Upload
blazej-zaganczyk
View
220
Download
0
Embed Size (px)
DESCRIPTION
Polsih Paintball e-magazine
Citation preview
Obok znajdziecie wszyst-kich Tych, którzy wkła-dają w ten sport więcej uczucia, niż komercyjny gracz na pierwszej grze, który właśnie odkrył pa-intball i żal mu każdej kulki, lądującej w piachu :)
Dziękuję Wam Panie i Pa-nowie. Byliście dla mnie podporą i tak naprawdę - choć może nie wiecie - dzięki Waszym słowom, mailom i pracy powstał ten numer. Były momen-ty, że mobilizowaliście mnie swoją własną pracą do tego by dalej składać Salamandrę...
Dzięki!Choć nie ze wszystkimi z Was piłem wódkę... i tak Was Kocham, niczym Braci i Siostry :)
Jeśli kogoś pominąłem - serdecznie przepraszam, odpokutuje w następ-nym numerze.
uczy
HOHOLDowódca 8 KPG – Grupa paramilitarna
felie
tonis
ta
MajmaDrużyna: Ranger.
felie
tonis
ta
MaksiuVIVERE MILITARE EST
felie
tonis
ta
ROJOOddany wojownik paintballowy, zapalony gracz komputerowy.Pióro i farba to jego podstawowy oręż. Operator sprzętu ciężkiego teamu Awangarda klubu AiR.
rela
cja
KamashnikovSzeregowa NONAME TEAM, kobieta z jajami i drużynowy świntuch. Pali, pije i rozrabia ku chwale WLKP.
tekst
Modliszka
Na codzień pracuje w fi nansach. Wolne chwile poświęca sportom, rodzinie, zabawie oraz dobrej literaturze.
foto
grafi e
Anna TrzcińskaCzasem popstryka dobre foty. Potrafi być przyjacielem i naj-gorszym wrogiem. Kocha prace i Terrego Pratcheta.
Przepraszam, że nie w kolejności alfabetycznej.
Dziękuję również Kornelowi i K2Ra-fi emu, Marcinowi „Młodemu” Woj-taszczykowi, Raffi e-mu, oraz Łukaszowi „Luk4s” Praskiemu za udostępnienie zdjęć uzupełniają-cych teksty.
Redakcja #3 numeru
foto
rela
cja
Paweł“Fotograf dla którego hobby to mazanie się farbą. Fotografi a sportowa a w szcze-gólności sprawia mu wiele satysfakcji.”http://fotografwu.pl/
rela
cja
JancaszLubię cockery, siatkówkę, cytrynówkę i parę innych rzeczy. Gracz XIII Plutonu.
rela
cja Martin
Drużyna Jarheads. PR Menager drużynowy :)
tekst
JubszyPrzez kilka lat herszt klubu HSS, teraz lider teamu BULWERS. Razem z resztą społeczności PUMP-ACTION.PL pracuje nad integracją polskiej sceny pompkowej.
tekst
SieperNa co dzień - głowa rodziny.Na polu - PADRE rzeszowskiej drużyny Pogoń Bydło.„Kulki są okrągłe, a bazy są dwie. Albo my wygramy, albo oni”.
tekst
UcioStudent poznańskiego AWF’u, początkujący speedowiec z pachnącej bardzo świeża farbą drużyny High Hunters.
tekst
RogalZaczynał od pompki by po 10 latach do niej wrócić. Członek drużyny Pumpernickel i aktywsta pomp-kowy.
foto
rela
cja
TomsonTomson -team CGS, dawniej Dogs of War, po wyjściu z lasu nic nie jest już takie samo... Fotografi a jest moją pasją, a PS najlepszym przyjacielem...
foto
rela
cja
WicherPLECHA PLESZEW
Sponsorzy - nic dodać, nic ująć. Czytacie to dzięki ich chęci wsparcia magazynu.
Przyjaciele - bez nich zapewne nie zaistnielibyśmy w sieci. Za zaufanie pragniemy podziękować i życzyć nieustającego rozwoju.
Ogromne podziękowania dla fi rmy polskiego dystrybutora kamer VholdR za zaufanie i wsparcie w powstającym projekcie.
Sponsorzy, Przyjaciele...
Dokopać uzbrojonym misiom – ModliszkaCo mówimy o kobietach grających w painta, jak i o tych, które się wzbraniają przed farbą? :)Na ten temat rozmawiała z Wami Modliszka.
18
26
50
Brand paintballowy na ramieniu dumnie no-szony – AmarantCo oznacza naszywka? Czym jest i jakie ma znaczenie? Pierwsza próba zgłębienia tematu.
PLP5 Olsztyn – TomsonGenialne zdjęcia, przyjemny tekst. Tomasz Arak pokazał czym jest jazz w fotografi i między balonami. Pierwszy, ale nie ostatni raz w tym numerze. Polecam!
3 część taktyki zielonej: – HOHOLTematyki nie trzeba przedstawiać, ale każdy początkujący - i nie tylko - leśnik powinien się z nią zapoznać.
36
GT oczami Ranger – MajmaO udziale drużyny Ranger w sezonie 2009 GT opowie Majma. Emocje, emocje, emocje i dużo przemyśleń na kolejny sezon.
84
102
152
Warsaw United: portret drużyny – AmarantCo prawda Panowie nie postarali się z opisem... ale za to napewno poznacie te Warszawskie facjaty :)
Kamizelka taktyczna – AmarantCoś co warto mieć na sobie w polu. Przydatne, a wręcz niezbędne. Test kamizelki modułowej fi rmy Spec Ops.
Saltus 8 – Kamashnikov Wrażenia ze swojego pierwszego (bardzo desz-czowego) Saltusa... twardej i zaciętej Kamash-nikov. Polecam.
114
Kontent - część 1
PLP5 Kraków – TomsonTotal zdjęciowy! Tomasz Arak z drużyny CGS znów wymiata obiektywem po polu. Rewelacyj-ne zdjęcia.
164
190
262
PB Menager – SieperOnline’owy menager paintballowy. O grze opo-wie nam jeden z lepszych menadżerowych gra-czy. Namawiam do spróbowania sił w sieci.
VholdR – AmarantMarzyłeś o dobrej, nie zawodnej kamerze pod lufą lub na masce? Małej, potrafi ącej wiele i odpornej? Rozwiązaniem jest kamera, którą zabieramy zawsze ze sobą.
Platoon 2 – AmarantJak dla mnie najbardziej czadowy scenariusz sezonu, na którym miałem przyjemność być. Co takiego się tam działo? Zachęcam do lektury!
204
Millenium według Ranger – MajmaWraz z 2easy dostali się w tym sezonie do SPL’a. Jak do tego doszło? Jakie towarzyszyły temu emocje, nerwy, a czasem wściekłość?
270
292
376
PLP Poznań Superliga – TomsonFotorelacja z Superligi w Poznaniu. Tom-son znów rozrywa stronnice Salamandry zajebistymi zdjęciami.
Karty na stół: wywiad z 2easy – Amarant2easy odpowiada na kilka pytań głównie w związku z wejściem do SPL’a w Millenium. Po-słuchajcie.
Frag czy splat – RojoPrzyjemny tekst o tym, gdzie kończą się FPS’y, a zaczyna się paintball i adrenalina.
362
Kontent - część 1
Karty na stół: wywiad z Ranger – AmarantNa te same pytania zadane 2easy, odpowiedział również Ranger. Czy mają więcej wspólnego, czy wręcz różnią się wszystkim w spojrzeniu na ten sport. Napewno łączą ich emocje i radość.386
394
430
Karty na stół: wywiad z Matysem – AmarantOjciec PSI. Człowiek, który wielu z Nas pozwolił zdobyć niezbędną wiedzę o PB i poznać ludzi. W końcu udało nam się wy-dusić coś z niego.
Karty na stół: Ranger zapytał 2easy Tym razem to Ranger zadał kilka pytań 2easy. Bałem się, że będzie pachnieć pro-wokacją... ale... przeczytajcie sami.
Karty na stół: wywiad ze sklepami– AmarantCo powiedzieli o Was ludzie, którzy umożliwiają Wam zakup kul i sprzętu? :) Jak widzą Polski PB? Przeczytajcie.404
Kontent - część 1
część 2
TDL Jaworzno – MartinMartin z drużyny Jarheads opowiada o TDL’u w Jaworznie. Polecam wszystkim tym, którzy o TDL’u myślą w kontekście przyszłego sezonu.
466
510
530
Nikogo nie namawiam – JubszyPompki. Czy naprawdę swoimi plusami są w stanie przyciągnąć? Czy przyciągają wy-łącznie swoim funem i stylem? Te pytania zadał sobie Jubszy, a wnioski przedstawił w tekście.
Gwara pompkowa – JubszyJubszy na dobitkę zaserwował nam krótki słownik tych słów, na które gość z turniejową klamką czasem dziwnie patrzy :)
Azodin: recenzja pompki – RogalO Azodinie - i nie tylko - dowiecie się od Rogala z jego dokładnej i fachowej recenzji tej klameczki. Pump-action uaktywnia się na Salamandrze!
516
PLP Warszawa – TomsonNa polu na golfowej działo się, oj działo. Pa-trząc na genialne zdjęcia Tomsona widzę, że co poniektórzy dali niezłe show :)
538
566
590
Kto nauczy mnie grać? – UcioChoć speedball odstrasza mnie swoimi kosz-tami... tekst Ucia przeczytałem z uśmiechem, lekko nakręcając się i sumując miesięczne wy-datki :)
Butik z granatami – BoyzToyzSzukasz rozrywki na polu, lub huku, czy dymu? BoyzToyz przedstawia swoją rozrywkową ofer-tę granatów, które śmiało możesz stosować w paintballu.
MilSim Słowacki: Battlefi eld Vietnam – MaksiuKolejna relacja Maksia z bojów farbowych pro-wadzonych za naszą południową granicą. Dla mnie rewelacja. Saltus, saltusem, ale...572
Kontent - część 2
Projekt WWP: info – Grzegorz UrbanekGrzegorz Urbanek opowiada o projekcie WWP.Grze prowadzonej w dwóch wymiarach: wirtu-alnym - na stronie www.wwp.info.pl i rzeczywi-stym – podczas paintballowych zmagań.
594
596
708
BT Big Game – Jancasz i Paweł Pierwszy tego typu projekt - globalna pa-intballowa batalia. W Polsce jeszcze o niej cicho... nie mniej szykujcie się w nadcho-dzącym sezonie!
Czarna Rota: portret drużyny – AmarantPoznajcie drużynę, która u jednych budzi kon-trowersje i krzywe miny, u innych strach, a u innych... a zresztą sami zobaczcie :) TDL09 za-kończyli na najwyższym podium wraz z Krej-sers.
TDL Zalesie – AmarantTDL w Zalesiu widziany przez mój obiektyw. Trochę ciekawych zdjęć, które mam nadzieję zachecą Was do gry zarówno w TDL’u, jak i do wiosennych bojów na miodnym polu w Zalesiu.
626
Dzień Niepodległości – Anna TrzcińskaTen scenariusz, podobnie jak Wesoła Strike, co roku odnosi frekwencyjny sukces. Krótka, ale nastrojowa fotorelacje oczyma Anny Trzciń-skiej.724
768
CCL3 – AmarantCienka Czerwona Linia. Cholernie trudne wa-runki nie tylko do zdjęć, ale i do gry. Teren IMO wymagający, a i pogoda nie sprzyjała. Nie mniej cieszę się, że dzięki uprzejmości Wesołej Gro-madki Szalonego Puchatka mogłem się tam udać. Friendly Fire dziękuje za zaproszenie. Za rok możecie na mnie liczyć.
1 77
Kontent - część 2
T D L - J a w o r z n oTDL las turniej
467
Jedenaście drużyn (z dwu-nastu zapisanych) rywalizo-wało w III Turnieju Drużyn Leśnych 2009 konferencji południowej, który w opusz-czonym Kamieniołomie w Jaworznie zorganizował lo-kalny ZOMO Team. Mimo, iż niedzielny poranek 23 sierp-nia przywitał graczy i orga-nizatorów dżdżystą pogo-dą i mokrą po wieczornych opadach aurą, pozytywne nastawienie i wola rywaliza-cji dopisały.
TDLowe potyczki w kamieniołomie
rela
cja Martin
Lubi
T D L - J a w o r z n oTDL las turniej
469
Prawdę powiedziawszy, bojowy nastrój na chwilę nas opuścił w trakcie rekonesansu pola. Teren pola gry był naprawdę trudny: jak na dawny kamieniołom przystało wszędzie było mnóstwo kamieni, a raczej... głazów, do tego doły, dołki, wykroty, wały. Roślinność raczej rzadka – bardziej krze-wiasta niż drzewiasta. Do tego sztuczne przeszkody tylko przy bazach, a wszystko mokre i śli-skie. Obchodzimy pole w ciszy, gdy Waboo, nasz TDLowy kapi-tan, odwraca się do mnie i wy-mownie patrzy. – To będzie cud, jeśli nikt sobie tu dzisiaj nóg nie połamie – mówię jakby czytając w jego myślach. Na szczęście gra z nami w teamie ratownik-GOPRowiec – Rafi .
