6
ZAGADNIENIA AKTUALNIE PORUSZANE PRZEZ MLODYCH NAUKOWCÓW 5 www.creativetime.pl 521 ARCHITEKTURA – NIE WSZYSTKO DOZWOLONE Eliza Goczyńska Streszczenie: Przedmiotem badań jest problem częstego braku dostosowania nowopowstających obiektów mieszkalnych do istniejącej zabudowy. W wyniku zbytniego zróżnicowania form poszczególnych budynków powstaje chaos kompozycyjny i przestrzenny, a w efekcie dyskomfort w odbiorze calego zespolu mieszkalnego przez jego mieszkańców. Celem badań jest wykazanie negatywnych wlaściwości budynków powstających w wyniku zbyt wybujalej fantazji czy też przerośniętej ambicji projektantów lub inwestorów. Poparciem tej tezy jest zebrany material badawczy z terenów Polski, ukazujący zarówno te lepsze jak i te gorsze rozwiązania. W podjętej w artykule dyskusji nad przyczyną takiego stanu otaczającej nas rzeczywistości, argumentację oparto na spostrzeżeniach wziętych z życia codziennego oraz wieloletniej praktyki zawodowej, jako projektanta. W konkluzji pojawia się propozycja podjęcia kroków legislacyjnych w celu zapobieżenia dalszemu chaosowi przestrzennemu. Slowa kluczowe: żnorodność form, kompozycja, przepisy prawa, lad przestrzenny 1. Wstęp Wpasowanie się w kontekst istniejącej zabudowy z nowym budynkiem jest dla projektanta często nielatwym zadaniem. Ma on, co prawda, podane w miejscowym planie zagospodarowania przestrzennego lub decyzji o warunkach zabudowy ogólne parametry zabudowy, jakie musi zachować. Oprócz terenów objętych ścislą ochroną konserwatorską, pozostawia mu się dużą swobodę w kwestii wyglądu zewnętrznego budynku. Powodem komplikacji może być żnorodność form przestrzennych obiektów znajdujących się w sąsiedztwie naszej dzialki inwestycyjnej. Powstaje wówczas dylemat, do której z nich się dopasować, czy raczej starać się wyróżnić z nich wszystkich jeszcze bardziej. Nie byloby w tym nic niepokojącego, bo przecież architekt może wtenczas dać upust swojej twórczej wyobraźni, gdyby nie fakt, iż często prowadzi to do powstawania blisko siebie wielu zróżnicowanych w swojej formie obiektów. Podczas, gdy w centrach wielkich aglomeracji może to być atrybutem nowoczesnego podejścia do ksztaltowania przestrzeni urbanistycznych, to na osiedlach domów jednorodzinnych czy też budynków wielorodzinnych, taki przesyt różnorodności środków wyrazu wprowadza dyskomfort dla ich użytkowników. Z drugiej strony znana nam z powtarzalnych, szarych bloków PRL-owska rzeczywistość może powodować poczucie zagubienia [Ostrowska 1991]. 2. Opis zagadnienia Skąd się bierze różnorodność form architektonicznych? Oczywiście z faktu, że każdy z nas jest indywidualnością, osobnym niezależnym bytem i każdy chce to w jakiś sposób pokazać [Ostrowska 1991]. Zwlaszcza, gdy pojawią się możliwości finansowe, pokusa kupienia lepszego samochodu czy postawienia bardziej okazalego domu jest ogromna. Dla architekta, który mialby pomóc to drugie zrealizować, świadomość pokaźnego zasobu środków materialnych również stanowi bodziec do popuszczenia wodzy fantazji. Dzięki nowoczesnym programom komputerowym oraz cyfrowym technologiom wytwarzania może on dziś zaprojektować obiekt w dowolnym ksztalcie i wyposażony w najnowocześniejsze instalacje, przyjazne środowisku. W zależności od upodobań inwestora, budynek może przyjąć bardzo różną formę i styl. Może być drewniany, np. z okrąglych bali, pokryty drewnianą dachówką lub strzechą, wzorowany na architekturze domów góralskich. Albo inny, murowany, otynkowany z czterospadowym kopertowym dachem i portykiem na wejściu, stylizowany na wzór dawnych dworków szlacheckich. W końcu może być calkiem nowoczesny, z plaskim dachem i dużymi przeszkleniami, lekką formą zlożoną z równoleglych i prostopadlych „plyt”. Każdy z przytoczonych rodzajów zabudowy jest utrzymany w pewnej specyfice, spójnej kompozycyjnie konwencji, jawiącej się przed oczyma już po samym opisie. Co może więc wplynąć na architekta, żeby takiego budynku nie zaprojektowal? Przyczyn może być co najmniej kilka. Pierwsza – charakter budynku nie stanowi ulubionej stylistyki projektanta, więc lepiej żeby zaprojektowal go któryś z kolegów, któremu bardziej odpowiada taka forma. Drugi – jego parametry są niezgodne z zapisami w miejscowym planie zagospodarowania przestrzennego lub w decyzji o warunkach zabudowy dla terenu tej inwestycji. Trzeci – zapisy wymienionych wcześniej przepisów są na tyle ogólne, że dopuszczają taką zabudowę, ale budynek kompletnie odbiegalby wyglądem od otoczenia, w którym ma powstać. Niestety, w dzisiejszych czasach, rzadko zdarzają się sytuacje, gdy architekt unosi się dumą czy też dobrem wyższym i nie realizuje w projekcie wybujalych fantazji inwestora. Często pada stwierdzenie: Jak nie ja, to ktoś inny tak to zrobi, więc czemu to nie ja mialbym na tym zarobić? Wartości etyczne i estetyczne są w ten sposób wypierane przez niski materializm. Wyobraźmy sobie jak kuriozalne byloby, gdyby ktoś zdecydowal się na postawienie trzech domów, utrzymanych w tak różnej stylistyce, tuż obok siebie, wzdluż jednej ulicy. Niestety, w świetle dziś obowiązujących w Polsce przepisów 1 bywa to możliwe. 1 Ustawa z dnia 27 marca 2003 r. o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym (Dz.U. 2003 nr 80 poz. 717) oraz Rozporządzenie Ministra Infrastruktury z dnia 26 sierpnia 2003 r. w sprawie sposobu ustalania wymagań dotyczących nowej

