28
KURIER WIEŚCI ZE LWOWA, Z ZIEMI LWOWSKIEJ,HALICKOPOKUCKIEJ, WOŁYNIA, BUKOWINY I PODOLA galicyjski DWUTYGODNIK NIEZALEŻNE PISMO POLAKÓW NA UKRAINIE 1423 lipca 2009 nr 13 (89) Kupuj ąc nasze pismo, wspomagasz słowo polskie na Wschodzie NASI PARTNERZY MEDIALNI W numerze dodatek specjalny Kurier Gospodarczy Specjalnie dla „Kuriera Galicyjskiego” PIOTR POGORZELSKI korespondent Polskiego Radia w Kijowie Wizyta Donalda Tuska w Kijowie zakoñczy³a siê kolejn¹ wymian¹ uprzejmoœci. Polski premier zapewnia³, ¿e jest pod wra¿eniem przygotowañ do Euro 2012, a Julia Tymoszenko pod- kreœla³a, ¿e ze stron¹ polsk¹ wspó³pracuje jej siê bardzo dobrze. Premier przylecia³ do Ki- jowa, aby wzi¹æ udzia³ w III posiedzeniu Polsko-Ukraiñ- skiego Komitetu do spraw Przygotowañ i Przeprowa- dzenia Mistrzostw. W dzieñ wizyty, sto³eczny tygodnik „Kommentarii” opublikowa³ krytyczny artyku³, dotycz¹cy przygotowañ Ukrainy do Euro 2012. Dziennikarze zarzucali urzêdnikom, ¿e na- wet nie obliczyli, ile pieniêdzy potrzeba na organizacjê Mist- rzostw. Podkreœlali, ¿e dot¹d nie uda³o siê zaanga¿owaæ w projekt ¿adnej powa¿nej firmy spoza Ukrainy. Dzieñ wczeœniej Oleh Zasadnyj, zaj- muj¹cy siê we lwowskim ra- tuszu Euro 2012 alarmowa³, ¿e miasto mo¿e nie zd¹¿yæ z przygotowaniem lotniska do Mistrzostw. I nie s¹ to jedyne ostrze¿enia, o których mo¿emy us³yszeæ w ukraiñskich me- diach. Julia Tymoszenko zapew- nia³a jednak Donalda Tuska, ¿e nie ma problemów z finan- sowaniem projektów, zwi¹za- nych z Euro 2012 nawet w tak trudnych, kryzysowych czasach. W ka¿dym mieœcie, które ma przyj¹æ Mistrzostwa budowane ju¿ s¹ terminale, choæ w rzeczywistoœci oprócz wy¿ej wymienionego Lwowa, prace nie zaczê³y siê te¿ w Doniecku. Donald Tusk, po rozmowie z ukraiñsk¹ premier, powie- dzia³, ¿e jest pod wra¿eniem us³yszanych informacji o przyspieszeniu przygotowañ do Mistrzostw. Jego zdaniem, zawirowania polityczne nie powinny wp³yn¹æ na organi- zacjê Euro 2012. Zaznaczy³, ¿e Mistrzostwa powinny siê odbyæ w formacie 4 miasta w Polsce, 4 na Ukrainie. Obecny w Kijowie minister sportu Miros³aw Drzewiecki wyrazi³ nadziejê, ¿e Ukraina zd¹¿y z przygotowaniami do Euro 2012. Wierzy w si³y Ukraiñców i w to, ¿e do koñca listopada (terminu wyznaczo- nego przez UEFA) zd¹¿¹ oni z nadaniem odpowiednich do- kumentów tej organizacji. „Zweryfikowaliœmy nasze zegarki i bêdziemy wspólnie kroczyæ w przysz³oœæ” – pod- sumowa³a rozmowy szefowa ukraiñskiego rz¹du. Konferencja prasowa Julii Tymoszenko i Donalda Tuska przebiega³a zgodnie z recept¹ przedstawion¹ w czasie roz- mów przez szefa Federacji Futbolu Ukrainy Hryhorija Surkisa. Jego zdaniem, Polacy maj¹ unikaæ krytycznych uwag pod adresem przygoto- wañ jego kraju do Euro 2012. Przedstawiciele Warszawy i Kijowa powinni prowadziæ wspóln¹ politykê informa- cyjn¹. Konferencja przebiega³a, zatem w mi³ej atmosferze – premierzy Polski i Ukrainy ¿artowali nawet, ¿e w przy- sz³oœci odbêdzie siê mecz reprezentacji rz¹dowych. Donald Tusk powiedzia³, ¿e jest gotowy, ale stawia „serdeczny warunek”, i¿ kapitanem ukraiñskiej dru- ¿yny ma byæ Julia Tymo- szenko. Premier zapewni³a, ¿e jeszcze trenuje. Dzieñ po wyjeŸdzie szefa polskiego rz¹du, opiniotwór- czy ukraiñski tygodnik „Dzerka³o Ty¿nia” opubliko- wa³ artyku³, w którym napi- sano o wykorzystaniu pañst- wowych pieniêdzy na Euro 2012 na cele niezwi¹zane z Mistrzostwami. Zarzuty doty- cz¹ ministerstw sportu, zdrowia oraz edukacji. Tygod- nik sugeruje, ¿e nie ma gwarancji, i¿ uchwalone na pocz¹tku lipca przez Radê Najwy¿sz¹ 10 miliardów hry- wien trafi na cele, dotycz¹ce Euro 2012. W si³y Ukrainy w¹tpi te¿ sama UEFA. Na pocz¹tku lipca prezydent tej organizacji Michel Platini nie wykluczy³ mo¿liwoœci pozbawienia Ukrainy organizacji Euro 2012, je¿eli nie nadrobi ona zaleg³oœci. Zagrozi³ przenie- sieniem spotkañ do Niemiec. Na razie gotowy jest tylko Kijów, a na pocz¹tku grudnia zapadnie decyzja, co do Doniecka, Charkowa lub Lwowa. Jednoczeœnie UEFA nie ma zastrze¿eñ do tempa przygotowañ do Euro 2012 w Polsce. www.premier.gov.pl zdjêcie OFICJALNY EUROOPTYMIZM – WIZYTA DONALDA TUSKA W KIJOWIE Na s. 1215 dodatek specjalny Bukowińskie Spotkania Jeśli nie my – to kto? WYWIAD Z POSŁEM ANDRZEJEM HALICKIM s. 4 Przed wyzwaniami XXI wieku WYWIAD Z KS. ABP MIECZYSŁAWEM MOKRZYCKIM s. 5 „Dora” SZYMON KAZIMIERSKI s. 16 Lwów bez Łyczakowskiej? KATARZYNA ŁOZA s. 20 Tajemnice lwowskich bram KRZYSZTOF SZYMAŃSKI s. 24

Kupując nasze pismo, wspomagasz słowo polskie na ...kuriergalicyjski.com/images/archiwum/kg/pdf/kg_2009_13_89.pdf · NIEZALEŻNE PISMO POLAKÓW NA UKRAINIE 1423 lipca 2009 nr 13

  • Upload
    phamque

  • View
    217

  • Download
    0

Embed Size (px)

Citation preview

KURIERWIEŚCI ZE LWOWA, Z ZIEMI LWOWSKIEJ,HALICKO�POKUCKIEJ, WOŁYNIA, BUKOWINY I PODOLA

galicyjski

DW

UTY

GO

DN

IK

NIEZALEŻNE PISMO POLAKÓW NA UKRAINIE

14�23 lipca 2009nr 13 (89)

Kupując nasze pismo, wspomagasz słowo polskie na Wschodzie

NASI PARTNERZY MEDIALNI

W numerze dodatek specjalny � Kurier Gospodarczy

Specjalnie dla „KurieraGalicyjskiego”PIOTR POGORZELSKIkorespondent PolskiegoRadia w Kijowie

Wizyta Donalda Tuskaw Kijowie zakoñczy³a siêkolejn¹ wymian¹ uprzejmoœci.Polski premier zapewnia³,¿e jest pod wra¿eniemprzygotowañ do Euro 2012,a Julia Tymoszenko pod-kreœla³a, ¿e ze stron¹polsk¹ wspó³pracuje jej siêbardzo dobrze.

Premier przylecia³ do Ki-jowa, aby wzi¹æ udzia³ w IIIposiedzeniu Polsko-Ukraiñ-skiego Komitetu do sprawPrzygotowañ i Przeprowa-dzenia Mistrzostw. W dzieñwizyty, sto³eczny tygodnik„Kommentarii” opublikowa³krytyczny artyku³, dotycz¹cyprzygotowañ Ukrainy doEuro 2012. Dziennikarzezarzucali urzêdnikom, ¿e na-wet nie obliczyli, ile pieniêdzypotrzeba na organizacjê Mist-rzostw. Podkreœlali, ¿e dot¹dnie uda³o siê zaanga¿owaæw projekt ¿adnej powa¿nejfirmy spoza Ukrainy. Dzieñwczeœniej Oleh Zasadnyj, zaj-muj¹cy siê we lwowskim ra-tuszu Euro 2012 alarmowa³,¿e miasto mo¿e nie zd¹¿yæz przygotowaniem lotniska doMistrzostw. I nie s¹ to jedyneostrze¿enia, o których mo¿emyus³yszeæ w ukraiñskich me-diach.

Julia Tymoszenko zapew-nia³a jednak Donalda Tuska,¿e nie ma problemów z finan-

sowaniem projektów, zwi¹za-nych z Euro 2012 nawet wtak trudnych, kryzysowychczasach. W ka¿dym mieœcie,które ma przyj¹æ Mistrzostwabudowane ju¿ s¹ terminale,choæ w rzeczywistoœci opróczwy¿ej wymienionego Lwowa,prace nie zaczê³y siê te¿ wDoniecku.

Donald Tusk, po rozmowiez ukraiñsk¹ premier, powie-dzia³, ¿e jest pod wra¿eniemus³yszanych informacji oprzyspieszeniu przygotowañdo Mistrzostw. Jego zdaniem,zawirowania polityczne niepowinny wp³yn¹æ na organi-zacjê Euro 2012. Zaznaczy³,¿e Mistrzostwa powinny siêodbyæ w formacie 4 miasta wPolsce, 4 na Ukrainie.

Obecny w Kijowie ministersportu Miros³aw Drzewieckiwyrazi³ nadziejê, ¿e Ukrainazd¹¿y z przygotowaniami doEuro 2012. Wierzy w si³y

Ukraiñców i w to, ¿e do koñcalistopada (terminu wyznaczo-nego przez UEFA) zd¹¿¹ oni znadaniem odpowiednich do-kumentów tej organizacji.

„Zweryfikowaliœmy naszezegarki i bêdziemy wspólniekroczyæ w przysz³oœæ” – pod-sumowa³a rozmowy szefowaukraiñskiego rz¹du.

Konferencja prasowa JuliiTymoszenko i Donalda Tuskaprzebiega³a zgodnie z recept¹przedstawion¹ w czasie roz-mów przez szefa FederacjiFutbolu Ukrainy HryhorijaSurkisa. Jego zdaniem, Polacymaj¹ unikaæ krytycznychuwag pod adresem przygoto-wañ jego kraju do Euro 2012.Przedstawiciele Warszawyi Kijowa powinni prowadziæwspóln¹ politykê informa-cyjn¹.

Konferencja przebiega³a,zatem w mi³ej atmosferze –premierzy Polski i Ukrainy

¿artowali nawet, ¿e w przy-sz³oœci odbêdzie siê meczreprezentacji rz¹dowych.Donald Tusk powiedzia³, ¿ejest gotowy, ale stawia„serdeczny warunek”, i¿kapitanem ukraiñskiej dru-¿yny ma byæ Julia Tymo-szenko. Premier zapewni³a, ¿ejeszcze trenuje.

Dzieñ po wyjeŸdzie szefapolskiego rz¹du, opiniotwór-czy ukraiñski tygodnik„Dzerka³o Ty¿nia” opubliko-wa³ artyku³, w którym napi-sano o wykorzystaniu pañst-wowych pieniêdzy na Euro2012 na cele niezwi¹zane zMistrzostwami. Zarzuty doty-cz¹ ministerstw sportu,zdrowia oraz edukacji. Tygod-nik sugeruje, ¿e nie magwarancji, i¿ uchwalone napocz¹tku lipca przez RadêNajwy¿sz¹ 10 miliardów hry-wien trafi na cele, dotycz¹ceEuro 2012.

W si³y Ukrainy w¹tpi te¿sama UEFA. Na pocz¹tkulipca prezydent tej organizacjiMichel Platini nie wykluczy³mo¿liwoœci pozbawieniaUkrainy organizacji Euro2012, je¿eli nie nadrobi onazaleg³oœci. Zagrozi³ przenie-sieniem spotkañ do Niemiec.Na razie gotowy jest tylkoKijów, a na pocz¹tku grudniazapadnie decyzja, co doDoniecka, Charkowa lubLwowa. Jednoczeœnie UEFAnie ma zastrze¿eñ do tempaprzygotowañ do Euro 2012w Polsce.

www.premier.gov.plzdjêcie

OFICJALNY EUROOPTYMIZM– WIZYTA DONALDA TUSKA W KIJOWIE

Na s. 12�15 � dodatek specjalny Bukowińskie Spotkania

Jeśli nie my –to kto?WYWIAD Z POSŁEMANDRZEJEM HALICKIM� s. 4

PrzedwyzwaniamiXXI wiekuWYWIAD Z KS. ABPMIECZYSŁAWEMMOKRZYCKIM� s. 5

„Dora”SZYMON KAZIMIERSKI� s. 16

Lwów bezŁyczakowskiej?KATARZYNA ŁOZA� s. 20

Tajemnicelwowskich bramKRZYSZTOF SZYMAŃSKI� s. 24

14�23 lipca 2009 * Kurier Galicyjski2 Przegląd wydarzeń

Prezydenci Polski, Litwyi Ukrainy oraz przedstawi-ciele innych pañstw, któreprzed wiekami tworzy³yRzeczpospolit¹ Obojga Na-rodów wziêli udzia³ w uro-czystoœciach 440 rocznicyzawarcia Unii Lubelskiejjakie odby³y siê 1 lipca br.w Lublinie.

Modlitwa ekumenicznaUroczystoœci rozpoczê³y

siê od nabo¿eñstwa ekume-nicznego w ArchikatedrzeLubelskiej. We wspólnejmodlitwie uczestniczyli Pre-zydenci: Polski – Lech Ka-czyñski, Litwy – ValdasAdamkus, Ukrainy – WiktorJuszczenko oraz by³y prze-wodnicz¹cy Rady Najwy¿szejBia³orusi Stanis³aw Szusz-kiewicz. Przybyli tak¿e: pry-mas Polski kardyna³ JózefGlemp, nuncjusz apostolskiabp Józef Kowalczyk, przed-stawiciele innych Koœcio³ówi wyznañ. Nabo¿eñstwu prze-wodniczy³ metropolita lubel-ski abp Józef ¯yciñski. Whomilii abp ̄ yciñski podkreœ-li³, ¿e w kulturze, zdominowa-nej obecnie przez konsumpcjêi sukces, trzeba pamiêtaæ okorzeniach, z których wyrastaEuropa.

Doktoratyhonoris causa KUL

Po nabo¿eñstwie goœcieudali siê na Katolicki Uniwer-sytet Lubelski. Przywódcypañstw z³o¿yli kwiaty podpomnikiem Jana Paw³a II iKardyna³a Stefana Wyszyñ-skiego. Na dziedziñcu ods³onilitablicê „Od Unii Lubelskiej doUnii Europejskiej”, upamiêt-niaj¹c¹ obchodzone w Lub-linie uroczystoœci. Na pami¹t-kowej tablicy widnieje cytatz wypowiedzi papie¿a JanaPaw³a II – „Od Unii Lubelskiejdo Unii Europejskiej”. Poni¿ejumieszczono tekst: „Dla ucz-czenia 440. rocznicy UniiLubelskiej Katolicki Uniwer-sytet Lubelski Jana Paw³a IIozdobi³ laurem doktora hono-ris causa szacownych mê¿ówValdasa Adamkusa z Litwy,Toomasa Ilvesa z Estonii,Wiktora Juszczenkê z Ukra-iny, Lecha Kaczyñskiego zPolski, Stanis³awa Szuszkie-wicza z Bia³orusi, ValdisaZatlersa z £otwy, najwy¿szychprzedstawicieli s³awnychnarodów, na których opiera³asiê Najjaœniejsza Rzeczpos-polita Obojga Narodów”.Wszystko wypisane jest w jê-zyku ³aciñskim. Pod tekstemumieszczono herb Rzeczpos-politej Obojga Narodów orazwizerunek flagi Unii Euro-pejskiej. Poœwiêcenia tablicydokona³ metropolita lubelskiabp Józef ¯yciñski.

Nastêpnie przeszli w or-szaku do auli g³ównej nauroczystoœæ wrêczenia dokto-ratów honoris causa Katolic-kiego Uniwersytetu Lubel-skiego Jana Paw³a II.

W uznaniu za inicjowaniei budowanie porozumieniamiêdzy narodami tytu³emdoktora honoris causa zos-ta³ uhonorowany PrezydentLech Kaczyñski. Jak g³osiuchwa³a senatu KUL, LechKaczyñski „strze¿e niez³om-nie godnoœci Narodu, nie-podleg³oœci i bezpieczeñstwapañstwa oraz traktuje jakonajwy¿szy nakaz dobro Oj-czyzny i pomyœlnoœæ obywa-teli czyni¹c to w sposóbzgodny z uniwersalnymiwartoœciami i misj¹ uniwer-sytetu katolickiego”.

Lech Kaczyñski powiedzia³,¿e to jego pierwszy tytu³ dok-tora honoris causa przyznanyw Polsce i jest dla niego zasz-czytem, ¿e otrzymuje go od tejw³aœnie uczelni i w tym gronie.Podkreœli³, ¿e jako Prezydentstara siê realizowaæ politykêzbli¿enia z narodami Ukrainy,Litwy i Bia³orusi i ¿e na tejdrodze wspólnie z Prezyden-tami Litwy i Ukrainy odniós³„niema³e sukcesy”.

- Jestem g³êboko przeko-nany, ¿e w przysz³oœci odnie-siemy podobne sukcesy, jeœlichodzi o zbli¿enie z narodemi pañstwem bia³oruskim, aleto wszystko wymaga uporu

i konsekwencji – powiedzia³Prezydent RP.

Zaznaczy³, ¿e tak jak jemunie³atwo by³o pojechaæ doPaw³okomy, tak PrezydentowiJuszczence nie³atwo by³opojechaæ do Huty Pieniackiej.– Ale to trzeba by³o uczyniæ itak nale¿y czyniæ dalej –doda³.

Uroczystoœci na PlacuUnii Lubelskiej

Na Placu Litewskim wcentrum miasta odby³o siêwidowisko historyczne. Pre-zydent Lech Kaczyñski wyg³o-si³ przemówienie. – Obcho-dzimy dzisiaj 440. rocznicêwielkiego sukcesu kilku na-rodów. Choæ formalnie by³a totylko unia polsko-litewska -w istocie porozumia³a siêszlachta Korony Polskiej,szlachta litewska, szlachtaruska, czyli dziœ powiedzie-libyœmy bia³oruska i ukraiñ-ska - mówi³ Lech Kaczyñski.

Prezydent zwróci³ uwagê,¿e na prze³omie XV i XVI w.ówczesne pañstwo litewskieby³o pod sta³ym naciskiemwschodniego s¹siada. Mówi³:„je¿eli byliœmy razem, tomyœmy wygrywali; je¿eliLitwa by³a sama, to wy-

grywa³o to drugie pañstwo.– To jest coœ, co jest istotnei dziœ” – oceni³ Lech Ka-czyñski.

„Oczywiœcie – mówi³ – wnaszej historii, szczególniew XX wieku, by³y momentytrudne, wiemy o tym”. Jed-nak – jak zaznaczy³ – musi-my to prze³amaæ, le¿y to winteresie naszych narodówtak¿e i narodu litewskiego,z którym jesteœmy niezwyklesilnie zwi¹zani.

- Musimy w tej Europie,która siê jednoczy, dzia³aærazem, bo wtedy bêd¹ siê znami liczyæ – podkreœli³ LechKaczyñski. – Tylko razemmo¿emy mieæ w jednocz¹-cej siê Europie tak¹ wagê,

szlachty, kuglarzy, sztukmist-rzów, fanfarzystów, wozówkupieckich przeszli na ZamekLubelski, aby podpisaæwspóln¹ deklaracjê.

Unia Lubelska zosta³azawarta w Lublinie 1 lipca1569 r. Po³¹czy³a KrólestwoPolskie i Wielkie KsiêstwoLitewskie w jedno pañstwonazywane potem w historio-grafii Rzeczpospolit¹ ObojgaNarodów.

Wspólna DeklaracjaPrezydentów Polski, Litwy

i Ukrainy z okazji 440.Rocznicy zawarcia Unii

LubelskiejW dniu 1 lipca 2009 roku,

zgromadzeni w Lublinie:Prezydent RzeczpospolitejPolskiej, Pan Lech Kaczyñski,Prezydent Republiki Litew-skiej Pan Valdas Adamkus,Prezydent Ukrainy PanWiktor Juszczenko – uczest-nicz¹cy w uroczystych obcho-dach 440. rocznicy zawarciaUnii Lubelskiej, podpisanejna Sejmie w Lublinie w dniu1 lipca 1569 r., przypomi-naj¹c, ¿e Akt Unii Lubelskiejby³ dla ówczesnej Europysymbolem wspó³istnieniaró¿nych tradycji religijnych,spo³ecznych i kulturowych wjednym organizmie pañstwo-wym, wskazuj¹, i¿ jednocz¹cesiê narody udowodni³y, ¿e zró¿norodnoœci mo¿na stworzyæjednoœæ oraz podmiotow¹ si³êpolityczn¹; zauwa¿aj¹, i¿umowa miêdzynarodowa,podpisana miêdzy ówczes-nym Królestwem Polskim iWielkim Ksiêstwem Litew-skim zapocz¹tkowa³a wyj¹t-kowy w skali europejskiejproces integracji zaprzyjaŸ-nionych narodów. Œwiadomihistorycznych doœwiadczeñ,Prezydenci przypominaj¹s³owa wielkiego humanisty imyœliciela Papie¿a Jana Paw-³a II: „Od Unii Lubelskiej doUnii Europejskiej”, który zau-wa¿y³, ¿e Unia Lubelska odeg-ra³a wa¿n¹ rolê w dziejachnaszego kontynentu, a roz-szerzenie Unii Europejskiejuzna³ za wyraz „dziejowejsprawiedliwoœci, a z drugiejstrony – ubogacenie Europy”.Podkreœli³ równie¿, ¿e narodynaszego regionu maj¹ szcze-góln¹ misjê w jednoczeniuEuropy. W rocznicê zawarciaUnii Lubelskiej, PrezydenciPolski, Litwy i Ukrainy wska-zuj¹, i¿ nasze narody wci¹¿o¿ywia d¹¿enie do pokojowejwspó³pracy na rzecz bezpie-czeñstwa, rozwoju i dobrobytu.Pamiêtaj¹c o powy¿szym,Prezydenci wyra¿aj¹ wolêdalszego zacieœniania wspó³-pracy politycznej, gospodar-czej, spo³ecznej i kulturowejmiêdzy Polsk¹, Litw¹ i Uk-rain¹, szczególnie w ramachprojektów integracji euro-pejskiej i euroatlantyckiej.

Ÿród³o:www.prezydent.pl

440. ROCZNICA UNII LUBELSKIEJ

Uroczystoœci na Placu Unii Lubelskiej

„Dla uczczenia 440. rocznicy Unii Lubelskiej KatolickiUniwersytet Lubelski Jana Paw³a II ozdobi³ laurem dok-tora honoris causa szacownych mê¿ów Valdasa Adamkusaz Litwy, Toomasa Ilvesa z Estonii, Wiktora Juszczenkêz Ukrainy, Lecha Kaczyñskiego z Polski, Stanis³awaSzuszkiewicza z Bia³orusi, Valdisa Zatlersa z £otwy...”

która odpowiada naszejhistorii, naszej tradycji inaszym kulturom – oceni³.

Droga do tego nigdy niejest ³atwa, nigdy nie jestprosta, trzeba poprze³a-mywaæ niejedn¹ przesz-kodê” – mówi³ Prezydent.

Jak podkreœli³, Unia Euro-pejska to rzecz wspania³a, alew tej zjednoczonej Europiewci¹¿ istniej¹ ró¿ne narody,interesy, kultury oraz tradycje.

- W tej Europie mo¿emybyæ tacy, jacy byœmy chcieli,ale tylko i wy³¹cznie razemz naszymi litewskimi,ukraiñskimi – a w przysz-³oœci myœlê i z bia³oruskimi– a tak¿e estoñskimi i ³o-tewskimi przyjació³mi –podkreœli³ Prezydent.

Historia z pewnoœci¹nie zatoczy ko³a i nie pow-stanie wspólne pañstwo,ale mo¿emy bardzo bliskowspó³pracowaæ, mo¿emy imusimy byæ solidarni –zaznaczy³ Lech Kaczyñski.

W scenerii obozu rycer-skiego zainicjowano obradyszlachty oraz podpisanie aktuUnii. Prezydent Kaczyñski igoœcie z³o¿yli kwiaty podpomnikiem Unii Lubelskiej, anastêpnie z orszakiem rycerzy,

3Kurier Galicyjski * 14�23 lipca 2009

W£ODZIMIERZ OSADCZYkanclerz EuropejskiegoKolegium Polskichi UkraiñskichUniwersytetów w Lublinie

Od kilku lat, zgodnie zzarz¹dzeniem ordynariuszaks. bpa Marcjana Trofimiakaw diecezji ³uckiej, druganiedziela lipca we wszyst-kich koœcio³ach sprawowanajest ¿a³obna msza œw. w in-tencji ofiar straszliwychmorderstw ludnoœci cywil-nej, które rozpoczê³y siê naWo³yniu 11 lipca 1943 r.By³a to w³aœnie druga lip-cowa niedziela, kiedy zgro-madzona w licznych wo³yñ-skich koœcio³ach ludnoœækatolicka mia³a byæ zg³adzonaw najokrutniejszy sposób wimiê realizacji „œwietlanejidei” – budowy niepodleg-³ego pañstwa.

Sw¹ obecnoœci¹ na tychterenach, Polacy burzyli wizjêszczêœliwej narodowej wspól-noty, wed³ug pomys³ów ide-ologów nacjonalistycznych,nie przewiduj¹cych w przysz-³ym pañstwie ukraiñskimmiejsca dla „zaborców”.Rozwa¿aj¹c mo¿liwoœæ wypê-dzenia albo „usuniêcia” Pola-ków, kierownictwo OUNprzychyli³o siê do tej drugiejpropozycji. Dlatego w têostatni¹, dla ogromnej liczbykatolików wo³yñskich, lipcow¹niedzielê zaatakowano jedno-czeœnie 167 miejscowoœci naca³ym Wo³yniu, jak d³ugii szeroki. Zosta³o wówczasunicestwionych oko³o dziesiê-ciu tysiêcy istnieñ ludzkich.Fala przemocy nasila³a siêi rozwija³a. Przerzuci³a siê natereny galicyjskie i tam te¿zbiera³a swoje krwawe ¿niwo.

Historycy gubi¹ siê w licz-bach, ile wówczas tysiêcyludzi po¿egna³o siê z tymœwiatem w imiê wy¿szychcelów pañstwa narodowego.Trwa polsko-ukraiñska dys-kusja – czy kwalifikuj¹ siê„wydarzenia wo³yñskie” jakoludobójstwo czy te¿ nie. Czynale¿y do tego zagadnieniapodchodziæ kompleksowo iwyjaœniaæ „antypolskie akcje”historycznymi przyczynami,siêgaj¹cymi czasów najazduKazimierza Wielkiego na Ruœ,odwiecznym polskim wyzys-kiem, rz¹dami sanacji i pacy-fikacjami okresu miêdzywo-jennego czy te¿ nienaukowou¿ywaæ nie wywa¿onegos³ownictwa okreœlaj¹cego to,co dzia³o siê 66 lat temu, taknieprzyjemnie brzmi¹cyms³owem – rzezie.

Powa¿ny problem maj¹wo³yñskie lokalne w³adze,kiedy na proœby krewnychpomordowanych ofiar maj¹podj¹æ decyzjê o wyra¿eniuzgody na stawianie krzy¿y,upamiêtniaj¹cych pogrzeba-nych na ich terenach Pola-ków. Odsy³aj¹ po ostateczne

rozstrzygniêcie do Kijowa.Domagaj¹ siê zast¹pienia taknieprzyjemnie brzmi¹cychprzymiotników „pomordo-wanych” na bardziej polity-cznie poprawne „poleg³ych”.Oczywiœcie, w ¿aden sposóbnie wolno wspominaæ o tym,w walce z kim „poleg³y” oweofiary, wœród których tyleimion kobiecych, natomiastwiek wielu z nich koñczy³ siêniemowlêctwem.

Lepiej w ogóle, gdy siê niemusi o tym wspominaæ. Cent-ralny organ prasowy w obwo-dzie wo³yñskim – gazeta„Wo³yñ” prowadzi sta³¹ rub-rykê „Te dni w historii”. A wiêcw tym, podobnie, jak i w po-przednim roku data 11 lipcakojarzy³a siê z tym, ¿e doko-nano imponuj¹cych odkryæarcheologicznych w Chinach,na Chorwacji urodzi³ siê 5.miliardowy mieszkaniec Ziemi,a te¿ w tym dniu mia³y miejscestraszliwe RZEZIE (tak stoiw gazecie). Sta³o siê to w boœ-niackiej Srebrnicy w 1995 r.A poza tym nic. ¯adnychwydarzeñ, zwi¹zanych z his-tori¹ tej ziemi siê nie przypo-mina.

Ca³e szczêœcie, ¿e Koœció³jest poza tymi dylematami.Nie musi, a¿ tak naukowoi wywa¿enie roztrz¹saæ wszyst-kich szczegó³ów terminolo-gicznych i historiozoficznych.Nie jest on bowiem ani insty-tucj¹ narodow¹, ani naukow¹,ani polityczn¹, ani medialn¹.Ma natomiast misjê i obowi¹-zek. Jako obowi¹zek traktujeks. bp Marcjan potrzebêdokoñczenia mszy, które takdrastycznie zosta³y przerwanena Wo³yniu w drug¹ niedzielêlipca 1943 r. Po kilkukrot-nych zwróceniach siê ordyna-riusza do TV „Polonia”, w tymroku polska ekipa telewizyjna

przyby³a do £ucka i da³amo¿liwoœæ widzom na ca³ymœwiecie byæ œwiadkami pa-miêci Wo³ynia celebrowanej wtak okaza³ej œwi¹tyni kated-ralnej. ̄ adnej polityki, ¿adnychaluzji i zakamuflowanej mowy,¿adnych oficjalnych deklara-cji i poprawnych, nie godz¹-cych w strategiczn¹ przyjaŸñpolsko-ukraiñsk¹, charakte-rystyk „wydarzeñ”. Tylko 66krzy¿y, upamiêtniaj¹cych 66lat dziel¹cych nas od tamtych„wydarzeñ”. Krzy¿e wielkie,mniejsze, ma³e i zupe³nie malu-sieñkie. S¹ te¿ ze stu³ami –ginêli przecie¿ i kap³ani przyo³tarzach i nie tylko. Przedo³tarzem liczne znicze orazporoœniête traw¹ kêpki, ni-czym na cmentarzu. Przydostojnym brzmieniu Requiemkap³ani w czarnych „przedso-borowych” ornatach wraz zordynariuszem diecezji proce-syjnie rozpoczêli pochód dotego cmentarza, poœrodkuktórego na o³tarzu Pañskimzosta³a z³o¿ona Ofiara wintencji tych ofiar. Modlitwyi œpiewy wznosi³y siê w jêzykupolskim i ukraiñskim. W

œwi¹tyni tak¿e Polacy i Ukra-iñcy. Zjednoczy³a wszystkichpotrzeba bycia w tym dniu wtym miejscu, ¿eby daæ œwia-dectwo pamiêci i poprzezmodlitwê, wierz¹c w „œwiêtychobcowanie”, tworzyæ wspólnotêz tymi, którym odebrano ¿yciew 43, 44 i póŸniej.

Zazwyczaj na wszystkichuroczystoœciach w Katedrze³uckiej gromadz¹ siê przed-stawiciele w³adz obwodo-wych, miejskich, samorz¹do-wych. W³adyka Markijan jestzawsze mile widzianym nawszystkich oficjalnych uro-czystoœciach w £ucku. W têniedzielê nikogo nie by³o,mimo wspania³ego, dostoj-nego nabo¿eñstwa i obec-noœci telewizji. Tylko pro-boszcz miejscowej parafiigreckokatolickiej w charakte-rystycznej czarnej „pogrzebo-wej” stule na czarnej sutannieo. Roman Behej, jak zwykleœwiadczy³ o ró¿norodnoœcirytów we wspólnym Koœcielekatolickim. W³adze Rzeczy-pospolitej reprezentowa³ Kon-sul Generalny RP w £uckuTomasz Janik wraz z pozo-

sta³ymi konsulami. Szczególn¹wymowê mia³a obecnoœæœrodowisk akademickich i na-ukowych, ale tyko z Polski.Katolicki Uniwersytet Lubel-ski im. Jana Paw³a II repre-zentowa³ prorektor ks. prof.dr hab. Stanis³aw Ziêba i Pre-zes Lubelskiego TowarzystwaNaukowego ks. prof. dr hab.Augustyn Eckmann; w imieniuUniwersytetu PapieskiegoJana Paw³a II z Krakowaobecny by³ ks. prof. dr hab.Józef Marecki i pani dr Lu-cyna Rotter; Instytut EuropyŒrodkowo-Wschodniej by³reprezentowany przez jegovice-dyrektora prof. dr hab.Andrzeja Gila, a w imieniuEuropejskiego KolegiumPolskich i Ukraiñskich Uni-wersytetów uczestniczy³ wuroczystoœciach pisz¹cy tes³owa Kanclerz.

W kazaniu na tê szczegól-n¹ niedziele ks. bp Trofimiakpostawi³ wci¹¿ powracaj¹cepytanie w dziejach ludzkoœci:„Kainie, gdzie twój brat”.Powiedzia³, ¿e pytanie tounosi siê nad tutejsz¹ zieleni¹lasów i b³êkitem jezior wo³yñ-skich, jak równie¿ leci dobezkresnych stepów kazach-stañskich, do zaœnie¿onychprzestrzeni syberyjskich,gdzie tak du¿o naszych Ro-daków znalaz³o wieczny spo-czynek, siêga do Ko³ymy,gdzie tak du¿o ksiê¿y straci³o¿ycie, unosi siê ona nadlasem katyñskim, leci ono doCharkowa, Miednoje Staro-bielska. Odpowiedzi¹ s¹krzy¿e, kwiaty i p³on¹ce zni-cze. Tu, na Wo³yniu upamiêt-niaj¹ one tych, dla którychmsze œw. 11 lipca 1943 r. nazawsze pozosta³y niedokoñ-czone. W perspektywie ludziwierz¹cych, nie jest to jednakkoniec. Jest to groŸne me-mento, o tym, jak ³atwo za-stêpuj¹c Boga bardziej, wyda-wa³oby siê, prost¹, ³atw¹i wznios³¹ ideologi¹, mo¿nazaburzyæ tê harmoniê w stosun-kach miêdzyludzkich i miê-dzynarodowych, trwaj¹c¹tutaj w ci¹gu wieków.

