24
nr 88 Boże Ciało maj 2016 NIE SAMYM CHLEBEM... www.franciszkanie-bronowice.pl egzemplarz bezpłatny Biuletyn Parafii p.w. Stygmatów Świętego Franciszka z Asyżu, Kraków – Bronowice Wielkie LIST DO MOICH PARAFIAN (23) Kochani! Uroczystość Bożego Ciała zaprasza nas ponow- nie do Wieczernika, aby cichym i pokornym ser- cem, które tak zawsze bliskie jest Bogu, pochylić się nad tajemnicą Eucharystii i poważnie zastanowić się nad jej znaczeniem w życiu każdego wierzącego człowieka. W ostatnim czasie nie brakowało nam okazji, aby podejmować konkretne czyny w co- dziennym doświadczaniu miło- ści miłosiernej, której siła tkwi w otwartości serca na każdy dar płynący od Boga. Kościół Chrystusa żyje nieustannie Jego obecnością pośród swoich wy- znawców. Uczy i pokazuje, jak można w każdym czasie sza- nować wartości Dekalogu, nie obrażając nikogo, ani też nie zabierając nikomu jego prawa do wolności wyrażania swoich uczuć i myśli. Uczniowie Chry- stusa nie mogą jednak pozostać obojętni wobec zakrojonej na tak wielką dziś skalę laicyzacji świata oraz spychania wiary w Boga do jakichś tylko pry- watnych gestów i słów. Dla- tego wciąż fundamentalnym miejscem, gdzie rodzi się Bóg, jest ludzka rodzina. To tutaj, rozpoczyna się osobista historia każdego z nas. To w rodzinie przecież człowiek uczy się pierwszych kroków wiary i pierwszych słów modlitwy. Stąd też, jak powie papież Franciszek w adhortacji „Amoris laetitia”: „Przestrzeń ży- ciowa rodziny może być przekształcona w Kościół domowy, w miejsce sprawowania Eucharystii, obecności Chrystusa przy jednym stole” (nr 15), ponieważ „Chrystus wprowadził jako znamienną cechę swoich uczniów nade wszystko prawo mi- łości i daru z siebie dla innych” (nr 27). Czułość Boga wobec człowieka jest tak żywa i dynamiczna, iż staje się ona możliwym udziałem wszystkich, którzy są spragnieni źródła niewyczerpanych łask, płynących każdego dnia z eucharystycznego stołu pod postaciami Ciała i Krwi Zbawiciela. Ten Dar z niebios wymaga więc szacunku dla wszystkich stworzeń, aby był przyjmowany za każdym razem z należną mu godnością i prawem. Kochani! Przed nami gorące tygodnie przygo- towań do Światowych Dni Młodzieży w naszym mieście. Nie lękajmy się otwo- rzyć domów i serc, aby przyjąć w gościnę pod dach przyjeżdża- jących pielgrzymów. I chociaż mogą rodzić się różne obawy i lęki, to ostatecznie przecież nic nie powinno zakłócić nam radości i pokoju, jakie niosą ze sobą młodość, otwartość ducha, bogactwo i piękno innych kultur. Bóg przenika ludzkie serca, zna je doskonale i na pewno nie po- zwoli, aby narazić kogokolwiek na próżną śmieszność i poraż- kę. Dla wszystkich zaś Parafian niechaj będą zachętą i zarazem umocnieniem słowa św. Jana Pawła II, który zwracając się kiedyś do młodych z całego świata, powiedział również do każdego z nas: „Nie pozwólcie, aby czas, który daje wam Pan, minął tak, jakby wszystko było przypadkiem. Święty Jan powiedział nam, że wszystko stało się w Chrystusie. Wierzcie zatem mocno w Niego. On kieruje historią jednostek, jak i całej ludzkości. Niewątpliwie Chrystus respektuje naszą wolność, ale we wszystkich radosnych czy bolesnych wydarzeniach życia nie przestaje zwra- cać się do nas, byśmy wierzyli w Niego, w Jego Słowo, w rzeczywistość Kościoła, w życie wiecz- ne! [...] To najpiękniejszy i najbardziej cenny dar, jaki możecie dać Kościołowi na całym świecie” (XVII ŚDM 2002 – Toronto, Kanada). Ojciec Proboszcz

Biuletyn Parafii p.w. Stygmatów Świętego Franciszka z ... samym chlebem 88...zakonnicy, siostry zakonne, przedstawiciele różnych ruchów i stowarzyszeń kościelnych, tysiące

Embed Size (px)

Citation preview

nr 88 Boże Ciało maj 2016

NIE SAMYM CHLEBEM...www.franciszkanie-bronowice.plegzemplarz bezpłatny

Biuletyn Parafii p.w. Stygmatów Świętego Franciszka z Asyżu, Kraków – Bronowice Wielkie

LIST DO MOICH PARAFIAN (23)

Kochani!

Uroczystość Bożego Ciała zaprasza nas ponow-nie do Wieczernika, aby cichym i pokornym ser-cem, które tak zawsze bliskie jest Bogu, pochylić się nad tajemnicą Eucharystii i poważnie zastanowić się nad jej znaczeniem w życiu każdego wierzącego człowieka. W ostatnim czasie nie brakowało nam okazji, aby podejmować konkretne czyny w co-dziennym doświadczaniu miło-ści miłosiernej, której siła tkwi w otwartości serca na każdy dar płynący od Boga. Kościół Chrystusa żyje nieustannie Jego obecnością pośród swoich wy-znawców. Uczy i pokazuje, jak można w każdym czasie sza-nować wartości Dekalogu, nie obrażając nikogo, ani też nie zabierając nikomu jego prawa do wolności wyrażania swoich uczuć i myśli. Uczniowie Chry-stusa nie mogą jednak pozostać obojętni wobec zakrojonej na tak wielką dziś skalę laicyzacji świata oraz spychania wiary w Boga do jakichś tylko pry-watnych gestów i słów. Dla-tego wciąż fundamentalnym miejscem, gdzie rodzi się Bóg, jest ludzka rodzina. To tutaj, rozpoczyna się osobista historia każdego z nas. To w rodzinie przecież człowiek uczy się pierwszych kroków wiary i pierwszych słów modlitwy. Stąd też, jak powie papież Franciszek w adhortacji „Amoris laetitia”: „Przestrzeń ży-ciowa rodziny może być przekształcona w Kościół domowy, w miejsce sprawowania Eucharystii, obecności Chrystusa przy jednym stole” (nr 15), ponieważ „Chrystus wprowadził jako znamienną cechę swoich uczniów nade wszystko prawo mi-łości i daru z siebie dla innych” (nr 27). Czułość Boga wobec człowieka jest tak żywa i dynamiczna, iż staje się ona możliwym udziałem wszystkich, którzy są spragnieni źródła niewyczerpanych łask,

płynących każdego dnia z eucharystycznego stołu pod postaciami Ciała i Krwi Zbawiciela. Ten Dar z niebios wymaga więc szacunku dla wszystkich stworzeń, aby był przyjmowany za każdym razem z należną mu godnością i prawem.

Kochani! Przed nami gorące tygodnie przygo-towań do Światowych Dni Młodzieży w naszym

mieście. Nie lękajmy się otwo-rzyć domów i serc, aby przyjąć w gościnę pod dach przyjeżdża-jących pielgrzymów. I chociaż mogą rodzić się różne obawy i lęki, to ostatecznie przecież nic nie powinno zakłócić nam radości i pokoju, jakie niosą ze sobą młodość, otwartość ducha, bogactwo i piękno innych kultur. Bóg przenika ludzkie serca, zna je doskonale i na pewno nie po-zwoli, aby narazić kogokolwiek na próżną śmieszność i poraż-kę. Dla wszystkich zaś Parafian niechaj będą zachętą i zarazem umocnieniem słowa św. Jana Pawła II, który zwracając się kiedyś do młodych z całego świata, powiedział również do każdego z nas: „Nie pozwólcie, aby czas, który daje wam Pan, minął tak, jakby wszystko było

przypadkiem. Święty Jan powiedział nam, że wszystko stało się w Chrystusie. Wierzcie zatem mocno w Niego. On kieruje historią jednostek, jak i całej ludzkości. Niewątpliwie Chrystus respektuje naszą wolność, ale we wszystkich radosnych czy bolesnych wydarzeniach życia nie przestaje zwra-cać się do nas, byśmy wierzyli w Niego, w Jego Słowo, w rzeczywistość Kościoła, w życie wiecz-ne! [...] To najpiękniejszy i najbardziej cenny dar, jaki możecie dać Kościołowi na całym świecie” (XVII ŚDM 2002 – Toronto, Kanada).

Ojciec Proboszcz

nr 88 Niesamymchlebem... BożeCiało

2

JUBILEUSZ 1050-LECIA CHRZTU POLSKI

Pod hasłem „Gdzie chrzest, tam nadzieja”, w dniach 14–16 kwietnia 2016 roku odbyły się w Gnieźnie i Po‑znaniu centralne uroczystości kościelno‑państwowe 1050. rocznicy chrztu Polski, pod przewodnictwem ks. kard. Pietro Parolina, sekretarza stanu Stolicy Apo‑stolskiej i legata papieskiego, czyli specjalnego wysłan‑nika Ojca Świętego Franciszka. Uczestniczyli w nich: abp Celestino Migliore, nuncjusz apostolski w Polsce, wszyscy biskupi polscy, przedstawiciele episkopatów wielu krajów europejskich, najwyższe władze pań‑stwowe i  samorządowe Wielkopolski, liczni kapłani, zakonnicy, siostry zakonne, przedstawiciele różnych ruchów i stowarzyszeń kościelnych, tysiące wiernych świeckich z całej Polski.

14 kwietnia, czwartek, Gniezno - Pozna

Obchody jubileuszowe rozpoczęły w Gnieźnie ob‑rady Episkopatu Polski. Biskupi obradowali na temat aktualnych spraw Kościoła w Polsce i na świecie. Po południu na Ostrowie Lednickim – miejscu, które jest świadkiem chrztu Polski, w czasie specjalnego nabo‑żeństwa pod przewodnictwem abpa Wojciecha Po‑laka, Prymasa Polski, zabrzmiał jubileuszowy dzwon „Mieszko i  Dobrawa”. Następnie o  godz. 17:00 legat papieża Franciszka kard. Pietro Parolin przewodni‑czył Eucharystii w katedrze gnieźnieńskiej. Uczestni‑czyli w niej także przedstawiciele najwyższych władz państwowych z  prezydentem RP Andrzejem Dudą i premier rządu Beatą Szydło. Na jej zakończenie pre‑zydent RP powiedział, że jest wdzięczny za to, że może ten jubileusz rozpocząć od modlitwy: „I Bogu podzię‑kować za opiekę nad Ojczyzną. I prosić św. Wojciecha, św. Stanisława ze Szczepanowa, św. Andrzeja Bobolę, św. Faustynę  – orędowniczkę Miłosierdzia Bożego, o błogosławieństwo i wstawiennictwo u Pana Boga za naszą Ojczyzną, za naszym Narodem, o wszystko, co dla nas jest ważne. Abyśmy trwali w  tradycji przod‑ków, w wierze, w tym wszystkim, co zawsze powodo‑wało, że jesteśmy mocni. Niech Pan Bóg błogosławi mojej Ojczyźnie. Niech Pan Bóg błogosławi Polakom. Niech Pan Bóg błogosławi Kościołowi!”. Natomiast o  godz. 21:00 zaczęło się w  Poznańskiej Farze cało‑nocne czuwanie modlitewne w  obecności przywie‑zionego z Gniezna Obrazu Nawiedzenia Matki Bożej Częstochowskiej. Apel Jasnogórski poprowadził abp Wacław Depo, metropolita częstochowski. Poznania‑nie i wierni z okolic przychodzili do kościoła całymi rodzinami, by choć na chwilę uklęknąć przed kopią Obrazu Jasnogórskiej Królowej i zatopić się w modli‑twie. Uroczystej Pasterce maryjnej przewodniczył abp Marek Jędraszewski, metropolita łódzki. Koncelebro‑wało kilkudziesięciu kapłanów. Mimo późnej pory świątynia była szczelnie wypełniona.

15 kwietnia, Pi tek, Pozna

O godz. 12:00 zaczęło się pierwsze w historii po‑siedzenie Zgromadzenia Narodowego poza Warszawą dla uczczenia Jubileuszu 1050‑lecia Chrztu Polski. Otwarcia Zgromadzenia Narodowego, na terenie Międzynarodowych Targów Poznańskich, dokonał marszałek Sejmu Marek Kuchciński. Jego głównym punktem było orędzie do Narodu prezydenta Rzecz‑pospolitej Polskiej. Zebranie to zakończyło się jubile‑uszowym Oratorium 966.pl. Po godz. 15:00 z Poznań‑skiej Fary wyruszyła procesja maryjna z  Obrazem Matki Bożej Częstochowskiej, który peregrynuje po Polsce, do katedry na Ostrowie Tumskim, na czele z  legatem papieskim i  ok.  170 biskupami. Z  kolei o godz. 17:00 była w katedrze sprawowana Msza św. pod przewodnictwem kard. Pietro Parolina, z udzia‑łem prezydenta RP i parlamentarzystów. Po Mszy św. prezydent RP złożył kwiaty na grobie Mieszka I i Bo‑lesława Chrobrego w Złotej Kaplicy katedry.

16 kwietnia, sobota, Pozna

Uroczystości tego dnia odbywały się w  Poznaniu na stadionie INEA. Uczestniczyło w  nich ok.  40 ty‑sięcy osób z Wielkopolski i  całego kraju oraz zagra‑nicy. Rozpoczęły się one przed godz. 11:00. Zebranych przywitał abp Stanisław Gądecki i  marszałek woje‑wództwa wielkopolskiego. Najpierw było tzw.  spo‑tkanie ewangelizacyjne, które prowadził aktor Rado‑sław Pazura z  małżonką. Podkreślił on, że Jubileusz 1050‑lecia Chrztu Polski przypomina nam o wielkim darze, jaki otrzymaliśmy. Chcemy odkryć łaskę obec‑ności Boga w przeszłości i dziś i razem cieszyć się nią, by nabrać Ducha i  nieść innym Jezusa  – mówił. Na tę część złożyły się m.in. występy ponadtysięcznego chóru, śpiew pieśni religijnych, świadectwa wiary nie‑których osób, odnowienie przyrzeczeń chrzcielnych, rozważania nad Słowem Bożym, wniesienie Krzyża Światowych Dni Młodzieży oraz relikwii wielu pol‑skich świętych i błogosławionych.

