzymana pod nie

odpowiednim katem.

DZIALANIE: Obró� szklank� tak, aby

otwór by� skierowany ku sufitowi.

OBJAW: Stopy cieple i mokre.

PRZYCZYNA: Wadliwa kontrola przep�ywu DZIA-

LANIE: Stan obok najbli�szego psa i

upomnij w�aciciela.

OBJAW: Pod�oga rozmazana.

PRZYCZYNA: Patrzysz przez dno pustej

szklanki

DZIALANIE: Popro kogo, �eby ci kupi�

nast�pne piwo.

OBJAW: Pod�oga si� rusza.

PRZYCZYNA: Jeste wynoszony.

DZIALANIE: Upewnij si� czy nios� ci� do na-

st�pnego baru.

OBJAW: Nagle zrobi�o si� ciemno.

PRZYCZYNA: Bar jest zamkni�ty.

DZIALANIE: Ustal z barmanem swój adres.

OBJAW: Taksówka pokrywa si� kolorowymi

wzorami.

PRZYCZYNA: Konsumpcja piwa przekroczy�a

dopuszczalny limit.

DZIALANIE: Zakryj usta.

BAJKA O CZERWONYM KAPTURKU

Idzie sobie Czerwony Kapturek. Idzie, idzie. A tu wilka nie ma. Szuka, wola, wilka ni widu, ni s�ychu. G�upia sprawa - myli – bez wilka bajka niewa�na. W ko�cu do-tar� Czerwony Kapturek do babci, ale tu tez nie ma wilka. Babcia zdener-wowana, wilk dawno po-winien tu by� i ja zje� - a tak to bajka mo�e nie wyj�. Dzwoni� po leni-czego. Leniczy przyje-cha� w te p�dy. Radz�, co robi�, wilka nie ma, bajka niewa�na, a dzieci s�uchaj�. Postanowili po-szuka� wilka w lesie. Chodz�, wo�aj� i nic. Wreszcie patrz�, a na polance le�y wilk. Roz-walony, prawie si� nieru-sza. Cala trójka skoczy�a do wilka: - Te, wilk, bajka zawalona, Kapturka w lesie przegapi�e, babci nie zjad�e, co jest? Wilk na to: - Dajcie wy mi wszyscy wi�ty spokój. Jestem kompletnie skonany. Ca-la noc ta�czy�em z Cost-nerem...

MATEMATYKA UCZU

Bystry m��czyzna + bystra kobieta = romans

Bystry m��czyzna + g�upia kobieta = mi�o�

G�upi m��czyzna + bystra kobieta = ma��e�stwo

G�upi m��czyzna + g�upia kobieta = ci��a

RÓWNANIA W ka�dej k�ótni kobieta ma ostatnie s�owo. Ka�de s�owo,

które m��czyzna wypowie w chwile pó�niej, oznacza

pocz�tek nowej k�ótni

Zadanie 1

Drogi S� dwie drogi. Jedna prowadzi nas do upragnionego celu, druga prowadzi do nik�d. Nie mamy poj�cia, któr� z nich pod��y�, ale na szcz�cie na rozstaju stoj� dwie osoby, które mo�emy o to spyta�. Wiemy, �e jedna z nich zawsze mówi prawd�, a druga zawsze k�amie, ale niestety nie wiemy która (oczywicie te osoby mi�-dzy sob� wiedz�, która co ma mówi�). Jakie na-le�y zada� pytanie (dok�adnie jedno, dok�ad-nie jednej osobie), �eby pozna� prawid�ow� dro-g�? PODPOWIED

Zadanie 2

Most Czwórka dzieci chce pó�n� noc� przej� przez most, który jest zrobiony z desek i lin. Jego jako� jest na tyle kiepska, �e mog� by� na nim jednoczenie co naj-wy�ej dwie osoby (bo inaczej mo�e si� za-rwa�). Dzieci dysponuj� tylko jedn� latark�, wi�c je�eli chc� przej� w dwójk�, to musz� trzy-ma� si� bardzo blisko siebie (a bez latarki przej� si� nie da). Nie-stety w latarce ju� si� ko�czy bateria, wi�c dzieciom zale�y, �eby przej� jak najszybciej na drug� stron�. Wiedz�c, �e pierwsze dziecko jest w stanie przej� most w minut�, drugie w dwie, trzecie w pi��, a czwarte w dzie-si��, zaplanuj ich drog� (optymaln� pod wzgl�-dem czasowym). PODPOWIED

Potraktujmy te osoby ja-ko bramki logiczne :-), jedna zaprzecza, a druga nie. Przpuszczaj�c infor-macj� przez jedn� osob� zostanie ona zaprzeczo-na lub nie, lecz my nie wiemy co nast�pi. Nale�y si� zastanowi� co zrobi� (jak zada� pytanie), �eby przepuci� informacj� przez obie osoby - wtedy zostanie ona z pewno-ci� zaprzeczona (dok�adnie raz). Odp. str. 16.

Zadanie mo�na sprowa-dzi� do problemu znajdo-wania najl�ejszej cie�ki w grafie. Odp. Str. 16

Na diagramie utworzonym z szeciok�tnych pól nale�y narysowa� lini� �aman� zamkni�t� - utworzon� z odcinków ��cz�cych rodki pustych pól stykaj�cych si� bokami. Przebieg tej linii "zaszyfrowany" jest cyframi umieszczonymi w niektórych polach. Ka�da cyfra oznacza, przez ile pól stykaj�cych si� z polem z cyfr� powinna przechodzi� �ama-na. Gwoli jasnoci powy�ej umieszczony jest ma�y przyk�ad z rozwi�zaniem. Przyk�ad

Page 13: UZetka nr 3 (styczeń 2003)

w w w . u z e t k a . u z . z g o r a . p l

13 P O L E C A M Y

26 stycznia (niedziela)

31 stycznia (pi�tek)

16 stycznia (czwartek)

Kino Newa 18.00 – Zemsta 20.00 – Ziemia niczyja Kino Wenus – Harry Potter BWA – Marcin Berdy-szak „Obiekty nowe”, instalacje Karton – Dress Party – wst�p wolny dla ubra-nych w dresy Harlem – housowe granie – impreza ta-neczna

17 stycznia (pi�tek)

Kino Newa 18.00 – Skok 20.00 - Poczekalnia Kino Wenus – Harry Potter Filharmonia Zielono-górska, godz.19.00 – Koncert symfoniczny, bilety:18 z� i 16 z� BWA – Marcin Berdy-szak „Obiekty nowe”, instalacje

18 stycznia (sobota)

Kino Newa 15.30 – Poczekalnia 18.00 – Skok 19.45 - Poczekalnia Kino Wenus – Harry Potter BWA – Marcin Berdy-szak „Obiekty nowe”, instalacje Teatr Lubuski, godz. 18.00 – „Moralno� pani Dulskiej” z udzia-�em Anny Seniuk Karton – Breakdance battle Harlem – Standardy jazzowe na �ywo 4 Ró�e dla Lucienne – prywatka taneczna

19 stycznia (niedziela)

Kino Newa 15.30 – Poczekalnia 18.00 – Skok 19.45 - Poczekalnia Kino Wenus – Harry Potter BWA – Marcin Berdy-szak „Obiekty nowe”, instalacje Teatr Lubuski, godz.18.00 – „Powrót” godz.20.00 – HiFi – po raz ostatni, bilety: 25 z� i 20 z� Filharmonia Zielono-górska, godz. 19.00 – Olga Bo�czyk - recital Karton – Karton Party