Jednak już po pierwszym meczu okazuje się, że nie jest tak źle. Fakt, wszyscy grają ostrożniej, ale gra niewiele traci na dynami-ce. O wiele bardziej grę ustawia rozkład pola – jego prostokątny
kształt, z szeroką, nie zarośniętą drogą dokładnie w połowie, któ-ra jest jakby granicą obu stron. Dłuższe boki prostokąta ograni-cza z jednej strony strona, wy-soka ściana kamieniołomu, a z drugiej siatka. Wszystko to usta-wia taktykę: dobiec do „grani-cy”, ustawić się w szeroką ławę i próbować eliminować każde-go, kto próbuję zdobyć odkrytą bazę środkową – ot taka walka pozycyjna. Po pierwszym me-czu (z Cannon Fodder Często-chowa) modyfi kujemy taktykę dodając do niej szybki sprint do „X” (jak nazywamy bazę środko-wą) poprzedzony ogniem zapo-rowym z czterech luf. U nas, przy odrobinie szczęścia i umiejętno-ści taktyka sprawdza się. W roli sprintera niezmiennie występuje Rafi .
Egzamin zdaje także „walka pozycyjna”, którą mistrzowsko wdrażają koledzy z bielskich drużyn spod szyldu Greenball
(Greenball i Greenball Revolu-tion). Zajmują dobrze zakamu-fl owane pozycje wzdłuż drogi i bezlitośnie fragują każdego, kto się wychyli.Doprowadzają tym do pasji zwo-lenników gry w stylu „coco jum-bo i do przodu” powoli wybija-jąc do nogi całe ośmioosobowe składy. Pokonują w ten sposób jednych z faworytów tych roz-grywek – mikołowski AiR: Plan B, a i my – Jarheadzi – polega-my, choć udaje się nam wygrać na punkty.
Wybicie do nogi to dla nas szybka lekcja pokory. Od tej pory gramy roztropniej. Zerkając nazegarki, zaczynamy kontrolować czas gry – żeby w odpowied-nim czasie wdrażać poszcze-gólne fazy gry. Czujemy, że gra idzie zgodnie z założeniami, a to cieszy i dodaje nam energii. Są emocje, jest team-work, jest ad-renalina – czego chcieć więcej?W przerwach między naszymi meczami pomagamy krakow-skim Outsidersom – chłopakom wysypał się skład, ale niezrażeni tym i kiepską pogodą przyjecha-li w... czwórkę! Brawo Panowie, zwłaszcza, że zapowiedziani opolscy Hell Raiders, być może w podobnej sytuacji, bez słowa
wytłumaczenia w ogóle nie poja-wili się na turnieju (za co dostali –20 pkt. do rankingu)! Za zgodą Dzikiego, organizatora turnieju, na zmianę z chłopakami z Kolo w Druty wspieramy skład Outsi-ders. Krakusy ostatecznie koń-czą turniej na 5 miejscu. Jak wi-dać, determinacja czyni cuda.
Inny patent na udaną zabawę w turnieju zdają się mieć chłopaki z Cannon Fodder. W pierwszym meczu (vs. Jarheads) występu-ją przebrani w... garnitury ‘ala Samoobrona z obowiązkowymi biało-czerwonymi krawatami. Musiały to być jednak dość krę-pujące kreacje, bo w kolejnych gracz zarzucają wysmakowaną garderobę na rzecz speedowych spodni i mundurów. W efekcie garderobianego braku zdecydo-wania CFC zajmuje dobre, szó-ste miejsce w turnieju, wyprze-dzając w małych punktach AiR: Plan B (patrz: tabela wyników).A propos wyników, to tradycyj-nie już najsłabsza strona turnie-ju. Mam na myśli komputerowysystem ich zliczania – przelicza-nia czasów na punkty. Software dostarczony przez pomysłodaw-cę ligi działa w oparciu o Inter-net i wolny serwer, co skutkuje brakiem płynności w ich wpro-
T D L - J a w o r z n oTDL las turniej
471
wadzaniu i przeliczaniu. A że w trakcie serwer zgłasza błędy jest jeszcze gorzej...
Ratować może znajomość re-gulaminu i arytmetyki – dzięki tym umiejętnościom nasz Jar-headowy mega - mózg Waboo szybciutko wyliczał nam stan punktowy. W efekcie, emocje trzymały nas do końca, bo wie-dzieliśmy, że jeśli wygramy, to niewielką różnicą punktową.
Jakby emocji z gry było mało, Dziki zadbał o odpowiednią oprawę i zaprosił na turniej lo-kalną telewizję – prężnie rozwi-jającą się TV Silesia. Była więc okazja do lansu :-) Po powrocie do domów, każdy z nas zasiadł wieczorem przed telewizorem, aby obejrzeć efekt kilkugodzin-nej pracy ekipy telewizyjnej z młodą reporterką (Kasiu – po-zdrowienia!) na czele.
Podsumowując, Dzikiemu i chło-pakom z Zomo / Alien Team tur-niej się udał. Frekwencja – mimo sezonu urlopowego – rewelacyj-na. Do tego sportowa atmos-fera i duch fair-play. I żeby była jasność: nie piszę tego wszyst-kiego tylko dlatego, że uważam Dzikiego za równego gościa :)
Do końca sezonu w konferencji południowej został nam jeszcze jeden turniej – IV TDL na Forest Campie, ale już teraz śmiało można powiedzieć, że udało się nam na Śląsku zorganizować prężnie działającą ligę. Tu sło-wa uznania należą się Siwemu i Ciapkowi – dzięki Panowie za nieocenione wsparcie oraz samą chęć robienia czegoś więcej dla środowiska. Emisariuszem obu panów na Śląsku jest zaś Gori, który odwala kawał równie do-brej roboty.
Na zakończenie, gwoli ścisłości i z dziennikarskiego obowiąz-ku informuję, iż III turniej konfe-rencji południowej TDL wygrała moja ekipa – Jarheads. Reszta wyników strona następna.
1 Jarheads 47 (139) 10 (26) 4 (19) 7 (39) 9 (23) 10 (0) 7 (32)
2 Greenball revolution 44 (121) 9 (17) 7 (30) 7 (29) 9 (3) 3 (20) 9 (22)
3 Greenball 42 (119) 3 (30) 9 (25) 9 (16) 9 (13) 9 (10) 3 (25)
4 Tatarians 34 (133) 3 (20) 7 (40) 10 (0) 3 (26) 4 (12) 7 (35)
5 Outsiders Team 31 (119) 10 (20) 3 (20) 3 (19) 3 (30) 3 (19) 9 (11)
6 Cannon Fodder Częstochowa 30 (101) 0 (5) 10 (0) 9 (24) 3 (19) 1 (14) 7 (39)
7 Plan B (AiR) 30 (97) 9 (26) 7 (10) 3 (20) 7 (6) 1 (15) 3 (20)
8 ZOMO Team 25 (110) 10 (0) 3 (29) 1 (10) 7 (34) 1 (14) 3 (23)
9 ZOMO Team Reserve 25 (105) 1 (19) 3 (18) 10 (24) 1 (7) 1 (12) 9 (25)
10 Kolo w druty 24 (100) 10 (0) 7 (39) 3 (24) 0 (1) 1 (10) 3 (26)
11 Zimna Crew 18 (84) 7 (30) 7 (5) 1 (15) 1 (11) 1 (12) 1 (11)
12 Hell Raiders Opole -20 (0) 0 (0) -20 (0) 0 (0) 0 (0) 0 (0) 0 (0)
T D L - J a w o r z n oTDL las turniej
473
T D L - J a w o r z n oTDL las turniej
fot. k2rafi
475
T D L - J a w o r z n oTDL las turniej
477
T D L - J a w o r z n oTDL las turniej
479
T D L - J a w o r z n oTDL las turniej
481
T D L - J a w o r z n oTDL las turniej
483
T D L - J a w o r z n oTDL las turniej
485
T D L - J a w o r z n oTDL las turniej
487
T D L - J a w o r z n oTDL las turniej
489
T D L - J a w o r z n oTDL las turniej
491
T D L - J a w o r z n oTDL las turniej
493
T D L - J a w o r z n oTDL las turniej
495
T D L - J a w o r z n oTDL las turniej
497
T D L - J a w o r z n oTDL las turniej
499
T D L - J a w o r z n oTDL las turniej
501
T D L - J a w o r z n oTDL las turniej
503
T D L - J a w o r z n oTDL las turniej
505
T D L - J a w o r z n oTDL las turniej
507
T D L - J a w o r z n oTDL las turniej
509
tekst
JubszyPrzez kilka lat herszt klubu HSS, teraz lider teamu BULWERS. Razem z resztą społeczności PUMP-ACTION.PL pracuje nad integracją polskiej sceny pompkowej.
N i k o g n i e n a m a w i a mpompki opinia
511
Kiedy pojawił się pomysł
napisania do Salamandry ar-
tykułu o pompkach, pomy-
ślałem sobie: „nadarza się
okazja, coś tam napiszę, do-
rzucę kilka fotek i przybędzie
nam kilku pompkarzy w sze-
regach”. Rychło jednak, po
kilku linijkach tekstu, połapa-
łem się że, że piszę bzdury.
Że próbuję bez zastanowie-
nia cisnąć jakieś przeter-
minowane, propagandowe
hasełka, żałosne i bez po-
krycia. Wywaliłem cały tekst,
nalałem sobie wiśnióweczki
i zacząłem od nowa. Efekt
przedstawiam poniżej.
Co to jest pompka, zapytacie? Pytanie nie jest takie głupie, przez ostatnie kilka lat gra pompką w
Polsce nie była niczym innym jak tylko dziwactwem i zakurzonymi gratami w serwisach aukcyjnych. Odpowiadam zatem – pompka to powtarzalny marker paintballowy. Powtarzalny to znaczy, że każdo-razowo po oddaniu strzału, marker musi zostać ręcznie przeładowa-ny. Sposobów na przeładowanie jest sporo, ale niezależnie od tego czy trzeba coś wepchnąć, pocią-gnąć czy nacisnąć żeby dało się ponownie wystrzelić, przyjmuje się że wszelkie powtarzalne mar-kery są pompkami. Nazwa wzięła się z języka angielskiego, w którym tak nazwano mechanizm przeła-dowania popularnego „shotguna” - pump-action. Nie ma znaczenia fakt, czy marker został wypro-dukowany przed tygodniem czy piętnaście lat temu, chodzi na HP, CO2 czy na propan, zasada jest ta sama: przeładowujesz – strze-lasz.
Następne pytanie które musi paść jest nieuniknione: po co grać czymś takim? Po jaką cholerę męczyć się z przeładowywaniem, kiedy mogę po prostu nacisnąć na spust? Kombinować z używanym
N i k o g n i e n a m a w i a mpompki opinia
513
sprzętem albo ściągać coś z USA, jeśli mogę kupić wszystko w skle-pie na miejscu? Dlaczego mam się męczyć z ciągłym uzupełnia-niem małego loadera? I jeszcze do tego bawić się w zmienianie naboi z gazem? Strzelić raz, kiedy prze-ciwnik strzela dziesięć razy? Pie-#$%lę to – odpowiesz. Wszystko to prawda. Nie potrafi ę podać ani jednego konkretnego argumentu, dlaczego warto grać pompką.
Zwłaszcza że:
1. Granie pompką NIE jest tańsze.
To jest jeden z fl agowych argu-mentów wielu pompkarzy i jed-nocześnie największa bzdura na kółkach. Fakty są dwa: „żeby grać musisz wydać” i „możesz wydać ile chcesz, niezależnie od tego czy grasz pompką, czy innym typem markera”. Wystarczy zresztą po-patrzeć, w jak głębokim niebycie są dziś ci, co mówili że jest taniej.
2. Pompka NIE jest prost-sza w obsłudze.
W praktyce, wymagane umiejęt-ności i ilość czasu którą trzeba poświęcić na obsługę i konserwa-cję pompki nie różnią się zbytnio od tych wymaganych przy innych markerach mechanicznych. Wręcz przeciwnie, może się okazać, że w twojej pompce nagle się coś zła-mało/ukręciło/zgubiło i wtedy nic już nie jest proste. Czy jest tu jakiś tokarz?
3. Pompka NIE jest celniej-sza/lżejsza/wydajniejsza.
Chyba nikt normalny nie uwierzy w ściemę, że markery działające na kilkunastoletnim patencie strzela-ją celniej lub wydajniej od obec-nych? Strzelają tak samo. Waga zestawu zależy od indywidualnych preferencji i nie jest zależna od za-sady działania markera.
4. Pompka NIE uczy lep-szej gry w Paintball.
Kilkakrotnie spotkałem się z opi-niami w stylu „pompka jest dobra do nauki” albo „grając pompką
szybciej można się nauczyć grać”. Mnie się osobiście wydaje, że o tym kto jakim staje się graczem decy-dują najbardziej nauczyciel i sam zainteresowany przede wszyst-kim. Analogicznie, to że ktoś gra pompką nie robi z niego od razu superherosa czy rycerza Jedi.
5. Gra pompką NIE jest faj-niejsza.
Zdanie o tym co jest fajne a co nie, jest indywidualną sprawą każ-dego. Jednemu sprawia przyjem-ność wywalenie kartonu, a innemu worka. Przekonywanie na siłę, że coś jest lepsze albo gorsze mija się z celem i przynosi efekt od-wrotny od zamierzonego.
