28
KURIER WIEŚCI ZE LWOWA, Z ZIEMI LWOWSKIEJ,HALICKOPOKUCKIEJ, WOŁYNIA, BUKOWINY I PODOLA galicyjski DWUTYGODNIK NIEZALEŻNE PISMO POLAKÓW NA UKRAINIE 24 lipca 14 sierpnia 2009 nr 14 (90) Kupuj ąc nasze pismo, wspomagasz słowo polskie na Wschodzie NASI PARTNERZY MEDIALNI W numerze dodatek specjalny Kurier Gospodarczy Konferencja poœwiêcona by³a wchodz¹cemu realnie w ¿ycie Ma³emu Ruchowi Granicznemu (MRG). Uro- czyœcie wrêczono pierwsze karty, uprawniaj¹ce do bez- wizowego przekraczania granicy mieszkañcom strefy przygranicznej objêtej zasa- dami MRG. Ze strony polskiej w kon- ferencji udzia³ wziêli: Grze- gorz Schetyna – wicepre- mier, minister spraw wew- nêtrznych i administracji, Rados³aw Sikorski – minister spraw zagranicznych oraz Miros³aw Drzewiecki – mi- nister sportu – jacy przybyli do Lwowa upalnym rankiem 22 lipca. W konferencji uczest- niczy³ równie¿ Grzegorz Opaliñski – konsul gene- ralny RP we Lwowie. Ukrainê reprezentowa³ Iwan Wasiunyk – wicepremier i pe³nomocnik ukraiñskiego rz¹du do spraw EURO 2012. Obecni byli równie¿ przed- stawiciele w³adz wojewódz- kich i miejskich Lwowa z merem Andrijem Sadowym. Na konferencji (patrz relacja na stronie 4 i 5 KG) podkreœlono, ¿e porozumie- nie o ma³ym ruchu granicz- nym to nastêpny krok na drodze „cywilizowania” gra- nicy pomiêdzy Ukrain¹ a UE. Oczywiœcie najlepiej by by³o, ¿eby granicê tê mo¿na by przekraczaæ swobodnie, bez wiz. Wiele tu zale¿y od samej Ukrainy. Wizyta polskich ministrów mia³a te¿ i inne aspekty. Mi- nister Drzewiecki zapozna³ siê z miejscem i planami MINISTROWIE RZĄDU RP – SCHETYNA, SIKORSKI I DRZEWIECKI WE LWOWIE Gdyby to zależało od Polski, to wizy dla Ukraińców do strefy Schengen nigdy by nie były wprowadzone – powiedział Radosław Sikorski, minister spraw zagranicznych RP na konferencji prasowej w pałacu Potockich we Lwowie. boiska reaktywowanego polskiego klubu sportowego „Pogoñ – Lwów”, jakie ma byæ sfinansowane z pieniê- dzy polskiego rz¹du. Przed konferencj¹ mini- strom uda³o siê, ku rozpaczy ochrony, „uciec” na chwilê na miasto. Po zakoñczeniu konfe- rencji delegacje uda³y siê na Cmentarz £yczakowski, gdzie z³o¿ono wieñce na Cmen- tarzu Orl¹t Lwowskich oraz Ukraiñskiej Armii Galicyj- skiej. A wicepremier Grzegorz Schetyna z rozrzewnieniem spogl¹da³ po drodze na dom przy ul. £yczakowskiej 4, gdzie kiedyœ mieszka³a jego rodzina. Marcin Romer tekst i zdjêcie Rozmowa z Radosławem Sikorskim s. 5 O polityce wschodniej, Polakach na Ukrainie oraz „polskim getcie”, rozmowa z Maciejem Płażyńskim i Łukaszem Abgarowiczem s. 10 Bołszowce wróciły do życia KONSTANTY CZAWAGA, HALINA PŁUGATOR s. 8 Z Nicieją w Truskawcu KATARZYNA ŁOZA s. 16 Bogward SZYMON KAZIMIERSKI s. 13

W numerze dodatek specjalny z Radosławem KURIER WIEŚCI ZE ...kuriergalicyjski.com/images/archiwum/kg/pdf/kg_2009_14_90.pdf · z merem Andrijem Sadowym. Na konferencji (patrz relacja

  • Upload
    others

  • View
    2

  • Download
    0

Embed Size (px)

Citation preview

Page 1: W numerze dodatek specjalny z Radosławem KURIER WIEŚCI ZE ...kuriergalicyjski.com/images/archiwum/kg/pdf/kg_2009_14_90.pdf · z merem Andrijem Sadowym. Na konferencji (patrz relacja

KURIER

WIEŚCI ZE LWOWA, Z ZIEMI LWOWSKIEJ,HALICKO�POKUCKIEJ, WOŁYNIA, BUKOWINY I PODOLA

galicyjski

DW

UTY

GO

DN

IK

NIEZALEŻNE PISMO POLAKÓW NA UKRAINIE

24 lipca�

14 sierpnia 2009nr 14 (90)

Kupując nasze pismo, wspomagasz słowo polskie na Wschodzie

NASI PARTNERZY MEDIALNI

W numerze dodatek specjalny � Kurier Gospodarczy

Konferencja poœwiêcona

by³a wchodz¹cemu realnie

w ¿ycie Ma³emu Ruchowi

Granicznemu (MRG). Uro-

czyœcie wrêczono pierwsze

karty, uprawniaj¹ce do bez-

wizowego przekraczania

granicy mieszkañcom strefy

przygranicznej objêtej zasa-

dami MRG.

Ze strony polskiej w kon-

ferencji udzia³ wziêli: Grze-

gorz Schetyna – wicepre-

mier, minister spraw wew-

nêtrznych i administracji,

Rados³aw Sikorski – minister

spraw zagranicznych oraz

Miros³aw Drzewiecki – mi-

nister sportu – jacy przybyli

do Lwowa upalnym rankiem

22 lipca. W konferencji uczest-

niczy³ równie¿ Grzegorz

Opaliñski – konsul gene-

ralny RP we Lwowie.

Ukrainê reprezentowa³

Iwan Wasiunyk – wicepremier

i pe³nomocnik ukraiñskiego

rz¹du do spraw EURO 2012.

Obecni byli równie¿ przed-

stawiciele w³adz wojewódz-

kich i miejskich Lwowa

z merem Andrijem Sadowym.

Na konferencji (patrz

relacja na stronie 4 i 5 KG)

podkreœlono, ¿e porozumie-

nie o ma³ym ruchu granicz-

nym to nastêpny krok na

drodze „cywilizowania” gra-

nicy pomiêdzy Ukrain¹ a

UE. Oczywiœcie najlepiej by

by³o, ¿eby granicê tê mo¿na

by przekraczaæ swobodnie,

bez wiz. Wiele tu zale¿y od

samej Ukrainy.

Wizyta polskich ministrów

mia³a te¿ i inne aspekty. Mi-

nister Drzewiecki zapozna³

siê z miejscem i planami

MINISTROWIE RZĄDU RP – SCHETYNA,SIKORSKI I DRZEWIECKI WE LWOWIEGdyby to zależało od Polski, to wizy dla Ukraińców do strefy Schengen nigdy by niebyły wprowadzone – powiedział Radosław Sikorski, minister spraw zagranicznychRP na konferencji prasowej w pałacu Potockich we Lwowie.

boiska reaktywowanego

polskiego klubu sportowego

„Pogoñ – Lwów”, jakie ma

byæ sfinansowane z pieniê-

dzy polskiego rz¹du.

Przed konferencj¹ mini-

strom uda³o siê, ku rozpaczy

ochrony, „uciec” na chwilê

na miasto.

Po zakoñczeniu konfe-

rencji delegacje uda³y siê na

Cmentarz £yczakowski, gdzie

z³o¿ono wieñce na Cmen-

tarzu Orl¹t Lwowskich oraz

Ukraiñskiej Armii Galicyj-

skiej.

A wicepremier Grzegorz

Schetyna z rozrzewnieniem

spogl¹da³ po drodze na dom

przy ul. £yczakowskiej 4,

gdzie kiedyœ mieszka³a jego

rodzina.

Marcin Romertekst i zdjêcie

Rozmowaz RadosławemSikorskim� s. 5

O politycewschodniej,Polakachna Ukrainieoraz „polskimgetcie”,rozmowaz MaciejemPłażyńskimi Łukaszem

Abgarowiczem� s. 10

Bołszowcewróciłydo życiaKONSTANTY CZAWAGA,HALINA PŁUGATOR� s. 8

Z Niciejąw TruskawcuKATARZYNA ŁOZA� s. 16

BogwardSZYMON KAZIMIERSKI� s. 13

Page 2: W numerze dodatek specjalny z Radosławem KURIER WIEŚCI ZE ...kuriergalicyjski.com/images/archiwum/kg/pdf/kg_2009_14_90.pdf · z merem Andrijem Sadowym. Na konferencji (patrz relacja

lat wczeœniej po raz pierwszywyst¹pi³ w teatrze, z którymzwi¹za³ du¿¹ czêœæ swojego¿ycia.

Gra³ na deskach teatrów:Klasycznego, Wspó³czesnego,Dramatycznego (w latach1987-1990 by³ jego dyrekto-rem), Powszechnego, Polskiegoi krakowskiego Teatru STU.Dwukrotnie zdobywa³ Nagrodêim. Aleksandra Zelwerowiczaprzyznawan¹ przez redakcjêmiesiêcznika „Teatr”. To jed-nak zaledwie ma³a czêœæwyró¿nieñ i laurów, jakie zdo-by³ przez ca³¹ karierê. Ta roz-poczê³a siê od przekwalifi-kowania z niedosz³ego chemika.Po dwóch latach studiów naPolitechnice Warszawskiej,poszed³ w œlady swoich krew-nych: aktora Jana Kreczmara,re¿ysera teatralnego JerzegoKreczmara i zda³ egzamin dosto³ecznej PWST. PóŸniej,przez wiele lat, zasiada³ wew³adzach tej uczelni. Od 1987roku by³ jej profesorem.Oprócz grania, Zapasiewiczpróbowa³ te¿ re¿yserki. DlaTeatru TV zrealizowa³ m.in.„Pana Cogito” i „Powrót PanaCogito”, inspirowane twór-czoœci¹ Zbigniewa Herberta.Zapasiewicz by³ zreszt¹ wy-bitnym interpretatorem jegoliryki.

24 lipca�14 sierpnia 2009 * Kurier Galicyjski2 Przegląd wydarzeń

By³ najznakomitszympolskim filozofem. Zmar³w szpitalu w Oxfordzie wwieku 82 lat.

Prof. Ko³akowski, urodzonyw 1927 roku filozof zajmowa³siê g³ównie histori¹ filozofii,histori¹ idei politycznych orazfilozofi¹ religii. By³ eseist¹,publicyst¹ i prozaikiem. By³cz³onkiem Polskiej Partii Ro-botniczej, póŸniej PolskiejZjednoczonej Partii Robotni-czej. Pracowa³ w nies³awnymInstytucie Kszta³cenia KadrNaukowych przy KC PZPR.PóŸniej jednak srodze rozcza-rowa³ siê ideami socjalistycz-nymi i marksizmem.

W 1965, wraz z Mari¹ Os-sowsk¹ i Tadeuszem Kotar-biñskim, sporz¹dzi³ opiniêw sprawie pojêcia wiadomoœci,wykorzystan¹ póŸniej przezobronê w procesie Kuroniai Modzelewskiego, oskar¿onycho „rozpowszechnianie fa³szy-wych wiadomoœci” w Liœcieotwartym do Partii.

Leszek Ko³akowski wye-migrowa³ z Polski do Angliiw 1970 roku po wydarzeniachmarca 1968 roku, gdy zosta³usuniêty z Uniwersytetu War-szawskiego, za popieraniestrajkuj¹cych studentów.Wyk³ada³ na UniwersytecieOxfordzkim, a tak¿e w Berke-ley i Yale w Stanach Zjedno-czonych.

Na emigracji zaj¹³ siê myœl¹chrzeœcijañsk¹. Jego s³ynnyesej „Tezy o nadziei i bezna-dziejnoœci”, opublikowany wparyskiej „Kulturze” w 1971,stworzy³ intelektualny funda-ment dla strategii opozycjiantykomunistycznej. By³inspiracj¹ dla powstaniaKomitetu Obrony Robotnikówi Uniwersytetu Lataj¹cego.

Przypisuje mu siê m.in.pomys³ stworzenia w PRLwolnych zwi¹zków zawodo-wych. Wspó³pracowa³ z Pol-skim Porozumieniem Niepod-leg³oœciowym w kraju. W latach1977-1980 by³ oficjalnymprzedstawicielem KOR-u zagranic¹ i odpowiada³ za kon-

takty miêdzy œrodowiskiemKOR-u i emigracj¹.

Ksi¹¿ki Ko³akowskiegoprzez wiele lat ukazywa³y siêw Polsce w nielegalnym obie-gu. Szczególnie znany by³ esej„Kap³an i B³azen”, zawiera-j¹cy analizê postawy inteli-gencji wobec w³adzy. Pierwszymtekstem Ko³akowskiego skon-fiskowanym przez cenzurê,a zarazem pierwszym, któryzacz¹³ funkcjonowaæ pozaoficjalnym obiegiem, by³ na-pisany w 1956 roku manifest„Czym jest socjalizm”.

Wspó³pracowa³ z parysk¹„Kultur¹”. Wyk³ada³ na wieluzagranicznych uniwersyte-tach m.in. na Yale University,Berkeley University, Universityof Chicago. Na sta³e zwi¹zanyby³ z Oxfordem.

By³ cz³onkiem PolskiejAkademii Nauk, Fundacji im.Stefana Batorego i Stowarzy-szenia Pisarzy Polskich. Wyda³m.in. ksi¹¿ki: „Œwiatopogl¹di ¿ycie codzienne” (1957), „Jed-

nostka i nieskoñczonoœæ”(o Spinozie, 1958), „13 bajekz królestwa Lailonii” (1963),„Klucz niebieski albo opowieœcibuduj¹ce z historii œwiêtejzebrane” (1964), „Rozmowyz diab³em” (1965), „Œwiado-moœæ religijna i wiêŸ koœ-cielna” (1965), „Kultura ifetysze” (1967), „Obecnoœæmitu” (1972), „G³ówne nurtymarksizmu” (1976-78), „Czydiabe³ mo¿e byæ zbawionyi 27 innych kazañ” (1982),„Jeœli Boga nie ma...” (1987),„Pochwa³a niekonsekwencji.Pisma rozproszone z lat 1955-1968" (1989), „Bóg nam nicnie jest d³u¿ny” (1994), „Berg-son” (1997), „Moje s³usznepogl¹dy na wszystko” (2000),„Miniwyk³ady o maksispra-wach” (2003), „O co nas py-taj¹ wielcy filozofowie” (2004),„Wœród znajomych. O ró¿nychludziach m¹drych, zacnych,interesuj¹cych...” (2004).

Prof. Leszek Kołakowski nie żyje

Wybitny aktor i re¿yser.Za dwa miesi¹ce skoñczy³by75 lat. Przyczyn¹ œmierciby³a choroba nowotworowa.

Zapasiewicz mawia³, ¿eaktorstwo to przede wszyst-kim sprawa wyobraŸni, bow ka¿dym cz³owieku istniej¹potencjalne zal¹¿ki niemalwszystkich stanów psychicz-nych i emocjonalnych. „Ka¿dyz nas mo¿e znaleŸæ siê w sy-tuacji, w której owe emocjebêd¹ mog³y, a nawet bêd¹ mu-sia³y siê ujawniæ” – t³umaczy³.

To aktorskie motto spra-wia³o, ¿e ³atwiej nam by³ozrozumieæ, gdy Zapasiewiczz jednakowym kunsztemwciela³ siê w role królów i pi-jaków, ksiê¿y i grzeszników,idealistów i cyników. Do his-torii przeszed³ dziêki znako-mitym kreacjom, m. in. w „Ziemiobiecanej”, „Ocaleniu”, „Lalce”,„Pannach z Wilka”, „Bez znie-czulenia”, „Matce Królów” i „Krót-kim filmie o zabijaniu”.

Na prze³omie lat 70. i 80.sta³ siê jednym z najwa¿-niejszych aktorów w polskimkinie. Jak podkreœlali krytycy,w tamtym czasie nazwiskoZapasiewicza nadawa³o rangêfilmom.

Na ekranie debiutowa³w 1963 roku, w filmie „Wiano”Jana £omnickiego. Siedem

ZMARŁ ZBIGNIEWZAPASIEWICZ

W lipcu 2009 roku mija

kolejna - 66. rocznica rozpo-czêcia przez OrganizacjêUkraiñskich Nacjonalistów

i Ukraiñsk¹ Powstañcz¹Armiê na Kresach II Rzeczy-pospolitej tzw. antypolskiej

akcji – masowych mordówo charakterze czystki etnicz-nej i znamionach ludobój-

czych. Sejm Rzeczypospo-litej Polskiej sk³ada ho³dpomordowanym Rodakom

i obywatelom polskim innychnarodowoœci oraz cz³onkom

Armii Krajowej, Samoobrony

Kresowej i Batalionów Ch³op-skich, którzy podjêli dra-matyczn¹ walkê w obronie

polskiej ludnoœci cywilneji przywo³uje bolesn¹ pamiêæo ukraiñskich cywilnych

ofiarach.Sejm Rzeczypospolitej

Polskiej wyra¿a szczególne

uznanie i wdziêcznoœæ tymUkraiñcom, którzy czêstoz nara¿aniem w³asnego ¿ycia

pomagali i ratowali swychpolskich s¹siadów.

Tragedia Polaków na Kre-

sach Wschodnich II Rzeczy-pospolitej winna byæ przy-wrócona pamiêci historycznej

wspó³czesnych pokoleñ.Jest to zadanie dla wszyst-kich w³adz publicznych w imiê

lepszej przysz³oœci i poro-zumienia narodów naszejczêœci Europy, w tym szcze-

gólnie Polaków i Ukraiñców.

MARSZA£EK SEJMU/-/ Bronis³aw Komorowski

UCHWAŁA SEJMU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJz dnia 15 lipca 2009 r. w sprawie tragicznego losu

Polaków na Kresach Wschodnich

Sejm Rzeczypospolitej

Polskiej oddaje czeœæ pamiêci150 tysiêcy Polaków, zamor-dowanych przez NKWD w la-

tach 1937-1939 w ramachtzw. operacji polskiej w cza-sie „Wielkiego Terroru”.

Sejm wyra¿a wdziêcznoœædzia³aczom rosyjskiego sto-warzyszenia „Memoria³” oraz

UCHWAŁASEJMU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

z dnia 14 lipca 2009 r.upamiętniająca ofiary zbrodni

dokonanych w latach 1937�1939na Polakach zamieszkałych w ZSRR

tym historykom rosyjskim

i ukraiñskim, którzy pod-trzymuj¹ pamiêæ o ludobój-stwie, dokonanym na naszych

niewinnych rodakach.

MARSZA£EK SEJMU/-/ Bronis³awKomorowski

Page 3: W numerze dodatek specjalny z Radosławem KURIER WIEŚCI ZE ...kuriergalicyjski.com/images/archiwum/kg/pdf/kg_2009_14_90.pdf · z merem Andrijem Sadowym. Na konferencji (patrz relacja

3Kurier Galicyjski * 24 lipca�14 sierpnia 2009

Konsulat Generalny Rzeczypospolitej Polskiejwe Lwowie

Szanowni Pañstwo,

Wzorem 2008 r. chcia³bym zaprosiæ Polaków, zamieszku-j¹cych teren Lwowskiego Okrêgu Konsularnego, w tym zarównotych starszych, jak i m³odszych, do udzia³u w konkursieliterackim, który w tym roku nosi szczególny tytu³ „1939-1945 – okruchy pamiêci. Wspomnienia, ludzie, miejsca,pami¹tki”.

Zaproponowana przez nas tematyka zwi¹zana jest z 70.rocznic¹ wybuchu II wojny œwiatowej. Wydarzenia, które nazawsze zmieni³o los ogromnej czêœci naszego narodu. W sposóbszczególnie ciê¿ki zawierucha wojenna doœwiadczy³a rodzinypolskie, zamieszkuj¹ce tereny, na których spotka³y siê dwatotalitaryzmy: faszystowski i sowiecki.

Niestety, mamy coraz mniej okazji do rozmów z bezpoœred-nimi œwiadkami wydarzeñ II wojny œwiatowej, nasza pamiêæjest coraz bardziej zawodna, a przecie¿ w prawie ka¿dejpolskiej rodzinie przechowywane s¹ bardzo ciekawe, niekiedytragiczne i wzruszaj¹ce historie z tamtych ciê¿kich lat. W³aœniechêæ ocalenie od zapomnienia tych niepowtarzalnych przekazówby³a jedn¹ z g³ównych przyczyn, dla których zdecydowaliœmysiê na og³oszenie tego konkursu.

Nie ukrywam, ¿e bardzo liczê na udzia³ w naszym przegl¹dzieliterackim zarówno samych œwiadków wydarzeñ, jak i ichdzieci, wnuków, czy prawnuków, którzy interesuj¹ siê histori¹swojej rodziny, czy te¿ histori¹ miejsca, w którym mieszkaj¹,b¹dŸ chc¹ przelaæ na papier swoje przemyœlenia o wydarze-niach II wojny œwiatowej w dowolnej formie literackiej.

Z wyrazami szacunkuKonsul Generalny Rzeczypospolitej Polskiej

we LwowieGrzegorz Opaliñski

Radca-Minister

„1939�1945 – OKRUCHY PAMIĘCI.WSPOMNIENIA, LUDZIE, MIEJSCA, PAMIĄTKI”

1. G³ównym organizato-rem przegl¹du (konkursu)jest Konsulat Generalny RPwe Lwowie.

2. Konkurs jest zwi¹zanyz obchodami 70. rocznicy wy-buchu II wojny œwiatowej.

3. Konkurs przeznaczonyjest dla mieszkañców Lwow-skiego Okrêgu Konsularnego(obwody: lwowski, iwano-fran-kowski, tarnopolski, chmielnicki,czerniowiecki, zakarpacki).

4. Organizatorzy ustanowilidwie kategorie wiekowe dlauczestników:

- kategoria m³odzie¿owa(do 16 roku ¿ycia),

- kategoria doros³a i star-sza (od 16 lat).

5. Tematyka prac musibyæ œciœle zwi¹zana z okresemII wojny œwiatowej.

- W kategorii m³odzie¿owejtemat brzmi: „Historia II wojnyœwiatowej wokó³ mnie.Ludzie, miejsca, pami¹tki”,

- W kategorii doros³ejtemat brzmi: „II wojna œwia-towa 1939-1945”,

6. Forma prac jest dowolna:mog¹ to byæ wspomnieniasamych œwiadków wydarzeñ,wywiady osób m³odszych zeœwiadkami wydarzeñ, eseje,opowiadania, wiersze, felietonyi inne.

7. Prace nadsy³ane na przeg-l¹d musz¹ byæ pracami w³as-nymi, niepublikowanymi i nie-nagradzanymi wczeœniej.

8. Warunkiem uczestnictwaw konkursie jest dostarczenie:

- 1 egzemplarza ca³oœcipracy o objêtoœci nieprzekra-czaj¹cej 15 stron A4,

- Krótkiej informacji oautorze (imiê, nazwisko,data urodzenia, adres za-mieszkania, telefon kontak-towy).

9. Osoby maj¹ce tak¹mo¿liwoœæ prosimy o napisa-nie swoich prac na kompu-terze, mo¿na przes³aæ je naadres mailowy, b¹dŸ wydru-kowaæ, do³¹czyæ wersjê elek-troniczn¹ i wys³aæ poczt¹, lubte¿ dostarczyæ bezpoœredniodo Konsulatu.

Osoby niemaj¹ce takiejmo¿liwoœci mog¹ napisaæswoje prace odrêcznie (pro-simy o zwracanie uwagi naczytelnoœæ pisma).

10. W przegl¹dzie wezm¹udzia³ tylko prace napisanew jêzyku polskim.

11. Wyboru zwyciêskichprac dokona powo³ane przeznas jury.

12. Przes³anie pracy doudzia³u w konkursie oznacza,¿e autor zgadza siê na pub-likacjê jej treœci pod swoimnazwiskiem. Je¿eli autor, z ja-kiœ powodów, nie ¿yczy sobiepublikowania pracy pod swo-im nazwiskiem, prosimy o wy-raŸne podkreœlenie tej infor-macji na oddzielnym arku-szu papieru.

13. Organizatorzy zastrze-gaj¹ sobie prawo do korektyjêzykowej prac, przed ich ewen-tualn¹ publikacj¹.

15. Prace nie bêd¹ odsy-³ane poczt¹ do uczestników.

16. Organizator zastrzegasobie prawo do wykorzys-tania powy¿szych prac w ce-lach promocyjnych, publikacjihistorycznych itp. bez uisz-czenia honorarium, ka¿dora-zowo jednak z podaniem da-nych autora /chyba, ¿e autornie ¿yczy sobie ujawnianiato¿samoœci, patrz. p. 12/.

17. Termin nadsy³ania pracmija 30 wrzeœnia 2009 r.Organizatorzy zapewniaj¹atrakcyjne nagrody odpo-wiednio do kategorii wiekowejzwyciêzców.

18. Rozwi¹zanie konkursunast¹pi w pierwszych dniachpaŸdziernika 2009, osobynominowane do nagród wkonkursie poinformujemyosobiœcie.

18. Prace prosimy dostarczyæw dowolny sposób (poczta,e-mail, dostarczenie osobiœcie)do Konsulatu Generalnego RP:adres: ul. Iwana Franki 110,79011 Lwów,e-mail:[email protected]

(Генеральне Консульство РП:вул. Івана Франка 110, 79011Львів) z dopiskiem Konkurs„1939-1945 – okruchy pa-miêci. Wspomnienia, ludzie,miejsca, pami¹tki”.

14. Ewentualne kosztydostarczenia prac do Kon-sulatu (np. przesy³ka pocztowa)ponosi uczestnik konkursu.

Regulamin Przeglądu Małych Form LiterackichLwów, 23 lipca 2009 roku

KONSTANTY CZAWAGAtekst i zdjêcia

22 lipca Mszê œw. odpustow¹w nieoddanym koœciele œw.Marii Magdaleny we Lwowiesprawowa³ arcybiskup Mie-czys³aw Mokrzycki, któryte¿ przewodniczy³ procesjiEucharystycznej ulicamimiasta, dooko³a tej œwi¹tyni.

Metropolita lwowski wswojej homilii zwróci³ uwagêwiernych na codzienn¹ mod-litwê. Po zakoñczeniu Mszyœw. poinformowa³ o stara-niach, które s¹ czynione wsprawie zwrotu koœcio³a œw.Marii Magdaleny wspólnocieparafialnej. Obecnie w tejœwi¹tyni znajduje siê SalaMuzyki Organowej.

„Mia³em kilka razy spotka-nie z prezydentem Ukrainy,trzy razy ju¿ – powiedzia³ ar-cybiskup Mokrzycki. – Ci¹glemówi³em mu o naszych prob-lemach, o problemie koœcio³aœw. Marii Magdaleny. Mia³emtak¿e spotkanie z prezyden-tem Rzeczypospolitej Polski.Z okazji wrêczenia mi pa-liusza, by³em w Rzymie.Spotka³em siê z Ojcem Œwiê-

tym, a tak¿e z sekretarzemStanu kardyna³em Bertone.Wszystkim jeszcze raz przy-pomina³em o tym naszymproblemie. Wszyscy obiecy-wali pomoc w tej sprawie.Mam tak¿e osobisty kontaktz pos³ami do ParlamentuEuropejskiego, obiecali, ¿enam pomog¹ w tym, przypertraktacjach z Ukrain¹.Ufajmy i módlmy siê. Miejmynadziejê. Maria Magdalenaby³a pierwsz¹ zwiastunk¹Chrystusa Zmartwychw-sta³ego. Myœlê, ¿e równie¿kiedyœ i tê nowinê nam ob-wieœci. Nie jest to ³atwa spra-wa” – zauwa¿y³ ks. arcybis-kup Mokrzycki. Wspomnia³te¿, ¿e miesi¹c temu premierUkrainy Julia Tymoszenkopodpisa³a deklaracjê o prze-kazaniu Koœcio³owi rzymsko-katolickiemu kaplicy semina-ryjnej, która mieœci siê obokjeszcze nieoddanego koœcio³aMatki Boskiej Gromnicznejwe Lwowie. Urzêdnicy w³adzwojewódzkich powinni prze-kazaæ tê kaplicê Koœcio³owi.„Tamte sprawy zale¿a³y odw³adz pañstwowych – zazna-czy³ arcybiskup Mokrzycki. –

Sprawa koœcio³a œw. MariiMagdaleny zale¿y od w³adzlokalnych. Mo¿e jest to trochêtrudniej, ale nigdy nie traæmynadziei. Ufamy, ¿e z pomoc¹Bo¿¹, dziêki waszym nieu-stannym modlitwom, naszym,moim ten radosny dzieñ dlanas kiedyœ nast¹pi”.

Proboszcz lwowskiej para-fii œw. Marii Magdaleny ks.W³odzimierz Kuœnierz powie-dzia³ dziennikarzowi „Kurie-ra”: „Byliœmy œwiadkamipiêknej uroczystoœci, którejprzewodniczy³ JE ks. arcy-biskup Mokrzycki w koœcieledotychczas jeszcze nieodda-nym naszej wspólnocie. Du¿oludzi z ró¿nych parafii, sporoksiê¿y, gorliwa modlitwa,procesja dooko³a koœcio³a i temodlitwy w intencji oddania.Modlitwy, które parafianiecodziennie wznosz¹ do PanaBoga i ¿yj¹ t¹ nadziej¹, ¿ekiedyœ ten koœció³ wróci dow³aœcicieli, do Koœcio³a. ¯esala nie bêdzie miejscem,gdzie odbywaj¹ siê jakieœ akcje– nie zawsze koncertowe lubnawet polityczne, tylko bêdzieto miejsce modlitwy do PanaBoga. ¯yjemy t¹ nadziej¹”.

ODPUST WE LWOWSKIM KOŚCIELE ŚW. MARII MAGDALENY

Page 4: W numerze dodatek specjalny z Radosławem KURIER WIEŚCI ZE ...kuriergalicyjski.com/images/archiwum/kg/pdf/kg_2009_14_90.pdf · z merem Andrijem Sadowym. Na konferencji (patrz relacja

424 lipca�14 sierpnia 2009 * Kurier Galicyjski

opracowa³ MARCIN ROMERzdjêcia MARIA BASZA

Grzegorz Schetyna –wicepremier rz¹du RP,minister spraw wewnêtrz-nych i administracji:

„Kilka dni temu spotka-liœmy siê w Kijowie z wicepre-mierem Ukrainy IwanemWasiunykiem. Spotkaniedotyczy³o naszej wspó³pracyw przygotowaniach do Euro2012. Wtedy powiedzieliœmysobie, ¿e musimy siê szybkozobaczyæ we Lwowie i omówiætemat naszej wspó³pracy, aletak¿e innych spraw. T¹ spra-w¹ tak wa¿n¹ i symboliczn¹

jest w³aœnie ma³y ruchgraniczny. Polska jest w UniiEuropejskiej i jest te¿ czêœci¹strefy Schengen. Jest te¿ kra-jem, który bardzo dba o dobrerelacje z Ukrain¹ i chce po-kazaæ, ¿e jest dobrym przy-jacielem Ukrainy. Ma³y ruchgraniczny jest potrzebnydlatego, ¿eby wspó³pracamiêdzy s¹siadami po obustronach granicy dobrzewygl¹da³a. To by³o wielkiewyzwanie i rzeczywiœcie roz-mowy i praca nad wdro¿e-niem i podpisaniem umowybardzo d³ugo trwa³a. Chcêpodziêkowaæ MinistrowiSpraw Zagranicznych dobrejwspó³pracy ze stron¹ ukraiñ-sk¹, wszystkim ministromnaszego rz¹du, którzy anga-¿owali siê w negocjacje.Umowa obowi¹zuje, a dzi-siejszy dzieñ jest symboliczny– wrêczamy pierwsze zezwo-lenia. Niech to bêdzie potwier-dzeniem, ¿e nawet trudnerzeczy mo¿emy razem poko-nywaæ”.

Iwan Wasyniuk - wice-premier rz¹du Ukrainy:

„Bardzo siê cieszê, ¿eintensywne kontakty miêdzyrz¹dami obu pañstw ostatniocoraz mocniej siê rozwijaj¹.Jak mówi³ mój kolega, kilkatygodni temu mieliœmyspotkanie pod przewodnict-wem premierów z okazjiprzygotowania Ukrainy i Pol-ski do Euro 2012. Dla obyd-wu stron jest to projekt uni-katowy, który bêdzie wytycza³strategiê dzia³añ na nastêpne

dziesi¹tki lat. Dzisiaj zosta³zrobiony ma³y, ale bardzowa¿ny krok w realizacji i in-tensyfikacji naszej wspó³pra-cy. W istocie, praktycznieotwieraj¹ siê drzwi do rea-lizacji umowy gabinetuministrów Ukrainy i rz¹duRzeczypospolitej Polskiej oma³ym ruchu granicznym.Jak mówi³ poeta i prorokAdam Mickiewicz w swoichwyk³adach w Pary¿u: „Ktonie myœli o interesach

Ukrainy ze strony krajów –cz³onków UE. Dzisiaj robi¹cten pierwszy krok, mamywszystkie podstawy ku temu,aby wzi¹æ na siebie zobo-wi¹zanie uczyniæ to dla dobranarodów naszych obu kra-jów, dla dobra ca³ej Europy.Myœlê, ¿e musimy wzi¹æ nasiebie to zobowi¹zanie, zrobiæten krok do 2012 roku. Tobêdzie niepowtarzalne przed-siêwziêcie dla œcierania siêkulturalnych, spo³ecznych

wprowadzone. Nieustannienalegamy na Komisjê Eu-ropejsk¹, na naszych partne-rów, aby zrealizowaæ cel Part-nerstwa Wschodniego, jakimjest pe³na legalizacja ruchuosobowego miêdzy krajamipartnerstwa a Uni¹ Europej-sk¹. Jeszcze nie wszystkichprzekonaliœmy, ale chcia³bymzapewniæ pana premiera, ¿ePolska nie ustanie w wysi³-kach, a¿ tego celu partnerstwawschodniego nie osi¹gnie”.

Niektórepytania dziennikarzy

Dlaczego wdro¿enieumowy o MRG trwa³o takd³ugo?

Rados³aw Sikorski: Tojest bardzo wa¿na umowai dlatego podlega³a ratyfikacji.Wczeœniej staraliœmy siê iœæna rêkê stronie ukraiñskiej.Chcieliœmy jak najszerszy pasterytorium obu naszychkrajów obj¹æ dobrodziejst-wem ma³ego ruchu granicz-nego. Woleliœmy osi¹gn¹æ 50km, niestety Komisja Euro-pejska zezwoli³a nam zgodniez obowi¹zuj¹cymi regulacja-mi, na 30 km. To te¿ o parêmiesiêcy opóŸni³o sprawê, alewszystko siê dobrze koñczy.Mamy bardzo profesjonalnedokumenty, wygodne w u¿y-ciu, ratyfikowan¹ dobr¹umowê. Wydaje mi siê, ¿e tojest moment na satysfakcjê,a nie na narzekanie. Pragnêpodkreœliæ, ¿e Ukraina jestpierwszym nie unijnyms¹siadem Polski, który za-czyna korzystaæ z dobro-dziejstw tego systemu. AniBia³oruœ, ani Rosja jeszczetego systemu nie maj¹.

- Czy ma³y ruch gra-niczny nie bêdzie sprzyja³przemytowi?

Rados³aw Sikorski: Sys-tem ten ma s³u¿yæ zbli¿eniumiêdzy przygranicznymi,

Przegląd wydarzeńSTARTUJE MAŁY RUCH GRANICZNY!WIZYTA PRZEDSTAWICIELI RZĄDU RP WE LWOWIERelacja z konferencji prasowej w Pałacu Potockich we Lwowie (22 sierpnia 2009 roku)

Podczas konferencji prasowej Minister Spraw Zagranicznych Rados³aw Sikorskiwrêczy³ pierwsze zezwolenia na przekraczanie granicyw ramach ma³ego ruchu granicznego. Otrzyma³o jesiedem osób.

