16
Głogów ::: Gubin ::: Krosno Odrzańskie ::: Lubin ::: Lubsko ::: Międzychód ::: Międzyrzecz ::: Nowa Sól ::: Nowy Tomyśl ::: Polkowice ::: Słubice ::: Sulechów ::: Sulęcin ::: Świebodzin ::: Wolsztyn ::: Wschowa ::: Zbąszyń ::: Zielona Góra ::: Żagań ::: Żary Gazeta Studencka NR 106 :: LISTOPAD 2014 MIESIĘCZNIK OD 2002 ROKU ::: Gazeta Samorządu Studenckiego Uniwersytetu Zielonogórskiego ISSN 1730-0975 Nakład 5000 ::: Gazeta bezpłatna ::: www.wZielonej.pl

UZetka 106 (listopad 2014)

  • Upload
    uzetka

  • View
    229

  • Download
    4

Embed Size (px)

DESCRIPTION

Zielona Góra Studentów str. 2, Niezastąpiony profesor Gil str. 3, Studenci międzynarodowi str. 4-5, Biolodzy UZ wśród najlepszych str. 6, Biuro Karier wskaże Wam właściwą drogę str. 7, Wizyta pani premier str. 8, Sport. Na zdrowie! str. 9, Telewizja Uniwersytetu Zielonogórskiego str. 10, Polski klimat i energia str. 11, Akademia zmieniła moje życie str. 12, PrzePROWadzone w Lubuskiem str. 13, Cześć, Zalef! str. 14, Miasto filmów str. 15, Paradoks demokracji str. 16

Citation preview

Page 1: UZetka 106 (listopad 2014)

Głogów ::: Gubin ::: Krosno Odrzańskie ::: Lubin ::: Lubsko ::: Międzychód ::: Międzyrzecz ::: Nowa Sól ::: Nowy Tomyśl ::: Polkowice ::: Słubice ::: Sulechów ::: Sulęcin ::: Świebodzin ::: Wolsztyn ::: Wschowa ::: Zbąszyń ::: Zielona Góra ::: Żagań ::: Żary

Gazeta StudenckaNR 106 :: LISTOPAD 2014

MIESIĘCZNIK OD 2002 ROKU ::: Gazeta Samorządu Studenckiego Uniwersytetu Zielonogórskiego ISSN 1730-0975 Nakład 5000 ::: Gazeta bezpłatna ::: www.wZielonej.pl

Page 2: UZetka 106 (listopad 2014)

Czy kiedy był Pan studentem, myślał Pan o tym, żeby po stu-diach wyjechać z Zielonej Góry? Nie, nie miałem pomysłu, żeby wyjeżdżać. Ale myślę, że ni-gdy nie będzie takiej komforto-wej sytuacji w dużych miastach, że wszyscy studenci w tych mia-stach zostaną. Gdyby tak było, to powiedzmy sobie szczerze, skąd mieliby się znaleźć ludzie wy-kształceni w takich miejscowo-ściach jak Nowa Sól, Żagań, Świebodzin? Każde duże miasto ma to do siebie, że przyciąga młodych ludzi, my również przy-ciągamy.

Część z tych ludzi zostaje, część szuka swojego miejsca gdzie in-dziej. Wierzę w to, że młodzi znajdują swoje miejsce w Zielo-nej Górze. Zresztą, był niedawno ranking "Gazety Wyborczej" na najbardziej przyjazne młodym ludziom miasto w Polsce, jeśli chodzi o rozpoczęcie życia. I Zie-lona Góra wygrała. Pokonując Warszawę i inne wielkie miasta w Polsce. Nawet się trochę zdziwi-łem, bo nie sądziłem, że mamy aż tak dobrą pozycję.

Za dwa miesiące Zielona Góra będzie szóstym miastem w Pol-sce pod względem wielkości - większe miasto to także rozwój gospodarczy, a więc i miejsca pracy. Tak, a jeśli będzie zrealizowana wielka inwestycja w postaci ko-palni miedzi, to będziemy mieć

bardzo dobrze płatne miejsca pracy. Ważna inwestycja to też kompleks energetyczny Gubin - Brody, to także szansa na rozwój całego województwa.To są czynniki bytowe. A jeszcze są mentalne. Przywiązanie do miasta... Seniorzy w Zielonej Gó-rze mają kartę 50+, rodziny mają kartę ZGrana rodzina. Bę-dzie karta, na przykład, ZGrani studenci? Myślę, że docelowo na pewno. Trzeba się zastanowić również nad tym, jak zachęcać ludzi do studiowania w Zielonej Górze, biorąc pod uwagę to, co się dzieje z demografią - ona nie zna litości. Stąd między innymi nasze prace nad nowymi kierun-kami, bez prawa czy logistyki albo psychologii, studentów było-by mniej. Studenci wzbogacają nie tylko naszą naukę, ale i kultu-

rę. Bez studentów nie powstałoby kiedyś Zielonogórskie Zagłębie Kabaretowe. Mamy je dzięki temu, że była grupa wspaniałych studentów z fajnym kabareto-wym hobby. Studenci to koło za-machowe miasta. Wiele firm wy-pączkowało z Uniwersytetu Zielonogórskiego. Jestem na-prawdę dumny, że mamy taką uczelnię i uważam, że Uniwersy-tet Zielonogórski jest najlepszą uczelnią na świecie.

Na przykład znana już w świecie Ekoenergetyka, która pracuje te-raz nad sposobem ładowania elektrycznych autobusów, które niedługo pojawią się w naszym mieście. W ostatnim czasie bar-dzo sporej dynamiki nabrały in-kubatory przedsiębiorczości w Zielonej Górze. To nowa polityka miasta działań na rzecz wzrostu

gospodarczego? Miasto podjęło decyzję o przejęciu, za zgodą Urzędu Marszałkowskiego, projektu utworzenia Inkubatora Przedsię-biorczości w kompleksie w No-wym Kisielinie. Stworzyliśmy miejsce, w którym firmy star--upowe mają miejsce dla rozpo-częcia nowych projektów i wy-startowania ze swoją działalnością. Z radością mogę potwierdzić, że w chwili obecnej w tym miejscu, ale także w inku-batorze przy ulicy Krasickiego, umieściliśmy 16 nowych firm, które już rozpoczęły swoją dzia-łalność. Jeszcze bardziej mnie cieszy, że są to firmy tworzące nowe projekty oparte na nowo-czesnych technologiach i zatrud-niające od kilku po kilkunastu nowych pracowników. Można więc powiedzieć, że dzięki temu

działaniu powstało kilkadziesiąt nowych miejsc pracy, a jednocze-śnie młodzi ludzie mają doskona-łe miejsce do tworzenia. Warto też wspomnieć o działającym na Uniwersytecie Zielonogórskim Akademickim Inkubatorze Przedsiębiorczości czy powsta-łym również niedawno Inkuba-torze Przemysłu Kreatywnego w Parku Tysiąclecia, który także powstał ze środków Unii Euro-pejskiej i również w tych miej-scach miasto widzi potencjał dla rozwoju lokalnej przedsiębior-czości. Myślimy również nad no-wymi pomysłami na kolejne in-kubatory, jak chociażby takie przeznaczone na zielonogórzan w wieku 50+. Liczę więc, że two-rzeniem takich warunków pobu-dzamy gospodarkę, co będzie przynosiło długofalowe korzyst-ne efekty.

Uniwersytet Zielonogórski to najlepsza uczelnia na świecie - mówi Janusz Kubicki, prezydent miasta Zielona Góra.▪ Kaja Rostkowska

Zielona GóraSTUDENTÓW

Janusz Kubicki, prezydent Zielonej GóryFot. Krzysztof Grabowski www.lzg24.pl

Ekoenergetyka, firma wywodzą-ca się z Uniwersytetu Zielono-górskiego, współpracuje przy wprowadzeniu do zielonogór-skiej komunikacji autobusów elektrycznych. Solaris Urbino 12 electric rozpoczął już swoje te-sty w naszym mieście. W ciągu trzech kolejnych lat MZK chce wymienić cały tabor na pojazdy elektryczne. Firma Ekoenergety-ka pracuje nad lżejszymi bateria-mi do elektrobusów. Projektem interesują się inne kraje. Poza tym, przy ulicy Bema, w 2016 roku ma powstać Centrum Prze-siadkowe połączone z dworcem PKP. Węzeł ten pozwoli nam na przechodzenie tzw. „suchą sto-pą”od przystanku MZK na pe-rony i odwrotnie. Od 1. stycznia 2015 roku Zielona Góra będzie szóstym miastem w Polsce pod względem powierzchni. Zielona Góra to coraz większe miasto uniwersyteckie!

LISTOPAD 20142 ZIELONA GÓRA - MIASTO UNIWERSYTECKIE

Page 3: UZetka 106 (listopad 2014)

Jakie cenił Pan w nim zalety? Miał bardzo wiele zalet. Janusz był człowiekiem, na którym można polegać. Można też z nim było fajnie współpraco-wać, a poza pracą był osobą bardzo towa-rzyską i przyjacielską. Kiedy ja przyjecha-łem do Polski, on był osobą, która mi pomogła i wprowadziła w zielonogórski krąg akademicki. Z tego względu był bar-dzo ważną osobą w moim życiu. Jego stra-ta to tragedia.

W jaki sposób układała się wasza współ-praca? Nasze stosunki układały się w dwóch różnych sferach – prywatnych, to-warzyskich oraz naukowych. Przez te dłu-gie lata opublikowaliśmy razem 54 prace, a jeszcze kilka powinno ukazać się w prze-ciągu pół roku. A z drugiej strony byliśmy przyjaciółmi, a my, nasze żony i dzieci tworzyły jedną wspólnotę. Nie mogę po-wiedzieć, która z tych płaszczyzn była dla mnie ważniejsza. Obie były dla mnie rów-noważne. Prywatnie on był jednym z mo-ich najlepszych przyjaciół.

Jakie było jego największe marzenie na-ukowe? Długo pracowaliśmy nad odkry-ciem mechanizmu promieniowania pulsa-rów. (Jedno z najciekawszych zagadnień astronomicznych. Pulsary to gwiazdy neu-tronowe, wysyłające regularnie promienie elektromagnetyczne – dop. red.). I tak na-prawdę już niemal zakończyliśmy nasze badania sukcesem.

Możemy powiedzieć, że to osoba niezastą-piona? W jakimś sensie tak. Na pewno tak. W moim otoczeniu nie znajdziemy dla

niego zastępstwa.

Opowie Pan jakąś zabawną historię...? Wiele mieliśmy zabawnych przeżyć. Najczęściej omawia się jedno. Janusz miał zawsze szczęście, więc rzeczy, o załatwie-niu których mnie można było nawet pomy-śleć, jemu się udawały. Któregoś razu mie-liśmy wyjechać do Stanów Zjednoczonych. Ja wtedy jeszcze byłem obywatelem Gru-zji. Miałem gruziński paszport, więc co roku w ambasadzie potrzebowałem prze-dłużać wizę na podróż za ocean. Janusz śmiał się z tego, mówiąc, że jest Polakiem , jego wizy są na okres 10 lat i się tym nie martwi. Przy okazji tego wyjazdu musia-łem wypełnić formalności i we wniosku natrafiłem na pytanie o osobę towarzyszą-ca w podróży. Wpisałem Janusza, a póź-niej, już po oddaniu pomyślałem, że to bez sensu, bo powinno się wpisać członka ro-dziny. Ale postanowiłem tego już nie zmieniać, nie bawić się w ponowna edycję dokumentów. Później umówiłem się z konsulem. Okazało się, że był on kiedyś w Gruzji, więc o różnych rzeczach porozma-wialiśmy – na przykład o gruzińskim winie czy jedzeniu. On w tym czasie wpisywał dane do komputera. W pewnym momen-cie zapytał kim jest ten Janusz Gil – wi-docznie nie był odpowiednio długo w Pol-sce i o nim nie słyszał (śmiech). Ja odpowiedziałem, że kolega. Konsul zapy-tał czy wiem, że on nie ma wizy, bo wyga-sła kilka tygodni wcześniej. Czyli gdybym ja nie wpisał Janusza na wniosku, to brak jego wizy wyszedłby dopiero na lotnisku – a tam nie ma zmiłuj (śmiech).