ARCHITEKTURA – NIE WSZYSTKO DOZWOLONE

  • Upload
    zut

  • View
    0

  • Download
    0

Embed Size (px)

Citation preview

ZAGADNIENIA AKTUALNIE PORUSZANE PRZEZ MŁODYCH NAUKO WCÓW 5

www.creativetime.pl 521

ARCHITEKTURA – NIE WSZYSTKO DOZWOLONE Eliza Goczyńska Streszczenie: Przedmiotem badań jest problem częstego braku dostosowania nowopowstających obiektów mieszkalnych do istniejącej zabudowy. W wyniku zbytniego zróżnicowania form poszczególnych budynków powstaje chaos kompozycyjny i przestrzenny, a w efekcie dyskomfort w odbiorze całego zespołu mieszkalnego przez jego mieszkańców. Celem badań jest wykazanie negatywnych właściwości budynków powstających w wyniku zbyt wybujałej fantazji czy też przerośniętej ambicji projektantów lub inwestorów. Poparciem tej tezy jest zebrany materiał badawczy z terenów Polski, ukazujący zarówno te lepsze jak i te gorsze rozwiązania. W podjętej w artykule dyskusji nad przyczyną takiego stanu otaczającej nas rzeczywistości, argumentację oparto na spostrzeżeniach wziętych z życia codziennego oraz wieloletniej praktyki zawodowej, jako projektanta. W konkluzji pojawia się propozycja podjęcia kroków legislacyjnych w celu zapobieżenia dalszemu chaosowi przestrzennemu.

