Upload
lyxuyen
View
222
Download
0
Embed Size (px)
Citation preview
Ulica, zaułki, galeriei inne lokale ul. Tarczyńskiej
na odcinku od pl. Zawiszy do ul. Niemcewicza
16 maja 1999
2
ORGANIZATOR
Fundacja „SZTUKA ŻYCIA”
Fundacja im. Mirona Białoszewskiego
WSPÓŁPRACAStowarzyszenie Pisarzy Polskich Związek Literatów Polskich Towarzystwo Przyjaciół Ochoty Biblioteka m.st. Warszawy
Dzielnicy Ochota Ośrodek Kultury Ochoty Dom Kultury Rakowiec Galerie: Anny i Wojtka Zbytniewskich „Na Tarczyńskiej”, „Myśliwska” Księgarnia „Hiszpańska” Kwiaciarnia „Altana Kwiatów” Kawiarnia
„Bugatti” Spółdzielnia Hale Banacha Hotel „Jan III Sobieski”
AREOPAG „Mironaliów”Jan Zdzisław Brudnicki, Maria Choińska, Wanda Chotomska, Agnieszka Czerniak, Janusz Furtak, Helena Gąsiorowska,
Elżbieta Jakubowska, Zbigniew Jerzyna, Waldemar Lach, Izabela Malec, Anna Sobolewska, Tadeusz Sobolewski
Lech Emfazy Stefański, Zofia Umerska, Grażyna Zaczek, Anna Zbytniewska, Wojciech Zbytniewski , Janusz Zieliński
Redakcja: Helena GąsiorowskaOpracowanie graficzne i skład: Janusz FurtakDruk: Drukarnia Braci Ostrowskich, Warszawa
Wydawca: Biblioteka Publiczna m.st. WarszawyDzielnicy OchotaISSN 1643-90-15Dodatek specjalny do Biuletynu Informacyjnego Bibliotek
Impreza zrealizowana przy wsparciu finansowymMinisterstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego oraz M. St. Warszawy
Na okładce wykorzystano grafikę Marcina Żerańskiego
Fundacja „Sztuka Życia”, ul. Kopernika 11 m 6, 00-359 Warszawatel. (22) 826 22 12, e-mail: [email protected]
3
PROGRAM
KANCIAPA STACHURYBrama i podwórko ul. Tarczyńskiej 1212.00 „Stachura śpiewający” – nagrania E. Stachury
prezentuje Andrzej Piotrowski12.30 „Pociąg do Stachury” – Koncert. Teksty
Edward Stachura, muzyka Zbigniew Erwiński.Śpiewają: Marek Stawiński, Karolina Makułai Klaudia Rumińska – Grupa z AleksandrowaKujawskiego, miasta związanego z EdwardemStachurą
„Ocalić od zapomnienia” – film o Stachurze– spotkanie z realizatorem Błażejem Górskim(z Młodzieżowej Rady Miejskiej w AleksandrowieKujawskim) – projekcja w Księgarni Hiszpańskiej
„Stachura alias Sted” – inspiracje regionalneStachury – Marek Badtke
13.30 „Stachura prywatny” – wypowiedź MartyKucharskiej, towarzyszki życia poety i współredak-torki dzieł zebranych poety
14.00 Stachura w Orientacji Poetyckiej „Hybrydy”– spotkanie z członkami Orientacji. Zapowiedzieliudział: Krzysztof Gąsiorowski, Jerzy Górzański,Zbigniew Jerzyna
„Co mówią o Stachurze” – zdania klasykówi współczesnych – Jan Zdzisław Brudnicki
14.30 „Życio-pisanie” – Henryk Bereza„Okres – Wszystko jest poezja”
– prof. Barbara Czochralska„Listy do pisarzy Edwarda Stachury”
– Dariusz Pachocki
ZAUŁEK MIRONATarczyńska 1112.00 In memoriam Małgorzaty Starowiejskiej 1954–2006.
Scena przyjaciół autorki: fragmenty scenografii,wierszy, fotografie, instalacje, teksty, rysunki,muzyka
13.00 Twórcza interpretacja twórczości MironaBiałoszewskiego
„tu nie fis i nie harmonia ale dysonans”– happening z wykorzystaniem wierszy MironaBiałoszewskiego oraz własnych – JedniodniowaGrupa Poetycka „Po-śladki Mirona“ w składzie:Krzysztof Ciemnołoński, Michał Fierla, KatarzynaHagmajer, Aneta Kamińska, Michał Kasprzak,Joanna Mueller
13.40 „Dzienniki Mirona Białoszewskiego”– relacja Anny i Tadeusza Sobolewskich.Fragmenty „Dzienników” czyta Krzysztof Janczar
„Miron Białoszewski w filmie”– wypowiedź Andrzeja Barańskiego, reżyserafilmu „Parę osób, mały czas”(film o JadwidzeStańczakowej i Mironie Białoszewskim)
14.20 „Śladami Mirona” – rozmowa Wandy Chotom-skiej z Sergiuszem Grudkowskim – malarzem, przy-jacielem twórców Teatru na Tarczyńskiej, autoremwystaw na Mironaliach 2006
„Ballady Rzeszowskie” Mirona Białoszewskiegointerpretuje Krzysztof Janczar
„Żmud” Mirona Białoszewskiego i „Stworze-nie świata” Mirona Białoszewskiego i LudwikaHeringa – próba czytana Anny Porusiło-Dużyńskiejoraz Macieja Dużyńskiego
15.00 Twórcza interpretacja twórczości MironaBiałoszewskiego
„Osmędeusze”: monodram w wykonaniuHeleny Radzikowskiej. Scena OFF, reżyseria:Anna Dziedzic, elementy scenografii, kostium:Helena Radzikowska
15.40 „Nowa wiosenna słabocha czyli wierszeantywiosenne” – Teatr PARABUCH.Reż. i scen. Ryszard Jakubisiak,występuje: Anna Kępna
16.00 „Flirt” wg utworów Mirona Białoszewskiego.Występują: Katarzyna Kwiatkowska i BorysJaźnicki, efekty dźwiękowe: Janusz Borysiak,scen.: Anna Klonowska,reżyseria: Małgorzata Szyszka
17.00 „Stachura – Poematy” – Jan Kondrak,Piotr Selim, Marek Andrzejewskiz formacji Lubelskiej Federacji Bardów
Wystawa „Szkice Sergiusza Grudkowskiegoz prób i spektaklu «Wieczór MironaBiałoszewskiego, Ludwika Heringa i LudmiłyMurawskiej» Hybrydach w 1957 roku”(pierwszy pokaz publiczny)Wystawa „Dopiski Sergiusza Grudkowskiegodo «Było i było» Mirona Białoszewskiego”Wystawa „Historia Teatru na Tarczyńskiej”Wystawa „In Memoriam MałgorzatyStarowieyskiej”
4
GASTRONOMIAGASTRONOMIAGASTRONOMIAGASTRONOMIAGASTRONOMIA
Bar Letni Hotelu Jan III SobieskiBar „Bugatti”
KSIĘGARNIE I KIERMASZE
13.00 Kiermasze książek wydawnictw: Wydawnictwo Literatura, Anagram, Iskry
Nagrania twórców Teatru na Tarczyńskiej oraz film o Edwardzie Stachurze „Ocalić od zapomnienia”– Młodzieżowej Rady Miejskiej w Aleksandrowie Kujawskim
MIRONOWISKOKsięgarnia Hiszpańska, ul. Tarczyńska 3
