58
GAZ łUPKOWY: SZANSA CZY ZAGROżENIE? STEVE JOBS JEST TYLKO JEDEN? 20 LAT INTERNETU W POLSCE POLSKA SZKOłA PRZYSZłOśCI Jak efektywnie uczyć dzieci i młodzież? Czy nowe technologie mogą w tym pomóc? NAUKA • TECHNOLOGIE • GOSPODARKA • CZłOWIEK NUMER 6(9) WRZESIEŃ 2011

Teberia nr 9

Embed Size (px)

DESCRIPTION

magazyn o technologiach i innowacjach

Citation preview

Page 1: Teberia nr 9

Gaz łupkowy: szansaczyzagrożenie?

Steve JobSjest tylko jeden?

20 latinternetuw Polsce

Polska szkołaPrzyszłościjak efektywnie uczyć dziecii młodzież?czy nowe technologiemogą w tym pomóc?

NaUk a • TEcHNoloGiE • GosPoDark a • człoWiEk

nuMer 6(9) wrzesieŃ 2011

Page 2: Teberia nr 9

22

Page 3: Teberia nr 9

* skąd ta nazwa – teberia?

…otóż gdy pojawił się gotowy projekt witryny – portalu niestety nie było nazwy. sugestie i nazwy sugerujące jednoznaczny związek ze szkołą

eksploatacji Podziemnej typu novasep zostały odrzucone i w pierwszej chwili sięgnąłem do czasów starożytnych, a więc bóstw ziemi, podziemi i tak pojawiła się nazwa geberia, bo bóg ziemi w starożytnym egipcie to geb. Pierwsza myśl to geberia, ale pamiętałem o zaleceniach ala i laury ries, autorów znakomitej książeczki „triumf i klęska dot.comów”, którzy piszą w niej, że w dobie internetu nazwa strony internetowej to sprawa

życia i śmierci strony. i dalej piszą „nie mamy żadnych wątpliwości, co do tego, że oryginalna i niepowtarzalna nazwa przysłuży się witrynie znacznie lepiej niż jakieś

ogólnikowe hasło”. Po kilku dniach zacząłem przeglądać wspaniała książkę Paula johnsona „cywilizacja starożytnego egiptu”, gdzie spotkałem wiele informacji o starożytnych tebach (obecnie karnak i luksor) jako jednej z największych koncentracji zabytków w egipcie, a być może na świecie.

skoro w naszym portalu ma być skoncentrowana tak duża ilośćwiedzy i to nie tylko górniczej, to czemu nie teberia.

Jerzy kickiPrzewodniczący komitetu organizacyjnego

szkoły eksploatacji Podziemnej

Portal teberia.pl został utworzony pod koniec 2003 roku przez grupę entuzjastów skupionych wokół szkoły eksploatacji Pod-

ziemnej jako portal tematyczny traktujący o szeroko rozumianej branży surowców mineralnych w kraju i za granicą. Magazyn ,,te-beria” nawiązuje do tradycji i popularności portalu internetowego

teberia.pl, portalu, który będzie zmieniał swoje oblicze i stawał się portalem wiedzy nie tylko górniczej, ale wiedzy o otaczającym

nas świecie.

adres redakcji:Fundacja dla akademii górniczo-Hutniczej

im. stanisława staszica w krakowiepawilon c1 p. 322 aal. Mickiewicza 30

30-059 krakówtel. (012) 617 - 46 - 04fax. (012) 617 - 46 - 05

e-mail: [email protected]” www.teberia.pl

redaktor naczelny: jacek srokowski ([email protected])z-ca redaktora naczelnego: tomasz siobowicz (tsiobowicz@

teberia.pl)dyrektor zarządzający Projektu teberia: artur dyczko (arturd@

min-pan.krakow.pl)Biuro reklamy: Małgorzata Boksa ([email protected])

studio graficzne: Pigment design&media (www.pigment-art.com)

wydawca: Fundacja dla akademii górniczo-Hutniczejim. stanisława staszica w krakowie

prezes: jerzy kicki

[email protected]

niP: 677-228-96-47regon: 120471040

krs: 0000280790

konto Fundacji:Bank Pekao sa

ul. kazimierza wielkiego 7530-474 kraków

nr rachunku: 02 1240 4575 1111 0000 5461 5391swiFt: PkoPPlPw

iBan; Pl 02 1240 4575 1111 0000 5461 5391

redakcja nie odpowiada za treść ogłoszeń.(c)copyright Fundacja dla agH wszelkie prawa zastrzeżone.

żaden fragment niniejszego wydania nie może być wykorzysty-wanyw jakiejkolwiek formie bez pisemnej zgody wydawcy.

sPis treŚci:

46

1011142224262830384048

20 lat internetu w Polsce1991-2011

joBs jest tylko jeden ?

szkoła do PoPrawki

koMiks

roBotyka dla 7-latkÓw

doBrze Poskładane klocki

nauka z weBQuesteM

uczeŃ w iscali

iPad w szkole

trzeBa cHcieć coŚunowoczeŚnić

otwarci na nowoŚci

Biznes zaMawia studenta

wielki odwiert

Page 4: Teberia nr 9

1991

W końcu sierpnia uruchomione zostaje pierwsze połączenie internetowe z War-szawy do Kopenhagi, z inicjatywy prof. dr hab. Antoniego Kreczmara, dr Rafała Pietraka (na zdjęciu) i dr Krzysztofa Helera. Chodzi o pierwszą bezpośrednią wymianę poczty elektronicznej. 23 sierpnia - z Hamburga przychodzi pierwsza odpowiedź na pocztę elektroniczną wysłaną z Polski. Cyfronet w Krakowie buduje Internet, korzystając z przemyconego przez CO-COM routera CISCO.W tym czasie powstaje także Naukowa i Akademicka Sieć Komputerowa (NASK)Liczba użytkowników sieci w Polsce przekracza 2000.

1993

1992

powstaje pierwszy komercyjny dostawca Internetu - ATM S.A. W tym samym roku śmiercią naturalną ginie większość wirusów dla odchodzących w zapomnienie platform niekompaty-bilnych z IBM i MS-DOS. Rok 92 to również pojawienie się pierwszego wirusa dla Windows! Zwał się on Win.Vir_1_4 i potrafił infekować pliki wykonywalne systemu. To początek i bar-dzo mocno ograniczone możliwości, ale też początek nowego rozdziału w świecie kompute-rów! Na rynek w Czechosłowacji wkracza Anti-Virus Guard. Prekursor naszego AVG, pradzia-dek tego co mamy w użytku dziś.

w sierpniu rusza pierwszy polski serwer WWW – www.fuw.edu.pl. W tym samym roku zarysowują się pierwsze kształty podziemia cyberprzestępców i rozwijają się me-tody infekcji, pojawiają się kolejne wirusy polimorficzne. Na rynek tej dobrej strony wkracza Microsoft ze swoim Antivirusem, który mimo dobrego startu na rynku i po-zytywnych opinii finalnie zostaje wstrzymany i zamknię-ty.

1995

1994

w czerwcu powstaje Maloka BBS - pierwszy BBS oferujący komercyjny do-stęp do Internetu. 1994 rok przynosi pierwsze polskie grupy sieci Usenet. Pojawiają się pl.polwro, pl.listserv.polip. W tym samym roku świat wirusów dotykają pierwsze dwa polimorfy z prawdziwego zdarzenia – SMEG.Pa-thogen i SMEG.Queeg. Zaczynają się również pierwsze epidemie wirusów komputerowych. Sprawcą pierwszej jest polimorficzny wirus OneHalf. Do rynku konkurencji czyli antywirusów dołącza w 94 roku Antiviral Toolkit-Pro autorstwa Kaspersky`ego.

18 maja - Powstaje Polska Spo-łeczność Internetu, organizacja, której celem jest propagowanie rozwoju polskiego Internetu; działała do 1997 roku. w 1995 powstaje pierwsze www instytu-cji kulturalnej – Centrum Sztuki Współczesnej.

1996

W kwietniu Telekomunikacja Polska SA uruchamia ogólnodostępny numer 0-20 21 22, pozwalający na połączenie z Internetem przez modem telefo-niczny. W grudniu pojawiają się w sieci pierwsze darmowe konta poczty elektronicznej, oferowane przez Polbox. W tym samym roku w Polsce powsta-je free.polbox.pl pierwszy serwer darmowych kont e-mail. Równolegle z tymi wydarzeniami do hi-storii przechodzi epidemia Win.Tentacle będącego pierwszym wirusem wykrytym na wolności, który atakował system Windows.

1997

1997 rok przy-nosi nam począ-tek domen art.pl oraz pierw-szy darmowy serwer www. P re k u r s o re m jak w przypad-ku poczty elek-tronicznej jest free.polbox.pl. Świat wirusów pędzi dalej. Pre-miera Office 97 skutkuje wy-sypem makro wirusów ataku-jących Worda i Excela.

1998

4 TEBERIA /09 /2011

Page 5: Teberia nr 9

20 lat Internetu w Polsce 1991-2011

14 października Powszechny Bank Gospodarczy w Łodzi uruchomił pierwszy w Polsce rachunek z dostępem przez Internet (na jego bazie powstał wirtualny mBank). 1998 rok to pierwszy koncert w internecie, który odbył się rów-nolegle w trzech miastach: Warszawie, Helsinkach i Oslo w dniu 24 września 1998 roku o godzinie 20.00 podczas 41. Międzynarodowego Festiwalu Muzyki Współczesnej Warszawska Jesień - Północ ‘98.

1999

29 listopada rozpoczyna się pilotażowa sprzedaż SDI - (Szybki Dostęp do Internetu, Stały Dostęp do In-ternetu) oferowana przez TP S.A. zapewniająca stałe łącze z internetem bez blokowania linii telefonicznej. Usługa oferująca dostęp z prędkością 115 kbit/s oferowała również stały adres IP.W grudniu startuje Allegro.pl, wkrótce największa polska platforma e-commerce.

2000

W marcu Telefonia Dialog SA uzyskuje koncesję na świadczenie usług dostępu do Internetu w całym kraju, jako drugi operator po TPSA.

2001 15 stycznia - TPSA uruchamia usługę Neostrada, umożliwiającą stały dostęp

do Internetu poprzez linię telefoniczną. 26 września rusza polska Wikipedia. Rodzą się wirusy bezplikowe czyli rezydentne, egzystujące tylko w pamię-ci RAM. Pierwsze ataki wirusów sięgają komunikatorów internetowych MS Messneger oraz ICQ.

2003

11 września NASK wprowadza do użytku domeny ze znakami narodowymi.

2006 11 listopada startuje serwis społecznościowy Nasza-

Klasa.pl, największy w Polsce portal społecznościowy. Dzięki niemu Internet trafi pod przysłowiową strzechę. W momencie szczytowym Nasza-Klasa liczy ok. 13 mln użytkowników.

2010

postępuje szybkie upowszechniania się mediów w Internecie – rozrastają się serwisy oferujące radio i materiały te-lewizyjne w sieci, ruszają nowe serwisy wideo na żądanie w Internecie.

15,8 milionów internautów w Polsce. Jak podaje IAB Polska, liczba sklepów internetowych wynosi już dziś w Polsce ok. 10 tys., w sieci kupuje 74 proc. internautów.20

11

Źródło: wikipedia�TEBERIA /09 /2011

Page 6: Teberia nr 9

wydarzenia

Jego funkcję obejmie dotychczasowy dyrektor operacyjny Tim Cook. „Zawsze mówiłem, że jeśli nadejdzie dzień, w którym nie będę już mógł wykonywać swoich obowiązków jako dyrektor Ap-ple, będę pierwszą osobą, która wam o tym powie. Niestety ten dzień nadszedł” – napisał Jobs w oświadczeniu przesłanym do zarządu Apple.

Steve Jobs,dyrektorwykonawczyApplezrezygnowałze stanowiskaz powodówzdrowotnych.

JobsJesttylkoJeden?

6 TEBERIA /09 /2011

Page 7: Teberia nr 9

Zwykle zmiany kadrowe w biznesie, zwłaszcza technolo-gicznym nie budzą większych emocji. Kiedy przed kilko-ma miesiącami ze stanowiskiem CEO firmy Google żegnał się Eric Schmidt pojawiły się sporo newsów, kilka ana-liz i komentarzy. Nikt jednak nie ro-bił z tego rozpaczy. Jednak Jobs dla świata technologii to niemalże ikona. Postać numer jeden. Choć od dłuższego czasu wydawało się to nieuchronne, to jednak wiadomość, że Jobs żegna się z fotelem prezesa Ap-ple niemal wstrzą-snęła światem biz-nesu i technologii. Ba, kultury i poli-tyki.

Już podczas ostatnich prezen-tacji nowości jakie prezentowała firma

z Cupertino Jobs wyglądał jakby od lat zmagał się z anoreksją. W istocie od lat chorował. W 2004 r. przeżył raka trzustki, a pięć lat później operację przeszczepu wątroby. Jego obecny stan zdrowia osnuty jest tajemnicą, ale widać, że nie jest dobrze skoro postać tak charyzmatyczna, pełna pasji tworzenia odchodzi z czynnej dzia-łalności w firmie. Wprawdzie Steve Jobs nadal będzie sprawował kontrolę nad działalnością Apple – według agencji AFP, zostanie przewod-niczącym rady nadzorczej Apple. To jednak Ap-ple, jak twierdzą miłośnicy Jobsa, nie będzie już tym samym Apple.

Tim Cook przez ostatnie lata działał w cieniu Jobsa, ale w firmie wszyscy wiedzieli, że to Cook (były menedżer średniego szczebla w IBM) zaj-muje się doskonale organizacją produkcji, sprze-daży i logistyki, a Jobs tworzeniem nowych ga-

dżetów z logo jabłuszka. Duet funkcjonował bez zarzutu.

Założyciel Apple odpowiedzialny za sukces iPhone’a i iPada został okrzyknięty przez agen-cje Reuters legendą Doliny Krzemowej i ikoną przemysłu informatycznego.

Apple założył 1976 wraz ze swym kolegą Steve’em Wozniakiem. W 1985 odszedł z Apple, a rok później kupił studio Pixar, obecnie jedną z najsłynniejszych na świecie firm produkujących komputerowo generowane filmy animowane. W 1996 roku Jobs wrócił do Apple i od 1997 do dziś był prezesem firmy.

Czym stanie się Apple bez Steve’a Jobsa? – to pytanie zadają sobie teraz wszyscy. To Jobs stał za sukcesem flagowych produktów jak iPod, iPho-ne i iPad. Tworzył odważne idee, które wprowa-dzał w życie. Potrafił nadać przedmiotom cechy ponadmaterialne, by nie użyć słowa „duchowe”. Ludzie potrafią zapłacić za przedmioty oznaczo-ne charakterystycznym jabłkowym logo 2-3 razy więcej niż za podobne urządzenia konkurencji. Za jego pomysłami podążał cały technologiczny świat.

W jednym z wielu komentarzy czytamy: Jobs nie odgadywał bowiem „potrzeb klientów”. Nie „wsłuchiwał się w oczekiwania rynku” – jak czynią to pomniejsi przedsiębiorcy. Jobs tworzył rynki, tworzył oczekiwania, windował poprzecz-kę do poziomu dla konkurentów trudnego do zdobycia. Co więcej, na tej drodze do sukcesu, Apple nie znało litości wobec innych, korzysta-jąc ze wszystkich sztuczek prawnych i marke-tingowych, by zabezpieczyć swój sukces. Wiele z nich płynęło z niezwykłej osobowości samego Jobsa, człowieka, przy którym, zdaniem wielu fanów, odkształcała się sama rzeczywistość. Czy następca Jobsa, Tim Cook, będzie w stanie dalej tak samo przekształcać świat?

„Co by nie mówić, najzwyczajniej w świecie, przez te kilka lat polubiłem gościa. Chciałbym, żeby cieszył się dobrym zdrowiem jeszcze wiele, wiele lat, tak zwyczajnie po ludzku. Tego może nam zabraknąć. A dla Apple, dla całej naszej ma-kowej społeczności, pewna epoka właśnie dzisiaj się skończyła” - napisał na swoim blogu jeden z fanów Michał Masłowski.Michał Jakubowski

�TEBERIA /09 /2011

Page 8: Teberia nr 9

wydarzenia

8 TEBERIA /09 /2011

Page 9: Teberia nr 9

wydarzenia

9TEBERIA /09 /2011

Page 10: Teberia nr 9

edytorial

Jest matematyka. Nauczycielka wzywa mnie do tablicy. Skóra cierp-nie na plecach, bo mam rozwiązać równanie, którego nie rozumiem. Chwila zamyślenia. Nauczycielka pyta: rozumiesz? Co mam jej odpowiedzieć, że nie rozumiem?Nagle na moim tyłku ląduje sztacheta, czyli jej metrowa linija.A teraz rozumiesz? - pyta.Chcąc czy nie musiałem ostro zakuwać na kolejne zajęcia z matema-tyki.

szkoła do PoPrawkI

Wracając do tych traumatycznych wspo-mnień ze szkoły podstawowej, myślę, że na prze-strzeni ostatnich 30 lat (jestem z rocznika 1973) polska szkoła zmieniła się w tym wąskim wymia-rze cywilizacyjnym. Dziś to raczej nauczyciel po-winien obawiać się ucznia, a nie na odwrót.