Sk³adanie wieñców na Cmentarzu Orl¹t Lwowskich

innego narodu, ten nie jestprzyjacielem swego narodu.”Jestem przekonany, ¿e tekroki, które teraz robimy,które niew¹tpliwie przedsta-wiaj¹ interesy ludzi, tak zjednej, jak i z drugiej stronygranicy. Myœlê, ¿e ten kroktrudno przeceniæ. Euro 2012stawia przed nami o wielebardziej ambitne zadania.Takim ambitnym zadaniemuwa¿am nasz krok dowprowadzenia re¿ymubezwizowego dla obywateli

i faktycznych granicpomiêdzy wschodni¹ i za-chodni¹ czêœci¹ Europy.Chcê ¿yczyæ nam wszystkimw tej nielekkiej drodze nat-chnienia, wytrwa³oœci i wza-jemnego zrozumienia. Myœlê,¿e osi¹gniemy nasz cel”.

Rados³aw Sikorski -minister spraw zagranicz-nych R P:

„Pierwsza umowa, jak¹podpisa³em, jako ministerSpraw Zagranicznych pó³tora

roku temu by³a umow¹ zUkrain¹ o u³atwieniu ruchuosobowego, dziêki któremukilkanaœcie kategorii obywa-teli Ukrainy zosta³o zwol-nionych z op³at za polskiewizy narodowe. Pierwszaumowa, któr¹ zainicjowa³emjako minister Spraw Zagra-nicznych, to by³a w³aœnieumowa o ma³ym ruchu gra-

nicznym z Ukrain¹. Dlategotak wielk¹ satysfakcjê spra-wia mi to, ¿e dziêki dobrejwspó³pracy z Ukrain¹ i z na-szym Ministerstwem SprawWewnêtrznych mo¿emydzisiaj wrêczyæ karty, upraw-niaj¹ce do ma³ego ruchugranicznego. Chcia³bymzapewniæ pana WicepremieraUkrainy i ukraiñsk¹ opiniêpubliczn¹, ¿e gdyby tozale¿a³o od Polski, to wizydla Ukraiñców do strefySchengen nigdy by nie by³y

Page 5: W numerze dodatek specjalny z Radosławem KURIER WIEŚCI ZE ...kuriergalicyjski.com/images/archiwum/kg/pdf/kg_2009_14_90.pdf · z merem Andrijem Sadowym. Na konferencji (patrz relacja

5Kurier Galicyjski * 24 lipca�14 sierpnia 2009

zagranicznymi mieszkañ-cami, a nie jakimœ nielegal-nym praktykom. Posiadaniekarty ma³ego ruchu granicz-nego nie zwalnia z ¿adnychobowi¹zków, ani nie tworzynowych praw, jeœli chodzio iloœci towarów, które mo¿naprzewoziæ. Apelowa³ bym dowszystkich po obu stronachgranicy, aby przestrzegaæregulacji. Gdyby te karty by³yu¿ywane nie w tym celu, wktórym zostaj¹ przyznane,podwa¿y³o by to sens tejregulacji.

- Dlaczego s¹ tak wielkiekolejki pod polskimkonsulatem we Lwowie ?

Rados³aw Sikorski:Chcia³bym uzmys³owiæ pañ-stwu, ¿e polskie konsulatywydaj¹ wiêcej wiz obywa-telom Ukrainy, zarównonarodowych, jak i schengeñ-skich ni¿ wszystkie innekonsulaty Unii Europejskiejrazem wziête. Radz¹c sobiez kryzysem, MinisterstwoSpraw Zagranicznych Polskizamknê³o 20 ambasad i kon-sulatów na œwiecie. Nato-miast tu, na Ukrainie w kry-zysowym roku otwieramydwa nowe konsulaty w Win-nicy i Sewastopolu.

- Czy jest wed³ug Panaszansa za³o¿enia InstytutuKultury Polskiej we Lwowie- w mieœcie, tak œciœle zwi¹-zanym z kultur¹ i z myœl¹polsk¹?

Rados³aw Sikorski: Ztego co wiem, Konsulat Gene-ralny aktywnie wspierawspó³pracê kulturaln¹ miê-dzy naszymi krajami, tak¿ena poziomie regionalnym,wiêc nie wiem, czy jest takapotrzeba. O ile mi wiadomowe Lwowie polscy artyœcibywaj¹ bardzo czêsto.

- Ile obywateli Ukrainyzg³osi³o chêæ otrzymaniakarty ma³ego ruchu gra-nicznego?

Grzegorz Opaliñski:

Przyjêliœmy oko³o 1300wniosków od obywateli Uk-rainy, zwi¹zanych z otrzy-maniem karty MRG, nato-miast w chwili obecnejprzygotowano oko³o 300gotowych kart.

Rados³aw Sikorski: W ca-³ej strefie ma³ego ruchu gra-nicznego zamieszkuje oko³o840 tysiêcy mieszkañców,³¹cznie w £uckim okrêgukonsularnym, jak i w okrêgukonsularnym we Lwowie.Szacujemy, ¿e do koñca rokumo¿emy wydaæ oko³o 50tysiêcy kart ma³ego ruchugranicznego w KonsulacieLwowskim. Natomiast niechcia³ bym siê wypowiadaæodnoœnie liczby wnioskówMRG, które bêd¹ przyjête wKonsulacie £uckim. Proszêzwróciæ uwagê na fakt i¿ kartywydaj¹ dwa polskie konsu-laty: Konsulat Generalnyw £ucku i Konsulat Gene-ralny we Lwowie.

Z RADOS£AWEM SIKOR-SKIM – Ministrem SprawZagranicznych RProzmawia³ we LwowieMARCIN ROMER

- Panie Ministrze, dzisiej-sza Pana wizyta we Lwowiepoœwiêcona by³a sprawomMa³ego Ruchu Granicznego.Chcia³bym jednak zapytaæo polsk¹ politykê wschod-ni¹ w kontekœcie Partner-stwa Wschodniego, a szcze-gólnie objêcia tym progra-mem Ukrainy. Jak Pan towidzi, ocenia, jakie s¹ wstosunku do tego plany?

- Umowa o ma³ym ruchugranicznym, która wesz³aw ¿ycie 1 lipca jest czêœci¹naszej polityki wschodniej.Obejmuj¹c urz¹d MinistraSpraw Zagranicznych niemia³em nawet szkicu takiejumowy. Musieliœmy wszystkozacz¹æ od nowa. Pierwszeporozumienie, jakie zawar³em,to by³o o u³atwieniach wizo-wych pomiêdzy Polsk¹ a Uk-rain¹, na podstawie któregokilkanaœcie kategorii obywa-teli Ukrainy uzyska³o prawodo darmowych narodowychwiz do Polski. Od tego czasusprawy wizowe sta³y siê jed-nym z filarów polsko-szwedzkiego programuPartnerstwo Wschodnie.Wiêc mam nadziejê, ¿e topokazuje panu, ¿e wtedy gdyinni mówi¹ o polityce wschod-niej, o zbli¿eniu miêdzy

s¹siednimi narodami, my topo prostu, realizujemy.

- Oprócz spraw wizo-wych, Partnerstwo Wschod-nie bêdzie wype³nione te¿innymi treœciami.

- Bêdzie wype³nione, jeœlistrona ukraiñska tego zechce.Przebywaj¹c w zesz³ym mie-si¹cu w Kijowie razem z mi-nistrem Spraw Zagranicz-nych Niemiec – FrankiemWalterem Steinmeierem,przekaza³em w imieniu pre-zydencji Unii Europejskiej,czyli rz¹du Szwecji dokumentz list¹ sugestii, ale te¿ i wa-runków, jakie Ukraina musispe³niæ, ¿eby jeszcze w tymroku podpisaæ umowê stowa-rzyszeniow¹ z Uni¹ Euro-pejsk¹. Teraz od Ukrainy

zale¿y, czy bêdzie mia³a natyle spójnoœci wewnêtrznej,na tyle zdolnoœci do uchwa-lania ustaw w Parlamencie,aby te warunki wype³niæ.

- Jak Pan widzi udzia³œrodowisk polskich w two-rzeniu propolskiego lobbyna Ukrainie? Czy oceniaPan, ¿e jest taka mo¿li-woœæ?

- To siê dzieje. Sam faktnaszej rozmowy i pana funk-cjonowania pokazuje, ¿eprzywi¹zanie do polskoœcijest ¿ywe na Ukrainie, aszczególnie we Lwowie. Wy-daje mi siê, ¿e wejœcie Ukra-iny do Unii europejskiejbêdzie najwiêkszym u³atwie-niem dla Polaków w utrzymy-waniu zwi¹zków z Ojczyzn¹,

bo granice stan¹ siê w du¿ejmierze umowne.

- Jeszcze pytanie doty-cz¹ce powo³ania KonsulatuRP w Stanis³awowie. Znanes¹ powody, dla którego gonie ma, natomiast wywo³a³oto du¿e rozczarowaniamiejscowych œrodowiskpolskich i nie tylko pol-skich. Czy tê sprawê mo¿naju¿ traktowaæ jak upad³¹,czy s¹ jakieœ szanse?

- Rozwa¿a³em tworzenieKonsulatu tak¿e w Stanis-³awowie lub w Tarnopolu, aleniestety, kryzys, który nasdopad³ nie umo¿liwia a¿ takambitnego planu. Ukrainajest jedynym pañstwem naœwiecie w którym zamiastlikwidowaæ konsulaty, two-rzymy nowe. Polska ju¿ manajgêstsz¹ sieæ konsulatówna Ukrainie ze wszystkichpañstw Unii Europejskiej.Wydajemy wiêcej wiz ni¿ innepañstwa europejskie razemwziête, a do tego jeszczetworzymy jeszcze dwa nowekonsulaty. Mam nadziejê, ¿eto jest najlepszy dowód – jakpowa¿nie traktujemy Ukrainê,ale te¿ Polaków na Ukrainie.Bo na przyk³ad konsulatw Winnicy bêdzie konsulatempolonijnym. Bardzo mnieujê³o przyjêcie takiej licznejrzeszy Polaków w Winnicy,gdy by³em tam kilka miesiêcytemu. Danego s³owa dotrzy-mujemy mimo kryzysu.

DOTRZYMUJEMY DANEGO SŁOWA

KONSTANTY CZAWAGAtekst i zdjêcia

Trwa remont rezydencjimetropolitów lwowskichobrz¹dku ³aciñskiego.Budynek zwrócony Archi-diecezji Lwowskiej w 2004roku, po 60 latach eksplo-atacji przez PañstwowyInstytut, znajduje siê w sta-nie katastrofalnym i wy-maga natychmiastowegoremontu generalnego.

„Po przeprowadzeniuwszelkich badañ nad tymhistorycznym budynkiemprzyst¹piliœmy do realizacjiprojektu, który zosta³ywykonany przez firmê wPolsce – powiedzia³ „Kurie-rowi” arcybiskup Mieczys³awMokrzycki. – Pragnêpodziêkowaæ MinisterstwuKultury i Dziedzictwa Naro-dowego w Polsce za pomoc wzabezpieczeniu fundamentówi ich odwodnieniu. Te pracezosta³y zakoñczone w czerw-

cu tego roku. Fundamentyby³y bardzo uszkodzone zewzglêdu na szeroki kana³wodny, który przebiega odWysokiego Zamku w³aœniepod kuri¹. By³ zawalony,przez to spowodowa³ osu-niecie siê niektórych œciani liczne pêkniêcia”.

Dziêki wsparciu finanso-wemu zosta³y pod koniecczerwca ukoñczone prace,

zwi¹zane z odwodnieniemi zabezpieczeniem funda-mentów. Mury i fundamentybêd¹ teraz suche. Zosta³yzainstalowane dwa specjalis-tyczne aparaty magnetycznechroni¹ce budynek przedwilgoci¹. Nadzorowa³ pracepan. dr Ryszard Jurkiewicz.

„Zabezpieczenie tych fun-damentów jest bardzo wa¿ne,dlatego ¿e w podpiwni-

MINISTERSTWO KULTURYI DZIEDZICTWA NARODOWEGO RPWSPIERA REMONT KURII LWOWSKIEJ

czeniach znajdowa³y siêkiedyœ archiwa kurialne –zaznaczy³ arcybiskup Mok-rzycki. – Te pomieszczeniawróc¹ do pierwotnego prze-znaczenia. Fundamenty s¹doœæ g³êbokie, na 4,5 metrag³êbokoœci, gruboœæ dopó³tora metra. Tutaj by³ywykonane bardzo precyzyjnei dok³adne prace. Ca³y budy-nek kurii metropolitalnej mapowierzchniê 3,5 tyœ. metrówkwadratowych. Jest bardzozniszczony. Takie prace, je¿elibêd¹ fundusze s¹ zaplano-wane na 3-4 lata. Koszty,projekty remontów, restaura-cji wynosz¹ oko³o 5 milionóweuro. Za ka¿dy gest, za ka¿dydar serca jesteœmy bardzowdziêczni, a w sposób szcze-gólny Ministerstwu Kultury iDziedzictwa Narodowego,które pragnie pomóc w od-restaurowaniu tego histo-rycznego zabytku z XVIIIwieku”.

Page 6: W numerze dodatek specjalny z Radosławem KURIER WIEŚCI ZE ...kuriergalicyjski.com/images/archiwum/kg/pdf/kg_2009_14_90.pdf · z merem Andrijem Sadowym. Na konferencji (patrz relacja

624 lipca�14 sierpnia 2009 * Kurier Galicyjski Przegląd wydarzeń

MIKO£AJ ONISZCZUK

Wspó³praca gospodarczaz Ukrain¹ jest przedmiotemsta³ej uwagi polskiego rz¹du,resortów gospodarczych orazlicznego grona producentów,eksporterów i inwestorów. Wdobie obecnego kryzysugospodarczego – w szczegól-noœci. I w³aœnie, potwierdzi³yto rozmowy w czasie III posie-dzenia Polsko-UkraiñskiejKomisji Miêdzyrz¹dowej ds.Wspó³pracy Gospodarczej,jakie odby³y siê 19 czerwcabr. w Kijowie. Posiedzeniuprzewodniczyli wicepremierzyrz¹dów obu krajów – Walde-mar Pawlak i Hryhorij Hmy-ria. Szkoda tylko, ¿e w na-szych mediach na ten temat– ani mru mru. Nikomu nicsiê nie sta³o, wiêc o czym tuinformowaæ...?

A warto by by³o, bo doko-nano rzeczowej, miejscamikrytycznej oceny wspó³pracynie tylko ogólnej, ale i wposzczególnych sektorach,dziedzinach i bran¿ach, anawet na szczeblu niektórychfirm i przedsiêbiorstw, gdziewystêpuj¹ trudnoœci czynieprawid³owoœci. Rozmowymia³y wiêc charakter roboczy,a nie protokolarno-kurtu-azyjny, w których domino-wa³y propozycje i wnioski, jakusprawniæ wzajemn¹ wspó³-pracê, wzmocniæ jej kreatyw-n¹ tkankê, os³abion¹ przej-œciowo kryzysem. G³ówn¹uwagê poœwiêcono wspó³pracyhandlowej i inwestycyjnej, ana tym tle – wspó³pracy wsektorze paliwowo-energe-tycznym, rolnym, w dziedzi-nie transportu i wspó³pracyfinansowo-bankowej. Wca³oœciowej ocenie obecnegostanu wspó³pracy przewija³ysiê oceny pozytywne zzaniepokojeniem wynikamiostatnich miesiêcy. Te pozy-tywne, to rekordowy poziomobrotów handlowych za ca³yrok 2008, siêgaj¹cy 8,7 mldUSD (w roku 2007 by³ to

poziom 7,2 mld USD). Polskieksport na Ukrainê wynosi³6,4 mld USD i wzrós³ o 17%w stosunku do roku 2007, aimport z Ukrainy - 2,3 mldUSD, przy wzroœcie o 38%.Ale ju¿ od IV kwarta³u ub.roku sytuacja ulegaæ zaczê³aradykalnej zmianie na gorsze.Polski eksport w IV kwartaleub. roku w porównaniu doanalogicznego okresu 2007roku spad³ o 33,2%, a wokresie I kwarta³u br. o 55%.Import z Ukrainy te¿ spad³ oponad 58%. To ju¿ nie tylkonegatyw, a powód do nie-pokoju i podjêcia dzia³añhamuj¹cych b¹dŸ stopuj¹-cych tendencje spadkowe.Mo¿e mniej odczuwalneskutki kryzysu na Ukrainie,ale równie¿ wyst¹pi³y wzakresie wspó³pracy inwesty-cyjnej. Przejawem tego jestfakt, ¿e o ile w 2007 rokupolskie inwestycje na Ukra-inie wzros³y o 300 mln USD,to ju¿ w roku 2008 tylkoo oko³o 25 mln USD. Polskieinwestycje na Ukrainie –wed³ug stanu na 1 styczniabr. wynosi³y 694,7 mln USD,a ju¿ w I kwartale br. by³ynawet ni¿sze o oko³o 10 mlnUSD. Z udzia³em 1,9- procen-towym w globalnych inwes-tycjach zagranicznych naUkrainie zajmujemy odleg³e,bo 13 miejsce. A tak bliskoby³o ju¿ kwoty 1 mld USDw roku ubieg³ym. To jeszczenie dramat, ale powód dopowa¿nego zastanowieniasiê, co robiæ dalej, bo jest toju¿ wyzwanie.

Obie strony – polska i uk-raiñska zgodne by³y co doprzyczyn, tkwi¹cych czywynikaj¹cych z kryzysu œwia-towego. Ale to nie mo¿e byæjedynym usprawiedliwieniemczy uzasadnieniem. Tutajdelegacja polska zg³osi³asporo postulatów podadresem strony ukraiñskiej wsprawie mo¿liwych dopoprawy warunków wspó³-pracy z Polsk¹. Strona ukra-iñska mia³a ich mniej, i toznacznie. Postulaty czy nawet

proœby strony polskiej doty-czy³y m.in. zniesienia dodat-kowej stawki celnej w wyso-koœci 13% na dostawy samo-chodów i urz¹dzeñ ch³odni-czych, bo to jest niezgodne zprzepisami WTO, zniesieniaograniczeñ w zakresie im-portu towarów do przerobuuszlachetniaj¹cego czy znie-sienia zakazu zakuputowarów zagranicznych zaœrodki pañstwowe. Jak bu-merang, wraca sprawa zwrotuzaleg³ych podatków VATpolskim inwestorom. A todotyczy wielu inwestorów, wtym m.in. takich, jak BarlinekInvest i Barlinek Ukraina,Cersanit Invest, ZTB Ukraina,Can-Pack Ukraina, FakroOrbita, Bella Centr czy Piast-Box Ukraina. Wrêczonozreszt¹ informacjê w tejsprawie stronie ukraiñskiej.Podniesiono, po raz kolejny,sprawê zaleg³oœci w zap³acieza eksport miêsa z tytu³ukontraktu, zawartego wimieniu Pañstwowego Komi-tetu Ukrainy ds. Pañstwo-wych Rezerw Materia³owychna rzecz firmy Moœcibrodyi £meat – £uków. Zwróconouwagê na kwestionowaniedeklarowanej wartoœci celnejprzy wwozie towarów naUkrainê. By³y wiêc i preten-sje, i ró¿nice zdañ. W bardzowielu kwestiach by³a te¿zgodnoœæ obu stron lubconsensus. Dotyczy to cho-cia¿by potrzeby usprawnieniafunkcjonowania granicy wcelu przyspieszenia odprawcelnych po obu stronach czyrekomendacji, by resortygospodarcze obu krajówprowadzi³y sta³y monitoringspraw, dotycz¹cych proble-mów przedsiêbiorstw polskichi ukraiñskich. W celu zmniej-szenia ró¿nic w statystykach– do koñca 2009 r. organyadministracji celnej i statys-tycznej przeprowadz¹ odpo-wiednie analizy metodologii isposobów obliczeñ.

Wa¿nym blokiem tema-tycznym by³y sprawy wspó³-pracy w sektorze rolnym.

Tutaj zarysowa³a siê wspólnawola pog³êbienia wspó³pracy,ze wskazaniem na co najm-niej piêæ jej obszarów. A doty-cz¹ one przede wszystkim:

* upowszechnienia pol-skich doœwiadczeñ w refor-mowaniu gospodarki rolnej,funkcjonowaniu i organizacjisystemu doradczych s³u¿brolniczych oraz w zakresieregulacji i organizacji rynkurolnego;

* wymiany doœwiadczeñ wzakresie technologii uprawroœlinnych i w hodowli;

* wspó³pracy w rozwojuenergetyki odnawialnej (pro-dukcja biopaliw i wykorzys-tania biomasy);

* wymiany specjalistów ds.rolnych i organizacji sta¿óworaz

* wymiany informacji owystawach i targach rol-niczych.

Uzgodniono œcis³¹ wspó³-pracê s³u¿b weterynaryjnych.Zgodnie z ustaleniami wczasie spotkania polsko-ukraiñskiej grupy roboczejds. weterynarii, które odby³osiê 17 czerwca br., uzgod-niono mo¿liwoœci eksportuz Polski – œwiñ rzeŸnych i dotuczu z gospodarstw ujêtychw odpowiednim wykazie.Gospodarstwa te bêd¹ dwarazy do roku kontrolowaneprzez Pañstwow¹ S³u¿bêMedycyny WeterynaryjnejUkrainy. Ponadto - w II po-³owie wrzeœnia br. przepro-wadzone zostanie szkolenie wPolsce pañstwowych inspek-torów weterynaryjnych Ukra-iny, na nasz koszt. A zgodniez rekomendacjami KomisjiMiêdzyrz¹dowej – do 10 lipcabr. maj¹ byæ uzgodnionewarunki polskiego eksportuna Ukrainê - œwiñ hodow-lanych, wieprzowych os³oneknaturalnych, przeznaczonychdo konsumpcji przez ludzi,produktów jajecznych orazproduktów z³o¿onych, zawie-raj¹cych komponenty pocho-dzenia zwierzêcego. Komisjazarekomendowa³a akty-wizacjê dialogu dotycz¹cego

dopuszczenia na rynekukraiñski byd³a ¿ywego orazmiêsa wo³owego bez koœci.

Na tle tych i innych sprawmerytorycznych, które wyma-ga³yby oddzielnego omó-wienia – by³y te¿ tematybardziej ogólne, acz istotne.To przede wszystkim pod-kreœlenie stymuluj¹cej roli wewspó³dzia³aniu obu krajów –prac, zwi¹zanych z organiza-cj¹ Euro-2012 w pi³ce no¿nej,w tym w dziedzinie tran-sportu czy infrastrukturyhotelowej. Konsekwentniepodkreœlono wsparcie Polskidla europejskiej orientacjipolityki Ukrainy, w tym dlaporozumienia miêdzy UEi Ukrain¹ o utworzeniu StrefyWolnego Handlu. To dobrykrok w kierunku szerszegow³¹czenia Ukrainy w nurthandlu œwiatowego. A oboktego – zasadnie i po raz bodajpierwszy, podkreœlona zos-ta³a w zapisie protokolarnymaktywna rola Polsko-Ukra-iñskiej Izby Gospodarczej wdzia³aniach na rzecz rozwojudwustronnych stosunkówgospodarczych, czego naj-œwie¿szym przyk³adem by³okwietniowe Forum Bizne-sowe w Œwinoujœciu. Sympa-tycznym akcentem, wieñcz¹cymkijowskie spotkanie by³ozaproszenie strony ukraiñskiejdo udzia³u w XIX ForumEkonomicznym, które odbê-dzie siê w dniach 9 – 12wrzeœnia br. w Krynicy. A zeswej strony dodam, ¿e bardzoaktywnym orêdownikiemi promotorem polsko-ukra-iñskiej wspó³pracy gospodar-czej jest StowarzyszenieEksporterów Polskich. Przy-k³adem tego by³a chocia¿byKonferencja Eksporterów wdniu 10 czerwca w Warszawieoraz zapisy w dokumentachprogramowych, w tym wStrategii proeksportowegorozwoju polskiej gospodarkido 2015 roku, gdzie Ukrainazajmuje poczesne, bo prio-rytetowe miejsce wœród part-nerów gospodarczych Polski.

JAK WZMOCNIĆ WSPÓŁPRACĘGOSPODARCZĄ Z UKRAINĄ?

AGNIESZKA RATNAtekst i zdjêcie

Niedawno w Lublinieodby³o siê II Forum Gos-podarcze Polska-Ukraina„Wspó³praca regionów –nowe wyzwania”. Udzia³wziê³a delegacja oficjalnaZiemi Wo³yñskiej na czelez zastêpc¹ przewodni-cz¹cego obwodowej admi-nistracji pañstwowej Wa-sylem Bajcymem. Wœródcz³onków delegacji bylitak¿e przedstawiciele ad-ministracji obwodowej,organów samorz¹dowych,kierownictwo Wo³yñskiejIzby Przemys³owo-Handlo-wej, a tak¿e przedsta-

wiciele z ponad 40 przed-siêbiorstw Wo³ynia.

Zastêpca gubernatoraWo³ynia poinformowa³, ¿e wramach pracy forum zosta³yomówione aktualne prob-lemy wzajemnej wspó³pracygospodarczej i transgra-nicznej, zw³aszcza sprawyrozbudowania infrastruk-tury granicznej, ma³egoruchu granicznego, prawacelnego, wykorzystaniaeuropejskich funduszypomocowych.

Wasyl Bajcym zaznaczy³te¿, ¿e odby³y siê sesje tema-tyczne, poœwiêcone aktual-nym sprawom rozwoju

przemys³u rolniczego, oszczê-dzania energii, odnawialnymŸród³om energii oraz proce-som innowacyjnym w gos-podarstwie. Odby³y siê te¿spotkania ukraiñsko-polskichkó³ biznesowych oraz kie-

rowników sekretariatówjednostek narodowych zjed-noczenia trans granicznego„Euroregion Bug”. Opraco-wane przez nich zosta³ykwestie, dotycz¹ce wspólnychprojektów, których realizacja

jest mo¿liwa w ramachProgramu Wspó³pracy Przy-granicznej „Polska –Bia³oruœ - Ukraina” na lata2007-2013.

W trakcie pobytu w Pol-sce Wasyl Bajcym odwiedzi³nowe pomieszczenia Konsu-latu Generalnego Ukrainy wLublinie. Wspólnie z O³ek-sandrem Mocykiem, Amba-sadorem Nadzwyczajnymi Pe³nomocnym Ukrainy wPolsce, Genowef¹ Tokarsk¹,wojewod¹ lubelskim, mar-sza³kiem województwalubelskiego KrzysztofemGrabczukiem, genera³emlejtnantem resortu zachod-niego Pañstwowej S³u¿byGranicznej Ukrainy Arturem

Forum gospodarcze w Lublinie

Page 7: W numerze dodatek specjalny z Radosławem KURIER WIEŚCI ZE ...kuriergalicyjski.com/images/archiwum/kg/pdf/kg_2009_14_90.pdf · z merem Andrijem Sadowym. Na konferencji (patrz relacja

7Kurier Galicyjski * 24 lipca�14 sierpnia 2009

Gorbenk¹ pan Bajcym omó-wi³ sprawê organizacji Eu-ropejskich Dni DobregoS¹siedztwa w Kreczowie/Nowowo³yñsku – Kry³owie.Osi¹gniêto porozumienieodnoœnie wizji lokalnej wkoñcu czerwca na miejscuorganizacji imprezy.

W ramach II Forum Gos-podarczego Polska-Ukraina„Wspó³praca regionów –nowe wyzwania” odby³y siêMiêdzynarodowe Targi Tu-rystyczne, Sportu i Rekreacji„Ekopolis lubelski – moimzachwytem”. Na wystawiezaprezentowane zosta³yregiony partnerskie woje-wództwa lubelskiego, naj-ró¿niejsze atrakcje turys-

tyczne, firmy oraz gospo-darstwa agroturystyczne.Prezentacjê tras turystycz-nych Wo³ynia, zabytkówhistorii i kultury zapewni³yresort kultury i turystykiadministracji obwodowej,organizacja spo³eczna „Klubturystyki ekologicznej” orazZSA „Turystyka Wo³ynia”.

„Akcja ta jest, w pierwszejkolejnoœci, szerok¹ prezen-tacj¹ mo¿liwoœci turystycz-nych oraz ró¿norodnoœcikulturowej Wo³ynia i Lubel-szczyzny. Chodzi zw³aszczao œcie¿ki rowerowe, zabytkihistorii, kultury, natury,kuchni narodowej”, – za-znaczy³ Wasyl Bajcym.

KONSTANTY CZAWAGAtekst i zdjêcia

9 lipca, w dniu liturgicz-nego wspomnienia œw. Janaz Dukli, w by³ym koœcieleojców bernardynów pw. œw.Andrzeja we Lwowie uro-czyœcie obchodzono œwiêtopatrona miasta. Mszy œw.przewodniczy³ biskup char-kowsko-zaporoski MarianBuczek a homiliê wyg³osi³metropolita lwowski Mie-czys³aw Mokrzycki.

Abp Mokrzycki powita³licznie zgromadzonych wier-nych ze Lwowa, ojcówbernardynów oraz pielgrzy-mów z Dukli. „Ziemia naktórej stoimy jest przesi¹k-niêta i nabrzmia³a œwiêtoœci¹Jana z Dukli. Ten œwiêtyzakonnik ziemiê lwowsk¹ nietylko rozs³awi³ ale przedewszystkim uœwiêci³. Jesteœmyspadkobiercami tego uœwiê-cenia. Tutaj odczuwamywszyscy, w tajemniczy spo-sób owe bogactwo chwa³yJezusa Chrystusa, objawiaj¹-cej siê w Jego œwiêtych.Wyda³a bowiem ta ziemiawielu autentycznych œwiadkówChrystusa, ludzi, którzy wpe³ni zawierzyli Panu Bogui poœwiêcili swoje ¿ycie dlag³oszenia Ewangelii” –zaznaczy³ w homilii metropo-lita lwowski.

Przypomnia³, ¿e patronLwowa by³ s³ynnym kazno-dziej¹. „IdŸmy œladami œw.Jana z Dukli, naœladujmy goi wpatrujmy siê w jego ¿ycie.Naœladujmy jego czyny, abyœwiat widzia³ nasze dobreuczynki i chwali³ Boga, któryjest w niebie. Niech ta wiara,jak¹ œw. Jan z Dukli zasia³ wsercach waszych praojcówrozroœnie siê w drzewo œwiê-toœci i niech przyniesie owocobfity” – wezwa³ abp Mokrzycki.

Przed II wojn¹ œwiatow¹ wkoœciele ojców bernardynówznajdowa³y siê relikwie œw.Jana z Dukli. Po wojniezosta³y wywiezione do Polskii obecnie s¹ w klasztorze ber-nardynów w Dukli. W cza-sach sowieckich w koœciele

znajdowa³y siê zbiory mu-zealne. W³adze niepodleg³ejUkrainy przekaza³y œwi¹tyniêbazylianom, którzy udostêp-niaj¹ j¹ katolikom obrz¹dku³aciñskiego do odprawieniaMszy œw. w œwiêto œw. Jana zDukli. W uroczystoœci wziêliudzia³ tak¿e grekokatolicy.

„Uwa¿amy œw. Jana zDukli za swego patrona i pro-simy o wstawiennictwo dlanaszej m³odej prowincjizakonnej na Ukrainie” –

powiedzia³ dla „Kuriera”o. Dobros³aw Kopysteryñski,prze³o¿ony prowincji œw. Mi-cha³a Archanio³a zakonuBraci Mniejszych na Ukra-inie. Staramy siê ze swej strony,jako jego wspó³bracia szerzyækult tego œwiêtego, szczegól-nie w tych miejscach, gdziepracujemy. Mamy jeden koœció³p.w. œw. Jana z Dukli w ¯y-tomierzu, który zosta³ wybu-dowany na jego czeœæ w roku,w którym odby³a siê

OBCHODY ŚWIĘTA ŚW. JANAZ DUKLI – PATRONA MIASTA LWOWA

KG

beatyfikacja œw. Jana zDukli”.

Natomiast o. KrystianOlszewski, kustosz sanktua-rium œw. Jana z Dukli przy-pomnia³, ¿e od 1999, co roku,przyje¿d¿a z relikwiamiœwiêtego na Ukrainê. Obecnie

przewodniczy³ grupie pielg-rzymów z Dukli i okolicyzwi¹zanych z klasztoremojców bernardynów.

Wœród pielgrzymów byliprzedstawiciele Franciszkañ-skiego Zakonu Œwieckich,Towarzystwa œw. Jana z Dukli.„Przyje¿d¿amy tu, aby dziê-kowaæ œw. Janowi za opiekê,szczególnie teraz, gdy okoliceDukli nawiedzi³a powódŸ.Niektórzy utracili dobytekca³ego ¿ycia. PowódŸ ominê³ajednak sam¹ Duklê. Ponadto,w tym roku metropolitaprzemyski abp Józef Michalikwyda³ dekret, który prawniereguluje status naszegosanktuarium. Oprócz tego,zamierza staraæ siê o to, abyœw. Jan z Dukli by³ ponowniepatronem Polski. Œwiêtyzosta³ nim og³oszony w 1739 r.

Dlatego mamy moralnyobowi¹zek przyje¿d¿ania nauroczystoœci z Dukli doLwowa. Klasztor lwowskichbernardynów zawsze promowa³kult œw. Jana na jego rodzi-mej ziemi” – powiedzia³ o.Olszewski.

Organizacja Bezpieczeñ-stwa i Wspó³pracy w Euro-pie w przyjêtej ostatniorezolucji obci¹¿y³a odpo-wiedzialnoœci¹ za rozpo-czêcie II Wojny Œwiatowejhitlerowskie Niemcy i ZSRR.

Obraduj¹cy w Wilnieprzedstawiciele krajów cz³on-kowskich tej organizacjipostanowili og³osiæ 23sierpnia dniem ofiar stali-nizmu i nazizmu. Tego dniaw 1939 roku zosta³ podpisanypakt Ribbentrop - Mo³otow,w którym Niemcy i Zwi¹zekRadziecki zobowi¹za³y siêdo nie podejmowania wobecsiebie agresywnych dzia³añi w tajnym protokole podzie-li³y miêdzy siebie Polskêi kraje Nadba³tyckie. Rezo-lucja OBWE obci¹¿aj¹ca win¹

za wybuch wojny hitlerow-skie Niemcy i Rosjê sowieck¹zosta³a przyjêta przy sprze-ciwie Moskwy. Rosjanietwierdzili, ¿e OBWE fa³szujehistoriê i umniejsza rolênarodów radzieckich w zwy-ciêstwie nad faszystami.

Autorzy rezolucji podkreœ-lili, ¿e Hitler i Stalin s¹ w jed-nakowym stopniu odpowie-dzialni za holokaust i inneprzestêpstwa przeciwkoludzkoœci. Jednoczeœniewezwano Rosjê aby przesta³aupiêkszaæ historiê i zdecydo-wanie odciê³a siê od wys³a-wiania radzieckiej przesz³oœci.

19 maja prezydent DimitrijMiedwiediew powo³a³ spe-

cjaln¹ komisjê, która bêdziezajmowa³a siê przypadkamifa³szowania historii. Kremluwa¿a, ¿e w wielu krajachEuropy, w tym w Polsce um-niejsza siê zas³ugi Zwi¹zkuRadzieckiego w walce z fa-szyzmem i obra¿a pamiêæbohaterów tamtych dni.

Litewskie i bia³oruskiemedia informuj¹c o treœciprzyjêtej wczoraj rezolucjiOBWE przypominaj¹, ¿e w kilka dni po podpisaniupaktu Ribbentrop-Mo³otow -1 wrzeœnia 1939 roku -hitlerowskie Niemcy napad³yna Polskê, a 17 wrzeœnia uczy-ni³a to samo Armia Czerwona.