Niezastąpionyprofesor Gil

"cytat listopadaMuzyka według mnie jest najsilniej-szym narkotykiem i nawet na ostat-nich nogach, jak się wchodzi na scenę, przy pierwszych taktach adrenalina dźwiga cały organizm.

Zalef

Wywiad na str. 14.

AUTOR OKŁADKI

BORYS RÓGStudent III roku filologii angielskiej na UZ, absolwent zielonogórskiego Zespołu Szkół Plastycznych. Pasjo-nat sztuki współczesnej i literatury amerykańskiej. Kolaże są dla niego odzwierciedleniem odrobiny absur-du i szaleństwa w otaczającej nas rzeczywistości.

W październiku zmarł prof. Janusz Gil, prorek-

tor Uniwersytetu Zielo-nogórskiego. Urodził się w 1951 r. Zajmował się astrofizyką. Z jego inicja-

tywy powstało Zielonogór-skie Centrum Astronomii,

które było prekursorem Instytutu Astronomii UZ,

uznanego w Polsce i na świecie. Zmarłego pro-fesora wspomina prof.

dr hab. Giorgi Melikidze, dziekan Wydziału Fizyki

i Astronomii UZ.

▪ Marcin Pakulski

Na zdj. Prof. Janusz Gil z prawej.

Po lewej prof. Giorgi Melikidze.

▪ Konferencja międzynarodo-wa I WOJNA ŚWIATOWA. RECEPCJA I INTERPRETACJA W LITERATURZE I SZTUCE Język konferencji: niemiecki.Termin: 16-21.11.2014. Miejsce: Stapelfeld, Niemcy, Jednostka organizująca: Wydział Humanistyczny UZKontakt: dr Marek Biszczanik; mgr Liliana SadowskaWspółorganizator: Universitéd´ Angers Francja

▪ Konferencja międzynarodo-waSAMORZĄDY TERYTORIALNE W POLSCE I W NIEMCZECH. STRUKTURY, AKTORZY, DZIAŁANIE Język konferencji: polski, niemiecki.Termin: 06-08.11.2014.Miejsce: Uniwersytet Zielono-górski, Jednostka organizująca:

Instytut Politologii.Kontakt: dr Adam Jarosz ([email protected]).

▪ Konferencja międzynarodo-wa MIĘDZY BIOTECHNOLO-GIĄ A OCHRONĄ ŚRODOWI-SKA. IX MIĘDZYNARODOWE STUDENCKIE SYMPOZJUM NAUKOWE -INTERDYSCYPLI-NARNE SPOTKANIE MŁO-DYCH PRZYRODNIKÓW Język konferencji: polski, angielski.Termin: 06-09.11.2014. Miejsce: Uniwersytet Zielono-górski, Jednostka organizująca: Koło Naukowe BiologówKontakt: dr Krystyna Walińska; Ita Szczepańska. Strona informacyjna: bioconference.wnb.uz.zgora.plWspółorganizator: Ogród Botaniczny UZ.

Konferencje na UZLISTOPAD

W jaki sposób poznał pan profesora Janu-sza Gila? W 1990 roku. Przyjechałem tu wte-dy, bo była konferencja naukowa. Później on przyjechał w odwiedziny do nas do Gruzji na 2 tygodnie z żoną i dziećmi. Wte-dy zaczęła się nasza współpraca, pracowa-liśmy razem w tej samej dziedzinie. W 1996 roku przyjechałem do Polski już na stałe.

Jakim człowiekiem był profesor Gil? Janusz był człowiekiem, który potra-fił postawić sobie cel i na niego zapraco-wać. On był i marzycielem, i człowiekiem, który potrafił te marzenia zrealizować. To była jedna z jego największych zalet. To, co on potrafił, to na przykład zbudować ośro-dek astronomiczny w Zielonej Górze. To było niesamowite.

Stworzenie i doprowadzenie do obecnego stanu Instytutu Astronomii to także zasłu-ga profesora Gila? Budowa faktycznie zaczęła się z za-kładu Wyższej Szkoły Pedagogicznej. Póź-niej z niego założono centrum astrono-miczne, które w 2001 roku stało się Instytutem. To nie było proste, zaczynali-śmy prawie na pustym miejscu. Czegoś ta-kiego nie można stworzyć z jedną czy dwie-ma osobami. On musiał dobierać, kogo zatrudnić, a ten ośrodek potrzebował wielu ludzi. Żeby podprowadzić do takiego sta-nu, jaki jest teraz, trzeba było przynajmniej kilku grup pracujących w różnych płasz-czyznach, w różnych kierunkach nad róż-nymi sprawami i problemami naukowymi. Wtedy poziom naukowy tej instytucji się rozwijał i został uznany na całym świecie. Wspólnie doszliśmy do poziomu, jaki mamy dzisiaj. Olbrzymia w tym zasługa Ja-nusza Gila.

Radio Index 96 fmwww.wZielonej.pl▪ Serwis informacyjny codziennie o pełnej godzinie od 7:00 do 19:00▪ Serwis lokalny codziennie o 16:30▪ Wywiad z prezydentem miasta w każdą środę o 12:30▪ Program o Uniwersytecie Zielonogórskim codziennie pon.-.pt. od 11:00 do 12:00.

NOWA AUDYCJA W RADIU INDEX

Pozycja klasycznaNajpiękniejsze pozycje muzyki klasycznej poleca Czesław Grabowski, dyrektor Filharmonii Zielonogórskiej. Codziennie o 14:45.

3LISTOPAD 2014 ZIELONA GÓRA

Page 4: UZetka 106 (listopad 2014)

▪ Tekst i zdjęcia: NATALIA KRYSIK

Zachód słońca nad oceanem

StudenciLa Coruña z lotu ptaka

Życie zaczyna się tam, gdzie kończy się strefa kom-fortu… To zdanie, mam nadzieję, będzie mnie wiodło przez całe życie. A prowadzić mnie zaczęło podczas rocznej wymiany w Hiszpanii, w mieście La Coruña. Wspominając te trudniejsze chwile, mam na myśli pierwsze dni – znajomość dwóch hiszpańskich słówek, brak mieszkania, niedziała-jącą kartę bankową. Obczyzna. Na szczęście tylko przez chwilę. Bo opuszczając Hiszpanię, czułam, że za skrzydłami samolotu zostawiam swój drugi dom. Jestem pewna, że póki co był to najpiękniej-szy rok w moim życiu. Rok, w którym nauczyłam się najwięcej i którego nigdy nie zapomnę. Przeży-łam tyle, że mogłabym spokojnie napisać książkę. Międzynarodowi studenci zgodnie twierdzą, że wymiany studenckie to najlepsza część studiowa-nia!

Ludzie tworzą miejsca

I być może dlatego jednym z synonimów słowa „erasmus”, jest słowo „podróż”. To właśnie podró-żami często wypełniony jest wolny od zajęć czas. Mi udało się zwiedzić większość półwyspu, zaha-czając również o sąsiedzką Portugalię. O studen-tów dba szereg organizacji, które wręcz biją się o to, aby to właśnie z nimi zwiedzić kolejne hiszpańskie miasto czy spędzić jedno z tradycyjnych świąt. Ale to nie tylko święta, a przede wszystkim codzienne momenty czynią ten czas wyjątkowym - kupowanie

porannych bułek z Koreanką, płacenie rachunków za wodę z Brazylijką czy cowieczorne, kulinarne podróże do Włoch albo Meksyku. Codziennie od rana do wieczora przechodzisz szkołę życia, jaką jest poszerzanie horyzontów. Poznajesz ludzi z każ-dego krańca świata, zawiązują się naprawdę silne relacje. I z biegiem czasu dostrzegasz, że Twój jedy-ny światopogląd, Twój najwłaściwszy punkt widze-nia, który miałeś do tej pory – nie jest do końca tak prawdziwy. Tego nie da się osiągnąć przebywając z ludźmi ze swojego kraju.

Najlepsza szkoła językowa!

Niemożliwa, a na pewno o wiele trudniejsza w ob-rębie własnego kraju, jest również nauka języka obcego w rok. Przed wyjazdem mój poziom hisz-pańskiego był kompletnym A0. Teraz używam języka bezproblemowo. Kursy, książki i szkolenia z pewnością dają wiele, ale to właśnie życie w ob-cym kraju jest najlepszą szkołą językową. Jeżeli jesteś otoczony językiem obcym, to po prostu się go uczysz. Człowiek zmuszony jest do reagowania w języku hiszpańskim, większość lokalnych ludzi... nie mówi po angielsku. Ale nie możesz się zrażać. To logiczne, że zanim zaczniesz mówić płynnie, kilka razy będziesz głów-nym bohaterem śmiesznych sytuacji. Ja pewnego razu potrzebowałam znaczek pocztowy, czyli 'el sello' (można je kupić w każdym sklepie z pamiąt-

Odkrywanie Galicji

LISTOPAD 20144 UZ w podróży

Page 5: UZetka 106 (listopad 2014)

kami). Z dumną miną poprosiłam o taki zna-czek, który będę mogła wysłać do Polski. Pół sklepu zaczęło się ze mnie śmiać, a sprzedawca zapytał – czy zapakować. Uświadomiono mnie, że poprosiłam o 'la silla', czyli krzesło.

Erasmusi mają sesję

Sama uczelnia, na którą uczęszczałam - Univer-sidade de Coruña - usytuowana była na jednym z najwyższych punktów miasta. Widoki, które widziałam przed i po zajęciach rekompenso-wały to, że nauki czasem było naprawdę dużo. Zaprzeczyć muszę tutaj plotce, że studenci Erasmusa dostają zaliczenia przedmiotów tylko dlatego, że są Erasmusami. Otóż nie. Do abso-lutnie każdego przedmiotu musiałam się przy-łożyć. Największy nacisk kładziono na projekty końcoworoczne. Często większą grupą musie-liśmy dokładnie badać temat, opracowywać go i dopiero później przedstawić na większym fo-rum. To było bardzo ciekawe doświadczenie, bo dowiedzieć się można było wielu interesujących rzeczy, które wybiegały poza program studiów Przygotowując prezentacje, mieliśmy spory zakres tematów. Mogliśmy je modyfikować i konsultować z wykładowcami – dzięki temu wpadłam na pomysł tematu pracy licencjackiej.

Za czym kolejka ta stoi?

Czy wiesz, że we Włoszech kolejki studentów, którzy chcą wyjechać na wymianę, są długie na kilkaset osób? Co więcej, Włosi nie dostają prawie żadnego wsparcia finansowego. W Hisz-panii podobnie. Jechać na wymianę chce każdy. Do tego stopnia, że wyjeżdża się na maleńkie uczelnie, w zupełnie nieznanym kraju - tylko po to, by przeżyć tę przygodę, o której mówią wszyscy. Te opowiadania, które usłyszałam od znajomych, dały mi dużo do myślenia. Dlacze-go studenci na naszej uczelni praktycznie nie są zainteresowani wyjazdem na Erasmusa? Biorąc pod uwagę fakt, że nie rywalizujemy między sobą tak, jak studenci z Włoch czy Hiszpanii. Co więcej, mamy spory wybór współpracują-cych uczelni. A do tego niemały grant.

