32
Nowa Anita s. 12 Matura w szachu s. 8 Stary rok dla UZ s. 3 Tolerancja? s. 24 NR 63 styczeń 2010 MIESIĘCZNIK OD 2002 ROKU Gazeta Samorządu Studenckiego Uniwersytetu Zielonogórskiego ISSN 1730-0975 ::: Nakład 10 000 ::: Gazeta bezpłatna Głogów ::: Gubin ::: Krosno Odrzańskie ::: Lubin ::: Lubsko ::: Międzychód ::: Międzyrzecz ::: Nowa Sól ::: Nowy Tomyśl ::: Polkowice Słubice ::: Sulechów ::: Sulęcin ::: Świebodzin ::: Wolsztyn ::: Wschowa ::: Zbąszyń ::: Zielona Góra ::: Żagań ::: Żary

UZetka nr 63 (styczeń 2010)

  • Upload
    uzetka

  • View
    229

  • Download
    2

Embed Size (px)

DESCRIPTION

Antymarketingowa - Anita Lipnicka. Bracia – Zapamiętaj. Trzeba śpiewać o miłości.

Citation preview

NowaAnita

s. 12Matura w szachu

s. 8

Stary rok dla UZs. 3

Tolerancja?s. 24

NR 63 styczeń 2010MIESIĘCZNIK OD 2002 ROKUGazeta Samorządu Studenckiego Uniwersytetu ZielonogórskiegoISSN 1730-0975 ::: Nakład 10 000 ::: Gazeta bezpłatna

Głogów ::: Gubin ::: Krosno Odrzańskie ::: Lubin ::: Lubsko ::: Międzychód ::: Międzyrzecz ::: Nowa Sól ::: Nowy Tomyśl ::: Polkowice Słubice ::: Sulechów ::: Sulęcin ::: Świebodzin ::: Wolsztyn ::: Wschowa ::: Zbąszyń ::: Zielona Góra ::: Żagań ::: Żary

Kalendarz ścienny - w tym miesiącu najbar-dziej popularny gadżet. Przeglądam kalenda-rze, które powstały w naszym województwie. Czy zdradzają jakieś noworoczne plany i ambi-cje instytucji, które je wypuszczają? Weźmy jako pierwszy, najbardziej ostatnio popularny, kalendarz Falubazu. Mówiąc brzydko: dali du**. Dosłownie i w przenośni. Każdy miesiąc Falubazu to roznegliżowana dziewczyna. Gdzie jest miejsce na żużel? W tle. Jakiś frag-ment ławki widać, część motoru... Dziewczy-ny wyglądają nieporządnie, mają sprośny strój albo komicznie za duży kombinezon. Ktoś im wmówił, że to będzie Pirelli? Ale czy autorzy kalendarza widzieli kiedykolwiek pięk-ny, intrygujący kalendarz Pirelli? Kalendarz Falubazu wstyd dać chłopakowi czy mężowi na święta, jakoś tak... niedorzecznie i nie-smacznie. Pirelli kosztuje fortunę, ale to jest coś! Okej, są zwolennicy/zwolenniczki "twój-weekendowych" sesji ZKŻ... Słyszałam w lo-kalnym radiu sondę z kibicami: że kalendarz piękny, że go kupią. Ciekawa sonda, chyba się reporter nieźle nabiegał, żeby takie opinie ze-brać. Bo ja słyszałam wręcz odwrotne: kicz, kicz, kicz. Drogi Prezesie, kibice przez ostat-ni sezon myśleli o złocie i tym złotem żyją - jak-że ciepło byłoby przypominać sobie te chwile i podsycać ambicje na kolejny rok patrząc na dobre zdjęcia szczęśliwych, najlepszych - mi-strzów!!! Niech są i kobiety, ale nie tak try-wialnie!

Kalendarz ścienny to suma dwunastu obra-zów. Każdy z nich wisi nam przez miesiąc w pokoju (w biurze raczej nie - kalendarz Falu-bazu w pracy? Tego pod uwagę nie biorę). Ja-kie przesłanie ma dla nas prezesura Falubazu na te 12 miesięcy? Laski. Panie Prezesie, w internecie jest jakiś miliard takich zdjęć ko-biet. No ale jeśli tak ma wyglądać rok Faluba-zu: goła babka w skarpetkach z Myszką Miki, to w porządku, szanuję ambicje i zostawiam Pana w spokoju - sam na sam ze swoim dzie-łem. Dodam jeszcze tylko, że inne gadżety klu-bu, są całkiem zabawne i pomysłowe. Wielki plus dla PR klubu, który wzorem zachodnim dba nie tylko o wyniki, ale też całą otoczkę: ha-sło Falubaz zatacza coraz szersze kręgi (jak Wam się podoba nowa myjnia Falubaz?:). No tak, ale to kalendarz ma nam towarzyszyć przez następny rok...

Tak, wiem, marudzę - jak to kobieta. Zarzuci-cie mi, że pewnie mi żal, bo nie powstała wer-sja dla kobiet, z mężczyznami;) Więc idźmy

dalej. Kalendarz urzędu marszałkowskiego, gadżet promocyjny. Jakie obrazy przygoto-wał nam na 365 dni marszałek Marcin Ja-błoński? Pejzaże. "Zapisane obrazem - impre-sje lubuskie" - taki kalendarz nosi tytuł. Za-mieszczono w nim 12 artystycznych zdjęć, które zwyciężyły konkurs fotograficzny orga-nizowany przez urząd. Jakie przesłanie ma dla nas kalendarz na rok 2010? Pola słonecz-ników, zlotowisko żurawi, kanały i mrok. Kra-jobrazy to bezpieczny pomysł, a wybrane zdję-cia cieszą oko. Wielkie gratulacje dla pomysłu zrobienia użytku z nadesłanych na konkurs zdjęć. I jeszcze większa szkoda, że kalendarza nie da się kupić, bo to tylko gadżet promocyj-ny. Ten przynajmniej nadawałby się na upomi-nek, również daleko poza naszym regionem. Jest po prostu estetyczny i pięknie prezentu-je nasze zielone, urokliwe województwo. Ciekawe, jak wypadnie kalendarz, który szy-kuje Akademickie Koło Fotograficzne "Flesz"? Zeszłoroczny projekt jest niezapomniany, rok zaczynał się od lutego, kończył na styczniu, na dziewiątej kartce pojawiła się data 39 września obok tych zgodnych z rachubą i tak dalej. Ale ile serdecznego śmiechu było! W tym roku "Flesze" szykują kalendarz pełen ko-loru i podobno na wodzy trzymają studencką nieuwagę... Czekamy z niecierpliwością na efekt. Uniwersytet Zielonogórski nie wydaje kalen-darza ściennego, tylko książkowy. To dobry znak... Kalendarz ścienny to obrazy, pod któ-rymi co najwyżej możemy brać w kółka jakieś daty urodzin albo terminy. W książkowym ka-lendarzu mamy dużo miejsca, aby nazwać wy-darzenie, opisać je, zaplanować, a potem choćby krótko wypunktować wnioski. Może-my tez zanotować każdą naszą myśl i pomysł. Wszystkim studentom i pracownikom UZ ży-czę na ten nowy 2010 rok, aby ich kalendarze były wypełnione wspaniałymi wydarzeniami, odważnymi planami, rozpisanymi z rozma-chem, ale i roztropnie. To na "dni robocze". Czerwone kartki świąt niech pozostaną... wolne. Wszystkiego najlepszego!

Gazeta Samorządu Studenckiego Uniwersytetu Zielonogórskiego „UZetka”

ISSN 1730-0975al. Podgórna 50, 65–001 Zielona Góra

tel./fax +48 68 328 7876, [email protected]

WWW.UZETKA.PL

WYDAWCA:Stowarzyszenie Mediów Studenckich

REDAKTOR NACZELNA: Kaja Rostkowska

[email protected]

SKŁAD: Kaja Rostkowska, Marcin Grzegorski

KULTURA: red. Maciej Kancerek [email protected]

Łukasz Michalewicz, Karolina Bibik, Paula Mościcka, Michał Stachura

INFORMACJE I PUBLICYSTYKA: Grzegorz Czarnecki, Marzena Toczek, Kornelia Kornosz, Kamil Zając, Wojciech Lewandowski,

Monika Renc, Paweł Długosz

SPORTred. Kamil Kwaśniak

Kamil Kolański, Weronika Górnicka, Wiktor Krajniak

MYŚL SŁOWEM PISANA red. Iwona Turzańska [email protected]

FOTOKrzysztof Burda

OGŁOSZENIA I REKLAMY: Marcin Grzegorski, 0 602 128 355

[email protected]: Drukarnia „AGORA” Piła.

Za zamieszczone informacje odpowiedzialność ponoszą ich autorzy.

Kaja RostkowskaRedaktor naczelna

[email protected]

Słowo naczelne

www.uzetka.plwww.forum.uzetka.pl

www.radio.uzetka.pl

www.sport.uzetka.pl

Radio Index

96 fm

Gadu-Gadu 9696

Tel. 68 326 9696

--------------------------------------

96

STYCZEŃ 20102 STYCZEŃ 2010

Jednym z większych minusów zdaniem naszego gościa było ograniczenie budżetowej dotacji dla UZ, co przełożyło się na mniejszy budżet pomocy mate-rialnej. Jednak jak podkreślił prof. Rybiński, cięcia były i tak mniejsze niż się spodziewano. – Rok zaczynał się w atmosferze kryzysu, ale potem nie było tak strasznie – cieszył się gość „Kwa-dransa Akademickiego”. – Z tych dobrych rzeczy, jak za-wsze udane były Bachanalia, szczególnie imponująca parada, na której pojawiła się rekordowa liczba studentów. Ważny był też nadspodziewanie dobry wynik rekrutacji. Przyjęliśmy o 1 tys. osób więcej niż w ubiegłym roku

– wyjaśnił prof. Rybiński. Wśród innych ważnych wydarzeń Pro-rektor wskazał też rozpoczęcie modernizacji "Wcześniaka". Gość „Kwadransa Aka-demickiego” był zdania, że w przyszłym roku zielonogórska uczelnia nie będzie stała przed tak dużym finansowym proble-mem. – O 10 proc. została obcię-ta dotacja na pomoc materialną i w związku z tym my dostaliśmy prawie 2 mln zł mniej na stypen-dia i remonty, podobnie jak wszystkie inne uczelnie w kraju. Dobra wiadomość jest taka, że na przyszły rok powtórka się nie kroi - uspokoił nasz Prorektor. Prof. Longin Rybiński odniósł się do wyborów uzupełniają-

cych, które odbędą się 13 stycz-nia. – Z punktu widzenia stu-dentów są to bardzo ważne wy-bory. Czy wybory to sukces? Bardzo umiarkowany. Nie obsa-dzono wszystkich mandatów. Ja ciągle namawiam studentów, żeby poznawali swoje prawa i obowiązki i żeby mądrze z nich korzystali. Brak studentów w niektórych organach może dać takie wrażenie, że już jest tak świetnie, że nic nie trzeba robić – wyjaśnia prof. Rybiński. A do zrobienia, zdaniem naszego go-ścia, jest przecież wiele. W rozmowie pojawił się także wątek Akademickiego Klubu Sportowego, który skarży się na problemy finansowe, choć

zdobywa dobre wyniki w siat-kówce czy piłce ręcznej. Profe-sor zauważył, że uczelnia nie może udźwignąć całego finanso-wania AZS, zawsze klub wspie-rali sponsorzy i o to warto się starać. Prorektor ds. Studenckich odniósł się również do współod-płatności za studia, która miała-by wejść w życie w 2015 roku. Jego zdaniem w tej sprawie nic nie jest jeszcze przesądzone, a jakiekolwiek rozwiązania mu-szą być dokładnie zaplanowane i skonsultowane z samymi żaka-mi.

Karol Tokarczykwww.UZetka.pl

Studenckie podsumowanie roku na Uniwersytecie Zielonogórskim było głównym tema-tem naszej rozmowy z prof. Longinem Rybińskim w grudniowe audycji Radia Index "Kwa-drans Akademicki". Prorektor ds. Studenckich mówił o najważniejszych pozytywach i ne-gatywach minionego roku dla studentów. Nagranie rozmowy znajdziecie na UZetka.pl

2009 dla studentów UZ

fot.

Krz

yszt

of B

urda

3STYCZEŃ 2010 Kwadrans Akademicki

Przed nami już trzecie spotka-nie z cyklu "Moja Przyszłość", które organizujemy wspólnie z Biurem Karier UZ. Dlaczego chcemy mówić o przyszłości? Bo to w niej spędzimy resztę nasze-go życia! :-) Studia to czas przy-jaciół, drugich połówek, imprez - z jednej strony. Z drugiej: czas planowania kariery, ścieżki za-wodowej, zdobywania wpisów do CV. Dlatego też w listopadzie spotkaliśmy się z panią Lilią Smołą, która zaprezentowała Biuro Karier i możliwości roz-woju zawodowego już w czasie studiów. O swojej karierze opo-wiadały nam też Martyna Basaj, która z UZetki, przez Radio Zielona Góra, wskoczyła prosto do Polskiego Radia we Wrocła-

wiu. Warto było posłuchać, że planowanie kariery ma sens i prowadzi na szczyty. W stycz-niu z kolei zgłębiliśmy temat "PR przy kawie", który przybliżała nam mgr Anna Urbańska z Biu-ra Promocji UZ. W grudniu czas na nowe wyzwanie: potężnymi krokami zbliża się SESJA, dla-tego już 13 stycznia zapraszamy na spotkanie z mgr Zbigniewem Ochockim, który powie Wam, jak się jej nie bać i poradzić sobie gładko w czasie egzaminów. Spotkanie odbędzie się w sali numer 8 w budynku A-16 przy al. Wojska Polskiego (Campus B) o godz. 12:00. Zapraszamy bardzo serdecznie!

Kaja Rostkowska

Pamiętaj, że i ty będziesz emery-tem! Jak wynika z sondy Radia Index większość z naszych ża-ków nie myśli o własnej emery-turze. Niestety, wydaje się nam ona zbyt odległa. Większość stu-dentów Uniwersytetu Zielono-górskiego uważa, że na myślenie o swojej przyszłości jest jeszcze za wcześnie. Inni myślą o wcze-śniejszej emeryturze w służbach mundurowych. Ci, którzy intere-sują się oszczędzaniem, należą do rzadkości. Tylko nieliczni myślą o swojej przyszłości i za-stanawiają się, jak znaleźć naj-lepszy sposób na zabezpieczenie

swych finansów. O opinię zapy-taliśmy również specjalistów. – Nasza przyszła emerytura jest bardzo istotną sprawą – przeko-nuje Zbigniew Binek, doktor ekonomii na Uniwersytecie Zie-lonogórskim. – Musimy zapew-nić sobie byt, gdy będziemy star-si i nie będziemy mogli już pra-cować. Obecny system emerytal-ny jest z wielu stron krytykowa-ny, gdyż oszczędzanie w ZUS-ie może nie przynieść nam takich środków, jakie byśmy sobie wy-marzyli. Są dodatkowe filary, na których można oszczędzać. Ist-nieje też otwarty fundusz eme-

rytalny. A co w oszczędzaniu jest najważniejsze? Systematycz-ność. Nie patrzmy na chwilowe trendy, bo kryzysy były, są i będą. Systematyczne oszczę-dzanie powinno przynieść ko-rzyści – dodaje nasz rozmówca.Z opinią dra Binka zgadza się również Dominik Jasiński, do-radca finansowy. – Osoba roz-sądna powinna już teraz się tym interesować dlatego, że do eme-rytury mamy dużo czasu i przez ten czas możemy zbudować na tyle duży kapitał, żeby na emery-turze realizować swoje marze-nia. Najlepiej wziąć sprawy

w swoje ręce i oszczędzać na własną rękę na trzecim filarze. Najważniejsza jest regularność. Małymi kroczkami zbudujemy kapitał, który zaowocuje nam na emeryturze.Z badań wynika, ze Polacy boją się emerytury. Ale, jak twierdzi „Gazeta Wyborcza” w dodatko-wym tzw. III filarze emerytal-nym w banku lub w biurze ma-klerskim oszczędza zaledwie 800 tys. Polaków. A miało ich być - zakładali twórcy reformy emerytalnej - aż 7 mln.

