50
NUMER 11 (42) LISTOPAD 2014 NAUKA / TECHNOLOGIE / GOSPODARKA / CZŁOWIEK Gimby nie znajo*...? - albo być jak Doogie Howser Fizyka na tropie tajemnic dzieł sztuki Kosmiczna wiertnica Niemieckie spojrzenie na polskie start-upy Rzecz o młodych polskich geniuszach

Teberia 41

Embed Size (px)

DESCRIPTION

 

Citation preview

Page 1: Teberia 41

NUMER 11 (42) LISTOPAD 2014

NAUKA / TECHNOLOGIE / GOSPODARKA / CZŁOWIEK

Gimby nie znajo*...?- albo być jak Doogie Howser

Fizyka na tropietajemnic dzieł sztuki

Kosmicznawiertnica

Niemieckie spojrzeniena polskie start-upy

Rzecz o młodych polskich geniuszach

Page 2: Teberia 41

Wydawca: Fundacja dla Akademii Górniczo-Hutniczej

im. Stanisława Staszica w Krakowie

Jerzy KICKIPrezes Fundacji dla AGH

Artur DYCZKODyrektor działu wydawniczo-kongresowego Fundacji dla

AGHDyrektor Zarządzający Projektu Teberia

Jacek SROKOWSKIRedaktor naczelny

[email protected]

Biuro reklamy: Studio graficzne: [email protected] Tomasz CHAMIGA [email protected]

Adres redakcji:Fundacja dla Akademii Górniczo-Hutniczej

im. Stanisława Staszica w Krakowie, pawilon C1 p. 322 AAl. Mickiewicza 30, 30-059 Kraków

tel. (012) 617 46 04, fax. (012) 617 46 05

e-mail: [email protected], www.teberia.pl

[email protected], www.fundacja.agh.edu.plNIP: 677-228-96-47, REGON: 120471040, KRS: 0000280790

Konto Fundacji:Bank PEKAO SA, ul. Kazimierza Wielkiego 75,

30-474 Kraków, nr rachunku: 02 1240 4575 1111 0000 5461 5391

SWIFT: PKO PPLPWIBAN; PL 02 1240 4575 1111 0000 5461 5391

Redakcja nie odpowiada za treść ogłoszeń.

© Copyright Fundacja dla AGH Wszelkie prawa zastrzeżone. Żaden fragment niniejszego wydania nie może być wykorzystywany w jakiejkolwiek formie bez pisemnej zgody wydawcy.

3 EDYTORIALNo i poczta się zmienia

5 TRENDYNajbardziej innowacyjne firmy świata wg BCG

7 NA CZASIEOnet bierze NK

8 NA CZASIEWirtualne awizo

11 NA CZASIENajlepsza mobilna aplikacja medyczna pochodzi z Polski

13 NA CZASIEAgencja na rzecz innowacyjności

16 TAK NAS WIDZĄNiemieckie spojrzenie na polskie start-upy

19 NAUKOWOKosmiczna wiertnica

25 NAUKOWOEnergia przyszłości

28 NAUKOWOTanie ciepło z ziemi

30 NAUKOWOFizyka na tropie tajemnic dzieł sztuki

35 NA OKŁADCEGimby nie znajo*...? - albo być jak Doogie Howser

47 PREZENTACJEKGHM stawia na niezależność energetyczną

Page 3: Teberia 41

EDYTORIAL

Wydając ponad 5 lat temu pierwszą te-berię swój komentarz redakcyjny po-święciłem - pamiętam to, nie sięgając nawet do archiwum - Poczcie Polskiej. Nie mogłem się wówczas nadziwić, że w zmieniającym się dynamicznie na-szym kraju są jeszcze takie instytucje jak wspomniana Poczta, gdzie nie można było uświadczyć nowinek technologicz-nych ułatwiających pracę personelowi, a przede wszystkim dających ulgę po-irytowanym klientom.Po pięciu latach jednak wspomniana in-stytucja doczekała się zmian. Zmieniło się nie tylko logo i wystrój placówek, ale przede wszystkim coraz większą rolę od-grywają na poczcie nowe technologie. Dzięki platformie internetowej Envelo znaczek, także na list polecony, można wydrukować w biurze lub w domu, po-dobnie jak potwierdzenie nadania lub

książkę nadawczą. Technologie zmienia-ją obraz rynku usług pocztowych i ku-rierskich - dziś przesyłki coraz częściej odbieramy z paczkomatów, ale kto wie, może już w niedalekiej przyszłości ko-respondencja dostarczana nam będzie przez samodzielne drony. Ostatnie dzia-łania Poczty Polskiej wskazują, że jednak zdaje sobie ona sprawę z zagrożenia, ja-kie stanowi dla niej tkwienie w miejscu, gdy konkurencja napędzana nowinkami technologicznymi posuwa się naprzód. Coś się w tej materii wreszcie na Poczcie Polskiej zmienia i bardzo tym zmianom kibicujemy, bo co by nie powiedzieć, na-sza poczta to jedna z najstarszych pol-skich marek.

Jacek Srokowski

No i poczta się zmienia

Teberia 11/2014 3

Page 4: Teberia 41

Teberia 11/2014 4

Page 5: Teberia 41

TECHNOLOGIETRENDY

Raport pt. „50 najbardziej inno-wacyjnych korporacji świata” jest publikowany przez Boston

Consulting Group (BCG) od 2005 roku. Badanie realizowane jest na podstawie rozmów z 1500 menedżerami wysokiego szczebla z całego świata, odpowiedzial-nymi za innowacje. Dodatkowo pod uwagę brane są wskaźniki finansowe porównywanych firm.Za najbardziej innowacyjną firmę na świecie uznano Apple, podobnie jak w ubiegłym roku. Kolejne miejsca w pierwszej dziesiątce zajęły takie firmy jak Google, Samsung, Microsoft, IBM,

Amazon, Tesla, Toyota, Facebook oraz Sony.Blisko połowa korporacji z rankingu wy-wodzi się z USA (24), natomiast wśród nich największą grupę stanowią spół-ki technologiczne (12). Zaskoczeniem może być obecność tylko 13 firm z Eu-ropy, z czego 7 pochodzi z Niemiec (5 z nich działa w branży motoryzacyjnej). Z kolei azjatyckie koncerny na liście wy-wodzą się z Chin, Japonii, Korei Połu-dniowej i Indii.Eksperci Boston Consulting Group wskazują, że w przyszłości możliwa jest obecność polskich firm w gronie naj-

Najbardziej innowacyjne firmy świata wg BCG

Teberia 11/2014 5

Page 6: Teberia 41

TECHNOLOGIETRENDY

bardziej innowacyjnych. Warunkiem koniecznym jest jednak konieczność zrozumienia ich szefów, że inwestycje w innowacyjne koncepcje nie zawsze muszą oznaczać natychmiastowe efekty finansowe. Istotne jest także posiadanie opracowanych przejrzystych strategii, które zakładałyby szerokie podejście do szukania innowacyjnych pomysłów, a nie skupiały się na rozwiązaniu jednego problemu, a także zakładałyby m.in. wy-dzielenie z firmy zespołu zajmującego się szukaniem innowacyjnych pomysłów.Niestety, polskie firmy nadal nie doce-niają, że nieudane projekty mogą sta-nowić źródło wiedzy i inspiracji, two-rząc kolejny etap w dążeniu do rozwoju innowacyjności. Aby było to możliwe, konieczne jest stworzenie przestrze-ni na niepowodzenia. Przejawia się to akceptacją ryzyka związanego z szuka-niem i testowaniem innowacyjnych po-mysłów. Kierownictwo powinno mieć świadomość, że część pieniędzy prze-

znaczonych na innowacje nie zwróci się, bo część pomysłów okaże się chybiona. Można to porównać do ogrodnika, któ-ry dużo sieje i nie boi się wycinać tych roślin, które nie rokują, a pielęgnować te, które rokują.Szukanie innowacyjnych pomysłów po-winno także opierać się na ścisłej współ-pracy z uczelniami, śledzeniu tego, co robią liderzy w danej branży. Dobrą praktyką jest współpraca kilku firm nad realizacją danego pomysłu. Ważna jest także współpraca z klientami na wcze-snych etapach tworzenia innowacyjnych rozwiązań czy produktów i uwzględnia-nie ich potrzeb i uwag.Raport oraz dodatkowe informacje do-stępne są na stronie firmy BCG.

jm

źródło: portal innowacji

50 Najbardziej Innowacyjnych Firm Roku 2014

Teberia 11/2014 6

Page 7: Teberia 41

NA CZASIE

Grupa Onet.pl przejmie serwis społecz-nościowy NK.pl, dawniej znany jako Na-sza Klasa. Spółka Excolimp Investments Limited, właściciel 73% udziałów Naszej Klasy, kilka miesięcy temu wystawiła na sprzedaż serwis nk.pl. O przejęciu spółki przez Grupę Onet spekulował już Anty-web i Biztok. Informacje się potwierdzi-ły, choć transakcja musi zostać jeszcze zaakceptowana przez UOKiK.

– Przejęcie NK.pl to świetna szansa, żeby poszerzyć nasze portfolio i czerpać ko-rzyści z obecnego potencjału serwisu w kontekście gier i aplikacji rozrywko-wych – komentuje newsa Robert Bed-narski, CEO Grupy Onet.pl. Zwraca więc uwagę na aspekt rozrywkowy zna-nego portalu społecznościowego, który ostatnimi latami głównie skupiał się na rozwoju gier. Bednarski uważa, że wła-śnie takie treści są poszukiwane przez polskich internautów. Jak radził sobie portal społecznościowy? Wprowadził

zmiany i integrację z innymi serwisami, m.in. udostępnił możliwość oglądania filmów na żądanie. Zmienił też podej-ście do zarabiania na użytkownikach, co miało przynieść wymierne efekty. – Przychody od użytkowników już w tej chwili stanowią więcej niż 50% przycho-dów NK – mówił w rozmowie z lute-go Marcin Biłos, Dyrektor Finansowy i Operacyjny w Nasza Klasa Sp. z o.o. W lutym bieżącego roku statystyki po-twierdziły spadek liczby użytkowników NK.pl. Zainteresowanie serwisem zmala-ło o 40 proc. Portal gromadził wcześniej 12 milionów użytkowników miesięcznie, a w lutym o pięć mniej. W 2011 roku spółka Nasza Klasa zanotowała 75,3 mln zł przychodów i 17,3 mln zł zysku netto. Jak podaje serwis WirtualneMedia2, aż 47 proc. wpływów firmy pochodziło ze źródeł pozareklamowych. jm

Onet bierze NK

Teberia 11/2014 7

Page 8: Teberia 41

NA CZASIE

Envelo, platforma internetowa należąca do spółki Poczta Polska Usługi Cyfrowe, ma już ponad 50

tys. użytkowników, a jej aplikacja mobil-na 30 tys. Dzięki Envelo bez wychodze-nia z domu można kupić znaczek, wysłać list, kartkę oraz przesyłać kontrahentom faktury. Nową funkcjonalnością plat-formy jest zakup znaczka na list polecony. Znaczek można wydrukować w biurze

lub w domu, podobnie jak potwierdze-nie nadania lub książkę nadawczą.– Obecnie mamy ponad 50 tys. użytkowników, prawie 30 tys. insta-lacji aplikacji mobilnych i blisko 20 tys. klientów na platformie – informuje Grzegorz Świdwiński, prezes zarządu spółki Poczta Polska Usługi Cyfrowe, należącej do grupy kapitałowej Poczty Polskiej.

List polecony wysyłany z internetu to nowa usługa, którą Poczta Polska udostępni na platformie Envelo.

Wirtualne awizo

Teberia 11/2014 8

Page 9: Teberia 41

NA CZASIE

– Cały czas obserwujemy wzrost liczby osób i firm korzystających z cyfrowych rozwiązań.Ponad rok temu spółka udostępniła platformę Envelo służącą do bezpiecznej wysyłki elektronicznej korespondencji cyfrowej. Za jej pośrednictwem klienci kupują neoznaczki, a także wysyłają neolisty oraz neokartki. Od kwietnia br. użytkownicy w podobny sposób mogą wysyłać faktury (neofaktura) oraz otrzymywać je w formie elektronicznej, trafiają one do specjalnego miejsca na platformie, czyli skrzynki Neorachun-ki.W ostatnich dniach spółka uruchomiła możliwość kupowania neoznacz-ków na listy polecone. Pozwala to na wcześniejsze przygotowanie przesyłek

przed nadaniem ich na poczcie. Klient może, jak informuje Świdwiński, zakupić dowolną liczbę znaczków oraz dokonać ich personalizacji. Na platformie można także wygenerować książkę nadawczą lub pojedyncze potwierdzenie nada-nia.– Użytkownik wybiera rodzaj przesyłki rejestrowanej, czyli przesyłka zwykła, przesyłka z potwierdzeniem nadania, a także potwierdzeniem odbioru. Jeżeli jest to firma, czyli użytkownik, który na-daje więcej niż jedną przesyłkę, może skorzystać z książki nadawczej, czyli możliwości wysłania kilkunastu, może nawet kilkudziesięciu przesyłek za jed-nym zamachem – mówi prezes PPUC.Na platformie Envelo oferowane są też opcje dodatkowe – potwierdzenie od-

Teberia 11/2014 9

Page 10: Teberia 41

NA CZASIE

bioru dla przesyłek rejestrowanych oraz elektroniczne potwierdzenie doręczenia lub zwrotu przesyłek. Do tej pory były one dostępne jedynie w placówce poc-ztowej. Za pośrednictwem platformy klient może przygotować sobie cały pakiet dokumentacji potrzebnej do wysłania do-wolnej liczby listów pole-conych.– W przypadku znac-zka na przesyłki zwykłe kopertę wystarczy wrzucić do skrzynki, natomiast przesyłkę rejestrowaną, opatrzoną takim znac-zkiem, trzeba zanieść do placówki pocztowej, czego wciąż wymaga pra-wo pocztowe – wskazuje Świdwiński. – Pracujemy nad możliwością wrzuca-nia także listów poleco-nych do skrzynki.Proces zakupu neoznaczków na list pole-cone jest równie prosty, co zwykłych. Nominał można wybrać z listy lub obliczyć za pomocą kalkulatora. Neoznaczek na listy reje-strowane (do każdego dołączany jest kod QR) występuje w wersjach bez grafiki, z grafiką lub z grafiką spersonalizowaną. Można go wydrukować na etyki-etach samoprzylepnych, kartce, ko-percie zwykłej lub do samodzielnego złożenia.Sporą popularnością, jak przekonuje

Świdwiński, cieszą się możliwości, jakie dają neoznaczki.– Personalizacja jest pomysłem, który istnieje na platformie właściwie od

samego początku, była odpowiedzią na suges-tie naszych klientów – podkreśla Świdwiński. – Nasza platforma w polu obrazu pozwala na umi-eszczenie dowolnej grafi-ki, którą klient może wykorzystać na przykład jako swoje logo lub w cel-ach reklamowych.W przyszłym roku, jak zapowiada szef cyfrowej spółki pocztowej, firma planuje przede wszyst-kim wprowadzenie usług z zakresu skanowania, czyli tzw. odwróconą hybrydę, oraz skrzynkę i konto zau-fane dla klientów indywid-ualnych.