Płakali przy ogłaszaniu listy

Pisząc ten artykuł, mam przed oczami jedno popołudnie na hiszpańskiej uczelni. Przyjaciół-ka ze studiów, Judit zabrała mnie na wywiesze-nie list z nazwiskami osób zakwalifikowanych na wyjazd. Starała się o wyjazd na Erasmusa.Po przekroczeniu drzwi wejściowych stanęłam jak wmurowana, trzynaście razy przetarłam oczy i powtarzałam słowa „nie wierzę”. Takiego tłu-mu studentów nie widziałam nawet na inaugu-racji. Myślę, że gdybym nie była świadkiem tej sytuacji, nigdy bym nie uwierzyła. Ale płakała tam większość osób. Jedni z emocji, że mogą już szukać biletów do odległych krajów, a drudzy, że muszą czekać na ten moment co najmniej ko-lejny rok. Judit należała do tej pierwszej grupy i aktualnie przeżywa przygodę swojego życia w Walii.

Ciężkie lądowanie

Powrót do rzeczywistości to najgorsza część Erasmusa. Spędziłam godziny w łóżku prze-glądając zdjęcia, rozmawiając na Skype’ie z erasmusową rodziną, słuchając piosenek, które choć na sekund trzydzieści przenosiły mnie z powrotem o tysiące kilometrów dalej. Niezbyt wdzięczną rzeczą jest zaliczanie szeregu różnic programowych na naszej uczelni. Faktem jest, że jesteśmy jedną z nielicznych uczelni w Polsce, która pod tym względem, bardzo utrudnia nam, Erasmusom. Szereg różnic programowych, ne-gocjacje z wykładowcami, punkty ECTS, które śnią się po nocach... Jednak to, co się wydarzyło na Półwyspie Ibe-ryjskim i to, co wyniosłam z tej wymiany i co da-lej nieść będę ze sobą – rekompensuje wszystko. A P L I K U J C I E na Erasmusa!

Czyli kupowanie porannych bułek z Koreanką, płacenie rachunków za wodę z Brazylijką

i cowieczorne kulinarne podróże do Włoch

międzynarodowi

5LISTOPAD 2014 UZ w podróży

Page 6: UZetka 106 (listopad 2014)

Zespół dr Krystyny Waliń-skiej z Wydziału Nauk Biolo-gicznych UZ dotarł do finału konkursu „Quarry Life Award”. Sprawa jest wielka - to konkurs międzynarodowy, a UZ jest w ścisłej czołówce. Czy nasi będa najlepsi?

Na terenach kopalni

Teren kopalni to bogactwo krajobrazów i naturalnych sie-dlisk. W pewnym stopniu za-kłócanych działalnością czło-wieka. Koncern HeidelbergCement w ponad tysiącu kamieniołomach i ko-palniach na całym świecie sta-ra się promować zachowanie wyjątkowej flory i fauny. - Poprzez organizację konkursu „Quarry Life Award” oraz składane w jego ramach projekty propagujemy wiedzę na temat wartości bio-logicznej terenów kopalnia-nych - mówią organizatorzy. Finałowa piątka

Ekipa z UZ dostała się do fi-nału konkursu. Nasi studenci pracują naukowo na jednej z kopalń w woj. lubuskim. Na tym etapie rywalizują już tylko z czterema innymi zespołami. - To nie my szukaliśmy. To nas szukano - mówi dr Kry-styna Walińska. - Zadzowniła polska koordynatorka konkur-su i zachęciła do udziału. Reprezentanci naszej uczelni stworzyli projekt za-kładający kompleksową in-wentaryzację i waloryzację przyrodniczą terenów należą-cych do Kopalni Nowogród Bobrzański. Co to oznacza? - Nasza kopalnia jest mało inwazyjna, nie degraduje środowiska, wprost przeciw-nie, stwarza możliwości utwo-rzenia nowych siedlisk dla róż-nych gatunków i roślin - wyjaśnia dr Walińska. Pierwszy wyjazd na te-ren kopalni odbył się w czasie przedwiośnia. Powoli zaczęły się pojawiać rośliny i studenci mogli robić inwentaryzację ga-tunków, pobierać próbki wód i zastanawiać się, co dalej z tym wszystkim zrobią?

Na terenach kopalni

- Ukształtowanie interesujące-go nas terenu jest bardzo cieka-we. Eksploatacja kruszywa w tej kopalni odbywa się w jed-

nym zbiorniku, pozostałe to zbiorniki powyrobiskowe, gdzie bardzo dynamicznie zachodzi pojawianie się nowych roślin i zwierząt - tłumaczy dr Krysty-na Walińska. Studenci znaleźli tam unikalny gatunek rośliny: pię-ciornik skalny, ściśle chronio-ny. Badają także całą gamę chronionych ptaków, nietope-rze, płazy i gady. Po wykonaniu waloryza-cji zaczęli przygotowywać pro-pozycję edukacyjnej ścieżki przyrodniczej.

Co wymyslili młodzi badacze?

Dr Krystyna Walińska zebrała zespół interdyscyplinarny. Są w nim studenci i pracownicy dy-daktyczni: biolodzy, leśnik i ar-chitekci, którzy zaproponowali infrastrukturę ścieżki. Obejmuje ona piętnaście punktów - przystanków, na któ-rych znajdą się tablice z kodem QR, by zwiedzający mieli moż-liwość poszerzania wiedzy. Na trasie pojawi się mię-dzy innymi zabytkowa aleja dę-bów, morenowe wzgórza, wy-spa łabędzi, platformy widokowe, pomnikowe dęby czy stuletnia daglezja. - Ten projekt ma szanse na realizację - zapewnia dr Wa-lińska. - Nawiązaliśmy współ-pracę ze szkołami, uczniowie zwiedzali ścieżkę, wypełnili ankietę, bardzo im się podoba-ło - dodaje. Jakie są przeczucia

Ekipa jedzie 13-go listopada na wielką galę finałową do Góraży koło Opola. Tam się dowie, jak projekt został oceniony przez jurorów. - Mamy godnych konku-rentów - uważa dr Walińska. - Nie chcę niczego zapeszać, zo-baczymy. Warto trzymać kciuki za naszych. Mają duże szanse w polskiej edycji, jeśli przejdą da-lej, będą rywalizowac z pozo-stałymi finalistami z całego świata. Dr Krystyna Walińska uważa, że niezależnie od kon-kursu „Quarry Life Award” warto doprowadzić projekt do końca. Ekipa będzie chciała go realizować przy wsparciu władz lokalnych i nadleśnic-twa.

Co robią studenci na zdjęciu obok? Walczą o zwycięstwo w międzynarodowym konkursie

na najlepsze projekty naukowo-badawcze.

▪ Kaja Rostkowska

Biolodzy UZwśród

najlepszych

REKLAMA

LISTOPAD 20146 Uniwersytet Zielonogórski

Page 7: UZetka 106 (listopad 2014)

Biuro Karier? A co to jest?

Żacy często zastanawiają się co zrobić ze swoim życie po studiach albo szukają wskazó-wek przy pisaniu CV i listu motywacyjnego. Po-mocną dłoń wyciąga Biuro Karier Uniwersytetu Zielonogórskiego. Ci, którzy jeszcze nie słyszeli o tym miejscu, zapewne spytają „co to jest?”. O odpowiedź poprosiliśmy mgr Lilię Smołę, kierownik Biura Karier: - Biuro Karier to GPS do kariery. Wiemy, że poruszanie się na rynku pracy bez określone-go planu czy pomocy jest jak wędrówka po nie-

znanym terenie bez mapy czy bez GPS-a. Czasa-mi uda się natrafić na dane miejsce bez większego problemu, ale najczęściej błądzi się i traci czas na nieudane próby – przybliża Lilia Smoła. - Z pomocą Biura Karier studenci mają szansę na bezpośredni kontakt z pracodawcami. Co roku organizujemy Targi Pracy, prezentacje firm, seminaria, konferencje, warsztaty i szkole-nia.

Praktyka furtką do kariery

Przez lata spędzone na uczelni, studenci będą musieli odbyć praktyki zawodowe w celu zdobycia zaliczenia. W Biurze Karier można znaleźć odpowiednie miejsce praktyk. - W Biurze Karier zajmujemy się prakty-kami, których zaliczać nie musicie, ale jeśli bę-

dziecie chcieli to pomożemy wam je zorganizo-wać. Pracodawcy szukają osób z doświadczeniem. Na praktyce konfrontuje się teorię z rzeczywi-stością - opowiada kierowniczka biura. – Zdoby-wa się doświadczenie zawodowe, które potem można wpisać do CV. Czasem można liczyć na pracę bez dodatkowej selekcji, a poza tym szu-kanie praktyk to doskonały trening pisania li-stów motywacyjnych, oswajanie stresu przed rozmową kwalifikacyjną itd.

Przyjdź, dowiedz się więcej

Siedzenie w domu przed biurkiem nie pomoże w zdobywa-niu cennej wiedzy jak zdobyć pracę ani w sa-mym zdobyciu dobre-go zatrudnienia. Dla-tego warto pojawić się w Biurze Karier, aby zgłębiać tajniki dobre-go przygotowania do przyszłego życia. - Organizujemy warsztaty i spotkania indywidualne. Każdy może wybrać formę, którą uważa za najcie-kawszą i najlepszą. Można u nas potreno-

wać rozmowę kwalifikacyjną, znaleźć oferty pra-cy stałej i dorywczej. Mimo że nie jesteśmy biu-rem pośrednictwa pracy, to w ubiegłym roku akademickim mieliśmy ponad 600 ofert pracy – wyjaśnia Lilia Smoła. – Posiadamy także bardzo ciekawe filmy szkoleniowe z zakresu autopre-zentacji, negocjacji czy pokonywania stresu. Co jakiś czas robimy tydzień medialny w Biurze Ka-rier, podczas którego w małych grupach można te filmy obejrzeć. Więcej informacji o naszym uniwersytec-kim Biurze Karier można znaleźć na stronie in-ternetowej www.bk.uz.zgora.pl. Tam także bie-żące oferty pracy.

▪ Maciej SkorżepoSłuchaj audycji "Godzina Rektorska"

w Radiu Index od pon. do pt. o 11:00.

apraszaUZ

W roku akademickim 2014/2015 uczelnia oferuje 54 kierunki studiów na 11 wydziałach. W swoich strukturach ma od tego roku nowy wydział: Wydział Prawa i Administracji, na któ-rym studia rozpoczęło 581 stu-dentów. Tworzy go 8 katedr: Katedra Prawa Konstytucyjne-go, Katedra Teorii Prawa, Ka-tedra Prawa Karnego i Postę-powania Karnego, Katedra Prawa Cywilnego, Postępowa-

1 października br. na Uniwersytecie Zielonogórskim zainaugurowano kolejny rok akademicki. W tym roku na naszej uczelni studiuje ponad 14 tys. studentów. Próg uczelni po raz pierwszy przekroczyło ponad 5 tys. studentów.

nia Cywilnego oraz Kompara-tystyki Prawa Prywatnego, Ka-tedra Prawa Administracyjnego i Finansowego, Katedra Syste-mów Ustrojowych i Praw Czło-wieka, Katedra Prawa Między-narodowego i Europejskiego oraz Katedra Historii Doktryn Polityczno-prawnych i Historii Prawa. Pierwszym dziekanem Wydziału Prawa i Administra-cji UZ został dotychczasowy

pełnomocnik ds. powołania wydziału – prof. dr hab. Bogu-sław Banaszak. Na Wydziale prowadzo-ne są 2 kierunki studiów sta-cjonarnych i niestacjonarnych: • prawo – studia jednolite ma-

gisterskie (5-letnie), • administracja - studia pierw-

szego stopnia (3-letnie) oraz studia drugiego stop-nia (2-letnie).