27 stycznia (poniedzia�ek))

28 stycznia (wtorek)

29 stycznia (�roda)

21 stycznia (wtorek)

Kino Newa 16.00 – Epoka lodow-cowa 18.00 – Skok 20.00 - Edi Kino Wenus – Harry Potter BWA – Marcin Berdy-szak „Obiekty nowe”, instalacje 4 Ró�e dla Lucienne, godz. 20.00 – Otwarcie wystawy „Galerii Twór-ców Galera”, rysunki Marcina Ponomare-wa „Awersja pierwot-na”, wst�p wolny

22 stycznia (�roda)

Kino Newa 16.00 – Epoka lodow-cowa 18.00 – Skok 20.00 - Edi Kino Wenus – Harry Potter BWA – Marcin Berdy-szak „Obiekty nowe”, instalacje 4 Ró�e dla Lucienne, godz. 19.00 – SKY PIASTOWSKIE – pro-jekcje filmów

23 stycznia (czwartek)

Kino Newa - Epoka lodowcowa Kino Wenus – Harry Potter BWA – Marcin Berdy-szak „Obiekty nowe”, instalacje Harlem – housowe granie – impreza ta-neczna Karton – film wytwórni A’YOY i nie tylko 4 Ró�e dla Lucienne, godz.20.00 – czwart-kowa prywatka

Kino Newa – Stuart Malutki 2 Kino Wenus – Harry Potter BWA – Marcin Berdy-szak „Obiekty nowe”, instalacje Teatr Lubuski, godz.18.00 – „Prowincjonalny play-boy” Karton – Karton Party Kot�ownia, godz.20.00 – S�awek Wierzcholski,bilety20 z�

Kino Newa – �nie�ne psy Kino Wenus – Harry Potter BWA – Marcin Berdy-szak „Obiekty nowe”, instalacje 4 Ró�e dla Lucienne, godz. 20.00 – Rock Noc� Festiwal DA „Stodo�a” , 20.15 – Msza �w. o pomyl-no� sesji zimowej Joey De Francesco Trio – Teatr Rozrywki, Chorzów, godz.19.00

Kino Newa – �nie�ne psy Kino Wenus – Harry Potter BWA – Marcin Berdy-szak „Obiekty nowe”, instalacje

Kino Newa – �nie�ne psy Kino Wenus – Harry Potter BWA – Marcin Berdy-szak „Obiekty nowe”, instalacje

Kino Wenus – W�adca piercieni – Dwie wie-�e BWA – Marcin Berdy-szak „Obiekty nowe”, instalacje Filharmonia Zielono-górska – „Piosenki na-grodzone Oscarami”, bilety: 20z� i 18 z� 4 Ró�e dla Lucienne – Maximum Punk Rocka: Fate, jugos�awia, Tito, bilety: 8 z�

1 lutego (sobota)

Kino Wenus – W�adca piercieni – Dwie wie-�e BWA – Marcin Berdy-szak „Obiekty nowe”, instalacje Harlem – Standardy jazzowe na �ywo 4 Ró�e dla Lucienne – Depeche Mode Party

2 lutego (niedziela)

Kino Wenus – W�adca piercieni – Dwie wie-�e BWA – Marcin Berdy-szak „Obiekty nowe”, instalacje Kot�ownia – Oddzia� Zamkni�ty – koncert zespo�u 4 Ró�e dla Lucienne – Quo Vadis - koncert

3 lutego (poniedzia�ek)

Kino Wenus – W�adca piercieni – Dwie wie-�e BWA – Agnieszka Gra-czew - Malarstwo 4 Ró�e dla Lucienne, godz. 20.00 – Rock Noc� Festiwal

4 lutego (wtorek)

Kino Wenus – W�adca piercieni – Dwie wie-�e BWA – Agnieszka Graczew - Malarstwo

7 lutego (pi�tek)

Kino Wenus – W�adca piercieni – Dwie wie-�e BWA – Agnieszka Graczew - Malarstwo 4 Ró�e dla Lucienne, godz.20.00 – Kamika-dze Kannibals – kon-cert, bilety: 4 z�

8 lutego (sobota)

Kino Wenus – W�adca piercieni – Dwie wie-�e BWA – Agnieszka Graczew – Malarstwo Harlem – Standardy jazzowe na �ywo 4 Ró�e dla Lucienne – prywatka taneczna

9 lutego (niedziela)

Kino Wenus – W�adca piercieni – Dwie wie-�e BWA – Agnieszka Graczew - Malarstwo Kot�ownia, godz.20.00 – Teatr Jednego Mima – Irene-usz Krosny, bilety: 25 z�

10 lutego (poniedzia�ek)

Kino Wenus – W�adca piercieni – Dwie wie-�e BWA – Agnieszka Graczew - Malarstwo 4 Ró�e dla Lucienne, godz. 20.00 – Rock Noc� Festiwal

11 lutego (wtorek)

Kino Wenus – W�adca piercieni – Dwie wie-�e BWA – Agnieszka Graczew - Malarstwo

19 lutego (�roda)

Kino Wenus – W�adca piercieni – Dwie wie-�e BWA – Agnieszka Graczew - Malarstwo 4 Ró�e dla Lucienne – Sky Jump – turniej skoków narciarskich, wpisowe 5 z�

12 lutego (�roda)

13 lutego (czwartek)

Kino Wenus – W�adca piercieni – Dwie wie-�e BWA – Agnieszka Graczew – Malarstwo Harlem – housowe granie – impreza ta-neczna 4 Ró�e dla Lucienne, godz.20.00 – czwart-kowa prywatka

16 lutego (niedziela)

15 lutego (sobota)

14 lutego (pi�tek)

Kino Wenus – W�adca piercieni – Dwie wie-�e BWA – Agnieszka Graczew - Malarstwo Kot�ownia – Stare Do-bre Ma��e�stwo, po koncercie pota�cówka walentynkowa

Kino Wenus – W�adca piercieni – Dwie wie-�e BWA – Agnieszka Graczew – Malarstwo Harlem – Standardy jazzowe na �ywo 4 Ró�e dla Lucienne – prywatka taneczna

Kino Wenus – W�adca piercieni – Dwie wie-�e BWA – Agnieszka Graczew - Malarstwo

18 lutego (wtorek)

17 lutego (poniedzia�ek)

Kino Wenus – W�adca piercieni – Dwie wie-�e BWA – Agnieszka Graczew - Malarstwo 4 Ró�e dla Lucienne, godz. 20.00 – Rock Noc� Festiwal

Kino Wenus – W�adca piercieni – Dwie wie-�e BWA – Agnieszka Graczew - Malarstwo

20 lutego (czwartek)

21 lutego (pi�tek)

Kino Wenus – W�adca piercieni – Dwie wie-�e BWA – Agnieszka Graczew - Malarstwo 4 Ró�e dla Lucienne – Sky Jump – turniej skoków narciarskich, wpisowe 5 z�

Kino Wenus – W�adca piercieni – Dwie wie-�e BWA – Agnieszka Graczew – Malarstwo Harlem – housowe granie – impreza ta-neczna 4 Ró�e dla Lucienne, godz.20.00 – czwart-kowa prywatka

Kino Wenus – W�adca piercieni – Dwie wie-�e BWA – Agnieszka Graczew - Malarstwo

24 stycznia (pi�tek)

Kino Newa – Stuart Malutki 2 Kino Wenus – Harry Potter BWA – Marcin Berdy-szak „Obiekty nowe”, instalacje Tori Amos – Pozna�, Arena 4 Ró�e dla Lucienne, godz. 20.00 – 6 urodziny klubu – �piewa� Ka�dy Mo�e