Marta Sikora

Bezpłatne warsztaty

Studenci, za co będziemy żyć w przyszłości?

Wydział Artystyczny Uniwersy-tetu Zielonogórskiego organi-zuje cykliczne kursy przygoto-wawcze. Skorzystać z nich mogą uczniowie szkół średnich, ubie-gający się o przyjęcie. Na zaję-ciach praktycznych będzie moż-na zapoznać się m.in. z podsta-wowymi technikami malarstwa oraz wiedzą dotyczącą rysunku.

Prowadzone zajęcia i warsztaty adresowane są również do osób, które interesują się sztukami plastycznymi. – W tym momen-cie próbujemy uruchomić nową inicjatywę kursów cyklicznych, które są przewidziane dla róż-

nych osób, przede wszystkim dla zainteresowanych studiami na kierunkach plastycznych – zachęca Paulina Komorowska-Birger - Prodziekan ds. stu-denckich Wydziału Artystycz-nego. Pozostałe informacje będzie można uzyskać na internetowej stronie www.wa.uz.zgora.pl. Pierwszy kurs rozpocznie się 9 stycznia o godzinie 9:00 na Wy-dziale Artystycznym, przy ul. Wiśniowej 10. Miesięczny koszt kursu wynosi 600 zł.

UZetka.pl

Kurs rysunku na Uniwersytecie

STYCZEŃ 20104 STYCZEŃ 2010Studenci Uniwersytetu Zielonogórskiego

Trwają przygotowania do dru-giej edycji Festiwalu Piosenki Nieobojętnej „Włóczęga”, ter-min wyznaczono na marzec 2010 roku. Na tegorocznej edycji koncertu w Kawonie wystąpi wielka gwiazda.

Więcej na ten temat powiedział nam Karol Pachla, jeden z orga-nizatorów. – Festiwal, który re-aktywowano w ubiegłym roku, pierwotnie odbywał się w latach 70-tych i 80-tych i skończył się w 1996 roku. Próbujemy też na-wiązać do tamtych lat – wyjaśnia Pachla.

Tegoroczna edycja odbędzie się 26 i 27 marca. Chętni do pomo-cy przy organizacji festiwalu mogą zgłaszać się do organizato-rów za pośrednictwem strony in-ternetowej www.festiwal-piosen-ki.pl lub też poprzez mail [email protected]. – Pierwsza część odbędzie się w Kawonie, a gala

razem z laureatami z poprzed-niego roku i obecnego odbędzie się w auli Uniwersytetu Zielono-górskiego – dodaje Karol Pa-chla.

Organizatorem festiwalu jest Parlament Studencki działający na Uniwersytecie Zielonogór-skim, Stowarzyszenie Mediów Studenckich oraz Stowarzysze-nie Menażeria działające przy Kawonie.

Piotr Korzeniewski

Zielonogórscy policjanci wspólnie z Miejskim Zakła-dem Komunikacji i firmą Hertz ochraniającą przystanki auto-busowe zorganizowali kampa-nię pod hasłem „Nie daj się okraść”. W autobusach oraz na przystankach w mieście poja-wiły się ulotki, a także komuni-katy świetlne i głosowe prze-strzegające pasażerów przed kradzieżami kieszonkowymi.

Na potrzeby kampanii poli-cjanci opracowali specjalne ulotki, prezentacje multime-dialne i komunikaty dźwięko-we, które maja przypominać pasażerom podróżującym środkami komunikacji miej-skiej o konieczności zachowa-nia zasad bezpieczeństwa. W autobusach są emitowane komunikaty dźwiękowe, a na ekranach monitorów podczas podróży prezentowane pokazy

multimedialne ostrzegające przed kradzieżami kieszonko-wymi na przystankach, w auto-busach, w tłumie, podczas chwili nieuwagi.

Z policyjnych statystyk wynika, że złodzieje wykorzystują każ-dą nadarzającą się okazję. Ich łupem padają najczęściej tele-fony komórkowe, torebki, sa-szetki, portfele czy dokumenty. Niestety kradzieże te są także wynikiem nieuwagi i nieostroż-ności samych okradzionych. Złodzieje działają najczęściej w autobusach miejskich, na przystankach, w centrach han-dlowych, pubach i wszędzie tam gdzie jest dużo ludzi zaję-tych zakupami bądź śpieszą-cych do pracy. Zamykajmy, chowajmy, pilnujmy - nie da-wajmy okazji złodziejom.

KMP ZG

Nie daj się okraść

Włóczęga już się zbliża

Dziennikarze TVP 1, radiowej „Trójki”, „Polityki” oraz dzien-nikarze pism i rozgłośni stu-denckich z całej Polski, w tym Radia Index i Gazety „UZetka” – to spotkanie Media Student w Warszawie, które studenci ze stolicy organizują corocznie dla młodych dziennikarzy z całej Polski. W tym roku odbyło się po raz czwarty, trwało w dniach 11 - 12 grudnia. Dwa dni to nie-wiele, aby wypracować strategię wspólnych celów mediów stu-denckich, ale w sam raz, aby podjąć próbę zintegrowania re-dakcji studenckich z całej Polski i odnaleźć sposoby podnoszenia ich jakości.

Recenzje, krytyka kulturalna, muzyka, film – te hasła padają najczęściej, gdy nowy student przychodzi do Indexu czy UZet-ki. Jacek Skolimowski, jeden z gości Media Studenta, to re-daktor „Machiny”, ważnego magazynu popkulturalnego w Polsce. Karierę zaczynał

w czasie studiów. Dziś jest kry-tykiem, któremu Justyna Stecz-kowska wysłała bochenek chle-ba i swoje zdjęcia, aby tylko na-pisał pochlebniej o jej płycie… (Nie ugiął się). Skolimowski na-uczył nas, że krytyka kulturalna to kwestia nie tylko talentu, ale też praktyki, odrobiny pokory (recenzent służy czytelnikowi) i wiedzy, której nigdy dość.

- Książka jest mądra, gazeta głupia, radio głupsze, telewizja jeszcze głupsza, Internet naj-głupszy – od takich kontrowersji

zaczął spotkanie ze studentami Bronisław Wildstein. Dyskusja toczyła się wokół tematu publi-cystyki i miała dać odpowiedź na pytanie, czy dziennikarstwo publicystyczne to sztuka czy rzemiosło. O ile Wildstein pró-bował przekazać młodym dziennikarzom porady, o tyle towarzyszący mu publicysta „Polityki”, Adam Krzemiński raczej nastawił się na dyskusję nie ze studentami, lecz z Wild-steinem. Po kilkudziesięciu mi-nutach młodzi dziennikarze przestali czekać na wątki warsz-tatowe, lecz obserwowali dysku-sję Wildsteina z Krzemińskim jak rozgrywkę sportową. Szczę-śliwie znaleźli się też fani zma-gań politycznych, którzy zada-wali gościom pytania.

Ważnym punktem konferencji była prezentacja poszczegól-nych redakcji i integracyjne dys-kusje. Z ciekawością wysłucha-liśmy przedstawicieli redakcji z uniwersytetów całej Polski.

Cieszymy się, że mogliśmy za-prezentować Radio Index, Ga-zetę UZetka i portal UZetka.pl. Bo najwięcej pytań padło wła-śnie do nas, wiele redakcji przy-znało, że zazdrości nam porta-lu, nakładu gazety, programu do transmisji danych na żywo z terenu… Mogliśmy się po-chwalić naszymi mediami, po-zostawiając spore wrażenie, ale przed nami kolejne wyzwania w nadchodzącym roku.

Kaja Rostkowska

UZetka w Polsce

5STYCZEŃ 2010 Studenci Uniwersytetu Zielonogórskiego

Od 6 lat wpisujemy się w panora-mę UZ. Chyba już jesteśmy roz-poznawalni i kojarzeni z chrze-ścijaństwem. Kiedy w 2003 roku zarejestrowaliśmy się jako Koło Miłośników Kultury Alterna-tywnej „Tratwa” , mieliśmy ma-rzenie, aby pokazać swoim sty-lem bycia i życia, że można ina-czej, alternatywnie, pod prąd. Pokazać, że jest w życiu coś wię-cej. Nie chodziło nam o morali-zatorstwo, a tym bardziej o reli-gijność, których jesteśmy prze-ciwnikami. Nie chcemy propagować żadnej religii, gdyż zionie ona nudą. Chcemy natomiast wska-zywać na Chrystusa i prawo mi-łości, które jest ponad wszelkimi różnicami. Bowiem to, co pro-ponuje Mistrz, jest drogą nieba-nalnego, spełnionego życia, po-dróżą pragnień serc podejmują-cych wyzwanie niezgody na byle-jakość, na bezsens, głupotę, wła-sne ograniczenia, zło w każdej postaci. Wymaga to odwagi przeciwstawienia i odwagi bycia tym, kim się jest wewnątrz sie-bie. Nie jesteśmy kołem elitar-nym. Wręcz przeciwnie – widzi-my w każdym „perłę” ukrytego potencjału zapraszając do wspólnotowego rozwinięcia skrzydeł. Swym działaniem pro-wokujemy do przemyśleń i roz-mów nieokiełzanych, do zada-wania niełatwych pytań i szuka-nia nań osobistych odpowiedzi. Takiemu celowi mają służyć or-ganizowane przez nas imprezy:

od wykładów, poprzez spektakle o głębszym przesłaniu, po deba-ty publiczne na tematy życiowo ważkie – np. samobójstwo, o wolności prawdziwej, seksie, małżeństwie, macierzyństwie czy Biblii. Zamiast agitacji czy re-klamy, jacy to wspaniali jesteśmy (a jesteśmy!), zapraszamy do wy-picia z nami herbaty, rozmowy, wspólnego, kreatywnego działa-nia, poznawania siebie na wy-prawach w ciekawe miejsca bądź na dobrym koncercie. Może już masz dosyć imprez, po których wstajesz z kacem oraz niesma-kiem do siebie? Jesteś wspaniały i masz potencjał, a przed sobą piękne i sensowne życie, jeśli od-kryjesz to w porę. My to odkry-wamy, z rosnącą radością. „Tra-twa” płynie i przyciąga zwolen-ników wyzwań ekstremalnych i niepospolitych. Ma coś wspól-nego z wyprawą rzeczną w nie-znane rejony. Nasza Tratwa ma żagiel i jest zupełnie uzależnio-na od wiatru. Spotykamy się regularnie w czwartki (co dwa tygodnie). Naszą opiekunką i przyjacielem, jest dr filozofii Ela Stawnicka-Zwiahel, a super-liderem Pau-linka Knapik, studentka inży-nierii środowiska. I to na tyle. Teraz po prostu jesteś zaproszo-ny na Tratwę. Napisz, zadzwoń, jakkolwiek... Jesteś oczekiwany. Namiary: [email protected].

TRATWA

Tratwa na UZecie? Brzmi jak wyprawa rzeką...

Dorota Dziekan, Kamil Glin-ka, Katarzyna Anna Kapitan, Jakub Rawski, Karolina Roż-ko i Jadwiga Szczepaniak są laureatami Stypendium Mini-stra Nauki i Szkolnictwa Wyż-szego za osiągnięcia naukowe. W dziedzinie sportu Szymon Stasiewicz, Bartosz Majewski i Jakub Jasiński. Wszyscy do-staną po 1,3 tys. zł miesięcznie.Od dnia 1 lipca do dnia 20 paź-dziernika 2009 r. rektorzy

uczelni przekazywali Ministro-wi wnioski o przyznanie sty-pendiów ministra dla studen-tów. Na rok akademicki 2009/2010 zgłoszono 2.917 wniosków o stypendia mini-stra, w tym: 2.369 - za osiągnię-cia w nauce i 548 - za osiągnię-cia sportowe.

W dniu 9 grudnia 2009 r. mini-ster nauki i szkolnictwa wyż-szego prof. Barbara Kudrycka podjęła decyzję o przyznaniu 1.137 stypendiów, w tym:

* 986 stypendiów za osiągnię-cia w nauce* 151 stypendiów za wybitne osiągnięcia sportowePodstawą prawną przyznawa-nia stypendiów ministra był art. 178 ustawy z dnia 27 lipca 2005 r. - Prawo o szkolnictwie

wyższym (Dz. U. Nr 164, poz. 1385) oraz rozporządzenie Mi-nistra Nauki i Szkolnictwa Wyższego z dnia 16 sierpnia 2006 r. w sprawie szczegóło-wych warunków, trybu przy-znawania i wypłacania stypen-dium ministra za osiągnięcia w nauce oraz stypendium mini-stra za wybitne osiągnięcia sportowe (Dz. U. Nr 153, poz. 1093).Miesięczna wysokość stypen-

dium ministra wynosi 1,3 tys. zł. Stypendia wypłacane są przez uczelnie przez okres 10 miesięcy w roku akademickim (począwszy od 1 października). W przypadku gdy ostatni rok studiów trwa, zgodnie z planem studiów, jeden semestr, stypen-dia wypłacane są przez okres 5 miesięcy.

Decyzje administracyjne doty-czące przyznania lub odmowy przyznania stypendium mini-stra będą wysyłane studentom sukcesywnie na adres podany we wniosku w możliwie naj-krótszym terminie.

UZetka.pl

Studenci UZ zdobyli stypendia ministra, dostaną 1300 tys. zł!

STYCZEŃ 20106 STYCZEŃ 2010Studenci Uniwersytetu Zielonogórskiego

Naukowe Koło Pedagogiki Opiekuńczej zaprasza wszyst-kich chętnych do pomocy! Na-sza działalność polega głównie na wspieraniu dzieci z rodzin zastępczych, ale nie tylko! Or-ganizujemy Mikołajki, majów-ki, wyjścia do kina, teatru, wy-jazdy i inne ciekawe imprezy. Program dostosowany jest do studentów, więc jeśli się boisz, że nie masz wolnego czasu –

nie martw się, razem na pewno coś wymyślimy! Wśród człon-ków panuje przyjazna atmosfe-ra i chęć wyciągania ręki po-trzebującym. Napisz do nas na adres: [email protected]. Nie pożałujesz!

Iwona Turzańska

Jeśli chcesz pracować dla dzieci

Wybory do samorządu studenc-kiego wygrał komitet P.I.W.O., czyli pracujemy i walczymy o Was. Najwięcej głosów, 240 otrzymał Marek Herejczak, obecny przewodniczący. Dwóch przedstawicieli wprowadził też Akademicki Związek Sportowy.

Katarzyna Arkusz zdobyła man-dat z Wydziału Elektrotechniki, Informatyki i Telekomunikacji. - Z tego, że P.I.W.O. zgarnęło większość głosów, jestem zado-wolona. Jeśli chodzi o ilość gło-sów w porównaniu do maksy-malnej liczby głosów, jaką uzy-skał Marek Herejczak, myślę, że

jest to dość pozytywny wynik. Sama byłam zaskoczona, że uplasowałam się tak wysoko - powiedziała szefowa koła Bio-medUZ. Nowa członkini Parla-mentu Studenckiego zapowiada zmiany: - Przede wszystkim chciałabym rozwiązywać na bie-żąco wszelkie problemy, które się pojawią i żeby była to spraw-na organizacja, sprawne zała-twianie - deklaruje Katarzyna.

Wyniki wyborów są dostępne na stronie PS UZ www.samorzad.uz.zgora.pl

Karol Tokarczyk

Wyniki wyborów studenckich władz

Z powodu niewystarczającej liczby kandydatur w wyborach do organów Samorządu Stu-denckiego oraz organów kole-gialnych, które odbyły się 25.11.2009 r., Studencka Komi-sja Wyborcza postanowiła prze-prowadzić wybory uzupełniają-ce. Wybory zostaną przeprowa-dzone w dniu 13.01.2010 r. w godzinach od 9:00 do 14:00 w dwóch punktach wyborczych: Campus A - hol budynku dy-daktycznego A-2 oraz Campus B - hol budynku głównego A-16. SKW zaplanowała nastę-pujący kalendarz wyborczy: 6.01.2010 r. – ostateczny termin przyjmowania kandydatur, 7.01.2010 r. – ogłoszenie list wy-borczych, 13.01.2010 r. – dzień wyborów, 14.01.2010 r. – ogło-szenie wyników wyborów. Stu-dencka Komisja Wyborcza za-

chęca do zgłaszania swoich kandydatur do wyborów, for-mularze zgłoszeniowe umiesz-czone są na stronie www.samo-rzad.uz.zgora.pl pod zakładką „wybory”. Wnioski należy do-starczyć do biura Parlamentu Studenckiego (DS. Rzepicha, pokój 10) do dnia 6.01.2010 r. do godz. 15:00. Wszystkie szczegółowe informacje odno-śnie liczby wakatów umieszczo-ne zostały na plakatach, które są rozwieszone w obu Campu-sach. Zachęcamy wszystkich studentów do uczestniczenia w wyborach uzupełniających i oddania głosu na swojego fa-woryta.

