30
MICHA¸ OLSZEWSKI MICHA¸ OLSZEWSKI (ur. 1977 w E∏ku) – dziennikarz, prozaik. Dawniej redaktor krakowskiego oddzia∏u „Gazety Wyborczej”, obecnie pracuje w „Tygodniku Powszechnym”. Za reporta˝ Przez dotyk otrzyma∏ g∏ównà nagrod´ w konkursie „Oczy otwarte”, w 2009 roku nominowany do Nagrody im. A. Woyciechowskiego i Grand Press w kategorii publicystyka. Zadebiutowa∏ zbiorem opowiadaƒ Do Amsterdamu (2003), nast´pnie wyda∏ tom prozy Chwalcie ∏àki umajone (2005) i powieÊç Low-tech (2009). Mieszka w Krakowie. michalolszewski.blog.onet.pl

Michał Olszewski - Zapiski na biletach

Embed Size (px)

DESCRIPTION

OLSZEWSKI MICHA¸ michalolszewski.blog.onet.pl Niniejsza darmowa publikacja zawiera jedynie fragment pełnej wersji całej publikacji. MICHA¸ OLSZEWSKI MICHA¸ OLSZEWSKI Wydanie I Warszawa 2010 Copyright © by Wydawnictwo W.A.B., 2010 Krzy 2007

Citation preview

Page 1: Michał Olszewski - Zapiski na biletach

MICHA¸ OLSZEWSKI

MICHA¸ OLSZEWSKI

(ur. 1977 w E∏ku) – dziennikarz, prozaik.Dawniej redaktor krakowskiego oddzia∏u„Gazety Wyborczej”, obecnie pracuje w „Tygodniku Powszechnym”. Za reporta˝Przez dotyk otrzyma∏ g∏ównà nagrod´ w konkursie „Oczy otwarte”, w 2009 rokunominowany do Nagrody im. A. Woyciechowskiego i Grand Press w kategorii publicystyka. Zadebiutowa∏zbiorem opowiadaƒ Do Amsterdamu (2003),nast´pnie wyda∏ tom prozy Chwalcie ∏àkiumajone (2005) i powieÊç Low-tech (2009).Mieszka w Krakowie.

michalolszewski.blog.onet.pl

Page 2: Michał Olszewski - Zapiski na biletach

Niniejsza darmowa publikacja zawiera jedynie fragmentpełnej wersji całej publikacji.

Aby przeczytać ten tytuł w pełnej wersji kliknij tutaj.

Niniejsza publikacja może być kopiowana, oraz dowolnierozprowadzana tylko i wyłącznie w formie dostarczonej przezNetPress Digital Sp. z o.o., operatora sklepu na którym możnanabyć niniejszy tytuł w pełnej wersji. Zabronione sąjakiekolwiek zmiany w zawartości publikacji bez pisemnej zgodyNetPress oraz wydawcy niniejszej publikacji. Zabrania się jej od-sprzedaży, zgodnie z regulaminem serwisu.

Pełna wersja niniejszej publikacji jest do nabycia w sklepieinternetowym Cyfrowa Księgarnia.

Page 3: Michał Olszewski - Zapiski na biletach

MICHA¸ OLSZEWSKI

Page 4: Michał Olszewski - Zapiski na biletach

Murat Kurnaz Guantanamo. Pi´ç lat z mojego ˝yciaSven Lindqvist Wyt´piç ca∏e to byd∏oTerra nullius. Podró˝ przez ziemi´ niczyjà Juliette Morillot, Dorian MalovicUchodêcy z Korei Pó∏nocnejCees Nooteboom Drogi do SantiagoWalerij Paniuszkin, Michai∏ ZygarGazprom. Rosyjska broƒKonrad Piska∏a Sudan. Czas bezdechuÅsne SeierstadKsi´garz z Kabulu, Dzieci GroznegoKamila S∏awiƒskaNowy Jork. Przewodnik niepraktycznyTiziano Terzani W AzjiFabienne VerdierPasa˝erka ciszyXue Xinran Dobre kobiety z Chin

Arkadij Babczenko Dziesi´ç kawa∏ków o wojnie. Rosjanin w CzeczeniiMax Cegielski Pijani BogiemOko Êwiata. Od Konstantynopola do Stambu∏uBarbara Ehrenreich Za grosze. Pracowaç i (nie) prze˝yçMarc Fernandez, Jean-Christophe RampalMiasto – morderca kobietPeter Godwin Gdzie krokodyl zjada s∏oƒceDavid GrannZaginione miasto ZTony Horwitz B∏´kitne przestrzenie. Âladami kapitana CookaWojciech JagielskiDobre miejsce do umierania, Modlitwa o deszczNocni w´drowcy, Wie˝e z kamieniaTobias Jones Sny o Utopii. Podró˝e w poszukiwaniu dobrego ˝yciaMarek K´skrawiec Czwarty po˝ar TeheranuKrystyna Kurczab-Redlich G∏owà o mur Kremla