20 stycznia (poniedzia�ek)

Kino Newa 16.00 – Epoka lodow-cowa 18.00 – Skok 20.00 - Edi Kino Wenus – Harry Potter BWA – Marcin Berdy-szak „Obiekty nowe”, instalacje

4 Ró�e dla Lucienne, godz. 20.00 – Rock Noc� Festiwal – Kom-bajn do Zbierania Kur po Wioskach, wst�p wolny

25 stycznia (sobota)

Kino Newa – Stuart Malutki 2 Kino Wenus – Harry Potter BWA – Marcin Berdy-szak „Obiekty nowe”, instalacje

Teatr Lubuski, godz.18.00 – „Prowincjonalny play-boy” Harlem – Standardy jazzowe na �ywo 4 Ró�e dla Lucienne – prywatka taneczna 4 Ró�e dla Lucienne, godz.19.00 – projekcje filmowe

30 stycznia (czwartek)

Kino Newa – �nie�ne psy Kino Wenus – Harry Potter BWA – Marcin Berdy-szak „Obiekty nowe”, instalacje Harlem – housowe granie – impreza ta-neczna Karton – film wytwórni A’YOY i nie tylko 4 Ró�e dla Lucienne, godz.20.00 – czwart-kowa prywatka

5 lutego (�roda)

Kino Wenus – W�adca piercieni – Dwie wie-�e BWA – Agnieszka Graczew - Malarstwo 4 Ró�e dla Lucienne – Sky Jump – turniej skoków narciarskich, wpisowe 5 z�

6 lutego (czwartek)

Kino Wenus – W�adca piercieni – Dwie wie-�e BWA – Agnieszka Gra-czew – Malarstwo Harlem – housowe granie – impreza ta-neczna

4 Ró�e dla Lucienne, godz.20.00 – czwart-kowa prywatka

Page 14: UZetka nr 3 (styczeń 2003)

w w w . u z e t k a . u z . z g o r a . p l

14 S P O R T

Jak si� czuje zawodnik lidera siatkarskiej II ligi? Znakomicie. Nastroje w dru�ynie s� dobre. Rów-nie dobrze uk�ada nam si� wspó�praca z trenera-mi, a przede wszystkim gra. Wi�c na razie wszystko jest OK. Czy przed sezonem spodziewali�cie si�, �e przed ko�cem fazy za-sadniczej b�dziecie tak wysoko? Wed�ug za�o�e� przedse-zonowych mielimy zaj�� miejsce w pierwszej czwórce, jednak to, co uda�o si� nam wywalczy�, przeros�o nasze oczeki-wania. Nadspodziewanie szybko zgralimy si� ze sob� i poprawnie wype�-niamy polecenia trenera. Dzi�ki temu jestemy li-derem. My�licie ju� o awansie do Serii B? Na razie staramy si� o tym nie myle�. O wszy-stkim rozstrzygnie faza play-off. Wydaje mi si� jednak, �e Seria B jest w naszym zasi�gu. Z ze-spo�ami z I ligi spotykali-my si� ju� na ró�nych turniejach i walczylimy jak równy z równym. Gra�e� kiedy� w nie-mieckim IV ligowym ze-spole z Cottbus. Jak oceniasz obie ligi? Gra w Cottbus by�a odpo-czynkiem od bardzo ci��-kiej pracy na treningach. Pozwoli�o mi to spokojnie przygotowa� si� do matu-ry. Liga, w której gram obecnie, jest zdecydowa-nie bardziej wymagaj�ca. Jeste� studentem AWF. Co jest trudniejsze gra w siatkówk� czy studio-wanie? W siatkówk� gram ju� od 6 klasy szko�y podstawo-wej, a studia zacz��em dopiero w tym roku, wi�c studiowanie sprawia mi troch� wi�cej problemów. Powoli jednak przyzwy-czajam si� do roli studen-ta. Co chcia�by� robi� po studiach? Kontynuowa� gr� w siat-kówk� na wy�szym po-ziomie. Twój wymarzony klub? Chcia�bym kiedy zagra� z moim kuzynem Krzysz-tofem Gierczy�skim, mo-�e wi�c Galaxia Cz�sto-chowa. Twój wzór siatkarski? Imponuje mi Brazylijczyk Giba. rozmawia� Mateusz Karkoszka

APETYT RO�NIE

Rozmowa z Marcinem Oczkowskim – siatka-rzem AZS-u Gwardii Gubin Zielona Góra. W decyduj�c� fa-

z� wkraczaj� eliminacje rozgrywek halowego pu-charu zimy w pi�ce no�-nej. Rywalizuj� tu zespo-�y uczestnicz�ce na co dzie� w zielonogórskiej lidze szóstek pi�karskich. Rozgrywki tocz� si� w pi�ciu grupach po osiem zespo�ów ka�da. Najlep-sze trzy dru�yny z ka�dej grupy oraz najlepsza dru-�yna z czwartego miejsca awansuj� do dalszej fazy rozgrywek. Tam z kolei rywalizacja b�dzie prze-biega� w czterech gru-pach. Pó�niej rozgrywki toczy� si� ju� b�d� w tzw. systemie pucharo-wym. Ca�o� zako�czy wielki fina�, który organi-zatorzy przewidzieli na luty. Jak twierdzi jeden z organizatorów - Walde-mar Puchalski - poziom w obecnej fazie rozgrywek jest bardzo zrónicowa-ny. Zdarzaj� si� mecze bardzo wyrównane, jak i spotkania do tzw. jednej bramki. Zaskoczeniem mo�e by� fakt, �e nie wszyscy ligowcy (np. Ki-towicz, Bugaj) radz� so-bie dobrze na parkiecie. Aktualnie ci��ko wskaza� jakiego jednego fawory-ta. Na pewno zaskocze-niem in plus jest postawa m�odego zespo�u Elektro-ciep�owni. Dotychczas bowiem wygrywali ruty-niarze. Dopiero w dalszej fazie b�dzie mo�na stwierdzi�, kto ma szanse by wygra� ca�y turniej. Teraz jeszcze wiele ze-spo�ów gra na „pó� gwizd-ka”. Wszystkie spotka-nia rozgrywaj� si� w hali przy ul. Wazów. Mo�na je ogl�da� w ka�d� sobot� i niedziel� od godz. 16.30.