Jowita Łoinprzew. Studenkciej Komisji

Wyborczej

Nie przegap!Wybory uzupełniające do Parlamentu

Wszystkich studentów UZ, którzy chcą od podstaw uczyć się języ-ka rosyjskiego, zapraszamy do wzięcia udziału w zajęciach grupy fakultatywnej na Wydziale Humanistycznym. Zajęcia odbywają się w środy od godz. 17.00 w bud. Neofilologikum przy al. Wojska Pol-skiego (Campus „B”), s. 114.

Rosyjski jest w cenie

Wyższa Szkoła Pedagogiczna w Łodzi zaprasza do udziału w III edycji Konkursu im. Julka Cyperlinga „Świat w zbliżeniu. Ukryte w szufladzie" na Najlep-szy Reportaż w Roku Akade-mickim 2009/2010.

Tematyka konkursu jest dowol-na, choć musi korespondować z metaforycznym tytułem „Świat w zbliżeniu. Ukryte w szufla-dzie". Konkurs jest otwarty dla wszystkich studentów oraz mło-dzieży ponadgimnazjalnej. W konkursie mogą wziąć udział zespoły wieloosobowe.

Prace konkursowe oceniane będą w czterech kategoriach:- reportaż literacki (pisany)- reportaż fotograficzny- reportaż filmowy- reportaż radiowyNagrody i wyróżnienia:

- nagroda główna w wysokości 5000 PLN oraz tytuł Najlepsze-go Reportażu w Roku Akade-mickim 2009/2010 przyznawana przez Wyższą Szkołę Pedago-giczną w Łodzi- wyróżnienia w postaci Dyplo-mów Honorowych,- nagrody specjalne przyznawa-ne przez Fundatorów.

Termin nadsyłania prac: 21 maja 2010 roku (decyduje data stem-pla pocztowego).

Wyniki konkursu ogłoszone będą w czerwcu 2010 roku pod-czas uroczystej Gali w siedzibie organizatora oraz w serwisie wsp.lodz.pl.

Szczegóły oraz Regulamin Kon-kursu: wsp.lodz.pl

5 tys. zł za reportaż

7STYCZEŃ 2010 Studenci Uniwersytetu Zielonogórskiego

Maturzyści w szachu CKE- Miałam być zwolniona, ale wygląda na to, że nie będę - denerwuje się uczennica liceum w Zielonej Górze. Bo mądry uczeń szkoły średniej planuje do przodu. Jeśli ma zdawać maturę w 2011 r., już dużo prędzej wie, jakie przedmioty wybierze. Może nawet uda mu się zdobyć zwolnienie z matury dzięki dobremu wynikowi w olimpiadzie. A jakie olimpiady zwalniają maturzystę z egzaminu? Wydaje się, że wystarczy wejść na stronę Centralnej Komisji Egzaminacyjnej i sprawdzić wykaz olimpiad. Ale to nie takie proste. Jakimś cu-dem zmienił się wykaz na 2011 r. Dwie olimpiady zniknęły. Jak to możliwe?Lista olimpiad przedmiotowych, których laureatom i finalistom przysługuje zwolnienie z egza-minu maturalnego z danego przedmiotu w maju 2011 r. po-winna, zgodnie z rozporządze-niem Ministra Edukacji Naro-dowej z dnia 30 kwietnia 2007 r. (Dz. U. Nr 83, poz. 562), być po-dana do publicznej wiadomości na dwa lata przed maturą. Tak też się stało, wykaz olimpiad zo-stał opracowany (w liczbie dzie-więtnastu) i opublikowany na stronie internetowej CKE. Wid-niał na niej jednak tylko przez pewien czas, a dzisiaj go tam nie znajdziecie. Maturzyści powybierali przedmioty, wzięli udział w olimpiadach. Wielkie gratula-

cje dla tych, którym się udało. Wyrazy niepokoju dla tych, któ-rym dobrze poszły olimpiady z Wiedzy o Prawach Człowieka i Wiedzy o Unii Europejskiej. Myśleli, że będą zwolnieni...

■ Mieli być zwolnieni

Wskazywał na to jeszcze niedawno komunikat dyrektora CKE z wykazem dziewiętnastu olimpiad. Został on udostępnio-ny na stronie CKE 11 lutego 2009 r. o godz. 13:39. Ale pew-nego dnia na stronie CKE w miejsce starego komunikatu pojawił się nowy, w którym dwóch olimpiad już nie było. Wykaz liczył ich już tylko sie-demnaście. Z wykazu zniknęły

olimpiady Wiedza o Prawach Człowieka i Wiedza o Unii Eu-ropejskiej. Nowy komunikat, choć okrojony o te dwie olimpia-dy, według strony CKE powstał także 11 lutego 2009 r. o godz. 13:39. Wiemy jednak, że treść komunikatu była formatowana: dwie olimpiady zniknęły, a w Biuletynie Informacji Pu-blicznej CKE czytamy, że zmia-na dokumentu nastąpiła 14 września 2009 r, a wprowadzała ją Katarzyna Koletyńska z CKE. Zmianę określono w BIPie sło-wem "formatowanie tekstu". Ła-two zgadywać, że pod tym ha-słem kryje się usunięcie dwóch olimpiad - pytanie tylko, dlacze-go usuwa się je nie przestrzega-jąc terminu dwóch lat, o którym

mowa w rozporządzeniu MEN? Jeśli maturzysta podejdzie w maju 2011 r. do egzaminu, z którego pierwotnie miał być zwolniony, według którego wy-kazu będzie rozliczany?

■ Możliwości internetu

W grudniu po telefonie jednego z rodziców do Central-nej Komisji Egzaminacyjnej w Warszawie, wykaz olimpiad całkiem zniknął z ich strony in-ternetowej. Na szczęście pilni uczniowie wydrukowali sobie stare wykazy, na których ich olimpiady widnieją. Ale czy to coś da?

■ Proszę czekać na połączenie

STYCZEŃ 20108 Maturzyści

Postanowiliśmy się do-wiedzieć, jakim cudem dwie olimpiady bezszelestnie zniknę-ły. Czy telefon do CKE coś wyja-śni? Najpierw pięć minut grania na czekanie i proszę czekać na połączenie. Odbiera pani Halina Sitko z Komisji ds. Procedur Eg-zaminacyjnych, którą prosimy o rzecz bardzo ważną i wydawa-łoby się: prostą. O przesłanie na maila dokumentu z pieczątką dyrektora CKE z wykazem olimpiad, bo ze strony doku-ment przecież zniknął, a powi-nien być dostępny. - A dlaczego to takie potrzebne? - pada pyta-nie. - Robimy materiał - brzmi nasza odpowiedź. Nasza roz-mówczyni proponuje nam kon-taktowanie się z dyrektorem CKE.

■ Nieuchwytny cel

Zanim połączymy się z dyrektorem, czeka nas prze-prawa przez sekretariat. - Wczo-raj był komunikat z wykazem olimpiad zwalniających w 2011 r., dzisiaj go nie ma. Zależy nam na informacji, dlaczego zniknęły z wykazu dwie olimpiady, to ważne dla maturzystów - stawia-my sprawę jasno. - Takich infor-macji udzieli państwu szef Ko-misji ds. Procedur Egzaminacyj-nych, Tadeusz Mosiek. Proszę dzwonić za 10 minut, jest wła-śnie u dyrektora - słyszymy w odpowiedzi.

■ CKE po przeprowadzce

Dzwonimy więc z powro-tem, do Komisji. Po kilku na-szych próbach pan Tadeusz Mo-siek podnosi słuchawkę. Tym ra-zem to jego prosimy o przesłanie mailem wykazu olimpiad. Ale pan Mosiek wychodzi właśnie na spotkanie, a jutro i pojutrze nie ma go w pracy. Prosi o zostawie-nie maila, ale informuje, że jeśli komunikatu nie wyśle, to po prostu komunikatu nie wyśle... Nasuwa się pytanie: czy doku-ment z wykazem istnieje? Wia-

domo: musi istnieć. Ale który dokument jest oryginalny i przy-pieczętowany przez dyrektora CKE: ten przed zniknięciem dwóch olimpiad czy po zniknię-ciu? Bo na stronie internetowej przecież oba miały tę sam datę i godzinę powstania... Pan Tade-usz Mosiek opowiada o przepro-wadzce CKE sugerując, że ser-wer może namieszał i komuni-kat dlatego zniknął ze strony. Prosimy więc o kontakt do infor-matyka, który zna się na rzeczy. Ale pan Mosiek mówi wprost: muszę już iść, przepraszam, mu-szę kończyć, do widzenia.

■ Po interwencji

Wydzwaniamy jeszcze do dyrektora CKE, pana prof. dra hab. Krzysztofa Konarzewskie-go. Ale to nadal nieuchwytny cel, otrzymujemy tylko informa-cję w sekretariacie, że komuni-kat pojawi się na stronie za trzy dni, po weekendzie. Ale jeszcze tego samego dnia, około dwóch godzin po naszych rozmowach, na stronie CKE pojawia się in-formacja: Wyjaśnienie w sprawie wykazu olimpiad na rok 2011: Centralna Komisja Egzaminacyj-na uprzejmie informuje, że w związku z wątpliwościami doty-czącymi wykazu olimpiad przed-miotowych, których laureatom i finalistom przysługuje zwolnie-nie z egzaminu maturalnego z da-nego przedmiotu w maju 2011 r., zasięga opinii prawnej w Minister-stwie Edukacji Narodowej. Na-tychmiast po jej uzyskaniu dyrek-tor CKE opublikuje stosowny ko-munikat na tej stronie. Czyli jednak nie kłopoty z ser-werem?

■ Czekanie i niepewność

Pierwotnie miał być po weekendzie, ale już prawie mie-siąc czekamy na wykaz. Powi-nien on być dostępny cały czas, na dwa lata przed maturą... Nie dosyć, że wbrew rozporządzeniu w okresie tych dwóch lat znik-

nęły dwie olimpiady, to CKE trzyma maturzystów w niepew-ności. Jeśli uda nam się kiedy-kolwiek połączyć z panem Krzysztofem Konarzewskim, dyrektorem CKE, chętnie damy mu się wypowiedzieć na temat umieszczenia komunikatu w jednej, a potem w drugiej wer-sji, "formatowania" komunikatu we wrześniu i opisania doku-mentu z siedemnastoma olim-piadami tą samą datą i godziną co dokumentu w wersji pierw-szej (z dziewiętnastoma olimpia-dami), z tą samą pieczątką i pod-pisem tego samego dyrektora. Jeśli dwie usunięte olimpiady nie spełniają kryteriów zwolnie-nia, dlaczego usuwa się je z wy-kazu tak późno, nie zachowując terminu dwóch lat? Dlaczego in-formacja o tych zmianach nie została otwarcie podana? Wy-gląda na to, że Centralna Komi-sja Egzaminacyjna czekała, aż maturzyści sami odkryją zmianę i wiedząc, że nijak się ona trzy-ma prawda, przyjdą z tym tema-tem do swoich mediów.

■ Robimy zrzuty ekranu

Aby odpowiedzieć na py-tanie zawarte w lidzie: Jak to możliwe? potrzebny jest czas i większa dyspozycyjność pra-cowników CKE. Czekamy na opinię prawną Ministerstwa Edukacji Narodowej, po którą zgłosiło się CKE (gdy już wie-dzieli, że to nie serwer się psu-je...). Kontaktu z Centralną Ko-misją Egzaminacyjną szukajcie na stronie www.cke.edu.pl i pod numerem telefonu (22) 053 66 600. Co do strony, aż nasuwa się uwaga złośliwa wobec CKE, ale praktyczna dla Was, byście na-uczeni doświadczeniem robili zrzuty ekranu, bo gdy wejdziecie na stronę innego dnia, informa-cje zawieszone na stronie mogą wyglądać zupełnie inaczej. Dopingujemy maturzy-stom, aby ich sprawa wyjaśniła się jak najprędzej. Do sprawy powrócimy na portalu www.UZetka.pl.

Kaja Rostkowska [email protected]

Wykaz olimpiad zwalniających z matury w maju 2010 r. Wykaz na rok 2011 to wielka zagadka...

9STYCZEŃ 2010 Maturzyści

22 stycznia inżynierowie Uniwersytetu Zielonogórskiego będą ba-lować na II Gali Inżynierów. Obowiązują oczywiście stroje wieczo-rowe, a zapisać się można jeszcze pod numerem telefonu: 665-751-538 albo 667-213-118. Koszt imprezy to 70 zł za osobę, w czym or-

ganizatorzy zapewniają świetną zabawę, ciepłe posiłki, przekąski, zimne i gorące napoje, oprawę muzyczną i artystyczną. W progra-mie są otrzęsiny pierwszego roku, pożegnanie absolwentów, wielka loteria fantowa. Gala odbędzie się w budynku A-8 w Campusie A.

UZ: Gala Inżynierów już w tym miesiącu

StyczeńW pierwszym miesiącu mijają-cego roku oczy wielu były zwrócone w stronę kilkudzie-sięciu studentów, którzy brali udział w akcji "bUZ do Karie-ry". W ciągu kilku miesięcy za-witał łącznie do 30 miast w re-gionie. Styczeń to również miesiąc chłodów w budynku A-2 i finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. LutyW lutym na pierwszej Gali In-żynierów bawiło się ponad 200 osób: studentów, wykładow-ców i pracowników uczelni. Luty to również sesja i Walen-tynki. Większość żaków zdo-było się w tym dniu na prezent dla drugiej połówki, ale wiele osób krytykowało samą ideę (UZetka.pl). MarzecMarzec stał pod znakiem Dni Otwartych Drzwi na Uniwer-sytecie Zielonogórskim. Jesz-cze przed ich rozpoczęciem Ewa Sapeńko, rzecznik uczel-ni, zachęcała do odwiedzenie UZetu. Później przyszedł czas na podsumowanie. W marcu mieliśmy również nietypowego gościa. Naszą rozgłośnię od-wiedził Marek Niedźwiecki. Innym ważnym wydarzeniem było rozpoczęcie przygotowań do rekrutacji. Proces ten nad-zorował prof. Longin Rybiń-ski, Prorektor ds. Studenckich. KwiecieńKwiecień rozpoczął się Targa-

mi Pracy na Uniwersytecie Zielonogórskim. Organizato-rem tego przedsięwzięcia było Biuro Karier. Oprócz tego na Uniwersytecie Zielonogór-skim odbył się Konkurs Fi-zyczny. Drugi a zarazem fina-łowy etap wygrał Marcin So-kołowski. Drugie miejsce zdo-był Rafał Babiarz, a trzecie Szymon Paduszyński. Dodaj-my jeszcze, że Instytut Fizyki zorganizował tę akcje po raz szósty. MajCzas na maj, który rozpoczął się egzaminami maturalnymi w szkołach średnich. A studen-ci bawili się na dniach kultury studenckiej Bachanalia 2009. CzerwiecPrzede wszystkim Festiwal Nauki. Tegoroczna impreza odbyła się 7 i 8 czerwca na zie-lonogórskim rynku oraz w mu-rach uczelni. W ciągu pierw-szego dnia zielonogórscy na-ukowcy wyszli do ludzi i poka-zali im czym zajmują się na co dzień. Innym ważnym wyda-rzeniem było nadanie tytułu Doktora Honoris Causa prof. Janowi Węglarzowi. Uroczy-stość nadania tytułu odbyła się 5 czerwca. Ważne były rów-nież wybory do Parlamentu Europejskiego. To dlatego, że Artur Zasada został pierw-szym zielonogórskim Europo-słem. LipiecJednym z ważniejszych przed-