Page 5: Michał Olszewski - Zapiski na biletach

MICHA¸ OLSZEWSKI

Page 6: Michał Olszewski - Zapiski na biletach

Copyright © by Wydawnictwo W.A.B., 2010

Wydanie IWarszawa 2010

Page 7: Michał Olszewski - Zapiski na biletach

Krzy 2007

Page 8: Michał Olszewski - Zapiski na biletach

Barczewo

K trzyn

Mo ki

Borsukówka Dobrzyniewo Du e

Sokó ka

Bia ystok

Siemiatycze

Bielsk Podlaski

Ostrom czyn-Kolonia

PuckGdyniaGda sk

Cetniewo

Cha upyUstkaeba

Jastrz bia GóraRozewie

W adys awowo

Tczew

I awa

BydgoszczSolecKujawski

Toru

W oc awek

Kutno

owiczSochaczew

ód Koluszki

SkierniewiceKalisz

Pozna

G ski

MielnoSarbinowo

Koszalin

Ko obrzeg

Dargos aw

Szczecin

NoweWarpno

Zielona Góra

Zgorzelec

Wo ów

Wroc aw

OpoleWa brzych

Jezioro Otmuchowskie

Kluczbork

Góra w. Anny

Racibórz

J drzejówKielce

Psary

IdzikowiceOpoczno

Krzczonów

RadomKoz ów

Bia obrzegi

Lublin

Radzy Podlaski

Kock

SandomierzGorzyce

TarnobrzegOsiekPo aniec

Tarnów

D browa Tarnowska

Rzeszów

Przemy l

Warszawa

Zagórz

Iwonicz-ZdrójJas o

Zakopane

Szczawnica

Stró e

Biecz

Ryglice

Szynwa d

Skar ysko-Kamienna

Janki

Pruszków

Rembertów

T uszcz

ochów

Ma kinia Górna

E7

A4

Page 9: Michał Olszewski - Zapiski na biletach

1 Bol cin2 Regulice

3 Por ba- egoty4 Zalas

Lipi skie

E k

Bia a Piska

Olecko

Suwa ki

Augustów

Przero l

ytkiejmy

Sta czyki

Supienie Filipów

Rutka-Tartak

Wi ajnyKiekskiejmy

Skajzgiry

KrakówNiepo omice

Wieliczka

My lenice

ywiec

Rybnik

Rudy

Zebrzydowice

Skoczów

Pyrzowice

ChorzówBytom

Katowice Nied wied

S aboszów

Zgo

Miko ów

L dziny

Jaworzno

Czechowice--Dziedzice

Bielsko-Bia a

Jawiszowice

Kozy

Brzeszcze

Przeciszów

Andrychów

Liszki

CholerzynO wi cim

Che mekLibi

Olkusz

RudnoKrzeszowice

DulowaTrzebinia

P aza

Chrzanów

Okle naBrod a

Miejsce

Alwernia

Przeginia Duchowna

12 3 4

Page 10: Michał Olszewski - Zapiski na biletach
Page 11: Michał Olszewski - Zapiski na biletach

9

jazda polska

Dalej.S z pewno ci gorsze zaj cia. Zarabiam na rozmowach

z lud mi, odwiedzam najpi kniejsze Nigdzie-kraje, a one z wdzi czno ci zwracaj mi za podró , przy pomy lnych wia-trach funduj c nawet posi ek, niespodziewane przygody oraz noclegi.

Niedawno na przyk ad spa em w pokojach go cinnych przy wielkiej sali gimnastycznej, zielone ciany kto ozdobi pomy-s owo reprodukcj obrazu Kossaka, kaloryfer eberkowy ci g-n si od jednej ciany do drugiej. Po ciel wygl da a na brud-n , ale wcale taka nie by a. Pod nogami linoleum, zadawniony t uszcz na cianie. Ogólnie czysto, a mimo to podle. Podle, a jednak nie le, chocia nie oferowali nawet czajnika elek-trycznego, a w pokoju i na korytarzach czu o si odwieczny zapach sali gimnastycznej, zapach potu i tenisówek przenikaciany, na takim zapachu mo na pogalopowa jak na rydwa-

nie w czas przesz y, ale nie mia em na to ochoty. Za drzwiami ch opaki i dziewczyny przechodzili z szatni na trening i z po-wrotem, pi ka do koszykówki klaska a lepko o pod og . Bez trudu mog em sobie wyobrazi ich niewymiarowe obuwie, s uszny wzrost, brak proporcji oraz tr dzik. Zima ko czy a sipowoli, wi c mia em ci gle ochot na herbat , a nie oferowali w cenie cho by jednej saszetki zmielonych odyg. Tak si zda-rza i nie ma o co robi afery. Za to by telewizor, najlepszy lek na wieczór, a nad telewizorem zwisa a sztuczna ro linno .Sztuczne kwiecie pleni o si te bujnie na korytarzu, co ozna-

Page 12: Michał Olszewski - Zapiski na biletach

10

cza o, e nie zbaczam z w a ciwego kursu i zmierzam nadal w kierunku sedna tutejszej tajemnicy, nie do ko ca przekona-ny, czy jakiekolwiek sedno istnieje. Mam pewne podejrzenia, ale wol ich póki co nie zdradza . W ka dym razie spa emtam, Wo ów miejscowo si nazywa, zapami ta koniecznie, prapiastowska macierz, resztki murów obronnych, paskudny krymina , ta sala gimnastyczna, OSiR, czyli O rodek Sportu i Rekreacji, naprawd prze ywa em kolejne przygody – firan-ki z bistoru, podwieszany sufit nad recepcj , chi sk po ciel,zielon lamperi – i nie by o najgorzej. Tylko troch ch odno.