D�U

PI�KARSKIE ZMAGANIA W

HALI Kolejne Audi zna-laz�o swojego w�aciciela i tym samym zako�czy�

si� 51. Turniej Czterech Skoczni. Drugi raz w swojej karierze zwyci��y� Fin Janne Ahonen. Nie by�o to mo�e tak mia�-d��ce zwyci�stwo jak te, które przypad�o w udziale Svenowi Hannawaldowi w zesz�ym roku (wygra� wszystkie cztery konkur-sy), ale nie da si� ukry�, �e jak najbardziej zas�u-�one. Fin prezentowa� wysok� form� przez ca�y turniej i doskonale radzi� sobie z trudnymi warun-kami atmosferycznymi na skoczni. Kady z konkur-sów odbywa� si� przy silnym wietrze - notorycz-nie podkrela� to polski komentator (który nota-bene nie potrafi nawet zapami�ta�, �e nazwisko trenera Finów to Niku-nen, a nie Nieminen, albo nie daj Bo�e... Nikuli-nen!?!). To sprawia�o, �e zawodnicy skakali w ró�-nych warunkach. Nie sposób jednak zaprze-czy�, �e dowiadczeni skoczkowie powinni ra-dzi� sobie w ka�d� pogo-d�. To w�anie udowodni� swoimi skokami Janne Ahonen. Tegoroczny turniej nie oby� si� bez kilku nie-spodzianek. Chyba naj-wi�ksz� by�o zwyci�stwo w ostatnim konkursie w

Bischofshofen, m�odego Norwega Bjoerna Einara Romoerena. Norwego-wie w ogóle radzili sobie bardzo dobrze, ale o dzi-wo najlepszym w ogólnej klasyfikacji okaza� si� nie, jak mo�na si� by�o spo-dziewa�, Sigurd Petter-sen (6-ty w ogólnej punk-tacji Pucharu �wiata po TCS), a Roar Ljokel-soey. Nieco mniejsz� niespodziank� by� to, �e rewelacjami turnieju okrzykni�to zgodnie m�o-dych Austriaków. Szcze-góln� uwag� warto by by�o zwróci� na 16-letniego Thomasa Mor-gensterna, lidera punkta-cji Pucharu Kontynental-nego- zawodów dla tzw. „zaplecza”. Pokaza� si� on z jak najlepszej strony i w klasyfikacji ogólnej zaj�� ostatecznie 10-te miejsce. Zapowiada si�, �e kiedy ten skoczek na-bierze dowiadczenia, mo�e okaza� si� rewela-cj� na miar� Adama Ma-�ysza sprzed dwóch se-zonów!!! No w�an ie. . . Adam Ma�ysz. Jego trze-cie miejsce w ogólnej klasyfikacji Turnieju Czte-rech Skoczni, równie� by�o niema�ym zaskocze-niem. Nie bójmy si� tego powiedzie� - nasz za-wodnik spisywa� si� pod-czas zawodów... rednio. Podium zapewni� mu do-skona�y wyst�p w Garmi-sch - Partenkirchen ( 2-gie miejsce ex aequo z Austriakiem Andreasem Goldbergerem) i ostatni skok na 133m w Bi-schofshofen. Tym trzecim miejscem wydawa� si� by� zdziwiony sam Adam, który widocznie jest wiadomy swojej s�abszej dyspozycji. Nasi pozostali ka-drowicze skakali... tak jak zwykle. Problemy z przej-ciem kwalifikacji i s�a-biutkie skoki podczas

KRÓTKA REFLEKSJA PO TURNIEJU CZTERECH SKOCZNI (czyli kto oprócz Adama?)

Marcin Oczkowski Ur. 30.04.1982 Wzrost: 192cm Waga: 84 kg Pozycja: �rodkowy bloku Wyskok do ataku: 341cm Wyskok do bloku: 312 cm Kluby : Carina Gubin, USV Cottbus, AZS Gwardia Gubin Zielona Góra

konkursów to co, do czego ju� powolutku za-czynamy si� przyzwycza-ja�. Mo�na by by�o za-cz�� si� zastanawia�, czy aby jest sens „ci�ga-nia” po konkursach Ro-berta Matej�, który do-biega 30-tki i inwestowa-nie w jego trening mija si� z celem. Nie jest ju� zawodnikiem z perspek-tywami. Czy nie odes�a� do domu, na treningi, To-nio Tajnera i Tomka Po-chwa�y, którzy prezentu-j� si� wr�cz fatalnie? Naj-wy�szy czas da� szans�,

dobrze spisuj�cemu si� w Pucharze Kontynental-nym, Krystianowi D�u-gopolskiemu. Podobnie jak wielu m�odym zawod-nikom, jakby zapomnia-nym przez Polski Zwi�-zek Narciarski, Jankowi Ciapale, Grzesiowi Sob-czykowi czy Kamilowi Stochowi. Na treningi tych zawodników po pro-stu brak funduszy. St�d w�anie takie, a nie inne wyniki ostatnich Mi-strzostw Polski! Podium i jego okolice zaj�li zawod-nicy „oskakani”, którzy oddali w tym sezonie ju� ponad 200 skoków! Jak poinformowa� mnie pod-czas zawodów Pucharu Kontynentalnego w Liber-cu, trener kadry „B” Zbi-gniew Klimowski, m�o-

dzi zawodnicy po prostu nie maj� szans z tymi bardziej dowiadczonymi. Wi�kszo� z nich odda�a tylko kilkanacie skoków treningowych w tym se-zonie, bo nie by�o pieni�-dzy na wi�cej... To smutne... a PZN boi si� wysy�a� ich na kon-kursy wy�szej rangi, bo s� za m�odzi, bo za s�a-bi... To b��dne ko�o - na dok�adne treningi maj� szans� tylko ci najlepsi. Jak wi�c maj� w przy-sz�oci ci m�odzi zast�pi� Adama Ma�ysza??? Ka-

dra „B” nie ma poza tym �adnego zaplecza. Z tymi zawodnikami na zawody nie je�dzi �aden psycho-log czy masa�ysta. Oni musz� radzi� sobie sami. Gdyby tak jednak spróbowa� wprowadzi� troch� wie�oci do ka-dry „A”. Mo�e rezultatów nie by�oby wida� od razu, ale przynajmniej nie byli-bymy zmuszeni do ci�-g�ego ogl�dania tych sa-mych s�abych zawodni-ków, którzy z niecierpli-woci� czekaj� na zawo-dy Pucharu �wiata w Za-kopanem, bo tylko tam, na Wielkiej Krokwi, raz w roku potrafi� zaj�� lepsze miejsce...

Agnieszka Szylko

Nowa generacja polskich skoczków? Na zdj�ciu Kry-stian Dlugopolski

Wszyscy licz� na dobre wyst�py Ma�ysza w Zakopanym

Fo

t A

gn

iesz

ka S

zylk

o

Fo

t A

gn

iesz

ka S

zylk

o

P O D O � A M Y W Y Z W A N I U

Zapiera dech w piersi - skomentowa� wydarzenie jeden ze wiadków. O czym mowa? Zielonogór-ski Klub �u�lowy po raz pierwszy zaprezentowa� oficjalnie swój sk�ad. Ca�e show, rodem z Ameryki, odby�o si� w sobot� (11 stycznia) w Urz�dzie Mar-sza�kowskim. Sala kolum-nowa, najwi�ksza w urz�-dzie, p�ka�a w szwach (ok. 1000 kibiców). Przed wejciem by�y stoiska z pami�tkami, zdj�ciami, szalikami itp. W rodku du�y telebim i nowiutki motor na scenie. Na spo-tkanie przyby�a Prezydent Zielonej Góry – Bo�ena Ronowicz i jej zast�pca Maciej Koz�owski. Na przywitanie dostali od falu-bazów gromkie... buuu i gwizdy. Wspó�prowadz�cy imprez� Robert Smole� - nowy prezes ZK�etu qu-ick-mix zapewnia�, �e Ma-my dobry plan finansowy i

podo�amy wyzwaniu. Obiecywa� te� zorganizo-wa� cztery turnieje o Pu-char Zielonogórski i po-wrót do tradycji Turnieju Winobraniowego. Nikt nie kierowa� pretensji o d�ugi klubu do by�ego prezesa – Zbigniewa Bartkowiaka, który wywo�any na scen� dosta� od fanów (jako je-dyny) owacje na stoj�co. Sama prezentacja by�a niezwykle efektowna. Przeboje w stylu „We are the champions” czy „Sim-ply the best” by�y t�em do multimedialnych filmów o zawodnikach wywietla-nych na telebimie. Naj-pierw trener Zbigniew J�der, a potem �u�lowcy kolejno pojawiali si� na scenie: Andrzej Huszcza, Rafa� Kurma�ski (ostatni rok jako junior) oraz nowe twarze czyli Rafa� Oko-niewski i Piotr �wist. W sk�adzie pozostali Krzysz-tof Stojanowski i Grze-