Mógłbym wymienić jeszcze kilka punktów, ale nie ma takiej potrze-by. Nie jest moim celem obrzydze-nie pompki każdemu Czytelnikowi, a jedynie pokazanie, że nie da się jednoznacznie stwierdzić, dlacze-go warto grać pompką. Ale sko-ro coraz więcej graczy u nas i za granicą uparcie ćwiczy lewą rękę i równocześnie rośnie liczba fi rm wprowadzających taki sprzęt do oferty, to coś musi być na rzeczy.
Podsumowując, gdyby
ktoś chciał się dowiedzieć
czemu gram pompką, jedyna
odpowiedź jaka przyszłaby
mi do głowy brzmiałaby: bo
jest zajebiście klawo. I cięż-
ko. I że warto spróbować.
N i k o g n i e n a m a w i a mpompki opinia
515
tekst
RogalZaczynał od pompki by po 10 latach do niej wrócić. Członek drużyny Pumpernickel i aktywsta pomp-kowy.
A z o d i n K a o s P u m ppompki recenzja klamki
Jeszcze dwa lata temu
wydawać by się mogło, że
produkcja pompek zamarła,
a rynek opiera się wyłącz-
nie na używanym sprzęcie.
Znaczną część stanowią
pompki systemu Nelsona
oraz modyfi kowane lub pro-
dukowane z „pompkowym”
przeznaczeniem cockery.
W tle zawsze przewijały się
sheridany - ale to rozwią-
zanie, mimo iż ma swoich
zwolenników - pozostaje
mniej popularne.
Nikt nie przypuszczał, że nad-chodzący kryzys światowy stanie się motorem ponownego rozwoju pompkowego paintballa.
W ciągu kilku miesięcy zaczęły pojawiać się nowe fi rmy oferujące pump-kity, lufy, miniaturowe bu-tle HP, małe hoppery a w końcu pompki. Do grona producentów markerów pump action powró-cił Tippmann, ze swoim słynnym i poprawionym SL-68II, Lapco z Grey Ghostem, ANS z klonem sni-pera oraz Remember The Ronin z Gargoylem. Wszystkie bazują na sprawdzonych konstrukcjach, producenci zaś skupili się tylko na kosmetycznych zmianach i udo-godnieniach.
Azodin, fi rma celująca w produk-cji „ekonomicznych” (czyt. tanich) markerów low end, postanowiła wprowadzić seryjnie produkowa-ne pompki. Tak powstały - Azodin KP (Kaos Pump) oraz KP+.
Kaos Pump zbudowany jest na zmodyfi kowanym profi lu mille-nium, tym samym co Bob Long Intimidator i wszystkie Spydery
517
oraz spyder-klony. Na tym podo-bieństwa się kończą. Nadmienić należy, że pozostałe markery fi r-my Azodin (Kaos, Blitz i Zenith, wszystkie semi i elektro) również posiadają takie body.
Specyfi kacja obu pompek:
zamknięty bolt (Spyder System) wewnętrzny system zmniejszający odrzut przy strzale (KP i KP+) zaciskowy feedneck z gwintem iona (KP i KP+) lufa z gwintem autocockera (KP i KP+) pump kit z podwójnym prowadzeniem suwadła (KP i KP+) w zestawie hitman mod (KP i KP+) system TRIAD-zapobiegający wytaczaniu się kulek lufą (KP i KP+) podwójny ball detent (KP i KP+) ASA ze stalowym wężykiem (KP) ASA on/off (KP+) elektroniczny grip z różnymi trybami Auto Triggera (KP+) system „oczu” (KP+) regulator w przednim gripie (KP+)
A z o d i n K a o s P u m ppompki recenzja klamki
KP+
519
KP
A z o d i n K a o s P u m ppompki recenzja klamki
Specyfi kacje specyfi kacjami, ale nadarzyła się okazja na przetesto-wanie metodą prof. Macajewa - pierwszych w Polsce egzemplarzy tych pompek. Testy zostały prze-prowadzone w temperaturze oko-ło 8*C, w dosyć wilgotny listopa-
dowy poranek. Markery używane były w czasie gry przez długolet-nich pompkarzy, jak też i graczy, którzy pierwszy raz mieli pompki w rękach. Główne testy wykonane zostały na kulkach Sterling Shield i Claymore.
521
Po otworzeniu estetycznego pudełka oczom naszym ukazują się starannie poukładane części zestawu: marker, lufa, instukcja, barrel bag, komplet kluczy i części zapasowych.
Na początek zajmijmy się gri-pami, ponieważ jest to pierwsza część markera, z którą styczność ma każdy gracz. Oba, zarówno ten w KP jak i w KP+ są nietypowymi konstrukcjami - niekompatybilny-mi z niczym, co jest obecnie na rynku. Rozstaw śrubek montażo-wych nie pozwala na zmianę gripa chociażby na spyderowy. Szko-da.
Gripy, choć najprawdopodobniej wykonane z odlewu a nie frezowa-ne na CNC, są przyjemne w do-tyku i dobrze leżą w dłoni. Spust w elektrogripie KP+ w niczym nie odbiega od standardów tej półki cenowej. Spust mechaniczny w KP ma sporego „laga” i strzał na-stępuje dopiero w połowie zakre-su ruchu. Na szczęście mówimy o pompkach, więc nie jest to wielka
wadą. Miłym detalem jest szyna montażowa pod gripem, na tzw. „jaskółczy ogon”-umożliwia ona założenie całej gamy adapterów.
Przyjrzyjmy się zdecydowanie ciekawszemu i bardziej nowator-skiemu gripowi e-pompki KP+. Jak widać na zdjęciu, oprócz płyt-ki, baterii i elektromagnesu (jak w e-spyderze) wychodzą z niego dwa przewody do oczu.
A z o d i n K a o s P u m ppompki recenzja klamki
Oczy w tym markerze nie „pa-trzą” na kulkę w komorze. Pełnią role czujnika przeładowania mar-kera. Dlatego też są skryte pod dwoma płytkami na body.
523
Z lewej strony , pod pump rodem znajduje się mikroswitch który peł-ni rolę (drugiego) spustu. Przy wci-śniętym głównym spuście i pom-powaniu działa to jak auto trigger. Rozwiązanie odrobinę dziwaczne, ale dające ciekawą możliwość od-dania strzału bez ściągania języ-ka spustowego. Ba, można trzy-mać marker za butle, spłuczkę lub
gdzie kto chce i tylko pompować druga ręką!
Problemem może być sytuacja, w której kulka trafi w mikroswit-cha. Podczas testów się to nie zdarzyło i całe szczęście bo nawet nie chcę myśleć ile byłoby czysz-czenia. Niedajboże zwarło by coś i płytkę usmażyło.
A z o d i n K a o s P u m ppompki recenzja klamki
Zaciskowy feedneck z gwintem IONa jest solidny, sprawia nawet wrażenie topornego a do tego ład-nie się skręca. Aluminiowa wkład-ka wewnątrz feeda była chyba przycinana na kolanie przez sta-rego chińczyka... kawałek „przy-padkowego” aluminium. Winche-ster na 40 kulek i revolution 12V siedziały w nim pewnie, natomiast grawitacyjna spłuczka no-name lekko się chybotała.
Prędkość wylotową regulujemy jak w spyderach-śrubą z tyłu body. Testowane egzemplarze były fa-brycznie nowe, ale mimo tego powtarzalność na chrono wyno-siła po ustawieniu 280fps około +/-7fps. Po przepuszczeniu przez marker okolo 4000 kulek powinien sie on dotrzeć i jeszcze poprawić wynik.
525
ASA w obydwu wersjach nie sprawiała żadnych problemów. Butle wkręcały się płynnie, bez szarpania, zapierania się i wycie-rania spodni z opiłków aluminium - nie to co w niektórych marke-rach.
A z o d i n K a o s P u m ppompki recenzja klamki
Pod małymi plastikowymi po-krywami z boku body znajdują się balldetenty. Są to standardo-we gumowe grzybki, znane wła-ścicielom spyderów i „bobków”. Działają bardzo dobrze - podczas testów nie stwierdziliśmy wpada-nia dwóch kulek do komory.
527
Lufa 12” dostarczona w komple-cie posiada patent zwany TRIAD. Jest to seria 3 nacięć w rowku u podstawy lufy z naciągniętym oringiem, który ma za zadanie blo-kować kule nie pozwalając im na wytaczanie się przy pochylonym do dołu markerze. Pomysł bardzo
ciekawy i spełnia swoją funkcję, jednakże podczas testów stwier-dziłem dużo więcej rozbić kulek w lufi e. Po wyjęciu oringa przestało je ciąć. Jakość lufy jest dobra, ale marker znacznie poprawił osiągi na freaku z wkładką .684” .
A z o d i n K a o s P u m ppompki recenzja klamki
Sercem każdej pompki jest pump-kit. Ten zastosowany w Kaosach wzorowany jest na konstrukcji CCM deluxe kit, tzn. posiada po-dwójne prowadzenie rączki. Jest ona stosunkowo niewielka, acz-kolwiek miłe jest użycie napraw-dę solidnych części, które mimo swojej masy (a może dzięki niej) sprawiają, że całość porusza się gładko i z niewielkimi oporami.
Zastosowana sprężyna powrot-na i 2 oringi na trzpieniu rączki po-zwalają na uzyskanie całkiem nie-złych BPSów.
Wspomnieć należy, że w pudeł-ku znajdziemy również tzw hitman mod. Jest to pręt, który montuje-my do pump kita aby móc przeła-dowywać marker dwoma palcami lewej ręki , nie zdejmując jej z re-gulatora! Jest to wielkie ułatwienie szczególnie w przypadku KP+ i autotriggera.
529
Niestety najbardziej drażniącą cechą obu pompek, jest znany właścicielom sniperów odgłos, nie przebierając w słowach, pierdze-nia. Polega to na tym, że marker po strzale robi „kpow!prrrt” (szcze-gólne podziękowania dla sekcji dźwiękonaśladowczej za trans-krypcję dźwięku na kod literowy)! Jest to wynikiem braku zbalanso-wania kombinacji zawór/sprężyna/młotek użytego przez producenta. Nie wpływa to na powtarzalność strzałów, ale irytuje. Lekarstwa na to są dwa: wymiana sprężyn lub zmiana regulatora. Z powodu tej przypadłości wydajność markera nie zachwyca. Kaos Pump to nie delikatny niskociśnieniowiec ale około 350 kul na 1800psi jest ra-czej średnim wynikiem. Możliwe, że po dotarciu się wszystkich ru-chomych części wydajność wzro-śnie.
Kaos Pump na pewno jest bar-dzo ciekawą propozycją dla każ-dego kto bez większych nakła-dów fi nansowych chciałby zacząć
przygodę z pompkami . Za rów-nowartość 150$ mamy solidną konstrukcję, kompatybilną (poza ramką) ze wszystkim co jest na rynku. Po wymianie lufy może ona z powodzeniem konkurować z przerobionymi kokerami serii trilo-gy oraz prostymi nelsonami. Kaos Pump to lekka, solidna, estetycz-na, przemyślana, a do tego tania konstrukcja.
Wersja elektroniczna KP+ budzi mieszane uczucia. Za te same 250$ można mieć porządnego phantoma lub świetnie zrobione-go snipera (nie wspominając o niezłym elektryku tej samej fi rmy). Jedynym jej mocnym plusem jest autotrigger. Jednakże osobom, które zaczęły grać pompką wła-śnie z powodu braku elektroniki, takie rozwiązanie raczej nie przy-padnie do gustu.
tekst
JubszyPrzez kilka lat herszt klubu HSS, teraz lider teamu BULWERS. Razem z resztą społeczności PUMP-ACTION.PL pracuje nad integracją polskiej sceny pompkowej.
A r c h a i z m y i g w a ra p o m p k o wapompki słownik
531
fotki z pompozjum: Łukasz Praski vel Luk4s.
Oto kilka pojęć niby oczywistych, ale przy-pomnieć warto. Enjoy!
1. Anti double feed – jest to rodzaj ball detenta (urządzenia trzymającego kulkę w miejscu), który przy otwartym zamku w markerze zapobiega załadowaniu jednorazowo więcej niż jednej kul-ki do lufy. Najczęściej spotykany w formie kulki na sprężynie, dru-cika, sprężynki bądź gumowego cycka.
2. Autotrigger – mechanizm zwiększający szybkostrzelność pompki. Markery posiadające au-totrigger pozwalają na strzelanie poprzez trzymanie wciśniętego spustu i samą pracę suwadłem. Większość dowcipów z brodą na temat „ruchu ręką” bierze się wła-śnie ze strzelania na autotrigge-rze.
3. Double cock – błąd czę-sto popełniany przez nowicjuszy,
polegający na dwu- bądź kilku-krotnym przeładowaniu markera bez oddania strzału. Najczęściej owocuje rozbiciem kulek w lufi e i następującą zaraz później elimi-nacją. Podobno chłopcy ze Ścia-ny Wschodniej opanowali strzela-nie dwiema kulkami naraz, ale nie widziałem, głowy nie dam.
4. Dropoff – słabszy strzał, który może następować w mo-mencie, gdy pociągamy za spust nie trzymając suwadła. Część gazu powoduje odrzut bolta do tyłu, zmniejszając prędkość wylo-tową kulki. Można w ten sposób oszukiwać przy chronowaniu.