Gorzej, że polska szkoła niewiele się zmie-niła w swym wymiarze edukacyjnym. Pomagając swym dzieciom w odrabianiu zadań domowych

przeżywam swoiste deja vu. Współczesna polska szkoła to niemal ta sama szkoła co przed 30 lat. Szkoła, w której obowiązują te same schematy nauczania. Nauczyciel, który nie potrafi wzbu-dzić w uczniu zainteresowania przedmiotem i który sporą część swoich obowiązków zrzuca na barki rodziców, choć oczywiście tak jak przed 30 laty tak i teraz znaleźć można pasjonatów swojej

profesji. Niestety, i oni giną w trybach przesta-rzałym form nauczania. Wszelkie próby zmian systemu edukacyjnego w Polsce będą ginąć na ołtarzu polityki i ekonomii. Bo w tym systemie wciąż ważniejszy jest nauczyciel niż uczeń, waż-niejsze są etaty nauczycielskie niż misja eduka-cyjna, ważniejsza jest rutyna niż kreatywność.

Jeśli myślę o innowacyjności polskiej szkoły to nie mam na myśli o ebooków, tabletów i in-nych technologicznych gadżetów. Co z tego, że szkoła posiada nowoczesną salę komputerową skoro podręcznik do informatyki to jeden wiel-ki banał? Innowacyjność powinna się przejawiać przede wszystkim w podejściu szkoły do ucznia.

Na szczęście są miejsca na mapie edukacyj-nej Polski, które zrywają z powszechnie obowią-zującym schematem szkolnym, gdzie nauczy-ciel nie pracuje nad niedoskonałościami ucznia, tylko nad jego potencjałem, choćby nawet był w nim głęboko skryty. Gdzie szkoła uczy dzieci i młodzież samodzielności myślenia i działania (spójrz obok: komiks), która sprawi, że jej wy-chowanek nie trafi do armii bezrobotnych absol-wentów. Szkoda tylko, że większość to prywatne inicjatywy, z których skorzystać może tylko nie-wielka część społeczeństwa. A to, przy niemra-wości szkolnictwa publicznego może skutkować tym, że obecne podziały społeczne będą się nie tylko utrwalać, ale i pogłębiać. Jacek Srokowski

10 TEBERIA /09 /2011

Page 11: Teberia nr 9

gruPa MłodycH PrzedsięBiorczycH „Piast3a” z giMnazjuM w gliwicacH stworzyła koMiks, ktÓry zilustrował icH Pracę Podczas PrograMu. dowiedzcie się jak wyglądała Praca Przy zakładaniu FirMy „little Big diaMond”!

11TEBERIA /09 /2011

Page 12: Teberia nr 9

kreatywni

12 TEBERIA /09 /2011

Page 13: Teberia nr 9

kreatywni

źródło: centrum edukacji obywatelskiej

13TEBERIA /09 /2011

Page 14: Teberia nr 9

InnowacJe w edukacJIrobotyka dla7-latków

Page 15: Teberia nr 9
Page 16: Teberia nr 9

start

iotrek i Kacper siedzą przy swo-im biurku, To-mek i Kuba zaraz obok. Chwila ci-szy i skupienia, szepty, na chwilę wybuchają gło-śne rozmowy. I potem znowu chwila ciszy, w głowach burza myśli. Co zrobić,

żeby robot był silniejszy i zwinniejszy? Jakie podwozie zastosować, kołowe czy gąsienicowe? Robot z przełożeniem redukcyjnym szybko przy-śpiesza, ale osiąga małą prędkość maksymalną. Jeżeli będzie duże przełożenie, robot będzie się wolno ruszał, ale na końcowym dystansie po-jedzie szybciej. Trzeba ryzykować, próbować. Przeprowadzić testy. Gotowe. Jedzie bardzo szybko, ale nie skręca. Dlaczego? Może to z po-wodu sztywnej tylnej osi? Rozwiązanie – trzeba zastosować dyferencjał! Działa. Czas na najprzy-jemniejsze – wyścig. Emocje sięgają zenitu.

Piotrek ma lat 11, Kacper 8, Tomek 11, a Kuba 7 lat. Dziś budowali autoboty, za nimi su-moboty (roboty, które naśladują zawodników sumo), a w perspektywie robot, który samo-dzielnie pokona labirynt, będzie sprzątał klocki, i wreszcie końcowy i jednocześnie najważniej-szy, ten który z dumą zaprezentują rodzicom na otwartym pokazie.

Chłopcy uczestniczą w wakacyjnych warsz-tatach RoboCAMP – pięciodniowych zajęciach podczas, których dzieci uczą się projektować, budować i programować roboty. Pomysł jest w gruncie rzeczy prosty: budowanie z uwielbianych przez dzieci klocków Lego, do tego rywalizacja, a niemal przy okazji mocna dawka zagadnień z in-formatyki, robotyki i matematyki.

Efekt jest również nieskomplikowany – od-powiedź na pytanie dlaczego chłopcy chcą spę-dzać cenne wakacyjne godziny (8h dziennie!) właśnie na warsztatach RoboCAMP jest krótka: bo jest fajnie. Fajnie, pomimo że właśnie uczyli się programowania, po raz kolejny pracowali na zmiennych, algorytmach, poznawali takie infor-matyczne pojęcia jak pętle, czy instrukcje warun-kowe, uczyli się podstaw konstrukcji maszyn, fizyki, matematyki, a także metod efektywnej pracy i współpracy. Z ich perspektywy przede wszystkim jednak doskonale się bawili.

RoboCAMP działa w kilku miastach w Pol-sce, a w ramach programu organizowane są za-jęcia semestralne, a także warsztaty wakacyjne i zimowe. Każdego dnia mali konstruktorzy po-znają nowe instrukcje programistyczne, nowe rozwiązania konstrukcyjne, a co najważniejsze zdobytą wiedzą od razu wykorzystują w prak-tyce, tworząc samodzielnie zaprojektowanego robota. Wynikiem każdego ćwiczenia jest nowa konstrukcja, a z każdym kolejnym ćwiczeniem konstrukcje budowane przez dzieci są coraz bar-dziej skomplikowane. Na koniec powstaje robot, który budzi najwięcej emocji, czyli ten który zo-baczą rodzice.

Nic nie zniechęca bardziej do nauki, niż nuda. Twórcy innowacyjnych programów

edukacyjnych doskonalerozumieją, że najlepszai najwydajniejsza nauka

prowadzi poprzez zabawę.

P

Page 17: Teberia nr 9

Piotrek i Kacper zbudowali robota-kelne-ra, który podaje klientowi kubek. Robot może obsługiwać trzech klientów. Siadam za stołem udającym bar i czekam. Jestem klientem nr. 2. Chłopcy programują swojego robota i ten rusza prosto do mnie, zatrzymując się 15 centymetrów przede mną. Podnoszę kubek i udaję, że piję za-wartość. Odkładam kubek na platformę robota. Robot żegna się ze mną słowami „have a nice day” i precyzyjnie wraca do swojego punktu wyj-ścia po drugiej stronie stołu. Może teraz ruszyć do klienta 1 lub 3.

Tomek i Kuba skonstruowali robota vendin-gowego, który wydaje umowną Fantę i Sprite, pod postaciami żółtych i zielonych kulek. Wci-skam swoje zamówienie – dwa razy Fanta. Po chwili wypadają dwie żółte kulki.

To już skomplikowane konstrukcje, które są efektem nauki poprzez wszystkie poprzednie dni pracy. Roboty konstruowane są z klocków Lego Mindstorms NXT, które są doskonałą zabawką edukacyjną, łączącą w sobie uroki tradycyjnych klocków z wyzwaniami XXI wieku.

Zestawy wyposażone są w elementy umoż-liwiające skonstruowanie robotów, które potra-fią poruszać się i komunikować z otoczeniem. Sercem systemu jest programowalna za pomocą komputera „kostka” NXT, wyposażona w 32-bi-towy procesor oraz cztery porty wejścia i trzy wyjścia do komunikacji z sensorami oraz inny-mi urządzeniami. W zestawie są także czujniki koloru, ruchu, dotyku i wiele innych elementów potrzebnych do ożywienia robota z klocków. Ko-nieczne jest także oprogramowanie, dołączone do zestawu klocków. Dzieci pracują w prostym i kolorowym środowisku graficzno-tekstowym. Jednocześnie program daje wiele możliwości nie-co bardziej zaawansowanym użytkownikom. Na przykład - przez cały semestr korzystają z niego studenci mechatroniki na krakowskiej Akademii Górniczo-Hutniczej.

Mały chemik i mały inżynierNic nie zniechęca bardziej do nauki, niż nuda. A jak wiadomo, dzieci można znudzić bardzo szybko. Twórcy innowacyjnych programów edu-kacyjnych doskonale rozumieją, że najlepsza i najwydajniejsza nauka prowadzi poprzez zaba-wę. W ten sposób maluch, który na co dzień w szkole wydaje się mało zainteresowany tym co

nauczyciel pisze na tablicy, na warsztatach np. z robotyki odżywa i wykazuje się ogromną kre-atywnością.

Innowacyjne podejście do nauki dzieci nie jest tylko jednym z marketingowych pomysłów twórców gier edukacyjnych, czy projektów typu RoboCamp. Na wzrost efektywności zabawy po-przez naukę wskazują także badania naukowe.

Jak zauważają badacze, zabawa nie jest tak jak w przypadku dorosłego człowieka odskocznią od codziennych obowiązków, lecz istotą codzien-nego życia dzieci. Jest czymś niewymuszonym i naturalnym. Dlatego właśnie przez zabawę dzie-ci uczą się najłatwiej, bo bez wysiłku. Zabawa została nawet potraktowana przez Organizację

Narodów Zjednoczonych jako specyficzne prawo dzieci, pomysł więc by wykorzystać ją do eduka-cyjnego rozwoju najmłodszych wydaje się wręcz oczywisty.

Do najważniejszych zalet zabawy należy to, że wpływa ona na wszechstronny rozwój dzieci. Jak zauważają autorzy na stronach Kanadyjskiej Rady ds. Uczenia się (Canadian Council on Lear-ning), zabawa kształtuje podstawy wielu niezwy-kle istotnych umiejętności intelektualnych, spo-łecznych, fizycznych jak i emocjonalnych. A co najważniejsze w naszej kwestii – toruje drogę do uczenia się. Pozwala na położenie fundamentów

1 Dorota Konowrocka, Pozwólmy dzieciom bawić się: natu-ralne uczenie się w pierwszych latach życia, http://www.edukacjadomowa.pl/zabawa.html

Page 18: Teberia nr 9

pod przyszłe, zaawansowane metody pogłębia-nia wiedzy. Uczy logicznego i matematycznego myślenia, oswaja z naukowym rozumowaniem i rozwiązywaniem naukowych problemów1. Z pewnością z tym wszystkim dzieci mają doczy-nienia właśnie podczas zabawy na zajęciach takich jak RoboCamp. Mowa tu o eksperymen-towaniu, poszukiwaniu informacji, stawianiu i weryfikowaniu hipotez, eksploracji, a także de-finiowaniu, abstrahowaniu i wnioskowaniu. Do-chodzi tu także kwestia konstruowania czegoś wraz z partnerem – to znów kształtuje posta-wę nastawioną na współpracę oraz umiejętność postępowania w taki sposób aby być społecznie akceptowanym. Do tego zabawy konstrukcyj-ne kształtują zmył estetyczny dziecka, jego po-czucie ładu i celowości konstrukcji, a także jego zdolności sensoryczne i motoryczne2.

Jak podkreślają naukowcy zabawa ma nie

tylko wpływ na rozwój intelektualny młodego człowieka, ale także na jego relacje z otoczeniem. Dziecko poprzez zabawę realizuje swoje potrze-by interakcji z innymi ludźmi, ale także z szero-ko rozumianym środowiskiem w którym żyje. Co więcej ,zaspokaja i rozwija swoje potrzeby po-znawcze, które w późniejszym etapie życia mogą przerodzić się w prawdziwe naukowe pasje3.

Innowacyjne podejście do nauki można zna-leźć w wielu miejscach zarówno w Polsce, jak i za granicą. Jednym z przykładów jest poznańska firma Mały Inżynier, której misją jest zaszcze-pianie w dzieciach zamiłowania do nauk ścisłych. Na zajęciach maluchy poznają zagadnienia fizyki, matematyki i chemii ale poprzez eksperymenty. Mogą być odkrywcami, samodzielnie odkrywają zasady rządzące światem matematyczno-przy-rodniczym. A tym samym je rozumieją. Wkuwa-nie już nie jest potrzebne.

2 Aldona Krawczyk – Mil, Zabawa w rozwoju dziecka, Katowice-Łódź 2008, http://www.czassiewu.info.pl/down/znaczenie_zabawy__nowy_.pdf 3 Anna Basińska, Aktywność poznawcza dziecka w przestrzeni edukacyjnej środowiska, Poznań 2010, https://repozytorium.amu.edu.pl/jspui/bitstream/10593/459/1/Anna_Basińska.pdf

Page 19: Teberia nr 9

startNa warsztatach dowiadują się m.in. jak po-wstaje bateria elektryczna, maszyna parowa, czy oczyszczalnia ścieków. Dlaczego herbata zmie-nia kolor po dodaniu cytryny, jak działa woda utleniona, czym jest ogień? Dzieci znajdują od-powiedź na szereg z pozoru banalnych pytań, które otwierają im drogę do fascynującego świa-ta nauki. Własnymi siłami budują fontannę, któ-ra sama tryska wodą, balon na gorące powietrze, katapulty, kryształy, czy też tworzą kolorowe drinki z cieczy o różnych gęstościach.

W krainę odkryć naukowych wprowadzają dzieci także zajęcia z elektroniki. Na warszta-tach poznają elementy elektroniczne, podstawy programowania w języku C++, uczą się lutować układy elektroniczne, obsługi silników, serwo-mechanizmów, czy czujniki odległości, światła, koloru i wychyleń.

Wszystkie powyższe umiejętności to tylko wstęp, przedsmak przyszłych wielkich wyzwań naukowych. Przede wszystkim jednak to wpro-wadzenie dziecka we wspaniałą krainę odkrywa-nia praw i zasad rządzących światem.

lego-logosNie tylko nauki ścisłe stają się dla dzieci bliskie poprzez zabawę. Może tak też być z filozofią. Mowa o warszawskim projekcie Logo-Legos (ΛΕΓΩ-ΛΟΓΟΣ™) Jarosława Spychały, który zaszczepia młodym ludziom umiejętność filozo-fowania, a także wprowadza w tajniki antycznej

wiedzy filozoficznej. Punktem wyjścia jest lek-tura klasycznych tekstów filozoficznych, które następnie zostają zamienione przez dzieci na budowle z klocków Lego, obrazowane poprzez lepienie z gliny, czy malowanie. Analiza tekstów oraz budowli maluchów pozwala im zrozumieć zarówno myśl zawartą w tekście, jak i odnaleźć własną i twórczą jej interpretacje. Wśród czyta-nych na zajęciach tekstów znajdują się między innymi pisma Platona, Arystotelesa, Cycerona, Marka Aureliusza, a także Leonarda Da Vinci i Kartezjusza.

Jak czytamy na stronie internetowej Lego-Logos: Nadrzędnym celem projektu jest rozwi-janie naturalnych zdolności dzieci i młodzieży do filozofowania, kreatywnego myślenia, twór-czości artystycznej, czytania ze zrozumieniem, logicznego wnioskowania, prowadzenia dialogu, a także zdolności lingwistycznych w przypadku dzieci, które uczestniczą w zajęciach w grupach międzynarodowych. (…)Ważnym celem projek-tu ΛΕΓΩ-ΛΟΓΟΣ™ jest także umożliwienie spo-tkania dzieci i młodzieży różnych narodowości i kultur, aby na płaszczyźnie antycznej filozofii odnaleźć elementy wspólne dla swojego współ-czesnego sposobu myślenia i życia. Uczestni-czenie w zajęciach sprzyja wzmacnianiu postaw otwartości i tolerancji na inność światopoglądo-wą, narodowościową i kulturową, umożliwiając tym samym zbliżenie i wspólne działanie osób o różnym poglądzie, pochodzeniu i kulturze.

Jak widać twórcze i niestandardowe podej-ście do nauki może być zastosowane w przypadku każdej dziedziny wiedzy, także w humanistyce. Wystarczy tylko w atrakcyjny sposób rozbudzić w dzieciach naturalne zdolności badawcze. Ma-luchy nie nudzą się w poszukiwaniu odpowiedzi na swoje pytania, o ile nie są zasypywane teorią „bez pokrycia”. Parafrazując znane powiedzenie – to właśnie praktyka czyni z nich mistrzów.

Wykorzystywanie innowacyjnych metod w nauce dzieci staje się coraz powszechniejsze i coraz bardziej dostępne dla wszystkich. Taką możliwość oferuje chociażby niedawno otwarte Centrum Nauki Kopernik w Warszawie, gdzie odbywają się liczne warsztaty dla najmłodszych. Eksperymenty i testy przeprowadzone pod czuj-

Page 20: Teberia nr 9
Page 21: Teberia nr 9

start

nym okiem opiekunów pozwalają dzieciom od-powiedzieć na pytania takie jak: Skąd się bierze prąd? Dlaczego dmucha wiatr? Dlaczego w słu-chawce telefonu słuchać osobę, która jest od nas bardzo daleko? Gdzie jest schowana muzyka na płycie CD? Co się dzieje ze śmieciami, które wy-rzucamy do kosza? I o wszystkim dzieci mogą się przekonać niemalże na własnej skórze. Nie-bawem zostaną otarte laboratoria chemiczne, fizyczne, biologiczne i pracownia robotyczna.