– Jesteśmy przekonani, że cyfrowe usługi pocztowe już nie-bawem staną się czymś powszechnym, ponieważ zmiany na rynku są nie-uniknione – przewiduje Grzegorz Świdwiński. – Cyfryzujemy się, digitali-zujemy, każdy chce mieć te wszystkie usługi dostępne pod ręką, w komórce albo

na komputerze.

jm

źródło: Newseria Biznes

Teberia 11/2014 10

Page 11: Teberia 41

NA CZASIE

Ogłoszenie finalistów MEDI-CA App COMPETITON - konkursu na najlepszą mo-bilną aplikację medyczną

przeznaczoną do użytku lekarzy w ich codziennej pracy w gabinetach i szpita-lach odbyło się podczas MEDICA 2014 – największych targów branży medycz-nej na świecie w Düsseldorfie w dniach 12 - 15 listopada.

– To dla nas ogromne wyróżnienie. Na-sze oprogramowanie zostało dostrze-żone przez zespół ekspertów MEDICA. Oprócz nas, do konkursu zakwalifiko-wały się projekty wspierane przez takich gigantów jak Intel, IBM, Bayer czy in-stytucje rządowe jak NHS. To absolutna światowa czołówka nowoczesnych tech-nologii medycznych. – mówi Mateusz Kierepka, CEO FunApp.

Najlepsza mobilna aplikacja medyczna pochodzi z Polski

FunApp należący do giełdowej Grupy Colomedica znalazł się wśród 10 najlepszych na świecie deweloperów mobilnego oprogramowania medycznego. Stworzone przez FunApp oprogramowanie ECG PRO zakwalifikowało się do finału międzynarodo-wego konkursu MEDICA App COMPETITION.

Teberia 11/2014 11

Page 12: Teberia 41

NA CZASIE

ECG Pro i Lite to oprogramowanie z dziedziny mHealth (czyli mobilnych rozwiązań medycznych dla służby zdro-wia i osób prywatnych). ECG Pro i Lite łączy tablety i smartfony z urządzeniami medycznymi EKG (elektrokardiografa-mi) oraz dostępnymi na rynku systema-mi przechowywania danych medycznych (EDM / EHR) takich jak Microsoft Heal-thVault, a w przyszłości OSOZ (Otwarty System Ochrony Zdrowia), systemów udostępnianych przez CSIOZ (Centrum Systemów Informacyjnych Ochrony Zdrowia) oraz innych (np. OpenEHR). Aplikacja pozwala na pełne obrazowanie przebiegów EKG, stosowanie zaawanso-wanych filtrów, oraz zapisywa-nie danych lokalnie w chmu-rze (EDM/EHR). Zapisane dane mogą być udostępniane lekarzom i opiekunom drogą elektroniczną, bądź tradycyjnie w formie wydruków. – Naszym oprogramowaniem zainteresowali się najwięksi gracze świa-towego rynku technologii medycznych. Tworząc przez ostatnie 3 lata ECG Pro udowodniliśmy, że jesteśmy w stanie dostarczać rozwiązania na światowym poziomie na wszystkie platformy mobil-ne, co potwierdza wyróżnienie nas przez ekspertów targów MEDICA. – mówi Mateusz Kierepka. – Oprogramowanie klasy mHealth to przyszłość i najbardziej dynamiczny sektor branży medycznej. Takie też były wnioski płynące z tego-rocznych targów MEDICA – dodaje. Prace nad projektem ECG Pro i jego wersji do użytku domowego, ECG Lite rozpoczęły się w 2011 roku. W prace nad oprogramowaniem, oprócz

zespołu FunApp zaangażowanych było wielu specjalistów, m.in. wydziału bio-inżynierii Politechniki Śląskiej, którzy wspomogli odczytywanie impulsów EKG przez smartfony i naukowców z Fundacji Rozwoju Kardiochirurgii im. prof. Zbigniewa Religi. – Głęboko wierzymy w rozwój tego sektora branży medycznej. Wnioski płynące z opinii największych autory-tetów branży obecnych na tegorocznych targach potwierdzają słuszność naszej strategii – mówi Ewelina Straszewicz, prezes zarządu Colomedica S.A. W ofer-cie spółek z grupy Colomedica znajdu-ją się zarówno rozwiązania IT, takie jak

ECG Pro, jak i urządzenia me-dyczne. W lipcu spółka zależ-na ThinkMedica wprowadziła do sprzedaży automatyczny analizator biochemiczny Do-ctorScreen. Urządzenie jest w stanie przeprowadzić do 16

różnych testów wykonywanych bezpośrednio jeden po drugim. Oferuje blisko 60 badań wykonywanych zarów-no z krwi pełnej, jak i włośniczkowej, moczu oraz osocza. Wyniki są dostęp-ne w czasie zaledwie 8 do 15 minut, co pozwala przeprowadzić badanie i ana-lizować wyniki w ciągu jednej wizyty w gabinecie lekarskim. jm

jm

źródło: mamstartup.pl

Teberia 11/2014 12

Page 13: Teberia 41

NA CZASIE

– Polska gospodarka potrzebuje dynam-icznego rozwoju przemysłu, dlatego in-nowacje są tak ważne. Agencja Rozwo-ju Przemysłu ma do odegrania ważną rolę w efektywnym wspieraniu komer-cjalizacji i wdrożeniu innowacyjnych rozwiązań. Planujemy do 2020 roku przeznaczyć około 1,3 mld zł na in-nowacyjne projekty – zapowiada w roz-mowie z agencją informacyjną News-eria Aleksandra Magaczewska, prezes zarządu Agencji Rozwoju Przemysłu.

W ramach ogłoszonej dziś nowej strategii ARP do 2020 r. planuje przeznaczyć także 1,8 mld zł na finansowanie procesów restrukturyzacyjnych i rozwojowych firm. W ramach strategii inwestycyjnej nakłady na rozwój dwóch specjalnych stref ekonomicznych należących do ARP (mieleckiej i tarnobrzeskiej), a także wy-datki na nowo stworzonych Funduszy Inwestycyjnych Zamkniętych Aktywów Niepublicznych (FIZAN) wyniosą ponad 160 mln zł.

Ponad 3 mld zł do 2020 r. chce przeznaczyć Agencja Rozwoju Przemysłu na wsparcie innowacji, restrukturyzacji i inwestycji w ramach ogłoszonej dziś nowej strate-gii. Wsparcie innowacyjności kwotą 1,3 mld zł to pierwszy tak duży krok tej spółki w tym obszarze. Dzięki temu polski przemysł ma poprawić swoją konkurencyjność względem innych państw UE.

Agencja na rzecz innowacyjności

Teberia 11/2014 13

Page 14: Teberia 41

Magaczewska podkreśla, że wsparcie innowacyjności nie oznacza całkowitej zmiany priorytetów ARP, ale dodaje do nich nowy filar. Zaznacza, że ARP nie zaniecha wspiera-nia dużych przedsiębiorstw w procesie transformacji. Od 1991 r. do połowy br. spółka udzieliła pożyczek na łącznie ni-emal 5 mld zł. Teraz znacznie większy niż do tej pory nacisk będzie położony na promocję nowych rozwiązań,

komunikację zaangażowanych w roz-wój innowacji środowisk oraz wprow-adzanie do przemysłu nowoczesnych technologii.– Bez innowacji nie będzie rozwoju przemysłu. Polska pozostaje w ogonie Europy, jeżeli chodzi o wydatki na in-nowacje, dlatego chcemy koncentrować się na wdrażaniu i komercjalizacji in-nowacyjnych rozwiązań – zapowiada Magaczewska.

NA CZASIE

Teberia 11/2014 14

Page 15: Teberia 41

Trzy filary strategii spółki mają stworzyć Ekosystem ARP, czyli środowisko wspierające efektywne działania na rzecz wzrostu innowacyjności pol-skiego przemysłu. W ramach I filaru „In-nowacje”, na pomoc mogą liczyć zarów-no małe i średnie przedsiębiorstwa, jak i duże spółki. W zależności od wielkości przedsiębiorstwa otrzymującego wspar-cie ARP będzie dysponować różnymi narzędziami.Dla wsparcia małych i średnich przedsiębiorstw powołana została nowa spółka ARP Venture.– To przede wszystkim oferta dla małych i średnich firm, ale takich, które już są zaawansowane w swoich pracach i nie są to start-upy, które dopiero rozpoczęły swoją działalność. W spółce ARP Ven-ture planujemy finansowanie projektów innowacyjnych w przedziale 5-15 mln zł, przy zaangażowaniu na około 5 lat – zdradza Magaczewska.ARP Venture zakłada wyjście z inwesty-cji (w której może objąć do 30 proc. akcji) po osiągnięciu przez spółki dojrzałości. Takie działanie z jednej strony umożliwia rozwój spółek wdrażających innowacyjny projekt, z drugiej strony gwarantuje do-bry zwrot z inwestycji.Duże przedsiębiorstwa mogą liczyć na wsparcie bezpośrednio z ARP

w wysokości od 1 mln do 100 mln zł. Okres finansowania będzie dłuższy i może trwać maksymalnie do 10 lat. ARP planuje wspierać spółki m.in. po-przez pożyczki i inne instrumenty fin-ansowe dostosowane do indywidualnej sytuacji przedsiębiorcy wdrażającego in-nowacje oraz wsparcie w pozyskiwaniu funduszy europejskich (w konsorcjach dużych przedsiębiorców z MŚP).Aleksandra Magaczewska dodaje, że w ramach nowej strategii bardzo ważna będzie komunikacja pomiędzy firmami oraz środowiskami naukowymi. Zwraca też uwagę na to, że wsparcie innowacji i restrukturyzacji często będzie się przeplatać.– Czasami będzie to restrukturyzacja ra-tunkowa. Ale jeżeli będziemy realizować restrukturyzację rozwojową, to niejed-nokrotnie bardzo istotnym elementem może być właśnie restrukturyzacja przez innowacje. Nie ograniczamy branż, którymi się interesujemy, nato-miast powinny być to przede wszystkim firmy przemysłowe – mówi Aleksandra Magaczewska.

jm

źródło: Newseria Biznes

NA CZASIE

Teberia 11/2014 15

Page 16: Teberia 41

TAK NAS WIDZĄ

To, że Niemcy docenili pracują-cych na emigracji polskich infor-matyków, to nie nowość. Ale te-

raz poszli krok dalej i zaczęli inwestować w tej branży w Polsce. Zdaniem Jaromira Działo z Satus Venture, spółki wspierają-cej rozwój nowych technologii poprzez kojarzenie innowacyjnych pomysłodaw-ców z inwestorami prywatnymi, polskie firmy budzą zainteresowanie inwestorów zagranicznych, ze względu na zaawan-sowaną technologię oprogramowania i wysoką jakość produkcji. - Możemy konkurować z najlepszymi na świecie – mówi zajmujący się technologiami od 20 lat ekspert. A jest się czym pochwalić.Po pierwsze – niemiecka firma Deut-sche Telekom otworzyła w zeszłym roku w Krakowie tzw. Hubraum, czyli inkuba-

tor innowacji, oferujący wsparcie mło-dym przedsiębiorcom z Europy Środ-kowo-Wschodniej, poprzez doradztwo i dofinansowanie. Po drugie – niemieccy użytkownicy Internetu już docenili apli-kacje i projekty polskich autorów, jak sher.ly czy gry dla dzieci Duckie Duck.

Hubraum – epicentrum inno-wacjiPolska to drugi kraj (po Niemczech) w którym Deutsche Telekom, do któ-rego należy sieć T-Mobile, nawiązuje współpracę ze startupami, czyli firmami zajmującymi się głównie nowoczesnymi technologiami na wstępnym etapie roz-woju . - Otworzenie Hubraumu w Kra-kowie było świadomą decyzją, Kraków posiada silne środowisko internetowe.

