32
Fot. Anna Migda Photography Głogów ::: Gubin ::: Krosno Odrzańskie ::: Lubin ::: Lubsko ::: Międzychód ::: Międzyrzecz ::: Nowa Sól ::: Nowy Tomyśl ::: Polkowice Słubice ::: Sulechów ::: Sulęcin ::: Świebodzin ::: Wolsztyn ::: Wschowa ::: Zbąszyń ::: Zielona Góra ::: Żagań ::: Żary NR 85 MAJ 2012 MIESIĘCZNIK OD 2002 ROKU Gazeta Samorządu Studenckiego Uniwersytetu Zielonogórskiego ISSN 1730-0975 Nakład 10 000 Gazeta bezpłatna BACHANALIA 2012 Bednarek Dżem Strachy na lachy Miss Studentek Zjazd na byle czym Bitwa Kapel Kabareton Lightshow! Gazeta Studencka

UZetka 85 (maj 2012)

  • Upload
    uzetka

  • View
    224

  • Download
    6

Embed Size (px)

DESCRIPTION

Fryzjer zamknął swój Salon str 3, Czytaj książki gdzie się da str 6, 90 Kilometrów do szczęścia str 9, Europa przed telewizorem str 10, Dobra książka to rodzaj alkoholu - też idzie do głowy str 14, PROGRAM DNI KULTURY STUDENCKIEJ BACHANALIA 2012 str 16-18, Miss Studentek 2012 str 19-20, Bednarkomania str 21, "Gracz": Ruletka życia str 23, Nie ma rączek – nie ma cukierka str 24, Spotkanie autorskie z Pawłem Pollakiem str 29

Citation preview

Page 1: UZetka 85 (maj 2012)

Fot.

Ann

a Mig

da P

hoto

grap

hy

Głogów ::: Gubin ::: Krosno Odrzańskie ::: Lubin ::: Lubsko ::: Międzychód ::: Międzyrzecz ::: Nowa Sól ::: Nowy Tomyśl ::: Polkowice Słubice ::: Sulechów ::: Sulęcin ::: Świebodzin ::: Wolsztyn ::: Wschowa ::: Zbąszyń ::: Zielona Góra ::: Żagań ::: Żary

NR 85 MAJ 2012

MIESIĘCZNIK OD 2002 ROKU Gazeta Samorządu Studenckiego Uniwersytetu Zielonogórskiego ISSN 1730-0975 Nakład 10 000 Gazeta bezpłatna

BACHANALIA 2012Bednarek ● Dżem ● Strachy na lachy Miss Studentek ● Zjazd na byle czym

Bitwa Kapel ● Kabareton ● Lightshow!

Gazeta Studencka

Page 2: UZetka 85 (maj 2012)

Gazeta Samorządu Studenckiego Uniwersytetu Zielonogórskiego „UZetka” ul. Podgórna 50, 65–001 Zielona Góra

Tel./fax +48 68 328 7876 Mail: [email protected] ISSN 1730-0975

WYDAWCA: Stowarzyszenie Mediów StudenckichREDAKTOR NACZELNA/SKŁAD: Kaja Rostkowska, [email protected]

OGŁOSZENIA I REKLAMY: 0 602 128 355, [email protected]: Drukarnia „AGORA” Piła.

Za zamieszczone informacje odpowiedzialność ponoszą ich autorzy.WWW.UZETKA.PL

Słowo naczelne

Na dobry początek! www.pani-halinka.pl

Trójmedium - lubię to słowo. Oznacza, że studenci mają swoje trzy media na Uniwer-

sytecie Zielonogórskim, w których realizują sza-

lone i spontaniczne albo poukładane pod karierę zawo-

dową pasje. "UZet-ka" to comiesięczna

dawka publicystyki (studen-ci mają sporo do powiedze-nia!) i pokrzepiający zastrzyk kultury. Akademickie Radio Index to tryskający młodą energią mix wyszukanej

muzyki, hitów i autorskich programów. Portal UZet-ka.pl przejął z kolei w dużej części rolę informacyjną. Dlaczego o tym piszę na po-czątku maja? Bo mnóstwo się w tym miesiącu dzieje - będziesz na bieżąco śledząc studenckie media. Pamiętaj też, że cały czas jest w nich miejsce dla Ciebie, dla Twojej pasji, energii i marzeń.

Kaja Rostkowskaredaktor naczelna

[email protected]

Co się dzieje na UZ, w mieście i regionie? Zobacz na WWW.UZETKA.PL

Informacje, zdjęcia, forum, sport,ogłoszenia, imprezy, Radio Index!

MAJ 20122

Page 3: UZetka 85 (maj 2012)

Fryzjer zamknął swój Salon. Teraz zamiast strzyc - bilansujemy.

Fundacja Wokulski przyznała Bachanaliom wyróżnienie w plebiscycie "Pozytywista roku". Nagrodę w imieniu Par-lamentu Studenckiego odebrał Marek Herejczak, który w ubiegłym roku jako prze-wodniczący samorządu orga-nizował Bachanalia. Zdaniem byłego szefa Parlamentu Stu-denckiego taka nagroda poka-zuje, że Bachanalia są imprezą zauważalną nie tylko w Zielo-nej Górze, ale i w Polsce. Ma-rek dodaje, że jest to pierwsze ogólnopolskie wyróżnienie za zielonogórskie juwenalia. Li-czy też, że wyróżnienie jeszcze bardziej zmobilizuje organiza-torów tegorocznych Bachana-liów do ciężkiej pracy. Wśród nominowa-nych w różnych kategoriach znaleźli się między innymi Ra-

W poniedziałek 16 kwietnia na antenie Akademickiego Radia Index można było posłuchać 170. wydania programu "Sportowy Salon Fryzjerski". To ostatnia odsłona audycji, która figurowała w ramówce rozgłośni od listopada 2008 roku. Na jej miejsce wchodzi nowy produkt.W Sportowym Salonie Fryzjer-skim dokonywaliśmy podsumo-wań m.in. weekendowych me-czów zielonogórskich drużyn: siatkarzy i piłkarzy ręcznych AZS-u UZ, koszykarzy Zastalu, piłkarzy Lechii i żużlowców Fa-lubazu. W audycji gościło wiele znanych osób z zielonogórskiego środowiska sportowego, m.in. Maciej Murawski (były piłkarz reprezentacji Polski w piłce noż-nej i klubów zagranicznych, ów-czesny trener Lechii), Tomasz Herkt (były trener reprezentacji Polski kobiet w koszykówce, ów-czesny trener Zastalu), Piotr Żyto (były członek sztabu szko-leniowego reprezentacji Polski na żużlu, ówczesny trener Falu-bazu), Krzysztof Stacewicz (ów-

czesny wiceprezes Lechii), Ma-rek Książkiewicz (trener piłka-rzy ręcznych AZS-u UZ), Ro-bert Jagiełowicz (dyrektor MO-SiR-u), Wojciech Okińczyc (były piłkarz Górnika Zabrze i Craco-vii Kraków, ówczesny zawodnik Lechii), Sławomir i Patryk Dud-kowie (były i obecny żużlowiec zielonogórskiej drużyny), Grze-gorz Zengota (ówczesny żużlo-wiec Falubazu). W Salonie poja-wiali się także znani lokalni dziennikarze: Andrzej Flügel (Gazeta Lubuska), Andrzej To-masik (Gazeta Wyborcza) i Piotr Kuśnierz (TV Odra), któ-rzy komentowali bieżące wyda-rzenia sportowe w mieście. Ostatnie wydanie Salonu poprowadził Jakub Lesiński, je-den z jego współtwórców,

a ostatnio główny prezenter. Wcześniej gospodarzami pro-gramu byli także Hubert Brzo-zowski, Mateusz Howis, Marcin Krzywicki oraz Maciej Juszczak - studenci UZ. Kilka odsłon pro-wadzili także studenci Mariusz Malinowski i Jan Ratajczak. Nazwę audycji wymyślił Michał Żuk, który współpracował z re-dakcją sportową Akademickie-go Radia Index w 2008 roku. Fryzjer zamknął swój Sa-lon, przestaliśmy strzyc, ale roz-poczęliśmy bilansowanie - w programie „Sportowy Bi-lans”. Nie zmienił się gospodarz programu oraz pora emisji audy-cji (poniedziałek, godz. 20:00). Istotną zmianą jest za to cotygo-dniowa obecność w nowej audy-cji gościa, związanego z lokal-

nym środowiskiem sportowym (zawodnik, trener lub działacz). Ponadto poszczególne mecze i zawody prowadzący omawia wraz z przedstawicielem redak-cji sportowej Akademickiego Radia Index, który specjalizuje się w danej dyscyplinie.

„Sportowy Bilans” - w każdy po-niedziałek o 20:00 na antenie Akademickiego Radia Index.

Zapraszam do słuchania!

Jakub Lesiński

SŁUCHAJ TEŻ RELACJI NA ŻYWO

I WIADOMOŚCI SPORTOWYCH - SZCZEGÓŁY NA

WWW.SPORT.UZETKA.PL

Zbliża się Festiwal Krótkiego Metrażu Francuskojęzycznego. Hasło tegorocznej edycji to „NIĆ”. Organizatorzy wybrali już fi lmy, które zobaczymy w czasie specjalnej projekcji. 24 maja w kinie „Nysa” będziemy mogli oglądać fi lmy, które nadesłali autorzy. Spośród 80 fi lmów jury zakwalifi kowało do pokazu 20 obrazów. Festiwa-lowy dzień zaczyna się o godz. 10:00, a pokazy potrwają do godz. 19:00. Po nich na obrady zbierze się jury. Uroczysta gala

odbędzie się również 24-go maja, o godz. 20:00 w Lubuskim Teatrze. Organizatorki, Karoli-na Stróżyńska i Agata Wojcie-chowska, zdradzają, że na festi-wal przybędą goście z wielu eu-ropejskich krajów. Są między in-nymi fi lmowcy z Rumunii i Francji. Do Zielonej Góry przyjadą też goście z wielu za-kątków Polski. Dyrektorem Fe-stiwalu jest Laurent Vavon, wy-kładowca na UZ.

Karol Tokarczyk

Francuskojęzyczne kinow Zielonej Górze 24 maja

Bachanalia wyróżnione!

fał Dutkiewicz, prezydent Wrocławia czy prof. Krzysztof Rybiński, ekonomista. Uroczyste ogłoszenie zwycięzców plebiscytu odbyło się 25 kwietnia w Auli Krysz-tałowej Szkoły Głównej Go-spodarstwa Wiejskiego w Warszawie.

UZetka.pl

3MAJ 2012 Uniwersytet Zielonogórski

Page 4: UZetka 85 (maj 2012)

Uniwersytet Zielonogórski MAJ 20124 Uniwersytet Zielonogórski

Page 5: UZetka 85 (maj 2012)

O żegludze śródlądowej słów kilka…

Ma on szczególne znaczenie dla rozwoju społeczno-go-spodarczego województwa lubuskiego. Na lubuskim od-cinku tego szlaku transpor-towego zlokalizowane są na-stępujące porty i przystanie rzeczne: Bytom Odrzański, Nowa Sól, Cigacice, Krosno Odrzańskie, Urad, Słubice oraz Kostrzyn. Wymiernym efektem działań władz od-rzańskich gmin stała się ini-cjatywa powstania Zespołu Portów Lubuskich, który do-celowo będzie stanowił in-frastrukturę wspierającą śródlądową żeglugę trans-portową oraz turystyczną na rzece Odrze. Działania na rzecz wy-korzystania walorów ekono-micznych rzeki Odry przyjęły nowy wymiar również w kon-tekście dynamicznie rozwija-jącego się przemysłu wy-twórczego na terenie od-rzańskich gmin wojewódz-twa lubuskiego. Znaczenie gospodarcze Odrzańskiej Drogi Wodnej dostrzegli również sygnatariusze Mię-

Kluczowym śródlądowym szlakiem żeglugowym dla regionów południowo-zachodniej części Polski jest prawie siedmiuset kilometrowy odcinek Odrzańskiej Drogi Wodnej.

Dr Waldemar Sługocki

dzyregionalnego Porozumie-nia na rzecz utworzenia Środkowoeuropejskiego Ko-rytarza Transportowego (CETC-ROUTE65). Dnia 6 lipca 2001 roku Sejm Rzeczypospolitej Polskiej przyjął do realizacji w drodze ustawy wieloletni program rządowy „Program dla Odry – 2006”. Jednym z jego podstawowych celów jest wzmocnienie rozwoju in-frastruktury żeglugowej na Odrzańskiej Drodze Wodnej. Działanie to ma doprowa-dzić do znaczącej poprawy warunków nawigacyjnych, co w konsekwencji umożliwi pełne wykorzystanie najtań-szej, przyjaznej dla środowi-ska, a zarazem najbezpiecz-niejszej formy dystrybucji to-warów, jaką jest transport wodny. Według oceny eks-pertów, realizacja tego za-dania umożliwi docelowo przewozy rzędu 20 mln ton ładunków rocznie.

www.waldemarslugocki.pl

10.05.2012. (CZWARTEK)Recital gitarowy 17:00 – Muzeum Miejskie w Nowej SoliTOMASZ ZAWIERUCHA (Niemcy) - gitaraKoncert kameralny19:00 – Sala koncertowa PSM I st. w ŻarachEWA JABŁCZYŃSKA – gitaraDARIUSZ KUPIŃSKI – gitara

11.05.2012. (PIĄTEK) Warsztaty gitarowePSM I i II st. w Zielonej GórzeWystawa gitar i akcesoriów gitarowych firmy INTERTONPrezentacja: MIROSŁAW KACZOROWSKIPromocja wydawnictw nuto-wych i fonograficznych 15:00-16:15 - wykład ZBIGNIE-WA DUBIELLI nt. „Piazzolla i inni – gitara w Argentynie”16:30-17:45 - wykład JERZE-GO ŻAKA nt. „Muzyka lutniowa i historyczne praktyki wykonaw-cze”Koncert inauguracyjny19:00 (Filharmonia Zielono-górska) Orkiestra Symfoniczna Filharmonii ZielonogórskiejCZESŁAW GRABOWSKI – dyrygentMAREK PASIECZNY (Australia) – gitaraTOMASZ ZAWIERUCHA (Niemcy) – gitara TRIO BALKAN STRINGS (Serbia) w składzie: Zoran Star-cevic, Nikola Starcevic, Zelijko Starcevic

12.05.2012. (SOBOTA) Warsztaty gitarowePSM I i II st. w Zielonej Górze9:30-13:15 – lekcje mistrzow-skie, wykładowcy: prof. PIOTR ZALESKI, MAREK PASIECZNY, TOMASZ ZAWIE-RUCHA, ZBIGNIEW DUBIELLA16:00-17:30 - wykład ARIELA RAMIREZA (Argentyna) nt. „Tango – dziedzictwo kulturowe ludzkości”17:45-18:45 – spotkanie z kompozytorem MARKIEM PASIECZNYMPrezentacja miniatur gitaro-wych „TRAVELS”Recital lutniowy19:00 (Muzeum Ziemi Lubu-skiej), JERZY ŻAK – lutnia baro-kowa

13.05.2012. (NIEDZIELA) Koncert kameralny15.00 (Gminny Dom Kultury w Kolsku), „Młode talenty Ziemi Lubuskiej”Koncert kameralny19.00 (Piwnica Artystyczna KAWON), ARIEL RAMIREZ (Argentyna) - bandoneonJOAO de SOUZA (Portugalia) - wokalDAREK SAMERDAK - pianoDOMINIKA BIAŁOSTOCKA- gitaraMARLENA GRODZICKA - MY-ŚLAK - skrzypceMARCIN SPERA - bas/kontra-bas

www.ltg.com.pl

VIII Lubuskie Spotkania Gitarowe

5MAJ 2012 Uniwersytet Zielonogórski

Page 6: UZetka 85 (maj 2012)

Nie tylko papier

Książki wypożyczamy z biblio-teki, pożyczamy od znajomych, możemy też po prostu pójść do sklepu czy księgarni i kupić in-teresującą nas lekturę. Oprócz papierowych wydań, coraz po-pularniejsze i bardziej dostępne stają się elektroniczne wersje książek, czyli ebooki oraz książ-ki czytane przez lektora - audio-booki. Cyfryzacja treści pozwa-la nam więc nosić nasze ulubio-ne tytuły ze sobą, nie martwiąc się o przeładowany ciężki ple-cak. Ale to nie jedyna zaleta czytania książek w cyfrowej for-mie.