gorz K�opot oraz Dawid Kujawa, który najprawdo-podobniej zostanie wypo-�yczony do WKMu War-szawa. Natomiast zakon-traktowani obcokrajowcy to Billy Hamill, który zde-cydowa� si� pozosta� w dru�ynie na nast�pny se-zon, oraz Czech Antonin Svab. Przedstawiono rów-nie� juniorów. Bartosz Kasprowiak, Krzysztof Dominiczak, Jacek Za-równy, Artur Majewski, Tomasz Grabowski b�d� teraz walczy� o miejsce w sk�adzie. Ponadto na sce-nie pojawili si�: dyrektor ZK�etu Andrzej Dobija, kierownik dru�yny Lucjan Go�ciak oraz zarz�d klu-bu. Wszystko dzia�o si� przy g�onych brawach, okrzykach i piewie kibi-ców. Zielonogórski sk�ad jest niestety niepe�ny. Nadal nie wiadomo, który zagraniczny zawodnik zasili dodatkowo zespó�.

Nieoficjalnie pad�o nazwi-sko Lorama, ale Z. J�der zdementowa� t� pog�o-sk� – Nie potwierdzam Marka Lorama. S�ysza-�em, e jest ju w Byd-goszczy. Trener nie chcia� ujawni�, z kim s� prowa-dzone rozmowy. Powie-dzia� jedynie, �e interesuj� go �u�lowcy porównywal-ni klas� do Hamilla. Po

Fo

t T

. Gaw

a�ki

ewic

z

Takie i inne pami�tkowe zdj�cia mo�na by�o kupi� na pre-zentacji zespo�u w Urz�dzie Marsza�kowskim

prezentacji zawodnicy i dzia�acze byli do dyspozy-cji mediów i kibiców. Ca�y ten zgie�k rozbudzi� na-dzieje wiernych fanów. W marcu pierwszy du�y sprawdzian. W inaugura-cyjnym meczu ZK� zmie-rzy si� z bydgosk� Polo-ni�. Wszyscy zapowiadaj� walk� o medale... Cyprian Maciejewski

Page 15: UZetka nr 3 (styczeń 2003)

w w w . u z e t k a . u z . z g o r a . p l

15 S P O R T

ISSI II ZiM III WM IV Inf V ZiM

ISSI 52 – 24 39 - 34

II ZiM 24 – 52 26 – 69

III WM 34 - 39 41 - 38 54 - 51

IV Inf 38 - 41 29 - 49

V ZiM 69 - 26 51 – 54 49 - 29

ROZGRYWKI KOSZYKÓWKI M�CZYZN– CAMPUS A

II GRUPA

46 ZiM II Inf.i Ekon. III Inf V Mat 221 Inf

46 ZiM 45 – 44 61 - 33 31 - 26

II Inf.i Ekon.

44 - 45 61 - 34 82 – 47

III Inf 33 - 61 34 - 61 33 - 21

V Mat 26 - 31 20 - 0

221 Inf 47 - 82 21 - 33 0 - 20

III GRUPA

V WE 24 ZiP III WB IV Bud.i

In�. 43 ZiM

V WE 40 - 33 33 - 46

24 ZiP 33 - 40 57 - 38

III WB 46 - 33 45 - 33 59 - 25

IV Bud.i In�

33 - 45 33 - 21

43 ZiM 38 - 57 25 - 59 21 - 33

IV GRUPA

Pra-

cow.UZ 10 WB

Radio Index

III Mat V Inf II Inf

Pra-cow.UZ

41- 28 53 - 29

10 WB 28 - 41 36 - 17 20 - 0

Radio Index

27 - 46 29 - 49

III Mat

46 - 27 42 - 26 31 - 24

V Inf 17 - 36 49 - 29 26 - 42

II Inf 29 - 53 0 - 20 24 - 31

I GRUPA

Aliens – Walkower 63:16 Hafanana – Drugoroczniaki 30:51

Punishers - OEttinger 31:23

Wizards – Winiaki Z.G. 21:44

Mizuno – Asy 35:39 (dogrywka)

Klawe-syny – W�ciek�aja sabaka 28:47

Alcohollic terrorbrigade – Odpady 38:34

Mizuno – OEttinger 50:37

Aliens - W�ciek�aja sabaka 44:29

Punishers - Alcohollic terrorbrigade 26:40

Hafanana – Odpady 44:46

Drugoroczniaki – Asy 57:44

Zimowcy – Winiaki Z.G. 45:63

Walkower – Klawe-syny 36:61

Mizuno – Odpady 36:23

Winiaki Z.G. – Walkower 60:12

Drugoroczniaki – Alcohollic terrorbrigade 77:43

KOSZYKÓWKA M�CZYZN CAMPUS B

Zespó� „Ser” wycofa� si� z rozgrywek, zaj��a jego miejsce wesz�a dru�yna „Res”. TENIS STO�OWY - M�CZYZNI

EKSTRAKLASA

ZKS GAZ POLSKI ZSMP ZIELONA GÓRA – MORLINY OSTRÓDA 4:3 ODRA ROEBEN G�OSKA KSIGINICE – ZKS 3:4 ZKS – GKS TCZA NOWA WIE� LBORSKA 4:0 PKTS PABIANICE – ZKS 2:4 Wygrana z mistrzem kraju z Ksi�ginic da�a zielonogórza-nom prowadzenie w ekstraklasie.

II LIGA ODRA III KSIGINICE – AZS ZRYW UNIWERSYTET ZIELONA GÓRA 7:3 ZKS II AKROPOL ZIELONA GÓRA – NYSA DOJLIDY 7:3 AZS AE II WROC�AW – ZKS II 2:8 AZS ZRYW – VICTORIA WA�BRZYCH 3:7 ZKS II – AZS ZRYW 8:2 Druga ekipa ZKS-u zajmuje trzeci� pozycj� w tabeli i traci tylko 2 pkt do lidera. AZS ZRYW plasuje si� dwie lokaty ni�ej. 18 stycznia rozpoczyna si� druga runda rozgrywek.

II LIGA SIATKÓWKI M�CZYZN

AZS GWARDIA GUBIN ZIELONA GÓRA – ASTRA USTRONIE MORSKIE 3:0 (25:15, 25;20, 25:21) IKAR INKASSO LEGNICA – AZS GWARDIA 1:3 (16:25, 25:27, 19:25, 23:25) AZS GWARDIA – STAL GRUDZI�DZ 3:0 (25:11, 25:21, 25:23) AZS GWARDIA – MOW ORZE� MIEDZYRZECZ 3:1 (25:23, 25:22, 21:25, 25:19) AZS GWARDIA – KS JOKER PI�A 3:0 (25:16, 25:20, 25:22) Gwardzici zapewnili sobie pozycj� lidera i powoli szy-kuj� si� do lutowej rundy play-off.