Niemieckie spojrzenie na polskie start-upy

Teberia 11/2014 16

Page 17: Teberia 41

TAK NAS WIDZĄ

To miasto studenckie i międzynarodowe – podkreśla Peter Borchers, szef berliń-skiego Hubraumu.Oddział krakowski tworzy międzynaro-dowy zespół. Oprócz Polaków są także specjaliści z Rumunii czy z Chorwacji. - Zajmujemy się analizą zgłaszanych do nas projektów, szukamy na rynku intere-sujących przedsięwzięć oraz kompletuje-my zespoły do realizacji poszczególnych zadań – tłumaczy Jakub Probola, mene-dżer z krakowskiego oddziału. Obecnie w Hubraumie realizowanych jest pięć projektów. Jednym z nich jest projekt krakowskiej spółki Tail, który ma zop-tymalizować opiekę nad psem. Dołączo-ny do aplikacji czujnik umieszczony na smyczy zwierzęcia bada jego parametry, takie jak temperatura, lokalizacja, rytm

bicia serca i ak-tywność. Obecnie projekt jest w fazie testów.A w jaki sposób rozwój projektu wspiera Deutsche Telekom? - Ofe-rujemy wsparcie mentorów, współ-finansujemy pro-jekt, ale przede wszystkim da-jemy platformę czyli dostęp do rynku – wyjaśnia Peter Borchers. Dzięki nowym aplikacjom oferta T-Mobile staje się bardziej atrakcyj-na. W przypadku projektów w Kra-

kowie najwięcej powstaje aplikacji na telefon komórkowy.

Krakowska Dolina KrzemowaDlaczego polskie środowisko interne-towe jest coraz bardziej atrakcyjne dla Niemców tłumaczy Krzysztof Bełech: - Korporacje nie są w stanie szybko rozwi-jać kolejnych produktów, bo technologia za szybko się zmienia. Poszukują więc startupów. Korzystanie ze środowiska, które się w tym specjalizuje jest efektyw-niejsze, niż gdyby sami mieli realizować nowe projekty. Zjawisko to nasila się od dwóch lat. Zdaniem eksperta wcześniej Niemcy byli zainteresowani tylko ściąga-niem taniej siły roboczej z Polski, teraz kupują już polskie pomysły.

Teberia 11/2014 17

Page 18: Teberia 41

Zachodni sąsiedzi cenią obecnie Po-laków za myśl techniczną, rzemiosło i duże pokłady przedsiębiorczości. - Po-lacy szybko znajdują niekonwencjonalne rozwiązania, czasami słyszę komenta-rze „tak się nie robi”. Potrafimy dostrzec luki, które można wykorzystać – dodaje szef Venture Polska.

Sher.ly& Dackie DuckI to właśnie zrobili dwaj star-tupowcy z Krakowa, których projekty już znalazły uznanie niemieckich użytkowników Internetu. Jednym z nich jest Błażej Marciniak, którego projekt sherl.y podbija obec-nie globalny rynek. Platforma sher.ly umożliwia bezpieczny transfer plików bez ograniczeń pojemności, gdyż dane ściąga-ne są bezpośrednio z serwera użytkownika, a nie z „chmu-ry”, jak to jest np. w wypadku dropboxa, czy wetransfer.– Sher.ly celuje przede wszystkim w kra-je, które mają wysoką świadomość za-grożeń i ochrony danych w Internecie. Ta świadomość jest w Niemczech bardzo wysoka, dlatego tutejszy rynek jest dla nas bardzo atrakcyjny – stwierdza kre-ator projektu Błażej Marciniak. I choć produkt nie posiada niemieckiej wersji językowej, jest wśród użytkowników w Niemczech coraz bardziej popular-ny.Drugi sukces należy do aplikacji Dackie Duck, gry dla najmłodszych, której auto-rem jest Marek Przystaś. Z gier krakow-skiego studia Dackie Duck skorzystało już ponad 8 milionów dzieci na całym

świecie. Wielu użytkowników ma także w Niemczech. - Stworzyliśmy aplikacje o uniwersalnych wartościach edukacyj-nych, dlatego każde dziecko może się nią bawić, bez względu na swój kod kultu-rowy – przyznaje Marek Przystać. Jego zdaniem, Niemcy docenili jakość

i dizajn gry, który może być zrozumiany już przez 2-letnie dzieci. Dodatkowo gra jest bar-dzo bezpieczna – nie zawiera reklam i nie pobiera danych osobowych.

Szukamy inwestorów– Żeby dogonić Niemcy w roz-winiętych sektorach przemy-słowych potrzeba dziesiątek lat, w sektorze startupów jesteśmy konkurencyjni. Nie mamy kompleksów – przyznaje dum-nie Krzysztof Bełech z Venture Polska. I dodaje, że poszukiwa-nia inwestorów zagranicznych

trwają cały czas. Celem jest wej-ście na rynki globalne.Oprócz Niemców, którzy są najbardziej aktywnymi inwestorami, polskimi star-tupami interesują też Izraelczycy i Ame-rykanie, ale jak dodaje Bełech – Niemcy są najbliżej, a Kraków to jedno z naj-bardziej dynamicznie rozwijających się ośrodków nowych technologii. Dlaczego by tego nie wykorzystać?

Anna Macioł

źródło: Deutsche Welle

TAK NAS WIDZĄ

Teberia 11/2014 18

Page 19: Teberia 41

NAUKOWO

Gdy Neil Armstrong w 1969 roku pobierał z Księżyca próbki gruntu, nie mógł przypuszczać, że pół wieku później przywieziony przez niego ma-teriał pomoże polskim naukowcom w badaniach, których efekty mogą

mieć wielkie znaczenie dla ludzi na całym świecie. To, że zasoby Ziemi niezbędne do rozwoju naszej cywilizacji nie są nieograniczone, to wiedza oczywista, ale przez wielu ignorowana. Jednakże naukowcy już teraz obmyślają sposoby wykorzystania planet bliskich Ziemi jako miejsc, z których w przyszłości można będzie czerpać deficytowe surowce. Nad metodami ich poszukiwania w tak niewyobrażalnie trud-nych warunkach pracują wspólnie inżynierowie z Akademii Górniczo-Hutniczej i Centrum Badań Kosmicznych PAN.

Kosmiczna wiertnica

Wizualizacja wiertnicy

Teberia 11/2014 19

Page 20: Teberia 41

NAUKOWO

AGK w hołdzie uczelni„Kosmiczne” prace uczonych z Kra-kowa i Warszawy prowadzone są przez Centrum Badań Kosmicznych Polskiej Akademii Nauk, a także wydziały Wiertnictwa, Nafty i Gazu (Katedra Wiertnictwa i Geoinży-nierii) oraz Inżynierii Mechanicz-nej i Robotyki (Katedra Robotyki i Mechatroniki) AGH. Projekt pod nazwą „Opracowanie modelu au-tomatycznej wiertnicy rdzeniowej do pracy w ekstremalnych warun-kach, w szczególności w środowi-sku kosmicznym” jest kontynuacją współpracy, która trwa już pięć lat. Pierwszy etap poświęcono wytwo-rzeniu analogu gruntu księżycowego, nazwanego „AGK” (pierwsze dwie litery skrótu mają podkreślić, że ana-log powstał w Akademii Górniczo-Hutniczej; litera K oznacza Księżyc). Substancja ta, uzyskana przez prof. Andrzeja Goneta, dr. inż. Mirosława Rzyczniaka, dr. inż. Stanisława Bed-narza z Katedry Wiertnictwa i Geo-inżynierii we współpracy z dr. inż. Karolem Sewerynem z CBK PAN na podstawie dokładnych danych gra-nulometrycznych i geomechanicz-nych analogu gruntu księżycowe-go wyprodukowanego w USA, jest wierną kopią próbek gruntu, które Neil Armstrong pobrał na Srebr-nym Globie. Drobny szary proszek wyglądem przypomina cement, ale – jak zapewniają naukowcy – pod względem składu chemicznego nie ma z nim nic wspólnego. Wyprodu-kowanie AGK było trudne i zajęło wiele czasu, ale było konieczne, aby

umożliwić prowadzenie badań wiertniczych w warunkach zbliżonych do księżycowych. AGK został już zgłoszony do Urzędu Pa-tentowego.– Chodziło nam o to, aby zrobić w mia-rę możliwości tani produkt, który będzie w swoich właściwościach podobny do grun-tu księżycowego, i spróbować przetestować w nim zachowanie urządzeń i narzędzi ma-jących tam pracować. Nasz analog to nie jest analog samego grun-tu księżycowego, to jest analog analogu.

Schemat modułu wiercącego

Teberia 11/2014 20

Page 21: Teberia 41

NAUKOWO

Podczas misji Apollo 11 Amerykanie pobrali próbki tego gruntu, którego nikt poza nimi nie ma. Ale wyprodu-kowali pierwsze analogi na podstawie przywiezionych rzeczywistych próbek gruntu księżycowego. Takie analogi zo-stały zakupione przez Centrum Badań Kosmicznych w Warszawie i po nawią-zaniu współpracy z CBK przez prof. Andrzeja Goneta, dziekana Wydziału WNiG, przywieziono do nas te próbki. Ze względu na ich niezwykle wysoką cenę zakupiono kilkadziesiąt kilogra-mów, a my do badań potrzebujemy kil-ku ton, w związku z tym poszukiwano kogoś, kto podejmie się opracowania polskiego analogu. To się udało zrobić w AGH. To jest pierwszy polski analog gruntu księżycowego. Na potrzeby ba-dań laboratoryjnych wyprodukowano go ponad 6 ton – podkreśla dr inż. M. Rzyczniak. Robot i kosmiczna wiertnicaProjekt mobilnej wiertnicy jest podzie-lony na trzy części: Katedra Wiertnic-

twa i Geoinżynierii ma skonstruować system rdzeniujący, który bez udziału człowieka będzie mógł wiercić otwór i pobierać próbki gruntu w warunkach ekstremalnych. Zadaniem Katedry Ro-botyki i Mechatroniki jest opracowanie mobilnego robota, który będzie miał za zadanie autonomicznie dostarczyć sys-tem w wybrane miejsce, gdzie ma być wiercony otwór. Do Centrum Badań Kosmicznych PAN należy opracowanie systemu zapewniającego dostarczenie systemu rdzeniującego na odpowiednią głębokość oraz układu magazynowania pobranej próbki.– Temat naszych badań wydaje się abs-trakcyjny, ale mimo to zainteresowanie na świecie tego typu urządzeniami stale rośnie, ponieważ plany wykorzystania planet bliskich Ziemi wymagają rozpo-znania składu gruntu na niewielkich głę-bokościach – mówi dr inż. A. Zwierzyń-ski z Wydziału WNiG. Coraz większe zainteresowanie tą tematyką wykazują Europejska Agencja Kosmiczna i amery-kańska NASA. Naukowcy z AGH, którzy

Analog gruntu księżycowego AGK

Teberia 11/2014 21

Page 22: Teberia 41

już od kilku lat współpracują z Centrum Badań Kosmicznych PAN, zapropono-wali, aby wspólną wiedzę i umiejętności połączyć w jeden projekt i skonstruować urządzenie, które pozwoliłoby zreali-zować wiercenia na sąsiednich plane-tach, a także mogłoby być wykorzystane w ekstremalnych warunkach na Ziemi – w miejscach, do których człowiek nie ma dostępu bądź dostęp byłby zagroże-niem dla jego zdrowia i życia.– Projektowana wiertnica jest samono-śna, posiada autonomiczny układ jezd-ny przygotowany do pracy w kosmosie, jak i trudnych warunkach ziemskich. Zastosowano bardzo innowacyjne roz-wiązania układów zasilania w koniecz-ną, zarówno do poruszania się, jak i do realizacji procesu wiercenia, energię. Tak skonstruowana platforma ma wbudo-wane układy komunikacji i sterowania umożliwiające zdalne sterowanie lub au-tonomiczną pracę nawet w kosmosie. Zbudowany prototyp urządzenia będzie testowany w warunkach zbliżonych do kosmosu w laboratoriach Centrum Ba-dań Kosmicznych PAN. Mam nadzie-ję, że wyniki projektu przybliżą możli-wość sprowadzania rzadkich, a często

potrzebnych, pierwiastków z planet Układu Słonecznego na Ziemię. W tej chwili świat patrzy z nadzieją na Księżyc, że tam znajdziemy pierwiastki zaspa-kajające potrzeby energetyczne świata – mówi prof. Tadeusz Uhl z Wydziału IMiR AGH. Minerały i ślady życiaNaukowcom chodzi o stworzenie urzą-dzenia potrafiącego poruszać się, robić otwory w celu pobrania próbek z róż-nych miejsc i z głębokości nawet paru metrów. – Stworzony przez nas analog pozwala prowadzić próby wierceń w ma-teriale imitującym grunt księżycowy po-siadający bardzo specyficzne własności fizyczne. Materiał taki cechuje m.in. duża abrazyjność spowodowana niere-gularnym kształtem ziaren, niespotyka-nym w warunkach ziemskich. Niewielka wielkość ziaren powoduje, że materiał z łatwością dostaje się do najdrobniej-szych mechanizmów. Zaprojektowanie poprawnie działających mechanizmów w opisanym środowisku stanowi wyzwa-nie i nie jest możliwe bez testów z uży-ciem analogów gruntu księżycowego i marsjańskich.

