24

Imię powietrza

Embed Size (px)

DESCRIPTION

W.S Merwin Imię powietrza Pierwszy polski tomik laureata Nagrody Herberta W.S. Merwin urodził się w Nowym Jorku w roku 1927. Po studiach na Uniwersytecie Princeton pracował w latach 1949–1951 jako prywatny nauczyciel we Francji, Portugalii i na Majorce. Debiutował zbiorem wierszy "A Mask for Janus" (1952). Jest autorem przeszło dwudziestu tomów wierszy, sztuk teatralnych, utworów prozatorskich i wspomnieniowych oraz licznych przekładów na angielski, m.in. klasyki takiej, jak Poemat o Cydzie, Żywot Łazika z Tormesu, Pieśń o Rolandzie, Czyściec Dantego, wierszy Mandelsztama, Nerudy, Garcii Lorki, poetów francuskich i japońskich – za co otrzymał The PEN Translation Prize. Był wyróżniany najbardziej prestiżowymi nagrodami, m.in. Pulitzerem (dwukrotnie), National Book Award, Bollingen Prize, Wallace Stevens Award. Przewodniczył Akademii Poetów Amerykańskich, zaś w latach 2010–2011 piastował godność Poety Laureata Biblioteki Kongresu Stanów Zjednoczonych.

Citation preview

Page 1: Imię powietrza
Page 2: Imię powietrza
Page 3: Imię powietrza

Imię powietrzawiersze wybrane

Wybór i redakcjaAgata Hołobut

TłumaczeKrzysztof CzyżewskiMieczysław Godyń

Julia HartwigMagda HeydelAgata Hołobut

Karolina KopczyńskaPaweł Marcinkiewicz

Czesław MiłoszZofia Prele

Tadeusz RybowskiFranek Wygoda

WYDAWNICTWO ZNAK · KRAKÓW 2013

W. S. Merwin

Page 4: Imię powietrza
Page 5: Imię powietrza

5

W.S. Merwin

Kilka słów o zaszczytach i wspomnieniach

Żadna forma uhonorowania mojej pracy nie sprawiłby mi większej przyjemności niż Międzynarodowa Nagroda im. Zbigniewa Herberta. Już sama nazwa budzi mój uśmiech. Dwudziestowieczna poezja polska zaistniała w świadomości amerykańskich twórców dzięki zredagowanej przez Czesława Miłosza powojennej antologii, która ukazała się, kiedy miałem dwadzieścia osiem lat. Wspominam o tym, by podkreślić, że by-łem świadomy – i wdzięczny – współczesnej poezji polskiej przez więk-szość czasu, który poświęciłem pisaniu. Pomimo radykalnie odmiennych doświadczeń historycznych poezje obu języków łączyły przez ostatnie pół wieku więzi pokrewieństwa.

Mniej więcej trzy lata po ukazaniu się antologii Czesław i Zbigniew zawitali do Nowego Jorku. Betty Kray – koordynatorka prestiżowej serii odczytów poezji na 92 Ulicy, zapoczątkowanych we wczesnych latach pięć-dziesiątych występami Dylana Thomasa – poprosiła, żebym ich zapowie-dział. Byłem szczęśliwy i zaszczycony. Odczytałem przy tej okazji wiersze obu poetów w przekładach Czesława. Połączyła nas przyjaźń na całe życie.