II LIGA PI�KI RCZNEJ M�CZYZN

AZS HEMET UZ ZIELONA GÓRA – SPARTA OBORNI-KI WLKP. 23:22 (13:12) NAJLEPSI STRZELCY: BUCHWALD 3, KICI�SKI 5, BIEGA�SKI 3, P�ÓCINICZAK 3 OSTROVIA OSTRÓW WLKP. – AZS HEMET 33:28 (19:14) KICI�SKI 7, BUCHWALD 5, LEBIEDZIEJEWSKI 4 AZS HEMET – ALUMINIUM KONIN 21:18 (8:7) BUCHWALD 6, KOLASA 4, BIEGA�SKI 4 Koniec rundy (9 poz. w tabeli)

I LIGA KOSZYKÓWKI M�CZYZN

POGO� RUDA �L. – INTERMARCHE ZASTAL ZIELO-NA GÓRA 82 :101 (21:16, 19:28, 13:26, 29:31) NAJLEPSI STRZELCY: KALINOWSKI 29, GO��B 17, KRAJEWSKI 12 ZASTAL – POLPHARMA STAROGARD GDA�SKI 61:70 (12:15, 17:14, 14:18, 18:23) KALINOWSKI 14, GO��B 14, KRAJEWSKI 8 AZS LUBLIN – ZASTAL 88:83 (24:9, 19:27, 22:23, 23:24) GO��B 25, MOLENDA 18, KALINOWSKI 14 ZASTAL – AZS KOSZALIN 94:79 (18:20, 30:24, 24:11, 22:24) GO��B 33, KALINOWSKI 16, MOLENDA 10 SKK SZCZECIN – ZASTAL 76:90 (29:18, 15:23, 15:24, 17:25) PO 14 PKT: WITOS, MOLENDA, KALINOWSKI ZASTAL – ALBA CHORZÓW 83:66 (20:20, 20:8, 19:21, 24:17) GO��B 25, KALINOWSKI 14, KRAJEWSKI 10 WIS�A KRAKÓW – ZASTAL 72:70 (21:18, 23:16, 14:20, 14:16) OLSZEWSKI 15, MOLENDA 13, TABERSKI 8 ZASTAL – SMS WARKA 70:71 (16:18, 17:18, 27:13, 10:22) GO��B 18, TABERSKI 15, OLEJNIK 12 Zespó� zajmuje 4 miejsce w tabeli.

Wiadomoci sportowe przygotowa� Cyprian Maciejewski ([email protected]) Wspó�praca Agata Adamczyk, Kamila Wa�niewska, Agnieszka Szylko,

Mateusz Karkoszka, Tomasz Rawicki, Andrzej Loch, Waldemar Krystians

SPORT W REGIONIE

M-sce nazwa mecze punkty Sety 1 Bez nazwy 4 12 11:1 2 Ciotki 4 8 6:6 3 D-B-�ciary 4 7 4:7 4 �arówki 4 7 2:9

CIOTKI - D-B-ciary 2:1 (25:20, 25:23, 9:15) �ARÓWKI - BEZ NAZWY 0:3 (24:26, 25:23, 11:15) CIOTKI - BEZ NAZWY 0:3 (16:25, 23:25, 12:15) �ARÓWKI - D-B-ciary 0:2 (23:25, 22:25) 3 set si� nie odby� D-B-ciary - Bez Nazwy 1:2 (22:25, 21:25, 15:12) CIOTKI -�ARÓWKI 3:0 (25:16, 25:12,25:9)

3 SIATKARSKIE KOBIET - CAMPUS B

SBORNA – JASNA PUPA 0:3 GUMISIE – MATRIX 0:3 SBORNA – MATRIX 0:3 PAKA�UKA – PORANNY 3:0 GUMISIE – COCO BONGO 2:1 SBORNA – PORANNY KAC 0:3 JASNA PUPA – GUMISIE 3:0 PORANNY KAC – JASNA PUPA 0:3 PAKA�UKA – MATRIX 2:1

3 SIATKARSKIE M�CZYZN CAMPUS B

Gr. A III EI – 15 ZiP 1:2 (25:16, 17:25, 10:15) I ELEKTR. – 203 INF. 0:2(21:25, 20:25) NO NAME – DS. – DRINKERS 2:0(25:20, 25:19)

Gr. B V BUD. – IV BUD. 2:0 (25:11, 25:23) MENTOSY – SZYBKIE SZERSZENIE 2:0 (Walkower) 47 I� – III I� 1:2 (22:25, 25:22, 6:15)

Gr. C I� – II INF. i EKON. 0:2 (18:25, 19:25) KOCIAKI – SWFIS PRAC. 0:2 (12:25, 17:25)

Gr. D IV I� – II ZiM 0:2 (23:25, 19:25)

SIATKÓWKA M�CZYZN CAMPUS A

Nazwa dru�yny Mecze Punkty Winiaki Z.G. 3 6 167:78 Aliens 2 4 107:45 Klawe-syny 2 3 89:83 Wciek�aja sabaka 2 3 76:72 Walkower 3 3 64:184 Zimowcy 1 1 45:63 Wizards 1 1 21:44 Res 0 0

Nazwa dru�yny Mecze Punkty Drugoroczniaki 3 6 185:117 Mizuno 3 5 121:99 Alcoholic terrorbrigade

3 5 121:133

Odpady 3 4 80:82 Punishers 2 3 57:63 Asy 2 3 83-92 OEttinger 2 2 60:81 Hafanana 2 2 74:97

Gr. B

Gr. A

STATYSTYKI LIGI UNIHOKEJA

Grupa 1:

* ** Dru�yna Me-cze

Punkty Br.Zdob.

Br.Str

1 2 jakUZa 7 12 43 10

2 3 Power Sulechów 5 6 29 13

3 6 Aliens 6 0 6 61

* ** Dru�yna Mecze Punk-ty

Br.Zdob.

Br.Str

1 1 K�ymby Dymu 6 12 45 9

2 4 Samoobrona 6 4 18 22

3 5 Wojownicy Dja 6 2 12 44

Grupa 2: * - miejsce w grupie, ** - miejsce w lidze

M Zawodnik Dru�yna Pkt. Gole Asysty �r.

1 Sebastian Koszela 6 K�ymby Dymu 25 15 10 4,2

2 Miros�aw Koszela 7 jakUZa 22 19 3 3,1

3 Daniel Buczy�ski 5 Power Sulech. 20 14 6 4,0

4 Krzysztof Sie�czak 7 jakUZa 16 7 9 2,3

5 W�adys�aw Gawro�-ski6

K�ymby Dymu 15 12 3 2,5

6 Mi�osz Wanowski 7 K�ymby Dymu 14 6 8 2,0

7 Tomasz Sienkowski 5 Power Sulech. 12 9 3 2,4

8 Pawe� Nowak 4 K�ymby Dymu 11 4 7 2,8

9 Witold Czarkowski 6 Samoobrona 11 4 7 1,8

10 Tomasz Schulz 6 Wojownicy Dja 10 10 0 1,6

M Zawodnik Dru�yna Mecze �r.goli Gole.str

1 Dominik Baranowski jakUZa 3 1,0 3

2 Waldemar Krystians jakUZa 6 1,17 7

3 Arkadiusz Tyda K�ymby Dymu 3 2,0 6

NAJLEPSI BRAMKARZE:

NAJLEPSI STRZELCY

Page 16: UZetka nr 3 (styczeń 2003)