15.00 „Paryż na Tarczyńskiej” – Michel Deguyw tłum. E. Stachury w wykonaniu Jacka Dzięgiela
15.20 „Stachura – Poematy” – Jan Kondrak,Marek Andrzejewski, Piotr Selimz formacji Lubelskiej Federacji Bardów
15.40 „Czytamy Stachurę” – Wacław Tkaczuk„Stachura odkopany” – Romuald Karaś,
red. wydawnictwa „Pod wiatr”„Stachura – dni ostatnie” – Marian Pilot
16.10 „Młodzi czytają Steda” – Joanna Zaczek,Justyna Olek i inni z Liceum Jana Kochanowskiegorecytują, śpiewają, grająWystawa o życiu i twórczościEdwarda Stachury – Biblioteka m.st. WarszawyDzielnicy Ochota. Zdjęcia domu rodzinnegoE. Stachury w Łazieńcu i okolicze Zbiorów Urzędu Miejskiegow Aleksandrowie Kujawskim
WYSTAWY
„Kiczu naszego powszedniego” ze zbiorówIzabeli Malec – Galeria Myśliwska„Plakat Mironaliowy” – Galeria na Parkanie„W ślad za Mironem” – pejzaże rzeszowskieSergiusza Grudkowskiego. Wystawa akwarelz miejsc pobytu twórcy Teatru na Tarczyńskiej– Kwiaciarnia „Altana Kwiatów”
„Szkice teatralne” Hanny Kotowskiej– Księgarnia Hiszpańska„u przyjaciół na tarczyńskiej” – malarstwoJózefa Kowińskiego – Galeria Anny i WojtkaZbytniewskich „Na Tarczyńskiej”,wernisaż godz. 18.30
TWÓRCY & PASJONACI Z TARCZYŃSKIEJ I OKOLICTarczyńska 5/9 (podwórko, brama, ulica)
Prezentacja prac mieszkańców Tarczyńskieji innych ulic warszawskich, zajmujących siędziałalnością twórczą w różnych dziedzinach.Prezentują: Anna Lisowska, Elżbieta Schabińska--Szkudlarek, Anna Katarzyna Szpunar-Rudzińska,Ewa Kamieniecka, Anna Strąbska,
Jolanta Kościelecka, Karolina Bojakowska,Ewa Sosenko, Grażyna Sosenko, Andrzej Szczepanik,Wiesława Kulesza, Janina Krasnosielska-Żukowska,Danuta Moszuk, Teresa Pąkowa, Ryszard Bandosz,Ania Ćwiek, Ania Gajewska, Bożena Jampolska,Jacek Podlasiński
TARCZYŃSKA – ULICA MUZYKÓW
Zdzisław Piernik (tuba), Marek Rogulski (kontrabas, trąbka), Tomasz Szwelas Szwelnik (klawisze)
5
ZAUŁEK MIRONA
Co przyniosła prasa w ciągu roku na te-mat Mirona Białoszewskiego? Zacznijmy prze-gląd od rzeczy poważniejszych. Autor książeki opracowań, uczony Jacek Kopciński, rozwijatemat teatru Białoszewskiego i Jego przyjaciółw rozprawie „Aktor ulalkowiony w TeatrzeMB” („Dialog” 2006 nr 3, s. 148–173). Autor po-wiada, że kiedy pisał książkę „Gramatyka i mi-styka. Wprowadzenie do teatru osobowościMB” (1997) , nie dostrzegł ważnego zjawiska,że „to samo głośno wypowiedziane słowo w je-go spektaklach puszczało w ruch marionet-kowego aktora”. Podobne „role” odgrywałyprzedmioty, szyldy, kostiumy. A marionetki,marionety, kukły, lalki, pacynki, groteski –bardzo poszerzają i uniwersalizują teatr.
Taki teatr podnosi rolę aktora do rangikapłana, czasem nieomylnego robota. Zwięk-sza umowność scen, słowa – co pozwalałotwórcom odwoływać się do folkloru peryfe-ryjnego i plebejskiego, i żywiołowej dziecię-cej zabawy. Stwarza to teatr umowny, kon-kretny, syntetyczny, animowany. A dziewięćprzedstawień na Tarczyńskiej konsekwentniedążyło do umowności, do pokazania, że tenteatr jest sztucznym wytworem człowieka.
Prasa donosiła, że nowego odczytaniadzieła poety podjął się w pracy naukowejwykonanej na uczelni opolskiej – AdrianGoleń. Postanowił zerwać z biografizmem,anegdotą, legendą MB i spojrzeć na ten doro-bek z pozycji uniwersalistycznych, filozoficz-nych, ogólnoludzkich. Podobno wyniki sąobiecujące, czekamy na ich odczytanie.
Od Mironaliów do MironaliówNa Krajowym Festiwalu Dwa Teatry „Pa-
miętnik z powstania warszawskiego”, wyre-żyserowany jako spektakl teatru TV przezMarię Zmarz-Koczanowicz zdobył Grand Prixi był powtórnie emitowany.
Na X Festiwalu Filmowym w KazimierzuDolnym pokazano dokument filmowy „W pobli-żu Mirona”, wyreżyserowany przez Piotra Mo-rawskiego. Przypomniał on taśmy zachowane;z sesji wtorkowych tzw. „filmikowania” w la-tach 70. Sceny kręcone wówczas przez RomanaKlewina pokazywały klimaty z kręgu cyganeriiskupionej wokół Białoszewskiego.
Niemałe wrażenie na Festiwalu Filmo-wym w Gdyni zrobił film Andrzeja Barańskie-go „Parę osób, mały czas”. Jest to rodzaj doku-mentu sfabularyzowanego o przyjaźni niewi-domej poetki i dziennikarki Jadwigi Stańcza-kowej i MB w l. 1975–83. Krytycy filmowiuznali obraz wręcz za najlepszy film arty-styczny Festiwalu.
Anna i Tadeusz Sobolewscy opublikowaliciąg dalszy Dziennika MB pt. „Obory” („Odra”2005 nr 9).
Zakończmy przegląd anegdotą, jakżeprzaśną i na czasie. W „Zielonym Sztandarze”(2006 nr 17) Magdalena Foland opublikowałareportaż pt. Garwolińskie Kaczki. Zaczęło sięod tego, że polonista i miłośnik Białoszewskie-go zaproponował upamiętnienie pobytóww tym mieście i powstanie tu wielu wybit-nych utworów MB. Władze były za. Ogłoszo-no konkurs poetycki „Spotkania z Białoszew-skim” i powstał pomnik z motywem kaczeki podpisem: „Mijam. Dwie kaczki. – Całe życiew Garwolinie? – Dlaczego nie.” Zamówionorzeźbę za 14 tys. zł. Rzeźbiarz wykonał (dowyboru) trzy kaczki, dwie z podniesionymidziobami i jedną siedzącą. Wszystkie się podo-bały, więc je odlano i przygotowano otwarcie.
Tymczasem... wybory jak się potoczyływiadomo. Władza cofnęła lokalizację przedratuszem, wyekspediowała pomniczek na ob-wałowania rzeczki Wilgi, na odsłonięcie uro-czyste nie ma pieniędzy i ochoty. A mieszkań-cy nazwali rzeźbę: dwie kaczki usadziły Do-nalda. A przecież fragment tekstu jest wyjętyz wiersza „Idę po chleb dla mamy”.