Inauguracja roku akademickiego

Biuro Karier wskaże Wamwłaściwą drogęRok akademicki rozpoczął się na dobre. W murach Uniwersytetu Zielonogórskiego pojawiło się wielu studentów. Przez pierwsze dni poznawali co, gdzie i jak na uczelni. Wiele aspektów nadal pozostaje dla nich zagadką. Jedną z nich jest Biuro Karier, miejsce które powinni poznać na pierwszym miejscu.

Wiemy że poruszanie się na rynku pracy bez określonego planu czy pomocy jest jak wędrówka po nieznanym terenie bez mapy. Czasami uda się natrafić na dane miejsce bez większego problemu, ale najczęściej błądzi się i traci czas na nieudane próby – mówi Lilia Smoła, kierownik Biura Karier UZ. - Z pomocą Biura Karier studenci mają szansę na bezpośredni kontakt z pracodawcami.

Biuro Karier organizuje corocznie Targi Pracy na Uniwersytecie Zielonogórskim.

7LISTOPAD 2014 UNIWERSYTET ZIELONOGÓRSKI

Page 8: UZetka 106 (listopad 2014)

To, że rok akademicki rozpoczął się na dobre, widać gołym okiem. Studenci tłumnie przy-bywają na ćwiczenia i wykłady. Tymczasem Biuro Promocji UZ rekrutuje już następnych kandy-datów na kolejny rok akademic-ki. Jak co roku wyjeżdżamy do szkół z naszego województwa oraz poza jego granice, z ofertą kierunków kształcenia jakie proponuje Uniwersytet Zielono-górski. Już w październiku (21.10) byliśmy w Zespole Szkół Ekonomicznych w Zielonej Gó-rze w ramach Ogólnopolskiego Tygodnia Karier. Nasza uczelnia

Podróże rekrutacyjneściśle współpracuje ze szkołą i widać tego efekty. Liczną grupę studentów UZ stanowią właśnie absolwenci Zespołu Szkół Eko-nomicznych. Zaznaczyliśmy też swoją obecność na Targach Edukacji i Pracy w Collegium Polonicum w Słubicach (23.10). Jeździmy tam co roku, aby zapraszać młodzież do studiowania na Uniwersytecie Zielonogórskim. Kolejne miejsca do odwiedzin na naszej mapie są już w pla-nach. Zatem do zobaczenia w Waszych szkołach !!!

Nagroda dla UZPolska Nagroda Innowacyjności jest przyznawana dla firm i instytucji, które cenią sobie badania nad rozwojem. UZ otrzymał tę nagrodę! Podczas Polskiego Kongresu Przedsiębiorczości w Katowi-cach przyznano statuetki Polskiej Nagrody Innowacyjno-ści. Tegorocznymi laureatami w kategorii „Uniwersytety” zostały uczelnie z Zielonej Góry, Rzeszowa oraz Zachod-niopomorski Uniwersytet Technologiczny w Szczecinie. Nagrodzone instytucje musiały zaprezentować na co zosta-ły przeznaczone otrzymane dotacje unijne w latach 2007-2013 oraz jak były realizowane działania badawczo-rozwo-jowe w danych placówkach. Głównym atutem zielonogórskiej uczelni, oprócz zrealizowania 25 dużych projektów za unijne pieniądze, był Park Naukowo-Techno-logiczny. Podczas otwarcia Parku premier Ewa Kopacz przyznała, że Zielona Góra w ostatnich latach stała się sto-licą innowacyjności. Statuetkę odebrał prof. Andrzej Pie-czyński, prorektor ds. rozwoju UZ.

Premier Ewa Kopacz wzięła udział w otwarciu Parku Naukowo-Technolo-gicznego Uniwersytetu Zielonogórskie-go w Nowym Kisielinie k. Zielonej Góry. Szefowa rządu podkreśliła podczas uroczystości, że polski rząd stawia na współpracę nauki z gospodarką. Park Naukowo-Technologiczny składa się z Centrum Logistycznego, Centrum Technologii Informatycznych, Centrum Innowacji-Technologie dla Zdrowia Człowieka oraz Centrum Zrównoważo-nego Budownictwa i Energii. Swój budynek ma także inkubator przedsię-biorczości. Inwestycja kosztowała prawie 70 mln zł, a 85 proc. tej kwoty stanowiło dofinansowanie z funduszy unijnych. Podczas wizyty w Nowym Kisielinie premier zwiedziła obiekty Parku. Na konferencji prasowej mówiła, że jest pod dużym wrażeniem tego, co zobaczyła, a było to m.in. urządzenie do szybkiego ładowania akumulatorów elektrycznych autobusów, co zamierza w ciągu najbliższych lat wprowadzić Zielona Góra.

Wizyta pani premierUNIWERSYTET ZIELONOGÓRSKI8 LISTOPAD 2014 LISTOPAD 2014

Page 9: UZetka 106 (listopad 2014)

Jak co roku impreza odbywa się w czerwcu i gromadzi zarówno najmłodszych mieszkańców na-szego miasta, jak i ich rodziców oraz młodzież ze szkół. Przy-szłoroczny Festiwal zmieni nie-co swoją formułę, bowiem za-miast dwóch, potrwa trzy dni.

Sport. Na zdrowie! Jeszcze nie ucichły echa poprzedniego, a już rozpoczęły się przygotowania do kolejnego, tym razem XII już Festiwalu Nauki.

A to za sprawą rozgrywek spor-towych, jakie planowane są przed niedzielnym festynem zwianych z hasłem Festiwalu: „Sport. Na zdrowie!” Do święta nauki naszej uczelni zostało ponad 7 m-cy, ale już teraz ogłaszamy kon-

kurs dla szkół gimnazjalnych i ponadgimnazjalnych pod ha-słem „Kilometry dla zdrowia”. Uczestnicy naszej zabawy mu-szą pokonać trasę o długości 15 km, w dowolny sportowy sposób, np. na rowerach, kaja-kach, na pieszo, itp. Następnie

udokumentować to na filmie i przysłać do organizatora. Dla zwycięskiego zespołu czeka wycieczka ufundowana przez Uniwersytet Zielonogórski.Zasady i regulamin konkursu znajdują się na stronie Festiwa-lu Nauki: www.fn.uz.zgora.pl

Rozstrzygnięcie facebookowego konkursu "Zabierz UZ na wakacje"Miejsce I - Natalia Rybka Miejsce II - Karolina Piotrowska Miejsce III - Anna Polak Zwycięzcom gratulujemy!!!

UNIWERSYTET ZIELONOGÓRSKI 9LISTOPAD 2014

Page 10: UZetka 106 (listopad 2014)

Anna Urbańska i Jerzy Jac-kowski – taki jest aktualny skład telewizji uniwersytec-kiej. Wiedza, doświadczenie i pomysły tego małego team'u stanowią oryginalną kompila-cję, której wynikiem są wspólne produkcje telewizyj-ne. Ania dołączyła do zespo-łu TV@UZ w kwietniu 2012 r. Wcześniej zajmowała się public relations Uniwersyte-tu, pracując w Biurze Promo-cji uczelni. Natomiast Jerzy jest w telewizji uniwersytec-kiej od początku jej istnienia. Zanim związał się z uczelnią, przez wiele lat pracował jako operator kamery w Telewizji Polskiej.

Redakcja Telewizji UZ powstała w 2011 roku. Sprzęt telewizyjny zakupiono z pro-jektu PLATON w 2010 r. Od tego czasu trwa stopniowy

rozwój TVUZ. Powstała stro-na www.tv.uz.zgora.pl, na któ-rej można oglądać filmy w ja-kości HD. Są one dostępne również w wersji mobilnej. Re-dakcja ma także swój kanał na YouTube oraz publikuje na platformie naukowej interne-towej telewizji HD w sieci PIO-NIER. Głównym celem Telewizji UZ jest promowanie Uniwersy-tetu Zielonogórskiego. Telewizja posiada własne studio telewizyj-ne, umożliwiające profesjonalne realizowanie nagrań. Realizuje także nagrania z użyciem tzw. greenbox'u, który umożliwia stworzenie wirtualnego studia te-lewizyjnego. Redakcja tworzy głównie newsy, wywiady i repor-taże. Znaczną część produkcji te-lewizji uniwersyteckiej stanowią filmy promocyjne. Od tego roku akademic-kiego zespół Telewizji UZ pro-

wadzi warsztaty telewizyjne dla studentów. Redakcja jest otwarta na młodych ludzi zainteresowa-nych tworzeniem filmów, pisa-

Telewizja Uniwersytetu ZielonogórskiegoPasja, nieodparta chęć tworzenia i ciągłe po-szukiwanie nowych wyzwań – to łączy zespół Telewizji UZ.

niem scenariuszy, pracą dzien-nikarską i reporterską oraz montażem telewizyjnym, ani-macją komputerową, tworze-niem muzyki filmowej – sło-

wem wszystkich, którzy chcą spróbować swoich sił w rzeczy-wistości medialnej.

Strona www: http://tv.uz.zgora.pl/Kanał na YouTube: https://www.youtube.com/user/UZETvideo

Zapraszamy do udziału w drugiej edycji konkursu "Zgadnij gdzie?"

Telewizja UZ - dobrze wiedzieć www.tv.uz.zgora.plZachęcamy czytelników UZetki do subskrypcji naszego kanału na YouTube:www.youtube.com/user/UZETvideo

Bardzo dobre wyniki tegorocznej rekrutacji na studia, sukces nowego wydziału - Prawa i Administra-cji oraz plany uczelni na najbliższy rok akademicki - to główne tematy rozmowy TV@UZ z prof. Tadeuszem Kuczyńskim, Rektorem Uniwersytetu Zielonogórskiego.

Nowy wydział Uniwersytetu Zielonogórskiego - Prawa i Administracji rozpoczął pierwszy rok akade-micki. Wydział kształcić będzie studentów na 2 kierunkach: prawo i administracja, w trybie studiów stacjonarnych i niestacjonarnych. Na pierwszy rok przyjęto 581 osób.

"Idee i obrazy" - to tytuł właśnie otwartej wystawy dydaktyków Zakładu Malarstwa Instytutu Sztuk Wizualnych Uniwersytetu Zielonogórskiego: prof. Stanisława R. Kortyki, prof. Magdaleny Gryski, prof. Ryszarda Woźniaka, dra hab. Jarosława Łukasika, dra hab. Normana Smużniaka, mgr Basi Bańdy i mgra Jarka Jeschke. Wystawę można zwiedzać w Galerii Biblioteki Uniwersyteckiej do koń-ca grudnia 2014 r.

http://tv.uz.zgora.pl/index.php?jm-rektor-gosciem-tvuz

http://www.tv.uz.zgora.pl/index.php?ruszyl-wydzial-prawa-i-administracji

http://www.tv.uz.zgora.pl/index.php?idee-i-obrazy

▪ Wywiad z Rektorem UZ, prof. Tadeuszem Kuczyńskim

▪ Ruszył Wydział Prawa i Administracji

▪ Idee i obrazy

LISTOPAD 201410 UNIWERSYTET ZIELONOGÓRSKI

Page 11: UZetka 106 (listopad 2014)

W układzie globalnym, europejskim, krajowym, a także regionalnym i lokalnym toczy się od długiego

już czasu debata dotycząca z jednej strony zachowa-nia klimatu, z drugiej natomiast bezpieczeństwa

energetycznego. To chyba już naturalne we współ-czesnym świecie, że dochodzi do ścierania się róż-

nych teorii, stanowisk i argumentów popartych niejednokrotnie licznymi ekspertyzami i badaniami pomiędzy zaangażowanymi stronami. Wydaje się

jednak, że wymiar toczącej się debaty jest znacznie szerszy i bardziej złożony, i to na każdym jej poziomie.