Słowa kluczowe: różnorodność form, kompozycja, przepisy prawa, ład przestrzenny

1. Wstęp

Wpasowanie się w kontekst istniejącej zabudowy z nowym budynkiem jest dla projektanta często niełatwym zadaniem. Ma on, co prawda, podane w miejscowym planie zagospodarowania przestrzennego lub decyzji o warunkach zabudowy ogólne parametry zabudowy, jakie musi zachować. Oprócz terenów objętych ścisłą ochroną konserwatorską, pozostawia mu się dużą swobodę w kwestii wyglądu zewnętrznego budynku. Powodem komplikacji może być różnorodność form przestrzennych obiektów znajdujących się w sąsiedztwie naszej działki inwestycyjnej. Powstaje wówczas dylemat, do której z nich się dopasować, czy raczej starać się wyróżnić z nich wszystkich jeszcze bardziej. Nie byłoby w tym nic niepokojącego, bo przecież architekt może wtenczas dać upust swojej twórczej wyobraźni, gdyby nie fakt, iż często prowadzi to do powstawania blisko siebie wielu zróżnicowanych w swojej formie obiektów. Podczas, gdy w centrach wielkich aglomeracji może to być atrybutem nowoczesnego podejścia do kształtowania przestrzeni urbanistycznych, to na osiedlach domów jednorodzinnych czy też budynków wielorodzinnych, taki przesyt różnorodności środków wyrazu wprowadza dyskomfort dla ich użytkowników. Z drugiej strony znana nam z powtarzalnych, szarych bloków PRL-owska rzeczywistość może powodować poczucie zagubienia [Ostrowska 1991].

2. Opis zagadnienia

Skąd się bierze różnorodność form architektonicznych? Oczywiście z faktu, że każdy z nas jest indywidualnością, osobnym niezależnym bytem i każdy chce to w jakiś sposób pokazać [Ostrowska 1991]. Zwłaszcza, gdy pojawią się możliwości finansowe, pokusa kupienia lepszego samochodu czy postawienia bardziej okazałego domu jest ogromna. Dla architekta, który miałby pomóc to drugie zrealizować, świadomość pokaźnego zasobu środków materialnych również stanowi bodziec do popuszczenia wodzy fantazji. Dzięki nowoczesnym programom komputerowym oraz cyfrowym technologiom wytwarzania może on dziś zaprojektować obiekt w dowolnym kształcie i wyposażony w najnowocześniejsze instalacje, przyjazne środowisku. W zależności od upodobań inwestora, budynek może przyjąć bardzo różną formę i styl. Może być drewniany, np. z okrągłych bali, pokryty drewnianą dachówką lub strzechą, wzorowany na architekturze domów góralskich. Albo inny, murowany, otynkowany z czterospadowym kopertowym dachem i portykiem na wejściu, stylizowany na wzór dawnych dworków szlacheckich. W końcu może być całkiem nowoczesny, z płaskim dachem i dużymi przeszkleniami, lekką formą złożoną z równoległych i prostopadłych „płyt”. Każdy z przytoczonych rodzajów zabudowy jest utrzymany w pewnej specyfice, spójnej kompozycyjnie konwencji, jawiącej się przed oczyma już po samym opisie. Co może więc wpłynąć na architekta, żeby takiego budynku nie zaprojektował? Przyczyn może być co najmniej kilka. Pierwsza – charakter budynku nie stanowi ulubionej stylistyki projektanta, więc lepiej żeby zaprojektował go któryś z kolegów, któremu bardziej odpowiada taka forma. Drugi – jego parametry są niezgodne z zapisami w miejscowym planie zagospodarowania przestrzennego lub w decyzji o warunkach zabudowy dla terenu tej inwestycji. Trzeci – zapisy wymienionych wcześniej przepisów są na tyle ogólne, że dopuszczają taką zabudowę, ale budynek kompletnie odbiegałby wyglądem od otoczenia, w którym ma powstać. Niestety, w dzisiejszych czasach, rzadko zdarzają się sytuacje, gdy architekt unosi się dumą czy też dobrem wyższym i nie realizuje w projekcie wybujałych fantazji inwestora. Często pada stwierdzenie: Jak nie ja, to ktoś inny tak to zrobi, więc czemu to nie ja miałbym na tym zarobić? Wartości etyczne i estetyczne są w ten sposób wypierane przez niski materializm. Wyobraźmy sobie jak kuriozalne byłoby, gdyby ktoś zdecydował się na postawienie trzech domów, utrzymanych w tak różnej stylistyce, tuż obok siebie, wzdłuż jednej ulicy. Niestety, w świetle dziś obowiązujących w Polsce przepisów1 bywa to możliwe.