Jan Zdzisław Brudnicki
Jan Zdzisław Brudnicki – wytrwały uczestnik Mironaliów, odznaczony „Laurem” imprezy. Wydał kanoniczny tompoezji zebranych Kazimierza Ratonia (Oficyna 21), „Porozmawiajmy o poezji i niepoezji. Szkice o literaturze polskiej”(Heliodor) i „Ćwiczenia z wolności. Proza polska od salonu do supermarketu” (Adam Marszałek). Pisze cykle artyku-łów i felietonów „Jak krytyk z krytykiem”, „Moje podróże literackie”.
wiosna 1954 Z inicjatywy Lecha EmfazegoStefańskiego, w jego mieszkaniu (nr 33) przy uli-cy Tarczyńskiej 11 spotyka się grono przyjaciół– młodych zapaleńców – którzy postanawiająrazem stworzyć teatr. Ma to być teatr przeciw-stawiający się obowiązującemu modelowi socre-alistycznemu. Do grupy tej należą (obok Stefań-skiego): Miron Białoszewski, Bogusław Choiński,Stanisław Prószyński. Później dołączają do nich:Maria Fabicka, Ludwik Hering i Ludmiła Muraw-ska. Później dołączają do nich: Maria Fabicka, Lu-dwik Hering, Ludmiła Murawska, a także Mał-gorzata Komorowska, Waldemar Andrzej Lachoraz Sławomir Pacewicz.marzec 1955 Teatr na Tarczyńskiej wysta-wia swój pierwszy program: „WIWISEKCJA”Mirona Białoszewskiego (pomysł inscenizacyjnyi scenografia: Ludwik Hering, wykonanie: autor);„HOMUNCULUS” Lecha Emfazego Stefańskiego(inscenizacja, scenografia i wykonanie – autor).luty 1956 Odbywa się premiera drugiegoprogramu, składającego się z trzech wieczorów autorskich Mirona Bia-łoszewskiego, Bogusława Choińskiego i Lecha Emfazego Stefańskie-go. Każdy z autorów prezentuje po trzy sztuki. Miron Białoszewski:„LEPY”, „SZARA MSZA”, „WYPRAWY KRZYŻOWE”, scenografia –Ludwik Hering. Bogusław Choiński: „ŚCIANA”, „KOLACJA (Mima wul-kaniczna)”, oprawa plastyczna (obu sztuk) – autor; „LEGENDA O CZER-WONEJ BRAMIE” (sztuka na dwie czaszki końskie), oprawa plastyczna– Hanna i Gabriel Rechowiczowie. Lech Emfazy Stefański: „NARODZINYAFRODYTY”, „SZMINKA”, „ŚLEDZIE, ŚLEDZIE”, scenografia – autor.kwiecień 1957 Premiera trzeciego programu Teatru z Tarczyń-skiej. Odbyła się ona w Klubie Studenckim „Hybrydy” (ul. Mokotow-
Ulica Tarczyńska brama domu nr 11, w niejgoście Teatru.
Fot. Irena Małek-Jarosińska
Historia Teatru na Tarczyńskiejska 48). Program składał się z dwóch wieczo-rów L.E. Stefańskiego oraz M. Białoszewskiego,L. Heringa i L. Murawskiej. Na wieczór Lecha Em-fazego Stefańskiego złożyły się: „LEGENDAO SOBIE”, „SFINKSÓWNA”, „HIPOTEZA FOXTROT-TA”. Wieczór Mirona Białoszewskiego, LudwikaHeringa i Ludmiły Murawskiej tworzyły: „ŻMUD”M. Białoszewskiego, „STWORZENIE ŚWIATA”M. Białoszewskiego, L. Heringa, „OSMĘDEUSZE”M. Białoszewskiego, L. Heringa.1957 Powstają dwa najważniejsze tekstyokreślające zasady tworzenia spektakli Teatruna Tarczyńskiej. Były to: „Konwencja Tożsamo-ści” autorstwa Bogusława Choińskiego i LechaEmfazego Stefańskiego oraz „Sztuka przedsta-wiania, czyli wnioski z Tarczyńskiej” napisaneprzez Mirona Białoszewskiego i Lecha EmfazegoStefańskiego (drukowane w „Trybunie Ludu”).Oba teksty traktować można jako manifestytwórców Teatru.1958 Z Teatru na Tarczyńskiej odchodzą:
Miron Białoszewski, Ludwik Hering i Ludmiła Murawska. W tymsamym czasie tworzą Teatr Osobny w mieszkaniu Białoszewskiegoprzy placu Dąbrowskiego, działający do 1963 r.maj 1958 Teatr na Tarczyńskiej wystawia swój ostatni program(znów na Tarczyńskiej). Składają się na niego: „MODEL JEST BESTIĄ”Marii Fabickiej (scenografia i wykonanie – autorka), „WYRZUTY SKO-JARZENIA” Lecha Emfazego Stefańskiego (muzyka, scenografia i wy-konanie – autor). Czwarty program, w którym najpełniej realizowałasię „Konwencja Tożsamości”, był powrotem do teatru skrzynkowegoi teatru jednego aktora (animatora). Tym programem Teatr na Tar-czyńskiej zakończył działalność. Agnieszka Czerniak
6
Jedziemy na odczyt na Ochotędo Domu Kultury. Tytuł: „Jogai sztuka”. Le. mówi
– Na jednej dyscyplinie dobrzesię znam i na drugiej dobrze sięznam, ciekaw jestem co będzie.Mogą być głupstwa.
Gęsty deszcz. Na wielkim pla-cu bar mleczny. Le. zagląda przezszybę
– Jestem taki głodny, a, jak tamładnie, zobaczmy, e nie... Ogon,czasu nie ma, zajmą wszystkiemiejsca. Ale tu ładnie
– Z czym tu ładnie?– Zapachy, zupy, siedzą ludzie
nad zupami, nastrój półwigilijny– Tak, od lat myślę o wigilii
w barze mlecznym, żeby urządzić.Mijamy widok na inny okrągły
plac z pomnikiem lotnika, od tyłu.Wygląda wysoko, szaro, w desz-czu, na regulującego koło wiecznego ruchurybaka holenderskiego wspartego na kiju, ato niby śmigło w skrócie.
Wchodzimy do Domu Kultury. Pilnującakaże się rozebrać. Le. dopytuje się, gdzie joga,a ona tylko
– Rozbierzcie się panowie, rozbierzcie siępanowie.
Dopiero po trudach wydaje z siebie infor-mację, że oni wyszli, że szatnia na dole, a od-czyt na górze. Lecimy do szatni. Le. do szat-niarki
– Co to za informatorka, że tak trzymatajemnicę. „Rozbierzcie się panowie i rozbierz-cie się panowie”, a nie chce powiedzieć, gdzieco, tak jakbyśmy się mieli rozebrać do naga.
Szatniarka stara, w okularach, ale od razuchwyta dowcip Leszka
– Może.W sali dużo ludzi. Zawieszają portrecik
Maharisziego. Taki sam, jaki mają Anulai Agnieszka w Aninie. To modny święty w Eu-ropie. Niedawno umarł. Zapalają kadzidła.Nieumiejętnie. Leszek pomrukuje niezadowo-lony.
– Zdmuchnij, zdmuchnij – półwykrzykuje– bo ci się wypali.
Ja go ciszę.Pan z brzuchem, siwy, rezolutny zaczyna
odczyt. Będzie dawał również slajdy i muzy-kę. Zapowiada. Muzyka magiczna – modneokreślenie, pomyślałem.
– Muzyka tu może być dla celów – mówipan prelegent – seksualnych, erotycznych,religijnych, wojskowych, filozoficznych. Tamna dole państwo pewnie nie zwrócili uwagi,bo wchodzili w deszczu, wywieszone są in-formacje w czasie przeszłym, przyszłym i te-raźniejszym. Muzyka zerowa, antymuzyka.Na początek psalm bułgarski.