Bowiem nadal je d i kolekcjonuj , zbieram okruchy wiata, nie próbuj c na si skleja ich w ca o . Wrzucam do

poszczególnych szuflad swoje skarby, a potem wyci gam, nina sznurki, mantry z tego powstaj chaotyczne albo ró a ce,litanie klepane z mi o ci i odraz jednocze nie.

Jest ju tego sporo. Cho by „b” jak burmistrz. Rozk a-dam si przecie wcale cz sto biwakiem w pomieszczeniach urz dników samorz dowych ni szego szczebla, tam, gdzie wybaczaj ub ocone buty, wymi te spodnie, tam, gdzie zielon-kawe verticale na plastikowych sznureczkach, gdzie cz stujherbat albo kaw w szklankach, gdzie tanie meble, pami t-kowe dyplomy, god o, a na szafach proporczyki z zaprzyja -nionych miast, z innego Nigdzie. Oni opowiadaj o swoim strachu przed powodzi , w powietrzu fruwaj dane z opieki spo ecznej, próbuj by wzorowymi urz dnikami, k ad asfalt oraz kupuj kred , a jednak ci gle wychodzi z nich zwyk ycz owiek, który dr y przed kl sk ywio ow , siorbie, kocha w nienowoczesny sposób swój powiat i le si czuje, wyje -d aj c do stolicy województwa. Jest w tej mi o ci do kawa ka ziemi co imponuj cego. S wi c ludzie, z których reisefiebernie wyciska ostatnich potów. S tacy, co im si nie spieszy gdzie indziej. Coraz rzadsza umiej tno .

Albo szuflada z przygodami kulinarnymi. Trzeba co jepo drodze. Niektórzy zabieraj ze sob kanapki przygotowa-

Page 13: Michał Olszewski - Zapiski na biletach

11

ne w domu i to jest najwi kszy b d, unikanie popasów w tych wszystkich przera aj co weso ych miejscach, gdzie na sto achl duj potrawy z mikrofali, ozdobione szemran galanterigastronomiczn , w barach, gdzie muzyka gra zbyt g o no,szumi telewizor, a prezenter drze z udawan szczero ci mor-d : Sk d dzwonisz? Z Jas a, Jaworzna, Jastarni, Jelonek, Jele-niej, Jeleniewa? Niemo liwe, mia em tam kiedy dziewczynczy ch opaka, ty, nie pami tam. Wygra a , wygra e w ka dymb d razie, dwudniowe wczasy w Egipcie, ja pierdol , wygra-e nagrod , dywan i komod , powiedz nam teraz, jak si cie-szysz. Drze mord , a tu pozór elegancji, sztuczny kwiat, p oniesztuczna belka w fa szywym kominku, do potrawy plasterek pomara czy, wci ty fantazyjnie w plasterek ogórka, z plastiku urawina, tanie meble made in China, p on butelki z alko-

holami o wietlone wiat em halogenów. Je li jesz domowe, albo w dobrych lokalach, oszcz dzasz o dek, ale intymnblisko z otoczeniem osi gn wtedy znacznie trudniej.

Albo „d” jak droga. Patrz: mier .Na drogach mier zagl da w oczy, regularnie, ma niez e

auto i strasznie jej si spieszy, bo kredyt, bo raty, bo dziecko odebra ze szko y, towar si psuje, szef wkurwiony, robotni-cy oszukali, ona odchodzi, on wraca. Potem stra ak z miotsprz ta szk o w ciemno ci, niebieski kogut wieci mu po ka-sku, znowu si uda o, znowu nie ja, nie my.

Sposób na ycie. Poci g do cudzych domostw, pod egoarcia, podgl danie wiata, jaki toczy si w jad odajniach,

biurach, na parkingach i drogach. Zm czenie podró ne. Nie-zr czne s owa w biurach, udawany luz w zak adzie fryzjer-skim Presti w Ryglicach, gdzie zagl dam, eby wypyta o codla mnie istotnego. Tysi ce zdumie , cho by pod D bic , tam, gdzie kusi reklama masarni Mira , a zaraz po niej zaprasza podobno najwi ksza w kraju hurtownia odzie y Giewont. Swoj drog , czemu Giewont, do cholery, a nie Rysy, czemu Giewont w ogóle zamiast or eta czy jako tak? Niezmierzo-

Page 14: Michał Olszewski - Zapiski na biletach

na jest pomys owo moich rodaków. Nie ma jak zasn , nuda nie zagra a, zmys y wystawiane s na prób na ka dym kroku. Co tu jest naprawd , a co na niby, jak znale drog w ródmira y? Jak si zorientowa ?