Centralnym punktem uroczystości była Msza św. o godz. 14:00 pod przewodnictwem legata papieskiego, koncelebrowana przez polskich biskupów, przed‑stawicieli episkopatów Europy i  licznych kapłanów. Homilię legata odczytał po polsku bp Artur Niziński, sekretarz Konferencji Episkopatu Polski. Po homilii abp St. Gądecki udzielił sakramentów chrztu świętego i bierzmowania dwóm młodym kobietom – Aleksan‑drze i Roksanie Anastazji. Przed błogosławieństwem nastąpiła ceremonia posłania kilkunastu osób świec‑kich zaangażowanych w nową ewangelizację w para‑fiach w całej Polsce. Kardynał Pietro Parolin wręczył im pobłogosławione przez abpa Stanisława Gądec‑kiego drewniane krzyżyki. Najmłodsze chrześcijanki, które przyjęły chrzest, otrzymały różance przekazane

www.franciszkanie-bronowice.pl Nie samym chlebem... maj 2016

3

przez papieża Franciszka. Uroczy‑stości na poznańskim stadionie zakończył wieczorem jubileuszowy musical Jesus Christ Superstar, zre‑alizowany przez Teatr Muzyczny w Poznaniu.

z homilii kardyna a leGata PaPieskieGo

„Historia waszego szlachetnego narodu, z  jego dramatami i  jego wspaniałym odrodzeniem, świad‑czy, że Jezus zmartwychwstał i nie opuszcza swych wiernych uczniów oraz że Maryja, Jego Matka, nie‑ustannie wstawia się za Polską. Chrzest Polski dla Narodu Pol‑skiego oznaczał radykalny przełom mentalności i kultury i dał począ‑tek nowej drodze rozjaśnionej światłem Chrystusa i  nauczaniem Kościoła. Wasza tak liczna i  gorliwa obecność ukazuje, że Pan żyje i działa, że chrzest Pol‑ski, który miał miejsce 1050  lat temu, nadal wydaje swoje niezliczone owoce łaski... Chciałbym i modlę się o  to, aby najpiękniejszym owocem obecnych obcho‑dów 1050. rocznicy Chrztu Polski było zakorzenienie się coraz silniejszego przekonania, że każdy z nas musi być uczniem‑misjonarzem i  że cały Kościół, w  każ‑dej jego części składowych i jako całość musi jaśnieć rysami Kościoła ucznia‑misjonarza... Drodzy przy‑jaciele, nie przestawajcie dziękować Bogu dzień po dniu. On działa w  każdym z  was i  w  waszym kraju. Dziękujcie Mu za cenny dar wiary, który dziś celebru‑jemy z  okazji 1050. rocznicy chrztu księcia Mieszka I z dynastii Piastów, wydarzenia, które było jak drzwi szeroko otwarte, aby zrodził się wasz naród, a  które pozwoliło wam poznać, umiłować Chrystusa i służyć Mu. Dziękujcie Mu za dar pokoju i stabilności granic waszego kraju, tak często doświadczanego konfliktami i rozbiorami... Niech Najświętsza Maryja Panna, która z Jasnogórskiego wzgórza czuwa nad Polską, oraz wasi święci patroni pomagają wam w odkrywaniu piękna Chrztu i sprawiają, aby owocował on w życiu poszcze‑gólnych osób, rodzin i  całego polskiego społeczeń‑stwa. Niech Jubileusz będzie okazją do ponownego odkrycia korzeni wiary i jej umocnienia poprzez da‑wanie jej innym, aby być w świecie znakami miłosier‑dzia i świadkami zmartwychwstania Chrystusa”.

z or dzia Prezydenta andrzeja dudy, wyG oszoneGo

w Poznaniu 15 kwietnia Podczas Posiedzenia

zGromadzenia narodoweGo

„Chrzest księcia Mieszka I jest najważniejszym wy‑darzeniem w  całych dziejach państwa i  narodu pol‑skiego. Decyzja naszego pierwszego historycznego władcy zdecydowała o całej późniejszej przyszłości na‑szego kraju. Chrześcijańskie dziedzictwo aż po dzień

dzisiejszy kształtuje losy Polski i każdego z nas, Pola‑ków. To właśnie miał na myśli Ojciec Święty Jan Paweł II, gdy mówił, że «nie można bez Chrystusa zrozumieć dziejów Polski»... Odtąd zaczęliśmy o  sobie samych myśleć i mówić «my, Polacy». Powiedzieliśmy wtedy «tak» wolności i samostanowieniu. Pokazaliśmy, że je‑steśmy gotowi budować naród i dbające o jego dobro‑byt własne państwo. Tworzyć je, bronić, a gdy trzeba – ginąć za nie... Z tego niezłomnego ducha narodowego byliśmy, jesteśmy i  zawsze będziemy dumni. Z  tego wielkiego bogactwa możemy i chcemy nadal czerpać. My, Polacy, potrafimy dokonać wielkich, ważnych rze‑czy, jeśli tylko będziemy działać razem i zgodnie z łą‑czącymi nas wartościami. Wartościami, których źró‑dłem jest nasz chrześcijański rodowód... Nikogo nie powinien dziwić fakt, że jedynie w obrębie cywilizacji łacińskiej pojawiły się idee i zjawiska takie, jak kon‑cepcja praw człowieka, powszechne prawo międzyna‑rodowe, ruch robotniczy i emancypacyjny, nowocze‑sny etos debaty publicznej. Wszystkie one korzeniami tkwią głęboko w  dziedzictwie chrześcijańskim... Cy‑wilizacja chrześcijańska od 1050  lat współtworzona i  ofiarnie broniona przez Polaków, jest wynikiem tytanicznej pracy i  walki milionów ludzi. Efektem wielu dociekań i eksperymentów, historycznych prób i błędów. Jest tworem dojrzałym, uniwersalnym, wy‑wierającym przemożny wpływ na całą ludzkość. Nie jest skamieliną. Wciąż organicznie się rozwija. Swoich młodych liści i pędów potrzebuje tak samo, jak ukry‑tych korzeni. Potrzebuje też pośredniczącego między nimi pnia, czyli naturalnej syntezy starego i  nowe‑go...W Polsce i w Europie toczą się debaty dotyczące tego, jak odnieść się do tych nowych wyzwań. Osobi‑ście uważam, że w tej sytuacji warto przede wszystkim zaufać sile naszej tożsamości. Sięgnąć do bogatego skarbca myśli, doświadczeń i rozwiązań wypracowa‑nych w połączonym nurcie dwóch wielkich tradycji: grecko‑rzymskiej i  judeochrześcijańskiej. To one po‑winny być podstawą naszych działań...”

Wacław Michalczyk OFM

nr 88 Niesamymchlebem... BożeCiało

4

NADZWYCZAJNY JUBILEUSZ MIŁOSIERDZIA I 800-LECIE ODPUSTU FRANCISZKAŃSKIEGO PORCJUNKULI

Z  ustanowienia Ojca Świętego Franciszka trwa w Kościele Nadzwyczajny Jubileusz Miłosierdzia. Zo‑stał on zainaugurowany w  Rzymie 8 grudnia, a  we wszystkich Kościołach partykularnych na świecie 13 grudnia 2015 roku. Zakończy się natomiast 20 listo‑pada 2016. Symbolicznym wyrazem rozpoczęcia tego szczególnego czasu było otwarcie tzw. Świętych Drzwi w  czterech głównych bazylikach Wiecznego Miasta, jako Bram Miłosierdzia. I po raz pierwszy w historii takie Bramy Miłosierdzia zostały otwarte także w licz‑nych świątyniach wyznaczonych przez pasterzy diece‑zji w całym Kościele. Tylko w naszej Ojczyźnie jest ich ponad 630. Tak się składa, że w Nadzwyczajnym Roku Miłosierdzia przypada też osiemsetna rocznica fran‑ciszkańskiego odpustu Porcjunkuli. Można z pewno‑ścią powiedzieć, że motywy ogłoszenia przez Papieża Franciszka Roku Miłosierdzia i  uzyskania przez św. Franciszka odpustu Porcjunkuli są te same: umożliwić ludziom jak najszerzej dostęp do Bożego Miłosierdzia.

Kaplica Matki Bożej Anielskiej, zwana potocznie Porcjunkulą, stała na małej polance wśród lasu nie‑opodal Asyżu. Należała do opactwa benedyktynów z góry Subasio. Była opuszczona i bardzo zaniedbana. Groziła jej całkowita ruina. Franciszek, gdy ujrzał ją w  takim stanie – jak pisze jego biograf – „bardzo się wzruszył, gdyż z wielką pobożnością czcił Matkę wszelkiej dobroci”. Wypełniając otrzymane wcześniej polecenie od Chrystusa Ukrzyżowanego: „Idź i  od‑buduj mój dom”, odnowił także tę świątynię. Właśnie ona stała się potem ulubionym i nade wszystko umiło‑wanym miejscem dla św. Franciszka. Zwiąże się z nim na zawsze. On kochał Porcjunkulę z dwóch powodów: bo była poświęcona Matce Bożej i była bardzo uboga. Uważał, że jest ona miejscem szczególnie wybranym przez Maryję. To w  Porcjunkuli Franciszek odkrył swoje powołanie do życia prawdziwie ewangelicz‑nego. Tam założył swoje trzy zakony – dlatego później otrzymała ona tytuł głowy i  matki zakonu francisz‑kańskiego. Stamtąd rozsyłał swoich braci we wszystkie strony świata z misją głoszenia Dobrej Nowiny i orę‑dziem Pokoju i  Dobra. Tam gromadził swoich braci na corocznych zebraniach zwanych kapitułami. Tam też umarł w dniu maryjnym, w sobotę 3 października 1226 roku. Umierając polecał braciom: „Synowie moi, uważajcie, byście nigdy nie opuścili i nikomu nie od‑dawali tego miejsca, poświęconego czci Matki Bożej Anielskiej, bo ono jest święte, jest miejscem działania Chrystusa i Jego Dziewiczej Matki”. Wierni temu pole‑ceniu duchowi synowie św. Franciszka gorliwie trwali przy Porcjunkuli przez wieki aż po dziś. W XVI wieku została ona obudowana wielką bazyliką. Obecnie jest to jedno z bardzo znanych sanktuariów maryjnych na świecie.

Z  Porcjunkulą łączy się niezwykły przywilej, jaki został jej nadany. Nazywamy go odpustem Porcjun‑kuli. XIV‑wieczny autor opisuje, w  jaki sposób do tego doszło. Otóż pewnej lipcowej nocy św. Franciszek trwał na modlitwie w  kaplicy Porcjunkuli. I  wtedy

miał widzenie. Nad ołtarzem zobaczył Chrystusa i  Jego Matkę Maryję. Chrystus zapytał Franciszka, czego pragnie najbardziej, a  to zostanie mu udzie‑lone. Franciszek odpowiedział natychmiast: „Pragnę, aby wszyscy, którzy wyspowiadają się i pełni skruchy nawiedzą to miejsce, zostali uwolnieni od wszelkich kar doczesnych należnych za popełnione grzechy”. I  Chrystus przychylił się do tej prośby, ale też pole‑cił Franciszkowi, aby udał się do papieża dla zatwier‑dzenia tej wielkiej łaski. Zaraz więc następnego dnia Franciszek pospieszył do nowo wybranego papieża, który wtedy przybywał w pobliskim mieście Perugii. Namiestnikowi Chrystusa opowiedział swoje widze‑nie i przedstawił prośbę. Papież bardzo się zdziwił tą jego prośbą. Domagał się bowiem czegoś wprost nie‑zwykłego. Łaski odpustu zupełnego mogli w tamtych czasach dostąpić tylko ci, którzy brali udział w wypra‑wach krzyżowych dla uwolnienia Ziemi Świętej, która znajdowała się w rękach muzułmanów, albo ci, którzy nawiedzili groby świętych Apostołów Piotra i  Pawła w  Rzymie czy grób św. Jakuba w  Hiszpanii. Ale od‑pust zupełny za nawiedzenie ubożuchnej, prawie że nieznanej kapliczki w lesie pod Asyżem – to coś nie‑prawdopodobnego! Lecz Franciszek nalegał i  z upo‑rem powtarzał swoją prośbę. I  o  dziwo, papież się zgodził. Jednak chwilę później, pod wpływem swoich współpracowników, by w  jakiś sposób nie pomniej‑szyć rangi odpustu możliwego do uzyskania w wyżej wymienionych przypadkach, ograniczył zyskanie od‑pustu za nawiedzenie Porcjunkuli do jednego dnia w  roku, to jest 2 sierpnia, w  dniu konsekracji tejże świątyni.

Uradowany tym Franciszek, szybko opuścił pałac papieski, nie domagając się żadnego dokumentu jako dowodu odpustu. Uważał, że to, co wcześniej po‑wiedział Pan Jezus, a  teraz potwierdził Jego zastępca na ziemi, to wystarczy. „Jeśli to jest dziełem Boga  – rzekł  – On sam zatroszczy się, aby to okazać”. Kilka dni później, 2 sierpnia 1216 roku, w  obecności bi‑skupów z  Umbrii, swoich współbraci i  licznie przy‑byłych wiernych świeckich, Franciszek sam ogłosił w Porcjunkuli ten nadzwyczajny przywilej. Mówił do zgromadzonych: „Pragnę was wszystkich skierować do raju, dlatego ogłaszam wam ten przywilej, który otrzymałem od Ojca Świętego”. Kilka wieków później Stolica Apostolska rozszerzyła odpust Porcjunkuli na wszystkie kościoły franciszkańskie, a bł. Papież Paweł VI w 1968 roku – na wszystkie kościoły parafialne na świecie.