1 Ustawa z dnia 27 marca 2003 r. o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym (Dz.U. 2003 nr 80 poz. 717) oraz Rozporządzenie Ministra Infrastruktury z dnia 26 sierpnia 2003 r. w sprawie sposobu ustalania wymagań dotyczących nowej

ZAGADNIENIA AKTUALNIE PORUSZANE PRZEZ MŁODYCH NAUKO WCÓW 5

www.creativetime.pl 522

Poza przyjętą stylistyką projektowanego budynku, ważne są również jego gabaryty. Interpretacje niektórych elementów budynku, jak np. tarasu, który przecież nie jest dachem, pozwala na budowanie obiektów bliższych wyglądem tym z płaskim dachem, niż, jak nakazują zapisy planu, z dwu- lub wielospadowym. Podawane w decyzjach administracyjnych przedziały wielkości kąta nachylenia dachu, powodują zbytnią ich różnorodność, a co za tym idzie i gabaryt samego budynku. Maksymalna wysokość okapu i ilość kondygnacji są często niedoprecyzowane, co w efekcie sprawia, że tuż obok domów parterowych, powstają trzykondygnacyjne. Powoduje to ogromny dysonans skali obiektów względem siebie, a w następstwie dyskomfort w ogólnym odbiorze oraz użytkowaniu, jak ma to miejsce w realizacjach z Mierzyna w województwie zachodniopomorskim (ryc. 1, 2, 3).

Ryc. 1. Schemat zarysu brył sąsiadujących budynków ukazujący dysproporcje ich wysokości oraz zdjęcie zespołu domów jednorodzinnych, Mierzyn, woj. Zachodniopomorskie; Bryła jednego z budynków wyższa „zaledwie” o

jedną kondygnację od pozostałych obiektów znajdujących się w jego bezpośrednim otoczeniu, tworzy silny dysonans; fot. E. Goczyńska

W 2015 r. pojawiły się projekty zmian Ustawy o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym oraz

Rozporządzenia Ministra Infrastruktury i Rozwoju w sprawie sposobu ustalania wymagań dotyczących nowej zabudowy i zagospodarowania terenu w przypadku braku miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego, w których podjęto próbę wprowadzenia nowych definicji parametrów obiektów budowlanych i uściślenia tych już wcześniej zamieszczonych. Niektórzy urbaniści opiniując te propozycje są zdania, że wprowadzając więcej znaczeń i ograniczeń bylibyśmy „przeregulowani”. Co prawda w wielu krajach Europy Zachodniej takie uściślenia nie mają miejsca, ale w niektórych sytuacjach mogłyby się okazać użyteczne. „Artystyczna dusza” architekta czasem chce wyjść poza narzucone ramy, jednak projektując jeden ze sklepów wielkich sieci handlowych czy też innych obiektów światowych potentatów gospodarczych czy korporacji, kiedy mamy zadane ściśle określone wytyczne nie poddajemy ich w wątpliwość. Czy nam się to podoba czy nie, chcąc zrealizować projekt, musimy się do nich stosować. Dlaczego więc nie miałoby tak być z budynkami mieszkalnymi, nawet tymi jednorodzinnymi? Jak często zdarza się architektom inwestor, a zwłaszcza deweloper, który wraz ze zleceniem wręcza im, skrzętnie przygotowaną wcześniej przez siebie, koncepcję obiektu? Pomijając wówczas ewentualne

zabudowy i zagospodarowania terenu w przypadku braku miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego (Dz.U. z 2003 nr 164 poz. 1588)

ZAGADNIENIA AKTUALNIE PORUSZANE PRZEZ MŁODYCH NAUKO WCÓW 5

www.creativetime.pl 523

braki merytoryczne przedstawionych rozwiązań, muszą oni walczyć z gustem zleceniodawcy, rzadko popartym znajomością podstaw projektowania architektonicznego czy też kompozycji architektonicznej. Mając dokładniejsze wytyczne projektanci mogliby uniknąć czczych dyskusji i tłumaczenia takiej czy innej interpretacji zapisów miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego.