Zapach sztucznej ro linno ci mnie prowadzi. Bary i miej-scowo ci przekazuj jedne drugim. Plastikowy bluszcz, a na deser urek domowej roboty z torebki.

Co krok przygoda.

Wo ów 2008

Page 15: Michał Olszewski - Zapiski na biletach

13

półsny

Podobno przychodzi do nas ta umiej tno w trakcie niebez-piecznych podró y.

Ale nie w rodku d ungli Borneo czy po walce z rozw cie-czonym gorylem. Mowa o wyjazdach znacznie trudniejszych, zwyk ych jak bu ki poranne z polepszaczem smaku. O tym, co napiera na robotników drukarni w autobusie nr 125 z kra-kowskich Rybitw, o tym, co czyha w nocnym osobowym do Trzebini, w przedzieraj cym si przez grudzie busie relacji Kraków–Bochnia albo podczas oczekiwania zimowym przed-witem na pierwszy autobus z B dzina do Sosnowca.

Uczymy si wówczas snu. Przychodzi, kiedy chce, spada na g owy jak torba foliowa.

Otula i dusi. Zamykaj si oczy, organizm otrzymuje kilka mi-nut wytchnienia. Zasypia na stoj co o nierz w korytarzu po-ci gu, dolna szcz ka powoli si odchyla, ukazuj c z by, g owaleci w bok. Organizm odpoczywa, a jednocze nie tkwi w sta-nie czuwania. W busie do Bochni milkn rozmowy, deszcz ze niegiem uderza w szyb z jednej strony, z drugiej g owyodskakuj jak pi ki. Przysypiaj na pi minut kolejarze w dro-dze do Trzebini. W autobusie nr 125 ch opy w skórzanych kurtkach pi z otwartymi ustami. Podsypiaj dziewczyny w fioletowych po czochach, w drodze z dyskoteki do domu. Czasem z k cika ust p ynie nam nieestetyczna lina, czasem cz owiek zasypia na dzi cio a, a czasem na karpia.

Dziwny stan, dwuznaczny anio nad g owami. Sen, który wybiera uprzywilejowanych podró ników, tych, co k ad si

Page 16: Michał Olszewski - Zapiski na biletach

ca ymi latami odrobin za pó no i wstaj nieco za wcze nie,tych, co przek adaj z miesi ca na miesi c odpoczynek, bo fucha, bo zmiana, bo trzeba pojecha , pogada , bo s spra-wy do zrobienia na wczoraj. Niezdrowe zamroczenie, piminut wolno ci od wiata, wycieczka skrajem prawdziwego wypoczynku, rozpaczliwa próba zregenerowania si . Mówi ,e mo na spa w marszu, e s kierowcy tirów, którzy za-

sypiaj za kierownic , a mimo to jad prosto, nie do ko caoderwani od rzeczywisto ci. Wpadamy w zawieszenie, ni-gdzie nie b d c do ko ca – z jednej strony co niby majaczy, jaki sen, nowe obrazy, a z drugiej obowi zki przytrzymuj za fraki. Prawdziwy sen kusi i wsysa coraz mocniej, ale nie mo -na zasn zbyt g boko, eby nie obudzi si z pustymi kie-szeniami. Twarze bledn i ciga nas stan podgor czkowy. Ten taniec podró ników powszednich ma w sobie co z g bokiejchoroby, wyniszcza i szarpie. Kapie lina, ch ód w lizguje sipod kurtk albo alkoholowy pot p ynie po karku.

Nagle powrót. Auto podskakuje na wi kszym wyboju albo poci g hamuje z piskiem, niebieski b ysk iskry z pantografu kalecz cego trakcj wbija si pod powieki. Wychodzimy z tej awantury z obola ymi g owami i poczuciem trudnej do spre-cyzowania utraty. Odesz o co naprawd wa nego, co , co za-ledwie przemkn o bokiem. Rozmy o si .

Im bardziej wyt asz pami , tym szybciej zmyka.

Page 17: Michał Olszewski - Zapiski na biletach

Kraków 2009

Page 18: Michał Olszewski - Zapiski na biletach

16

Flamingo

Nie pami tam, kiedy wyros o przy drodze do Alwerni to zjawi-sko. Ale zadurzy em si w nim od razu. Cho by pe na t sknotynazwa – Flamingo. To temat na d ug rozpraw , dlaczego po wioskach i miastach tyle egzotycznych nazw zaprasza spragnio-nych w drowców. Flamingo, tak, ciep e kraje na wyci gni cier ki, filmy przyrodnicze z przyrod w pe nym s o cu, kraje bez eternitu, gnojówki, traktorów, tylko ptaki nad p ytkimi za-tokami, adnych zmartwie na ekranie telewizora nie wida ,adna susza nie grozi ani aden grad nie wyt ucze zasiewów

rzepaku. Flamingo niedaleko Alwerni, jej zak adów chemicz-nych, góry toksycznych odpadów i problemów z bezrobociem.