Frakcje ziarnowe analogu gruntu księżycowego

NAUKOWO

Teberia 11/2014 22

Page 23: Teberia 41

Nową wiertnicę cechuje wielofunkcyj-ność. Posiada ona m.in. możliwość po-brania kilkunastu niewielkiej długości rdzeni, wszystko przy niskim zapotrze-bowaniu energetycznym. Pobrane rdze-nie mogą zostać przebadane na pokładzie lądownika lub zostać przemieszczone do zasobnika, który powróci na Ziemię. Na-stępnie zostaną przetransportowane do laboratorium – mówi prof. A. Gonet.– Chcemy wiercić do kilku metrów, bo tych kilka metrów w warunkach mar-sjańskich jest bardzo istotnych. Dla-czego? W gruncie marsjańskim w pew-nych obszarach na takiej głębokości może znajdować się zamarznięta woda, a wykrycie jej wskazuje nam obszar do potencjalnego umieszczenia bazy – wy-jaśnia dr inż. A. Zwierzyński z Katedry Wiertnictwa i Geoinżynierii. W gruncie marsjańskim mogą się przecież znajdo-wać minerały, które w przyszłości bę-dzie można eksploatować. Istnieją też przypuszczenia, że kilka metrów w głąb

mogą znajdować się ślady prymitywnych form życia.– Badanie warstw podpowierzchnio-wych asteroidów i księżyców planet po-zwalają nam lepiej zrozumieć ewolucję Wszechświata i procesy zachodzące na przestrzeni miliardów lat. Dla przykładu planowane misje do Pho-bosa, księżyca Marsa mają odpowiedzieć na kluczowe pytanie dzielące planeto-logów, mianowicie czy Phobos został przechwycony przez Marsa czy podob-nie jak nasz Księżyc pochodzi z plane-ty matki. W ten sposób łączą się nauki podstawowe z technicznymi – podkreśla kierownik projektu dr. inż. K. Seweryn z Centrum Badań Kosmicznych PAN. Pierwsze testy i już powodzeniePonieważ warunki ziemskie znacznie różnią się od panujących na innych pla-netach, testy wierceń należało przeprowa-dzać w próżni (komorą próżniową dys-ponuje Centrum Badań Kosmicznych).

Otwór testowy

NAUKOWO

Teberia 11/2014 23

Page 24: Teberia 41

Uczeni z AGH są zadowoleni z wyni-ków testów wiertnicy, gdyż wypadły korzystnie zarówno pod kątem energe-tycznym, jak i efektywności uzyskania rdzeni w skałach. Na podstawie tych testów zaprojektowano prototypy łazi-ka, do którego wiertnica będzie moco-wana, prototyp wiertnicy oraz systemu obsługi wiertnicy. – Obecnie wykonuje-my poszczególne części wiertnicy, a po złożeniu ich w całość zostaną przepro-wadzone testy, po których nastąpi rewi-zja założeń konstrukcyjnych. Następnie przeprowadzimy kolejne testy, a po nich nastąpi opracowanie wersji finalnej ro-bota z wiertnicą – dodaje Wojciech Teper z Katedry Wiertnictwa i Geoinżynierii. Uczeni mają jeszcze rok do zakończenia projektu finansowanego przez Narodo-we Centrum Badań i Rozwoju. Zastosowanie na Księżycu i na ZiemiNaukowcy z AGH myślą też o ziemskim zastosowaniu wiertnicy, np. na terenach skażonych. Polskie uczelnie i instytuty badawcze dysponują różnego rodzaju zdalnymi robotami, które mogą wjechać w niebezpieczny rejon, ale póki co nie było jeszcze w Polsce urządzenia, które potrafiłoby pobrać próbki gruntu do-

konując wiercenia na niewielką głębo-kość, aby np. sprawdzić skażenie gleby. – Nasze rozwiązanie będzie w pewien sposób unikatowe poprzez możliwość współpracy z autonomicznie sterowa-nym helikopterem UAV, który jest w po-siadaniu Katedry Robotyki i Mechatro-niki. Planujemy to rozwiązać tak, że łazik zostanie podpięty do helikoptera, który po wylądowaniu go odczepi, a następnie łazik już sam będzie się poruszał w tere-nie – podkreślają naukowcy.Obecnie ESA i NASA inwestują duże sumy pieniędzy w badania nad budo-wą robotów potrafiących wwiercać się i pobierać próbki z głębi gruntu. Wydaje się więc, że dla przyszłych misji kosmicz-nych takie rozwiązania, jak opracowane w CBK PAN i AGH, będą bardzo cenne. Tym bardziej, że projektując urządzenia kosmiczne, naukowcy z Akademii Gór-niczo-Hutniczej myślą o wykorzystaniu ich także na Ziemi. Scenariuszy zastoso-wania mobilnych robotów pobierających próbki z terenów niebezpiecznych nie trzeba wszak wymyślać – pisze je samo życie. Przykładem jest choćby katastrofa w Fukushimie w 2011 roku.

Ilona Trębacz / blog naukowy AGH

NAUKOWO

Teberia 11/2014 24

Page 25: Teberia 41

Duże źródła neutronów prędkich są obecnie na wczesnym eta-pie budowy (ESS) lub w fazie

projektowania (IFMIF). Do czasu ich uruchomienia jedną z najbardziej opła-calnych metod uzyskiwania względnie wysokich gęstości strumienia neutronów prędkich o energii 14 MeV (powyżej 109 cm-2 s-1) może okazać się konwerter neutronów termicznych instalowany w reaktorze jądrowym. Takie właśnie urządzenie zostało zaprojektowane i wy-

budowane przez naukowców NCBJ. Po-zytywne wyniki uzyskane podczas 135 ciągłej pracy konwertera w badawczym reaktorze „Maria” potwierdzają, że obec-nie jest to jedyna na świecie pracująca tego typu instalacja będąca jednocześnie jednym z najsilniejszych na świecie cią-głych źródeł neutronów 14 MeV. Posłuży ona do napromieniania materiałów na potrzeby badań elementów niezbęd-nych do budowy reaktorów IV generacji i urządzeń termojądrowych.

Energia przyszłościNaukowcy Narodowego Centrum Badań Jądrowych (NCBJ) zaprojektowali i zbu-dowali ciągłe źródło neutronów prędkich o energii 14 MeV. Właściwości nowego urządzenia w połączeniu z parametrami polskiego reaktora „Maria” pozwolą prze-prowadzić badania materiałów niezbędnych do budowy źródeł „energii przyszło-ści” – reaktorów IV generacji i elektrowni termojądrowych. To jedyna tego typu pracująca instalacja na świecie.

NAUKOWO

Teberia 11/2014 25

Page 26: Teberia 41

– Zaproponowany przez nas konwerter litowo-deuterowy, dostosowany jest do konstrukcji reaktora jądrowego „Maria”, który w tym przypadku wykorzystywany jest jako źródło neutronów termicznych – tłumaczy dr inż. Rafał Prokopowicz z Zakładu Techniki Reaktorów Badaw-czych NCBJ. – To właśnie one zapocząt-kowują w związkach litu-6 i deuteru dwuetapową reakcję jądrową, w wyni-ku której powstają neutrony o energii 14 MeV, wykorzystywane do dalszych badań materiałowych. W konwerterze zainstalowanym w reaktorze Maria uzy-skaliśmy ponad 109 cm-2 s-1 neutronów 14 MeV, w objętości ok. 60 cm3. Bio-rąc pod uwagę możliwość ciągłej pracy konwertera przez wiele miesięcy, może-my stwierdzić, że dysponujemy jednym z najbardziej wydajnych na świecie źró-deł neutronów 14 MeV.

Badania odporności radiacyjnej nowych materiałów, takich jak elementy kon-strukcyjne reaktorów IV generacji, czy przyszłych elektrowni termojądrowych wykorzystujących neutrony o energiach 14 MeV muszą odbywać się w widmie neutronów zbliżonym do docelowego. Niezbędne jest więc pozyskanie nieza-wodnego ich źródła, mogącego pracować w sposób ciągły, najlepiej usytuowanego tuż obok należycie wyposażonych labo-ratoriów badawczych z odpowiednią ka-drą naukową. Jedynym takim miejscem w Polsce i jednym z nielicznych na świe-cie jest instytut w Świerku.– Nasz konwerter jest właśnie rezultatem efektywnego połączenia kompetencji polskich naukowców z unikalną infra-strukturą badawczą – podkreśla prof. dr hab. Grzegorz Wrochna, dyrektor NCBJ. – Dziś, kiedy Europa cierpi na

NAUKOWO

Teberia 11/2014 26

Page 27: Teberia 41

brak wystarczającej liczby reaktorów badawczych, przed naszym instytutem otwierają się zupełnie nowe perspekty-wy. Mamy nadzieję, że unowocześnianie wyposażenia reaktora Maria i doposaża-nie Laboratorium Badań Materiałowych ze środków krajowych i europejskich po-zwolą nam stworzyć w Świerku unikato-we zaplecze badawcze na skalę światową m.in. dla rozwoju nowych materiałów niezbędnych nie tylko dla przyszłych generacji reaktorów czy energetyki ter-mojądrowej.Energetyka termojądrowa opiera się na reakcji syntezy (fuzji) jądrowej. To zjawisko fizyczne polegające na połą-czeniu dwóch lekkich jąder atomowych w jedno cięższe z jednoczesną emisją energii. Najczęściej wykorzystuje izoto-py wodoru (deuteru z trytem) zamieniając je w jądro helu. W wyniku takiej reakcji 80% całkowitej uwolnionej energii unoszą neutrony o energii 14 MeV, któ-re wykorzystywane są również do pro-dukcji paliwa (trytu). Pomimo swych niewątpliwych zalet stanowią jednak zagrożenie dla obecnie stosowanych materiałów konstrukcyjnych reaktora. Istnieje więc konieczność opracowania nowych odpornych przede wszystkim na wysokoenergetyczne neutrony o znacz-nym natężeniu czy erozję w wysokiej temperaturze i nie ulegających aktywacji neutronowej.Badania nad syntezą jądrową prowadzo-ne są obecnie na tokamaku JET, a wkrót-ce będą również realizowane m.in. w stel-leratorze W7-X. Polscy naukowcy biorą aktywnie udział w tych pracach, m.in.

20 maja br. przekazali w Greifswaldzie urządzenia o wartości 6,5 mln euro bę-dące realizacją wkładu własnego. Insty-tut Fizyki Jądrowej PAN zaangażowany był w montaż nadprzewodzących kabli i szyn zbiorczych, Politechnika Warszaw-ska, Instytut Fizyki Plazmy i Laserowej Mikrosyntezy (IFPiLM) oraz Uniwer-sytet Opolski dostarczyły m.in. struk-turalne i mechaniczne analizy systemu magnetycznego oraz systemów diagno-stycznych miękkiego promieniowania rentgenowskiego. NCBJ, obecne w pro-jekcie od stycznia 2011 r. z wkładem wynoszącym 4,5 miliona euro, odpo-wiadało za budowę elementów iniektora

wiązki neutralnej; magnesów refleksyjnych, podstaw komór iniektorów wiązki neutralnej wraz z hydraulicznym ukła-dem poziomowania, wykona-nie zaworów bramowych wraz z układami wygrzewania, wy-

konanie i uruchomienie układu chłodzenia.Prowadzone na świecie badania nad fu-zją termojądrową mają wykazać, że może być ona wykorzystana na Ziemi jako opłacalne źródło energii. Ich rezultatem będzie prototyp pierwszej elektrowni termojądrowej na świecie DEMO a do-piero na tej podstawie zostanie podjęta decyzja o pierwszej na świecie elektrow-ni komercyjnej wykorzystującej reakcję syntezy jądrowej.

jm

źródło: NCBJ

NAUKOWO

Teberia 11/2014 27

Page 28: Teberia 41

Oryginalny i tani system, pozwalają-cy ogrzewać zimą budynki dzięki

ciepłu zgromadzonemu latem w ziemi, opracował dr hab. inż. Marek Krzaczek z Politechniki Gdańskiej. Metodą zain-teresowane są firmy budowlane. Na Ka-szubach powstaje dom, w którym system będzie testowany.Pomysł dr hab. inż. Krzaczka – pracow-nika Wydziału Inżynierii Lądowej i Śro-dowiska PG, oparty jest na wykorzysta-niu rurek polipropylenowych, które będą montowane w połaci dachu, wewnątrz ścian zewnętrznych domu oraz w ziemi wokół niego.Jak wyjaśnił w rozmowie z PAP Krza-czek, w rurkach znajdzie się woda, której przepływ będzie sterowny dzięki zasi-lanym prądem pompom. System rurek na dachu – odpowiednio zamaskowany, tak by nie rzucał się w oczy – ma pełnić rolę kolektora słonecznego. Przewody w ścianach mają spełniać funkcję „ka-loryferów” ogrzewających dom, z ko-lei rurki umieszczone pod ziemią będą latem przekazywać glebie ciepło, które

zimą ma być wykorzystane do ogrzewa-nia domu.„Rurki w ziemi ułożone będą w obrysie budynku, na poziomie fundamentów, czyli około dwóch, trzech metrów pod poziomem gruntu, gdzie dzięki ciepłu pochodzącemu z jądra Ziemi panuje wyższa temperatura niż na powierzchni. Ziemia ma dobre właściwości akumu-lacyjne i choć oczywiście część energii cieplnej rozproszy się, to ta, którą uda się zmagazynować, wystarczy do ogrzania domu za pomocą systemu rurek uło-żonych w jego zewnętrznych murach tworzącego coś, co nazwaliśmy Ścienną Barierą Termiczną” – powiedział PAP Krzaczek.Dodał, że cały projekt opracowano tak, by – w razie potrzeby – np. w czasie bardzo ciepłego lata, system schładzał zewnętrzne mury domu.Naukowiec zaznaczył, że niemal wszyst-kie elementy, które będą służyły do budowy systemu są ogólnodostępne, świetnie znane i szeroko wykorzysty-wane w budownictwie. „Oryginalność