Wygoda zakupu

Wybrany tytuł można kupić jednym kliknięciem i za chwilę już czytać - bez wychodzenia z domu. Do czytania możemy wykorzystać komputer, tablet, telefon lub czytnik ebooków. Te ostatnie możemy kupić w inter-netowych księgarniach. Kiedy już zdobędziemy nasze książki, potrzebny nam będzie odpowiedni program. Najlepszym rozwiązaniem bę-dzie chyba kindle. Program do-stępny jest zarówno na kompu-

tery, jak i komórki z systemem Android czy iOS.

Zawsze przy sobie

Jeżeli ktoś nie lubi czytać na ekranie, jest jeszcze inne wyj-ście. Czytnik ebooków. Jest to również ekran, ale nie podświe-tlany LCD, tylko e-Ink, dedy-kowany właśnie książkom elek-tronicznym. Oczy nie męczą się przy czytaniu, tak jak w przypadku ekranów smartfo-nów czy komputera. Od ekra-nu czytnika nie odbijają się również refl eksy, więc czy-tanie na dworze w peł-nym słońcu jest tak samo komfortowe, jak w przypadku p a p i e r o w e j książki. Dodat-kowo wyświe-tlanie stron nie pobie-ra dużo prądu z u r z ą -d z e -n i a , więc o ła-dowaniu może-my zapomnieć przynaj-mniej na miesiąc. Taki czytnik świetnie sprawdzi się więc na

dłuższe wyjazdy. Wgrywamy do niego książki i wsadzamy do torby.

Czytniki książek

Wiodącymi czytnikami ebo-oków jest nook od Barns&No-ble oraz kindle fi rmy Amazon. W Polsce możemy znaleźć kilka innych fi rm oferujących swoje

czytniki. Empik promuje swoje-go trekstora, ale jest to urządze-nie z ekranem takim jak w ko-mórce, więc w tym przypadku zakup dodatkowego urządzenia jest niepotrzebny. Sam używam kindle i bardzo sobie go chwalę. Podoba mi się możliwość bez-przewodowego wrzucenia książki do urządzenia za pomo-cą wysłania zwykłego maila z załącznikiem na specjalny ad-

res email urządzenia. Jeżeli ktoś nie chce wydawać pie-niędzy na dodatkowe

urządzenia, czytanie na komputerze czy komórce

też jest całkiem znośne. Książka czekająca w telefonie

może się przydać podczas dłu-giej podróży, kiedy już znudzą się nam wszystkie zainstalowa-ne gry. Możemy również kupo-wać i słuchać audiobooka prak-tycznie na każdym urządzeniu z głośnikiem czy wejściem na słuchawki. Audiobooki świet-nie sprawdzają się w trasie, kie-dy kierujemy samochodem. Za-chęcam wszystkich do sięgania po książki. W każdej postaci.

Denis Marciniak

Z książkami mamy do czynienia od najmłodszych lat. Najpierw rodzice czytają nam bajki do poduszki. W szkole czytamy bardziej lub mniej lubiane lektury, aż w końcu przychodzi czas, kiedy przestajemy czytać zupełnie. Przynajmniej połowa z nas, jak wynika z badań, chodź ten trend się zmienia. Mój artykuł będzie więc dotyczyć raczej tych osób, które jeszcze pamiętają, jak wygląda książka. Być może zachęci także do czytania tych, którzy dawno jej w ręku nie mieli.

Czytaj książki gdzie się da

Nowoczesny student cz. 6W tym dziale "UZetki" poruszamy tematy związane z nowymi technologiami. Artykuły te powinny ułatwić każdemu studiowanie oraz uświadomić, że istnieją łatwe i wygodne rozwiązania, które mogą być wykorzystywane również w życiu codziennym.

Denis Marciniak - autor bloga derosky.com

ki oraz książ-tora - audio-reści pozwa-asze ulubio-ie martwiąc

y ciężki ple-dyna zaletacyfrowej for-

ożna kupićm i za chwilęwychodzeniania możemy uter, tablet,ebooków. Teupić w inter-ach.dobędziemy rzebny nami program.zaniem bę-

Program do-o na kompu-

kowany właśnie książkom elek-tronicznym. Oczy nie męczą się przy czytaniu, tak jak w przypadku ekranów smartfo-nów czy komputera. Od ekra-nu czytnika nie odbijają się również refl eksy, więc czy-tanie na dworze w peł-nym słońcu jest tak samo komfortowe, jak w przypadkup a p i e r o w e j książki. Dodat-kowo wyświe-tlanie stron nie pobie-ra dużo prądu z u r z ą -d z e -n i a , więc o ła-dowaniu może-my zapomnieć przynaj-mniej na miesiąc. Taki czytnik świetnie sprawdzi się więc na

innych fi rm oferujących swoje cą wysłania zwz załącznikiem n

res email ur nie chceniędzy n

urządzeniakomputerze

też jest całKsiążka czekaj

może się przydagiej podróży, kiesię nam wszystkine gry. Możemywać i słuchać audtycznie na każdyz głośnikiem czsłuchawki. Audinie sprawdzają sidy kierujemy samchęcam wszystkipo książki. W ka

De

MAJ 20126 Nowoczesny student

Page 7: UZetka 85 (maj 2012)

Jesteśmy świadkami ekspreso-wych przemian i utrudnień ko-munikacyjnych wynikających z przygotowań do Euro 2012. Tam, gdzie jeszcze pół roku temu była wielka dziura, dziś stoi hotel. Zabrudzony chodnik przy dworcu dostał nową ła-weczkę z zadaszeniem, a jazdy próbne rozpoczął nowy tram-waj zawożący prosto pod pach-nący nowością stadion. Władze stopniowo porządkują miasto i dają nowe pozwolenia chodni-kowym sklepikarzom na sprze-daż biało-czerwonych szalików, czapek, koszulek itp. Piłkarskie rozgrywki to

nie jedyne widowiska, na które możemy liczyć podczas me-czów. Dla osób niezaangażowa-nych w zdobywanie bramek o wiele ciekawsze jest to, co dzieje się na trybunach. Tu kil-kutysięczna widownia może za-skoczyć. Już samo zebranie się sporej masy ludzi zaopatrzonej w te same barwy robi piorunu-jące wrażenie. Robiąc małe ze-stawienie podstawowych rekwi-zytów kibica (koszulka, szalik, fl aga) - wynosi ono 300 zł. Ofer-ta eurogadżetów powiększa się z dnia na dzień. Silikonowe bransoletki, pluszowe kapelu-sze, ramki do zdjęć czy budziki to tylko kilka z przedmiotów, które dostosowały się do nowej sytuacji. Niebawem hitem ryn-kowym będzie koszulka wzoro-wana na tych, w których nasza reprezentacja wybiegnie w czerwcu na boisko - za jedyne 250 zł. Miłośnik futbolu będzie

pewnie w niej spał przez kilka tygodni po wygranej naszych lub wytrze łzy w przypadku po-rażki. Najwięcej uwagi w porta-lach internetowych poświęca się specjalnie zaprojektowanej piłce, która „skopana” zostanie dopiero podczas czerwcowych rozgrywek. Oczywiście do ku-pienia od jakiegoś czasu za 500 zł. Wychodząc naprzeciw pił-karskim podniebieniom jeden z czołowych producentów łako-ci wypuścił linię ptasiego mlecz-ka opakowaną w stadion piłkar-ski. Do końca nie wiem, czy ma to posłużyć jako przekąska podczas mistrzostw, czy jako lek na frustracje ukochanej, która w czasie Euro nie będzie w centrum zainteresowania. Wszystkie miasta gosz-czące Euro 2012 pracują na peł-nych obrotach i starają się po-dołać wyzwaniom. Mam na-dzieję, że akcje porządkowania

miast nie pochłoną ofi ar w po-staci bezdomnych zwierząt, jak podczas olimpijskich przygoto-wań w 1980 w Moskwie czy igrzysk olimpijskich w Atenach w 2004 roku, za co będą się wstydzić jeszcze nasze wnuki. Mistrzostwa oferują spo-ry asortyment okolicznościo-wych produktów, które są nie-zbyt wiele warte w porównaniu z biletem na mecz, który po lo-sowaniu szczęśliwiec mógł ku-pić. Euro to już nie tylko spor-towe rozgrywki piłkarskie, ale globalne połączenie się ludno-ści różnych kultur i nacji. Spek-takl odgrywany będzie na bo-iskach, ulicach, w barach, na rynkach i w miejscach publicz-nych. Kibice wrócą z torbami pamiątek (które będą stopnio-wo lądować w śmietnikach) oraz ze wspomnieniami o na-szym kraju. Miejmy nadzieję, że z jak najlepszymi.

Euro 2012 - gadżety w grzeJuż tylko niecały miesiąc dzieli nas do futbolowych mistrzostw Euro 2012. Nie trzeba być fanem piłki nożnej, by zauważyć nachalny wysyp przedmiotów nawiązujących do Euro, znanych produktów w futbolowym przebraniu czy ciągle przybywających stoisk z szalikami. Panie i panowie, przed nami widowisko transmitowane przez cały świat, przed nami Euro 2012!

Paweł J.Sochacki

Jesteśmy świadkami ekspreso-

ZOBACZ www.facebook.com/PolishGuide2012 - NEWSY O EURO 2012

7MAJ 2012 Felieton

Page 8: UZetka 85 (maj 2012)

Wszystko za sprawą nowego sto-warzyszenia ,,Wolny Poker”. Jest ono w trakcie rejestracji w KRS, ale jego strona internetowa już działa (www.wolnypoker.org). Celem WP jest legalizacja poke-ra, zarówno tego rozgrywanego ,,na żywo” jak i w internecie. Obecnie, tzw. ustawa hazardowa defi niuje pokera jako hazard. Jest to absolutne nieporozumienie i pokazuje głupotę lub niewiedzę polskich polityków (niepotrzebne skreślić). W całym cywilizowa-nym świecie poker jest defi niowa-ny jako gra umiejętności. I po-dobny cel postawił sobie Wolny Poker. Jak mówi Marcin Horecki, prezes stowarzyszenia i jeden z najlepszych polskich pokerzy-stów: -Polska jest jedynym krajem w Europie, gdzie poker jest zaka-zany. Czy to w Wielkiej Brytanii, czy w Niemczech istnieją odpo-wiednie regulacje pokerowe-. Obecnie, polska ustawa co praw-da pozwala na grę w pokera, ale tylko w kasynach, gdzie podatek od wygranej wynosi 25%, co de facto czyni legalną grę w pokera nieopłacalną. Według propozycji WP ten podatek powinien zostać zlikwidowany i powinno wprowa-dzić się 40% podatku jako pro-centu od przychodów kasyna – pobieranej prowizji. I takie roz-wiązanie ma sens. Ciekawym po-mysłem jest także wprowadzenie

Karty Gracza, na której rejestro-wano by wszystkie obroty danej osoby. Takie rozwiązanie pozwo-liłoby na rozliczanie się pokerzy-stom jak każdemu innemu podat-nikowi. Oczywiście to tylko część propozycji. Dzięki legalizacji po-kera będzie możliwość powrotu do naszego kraju dużych turnie-jów pokerowych. Jeszcze w 2009 roku odbywał się w Warszawie turniej z cyklu European Poker Tour. Byli na nim obecni m.in. Scotty Nguyen i ,,ElKY”. Ten ostatni, gdy podczas naszego po-bytu w Berlinie powiedzieliśmy mu o sytuacji pokera w Polsce od-powiedział: -To bardzo smutne. Byłem w Warszawie na EPT i bardzo mi się podobało. Zarów-no turniej jak i miasto-. Scotty tak wyrażał się o naszej stolicy: - To

piękne miasto, zimne, ale piękne. Ludzie są u was bardzo przyja-cielscy-. Teraz nie ma nic. Jeste-śmy jedną wielką czarną dziurą w środku Europy. Jeśli to kogoś nie przekonuje, to porozmawiaj-my o fi nansach. Stowarzyszenie Wolny Poker policzyło, że budżet państwa, na legalizacji pokera mógłby zarobić co najmniej 100 milionów euro. Czy w czasach kryzysu polski rząd powinien kręcić nosem na taką kwotę? Co najgorsze, z nieofi cjalnych roz-mów z politykami wynika, że spo-ra grupa z nich byłaby skłonna poprzeć odpowiednie regulacje prawne dotyczące pokera. Na przeszkodzie stoi jednak polity-ka. Wyobraźcie sobie sytuację, w której PO i Palikot tworzą od-powiednią ustawę dot. pokera. Już? To teraz wyobraźcie sobie,

że Kaczyński zaczyna majaczyć o zdradzie narodowej (nie wiem, czy tutaj będzie miejsce na mgłę) oraz o tym, że rząd popiera oszu-stów (tak w jego ocenie wygląda pewnie poker, chociaż nigdy nie trzymał kart w ręku). Partii rzą-dzącej nie opłaca się kolejne woj-na. Ale czy to świadczy o ich od-powiedzialności, czy o tym, że mówiąc kolokwialnie ,,nie mają jaj”? Zdecydowanie wybieram odpowiedź numer dwa. Jeśli ktoś boi się politycznych oszołomów pokroju Kaczyńskiego, to po co rządzi? Niech siedzi w swoim mieszkaniu w Sopocie i ,,harata w gałę”. A dlaczego ja popieram ,,Wolnego Pokera”? Powodów jest kilka. Po pierwsze, nie chcę, żeby państwo traktowało mnie-

uczciwego obywatel, który nawet nie przechodzi na czerwonym świetle, jak przestępcę. Chcę wy-dawać swoje ciężko zarobione pieniądze na to, co mi się podoba. Nikt nie ma prawa dyktować mi, co mam robić ze swoją pensją. Chcę również, żeby do Polski za-witali w końcu Liv Boeree, Pius Heinz (mistrz świata WSOP 2011) oraz inni. Ale, co najważ-niejsze, gwarantem sukcesu WP są dla mnie osoby, które za tym stoją. Rozmawiałem z Marcinem Horeckim i Kubą Głuszkiewi-czem (wywiady na moim blogu), czyli prezesem i wiceprezesem WP. Dla mnie są to ludzie godni zaufania, ich pomysł na legalnego pokera jest sensowny. I dlatego ta podróż zakończy się sukcesem.

Podróż tysiąca mil......zaczyna się od jednego kroku. Tak mawiał Konfucjusz. Patrząc na sytuację pokera w Polsce ta podróż może potrwać trochę dłużej, ale wierzę, że zakończy się ona naszym sukcesem. A dlaczego?

Jakub Suszkajakubsuszka.natemat.pl

Wszystko za sprawą nowego sto-

Studencka zajawka: POKER

Nie chcę, żeby państwo traktowało mnie - uczciwego obywatela, który nawet nie przechodzi na czerwonym świetle, jak przestępcę.

MAJ 20128 Zajawka studenta

Page 9: UZetka 85 (maj 2012)

9MAJ 2012 Zajawka studenta

90 kilometrów do szczęścia6 dni rywalizacji, 745 graczy na starcie, 3,725,000 euro w puli nagród i 825 tysięcy euro dla zwycięzcy. Tak wyglądał tegoroczny European Poker Tour Berlin. To, co w Polsce jest uważane za hazard, w cywilizowanym kraju jest czymś normalnym. Wraz z kilkoma dziennikarzami z naszego kraju miałem okazję przez 3 dni obserwować turniej, oraz porozmawiać z najlepszymi pokerzystami.