Na zakoñczenie zaœ s³owapasterskiego, hierarcha ³ucki,przypominaj¹c zebranym wkoœciele wiernym, wœród któ-rych byli œwiadkowie mordóworaz bliscy ich ofiar, funda-mentaln¹ prawdê wiary za-pewni³ ich i pocieszy³ ich ból,tak czêsto burz¹cy dobrywizerunek partnerstwa stra-tegicznego, s³owami KsiêgiM¹droœci: „Dusze sprawiedli-wych s¹ w rêku Boga i niedosiêgnie ich mêka. Zda³o siêoczom g³upich, ¿e pomarli,zejœcie ich poczytano zanieszczêœcie i odejœcie od nasza unicestwienie, a oni trwaj¹w pokoju. Zda³o siê oczomg³upich, ¿e pomarli, a onitrwaj¹ w pokoju…”

66. rocznica „krwawej niedzieli” na Wołyniu

NIEDOKOŃCZONE MSZE WOŁYŃSKIE

Ks. bp Marcjan Trofimiak przemawia do zebranych w katedrze wiernych

KG

Kap³ani w czarnych „przedsoborowych” ornatachprzystêpuj¹ do ofiary Mszy œw. w katedrze ³uckiej

414�23 lipca 2009 * Kurier Galicyjski Rozmowy KurieraZ pos³em ANDRZEJEMHALICKIM, przewodnicz¹-cym Komisji Spraw Zagra-nicznych Sejmu Rzeczy-pospolitej Polskiejrozmawia³ MARCIN ROMERMARIA BASZA zdjêcie

(rozmowa przeprowa-dzona w redakcji KG

4 lipca 2009)

- Kilka dni temu - 24czerwca zosta³ Pan szefemKomisji Spraw Zagranicz-nych Sejmu RP.

Gratulujemy! Jaki jestpowód Pana wizyty we Lwo-wie?

- To moja pierwsza podró¿zagraniczna po wyborze naszefa komisji. Przyjecha³emz wycieczk¹ autokarow¹.Jesteœmy na dwudniowymszkoleniu z grup¹ osób, któreze mn¹ wspó³pracuj¹. To s¹studenci europeistyki, sto-sunków miêdzynarodowychoraz politologii. Co prawda,ciê¿ko to nazwaæ odpoczyn-kiem, poniewa¿ jechaliœmycztery godziny, a na granicyczekaliœmy dwie.

- To i tak jest rewelacja…- Nie pomóg³ nawet pasz-

port dyplomatyczny…- Mo¿na podpieraæ siê

ró¿nymi rzeczami, takimijak paszport dyplomatyczny,ale s¹ takie sytuacje, ¿ewszystkie pasy s¹ zajête…

- Autobus jest faktyczniedu¿y. A je¿eli chodzi o mnie,to przyjecha³em tutaj z powo-dów sentymentalnych, botutaj s¹ te¿ moje rodzinne„œlady”.

- Co Pana wi¹¿e z Kre-sami?

- W genach na pewnosporo, bo i ze strony ojca i zestrony matki. Mama urodzi³asiê we Lwowie. Wyjecha³ajako ma³e dziecko. Babcia,dziadek, mama to lwowiacyz urodzenia. Ojciec urodzi³ siêgdzie indziej, ale z kolei ca³ajego rodzina, czyli Haliccy zdziada, pradziada pochodz¹ze Wschodu.

- Samo nazwisko suge-ruje pochodzenie.

- Tak. Czêœæ rodziny roz-proszy³a siê. Mój pradziadekby³ Sybirakiem, tam umar³,wiêc powracali dopiero jegosynowie. Ka¿dy mieszka³gdzie indziej, ale wszyscy naziemiach obecnej ZachodniejUkrainy. Ka¿dy zostawi³ posobie kolejnych potomków.Drugi dziadek zd¹¿y³ uciec doPolski i z tej ga³êzi pochodzê,miêdzy innymi, ja. No, a dwóchpozosta³ych mieszka³o te¿tutaj i umarli, zginêli w³aœci-wie, historia siê na nich za-koñczy³a. Niezale¿nie odwszystkiego, mam politycznemocne przekonanie, ¿e spra-wy najogólniej pojêtegoWschodu s¹ dla Polski niez-miernie wa¿ne i z tym prze-konaniem szefujê komisji odzesz³ego tygodnia.

– Na konferencji prasowej,przy obejmowaniu funkcjiszefa Komisji Spraw Zagra-

JEŚLI NIE MY – TO KTO?

nicznych wœród prioryte-tów wymieni³ Pan na pierw-szym miejscu politykêwschodni¹.

- Tak, dlatego, ¿e od majajest bud¿et na rzecz rozwojuprogramu PartnerstwaWschodniego. Po drugie – wUE rozpoczyna siê prezy-dencja szwedzka. W koñcurazem ze Szwecj¹ sygnowa-liœmy ten projekt. Powinnawiêc daæ dodatkowy impulsdo jego rozwoju. O czympowinna pamiêtaæ naszaprezydencja w bliskiej przy-sz³oœci. Po trzecie – je¿eli niemy, to kto? A w naszyminteresie jest, ¿eby ta strefabezpieczeñstwa i dostatku –bo to jest ze sob¹ œciœle zwi¹-zane – te¿ siê rozszerza³a.Wystarczy dzisiaj pojechaæ zagranicê, by zauwa¿yæ, ¿ejednak s¹ ró¿nice. Ja jestemosob¹, która pamiêta tedawne czasy, uczestniczy³emw walce o wolnoœæ, ale nieœni³o nam siê kiedyœ, ¿ebêdzie mo¿na podró¿owaæbez paszportów, ¿e bêdziemo¿na czuæ siê rzeczywiœcietak w pe³ni bezpiecznie ikomfortowo – co dla nas by³onieosi¹galne.

- W ma³ym stopniu doty-czy to Ukrainy Zachodniej,ale s¹ na Ukrainie œrodo-wiska, które traktuj¹ UniêEuropejsk¹, lub ogólniejZachód jak zagro¿enie.

- To zjawisko poniek¹dwyt³umaczalne psycholo-gicznie. Do tej sytuacja jes-teœmy teraz przyzwyczajenii nikt ju¿ nie wyobra¿a sobie¿ycia inaczej. W StrefieSchengen jesteœmy od pó³-tora roku. Jakby ktoœ dzisiajtym m³odym ludziom, którzytutaj ze mn¹ przyjechalizaproponowa³ staæ pod am-basad¹ czekaj¹c na paszportyi wizy, to chyba by³aby rewo-lucja. Przede wszystkim,

mówiono ¿e bêdzie niebez-piecznie, a jest wrêcz odw-rotnie. To jest taka oczywistakonstatacja, ale dopiero pofakcie. Przed, nie ma tejœwiadomoœci. Tak samo, jakktoœ mówi o suwerennoœci, odobrobycie, o tym ¿e mniejsze³atwiej kontrolowaæ. Zawszesiê mo¿na ³atwiej uchroniæprzed plagami, id¹cymi „zwielkiego œwiata”. PóŸniej siêokazuje, ¿e te strachy nie s¹prawdziwe. Mówiono, ¿e rol-nictwo upadnie, ¿e nie wytrzy-mamy konkurencji. Podobniepolskie produkty, firmy, czywykup ziemi. TymczasemPolacy wykupuj¹ du¿o wiêcejmieszkañ, domów za granic¹oraz ziemi. Bilans wychodzidla nas bardzo korzystnie.Gdzie te tysi¹ce czy setkiwykupionych hektarów? Tenasze doœwiadczenia trzebaopowiadaæ tutaj i myœlê sobie,¿e na przyk³ad misj¹ parla-mentarzystów, konsulów, alete¿ was - dziennikarzy, jakotej elity spo³ecznoœci lokalnej– powinno byæ takie promo-wanie naszych doœwiadczeñ,które zaowocuje jak najwiêk-sz¹ iloœci¹ kontaktów orazpraktycznych pomys³ów i ini-cjatyw.

- Jak Polska, jako cz³o-nek UE mo¿e przekazaæswoje doœwiadczenia krajowitakiemu jak Ukraina ? Cozrobiæ by integracja najbli¿-szego s¹siada Polski z Eu-rop¹ nabra³a tempa?Œwiadomoœæ jak dzia³a UniaEuropejska jest tu w grun-cie rzeczy bardzo ma³a.Zastêpuj¹ j¹ mity, nieprzy-staj¹ce do rzeczywistoœciwizje. Ma³o ludzi ma œwia-domoœæ, ¿e to oni samimusz¹ siê przygotowaæ dotego i dopiero wtedy zg³osiæswój akces do wspólnoty.

- Co to znaczy Europa? Tonie tylko polityka i to, co siê

dzieje „na salonach”, ale naprzyk³ad wolny rynek, gos-podarka rolna, czyli to, corobi³a i robi jeszcze w dalszymci¹gu polska Agencja Nieru-chomoœci Rolnych. Jak prze-kszta³ciæ nieefektywne rol-nictwo w rolnictwo znacznieefektywniejsze. Kiedy otrzy-mamy subsydia i dop³atyró¿nego rodzaju, bêdziemyju¿ o krok dalej w tymcz³onkostwie. Do tego trzebasiê dobrze przygotowaæ i otym musz¹ myœleæ i Ukraiñcy,i wszyscy, którzy tu gospoda-ruj¹ – jak to zrobiæ ju¿ dziœ.Te doœwiadczenia – mamyw³aœnie my. Nie Niemcy, czyHiszpanie. Nie ma lepszegonauczyciela ni¿ ten „zamiedz¹”, bo mieliœmy bardzopodobne uwarunkowania.Myœlê, ¿e to jest czas na bu-dowanie tej œwiadomoœci.Pewnie jeszcze dziœ nikt siênad tym nie zastanawia, a toju¿ czas. Czas znalezieniapartnera, znalezienia syste-mu, rozpoczêcia pewnejprocedury, na przyk³ad zbu-dowania w³aœciwego oprzy-rz¹dowania, informatyzacjiitd. Mnóstwo technicznychrzeczy, które nie dziej¹ siê ztygodnia na tydzieñ, a któretrzeba mieæ, ¿eby wejœæ wprocedurê. My Polacy jesteœmydo tego przygotowani, ¿ebybyæ takimi „wprowadzaj¹-cymi”.

Naj¿ywszymi przyk³adamina wspó³istnienie s¹ ruchtrasgraniczny, czêstotliwoœækontaktów, wspólne firmy,czy firmy ze sob¹ wspó³pra-cuj¹ce. To równie¿ kwestiakultury.

- W niektórych œrodowis-kach istnieje opinia, ¿e wprocesie wzajemnego zbli-¿enia pomiêdzy Polsk¹ aUkrain¹ historia jest kul¹ unogi.

- Nie mo¿na zapominaæ ohistorii i o tym wszystkim, coby³o z³e. Jak nie bêdzie wnaszej œwiadomoœci prawdzi-wej wiedzy historycznej i pie-lêgnacji tego, o czym pamiê-taæ trzeba, chocia¿by kuprzestrodze, to niebezpie-czeñstwo wci¹¿ bêdzie istnia³o.Bêd¹ gra³y ró¿nego rodzajuemocje i uprzedzenia. Spójrz-my na dzisiejszych Francu-zów i Niemców. Oni nawet niemyœl¹ o tym, co by³o kiedyœ,a jeszcze 30 lat temu byligotowi mocno pok³óciæ siê opodrêcznik do historii. Terazmamy ju¿ pokolenie, któreopuœci³o uniwersytety, pracujei ma swoje rodziny. Oni niewiedz¹, ¿e te problemy wogóle kiedykolwiek mia³ymiejsce, czyli – zupe³nie nowyœwiat. Tak samo bêdzie miê-dzy nami, myœlê tu zarównow kierunku Zachodnim, jaki Wschodnim, czyli miêdzynami a Niemcami, miêdzy

nami a Ukraiñcami. Ja niemam w¹tpliwoœci, ¿e to jestproces rozpisany na dekady,nie na dni i miesi¹ce, aled³ugie lata, ale to bezalterna-tywne - nie ma innej drogi.

Jest to naszym interesemnarodowym. Je¿eli granicaSchengen pozostanie naBugu, to tak jak dziœ, granicêbêdziemy przekraczaæ czterygodziny, legitymuj¹c siê nie-wiadomo czym i nie bêdziemymogli odwiedzaæ siebie naw-zajem.

- Najwa¿niejsze s¹ relacjena poziomie ludzi. Na tymmo¿na coœ zbudowaæ.

- Naszym interesem jestprzesuniêcie tej strefy bez-pieczeñstwa dalej na Wschód.W tych kategoriach trzebamyœleæ. Uwa¿am, ¿e jest torównie¿ interesem tej spo-³ecznoœci, je¿eli nawet niemyœl¹ o tym dziœ. Tak na-prawdê, je¿eli chc¹ ¿yædostatnio i bezpiecznie, topowinni myœleæ o w³¹czeniusiê w tê wielk¹ rodzinêspo³eczeñstw europejskich.Dlaczego? To widaæ chocia¿-by po tym kryzysie który mamiejsce. Je¿eli ktoœ jest ma³yi na uboczu, zawsze ma mniejstabiln¹ sytuacjê ni¿ wtedy,kiedy jest siê du¿ym, w wiel-kim obozie.

- Niektórzy strasz¹, ¿ewejœcie do struktur euro-pejskich, to utrata suweren-noœci i poddanie siê dyk-tatowi obcej zachodniejcywilizacji.

- Waluta Euro – ile ma lat?Siedem, bo to by³ 2002 rok –1 stycznia. Wtedy w³aœnieEuropejczycy dostali te mo-nety i banknoty do swojejkieszeni. Wielki dolar ma lat200. Podobnie inne wielkiewaluty np. wielka historiafranka. Euro dzisiaj jest ma-rzeniem wszystkich przedsiê-biorców i ludzi. Nawet Amery-kanie zaczynaj¹ myœleæ, jaksiê skojarzyæ z Euro, ¿ebyby³o u nich bardziej stabilnie.To pokazuje, ¿e taki mecha-nizm integracyjny jest ab-solutnie stabilizuj¹cy. Podamprzyk³ad: Kosowo og³aszaniepodleg³oœæ, Boœnia i Her-cegowina, czy inne ma³e krajedumne s¹ z niepodleg³oœci,ale gwarantem dla ich nie-podleg³oœci jest to, ¿e mówi¹,od razu, ¿e nie chcemy ¿adnejw³asnej waluty narodowej,tylko od razu idziemy do was.Euro przyjmuj¹ za swoje,chocia¿ nieprawnie, bo BankEuropejski w zasadzie na tonie pozwala i nie bierzegwarancji za te gospodarki.Oni jednak tak robi¹ w³aœniedla obrony swojej suweren-noœci, a nie odwrotnie. Na towszystko potrzeba trochêczasu, œwiadomoœci, kontak-tów, rozmów, przyjazdów,konferencji, wymiany, stu-

5Kurier Galicyjski * 14�23 lipca 2009

diów, m³odzie¿ musi studio-waæ gdzie chce. Przedewszystkim, trzeba w tympomagaæ.

- Najwa¿niejsze przyœpie-szyæ ten proces, trzeba,¿eby by³a jak najwiêkszawymiana, ¿eby ludzie zoba-czyli, ¿e mo¿na ¿yæ inaczej,tak jak w swoim czasieprzebiega³ ten proces wPolsce. W porównaniu ztymi terenami, wówczasZwi¹zku Sowieckiego, wPolsce jakieœ kontakty jed-nak by³y. Du¿o ludzi wyje¿-d¿a³o na Zachód, widzia³o,jak funkcjonuj¹ tamtejszespo³eczeñstwa i wtedy tenproces sta³ siê ju¿ nieodwra-calny. By³o tylko pytanie,kiedy?

- Ja te¿ jestem zwolenni-kiem takiego organoleptycz-nego doœwiadczenia, czyli, jaksiê nie zobaczy, nie spróbujeto nie wiadomo, jak tosmakuje, no i koniec. Przeztelewizor niewiele widaæ. Tomo¿e byæ obrazek sztucznyi nieprawdziwy, mo¿na nimtroszkê manipulowaæ. Trzebazobaczyæ na w³asne oczy idotkn¹æ. W gruncie rzeczy,bez wzglêdu na to, kto jesttym dotykaj¹cym, to budo-wanie tej œwiadomoœci jestistotne. Uwa¿am, ¿e powin-niœmy mieæ kontakty zewszystkimi parlamenta-rzystami Komisji SprawZagranicznych, nawet tychparlamentów, o których ofi-cjalnie wiadomo, ¿e s¹ u³omnew porównaniu z europejskimistandardami. Jednoczeœniepowinniœmy wspó³pracowaæz organizacjami, którezajmuj¹ siê edukacj¹ i s¹obywatelskie, tak¿e z opozy-cj¹, je¿eli takowa istnieje. Boto jest ten prawdziwy pub-liczno-obywatelski ruch.Samorz¹dy powinny wspó³-pracowaæ: regiony, miastamusz¹ mieæ ze sob¹ kontaktw taki sposób, jaki jest tylkomo¿liwy. Chcia³bym takierelacje wspomagaæ. To mypowinniœmy byæ lideremsta³ej wspó³pracy w obrêbietych szeœciu pañstw objêtychPartnerstwem Wschodnim.Powinniœmy uœwiadomiæ na-szym partnerom, ¿e to nie jestzagro¿enie, tylko szansa.Szansa z której mo¿na sko-rzystaæ i mog¹ to zrobiæwszyscy ci, którzy s¹ tymprogramem objêci, a mog¹ nieskorzystaæ, tylko wtedy – tooni trac¹.

- ¯eby przekazaæ wiedzêna ten temat potrzebna jestinformacja. Media które wew³aœciwy sposób przekonaj¹spo³eczeñstwa, ¿e warto iœæciernist¹ drog¹ do Europy.Tak¿e w Polsce nale¿a³obyprzekonaæ opiniê publicz-n¹, ¿e warto pomagaæ s¹sia-dom na Wschodzie. ¯e niejest to tylko wyrzucaniepieniêdzy polskiego podat-nika, ale polska racja stanu.

- Dobrym przyk³ademmo¿e byæ program „Studia

Wschód”, które notabenew³aœnie, zosta³o zawieszone.Uwa¿am to za kompletnysabota¿! Zreszt¹, wczoraj wtym temacie uda³o siêosi¹gn¹æ bardzo ostry g³osca³ego prezydium KomisjiSejmowej, a wiêc przedstawi-cieli PO, PIS, lewicy. Dawnonie mieliœmy wspólnegodokumentu, podpisanegoprzez wszystkich. Domagamysiê natychmiastowego przyw-rócenia tego programu. Tonaprawdê misyjny program wczystej postaci, a jednoczeœ-nie dobry jakoœciowo, przytym zupe³nie niekontrower-syjny.

To wszystko wymagaœrodków i wymaga ludzi zzaanga¿owaniem. To nawetnie jest tylko kwestia finan-sowo-organizacyjna. Je¿eli wsposób harmonijny i dobrywspó³pracowa³yby ze sob¹uniwersytety, oœrodki, czyfundacje, to pewnie z czasemmog³y by siê tego rodzajuinicjatywy pokazaæ i utrzy-maæ. To nie sztuka zrobiæjeden krok, chodzi o to ¿ebycoœ wesz³o w ¿ycie i œwia-domoœæ.

- By³ Pan zaanga¿owanyw dzia³ania na rzecz In-stytutu Kresowego w War-szawie, które doprowadzi³ydo tego, ¿e jednostka tapoprzez zmiany organiza-cyjne i inne ulokowanie wstrukturach samorz¹do-wych ma szansê otrzymaæswoje drugie ¿ycie. Krótkomówi¹c nie zostanie roz-wi¹zana.

- Od 1 lipca, Instytut Kre-sowy bêdzie finansowanyprzez struktury samorz¹-dowe województwa mazo-wieckiego, a nie jak dotych-czas przez miasto sto³eczneWarszawa. Sytuacja ta jestbardziej korzystna, ponie-wa¿ Instytut bêdzie istnia³w ramach struktury i bud-¿etu Muzeum Niepodleg-³oœci, co bêdzie to mia³owymiar bardziej auto-nomiczny. Muzeum Niepod-leg³oœci ma dzia³ kresowy,ale to jest dzia³ osobny.Instytut Kresowy istniejejako samodzielna jednostka.By³a taka obawa, ¿e Instytutzakoñczy swój ¿ywot nasesjach Rady Warszawy.Czêsto z tego powoduwybucha³o zamieszaniedlatego marsza³ek woje-wództwa mazowieckiegoLudwik Rakowski zapropo-nowa³ aby ten Instytut by³przy Muzeum Niepodleg-³oœci. 6 lipca odbêdzie siêsejmik i bêdzie uchwala³bud¿et. To musia³ by byærzeczywiœcie inny bud¿et.Natomiast, daje to now¹perspektywê. Mówiê to zpe³n¹ odpowiedzialnoœci¹,bo sam siê w to zaanga¿o-wa³em i namawia³em mar-sza³ka ¿eby broni³ autono-mii Instytutu.

- Dziêkujemy za rozmowê.- Do zobaczenia.

Z ks. arcybiskupemMIECZYS£AWEM MOK-RZYCKIM, metropolit¹lwowskim rozmawia³KONSTANTY CZAWAGAGRZEGORZ GA£¥ZKAzdjêcie

- Dobiega pierwszy rokurzêdowania Ks. Arcybis-kupa we Lwowie. Jakie by³ypierwsze kroki Ekscelencjina tym stanowisku?

- Przez pierwszy rok mojejpos³ugi, jako metropolity,stara³em siê poznawaæ Koœ-ció³ we Lwowie poprzez –odwiedziny w parafiach,poprzez spotkania z kap³a-nami, poprzez spotkania zsiostrami zakonnymi i z wier-nymi, podczas ró¿nychuroczystoœci. Stara³em siêpracowaæ nad duszpasterst-wem m³odzie¿y, w sposóbszczególny – ministrantów.Odwiedzi³em te¿ kilka wiêzieñ,aby w ten sposób rozwijaæduszpasterstwo wiêziennictwa.Stara³em siê podtrzymywaæbliski kontakt z Wy¿szymSeminarium Duchownym wBrzuchowicach, by uwra¿li-wiæ kap³anów i kleryków nawielk¹ odpowiedzialnoœæ,jak¹ jest formowanie przysz-³ych kap³anów. W swojejpracy duszpasterskiej stara³emsiê zwracaæ uwagê na kontaktz m³odzie¿¹, by pomóc jej wformowaniu charakterów orazw przygotowaniu do ¿yciadoros³ego. Zapozna³em siêtak¿e z pos³ug¹ sióstr zakon-nych, opiekuj¹cych siê osobamistarszymi i chorymi. Stara³emsiê poznaæ, jak wygl¹daj¹sprawy materialne naszejArchidiecezji, jakie koœcio³y

trzeba jeszcze remontowaæ igdzie musimy wybudowaænowe œwi¹tynie czy pomiesz-czenia – domy dla kap³anów.

- Ks. Arcybiskup ci¹gleodwiedza wiernych naterenach rozleg³ej metro-polii Lwowskiej. Jakiewyzwania stoj¹ dziœ przedKoœcio³em rzymskoka-tolickim na Ukrainie?

- Koœció³ nasz ³aciñski,lwowski obejmuje czterywojewództwa, które s¹ bardzozró¿nicowane. Musimy otoczyæduszpastersk¹ opiek¹ wier-nych, poprzez katechizacjê,poprzez przygotowanie ich dosakramentu chrztu, bierzmo-wania. Pomocy duszpaster-skiej potrzebuj¹ rodziny,które s¹ czêsto rodzinamipodzielonymi dlatego, ¿epozostaje jeden rodzic, prze-wa¿nie matka musi pracowaæza granic¹, by utrzymaæ ro-dzinê.

- Jak uk³ada siê wspó³-praca Ks. Arcybiskupa zw³adzami pañstwa ukraiñ-skiego oraz z w³adzamisamorz¹dowymi?

- Przez w³adze pañstwaukraiñskiego by³em zawsze¿yczliwie traktowany. Mia³emmo¿liwoœæ spotkaæ siê kilkarazy z prezydentem WiktoremJuszczenk¹. Zawsze przyjmo-wa³ mnie z wielkim szacun-kiem, respektem, wys³uchiwa³moich uwag, moich proble-mów, a jednoczeœnie cieszy³siê z tego, co Koœció³ katolicki,³aciñski robi dla wiernych, dlaobywateli pañstwa ukraiñ-skiego. Z lokalnymi w³adzamisamorz¹dowymi wspó³pracauk³ada siê dobrze, jest obu-stronne zrozumienie. Nie

zawsze mog¹ sprostaæ naszymoczekiwaniom, jeœli chodzio zwrot koœcio³ów czy bu-dynków parafialnych. Aleufam, ¿e w dalszych rozmo-wach pewne kroki zostan¹poczynione i niektóre koœcio³ybêd¹ nam oddane.

- Czy uda³o siê Ks. Arcy-biskupowi uregulowaæ sprawywiz dla kap³anów i zakon-nic, którzy pochodz¹ z Pol-ski i z innych krajów?

- Sprawa wiz dla kap³anówi zakonnic, którzy pochodz¹z Polski czy innych krajówjeszcze do koñca nie jest ure-gulowana, perspektywy s¹raczej dobre i pozytywne.Ufam, ¿e w tym kierunku wdalszym ci¹gu sprawa bêdzieprowadzona. Jak obecniezapewniaj¹ nas w³adze pañ-stwowe, nie powinniœmy mieæ¿adnych problemów i ¿ad-nych ograniczeñ z pobytemnaszych duszpasterzy-obco-krajowców.

- Czytelników „Kuriera”nadal niepokoi zagadnieniezwrotu koœcio³ów: œw. MariiMagdaleny i Matki Bo¿ejGromnicznej we Lwowie.W jakim stanie jest obecnieta sprawa?

- Sprawa koœcio³ów œw.Marii Magdaleny i MatkiBo¿ej Gromnicznej we Lwo-wie jest w toku negocjacjiz w³adzami lokalnymi. Jeœlichodzi o koœció³ œw. MariiMagdaleny – jest to jedno-czeœnie Sala Organowa. Mo-¿emy odprawiaæ tam Mszêœw. codziennie rano o godz. 8,w ka¿d¹ niedzielê o godz. 10.Ale chcielibyœmy, aby tenkoœció³ zosta³ przekazanytylko do naszej dyspozycji.Ewentualnie, mo¿emy u¿yczaægo potem, jako salê na kon-certy. Miasto t³umaczy siê, ¿ew obecnej chwili nie jest wstanie zapewniæ innego po-mieszczenia na Salê Organow¹.Dlatego czekamy z cierpliwoœ-ci¹ na jakieœ pozytywnerozwi¹zanie. Jeœli chodzi okoœció³ Matki Bo¿ej Grom-nicznej, tu ju¿ jest sprawaw rêkach arcybiskupa ob-rz¹dku grekokatolickiego –WoŸniaka. Ufam, ¿e on rów-nie¿ w dialogu ze wspólnot¹,która jest w³aœcicielem tegokoœcio³a bêdzie móg³ nam tenkoœció³ wkrótce przekazaæ.

- Poszczególne diecezjena Ukrainie ró¿ni¹ siê wtradycji sprawowania litur-gii, u¿ywaniu ró¿nych jêzy-ków podczas Mszy œw. Du¿okontrowersji budzi zagad-nienie, czy nie zostaniestracona polskoœæ Koœcio³aRzymskokatolickiego naUkrainie?

- Na Ukrainie mamy 7diecezji i ka¿da ma swoj¹tradycjê, ka¿da jest specy-ficzna. Na wschodniej Ukra-inie jêzykiem liturgicznymjest jêzyk rosyjski i jêzykukraiñski. Na zachodniejUkrainie – wiêkszoœæ wiernychobrz¹dku ³aciñskiego jest

PRZED WYZWANIAMIXXI WIEKU

614�23 lipca 2009 * Kurier Galicyjski

Polakami lub pochodzeniapolskiego, s¹ te¿ rodzinymieszane. St¹d, w wiêkszoœcikoœcio³ów odprawia siê nabo-¿eñstwa w jêzyku polskim.Jest potrzeba tak¿e wprowa-dzenia jêzyka ukraiñskiego,czy jêzyka rosyjskiego, dla-tego, ¿e przychodz¹ donaszych wspólnot równie¿wierni spoza Koœcio³a, którzyszukaj¹ Pana Boga, którzychc¹ modliæ siê i uczestniczyæw nabo¿eñstwach w obrz¹dku³aciñskim. Dlatego Konferen-cja Episkopatu Ukrainypostanowi³a, ¿e w naszymKoœciele bêdzie odprawianaMsza œw. w nastêpuj¹cychjêzykach: w jêzyku ukraiñ-skim, w jêzyku polskim, wjêzyku rosyjskim, w jêzykuwêgierskim. Oczywiœcie, tak¿ew jêzyku niemieckim czyangielskim, s³owackim, czyfrancuskim, w zale¿noœci odpotrzeb lokalnych Koœcio³a.

- Za czasów sowieckich,w³adze komunistyczne ba³ysiê wprowadzenia jêzykaukraiñskiego i rosyjskiegodo liturgii ³aciñskiej, ¿ebyUkraiñcy i Rosjanie nie szlido koœcio³ów. Podobnie wjakiejœ mierze, przeciwni-kiem wprowadzenia tychjêzyków do nabo¿eñstwKoœcio³a Rzymskokato-lickiego na Ukrainie obecniewystêpuje duchowieñstwoKoœcio³ów Wschodnich.Jednak w koœcio³ach gro-madzi siê co raz wiêcej osób,dla których jêzykiem ojczys-tym jest jêzyk ukraiñskiczy rosyjski.

- Na Ukrainie jest ustawao wolnoœci sumienia i wyz-nania. Wiêc, wszyscy obywa-tele Ukrainy maj¹ wolnoœæwyboru religii, obrz¹dku,wyznania. Koœció³ Rzymsko-katolicki jest Koœcio³em kato-lickim na Ukrainie, nie jestKoœcio³em polskim, jak topopularnie u¿ywa siê tegookreœlenia. W naszym Koœ-ciele znajduj¹ siê wierni jê-zyka rosyjskiego, jêzykaukraiñskiego, wiêc w liturgiimusimy wprowadzaæ tenjêzyk, który jest zrozumia³ydla wiernych, uczestnicz¹-cych w naszych obrzêdach.Myœlê, ¿e jêzyk nie powinienstanowiæ problemu w rozst-rzyganiu kwestii duszpaster-skich, czy wspó³pracy z Koœ-cio³em prawos³awnym lubgrekokatolickim.

- Jak Ks. Arcybiskupocenia sprawowanie takzwanej liturgii mieszanej: wdwóch, czy nawet w trzechjêzykach?

- Nie zawsze jest mo¿liwoœæw danej miejscowoœci, czy wdanym koœciele sprawowaniadwóch Mszy œw., dlatego, abyka¿dy poczu³ siê u siebie, po-czu³ siê w swoim Koœciele –odprawiana jest liturgia cza-sami w wielu jêzykach, czy wjêzyku polskim, ukraiñskim,czy rosyjskim. Aby ka¿dypoczu³ siê obecnym, a tak¿epoczu³ siê gospodarzem danejliturgii, dlatego we Mszachœw. u¿ywa siê kilku jêzyków.

- Ks. Arcybiskupie, wœlad za Rokiem œw. Paw³a,19 czerwca Ojciec ŒwiêtyBenedykt XVI zainaugu-rowa³ Rok Kap³añski. JakKs. Arcybiskup oceniapracê ksiê¿y polskich naUkrainie?

- W Roku, poœwiêconymkap³anom, bêdziemy staralisiê otoczyæ szczególn¹ trosk¹kap³anów, którzy na Ukrainiepracuj¹ bardzo ciê¿ko, pra-cuj¹ ofiarnie, z poœwiêceniem,z oddaniem. Staraj¹ siêprzywróciæ koœcio³y do pier-wotnej œwietnoœci. Staraj¹ siêzapewniæ sobie godniejszewarunki mieszkania, a wsposób szczególny otoczyætrosk¹ ludzi biednych, dzieciopuszczone, czêsto nie ma-j¹ce obydwoje rodziców, m³o-dzie¿. I chcê powiedzieæ, ¿ekap³ani na Ukrainie pracuj¹z wielkim oddaniem, poœwiê-ceniem, wyrzeczeniem i ofiar-noœci¹.

- Po raz pierwszy probosz-czem Katedry Lwowskiejmianowano kap³ana, obywa-tela RP. Z czym to jestpowi¹zane?

- W Archidiecezji Lwow-skiej pracuje 172 kap³anów,w tym 75 kap³anów z Polski.Nie robimy ró¿nicy miêdzykap³anami, nie dzielimy nakap³anów pochodz¹cych zPolski, pochodz¹cych z Ukra-iny lub z innych krajów.Stanowimy tutaj jedn¹ ca³oœæi dlatego ks. proboszcz JanNikiel, który na Ukrainiepracuje od samego pocz¹tku,jest kap³anem ArchidiecezjiLwowskiej. St¹d, jest rzecz¹naturaln¹ jego nominacja naproboszcza Katedry. Poprzezswoje zalety uwa¿am, ¿e jestdobrym kandydatem, abype³ni³ tak zaszczytn¹ funkcjêkap³ana w Katedrze Lwowskiej.

- Liczba alumnów Lwow-skiego Wy¿szego SeminariumDuchownego w Brzuchowi-cach zmniejszy³a siê o po-³owê. Czy nie jest to kryzyspowo³añ?

- Jeœli chodzi o powo³aniakap³añskie, to kryzys tychpowo³añ zaznacza siê wszê-dzie. Zaznacza siê nie tylkow naszej Archidiecezji, zazna-cza siê tak¿e w innych diece-zjach na Ukrainie co jestzjawiskiem naturalnym, dlatego¿e jest mniej narodzin. S¹ topowo³ania bardziej dojrza³e,umotywowane, st¹d jest mniej-sza liczba powo³añ, ale ufam,¿e poprzez modlitwê, poprzezpracê z m³odzie¿¹ ta liczbapowo³añ bêdzie ros³a.

- Ks. Arcybiskup nadalmieszka w skromnych wa-runkach domu prywatnego.Ile czasu jeszcze potrwaremont rezydencji arcybis-kupów lwowskich?

- Dawna rezydencja arcy-biskupów lwowskich jestbudynkiem historycznym,bardzo du¿ym – 3,5 tys.metrów kwadratowych. Jestbudynkiem bardzo zniszczo-nym. Wymaga wielu pracremontowych i bêdzie towszystko zale¿a³o od naszychmo¿liwoœci finansowych.Pomoc z Polski jest czêœciowoograniczona. Otrzymujemypomoc z Ministerstwa Kulturyi Dziedzictwa Narodowego RPna zabezpieczenie odwilgo-cenia fundamentów. Otrzy-maliœmy ju¿ pomoc. Ufam, ¿ew dalszym ci¹gu bêdzie onakontynuowana, a pozosta³¹pomoc mamy od organizacjiKirche in Not, Renovabis, odKonferencji Episkopatu Ame-rykañskiego oraz ofiary ludzidobrej woli.

- Bóg zap³aæ.

Młodzież pisze do Kuriera

EUSTACHY BIELECKIuczeñ szko³y nr 10we Lwowie

27 czerwca Szko³a Œrednianr 10 po¿egna³a uczniów 11klasy – wspania³¹ zgran¹grupkê ludzi, którzy w ci¹gutych d³ugich, lecz niezapom-nianych 11 lat byli jedn¹dru¿yn¹, jednym zespo³emszkolnym. Zebranych rodzi-ców, goœci oraz maturzystówprzywita³a pani dyrektorMarta Markunina. Niezapom-nian¹ chwil¹ by³o wrêczeniedyplomów (œwiadectw matu-ralnych), co œwiadczy³o o rze-czywistym koñcu szko³y.