Retoryka i używane argumenty w dyskusji w wymiarze global-nym, europejskim czy krajowym, znacznie sie różnią od tych pod-noszonych na poziomie regional-nym, czy też lokalnym. Im bliżej danej społeczności tym przybie-rają one coraz bardziej konkret-ny wymiar. Dotyczą przecież określonej społeczności, relacji między poszczególnymi jej członkami, pojawiają się różne interesy, a przede wszystkim nie zawsze uzasadnione lęki i obawy. Prowadzenia racjonalnej, mery-

torycznej, opartej na faktach wy-miany poglądów nie ułatwiają pojawiające się mity i stereotypy. A wiedzieć trzeba przecież, na co zwrócono uwagę w rządowej strategii „Polityka energetyczna Polski do roku 2030”, że rodzimy sektor energetyczny stoi obecnie przed poważnymi wyzwaniami. Należy do nich zaliczyć przede wszystkim wysokie zapotrzebo-wanie na energię, nieadekwatny poziom rozwoju infrastruktury wytwórczej i transportowej paliw i energii, znaczne uzależnienie

od zewnętrznych dostaw gazu ziemnego i niemal pełne od ze-wnętrznych dostaw ropy nafto-wej oraz zobowiązania w zakre-sie ochrony środowiska, w tym dotyczące klimatu, powodują ko-nieczność podjęcia zdecydowa-nych działań zapobiegających po-gorszeniu się sytuacji odbiorców paliw i energii. Utrzymanie bezpieczeń-stwa energetycznego postrzega-nego jako bezpieczeństwa do-staw paliw i energii, przez które rozumie się zapewnienie stabil-

nych dostaw paliw i energii na poziomie gwarantującym zaspo-kojenie potrzeb krajowych i po akceptowanych przez gospodar-kę i społeczeństwo cenach, przy założeniu optymalnego wykorzy-stania krajowych zasobów surow-ców energetycznych oraz po-przez dywersyfikację źródeł i kierunków dostaw ropy naftowej, paliw ciekłych i gazowych nastą-pić może między innymi dzięki wykorzystaniu złóż węgla bru-natnego. Profesor Zbigniew Kasztelewicz w pracy „Uwarun-

kowania wydobycia węgla bru-natnego i produkcji energii elek-trycznej w Polsce i Europie”, zauważa, iż węgiel brunatny jest obecnie najtańszym nośnikiem energii pierwotnej stosowanym do wytwarzania energii elek-trycznej w polskiej elektroener-getyce. Obecny poziom wydoby-cia będzie trwał przez ok. 15 lat, a później będzie spadał, jeżeli nie zostanie uruchomione wydoby-cie węgla brunatnego na nowych perspektywicznych złożach. Po-nieważ energia elektryczna wy-

twarzana z węgla brunatnego jest w obecnych warunkach najtań-sza, to racjonalne i optymalne gospodarowanie zasobami węgla brunatnego jest jednym z waż-niejszych zadań w nadchodzą-cym okresie.

▪ dr hab. Waldemar SługockiPoseł na Sejm RP www.waldemarslugocki.pl

Polski klimat i energiaPoseł na Sejm RP Waldemar Sługocki w październiku br. uzyskał tytuł DOKTORA HABILITOWANEGO. Gratulujemy!

Od Christie do Czubaja Pierwsze symptomy

Mglista pogoda przywitała ich tego ranka. Deszczowe chmury spowiły wzniosły gmach biblioteki, w którym obradowały najtęższe umysły z Polski i Niemiec. Już wstępne symptomy tego dnia da-wały do zrozumienia, że w Zielonej Górze dzieją się rzeczy niezwy-kłe... Na wstępie prof. Sławomir Kufel porównał pogodę nie do kry-minału a do powieści Markiza de Sade’a. Sala wybuchnęła śmie-chem. Jednak powodów do śmie-chu było niewiele... Kryminał ma to do siebie, że mało w nim wesoło-ści. Pogoda idealnie wpasowała się w obrady konferencji "Kryminał. Między tradycją a nowatorstwem", która odbyła się na Uniwersytecie Zielonogórskim w październiku. Gęste strugi deszczu obserwowa-łem zza szklanych drzwi biblioteki.

Zaginął profesor...

Deszcz nieustannie padał. Jego intensywność wzrastała wraz z kolejnymi przemówieniami... Zo-baczyłem wówczas profesora Sła-womira Kufla, który trzymając w dłoni parasol wyrzekł znamienne słowa: Gdybym nie dotarł do swo-jego gabinetu, będzie to znaczyło, że zaginąłem w deszczu... Wszyst-ko przez dr Wolfganga Bryllę i wspólzleceniodawców z Instytutu Filologii Polskiej... Jako główni or-ganizatorzy całego zamieszania

ponoszą odpowiedzialność za falę kryminalnego podniecenia, jakie bez wątpienia ogarnęło biorących udział w konferencji uczestników.

Czarna gwiazda

Pierwszy wykład poprowa-dził mistrz polskiego kryminału, prof. Mariusz Czubaj. Zdezorien-towany jego obecnością, podsze-dłem do niego... Zapytałem, czy podpisze mi książkę. Ten odparł, że "Kołyska dla mordercy" ma mnie należycie kołysać... Czyżbym to ja był mordercą? Może miał ja-kieś podejrzenia wobec mnie? Czy owo kołysanie, miało coś wspólne-go ze mną? A może z konferencją? Niewątpliwie tak. Po chwili wpa-trywania się we mnie Czubaj wy-ciągnął z kieszeni czarny, idealnie prosty długopis i złożył podpis na jednym z egzemplarzy...

Kryminał od wieków

Jedno z najciekawszych spoj-rzeń na kryminał, zaprezentował prof. Tadeusz Bujnicki. Jego wy-kład o Lwowskiej powieści krymi-nalnej przyciągnął uwagę słucha-czy. Niezwykła podróż w głąb istoty kryminału sprawiła, że dys-kusje na temat przedstawionych re-feratów były nader ożywione i (jak zwykle bywa) za krótkie! Niestety program był napięty niczym akcja "Morderstwa w Orient Expressie" Agaty Christie i nie można było rozciągnąć debat, aby w pełni wy-

czerpać refleksje.

Głód wrażeń

Jednym z najmroczniejszych wydarzeń konferencji był wieczór autorski z niezwykle popularną w Niemczech pisarką kryminałów, panią Susanne Goga. Iście krymi-nalna uczta, bo tak to zwykle bywa, że kryminał karmi nas do syta. Zwieńczeniem tejże kolacji było wysłuchanie fragmentów powieści w wykonaniu autorki.

Wielki finał

Każdy, kto pała miłością do kryminałów i uczestniczył w dwu-dniowym wydarzeniu przyzna, że było warto znaleźć czas na wysłu-chanie wykładów. Miejmy nadzie-ję, że kusząca forma, jaką jest kry-minał, zagości w murach naszej uczelni podczas kolejnych konfe-rencji.

Szczęśliwe rozwiązanie

Jak wynika z obserwacji po-czynionych przez studentów, Panu Profesorowi Kuflowi nic się nie sta-ło. Na szczęście uniknął tajemni-czego zaginięcia w strugach desz-czu... I dobrze, bo mielibyśmy kolejną zagadkę do rozwiązania...

▪ Maciej Kubiak

Prof. dr hab. Anna Szóstak8 października br. Prezydent RP Bronisław Komorowski wręczył nomina-cję profesorską dr hab. Annie Szóstak, profesor UZ zatrudnionej w Instytucie Filologii Polskiej. Uroczystość odbyła się w Pałacu Prezyden- ckim na Krakowskim Przedmieściu w Warszawie. Serdecznie gratulujemy!Fot. Wojciech Olkuśnik, Fotograf Prezydenta RP, Biuro Prasowe

11LISTOPAD 2014 Uniwersytet Zielonogórski

Page 12: UZetka 106 (listopad 2014)

Ciężko jest żyć nie wiedząc, jak ma wyglądać nasza przyszłość, być odartym z marzeń, cią-gle szukać własnej drogi. I choć żyjemy w świecie, który daje nam ogrom możliwości oraz ścieżek rozwoju - gubimy się. Tracimy własne cele, marzenia. Działamy pod wpły-wem otoczenia, próbując się dostosować. Ucieczka nie rozwiąże problemu. Musimy znaleźć taką drogę, która ułatwi nam wyjście z labiryntu porażek. Kiedy poczułam, że jestem bezsilna i tracę kontrolę nad swoim życiem, nie szuka-łam pomocy - zaczęłam pomagać i zostałam wolontariuszką. Dokładnie rok temu dołączyłam do ze-społu AKADEMII PRZYSZŁOŚCI. Pro-gram ten skupia w sobie te wartości i cele, któ-rych wtedy potrzebowałam: uczy pokonywać słabości, osiągać sukcesy, walczyć o marzenia. Stał się moją odskocznią od codziennych pro-blemów. Poznałam dwie wspaniałe dziewczy-ny, które inspirują mnie do dziś. To ich posta-

wa, zaangażowanie, empatia oraz wytrwałość pozwoliły mi odnaleźć w sobie to, co utraci-łam. Przez cały ten rok starałam się szukać swojej drogi, ułożyć jakiś plan na przyszłość. Udało mi się? Poniekąd tak: znalazłam swoją ścieżkę, jednak nie ma na niej czytelnych dro-gowskazów. Jest pełna skrzyżowań, zakrętów, znaków stop. Najważniejsze jest jednak to, że się NIE GUBIĘ. Idę przed siebie z uśmie-chem na ustach, nie patrząc w tył. Nie patrząc na to, co świadomie zostawiłam. Zanim jednak to wszystko zrozumia-łam, musiałam oddać coś, czego każdemu z nas brakuje – czas. Spędzałam godzinę w ty-godniu z chłopcem, który miał problemy z ma-tematyką. Rozwiązywaliśmy zadania, liczyli-śmy ułamki, pola, obwody. Cierpliwie wszystko tłumaczyłam. Razem cieszyliśmy się z każdej 5 z plastyki. Bawiliśmy się na placu zabaw. Malowaliśmy nasze marzenia. Ten nie-pozorny 11-latek okazał się chłopcem z mega-dużym sercem – pełnym miłości do mamy, za-

ufaniem do mnie. Na nasze zajęcia przychodził uśmiechnięty, każde manualne zadanie wyko-nywał z niezwykłą precyzją i niesamowitą dozą kreatywności. Jeśli coś go trapiło, mówił mi o tym. Był podekscytowany, gdy razem ro-biliśmy prezent urodzinowy dla jego mamy. Często po zajęciach odprowadzaliśmy się na-wzajem – ja jego do domu albo on mnie do pracy. Podczas tych krótkich spacerów poru-szaliśmy niezwykle ważne tematy: które auto jest najszybsze, jaki jest rozmiar buta koszyka-rza? Sprawy dla innych błahe, dla nas okazały się najciekawszymi zagadkami na świecie. Często zastanawiam się, czy pomo-głam swojemu podopiecznemu, czy nauczy-łam go wygrywać. W takich momentach przy-pominam sobie słowa Flory Edward. Jeśli dostałam tyle dobrego od losu, to ono nie mo-gło wziąć się znikąd – najpierw je komuś ofia-rowałam. Oto moja historia. Jaka jest Twoja?▪ Aleksandra Flieger

Akademia zmieniła moje życie

Kiedy pomagamy innym, pomagamy sobie, ponieważ wszelkie dobro, które dajemy,

zatacza koło i wraca do nas.Flora Edwards.