Studencka zajawka: POKER

W ostatnich latach o EPT Berlin w Polsce było głośno m.in. z powodu dobrego występu na-szego rodaka. Artur Wasek w 2010 roku zajął doskonałe 4. miejsce i zarobił 280 tysięcy euro. Pierwszy dzień minął nam na ,,zainsta-lowaniu się” w hotelu Parkk Inn, z którego mieliśmy piękny widok na symbol Berlina - Wieżę Telewizyjną. Po spacerze na Allee Unter den Linden wieczorem zjedliśmy kola-cję w towarzystwie Marcina ,,Górala” Horec-kiego i Tomasza Krzesińskiego, którzy przyje-chali na turniej. My pytaliśmy, Marcin cierpli-wie odpowiadał (na moim blogu znajdziecie wywiad z ,,Góralem”, gdzie opowie o stowa-rzyszeniu ,,Wolny Poker”). Na szczęście nie musiał nas przekonywać do tego, że poker to nie hazard. Każdy z nas doskonale zdaje sobie sprawę, że polski rząd popełnił błąd włączając pokera do ustawy hazardowej. Marcin podał nam taki przykład: "Słuchajcie, rozmawiam kiedyś z prawnikiem i po kilku minutach tłu-maczenia mu, na czym polega poker, on nagle mówi do mnie, że to musi być jednak doskona-ły sposób na rozrywkę". I to jest prawda, bo 90% pokerzystów na świecie to amatorzy, któ-rzy spędzają piątkowe wieczory na grze ze znajomymi. Tylko 10%, a może i mniej, utrzy-muje się wyłącznie z pokera i jest to ich zawód. I właśnie takich zawodowców spotkali-śmy na EPT Berlin. Wśród 745 graczy byli m.in. Jonathan Duhamel (mistrz świata WSOP 2010), Liv Boeree (jedna z najlepszych pokerzystek na świecie, a do tego najpiękniej-sza, wywiad z nią znajdziecie na moim blogu), Bertrand ,,ElKY” Grospellier (wywiad na blogu), Viktor ,,Isildur1” Blom (genialny mło-dy gracz) i Boris Becker (chyba nie muszę go przedstawiać). To oczywiście tylko kilka na-zwisk. Pozostała lista graczy była niemniej im-ponująca. Pierwsze, co rzuca się w oczy, a właści-wie ,,w uszy”, po wejściu na salę, gdzie grają zawodnicy, to niesamowity szum żetonów. Jest trochę podobny do szumu morza. Jeśli ktoś da mu się uwieść i zatopi się w turniej, chodząc między stołami na pewno tego nie pożałuje.

Druga charakterystyczna rzecz dla dużych turniejów pokerowych, to masażystki. Każdy zawodnik może skorzystać z takiego udogod-nienia. A uwierzcie mi, że siedzenie przy stole pokerowym przez 10 godzin może być męczą-ce. Jednak jak przyznaje nasza gwiazda Mar-cin Horecki: "Ja nie korzystam z tego, bo było-by to dla mnie rozpraszające. Wolę być maksy-malnie skupiony na grze". Co równie ciekawe, sporo zawodników łączyło grę z korzystaniem z iPada i czytaniem książek. Dla mnie jest to trochę dziwne, bo wydaje mi się, że to rozpra-sza uwagę, ale widocznie im nie przeszkadza. Zdecydowana większość zawodników słucha także muzyki, co akurat sam kiedyś wypróbo-wałem i polecam to. Możliwość obserwowania najlepszych pokerzystów była wspaniałym przeżyciem. Trudno te emocje ubrać w słowa, ale było FA-NATSTYCZNIE! W trakcie naszego pobytu w dniu 1B na turnieju (są dwa dni pierwsze) ,,Góral” został przeniesiony na stół telewizyj-ny, więc jego występ będziecie mogli zobaczyć w internecie. Niestety, nasz zawodnik odpadł tego samego dnia. Ale dzięki temu, miał dla nas wieczorem sporo czasu. Opowiedział nam o samym turnieju, aspektach dotyczących strategii, ale także o swoim wymarzonym sa-mochodzie. A jest nim Porsche Panamera

(według mnie, bardzo dobry wybór). Wyjazd na taki turniej był dla mnie spełnieniem marzeń. Wchodząc na salę, gdzie toczyła się gra, rozmawiając z Liv, ElKY'm i ,,Góralem” czułem się jak dziecko, które wchodzi do cukierni. Miałem okazję poznać najlepszych zawodników, posłuchać tego, jak oni postrzegają grę, w której ja zakochałem się kilka lat temu. Trudno mi opisać te pozytyw-ne emocje, ale to były jedne z najlepszych dni w moim życiu. Wierzę, że w przyszłości za-gram w takim turnieju, chociaż przede mną długa droga. Poza wspomnieniami pokerowymi, z wyjazdu na EPT Berlin zapamiętamy jesz-cze pewnie dwie rzeczy: ogromne ,,schabo-we”, które miały wielkość półmiska oraz se-molinę (pyszny deser, polecam). A jak rewelacyjny był to wyjazd, niech świadczą słowa Martyny Ogonek z Polskiego Radia ,,Czwórka”: ,,Ale było fajnie, strasznie mi się podobało. Mam nadzieje, że jeszcze kiedyś się z Wami załapię”. Wielki optymizm Martyny po tym wyjeździe jest dla mnie naj-lepszym dowodem na to, że poker może zafa-scynować każdego.

Tekst i zdjęcia:Jakub Suszka

Bertrand ElKY GrospellierSandra Naujoks

Page 10: UZetka 85 (maj 2012)

Charyzmatyczna ballada ze „Shreka”, „Waterloo” legendarnej Abby, czy niezapomniane „Volare”, czy wiecie, że to piosenki z… Eurowizji? Od blisko 57 lat artyści z całej Europy współzawodniczą o eurowizyjne trofeum. Pomimo upływu czasu konkurs cieszy się wciąż niesłabnącą popularnością, a każdy finał Eurowizji to jedyne telewizyjne wydarzenie, które w jednej chwili gromadzi przez telewizorami blisko 100 milionów widzów z całego świata. Kicz, rywalizacja, polityczne głosowanie, co tak naprawdę decyduje o fenomenie tego najdłuższej trwającego show na świecie?

Europa przed telewizorem

Pożądana „dwunastka”

Pierwsza edycja Eurowizji odbyła się w 1956 roku w Szwajcarii w miejscowości Lugano. Zwy-cięzcą okazała się reprezentantka gospodarzy – Lys Assia z utwo-rem „Refrain”. Wówczas zapre-zentowało się zaledwie 7 krajów. Od tamtej pory formuła konkur-su drastycznie się zmieniała. Dziś Eurowizja składa się aż z trzech etapów – dwa półfi nały i wielki

fi nał. Jako że w konkursie mogą startować państwa z Europejskiej Strefy Nadawców Publicznych, na Eurowizji możemy zobaczyć również przedstawicieli: Arme-nii, Izraela, Gruzji, Cypru, Turcji, czy Azerbejdżanu, który w tym roku pełni funkcję gospodarza festiwalu. Ogółem w konkursie udział bierze ponad 40 państw, a zwycięzcę poznajemy po mię-dzynarodowym głosowaniu, w którym każdy kraj prezentuje

własną punktację w skali od 1-8, 10 i… 12 pkt. dla ulubionej zda-niem widzów i jury piosenki. W konkursie nie brakuje emocji. Wszyscy uczestnicy z nie-pokojem oczekują na magiczne: „12 points goes to…”.

Legendy Eurowizji

Niewiele osób wie, że od Eurowi-zji zaczynały takie gwiazdy jak Celine Dion, Abba, Cliff Richard

czy Domenico Modugno. Pierw-sza z nich wygrała konkurs w 1988 roku dla Szwajcarii, z utworem „Ne partez pas sans moi”. Choć Celine pochodzi z Kanady, zdecydowała się na udział w konkursie za namową menagera, który stwierdził, że Eurowizja pomoże jej się wybić. Abba zaś zwyciężyła dla Szwecji w 1974 roku z nieśmiertelnym „Waterloo”. Z kolei Domenico Medugno zajął trzecie miejsce

Na zdj. Rona Nishliu, przedstawicielka Albanii

na Eurowizji 2012

MAJ 201210 Zielona Góra

Page 11: UZetka 85 (maj 2012)

śpiewając niezapomniane „Nel blu dipinto di blu”, czyli słynne „Volare”. Dla wszystkich tych ar-tystów Konkurs Piosenki Euro-wizji stał się drogą do wielkiej, międzynarodowej kariery.

Pomysł to podstawa

Eurowizja to jedyny taki konkurs, w którym obok spokojnej etnicz-nej ballady możemy usłyszeć gło-śną rockową kapelę. Tutaj każdy może znaleźć coś dla siebie. Róż-norodność gatunków i muzycz-nych osobowości jest naprawdę duża. Nic więc dziwnego, że od kilku ostatnich lat artyści prezen-tujący się na scenie eurowizyjnej zabiegają o względy widzów, wy-myślając coraz to bardziej spekta-kularne choreografi e. Liczne efekty pirotechniczne, kolorowe wizualizacje są tu na porządku dziennym. Nie zapominajmy tak-że o specyfi cznym tańcu, wymyśl-nych strojach, które często od-wracają uwagę od tego, co tak na-prawdę jest w tym konkursie naj-ważniejsze, czyli od… muzyki. Do najdziwniejszych występów z pewnością zaliczyć możemy ze-spół Lordi, który wygrał konkurs dla Finlandii w 2006 roku. Człon-kowie ekipy pojawili się na scenie w przybraniu potworów, co naj-wyraźniej wystraszyło publicz-ność do tego stopnia, że Finowie po prostu musieli stanąć na naj-wyższym stopniu podium.

Pechowa Polska

Brak zainteresowania Polskiej Telewizji Eurowizją odbija trwałe piętno na wynikach polskich arty-stów. Ostatnie rezultaty Polski w konkursie nie należały bowiem do najlepszych. Na ubiegłorocz-nej Eurowizji w Niemczech zajęli-śmy dopiero ostatnie miejsce w jednym z półfi nałów. Jedynie Edyta Górniak śpiewając utwór „To nie ja” uplasowała się na wy-sokim 2 miejscu w 1994 roku, gdy debiutowaliśmy w konkursie. Do dziś jest to nasz najlepszy rezultat w historii startów. Na czym pole-

ga problem? Czy wina leży po stronie politycznego głosowania? A może Polska nie zna się na mu-zyce? Nic z tych rzeczy. Nawet je-żeli można zarzucić konkursowi politykę, to warto pamiętać, że współczesne reguły Eurowizji

skutecznie z nią walczą. Obecny system głosowania o nazwie „50/50” pozwala połączyć punk-tację profesjonalnego jury z zesta-wieniem publiczności, co ograni-cza wpływ polityki na ostateczny wynik. Poza tym głosy pochodzą przecież z całej Europy, czyli z przeszło 40 państw. Wsparcie sąsiadów może pomóc, ale nie zdecydować o zwycięstwie. Osta-teczny głos należy bowiem do

większości. Z całą pewnością z odrobiną zaangażowania Pol-ska może zdobyć szczyt konkur-sowych rankingów, bo przecież potencjałów muzycznych u nas nie brakuje.

Nowa odsłona wielkiego show

Współcześnie na Eurowizji moż-na zaobserwować powrót do daw-nych lat. Wymyślne show przesta-je być już priorytetem większości konkursowych uczestników. Skromność i prostota staje się atutem eurowizyjnych reprezen-tantów. Muzyka ponownie gości w konkursie, znów pojawiają się

w nim ciekawi artyści, a konkur-sowe utwory podbijają listy prze-bojów, także w Polsce. Któż z nas nie kojarzy letniego przeboju „Running scared”, który w ubie-głym roku pozwolił wygrać kon-kurs Azerbejdżanowi. Eurowizja pomaga młodym artystom także i dziś. Gdy w 2010 roku Lena Meyer-Landrut, w tajemnicy przed rodziną, wybrała się na ca-sting do niemieckich selekcji na Eurowizję w Oslo, nikt nie wie-rzył, że jej się uda. Dopiero, gdy jako niedoświadczona amatorka wygrała konkurs z przebojem „Satellite”, stała się wielką gwiaz-dą i zarazem świadectwem dla ty-sięcy młodych ludzi, że warto wal-czyć o marzenia.

Eurowizja zawita do Kraju Ognia

Tegoroczny konkurs Eurowizji odbędzie się w Baku w Azerbej-dżanie w dniach 25, 27 (półfi na-ły) i 29 maja (fi nał). Zobaczymy w nim reprezentacje 42 państw z różnych części Europy i jej oko-lic. Niestety wśród uczestników zabraknie Polski. Choć wyniki oglądalności konkursu w naszym kraju są wysokie, TVP1 odmówi-ła zarówno udziału w konkursie, jak i transmisji widowiska, głów-nie z powodu słabych wyników naszych reprezentantów. Każdy jednak, kto chce przeżyć konkur-sowe emocje, może obejrzeć Eu-rowizję w Internecie na ofi cjalnej stronie konkursowej bądź na an-tenie zagranicznego nadawcy. Kto wygra w tym roku? Jaki utwór będzie na językach Europy przez najbliższe miesiące? O tym dowiemy się już niebawem.

Czy wiecie, że …

...w 1969 roku aż 4 kraje wygrały Eurowizję? Organizatorzy kon-kursu nie przewidzieli bowiem możliwości wystąpienia remisu punktowego.

Maciej Baranowski

Donny Montell będzie reprezentować Litwę

11MAJ 2012 Zielona Góra

Page 12: UZetka 85 (maj 2012)

Dziś całkowicie deserowo. Wiosna w pełni; z tej okazji chcę wam wszystkim życzyć prawdziwie Dolce Vita – „słodkiego, miłego życia”, a przynajmniej do rozpoczęcie letniej sesji. Do tego czasu nie żałujcie sobie sacharozy, bo jak powszechnie wiadomo, to najbogatsze źródło hormonów szczęścia.

Nowy kwiat w ogrodzieKolejna kawiarnia zadomowi-ła się na zielonogórskim dep-taku. Rosa, bo o niej mowa, ulokowała się na wprost salo-nu obuwia CCC, w jednej z na-szych przepięknych, deptako-wych kamienic. Miejscówka – rewelacja, ale jak wynika z moich doświadczeń, to nie zawsze jest przepis na suk-ces. Czy Rosa ma na niego szansę? Po jej odwiedzeniu

z całą pewnością tego nie przekreślam. Upatruję tu po-łączenie tego, co lubię najbar-dziej – dobrego smaku i stylu – a jeśli dodać do tego nie-przeciętny, choć niedocenia-ny klimat starówki, wróżę świetlaną przyszłość.

Dla amatorów słodyczyW menu królują lody i kawy, ale nie zabrakło na przykład gofrów. Są ciasta (podobno rewelacyjny sernik na zimno, choć nie miałam jeszcze oka-zji skosztować) zwane domo-wymi, ale to pozostawiam waszej ocenie. Ponadto owo-cowe galaretki, koktajle i świeże soki. Moim absolut-nym faworytem jest bita śmietana z owocami – arbu-zem, winogronami, truskaw-kami i innymi pysznościami ze

słonecznych zakątków. Koszt – 4 zł, co dopełnia perfekcyj-nej całości. Ceny w ogóle są przyzwoite, ale to można chy-ba rozpatrywać w katego-riach "chłitu marketingowe-go", mającego na celu przy-ciągnięcie klienteli w począt-kowych fazach nowego bizne-su. Dobre i to! Niczego nie przesądzam, zobaczymy, co przyniesie lato.

Przyszłość usłana różami?Co najbardziej cieszy klien-tów Rosy to fakt, że kawiar-nia jest przestronna, a mimo wszystko zaciszna i przytul-na. Zamówienia są realizo-wane z prędkością światła, a nawet gdyby nie były, to na-prawdę warto zaczekać. Sły-szałam kilka opinii, jakoby logo łudząco przypominało to z Rossmanna. Ja tam podo-bieństwa nie dostrzegam, za to z całą pewnością stwier-dzam, że ta róża w szyldzie w pełni oddaje charakter lo-kalu. Tradycyjnie już zachę-cam do przekonania się o tym wszystkim na własnej skórze i podzielenia się ze mną swoimi doświadczenia-mi. Mam duże nadzieje zwią-zane z tym miejscem – oby ta Róża rzeczywiście zakwitła.