Nie bardzo wiadomo, dlaczego psalm re-ligijny ma być muzyką zerową, czy anty-muzyką. Albo dlaczego nazywać muzykę re-ligijną magiczną. W tym sensie każda muzy-ka jest magiczna. Słowo budzące coraz mniej-sze zaufanie.
– Proszę zamknąć okna, skupić się, przezpierwsze piętnaście minut nie radzę opieraćsię o oparcia krzeseł. Drzwi można uchylić.
Siedzimy przy drzwiach. Le. tak wycyr-klował, żeby w razie czego można łatwowyjść. Idzie muzyka. Bardzo piękna zresztą.Sakralna, europejska, dopiero na przerwachma być hinduska. Prelegent
– A teraz absolutna prostota, zero muzy-kalne, „Magnificat” po starocerkiewnemu,aha, nie, przepraszam, omyliłem się, bo ciem-no, „Ojcze nasz” – a po chwili – jedno zdanieo Józefie z Arymatei, proszę otworzyć okno,głośniej.
Ktoś za nami szumi papierem, szeleści,szumi. Pani obok mnie ogląda się karcąco. Le.szepce mi do ucha
– Obejrzyj się.W szparze padającego od drzwi światła
widzę stłoczonych ludzi, ktoś trzyma czołow rękach, klęczy? Nie, nie klęczy, siedzi. Co tomiga dalej za mną? Gołąb? Wrona? Wa-chlarz. Jeden pan się wachluje. Le. Szepcze
– Bardzo ładny wachlarz; ale żeby go spe-cjalnie w torbie nosić
– To on tak szumiał? Aha
Pan prelegent– A teraz można mruczeć, pod-
śpiewywać, bo będzie najpiękniej-sze na świecie wykonanie kolędy„Cicha noc” przez chór bułgarskiw Warszawie.
Oczywiście z taśmy. Wszystkoz taśmy. Koniec muzyki. Światło.Prelegent zaczyna referat.
– Sztuka ocean bezbrzeżny. Jogaocean bezbrzeżny. Każdy zaczepio-ny na ulicy o Jogę, powie, że Joga toHatha Joga, a Jog jest sześć rodza-jów, osiem stopni, tu proszę, jestwymienione na tablicy, są wszyst-kie nazwy.
Leszek, co pewien czas tylkomówi „oho”.
– ... eksplozja, ekspansja sobko-stwa własnego w nas
– Co? – pyta półgłosem Le. – So-kołostwa? Sukostwa? Prelegent
– A teraz jeśli chodzi o Nirwanę.Le.– Od razu?!Prelegent szybko– Likwidacja konkretnych
zachcianek, utrzymane w danymsiadzie
Le.– Co on mówi? Jak on mówi?Pan za nami się wachluje– AhaStudenci z półuśmiechami. Półżydowskie
twarze przed nami. Prelegent– Jeśli nie chodzi o cel materialistyczny...
którego wszystkie tęsknoty zostają strawio-ne załatwione. A teraz w stanie świadomo-ści, aha, nie, Nirwana czyli równa się świa-domość kosmiczna czyli równa się świado-mość Chrystusowa czyli równa się... Czystabłogość bez osobistego spokoju.
Przezrocza. Ktoś jak Hamlet z czaszką.Le. cicho– HamletPrelegent głośno– Hamlet, następne: triada czyli Trójca
Święta, Brahma, pierwsza osoba TrójcyŚwiętej, z książki Joachima Lelewela, dalejWisznu, druga osoba Trójcy Świętej, dalejSziwa, trzecia osoba Trójcy, Sziwa w uścisku,żona Sziwy, Lakszmi. Dalej? Koniec. Światło.Przerwa. Siedem minut przerwy.
Po przerwie.W toku.– ... Nie są to jednak Awarowie, bogolu-
dzie... pięć ciał tak w człowieku, jak weWszechświecie są plany. Bóg najpierw był bezruchu, bez wibracji. Potem zaczęła się wibra-cja kosmiczna. Sakralna wibracja stwarzakosmos... Aum... Amen to Aum. To samoAmen w Apokalipsie występuje jako osoba.
Pomyślałem w tej chwili o Goethem,u którego na przykład Stabat Mater występu-je jako osoba. Może on miał to natchnieniez Apokalipsy.
– ... Wibracja w sercu daje dziesięć róż-nych dźwięków. Pierwszy dźwięk czymi, dru-gi czymi czymi, trzeci... To są dźwięki do usły-szenia. Teraz Dżapa. Dżapa pochodzi od pol-skiego słowa klepać.
Westchnąłem– Oj! [...]
„Odra” 2004 nr 9
„Tajny dziennik” powstawał od 1976 r. aż do śmierci Mironaw 1983 r. Najpierw nazywał się „Dokładane treści”, potem „Nada-wanie”, a od czasów stanu wojennego – „Pogorszenie”. Ma sięukazać drukiem w 2010 r. Z woli Poety opiekę nad nim sprawująAnna i Tadeusz Sobolewscy.
Białoszewski pisał w nim bez cenzury, notując swobodnie wy-darzenia polityczne, zwłaszcza w okresie stanu wojennego, i bezautocenzury, gdy pisał o swoich związkach uczuciowych i pozwalałsobie na drobne złośliwości wobec przyjaciół. „Tajny dziennik”Mirona Białoszewskiego jest wielką, fascynującą opowieścią, obej-mującą sprawy wielkie i małe, osobiste i publiczne, tragicznei śmieszne.
Anna Sobolewska
Anna i Tadeusz Sobolewscy, wieloletni przyjacielei znawcy twórczości Mirona Białoszewskigo. Anna, pra-cownik naukowy Instytutu Badań Literackich PAN, jestautorką książki o Mironie „Maksymalnie udana egzy-stencja”. Tadeusz – znany dziennikarz i krytyk filmowy.
Fragmentz dziennika, 1977 Dzienniki
Mirona Białoszewskiego
ZAUŁEK MIRONA
7
ZAUŁEK MIRONA
Sergiusz Grudkowski – absolwent ASP w Warszawie; uczeń prof. Jana Cybisa oraz prof.Janusza Podoskiego; absolwent Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego; artysta malarz upra-wiający malarstwo akwarelowe; weteran Kampanii Wrześniowej 1939 r.; honorowy obywa-tel miasta Mławy; odznaczony za udział w walkach o Warszawę i Budziszyn; laureat nagród,m.in. Złoty Pędzel na III Biennale „ARS 96”, Zasłużony Działacz Kultury.
Zaprzyjaźniony z Ludmiłą Murawską towarzyszył Mironowi Białoszewskiemu i jego przyja-ciołom z Teatru na Tarczyńskiej w próbach, spektaklach i wyprawach, utrwalone w szkicach.
Ludmiła Murawska– aktorka Teatru na Tarczyńskiej i Teatru Osobnego
Sergiusz Grudkowski. W tle jego portretpędzla Ludmiły Murawskiej
Ważne wydarzenia Mironaliów 2006Szkice Sergiusza Grudkowskiego z prób i spektaklu „WieczórMirona Białoszewskiego, Ludwika Heringa i Ludmiły Murawskiej”w „Hybrydach” w 1957 roku – pierwszy pokaz publiczny
Wystawa „Dopiski Sergiusza Grudkowskiego do «Było i było»Mirona Białoszewskiego” z 1966 r. – pierwszy pokaz publicznySergiusz Grudkowski towarzysząc Mironowi w długich nocnych spacerach po Warszawieoraz wypadach pod Warszawę, spisywał pod dyktando słowa poety na stronach tomiku „Byłoi było”. Są tu również bardzo osobiste uwagi. Ujawnione didaskalia pozwalają poznać Mironacodziennego i prywatnego.