O G £ O S Z E N I A16

w w w . u z e t k a . u z . z g o r a . p l

"Jesteœcie skazani na sukcesjeœli bêdzie konsekwentnied¹¿yæ do celu, bo karierêbuduje siê jak mur: ceg³a pocegle, krok po kroku" -mówi³17.XII.02r. Jacek Bachalski,Prezes JDJ i Pose³ na SejmRP, podczas spotkania zorga-nizowanego przez EuropejskieForum Studentów AEGEE iM³odzie¿owe Forum przy Busi-ness Centre Club.Wg niego recepta jest prosta:"Inwestujmy w swoj¹ energiê ipotencja³ a osi¹gniemy to cochcemy!" .A co my -studenci mamy robiæw morzu otaczaj¹cego nasbezrobocia? Pracy nie ma dlanas w³aœciwie ¿adnej, niemówi¹c ju¿ o takiej, która byspe³nia³a nasze ambicje. Wodpowiedzi zawiera siê pod-stawowe przes³anie panaJacka: "Sami twórzcie sobiemiejsca pracy. Zak³adajciew³asne ma³e firmy, które bêd¹siê elastycznie dostosowywaædo potrzeb rynku." Tutajnajwa¿niejsza jest otwartoœæ ikreatywnoœæ, wyszukiwanietzw. ni¿ rynkowych. Innowacyj-na przedsiêbiorczoœæ jestmotorem gospodarki bo wype³-nia luki, dostarcza towary ius³ugi, na które jest popyt inieustannie tworzy coœnowego, dziêki czemu uspraw-nia ca³y mechanizm rynkowy.Przeciwieñstwem takich dzi-a³añ jest przedsiêbiorczoœæwymuszona, np.: zwolnionyrobotnik otwiera na deptakubudkê z hot-dogami i rozkrêca"swój business". Nie tworzydu¿ych zysków ani dla siebieani dla pañstwa, przyt³aczaj¹go podatki i wymagania admin-

TURYSTYKA WODNIACKA

Woda przyjemnie siêkojarzy z wypoczynkiem is³oñcem. Rekreacja wodnamo¿e ju¿ przywodziæ na myœlwysi³ek, koniecznoœæ posiada-nia umiejêtnoœci nabytych wtoku ¿mudnym æwiczeñ, drogisprzêt i d³ugotrwa³e przygo-towania do wyprawy. Mo¿na tumieæ na uwadze nurkowanie,kajakarstwo, ¿eglowanie zewszelkimi odmianami, nartywodne, sp³ywy na petach.

Jako ¿e ¿yjemy wdobie ucieczki ku wygodzie,nie namawia³abym przetonikogo do nadmiernegowysi³ku. Raczej oczymawyobraŸni widzê rozbawionegrupy mocz¹ce nogi w szem-rz¹cej w s³oñcu wodzie. Zachwilê wp³yniemy do zatoczkilub na pla¿ê, roz³o¿ymy siê zbutelk¹ piwa i kie³bask¹dymi¹c¹ na grillu. Nad g³owa-mi œpiewaj¹ ptaszki, wokó³ bie-gaj¹ sarenki i kole¿anki.

Wyprawy wodniackie,w których u¿ywa siêniewywrotnych, p³askoden-nych ³odzi wieloosobowych niewymagaj¹ od p³ywaj¹cych nimiwielkich umiejêtnoœci. S¹ ³atwei przyjemne.

Wokó³ Zielonej Górynie brakuje te¿ akwenów - ajak¿e: ³atwych i przyjemnych -których toni¹ mo¿na bezstre-sowo przesuwaæ siê w ³odzi.Odra, Bóbr, dop³ywy Odry -O³obok, Gry¿yna, Obrzyca.Tereny parków krajobra-

zowych, pe³ne zieleni izwierz¹tek, gdzie mo¿na relak-sowo wypiæ jedno piwo przyognisku.

Istnieje mo¿liwoœænawi¹zania wspó³pracy zfachowcem spod ZielonejGóry, który produkuje takisprzêt. Ceny s¹ osi¹galne dlaKo³a UniwersyteckiegoPTKraj. i Funduszu Wycho-wawczego UZ.

Dlatego zak³adam narok 2003 powstanie sekcjiwodniackiej przy Kole Uniwer-syteckim PTKraj., w ramachktórej studenci, a równie¿ -pracownicy spêdz¹ wielemi³ych chwil nad wod¹. Zain-teresowanych proszê o kon-takt z PTKraj. (Campus A, ul.Podgórna 50, DS. 2, pok. 011,tel. wewn. 2499, tel. 324 55 95,Campus B, ul. Prosta 53, tel.323 09 65)

KURS SKA£KOWY

Niegdyœ na pradawnej WSIn¿.w Zielonej Górze istnia³aAKA... Nie wiecie, AKA - toAkademicki Klub Alpinistyczny.Warto o tym wspomnieæ zdwóch powodów. Wlistopadzie lub grudniu ub. r. whali przy ul. Urszuli otwartosztuczn¹ œciankê wspina-czkow¹. Nie po raz pierwszy whistorii Ko³a UniwersyteckiegoPTKraj. Pojawili siê tez ostat-nio ludzie zainteresowani t¹forma rekreacji.

Kursy ska³kowe s¹niezbêdne alpinistom zarównoze wzglêdów bezpieczeñstwa,jak i z powodów formalnych.PZA - Polski Zwi¹zek Alpinisty-czny wprowadzi³ karty PZAuprawniaj¹ce do eksploracjiró¿nych rodzajów dróg, œcian ijaskiñ. S¹ one uprawnieniempotwierdzonym przez Roz-porz¹dzenie odpowiedniegoministra, a zatem bardzowa¿ne i przydatne.

Ze wstêpnych infor-macji warto wiedzieæ, ¿e dokursu nale¿y mieæ przedewszystkim w³asne buty. Resztê

sprzêtu mo¿na bêdzie wypo¿y-czyæ. Kurs mo¿e odbywaæ siêalbo w formie jednego,ci¹g³ego szkolenia, minimum6-dniowego na ska³kach(wyjazdowy), albo w formietrzech niezale¿nych etapów,przy czym pierwszy mo¿naodbyæ w Zielonej Górze, nasztucznej œcianie.

Niestety w ZielonejGórze nie ma instruktorów,uprawnionych do przepro-wadzenia takiego szkolenia.Trzeba by ich œci¹gaæ zzewn¹trz, co jednak niestanowi przecie¿ problemu.Studenci, którzy chcielibyzaj¹æ siê t¹ piêkna i emocjonu-j¹c¹ dziedzin¹ rekreacji niemusz¹ szukaæ wokó³ przyjació³i osób chêtnych do pomocy. Wmieœcie jest silne, choænieliczne œrodowisko, chêtnedo pomocy.

Nie mniej kurs, którymo¿e zrobiæ Ko³o Uniwer-syteckie PTKraj., nie w¹tpiê,wsparty finansowo przezUczelniê i PUSS, musipoprzedziæ ¿mudna faza przy-gotowañ organizacyjnych.Myœlê jednak, ¿e to zadaniemo¿na potraktowaæ jako jednoz priorytetowych na rok 2003.

Dlatego oczekujê nazg³oszenia zainteresowanychtakim kursem osób (Ko³o Uni-wersyteckie PTKraj.: CampusA, ul. Podgórna 50, DS. 2, pok.011, tel. wewn. 2499, tel. 32455 95, Campus B, ul. Prosta53, tel. 323 09 65 ).

KURS WYCHOWAWCÓWKOLONII

Ju¿ w lutym, zaraz posesji wystartuje kolejna edycjastudenckiego kursu dla kandy-datów na wychowawcówkolonii i obozów.