Smaki Zielonej Góry cz. 6

Caffe Rosa Stary RynekKawiarnia po sąsiedzkuPrzez dłuższy czas byłam przekonana, że kawiarnia Mocca to kolejna ofiara „no-wego centrum miasta” przy ulicy Wrocławskiej. A jednak, ku mojej uciesze, jej właści-ciele wykazali się dużą deter-minacją i postanowili ponow-nie spróbować swoich sił, tym razem w bardziej zacisz-nej części Zielonej Góry. To dobra nowina zwłaszcza dla żaków z Campusu B i miesz-kańców Wcześniaka, bo te-raz te pyszne lody i porządna kawa z ekspresu znajdują się w ich najbliższym sąsiedz-twie. Skromne menu powin-no zadowolić tych, którzy nie wyobrażają sobie dnia bez latte lub espresso, jak rów-nież podobnych mi łakomczu-chów, na których czekają 24 rodzaje ciast i ciasteczek oraz rewelacyjne, mleczne lody w pięciu wyjątkowych smakach.

Zwy-czaj-na, lecz niezwykłaNa wzmiankę zasługuje kre-atywność osoby, która nada-wała „imiona” kawiarnianym specjałom. I tak w karcie zna-lazła się na przykład Cie Kawa o cynamonowym, kar-damonowym lub pieprzowym smaku, herbata zwy-czaj-na i Deser Nie Lada, czyli: lody i czekolada. Z ciast wybieram najczęściej owocowego muf-fina, bo mimo zawrotnej ceny (ok. 5 czy 6 zł), doznania nie-ziemskie. Kawa na piątkę to latte z brązowym cukrem, a najlepsze lody to oczywi-

ście cassate. Co do miejsca - sam lokalik jest raczej cia-snawy, acz przytulny, ale jeśli mnie pytacie, to najprzyjem-niej jest nabyć rożka nabite-go wszystkimi smakami lo-dów i wybrać się na spacer do pobliskiego parczku.

Tradycja smakuŻeby recenzja nabrała mocy, należy dodać do niej odrobin-kę goryczki. Trzeba mi zatem przyznać, że ceny są, nieste-ty, mało przyjazne studen-tom. Ciasta pyszne, choć nie zawsze pierwszej świeżości, a lokal - bardzo ograniczony przestrzennie. Czekam więc na obiecany letni ogródek, który ma się pojawić w naj-bliższej przyszłości. Ale tak zupełnie szczerze i od serca – kawiarnia Mocca jest na-prawdę warta uwagi, szcze-gólnie ze względu na jej dłu-gą, bogatą historię i trady-cję. Zjeść loda, którego smak (jeżeli wierzyć starszyźnie w mojej rodzinie) nie zmienił się od ponad 30 lat, to do-świadczenie zupełnie niezwy-kłe. Warto się więc w tamte rejony zapuścić, zwłaszcza, że zamykają dopiero o 19. Nie wierzcie mi na słowo, tyl-ko przekonajcie się sami.

Anna [email protected]

Mocca Cafe ul. Agrestowa 5

MAJ 201212 Zielona Góra

Page 13: UZetka 85 (maj 2012)

> Długowłosy Marcel w ska-te'owskich ciuszkach chciał zostać Miss Studentek. Nie-stety nie ma na tym świecie prawa i sprawiedliwości, więc nie będzie mu dane parado-wać w plastykowej koronie. Doskonale rozumiem to po-czucie odrzucenia, bo mnie też nie przyjęli do Cheerle-aders Zastal. A tak chciałem machać pomponami...

> Zgraja samców wpatrzona w więcej niż półnagie tancerki to stały element Heaven. Nic dziwnego. W końcu lubimy drapieżne kocice, a te rzeczy-wiście takie są. Zwłaszcza jedna, 22-letnia, która rzuciła klubowiczce kuflem w twarz i teraz grozi jej 10 lat. Proku-rator twierdzi, że czynu doko-nała, bo pokrzywdzona złapa-ła ją za spódnicę. Oskarżona nie przyznaje się do winy. Wierzę jej. Widzieliście w He-aven kogoś w spódnicy?

> Szminka, błyszczyk, grze-bień, lusterko – do tego stan-dardowego kobiecego ekwi-

punku pewna 15-latka dorzu-ciła jeszcze dezodorant i za-palniczkę. Wszystko po to, by olśnić i zauroczyć przystojne-go kolegę. Lśnił jednak on, ja-skrawym płomieniem, a bez brwi i włosów już taki ładny nie jest. Dziewczyna rozpyliła ae-rozol przez zapalniczkę wprost w jego twarz. Ognisty temperament...

> Współpraca gospodar-cza, kulturalna i naukowa Zie-lonej Góry z Cottbus, utwo-rzenie polsko-niemieckiego centrum konferencyjnego, a do tego zaplanowana dłuż-sza transmisja telewizyjna Festiwalu Piosenki Rosyjskiej to niezbite dowody na istnie-nie kondominium rosyjsko--niemieckiego! Prawdziwy Hołd tuski...

> Dzika wataha rzucająca się, jak wygłodniały zwierz? Oczywiście Gorzowianie pę-dzący na otwarcie centrum handlowego Nova Park. Ru-chome schody natychmiast się zablokowały i ruchoma po-została już tylko kilkudziesię-ciotysięczna rozjuszona tłusz-cza, a wielu legło, jak Tupolew, na lśniącą posadzkę z portfe-lem w ręku. Gorzowianie jed-nak najwyraźniej nie chcą wie-dzieć, jak dobrze wyglądać po 40-stce, bo u nich na otwar-ciu nie było Krzysia Ibisza.

> Zmiana prawa na plus (dla panów)! Minister Pracy przy-gotowuje projekt, który spra-wi, że z 36 miesięcy urlopu macierzyńskiego przysługują-cego kobietom, jeden zosta-nie przesunięty na tatusiów i będzie musiał być wykorzy-stany, inaczej przepadnie. Spodziewamy się zatem ma-sowych zwolnień tacierzyń-skich od 8 czerwca...

> Zielonogórski Zaułek Arty-stów bezbłędnie odgaduje za-miłowania Polaków. Wstęp-nie od 19 maja przy ul. Fa-brycznej ma stanąć, a raczej położyć się prawdziwa plaża! Do tego jeszcze dywizja leża-ków, ekran do wyświetlania filmów, jakiś beach bar i bę-dziemy mieli gdzie wygrzewać nasze zimą upasione brzuchy.

> Wizja Zielonej Góry w 2022 roku wg naszych władz? Potężna metropolia Środkowego Nadodrza (!) – znana w całym kraju z wyso-kich technologii i dobrej uczel-ni (!), tętniące życiem, modne i atrakcyjne miejsce zamiesz-kania dla każdego (!). Wystar-czy obejrzeć Seksmisję czy Ucieczkę z Los Angeles albo zapytać dziadka, jak wyobra-żał sobie rok 2000, by prze-konać się, że nigdy nie przece-niamy naszych możliwości.

> Polityk zawodem roku (set-ny raz z rzędu)! Europoseł do-staje 65 tys. zł. miesięcznie w formie stałej pensji i zwrotu kosztów, a do tego prawie półtora tysiąca za każdy dzień spędzony w Parlamencie. Za takie pieniądze trzeba się na-harować. Nad czym europo-słowie tak pracowicie debatu-ją? Nad dyrektywami, któ-rych w ciągu 9 lat wydali po-nad 12 tysięcy. Jedna z cie-kawszych dotyczyła odległo-ści grzejników od ściany. Na-kazywała zwiększenie dystan-su z 4 do 6 centymetrów. Rozmiar ma znaczenie.

> Ćwierćfinały play-off były emocjonujące nie tylko dla nas. W drugim meczu roz-grywanym w Zielonej Górze doszło do spięć pomiędzy tre-nerami Zastalu i Słupska. Mi-hailo Uvalin, mimo że mało im-ponującej postury, rzucił wy-zwanie Dainiusowi Adomait-sowi i zaprosił go na „fight”, tłumacząc, że „nikt nie będzie skakał do moich ludzi”! Szkole-niowiec Czarnych najwyraź-niej się przestraszył i nie pod-niósł rękawic. Uvalin okrył się wieczną chwała, a zawodnicy z uwielbieniem nazywają go teraz nieustraszonym kra-snoludem.

>>> Facta notoria

Mateusz Jędraś[email protected]

Drużyny składające się z freestyle’owca, żużlowca, żużlowca na quadzie oraz kierowcy rajdowego pod wodzą kapitana Zastalu Marcina Chodkiewicza oraz Piotra Protasiewicza

będą rywalizować ze sobą w kilku konkurencjach już 2 czerw-ca 2012 r. Uzupełnieniem będzie występ zawodników na

BMX’ach i MTB, nie zabraknie też pięknych Skillz Girlz!Bilety na rundę zielonogórską już do nabycia!

Znajdziecie je na: www.abilet.pl oraz www.kupbilet.pl.

Szczegóły: www.facebook.com/events/343278575720736

II Runda Mistrzostw Polski we Freestyle Motocrossie SKILLZ UP

JEŚLI CHCESZ WYGRAĆ BILET NA SKILLZ UP, WYŚLIJ MAILA NA ADRES [email protected] Z ODPOWIE-DZIĄ NA PYTANIE: "GDZIE ODBĘDZIE SIĘ SKILLZ UP"?

NA MAILE CZEKAMY DO 20 MAJA.

KONKURS!

Kultura - wywiad 13MAJ 2012 Zielona Góra

Page 14: UZetka 85 (maj 2012)

MAJ 201214 Polska

Tylko nudziarze czytają książki - kilka dni temu usłyszałam to zdanie i właśnie ono zachęciło mnie do napisania o książkach. Bo pewnie wyłącznie nudziarze też coś piszą, prawda? W takim razie jestem niesamowicie nudna, ale za to mam kilka ciekawych spostrzeżeń, którymi chcę się z wami podzielić.

"Dobra książka to rodzaj alkoholu - też idzie do głowy" M. Samozwaniec

DZIECI Z BULLERBYNW szkole zawsze denerwowało mnie, że muszę czytać lektury. Już w podstawówce usilnie się przed tym wzbraniałam, sądząc, że książki to zło. Z tego co pa-miętam moja pierwsza lektura została zadana na ferie. Był to "Anaruk. Chłopiec z Grenlan-dii". W ogóle nie ciekawiło mnie życie jakiegoś tam chłopca, wo-lałam biegać po podwórku i rzu-cać się śnieżkami z kolegami. Poza tym byłam tak leniwa, że błagałam dziadka, żeby czytał mi fragmenty książki, abym nie dostała smutnej buźki w dzien-niku. Dziadek wytrwale czytał, a ja za każdym razem przysypia-łam sądząc, że to o mnie powin-no się pisać książki, bo mam o wiele ciekawsze życie! Niestety do dziś jakoś nikt nie pofatygo-wał się, aby napisać książkę o Patrycji, która ma ciekawe ży-cie. W szkole omówiliśmy zagad-nienia związane z lekturą i pani poinformowała, że do przeczy-tania mamy kolejną. Niestety fe-rie się skończyły, więc nie mo-głam wyjechać do dziadka, dla-tego sama musiałam przejść przez piekło czytania książki. Tytuł "Dzieci z Bullerbyn" w ogóle mnie nie zachęcił, gru-bości książki wręcz mnie odrzu-cała. No tak, Anaruk był jeden, więc napisano o nim mało, dzie-ci to liczba mnoga, więc zanosiło się na długie czytanie. Ku moje-mu zaskoczeniu było to przyjem-ne doświadczenie, a nawet inspi-rujące. Kiedy przeczytałam o telefonie, który można zrobić ze sznurka i rozmawiać przez niego z sąsiadką, mieszkającą

obok spróbowałam coś takiego zrobić. Zabawa była świetna. Do dziś "Dzieci z Bullerbyn" to jed-na z moich ulubionych książek.

LEKTURYMoim skromnym zdaniem lek-tury skutecznie odstraszają ludzi od czytania książek. Ja sama wielokrotnie zamiast czytać ta-kie książki jak "Pan Tadeusz", "Dziady" czy "Potop" sięgałam po streszczenia, aby tylko dostać pozytywa. Zresztą przeszliście na pewno przez piekło szkoły ponadgimnazjalnej, skoro jeste-ście na studiach, więc mam na-dzieję, że mnie rozumiecie. My-ślę, że o wiele ciekawiej byłoby, gdyby to uczniowie mogli wybie-rać chociaż cześć lektur, które będą omawiać na lekcjach - wte-dy zapał byłby większy (mówię

tu o sobie oczywiście!). Czy za-tem zmuszanie do czytania lek-tur wpływa na to, że już nie czy-tamy książek dla przyjemności?

STATYSTYCZNY POLAKStatystyczny Polak czyta pół książki rocznie. Słusznie podsu-mował ten fakt Marek Kondrat "Jesteśmy narodem, którego im bardziej i goręcej się do czegoś namawia, tym mniej nas słucha". Czy zatem gdy przestanie się mówić o czytaniu to każdy z nas sięgnie po książkę? Nie jestem przekonana. Osobiście nie je-stem też statystyczną Polką, po-nieważ czytam około trzech książek miesięcznie i naprawdę lubię to robić. Czytanie jest dla mnie jak tworzenie własnego fi l-mu, ponieważ dokładnie wy-obrażam sobie każdą scenę

z najdrobniejszymi szczegółami. Powinniśmy się jednak zastano-wić nad korzyściami z czytania książek. Czynność ta pozwala rozwijać nam nasze słownictwo, wyobraźnię, daje nam ogromną wiedzę i nierzadko tematy do rozmów.

CO PRZECZYTAĆ?Nie zachęcam do sięgania po książki, które was nie interesują, bo to mija się z celem i jeszcze bardziej obrzydzi wam książki. Wybierajcie to, co was interesu-je: romans, kryminał, horror. Gatunków jest mnóstwo i na pewno każdy znajdzie coś dla siebie, a tytułowy cytat jest tego potwierdzeniem.

Patrycja Hoffman

Statystyczny Polak czyta pół książki rocznie.

Page 15: UZetka 85 (maj 2012)

19MARZEC 2012 Zielona Góra 15MAJ 2012 Bachanalia

Opracowanie grafi czne: Krzysztof Burda

Page 16: UZetka 85 (maj 2012)

MAJ 201216 Bachanalia

PROGRAM DNI KULTURY STUDENCKIEJ BACHANALIA 201221.05.2012 PONIEDZIAŁEK

Volleybal Cup / Campus A - hala sportowa UZ przy ul. prof. Z. Szafrana 16:00 Mecz piłki nożnej: Campus A vs Campus B / stadion przy ul. Wyspiań-

skiego18:00 Gala “Belfera Roku 2012” / Campus A - Aula Uniwersytecka przy ul. Podgórnej

22.05.2012 WTOREK

12:00 Makaron Cup - otwarte zawody pływackie / basen miejski przy ul. Wy-spiańskiego

14:00 Turniej Międzywydziałowy w piłce nożnej / stadion przy ul. Wyspiańskiego16:00 Bachananaliowe warsztaty improwizacji komediowej. Podstawy impro-

wizacji koncentracja i skojarzenia; prowadzący: Kajetan Suder / ul. Fabryczna 13

18:00 Longeriada / Campus B - przy DS Wcześniak, Vicewersal18:00 Wielkie Grillowanie z X-Demonem / Campus B - przy DS Wcześniak,

Vicewersal20:00 AEGEE UZ Factor - Mistrzostwa Karaoke / Campus A - Klub jazzowy ‘u Ojca’

23.05.2012 ŚRODA

11:00 Bieg o Puchar Rektora / stadion sportowy przy ul. Wyspiańskiego 12:00 Parada Bachanaliowa / START: Campus A, ul. prof. Z. Szafrana META: centrum ZG13:30 Oficjalne rozpoczęcie Bachanaliów 2012 / Scena w centrum miasta przy ul. Kupieckiej14:00 Bitwa Kapel FINAŁ / Scena w centrum miasta przy ul. Kupieckiej14:00 Dzień na deptaku - gry, zabawy oraz pokazy / Scena przy ul. Kupieckiej14:00 “Atelier-am” - przegląd twórczości artystycznej / Teatr Lubuski15:00 Zjazd na byle czym / Campus A, ul. prof. Z. Szafrana18:00 Student Strong / Campus A, boisko przy DS Ziemowit18:00 Kabareton: Inicjatywa Sceniczna Fruuu..., Made In China, Hlynur / Scena przy ul. Kupieckiej19:00 Gala Miss Studentek UZ 2012 / Campus A - Aula Uniwersytecka przy ul Podgórnej19:00 Bachananaliowe warsztaty improwizacji komediowej. Obserwacja, tworzenie postaci, kontynuacja;

prowadzący: Paweł Pieniążek/ ul. Fabryczna 1321:00 Teatr Ognia "Prometeusz" / scena przy ul. Kupieckiej21:00 Clubowe Bachanalia w X-Demonie Oficjalne After Party Miss Studentek / X-Demon21:00 Lejdis Najt w Pinacolada Music Club / Pinacolada, ul Stary Rynek 2-321:30 Pokaz Projektu P.I.W.O. Lightshow 2012 Tour / Urząd Miasta Zielona Góra

24.05.2012 CZWARTEK

08:00 Finał AMP-y w piłce ręcznej mężczyzn / Campus A - hala sportowa UZ przy ul. prof. Z. Szafrana i przy ul. Wazów

10:00 Turniej laserowego paintballa / Alien Arena przy ul. Gen. Sowińskiego 38A14:00 Zmagania Akademików / Campus A przy DS Piast, Rzepicha, Ziemowit13:00 III Bieg po schodach / Campus A, A-29 Wydział Matematyki, Informatyki i Ekonometrii16:00 Bachananaliowe warsztaty improwizacji komediowej. Spontaniczność, energia domyślność, narracja;

prowadzący: Michał Malinowski/ ul. Fabryczna 1317:00 “Ogumienie to nie brzemię” - partyworking/ zielonogórskie kluby, koncerty 17:00 KONCERTY PLENEROWE NA STADIONIE PRZY ULICY WYSPIAŃSKIEGO: Mistic Mind, Burn!, Inde-

pendent Mind, Kamil Bednarek i Strachy na Lachy21:00 Studencka Noc w Pinacolada Music Club / Pinacolada, ul Stary Rynek 2-3

KONKURSWygraj karnet na koncerty

Bachanaliowe!