Ryc. 2. Schemat zarysu brył sąsiadujących budynków ukazujący dysproporcje ich wysokości.

Inne ujęcie tego samego zespołu domów jednorodzinnych; Bryła budynku z sąsiadami od strony drugiej z ulic już przewyższa je o dwie kondygnacje, co zwiększa dysproporcje; fot. E. Goczyńska

Ryc. 3. Schemat zarysu brył sąsiadujących budynków ukazujący dysproporcje ich wysokości oraz zdjęcie

tego zespołu domów jednorodzinnych, Mierzyn, woj. Zachodniopomorskie; Jeden z budynków poprzez swoje trzy kondygnacje znacznie wyróżnia się z parterowej zabudowy położonej naprzeciw; fot. E. Goczyńska

Przyglądając się współcześnie realizowanym budynkom mieszkalnym, zarówno jednorodzinnym, jak i wielorodzinnym, daje się zauważyć, że wiele z nich ma bardzo podobne elementy, detale, geometryczny sposób

ZAGADNIENIA AKTUALNIE PORUSZANE PRZEZ MŁODYCH NAUKO WCÓW 5

www.creativetime.pl 524

podejścia do rozwiązania bryły. Czy zatem nie byłoby słuszne ujednolicić zapisy w przepisach planowania przestrzennego tak, aby nowobudowane obiekty miały z tymi już istniejącymi jakieś charakterystyczne wspólne czy wręcz powtarzalne cechy? Metody takie były niejednokrotnie stosowane w przeszłości, na co dowodem jest stwierdzenie niemieckiego architekta, Augusta Thiersch’a: Znaleźliśmy, obserwując największe dzieła wszystkich czasów, że w każdym z nich forma podstawowa się powtarza i że części tworzą figury podobne dzięki kompozycji i rozmieszczeniu [Thiersch 1893, za: Ballenstedt 2000]. Nie chodzi o to, by budynki się powtarzały, bo byłoby to nudne, ale też nie o to, aby były zbyt zróżnicowane, gdyż natłok zbyt zindywidualizowanych bodźców, u przypadkowego odbiorcy, a także u samego użytkownika, powoduje zdenerwowanie [Ballenstedt 2000].

Badaniem takich cech wspólnych zabudowy oraz jej zespołów zajmuje się w swoich badaniach architekt i urbanista, profesor Waldemar Marzęcki. Opracowana przez niego autorska metoda Diagramu Ciągłości Przestrzennej, ma za zadanie poddać ocenie główne cechy tkanki architektoniczno-urbanistycznej. W swoich badaniach prezentuje on szczecińską dzielnicę willową Pogodno, która stanowi przykład z góry dokładnie przemyślanego i zaprojektowanego układu urbanistycznego z interesującym rozkładem ulic i rozplanowanymi placami. Studenci kierunku architektura w pierwszych kontaktach z projektowaniem miast są zabierani właśnie w to miejsce, celem pokazania im sedna sposobu tworzenia kompozycji urbanistycznej. Wzorując się właśnie na Pogodnie, profesor Marzęcki wraz z zespołem wykonał projekt urbanistyczny osiedla mieszkaniowego zabudowy jednorodzinnej Wełtyń II w Gryfinie w województwie zachodniopomorskim. Analogicznie znalazła się tu siatka ulic i placów ze zróżnicowaną zabudową. Wyższa, wielorodzinna część zaplanowana została na obrzeżach, od strony sąsiadującego osiedla o takim samych charakterze, izolując w ten sposób budynki wolnostojące wewnątrz (ryc. 4). Po wykonaniu szeregu analiz krajobrazowych poszczególne budynki rozmieszczono tak, aby wykorzystać wszystkie walory naturalnego ukształtowania terenu i uwydatnić widok na zlokalizowany w dolinie park. Pierwotny podział terenu na działki budowlane został diametralnie zmieniony. W wyniku tych działań niektórzy właściciele otrzymali nowe lokalizacje w zupełnie innym miejscu. Na szczególną uwagę zasługuje fakt, iż po przedstawieniu projektu zagospodarowania, zrozumieli oni korzyści z przemyślanego, całościowego potraktowania osiedla i nie wnosili do tych zmian żadnych sprzeciwów. Uznali dobro wyższe, w postaci ładu przestrzennego, za ważniejsze od interesu własnego (!). W rezultacie niewielkie ustępstwa i kompromisy przyniosły same pożytki tak dla użytkowników jak i dla otoczenia i krajobrazu.