Krzysztof Janczar – znany aktor przeczytafragmenty dzienników Białoszewskiego oraz„Ballady peryferyjne” i „Ballady rzeszowskie”,bedące inspiracją do pejzaży Sergiusza Grud-kowskiego. Wystawa akwarel z miejsc poby-tu twórcy Teatru na Tarczyńskiej.
Miron Białoszewski – 19 VI 57, rys. S. Grudkowski
„Żmud” M. Białoszewskiegooraz „Stworzenie świata”M. Białoszewskiego i L. Heringa
Próba czytana ilustruje wystawę szkicówSergiusza Grudkowskiego. Teksty prezentująAnna Porusiło-Dużyńska oraz Maciej Dużyń-ski – aktorzy Stowarzyszenia Unia Teatr Nie-możliwy oraz założonego przez siebie TeatruDomowego Chmielna 6.
Wanda Chotomska
Prezes Fundacji im. Mirona Białoszewskiegojest gospodynią Zaułka Mirona. Wybitna pisar-ka dla dzieci, tworzyła z Mironem Białoszew-skim spółkę autorską Wanda Miron. Na Miro-naliach prezentuje związki twórcze SergiuszaGrudkowskiego z Teatrem na Tarczyńskiej.
8
ZAUŁEK MIRONA TWÓRCZA INTERPRETACJA MIRONA BIAŁOSZEWSKIEGO
JEDNODNIOWA GRUPA POETYCKAJEDNODNIOWA GRUPA POETYCKAJEDNODNIOWA GRUPA POETYCKAJEDNODNIOWA GRUPA POETYCKAJEDNODNIOWA GRUPA POETYCKA„PO-ŚLADKI MIRONA”„PO-ŚLADKI MIRONA”„PO-ŚLADKI MIRONA”„PO-ŚLADKI MIRONA”„PO-ŚLADKI MIRONA”
Krzysztof Ciemnołoński, Michał Fierla, Katarzyna Hagmajer,Aneta Kamińska, Michał Kasprzak, Joanna Mueller + jedna osoba
grająca na jakimś dziwnym instrumencie
kąpielicajeszcze szumi i syczyciało do wannyprostei złożone (deszcze i dreszcze drobneprzyjemności) rozkłada sięi odpadaskrawki osadzą się zaraz na dniestopy zmurszałe zmarszczone dłonie(martwewłosy do wisły wprost płyną) wyciąganieresztyz wodyo ręcznik ostrożneocieraniebalsamowaniebalsamowanie
Aneta Kamińska – poetka, tłumaczka,polonistka i żaba. Autorka tomików: „Wier-sze zdyszane” (2000), „zapisz zmiany” (2004),„czary i mary” (jak się uda, to 2006). Spisujesny i rozmowy. Podobno jest cyborgiem.
Tytuł happeningu:tu nie fis i nie harmonia ale dysonans
jednodniowe, jednorazowe, jednowyrazowe.wielkomiejskie, miejskie i wiejskie.zgrzytliwe, złośliwe, zgryźliwe.po−śladki, prze−śladki, po−duszki.zawsze mironki.
apokopa. poza zapisempowiedzieli jawajka jako czyniąłątkom jatonieja kiedy ręceodpadły od wierszy a w miejscuczaszki próchenko mortret (holbeinto znaczy wydrążona kość) kochanaczy tak pachnie choroba (czytak pachnie choroba kochany)
co to za święto wiosny na lansingwyszły laski a ja tu dying dancingmiotaniec świętegowita (dziewczynko) i wiem akt kreacjito nie akt grawitacji popis kiwanieboing nervosolo (ostatnich gryzą psy)
upita lamia ckliwki dotkliwkiu mnie się nie zamawia u mnie sięłaknie (melatonic insomniac placebometaxu) wychyla się aż do chybotkiśmiertelność tego wszystkiegoból uwyraźnia granice ja (wstań)
sięgaj gdzie wzrok nieksięga zamawiania wygassaniamórka mórka szopka to będziespod znaku barani kożuszeki mors repentina (języku śmiertelnazabawko) nie powiem ci czemugasnę zasięg brak zasięgu (i tańcz)
Joanna Mueller– ur. w 1979 r.w Pile. Mieszkaw Warszawie.Pisze doktorat,uczy poetykii teorii literatu-ry, w wolnychgodzinach wie-dzie klerkow-skie życie ko-rektora. Wydała
książkę o znamiennym tytule „Somnambólefantomowe”. Bywa krytykiem i mącicielem nałamach m.in. „Studium”, „Fa-artu”, „Twórczo-ści”, „Pograniczy”, „Tekstów Drugich”, a także– jako redaktor – „LiteRacji”.
classic new romanticpiosenka jest dobra na wszystko a mywybieramy te łatwe kiedy węglem cennymsię staje i ostrzy głos ciężki od widzeń
słodkie radio luksemburg wolne róże europybarykady sztandary hymny w tłumaczeniuz innego na nasze
by dać się sprowadzić do pionu byprzypomnieć o dawkach i światłachostatecznie więź pozostanie
każdy proces wstrzymanyjak oddech
KatarzynaHagmajerUr. 1981 r. Warsza-wianka, doktorant-ka Instytutu Kultu-ry Polskiej UW iwspółpracowniczkaPolskiego Radia BIS.Jej wiersze ukazałysię w „LiteRacjach”,„Nocy Poetów”, „Ar-teriach” i „Ha!arcie”, a także w „Antologii NocyPoetów 2000–2002” i „Gada? Zabić”. W maju2004 roku Staromiejski Dom Kultury opubli-kował jej debiutancki tomik „Fuga”.
Krzysztof Ciemnołoński – ur. 1985, studentkulturoznawstwa na UW, wydał arkusz po-etycki „płaskostopie” (2003) i tomik „przebi-cia” (2005). Publikował m.in. w „Nocy po-etów”, „LiteRacjach”, „Undergruncie”, „Proarte”, „Lampie”, „Portrecie”. Lider zimnofa-lowego zespołu Zwrotnice, barman w klubieJadłodajnia Filozoficzna, obecnie pracuje nadpowieścią.
miloz piany niespełnienia wyłania(niewołana) się wpieniona brakiem wygódbogini miłości piersi osłaniagdyż promienie ultrafioletowe powodująrakai wysypkę wysp których nie ma gdziepołożyćnie ma się gdzie położyćerupcja w głębi morza zastygnięta w kamieńw różne pozycje lub pozy w teatrze apollinazagrywanie a w nocy odkrywanieodgrzebany uwieczniony nakaznie dotykaj
9
ZAUŁEK MIRONA
Michał Kasprzak – poeta przedmieść, pod-mieść i zamieść. Wydał tomik „bo on to zgu-bi” (SDK, Warszawa 2003), nawiązujący swymtytułem i formą do stylistyki teczek IPN-u.Łamał łamy „Ha!art-u” i „Toposu”, przełamy-wał falę „Mebli” i „Studium”, ostatnio upra-wia PKO (Personalną Krytykę Obsesyjną)w „Lampie”.