Tanie ciepło z ziemiTanie ciepło z ziemi

NAUKOWO

Teberia 11/2014 28

Page 29: Teberia 41

pomysłu polega tu na użyciu unikato-wego systemu sterowania, który potra-fi tak zarządzać przepływem wody, by utrzymać stałą temperaturę wytworzoną przez rurki w ścianach. Tajemnica tkwi też w sposobie ułożenia rurek” – powie-dział PAP Krzaczek.Nie chciał zdradzić zbyt dużo szczegółów dotyczących systemu, w tym pomysłu na rozkład rurek w murach. Wyjaśnił, że niektóre elementy projektu są unikatowe i trwają właśnie starania o objęcie ich europejskim patentem.Zdaniem Krzaczka zaletą jego systemu jest nie tylko uniwersalność, ale też nie-duży koszt montażu stanowiący około 4-5 proc. całkowitych wydatków na bu-dowę domu. „Poza tym system skonstru-owany jest tak, że powinien działać bez jakichkolwiek wymiany części itp. przez około 50 lat” – powiedział dodając, że znane dotąd systemy służące ogrzewaniu budynków dzięki odnawialnym źródłom energii są droższe, a niektóre części użyte do ich budowy wymagają wymiany już po 10 latach.Jak poinformował naukowiec, w położo-nej na Kaszubach miejscowości Warzno kończy się właśnie budowa domu testo-wego, w którym zastosowano wymyślony przez niego i opracowywany od 2009 r. system. Budynek ma około 300 metrów kw. Powierzchni – trwają w nim właśnie ostatnie prace, a zainstalowany w nim nowatorski system grzewczy ma zostać uruchomiony wczesną wiosną.Krzaczek wyjaśnił, że już w tej chwili na terenie działki w Warznie prowadzone są różnego rodzaju pomiary, w tym np. temperatury w gruncie. Wyniki po-miarów posłużą jako dane porównaw-

cze w czasie testowania domu. Próba, która pokaże, jak system sprawdzi się w praktyce, ma trwać dwa lata. Ale – jak zaznaczył naukowiec – zaintereso-wanie jego projektem jest tak duże, że jest bardzo prawdopodobne, iż jeszcze przed zakończeniem testów jego system zostanie wykorzystany w budownictwie komercyjnym.Budowa domu i badania na terenie działki w Warznie były możliwe dzięki grantowi, jaki w 2013 r. – współpracu-jąca z naukowcem z Politechniki firma Sewaco, uzyskała z Narodowego Cen-trum Badań i Rozwoju. Projekt wsparło też Centrum Transferu Wiedzy i Tech-nologii Politechniki Gdańskiej.System opracowany przez Krzaczka zdobył wiele nagród na konkursach związanych z innowacyjnością. Choć-by w 2011 r. projekt otrzymał drugą na-grodę w międzynarodowym konkursie „Lafarge Invention Awards”. Został także wyróżniony przez europejskie konsor-cjum KIC InnoEnergy w ramach inicja-tywy Call for Proposals 2014.

źródło: PAP – Nauka w Polsce / www.papnaukawpolsce.pl

NAUKOWO

Teberia 11/2014 29

Page 30: Teberia 41

Pierwszą i podstawowa kwestią, z jaką mierzą się konserwatorzy dzieł sztuki i muzealnicy, jest odpowiedź na pytanie, czy mają do czynienia z autentycznym obrazem danego malarza, czy też z pra-wie doskonałą kopią. Kolejna – co kryje się pod powierzchnią obrazu, być może inny, równie ciekawy? A także – jak wy-

glądały prace nad konkretnym dziełem? Czy były przeróbki, domalowania, jak wyglądał proces malowania? Z jakiego okresu pochodzi obraz? Pytań może być naprawdę wiele, jednak szukanie na nie odpowiedzi jest czasochłonne i angażu-jące finansowo, a w niektórych przypad-kach wciąż niewykonalne.

„Dama z gronostajem” Leonardo da Vinci czy „Modlitwa Św. Franciszka” Cara-vaggia nie mają przed nami tajemnic? Nic bardziej mylnego, jak się okazuje nawet największe dzieła sztuki wciąż jeszcze pozostają do odkrycia. Z pomocą w tropieniu ich sekretów przychodzi fizyka.

Fizyka na tropie tajemnic dzieł sztuki

NAUKOWO

Teberia 11/2014 30

Page 31: Teberia 41

Dlatego w odszyfrowywaniu dzieł sztuki mają pomóc naukowcy z Wydziału Fi-zyki i Informatyki Stosowanej Akade-mii Górniczo-Hutniczej im. Stanisława Staszica w Krakowie. Razem z Muzeum Narodowym w Krakowie, pracują nad nową metodą obrazowania rozkładu pierwiastków zawartych w pigmentach, tworzących dzieła sztuki. Najpierw jed-nak trzeba skonstruować specjalne urzą-dzenie.

Prześwietlamy obraz- Celem naszych działań jest identyfi-kacja pigmentów, które zostały użyte do malowania obrazu. Wierzchnia warstwa jest widoczna, natomiast spodnie war-stwy są ukryte. Typowy problem, który interesuje historyków sztuki dotyczy tego, czy obraz został przemalowany, namalowany na innym obrazie, do tego oczywiście dochodzi sprawa fałszerstw – potwierdza prof. Władysław Dąbrowski z Akademii Górniczo-Hutniczej w Kra-kowie.

Pigmenty używane przez malarzy, mają charakterystyczny dla nich skład pierwiastkowy. Dzięki badaniom, któ-

re wzbudza i mierzy promieniowanie fluorescencyjne o energiach specyficz-nych dla poszczególnych pierwiastków, naukowcy mogą je zobaczyć, a dzięki temu możemy dowiedzieć się, czy pod „Damą z gronostajem” znajduje się inny obraz.

- Widzimy wierzchnią warstwę, obrazu możemy ją bez problemu zbadać. To co poniżej niej, możemy zbadać metodami podczerwieni, tu się jednak kończą me-tody optyczne. Do tego co znajduje się najgłębiej musimy zastosować metodę fluorescencji rentgenowskiej. Naświetla-my obraz promieniowaniem rentgenow-skim, dzięki czemu wzbudzane są fale o długościach charakterystycznych dla danych pierwiastków. Rentgenowskie promieniowanie jest przenikliwe, więc nasz obraz wychodzi spod zewnętrznej warstwy i możemy to zmierzyć naszy-mi detektorami, a na tej podstawie od-tworzyć mapy, czy wręcz kolory obrazu, które są ukryte – mówi prof. Dąbrowski. - Sama technika nie jest nowa, jest znana i stosowana w innych dziedzinach m.in. do badań materiałów biologicznych czy geologicznych. W zastosowaniu do dzieł sztuki – a mogą to być obrazy, ceramika, rzeźby – także jest stosowana, obecnie ma jednak poważne ograniczenia – do-daje.

Czas to pieniądzNaczelną zasadą, jaką kierują się histo-rycy sztuki i konserwatorzy, jest jak naj-mniejsza ingerencja w obraz, a najlepiej żadna. Dlatego tak bardzo potrzebne są metody badań, które są zupełnie bez-pieczne dla dzieł sztuki.

NAUKOWO

Teberia 11/2014 31

Page 32: Teberia 41

Każde duże muzeum posiada wyspe-cjalizowane laboratorium, w którym przeprowadzane są prace nad zbiorami (paryski Luwr ma nawet w swoim labo-ratorium akcelerator cząstek). Metod jest wiele, m.in. analizy chemiczne, jednak żeby je wykonać, należy pobrać próbkę z obrazu, a to już jest poważna ingeren-cja w jego powierzchnię.

- Metody z zastosowaniem promienio-wania rentgenowskiego są właściwie zupełnie nieniszczące, nieinwazyjne, nie dotykają obrazu – wyjaśnia prof. Dąbrowski. - Dawki promieniowania są tak niskie, że również nie wpływają na obraz. Tech-niki, które są do tej pory stosowane i urządzenia komercyjne, które są dostępne do tych celów, polegają z grubsza rzecz biorąc na tym, że wyko-rzystuje się skolimowaną wiązkę promieniowania, o średnicy około milime-tra i punkt po punkcie skanuje się powierzchnię obrazu. Mierzymy wzbu-dzane promieniowanie z danego punku, a po-tem następny, kolejny, i tak dalej. W literaturze są doniesienia o tym, że taką metodą obrazy mie-rzony były przez tydzień, czy przez dziesięć dni.

W Muzeum Narodowym w Krakowie na przeba-danie tą metodą czekać

może nawet kilkaset dzieł sztuki. Przy tak długotrwałym badaniu jednego ob-razu, oznaczałoby to, że całość kolek-cji została by „prześwietlona” dopiero po kilku latach, przy czym potrzebne by było do tego zaangażowanie wielu osób, to zaś przekłada się nie tylko na długi czas pracy, ale i ogromne koszty. Naukowcy szukają więc lepszego roz-wiązania. - Nasza metoda opiera się na takiej sa-mej zasadzie fizycznej, natomiast chce-my wykorzystać innego typu detektor, który został opracowany dla celów fizyki wysokich energii, czyli eksperymentów,

NAUKOWO

Teberia 11/2014 32

Page 33: Teberia 41

które są prowadzone w Europejskiej Organizacji Badań Jądrowych CERN. Jest to detektor pozycjoczuły. Ma on powierzchnię dziesięć na dziesięć cen-tymetrów, czyli możemy nim mierzyć właśnie taki obszar. Takie wymiary nie są sztywnie ograniczone, detektora może być większy lub mniejszy, ale akurat de-tektor o takich wymiarach jest dość sze-roko rozpowszechniony w środowisku fizyki wysokich energii i pasuje znako-micie do naszego zastosowania. W każ-dym razie, daje on znakomite skrócenie czasu pomiaru, który zajmie już nie dni, ale godziny.

Kluczowe bezpieczeństwoJeśli więc chodzi o czas pracy, detektor naukowców z AGH jest z pewnością konkurencyjny wobec technologii, któ-re już znajdują się na rynku. Jest jeszcze jednak kilka kwestii do rozwiązania. Jak mówi prof. Dąbrowski:

Nasz detektor ma swoje ograniczenia w postaci trochę gorszej energetycznej zdolności rozdzielczej, która potrzebna jest do tego, by rozróżnić dwa pierwiast-ki położone blisko siebie. Musimy tę kwestię ulepszyć. Kolejna sprawa, której początkowo nie doceniałem, to pewien bardzo praktyczny aspekt. Nasi koledzy z muzeum uświadomili nam, że urządzenia komercyjne skła-dają się m.in. z głowicy pomiarowej, która musi być w odległości kilku mi-limetrów od obrazu. Głowica się auto-matycznie przesuwa, jedna automatyka zawsze może zawieść, czego oni bardzo się obawiają. Nasze urządzenie mierzy stacjonarnie, z dużego obszaru, jest więc

dużo bezpieczniejsze, co niewątpliwie podnosi atrakcyjność naszego produktu. Do tego, docelowo marzy nam się, by na-szym urządzeniem można było zbadać obraz bez konieczności transportowania go do laboratorium. Transport jakich-kolwiek obrazów to jest ogromny koszt i ryzyko. Są oczywiście takie pomiary wykonywane na synchrotronach, oparte na tej samej zasadzie, jednak wiąże się to z nieprawdopodobnym przedsięwzię-ciem logistycznym.

Projekt AGH przewidziany jest na trzy lata, więc jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, w tym okresie będzie można

NAUKOWO

Teberia 11/2014 33

Page 34: Teberia 41

zacząć już pierwsze testy. Obecnie na-ukowcy już współpracują z muzealni-kami. Ci przygotowali dla nich fantomy obrazów, na podstawie których badano skuteczność i możliwości promienio-wania fluorescencyjnego. Fantomy były przygotowane zgodnie z historycznie używanymi pigmentami. Jak przyznaje prof. Dąbrowski, efekty tych ekspery-mentów były zadowalające. Co jednak ważne, nowa metoda jest tylko jedną z wielu, którą stosują konserwatorzy sztuki – dopiero zestaw metod daje nam pełną odpowiedź. Do tego poza wynika-mi, potrzebna jest także ich szczegółowa analiza.

- Istotne jest, jak nasze wyniki badań można połączyć z innymi – tłumaczy prof. Dąbrowski. – Choćby ze zwykłą radiografią, która także może być opcją w naszym urządzeniu. Ona mówi nam o tym, czy w danym obszarze mamy cięższe czy lżejsze pierwiastki, czy jest

grubsza czy cieńsza warstwa. Nie daje jednak informacji o składzie chemicz-nym obrazu. To wszystko jest ważne do interpretacji, grubość warstwy determi-nuje ilość promieniowania, które docie-ra do naszego detektora. Szczegółowa interpretacja każdego obiektu wymaga indywidualnego podejścia, niewątpliwie jednak dołożenie nowej metody, ujawni do tej pory niewidoczne aspekty dzieł sztuki – dodaje.