Po odczycie Zbigniew spędził tydzień w Nowym Jorku. Dobrze mó-wił po angielsku, ale miasto było dla niego Wielką Niewiadomą, co dało nam pretekst do codziennych spotkań. Oprowadzałem go po Greenwich Village i pokazywałem znane zakątki na obrzeżach miasta, ale podróże rozbudzały w nim nieposkromiony głód rozmów. Zazwyczaj spędza-liśmy więc popołudnia na dyskusjach w Café Reggio, a potem zamawiali-śmy kolację w pobliskiej włoskiej restauracji Emilio’s, kontynuując nasze spory. Zbigniew nie stronił od odrobiny alkoholu, co sprzyjało ożywio-nym rozmowom. Raz przyszedł w paskudnym humorze i, co zaskaku-jące, zachowywał się nieuprzejmie wobec obsługi i innych znajomych. Kiedy zostaliśmy sami, zagadnąłem:

Page 6: Imię powietrza

– Zbigniew, wyglądasz na podenerwowanego. Coś się stało? – Zostawiłem w taksówce dwanaście moich najnowszych wierszy. – Od-

czekał chwilę, po czym dodał, poklepując się po kieszeniach: – Zorien-towałem się, kiedy już odjechała.

– Nie masz kopii? – Nie – odparł. Widocznie zapisał je tylko odręcznie. – A nie znasz żadnego na pamięć? – Skąd! Tylko Rosjanie uczą się własnych wierszy na pamięć.Siedzieliśmy więc obaj w grobowych nastrojach. Przy stoliku prze-

wijali się przyjaciele. Starałem się nawiązywać z nimi coś na kształt normalnej rozmowy. Zbigniew sporo wypił, więc odwiozłem go do ho-telu przy pierwszej okazji. Duchy tych dwunastu wierszy nadal mnie prześladują. Uwielbiałem jego utwory z tego okresu – należą do moich ulubionych tekstów. Teraz tęsknię i za nim, i za wierszami.

Później spotykałem Zbigniewa od czasu do czasu – zdecydowanie rzadziej niż Czesława, który mieszkał w Stanach i mógł podróżować po Europie Zachodniej. Czesław odwiedził mnie w południowo-za-chodniej Francji i przyjechał na dłużej na Maui. Zbigniewa widywa-łem tylko w Europie przy okazji wystąpień publicznych, na przykład w ramach międzynarodowych festiwali poezji. Mimo to przy każdym spotkaniu stara przyjaźń z miejsca odżywała. Zbigniew otwarcie ją oka-zywał. Uwielbiałem wiersze ze wszystkich okresów jego twórczości, tak samo zresztą jak eseje. On sam wypowiadał się o moich tekstach ciepło i pochlebnie. Echa tej przychylności dostrzegam w przyznanej nagrodzie jego imienia, którą czuję się zaszczycony i uradowany.

przełożyła Karolina Kopczyńska

Page 7: Imię powietrza

Z tomu Green with Beasts

(1956)

Page 8: Imię powietrza
Page 9: Imię powietrza

9

Nauka martwego języka

Nie masz co powiedzieć. Najpierw Naucz się słuchać. Ponieważ jest martwy,Nie przyjdzie do ciebie sam, ani też tySam go nie opanujesz. DlategoNaucz się być cicho, gdy jest przekazywany,I choćbyś jeszcze nie rozumiał, zapamiętuj.

Co zapamiętasz, ocaleje. By najdrobniejszą rzecz w pełni zrozumieć, Musiałbyś zgłębić całą gramatykę, z fleksjąI systemem, z tą absolutną Szczerością intencji, która go cechuje, bo jest martwy.Możesz poznawać tylko część po części.

Co masz zapamiętać,Już przed tobą ocaliła od szarzyzny śmierci Czyjaś pamięć. Swoistym rysem języka, Którego mowa umarła, jest ład,Naruszony tylko tam, gdzie ktoś zapomniał.Zobaczysz – ten ład pomoże ci pamiętać.

Co pamiętasz, staje się tobą samym.Ucząc się, będziesz pielęgnować świadomośćTego nadrzędnego ładu, teraz wolnego od pasji,Które wnosił język; aż – szukając w sobie – Może znajdziesz w końcu pasję, z której on sam się począł.Usłyszysz i ład, i pasję w jego mowie i w sobie.