Wyślij SMS o treści Ba-chanalia na numer 71601 (koszt 1,23 zł) do 16 maja godz. 12:00. Każdy z za-rejestrowanych uczestni-ków otrzyma w określo-nym dniu i czasie pytanie. 5 osób, które najszybciej odpowiedzą prawidłowo na pytanie otrzymają pojedyn-cze karnety na koncerty 24 i 25 maja 2012

Page 17: UZetka 85 (maj 2012)

25.05.2012 PIĄTEK

08:00 Finał AMP-y w piłce ręcznej mężczyzn / Campus A - hala sportowa UZ przy ul. prof. Z. Szafrana i przy ul. Wazów

16:00 Bachananaliowe warsztaty improwizacji komediowej. Praktyczny wymiar umiejętności improwizacji komediowej, istota humoru / ul. Fabryczna 13

16:30 “Dziki Zachód w Raculce” / Ośrodek Jeździecki UZ w Raculce17:00 “Ogumienie to nie brzemię” - partyworking/ zielonogórskie kluby, koncerty 17:00 KONCERTY PLENEROWE NA STADIONIE PRZY ULICY WYSPIAŃSKIEGO: Day After Day, zwycięzca

Bitwy Kapel, Abradab, Muchy, Dżem21:00 Demonalia w X-Demonie / X-Demon Club Muzyczny, ul. Kupiecka 6321:00 After Bus Party w Pinacolada Music Club / Pinacolada, ul Stary Rynek 2-3

26.05.2011 SOBOTA

08:00 Finał AMP-y w piłce ręcznej mężczyzn / Campus A - hala sportowa UZ przy ul. prof. Z. Szafrana i przy ul. Wazów

12:00 Bachananaliowy Bboy Jam / Campus A boisko przy DS Ziemowit16:30 “Dziki Zachód w Raculce” / Ośrodek Jeździecki UZ w Raculce21:00 Clubowy After w X-Demonie

27.05.2011 NIEDZIELA

08:00 Finał AMP-y w piłce ręcznej mężczyzn / Campus A - hala sportowa UZ przy ul. prof. Z. Szafrana i przy ul. Wazów

19MARZEC 2012 Zielona Góra 17MAJ 2012 Bachanalia

Page 18: UZetka 85 (maj 2012)

MAJ 201218 Bachanalia

Page 19: UZetka 85 (maj 2012)

Najpiękniejsza impreza Bachanaliów

W ubiegłym roku tytuł Miss Studentek zdobyła Justyna Walczak. Ujęła jurorów swoją urodą i niespotykaną skrom-nością, która dodawała su-perkobiecego uroku jej wielkiej pewności siebie.

Tron czeka już na swoją kró-lową. Która studentka w tym roku na nim zasiądzie? O tym przekonamy się już wkrót-ce! Zapraszamy 23-go maja o godz. 19:00 do Auli Uniwer-sytetu Zielonogórskiego!

W tym roku dziewczyny są równie piękne! Wzięły już udział w pierwszej sesji foto-graficznej, teraz przed nimi nauka chodzenia na wybiegu i przymiarki strojów na Galę. Będzie się działo...

Pierwszą Vicemiss rok temu została Agata Bojdunik - za taką studentką obejrzy się na ulicy każdy chłopak! Agata wzięła udział w wyborach już ze sporym doświadczeniem, jury od razu to zauważyło!

Zapraszamy Was serdecznie na Galę Miss Studentek 2012. Konkurs piękności, zorganizowany przez Akademickie Radio Index, Gazetę "UZetka" oraz portal UZetka.pl, odbędzie się 23 maja o godz.19:00 w Auli Uniwersytetu Zielonogórskiego przy ul. Szafrana w Zielonej Górze. Wstęp na wybory kosztuje 10 zł (bilety do kupienia w Radiu Index - ul. Podgórna 50 oraz w dniu Gali przy wejściu na Aulę). Na scenie zobaczycie 16 studentek, które zaprezentują się w trzech odsłonach. Pomiędzy ich występami zabawi Was dobra muzyka (zespoł w składzie: Magdalena Mazur, Anna Smulewicz i Marcel Lelo), kabaret i zachwycający pokaz tańca.

SPONSORZY GŁÓWNI

PATRONI MEDIALNI

prof. Czesław OsękowskiRektor

Uniwersytetu Zielonogórskiego

Elżbieta PolakMarszałek

Województwa Lubuskiego

Janusz KubickiPrezydent Zielonej Góry

PATRONAT HONOROWY

19MARZEC 2012 Zielona Góra 19MAJ 2012 Bachanalia

Page 20: UZetka 85 (maj 2012)

Każdy, kto słucha uszami i serduchem jest naszym fanem. Są fani, którzy słuchają regae przez jedno „g” i są fani, którzy słuchają reggae przez dwa „g”. Nawet dla tych,

którzy jeszcze nie rozumieją, o co w tym chodzi, nadejdzie dzień, gdy pomyślą: „ty, rzeczywiście, to ma jakiś sens”.

Fot.

Ann

a Mig

da P

hoto

grap

hy

MAJ 201220 Bachanalia

Page 21: UZetka 85 (maj 2012)

21MAJ 2012 Bachanalia

Cudowne dziecko telewizyjnego talent show. Obiekt westchnień większości polskich nastolatek. O przeszłości, przyszłości, inspiracjach i o tym, co wyszukiwarka Google wie na jego temat rozmawialiśmy z Kamilem Bednarkiem, który już 24-go maja wystąpi na Bachanaliach.

BednarkomaniaCzy wiedziałeś o tym, że jeszcze niedawno wpisują hasło „skąd” albo „ile” w wyszukiwarce Go-ogle pierwsze podpowiedzi brzmiały: „Skąd jest Kamil Bed-narek” oraz „Ile lat ma Kamil Bednarek”? Byłeś w ogóle świa-domy zjawiska zwanego Bednar-komanią? Myślę, że Bednarkomania była tylko na początku, przez te parę miesięcy po zakończeniu „Mam Talent”. Teraz powinna li-czyć się tylko muzyka. Zmieniła się liczba osób, które przychodzą na koncert, zmienił się ich wiek. Wiadomo, na początku było spo-ro fanatyków tego Bednarka z te-lewizji, obrazka z programu. Ale już wtedy było też wiele osób, któ-rym zależało na muzyce. Nieważ-ne, w jakim był programie, ważne, że gra muzykę, która do mnie tra-fi a. Aczkolwiek jestem świadomy tego, co się działo. Czasem szuka-jąc w internecie jakiejś muzyki wpisywałem samą literkę „k” i od razu pojawiał się Kamil Bedna-rek. Wtedy myślałem sobie: O nie, coś ty narobił! (śmiech). Ale spoko. To minie.

Skoro to przeszłość, porozma-wiajmy o bardziej aktualnych wy-darzeniach. Co Wam dał wyjazd na Jamajkę oprócz wydania ma-teriału? Wiesz co, tak naprawdę Ja-majka to nie był żaden pomysł, który miał na celu wydanie jakie-goś dobrego materiału, którym będziemy się chwalić. Dla nas to miała być lekcja i odpoczynek, bo pracowaliśmy naprawdę ciężko. Uwierz, że ta ilość koncertów i tych kilometrów, ta zmiana życia z dnia na dzień była dla nas na-prawdę ciężka. Musieliśmy się przestawić, ja w szczególności je-śli chodzi o utratę prywatności.

Jamajka była dla nas chwilą odde-chu. Spotkaliśmy artystów bardzo ważnych dla muzyki reggae. Mu-zyków Boba Marley’a, Shaggy’e-go i każdy z nich powtarzał, że trzeba grać uczuciami. Myślę, że każdy z moich muzyków przy-wiózł do Polski część tej Jamajki. Nabrałem też trochę pewności siebie w tym, co robię. Byłem w tym miejscu, gdzie trzydzieści lat temu grał Bob Marley i myśla-łem: "Kurdę, masz dwadzieścia lat i stoisz w miejscu, w którym kiedyś stal człowiek, którym się inspirujesz". Czyli można.

No właśnie, inspiracje. Gdzie szukasz ich do pracy nad płytą? Tutaj otwierają się nowe bramy. Wcześniej byłem dosyć mocno zamknięty na muzykę reggae, a teraz zacząłem słuchać innych stylów – r’n’b, soul. Szu-kam zupełnie innych brzmień, czegoś, co będzie zaskoczeniem. Muzykę reggae można połączyć z zupełnie innym gatunkiem i też będzie bujać. A jeżeli chodzi o teksty, to najlepszą inspiracją jest samo życie, bo jeżeli człowiek czegoś doświadczy, a później o tym śpiewa, to jest tego świado-my. A jeżeli ktoś pisze coś pod pu-blikę, a jest hipokrytą i robi ina-czej, to nie jest to prawdziwe.

A jak reagujesz na złośliwości w stylu: Nikt nie usłyszałby nigdy o Star Guard Muffi n, gdyby nie udział Bednarka w Mam Talent? Akurat u nas w zespole nie było żadnych kłótni czy nieporo-zumień przez to, że ja poszedłem do programu. Chłopaki podeszli do tego bardzo dojrzale, bo pa-trzyli na dobro zespołu, a nie do-bro personalne. Tak naprawdę gdybym nie poszedł, nie polecieli-byśmy na Jamajkę, nie byłoby

tego wywiadu i pewnie dalej gra-libyśmy w garażu. Nie doświad-czylibyśmy tych wszystkich plu-sów związanych z byciem muzy-kiem. Robisz to, co kochasz i dzięki temu, że jest to zawód kreatywny, cały czas się rozwi-jasz.

Parasz się stylem muzycznym, który ciągle kojarzony jest głów-nie z czarnoskórymi wykonawca-mi. Uważasz, że biali równie do-brze czują tę muzę? Jak najbardziej tak. Od razu przychodzi mi na myśl Gen-telman, który jest gwiazdą świa-towego formatu. Ostatnio jest też dla mnie sporą inspiracją. Uwiel-biam jak tworzy melodie, są bar-dzo proste, ale wpadają w ucho. Gentelman potrafi przyciągnąć do siebie nie tylko wielbicieli mu-zyki reggae. Łączy elementy po-powe, r’n’b i robi to na wysokim poziomie.

A potrafi sz określić, do kogo Ty kierujesz swoją muzykę? Kim jest fan Star Guard Muffi n? Każdy, kto słucha uszami i serduchem jest naszym fanem. Są fani, którzy słuchają regae przez jedno „g” i są fani, którzy słuchają reggae przez dwa „g”. Nawet dla tych, którzy jeszcze nie rozumieją, o co w tym chodzi, na-dejdzie dzień, gdy pomyślą: „ty, rzeczywiście, to ma jakiś sens”. Ale tu już chodzi o doświadcze-nia. Im człowiek starszy, tym ma więcej doświadczeń i inaczej ro-zumie muzykę i teksty. Dla mnie muzyka reggae jest wspaniała, bo może trafi ć do każdego, człowie-ka, który ma 60 lat i do człowieka, który ma 15 lat, sam zacząłem słuchać reggae, kiedy miałem właśnie 15 lat. Już wtedy byłem zachwycony tymi dźwiękami.

W Polsce wielu artystów ma teraz ciśnienie na karierę za granicą. Wy też macie takie plany? To chyba są marzenia każ-dego artysty. Nie ukrywajmy, w tym kraju jest mało perspek-tyw, jest ciężko. Nawet, jeśli ktoś jest znany, to i tak ma pod górkę, a co dopiero za granicą, gdzie po-trzebna jest dobra promocja. Ro-biąc koncert w mieście, w którym nikt cię nie zna, to tak jakbyś za-czynał od nowa. Ważne są kon-takty z innymi zespołami, wspól-ne koncerty, my gramy u nich, oni u nas, to chyba najfajniejszy spo-sób. To moje wielkie marzenie zrobić trasę po całym świecie, to nie musi być masa koncertów, wy-starczy kilka.

W tak młodym wieku już odnio-słeś spory sukces, więc porozma-wiajmy o dalekiej przyszłości. Gdzie widzisz siebie, powiedzmy, za 10 lat? Mam nadzieję, że dalej na scenie, że jeszcze będę miał siłę i że to wszystko potoczy się w do-brą stronę. Chciałbym grać na scenach całego świata, bo o to chodzi, żeby poznawać i odkry-wać. Jak cały czas jest się w cią-głym biegu, to życie przemija bar-dzo szybko, więc trzeba wierzyć w to, co się robi i po prostu reali-zować swoje marzenia.

***Od redakcji: W czasie, kiedy wy-wiad czekał na publikację zespół Star Guard Muffi n zawiesił dzia-łalność. Kamil Bednarek koncer-tuje z nowym projektem i z no-wym składem.

Daria Kubasiewiczdariakubasiewicz@

index.zgora.pl

Page 22: UZetka 85 (maj 2012)

Jak doszło do powstania Sha-ron? Żadna z nas nie myślała na poważnie o graniu w zespole. Początek był dość zwyczajny. Asia i Tyrka (gitarzystki) pozna-ły się na lekcji gitary, podczas gdy za ścianą uczyła się grać Edyta (perkusistka). Idea zespo-łu zrodziła się w głowie naszych nauczycieli, którzy nas ze sobą poznali. Następnie przez skład przewinęło się wiele wokalistek, którą fi nalnie została jedna z gi-tarzystek (Tyrka). Ostatnią oso-bą, która dołączyła do obecnego składu jest Monika (basistka), która bez większych problemów zaaklimatyzowała się w SHA-RON. Od tego czasu poznały-śmy się na tyle, że tworzymy zgraną ekipę, która dobrze bawi się robiąc muzykę.

Skład jest w 100% żeński. Czy miałyście takie założenie od po-czątku, czy tak po prostu wy-szło? Na początku chciałyśmy grać bez względu na to, kto bę-dzie w składzie. Dopiero kiedy do zespołu dołączyła perkusist-ka, narodziła się idea girlsban-du. Cały czas jednak towarzy-szyła nam obawa, że damski skład nie będzie brany na serio.

Muzyka rockowa to tzw. klub dla facetów, ale jednak w historii tej muzyki było kilka kapel żeń-skich, albo dowodzonych przez kobiety, które odniosły sukces. Czy wzorujecie się na którejś z nich? Jeśli chodzi o zespół, któ-ry nas zainspirował – jest to sta-nowczo THE RUNAWAYS - Girlsband z Ameryki. Kiedyś

podczas imprezy oglądałyśmy o nich fi lm, który przekonał nas, że dziewczyny też mają szansę w „rockowym świecie”. Na sce-nie prezentują się nie gorzej niż faceci, a publiczność bawi się re-welacyjnie.