Flamingo sk ada si z plastikowych okien oraz blacho-dachówki. Wewn trz parkiet na kilkadziesi t osób, a nad par-kietem baloniki, wst ki i ruchome kolorofony. Barek z alkoho-lami jak o tarz dla spragnionych. Mo na zje flaczki, fasolk ,pstr ga albo schab z grilla, zgasi peta w chi skiej popielnicz-ce. Nie ma strusiny ani mi sa flaminga. Flamingo przyci gaw ciekle ró owym neonem, intensywn ó ci elewacji. Po-winienem si przyzwyczai , a jednak widz c tak erupcj no-wego w ród domów z dachem kopertowym i zieleni rednich szeroko ci, nadal czuj zdumienie. Bo jest to jawny i uzasad-niony protest przeciwko wszystkim niepogodom, jesieniom rozpostartym od pa dziernika do kwietnia. Przeciwko mgle, pustce sobotniego wieczoru. Kto wybudowa w Por bie e-goty latarni morsk . Mo na si w niej bawi , urz dzi wesele albo styp , wynaj pokój na niezapomnian noc.

Page 19: Michał Olszewski - Zapiski na biletach

Naj atwiej by oby Flamingo wy mia . Zrobi ostr polewkz PCV, kolorofonów i ró owych snów m odzie y z Por by e-goty, Kaszowa, Nowej Wsi Szlacheckiej, Okle nej czy Mirowa, m odzie y, która w lokalu tym odprawia ta ce godowe, cie-szy si , marzy o wyje dzie, a w chwilach szczególnych mo enawet wali si po g bach. e to nie tak, e zbyt intensywny kolor, e flamingi nie pasuj do flaczków i jeszcze ten plastik w oknach.

Ale po ka dej takiej wizycie ro nie we mnie w tpliwo ,czy mam prawo narzuca obcym ludziom swoje sny o kraj-obrazie idealnym, bez nadmiaru polakierowanej blachy, dachu z amanego na wszystkie strony wiata, niby-okien.

Page 20: Michał Olszewski - Zapiski na biletach

18

podróż z widokiem na wstyd

Wskoczy em w ostatniej chwili, objuczony zakupami ze spo-ywczego Harna . Poci g ruszy , powoli wwiercaj c si w noc,

za nami wiat a i cisk Zakopanego, za oknem góralskie wil-le z lawendow po wiat telewizorów, ch ód nadci gaj cegopa dziernika i ca kiem ju wyra ny rój Plejad nad horyzontem.

Nie zapalali my wiat a, eby nie obudzi zm czonegouci liwym szlakiem dziecka. Ani te , eby nie przyci gnuwagi kozaków z Nowego Targu, którzy chcieli wyj na chwiej-ne solo z konduktorem. Konduktor wezwa policj , ale policja akurat nie mia a auta, eby dojecha na stacj w Chabówce.

Tatry min y nieodwo alnie i na najbli szych kilka tygodni, a ja, mimo pó mroku, zobaczy em wyra nie szczegó , który sprawi , e z kolejnej zapomnianej skrytki w pami ci wysypa-a si zawarto : na ciance dzia owej pomi dzy naszym prze-dzia em a WC widnia nieco ja niejszy prostok t z cienkiego drewna. Schludny implant w pa dzierzy.

By o bowiem tak, e pierwsze przedzia y wagonów zawsze nosi y na sobie pi tno podgl dactwa. W cianach widnia ydziurki i dziureczki, wykonane, bo ja wiem czym – wiert em,gwo dziem, wyryte mo e cyrklem przez zdesperowanego uczniaka.

Czasem zdarza y si i takie miejsca, w których pa dzierznosi a lad pi ci, jakby zakr cony erotycznym ob dem pod-gl dacz za wszelk cen próbowa wybi dziur w ciance.Dziurami straszy y równie k ciki „higieniczne”, teoretycznie s u ce do mycia r k. Z dziur tych s czy y si w nocy stru ki

Page 21: Michał Olszewski - Zapiski na biletach

wiat a. Czasem, gdy natr ctwo erotomanów by o ju zbyt wi-doczne, do akcji wkracza y ekipy remontowe, zaklejaj c prze-wity prostok tnymi kawa kami drewna, takimi w a nie jak

wzmiankowany, w pospiesznym relacji Zakopane–Szczecin. A na ich miejsce powstawa y nowe.

– Tak, tak – pokiwa em g ow . – Idzie ku lepszemu, wyra -nie idzie. Jeszcze nie tak dawno ta cianka by aby dziurawa, jakby kto przeci gn po niej seri z pepeszy, a teraz prosz .Dziur nie ma. By a jedna, ale i t zalepili. Znak, e naród nasz nie nurza si ju w brudzie moralnym, nie podgl da jak byle zboczeniec. Ma inne rozrywki i nie musi si tak upadla .

– Zaraz, zaraz – zaprotestowa energicznie siedz cy na-przeciw wspó towarzysz. – Ty pobieg e w Zakopanem po piwo, a my tu... zatkali my... papierem od kanapek...

Odsun si nieco i si gn za siebie. Szarpn . W d onipozosta mu gruby zwitek papieru. Ze szpary, przez dziuro poszarpanych brzegach, leniwie wp yn do przedzia u ja-rzeniowy blask.