– przez lata przekonywano nas, że pozna-jemy naukę w ławach szkolnych, na kla-sówkach, kolokwiach i egzaminach. Dziś wiemy już, że tą drogą zdobywamy zaled-wie niewielki ułamek wiedzy i Nauki. Resz-tę poznajemy sami, na własne życzenie, a często bez żadnego konkretnego powodu. Specjaliści nazywają to nauką nieformal-

ną. w Centrum Nauki kopernik nazywamy ją własnym poznawaniem świata. Rozwój technologiczny i łatwość, z jaką przekazu-jemy dziś informacje sprawiają, że dla po-koleń twittera czy Facebooka własne po-znawanie świata staje się najważniejsze. warszawa podjęła wyzwanie przyszłości i sfinansowała budowę „kopernika” - prze-konuje prof. łukasz turski, przewodniczą-cy Rady programowej Centrum koperni-ka.

W podobny sposób działa również krakow-ski Uniwersytet Dzieci, gdzie nie ma suchych wykładów, lecz zagadnienie teoretyczne jest od razu obrazowane na konkretnym przykładzie. Innowacje naukowe i eksperymenty i tutaj są doskonałym podorędzie, np. podczas wykładu o nadprzewodnikach nad biurkiem wykładowcy lewituje samochód-zabawka…

Nowe technologie za szkolną ławąW dobie XXI wieku młodzi ludzie na co dzień mają doczynienia z najnowszymi technologiami. Sztuką jest więc nie to, aby ich z nimi zapoznać, lecz żeby zaprząc ich umiejętności np. kompute-rowe do pasji pogłębiania swojej wiedzy. Maluch uwielbia grać w gry komputerowe? Niech spró-buje jakąś zaprogramować (zajęcia z programo-wania gier komputerowych zostały np. wprowa-dzone w ubiegłym roku w szkockich szkołach).

Powoli staje się oczywiste, że standardowe, „analogiczne” metody nauki są dla dzieci coraz mniej przystępne. Dlatego też innowacyjne me-tody nauczania, jak i innowacje technologiczne powinny na dobre zagościć nie tylko na okazyj-nych zajęciach dodatkowych, ale przede wszyst-kim w szkole, na co dzień.

autor: Aneta Żukowskazdjęcia: RoboCamp, Centrum Nauki Kopernik

Page 22: Teberia nr 9

Znany producent artykułów piśmienniczych, firma Parker powierzyła Syrockiemu funkcję am-basadora swojej marki. Uzasadnia swój wybór osobowością lidera, który kształtuje własną ścieżkę kariery i pisze własną wyjątkową historię. Wojciech Syrocki zamiast pracować w wielkiej korporacji, postanowił zarabiać na robotach, które konstruują dzieciaki. I to co kilka lat temu mogło wydawać się zwykłą mrzonką okazało się świetnie funkcjonującym biznesem.

Wojciech Syrocki, prezes i założyciel spółki RoboNet to dziś niewątpliwie jedna z gwiazd na

firmamencie biznesu startupowego w Pol-

sce.

dobrzePoskładaneklockI

22 TEBERIA /09 /2011

Page 23: Teberia nr 9

kreatywniHistoria Grupy RoboNET rozpoczyna się

w 2006 roku. Syrocki podczas studiów na Poli-technice Gdańskiej (jest absolwentem kierunku Automatyka i Robotyka) był organizatorem mię-dzy innymi BEST Spring Course 2005 – Turniej Robotów. Były to międzynarodowe zawody in-żynierskie w konstruowaniu robotów z klocków Lego. Projekt miał budżet w wysokości 20 tysię-cy złotych i a jego zadaniem było koordynować kilkunastu organizatorów i pięć zespołów robo-czych.

– To był dobry wstęp do prowadzenia firmy – wspomina po latach.

Zwrócił wówczas uwagę, że tego rodzaju działalność może to być dobry sposób na zarabia-nie. W tym samym czasie dowiedział się równie o niedostępnych w Polsce klockach Lego Mind-storms NXT – bardzo popularnych w Ameryce Płn. i w Japonii. Wtedy narodził się pomysł na RoboCAMP – projekt obejmujący organizowanie warsztatów z robotyki i informatyki dla dzieci i promowanie tej dziedziny w sposób profesjonal-ny. Tego typu działalność – jak się zorientował Syrocki - nie miała konkurencji. W lutym 2006 r. uruchomił działalność pod nazwą RoboCAMP w ramach Akademickich Inkubatorów Przedsię-biorczości, w inkubatorze Politechniki Gdań-skiej.

– Miałem pomysł i kilka złotych w kieszeni i to musiało mi wystarczyć.

Idea innowacyjnych zajęć z robotyki od po-czątku spotkała się z uznaniem w środowisku akademickim. Wyrazem tego były zdobyte wy-różnienia – pierwsze miejsce w konkursie na naj-lepszy biznesplan w Akademickich Inkubatorach Przedsiębiorczości oraz Jaskółka Przedsiębior-czości Politechniki Gdańskiej za najlepszy bizne-splan. Nagrody te pozwoliły na szybkie wcielenie idei w życie – pierwsze zajęcia odbyły się w lipcu 2006 roku, w Gdańsku. Wkrótce wraz z dwoma kolegami równie interesującymi się robotyką - Damianem Derebeckim (wówczas studentem na kierunku Automatyka i Robotyka Politech-niki Gdańskiej) oraz Marcinem Kowalikiem (ab-solwentem Wyższej Szkoły Handlu i Prawa im. R. Łazarskiego w Warszawie), Wojciech Syrocki tworzy pierwszy polski wortal o robotyce oraz sklep internetowy RoboSHOP.

Dalszy rozwój firmy jest możliwy dzięki do-tacjom unijnym – w listopadzie 2006 grupa Ro-boNET otrzymała wsparcie w ramach projektu Promocja Przedsiębiorczości. W 2007 roku edu-kacyjna misja RoboNET podkreślona zostaje do-

łączeniem do Fundacji Fabryka Talentów, wspie-rającej kształcenie dzieci i młodzieży (Syrocki do dziś zasiada w radzie fundacji).

W czerwcu tego roku odbywają się również pierwsze zajęcia RoboCAMP w Warszawie. Po-pularność kursów i duże zainteresowanie ofertą edukacyjną grupy RoboNET sprawiają, że w 2009 roku otwarte zostają kolejne placówki na Śląsku. Dla firmy rok ten oraz 2010 stają się niezwykle obfite w nagrody i wyrazy uznania za innowacyj-ną działalność. RoboCAMP jest laureatem Na-grody za aktywne wspieranie przedsiębiorczości z okazji 100 firmy w AIP UG, laureatem konkur-su „Liderzy Europejskiego Roku Kreatywności i Innowacji 2009 w Polsce”, w kategorii Nauka i Technika, Nagrody Mocni Wizerunkiem za za-angażowanie społeczne i merytoryczne w pro-jekt First Lego League, współorganizowany wraz z Fundacją Fabryka Talentów. W 2010 roku za-rząd RoboNET jest również nominowany do ty-tułu Liderów Polski Przedsiębiorczej.

Ekspansja grupy RoboNET trwa, dzięki cze-mu coraz większa liczba młodych uczestników ma szansę na przygodę z robotyką. Nowe pla-cówki RoboCAMP powstały już, między innymi, w Toruniu, Bydgoszczy, Szczecinie, Poznaniu oraz Wrocławiu. Rozwój firmy oraz jej wkład w polski rynek edukacyjny potwierdziły kolejne, ostatnio zdobyte wyróżnienia: Nagroda w kate-gorii „Innowacyjny produkt” w ramach regional-nej edycji Konkursu Krajowi Liderzy Innowacji i Rozwoju 2010 oraz wyróżnienie w Konkursie „Firma z Przyszłością 2010″ w kategorii „Firma odpowiedzialna w biznesie”.

Obecnie firma prowadzi kursy naukowe dla dzieci i młodzieży z zakresu robotyki i progra-mowania wykorzystując zestawy LEGO Mind-storms NXT. W kursach mogą uczestniczyć dzie-ci od 8 do 14 roku życia. Są to zajęcia dla szkół, ale także dla osób indywidualnych. Każdy kurs trwa jeden semestr. Zajęcia odbywają się raz w tygodniu. W ubiegłym roku praktycznie wszyst-kie terminy były zajęte, choć cena kursu to 860 złotych. Rodziców to nie odstrasza, z kursów RoboCamp skorzystało już kilka tysięcy dzieci w całej Polsce.

Michał Jakubowski

23TEBERIA /09 /2011

Page 24: Teberia nr 9

innowacje

Tak swój dzień rozpoczynają uczniowie Col-legium Futurum – gimnazjum i liceum założone-go przez Witolda Kołodziejczyka w Słupsku. To jedyna w Polsce szkoła, która posiada unikatowy program nauczania i pracuje najnowszymi meto-dami opartymi na wykorzystaniu zasobów sieci, interaktywnych plansz i multimediów.

Uczniowie uczą się w pracując nad projek-tami. Treścią zajęć jest podstawa programowa. Uczniowie otrzymują od nauczyciela szczegóło-we instrukcje w postaci WebQuestu w których zdefiniowany jest problem do rozwiązania. Na-rzędzie to jest przygotowane w taki sposób, aby uczeń wykorzystując zasoby sieci korzystał tylko z tych stron internetowych, które zostały przez nauczyciela uznane za wartościowe i jednocze-śnie bezpieczne.

– Gdy pracujemy tą metodą, zazwyczaj dzia-łamy w 3-4 osobowych grupach. Każda grupa

ma swoje zadania, które później przedstawia w formie konwersacji i inną grupą. W czasie pra-cy webquestem, korzystamy z podanych źródeł. Zazwyczaj są to jakieś linki lub konkretne stro-ny w podręczniku. Ostatnim etapem jest ocena za zaangażowanie, sposób organizacji pracy w grupie, zrealizowanie tematu i poprawność ję-zyka podczas prezentacji – opisuje uczeń Daniel Jabczyński. – W pamięci szczególnie utkwiła mi lekcja polskiego, prowadzona właśnie webqu-estem. Wtedy mieliśmy do zrealizowania temat z naszej lektury. Na początku przydzieliliśmy do każdego ucznia w grupie jakąś część zadań. Mia-ły być ona wykonane w określonym czasie. Gdy każda grupa zakończyła swoje zadania, to prze-szliśmy do prezentacji. W tym przypadku była to konferencja na dany temat z książki. Po dyskusji przeszliśmy do oceniania. Pani brała pod uwagę zaangażowanie, pracę w grupie i wymowę pod-czas konferencji.

Adam jest uczniem pierwszej klasy li-ceum.Wstaje o godz. 7.Jeszcze przy śniada-niu sprawdza w tele-fonie pocztę, bo spo-dziewa się e-maila od swojego nauczyciela.Zagląda na mikroblo-ga, na którym obser-wuje swoich przyjaciół z Polski i z zagranicy.W nocy najczęściej przybywają komuni-katy ze szkoły Hansa w Toronto, z którą współpracuje jego szkoła, i której native speakers prowadzą za-jęcia językowe online.

collegIumFuturum– szkołaPrzyszłoścInaukaz webQuestem

24 TEBERIA /09 /2011

Page 25: Teberia nr 9

Procedura zamieszczona w WebQuestach pomaga uczniom na usystematyzowaną pracę i dyscyplinę. Nauczyciel formułuje nie tylko zada-nia, ale też określa kroki, jakie powinny zostać wykonane przez ucznia w celu rozwiązania pro-blemu. Przy czym wynik pracy ucznia nie jest w żadnym wypadku przewidziany. Na podstawie zaproponowanych przez nauczyciela źródeł i in-

formacji uczeń samodzielnie analizuje, formu-łuje hipotezy i wyciąga wnioski, które prezen-tuje na koniec zajęć w postaci wideowykładów, fotoreportażu, prezentacji multimedialnej lub biuletynie. W tym celu uczniowie wykorzy-stują różne formy literackie. Są to m.in. eseje, mini naukowe artykuły, wywiady, reportaże lub felietony. Inaczej też wygląda organizacja pracy. Uczniowie w ciągu dnia realizują jeden tematyczny projekt. Uczestniczą w zajęciach ję-zyków obcych w specjalnie przygotowanych do tego celu pomieszczeniach wykorzystujące inte-raktywne narzędzia multimedialne.

To jedyna taka szkoła w Polsce, jedna z pierwszych w Europie, która w całości oparta została na metodach pracy z użyciem nowocze-snych technologii.

– Edukacja w tradycyjnym ujęciu nie jest już skuteczna. Aby dobrze wyposażyć ucznia i przy-gotować go do wymogów życia w nowoczesnym społeczeństwie, nauczyciel musi postawić przed nim konkretny problem, zaś uczeń, korzystając z dostarczonych mu programów multimedialnych i edukacyjnych, musi podjąć próbę jego rozwią-zania – przekonuje w jednym z wywiadów zało-życiel szkoły Witold Kołodziejczyk.

– Z różnych badań wynika, że kluczem do

sprawnego funkcjonowania w społeczeństwie przyszłości jest krytyczne podejście do informa-cji, ich przetwarzania oraz formułowania nowych koncepcji. Cechą młodości jest ciekawość i docie-kliwość. Trzeba więc wykorzystać tę naturalną skłonność młodych ludzi i stawiać przed nimi coraz bardziej złożone problemy do rozwiązania. Cechą obecnej młodości są też kompetencje, ja-

kich starsze pokolenie, nazwane imigrantami cyfrowymi, musi się dopiero uczyć. To jest przecież pokolenie, które wyrosło w tech-nologii cyfrowej. Ono sięga więc po te narzędzia w sposób bardzo naturalny. Pora zatem, by i ten potencjał wykorzystać. Zwłasz-cza, że wiedza nie musi być w nas.

Ona musi być szybko dostępna. Słupsk to nie Warszawa, Poznań czy Kraków, a jednak szkoła ma się dobrze, mimo że bezrobocie to poważ-ny problem miasta i powiatu. Łącznie bez pra-cy w powiecie słupskim pozostaje ponad 13 tys. osób.

- Fakt istnienia dużego bezrobocia sprawia, że coraz więcej ludzi myśli o tym co zrobić, żeby uchronić przed takim losem własne dzieci. I oni wiedzą, że trzeba zainwestować w nowoczesną edukację – przekonuje Kołodziejczyk.

Dyrektor Collegium Futurum ma świado-mość kosztów jakie to za sobą niesie, ale jak prze-konuje bezpłatna edukacja publiczna w Polsce to rodzaj fikcji. Państwo daje szansę darmowej nauki, ale tę państwową ofertę trzeba uzupełnić dodatkowymi zajęciami opłacanymi z własnej kieszeni. jac

źródło: edustyle.pl, cyfrowa polska

2�TEBERIA /09 /2011

Page 26: Teberia nr 9

innowacje

Wcześniej zajęcia z laboratoriów logistycz-no-spedycyjnych i magazynowych odbywały się w formie teoretycznych wykładów, podczas których nauczyciel wyjaśniał dane zagadnienie, a uczniowie wykonywali proste ćwiczenia w ze-szycie albo z użyciem Excela. Korzystali też z materiałów przygotowanych przez nauczycieli. Nauka była przez to bardziej teoretyczna i nie obejmowała wielu problemów związanych z póź-niejszą pracą w zawodzie.

Uczniowie z udziału w programie są zadowo-leni. Mogą poczuć się jak pracownik najnowocze-śniejszej firmy logistycznej lub transportowej. Wszystko co robią ma wymiar praktyczny. Zada-nia w programie i-Scala pomagają im w utrwa-laniu informacji podawanych przez nauczycie-la o wiele lepiej niż powtarzanie z zeszytu. Dla uczniów nacisk na praktyczne wykorzystanie zdobytej wiedzy jest dziś czymś normalnym i pożądanym, bo wiąże się z lepszym przygotowa-niem do przyszłej pracy.

– Dzięki dostępowi do profesjonalnych pro-gramów informatycznych klasy ERP, takich jak

iScala, udział w projekcie pozwala zapoznać uczniów ze sposobem funkcjonowania sektora logistycznego. Wykorzystując nowoczesne tech-nologie nauczyciel z większą łatwością może przekazywać wiedzę, co podnosi jakość kształ-cenia i przyczynia się do wysokiej zdawalności egzaminu zawodowego. Jestem pewna, że dzięki temu nasi absolwenci będą lepiej przygotowani do startu na rynku pracy – mówi Anna Sar, na-uczycielka przedmiotów zawodowych w Techni-kum Łączności.

– Programy ERP wspierają działalność przed-siębiorstw w bardzo szerokim zakresie. Służą do zarządzania produkcją i dystrybucją, pozwala-ją dynamicznie odpowiadać na zmiany popytu i generować wszechstronne analizy. Dlatego praca z programem iScala to nie tylko efektywniejsza nauka, ale przede wszystkim lepsze przygotowa-nie do pracy w zawodzie – mówi uczennica Na-talia Koziołek. Wirtualne Laboratoria Logistycz-no-Spedycyjne i Magazynowe są innowacyjnym narzędziem kształcenia w ramach laboratoriów zawodowych na kierunku technik logistyk, która wykorzystuje zaawansowane technologie infor-

Każdy z uczniów prowadzi własną firmę – przyjmuje zamówienia, organizuje trans-

port towaru i fakturuje. Na razie jednak tylko wirtualnie. Zespół Szkół Łączności im. Prof. Stanisława Fryzego w Gliwicach jest jedną z 49 szkół w Polsce biorących

udział programie „Wirtualne laboratoria - sukces innowacji”.

uczeń w IscalI

26 TEBERIA /09 /2011

Page 27: Teberia nr 9

macyjno-komunikacyjne. Rdzeniem informa-tycznym projektu jest oprogramowanie bizneso-we ERP udostępnione nieodpłatnie przez firmę Epicor. Projekt realizowany jest przez Wyższą Szkołę Logistyki w Poznaniu przy współpracy z firmą L-Systems.