Bal maturalny od lat jestowiany tajemnica. Istniej¹pewne tradycje, przys³owiai regu³y, którymi kierowaæ siêpowinien ka¿dy maturzysta,a zabawa jest ostatni¹ szkol-n¹ uroczystoœci¹. Maturzyœciju¿ nigdy nie wróc¹ w muryszkolne z tornistrem i nieusi¹d¹ w ³awce, bo ukoñczylijuz szko³ê. Teraz zaczyna siê,a raczej juz sie zaczê³o ichdoros³e ¿ycie. Studia, mnóstwowyjazdów oraz atrakcji czekana nich w ¿yciu. Maj¹ bardzodobry baga¿ – ukoñczyli chyba,najlepsz¹ szko³ê we Lwowie,mog¹ siê tym szczyciæ.

W rozmowie z jedn¹ z ma-turzystek Ewelin¹ Sosnowska– medalistk¹ i chlub¹ naszejszko³y dowiedzia³em sie o tej,tak wa¿nej uroczystoœci w jej¿yciu:

- Co najbardziej Ci sie za-pamiêta³o Ewelinko, z Wa-szego balu maturalnego? Comia³aœ w sercu, gdy otrzy-ma³aœ dyplom o ukoñcze-niu szko³y?

- Czu³am szczêœcie i ra-doœæ, bo bardzo oczekiwa³amna ten bal, zapewne tak, jakka¿dy, chocia¿ rozumia³am,¿e to ostatnia wspólna zaba-wa z moj¹ klas¹, nauczycie-lami. Stara³am siê j¹ spêdziæz uœmiechem. Poza tym cie-szy³am siê, ¿e my z El¹ Lewaknie zawiod³yœmy szko³y,

rodziny no i samych siebie izdoby³yœmy medale za naukê.

- Chyba ciê¿ko pracowa-³aœ by otrzymaæ wymarzonymedal? A jak ze studiami?Czy masz jakieœ plany?

- By³o ciê¿ko, ale do koñcasz³am „za wygran¹, za me-dalem”, oczywiœcie by³o wieleupadków, no ale dotar³am.Planujê podj¹æ wy¿sze studiaw Polsce.

- Jak wygl¹da³ bal matu-ralny?

- Jak zwykle. Zabawamaturzystów w naszej szkolerozpoczyna siê piêknym polo-nezem. Nastêpnie przywitanogoœci i wrêczono nam œwia-dectwa dojrza³oœci ze s³owami:„Jesteœcie ju¿ absolwentami”.Z ³ezk¹ w oku rozpoczêliœmywystêp. Nasza klasa przygo-towa³a laurki dla nauczycielii pracowników szko³y. Nakoniec zaœpiewaliœmy pio-senkê. Opowiedzieliœmy w niejo tych dziesiêciu latach wszkole. Zaczê³a siê kilkumi-nutowa przerwa. Podczasprzerwy wszyscy – ju¿ absol-wenci, nie mogli przejœæ. Cokrok byli zatrzymywani przezsk³adaj¹cych gratulacje. Cie-szyliœmy siê, lecz w sercumieliœmy smutek…

- Na pewno wyniesiecieogrom wspomnieñ z dzie-si¹tki?

- Tak, wiele. Moim marze-niem by³o rozpocz¹æ zabawê.Ja, wraz z uczeniem 24 szko³yKamilem Zaleskim, sprezen-towaliœmy wszystkim zebranymgoœciom piêkny Walc Wiedeñ-ski. Wprowadziliœmy piêkn¹atmosferê no i dalej zabawatrwa³a do rana… Oczywiœcienie obesz³o siê bez tañca zrodzicami i spotkania wschodus³oñca. Chocia¿ chmurki nieprzepuœci³y go do nas, by-liœmy uœmiechniêci!!!!! Szkodatylko, ¿e ta noc by³a takakrótka, nawet za krótka, alez pewnoœci¹ taka, któr¹ zapa-miêtaliœmy na zawsze

- Cieszê sie niezmiernieza ciebie! Teraz, kiedy jes-teœ juz absolwentk¹ szko³yœredniej nr 10, co chcia³abyœpowiedzieæ?

- Ceñcie ka¿d¹ chwilkê,spêdzon¹ razem w klasie i wszkole. IdŸcie z uœmiechem doswego celu, zawsze starajciesiê spe³niæ ka¿de swe ma-rzenie i cieszcie siê, ¿e jesteœ-cie lub byliœcie uczniamis³awnej dziesi¹tki.

Po rozmowie z maturzys-tami, sam zacz¹³em ju¿ têsk-niæ, gdy¿ byli to moi szkolnikoledzy. Miejmy nadziejê, ¿eodnajd¹ swoje miejsce w ¿y-ciu i bêd¹ szczêœliwi, lecznigdy niech nie zapominaj¹ odziesi¹tce.

BAL MATURALNY 2009W SZKOLE ŚREDNIEJ NR 10

Za godzinê, miesi¹c lataZacznie siê ten piêkny balBal ten dziwny i szczêœliwy,Bo pocz¹tkiem bêdzie fal.Fal ¿yciowych i uroczych,Wprowadzaj¹cych nas w tenœwiat,W którym nigdy nie byliœmy,Ale szansê ka¿dy ma!!!Œwietna fryzura,piêkny make up,Mi³e, czaruj¹ce oczy,Œliczna b³êkitna sukienkaProsta, mi³a, ³adna i NIEŒMIA£AWchodzi na salêKsiê¿niczka Ma³a,Nie zna nikogo, jest ca³kiemsama,Szczery uœmiech nie znikaz jej twarzy,St¹pa ostro¿nie w ogromnejsali,Taka malutka w niej,tak du¿ej.

Gra pierwszy taniec,a ona nie tañczy,Choæ w g³êbi serca marzy o tymBy pierwszy taniec w tejcudnej saliBy³ jej, by³ dla niej....Piêkna muzyka walcarozbrzmiewa w auli,Ulubiona piosenka i… walc!!!I wnet niespodziewaniePodchodzi do niej Ksi¹¿êi zaprasza do tañca.Ksi¹¿ê jak z bajki, taki,jak sobie wymarzy³a...Jakby otworzy³y siê wrota,Wrota szczêœcia do nowegoœwiata,Œwiata mi³oœci i porozumienia,Œwiata marzeñ spe³nienia.Tañczyli, rozmawiali, cieszyli siê,

Œmiali, weselili, opowiadali,Tañczyli, tañczyli, tañczyli,tañczyli.Wiedzieli to wszyscy i oniwiedzieli –Szczêœliwi czasu nie licz¹i oni nie liczyli.To by³ ich bal, ich wejœciedo nowego œwiata,Œwiata o imieniu ¯YCIE.Znalaz³a swoje szczêœciewe w³asnej bajce,Bo w ¿yciu chodzi o to,by byæ odrobinêniemo¿liwym!!!!

Co bêdzie dalej nikt nie wie?Tu chyba ka¿dy SAM musidopisaæ swoj¹ historiê,Swoj¹ w³asn¹ bajkê,Przecie¿ to w koñcuWasze, w³asne ¿ycie!!!....

Ewelina Sosnowska

BAL

7Kurier Galicyjski * 14�23 lipca 2009

ELA LEWAKtekst i zdjêcia

Deszcz pada³ od kilku dni.Skoñczy³am ostatni roknauki w szkole. Przede mn¹piêæ egzaminów, bal matu-ralny i… koniec. Kropka.Dzieciñstwo siê skoñczy.

Te i inne myœli k³êbi³y siêw mojej g³owie, gdy jecha³amtramwajem do przedszkolanr 131. Równie¿ tam dzisiajstarszacy z grupy „Miglanc”koñcz¹ sw¹ naukê w przed-szkolu. Pani Luba Lewakwypuszcza ze swego gniazdakolejne osiem osób. Tychoœmioro „Miglanców” dziœmo¿emy nazwaæ prawdzi-wymi absolwentami, gdy¿ukoñczyli podstawowy kursnauki jêzyka polskiego.

Sala wype³niona po brzegi:przejêci rodzice, wzruszenidziadkowie, pe³ni spokojnejgodnoœci goœcie. Szmer roz-mów i przesuwanie siê niek-tórych ojców w celu znalezie-nia jak najlepszego miejscado fotografowania. Zabrz-mia³a muzyka… Na salêwybiegli najm³odsi. Od pierw-szej chwili dzieci zauroczy³ywidzów swoimi g³osami.Jednak by³ to dopiero po-cz¹tek…

Starszacy wkroczyli nasalê majestatycznym polone-zem. Dzieciaki opanowa³ytrudny uk³ad! Skupienie,które panowa³o na ich twa-rzach przy ka¿dym krokumiesza³o siê ze szczer¹ ra-doœci¹.

Ca³e œwiêto mia³o bardzociekaw¹, wprost zaskakuj¹c¹,gdy¿ niecodzienn¹, formê.By³a to przeplatanka ró¿nychwierszy (i wierszyków) Tuwima,Brzechwy, Konopnickiej. Aka¿dy z kolei wiersz by³ przed-stawiony jako osobna ca³oœæ,osobna scenka.

A wiêc jesteœmy w teatrze(dajmy upust fantazji i ju¿ taprzedszkolna sala zmienia siêw scenê Teatru Narodowego,a dzieciaki – w zawodowychaktorów)… I oto jedna z ab-solwentek wybiega na œrodek,prosz¹c o pierwszeñstwog³osu. Dzisiaj postanowi³audowodniæ nam, jak wieluprzyjació³ zyska³a w przed-szkolu, pos³uguj¹c siê krót-kimi wierszykami LudwikaJerzego Kerna. Oto oni: Lis,NiedŸwiedŸ, Kangur, Struœ,no i Ma³pa. Ka¿dego po koleiprzedstawia³a nam w czasieprzerwy teatralnej, gdy pozo-stali m³odzi aktorzy przygo-towywali stroje i rekwizyty dowystêpu.

A wszystko siê zaczynaod… leniów! Prawda? Bogdyby cz³owiek nie by³ leniwy,

to pilota od telewizora by dziœnawet nie mia³. Wiêc i tudziewczynki opowiedzia³yhistoriê, gdy to „Leñ” nic nierobi ca³y dzieñ. Ch³opcy,d³ugo nie myœl¹c, przedsta-wili nam postaæ ich kole¿ankiz grupy – „Zosi-Samosi”, coto wszystko „sama, sama!”.Po chwili zjawia siê przednami Babcia w kapeluszu zszerokim rondem i Grzeœ z³atk¹ na kolanie. Czy wrzuci³„List” do skrzynki? Och tak,zapewne wrzuci³by, gdyby wogóle dosta³ jakikolwiek listdo wrzucenia! A tu naglekrzyki, ha³asy, harmider!!!Pan Hilary zgubi³ swoje„Okulary”! Ale po chwili ju¿siê znalaz³y – mia³ je prze-cie¿… na w³asnym nosie, notak! I ju¿ na œrodku skromniestoi ch³opczyk – postanowi³opowiedzieæ ca³¹ prawdê oswej siostrze, gdy¿ tak na-prawdê nie jest ona zwyk³¹dziewczynk¹. „Moja siostra –królewna” – tak brzmia³pierwszy wers jego wiersza,w którym wyznaje, ¿e czêstoma jej doœæ, ale jednak jestnajlepsz¹ i najukochañsz¹siostr¹ w ca³ym œwiecie!

A teraz w sali zabrzmia³ypiosenki, któr¹ pamiêtaj¹równie¿ moi rówieœnicy, zktórymi dziesiêæ lat temu j¹œpiewaliœmy. By³y to piosenki:„Nasze przedszkole nr 131”oraz „Kochana Mamo”. Ostat-nia by³a moj¹ ulubion¹ pio-senk¹ i pamiêtam, jak siêczu³am dumna, gdy uczy³anas jej w szkole pani od mu-zyki. No, ale „Miglance” ju¿ j¹zna³y.

Laurki w kszta³cie serdu-szek – ca³ych w kwiatachdosta³a po chwili ka¿daMatka, a tak¿e mi³e Paniewœród goœci, którymi by³y:kierownik Wydzia³u Oœwiaty

p. Oksana Dany³enko, redak-tor naczelny gazety „Дитячийсадок” (m. Kijów) p. TetianaWoronina, dyrektor przed-szkola nr 131 p. LubomyraBednarczyk, metodyk przed-szkola p. Olga Krankowskaoraz katechetka – s. Maksy-miliana.

Wœród goœci obecni bylirównie¿: konsul RP we Lwo-wie p. Damian Ciarciñski,prezes TKPZL p. Emil Lego-wicz oraz p. Stanis³aw Mal-dzinski.

Dzieci podbi³y swymwystêpem me serce. By³yszczere – a to chyba jest naj-wa¿niejsze w ¿yciu. W wycho-wanie tych dzieci w³o¿onobardzo wiele pracy. Oto owocetrudu pani Luby Lewak –wspania³ej wychowawczynii Matki, która zawsze potrafi³aprzygotowaæ fantastyczneprogramy, zamieniaj¹c nawetnajskromniejszy z nich wprawdziwe œwiêto.

Nowa pani dyrektor wrê-czy³a dzieciakom pami¹tkowedyplomy i albumy ze zdjê-ciami. Ale jest to ta sama,nasza, sala, nasza Pani i (nasali, dzisiaj wœród widzów)nasza kochana p. TeresaBowszyk. I oto jesteœmy oboksiebie: one – dopiero rozpo-czynaj¹ce szkolne ¿ycie i ja,która w³aœnie siê ze szko³¹po¿egna³am, (siedzimy wjednej sali). I czujemy ten samdreszcz podekscytowaniai strachu – co bêdzie dalej?Co na nas czeka?

¯yczê im, by poradzilisobie w szkole, by nie trwoniliczasu i pog³êbiali swoj¹wiedzê, gdy¿ nasz œwiat kryjew sobie baaardzo wiele ta-jemnic…). Ale ¿yczê im rów-nie¿, by nadal potrafili siêbawiæ, cieszyæ ka¿d¹ chwil¹,bo ¿ycie jest wspania³e!!!!!!!

„MIGLANCÓW” MOŻEMYNAZWAĆ ABSOLWENTAMI EUSTACHY BIELECKI

uczeñ szko³y nr 10we Lwowie

Lato ju¿ siê zaczê³o, wiecnajlepsza pora na odpoczy-nek nad polskim morzemw Œwinoujœciu. Kolonie dlapolskich dzieci by³y organizo-wane, jak zawsze przezTKPZL, przy wsparciu finan-sowym Rotary Club Œwino-ujœcie. 14 czerwca szczêœliwadziesi¹tka wyruszy³a w bardzodalek¹ podro¿(1400 km) doŒwinoujœcia, najbardziej od-dalonego miasta Polski, le¿¹-cego obok granicy z Niemcami.Polskie morze spotka³o nasciep³em (chocia¿ nie by³o takciep³e, jak oczekiwaliœmy),czystoœci¹ pla¿y, dobroci¹sponsorów oraz przyjemnymklimatem, który nam towa-rzyszy³.

Przez ca³y czas naszychwakacji, byliœmy wielokrotniezapraszani przez sponsorówna ro¿ne imprezy rozrywkowe.Miêdzy innymi, byliœmy nanowoczesnej p³ywalni, kilkarazy organizowano dla nasgrill, wyœmienite desery, kola-cje oraz spotkania z wybitny-mi ludŸmi, pochodz¹cymi zeŒwinoujœcia. Mieliœmy spotka-nie z piosenkarzem, œpiewaj¹-cym szanty (piosenki morskie)Jerzym Porêbskim, któryzaprezentowa³ nam kilka

List z wakacjiswoich znanych utworów.Grupa dzieci jest bardzo za-dowolona i dziêkuje organiza-torom za œwietne wakacje, spê-dzone w OjczyŸnie przodków.

Nazwa Œwinoujœcie niewywodzi siê od œwini, jak toniektórzy interpretuj¹, tylkood tego, ¿e w tym miejscugdzie jest po³o¿one, rzekaŒwina wpada w morze. Wspom-niane miasteczko równie¿bardzo czêsto nazywaj¹ krain¹44 wysp. Oprócz tylu atrakcji,to miasto ma bardzo dobrepo³o¿enie geograficzne, a mia-nowicie – znajduje siê kilkakilometrów od Niemiec, pro-mami mo¿na równie¿ sieprzedostaæ do Danii i Szwecji.Jest rajem dla ornitologówi oaz¹ dla fotografów. Jest torównie¿ miasto wielkiej tole-rancji i zjednoczenia kulturyniemieckiej i polskiej. Nie dziwiwiec, dlaczego tu na ulicype³no Niemców, napisy s¹ wobu jêzykach, a mieszkañcymiasta œwietnie siê porozu-miewaj¹ z turystami. Mytak¿e mieliœmy wycieczkê doNiemiec. Dla wielu dzieci by³obardzo ciekawe, bo po razpierwszy ujrzeli œwiat ,,dalejni¿ Polska”. Byliœmy w nie-wielkim miasteczku Pene-munde, gdzie niegdyœ produ-kowano rakiety. Dni minê³ybardzo szybko. Pe³ni wra¿eñwróciliœmy do domu.

EUSTACHY BIELECKIuczeñ szko³y nr 10we Lwowie

Król popu nie ¿yje! Tasmutna informacja wêdrujeœwiatem od 25 czerwca.Michael Jackson – królmuzyki pop, czarny pio-senkarz, o bia³ej cerze,wieczne dziecko odszed³z tego œwiata w przededniu,,Wielkiego Powrotu”.

To ¿e by³ wielkim mistrzempiosenki spo³eczeñstwo prze-kona³o sie jeszcze w koñcu lat60, kiedy to zosta³ zauwa¿onyw zespole rodzinnym ,,Jackson5”, który koncertowa³ powszystkich stanach Ameryki.Œwietne tañce, wspania³y glosprzynios³y Jacksonowi s³awêi ,,koronê” króla pop muzykiwszystkich czasów.

W 1982 r. Michael Jacksonwydal album ,,Thriller”, dziêkiktóremu sta³ sie mega gwiaz-d¹ – 59 milionów egzemplarzysprzedano po ca³ym œwiecie idotychczas jest kupowany. Wroku 1993 rozkrêci³a siê

œwiatowa afera wokó³ Micha-ela Jacksona, który zosta³oskar¿ony o molestowanienieletniego ch³opaka. Dotych-czas kr¹¿¹ wymys³y na tematMichaela Jacksona, co niedziwi, bo by³ cz³owiekiem-legend¹ i ró¿ni³ sie od szaregospo³eczeñstwa, które go ota-cza³o.

W swoich œwiatowych tour-nee nie móg³ omin¹æ Polski,do której przyjecha³ 1996 r.promowaæ swoj¹ now¹ p³ytê,,History”.

Mia³ obsesjê na punkciewiecznego ¿ycia – kupi³ ko-morê tlenow¹, w której posta-nowi³ spaæ. Nosi³ maski lekar-skie i chroni³ siê od s³oñca.

Michael Jackson nie by³dzieckiem swoich czasów, bodla takiej mega gwiazdy nieistniej¹ ramy czasowe, jeszczed³ugo bêdziemy s³yszeæ jegoimiê i nieœmiertelne dzie³a –wspaniale piosenki, które wtych dniach œpiewa ca³y œwiatw ho³dzie królowi popu MI-CHAELOWI JACKSONOWI.

KRÓL MUZYKI POP

KG

814�23 lipca 2009 * Kurier Galicyjski

KONSTANTY CZAWAGAtekstGRZEGORZ GA£¥ZKAzdjêcia

29 czerwca, w uroczys-toœæ œw. Piotra i Paw³a,podczas Mszy œw. w bazy-lice watykañskiej OjciecŒwiêty Benedykt XVI prze-kaza³ paliusze 34 nowymmetropolitom, w groniektórych by³ metropolitalwowski obrz¹dku ³aciñskiegoMieczys³aw Mokrzycki.

„Pragnê bardzo serdeczniepodziêkowaæ Ojcu ŒwiêtemuBenedyktowi XVI za wrêcze-nie mi paliusza, jako symbolu³¹cznoœci Koœcio³a metropoli-talnego we Lwowie ze Stolic¹Œwiêt¹ – powiedzia³ w wywia-dzie dla Radia Watykañskiegoarcybiskup Mieczys³aw Mok-rzycki. – Jest to znak naszejmi³oœci, jednoœci z Koœcio³emi szacunku, pos³uszeñstwaokazywanemu nastêpcy œw.Piotra. Pragnê równie¿ po-dziêkowaæ wszystkim pielg-rzymom, którzy przybyli na têuroczystoœæ z Ukrainy, z Pol-ski, przedstawicielom w³adzpañstwowych a tak¿e lokal-nych i wojewódzkich”.

30 czerwca Benedykt XVIna prywatnej audiencji w AuliPaw³a VI przyj¹³ nowycharcybiskupów metropolitów,którzy 29 czerwca otrzymaliz jego r¹k paliusze. Wœród 34hierarchów by³o dwóch Pola-ków – metropolita szczeciñsko-kamieñski Andrzej Dziêgai lwowski metropolita Mie-czys³aw Mokrzycki. Arcybis-

kupów-metropolitów i wier-nych z ich diecezji, którzyz nimi przybyli, Ojciec Œwiêtypozdrowi³ w narodowych

jêzykach – po w³osku, fran-cusku, angielsku, hiszpañskui portugalsku. Do arcybis-kupa Dziêgi papie¿ zwróci³ siê

Przegląd wydarzeńABP MIECZYSŁAW MOKRZYCKI OTRZYMAŁ PALIUSZ

Abp Mieczys³aw Mokrzycki po otrzymaniu palisza

po polsku, zaœ do arcybis-kupa Mokrzyckiego poukraiñsku: „Witam Ciê, Mie-czys³awie Mokrzycki, arcybis-kupie lwowski obrz¹dku³aciñskiego i wszystkich tych,którzy towarzysz¹ Ci w tymmomencie ¿ycia wspólnotykoœcielnej. Jeszcze raz dziê-kujê Ci za Twoj¹ s³u¿bê dlaKoœcio³a w roli mojego wspó³-pracownika, a wczeœniejmojego czcigodnego poprzed-nika Jana Paw³a II. NiechDuch Pañski towarzyszy Ci wTwojej pasterskiej pos³udzedla dobra wiernych, powie-rzonych Twojej opiece, prze-kazujê im swoje serdecznepozdrowienia” – powiedzia³Benedykt XVI do arcybiskupaMokrzyckiego.

Co to jest paliusz?To d³uga, zamkniêta

wstêga, wykonana z bia³ejwe³ny, ozdobiona szeœciomakrzy¿ami z czarnej we³ny,nak³adana przez g³owê i sp³y-waj¹ca na piersi i plecy.Prawo jego noszenia maj¹papie¿ – w ca³ym Koœcieleoraz arcybiskupi-metropolici– tylko na terenie ich prowincjikoœcielnych podczas uroczys-tych liturgii.

S³owo „paliusz” (pallium)pochodzi z jêzyka ³aciñskiegoi oznacza „okrycie”, „p³aszcz”.By³o ono okreœleniem wierzch-niego okrycia Rzymian. Od VIwieku u¿ywane by³o w sto-sunku do okrycia, jakiepapie¿e ofiarowali okreœlo-nym biskupom, jako spe-cjalne wyró¿nienie. Od po³owy

IX w. arcybiskupi byli zobo-wi¹zani zwracaæ siê z proœb¹do papie¿a o przyznanie im pa-liusza. Dopiero wówczas moglipe³niæ urz¹d metropolity.

Dziœ paliusz – to we³nianawstêga o szerokoœci 4-6 cm,z szeœcioma czarnymi krzy-¿ami, wyszytymi jedwabiem,któr¹ arcybiskup metropolitanak³ada na ramiona w czasiesprawowania liturgii naornat. Paliusze wykonywanes¹ z we³ny dwóch barankówpob³ogos³awionych przezPapie¿a w dniu liturgicznegowspomnienia œw. Agnieszki,czyli 21 stycznia. Nosz¹ jemetropolici, patriarchowie,a tak¿e sam Papie¿, który jestmetropolit¹ rzymskiej pro-wincji koœcielnej.

Wed³ug zachowanychŸróde³, pierwszym, któryotrzyma³ tê czêœæ stroju litur-gicznego od papie¿a, by³ Ce-zary, biskup Arles, w r. 513 –od Symmacha (498-514). Odpo³owy IX w. przyj¹³ siê zwyczajwrêczania paliuszy – osobiœcieprzez papie¿y lub za poœred-nictwem wys³anników (pro-kuratorów) – metropolitomw ci¹gu trzech miesiêcy odich konsekrowania.

W nowych czasach kolejnipapie¿e przekazuj¹ paliuszearcybiskupom, zwykle raz wroku w Watykanie, w uro-czystoœæ œw. aposto³ów Piotrai Paw³a, która jest œwiêtemKoœcio³a rzymskiego. Jednakzdarzaj¹ siê wyj¹tki, gdypapie¿ mo¿e wrêczyæ paliusznp. w czasie swej podró¿yzagranicznej.

Hierarchowie, którzy otrzymali palisze (pierwszy odprawej abp Mokrzycki)

MARIA BASZAtekst i zdjêcia

W sobotê, 13 czerwcamieszkañcy Lwowa byliœwiadkami niecodziennegowydarzenia – ulicami miastapêdzi³a kawalkada warcz¹-cych motocykli, na którychpowiewa³y flagi polskie i uk-raiñskie. Cz³onkowie „Moto-Elity” z Nowego S¹cza razemz motocyklistami z Ukrainywyruszyli we wspólny rajd,celem którego by³o m.in. –zwiedzanie Lwowa, spotka-nie z metropolit¹ lwowskimMieczys³awem Mokrzyc-kim, z³o¿enie wieñców naCmentarzu Orl¹t Lwowskich,podró¿ do Oleska, pielg-rzymka do Rudek – dosanktuarium Matki BoskiejRudeckiej, gdzie w podzie-miach tamtejszego koœcio³aspoczywa Aleksander Fredro.

Abp Mieczys³aw Mokrzyckiczeka³ na niezwyk³ych goœciprzy wejœciu do Archikatedry,przy p³askorzeŸbie Ojca Œwiê-tego Jana Paw³a II. Moto-cykliœci z³o¿yli kwiaty przypomniku papie¿a, podarowaliJE szaty liturgiczne. Wspól-nie udali siê przed cudowny

obraz Matki Boskiej £aska-wej, gdzie po modlitwie, ks.abp wyg³osi³ krótkie przemó-wienie. Powiedzia³ m.in.:„Przed tym o³tarzem król JanKazimierz, w 1656 roku z³o¿y³tzw. œluby, obra³ Maryje naKrólow¹ Korony Polskiej, za-wierzy³ Jej Polskê i ksiêstwa”.

„Jak widzimy, Katedraznajduje siê w samym cent-rum Lwowa, w samym sercuLwowa. Zawsze mówiê, ¿eLwów – to stare miasto, a Lwiw– to te nowe osiedla. Gdybynie trudnoœci na przejœciachgranicznych, myœlê, ¿e o wielewiêcej by³oby tutaj naszychrodaków” – powiedzia³ metro-polita lwowski.

Ks. abp opowiedzia³ o Koœ-ciele rzymskokatolickim naUkrainie, zaznaczy³, ¿e jest tusiedem diecezji, dwunastubiskupów, trzy seminaria du-chowne, oko³o pó³tora milionawiernych. W ArchidiecezjiLwowskiej jest 160 parafii,305 koœcio³ów, 80 kap³anówmiejscowych, 80 – z Polski.Wed³ug obecnych statystyk,we Lwowie mieszka oko³o 10-

12 tys. Polaków. „Z przykroœ-ci¹ trzeba stwierdziæ, ¿e dokoœcio³a chodzi tylko czterytysi¹ce Polaków” – zaznaczy³hierarcha.

„Wasza obecnoœæ tutaj jestbuduj¹c¹, œwiadczy o tym, ¿echcecie manifestowaæ swoj¹wiarê i prosiæ Pana Boga o

opiekê. Obiecujê moj¹ mod-litwê, byœcie jak najwiêcejskorzystali z obecnoœci tutaj,na tych dawnych KresachWschodnich. Wasza obec-noœæ na Cmentarzu Orl¹tLwowskich jest znakiemwaszej mi³oœci do Ojczyznyi wdziêcznoœci dla drugiego

MOTOCYKLIŚCI NA ULICACH LWOWAcz³owieka” – powiedzia³ nazakoñczenie abp Mokrzycki.

Aby utrwaliæ spotkanie wArchikatedrze Lwowskiej,motocykliœci wspólnie z ks.abp Mieczys³awem Mokrzyc-kim ustawili siê do zdjêciaprzed obrazem Matki Boskiej£askawej. Nastêpnie har-leyowcy przyjechali przedOperê Lwowsk¹, gdzie przyakompaniamencie starychpiosenek lwowskich puœcilisiê w wir skocznego tañca.

„MotoElita” jest biuremturystyki motocyklowej zg³ówn¹ siedzib¹ w NowymS¹czu, które gromadzi wokó³siebie miêdzynarodow¹ braæmotocyklow¹, po³¹czon¹wspólnymi celami i zainte-resowaniami. Tak¹ informacjêzaczerpnê³am na stronie:www.motoelita.pl. Patronathonorowy nad obecn¹ wy-praw¹ pe³nili: Konsulat Gene-ralny RP we Lwowie, metro-polita Archidiecezji Lwow-skiej abp Mieczys³aw Mok-rzycki oraz prezydent miastaNowego S¹cza RyszardNowak.

Aby utrwaliæ spotkanie w Archikatedrze Lwowskiej, mo-tocykliœci wspólnie z ks. abp Mieczys³awem Mokrzyckimustawili siê do zdjêcia przed obrazem Matki Boskiej£askawej

9Kurier Galicyjski * 14�23 lipca 2009

MARIA BASZAtekst i zdjêcia

„Najbardziej lubi³ wtorki”– ksi¹¿ka, która niew¹t-pliwie stanie siê bestselleremzosta³a zaprezentowanamieszkañcom Lwowa. Przezrecenzentów uznana za jedn¹z najwa¿niejszych ksi¹¿eko Janie Pawle II. Ju¿ wia-domo, ¿e ksi¹¿ka bêdzieprzet³umaczona na jêzykukraiñski, w³oski, angielski,niemiecki, portugalski.Przedstawili j¹ autorzy: ks.abp Mieczys³aw Mokrzyckii dziennikarka Brygida Gry-siak. Równie¿ w tym dniu –12 czerwca w ArchikatedrzeLwowskiej, która by³a miej-scem tej niecodziennej pre-zentacji zosta³a otwartawystawa fotograficzna,poœwiêcona Ojcu Œwiêtemu.

Przedstawicielka wydaw-nictwa „M”, które opublikowa³oksi¹¿kê abpa Mieczys³awaMokrzyckiego i BrygidyGrysiak powiedzia³a: „Kiedyodszed³ Jan Pawe³ II posta-nowiliœmy zbudowaæ pomnikz jego myœli i s³ów. Seria Dzie-³a wybrane Jana Paw³a IIbêdzie mia³a 16 tomów. Obecnieukaza³o siê ju¿ jedenaœcie.Bardzo siê cieszê, ¿e dzisiajodbywa siê ta promocja i bêd¹pañstwo mogli us³yszeæ cu-down¹ opowieœæ o ¿yciu co-dziennym Jana Paw³a II. Ka¿daepoka mia³a swoich œwiadków,œwiadków, którzy przekazywali,jak ¿yli ludzie œwiêci. Mydzisiaj równie¿ mamy œwiadka.Ks. abp Mieczys³aw Mokrzyckiprzez 9 ostatnich lat by³ œwiad-kiem ¿ycia s³ugi Bo¿ego JanaPaw³a II”.

Prezentacja –o miko³ajkach i pra³acieBrygida Grysiak spotka³a

siê z ks. abp Mieczys³awemMokrzyckim przed rokiem –w³aœnie tu, we Lwowie. „Spot-ka³am cz³owieka prawdziwiedobrego, cz³owieka wielkiejwiary i ogromnej pokory.Arcybiskup Mokrzycki – toprawdziwa skarbnica historiibardzo intymnych z ¿ycia co-dziennego papie¿a”.

Ks. metropolita opowiada³o swoich pocz¹tkach u bokuJana Paw³a II. Podkreœli³, ¿eOjciec Œwiêty wytwarza³ wo-kó³ siebie rodzinn¹ atmosferê,atmosferê spokoju. Kiedy ks.Mokrzyckiemu zdarza³y siêjakieœ przejêzyczenia, to obajz papie¿em œmiali siê takg³oœno i tak d³ugo, ¿e ks.Stanis³aw Dziwisz przybiega³na interwencjê. Pani Grysiakzapyta³a: „Jak to by³o z t¹ pra-³atur¹?” Ks. abp odpowie-dzia³: „¯eby zostaæ pra³atem,trzeba by³o mieæ piêæ lat pracy,oprócz zas³ug, trzeba mieæskoñczone 35 lat. Wiek mia³em,zas³ug jeszcze nie mia³em.Kardyna³owie, którzy przy-chodzili do Ojca Œwiêtegomówili – trzeba by Mietkamianowaæ pra³atem, dlatego,¿e na zewn¹trz to zawsze ³ad-niej wygl¹da. 8 maja 1998 roku,czyli po roku mojej pracy,Ojciec Œwiêty mianowa³ mniepra³atem, ale coœ mu tu niepasowa³o. Kiedy mnie widzia³w stroju pra³ata, zawsze siêuœmiecha³. Czêsto unika³emtego stroju. Kiedyœ nawet naaudiencji Ojciec Œwiêty powie-dzia³ – ks. Mieciu, pra³a-ciemama?”. W odpowiedzi, jakpowiedzia³ ks. abp – wybuch-n¹³ ogólny œmiech.

„Co ks. abpa najbardziejzaskoczy³o w papieskim apar-

tamencie, coœ czego naprawdêtrudno siê by³o spodziewaæ?”– zapyta³a Brygida Grysiak.By³y to… miko³ajki. „Niespodziewa³em siê, ¿e s¹ tu te¿miko³ajki. Wieczorem, po ko-lacji do refektarza Ojca Œwiê-tego, gdzie byliœmy tylko wetrójkê – Ojciec Œwiêty, ks.Stanis³aw (Dziwisz) i ja –wkraczaj¹ anio³kowie i œw.Miko³aj” – przyzna³ siê abpMokrzycki.

„Œmiejemy siê, bo to by³ynaprawdê bardzo radosnechwile. Bardzo mi na tymzale¿a³o, ¿eby z tej ksi¹¿ki bi³aradoœæ z wiary – piêknej, wiel-kiej, potê¿nej. Z pokory, tylkopozornie ma³ej, która jestwielk¹ wartoœci¹. A przedewszystkim – ¿eby pokazaæ têg³êbiê modlitwy. Ks. abp by³przy Janie Pawle II od pierw-szej porannej modlitwy a¿ dotej ostatniej” – powiedzia³awspó³autorka ksi¹¿ki. Opróczchwil weso³ych, radosnychby³y tak¿e chwile trudne ismutne, do których nale¿¹niew¹tpliwie te, zwi¹zane zostatnimi dniami ¿ycia OjcaŒwiêtego.

Ks. abp dziêkowa³ Brygi-dzie Grysiak za to, ¿e „oœmie-li³a” go do wypowiedzi. „Cieszêsiê, ¿e mog³em choæ czêœciowoprzybli¿yæ sylwetkê tegowielkiego papie¿a” – powie-

dzia³ na zakoñczenie prezen-tacji ksi¹¿ki metropolitalwowski. Ks. abp oznajmi³, ¿ew przysz³oœci, gdy powstaniemuzeum Archidiecezji Lwow-skiej, dwie sale poœwiêconebêd¹ Janowi Paw³owi II.

Nasza fundacjato nie tylko papiery…

Zapyta³am pani¹ ElizêDzwonkiewicz, obecn¹ naprezentacji przedstawicielkêzarz¹du Fundacji PomocPolakom na Wschodzie, cotym razem sprowadzi³o j¹ doLwowa.