iśći patrzeć
(wypełnić wszystkie31 funkcji Proppa)
Katarzyna Hagmajer
tło się przetasowało pokłonnym atłasem sokibrzegów
ścierpły i ucierpiały nasze ogniwa a może ogniki jako
zbiegły trans sfer w połogu słów łowionychprzez
wyjałowione ozora pozory czasem trzebaza to przyłożyć
komuś w głębię oznaki w sznytachpopołudnia czytać
w pękach pęknięć rozstrzygać ten strzelniczy układ
musimy popracować nad twoją interpunkcjąmówiłem a teraz mierzę w ciebie jak do
punktu skupuzsypu w którym dopiero coś się klei fora to
czy forygdzie frakcje drzew rozgrywały na czczo dwa
ciałabuforowe skatem tu dama wszystko kryje tenpot róż damaszku i naraz innym linkiem
w smyczecudzych stolic wpięci jesteśmy jak z cięciwy
tejfabuły rasa w bezdymny areszt
gdy punkcja funkcjom daje koparefren drży jak kata strofa
wolę blekot pod nosem pod mostem bicia niżgdy koda wciąż jeszcze nierozkodowana
Występują:Katarzyna Kwiatkowskai Borys Jaźnickiefekty dźwiękowe: Janusz Borysiakscenografia: Anna Klonowskareżyseria: Małgorzata Szyszka
Wyróźnienie podczas X Konkursu Teatrów Ogródkowych w Warszawie. Udział w Festi-walu Malta OFF oraz Kutnowskiej Jesieni Teatralnej. Udział w Konkursie Ministerialnym naWystawienie Współczesnej Sztuki Polskiej.
„Flirt” powstał na podstawie utworów prozatorskich Mirona Białoszewskiego, którychakcja rozgrywa się w podwarszawskich miejscowościach – Radości, Falenicy, Otwocku.
http://www.szyszka.art.pl, http://www.sgptm.pl
Istniejący od ponad 20 lat AmatorskiTeatr Parabuch jest zespołem ludzi dorosłychróżnych profesji – miłośników teatru, którzyobok pracy zawodowej mają czas i ochotę zaj-mować się sztuką aktorską.
Flirtwedług utworówMironaBiałoszewskiego
Helena Radzikowska, tegoroczna maturu-rzystka XVII LO im. A. Frycza-Modrzewskiegow Warszawie. Gratulacje! W BielańskimOśrodku Kultury wzięła udział w spektaklach:„Stasinalia” – na podstawie Juweniliów Wit-kacego, „Kartoteka rozrzucona” oraz w mon-tażu scen z dramatów Białoszewskiego (rolaPerugi oraz monolog ciotki-deklamatorkiz „Osmędeuszy”, który stał się inspiracją dopracy nad monodramem). Premiera „Osmęde-uszy” odbyła się 27 lutego br. w BielańskimOśrodku Kultury. Wystawiono go równieżw marcu we Frankfurcie. Za „Osmędeuszy”otrzymała 1. miejsce w warszawskich elimi-nacjach Ogólnopolskiego Konkursu Recytator-skiego w kategorii teatru jednego aktora.
„Osmędeusze”monodram w wykonaniuHeleny Radzikowskiej
„Nowa wiosenna słabochaczyli wiersze antywiosenne”Teatr PARABUCH. Reżyseria i scenariusz:Ryszard Jakubisiak, występuje: Anna Kępna
Scena OFF, reżyseria: Anna Dziedzic,elementy scenografii, kostium:Helena Radzikowska
TWÓRCZA INTERPRETACJA MIRONA BIAŁOSZEWSKIEGO
10
KANCIAPA STACHURY
Ilu jest obiegowych Stedów? Mogę jed-nym tchem wymienić wiecznego wędrowca,dwujęzycznego chłopaka z chlebakiem prze-wieszonym przez ramię. Powiadał, że oj-czyzną jest mu miejsce aktualnej wędrówkilub odpoczynku i – język polski. Był pisarzemspecjalnego rodzaju, czymś w rodzaju współ-czesnego proroka uprawiającego kult słowa.Słowo pisane miało cechy przekazu z księgiprawdy.
Przewodnikiem było mu światło słonecz-ne. Michał Kątny, porte-parole autora, nazy-wał siebie pijanym słońcem, co wschodzii zachodzi, a więc ruchomym nosicielem sło-wa oświeconego. Natomiast ludzi dzielił naimitacje słońca i słońca prawdziwe.
Dla innych był moralistą, czymś w rodza-ju nauczyciela. Ci, którzy patrzyli na Stachu-rę z dystansu, twierdzili, że zrobił z siebieeksperyment pisarski, jak wcześniej TadeuszMiciński, Witkacy, Gałczyński. „O czympisać... O sobie” – odpowiadał bez wahania.Pod warunkiem, że będą to rewelacje, odsło-nięte tajemnice rzeczy ostatecznych. Był po-szukiwaczem sensu prostych wartości, jeślinie dla wszystkich, to dla wybrańców, w mo-mentach załamania – choćby dla siebie. „Taksię motałem po świecie”. „Ja nie pasuję do tegoświata, ale bo to ten świat nie pasuje domnie... w porządku, ja tego świata nie zmie-nię, ale on to na pewno mnie nie zmieni”.Chciał krzesać dzieła z siebie. „Dzisiaj są mojeurodziny, które obchodzę bez rodziny”. To nie-mal motto dla wszystkich utworów. „Nie dasię wyśpiewać. Da się być”.
Z przypadku i wyboru należał do Europy.Urodził się w 1937 r. w Pont-de-Chemy weFrancji, skąd przybył do Polski, na Kujawyz rodzicami w 1948 r. Skończył romanistykęna UW. Prof. Maciej Żurowski opowiadał mi,że kiedy chciał głośnego już trochę studenta
Jan Zdzisław Brudnicki
Edwarda Stachurę dowartościować, zaczynałprzepytywanie od formułki: z czego by pandzisiaj chciał odpowiadać? Z czasem Stachu-ra przyswoił sobie gruntownie przynajmniejwybrane kierunki literatur romańskich.Przekładał. Studiował język i literaturę hisz-pańską. Był oczytany w literaturze latyno-skiej. W ramach ówczesnych ogólnoświato-wych ruchów młodzieżowych znalazł nasząswoistą formę protestu. Kiedy wyśpiewałżyciem i piórem swoją wersję ody do młodo-ści, zmarł śmiercią gwałtowną 24 lipca 1979 r.w Warszawie.
Czytanie StachuryWarto przytoczyć parę typowych wersji
interpretacji dorobku literackiego Steda. Zna-na jest wersja Henryka Berezy. U jej podstawznajduje się formuła życio-pisania, czyli prze-konanie krytyka, że prawdziwa literaturai prawda w literaturze w typie autora„Fabula rasa” powstaje kosztem największe-go ryzyka wewnętrznego. Mamy bowiemdo czynienia z autorem opętanym słowemi z rezultatem artystycznym, który możnaokreślić, jako krystaliczny nurt liryzmuw duchu: „człowiek jest świętością, jako na-czynie wzruszeń” i to wzruszeń szczegól-nych, pierwotnych, elementarnych.
Życie samo – tak. Ale wedle określonegosystemu wartości moralnych i takich zobo-wiązań. „Jego pisarstwo jest tożsame z jegożyciem, jedno z drugiego wynika, jedno jestdrugim, jest to jedność, jedność nierozdziel-na, jedność całkowita.” Stopniowo jednaku Stachury wiara ufna w świat i ludzi zastę-puje wiara trudna, wiara na przekór, nawetdesperacka. Wreszcie – mówiąc metaforycz-nie – następuje coś w rodzaju najazdu au-torskiego na universum, próba formułowa-nia prawdy absolutnej dotyczącej wolności,śmierci, obcowania z ludźmi, miłosierdziawobec nędzy i cierpienia. W „Fabula rasa”pojawia się przekonanie, że najważniejszeprawdy życia są w słowie nieprzekazywal-ne w pełni...