Dlaczego zdecydowałyście się akurat na taką nazwę dla Wa-szej kapeli?

Jak wiadomo – tyle ile dziewczyn tyle różnych zdań. Nie mogłyśmy dojść do porozu-mienia w kwestii nazwy. Miały-śmy masę pomysłów, jednak ża-den nie pasował do stylu nasze-go zespołu i nie oddawał w cało-ści „tego czegoś”. Sharon wydało nam się dość neutralne, a po przeczytaniu nazwy zastana-wiasz się czego możesz się po nas spodziewać. Sharon to boha-terka tekstów naszych piosenek,

a jednocześnie mieszanka oso-bowości każdej z nas.

Określacie swoją muzykę jako „dziewczęcy rock”. Możesz roz-winąć co kryje się pod tym poję-ciem, bo pewnie coś więcej niż tylko „muzyka rockowa grana przez dziewczyny”? My po prostu tworzymy z punktu widzenia dziewczyn

i o tym są właśnie nasze piosen-ki. Chodzi głównie o przesłanie, które kierujemy do słuchaczy. Chcemy oddać kawałek nas w każdej nucie. Nasza muzyka nie jest zbyt ciężka, ale drapież-na. Nie brak nam energicznych riffów i melodyjności. Potrafi my się wydrzeć, ale też wpleść tro-chę kobiecej delikatności. Mamy mniej „siły w łapach” niż faceci, dzięki czemu możemy zaoszczę-dzić na pałeczkach i strunach.

Wiele młodych zespołów upatru-je obecnie swojej szansy w udzia-le w tzw. talent show. Jakie jest Wasze zdanie na temat takich programów i czy same myślały-ście o spróbowaniu swoich sił w którymś z nich? Byłyśmy namawiane przez wiele osób, żeby spróbo-wać swoich sił w programach tego typu. Nie chciałyśmy jed-nak, by my i nasza muzyka stały się towarem. Ginie przy tym idea pasji, którą przejmuje „showbiz”. Nie chciałyśmy też przybrać miana gwiazdeczek, które sztucznie uśmiechają się do kamer. Stawiamy na wiary-godność.

Kiedy możemy spodziewać się jakiegoś wydawnictwa Sharon i co takiego na nim zaprezentu-jecie? Na naszym koncie jest już jedna przygoda w studiu nagra-niowym, której dzieckiem jest piosenka „Honey”. Od jakiegoś czasu nieśmiało przymierzamy się do nagrania naszego pierw-szego demo, na które mamy już materiał – a z kasą jak to z kasą... Nagranie dema jest okazją, żeby wynieść naszą muzykę poza ściany klubów, w których gramy. Nie zabraknie na nim energii i tego dziewczęcego „czegoś”. Efektami naszej pracy pochwali-my się na naszej facebook’owej stronie, na którą wszystkich ser-decznie zapraszamy, a specjalną kopię na pewno podrzucimy re-dakcji "UZetki".

Michał [email protected]

Trzeba przyznać, że żeńskich kapel w muzyce rockowej jest niewiele. Tym bardziej cieszy fakt, że taka formacja funkcjonuje w Zielonej Górze. Na razie stawiają co prawda pierwsze kroki, ale z koncertu na koncert są coraz cieplej przyjmowane. Przed Wami rozmowa z grupą Sharon w składzie Karolina Księżak, Joanna Zaręba, Monika Gajdzińska i Edyta Falińska, w której po trochu wypowiedziała się każda z dziewczyn.

Znacie te rockowe dziewczyny?

"Nasza muzyka nie jest zbyt ciężka, ale drapieżna. Nie brak nam energicznych riffów i melodyjności.

Potrafimy się wydrzeć, ale też wpleść trochę kobie-cej delikatności. Mamy mniej „siły w łapach”

niż faceci, dzięki czemu możemy zaoszczędzić na pałeczkach i strunach".

MAJ 201222 Muzyka

Page 23: UZetka 85 (maj 2012)

Wielkie pieniądze, obsesyjna miłość, spektakularna przegrana... Wszystko, co wiąże się z ogromnym napięciem i nieokiełznanymi namiętnościami, mogliśmy odnaleźć w spektaklu na kanwie powieści „Gracz” Fiodora Dostojewskiego. Reżyserią zajął się Krzysztof Prus, specjalista od psychologicznych aspektów charakteru postaci.

"Gracz": Ruletka życia

Zarówno spektakl, jak i książka obfi tują w wiele wątków autobio-grafi cznych z życia autora. Podej-mują problem hazardu, którego ofi arą był pisarz. Zatem któż le-piej niż on potrafi oddać chwile uniesienia, gdy dobra passa trwa, niepewność, ale także pragnienie ryzyka, kiedy podwaja się stawkę, albo stawia się wszystko, i wresz-cie bezsilną rozpacz, gdy zostaje się bez grosza? Rosyjski pisarz robi to doskonale, mimo iż w pi-saniu towarzyszyły mu duże emocje porównywalne do tych hazardowych. Utwór powstawał bowiem pod presją czasu, w cią-gu zaledwie miesiąca, a gra to-czyła się o prawa autorskie do wszystkich jego powieści, zasta-wione podczas grania w ruletkę... Reżyser osadza spektakl w XIX-wiecznej scenerii, ukazu-jącej arystokratyczny kurort, w którym wyższe sfery oddają się różnorodnym rozrywkom. Wszystkich w większym lub mniejszym stopniu łączy jedno: pieniądze – wielki spadek po ciotce generała, będący obiektem pożądania i chęci posiadania. Dlatego czekają na rychłą wieść o śmierci wiekowej „babci”. Prus – pracujący nad każdym gestem, emocją i detalami w sposobie przekazu – poprzez scenę z nieoczekiwaną wizytą ciotki, ukazał obłudę towarzy-szącą zebranym. Przedsięwzięcie teatralne swoją magię osiągnęło poprzez wyśmienitą grę sceniczną. Na uznanie zasługuje cała obsada, a w szczególności Elżbieta Doni-mirska – odgrywająca rolę ciotki generała, posiadaczka statuetki Gemini d'Oro – Anna Haba, w roli Poliny, i wreszcie Piotr Li-

zak – odtwórca roli młodego na-uczyciela, Aleksego Iwanowicza, w służbie generała. A przy tym uzależnionego od gry w ruletkę i bywania w okolicznym kasynie. Najbardziej urzekło mnie to, że pierwsze skrzypce w spek-taklu odgrywali sami aktorzy, a nie elementy scenografi i – tych nie można zaliczyć do atutów przedstawienia. Nie było zbyt wielu przedmiotów charaktery-zujących ówczesny wystrój dworu czy salonu. To niezwykła umie-jętność aktorska, aby swą pełną tajemniczości grą sprawić, że widz jest urzeczony sztuką,

a wszelkie inne elementy przy niej odchodzą na dalszy plan. Oddanie prawideł sztuki, od-twórcom ról się z pewnością uda-ło i wzbudzało poruszenie na wi-downi. Kluczową rolę – istotniej-szą niż same rekwizyty i kostiu-my – odgrywało operowanie światłem i muzyką. Niesamowite wrażenie wywierało jednoczesne wyłanianie się z ciemności akto-rów i odpowiednie naświetlenie, wydobywające z ich twarzy naj-bardziej skrywane i osobliwe uczucia. Zapierająca dech w pier-siach, przepiękna muzyka pod-

kreślała dramaturgię i skrajne emocje targające bohaterami. Żywiołowa ścieżka dźwiękowa, operująca stałym motywem mu-zycznym, doskonale współgrała z sytuacją sceniczną, podkreślając wagę prezentowanych treści. Nie bez znaczenia pozostało to dla odbioru sztuki. Spektakl ma dynamikę rozkręcającego się koła ruletki. Kulminacja następuje w momen-cie uzależnienia się ciotki gene-rała od obstawiania w kasynach, efektem, którego stała się utrata całego majątku, na który liczyli krewni. Kobieta nie mogła się za-trzymać, grała do ostatka sił. Sza-leństwo połączone z hazardo-wym opętaniem reżyser ukazał w metaforyczny sposób, mianowi-cie za pomocą ruchu wirowego wózka, na którym siedziała „ba-buleńka”. Elżbieta Donimirska i Piotr Lizak – dwie postaci, któ-rymi zawładnęła ruletka – bez-błędnie oddali swą grą ludzki upadek, do którego doprowadził hazard. Myślę, że ukryte przesła-nie, które reżyser chciał unaocz-nić brzmi: „życie jest hazardem”. Jeden niespodziewany ruch może zaważyć na naszej przy-szłości, minimalny obrót kołem – wszystko zmienić. Dzięki przedstawieniu nietrudno sobie uświadomić, że życie jest niczym ruletka, nie wiemy, co przyniesie jutro i dlatego jest pełne wrażeń. „Gracza” polecam, nie tyl-ko wielbicielom Dostojewskiego, ale wszystkim, którzy pragną po-znać świat niezliczonych pokus i namiętności...

Marta Soczek

23MAJ 2012 Teatr

Page 24: UZetka 85 (maj 2012)

Jak się okazuje, nic nie łamie ste-reotypów tak, jak prostackie dow-cipy. Wyobrażacie sobie w obrazie o paralityku żarty w stylu „nie ma rączek – nie ma cukierka”? Albo sprawdzanie, czy rzeczywiście de-likwent nic nie czuje, polewając go gorącą herbatą? W „Niety-kalnych” z Philippe’a żartuje tak jego najlepszy przyjaciel. Philippe jest bogaczem, który po stracie żony ulega wypadkowi (być może nie do końca wypadkowi) na pa-rolotni, w wyniku którego traci czucie od pasa w dół. Od tego czasu jest zdany na łaskę innych i, jak każdy niepełnosprawny, nie znosi tej łaski. Zapewne dlatego do pomocy zatrudnia Drissa, któ-ry nie ma kwalifi kacji, garnituru, pieniędzy, ogłady, ani litości dla kaleki. I to właśnie kalece odpo-wiada. Jest taka scena, która sta-nowi cały sens tego fi lmu: zajęty czymś Driss, słysząc dzwonek te-lefonu Philippe’a, wyciąga rękę, by ten sam po niego sięgnął. Mało kto w kinie powiedział tak wiele, robiąc tak niewiele. „Nietykalni” to przede wszystkim François Cluzet i Omar Sy. Ta para aktorów wywołała autentyczną, niemal namacalną więź na ekranie. Za-chowują się jak para rozwydrzo-nych bachorów, prując po auto-stradzie, by potem chwytać się każdej możliwej wymówki w celu uniknięcia kary. Żartują z siebie nawzajem – Philippe z balansu-jących na granicy upokorzenia zadań Drissa, a Driss z kalectwa

Philippe’a. Jak wiadomo, nic tak dobrze nie pokazuje głębokiej więzi, co niedojrzałe zachowania, a para bohaterów mogłaby z nich pisać doktorat. Nie można zapomnieć o rewelacyjnej muzyce. Do oczy-wistej mieszanki wybuchowej Berlioz – Wind, Earth & Fire dodano rewelacyjną oryginalną ściekę dźwiękową autorstwa Lu-dovico Einaudiego. Mówi się o tym fi lmie, że scenariusz objętością nadawał się do wysłaniem SMS. Że hi-

storia jest banalna, naiwna. Być może. Ale fi lm „Nietykalni” jest taki z wyboru. Nie ma tu pustego efekciarstwa, sztucznych prze-mów, patosu. W życiu jakoś nie-często zdarza się, by podniosłym słowom towarzyszyła podniosła muzyka, a tle powiewał sztandar. W życiu jąkamy się i na ogół uni-kamy wielkich słów, a za muzycz-ne tło rozmów są odpowiedzialni młodzi fani brzmień z telefonów komórkowych. Aż dziw bierze widząc, ze Francuzi, naród wyspecjali-

zowany w unikaniu wszystkiego, podjęli tak ciężki temat tak lek-ko. Jest bezpretensjonalnie, cie-pło i uśmiechogennie. Jak często można iść do kina i wyjść, będąc przekonanym o tym, że wszyst-ko będzie dobrze? „Nietykalni” napawają właśnie tego rodzaju optymizmem. Spójrzmy prawdzie w oczy – jeśli, będąc na wózku, można latać na paralotni, to cze-go nie można?

Michał [email protected]

Każdy z nas widział filmy o osobach niepełnosprawnych i każdy z nas wie, jak te osoby są w nich przedstawione. „Nietykalni” w nosie mają tradycyjne podejście. Główny bohater, mimo paraliżu od szyi w dół, potrzebuje seksu, pali marihuanę, przeklina, rzuca żartami. W dwóch słowach – jest człowiekiem.

MIASTO FILMÓWPiątek, godz. 13:00 na 96 fm

www.facebook.com/miastofilmow

Mówi się o tym filmie, że scenariusz objętością nadawał się do wysłaniem SMS. Że historia jest banalna, naiwna. Ale film „Nietykalni” jest taki z wyboru.

Nie ma rączek – nie ma cukierka

MAJ 201224 Miasto Filmów

Page 25: UZetka 85 (maj 2012)

[REC] 3 Geneza Piraci! 3D

Pamiętacie historię hiszpań-skiej dziennikarki, która robiąc reportaż na temat pracy straża-ków trafi ła w samo serce budyn-ku opanowanego przez krwio-żercze zombie i musiała walczyć o przeżycie? Film [REC] zrobił wielką furorę na całym świecie i zachęciło to jego twórców do nakręcenia kontynuacji. Potem przyszedł im do głowy pomysł, aby pokazać światu jak cała ta plaga się zaczęła. Tym sposo-bem do kin trafi ł „[REC] 3 – Geneza”. Niestety, całość jest podana w straszliwie denny i przewidywalny sposób. Braku-je tu klaustrofobicznego klima-tu znanego z wcześniejszych części serii, nie mówiąc o ja-kimkolwiek innym. Ta produk-cja to niesmaczna karykatura amerykańskich slasherów. Nie mam pojęcia czy twórcy serii [REC] za pieniądze zarobione na wcześniejszych częściach po-jechali na wakacje do U.S.A., ale jeśli tak, to miały one na nich jeszcze bardziej odmóż-dżający wpływ niż ukąszenie potworów z ich fi lmów.

Michał Cierniak

Zapomnijcie o „Piratach z Ka-raibów”, o Johnym Deppie, w ogóle o wszystkim! Oto przed Wami najnowsza produkcja twórców kultowych „Wście-kłych gaci” – „Piraci 3D”. Pa-miętacie jeszcze plastelinowych Wallace’a i Gromita? Jeżeli nie, to zostawcie "UZetkę" i biegiem do najbliższej wypożyczalni DVD! Pozostali – proszę czytać dalej. Animacja opowiada nam powykręcaną od brytyjskiego humoru i nawiązań do popkul-tury, historię kapitana Pirackie-go, który postanowił zostać pi-ratem roku. Wysyp gagów, jaki spadnie Wam na głowy, może przyprawić o jej zawrót, a dialogi to momentami naj-prawdziwsze perły. Tak zabaw-nej komedii w naszych kinach nie było od bardzo dawna i grzech się z nią nie zapoznać. No bo kto nie chciałby poznać Zaskakująco Androgenicznego Pirata albo Pirata Lubiącego Kotki i Zachody Słońca? Nikt? Tak też myślałem, więc marsz do kin szczury lądowe!

Paweł Hekman

American Pie:Zjazd absolwentów

13 lat, 8 części i ponad 860 mi-lionów dolarów w kieszeniach twórców – tak wygląda seria „American Pie” w statystykach. Rok 2012 przynosi nam praw-dopodobnie ostatni kawałek słynnej, ba, w niektórych krę-gach kultowej serii z szarlotką w tle. Tym razem grupa przyja-ciół zabierze nas na swój Zjazd Absolwentów. Rubaszne dowci-py (których wciąż nie brakuje) wyparły rozważania nad doro-słością, życiu w małżeństwie czy byciu rodzicem. Oczywiście wszystko podano w odpowied-nim do całej serii tonie. Tak więc Stifl er wciąż klnie jak szewc i ma pokręcone pomysły, Jim nadal ma pecha w seksie, a jego ojciec nieustannie za-wstydza go swoimi radami. Smaczku dodają nawiązania do poprzednich części serii oraz nostalgiczny klimat jaki unosi się nad całą produkcją. „Ameri-can Pie: Zjazd Absolwentów” to fi lm zupełnie bezbolesny, który na pewno zadowoli stęsk-nionych miłośników całej serii.

