Transcript
Page 1: Tryby - luty 2013 dodatek krakowski

I

TRYBY – Kraków NR 2(20)/2013

dodatek krakowski

Po podgórskiej stronie Wisły, tuż obok dzielnicy Kazimierz, znajduje

się miejsce na tyle proste, że niemal niezauważalne. Gdyby nie dość dziwne zagospodarowanie prze-

strzeni – plac pełen… krzeseł. Kiedy mijaliśmy je po raz pierwszy, jadąc tramwajem w kierunku Nowego

Bieżanowa, stało się dla nas punk-tem honoru, aby poznać znaczenie tych milczących świadków historii.

Iwona I DomInIk SIDorowIe

Plac, o którym mowa, w XIX w. zwany był Małym Rynkiem (pełnił funkcję targo-wiska), a na początku wieku XX zmienio-no jego nazwę na Plac Zgody (w związku z połączeniem Podgórza z Krakowem). W latach 30. powstał tu dworzec autobu-sowy „Karpaty”, z którego można było podróżować do miejscowości podkarpac-kich. Przeszło 10 lat później funkcja placu zmieniła się diametralnie – 3 marca 1941 r. stał się centralnym miejscem utworzo-nego na terenie Podgórza getta żydow-skiego, które otoczył mur przypominający macewy (pionowe nagrobki żydowskie). Jego fragmenty zachowały się do dziś przy ul. Lwowskiej i Limanowskiego. Plac był miejscem, na którym gromadzono Żydów przed wysłaniem do obozów koncentracyj-nych w Płaszowie, Bełżcu i Oświęcimiu. Pierwsza selekcja odbyła się tu 4 czerwca 1942 r., podczas której ponad 100 osób zostało rozstrzelanych. To tutaj naziści gromadzili tłumy Żydów, ustawiając ich jeden za drugim, również tuż po likwidacji getta w marcu 1943 r., by wymordować ich przy jak najmniejszej stracie kul…

Wszystkich nieżydowskich mieszkańców getta wysiedlono zaraz po jego utworze-niu, z jednym tylko wyjątkiem – poza Tadeuszem Pankiewiczem, właścicielem mieszczącej się obok placu Apteki pod Orłem (od czasów wojny znajduje się w niej muzeum; obecnie w remoncie). Ten jedyny Aryjczyk mieszkający w getcie od początku do końca jego istnienia, stworzył w swojej aptece konspiracyjną przestrzeń dla żydowskiej elity. Gromadzili się tu intelektualiści, artyści, naukowcy. Wraz ze współpracownikami farmaceuta dostar-czał mieszkańcom środki, dzięki którym unikali deportacji do obozów: były to odmładzające farby do włosów czy medy-kamenty uspokajające dzieci, schowane w kryjówkach lub bagażach wynoszonych poza getto. Aptekarze bezpłatnie wydawali

rannym lekarstwa i opatrunki. Pomagali w przemycaniu żywności i informacji między gettem a resztą miasta. Zgadzali się na ukrywanie osób w zakamarkach apteki i na branie w depozyt kosztowności powierzanych im przez ludzi, tuż przed opuszczeniem getta. Dzięki nim, miejsce to stało się „oazą normalności w nieludz-kich warunkach”.

Historię tego niezwykłego miejsca opisał sam Tadeusz Pankiewicz w książce „Ap-teka w getcie krakowskim”, w której znaj-dujemy taki oto fragment: Na Placu Zgody niszczeje nieprzeliczona ilość szaf, stołów, kredensów i innych mebli, przenoszonych nie wiadomo już po raz który z miejsca na miejsce… To właśnie wspomnienie bohaterskiego farmaceuty pomaga zrozu-mieć ideę krzeseł, które dziś znajdujemy na Placu Bohaterów Getta. Krzeseł, na