5. Nabój, 12 gram, mały gaz – jednorazowy pojemnik za-wierający CO2, podłączany do markera za pomocą adaptera. Pozwala na wystrzelenie nawet kilkudziesięciu kulek, 30 i więcej jest już bardzo dobrym wynikiem. Ilość strzałów zależy od typu mar-kera, temperatury otoczenia, do-pasowania średnicy kulki do lufy i innych czynników, niekiedy z po-granicza parapsychologii.
A r c h a i z m y i g w a ra p o m p k o wapompki słownik
533
A r c h a i z m y i g w a ra p o m p k o wapompki słownik
535
6. Probówka – fat na dzie-sięć kulek, ni mniej, ni więcej.
7. Pump kit – zestaw do markerów typu Autococker służą-cy do konwersji tychże na pomp-kę. Frontblock zastępowany jest przez suwadło i oś na której się ono porusza (lub dwie, wtedy jest luksus).
8. Pump stroke – określa, ile wysiłku trzeba włożyć w przeła-dowanie markera. Opór suwadła i mechanizmów markera jest zależ-ny od typu sprzętu, stopnia jego zużycia i wielu innych. Markery stock class mają to do siebie, że przeładowują się dość ciężko, zaś dobrze ustawione, niskociśnienio-we markery na bazie koksa potra-fi ą przeładować się same.
9. Return spring – spręży-na powrotna, umieszczona naj-częściej na jednej z osi suwadła, używana opcjonalnie do utrzymy-wania suwadła i bolta w pozycji zamkniętej. Mimo pewnego do-świadczenia teoretycznego i prak-tycznego na polu pompek, nie
potrafi ę pojąć po co tylu graczy je stosuje.
10. Rollout – niepożądanie zjawisko polegające na wytacza-niu się załadowanej kulki z lufy. Ten problem rozwiązuje się po-przez spasowanie kalibru lufy ze średnicą kulki poprzez wkładki, pierścienie lub garażowe sztucz-ki.
11. Sideplay – kolejne niepo-żądane zjawisko, polegające na poruszaniu się suwadła w kierun-kach innych niż po osi równoległej do lufy. Synonimem jest „gównia-ny pump kit”.
12. Stock class – formuła gry pompką dopuszczająca do gry tyl-ko markery spełniające określone wymagania:
a. musi to być pompka,b. kulki muszą być podawane z poziomego magazynka, c. przed strzałem, bezpośred-nio nad boltem musi znajdować się tylko jedna kulka, co wymusza
przed każdym strzałem (tzw. roc-k&cock)d. maksymalna pojemność magazynka to 20 kulek,e. marker musi być zasilany za pomocą 12-gramowych naboi CO2 (formuła dopuszczająca stałe zasilanie za pomocą butli to modi-fi ed stock class)Najczęściej spotykanym w Polsce markerem stock class jest Phan-tom w wersji VSC. Sporo ostatnio zmienia właścicieli.
A r c h a i z m y i g w a ra p o m p k o wapompki słownik
537
P L P 3 Wa r s z a w a d i v I Ispeedball fotorelacja turniej
foto
rela
cja
TomsonTomson -team CGS, dawniej Dogs of War, po wyjściu z lasu nic nie jest już takie samo... Fotografi a jest moją pasją, a PS najlepszym przyjacielem...
539
541
543
545
547
549
551
Prawie robi wielką różnicę .
553
555
557
są miejsca.. . w które języka się n ie wk łada.
559
Polskie morze.. . na golfowej w Warszawie.
561
563
Rozrzutność speedbal lowców zawsze pozostanie dla mnie ta jemnicą .
Podejdź no do węża, jak i ja podchodzę .
565
S p e e d b a l l - k t o n a u c z y m n i e g raćspeed tekst
tekst
UcioStudent poznańskiego AWF’u, początkujący speedowiec z pachnącej bardzo świeża farbą drużyny High Hunters.
567
W pewnym momencie sporo ludzi grających w leśną odmianę paintball’a stwierdza, że bieganie wśród krzaków i innych bardziej lub mniej naturalnych przeszkód to nie jest do końca TO. Brakuje im prawdziwej sportowej rywali-zacji, możliwości stanięcia oko w oko z przeciwnikiem mającym do-kładnie ten sam cel i zmuszonego spełnić dokładnie te same warun-ki, żeby osiągnąć rzeczony cel. Po kilku mniej lub bardziej rozsąd-nych walkach z własnym budże-tem, żoną/dziewczyną/kochanką/przygodną znajomą i całą resztą świata wreszcie zapada decyzja: chce nauczyć się grać w spe-ed’a. I wtedy pojawia się kolejny problem w rozwoju bujnej kariery: Motyla stopa, przecież ja nic nie umiem!
Poniższy krótki artykuł nie ma być żadnym przewodnikiem ani inną wersją poradnika pod tytu-łem „zrób to sam”. Chcąc zacząć grać i startować w zawodach speedowych każdy boryka się z mnóstwem problemów, których nie ma sensu tutaj nawet wymie-niać bo jest ich zbyt dużo. Mając chwile wolnego czasu chciałem na podstawie swoich wcześniej-szych poszukiwań i doświadczeń opisać króciutko skąd totalne
żółtodzioby - do których zresztą sam siebie nadal zaliczam - mogą czerpać wiedzę na temat dosko-nalenia techniki, chociaż właściw-szym określeniem byłoby raczej wypracowywanie jej od podstaw. Broń Boże nie mam zamiaru sam udzielać rad, bo mogłoby to się skończyć kalectwem większości osób je stosujących, co więcej to co napisze poniżej będzie pewnie dla 95% speedowców „oczywistą oczywistością” ale ten artykuł kie-ruje właśnie do pozostałych 5%. Dobra dość tych nudnych i przy-długawych wstępów, przejdźmy do meritum sprawy czyli czas na punkt pierwszy pt. :
1) Starsi/młodsi dużo bar-dziej doświadczeni gra-cze:
Ktoś mądry powiedział kiedyś, że człowiek uczy się przez całe życie. Nie sposób z tym się nie zgodzić, no a jak się uczyć to od najlepszych. Z własnych obserwa-cji i doświadczeń wiem, że często łatwo przegapić jeden szczegół, który mimo że banalny, mocno rzutuje na jakość naszej gry. A to znowu ten nieszczęsny łokieć któ-ry uważałem że nie wystaje, a to za daleko ślizg zaczynam itp. Naj-
S p e e d b a l l - k t o n a u c z y m n i e g raćspeed tekst
Najgorsze w tych pierdołach jest to, że samemu nie da się tego często wychwycić, kumpel na na-szym poziomie też może po prostu tego nie wiedzieć, doświadczony gracz natomiast z miejsca dopro-wadzi nas „do pionu”. Jedna pod-powiedź może nam zaoszczędzić mnóstwo bólu, a co ważniejsze cennego czasu który można po-święcić na przykład dla odmiany na eliminowanie innych niedosko-nałości naszego stylu gry. Sam często proszę o uwagi nawet jeśli coś było w sumie dobrze wykona-ne i przyniosło zamierzony efekt.
Kolejny element to sparingi czy-li mnóstwo „prawie” darmowych siniaków od naszych lepszych technicznie znajomych. Jest to świetna szkoła przetrwania na polu, czasami już po jednym po-dejściu oduczymy się stosowania naszego „świetnego” pomysłu na grę. Nie ma przy tym co się oba-wiać nawet jeśli przeciwnik jest z najwyższej półki, doświadczenie, które w ten sposób zdobywamy to jedyna rzecz, która tak naprawdę na polu może dać nam przewagę nad kimś szybszym, lepszym tech-nicznie, ale jednocześnie mniej ogranym. Po pewnym czasie jest to jasne jak słońce, ale na samym
początku kiedy to ledwo trzyma-my marker w rękach wizja 10 se-kundowej rundy z drużyną X czy Y wcale nie wydaje się ciekawa. Podsumowując, nie bójcie się tre-nować z lepszymi, to jest właśnie najkrótsza droga by zbliżyć się do ich poziomu którego nie osiągnie-my oglądając jedynie:
2) „One with the Gun, „Dynasty Dysected 1 i 2”:
Te 3 pozycje są obowiązkowe dla każdego, kto chce grać i ro-bić to coraz lepiej. Mimo że np. OWTG widziałem milion razy to oglądając go po raz kolejny czę-sto przypominam sobie o jakimś szczególe którego mi brakowa-ło na treningu i o którym najzwy-czajniej nie pamiętałem. OWTG to fi lm skupiający się na indywidual-nych umiejętnościach gracza ta-kich jak: pozycje strzeleckie, sna-powanie, bieganie itp, w skrócie wszystko co tylko przyda nam się na polu. Naszym przewodnikiem jest Maximus Lundquist, gracz Joy Division, także informacje do-stajemy z pewnego źródła, czego nie da się powiedzieć o kilku sa-mozwańczych znawcach speeda których „porady” można znaleźć
569
na youtube’ie. Max’owi dzielnie asystuje Lisa Gleave, kto widział to wie dlaczego jest jednym z najbardziej przykuwających uwa-gę elementów fi lmu ;). Obie czę-ści „Dynasty Dysected” skupiają się natomiast na drużynie i tym, co jako zespół musimy zrobić by wygrać. Uczą nas gracze Dyna-sty, przedstawiać chyba nikomu nie trzeba. Ich fi lm treningowy to genialne źródło na temat przygo-towań, konstruowania treningów, samej teorii związanej z paintem, rozpisywania break’ów, zadań na polu i dużo, dużo więcej. Szczerze mówiąc to warto notować sobie nawet oglądając Dynasty Dysec-ted ponieważ naprawdę otrzy-mujemy solidną dawkę informa-cji w ciągu oglądania obu części trwających w sumie około dwóch godzin. Jak zdobyć wymienione powyżej pozycje? Myślę, że war-to zapytać niezawodnego prze-ważnie Mr. Google, coś powinien poradzić w tej kwestii. Minusem fi lmów jest niestety konieczność przyzwoitej znajomości angiel-skiego jeśli chcemy oglądać coś więcej niż obrazki, no chyba że czegoś nie wiem o jakiś napisach czy czymś podobnym.
3) Trzeci punkt będzie bardzo krótki,wprawdzie pewnie mnie posądzi-cie o jakieś narcystyczne zapędy ale co tam. Jeśli macie kamerę zabierajcie ją na treningi, sparingi i fi lmujcie, co prawda oglądanie tego potem zagraża zdrowiu i po-woduje odruchy wymiotne o czym ostrzegam teraz, ale jednocześnie jest przydatne dużo bardziej niż mogłoby się wydawać, polecam sprawdzić!
S p e e d b a l l - k t o n a u c z y m n i e g raćspeed tekst
4) Czwarty punkt będziejeszcze krótszy,pamiętajcie że od dzisiaj marker i lustro to wasz najlepszy przyjaciel w domu podczas trenowania sna-pów i wychylania zza przeszkody.
Ps. No i przede wszystkim nie daj-cie sobie wmówić, że siedzicie w łazience dłużej niż wasza żona/dziewczyna/kochanka/przygodna znajoma bo to na pewno nie jest prawda ;)
Mam nadzieje że ten krótki arty-kuł nie był za nudny lub trywialny i początkującym pomoże w jakimś tam niewielkim stopniu w wejściu w świat speedball’a, starszym graczom natomiast może przypo-mniał trochę jak to było na począt-ku i jak dużo wody musiało upły-nąć w Wiśle zanim pewne rzeczy stały się tak oczywiste jak to jest dzisiaj.
571
B a t t l e f i e l d V i e t n a mrelacja las milsim
rela
cja Maksiu
VIVERE MILITARE EST
573
B a t t l e f i e l d V i e t n a mrelacja las milsim
575
Po nieudanym ataku na amerykańską bazę, siły
zbrojne Wietkongu musiały wycofać się do swo-
jej bazy wysoko w górach aby się przegrupować
i uzupełnić zapasy. Amerykanie i tak już mocno
osłabieni nie mogli pozwolić na ponowny atak
na swoją bazę.... na pewno by jej nie obronili.
Wydano więc rozkaz do pościgu za wycofujący-
mi się oddziałami Wietkongu. Było to bardzo ry-
zykowne posunięcie..., ale jedyne możliwe.
B a t t l e f i e l d V i e t n a mrelacja las milsim
foto. Točna Zlín i TT LEGION
577
W piątek około godz. 20:00 dosta-liśmy się na bezpieczne miejsce u stóp gór, gdzie siedziały żótki. Był to niewielki plac otoczony z jednej strony stawami a z drugiej wałem melioracyjnym. Szybko rozbiliśmy prowizoryczny obóz, rozpaliliśmy ognisko i dano nam do jedzenia kiełbasy i chleb które po usmaże-niu na ogniu były super. Nie zabra-kło również czegoś mocniejszego na gardło. Po zjedzeniu i wypiciu zaczęliśmy patrolować niewielki teren wokół obozu. My czyli Edi, Pentagram i ja z Shadow Corps, zostaliśmy wyznaczeni na patrol od 23:00 do 01:00. Była spokojna noc, co jakiś czas kropiło z nieba, ale było też widać piękne gwiazdy. Pogoda się jednak zmieniała. Od razu doświadczyłem wyższości gogli nad maską. O 01:00 zmie-niono nas i poszliśmy spać, ale tyl-ko na dwie godz., bo o trzeciej już nas zbudzili: mieliśmy pełnić wartę w samym obozie. Mieliśmy wyru-szyć około 8:00 ale o 3:00 wysko-czył Jose z namiotu (w Czechach był zastępcą dowódcy) i zaczął wszystkich budzić i kazał zwijać obóz i przygotowywać się do wy-marszu. Przed 4:00 wyruszyło 4 ludzi w tym Edi. Reszta wyruszyła po czwartej w tym ja i Pentagram.