IAR/Kresy.pl

REZOLUCJA OBWE

Page 8: W numerze dodatek specjalny z Radosławem KURIER WIEŚCI ZE ...kuriergalicyjski.com/images/archiwum/kg/pdf/kg_2009_14_90.pdf · z merem Andrijem Sadowym. Na konferencji (patrz relacja

824 lipca�14 sierpnia 2009 * Kurier Galicyjski

Prawie dwa lata temu, w jednym z pierwszychnumerów „Kuriera Galicyjskiego” zamieœci-liœmy artyku³ o pocz¹tkach odbudowy bo³szo-wieckiego sanktuarium i klasztoru pod tytu³em:„Bo³szowce wracaj¹ do ¿ycia”. Teraz nale¿yo tym pisaæ w czasie przesz³ym dokonanym.Choæ roboty jeszcze huk, sanktuarium ¿yje.Klasztor bêd¹cy wci¹¿ placem budowy ju¿przyjmuje pielgrzymów i goœci. Na Matki BoskiejSzkaplerznej, jak kiedyœ przed wojn¹, zewsz¹dschodz¹ siê pielgrzymi. Odbudowê wspieraSenat RP i Ministerstwo Kultury i DziedzictwaNarodowego z Polski. To najlepiej wydane pie-ni¹dze z Polski na Ukrainie. Tu wszyscy s¹zgodni. Z tym, ¿e ten niezwyk³y projekt trzebakontynuowaæ te¿. Kontynuowaæ znaczy równie¿finansowaæ. Uwierz polski podatniku – zro-bi³eœ doskona³y interes. Na pokolenia.

Marcin RomerHALINA P£UGATORtekst i zdjêcia

Ponad tysi¹c pielgrzy-mów z Ukrainy i Polskimodli³o siê do NajœwiêtszejMarii Panny, przebywaj¹cw niewielkiej wsi Bo³szowcew powiecie Halicz na Przy-karpaciu. Odby³a siê tam„Pielgrzymka pokoju i po-jednania”. Na tym m³odzie-¿owym spotkaniu religijnymbyli tak¿e korespondenci„Kuriera Galicyjskiego”.

W drodze z Halicza doBo³szowiec spotykamy dzie-si¹tki samochodów z rejestra-cj¹ ukraiñsk¹ i polsk¹. Nie-którzy goœcie z Polski pytaj¹miejscowych o drogê do koœ-cio³a. Mieszkañcy rozumiej¹po polsku, z radoœci¹ odpo-wiadaj¹ i prosz¹ o modlitwypodczas pielgrzymki.

W Bo³szowcach œwiêto jestwidoczne z daleka. Z koœcio³ap³ynie ¿wawa muzyka i pieœ-ni. Tak wspó³czeœni m³odziwierni, zakonnicy i zakonnicechwal¹ Pana. Mieszkañcy wsinie upatruj¹ w tym ju¿ nicdziwnego. Natomiast dlagoœci, którzy po raz pierwszys³ysz¹ ¿wawe melodie i widz¹tañce w œwi¹tyni, taka formamodlitwy jest prawdziwymzaskoczeniem.

„Jestem prawos³awny, –mówi 53-letni mieszkaniecTarnopola Petro Korczyniec.– U nas w cerkwi wszystkieœpiewy s¹ powa¿ne i czegoœpodobnego nie ma. Ale Bógjest jeden dla wszystkich,cieszê siê wiêc, ¿e m³odzie¿nawet w taki sposób lgnie doKoœcio³a i œwi¹tyni, nie scho-dzi na manowce. Wierzê, ¿ew przysz³oœci m³odzi, którzys¹ tu obecni, bêd¹ dobrymiludŸmi, rodzicami, a ktoœ, byæmo¿e, wybierze drogê dokap³añstwa czy zakonu.Takich ludzi strze¿e Pan,dlatego nie wabi¹ ich wódka,narkotyki, rozpusta”.

Wokó³ koœcio³a rozsta-wiono dziesi¹tki namiotów.Tu mieszkaj¹ pielgrzymi. DoBo³szowiec przyjecha³a m³o-

dzie¿ z parafii rzymskokato-lickich i grekokatolickichLwowa, Tarnopola, Winnicy,Kremenczuka, Boryspola,Krakowa, Turki i Ko³omyi.Warszawy. Niektórzy pokonalipieszo drogê 120-150 kilo-metrów i to w 30 stopniowymupale! S³ychaæ ró¿ne jêzyki –ukraiñski, polski, rosyjski,angielski. T³umacz nie jestpotrzebny, wszyscy siê rozu-miej¹.

„By³o nie³atwo, ale mie-liœmy cel – wspólne odnowieniekoœcio³a, wspólne modlitwyw œwi¹tyni, w której kiedyœby³ cudowny obraz NajœwiêtszejMarii Panny, spotkania zprzyjació³mi”, – opowiadaj¹pielgrzymi z Jaworowa naZiemi Lwowskiej. W ten spo-sób m³odzie¿ pokaza³a wszyst-kim nie najlepiej nastawionymna pojednanie i pokój z Pola-kami Ukraiñcom, wœródktórych, o zgrozo, zdarzaj¹ siêtak¿e kap³ani, ¿e dobroæ,

pogodne uœmiechy, brak uprze-dzeñ, umiejêtnoœæ przeba-czania i pragnienie budowa-nia wspólnej przysz³oœci po-konaj¹ wszystko.

Nad odnowieniem koœcio³aw Bo³szowcach ka¿dego rokupracuj¹ ludzie z Polski i Uk-rainy. Nigdy nie ma mowy ojakichkolwiek rozbie¿noœ-ciach czy konfliktach etnicz-nych. Ludzi ³¹czy wspólnasprawa – jak najszybszeodbudowanie koœcio³a. Ju¿zrobiono nadzwyczaj wieledziêki wsparciu Senatu RP,Ministerstwa Kultury i Dzie-dzictwa Narodowego RP,miejscowej spo³ecznoœci pol-skiej. Nie do przecenienia s¹dzia³ania podejmowane przezpani¹ Wies³awê Holik, histo-ryka i znan¹ dzia³aczkêspo³eczn¹ z Gliwic, a tak¿eojca Grzegorza Cymba³y.

W miejscu, gdzie do nie-dawna sta³y resztki zrujno-wanego klasztoru, w nieca³y

Pielgrzymka pokojui pojednania w Bołszowcach

BOŁSZOWCEWRÓCIŁY DO ŻYCIA

Matki Boskiej Szkaplerznej

Ks. abp Mieczys³aw Mokrzycki

rok powsta³ zespó³ klasz-torny, osobno wybudowanopomieszczenia kuchenne,kabiny prysznicowe i toalety.Mo¿na tu bêdzie przyjmowaæpielgrzymów, gdy¿ wszystkoodpowiada standardom euro-pejskim. W przysz³oœci, jak

mówi o. Grzegorz, przy koœ-ciele w Bo³szowcach bêdziepotê¿ny duchowy oœrodekm³odzie¿owy z bibliotek¹,salami wyk³adowymi donauki jêzyków obcych, ma³ymmuzeum klasztoru i koœcio³a.

Na uroczystoœci maryjne,do Bo³szowiec przybyli: za-stêpca przewodnicz¹cego

senackiej Komisji d.s. Emig-racji i Polaków za Granic¹senator £ukasz Abgarowicz,Prezes Stowarzyszenia „Wspól-nota Polska” Maciej P³a¿yñ-ski, Arcybiskup MetropolitaLwowski obrz¹dku ³aciñskiegoMieczys³aw Mokrzycki, Konsul

Generalny RP we LwowieGrzegorz Opaliñski, dziesi¹tkikap³anów, zakonników i za-konnic z Ukrainy i Polski.

Mi³¹ niespodziank¹ pod-czas pielgrzymki by³o og³o-szenie, ¿e w Bo³szowcachoficjalnie rozpoczyna pracêM³odzie¿owe Centrum Pokojui Pojednania.

Page 9: W numerze dodatek specjalny z Radosławem KURIER WIEŚCI ZE ...kuriergalicyjski.com/images/archiwum/kg/pdf/kg_2009_14_90.pdf · z merem Andrijem Sadowym. Na konferencji (patrz relacja

9Kurier Galicyjski * 24 lipca�14 sierpnia 2009w Bołszowcach

KONSTANTY CZAWAGAtekstMARCIN ROMER,KONSTANTY CZAWAGAzdjêcia

13-22 lipca m³odzie¿ kato-licka z ca³ej Ukrainy orazz Polski uczestniczy³aw VIII Pielgrzymce Pokojui Pojednania do MatkiBo¿ej w Bolszowcach ko³oHalicza oraz w DniachM³odzie¿y.

O. Jaros³aw Kruk, któryszed³ z pielgrzymami zeLwowa powiedzia³ dziennika-rzowi „Kuriera”, ¿e w ich grupieby³o 190 osób, z ró¿nychmiejscowoœci. Wœród pielg-rzymów byli te¿ wierni ob-rz¹dku greckokatolickiego.Ze Lwowa do Bo³szowców jest110 km. Inne grupy sz³y zTarnopola, Iwano-Frankowska(d. Stanis³awowa), Ko³omyi,Zab³otowa, Turki.

„Prowadzê ju¿ pi¹ty rokgrupê pielgrzymkow¹. Przezszeœæ dni pokonujemy 186kilometrów – mówi ks. Ta-deusz £¹cki, proboszcz w Turce,ma³ym miasteczku na Boj-kowszczyŸnie w Karpatach. –Nasza grupa liczy³a prawie 50osób. Grupa sz³a przez bardzogórzyste tereny, ale dziêkitemu ta pielgrzymka to w za-sadzie rekolekcje w drodze.Idziemy w ciszy, nie warcz¹samochody. O niektórychszczegó³ach z tej górskiejtrasy opowiedzia³a s. Halinaze Zgromadzenia Sióstr Fran-ciszkanek Rodziny Maryi:„Tak, to ju¿ jest pi¹ta pielg-rzymka z Turki do Bo³szow-ców. Jak by³o w czasiepielgrzymki? – Wspaniale.Ciep³o, s³onecznie, mi³a at-mosfera. Miejscowa ludnoœæodbiera pielgrzymów bardzopozytywnie. Spotykaliœmy siêz naprawdê wspania³ymprzyjêciem ze strony grekoka-tolików. Witaj¹ nas, nawetpojedyncze rodziny przyjmuj¹ponad 60 osób do jednegodomu i daj¹ obiad, z przy-stawkami, z pierwszym da-niem, drugim, jeszcze zes³odyczami. Spotykaj¹ nasz kwiatami, wierszami, wstrojach ludowych wychodz¹nam na spotkania i wynosz¹nam ró¿ne produkty, darypola, mleko, pieni¹dze. Ty-powa ukraiñska goœcinnoœæ.W Borys³awiu by³ moment,kiedy doros³y mê¿czyznawyci¹ga rêkê i daje pieni¹¿kiksiêdzu przewodnikowi.Ksi¹dz przewodnik siê pyta,o imiê i w jakiej intencji, a tentylko rêk¹ pokazuje napielgrzymkê, macha i ze ³zamiw oczach po prostu odwracasiê. Co roku mieszkañcy miej-scowoœci przez jakie idziemyczekaj¹ i mówi¹: Nasi pielg-rzymi id¹. Czekaliœmy nawas. Zawsze do³¹czaj¹ siênowi ludzie do naszej grupy.W tym roku z Antonówki,parafii grekokatolickiej, gdzienocujemy do³¹czy³o siê do nas14 osób razem z „jimoœci¹”

(ma³¿onk¹ proboszcza). Do³¹-czaj¹ siê w ci¹gu ca³ej trasyi bez przerwy powtarzaj¹ wka¿dej wiosce: My na wasczekaliœmy”.

„Tutaj znalaz³em siê po-przez franciszkanów, którzyzaprosili naszych wolonta-riuszy do pomocy w organiza-cji tego odpustu i ca³ej pielg-rzymki, która tutaj siê odby³a– powiedzia³ „Kurierowi” ks.Miros³aw Niewiedzia³, wice-prezes Dzie³a Kolpinga w Pol-sce. – Franciszkanie bardzo

mi³o i ¿yczliwie nas tutaj przy-jêli. M³odzie¿ z Polski mia³amo¿liwoœæ zobaczenia w jakisposób ¿yj¹ ludzie na Ukra-inie, jaka jest religijnoœæ tychludzi. Staramy siê pomóc natyle, na ile mo¿emy. Ja jestemz Krakowa. M³odzie¿ równie¿pochodzi z diecezji krakow-skiej. Tutaj przyjecha³o 10osób. M³odzie¿ jest skupionawokó³ M³odego Kolpinga czylidzie³a wolontariatu na rzeczludzi w Polsce, na Ukrainie.Równie¿ m³odzie¿ z M³odego

Kolpinga wyje¿d¿a do Nie-miec, do ró¿nych pañstweuropejskich, aby odbywaæsta¿e wolontariackie. Staramysiê na tyle, na ile mo¿emypomóc ludziom, do którychjedziemy. Tutaj na Ukrainiem³odzie¿ mówi równie¿ popolsku, a jeœli nie mówi, torozumie bardzo dobrze. Bardzoszybko zawi¹za³y siê znajo-moœci, przyjaŸnie, natomiastmy ksiê¿a bardzo dobrzewspó³pracujemy i staramy siêrozwijaæ dzie³o Bo¿e”.

Mszê œw. dla pielgrzymów,licznie zgromadzonych w koœ-

ciele przed kopi¹ cudownegoobrazu Matki Bo¿ej, odprawi³19 lipca metropolita lwowskiabp Mieczys³aw Mokrzycki.

„W jubileuszowym roku800. lecia za³o¿enia zakonufranciszkanów, 600. rocznicêœmierci b³. Jakuba Strzemiêspotykamy siê w sanktua-rium Matki Bo¿ej Szkaplerz-nej w Bo³szowcach by wzy-waj¹c Jej wstawiennictwa,modliæ siê o pokój, pojedna-nie, zrozumienie, wzajemneposzanowanie i œwiêtoœæ dla

ka¿dego z nas” – powiedzia³przed rozpoczêciem liturgiio. Grzegorz Cymba³a OFMConv,delegat prowincja³a Krakow-skiej prowincji oo. francisz-kanów na Ukrainie.

„Wy m³odzi, bardzo czêstoznajdujecie siê na rozdro¿u,nie wiedz¹c, któr¹ drogêwybraæ, dok¹d iœæ. Tyle jestdróg b³êdnych, tyle ³atwychpropozycji, tyle niejasnoœci –powiedzia³ hierarcha w ho-milii. – Nie zapominajcie wtakich momentach, ¿e Chrys-tus ze sw¹ Ewangeli¹, zeswoim przyk³adem, ze swymiprzykazaniami, jest zawszejedyn¹, najpewniejsz¹ drog¹,która doprowadza do pe³negoi trwa³ego szczêœcia.”

Œwiat wspó³czesny jestwielkim terenem misyjnym,równie¿ Ukraina, nie wy³¹-czaj¹c naszej ziemi lwowskiej– zauwa¿y³ abp Mokrzycki. –Wszêdzie dzisiaj proces obo-jêtnoœci religijnej stanowiwielkie wyzwanie dla orêdziaewangelicznego. Œwiat wspó³-czesny potrzebuje wieluaposto³ów, zw³aszcza m³odychi odwa¿nych. Do was m³odzi,w których i obecny OjciecŒwiêty widzi „stró¿ów poranka”zwiastuj¹cych brzask trze-ciego tysi¹clecia, nale¿y wsposób szczególny zadaniedawania dzisiaj œwiadectwawierze i obowi¹zek g³oszeniaEwangelii Chrystusa, zadaniebudowania nowej cywilizacji,która by³aby cywilizacj¹ mi-³oœci, sprawiedliwoœci i po-koju – podkreœli³ lwowskimetropolita.

Przed II wojn¹ œwiatow¹ wkoœciele karmelitów trzewicz-kowych w Bo³szowcach znaj-dowa³ siê cudowny obrazMatki Bo¿ej, który w ci¹gutrzech wieków by³ tam czczonyprzez katolików dwóch ob-rz¹dków. Zosta³ znalezionyw wodach Dniestru przezMarcina Kazanowskiego,kasztelana halickiego (póŸniejwojewody podolskiego i het-mana polnego koronnego),który w poœcigu za Tataramiprzeprawia³ siê promem przezrzekê.

Kronika klasztorna zano-towa³a liczne ³aski i cuda zawstawiennictwem MatkiBo¿ej w obrazie bo³szowiec-kim. Po ich udokumento-waniu lwowski arcybiskupWac³aw Sierakowski uzna³obraz za cudowny. W 1777 r.obraz zosta³ ukoronowanykoronami, poœwiêconymi przezpapie¿a Klemensa XIII. Po1945 r. obraz wywieziono dopowojennej Polski. Obecnieznajduje siê w koœciele œw.Katarzyny w Gdañsku.

Za czasów sowieckich zes-pó³ koœcielny w Bo³szowcachpopada³ w ruinê. Po odrodze-niu wspólnoty rzymskokato-lickiej zaczêli przyje¿d¿aæfranciszkanie razem z m³o-dzie¿¹ ze Lwowa. Rozpoczêlioni odbudowê sanktuarium.

O. Grzegorz Cymba³aOFMConv powiedzia³, ¿e

BOŁSZOWIECKIE IMPRESJE

Page 10: W numerze dodatek specjalny z Radosławem KURIER WIEŚCI ZE ...kuriergalicyjski.com/images/archiwum/kg/pdf/kg_2009_14_90.pdf · z merem Andrijem Sadowym. Na konferencji (patrz relacja

1024 lipca�14 sierpnia 2009 * Kurier Galicyjski

odbudowa sanktuariumMatki Bo¿ej w Bo³szowcachsta³a siê mo¿liwa wy³¹czniedziêki pomocy z Polski.Obecnie trwa remont koœcio³ai odnowienie budynku klasz-toru. Zaznaczy³, ¿e dobrzeuk³ada siê wspó³praca z dy-rekcj¹ ukraiñskiego pañstwo-wego kompleksu zabytków„Stary Halicz”, na terenie któ-rego jest po³o¿one sanktuarium.Rozpoczêto równie¿ pielgrzymkido Bo³szowiec ze Lwowa,Iwano-Frankiwska, Ko³omyi,

Tarnopola i Turki, miasteczkaw Karpatach, po³o¿onego ko³ogranicy z Polsk¹.

„Co roku mamy pielgrzym-kê ludzi m³odych do MatkiBo¿ej w Bo³szowcach – powie-dzia³ dla „Kuriera” arcybiskupMieczys³aw Mokrzycki. –Przychodz¹ oni z wielkim en-tuzjazmem, z wielk¹ radoœci¹,rozœpiewani i rozmodleni.Jest to dla nich wielkie spot-kanie duchowe, po którymubogaceni wracaj¹ do swoichcodziennych zajêæ, do co-dziennego ¿ycia”.

Prezes Stowarzyszenia„Wspólnota Polska” MaciejP³a¿yñski podkreœli³, ¿ewspieranie odbudowy sank-tuarium maryjnego w Bo³-szowcach to najlepsze przed-siêwziêcie polskiego Senatuna ca³ej Ukrainie. „To jestcudny kawa³ek pograniczapolsko-ukraiñskiego, pogra-nicza kulturowego – zazna-czy³ P³a¿yñski. – Odbudowa-nie tego sanktuarium z jednejstrony pokazuje, jak wielkajest si³a Koœcio³a, jak wielkajest si³a Pana. Ale wydaje misiê, ¿e ten koœció³ powstajete¿ na chwa³ê tych wszyst-kich, którzy tutaj mieszkaj¹.Mo¿na powiedzieæ te¿, ¿epowstaje na koœciach mêczen-ników i powstaje po to, ¿ebynast¹pi³o pojednanie, bomisj¹ tego koœcio³a jestpojednanie. Dla mnie jest tozwyciêstwo Maryi, która jestczczona i po polskiej, i poukraiñskiej stronie granicy” –wskaza³ by³y marsza³ekSejmu.

„Jestem szczêœliwy, ¿ejestem tutaj z wami – zazna-czy³ senator £ukasz Abgaro-wicz. – W Polsce obchodzimy20.lecie odrodzonej nowejdemokratycznej Polski. 20 lattemu by³o pierwsze posie-dzenie Senatu wybranego wwolnych demokratycznychwyborach. D³uga by³a nasza

ta droga do tej wolnoœci i tegolepszego œwiata, który bu-dujemy i wydaje mi siê, ¿ez perspektywy UkrainyPolska jest szczêœliwymkrajem. Rzeczywiœcie zmieniasiê z dnia na dzieñ. Ale chcêpowiedzieæ, ¿e tego wszyst-kiego by nie by³o, gdyby nieby³o naszego Koœcio³a. Gdybynie by³o wielkich Ojców Koœ-cio³a, gdyby nie by³o PrymasaTysi¹clecia kardyna³a Wyszyñ-skiego, Ojca Œwiêtego JanaPaw³a II, a nade wszystko

zawierzenia Maryi narodowipolskiemu i g³êbokiej wiary.G³êboko w to wierzê dlatego,bo to pozwoli³o nam zbudo-waæ moralnoœæ i dojœæ doczegoœ nies³ychanie wa¿nego– do „Solidarnoœci”, tak jak j¹pojmowa³ i naucza³ Jan Pawe³II. Je¿eli wy tutaj przycho-dzicie, to pod¹¿acie t¹ drog¹.Ja po prostu wierzê, ¿e tenœwiat bêdzie te¿ siê zmieniaæ,¿e pójdziecie w œlad za nami.Zbudujecie szczêœliw¹ Ukra-inê, ¿e zbudujemy razemzgodê”.

Konsul generalny RP weLwowie Grzegorz Opaliñski wswoim s³owie do zgroma-dzonej m³odzie¿y zauwa¿y³:„To miejsce bez was by³o bytylko pustymi murami. Tonasze wspólne zwyciêstwo,zwyciêstwo, które pokazuje,¿e mo¿na razem dokonaærzeczy, które zostan¹ na po-kolenia i jednoczeœnie odro-dz¹ drogê do wolnoœci. Drogado wolnoœci by³a w Polscebardzo ciê¿k¹ drog¹. Ukraiñ-ska droga do wolnoœci jestdrog¹ bardzo specyficzn¹, na

której mo¿ecie skorzystaæ znaszych doœwiadczeñ. Do-œwiadczeñ tych ludzi, którzyw Polsce zbudowali wolnoœæ,którzy t¹ wolnoœæ teraz kul-tywuj¹ i którzy s³u¿¹ ca³emuspo³eczeñstwu w taki sposób,aby ka¿dy z nas móg³ poczuæsiê wolnym cz³owiekiem”.Polski dyplomata jeszcze razpodkreœli³: „To miejsce, gdybynie wasza obecnoœæ, gdybynie wasza modlitwa by³obytylko murami. A to dziêkiwam ma taki kszta³t, a przedewszystkim tak¹ wspania³¹atmosferê”. „Myœlimy przedewszystkim, aby w spotyka-j¹cym siê tu m³odym poko-leniu wzbudzaæ pragnieniedobra, pokoju, pojednania,czegoœ, co naprawdê buduje,naprawdê jest twardymfundamentem ludzkiej jed-noœci, poszanowania, sza-cunku, mi³oœci, a w konsek-wencji tak¿e œwiêtoœci –powiedzia³ o. Jaros³aw Zacha-riasz OFMConv, prowincja³krakowskiej prowincji fran-ciszkanów”.

Wierszeks. JanaTwardowskiegoList do Matki BoskiejW pierwszych s³owachdonoszê nic siê nie zmieni³o¿ó³ta pliszka siê cieszyswoim czarnym dziobem³osoœ wraca do rzeki wktórej siê urodzi³mrówki siê oblizuj¹jak na nie przysta³osarna leczy siê œlazemwiêc mniej pokas³ujelas tak rzeczywisty¿e zdaje siê zjaw¹pszczo³a nie zna Szopenaale jest muzyk¹œmieræ jak zwykleniziutko uk³ada na ziemiœwiêtym mo¿na tu zostaænawet na podwórkurzucaj¹c kurom ziarnostaroœwieck¹ mod¹znów najpiêkniejszyw Polsce jest lipiec nad wod¹a piêkno jest najbli¿ej gdyczas siê oddala¿adna ryba nie tracinawet jednej ³uskisroka z w¹skim ogonempowtarza dowcipyrzeczy maj¹ w³asn¹po umar³ych pamiêæwiêc pamiêta m¹ matkêczajniczek rozbitydla s³owika w czerwcuka¿da noc za ma³aponiewa¿ wierzy w mi³oœænie boi siê cia³aœpiewa ¿e serce ca³ea ju¿ nieœmiertelnebocian dalej podnositylko lew¹ nogêpiszê list bo Ciê przecie¿zobaczyæ nie mogêmyœlê jednak ¿e chybaczasem Ciebie s³yszêbo sk¹d siê nagle bierzeten szept kiedy zasnê***Rozmowa z Matk¹ Bo¿¹Czy lubisz podbia³ ¿ó³tylipce z ko¿lakamikonwalie w k³¹czachstulone pod ziemi¹lubczyk co mi³oœæprzywraca a czêœciejnadziejêksiê¿yc chodz¹cyza nami jak cielêceremonialnylecz bez rêkawiczekpoziomki te najni¿szekminek najpodlejszyi lato pó³niebieskiegdy kwitn¹ ostró¿kico przyjd¹ jak leniwam¹droœæ od niechcenia¿o³êdzie co siê d³u¿¹w paŸdziernikuzwyk³y chleb co wiezawsze ile bólu w hostiikota niewiernego alez zasadamibo najpierw myje praw¹nogê przedni¹Ale ty Matko nie myœliszŸle o naszawsze tych co siê potkn¹gotowa obroniæmiêdzy prawd¹a szczêœciem naj³atwiejnos rozbiæpragniesz sprawostatecznych wybierasznajbli¿szei szukasz pewnie jednejmrówki w lesietak bardzo spracowanejjakby mia³a umrzeænajzabawniejjak cz³owiekwœród wszystkich osobno

Page 11: W numerze dodatek specjalny z Radosławem KURIER WIEŚCI ZE ...kuriergalicyjski.com/images/archiwum/kg/pdf/kg_2009_14_90.pdf · z merem Andrijem Sadowym. Na konferencji (patrz relacja

11Kurier Galicyjski * 24 lipca�14 sierpnia 2009Rozmowy „Kuriera”

Rozmowa z MACIEJEMP£A¯YÑSKIM – prezesemStowarzyszenia „WspólnotaPolska”, pos³em na Sejm,b. senatorem i Marsza³kiemSejmu RP III kadencjirozmawia³ MARCIN ROMER

- Panie Marsza³ku, mijaprawie rok od czasu, kiedyzosta³ Pan szefem „Wspól-noty Polskiej”. Jak Panocenia ten czas?

- Kontynuacja i zmiany.Misja pozostaje ta sama,spora czêœæ wspó³pracownikówta sama. Tak to jest w rea-lizacji takiej misji, która niekoñczy siê na jednej kadencji,tylko ma dziesi¹tki lat przedsob¹. Jak przychodzi nowyszef, to chce zrobiæ zmiany.Chcia³bym, ¿eby „Wspólnota”by³a bardziej aktywna, ¿ebybardziej energicznie dzia³a³a,¿eby bardziej konsekwentnierozlicza³a siê z tych pieniêdzy,które wydaje na swoich wspó³-pracowników za granic¹.S¹dzê, ¿e z tym bywa³o ró¿nie.Chcia³bym, ¿eby Stowarzy-szenie „Wspólnota Polaka ”by³o t¹ wspólnot¹, którarealizuje tê sam¹ misjê, aleskuteczniej ni¿ do tej pory.Wydaje mi siê, ¿e trzeba siêbardziej przebijaæ do opiniipublicznej w Polsce z proble-mami Polaków za granic¹. Taopinia kszta³tuje politykówpolskich. Oni s¹ podatni nag³osy opinii publicznej, nag³osy swoich wyborców. Imwiêcej bêdziemy w Polscemówili o problemach Polakówwe Lwowie, to tym lepiej te¿dla tych Polaków, którzy weLwowie mieszkaj¹.

- Jak Pan ocenia polsk¹politykê wschodni¹?

- Chcia³bym ¿ebyœmy bylibardziej konsekwentni. Wy-daje mi siê, ¿e politykê pañst-wa powinno cechowaæ to, ¿ejest d³ugofalowa. Nie powin-na siê zmieniaæ, co do spo-sobu jej prowadzenia, w za-le¿noœci od kadencji, czy odzmiany rz¹du. Jeœli mówimyo powa¿niejszych oczekiwa-niach do polityki wschodniejPolski, to mówimy o tym, czyprzez te 20 lat osi¹gnêliœmyto, co chcieliœmy, czy nie.Wydaje mi siê, ¿e osi¹gnê-liœmy za ma³o. Trzeba by³ow sposób bardziej zdecydo-wany i konsekwentny wspó³-pracowaæ z naszymi sojusz-nikami, ale stawiaæ te¿ imwymagania. Nie koñczyæ naprzyjmowaniu ich obietnic,tylko zaczynaæ nastêpnerozmowy od sprawdzenia,jak obietnice zosta³y zreali-zowane. Mam poczucie, ¿enie ma tu równomiernoœci.Polska zapewnia ró¿ne pañ-stwa z tej czêœci Europy, o stra-tegicznym partnerstwie, a zkolei nie egzekwuje czasamidrobnych gestów na swoj¹korzyœæ.

- Jak ocenia Pan realiza-cjê polskiej polityki histo-rycznej?

- Mam du¿y niedosyt. S¹rzeczy nie zwi¹zane z pie-niêdzmi, których uparcie siênie robi. Tak jest chocia¿byw sprawie oddawania niektó-rych polskich koœcio³ów,gdzie wieloletnie zabiegi niezawsze s¹ do dziœ skuteczne.Od prawie dwudziestu latUkraina jest przecie¿ wolnymi niezale¿nym pañstwem.Upamiêtnienie zamordo-wanych Polaków te¿ nie mo¿ebudziæ poczucia sukcesu. To,co jest norm¹ cywilizacyjn¹,co jest oczywistoœci¹ w wol-nych krajach, ci¹gle nie dokoñca tu dzia³a. Historia bywatragiczna, ale nikt nie prze-szkadza w oddaniu ho³duzamordowanym. Tu nie mana to miejsca. To s¹ rzeczyz perspektywy polskiejbardzo wa¿ne. Trudno mówiæo pe³nym pojednaniu, jeœli siêo pewnych rzeczach nie tylkonie mówi, ale wrêcz, wymazujesiê je z pamiêci. Nie mo¿nawymazaæ tego, co siê dzia³ona Kresach Wschodnich, naZachodniej Ukrainie w latach43 – 45. Nie mo¿na wymazaætego – w jakiej sytuacji by³Koœció³ katolicki. To s¹ pewnegesty, ale bardzo wa¿ne gesty.One buduj¹ ca³okszta³t sto-sunków prawdziwych. Toprobierz - czy mówimy fak-tycznie o pojednaniu, czy mó-wimy o faktycznej sympatii,czy tylko sk³adamy polityczneobietnice, a w rzeczywistoœcidzieje siê inaczej.

- Czy nie uwa¿a Pan, ¿etrzeba by bardziej aktywniekszta³towaæ i stymulowaædzia³ania podejmowane przezró¿ne organizacje i insty-tucje z Polski na Ukrainie?

- Trzeba to robiæ bardziejkonsekwentnie i bardziej ak-tywnie. Ta aktywnoœæ dotyczyrównie¿ œrodowisk polskich.S¹dzê, ¿e wbrew, przekona-niu jakie jest w Polsce – œro-dowiska polskie we Lwowienie s¹ zbyt aktywne, s¹ zama³o aktywne. Ta polskaspo³ecznoœæ jest spo³ecznoœ-ci¹, patrz¹c¹ bardziej nawyjazdy do Polski, ni¿ nabudowanie polskoœci weLwowie i na tej czêœci Ukrainy.To widaæ po wspó³pracy z ró¿-nymi organizacjami. Te orga-nizacje nie potrafi¹ siêrozbudowywaæ, widaæ tamma³o m³odych ludzi. Ich roz-bicie te¿ jest niczym nie uza-sadnione. Mamy kilkaset

organizacji, z którymi wspó³-pracujemy na Ukrainie, a wo-lelibyœmy wspó³pracowaæ zkilkoma silnymi organizacja-mi, których cele nie s¹ zwi¹-zane, tylko z tym, ¿e jest prezes,zarz¹d, i najbli¿sze otoczenie,tylko które faktycznie pro-wadz¹ jak¹œ dzia³alnoœæspo³eczn¹ na rzecz polskiejgrupy. Ten z³y stan na Uk-rainie, trwa od kilkunastulat i nie jest ³atwo go zmieniæ,ale na pewno nie mo¿napowiedzieæ, ¿e jest stanemz którego mo¿na by byæ za-dowolonym.

- S¹ œrodowiska na Ukra-inie - nie polskie, ale bliskiewizji polskiej, europejskiej.W mojej ocenie s¹ one bar-dzo s³abo wspierane przezPolskê. Wizjê Polski, tu naUkrainie, tworz¹ równie¿ukraiñskie elity i ukraiñskainteligencja. Myœlê, ¿e dzia-³ania podejmowane na tympolu s¹ za s³abe.

- S¹dzê, ¿e promocja Polski,umiejêtnoœæ wp³ywania naobraz Polski w elicie ukraiñ-skiej jest s³aby i nieskuteczny.Robimy to bardzo powierz-chownie. Byæ mo¿e wydajemyna to te¿ za ma³e œrodki.S¹dzê, ¿e Polska powinnamieæ silniejsze oœrodki takichpromocji kulturalnych i weLwowie, i w Kijowie, jako sto-licy. Bez inwestowania trudnomówiæ o wiêkszej promocjikraju. Zgadzam siê, ¿e to s¹niedostatki. Nasza obecnoœænie mo¿e byæ zwi¹zan¹ tylkoze œrodowiskiem polskim, aleze œrodowiskiem znacznieszerszym, czyli buduj¹cym¿yczliwoœæ do Polski w ukra-iñskich krêgach opiniotwór-czych. M³oda inteligencja jestdo tego najlepiej predyspo-nowana. Dlatego w³aœnie, ¿ejest m³oda, nie ma obci¹¿eñz czasów sowieckich i jest bar-dziej otwarta na œwiat. Czêstote¿ zna nasz kraj. W zwi¹zkuz tym, racj¹ jest, ¿e by³obydobrze gdybyœmy potrafili byæbardziej aktywni i wychodziæw ich stronê. To jest pracatrudna, ale mo¿liwa.

- Trzeba by wyjœæ z takzwanego – polskiego gettai tworzyæ œrodowisko przy-jazne Polsce

- To prawda, tym bardziej,¿e to getto obejmuje ma³¹czêœæ polskiego œrodowiska,czy ludzi o polskich korze-niach. Ono jest zbyt zamkniêtew w¹skim krêgu dzia³aczy,którzy dziêki temu znaleŸli te¿sposób na ¿ycie. Czasami s¹to wartoœciowi i uczciwi ludzie,czasami ludzie, którzy przy-zwyczaili siê do takiej dzia³al-noœci, ale jakby na nasze ocze-kiwania i na potrzeby szerszychefektów to jest za ma³o. Mu-sz¹ te œrodowiska siê otwieraæ,musz¹ przyci¹gaæ ludzi. Ina-czej nie osi¹gnie siê celu, jakiprzed nimi stawiamy.

Maciej Płażyński i Łukasz Abgarowicz w BołszowcachDWUGŁOS O POLSKIEJ POLITYCE WSCHODNIEJ,POLAKACH NA UKRAINIE ORAZ „POLSKIM GETCIE”

WypowiedŸ £UKASZA AB-GAROWICZA, senatora RP,wiceprzewodnicz¹cegosenackiej Komisji ds. Emig-racji i £¹cznoœci z Polakamiza Granic¹

- Jaki jest Pana pogl¹d naproblemy przedstawioneprzez przedmówcê – panaMarsza³ka Macieja P³a¿yñ-skiego?

- Podzielam wszystkie po-gl¹dy pana Marsza³ka. Z ca³¹pewnoœci¹ te organizacje i to-warzystwa polskie, które s¹ w¿aden sposób nie pracowa³yi nie pracuj¹ na budowê zwar-tych œrodowisk Polaków.Zamykaj¹ siê w³aœnie w takimgetcie.

W wielu miejscowoœciachw okolicach Bo³szowiec miesz-kaj¹ Polacy, do których, obecnatu z nami pani Wies³awaHolik dociera³a z pomoc¹ po-powodziow¹. Mamy miejsca,gdzie s¹ Polacy zupe³nie niezorganizowani, nie ma ¿adnejpróby budowania struktur,integrowania tych struktur,ani te¿ podejmowania czy te¿wspó³dzia³ania z nami w rze-czy bardzo wa¿nej, mianowiciew pracy formacyjnej w sto-sunku do m³odzie¿y, budo-wania dumy z polskoœci. Wzwi¹zku z tym, m³ode pokole-nie bêdzie odchodziæ, bêdziesiê powolnie wynaradawiaæ,chyba, ¿e bêdzie uciekaæ doPolski. Ale czêsto sytuacja jesttaka, ¿e nie ma ono przywi¹-zania ani do ma³ej Ojczyzny,ani wiedzy o tej du¿ej OjczyŸ-nie. Je¿eli nawet jest zaintere-sowanie wyjazdem, to czêstojest to zainteresowanie czystoutylitarne. Bardzo wiele mamydo zmiany w formach dzia-³ania.