którym jeszcze chwilę przed deportacją zasiadały rodziny do wspólnego obiadu, pustych i niszczejących, wyrzuconych brutalnie przez okna kamienic, wysta-wionych na poniewierkę. Krzeseł koja-rzących się z domem, jego gospodarzem i mieszkańcami, którzy już nie powrócą. Właśnie dlatego po modernizacji placu w 2005 r. pomnik ofiar Holocaustu tworzą 33 duże krzesła z żeliwa i brązu, zwrócone w większości w stronę Apteki pod Orłem i stojące w rzędach – jak kiedyś Żydzi na apelu. Na pozostałych 37 mniejszych krze-słach, można usiąść i zatrzymać się chwilę w tym miejscu – wkomponowano je w plac tak, by tworzyły całość jako mała architektura miejska. Dzięki temu łatwiej zdać sobie sprawę z tego, że „właścicie-le” krzeseł-pomników, którzy przed laty zginęli bez winy dokładnie w tym miejscu, byli ludźmi z krwi i kości, tak jak my.

Bezpańskie krzesła

fot.: archiwum autorów x2

Page 2: Tryby - luty 2013 dodatek krakowski

II

www.e-tryby.pl

dodatek krakowski

Razem ze znajomymi ze wspólnoty oraz grupą charytatywną Szpunt udało się zebrać fundusze na jedną trzecią budynku. A kto zbierze pozostałe dwie trzecie?

TomaSz wIerzbIckI

Pamiętacie artykuł z grudniowych „Trybów”, w którym napisałem o kisze-niu kapusty w Ghanie i doświadczeniu misyjnym w tym afrykańskim kraju, które mogłem przeżyć dzięki prowadzonej misji oo. kombonianów? Razem z przyjaciółmi spędziłem tam wrzesień ubiegłego roku.

Potem „Tryby” objęły patronat nad na-szym misyjnym projetekm. Ale po kolei.

Projekt Mafi TovePo powrocie z Ghany cały czas żyliśmy relacjami z ludźmi z tego skrawka ziemi. To zmusiło do zaangażowania w pomoc. Celem projektu Mafi Tove jest wybudo-wanie budynku dla lokalnej społeczności w Mafi Tove w południowo-wschodniej Ghanie. Będzie on służył jako kaplica, przedszkole, sala zebrań a także jako miejsce dla gości. Mafi Tove to wspól-nota zamiejscowa Misji Kombonianów Mafi Kumase w regionie Volta w Ghanie. Misja prowadzona jest przez Misjonarzy Kombonianów Serca Jezusowego, którą wizytowaliśmy we wrześniu ubiegłego roku. Rejon ten ma charakter wiejski i jest silnie związany z rolnictwem. Jest to wio-ska z ponad tysiącem mieszkańców, którzy żyją z uprawy roślin i chowu bydła. Tych tysiąc mieszkańców ma w perspektywie powolną ucieczkę młodych do miast, bo to tam znajdą pracę, pieniądze, dostatek oraz „zachodni styl życia”.

Grosz do grosza… jak kokosza

W grudniu wraz z kilkoma osobami posta-nowiliśmy coś zrobić. Nie tylko mówić, lecz także działać. Uruchomiliśmy kontak-ty i dotarliśmy na dwie uczelnie. Dzięki zgodzie dziekanów udało się zorganizo-wać kiermasze na Uniwersytecie Jagiel-lońskim oraz na Politechnice Krakowskiej. Na kiermaszach wystawiliśmy figury, obrazy, rękodzieło, książki, płyty z muzy-ką, biżuterię i inne „chwytliwe” przed-mioty, które mogły stać się potencjalnym prezentem. Jakkolwiek zbieraliśmy tam pieniądze, to główną ideą kiermaszu było dotarcie do studentów i stworzenie okazji do okazania pomocy. Dla wielu było to zaskoczeniem i pukali się w czoło, kiedy usłyszeli, że chcemy zbierać darowizny od studentów. Mimo powszechnej opinii, stu-denci nie dusili grosza aż tak bardzo. Wie-le razy narzekamy, że jesteśmy skąpi i nie chcemy pomagać innym, a jednak istnieje niespotykany nigdzie indziej fenomen Szlachetnej Paczki czy zbierania zakrętek, gdzie jak się zdaje trzeba dopomóc innym, by pomogli bliźnim. Na uczelniach była też okazja, by porozmawiać z kilkoma zainteresowanymi osobami, które dekla-rowały chęć dołączenia do wspólnoty czy wyjazdu na misję. Dzięki współpracy z grupą charytatywną Szpunt z dominikań-skiej Beczki mieliśmy okazję razem roz-kręcić równie fenomenalną jak powyższe akcję charytatywną, gdzie rozprowadzali-śmy ciasta i ciasteczka, a piekarniki i bryt-