Z wielkiego pragnienia św. Franciszka, by „skiero‑wać wszystkich do raju”, powstał odpust Porcjunkuli – niezwykłe źródło miłosierdzia Bożego. I Ojciec Święty Franciszek ogłaszając Rok Miłosierdzia pragnie dla nas wszystkich szeroko otworzyć możliwości dostą‑pienia łaski Bożego miłosierdzia, którego tak bardzo wszyscy potrzebujemy.

Wacław Michalczyk OFM

www.franciszkanie-bronowice.pl Nie samym chlebem... maj 2016

5

GENEZA ROZBUDOWY KOŚCIOŁA POD WEZWANIEM STYGMATÓW ŚW. FRANCISZKA

W KRAKOWIE‑BRONOWICACH WIELKICH (przyczynek do dziejów klasztoru i parafii)*

W  roku 1895 rodzina Fischerów w  podkrakow‑skiej wsi Bronowice Wielkie, obecnie leżącej w  gra‑nicach Wielkiego Krakowa, pobudowała kaplicę w stylu neogotyckim (8 m × 12 m), przy której dusz‑pasterstwo parafialne od roku 1909 prowadzą Bracia Mniejsi Franciszkanie. Początkowo była to ekspozy‑tura parafii św. Szczepana, a  potem jako samodziel‑na parafia. Kaplica ta była planowo wzniesiona jako prezbiterium przyszłego kościoła, co zaznaczyło się w  jej wymiarach oraz wymurowaniu łuku w  ścianie frontowej. Bracia Mniejsi w roku 1912 przystąpili do budowy trzech naw i  wysokiej wieży w  stylu istnie‑jącego prezbiterium. Budowę tę zainicjował i prowa‑dził o. Zygmunt Janicki, ale na skutek wybuchu wojny w sierpniu 1914 r. budowę przerwano. Ludność Bro‑nowic, licząca wówczas ok. 1000 mieszkańców, została wysiedlona, a zgromadzone materiały zostały zabrane przez wojsko. Założone fundamenty i  część wznie‑sionych na nich murów z czasem przysypano ziemią i na uzyskanej w ten sposób powierzchni postawiono niewielką przybudówkę z drewna, którą w roku 1933 zastąpiono nową, znacznie obszerniejszą. Stan taki przetrwał do lata 1972 roku. Starsi zakonnicy, od cza‑su do czasu utyskując na taki stan rzeczy, powtarzali zdanie o. Zygmunta Janickiego, inicjatora i kierowni‑ka pierwszej budowy, że „jeżeli on nie wybuduje ko‑ścioła w Bronowicach, to nikt tego nie uczyni” (zdanie zasłyszane od o. Leonarda Tatary). I rzeczywiście nie było dane dokończyć tej budowy ani jego, ani następ‑nemu pokoleniu.

1. Rozpoczęcie starań o rozbudowęGeneza starań o  do dziś prowadzoną rozbudowę

była bardzo prozaiczna. W  lecie 1972 roku przyszła do Bronowic nowa obsada: o. Eugeniusz Krajewski – prezes domu zakonnego i administrator parafii, o. Bo‑gumił Jarosz  – wikariusz i  katecheta oraz dr Salezy Brzuszek  – wykładowca w  Instytucie Teologicznym Księży Misjonarzy, a  w  Bronowicach rezydent. Dwa lata później, w styczniu dołączył do nich br. Lauren‑ty Szeliński jako kucharz. Nowy przełożony, jak każ‑dy inny obejmujący placówkę, kiedy rozglądał się po obejściu, pewnego dnia, głośno myśląc, zapytał: „Co moglibyśmy zrobić w  kościele w  tym trzechleciu?

Trzeba będzie odmalować kościół, to pewne. Może da się zrobić konfesjonały?” Wtedy o. Salezy z kolei po‑stawił inne pytanie: „Ojcze, kto sprawia sobie meble do mieszkania, którego jeszcze nie posiada i nie wie nawet, jak będzie ono wyglądać? Może raczej należa‑łoby wszcząć starania o rozbudowę kościoła. Wiemy, że nie jest to sprawa łatwa z racji barier administracyj‑nych, ale jeśli w ciągu trzech lat otrzymamy pozwole‑nie, to już dostatecznie dużo zrobimy dla Bronowic”. Słowa te poparł również o. Bogumił. Argument chwy‑cił. Dnia 17 października 1972 roku wysłaliśmy pismo do Definitorium Prowincji, w  którym m.in. pisali‑śmy: „Zwracamy się z gorącą prośbą o pozwolenie na wszczęcie wstępnych starań u kompetentnych Władz kościelnych i państwowych w sprawie rozbudowy ko‑ścioła w Krakowie‑Bronowicach Wielkich”.

Wkrótce, bo już 30 października 1972 roku pro‑wincjał, o. Janusz Trawiński, powiadomił nas o decy‑zji Definitorium: „Kongres do ww. sprawy ustosunko‑wał się nie tylko pozytywnie, ale i z uznaniem. Zaleca jednak, aby wystąpić z  tą sprawą dopiero po rozpo‑częciu rozbudowy kościoła w  Krakowie‑Azorach. Nadto sugeruje, aby tymczasem myśleć o  przygoto‑waniu wstępnej dokumentacji”. Decyzję tę uznaliśmy za bardzo roztropną i ze wszech miar słuszną. Sprawa budowy kościoła w niebywale rozbudowanym osiedlu Azory, które do II wojny światowej należało do para‑fii w  Bronowicach Wielkich, rozwijała się niezwykle trudno, wobec sprzeciwu władz państwowych i  na‑leżała do prestiżowych całej Prowincji. Nie mieliśmy zamiaru stwarzać konkurencji.

Kierując się cnotą długomyślności, na wiosnę 1973 roku wykopaliśmy duży dół i napełnili go kilkudzie‑sięciu tonami gaszonego wapna. Nieustannie też śle‑dziliśmy postęp prac na Azorach, ciesząc się każdym sukcesem. Sprawa wystąpienia o Bronowice zdawała się być coraz bliższa. Wtedy właśnie niespodzianie niebo nad Bronowicami zaczęło pokrywać się czarny‑mi chmurami. Wśród parafian, bo od nich dowiedzie‑liśmy się o tym, ktoś puścił wieść, że Reformaci Bro‑nowice sprzedają. Plotka stawała się coraz głośniejsza i  jakże nieprzyjemna dla nas, którzy prosiliśmy pa‑rafian o pomoc w gaszeniu wapna, mówiąc im, w ja‑kim celu to czynimy. Ktoś nawet widział przyszłych

* Powyższy artykuł został opublikowany w  Biuletynie Pro‑wincji M.B. Anielskiej Zakonu Braci Mniejszych „Nasze Dzisiaj”, nr  3(24) 1989, s.  113–120, o  którym w  tymże numerze Biulety‑nu sam Autor mówi, iż – „tekst niniejszy napisałem w roku 1976 w  Bronowicach dla kleryckiego periodyku Pietas et Studium. Obecna wersja jest nieco zmieniona i  poszerzona dla uczczenia

80. rocznicy obecności Zakonu w Bronowicach Wielkich w Kra‑kowie”. Przypominamy go teraz na łamach naszego parafialnego pisma, wyrażając wdzięczność Autorowi za zgodę na przedruk, wierząc że będzie on tym samym ważnym źródłem do lepszego poznania dziejów bronowickiej parafii i obecności duchowych sy‑nów św. Franciszka z Asyżu.

nr 88 Niesamymchlebem... BożeCiało

6

nabywców oglądających oferowany teren. Byli nimi Księża Michaelici. Czyżby chciano nas sprzedać bez nas? Niestety takie myśli się ulęgły pod czyjąś czaszką.

Ponieważ nie mieliśmy oficjalnego potwierdzenia tego faktu, dlatego działaliśmy w dalszym ciągu w myśl tak wzniośle sformułowanego pisma z  dnia 30  paź‑dziernika 1972 roku. W  uroczystość św. Antoniego, patrona sąsiedniej parafii w  Bronowicach Małych, w czasie obiadu odpustowego, w którym uczestniczyli Proboszcz i o. Salezy jako kaznodzieja, nawiązaliśmy pierwszy kontakt z  budowniczymi tamtejszego ko‑ścioła, p. inż. mgrem Antonim Mazurem, architektem, i p. inż. mgrem Mieczysławem Czapińskim, statykiem. W kilka dni później, tj. 18 czerwca, panowie ci po raz pierwszy złożyli wizytę w Bronowicach Wielkich.

Następnie w pierwszej połowie lipca o. Eugeniusz i o. Salezy udali się do Metropolity Krakowskiego, ks. kard. Karola Wojtyły, prosząc o wciągnięcie kościoła w  Bronowicach na listę potrzeb budowlanych archi‑diecezji, przedkładaną każdego roku do władz pań‑stwowych. Ksiądz Kardynał, który był wtedy niezwy‑kle zmęczony rozmowami z księżmi, które prowadził przed nami, krótko zapytał, czy już wszczynaliśmy jakieś starania w  tym kierunku. O.  Salezy odpowie‑dział również krótko: „Nie. Są to pierwsze kroki do Eminencji”. Wtedy opowiedział: „Dobrze!” I  polecił przygotować pismo i złożyć je w odpowiednim czasie bezpośrednio na jego ręce.

Z kolei 29 października 1973 roku przedłożyliśmy Definitorium Prowincji, w międzyczasie przygotowa‑ne, dwa ważne dokumenty: Pomiar inwentaryzacyjny i Ekspertyzę stanu technicznego istniejącej kaplicy oraz przybudówki. Na osobistą prośbę Proboszcza, Pro‑wincjał wniósł do Księdza Kardynała Metropolity 6 li‑stopada 1973 roku pismo, o którym była mowa wyżej.

Po upewnieniu się, że jesteśmy na liście potrzeb budowlanych Archidiecezji Krakowskiej, przygoto‑waliśmy i złożyli w Urzędzie Miasta Krakowa pismo, którego wyjątek brzmi następująco: „Przesyłamy w załączniku «Ekspertyzę stanu technicznego kościoła i przybudówki» drewnianej w Bronowicach Wielkich w Krakowie z prośbą o dokonanie komisyjnej oceny stanu zagrożenia drewnianej przybudówki na miejscu oraz zezwolenie na wykonanie robót remontowych i  zabezpieczających wyżej wymienionego obiektu” (11 stycznia 1974).

W miesiąc później, dokładnie 22 lutego 1974 roku Urząd Miasta Krakowa zawiadomił, że komisja ww. sprawie przyjedzie 2 marca br. Ocena komisji, w któ‑rej w  skład wchodziło kilka osób, rzeczoznawców i  z  urzędu do spraw wyznań, była zgodna z  przed‑łożoną ekspertyzą. Pismem z  18 kwietnia Proboszcz otrzymał polecenie wykonania robót zabezpieczają‑cych i  remontowych. „Zabezpieczenie” przybudów‑ki zostało wykonane, o  czym zawiadomiono Urząd Dzielnicowy z  zaznaczeniem: „Roboty remontowo‑‑konserwacyjne części murowanej oraz konieczna przebudowa części drewnianej kościoła związane ze stałym zabezpieczeniem obiektu, podjęta zostanie po zatwierdzeniu projektu «Remontu kapitalnego z wy‑mianą konstrukcji»”. (31 V 1974).

W tym czasie architekt, p. inż. mgr Antoni Mazur, przygotował wstępny projekt rozbudowy kościoła. Ten zaś przedłożony Komisji Budowlanej Prowincji początkowo został przyjęty. Po pewnym czasie jed‑nak został odrzucony i słusznie, gdyż szedł po myśli ówczesnej polityki władz zaniżania obiektów kościel‑nych. Po pewnym czasie tenże sam architekt przed‑łożył dwa inne projekty, których jeden polecono mu rozpracować. Projekt ten zatwierdziła także komisja Pro Arte Sacra Kurii Metropolitalnej (27 maja 1974).

2. Uzyskanie pozwolenia na rozbudowęNadszedł drugi, decydujący moment w  naszych

staraniach: 1 czerwca 1974 roku Proboszcz złożył w  urzędzie Miasta Krakowa „Wstępny projekt re‑montu kapitalnego z  wymianą konstrukcji kościoła”. W kilka miesięcy później, 22 października 1974 roku, Prezydent Miasta Krakowa, p. Jerzy Pękala, podpisał zezwolenie na rozbudowę i remont kościoła Stygma‑tów św. Franciszka w  Bronowicach. Oto fragment tego tak drogiego dla nas dokumentu: „Zezwalam na rozbudowę i  kapitalny remont kościoła parafialnego w  Bronowicach Wielkich, Dz. Krowodrza w  Krako‑wie. Decyzja niniejsza jest ostateczna”. Niebawem oka‑zało się, że przedwcześnie został wniesiony na drogę urzędową sam „Projekt wstępny rozbudowy”, dlatego teraz ten akt należało ponowić. Procedurze stało się zadość 5 listopada 1974 roku.

Dnia 10 stycznia 1975 roku obradowała Miejska Komisja Urbanistyczno‑Architektoniczna (w  skrócie MKUA), która oceniała również nasz projekt. W po‑siedzeniu tym uczestniczyli architekt p. A.  Mazur i  proboszcz o. E.  Krajewski. Projekt w  głównych za‑łożeniach został przyjęty, ale polecono wprowadzić pewne zasadnicze zmiany. Komisja bowiem wyszła z  założenia, że bryła istniejącej części kościoła nie może być w niczym naruszona i zaleciła zmianę usy‑tuowania zakrystii. Skreślono też projektowaną ka‑plicę, motywując to bliskością ruchliwej drogi, która może być w przyszłości rozbudowana.

Teraz ponownie nadciągnęła nad Bronowicami czarna chmurka, mianowicie budowniczowie Azo‑rów chcieli wprowadzić i oddać budowę bronowicką w  ręce p. Gawora, projektanta kościoła na Azorach. Z małym zgrzytem, ale chmurka się oddaliła.