„Przyjechaliœmy tutajrazem z wydawnictwem„M”, z pani¹ Brygid¹ Gry-siak w odwiedziny do abpaMokrzyckiego, a przedewszystkim do naszychrodaków we Lwowie.

Przyjechaliœmy z dobr¹nowin¹, poniewa¿ zosta³awydana ksi¹¿ka, którapowinna ka¿dego poru-szyæ, ka¿dego, kto ceni³,kocha³ i by³ w jakiœ sposóbzwi¹zany z postaci¹ OjcaŒwiêtego.

Jako przedstawicielkaFundacji Pomoc Polakomna Wschodzie, która jestrz¹dow¹ fundacj¹ pañstwapolskiego, której zadaniemjest przekazywanie dotacjina dzia³alnoœæ organizacjipolskich, która jest w pew-nym sensie ma³ym urzêdem,chcia³abym powiedzieæ, ¿ebardzo nie chcielibyœmy,¿eby tylko tak nas postrze-gano.

W tej fundacji s¹ ludzie,którzy widz¹ coœ wiêcej,ni¿ papiery, ni¿ umowy.

Chcia³abym powiedzieæ,¿e Polacy na Wschodzie s¹nam rzeczywiœcie bliscy, ¿eOjciec Œwiêty by³ nam na-prawdê bliski i uwa¿amy,¿e trzeba robiæ wszystko,¿eby pamiêæ o nim niezaginê³a.

Chcia³am te¿ zaapelo-waæ do Polaków tu ¿yj¹-

TVP ZREALIZOWAŁA NOWY FILM O STANISŁAWOWIE

cych – aby poprzez jakieœtrudne sprawy, poprzezjakieœ konflikty, ró¿nicezdañ, jakie zawsze mog¹siê zdarzyæ, nie dochodzi³odo wiêkszych roz³amów, dorozejœcia siê osób, którepowinny byæ sobie bliskie.

Promocja tej, naprawdêwspania³ej ksi¹¿ki, tychwspomnieñ, których œwiad-kiem by³ abp Mokrzyckimo¿e byæ takim elementem³¹cz¹cym i myœlê, ¿e Po-lacy we Lwowie powinnidziêkowaæ Panu Bogu, ¿emaj¹ takiego œwiadka usiebie, kogoœ, kto mia³ naco dzieñ mo¿liwoœæ kon-taktu z osob¹, jestem o tymprzekonana – œwiêt¹.

Myœlê, ¿e ka¿dy, kto zetk-n¹³ siê z Ojcem Œwiêtymma takie przekonanie. Jaw Warszawie, i wszyscy wFundacji Pomoc Polakomna Wschodzie zazdroœcimylwowiakom, ¿e maj¹ u sie-bie abpa Mokrzyckiego.Z tym przes³aniem te¿ tutajprzyjechaliœmy, ¿ebyœcie,pañstwo, docenili to szczêœ-cie, które was spotyka”.

Przed oœmiu laty OjciecŒwiêty Jan Pawe³ II odwiedzi³Ukrainê – Kijów i Lwów,modli³ siê przed cudownymobrazem Matki Boskiej £as-kawej, spotyka³ siê z wier-nymi obrz¹dku rzymskoka-tolickiego i greckokatolic-kiego, wyniós³ na o³tarze abpaJózefa Bilczewskiego, ks.Zygmunta Gorazdowskiego,28 mêczenników grekokato-lickich, razem z m³odzie¿¹œpiewa³: „Nie lij dyscu, nie lij,bo ciê tu nie trzeba”. Przedp³askorzeŸb¹ Ojca Œwiêtego,na frontonie ArchikatedryLwowskiej nie wiêdn¹ kwiaty,pal¹ siê znicze. Jego œwietla-na postaæ w jakiœ swoistysposób zaznaczy³a siê w ¿yciuka¿dego chrzeœcijanina, ka¿-dego cz³owieka. Ksi¹¿ka„Najbardziej lubi³ wtorki”niew¹tpliwie przybli¿y jeszczebardziej postaæ tego wielkiegocz³owieka i pomo¿e ¿yæwartoœciami, jakimi ¿y³ naszwielki papie¿ i zarazem bardzonam bliski cz³owiek.

MARCIN ROMERtekst i zdjêcia

Ksi¹¿ka „Kresy KresówStanis³awów” Tadeusza Ol-szañskiego oraz „Trzeciemiasto Galicji” ̄ anny Komarsta³y siê inspiracj¹ filmu,jaki by³ realizowany w Sta-nis³awowie na samym po-cz¹tku gor¹cego lipca. Rea-lizatorami byli: znana dzien-nikarka i prezenterka TVP 2Anna Popek oraz ekipa tele-wizji lubelskiej – re¿yserBartek Wieczorek, mistrzynikamery Dorota Nowakowskaoraz maestro dŸwiêku Da-riusz Brodziak.

Zdjêcia, wywiady i nagry-wane komentarze zajê³y ekipie

bite dwa dni, od œwitu donocy. Twórcy filmu byli w Sta-nis³awowie po raz pierwszy.Ekipê wspomagali – przeby-waj¹cy w³aœnie w Stanis³a-wowie Tadeusz Olszañski,stanis³awowianka ¯annaKomar oraz dziennikarze „Ku-riera Galicyjskiego”.

¯ar la³ siê z nieba. Wœródwielu zdarzeñ nie do zapom-nienia by³ wyczyn sfilmowa-nia panoramy miasta z wie¿ymiejscowego ratusza. Wejœciena ni¹ po ¿elaznych drabinachz pe³nym sprzêtem stanowi³onie lada wyczyn.

Z ostatniej chwili – donaszej redakcji przyszed³ mailod Tadeusza Olszañskiego:

Ania z Bartkiem uwinêlisiê b³yskawicznie i reporta¿filmowy ze Stanis³awowabêdzie emitowany we wto-rek 14 lipca w II programieTVP o godz. 18-tej (czasupolskiego). Bêdzie to krótkapierwsza wersja. Potem bê-dzie powtarzana znacznieszersza.

Anna Popek (od lewej)i ¯anna Komar

Tadeusz Olszañski oraz - re¿yser Bartek Wieczorek,mistrzyni kamery Dorota Nowakowska i maestrodŸwiêku Dariusz Brodziak

OPOWIEŚĆ O ŻYCIU CODZIENNYMJANA PAWŁA II ZE LWOWEM W TLE

123123123123123123123123123123123123123123123123123123123123123123123123123123123123123123123123123123123123123123123123123123123123123123123123123123123

1014�23 lipca 2009 * Kurier Galicyjski

KONSTANTY CZAWAGAtekst i zdjêcia

5 lipca Czarna Madonnaprzytuli³a do siebie wszyst-kich Kresowian, rozproszo-nych po ca³ym œwiecie.Jedn¹ z grup, udaj¹cych siêdo Czêstochowy zauwa¿y-³em jeszcze na dworcu kole-jowym w Katowicach: mê¿-czyŸni – wszyscy w staro-modnych garniturach, obo-wi¹zkowo w kamizelkach ikrawatach; niektóre kobietyprawie si³¹ przyprowadzi³yze sob¹ czy to synów, czywnuki. Có¿, w niektórychokolicznoœciach wartoœcirodzinne, spo³eczne, naro-dowe s¹ przekazywane wró¿ny sposób, przez wycho-wanie, naukê, a czasem i nasi³ê. Bo i nie ma na to rady.

Homilia ks. TadeuszaIsakowicza-Zaleskiego

Tegoroczny, XV ŒwiatowyZjazd Kresowian zainauguro-wa³a Msza œw. w kaplicy MatkiBoskiej na Jasnej Górze.Podczas Eucharystii zanoszoneby³y modlitwy w intencji Po-laków, zamordowanych 65 lattemu na Kresach Wschod-nich II RP przez ukraiñskichnacjonalistów. Ks. TadeuszIsakowicz-Zaleski, który prze-wodniczy³ Mszy œw., w homiliiprzypomnia³ apel Ojca Œwiê-tego Jana Paw³a II, wypowie-dziany w 1999 r. w Bydgoszczy– spisywanie dot¹d nieupa-miêtnionych martyrologii, wktóre obfitowa³o ubieg³e stu-lecie. Zaznaczy³ te¿, i¿ obo-wi¹zkiem chrzeœcijan jestspisywanie imion mêczenni-ków, niezale¿nie od tego,gdzie i z czyjej rêki zginêli.Dalej podkreœli³, ¿e nadalniespisan¹ kart¹ w historii s¹mêczennicy, tak¿e kap³aniKoœcio³a rzymskokatolic-kiego, którzy zginêli zamordo-wani przez OUN UPA podczasII wojny œwiatowej.

„Z bólem stwierdzamy, ¿emêczennicy zostali podzielenina tych „lepszych”, zamordo-wanych przez nazistów nie-mieckich i „gorszych” zewzglêdu na polityczn¹ po-prawnoœæ, zamordowanychprzez nazistów ukraiñskich”– powiedzia³ ks. Isakowicz-Zaleski. Wyliczy³ równie¿niektóre nazwiska, spoœród180 kap³anów zamordowa-nych podczas tzw. „krwawejniedzieli”. Wieloletni badacztragedii Polaków i Ormian naKresach podkreœli³, ¿e by³o toludobójstwo, a nie bolesnedoœwiadczenie.

„Bolesne jest to, ¿e ci lu-dzie zginêli podwójnie: przezciosy zadane siekier¹ i przezprzemilczanie – zauwa¿y³kaznodzieja i wo³a³, ¿e zacie-ranie œladów, nie stawianiekrzy¿y na grobach jest takim

„A Lwów jest dla nich teraz zagranica...”XV PIELGRZYMKA I ZJAZD KRESOWIAN NA JASNEJ GÓRZE

Przegląd wydarzeń

samym zabójstwem, jak odeb-ranie ¿ycia. „Nie o zemstê, aleo pamiêæ wo³aj¹ ofiary” – pod-kreœli³ ks. Isakowicz-Zaleski.

Podczas Eucharystii zosta³poœwiêcony kamieñ wêgielnypod pomnik ofiar ludobójstwadokonanego na Kresach.

Obrady zjazduPo wspólnej modlitwie

pielgrzymi i goœcie zgroma-dzili siê w Sali Papieskiej.Przyby³o oko³o tysi¹c osób, wtym przedstawiciele organiza-cji kresowych i kombatanc-kich, reprezentanci oddzia³ówTowarzystwa Mi³oœnikówLwowa, Wilna, Wo³ynia,Podola i Polesia. W geœcie so-

lidarnoœci, w Kongresie wziêliudzia³ tak¿e Œl¹zacy i górale.Z Ukrainy przyjechali dzia³a-cze Polskich Towarzystw wMoœciskach i S¹dowej Wiszni.W pierwszych rzêdach mo¿naby³o zobaczyæ dzia³aczy Sto-warzyszenia „Wspólnota Pol-ska”, parlamentarzystów,przedstawicielkê KancelariiPrezydenta Polski. Media po-lonijne ze Wschodu reprezento-wa³ jedynie „Kurier Galicyjski”.

Po raz pierwszy ŒwiatowyZjazd Kresowian na JasnejGórze odby³ siê pod honoro-wym patronatem prezydentaRP Lecha Kaczyñskiego.

W imieniu organizatorówZjazdu, g³os zabrali prezes

Œwiatowego Kongresu Kreso-wian Jan Skalski i prezesKresowego Ruchu Patriotycz-nego Jan Niewiñski. JanSkalski w swoim przemó-wieniu podkreœli³, jak wielk¹wagê dla Polski ma 65-leciekulminacji mordów Polakówna Kresach i podkreœla³ jakiefundamentalne znaczenie mata rocznica dla stosunkówpolsko-ukraiñskich. Ostroskrytykowa³ fakty gloryfikacjina Ukrainie dzia³alnoœci OUN,UPA oraz dywizji SS „Ha³y-czyna”. „Pojednania nie zbu-duje siê na spotkaniach tych,którzy rz¹dz¹. Mo¿e ono tylkonast¹piæ miêdzy dwoma brat-nimi narodami. Musi siêopieraæ o prawdê, która zwiesiê ludobójstwem Polaków na

Wo³yniu. Nie ma innej praw-dy” – zaznaczy³ Jan Skalski.

„Kresowianie ¿¹daj¹ prawdy”– to has³o Zjazdu przenika³owyst¹pienia starszych Polaków,wypêdzonych z ojczystychdomów za Bugiem i Sanemoraz ich dzieci. Zosta³y poru-szone takie tematy, jak dysk-ryminacja polskiego szkol-nictwa na WileñszczyŸnie,sprawa w³asnoœci polskiej naLitwie oraz jêzyka, dyskrymi-nacja Polaków na Bia³orusii Ukrainie Zachodniej, nisz-czenie polskiego dorobku naKresach, zak³amywanie his-torii, szczególnie dotycz¹cej IIwojny œwiatowej oraz upa-miêtnienie miejsc kaŸni Pola-

Uczestnicy XV Œwiatowego Zjazdu Kresowian. W pierwszym rzêdzie (pierwszy odprawej) ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski

Prezes Œwiatowego Kongresu Kresowian Jan Skalski

ków i nale¿ytego miejsca dlatych tematów w polskichmediach i programach szkol-nych. Poruszono te¿ problemjêzykowy w koœcio³ach naUkrainie.

Bo¿ena Borys-Szopa,doradca Prezydenta RP ds.spo³ecznych i kontaktów zpartnerami spo³ecznymi odczy-ta³a list Lecha Kaczyñskiego,zapewniaj¹cy o jego sta³ymwsparciu spraw Polaków,mieszkaj¹cych poza granicamikraju oraz podkreœlaj¹cy, i¿zbrodniê na Wo³yniu nale¿ybezsprzecznie nazywaæ ludo-bójstwem, a nie tylko tragicz-nym wydarzeniem.

„Tu g³oœno i wyraŸnieartyku³ujemy nasze sprawywa¿ne dla nas, te dotycz¹cyPolaków za wschodni¹ gra-nic¹ – powiedzia³a w rozmowiez dziennikarzami DanutaSkalska. – Mamy równie¿ na-dziejê, ¿e uda siê nam tozrealizowaæ, bo s¹ przecie¿ natej sali pos³owie, senatorowie.Ci, którzy Rzeczpospolit¹w³adaj¹ i którzy mog¹ podej-mowaæ decyzje w tym zakresie.Decyzje w naszym imieniu.Myœlimy, ¿e bêdzie to mia³omiejsce”.

Podczas Zjazdu odznaczonote¿ osoby, które poœwiêci³y siêkultywowaniu pamiêci KresówWschodnich RP. Im w³aœnie

Prezes Kresowego Ruchu Patriotycznego Jan Niewiñski

Kamieñ wêgielny pod bu-dowê mauzoleum, poœwiê-conego ofiarom ludobójstwa,dokonanego przez OUN-UPAna Ludnoœci Polskiej Kresów,który ma stan¹æ na placuSzembeka w Warszawie

Bo¿ena Borys-Szopa, doradca PrezydentaRP ds. spo³ecznych i kontaktów z part-nerami spo³ecznymi odczyta³a listprezydenta Lecha Kaczyñskiego, zapew-niaj¹cy o jego sta³ym wsparciu sprawPolaków, mieszkaj¹cych poza granicamikraju oraz podkreœlaj¹cy, i¿ zbrodniêna Wo³yniu nale¿y bezsprzecznienazywaæ ludobójstwem, a nie tylkotragicznym wydarzeniem.

123123123123123123123123123123123123123123123123123123123123123123123123123123123123123123123123123123123123123123123123123

11Kurier Galicyjski * 14�23 lipca 2009

przyznano honorowe nagrody:OPTIME MERENTI PROXIMISi Praemium Honoris Creso-vianae.

Pod koniec obrad, w wy-niku dyskusji podjêto uch-wa³ê w sprawie utworzeniamauzoleum, poœwiêconegoofiarom ludobójstwa orazobjêcia patronatu przez pre-zydenta Lecha Kaczyñskiegonad budow¹ pomnika OfiarLudobójstwa, dokonanegoprzez OUN-UPA na LudnoœciPolskiej Kresów, który mastan¹æ na placu Szembeka w

tynuujemy rozmowy o prob-lemach kresowych. Odby³osiê spotkanie z dzia³aczamiorganizacji „Œl¹ski DzwonNadziei” i przedstawicielamiw³adz miasta. Powa¿na panikorzysta z obecnoœci kores-pondenta „Kuriera Galicyj-skiego”: „Nazywam siê Zdzis-³awa Stêpniewska, Kresowiankaz Budzanowa, powiat Trem-bowla, województwo Tarnopol.Obecnie mieszkam w Tar-nowskich Górach. My jeŸdzimyna Kresy. Porz¹dkujemynasze cmentarze. O, proszê

„A Lwów jest dla mnie teraz zagranica...” – œpiewaDanuta Skalska z by³ymi lwowiakami

Warszawie. Wspomnianykamieñ wêgielny pod jegobudowê zosta³ poœwiêconypodczas Mszy œw. na JasnejGórze.

S. Józefa W¹troba, archi-wistka Sióstr Mi³osierdziaKrakowskiej Prowincji SióstrMi³osierdzia œw. Wincentegoa Paulo prezentowa³a nowewydania ksi¹¿ek o b³. MarcieWieckiej, która w trudnychczasach pracowa³a na Kre-sach, s³u¿y³a Polakom, Ukra-iñcom, ¯ydom. Odda³a swoje¿ycie za bliŸniego i sta³a siêsymbolem pojednania s¹sied-nich narodów.

Uroczystoœci na JasnejGórze zakoñczy³ koncert„Kresy – Pamiêæ – Têsknota”

z recitalem aktorskim artystyscen krakowskich WojciechaHabeli – zdobywcy I nagrodyw II Ogólnopolskim FestiwaluPiosenki Lwowskiej oraz Ba-³aku Lwowskiego. Wyst¹pi³tak¿e chór Gloria Dei z Wroc-³awia oraz zespó³ Canzona zGorzowa Wielkopolskiego.

„A Lwów jest dla mnie te-raz zagranica...” – ten refrenz nostalgicznej piosenki uwykonaniu by³ych lwowia-ków towarzyszy³ mi w dalszejdrodze z Czêstochowy.

W Tarnowskich Góracho Budzanowie

W Tarnowskich Górach,na Œl¹sku w przepiêknej starejrestauracji „Siedlaczek” kon-

spojrzeæ, tu s¹ zdjêcia. Ks.Micha³ Murygin, ja i dwiekuzynki uporz¹dkowaliœmygroby. Wygl¹da³ tak, w tejchwile wygl¹da tak. Dosz³a donas wiadomoœæ, ¿e w sobotêwykopali nasze dzwony, którezosta³y ukryte przed wojskamisowieckimi i niemieckimi.Starzy, którzy jeszcze ¿yj¹ po-wiedzieli, gdzie mamy kopaæ.A wiêc, myœmy siê tym zajêli.Tu siê odbywa³o kopanie. Pandoktor Jad³owski, dyrektorszpitala i my. Wtedy siê niedokopaliœmy. Ale pan doktorJad³owski da³ ekipê i te dzwo-ny zosta³y wyci¹gniêty z ziemii s¹ na powierzchni. Dwa. Znapisami i nazwiskami ludzi,którzy je fundowali dla na-szego koœcio³a. JeŸdzimy doBudzanowa, pracujemy, abyten koœció³ przywróciæ donormalnoœci. To by³o kiedyœmiasteczko. Wszyscy budza-nowianie – tu jest ich du¿o.Sowieci zrobili w koœcieleszpital dla psychicznie chorych.Rozebraliœmy ju¿ strop, dzie-l¹cy wnêtrze koœcio³a, wew-n¹trz wybia³kowaliœmy.Chcemy w tym roku otynko-waæ koœció³ z zewn¹trz. Mu-simy o niego zadbaæ. Wszyst-kimi si³ami, ile mo¿emy”.

Wymienia nazwiska roda-ków, którzy w ró¿ny sposóbwspieraj¹ garstkê wiernychKoœcio³a rzymskokatolickiegow Budzanowie: „Bardzo byœmyprosili, niech pan redaktorkoniecznie pojedzie do Budza-nowa i napisze o tych dzwo-nach”.

Po powrocie do Lwowaspotka³em w kurii ks. AnatolaZaj¹czkowskiego, nowegoproboszcza w Trembowli. Jesz-cze nie by³ w Budzanowie,jednak ju¿ wie o tych dzwo-nach. Teraz ks. Anatol bêdziewspó³pracowaæ z by³ymimieszkañcami Budzanowa.

Œwiatowy ZjazdKresowian naJasnej Górze odby³siê pod honorowympatronatemprezydenta RPLecha Kaczyñ-skiego.

HALINA P£UGATOR tekstarchiwum koœcio³a zdjêcie

Niedawno w Latyczowie,ko³o Chmielnickiego (dawnyP³oskirów), w koœciele p.w.Wniebowziêcia NMP odby³asiê uroczysta adoracja obrazuMatki Bo¿ej Dostojnej,uwa¿anej za opiekunkêPodola i Wo³ynia.

Kap³ani opowiadaj¹, ¿eobraz Matki Boskiej Laty-czowskiej jest jedn¹ z najlep-szych kopii obrazu z bazylikiSanta Maria Maggiore (œwiê-tej Marii wiêkszej). Istniej¹legendy, ¿e w IX wieku przedtym obrazem papie¿ Adrian Ib³ogos³awi³ ksiêgi liturgiczne,z którymi œw. Cyryl i Metodyprzybyli do Europy Wschod-niej, aby g³osiæ poganomS³owo Bo¿e.

Historia obrazu z Laty-czowa siêga korzeniami 1606roku. Wówczas na Podoleprzyby³o dwóch mnichów-dominikanów, którzy otrzy-mali od papie¿a Klemensa VIIIkopiê dawnego obrazu „Saluspopuli Romani”. Jednak,starosta Jan Potocki zabroni³im osiedlenia siê w mieœcie.Na proœbê ¿ony El¿bietypozwoli³ im zamieszkaæ naprzedmieœciu, w ubogiejchacie. Pewnego razu miesz-kañcy Latyczowa zobaczylinadzwyczajn¹ jasnoœæ, jakgdyby ³unê po¿aru. Ludziemyœleli, ¿e pal¹ siê domostwa.

Przybiegli ze strachem iujrzeli cud: œwiat³o, jak s³upogniowy, unosi³o siê od obra-zu do nieba. Przed wschodems³oñca przed obrazem pokornieukl¹k³ starosta latyczowski,oddaj¹c we w³adanie Naj-œwiêtszej Marii Pannie swójzamek i ca³¹ krainê. W 1648 r.w czasie powstania Chmiel-nickiego obraz zosta³ przywie-ziony do Lwowa, gdzie by³przechowywany przez 76 lat.6 lipca 1722 r. obraz NMPznów wróci³ do Latyczowa. Odtamtego czasu ten dzieñ jestobchodzony jako odpust.

W czasie II wojny œwiato-wej w murach koœcio³a wLatyczowie, gdzie jest obraz,by³ obóz koncentracyjny.Siostry S³u¿ebniczki Panny

Niepokalanego Poczêcia po-tajemnie przewioz³y obraz doLublina, gdzie przebywa ondo dnia dzisiejszego. Obecniew Latyczowie jest przecho-wywana kopia obrazu, jednaktradycja pielgrzymowania zka¿dym rokiem ogarnia corazwiêcej parafii wiernych o ró¿-nym wyznaniu.

Œwiêto Matki Bo¿ej Laty-czowskiej dla diecezji kamie-niecko-podolskiej ustanowi³w 1996 roku papie¿ JanPawe³ II. Pielgrzymowanie dokoœcio³a w Latyczowie trwa³ood lat. Przychodzili i przyje¿-d¿ali tu, niezale¿nie od wyz-nania i obrz¹dku, Polacy,Ukraiñcy, ¯ydzi, Ormianiei Mo³dawianie.

Matka Bo¿a Latyczowskajest darzona szczególn¹ czci¹przez kleryków, którzy czêstoprzybywaj¹ do œwi¹tyni namodlitwê. Tradycyjne sta³ysiê tu jednodniowe pielg-rzymki dzieci po I Komuniiœwiêtej. W pierwszym dniumaja na wspóln¹ modlitwêi wielkie spotkanie rodzinne

przyje¿d¿aj¹ do sanktuariumw Latyczowie uczestnicy ru-chu Koœcio³a Domowego.

Nie mo¿na zliczyæ te¿ tych,którzy ka¿dego dnia przyby-waj¹ do œwi¹tyni. Przeje¿d¿a-j¹c tras¹ ze Lwowa do Odessy,zawsze siê zatrzymaj¹ tu,a¿eby siê uk³oniæ obrazowiBogarodzicy. Najliczniejsze s¹grupy z s¹siedniej Polski. Tuzatrzymuj¹ siê one na nocleg.Harcerze natomiast maj¹okazjê do tego, by pracowaæi wypróbowaæ sw¹ wytrwa³oœæ.Oczyszczaj¹ z chwastów miej-scowy cmentarz, pielêgnuj¹zaniedbane groby.

Owocna by³a tu praca na-ukowa studentów Politech-niki Warszawskiej. M³odziludzie uk³adali plany zespo³ubudowli klasztoru i koœcio³a.

Na koñcu nale¿y nadmie-niæ, ¿e specjalnie powo³anakomisja koœcielna odnotowa³awiele cudownych uzdrowieñprzez wstawiennictwo MatkiBo¿ej z Latyczowa.

Witaj, Królowo Wołynia i Podola

KG

Stowarzyszeniu KulturyPolskiej na Wo³yniu propo-nuje wznieœæ pomnik pol-skich i ukraiñskich ¿o³nie-rzy, którzy zginêli walcz¹cz bolszewikami.

Stowarzyszeniu KulturyPolskiej na Wo³yniu im. EwyFeliñskiej zaproponowa³ow³adzom obwodu wo³yñ-skiego wznieœæ obok koœcio³ap.w. Przenajœwiêtszej Trójcyw Beresteczku (rejon horo-chowski, obwód wo³yñski)pomnik polskich i ukraiñ-

skich ¿o³nierzy, którzy zginêlibroni¹c tego miasteczkaprzed bolszewikami podczaswojny polsko – bolszewickiej.poinformowa³ prezes stowa-rzyszenia Walenty Wakoluk.

Obok koœcio³a w Beres-teczku jest grób ¿o³nierzyWojska Polskiego, którzyzginêli podczas oblê¿eniamiasta przez bolszewików.„To by³a wspólna walkapolskiego i ukraiñskiegonarodu przeciwko bolszewic-kiej inwazji”, powiedzia³

Walenty Wakoluk. Pomys³postawienia pomnika powsta³oko³o dwóch lat temu. „Topowinien byæ wspólny polsko-ukraiñski pomnik naszegoBraterstwa Broni” – oœwiad-czy³ Walenty Wakoluk. Doda³te¿, ¿e œrodki na budowêpomnika-panteonu planuj¹zbieraæ zarówno na Ukrainie,jak i w Polsce, a nad samymprojektem bêd¹ pracowaæarchitekci obu krajów.

(informacja w³asna)

POMNIK POLSKICHI UKRAIŃSKICH ŻOŁNIERZY

12*14�23 lipca 2009 * Kurier Galicyjski

MIĘDZYNARODOWY FESTIWAL FOLKLORYSTYCZNY„BUKOWIŃSKIE SPOTKANIA” I TO 20., I TO W JASTROWIU

Prawie miesi¹c temuwystartowa³ po raz 20. Miê-dzynarodowy Festiwal Folk-lorystyczny BukowiñskieSpotkania. Dwadzieœcia lat todu¿o. Od tego czasu imprezarozros³a siê i okrzep³a. Jegotegoroczna edycja jest orga-nizowana w piêciu krajach: wPolsce, w Rumunii, na Wêg-rzech, S³owacji i na Ukrainie.Wszêdzie gdzie dziœ mieszkaj¹Bukowiñczycy, wszêdzie gdzies¹ Górale Czadeccy.

Bukowina to kraina ma-giczna. Jej niezwyk³a magiapolega nie tylko na folklorzei niezwyk³ym uroku tej ziemi.Magiê tworz¹ przede wszyst-kim Bukowiñczycy, chocia¿wiêkszoœæ z nich wcale o tymnie wie. Bo czy nie jest wdzisiejszym œwiecie magi¹,kiedy zwyk³y gospodarz w³adaprzynajmniej trzema jêzyka-mi, bo jak inaczej porozumieæsiê ze swoimi s¹siadami lub

znajomymi z s¹siedniej wsi.Nic nie trzeba t³umaczyæ.Ka¿dy mówi „po swojemu”.Narodowoœæ – to jakby wtórnywyznacznik. Wszyscy s¹Bukowiñczykami – to ichprawdziwa ma³a ojczyzna.Kiedyœ tych jêzyków trzebaby³o znaæ wiêcej – odpad³niemiecki i jidysz. Ponad 60lat temu wielu Bukowiñczy-ków rozproszy³o siê po œwie-cie, czêsto nie ze swej woli. Alespytajcie kogoœ z potomkówtych ludzi, jacy ju¿ od trzechpokoleñ mieszkaj¹, dajmy nato w zachodniej Polsce, kimjest? Jak to kim? – odpowie –jestem Bukowiñczykiem.

Fenomen ten mo¿e te¿powtórzyæ siê i na S³owacji,i na Wêgrzech. Bo Bukowinachoæ podzielona dziœ grani-cami, tak naprawdê jest wci¹¿jedna.

MARCIN ROMER

Magia BukowinyMirosław Delost i WojciechKrysiński tekstStanisław Najdek zdjęcia

Polska część 20. Międzyna�rodowego Festiwalu Folklo�rystycznego „BukowińskieSpotkania” Jastrowie – Piłaprzeszła już do historii. W tymjubileuszowym festiwaluwzięło udział aż 35 zespołów.Występowały grupy z Polski,Ukrainy, Węgier, Rumuniii Słowacji.

Korowód zespołówStart festiwalu: 10 czerwca

w środę, środek dnia. Miejsce:parking przed hotelem „Orzeł”w centrum Jastrowia. Rozpo�częcie tradycyjnego barw�nego korowodu zespołów.Wszystkie zespoły z centrummiasta, śpiewając, tańcząc igrając przeszły do miejskiegoamfiteatru. Zespoły, którerozbawionym korowodemwprowadziły wesoły zamęt wzazwyczaj sennym mieście,skutecznie zachęciły miesz�kańców Jastrowia do przyjściaza nimi do miejskiego amfi�teatru. Schowana za szpale�rem zieleni i leżąca poniżejpoziomu ulicy, kameralnascena pod gołym niebem,zazwyczaj niewidoczna zdrogi nr 189, łączącej Jastro�wie ze Złotowem, na czasfestiwalu została barwniewystrojona. Tam zgromadzonezespoły wspólnie odśpiewałyhymn Bukowińczyków „Bukimoje buki”. Nostalgicznapieśń, oddająca wielkątęsknotę za Bukowiną, śpie�wana przez setki osób jakzawsze wywarła wielkiewrażenie na zgromadzonych.Śpiewana tu na Festiwaluświadczy ona też o dążeniuwszystkich Bukowińczyków doutrzymania jedności wieloet�nicznej kultury Bukowiny.Jedności sąsiadów, zarównotych porozrzucanych poświecie, jak i tych dotądmieszkających w ziemi buko�wińskiej. Bo przecież wszyscyprzyjechali tu, do Jastrowia,aby świętować spotkania,зустрічі, talákozások, întâlniri,stretnutia... Nawet po roku,czasem po kilku, sąsiad z są�siadem, rodzina z rodziną �bliższa i dalsza spotykają sięi wspólnie śpiewają, tańczą isą dumni z własnej bukowiń�skiej kultury i tradycji. Ta świą�teczna radość emanuje zewszystkich występów, tworzącniespotykaną nigdzie indziejatmosferę festiwalową. Awszystko to zaczyna się koro�wodem...

Boże CiałoW czwartkowe święto

Bożego Ciała większość zes�połów ubrana w ludowestroje wzięła udział w uro�

we wypieki i kosztowanosmakołyków kuchni polskiej.Wielkie ognisko, ciągle pod�sycane, zagrzewało wszystkichdo tańca w skocznych ryt�mach bukowińskich, rumuń�skich i ukraińskich. Niezabrakło też muzyki z innychstron Europy. Międzynaro�dowe towarzystwo Bukowiń�czyków wielu pokoleń,rozgrzane śpiewem i tańcem,

mimo dotkliwego chłodu,dobrze się bawiło. I tylko cze�muś noc była tak krótka...

SpotkaniaPodczas codziennych pre�

zentacji zespołów w amfite�atrze publiczność i uczestnicyfestiwalu często zrywali siędo tańca i śpiewali znanepieśni bukowińskie. Najczęściej

czystej Mszy Świętej orazprocesji, która przeszła ulicamiJastrowia. Przyszli prawiewszyscy uczestnicy Spotkań.Ponad sto osób. Polacy,Słowacy, Węgrzy i Ukraińcydali w ten sposób wyrazprzywiązaniu do chrześci�

jaństwa głęboko zakorze�nionego w ich sercach.

A wieczorem... niespo�dzianka. Uczestników festiwaluzaproszono na nocną zaba�wę plenerową do pobliskiejmiejscowości Górzna. Rozpa�lono watrę! Jedzono domo� (dok. na s. 14***)

Bukowińskie Spotkania

**13Kurier Galicyjski * 14�23 lipca 2009Dodatek specjalny

MIROS£AW DELOST,WOJCIECH KRYSIÑSKItekstSTANIS£AW NAJDEKzdjêcia

Podczas uroczystoœci jubi-leuszowych, odbywaj¹cychsiê z okazji 20. rocznicy koro-nacji Obrazu Matki Bo¿ejRokitniañskiej CierpliwieS³uchaj¹cej mia³o miejscewyj¹tkowe wydarzenie. Gó-rale czadeccy, którzy na tere-ny Polski Zachodniej przybyliw wyniku II wojny œwiatowejz Bukowiny, w obecnoœci ks.bp. Paw³a Sochy oraz kus-tosza sanktuarium ks. Tade-usza Kondradzkiego z³o¿yliswoje zawierzenie Matce Bo-¿ej. Tekst ho³du, zgodnie zwol¹ bardzo chorego kape-lana górali czadeckich ks.Micha³a Zielonki zredagowa³i odczyta³ Miros³aw Delost z¯agania.

Gdzie¿ jest owo rokitniañ-skie sanktuarium? Co o nimwiadomo? Rokitno po³o¿onejest przy drodze z Miêdzy-rzecza do Przytocznej, (12 kmna pó³noc od Miêdzyrzecza).Najprawdopodobniej staranazwa pochodz¹ca z XII lubXIII wieku Rokitno pochodziod gatunku wierzby, zwanejrokit¹. Miejscowoœæ jest ma-lowniczo po³o¿ona wœródfalistych pagórków moreno-wych. Poœrodku wsi znajdujesiê koœció³, którego pocz¹tkidatuje siê na 1333r. Powsta³wtedy drewniany koœció³ek,za³o¿ony przez biskupa poz-nañskiego Jana Doliwê. Wroku 1661 sta³ siê w³asnoœci¹zakonu cystersów z Bledze-wa. Wtedy, za spraw¹ opataJana Opaliñskiego, z opactwabledzewskiego 24 listopada1671 roku przeniesiono doRokitna, s³yn¹cy z cudówobraz Matki Boskiej. Napocz¹tku XVIII wieku rozpo-czêto budowê nowego koœ-cio³a, jednak nie zosta³a onadokoñczona i dopiero pó³wieku póŸniej, w 1746 rokustoj¹ce mury rozebrano i za-czêto wznosiæ obecn¹ œwi¹-tyniê. Ukoñczono j¹ po 10latach. Powsta³a budowla naplanie prostok¹ta, trójnawo-wa, z prezbiterium, skierowa-nym na pó³noc. Po stroniezachodniej do prezbiteriumdobudowano zakrystiê, a postronie wschodniej kaplicê.Wejœcie flankuj¹ dwie kwad-ratowe wie¿e nakryte he³mami.We wnêtrzu, uwieñczonymsklepieniami ¿aglowymi,ozdobionymi XVIII wieczn¹polichromi¹ znajduje siêwyposa¿enie w stylu baro-kowym i czêœciowo rokoko-wym. W o³tarzu g³ównymumieszczono cudowny obraz

Matki Bo¿ej Cierpliwie S³u-chaj¹cej.