Ryc. 4. Projekt zespołu zabudowy mieszkaniowej Wełtyń II z zaznaczonym usytuowaniem sylwety założenia urbanistycznego, autor Waldemar Marzęcki; źródło: Marzęcki W., 2002, Ciągłość kulturowa w kształtowaniu

przestrzeni miejskiej charakterystyka i metoda oceny jakości i zmienności tej przestrzeni, Wydawnictwo Uczelniane Politechniki Szczecińskiej, Szczecin: s. 169.

Przytoczony przykład pokazuje jak bardzo ewoluuje świadomość naszego społeczeństwa, które zaczyna

zauważać pozytywne cechy doprecyzowanych i ścisłych regulacji, w kwestii planowania przestrzennego. Również stawiani wcześniej w niezbyt dobrym świetle deweloperzy zdają się zmieniać swoje podejście. Wcześniej dzielili oni pozyskane tereny na mniejsze, chociażby po to, żeby ułatwić etapowanie przyszłych inwestycji. Częściej jednak, jak to miało miejsce przy planowaniu zespołów budynków wielorodzinnych, postępowali tak, żeby stawiać je po kolei, ale nie jako zespół, bo wówczas nie trzeba organizować np. terenu rekreacyjnego czy placu zabaw dla dzieci. Nadzieją napawają firmy, które projektując realizowane przez siebie osiedla dbają nie tylko o pojedyncze obiekty, ale także o całość założenia. Wprowadzają one rozwiązania o szerszym spojrzeniu zarówno pod względem urbanistycznym jak i architektonicznym. Siatki ulic nie są już prostymi odcinkami z przyległymi do nich działkami w postaci wąskich „zagonów”. Całe osiedle objęte jest przemyślaną kompozycją, łączącą budynki o różnej skali i funkcji. Obiekty wielorodzinne i jednorodzinne posiadają wspólne powtarzalne cechy formalne, a ich wzajemne położenie jest wynikiem analizy ukształtowania terenu oraz dążenia do jak najlepszego wykorzystania naturalnych walorów krajobrazowych.

ZAGADNIENIA AKTUALNIE PORUSZANE PRZEZ MŁODYCH NAUKO WCÓW 5

www.creativetime.pl 525

Przykładem realizacji tego typu rozwiązań są inwestycje prowadzone w okolicach Gdańska przez miejscową firmę deweloperską. Jeden z projektów obejmuje teren malowniczo położony nad jeziorem Tuchomskim (ryc. 5). Całość założenia oparto na nieregularnym planie ulic, przy których rozmieszczono budynki jednorodzinne w zabudowie wolnostojącej lub bliźniaczej. Zastosowano powtarzalne rozwiązania, ale rozmieszczono je wzdłuż łuków ulic tak, że osiedle tworzy spójną, pozbawioną monotonii strukturę. Podkreśla to znaczenie przemyślanego projektowania układów urbanistycznych, przy zastosowaniu których powielone formy budynków nie stoją w opozycji do zindywidualizowanego charakteru całego kompleksu. Mało tego, na jego terenie zostały zorganizowane: miejsce do spotkań mieszkańców (otoczone ławeczkami miejsce do rozpalenia ogniska) oraz w pełni wyposażony plac zabaw dla dzieci.