Szkoły współużytkują przygotowane środo-wisko wirtualne, które jest złożone z dostosowa-nego do potrzeb edukacyjnych oprogramowania zainstalowanego na szkolnych komputerach. W ten sposób mają dostęp do materiałów z baz da-nych na serwerach zewnętrznych, które pozwala-ją realizować założenia podstaw programowych. Oprócz tego mogą w nieograniczonym zakresie korzystać z materiałów pomocniczych - podręcz-nika dla nauczycieli, podręczników dla uczniów, prezentacji Flash uzupełniających zakres treści dydaktycznych oraz szkoleń multimedialnych dla nauczycieli.

Uczniowie uczą się w oparciu o system iScala, wykorzystywany na co dzień przez przedsiębior-stwa we wspomaganiu działalności gospodarczej (np. Scania, Energizer, Elektrolux), co zwiększa

praktyczny wymiar laboratoriów zawodowych. Doświadczenie zebrane w ramach tworzenia i uruchamiania tej metody, posłuży w przyszłości do opracowania uniwersalnej, powszechnie do-stępnej wersji Wirtualnych Laboratoriów dla in-nych kierunków zawodowych. Z założenia ma to pozwolić na podniesienie poziomu kształcenia zawodowego oraz obniżenie kosztu dostępu do najnowszych materiałów naukowych.

– Dzięki programom na bazie Wirtualnych Laboratoriów możemy szkolić kierowników, bez tego szkolimy magazynierów. Pomysł na projekt jest świetny – ocenia Janusz Gniewkowski, na-uczyciel z Konina. jac

2�TEBERIA /09 /2011

Page 28: Teberia nr 9

Już na początku kwietnia odbyły się szkolenia dla nauczycieli klas pierwszych szczecińskiego gimnazjum. Dla uczniów zorganizowany został obóz integracyjny, na którym m.in. zapoznali się z iPadem i potrzebnymi aplikacjami edukacyjnymi. Niewykluczone, że tablet może pojawić się w kolejnych szkołach Leonarda Piwoni (liceum i szkoła podstawowa).

- Od 5 lat w szkole działa system tablic interaktywnych. Teraz czas na iPady - mówi dyrektor szkoły Leonard Piwoni. - iPad daje możliwość szybkiego dotarcia do wiedzy. W wielu instytucjach wszystko jest wykonywane za pomocą komputera.

Koszt iPadów, prawie 2 tys. złotych, w ciągu 3 lat, pokryją rodzice. Dyrekcja za-pewnia jednak, że urządzenia nie są droższe niż komplet podręczników na 3 lata. Zdaniem nauczyciela informatyki Wiesława Depczyńskiego, iPad daje możliwość przekazywania wiedzy w atrakcyjnej formie. - Możemy zrobić wszystkie notatki, czytać wszystkie zeskanowane podręczniki, cała makulatura i drzewa zostaną zacho-wane - mówi Depczyński. Na razie iPady funkcjonują jako urządzenia pomocnicze. Kuratorium zaś milczy i bada sprawę. Urząd Miasta także nie komentuje - szkoła jest placówką prywatną. Jeszcze podczas kampanii prezydenckiej w ubiegłym roku Wal-demar Pawlak, wicepremier i minister gospodarki, mówił otwarcie o przydatności tabletów w edukacji. Nie krył też, że jest posiadaczem iPada, jeszcze gdy ten nie był dostępny w Polsce w oficjalnym kanale dystrybucji.

„Jestem za tabletem dla każdego ucznia, aby każdy miał osobisty komputer, któ-ry możne wykorzystać zamiast książek i podręczników, bo wtedy w zasadzie ma w

Od nowego roku szkolnego uczniowie prywatnegogimnazjów im. Leonarda Piwoni w Szczecinie zamienili

podręczniki na tablety iPad firmy Apple.

IPad w szkolePożyteczna technologIa czymarketIngowy blIchtr?

28 TEBERIA /09 /2011

Page 29: Teberia nr 9

jednym urządzeniu całą pamięć i dostęp do wiedzy całego świata” – mówił Waldemar Pawlak. Być może entuzjazm wicepremiera ostudziły koszta takiej operacji. Korea Południowa, jako pierwszy kraj zdecydowała się na zmianę tradycyjnych szkolnych podręczników na lekkie tablety (oczywiście w grę wchodzą jedynie Samsung Galaxy) chce przeznaczyć na tą operację ponad 2 miliardy dolarów. Inwestycja ma zostać zre-alizowana do 2015 roku. Oczywiście pojawiają się co rusz projekty tanich tabletów, jak np. firmy Marvell. Jej tablet XO-3 miałby kosztować mniej niż 100 dolarów.

Innym problemem nauczania na tabletach, ale także i na e-bookach oraz netbo-okach jest wciąż brak elektronicznych odpowiedników papierowych podręczników. Jest jednak szansa, że ten problem uda się wkrótce rozwiązać. Ministerstwo Edu-kacji Narodowej zaprezentowało projekt nowelizacji rozporządzenia, który nakłada na wydawców podręczników (niechętnie spoglądających na tego rodzaju nowinki) obowiązek publikowania ich wersji elektronicznych. Jeśli zaprezentowane zmiany zostaną wprowadzone, to wydawcy będą zobowiązani do publikowania swoich wy-dawnictw także w postaci elektronicznej. Zmiana ta nie będzie dotyczyła podręczni-ków do edukacji wczesnoszkolnej, oraz książek do nauki języków obcych.

Ministerstwo proponuje pozostawić wybór formy zakupywanego podręcznika w gestii uczniów i rodziców — w zależności od własnych preferencji, ceny oraz posiada-nia dostępu do urządzeń umożliwiających korzystanie e–podręcznika. jac

Źródło: Echo Szczecina, di.com.pl

IPad w szkolePożyteczna technologIa czymarketIngowy blIchtr?

29TEBERIA /09 /2011

Page 30: Teberia nr 9

technologIe, InnowacJe, dydaktyka

trzebachcIećcośunowocześnIć

Page 31: Teberia nr 9
Page 32: Teberia nr 9

analiza

Strategia bez modernizacji kształceniaAby spróbować odpowiedzieć na te pytania war-to sprawdzić, czy w ogóle kwestie nowej jakości nauczania lub innowacji dydaktycznych są uj-mowane w dokumentach strate-gicznych. Co mówi o technologiach edukacyjnych Strategia rozwoju szkolnictwa wyższego w Polsce do 2020 roku1 i czy są one traktowane jako jeden z istotnych czynników modernizacji i rozwoju polskich uczelni.Niestety mówi niewiele. We Wstępie pojawia się zdanie: „Ostat-nie dwadzieścia lat to okres wielu zmian w szkolnictwie wyższym na całym świecie, związanych przede wszystkim z przemianami politycznymi oraz technologiczny-mi — w tym z rewolucją informatyczną.“

Z kolei w części Diagnoza szkolnictwa wyż-szego mamy kolejne stwierdzenie „Zmieniające się otoczenie, w tym uwarunkowania społeczne, ekonomiczne i technologiczne powodują jednak

konieczność zmian w sposobach działania uczel-ni.“ Twórcy strategii dostrzegają również, że ist-nieje na uczelniach e-learning i wskazują moż-liwe jego wykorzystanie w obszarze organizacji

studiów, zauważając, że w nowych warunkach istnieje „możliwość za-stąpienia części zajęć przez tzw. e-learning“2.

To już wszystko na temat inno-wacyjności w nauczaniu na polskich uczelniach, co można wyczytać w obu wariantach dokumentów stra-tegicznych. Stwierdzenie faktu, że nastąpiła rewolucja informatyczna

nie pchnęło twórców strategii do wniosków, że należałoby również koniecznie – wzorem za-chodnich, renomowanych uczelni – zintegrować nauczanie z technologiami, które są powszech-nie dostępne już na uczelniach. Można więc zaryzykować tezę, że modernizacja samego na-uczania (uczelnia wykorzystująca TIK) nie jest to kwestia kluczowa dla reformatorów i jako taka

Reforma szkolnictwa wyższego w Polsce powinna uwzględniać fakt, że skończył się już wiek XX, a zatem

powinniśmy w edukacji akademickiej sięgać częściej po technologie informacyjno-komunikacyjne (TIK)

i wprowadzać dydaktyczne innowacje.Czy w związku z wprowadzanymi zmianami

podążamy we właściwym kierunku? Czy polskie uczelnie faktycznie dokonają dziękireformie szkolnictwa wyższego cywilizacyjnego

skoku także w nauczaniu?

1 Strategia rozwoju szkolnictwa wyższego w Polsce do 2020 roku drugi wariant, Warszawa 2010, dostęp: http://www.nauka.gov.pl/fileadmin/user_upload/Finansowanie/fundusze_europejskie/PO_KL/Projekty_systemowe/20100727_Strategia_rozwoju_SW_w_Polsce_do_2020_roku_war_2.pdf2 Strategia rozwoju szkolnictwa wyższego w Polsce do 2020 roku, Warszawa 2010, dostęp: http://www.nauka.gov.pl/fi-leadmin/user_upload/Finansowanie/fundusze_europejskie/PO_KL/Projekty_systemowe/20100727_SSW2020_stra-tegia.pdf

32 TEBERIA /09 /2011

Page 33: Teberia nr 9

nie została ujęta w dokumentach strategicznych zamówionych przez Ministerstwo Nauki i Szkol-nictwa Wyższego.

Można oczywiście też stwierdzić, że reformy i strategie dotyczą spraw kluczowych dla syste-mu szkolnictwa wyższego, zaś forma realizacji kształcenia i jego innowacyjności, to kwestia decyzji władz poszczególnych uczelni. Tylko wówczas przyjęlibyśmy założenie, że nie zależy nam na rzeczywistych, spójnych ramach stra-tegicznej modernizacji kształcenia (choćby wy-pracowanie pewnych standardów) i zadowalamy się rozproszonymi działaniami na poziomie po-szczególnych uczelni. Dla rozwoju całego sek-tora prawdopodobnie opracowanie i wdrożenie standardów edukacji wyższej XXI wieku miało-by większą wartość. Szkoda zatem, że na etapie myślenia o strategicznych kierunkach rozwoju systemu szkolnictwa wyższego nie skupiono się także na modernizacji procesów kształcenia.

Czy warto myśleć o szerszym wykorzystaniu technologii w edukacji wyższej?

trendy i wyzwania dla uczelni wyższychZawsze, gdy padają pytania o sens i zakres wyko-rzystania nowoczesnych technologii w edukacji, warto sięgnąć do badań i analiz międzynarodo-wych. Takim dobrym cyklem merytorycznych opracowań są coroczne raporty horyzontalne (The Horizon Report) wydawane od 2004 r. przez międzynarodowe konsorcjum New Me-dia Consortium (NMC) zrzeszające organiza-cje badawcze i edukacyjne z kilkunastu krajów, przy współpracy z Educause Learning Initiative (ELI).3

Warto poświęcić chwilę uwagi najnowszej edycji raportu z 2011 r., zwłaszcza że oceny, przykłady i wnioski zawarte w raportach odno-szą się wprost do sfery innowacyjności w działal-ności edukacyjnej uczelni wyższych.

Ujęte w Horizon Report 2011 trendy i wyzwania są wynikiem oceny znakomitego grona naukow-ców z kilkudziesięciu uczelni (głównie anglosa-skich), iż wpływ technologii na codzienne życie, a zatem także na edukację, będzie coraz silniej-szy. W raporcie ujęto drogowskazy tych zmian, ukazujące zmieniającą się naturę komunikowa-nia się, dostępu do informacji, łączenia się z in-nymi użytkownikami, studentami i znajomymi,

uczenia się, socjalizacji.

W edycji 2011 zidentyfikowano cztery głów-ne trendy:

Za sprawą internetu rozkwitły zasoby współtworzone przez użytkowników i relacje pomiędzy użytkownikami sieci, co powinno skłaniać do zmiany spojrzenia na rolę eduka-torów w nauczaniu, tłumaczeniu świata i nada-waniu znaczenia. Nic nie wskazuje na to, aby w najbliższych latach nastąpił odwrót od sieci, jako podstawowej platformy komunikacji społecznej i ważnego elementu „krajobrazu“ edukacji. Przy coraz większej dostępności zasobów internetu poprzez urządzenia mobilne, przyrastającymi w szybkim tempie otwartymi zasobami eduka-cyjnymi, lawinowo rosnącą liczbą e-publikacji i e-książek, powiększającymi się obszarami po-krytymi bezprzewodowym internetem, studen-ci mają wszystkie informacje potrzebne im do nauki zawsze ze sobą, w swoich kieszeniach i torebkach. To powinno skłonić edukatorów do myślenia, w jaki sposób są w stanie mogą lepiej służyć swoim uczniom.

ożna się spodziewać, że ludzie będą wkrót-ce w stanie pracować, uczyć się i rozwijać w każdym miejscu i cza-sie.

Trend ten umacnia się od wielu lat i obejmuje coraz to nowe obsza-ry życia codziennego. Przyczyniają się do tego wszechobecne urządzenia mobilne, które umoż-liwiają dostęp do sieci. Brak dostępu do interne-tu zaczyna coraz częściej budzić u uczących się frustrację. Firmy nowoczesnych technologii od-powiadają więc na to zwiększone zapotrzebowa-nie na dostęp do sieci, inwestując na przykład w sieci światłowodowe. Nawet niektóre linie lotni-cze umożliwiają już swoim klientom korzystanie z sieci podczas lotu.

Świat pracy staje się światem ciągłej współ-pracy, co skłania do myślenia o metodach kształ-cenia studentów i wykorzystania projektów edu-kacyjnych w edukacji.

Trend ten wynika z poszerzania się sfery kontaktów (globalizacja) i natury interakcji biz-nesowych, znów – wzmacnianych przez tech-

M

3 The New Media Consortium,dostęp: http://www.nmc.org/

33TEBERIA /09 /2011

Page 34: Teberia nr 9

nologie internetowe. Czasy pracy w izolacji od innych pracowników się kończą. Nowe mode-le współpracy zakładają realizację zadań przez aktywnie działające i wspierające się zespoły; złożone zadania coraz częściej przerastają moż-liwości jednej osoby. Firma badawcza IDC po-daje, że już obecnie około miliarda pracujących to pracownicy mobilni, zaś do 2013 r. projekty, w których zaangażowanych będzie 1,2 miliarda pracowników będą realizowane jednocześnie z wielu lokalizacji (czyli także zdalnie).

Technologie, których używamy, są w coraz większym stopniu osadzone w „chmurze“ (clo-ud-computing), zatem pojęcie „wsparcia IT“ de-centralizuje się.

Trend ten ma duży wpływ na pojawianie się i wykorzystanie technologii w instytucjach edu-kacyjnych. Gdy przestawiamy się na aplikacje mobilne w poszukiwaniu dostępu do różnych za-sobów i zadań, które normalnie wykonywaliśmy na stacjonarnych komputerach, ma sens przeno-

szenie danych i usług do struktury chmury, aby mieć dostęp do tych zasobów z każdego miejsca na świecie. Wprawdzie jeszcze polityka prywat-ności i potrzeba kontroli procesów wstrzymują ten proces, ale trend jest jednoznaczny: w coraz większym stopniu nasza praca wykorzystuje in-formacje dostępne w sieci.

Opisane trendy w istotny sposób wpływają na warunki funkcjonowania uczelni, gdyż zmie-niają się m.in. oczekiwania przyszłych studen-tów co do kształtu procesów edukacyjnych. W Horizon Report 2011 zostały wymienione naj-większe wyzwania stojące przed szkolnictwem wyższym w bliskiej perspektywie:

Umiejętność rozumienia i posługiwania się mediami cyfrowymi – alfabetyzm cyfrowy – sta-je się kluczowa w każdej dziedzinie i profesji.

Wyzwanie to znajduje się na liście eksper-tów Horizon Project od 2008 roku. Chociaż ge-neralnie uznaje się, że alfabetyzm cyfrowy jest

34 TEBERIA /09 /2011

Page 35: Teberia nr 9

analizakluczowy dla rozwoju uczniów i studentów, w dalszym ciągu nie mamy konsensusu, co nim jest, a co nie.

Nie ma też jednorodnych koncepcji uczenia tych umiejętności na uczelniach. Programy przy-gotowujące przyszłych nauczycieli zaczynają wprawdzie uwzględniać cyfrowe kompetencje w programach studiów, podobnie uczelnie starają się (korzystając z zainteresowania) uruchamiać takie programy dla studentów, ale ogólnie rzecz ujmując, postęp w tym obszarze jest zbyt wolny.

Dodatkową trudność sprawia tempo zmian – cyfrowe technologie rozwijają się o wiele szyb-ciej niż zmieniają się programy nauczania.

Dotychczasowe metody ewaluacji pracy na-ukowej są nieadekwatne do rozwijających się w sieci i na uczelniach nowych form autoringu, publikowania i prowadzenia działałności badaw-czej.

Z drugiej strony nie zaakceptowano jeszcze odpowiednich narzędzi do „cyfrowej ewaluacji” pracy naukowej. E-publikacje, blogi, prezenta-cje multimedialne, prezentacje sieciowe i inne formy nowoczesnej aktywności akademickiej są trudne do mierzenia i klasyfikowania tradycyj-nymi metodami. Środowisko akademickie eks-perymentuje z nowymi formami ekspresji na-ukowej, ale jednocześnie pojawiają się napięcia, gdy próbuje się mierzyć wartość pracy naukowej np. poprzez ilość cytatów w uznanych publika-cjach naukowych. Rodzi to wiele pytań, w którą stronę powinna rozwijać się działalność nauko-wa wydziałów.

Presja ekonomiczna i nowe modele edukacji okazują się być niespotykaną do tej pory siłą od-działującą na tradycyjne modele nauczania aka-demickiego.