fanki do tej pory są gorące. Oprócz ciacha były także książki, rękodzieło i inne upominki. Cała masa osób zaangażowa-nych na całe dnie – począwszy od stania, malowania, pieczenia, wyszywających, zdobiących i biegających, aż po portie-rów i sprzątaczki robiące kawę w naszym projekcie – miażdży system obojętności i braku nadziei. Dostaliśmy informację, że budowa pierwszego etapu już ruszyła; pieniądze na podstawowe materiały za-pewnione, a robotnicy zaoferowali swoją pracę nieodpłatnie. Czekamy aż na dachu pojawi się gąsior…

Kij w mrowisko, czyli animacje misyjne

Podczas wielu spotkań w różnych wspólnotach, duszpasterstwach, grupach studenckich czy nawet wśród dzieci, wi-dzieliśmy zapał i entuzjazm w kontekście misji i służby bliźnim. Mieliśmy okazję dotrzeć do studentów w klubie akademic-kim, gdzie przy piwku mogli usłyszeć o misjach i świeckich w Afryce. Po piwku chętniej nawet zadawali pytania niż na niejednym wykładzie. Pozostaje mieć na-dzieję, że wszystkich, których spotkaliśmy i którzy nam pomogli, spotkamy jeszcze raz, być może gdzieś na Czarnym Lądzie. Wiele osób chce i powinno podążać za tym pragnieniem. Czasem trzeba sprzedać lodówkę i ruszyć w drogę. Oby entuzjazm i iskra w oku studenta nigdy nie zgasły...

Zainteresowanych odsyłamy na spotkanie duszpasterstwa misyjnego w każdy czwartek

o 19.00 w czerwonym lektorium u oo. dominikanów.

Piekarniki rozgrzane jak oddech hutnika

fot.:

arc

hiw

um T

. Wie

rzbi

ckie

go

Page 3: Tryby - luty 2013 dodatek krakowski

III

TRYBY – Kraków NR 2(20)/2013

dodatek krakowski

Zakumkane zoo

Drzewołazy skoczne i drzewołazy złociste to dwa nowe gatunki żab, które zamieszkały w krakowskim egzotarium. Maleńkie żabki zostały przywiezione z zaprzyjaźnionego zoo z Poznania. Te niewielkie stwo-rzenia (niektóre z nich mają około 1 cm) w naturze zamieszkują lasy deszczowe Ameryki Środkowej i Południowej. Mają one piękną, kolo-rową skórę, pod którą (uwaga!) kryje się wyjątkowo trujący związek, wykorzystywany przez Indian do zatruwania strzał.

Masz Pan psa – to płać za psa

36 zł rocznie – tyle za posiadanie czworonoga będzie musiał od tego roku zapłacić każdy właściciel do Krakowskiego Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami. Aby zarejestrować swojego psa, należy stawić się w biurze Towarzystwa z dowodem osobistym i książeczką zdrowia psa. Jest też forma dla wygodnych. Otóż za psa można zapłacić przelewem, a e-mailem wysłać wszystkie potrzebne informacje. W styczniu swoich czworonożnych przyjaciół zarejestrowało ok. 120 krakowian.

Mobilne czytelnie w Krakowie?

To, że Polacy czytają mało, wiedzą wszyscy. Na pomysł, jak temu zaradzić, wpadł Gdańsk, gdzie utworzono tzw. tramwaje – mobilne czy-telnie. Jak to działa? W gdańskich tramwajach można znaleźć książki, dzięki którym można umilić sobie podróż. Pomysł bardzo spodobał się w Krakowie. Inicjatywa ciekawa, ale pojawiają się dwa pytania: Czy krakowianie nie pokradną książek i czy MPK się na to zgodzi? Z nie-cierpliwością czekamy na dalszy rozwój sytuacji.