Zmieniony w  myśl zaleceń MKUA projekt został ponownie przedłożony do ostatecznego zatwierdzenia już 8 marca 1975 roku. MKUA oceniła go powtórnie i  26 maja Proboszcz otrzymał pismo zatwierdzające projekt wstępny i polecające przygotować szczegóło‑wy plan techniczny do realizacji oraz złożyć go w dwu egzemplarzach celem jego zatwierdzenia i uzyskania pozwolenia na wszczęcie budowy.

Architekci przystąpili do prac nad planami tech‑nicznymi, a  inwestorzy myśleli o  zagospodarowaniu terenu przyszłej budowy. Wszczęte zostały starania o  pozwolenie na przeprowadzenie wody na posesję, dotychczas woda była czerpana ze studni, oraz na postawienie szop i  odkopanie starych fundamentów z  roku 1913. Pozwolenie takie nadeszło 16 czerw‑ca 1975 roku. Na jego podstawie w początkach lipca

www.franciszkanie-bronowice.pl Nie samym chlebem... maj 2016

7

rozpoczęto stawianie w czynie społecznym szopy na materiały, barak‑szatnię i mieszkanie dla robotników, a w połowie sierpnia odkrywać i rozbijać stare funda‑menty.

W  międzyczasie 5 sierpnia 1975 roku złożony został w  Urzędzie Miasta projekt techniczny ko‑ścioła i  obliczenia statyczne z  prośbą o  zatwierdze‑nie. W  uroczystość Patrona kościoła, św. Franciszka z Asyżu, 4 października 1975 r. wręczono Proboszczo‑wi w Urzędzie Województwa Krakowskiego zatwier‑dzone plany wykonawcze i pozwolenie na rozpoczęcie robót budowlanych. Ile razy Ojciec Proboszcz składał wizyty w różnych biurach, z iloma osobami na ten te‑mat rozmawiał i  ile godzin spędził w poczekalniach, może tylko on sam opowiedzieć. Na pewno byłaby to opowieść interesująca.

Otrzymane pozwolenie jest z całą pewnością także owocem życzliwości i  fachowej rady wielu ludzi, ale jest przede wszystkim znakiem łaski Bożej okazanej parafii Bronowice Wielkie i  Zakonowi. Parafianie, którzy na bieżąco byli systematycznie informowani o przebiegu starań, nieustannie zanosili modły w tej intencji.

Oficjalnie prace budowlane rozpoczęły się uro‑czystą Mszą św., odprawioną 8 listopada o  godz. 18 przez bpa Albina Małysiaka CM, biskupa pomocni‑czego krakowskiego, z udziałem Prowincjała, przed‑stawicieli Zarządu Prowincji, Współbraci z Prowincji, zaproszonych gości oraz licznie zgromadzonych pa‑rafian. Msza św. w czasie której Biskup wygłosił ho‑milię i  skierował gorący apel do obecnych o  pomoc w budowaniu świątyni, odprawiona była przy ołtarzu polowym, opartym o ścianę starej zakrystii od strony dzwonnicy.

3. Budowa kościoła „systemem gospodarczym”Prace rozpoczęte nieśmiało w  lipcu, kontynu‑

owane były aż do końca sezonu budowlanego, który z  małymi przeszkodami trwał do 20 grudnia 1975 roku. W tym czasie została rozebrana przybudówka, postawione prowizoryczne zadaszenie od strony za‑

krystii, aby w  ten sposób powiększyć powierzchnię dla wiernych, oraz zrobiono wykop pod główną nawę kościoła. Była to niezmiernie ważna i zarazem uciąż‑liwa praca. Aby tego dokonać, trzeba było rozbić mło‑tem pneumatycznym, według moich prowizorycz‑nych obliczeń, ok. 80 m3 muru z cegły i 196 m3 betonu i kamieni oraz wykopać i wywieźć ok. 1800 m3 gruzu i ziemi. Około 1/3 tej objętości zostało shałdowane na placu budowy i  wywiezione dopiero w  roku następ‑nym. Zdobycie narzędzi pracy, młota pneumatyczne‑go, koparek i ciężarówek, a potem odpowiedniej mocy dźwigu, to osobna długa i czasami wręcz groteskowa historia. Następnie na plac budowy zwieziono wiele różnych materiałów, jak żwir, grys, cement i żelazo.

Przy rozbijaniu fundamentów młotami pneuma‑tycznymi pracowali nieliczni parafianie, przez dwa tygodnie kilku kleryków, ale nie szczędziliśmy tak‑że swoich sił, my mieszkańcy domu przy ul. Ojcow‑skiej 1, poświęcając na te prace wiele godzin. W pa‑rafii wyczuwało się pewne rozżalenie. Wielu parafian jeszcze pamiętało, jak pracowali przy zakładaniu tych fundamentów. Ciągle powtarzało się pytanie: „Czy nie można było budować na tych starych fundamen‑tach?” Pytaniom zaś zwykle towarzyszyło westchnie‑nie: „Tyle materiałów i naszej pracy zmarnowane”. Nie można się dziwić temu rozczarowaniu, ale niestety na starych fundamentach nie sposób było wznosić nową budowlę żelbetonową. Bóg i historia osądzą, dlaczego te fundamenty nie spełniły swej roli i musiały zostać rozbite. Swoją drogą, gdyby stary projekt został zreali‑zowany, to byłyby kłopoty z wieżą, ponieważ w  jed‑nym miejscu fundament był słaby. Młot pneumatycz‑ny wchodził w beton jak w masło.

Mówiąc o  sukcesach, należy sprawiedliwie odno‑tować pomoc, jaką otrzymała parafia Matka, liczą‑ca zaledwie 1900 wiernych, od swej córki  – parafii Azory, a przez nią od Prowincji. Jeszcze w lecie 1974 roku nasi parafianie przewieźli konnymi wozami z  Azorów 30  sztuk dłużyzny (londynów), które były nieprzydatne na tamtej budowie. W roku następnym przewiezione zostały odpady z desek i stempli (z tego

nr 88 Niesamymchlebem... BożeCiało

8

materiału postawiona została niewielka szopa i  uło‑żony sufit baraku). Najcenniejszym darem, za który należy się szczególna wdzięczność, to tzw. dwuteow‑nik, grube szyny żelazne, z których po przecięciu na teownik, czyli na pasy, czego dokonano palnikami tlenowymi, ślusarze wykonali 3 ramy konstrukcyjne nawy. Wszystkich zaś ram stalowych jest 5. Cennym materiałem było także kilka ton stali zbrojeniowej. Na wiosnę 1976 roku przyprowadzone zostały rów‑nież taśmociąg i betoniarka, które wprawdzie mocno „skrzypiały”, ale po generalnym remoncie, remonto‑wane także później, pracowały do końca wznoszenia konstrukcji kościoła.

Przerwa budowlana faktycznie była bardzo krótka, bo już w połowie stycznia 1976 roku, dzięki sprzyja‑jącej pogodzie, pracę rozpoczęli ślusarze przy kon‑struowaniu ram nośnych z  przygotowanego jesienią materiału; prace te zostały ukończone już pod koniec maja. Po ustąpieniu mrozów, 28 marca wznowiono prace przy fundamentach, a 22 czerwca cieśle zaczęli zakładać szalunki pod płytę nad dolną częścią kościo‑ła. Pierwszy etap budowy, którego uwieńczeniem było postawienie konstrukcji stalowej, zamknęło uroczy‑ste położenie kamienia węgielnego przez Metropolitę Krakowskiego, Karola Wojtyłę, w  dniu 26 września 1976 roku o  godz. 11. Wmurowanie kamienia połą‑czone było z  archidiecezjalną uroczystością jubile‑uszową ku czci św. Ojca Franciszka. W  ten sposób kościół w Krakowie‑Bronowicach Wielkich stał się ju‑bileuszowym pomnikiem, wzniesionym sercem i czy‑

nem nie tylko przez parafię, ale w równej mierze przez wszystkich członków Prowincji oraz wielu życzliwych ofiarodawców z  całej Polski, którzy nadsyłali swoje skromne ofiary.

Dzięki Bogu dzieło zamierzone przez naszych Czcigodnych Poprzedników bezpiecznie, choć w nie‑co zmienionej formie, zostało zrealizowane w  swym głównym wyglądzie. Prace bowiem wykończeniowe i wyposażeniowe trwają do tej pory.

* * *

Opisałem to wszystko, czego byłem świadkiem, dalsze zaś dzieje wznoszenia domu klasztornego, a  także budowanego z  wielkim rozmachem gmachu seminarium prowincjalnego, winni opisać ci wszy‑scy, którzy krzątali się i  krzątają nadal na placu bu‑dowy. Dodam tylko fakt, że jeszcze w  czasie pobytu w Bronowicach (1977) kategorycznie sprzeciwiłem się projektowi, „nie wiem” przez kogo wysuniętym, aby przyległy ogród rozparcelować na działki budowlane, odpowiadając, że to jedyne miejsce, na którym Pro‑wincja może w przyszłości wznieść seminarium.

Na koniec warto nadmienić, że z  przedłożonej długiej listy potrzeb budowlanych Archidiecezji Kra‑kowskiej, uwzględniono tylko rozbudowy kościołów w Bronowicach i w Bieżanowie (Starym). Inne to były czasy i inne warunki życia i pracy.

Salezy Brzuszek OFM

www.franciszkanie-bronowice.pl Nie samym chlebem... maj 2016

9

Modlitwa jubileuszowa 1050. rocznicy Chrztu PolskiBoże, nasz Ojcze, w roku jubileuszu Chrztu Polski dziękujemy za łaskę wiary, za Twoje wejście w dzieje każdego z nas i naszej Ojczyzny, za łaskę, która nam nieustannie towarzyszy.

Jezu Chryste, Synu Boży, Ty jesteś Panem i Zbawicielem każdego z nas. Pragniemy i prosimy, abyś kierował całym naszym życiem osobistym, rodzinnym i społecznym.

Duchu Święty, źródło życia i miłości, wołamy o Twoje dary i charyzmaty, abyśmy mogli poznawać Prawdę, kochać Kościół, służyć braciom i siostrom miłością ofiarną i odważnie głosić współczesnemu światu Dobrą Nowinę.

Maryjo, nasza Matko i Królowo, święci Patronowie naszej umiłowanej Ojczyzny, wspierajcie nas swoim wstawiennictwem, abyśmy dochowali wierności łasce chrztu świętego.

Boże w Trójcy Świętej Jedyny, bądź uwielbiony, w naszej historii, teraz i na wieki wieków. Amen

Modlitwa za wstawiennictwem Św. Jana Pawła II

Janie Pawle II, nasz święty orędowniku, wspomożycielu w trudnych sprawach. Ty, który swoim życiem świadczyłeś o wielkiej miłości do Boga i ludzi, prowadząc nas drogą Jezusa i Maryi, w umiłowaniu obojga, pragnąc pomagać innym. Przez miłość i wielkie cierpienie, ofiarowane za bliźnich, Co dzień zbliżałeś się do świętości.

Pragnę prosić Cię o wstawiennictwo w mojej sprawie (....), wierząc, że przez Twoją wiarę, modlitwę i miłość pomożesz zanieść ją do Boga. Ufam w miłosierdzie Boże i moc Twej papieskiej modlitwy. Pragnę przez Jezusa i Maryję za Twoim przykładem zbliżyć się do Boga. Amen.

Ojcze nasz... Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu...

Święty Janie Pawle II – módl się za nami!

Chrzest Mieszka I, miedzioryt Stocka wg wzoru Gereta, XVIII w.; Biblioteka Narodowa

nr 88 Niesamymchlebem... BożeCiało

10

Z LITURGII KOŚCIOŁA

DEKRET DLA ARCHIDIECEZJI KRAKOWSKIEJ  W SPRAWIE KOMUNII ŚWIĘTEJ POD OBIEMA POSTACIAMI

„Kościół otrzymał Eucharystię od Chrystusa, swojego Pana, nie jako jeden z wielu cennych darów, ale jako dar największy, ponieważ jest to dar z samego siebie, z własnej osoby w jej świętym człowieczeństwie, jak też dar Jego dzieła zbawienia” (Św. Jan Paweł II, Encyklika Ecclesia de Eucharystia, 11).

Przeżywanie Nadzwyczajnego Jubileuszu Miłosierdzia powinno na nowo ukazać wszystkim prawdę, że ten „naj-większy dar”, jakim jest Eucharystia, znajduje się w cen-trum życia poszczególnych osób i wspólnot. Ku liturgii, a szczególnie ku Eucharystii zmierza cała działalność Ko-ścioła i z niej wypływa cała jego moc (por. KL 10).

Mając na uwadze coraz głębsze przeżywanie misterium Eucharystii zezwalam na udzielanie Komunii Świętej pod obiema postaciami, zgodnie z zasadami podanymi w Ogól-nym Wprowadzeniu do Mszału Rzymskiego (nr 281–287), w następujące dni roku:1. Msza Wieczerzy Pańskiej w Wielki Czwartek,2. Msza sprawowana w czasie Wigilii Paschalnej,3. Jedna Msza w Niedzielę Miłosierdzia Bożego,4. Jedna Msza w uroczystość Zesłania Ducha Świętego,5. Jedna Msza w uroczystość Najświętszego Ciała i Krwi

Pańskiej,6. Jedna Msza w uroczystość Narodzenia Pańskiego,7. Jedna Msza w dzień odpustu w kościele parafialnym

lub rektoralnym.

Niniejszy dekret stanowi jedynie o możliwości udzie-lania Komunii Świętej pod obiema postaciami w wyżej wymienionych dniach. O skorzystaniu z tego przywileju decyduje proboszcz lub rektor kościoła. Taką decyzję może podjąć wtedy, gdy spełnione są warunki określone przez Kościół (por. OWMR 283). Przypominam je, prosząc, aby były ściśle zachowywane.