Było już jasno, ale wilgoć owiała wszystko, przeszliśmy nasyp za ro-wem melioracyjnym i weszliśmy na terytorium wroga. Adrenalina pod-
niosła się, kiedy przechodziliśmy obok rzeki. Cała spływała mgłą. Słyszałem, jak inni przeładowywali broń, nie czekając, przeładowałem mojego SAW-a. Szedłem z pal-cem na spuście. Piękno do okoła hipnotyzowało. Wysokie trawy i czciny, mgła, a zarazem odgłosy ptaków i szum rzeki wprowadziły niesamowity nastój. Co jakiś czas patrol zatrzymywał się i znikaliśmy w tej wysokiej trawie. bo ktoś coś usłyszał. Za każdym razem okazy-wało się, że to fałszywy alarm. W pewny momencie, nasza dwuoso-bowa czujka zameldowała, że coś widzi. Okazało się, że to wieśniacy pracujący na polu. Wydawali się neutralni, ale i tak przeszukaliśmy wszystkich. Byliśmy już około kilo-metra w głąb terytorium wroga...
Nagle wyszliśmy na dosyć ob-szerną polanę, rozciągnęliśmy się w tyralierę i szliśmy powoli. Nagle padły strzały. Burzliwa konster-nacja. Każdy padł tam gdzie stał. Nie trwało to kilka sekund, jak w naszą stronę poleciały następ-ne strzały. Znalazłem sobie bez-pieczną pozycję za dość wysokim krzewem i zacząłem pluć ogniem z mojego pięknego automatu w stronę ostrzału. Z uwagi na to że byłem w naszym patrolu (23 oso-by) jedynym KM-istą i jako jedy-ny miałem dużą siłę ognia, dałem dużo wytchnienia moim kolegom. Kiedy strzelałem bezustannie inni
B a t t l e f i e l d V i e t n a mrelacja las milsim
579
zajmowali się szukaniem pozy-cji dla siebie, jak i obchodzeniem zółtków z prawej fl anki. Wietnam-cy zorientowali się, że nie mają szans i uciekli. Zaczęliśmy liczyć straty. Po naszej stronie na całe szczęście był tylko jeden ranny i to lekko.
Poszliśmy pośpiesznie dalej, żeby znaleźć miejsce na odpoczy-nek i żeby zjeść. Była prawie 6:40, a od ok. 4:30 byliśmy na nogach z pełnym oporządzeniem na ple-cach.
Po przejściu jakiś 300 metrów doszliśmy już do zbocza góry po-krytej gęstym lasem. Zadanie: zająć ją i utrzymać do nadejścia posiłków. Dalej plan przewidywał uderzenie na główną bazę Wiet-namców. U zbocza tej góry znaj-dowała się opuszczona chata, która zdecydowanie mogła słu-żyć za punkt obronny. Dowódca kazał zatrzymać się, pierwszy raz od 4:30 ściągnąłem plecak… ulga była niesamowita. Cały ten czas zastanawiałem się, gdzie podzie-wa się Edi z resztą patrolu, który wyruszył rano o 4:00…
Po napełnieniu brzucha i krótkim odpoczynku, zastępca dowód-cy, Jose kazał wszystkim szyko-wać się do wymarszu. Po 10 min. weszliśmy w gęsty las i ścieżka zaczęła wspinać się stromo pod
górę. Po godzinie wspinaczki i przedzierania przez gęsty las za-trzymaliśmy się. Dowódca wysłał czujki, które wróciły po 20 min. Znaleźli miejsce, odpowiednie do założenia bazy terenowej. Po jej założeniu dowódca wysłał mnie i jeszcze czterech chłopaków na zwiad. Poszliśmy pod bardzo strome zbocze, ledwo co dawa-łem radę z moim SAW-em. Szliśmy najciszej jak się dało. W końcu po godzinie ślimaczego tępa patro-lowego, kiedy praktycznie więcej leżeliśmy, obserwowaliśmy i na-słuchiwaliśmy, usłyszeliśmy jakieś odgłosy. Najbardziej wysunięty z naszego patrolu zauważył strażni-ka… udało się! Namacaliśmy bazę wroga! Niestety okazało się, że ten strażnik ma towarzystwo… Łącz-nie 10 ludzi! Zauważyli nas, ale nie zdołali ocenić naszej liczebności bo wycofaliśmy się tak sprawnie, szybko i cicho, że aż sam byłem zaskoczony.
Godz. 9:30. Zameldowaliśmy się z powrotem w naszej bazie tere-nowej, upewniając się wcześniej, że nie ciągniemy za sobą żadnego ogona. Zdaliśmy relację i dowódca nas zluzował. Wyznaczył innych 10 ludzi, którzy pospiesznie wyruszyli w stronę bazy wroga. Po godzinie, około 10:30 nasz Szef postanowił, że musimy kontrolować ten teren i że musimy otoczyć namierzoną bazę. Na początku trochę kręciłem
B a t t l e f i e l d V i e t n a mrelacja las milsim
581
głową, bo byłem zmęczony, nie wspominając, że w bazie tereno-wej było bezpiecznie. Kiedy jed-nak dowiedziałem się, że grupa 10 osobowa moich kolegów weszła w kontakt ogniowy z wrogiem... Jeden z naszych został ciężko ranny, mimo to patrol zdołał osza-cować całkowitą liczebność ob-sady bazy. Ponadto dostrzegli więźniów. W tym Ediego. Postano-wiłem, że śmierdzącym Żółtakom trzeba podokuczać. Pozbiera-łem sprzęt i wyruszyłem. Okazało się, że dowódca wyznaczył mnie Pentagrama i jednego Słowaka jako najbardziej wysunięta czujkę. Zamaskowaliśmy się, leżąc pra-wie 2h. Widzieliśmy co jakiś czas straże Wietkongu, ale byliśmy tak dobrze zamaskowani, że nie mie-li szans na wyczajenie nas. Po 2h zluzowano nas.
Wracając do bazy terenowej napotkałem dowódcę, siedział z trzema ludźmi, na skraju linii drzew między dwoma punktami obser-wacyjnymi. Zatrzymałem się przy nich, odpowiadając na pytanie „co robię i kiedy”, odpowiedziałem, że czekam na dalsze rozkazy. Patrząc na mojego SAWa, rozkazał żebym został z nimi. „Chcemy zrobić małą akcję, a KM bardzo nam się przy-da”.
Przysiadłem się. Poczęstowali mnie batonem i papierosem. Do-
wódca oznajmił że miejsce, gdzie Zółtki trzymają jeńców jest dość blisko linii drzew... Są małe szan-se na podejście i odbicie jeńców. Podjarałem się, bo pomyślałem, że w końcu uwolnimy Ediego. Ale dowódca powiedział że to ryzy-kowne i upewnił bardziej mnie, niż siebie, że chcę iść. Bez wahania potwierdziłem gotowość, poczym ruszyliśmy. Po drodze myślałem, że to naprawdę ryzykowne. „W tym obozie było co najmniej 30 żółt-ków” - myślałem. Choć praktycz-nie otoczyliśmy obóz, to i tak wtar-gnięcie tam oznaczało śmierć.
Po dojściu na miejsce, było po 12:00. Dowódca rozdzielał za-dania. Miałem zająć pozycje na skraju linii drzew i osłaniać. Kiedy zająłem pozycję, inni zaczęli przy-gotowywać się, kiedy nagle ktoś nas wyczaił i podniesiono alarm w bazie. Najwyraźniej Wietnamcy nie spodziewali się tak odważnej ak-cji z naszej strony i zanim zorgani-zowali sensowny pościg mieliśmy czas na odskoczenie z zasięgu ich karabinowego ognia. Wycofywa-liśmy się dwójkami, ubezpiecza-jąc się nawzajem. Padły strzały na które odpowiadaliśmy, wciąż wy-cofując się. Wiedziałem, że mały błąd mógł kosztować życie mnie, albo mojego kolegi. Nagle z pra-wej strony ktoś w owczym pędzie wbiegał w nas. Palce już dygotały po moim trigerze, kiedy okazało
B a t t l e f i e l d V i e t n a mrelacja las milsim
583
się, że to Edi i Marty! Jak oni się tu znaleźli to licho wie, byli bez bro-ni czyli uciekli i mieli szczęście, że wpadli na nas. Ale na myślenie nie było w ogóle czasu bo kule zaczę-ły świszczeć nam nad głowami. Teraz to już patrzeliśmy żeby, jak najszybciej się stamtąd wydostać i odprowadzić naszych bezpiecz-nie do bazy terenowej. Typowo fi l-mowo, pościg przybierał na sile. Potknąłem się o pień i zacząłem dupą zjeżdżać po zboczu góry. Reszta ku mojemu zdziwieniu też zaczęła zjeżdżać na tyłkach… było szybciej! Zatrzymanie się i sta-wianie oporu pościgowi nie miało najmniejszego sensu. Ledwo na-sze przejażdżka na zadkach skoń-czyła się, znad zbocza, z którego zjechaliśmy zaczęły padać strzały. Na szczęście miałem już w tamtą stronę wycelowaną broń i auto-matycznie otworzyłem ogień. By-łem w szoku kiedy pierwsza moja seria trafi ła tego żółtka. Posuwa-liśmy się na przód... Byliśmy już za naszymi liniami obrony. Nasza obsada zajęła się kontr-pościgiem robiąc nam bezpieczne przejście do bazy. Ucieczka udana!
Kiedy doszliśmy do bazy tere-nowej, padliśmy na ziemię wy-cieńczeni. Napiliśmy się wody i wchłanialiśmy wrażenia związane z pulsującymi, zmęczeniem, mię-śniami. Odpoczęliśmy trochę. Edi powiedział, że wykorzystali nasze
natarcie i zamieszanie w bazie wroga i uciekli. Cudemn nie obe-rwali. Wiadomo tylko, że cała ak-cja była szalona i przyniosła tyle adrenaliny, że długo pewnie takiej nie doświadczymy.
Zadanie zostało wykonane, jeń-cy odbici, pozycje utrzymane i najważniejsze - dotarły posiłki. Dowódca otrzymał od zwiadu lo-kalizację głównej bazy wroga. Był tam generał. Licho wie jak się na-zywał, trzeba go było za wszelką zlikwidować. Zwinęliśmy bazę te-renową i ruszyliśmy z powrotem.
Zeszliśmy z góry i okazało się, że na drodze stanęła nam rzeka. Nie-stety Wietnamcy wysadzili jedyny w okolicy most. Nie pozostało nic innego, jak zamoczyć ubrania. Po dojściu do rzelki każdy próbował zabezpieczyć ekwipunek przed wizją podtopienia. W tym czasie pierwsi śmiałkowie zaczęli przekra-czać rzekę. Okazało się, że w naj-głębszym miejscu sięga do pasa. Wkurzyło nas to... może dlatego, że samo zabezpieczenie sprzętu pochłonęło sporo czasu...?
Kiedy na drugi brzeg dostało się już kilku naszych, wietnamcy wy-łonili się z krzaków bez szmeru... do momentu, kiedy nie pokryli nas ostrzałem. Padały granaty, a nasi padali jak kawki. Zostawiłem graty i pobiegłem z moim KM-em za
B a t t l e f i e l d V i e t n a mrelacja las milsim
585
drzewo przewalone przy brze-gu. Ustawiłem się, rozpoczynając ostrzał krzaków po drugiej stronie. Pomogło to naszym w przepra-wie przez tą cholerną rzekę. Kie-dy medyk na drugim brzegu opa-trywał rannych, mogłem w końcu przeprawić się przez rzekę. Reszta naszych prowadziłą wciąż ostrzał. Rzeka... cholernie zimna o bardzo silnym nurcie. Kiedy znalazłem się po drugiej stronie ostrzał wietnam-ców ucichł. Wycofali się. Był to na pewno patrol i musieli czekać na posiłki.
Brzeg po drugiej stronie był dość wysoki, co dało nam odpowied-niąosłonę. Szybko rozpoczeliśmy wycofywanie się wzdłuż lini brze-gu. Rannych, którzy nie mogli iść, sami nieśliśmy na plecach. Co jakiś czas padały strzały w naszą stro-nę, ale nie wyrządzały one strat. Dotarliśmy do wąskiej drogi, która biegła między polami. Tam posta-nowiliśmy stawić opór pościgo-wi. Rannych położyliśmy i szybko rozpierzchliśmy się, szukać osłony bo teren nie był sprzyjający na-szym zamiarom. I wtedy usłyszeli-śmy gwizdek i chmara rozwrzesz-czonych żółtków wyskoczyła ze wsząd! Naprawdę byli wszędzie! Zacząłem strzelać wszystkim czym miałem. Chaotycznie, we wszyst-kie strony. Nagle poczułem ból na lewej nodze... oberwałem. Padłem na ziemię i darłem się ze wszech
sił: MEDYK!!! Ku mojej radości po-jawił się szybciej, niż policzyłem do pięciu. Zaczął mnie opatrywać. Gwar bitwy nie cichł ani na sekun-dę. Nasi rozciągnęli się i prowa-dzili celny ostrzał. Słyszałem krzy-ki kolegów wołających o medyka. W głowie kołatała do bram świa-domości, myśl: wykoszą nas do-szczętnie. Atak ostatecznie został jednak odparty!