sięwzięć lipca była rekrutacja na studia. Kandydaci przez prawie dwa tygodnie mogli zgłaszać chęć nauki na UZe-cie. Także w lipcu na Uniwer-sytecie Zielonogórskim zapre-zentowano energometr, czyli urządzenie, dzięki któremu można kupić prąd i naładować nim baterie. Urządzenie zbu-dowane przez byłych studen-tów UZ i prof. Grzegorza Be-nyska wkomponowało się w miejski krajobraz. SierpieńSpokój. Ruszył sklep z gadże-tami Falubazu Zielona Góra. Zainteresowanie przerosło najśmielsze oczekiwania. Trwały też przygotowania do Winobrania. WrzesieńOdbył się długo wyczekiwany przez wszystkich przyszłych studentów Campus Akade-micki. Wszystko zaczęło się 4 września. Do Międzyzdro-jów pojechało kilkudziesięciu studentów z Zielonej Góry. We wrześniu mieliśmy również Winobranie. Zastawione par-kingi i zmieniony rozkład au-tobusów to problemy, z jakimi spotykali się zielonogórzanie. Na szczęście cała impreza przebiegła spokojnie. PaździernikPaździernik to oczywiście in-auguracja roku akademickie-go. Ceremonia odbyła się w auli UZetu przy ulicy Pod-górnej. W październiku rozpo-

częły się także bezpłatne stu-dia podyplomowe na wydziale Ekonomii i Zarządzania. Jak zapewniał dr Zbigniew Binek kadra, która będzie uczyła stu-dentów, jest na wysokim pozio-mie. 21 października Radio Index otworzyło swoje drzwi dla ludzi z zewnątrz. Przyszło prawie sto osób. ListopadNa UZ wystartowała akcja „Moja Przyszłość”, organizo-wana przez AEGEE, UZetkę i Biuro Karier. W ramach akcji na studentów czeka wiele spo-tkań z przedstawicielami uczelni, urzędu pracy, a także szefami zielonogórskich firm. Listopad to również miesiąc otrzęsin nowych żaków. Pod koniec listopada odbyły się również wybory do Samorządu Studenckiego. Frekwencja nie była zbyt wysoka i nie udało się obsadzić wszystkich miejsc. GrudzieńGrudzień zaczął się Między-narodowym Dniem Wolonta-riatu w Zielonej Górze. Kolej-nym ważnym wydarzeniem był maraton pisania listów organi-zowany przez Amnesty Inter-national. Rok zakończył się wi-gilią akademickąA co według Was było ważne w minionym roku? Czekamy na Wasze opinie na:

www.forum.uzetka.pl

Opracowanie:Karol Tokarczyk

Co się wydarzyło w minionym roku?

STYCZEŃ 201010 Studenci Uniwersytetu Zielonogórskiego

Czy jest pan dziekan zadowolo-ny z powrotu matematyki do ma-tury?Uważam, że ta decyzja zapadła dużo za późno, powinna zapaść już 8 lat temu, wtedy jednak po-lityka przeważyła. Uważam, że to jest dobre rozwiązanie nie tyle dla mnie czy matematyków, co dla społeczeństwa.

Co powiedziałby pan dziekan lu-dziom, którzy rękami i nogami bronią się przed maturą z mate-matyki?Posłużę się cytatem Lwa Tołsto-ja, który powiedział, że nauki matematyczne są pożyteczne dlatego, że uczą myślenia nieza-leżnego od pragnień. Warto, aby każdy liznął matematyki, żeby np. wiedzieć, jaki kredyt warto

wziąć, czy będzie dla niego ko-rzystny, czy uda się go spłacić… Musimy nauczyć się myślenia niezależnego od pragnień.

Na Pana Wydziale prowadzone są kursu „Zdaj matmę na mak-sa”, to duża pomoc dla maturzy-stów-humanistów.Wspomagają one nauczycieli szkół ponadgimnazjalnych – nie wyręczamy ich, ale chcemy po-móc uczniom, aby mieli większe szanse dostania się na studia. Dajemy taką wiedzę, aby mło-dzież mogła jak najlepiej zdać maturę, również rozszerzoną.

Czym zajmują się naukowcy z wydziału pana dziekana?Jesteśmy potencjalnie gotowi współpracować z gospodarką

i taką współpracę prowadzimy. Gospodarka nie obejdzie się bez matematyki, a matematyka bez gospodarki tak… Dlatego zależy nam na tym, aby obie strony chciały tej współpracy. Liczymy na to że ludzie biznesu będą jeszcze bardziej potrzebować matematyków. Współpracujemy od wielu lat z Lumelem, także z Dyrekcją Okręgową Lasów Państwowych. Możemy wes-przeć wiele innych firm, ukie-runkować ich produkcję w spo-sób bardziej optymalny, zwięk-szyć zysk, zmniejszyć koszty. Wiele osób nawet nie wie, jaki wpływ matematyka ma na dzi-siejszą kulturę. To na przykład właśnie dzięki niej powstał od-twarzacz mp3.

Kto może korzystać z laborato-riów na wydziale? Przedstawi-ciel firmy czy samorządowiec także?Problem polega na tym, że opro-gramowanie, którym dysponuje-my, nie może służyć działalności komercyjnej, ponieważ jest to oprogramowanie, które zgodnie z umową służy wyłącznie celom dydaktycznym. Niemniej jednak prowadzimy współpracę z firma-mi, np. prowadzą one zajęcia dla studentów i uczą, jak wykorzy-stać narzędzia informatyczne w biznesie.

Rozmawiał Karol Tokarczyk

Pełny zapis rozmowy dostępny jest na stronie www.UZetka.pl

Współpraca z gospodarką oraz promocja nauk ścisłych to główne tematy audycji Kwa-drans Akademicki, w której gościliśmy prof. Andrzeja Cegielskiego, dziekana Wydziału Matematyki, Informatyki i Ekonometrii. Prezentujemy fragment rozmowy, a pełny jej za-pis znajdziecie na portalu UZetka.pl

Niezależnie od pragnień

fot.

Krz

yszt

of B

urda

11STYCZEŃ 2010 Kwadrans Akademicki

nieostra, trochę senna, rozmazana

antymarketingowa

Anita Lipnicka

Mam wrażenie, że im bardziej twardą i doświadczoną kobietą jesteś, tym Twoja muzyka jest bardziej delikatna, osobista? Coś w tym jest (śmiech). Z biegiem lat na pewno staję się coraz mniej skłonna do kompro-misów. Mam teraz jaśniejszą wi-zję tego, co chciałabym zrobić. To oczywiście pomaga. Tylko idzie za tym szereg trudnych do podjęcia decyzji, często niepo-pularnych. Trzeba to wziąć pod uwagę. Ale potrafię stawiać na swoim i staram się to robić. A muzycznie może faktycznie jestem delikatniejsza. Nowa pły-ta jest na pewno najbardziej oso-bistą sytuacją, jaką spotkałam na swojej drodze artystycznej. Od początku miałam bardzo konkretną wizję tego, jaka ma być. Na pewno ważne jest dla mnie to, że sama napisałam mu-zykę i teksty, sama produkowa-łam. Włożyłam w ten album dużo siebie, dużo swojego czasu. To moje dopieszczone dziecko.

Jeśli zastanawiacie się, czy czekanie ma sens, to odpowiem, że MA! Ona, na swój kolejny, czwarty już solowy album, kaza-ła czekać aż lub jak powiedzą inni, tyl-ko 9 lat. Było war-to! Przez ten czas dojrzała artystycz-nie. Gitarę zamieniła na fortepian. Z kolo-rowego popu prze-szła w szare, przy-ćmione, nastrojo-we dźwięki. O swoim nowym dziecku, czyli albumie "Hard Land Of Wonder" opowia-da Anita Lipnicka.

Wyślij sms na numer 72601 (koszt 1,22 zł) o treści UZETKA ANITA do 15 stycznia - spośród nadesłanych smsów wylosujemy podwójne zaproszenie na koncert Anity Lipnickiej w Filharmonii

Zielonogórskiej 14 LUTEGO 2010 r. Więcej o koncercie na www.abilet.pl

STYCZEŃ 201012 Kultura - wywiad

13STYCZEŃ 2010

Od bardzo dawna chciałam zre-alizować tę wizję, ale wcześniej brakowało mi umiejętności. Nie miałam też w sobie na tyle odwa-gi, żeby to zrobić. Teraz wreszcie dojrzałam do takiego indywidu-alnego wyrażania siebie.

Jak wyglądał sam proces po-wstawania płyty? Weszłaś do studia, nagrałaś i wyszłaś, czy powracałaś tam wielokrotnie dogrywając kolejne fragmenty? Nie, nie. Oczywiście nie zdarzyło się to w taki prosty spo-sób. To nie było tak, że weszłam i wyszłam. Postanowiłam już ostatecznie, że płyta pozostanie w języku angielskim, w którym od początku powstawała. Te an-gielskie teksty pasowały do mu-zyki, którą napisałam. Zareje-strowałam wersję demo, gdzie praktycznie wszystkie utwory zagrałam na fortepianie. Wie-działam, że chcę nagrać tę płytę w Anglii. Czułam, że tamtejsza stylistyka, to, jak ludzie tam gra-ją, czułam, że to będzie najbar-dziej właściwy kierunek dla tego wydawnictwa. I od momentu, kiedy zaczęłam planować ca-łość, do chwili skończenia na-grań, minęło osiem miesięcy. Gdyby zliczyć wszystkie dni spę-dzone w studiu, wyjdzie – włącz-nie z miksami – zaledwie trzy czy cztery tygodnie, ale wszystko było rozłożone w czasie, nagry-wałam „Hard Land of Wonder” fragmentami, skokami. To wy-magało bardzo precyzyjnego planowania kolejnych kroków. Nagrywałam w sumie w sześciu różnych studiach. Prace były bardzo poszarpane. To nie był jakiś ciąg zdarzeń, tylko sytu-acje, do których powracałam. To taka trochę opowieść w odcin-kach.

Jaki wkład w cały album miał John Porter? Pomagał mi bardzo swoją obecnością i wiarą, że to co ro-bię, ma sens. Podczas pracy nad tą płytą – w sensie pisania piose-nek na nią – miałam momenty

zwątpienia. Wydawało mi się, że mnie to przerośnie. Zaczęłam robić piosenki na klawiszach, a nie jak wcześniej – na gitarze. To było bardzo nowe i trochę się w tym czasami gubiłam. Miałam wrażenie, że porwałam się z mo-tyką na słońce. Niedawno zaczę-łam grać na tym instrumencie i nagle miałam ambicję, żeby zrobić na nim całą płytę. Ale John, który siedział w pokoju

obok i usiłował wieczorami czy-tać książki, kiedy ja stukałam w to pianino, cały czas mnie mo-tywował. Kiedy wychodziłam załamana z pokoju i mówiłam, że to bez sensu i że nie dam rady, on kazał mi pracować i powta-rzał, że dam radę. Mówił, że bez pracy nie będę miała niczego, że efekt przyjdzie dopiero, kiedy poświęcę temu odpowiednio dużo czasu, kiedy wszystko do-pracuję. Dzisiaj jest dumny z tego, co zrobiłam. Fajne jest dla mnie to, że cały czas stał obok, ale nie komentował tego, co robiłam. Nie mówił mi, że ja-kaś piosenka idzie w złym kie-

runku. Nie ingerował w moją wi-zję, ale kiedy zaczynałam wąt-pić, stawiał mnie do pionu i przywracał na właściwy tor.

Na płycie za pomoc dziękujesz Piotrowi Metzowi. Jeśli mogę zapytać, tak z czystej ciekawo-ści, jakiego rodzaju była to po-moc? Piotr Metz to dobry duch, który gdzieś tam przewija się od

lat w moim życiu. Spotykamy się w różnych dziwnych okoliczno-ściach, na przykład na lotnisku. Bardzo szanuję go jako dzienni-karza, uwielbiam jego audycje, podoba mi się jego gust muzycz-ny. Tym razem nasze losy znów jakoś się splotły. W momencie, kiedy przygotowywałam w War-szawie przedpremierowy występ dla mediów z samym fortepia-nem i głosem, Piotr Metz prze-prowadził ze mną wywiad, w którym mogłam opowiedzieć o płycie, pozwolił mi przedsta-wić to, co robię. Podszedł do tego bardzo ciepło, trochę jakby prowadząc mnie za rękę.

Patrząc na wizualną stronę wy-dawnictwa widzimy ciemną, spokojną okładkę z pastelowymi kolorami i zamglonym zdjęciem. To taki chwyt marketingowy czy pewnego rodzaju spójność z ma-teriałem muzycznym? Jest to chwyt antymarke-tingowy. Od lat próbuję odcho-dzić od świata kolorowego i od sytuacji ścigania się o przebój. Świadomie rezygnuję z tego świata i coraz bardziej skłaniam się ku temu, żeby być postrzega-na przez pryzmat swojej twór-czości. Obecna płyta i to, co się wokół niej dzieje, sesja zdjęcio-wa, która oprawia moją stronę internetową i profil na Myspace jest połączona z klimatem i za-wartością muzyki na krążku. Nagrywając płytę organiczną, wyciszoną, akustyczną, nie wy-obrażam sobie, żebym nagle była jakoś super wystylizowana i żeby to było w krzyczących ko-lorach. Wszystko zostało narzu-cone przez warstwę muzyczną, to ma być jedną całością – nie-ostrą, trochę senną, rozmazaną.

Minęło już dobrych kilka lat od-kąd zaczęłaś swoją karierę solo-wą. Masz jeszcze jakikolwiek kontakt z muzykami Varius Manx? Nie mam absolutnie kon-taktu. Współpraca z zespołem była bardzo ważna i to był dla mnie bardzo duży krok do przo-du, wiele się nauczyłam, ale w mojej świadomości był to tylko etap drogi, a nie cel podróży. Moje odejście było tylko kwestią czasu. Zdarzyło się. Ja ten etap mam już za sobą. Tak samo jak mam za sobą dzieciństwo, szko-łę podstawową, liceum. Są pew-ne etapy, do których nie można wrócić. Działy się one w prze-szłości i są zamknięte.

Opracowanie:Maciek Kancerek

Paula Mościcka

Prace były bardzo poszarpane. To nie był jakiś ciąg zdarzeń, tylko sytuacje, do któ-rych powracałam. To taka trochę opowieść w odcinkach...

Kultura - wywiad

STYCZEŃ 201014

Nie ma już czegoś takiego, jak Stany Zjednoczone. W tej chwili jest Zombieland. Zakaźna cho-roba, przenoszona poprzez tra-dycyjne gryzienie – skonsumo-wała – dosłownie – całą popula-cję Amerykanów. Stop, nie całą. Czwórka szczęśliwców uchowała się przed atakiem zombie i dziel-nie przemierza kraj. Jadą na za-chód, bo słyszeli, że tam epide-mia nie dotarła. Gorzej, że ci na zachodzie słyszeli dokładnie to samo o east side. Jest jeszcze je-den osobnik, któremu sprytnie udało się uniknąć zakażenia. Kto to? Nie, nie, to niespodzian-ka. W każdym razie to pierwszo-ligowy VIP. Siłą „Zombielandu” są bohaterowie. Może najpierw pa-nie. Kilkunastoletnia Little Rock i jej starsza siostra Wichita mają jeden prosty cel – chcą przeżyć. I nie zawahają się przed niczym, by rzeczywiście ujść

z życiem. A przy okazji mają ochotę nieźle się zabawić. Najle-piej w parku rozrywki Pacific Playland. Ot, taki kaprys, senty-ment sprzed lat. W roli Little Rock zobaczycie znana m.in. z „Little Miss Sunshine” Abigail Breslin, w Wichitę wcieliła się

Emma Stone, której dotychcza-sowymi osiągnięciami były nie-wiele znaczące rólki w nic nie znaczących nieporozumieniach, jak „Duchy moich byłych” czy „Supersamiec”. Tutaj zdecydo-wanie błyszczy. Jest przebojowa i bezwzględna, a przy tym całko-wicie czarująca. W dodatku bu-dzi ewidentne skojarzenia z Milą Kunis. Dobrze to, czy źle – oceń-cie sami. Mimo olbrzymich sta-rań dziewczyny schodzą jednak na dalszy plan, ustępując pola samcom. Pełniący również funk-cję narratora główny bohater Columbus (Jessie Eisenberg) ka-pitalnie sprawdza się w roli ży-ciowego nieudacznika, który bardziej niż z ludźmi przyjaźni się z kubkiem napoju gazowane-go i wczorajszą pizzą. No i wresz-cie on – Tallahassee (Woody Harrelson). Pełnokrwisty red-neck, archetypowy Ameryka-nin. Zdrowo wkurzył się po stra-cie syna, więc teraz chce hurto-wo posyłać zombiaków do pia-chu. Przy okazji jest wykręcony na punkcie ciastek Twinkie. No i koniecznie chce zobaczyć Billa Murraya. Nie może pojąć, dla-

czego Little Rock nie zna Willie Nelsona. Za to on sam niespe-cjalnie ogarnia, z czym zjeść Hannę Montanę. Cztery total-nie różne osobowości w jednym aucie – bardziej nieobliczalni niż Drużyna A, znacznie skutecz-niejsi od Wojowniczych Żółwi Ninja. Jedynym zgrzytem w fil-mie Rubena Fleishera jest upchnięty na siłę wątek miłosny. Niepotrzebnie stopuje akcję, choć nie narzuca się jakoś spe-cjalnie i nie zmusza do ocierania łez. Zamiast tego można było utłuc jeszcze kilka setek zombia-ków. Tallahassee bije oczywiście wszelkie rekordy. Idzie na ma-sówkę – jak rasowy hipermarket. Nie można jednak odmówić mu elegancji. Potrafi zabić potwora

przy pomocy banjo, do perfekcji opanował eksterminację po-przez strzelanie z karabinu w trakcie jazdy na karuzeli. Prawdziwy rzeźnik. Pewne zdol-ności w dziedzinie pacyfikacji zombie przejawia także Colum-bus. Na razie idzie mu średnio, ale pod okiem takiego mistrza jak Tallahassee, w drugiej części (premiera planowana na 2011 rok) może być kimś na kształt towarzyszącego Batmanowi Ro-bina.Poniżej macie przepis na coś pysznego. Świetnie, bo „Zom-bieland” fantastycznie wpaso-wuje się w tę gastronomiczną konwencję.