Page 10: Imię powietrza

Co pamiętasz, ocala też ciebie. Pamiętać Nie znaczy powtarzać, ale słyszeć coś, co nigdyNie umilkło. A więc od zmarłych, od ładu i od tego, Co warto pamiętać o sobie uczysz się, Jaką można usłyszeć pasję,Gdy nie masz co powiedzieć.

przełożył Mieczysław Godyń

Page 11: Imię powietrza

Z tomu The Drunk in the Furnace

(1960)

Page 12: Imię powietrza
Page 13: Imię powietrza

13

Mała kobieta ze Swallow Street

Cztery stopy nad ziemią, spod zsiniałego Od palców filcu kapelusza, wyruszają oczy. Zmyślne rondoŚlizga się po niebie, ulica za ulicą, i niktNie wie, jak je zatrzymać. PrzemierzyCały świat, jeśli zdąży. Pół wiekuPrzewagi mają w szarości oczy; nigdyIch nie dogonisz, zbyt bystreI w ciągłym ruchu, nogi niedługie, za toButy ogromne, z przepastnymi uśmiechami mrokuKrążącymi u cholew, kiedy pną się wyżej.Prawie sięgają już kolan, choćMiały powstrzymać je kostki. Więc trzeba w kółko iść, szybko, boMorze jest czarne u stóp, gdzie paluchy,I połyka, i wszystko połyka. Ogromny płaszczMoże cię ocalić. Ale oczy zepchną w dół; nie patrzW nie nigdy. Ręce kryją ręce, a miłośćWchodzi śladem futer przez zamknięte drzwi; ktoZginie pierwszy? Nie podnoś wzroku:Wiatr porywa dachy, a rękaWymyka się z niebem w drugą stronę, aleNie ucieknie. Nie podnoś wzroku. PanSiedzibę ma w górze. Wszystko widzi. Umrzesz.

przełożyła Agata Hołobut

Page 14: Imię powietrza

Babcia przy oknie

Zawsze była rzeka albo pociągZaraz za drzwiami i następnego rankaKogoś już mogło nie być. Pamiętam, jak w dzieciństwie Trzymali mnie na rękach przy furtce, żebymMachała na do widzenia sama nie wiem komu,Kto odchodził na Wojnę, a ja potem bardzo płakałam.Kiedy wyszłam za mąż, zrobiłam, co należało,Ale już tej pierwszej nocy wiedziałam, Że on odejdzie. Więc mocno zacisnęłam usta, Żeby odchodząc, nie ukradł mi duszy.Dzieci były zadbane, zarabiałam szyciem; Uczyłam je, że kradzież to najgorszy grzech.Wiedziałam, że jeśli je pokocham, zostaną mi odebrane,Więc robiłam, co mogłam. Widocznie i tak je kochałam,Bo przeciekły mi przez palce jak woda.Wszystko dlatego, że Bóg kocha nas zawsze, cokolwiekRobimy. Można całe życie siedzieć W kościele i uczyć się składać ręce do modlitwy,I nigdy nie słabnąć w wysiłku. Ale Bóg nas kocha, jakimi jesteśmy,I to tak żarliwie, że nic z tego, czym jesteśmy, nie może się ostać,Lecz cały czas odchodzi, odchodzi.

przełożył Mieczysław Godyń

Page 15: Imię powietrza

Z tomu The Moving Target

(1963)

Page 16: Imię powietrza
Page 17: Imię powietrza

17

Kruk Noego

Czemuż miałbym wracać?Moja wiedza przerosłaby ich wiedzę.Znalazłem nietkniętą pustynię nieznanego,Starczy miejsca dla mych łap. To mój dom.Na zawsze poza ich zasięgiem. PrzyszłośćPrzecina teraźniejszość echem mego głosu.Ochrypły ze spełnienia, niczego nie obiecywałem.

przełożył Franek Wygoda

Page 18: Imię powietrza

18

Chleb z masłem

Wciąż znajduję listDo bogów zatraceniaI drę go na kawałki: Panowie,Mieszkałem w waszych świątyniach,Więc wiem, co wam zawdzięczam –

A może nie? Z całego sercaZapomniałem, z całych sił Nie pamiętam. Tu nie będzie żadnych świątyń. Nie będę się kłaniał pośrodku pokojuPosągowi niczegoZ muchami krążącymi wokół.Na tych czterech ścianach sam jestem napisem.