Zmęczeni, przemoczeni i w na-pięciu ruszyliśmy dalej tempem patrolowym. Było jasne, że tego dnia już niemożliwym jest przepro-wadzenie ataku na bazę wroga. Ponieśliśmy ogromne straty przy przekraczaniu rzeki, musieliśmy zaopiekować się rannymi i przygo-tować się na dalsze kąsanie wroga. Kiedy tak szedłem na szpicy i ma-rzyłem o zatrzymaniu się choć na chwilę, usłyszałem strzały z KM-u i usłyszałem świst zaraz koło ucha, czując w powietrzu zawirowanie po kulce. Padłem na ziemię i za-cząłem naparzać. Przeraziłem się, kiedy okozało się, że moja amuni-cja jest na wykończeniu. Na szczę-ście dowódca kazał ofl ankować tego śmiałka, który do nas strzelał. Okazało się, że była to umocniona pozycja obronna wroga. Kiedy roz-poczęliśmy ostrzał od frontu, nasi z lewej fl anki wpadli tam i zapro-wadzili Amerykański porządek... Pozbierałem bezcenną amunicję od zabitych wietnamców.
B a t t l e f i e l d V i e t n a mrelacja las milsim
587
Ruszyliśmy dalej. Nikt z naszych w tej wymianie ognia nie został ranny. Po długim marszu doszli-śmy nad brzeg niewielkiego jezio-ra i dowódca rozkazał tutaj rozbić bazę terenową. Całkowicie straci-łem poczucie czasu w tym ferwo-rze ognia. Wieczór nas zastał koło godz. 20. Razem z Edim znaleźli-śmy dogodne miejsce do posta-wienia prowizorycznego namio-tu z pałatki. Dowódca wyznaczył warty. Padło na mnie i Ediego oraz Pentagrama zmiana wypadła na 2 w nocy. Byliśmy tak zmęczeni, że posiedzieliśmy przy ognisku nie więcej niż 30 minut, próbując wy-suszyć buty... w końcu zasneliśmy. O 2 ktoś starał się wyyrwać nas ze snu. Zrozumiałem, że trzeba iść na wartę, ale okazało się, że dowód-ca wydał rozkaz zwinięcia obozu. W całkowitym milczeniu zwijali-śmy nasz namiot. Spakowaliśmy graty i ruszyliśmy w drogę. To był niesamowite bo marsz od-bywał się w zupełnej ciemności i w całkowitej ciszy. Po długim mar-szu i wielokrotnym zatrzymywaniu się na znak czujek, niebo zaczęło szarzeć. Doszliśmy właśnie do jakiegoś mostu, który był doskonale umoc-niony. Potrzeba zdobycia tego punktu była oczywista. Trzeba się przeprawić przez rzekę nad którą wisiał most. Wczorajsza rzeka w porównaniu z tą to górski strumyk. Podeszliśmy bardzo cicho. Ele-ment zaskoczenia miał zawarzyć. Wyskoczyliśmy na wroga i odrazu
zlikwidowaliśmy dwóch żółtków, którzy pilnowali mostu z naszej strony. Potem zaczęliśmy prowa-dzić ciągły ostrzał drugiego krań-ca mostu, kiedy chłopcy dwujka-mi starali się przedrzeć na stronę kontrolowaną przez wroga... Most został zajęty, dwóch naszych jed-nak zostało rannych - w tym Edi.
Odpoczynek i wymarsz. Zbliża-liśmy się do bazy wroga. Rozkaz: podział na 2 zespoły. Co jakiś czas natykaliśmy się na wroga, ale kon-takt po krótkiej wymianie ognia przerywał się ze strony Żółtków... W końcu dotarliśmy do dużego bu-dynku, który okazał się bazą. Od-dzielało go od nas pole ze zbożem dłuższe, niż skuteczny zasięg. Oni znali naszą liczebność i wyczuwa-li nas. Nasz atak ruszył z frontu i z fl anki. Szybko bez ociągania. Wdarliśmy się na teren okalający budynek.
Cała akcja przebiegała sprawnie, z niewielkimi stratami po naszej stronie. Każdy myślał tylko o tym, by zakończyć tą bitwę. Dostałem w broń, sięgnąłem więc po broń rannego i podbiegłem pod budy-nek. Znalazłem się nagle w nim z kilkoma chłopakami. Załatwiliśmy kilku, gdy nagle dostałem w palec. Było to tak nie fortunne bo parę se-kund później ktoś zabił generała. Było po bitwie reszta żółtków pod-dała się i mogliśmy świętować.
Piękne sceno, niesamowite emo-cje, ciężkie warunki poprostu Ba-telfi led Vietnam
B a t t l e f i e l d V i e t n a mrelacja las milsim
589
B u t i k z fa r bąsprzęt produkty paintballowe
COŚ CO MOŻE CI SIĘ
ZAWSZE PRZYDAĆ W
POLU. NIE WIESZ JAKI
WYBRAĆ GRANAT?
CZYM UROZMAICIĆ
GRĘ?
TO DZIAŁ DLA CIEBIE!
591
Materiały pirotechniczne B&G zostały stworzone na potrzeby gry w pa-intball lub asg. Pomysł i wykonanie produktów szybko spodobało sie gra-czom jako jedyna właściwa pirotechnika. Produkty te cechują się: bar-dzo dobry wykonaniem, 100% działaniem, bezpieczeństwem, prostotą
użytkowania, nie wymagają żródła ognia do odpalenia. Dużą zaletą produktów z serii granatów dymnych jest pełne bezpieczeń-stwo oddychania, dym nie podrażnia ukła-du oddechowego, co w przypadku pro-duktów wojskowych lub chińskich może doprowadzić do ostrego podrażnienia dróg oddechowych.
Wszystkie produkty wykonane są z tektury lub bezpiecznego plastiku, w przypadku produktów wybuchowych daje to nam 10% bezpieczeństwa iz nikt nie dostanie niebezpiecznym odłamkiem. Produkty idealnie nadają sie na pola komercyjna ze względu na bezpieczeństwo używania nawet dla niedoświadczonych graczy a zarazem konstrukcja tekturowa pozwala na 100% rozłożenia produktu do gleby – nie wyma-ga sie ich sprzątania.Produkty B&G dla paintballistów to przede wszystkim granaty hukowo-błyskowe GH-2, granaty dymne GD-10, GD-20, GD-60 i granaty z farbą GP-2. Doświadczenie fi rmy na rynku pirotechnicznym, które trwa nieprzerwanie od 1993 roku pozwoliło na stworzenie takich pro-duktów, które cieszą się dużą popularnością wśród graczy w całej Polsce. Produkty te można nabyć prawie na każdej większej grze scenariuszowej w Polsce co daje pełne zaufania produktom tej fi rmy przez organizatorów imprez scenariuszowych.
Idąc za zapotrzebowaniem rynku B&G stworzyła granaty dymne zarówno do użytku w budynkach jak i osobną grupę produktów do użytku na otwartych prze-strzeniach. Ekrany dymne ED-20 i ED-60, o których mowa zawierają większą ilość substancji dymiącej oraz dłuższy czas działania od zwykłego granatu GD-10, co
B u t i k z fa r bąsprzęt produkty paintballowe
sprawia, że zasłona dymna jaką tworzą daje idealną możliwość ataku bądź odwrotu podczas gier. GD-10 – granat dymny do użytku np. w bu-dynkach tworzy zasłonę o mniejszej intensywności. Mniejsza ilość dymu zapewnia większy komfort gry zawodnikom znajdującym się w zamknię-tej przestrzeni.
Razem z małym granatem hukowo-błyskowym, po-zwalającym na szybką dezorientację przeciwnika oraz granatem tradycyjnym z farbą, produkty B&G tworzą pełna gamę profesjonlej pirotechniki paintballowej, w pełni bezpiecznej i dającej maksimum zabawy pod-czas gier.Wszystkie produkty nie posiadają żadnych niebez-piecznych elementów w trakcie spalania lub wybuchu. Zapalenie każdego granatu odbywa się bez ognia za pomocą oderwania zawleczki.
Każdy produkt zawiera etykietę z instrukcją obsługi oraz numerem kon-cesji MSWiA
CAŁY POWYŻSZY ASORTYMENT MOŻECIE ZA-KUPIĆ W SKLEPIE BOYZ TOYZ Z ŁODZI.
www.boyztoyz.pl
593
W i l d W o r l d Pa i n t b a l l - słó w k i l k alas scenar iusze
W kilku zdaniach o inicjaty-wie WWP.
1. To gra prowadzona w dwóch wymiarach: wirtualnym - na stro-nie www.wwp.info.pl i rzeczywi-stym – podczas paintballowych zmagań.
2. To cykl paintballowych imprez scenariuszowych połączonych jedną fabułą, która będzie zmie-niać się, w zależności od wyda-rzeń na rzeczywistym polu walki.
3. To projekt, w którym dzięki osobistemu profi lowi będziesz mógł zbierać punkty i bonusy za uczestnictwo w każdej grze oraz stworzyć własnego bohatera i prowadzić go przez niebezpiecz-ne krainy dzikiego świata.
słowamu pomysłodawcy Grzegorza Urbanka
595
WWP to nowy projekt, który ma urozmaicić i wzbogaci paintbal-lowe gry scenariuszowe. Główne założenia to stworzenie wspólnej fabuły dla gier scenariuszowej, która będzie się zmieniała w za-leżności od rzeczywistych wyda-rzeń podczas zmagań paintballo-wych.
W tym celu powstała storna www.wwp.info.pl na, której moż-na śledzić przebieg rozgrywki. Gracze, po przez uczestnictwo w grach scenariuszowych [wykonu-jąc różnego rodzaju zadania] będą mieli wpływ na wydarzenia opisy-wane na stronie. Np. Jeśli jedna frakcja wygra scenariusz, będzie to oznaczone na mapie jako zwy-cięstwo i np. zdobędzie określony teren… itp. Dodatkowo, każdy za-wodnik będzie mógł założyć swój osobisty profi l na stronie i stwo-rzyć swojego bohatera w świecie WWP. Dzięki regularnemu uczest-niczeniu w grach, zawodnik będzie
zbierał punkty doświadczenia, broń, ekwipunek itp., rozwijając w ten sposób swoją wirtualną po-stać.
Projekt WWP ma na celu połą-czenie wirtualnej gry z rzeczywi-stymi zmaganiami paintballowymi. Klimat gry jest bardzo uniwersalny i można pod fabułę podpiąć, nie-mal każdy scenariusz wymyślony przez organizatorów paintballo-wych gier terenowych.
BT B i g G a m e - C h r c y n n orelacja las scenar iusz
597
BT B i g G a m e - C h r c y n n ofotorelacja las scenar iusz
foto
rela
cja
Paweł“Fotograf dla którego hobby to mazanie się farbą. Fotografi a sportowa a w szcze-gólności sprawia mu wiele satysfakcji.”http://fotografwu.pl/
599
BT B i g G a m e - C h r c y n n orelacja las scenar iusz
O godzinie 09:00 [AWST] 8 sierpnia 2009 roku w oko-licy miasteczka Mudge-eraba w Australii Czerwoni zaatakowali Niebieskich. W ciągu 24 godzin konfl ikt ogarnął cały świat…. Gdy przeczytałem założe-nia scenariusza to powiem szczerze, że w pierwszej chwili nie dowierzałem opi-sowi. Oto fi rma BT poku-siła się o zorganizowanie międzynarodowego sce-nariusza paintballowego,
którego część rozgrywa-na ma być w okolicach Warszawy. Nie musiałem długo myśleć, by dojść do wniosku, że muszę wziąć w tym udział. Walki w Polsce rozpoczęły się o po godzinie 10:00 w miejscowości Chrycynno w okolicach Nasielska. Czerwoni mieli tam sto-czyć zacięty bój z Niebie-skimi o bazę wojskową, w której znajduje się broń masowego rażenia…
I „Wojna” Światowa XXI wieku – „Global Game by Battle Tested”
rela
cja
JancaszLubię cockery, siatkówkę, cytrynówkę i parę innych rzeczy. Gracz XIII Plutonu.
601
Dotarłem bez większych proble-mów na miejsce. Zaparkowałem, rozłożyłem zabawki i poszedłem zwiedzać. W strefi e bezpiecznej przyjemna i lekka atmosfera, choć dało się odczuć lekkie podniece-nie. Przy rejestracji zostałem po-informowany, co. gdzie i jak. Na-stępnie chrono, krótka odprawa, podział drużyn i ruszamy. Przy-znam się bez bicia, iż z lekkim roz-czarowaniem przyjąłem do wiado-mości, że na tak unikalą imprezę przyjechało jedynie 60 osób. W bazie podział ról i ruszamy. Po-czątek - wszyscy szybko, sprawnie i pełni energii rzucili się do przodu. Pierwszy kontakt z przeciwnikiem! W tym miejscu zrezygnuję z wro-dzonej skromności i pochwalę się :) Udało mi się przedrzeć na tyły wroga i wyczyściłem całe lewe skrzydło czerwonych w sile 6 osób - z relacji sędziego :). Wybaczcie ale dla takich chwil warto bawić się farbkami!