[email protected]

▪ Przepis NA FILM

SER-landSkładniki:Ser Camembert Bułka tartaJajkoOlej

1. Ser obtoczyć w jajku i w bułce tartej, następnie smażyć na patelni, aż się zarumieni.2. Spożywać na ciepło gdy jest miękki.3. Idealnie pasuje do niego sałata lodowa z oliwą, żurawi-na lub dżem z czerwonej albo czarnej porzeczki.Smacznego!

Kornelia KornoszFot. Wojciech Waloch

Daj się ugryźćPamiętacie „Camp jak campus”? W „UZetce” był kiedyś cykl, bezlitośnie pokazujący Wam najgorsze filmy na świecie. Głównie horrory. Ale takie, od oglądania których do-stajecie konwulsji ze śmiechu. Pogrzebaliśmy „Camp jak campus” tak, jak grzebie się zwyczajne zwłoki. Gorzej, kiedy to, co wydawało się martwe, staje się zombie i goni Cię po całym Zombielandzie.

Kultura - recenzja

Wynikło z tego dokładnie to, co zwykle przy produkcjach, wokół których powstaje tyle ciśnienia. Powstał film niewątpliwie przy-zwoity, lecz z całą pewnością nie spełniający oczekiwań. Nie z po-wodu wad obrazu – historia Johna Dillingera, tytułowego „wroga publicznego”, kobiety, która skra-dła jego serce i uganiającego się za nim agenta FBI została dobrze zaadaptowana do scenariusza, kostiumy i scenografia rodem z lat 30. naprawdę robią wrażenie. Ak-torsko też nie można dziełu Man-na nic zarzucić (tak, nie drażni nawet Bale, którego zazwyczaj im mniej w filmie, tym lepiej).

Co zatem zawodzi? Wszystko wskazuje na to, że widz. Nasta-wiony na film wybitny, czeka na niesamowite zwroty akcji, napię-

cie nie pozwalające wysiedzieć w fotelu i inne tego typu fajerwer-ki, dostaje natomiast to wszystko w iście restauracyjnych porcjach. A to dla wygłodniałego klienta oczekującego sytego, trzydanio-wego posiłku zdecydowanie za mało. Teoretycznie rzecz biorąc wszystko w tym filmie jest takie jak powinno być – Depp odpo-wiednio ładny i nieuchwytny, Co-tillard pociągająca i uwodziciel-ska, a Bale zdeterminowany i bez-kompromisowy. Praktycznie zaś wydaje się, że to o wiele za mało.Myślę jednak, że obraz ten z cza-sem zyska – gdy podejdziemy do niego „na luzie”, bez przesadnych

oczekiwań. Podobny problem na-potkała ostatnio produkcja „Za-wodowcy” z Pacino i De Niro, gdzie obietnica magii bijącej z ekranu zepsuła kawał całkiem zwykłego, ale i porządnego kina akcji. Werdykt pozostaje zatem rzeczą otwartą. Edycja DVD fil-mu poza pięknym Johnnym na okładce oferuje jeszcze komen-tarz reżysera, jej zawartość pre-zentuje się więc dokładnie tak, jak cały film – niby powinno wystar-czyć, a jednak mamy apetyt na dużo, dużo więcej.

Michał Stachura

Wrogowie publiczniNikt tego nie krył – wymagania były olbrzymie. Śmietanka filmowych gwiazd, która ze-brała się przy produkcji „Wrogów publicznych” obiecywała bardzo wiele. Johnny Depp, Marion Cotillard oraz Christian Bale – wszyscy wystąpili w ostatnich czasach w pro-dukcjach, które osiągnęły wielkie sukcesy. To oni pod czujnym okiem reżysera Michaela Manna mieli zafundować widzom wielki powrót kina gangsterskiego.

Na debiucie mogliśmy się jeszcze zastanawiać. Hard rockowe riffy, ciekawy wokal i gitarowe utwory powodujące co jakiś czas mimo-wolne kiwanie głową nasuwały 2 wnioski: a) duch Budki Suflera nie przenosi się drogą płciową b) nie wszystko, co można zobaczyć na festiwalu w Opolu nadaje się wyłącznie na przerób. Płytą „Fo-brock” wywołali małą zmarszcz-kę konsternacji na czołach fanów gitarowego grania, dziś przemie-nia się ona w pełen pobłażania uśmiech. Prawie daliśmy się na-brać. Można powiedzieć, że Bracia na następcy debiutu wy-szli naprzeciw oczekiwaniom

swych słuchaczy – rozważywszy, kim jest ich publiczność, któ-ra piszczy i płacze w pierwszych rzędach na koncertach, dali pio-senkę do serialu zapewne gosz-czącego na ekranach ich telewi-

zorów i nagrali dla nich płytę.Pełno tutaj banalnych melodii, względem debiutu brzmienie jest dużo łagodniejsze, wyekspo-nowano głos Piotra Cugowskie-go, na płycie jest zdecydowanie mniej ciężkich gitarowych dźwię-ków. Jakby od niechcenia dorzu-cono parę mocniejszych nume-rów, jednak na pewno to nie one są najważniejsze na „Zapamię-taj”. Jedyne utwory, których da się słuchać z czystym sumieniem to następujące po sobie „Jutro zmienię wszystko” i zdecydowa-nie najlepszy na płycie „Drugie dno”. Jak dla mnie razem z wy-daniem tej płyty mija data waż-ności zespołu Bracia. Debiut

mnie zaintrygował, hołd dla Qu-een nawet trochę rozbawił, ale teraz pozbawiono mnie złudzeń – jest tu tak rockandrollowo jak na płycie Dody (którą, swo-ją drogą, chyba krytykują w jed-nym utworze, hm?) i tak auten-tycznie, jak na płycie Bon Jovi. Poza tym, kto chce słuchać ze-społu, którego połowa dyskogra-fii to kolędy, hołd dla innego ze-społu i reedycja debiutu?

Michał [email protected]

Rock Nocą w każdy wtorek

o godz. 22:00 na 97 fm

Bracia – ZapamiętajNiezwykle ważną rzeczą przy tworzeniu jest umiejętność określenia siebie i swej twór-czości, nadania jej jednego, określonego kierunku. Wymaga to dojrzałości, pewnej dozy szczerości i odwagi. Niektórzy dochodzą do tego latami, inni nie osiągają tego nigdy. Ze-spół Bracia już na swej drugiej płycie „Zapamiętaj” (nie licząc wydawnictwa „Tribute to Queen”) potrafi się opowiedzieć i zadeklarować: jesteśmy zespołem pop rockowym.

15STYCZEŃ 2010 Kultura - recenzja

STYCZEŃ 201016 Kultura - muzyka

Dobry kawałek studenckiej muzyki

Płyta rokuThe Prodigy – „Invaders Must Die” Mistrzowie rave powrócili w wielkim stylu. Po komplet-nie nieudanym, nagranym przez samego Liama Howlleta krąż-ku „Always Outnumbered, Ne-per Outgunned” trójka muzycz-nych terrorystów nagrała album kompletny. Zionąca ogniem i szaleństwem piąta studyjna pro-dukcja londyńskich muzyków to wycieczka rollercoasterem po najbardziej wykręconej trasie. Energia i siła wypływająca z każ-dej kompozycji porwie na śro-dek parkietu nieboszczyka i nie pozwoli mu spocząć w pokoju. Wspaniałe nawiązanie do legen-darnych imprez organizowanych w opustoszałych fabryka na po-czątku lat 90.

Basement Jaxx – „Scars”Kicz house w pełnej krasie. Wspaniali goście, imprezowy sznyt i masa poczucia humoru. Przez wielu skreślani Brytyjczy-cy nagrali album pełen letniego słońca, drinków z palemką i pia-sku lepiącego się do ciała półna-gich kobiet. Prawdziwy zimopo-skramiacz.

Wydarzenie rokuSelector FestiwalPierwsza edycja festiwalu muzyki elektronicznej organizowanego przez agencję Alter Art okazała się olbrzymim sukcesem. Zestaw gwiazd jakie na początku czerw-ca pojawiły się w Krakowie bu-dzi olbrzymie uznanie. Orbital, Deadmau5, Royksopp, Fischer-spooner, Css, Digitalism i wielu wielu innych w ciągu dwóch dni

rozpaliło zebraną publiczność do czerwoności przy okazji wzbu-dzając apetyt na kolejne edycje. Aż strach pomyśleć kogo będzie dane ujrzeć nam w grodzie Kra-ka w połowie 2010 roku.

Aphex Twin w Krakowie Wydarzenie bez precedensu! Mistrz nowoczesnej elektroni-ki pojawił się we wrześniu na dwóch niepowtarzalnych kon-certach w Hucie Sędzimira w ra-mach Sacrum Profanum Festi-val. To co zaprezentował wstrzą-snęło wszystkimi! Niesamowi-te muzyczne pejzaże połączone z psychodelicznymi wizualiza-cjami udowodniły, że na ziemię zstąpił muzyczny bóg.

Odkrycie rokuThe XX – „XX”Czwórka nastolatków z Wielkiej Brytanii popełniła doskonały al-bum dla samobójców. Dosko-nale zagrane i skomponowane dzieło będące udaną próbą po-łączenia Joy Divison z Burialem. Strasznie dojrzały, mroczny, de-presyjny krążek, który sprawia, że chce się żyć! Palce lizać!

Fever Ray – „Fever Ray”Karin Dreijer Andersson, poło-wa duetu The Knife i głos znany z kompozycji Royksopp zabie-ra nas w najmroczniejsze zaka-marki ludzkiej duszy. Niesamo-wity wokal Szwedki w połączeniu z pogańskimi melodiami brzmi niczym mantra mająca uchronić nas przed leśnymi duchami czy-hającymi na nasze dusze. Strach się bać, a wstyd wielki nie znać.

Kaszanka rokuNa słabe płyty szkoda marno-wać czas i uszy. Za największe rozczarowanie mijającego roku uznać można polski rynek pły-towy. Dystrybutorzy płyt nie po-starali się zbytnio i serwowa-li nam co miesiąc masę wydaw-nictw pod szyldem „Zagraniczna muzyka - polska cena”. Fajnie, że dzięki temu za małe pieniądze kupić album ulubionego wyko-nawcy, ale jakość wydania pozo-stawia wiele do życzenia. Równie dobrze można ściągnąć album

z sieci i wydrukować okładkę na domowej drukarce. Polskiej ce-nie mówimy stanowczo nie!Powyższe zestawienie jest jak najbardziej subiektywne i nie li-czące się z opiniami innych. Je-śli słowa układające się w zdania, które właśnie czytasz, że są dla Ciebie zbyt małym argumentem, włącz Radio Index 96 fm w każ-dą sobotę o godzinie 22 - tak cze-ka na Ciebie Farenheit.

Łukasz [email protected]

Mantra na leśne duchyPodsumowanie mijającego roku jest zadaniem równie karkołomnym i trudnym jak nakarmienie głodujących w Afryce. Niby pomysł jest, środki rów-nież, ale nie do końca wiadomo, jak się za to zabrać. „Farenheit” - audycja Radia Index (sobota, godz. 22:00) zestawia muzyczne plusy i minusy minionego roku.

REKLAMA

17STYCZEŃ 2010 Kultura - muzyka

REKLAMA

Chcę Cię zapytać o Twoje pseu-donimy artystyczne kiedyś Sup-pa Mag, teraz Junior Stress... Mag to był mój tag. Z czasów, gdy tworzyliśmy grafity i pierw-sze hiphopowe zajawki, każdy musiał mieć swój tag i ja się pod-pisywałem Mag. Potem Natty B (członek sundsystemu getto bla-sta – przyp. red.) zaśpiewał na ja-kieś piosence: „ja jestem Natty B a to jest Suppa Mag”, no i przez chwilę zostało Suppa Mag. Póź-niej King Stress (założyciel so-undsystemu L.S.M., ojciec Ju-niora Stressa – przyp. red.) stał się King Stressem. Dostał ten przydomek od chłopaków. Cho-dzi o to, że King Stress pełni w soundsystemie rolę ogarnia-cza. Zawsze się stresuje, żeby wszyscy zdążyli na pociąg czy żeby każdy wziął odpowiedni sprzęt. Taki ma charakter. Ja też ich kiedyś zestresowałem i od razu na mnie zaczęli krzyczeć Junior Stress.

Jak muzyką się inspirujesz? Inspiruje mnie większość muzyki rozrywkowej począwszy od disco polo. W ogóle to inspi-ruje mnie kultura wokół muzyki disco polo, prostota jej odbior-ców. Są to ludzie, którzy nie wy-

magają nie wiadomo czego. Chcą się zwyczajnie bawić. Nic więcej im nie potrzeba, tylko faj-ny, skoczny tekst. Tego nie ma w innej współczesnej muzyce rozrywkowej czy eksperymen-talnej. Oprócz tego inspiruje mnie cała scena muzyki elektro-nicznej od dub stepu, przez mu-zykę jungle, aż po hardcorowe techno, także cała polska muzy-ka rozrywkowa. Niesamowitą rzeczą jest dla mnie polski funk. No i wszystkie rzeczy afroame-rykańskie i wychodzące z Jamaj-ki. Bardzo mnie też cieszy i za-stanawia polska muzyka trady-cyjna. Jej miksowanie z nowo-czesnymi brzmieniami jest dla mnie czymś odkrywczym.

Opowiedz, jak powstawała twoja solowa płyta L.S.M.? Skąd czerpałem inspira-cje? Ciężkie pytanie. Z bardzo wielu rzeczy, z miłości, z tęskno-ty. Robię się bardziej twórczy, jak mam z czymś problem. Wte-dy przelewam na papier żale albo staram się znaleźć wesołą sytuację w tym tekście, który pi-szę. Czynników inspirujących mnie jest mnóstwo.

Dlaczego tyle utworów jest po-

święconych tematyce miasta? Dlatego, bo żyłem w Lu-blinie, gdzie nie czuje się tego, że jest to jakieś duże miasto, no i musiałem wyjechać do Warsza-wy, za chlebem, za dziewczyną. Spędziłem już pięć lat w stolicy i na płycie zawarłem przemyśle-nia a propos dużego miasta, któ-re przytłacza. Mnie to miasto momentami zgniata. Tam trud-no nawiązuje się kontakty z ludźmi. Są one sztuczne, na od-ległość. To mnie zainspirowało.