Po cóż zaczynać taki list?Pomyślcie o dziś i o jutrze.Dziś na końcu języka,Dziś na własne oczy,Jutro wizja,Jutro

W rozbite oknoWpłyną rozbite łodzie,Łodzie ratunkowe,Machając obciętymi rękami,

A ja będę kochać, jak powinienemOd samego początku.

przełożył Franek Wygoda

Page 19: Imię powietrza

19

Oszczędność

Po co rozbijać lustro.Oto potrzaskana twarz,W sam raz na siedem lat smutku.

przełożył Franek Wygoda

Page 20: Imię powietrza

124

Spis treści

W.S. Merwin, Kilka słów o zaszczytach i wspomnieniach . . . . . . . . . . . . . . 5

Z tomu Green with Beasts (1956)

Nauka martwego języka . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 9

Z tomu The Drunk in the Furnace (1960)

Mała kobieta ze Swallow Street . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 13Babcia przy oknie . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 14

Z tomu The Moving Target (1963)

Kruk Noego . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 17Chleb z masłem . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 18Oszczędność . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 19Rozpoznanie . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 20Wiosna . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 21

Z tomu The Lice (1967)

Cezar . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 25Wdowa . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 26Jednemu z ustroni poranka . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 28Grudzień wśród odeszłych . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 29Przebłysk lodu . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 30Zmierzch w zimie . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 31Stada . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 32Na rocznicę mojej śmierci . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 33Umierający Azjaci . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 34Wystrzegając się nowin nad rzeką . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 35Fruń . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 36Wróć . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 37Grzybobranie o wschodzie słońca . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 38

Page 21: Imię powietrza

125

Z tomu The Carrier of Ladders (1970)

Ogrody Zuñi . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 41

Z tomu Writings to an Unfi nished Accompaniment (1973)

Koniec lata . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 45Nienapisane . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 46

Z tomu The Compass Flower (1977)

Koń . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 51Śnieg . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 52Wrześniowa orka . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 53Kocham październik . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 54

Z tomu Opening the Hand (1983)

Palma . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 57Berryman . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 58

Z tomu The Rain in the Trees (1988)

Do owadów . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 63Słysząc nazwy tych dolin . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 64Miejsce . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 66Tracimy język . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 67

Z tomu The Vixen (1996)

Sieć . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 71Zapomniane strumienie . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 72Jedno z istnień . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 73Najkrótsza noc . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 75

Z tomu The River Sound (1999)

Przejazd . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 79Przed odjazdem wiosną . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 81

Page 22: Imię powietrza

Z tomu The Pupil (2001)

Przed potopem . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 85Prześwit . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 86Planh na śmierć Teda Hughesa . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 87Imię powietrza . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 88

Z tomu Present Company (2005)

Do duszy . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 91Dedykowane moim zębom . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 92Do struny żałobnej . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 93Do słów . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 94Dedykowane kilku czereśniom . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 95Dedykowane rowerowi Zbigniewa Herberta . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 96

Z tomu The Shadow of Sirius (2008)

Flet nomadów . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 101Akompaniament . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 102Daleko w opowieści . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 103Spadek . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 104Wołanie odległego zwierzęcia . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 106Sen o powrocie Koa . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 107Ładunek . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 108Odchodzenie . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 109Pauli późną wiosną . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 110Deszczowe światło . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 111

Z wierszy rozproszonych

Corps de ballet . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 115

Edward Hirsch, Posłowie . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 119

Od redakcji . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 123

Page 23: Imię powietrza
Page 24: Imię powietrza