Page 22: Michał Olszewski - Zapiski na biletach

20

Słaboszów–Haarlem: portret grupowy

Zapewne ustawiam si w d ugiej kolejce petentów, którzy chcprzed ni przykl kn , pochyli na moment z szacunkiem g o-w . Przed si do wiadczenia, która sprawia, e w miar up y-wu lat w umy le powstaj coraz cz ciej niespodziewane ko-respondencje, a odleg e zdarzenia nak adaj si na siebie. Si ado wiadczenia sprawia, e zwyk y jesienny wit, który apieci w rodku równiny pod Radomiem, zmienia si w zdarze-nie warte uwagi. Ogl dasz wczesny poranek, ch odny i w bar-wach stali, nadal s w tobie zachwyt i niepokój, ale cicho inna, niegdy nieobecna nuta si wkrada. wiadomo , e co tam ju wiesz. e ten ch odny wit to nie pierwszyzna. By y prze-cie inne dawne wity wczesn jesieni , na biwakach, przy drodze, na trze wo i w amoku, w Polsce i gdzie indziej, bych ód, stary piwór. Którego razu wzi ci o trzeciej nad ra-nem z wylotówki w Jankach sprzedawca op atków, w starym wartburgu ogl dali cie, jak s o ce z trudem podnosi si do kolejnej rundy. By y balety wrze niowe, ca e doby bez snu, puste miasta, pierwsze autobusy. Wszystko si czy, coraz g stsza wokó sie . Pokój hotelowy w Wo owie odsy a do miejscowo ci Szajdon w Tad ykistanie, maj tam dom go cin-ny bez wody, z pokrwawionymi prze cierad ami i por ni tno em cerat na sto ach. Wo ów, Szajdon, pokoje hotelowe w Rzymie, Amsterdamie, Gda sku i Nowym Jorku. Pod Berli-nem rosn identyczne ogródki dzia kowe jak w Krakowie. Tak powstaje do wiadczenie. Nie ma ono nic wspólnego ze znu-eniem, ci gle chcesz po re wszystko, nadal nie do witów

Page 23: Michał Olszewski - Zapiski na biletach

21

daleko od domu, ci gle zbyt ma o wiate jesieni w oczach. Ale pracujesz nad tym mocno.

Tak jak w S aboszowie. Do miejscowo ci tej, po o onejna pó nocno-wschodnim kra cu województwa ma opolskie-go, zdecydowany kawa w bok od szosy krajowej, dotar emw niedzielny poranek. Mimo wczesnej godziny na g ównejulicy wrza o jak w ulu. Wte i wewte przesuwa y si brygady rozochoconych stra aków, w he mach, a nawet bez, w poroz-pinanych mundurach. St pali dumnie w kierunku baru i z po-wrotem, jakby w ska uliczka by a wybiegiem na konkursie pi kno ci, mi kkie podeszwy chi skich trampek bezszmero-wo przykleja y si do asfaltu.

W po udnie uda em si na sum . S aboszów nale y do tych miejscowo ci, w których nadal mo na zobaczy zapomniany zwyczaj: na mszy m czy ni zajmuj miejsca po lewej stronie, kobiety za po prawej.

Pod jedn ze cian siedzia o siedmiu leciwych rolników. Wszyscy w garniturach, nie nobia ych koszulach i pod kra-watem, zwróceni twarzami w stron o tarza, w absolutnym bezruchu i zamy leniu. Poorane bruzdami czo a, wzrok t pylub bystry, nosy orle obok kartoflowatych. Który z nich wal-czy w partyzantce? Który siedzia cicho? Blado miesza a siz buraczkowat czerwieni policzków, ysiny walczy y o lep-sze z g st siwizn . Arystokratyczna zaduma rami w ramiz ch opskim sprytem. Przesiane przez witra e wiat o majo-wego po udnia agodnie wybieli o twarze, jakby pada na nie odblask dalekiej wieczno ci. Mimo e oderwani na moment od p uga i obornika, zmienili si w byty nie ca kiem rzeczy-wiste, bli sze sferom niebieskim ni gminnym zawodom stra-ackim.

Identyczny odblask widzia em w ukrytym na obrze ach sta-rej cz ci Haarlemu muzeum, w ród stylowych kamieniczek z czerwonej ceg y, w krajobrazie wysprz tanym co do okru-cha, bez chi skich trampek i cz onków OSP. Wisi tam obraz

Page 24: Michał Olszewski - Zapiski na biletach

p dzla Jana van Scorela: na obrazie miejscowi rycerze, którzy wyruszyli w podró do Ziemi wi tej, a jakby tego by o ma o,wrócili z niej szcz liwie. Z ciemnego t a wy aniaj si twarze chytre, z e, uczciwe, lica m czyzn sk onnych do gniewu lub romantycznych uniesie . Patrz w jedn stron , jak ch opi ze S aboszowa. W d oniach palmy – symbol przynale no ci do grona wybranych. W oczach zamy lenie. Na twarzach obce, zupe nie nietutejsze wiat o.

S aboszów i Haarlem. Tak blisko siebie, e zaciera si pra-wie pi setletnia przepa i dystans wielu kilometrów. Te same, niezmienne uczucia wymalowane na twarzach, mimo e – wiele na to wskazuje – aden ze s aboszowian do Ziemi wi tej nie dotar .