Je¿eli idzie o promocjê Polski,to po pierwsze – politycypowinni kategorycznie stawiaæpewne rzeczy. To tak, jakTurcja nie mo¿e mieæ drogi doEuropy, dopóki nie przyznasiê do rzezi w stosunku doOrmian i nie pojedna siê z Or-mianami. Ktoœ chowaj¹cytak¹ tajemnicê i k³ami¹cyw takiej sprawie jest po prostuniebezpieczny dla s¹siadów.Tak samo Ukraiñcy musz¹siê przyznaæ do tego, powie-dzieæ przepraszam. Nie mog¹ludzi, którzy rzeczywiœcie s¹ludobójcami czciæ na pomni-kach. To jest po prostu nie-mo¿liwe. Bez za³atwienia tego,prawdziwego pojednania niema. To jest jedna z kluczo-wych rzeczy i to powinno byæprzez Polskê kategoryczniestawiane.

Przy ca³ej otwartoœci dotego narodu, dla przyjaŸni,chêci wsparcia ich w drodzedo eurointegracji, do zachod-niej cywilizacji. To jest pierw-sza sprawa.

Druga, to – zgadzam siêabsolutnie, ¿e ta promocjai budowa zwi¹zków powinnasiê odbywaæ poprzez m³od¹inteligencjê. S¹ takie inicjatywy,s¹ takie pomys³y, które narazie „kr¹¿¹”.

Jest ju¿ chêæ po stronieukraiñskiej; na przyk³ad,zbudowania wspólnej polsko-ukraiñskiej uczelni w Krze-mieñcu, w dawnym Liceum

Wo³yñskim. Po obchodachdwustulecia tego liceum s¹œwietne relacje i œwietne na-stroje ze strony w³adz, konk-retnie ze strony rektora. Namby siê marzy³o, ¿eby tam by³wydzia³ prawny, czy prawno-europeistyczny, który byuczy³ prawa ukraiñskiegooraz zarazem poruszania siêpo prawie europejskim, poEuropie. W ten sposób two-rzy³o by siê kadry sympaty-zuj¹ce z nami, z Europ¹,budowane i rosn¹ce w pojed-naniu. Bêd¹ to ludzie bardzoprzydatni zarówno Ukrainiejak i Polsce.

Nie jest to bezpoœredniobszar oddzia³ywania Senatu.Sprawy o jakich mówi³em toobowi¹zek pañstwa polskiegoi spo³eczeñstwa polskiego.

Senat ma obowi¹zekwspieraæ Polaków.

Moim zdaniem, s¹ to na-stêpuj¹ce sprawy:

- po pierwsze – pomocsocjalna dla biednych i s³a-bych, szczególnie starszychludzi. To jest nasz obowi¹zeki nie mo¿emy ich zostawiæzupe³nie bez pomocy;

- po drugie - to jest m³o-dzie¿, w któr¹ trzeba inwes-towaæ, robiæ pracê formacyjn¹,wspieraæ w budowaniu ka-rier. To jest obszar do dzia-³ania dla Senatu. Tutaj rze-czywiœcie pope³niamy wieleb³êdów. Wydajemy œrodki wsposób nienadzwyczajny natakie powtarzaj¹ce siê ja-se³ka, które nie maj¹ nicwspólnego z patriotyzmem.To siê odbêbnia, coœ tam robi.Potem we Lwowie kabanosysiê polewa spirytusem i pod-pala… Ta joj ta JóŸku… Tonie ma nic wspólnego z ce-lami, które stawia przed sob¹Senat.

Za to z celami tymi wielewspólnego ma to, co siê tutajdzieje w Bo³szowcach. Je¿eliprzychodz¹ pielgrzymki m³o-dzie¿y z odleg³oœci ponad 100km, tu siê spotykaj¹, tutajwychowuj¹ siê w kulcie ma-ryjnym, tutaj siê mówi o Pol-sce, mówi siê coraz wiêcej popolsku. To jest to w³aœnie too co chodzi. Tu siê buduje taduma i przywi¹zanie do Oj-czyzny, jak równie¿ do religii.A jest to tutaj bardzo ze sob¹zwi¹zane. Pomoc w odbudo-wie bo³szowieckiego sanktua-rium i klasztoru, gdzie fran-ciszkanie tworz¹ M³odzie¿oweCentrum Pokoju i Pojednaniato bardzo dobrze wydane pie-ni¹dze przez Senat RP. Napewno najlepiej na Ukrainie.To jest dok³adnie to, o co namchodzi.

Tu jest misja realizowanaw stosunku do m³odzie¿y,idzie praca formacyjna, tu siêtworz¹ patrioci.

Page 12: W numerze dodatek specjalny z Radosławem KURIER WIEŚCI ZE ...kuriergalicyjski.com/images/archiwum/kg/pdf/kg_2009_14_90.pdf · z merem Andrijem Sadowym. Na konferencji (patrz relacja

1224 lipca�14 sierpnia 2009 * Kurier Galicyjski

JERZY SOKALSKItekst i zdjêcia

Na przedpolach Berdy-czowa widaæ kolumnyludzi. Tysi¹ce pielgrzymówz ró¿nych zak¹tków Ukra-iny, Rosji, Bia³orusi i in-nych krajów poœpieszaj¹pok³oniæ siê NiepokalanejDziewicy Marii pod cudow-nym obrazem Matki Bo¿ejBerdyczowskiej z Sanktua-rium karmelitów bosych.Sk³adaj¹c dziêkczynieniai prosz¹c o ³askê pielgrzymiwierz¹, ¿e ich proœby zo-stan¹ wys³uchane.

Berdyczowska Madonnas³ynna cudami jeszcze odczasów, kiedy w 1642 rokufundator klasztoru JanuszTyszkiewicz przekaza³ obrazkarmelitom bosym. Niestetypodczas okupacji hitlerow-skiej ikona zniknê³a, dlategow 1991 r malarka i konserwa-torka z Krakowa -pani Bo¿enaMucha-Sowiñska nama-lowa³a now¹, która te¿ws³awi³a siê cudami. W 1997roku obraz ten zosta³ po-œwiêcony w Krakowie przezPapie¿a Jana Paw³a II, a 19lipca 1997 roku w Berdy-czowie odby³a siê uroczystakoronacja.

W ci¹gu kilku wieków (zawyjatkiem czasów komunis-tycznych) na odpustoweswiêto Matki Boskiej Szkap-lerznej Berdyczów - jakoMaryjna stolica ukraiñskichrzymokatolików - przyci¹gadziesi¹tki tysiêcy wiernych. Wtym roku najm³odszy pielg-rzym o imieniu Timofiej (mia³3 miesi¹ce), przyby³ do Ber-dyczowa na wózku z którymszli jego rodzice z Chmiel-nickiego. Najstarsza p¹tniczkaskoñczy³a 82 lata. W³aœniez Chmielnickiego przysz³anajwiêksza grupa – 420 osób.Przez piêæ dni z pieœniamii modlitwami pod upalnyms³oñcem Podola szli oni doBerdyczowskiej Madonny.„Niesamowite prze¿ycie,czuliœmy siê jako jednarodzina. W drodze sz³o z nami20 mnichów-kapucynów, copozwoli³o ka¿demu p¹tnikowipog³êbiæ swoj¹ wiarê, rozpoz-naæ powo³anie”, - mówilekarka Oksana.

Oto krótka geografiamiast, sk¹d przybyli pielgrzy-mi: ̄ ytomierz, Odessa, Lwów,Szepietówka, Po³onne, Bia³aCerkiew, Humañ, Czerniowce,Fastiw, Ru¿yn, Koziatyñ,Kamieniec-Podolski, Kijów.Przybyli te¿ pielgrzymi z in-nych krajów: z Bia³orusi(Miñsk), Rosji (Moskwa),W³och, Francji, Austrii, Nie-miec, Szwecji, Polski, a nawetKamerunu i Angoli.

Po raz pierwszy Berdyczówwita³ pielgrzymkê rowerow¹.

18 rowerzystów przyjecha³oz Charkowa, przy czym po-konali 751km i 260 metrówtrasy w ci¹gu 36 godzin i 22minut (nie licz¹c czasu naodpoczynki) ze œredni¹ prêd-koœci¹ 18,1 km/godz. Ka¿dyrowerzysta, oprócz odpowied-niego sprzêtu, posiada³ gwiz-dek i flagê, dziêki temu ichby³o s³ychaæ i widaæ z daleka.Wœród „dwuko³owych” pielg-rzymów poznaliœmy siê z Po-lakami, którzy teraz miesz-kaj¹ w Charkowie – mamai syn - Ma³gorzata i Fryderyk.Kierownik rowerowej pielg-rzymki o.Genadiusz Biliñskiz nowogradzko-wo³yñskiegokoœcio³a, który zorganizowa³tê grupê, z radoœci¹ opowia-da: „Duch œwiêty nas tu pro-wadzi³, pragnêliœmy po³¹czyæWschód i Zachód Ukrainy. Ajeszcze ludzie nam dziêkowaliza deszcz, ktory pada³, kiedy

przybywaliœmy do tej alboinnej miejscowoœci, zmêczo-nej upa³em.” ¯artowa³ ojciecGenadiusz.

Wartym uwagi jest fakt, ¿eakurat 20 lat temu, poupadku re¿imu komunis-tycznego, wierni pod prze-wodem legendarnych berdy-czowskich kap³anów, urodzo-nych na £otwie, Bernardai Ambro¿ego Mickiewiczówzaczêli starania o oddanieklasztoru. Po 17 miesi¹cachmodlitw na ulicy i manifes-tacjach, które zbiera³y t³umyludzi, uda³o sie uzyskaægórny i dolny koœció³. O tychniezapomnianych wyda-rzeniach pisa³em jeszcze w1991 roku.

…Œwiêto Matki BoskiejSzkaple¿nej zaczyna siêwieczorem w sobotê, kiedy towitamy pielgrzymów na placupod klasztorem, gdzie odbywa

Berdyczowska Madonna – Orędowniczka Ukrainy

siê Msza œwiêta. W tym rokuprzewodniczy³ jej biskupSztokholmu Anders Arbore-lius, który podkreœli³: „Mariazawsze nas wysluchuje, a czypotrafimy to samo zrobiæ my?Czy pragniemy us³yszeæ i wy-konaæ wolê Bo¿¹? Ka¿dy znas potrzebuje Mamy. NiechMatka Niebieska - KrólowaKarmelu dopomaga œwiatuuk³oniæ siê Jezusowi, broninas przed niesprawiedli-woœci¹”.

W niedziele, 19 lipca2009r., na centralnej mszyodpustowej zgromadzi³o siêponad 10 tys. wiernych. Zdolnego koœcio³a na plac podklasztorem wyruszy³a proce-sja na czele z CudownymObrazem Matki Boskiej Ber-dyczowskiej. Przewodniczy³mszy gubernator Watykanukardyna³ Giovanni Lajolo

Idą pielgrzymki

razem z nuncjuszem apostol-skim Iwanem Jurkiewiczem,biskupem kijowo-¿ytomier-skim Janem Purwiñskim, bpStanis³awem Szyrokora-diukiem i in. Wœród hono-rowych goœci wymieniænale¿y ambasadora Francjina Ukrainie Jacques Faure,ambasadora Austrii Jozefa-Markusa Wuketiæa, zastêpcêambasadora Niemiec Suzan-nê Schutz, konsula PolskiLecha Leszka, przedstawicielikonsulatu Polski w KijowieJana Zdanowskiego i EmiliêS³omkê, konsula generalnegoPolski na Bia³orusi Kszysz-tofa Œwiderka. W³aœnie pankonsul Œwiderek przywióz³ doBerdyczowa trzy chóry: „Po-lonez Spo³em”, „Cantus Cor-dis” i parafialny „G³os Duszy”,których piêkny œpiew zacza-

rowa³ wiernych podczasnocnych czuwañ.

Kardyna³ Giovanni Lajolow czasie kazania powiedzia³:„Symbolicznie, ¿e w tej klasz-tornej budowli mieœci³o siêkiedyœ muzeum ateizmu,wyœwietlano filmy o fa³szureligii.

Nie zniszczy³o to jednakkultu Marii, poniewa¿ Ber-dyczowska ikona jest kopi¹obrazu Matki Bo¿ej Œnie¿nej(Salus Populi Romani) z Ba-zyliki Santa Maria Maggiorew Rzymie, która jest Orêdow-niczk¹ i Zbawicielk¹ Rzymu.Tak i Berdyczowska Mariajest Orêdowniczk¹ Ukrainy.Niech Maria bêdzie zawsze zwami, wskrzesza m³odoœæducha, trzyma mocno ka¿-dego z nas. IdŸmy naprzódz Jezusem i Maryj¹!”

KG

Page 13: W numerze dodatek specjalny z Radosławem KURIER WIEŚCI ZE ...kuriergalicyjski.com/images/archiwum/kg/pdf/kg_2009_14_90.pdf · z merem Andrijem Sadowym. Na konferencji (patrz relacja

123123123123123123123123123123123123123123123123123123123123123123123123123123123123123123123123123123123123123123123123123123123123123123123123123123123123123123123123123123

13Kurier Galicyjski * 24 lipca�14 sierpnia 2009Powstanie Warszawskie

SZYMON KAZIMIERSKI

Najtrudniejszym zada-niem, jakie ju¿ od chwili jejpowstania stanê³o przedArmi¹ Krajow¹, by³o wy-szkolenie wojskowe poszcze-gólnych, nastêpuj¹cych posobie roczników poborowych,pozbawionych mo¿liwoœcitakiego szkolenia z powoduokupacji kraju. Armia Kra-jowa musia³a prowadziætakie szkolenia w warun-kach g³êbokiej konspiracji,co niezwykle utrudnia³o itak nie³atwe zadanie, jakimby³o wychowanie ¿o³nierzypocz¹tkowo tylko dla kons-piracji, ale w przysz³oœci, powyzwoleniu, maj¹cych staæsiê zaczynem powstaj¹cejarmii narodowej.

Szkolenia by³y zaplano-wane bardzo szeroko. Odszkolenia ¿o³nierzy piechotypo szkolenie ¿o³nierzy arty-lerii, wojsk pancernych, czywojsk powietrzno-desanto-wych. Si³¹ rzeczy szkoleniaspecjalistyczne mia³y charak-ter typowo teoretyczny,oparty o wyk³ady prowadzoneprzez oficerów armii przedwo-jennej, w najlepszym wypadkuo t³umaczone na jêzyk polskiniemieckie materia³y szkole-niowe lub niemieckie instruk-cje obs³ugi poszczególnychbroni.

Powstawa³y wiêc, trochêna wyrost, pododdzia³y arty-lerzystów, czo³gistów, czyspadochroniarzy. Wszyscy¿o³nierze tych pododdzia³ówzdawali sobie sprawê z faktu,¿e pierwsz¹ broñ ciê¿k¹i pierwsze prawdziwe szkoleniew swojej specjalnoœci otrzy-maj¹ nie pierwej, ni¿ w wolnejPolsce, ale mo¿na powiedzieæ,¿e to przekonanie by³o nie-zachwiane. Nie wszyscy ¿o³-nierze podziemia posiadaliw sobie tyle autoironii, co¿o³nierze harcerskiego bata-lionu spadochronowego, dlakpiny nazywaj¹cy swój bata-lion „Parasolem”, jako ¿e tylkotakim „spadochronem” moglina razie dysponowaæ. Takprowadzone szkolenia mo¿e

nie zadowala³y do koñca aniszkolonych, ani szkol¹cych,jednak niczego innego ponadto, nie da³o siê zrobiæ. W ka¿-dym innym przypadku mog³odojœæ do dekonspiracji i ma-sowych aresztowañ. Jeœli siêjednak ktoœ bardzo przyk³a-da³ do nauki, nawet w takichwarunkach zdobywa³ nie-ma³¹ wiedzê. Gdy komuœ nanauce specjalnie nie zale¿a³o,móg³ j¹ ukoñczyæ ciemny, jaktabaka w rogu.

œmieræ, zaœ z drugiej stronyzapasy broni i amunicji, zgro-madzone przez dowództwonie gwarantowa³y Powstaniupowodzenia. Ca³e t³umy pow-stañców bez broni wyczekiwa³ona jej przydzia³ ju¿ nawet beznadziei na to, ¿e zostan¹kiedykolwiek uzbrojeni przezdowództwo. Wœród powstañcówrozpoczê³y siê kradzie¿e bronii wyposa¿enia wojskowego.Kradziono sobie w³aœciwiewszystko. Broñ, amunicjê,

zwykli byli robiæ po skoku naspadochronie, czyli prowa-dzeniem walki jako oddzia³ypiechoty. Gorzej mieli artyle-rzyœci bez artylerii i czo³giœcibez czo³gów.

Chocia¿ ju¿ 2 sierpnia nawarszawskiej Woli, powstañ-czy batalion „Zoœka” zdoby³na Niemcach dwa czo³gi typu„Pantera”, to jednak nikt nieprosi³ naszych czo³gistówo przejêcie zdobyczy, tylko z¿o³nierzy „Zoœki” utworzonoszybko pluton pancerny,szkolony b³yskawicznie przezniemieckie za³ogi obu czo³gów.„Wspó³praca” polsko-nie-

po³ama³ ca³¹ skrzyniê biegów,unieruchamiaj¹c tym samymczo³g, ju¿ na amen, zaœ próbawykorzystania dzia³a czo³go-wego doprowadzi³a podobnodo strza³u prosto w powstañ-czy samochód dostawczy. Poraz kolejny okaza³o siê, ¿e niewystarczy byæ „warszawskimcwaniakiem”, a do jakiegoœsensownego dzia³ania bar-dziej potrzebna jest, chocia¿bytylko elementarna wiedza. Poparu dniach Niemcy zlitowalisiê wreszcie nad tym biednymczo³giem i wysadzili go w po-wietrze przy pomocy „Goliata”.

„Goliat” to by³a samobie¿namina na g¹sienicach, napê-dzana w³asnym silnikiemspalinowym, sterowana zapomoc¹ kabla elektrycznegoprzez kogoœ ukrytego w doœædu¿ej odleg³oœci od pe³zn¹-cego „Goliata”. Sposób obs³u-gi tej miny podobny by³ dosposobu obs³ugi niektórychzabawek mechanicznych,jakimi siê teraz bawi¹ naszedzieci.

„Goliat” mia³ zasiêg nawetdo pó³tora kilometra, a wióz³na sobie od 75 do100 kilo-gramów dynamitu. Podpro-wadzano go do przeszkody,któr¹ chciano wysadziæ w po-wietrze i detonowano ³adunekwybuchowy. Si³a wybuchuby³a potê¿na. Nie by³o domuw Warszawie, który by siêopar³ eksplozji „Goliata”.

Pomimo licznych zalet,„Goliat” posiada³ te¿ powa¿newady. Przede wszystkim by³bardzo drogi w wykonaniu.Podczas wybuchu „Goliat”rozpada³ siê na kawa³ki i ule-ga³ zniszczeniu jego drogi

silnik, uk³ad jezdny i elekt-ryczny. „Goliata” trzeba by³oprowadziæ do celu po d³ugiejdrodze, na której nikn¹³ cza-sami z oczu prowadz¹cemuminê ¿o³nierzowi. To w³aœniewykorzystywali Polacy, prze-cinaj¹c wtedy kabel „Goliata”,a tym samym unierucha-miaj¹c go i pozbawiaj¹c gomo¿liwoœci eksplozji. Pow-stañcze warsztaty saperskieumia³y bezpiecznie rozmon-towywaæ „Goliaty” i wydoby-waæ z nich materia³ wybu-chowy potrzebny do produk-cji powstañczych granatówrêcznych.

Borkward – rozwiniêtawersja „Goliata”

Jako rozwiniêt¹ wersjê„Goliata” Niemcy wyprodu-kowali Sprengstoffträger

BORGWARD

Borkward zdobyty przez Anglików. Mina znajduje siê na pojeŸdzie. Zosta³a onaoznaczona bia³ym kwadratem. Na wierzchniej stronie miny widaæ klapê przyciœniêt¹dodatkowo ceg³ami i gruzem, aby nikomu nie przysz³o do g³owy tej klapy podnosiæ.Borkward otoczony jest bia³ym pasem ostrzegawczym, a angielski ¿o³nierz jest chybawartownikiem pilnuj¹cym, by nikt do Borkwarda nie podchodzi³

Stan posiadania ArmiiKrajowej

Wybuch Powstania War-szawskiego ujawni³ nie tylkozakonspirowanych dotych-czas ¿o³nierzy AK, ale odkry³te¿ tragiczny wrêcz, stan po-siadania Armii Krajowej.Nast¹pi³o odtajnienie maga-zynów, a w nich katastro-falny, rozpaczliwy brak ka¿-dego rodzaju broni. Dla pow-stañców to by³ SZOK!! Tegonie spodziewa³ siê nikt! Cowiêcej, wielu powstañcówpoczu³o siê zamkniêtych wpu³apce. Z jednej strony ju¿siê zdekonspirowali i zestrony Niemców grozi³a im

granaty rêczne, poszczególnenaboje, he³my, pasy, buty,elementy umundurowania.Nie mo¿na by³o tego na se-kundê spuœciæ z oka, bo na-tychmiast ginê³o. W nocypowstañcy siê nie rozbierali.Le¿eli na swoich granatachrêcznych tul¹c do cia³a trzy-many obur¹cz u góry i sple-cionymi nogami u do³u kara-bin, czy pistolet maszynowy.Powstaniec bez broni stawa³siê niczym. Wszyscy o tymwiedzieli i wszyscy pilnowaliswej broni jak oka w g³owie.

Spadochroniarze z „Para-sola” nie frustrowali siê zbytnio,zajêci tym, co komandosi

miecka, aczkolwiek odbywa³asiê pod groŸb¹ u¿ycia bronimaszynowej, da³a rewela-cyjne wyniki i ju¿ wkrótceobie „Pantery”, w polskich rê-kach tym razem, zaczê³y„zadawaæ bobu” swoim nie-dawnym kamratom z Wehr-machtu.

Mina na g¹sienicach„Goliat”

W Œródmieœciu powstañcyzdobyli Hetzera. Hetzer, bar-dzo podobny do czo³gu, nieby³ jednak czo³giem, a samo-bie¿nym, pancernym dzia³emszturmowym. Mówi siê jeszczeo jednym, zdobytym naNiemcach czo³gu, tym razemw dzielnicy Ochota.

Tam do czo³gu dorwa³ siêjakiœ napalony „ch³opaczek”i chc¹c sobie nim pojeŸdziæ,

Pomnik, na którym oprócz daty 13 sierpnia 1944i okreœlenia tego miejsca jako uœwiêconego krwi¹, niema ani s³owa prawdy

Wœród powstañcówby³y kradzie¿ebroni i wyposa¿e-nia wojskowego.Kradziono sobiew³aœciwiewszystko – broñ,amunicjê,poszczególnenaboje, elementyumundurowania.

121212121212121212121212121212121212121212121212121212121212121212121212121212121212121212121212121212

Prowadzony przez kierowcê Borkwardpodje¿d¿a³ do przeszkody, któr¹ mia³wysadziæ w powietrze i odczepia³minê, która zsuwa³a siê po pochylnina ziemiê. Nastêpnie kierowca oddala³siê od miny na wstecznym biegu, a gdyznalaz³ siê ju¿ w odleg³oœci bezpiecznej,uruchamia³ z kabiny Borkwardaradiowe urz¹dzenie, detonuj¹ce³adunek. Nastêpowa³o du¿e BUM!!!!

Page 14: W numerze dodatek specjalny z Radosławem KURIER WIEŚCI ZE ...kuriergalicyjski.com/images/archiwum/kg/pdf/kg_2009_14_90.pdf · z merem Andrijem Sadowym. Na konferencji (patrz relacja

1212121212121212121212121212121212121212121212121212121212121212121212121212121212121212121212121212121212121212121212121212121212121212121212121212121212121212121212121212

121212121212121212121212121212121212121212121212121212121212121212121212121212121212

1424 lipca�14 sierpnia 2009 * Kurier Galicyjski

Borkward IV, opancerzon¹g¹sienicówkê, zdoln¹ przewoziæminê o ciê¿arze 500 kilogra-mów, umieszczon¹ na specjal-nie do tego celu przezna-czonej pochylni, znajduj¹cejsiê w czo³owej czêœci pojazdu.

Borkwarda prowadzi³tylko jeden ¿o³nierz kierowca,os³oniêty od ognia broni rêcz-nej przeciwnika p³ytami

Za³o¿ona na Borkwardamina, przypominaj¹ca stalo-w¹ skrzyniê o kszta³cie œciê-tego ostros³upa, nie bardzorzuca³a siê w oczy i dopierojej wyczepienie i osuniêcie naziemiê powodowa³o, ¿e naglezwraca³a na siebie uwagê. Najej górnej powierzchni widaæby³o dziwn¹ klapê, która kry³apod sob¹ mechanizm zapalnika

j¹ce od strony placu ulicePodwale i Œwiêtojañsk¹. Zachwilê na placu pojawi³a siêtankietka - nie tankietka,ma³a g¹sienicówka, którapêdzi³a w kierunku solidnejbarykady na ulicy Podwale.Powstañcy obrzucili j¹ butel-kami zapalaj¹cymi i p³on¹cypojazd wbi³ siê w powstañcz¹barykadê. Natychmiast po

Szybko i ³atwo, pos³uguj¹csiê piaskiem, ugaszono g¹sie-nicówkê. Pobie¿nie zbadanopojazd. Naprawdê by³ dziwny.Nie posiada³ ¿adnego uzbroje-nia. Wewn¹trz kabiny znajdo-wa³o siê jakieœ urz¹dzenieradiowe. W jakim celu taki po-jazd szar¿owa³ na barykadê?

Dowódca obrony barykady,ca³kiem poprawnie z wojsko-

Prawda i mitypirotechnik nie rozpoznatajemniczego pojazdu. Dotego czasu nikt nie ma prawazbli¿aæ siê do tankietki.Nastêpnie kapitan „Gustaw”wezwa³ „Wiktora”, bataliono-wego pirotechnika (prawdziwenazwisko Witold Piasecki)i poleci³ mu zbadanie dziwnegoi wzbudzaj¹cego jakieœ z³epodejrzenia pojazdu, któryutkn¹³ na barykadzie. Mia³osiê to odbyæ dopiero wieczo-rem, po zapadniêciu ciemnoœci.

Oko³o godziny pi¹tej popo³udniu do ¿o³nierzy, pil-nuj¹cych opuszczonego Borg-warda podesz³o kilku pow-stañców w czarnych beretachprzedwojennych wojsk pan-cernych. Powiedzieli, ¿e przy-chodz¹ z polecenia DowództwaObrony Starego Miasta, abyprzej¹æ zdobyty „czo³g”. Takto w jednej chwili g¹sienicowystawiacz min Borgwardawansowa³ do rangi czo³gu.

„Czo³giœci” zastosowaliw stosunku do wartownikówtypowy warszawski „pic nawodê”, czyli k³amstwo, alepoparte odpowiednim wygl¹-dem i swobodnym zachowa-niem oszustów, które sku-tecznie mydli³o oczy ofiaromtakiego zachowania.

Tak naprawdê, nie wia-domo sk¹d wziêli siê „czo³-giœci”. Podejrzane s¹ dwazgrupowania powstañcze:Dywizjon Artylerii Zmotory-zowanej „M³ot” i KompaniaMotorowa „Orlêta”. To nie s¹moje podejrzenia. Ja powta-rzam tylko te, ju¿ istniej¹ce.

To stamt¹d jakoby mielipochodziæ ¿o³nierze, chc¹cypo prostu „podwêdziæ” czo³gfrajerom z barykady, którzynie widzieli, co z czo³giemnale¿y robiæ.

„Czo³giœci” oczywiœciewiedzieli, co robiæ, bo byli„czo³gistami”, a w dodatkubyli warszawskimi cwania-kami, którzy zawsze sobieporadz¹ i którym zawszewszystko musi siê udaæ. Takieprzekonanie jest powszechnewœród ludzi uwa¿aj¹cych siêza warszawskich cwaniaków.

Nasi „czo³giœci” nie bylioczywiœcie wys³annikami Do-wództwa, ani nie mielistamt¹d jakiegokolwiekdokumentu.

¯o³nierze „Gustawa”, w tymprzypadku frajerzy, nie doœæ,¿e pozwolili zabraæ Borg-warda, to jeszcze pomagali„czo³gistom” rozkopaæ bary-kadê i przeprowadziæ Borg-warda na teren Starego Miasta.Tam ju¿ chyba oczekiwanotakiego zdarzenia, bo natych-miast znalaz³o siê wokó³„czo³gu” jaszcze kilku „czo³-gistów” i kilka piêknychdziewczyn. Najpiêkniejszaz piêknych siad³a na œrodkupó³tonowej miny, reszta ro-zmieœci³a siê na ró¿nychelementach Borgwarda, ktoœwydoby³ bia³o-czerwon¹ cho-r¹giewkê i towarzystwo poje-cha³o uliczkami StaregoMiasta wzbudzaj¹c wszêdzie

Pantera zdobyta na Woli

pancernymi tworz¹cymi wokó³jego g³owy coœ na kszta³t ma-³ej wie¿y czo³gowej. Ow¹wie¿yczkê mo¿na by³o dowol-nie montowaæ i rozmonto-wywaæ.

Prowadzony przez kierowcêBorkward podje¿d¿a³ doprzeszkody, któr¹ mia³ wysa-dziæ w powietrze (najczêœciejby³a to barykada) i odczepia³minê, która zsuwa³a siê po

pochylni na ziemiê. Nastêpniekierowca oddala³ siê od minyna wstecznym biegu, a gdyznalaz³ siê ju¿ w odleg³oœcibezpiecznej, uruchamia³ zkabiny Borkwarda radioweurz¹dzenie detonuj¹ce ³adu-nek. Zasiêg urz¹dzeniaradiowego ukf oceniano najakieœ dwa kilometry. Na-stêpowa³o du¿e BUM!!!!, jako¿e pó³ tony prasowanegotrotylu powoduje wybuchpotworny.

natychmiastowego i wystar-czy³o lekko uchyliæ klapê,¿eby spowodowaæ wybuchmonstrualnej miny. Zapa-miêtajcie Pañstwo. Pó³ tonytrotylu!!

Minê uzbraja³o jej od³¹cze-nie od pojazdu. Mina zainsta-lowana na pojeŸdzie musia³aposiadaæ jakieœ zabezpie-czenia, aby wykluczyæ jejsamoistny wybuch przednosem kierowcy. Kto zdecy-dowa³by siê prowadziæ pojazdbez takich zabezpieczeñ?

Borkward posiada³ silnikbenzynowy i tankowano goz regu³y tylko w iloœci odpo-wiedniej na pokonanie dy-stansu do po³o¿enia minyi powrotu. Borkward w czasieakcji bynajmniej nie mia³zbiornika wype³nionegobenzyn¹.

Nasi zdobyli czo³g!!!Powstanie trwa³o ju¿

prawie dwa tygodnie, gdy doWarszawy skierowano Panze-rabteilung 302, Batalion Pan-cerny wyposa¿ony w Bork-wardy.

13 wrzeœnia o godzinie 8rano z ulicy Krakowskie Przed-mieœcie wyjecha³y na PlacZamkowy dwa niemieckieczo³gi Panzer IV i ostrzela³ypolskie barykady, zamyka-

Hetzer zdobyty w Œródmieœciu

tym silnik w pojeŸdzie za-trzyma³ siê, z boku otworzy³asiê niewidoczna do tej poryklapa i wyskoczy³ z niej nie-miecki ¿o³nierz uciekaj¹c wstronê swoich stanowisk cosi³ w nogach. Wszystko od-by³o siê w takim tempie, a wi-dok dziwnego pojazdu takzaskoczy³ powstañców, ¿e zaNiemcem nikt chyba nawetnie strzela³.

wego punktu widzenia, z³o¿y³o incydencie meldunek do-wódcy swojego batalionu ka-pitanowi „Gustawowi” (praw-dziwe nazwisko kapitan LudwikGawrych). „Gustaw” i jegozastêpca „W³odek” (prawdziwenazwisko kapitan W³odzi-mierz Stetkiewicz) rozkazalizwin¹æ obronê na barykadziei przesun¹æ j¹ poza barykadêdo chwili, a¿ batalionowy

¯o³nierze angielscy ogl¹daj¹ porzucone przez Niemców„Goliaty”

Borkward w³aœnie opuœci³ minê, która zsunê³a siê popochylni

Powstanie trwa³oju¿ prawie dwatygodnie, gdy doWarszawy skiero-wano BatalionPancerny,wyposa¿onyw Borkwardy.

Najpiêkniejsza z piêknych siad³a naœrodku pó³tonowej miny, resztarozmieœci³a siê na ró¿nych elementachBorgwarda, ktoœ wydoby³ bia³o-czerwon¹ chor¹giewkê i towarzystwopojecha³o uliczkami Starego Miastawzbudzaj¹c wszêdzie sensacjêi euforiê. Okrzyk – Nasi zdobyli czo³g!!!Czo³g!!! – lecia³ przez Stare Miasto.Ludzie rzucali robotê, wychodziliz domów... Zgraja krzycz¹cych dziecia-ków bieg³a za wolno jad¹cym „czo³giem”.Ka¿dy chcia³ znaleŸæ siê w jegopobli¿u, dotkn¹æ go w³asn¹ rêk¹.A „czo³g”, jak gdyby bez konkretnegocelu, toczy³ siê przez Stare Miasto,raz po tej, raz po tamtej uliczce.

Page 15: W numerze dodatek specjalny z Radosławem KURIER WIEŚCI ZE ...kuriergalicyjski.com/images/archiwum/kg/pdf/kg_2009_14_90.pdf · z merem Andrijem Sadowym. Na konferencji (patrz relacja

12121212121212121212121212121212121212121212121212121212121212121212121212121212121212

123123123123123123123123123123123123123123123123123123123123123123123123123123123123123123123123123123123123123123123123123123

15Kurier Galicyjski * 24 lipca�14 sierpnia 2009

sensacjê i euforiê. Okrzyk –Nasi zdobyli czo³g!!! Czo³g!!! –lecia³ przez Stare Miasto.Ludzie rzucali robotê, wy-chodzili z domów, wychodziliz piwnic, t³um gêstnia³ zka¿d¹ chwil¹. Ogromnazgraja krzycz¹cych dziecia-ków bieg³a za wolno jad¹cym„czo³giem”. Ka¿dy chcia³znaleŸæ siê w jego pobli¿u,dotkn¹æ go w³asn¹ rêk¹.A „czo³g”, jak gdyby bez

którzy zaczêli nerwowo na-ciskaæ to i owo znajduj¹ce siêw kabinie, ale pojazdu wci¹¿nie mo¿na by³o uruchomiæ.Tymczasem t³um wokó³ „czo³-gu” narasta³. Ludzie, niemog¹c ju¿ zmieœciæ siêna ulicy, oblepili t³umniewszystkie okoliczne balkony.Nagle kierowca Borkwardaszamoc¹cy siê w kabiniepojazdu, musia³ zwolniæblokadê miny, bo ludzie

chnie w samym œrodku zgro-madzonego t³umu. „Pancer-niacy”, ich wspania³e dziew-czyny, jak i wszyscy, którzyoblepiali „czo³g”, wyparowalibez œladu. Ulica, zdemolo-wana, jak po ciê¿kim nalocie,zawalona by³a trupami, czêœ-ciami cia³ i nieokreœlonymioch³apami ludzkiego miêsa.Wybuch pourywa³ wszystkiebalkony i pozabija³ ludzi tamstoj¹cych. Ocala³e œcianydomów, do wysokoœci piêtraobryzgane by³y na czerwonoludzk¹ krwi¹. Eksplozjanast¹pi³a w pobli¿u kwateryBatalionu „Gustaw”, zabija-j¹c na miejscu 67 przeby-waj¹cych wtedy na kwaterze¿o³nierzy. Ranny zosta³ samgenera³ Bór-Komorowski,dowódca Armii Krajowej,maj¹cy w pobli¿u swoj¹kwaterê. Po kilku dniach,smród rozk³adaj¹cych siêludzkich szcz¹tków zatyka³oddech. Utworzono specjalneekipy poszukiwaczy, którzyznajdowali ludzkie trupy,g³owy, koñczyny i wnêtrz-noœci nawet na dachachs¹siednich domów.