Aneta Żukowska

NAUKOWO

Teberia 11/2014 34

Page 35: Teberia 41

NA OKŁADCE

Gimby nie znajo*...? - albo być jak Doogie HowserNa początku lat 90. XX w. dużą popularnością - nie tylko wśród młodzieży - cieszył się amerykański serial telewizyjny „Doogie Howser, lekarz medycyny” (Doogie Howser, M.D.), opowiadający o genialnym chłopcu, który mając ledwie czterna-ście lat zdobywa dyplom Uniwersytetu Princeton i zostaje najmłodszym lekarzem w historii Stanów Zjednoczonych. Serial to oczywiście fikcja, ale nastoletni geniusze trafiają się naprawdę – i to czasem w najbliższym sąsiedztwie. Tylko czy w polskich warunkach mają szansę być jak ów Doogie Howser?

Teberia 11/2014 35

Page 36: Teberia 41

NA OKŁADCE

Zacznijmy od faktów, a te mówią same za siebie - w prestiżowym raporcie konkurencyjności Świa-

towego Forum Ekonomicznego (WEF) „The Global Competitiveness Report 2013-2014” Polska zajęła miejsce 119 na 148 możliwych w kategorii „zdolność kraju do zatrzymania talentu” natomiast w dziedzinie „jakości systemu eduka-cji” przypadła nam lokata 87. A prze-cież z roku na rok przybywa polskich laureatów międzynarodowych olimpiad przedmiotowych – ostatnio przywieź-li do kraju sześć złotych medali, sześć srebrnych i jedenaście brązowych. Nie zawiedli też reprezentanci Polski na Mię-dzynarodowych Mistrzostwach w Grach Matematycznych i Logicznych, którzy zdobyli w tym roku w Paryżu siedem medali, w tym trzy złote. A przecież nie tylko imprezy tej miary są wyznacznikiem wyjątkowych zdolności młodych ludzi.Co prawda mówiąc o geniuszu ma się zwykle na myśli wszelkie wybitne osią-gnięcia w nauce i sztuce, niekoniecznie

jednorazowe i przełomowe. W filozofii nauki i psychologii geniuszem nazywana jest osoba, posiadająca bardzo wysoki poziom ogólnych zdolności poznaw-czych, zdolna do tworzenia oryginalnych koncepcji naukowych, nowych form or-ganizacji społecznej, nowych dzieł arty-stycznych, rewolucyjnych wynalazków technicznych itp. Jak twierdzi dr Michał Chruszczewski, pracownik naukowy Wydziału Psychologii Uniwersytetu Warszawskiego, osoby o wyjątkowych zdolnościach intelektualnych mogą po-siadać odmienny sposób przetwarzania informacji w mózgu, który sprawia, że odbywa się ono nie tylko szybciej ale także wydajniej. Oznacza to, że geniu-sze szybciej niż przeciętni ludzie roz-wiązują zadania i jednocześnie rozwią-zywanie zadań wymaga od ich mózgu mniejszych nakładów energetycznych, przez co wolniej się męczą. Inteligencję często utożsamia się z kreatywnością. Klasyczna definicja mówi, że jest to wy-myślanie czegoś nowego, oryginalnego. Natomiast w powszechnym rozumieniu

Teberia 11/2014 36

Page 37: Teberia 41

NA OKŁADCE

kreatywność jest łączona z twórczością artystyczną. Odwołując się do podsta-wowego rozumienia kreatywności - jako zdolności do tworzenia nowych idei, wy-myślania nowych rzeczy - jest to domena osób wybitnie inteligentnych. W opozy-cji znajduje się aktywność twórcza - ar-tyści są rzadkością wśród osób wybitnie inteligentnych. Prawdziwie kreatywne osoby, które wymyślają coś absolutnie nowego, to jeszcze mniejszy procent osób inteligentnych. W przeważającej mierze osoby inteligentne nie wymyślają niczego nowego, ale umiejętnie korzysta-ją z wiedzy, którą posiadają i są w stanie połączyć to wszystko w efektywne roz-wiązania trudnych problemów. To jest właśnie domena ludzi wybitnie zdolnych.Mówimy więc o zdolnościach wrodzonych, które - obdarzo-ny nimi człowiek, nosi w sobie i które - w sprzyjających oko-licznościach - zostają ujawnione i wykorzystane. Rzecz jednak w tym, by te sprzyjające okoliczności w ogóle miały miejsce.

Self-made man from the USA Bardzo przychylne warunki dla rozwo-ju jednostek wybitnych i wyjątkowych stwarzają Stany Zjednoczone. Szcze-gólną uwagę zwraca się tam bowiem na kwestie, w jaki sposób geniusz może przyczynić się do wzbogacenia wspól-nego dorobku społeczeństwa, a ludzie obdarzeni niezwykłym umysłem budzą powszechny podziw, stając się często bo-haterami wytworów kultury popularnej. Filmy „Rain Man” „Forrest Gump”, czy „Piękny umysł”, a także seriale (Wzór,

Dr House, czy wspomniany już Doogie Howser lekarz medycyny), odniosły ogromny sukces, nie tylko w Ameryce, ale i na całym świecie. Zainteresowanie amerykańskiej publiczności podobną tematyką potwierdza silne przywiąza-nie do kultu jednostki i związane z tym szanse dla licznych utalentowanych ludzi z całego świata.Z pewnością związane jest to z filozofią, dominującą w USA, a obejmującą dwa główne nurty - indywidualizm i trans-cendentalizm. Jest to istotne o tyle, że właśnie one określały jednostkę celem samym w sobie oraz traktowały o tym, jak powinien wyglądać jej rozwój, także

w kwestii intelektualnej.Jak powszechnie wiadomo to w Stanach Zjednoczonych wykształcił się i utrwalił wi-zerunek self-made man’a, propagowano ideał rozwo-ju jednostki„od pucybuta do

milionera”i fenomen american dream. Dlatego ponadprzeciętne umie-jętności oraz wiedza stały się tam wy-miernymi wartościami. W rezultacie, dziś nietuzinkowy umysł made in the USA w znakomitej większości skazany jest na sukces.Istotną rolę w wynajdywaniu osób, ma-jących predyspozycje, by w przyszłości zostać wybitnymi uczonymi, pełni ame-rykański system szkolnictwa, notabene często krytykowany w Europie za niski poziom kształcenia. Mimo, że ucznio-wie na tle swoich europejskich kolegów wypadają bardzo słabo podczas spraw-dzających wiedzę egzaminów, to właśnie tamtejszy system wykształcił wielu zna-komitych naukowców.

Teberia 11/2014 37

Page 38: Teberia 41

Nie bez znaczenia są tu liczne stypen-dia federalne i prywatne dla szczegól-nie uzdolnionych (np. Gates Millenium Scholars Program, Merit–based Scholar-ship). Jednak – co ważniejsze - system stypendialny w USA wychodzi naprze-ciw zdolnym jednostkom z całego nie-mal świata. Dla wybitnie uzdolnionych w dziedzinie nauki, biznesu czy sztuki stworzona została nawet specjalna wiza - O-1. Dlatego właśnie, obecnie prawie każdy słynny wynalazca i szanowany uczony ma amerykańskie obywatelstwo, mimo że urodzili się poza USA, a pośród laureatów Nagrody Nobla do roku 2004 w dziedzinach takich jak fizyka, chemia, medycyna, najwięcej - aż 225, jest oby-wateli amerykańskich. Dla porównania Wielka Brytania, plasująca się na drugiej pozycji poszczycić się może 76 noblista-mi w tych dziedzinach. Widać zatem wy-raźnie, że inne kraje pod tym względem dzieli od USA przepaść...Promowanie wybitnych umysłów wyni-ka również z faktu, że rozwój nauki ściśle powiązany jest z rozwojem cywilizacyj-nym oraz technologicznym.

Dlatego Amerykanie kładą nacisk na rozwój zainteresowań, talentów oraz umiejętności nawet u najmłodszych oby-wateli, wiedząc doskonale, że przyniesie to nie tylko satysfakcję, ale i przeliczalny i bardzo konkretny zysk.

Geniusz made in PolandPonieważ osoby o wyjątkowych zdolno-ściach rodzą się w każdej części świata – statystycznie oczywiste jest, że w Pol-sce również. I choć w ilości przyznanych Nagród Nobla z fizyki, chemii czy me-dycyny jesteśmy na razie daleko, dale-ko za USA – międzynarodowe sukcesy młodych polskich naukowców są coraz liczniejsze.Na początek warto przywołać postaci Joanny Jurek i Jerzego Szuniewicza - lau-reatów konkursu E(x)plory i festiwalu młodych naukowców Intel ISEF w Los Angeles. Joanna Jurek jest siedemnasto-latką i zajmuje się… nanotechnologią w medycynie, a ściślej badaniem, jak nanomateriały mogą pomóc w trans-porcie leków wewnątrz organizmu. Jej badania skupiły się na doksorubicynie,

Joanna Jurek Jerzy Szuniewicz

NA OKŁADCE

Teberia 11/2014 38

Page 39: Teberia 41

stosowanej przy leczeniu nowotworów, której zadaniem jest zwalczać komór-ki - oczywiście głównie nowotworowe. Ale ponieważ doksorubicyna nie jest selektywna - niszczy wszystko wokół. Ideałem byłoby więc dostarczyć lek prosto do nowotworu. Dzięki pracy tej młodej badaczki dziś można już, korzy-stając z nanorurek, dostarczać lek wprost w miejsce objęte nowotworem i dopiero tam go uwalniać. Z kolei Jerzy Szuniewicz – rówieśnik Joanny - pracuje nad przesyłaniem in-formacji tak, by transfer był bezpieczny. W związku z tym opracował metodę, pozwalającą łatwiej wykorzystywać praktycznie tzw. splątanie fotonowe - między innymi dzięki wykorzystaniu algorytmów genetycznych. O swojej pracy opowiada tak: - „Przyjrzałem się pojedynczym fotonom, które są ze sobą splątane. Jeśli określi się stan jednego z nich, to natychmiast pozna się też stan drugiego. I to niezależnie od odległości, w jakiej się znajduje. Połączenie między nimi jest szybsze niż prędkość światła. Dzięki temu możemy sprawdzić zdalnie, czy nikt nie ingerował w nasz klucz, któ-ry przy pomocy takich splątanych foto-nów został zabezpieczony. Daje nam to całkowitą pewność, że transfer jest bez-pieczny. Jednak proces zabezpieczania odbywa się bardzo wolno, głównie dla-tego, że trudno jest zmusić pojedyncze fotony, by weszły do światłowodu, któ-rym mają pokonać dużą odległość. I ja, w moim projekcie, skupiłem się właśnie na zwiększeniu wydajności tego wpro-wadzania elektronów do światłowodu. Wykorzystałem do tego algorytmy ge-netyczne i osiągnąłem potężny sukces.

Moja metoda jest o 250 procent lepsza od stosowanej powszechnie ręcznej optymalizacji...”Ale niezaprzeczalny talent Jerzego Szu-niewicza, choć jest zjawiskiem wyjątko-wym, to jednak nie odosobnionym.Kolejnym ciekawym przykładem nie-tuzinkowego umysłu jest także Kasia Chrapko - wszechstronnie uzdolniona 14-letnia gimnazjalistka z Niska na Pod-karpaciu. Ta młoda osoba skonstruowała sprzęt, dzięki któremu można usłyszeć ludzkie organy. Użyła do tego znane już od lat wynalazki: oscyloskop, mikrofon i lekarski stetoskop. Urządzenie pozwala wychwycić falę dźwiękową wydawaną np. przez trzustkę czy wątrobę. – Każdy z tych organów pracuje na określonej częstotliwości. Jeśli jest chory, będzie wysyłał inny sygnał – wyjaśnia Kasia. Jak zaznacza, maszyna może go pobudzić do właściwej pracy i w ten sposób wspoma-gać leczenie. To dopiero pomysł i wstęp do wieloletnich badań. – Dla mnie to cel, bo marzę aby zostać w przyszłości lekarzem – opowiada Kasia Chrapko.

Kasia Chrapko

NA OKŁADCE

Teberia 11/2014 39

Page 40: Teberia 41

Bartłomiej Błeszyński siedemnastoletni wynalazca ze Szczecina skonstruował sterowane sygnałami z mięśni szkieleto-wych mechaniczne ramię, wzmacniające siłę operatora. Tego rodzaju ramię mo-głoby być częścią egzoszkieletu czynią-cego ze zwykłego człowieka kogoś na kształt Iron Mana. O swoim wynalaz-ku mówi po prostu: - Postanowiłem, że moje urządzenie będzie alternatywą dla urządzeń, które kosztują dziesiątki tysię-cy złotych. Udało mi się skonstruować analogiczną rzecz, której koszt wynosi około 50 złotych.Ciekawym eksperymentem wykazali się Estera Jurczyk i Jakub Pal – uczniowie II LO w Słupsku – którzy zaprojektowali i zbudowali tanią i dostępną dla amato-rów sondę stratosferyczną, wyposażo-ną w aparat cyfrowy. Sonda osiągnęła wysokość 26 kilometrów, cały czas ro-biąc zdjęcia, po czym na sygnał z ziemi kapsuła sondy z aparatem oddzieliła się i wylądowała na spadochronie. Już w trzy minuty później udało się ją odna-leźć. Autorzy planują dalsze badania.