Paweł Hekman

Nie wiem, co biorą w ostatnich la-tach fi lmowcy, ale po ubiegło-rocznym wywrotowym pomyśle umieszczenia kosmitów na dzi-kim zachodzie, tym razem dosta-jemy fi lm o nazistach na Księży-cu. Dotarli tam rakietą w 1945 roku, skryli się po ciemnej stronie naszego satelity, a ich potomko-wie w 2018 postanawiają powró-cić na Ziemię i ponownie spróbo-wać sprzedać tam swoją ideolo-gię. Pomysł może i absurdalny, ale również oryginalny i stano-wiący wyjście do interesującego obrazu fi ńskiego reżysera Timo Vuorensoli. Jest to satyra współ-czesnej polityki międzynarodo-wej, którą tak naprawdę trzęsie U.S.A., ale także współczesnej obyczajowości w ogóle. Momen-tami jest naprawdę całkiem śmiesznie, a fi lm jest bardzo sprawnie zrealizowany. Bardzo ciekawie połączono fantastykę i kino akcji z komedią naszpiko-waną dość bezpośrednim, ale nie chamskim humorem. Klimatu dopełnia świetna muzyka La-ibach i Wagnera, dzięki czemu dostajemy niezły, acz kontrower-syjny kinowy kąsek.

Michał Cierniak

Iron Sky

Książka 25MAJ 2012 Miasto Filmów

Page 26: UZetka 85 (maj 2012)

INDEX LISTANotowanie nr 139 (sobota, 05.05.2012.)

1 Madonna Girl Gone Wild

2 Train Drive By

3 Enej Skrzydlate Ręce

4 Jula Za Każdym Razem

5 Linkin Park Burn It Down

6 K'Naan ft. Nelly FurtadoIs Anybody Out There

7 Cher Lloyd Want U Back

8 Liber ft. InoRos Czyste Szaleństwo

9 Beyonce End Of Time [JIMEK Remix]

10 Jessie J ft. David GuettaLaserlight

Głosuj na www.index.zgora.plW soboty o 20.00 Wasze ulubione hity serwuje wciąż Mateusz, ale już nie Kasperczyk. Zaszczytną funkcję prowadzącego obrał Mateusz Jędraś. Kwiecień był miesiącem Madonny, która prze-bojem wdarła się do zestawienia i jej singiel Girl Gone Wild z rewe-lacyjnej płyty MDNA od dwóch tygodni okupuje szczyt Listy. Powoli wspina się także najświeższy kawałek Burn It Down kalifornijskiego zespołu Linkin Park, który zapowiada długo wyczekiwany, piąty już studyjny album Living Things (w sklepach od 26 czerwca). Ma-teriał z płyty z pewnością usłyszymy wcześniej – 9 czerwca pod-czas Orange Warsaw Festival. Nowością w naszym zestawieniu jest także wyśmienity kawałek Libera w spółce z góralską kapelą InoRos, Czyste Szaleństwo. Utwór, który aż kipi od piłkarskich emocji, pięknie opisuje naszą futbolową historię i sprawia, że w powietrzu czuć już zapach zbliżających się Mistrzostw Europy.

Mateusz Jędraś, Audycja "Index Lista", sobota, godz. 20:00

REKLAMA

GARBAGE„Not Your Kind Of People”Ostatnimi czasy możemy zaob-serwować wiele powrotów grup, które święciły triumfy na scenie muzycznej w latach 90-tych. Po Skunk Anansie, Guano Apes czy Roxette, doczekaliśmy się come backu Garbage! Formacja dowodzona przez charyzma-tyczną Shirley Manson po 7 la-tach przerwy uraczy swoich fa-nów nowym albumem, który może niektórych zaskoczyć. Wy-starczy wspomnieć, że Shirley wśród inspiracji do pisania mu-zyki na nowy krążek, wymieniła np. Davida Bowie, Siouxie Sioux czy Cocteau Twins. Może być jeszcze mroczniej niż zwykle.Premiera: 15 maja

THE CULT „Choice of Weapon”The Cult od wielu lat stoi na straży klasycznego rockowego grania. Może nie doczekali się takiej sławy jak np. Guns’n’Ro-ses, ale mają za sobą wierne gro-no fanów, które szanuje ich za wierność muzyce, od której za-czynali. W tym miesiącu na skle-powych półkach znajdziemy ich dziewiąty album. A po tym dzie-le możemy spodziewać się raczej samych pozytywów, ponieważ wyprodukował go świetny tan-dem producencki – Chris Goss i Bob Rock. Ten drugi znany jest z współpracy z Aerosmith czy Metalliką, ale także z wyprodu-kowania „Sonic Temple” The Cult właśnie, która jest uważana do dziś za ich najlepszą płytę.Premiera: 22 maja

GOSSIP „A Joyful Noise”Swoim albumem „Music For Men” wydanym trzy lata temu nieźle namieszali w świecie mu-zyki. Gossip dał się poznać jako kapela świetnie łącząca punko-wą wręcz drapieżność z tanecz-nymi rytmami. Na ich nowej pły-

cie jednak próżno będzie szu-kać, wbrew jej nazwie, rado-snych melodii. Mają wypełnić ją smutne kawałki, zainspirowane muzyką… country. Zdaniem Beth Ditto w tym gatunku nawet wesołe utwory brzmią smutno. Miejmy jednak nadzieję, że przeistaczając się w kowbojów muzycy Gossip nie zapomnieli ostróg i nadal znajdzie się miej-sce na drapieżność.Premiera: 22 maja

SCISSOR SISTERS„Magic Hour”Kiedyś przekonywali, że nie mają ochoty na taniec, ale i tak nikt im nie uwierzył ze względu na skoczność utworu „I Don’t Feel Like Dancin’”. Teraz chyba nawet nie będą próbowali kła-mać, że taneczne rytmy są im obce. Po pierwsze nikt już się nie da na to nabrać, a po drugie jeśli zaprzęga się do pomocy przy no-wej płycie jednego z bardziej rozchwytywanych DJ-ów na świecie, Calvina Harrisa… „Magic Hour” Scissor Sisters będzie zatem nakręcać tego lata zapewne niejedną imprezę.Premiera: 28 maja

SIGUR ROS „Valtari”Dla wszystkich, którym majowe wysokie temperatury mogą do-skwierać, z pomocą przychodzi islandzki Sigur Ros. Panowie za-powiadają, że od ich nowej płyty będzie wiało charakterystycz-nym skandynawskim chłodem. Uzyskali to za pomocą ambien-towych, introwertycznych i mini-malistycznych dźwięków. W ję-zyku islandzkim tytuł płyty Si-gur Ros oznacza „walec” i sami muzycy odgrażają się, że przeje-dzie ona po nas niczym ów po-jazd. A wydawali się być takimi spokojnymi ludźmi.Premiera: 28 maja

Michał Cierniak

Do usłyszenia w maju 2012!

MAJ 201226 Muzyka

Page 27: UZetka 85 (maj 2012)

Gotowość do zmiany kierunku sygnalizowała od dawna, chyba po raz pierwszy u Mike’a Pat-tona na imiennej płycie jego projektu Peeping Tom. Jones wiedziała jednak, co robi, cze-kając. Wszyscy piali z zachwy-tu, gdy Monika Brodka nagra-ła „Grandę”. O ile jednak płyta polskiej piosenkarki była ma-łym „know-how” zachodnich trendów produkcyjnych, gdzie niekiedy piosenki schodzą na drugi plan, tutaj wszystko podporządkowane jest muzy-ce. Norah Jones nie stara się kreować nowego kierunku – ona już jest na nowej drodze, przemiana już się dokonała się poza nośnikami muzycznymi. Jazz? Nic z tych rzeczy. Country, blues? Ani trochę. Nowa Norah zajmuje się alternatywnym popem, ską-panym w charakterystycznej produkcji Burtona. Ale aranże i brzmienie na nic by się zdały, gdyby nie rewelacyjne piosenki Jones. Od singlowego „Happy Pills”, przez numer tytułowy, po wzruszający „Miriam” – wszystko na tej płycie jest albo bardzo dobre, albo lepsze. Również lirycznie Norah ule-gła zmianie – jej teksty są ko-biece, ale lekkie, przystępne, ale z lekkim pazurem. Zabawne jest, że te wszystkie rzeczy dzieją się przy

A czemu nie sześć?Sokrates twierdził, że prawda siedzi gdzieś w człowie-ku, a zadaniem filozofa jest pomóc jej wyjść na świat, jak akuszerka, pomagająca przy narodzinach dziec-ka. Brian Burton, czyli Danger Mouse zdaje się robić to samo w świecie muzyki za sprawą swej produkcji. Tak było z The Black Keys, których odarł z surowe-go, blues rockowego brzmienia i tak też jest z Norah Jones, która nagle przestała być piosenkarka jazz--popową i nagrała swoją najlepszą dotychczas płytę.

Słuchaj audycji "Rock nocą" w piątek o godz. 22:00

w Radiu Index!

braku eksponowaniu głosu Jo-nes. Na dotychczasowych pły-tach zawsze na pierwszym pla-nie, tu brzmi dość surowo, nie jest wypieszczoną błyskotką, przez co jeszcze bardziej zwra-camy uwagę na jego naturalny urok. Kolejny dowód na to, że mniej znaczy więcej. Głupio tak na nic nie narzekać, ale jedyny zarzut, jaki można postawić „Little Broken Hearts” to fakt, że ma-teriał… nie jest jeszcze lepszy. Nie chcąc jednak kręcić nosem niczym matka, która na wieść o piątce syna pyta „a czemu nie sześć?” (wydarzyło się napraw-dę), trzeba zaznaczyć, że to, jak dotąd, jedna z najlepszych płyt roku, ze świetnymi piosenkami, rewelacyjnie wyprodukowana i zaopatrzona w piękną okładkę.

Michał Stachura

Trudno powiedzieć, czy to ta płyta powinna zostać nagrana pod starym szyldem, czy to sta-ry szyld od początku powinien brzmieć „The Jack White Stri-pes”. To, co dzieje się na „Blun-derbuss” to logiczna kontynu-acja paskowego tematu. Może trochę bogatsza w instrumenty, ale i The White Stripes na swej ostatniej płycie daleko było do brzmienia garażowego duetu z początków zespołu. Po „Blunderbuss” widać jak na dłoni, jaką rolę pełniła Meg, poza bębnieniem oczywiście. Jak każda dobra żona, konsekwentnie wybijała z głowy Jackowi co głupsze pomysły, jak na przykład po-kazywanie ludziom takich nu-dziarstw, jak niektóre na tym krążku. Bez niej White stracił ostatni bastion przed wpadnię-ciem w totalny samozachwyt. Nie wiem, po co na tej płycie nudny numer tytułowy. Po co nudne „Hip (Eponymous) Poor Boy”. Po co cała nudna koń-cówka. Po co Jack tak uporczy-wie stara się przekonać wszyst-kich, jak dobrze gra na pianinie i perkusji, skoro wystarczył zbu-dowany na czterech akordach „Sixteen Saltines”, by wywo-

Kilka skutków braku żonyBył sobie raz zespół The White Stripes. Bardzo dobry zespół, w którym autorem całości materiału, produ-centem i, najogólniej rzecz biorąc, gościem od wszyst-kiego był Jack White. Najprawdopodobniej zatrudnił perkusistkę tylko dlatego, że nie mógł sam tego robić jednocześnie. Być może w grę wchodził też małżeń-ski foch, bo on i Meg w tym czasie byli Panem i Pa-nią White również poza sceną. Ich związek jednak się skończył, a parę lat później skończyli się też The White Stripes. Po kilku latach tułaczki Jack White powraca z pierwszą płytą sygnowaną tylko i wyłącznie swoim nazwiskiem.

Słuchaj audycji "Covered" we wtorek o godz. 23:00

w Radiu Index!

łać szeroki uśmiech na twarzy słuchacza. Ten utwór i „Love Interruption”, oba singlowe, to najlepsze piosenki na „Blun-derbuss”. Niby coś jeszcze poza nimi się dzieje, ale tak napraw-dę niezbyt wiele. Szczerze życzę Jacko-wi White’owi, by nagrywał płyty tak wielkie, jak jego ego. Przede wszystkim dlatego, że go na to stać, a po drugie – lubię drania. „Blunderbuss”, obok dwóch świetnych, ma jeszcze parę do-brych piosenek, ale brakuje jej zbyt wiele, by polecić ją z czyst-szym sumieniem komukolwiek spoza grupy fanów Jacka. Cała reszta zadowoli się odsłucha-niem singli raz na jakiś czas.

Michał Stachura

27MAJ 2012 Muzyka

Page 28: UZetka 85 (maj 2012)

Pedagogiczczna Biblioteka Wojewódzka w Zielonej Górze poleca:

Książka „W poszukiwaniu złote-go środka” to pierwsza pozycja z nowej serii wydawnictwa Znak pod hasłem „Rozmowy z mi-strzami psychologii”. Publikacja jest zapisem rozmów, które prze-prowadziła psycholog Joanna Ja-niszewska-Rain z prof. Anną Brzezińską, specjalistką psycho-logii rozwojowej. Tematem ich jest zagad-nienie rozwoju człowieka, który trwa od dzieciństwa do późnej starości. Przystępny język wypo-

wiedzi sprawia, że ich czytanie służy pogłębianiu wiedzy psy-chologicznej. Profesor Anna Brzezińska często powołuje się na własne doświadczenia życio-we i ideę ośmiu etapów rozwoju osobowości według Erika H. Eriksona. Książka jest przeznaczona dla szerokiego grona czytelni-ków. Dla nauczycieli może być wsparciem w codziennej pracy z dziećmi. Rodzicom może uła-twić zrozumienie własnego

dziecka i pomóc uniknąć błędów w jego wychowywaniu. To także świetne kompendium wiedzy z psychologii rozwojowej dla stu-dentów kierunków psychologicz-nych i pedagogicznych. Lektura tej pozycji jest próbą odpowiedzi na pytanie, jak znaleźć złoty środek w złożo-nym procesie kształtowania oso-bowości.

Jadwiga Matuszczak

W poszukiwaniu złotego środka. Rozmowy o rozwoju człowieka Anna Brzezińska, Joanna Janiszewska-Rain

Program obchodów Tygodnia Bibliotek w Pedago-gicznej Bibliotece Wojewódzkiej im. Marii Grzego-rzewskiej w Zielonej Górze

Do 31 maja - wystawa Bibliotekarskie pasje – „W świecie foto-grafii…” (Wypożyczalnia PBW, I piętro)8 - 15 maja -Amnestia dla czytelników przetrzymujących książki8 - 15 maja - kiermasz „Książka za złotówkę”(Wypożyczalnia PBW, I piętro)10 maja - IX Spotkanie metodyczno-integracyjne nauczycieli bi-bliotekarzy, Temat: Regionalizm w edukacji (godz. 10.00, II piętro, sala konferencyjna - 214)8 - 15 maja – ekspozycja – Zbiory Muzeum Etnograficznego w Zielonej Górze z siedzibą w Ochli (II piętro, sala wystawowa)12 maja - III Bibliotekarski Festiwal Kulinarny – „Kuchnia i litera-tura” (godz. 15.00 - II piętro, sala konferencyjna - 214),15 maja - warsztaty otwarte – nauka różnorodnych technik: de-coupage, filcowanie itp. w ramach cyklu Bibliotekarskie pasje (godz.16.00 - II piętro, sala konferencyjna - 214).

Imprezy odbędą się w gmachu Biblioteki, al. Wojska Polskiego 9(wstęp wolny).