Poezja na wodzieSpotkanie z poezją lubuską na wodzie W październiku Studenckie Koło Literaturoznawców zorganizowało rejs galarami po Odrze. Nie mogliśmy wybrać bardziej jesiennego dnia. Deszcz towarzyszył nam od momentu, kiedy wyjechaliśmy z Zielonej Góry. Z czasem potraktowaliśmy go jako piękne tło dla rozmów (nie tylko o poezji). Wyruszyliśmy z turystycznej przystani z Cigacic, wolno płynąc Odrą. Można było poczuć jej tętno, jednocześnie siłę i delikatność. Przewodnik (pan Piotr Włoch), jeden z wyspecjalizowanych flisaków, opowiadał o mijanych miejscach, o tutejszych legendach jak i intrygującej przeszłości pełnej winnic min „Stara Winna Góra”. Wzdłuż trasy mogliśmy podziwiać siedliska i zniszczenia uczynione przez bobry, a wszystko otulone zostało w delikatne melodie refleksyjnej muzyki dochodzącej z głośników galara. Z Odry wpłynęliśmy do Obry, kończąc wyprawę na urokliwej zatoczce w kształcie serca. Podobno istnieją stare zdjęcia, na których widać w tym miejscu łódki z eleganckimi damami w koronkach, które odpoczywają u boku wybranków. Gdyby przypatrzeć się uważniej, można by pewnie spotkać ich cienie. Nie zabrakło wierszy czytanych przez lubuskie poetki: Elżbietę Dybalską oraz Agnieszkę Gadzińską-Grądkiewicz. Kończyliśmy naszą literacką wyprawę już po zachodzie słońca. Chyba nie trzeba dodawać, jak fascynująco wyglądała wtedy rzeka, odbijając jakieś przypadkowe światła domów. Mamy nadzieję, że wiosna nadejdzie szybko, bo szykujemy się na kolejny rzeczny spacer. ▪ Sylwia Łysoń

REKLAMA

LISTOPAD 201412 Uniwersytet Zielonogórski

Page 13: UZetka 106 (listopad 2014)

Do programu LEADER zostały zgło-szone aż 1862 projekty. Podpisano 835 umów. Budowa lokalnych strategii w ra-mach programu LEADER niesie ze sobą szereg korzyści, wśród których naj-ważniejsze to lepsze wykorzystanie po-siadanych zasobów (ludzkich, natural-nych), dostosowanie kierunków działania do potrzeb podmiotów funk-cjonujących na danym obszarze. Podej-

ście lokalne pomaga też w wyznaczeniu pożądanych i najbardziej dopasowa-

nych kierunków rozwoju i pozwala na lepsze zdefiniowanie problemów obsza-ru i określenie sposobów ich rozwiąza-nia. Co to oznacza? Realizację kre-atywnych, nowoczesnych, mniejszych projektów. Stowarzyszenie „Nasza Wieś Lu-binicko” dostało dofinansowanie na za-gospodarowanie przestrzeni publicz-nej. Dzięki kwocie ponad 11 tysięcy

złotych Lubinicko wypiękniało! W Jor-danowie i Gościkowie z kolei powstał ma przykład klub integracji dla miesz-kańców. LEADER wzmacnia też poczu-cie wspólnoty: w Gminie Lubsko zreali-zowano oznakowanie turystyczne, aby wspierać tożsamość lokalną mieszkań-ców wszystkich wsi w gminie. Każda z osiemnastu miejscowości zyskała jed-ną, dwustronną tablicę informacyjną. PROW potrafi też zaskoczyć! W ramach LEADER-a w Bogdańcu po-wstał zespół sportowo-rekreacyjny, a w nim... skatepark i boisko wielofunkcyj-ne. Można tam uprawiać piłkę nożną,

piłkę ręczną i koszykówkę. Wyposażo-no je także w bieżnię lekkoatletyczną oraz bieżnię do skoku w dal. Fundacja „Porozumienie Wzgórz Dalkowskich” z Nowego Mia-steczka (wraz z „Lokalną Grupą Dzia-łania Bory Dolnośląskie” oraz „Lokal-ną Grupą Działania Partnerstwo Izerskie”) otrzymała z kolei dofinanso-wanie na szlaki konne. W ramach pro-jektu utworzono ok. 600 km szlaku konnego wraz z oznakowaniami. LEADER udowania, że dzięki współpracy ludzkiej wizja nowoczesnej wsi jest możliwa.

▪ Kaja Rostkowska

PrzePROWadzone w LubuskiemNiewielkie miejscowości i wsie w Lubuskiem pięknieją – widać to gołym okiem. W ogromnej mierze za tym lepszym obliczem lubuskiego stoi Program Rozwoju Obszarów Wiejskich. – Podsumowanie lat 2007 – 2013 wypada naprawdę satysfakcjonująco – mówi Stanisław Tomczyszyn, członek zarządu województwa lubuskiego. Ogółem w ramach programu do końca września tego roku podpisano 1568 umów o przyznanie pomocy, na łączną kwotę prawie 471 milionów złotych. Wykorzystano efektywnie i efektownie prawie całą kwotę, która została prze-znaczona na rozwój wiejskich obszarów w naszym regionie.

Grunty i rzeki

Procedura scalania gruntów ma popra-wić ich funkcjonalność. Kwota środków zakontraktowanych na ten cel wyniosła ponad 14 milionów złotych. We wsi Przecław dzięki PROW scalenie grun-tów pozwoliło na zmniejszenie liczby działek ewidencyjnych z 214 do 96 przy zwiększeniu ich średniej wielkości. Z kolei we wsi Tarnów Bycki w projekcie scalania uczestniczy 35 go-spodarstw, które zgłosiły 502 działki. Po zakończonym procesie liczba dzia-łek zmniejszy się do 450, a gospodarze zyskają blisko 4,5 km dróg dojazdowych do swoich pól. Dzięki PROW zmieniła się rzeka Lubsza i wał nad Odrą. Odbudowa rzek i prace modernizacyjne to kilkumilio-nowe przedsięwzięcia, które czynią te tereny bezpieczniejszymi i nowocze-śniejszymi.

Zmieniła się jakość życia

Dzięki PROW zmieniła się go-spodarka i jakość życia ludności wiej-skiej w naszym województwie. Nie spo-sób w krótkim materiale wyliczyć wszystkich zmian w zakresie gospodar-ki wodno-ściekowej, gospodarki odpa-dami, wytwarzania i dystrybucji energii ze źródeł odnawialnych czy w zakresie budowy czy remontu targowisk w wielu miejscowościach Lubuskiego. Dofinan-sowanie z PROW pozwoliło między in-

nymi na: remont stacji uzdatniania wody w Górczynie (gm. Szlichtyngo-wa), uporządkowanie gospodarki ście-kowej w miejscowości Przyczyna Gór-na, poprawę jakości wody pitnej w wielu miejscowo-ściach (Gozdno, Górzyn, Cho-cicz, Grab-k ó w , O s i e k , Dąbrowa, K a ł e k , Raszyn...).To wszyst-ko przyczy-nia się do popra-wy warunków życia mieszkańców. Tak samo jak budowa targowisk: ogromne powstało w Nowej Soli (kwota dofinansowania PROW to aż milion złotych!).

Nie tylko gospodarka

Słysząc "PROW" myślimy: wieś, grunty, rzeki, rolnictwo. Ale efekty działania PROW dotyczą także... wol-nego czasu Lubuszan. Również w tym obszarze zrealizowano imponujące przedsięwzięcia. Dzięki dofinansowaniu powstało na przykład Centrum Spotkań Arty-stycznych w Maszewie (gm. Deszczno). Udało się również przebudować świetli-cę w Bronkowie (gm. Bobrowice), a także rozbudować szatnię sportową przy boisku piłkarskim w Jordanowie. Liczby złożonych przez benefi-cjentów wniosków w okresie programo-wania 2007-2013 pozwala stwierdzić, że zainteresowanie PROW-em jest ogromne. Wybudowano 532 km sieci wodociągowych i kanalizacyjnych, od-dano do użytku 7 oczyszczalni ścieków, wybudowano, przebudowano bądź wy-

posażono 273 świetlice i domy kultury, 46 kościołów wpisanych do rejestru za-bytków zyskało nową elewację lub dach, powstały 153 obiekty sportowe i place zabaw, urządzono 6 terenów zie-lonych i parków, odbudowano i wyre-montowano 138,74 km rzek i kanałów, wyremontowano lub wyposażono 5 muzeów, zorganizowano 174 imprezy kulturalne, rekreacyjne lub sportowe. Teraz czekamy na nową per-spektywę 2014-2020.

▪ Kaja Rostkowska

Liderzy programu LEADER LEADER to ten element Programu Rozwoju Obszarów Wiejskich, który pozwala na realizację projektów aktywizujących społeczność wiej-ską. Wzmacnia poczucie lokalnej wspólnoty i kapitał społeczny na obszarach wiejskich. Co udało się zrealizować w latach 2007-2013?

1569podpisanych

umów

Program Rozwoju Obszarów Wiejskich na lata 2007–2013 jest instrumentem realizacji polityki Unii Europejskiej w zakresie rozwoju obszarów wiejskich w Polsce. PROW posiada cztery tzw. osie priorytetowe: • Oś 1: Poprawa konkurencyjności sektora rolnego i leśnego • Oś 2: Poprawa środowiska naturalnego i obszarów wiejskich • Oś 3: Jakość życia na obszarach wiejskich i różnicowanie gospodarki wiejskiej • Oś 4: LEADER (wspiera tzw. Lokalne Grupy Działania – partner-stwa terytorialne funkcjonujące na obszarach wiejskich).

Zobacz więcej informacji: www.prow.lubuskie.pl

◄ Stanisław Tomczyszyn, członek Zarządu Województwa Lubuskiego, odpowiedzialny za Program Rozwoju Obszarów Wiejskich.

Przebudowa świetlicy wiejskiej w Bronkowie (gm. Bobrowice) – 468 062,79 zł.

Budowa targowiska w Gminie Nowa Sól - Miasto Kwota dofinansowania PROW (z umowy): 1 000 000 zł.

Rzeka Lubsza – odbudowa (modernizacja) rzeki w km 36+100-39+500. Przyznana kwota pomocy: 4 534 949,84 zł.

13LISTOPAD 2014 Lubuskie po studencku

Page 14: UZetka 106 (listopad 2014)

Cześć Zalef! Może na początek przyzna-my się, że ja w sierpniu skończyłam 18lat, a Ty 30. U Ciebie jakieś głębsze przemyśle-nia, a może nawet przerażenie? Czy to już ten etap, kiedy sprzedają Ci fajki bez do-wodu i nie mylą z szesnastolatkiem? Jeszcze miesiąc temu spytali mnie o dowód, jak kupowałem szlugi... Trzy-dziestka to chyba magiczna granica, bo świeżo minęła, a już wydarzyło się szereg rzeczy, które zmieniły moje życie. Jednak to tylko formalna granica. Wiadomo, że już nie można być dziecinnym. Wiek to kwestia ducha i nastawienia do życia. Ja mam zamiar być osiemnastolatkiem do śmierci.