Komoda i jej 36 szuflad

Fundacja Wisławy Szymborskiej wraz z Muzeum Narodowym w Kra-kowie, w pierwszą rocznicę śmierci noblistki, zaprasza na ekspozycję „Szuflada Wisławy Szymborskiej” do Kamienicy Szołayskich.

Fotografie, rękopisy dzieł, meble, księgozbiór będą tworzyć „Szufladę”. Można również zobaczyć zaprojektowaną przez noblistkę komodę z 36 szufladami. Osobna część to multimedia, m.in. można usłyszeć poetkę czytającą wiersze.

Miejsce: Kamienica Szołayskich, plac Szczepański 9

W darze dla Wawelu

Obrazy Karpińskiego, Axentowicza, meble, średniowieczne rzeźby, porcelana z Miśni, Wiednia, Berlina i Chin itd. to jeden z najnowszych i największych darów dla Wawelu. Ofiarodawczynią, części jeszcze za życia i części po śmierci – zgodnie z zapisem w testamencie – była Krystyna Czapska, córka dr. Aleksandra Turka. W 2008 r. donatorka została uhonorowana tabliczką, na której widnieje jej nazwisko, obok tak wielkich sław, jak Jan Matejko czy Karolina Lanckorońska. Do marca można podziwiać prywatną niegdyś kolekcję rodziny Turków na II piętrze Zamku na Wawelu. Nad całym zbiorem czuwa sama ofiaro-dawczyni – z portretu namalowanego przez Józefa Mehoffera.

Miejsce: Zamek Królewski Wawel

Muzealne polecanki

Krakowskie wiadomościZebrała Karolina MaZurKiewicZ

Kawa z sercemRóże, czekoladki lub pluszowy miś to najczęściej wręczane w dniu św. Walentego prezenty. Co w sytuacji, gdy chcemy jednak wyjść poza ten schemat?

Z rozwiązaniem przyszli krakowscy kapucyni. W dniach od 6 do 12 lutego za pomocą strony www.cappuccinodlaafryki.pl będą sprzedawać Kawę z Sercem. Kawę, która ma pokazać, jak gorące i mocne jest uczucie, którym darzymy dru-gą osobę i że potrafimy pomagać potrzebującym dzieciom w Afryce.

Każdy kto zapragnie wyrazić swoje uczucia w nie-codzienny sposób, będzie mógł kupić w sklepie internetowym Kawę z Sercem. Zyski ze sprzedaży zostaną przeznaczone na dożywianie głodujących dzieci w Afryce. – Chcemy nadać Walentynkom nowy wymiar. Wymiar, w którym moc miłości dwojga osób może poczuć także ktoś trzeci – potrzebujące dziecko – przekonuje Piotr Gajda z Fundacji Kapucyni i Misje.

Kawa z Sercem zostanie dostarczona kupującym w specjalnych, miłosnych opakowaniach. Ponadto jeden szczęśliwiec znajdzie w niej serce nie tylko w przenośni, ale dosłownie, bowiem w pewnej paczce skryła się niespodzianka. – Jest nią 24-ka-ratowe złote serce, które ma symbolizować miłość, którą obdarza się nawzajem szczęśliwa para – wy-jaśnia Diana Bonowicz – dyrektor Fundacji.