1. Pouczenie wiernych. Istnieje konieczność pouczenia wiernych, że w Komunii Świętej pod jedną postacią przyj-muje się całego Chrystusa i prawdziwy Sakrament, jednak „ze względu na wymowę znaku Komunia Święta nabiera pełniejszego wyrazu, gdy jest przyjmowana pod obiema postaciami. W tej bowiem formie ukazuje się w doskonal-szym świetle znak Uczty eucharystycznej i jaśniej wyraża się wola dopełnienia nowego i wiecznego przymierza we Krwi Pana; jaśniej też uwydatnia się związek istniejący pomiędzy Ucztą eucharystyczną a ucztą eschatologiczną w królestwie Ojca” (OWMR 291).

2. Bezpieczeństwo. Należy wykluczyć niebezpieczeń-stwo znieważenia Najświętszego Sakramentu, np. przez rozlanie Krwi Pańskiej, zwłaszcza tam, gdzie duża liczba osób i szczupłość miejsca nie pozwalałaby na bezpieczne i godne podawanie Ciała i Krwi Pańskiej.

3. Możliwości organizacyjne. Do udzielania Komunii Świętej pod obiema postaciami w licznym zgromadzeniu wiernych, potrzeba odpowiedniej liczby szafarzy (zwyczaj-nych i nadzwyczajnych) oraz naczyń liturgicznych. W spo-sobie udzielania Komunii Świętej pod obiema postaciami należy zachować zasady podane w Ogólnym Wprowadze-nia do Mszału Rzymskiego w numerach 281–287.

Proszę Ojca niebieskiego, za przyczyną Maryi, Niepoka-lanej Matki Kościoła, aby pomnażał we wszystkich pragnie-nie coraz głębszego przeżywania Eucharystii i prawdziwej Komunii z Jezusem, Jego Jednorodzonym Synem.

Kraków, dnia 8 marca 2016 r.

Stanisław Kardynał Dziwisz Arcybiskup Metropolita Krakowski

Z NAUCZANIA OJCA ŚWIĘTEGO FRANCISZKA

Miłosierdzie Boże naszą tarczą

i naszą twierdzą

Prośmy naszego Boga o dar nawrócenia, o dar łez; prośmy Go, abyśmy mogli mieć serce otwarte na Jego wezwanie w cierpiącym obliczu tak wie-lu mężczyzn i kobiet. Zawsze jest czas, aby się zmienić, zawsze jest droga wyjścia i szansy, zawsze jest czas, aby błagać o miłosierdzie Ojca... Jest czas nawrócenia, jest czas zbawienia, jest czas miłosierdzia. Dlatego mówimy, wraz z cierpieniem tak wielu twarzy: „Zmiłuj się nade mną, Boże, w swojej łaskawości, oczyść nas z  grzechów naszych i  stwórz, o  Boże, w  nas serce czyste i odnów w nas ducha”.

Miłosierdzie zawsze przepędza nikczemność, traktując bardzo poważ-nie istotę ludzką. Odwołuje się zawsze do uśpionej i znieczulonej dobroci każdej osoby. Zamiast niszczyć, jak często my usiłujemy lub chcemy dzia-łać, miłosierdzie zbliża się i wzywa do nawrócenia, do pokuty. Miłosierdzie wchodzi zawsze w zło, aby je przemienić. Jest to tajemnica Boga, naszego Ojca.

Homilia, 17 lutego 2016 w Meksyku

www.franciszkanie-bronowice.pl Nie samym chlebem... maj 2016

11

MIŁOŚĆ NIEŚMIERTELNA„Miłość jest pierwszą wśród nieśmiertelnych rzeczy”

Dante Alighieri (1265–1321)

Odmieniane przez wszystkie przypadki w pieśniach, poezji, prozie, przekazie medialnym, słowo miłość po‑trzebuje dziś dogłębnej analizy. Stąd więc temat dzisiej‑szego rozważania. Mówimy bowiem często o miłości, ale czy rozumiemy czym ona jest w istocie?

„Miłość, najwyższa postać realizacji osobowych mająca źródło w  Bogu, będącym miłością absolutną, w  rozumieniu teologiczno‑moralnym, bazującym na biblijnych koncepcjach miłości  – jest cnotą konieczną do zbawienia o  trzech podstawowych ukierunkowa‑niach przedmiotowych – do Boga, osoby do samej siebie (nie utożsamiać z egoizmem) oraz do innych osób (re‑alizowana przez przyjaźń, narzeczeństwo, małżeństwo, macierzyństwo, ojcostwo, patriotyzm, miłość bliźniego i nieprzyjaciół” (Encyklopedia katolicka, 2009, s. 1120).

W  aspekcie psychologicznym miłość określamy jako pozytywną emocję budującą określone relacje jej z  obiektami uczuć, stanowiącą jedną z  głównych cnót oraz podstawę tworzenia uniwersalnej cywilizacji.

Zajmiemy się dziś pojęciem miłości ze względu na jej niepowtarzalną rolę w życiu człowieka, ofiarowanym mu przez najwyższą miłość Bożą. „Bóg jest miłością” (1 J 4, 16) i „kto trwa w miłości, trwa w Bogu, a Bóg trwa w nim” (jw.).

Odnosząc się do definicji w rozumieniu teologiczno‑‑moralnym, rozważmy teraz trzy ukierunkowania po‑strzegania miłości w życiu człowieczym. Miłość jest poj‑mowana jako miłość Boga do człowieka i człowieka do Boga (miłość wzajemna), ma charakter nadprzyrodzony, dzięki niej wchodzimy w tzw. dziecięcą relację z Bogiem, wspartą działaniem Ducha Świętego.

Cnota miłości charakteryzuje się trwałością, wznio‑słością i koniecznością, jest dynamiczna w rozwoju. Ma charakter duchowy i rozumny.

Tak pojmowana miłość jest konieczna do osiągnięcia zbawienia, „kto nie miłuje trwa w śmierci” (1, J 3, 14).

Teraz słów kilka o  miłości własnej, utożsamianej często mylnie z  egoizmem. Właściwie pojmowana mi‑łość własna pomaga człowiekowi rozwijać się duchowo i kochać swych bliźnich w myśl słów „będziesz miłował bliźniego jak siebie samego” (Kpł 19, 18). Jest to fun‑damentalny nakaz miłości starotestamentowej. Miłość bliźniego obejmuje, bez wyjątku, wszystkich ludzi.

Przez bezinteresowny dar samego siebie wkraczamy na drogę szczęścia i  samospełnienia życiowego. Czło‑wiek akceptując swoją cielesno‑duchową strukturę, skończoność i śmiertelność, unika egocentryzmu, próż‑ności i pychy.

Nie można miłować Boga bez miłości bliźniego, miłując Boga odnajdujemy Go w  innych. „Wszystko, co uczyniliście jednemu z  braci moich najmniejszych, mnieście uczynili” (Mt 25, 40). Miłość bliźniego wyklu‑cza też współudział w  grzechu i  zaspokojeniu szkodli‑wych pragnień i działań. Istotną formą miłości bliźniego jest umiejętność przebaczania i  okazywanie miłosier‑dzia.

Miłość w  aspekcie społecznym jest uniwersalnym kryterium postępowania, buduje humanistyczny ład, odnawia więzi społeczne, gwarantuje sprawiedliwość, wolność i pokój na ziemi.

Z powyższych rozważań na temat głębi istoty miłości wynika postrzeganie jej ponadczasowości i  nieśmier‑telności. Miłość okazuje się spiritus movens ziemskiego bytu.

Niestety nasze czasy nastawione na bezduszny kon‑sumpcjonizm nie oferują tak pojmowanej miłości, nie widzą jej mocy, lekceważą lub zawężają ją jedynie do doznań cielesnych i spełnienia przyziemnych pragnień.

Często mówi się i pisze o miłości, spotykamy nieraz inspirujące na jej temat dzieła, ale czy współczesny świat ma czas i  ochotę na przyjęcie prawdziwej miłości, za‑miast jej namiastki, czy czuje jej wielkość i nieśmiertel‑ność? Odpowiedź na to pytanie zostawiam czytelnikom opracowania.

Słowa „kocham”, „miłość” pojawiają się często w poe‑zji, piosenkach itp., ale nie jest to równoznaczne z ofiaro‑waniem siebie. Słowa to za mało, liczą się czyny i bezin‑teresowna, rozumna, trwała, dobra miłość.

Jak mówił ongiś Dante Alighieri, wielki poeta swoich czasów, miłość jest pierwsza wśród nieśmiertelnych rze‑czy i w tym leży jej potęga.

Kończę rozważania słowami Lwa Tołstoja (1828–1910): „Miłość unicestwia śmierć i obraca ją w czcze urojenie, przekształca życie niedorzeczne w życie sensowne, nie‑szczęście w szczęście” (zob. Aforyzmy, 1978, s. 65), a prze‑cież wszyscy marzymy o szczęściu tu na ziemi i w życiu wiecznym.

oprac. Barbara Mikuszewska‑Kamińska

Jesteś...

Jesteś wiosną, latem, jesienią i zimą, słońcem i deszczem, mgłą i wiatrem...

Widzę cię w płatkach kwiatów, skrzydłach motyli i błysku gwiazd.

Jesteś moją pierwszą i ostatnią miłością kochający miłosierny Boże

BMK (w: Okruszki, 2016)

nr 88 Niesamymchlebem... BożeCiało

12

PIERWSZA KOMUNIA ŚWIĘTATradycyjnie już w uroczystość Matki Bożej Królowej Polski, 3 maja, dzieci z naszej parafii przystąpiły do Pierwszej Komunii Świętej, które przygotował o. Mariusz Żychowicz OFM, katecheta w Zespole Szkół

Ogólnokształcących nr 53 przy ul. Stawowej.Ludzką tęsknotę za Bogiem najpełniej wyraża Eucharystia, którą Kościół sprawuje od ponad dwóch tysięcy lat, jako sakrament naszego odkupienia. W ten sposób Stwórca wychodzi naprzeciw grzesznemu

człowiekowi, aby ten na nowo mógł odnaleźć drogę do Niego. Przystępować zaś do Komunii Świętej – jak uczy Katechizm Kościoła Katolickiego „oznacza przyjmować samego Chrystusa, który ofiarował się za nas” (Nr 1382), bowiem On sam tego pragnie i mówi: „Kto spożywa moje Ciało i Krew moją pije, trwa we mnie, a Ja w nim” (J 6, 57). Dlatego wierni powinni z jak największym szacunkiem i drżeniem serca od-nosić się do Najświętszej Eucharystii, biorąc zawsze czynny udział w sprawowaniu tej najczcigodniejszej Ofiary oraz z największą pobożnością przyjmować ten sakrament i adorować Go z najwyższą godnością.

W tym roku z naszej wspólnoty po raz pierwszy przystąpiły do Komunii Świętej następujące osoby: Wojciech Banach, Alina Bator, Sebastian Brodniewicz, Marcelina Brzozowska, Aleksandra Forysiak, Maja Forysiak, Hanna Gaweł‑Kucab, Weronika Jarzęcka, Wiktoria Jarzęcka, Bartosz Klag, Leon Konieczny, Zofia Kostuch, Jakub Księżyc, Julia Księżyc, Weronika Ligęza, Filip Litwin, Filip Ławniczek, Julia Partyła, Laura Patykiewicz, Julia Sokołowska, Maja Szperłak, Wiktoria Tołwińska, Julia Tomkowicz, Adrian Walkowicz, Patrycja Walkowicz, Arkadiusz Wąs, Julia Wierzbicka i Weronika Wiśniewska.

Redakcja

www.franciszkanie-bronowice.pl Nie samym chlebem... maj 2016

13

PIERWSZA KOMUNIA ŚWIĘTATradycyjnie już w uroczystość Matki Bożej Królowej Polski, 3 maja, dzieci z naszej parafii przystąpiły do Pierwszej Komunii Świętej, które przygotował o. Mariusz Żychowicz OFM, katecheta w Zespole Szkół

Ogólnokształcących nr 53 przy ul. Stawowej.Ludzką tęsknotę za Bogiem najpełniej wyraża Eucharystia, którą Kościół sprawuje od ponad dwóch tysięcy lat, jako sakrament naszego odkupienia. W ten sposób Stwórca wychodzi naprzeciw grzesznemu

człowiekowi, aby ten na nowo mógł odnaleźć drogę do Niego. Przystępować zaś do Komunii Świętej – jak uczy Katechizm Kościoła Katolickiego „oznacza przyjmować samego Chrystusa, który ofiarował się za nas” (Nr 1382), bowiem On sam tego pragnie i mówi: „Kto spożywa moje Ciało i Krew moją pije, trwa we mnie, a Ja w nim” (J 6, 57). Dlatego wierni powinni z jak największym szacunkiem i drżeniem serca od-nosić się do Najświętszej Eucharystii, biorąc zawsze czynny udział w sprawowaniu tej najczcigodniejszej Ofiary oraz z największą pobożnością przyjmować ten sakrament i adorować Go z najwyższą godnością.

W tym roku z naszej wspólnoty po raz pierwszy przystąpiły do Komunii Świętej następujące osoby: Wojciech Banach, Alina Bator, Sebastian Brodniewicz, Marcelina Brzozowska, Aleksandra Forysiak, Maja Forysiak, Hanna Gaweł‑Kucab, Weronika Jarzęcka, Wiktoria Jarzęcka, Bartosz Klag, Leon Konieczny, Zofia Kostuch, Jakub Księżyc, Julia Księżyc, Weronika Ligęza, Filip Litwin, Filip Ławniczek, Julia Partyła, Laura Patykiewicz, Julia Sokołowska, Maja Szperłak, Wiktoria Tołwińska, Julia Tomkowicz, Adrian Walkowicz, Patrycja Walkowicz, Arkadiusz Wąs, Julia Wierzbicka i Weronika Wiśniewska.

Redakcja

nr 88 Niesamymchlebem... BożeCiało

14

P O C Z Ą T K I C H R Z E Ś C I J A Ń S T W A ( 5 )

Sztuka wczesnochrześcijańska„Mija wszystko. – Sztuka wieczysta jedynie.