Dominik Madej z Grabowa nad Pilicą – uczeń II LO w Warszawie - usprawnił reakcje karbonylowania aniliny. Dzięki zastosowaniu palladowego katalizato-ra udało się nie tylko znacznie obniżyć niezbędną do zajścia reakcji temperatu-rę oraz ciśnienie, ale także kilkakrotnie skrócić jej czas. Powstające aromatyczne moczniki mają szerokie zastosowanie w przemyśle chemicznym - na przykład do produkcji żywic syntetycznych i le-karstw.Z kolei Wrocław może poszczycić się nastoletnimi mistrzami matematyki na międzynarodowym poziomie. 19-letni Maciej Dulęba, wielokrotny uczestnik mistrzostw w Paryżu i ich tegoroczny zwycięzca, od najmłodszych lat przeja-wiał zdolności matematyczne, rozwią-zując zadania na wyższym poziomie niż jego koledzy. Rodzice zapisali go także na szachy, by rozwijać u niego zdolność logicznego myślenia.18-letni Tomek Skalski w świat matematyki został wcią-gnięty przez rodziców. Obaj przyznają, że mają niezwykły talent. Podkreślają jednak, że połączyli go z wytrwałym samodoskonaleniem. Ale choć obaj mają na swoich kontach sukcesy krajo-we i międzynarodowe, podkreślają, że zwycięstwo nie jest najważniejsze. Obaj krzywią się na pytanie, czy nazwaliby siebie geniuszami.Kreatywność młodych ludzi przejawia się w naprawdę różnych, czasem zu-pełnie niezwykłych, aspektach. Joanna Olszewska z Korzybia i Adrianna Wąsiń-ska ze Słupska opracowały... tzw. „torbę bezpieczeństwa” – Lucidus saccus v.1.2 - która wyposażona jest w - ładowaną energią słoneczną z zewnętrznej baterii -

Bartłomiej Błeszyński

NA OKŁADCE

Teberia 11/2014 40

Page 41: Teberia 41

latarkę oświetlającą wnętrze, lokalizator GPS, alarm przeciwkradzieżowy oraz kieszonkę - klatkę Faradaya, chroniącą zbliżeniowe karty kredytowe czy pasz-porty biometryczne. Dzięki zaczepom z samozwijaczami maleje ryzyko zagu-bienia drobnych przedmiotów. Podczas przeprowadzonego w macierzystym liceum oraz na ulicy sondażu torebka spotkała się z dobrym przyjęciem. Po-dobnie oprzyrządowaną, choć większą i mniej kolorową torbę proponują także mężczyznom.Równie egzotyczną, ale całkiem odmien-ną problematyką zajmował się Andrzej Żak z Warszawy, finalista Konkursu Prac Młodych Naukowców UE (EUCYS 2014). To prestiżowy i bardzo trudny konkurs organizowany przez Komisję Europejską dla uczniów, którzy zajmują się nauką naprawdę na poważnie. Ten młody badacz zajmował się wpływem języka polskiego na - zagrożony wymar-ciem – zachodniogermański etnolekt „wymysioeryś” - czyli tzw. język wila-mowski, używany w jedynej miejscowo-ści na świecie - w Wilamowicach - przez około 50 osób. Po II wojnie zakazano posługiwania się tym językiem, co do-prowadziło do przerwania przekazu międzypokoleniowego. Dziś Andrzej Żak, dzięki swojej pracy, usiłuje odkryć ten etnolekt na nowo.W zacnym gronie młodych polskich ge-niuszy i wynalazców nie może zabraknąć muzyka. To dwunastoletni dziś Igor Fa-lecki, który zasłynął już jako czteroletni genialny perkusista. Wystąpił w wielu telewizjach świata – m.in. w CNN, ABC, CBS, MTV, czy CANAL+, obecny jest także w mediach internetowych, dzięki

czemu jego talent mogło podziwiać do-tychczas ok. 200 milionów ludzi na ca-łym świecie. Igor zdobył także uznanie środowiska perkusistów. Jego popular-ność zaowocowała kontraktami z pro-ducentami sprzętu muzycznego, a jedna z firm wydała limitowaną wersję pałek do perkusji z autografem Igora. W latach 2006 - 2008 czytelnicy magazynu „Top Drummer” wybierali go Perkusistą Roku w kategorii Nowa Nadzieja.Miarą sukcesów polskich nastolatków są oczywiście międzynarodowe olimpiady, w których udział biorą reprezentacje z całego świata. W tym roku jeden z Po-laków okazał się w swojej dyscyplinie najlepszym z najlepszych. Był to Mi-łosz Mazurkiewicz-Dubieński, który nie miał sobie równych w olimpiadzie z lingwistyki matematycznej (dział ję-zykoznawstwa, który do swoich badań wykorzystuje metody matematyczne). Inni uczestnicy międzynarodowych olimpiad też dają powody do dumy - w medalowej klasyfikacji wszech cza-sów młodzi Polacy znajdują się obecnie

Igor Falecki

NA OKŁADCE

Teberia 11/2014 41

Page 42: Teberia 41

w ścisłej czołówce - w chemii zajmują już piąte miejsce na świecie, a w informatyce znajdują się w pierwszej czwórce - tuż za plecami Chin, Rosji i USA.Wszystko to brzmi i wygląda świetnie - genialny umysł, ciekawe pomysły, pasja i zaangażowanie. Co łączy ich wszyst-kich? Często indywidualny tok naucza-nia, czasem opieka fundacji... A co na to polska szkoła? Czy system edukacyj-ny jest gotowy dziś poprowadzić tych utalentowanych młodych ludzi, czy też zdani są na samych siebie?

Szkoła made in Poland Już kilkadziesiąt lat temu swoją opinię na temat skuteczności edukacji wygłosił Albert Camus, twier-dząc że „szkoła przygotowuje dzieci do życia w świecie, który nie istnieje”. Mamy XXI wiek, a to samo można powiedzieć o systemie szkolnictwa w Pol-sce. Trafnie ujęła to prof. dr hab Dorota Klus-Stańska – specjalist-ka, zajmująca się badaniem procesów i mechanizmów kształcenia w szkołach podstawowych oraz generowanych przez nie barier w rozwoju uczniów - “szkoła jest skansenem, nie tylko nie zapewnia-jącym nabywania kompetencji do ra-dzenia sobie we współczesności, a wręcz pielęgnującym kompetencje bezużytecz-ne, autodestrukcyjne wobec jednostki i społeczeństwa.” Istotnie, obecny system edukacji powstał na potrzeby gospodar-ki industrialnej ubiegłych wieków i zda-je się zupełnie nie zauważać, że świat zmienił się diametralnie i to na wielu płaszczyznach. Michał Pasterski – zna-ny trener rozwoju osobistego – wskazu-

je liczne błędy w założeniach systemu szkolnictwa, powielane przez kolejne pokolenia pedagogów. Jednym z nich jest niszczenie kreatywności młodego człowieka.Działania te przejawiają się między in-nymi w odbieraniu uczniom prawa do popełniania błędów, w myśl zasady – kto popełnia błędy jest złym uczniem, podczas gdy to właśnie błądzenie jest głównym motorem odkrywania świa-ta. Tymczasem piętnowanie błędów – według Pasterskiego - paraliżuje dzieci przed jakimkolwiek działaniem. Wiąże się z tym oczywiście system oceniania. Staje się ono celem samym w sobie,

ucząc dzieci nie współpracy, lecz rywalizacji między sobą.Uczeń wie zatem, że nie może popełniać błędów, bo zostanie źle oceniony. Dlatego, zamiast samodzielnie myśleć, stara się spełniać oczekiwania innych.

Najlepszym przykładem jest matura, podczas której uczeń musi ide-alnie wpasować się w określony klucz, który określa jaka interpretacja zada-nia jest prawidłowa, a jaka nie. Twórcze pomysły uczniów są więc krytykowane przez nauczycieli, którzy - w sporej więk-szości – sami od dawna tkwią bezpiecz-nie w ścisłych schematach. Co oczywiste - takie podejście upośledza umiejętność poszukiwania kreatywnych i oryginal-nych rozwiązań, zabija innowacyjność i zdolność do twórczego rozwiązywania codziennych problemów.Zresztą głosy, że polski system eduka-cji wymaga gruntownej reformy, jeśli nie rewolucji, słychać już od dawna. O tym, że dzieci faszeruje się zbyt dużą

NA OKŁADCE

Teberia 11/2014 42

Page 43: Teberia 41

dawką zupełnie niepotrzebnej wiedzy, nieprzydatnymi regułkami, że kanon lektur szkolnych jest nudny i przesta-rzały, a matematyka za trudna, słyszymy od dekad. Co zabawne - nie brakuje też głosów, że kiedyś to były prawdziwe wy-magania, a teraz programy nauczania równa się w dół i dostosowuje do najsłabszych, a absolwenci i maturzyści wychodzą ze szko-ły niedouczeni. Faktem jest, że szkoła pomija kompetencje, które przyszłym dorosłym będą niezbędne do funkcjonowania we współczesnym świecie. Zdaniem Mi-chała Pasterskiego, w obrębie nauczania powinny znaleźć się takie przedmioty jak : inteligencja emocjonalna, inteligencja finansowa, budowanie relacji i związ-ków, komunikacja międzyludzka, przed-siębiorczość, rozwiązywanie problemów, dbanie o ciało, dbanie o zdrowie, me-dytacja, planowanie przyszłości, zarzą-dzanie czasem i wiele, wiele innych. Być może to słuszna koncepcja, ale trudno poprzeć się wrażeniu, że i w tej propozy-cji wciąż nie ma miejsca na odkrywanie i szlifowanie przez system wyjątkowych talentów. Bo, co warto zauważyć przede wszystkim, współczesna szkoła zdaje się nie dostrzegać, że każde dziecko – po-dobnie jak dorosły - ma swój własny sposób uczenia się, rozumienia świata, zapamiętywania informacji, a w związ-ku z tym każdy uczeń powinien mieć indywidualną ścieżkę rozwoju, zaprojek-towaną tak, aby pozwalała ona rozwijać talenty i najważniejsze umiejętności.Ale zmiana systemu – o ile w ogóle jest możliwa – jest działaniem żmudnym i długotrwałym. Tymczasem wybitne

jednostki funkcjonują obok nas - tu i te-raz. Czy w kraju nad Wisłą mają szansę być jak Doogie Howser?Według prof. Krzysztofa Diksa z Uni-wersytetu Warszawskiego, to państwo powinno zwracać szczególną uwagę na najzdolniejszych olimpijczyków, bo jego

zdaniem to właśnie oni będą odpowiadać za budowanie pol-skiej przyszłości. Świetnie po-wiedziane. Ale doświadczenie uczy, że zwrot ‘państwo powin-no...’, często pozostaje po prostu semantycznie pusty. Zwłaszcza,

że choć Ustawa o szkolnictwie przed-szkolnym przewiduje kilka rozwiązań dla uzdolnionych uczniów (konkursy i olimpiady, indywidualny tok naucza-nia i indywidualny program nauczania), z tych rozwiązań korzysta bardzo mało osób, głównie dlatego, że nie ma o nich żadnej szerszej informacji.Miast liczyć na owo „państwo” war-to przyjrzeć się działalności instytucji powołanych do opieki nad wybitnymi jednostkami. Do takich należy bez wąt-pienia Stowarzyszenie Mensa Polska, które zainicjowało ogólnopolski program „Zdolne dzieci w szkole”. Alina Rybał-towska – członkini Mensa Polska i koor-dynatorka tego programu opowiada, że obejmuje on trzy działania. Pierwszym, najbardziej rozwijanym, jest „Akademia Mensy”. Są to zajęcia dla dzieci w piątej klasie szkoły podstawowej. Ten wiek zo-stał wybrany ze względu na to, że 80% zdolności ludzi kształtuje się do 12. roku życia. „Akademia Mensy” to cykl ponad 10 zajęć z różnych dziedzin, nie tylko na-uki, ale także rozwoju osobistego. Mają one na celu przede wszystkim poszerza-

NA OKŁADCE

Teberia 11/2014 43

Page 44: Teberia 41

nie horyzontów i rozwijanie intelektu, więc skupiają się głównie na inteligencji, a nie na rozwijaniu konkretnych zainte-resowań czy wspieraniu uczniów, którzy się dobrze uczą. Drugim działaniem jest wsparcie nauczycieli, polegające na do-starczeniu prostych i efektywnych roz-wiązań, które można stosować na lekcji, bez względu na przedmiot czy poziom nauczania. Trzecim działaniem jest pro-wadzenie strony internetowej, która w przyszłości ma zostać centrum wiedzy o inteligencji i zdolnych dzieciach. Są tam artykuły i książki o zdolnych dzie-ciach oraz instytucje, które zajmują się dofinansowywaniem i wspieraniem róż-nych zdolności na poziomach regionalnym i ogólnopolskim. Program Mensy obejmuje tak-że dzieci, które niekoniecznie osiągają bardzo dobre wyniki w nauce, ale w jakiś sposób wyróżniają się konkretnymi cechami. Program działa, pracują również liczne fundacje, spośród których warto wy-mienić chociażby Krajowy Fundusz na rzecz Dzieci – działający od ponad 30 lat. Jego hasłem jest przewrotne „Najlepiej pomagać najlepszym!” Przez program przeszło ponad 5000 młodych utalen-towanych Polaków, dziś znakomitych naukowców, lekarzy, malarzy, muzyków, pisarzy, poetów. Jego podopiecznymi są także niektórzy bohaterowie niniejsze-go artykułu. Program pomocy wybitnie zdolnym to całoroczny cykl bezpłatnych zajęć z różnych dziedzin i różnorakie do-datkowe formy pomocy merytorycznej. To zarówno dostęp do laboratorium, jak i pieniądze w postaci grantu, ale przede

wszystkim możliwość dostania się do grupy badawczej i pracować pod nad-zorem specjalisty.