Podwójne wyzwanie – poszukiwania wy-sokiej jakości usług przy jednoczesnej kontroli wydatków na niskim poziomie zmuszają uczel-nie do poszukiwania kreatywnych rozwiązań. W rezultacie powstają w innowacyjnych insty-tucjach nowe modele usług edukacyjnych, czego dowodem jest przenoszenie części kursów do sieci internetowej i umożliwianie studiowanie w dowolnym czasie i miejscu, czyli w praktycznie nieograniczonej przestrzeni edukacyjnej. Jeśli

tylko oddziaływanie opisanych tu sił się utrzy-ma, możemy spodziewać się jeszcze odmiennych modeli edukacyjnych na uczelniach.

Wyzwaniem dla nauczycieli i studentów jest nadążanie za informacją (w zasadzie zalewem informacji), pojawiającymi się programami i narzędziami, czy wreszcie urządzeniami, które mogą coraz więcej i szybciej.

Nowe technologie ekscytują, a ich potencjał w zakresie podnoszenia jakości życia jest olbrzy-mi. Ale przytłaczające jest już śledzenie rozwoju choćby kilku z nich, skoro tak wiele zmian w świe-cie technologii następuje w krótkim czasie. La-winowo rosną zasoby tworzone przez internau-tów, następuje eksplozja informacji, idei i opinii na każdy interesujący temat. Znów - śledzenie nawet niewielkiej ich części oznacza utonięcie w zalewie codziennych lub cotygodniowych infor-macji. Stąd pojawia się potrzeba poszukiwania coraz bardziej efektywnych i wydajnych narzę-dzi filtrowania i zarządzania danymi, które do nas codziennie napływają.

p r z e d s t aw i o nyc h wyzwaniach wy-raźnie widoczne są skutki rewolucji in-formatycznej, jakiej wszyscy jesteśmy świadkami. Techno-logie mają olbrzy-

mią siłę oddziaływania na procesy edukacyjne. Zazwyczaj wkraczają do szkół przez „kuchenne” drzwi, przez pojedynczych użytkowników, eks-perymentujących z procesem uczenia. Systemy edukacji są zwykle mocno opóźnione, gdy cho-dzi o wykorzystanie najnowszej technologii do podnoszenia efektywności i jakości usług eduka-cyjnych. Tym bardziej należy zwrócić uwagę na problem modernizacji kształcenia na uczelniach wyższych i szerokie wykorzystanie nowocze-snych narzędzi informacyjno-komunikacyjnych na studiach.

bariery w rozwoju nowoczesnej edukacji na uczelniachMożliwość adaptacji nowoczesnych rozwiązań e-dydaktyki na szeroką skalę na polskich uczel-

W

3�TEBERIA /09 /2011

Page 36: Teberia nr 9

analiza

niach oceniałbym raczej nisko. Patrząc na roz-wój technologii informacyjno-komunikacyjnej w edukacji na uniwersytetach amerykańskich czy brytyjskich i porównując z działaniami polskich uczelni, skłaniałbym się do poglądu, że w obsza-rze edukacji akademickiej pozostajemy na tech-nologicznych peryferiach. Składa się na to za-pewne kilka czynników: zdecydowana większość profesorów na uczelniach to „cyfrowi imigran-ci“, którzy przywykli do prowadzenia zajęć tra-dycyjnymi metodami znanymi od stuleci. Znają te funkcjonalności komputera, które pozwalają wykorzystać go jako maszynę do pisania.

Czasem używają prostych form prezentacji, kompletnie jednak nie rozumiejąc istoty wizu-alizacji przekazu treści edukacyjnej. W efekcie mamy „prezentacje“ tekstowe, przeładowane treścią (przypominające stronę zapisaną w edy-torze tekstu) albo przeciwnie – tak oszczędne w przekazie, że nadal potrzeba ich wykładu, aby wyjaśnić problem. To nie jest tylko problem pol-skiej kadry naukowej, ale generalnie osób nauki, które przyzwyczajone są do działania w warun-kach najwyżej XX wieku. Problem braku kompe-tencji do posługiwania się narzędziami e-dydak-tyki. I to jest najważniejsza bariera w rozwoju nowoczesnej edukacji na uczelniach.

Kolejnym problemem jest paraliżujący strach kierujących uczelniami, że konkurencja podpa-trzy „know-how“ i podkradnie pomysły, a w re-zultacie spadnie rekrutacja. Pisaliśmy niedawno w Edunews.pl4 o strategii amerykańskiego MIT (Massachusetts Institute of Technology), jednej z najlepszych uczelni świata, która postawiła na otwarcie zasobów edukacyjnych i filmuje wykła-dy swoich najlepszych wykładowców, umiesz-czając je potem w sieci, czyli o projekcie Open Course Ware (http://ocw.mit.edu/index.htm).

W ciągu kilku lat działalności z wykładów online skorzystało ponad 100 milionów osób na całym świecie, a uczelnia postawiła sobie am-bitny cel – aby w ciągu najbliższej dekady licz-

ba użytkowników przekroczyła 1 miliard. Która z polskich uczelni ma taką strategię funkcjono-wania w wirtualnej przestrzeni? Żadna. Wnio-sek: nie uczymy się od najlepszych, a jeśli już, to podglądamy tylko pomysły dotyczące tradycyj-nych form nauczania.

Technologicznie polskie uczelnie tkwią cały czas w XX wieku. Warto oczywiście podkreślić, że MIT nie jest wyjątkiem – identyczne podejście mają Berkeley, Stanford, Oxford i wiele mniej znanych uniwersytetów – np. Abilene Christian University, które postawiło na m-learning5. Jest się od kogo uczyć.

akim papierem lakmusowym postępu technologicznego na uczelniach może być rozwój e-learningu akademickiego. Użycie terminu „e-learning“ do opisania form zdalnej edu-kacji na polskich uczelniach w wielu wypadkach jest zresztą

olbrzymim nadużyciem. Niestety jeszcze wiele uczelni uznaje, że e-learning to umieszczanie na platformach open source (np. Moodle) zamknię-tych plików tekstowych w formacie PDF lub pre-zentacji Powerpoint. Nie ma to nic wspólnego z e-edukacją, bardziej przypomina cyfrowe repo-zytorium dokumentów.

Naprawdę nieliczne w naszym kraju uczelnie podchodzą do e-learningu poważnie jak do pro-cesu nauczania opartego na komunikacji dwu-stronnej (lub nawet wielostronnej). Tu głów-nym winowajcą są zazwyczaj władze uczelni i wydziałów, nie rozumiejące nowej przestrzeni e-edukacji. Opracowanie profesjonalnego kursu e-learning kosztuje, zamieszczenie PDF czy pre-zentacji praktycznie nie. Więc wybór jest natu-ralny.

Rozwój e-dydaktyki na uczelniach to też oczywiście kwestia pieniędzy. Aby uczelnia była naprawdę innowacyjna i oferowała eduka-cję z wykorzystaniem nowoczesnych urządzeń elektronicznych i internetu, musi jednak zain-westować. Scenariuszy jest wiele – podpatrując dokonania zachodnich uczelni, można wypraco-

4 Miliard użytkowników za dziesięć lat, Edunews.pl, dostęp: http://edunews.pl/nowoczesna-edukacja/e-learning/1604-miliard-uzytkownikow-za-dziesiec-lat5 M-learning wkracza na uczelnie, Edunews.pl, dostęp: http://edunews.pl/narzedzia-i-projekty/mobilna-edukacja/1198-m-learning-wkracza-na-uczelnie

T

36 TEBERIA /09 /2011

Page 37: Teberia nr 9

wać w łatwy sposób zmodernizować nauczanie akademickie w Polsce. Ale trzeba chcieć coś uno-wocześnić. Na razie tej chęci jakoś nie widać (są oczywiście pewne wyjątki, ale nieliczne, a uczel-nie niechętnie dzielą się informacjami o swojej innowacyjnej działalności). Może to być spowo-dowane również tym, że technologie edukacyjne traktowane są jako czynnik, który może prowa-dzić do zastąpienia człowieka komputerem. A więc jest potencjalnie zagrożeniem dla etatów.

Takie rozumowanie jest bardzo popularne i bardzo szkodliwe dla rozwoju uczelni (także dla budżetów, bo technologie poprawiają efektyw-ność procesu nauczania i już w krótkim terminie prowadzą do obniżenia kosztów funkcjonowa-nia).

Oczywiście na koniec trzeba dodać – są też takie uczelnie w Polsce na których działają fan-tastyczni innowatorzy, dostrzegający olbrzymią szansę i sojusznika w nowych technologiach oraz wykorzystujący różne narzędzia TIK aby podnosić jakość, zasięg i efektywność naucza-nia. Chwała im za to, co robią. Szkoda, że jest ich ciągle tak mało.

Marcin Polak - twórca i redaktor na-czelny portalu o no-woczesnej edukacji Edunews.pl, prawnik i ekonomista, edukator z zamiłowania. Od kil-kunastu lat zajmuje się profesjonalnie edukacją i komunikacją społeczną realizując autorskie projekty, społeczne i komercyj-ne, o zasięgu ogólnopolskim i międzynarodowym. W latach 2002-2007 kierował działalnością edu-kacyjną Narodowego Banku Polskiego, prowadząc kilkadziesiąt programów edukacji ekonomicznej i finansowej. Tworzy i realizuje autorskie programy edukacyjne z wykorzystaniem metody edutainment oraz e-learningu. Członek Rady Polski Przedsiębior-czej oraz Grupy Ekspertów Komisji Europejskiej ds. Edukacji Finansowej (2008-2011).

3�TEBERIA /09 /2011

Page 38: Teberia nr 9

konkursie zor-ganizowanym przez Akade-mickie Cen-trum Informa-cyjne, uczelnie zostały wnikli-wie ocenione pod względem

stopnia wykorzystania nowoczesnych technolo-gii wspierających proces nauczania oraz innowa-

cyjnych działań realizowanych w sektorze szkol-nictwa wyższego.

Kryteria oceny uczelni były bardzo szczegó-łowe i wymagały od najlepszych wykazania, że w procesie dydaktycznym i naukowym z sukcesem stosują nowoczesne rozwiązania informatyczne

Oceniano między innymi w jaki sposób uczelnie są widoczne w Internecie. SGGW po-siada multimedialną, dostosowaną do trendów

W

SzkołaGłówna

GospodarstwaWiejskiego

wWarszawie

po razdrugi

z rzęduotrzymała

tytuł„Najbardziejinnowacyjneji kreatywnej

uczelniw Polsce”.

otwarcInanowoścI

38 TEBERIA /09 /2011

Page 39: Teberia nr 9

Prezentacjaobowiązujących w sieci stronę główną uczelni www.sggw.pl i mimo, że strona powstała ponad 2 lata temu, uczelnia już pracuje na nową, jesz-cze bardziej przejrzystą witryną WWW. SGGW posiada także telewizję internetową www.sggw.tv oraz kilkanaście wydziałowych stron interne-towych. Ponadto uczelnia ma swoje profile na You Tube i portalach społecznościowych.

W konkursie oceniano także wykorzystanie nowoczesnych technologii w dydaktyce, w tym między innymi edukację poprzez Internet, wy-posażenie sal dydaktycznych, wykorzystywanie technologii ułatwiających studiowanie i dostęp do wiedzy.

Szkoła Główna Gospodarstwa Wiejskiego prowadzi między innymi jako lider unijnego projektu „Program unowocześniania kształce-nia w SGGW dla zapewnienia konkurencyjności oraz wysokiej kompetencji absolwentów”, który

ma za zadanie między innymi: wdrażanie i upo-wszechnianie kształcenia na odległość (studia eRolnictwo), podnoszenie kompetencji kadry akademickiej poprzez szkolenia, umożliwienie absolwentom zdobycia praktyki – także zagrani-cą, wdrożenie rozwiązań stosowanych w zagra-nicznych uczelniach w zakresie ICT w nauczaniu oraz wsparcie studentów i absolwentów w ak-tywnym wejściu na rynek pracy, w tym poprzez analizę losów absolwentów.

Kapituła konkursu oceniała także użyte przez uczelnie technologie ułatwiające studio-wanie i dostęp do wiedzy. Analizowano między

innymi elektroniczne systemy rejestracji kandy-datów na studia, e-dziekanat, elektroniczne in-deksy, dostęp do zbiorów bibliotecznych on-line, korzystanie z elektronicznych baz danych oraz licencje darmowego dla studentów oprogramo-wania.

Także tworzenie perspektyw zawodowych dla absolwentów było ważnym elementem oce-ny. W SGGW funkcjonuje Sekcja Promocji Absol-wentów „Agrokadra”, specjalny portal interneto-wy www.bk.sggw.pl przeznaczony dla studentów i absolwentów, którego zadaniem jest pomoc w zdobyciu pracy, działa Akademicki Inkuba-tor Przedsiębiorczości, poszczególne wydziały aktywnie współpracują z wieloma branżowymi

przedsiębiorstwami, a studenci korzystają z bezpłatnych szkoleń wspomagających poruszanie się na trudnym rynku pracy. Ocenia-no także certyfikaty posiadane przez uczelnie oraz laboratoria akredytowane.

– Pracodawcy oceniają, że nasi absolwenci nie boją się no-woczesności w firmach, są dobrze przygotowani do rozpoczęcia ży-cia zawodowego.

Niektóre firmy specjalnie wybierają z rynku absolwentów SGGW gdyż uważają, że mają oni „otwarte głowy na nowości” - oce-nia Krzysztof Szwejk, rzecznik

prasowy SGGW. – Nasi absolwenci znajdują za-trudnienie głównie w przedsiębiorstwach sekto-ra żywnościowego (firmy produkujące i przetwa-rzające żywność), finansowego (banki bardzo chętnie zatrudniają absolwentów SGGW), admi-nistracji państwowej (agencje rolnicze), budow-nictwa, ochrony środowiska oraz typowy sektor rolniczy, ogrodniczy i weterynaria. mj

39TEBERIA /09 /2011

Page 40: Teberia nr 9

trendy

roblemem polskiego szkolnic-twa, przekładającym się na kariery zawodowe i życiowe młodzieży, jest niedopaso-wanie kształcenia do potrzeb zmieniającego się rynku pra-cy. Przybiera ono różne formy, a ich źródło jest złożone. Jest

to, po pierwsze, kwestia niedopasowania kie-runków i limitów kształcenia do realnie istnie-jących branż i potrzeb rynku pracy (przykładem „nadprodukcja” humanistów czy absolwentów prawa, marketingu przy braku inżynierów, in-formatyków, energetyków czy cieśli, rzeźników i tokarzy). Po drugie, jest to kwestia nieade-kwatnych umiejętności i wiedzy w stosunku do wymaganych w miejscu pracy (wiedza anachro-niczna, zbyt „teoretyczna”, nieuporządkowana, brak umiejętności jej łączenia z praktyką, rażący niedobór tzw. kompetencji „miękkich” – spo-łecznych, brak przygotowania zawodowego, nie-znajomość realiów pracy). Po trzecie, jest to pro-

blem nieczytelności oferty edukacyjnej uczelni i szkoły (składających nierzadko cyniczne obiet-nice „miraże”) oraz szkolnych certyfikatów i dyplomów (które nie tylko straciły wartość, ale i nie wiadomo o czym zaświadczają) – twierdzi współautorka raportu „Młodzi 2011” Krystyna Szafraniec, profesor Uniwersytetu Mikołaja Ko-pernika w Toruniu. W ostatnich latach jesteśmy świadkami ogromnego skoku skolaryzacyjnego polskiego społeczeństwa. Od lat pokutuje prze-konanie, że dyplom studiów wyższych to większa szansa na dobrą pracę. Korzystają na tym uczel-nie wyższe, zwłaszcza prywatne. Dość często dążą one do uzyskania jak największego zysku jak najniższym kosztem. Problem ten nie omija także uczelni publicznych. Oferują dużą liczbę miejsc na modnych i popularnych, lecz tanich kierunkach studiów (takich, które nie wymaga-ją żadnych nakładów z wyjątkiem wykładowcy, kredy i tablicy). Stąd coraz częściej pojawia się pojęcie „śmieciowych” dyplomów.

Polskie uczelnie wciąż kuszą przyszłych studentów chwytliwymi hasłami reklamo-wymi kierunków studiów – najlepiej, żeby studia miały przymiotnik „międzynarodo-

we” albo lepiej „europejskie” - które w istocie produkują bezrobotnych absolwentów. Na

szczęście, co roku przybywa kierunków, które powstają z zapotrzebowania rynku pracy. Są wśród nich i takie, które powstają z konkret-

nego zapotrzebowania, konkretnych firm.

P

bIznes zamawIastudenta

40 TEBERIA /09 /2011

Page 41: Teberia nr 9

Na szczęście powoli zaczyna się to zmieniać. Najbardziej renomowane uczelnie polskie stara-ją się wprowadzać standardy jakie już od lat obo-wiązują na uczelniach zachodnich. W amerykań-skim Massachusets Institute of Technology czy niemieckim Technische Universität Munchen o kierunkach studiów decyduje rynek pracy, w tym zapotrzebowanie koncernów z którymi uczelnie mają podpisane umowy partnerskie w zakresie badań naukowych jak i dydaktyki studenckiej (m.in. Merck, DuPont, Microsoft, Hewlett-Pac-kard, Siemens, BMW, czy EADS). Nikogo tam nie dziwi, że jednego roku kierunek powstaje, a drugiego już go nie ma w ofercie dydaktycznej.Potrzebni specjaliści od „łupków”

19 lipca br. na krakowskiej Akademii Górni-czo-Hutniczej przedstawiciele uczelni podpisują list intencyjny o współpracy z ORLEN Upstre-am. Rektor uczelni, prof. Antoni Tajduś z nie-ukrywaną satysfakcją spogląda jak jego koledzy Prorektor ds. Współpracy i Rozwoju AGH, prof. Jerzy Lis oraz Dziekan Wydziału Wiertnictwa, Nafty i Gazu AGH, prof. Andrzej Goneta skła-dają podpisy pod listem o współpracy ze spółką zależną grupy Orlen, choć kierowana przez nie-go uczelnia szczyci się rekordową na polskie wa-runki liczbą umów z przedsiębiorcami w zakre-sie kształcenia studentów. Lista liczy już ponad 250 umów. Ta jest jednak wyjątkowa, bo dotyczy współpracy naukowej i edukacyjnej na polu eks-ploatacji gazu łupkowego, kto wie, czy nie naj-bardziej dochodowej gałęzi polskiej gospodarki w perspektywie najbliższych lat.