Masakra, jaka wtedynast¹pi³a, by³a szokuj¹c¹

makabr¹ nawet w kontekœciestraszliwych warunków Pow-stania Warszawskiego. Spo-wodowana by³a kompletnymbrakiem rozs¹dku i skrajn¹nieodpowiedzialnoœci¹ kilkuzaledwie cwaniaczków, chc¹-cych chyba zaimponowaæswoim dziewczynom.

Kto spowodowa³wybuch Borgwarda?

Straszliwa masakra, spo-wodowana przez kilku dur-niów?? – Nie! Tego warszawiacynie mogliby wytrzymaæ!

Po mieœcie posz³a wiado-moœæ, ¿e to Niemcy podstêpniewype³nili czo³g materia³amiwybuchowymi i celowo pod-rzucili go powstañcom, by ci

To zdjêcie odpowiada na pytanie, czy mo¿na by³opomyliæ czo³g z Borkwardem. Borkward, nota bene nieza³adowany, bo widaæ na nim pust¹ pochylniê, stoiobok czo³gu „Pantera”

konkretnego celu, toczy³ siêprzez Stare Miasto, raz po tej,raz po tamtej uliczce.

T³um rozentuzjazmowa-nych ludzi blokowa³ mu drogê.„Czo³giœci”, którzy od nad-miaru pochwa³ i krzykliwiewyra¿anego podziwu nabraliwielkiej pychy i pewnoœcisiebie, grozili ludziom tara-suj¹cym drogê, ¿e rzuc¹ wnich granatem!

(Nie zmyœlam. Wiem, ¿e to,co piszê w g³owie siê nie mieœci,ale s¹ na to relacje œwiadków.Tym cwaniaczkom ju¿ zu-pe³nie odbi³o i naprawdê gro-zili warszawiakom granatem.)

Wybuch BorgwardaWreszcie, nie wiadomo

czemu, „czo³g” stan¹³ (zapew-ne wypali³ ca³¹ benzynê,której Niemcy nigdy nie leli dobaku zbyt wiele). Zaskoczy³oto naszych „pancerniaków”,

zaczêli do niego krzyczeæ, ¿emu z przodu opad³a jakaœskrzynia. M¹drala wyszed³ zkabiny i poszed³ na przód po-jazdu. Oparta o ziemiê, przedpojazdem le¿a³a dziwna skrzy-nia, zamkniêta stalow¹ klap¹...

Œwiadek, który prze¿y³wydarzenie, nie móg³ dopchaæsiê nie tylko na balkon, alenawet do drzwi balkonowych.Stan¹³ wiêc w g³êbi miesz-kania na przysuniêtym doœciany krzeœle, Wtedy, ponadg³owami stoj¹cych przed nim,widzia³ wszystko doœæ dobrze.Opowiada³ potem, ¿e widzia³,jak z pojazdu wysiada kierowca.Jak kierowca nachyla siê nad¿elazn¹ skrzyni¹. Jak wyci¹garêkê, by podnieœæ klapê...

B³ysk oœlepi³ oczy, ale wybu-chu prawie nie us³ysza³. Wuuch...i straci³ przytomnoœæ.

Sta³o siê to, co siê stanie,gdy pó³ tony trotylu wybu-

Tyle zosta³o z Borkwarda. Stalowa skorupa pojazdule¿a³a odrzucona si³¹ eksplozji o kilkadziesi¹t metrówod miejsca wybuchu

mogli go sobie wprowadziæ naStare Miasto. Taka wersjawydarzeñ obowi¹zuje w³aœciwiedo dziœ, pomimo tego, ¿e ju¿naprawdê bardzo dok³adniewiadomo, jak przebiega³ywypadki w dniu 13 sierpnia1944 roku od rana do godziny18.07, czyli do czasu wy-buchu miny.

Borkward nie by³ czo³-giem, a nazwanie go pu³apk¹mia³oby podobny wydŸwiêk,

jak nazywanie pu³apk¹kontaktu elektrycznego, doktórego ktoœ ma³o rozgarniêtywsadzi³ palce.

Niemiecki kierowca, gdyzobaczy³ p³omienie, ogarnia-j¹ce jego pojazd, w dodatkuœwiadomy tego, co przewozi,spanikowa³ i uciek³ nie wy-czepiaj¹c miny. Niewycze-piona mina by³a niewra¿liwana radiowe sygna³y do eks-plozji. Niemcy nie mogli wiêc,jej eksplodowaæ. Mogli strze-laæ do miny, ale nie wiadomo,czy akurat pojazd sta³ tak, ¿emina od strony Niemców by³awidoczna? Mo¿e te¿, chc¹coszczêdziæ Borkwarda, Niemcyplanowali zabraæ go z bary-kady pod os³on¹ nocy? Nic o

tym nie wiemy, wiêc niezmyœlajmy sobie sytuacji, wktórej Borkward mia³ staæ siêniemieckim koniem trojañ-skim. Niemcom zale¿a³oprzede wszystkim na wysa-dzeniu w powietrze wa¿nejdla nich barykady, a niejakichœ dzieciaków na ulicyKiliñskiego. Mimo pojawieniasiê na barykadzie tegodziwnego pojazdu nie by³oby¿adnej masakry, gdyby po-

stêpowano w myœl rozkazówkapitana „Gustawa”. Ale paruniedo³êgom zachcia³o siêczo³gu. Oblicza siê, ¿e wwyniku eksplozji miny, œmieræponios³o przynajmniej 300osób.

Obecnie na ulicy Kiliñ-skiego 3 stoi niewielki pom-nik w postaci stylizowanegoodcisku g¹sienicy czo³gowej.Odcisk wykonany jest z br¹zui mo¿na na nim przeczytaæ:„Miejsce uœwiêcone krwi¹500 powstañców i miesz-kañców Starówki poleg³ych13.08.1944 od eksplozji czo³-gu z podstêpnie za³o¿onymprzez wroga materia³em wy-buchowym”.

Pomnik powsta³ chybajeszcze w latach piêædzie-si¹tych ubieg³ego wieku i nosiwszelkie cechy pomnikówsocjalistycznych, w³¹cznie zezwalaniem wszystkiego naNiemców i prawie dwukrotniepowiêkszon¹ liczb¹ zabitych.Ju¿ od dawna wiadomo, ¿e towszystko nieprawda, alepomnik stoi sobie w naj-lepsze. Nie chcemy znaæprawdy. Wolimy, ¿eby siênam podoba³o.

Ulica, zdemolowana, jak po ciê¿kimnalocie, zawalona by³a trupami,czêœciami cia³ i nieokreœlonymioch³apami ludzkiego miêsa. Wybuchpourywa³ wszystkie balkony i pozabi-ja³ ludzi tam stoj¹cych. Ocala³e œcianydomów, do wysokoœci piêtra obryzganeby³y na czerwono ludzk¹ krwi¹.

Straszliwa masakra, spowodowanaprzez kilku durniów?? – Nie! Tegowarszawiacy nie mogliby wytrzymaæ!Po mieœcie posz³a wiadomoœæ, ¿e toNiemcy podstêpnie wype³nili czo³gmateria³ami wybuchowymi i celowopodrzucili go powstañcom, by ci mogligo sobie wprowadziæ na Stare Miasto.

KONSTANTY CZAWAGAtekst i zdjêcie

18 lipca porann¹ Mszê œw.w Archikatedrze Lwowskiejsprawowa³ kard. GiovanniLajolo, przewodnicz¹cy Gu-bernatoratu Pañstwa Waty-kañskiego. Metropolita, bliskiwspó³pracownik Ojca Œwiê-tego Benedykta XVI. Przedtemby³ ministrem Spraw Zagra-nicznych Watykanu. Metro-polita lwowski arcybiskupMieczys³aw Mokrzycki,witaj¹c dostojnego goœciapowiedzia³, ¿e na wspóln¹modlitwê przyszli do Katedry

przedstawiciele wszystkichstanów Koœcio³a lwowskiego:dzieci, rodziny i wierni star-szego pokolenia, którzy tutajprzetrwali trudne czasy ko-munizmu oraz przekazaliswoj¹ wiarê swoim dzieciomi wnukom. Podczas homiliiks. kardyna³ Lajolo powie-dzia³, ¿e przyjecha³ na Ukra-inê, aby uczestniczyæ wodpuœcie Matki Bo¿ej Berdy-czowskiej, zwiedziæ Zarwa-nicê, gdzie odbywa siê pielg-rzymka grekokatolików,a tak¿e we Lwowie pomodliæsiê przed obrazem Matki Bos-

kiej £askawej. „Dlatego jestemtutaj z wami. Modlê siê przedMatk¹ Bosk¹, której OjciecŒwiêty Jan Pawe³ II ofiarowa³z³ot¹ ró¿ê”. Kardyna³ Lajolopodkreœli³, ¿e ta jego pielg-rzymka na Ukrainê ma cha-rakter Maryjny. Mówi³ o po-trzebie dawania jasnegoœwiadectwa wiary.

Kardyna³ Lajolo zwiedzi³te¿ budynek lwowskiej kuriimetropolitalnej, gdzie obecnietrwa remont. Watykañskiemupurpuratowi towarzyszy³nuncjusz apostolski na Uk-rainie abp Ivan Jurkoviè.

MARYJNA PIELGRZYMKA KARD. GIOVANNI LAJOLO NA UKRAINĘ

Kard. Giovanni Lajolo (w centrum) we Lwowie

Page 16: W numerze dodatek specjalny z Radosławem KURIER WIEŚCI ZE ...kuriergalicyjski.com/images/archiwum/kg/pdf/kg_2009_14_90.pdf · z merem Andrijem Sadowym. Na konferencji (patrz relacja

1624 lipca�14 sierpnia 2009 * Kurier Galicyjski

KATARZYNA £OZAtekst i zdjêcia

Stanis³aw S³awomir Ni-cieja da³ siê poznaæ jakoten, który pó³ ¿ycia spêdzi³z umar³ymi, przemierzaj¹cdniami, tygodniami i mie-si¹cami œcie¿ki Cmentarza£yczakowskiego, brn¹c wœródchaszczy, przepisuj¹c stareepitafia, aby uchroniæ jeprzed zapomnieniem. Efek-tem tych wêdrówek by³apierwsza ksi¹¿ka o Lwowiewydana w powojennej Pol-sce, ksi¹¿ka, która przerwa³ad³ugoletnie tabu: „Cmentarz£yczakowski we Lwowie”,wydana w 1988 roku. Dlalicznych jeszcze wtedy lwo-wiaków, rozsianych po ca³ejPolsce i œwiecie, a tak¿e dlazainteresowanych histori¹tego polskiego niegdyœ miastaby³a to prawdziwa gratka.Publikacja rozesz³a siê w

niejako obszernym komen-tarzem do filmu, ukaza³a siêw 2006 roku.

Trudno uwierzyæ, ale tenwêdrowiec, historyk, pasjonatKresów, je¿d¿¹cy po nich od30 lat, przemierzywszy setkikilometrów po drogach i bez-dro¿ach Wo³ynia, Podola,Pokucia, Bukowiny, dopierow 2008 roku po raz pierwszyzawita³ do Drohobycza, Bo-rys³awia i Truskawca. To mu-sia³a byæ mi³oœæ od pierwszegowejrzenia, i to obustronna, boNicieja w nieod³¹cznym bia-³ym kapeluszu przypominajako ¿ywo przedwojennegoprzemys³owca, który przyjecha³zaczerpn¹æ s³ynnej „Naftusi”z truskawieckiego zdroju.Wynikiem tej fascynacji by³akolejna ksi¹¿ka, „KresoweTrójmiasto”, a wkrótce pow-stanie film dokumentalnyo przedwojennym Truskawcu.Mia³am przyjemnoœæ poznaæautora podczas zdjêæ w Trus-kawcu, w czerwcu tego roku.

Przyjechaliœmy do Trus-kawca po po³udniu. Miastotonê³o w strugach deszczu.OdnaleŸliœmy ekipê filmow¹i po uzgodnieniu planów na

historie. By³y one tym cie-kawsze, ¿e w odpowiednimmiejscu dramatycznie zawie-sza³ g³os… i patrz¹c powyczekuj¹cych twarzachs³uchaczy dopiero po chwilizdradza³ zaskakuj¹ce lubdramatyczne zakoñczenie.A by³o co opowiadaæ… od-dajmy na chwilê g³os same-mu autorowi:

„Drohobycz, Borys³aw,Tustanowice i przecinaj¹ca têdolinê Tyœmienica to – gali-cyjskie Klondike, miejsceosza³amiaj¹cych karier euro-pejskich selfmademanów,pomazañców i wybrañcówlosu, doœwiadczaj¹cych szczê-œcia i nieszczêœcia „ziemi obie-canej” w pierwszym na œwieciezag³êbiu naftowym, któregoojcem by³ Ignacy £ukasie-wicz. (…) W Drohobyczu i Bo-rys³awiu ludzie ciê¿ko haro-wali i nierzadko wyniszczalisiê w walce konkurencyjnej,

w atmosferze tamtejszej go-r¹czki bogacenia siê. Szczê-œliwcy, galicyjscy szejkowie,bardziej przebiegli i pomys-³owi, zbijali tam niewy-obra¿alne fortuny, budowalipyszne wille i kamienice,jeŸdzili najdro¿szymi samo-chodami, nosili najwytwor-niejsze stroje, a odpoczywalioraz leczyli sko³atane sercai nerwy – s¹cz¹c ¿yciodajn¹s³ynn¹ wodê mineraln¹ o za-pachu zgni³ych jaj i nieza-chêcaj¹cej nazwie „Naftusia”– w Truskawcu”.

Bohaterami ksi¹¿ki s¹Kazimierz Pelczar – œwiatowejs³awy onkolog, który cudemprze¿y³ katastrofê lotnicz¹, azgin¹³ w czasie wojny z r¹khitlerowców; Ida Meszaros,która udowodni³a, ¿e mi³oœæzwyciê¿a wszystkie przeciw-noœci losu; Rajmund Jarosz– w³aœciciel Truskawca; ludziepióra: Bruno Schulz, Kazi-

mierz Wierzynski, AndrzejChciuk i Iwan Franko; artyœci:Artur Grottger, bracia Gottlie-bowie; Stanis³aw Szczepa-nowski, zwany „królem pol-skiej nafty”, którego biografiamog³aby pos³u¿yæ za scena-riusz wieloodcinkowego filmu…oraz wielu, wielu innych, boNicieja prowadzi opowieœæœcie¿k¹, która zawsze jest dlaczytelnika najciekawsza;przez ludzkie losy i koleje¿ycia.

Swoj¹ opowieœæ o Trus-kawcu – literack¹ i filmow¹ –autor zaczyna s³owami: „Dba-

Z NICIEJĄ W TRUSKAWCU

Stanis³aw Nicieja

Życie na Kresach

Wasyl £oza - m¹¿ Kasi (od lewej), Stanis³aw Nicieja,Katarzyna £oza, Henryk Janas

Nicieja z ¿on¹ Halin¹

Pami¹tkowe szklanki zdro-jowe z cienkim dziubkiemdo poci¹gania „¿yciodajnejwody”

ogromnym nak³adzie æwieræmiliona egzemplarzy.

Po tej publikacji pojawi³ysiê nastêpne – „Cmentarz Ob-roñców Lwowa” (1990), „£ycza-ków – dzielnica za Styksem”(1998), „Tam gdzie lwowskieœpi¹ Orlêta” (2002), „Cmen-tarz £yczakowski w fotografii”(2002). Powsta³ tak¿e serialdokumentalny, poœwiêconycmentarzowi.

W kolejnych latach Ni-cieja rozszerzy³ swoje kresowezainteresowania badawcze.We wstêpie do kolejnejksi¹¿ki pisze: „W latach2004-2005 z ekip¹ TelewizjiPolskiej (…) krêciliœmydziesiêcioodcinkowy filmdokumentalny Twierdzekresowe Rzeczpospolitej.Dziêki terenowemu samo-chodowi, który mieliœmy dodyspozycji, przemierzyliœmysetki kilometrów i niezmie-rzone obszary dawnych ziemRzeczpospolitej, zamkniêtew trójk¹cie miast ¯ó³kiew-Kamieniec Podolski-Krze-mieniec”. Ksi¹¿ka, bêd¹ca

wieczór poszliœmy szukaænoclegu. Wybór pad³ na jedenz niedawno wyremontowa-nych przedwojennych pen-sjonatów, obecnie hotel„Stary Wiedeñ”. Na pierwszyrzut oka wszystko wygl¹da³oporz¹dnie, jednak po bli¿-szym przyjrzeniu siê mo¿naby³o mieæ pewne obiekcje codo jakoœci remontu. I œniada-nia, rodem, jak z radzieckiejsto³ówki (ry¿ na mleku,makaron, udko kurczaka),podawano w suterenie.

Wieczorem poszliœmy nawspólny spacer po Truskawcu.Ekipa filmowa sk³ada³a siêz czterech osób – prof. Nicieji,jego ¿ony, operatora i dŸwiê-kowca. Pani Halina Niciejape³ni³a tego wieczoru rolê na-szego przewodnika po kuror-cie, a zna³a na pamiêæ nazwywszystkich przedwojennychwill, jakby to ona napisa³aksi¹¿kê. Wieczorem siedliœmyw jednej z truskawieckichrestauracji na kolacji, pod-czas której profesor opowia-da³ nam opisane w ksi¹¿ce

³oœæ o zdrowie jest cech¹ ludzim¹drych. Zdrowie bowiemnie ma ceny”. Koñczy zaœsmutno, nostalgicznie. „Je-cha³em do Truskawca, abyskonfrontowaæ to, co znamz literatury i zebranej ikono-grafii z dniem dzisiejszym. (…)Trafi³em na betonow¹, ha-³aœliw¹ d¿unglê. S³awny dep-tak zalano betonem i asfal-tem, a w³aœciwie smo³ówk¹.Wzniesiono przy nim kosz-marn¹ pijalniê „Naftusi” zdziesi¹tkami stanowisk dopobierania wody z automa-tycznymi miernikami, któredawkuj¹ porcje”.

Nastêpny dzieñ spêdziliœ-my na deptaku, zalanymsmo³ówk¹ i w koszmarnejpijalni „Naftusi”. Zrobiliœmysobie pami¹tkowe zdjêciaz profesorem. Kupiliœmypami¹tkow¹ szklankê zdro-jow¹ z cienkim dziubkiem dopoci¹gania „¿yciodajnej wody”i napisem „Truskawiec”. Nadeptaku kuracjusze, jak ¿yw-cem wyci¹gniêci z radzieckichfilmów, spaceruj¹ w rytmhitów A³³y Pugaczowej. Nadparkiem zdrojowym góruj¹gmaszyska radzieckich sana-toriów: Rubin, Krzyszta³owyPa³ac, Dnipro-Beskid, Per³aPodkarpacia… W czasachradzieckich jeŸdzi³ specjalny

Page 17: W numerze dodatek specjalny z Radosławem KURIER WIEŚCI ZE ...kuriergalicyjski.com/images/archiwum/kg/pdf/kg_2009_14_90.pdf · z merem Andrijem Sadowym. Na konferencji (patrz relacja

17Kurier Galicyjski * 24 lipca�14 sierpnia 2009

poci¹g Leningrad-Moskwa-Truskawiec, dowo¿¹cy kura-cjuszy z najodleglejszychzak¹tków ZSRR. Rocznieprzewija³o siê przez kurort ok.400 tys. kuracjuszy.

O powojennym Truskawcumog³aby powstaæ, nie mniejciekawa, druga czêœæ ksi¹¿ki.Zaczyna³aby siê ona cytatemz almanachu „Wilna Droho-

byczczyna” z 1945 r.: „Polskaszlachta nie dba³a o lud,zdrowie ludzkie. Pomoc me-dyczn¹ mo¿na by³o otrzymaæjedynie za wysok¹ op³at¹.Setki tysiêcy starych i cho-rych, kobiet i dzieci kona³ow brudnych bar³ogach. Chorzybyli pozostawieni na pastwêlosu. Doprowadzi³o to domasowego rozprzestrzenianiasiê chorób i wymieraniamieszkañców ziemi droho-byckiej”.

Dalej autor artyku³u, kie-rownik obwodowego wydzia³uzdrowia, M. Soko³owski – jakczytamy w nag³ówku – opi-

wszystkie zak³ady medycznew obwodzie. Jednak innedokumenty, z którymi mo¿nazapoznaæ siê, jak i z tym wy¿ejcytowanym, w muzeum trus-kawieckim, pokazuj¹ rzeczy-wistoœæ nieco inn¹.

W 1948 r. Komitet Wyko-nawczy Rady Obwodowejpisze sprawozdanie z odbu-dowy Truskawca po zniszcze-

niach wojennych; dowiadu-jemy siê z niego, ¿e w czerwcutego¿ roku dzia³a 11 sana-toriów na 2600 ³ó¿ek, a do1950 r. ma dzia³aæ ich 18 na4000 ³ó¿ek. Komitet skar¿ysiê tak¿e, ¿e na terytoriumkurortu dzia³aj¹ organizacjenie maj¹ce nic wspólnegoz dzia³alnoœci¹ sanatoryjn¹,ko³choz , a tak¿e ¿yj¹ ludzie,którzy hoduj¹ krowy, œwiniei kury, zanieczyszczaj¹ce terenuzdrowiska i naruszaj¹cewszelkie normy sanitarne.

W tym samym czasie Ko-mitet wzi¹³ siê za usuniecieostatnich „pami¹tek bur¿u-

Muzeum historyczno-krajoznawcze w Truskawcu

suje, jak „s³oñce szczêœciai radoœci uœmiechnê³o siê doludzi we wrzeœniu 1939 r.Armia Czerwona przynios¹wolnoœæ. W wyposa¿onychszpitalach i ambulatoriachwykwalifikowani lekarzeudzielali bezp³atnej pomocymedycznej mieszkañcom,leczyli chorych, przywracaliwzrok niewidomym. Chorzystawali do szeregów socjalis-tycznego budownictwa”.PóŸniej nastêpuje drama-tyczny fragment, opisuj¹cyzniszczenia dokonane przez„podkuty but niemieckiegoniszczyciela” i „oszala³ychz nienawiœci hitlerowskichszakali”, które oceniono na 15mln karbowañców. Jednakwed³ug s³ów autora, ju¿ w rokpo wojnie odbudowano

azyjnej Polski” – z ok. 300przedwojennych will i pensjo-natów do dnia dzisiejszegoocala³o ok. 10%. Na ichmiejscu stanê³y sanatoria nasetki i tysi¹ce ³ó¿ek. Zmie-niono tak¿e nazwy ulic –Jarosza na Szewczenki; Mic-kiewicza na Stalina; £aziennana Czerownoarmijska; Deptakna Lenina, i tak dalej.

Warto pamiêtaæ, ¿e totak¿e historia, choæ niektórzyjeszcze pamiêtaj¹ te czasy a¿za dobrze. Póki jednak niepowsta³a ksi¹¿ka o powo-jennym Truskawcu, zapra-szam do lektury „KresowegoTrójmiasta”, dziêki któremumo¿emy siê przenieœæ watmosferê prawdziwie euro-pejskiego, przedwojennegokurortu.

…Prawie dwa lata temuw Internecie spotkali siêIrena ze Lwowa i Zbigniewz Sieradza. Ich znajomoœæmo¿na by nazwaæ dzie³emprzypadku, a jednak napewno by³a spraw¹ Bo¿¹,bo, na zdrowy rozum, by³aniemo¿liwa jeœli nie dorealizacji, to do rozwoju.

Z pewnoœci¹, SzanownyCzytelniku, odebra³eœ tenwstêp, jak coœ z bajki. His-toria, któr¹ opiszê, jest w stuprocentach moja, a raczej na-sza – Ireny Masalskiej i Zbig-niewa Kuleszy. Oczywiœcie,bêdzie w niej wiêcej w¹tków,dotycz¹cych mnie, Ireny.

Tak wiêc, nasza ze Zbysz-kiem, znajomoœæ zosta³a za-warta na pewnym portaluinternetowym w dniu 8wrzeœnia 2007 roku. Jest toœwiêto Narodzenia Najœwiêt-szej Marii Panny, a wiêc na-szej znajomoœci niejako pat-ronuje Matka Bo¿a. Dodamtu te¿, ¿e po raz pierwszy uj-rza³am Zbyszka w Interneciew dniu 26 czerwca, kiedyprzypada wspomnienie na-szego wielkiego lwowskiegokap³ana, œw. Zygmunta Go-razdowskiego. Jego te¿ obojemo¿emy uznaæ za naszegopatrona i niejako „swata”.

Znajomoœæ rozpoczê³a siêod wys³ania pierwszego listu.Sta³o siê tak, ¿e to ja napi-sa³am pierwsza, a Zbyszek miodpisa³. Po dwumiesiêcznejkorespondencji postanowi-liœmy siê spotkaæ. Wiedzia-³am, ¿e Zbyszek mieszkaw Sieradzu. Jest to mi³e, spo-kojne, urocze i pe³ne zieleniniedu¿e miasto w województ-wie ³ódzkim. Kiedyœ dawno,bêd¹c studentk¹, przyjecha-³am do Sieradza wraz zeswymi znajomymi. Nie przy-puszcza³am wówczas, ¿e tomiasto stanie siê moim miej-scem na ziemi…

Na pierwsze spotkanie je-cha³am baaaardzo d³ugo.Nasze miasta dzieli ponadszeœæset kilometrów, a jeœliweŸmiemy pod uwagê, ¿e wlistopadzie 2007 r. na granicyby³ strajk celników, to mojapodró¿ do obecnego mê¿atrwa³a 14 godzin! Tego pierw-szego spotkania nie da siê za-pomnieæ…

Nie bêdê, Szanowny Czy-telniku, mêczy³a Ciê ckliw¹opowiastk¹ mi³osn¹, któr¹mo¿na spotkaæ w wielu pis-mach kobiecych. Zwrócêuwagê na pewne fakty. Otó¿,jeŸdzi³am do Zbyszka raz wmiesi¹cu, autobusami relacjiLwów-£ódŸ. Nie zawsze jed-nak udawa³o siê jechaæ tymautobusem. Bywa³y dni, ¿enie wyrusza³ w trasê. Auto-bus nie pojedzie do Polski,jeœli bêdzie mniej, ni¿ piêciupasa¿erów z wykupionymibiletami. Tak by³o kilkakrot-nie i wówczas musia³am je-chaæ najpierw do Warszawy,potem – do £odzi, a stamt¹d– do Sieradza. Zdarza³o siê, ¿ejecha³am tak samo z Sieradzado Lwowa. Takie „ko³a” pod-

ró¿nicze nie zniechêci³y mnie,a wrêcz zahartowa³y. Tymwiêksza by³a nasza radoœæz ka¿dego spotkania… Nie-którzy mog¹ siê zdziwiæ, dla-czego podró¿owa³am ja, a nieobecny m¹¿. Powiem krótko– nie by³o innej rady. Wiemnatomiast, ¿e Zbyszek bardzodocenia³ i docenia to, jakwielkie trudy podró¿y znoszê.Wiemy oboje – bez tych spot-kañ nasza znajomoœæ niemia³a szansy rozwoju. Oczy-wiœcie, dziêki Internetowi,by³a codzienna korespon-dencja (napisaliœmy do siebieprawie 1,5 tysi¹ca listów!),tak¿e telefony. Dobrodziej-stwa cywilizacji u³atwiaj¹zakochanym ¿ycie – to faktniezaprzeczalny.

18 kwietnia 2008 rokuzarêczyliœmy siê. Czas narze-czeñstwa by³ piêkny, ale te¿trudny. By³y choroby (nawettrafi³am do szpitala), k³opoty,a tak¿e niechêæ innych wobecnaszego zwi¹zku. Prze¿yliœmyto, przetrwaliœmy razem. Prze-konaliœmy siê, ¿e prawdziwejMi³oœci du¿a odleg³oœæ znisz-czyæ nie mo¿e. Wiemy te¿, ¿e,o ile walczyæ o Mi³oœæ bêdziemyoboje, nic jej nie straszne.

Wreszcie podjêliœmy decy-zjê o œlubie. Wybraliœmy datê25 czerwca. To rocznica œmier-ci mojej Babci i prawie ¿e –rocznica naszego pierwszego„zobaczenia siê” w Internecie.Pojecha³am do Narzeczonegomiesi¹c wczeœniej i – wierzciemi – dobrze zrobi³am!

Najpierw musia³am uzyskaæpotwierdzenie zameldowania.To jednak nic w porównaniudo uzyskania dokumentu,stwierdzaj¹cego brak przesz-kód do zawarcia ma³¿eñstwa.We Lwowie takowy dokumentwydaje nie USC, tylko…BiuroNotarialne lub notariusz pry-watny. Wystawiony dokumentma formê oœwiadczenia.Jednak tu, w Polsce, tego zama³o! Nale¿y siê udaæ do Am-basady lub Konsulatu Ukra-iny, w³aœciwego dla miejscazamieszkania przysz³egowspó³ma³¿onka, by uzyskaærównie¿ tam odpowiednidokument, stwierdzaj¹cy, ¿eosoba nie przebywa w zwi¹z-ku ma³¿eñskim, zawartym na

Ukrainie b¹dŸ w innym kraju.Jeœli chodzi o brak przeszkóddo zawarcia ma³¿eñstwa,Urz¹d Stanu Cywilnego wPolsce, uwzglêdnia tylko do-kumenty, wydane przez ukra-iñskie placówki dyplomatycz-ne! Oczywiœcie, oœwiadczenie,z³o¿one przed notariuszem,nale¿y tam zabraæ.

Udaliœmy siê do ksiêdza,by móg³ spisaæ protokó³przedœlubny. W naszej sytuacjiby³o odwrotnie, ni¿ zazwyczaj– najpierw og³oszono zapo-wiedzi, a potem spisano pro-tokó³. Rozmowy z ksiêdzemwspominamy bardzo mi³o.Wreszcie nadszed³ ten d³ugooczekiwany NASZ DZIEÑ.

By³o piêknie, wznioœle i uro-czyœcie, ksi¹dz nawet wspo-mina³ w swoim kazaniu o Lwo-wie, œlubach Jana Kazimierzai Matce Bo¿ej £askawej, co mnieogromnie wzruszy³o. Msza œw.zaœ zosta³a odprawiona wintencji mojej œp. Babci, w pi¹t¹rocznicê Jej œmierci…

S³owa „Biorê Ciebie za ¿onê/mê¿a…” zapamiêtamy na zaw-sze… D³ugo, bardzo d³ugoszliœmy do tego dnia, a droganasza nie by³a ³atwa i g³adka.Tym bardziej cenimy sobieteraz ten skarb, jakim jestnasza mi³oœæ i nasze ma³-¿eñstwo. Wierzymy, ¿e bêdzietrwa³o a¿ do œmierci, jak sobieœlubowaliœmy.

Dziêkujemy wszystkim,którzy okazywali nam wsparcie.

Oczywiœcie, nie zapomnêo Lwowie, bo jak¿e inaczej?Tam pozosta³ rodzinny dom,tam pracowa³am kilkanaœcielat, jest tam cz¹stka mego serca.Z „Kurierem Galicyjskim” nietracê kontaktu, kontynuujemywspó³pracê, co prawda, ju¿„z oddali”. Jednak tu, w Sie-radzu, budujê teraz nowe¿ycie. Ufam, ¿e bêdzie piêknei szczêœliwe.

Z serdecznymipozdrowieniami dla

Zespo³u Redakcyjnegoi Czytelników

Irena Kulesza (z domuMasalska)

A my ¿yczymy Wam, Irenoi Zbyszku – Szczêœcia, Szczêœ-cia, Szczêœcia!

NA ZAWSZE RAZEM –CZYLI MOJA DROGA DO ŚLUBU

Page 18: W numerze dodatek specjalny z Radosławem KURIER WIEŚCI ZE ...kuriergalicyjski.com/images/archiwum/kg/pdf/kg_2009_14_90.pdf · z merem Andrijem Sadowym. Na konferencji (patrz relacja

24 lipca�14 sierpnia 2009 * Kurier Galicyjski18

MARIA BASZAtekst i zdjêcia

Na pocz¹tku czerwca weLwowie zorganizowano se-minarium dla dziennikarzyo problematyce uzale¿nieñ,które prowadzi³ publicysta„Gazety Wyborczej”, re¿yser-dokumentalista Marcin Woj-ciechowski. Razem z nimprzyjecha³ tak¿e Marek Ost-rowski, który aktywnieuczestniczy³ w prelekcjachi dyskusjach. Seminariumzosta³o zorganizowane z oka-zji obchodów 20-lecia Wspól-noty Anonimowych Alkoho-lików na Ukrainie (19-21czerwca).

Marcin Wojciechowskipowiedzia³ o sobie: „Pozaswoj¹ dzia³alnoœci¹ zawodo-w¹ zajmujê siê tematyk¹uzale¿nieñ, przede wszystkim– alkoholizmu i leczenia al-koholizmu. Staram siê t³uma-czyæ moim kolegom-dzienni-karzom czym s¹ uzale¿nienia,jak nale¿y pisaæ o uzale¿nie-niach, jak siê odbywa leczenieuzale¿nieñ i po to przyjecha-liœmy tutaj, do Lwowa”.

Pan Marcin podkreœli³, ¿eproblem uzale¿nieñ, przedewszystkim uzale¿nieñ odalkoholu jest na tyle wa¿nydla spo³eczeñstwa polskiego,ukraiñskiego, rosyjskiego,bia³oruskiego, ¿e warto o tymmówiæ, warto t³umaczyæ – coto jest uzale¿nienie. Nale¿yt³umaczyæ, ¿e wbrew obiego-wym opiniom – uzale¿nienienie jest przekleñstwem, niejest jak¹œ straszn¹ win¹, alejest przede wszystkim cho-rob¹. Jest to choroba dosyæciê¿ka, która bywa równie¿œmiertelna, choroba, którajest chroniczna, choroba,która jest postêpuj¹ca. Jed-nak alkoholizm jest chorob¹,któr¹ mo¿na leczyæ, nawetstosunkowo prostymi meto-dami.

„Ja sam jestem osob¹,która jest uzale¿niona odalkoholu, chocia¿ nie pijê odtrzech lat. To, co mówiê – jestdzieleniem siê w³asnym do-œwiadczeniem. Dozna³em wswoim ¿yciu tego, ¿e wpewnym momencie alkoholby³ tak¹ si³¹, która by³asilniejsza ode mnie. Wyda-wa³o mi siê, ¿e ciê¿ko mi bê-dzie sobie z tym poradziæ, aledziêki pomocy ró¿nych osóbi instytucji uda³o mi siê” –zaznaczy³ publicysta.

Telewizja Polsk¹, zrobi³acykl 12 programów o uzale¿-nieniach: „Zale¿ni – niezale¿ni”.Uczestnicy seminarium mielimo¿liwoœæ obejrzenia filmówdokumentalnych, przywiezio-nych przez goœci z Warszawy.

Marek Ostrowski, któryprzyjecha³ do Lwowa razem zMarcinem Wojciechowskimpowiedzia³, ¿e nie mo¿naprzedstawiaæ w mediach al-koholika, jako cz³owieka

z³ego. Marcin Wojciechowskizaznaczy³, i¿ alkoholizm jestnajbardziej „demokratyczn¹”chorob¹, podobnie, jak inneuzale¿nienia. Alkoholikiemmo¿e byæ nie tylko cz³owiekprosty, niewykszta³cony,alkoholikiem mo¿e byæ pro-fesor, biznesmen, ksi¹dz.Ka¿dy alkoholik czuje w du-szy pustkê, beznadziejê, brakzrozumienia. Siêga po alko-hol, bo uwa¿a, ¿e to jest jegolekarstwo. Taki cz³owiekuwa¿a, ¿e jak siê napije, tomu bêdzie lepiej.