Posąg trwa, Choć miasto przeminie”.Théophile Gautier

Chociaż religia chrześcijańska rozwijała się od I w. n.e., rozkwit sztuki chrześcijańskiej przed 313 r. (wy‑danie edyktu mediolańskiego, zapewniającego wszyst‑kim mieszkańcom Cesarstwa wolność wyznania), był utrudniony ze względu na nielegalność samego wy‑znania. Dodatkowo judaistyczne wpływy w kontekś‑cie zakazu obrazowania i czczenia wizerunków Boga i Jego Syna, nie pozwoliły na rozwój sztuki przedsta‑wieniowej w czasach apostolskich. Zakazywanie kultu wizerunków opierało się na słowach Pisma Świętego, m.in. Księgi Wyjścia: „Nie będziesz czynił żadnej rzeź‑by ani żadnego obrazu tego, co jest na niebie wysoko, ani tego, co jest na ziemi nisko, ani tego, co jest w wo‑dach pod ziemią” (Wj 20, 4).

Z czasem jednak konieczność unaoczniania po‑staci biblijnych i wydarzeń z samej historii zbawienia zwyciężyła nad anikonicznym charakterem wiary, występującym w początkowych jej fazach. W okresie, kiedy w katakumbach Rzymu powstawały pierwsze malowidła ścienne i rzeźby sarkofagowe, tylko zago‑rzali wyznawcy zasad biblijnych i teologowie chrze‑

ścijańscy sprzeciwiali się temu, twierdząc za niedo‑puszczalne umieszczanie na ścianach przedmiotu czci. Nawet jeszcze w 400 r. jeden z biskupów na Cyprze pisał: „Zapamiętajcie [...] nie umieszczać świętych ob‑razów w kościołach i na cmentarzach, lecz zachowuj‑cie Boga ciągle w waszych sercach i pamięci. Podobnie nie czyńcie tego w domu gminy. Nie wolno bowiem chrześcijaninowi omamiać się wizualną atrakcją i za‑mroczeniem zmysłów. (...) Kto zamierza ukazać boski wizerunek Boga‑Logos barwami ziemskimi w powo‑ływaniu się na Jego ludzką naturę, niechaj spadnie na niego anatem”. (Epifaniusz, biskup Salaminy). Chociaż rozkwit wczesnej sztuki chrześcijańskiej rozpoczął się przed 313 r., nie mogła ona mieć charakteru oficjalne‑go i powstawała w prywatnych domach i w podziem‑nych cmentarzyskach.

Zaznaczyć trzeba, iż sztuka chrześcijańska wy‑wodzi się z tradycji antycznej, której z czasem zaczę‑ła nadawać nowe sposoby ukazywania wizerunków oraz dodała nowe programy ikonograficzne, związane z nową religią.

Dobry Pasterz ze stadem baranów oraz Adam i Ewa namalowani na ścianie nad basenem chrzcielnym w babtysterium w Dura Europos (za: F.W. Deichmann, Archeologia chrześcijańska, Warszawa 1994, il. 26 oraz https://pl.wikipedia.org/wiki/Domus_ecclesiae_w_Dura_Europos#/media/File:Dura_Europos_Baptistry_Good_Shepherd.jpg

www.franciszkanie-bronowice.pl Nie samym chlebem... maj 2016

15

Wiadomo jest, iż chrześcijanie posiadali na użytek prywatny pieczęcie, które zdobione mogły być jedynie wizerunkami kojarzonymi z ich religią. Mimo to nie były to przedstawienia nowe, lecz znaki wywodzące się z antycznego świata obrazów, z pogańskich dzieł sztuki, które chrześcijanie zaadaptowali i nadali im własną symbolikę. Wśród takich przedstawień wy‑mienić można kotwicę, lirę, gołębia, rybę, statek, po‑stać rybaka.

Podobnie stało się z postacią pasterza niosącego na ramionach zagubioną owieczkę. Forma taka była wcześniej znana i używana w  twórczości artystycz‑nej, jednak dopiero chrześcijanie nadali jej nowy sens i znaczenie odnosząc się do słów świętego Łukasza: „Któż z was, gdy ma sto owiec, a zgubi jedną z nich, nie zostawia dziewięćdziesięciu dziewięciu na pustyni i nie idzie za zgubioną, aż ją znajdzie? A gdy ją znaj‑dzie, bierze z radością na ramiona i wraca do domu; sprasza przyjaciół i sąsiadów i mówi im: «Cieszcie się ze mną, bo znalazłem owcę, która mi zginęła». Powia‑dam wam: Tak samo w niebie większa będzie radość z  jednego grzesznika, który się nawraca, niż z dzie‑więćdziesięciu dziewięciu sprawiedliwych, którzy nie potrzebują nawrócenia”. (Łk 15, 4–7). Motyw paste‑rza znany jest z wielu pomieszczeń katakumbowych i  jako przedstawienie zdecydowanie chrześcijańskie współwystępowało z licznymi elementami dekoracji świeckiej występujących w domach i willach Rzymian. Właściwie chrześcijańskie malowidła cmentarne nie

różniły się sposobem ukazywania postaci od świec‑kich malowideł rzymskich, mimo to miały one inny sens alegoryczny i utożsamiane były z innymi posta‑ciami.

Ciekawym przykładem wczesnego malarstwa chrześcijańskiego jest malowidło, datowane na po‑czątek III  w., pochodzące z  mauzoleum w  Cimitile w Kampanii. Ukazuje ono wielobarwne postacie Ada‑ma i Ewy, których nagość ewidentnie wywodzi się ze świata obrazów mitologicznych, jednak sama scena wyraża treści starotestamentowe.

Sarkofag tzw. Dogmatyczny ze scenami ze Starego i Nowego Testamentu, 2 ćwierć IV w., Watykan (źródło: http://www.historiasztuki.com.pl/kodowane/005‑00‑04‑HISTORIA‑RZEZBY‑SRED.php#wcz)

Chleb i ryba, malowidło z Krypty Lucyny w katakumbach Kaliksta, III w. (źródło: https://artfolie.wordpress.com/2009/03/15/notatki‑sztuka‑

‑wczesnochrzescijanska/)

nr 88 Niesamymchlebem... BożeCiało

16

Zresztą nie tylko same formy ikonograficzne za‑czerpnięte były z ukształtowanej już tradycji artystycz‑nej, wręcz powstawały one zapewne w tych samych warsztatach co dzieła pogańskie. Wymienić można identyczne naczynia, odciskane w tych samych for‑mach, różniące się jedynie motywem dekoracyjnym obrzeża, gdzie na jednym są elementy świeckie, na drugim dwunastu apostołów i dwa chrystogramy. Po‑dobnie warsztaty wykonujące szklane czarki, zdobiły je w  zależności od zamówienia dekoracjami świec‑kimi (zapaśnicy, amorki, motywy mitologiczne) lub chrześcijańskimi (Chrystus wskrzeszający Łazarza). Prawdopodobnie to owi zleceniodawcy decydowa‑li ostatecznie o wyglądzie danej sceny, a tym samym o postawie, gestach i liczbie postaci oraz konkretnych przedmiotach i sposobie ich ukazania, kreując w ten sposób wygląd konkretnego wizerunku obrazującego postać lub zdarzenie biblijne.

Nieco później niż malowidła ścienne zaczęły po‑wstawać przedstawienia chrześcijańskie w formie re‑liefu i portretów, z których wykształciły się obrazy kul‑towe, a z czasem ikony. Sarkofagi stanowią doskonały przykład sztuki reliefowej. Podobnie, w początkowym okresie wśród motywów chrześcijańskich odnaleźć można elementy znane z sarkofagów pogańskich, wy‑konywane wręcz z tej samej matrycy.

Niewątpliwie na powstanie czczonych obrazów kultowych miały wpływ przeobrażenia w samej sztu‑ce rzymskiej. Rozwój rzeźby portretowej władców, charakteryzującej się hieratycznością i  wyrażeniem majestatu władcy, kosztem indywidualizacji konkret‑nych osób, przełożył się na sposób wyobrażenia osób świętych, ukazywanych na kultowych obrazach. Uka‑zywały one zastygłe frontalnie postacie, z  wielkimi oczami patrzącymi w dal. Publiczny i prywatny kult obrazów wywodzi się z powszechnej dla pogańskiego

Mozaika apsydy kościoła Św. Kosmy i Damiana w Rzymie, lata 526–530 (źródło: http://kosciol.wiara.pl/doc/490470.Swieci‑blizniacy)

www.franciszkanie-bronowice.pl Nie samym chlebem... maj 2016

17

świata pobożności prywatnej. Rozwinął się on mię‑dzy V a VII w. zwłaszcza we wschodniej części cesar‑stwa. Początkowo obrazy tworzono na przenośnych tablicach (drewno, kość słoniowa, metal), by łatwiej było oddawać im cześć, ale również umieszczano je na ścianach domów i kościołów w postaci mozaik i malo‑wideł. Przedstawiały one zazwyczaj pojedyncze posta‑cie, do których kierowano kult i swoje modlitwy oraz proszono o wstawiennictwo (Chrystus, Bogurodzica z Dzieciątkiem męczennicy i święci).

Podsumowując można stwierdzić, iż sztuka chrze‑ścijańska powiązana była bezsprzecznie ze sztuką an‑tyczną, z której to skarbnicy form korzystała, nadając poszczególnym przedstawieniom nowe znaczenie. Ulegała ona również zmianom zachodzącym wśród różnych dziedzin plastycznych sztuki rzymskiej.

Dominika Mazur

Dobry Pasterz, mozaika z mauzoleum Galii Placydii, IV w., Rawenna (źródło: http://butterfield‑reignbeau.blogspot.com/2012_01_01_archive.html)

CChhoorr OOmmnnii DDiiee ooggłłaasszzaa nnaabbóórr cchhóórrzzyyssttóóww

NNiiee mmaarrttww ssiięę oo nnuuttyy!!

NNaauucczzyymmyy CCiięę wwsszzyyssttkkiieeggoo!!

PPrrzzyyjjddźź ww nnaajjbblliiżżsszzyy wwttoorreekk

PPRRÓÓBBYY:: KKaażżddyy wwttoorreekk –– ggooddzz..2200::3300

SSAALLAA PPRRZZYY KKAANNCCEELLAARRIIII PPAARRAAFFIIAALLNNEEJJ

Tu

może być

Twoja reklama

tel. 12 637 55 96,

tel. kom. 0662 380 402

nr 88 Niesamymchlebem... BożeCiało

18

Z NAUCZANIA OJCA ŚWIĘTEGO FRANCISZKA

Boże Miłosierdzie

Jezus nie przyniósł nienawiści, wrogości, ale przyniósł miłość, miłość wspaniałą, serce otwarte dla wszystkich, dla nas wszystkich, miłość, która zbawia. On stał się bliźnim ludzi ostatnich, przekazując im Boże Miłosierdzie, które jest prze-baczeniem, radością, nowym życiem (...). Wszyscy jesteśmy grzesznikami, ale wszyscy otrzymujemy przebaczenie, gdyż każdy grzech został zabrany przez Syna na krzyż. A kiedy skru-szeni wyznajemy ten grzech, powierzając się Jezusowi, to jeste-śmy pewni, że został on nam przebaczony. Sakrament pojed-nania uobecnia dla każdego moc przebaczenia wypływająca z krzyża i odnawia w naszym życiu łaskę miłosierdzia, jaką na-był dla nas Jezus. Nie powinniśmy się lękać naszej nędzy: każdy z nas ma swoją własną. Moc miłości Ukrzyżowanego nie zna przeszkód i nigdy się nie wyczerpuje. A to miłosierdzie anuluje nasze błędy.

Audiencja ogólna, 6 kwietnia 2016

Eligiusz Dymowski

Pani z Jasnej Góry i Bronowic WielkichJakąż o Matko zrobić Ci koronę, abyś nad nami zawsze panowała? Choć naród słaby, „Pod Twoją obronę” – wciąż się ucieka i o łaski błaga.

A na Twej twarzy blizny jak promienie, już tak nie bolą, kiedy niebo z ziemią, łączy w oddaniu prosty wiary wieniec. Bądź nam Maryjo zbawienia nadzieją!

3 v 2016

Agnieszka Zięba

***

Ks. Janowi Twardowskiemu

ciekawe, czy ty też szukałeś wiary zagubionej w samotnym kościele jak koralik od różańca czy zaglądałeś pod ławki za ołtarz czy pytałeś smutnych bo nieszczerze uśmiechniętych świętych?

Czy na ciebie też czekała w okruchu Chleba?

***

Ja kiedy w ciszy przychodzisz ogromnej milknę i cichnę i uciec się chce i zostać

***

Zanim – biały kawałek chleba ‑ – ‑ – ‑ Rozsypany dźwięk dzwonka – drobne Ciało ‑ – ‑ – ‑ Nic się nie zmieniło – zmieniło się wszystko

www.franciszkanie-bronowice.pl Nie samym chlebem... maj 2016

19

ŚP. MATKA ANGELIKA, TWÓRCZYNI KANAŁU

TELEWIZYJNEGOW święto Wielkanocy, 27 marca 2016 roku, zmarła

śp. Matka Angelika, Amerykanka, zakonnica francisz‑kańska, klaryska, twórczyni najpotężniejszego me‑dialnego koncernu religijnego na świecie.

Matka Angelika to największe dzieło swego życia zapoczątkowała, gdy miała 56  lat. Pochodziła z  ro‑dziny włoskich emigrantów. W  wieku 20  lat ciężko zachorowała i  swoje wyzdrowienie zawdzięczała Panu Bogu. Rok później wstąpiła do zakonu klauzu‑rowego – klarysek. Pewnego dnia uległa poważnemu wypadkowi, uszkadzając nogi i kręgosłup. Groziło jej, że nigdy nie będzie chodzić. Wtedy ślubowała Bogu, że jeśli odzyska zdrowie, to wybuduje klasztor. Po czterech miesiącach wyszła ze szpitala o własnych si‑łach. Słowa danego Bogu dotrzymała. Wkrótce rozpo‑częła budowę klasztoru Matki Bożej Anielskiej.