Page 25: Michał Olszewski - Zapiski na biletach

23

koniec narracji

Pali o s o ce, jak zawsze w dzie tej rocznicy. Doro li Cyga-nie siedzieli na krzese kach i ruinach obozowych baraków, a nieufne cyga skie dzieci kuca y w trawie. Pod pomnikiem upami tniaj cym likwidacj romskiego obozu w KL Birkenau trwa w a nie dyplomatyczny obrz d. Postacie w garnitu-rach podchodzi y do mikrofonu, eby wyrecytowa te same formu ki, co rok i pi lat wcze niej. Postacie w garniturach mówi y o niewyobra alnej zbrodni, o najwi kszej hekatombie w dziejach ludzko ci, o istnieniach ludzkich startych w proch przez machin nazizmu. Ludzie ludziom zgotowali ten los. Nie dopu cimy, by z o zatriumfowa o raz jeszcze. I tak dalej.

Coraz g biej w era si we mnie ta w tpliwo , podczas ka dego w a ciwie wyjazdu na oficjalne uroczysto ci w KL Au-schwitz-Birkenau. Jak mówi o wojnie i obozach koncentracyj-nych? Co zrobi , by z tych s ów, s ów potrzebnych, ale wyrzu-canych od lat przez tysi ce garde , nie wia o pustk , eby nie dudni y g ucho jak puste tekturowe pud a? Czy jest szansa, by ta stylistyka nabra a znowu mocy? Przy okazji kolejnych rocznic spod pomnika ofiar p yn w wiat s owa, które tracsi i znacz coraz mniej.

Inaczej pewnie by nie mo e. Mijaj kolejne dekady i rocz-nice, coraz dalej jest wojna i coraz mniej jej uczestników yjew ród nas. S owa o okrucie stwach wojennych przestaj po-rusza . Tym bardziej e coraz rzadziej wypowiadaj je bezpo-redni uczestnicy tamtych wydarze – jedyni, w których g o-

sach pobrzmiewa wyra ne echo wojny. G ówn rol przejmuj

Page 26: Michał Olszewski - Zapiski na biletach

specjali ci od rocznic i dobrze przygotowanych wyst pie – prezydenci, premierzy, politycy tego i owego szczebla. Ktow ko cu musi to robi . O wojnie mówi tak samo sprawnie, jak o podatkach i zagro eniu powodziowym. A e wieje z tych s ów pustk , e nie ma w nich emocji i prawdy? Inaczej pew-nie by nie mo e. Kto musi to robi .

I kto powinien tego s ucha . Takie s regu y spo ecznejgry w pami . Niech mówi byle co, niech tektura i wata wy-chodz spod tych s ów. Najwa niejsze, eby jakakolwiek for-ma pami ci pozosta a.

Czasem jednak trudno wytrzyma st enie sztuczno ciw obozowym powietrzu. Podczas ostatniej uroczysto ci nie da em rady. Odbi em w bok, pomi dzy ruiny baraków. A tam, w pokruszonym betonie, na pryzmach cegie , przy resztkach kominów i pod cianami, k bi si nadal historie. Le tam pogrzebacze i wygi te od gor ca zawiasy, stare gwo dzie,zjedzone przez czas szufle wygl daj jak sitka, na cianach wi-da lady ognia. Pod ubiesz w ziemi i wygl da z niej kawa ekporcelany z napisem „Waffen SS”. Co to by o? Gdzie indziej pot uczone butelki z niedzisiejszego szk a – na brudnozielo-nym u omku wida napis „Trieste” i wybit map Adriatyku.

Za moimi plecami delegacje sk ada y symboliczne wi zankikwiatów i deklarowa y, e ju nigdy wi cej cz owiek cz owie-kowi.

D uba em w wilgotnej ziemi, a ona, lekko poruszona palca-mi, zaczyna a opowiada .

Page 27: Michał Olszewski - Zapiski na biletach

25

piekło pisarzy

Sten Wennlo Mitt Liv Med SAAB, Vladimir Dudinstev De Vita Waderna. I jeszcze Gunilla Linn Persson Människor i högt gräs.Tak e Hadley Irwin, Javier Tomeo i Emanuel Larvere. Dzie-a wszystkich tych prozaików oraz wielu innych znajdziecie Pa stwo w sieci sklepów Ikea. W przeciwie stwie jednak do ca kiem niez ej kie basy z osia, cydru bezalkoholowego, rega-ów, por czy, materacy samopompuj cych i kieszeni na pilota znalaz y si tam nie po to, by je kupi . Ksi ki pe ni funkcjeksponatów, nadaj rega om pozór ycia. Wype niaj karnymi rz dami szafki i pó ki zestawów meblowych. Pewnie nawet ist-nieje w tym zaplanowanym co do milimetra sklepie osoba od-powiedzialna za wygl d tych ksi ek, kto , kto ka dego ranka odkurza je miote k i ustawia jak nale y. Wystarczy wzi do r ki dowolny egzemplarz, by przekona si , e tych kartek nie tkn a ludzka stopa. Strony czy ciutkie, niewyszmelcowane, to nie s ksi ki zaczytane, kupione z siódmej r ki, z zatartok adk i porwanymi od emocji stronami, które spe ni y swojrol , a teraz godnie wchodz w wiek emerytalny. To s ksi kinikomu niepotrzebne.