To wszystko, co zaproponował Berezasprawdza się przede wszystkim w twórczo-ści wczesnej: „Falując na wietrze”, „Jedendzień”, „Cała jaskrawość”, „Siekierezada albozima leśnych ludzi”.
W pismach zebranych „Poezja i proza”(Warszawa 1982) znalazł się wstęp autoralicznych szkiców poświęconych StachurzeKrzysztofa Rutkowskiego, a w nim wyrażoneprzekonanie, że Edward Stachura pracowału podstaw codziennego przekazu językowe-go i życiowego. Bowiem literatura w tymwypadku jest formą „praktykowania życia”.Język jego był czułą membraną, bo miał wy-jątkowy słuch językowy i podobny odbiórliteratury w wielu językach, zwłaszcza z kul-tur pogranicza. Docenili to jurorzy NagrodyKościelskich z roku 1973.
Marian Buchowski, biografista Stachury,poświęcił wiele lat badaniu wyjątkowegooddziaływania jego pism wśród młodzieży.Twierdzi, że Stachura zaproponował młode-mu pokoleniu niebywałą przygodę duchową,w warunkach szarej i biednej rzeczywi-stości. Warunkiem minimum spełnienia sięi odnalezienia sensu życiowego jest niezależ-ność postawy, poglądów i pasji życiowych,a w rezultacie życie jako wielka przygoda du-chowa. Utożsamienie niezwykle romantycz-nych i bezkompromisowych bohaterów lite-rackich, zwłaszcza prozy i piosenek Stachu-ry, z życiem samego Steda – sprawiło, że byłaodbierana jako drogowskaz w trakcie intym-nego z nią obcowania.
Stachurana dziś
Edward Stachura. Foto: z archiwum K. Gąsiorowskiego
Fragm. rękopisu „Listu do pozostałych” E. Stachury
11
KANCIAPA STACHURYHenrykBereza
Jako redaktor,o p i n i o d a w c a(rubryka Czytanew maszynopisie),nauczyciel akade-micki, a przedewszystkim komen-tator i krytyk –towarzyszył przynajmniej dwum pokoleniompolskich prozaików. Słynne były jego hasła„związków naturalnych”, „życio-pisania”, „języ-ka pierwszego”, Współzałożyciel i redaktorprozy polskiej eksperymentalnej w „Twórczo-ści”, teoretyk nurtu chłopskiego w prozie, a teżznakomity znawca literatury niemieckoję-zycznej – był Bereza i jest, już poza układami,niestrudzonym mecenasem, i opiekunem lite-rackich nurtów ambitnych, artystycznych,żywiołowych, „uźródlonych”. Głośne książki„Sztuka czytania” (1966), „Doświadczeniaz lektur prozy obcej” (1967), „Prozaiczne po-czątki” (1971), „Związki naturalne” (1972, 78),„Proza z importu” (1979), „Sposób myślenia”(1989) i wiele innych, także ważnych redak-torskich prac, takich jak współredagowanie„Prozy i poezji”, dzieł zebranych Edwarda Sta-chury. Obecnie jest przewodniczącym jurynagrody Nike.
Stachura objawiał się przede wszystkimw życiu. Znaczące były u niego słowa i mil-czenie, kiedy okazywał akceptację i zaintere-sowania dla misji poznawczej ludzkiego umy-słu i intuicji – zapisała w swoich wspomnie-niach o Stachurze Barbara Czochralska, fizykteoretyczny, rozmówczyni pisarza, autorkawspólnych artykułów. Był trudny w kontak-tach, był nadwrażliwy na swoim punkciei kontakty z nim były pełne niespodzianek.Szukał inspiracji dla swoich rewelacji, wspól-noty dla czegoś w rodzaju kultu słońca. Obco-wanie nauki i poezji było dwubiegunowe,ponieważ ta pierwsza dawała ogląd ludzkie-go świata z zewnątrz, a ta druga – od we-wnątrz. Wierzył, że poprzez wielkie skupie-nie nie dopuści „do rozmazania się rzeczywi-stości i siebie samego w tej rzeczywistości”.Sama autorka wspomnień przyznaje, że dzię-ki wpływowi osobowości i słowa Stachuryzobaczyła swoje badania w nowej perspekty-wie: zrozumiała, że natura bytu odsłania siędopiero w świętej koncentracji.
Ruch fanów Stachury potępił ZiemowidFedecki, wieloletni redaktor „Twórczości”,która wylansowała pisarza. Tłumacz i znaw-ca piosenek literackich uważa, że ze szkodądla recepcji twórczości poety przeważyłapozaliteracka, przy tym bezmyślna i bełkotli-wa perspektywa odbioru jego twórczości.Wszyscy oczekiwali i oczekują dalej na ja-kieś pośmiertne przesłanie metafizyczneGuru-Stachury. Zaniedbano natomiast bada-nia warsztatu poetyckiego. Przykładem le-nistwa umysłowego, czy bezradności jestbrak refleksji nad wybitnym, wielowymia-rowym, buntowniczym wobec konformi-zmów i tzw. środowiska poematem „Kropkanad ypsylonem”. W ten sposób otworzonowolne pole do zaspokojenia uproszczonychambicji polskiego kołtuna i półinteligenta, naprymitywne recepty życiowe.
Stachura częściowo zagłaskany, częścio-wo zabiedzony poszedł po części na rękęi następstwa wobec pozaumysłowych ocze-kiwań w swoich piosenkach i balladach. Tenniezdrowy odbiór selektywny wyniósł nagórną półkę słabsze literacko jego dziełaparafilozoficzne typu „Fabula rasa”.
Jan Zdzisław Brudnicki, niestrudzony popularyzator pol-skiej literatury współczesnej, jest gospodarzem Kancia-py Stachury
Prawdziwa gadka dwóch uczniówEdwarda Stachuryi Janusza Kwiatkowskiegoo życiu poetyckim
– Powiedz ja ja Janusz, znaczy Janusz,Co ty robisz, gdy nic nie robisz?– A ja sobie z psem ku WiśleChodzę sobie wiersze: piszę.Tylko wstydzę się ogromnie,Co sobie pomyślą o mnie!– O re-re-re, o rety!To wiersze też piszą nie poety?– Jak ja wejdę pod sykorę,To się na poetę stroję.– A ja Edzio chłopak z chłopa.Mogę także być poeta?I normalnie w tym zeszycieMogę swoje spisać życie?Dwóch nas będzie, niby braciaTrudno z dwóch się śmiać się na raz.– Edziu, wiersze pisać możesz,Nawet możesz pisać prozę!Z walki z ojcem o dźins-portkiMożesz brać temat do zwrotki.– Jak w wydmowe pójdę krzakiMogę swoje spisać dziady?– Dziady możesz, Pana StedaI szarańczę, co jej nie maTylko nie poleć w jaskrawośćBo się spalisz na Ku-Jawach!
Jan Zdzisław Brudnicki
BarbaraCzochralskaProfesor na Wy-dziale Fizyki UW.W latach 1973––1975 stypen-dystka FundacjiFulbrighta naUniwersytec ieMichigan. Zajmu-je się oddziały-waniem światła
na substancje biologiczne. Poznała się ze Sta-churą w Krynicy – ze wzajemnej korespon-dencji zrodziły się wspólne teksty w rubryceWszystko jest poezja w „Miesięczniku Literac-kim”. Niezwykle udane spotkanie nauki z li-teraturą, poety z uczoną.