Na koncertach przed wykona-niem piosenek o miłości pytasz publiczność, czy to jest obciach. Wstydzisz się śpiewać o uczu-ciach? Nie, dlatego śpiewam.

To skąd to pytanie? Stąd, że ludzie często tak uważają. Niektórzy mówią, że śpiewanie piosenek o miłości jest pedalskie, co mnie rozśmie-sza. Ogólnie kojarzą się z tanią muzyką rozrywkową. A ja uwa-żam, że najprawdziwsze piosen-ki to są właśnie te o miłości. Trudno w nich o jakieś zakłama-nie. Jeżeli ktoś pisze utwór o mi-łości, to znaczy, że kogoś umiło-wał albo miłował. Piosenki o mi-

łości dla mnie są zawsze bardzo ważne. Nawet jeśli naiwnie brzmią, to trzeba je śpiewać, bo są prawdziwe. Nie wszyscy mają ten komfort, że mogą żyć z grania. Ty nie mu-sisz już sobie szukać innego za-jęcia? Myślałeś o innym zawo-dzie? Kształciłeś się w kierunku nie związanym z muzyką? Byłem na studiach przez rok, na kulturoznawstwie. To cieka-wy kierunek. Jest tam wszystko i nic. Można się tam wielu rzeczy dowiedzieć, przeczytać dużo ciekawych książek, ale nie jest przyszłościowy. Mam nadzieję, że zawsze będę robił coś związa-nego z muzyką. Gdybym kiedyś przestał tworzyć i dawać koncer-ty, to chciałbym pracować w ja-kimś wydawnictwie czy w studiu nagraniowym. Nie wyobrażam sobie, żebym opuścił muzyczną drogę. Wracając do studiów, jest to dla mnie ciężki orzech do zgryzienia. Marzę o tym, żeby znaleźć trochę czasu i dostać się chociaż na prywatną uczelnię, na kierunek reżyseria dźwięku, żeby się czegoś więcej dowie-dzieć o nagrywaniu w studiu.

Malwina Ławicka

O inspiracji kulturą disco polo i wymarzonym kierunku na studia opowiada Junior Stress, gwiazda sceny reggae i dancehall, który odwiedził nasze mia-sto przed świętami.

Trzeba śpiewać o miłości

Kultura

Część IV

Spotkania teatralneW momencie powstawania tego tekstu styczeń jawi mi się

jako wielka niewiadoma. Jednak jak to bywa z nieznanym, pod-szyte jest ono pełnym napięcia i ekscytacji oczekiwaniem. Ocze-

kiwaniem na to, co się zdarzy. Jaka obudzę się 1 stycznia już 2010 roku (oprócz tego, że starsza), kim okażą się nowo poznani ludzie, ja-

kie wywiady trafią mi w ręce i odbiją się w dyskusji na 96 fm w audycji Index Cafe. Czy napiszę pracę magisterską na czas?! Iiiii… wśród miliona

innych jeszcze, co będzie mi dane zobaczyć w teatrze, a w konsekwencji – do obejrzenia czego zachęcić studentów i uczniów.

Spotkajmy się Teraz na zawsze

Początek 2010 roku upłynie w Teatrze Lubuskim pod znakiem dwóch spektakli zrealizowanych przez czeskich twórców. Od 8 do 10 stycznia 2010 na deskach zielonogór-skiej sceny pojawi się „Teraz na zawsze” w reżyserii Martina Kukučki i Lukáša Trpi-šovskyego. Sami twórcy charakteryzują go jako teatr alternatywny nie tylko dlatego, że inny, ale dopuszczający zmianę myślenia o nim. Stawiają na komunikację z widzem, który przychodzi na godzinę, chce coś obej-rzeć, wziąć dla siebie jakieś pytanie i wyjść, wrócić do swojego życia. To, co na scenie, widz ma kojarzyć z własnymi doświadczenia-mi. Obraz na scenie musi stać się obrazem widza. Motyw spotkania jest tak naprawdę motywem przewodnim ich pracy: takie spo-tkanie może zdarzyć się tylko w teatrze, gdy ludzie usiądą w jednym miejscu i mają po-czucie wspólnoty emocji. Nie chodzi jednak, by opowiadać o życiu, ale by coś razem robić i zrodzić wspólne pytanie, a odpowiedzi szu-kać już samemu. Miłość przeplata się ze zdradą, śmierć z narodzinami, młodość ze starością, a nad wszystkim dominuje Bóg, na każdym kroku poddawany w wątpliwość (podobno jak to

u Czechów bywa). To, co realne, wydaje się zmyślone, a to, co iluzoryczne – wygląda na rzeczywiste. Twórcy „Teraz na zawsze” okre-ślani są mianem przekraczających granice… Niby to wszystko brzmi podobnie jak dziesiątki innych spektakli, niby oklepane stwierdzenia i może nawet banalne, ale dla mnie jest w nich coś nowego, jeszcze bliżej nieokreślonego i pełnego twórczego poszu-kiwania. Czekam na spektakl „Teraz na za-wsze”, na to niepowtarzalne spotkanie z jego twórcami i aktorami na scenie, ja po tej dru-giej stronie w jednym z rzędów na swoim miejscu chcę uczestniczyć we wspólnym za-dawaniu pytań…

Czym dla Ciebie jest woda?

Drugi ze spektakli styczniowych, rów-nież czeskich twórców to "Pływanie synchro-niczne" w reżyserii Braňo Mazucha, autor-stwa Davida Drábka – czeskiego dramatopi-sarza określającego samego siebie jako wy-

drę. Opowiada o momencie, gdy od upadku komunizmu w Europie środkowo – wschod-niej minęło 20 lat, o tym jak wypalił się daw-ny porządek społeczny, jak słodkie napoje z zawartością kofeiny nie są w stanie osło-dzić frustracji i niezadowolenia zawiedzio-

nych, a i często w jakiś sposób przegranych. - Obecność i obfitość wody w dramacie Drábka jest zadziwiająca, może to wyraz na-dziei, że przyjdzie ktoś, kto okaże się uzdro-wicielem, przyniesie ocalenie, wodę życia z baśni. Woda płucze rany, wypłukuje brud. Jak blisko stąd do oczyszczających nadziei, jakie człowiek zawsze z wodą wiązał – mówi o „Pływaniu synchronicznym" Wojciech Śmigielski – kierownik literacki TL. Popłynąć synchronicznie też chcę w styczniu, może tylko zastanowię się po-ważnie nad skakaniem na główkę do wody. W końcu nigdy nie wiadomo, jakie okaże się dno. Wam również polecam się nad tym do-głębnie zastanowić.

Karolina [email protected]

STYCZEŃ 201018 Kultura - teatr

19STYCZEŃ 2010

REKLAMA

13 stycznia zapraszamy na kolej-ne spotkanie z cyklu "Moja przy-

szłość". Tym razem tematem naszych warsztatów będzie

SESJA!Strach się baćczyli jak przygotować się do sesji,

żeby nie zjadł nas stres, a na egzaminach poszło

jak najlepiej!

Spotkanie odbędzie się 13 stycznia o godz. 12:00 w bud. A-16 przy al. Wojska Polskiego

(Campus B) w sali numer 8. .:: Warsztaty bezpłatne ::.Kontakt: [email protected]

Pomożemy Ci zrobić karierę!REKLAMA

REKLAMA

STYCZEŃ 201020 Kultura - nasz styl

oto STYLKolor odzwierciedla nasz na-strój, charakter, wyrażamy nim nasze pragnienia, słabości i tem-perament. Od zarania dzie-jów każda kultura przypisywa-ła kolorom symboliczne znacze-nia. Odcienie oznaczały samego człowieka, jego stosunki do bo-gów, ciała, duszy i ziemi. Chcia-łabym zwrócić Waszą uwagę na to, że każdy z nas jest innym ty-pem urody, inną porą roku. Wiosna. Skóra, tego typu urody,

jest przezroczysta, blada o deli-katnym, złocistym, brzoskwinio-wym odcieniu. Często bywa lek-ko zaróżowiona i występują na niej na złoto zabarwione piegi. Jest łatwo podatna na słońce. Oczy mają często nieco ciem-niejszą oprawę od włosów. Tę-czówka oka ma odcień od nie-bieskiego do zielonego. Źreni-ca często oddzielona jest od tę-czówki wyraźną obwódką w ko-lorze złotym lub złotobrązo-wym. Włosy są jasne w platyno-wym, miodowym odcieniu. Jeże-li są brązowe, zawsze mają cie-pły, złotawy lub rudawy połysk. Wiosenne kolory to ciepłe bar-wy z domieszką żółci (np. kre-mowa biel, karmelowy i miodo-wy brąz, trawiastozielony, grosz-kowy, ciepłe odcienie szare-go). Lato. Skóra lata jest dobrze ukrwiona, a cera blada, gładka, porcelanowa. lub jasna, chłodna o oliwkowym odcieniu. Piegi są zawsze szare lub szarobrunatne. Oprawa oczu ma często popiela-ty odcień. Oczy mają barwę brą-zową, niebieską lub szarą. Wło-sy mają odcień popielaty. Jeże-li były popielate w dzieciństwie, teraz są brązowe. Zawsze z po-pielatym połyskiem. Lato po-winno mieć w swojej gardero-bie gamę kolorystyczną w chłod-nych odcieniach (np. złamana biel, miętowy, pistacjowy, mor-ski, zielono-niebieski, arbuzo-wy, wiśniowy, kolor czerwonego wina). Jesień. Skóra jesieni jest gładka i jasna, a cera ciepła, zło-cisto-beżowa lub brzoskwinio-wa. Piegi i znamiona na skórze

są w kolorze rudym lub złocisto-brunatnym. Słońce powoduje na skórze zaczerwienienia. Oczy są mają barwy topazu, brązu, zie-leni, mogą być stalowo-niebie-skie lub błękitne ze złotawymi, ciepłymi plamkami. Włosy są w kolorze od blond przez kasz-tanowy, marchewkowy do brą-zowego, mają zawsze złotawy połysk. Jesienne barwy to cie-płe kolory (np. barwa kości sło-niowej, szampana, łososiowy, morelowy, pomarańczowy, brą-zowo-pomarańczowy, rdzawy, oliwkowy, khaki, barwa mchu, ciemna zieleń jodły). Zima. Skó-ra zimy jest bardzo jasna, porce-lanowa, która sprawia wraże-nie transparentnej i czystej. Nie

jest podatna na opalanie i rzad-ko występują na niej rumieńce. Skóra może też mieć ma chłod-ny odcień oliwki. Oczy mają ciemną oprawę. Tęczówka może mieć kolor ciemnobrązowy, zie-lony, ciemnoniebieski, błękit-ny, orzechowy. Włosy są ciem-ne z charakterystycznym gra-natowym lub popielatym poły-skiem. Mogą być ciemnobrązo-we, czarno brązowe lub kruczo-czarne. Zimowe barwy to zim-ne tonacje, jednak ten typ uro-dy może także korzystać z pale-ty kolorów letnich (np. kredo-wa biel, brąz gorzkiej czekolady, krwista czerwień, barwa czerwo-nego wina, purpura, bordo, bu-telkowa zieleń, zieleń sosny).

Mój wygląd nie ma nic wspólnego z tym, jak się w danej chwi-li czuję. Wiem, jakie kolory mi pasują, w których czuję się do-brze i atrakcyjnie. Lubię zdecydowane mocne kolory: czerwo-ny, biały, a szczególnie czarny, który jest uniwersalny, zawsze modny i bezpieczny. Ubieram się kontrastowo.

Kasia Olejnik, studentka animacji kultury UZ

Tekst i foto: Kornelia Kornosz, [email protected]

Z kolorów czerpię energię. Jak jestem smutna, to rozwese-lam się zakładając ubrania w żywych barwach. Lubię kolor fio-letowy, zielony i żółty. Moją słabością są kolczyki, które mam w każdym kolorze. Chętnie noszę je jako dodatek to jednolitych ubrań, ale nie obwieszam się jak choinka.

Iga Handzlewicz, studentka animacji kultury UZ

21STYCZEŃ 2010 Nasze województwo

Lubuskie jest drezynąI burą zielenią, a ze zwierząt to chyba... wystraszoną sarną. Macie inne zdanie? Zabierzcie głos w dyskusji na Facebooku.

Studiujesz lub wykładasz na wyższej uczel-ni i myślisz o rozpoczęciu własnej działalno-ści korzystając ze zdobytej na studiach wie-dzy lub doświadczenia? Poszukujesz drogi do sfinansowania swojego pomysłu? W ra-mach projektu "Przedsiębiorczość Akade-micka - czyli jak komercjalizować wiedzę" możesz wziąć udział w bezpłatnych semina-riach. Zapraszamy też na konferencję, która odbędzie się 12 i 13 stycznia 2010 roku w budynku Rektoratu przy ul. Licealnej.Miejsce konferencji: Budynek Rektoratu, ul. Licealna. Termin: 12 i 13 stycznia 2010. Udział w konferencji jest bezpłatny. Ilość miejsc ograniczona. Decyduje kolejność zgłoszeń. Rejestracji na konferencję mo-żesz dokonać na naszej stronie od 1 grud-nia.

Pierwszy dzień:1. Prawne aspekty funkcjonowania start-upów typu spin off/spin out.2. Finansowanie firm typu spin off/spin out w początkowej fazie działalności.3. Jak stworzyć profesjonalny biznesplan dla firm typu spin off/spin out.4. Praktyczne aspekty marketingu i sprze-daży start - upów typu spin off/spin out.

Drugi dzień:Prezentacje udanych przedsięwzięć.Prezentacje nowatorskich pomysłów na biz-nes.

Szczegółowy harmonogram seminariów i program konferencji znajdziesz na www.spinhow.pl Infolinia: 801 880 330.

REALIZATOR / PREZENTER

Wymagania:- wiek do 25 roku życia - wysoka kultura osobista- dobra dykcja- komunikatywność i umiejętność przekazywania informacji- znajomość języka angielskiego

Oferujemy:- umowę o współpracę - elastyczny grafik pracy- szkolenia- pracę w przyjaznym zespole

List motywacyjny wraz z CV prosimy przesyłać na adres: [email protected]

Jakie jest województwo lubuskie? Jakie są jego mocne strony? Czym możemy się pochwalić w Polsce? Wasze odpowiedzi na te pytania pozwolą wypracować pomysł na Markę Lubuskie, która będzie promować nasz region w kraju i za granicą. Profesjonalna promocja województwa lubuskiego jest po-trzebna, abyśmy byli rozpozna-walni, atrakcyjni turystycznie i go-spodarczo, a poza tym... nie myle-ni z lubelskim... :-) Pierwszym etapem prac nad Marką Lubuskie są badania aktualnej sytuacji, rozmowy z przedstawicielami wielu grup społecznych – z mieszkańcami re-gionu, z przedsiębiorcami, z oso-bami spoza województwa. Bada-nia te służą do zapoznania się z opiniami na temat lubuskiego. Na jednym z takich spotkań oka-zało się, że gdyby porównać lubu-skie do pojazdu, to byłaby to dre-zyna, a powinien być szybki i cichy pociąg. Gdyby porównywać nasze województwo do zwierzęcia, mo-głoby być wystraszoną sarną albo... Myszką Miki. Ale co na to Stal Gorzów? Jakie są atuty i sła-be strony naszego dwustolicowego województwa? Specjalnie dla Was powstała na Facebooku strona "Marka Lubuskie" poświęcona dyskusji o woj. lubuskim, do któ-rej gorąco zachęcamy.

Kaja Rostkowska

PRACA Akademickie Radio Index poszukuje współpracownika na stanowisko:

Napisz do nas sms o treści: UZETKA a następnie HASŁO

Z KRZYŻÓWKI na numer 72601 (na-pisz: uzetka + hasło). Koszt 2 zł + VAT. Na wiadomości czekamy do 14 stycz-

nia. Spośród smsów wylosujemy 2 zwycięzców, którzy otrzymają po-

dwójne zaproszenie do pizzeri Maurizio w Zielonej Górze.

Litery z pól ponumerowanych od

1 do 25 utworzą rozwiązanie - aforyzm Tadeusza Gicgiera.