W latach 70. matka Angelika doszła do wniosku, że skoro współczesny Amerykanin spędza kilka go‑dzin dziennie przed telewizorem, należy wykorzystać to medium do ewangelizacji. Postanowiła nagrywać krótkie programy dla protestanckiej telewizji. W 1980 roku, mając zaledwie 200 dolarów, przekształciła klasztorny garaż w studio telewizyjne, by produkować programy dla chrześcijańskich stacji. Z czasem doszła do przekonania, że powinna założyć własny kanał. I  tak powstała EWTN (Eternal Word Television Ne‑twork, czyli Sieć Telewizyjna Odwiecznego Słowa). Stacja debiutowała 15 sierpnia 1981 roku, w uroczy‑stość Wniebowzięcia NMP. Eksperci wyśmiewali ją, że nie ma żadnych szans powodzenia. Sama przyznała, że działała bez doświadczenia, bez pieniędzy, bez mą‑drości i talentu – za to z wiarą. W tym samym czasie episkopat USA postanowił uruchomić własną stację telewizyjną. Biskupi przeznaczyli na ten cel 4,5 mi‑liona dolarów. Zaprosili na rozmowę matkę Angelikę,

by się dowiedzieć, jakie ma plany. Zapytali też, jakim dysponuje budżetem. Odpowiedziała, że EWTN nie ma żadnego budżetu i działa jedynie w oparciu o Bożą Opatrzność. Nie ma biznesplanu, jest Boży plan – po‑wiedziała. Biskupi byli zdumieni postawą zakonnicy i nie dawali jej większych szans. Okazało się jednak, że ich telewizja padła, a telewizja szalonej zakonnicy roz‑wija się w najlepsze. Dziś jest dostępna w ponad 225 milionach domów w różnych językach w 140 krajach.

EWTN nadaje filmy, programy dla dzieci i  mło‑dzieży, audycje publicystyczne. Dużo miejsca zajmują w niej audycje religijne. Kanał utrzymuje się jedynie z  ofiar chrześcijan „gorących”, nigdy „letnich” czy „zimnych”. Miesięcznie spływa do niego ponad 50 tys. listów. Nigdy nie prezentował katolicyzmu rozwod‑nionego i nie szedł na żadne kompromisy w sprawach wiary i moralności.

W 2001 roku zakonnica doznała dwukrotnie udaru mózgu i  przestała występować na żywo na antenie. Oddała też kierownictwo telewizji osobom młodym. Odeszła do Domu Ojca w wieku 92 lat. Emerytowany Papież Benedykt XVI na wieść o  jej śmierci powie‑dział: „Umrzeć w Wielkanoc to dar Boży”.

WM

nr 88 Niesamymchlebem... BożeCiało

20

UDUCHOWIAJĄC MATERIĘ SZKŁA(Wywiad z artystami witraży

Krystyną i Bogusławem Szczekanami z Bronowic Wielkich)

Razem z mężem studiowaliście Państwo ma-larstwo oraz konserwację zabytków w krakow-skiej Akademii Sztuk Pięknych pod kierunkiem wybitnych profesorów, którzy na trwałe zapisali się w historii polskiej sztuki. Który z nich tak naprawdę odegrał ważną rolę i ukształtował Waszą twórczą oraz artystyczną drogę?

Okres studiów w Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie, w pracowni Jerzego Nowosielskiego, wspominam jako bardzo piękny, a jednocześnie trudny. Profesor był bardzo silną osobowością twórczą i wielu studentom nie udało się wyjść spod jego wpływu nauczania. Sztuka Nowosielskiego zakorzeniona w tradycji ikony, wciskała się natar-czywie w nasze płótna.

Uczyłam się też u innych profesorów: Witolda Chomicza, Adama Stalony‑Dobrzańskiego, Jona-sza Sterna i malarstwa ściennego w katedrze prof. Janiny Kraupe‑Świderskiej. Wielu z Nich tworzyło Grupę Krakowską, która była tworem artystycznym bardzo różnych i wielkich indywidualności arty-stycznych. Z Ich bogatej nauki czerpałam ogólną wiedzę o sztuce i życiu.

Państwa witraże, ich projekty i wykonanie, znaj-dują się w licznych kościołach zarówno w Pol-sce jak i za granicą. Cieszą się niezwykłą es-tymą i uznaniem w środowisku artystycznym oraz kościelnym. Na ile wiara w Boga pomaga w ich powstawaniu, a na ile „ogranicza” wol-ność artysty?

Zanim zaczęła się nasza przygoda z witraża-mi, ja zajmowałam się malarstwem sztalugowym, a mąż konserwacją dzieł sztuki. Brałam udział w ogólnopolskich konkursach malarskich. Moje obrazy były manifestacją własnych poglądów, fa-scynacją cywilizacją, nowatorskimi rozwiązaniami, a w końcu i frustracją. Przypadek sprawił (a może siła wyższa?), że prawie całkowicie zerwałam z po-trzebą bycia na salonach wystawowych. Odtąd na-sza sztuka stała się zamawianą.

Swoje realizacje traktujemy jako najwyższą ważność, którą jednak należy oddzielić od sławy. To my mamy sławić Boga. Staramy się by tematyka religijna obrazów, tworzyła klimat ascezy, służyła modlitwie i liturgii. Niewątpliwie pomaga nam w tym wiara oraz to, że jesteśmy blisko Kościoła.

W zaciszu pracowni trzeba zmierzyć się z wie-loma wyzwaniami, aby sprostać nie tyle materii,

www.franciszkanie-bronowice.pl Nie samym chlebem... maj 2016

21

ile twórczemu natchnieniu. Co w takich momentach stwarza naj-więcej kłopotów?

Najtrudniejszą częścią naszej pracy, jest faza projektowa. Czasem jest łatwo, ale bywa i tak, że muszę szukać natchnienia w dziełach daw-nych mistrzów, życiorysach świętych, łącząc ich doświadczenia z tymi, które już sama wypracowałam.

Czy klimat Bronowic oraz ich młodopolska legenda wpływają w ja-kimś stopniu na Państwa twórcze inspiracje?

W Bronowicach mieszkamy od 40 lat. Przyciągnęła nas tu cicha niegdyś okolica, ze wspaniałą tradycją i historią Młodej Polski. Uroczy dworek Tetmajera i Rydlówka, wciąż bardzo żywa dzięki pani Marii Ry-dlowej.

Nasze pierwsze witraże powstały w kościele w Mydlnikach i Rząsce, a mąż konserwował liczne witraże młodopolskich artystów z krakow-skich kamienic. Większość naszych realizacji znajduje się w kościołach w województwach Zamojskim i Lubelskim. Tam usłyszałam określenie o moich witrażach, „...że to taki Wyspiański”.

Czy nie kusiło Państwa, aby stworzyć kiedyś własną szkołę witra-żu?

Od 30 lat wspólnie z mężem tworzymy autorską pracownię witraży. Po kilku latach ciężkiej pracy przy tworzeniu witraży, kiedy z mężem realizowaliśmy wyłącznie własne projekty, zgodziliśmy się na realiza-cję projektów naszych kolegów artystów, profesorów Akademii Sztuk Pięknych.

W takiej sytuacji jesteśmy zwolnieni z pracy projektowej, ale stajemy przed bardzo trudnymi, nowymi wyzwaniami. Efekty tej pracy, w jakiś sposób nas satysfakcjonują, gdyż jak mówią nasi koledzy „są niebywa-łe”. Bowiem umiejętności warsztatowe męża, wiedza konserwatorska, niezliczone ilości kopii dzieł wielkich artystów, które wykonał, uczyniły z niego mistrza. Powstają niezwykłe obrazy, a szkło zatraca się w reali-zacji malarskiej. Praca z kolegami zaowocowała, jak można by powie-dzieć, nową szkołą witrażu, którą nasi znajomi artyści, promują na ASP.

Marzenia... Niespełnione plany... Ciągle otwarte nowe przestrze-nie... Co jest dziś dla tak uznanych artystów, jak Krystyna i Bogu-sław Szczekan najważniejsze?

Widzę jakąś tajemnicę w mojej pracy. Projektowanie i malowanie mają nade mną władzę. Nasze życie zostało prawie całkowicie zamie-nione na twórczość. Poddajemy się tej władzy, ale chciałabym zrealizo-wać jeszcze jeden kościół, taki jak w Tarnowie, gdzie bez szamotania się z naturą, można się zatracić w przestrzeni koloru i światła.

Rosyjski malarz Vasili Kandinski (1866–1944), którego cenię, w trak-tacie o sztuce napisał: „Sztuka abstrakcyjna, powinna służyć rozwojo-wi i wyrafinowaniu duszy człowieka (...) albowiem przemawia językiem od rzeczy do duszy”. Zaś „duszę szkła może ożywić już tylko promień wysłany z nieba wiecznego Artysty”, jak powie w swoim wierszu współ-czesny poeta.

Dlatego, najważniejsze niewątpliwie dla nas jest to, aby praca, którą wykonujemy, codziennie oglądana i użytkowana, była też czytelna i ak-ceptowana. By mury kościołów nie były zimne i posępne, aby światło wi-traży rozświetlało nie tylko świątynie, ale nade wszystko ludzkie dusze.

Serdecznie dziękuję za rozmowę

Eligiusz Dymowski OFM

Brat Albert. Mokrelipie. Projekt i wykonanie Krystyna i Bogusław Szczekan

nr 88 Niesamymchlebem... BożeCiało

22

BOGNY WERNICHOWSKIEJ OPOWIEŚCI Z PIERŚCIONKIEM I WELONEM

Dorobek twórczy Bogny Wernichowskiej jest bez wątpienia znany wielu czytelnikom, zwłaszcza Kra‑kowianom. Jako wieloletnia publicystka „Przekroju” zdobyła spore grono czytelników. Umiejętnie łączyła wykształcenie prawnicze i dziennikarskie z szerokimi zainteresowaniami sztuką, kulturą i  historią. Posia‑daną wiedzę i pasję spożytkowała do pisania książek i  spotkań z  czytelnikami, które zawsze cieszyły się ogromnym zainteresowaniem. Popularności przy‑sparzała autorce tematyka książek oraz niezwykła umiejętność zajmującego i wyrazistego posługiwania się słowem pisanym i mówionym. Na szczęście wielu ludzi chętnie słucha interesujących opowieści, zwłasz‑cza, gdy są przekazywane piękną, barwną polszczyzną. Autorka ostatniej książki ma w dorobku 23 publikacje, między innymi – Opowieści polskich dworów, Księgę imion, Historie z obrączką, Kardy i kokardy. Opowieść o hrabinach Potockich i scenariusz filmu na kanwie tej książki. Czytelnicy polubili autorkę, która z dużym ta‑lentem i  swobodą potrafi snuć opowieści o  ludziach i  czasach minionych, np.  w  książce pt. Tak kochali Galicjanie. We współpracy z  Maciejem Kozłowskim, Bogna Wernichowska napisała dwie, cieszące się po‑wodzeniem książki, są to  – Krótki przewodnik po nawiedzonych zamkach i  Almanach piękności. Pani redaktor posiada także doświadczenie telewizyjne, przez dwa lata w telewizji Polonia prowadziła cieszą‑cy się zainteresowaniem program „Porozmawiajmy”. W jej dorobku popularyzatorskim znajdują się audy‑cje radiowe i telewizyjne. Niektórzy do dziś wspomi‑nają komentarze poświęcone zabytkom lub narrację do cyklu filmów telewizyjnych „W rajskim ogrodzie”. Nie dziwi więc fakt, że w 2006 roku otrzymała Złoty Laur Kultury Polskiej w dziedzinie publicystyki kultu‑ralnej i twórczości literackiej.

Ostatnia z  dotychczas wydanych książek Bogny Wernichowskiej nosi ty‑tuł Opowieści z  pierścion‑kiem i welonem, ukazała się w  2016 roku w  wydawnic‑twie „Arcana”. Autorka przy‑pomina w niej głośne śluby par królewskich oraz kilku znanych twórców i artystów. Monarsze śluby, na które zaprasza autorka, odbyły się między Kazimierzem Jagiellończykiem, a Elżbietą Rakuszanką, Zygmuntem I  oraz Barbarą Zapolyą, a po jej śmierci z Boną Sfo‑

rzą. Przybliża także śluby innych władców. Ślubom towarzyszył przepych, radość i  nadzieje, często nie‑spełnione. Wybory współmałżonków miały charakter dynastyczny, nie zawsze były szczęśliwe. Były jednak wyjątki, np. małżeństwo króla Zygmunta I z Barbarą Zapolyą, królową darzoną miłością przez króla i pod‑danych. Także kolejna żona Zygmunta I – Bona Sforza okazała się wyjątkowo mądrą i  odpowiedzialną kró‑lewską małżonką, ale wzbudzała zarówno podziw, jak i lęk. Rozliczne jej zalety opisuje historyk Władysław Pociecha, podkreślając wybitną inteligencję i  praco‑witość Bony, która od świtu do zmroku była zajęta sprawami państwowymi. Nie zaznał szczęścia w mał‑żeństwach z Habsburżankami król Zygmunt August, a wybranka serca Barbara Radziwiłłówna rychło, bez‑potomnie zmarła.