Ka¿dy alkoholik jest wstanie uwolniæ siê od uzale¿-nienia, ka¿dy mo¿e tê cho-robê zatrzymaæ na dowolnymetapie. Jednym ze sposobówwyjœcia z uzale¿nienie jestpomoc, któr¹ mo¿na znaleŸæwe Wspólnocie AnonimowychAlkoholików. Wspólnota AA(Anonimowych Alkoholików)zosta³a wymyœlona w Sta-nach Zjednoczonych w 1935roku przez dwóch alkoholi-ków, którzy przez ca³e ¿ycieborykali siê z problememalkoholowym. Byli to: BillW. (William Griffith Wilson1895-1971) i dr Bob (RobertHalbrook Smith 1879-1950).Bill W. makler gie³dowy z

Nowego Jorku, spotka³ w1935 roku, w Akron (Ohio –USA), dr Boba, chirurga ztego miasta. Obaj byli wów-czas uznawani za alkoholi-ków w beznadziejnym stanie(dr Bob nie by³ ju¿ nawet wstanie operowaæ). Obaj te¿próbowali ró¿nych kuracji,przebywali kilkakrotnie wszpitalach – bez jakichkol-wiek efektów. Bill i Bob odbylize sob¹ kilka rozmów, mó-wi¹c zasadniczo tylko o swo-im piciu, i ze zdziwieniemstwierdzili, ¿e te rozmowypomagaj¹ im zachowaæ ab-stynencjê.

Wkrótce odkryli tak¿e, ¿emog¹ poszukaæ innych alko-holików i niezale¿nie, czyprzynosi to efekt u podo-piecznych czy nie, szczerarozmowa z nimi pozwala imsamym zachowywaæ trzeŸwoœæ.Gdy grono niepij¹cych dziêkiodkryciu Billa i Boba powiêk-szy³o siê do kilkudziesiêciuosób postanowili spisaæ sweprze¿ycia, by w ten sposóbudostêpniæ je wiêkszej liczbiealkoholików. W 1939 r. wy-dana zosta³a podstawowaksi¹¿ka Wspólnoty AA –„Anonimowi Alkoholicy”, którejtytu³ da³ nazwê Wspólnocie.

Tekst jej w znacznej mierzenapisany przez Billa W. uka-zywa³ sposób dziêki, któremuzachowywa³o trwa³¹ trzeŸwoœæpierwszych 100 uczestnikówAA. W ksi¹¿ce tej przedsta-wiono równie¿ historie oso-biste pierwszych zdrowiej¹-cych t¹ metod¹ alkoholików.

Na Ukrainie jest w tejchwili 50 grup AA, w Polsce –w samej Warszawie takichgrup jest 200, w ca³ej Polsce– oko³o 2000. S¹ to setkitysiêcy osób w skali Polski,którzy w ten sposób trzeŸwie-j¹. Osoby te maj¹ odpowiedniprogram zmiany osobowoœci,zmieniaj¹ swoje ¿ycie.

Marcin Wojciechowskipodkreœli³, ¿e alkoholik mo¿etylko wówczas wygraæ z al-koholem, gdy og³osi bezsil-noœæ: „Moja bezsilnoœæ stajesiê Ÿród³em mojej si³y, bowtedy nie siêgam po pierwszykieliszek, nie próbujê z al-koholem walczyæ”. Dopókisam alkoholik nie zechce

spróbowaæ ¿yæ inaczej, nie maszans, ¿eby zacz¹³ siê leczyæ.

Jest takie pojêcie, które siênazywa „twarda mi³oœæ”,które mo¿e pomóc osobieuzale¿nionej nabraæ motywa-cji do leczenia. Marcin Woj-ciechowski pos³u¿y³ siêprzyk³adem, ukazuj¹cym za-chowanie ¿ony, wówczas gdyjej pijany m¹¿ wraca dodomu. ¯ona pomaga mu siêumyæ rozebraæ, po³o¿y gospaæ. Gdy nastêpnego dniarano m¹¿ siê budzi, ¿onamówi mu o jego wczorajszymstanie, on nic nie pamiêtai myœli, ¿e ¿ona sobie towszystko wymyœli³a. Uwa¿a,¿e to s¹ bzdury, gdy¿ on le¿yw ³ó¿ku, w czystej poœcieli,itd. ̄ ona, myœl¹c, ¿e pomagamê¿owi, tak naprawdê – utrud-nia mu skonfrontowanie siêze skutkami jego picia.„Twarda mi³oœæ’ – to jest coœtakiego, co nie potêpia, nieodrzuca tego cz³owieka, alepozwoli mu poznaæ te nega-tywne skutki picia.

¯eby sk³oniæ cz³owiekauzale¿nionego do leczenia,trzeba pokazaæ negatywneskutki alkoholizmu. Cz³owiekz powodu swego alkoholizmuponosi jakieœ straty – ma-

terialne, moralne, mo¿e zo-staæ pobity, okradziony, mo¿estraciæ pracê etc. Nale¿yspokojnie alkoholikowi o tymmówiæ. Mo¿na np. zrobiælistê, w której wyszczególniæ,co osoba uzale¿niona straci³aprzez alkohol, co jej odebra³alkohol. Jest to jeden zesposobów, ¿eby cz³owiekzacz¹³ siê konfrontowaæ zrzeczywistoœci¹. Tu te¿ jestelement tej „twardej mi³oœci”.Drugim sposobem, któryzazwyczaj bywa skuteczny,jest próba doprowadzenia dorozmowy z innym alkoholi-kiem, ale niepij¹cym od kilkulat. Ta osoba jest w stanieprzekonaæ osobê uzale¿nio-n¹, ¿e warto siê zmieniæ. Teosoby nawi¹zuj¹ ze sob¹³atwy kontakt. Na tym polegafenomen anonimowych alko-holików, ¿e jeden drugiemuniesie pomoc.

Alkoholizm jest ogrom-nym nieszczêœciem cz³owiekauzale¿nionego, jest równie¿tragedi¹ dla jego bliskich, dlaca³ej rodziny. Alkoholizmkoñczy siê zazwyczaj wiêzie-niem, ob³êdem przedwczesn¹œmierci¹. Przyznanie siê douzale¿nienia jest warunkiemdo zwyciêstwa. Pomocn¹ d³oñcz³owiekowi uzale¿nionemuod alkoholizmu mo¿e podaæWspólnota AnonimowychAlkoholików.

Gdzie spotykająsię WspólnotyAnonimowychAlkoholikówwe Lwowie

Osobom zainteresowanympodajemy namiary, gdziemo¿na uzyskaæ szczegó³o-w¹ informacjê:tel. we Lwowie:80677883534,adresy we Lwowie, gdziespotykaj¹ siê WspólnotyAnonimowych Alkoholików:ul. Symonenka 5, (cerkiewW³odzimierza i Olgi) –poniedzia³ek, godz. 18-30,ten sam adres – œroda,godz. 18-30, pi¹tek –godz. 18-30ul. £yczakowska 49 a,koœció³ œw. Antoniego –czwartek, godz. 18-30ul. Symonenka 5, (cerkiewW³odzimierza i Olgi) –pi¹tek, godz. 18-30pr. Czerwonej Kaliny 70,(Sichów, cerkiew NMP) –pi¹tek, godz. 18-30pl. Soborny 3, (dawnykoœció³ Bernardynów –biblioteka) – sobota,godz. 18-30ul. Wynnyczenki 3 –niedziela, godz. 15ul. Kropiwnickiego 1(Prywokzalna, dawnykoœció³ œw. El¿biety) –niedziela, godz. 15

OD UZALEŻNIEŃ MOŻNA SIĘ UWOLNIĆ

Marcin Wojciechowski

20 lat na Ukrainie

Page 19: W numerze dodatek specjalny z Radosławem KURIER WIEŚCI ZE ...kuriergalicyjski.com/images/archiwum/kg/pdf/kg_2009_14_90.pdf · z merem Andrijem Sadowym. Na konferencji (patrz relacja

19Kurier Galicyjski * 24 lipca�14 sierpnia 2009

JURIJ SMIRNOWtekst i zdjêcia

Tym razem do „salonuPani Bo¿eny” zawita³ uro-dzony we Lwowie krakowskipoeta Aleksander Szumañski.Na spotkanie z lwowskimimi³oœnikami poezji polskiej,pan Aleksander przygotowa³,„potê¿n¹ porcjê utworówpoetyckich, ¿yczliwie przyj-mowanych przez s³uchaczyRadia Chicago i Radia Lwów”.

Swój wystêp AleksanderSzumañski podzieli³ na dwieczêœci. W pierwszej – wierszehistoryczne, nawi¹zuj¹ce doznanych przedwojennychlwowskich batiarskich i har-cerskich piosenek. Wierszete, to bardzo wa¿ne dla poetywspomnienia historyczne.Pierwszy z nich o OrlêtachLwowskich, pod tytu³em:„Oni trójkami do nieba szli”.Poeta okreœli³ w tym wierszuswój nastrój i tematykê ca³egocyklu. Jak zaznaczy³ samautor, niektóre z tych wierszypowsta³y pod wra¿eniemjakiegoœ wydarzenia i zosta³ynapisane w ci¹gu paru mi-nut. Inspirowane by³y naprzyk³ad, przez atmosferêFestiwali Piosenki Lwowskiej,w których poeta od lat bra³czynny udzia³. W wierszu„Têsknota” brzmi¹ równie¿osobiste, ciê¿kie prze¿ycia zczasów II wojny œwiatowej,kiedy zawali³ siê ca³y œwiat,w którym dorasta³ ma³y Olek.¯ycie ludzkie sta³o siê nagletakie tanie, ¿e cz³owieka trak-towano, jak „ludzki z³om”, a do-oko³a by³a „rozpacz – roz-paczy, a w œrodku my”. Towiersz o utraconym Lwowie,o lwowskich prze¿yciachz czasów wojny, który poetanapisa³ w ci¹gu 15-20 minutna „kolanie” w studiu RadiaLwów. Smutnie brzmi sen-tencja tego wiersza, w którymka¿dy lwowiak têskni doswojego ukochanego miasta,lecz nie ka¿dy ma szansêpowrotu do Lwowa. Nasz po-eta tak¹ szansê ma i z przy-jemnoœci¹ z niej korzysta.

Aleksander Szumañski –to cz³owiek zrównowa¿ony,spokojny, nieco powolny, beznerwowego poœpiechu, cha-rakterystycznego dla niektó-rych poetów. G³os g³êboki,spokojny, uœmiech bardzo¿yczliwy, nawet trochê nie-œmia³y. Wszystko to przybezpoœrednim kontakciezjednuje s³uchaczy.

W Towarzystwie Przyjació³Sztuk Piêknych poeta przyj-mowany by³ bardzo serdecz-nie. Brawa grzmia³y po prze-czytaniu ka¿dego wiersza. PanAleksander ¿artowa³ przed-stawiaj¹c swoje wiersze,wykazuj¹c ³agodny humor,jak choæby ten: „nie publikujêwierszy, które nie podobaj¹siê mojej ¿onie”, lub „zako-cha³em siê w tej kobiecie zpozwoleniem mojej ¿ony”.

Po przerwie pan Szumañ-ski czyta³ wiersze liryczne o

Impresje lwowskieZ POZWOLENIA SWOJEJ ŻONYPOETA ALEKSANDER SZUMAŃSKIZNÓW ZAWITAŁ DO LWOWA

mi³oœci. Tak dla napisaniawierszy, jak i dla ich pub-licznego przedstawienia,poeta potrzebowa³ obecnoœcimuzy. Tego wieczoru pojawi³ysiê nawet dwie, oczywiœcie „zpozwolenia ¿ony pana poety”.Pan Szumañski opowiada³te¿, ¿e niektóre z tych wierszyczyta³ podczas autorskichwystêpów w Ameryce. Bywa³yi niespodzianki. W Los Ange-les polskojêzyczne gazetyumieœci³y og³oszenia o wie-czorze poetyckim AleksandraSzumañskiego i obok o takimsamym spotkaniu z Czes³a-wem Mi³oszem. „Do Mi³oszanikt nie przyszed³, a do mnieby³a kolejka” – za¿artowa³.Dalej mówi³ ju¿ ca³kiem po-wa¿nie: „Pomimo ca³ej swojejwielkoœci, Mi³osz by³ bardziejLitwinem ni¿ Polakiem. Nobeldla niego by³ spraw¹ raczejpolityczn¹ ni¿ literack¹”. Ci¹gdalszy wyst¹pienia poety, toznów ¿artobliwe wiersze o mi-³oœci, w których autor œmiejesiê sam z siebie, lecz za tymœmiechem kryje siê smuteki prawdziwe uczucia.

W swoich wierszach autorte¿ wyraŸnie ho³duje – zrozu-

mia³ym przez aluzjê, s³owomtradycyjnym, nie wymyœlaj¹cnowych. Chce byæ oryginalnynie w formie wierszy, a w ichtreœci. W jego poezji mo¿naspotkaæ prawdziwe rodzynki,jak to „nies³ychanie nieba-nalne œniadanie”. Poeta pre-zentowa³ równie¿ wiersze omi³oœci do Ojczyzny, do Lwowa(„Lwów te¿ jest moj¹ mi³oœ-ci¹!”). Ich wymowa jest spo-kojna, bez patosu, z nutk¹smutku, z elementem filozo-ficznym, dlatego jego poezjajest niezwykle prawdziwai chwyta s³uchaczy za serce.Takim by³ wiersz pt.: „Bal-lada o dziewczynie, której nieby³o”.

Dla czytelników naszejgazety, Pan Aleksander opo-wiada³ o swoim ¿yciu, o lo-sach swojej rodziny, o swoichprze¿yciach duchowych(„pisanie wierszy – to wielkiwysi³ek i prze¿ycie duchowe!”)

- Urodzi³em siê w 1931roku (jestem jeszcze ca³kiemm³odym cz³owiekiem) weLwowie, na Zamarstynowie,przy ul. Zamarstynowskiej45. Nasza kamienica by³ajednopiêtrowa. W suterenie

znajdowa³a siê knajpa moichdziadków. Ojciec by³lekarzem. Po jakimœ czasieprzeprowadziliœmy siê naLegionów, vis – a – vis TeatruWielkiego, póŸniej – na Jagiel-loñsk¹ 4. Mieszkaliœmy tamdo aresztowania ojca, któregogestapowcy zabrali w 1941 r.i zamordowali. Wówczasprzeprowadziliœmy siê z ma-m¹ do Przemyœla i poszliœmydo getta. Brawurowo uciek-³em stamt¹d w bia³y dzieñi od 1942 roku zamieszka³emw Krakowie. Prze¿y³em tamwojnê, a pod koniec lat 40.studiowa³em na PolitechniceKrakowskiej, na wydzialebudownictwa l¹dowego. Pra-cowa³em w swoim zawodziewiele lat, ale zawsze we mnietkwi³a poezja. Mój debiutpoetycki mia³ miejsce weLwowie w 1941 roku. Mia³emwtedy 10 lat. Napisa³em wierszo stachanowcach: „Maszeruj¹stachanowcy”, który opubliko-wa³a miejscowa radzieckagazeta. W Krakowie, moich,ju¿ znacznie dojrzalszych,wierszy nie publikowano – nieby³em bowiem cz³onkiemZwi¹zku Literatów Polskich.Dopiero po 1989 roku sytu-acja siê zmieni³a. Zacz¹³empublikowaæ swoje wiersze wPolsce, a póŸniej i w polskiejprasie w Stanach Zjednoczo-nych, g³ównie w chicagow-skim „Kurierze Codziennym”,gdzie na moj¹ twórczoœæzwróci³ uwagê redaktor na-czelny Marek Bober. Wyda³emju¿ 16 zbiorów poetyckich.

Do Lwowa przyje¿d¿amka¿dego roku i spêdzam tu odtygodnia do dwóch tygodni.Ka¿dy pobyt ³¹czê z moimispotkaniami autorskimi wsalonie Pani Rafalskiej. Spot-kaliœmy siê z Pani¹ Bo¿en¹w Radiu Lwów i zakocha³emsiê w niej na ca³e ¿ycie (oczy-wiœcie, z pozwolenia mojej¿ony). Jestem te¿ sta³ymkorespondentem „SpotkañLwowskich” i „Kuriera Gali-cyjskiego”. Redaktora naczel-

nego „Kuriera” pozna³emdziêki Pani Rafalskiej. Prze-kazujê pozdrowienia wszyst-kim czytelnikom „KurieraGalicyjskiego”.

Wieczór poetycki panaAleksandra Szumañskiegomin¹³ w atmosferze pogodnej,a nawet sentymentalnej.Obecna gospodyni spotkania,Pani Bo¿ena Rafalska przy-pomnia³a, ¿e nie tak dawnomia³y miejsce tak¿e inneimprezy: wieczór romansówWertyñskiego, wystawa bardzonastrojowych fotografii autor-stwa Oleksego Iutina, DanutyGrzeszczuk i m³odych artystekAnny Jaworskiej i WeronikiKordolewskiej. Niestety, natakie spotkania przychodzima³o ludzi. Trudno powie-dzieæ, czy nasi Polacy s¹ a¿tak zajêci, czy s¹ po prostuobojêtni? Mo¿e powodemtakiego stanu rzeczy, jest brakelementarnej reklamy, og³o-szeñ, informacji?

Poeta i jego muza

Zas³uchane lwowianki

Na szczycieKopcaUnii LubelskiejNa szczycie kopcaNikt mnie nie witaTylko bia³o-czerwonaKirem spowitaI inne twarzeRozpacz¹ obceLecz polska ziemiaI polskie kopceI polski pejza¿U progu stópI inna mowaCiernisty g³ógTu by³y grudnieTu by³y majeWolnoœci orlejBystre ruczajeTu by³a strzechaCzeremchy polaI zapach WilnaI œpiew PodolaTu by³a PolskaU stoku LwówJak w tej piosenceCo chcesz to mów

DzieweczkaSz³a dzieweczka z³otolicaNad ni¹ siê pochyla³wrzesieñ,Mia³a lica z krasnolicaI wetkan¹ w kord swójjesieñ.

Na nic tu frazeologia,Gdy siê perl¹ s³owa piêkne,Mo¿e bêdzie demagogi¹,Gdy przed dziewczemtym uklêknê.

Powiem wówczas –piêkna damo,Balast lat obci¹¿y³ duszê,

Czy nie bêdzie wiêc to samo,Gdy ci wyznam to, co muszê.

Tyœ m³odoœci jest królow¹A jam stary z siw¹ g³ow¹,Gdym m³odoœci dzier¿y³god³oCiebie jeszcze byæ nie mog³o.

Aleksander Szumañski

Page 20: W numerze dodatek specjalny z Radosławem KURIER WIEŚCI ZE ...kuriergalicyjski.com/images/archiwum/kg/pdf/kg_2009_14_90.pdf · z merem Andrijem Sadowym. Na konferencji (patrz relacja

2024 lipca�14 sierpnia 2009 * Kurier Galicyjski

HALINA P£UGATORtekst i zdjêcia

Niedawno w miasteczkuRohatyn na Przykarpaciuodby³ siê odrodzony festiwaltwórczoœci ludowej „PieœniOpola”. Oczywiœcie, niechodzi o miasto Opole wPolsce, tylko o tereny etno-graficzne. Przedstawicielew³adz miejscowych zapro-sili swych przyjació³ z pol-skiego miasta siostrzanegoChrzanowice. Wspólnie zgazdami Opola i delegacj¹z Chrzanowa œwiêtowa³akorespondent Kuriera Gali-cyjskiego.

Kraina z czasówpras³owiañskich

Jesteœmy w mieœcie, gdzieurodzi³a siê Nastia Lisowska– Roksolana Hurrem, ma³-¿onka su³tana tureckiegoSulejmana. W œwiecie, gdziekobiety maj¹ ma³o miejsca,sta³a siê ona nie tylko ¿on¹wodza Imperium Osmañ-skiego, ale tak¿e wspó³rz¹-dzi³a pañstwem.

Obudzi³y nas dŸwiêki or-kiestry. Na placu przy pomnikus³awnej rodaczki zgromadzi³ysiê setki ludzi. Gra³y barwamihaftowane bluzki i koszule,cieszy³y siê drugim ¿yciemwyci¹gniête ze skrzyñ kolo-rowe babcine spódnice, p³ó-cienne spodnie i kapelusze.Zdawa³o siê, ¿e nigdy nie za-nika³y pieœni, które maj¹kilkaset lat. ¯y³y w pamiêciludowej, a teraz, jak ptaki,wylatuj¹ w niebo.

„Pieœni Opola. Dawna kra-ina opolska. Kraina pracowi-tych ludzi i rodz¹cej ziemi.Niezbadana dotychczas, aleprzez to ciekawa, - opowiadaNadija Synyszyn, naczelnikrejonowego Wydzia³u Kul-tury. – S³owo „Opole” siêgakorzeniami dawnych czasówpras³owiañskich. Byæ mo¿edlatego maj¹ te swoje terenyetnograficzne Polska, Bia³o-ruœ i Rosja. Naukowcy zbadali,¿e nazw¹ „Opole” okreœlanoziemie, gdzie ³¹czy³y siê lasi pola, maj¹ce dobrze rodz¹c¹ziemiê.”

Obecnie te tereny etno-graficzne Ziemi Tarnopol-skiej, Lwowskiej i Stanis³a-wowskiej obfituj¹ w talenty,tradycje i cechy niepowta-rzalne. ¯eby to wszystko niezginê³o w g³êbi stuleci,dopóki jeszcze ¿yj¹ ci, którzystrzeg¹ m¹droœci i tradycjiprzodków, w 1995 roku poraz pierwszy zapocz¹tko-wano festiwal „Pieœni Opola”.Impreza odbywa³a siê w 1998i 2002 roku w Rohatyniei Bursztynie. Potem z ró¿nychpowodów festiwal umilk³ a¿

na osiem lat. Oto teraz w ra-mach Dnia Rohatyna zabrz-mia³y „Pieœni Opola”.

Na opolskichpodwórkach

„Taka impreza, to rzeczoczywista, przecie¿ swojefestiwale maj¹ Huculi i Boj-kowie, a my, mieszkañcykrainy Opole, nie jesteœmygorsi”, - kontynuuje paniSynyszyn, pokazuj¹c impro-wizowane podwórko gazdówopolskich. Nozdrza ³askocz¹zapachy dawnych potraw,brzmi¹ prastare pieœni. – Cze-muœ by³o tak, ¿e swoj¹ sztukêprezentowali tylko w ramachpewnych œwi¹t, a czegoœ ory-ginalnego jednak nie by³o”.

Na festiwal przyby³o 37zespo³ów artystycznych z Zie-mi Tarnopolskiej, Lwowskieji Stanis³awowskiej. Swojedzie³a prezentowali mistrzo-wie sztuki ludowej. A jak¿e s¹bogate, goœcinne i weso³epodwórka wsi powiatu Roha-tyn! Podawana tu jest i ma-czanka z makiem, i sa³ama-cha z kapusty, setki rodzajóws³odyczy, kotlety, owiniête w

liœcie winogronowe, kwas zkminem, a tak¿e „czynczak”,50% napój alkoholowy.Wszystko by siê zjad³o i wy-pi³o, szkoda, ¿e nie mo¿na odrazu.

Ka¿dej potrawie towarzy-sz¹ swoje przymówki, przy-œpiewki, wszak gotowane by³y

z mi³oœci¹. Ka¿da potrawa –to magia kulinarna gospodyñOpola. „Nawet do samogonuoddzielne przymówki by³y,przecie¿ nie by³ pêdzony naz³o, - opowiada, ocieraj¹c w¹sy,stary gazda ze wsi Pidwynia.– To teraz tylko wódka niesiez³o, poniewa¿ pij¹ bez umia-

„PIEŚNI OPOLA”� SMAKOŁYKI,TRADYCJE I „CZYNCZAK”

ru. Pan Bóg zaœ da³ ka¿d¹potrawê i napój na po¿y-wienie cz³owiekowi. Mo¿nazachorowaæ, spo¿ywaj¹c wnadmiarze nawet najlepszei najbardziej korzystne po-trawy i smako³yki. Nasi przod-kowie szanowali doœwiadczenieminionych lat i tradycji, wiêci zdrowi byli, strzegli siê grze-chu i ród trwa³”.

Pieœñ z Chrzanowicleci do Opola na UkrainieNa s³awne œwiêto zostali

zaproszeni przyjaciele z pol-skiego miasta Chrzanowice,po³¹czonego z Rohatyniemdziesiêcioma latami przyjaŸnii wspó³pracy. Mer miasta,Wo³odymyr Sztohryn, opo-wiada, ¿e partnerzy zagra-niczni bardzo siê zaintereso-wali ich nazw¹ etnograficzn¹.Jest coœ wspólnego miêdzyOpolem Rohatyñskim i pol-skim, Strzelcami Opolskimi,Opolem Lubelskim, Rad³u-wiem Opolskim. Na razie totajemnica wieków, którawskazuje na wspólne korze-nie. Od tego przyjaŸñ staje siêjeszcze mocniejsza.

„Wspó³pracujemy z Roha-tyniem od 10 lat, - mówi mermiasta Chrzanowice ManfredAbrahamczyk. W tym czasiezrobiono wiele, dokonanowielokrotnej wymiany pra-cowników organów samo-rz¹du lokalnego, m³odzie¿y,dzieci, zespo³ów artystycz-nych, dru¿yn sportowych zpi³ki no¿nej i tenisa, a tak¿es³u¿by po¿arniczej. Wa¿nymaspektem jest wspieranie

Delegacja z Chrzanowic

Przyjació³ z Rohatynia wita mer miasta ChrzanowiceManfred Abrahamczyk

Opole ukraiñskie witapachn¹cym korowajem

Œpiewaj¹ opolanki

God³o festiwalu

Przegląd wydarzeń

Page 21: W numerze dodatek specjalny z Radosławem KURIER WIEŚCI ZE ...kuriergalicyjski.com/images/archiwum/kg/pdf/kg_2009_14_90.pdf · z merem Andrijem Sadowym. Na konferencji (patrz relacja

21Kurier Galicyjski * 24 lipca�14 sierpnia 2009

CMYK

przez Polskê miejscowegoCaritas. To dla nas sprawaszczególna, poniewa¿ w³¹czy³siê w to Koœció³. Spodzie-wamy siê, ¿e w przysz³oœcinasza wspó³praca bêdzie jesz-cze bardziej owocna i mocna”.

Podpisana 10 lat temuukraiñsko-polska umowao wspó³pracy wiele znaczydla mieszkañców Rohatyna,przede wszystkim – dla dzi-eci. Zdaniem pana Sztoh-ryna, przebywaj¹c w Chrza-nowicach, mieszka³y w tam-tejszych rodzinach, zaprzy-jaŸni³y siê z m³odzie¿¹ i maj¹teraz w Polsce bliskie sobie

osoby. Tego nie da siê ju¿zabraæ. Jakakolwiek by³a-by sytuacja w tych krajach,w Europie, przyjaŸñ pozo-stanie.

Mieszkañcy Rohatynaopowiadaj¹, ¿e koledzy z Pol-ski przyje¿d¿aj¹ na Opoleukraiñskie co najmniej dwarazy do roku. Ukraiñcy naDniach Kuchni Morawskiejzaskakuj¹ goœci i mieszkañ-ców miejscowymi potrawami.Niejedna polska i czeska gos-podyni czêstuje teraz rodzinêi goœci smacznymi potra-wami, wywodz¹cymi siê zOpola na Ukrainie.

Pierogi moje… z ¿artami i pieœniami lepszy smak maj¹,duszê uzdrawiaj¹

PRZEMYS£AW HARUPA

Polski chór Sursum Cordaz Kamieñca Podolskiego podprzewodnictwem Stanis³awaNagórniaka dzia³a przy tam-tejszej Katedrze od wielu lat.Wystêpowa³ w wielu miejsco-woœciach na Ukrainie i wPolsce. Podczas majowychwystêpów w Polsce zawita³ te¿do Opola na zaproszenieOpolskiego Oddzia³u Stowa-rzyszenia „Wspólnota Polska”.

Chór, ciep³o powitany przezks. proboszcza infu³ata Ed-munda Podzielnego, zapre-zentowa³ swoje umiejêtnoœciwokalne przed opolsk¹ pub-licznoœci¹ w auli Zespo³u Szkó³Mechanicznych oraz w Ka-tedrze, wykonuj¹c pieœni reli-gijne i patriotyczne.

Interesuj¹cym dodatkiemdo koncertu by³a przygoto-wana przez goœci z Kamieñcamultimedialna prezentacjahistorii Podola, która niero-zerwalnie splata siê ze wspa-nia³¹ histori¹ Rzeczypos-politej. Teksty o historii Po-dola odczyta³ aktor Teatru im.Jana Kochanowskiego i zara-zem wiceprezes Opolskiej„Wspólnoty” Andrzej Miko-sza. Rozœpiewani chórzyœciz Katedry przenieœli siê dobursy Zespo³u Szkó³ Mecha-nicznych – swojego miejscazakwaterowania, gdzie ju¿ wmniej oficjalnej atmosferzeprzy biesiadnym stole nast¹-pi³ ci¹g dalszy popisów wokal-nych, do których przy³¹czylisiê gospodarze z Opola.

POLSKI CHÓR SURSUM CORDAZ KAMIEŃCA PODOLSKIEGOW OPOLU

KG

MARCIN ROMER tekstMARIA BASZA zdjêcia

Miejsce akcji: „Salon PaniBo¿eny” ul. Rylejewa 9 (d.Badenich) we Lwowie;

Czas akcji: ciep³y czerw-cowy wieczór;

w roli g³ównej: Mieczys³awŒwiêcicki – bard, legendakrakowskiej Piwnicy pod Ba-ranami (urodzony w Sokalu);

w pozosta³ych: Pawe³ B¹-kowski – akompaniament

Bo¿ena Rafalska – praw-dziwa muza spotkania;

Aleksander Szumañski –krakowski poeta ze Lwowa,

kulturalnych

KSIĄŻE NASTROJU –MIECZYSŁAW ŚWIĘCICKIWE LWOWIE

Mieczys³aw Œwiêcicki, Bo¿ena Rafalska – prawdziwamuza spotkania, Pawe³ B¹kowski – akompaniament

Rozbawiona publicznoϾ lwowska

jaki zjawi³ siê tu dziêki poz-woleniu swojej ¿ony;

zjawy: duch AleksandraWertyñskiego, który unosi³siê nad wype³nion¹ szczelnieprzez publicznoœæ sal¹;

g³ówny bohater spotka-nia: NIEPOWTARZALNY

NASTRÓJ, MUZYKA I PO-EZJA;

opis: nie da siê tego oddaæs³owami, trzeba tam by³o byæ.

Mieczys³aw Œwiêcicki wpad³do Lwowa dos³ownie na chwilê,w zupe³nie innych sprawach.Znalaz³ jednak czas na spot-

kanie z publicznoœci¹ lwow-sk¹. Gdy odje¿d¿a³ z podbudynku, na poddaszu, gdziemia³ miejsce jego wystêp,wci¹¿ brzmia³y echa roman-sów Wertyñskiego: „Gdzie s¹te dni”, „O pieœni mnie pro-sisz”, „Madame Irene”.

KONSTANTY CZAWAGAtekst i zdjêcie

Podczas uroczystoœciotwarcia Parafiady w Do-linie pozna³em czterech star-szych cyklistów z Opola. Oka-za³o siê, ¿e s¹ czytelnikami„Kuriera”.

„Urodzi³em siê w £ucku w1936 roku – powiedzia³ Zbig-niew Myœliñski. – Ojciec wKo³kach siê urodzi³, mama w£ucku. WywieŸli nas Sowiecido Opola. Jest nas tam du¿o– z tych terenów. No i tak po60 latach po raz pierwszyprzyjecha³em do £ucka tam,gdzie siê urodzi³em, miesz-ka³em. Du¿o siê zmieni³o.Szko³a stoi. No i by³em za-chwycony, tak mnie to wci¹g-nê³o, ¿e teraz po raz pi¹typrzyjecha³em, ¿eby to jeszczeraz zobaczyæ. Ja jeŸdzi³emsam te czetery lata, a mojiprzyjaciele dopiero perwszyraz. Tak¿e s¹ zachwyceni t¹ziemi¹, dobroci¹ i goœcinnoœ-ci¹ ludzi. Przyjechaliœmy do

Zamoœcia poci¹giem. Dalej narowerach po trasie: Zamoœæ-Hrubieszów-W³odzimierz Wo-³yñski-£uck-Dubno-Krze-mieniec-Tarnopol-Czortków-Stanis³awów i do Doliny. Tak¿e jedziemy ju¿ dziewi¹ty

KOLARSKI RAJD STARSZYCHOPOLAN NA KRESY –815 KILOMETRÓW W NOGACH

Nieprzewidziane spotkanie z arcybiskupem lwowskimMieczys³awem Mokrzyckim

dzieñ. Przejechaliœmy 815kilometrów. Przepiêkne tereny,ziemia przepiêkna. Moikoledzy s¹ zachwyceni, zau-roczeni. Jak im opowiada³em,to w¹tpili, czy rzeczywiœcietak jest”.

Page 22: W numerze dodatek specjalny z Radosławem KURIER WIEŚCI ZE ...kuriergalicyjski.com/images/archiwum/kg/pdf/kg_2009_14_90.pdf · z merem Andrijem Sadowym. Na konferencji (patrz relacja

1212121212121212121212121212121212121212121212121212121212121212121212121212121212

24 lipca�14 sierpnia 2009 * Kurier Galicyjski22

ALEKSANDER NIEWIÑSKI

130. rocznica urodzin Ka-zimierza Malewicza (1878-1935) up³ynê³a, w ubieg³ymroku niestety w kulturalnymzaciszu Ukrainy, na tereniektórej urodzi³ siê ten wielki,o œwiatowej s³awie artysta-malarz. Prawdê mówi¹c, w lu-tym 2008 r., kiedy to przypa-da³a rocznica jego urodzin,komentator wiadomoœcijednego z czo³owych progra-mów TV Ukrainy („Inter”, lub„1+1”, – nie pamiêtam dok-³adnie) wspomnia³ artystê wsposób swoisty – bez wska-zania na Ÿród³o informacjistwierdzi³, ¿e Polacy uwa¿aj¹Kazimierza Malewicza zaPolaka, Rosjanie – za rosyj-skiego artystê-malarza, a onsam jakoby nazywa³ siebieUkraiñcem. Komentarz takina pewno nie zmieni³ orien-tacji œwiatopogl¹dowej prze-ciêtnych obywateli by³egoZSRS, dla wiêkszoœci których– g³ównym Ÿród³em informacjipozostaj¹ nadal wiadomoœcitelewizyjne.

Oczywistym jest fakt, ¿edla ludzi dobrze wykszta³-conych w wy¿szych uczel-niach Zwi¹zku Sowieckiego,lecz zepchniêtych na mar-gines spo³eczny przez gwa³-towny jego rozpad, bli¿szymipozostaj¹ postacie twórców,mistrzów sztuki, ani¿eliwiadomoœci o wysokich ce-nach ich dzie³, og³aszaneprzez nowoupieczonychmilionerów. Przecie¿, niewszyscy obywatele by³egoZSRS nale¿eli ideowo do ma-terialistów. Wiadomo, ¿e dlapog³êbionej wiedzy o sztucemalarskiej, poza dobrymwykszta³ceniem, niezbêdnymjest czas i uwa¿ne spojrzenie– elementy tak bardzo po-trzebne tak¿e przy s³uchaniumuzyki klasycznej, dla jejprawid³owego zrozumienia.Sztuka, do której niew¹tpli-wie nale¿¹ obrazy Malewicza,jest czymœ ponadnarodowym,tym niemniej jej twórcami s¹ludzie o ró¿nych narodowoœ-ciach, co w pewnym stopniuodbija siê w ich twórczoœci.Ka¿dy cz³owiek, który kie-dykolwiek zapozna³ siê z kul-tur¹ polsk¹, mo¿e zauwa¿yæw twórczoœci KazimierzaMalewicza nie tylko osobli-woœci jego abstrakcjonis-tycznego, w³asnego stylu –suprematyzm, lecz równie¿dostrzega w czêœci jego obra-zów polskie motywy naro-dowe, na co wp³ynê³o z pew-noœci¹ jego wychowanierodzinne. Natomiast „Ency-klopedyczny S³ownik so-wiecki” (1986 r.) w notatce nastr. 751, zalicza³ Malewiczado artystów-malarzy… so-wieckich.