STYCZEŃ 201022 Książka

Nasze drugie ja

Zakładamy maski, jak na bal i w życiu tańczymy pozostając w ukryciu.Zrzucamy je rzadko, bo nas wyśmieją, oplująI zgwałcą słowem.Piórem ozdobione, by extrawagancji nadać styl.Wymowne bardzo, świecą brokatempozostając niemewciąż.

Eve85

Myśl słowem pisanaNowy rok większość z nas traktuje jak kolejną szansę na zmianę tego, co dotychczas. Gorliwie spisujemy na kartce postanowienia i cele; już nie będę, obiecuję, przysięgam. Jednak, czy nie lepiej jest zacząć ulepszać swoje życie od zaraz? Życzę Wam, by wszyst-kie Wasze zamiary zostały wprowadzone w czyn i byście nigdy nie stracili motywacji w ich realizowaniu.

Pozdrawiam i czekam na Wasze teksty literackie (niekoniecznie pisane wierszem), a także na wszelkiego rodzaju opinie i sugestie. Przesyłajcie je na adres: [email protected].

po północy

wcale nie obchodzi mnie co myślisz patrząc na mniei czy kiedy spadnę z krzesła wypowiadasz pośpiesznie życzenieuprzedzam ja i tak nie spełniamna oko rok świetlny między x i yzałóżmy że tym razem ja będę xa rodzaj gramatyczny ustalę sama

nie wiem czy jeszcze istniejeszkiedy tak zerkasz myśląc że nie widzęmam takie samo prawo przestać byćale może po tobie zostało światłoktóre kończy bez rekordówz wynikiem trzysta milionów metrów na sekundęw moim małym oku xkosmicznym jak każda gwiazda y

Don Ki-Szottka

Iwona Turzańska

Uśmiech szatana

chodzi od bloku do blokuszuka przeznaczenia, szuka wytchnienia w czyjejś cichej śmierci, mojego jęknięciawidząc przyjaciół pod blokiem śmierci widzę siebiednia następnego momentu kiedy przyjdzie po mnie i będzie się napajał moim bólemmoją cichą modlitwą w piwnicach bloku„aniele boży stróżu mój…”idzie, słyszę jego krokiwidzę jego szatański uśmiechblask jaskrawy w oku„Boże wybacz mi mojego strachu”umieram ja, jego kolejna ofiara

Goya

mrówka

jest stworzeniem dziwnymw wydrążonych tunelachdźwiga zielone runojako ostatniałyka kropelkę spadzizaalarmowana brakiem piaskuwyciąga zmęczone odnóża z olejkówi ciężkim jak kosze krokiem wychodzi z zamczyskabez przerwy miesza i spulchnia glebę gdy trzebapozwala się zabić królowejniczego nie udaje nie szuka poklasku jest równa samej sobiepilnująca swych granicniektórzy mówią o niejdziwnainni niemożliwaja wiem wymyślił ją Pan Bógna podobieństwo ludzi widzianych z lotu ptaka

M. K.

23STYCZEŃ 2010 Wasza poezja

STYCZEŃ 201024 Człowiek

Nietolerancja, ksenofobia oraz chęć zabijania wypływają z głęb-szego (bez)sensu. W czasie II wojny światowej były ukorono-waniem zjawisk, które istniały już od dawna. Po 1945 roku bę-dąc na porządku.

Styczeń jest rocznicą

27 stycznia będziemy ob-chodzić 65. rocznicę wyzwolenia byłego niemieckiego obozu kon-centracyjnego, największego

w okupowanej Polsce i Europie, Auschwitz – Birkenau. Czy dziś pamiętamy o tamtych wydarze-niach? Czy nie miały one wpły-wu na ocenianie przez nas współcześnie innych narodów, bo przecież Żyd to złodziej, a Cygan to żebrak?! Czy potrafi-my zatrzymać się i zastanowić nad przeszłością? Wziąć głęboki wdech i przemyśleć ogólne prze-słanki, jakie niewątpliwie niesie II wojna światowa. Nie musimy bezpośrednio uczestniczyć w ob-

chodach upamiętniających wy-zwolenie obozu. Wystarczy zwy-kła ludzka pamięć, która nieste-ty zawodzi. Pamięć o tym jak 65 lat temu ludzie ginęli masowo za wiarę, pochodzenie bądź upo-śledzenia czy skłonności seksu-alne. Auschwitz – Birkenau, to niegdyś miejsce cierpienia i ma-sowej śmierci milionów bez-bronnych ludzi, którzy zostali wydarci ze swojej przeszłości. Odebrano im wszystko. Odizo-

lowano, bowiem nie odpowiada-li Hitlerowi. Dziś Auschwitz – Birkenau jest pomnikiem upa-miętniającym tych, którzy zginę-li bądź przeszli przez obóz, cier-piących bez względu na wiek, płeć czy pochodzenie. Jest ha-niebnym symbolem rzekomo wysoko rozwiniętej cywilizacji niemieckiej. Rozpoczynając po-dróż w przeszłość, Tomasz No-dzyński, profesor Uniwersytetu Zielonogórskiego, na pierwszym miejscu zwraca uwagę na pro-

Gdy idziesz ulicą i widzisz osobę o innym kolorze skóry, obracasz się za nią? Jadąc autobusem, przysiada się obok Ciebie ktoś wyróżniający się stylem ubierania, krytykujesz go w myślach? Czy nietolerancja jest chorobą XXI wieku? Wszyscy dookoła, głośno i często przesadnie prezentują swoje niezadowolenie, kiedy ktoś dyskryminuje innych ludzi. Na pokaz staramy się być obrońcami pokrzywdzonych. A jacy jesteśmy naprawdę?

Echa przeszłości, odgłosy teraźniejszości Nietolerancja wczoraj i dziś

25STYCZEŃ 2010 Człowiek

mencie, jakim było tworzenie obozów, również ze względu na fakt, że jest to część naszej naro-dowej historii. Momentu kiedy ujawniły się najgorsze cechy, wspomniana już nietolerancja oraz zjawiska: masowe ludobój-stwo czy pseudo eksperymenty medyczne. Oczywiście należy pa-miętać również o tych, którzy pomagali, przeciwstawiając się oprawcy w najróżniejszy możli-wy sposób tj. organizując kry-jówki, pomagając w ucieczce czy

zdobywając dokumenty, często ryzykując utratą własnego życia. Sami więźniowie, udzielając wy-wiadów wolontariuszom Mu-zeum Auschwitz – Birkenau (w myśl programu Historia mó-wiona) w Oświęcimiu, powraca-ją do przeszłości i potwierdzają, że obóz był piekłem na ziemi, fa-bryką masowej śmierci, gdzie człowiek nie miał żadnych praw – gdzie zapominano czym jest tolerancja. W styczniową rocz-nicę kadry przeszłości powraca-ją, a sami więźniowie ponownie żyją przeszłością. Nietolerancja będzie ist-

nieć jak świat długi i szeroki, co do tego nie mam wątpliwości. Mimo pięknych słów wspania-łych ludzi oraz nowych rodzą-cych się idei. A co Wy o tym my-ślicie? Czy macie jakieś do-świadczenia związane z nietole-rancją? Czekam na Wasze opi-nie.

Ula Seifert [email protected]

Fot. Ula Siefert

blem tzw. „kłamstwa oświęcim-skiego”: - Chodzi tutaj głównie o podawanie błędnych danych co do liczby ofiar, która przez wiele lat była fałszowana – mówi. Z dalszej rozmowy wyni-ka, że ważnym problemem jest także zaprzeczanie co do same-go istnienia obozów, komór ga-zowych czy procesu Holokaustu. Problemem jest również powracająca jak bumerang wśród zachodnich dziennikarzy, nieco prowokacyjna nazwa „pol-skich obozów koncentracyj-nych”, która w gazetach wystę-puje często. Zastanawia mnie, czy jest to zabieg celowy, a może po prostu brak wiedzy na ten te-mat?

Studenci i nietolerancja

Jak dziś rozumiemy nie-tolerancję? Zadałam to pytanie studentom. Odpowiedzią, którą słyszałam najczęściej było: to poważna sprawa, na którą wpływ ma właśnie przeszłość i stereotypy. Studenci wskazy-wali również tempo naszego ży-cia i fakt, że nie zwracamy uwa-gi na drugiego człowieka, a jeśli już zwrócimy, to zazwyczaj kry-tykując – szukając cech, które go wyróżniają, a nam nie pasują. Krytyce pomaga środowisko, które nie sprzyja „odmieńcom”. Dziś nietolerancja to nie tylko rasizm względem koloru skóry czy wyznawanej religii, ale rów-nież płci, niepełnosprawności, np. w pracy, stylu ubierania się – przynależności do subkultury.

Czas się zatrzymał

Oświęcim – Brzezinka współcześnie żyje swoim ryt-mem, który na pewno dyktuje przeszłość. Na każdej ulicy za-uważalne są jej elementy. Histo-rię, również tę tragiczną, czuć niemal w powietrzu mimo, że są to normalne miasta, jak każde inne w Polsce. Jednak tam czas się zatrzymał, a my powinniśmy pamiętać o tym okrutnym mo-

Nie zwracamy uwagi na drugie-

go człowieka, a jeśli już zwróci-my, to zazwyczaj krytykując – szu-

kając cech, które go wyróżniają,

a nam nie pasują - mówią studenci.

STYCZEŃ 201026 Felieton

Kto kogo w 2009 roku zawstydził?

Wiele setek lat trwało zanim prehistoryczny człowiek stanął na równe nogi i przyjął wypro-stowaną pozycję. Mogą tak sie-bie usprawiedliwiać ci, którym sił zabrakło w sylwestrową noc i zebranie się do pionu sprawiło im trudności. To już przecież dziesięć lat minęło, od kiedy świat miał legnąć w gruzach przekraczając magiczna datę 2000 roku. Kolejny koniec świa-ta już za dwa lata. Nic dziwnego, że wśród fajerwerków niejedne-go taka informacja mogła rzucić o ziemię. Wejście w nowy rok mieszkańców Łodzi podczas wspólnego świętowania z Mary-lą Rodowicz i Dodą Elektrodą miało zawstydzić inne miasta i pokazać jak się należy bawić. Wstyd był, a jakże. Może to za-inspiruje Marylę do nagrania kolejnego hitu: Pamiętam był ogromny wstyd... Wszystkich, którzy lubią hucznie świętować zaskoczyła zima... czarnymi drogami pod-czas powrotu do domu. Chciało-by się chociaż raz podziękować za to drogowcom. Czarne drogi nie okazały się skutecznym le-

karstwem na polską zarazę – pi-janych kierowców, którzy trady-cyjnie siadając za kółkiem naje-dli się za dużo jabłek, zawstydza-jąc tym samym naiwnych poli-cjantów z alkomatami. Kto nie wierzy, że przy-szłość zapisana jest w gwiazdach musi przynajmniej przyznać, że gwiazdy (te na ziemi) mają spory wpływ na historię. Andrzej Go-łota, który pomimo iż chwiał się na nogach podczas polskiej wal-ki stulecia z Tomaszem Adam-kiem, z ringu jednak nie uciekł. Tym samym zawstydził Tomasza Stockingera znanego z roli dok-tora Lubicza w serialu Klan. Ak-tor został zatrzymany przez poli-cję, po tym jak pod wpływem al-koholu uciekł z miejsca wypad-

ku. Podobno po zalaniu robaka spieszył się na spotkanie z hy-draulikiem. Gdy w sondażach nieza-dowolenie Polaków z jakości po-lityków sięgnęło dna, na jakości zaczął tracić także sektor żyw-nościowy. Nie chodzi tu o szero-ko rozumiany dostęp do koryta, ani też zawartość cukru w cu-krze. Widząc ogólną bylejakość aż 70 proc. ankietowanych przy-znaje, że przynajmniej raz w miesiącu sięga po dania typu fast food, a 24 proc. robi to przy-najmniej raz w tygodniu. Przy takiej zmianie zwyczajów żywie-niowych w roku walki o fotel prezydencki może zabraknąć chętnych na kiełbasę wyborczą. Na koniec akcent amery-kański. Każdy może dostać Na-grodę Nobla. Wystarczy tylko chcieć.

Nie dostaliście róż od Pięknego Tomka, nie graliście z Rychem na jednorękich bandytach, nie dostaliście wypowiedzenia z pracy sms'em? Witajcie w roku 2010.

Grzegorz Czarnecki

[email protected]

Zacznę dbać o zdrowie. Polu-bię spacery z psem. Inaczej spojrzę na życie. Tak, nowy rok to tradycyjny czas postano-wień, które – święcie wierzymy – uda się zrealizować. Zaczy-namy od nazwania rzeczy po imieniu, bo rzeczy nienazwane jakby nie istniały, trudno je so-bie uświadomić. Potem próbu-jemy. Najpierw mozolnie i me-todycznie trenujemy się w do-trzymywaniu słowa samemu sobie. Potem idziemy na ma-ciupeńki układ z własnym ego, no bo przecież nic się nie sta-nie, jeśli dziś nie zaczniemy…nie polubimy… nie spojrzymy. W końcu stwierdzamy, że po-stanowienie – piękna rzecz, jednak wcześniej nie było źle, właściwie – całkiem dobrze było, a już na pewno swojsko, bezpiecznie. Jak we wszystkich koleinach przyzwyczajeń.Podobno nasz umysł nie słyszy słowa „nie”, może więc paten-tem na skuteczność postano-wień uczynić sposób ich for-mułowania? Jest np. „nie będę palić”, ma być: „rzucę pale-nie”. Jest: „nie będę się lenił”, ma być: „ stanę się pracowity”. Obym tylko nie został ofiarą przesadnej wiary w siłę słowa.

Patryk DługoszLiceum Ogólnokształcące nr 4

Bo w słowie jest siła

Jeżeli masz Canonazajrzyj na

www.canonscript.net.pl

Jak wszyscy wiemy wszelkie maszyny lubią się zepsuć – za-zwyczaj w najmniej odpowied-nim momencie. Nie ma siły, trzeba naprawić. Istnieje wprawdzie coś takiego jak ser-wis, ale korzystanie z niego jest przyznaniem się do porażki, więc powinniśmy spróbować dokonać naprawy sami. W przypadku urządzeń me-chanicznych, szczególnie tych z niewielką zawartością drob-nych części jest to dość proste – tu trochę kleju, taśmy izola-cyjnej, tą rurkę wymienimy i działa jak nowe. Poziom trud-ności rośnie, gdy chodzi już nie o łopatę czy cep, a coś w stylu zegarka czy pralki – ale i z tym można przy odrobinie samoza-parcia dać sobie radę. Najcie-kawiej jest i tak z elektroniką. Jakiekolwiek próby zro-zumienia elektrycznego diabła

są z góry skazane na niepowo-dzenie, więc nie ma co nawet próbować. Ale spokojnie, na-wet na to jest metoda. Otóż długoletnie badania (i prakty-ka) dowodzą, ze im bardziej zaawansowane urządzenie, tym skuteczniej reaguje na ar-gument siły! Podam przykład: znam człowieka, zawodowo zajmującego się komputerami, który z powodzeniem napra-wia ich usterki za pomocą cio-sów karate w obudowę – jeden od góry, jeden z boku. Tak, to działa. Sam skutecznie stosuję metodę „przykładania Newto-na” na różnych rzeczach, i ku memu zaskoczeniu zazwyczaj skutkuje! Mój komputer na przykład tak się już przyzwy-czaił że na nic innego nie re-aguje. Ale uwaga – ta technika wymaga wyczucia, użycie nad-miernej siły skutkuje tak zwa-

nym „złym dotykiem”, a koszt odkupienia urządzenia boli przez całe życie. Zasadniczo cały sekret i kunszt polega na dostosowa-niu właśnie siły do problemu i materiału, z jakiego problem jest wykonany. W taką blasza-ną obudowę komputerową można sobie na zapas huknąć solidnie (w wypadku powsta-nia wygniecenia polecam wy-konanie drugiego symetrycz-nie po drugiej stronie, dosko-nale urozmaica nudną bryłę urządzenia), za to w wypadku takiego np.: radia lampowego czy urządzeń z panelami doty-kowymi należy ograniczyć się do adekwatnego energetycznie stukania, pukania i potrząsa-nia. Nie przejmujcie się po-czątkowymi niepowodzenia-mi, młodzi adepci subtelnej

sztuki Przywracania Sprawno-ści Siłą, doskonałość przycho-dzi z czasem. Zatem trenujcie w domowym zaciszu, na ota-czających was zdradliwych ma-szynach i nieście w świat prze-słanie Newtona! Ale na wszel-ki wypadek zastrzegam, że au-tor nie ponosi odpowiedzial-ności za skutki stosowania tej techniki. Jak sobie przyłożysz, tak twój problem. No i jeszcze jedno – radzę nie próbować stosować tej metody na isto-tach żywych. W przeciwień-stwie od maszyn one mogą od-dać!