Jesteś takim przesiąkaczem – Zeligiem. Czym przesiąknięty przejechałeś do nas? Wczoraj graliśmy z chłopakami na dziesięcioleciu Much, więc przesiąknięty jestem atmosferą świętowania. Również refleksja, że do tej branży wszedłem dzie-sięć lat temu, więc melancholijno – wspo-mnieniowy nastrój z mocnym parciem na przód. Pracuję mocno już nad kolejną pły-tą. Mam już część gotowych piosenek i planujemy sesję, aby singiel ukazał się jesz-cze w tym roku, a płyta wyszła wczesną wiosną.

Na nowej płycie piosenki też będą tak róż-norodne jak na Zeligu? Myślę, że tak. Jest parę przebojo-

wych melodii. Oczywiście w naszym języ-ku znaczy to co innego niż w języku dyrek-torów programowych komercyjnych stacji. Piosenki będą myślę bardziej komunika-tywne, ale parę wykrętów też na pewno zostawimy.

A od Ciebie czym można przesiąknąć? Na pewno radością z grania i miło-ścią do muzyki. Oczywiście czasami jak każdy mam gorszy dzień i wtedy zatru-wam wszystkich jęczeniem i marudze-niem. Staram się tego unikać, bo nikt nie lubi mieć wokół siebie marud. Jeżeli miał-bym szukać pozytywnych cech, to właśnie radość z grania. Muzyka według mnie jest najsilniejszym narkotykiem i nawet na ostatnich nogach jak się wchodzi na scenę, to przy pierwszych taktach adrenalina dźwiga cały organizm.

Zelig to taka dosyć psychodeliczna płyta, która mocno zakorzenia się w umyśle, ale do tej pory wszyscy chyba są zdrowi. Praw-da? U Ciebie też wszystko okej? Powiedzmy. Żeby muzykę trakto-wać na serio, nie jako hobby, tylko upra-wiać ją jako zawód, to trzeba być trochę wariatem i mieć nierówno pod sufitem.

Ale wszedłeś do tego zawodu z pokorą. No tak, ale jak masz trzydzieści lat i nadal w małych klubach targasz graty i ja-rasz się, że niesiesz kawałek rockowej energii, to trzeba mieć nierówno pod sufi-tem. Taka moja droga. Taki jestem. Nie mógłbym być teraz kwiaciarzem, czy ban-kierem.

Masz jakieś marzenie muzyczne, cel do którego dążysz? Chciałbym robić evergreeny, pio-senki, które będą wzruszać ludzi przez lata. Co prawda jak się wszechświat skur-czy, to i po Szekspirze nic nie zostanie, ale trudno się pozbyć potrzeby bycia nie-śmiertelnym w jakiś sposób.

Na koncertach wolisz dobierać się słucha-

czom do gardeł/uszy w pojedynkę, czy ra-czej w stadzie, zespole? Zdecydowanie wolę grać w zespo-le. Wtedy mnoży się tę energię przez ludzi w zespole i wzajemnie nakręca. Jak jest dobra energia, to wystarczy, że spojrzysz w oczy koledze obok i od razu jest dwa razy mocniej. Pewnie satysfakcja jest większa jeżeli samemu uda się złapać ludzi. Mimo wszystko mam większą frajdę, kiedy wspiera mnie gruby sound zespołu.

A Ty ,,czego najbardziej się boisz”? Oprócz tego, że ,,przeciętności lę-kam się w ch***”? Uciekającego czasu, tego by plany zamieniały się w projekty. Uciekających lat i przyspieszającego ze-garka. Boję się, bym nie obudził się z ręką w nocniku, że na wszystko jest już za póź-no, a mogłem tyle zrobić, a teraz jestem stary i wokół mnie pielęgniary. Lęki popu-larne. Na pewno nie chciałbym być prze-ciętny. Wolę zrobić spektakularny błąd, który mnie naprowadzi na właściwą ścież-kę niż trzymać się bezpiecznego środka.

Co Cię nastraja lub kto? Ray Charles. Zawsze jak mam ja-kąś zapaść to włączam ,,What’d I say”. Mo-mentalnie od razu jest lepiej. Z najgorsze-go doła Ray Charles potrafi mnie wyprowadzić.

A masz takie wrażenie, że jesteś nie z tej epoki, nie z tego wieku? Jasne. Jak byłem mały strasznie chciałem być muszkieterem i żałowałem, że nie urodziłem się w siedemnastowiecz-nej Francji. Serio. Strasznie płakałem, że nie jeżdżę na koniu i że nie mam szpady. To był dla mnie ból. A jak teraz sobie jęczę ,,O tempora! O mores!” to żałuję, że nie urodziłem się przynajmniej trzydzieści lat temu i bardziej w lewo na mapie.

Cały wywiad na www.wZielonej.pl

Książka jest pomoc-na w trudzie wycho-wania najmłodszych. Wskazówki udziela-ne przez znaną ame-rykańską aktorkę –

Goldie Hawn, która jest także matką czworga dzieci, pokazują opiekunom, jak można nauczyć dzieci radzić sobie ze stre-sem i strachem. Autorka dzieli się swoimi spostrzeżeniami na temat natury dziecię-cej, zapoznaje ze strukturą umysłu, które-go budowa ma wpływ na poszczególne strefy życiowe człowieka. Roztacza rów-nież przed czytelnikiem wizję uważności, mogącej zmienić życie. Ta rzadka umiejęt-

ność zwracania uwagi na to, co się dzieje wokół nas, pomaga w skoncentrowaniu się na istotnych rzeczach. Najcenniejszą wartością wyniesioną z lektury jest przekona-nie o możliwości życia inaczej razem z dzieckiem, w którym ciesząc się chwilą oraz odrzucając osądy i oczekiwania staniemy się otwarci na siebie nawzajem. Świadomość, że „zawód” rodzica jest najważniejszym zadaniem pozwoli na dążenie do samopoznania oraz wpływanie na umysł. Dodatkowym atutem są pro-ponowane przez autorkę ćwiczenia, które pomagają poprawić relacje międzyludz-kie, zwiększyć wydajność dzięki lepszej koncentracji oraz prowadzić zdrowe emo-cjonalnie i szczęśliwe życie. Książka godna polecenia dla studentów pedagogiki i psychologii oraz rodziców, którzy pragną, aby w ich dzieciach nie zgasło światło.

▪ Jadwiga MatuszczakPEDAGOGICZNA BIBLIOTEKA WOJEWÓDZKA

im. Marii Grzegorzewskiej w Zielonej Górze www.pbw.zgora.pl

Cześć, Zalef!

Czterech młodych przyjaciół wy-biera się na szalone wakacje. Dwóch z nich podczas powrotu z jednej z zakrapianych nocy wła-muje się do przydrożnego sklepu. Zostają przyłapani przez policję. Kilkanaście lat później zostaje po-rwany mąż pewnej bogatej kobiety. Rodzina jest zrozpaczona, a wszystkie służby postawione w stan podwyższonej gotowości. Jednak to dość nudny i drę-czony depresją, z powodu nieuda-nego debiutu pisarz postanawia za-jąć się na poważnie tą sprawą. Słaby charakter, skłonności do alkoholu i narkotyków wcale mu w tym nie pomagają. Co łączy te wydarzenia? Czy ofiara jest nieprzypadkowa? Czy młody prozaik poradzi sobie ze śledztwem? Dowiecie się tego z najnow-szej powieści kryminalno-obycza-jowej zielonogórzanina Marcina Radwańskiego. Autor w maju 2014 roku przy współpracy z wydawnic-twem ebookowo.pl wydał w formie e-booka zbiór dwudziestu opowia-dań pt. "Skok w przepaść", był sty-pendystą Prezydenta Zielonej Góry w dziedzinie literatury, a te-raz wydał "Nieprzypadkową ofia-rę". Polecamy!

Nieprzypadkowa ofiara

Krzysztofa Zalewskiego po prostu trzeba znać. Jego

wrażliwość muzyczna zaowocowała w zeszłym roku płytą ,,Zelig”, która uzależnia. To prawdziwy

kawał polskiej muzyki, którego nie usłyszycie

w komercyjnych stacjach. Krzysiek jest też członkiem

zespołu Muchy, który w tym roku obchodzi swoje dzie-

sięciolecie i wydał fanta-styczny krążek "Karma

Market”. Zalef w październi-ku odwiedził Zieloną Górę

w Hydrozagadce.

▪ RozmawiaAgnieszka Kowalska

10 minutuważności

REKLAMA

LISTOPAD 201414 Kultura

Page 15: UZetka 106 (listopad 2014)

facebook.com/miastof

kartka z kalendarza9.11.1984 – Trzy dychy na karku to dużo, ale Freddy Krueger lat nie liczy i wciąż straszy kolejne pokolenia. „Koszmar z ulicy Wiązów” to dziś absolutna klasyka, ikona horroru i pozycja dla wielu kultowa. Warto też dodać, że Johnny Depp udał się na ca-sting do filmu z przyjacielem Jackiem Earlem Haleyem jako osoba towarzysząca, jednak został dostrzeżony przez reżysera Wesa Crave-na, który zaproponował mu rolę Glena. Przyroda nie znosi jednak próżni i 26 lat

później Jackie Earle Haley dostał rolę Freddy'ego Kru-egera w remake'u Koszmaru z Ulicy Wiązów.

13.11.1971 – Gdyby nie (zaskakujący) sukces „Poje-dynku na szosie”, świat nie poznałby Stevena Spielber-ga. Debiut jednego z najważ-niejszych reżyserów naszych czasów to rzecz dziś budząca uśmiech politowania, ale jako ciekawostkę warto zoba-czyć. Ten film to dowód, że najwięksi zaczynają czasami od rzeczy najmniejszych.

26.11.1942 – To już 72 lata od premiery, a wciąż mówimy o najpotężniejszym melodramacie w historii kinematografii. „Casablan-ca” stanowi dziś monolit i definicję w gatunku, który w cyfrowej epoce stracił na wartości. Zaskakujące, ale podczas produkcji nikt nie spodziewał się, niczego wybitnego. W oczach wy-twórni miała to być kolejna hollywoodzka produkcja. Czy musimy dodawać, że wstyd takiej legendy nie znać?