Primum non nocereBo prawda jest taka, że w dzisiejszym świecie nawet geniusz niewiele wskóra sam. Jan Gmurczyk - ekonomista, ana-lityk Instytutu Obywatelskiego – wska-zuje, że gospodarka innowacyjna to me-chanizm nadzwyczaj złożony, a wysoki poziom kapitału ludzkiego to tylko je-den element skomplikowanej układanki. Ważnym spoiwem jest kapitał społeczny, którego w Polsce brakuje. Można spy-tać, czy w polskich szkołach kształtuje

się w zadowalającym stopniu umiejętność współpracy? Bo przecież stworzenie innowa-cyjnego produktu wymaga po-łączonego wysiłku wielu osób – inżynierów, marketingow-ców, menedżerów, logistyków,

specjalistów od promocji. Ważnym problemem jest także to, na ile polska gospodarka jest w ogóle gotowa, by stworzyć miejsca pracy dla osób uta-lentowanych lub dobrze wykształconych. Skala emigracji młodzieży pośrednio sugeruje, że nie wszyscy mogą znaleźć w Polsce przestrzeń, która odpowiada-łaby ich ambicjom lub umiejętnościom. Tymczasem w erze gospodarki opartej na wiedzy oraz w świetle zmian demo-graficznych, każda decyzja o wyjeździe na stałe jest dla kraju niepowetowaną stratą. Nasi młodzi geniusze nie mają co do tego złudzeń, ale ich odpowiedzi na pytanie o wybór miejsca studiów i przyszłej pra-cy wcale nie są jednoznaczne.

NA OKŁADCE

Teberia 11/2014 44

Page 45: Teberia 41

Joanna Jurek myśli co prawda o wyjeź-dzie do Szkocji, gdzie znalazła kierunek biomedical science - studia medyczne, ale ustawione pod kątem badań klinicz-nych. Ale rozważa także Warszawę lub Kraków. Jak twierdzi – „wybór będzie trudny. Dla mnie to nie jest kwestia prestiżu miejsca, tylko tego, czego się mogę nauczyć. Jeśli ktoś od dawna myśli o wyjeź-dzie - wyjdzie. Ale w Polsce już otwiera się instytuty, które są lepsze niż te w Stanach. Więc bez problemu można tu zostać i pracować”. Z kolei Jerzy Szuniewicz swój wybór uzależnia od kierunku studiów. „Medycyna jest tu jedną z najlepszych na świe-cie. Ale w mojej dziedzinie w innych krajach, na przykład w Niemczech i USA, są lepsze metody kształcenia. Większy nacisk kładzie się praktyczną stronę uczenia, jeszcze w czasie studiów można mieć konkret-ne wyniki naukowe. Więc nie wiem, jak będzie”. Ale zaraz dodaje „Dziś nauka nie jest lokalna. Nie odbywa się w jednym kraju. Wszystko działa wspólnie, mogę zacząć badania na jednym kontynencie i kontynuować na innym. A potem wrócić tam, gdzie zacząłem”. Co zatem zrobić, aby rzeczywiście było do czego wracać? Co zrobić, by nie trze-ba było wyjeżdżać? Konieczne wydają się reformy zmierzające do większego uwolnienia potencjału obywateli – ich kreatywności, przedsiębiorczości, umie-jętności wspólnego działania itp.

Trudno o lepszą zachętę do podobnych działań niż znakomite wyniki polskich uczniów na tle zagranicznych rówieśni-ków.Jaka powinna być więc rola szkoły? Alina Rybałtowska z Mensy Polska, podkre-śla że szkoła nie tyle powinna pomagać,

co nie przeszkadzać. Niestan-dardowe zachowania dziecka, które realizuje coś ponad pro-gram nauczania albo zadaje dużo pytań, są odbierane jako nieposłuszeństwo, podważanie autorytetu oraz zaburzanie bie-gu lekcji. Nauczyciele błędnie uważają, że niepedagogiczne byłoby, gdyby jakiś uczeń był traktowany inaczej niż pozo-stali. Ale prawda jest taka, że jesteśmy różni i niwelowanie tych różnic jest krzywdzeniem. Zatem należy postulować, aby wymagania względem uczniów uzdolnionych były adekwatne do ich możliwości oraz nie po-wstrzymywały ich twórczego potencjału. Czy to wystarczy? Z pewnością

nie za szkodzi. Ale każdy sukces wymaga dużych nakładów pracy własnej, odwa-gi, uporu i wielu, wielu cech, które wa-runkują powodzenie nie tylko rozwoju geniuszu, ale każdego przedsięwzięcia. Jeszcze do niedawna pokutowało powie-dzenie „siedź w kącie, a znajdą cię.” To właśnie postawa, przez którą oczeku-jemy, że to szkoła czy system edukacji, ma obowiązek wyłowić talent i wesprzeć dalszy rozwój. Pewnie tak jest. Ale gdyby nie odwaga i upór, z którymi bohatero-wie naszego artykułu walczyli o swoje,

NA OKŁADCE

Teberia 11/2014 45

Page 46: Teberia 41

NA OKŁADCE

nic by nie osiągnęli. Dla Joanny Jurek poszukiwania na własną rękę były pod-stawą. „Kiedy szukałam recenzji tego, co robię i pomocy u naukowców z zagrani-cy, potrafiłam wysłać codziennie ponad 20 e-maili do ludzi, których kompletnie nie znałam, ale których profil naukowy odpowiadał moim badaniom. Na drugi dzień zdarzało się, że miałam jedną lub dwie odpowiedzi i byłam bardzo szczę-śliwa, bo nie zawsze ktokolwiek odpo-wiadał. A ci, którzy to zrobili, byli często bardzo zaskoczeni - pracują po 20 czy 30 lat w tym zawodzie i po raz pierwszy zdarzyło się im, by ktoś taki do nich na-pisał. Czyli trzeba dużo pomysłowości i tego, by zamiast widzieć problemy - dostrzegać okazje” - podsumowuje. A szkoła? No cóż – „Nigdy nie pozwoli-łem mojej szkole stanąć na drodze mojej edukacji” powiedział Mark Twain. I – między nami mówiąc - bardzo dobrze na tym wyszedł.

Dominika Bara

* Gimby nie znajo – hasło popularnych memów internetowych, sugerujące,

że gimnazjaliści (gimby) są zbyt mło-dzi, by móc o czymś wiedzieć lub czegoś doświadczyć.

Źródła: http://nauka.newsweek.pl; http://www.mojestany.pl; http://weekend.gazeta.pl; http://michalpasterski.pl/

Teberia 11/2014 46

Page 47: Teberia 41

W poniedziałek, 3 listopada 2014, nastąpiło oficjalne uru-chomienie produkcji energii

elektrycznej i ciepła w wysokosprawnej kogeneracji w blokach gazowo-parowych w Polkowicach i Głogowie. Praca bloków pokryje około jednej czwartej zapotrze-bowania KGHM na energię elektrycz-ną i pozwoli zmniejszyć emisję gazów cieplarnianych do atmosfery o 40 proc. w stosunku do emisji z konwencjonal-

nych źródeł opalanych węglem.Bliźniacze bloki w Polkowicach i Głogo-wie opalane są gazem ziemnym zaazoto-wanym, pochodzącym z lokalnego złoża w Kościanie. Blok w Polkowicach będzie produkował około 300 tys. MWh ener-gii elektrycznej i około 1 mln GJ ciepła rocznie, natomiast blok w Głogowie – około 250 tys. MWh energii elektrycznej i około 800 tys. GJ ciepła. Bloki pracują w wysokosprawnej kogeneracji, co ozna-

Oddane do użytku bloki gazowo-parowe w Polkowicach i Głogowie pozwolą KGHM na zabezpieczenie około 25% zapotrzebowania na energię elektryczną. Działania te pozwolą na stopniowe uniezależnianie się od rosnących na rynku cen energii elektrycznej oraz zapewnienie gwarancji dostaw.

KGHM stawia na niezależność energetyczną

PREZENTACJE

Teberia 11/2014 47

Page 48: Teberia 41

cza, że energia elektryczna i ciepło wy-twarzane są w ramach jednego procesu technologicznego. Pozwala to znacząco zmniejszyć zużycie paliw, a tym samym obniżyć koszty pozyskania energii oraz ograniczyć oddziaływanie na środowisko naturalne.– Produkcja energii elektrycznej na własne potrzeby jest z punktu widzenia KGHM jednym z kluczowych prioryte-tów biznesowych. Rocznie KGHM zuży-wa ok. 2,5 TWh energii elektrycznej, co stanowi 2 proc. zapotrzebowania Polski na energię. Naszym celem jest zabezpie-czenie dostaw energii elektrycznej z wła-snej produkcji dla głównego ciągu tech-nologicznego KGHM. Produkcja energii z własnych źródeł pozwala ograniczyć koszty jej pozyskania m.in. poprzez dy-wersyfikację dostaw, a tym samym czę-ściowo uniezależnić się od cen rynko-wych energii. Co ważne, przyjęty przez KGHM kierunek działań w obszarze energetycznym wspiera realizację celów polskiej polityki energetycznej – powie-dział Herbert Wirth, prezes KGHM.

Bloki w Polkowicach i Głogowie to kolej-ne elektrociepłownie KGHM podłączone do systemu ciepłowniczego Energetyka Sp. z o.o. Ciepło wytwarzane w należą-cych do Energetyki elektrociepłowniach Lubin, Polkowice, Głogów i Legnica ma łączną osiągalną moc 559,4 MWt, zaś energia elektryczna ma łączną zainsta-lowaną moc 100,3 MWe. Nowe bloki gazowo-parowe zwiększą moc cieplną Energetyki o ponad 7 proc., zaś moc elektryczną – aż o 42 proc. Wytworzone w nich ciepło będzie zużywane zarówno na potrzeby KGHM, jak i komunalnych systemów ciepłowniczych Polkowic, Lubina i Głogo-wa. Oba bloki zwiększą także bezpieczeństwo systemów energe-tycznych oddziałów ZG Polkowice-Sie-roszowice, ZG Rudna oraz HM Głogów poprzez zapewnienie możliwości zasi-lania wyspowego. W przypadku prze-rwy w dostawach energii z Krajowego Systemu Energetycznego, KGHM będzie mógł samodzielnie uruchomić własne zasilanie. – Ta inwestycja to nie tylko dywersyfikacja działalności spółki, ale

PREZENTACJE

Teberia 11/2014 48

Page 49: Teberia 41

przede wszystkim podniesienie jej bez-pieczeństwa. Możliwość wykorzystania elektrociepłowni jako awaryjnego źródła zasilania dla obiektów podstawowych KGHM jest nie do przecenienia z punk-tu widzenia bezpieczeństwa górników i podtrzymania pracy głównych proce-sów technologicznych. Jednak oprócz korzyści dla spółki i jej pracowników nowe bloki wpisują się także w działal-ność państwa jako gwaranta bezpieczeń-stwa energetycznego kraju. Dzieje się tak dzięki zastosowaniu rodzimego paliwa gazowego, co przekłada się na tak ważną dla Polski dywersyfikację struktury wy-twarzania energii finalnej – powiedział Włodzimierz Karpiński, Minister Skarbu Państwa.Energetyka Sp. z.o.o. pełni funkcję opera-tora bloków należących do KGHM. Spół-ka, będąca częścią Grupy Kapitałowej KGHM Polska Miedź S.A., jest jednym z największych przedsiębiorstw ciepłow-niczych na Dolnym Śląsku. Zajmuje się produkcją, przesyłem oraz dystrybucją ciepła i energii elektrycznej; produku-je również oraz dystrybuuje wodę pitną i przemysłową, odprowadza i oczyszcza ścieki, unieszkodliwia odpady oraz upra-wia rośliny energetyczne. Energetyka obejmuje swoim zasięgiem duże miasta,

takie jak Legnica, Lubin, Głogów i Po-lkowice, a także gminy Rudna, Warta Bolesławiecka, Złotoryja, Chocianów, Jerzmanowa i Żukowice.– Nasza spółka zaopatruje w media ener-getyczne oraz zarządza gospodarką wod-no-ściekową KGHM. Zabezpiecza także potrzeby ciepłownicze większej części regionu Zagłębia Miedziowego. Każdego dnia z naszych usług korzystają tysiące odbiorców biznesowych, indywidual-nych oraz instytucjonalnych. Włączenie nowych bloków do systemu ciepłowni-czego Energetyki jest potwierdzeniem naszych wysokich kompetencji w pro-dukcji energii i zaufania w partnerskiej współpracy z KGHM – powiedział Adam Witek, prezes Energetyki.Generalnym wykonawcą bloków było Konsorcjum firm Energoinstal S.A. i Elektrobudowa S.A. Każdy blok składa się z dwóch turbozespołów gazowych, dwóch kotłów odzyskowych oraz tur-bozespołu parowego wykorzystującego energię cieplną w parze do wytworzenia energii elektrycznej. Nakłady poniesione przez KGHM na budowę bloków, wraz z konieczną modernizacją infrastruk-tury oddziałów, wyniosły 523 mln zł. Zwrot z inwestycji dla tego typu instalacji jest wspierany przez gwarantowany do roku 2018 system wsparcia skierowany do podmiotów wytwarzających energię elektryczną w wysoko-sprawnej kogene-racji spalających paliwa gazowe.

źródło: KGHM

PREZENTACJE

Teberia 11/2014 49

Page 50: Teberia 41