Ryc. 5. Osiedle budynków jednorodzinnych Golf Park, w miejscowości Tuchom, woj. pomorskie, Inwestor:

deweloper Inpro S.A., termin realizacji 2012r.; źródło: http://www.inpro.com.pl/golf-park (dostęp 24.01.2015)

Ryc. 6. Osiedle Wróbla Staw, położone w dzielnicy Gdańsk Jasień, woj. pomorskie, Inwestor: deweloper Inpro

S.A., w trakcie realizacji; źródło: http://www.inpro.com.pl/wrobla-staw-mieszkania (dostęp 24.01.2015)

Innym, bardziej rozbudowanym przedsięwzięciem tego samego dewelopera jest osiedle Wróbla Staw, zlokalizowane w dzielnicy Gdańsk Jasień (ryc. 6). Teren jest położony pomiędzy osiedlem wysokich bloków wielorodzinnych a niską zabudową jednorodzinną. Stąd też, chcąc połączyć oba te światy, pomyślano w sposób podobny jak we wspomniany wcześniej, gryfińskim Wełtyniu II. W sąsiedztwie bloków zlokalizowane zostały budynki wielorodzinne, a przy domkach - jednorodzinne. Ich rodzaj jest zróżnicowany: od zabudowy szeregowej, poprzez bliźniaczą, po wolnostojącą, rozplanowaną w sposób zmniejszający stopniowo salę budynków w miarę zbliżania się do centrum zespołu. Siatka ulic, jak to miało miejsce w Golf Parku, również została poprowadzona swobodnymi łukami, co i w tym przypadku zniwelowało poczucie monotonii powtarzalnych form użytych w poszczególnych obiektach. Pomimo różnorodności rodzajów zabudowy, podobieństwo zastosowanych elementów pozwala na utrzymanie wszystkich budynków w jednej stylistyce i charakterze.

ZAGADNIENIA AKTUALNIE PORUSZANE PRZEZ MŁODYCH NAUKO WCÓW 5

www.creativetime.pl 526

Przytoczone przykłady takiego zagospodarowywania przestrzeni przejawiają ogólnie panującą skłonność do stosowania raczej starych, sprawdzonych reguł projektowania. Wskazują również na fakt rosnącej świadomości społecznej, jeżeli chodzi o ład przestrzenny, oraz na wewnętrzną potrzebę dążenia do jego zachowania lub budowania go całkiem od nowa. Niezwykle wartościowe byłoby zastosowanie takiego podejścia do zagospodarowywania terenów podmiejskich. Aktualnie, pozornie broniąc je przed procesem urbanizacji, potęgujemy tylko anarchię przestrzenną. Skoro mniejsze gminy otaczające większe aglomeracje, zaczynają funkcjonować w obszarach metropolitarnych, to powinno się zacząć je traktować jak ich integralną część również w przypadku planowania przestrzennego. Niezaprzeczalnym jest fakt potrzeby objęcia ochroną terenów rolnych. Jednak na obszarach bezpowrotnie zdegradowanych należy przyjąć już inną politykę. Przede wszystkim, jeżeli suburbanizacja następuje w sposób niekontrolowany, to trzeba temu stanowi rzeczy jak najszybciej zapobiec poprzez stosowne regulacje prawne. Jeżeli tereny zostały wyprzedane prywatnym inwestorom, to niech chociaż zostaną stworzone określone zasady ich późniejszych podziałów tak, aby w przyszłości nie tworzyły np. „ślepych”, bezładnych uliczek.

Nasuwa się więc wniosek, iż każdy człowiek pomimo swojej indywidualności potrzebuje jakichś reguł. W architekturze potrzebne są one chociażby do zaprzeczenia zasadzie: co nie jest zabronione, to jest dozwolone. Nie stanowi to jednak przeciwstawienia się różnicowaniu otaczającej nas przestrzeni. Psycholog, Augustyn Bańka w swojej książce pt. Społeczna psychologia środowiskowa, napisał:

Im bogatsza, bardziej zróżnicowana jest osobowość człowieka, tym bardziej zróżnicowana jest jego przestrzeń życiowa, tzn. tym więcej człowiek posiada terytoriów oraz tym bardziej są ustabilizowane jego wewnętrzne wyobrażenia przestrzeni bliższej i dalszej. A zatem, z im bardziej zróżnicowaną osobowością człowieka mamy do czynienia, tym bardziej musimy liczyć się, że dla zaspokojenia swoich potrzeb wymagać on będzie znacznie zróżnicowanej przestrzeni [Bańka 2002].