Oczywiœcie, narodowoœæby³a i pozostanie zawszekwesti¹ wyboru ka¿degocz³owieka. Mentalnoœæ cz³o-wieka wspó³czesnego po-

dobna jest pod tym wzglêdemdo mentalnoœci cz³owieka zpocz¹tku wieku XX. Pewnapani z polskiego gronaintelektualistów lwowskich,chyba o nieco zmienionymœwiatopogl¹dzie, by³a zdzi-wiona moim zaintereso-waniem ¿yciorysem Alek-sandra Wertyñskiego (1889-1957), którego wspomnianyju¿ sowiecki „S³ownik Ency-klopedyczny” (str. 212) wy-mienia³ jako rosyjskiego,sowieckiego artystê estrado-wego od… 1915 r. Owszem,Aleksander Wertyñski pozo-stanie w historii pionieremrosyjskiej pieœni estradowej,ale jeszcze sprzed okresusowieckiego.

Warto dodaæ, ¿e podczasswoich wystêpów estrado-wych Aleksander Wertyñski

œpiewa³ w g³ównej mierze dlabia³ogwardzistów, którzywalczyli przeciwko rebeliisowieckiej. Jego wystêpyzagrzewa³y ich do walki. WpóŸniejszym okresie, na wyg-naniu, Wertyñski ws³awi³ siêniepowtarzaln¹ manier¹wykonywania rosyjskiegoromansu. O swojej æwieræwie-kowej tu³aczce po œwiecie

artysta du¿o wspomina³ wksi¹¿ce autobiograficznej„Æwieræ wieku bez ojczyzny”(Kijów, Muzyczna Ukraina,1989 r.), gdzie m.in. wyraŸniewskaza³ na swoje polskiekorzenie, pisz¹c o Polsce(str. 56): „Do tego kraju zawszemia³em jak¹œ sympatiê. Byæmo¿e dlatego, ¿e w moich¿y³ach p³ynie jakaœ czêœæ krwipolskiej. Ludzi z takim naz-wiskiem, jak moje w Rosji niespotyka³em, ale w Polsce zda-rza³o siê ono rzadziej lubczêœciej. Co prawda, tam wy-mawia³o siê je trochê inaczej.Polacy mówi¹: „pan Wiertyñ-ski” albo „pan Wierciñski”.Jest to kwestia wymowy.Któryœ mój pradziad z pew-noœci¹ by³ Polakiem”.

W zwi¹zku z powy¿szym,zaciekawi³a mnie ogólnahistoria polskiego, szlachec-kiego rodu Wertyñskich naUkrainie. W tym czasie posia-da³em wiadomoœci o losieostatniego w³aœciciela miej-scowoœci sk¹d pochodzê,po³o¿onej we wschodniej,zazbruczañskiej czêœci pogra-nicza Wo³ynia i Podola, którato posiad³oœæ po pierwszymrozbiorze Rzeczypospolitej,znalaz³a siê w zaborze rosyj-

li³a siê na Wo³yñ z radomskiegow drugiej po³owie XVIII w. Wjednej z ksi¹¿ek historycz-nych, wydanej w 1910 r. przezmiejscowego krajoznawcêJana Marka Gi¿yckiego napi-sano o tym szlachetnym cz³o-wieku tak: „…Pan Józef by³dusz¹ ca³ego towarzystwa i niebez nauki; wymownie o tymœwiadcz¹ pozosta³e listy p. Jó-zefa, jest w nich i werwapoetyczna, ¿ycie, i wyraŸneœlady dobrej znajomoœci ³a-ciny… Nast¹pi³o powstanie(1830r. - aut.), pan Józef zdwoma synami, jeszcze m³o-dzieniaszkami, z Ludwikiemi Bertoldem, siad³ na koñi pod¹¿y³ na pole walki… Ju¿w lipcu 1831 r. na³o¿onoareszt na maj¹tek p. Józefa.Synowie emigrowali nastêp-nie za granicê, ojciec ichzes³any w 1835 r. do Wiatki,potem internowany w Po³ta-wie i Czernichowie, powróci³zapewne po roku 1840,ogo³ocony ze wszystkiego, bezfunduszów i œrodków do¿ycia”. Za³¹czony do megotekstu rysunek drzewarodowego, byæ mo¿e, pomo¿ewspó³czesnym historykomustaliæ zwi¹zek tej rodziny zAleksandrem Wertyñskim,wielkim artyst¹ estradowym.

Aleksandra Wertyñskiego,nawet jeœli próbowaæ nazwaægo Polakiem z pochodzenia,na pewno mo¿na nazwaæksiêciem estrady i romansurosyjskiego.

Twórcami kultury rosyj-skiej, oprócz Wertyñskiego,byli równie¿ ludzie innychnarodowoœci, podobnie jakon – szczerze mi³uj¹cy Rosjêi naród rosyjski i byæ mo¿e,¿e poszukuj¹cy ci¹gleodwzajemnionej mi³oœci.Mi³oœæ z ró¿nych powodównie zawsze bywa odwzajem-nion¹, lecz nie dotyczy toosób o wysokiej kulturze.Œwiadectwem tego, niechbêdzie wiersz jednego z naj-wybitniejszych poetów rosyj-skich – Siergieja Jesienina -„Polska” napisany w 1915roku, w którym po³¹czy³y siêw¹tki: odrodzenie Polski zdobr¹ znajomoœci¹ polskiejhistorii i zrozumieniem od-wiecznego pragnienia Polakówku wolnoœci. Rok 2010 bêdzierokiem jubileuszowym dlatego poety, którego œwiadect-wem ¿ycia by³y dwie najwa¿-niejsze dla wszystkich ludzirzeczy: mi³oœæ i wolnoœæ. Dla-tego na przewidywanychjubileuszowych uroczystoœ-ciach, poza Rosjanami napewno nie zabraknie osóbinnych narodowoœci. Trawes-tuj¹c znane rzymskie przys³o-wie mo¿na powiedzieæ: dzia³amilcz¹, gdy muzy przema-wiaj¹.

Trudno okreœliæ zawi³e po-chodzenia tego poety, lecz jegonazwisko brzmi raczej po pol-sku. Autorem wy¿ej podanegowiersza jest Sergiusz Jesienin(1895-1925). Kto wie…?

ALEKSANDER WERTYŃSKI:KTÓRYŚ MÓJ PRADZIAD Z PEWNOŚCIĄ BYŁ POLAKIEM

skim. Chodzi o Ma³y £azu-czyn, wspomniany w Archi-wum S³awuckim (t. 1), jakodarowizna ksiêcia Witoldas³udze swemu Paw³owi (wlipcu 1420 r.). Ostatnimw³aœcicielem Ma³ego £azu-czyna by³ Józef Wierciñski,pochodz¹cy z Wierciñskich,herbu Rawicz z przydomkiemSnopek. Rodzina ta przesied-

Postacie niezwykłe

„Do tego kraju zawsze mia³em jak¹œsympatiê. Byæ mo¿e dlatego, ¿e wmoich ¿y³ach p³ynie jakaœ czêœæ krwipolskiej. Ludzi z takim nazwiskiem,jak moje w Rosji nie spotyka³em, alew Polsce zdarza³o siê ono rzadziej lubczêœciej. Któryœ mój pradziad zpewnoœci¹ by³ Polakiem”.

Drzewo rodowe Wierciñskich

Aleksander Wertyñski

Page 23: W numerze dodatek specjalny z Radosławem KURIER WIEŚCI ZE ...kuriergalicyjski.com/images/archiwum/kg/pdf/kg_2009_14_90.pdf · z merem Andrijem Sadowym. Na konferencji (patrz relacja

23Kurier Galicyjski * 24 lipca�14 sierpnia 2009

AGNIESZKA RATNA

16 czerwca MuzeumKrajoznawcze na Wo³yniuobchodzi³o 80 rocznicêswego powstania. Za³o¿yli jePolacy. Dziœ prowadz¹ Uk-raiñcy. Muzeum jest nadalmiejscem wspó³pracy nau-kowców obydwu narodów.Wspó³pracy prawdziwej, niemalowanej.

Trochê historiiMuzeum ³uckie zosta³o

otwarte dziêki staraniomTowarzystwa Krajoznawczegoi Opieki nad Zabytkami Prze-sz³oœci, które zosta³o za³o¿onew £ucku w 1927 roku. Na-le¿eli doñ przedstawiciele po-stêpowej inteligencji polskiej:dzia³acz spo³eczny, historyki pedagog Jakub Hofman,lekarz Adam Wojnicz, histo-ryk sztuki i konserwatorZbigniew Rewski, archeologJan Fitzke, paleontolog Ka-zimierz Przemyski, historyki bibliotekarz Julian Niecz,etnograf i muzeolog Aleksan-der Prusiewicz. On w³aœniezosta³ dyrektorem nowopow-sta³ego muzeum.

O tym znacz¹cym dlawojewództwa wydarzeniu in-formowa³a gazeta „Przegl¹dwo³yñski”: „Muzeum wo³yñ-skie ma za zadanie nie tylkogromadzenie najró¿niejszychpami¹tek, ale tak¿e krze-wienie wiedzy o tych zabyt-kach kultury i sztuki orazmi³oœci do nich. Ma badaæteren Wo³ynia, jego przyrodê,zabytki historii, etnografii etc.Powinno krzewiæ informacjeo Wo³yniu poprzez najró¿-niejsze wystawy.” W archiwumtego zak³adu zachowa³a siêrêkopiœmienna „Ksiêga pa-mi¹tkowa muzeum wo³yñ-skiego”, na stronie tytu³owejzaznaczono: „Zosta³o za³o¿one16 czerwca 1929 r.”, a ni¿ej:„Dnia 28 czerwca o godzinie6 po po³udniu odby³o siêpoœwiêcenie muzeum”, na tejsamej stronie – w³asnorêcznypodpis Prezydenta Rzeczy-pospolitej Ignacego Moœcic-kiego, który w³aœnie wówczasprzebywa³ z wizyt¹ oficjaln¹na Wo³yniu.

Pierwsz¹ ekspozycjê urz¹-dzono w wynajêtym pomiesz-czeniu przy ulicy Jagielloñ-skiej, 91. W 1933 roku mu-zeum uzyska³o na warun-kach dzier¿awy cztery pokojeprzy ul. Sienkiewicza, 31. Wplanach Towarzystwa by³owybudowanie dla tego zak³a-du odrêbnego pomieszczenia.

W 1935 r. Muzeum zosta³opodporz¹dkowane Wo³yñ-skiemu Towarzystwu Przyja-ció³ Nauk. W tamtym czasiezajmowa³o wiod¹ce miejsce wsystemie instytucji nauko-wych i kulturalno-edukacyj-nych Polski. Dane archiwalneg³osz¹, ¿e na pocz¹tku w mu-zeum by³o blisko 5 tys.eksponatów, a w 1935 rokuw czterech dzia³ach – przy-rody, przesz³oœci prahisto-rycznej, sztuki, etnografii –niemal¿e 9 tysiêcy. Wœródnich rzeczy prawdziwie rzadkie,

rarytasy. Wielu dobroczyñ-ców przekazywa³o do mu-zeum ró¿ne znaleziska,materia³y z w³asnych kolek-cji. Wed³ug stanu na dzieñ 1stycznia 1938 roku zezbiorów prywatnych do mu-zeum przekazano 864 przed-mioty. M.in.: „Album rysun-ków Józefa Kraszewskiego”,wydany w 1861 roku w War-szawie, komplet litografiiwiedeñskiego malarza Hen-ryka Perriera. Przebywa³ naWo³yniu w drugiej po³owieXIX w. Przekazano tak¿e wieleinnych rzeczy.

W celu prowadzeniawszechstronnych badañ nadWo³yniem TowarzystwoPrzyjació³ Nauk nawi¹za³ostosunki z instytucjami ba-dawczymi: Polsk¹ Akademi¹Nauk, Towarzystwem Arche-ologicznym w Krakowie,Towarzystwem Naukowymwe Lwowie. Po jakimœ czasie,dziêki osi¹gniêciom w dzie-dzinie krajoznawstwa, MuzeumWo³yñskie zosta³o cz³onkiemTowarzystwa Muzeów Pol-skich. Badaczom udostêp-niono kartotekê materia³ów zarcheologii i etnografiiWo³ynia, bibliotekê krajo-znawcz¹, niewielk¹ pracow-niê techniczn¹ konserwacjizabytków. Ze zbiorów muze-um korzystali wybitni his-torycy polscy: KazimierzMoszyñski, Roman Jakimo-

wicz, Eugeniusz Frankowski,Tadeusz Sulimirski. Alek-sandra Karpiñska, badaczkaz Poznania, zapoznawszy siêze zbiorami muzeum, w jed-nym z numerów „Ziemi Wo-³yñskiej” z 1938 r. pisa³a tak:„Muzeum to, podniesione docharakteru zak³adu nauko-wego w pe³nym tego s³owaznaczeniu, jest znane z fa-chowego personelu, œwiado-mego swych zadañ”.

…W burzliwych dniachwrzeœnia 1939 roku, kiedywraz z przyjœciem Sowietówdzia³alnoœæ administracjipolskiej zosta³a wstrzymana,niepowtarzalne dzie³a histo-ryczne i artystyczne pozosta-wa³y w murach muzeumwo³yñskiego. Mija³y dni i mie-si¹ce trwania w zawieszeniu,a muzeum nadal ¿y³o w³as-nym ¿yciem. 8 maja 1940 r.zosta³a opublikowana uch-wa³a Rady Komisarzy Ludo-wych Ukraiñskiej Socjalis-tycznej Republiki Radzieckiej„O organizacji muzeów i bib-liotek pañstwowych w obwo-dach zachodnich Ukrainy”. Woparciu o ten dokumentmuzeum w £ucku zosta³oprzekszta³cone w Wo³yñskieObwodowe Pañstwowe Mu-zeum Historyczno-Krajo-znawcze.

Dzieñ dzisiejszyW latach 50. ubieg³ego

wieku muzeum zosta³o prze-mianowane na obwodowekrajoznawcze. Od roku 1985dzia³a nowa, znacznie po-wiêkszona ekspozycja (32sale o powierzchni 2056 m2)w zrekonstruowanym dwu-piêtrowym gmachu przy ul.Chopina, 20. Obecnie zak³adten ma filiê: Muzeum £esiUkrainki we wsi Ko³odia¿new powiecie Kowel oraz dzia³y„Muzeum ikony wo³yñskiej”,„Muzeum artystyczne” w£ucku oraz Muzeum Pami¹t-kowe W. Lipiñskiego we wsiZaturce powiat £okaczyn.

Zbiory licz¹ ponad 135 tys.przedmiotów zbiorów podsta-

wowych i 125 tys. naukowo-pomocniczych. Zawieraj¹ m.in.:Kaczyñski gotycki skarb srebrnyz IV i V wieku n.e., kolekcjêkafli z XVII-XIX w., kolekcjêarcheologiczn¹, numizma-tyczn¹ i etnograficzn¹, cudownyobraz Matki Boskiej Che³m-skiej z XI-XII w. oraz wieleinnych. Ekspozycja muzeumobwodowego ma trzy dzia³y:przyrody, historii dawnej orazhistorii najnowszej. Bibliotekmuzeum liczy 23 tys. tomów.

Naukowcy z Wo³yñskiegoMuzeum Krajoznawczegoprowadz¹ pracê naukowo-badawcz¹ i poszukiwawcz¹,której efektem s¹ liczne ek-spozycje stacjonarne i rucho-me, imprezy o charakterzenaukowo-edukacyjnym, wy-dania naukowe, publikacjekrajoznawcze w periodykachoraz wydawnictwach nauko-wych.

Nale¿y zaznaczyæ, ¿e Ob-wodowe Muzeum Krajoznaw-cze prowadzi owocn¹ wspó³-pracê z muzeami Polski. „Wkoñcu lat 70. ubieg³ego wiekunawi¹zaliœmy œcis³¹ wspó³-pracê z Muzeum na Majdankuw Lublinie, - mówi EugeniaKowalczuk, zastêpca dyrek-tora Wo³yñskiego MuzeumKrajoznawczego do sprawnaukowych.- Tworzyliœmywystawy polsko-ukraiñskie,prowadziliœmy pracê badaw-cz¹, dziêki czemu odszuka-liœmy na Wo³yniu by³ych

wiêŸniów majdanka. Wspom-niane muzeum ma naprawdêwspania³e warunki do prze-chowywania eksponatów,wobec tego, wyje¿d¿aj¹c doPolski, korzystaliœmy z do-œwiadczenia kolegów”.

Pani Kowalczuk twierdzite¿, ¿e w ostatnich dziesiêciulatach ma miejsce œcis³awspó³praca muzealnikówWo³ynia i Zamoœcia. Œwia-dectwem temu s¹ czterywydania „Zamojsko-Wo³yñ-skich Zeszytów Muzealnych”,wspólne wyprawy. Poza tym,ma miejsce wspó³praca zkolegami z Che³ma.

Goœcie z Polski wziêliudzia³ w konferencji jubile-uszowej. Do £ucka przyje-chali muzealnicy z Zamoœciai Che³ma. By³ S³awomir Leski,syn by³ego archeologa mu-zeum Zygmunta Leskiego,Marek Niecz, syn JulianaNiecza, jednego z by³ychdyrektorów, Andrzej Gaczo³,siostrzeniec Jana Fitzkego,kustosza muzeum. Ten os-tatni prezentowa³ na konfe-rencji sw¹ ksi¹¿kê o zwi¹z-kach £ucka i Krakowa napocz¹tku XX wieku.

„Przyjechaliœmy z ¿on¹ do£ucka po raz trzeci, - mówi³.– Mi³o mi, ¿e na Wo³yniu jestpielêgnowana pamiêæ o moimkrewnym. Gdy przyjecha-liœmy po raz pierwszy, by-liœmy na prezentacji ksi¹¿kio spuœciŸnie archeologicznejJana Fitzkego. Teraz przy-jechaliœmy z rodzin¹, zabie-raj¹c ze sob¹ syna JulianaNiecza. Ma zamiar odnaleŸæw £ucku dom, w którymmieszka³ jako dziecko. Wnaszych planach s¹ odwie-dziny muzeum w Maniewi-czach, chcemy zobaczyæCzartorysk, byæ na cmenta-rzu oficerów polskich wKostiuchowce”.

Symboliczne jest, ¿e uro-czystoœci z okazji obchodówrocznicowych rozpoczêto odods³oniêcia tablicy pami¹t-kowej archeologa JanaFitzkego. Zosta³a umiesz-czona na dawnym gmachumuzeum przy obecnej ulicyBogdana Chmielnickiego, 12.Pomys³ ten wcieli³a w ¿yciefilia wo³yñska „Ochronnejs³u¿by archeologicznej Uk-rainy” Instytutu ArcheologiiNarodowej Akademii NaukUkrainy. W ramach obcho-dów zorganizowano wystawê:„Studia z Krymu. £esia Ukra-inka i Agatange³ Krymski:owiani Wschodem” z Muze-um Historyczno-Literackiegow Ja³cie. Muzeum Artystyczne£ucka zorganizowa³o akcjê„Noc w muzeum”.

JUBILEUSZ MUZEUM WOŁYŃSKIEGO

Page 24: W numerze dodatek specjalny z Radosławem KURIER WIEŚCI ZE ...kuriergalicyjski.com/images/archiwum/kg/pdf/kg_2009_14_90.pdf · z merem Andrijem Sadowym. Na konferencji (patrz relacja

2424 lipca�14 sierpnia 2009 * Kurier Galicyjski

EUGENIUSZ NIEMIEC

Wierz¹cy chrzeœcijanin,choæby z lektury katechizmuwie, ¿e nasz Stwórca od zaw-sze do cz³owieka przemawia³i nadal przemawia za po-œrednictwem Jego dzie³, przezproroków starszych braci wwierze oraz przede wszystkimprzez swego Syna, który sta-j¹c siê cz³owiekiem przekaza³nam pe³niê S³owa Bo¿ego(zwanego Objawieniem),które zosta³o spisane w Piœ-mie Œwiêtym i przekazane –w tzw. Tradycji – Aposto³omi ich nastêpcom („Kto wass³ucha, mnie s³ucha”- £k10,16). Natomiast nie znamprzypadku, aby ktokolwiekotrzyma³ od Pana Boga list.Katolicki pisarz w³oski OgMandino* przewidzia³ tak¹sytuacjê i tak wyobra¿a sobielist Pana Boga do cz³owieka,znêkanego ¿yciem i pora¿-kami, którego skrót polecamuwadze Czytelnika. Myœlê, ¿eka¿dy znajdzie w nim coœ,co go osobiœcie mo¿e doty-czyæ. Oto skrócony tekst tegolistu:

„S³yszê Twój p³acz. Mieszasiê ze œwiat³em gwiazd i trafiado mego serca po promienius³oñca. Bola³em nad wo³a-niem zaj¹ca, schwytanego wewnyki, wróbla wyrzuconegoz gniazda przez matkê, dziec-ka bezradnie bij¹cego rêkamiw wodê sadzawki i Syna,umieraj¹cego na Krzy¿u.Wiedz, ¿e Ciebie te¿ s³yszê.Przychodzê ukoiæ Twój smu-tek, albowiem znam jegoprzyczynê.

P³aczesz nad dzieciêcymimarzeniami, które ulecia³y zbiegiem lat.

P³aczesz nad utracon¹godnoœci¹, któr¹ zabi³y Twojepora¿ki.

P³aczesz nad niewykorzys-tanymi zdolnoœciami, któreprzehandlowa³eœ za bez-pieczn¹ egzystencjê.

P³aczesz nad utrat¹ w³as-nej to¿samoœci, zdeptanejprzez t³um.

P³aczesz nad zmarnowa-nym talentem, któremu siêsprzeniewierzy³eœ.

Nie p³acz wiêcej. Jestemz Tob¹. Dzisiaj, jak Jezus przygrobie £azarza, rozkazujê Ciwstaæ i oto wychodzisz z jas-kini zatracenia, by rozpocz¹ænowe ¿ycie. Obdziel goœci.Nalej wina. Narodzi³eœ siêponownie. Pozwól, ¿e podzielêsiê z Tob¹ tajemnic¹, któr¹powierzy³em Ci w momencienarodzin i o której zapom-nia³eœ:

JESTEŒ MOIM NAJWIÊK-SZYM CUDEM ŒWIATA!JESTEŒ NAJWIÊKSZYMCUDEM ŒWIATA!

Nie uwierzy³eœ mi, a w ci¹-gu minionych lat nie zdarzy³osiê nic, co pozbawi³o by CiêTwojej niewiary. Ilu pos³a³emproroków, mêdrców, artys-tów, naukowców, filozofów zwieœci¹ o Twojej boskoœci, oTwoich niezmierzonych mo¿-

CUD ŚWIATA

liwoœciach i o tajnikachosi¹gniêæ! Jak ich potrakto-wa³eœ? Nie uwierzy³eœ nikomu.

Szed³eœ potykaj¹c siê,przera¿ony i zagubiony wmrokach bezradnoœci i ¿alunad sob¹, a¿ wpad³eœ wpiek³o, które sam stworzy³eœ.Szuka³eœ koz³a ofiarnego,którego móg³byœ winiæ zapora¿kê. Jak¿e szybko goznalaz³eœ! Obwini³eœ mnie!Krzycza³eœ, ¿e Twoje u³om-noœci, miernota, niesprzy-jaj¹ce warunki, pora¿ki – by³ywol¹ Boga! Myli³eœ siê!Sporz¹dŸmy wykaz. Umieœ-ci³em sto milionów recepto-rów w Twoich oczach, abyœmóg³ radowaæ siê piêknemzaklêtym w liœciu, w p³atkuœniegu, urod¹ sadzawki, or³a,dziecka, chmury, gwiazdy,ró¿y, têczy i... czarem mi³os-nego spojrzenia. Dwadzieœciacztery tysi¹ce maleñkichrzêsek, jakie wbudowa³emw ka¿de z Twoich uszu prze-nosz¹ drgania dŸwiêków,odpowiadaj¹c na szum wiatruw drzewach, fal przyp³ywurozbijaj¹cych siê o ska³y,

majestat operowego œpiewu,œmiech bawi¹cych siê dziecii na s³owa... kocham Ciê.Potrafisz mówiæ, czego niepotrafi¹ ¿adne inne z moichstworzeñ. Twoje s³owa mog¹uspokoiæ rozgniewanych,podnieœæ na duchu przygnê-bionych, pobudziæ do dzia-³ania zniechêconych, pocie-szyæ nieszczêœliwych, ogrzaæsamotnych, pochwaliæ pra-wych, dodaæ odwagi poko-nanym, pouczyæ nie wiedz¹-cych i mo¿esz powiedzieæ...kocham ciê.

Czy jesteœ niekochany i samnie kochasz? Aby otrzymaæmi³oœæ musisz j¹ dawaæ, nielicz¹c na odwzajemnienie.Kochanie po to, ¿eby uzyskaæspe³nienie, zadowolenie, lubby siê pyszniæ tym, ¿e ko-chasz – nie jest mi³oœci¹.Mi³oœæ jest darem, za którynie ¿¹da siê niczego w za-mian. Wiesz teraz, ¿e niesa-molubna mi³oœæ jest samaw sobie nagrod¹. I nawet jeœlimi³oœæ pozostanie nieodwza-jemniona, nie jest utracona,albowiem powróci do Ciebie,

zmiêkczy i oczyœci Twojeserce.

Czy Twój umys³ jest s³aby?Nie! Twój mózg jest najbar-dziej z³o¿on¹ struktur¹ weWszechœwiecie. W tym pó³to-rakilogramowym narz¹dziemieœci siê trzynaœcie miliar-dów komórek nerwowych,ponad dwa razy wiêcej, ni¿ludzi na ziemi. Abyœ móg³zapamiêtaæ ka¿de wra¿enie,ka¿dy dŸwiêk, smak, zapach,ruch, jakich doœwiadczy³eœod dnia swoich narodzin,umieœci³em w komórkachmózgu ponad miliard bilio-nów cz¹steczek bia³ka.Zapisane s¹ w nich wszystkiewydarzenia Twojego ¿ycia,które czekaj¹ tylko, byœ jesobie przypomnia³. Aby umo¿-liwiæ mózgowi kontrolê nadcia³em wyposa¿y³em go wcztery miliony receptorówbólowych, piêæset tysiêcyreceptorów dotyku i ponaddwieœcie tysiêcy receptorówciep³a. ¯aden skarbiec z³otanie jest lepiej strze¿ony odCiebie. ̄ aden ze staro¿ytnychcudów œwiata nie jest wiêkszy

Przyjmij radê. Nie ukrywaj ju¿d³u¿ej swojej cudownoœci podkorcem, wynieœ j¹ na œwiat³o.Poka¿ œwiatu. Nie chodŸœladami innych, nie naœladujmowy Twoich przywódców,ani nie trudŸ siê, jak ludziemierni. Nigdy nie rób czegoœtak, jak inni. Nie naœladuj.Sk¹d bowiem wiesz, ¿e niepójdziesz za z³ym przyk³a-dem? Nikogo zatem nienaœladuj. B¹dŸ sob¹. Spoœródwielu zasad osi¹gania powo-dzenia przekazywanych ustnieb¹dŸ w pismach jedna tylkonie zawiod³a: „A kto by Ciêprzymusza³, ¿ebyœ szed³ z nimjedn¹ milê, idŸ z nim i dwie”.

Jedyny i pewny sposóbosi¹gniêcia sukcesu, to s³u-¿yæ wiêcej i lepiej ni¿ siê odCiebie oczekuje, niezale¿nieod wykonywanej pracy. Zwy-czaj ten stosowali od zaraniadziejów wszyscy, którym siêpowiod³o. Dlatego powiadamCi, najpewniej ska¿esz siê naprzeciêtnoœæ, pracuj¹c tylkotyle za ile Ci p³ac¹. Jeœli Twojapraca jest warta wiêcej ni¿srebro, które otrzymujesz,albowiem w ¿yciu obowi¹zujeprawo wahad³a i jeœli Twójtrud nie zostanie wynagro-dzony dzisiaj, wahad³o cofniesiê jutro, zwracaj¹c Ci wszystkodziesiêciokrotnie. Nie martwsiê, jeœli s³u¿ysz niewdziêcz-nemu panu. S³u¿ mu lepiej.A zamiast niego niech ja bêdêTwoim d³u¿nikiem, wtedybowiem poznasz, ¿e ka¿dachwila dodatkowej s³u¿by,ka¿dy dodatkowy wysi³ekbêd¹ wynagrodzone. Niemo¿esz domagaæ siê sukcesu,mo¿esz nañ tylko zas³u¿yæ!To, co zdobywasz z najwiêk-szym trudem, najd³u¿ej za-chowujesz; podobnie ten, ktozapracowa³ na fortunê,bardziej o ni¹ dba, ni¿ jegospadkobiercy.

B¹dŸ dumny! Nie jesteœchwilowym kaprysem bez-troskiego stwórcy, ekspery-mentuj¹cego w laboratorium¿ycia. Stworzy³em Ciê celowo.Potrzebujesz mnie i ja po-trzebujê Ciebie.

Nigdy nie utraci³em wiaryw Ciebie, od chwili, gdywyprowadzi³em Ciê z oceanui pozostawi³em bezradnegona piasku. Wed³ug Twojejmiary, sta³o siê to ponad 500milionów lat temu. Oko³o 30tysiêcy lat temu nada³em Ciformê doskona³¹. Potem ju¿przez wszystkie lata nieczyni³em ¿adnych ulepszeñ.Jak bowiem mo¿na ulepszyæcud?

Da³em Ci Ziemiê i uczy-ni³em jej panem. Nastêpnie,aby umo¿liwiæ Ci rozwiniêciew pe³ni Twoich mo¿liwoœci,po³o¿y³em raz jeszcze rêkê naTobie i obdarzy³em Ciê mo-cami, jakich nie zna ¿adneinne stworzenie we Wszech-œwiecie po dziœ dzieñ.Da³em Ci moc myœleniaDa³em Ci moc mi³oœciDa³em Ci moc woliDa³em Ci moc œmiania siê

Góra Synaj – miejsce zawarcia przymierza z Bogiem –(z albumu Adama Bujaka „Znak Przymierza” – Kraków, 2000)

Fresk Rafaela „Moj¿esz przed krzakiem gorej¹cym” (z albumu „Biblia w malarstwie”– wyd. Penta-Warszawa, 1990)

od Ciebie. Jesteœ moim naj-doskonalszym dzie³em. Energiaatomów, tkwi¹ca w Tobiewystarczy, by zniszczyæ naj-wiêksze miasta œwiata i...odbudowaæ je.

Masz tak wiele. Twoje daryprzepe³niaj¹ kielich. Ale niepamiêta³eœ o nich.

Poœród 70 miliardów ludzi,którzy chodzili i chodz¹ po tejplanecie od zarania dziejów,nigdy nie by³o na niej nikogodok³adnie takiego samego,jak Ty. Nigdy, a¿ po kreswszelkiego istnienia nie bê-dzie nikogo takiego, jak Ty.Nie wiedzia³eœ o swojej nie-powtarzalnoœci, nie docenia-³eœ jej. A przecie¿ jesteœ jedynyna œwiecie.

Po³¹czy³em jedn¹ komórkêTwojej matki z jedn¹ wybran¹spoœród czterystu mln komó-rek Twego ojca. Rozporz¹-dzaj¹c ponadto wielu mo¿li-wymi kombinacjami, zawar-tych w nich genów, mog³emstworzyæ trzysta bilionówistot ludzkich, ka¿d¹ inn¹.A kogo stworzy³em? Ciebie!Jedynego w swoim rodzaju.

Wakacyjne impresje

Page 25: W numerze dodatek specjalny z Radosławem KURIER WIEŚCI ZE ...kuriergalicyjski.com/images/archiwum/kg/pdf/kg_2009_14_90.pdf · z merem Andrijem Sadowym. Na konferencji (patrz relacja

25Kurier Galicyjski * 24 lipca�14 sierpnia 2009

Da³em Ci moc wyobraŸniDa³em Ci moc tworzeniaDa³em Ci moc planowaniaDa³em Ci moc mowyDa³em Ci moc modlitwy.

Stworzy³em dzie³o dosko-na³e, najwiêkszy cud. Kogoœ,kto potrafi rz¹dziæ swymprzeznaczeniem bez mojejinterwencji. Da³em Ci bowiemjeszcze jedn¹ moc, moc takwielk¹, ¿e nie posiadaj¹ jejnawet moi anio³owie. Da³emCi wolnoœæ wyboru.

Daj¹c Ci ten dar, wynios-³em Ciê ponad anio³y. Anio-³owie bowiem nie maj¹wolnoœci wyboru grzechu.Da³em Ci absolutn¹ w³adzênad Twoim losem. Pozwo-li³em, abyœ sam kszta³towa³siebie zgodnie z w³asn¹ woln¹wol¹. Có¿ uczyni³eœ z t¹potê¿n¹ moc¹? Spójrz nasiebie. Pomyœl, jakich wybo-rów dokona³eœ w ¿yciu i przy-pomnij sobie te gorzkie chwile,kiedy chêtnie pad³byœ nakolana, prosz¹c o mo¿liwoœæwybrania raz jeszcze. Lecz cominê³o, to minê³o... A terazznasz ju¿ prawo szczêœciai powodzenia. U¿ywaj m¹drzeswej w³asnej woli.Wybieraj mi³oœæ, nie niena-wiœæWybieraj œmiech, nie p³aczWybieraj tworzenie, nie nisz-czenieWybieraj wytrwa³oœæ, nie re-zygnacjêWybieraj pochwa³ê, nie ob-mowêWybieraj uleczanie, nie zada-wanie ranWybieraj dawanie, nie kradzie¿Wybieraj modlitwê, nie prze-klinanieWybieraj dzia³anie, nie gnuœ-noœæWybieraj rozwój, nie gnicieWybieraj ¿ycie, nie œmieræ.Teraz wiesz, ¿e Twoje niesz-czêœcia nie spotka³y Ciê zmojej woli, albowiem w Tobiejest wszelka moc: nagroma-

dzone uczynki i myœli, którezawiod³y Ciê na ludzkie œmiet-nisko, to by³ Twój wybór, a niemój.

Jesteœ zdolny do wielkichcudów. Twoje mo¿liwoœci s¹nieograniczone. Które jeszczespoœród moich stworzeñ opa-nowa³o ogieñ? Które jeszczepokona³o grawitacjê, przebi³oniebiosa, zwyciê¿a choroby,plagi i suszê? Nigdy wiêcej niepomniejszaj siebie. Nigdywiêcej nie nastawiaj siê nazadowalanie okruszynami zesto³u ¿ycia. Nigdy wiêcej oddzisiaj nie ukrywaj swoichtalentów. Przychodzi poraemerytury i cz³owiek patrzywstecz na przebyt¹ krainê.Hula po niej zimny wicher:wszystko w ¿yciu jakoœ muumknê³o i nic nie pozosta³o.

Ciesz siê ka¿dym dniem,dzisiaj... i jutro. Narodzi³eœ siêponownie... lecz tak samo, jakpoprzednio mo¿esz wybraæpora¿kê i rozpacz, albo powo-dzenie i szczêœcie. Wybórnale¿y do Ciebie. Wy³¹czniedo Ciebie. Ja mogê siê tylkoprzygl¹daæ, tak jak przedtem– z dum¹ lub smutkiem. Za-pamiêtaj wiêc cztery prawaszczêœcia i powodzenia:- Licz swoje dary- G³oœ swoj¹ cudownoœæ- PrzejdŸ nastêpn¹ milê- U¿ywaj m¹drze mocy swojejwolnej woliI zapamiêtaj jeszcze jedno,które dope³ni te cztery:- rób wszystko z mi³oœci¹ –mi³oœci¹ do siebie- mi³oœci¹ do ludzi- mi³oœci¹ do Mnie.

Wyci¹gnij rêkê, uchwyæMoj¹ d³oñ i wyprostuj siê.Pozwól, bym przeci¹³ ca³un,który Ciê krêpowa³. JESTEŒNAJWIÊKSZYM CUDEMŒWIATA!”