Ruszyliśmy małą ekipą dalej, okazało się, że nasi kontrolują środkową bazę, a część naciera dalej. Zachęcony udaną akcją, ru-szyłem do ofensywy co zaowoco-wało szybko ślicznym splatem na moim mundurze.
W międzyczasie natrafi łem na lotne chrono (znaczy że było:)). Dalej walki były bardzo wyrów-nane, a gdy Czerwoni przeszli do ostrej ofensywy i zaczęli nas spy-chać w stronę pozycji wyjścio-wych, sędziowie oznajmili koniec scenariusza. Pierwsza odsłona była zdecydowanie po naszej my-śli, więc schodziliśmy na przerwę w dobrych humorach. W czasie przerwy odwiedziłem bardzo przyjemny barek, serwują-cy grila i różne napoje. Pogawędka z wesołą gromadką odpoczywają-cą po leśnych bojach, urozmaiciła przerwę.
Drugi scenariusz już od samego początku nie układał się nam. Do-wodzenie przejął niezbyt lubiany przez graczy kapral Chaos. Ogól-nie to nie wiedziałem gdzie mam się udać i co zasadniczo się dzie-je. Brak koordynacji powodował, że nasze szeregi podzieliły się na wiele za słabych grupek, które po-ruszały się po tym dużej przestrzeni w poszukiwaniu przygód. Efektem była strata naszej bazy, pozosta-wionej bez opieki. Czerwoni domi-nowali. Sytuacja na polu przełoży-ła się bezpośrednio na punkty i po 2 scenariuszu, nie dość, że straci-
BT B i g G a m e - C h r c y n n orelacja las scenar iusz
liśmy przewagę, to jeszcze mie-liśmy sporo do odrobienia strat punktowych.
Minuta do rozpoczęcia ostatnie-go scenariusza, a u nas w bazie gotowych do gry 8 zawodników! Niestety, cześć graczy zdezertero-wała, choć większość jeszcze nie dotarła. Tym bardziej byłem pe-łen podziwu, gdy wszyscy mimo ogromnego zmęczenia niemal sprintem ruszyli do natarcia. Niestety, przeciwnicy nie zasypy-wali drzew splatami i równie szyb-kopojawili się w środkowej bazie.Nie udało nam się zająć zaplano-wanych pozycji. Walczyliśmy do samego końca. Dzielnie. Do ostat-niej kulki, do sfl aczałych metro-wych lobów z braku gazu. Mimo całego wylanego potu oraz poświęcenia nie udało się odwró-cić losów potyczki i ustąpiliśmy silniejszemu przeciwnikowi.
Okazało się - przegraliśmy nie tyl-ko tę walkę, ale także całą wojnę. Nie pozostaje mi nic innego, jak pogratulować przeciwnikom, za wysoko postawioną poprzeczkę. Byliście lepsi, jednak nie zamie-rzam składać markera i w przy-szłym roku będę domagał się ko-lorwego rewanżu.
Podsumowując. Imprezę uważam za bardzo udaną. Jak już wcześniej wspomniałem szkoda jedynie, że frekwencja nie dopisała, gdyż pole spokojnie mogło przyjąć dużo większą brać paintballową. Jedno-cześnie niewielu było graczy „ko-mercji”. Może właśnie dzięki temu gra była na wysokim poziomie i co warto zauważyć „terminatorzy” oraz przegrzane markery nie zda-rzały się niemal wcale.
Organizacja była ok i nie pozo-stawiała niczego do życzenia. HP biło co najmniej do 3000PSI, kulki były w porządku, karkówka pysz-na a pogoda prześliczna. Organizatorom mogę jedynie za-rzucić, że losowanie było „nie-uczciwe”, bo - cholera - znowu nic nie wygrałem. Bawiłem się za to doskonale, a do domu wróciłem kompletnie wyczerpany. Takich zakwasów, jakie miałem nazajutrz nie zapomnę długo.
603
BT B i g G a m e - C h r c y n n ofotorelacja las scenar iusz
605
BT B i g G a m e - C h r c y n n ofotorelacja las scenar iusz
607
BT B i g G a m e - C h r c y n n ofotorelacja las scenar iusz
609
BT B i g G a m e - C h r c y n n ofotorelacja las scenar iusz
611
BT B i g G a m e - C h r c y n n ofotorelacja las scenar iusz
613
BT B i g G a m e - C h r c y n n ofotorelacja las scenar iusz
615
BT B i g G a m e - C h r c y n n ofotorelacja las scenar iusz
617
BT B i g G a m e - C h r c y n n ofotorelacja las scenar iusz
619
BT B i g G a m e - C h r c y n n ofotorelacja las scenar iusz
621
BT B i g G a m e - C h r c y n n ofotorelacja las scenar iusz
623
BT B i g G a m e - C h r c y n n ofotorelacja las scenar iusz
625
T D L - Z A L E S I ETDL sezon 09 turniej fotorelacja
foto
rela
cja Amarant
Tworzy za pomocą Photoshopa, czasem zrobi zdjęcia na TDL’u. Od miesiąca żonaty.
627
629
631
czasem paintball to...czysta sztuka.
633
Przyjaciel Wesołego Diabła
635
637
639
tańcz mała, tańcz!641
643
645
Harry i...
647
grzybki
649
651
653
Tu nie maTam nie ma...
Kuku nie będzie.
655
657
659
661
663
42 cm na lewo jest typz przeciwnej drużyny.Zgadnij co teraz zrobie.
poooszedł...
665
b r e a k
k o u t
669
671
Prawdziwy kapitan to charyzma i opiekuńczość - bez jaj i bez ironii - mówię serio, tak uważam.Te cechy przemawiają zarówno do ‘owieczek’ w drużynie, jak i dzieci...
673
Bywają zdjęcia zbyt wymowne, by podjąć komentarz...
675
677
679
b a c k tt o u r n
t o t h ea m e n t
683
685
A kuku!
687
Doglądanie stada...
689
Kamasznikov kopie tyłki facetom.
691
Kojot... i jego zły wzrok...
693
695
Zaciętość na twarzy kapitana.
697
Chrabąszcz sam.
699
701
Raz, dwa, trzy... kryjesz Ty!
703
705
najbardziej kolorowe miejsce na polu - i nie - To NIE była baza X.
707
C z a r n a R o t alas portret drużyny
Zdjęcie całej drużyny – od lewej (górny rząd) stoją : Marasoid, Rączy Jeleń Łuk z Lasu , Smoku, Majki, Kados, Kowal. Dół: Suchy, a leżą Rzymek i Snooker.
709
C z a r n a R o t alas portret drużyny
Nazwa: Czarna RotaKapitan: SmokuZastępca: KowalLiczba aktywnych członków: 13Lokalizacja: Warszawa
Ciężkim zadaniem wydaje się opisanie historii drużyny, jako że jest to suma historii tworzących ją ludzi. Postaram się jednak zmie-rzyć z tym niełatwym zadaniem.Zaczęło się tak, jak to podejrze-wam, zwykle bywa.Ktoś ze znajomych stwierdza „Może skoczysz w najbliższy weekend pograć w paintball? Jeśli wcześniej nie grałeś, to koniecznie musisz spróbować!”. No i wpadłeś :DZwykle po pierwszym tego typu wypadzie człowiek już wie, że to jest TEN sport. Następne decyzje są już tylko konsekwencją tych doświadczeń.Zakup maski, markera, spłuczki, butli, ochraniaczy...Tak naprawdę kompletowanie sprzętu nigdy się nie kończy ;)
Grupa zapaleńców, którzy zaczęli swoją przygodę z paintballem w sposób mniej więcej opisany po-wyżej zaczęła spotykać się na weekendowych grach. Warto wy-mienić tutaj naprawdę klimatycz-ne (nieistniejące już niestety) pola
„Fear House” oraz „Frag Facto-ry”, które wielu z nas wspomina z łezką w oku.
Niebagatelny wpływ na powsta-nie drużyny „Czarna Rota” (na-zwa zapożyczona z prozy A. Sap-kowskiego) miały nasze wspólne gry w hali „LabSektor” przy ul. Ordona. Tam podjęliśmy decyzję, że chcemy grać razem i doskona-lić swoje umiejętności jako team, a ustalone wtedy reguły i drzew-ko dowodzenia funkcjonują w za-sadzie w niezmienionej formie po dzień dzisiejszy.Od tego czasu skład drużyny wie-lokrotnie się zmieniał. Miejsce tych, którym zabrakło czasu, bądź zapału, zajmowali nowi rekruci. Jednym z naszych priorytetów jest wysoki nacisk na wyszkolenie akolitów paintballa - rekruci prze-chodzą intensywny trening zanim osiągną status Kamrata.Jako drużyna braliśmy udział w sporej liczbie gier scenariuszo-wych (min. Stalingrad II, Dzień Niepodległości, Battlefi eld, Weso-ła Strike), grono wiernych fanów mają wśród nas również organizo-wane przez „Legion of Pretorians” manewry paintballowe „Saltus”. Szczególne miejsce w naszych sercach zajmuje jednak Turniej Drużyn Leśnych rozgrywany pod
711
pieczą fi rmy Skill Paintball, której nie trzeba przedstawiać ludziom związanym z polskim PB.Startujemy w turnieju od sezonu 2007 mając na koncie spore suk-cesy – min.:
- I miejsce w 2008/IV
- I miejsce w turnieju ogólnopol-skim 2009/I – Forest Camp
- I miejsce w turnieju lokalnym 2009/I – Wesoła
- I miejsce w turnieju ogólnopol-skim 2009/III - Zalesie
- Mistrzostwo TDL 2009 (ex aequo z drużyną Krejsers) -ukoronowa-nie naszych dotychczasowych występów w TDL.
C z a r n a R o t alas portret drużyny
713
Jeśli chodzi o używane przez nas markery, najliczniejsze grono wy-znawców ma fi rma Planet Eclipse (Geo, Ego, Etek), jednak w naszym arsenale można znaleźć również klamki takie jak DM, PMR, Shoc-ker NXT, Angel, czy poczciwy Ion.Pola na których można nas spo-tkać najczęściej to niesamowi-ta miejscówka kierowana przez „Czerwone Diabły” w Zalesiu Gór-nym pod Warszawą, oraz pola Le-gionu Chotomów pod światłym przywództwem Generała, aczkol-wiek nie stronimy od gier na in-nych polach.
Począwszy od sezonu 2008 re-gularnie ćwiczymy korzystając z uprzejmości Skill Training Center.Jeśli chodzi o plany na przyszłość – z pewnością będziemy bro-nić tytułu mistrzowskiego w TDL 2010 – zamierzamy przygotować się jeszcze solidniej, niż miało to miejsce w tej edycji.
W sezonie 2009 wystawiliśmy rów-nież ekipę w rozgrywkach PLP3. Doświadczenia naszej „sekcji ba-lonowej” przekonały nas do więk-szego zaangażowania w PLP, co mam nadzieję zaowocuje w przy-szłości.Jeśli chodzi o sprawy bardziej przyziemne – ciągle szukamy lu-
dzi, którzy mają czas i chęci na doskonalenie swoich umiejętno-ści w składzie naszej drużyny. Nie gwarantujemy, że szkolenie będzie łatwe. Gwarantujemy, że będzie skuteczne.
Zapraszamy do dyskusji na na-szym forum: http://www.czarna-rota.pl
O DRUŻYNIE OPOWIEDZIAŁ
Snooker [CzR]
715
717
719
721
723
D z i eń N i e p o d l e głośc i 2 0 0 9fotorelacja las scenar iusz
foto
grafi e
Anna TrzcińskaCzasem popstryka dobre foty. Potrafi być przyjacielem i naj-gorszym wrogiem. Kocha prace i Terrego Pratcheta.
725
D z i eń N i e p o d l e głośc i 2 0 0 9fotorelacja las scenar iusz
727
D z i eń N i e p o d l e głośc i 2 0 0 9fotorelacja las scenar iusz
729
D z i eń N i e p o d l e głośc i 2 0 0 9fotorelacja las scenar iusz
731
D z i eń N i e p o d l e głośc i 2 0 0 9fotorelacja las scenar iusz
733
D z i eń N i e p o d l e głośc i 2 0 0 9fotorelacja las scenar iusz
735
D z i eń N i e p o d l e głośc i 2 0 0 9fotorelacja las scenar iusz
737
D z i eń N i e p o d l e głośc i 2 0 0 9fotorelacja las scenar iusz
739
D z i eń N i e p o d l e głośc i 2 0 0 9fotorelacja las scenar iusz
741
D z i eń N i e p o d l e głośc i 2 0 0 9fotorelacja las scenar iusz
743
D z i eń N i e p o d l e głośc i 2 0 0 9fotorelacja las scenar iusz
745
D z i eń N i e p o d l e głośc i 2 0 0 9fotorelacja las scenar iusz
747
D z i eń N i e p o d l e głośc i 2 0 0 9fotorelacja las scenar iusz
749
D z i eń N i e p o d l e głośc i 2 0 0 9fotorelacja las scenar iusz
751
D z i eń N i e p o d l e głośc i 2 0 0 9fotorelacja las scenar iusz
753
wiem.