Namalowany zosta³ on napocz¹tku XVI wieku, nadrewnie lipowym przez mist-rzów szko³y niderlandzkiej.By³ zapewne fragmentemwiêkszego dzie³a. Charakte-rystycznym jego elementemjest ods³oniête ucho, st¹dwziê³a siê zreszt¹ nazwaobrazu. Pocz¹tkowo znajdo-wa³ siê on w rêkach kujaw-skiej rodziny Stawickich idrog¹ kolejnych darowizntrafi³ do cystersów. Tam sta³siê s³ynny z powodu licznych³ask i cudów. 4 marca 1670roku zosta³ uznany za cu-downy. Od króla Micha³aKorybuta Wiœniowieckiegootrzyma³ koronê królewsk¹oraz or³a bia³ego i napis „Dajpokój dniom naszym”.

22 kwietnia 1989 rokuPapie¿ Jan Pawe³ II poœwiêci³korony, którymi ukoronowa³wizerunek Matki BoskiejRokitniañskiej CierpliwieS³uchaj¹cej Prymas JózefGlemp w dniu 18 czerwca.

20 lat póŸniej, liczna,ponad stuosobowa grupagórali czadeckich ubrana wbarwne stroje, tworz¹c zwart¹grupê, Przyby³a do sank-tuarium prosto ze scen Fes-tiwalu „Bukowiñskie Spotka-nia”. Rozgrzani i rozemo-

GÓRALE CZADECCY W ROKITNIEcjonowani pobytem w Jast-rowiu, tutaj wyciszeni, w sku-pieniu prze¿ywali wspólniejubileuszow¹ Eucharystiê i do-konali aktu zawierzenia.

Podczas ca³ej uroczystoœciprzygrywa³y góralskie kapele,œpiewano wspólnie pieœni doMatki Bo¿ej oraz modlono siêo powrót do zdrowia nieobec-nego kapelana górali czadec-kich ks. Micha³a Zielonki. Ks.bp. Pawe³ Socha w swoims³owie, skierowanym dogórali podkreœli³ rolê, jak¹pe³ni w koœciele zielonogór-sko-gorzowskim ks. Zielonka.Podzieli³ siê z obecnymi swo-imi spostrze¿eniami, dotycz¹-cymi rozwoju parafii wZawadzie w latach probosz-czostwa ks. Micha³a. Wyrazi³te¿ swoj¹ radoœæ z obecnoœciwielu m³odych osób w zespo-³ach i dziêkowa³ kierownikom,

¿e potrafi¹ dziœ w œwiecie,proponuj¹cym tak wieleprzyci¹gn¹æ m³odzie¿ dofolkloru i wskazaæ im war-toœci, wyp³ywaj¹ce z tradycjigóralskich. S³owa ks. bp.Paw³a Sochy by³y dla góraliswoistym uwieñczeniem uro-czystoœci w Rokitnie. Wieluuczestnicz¹cych mia³o ³zy woczach.

Po uroczystoœci wszyscywspólnie wys³uchali kon-certu Zespo³u Pieœni i Tañca„Œl¹sk”. Po czym posiliwszysiê pyszn¹ wojskow¹ gro-chówk¹, górale wspólniezaœpiewali i zatañczyli. By³oich tam wielu, a miêdzyinnymi zespo³y: „Watra” zBrzeŸnicy, „Jode³ki” z ¯a-gania, „Wichowianki” i„•róde³ko” z Wichowa,„Serce Bukowiny” z Nowo-grodu Bobrzañskiego, „Rosa”z Dr¹gowiny oraz delegacja„Doliny Nowego So³oñca”ze Z³otnika.

Tak wielu górali razem,jeszcze nikt nigdy w Rokitnienie widzia³. Pokazali oni jed-noœæ nie tylko w dziele pie-lêgnowaniu tradycji swoichprzodków, ale i przede wszyst-kim we wspólnym przezywaniuuroczystoœciach rokitniañ-skich oraz w akcie z³o¿eniaho³du. Zjednoczeni i do tañcai do ró¿añca...

14***14�23 lipca 2009 * Kurier Galicyjski

dało się usłyszeć rozmowy owystępujących zespołach, ostrojach, o muzyce, o tańcach,układach choreograficz�nych, gratulacje za udanąprezentację itp. Najstarsiwspominali Bukowinę i swojąmłodość spędzoną w tejpięknej górzystej krainie.Spotykały się rodziny podzie�lone między kilka zespołówbukowińskich np. miedzy„Watrę”, „Jodełki” a „Duna�wiec”. Przez te dni wszyscynaprawdę czuli, że są razemi że stanowią jedną wielkąbukowińską rodzinę. Bylinawet tacy, którzy po kilkulatach zaczęli z sobą rozma�wiać. To były autentyczne„Bukowińskie Spotkania”.

Przechadzając się nocnąporą po ulicach Jastrowia,nie dało się nie usłyszeć buko�wińskiej muzyki i śpiewu, dola�tującej ze szkół, w którychzakwaterowani byli uczestnicyfestiwalu. Trudno było przejśćobojętnie, jeżeli słyszało sięrozśpiewaną polską młodzieżz Nowego Sołońca, Złotnikai z Wichowa. W zabawietowarzyszyli im starsi wiekiem,ale tak samo rozśpiewanigórale z Żagania i z Bole�sławca. I znowu wypadastwierdzić, że były to auten�tyczne „Bukowińskie Spotka�nia”, a Jastrowie w tychdniach było znowu roztań�czone i rozśpiewane o świciei po zmroku.

Prawie miejskie JezioroLeśne to miejsce zakwatero�wania blisko połowy uczest�ników festiwalu. Wieczorami inocą słychać z różnychmiejsc wspólne śpiewy, mu�zykę, śmiech i rozmowy. Integ�racja zupełna. Tu kilkumuzyków rumuńskich zorgani�zowało „kursy mistrzowskie”interpretacji muzyki w sąsied�nich wsiach, ilustrowane grą...Tam grupa znajomych skupiłasię koło domku i śpiewająw różnych językach piosenkii tajdany bukowińskie. Gdzieindziej spotkała się rodzina zUkrainy i Polski i dzieli się ra�dością spotkania ze wszystkimiprzechodzącymi obok... TylkoWęgrzy mają problemy języ�kowe, ale i to niewiele prze�szkadza we wspólnym święto�waniu Spotkań... Muzyka,śpiew i Bukowina łączą. Niemożna inaczej powiedzieć, tonaprawdę były autentyczne„Bukowińskie Spotkania”.

Atmosfery festiwalu nie dasię w zadowalający sposóbopisać. Tam trzeba być i braćudział. Spotykać uczestnikównie tylko na scenie, ale i w„kuluarach” festiwalowych.Zaczerpnąć od nich radościżycia i poczuć ich dumę zbycia Bukowińczykami... Zresztąprawdziwy festiwal to nie tylkowystępy, ale przede wszystkim

ludzie, którzy swoją obec�nością go tworzą.

PrezentacjeW tym roku prezentacje

zespołów odbywały się wJastrowiu i w Pile. Występy wPile rozpoczęły się już wewtorek, dzień przed oficjal�

nym rozpoczęciem festiwaluw Jastrowiu. We wczesnychgodzinach popołudnio�wych ul. Śródmiejską wzięliw posiadanie Bukowińczycy.Występom zespołów dopóźnych godzin wieczornychprzysłuchiwali się miesz�kańcy Piły. Natomiast ci,

(dok. ze s. 12*)

MIĘDZYNARODOWY FESTIWAL FOLKLORYSTYCZNY„BUKOWIŃSKIE SPOTKANIA” I TO 20., I TO W JASTROWIU

którzy woleli wygodne sie�dzenia, zostali zaproszeni nawystępy zespołów buko�wińskich do Sali koncertowejDomu Kultury w Pile. Salapękała w szwach. Cóż robić,pogoda niezbyt zachęcałado pobytu na świeżympowietrzu.

Od środy centrum festiwa�lowe przeniosło się do Jastro�wia i w tamtejszym amfiteatrzerozpoczął się, trwający dosoboty przegląd zespołówfolklorystycznych, grup śpiewa�czych, kapel i teatrów związa�nych z kulturą Bukowiny. Myślę,że zamiast słów wystarcząfotografie autorstwa StanisławaNajdka. Tyle barw, tyle różno�rodności i ta specyficznafestiwalowa atmosfera... Po�patrzmy i niech nas słowo nierozprasza...

W sobotę również w Pileobecni byli uczestnicy „Buko�wińskich Spotkań” swoimiwystępami kończąc festiwal.Od rana ul. Śródmiejska za�mieniła się w bukowińską„cestę” emanując muzykąi śpiewem. Widzów byłodostatek i nawet niektórzypodśpiewywali razem z wystę�pującymi zespołami. Szkoda,że tak cicho... Natomiastwieczorem na wyspie, poło�żonej w centrum, oblanejwodami Gwdy, odbył siękameralny koncert zespołów,reprezentujących kolejne,tegoroczne, przystanki buko�wińskich spotkań. Było to miłezaproszenie do dalszegouczestnictwa w tegorocznym20 festiwalu „BukowińskieSpotkania”.

Co dalej?Ciekawostką jest fakt, że

festiwal stale się rozrasta. Zkażdym rokiem pojawiają sięnowe grupy. W tym roku wpolskiej części festiwalu wy�stąpiło już 16 polskich zespo�łów. Po raz pierwszy zapre�zentował się Chór „EchoBukowiny” z Lubania orazzespół śpiewaczy „Rosa” zDrągowiny. Znając zaanga�żowanie społeczności buko�wińskiej w pielęgnowanietradycji, a rozsianej po zie�miach zachodniej Polski,można śmiało stwierdzić, że wnastępnych latach na pewnozadebiutują kolejne zespołygórali czadeckich z Polski.

Kolejne części tegorocz�nych „Bukowińskich Spotkań”jeszcze przed nami. Zespołybędą miały okazję zaprezen�tować się na scenach Długo�pola zwanego teraz Kimpulun�giem Mołdawskim [Câmpu�lung Moldovenesc] w Rumunii(23�26 lipca), w Bonyhád naWęgrzech (1�2 sierpnia), wTurčianskych Tepliciach naSłowacji (28�30 sierpnia) i wCzerniowcach [Чернівці] naUkrainie (3�4 października).

Życzmy więc organizato�rom festiwalu, a w szczegól�ności dyrektorowi ZbyszkowiKowalskiemu powodzenia wrozwijaniu „BukowińskichSpotkań”. I do zobaczenia wRumunii...

KG

Bukowińskie Spotkania

****15Kurier Galicyjski * 14�23 lipca 2009Dodatek specjalny

HELENA KRASOWSKA,MAGDALENAPOKRZYŃSKA

Festiwal BukowińskieSpotkania to nie tylkowystępy zespołów buko�wińskich to także różneimprezy towarzyszące.Perełką w tym roku byłaMiędzynarodowa Konfe�rencja Naukowa „Buko�wińskie Spotkania Nau�kowe. Integracja społeczno�kulturowa na pograniczu”,która odbyła się w dniach9�12 czerwca 2009 roku wJastrowiu koło Piły. Konfe�rencja zorganizowanazostała dzięki współpracyosób reprezentującychtakie instytucje jak: Ka�tedra Etnologii Uniwersy�tetu Wrocławskiego, Insty�tut Socjologii UniwersytetuZielonogórskiego, InstytutSlawistyki Polskiej Akade�mii Nauk, Pilski Dom Kulturyi Ośrodek Kultury w Jastrowiu.

Konferencja miała miej�sce podczas XX Między�narodowego FestiwaluFolklorystycznego „Buko�wińskie Spotkania”, stano�wiąc kontynuację wcześniej�szych spotkań naukowychtowarzyszących festiwa�lowi, których inicjatorembył prof. Kazimierz Feleszko.W związku z jubileuszowąedycją festiwalu proble�matyka tegorocznegowydarzenia naukowegodotyczyła nie tylko feno�menu Bukowiny – karpac�kiej krainy na pograniczuukraińsko�rumuńskim, leczrównież jednego ze zja�wisk społeczno�kulturo�wych, wyrastających ztradycji Bukowiny – nafestiwalu bukowińskim.

W konferencji wzięłoczynny udział 23 nau�

kowców i pasjonatówBukowiny z Niemiec, zPolski, z Rumunii, ze Sta�nów Zjednoczonych, zUkrainy i z Węgier. Swojąobecnością uświetni l ikonferencję i wzbogaciliobrady przedstawicieleinstytucji kulturalnych isamorządów lokalnychz Rumunii, Ukrainy, Wę�gier.

My górale czadeccy,stajemy dziś razem przedTobą, Pani Rokitniańska,w 20. rocznicę Twojej koro�nacji. Stoją tu górale zBrzeźnicy, Drągowiny, Kar�czówki, Kotowic, Koźlic,Miodnicy, Nowogrodu Bob�rzańskiego, Przybymierza,Stanowa, Wichowa, Złot�nika i Żagania.

Śladem naszych ojcówpielgrzymujących niegdyśz najdalszych zakątkówBukowiny do różnych sank�tuariów maryjnych, a wszczególności do Sanktua�rium Bukowińskiego MatkiBożej Kaczyckiej, prag�niemy w tym nowym ty�siącleciu, pielgrzymowaćdo Cudownego MiejscaRokitniańskiego i czerpaćz niego siły do przezwy�ciężania zła.

My górale czadeccy,Tobie dziś Maryjo składamy

wspólnie Hołd, i obieramyCię, Pani Rokitniańska zanaszą Matkę oraz Królowątej części polskiej ziemi, naktórej przyszło obecnienam żyć.

Obieramy to Sanktua�rium Maryjne jako miejscemodlitwy indywidualneji wspólnotowej oraz miejsceszczególnego kultu czciBoga i Ciebie Matko dlawszystkich następnychpokoleń górali czadec�kich, a także Polaków zBukowiny. Pragniemy zaTwoim wstawiennictwemwzrastać w wierze i miłościoraz odważnie kroczyć naspotkanie z Twoim Synemi Bogiem Ojcem w wiecz�ności.

Tak nam dopomóż,Matko Boża CierpliwieSłuchająca. Amen.

Rokitno, 13 czerwca,2009 roku.

HOŁD GÓRALICZADECKICH

Obraz Matki Bożej Rokitniańskiej Cierpliwie Słuchającej

TERMINY NASTĘPNYCH IMPREZ,ODBYWAJĄCYCH SIĘ W RAMACH

20. MIĘDZYNARODOWEGOFESTIWALU FOLKLORYSTYCZNEGO

„BUKOWIŃSKIE SPOTKANIA”23�26 lipca – Câmpulung Moldovenesc (Rumunia),1�2 sierpnia – Bonyhad (Węgry),28�30 sierpnia – Turčanskie Teplice (Słowacja),3�4 października – Czerniowce [Чернівці] (Ukraina).

Wszystkich (nie tylko) czytelnikówzapraszamy do uczestnictwa w festiwalu!

NIE TYLKO ZESPOŁY...

W ostatnim dniu konfe�rencji miał miejsce paneldyskusyjny. Warto podk�reślić, że wzięli w nim udziałnie tylko autorzy referatówkonferencyjnych, leczrównież członkowie zes�połów, uczestniczącychw festiwalu. Przedmiotemdyskusji były „BukowińskieSpotkania”. Wspólnie po�szukiwano odpowiedzi nanastępujące pytania:

1. Jak postrzegane są„Bukowińskie Spotkania”przez uczestników tegofestiwalu?

2. Czemu służy Festiwal,w jakich obszarach zazna�cza się jego wpływ?

3. Jakie funkcje są muprzypisywane?

4. Jakie ma znaczeniedla życia poszczególnychspołeczności lokalnychgoszczących w swoichmiejscowościach imprezyfestiwalowe, a jakie dlawielowymiarowo pojmo�wanej zbiorowości buko�wińskiej?

5. Czy zachodzą jakieśróżnice w zakresie rozu�mienia Festiwalu przezposzczególne kategoriejego uczestników?

6. Na czym polegałydrogi rozwoju Festiwalui jak dzisiejsze uwarunko�wania mogą wpłynąć najego przyszłość?

Zarówno organizatorzy,jak i uczestnicy konferencjimają nadzieję, że w przy�szłości uda się przygoto�wać i zrealizować wspólnyprojekt badawczy, doty�czący „Bukowińskich Spot�kań”. Na przyszły rokplanowana jest publikacjaksiążki, stanowiącej zbiórwszystkich referatów, wyg�łoszonych podczas konfe�rencji.

1614�23 lipca 2009 * Kurier Galicyjski

SZYMON KAZIMIERSKI

Adolf Hitler ju¿ w po³owielat trzydziestych ubieg³egowieku posiada³ sprecyzo-wan¹ wizjê wojny, jak¹chcia³ rozpêtaæ. Na g³ówn¹ofiarê Niemiec przewidzianyby³ Zwi¹zek Sowiecki. Jegoogromne obszary, a¿ do górUralu, powinny staæ siê dlaNiemiec now¹ „przestrze-ni¹ ¿yciow¹”, a podbiciRosjanie – niewolnikami,potrzebnymi do zagospoda-rowania tej przestrzeni.

Pierwszym napadniêtym,mia³a byæ jednak Francja.Francja musia³a byæ rozbitazanim nast¹pi atak na Zwi¹-zek Sowiecki, aby nie mog³autworzyæ drugiego frontu zaplecami Niemców, zaanga¿o-wanych w wojnê na Wscho-dzie.

Chc¹c dobraæ siê do Fran-cji, nale¿a³o sforsowaæ takzwan¹ Liniê Maginota, licz¹cysobie 450 kilometrów d³ugoœcipas potê¿nych umocnieñ¿elbetowych, zbudowanychprzez Francuzów na granicypomiêdzy Francj¹, a Niemcamii Luksemburgiem. Umocnieniate, naszpikowane broni¹maszynow¹ i artyleri¹, posia-da³y œciany i stropy, wykonanez ¿elbetu grubego na trzy i pó³metra. Nigdzie na œwiecie nieby³o broni, mog¹cej uporaæsiê z tak¹ mas¹ betonu.

Adolf Hitler zwróci³ siê dozak³adów Kruppa o wyko-nanie dzia³a, mog¹cego skru-szyæ bunkry Linii Maginota.Zaraz te¿, bo ju¿ w roku1935 rozpoczêto próby i ob-liczenia.

Czym rozbiæliniê Maginota

Za³o¿enia, jakie sobie po-stawi³a grupa konstruktorówpod przewodnictwem doktoraEricha Müllera, dotyczy³ydzia³a o donoœnoœci od 35 do45 kilometrów, które by³obyw stanie przestrzeliæ swympociskiem ¿elbetonow¹ œcianêgruboœci 7 metrów, lub p³ytêstalow¹ gruboœci 1metra.Obliczenia wykaza³y, ¿e dzia³opowinno mieæ kaliber 800milimetrów, czyli 80 centy-metrów! Dzia³o by³oby takciê¿kie, ¿e zdolne do prze-mieszczania siê jedynie potorze kolejowym. W marcu1936 rozpoczêto prace projek-towe nowego dzia³a, nazwanegoMaginot Linien Bezwinger,czyli Pogromca Linii Maginota.Za rok powsta³ ju¿ gotowyprojekt. Rozpoczêto budowêi zaraz posypa³y siê k³opoty.G³ównie techniczne, zwi¹zanechoæby z brakiem odpowied-

Największe działo wszechczasów,

„DORA”nio wytrzyma³ych stali, czyproblemami z odkuciemmonstrualnej lufy, którapostawiona na sztorc, mia³awysokoœæ 10 piêtrowej „wielo-eta¿ki”. W miêdzyczasiewybuch³a wojna.

Matejko i LewiñskiPolska nie przyjê³a oferty

niemieckiej przyjaŸni i wspól-nego z Niemcami marszu na

Przysz³a kampania fran-cuska, a superarmata wci¹¿jeszcze nie by³a gotowa.Okaza³o siê, ¿e nawet nie by³apotrzebna. Jeden z najzdol-niejszych niemieckich gene-ra³ów Erich von Manstainwykaza³, ¿e Linia Maginotajest w³aœciwie, papierowymtygrysem. W oparciu o jegoplan, Niemcy obeszli LiniêMaginota poprzez terytorium

Zadarta lufa Dory siêga³a10 piêter

wa³o czterech torów kolejo-wych, piekielnie trudnych dowykonania, bo wszystkiemusia³y mieæ jednakow¹wysokoœæ na ca³ym swymprzebiegu, a dok³adnoœæwykonania liczona by³a wmilimetrach. Dwa tory wew-nêtrzne by³y przeznaczonetylko dla dzia³a, a dwa po-zosta³e, zewnêtrzne, dladwóch dŸwigów kolejowych,sprzêgniêtych na sta³e zdzia³em, bez pomocy którychdzia³a nie mo¿na by³o zmon-towaæ i rozmontowaæ. Monta¿dzia³a (i odpowiednio, demon-ta¿) trwa³ 6 tygodni i wymaga³zatrudnienia 1400 ludzi.Zaplecze techniczne, obs³uga,ochrona naziemna i lotniczaanga¿owa³y w sumie 5000ludzi. W sk³ad tego wchodzili:500 artylerzystów, robotnicyprzymusowi, robotnicy orga-nizacji Todta, batalion ochrony,elementy batalionu transpor-towego, pu³k artylerii prze-ciwlotniczej, jednostka zwiadulotniczego, komendantura,piekarnia polowa, kompaniamaskuj¹ca, oddzia³ pocztypolowej i dwa domy publiczneka¿dy po 20 pensjonariuszek.

Samo dzia³o na stano-wisku bojowym wa¿y³o 350ton. Tylko, ¿e ono nigdy niemog³o staæ samo. Dzia³o wrazz lawet¹, platformami i dŸwi-gami wa¿y³o 1350 ton. D³u-goœæ podwozia dzia³a wyno-si³a 43 metry. Szerokoœæ 7,1metra. Wysokoœæ 12 metrów.Kaliber lufy 802 milimetry.D³ugoœæ lufy 32,48 metra.Dora strzela³a dwoma rodza-jami pocisków. Pocisk, burz¹cyo masie 4,8 tony mia³ prêd-koœæ pocz¹tkow¹ 820 m/seki donoœnoœæ 47 kilometrów.

Pocisk przeciwbetonowy omasie 7,1 tony (tyle wa¿y³ylekkie czo³gi!!) mia³ prêdkoœæpocz¹tkow¹ 710 m/sek i do-noœnoœæ 38 kilometrów. Po-ciski przywo¿ono pod dzia³okolej¹, ka¿dy w osobnymwagonie i ³adowano nimidzia³o przy pomocy specjal-nego dŸwigu. Szybkostrzel-noœæ olbrzyma nie by³awysoka. Skomplikowanaprocedura ³adowania powo-dowa³a, ¿e pociskiem 7 tono-wym mo¿na by³o oddaæ dwa,a pociskiem 4,8 tonowym trzystrza³y na godzinê. Za to si³aprzebijalnoœci by³a zdumie-waj¹ca. Dora przebija³a sta-low¹ p³ytê gruboœci 1 metra,¿elbet o gruboœci 8 metrówi pok³ady ziemi gruboœci 32metrów.

Dora jedzie na KrymDora, pocz¹tkowo szyko-

wana by³a na rozbijanie LiniiMaginota. Ale gdy j¹ w koñcuzmontowano, Linia Maginotaprzesta³a stwarzaæ jakikol-wiek problem. Dowództwoniemieckie naprawdê niewiedzia³o, jakie cele przezna-czyæ dla Dory. Pocz¹tkowoplanowano ustawiæ j¹ prze-

Moskwê. Wola³a przyj¹æ takzwane gwarancje brytyjskie,jakie jej zaoferowa³ rz¹dWielkiej Brytanii, wiêc AdolfHitler, wœciek³y jak cholera,musia³ na gwa³t zmieniaæplan wojny œwiatowej, za-czynaj¹c atak nie od Francji,a od Polski. Po rozbiciu Polski,na podbitych terenach, Niemcywieszali wszêdzie taki samplakat, na którym ranny pol-ski ¿o³nierz wymownym ges-tem pokazuje odwracaj¹cemusiê ty³em Chamberlainowi –premierowi Wielkiej Brytanii,stosy trupów i pal¹ce siê domy.Ironia losu sprawi³a, ¿e autorplakatu nazywa³ siê Matejko!Theo Matejko.

- Anglio! Twoje dzie³o! –krzycza³ do Chamberlainapolski ¿o³nierz. Dla Polakówmia³a to byæ groŸba.

- Nie chcieliœcie z nami, toteraz zobaczycie!

Belgii. Po tym manewrze LiniaMaginota zosta³a po prostuwyœmiana! Jako ciekawostkêpodam Pañstwu, ¿e genera³von Manstein tak naprawdênazywa³ siê Lewiñski. Zmie-niono mu nazwisko po tym,kiedy w wieku dzieciêcymzosta³ adoptowany przezswojego wuja. Pochodzi³, jaksiê przypuszcza ze zniemczo-nej rodziny polskiej.

Szczêœcie AdolfaSuperdzia³o zosta³o ukoñ-

czone dopiero w roku 1942!W³aœciciel firmy Gustav Kruppuroczyœcie ofiarowa³ je Adol-fowi Hitlerowi. UszczêœliwionyAdolf, uroczyœcie nazwa³ dzia³oimieniem darczyñcy, czyliGustav. Schwerer Gustav w³aœ-ciwie, czyli Ciê¿ki Gustaw,jako ¿e by³o ju¿ dzia³o nazwane,D³ugi Gustaw. Jednak ¿o³nie-rze niemieccy, tkniêci jakimœ

natchnieniem, wszyscy jakjeden m¹¿, nazwali dzia³o Dora,czyli Dorota. Dora przyjê³a siêwszêdzie, zaœ Gustav pêta³ siêtylko tu i tam w oficjalnychdokumentach. Jeszcze rokwczeœniej, gotowe ju¿ dzia³o,zosta³o poddane próbom naterenie poligonu Rügenwalde,czyli obecnego polskiegoDar³owa oraz poligonu wHillesleben w okrêgu berliñ-skim. Po powrocie z inspekcjina terenie tego poligonu i poobserwacji, stoj¹cego tamdzia³a, genera³ Franz Halder- szef Sztabu Generalnego WojskL¹dowych Rzeszy, zapisa³ wswych pamiêtnikach, ¿e brak muwyobraŸni, do czego mo¿na strze-laæ z tak potwornego monstrum,jakim okaza³a siê Dora.

MonstrumJako¿, by³o to monstrum.

Do poruszania siê potrzebo-

Dora w ca³ej okaza³oœci

„Nies³awnej pamiêci” – obraz Theo Matejki

17Kurier Galicyjski * 14�23 lipca 2009stalowe monstrum

ciwko twierdzy brytyjskiejw Gibraltarze. Nie zgodzi³ siêjednak na to dyktator Hisz-panii genera³ Franco. Doramusia³aby stan¹æ na ziemihiszpañskiej, a tego genera³sobie nie ¿yczy³. Drugi po-mys³, aby ustawiæ Dorê nadbrzegiem kana³u La Manche,sk¹d mog³aby ostrzeliwaæWielk¹ Brytaniê, te¿ upad³.Na terenie nadbrze¿nym Wiel-kiej Brytanii, bêd¹cym w za-

pisz¹cych o beznadziejnej cel-noœci Dory, niemog¹cej jakobytrafiæ w forty twierdzy, a strze-laj¹cej po wodach zatoki,nawet 600 metrów od celu.

Za dziewi¹tym strza³em,pocisk wagi 7 ton przelecia³jak przez dym przez 30 met-rów morskiej wody w zatoce,przebi³ kilkanaœcie metrówmorskiego dna, prawie trzy-metrowy strop ze zbrojonegobetonu i eksplodowa³ wew-

wa³a potwornych ciœnieñ,jakie w niej panowa³y. Dodat-kowo niezwykle agresywnespaliny, po ka¿dym wystrzalekorodowa³y przewód lufy wstopniu zaskakuj¹cym konst-ruktorów.

W styczniu 1944 roku Do-ra ju¿ po remoncie, odes³anazosta³a na front pod Lening-radem, ale nie dojecha³a doswojej stacji przeznaczenia.Ofensywa radziecka zmusi³a

Adolf Hitler po inspekcji poligonu

Dora wymaga³a dla siebieczterech torów

siêgu Dory, Anglicy nie mieliniczego cennego. Na tymterenie nie by³o celu godnegoostrzeliwania przez Dorê.Trochê z nieba, spad³o do-wództwu niemieckiemu oblê-¿enie Sewastopola. Ta nie-zwykle silna rosyjska twier-dza na Krymie nie poddawa³asiê niemieckim szturmom,bombardowaniom artyleryj-skim i nalotom. Twierdza wSewastopolu by³a ciekawymumocnieniem, zrêcznie kom-ponuj¹cym w sobie elementy¿elbetonu i naturalnych ska³.Obsadzona przez 106 tysiêcy¿o³nierzy i 8 tysiêcy mary-narzy, broni³a siê bardzoskutecznie. Niewiele myœl¹c,pos³ano tam Dorê. Rozmon-towano Dorê i za³adowano j¹na 100 wagonów kolejowych,tworz¹c z nich kilka d³ugichpoci¹gów. Zmontowano j¹w odleg³oœci 25 kilometrówod Sewastopola. 5 czerwca1942 roku Dora rozpoczê³aostrza³ twierdzy. W sumiewystrzeli³a 48 pocisków.Wszêdzie, gdzie upad³ pociskDory, powstawa³ w ziemi lejg³êbokoœci 30 metrów.

Celny strza³W miejscu, gdzie teren

twierdzy Sewastopol dotykawybrze¿a zatoki Siewiernaja,pod dnem tej zatoki, Rosjaniezbudowali podziemny i pod-wodny zarazem magazynamunicji. G³ówny magazynamunicji dla sewastopolskiejtwierdzy. Dora zaczê³a „wyma-cywaæ” ten magazyn, strzelaj¹cpo wodach zatoki. To w³aœniesta³o siê póŸniej podstaw¹drwinek niektórych autorów,

7 tonowy pocisk Dory.£uska Dory i dla porówna-nia doœæ wysoki ¿o³nierz,stoj¹cy obokn¹trz g³ównego magazynu

amunicyjnego twierdzy. To,co potem nast¹pi³o przypo-mina³o jak¹œ apokaliptyczn¹katastrofê. Si³a wybuchunagromadzonych pociskówroznios³a na strzêpy najbli¿-sze otoczenie magazynu.Forty, dzia³a i ludzkie zw³okifruwa³y w powietrzu. W jednejsekundzie Rosjanie zostalipozbawieni prawie ca³ej amu-nicji. Ku podziwowi œwiata,bronili siê jednak w gruzachtwierdzy jeszcze przez kilkatygodni. Twierdza pad³a do-piero 3 lipca 1942 roku.

EpilogDorê zdemontowano i odes-

³ano na poligon w Dar³owie.Tam okaza³o siê, ¿e trzebawymieniæ lufê potê¿negodzia³a. Obliczenia mówi³y, ¿ewymiana lufy powinna siêodbyæ po 100 wystrza³acharmaty. ¯ycie pokaza³o, ¿elufa ledwo wytrzyma³a nieca³e50 wystrza³ów. Stal, z jakiejodkuwano lufê nie wytrzymy-

j¹ do powrotu. Dzia³o, wci¹¿w czêœciach, przewieziono doGrafenwohr.

W ostatnich dniach III Rze-szy poci¹gi z czêœciami Dorymusia³y siê rozjechaæ, boczêœci wielkiego dzia³a znaj-dowano w bardzo ró¿nychmiejscach Niemiec. W kwiet-niu 1945 roku znalezionoczêœci Dory w lesie ko³o Au-erbach. Innym miejscem,gdzie znaleziono czêœci Dory,by³y okolice Chemnitz. ¯o³-nierze amerykañscy znaleŸlidwa poci¹gi z czêœciami Doryna zapomnianych bocznicachkolejowych w Bawarii. Jestfaktem, ¿e nigdzie nie znale-ziono ca³kowicie zmontowa-nej Dory. Nikt te¿ nie próbo-wa³ zmontowaæ armaty zczêœci, które siê zachowa³y.Ukochane dziecko Adolfa Hit-lera, jak niektórzy nazywaliDorê, odesz³o z tego œwiataw œlad za cz³owiekiem, dziêkiktóremu powsta³o.

HALINA P£UGATOR tekstMARCIN ROMER zdjêcia

Niedawno Stanis³awówgoœci³ czwart¹ polsko-ukra-iñsk¹ sztafetê przyjaŸniNamys³ów-Lwów-Stanis-³awów. Fina³ sztafety mia³miejsce przy pomniku AdamaMickiewicza. Pomnik stoi wsamym centrum miasta. Bie-gacze w dresach o jaskrawoczerwonym kolorze z bia³o-czerwonymi i niebiesko-¿ó³tymi flagami w rêkachzwrócili na siebie uwagêturystów i miejscowychmieszkañców, którzy zebralisiê przy pomniku na spot-kanie sportowców.

Wo³odymyr Ustyñski,naczelnik Wydzia³u Turystykiw Stanis³awowie, opowiedzia³„Kurierowi Galicyjskiemu”, ¿emiasteczko Namys³ów oddawna jest zaprzyjaŸnione zuzdrowiskiem Jaremcza.Miasta prowadz¹ wymianêdelegacji pracowników orga-nów samorz¹du terytorial-nego, zespo³ów dzieciêcychi artystycznych. „Dla naszegomiasta jest to dobra promocja,poniewa¿ ludzie obserwuj¹zmiany, które odby³y siê wStanis³awowie, chocia¿by waspekcie turystycznym i chc¹tu przyje¿d¿aæ ponownie, aleju¿, jako goœcie”.

„Chcemy, aby przyjaŸnilisiê tak¿e sportowcy z miastpartnerskich, – mówi portalowiKo³omyja organizator sztafetyMicha³ Stadniczuk, któregorodzina wywodzi siê z Otynii.– Poza tym, wielu z obecnychtu sportowców pochodzi ztych ziem. Oczywiœcie, od-wiedzimy krewnych, zapalimy

znicze na grobach tych nie-znanych, ale wci¹¿ obecnychw naszej pamiêci”.

Biegaczy wspiera tak¿eUrz¹d Miasta Namys³owa,Starostwo Powiatowe orazUrz¹d Marsza³kowski wOpolu. Ka¿dego roku bie-gacze zatrzymuj¹ siê w innymmieœcie. Byli we Lwowie,Otynii, Jaremczy i teraz wStanis³awowie. A¿eby dotrzeæz Namys³owa do Stanis³awo-wa, Polacy pokonali 780(!!!)kilometrów. Ka¿dy z uczest-ników przebieg³ pewien odci-nek drogi, a to 20-25 kilo-metrów ka¿dego dnia. Wœróduczestników biegu jest wieluzawodowców, którzy wielo-

krotnie uczestniczyli w mara-tonie, ale s¹ te¿ amatorzy,którzy maj¹ nie mniejsz¹wytrwa³oœæ i si³ê.

„Ten bieg tak siê spodoba³uczestnikom, ¿e ci, którzybiegli chocia¿ raz, na pewnodo³¹cz¹ do nas w roku na-stêpnym, – opowiada Arka-diusz Oleksiak, kierowniksztafety. – Ci, którzy nie maj¹tu rodziny, i przyjechali, alboraczej przybiegli po razpierwszy, s¹ wprost oczaro-wani Ukrain¹”.