Burzliwe i często nieszczęśliwe małżeństwa zawie‑rane były przez wielu pisarzy, artystów malarzy, akto‑rów, ale nawet nie do końca udane stadła dawały opar‑cie psychiczne i materialne kobietom z tych związków, a mężczyźni czuli odpowiedzialność za dzieci i swoje często chore małżonki. Można w  tym miejscu przy‑pomnieć małżeństwo Jana Matejki z Teodorą Giebuł‑towską. Artysta siebie i żonę sportretował na obrazie Król August i Barbara Radziwiłłówna, przedstawia‑jąc królewską parę w renesansowych strojach. Nama‑lował także przepiękny portret Teodory w sukni ślub‑nej, zaczynał odnosić duże sukcesy międzynarodowe, otrzymując Złoty Medal za obraz Rejtan. Poprawiała się sytuacja materialna rodziny, w  której narodziło się troje dzieci: syn Tadeusz i  córki Helena i  Beata. Z czasem Teodora okazała się osobą rozrzutną, trwo‑niła pieniądze, awanturowała się z mężem, jej zdrowie bardzo podupadło, podejrzewała męża o zdradę z sio‑strzenicą. Jej stan wymagał intensywnego leczenia. Od 1882 r. przebywała w lecznicy dla nerwowo chorych. Jan Matejko przejął obowiązki, które dotąd należa‑ły do żony, równocześnie starał się nie zaniedbywać talentu, ciężko pracował. Artysta pojednał się z żoną będąc na łożu śmierci. Teodora przeżyła go o trzy lata.

Drugą parą małżonków artystów, których życie było mieszanką upojenia miłością jak i zdrad, ataków histerii, furii oraz flirtów, było małżeństwo sławnej pisarki Gabrieli Zapolskiej z  artystą malarzem Sta‑nisławem Janowskim. Po wielu latach zakończyło się separacją małżeńską, ale Stanisław nigdy nie zapo‑mniał o  żonie, interesował się jej sukcesami, choro‑bami, pomagał w każdej sytuacji. Kiedy służył w 1915 roku na Wołyniu, poinformował żonę, że ma prawo otrzymywać od rządu austriackiego pensję, jako żona oficera frontowego. Gabriela Zapolska zmarła we Lwowie w samotności. Jej grób znajduje się na cmen‑

www.franciszkanie-bronowice.pl Nie samym chlebem... maj 2016

23

Modlitewnik obrońcy życia, red. An-toni Zięba, Małgorzata Czarnecka. Kraków 2010, ss. 144

Pięknie wydana książka zawie-ra modlitwy dnia, Koronkę do Bo-żego Miłosierdzia, Różaniec, Drogę Krzyżową, hymny, litanie, modlitwy świętych, modlitwy szczególne, akty

strzeliste i psalmy. W zakończeniu rozważania o modlitwie św. Jana Pawła II. BMK

Stanisław Zasada, Generał w ha-bicie. Opowieść o siostrze Małgo-rzacie Chmielewskiej i Wspólnocie Chleb Życia. Kraków 2010, ss. 215.

Przejmująca opowieść o nie-tuzinkowej zakonnicy mieszkającej razem z bezdomnymi alkoholikami i samotnymi matkami. Według niej miłosierdzie to pomoc w powrocie podopiecznych do samodzielności.

Autor książki odwiedził miesz-kańców Wspólnoty. Książka powstała jako efekt prowadzonych z nimi roz-mów. BMK

Józef Zawitkowski, Zamyśliłem się niemiłosiernie. Warszawa 2016, ss. 110

Książka zawiera medytacje w Ro­ku Miłosierdzia, w roku Jubileuszu 1050­lecia Chrztu Polski, w roku Świa-towych Dni Młodzieży w Krakowie. BMK

Karol Wojtyła, Miłość mi wszystko wyjaśniła. Wiersze i poematy. Kra-ków 2003, ss. 51

Znamy Ojca Świętego Jana Pawła II zatroskanego o losy świa-ta i Polski, teraz poznajemy Go jako poetę kontemplacyjnego, rozważają-cego tajemnicę miłości, dobra, pięk-na i prawdy. BMK

W A R T O P R Z E C Z Y T A ĆKsiążki zazwyczaj dostępne są w bibliotece przy ul. Ojcowskiej 27 (za sklepem)

Redakcja biuletynu: o. Eligiusz Dymowski (red. nacz.), o. Stanisław Mazgaj, o. Wacław Michalczyk, Barbara Mikuszewska-Kamińska, Małgorzata Palimąka, Agnieszka Konik-Korn, Marcin Konik-Korn, Zofia Rogowska, Marcin Herzog (red. techn.)

Adres do korespondencji: Klasztor OO. Franciszkanów, ul. Ojcowska 1, 31-344 Kraków, tel. 12 637 55 96, 12 626 46 40Wszystkich sympatyków i chętnych do współpracy przy redagowaniu niniejszego biuletynu zachęcamy do nadsyłania propozycji

i ewentualnych materiałów do druku oraz prosimy o kontakt pod adresem mailowym: [email protected]

tarzu Łyczakowskim. W Opowieściach z pierścionkiem i welonem znajdujemy też pary szczęśliwe, doskonale się uzupełniające. Należą do nich Stefania Grabow‑ska i Karol Estreicher, Cezary Haller i Julia z Helclów, i chwilami szczęśliwa Maria Jasnorzewska‑Pawlikow‑ska.

Mam nadzieję, że osobista lektura książki ukaże czytelnikom znacznie więcej godnych uwagi szcze‑gółów. Styl autorki jest niemal magiczny. Tworzy aurę godną epoki lub przedstawianych bohaterów, pisarka włącza ciekawe cytaty potwierdzające opisywane zda‑rzenia. Mimo trudnych sytuacji życiowych swoich bo‑haterów, Bogna Wernichowska znajduje przyjemność pokazywania słonecznej strony życia, co niewątpliwie dodaje jej twórczości miłego akcentu.

Zofia Rogowska

Z NAUCZANIA OJCA ŚWIĘTEGO FRANCISZKA

Światło Paschy

My wszyscy jesteśmy wspólnotą Zmartwychwstałego. Chociaż na pierwszy rzut oka może się wydawać, że czasami przeważają ciemności i  trud życia codziennego, to Kościół wie z  całą pewnością, że nad tymi, którzy podążają za Panem Jezusem, świeci już niegasnące światło Paschy. Wspaniałe orędzie Zmartwychwstania napełnia serca wierzących głęboką radością i niezłomną nadzieją. Chrystus prawdziwie zmartwychwstał! Tak-że dzisiaj Kościół nadal głosi tę świąteczną wieść: radość i nadzieja nadal płyną w  sercach, obliczach, gestach i  słowach. My wszyscy chrześcijanie jesteśmy wezwani do przekazywania tego orędzia Zmartwychwstania spotykanym osobom, zwłaszcza cierpiącym, samotnym, znajdującym się w  trudnych warunkach, chorym, usuniętym na margines. Sprawmy, aby do wszystkich dotarł promień światła zmartwychwstałego Chrystusa, znak Jego miłosiernej mocy.

Wielkanoc, 27 marca 2016

nr 88 Niesamymchlebem... BożeCiało

24

KALENDARZ DUSZPASTERSKICZERWIEC–LIPIEC–SIERPIEŃ–WRZESIEŃ 2016

1.06. Rozpoczęcie nabożeństw czerwcowych – godz. 1730. Międzynarodowy Dzień Dziecka2.06. Zakończenie Oktawy Bożego Ciała – poświęcenie wianków

i ziół3.06. Uroczystość Najświętszego Serca Pana Jezusa. Światowy Dzień Modlitw o uświęcenie kapłanów. Pierwszy Piątek Miesiąca – odwiedziny chorych w parafii4.06. Wspomnienie Niepokalanego Serca NMP5.06. Święto Dziękczynienia, duchowe wotum wdzięczności za

niepodległość i wolność7.06. Ostatni dzień nowenny przed uroczystością św. Antoniego

z Padwy8.06. Wspomnienie św. Jadwigi, Królowej10.06. Wspomnienie bł. Bogumiła, biskupa11.06. Wspomnienie św. Barnaby, Apostoła.13.06. Uroczystość odpustowa św. Antoniego z Padwy. O godz. 1630 – nabożeństwo z oddaniem dzieci w opiekę

św. Antoniemu.15.06. Wspomnienie bł. Jolanty, zakonnicy17.06. Wspomnienie św. Brata Alberta Chmielowskiego, zakonni-

ka, Założyciela Sióstr Albertynek i Braci Albertynów23.06. Dzień Ojca24.06. Uroczystość Narodzenia św. Jana Chrzciciela29.06. Uroczystość Świętych Apostołów Piotra i Pawła – modli-

twy w intencji Papieża Franciszka. Odpust zupełny pod zwykłymi warunkami dla osób po-

sługujących się dewocjonaliami poświęconymi przez Ojca Świętego lub biskupa

30.06. Zakończenie nabożeństw czerwcowych – godz. 1730

1.07. Pierwszy Piątek Miesiąca – odwiedziny chorych w parafii4.07. Święto rocznicy poświęcenia Bazyliki Metropolitalnej

w Krakowie6.07. Wspomnienie bł. Marii Teresy Ledóchowskiej, dziewicy,

patronki Dzieł Misyjnych8.08. Wspomnienie św. Jana z Dukli, kapłana11.07. Święto św. Benedykta, opata, patrona Europy15.07. Święto św. Bonawentury, biskupa i doktora Kościoła, pa-

trona naszego Wyższego Seminarium Duchownego16.07. Wspomnienie Najświętszej Maryi Panny z Góry Karmel

(Szkaplerznej)18.07. Wspomnienie św. Szymona z Lipnicy, kapłana21.07. Wspomnienie św. Wawrzyńca z Brindisi, kapłana i doktora

Kościoła22.07. Wspomnienie św. Marii Magdaleny23.07. Święto św. Brygidy Szwedzkiej, zakonnicy, patronki Europy25.07. Święto św. Jakuba, Apostoła oraz św. Krzysztofa – patrona

kierowców i podróżujących26.07. Wspomnienie Świętych Rodziców Najświętszej Maryi Pan-

ny – Joachima i Anny. Rozpoczęcie w Krakowie XXXI Światowych Dni Młodzieży1.08. Rozpoczęcie miesiąca modlitw o trzeźwość Polaków. Duchowa zachęta do podjęcia abstynencji2.08. W zakonach franciszkańskich uroczystość Najświętszej

Maryi Panny Anielskiej z Porcjunkuli. Odpust zupełny pod zwykłymi warunkami

4.08. Wspomnienie św. Jana Marii Vianneya, kapłana – patrona proboszczów

5.08. Pierwszy Piątek Miesiąca – odwiedziny chorych w parafii6.08. Święto Przemienienia Pańskiego8.08. Święto św. Dominika, kapłana, założyciela Zakonu Kazno-

dziejskiego (Dominikanów)9.08. Święto św. Teresy Benedykty od Krzyża (Edyty Stein), dzie-

wicy i męczennicy, współpatronki Europy10.08. Święto św. Wawrzyńca, diakona i męczennika11.08. Święto św. Klary z Asyżu, dziewicy. W zakonach francisz-

kańskim – odpust zupełny pod zwykłymi warunkami13.08. Święto Najświętszej Maryi Panny Kalwaryjskiej15.08. Uroczystość Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny. Po-

święcenie kwiatów, ziół i owoców. Święto Wojska Polskiego17.08. Święto św. Jacka, kapłana – patrona archidiecezji krakow-

skiej20.08. Wspomnienie św. Bernarda, opata i doktora Kościoła21.08. Wspomnienie św. Piusa X, papieża, patrona naszej Prowin-

cji Matki Bożej Anielskiej22.08. Wspomnienie Najświętszej Maryi Panny, Królowej23.08. Europejski Dzień Pamięci Ofiar Reżimów Totalitarnych24.08. Święto św. Bartłomieja, Apostoła25.08. Wspomnienie św. Ludwika IX, króla, patrona Franciszkań-

skiego Zakonu Świeckich26.08. Uroczystość Najświętszej Maryi Panny Częstochowskiej27.08. Wspomnienie św. Moniki29.08. Wspomnienie męczeństwa św. Jana Chrzciciela31.08. Ogólnopolski Dzień „Solidarności”1.09. 77. Rocznica wybuchu II wojny światowej. O godz. 800 – Msza św. na rozpoczęcie nowego roku szkol-

nego2.09. Pierwszy Piątek Miesiąca – odwiedziny chorych w parafii3.09. Wspomnienie św. Grzegorza Wielkiego, papieża i doktora

Kościoła8.09. Święto Narodzenia Najświętszej Maryi Panny (Matki Bożej

Siewnej) – błogosławieństwo ziarna siewnego i nasion9.09. Wspomnienie bł. Anieli Salawy, dziewicy, patronki Fran-

ciszkańskiego Zakonu Świeckich w Polsce14.09. Święto Podwyższenia Krzyża Świętego15.09. Wspomnienie Najświętszej Maryi Panny Bolesnej17.09. Uroczystość Stygmatów św. Franciszka z Asyżu – odpust

parafialny. Światowy Dzień Sybiraka18.09. Dzień Środków Społecznego Przekazu – modlitwy w inten-

cji dziennikarzy i pracowników mediów21.09. Święto św. Mateusza, Apostoła i Ewangelisty22.09. W archidiecezji krakowskiej wspomnienie bł. Bernardyny

Jabłońskiej, dziewicy23.09. Wspomnienie św. Pio z Pietrelciny, kapłana25.09. Pierwszy dzień nowenny przed uroczystością św. Francisz-

ka z Asyżu28.09. Wspomnienie św. Wacława, męczennika29.09. Święto Świętych Archaniołów: Michała, Gabriela i Rafała30.09. Wspomnienie św. Hieronima, kapłana i doktora Kościoła

Z GABLOTY PARAFIALNEJPORZĄDEK NABOŻEŃSTW W KOŚCIELE:

Msze święte w niedziele: 7.00, 9.00 (dla młodzieży), 10.30 (dla dzieci),12.00 (suma), 18.00. Msze święte w dni powszednie: 7.00, 18.00W uroczystości i święta nieobowiązkowe dodatkowa Msza święta o godz. 9.00. Nabożeństwa okresowe: 17.30

Spowiedź podczas każdej Mszy świętej. Odwiedziny chorych – I piątek miesiąca od godz. 8.30Kancelaria parafialna czynna w poniedziałki, środy i piątki w godzinach 18.00–19.30

tel. 12 637 55 96, tel. kom. 0662 380 402, e-mail: [email protected], http: //www.franciszkanie-bronowice.pl/Konto parafii: Krakowski Bank Spółdzielczy, nr 73 8591 0007 1040 0598 1098 0001