BYLIŚCIE GRZECZNI.
fot. Amarant
C C L 3 - c z y l i zła p s m a k a n a m a n e w r y .relacja las scenar iusz
769
Mokro i... piździ. Całe szczęście miałem rękawiczki, więc paluchy podczas robienia zdjęć nie pomarzły, zniechęcając do chowania aparatu. Po za namiotami i parasolami (niech Budda wyna-grodzi starania Organizatorów) pada i pada. Wszyst-ko mokre i zaparowane. Friendly Fire niestety nie posiada szamana - czego z pewnością kilku dezer-terów nie mogło odżałować.
rela
cja
AmarantTworzy za pomocą narzędzi Adobe.Czasem pocyka zdjęcia. Dba o Salamandrę i przedewszystkim - Żonę.
relacja las scenar iusz
C C L 3 - c z y l i zła p s m a k a n a m a n e w r y .
771
Na szczęście kolejka po ID’ki idzie szybko, szara chmura unosi się nad ludź-mi, jakby chciała ich roz-grzać, nim staną w błocie, na placu, uczestnicząc w odprawie. Papieros za pa-pierosem - i ja wsiąkłem w potrzebę ogrzania się. Taki przedsmak sierpniowe-go Saltusa - myślę sobie - dzieląc się tym spostrze-żeniem z Wesołą Gromad-ką Szalonego Puchatka, z którą miałem przyjem-ność podróżować do i z Barczewka, za co ciepło dziękuję.
Tuż za małym gajem, ktoś rozpalał wielkie ognisko... chęć przyłączenia się do niego została jednak zmy-ta komunikatem o odpra-wie. Zahaczyłem jeszcze o piwko z rury (będąc chyba niestety pierwszym Klien-
tem). Dojąc szybko złoty trunek, przyłączyłem się na placu do wspólnego taplania w błotku :) Uwadze obiektywu, nie mogły ujść różowe paznokcie zaciskające się zgrabnie na klamce. Wla-łem zdjęcie przez obiektyw na kartę pamięc i ruszy-łem. W lesie nie będzie pa-dać? Rozpalone modlitwy o nie parowanie masek. Przyjemny pagórkowaty teren - jak bardzo pofał-dowany - miało się okazać nie bawem. Szedłem za oddziałem żółtych, który na potrzeby scenariusza rozdzielił się na siły głów-ne i spec ops... Na skutek powoli zmierzchającegosezonu paintballowe-go niebiosa płakały ob-fi cie deszczem... jednak po chwili jakby deszcz osłabł.
Począłem walczyć z pa-rującymi okularami. Radio zapiszczało, ogłaszając start i porywając do biegu, co bardziej spragnionych graczy.
Skupiłem się na szukaniu co ciekawszych miejsc i akcji, więc o samym sce-nariuszu, nie powiem za dużo niestety.
Informacje ogólne: gra scenariuszowa złożo-na z dwóch części każda po 120min. Limit graczy: 250 osób, z czego zjawiło się około 180 osób, a do końca wytrwało nie wiele mniej...
Scenariusz pierwszy to desant wojsk czerwonych. Obie strony miały za zada-nie utrzymać, bądź przejąć checkpointy, które na star-
cie posiadała strona żółta - zadanie proste i czytelne, co chwali się Organizato-rowi. Ponadto pojawiły się zadania poboczne. Dla ar-mii czerwonej: odnalezie-nie oraz przeniesienie kil-ku skrzynek zaopatrzenia dla punktu medycznego... Dodam, że skrzynki były rozsiane po lesie... Druga strona miała za zadanie nie dopuszczenie czerwo-nych do tychże skrzynek. Biorąc pod uwagę teren, zadania poboczne były ciężkie w realizacji dla obu stron, co sprzyjało z pew-nością udanej zabawie :)
Drugi scenariusz. Ze względu na fajne założenie i ‘gadżety’ oraz - jak nie-sie wieść - radochę gra-czy przy tym scenariuszu, postanowiłem zamieścić opis Organizatora:
relacja las scenar iusz
C C L 3 - c z y l i zła p s m a k a n a m a n e w r y .
773
„Dominacja”(czas trwania 120min)
Armia Informy, nie spo-dziewała się, że żołnierze Hylo tak dobrze zorga-nizują kontratak. Okaza-li się świetnie wyszkoleni i przygotowani do walki, oraz bardzo szybko za-adaptowali się do nowych warunków. Informianie otrzymali wyraźne rozka-zy od swojego dowódcy. Muszą wysadzić w powie-trze (przy pomocy bom-by, wcześniej ustawionej na pozycji) jedną z baz zwiadowczych, w których znajdują się dokumenty oraz składy amunicji. Dru-gim zadaniem będzie jak najdłuższe utrzymanie się w bazie głównej, co osta-tecznie przechyli szale zwycięstwa na korzyść In-formy.
Żołnierze Hylo niesieni na skrzydłach zwycięstwa i łatwego zdobycia przy-czółków, chcą jednym zdecydowanym uderze-niem zepchnąć siły Infor-my na drugi koniec sek-tora, i ostatecznie przejąć kontrolę nad terenem. Aby plan się powiódł, żołnie-rze piechoty liniowej mu-szą zrealizować dwa cele. Pierwszym kluczowym zadaniem jest przejęcie kontroli nad główną bazą wroga i utrzymanie się w niej jak najdłużej to możli-we. Wypełnienie tego roz-kazu obniży morale i zdol-ności bojowe armii Hylo. Zadaniem dodatkowym jest przejęcie i utrzymanie checkpointu, w którym jak donoszą zwiadowcy znaj-
dują się ważne dla wroga dokumenty oraz amunicja. Niestety w tym punkcie in-formianie podłożyli bom-bę, którą rozbroić może tylko saper.
Cel główny... Informa i Hylo:
Utrzymanie bazy głównej w jak najdłuższym cza-sie. Czas jest mierzony przez specjalnie do tego skonstruowane urządze-nie, używane do gier „na dominację”
Cel drugorzędny... Hylo:Utrzymanie punktu zwia-dowczego z amunicją i dokumentami wywiadu i ewentualne rozbroje-nie bomby (jeśli będzie uzbrojona) podłożonej przez informian.
Cel drugorzędny... Infor-ma:
Przejęcie punktu zwia-dowczego z amunicją i dokumentami wywiadu, oraz zniszczenie go po-przez uzbrojenie i de-tonację bomby, która została wcześniej pod-łożona przez kolegów.
CCL3 zakończył się zde-cydowanym zwycięstwem Japonii (Informa), czyli strony żółtej. Gratulacje! Szczególnie, że teren, ani pogoda, nie sprzyjały żad-nej ze strony, choć z pew-nością czyniły zabawę znakomitszą. Dość różno-rodna roślinność, tu gę-sto, tam nie ma prawie do czego się przytulić. Naj-większe wrażenie zrobił na mnie wąwóz (o tym za chwilę).
relacja las scenar iusz
C C L 3 - c z y l i zła p s m a k a n a m a n e w r y .
775
Warto dodać, że CCL3 należy do rozgrywek Wild Word Paintball, zapraszam http://www.wwp.info.pl/ Widzę - i to mnie cieszy - tendencję do łączenia scenariuszy w zamknię-tą fabułę i punktację, co sprzyja i paintballowi i gra-czom i poziomowi rozgry-wek. Z pewnością upłynie jeszcze sporo wody, nim fabuły scenariuszy, zaczną mieć znaczący wpływ na poziom gry. Warto zmie-rzać jednak w tę stronę.
Wracając do terenu gry. WYMAGAJĄCY. Gracze komercji mogłi odczuć, z pewnością, większą pre-sję, niż na innych scena-riuszach - zapewniam... Choć nie wątpię, że i inni sapali po dłuższej wę-drówce. Chciałbym wziąć udział w manewrach pb
typu Saltus, na podobnym terenie. Wąwóz - bo to główna atrakcja CCL - na-prawdę zaskoczył mnie. Ciężkie walki, by chociaż zacząć się wspinać prze-ciwległą ścianę (60 stop-ni), były moim ulubionym obrazem, obserwowanym przez obiektyw. A w dole... płynął strumyk. Kilka osób zjechało na tyłku z 8-9 metrów wprost do wody. Kilka z zaskoczeniem wchlupnęło, skacząc z jednego brzegu strumyka na drugi. Kilka wdrapywa-ło się pod górę, pokłada-jąc całą nadzieję w korze-niach krzaczków i paproci :) Czasem udawało się, a czasem... na kogo wypad-nie... na tego bęc! Podzi-wiałem grupy szturmujące przeciwległy brzeg z za-pałem i zawziętością...
Cieszyły się oczy na widok walk o skrzynkę, na dnie wąwozu. Teren naprawdę znakomity - i z zazdrością przyglądałem się temu wą-wozowi, oraz próbą jego ‘dynamicznego’ pokony-wania. A do tego mokra ściółka, błoto, deszczyk. Robiło się coraz ciemniej a duszność zastąpił chłód. Źałowałem niskiego ISO i słabego obiektywu...
Po za terenem gry, du-żym plusem były umie-jętności Organizatora w poprowadzeniu dobrej zabawy. Po za deszczem i biciem do 2500 PSI nie słyszałem żadnych nagan-nych słów. Wszyscy sobie chwalili rozgrzewający, zaprawdę zajebisty żurek i teren, wspominając wą-wóz i strumyk w dole, lub obronę/szturmy checkpo-
intów. Scenariusz zaliczam więć do bardzo udanych, mimo pogody i braku mojego aktywnego udziału.
Graczy podziwiam za że-lazną wolę walki i chęci do gry w nie najłatwiejszych warunkach. Z pewnością jest to znakomita zapara-wa do manewrów w stylu Saltus. Na przyszły rok za-praszam wraz z Organiza-torami na CCL4. Z chęcią - w jakiejkolwiek formie - wezmę ponownie udział.
Organizatorom serdecznie dziękuję za ciepłe przyję-cie i zaproszenie.
relacja las scenar iusz
C C L 3 - c z y l i zła p s m a k a n a m a n e w r y .
C C L 3 - r e l a c j arelacja las scenar iusz
foto
rela
cja
AmarantTworzy za pomocą narzędzi Adobe.Czasem pocyka zdjęcia. Dba o Salamandrę i przedewszystkim - Żonę.
779
C C L 3 - r e l a c j arelacja las scenar iusz
781
C C L 3 - r e l a c j arelacja las scenar iusz
783
C C L 3 - r e l a c j arelacja las scenar iusz
785
C C L 3 - r e l a c j arelacja las scenar iusz
787
C C L 3 - r e l a c j arelacja las scenar iusz
789
C C L 3 - r e l a c j arelacja las scenar iusz
791
C C L 3 - r e l a c j arelacja las scenar iusz
793
C C L 3 - r e l a c j arelacja las scenar iusz
795
C C L 3 - r e l a c j arelacja las scenar iusz
797
C C L 3 - r e l a c j arelacja las scenar iusz
799
C C L 3 - r e l a c j arelacja las scenar iusz
801
C C L 3 - r e l a c j arelacja las scenar iusz
803
C C L 3 - r e l a c j arelacja las scenar iusz
805
C C L 3 - r e l a c j arelacja las scenar iusz
807
C C L 3 - r e l a c j arelacja las scenar iusz
809
C C L 3 - r e l a c j arelacja las scenar iusz
811
C C L 3 - r e l a c j arelacja las scenar iusz
813
C C L 3 - r e l a c j arelacja las scenar iusz
815
C C L 3 - r e l a c j arelacja las scenar iusz
817
C C L 3 - r e l a c j arelacja las scenar iusz
819
C C L 3 - r e l a c j arelacja las scenar iusz
821
C C L 3 - r e l a c j arelacja las scenar iusz
823
C C L 3 - r e l a c j arelacja las scenar iusz
825
C C L 3 - r e l a c j arelacja las scenar iusz
827
C C L 3 - r e l a c j arelacja las scenar iusz
829
C C L 3 - r e l a c j arelacja las scenar iusz
831
C C L 3 - r e l a c j arelacja las scenar iusz
833
C C L 3 - r e l a c j arelacja las scenar iusz
835
C C L 3 - r e l a c j arelacja las scenar iusz
837
C C L 3 - r e l a c j arelacja las scenar iusz
839
C C L 3 - r e l a c j arelacja las scenar iusz
841
C C L 3 - r e l a c j arelacja las scenar iusz
843
C C L 3 - r e l a c j arelacja las scenar iusz
845
C C L 3 - r e l a c j arelacja las scenar iusz
847
C C L 3 - r e l a c j arelacja las scenar iusz
849
C C L 3 - r e l a c j arelacja las scenar iusz
851
C C L 3 - r e l a c j arelacja las scenar iusz
853
C C L 3 - r e l a c j arelacja las scenar iusz
855
C C L 3 - r e l a c j arelacja las scenar iusz
857
C C L 3 - r e l a c j arelacja las scenar iusz
859
C C L 3 - r e l a c j arelacja las scenar iusz
861
DZIĘKI ZA DOBRNIĘCIE
DO KOŃCA :)
miłego życzę!i WESOŁYCH,
SPOKOJNYCH, POGODDNYCH ŚWIĄT!