Pedagogiczna Biblioteka Wojewódzka

im. Marii Grzegorzewskiejal. Wojska Polskiego 9

Zielona GóraCzynne codziennie

8:00 - 19:00Soboty

8:00 - 15:00www.pbw.zgora.pl

Inicjatywa Tygodnia Bibliotek realizowana jest w Polsce już po raz dziewiąty. Tym razem ob-chody organizowane są pod ha-słem "Biblioteka ciągle w grze". W całej Polsce z tej okazji biblio-teki przeprowadzają rozmaite inicjatywy i akcje. A jak to bę-dzie wyglądać w zielonogórskiej PBW? Pracownicy przygotowali wiele atrakcji i niespodzianek. Jedną z nich jest amnestia dla czytelników. - Akcję te dedyku-jemy tym czytelnikom, którzy zalegają z oddaniem książek, często z obawy przed płatnością wysokich kar - wyjaśnia Jadwiga Matuszczak, bibliotekarka z PBW. Czeka nas także kiermasz książek i ciekawe wystawy. Ob-

chody Tygodnia Bibliotek wy-chodzą także poza świat litera-tury: - Wszystkich, którzy lubią zajmować się rękodziełem, za-praszam na warsztaty 15-go maja. Będziemy na nich własno-ręcznie ozdabiać przedmioty, między innymi techniką deco-upage'u - zachęca Jadwiga Ma-tuszczak. Obok prezentujemy program obchodów.

Bibliotekaciągle w grze8 maja obchodzimy ogólnopolski Dzień Bibliotekarza i Bibliotek. Z tej okazji co roku organizowany jest Tydzień Bibliotek w dniach od 8 - 15 maja. Swój program przygotowała także Pedagogiczna Biblioteka Wojewódzka im. Marii Grzegorzewskiej w Zielonej Górze.

MAJ 201228 Kultura

Page 29: UZetka 85 (maj 2012)

Hallo 2 LO!Jesteśmy grupą licealistów, uczniów II LO w Zielonej Górze. Razem tworzymy audycję o powyższym tytule, której możecie słuchać w każdą niedzielę na antenie Akademickiego Radia Index o godzinie 16.00. Rozmawiamy o wszystkim, co interesuje nas i naszych rówieśników.

Nasza grupa Hallo2lo wraz ze stowarzyszeniem Sztukater or-ganizuje cykliczne spotkania z pisarzami. 20 kwietnia w księ-garni Matras w Zielonej Górze zawitał u nas pisarz i tłumacz li-teratury szwedzkiej Paweł Pol-lak. Gość przyjechał do nas z Wrocławia i opowiedział o swoich książkach, głównie kryminałach, na których się sku-pia oraz o debiucie „Kanalia”. Stworzył nawet poradnik, jak wydać własną książkę oraz udzielił nam cennych rad. Więk-szość pewnie nie wie, że Pollak pisał pierwszy utwór w tajemni-cy przed rodziną i przyjaciółmi, chcąc zrobić im niespodziankę. Nie spodziewał się takiego obro-tu sprawy. Słuchaczy najbardziej interesowało, dlaczego autor wybrał tak trudny język , co w nim jest fascynującego i jakie dzieła przetłumaczył. Pollak prowadzi również bloga, który

cieszy się dość dużą popularno-ścią, ponieważ pisze szczerze o wszystkim i ma własne zdanie. Ludzie pytali również o kwestię wydawnictw z którymi współ-pracował, ponieważ z większo-ścią spotykał się w… sądzie- nie spełniali jego warunków. Aktu-alnie pracuje nad nowym dzie-łem i jeździ po Polsce spotykać się z czytelnikami. Obiecał, że jeszcze odwiedzi Zieloną Górę, także jeśli ostatnio nie mogliście przybyć, na pewno jeszcze bę-dziecie mieć szansę. Miałam przyjemność porozmawiać z pi-sarzem, który okazał się niezwy-kle sympatycznym, wygadanym i pozytywnym człowiekiem. Chcecie dowiedzieć się więcej o twórczości Pawła Pollaka? Zajrzyjcie na www.pawelpollak.blogspot.com oraz koniecznie przeczytajcie jego książki.

Ola Antkowiak

Spotkanie autorskie z Pawłem Pollakiem

REKLAMA

REKLAMA

15 maja o godzinie 12.00 w Ze-spole Szkół Ekologicznych od-będzie się konferencja dotyczą-ca wykorzystania aspektu meto-dyczno-merytorycznego metody Marii Montessori w procesie edukacyjno-terapeutycznym w klasach integracyjnych funk-cjonujących w szkołach ogólno-dostępnych. Konferencja wieńczy pro-jekt realizowany w SP 22 od 2009 roku przez nauczycieli na-uczania początkowego. Działa-nia projektowe skierowane były na dzieci ze specjalnymi potrze-bami edukacyjnymi w wieku

wczesnoszkolnym. Podczas kon-ferencji przedstawione zostaną główne założenia metody Mon-tessori w formie propozycji wy-korzystania jej w różnego rodza-ju placówkach z uwzględnie-niem specyfi ki uczniów. Organizatorzy zaprezen-tują również osiągnięcia Szkoły w zakresie integracji i innowacji wykorzystywania różnego ro-dzaju metod w celu podniesienia efektywności procesu edukacyj-no –wychowawczego szkoły.

Hallo 2 LO

O metodzie Montessori

29MAJ 2012 Akademickie Radio Index

Page 30: UZetka 85 (maj 2012)

Irytują Cię rubryki “Ubierz się za grosze” w pismach o modzie, które tak naprawdę pokazują stylizacje warte kilkaset złotych? Znudziły Ci się popularne sieciówki, które powodują, że wszyscy wyglądają tak samo? Ta strona została stworzona właśnie dla Ciebie! Stylizacje z second-handu są niepowtarzalne, a przede wszystkim tanie. A Fashion Victim zadba także o to, by były modne.

Metaliczny trend święcił triumfy w sezonie jesienno-zimowym i tak dobrze mu szło, że postanowił zagościć również w wiosenno-letnich stylizacjach. I tak zarówno wybiegi, jak i sklepowe półki, zapełniły się połyskliwymi rzeczami w kolorze starego złota, miedzi czy srebra. Najbardziej udaną kolekcję ociekającą metalicznym złotem zaprezentował dom mody Balmain. Połączenie złota i dżinsu to zestaw niby banalny, ale zachwycający. Look do naśladowania: złota mini z podwyższonym stanem wraz z dżinsową koszulą. Sportmax z kolei za-chwycił metalicznym garniturem, połysk od stóp do głów to szczyt elegancji, który nie potrzebuje już żadnych dodatków. Natomiast Giles Deacon postanowił swoją całą wiosenno-letnią kolekcję oprzeć głównie na srebrnych sukienkach z ażurowymi wycięciami. Metaliczny trend dobrze sprawdza się na imprezach, bo oprócz ubrań możemy także poszaleć z biżuterią. Na co dzień warto wybrać tylko jeden metaliczny element garderoby i łączyć na zasadzie kontrastu z matowymi materiałami.

Casualowy i wygodny. Nieśmiertelna miedziana ramoneska jest tu najważniejszym elementem garderoby. Dodatkowo jest na tyle eks-trawagancka, że reszta rzeczy powinna być w neutralnym kolorze. Biała bawełniana koszulka i szorty ze złotymi guziczkami mają robić za tło stylizacji. Karmelowy szal idealnie dopełnia ten look.

Opcja na imprezę. Połyskliwe spodnie w odcieniu srebra najlepiej wyglądają z czernią. Prosta koszulka wcale nie jest nudna dzięki pa-gonom w kształcie gwiazdek, a skoro to wersja imprezowa, możemy tez poszaleć z dodatkami. Srebrny naszyjnik oraz szerokie, metalo-we bransolety podkręcają całość.

Marzą Wam się ubrania pokazane w stylizacjach, a może po prostu zasilić swoją wiosenną garde-robę? Mamy dla Was konkurs. Do wygrania 200 złotych na zakupy w „Butik u Agnieszki” (Zielona góra, ul. Grottgera naprzeciwko złotników). Wyślij SMS o treści ZG GRAM na numer 71601 (1,23 zł) do godz. 12:00 dnia 21.05.2012. Dnia 21.05.2012. zostanie wysłane do wszystkich uczestników pytanie. Kto pierwszy wyśle SMS z prawidłową odpowiedzią - wygrywa. Regulamin pod adresem: www.uzetka.pl/regulamin

Szal: 15 zł

Opracowanie: Daria Kubasiewicz Zdjęcia: paulinamietlowska.blogspot.com

Koszulka: 24 zł

Ramoneska: 34 zł

Szorty: 18 zł

Koszulka: 28 zł

Naszyjnik: 15 zł

Spodnie: 34 zł

/f.victim

Total: 87 złTotal: 91 zł

Bransolety: 10 zł

MAJ 201230 Fashion Victim

Page 31: UZetka 85 (maj 2012)

31MAJ 2012 Rozrywka

Page 32: UZetka 85 (maj 2012)

Są rzeczy, które można zwyczajnie stwierdzić, chociażby na podstawie własnych doświadczeń. A potem postawić ładną, nikomu nieprzeszkadzającą tezę. Następnie, naprzemiennie, utwierdzać się w swoim przekonaniu i wątpić. Słuchając przy tym najbliższych, a jednocześnie bardzo odległych w opiniach – serca i rozumu. To i tak dużo.

Do czego służy dzisiaj tablica?

Można też stworzyć jakiś osobisty fi lozofi czny wywód. Argumento-wać swoje opinie, powołując się na miliony dzieł, cytując słowa lu-dzi, których nazwiska nie tyle, że trudno zapamiętać, co ciężko wy-mówić. Do takich przemówień mam ambiwalentny stosunek. Wszystko ładnie, pięknie. Ale w tym momencie to, że wypowia-dane słowa brzmią tak bardzo mądrze, nie jest zaletą, bo trudno cokolwiek zrozumieć.

▪ Facebook’owa społeczność

Po cichutku znów odniosę się do Facebook’a. Nasza-klasa niczego złego mi nie zrobiła. Ale wolę jej starszego, amerykańskiego kole-gę, który nie dość, że sprawia wrażenie, jakbym odnosiła się do książki – wystarczy mu odciąć twarz – bardziej niż ktokolwiek i cokolwiek odzwierciedla wszel-kie możliwe sfery ludzkiego życia, pozwala dostrzec cechy naszego społeczeństwa. A może raczej społeczności. Łatwiej, w wielu przypadkach, byłoby napisać pa-miętnik w imieniu wybranej oso-by, która charakteryzuje się udo-stępnianiem codziennie miliona postów na własnej tablicy, niż od-powiedzieć na pytanie: Czego wśród fejsbukowych informacji znaleźć nie możemy?

▪ Związki, burza i müsli

Nie myślę nawet o zmianach sta-tusu podczas każdej kłótni ze związkowiczem. Bo niemodnie jest mieć drugą połówkę, chłopa-ka, dziewczynę. Lans jest podczas bycia w związku! Generalnie do tych miłosnych nowinek się już

przyzwyczaiłam. Ale wciąż szo-kuje i zadziwia fakt chwalenia się (?) takimi rzeczami, jak posiada-nie bułki na śniadanie. Nie, prze-praszam. Nikt nie napisze, że je bułkę. „Jogurcik z müsli na dobry początek dnia <3”. Bo to takie modne być na diecie. Chociaż jo-gurcik z müsli to sprawa dyskusyj-na w tym temacie. „Uuuu! Bu-rza!”. Pisz częściej o pogodzie, bo nie mam okien w domu, pro-oooszę! Wybaczcie tę drobną dy-gresję. I uważajcie na te płatki, które nie tuczą. W trzydziestu gramach ponad sto kalorii. Ale co tam, sypiesz, ile wejdzie. I wciąż myślisz, że masz maksymalnie piętnaście gramów płatków w jo-gurcie. Jogurcie? Przez zaburzo-ne proporcje już go prawie nie czuć. Ale czego oczy nie widzą… Czego rozum nie wie… Wracając do oczu i Face-book’a. Analizując znane przy-słowie, można wywnioskować, że sercu będzie naprawdę żal. Bo dzisiaj widać wszystko, nikt nie ma nic do ukrycia. Nie liczę oczy-wiście wafelków light, które ukry-wają kalorie, uparcie wierząc, że ktoś nie zje całego naraz i na opa-kowaniu uzewnętrzniają się tylko połowicznie, ukazując kalorie za-warte w małej części jeszcze mniejszego wafelka. Lekki ab-surd. Mimo wszystko wciąż dzi-wię się, że i tak się komuś udaje zachować coś dla siebie, cho-ciaż… Jak głodny się uprze, to sam odkryje, mniej lub bardziej, lightowe tajemnice. I wtedy już tak lightowo nie będzie.

▪ Kiedyś cię znajdę!

W celu zapomnienia można po-cieszać się tym, że komuś jest go-

rzej, załamywać, że wszystkim le-piej – druga opcja występuje zde-cydowanie częściej. Później z nu-dów odszukać na Facebook’u przypadkowo spotkanego prze-chodnia. Nic niemożliwego. Nie-możliwa jest nasza mina, kiedy okazuje się, że owszem, oznaczo-ny na zdjęciach, ale po nazwisku, w które kliknąć nie można, żad-nego linku do jego profi lu. Nie-możliwe nieistnienie. Jedna oso-ba mniej, która nie będzie mogła nas, bezpośrednio ze swojego profi lu, oglądać. Bo generalnie przecież może nas obczaić cały świat. Ustawiając profi l na pu-bliczny, nikt się jednak nad tym nie zastanawia. Dumny z tego, że może zajrzeć do prywatności każ-dego ze swoich znajomych, znajo-mych znajomych i jeszcze miliona innych znajomych znajomych znajomych. Chociaż jaka to pry-watność, skoro wszystkie zdjęcia, wpisy, informacje dodajemy sami, przecież nie po to, żeby to później czytać – od tego są pamiętniki, je-żeli jeszcze w ogóle istnieją.

▪ Samotność w sieci

– Nie popieram dokumentowania całego swojego życia na Facebo-ok’u. Myślę, że ludzie, którzy jed-nak to robią, nie mają przyjaciół, osób, które mogą je wspierać. Do-dając nowe posty, chcą pokazać, jacy są „fajni”, że robią to czy tam-to. Pokazują, że prowadzą pu-bliczne życie, tylko po to, żeby ktoś zwrócił na nie uwagę – stwierdza Patrycja Ławniczak – uczennica III LO w Zielonej Gó-rze. Trochę tak jest. Najbardziej samotni sprawiają wrażenie wy-jątkowo towarzyskich, co dopro-wadza tych naprawdę towarzy-

skich do zdania sobie sprawy, że towarzyscy nie są. Wniosek tej bajki jest krótki i niektórym zna-ny: nie wczuwaj się za bardzo, bo będziesz zdołowany.

▪ Różne motywy

Teraz już na poważnie. Różne są cele uzewnętrzniania siebie, swo-ich uczuć, zdjęć, wydarzeń. Na przykład Patryk Gierad – kibic piłki nożnej – mówi wprost: „Do-dając posty o mojej ulubionej drużynie, chcę zagrać na nerwach fanom przeciwnego zespołu”. No i okej. Spoko. Rozumiem. Tablice są od tego, żeby po nich pisać. Szkoda, że w szkole uczniowie tego nie uznają, wolą notować na ławkach, powyrywanych kart-kach, ewentualnie w zeszytach. Pisanie przy i po tablicy wiąże się z niemałym stresem. Czasami zu-pełnie odbiera mowę. Żeby tylko. Zero weny, przynajmniej oszczę-dzamy na kredzie/mazakach. Obecnie wszelkiego rodzaju ze-szyty czy notesy poszły w odstaw-kę, tablice na portalu społeczno-ściowym, choć nieraz dokładniej podpisane niż tabela z danymi w dzienniku, błędnie, zdają się być bardziej anonimowe. Bo przecież pamiętniki to strata czasu i bez-sensowna czynność, skoro nikt oprócz właściciela nie ma do nich dostępu. No i nie da się kliknąć „lubię to”. Narodziło się pokole-nie ekspresjonistów – ludzi cha-rakteryzujących się emocjonalną wyrazistością oraz siłą oddziały-wania na odbiorcę. Niech im bę-dzie. Ja po prostu boję się tego, żeby Facebook nie musiał zmie-nić kiedyś nazwy na Facediary.

Karina Ostapiuk

MAJ 201232 Felieton