Kurs prowadzonyprzez PTKraj. jest bardzoatrakcyjny dla studentów zdwóch powodów. Wiêkszoœæuczestników ma zapewnion¹praktykê wakacyjn¹, na którejzarabiaj¹ ju¿ pierwszepieni¹dze. Po drugie absol-

REDAKCJAAAdresal. Wojska Polskiego 67, pok. 15 65– 625 Zielona Góratel./fax. +48 68 328 32 98 [email protected]

RREDAKTOR NACZELNY:Pawe³ £awrynowiczKKOREKTAKatarzyna KañtochSSPORTCyprian MaciejewskiRREDAKCJAGrzegorz Czerwiec,Marcin Grzegorski, Katarzyna KañtochBeata Karpuk,Sylwia Klepacka,Klaudia LubienieckaPawe³ £awrynowicz,Beata Walocha, Karolina Wysocka, Cyprian Maciejewski,GAZETÊ WSPÓ£TWORZ¥ : Magdalena Badowska,Anna Cichocka,Anna Spanbrucker, DDRUK: Drukarnia „LUBPRESS” sp. Z. o.o.

Redakcja zastrze-ga sobie prawo donadawania tekstom w³as-nych tytu³ów oraz ich skra-cania. Za zamieszczoneinformacje odpowiedzial-noœæ ponosz¹ ich autorzy.

U Z e t k a

Super Konkurs!!!

„Twoja najwiêksza

wpadka jêzykowa”

Nagrody:kurs jêzykowys³owniki do j. angielskiegobilety do kinaWystarczy opisaæ jakieœ nieporozumienie w komu-nikowaniu siê. Czekamy na wasze krótkie historyjkido 31.01.2003. Najlepsze opowiadanka opublikujemyw “Lubuskiej M³odych” i “UZetce”. Piszcie na adres:[email protected], lub przesy³ajcie je poczt¹ do“Gazety Lubuskiej”.

istracyjne... Inaczej by³obygdyby stworzy³ coœ nowego ipotrzebnego.Podstawowym b³êdem tych,którzy maj¹ ju¿ jakiœ pomys³ na"swój business" jest skupianiesiê na przeciwnoœciach. Walkaz procedurami i wyszukiwanieproblemów do rozwi¹zaniapoch³ania zbyt wiele czasu ienergii. Tymczasem niepowinniœmy siê przejmowaæprzeciwnoœciami tylko omijaæje i poszukiwaæ wci¹¿ nowychrozwi¹zañ. "Nie dajcie siêwpêdziæ w schematy i zniechê-ciæ. Nie wolno sobie stawiaæbarier, ¿e siê czegoœ nie zrobi.Najwa¿niejsza jest kreaty-wnoœæ, odwaga i konsekwenc-ja -razem przedsiêbiorczoœæ."Trzeba te¿ pamiêtaæ, ¿esukcesu nie mo¿na odnieœæsamemu, to zawsze pracagrupowa. Choæ niezwyklewa¿ny jest lider, dlatego powinniœmy inwestowaæ wnajlepszych ludzi, bo oni zajm¹siê reszt¹! Oczywiœcie niek-tórych nie da siê zreformowaæ, szukajmy wspó³pracownikówwœród liderów, ludzi, którzypotrafi¹ braæ na siebieODPOWIEDZIALNOŒÆ. Jeœliktoœ potrzebuje motywacjizewnêtrznej, to zwykle kosztu-je zbyt wiele czasu i energii.

To by³o bardzo moty-wuj¹ce spotkanie i mamnadziejê, ¿e takie same bêd¹Targi Pracy, które uniwer-syteckie Biuro Karier i AEGEEprzygotowuj¹ na 13.03.03.Pamiêtajcie: "Nie pozwólciepowiedzieæ sobie, ¿e siê doczegoœ nie nadajecie jeœli otym marzycie!". Powodzenia.

Karolina Wysocka

R Y

M C

R Y

M C

R Y

M C

R Y

M C

KONKURS!!KONKURS!!!Wygraj wejœciówkê do Kina Newa dla

dwóch osób!

Wystarczy tylko odpowiedzieæ na pytanie:

Jaki polski film jest naszym kandydatem

do Oscara 2003?

Odpowiedzi prosimy przesy³aæ do 30 stycznia

na adres elektroniczny

[email protected]

OG£OSZENIEOG£OSZENIE

Jeœli chcesz zostaæcz³onkiem Akademickiego Ko³a PCK,

zadzwoñ do Ma³gorzaty Koœciuczyk z Biura Zarz¹du PCK w

Zielonej Górze - tel. (068) 325 38 12

wenci otrzymuj¹ dzienniczkipracy, w których maj¹ ju¿wpisan¹ praktykê, a zatemmaj¹ lepsze warunki zatrud-nienia od absolwentów innychkursów .

Zajêcia odbywaj¹ siêwe wspania³ej scenerii jezioraS³awskiego, podczas trzyd-niowych rajdów szkole-niowych w oœrodku¿eglarskim. Do du¿ych atrakcjinale¿y rejs statkiem pojeziorze, ogniska, dyskoteki.Rajdy te odbywaj¹ siê naprze³omie maja i kwietnia, wwolne dni od studiowania.Taka forma szkolenia nietylko, daje du¿o wiêksze efek-ty, ale jest do tego bardzoprzyjemna. Szczególnie, ¿e wrajdach uczestnicz¹ grupy stu-dentów z innych oœrodków, wktórych dzia³a PTKraj. - zWroc³awia, Poznania i JeleniejGóry.

Nie do pogardzeniajest te¿ fakt, ¿e w cenie prak-tycznie 3-dniowego rajdu jestte¿ ca³e szkolenie. Umo¿liwiato dofinansowanie z Uczelnioraz Kuratorium, jakieza³atwia Ko³o UniwersyteckiePTKraj.

Z a i n t e r e s o w a n ipowinni zg³aszaæ siê doPTKraj. w obu campusach lubte¿ rozgl¹daæ siê zaodpowiednimi plakatami, któreuka¿¹ siê na uczelni ju¿nied³ugo. (Campus A, ul.Podgórna 50, DS. 2, pok. 011,tel. wewn. 2499, tel. 324 5595, Campus B, ul. Prosta 53,tel. 323 09 65).

Mieczys³aw J. Bonis³awski

P R Z Y J E M N E Z P O ¯ Y T E C Z N Y MP R Z Y J E M N E Z P O ¯ Y T E C Z N Y M

ROZWIAZANIA

ZAGADEK ZE

STRONY 12

Zad. 1 Drogi

Nale¿y zapytaædowolna kobietê: Któr¹drogê poleci³aby jej kole¿an-ka i wybraæ dok³adnieodwrotnie.

Zad. 2 Most

Prawid³owa odpowiedŸ to 17. Najpierw przechodz¹ dzieci "1"i "2" (czas: 2). Nastêpniedziecko "1" wraca (czas: 2+1)z latark¹, któr¹ oddajedzieciom "5" i "10", które prze-chodz¹ na drug¹ stronê(t=2+1+10). Teraz z kolei "2"bierze latarkê i idzie z ni¹ po"1" (t=2+1+10+2) i razemwracaj¹ na w³aœciw¹ stronê(t=2+1+10+2+2=17).

JednymGRATULUJEMYInnym mówimy:“Nastêpnym razem bêdzielepiej”:-)

"Nie pozwólcie powiedzieæ sobie, ¿e siê do czegoœ nie nada-jecie jeœli o tym marzycie! ród³em sukcesu jest marzenie,które trzeba zamieniæ w wizjê, z niej stworzyæ koncepcjê iplan do realizacji."

Rendez-vous z przedsiêbiorczoœci¹