– Do poszukiwań i wydobycia węglo-wodorów ze złóż niekonwencjonalnych potrzebne są nie tylko specjalistyczne licencje, ale przede wszystkim wysokiej klasy specjaliści. Nie jest tajemnicą, że w polsce brakuje takich kadr więc nasza współpraca ma szansę zrewolucjonizo-wać tę część rynku pracy - komentował po podpisaniu umowy wiesław prugar, pre-zes oRleN upstream.

Działalność poszukiwawczo-wydobywcza w sektorze złóż niekonwencjonalnych jest w Polsce całkiem nowa. Rynek dopiero powstaje, a wraz z nim pojawiają się pewne standardy i techno-logiczne innowacje, z którymi polski przemysł wydobywczy nie miał dotąd styczności. Konse-kwencją tej sytuacji jest konieczność każdorazo-

wego profilowania świeżo upieczonych adeptów wyższych uczelni górniczych pod kątem zagad-nień, które niejednokrotnie w ramach zajęć aka-demickich nie były poruszane, bądź omawiano je w całkiem innym zakresie.

– Wierzymy, że zawarte porozumienie o współpracy pozwoli obu stronom na dialog, któ-ry zaowocuje jeszcze lepszym profilowaniem programu nauczania, pod kątem nowo pojawia-jących się potrzeb rynkowych – zaznacza Domi-nika Mackiewicz z ORLEN Upstream.Firma nie wyklucza współpracy z innymi uczel-niami technicznymi w Polsce. Politechnika Ślą-ska, Politechnika Wrocławska, czy Uniwersytet Warszawski, to tylko niektóre z uczelni, w któ-rych kształcili się pracownicy spółki. Spółka ORLEN Upstream w 2008 roku zatrud-niała 13 osób, rok później 18, obecnie około 40. Tendencja wzrostowa powinna utrzymać się przez kolejne lata.

– Oczywiście trudno mówić o konkretnych liczbach, jeśli chodzi o plany zatrudnienia, ale warto zaznaczyć, że każdy realizowany w ramach spółki staż daje możliwość pozostania w zespo-le na dłużej. ORLEN Upstream to tylko jedna z wielu firm zainteresowana eksploatacją gazu łupkowego w Polsce. Chętnych jest wiele

– Polskie Górnictwo Nafty i Gazu oraz za-graniczne koncerny takie jak Exxon, Chevron, Conoco, BNK Petroleum czy San Leon Energy. Każda z nich będzie potrzebować fachowców, których na polskim rynku pracy nie ma. Tworzy to perspektywę setek, a może nawet tysięcy spe-cjalistycznych miejsc pracy. Zdają sobie z tego sprawę młodzi ludzie. W 2009 roku było jedynie 2 chętnych na miejsce na stu-diach inżynieria naftowa i gazownicza na Wy-dziale Wiertnictwa, Nafty i Gazu AGH. Rok póź-niej liczba ta urosła do 2,8 chętnych. W tym roku liczba kandydatów na jedno miejsce wzrosła do 5.

– Tak potężny wzrost zainteresowania tymi stu-diami był nawet dla nas zaskakujący. Inżynieria naftowa i gazownicza nie należy do łatwych kie-runków, a mimo to szum medialny wokół gazu łupkowego zrobił swoje – komentuje Bartosz Dembiński, rzecznik AGH.

41TEBERIA /09 /2011

Page 42: Teberia nr 9

energetyka też potrzebujeRównie dynamiczny wzrost zanotował na AGH kierunek: energetyka. Liczba chętnych wzrosła z 2,7 na miejsce w 2010 r. do 4,2 w roku bieżącym. I w tym przypadku wzrost zainteresowania tłu-maczy prawdopodobnie fakt planowanej budo-wy elektrowni jądrowej w Polsce.W 2010 roku Wydział Energetyki i Paliw AGH uruchomił oddzielne studia magisterskie na kie-runku „Energetyka Jądrowa”.W chwili obecnej w Polsce brakuje specjalistów w dziedzinie energetyki jądrowej. Większość z nich aktywnie pracowała w czasie budowy elektrowni jądrowej w Żarnowcu (w latach osiemdziesiątych

XX wieku). Teraz są oni w wieku emerytalnym albo się do niego zbliżają. Pracę przy jednym reaktorze może znaleźć od 600 do 800 osób. Jednak w branżach i badaniach związanych z energetyką jądrową będzie już miejsce dla kilku tysięcy osób.

– Jesteśmy jedną z nielicznych uczelni w kraju, które dysponują kadrą posiadającą prak-tyczną wiedzę w zakresie energetyki atomowej – zachwala swoją uczelnię Bartosz Dembiński.Z oferty AGH korzysta już Tauron Polska Ener-gia, który jest zainteresowany budową elektrow-

ni atomowej z PGE. Umowa dotyczy studiów podyplomowych dla pracowników koncernu. Wśród słuchaczy znaleźli się nie tylko menedże-rowie, lecz także członkowie zarządu firmy.

– Bliska współpraca z uczelnią daje nam możliwość pozyskania dokładnie takiej wiedzy, jakiej potrzebujemy. Dlatego zdecydowaliśmy się na drugą edycję tych studiów – przekonuje Magdalena Rusinek, rzeczniczka Tauronu. Kosz-ty edukacji kadr najczęściej ponoszą przedsię-biorcy. Szansę na zatrudnienie w koncernie mają także absolwenci studiów magisterskich.Na początku września krakowska uczelnia pod-

pisała także umo-wę z firmą GE Hitachi Nuclear Energy – jednym z największych globalnych do-stawców techno-logii jądrowych dla elektrowni. Umowa zakłada m.in. realizowa-nie wspólnych programów edu-kacyjnych dla stu-dentów Akademii oraz realizację praktyk i staży w GE Hitachi. Obec-nie w głównej siedzibie firmy (Wilmington, Ka-rolina Północna, USA) na stażach przebywa czte-rech studentów Akademii Górni-

czo-Hutniczej.Wyzwaniem dla polskiej energetyki nie jest wy-łącznie budowa pierwszej siłowni atomowej. To cały szereg działań w zakresie modernizacji systemu energetycznego: budowa i eksploatacja nowych bloków węglowych czy gazowych, budo-wa i obsługa instalacji do wychwytywania i ma-gazynowania CO2 (CCS), rozwój odnawialnych źródeł energii, a także modernizacja całego sys-temu przesyłowego, w tym inteligentnych sieci. Nikt nie ma wątpliwości, że bez nowocześnie wykształconych kadr ta ogromna transformacja zakończy się powodzeniem.

42 TEBERIA /09 /2011

Page 43: Teberia nr 9

trendyAGH w ramach współpracy z PGNiG uruchomiła kierunek „nowoczesna praktyka zarządzania w energetyce gazowe”.Z myślą o firmach sektora rozszerza też ofertę studiów podyplomowych m.in. o górnictwo morskie czy eksploatację ter-minali LNG.

Przy uczelni działają konwent i rada spo-łeczna, w skład której wchodzą szefowie kil-kudziesięciu przedsiębiorstw, m,in. Orlenu, Lotosu, KGHM-u czy Motoroli. Zgłaszają oni zapotrzebowania na konkretne specjalizacje. – Dialog funkcjonuje w obie strony. Jeżeli mamy informację, że któraś z dużych firm będzie wy-cofywała się z technologii, na której potrzeby my kształcimy kadry, zmniejszamy liczbę miejsc na danym kierunku – wskazuje prof. Tajduś. – I dlatego w Krakowie mamy Motorolę, IBM czy Google’a – podkreśla. - Nie ma mowy o żadnych przypadkowych decyzjach.Efektem współpracy uczelni z biznesem jest od-setek absolwentów aktywnych zawodowo. Aż 85 proc. absolwentów tej krakowskiej uczelni tech-nicznej znajduje pracę już po 3 miesiącach po za-kończeniu studiów.

Są opory...AGH szczyci się także tym, iż obok Politechniki Warszawskiej posiada najwyższy odsetek absol-wentów zajmujących kierownicze stanowiska w polskich firmach. Dembiński określa relacje uczelni z jej absolwentami dwoma słowami: ka-pitał relacyjny, co oznacza budowanie i utrwala-nie dobrych relacji międzyludzkich.

eneralnie rzecz ujmując w przypadku naszej uczelni współpraca ta przebiega w sposób naturalny i bardzo owocny.Nie wszędzie jednak współ-praca układa się równie po-myślnie. Według raportu

firmy doradczej KPMG „Współpraca firm z sek-torem edukacyjnym” przygotowanym w 2010 r. dla PKPP „Lewiatan” wielu przedsiębiorców widzi istotną barierę w braku zainteresowania współpracą po stronie organizacji i instytucji edukacyjnych. Ów opór, czasem niechęć do na-wiązywania współpracy lub pełnego angażo-wania się w nią wynikać może w opinii przed-siębiorców z różnych przyczyn, m.in. z: obawy przed posądzeniem uczelni o faworyzowanie,

promowanie rozwiązań technologicznych da-nej firmy lub czerpanie prywatnych korzyści ze współpracy z przedsiębiorstwem, oporu przed dodatkową pracą wiążącą się np. z koniecznością zmiany programu zajęć czy napisania nowego skryptu, różnego rozumienia współpracy przez firmę i uczelnię (np. nieakceptowania nieformal-nych form współpracy), przekonania, że cieszą-ca się renomą uczelnia nie potrzebuje zabiegać o współpracę ze środowiskami biznesowymi.

Mało tego, dla przedsiębiorstw barierą dla współpracy nierzadko większą niż brak profesjo-nalnie wyposażonych pracowni jest napotykana archaiczność podejścia nauczycieli czy kadry na-ukowej uczelni, a często wręcz opór, wyrażające się np. w niechęci do uaktualniania programu zajęć, skryptów, jak również w niechęci do pod-noszenia własnych kwalifikacji (co może się wią-zać np. z obawą przed zakwestionowaniem przez władze uczelni kompetencji wykładowcy lub nie-chęcią nauczyciela przed dodatkową pracą).Inicjatywa współpracy biznesu z instytucjami edukacyjnymi, według autorów raportu, wycho-dzi w większości przypadków od przedsiębior-stwa – firmy bądź też jej pracownika, który widzi celowość nawiązania przez pracodawcę kontak-tu z daną szkołą lub uczelnią. Rzadziej o kontakt zabiegają instytucje edukacyjne.

Tymczasem współpraca pomiędzy biznesem a uczelniami zwykle przynosi korzyści obu stro-nom: przedsiębiorstwa – zyskują m.in. właściwie przygotowanych pracowników (mogą dokonywać preselekcji najzdolniejszych studentów już na etapie praktyk zawodowych), przyzwyczajają do swoich produktów i usług, budują swój wizeru-nek, instytucje edukacyjne – zyskują np. sprzęt, technologie i materiały edukacyjne, kształcą na potrzeby rynku, zwiększają swoja atrakcyjność dla studentów. Na szczęście coraz więcej uczelni to rozumie.

Centralne kierunki do szufladyNaturalne procesy współpracy w zakresie dy-daktyki na linii uczelnie-biznes chce wesprzeć od strony formalnej Ministerstwo Nauki i Szkol-nictwa Wyższego. Resort proponuje likwidację obowiązujących obecnie sztywnych standardów kształcenia, w których minister ustala programy

G43TEBERIA /09 /2011

Page 44: Teberia nr 9

trendy

studiów. Stworzą je uczelnie, przy wsparciu na-ukowców, pracodawców i ekspertów. Zniesiony też zostanie limit kierunków.

– Dzięki reformie nareszcie do lamusa odej-dą ustalane centralnie sztywne kierunki stu-diów, które często nie nadążały za zmieniającą się rzeczywistością naukową, gospodarczą i cy-wilizacyjną – wyjaśnia prof. Barbara Kudrycka, minister nauki i szkolnictwa wyższego.Nowe przepisy wprowadzają do systemu kształ-cenia sprawdzone w Europie wzorce w postaci tzw. Krajowych Ram Kwalifikacji (KRK), które opisują efekty kształcenia. Kluczowe znaczenie w ocenie efektywności dydaktyki będą mieć wie-dza, umiejętności i kompetencje społeczne. In-nymi słowy to, jak absolwent jest przygotowany do wykonywania danego zawodu czy potrzeb rynku pracy. Studenci mają też zyskać prawo do kształcenia się bezpośrednio w firmach. Co wię-cej pracodawcy będą mogli wpływać na kształt programów studiów.Przykładem tego jest chemia budowlana, nowy, międzyuczelniany kierunek studiów. Prowadzić będą go trzy uczelnie: Politechnika Łódzka, Poli-technika Gdańska i AGH. Pomysł na uruchomie-nie nowego kierunku narodził się na Wydziale Chemicznym łódzkiej uczelni w wyniku dyskusji z przedstawicielami polskiego przemysłu bu-dowlanego. Wykładowcami będą zarówno prak-tycy jak i nauczyciele akademiccy. Nadzór nad organizacją i przebiegiem kształce-nia sprawować będzie Rada Programowa składa-jąca się z przedstawicieli poszczególnych uczelni oraz z przemysłu.

– Ostatnich dwadzieścia lat przyniosło ogromne zmiany na rynku nowoczesnych ma-teriałów budowlanych. W Polsce termin chemia budowlana jest powszechnie znany, związany jest on z materiałami budowlanymi, a nie z kie-runkiem kształcenia studentów. Stworzenie w polskich uczelniach technicznych nowego kie-runku to cenna inicjatywa. Przyszli absolwenci bez problemu znajdą pracę w przemyśle mate-riałów budowlanych – ocenia dr inż. Jacek Mi-chalak, wiceprezes zarządu ds. rozwoju Grupy Atlas, zarazem członek Rady Programowej.Oczywiście to tylko rodzaj deklaracji, ale widać, że działa on na młodych ludzi, którzy kierują się

przy wyborze przede wszystkim perspektywą przyszłej pracy. Chemia budowlana należała w tym roku do najbardziej obleganych kierunków na Politechnice Łódzkiej. Na jedno miejsce zgło-siło się aż 10 kandydatów. Tej skali wielkości do-tychczas były zarezerwowane jedynie dla takich kierunków jak prawo czy medycyna. Uczelnie techniczne od zawsze stanowiły zaple-cze naukowe i dydaktyczne gospodarki. Jednak coraz częściej rękę w kierunku do biznesu wycią-gają uczelnie humanistyczne.

27 maja w rektoracie Uniwersytetu Śląskie-go w Katowicach podpisano porozumienie mię-dzy uczelnią a firmą Nicolas Games specjalizu-jącą się w produkcji gier. Na jej mocy eksperci branży komputerowej rozrywki pomogą w uru-chomieniu trzech nowych studiów: kierunku studiów grafika gier komputerowych (Wydział Artystyczny), specjalności programista gier komputerowych na kierunku informatyka (Wy-dział Informatyki i Nauki o Materiałach), na kie-runku filologia, w ramach specjalności filologia angielska – programu projektowanie rozrywki interaktywnej oraz lokalizacja gier i oprogra-mowania (Wydział Filologiczny). Grupa trzech nowych kierunków będzie sygnowana nazwą: Studia w zakresie Produkcji Rozrywki (w skrócie określana jako SPRINT).

omysł na nowe kierunki stu-denckie zrodził się przed ro-kiem, gdy pracownicy firmy Nicolas Game gościli na UŚ z wykładem na temat pro-dukcji gier komputerowych. Wydarzenie spotkało się z ol-brzymim zainteresowaniem

studentów i pracowników naukowych katowic-kiej uczelni. Tomasz Majka, szef firmy Nicolas Games z Ka-towic twierdzi, że jego firmie oraz uczelni przy-świecał jeden wspólny cel: Chcieliśmy kształcić absolwentów dla konkretnego biznesu. Chodzi-ło nam o to, żeby nie produkować bezrobotnych. Nie trzeba chyba tłumaczyć, że rynek gier jest jednym z najbardziej rozwojowych. Dlatego wy-kłady będą prowadzić eksperci, w tym nasi spe-cjaliści od animacji komputerowej. Współpraca z biznesem staje się ważny elementem strategii także dla uczelni niepublicznych, przynajmniej tych, które traktują studenta poważnie, budując tym samym swój prestiż.

P

44 TEBERIA /09 /2011

Page 45: Teberia nr 9

budują mostyWarszawska Uczelnia Vistula podjęła się realiza-cji programu COOP Education, łączącego świat biznesu z edukacją. To zintegrowany program edukacyjny zapewniający połączenie wiedzy teo-retycznej z doświadczeniem zawodowym tak, aby uzyskane podczas studiów umiejętności po-zwoliły studentom odnaleźć ich miejsce na ryn-ku pracy, a przedsiębiorcom pozyskać deficyto-wych, dobrze przygotowanych do realizacji ich potrzeb specjalistów.