Je eli istnieje piek o pisarzy, jaki wewn trzny kr g, w któ-rym wszystkie gryzipiórki sma si w kot ach, j cz , beczi kaj , to Ikea jest jego bram . Do tych ksi ek mo na by wk ada karteczk z napisem „Przeze mnie droga w miasto utrapienia”. Wyobra my sobie Javiera Tomeo, jak traci zdro-wie i nerwy nad maszynopisem, jak sypie mu si z powodów literackich ycie rodzinne, nie chodzi na grilla do przyjació ,

Page 28: Michał Olszewski - Zapiski na biletach

rezygnuje z wycieczki na Synaj. Brzuszek ro nie, oczy wycho-dz ze zm czenia z orbit, pisarz w wi tym zapale zape niakolejne stronice, szepcz c: „Tak, tym razem si uda, czuj ,czuj , e nadchodzi arcydzie o, s awa wielka i splendory”. Ogród zarasta, pomys y roj si w g owie. Czcionka za czcion-k , zdanie za zdaniem, coraz bli ej s awy.

Potem ksi ka wychodzi na wiat o dzienne z brzucha wy-dawnictwa, mijaj kolejne dni, tygodnie. Cisza. Ani wyrazy uwielbienia, ani te szydercza krytyka nie m c spokoju. Na-dzieja wi dnie. wiat sunie swoim torem.

W ko cu entuzjastyczny telefon od zaprzyja nionego hur-townika: „Ch opie, co drgn o, naprawd co drgn o, wszyst-kie twoje ksi ki mi przed chwil wykupili i prosz o jeszcze. No, w ko cu. Nie wiem kto, ale wygl daj na zachwyconych. Mówi , e to wspania a pozycja”. Tak, w ko cu rado wielka, hiszpa ski pisarz Javier Tomeo jedzie na Synaj albo odwie-dza Kornwali wczesn jesieni . Módlmy si , bracia i siostry, eby w drodze nie nasz a go ochota do zwiedzania ekspozycji

schludnych kanap i mebli.

Page 29: Michał Olszewski - Zapiski na biletach

Du˝e miasta i zapad∏e wioski, przypadkowi towarzysze podró˝y,

urz´dy gminne, pobocza... PolskaMicha∏a Olszewskiego jest bliska

i egzotyczna zarazem. Znajome przenika si´ z obcym, oswojone

miesza si´ z nowym, powaga przechodzi w grotesk´.

W poszukiwaniu nowej polskiejto˝samoÊci autor odkrywa peryferie,

zakamarki i detale zazwyczajniedostrzegane. Polska z Zapisków

to dra˝ni, to znów wywo∏uje melancholijny uÊmiech, zaskakuje

i ciekawi bardziej ni˝ niejeden dalekikraj. Wystarczy z∏apaç stopa, wsiàÊç

w pekaes czy podmiejski pociàg.Zwyk∏a podró˝ s∏u˝bowa mo˝e

zmieniç si´ w ekscytujàcà wypraw´ do êróde∏ szaleƒstwa.

Oto kraj, w którym jednoczeÊnieÊmiejesz si´ do rozpuku i p∏aczesz,

mówiàc, ˝e to tylko oczy piekà od niewyspania. Innego nie b´dzie.Dlatego coraz wi´kszà wartoÊç znaj-

duj´ w miejscach nieistotnych,pozbawionych krajobrazu, zabytku

i znaczenia dla losów Êwiata.(fragment)

Jego proza jest artystycznie doskona∏a,formalnie nienaganna, a tematycznie –nies∏ychanie istotna, bo przedstawiajàcanaszà polskà rzeczywistoÊç bez retuszu.Pogubionà w b∏yskawicznie zachodzà-cych zmianach, trudnà, niekiedybolesnà. Prawdziwà.

Krzysztof Mas∏oƒ, „Rzeczpospolita”

PATRONAT MEDIALNY

cena 34,90 z∏

Page 30: Michał Olszewski - Zapiski na biletach

Niniejsza darmowa publikacja zawiera jedynie fragmentpełnej wersji całej publikacji.

Aby przeczytać ten tytuł w pełnej wersji kliknij tutaj.

Niniejsza publikacja może być kopiowana, oraz dowolnierozprowadzana tylko i wyłącznie w formie dostarczonej przezNetPress Digital Sp. z o.o., operatora sklepu na którym możnanabyć niniejszy tytuł w pełnej wersji. Zabronione sąjakiekolwiek zmiany w zawartości publikacji bez pisemnej zgodyNetPress oraz wydawcy niniejszej publikacji. Zabrania się jej od-sprzedaży, zgodnie z regulaminem serwisu.

Pełna wersja niniejszej publikacji jest do nabycia w sklepieinternetowym Cyfrowa Księgarnia.