*Og Mandino: „NajwiêkszyCud Œwiata”, wyd. Medium,

1995, str. 131 – 151

O ŁASKĘ POGODNEGOPRZEŻYWANIA STAROŚCI

MODLITWA ŚW. TOMASZA Z AKWINUPanie, Ty wiesz lepiej ani¿eli ja sam, ¿e siê starzejê i pew-

nego dnia bêdê stary. Zachowaj mnie od zgubnego nawykumniemania, ¿e muszê coœ powiedzieæ na ka¿dy temat i przyka¿dej okazji. Odbierz mi chêæ prostowania ka¿demu jegoœcie¿ek. Uczyñ mnie powa¿nym, lecz nie ponurym, czynnym,lecz nie narzucaj¹cym siê. Szkoda mi nie spo¿ytkowaæzasobów m¹droœci, jakie posiadam, ale Ty, Panie, wiesz, ¿echcia³bym zachowaæ do koñca paru przyjació³. Wyzwól mójumys³ od niekoñcz¹cego siê brniêcia w szczegó³y, daj miskrzyd³a, bym w lot przechodzi³ do rzeczy.

Zamknij mi usta w przedmiocie mych niedomagañ i cier-pieñ w miarê, jak ich przybywa, a chêæ wyliczania ich stajesiê, z up³ywem lat, coraz wiêksza. Nie proszê o ³askê rozko-szowania siê opowiadaniami o cudzych cierpieniach, ale dajmi cierpliwoœæ wys³uchania ich. Nie œmiem Ciê prosiæ o lepsz¹pamiêæ, ale proszê Ciê o wiêksz¹ pokorê i mniej niezachwian¹pewnoœæ, gdy moje wspomnienia wydaj¹ siê sprzeczne z cu-dzymi. U¿ycz mi chwalebnego poczucia, ¿e czasem mogê siêmyliæ. Zachowaj mnie mi³ym dla ludzi, choæ z niektórymi z nichdoprawdy trudno wytrzymaæ. Nie chcê uchodziæ za œwiêtego,ale zgryŸliwi starcy to jedno ze szczytowych osi¹gniêæ szatana.

Daj mi zdolnoœæ dostrzegania dobrych rzeczy w nieocze-kiwanych miejscach i niespodziewanych zalet w ludziach.Daj mi, Panie, ³askê mówienia im o tym. Amen.

Dlaczego wartoprzyjechaæ do Odessy?

Miano stolicy turystycznejUkrainy jak najbardziej pa-suje do Odessy. Ka¿dego rokudo tego piêknego miastaprzyje¿d¿a blisko 100 tys.turystów zagranicznych.Goœci wabi¹ Bulwar Nadmor-ski i Schody Potiomkina,Dworzec Morski, ³adnie urz¹-dzone pla¿e, cerkwie i koœ-cio³y, synagogi i meczety,wspania³a architektura sta-rówki, a tak¿e nowych osiedli.To jedno z najwiêkszych miastUkrainy, po³o¿one na wy-brze¿u pó³nocno-zachodnimMorza Czarnego. Odessa jestznana tak¿e jako olbrzymiport morski i handlowy, zewspania³¹ zatok¹. Jest onanazywana „Oknem po³ud-niowym Ukrainy na Europê”.To miasto jest wzglêdnie„m³ode”, bo zosta³o za³o¿oneprzez carycê Rosji KatarzynêII w roku 1794. £¹czy ono dziœludzi ponad 130 narodowoœci,ró¿nych religii i wyznañ.

Odessa jest znacz¹cymcentrum kulturalnym, miej-scem ró¿nych festiwali, zawo-dów sportowych, a tak¿esympozjów, seminariów,konferencji naukowych.Miasto ma siedem teatrów,wœród nich per³ê architektury– Teatr Opery i Baletu, drug¹po Operze Wiedeñskiej, aprzed Oper¹ Lwowsk¹. Jesttu Dom Klownów, Filharmo-nia, s¹ muzea, cyrk, zoo, del-finarium, Aquapark, 2 ocea-naria. Na Ziemi Odeskiej s¹92 obiekty o charakterze re-zerwatu przyrodniczego, a

tak¿e dwa zabytki przyrody oznaczeniu ogólnoukraiñ-skim: Katakumby odeskieoraz Jar Michaj³owski.

Odessa – to du¿y wêze³transportowy, punkt centralny,sk¹d mo¿na z tak¹ sam¹dogodnoœci¹ dotrzeæ do ró¿-nych miejsc rekreacyjnych.12 godzin podró¿y poci¹giem– i jesteœcie Pañstwo w Sym-feropolu, Kijowie, Lwowie.3 godziny drogi do Kiszyniowa,stolicy Mo³dawii, tyle samoczasu zajmie lot samolotemdo Stambu³u. Infrastrukturamiejska jest dobrze rozwiniêta.

0,3% ludnoœci Odessystanowi¹ Polacy-katolicy. S¹tu zabytki kultury polskiej:ulica Polska, przechodz¹caw Zjazd Polski, pomnikAdama Mickiewicza i tablicapami¹tkowa na domu przy ul.Derybasowskiej, gdzie poetamieszka³, koœció³ œw. Piotra,Katedra, cmentarz polski. Po-chowany jest na nim m.in. ks.Tadeusz Hoppe – salezjanin.

Dlaczego w Odessiewarto siê zatrzymaæ

w Centrum Turystycznym„Don Bosco”?

Odessa – to du¿e centrumturystyczne, z rozwiniêt¹ inf-rastruktur¹ hotelarsk¹ i res-tauracyjn¹, na ka¿dy gusti kieszeñ. Miejscem bardzoprzytulnym, dostosowanymdo wypoczynku wraz z dzieæmijest Centrum Turystyczne„Don Bosco”, po³o¿one wmiejscu zacisznym, spokoj-nym, ton¹cym w zieleni. Jesttu parking strze¿ony, placzabaw dla dzieci na terenie

centrum; pokoje 2, 3, 4-oso-bowe, istnieje mo¿liwoœæ za-mówienia wy¿ywienia. Dodyspozycji goœci jest salakonferencyjna, a tak¿e kap-lica do modlitwy, spowiedzii odprawiania Mszy œw., orga-nizacji dni skupienia etc.Dogodne po³o¿enie CentrumTurystycznego umo¿liwiadotarcie w 15-30 minut dopla¿y, dworca kolejowego,lotniska, dworca autobu-sowego, dworca morskiego,s³ynnych centrów handlo-wych: „Rynek-7 km”, „Przywóz”,„Atena”, „Europa”, „OgrodyZwyciêstwa” i in. To wszystko³¹cznie z dostêpnymi cenamisprzyja dobremu wypoczyn-kowi i stwarza wspania³ynastrój.

Odwiedzaj¹c Odessê, za-nurz¹ siê Pañstwo w niepow-tarzalny, szczególny œwiat. Nad³ugo zapamiêtacie to miastoi jego mieszkañców. Przeko-nacie siê, ¿e Odessa nie przezprzypadek jest nazywana„Per³¹ Morza Czarnego”.

Ks. Andrzej Baczyñski sdb

Bardziej dok³adneinformacje o Centrum

Turystycznym „DonBosco” znajdziecie

Pañstwo na naszej stronieinternetowej:

www.odessadonbosko.

Kontakt:ul. Malinowskiego, 35a,

65074 OdessaUkraina

tel.\fax: +38 (0482) 37 49 22e-mail: [email protected]

CENTRUM TURYSTYCZNE„DON BOSCO”ZAPRASZA DO ODESSY

Page 26: W numerze dodatek specjalny z Radosławem KURIER WIEŚCI ZE ...kuriergalicyjski.com/images/archiwum/kg/pdf/kg_2009_14_90.pdf · z merem Andrijem Sadowym. Na konferencji (patrz relacja

26 O tym i owym

REKLAMA KOMERCYJNAOgłoszenia niekomercyjne,po uzgodnieniu z redakcją, mogąbyć drukowane nieodpłatnie

ВНУТРIШНI СТОРІНКИSTRONY WEWNĘTRZNE

ВНУТРIШНI СТОРІНКИSTRONY WEWNĘTRZNE

OСTAHHЯ СТОРІНКASTRONA OSTATNIA

ПЕРША СТОРІНКАPIERWSZA STRONA

1 см2................ 8,5 грн.

повноколірнийpełny kolor

1 cm 2.............. 8,5 grn.1 см2................ 6 грн.

повноколірнийpełny kolor

1 cm 2.............. 6 grn.1 см2................ 4,5 грн.

чорно�біліczarno�białe

1 cm 2.............. 4,5 grn.1 см2................ 7,5 грн.

повноколірнийpełny kolor

1 cm 2.............. 7,5 grn.

Na zlecenie naszych klientów umieszczamyrównież ogłoszenia w prasie ukraińskiej

KONSULAT GENERALNY

RZECZYPOSPOLITEJ

POLSKIEJ WE LWOWIE

Wydzia³ Wizowy:ul. Smi³ywych 5, 79044 Lwów,

tel.: (032) 235-30-22, fax: (032)235-30-18,e-mail: [email protected]

Wydzia³ Wizowy i Paszportowy:ul. Iwana Franki 110, 79011 Lwów,

tel.: (032) 297-08-61, 2970862, (032) 297-08-63,faks: (032) 276-09-74,

e-mail: [email protected]

Wydzia³ Karty Polaka,ul. Smi³ywych 5, 79044 Lwów,

tel.: (032) 235-21-60, (032) 235-21-61,(032) 235-21-70, faks: (032) 235-21-77,

e-mail: [email protected]

Wydzia³ Polonijny:ul. Kociubiñskiego 11 A,

tel.: (032) 260-10-00, fax: (032) 260-29-38,e-mail: [email protected].

Dni przyjêæ: poniedzia³ek, wtorek, czwartek,pi¹tek, godz. 10.00-14.00,

W celu u³atwienia kontaktu prosimyo uprzednie umawianie siê na wizytê

drog¹ telefoniczn¹

Wydzia³ Opieki Prawnej i Konsularnej:ul. Kociubiñskiego 11 A,

tel.: (032) 260-10-00, fax: (032) 260-29-38,e-mail: [email protected]

Dni przyjêæ: poniedzia³ek, wtorek (zapomogi),czwartek, pi¹tek, godz. 10.00 - 14.00.W celu u³atwienia kontaktu prosimyo uprzednie umawianie siê na wizytê

drog¹ telefoniczn¹

Wydzia³ Obywatelski, Repatriacjii Ochrony Miejsc Pamiêci Narodowej:

ul. Kociubiñskiego 11 A,tel.: (032) 260-10-00, fax: (032) 260-29-38,

e-mail: [email protected] przyjêæ: poniedzia³ek, czwartek, pi¹tek,

godz. 10.00-14.00.W celu u³atwienia kontaktu prosimyo uprzednie umawianie siê na wizytê

drog¹ telefoniczn¹

24 lipca�14 sierpnia 2009 * Kurier Galicyjski

HUMORŻYDÓWGALICYJSKICHWG HORACEGO SAFRINA

Miêdzy komiwoja¿erami.- Wiesz, ten Josel Gold-

wasser o¿eni³ siê z wdow¹.- Ja bym nigdy nie chcia³

zostaæ drugim mê¿em wdowy.- A ja przeciwnie. Ja wolê

byæ drugim mê¿em wdowy ni¿pierwszym...***

Wyj¹tkowo ciep³y dzieñmajowy.

Aron i Jakub agenci hand-lowi, a zarazem s¹siedzi,wracaj¹ z d³u¿szej podró¿yhandlowej. Drogê z dworcakolejowego do domu odby-waj¹ piechot¹. Aron jest wlekkim prochowcu, JakubdŸwiga na ramieniu ciê¿k¹jesionkê i poci siê jak bóbr.

Po kilku minutach Jakubzwraca siê do kolegi:

- Wiesz, Aron, chcia³em ciêprosiæ o przys³ugê. Po¿ycz mipiêædziesi¹t z³otych.

- Nie bardzo mi siê chce.Ostatnio nie kwapi³eœ siêzbytnio z oddaniem d³ugu...

- W takim razie po¿ycz mipod zastaw tej prawie nowejjesionki.

- Chêtnie.Aron wrêczy³ koledze zie-

lony banknot i wzi¹³ ciê¿kip³aszcz na ramiê. Gdy znaleŸlisiê obok domu, Jakub po-wiada:

- Wiesz co, Aron, namyœ-li³em siê! Zwracam ci piêæ-dziesi¹t z³otych i oddaj mijesionkê.***

Kupiec zwraca siê do ko-miwoja¿era:

- Mam sprzedaæ wiêksz¹partiê towaru. Czy zna panSzlomkê Ledera?

- Czy ja go znam? Tocz³owiek zdolny do wszyst-kiego, z jednym tylko ma³ymwyj¹tkiem...

- Mianowicie?- On jest zupe³nie nie-

zdolny do oddawania d³ugów.

LISTY DO REDAKCJI15 – 18 maja w Ko³omyi

przebywa³a delegacja z Nysyna czele z wiceburmistrzemFeliksem Kamienikiem. Za-wiadomieni byliœmy, ¿e wsobotê na 10 godz. grupa zNysy ma zaplanowane. zwie-dzanie muzeum Pisanki.

S³onecznym sobotnimrankiem uczniowie PolskiejSobotniej Szko³y im. Stanis-³awa Vincenza, z bukietamikwiatów przyszli z pani¹prezes Towarzystwa KulturyPolskiej „Pokucie” Stanis³aw¹Ko³usenko do muzeum ¿ebypowitaæ goœci z Nysy i ser-decznie podziêkowaæ JolancieBarskiej za wspania³e, wspól-ne œwiêtowanie w zesz³ymroku w Nysie 90. rocznicyNiepodleg³oœci Polski, którepozosta³o w pamiêci dzieci. Ze

³zami na oczach razem œpie-waliœmy pieœni o Ko³omyi, ana zakoñczenie:Tam szum PrutuCzeremoszu hucu³omprzegrywa,a ochocza Ko³omyjkado tañca porywa…

Po zwiedzaniu muzeumPisanki oraz Muzeum Hucul-szczyzny goœcie przyszli naspotkanie z cz³onkami TKP„Pokucie”, gdzie w ciep³ej,rodzinnej atmosferze omówilipotrzeby szko³y i Towarzystwa.Potem wspólnie zwiedzaliœmyKosowo i Werchowynê. Na-stêpnego dnia odby³a siêpodró¿ do Jaremczy. Rano,18 maja goœcie wrócili doNysy.

Stanis³awa Ko³usenkoprezes TKP „Pokucie”

W Olsztynie, w dniach23-26 czerwca odby³o siêspotkanie integracyjne pol-skich Uniwersytetów Trze-ciego Wieku z Litwy, Bia³o-rusi, Ukrainy, Mo³dawii i zPolski. Odby³y siê spotkaniaintegracyjne, seminaria natemat wspó³pracy w two-rzeniu nowych polskichUniwersytetów TrzeciegoWieku poza granicami Pol-ski. Dla uczestników zjazduzorganizowano wycieczkê poZiemi Warmiñskiej.

Wszystkim sponsorom,organizatorom i wspó³orga-nizatorom sk³adamy podziê-kowanie za wspania³¹ orga-nizacjê. Szczególnie serdeczniedziêkujemy prezydentowimiasta Olsztyna p. dr Piot-

DZIĘKUJEMYZA ZAPROSZENIE DO POLSKI

rowi Grzymowiczowi i pro-rektorowi Uniwersytetu War-miñsko-Mazurskiego w Olsz-tynie prof. dr hab. Tadeu-szowi Rabie za przyjêcie nas– s³uchaczy UTW zza Wschod-niej granicy, za zapoznanienas z miastem i UWM.Serdecznie dziêkujemy prof.dr hab. Stanis³awowi Ach-remczukowi za wspania³ywyk³ad na temat „Poczet bis-kupów warmiñskich”. Zaorganizacjê spotkañ integ-racyjnych sk³adamy wyrazyniezmiernej wdziêcznoœcip. in¿. Czes³awowi Wojniszowioraz jego ma³¿once p. Krys-tynie Kowalskiej.

Z wyrazami szacunkus³uchacze UTW

we Lwowie

Page 27: W numerze dodatek specjalny z Radosławem KURIER WIEŚCI ZE ...kuriergalicyjski.com/images/archiwum/kg/pdf/kg_2009_14_90.pdf · z merem Andrijem Sadowym. Na konferencji (patrz relacja

27Kurier Galicyjski * 24 lipca�14 sierpnia 2009

JAK SŁUCHAĆPOLSKICH AUDYCJINA UKRAINIELwowska Fala jest nadawana od godz. 8.15 czasu pol-skiego. W porze emisji mo¿na tak¿e s³uchaæ Lwowskiej Falina stronie internetowej Polskiego Radia Katowice:www.prk.pl, a wszystkie archiwalne nagrania – bêd¹, jakdot¹d dostêpne na stronie internetowej Œwiatowego KongresuKresowian: www.kresowianie.com

Audycja Radia „Rzeszów” o polskim dziedzictwiekulturowym i o Rodakach na UkrainieOd marca ub. roku Polskie Radio „Rzeszów” emituje now¹audycjê „Kresowe Dziedzictwo”, która zajmuje siê g³ówniestanem polskiego dziedzictwa kulturowego na Ukrainie orazlosem zamieszka³ych tu Rodaków. Aby jej pos³uchaæ kliknij:www.radio.rzeszow.pl, nastêpnie - spoœród wielu ikonek,widniej¹cych na dole strony - kliknij na „Kresowe Dziedzictwo”i na jedn¹ z czterech ostatnio wyemitowanych audycji. Doich wys³uchania serdecznie zaprasza autor - Jacek Borzêckii Polskie Radio „Rzeszów”.

Radio Lublin na 103,2 i 99,6 MHz s³ychaæ bardzo dobrzea¿ po Lwów (we Lwowie ju¿ nie).Polskie Radio Warszawa I - na falach d³ugich 225 kHz

Polskie Radio LwówZachêcamy te¿ wszystkich do s³uchania Polskiego RadiaLwów (ze Lwowa) w ka¿d¹ sobotê od godz. 8.00 do godz.12.00 (czasu polskiego) oraz w niedzielê od godz. 18.15 do20.15 na fali: http://www.radio-n.com/eng/OnAir/onair.htm. W eterze program jest nadawany na fali 106,7FM (Radio „Neza³e¿nist”) i jest dobrze s³yszalny w promieniu100 km od Lwowa.Radio Polonia (godz. 18.30 – czasu miejscowego)- Lwów – Radio Niezale¿nist UKF 106,7 MH- Winnica – Radio TAK 103,7 FM- Chmielnicki – Radio Podilla Center 104,6 FM- Równe - Radio Kraj 68,2 FM- ¯ytomierz – Radio ¯ytomyrœka Chwyla 71,1 FM i 103,4 FMRadio Maryja: Che³m 102,8; Hrubieszów 95,8;Lubaczów 102,3; Przemyœl 105,1; Ustrzyki Dolne 94,5W³odawa 104,5; Rzeszów UKF 104, 5

ANDRZEJ NOWOGRODZKIKijów

Coraz czêœciej s³uchamyradia w pracy, czy te¿ w domuprzy komputerze. W tym wy-padku, zamiast ³apaæ ledwoco dochodz¹ce na Ukrainêpolskie rozg³oœnie przez zwyk³yodbiornik radiowy, mo¿emyskorzystaæ z mo¿liwoœci s³u-chania radia przez Internet.Oczywiœcie, jeœli nasz kompu-ter jest do niego pod³¹czonyi nasz dostawca nie rozliczanas za ka¿dy kilobajt przes³a-nych danych, czyli za – takzwany – „trafik”.

Poni¿ej przedstawiam krótkiwykaz najpopularniejszychpolskich rozg³oœni, które s¹obecne w Internecie.

Polskie RadioNa stronie Polskiego Radia

mo¿emy s³uchaæ poszczegól-nych jego rozg³oœni (Jedynka,Trójka) na ¿ywo:http://polskieradio.pl/sluchaj/albo wybranych audycjihttp://polskieradio.pl/podcasting/ Na tej ostatniej znajdziemyna przyk³ad wypowiedzi poli-tyków z porannych Sygna³ówDnia w Jedynce, czy te¿ repor-ta¿e, a nawet starych poczci-wych Matysiaków. Z kolei nastroniehttp://www.polskieradio.pl/zagranica/ua/znajdziemy informacje poukraiñsku – czêœæ tak¿e doods³uchania.

RMF FMNa g³ównej stronie krakow-

skiej rozg³oœni –

www.rmf.fmjest po prawej stronie archi-wum audycji. Z kolei, wciska-j¹c trochê wy¿ej przycisk„Pos³uchaj RMF FM”, bêdzie-my mogli pos³uchaæ stacji na¿ywo. Warto odwiedziæ tak¿einn¹ stronê tego radia:www.miastomuzyki.pl

Tam znajdziemy co najm-niej kilkadziesi¹t interneto-wych „stacji”, które nadaj¹w³aœciwie ka¿dy rodzaj mu-zyki. Warto zwróciæ uwagê naRMF Polski Rock, RMF PolskiePrzeboje czy RMF PRL.

Radio ZetWarszawska rozg³oœnia

ma trochê mniej rozbudowan¹stronê internetow¹. Nahttp://www.radiozet.pl/Sluchaj/Default.aspxmo¿emy pos³uchaæ aktualnienadawanych audycji. Z koleina g³ównej stronie znajdziemyzapisy wywiadów Moniki Olej-nik z politykami. Nagrania nietylko audio, ale te¿ wideo.

Radio MaryjaKatolicki g³os w Twoim do-

mu mo¿e brzmieæ tak¿e z kom-putera. Wystarczy wpisaæwww.radiomaryja.pli po lewej stronie znajdziemyzak³adkê „S³uchaj”. Wczeœniejtrzeba zainstalowaæ Real Pla-yer – mo¿na go œci¹gn¹æ nastronie www.real.com.

To tylko niektóre najpopu-larniejsze stacje radiowe, któ-rych mo¿emy s³uchaæ przezInternet. Inne znajdziemy naprzyk³ad na stronachwww.radiostacje.comi www.nadaje.com

RADIO PRZEZ INTERNET

KGKGKGKGKG

Czas warszawski07.00 - 07.59 SAT09.00 - 09.59 SAT12.30 - 12.59 mkHz31.769445 41.187285 SAT17.30 - 18.29 mkHz48.856140 SAT23.00 - 23.59 mkHz49.586050 31.059660 SAT00.00 - 00.59 SATSAT - program PolskiegoRadia dla Zagranicyrozpowszechniany jestw systemie DVB przezsatelitê HOT BIRD, pozycjaorbitalna 13ºE,czêstotliwoœæ odbiorcza10,892 Ghz, polaryzacjapozioma (H) FEC,SR 27500, Audio PID 119.Audycje Polskiego Radiadla Zagranicy emitowanes¹ przez platformê cyfrow¹Cyfra+Ukraina - Lwów – RadioNiezale¿nist UKF 106,7MHz - Winnica - Radio TAK103,7 FM - Chmielnicki -Radio Podilla Center 104,6FM- Równe - Radio Kraj68,2 FM- ¯ytomierz –Radio ¯ytomyrska Chwyla71,1 FMi 103,4 FM - Dibrowica -Radio Melodia 105,3 FM

POLSKIERADIOPRZEZSATELITĘ

AUDYCJEO POLAKACHNA UKRAINIEW RADIU OPOLEKliknij: http://www.radio.opole.pl/moduly/akcje/ukraina/Do poprawnegoodtworzenia audycjipolecamy programWinAmp. Do pobraniaze stronywww.winamp.comKlikaj¹c na http://www.radio.opole.pl/moduly/akcje/ukraina/mo¿na pos³uchaæo osobach, zwi¹zanychze Stanis³awowem.

PYTANIADO KONSULA RPWE LWOWIE

Szanowni Czytelnicy! Je¿elimacie jakieœ pytania podadresem Konsulatu General-nego RP we Lwowie, prosimyje przekazywaæ (najlepiej wformie pisemnej) do naszejredakcji. Odpowiedzi uzyska-cie Pañstwo na ³amach na-szego pisma.Adres e-mail:[email protected] pocztowe:w Stanisławowie:вул. Івасюка 60,м. Івано#Франківськ 76002we Lwowie: вул. Дудаєва,12/9 м. Львів 79005

galicyjski

KURIER

«КУР’ЄР ГАЛІЦИЙСКИЙ»REDAKCJA:Skrytka pocztowa (a/c) nr 80Iwano�Frankiwsk 76000,абонентська скринька №80siedziba gazety:Iwano�Frankiwsk 76002ul. Iwasiuka 60,Івано�Франківськвул. Івасюка 60tel. redakcji w Stanisławowie:+38 (0342) 71�38�66tel./faks redakcji we Lwowie:+38 (032) 261�00�54e�mail: [email protected] bankowe w Polsce:(w PLN) złotychBank Zachodni WBK S.A.PL 92 1090 1014 0000 0001 0929 0990konto bankowe na Ukrainie:WAT „ KREDOBANK”r/r 2600401025253ПП Ровіцкі М.М.Код ЄДРПОУ 1965816635р/р 2600401025253 в ІФФ ВАТ«КРЕДОБАНК» ,м. Івано�ФранківськМФО 336161Świadectwo rejestracjiSeria KW nr 12639�1523 Rwydane 14.05.2007Свідоцтво про державнуреєстрацію Серія КВ№ 12639�1523 Р від 14.05.2007 р.Założyciel i wydawca:Mirosław RowickiЗасновник і видавецьМ. М. РовіцкіSkład redakcji:redaktor naczelny: Marcin [email protected]

dział fotoreportażu oraz działgrafiki komputerowej:Maria Basza [email protected]ł kulturalno – historyczny:Jurij Smirnowdział reportażu i informacjiregionalnej: Konstanty [email protected] Halina Pługator

Stale współpracują:Irena Kulesza, Szymon Kazi�mierski, Piotr Janczarek,Tadeusz Olszański, TadeuszKurlus, Jacek Borzęcki, RenataKlęczańska, Maciej Dęboróg�Bylczyński, Wojciech Krysiński,Aleksander Szumański,Włodzimierz Osadczy, Taras Pro�chaśko, Eugeniusz Tuzow�Lubański, Natalia Kostyk, OlgaCiwkacz, Wojciech Grzelak,Zbigniew Lewiński, EugeniuszNiemiec, Mikołaj Oniszczuk,Barbara Stasiak, Katarzyna Łoza,Krzysztof Szymański, DmytroAntoniuk, Tadeusz Zubiński,Elżbieta Lewak, Eustachy Bie�lecki i inni.

Drukujemy również teksty au�torów, z którymi się nie zga�dzamy!

Pismo wspierane przez Senat RPza pośrednictwem Fundacji Po�moc Polakom na Wschodzie.Za treść reklam, ogłoszeń i oświad�czeń redakcja nie ponosi odpo�wiedzialności, nie zamówionychrękopisów nie zwraca i pozostawiasobie prawo do skrótów.

ТзОВ Видавничий Дім «МолодаГаличина»Indeks na prenumeratę 98780Індекс передплати 98780Газета виходить 2 рази на місяць

Bazylika MetropolitalnaWniebowzięcia Najświętszej Marii Panny

Plac Katedralny 1

Niedziela, 9 sierpnia 2009 r.g. 14.00

Koncert muzyki organowej i kameralnej

Katarzyna Kalisz (Warszawa) – organy

Joanna Majewska (Gdańsk) – flet

Michał Piekarski – prowadzenie koncertu

W programie:

Bach, Bergamo, Mozart, Quantz

Wstęp wolnyCzas trwania ok. 1 godziny

Koncert pod patronatem KonsulatuGeneralnego RP we Lwowie

KONCERT MUZYKIORGANOWEJ I KAMERALNEJ

Page 28: W numerze dodatek specjalny z Radosławem KURIER WIEŚCI ZE ...kuriergalicyjski.com/images/archiwum/kg/pdf/kg_2009_14_90.pdf · z merem Andrijem Sadowym. Na konferencji (patrz relacja

2824 lipca�14 sierpnia 2009 * Kurier Galicyjski O tym i owym

Kantorowe kursy walut na Ukrainie23.07.2009, Lwów

KUPNO UAH SPRZEDAŻ UAH 7,86 1USD 7,95 11,12 1EUR 11,25 2,55 1PLN 2,65 12,63 1GBP 12,90 2,44 10 RUR 2,47

KURIER GALICYJSKI można kupićNa terenie całej Ukrainy można kupić nasze pismow kioskach „Ukrpoczty” (w wypadku jego brakużądajcie od sprzedawców i powiadamiajcie re�dakcję!)Ponadto: w kioskach „Wysoki Zamek” we Lwowie,Drohobyczu, Truskawcu, Borysławiu, Samborze,Starym Samborze, Turce i Stebnyku;w kioskach „Interpres” we Lwowie;w Katedrze Lwowskiej, w kościele św. Antoniego,a także przy kościele w Żółkwi i Krzemieńcu;w Iwano�Frankiwsku (d. Stanisławowie)w „Sklepie Zaliznym” – Rynek 7;pismo jest też dostępne w hotelu „Dniestr” we Lwowieoraz w Instytucie Polskim w Kijowie

oraz:www.kresy24.plwww.pogranicze.euwww.kresy.najlepsze.netwww.stanislawow.netwww.kresy.cc.pl/lwowwww.kresy.webpark.plwww.kresy�krakow.com.plwww.kresy�wschodnie.webpak.plwww.kresy.co.uk stanislawow.plwww.kresy.cc.pl/lwowwww.kresy2000.plwww.fotojonny.republika. plwww.lwow.com.plwww.poznajukraine.comwww.duszki.pl

CIEKAWE STRONYINTERNETOWE O KRESACHwww.kresy.pl

Korzystaj z usługpolskich przewodników ze Lwowa!

Proponujemy usługi turystyczne, oprowadzaniepo Lwowie i Kresach w języku polskim

tel.: 0�38067 747 73 29, 0�38067 675 06 62

Fachowe oprowadzanie po Lwowie, pilotowaniegrup turystycznych po Kresach

tel.: 0�0380679447843

Łatwo i wygodnie!Łatwo i wygodnie!

Przewóz osób we Lwowie i na UkrainieJesteśmy do Państwa dyspozycjiPrzewóz osób we Lwowie i na UkrainieJesteśmy do Państwa dyspozycji

KURIER galicyjski

Można zaprenumerować na poczcie!!!

KOD PRENUMERATYУКРПОШТА 98780

Cena prenumeraty pocztowejw roku 20093 miesiące � 11,08 hrywien6 miesięcy – 22,14 hrywien12 miesięcy – 44,28 hrywien

Organizacje i instytucje mogą też zamawiać prenumeratębezpośrednio w naszej redakcji: osobiście, telefonicznie,listownie lub drogą mailową ([email protected])

PRENUMERATA W POLSCEMożliwa jest prenumerata redakcyjna do Polskii innych krajów.W sprawie prenumeraty gazetydo Polski, prosimy o kontakt pod naszymadresem e�mail: [email protected] listownie, telefonicznie, faxem na numeryi adresy podane w stopce redakcyjnej.

Ponadtoprzeczytać i zaprenumerować, a także kupić „KurierGalicyjski” można:w Warszawie:w Słowiańskiej Księgarni Wysyłkowej „Slavica”przy ul. Gagarina 15tel. +48 (022) 851 39 66 (kod pocztowy 00�753)w Domu Spotkań z Historiąul. Karowa 20tel. +48 (022) 826 51 95 (kod pocztowy 00�324)orazw Krakowie w Księgarni „Nestor” przy ulicyKanoniczej 13tel. +48 (012) 421 92 94 (kod pocztowy 31�002)

AGNIESZKA RATNA tekstO£ENA PIANYCH zdjêcie

Widowisko artystyczne,trwaj¹ce od godziny 21 do 5,zgromadzi³o ponad 3 ty-si¹ce widzów.

„Ch³opcy, z jakiej jesteœciesekty? – pó³ ¿artem, pó³ seriodopytywali siê miejscowistró¿e prawa dwóch m³odychch³opaków, ubranych a laKu-Klux-Klan. M³odziki mielina sobie czarne stroje z zao-strzonymi kapturami. – Mó-wicie, ¿e jesteœcie z KlubuRekonstrukcji Historycznej?Prosimy okazaæ dokumenty!”

Kiedy siê wyjaœni³o, ¿e to„swoi”, ch³opców puszczono.Setki widzów, chc¹cych trafiædo zamku, musia³y staæ w d³u-giej kolejce. Widowisko artys-tyczne, które w tym roku odby³osiê po raz trzeci, cieszy siê du-¿¹ popularnoœci¹ wœród miesz-kañców £ucka i jego goœci.

„Czynimy wszystko, abynasze jaskrawe miasto o ce-chach europejskich i wysokimpotencjale twórczym pojawi³osiê na mapie turystycznejUkrainy, - mówi kierownikprojektu Tetiana Hnatiw. -Obecnie ta idea budzi zainte-resowanie za granic¹, przy-jecha³o do nas wielu goœciz innych miast. Oczekujemypublicznoœci, która interesujesiê histori¹, kultur¹”.

…Nad zamkiem ³uckimw noc na 29 czerwca rzeczy-wiœcie unosi³ siê duch œred-niowiecza. Brzêcza³a broñ – toæwiczyli ch³opcy z ³uckichklubów rekonstrukcji histo-rycznej, a ich dziewczyny we

w³asnorêcznie uszytych d³u-gich sukniach zaprasza³ywszystkich chêtnych do tañca.W miasteczku mistrzówgrzmia³y m³oty kowalskie,wirowa³ jarmark, rzemieœl-nicy jeden przez drugiegoproponowali swój kram. By³yto wyroby z ³yka, s³omy,ceramika. Smacznie pachnia³osma¿one miêso, kawa i jesz-cze coœ tam, czego nie da siêokreœliæ. Publicznoœæ sta³aw d³ugich kolejkach, by spró-bowaæ potraw, przyrz¹dzo-nych wed³ug dawnychreceptur. Przy murach zamkuspacerowali zakochani, ami³oœników mocnych wra¿eñci¹gnê³o do podziemi, gdzie,jak powiadaj¹, snuj¹ siêwidma…

W roku 2007 spraw¹ prio-rytetow¹ by³ film ukraiñski,w roku nastêpnym – pio-senka autorska i poezja œpie-wana. „Noc na zamku w£ucku-2009” zosta³a zorgani-zowana z okazji 580. rocznicyzjazdu monarchów europej-skich, a najwa¿niejszym ak-centem imprezy by³ teatrukraiñski, prezentowany przezró¿ne gatunki.

Symboliczne by³o to, ¿eakcjê rozpoczêli aktorzyWo³yñskiego ObwodowegoTeatru Muzyczno-Drama-tycznego, prezentuj¹c spektakl„Zjazd monarchów”. Pospektaklu s³udzy Melpomenyw strojach g³ów korono-wanych zlali siê z t³umempublicznoœci. Show kontynu-owali aktorzy teatru tañcadawnego „Joicedance” z Kijowa,prezentuj¹c tañce szlacheckie

NOC NA ŁUCKIM ZAMKU

z XVII wieku. Zespó³ folklo-rystyczny „Run”, równie¿ z Ki-jowa, prezentowa³ publicznoœcimuzykê narodów pochodzeniaceltyckiego. Wspaniale showogniowe z efektami pirotech-nicznymi zademonstrowa³teatr ognia „W obliczu nocy”.Zespó³ „Horeja kozacka” wy-kona³ dumy epickie („pieœnizaporoskie”). Dziêki kolekcji„Pieœñ lasu”, autorstwa ³uc-kiej projektantki mody AnnyDiduch publicznoœæ przenios³asiê do œwiata postaci dramatufeerycznego £esi Ukrainki.Przez ca³¹ noc publicznoœæmog³a siê fotografowaæ w to-warzystwie aktorów teatru „o¿y-wionej rzeŸby” z Eupatorii.

…Po pó³nocy zamek ledwiemóg³ zmieœciæ wszystkichchêtnych. „Uda³o siê”, - mó-wili zarówno widzowie, jaki wykonawcy.

„Na Ukrainie ma³o jest takniecodziennych i niespodzie-wanych rozwi¹zañ, jeœli chodzio koncerty”, - mówi znanyœpiewak Œwiatos³aw Wakar-czuk (jego wystêp koñczy³show). Z regu³y imprezyorganizowane s¹ standar-dowo i wed³ug schematu. Tuzaœ wszystko jest niezwyk³e –i zamek, i wystêpy noc¹.Koncepcja jest bardzo inte-resuj¹ca”.

„Nigdy jeszcze nie spêdza-³am Dnia M³odzie¿y tak wspa-niale!” – stwierdza NadziejaStelmach, studentka Konser-watorium Lwowskiego. Zoba-czy³am tyle nowego, mam tylenowych wiadomoœci! Wszystkoby³o bardzo jaskrawe i cie-kawe!”