Dla finalistów biegu, do-datkow¹ atrakcj¹ by³o te¿ to,¿e oczekiwa³a ich na mecie,bawi¹ca w³aœnie w mieœcieekipa telewizji polskiej.Wszyscy pragnêli zrobiæ sobiepami¹tkow¹ fotografiê zeznan¹ prezenterk¹ telewizjipolskiej Ann¹ Popek.

Po pobycie na Przykar-paciu goœcie z Polski poje-chali do Lwowa, gdzie z³o¿yliwieñce na Cmentarzu Orl¹t.

PRZEBIEGLI 780 KMZ NAMYSŁOWADO STANISŁAWOWA

KG

14�23 lipca 2009 * Kurier Galicyjski18

KONSTANTY CZAWAGAtekst i zdjêcia

6-13 lipca w Uniowskiej£awrze k. Przemyœlan od-by³o siê miêdzynarodoweseminarium „Arka” z udzia-³em Polaków, Ukraiñców i¯ydów. Od 2006 roku wgreckokatolickim klasz-torze mnichów studytów wUniowie ju¿ po raz czwartyodbywa siê miêdzynaro-dowe i miêdzywyznaniowepolsko-ukraiñsko-¿ydow-skie spotkanie, poœwiêconehistorycznym problemomtrzech niegdyœ wspólnie¿yj¹cych narodów, relacjompolsko-ukraiñsko-¿ydowskim,a tak¿e miêdzyetniczneji miêdzyreligijnej tolerancji.Jego organizatorami by³y:Federacja Organizacji Pol-skich na Ukrainie, CentrumBadañ na Holokaustem„Tkuma” z Dniepropiet-rowska i Ukraiñski Uniwer-sytet Katolicki ze Lwowaprzy wsparciu Miêdzynaro-dowej ¯ydowskiej Fundacji„Joint”, Izraelskiego Insty-tutu „Yad Vashem” orazpolskiej Fundacji „PomocPolakom na Wschodzie”.

Uniowskiklucz pojednania

Podczas konferencji pra-sowej w sali królewskiejMuzeum Historycznego weLwowie organizatorzy „Arki”powiedzieli, ¿e wybór miejscaprzeprowadzenia seminariumnie jest przypadkowy. W sie-rociñcu Œwiêtouspeñskiej£awry w czasie okupacjiniemieckiej znalaz³o schro-nienie ponad sto ukraiñskich,polskich i ¿ydowskich dzieci.Ostatnie stanowi³y ponadpo³owê. W³aœnie one – podukraiñskimi lub te¿ polskiminazwiskami oraz wpisanymdo œwiadectw chrztu wyzna-niem katolickim – zosta³yuratowane przed hitlerowsk¹zag³ad¹. W taki sposóbklasztor Uniowski sta³ siêsymbolicznym œwiêtym miej-scem nie tylko dla Ukraiñ-ców, ale tak¿e dla Polakówi w szczególnoœci ¯ydów.Œwiêtoœci tej ziemi dodaje te¿s¹siednie miasteczko Prze-myœlany – miejsce pracygreckokatolickiego probosz-cza Emiliana Kowcza, s³yn-nego „parocha Majdanka”.Ojciec Œwiêty Jan Pawe³ IIzaliczy³ go w poczet b³ogos³a-wionych za dobrowoln¹ dusz-pastersk¹ pos³ugê na Maj-danku, gdzie on, jako jedynykap³an w tym obozie zag³adyokazywa³ duchow¹ (czêsto –ostatni¹ w ich ¿yciu) pomocjeñcom ró¿nych narodowoœci– katolikom, prawos³awnym,wyznawcom judaizmu, protes-tantom, ateistom – wszystkim.

Prezes Federacji Organiza-cji Polskich na UkrainieEmilia Chmielowa zaznaczy³a,¿e seminarium „Arka” jesttygodniow¹ szko³¹ letni¹ dlastudentów wy¿szych uczelniUkrainy. Do uczestnictwa wseminarium wybiera siê trzy-dziestoosobow¹ grupê stu-dentów (z równym udzia³emosób polskiego, ukraiñskiegoi ¿ydowskiego pochodzenia)z terenów ca³ej Ukrainy,zawodowo lub te¿ osobiœcie

interesuj¹cych siê problema-tyk¹ stosunków miêdzynaro-dowych i obszarem tolerancjispo³ecznej, a tak¿e posiada-j¹cych okreœlon¹ wiedzê zdziejów zag³ady narodów pol-skiego, ¿ydowskiego i ukraiñ-skiego. W spotkaniach zestudentami w ró¿nym czasiebrali udzia³ m.in.: przedsta-wiciele Konsulatu GeneralnegoRP we Lwowie - konsul gene-ralny Grzegorz Opaliñski,konsulowie Marcin Zienie-wicz i Jacek ¯ur, przedsta-wicielka kancelarii premieraRP Ma³gorzata Soszka-Ró-¿ycka, jaka odczyta³a referatW³adys³awa Bartoszew-skiego. Fundacjê „PomocPolakom na Wschodzie”reprezentowa³a Eliza Dzwon-kiewicz. W tym roku zwróconouwagê m³odzie¿y na bo-gactwo oraz wspó³dzia³aniekultur trzech narodów, atak¿e polskie i ukraiñskiedoœwiadczenie walki z re¿i-mem komunistycznym. Szcze-gólnym zainteresowaniemm³odzie¿y cieszy³a siê m.in.relacja z pocz¹tku stanuwojennego w Polsce, o odbi-ciu rannego w czasie akcjiZOMO dzia³acza „Solidarnoœci”- Jana Naro¿niaka.

Do udzia³u w tegorocznej„Arce” zaproszono grononaukowców, dzia³aczy spo-³ecznych i artystów z Ukrainy,Polski, Izraela. Wœród zapro-szonych prelegentów przybylim.in. prof. Barbara Weigl zWarszawy, prof. Aron Weissz Instytutu „Yad Vashem” wJerozolimie, Jan ¯aryn - doniedawna szef Biura EdukacjiIPN, Antoni Macierewicz -dzia³acz opozycji demokra-tycznej w Polsce i jeden z za-³o¿ycieli KOR, prof. Myros³awMarynowycz z UkraiñskiegoUniwersytetu Katolickiego weLwowie, dyrektor Ogólno-ukraiñskiego Centrum Badañnad Holokaustem „Tkuma”doktor Ihor Szczupak.

W ramach tegorocznegoseminarium odby³a siê tak¿eprezentacja ksi¹¿ki „Polacy-Ukraiñcy-¯ydzi. Dylematyhistoryczne i spojrzenie wprzysz³oœæ” (Wyk³ady Uniow-skie 2009). Jest to pracazbiorowa pod redakcj¹ nau-kow¹ Barbary Weigl i OlegaHirnego, w trzech jêzykach –po polsku, po ukraiñsku i poangielsku.

Na czêœæ prezentacyjn¹zajêæ tradycyjnie sk³ada³y siê

trzy wieczory narodowe,zrealizowane przez studentóww czasie Dni Narodowych.Zosta³ te¿ zorganizowanywyjazd do Majdanka, gdziem³odzi przedstawiciele trzechnarodów z³o¿yli kwiaty.

W cieniu porozumieniai defilad

Podczas konferencji pra-sowej, na pytanie, dlaczegocorocznie w seminariumuczestniczy tylko 30 osóbkonsul RP we Lwowie MarcinZieniewicz powiedzia³, ¿e iloœæmiejsc dla goœci w klasztorzegreckokatolickim jest ograni-czona. Salezjanin ks. PiotrSmolka, niestrudzony pro-boszcz parafii rzymskoka-tolickiej w pobliskich Prze-myœlanach zawsze znajdujeskromne lokale dla tychuczestników i goœci „Arki”,którym czasem zabrakniemiejsca w £awrze Uniowskiej.Ks. Smolka stwierdza, ¿e owiele wiêksz¹ grupê m³odzie¿yi prelegentów móg³by zakwa-terowaæ, je¿eli uda³oby siêwyremontowaæ du¿y budynekprzedwojennej szko³y, którynabyli salezjanie. Gmach tenjest po³o¿ony przed g³ównymwejœciem do koœcio³a parafial-nego, jednak nie ma dostêpudo tego domu, poniewa¿ par-cela dooko³a zosta³a niedawno„sprywatyzowana” przez miej-scowego Ukraiñca, który otrzy-ma³ na to zezwolenie od w³adz

samorz¹dowych. Czy mo¿ejest to odwrotna strona medaluwspó³czesnego pojednaniaukraiñsko-polskiego w Prze-myœlanach, mieœcie b³. Emi-liana Kowcza? W³adze miej-scowe raczej unikaj¹ wszelkichrozmów z pras¹ na tematsytuacji konfliktowej dooko³atej parceli przykoœcielnej, jaki w ogóle rozmów o koœciele.

Koœció³ œw. Piotra i Paw³aw Przemyœlanach zosta³ wy-budowany w 1645 roku. Jestto zabytek klasy zerowej –stwierdza proboszcz. Niestetyw latach 60., a zw³aszczaw 70. XX wieku œwi¹tyniazosta³a zdewastowana, prze-budowana. Urz¹dzono tamfabrykê parasoli. Ksi¹dz przy-

ca³ej Polsce g³osi³ rekolekcje,zbiera³ ofiary, ten wdowi groszna remont. Dzisiaj koœció³ ju¿jest odnowiony. PKS Rzeszówzafundowa³ okna metalowe.Piêkn¹ posadzkê zrobionoprzez Tadeusza Szczepañ-skiego z Rzeszowa. £awkidostali z koœcio³a œw. Wojcie-cha z Krakowa oraz z Katowic.Ks. Smolka przewozi³ pojednej ³awce na dachu „£ady”z Przemyœla do Przemyœlan,a¿eby nie p³aciæ c³a.

„Dzisiaj koœció³ wygl¹daju¿ jak œwi¹tynia. Wszystkojest piêkne, ale wci¹¿ s¹zamurowane okna – mówi ks.Piotr Smolka. – Mamy odno-wione, piêkne oratorium przez„Wspólnotê Polsk¹” i „Fun-dacjê Pomoc Polakom naWschodzie”, które s³u¿y wszyst-kim dzieciom z miasta.Zw³aszcza w zimie, kiedy jestch³odno. Dyskoteki tutajmaj¹, i filmy. Katecheza jestprzy koœciele, w jêzyku pol-skim. Dzieci tutaj ucz¹ siê te¿jêzyka polskiego. Teraz wieluludzi szuka korzeni polskich,chcieliby uzyskaæ Kartê Polaka”.

Ks. Smolka przekazuje zapoœrednictwem „Kuriera” ser-deczne podziêkowania wszyst-kim rodakom, którzy odwie-dzaj¹ ten koœció³ czy w innysposób przekazuj¹ pomoc.Wierni chc¹ jeszcze odnowiæwie¿ê koœcieln¹, oraz budynekwspomnianej by³ej szko³y,zakupiony przez salezjanów.

„Nie mamy ¿adnego dostê-pu do tej szko³y – mówi ks.Piotr. – Przy samym murze ju¿nawet postawiono s³upy, booddano ziemie osobie prywat-nej, która wykupi³a stró¿ówkê.Proszê zobaczyæ na tychzdjêciach dawnych, jak sze-roka droga prowadzi³a dokoœcio³a, miêdzy tak zwan¹„czerwon¹” i „bia³¹” szko³¹. Zalipami by³ chodnik dla ludzi.Dzisiaj ten chodnik jest zab-rany, a parcela jest w prywat-nych rêkach. Ju¿ nie wiemy,co robiæ. Chcielibyœmy rozwi¹zaæten problem jakoœ pokojowo”.

Starszy parafianin Micha³Borkowski powiedzia³ „Kurie-rowi”, ¿e w „bia³ej szkole”wierni razem z salezjanamichc¹ za³o¿yæ szko³ê rolnicz¹czy rzemieœlnicz¹, a¿ebykszta³ciæ m³odzie¿, uczyæjakiegoœ zawodu, np. stolarzy,œlusarzy... Jednak obecnieszko³a stoi jakby na wyspie.A ten dom trzeba remontowaæ.

Roman Winnicki dodaje, wbudynku starej szko³y mo¿naby³oby te¿ prowadziæ zajêciasportowe dla m³odzie¿y.Rodzina Winnickich doje¿d¿ado koœcio³a z okolicznej wioski.Dzieci chodz¹ na katechezê.

„Nie wolno zniszczyæ tego,co jeszcze pozosta³o pokomunistach – mówi Roman.– Rzeczywiœcie, taka szko³a wPrzemyœlanach jest potrzebna.Koœció³ ma bardzo dobrywp³yw na wychowanie m³o-dzie¿y, na dzieci. Oni wiedz¹,¿e nie wolno k³amaæ, trzebasiê dobrze uczyæ i dobrze siêzachowywaæ na ulicy. Ju¿ niema takiego napiêcia pomiê-dzy ludŸmi ró¿nych obrz¹dkówczy narodowoœci. M³odzie¿jest ju¿ inna, inaczej patrzyna pozosta³e wœród niektó-rych starszych ludzi stere-otypy”.

POD JEDNYM NIEBEM„Arka” Polaków, Żydów i Ukraińców

Przemawia Eliza Dzwonkiewicz – cz³onek zarz¹duFundacji „Pomoc Polakom na Wschodzie”

Ks. Piotr Smolka (od prawej)

pomina, ¿e kiedy w 1996 rokukoœció³ zosta³ oddany wiernym,od razu im powiedziano, ¿ejest to obiekt wojskowy. Mu-sieli na pocz¹tku wykupiæbudynek boczny.

„Jedna ceg³a dzieli nas dodzisiaj – ks. Piotr Smolkapokazuje zamurowane przezfabrykê okna w koœciele. – Tow latach 80. dobudowano dokoœcio³a budynek pod maga-zyn by³ej fabryki. Wszytko ju¿upad³o, jednak jesteœmyodgrodzeni, zagrodzeni pane-lami. Niema mo¿liwoœci od-prawianie procesji rezurek-cyjnej, procesji dooko³a koœ-cio³a na Bo¿e Cia³o, czy naodpust. Kiedyœ, przed wojn¹,ca³a ta ziemia wokó³ nale¿a³ado koœcio³a. Prosimy, ¿ebyktoœ nam przyszed³ z pomoc¹z urzêdu ochrony zabytkówarchitektury. Dzisiaj nie malepszego, piêkniejszego za-bytku tu, w Przemyœlanach,jak nasz koœció³ œw. Piotrai Paw³a. Je¿eli urz¹d w koñcuuzna, ¿e ten koœció³ jest za-bytkiem, to wtedy mo¿nabêdzie rozebraæ boczn¹ dobu-dowê i zagrodzenia dooko³akoœcio³a.”

Remont koœcio³a trwa od1997 roku. Z by³ej œwi¹tynipozosta³o tylko 9 stacji drogikrzy¿owej i Chrystus z po³a-man¹ rêk¹. Odnawiaæ œwi¹ty-niê parafianom pomagaj¹dobrodzieje z Polski oraz zNiemiec. Ks. Piotr Smolka po

19Kurier Galicyjski * 14�23 lipca 2009

JURIJ SMIRNOWtekst i zdjêcia

4 lipca br. na WzgórzachWóleckich przy skromnymkrzy¿u-pomniku, mia³omiejsce spotkanie lwowskichPolaków, którzy uczcilipamiêæ zamordowanychtutaj przez najeŸdŸców hit-lerowskich wybitnychprzedstawicieli inteligencjipolskiej. Wœród pomordo-wanych by³o 24 profesorówwy¿szych uczelni lwowskichoraz cz³onkowie ich rodzin.By³y to wybitne postacie,znane zarówno w Polsce,jak w Europie i na œwiecie.Nale¿eli do nich na przyk-³ad: pisarz i t³umacz kla-sycznej literatury francuskiej– Tadeusz Boy-¯eleñski,rektor Uniwersytetu JanaKazimierza – Roman Long-champs de Berier, rektorPolitechniki – Kasper Weigel.Ofiar¹ póŸniejszych egze-kucji by³ tak¿e trzykrotnypremier RzeczypospolitejPolskiej, 59-letni prof. Ka-zimierz Bartel, rozstrzelanyprzez okupantów w wiêzie-niu 26 lipca.

68 lat temu rozegra³y siêna tych wzgórzach tragicznedla polskiej kultury i inteli-gencji wydarzenia. Z 3 na 4lipca, pod os³on¹ nocy doko-nano aresztowañ. Chocia¿hitlerowcy zaledwie 3 dniwczeœniej wkroczyli doLwowa, jednak Einsatzko-mando SS mia³o ju¿ przygo-towan¹ listê ofiar. Areszto-wanych przewo¿ono do BursyAbrahamowiczów i po krótkimprzes³uchaniu wyprowa-dzano noc¹ grupami napobliskie Wzgórza Wuleckie,gdzie dokonywano egzekucji.

Zbrodnia na lwowskichprofesorach nigdy nie zosta³aukarana. Nawet zeznaniaKaroliny Lanckoroñskiej naprocesie w Münster w 1967roku przeciwko gestapow-cowi Hansowi Krügerowi by³yfaktycznie przez s¹d niemieckiodrzucone. Po dzieñ dzisiejszy

nie s¹ znane wszystkieokolicznoœci tragicznychwydarzeñ tamtych dni, jakrównie¿ nie wyjaœnionymipozostaj¹ imiona wszystkichoprawców, bior¹cych udzia³w zbiorowym mordzie.

Dopiero staraniem pol-skich organizacji lwowskich,w latach 90 postanowionoskromny pomnik ku czciofiar. Miejscem tym opiekujesiê obecnie Polskie Towa-rzystwo Opieki nad GrobamiWojskowymi, prezesem któregojest p. Jan Franczuk. W³aœnieto towarzystwo organizujecoroczne obchody dla ucz-czenia pamiêci pomordowa-nych w tym miejscu profe-sorów.

O godz 12.00 przyby³o naWuleckie Wzgórza oko³o 100lwowskich Polaków. Wœróduczestników uroczystoœcibyli obecni przedstawicieliekoœcio³a katolickiego (o. W³a-dys³aw Lizun – proboszczparafii pw. œw. Antoniego),cz³onkowie TowarzystwaKultury Polskiej Ziemi Lwow-skiej (TKRZL), na czele zprezesem Emilem Legowiczemoraz cz³onkowie FederacjiOrganizacji Polskich na Uk-rainie, na czele z prezes Emili¹Chmielow¹ oraz pracownicyKonsulatu Generalnego RPwe Lwowie, na czele z kon-

sulem Marcinem Zieniewi-czem. Uczestnicy uroczystoœciciep³o przywitali za³o¿ycielai pierwszego prezesa Towa-rzystwa Opieki nad GrobamiWojskowymi, zas³u¿onegokombatanta – EugeniuszaCydzika, który ze wzglêdu nastan zdrowia w ostatnichlatach rzadko uczestniczy wtakich uroczystoœciach.

Niestety, ogromne kolejkina granicy polsko-ukraiñ-skiej, wynikaj¹ce z licznychformalnoœci przy odprawie,nie pozwoli³y przybyæ na czasi wzi¹æ udzia³ w uroczys-toœciach licznej grupie Mi³oœ-ników Lwowa z Tarnowa.

Uczestnicz¹cy w uroczys-toœci odmówili pod przewod-nictwem o. W³adys³awa Lizunamodlitwy za rozstrzelanychrodaków oraz z³o¿yli wieñcei kwiaty u stóp pomnika.Ojciec W³adys³aw w swoimkrótkim wyst¹pieniu powie-dzia³: „NajeŸdŸca zawszeuderza³ w inteligencjê, w du-chowieñstwo, a tak¿e w ludziœwieckich. Je¿eli niszczy siêinteligencjê, to niszczy siêca³y naród. Inteligencja jesttym wyrazem narodu, (œwiad-kiem narodowych wartoœci),który prowadzi ku dobru, oile zachowane s¹ zasadyprzykazañ Bo¿ych. Ludzie,którzy zginêli tutaj byli

w³aœnie takimi œwiadkami,dlatego zawsze bêd¹ obecni wnaszej pamiêci. My te¿ po-winniœmy przekazywaæ m³od-szym pokoleniom pamiêæ olosach Polaków na ZiemiLwowskiej, prawdê ¿ycia i his-torii”.

Sk³adaj¹c wieniec w imie-niu Konsulatu RP we Lwowie,konsul Marcin Zieniewiczpowiedzia³: „Spotkaliœmy siêw kolejn¹ rocznicê tej zbrodni.Jesteœmy tutaj, aby uwiecz-niæ pamiêæ o ofiarach, pomor-dowanych rodakach, o naszejhistorii. Nasza obecnoœæ tuœwiadczy, ¿e zamys³ najeŸdŸcy,jak równie¿ plany innychnaszych wrogów, okupantównie sprawdzi³y siê. Nie uda³osiê im zniszczyæ Polaków, nieuda³o siê zniszczyæ inteligen-cji polskiej. Wci¹¿ pamiêtamy

68 ROCZNICA MORDUPROFESORÓW POLSKICH WE LWOWIE

Uczestnicy uroczystoœci

JAN TARNOWSKIOd pocz¹tku 2008 r. pra-

cowaliœmy intensywnie nadtym aby ta uroczystoœæ wypad³aokazale. G³ówne uroczystoœcizaplanowaliœmy na miesi¹cpaŸdziernik, dziêki ofiarnoœcinaszych cz³onków uda³o namsiê zebraæ odpowiedni¹ iloœægotówki i zamówiliœmy sztan-dar dla Towarzystwa.

Wspólnie z Wojewódzk¹Bibliotek¹ im. Cypriana Nor-wida przygotowaliœmy wystawêkresow¹. Na wystawie prezen-towane by³y zbiory TadeuszaMarcinkowskiego oraz Czes-³awa Nycza. Wystawa zosta³aprzygotowana przez fachowypersonel, prezentowana by³aw salach wystawowych bib-lioteki. Ekspozycja przedsta-wia³a unikatowe zdjêcia,dokumenty, ksi¹¿ki z okresumiêdzywojennego oraz przed-mioty codziennego u¿ytku.

Prezentowana by³a wielona-rodowoœæ mieszkañców Kre-sów. By³y oddzielne gablotyo zamieszka³ych tam Rusi-nach, Niemcach, Ormianach,¯ydach oraz du¿o informacjio Polakach. Zainteresowanieprzesz³o nasze oczekiwania.Wystawa by³a zwiedzana przezm³odzie¿ szkoln¹ oraz przezwielu mieszañców ZielonejGóry i okolic.W ramach dniKultury Kresowej przy wspó³-pracy ze StowarzyszeniemWspólnota Bukowiny i CentrumAnimacji Kultury rozpoczê-liœmy pierwsza edycjê Przeg-l¹du Kultury Kresowej i mimoskromnych œrodków mogliœmyzaprosiæ zespo³y z Bia³orusi ,Ukrainy oraz z naszego regionu,mieliœmy ponad 200 wyko-nawców. Zakoñczenie pre-zentacji odby³o siê w piêknejscenerii Zamku w Ko¿u-chowie. G³ówne uroczystoœci

20-Lecia rozpoczê³a Msza œw.z poœwiêceniem sztandaru.Nastêpnie autokarem udaliœmysiê na cmentarz gdzie znaj-duj¹ siê w miejscu PamiêciNarodowej dwa Kresowepomniki: tym co pozostali naKresach a drugi Ofiarom OUNi UPA. Nastêpnie w prze-stronnej sali Kolumnowejurzêdu Marsza³kowskiegoodby³a siê g³ówna uroczys-toœæ 20-lecia na któr¹ przybyli:wicewojewoda Lubuski panJan Œwirepo.

Obecny by³ prezydent m.Zielonej Góry pan JanuszKubicki, wójt gminy panMariusz Zalewski, przedsta-wicielem Zarz¹du G³ównegoby³ kol. Leszek Mulka. Przy-by³a delegacja oddzia³uTMLIKPW z Gorzowa z po-cztem sztandarowym którejprzewodniczy³ prezes PiotrFrankow. W czasie uroczys-

toœci prezes Jan Tarnowskiw swoim wyst¹pieniu wspom-nia³ tych, którzy byli inicja-torami powstania oddzia³u wZielonej Górze, a dwie osobykol. Beata Ilek oraz kol. Wies-³aw Podgórski do dnia dzisiej-szego s¹ aktywnymi cz³onkami.

Odznaczenie pañstwowe:Zloty Krzy¿ Zas³ugi otrzyma³kolega Roman Garbacik któryod wielu lat jako muzyk jestkierownikiem zespo³ów mu-zycznych: chóru POHULANKAoraz zespo³u KRESOWENUTY pe³ni równie¿ funkcjewiceprezesa Towarzystwa.Szereg osób otrzyma³o z³oteodznaki za aktywn¹ dzia³al-noœæ. Inne otrzyma³y dyp-lomy. Pod koniec organizowa-nych Dni Kultury Kresowejgoœciliœmy pana prof. Stanis-³awa S³awomira Nicieje,którego wyk³ad o Cmentarzu£yczakowskim cieszy³ siê

du¿ym zainteresowaniem.Przed wyk³adem przy okazjipobytu w Zielonej Gorze prof.Nicieja zwiedzi³ wystawêrazem z rektorem Uniwer-sytetu Zielonogórskiego prof.Czes³awem Osêkowskim. Wtym dniu, który by³ zakoñ-czeniem Dni Kultury Kreso-wej w Zielonej Górze mia³omiejsce bardzo wa¿ne wyda-rzenie decyzj¹ marsza³ka woj.Lubuskiego w uznaniu zaca³okszta³t dzia³alnoœciOddzia³u Towarzystwa w ok-resie 20 minionych lat. Wzakresie krzewienia kulturykresowej oraz promocjê miastaZielonej Góry.

Sztandar Towarzystwazosta³ odznaczony MedalemZa Zas³ugi Dla woj. Lubus-kiego. Odznaczenia dokona³w im. Marsza³ka wiceprze-wodnicz¹cy Sejmiku Lubus-kiego p. Zdzis³aw Paduszyñski.

Wieniec sk³ada konsul RP we Lwowie Marcin Zieniewicz

o rodakach, którzy byli za-mordowani w tym miejscu.Pamiêtajmy o naszej historii,aby Polacy pozostawaliPolakami! Pragnê podziêko-waæ o. W³adys³awowi za dobres³owa, a panu prezesowi Fran-czukowi – za organizacjêuroczystoœci”.

Przez ca³y czas trwaniauroczystoœci, honorow¹ wartêprzy pomniku pe³nili harcerzelwowscy. Prawie ka¿dy zobecnych z³o¿y³ pod pomni-kiem kwiaty lub zapali³znicze. To wszystko, coprze¿yliœmy na Wzgórzachby³o wymownym œwiadect-wem, ¿e osoby, które przyby³yna tê uroczystoœæ nie pojawi³ysiê tu „z obowi¹zku”, lecz zpotrzeby serca, aby z³o¿yæho³d pamiêci zamordowanymrodaków.

20 LAT TOWARZYSTWA MIŁOŚNIKÓW LWOWA I KRESÓWPOŁUDNIOWO�WSCHODNICH, ODDZIAŁ W ZIELONEJ GÓRZE

2014�23 lipca 2009 * Kurier Galicyjski Nasz przewodnik

KATARZYNA £OZA tekstMARIA BASZA zdjêcia

Ulice, uliczki, zau³ki, place.To one w du¿ej mierze nadaj¹miastu charakter, tworz¹ jegoatmosferê. Jedne krête, prze-mykaj¹ce siê w cieniu starychdomów, inne tworz¹ce szerokiepromenady. ¯y³y miasta, wktórych têtni jego ¿ycie. Donazw niektórych ulic przy-wykliœmy, jakby by³y weLwowie od zawsze. Jakby by³ystarsze ni¿ sam Lwów, bo beznich nie by³oby Lwowa. Czym-¿e by³by Lwów bez ulicy£yczakowskiej? Inne odesz³yw zapomnienie wraz z pewn¹epok¹, zw³aszcza nazwy z ok-resu autonomii galicyjskieji II RP – dziœ u¿ywane, s¹ wy-razem sentymentu za czasami,które minê³y bezpowrotnie,symbolem „tamtego Lwowa”.S¹ nazwy które budz¹sprzeciw, oburzaj¹, któreœmiesz¹, te, które przypomi-naj¹ czasy wielkoœci Lwowa,i takie, których etymologiidziœ trudno dociec.

Pocz¹tkowo we Lwowieulice nie mia³y oficjalnychnazw, a domy numerów.Miasto by³o na tyle ma³e, ¿ewystarcza³o odnieœæ siê dojakiegoœ punktu orientacyj-nego, ¿eby wiadomo by³o, októry jego zak¹tek chodzi.U¿ywano nazw zwyczajo-wych, które dostateczniedobrze mówi³y same za siebie.W mieœcie by³y dwie g³ówneulice – wychodz¹ce z naro¿-ników Rynku w kierunkubram miejskich: Halicka i Kra-kowska, których nazwy niezmieni³y siê od XIV-XV w.Podobnie jak nazwy Ruska,czy niedawno przywróconaSzewska, oraz nieco póŸniej,w XVII w. wzmiankowanaOrmiañska. Poza tym by³a naw dawnym Lwowie ulica Pie-karska (od cechu piekarzy),

LWÓW BEZ ŁYCZAKOWSKIEJ?

Zrobimy ma³¹ dygresjê,gdy¿ z ulica Rusk¹ wi¹¿e siêciekawa anegdota. Jak wia-domo, jej nazwa odnosi siê doRusinów, którzy zamieszki-wali tê okolicê. Któregoœ razujednak do naszego piêknegomiasta zawitali Rosjanie,usilnie poszukuj¹cy ulicyRosyjskiej. Takiej we Lwowienie ma, ani nie by³o. Goœcinni

z natury lwowiacy jednakstarli siê pomóc przybyszom.Mo¿e chodzi o Radzieck¹?Nie. Mo¿e o Moskiewsk¹? Nie.Pamiêtaj¹ dok³adnie, ¿e kiedybyli poprzedni raz we Lwowie,na w³asne uszy s³yszeli, jakprzewodnik mówi³ ¿e ulicanazywa siê w³aœnie „Русская”.

Podobnie opisywano ulicei drogi zamiejskie – traktprowadz¹cy do Krakowa by³pocz¹tkowo drog¹ Krakow-sk¹ (póŸniej Gródeck¹, pro-wadz¹c¹ do Gródka), do Ha-licza – Halick¹; Stryjska pro-wadzi³a do Stryja, Wuleckana Wulkê, Lubieñska do Lu-bienia, Wo³yñska – na Wo³yñ.By³a Droga do Franciszkañ-skiego Koœcio³a, Droga doCegielni Jezuickiej, Droga doStawu Pe³czyñskiego, DrogaŒwiêtojurska, Szeroka zaBernardynami. Takie, lubbardziej wymyœlne nazwy niepozostawia³y w¹tpliwoœci codo tego, gdzie siê dana ulicaznajduje.

Jednak z biegiem czasumiasto coraz bardziej siê roz-

rasta³o. Przybywa³o ludnoœci,a po rozebraniu przez Au-striaków œredniowiecznychmurów miejskich w 1777 r.rozpoczê³o ekspansjê naswoje dawne przedmieœcia.

Adresy opisywano corazbardziej karko³omnymi konst-rukcjami, jak œw. Anny bocznana prawo, Droga ko³o Cmen-tarza na Cetnerówce, W¹skako³o cerkwi Ormiañskiej, Za

œw. Wawrzyñcem ku Winni-kom, ¯ydowska na Przed-mieœciu Krakowskim. Coprawda, dzisiejsze nazwy ulicw niektórych polskich mias-tach niewiele im ustêpuj¹,je¿eli chodzi o niepraktycz-noœæ (ul. Dwudziestego Pierw-szego Praskiego Pu³kuPiechoty imienia DzieciWarszawy), jednak dla pedan-tycznych w³adz austriackichtaki ba³agan w nazewnictwieby³ nie do zniesienia, bo to oniw³aœnie, aczkolwiek dopieropo stuleciu rz¹dów, przepro-wadzili pierwsz¹ szerokozakrojon¹ akcjê uporz¹d-kowania nazewnictwa weLwowie. Mia³a ona miejsce w1871 roku. W wiêkszoœciusankcjonowano nazewnictwozwyczajowe, ale wydaje siê, ¿eto w³aœnie wraz z Austriakamido nazw lwowskich ulic wkro-czy³a polityka. Jeszcze przedreform¹ pojawi³a siê ul. Ka-rola Ludwika, plac Ferdynanda– nazywane imionami w³adcówzaborczego imperium.

Do naszych czasów przetr-wa³a jedna z powsta³ychwówczas nazw: Kaiserwald.T³umaczy siê j¹ z niemiec-kiego jako „cesarski las”.Pocz¹tkowo nazwa dotyczy³atylko niewielkiej czêœci gó-rzysto-leœnego masywu ok-reœlanego dziœ tym mianem.W³aœnie tam, na Lonsza-nówce, czyli w maj¹tkach ro-dziny Longchamps de Beriergoœci³ podczas swojej podró¿ypo Galicji cesarz Józef II. By³ato nazwa pami¹tkowa, nienarzucona przez w³adze, mo-¿e dlatego przetrwa³a d³u¿ejni¿ pozosta³e.

Od tej pory ka¿da kolejnaadministracja we Lwowie sta-wia³a sobie za punkt honoru,aby pozmieniaæ nazwy ulic,

Ul. £yczakowska

Ul. Halicka

Ul. Ruska

Bydlêca i Skotskiego targu(obecne Starojewrejska iSerbska), Franciszkañska,Dominikañska, œw. Ducha.Pomniejsze ulice, przecznice,zau³ki opisywano jako „boczna”,„w¹ska”, „ma³a”, „druga” itp.,jak np. ul. Ormiañska przecz-nica – obecnie Drukarska,Ruska boczna – obecnie Fe-dorowa.

jeœli nie ca³kowicie, to przy-najmniej tak, aby uwieczniæswoich g³ównych bohaterów.

Po 1918 roku pojawi³o siêwiele ulic nazwanych imio-nami wielkich Polaków zwi¹-zanych ze Lwowem, a tak¿eszereg nazw nawi¹zuj¹cychdo zwyciêstwa w wojniepolsko-ukraiñskiej 1918 r.:Obroñców Lwowa (a¿ trzy wró¿nych czêœciach miasta),

Ul. Krakowska

21Kurier Galicyjski * 14�23 lipca 2009

Obrony Dworca, Obrony Lwo-wa, Orl¹t (te¿ trzy), Lwow-skich Dzieci, M¹czyñskiego,Battaglii, Abrahamczyków,Bitchana, Petrykiewicza.

W okresie miêdzywojen-nym imionami wielkich Ukra-iñców nazywano ma³e uliczkina dalekich przedmieœciach –Szewczenki to obecna Dnip-rowska, by³y te¿ ulice Szew-czenki na Lewandówce i Znie-sieniu, terenach przy³¹czonychdo Lwowa w latach 30-tych.Franki by³a na Zniesieniu(obecna Kowalska), Szeptyc-kich to obecna Fedkowycza,i tylko Szaszkiewicza nadaljest w tym miejscu, co przedwojn¹.

w 1950 roku przemianowanazosta³a na Pierwszej Konnej.Przypomnijmy, ¿e U³aniJaz³owieccy to odzia³ polskiejkawalerii, który u boku„bia³ych” walczy³ z bolsze-wikami, a póŸniej samodziel-nie ju¿, odniós³ brawurowezwyciêstwo w boju podJaz³owcem z oddzia³amiukraiñskimi, aby póŸniej naWo³yniu znów stawiaæ czo³aoddzia³om bolszewickim. Tomiêdzy innymi U³ani Jaz³o-wieccy brali udzia³ w bitwiepod Komarowem 31.VIII.1920 r. By³a to najwiêkszabitwa konnicy po 1813 rokui ostatnia z wielkich bitewjazdy, w której I Konna Armia

Miko³aja, a nawet Wszyst-kich Œwiêtych!