Chodzi zatem o dopasowanie otoczenia do określonego użytkownika, ale nie powinno ono odbywać się kosztem pozostałych. Planując nowe osiedla można rozmieścić poszczególne elementy, takie jak: ulice, place, zieleńce, tak, aby teren podzielony został na działki budowlane o ściśle określonym charakterze. W ten sposób np. domy w stylistyce dworków mogłyby zaistnieć zamiast na wąskich małych działkach, to na większych powierzchniowo parcelach. Tam większy dystans umożliwiłyby odpowiedni odbiór takich obiektów. Dotyczy to również innych, nie koniecznie tak tradycyjnych form. Przy okazałym i rozbudowanym założeniu, brak możliwości właściwego ogarnięcia całej bryły budynku i „wciśnięcie” go na mały teren, powoduje, iż traci on swoją doskonałość i staje się karykaturą pierwotnej wizji twórcy czy też właściciela.

W kwestii parametrów samych budynków dochodzimy do konkluzji, iż ograniczanie zbytniej swobody w kształtowaniu form poszczególnych obiektów poprzez znajdowanie wspólnych cech pomiędzy nimi a tymi, które je otaczają, ma pozytywny wpływ na tworzenie harmonii. Oczywiście wariacje byłyby jak najbardziej pożądane, ale również w ściśle zdefiniowanych ramach, ponieważ ograniczenie środków artystycznych [...] ułatwia pojawienie się wariacji [Ballenstedt 2000]. Wprowadzenie regulacji prawnych na etapie przynajmniej regionalnym planowania przestrzennego, a następnie uściślane w planach miejscowych dla coraz mniejszych struktur zabudowy, mogłoby okazać się bardzo użyteczne. Wbrew pozorom i opiniom niektórych projektantów nie stanowiłyby one ograniczeń. Konkretne wytyczne, opracowane w oparciu o analizy o szerszym zasięgu, a nie jedynie z perspektywy „własnego podwórka”, dyscyplinowałby zarówno samych architektów jak i inwestorów w podejmowaniu decyzji co do kształtu przyszłej inwestycji. Musimy bowiem wciąż mieć na uwadze, ż każdy nowy obiekt stanowi część już istniejącej tkanki architektonicznej, albo będzie podstawą do określania formy budynków mających powstać w przyszłości.

3. Literatura i materiały Ballenstedt J., 2000, Architektura. Historia i teoria, Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa-Poznań: 557, 562-563, 566 Bańka A., 2002, Społeczna psychologia środowiskowa, Wydawnictwo Naukowe „Schollar”, Warszawa: 174 Marzęcki W., 2002, Ciągłość kulturowa w kształtowaniu przestrzeni miejskiej charakterystyka i metoda oceny jakości i zmienności tej przestrzeni, Wydawnictwo Uczelniane Politechniki Szczecińskiej, Szczecin: 105-196 Ostrowska M., 1991, Człowiek a rzeczywistość przestrzenna, Autorska Oficyna Wydawnicza Nauka i Życie, Szczecin: 260, 155 Rozporządzenie Ministra Infrastruktury z dnia 26 sierpnia 2003 r. w sprawie sposobu ustalania wymagań dotyczących nowej zabudowy i zagospodarowania terenu w przypadku braku miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego (Dz.U. z 2003 nr 164 poz. 1588) Ustawa z dnia 27 marca 2003 r. o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym (Dz.U. 2003 nr 80 poz. 717) http://www.inpro.com.pl/golf-park (dostęp 24.01.2015) http://www.inpro.com.pl/wrobla-staw-mieszkania (dostęp 24.01.2015) Nazwa instytucji: Zachodniopomorski Uniwersytet Technologiczny w Szczecinie, Wydział Budownictwa i Architektury, Zakład Geometrii Wykreślnej i Perspektywy Opiekun naukowy: dr hab. inż. arch. Piotr Arlet Adres do korespondencji: [email protected]