Upload
siw-znak
View
236
Download
8
Embed Size (px)
DESCRIPTION
Â
Citation preview
ZEMSTA GANGU PURPUROWEJ RĘKI
Francesca Simon
K R LO EA K
YAK O SZ M R N
Simon_KK_20_na_20_Zemsta gangu purpurowej reki_okl_integra.indd 1 2014-07-21 11:21:44
Francesca SimonIlustrowa Tony Ross
Przek adMaria Makuch
Maria Jaszczurowska
K r a ków 2 014
ZEMSTA GANGU PURPUROWEJ RĘKI
K R LO EA K
YAK O SZ M R N
2 w 1Zemsta Koszmarnego Karolka
Koszmarny Karolek i gagi Gangu Purpurowej Ręki
11
KLAP!– Ałaaaaaaaaaa!KLAP! KLAP! SZCZYP!– Mamusiuuuuuuuuu! – krzyczał Da-
mianek. – Karolek mnie bije!– Wcale nie!– Wcale tak! I jeszcze mnie uszczypał!– Karol, zachowujesz się koszmarnie
– powiedziała mama. – Ale to Damian zaczął! – wrzeszczał
Karolek.– Wcale nie! – płakał Damianek. – To
Karolek!Koszmarny Karolek wbił wzrok w Do-
skonałego Damianka.
1ZEMSTA KOSZMARNEGO
KAROLKA
12
ZEMSTA KOSZMARNEGO KAROLKA
Doskonały Damianek wbił wzrok w Koszmarnego Karolka.
Mama wróciła do pisania listów. Koszmarny Karolek rzucił się na
Damianka i szarpnął go za włosy. Był atakującą kobrą, która wpuszcza jad w szyję ofiary.
– Auuuuuuuuuuuu! – wrzeszczał Da-mianek.
– Karol, marsz do swego pokoju! – krzyknął tata. – Na dziś już wyczerpałeś swój repertuar!
– No to ekstra! – wrzasnął Karolek. – Damianku, policzymy się – wychrypiał, udając się na górę i z całej siły trzaskając za sobą drzwiami.
To było okropnie niesprawiedliwe! Damianek nigdy, przenigdy nie był wy-syłany do swego pokoju. Karolek był tam wysyłany tak często, że praktycznie spędzał w nim całe swoje życie. Karolek powinien przestać oddychać, żeby Da-
13
ZEMSTA KOSZMARNEGO KAROLKA
mianek nie miał powodów do ciągłego wrabiania go w kłopoty.
– Mamusiu! Karolek rozrzuca groszek po podłodze!
– Tatusiu! Karolek podkrada słodycze!– Mamusiu! Karolek je chipsy na no-
wej kanapie!– Tatusiu! Karolek bawi się telefonem!Karolek miał po prostu dosyć. Był
ciężko chory od przebywania w towarzy-stwie tego obleśnie grzecznego, obrzyd-liwie lizusowatego, przypominającego ropuchę dzidziusia.
Ale co mógłby ewentualnie zrobić z Damiankiem? Może spró-bować jeszcze raz sprzedać go Wred-nej Wandzi jako niewolnika, ale ona na pewno nie zechce kupić go po
14
ZEMSTA KOSZMARNEGO KAROLKA
raz drugi. Gdyby tylko umiał skutecz-nie rzucać zaklęcia, mógłby zamienić Damianka w ropuchę albo żuka, albo robaka! To byłby czad! Od każdego, kto chciałby popatrzeć na jego braciszka--robaka, pobierałby 10 pensów. A jeśli Damianek-robak spróbowałby wypełznąć z klatki, skończyłby jako przynęta na ryby. Koszmarny Karolek uśmiechnął się. Na-stępnie głęboko westchnął. Prawda była taka, że był skazany na Damianka. Ale jeśli nie mógł sprzedać Damianka ani zmienić go w robaka, m ó g ł przynaj-mniej przysporzyć mu kłopotów.
Niestety, łatwiej taką rzecz powie-dzieć, niż wprowadzić w czyn. Damia-nek zawsze postępował nienagannie.
15
ZEMSTA KOSZMARNEGO KAROLKA
Również, nie wiadomo dlaczego, nie ufał Karolkowi. Jedynym sposobem, aby Damianek wpadł w tarapaty, był pod-stęp. I żeby mu to miało zająć cały rok, Koszmarny Karolek poprzysiągł sobie, że wymyśli odpowiedni sposób na Da-mianka. Sposób, aby Damianek wpadł w kłopoty. WIELKIE kłopoty. Takie, że w porównaniu z nimi zamiana w robaka była niewinną igraszką.
– Odwdzięczę ci się, Damianku – warknął Karolek, ściskając swego misia imieniem Rambo. – Zostanę pomszczony na wieki!
– Co robisz, Karolku? – spytał Damia-nek.
– Nic – powiedział Koszmarny Karolek. Na chwilę przestał myszkować w ogro-
dzie wokół starej jabłoni i stanął nieru-chomo.
– Przecież coś robisz, widzę to – po-wiedział Damianek.
16
ZEMSTA KOSZMARNEGO KAROLKA
– Cokolwiek robię, nie twój interes, skarżypyto – powiedział Karolek.
– Czy może czegoś szukasz? – spytał Damianek. Bacznie spoglądał na pień drzewa. – Niczego tu nie widzę.
– Może, może – powiedział Karo-lek. – Ale i tak ci
nie powiem. Nie potra-
fisz do-chować ta jem-nicy.
– Właśnie, że potrafię – stwierdził Damianek.
– Przede wszystkim jesteś za młody – powiedział Karolek.
– Wcale nie – odparł Damianek. – Je-stem dużym chłopcem. Mama zawsze tak mówi.
17
ZEMSTA KOSZMARNEGO KAROLKA
– Niestety – powiedział Koszmarny Karolek. – A teraz idź sobie i zostaw mnie w spokoju. Mam coś bardzo waż-nego do zrobienia.
Damianek odszedł kilka kroków, na-stępnie odwrócił się i zamarł bez ruchu, obserwując Karolka.
Koszmarny Karolek dalej kręcił się wokół drzewa, bacznie wpatrując się w trawę. Nagle gwizdnął i padł na kolana.
– Co tam masz? – spytał odważnie Damianek. – Może skarb?
– Lepiej niż skarb – odpowiedział Koszmarny Karolek. Podniósł coś z zie-mi i schował w ręce.
– Pokaż, co tam masz – prosił Damia-nek. – Proszę, bardzo cię proszę!
Koszmarny Karolek zastanowił się przez chwilę.
– Czy jeżeli, j e ż e l i coś ci powiem, to przysięgasz na Purpurową Dłoń, że nic nikomu nie powiesz?