Dopiero z kolejnymi trans-portami przesiedleñców, kiedypolska ludnoœæ Lwowa wago-nami towarowymi wyje¿d¿a³ana zachód, a pozostawioneprzez nich mieszkania zape³-nia³y siê nowymi przybyszami– Ukraiñcami i Rosjanami,nowe nazwy stopniowo wypar³ystare, nie tylko ze spisówmieszkañców, ale i z tabliczekz nazwami ulic zaczê³y znikaæpolskie nazwiska. Na ichmiejsce, jako jedne z pierw-szych pojawi³y siê we Lwowie,ju¿ w 1944 r., ulice Stalina(ob. Bandery), Dzier¿yñskiego(ob. Witowskiego) ulica i alejaLenina (ob. prospekt Swo-body i £yczakowska), Marksa(Jefremowa), ¯owtnewa (Do-roszenki), póŸniej, w latach60-tych, Tiereszkowej (Wyhow-skiego), Czekistów (Hlyboka),1 Maja (Gródecka) i inne.

Ostatnia du¿a akcja zmianynazw mia³a miejsce ju¿ zaniepodleg³ej Ukrainy, na po-cz¹tku lat 90-tych. I znów, jakpoprzednio, usuniêto starych„bohaterów” aby zrobiæ miej-sce nowym. Na pierwszy ogieñposzli przywódcy robotniczyi ideologowie marksizmu-leninizmu. A zaraz za nimiwielcy przedstawiciele rosyj-skiej kultury: Puszkin, Ler-montow, Stanis³awski, Was-niecow, ostatnio Turgieniew.

Lwów jest na pewno jednymz niewielu miast na œwiecie,które nazywa ulice i placeimionami swoich zdobywcówi tych, którzy próbowali sztur-mowaæ pradawny gród. Mamywiêc, we Lwowie ulice Chmiel-nickiego i Krzywonosa (pierw-szy oblega³ miasto dwukrotnie,drugi zdoby³ Wysoki Zamek).Mamy ulice Kozack¹, Tureck¹i Szwedzk¹ – wszystkie przed-wojenne, ostatnia nadanadok³adnie w 1904 roku, w200-setn¹ rocznicê spl¹dro-wania Lwowa przez wojskaszwedzkie.

Nie bêdziemy tu jednakrozprawiaæ o polityce, ani otym, które nazwy bardziej

wojennego lwowiaka, któryumówi siê na prospekcieSwobody! On zawsze bêdziespacerowa³ tylko po Wa³achHetmañskich. Nie tylko przed-wojenne nazwy tak wry³y siêw umys³y lwowian. ̄ yje ulicaMajakowskiego, ¯owtnewa,i te nazwy, choæ od kilku-nastu lat nieistniej¹ce, wci¹¿kr¹¿¹ po lwowskich ulicach,ba, og³oszeniach w lwowskichgazetach. A Lenina? Tego,który mia³ byæ wiecznie ¿ywy?

Pod koniec lat 90-tych XXwieku para turystów z Polskizab³¹dzi³a gdzieœ w zau³kach£yczakowa. Wyjêli mapê i za-czêli siê zastanawiaæ, jaknajprêdzej dostaæ siê do cent-

Ul. Szewska

Podczas pierwszej okupa-cji sowieckiej, w latach 1939-41 nazwy praktycznie nieuleg³y zmianie. W³adze radziec-kie wziê³y siê za to dopiero w1944 r., kiedy wiadomo ju¿by³o, ze zadomowi¹ siê weLwowie na d³u¿ej.

Wiele nazw zmieni³ nato-miast w l. 194-43 okupantniemiecki. Wiêkszoœæ zmianby³o to po prostu dos³ownet³umaczenie na jêzyk nie-miecki, choæ by³y te¿ cie-kawe wyj¹tki. Ulicê Serbsk¹przemianowano na… Chor-wack¹ (Kroatenstrasse),gdy¿ Chorwacja kolaboro-wa³a w czasie wojny z hitle-rowskimi Niemcami, pod-czas kiedy Serbia walczy³aprzeciwko nim. Nie mog³ooczywiœcie zabrakn¹æ ulicyHitlera – Adolf Hitler Ring(prospekt Swobody).

Sowieci rozwi¹zali sprawêpo swojemu i od razu powkroczeniu do Lwowa zaczêlizmieniaæ nazwy, przy czympocz¹tkowo zachowano przed-wojenne polskie nazwy, tyle,¿e w t³umaczeniu ukraiñ-skim. Dochodzi³o do takichparadoksów, ¿e w l. 1944-46istnia³a we Lwowie spokojnieulica Zadwórzañska (obecnieAntonowycza), nazwana takjeszcze przed wojn¹ na czeœæs³ynnej bitwy z bolszewikamiw 1920 r. Dopiero po dwóchlatach w³adza zorientowa³asiê, ¿e coœ jest nie tak, i prze-mianowano j¹ na Staling-radzk¹. Podobnie mia³a siêsprawa z ulic¹ U³anów Jaz³o-wieckich (Ho³ubca) – dopiero

Budionnego zosta³a doszczêt-nie rozbita przez oœmiokrot-nie s³absze si³y polskie. W tymsamym okresie by³a te¿ weLwowie ulica Orl¹t! W 1945 r.przemianowana na Mo³o-di¿n¹, a potem Mo³odoji Hwar-diji. Jakby Sowieci dopierouczyli siê historii Lwowa, potrochu wykreœlaj¹c z niej testrony, o których wolelibyzapomnieæ. W tym samym ra-dzieckim Lwowie by³y pocz¹t-kowo ulice œw. Jacka, Bene-dyktyñska, œw. Floriana, Pa-rafialna, Chmielowskiego, œw.

Oczywiste, ¿e nie zmienia siênazw ulic z G³uchy K¹t naBohaterów UPA. Czasemmo¿na odnieœæ wra¿enie, ¿echodzi³o (i nie tylko tej w³a-dzy, ale i ka¿dej poprzedniej)nie tyle o upamiêtnienie ja-kiejœ postaci, ile o zrobienieinnym na z³oœæ i pokazanie,kto tu rz¹dzi. W 1996 rokuprzemianowano ulicê Ler-montowa na Dudajewa. Faktten budzi ci¹g³y sprzeciwKonsulatu Rosyjskiego.

Swoj¹ drog¹ ktoœ ju¿wczeœniej zauwa¿y³ fakt, ¿e

Ul. Ormiañska

nam siê podobaj¹. Nawet,jeœli wolelibyœmy mieszkaæ wtym Lwowie, w którym ulicenazywa³yby siê: Kwiatkówka,Na Bajkach, Akacjowa, Lipowaaleja, Biwakowa, BogatychKramów, Gospody Królew-skiej, Ko³o Kawiarni Wiedeñ-skiej, Dorobek, W³asna Strze-cha, Radoœæ, Cicha, Mi³a, Dob-rej Woli, Fio³kowa, czy nawetsympatyczna Cebulanka.

¯ywotnoœæ nazw jest za-dziwiaj¹ca. Wpisuj¹ siê tak wœwiadomoœæ, ¿e nie³atwo jewykorzeniæ. Poka¿cie mi przed-

rum. Mapa by³a stara i nazwyna niej stare – radzieckie.Wysz³o, ¿e najlepiej zejœæ doulicy Lenina, a tam wsi¹œæw tramwaj. Zapytali wiêcprzechodnia o ulicê Lenina.Nie wiedzia³. Zapytali dru-giego, trzeciego, czwartego…¿aden nie potrafi³ pokazaæ.Dopiero któryœ kolejny ulito-wa³ siê nad biedakami i wy-jaœni³ im, ¿e w³adza swoje, aludzie i tak zawsze nazywalij¹ £yczakowsk¹. Bo czym¿eby³by Lwów bez ulicy £ycza-kowskiej?

Ul. Piekarska

EUSTACHY BIELECKIuczeñ szko³y nr 10we Lwowie

Jesteœmy dzieæmiwczorajszego imperiumo ojcach pamiêæ zachowawszypamiêtamy o naszympolskim mileniumo OjczyŸnie dalekiejkochanejNie rzucili nasi ojcowietej ziemiktór¹ Bóg darowa³ praojcomnie zerwali wiêzibo tu nasz domBo tu ¿yjemyi ¿yliœmyi ¿yæ bêdziemypóki ¿ycie jestdo ostatniego wdechudo ostatniej si³y

kroczymy drog¹dan¹ nam od rodzicówWierzymy w tow co wierzy³ dziadi Polakami godnie jesteœmyi bêdziemyby na tej ziemi by³,,polski” œladNie przeminie nasza mowahistoria i wiarabo nasz kraj spod orlabia³ego znakubo myœmy Polski ¿ywy kwiatzrodzony na ,,obczyŸnie”lecz na ziemiza któr¹ ojciec pad³o której w piosnceniejednej mowai wspomnienia nios¹ nasdo tego w³aœnie naszego Lwowaktórego ju¿ niestetymin¹³ czas

DZIECI LWOWAKącik poetów lwowskich

14�23 lipca 2009 * Kurier Galicyjski22

HALINA P£UGATORtekst i zdjêcia

Borszczów na Ziemi Tar-nopolskiej wita nas ma³ymiuliczkami, starymi zadba-nymi budynkami, w którychodczuwalny jest oddechminionych wieków, dobrot-liwymi uœmiechami ludzi,ciê¿kimi spojrzeniami ludzistarszych, którzy niejednoprze¿yli, krzy¿ami na wyso-kich œwi¹tyniach, zapachempiero¿ków, które siê sma¿yw centrum miasteczka,opodal Rady Miejskiej.

Mieœcina, nazywana nieg-dyœ „g³uchym zak¹tkiemPodola”, tak naprawdê nigdynim nie by³a. Ludzie miesz-kali tu jeszcze w czasachprzedhistorycznych. Upra-wiali pola, byli goœcinni ipokojowo nastawieni doinnych. Podczas zagro¿enia,umieli godnie stan¹æ z od-siecz¹. „Kurier Galicyjski”zawita³ do Borszczowa zokazji 380. rocznicy nadaniamiastu prawa magdebur-skiego.

Do Borszczowaw rytmie walca

O tym, ¿ebyœmy pojechalido tego miasta, rozmawianoz nami w Radzie ObwodowejZiemi Tarnopolskiej, gdzienasze pismo ma ju¿ wieluprzyjació³. Dowiedzieliœmysiê, ¿e w Borszczowie bardzoœciœle splot³y siê ze sob¹ nie-³atwe losy Polski i Ukrainy.Wiele siê wydarzy³o przezkilka stuleci. By³y bitwy,rozbrat, ale z ca³¹ pewnoœci¹najwiêcej by³o zwyk³ych kon-taktów miêdzyludzkich. Niezale¿a³o to od tego, komupodlegali miejscowi ludzie,czy chodzili do koœcio³a, czydo cerkwi. Nie mia³ na towp³ywu równie¿ jêzyk. Byæmo¿e dlatego w tym mias-teczku do tej pory jest wielerodzin ukraiñsko-polskich.

Zd¹¿aj¹c do centrum,s³yszymy dŸwiêki walca. Naplacu przed Rad¹ Miejsk¹w dzieñ powszedni tañczykilka par. W³aœnie tak – w sa-mym centrum miasta. Prawdêpowiedziawszy, jeœli chodzio miasto na prowincji, jest towidok niezwyk³y. „Niebawemwyst¹pimy na koncercie, dla-tego zdecydowaliœmy siêodbyæ próbê na placu. Mymamy wiêcej miejsca, a ludziesiê ciesz¹”, - t³umacz¹ m³odzitancerze, zapraszaj¹c dowalca.

Kontakty z Polsk¹– sprawa oficerskiego honoru

Czaruj¹ce dŸwiêki muzykidolatuj¹ do okien „uprawy” –tego dawnego s³owa u¿ywasiê tu na okreœlenie RadyMiejskiej. Zachowa³a siênawet tabliczka sprzed dwustuleci - z odpowiednim napi-sem. Zmêczony ale radosnyspogl¹da na m³odzie¿ Podola

mer Iwan Baszniak: „Wróci-³em w nocy z Polski, -opowia-da.- Nie spa³em prawie dobê,a wczeœniej by³em na za-wodach, otrzyma³em dyplomza zajêcie drugiego miejsca wzawodach strzeleckich”.

W Polsce pan Baszniakjest goœciem oczekiwanym.Borszczów ma tam partne-rów: gminê Grodków i miastoBochniê. Wspó³pracê z gmin¹zapocz¹tkowa³ jej kierownikMarek Antonowicz. Jego matkapochodzi ze wsi £osiacz w po-wiecie Borszczów. Pomyœla³,¿e warto siê po³¹czyæ z ziemi¹przodków. Do Grodkowa przy-je¿d¿ali biznesmeni, nauczy-ciele, uczniowie z Podola.

„Z drugim partnerem zPolski by³o bardzo ciekawie.PrzyjaŸñ rozpoczê³a siê nazawodach strzeleckich, - mówipan Baszniak. – Od piêtnastu

lat w mieœcie dzia³a bractwowojskowo-morskie. Nale¿¹ doniego byli marynarze, którychna terenie powiatu jest pra-wie dwa tysi¹ce (sic!). W towa-rzystwie s¹ tak¿e weteranioraz pracownicy struktursi³owych.

Jestem by³ym pracowni-kiem milicji oraz genera³em-majorem kozactwa, wiêc rów-nie¿ nale¿ê do tego towa-rzystwa. Na zaproszenieoficerów rezerwy z Krakowapojechaliœmy do Ke¿markuna S³owacji. Tam przyje-cha³a dru¿yna z Bochni, aw jej sk³adzie by³ zastêpcaprezydenta miasta BogdanSzymañski. Wkrótce pozna-liœmy prezydenta miastaBogdana Kosturkiewicza.Tak wiêc, strzelectwo sta³osiê pocz¹tkiem naszego part-nerstwa”.

Oficerowie szybko znajdu-j¹ wspólny jêzyk. Znaj¹ cenêprzyjaŸni, s³owa honoru i dob-rych spraw, umiej¹ stawaæ wobronie i pomagaæ w niesz-czêœciu. Obecnie ¿adna uro-czystoœæ w Bochni i Borszczo-wie nie obywa siê bez wzajem-nych wizyt. Przyje¿d¿aj¹ doBorszczowa znani oficerowieZdzis³aw Zwierzyna, Stanis³awWójcik. PrzyjaŸñ oficerskasta³a siê przyk³adem i spraw¹wychowawcz¹ dla dzieci.

Niedawno polscy oficero-wie spotykali siê z uczniami

z Borszczowa oraz m³odzie¿¹studenck¹, opowiadali o sto-sunkach ukraiñsko-polskichna przyk³adzie dwu miastpartnerskich. Pan Baszniakzaproponowa³ m³odzie¿y, bynapisa³a o tym wypraco-wania. By³o to w ramach kon-kursu, zwyciêzcy wyjechalido Polski. D³ugo jeszczeczworo m³odych mieszkañcówPodola bêdzie opowiada³o ociep³ym przyjêciu, sile, mêst-wie, honorze i szlachetnoœcioficerów polskich. Wiedza zzakresu strategii i taktyki, naszczêœcie, nie by³a przydatnaw walce, ale przyda³a siê dlarozwoju przyjaŸni.

PODOLE I SMAK BARSZCZUKorespondencja własna

Na odnowienie obelisku ku czci Adama MickiewiczaIwan Baszniak przyznaczy³ w³asne œrodki

Budynek merostwa s¹siaduje z koœcio³em

Koœció³ w Borszczowie by³ czynny nawet w czasachwojuj¹cego ateizmu

Ks. Bogdan Bodnar przy obrazie Bogurodzicy z Borsz-czowa

23Kurier Galicyjski * 14�23 lipca 2009

Pieni¹dze mera –Mickiewiczowi

Dowodem na to, ¿e wspó³-praca polsko-ukraiñska jestdobra, jest odnowienie przezmera Borszczowa IwanaBaszniaka obelisku ku czcipolskiego geniusza AdamaMickiewicza. O tym akuratpan Iwan mówi niechêtnie.„Czym tu siê chwaliæ? Zrobi-³em to, co zrobi³by na moimmiejscu ka¿dy. Adam Mickie-wicz jest geniuszem o œwiato-wej s³awie, jego ¿ycie i twór-czoœæ mocno wi¹¿¹ siê zUkrain¹. Bardzo jesteœmydumni z tego, ¿e nasze miastoma taki „znak pami¹tkowy””.

Z merostwa do koœcio³ai ku porozumieniu

W trakcie naszej rozmowyz merem do Rady Miejskiejwszed³ proboszcz miejsco-wego koœcio³a, ks. Józef Ko-wal. Œwi¹tynia s¹siaduje zRad¹ Miejsk¹, dlatego ksi¹dzjest w niej czêstym goœciem.„W Borszczowie ludzie s¹przyjaŸni, a miejscowi Polacy– wytrwali w wierze i mi³oœcido wielkiej polskiej i ma³ejpodolskiej Ojczyzny”, - mówiks. Józef.

Koœció³ w Borszczowie by³czynny nawet w czasach ate-istycznego Zwi¹zku Sowiec-kiego. Sta³o siê tak dziêki

w naszej cerkwi ikonê MatkiBo¿ej pojednania ukraiñsko-polskiego”.

Na honorowym miejscuprzed o³tarzem mo¿na zoba-czyæ Matkê Bo¿¹. U góry –napis w jêzyku polskim, a udo³u po ukraiñsku: „Pod Twoj¹obronê uciekamy siê”. Tokopia dawnego obrazu, któ-rego historia siêga g³êbiwieków. Niegdyœ obraz by³przechowywany w klasztorzewe wsi £anowce. Œwi¹tyniazosta³a zniszczona, nie pozo-sta³ po niej ¿aden œlad. W cza-

opowiada pan doktor. – Kiedyprzyjecha³em wraz z kierow-nikiem powiatu, Iwanem Cze-pesiukiem, do Polski, pozna-³em Konsula HonorowegoUkrainy, pana Górowskiego.Jest to znany w Europe dzia-³acz spo³eczny i organizatorfestiwalu szparagów”.

W Polsce lekarz z Podolazainteresowa³ siê dzia³alnoœ-ci¹ swych kolegów. Pan Bo-rowski zaprosi³ ich do znanejfirmy, która produkuje narzê-dzia medyczne. Oczy lekarzaz Borszczowa siê zaœwieci³y.

poniewa¿ schorzenia onkolo-giczne kobiet ukraiñskich s¹doœæ czêste. Niestety, miesz-kanki wsi zwracaj¹ siê dolekarzy dopiero wówczas,kiedy choroba poczyni³a takiespustoszenia, na które nie maju¿ rady. Polscy lekarze obie-cali tak¿e, ¿e przywioz¹ zesob¹ aparat do przeprowadze-nia badañ biochemicznych.

Informacja „KG”: Borszczów – miasto na

po³udniu Ziemi Tarnopolskiej,graniczy z obwodem chmiel-nickim. Pierwsza wzmianka oBorszczowie zosta³a odnoto-wana w roku 1456. Nazwa

Tañce w centrum Borszczowa – oznak¹ europejskoœci

Równolegle pan mer po-rz¹dkowa³ teren przy pom-niku Tarasa Szewczenki.Akurat na to œrodki zosta³yprzyznane z bud¿etu lo-kalnego. Dla Mickiewiczaich zabrak³o, wiêc pan merprzeznaczy³ na to œrodkiw³asne. „Tutaj dzia³y siêstraszne rzeczy: fundamentpopêka³, wszystko pozaras-ta³o. Jestem niemile zasko-czony tym, ¿e nikt nie zwraca³uwagi na ten obelisk”, - z bó-lem w g³osie mówi merBorszczowa. Pami¹tka oMickiewiczu stoi o kilkakroków od merostwa. Narazie do tego pomnika zaw-sze pod¹¿aj¹ goœcie z Polski.Konsulat Generalny RP weLwowie nades³a³ panuBaszniakowi podziêkowanieza jego bezinteresownyczyn.

Bo¿ej pomocy, modlitwie i set-kom Polek, które, stworzywszyrodziny mieszane, pozosta³yna Ukrainie. Dziêki obecnieju¿ babciom ich dzieci i wnukirozmawiaj¹ po polsku, znaj¹historiê Polski, nie uciekaj¹od œwi¹tyñ i Koœcio³a. Niezostanie zerwana niæ szla-chetnych rodzin, nie zaginienaród. Katolikom rzymskimsprzyjaj¹ w³adze, pomaga mer.Nie ma ¿adnych konfliktówz przedstawicielami innychwyznañ i Koœcio³ów. W czasiewa¿nych œwi¹t koœcielnychi pañstwowych kap³anigromadz¹ siê na wspólnejmodlitwie, nawzajem odwie-dzaj¹c œwi¹tynie. „Tak by³okiedyœ, - opowiada proboszczcerkwi Zaœniêcia (Wniebow-ziêcia) NMP Bogdan Bodnar,który, nawiasem mówi¹c,studiowa³ w Lublinie. – Mamy

sach niepokoju i grozy obrazprzechowywano po domach.Tak by³o w okresie zaborów,gdy w XIX w. przechowywa³go u siebie notariusz. Chcia³pozostawiæ go sobie, jednakg³os z Nieba uprzedzi³, ¿epowinien on oddaæ do domuBo¿ego to, co nale¿y Koœcio-³owi. Od lat obraz Najœwiêt-szej Marii Panny z ukraiñsko-polskim napisem przy nim,jest w œwi¹tyni.

Pomoc medycznakonsula Górowskiego

Wsparcie ze strony Polskijest odczuwalne tak¿e w ca³ympowiecie. Mieszkañcy Borsz-czowa s¹ wdziêczni KonsulowiHonorowemu Ukrainy w Polsce£ukaszowi Górowskiemu,dziêki któremu szpital powia-towy uzyska³ znaczn¹ pomoc.Obecnie w placówce medycz-nej jest remont. Praca wre.Chc¹ jak najszybciej ukoñczyæprace remontowe na oddzialepo³o¿niczym. Lekarz naczelnyIwan Newistiuk opowiada opomocy s¹siadów z zagranicyz du¿¹ ¿yczliwoœci¹.

„Nasz powiat ma podpi-san¹ umowê o wspó³pracy zpowiatem Nowy Tomyœl wwojewództwie poznañskim, -

Ach, gdyby tak trochê tychnarzêdzi mo¿na by³o przeka-zaæ do szpitala!

Zauwa¿ywszy takie zainte-resowanie pana Newistiuka£ukasz Górowski pomóg³w zorganizowaniu sta¿u leka-rzy z Borszczowa w polskichplacówkach medycznych.„Praca z polskimi kolegamiby³a dla nas bardzo korzystna,pouczaj¹ca, dobra i ³atwa”, -z wdziêcznoœci¹ wspominakierownik szpitala w Borsz-czowie. – Zrozumieliœmy, ¿enasi lekarze s¹ równie dob-rymi fachowcami, ale, nies-tety, nie maj¹ tak dobregosprzêtu i narzêdzi”. Po jakimœczasie pan konsul przekaza³do Borszczowa stó³ operacyjny.Obecnie na Sali operacyjnejjest tabliczka pami¹tkowa,umieszczona z tej okazji.

„W paŸdzierniku oczeku-jemy w Borszczowie naswoich kolegów z Polski, -opowiada o swoich planachIwan Newistiuk. – Ma do nasprzyjechaæ grupa lekarzy-wolontariuszy, która wspólniez naszymi lekarzami bêdziewykonywa³a kobietom mam-mografiê. Medycy dojad¹ doka¿dej wsi w powiecie. Tasprawa jest bardzo potrzebna,

Iwan Newistiuk, lekarz naczelny szpitala w Borszczowie,cieszy siê z polskich prezentów

Napis pami¹tkowy przedsto³em operacyjnym, ofia-rowanym przez KonsulaHonorowego £ukasza Go-rowskiego

Mer Borszczowa przy symbolicznym polskim bochniedo¿ynkowym, z dyplomem

z Borszczowa

miejscowoœci pochodzi praw-dopodobnie od borszczewika– wysokiej roœliny trawiastej,u¿ywanej w charakterze przy-prawy do barszczu. W miej-scowych legendach jest mowao tym, ¿e, gdy na miastonapadali Tatarzy, mê¿nekobiety, nie wiedz¹c, jak wal-czyæ z wrogami, zaczê³y topiæich w kazanach barszczu.

W 1018 roku miejscowoœæzosta³a zajêta przez Boles³awaChrobrego. W roku 1629Borszczów otrzyma³ prawomagdeburskie. Miasto otrzy-ma³o swój herb – z³oty snopna tle pod³u¿nych koloro-wych pasów. Heraldyka odt-warza³a charakter rolny tychziem. Na pocz¹tku XVII w.w celu obrony przed najeŸdŸ-cami w Borszczowie wznie-siono zamek. By³ burzonyi odbudowywany kilkakrotnie.Na pocz¹tku XVIII wieku, gdynie by³o ju¿ zagro¿enianapadu od po³udnia, zamekprzebudowano na pa³ac.Niestety, nie przetrwa³ donaszych czasów. W koñcuXVI – na pocz¹tku XVII wiekumiastem w³adali magnaciJerzy i Marcin Dziedyñscy,póŸniej – Konstanty Z³otnicki.W wieku XVIII miasto s³ynê³oz produkcji prostego sukna.

Od 7 lipca 1919 roku do1939 r. miasto nale¿a³o dopañstwa polskiego. Wokó³by³y ca³e osady polskie. Wczasie wojny i po niej tysi¹cePolaków wyjecha³y do Oj-czyzny. Pozostali ci, którzyprzebywali w mieszanychzwi¹zkach ma³¿eñskich. Obec-nie centrum polskiej ducho-woœci i kultury pozostajekoœció³ parafialny. Miastoutrzymuje stosunki partner-skie z Bochni¹ oraz gmin¹Grudków. Powiat borszczow-ski wspó³pracuje z powiatemNowy Tomyœl.

KG

2414�23 lipca 2009 * Kurier Galicyjski Gdzie ten świat dawnych lat?

KRZYSZTOF SZYMAÑSKItekst i zdjêcia

Po przeczytaniu tytu³unasz Szanowny Czytelnikmo¿e pomyœleæ, ¿e na na-szych ³amach pojawia nowycykl, prawie kryminalny. ̄ emo¿e bêdziemy opisywalidramatyczne wydarzenia,mro¿¹ce krew w ¿y³achopowieœci, straszne napady,grabie¿e lub tajemnice mi-³osne, których niemymiœwiadkami s¹ szacownebramy lwowskie. Nic bar-dziej b³êdnego, chocia¿ mo¿eto dobry temat na przysz³oœæ.Dziœ chcê Pañstwu przed-stawiæ bramy lwowskie podwzglêdem zabytkowym,artystycznym. Teraz, gdywiêkszoœæ bram jest zamy-kana na ró¿nego rodzajuzamki trudno je spenetro-waæ aby utrwaliæ na zdjê-ciach dawne piêkno.

Bramy lwowskie odzwier-ciedlaj¹ kamienice, do którychprowadz¹. Ka¿dy w³aœcicielkamienicy stara³ siê, aby jegoposesja by³a piêkna, okaza³ai bogato zdobiona. Lwów mato szczêœcie, ¿e opar³ siê znisz-czeniom obu wojen, a jakostolica Galicji by³ zabudowy-wany niezwykle okazale i jegozabudowa prezentuje wszystkiestyle, popularne w architektu-rze w XIX-XX wieku. St¹d i wy-stroje bram s¹ godne uwagi.Nie trzeba tu konieczne zagl¹-daæ do kamienic w samymcentrum, przy g³ównych uli-cach, a prawdziwe pere³kimo¿emy zobaczyæ i na bocz-nych przecznicach.

Wchodz¹c do domu, mo-¿emy spotkaæ na posadzcepowitalny napis „Salve”, wita-j¹cy domowników i goœci.

Inny w³aœciciel za¿yczy³ sobieprzy wejœciu symbol wiaryjego narodu – gwiazdê Da-wida. W bardzo nielicznychbramach mo¿emy spotkaæ wgórnych oknach trawione wszkle napisy, œwiadcz¹ce dokogo nale¿a³a dana kamie-nica, lub adres ulicy przyktórej stoi. Có¿, szk³o jestbardzo kruche i jak nie znisz-czy go podmuch wybuchu, toju¿ na pewno kamieñ rzuconyrêk¹ wandala. W dawnych

czasach architekci, budowni-czy czy producenci materia-³ów nie byli anonimowi, jakteraz. Nazwisko lub nazwafirmy gwarantowa³y jakoœæi trwa³oœæ.

St¹d, mo¿emy dojrzeæ nakafelkach posadzek napis:Bracia Mund, Lwów. Cieka-we, czy gdy by ktoœ dziœ wewspó³czesnym bloku umieœ-ci³ napis: „Atlas” czy „Œnie¿ka”,to za sto lat te¿ by wiedzianoo co chodzi? A posadzki – toca³kiem inna dziedzina. Naich temat mo¿na by³o by

napisaæ ca³¹ rozprawê nau-kow¹. Tu mo¿emy znaleŸæi zawi³e wzory geometryczne,kobierce kwiatowe i rozmaitedesenie. A co najwa¿niejsze –ludzie ju¿ ponad wiek po tymdepcz¹, a kolory s¹ nadalœwie¿e i jaskrawe, jak nowe.Piêkne secesyjne kamienicelwowskie maj¹ i taki wystrójwnêtrz. Gdzieniegdzie mo¿naspotkaæ marmurowe obra-mienia czy drewniane ramypo obrazach lub lustrach, apod nimi zachowane wczeœ-niejsze dekoracje – freski.Lustro w bramie rzecz bardzopotrzebna. Wychodz¹c z do-mu, mo¿emy jeszcze rzuciæokiem czy niczego nam niebrakuje i czy fryzura w po-rz¹dku, a odwiedzaj¹cy nas

goœæ mo¿e poprawiæ rozwianywiatrem w³os. Gorzej, jak miesz-kaniec kamienicy przestraszysiê swego odbicia – wtedykoniec z lustrem w bramie.

Wystrój bram nie tylko by-wa³ artystyczny, ale i prak-tyczny. W jednej z kamienicw centrum, przy wejœciu ma-my dziwne, na pierwszy rzutoka, urz¹dzenie. W œcianietu¿ przy posadzce mamyniszê obramion¹ metalow¹ramk¹, wystêpuj¹c¹ ze œcia-ny. Có¿ to takiego? Po pew-nych rozwa¿aniach mo¿narozeznaæ podwójn¹ funkcjêtego detalu architektonicz-

nego. Po pierwsze, metalowakonstrukcja s³u¿y³a do czysz-czenia podeszwy buta z b³ota(znaczy przed wojn¹ te¿zdarza³o siê b³oto na ulicach),a po drugie jej wygiêty kszta³ti wnêka w œcianie pozwala³yzdejmowaæ kalosze i po scho-dach poruszaæ siê ju¿ np. weleganckich lakierkach. Za-pytacie: „A kalosze”? A kaloszeniesiono w rêku i stawianona wycieraczce, na korytarzu.

Na jednej z bocznych uli-czek, w piêtrowej, niepozornejkamienicy do dziœ zachowa³asiê rzecz naprawdê unika-towa – przetrwa³a ponad 40lat w³adzy rad i 18 lat obecnej.S¹ to freski, malowane w ob-ramionych wnêkach na œcia-nach, przedstawiaj¹ce postacie

TAJEMNICE LWOWSKICH BRAM

25Kurier Galicyjski * 14�23 lipca 2009

z mitologii antycznej. Nadnimi – sufit, wymalowany wornament, którego nie pow-stydzi³by siê pa³ac Potockich,a sufity w korytarzu zdobi¹te¿ subtelne wzory. W czasie„odœwie¿ania” klatki schodo-wej w tej kamienicy, ktoœ mia³na tyle wyobraŸni, ¿e wyma-lowano tylko œciany pomiêdzyfreskami. Reszta pozosta³anietkniêta.

Na zakoñczenie tej relacji,wspomnê o witra¿ach. Jes-

teœmy przyzwyczajeni do ichwidoku i gry kolorów w œwi¹-tyniach. A mo¿na je spotkaærównie¿ w kamienicach.Absolutn¹ rewelacj¹ jest wmiarê dobrze zachowany se-cesyjny witra¿, na którymzosta³ przedstawiony pejza¿karpacki. Od do³u mamyzwalone, br¹zowe k³ody zpogmatwanymi pomiêdzyg³azami korzeniami. Stopniowoprzechodzi to w panoramêzielonych gór, kopu³y cerkie-wek, a ponad wszystkim –niebo b³êkitno fioletowe. Nieby³o by w tym nic szczegól-nego, gdyby nie jego wymiary– trzy piêtra starego budow-nictwa. Przez ca³¹ klatkê

schodow¹ jest ogromne okno,ozdobione tym dzie³em. Szko-da, ¿e nie zachowa³y siê dolnepartie witra¿u, gdzie zazwy-czaj by³y sygnatury autorai gdzie zosta³ wyprodukowany,a i poszczególne partie te¿maj¹ ubytki. Szkoda, ¿e niktnie zadba o jego renowacjêi konserwacjê, póki mo¿najeszcze uratowaæ to cudo.

I tak, spacerek po lwowskichbramach przypomnia³ ichdawn¹ œwietnoœæ, mistrzostwo

architektów, budowniczychi artystów, którzy tworzyli tenspecjalny dzia³ sztuki u¿yt-kowej, s³u¿¹cej piêknu i este-tyce wnêtrz lwowskich ka-mienic. Celowo nie podajêadresów bram, tajemnicektórych uda³o mi siê dlaPañstwa zg³êbiæ. Przykro byby³o, gdyby zosta³y znisz-czone te nieme œwiadectwaœwietnoœci minionych epok.Je¿eli ktoœ rozpozna³ swoj¹kamienicê, to powinien byædumny, ¿e opisy tych dzie³sztuki trafi³y na naszeszpalty. Je¿eli ktoœ ma rów-nie¿ jak¹œ ciekawostkê wswojej kamienicy chêtnie te¿o niej napiszemy.

EUGENIUSZ NIEMIEC

Gdzie jest najbardziejwysuniêty na po³udnie kra-niec Polski? Tam, gdzieprzy dwóch s³upach gra-nicznych, bia³o-czerwonymi ¿ó³to-niebieskim, przedmetalowym krzy¿em, wznosisiê cementowy obelisk z uk-raiñskim napisem: „Ukraina.Wytik r. Sjan. Dow¿yna –444 km”. Obok stoi drew-niany s³up z tablic¹ infor-muj¹c¹ w jêzyku polskim,¿e 10 m. ni¿ej znajduje siêŸród³o Sanu.

To bardzo niepozorne Ÿró-de³ko, w dalszym swoim bieguzbiera wody potoków i rzeczek:

(1150 r.) jest wzmianka, ¿epodczas najazdu króla wê-gierskiego Gejzy II na Ksiêst-wo Halickie zosta³ zajêty m.in.gród Sanok. Przy³¹czony doPolski przez Kazimierza Wiel-kiego sta³ siê stolic¹ ZiemiSanockiej, jednej z piêciu ziemwojewództwa ruskiego. Wsanockiej farze król W³adys-³aw Jagie³³o bra³ œlub z swoj¹trzeci¹ ¿on¹ El¿biet¹ Granow-sk¹, a jego czwarta ¿ona Sonka(Zofia) Holszañska, po œmiercikróla, przez 25 lat mieszka³aw zamku sanockim i zarz¹-dza³a po królewsku Ziemi¹Sanock¹.