WojciechLewandowski

Słowo deprecha, a raczej „de-preszka” kojarzy mi się z pewną dziewczyną, wyjątkowo pozy-tywną osobą. Drobna, słodka, gdy wychodziła, to nie na chwilę, lecz na chwileczkę, a gdy tańczy-ła to nie do muzyki, lecz do mu-zyczki. Zawsze uśmiechnięta, ubrana we wszystkie kolory tę-czy. Nieważne, że nic do siebie nie pasowało. Taka po prostu była. Do czasu, gdy nastała je-sień, później zima. Aż dziwne, że któregoś razu w szkole sie-działa sama, skulona. Po pew-nym czasie zebrała się wokół niej grupka ludzi. Samo narzucało się stwierdzenie, że ktoś umarł, lecz mimo wszystko pytali: Co się stało?, a ona słodkim głosi-kiem oznajmiła: Mam depresz-

kę. Rozumiem, jeśli ktoś się na siłę uszczęśliwia, ale żeby się unieszczęśliwiać? Może niektó-rym nie wystarcza, że od czasu do czasu to los ich skrzywdzi. Czy tego chcą, czy nie. Organizują sobie depre-chy. Po co? Bez powodu, ot tak. Bo przecież nie można być zado-wolonym, kiedy dzień kończy się już o 16. Nie wspomnę o koloro-wym stroju! Trzeba uważać, żeby przypadkiem nie ożywić białego puchu, a raczej częściej spotykanego szarego błota . Do tego wybieramy emo makijaż. A jak nam się uda uronić parę łez, podczas gdy czujemy się świetnie – sukces gwarantowany, a raczej deprecha gwarantowa-na, bo tak wyglądającym chyba

nie jest do śmiechu. Ja jednak pozostanę przy tym, że jak de-presja, to tylko na Żuławach Wi-ślanych, a w duchu szczęście.

Bez względu na porę roku.

Karina OstapiukGimnazjum nr 8

Rys.

Kla

udia

Klim

ek

27STYCZEŃ 2010 Felieton

Przyłóż Newtona!Życie potrafi nas zaskakiwać, zarówno na plus, jak i na minus. A szczególny prym w zaskakiwaniu ludzkości wiedzie technika.

Depreszka

Nowy Rok 2010

Szampan Alkohol wielosmakowy (truskawkowy, ba-nanowy, czekoladowy, pistacjowy), spro-wadzany z krajów byłego ZSRR. Jeże-li twój szampan jest gazowany, a nie mu-sujący – gratulacje! Udało ci się zakupić Warkę Strong Wine.

RozszczelnienieSzampan po otworzeniu wydobywa się w kierunku, gdzie znajduje się rzecz, któ-ra jest najtrudniejsza do: wymycia/wy-prania, najdroższa, najładniejsza lub teo-retycznie niezniszczalna lub nieprzemakal-na.

KorekKorek szampana jest najczęściej wykona-ny z korka. Korek taki trafia w kota, psa, sąsiadkę, sąsiada, okno lub żonę, ale ni-gdy w męża, bo traktuje go jako oswobo-dziciela.

Przeciwwskazania* Nie mieszaj szampana z wódką. Just don't.* Szampan nie zmywa się ze ścian. Jeżeli trafisz na ścianę, po imprezie zostanie ci bardzo długa pamiątka.

Impreza

Ale czad! - Chemik na imprezie Ale klimat! - Geograf na imprezie Ale atmosfera! - Fizyk na imprezie

Nowy Rok – dzień niezwykły w ciągu całego roku. W tym dniu obowiązuje całodobo-wa cisza, obejmująca również koty. Zwłaszcza te nadmiernie tupiące. Na terenie całe-go kraju obowiązuje zakaz poruszania się w jakikolwiek sposób, przekraczania jakich-kolwiek norm hałasu, robienia czegokolwiek poza leczeniem dręczącego bólu głowy. Z tego powodu wszystkie szkoły, urzędy, poczty (zwłaszcza te sztandarowe) czy hi-permarkety są zamknięte, by nie dodawać udręki do już istniejących.

www.nonsensopedia.pl

Sylwester – imię pochodzenia łacińskiego oznaczające człowieka sterującego lasem (silva – las, ster – ster). Sylwester jest najbardziej lubianym człowiekiem na Ziemi. Jest tak lubiany, że ludzie, którzy nie znają ani jednego Sylwestra, hucznie obchodzą jego imieniny.

STYCZEŃ 201028 Idzie nowe

Ostatnia już, czwarta z pór roku. Następuje po jesieni, zapętla się w czasie i wskaku-je w Nowy Rok. Trwa kilka miesięcy, po czym przechodzi w wiosnę. Podczas zimy cho-dzi się okutanym w wiele szalików, czapek, kurtek i innych kalesonów. Głównym zada-niem zimy jest obladzanie, szronienie, śnieżenie, zawiewanie, zamiatanie i zaskakiwa-nie drogowców.

CzapkaCzęść stercząca na nosicielu w sposób do góry. Sterczenie czapki może sporadycznie przybierać formy poziome.

KlasyfikacjaCzapka z pomponem – sterczenie wyrażo-ne okrągło.Czapka pilotka – czapka w stylu zapoży-czonym od pilotów radzieckich Kukuruźni-ków, używana głównie na imprezach techno w celu demonstracji wyimaginowanego lotu.Czapka niewidka – sterczenie przemilcza-ne.

Kac To straszny okres dla ludzi często używających tzw. soczku z ziemniaków, który zwy-kle zawiera procenty. W tym okresie dzieją się różne dziwne rzeczy, np. pająki zaczy-nają nieznośnie tupać, mrówki bardzo głośno oddychają, muchy strasznie często kasz-lą (co zwykle im się nie zdarza), pchłom niemiłosiernie skrzypią stawy skokowe, a brzęk skrzydeł muszki owocówki brzmi niczym start odrzutowca, słyszany z 40 metrów.

Zima

Lód – przezroczysta, biała lub niebieska-wa forma wody. Różni się od śniegu głów-nie tym, że łatwiej jest walczyć na śnieżki niż na kostki lodu. Występowanie:* Kostki lodu – mogą być różnych kształ-tów w zależności od formy; i tak tracą swój kształt, gdy się rozpuszczą w szklan-ce, pfff...* Lód spożywczy – tylko że one zwykle nie są z samej wody, a z syropu owocowego lub ze śmietany* Góry lodowe

Pożytek z lodu* Jeżeli lód posiada odpowiednio grubą warstwę, można po nim przejść, w ten sposób przemierzając cały zbiornik wodny

bez użycia mostu.* Można sobie wrzucić lód do szklanki i patrzeć, jakie niesamowite przemiany fi-zyczne w niej zachodzą.* Można mylić lód z ludem.* Są też piękne przysłowia o lodzie np. Ja-kędyżesz lud bieżywszy po lodzie pierwo-wiosenny bocian ruropatwe cobie zadzio-bie.

Utrudnienia wynikające z istnienia lodu* Rybacy muszą wycinać przeręble.* Siniaki, stłuczenia, zwichnięcia, skręce-nia wynikające z powodu braku zdolności przeciętnego śmiertelnika do prawidłowe-go poruszania się po lodzie.* Jak myślisz, w co rąbnął Titanic?

29STYCZEŃ 2010 Idzie nowe

REKLAMA

REKLAMAREKLAMA

STYCZEŃ 201030

Karnawał ruszył pełną parą. Wokół dyskoteki, bale i inne karnawałowe szaleństwa. Może warto nauczyć się kilku nowych kroków, by móc błyszczeć na parkiecie? Taką szansę dają Ci czwartkowe Akademie Tańca.

Europejskie Forum Studentów AEGEE Zielona Góra, Fitness Klub Fitmania oraz klub mu-zyczny Lemoniada jak w każ-dym miesiącu zapraszają na Akademię Tańca. Już teraz za-rezerwujcie sobie czwartkowe wieczory 14 i 21 stycznia po to, by nauczyć się ruchów, którymi zawojujecie każdą karnawałową imprezę. Instruktorki przygoto-wały choreografię i tylko czeka-ją, aby zamienić Was w prawdzi-wych zawodowców, więc na-prawdę warto! Szybkie, dyna-miczne, zmysłowe ruchy bioder - salsa to smak, pikantne dozna-

nia… Przy zmysłowych rytmach tej muzyki tancerki porwą Was na parkiet i pokażą czym na-prawdę jest latino. To czeka na Was już 14 stycznia, a tydzień później…Pop, hiphop, street jazz, funky czy disco – to tylko niektóre style wykorzystane w przygotowanej choreografii.

Gorące, czarne rytmy muzycz-ne, kroki i ruchy, które na co dzień oglądacie w teledyskach. Pełne seksownych elementów, ciekawe układy, przy nauce któ-rych będziecie się świetnie ba-wić, a zdobyte umiejętności na pewno przydadzą się podczas niejednej imprezy! Brzmi fajnie? To na co czekasz?

AEGEE Zielona Góra

Pomyślcie przez chwilę… Słoń-ce, majówka, ponad 150 studen-tów z całej Europy, integracja, zabawa, warsztaty… przyjemne z pożytecznym… Brzmi nieźle? Ty też możesz stać się częścią międzynarodowego projektu.

AEGEE Zielona Góra już po raz drugi w swej historii zbiera siły, by stworzyć jedyny w swoim rodzaju Network Meeting, czyli weekend przepełniony szkole-niami i zabawą. Ponad 150 osób określonego regionu (w tym przypadku głównie Europa Środkowo - Wschodnia) zbiera się, aby omówić bieżące kwestie działalności organizacji oraz wziąć udział w różnych impre-zach towarzyszących. W dniach 30.04. - 02.05.2010 r. uczestnicy Network Meeting będą przeby-wać w Zielonej Górze, poznawać nasz Uniwersytet oraz miasto

i jego mieszkańców. Trzy dni wypełnione spotkaniami plenar-nymi, warsztatami i szkolenia-mi, prowadzonymi przez do-świadczonych trenerów dają możliwość nauki, wymiany do-świadczeń, poglądów oraz war-tości. Wszyscy uczestnicy zgro-madzeni są na sali gimnastycz-nej i przez wszystkie dni razem przebywają, uczą się i bawią. Je-steś głodny wiedzy i doświad-czeń oraz nowych, międzynaro-dowych, znajomości? Jeśli chcesz poznać ciekawych ludzi, uzyskać dobry wpis do swojego CV, zdobyć nowe doświadcze-nia, a przy tym świetnie się ba-wić to czekamy właśnie na Cie-bie! Na każdą pomocną parę rąk czekamy w poniedziałki o godzinie 19, w sali nr 17 bu-dynku A2 campusu A.

AEGEE Zielona Góra

Światowa majówka Akademia Tańca

REKLAMA

Sportowy Salon Fryzjerskiw każdy poniedziałek o godz. 20:00

w Radiu Index 96 fm

I o to chodziLiczba grudnia? 12. Tyle meczy trwała passa wygranych zielonogórskich siatkarzy. Nie znaleźli pogromcy przez całą pierwszą rundę, po ponad 2 mie-siącach wygrali z nimi akademicy z poznańskiego UAM-u. Natomiast szczy-piorniści zakończyli rok, jak zakładali, w środku tabeli. AZS Zielona Góra zaczął rewanżową rundę II ligi 21. listopada efektowną wygraną 3:0 u siebie z rezerwami Trefla Gdańsk. Kolej-ny rywal – Czarni Pruszcz Gdański także wyjechał z Zielonej Góry bez punktu. – Trener chwalił. Żebym się nie podpalił – szu-kał błędów przyjmujący AZS-u, W. Zasowski. Kolejny mecz był z cyklu „znamy się i wygramy”, czyli derby z Orionem Sulechów. Faktycznie, grający jeszcze w poprzednim sezonie w AZS-ie S. Ja-nusz zapowiadał walkę – Nie przegramy pierwszego seta. Jak go ugramy, wtedy dołożymy więcej. Będzie ciężko, bo ostatnio prze-grywamy wszystko jak leci - . Mecz miał bardzo przyjacielską at-mosferę, zupełnie nieznaną w derbowych spotkaniach. Gdyby ja-kiś zawodnik odruchowo pomylił składy, to nic by się nie stało. Wielu z nich grało i gra w obu klubach oraz utrzymuje kontakty poza boiskiem. Samo spotkanie AZS wygrał 3:1. W kolejnym me-czu AZS UAM Poznań wynikiem 3:1 przerwał passę wygranych meczów zielonogórskich akademików. Kibice i siatkarze mieli żal do sędziego. Jeden z komentujących na naszym forum podsumo-wał: „tak, podziękujmy sędziemu...był bardzo kompetentny... trud-no, zapominamy i gramy dalej : ))”. I o to chodzi.

Gdy 21 listopada szczypiorniści przegrywali z Wisłą II Płock to był dopiero początek ich większych kłopotów. Dwa dni po meczu gry-pa rozłożyła P. Bielca, P. Siekańca i M. Pułkę. Tygodniowa prze-rwa jednak pomogła odpowiednio przygotować drużynę do kolej-nego meczu z AZS-em AWF Warszawa. Przed meczem trener M.Książkiewicz narzekała na kontuzje, po meczu w rozmowie z Radiem Index nie mógł się nachwalić swoich zawodników - Dali-śmy chłopakom trzy dni wolnego, może to spowodowało to, że oni trochę odpoczęli? Jego drużyna wygrała w stolicy 32:24. W kolejnym spotkaniu za-brakło m.in. rozgrywającego Bartosza Koprowskiego. Sokół Ko-ścierzyna wrócił z Zielonej Góry z tarczą po wygranej 29:25. Piłka-rze AZS zakończyli ten rok kalendarzowy na 7. miejscu w tabeli. Kolejny mecz 5. stycznia i od razu derby. Do Zielonej Góry przy-jeżdża AZS AWF Gorzów.

Kamil Kwaś[email protected]

WSZYSTKIE AKTUALNE WYNIKI, TABELE I ZAPOWIEDZI NA STRONIE WWW.SPORT.UZETKA.PL

31STYCZEŃ 2010 Sport

REKLAMA

Wyślij SMS na numer 71601 (1,22 zł z VAT)

w treści wpisując:4 Róże dla Lucienne SMS o treści ZG.1

Club 69 SMS o treści ZG.2

Ermitaż and Lemoniada SMS o treści ZG.3

Haust Minibrowar SMS o treści ZG.4

JazzGot Cafe & Restaurant SMS o treści ZG.5

Kakadu Heineken Club SMS o treści ZG.6

Kawon Piwnica Artystyczna SMS o treści ZG.7

Kotłownia Klub Uniwersytecki SMS o treści ZG.8

Literatka SMS o treści ZG.9

Music Cafe SMS o treści ZG.10

Palmiarnia SMS o treści ZG.11

Piwiarnia Warecka SMS o treści ZG.12

Pub w Lochach SMS o treści ZG.13

Quest Music Club SMS o treści ZG.14

Retro Pub SMS o treści ZG.15

Roksana Klub SMS o treści ZG.16

Słodko-Gorzka SMS o treści ZG.17

Straszny Dwór Klub Muzyczny SMS o treści ZG.18

Studencka Pub SMS o treści ZG.19

Studio Bar Rozrywkowy SMS o treści ZG.20

U Ojca Klub Jazzowy SMS o treści ZG.21

Zbrojownia Pub SMS o treści ZG.22

Shisha Pub SMS o treści ZG.23

ZAGŁOSUJ NA SWÓJ ULUBIONY KLUB!Spośród nadesłanych smsów wylosujemy jednego laureata, który zgarnie karnet do wszystkich lokali biorących udział w Plebiscycie o wartości 1150 zł. Dodatkowo 23 osoby wygra-ją karnety o wartości 50 zł każdy do realizacji w jednym z lokali.

www.UZetka.pl/plebiscyt

STYCZEŃ 201032