COOP Education jest programem polegają-cym na współpracy uczelni z dużymi i renomo-wanymi firmami z różnych segmentów rynku (np. IBM, Ciech S.A., Aster, Sequence, GlobalO-

ne, Microsoft, Oracle, Call Center Training, DAT Komputer Concepts D-Link Polska, Polska Or-ganizacja Turystyczna czy Międzynarodowe Tar-gi Polska Sp. z o.o.). W ramach tej współpracy studenci odbywają praktyki i staże w firmach partnerskich. Zajęcia prowadzone są zarówno przez pracowników na-ukowych uczelni, jak i ekspertów firm partner-skich. Studenci pierwszego roku podczas ćwi-czeń i wykładów zapoznają się z realiami pracy zawodowej, procedurami i standardami działa-nia przedsiębiorstw oraz poszczególnymi mode-lami biznesowymi. Studenci kolejnych lat mogą wybierać spośród obszernej oferty warsztatów, praktyk i staży (w tym płatnych zleceń wyni-kających z udziału w projektach interdyscypli-

4�TEBERIA /09 /2011

Page 46: Teberia nr 9

narnych realizowanych w firmach – partnerach Uczelni). Studenci uczestniczący w programie mają możliwość uzyskiwania specjalistycznych certyfikatów: branżowych, usługowych i produk-towych (np. w Microsoft – Grafika i Multimedia 3D, Projektowanie Obiektowe i inne). Program COOP Education skierowany jest do najzdolniej-szych i najambitniejszych studentów Uczelni Vi-stula, niezależnie od kierunku i roku studiów.

– Studentów, których będziemy gościć w naszej firmie, planujemy włączać do projektów zadaniowych tak, aby oprócz uzgodnionego z uczelnią programu edukacyjnego, mogli spraw-dzać się także w działaniu i poznać najnow-sze technologie, standardy pracy oraz procesy funkcjonowania różnych obszarów działalności firmy. Inwestowanie w młodego człowieka od początku jego edukacji akademickiej to sposób na pozyskanie najzdolniejszych studentów, dla których proces adaptacji i osiągnięcia pełnej efektywności w naszej firmie będzie optymalny - przekonuje Beata Stola z firmy Aster, jednego z największych dostawców usług medialnych i technologii teleinformatycznych.

Cenny wkład praktykantaSzczególnie cenny jest zaplanowany, przemyśla-

ny system praktyk, posiadających jasno określo-ną strukturę i schemat przebiegu, pozwalający przedsiębiorstwu maksymalnie wykorzystać potencjał praktykanta/stażysty, a jednocze-śnie – dający mu szansę na naukę i rozwijanie w środowisku biznesowym koniecznych w pracy umiejętności.

Świetny przykład stanowi tutaj Orange Labs – centrum badawczo-rozwojowe Grupy Teleko-munikacji Polskiej, które nawiązuje ścisłą współ-pracę badawczą z uczelniami wyższymi w całym kraju. Porozumienie określa obszar współpracy, warunki uczestnictwa studentów uczelni w pra-cach badawczych Orange Labs oraz możliwość odbywania przez nich praktyk zawodowych i sta-ży w TP S.A. W 2009 roku w wyniku współpracy Orange Labs z Politechniką Łódzką opracowany został program B-Link (zdobywca złotego me-dalu na 38. Międzynarodowej Wystawie Wyna-lazków w Genewie), który daje osobom niepeł-nosprawnym ruchowo możliwość korzystania z komputera za pomocą mrugnięć powiekami. Program, który robi dziś furorę na świecie napi-sała doktorantka Aleksandra Król wraz z grupą pomagających jej studentów.

Centra badawcze są przykładem udanej ko-

46 TEBERIA /09 /2011

Page 47: Teberia nr 9

trendyoperacji środowisk naukowych uczelni i biznesu – przyczyniając się do rozwoju technologicznego branży, wpływają jednocześnie na rozwój nauki, m.in. dając pracownikom naukowym uczelni możliwość rozwijania projektów wykorzystują-cych najnowocześniejsze technologie, posiada-ne przez daną firmę. Odnosi się to także do dy-daktyki. Za przykład może posłużyć współpraca między Politechniką Gdańską a IBM Polska, któ-ra została nawiązana w 2006 roku, kiedy to do-szło do podpisania umowy w ramach Inicjatywy Akademickiej IBM. Uczelnia aktywnie angażuje się w kolejne elementy programu, pogłębiając i zacieśniając w ten sposób współpracę z firmą. Ważnym krokiem we współpracy były szkole-nia dla wykładowców z Wydziału Zarządzania i Ekonomii dotyczące posługiwania się i wyko-rzystywania do celów badawczych i dydaktycz-nych oprogramowania IBM. Było to szczególnie istotne dla Zakładu Zarządzania Technologiami Informatycznymi realizującego we współpracy z IBM Polska specjalność Zarządzanie Techno-logiami Informatycznymi na kierunku Zarzą-dzanie. W ramach oferowanych przez firmę technicznych praktyk studenckich studenci tej specjalizacji, przygotowując prace, mogą liczyć na merytoryczne wsparcie ze strony pracowni-ków firmy pełniących rolę mentorów.W 2008 roku opracowano nową formę współpra-cy firmy z uczelnią, dotyczącą pisania prac dy-plomowych. Nowe podejście do prac dyplomo-wych zakłada połączenie przygotowania pracy z praktykami w IBM. Projekt obejmuje studentów piszących prace związane z nowo wprowadzo-nymi na rynek produktami firmy. Opiekę mery-toryczną nad danym studentem sprawują dwaj mentorzy – pracownik naukowy uczelni oraz pracownik IBM.

owy etap we współpra-cy uczelni z firmą stano-wiło otwarcie z począt-kiem roku akademickiego 2008/2009 na Wydziale Zarządzania i Ekonomii Laboratorium Badania Technologii Informatycz-

nych. Laboratorium powstało dzięki wspólnej inicjatywie Wydziału, firmy oraz Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego. MNiSW sfinan-sowało zakup sprzętu komputerowego do la-boratorium, IBM Polska udostępniła do celów badawczych i dydaktycznych oprogramowanie,

natomiast Wydział zobowiązał się do wykorzy-stania tego oprogramowania w nauczaniu na dwóch kierunkach: Zarządzanie oraz Informaty-ka i Ekonometria.

Otwarcie Laboratorium to podstawa do po-szerzania współpracy IBM Polska z Politechniką o badania technologii IBM (np. uruchomienia w ramach współpracy inkubatora umożliwiają-cego komercyjne badania technologii). Kolej-nym etapem rozwoju Laboratorium może być przekształcenie go w IBM Center for Advanced Studies, które będzie współpracowało z innymi Laboratoriami Badawczo-Rozwojowymi IBM na całym świecie.

kierunki zamawiane, ale dla kogo?Przed kilkoma laty Ministerstwo Nauki i Szkol-nictwa Wyższego rozpoczęło kosztem kilkuset milionów złotych realizację programu kierun-ków zamawianych. Listę tworzy kilkanaście kie-runków, głównie technicznych i przyrodniczych, których jak stwierdzono niemal autorytatywnie brakuje gospodarce. Na liście znalazła się m.in. biotechnologia, kierunek przyszłościowy, ale jak zweryfikowała polska rzeczywistość, u nas wciąż bez większych perspektyw. Fachowcy firm HR przyznają, że osoby, które ukończyły biotechno-logię, mogą głównie liczyć na pracę w roli przed-stawicieli handlowych i kierowników sprzedaży w firmach farmaceutycznych.

Niestety, Ministerstwo Nauki nie monitoru-je efektów programu kierunków zamawianych.Prof. Lesław Piecuch, prezes Stowarzyszenia „Edukacja dla Przedsiębiorczości” uważa, że pro-gram przyniósłby większe efekty, gdyby kierunki zamawiane były ustalane nie przez urzędników Ministerstwa Nauki, lecz przez przedsiębior-ców...Jacek Srokowski

W tekście posłużyliśmy się przykładami z Raportu KPMG „Współpraca firm z sektorem edukacyjnym” przygotowanym dla PKPP „Lewiatan”.

N4�TEBERIA /09 /2011

Page 48: Teberia nr 9

wIelkIodwIert

Page 49: Teberia nr 9
Page 50: Teberia nr 9

Plus/Minus

tedy to Stany Zjednoczone stały przed n i e w e s o ł ą perspektywą zostania jed-nym z naj-w i ę k s z y c h na świecie importerów skroplonego

gazy ziemnego (LNG). Na ratunek przyszła, a jakże, innowacja – tym razem w postaci dwóch technik wiertniczych – kruszenia (szczelinowa-nia) hydraulicznego oraz wiercenia poziomego. To otworzyło wrota do nowych, niekonwencjo-nalnych złóż gazu, z którego większość to gaz uwięziony w formacjach łupkowych.

Jak za sprawą czarodziejskiej różdżki sytu-acja na rynku energetycznym w USA uległa prze-mianie. W ten sposób na przestrzeni zaledwie kilku lat udział gazu łupkowego wzrósł w ogólnej produkcji gazu z 1 % do 20% w chwili obecnej, a w 2035 r. gaz łupkowy ma stanowić aż 50% gazu produkowanego w Ameryce. A to nie wszystko.

Za sprawą tak dużej ilości produkowanego gazu Stanom Zjednoczonym udało się wyprze-dzić Rosję na pozycji największego producenta gazu na świecie (USA produkuje obecnie 624 biliony metrów sześciennych [BMS] gazu w po-równaniu z 582 produkowanymi w Rosji).

łupkowa gorączkaJakby tego było mało w energetycznym krajo-brazie producentów i światowego rynku gazu spadek zapotrzebowania na LNG spowodował załamanie się jego cen, które sięgnęły rekordowo niską wartość 4 dolarów/mBtu (miliony brytyj-skich jednostek cieplnych,1 BTU to ilość energii potrzebna do podniesienia temperatury jedne-go funta wody o jeden stopień). A to pociągnęło za sobą przekierowanie tras tankowców pływa-jących z ładunkiem LNG na bardziej obecnie zy-skowne trasy prowadzące do Europy, a tym sa-mym zburzenie pozycji Gazpromu, który utracił rynek na rzecz tańszego w USA gazu wydobywa-nego na miejscu.

Ze strachu przed widmem pogrążenia się cen rynkowych gazu w otchłani niektóre kraje, jak np. Algieria, wezwały nawet do wprowadze-nia skoordynowanych limitów produkcji.

„Łupkowa gorączka” rozlewa się obecnie poza granice Stanów Zjednoczonych i zaczyna zalewać Unię Europejską gdzie wydaje się przy-nosić nadzieję na niezależność energetyczną, miejsca pracy jak również tańsze a zarazem bar-dziej przyjazne środowisku źródło energii. Tu na szczególną uwagę zasługuje oczywiście Polska, gdzie trwa istny wydzieranie sobie co bardziej obiecujących działek pod przyszłe miejsca od-wiertów w pokładach łupków. Nie kto inny jak nasz minister ds. zagranicznych Radosław Sikor-ski jako jeden z pierwszych zaapelował do Unii

Czy w Polsce nastanie epoka gazu łupkowego?

Czy może stać się tak,że w Polsce powtórzy się sytuacja, z którą Amerykanie mieli do czy-nienia zaledwie 10 lat temu?

W

�0 TEBERIA /09 /2011

Page 51: Teberia nr 9

Europejskiej o to by poważniej zaczęła rozważać opcję gazu łupkowego jako elementu łamigłów-ki, która stanowi europejskie bezpieczeństwo i niezależność energetyczna.

Należy jednak dobrze wyważyć obraz jaki zdaje się malować przed nami wizja „łupkowej bonanzy”. W Europie kontekst i uwarunkowania są inne. Nie mniej gaz łupkowy ma duże szanse wpłynąć na przyszłość energetyczną Unii Eu-ropejskiej, w tym Polski, jako że jego zasoby są duże, dobrze opracowane i co za tym idzie zaj-mują dużo miejsca w politycznej debacie.

Mitchell energy dał kopaGaz łupkowy języczkiem uwagi jest od niedaw-na. Nie oznacza to jednak, że jego historia jest równie krótka. Pierwsze komercyjne odwierty w celu wydobycia go na powierzchnię ziemi miały miejsce już w latach 20. ubiegłego stulecia w sta-nie Nowy Jork. Do 1980 roku w USA powstało około 10 000 szybów, które produkowały około 4 BMS tego paliwa.

Nie mniej „skok technologiczny” przynio-sło dopiero opracowanie technologii wiertni-czej wprowadzonej pioniersko przez Mitchell Energy w latach 80. ubiegłego stulecia – wspo-mnianego już wiercenia horyzontalnego oraz kruszenia hydraulicznego („szczelinowania”). Te dwa wspomniane procesy pozwalają na do-konywanie odwiertów do głębokości około 7000 metrów, a następnie zmiany kierunku wiercenia z pionowego na poziomy i kontynuację takiego horyzontalnego odwiertu na długości do 2000 metrów. W taki poziomy odwiert zostaje wpro-wadzona mieszanka wody, piasku oraz związ-ków chemicznych, które penetrują złoże powo-dując kruszenie okolicznych łupków i uwalniając uwięziony w nich gaz.

Ponieważ w początkowym okresie duże koncerny energetyczne nie były przekonane do potencjału jaki niesie ze sobą gaz łupkowy na rynku tym pojawiło się wielu nowych graczy sto-sujących tą wtedy jeszcze ryzykowną technikę wydobywczą. Zaczęli oni urastać do miana lokal-nych potentatów na rynku wydobycia, skupując coraz większy areał nadający się do rozpoczęcia kolejnych odwiertów w celu pozyskania gazu z najbardziej obiecujących złóż.

Wzrostowi popularności gazu niekonwen-cjonalnego sprzyjało kilka czynników. Pierw-

szym z nich było szybkie rozpoznanie potencjału jaki niosą ze sobą nowe technologie wydobycia gazu łupkowego i rozparcelowanie dużych połaci ziemi o dużym potencjale wiertniczym na działki w bardzo szybkim tempie. Drugim czynnikiem było ciągłe eksperymentowanie i ulepszanie technik wiercenia wśród grupy niewielkich firm wydobywających gaz z łupków, a to prowadziło do stopniowego obniżania kosztów wydobycia.

Ma to znaczenie o tyle, że każda formacja łupków jest odmienna co powoduje, że proces pozyskiwania gazu musi być ciągle modyfikowa-ny. Trzecim był stosunkowo niewielki sprzeciw względem wydobycia gazu z łupków ze strony lokalnych społeczności. Ta sytuacja była wyni-

kiem małego zagęszczenia populacji na terenach gdzie ma miejsce wydobycie oraz lukratywnych zysków oferowanych przez firmy wydobywcze w zamian za prawo do pozyskiwania surowca. Czwartym jest sytuacja, iż kwestie związane z ochroną środowiska (omówione poniżej) nie wpłynęły jeszcze znacząco na rozwój tego sekto-ra wydobywczego. Piątym czynnikiem jest wyko-rzystanie istniejących rurociągów oraz dostatek lokalnej infrastruktury pomocnej przy produkcji i dystrybucji gazu łupkowego. Ostatnią kwestią, choć wcale nie najmniej istotną, jest znaczące wsparcie, jakie ma przemysł gazowy ze świata polityki – korzystne opodatkowanie tej działal-ności sprzyja osiąganiu znacznych dochodów.

zasoby w góręW przypadku Stanów Zjednoczonych, podob-nie jak Polski, rozwój górnictwa gazu łupkowe-go znacząco podnosi szacunek zasobów gazu. Jeszcze do niedawna oceniano, że zasoby USA wystarczą na około 30 lat wydobycia. Obecnie ocena ta skoczyła do 100 lat przy obecnym tem-

�1TEBERIA /09 /2011

Page 52: Teberia nr 9

pie zużycia. Szczególny wzrost produkcji obser-wowało się w połowie pierwszego dziesięciolecia naszego wieku. Było to głównie wynikiem sto-sunkowo wysokich wówczas cen gazu oraz faktu, że działki, na których wydobywa się gaz łupkowy są niejednokrotnie tańsze zarówno w zakresie przygotowanie jak i w samej eksploatacji niż ma to miejsce w przypadku gazu wydobywanego ze złóż konwencjonalnych.

Jednak dopiero niedawno zaczęło to wszyst-ko nabierać znaczenia. W połowie 2009 roku, gdy w USA trwała narodowa debata nad problemami sektora energetycznego, politycy zaczęli doce-niać znaczenie jaka mogą odgrywać tak pokaźne zasoby gazu łupkowego i jak bardzo mogą one zmienić krajobraz energetyczny Ameryki. Biorąc pod uwagę regulacje związane z ograniczaniem emisji dwutlenku węgla, w kontekście walki ze zmianami klimatu, status gazu ziemnego, w tym ze złóż w pokładach łupków, będzie miał rosnące znaczenie.

W związku ze wspomnianymi regulacjami dużo mówi się o wstrzymywaniu kolejnych inwe-stycji w nowe bloki energetyczne i ciepłownicze opalane węglem. Miejsce węgla ma zastąpić gaz do spółki z energią odnawialną, co w połączeniu z rozwijającym się rynkiem pojazdów o napędzie elektrycznym przyczyni się znacznie do redukcji emisji dwutlenku węgla. Co więcej, sam gaz może być wykorzystywany jako paliwo w transporcie. Stąd nic dziwnego, że gaz przyciąga ostatnio tak wiele politycznej uwagi.

ekologiczne dylematyGaz łupkowy to jednak nie tylko pozytywy, jak i potencjał rynkowy. Baczną uwagę skupia zwłasz-cza jedno z innowacyjnych rozwiązań związane z jego wydobyciem – a mianowicie – kruszenie (szczelinowanie) hydrauliczne. Krytycy tego roz-wiązania podnoszą kwestie związane z dużymi ilościami wody zmieszanej z różnymi chemika-liami, wykorzystywane do kruszenia skały, w której znajduje się gaz.