Skokiem na koniu z zam-kowej góry do wzburzonego

dzieciñstwa, kiedy na Sanieprzebiega³a granica sowiecko-niemiecka. Piêkno i magiêSanu opiewali poeci i pisarze.Pos³uchajcie wielkiej têsknoty,która by³a udzia³em poety idziennikarza, a równoczeœnieabsolwenta sanockiego gim-nazjum (z rocznika 1904/1905), Janusza Ostrowskiego,który mieszkaj¹c w Los Ange-les, tak pisa³:

Tak bym chcia³ byæ dziœnad SanemNad t¹ rzek¹ wczesnymranem,Ujrzeæ, jak w niej p³yn¹ wodyPoœród ostrych ska³.Ile ja bym za to da³,By siê wróci³mój wiek m³ody...Rzeka, czysta jak ³za z oka,Ni za p³ytka, ni szeroka,Tak wabi³a wczeœnie z ranaW swój przejrzysty pr¹d.Moja rzeka ukochana -Jam daleki st¹d...Hen daleko ten San p³ynie,Kraj daleko, ja daleko...Ile jeszcze lat tu minie,Nim zobaczê siê z t¹ rzek¹,Nim nad jasne Sanu wodyWrócê znowu - ju¿ nie m³odyUjrzeæ czyst¹ toñ?Dzisiaj têskniê doñSercem w smutkuroze³kanym,¯eby znowu byænad Sanem,

RZEKA MAGICZNA?

Źród³o Sanu

Wo³osatego, Solinki, Os³awy,Sanoczka, Baryczki, Luba-czówki, Wis³oka, Tanwi i Bu-kowej. Wody wystarcza abynape³niæ zalewy: Soliñski iMyczkowski, a przede wszyst-kim dodaæ urody Lesku, Sa-nokowi, Dynowowi, Przemyœ-lowi, Jaros³awowi i StalowejWoli.

Aby siê udaæ do Ÿróde³ Sa-nu, trzeba najpierw dojechaæsamochodem przez Stupo-siany, Muczne i TarnawêNi¿n¹ do Bukowca, gdzieustawiono szlaban (Biesz-czadzki Park Narodowy), pozaktóry mog¹ wje¿d¿aæ tylkos³u¿by leœne i Stra¿y Granicz-nej. St¹d po ok. 6 godzinachmarszu mo¿na dojœæ doSianek (po³o¿onych ju¿ postronie ukraiñskiej), gdziew³aœnie rozpoczyna swój biegdo morza magiczna rzekaSan.

Dlaczego magiczna? A czymultiplikacja trzech czwórekmo¿e byæ przypadkowa? Atyle dok³adnie ma d³ugoœcinasz San. Mamy zapewnew pamiêci s³owa naszegowieszcza Adama wypowie-dziane w Dziadach: „Z matkiobcej: krew jego dawne bo-hatery, a imiê jego bêdzieczterdzieœci i cztery”. To nadt¹ magiczn¹ rzek¹ ksi¹¿êhalicki Jerzy II Trojdenowiczulokowa³ na prawie magde-burskim Sanok (1339), cho-cia¿ ju¿ prawie 190 lat wczeœ-niej w latopisie hipackim

powodziow¹ fal¹ Sanu, po-pisa³ siê dowódca obroñcówzamku, kpt. Ksawery Krasicki,podczas ostatniej obronyzamku przed Austriakami w1809 roku, o czym informujedzisiaj tablica memorialna,wmurowana w zamkow¹ska³ê.

Ile¿ magicznych zdarzeñmaj¹ w pamiêci rodowicisanoczanie i uczniowie sa-nockich szkó³ œrednich? Jakouczeñ sanockiego Gimnazjumim. Królowej Zofii, doskonalepamiêtam, ¿e to w³aœnie nadSan chadzaliœmy na wagary,tu prowadziliœmy czêsto naszepierwsze sympatie, tu uczy-liœmy siê p³ywania, z zamko-wego wzgórza podziwialiœmymalownicze meandry Sanu.By³ te¿ ponury czas mojego

San. Widok z Góry Zamkowej

Szumem wody pieœciæs³uch…Wróci – lecz ju¿ tylko duch.

(Janusz Ostrowski:„Choæby duchem

tam polecieæ”)

Czy zgodzicie siê z tez¹,¿e San to rzeka magiczna?A mo¿e po prostu wartoosobiœcie siê o tym przeko-naæ, odwiedzaj¹c miejsca,tchn¹ce wspóln¹ histori¹dawnych ziem ruskich i pol-skich, wschodniej i zachod-niej Galicji. Sanok z tamt¹tradycj¹ nie zerwa³, a duchopiekuñczy miejsca (geniusloci) nadal jest obecny nadSanem, szczególnie dobrzewyczuwalny podczas obser-wacji meandrów Sanu zGóry Zamkowej.

26 O tym i owym

REKLAMA KOMERCYJNAOgłoszenia niekomercyjne,po uzgodnieniu z redakcją, mogąbyć drukowane nieodpłatnie

ВНУТРIШНI СТОРІНКИSTRONY WEWNĘTRZNE

ВНУТРIШНI СТОРІНКИSTRONY WEWNĘTRZNE

OСTAHHЯ СТОРІНКASTRONA OSTATNIA

ПЕРША СТОРІНКАPIERWSZA STRONA

1 см2................ 8,5 грн.

повноколірнийpełny kolor

1 cm 2.............. 8,5 grn.1 см2................ 6 грн.

повноколірнийpełny kolor

1 cm 2.............. 6 grn.1 см2................ 4,5 грн.

чорно�біліczarno�białe

1 cm 2.............. 4,5 grn.1 см2................ 7,5 грн.

повноколірнийpełny kolor

1 cm 2.............. 7,5 grn.

Na zlecenie naszych klientów umieszczamyrównież ogłoszenia w prasie ukraińskiej

KONSULAT GENERALNY

RZECZYPOSPOLITEJ

POLSKIEJ WE LWOWIE

Wydzia³ Wizowy:ul. Smi³ywych 5, 79044 Lwów,

tel.: (032) 235-30-22, fax: (032)235-30-18,e-mail: [email protected]

Wydzia³ Wizowy i Paszportowy:ul. Iwana Franki 110, 79011 Lwów,

tel.: (032) 297-08-61, 2970862, (032) 297-08-63,faks: (032) 276-09-74,

e-mail: [email protected]

Wydzia³ Karty Polaka,ul. Smi³ywych 5, 79044 Lwów,

tel.: (032) 235-21-60, (032) 235-21-61,(032) 235-21-70, faks: (032) 235-21-77,

e-mail: [email protected]

Wydzia³ Polonijny:ul. Kociubiñskiego 11 A,

tel.: (032) 260-10-00, fax: (032) 260-29-38,e-mail: [email protected].

Dni przyjêæ: poniedzia³ek, wtorek, czwartek,pi¹tek, godz. 10.00-14.00,

W celu u³atwienia kontaktu prosimyo uprzednie umawianie siê na wizytê

drog¹ telefoniczn¹

Wydzia³ Opieki Prawnej i Konsularnej:ul. Kociubiñskiego 11 A,

tel.: (032) 260-10-00, fax: (032) 260-29-38,e-mail: [email protected]

Dni przyjêæ: poniedzia³ek, wtorek (zapomogi),czwartek, pi¹tek, godz. 10.00 - 14.00.W celu u³atwienia kontaktu prosimyo uprzednie umawianie siê na wizytê

drog¹ telefoniczn¹

Wydzia³ Obywatelski, Repatriacjii Ochrony Miejsc Pamiêci Narodowej:

ul. Kociubiñskiego 11 A,tel.: (032) 260-10-00, fax: (032) 260-29-38,

e-mail: [email protected] przyjêæ: poniedzia³ek, czwartek, pi¹tek,

godz. 10.00-14.00.W celu u³atwienia kontaktu prosimyo uprzednie umawianie siê na wizytê

drog¹ telefoniczn¹

14�23 lipca 2009 * Kurier Galicyjski

HUMORŻYDÓWGALICYJSKICHWg HORACEGO SAFRINA

Do Poznañskiego zg³aszasiê delegacja kaha³u. Chodzio datek na budowê nowejsynagogi. Bogacz wrêczadelegacji sto rubli. Prezes ¿y-dowskiej gminy wyznaniowejjest wyraŸnie niezadowolony.

- Jak to? Pañski syn ofia-rowa³ na ten wznios³y cel ca³ytysi¹c!

Fabrykant g³adzi siw¹brodê:

- Có¿? Mój syn mo¿e sobiena to pozwoliæ. On ma osz-czêdnego ojca. A kogo jamam? Lekkomyœlnego syna...***

Hurtownik Jechiel oskar-¿ony jest o sfa³szowanieweksla. Po przeprowadzeniupostêpowania dowodowego,po przemówieniu prokuratorai obroñcy, sêdzia udziela os-kar¿onemu ostatniego s³owa.Jechiel wstaje i uroczyœcieoœwiadcza:

- Wysoki S¹dzie! BiorêBoga na œwiadka, ¿e jestemniewinny...

- Za póŸno! – przerywasêdzia. – Lista œwiadkówzamkniêta.***

Klient, pieni¹c siê z wœciek-³oœci, wpada do sklepu:

- Co za materia³ pan misprzeda³? Krawiec powiada,¿e to najgorsza tandeta!

- Co tu gadaæ? – uspokajago kupiec. – Pan jest po prostuszczêœciarzem. Pan ma tylkotrzy metry tej tandety, a jape³en magazyn!***

¯yd wpada do sklepu ze-garmistrzowskiego i trzêsiesiê z irytacji:

- Reb Ajzik, pan mnie oszu-ka³! Pan jest ³obuz! Kiedytydzieñ temu kupi³em u panaten oto zegarek, pan mi da³eœ,tfu! s³owo honoru, ¿e on mibêdzie chodzi³ do koñca moichdni. A teraz, proszê bardzo –werk stoi!

- Jak Boga kocham! –odpowiada reb Ajzik. – Ja niechcia³em pana oszukaæ. Gdy-by pan siê widzia³ w lustrzewtedy, jak pan kupowa³ tenzegarek! Czy to moja wina, ¿estan pañskiego zdrowia uleg³nag³ej poprawie?!...

W Olsztynie, w dniach 23-24 czerwca odby³o siê spot-kanie integracyjne polskichUniwersytetów TrzeciegoWieku z Litwy, Bia³orusi, Uk-rainy, Mo³dawii i Polski. Wprogramie spotkañ by³y prze-wa¿nie, seminaria na tematwspó³pracy i mo¿liwoœcitworzenia nowych polskichUTW za granic¹. Zorgani-zowano równie¿ wycieczkê poZiemi Warmiñskiej.

Spotkania integracyjneodbywa³y siê pod patronatemrektora Uniwersytetu War-miñsko-Mazurskiego, prof. drhab. Józefa Górniewicza,marsza³ka województwawarmiñsko-mazurskiego –Jacka Pu³asa oraz prezydentamiasta Olsztyna – dr. PiotraGrzymowicza. Organizatoramii wspó³organizatorami byli:Akademia TW przy MOK wOlsztynie, Ko³o Stowarzysze-nia „Wspólnota Polska” przyATW, Miejski Oœrodek Kul-tury w Olsztynie, Zespó³ Szkó³Budowlanych im. ¯o³nierzyArmii Krajowej w Olsztynie,Oddzia³ Warmiñsko-Mazurski

Stowarzyszenia „WspólnotaPolska”.

Sponsorowali spotkanieintegracyjne: Urz¹d Marsza³-kowski, Michelin SA Polska,Miejskie PrzedsiêbiorstwoKomunikacyjne w Olsztynie.

Sk³adamy serdeczne po-dziêkowania: prezydentowimiasta. Olsztyna – dr. PiotrowiGrzymowiczowi oraz prorek-torowi UWM – prof. dr hab.Tadeuszowi Robakowi, zaprzyjêcie s³uchaczy UTW z zawschodniej granicy i zaznajo-mienie nas z histori¹ miastaoraz z perspektyw¹ rozwoju.Serdecznie dziêkujemy prof.dr. hab. Stanis³awowi Achrem-czukowi za wspania³y wyk³adna temat „Poczet biskupówwarmiñskich”. Sk³adamytak¿e podziêkowanie z wyra-zami g³êbokiego szacunkupanu in¿. Czes³awowi Woj-niuszowi wraz z ma³¿onk¹ p.Teres¹ Kowalsk¹, za bezpo-œrednie kierownictwo spotka-niem integracyjnym

S³uchacze UTWwe Lwowie

LISTWIZYTA SENIORÓWLWOWSKICH W OLSZTYNIE

PROGRAM WYCIECZKI ROWEROWEJNA WŁASNYCH ROWERACHULICAMI STAREGO LWOWA

1 dzieñ (sobota albo niedziela)09:30 – wyjazd spod pomnika „ukraiñskiej pi³ki no¿nej”,który znajduje siê w górnej czêœci Stryjskiego parku (ko³okina „Lwów”).- Wycieczka pieszo-rowerowa Ulicami starego Lwowa (3 godz.).Stara czêœæ miasta jest zaniesiona do rejestru zabytkówUNESCO: pl. Rynek (niepowtarzalne muzeum pod go³ymniebem – wszystkie domy na tym placu s¹ pami¹tkamiarchitektury XVI – XIX st.). Ratusz, ogl¹dania panoramymiasta z wie¿y Ratusza (65m, 360 schodków), apteka –muzeum, Czarna Kamienica, pa³ace: Bandinellich, Kor-niaktów, Dworek W³oski, pa³ac arcybiskupów rzymskokato-lickich, pa³ac Lubomirskich, Massari, cerkiew WniebowziêciaNMP, Wie¿a Prochowa, Miejskie i Królewskie zbrojownie,Armeñskie, Ruskie i ¯ydowskie kwarta³y, delektowanie siêegzotyczn¹ kaw¹ w kawiarni „Z³ota Ró¿a”, koœció³ i klasztordominikanów i bernardynów, Opera (na ¿yczenie wycieczkapo Operze).Kupno upominków na „Wernisa¿u”.Katedra obrz¹dku £aciñskiego, pomnik króla Dani³a Ha-lickiego, poety Adama Mickiewicza i poety Tarasa Szewczenki.Przewiduje siê wczeœniejsze zaopatrzenie siê ukraiñskiegoturysty rowerowego ko³o ogniska na przyrodzie.14:00-17:00 – Wycieczka „Ksi¹¿êcym Lwowem”, sym-boliczn¹ „Drog¹ Krzy¿ow¹”. Degustacja Ÿródlanej wody podgór¹ „Budylnycia” i pod „Wysokim Zamkiem”.Prowadzenie grupy przez przewodnika turystycznego i t³u-macza p. Zbigniewa Zawa³kiewicza.Wartoœæ us³ug (grupa od 5 osób): 10 UAH /1 godzina /1 osoba.PS Prosimy ze sob¹ wzi¹æ herbatê, kanapki i du¿o uœmiechów!

St. menad¿er Strutyñska El¿bietatel: 240-35-35

79000, m. Lwów, ul. Doroszenko, 67 (032) 245-67-67,240-35-35, fax: 244-41-28 [email protected]

www.ilona.com.ua

27Kurier Galicyjski * 14�23 lipca 2009

JAK SŁUCHAĆPOLSKICH AUDYCJINA UKRAINIELwowska Fala jest nadawana od godz. 8.15 czasu pol-skiego. W porze emisji mo¿na tak¿e s³uchaæ Lwowskiej Falina stronie internetowej Polskiego Radia Katowice:www.prk.pl, a wszystkie archiwalne nagrania – bêd¹, jakdot¹d dostêpne na stronie internetowej Œwiatowego KongresuKresowian: www.kresowianie.com

Audycja Radia „Rzeszów” o polskim dziedzictwiekulturowym i o Rodakach na UkrainieOd marca ub. roku Polskie Radio „Rzeszów” emituje now¹audycjê „Kresowe Dziedzictwo”, która zajmuje siê g³ówniestanem polskiego dziedzictwa kulturowego na Ukrainie orazlosem zamieszka³ych tu Rodaków. Aby jej pos³uchaæ kliknij:www.radio.rzeszow.pl, nastêpnie - spoœród wielu ikonek,widniej¹cych na dole strony - kliknij na „Kresowe Dziedzictwo”i na jedn¹ z czterech ostatnio wyemitowanych audycji. Doich wys³uchania serdecznie zaprasza autor - Jacek Borzêckii Polskie Radio „Rzeszów”.

Radio Lublin na 103,2 i 99,6 MHz s³ychaæ bardzo dobrzea¿ po Lwów (we Lwowie ju¿ nie).Polskie Radio Warszawa I - na falach d³ugich 225 kHz

Polskie Radio LwówZachêcamy te¿ wszystkich do s³uchania Polskiego RadiaLwów (ze Lwowa) w ka¿d¹ sobotê od godz. 8.00 do godz.12.00 (czasu polskiego) oraz w niedzielê od godz. 18.15 do20.15 na fali: http://www.radio-n.com/eng/OnAir/onair.htm. W eterze program jest nadawany na fali 106,7FM (Radio „Neza³e¿nist”) i jest dobrze s³yszalny w promieniu100 km od Lwowa.Radio Polonia (godz. 18.30 – czasu miejscowego)- Lwów – Radio Niezale¿nist UKF 106,7 MH- Winnica – Radio TAK 103,7 FM- Chmielnicki – Radio Podilla Center 104,6 FM- Równe - Radio Kraj 68,2 FM- ¯ytomierz – Radio ¯ytomyrœka Chwyla 71,1 FM i 103,4 FMRadio Maryja: Che³m 102,8; Hrubieszów 95,8;Lubaczów 102,3; Przemyœl 105,1; Ustrzyki Dolne 94,5W³odawa 104,5; Rzeszów UKF 104, 5

ANDRZEJ NOWOGRODZKIKijów

Coraz czêœciej s³uchamyradia w pracy, czy te¿ w domuprzy komputerze. W tym wy-padku, zamiast ³apaæ ledwoco dochodz¹ce na Ukrainêpolskie rozg³oœnie przez zwyk³yodbiornik radiowy, mo¿emyskorzystaæ z mo¿liwoœci s³u-chania radia przez Internet.Oczywiœcie, jeœli nasz kompu-ter jest do niego pod³¹czonyi nasz dostawca nie rozliczanas za ka¿dy kilobajt przes³a-nych danych, czyli za – takzwany – „trafik”.

Poni¿ej przedstawiam krótkiwykaz najpopularniejszychpolskich rozg³oœni, które s¹obecne w Internecie.

Polskie RadioNa stronie Polskiego Radia

mo¿emy s³uchaæ poszczegól-nych jego rozg³oœni (Jedynka,Trójka) na ¿ywo:http://polskieradio.pl/sluchaj/albo wybranych audycjihttp://polskieradio.pl/podcasting/ Na tej ostatniej znajdziemyna przyk³ad wypowiedzi poli-tyków z porannych Sygna³ówDnia w Jedynce, czy te¿ repor-ta¿e, a nawet starych poczci-wych Matysiaków. Z kolei nastroniehttp://www.polskieradio.pl/zagranica/ua/znajdziemy informacje poukraiñsku – czêœæ tak¿e doods³uchania.

RMF FMNa g³ównej stronie krakow-

skiej rozg³oœni –

www.rmf.fmjest po prawej stronie archi-wum audycji. Z kolei, wciska-j¹c trochê wy¿ej przycisk„Pos³uchaj RMF FM”, bêdzie-my mogli pos³uchaæ stacji na¿ywo. Warto odwiedziæ tak¿einn¹ stronê tego radia:www.miastomuzyki.pl

Tam znajdziemy co najm-niej kilkadziesi¹t interneto-wych „stacji”, które nadaj¹w³aœciwie ka¿dy rodzaj mu-zyki. Warto zwróciæ uwagê naRMF Polski Rock, RMF PolskiePrzeboje czy RMF PRL.

Radio ZetWarszawska rozg³oœnia

ma trochê mniej rozbudowan¹stronê internetow¹. Nahttp://www.radiozet.pl/Sluchaj/Default.aspxmo¿emy pos³uchaæ aktualnienadawanych audycji. Z koleina g³ównej stronie znajdziemyzapisy wywiadów Moniki Olej-nik z politykami. Nagrania nietylko audio, ale te¿ wideo.

Radio MaryjaKatolicki g³os w Twoim do-

mu mo¿e brzmieæ tak¿e z kom-putera. Wystarczy wpisaæwww.radiomaryja.pli po lewej stronie znajdziemyzak³adkê „S³uchaj”. Wczeœniejtrzeba zainstalowaæ Real Pla-yer – mo¿na go œci¹gn¹æ nastronie www.real.com.

To tylko niektóre najpopu-larniejsze stacje radiowe, któ-rych mo¿emy s³uchaæ przezInternet. Inne znajdziemy naprzyk³ad na stronachwww.radiostacje.comi www.nadaje.com

RADIO PRZEZ INTERNET

KGKGKGKGKG

Polskie grupyprzedszkolne we lwowieprzyjmują dzieci pochodzenia

polskiego w wieku 3 – 5 latGrupa przedszkolna „S³onecznik” przy przedszkolunr 48, ul. Metrologiczna 14, tel.: 237-14-54wychowawczynie:p. Jola Szymañska, tel. dom.: 237-47-56p. Luda Wysocka, tel. dom.: 238-26-35

Grupa przedszkolna „Dzwoneczki” przy przedszkolunr 181, ul. Kawa³eridze 13, (Sichów) tel.: 222-26-92wychowawczynie:p. Ola Kowalska, tel. dom.: 222-61-73p. Halina Grygorczuk, tel. dom.: 221-87-03

Grupa przedszkolna „Miglanc” przy przedszkolu nr 131ul. Antonowicza 109 a, tel.: 238-47-09Wychowawczyni: p. Luba Lewak

Grupa przedszkolna „S³oneczko” przy przedszkolu nr 131ul. Antonowicza 109 a, tel.: 238-47-09wychowawczyni: p. Olga Krankowskatel. dom.: 237-90-23

Iloœæ miejsc w grupach przedszkolnych jest ograniczona.Dla wyznaczenia kolejnoœci przyjêcia dzieci do wy¿ej wymie-nionych grup, prosimy o sk³adanie podañ u prezesa TKPZL.

Czas warszawski07.00 - 07.59 SAT09.00 - 09.59 SAT12.30 - 12.59 mkHz31.769445 41.187285 SAT17.30 - 18.29 mkHz48.856140 SAT23.00 - 23.59 mkHz49.586050 31.059660 SAT00.00 - 00.59 SATSAT - program PolskiegoRadia dla Zagranicyrozpowszechniany jestw systemie DVB przezsatelitê HOT BIRD, pozycjaorbitalna 13ºE,czêstotliwoœæ odbiorcza10,892 Ghz, polaryzacjapozioma (H) FEC,SR 27500, Audio PID 119.Audycje Polskiego Radiadla Zagranicy emitowanes¹ przez platformê cyfrow¹Cyfra+Ukraina - Lwów – RadioNiezale¿nist UKF 106,7MHz - Winnica - Radio TAK103,7 FM - Chmielnicki -Radio Podilla Center 104,6FM- Równe - Radio Kraj68,2 FM- ¯ytomierz –Radio ¯ytomyrska Chwyla71,1 FMi 103,4 FM - Dibrowica -Radio Melodia 105,3 FM

POLSKIERADIOPRZEZSATELITĘ

AUDYCJEO POLAKACHNA UKRAINIEW RADIU OPOLEKliknij: http://www.radio.opole.pl/moduly/akcje/ukraina/Do poprawnegoodtworzenia audycjipolecamy programWinAmp. Do pobraniaze stronywww.winamp.comKlikaj¹c na http://www.radio.opole.pl/moduly/akcje/ukraina/mo¿na pos³uchaæo osobach, zwi¹zanychze Stanis³awowem.

PYTANIADO KONSULA RPWE LWOWIE

Szanowni Czytelnicy! Je¿elimacie jakieœ pytania podadresem Konsulatu General-nego RP we Lwowie, prosimyje przekazywaæ (najlepiej wformie pisemnej) do naszejredakcji. Odpowiedzi uzyska-cie Pañstwo na ³amach na-szego pisma.Adres e-mail:[email protected] pocztowe:w Stanisławowie:вул. Івасюка 60,м. Івано�Франківськ 76002we Lwowie: вул. Дудаєва,12/9 м. Львів 79005

galicyjskiKURIER

«КУР’ЄР ГАЛІЦИЙСКИЙ»REDAKCJA:Skrytka pocztowa (a/c) nr 80Iwano�Frankiwsk 76000,абонентська скринька №80siedziba gazety:Iwano�Frankiwsk 76002ul. Iwasiuka 60,Івано�Франківськвул. Івасюка 60tel. redakcji w Stanisławowie:+38 (0342) 71�38�66tel./faks redakcji we Lwowie:+38 (032) 261�00�54e�mail: [email protected] bankowe w Polsce:(w PLN) złotychBank Zachodni WBK S.A.PL 92 1090 1014 0000 0001 0929 0990konto bankowe na Ukrainie:WAT „ KREDOBANK”r/r 2600401025253ПП Ровіцкі М.М.Код ЄДРПОУ 1965816635р/р 2600401025253 в ІФФ ВАТ«КРЕДОБАНК» ,м. Івано�ФранківськМФО 336161Świadectwo rejestracjiSeria KW nr 12639�1523 Rwydane 14.05.2007Свідоцтво про державнуреєстрацію Серія КВ№ 12639�1523 Р від 14.05.2007 р.Założyciel i wydawca:Mirosław RowickiЗасновник і видавецьМ. М. РовіцкіSkład redakcji:redaktor naczelny: Marcin [email protected]

dział fotoreportażu oraz działgrafiki komputerowej:Maria Basza [email protected]ł kulturalno – historyczny:Jurij Smirnowdział reportażu i informacjiregionalnej: Konstanty [email protected] Halina Pługator

Stale współpracują:Irena Masalska, Szymon Kazi�mierski, Piotr Janczarek,Tadeusz Olszański, TadeuszKurlus, Jacek Borzęcki, RenataKlęczańska, Maciej Dęboróg�Bylczyński, Wojciech Krysiński,Aleksander Szumański,Włodzimierz Osadczy, Taras Pro�chaśko, Eugeniusz Tuzow�Lubański, Natalia Kostyk, OlgaCiwkacz, Wojciech Grzelak,Zbigniew Lewiński, EugeniuszNiemiec, Mikołaj Oniszczuk,Barbara Stasiak, Katarzyna Łoza,Krzysztof Szymański, DmytroAntoniuk, Tadeusz Zubiński,Elżbieta Lewak, Eustachy Bie�lecki i inni.

Drukujemy również teksty au�torów, z którymi się nie zga�dzamy!

Pismo wspierane przez Senat RPza pośrednictwem Fundacji Po�moc Polakom na Wschodzie.Za treść reklam, ogłoszeń i oświad�czeń redakcja nie ponosi odpo�wiedzialności, nie zamówionychrękopisów nie zwraca i pozostawiasobie prawo do skrótów.

ТзОВ Видавничий Дім «МолодаГаличина»Indeks na prenumeratę 98780Індекс передплати 98780Газета виходить 2 рази на місяць

Oddam nieodp³atnie rodzinny grobowiec, znajduj¹cy siêna Cmentarzu £yczakowskim Polakom, zamieszka³ym weLwowie.

Kontakt: Wies³aw Goottel.: +480618675072

ODDAM RODZINNY GROBOWIEC

2814�23 lipca 2009 * Kurier Galicyjski O tym i owym

Kantorowe kursy walut na Ukrainie14.07.2009, Lwów

KUPNO UAH SPRZEDAŻ UAH 7,70 1USD 7,77 10,62 1EUR 10,84 2,28 1PLN 2,50 11,30 1GBP 12,50 2,20 10 RUR 2,39

KURIER GALICYJSKI można kupićNa terenie całej Ukrainy można kupić nasze pismow kioskach „Ukrpoczty” (w wypadku jego brakużądajcie od sprzedawców i powiadamiajcie re�dakcję!)Ponadto: w kioskach „Wysoki Zamek” we Lwowie,Drohobyczu, Truskawcu, Borysławiu, Samborze,Starym Samborze, Turce i Stebnyku;w kioskach „Interpres” we Lwowie;w Katedrze Lwowskiej, w kościele św. Antoniego,a także przy kościele w Żółkwi i Krzemieńcu;w Iwano�Frankiwsku (d. Stanisławowie)w „Sklepie Zaliznym” – Rynek 7;pismo jest też dostępne w hotelu „Dniestr” we Lwowieoraz w Instytucie Polskim w Kijowie

oraz:www.kresy24.plwww.pogranicze.euwww.kresy.najlepsze.netwww.stanislawow.netwww.kresy.cc.pl/lwowwww.kresy.webpark.plwww.kresy�krakow.com.plwww.kresy�wschodnie.webpak.plwww.kresy.co.uk stanislawow.plwww.kresy.cc.pl/lwowwww.kresy2000.plwww.fotojonny.republika. plwww.lwow.com.plwww.poznajukraine.comwww.duszki.pl

CIEKAWE STRONYINTERNETOWE O KRESACHwww.kresy.pl

Korzystaj z usługpolskich przewodników ze Lwowa!

Proponujemy usługi turystyczne, oprowadzaniepo Lwowie i Kresach w języku polskim

tel.: 0�380677477329, 0�380676750662, 0�380504304511

Fachowe oprowadzanie po Lwowie, pilotowaniegrup turystycznych po Kresach

tel.: 0�0380679447843

Łatwo i wygodnie!Łatwo i wygodnie!

Przewóz osób we Lwowie i na UkrainieJesteśmy do Państwa dyspozycjiPrzewóz osób we Lwowie i na UkrainieJesteśmy do Państwa dyspozycji

KURIER galicyjski

Można zaprenumerować na poczcie!!!

KOD PRENUMERATYУКРПОШТА 98780

Cena prenumeraty pocztowejw roku 20093 miesiące � 11,08 hrywien6 miesięcy – 22,14 hrywien12 miesięcy – 44,28 hrywien

Organizacje i instytucje mogą też zamawiać prenumeratębezpośrednio w naszej redakcji: osobiście, telefonicznie,listownie lub drogą mailową ([email protected])

PRENUMERATA W POLSCEMożliwa jest prenumerata redakcyjna do Polskii innych krajów.W sprawie prenumeraty gazetydo Polski, prosimy o kontakt pod naszymadresem e�mail: [email protected] listownie, telefonicznie, faxem na numeryi adresy podane w stopce redakcyjnej.

Ponadtoprzeczytać i zaprenumerować, a także kupić „KurierGalicyjski” można:w Warszawie:w Słowiańskiej Księgarni Wysyłkowej „Slavica”przy ul. Gagarina 15tel. +48 (022) 851 39 66 (kod pocztowy 00�753)w Domu Spotkań z Historiąul. Karowa 20tel. +48 (022) 826 51 95 (kod pocztowy 00�324)orazw Krakowie w Księgarni „Nestor” przy ulicyKanoniczej 13tel. +48 (012) 421 92 94 (kod pocztowy 31�002)

„A kto z nami nie wypije,niech go piorun trzaœnie”

(z piosenki biesiadnej:Niech mu gwiazdka

pomyœlnoœci)

Eugeniusz Niemiec

Pioruny zawsze budzi³ylêk i poczucie bezradnoœciwobec si³ przyrody. Gromo-w³adny Zeus czasem u¿ywa³piorunów do przywo³ania dopos³uszeñstwa rozbestwio-nych bogów greckich (np.Asklepiosa). Cesarz Tyberiuszwierzy³, ¿e w³o¿ony na g³owêwieniec laurowy chroni goprzed uderzeniem pioruna.Na polskiej wsi a¿ do XX w.pioruny uwa¿ano za zjawiskaœwiête i np. tu i ówdzie niepozwalano gasiæ po¿aru, pow-sta³ego od pioruna, a podczasburz wystawiano w oknachobrazy œw. Agaty, maj¹ce chro-niæ chatê przed ogniem. Pio-runem nazwano wielkiegohetmana litewskiego i woje-wodê wileñskiego KrzysztofaMiko³aja Radziwi³³a (1547-1603), który zas³yn¹³ z tego,¿e w sposób piorunuj¹cy gro-mi³ Moskali i Szwedów. Zchwil¹ wynalezienia przez Be-niamina Franklina (1752-Filadelfia) piorunochronu,poczuliœmy siê trochê bez-pieczniejsi, chocia¿ dzisiajwiemy, ¿e tradycyjny uziemionyodgromnik chroni nas tylkoprzed okreœlonego rodzajupiorunami. Z fizyki wiadomo,¿e pioruny uderzaj¹ nie tylko

do ziemi, ale i odwrotnie, atak¿e miêdzy chmurami i dotzw. jonosfery. S¹ w tej mate-rii zjawiska ma³o poznane, codo mechanizmu powstaniai znaczenia, jak np. piorunykuliste, ³añcuchowe czy tzw.ognie œw. Elma.

Równie¿ chemia zna ró¿nemieszanki piorunuj¹ce, jaknp. mieszanka wodoru i tlenu2:1, piorunian rtêci czy srebra.Do nauk fizyko-chemicznychdo³¹czy³a tak¿e psychopa-tologia, która wyodrêbni³azespó³ chorobowy zwany pio-runem sycylijskim, przedktórym niestety, jak dot¹d –nie wynaleziono skutecznegoodgromnika. Nie znalaz³emwyjaœnienia dlaczego tenrodzaj „pioruna” nazwano sy-cylijskim? Mo¿e z uwagi nagwa³townoœæ charakteru Sy-cylijczyków? Szczególne za-gro¿enie t¹ odmian¹ piorunapojawia siê na wiosnê i mo¿epowodowaæ bardzo dotkliweszkody osobiste i w najbli¿-szym otoczeniu „pora¿onego”.Jedynym warunkiem powsta-nia zagro¿enia jest – nie zawszeuœwiadomiony – stan osobli-wego g³odu erotycznego, któ-rym mo¿e byæ dotkniêty ka¿dymê¿czyzna i ka¿da kobieta,niezale¿nie od wieku, statususpo³ecznego i orientacji poli-tycznej. Inaczej mówi¹c, jestto ostry zespó³ uzale¿nieniaseksualnego, który ca³kowi-cie wywraca ich dotychcza-sowe ¿ycie. Pocz¹tek ma wielecech pora¿enia gromem. Jest,

jak jaki wielki b³ysk, olœnie-nie, eksplozja emocji, którepora¿aj¹ wszelki tzw. zdrowyrozs¹dek. Wszystko, co do-tychczas uwa¿ali za swójobowi¹zek, przestaje mieæznaczenie. Osobnik dotkniêtyt¹ patologi¹ opuszcza swoj¹dotychczasow¹ rodzinê, zwal-nia siê z pracy, nie interesujesiê dzieæmi, nie liczy siê z tzw.opini¹ publiczn¹, trwonimaj¹tek i oszczêdnoœci. Jedy-nym wa¿nym celem jestniezw³oczne d¹¿enie do zes-polenia z obiektem g³odu,powtarzanego do granic mo¿-liwoœci i wyczerpania si³. Oto-czenie najczêœciej nie jest wstanie zrozumieæ ani zaak-ceptowaæ tych nag³ych zmian.Nie ma te¿ gdzie szukaæpomocy, bo prokurator i po-licja z regu³y niechêtniewkraczaj¹ w stosunki rodzin-ne, a psycholog czy psychiatrate¿ niewiele mog¹ wskóraæ,bo z regu³y dotkniêci pio-runem sycylijskim, nie do-puszczaj¹ do siebie ¿adnejinterwencji zewnêtrznej. Naszczêœcie taka postaæ piorunanie zdarza siê zbyt czêsto, alejeœli siê wydarzy, to powodujewiêcej szkód, ni¿ jakikolwiekinny piorun.

Niniejsz¹ informacjê, za-czerpniêta z prasy naukowej,dedykujê naszym PT. Czytel-nikom w nadziei, ¿e wiedzao takiej postaci patologii mo¿ebyæ pomocna w ustrze¿eniusiê przed zjawiskiem i skut-kami pioruna sycylijskiego.

PIORUN SYCYLIJSKI