O postępach projektu i środkach zebranych na pomoc sierotom z Czadu i Republiki Środkowo-afrykańskiej organizatorzy akcji będą na bieżąco informować na stronach www.cappuccinodlaafryki.pl oraz www.facebook.com/agentcappuccino.

fot.:

ww

w.s

xc.h

u

Page 4: Tryby - luty 2013 dodatek krakowski

IV

www.e-tryby.pl

W ostatnim semestrze akademic-kim dużo się działo! Po powrocie z wakacji i obozu studenckiego, który w tym roku przybrał formę obozu wędrownego po Beski-dzie Sądeckim, zabraliśmy, się z nowymi siłami i pomysłami, do tworzenia kolejnego etapu naszej historii i historii Duszpasterstwa Akademickiego „U Szczepana”. I to dosłownie, bowiem otrzymaliśmy od parafii nowe lokum, które pieczoło-wicie remontowaliśmy przez wiele wieczorów. Gdy wszystko było już na swoim miejscu, zaczęły się spotkania. W listopadzie i grudniu zapraszaliśmy do nas gości, by po-znać ich ciekawe historie i umocnić się siłą ich świadectwa. Byli wśród nich: raper, małżeństwo wielodziet-ne, przedsiębiorca. A czym żyjemy teraz?

To czyńcie na moją pamiątkę! (Łk 22,19)

W każdą niedzielę o godzinie 19.30 odbywa się Msza św. dla studentów, prowadzona przez naszego asystenta ks. Sławka Półtoraka.

Będę śpiewał Tobie, mocy moja! (Ps 59,18)

Na Eucharystii przygrywa nam diakonia muzyczna. Próby odby-wają się co niedzielę o 17.45 oraz w czwartki o 19.30.

O wychwalajcie go wszystkie narody! (Ps 117,1)

W czwartki również co dwa tygo-dnie wychwalamy Pana wspólnym śpiewem na Adoracji Najświętszego Sakramentu.

Gdzie są dwaj albo trzej zebrani w imię moje, tam jestem

pośród nich (Mt 18,20)

Na Eucharystii gromadzimy się tak-że w poniedziałki o godzinie 19.00, a następnie po Mszy św. w naszej siedzibie mają miejsce spotkania formacyjne. Przybierają one różne formy – od spotkań z ciekawymi gośćmi, paneli dyskusyjnych, po pogodne wieczorki.

Od niedawna niektórzy z nas przy-chodzą na pierwszą środową Mszę św. w parafii, czyli na 6.30. Wstawa-nie nie jest nam straszne nie tylko ze względu na myśl o spotkaniu z Pa-nem, ale także dzięki perspektywie razem przygotowywanego śniadania.

Twoje słowo święte jest!I dlatego pragniemy je zgłębiać. Pomaga nam w tym nasz ksiądz asy-stent w każdy czwartek o 20.00.

Chleba naszego powszedniego daj nam dzisiaj (Mt 6,11)

Na wszystkich studentów czeka wyśmienita kolacja po niedzielnych Mszach św. akademickich. I choć catering zapewniają studenci, śmiało można powiedzieć, że jedzenie sma-kuje jak u mamy.

Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich

najmniejszych, Mnieście uczynili (Mt 25,40)

Mając w pamięci te słowa, chcemy pomagać innym. Udzielamy więc za darmo korepetycji dzieciom i mło-dzieży. W najbliższym czasie ruszy także wolontariat ukierunkowany na pomoc ludziom starszym. Poczy-tać książkę, porozmawiać, zrobić zakupy czy pomóc w sprzątaniu – to przecież dla nas pestka.

SWOją KSZTaŁTujeMy

MŁOdOść

Coś dla ciała

Ponieważ w zdrowym ciele zdrowy, duch dbamy też o aktywność fizyczną. Za symboliczne 2 złote kurs tańca towarzyskiego prowadzi w każdą środę o go-dzinie 18.30 (I grupa) i 19.30 (II grupa) sympatyczna para certyfikowanych instruktorów. W środy odbywa się także aerobik o 17.30. Niewielki, choć cały dochód jest przeznaczony na wsparcie finansowe dla wolonta-riuszki wyjeżdżającej wkrótce na misje.

Sportowa sobota to pomysł nowy, ale już można szykować rowery na wiosnę.

Sobotnie wieczory to czas na dobry film w dobrym towarzystwie. Startujemy z seansami o 18.45.Szcze-gółowe informacje o naszych akcjach na

www.koscielna.ksm.org.pl

fot.:

arc

hiw

um k

oła

KSM

, DA

„u

Szcz

epan

a”