Woda ta, ich zdaniem, może przedostawać się do zbiorników wody podziemnej, a tym sa-mym zanieczyszczać studnie i źródła wody pit-nej. Przywołuje się przykłady zwierząt hodowla-nych, które padły po spożyciu wody zawierającej chlorek potasu jak również skargi mieszkańców terenów wokół szybów, u których pojawiały się

wysypki na skórze oraz wymioty powiązane z korzystaniem z wody pobieranej z tego terenu.

Sektor wydobywczy twierdzi, że większość szybów, w których ma miejsce kruszenie łupków znajduje się tysiące metrów pod zasobami obec-nej w gruncie wody pitnej stąd chemikalia nie są w stanie do nich przeniknąć. Nie mniej w wie-lu miejscach w Stanach Zjednoczonych zostały wydane bądź są w przygotowaniu akty prawne wstrzymujące wydobycie gazu z pokładów łup-ków do czasu dokładnego przebadania ich wpły-wu na zbiorniki wody podziemnej, zasoby wody gruntowej oraz działy wodne zbierające wody do cieków płynących przez tereny zamieszkałe. W przygotowaniu są również rozwiązania prawne, które mają zmusić producentów gazu łupkowe-go do ujawnienia składu chemicznego mieszanki wykorzystywanej w procesie wydobycia.

Wiele z firm odmawia jednak zastosowania się do tych propozycji tłumacząc to ujawnianiem tajemnicy handlowej, która może ujemnie wpły-nąć na ich potencjał konkurencyjny. Nie tylko lo-kalne i ogólnokrajowe czynniki polityczne w USA są zainteresowane wpływem wykorzystywanych w procesie wydobycia gazu łupkowego technolo-gii. Również EPA (Agencja Ochrony Środowiska USA) prowadzi badania mające ocenić wpływ szczelinowania hydraulicznego na wodę pitną na przestrzeni całego cyklu życia związków che-micznych poczynając od bezpośredniego wpływu płynów służących do szczelinowania aż do wpły-wu jaki lata po zakończeniu wydobycia związki te mogą mieć już po zakończeniu procesu.

Kwestią, która jak dotąd pozostaje nieroz-strzygnięta jest emisja gazów cieplarnianych towarzysząca procesowi produkcji gazu łupko-wego. Dr Robert Howarth z Cornell University, USA utrzymuje, że w przypadku szczelinowania hydraulicznego oraz podczas wydobycia węgla przez zdejmowanie nadkładu, emisja gazów cie-plarnianych jest zbliżona. Zastrzega jednocze-śnie, że wyniki te są dość pobieżne i powinny być traktowane z najwyższą ostrożnością.

W chwili obecnej kwestie związane z emisja-mi towarzyszącymi wydobyciu gazu łupkowego nie stanowią kluczowych zagadnień debaty wo-kół regulacji z nim związanych. Nie mniej, w za-leżności od tego co wykażą szczegółowe badania w najbliższym czasie, może mieć to istotne zna-

�2 TEBERIA /09 /2011

Page 53: Teberia nr 9

Plus/Minus

�3TEBERIA /09 /2011

Page 54: Teberia nr 9

czenie zarówno dla opłacalności procesu pro-dukcji oraz przyszłości całego sektora.

Do kwestii branych pod uwagę przy pozyski-waniu gazu łupkowego zalicza się również tempo wyczerpywania się złoża w miejscu pozyskiwania gazu oraz ilość wody potrzebną przy wydobyciu. Obliczenia wykonane przez IEA (Międzynaro-dową Agencję Energetyczną) wskazują na pra-wie 40% spadek wydajności produkcji w drugim roku produkcji i 50% spadek wydajności w trze-cim roku w porównaniu z rokiem pierwszym. Mimo tych zastrzeżeń produkcja gazu z łupków idzie do przodu pełną parą.

W odniesieniu do rynku amerykańskiego podaż krajowego gazu z pokładów łupków może niemal zupełnie zlikwidować zapotrzebowanie

na import LNG na „najbliższe 5 do 10 lat” jak stwierdza Tudor-Pickering-Holt, firma anali-tyczna z Huston (USA).Nie należy jednak zapo-minać, iż nie są jeszcze znane losy amerykań-skiego prawodawstwa w zakresie klimatu i jego wpływu na rynek energetyczny. Może dojść do sytuacji, w której pozycja gazu w produkcji ener-gii elektrycznej ulegnie wzmocnieniu co może pociągnąć za sobą wzrost zapotrzebowania, a przy okazji również cen gazu.

kolej na europęEuropa przeżywa falę zachwytu gazem łupko-wym, która jest bezpośrednim odbiciem sukce-su jaki to paliwo odnosi w Stanach Zjednoczo-nych. Wraz z rosnącą troską o bezpieczeństwo energetyczne, mając w pamięci ostatnie kryzysy

�4 TEBERIA /09 /2011

Page 55: Teberia nr 9

Plus/Minusgazowe, gaz łupkowy jest trak-towany w wielu państwach Unii Europejskiej jako złoty środek na te bolączki. Wykorzystanie zasobów gazu łupkowego nie tylko przyczyniłoby się do roz-woju sektora wydobywczego i stworzyło dodatkowe miejsca pracy lecz również umożliwiło dostęp do tańszego gazu co mo-głoby zbawiennie wpłynąć na stan niejednej gospodarki oraz wzmocnić ogólną pozycję UE w świecie.

Ma to również znaczenie w związku z zamierzonym obni-żeniem emisji dwutlenku węgla, jako że wykorzystanie gazu jest bardziej przyjazne środowisku niż w przypadku innych paliw. Gaz ziemny powoduje powsta-nie o 30% mniejszej ilości dwu-tlenku węgla niż w przypadku ropy naftowej i aż o 50% mniej w porównaniu z węglem. Emisja dwutlenku siarki, rtęci i tlen-ków azotu jest niemal zerowa w porównaniu z innymi paliwami kopalnymi.

Wymienione zalety czynią z gazu jednego z faworytów w walce ze zmianami klimatu i partnera w produkcji energii ze źródeł odnawialnych. Jedno-cześnie proces produkcji energii

z elektrowni gazowych jest tak elastyczny, że po-zwala na szybkie i efektywne zmiany w ilości wy-twarzanej energii, tak, że łatwo jest dostosować taką produkcję zarówno do zmian w zapotrzebo-waniu na elektryczność jak i do zmiennych para-metrów zasilania sieci, jakimi charakteryzują się dostawy energii ze źródeł odnawialnych.

Na pierwszy rzut oka wydaje się, że Unia Europejska jest strukturalnie dobrze przygoto-wana do pójścia w ślady Stanów Zjednoczonych i powtórzenia podobnego sukcesu na unijnym rynku energetycznym. Unia posiada rynek ob-rotu gazem, który ewoluuje w kierunku rosną-cej spójności, ceny gazu są stosunkowo wysokie, a oczekiwania w stosunku do zapotrzebowania wykazują stałą tendencję wzrostową. Europa

posiada ponadto dobrze rozwiniętą sieć gazocią-gów. To co najważniejsze – w Europie gaz do po-zyskania z łupków zalega dużymi pokładami.

Według szacunków IEA, w samej tylko Euro-pie Zachodniej zasobność złóż może sięgać około 15 trylionów metrów sześciennych tego gazu, co wystarczyłoby na zaspokojenie potrzeb Niemiec na około 175 lat.

polska na celownikuA co z Polską? Polska jest uważana za jedną ze szczególnie atrakcyjnych lokalizacji w odniesie-niu do złóż gazu z łupków. Badania przeprowa-dzone przez Advanced Resources International szacują, że sama tylko Polska może posiadać złoża bilansowe około 3 trylionów metrów sze-ściennych – czyli pozwalające zaspokoić krajowe potrzeby na około 200 lat. Czynnikiem, który może pozwolić europejskiemu rynkowi gazo-wemu rozwinąć się bardzo dynamicznie jest - inaczej niż ma to miejsce w USA - fakt, że za rozwojem wydobycie tego paliwa opowiadają się znaczące na tym rynku firmy z sektora ropy i gazu ziemnego.

W chwili obecnej ponad 40 firm zajmuje się szacowaniem potencjału łupków gazonośnych w Europie, a badania są prowadzone w 10 kra-jach. Polska jest tu w szczególnie uprzywilejo-wanej pozycji, a firmy takie jak Chevron, Cono-coPhilips czy ExxonMobil starają się o kolejne z przeszło 40 przyznanych do tej pory licencji na eksploatację złóż. Duże amerykańskie firmy pa-liwowe, zdając sobie sprawę z utraconych okazji na amerykańskim rynku gazu łupkowego starają się nadrobić straty za granicą. Owocuje to licz-nymi umowami pomiędzy niezależnymi firmami wydobywającymi gaz i ropę a ich większymi od-powiednikami, którym brakuje doświadczenia i technicznego know-how posiadanego przez te pierwsze. Umowy te mają tę zaletę, że łączą za-soby finansowe dużych firm ze sporym doświad-czeniem tych małych.

Wspomniane czynniki wywołały wrażenie, że Europa będzie w najbliższych latach świad-kiem gorączkowego zawierania umów i rozwoju rynku produkcji i dystrybucji gazu łupkowego. Jednak realia demograficzne, polityczne, praw-

��TEBERIA /09 /2011

Page 56: Teberia nr 9

Plus/Minus

ne, środowiskowe oraz społeczne w UE są róż-ne od tych w USA, co może w efekcie okazać się hamulcem rozwoju dla tego segmentu rynku paliwowego. Po pierwsze, dane geologiczne oraz doświadczenie z wydobyciem gazu łupkowego w Europie ledwie raczkuje.

Te braki próbuje się obecnie dość gorączko-wo nadrobić, powołując do życia instytucje, ta-kie jak utworzony w 2009 roku GASH (Gas Shale in Europe), dotowany przez wiele firm paliwo-wych. Po drugie, uzyskanie poparcia lokalnych społeczności dla produkcji gazu łupkowego jest zdecydowanie trudniejsze w Unii niż w Stanach. Europa jest nie tylko o wiele gęściej zaludniona, ale również przez wzgląd na prawa własności do określonych terenów nie ma możliwości, tak jak to ma miejsce w Ameryce, uzyskiwania wielu bezpośrednich korzyści z eksploatacji łupków. Dla przykładu – mieszkańcy USA w okolicy, w której wydobywa się gaz z łupków są w stanie za-robić za sprzedaż praw do wydobycia surowców mineralnych z terenów, których są właściciela-mi. W stanie Nowy Jork, niektórym mieszkań-com oferowane są kwoty 5500 dolarów za akr (około 4047 metrów kwadratowych) wraz z 20% udziałem w zyskach w momencie gdy gaz zosta-nie faktycznie wydobyty z tego terenu. W prze-ciwieństwie do USA w UE prawa do ziemi są w większości przypadków własnością państwa co pozostawia ludności lokalnej mało opcji zysku natomiast całkiem sporo kłopotów związanych z eksploatacją złóż mineralnych w ich sąsiedz-twie.

Po drugie, w Europie świadomość ekologicz-na jest również na dość wysokim poziomie co dla przykładu poskutkowało procesem przed sądem administracyjnym w Szwecji, gdzie mieszkańcy zaprotestowali przeciwko firmie Shell dokonu-jącej odwiertów w ich okolicy (pozew został od-dalony). Chodziło o możliwość zanieczyszczenia zasobów wody gruntowej. Po trzecie, Unia w porównaniu ze Stanami wykazuje zastraszający wręcz brak w dostępności sprzętu koniecznego przy produkcji gazu łupkowego. W USA funkcjo-nuje wiele firm wydobywczych i w związku z tym również wiele firm produkujących niezbędny do tego wydobycia i produkcji paliwa sprzęt. Ta

sama kwestia dotyczy doświadczonej kadry kie-rowniczej i obsługi szybów wiertniczych.

Już nawet PGNiG zgłosiło powyższe za-strzeżenia, wskazując jednocześnie na koniecz-ność sprowadzenia zagranicznych ekspertów i sprzętu aby uniknąć efektu wąskiego gardła w rozwoju krajowego rynku. Czwartą przeszkoda jest słabo rozwinięta lokalna infrastruktura oraz zaopatrzenie na poziomie lokalnym w duże ilo-ści wody, wymagana w procesie szczelinowania hydraulicznego, które muszą być przetranspor-towane do miejsca wydobycia, a następnie z nie-go usunięte.

Piątym czynnikiem nie sprzyjającym szyb-kiemu rozwojowi tego rynku w krajach Unii jest stosunkowo wysoki koszt pracy, kwestie praw-ne oraz normy środowiskowe, co razem wpływa na opłacalność wydobycia i spowalnia proces rozwoju tego sektora rynku. Dodajmy do tego jeszcze specyfikę europejskiej geologii. Złoża łupków na starym kontynencie generalnie są po-łożone głębiej niż w Stanach, a to oznacza wyż-sze koszty eksploatacji, czyli mniejszą atrakcyj-ność ekonomiczną produkcji. Próg rentowności to w Stanach od 3 do 7 dolarów za 1000 stóp sze-ściennych gazu (około 28 metrów sześciennych), natomiast szacunki dla Europy wynoszą ponad 10 dolarów za 1000 stóp sześciennych gazu. Szóstym czynnikiem jest dość duża, w porów-naniu ze Stanami Zjednoczonymi, opieszałość polityczna wewnątrz Unii w promocji rozwoju wydobycia tego paliwa.

Jak dotąd nie ma żadnej konkretnej politycz-nej sugestii dotyczącej produkcji gazu łupkowe-go. Kluczowe scenariusze rozwoju energetyczne-go są dość oszczędne lub wręcz pomijają udział tego paliwa w prognozach rozwoju sektora.

Należy również pamiętać o tym, że choć duże firmy paliwowe zaangażowane w poszukiwania złóż łupków w Europie są w stanie zapewnić znaczne finanse, ich dość złożony proces podej-mowania decyzji oraz nastawienie na unikania ryzyka może również wpłynąć na spowolnienie zarówno rozwoju jak i wydajności koniecznych do uzyskania komercyjnego sukcesu na rynku producentów gazu łupkowego.

Wspomniane czynniki sprawiają, że jest dość mocno nieprawdopodobne by Unia miała przejść rewolucję gazu łupkowego, która zmie-niłaby oblicze jej rynku energetycznego w naj-

�6 TEBERIA /09 /2011

Page 57: Teberia nr 9

bliższej przyszłości. Spadek produkcji gazu ze źródeł konwencjonalnych w najbliższym czasie najprawdopodobniej nie zostanie zastąpiony produkcją ze złóż niekonwencjonalnych tak więc import gazu obecnie funkcjonującymi gazocią-gami pozostanie ważnym czynnikiem kształ-tującym, dającą się przewidzieć, przyszłość energetyczną Europy.

Polska przedstawia sobą wyjątek, który może stanowić o nieco innym rozwoju scena-riusza dla sektora gazowego. Posiadamy jedne z najbardziej atrakcyjnych złóż gazu łupkowe-go w Europie: są położone dość płytko, posia-dają dużą zasobność, często znajdują się w sła-bo zaludnionych okolicach. Istnieje również w Polsce wola polityczna do tego by skorzystać z tych zasobów w celu poprawienia bezpieczeń-stwa energetycznego kraju. Ma to również zna-czenie jako karta przetargowa wzmacniająca pozycję naszego kraju w negocjacjach z produ-centami i dostawcami gazu spoza Unii. Stąd w Polsce obecnie trwają bardzo wytężone prace nad oceną zasobności złóż, co oprócz wydawa-niem licencji na prowadzenie badań wiąże się z propozycjami korzystnych rozwiązań podat-kowych dla producentów gazu, w nadziei, że stworzy to wystarczającą zachętę ekonomicz-ną do zagospodarowania krajowych zasobów tego paliwa. Niezależnie od tych wartych pod-kreślania postawach nie należy zapominać o problemach związanych z gospodarką wodną w procesie wydobycia oraz niedostatkiem za-równo w wyposażeniu jak i w ilości wyszko-lonej kadry co stawia pod znakiem zapytania możliwość pełnego wykorzystania naszego łupkowego kapitału.

Podsumowując należy stwierdzić, że choć w perspektywie rozwoju europejskiego rynku energetycznego nie ma przeszkód nie do poko-nania w odniesieniu do rozwoju produkcji gazu łupkowego, nie mniej najbliższa przyszłość nie wydaje się wskazywać na Unię jako na znaczące-go gracza na tym rynku.

Pierwszym krokiem na drodze ku pełnemu wykorzystaniu potencjału drzemiącego w łup-kach powinno być nawiązanie ściślejszych kon-taktów z producentami tego surowca w Stanach Zjednoczonych w celu wymiany doświadczeń oraz wzmocnienia współpracy w zakresie badań i rozwoju technologii. Należałoby jednocześnie

wywierać presję na gremia podejmujące tema-tykę perspektyw i scenariuszy energetycznych dla Europy tak aby w planach dywersyfikacji źródeł paliw oraz zabezpieczenia się na wypadek zewnętrznych kryzysów, grożących bezpieczeń-

stwu energetycznemu, gaz z łupków mógł stano-wić znaczący czynnik brany pod uwagę przy roz-wiązywaniu trudności pojawiających się przed sektorem energetycznym UE.

Należy również pamiętać, że światowy trend w rozwoju wydobycia gazu łupkowego będzie miał duży wpływ na rynek europejski. Jakby się jednak nie rozwijała sytuacja nie wydaje się by w najbliższych latach Europa miała przeżyć boom paliwowy w oparciu o swoje własne zasoby gazu z łupków.

Tomasz Siobowicz

��TEBERIA /09 /2011

Page 58: Teberia nr 9