zwiastun miesiąca

Z wszystkimi filmami, które wyszły spod ręki reżysera, jest jeden problem: streścić lub wprowadzić w fabułę bez psucia seansu to wyczyn na miarę spaceru po linie. Ale spróbuj-my. Piąta rocznica ślubu. Szklany stolik rozbity w drobny mak, zniknięcie żony, poszukiwa-nia, podejrzanie zachowujący się mąż, wszędobylskie media. Celowo unikam jakichkolwiek konkretów, podobnie zresztą jak David Fincher. Pozornie prosta historia - znana z wielu filmów i seriali - to w rzeczywistości misternie spleciona sieć intryg, pozorów i bezlitosna zabawa z widzem. Reżyser wykorzystuje na-sze przyzwyczajenia i bezlitośnie nimi manipuluje. Wychodzi poza ramy zwykłego filmu, tworząc widowisko niemal interaktywne. Od początku wodzi nas za nos, myli tropy i za każdym razem udowadnia, jak mało wiemy o ludzkiej naturze. Mimo wszechobecnej ety-kiety gatunkowej, „Zaginiona dziewczyna” to nie tylko thriller i dramat. To również obser-wacja. Fincher wytyka nasze łakomstwo na ludzką krzywdę, choć z drugiej strony szkaluje media, które podobnymi tragediami żywią siebie i nas. Chirurgiczna precyzja wykwalifiko-wanego socjologa robi wrażenie i przeraża jednocześnie. Aktorsko film stoi na świetnym poziomie. Na pewno nie oscarowym, ale nie spo-sób duetu Affleck & Pike nie docenić. Drugi plan również ma przebłyski, choć Neil Patrick Harris, na którego mocno liczyłem, trochę zawodzi, a jego telewizyjna maniera potrafi zniesmaczyć. Niezmiennie niezawodnym elementem każdego filmu Finchera jest symbio-za audio-wideo. Muzyczny duet Trent Reznor i Atticus Ross idealnie wpasowali się w zimny klimat „Zaginionej dziewczyny”. Drugim stałym punktem programu jest operator Jeffrey Cronenweth. To on nadaje ostatecznego sznytu i maestrii wymyślonych przez Finchera ka-drów. Mało kto potrafi w tak wysmakowany sposób pokazać pozornie codzienne i nudne obrazki. Wielu reżyserów wyłożyłoby się na tym filmie. Utrzymać widza w zaciekawieniu i skupieniu przez dwie i pół godziny to sztuka, którą opanowali nieliczni. Zaangażować w tak złożoną historię i skrupulatnie trzymać wyznaczonego celu – absolutne mistrzostwo. Na szczęście David Fincher mistrzem jest od dawna! Paweł Hekman

zaginiona dziewczyna 9/10

„Bogowie” zaczynają się od długiego ujęcia Tomasza Kota w roli Zbigniewa Religi. Kamera śledzi Religę, gdy ten przemierza korytarze warszawskiego szpitala, które równie dobrze mogłyby posłużyć za scenografię pierwszorzędnego horroru. Zgarbiony, w zbyt dużych ubra-niach, palący papierosa. Z workami pod oczami i wyuczonym półuśmiechem, który nie na-biera nikogo, wygląda bardziej jak zjawa niż lekarz. A jednak nie ulega wątpliwości, że jest to człowiek, z którego tryska wręcz charyzma. Że nie da on sobie w kaszę dmuchać, że jest powołany do swego zawodu. To właśnie osoba Religi i jej interpretacja Tomasza Kota dźwiga na swych barkach cały ciężar „Bogów”. Nie jest to majstersztyk w żadnej innej dziedzinie - mimo że kadry nie-jednokrotnie zaskoczą i zauroczą, mimo solidnego drugiego planu i elementów czarnego humoru, mimo wreszcie opieraniu się martyrologii w opowiadaniu o realiach PRL, bez Kota ten film to zwykły drugoligowiec. Odtwórca głównej roli pozwala swej twarzy wypełniać cały kadr, a swej zgarbionej sylwetce i zdecydowanym ruchom opowiedzieć więcej o nieustępli-wości Religi niż wszystkie prasowe artykuły mogą przekazać. „Bogom” zarzucić można cał-kiem sporo. Jest to zdecydowanie film bez wyczucia rytmu. Reżyser nie stawia absolutnie żadnych akcentów. Brak tu punktu kulminacyjnego, przez co kolejny odpalany przez Religę papieros ma dla widza tę samą wagę, co najważniejsza operacja w życiu głównego bohatera. Można też przyczepić się do chwilami dość karkołomnie dobranej muzyki, czy realizacji scen jazdy samochodem niemal żywcem wziętej z „Szybkich i wściekłych”. Zalety obrazu Palkow-skiego jednak przeważają i wraz z elektryzującą rolą Tomasza Kota odpowiedzialne są za to, że „Bogowie” to porcja solidnego kina. Podobało mi się. Naprawdę podobają mi się „Bogowie”. Podoba mi się szarżujący, ale nie przekraczający granicy przesady Kot. Podoba mi się odwaga w podejściu do tematu - ze Zbigniewa Religi co prawda ciężko byłoby zrobić świętego, ale (co udowadniano nie raz) dla naszych filmowców nie ma rzeczy niemożliwych. Podoba mi się wreszcie niewymuszona lekkość tego filmu i to, że nasze kino zaczyna dla widza być przyjemnością. Oby tak dalej. Michał Stachura

Jeśli łudziliście się, że „Avengers” to jednorazowy wyskok, że 2 lata po arcydziele Whedona nie dacie się drugi raz na to nabrać, że je-steście starsi, mądrzejsi i odporni - mylicie się. W maju 2015 roku znowu światem zawładną super-bohaterowie ze stajni Marvela. I dokładnie tak, jak za pierwszym razem, nie będzie przed nimi ucieczki. Trailer nie pozostawia wątpliwości - dostaniemy drugi raz to samo. I nie dość, że będziemy zachwyceni, to jesz-cze będziemy prosić o jeszcze.

Nie będę ukrywał - uwielbiam Davida Finchera. Wybaczyłem mu żałosny i pusty „Ciekawy przypadek Benjamina Buttona”, przymknąłem oko na zu-pełnie przeciętną i przewidywalną „Dziewczynę z tatuażem”, potrafiłem też szybko zapomnieć o dziurawym „Azylu”. Wszystko dlatego, że pozo-stałe filmy z jego dorobku zasługują na miano arcydzieł – mniejszych i większych.

Być może zauważyliście, że polskie kino zbiera od nas regularne baty. Dalecy jesteśmy jednak od uprzedzeń - to rodzima kinematografia przy-pomina kota, którego trzeba nauczyć korzystać z kuwety. Miło widzieć, że lata wcierania twarzy naszych twórców w to, co zostawili na ekranie, w końcu przynosi efekty.

bogowie 6/10zaginiona dziewczyna 9/10

15LISTOPAD 2014 Miasto Filmów

Page 16: UZetka 106 (listopad 2014)

Gazeta Samorządu Studenckiego Uniwersytetu Zielonogórskiego „UZetka” ::: ul. Niepodległości 13, 65–001 Zielona Góra ::: Tel./fax +48 68 328 7876 Mail: [email protected] ISSN 1730-0975 ::: WYDAWCA: Stowarzyszenie Mediów Studenckich REDAKTOR NACZELNA: Kaja Rostkowska, [email protected] ::: SKŁAD: Kaja Rostkowska, Michał Stachura ::: OGŁOSZENIA I REKLAMY: 0 602 128 355, [email protected]

DRUK: Drukarnia Polskapresse Sp. z o.o. ::: Za zamieszczone informacje odpowiedzialność ponoszą ich autorzy. ::: WWW.UZETKA.PL

Udział w moich pierwszych wyborach pamiętam doskonale. Nie pamiętam na kogo głosowałem, ale bardzo chciałem przypieczętować fakt odebrania dowo-du osobistego i pokazania, że mój głos jest ważny. Później bywało różnie, bo im więcej wyborów, tym bardziej mi się mieszało, kto jest kim i z jakiej partii. Z każdych kolejnych zapamiętałem mnó-stwo plakatów i ulotek z twarzami

mniej lub bardziej znanych ludzi, a zaraz po wybo-rach – szpetne i zniszczone frag-

menty bilbordów, których nikt nie raczył uporządkować. W 1989 roku było jasne, że Polska potrzebuje zmian, a obywatele mają dość szarej codzienności. Jak podaje Państwowa Komisja Wyborcza w pierwszych demokratycznych wyborach udział wzięło 62,70 % wyborców, ale już rok później w wyborach prezydenckich odnotowano spadek (60,63%). Naród, który dniami i nocami strajkował o możliwość brania udziału w otwartych wyborach, z roku na rok coraz rzadziej brał w nich udział. Przebłyskiem był 1995 rok, kiedy podczas wyborów prezydenckich pa-dała rekordowa frekwencja wyborcza osiągając w pierwszej turze po-nad 64%, a w drugiej 68%. Nowym prezydentem został Aleksander Kwaśniewski i widocznie było nam dobrze, bo zainteresowanie pój-ściem do lokali wyborczych spadało, nie osiągając często pięćdziesię-cioprocentowej frekwencji. W ubiegłym roku Komisja Europejska zleciła przeprowadzenie niezależnych badań opinii publicznej zwanej Eurobaromet, który przedstawił stosunek młodego pokolenia Polaków do wyborów. Oka-zało się, że co piąty mieszkaniec naszego kraju w wieku do 30 lat nie wziął udziału w jakichkolwiek wyborach politycznych. Na pytanie dla-czego tak wiele młodych osób nie zamierza brać udziału w wyborach, najczęściej wskazywaną odpowiedzią było posiadanie za małej ilość informacji. Podobna ilość ankietowanych wyznała, że nie interesuje się polityką. Jedną z najczęściej pojawiających się wypowiedzi było założenie, że ich głos i tak niczego nie zmieni. Ostatnimi czasy autorytet polityka bardzo podupadł. Brak sza-cunku do kolegów z innymi poglądami politycznymi, kłótnie i wulga-ryzmy podczas obrad sejmu oraz brak konsekwencji w dążeniu do celu, najdłużej zapadają w pamięc i są powielane przez media. Podczas wyborów, bez względu na to czy mają charakter lokalny, krajowy czy europejski, to właśnie my decydujemy kto będzie nas reprezentował i walczył w naszej sprawie. Bierność i obojętność wobec wybrania się do urn wyborczych powoduje w przyszłości jeszcze większą frustrację, bo nie wiemy nawet do kogo się udać w wieloma problemami. W ostatecz-ności machamy ręką i dalej żyjemy z przekonaniem, że przecież i tak nic nie znaczymy w tej politycznej machinie. A gdyby tak na przekór nastawieniu zwrócić uwagę na cele i plany kandydatów, wybrać fawo-ryta i poświęcić pięć minut wybierając się 16 listopada do lokali wybor-czych? Może się okazać, że Twój głos przyczyni się do wybudowania świetlic, remontu zabytkowego kościoła, utwardzenia niezbędnej mieszkańcom drogi lub przybycia inwestorów, którzy stworzą nowe miejsca pracy. Ale o tym, czy pójdziesz na wybory, zdecydujesz samo-dzielnie – bo to zawsze będzie tylko Twój wybór.

Paradoksdemokracji

Pod studenckim biurkiemPaweł J. Sochacki

Listopadowe liście zostaną rozdeptane przez wyborców, którzy omijając kałuże i zabłocone ścieżki powędrują oddać swój głos na wójtów, burmistrzów, prezydentów miast oraz radnych. Możemy wybrać ludzi, którzy rzeczywiście zmie-nią nasze otoczenie i najbliższą okolicę. Odnowią chodniki, drogi, zbudują place zabaw i zorganizu-ją zimowisko dla dzieci. Ale na wybory w więk-szości nie pójdziemy – bo nie musimy. Taki jest właśnie paradoks demokracji.

Zdobądź 2 tys. zł na swój projektTrwa nabór wniosków do programu grantowego Pracownia Działań Lokalnych CSR organizowane-go przez Ligę Odpowiedzialnego Biznesu. Do współpracy zapraszane są wszystkie organizacje stu-denckie, koła naukowe, organizacje pozarządowe działające na uczelniach, które chcą zrealizować projekt promujący i edukujący o społecznej odpowiedzialności biznesu.Oprócz wsparcia finansowego, LOB zapewnia wsparcie mery-toryczne oraz warsztaty z naj-lepszymi specjalistami, którzy na co dzień zajmują się społecz-ną odpowiedzialnością dla ko-ordynatorów projektów, które otrzymają grant. Grantobiorcy

będą mieli dostęp do najśwież-szych informacji z branży i tra-fią do wyjątkowej sieci osób działających w obszarze CSR. Chętni mogą złożyć wnioski na dwa rodzaje gran-tów: duży (do 2000 zł) oraz mały (do 600 zł).

Szczegółowe informacje dotyczące aplikowania o grant w programie grantowym Pra-cownia Działań Lokalnych CSR można znaleźć na stronie internetowej: www.lob.org.pl.

Termin naboru wniosków:• I TURAdo 13 listopada 2014;• II TURAdo 16 stycznia 2015.

▪ Mat. prasowe

REK

LAM

A

LISTOPAD 201416 ZIELONA GÓRA