Henryk BerezaU źródeł(fragment szkicu ze „Związków naturalnych”)
Zdarzają się jednak pisarze z urodzeniai absolutnej konieczności. Oni od samego po-czątku przeczuwają ryzyko największychkosztów wewnętrznych, oni zanim jeszczezaczną pisać, już wiedzą jaka jest cena litera-tury. Kimś takim jest w moim głębokim prze-konaniu Edward Stachura. Czułem to odchwili zetknięcia się z jego pisanym słowem.To jest ktoś bez wątpienia we władzy słowapisanego. To jest ktoś bez reszty opętany. Tojest ktoś, w kim wszystko jest na użytek sło-wa, i nie ma ceny, której by za słowo nie za-płacił. U niego słowo znaczy największy kosztwewnętrzny, a przy tym, ponieważ jest mło-dy, brak mu całkowicie podejrzeń, że niebywa to zawsze koszt opłacalny... Temu pro-cesowi twórczemu jest u Stachury podporząd-kowane wszystko: emocje i myśli, widzeniei słyszenie, praca wyobraźni i każde doświad-czenie życia... Naprawdę życie Stachury jestżycio-pisaniem.
WacławTkaczuk– radiowiec,krytyk literackii poeta. Redaktor w Re-dakcji Kultury „Dwój-ce” Polskiego Radia.
Autor m.in. adapta-cji „Dzieci ognia, dzieci
wody” Teresy Ferenc. Laureat Nagrody Lite-rackiej im. Stanisława Piętaka (1994) za pre-zentację poezji współczesnej na antenie radio-wej, Honorowej Odznaki Polskiego Towarzy-stwa Wydawców Książek (2005) oraz ZłotegoMikrofonu.
W 1999 roku w składzie Komisji Etyki Pol-skiego Radia. Od 1996 r. wykładowca StudiumKomunikowania Społecznego i Dziennikar-stwa KUL.
Przyjaźnił się i korespondował z Edwar-dem Stachurą.
12
KANCIAPA STACHURY
Stachura w OrientacjiPoetyckiej „Hybrydy”Zapowiedzieli swój udział w MironaliachKrzysztof Gąsiorowski, Jerzy Górzański, ZbigniewJerzyna. Może wpadną Jurek Leszin oraz Ma-ciek Z. Bordowicz?
Listy do pisarzyEdwarda Stachury
Autor, dr Dariusz Pachocki (ur. 1976 r.)ukończył filologię polską na KUL. PracownikInstytutu Filologii Polskiej KUL. Autor tekstówz zakresu historii literatury, krytyki literac-kiej i edytorstwa. Współredaktor serii wydaw-niczej „U źródła”. Autor książki Stachura to-talny, która ukaże się pod koniec 2006 r.
Aleksandrów Kujawski 8.10.1956 r.
Drogi Mój –listy Twoje – jak bardzo są drogie i bliskie ser-cu memu. Miałem dużo smutnych przejść.
O jakże piękną i wstrętną istotą jest czło-wiek. Człowiek! To nic tylko brzmi dumnie.Miałem przyjaciela poetę, którego kochałemchyba tak samo jak Ciebie. Otóż przyjaciel ów(teraz już nie przyjaciel) zapomniał o mnie,gdyż dźwiga się w „Pomorzu”. Chyba zosta-nę samotny, jeśli i Ty mnie porzucisz.
Serdecznie dziękuję Ci za Twój ostatni listi za szczerą ocenę moich poezji. Bardzo małopiszę ostatnio, gdyż pracuję od 7.00 do 17.00.Zbijam skrzynki w spółdzielni ogrodniczej.Żadnej innej pracy nie mogłem otrzymać,a muszę koniecznie zarobić parę groszy, byubrać się na zimę.
Drogi Mój – cieszę się, że przepchaszwkrótce moje rzeczy w „Kontrastach”. BardzoCię proszę przyślij mi 3 i 4 numer. Czy sąw nich Twoje wiersze? Mietku! gratuluję Ci„Złotych kluczy” w „Po prostu”. „Taniec saty-rów”, i „Kilka słów o stołowej nodze” znamz „Kontrastów” i z wieczorku autorskiego, poktórym zawarliśmy znajomość i przyjaźń.„Złote klucze” są bardzo głębokie treściowo.Klucze do drzwi, „za którymi mieszkają bied-ni ludzie” są naprawdę złotymi kluczami.Wiersz jest bardzo bliski memu celowi i de-wizie życiowej, dlatego mi się podobał, po-mijając jego walory artystyczne.
Mietku! Bądźmy jak Herakles i zabijmy„kudłatego cerbera”.
Jak bardzo pragnę, by ludzie kochali sięjak bracia, by nie było więcej wojen, by Picassonie malował „Guerniki” i „Masakry koreań-skiej”. Niechaj miłość zapanuje nad światem.Miłość „jak szemrzących źródeł prąd”.
Kochany prześlij mi coś swojego, bardzoCię o to proszę. Jak spędziłeś wakacje? Prze-syłam Ci kilka nowych rzeczy. Serdecznie Ciępozdrawiam
Twój przyjaciel Stachura Edward
Odpisz jak najszybciej jeśli masz czas.
List Edwarda Stachurydo Mieczysława Czychowskiego
Promotor twórczości Stachury – MarekBadtke, publicysta, redaktor, literat, anima-tor kultury. Wydał tomiki poetyckie: „Źródła”,„Rzecz Kujawska”, „Pastele miasteczka N”. Pro-muje twórczość Steda oraz związanych z au-torem „Całej jaskrawości” poetów Janusza Żer-nickiego i Ryszarda Bruno-Milczewskiego.Wy-dał książkę „Stachura alias Sted” (2006). Publi-kacja jest prezentacją regionalnych inspiracjiw twórczości Edwarda Stachury (Łazieniec,
AleksandrówKuj., Ciechoci-nek, Niesza-wa, Trójmia-sto, Toruń,Kujawy). Au-tor podejmujepolemikę zestereotypamina temat le-gendy i mituEdwarda Sta-chury.
Stachura alias Sted
Na poddaszu klubu studenckiego „Hybrydy”, ul. Moko-towska 48, w mieszkaniu Jerzego Leszina. Od lewej:Jerzy Koperski-Leszin, Edward Stachura, ZbigniewJerzyna, Maciej Zenon Bordowicz, Krzysztof Gąsiorowski,Jerzy Górzański. Foto: archiwum H. Gąsiorowskiej
Marta Kucharska:Wciąż piszę o nim wiersze
Mam 52 lata, urodziłam się w Łowiczu,w Warszawie od 1976. Pierwszy wiersz w „Ży-ciu Literackim” w 1980 r., w 1984 Czytelnikwydał „Proste równoległe”. W latach 80.publikuję na łamach „Nowego Wyrazu”,„Twórczości”, „Poezji”, „Zapisu” i „Tygodni-ka Kulturalnego”. Z Andrzejem Brzozowskimw 1981 roku zrealizowałam film pt. „Stachu-ra – dokumentacja do filmu o poecie”. Jestemautorką wystawy „Stachura” w MuzeumLiteratury w 1986 r., współpracowałam przywydaniu jego czytelnikowskich pięciutomów. W 1997 Teatr im. Kici Koci wystawiłmoją pastorałkę „Ubogi Król” w reż. Zbignie-wa Micha. W roku 1981 i 1982 wydaję własnągazetę „Prawda”. Od 1989 r. współpracujęz Jackiem Kuroniem. W 1989 r. zostałam lau-reatką nagrody Polculu. W 1992 r. Dom Wy-dawniczy ABC wydał mi wiersze zebrane„Miód i wino piłam” i książkę „Kuroń, ty dra-niu”. W 1994 r. wydaję tomik „Całe życie doświtu”. Jako tłumacz literatury angielskoję-zycznej mam na koncie trzy wydane książki.Jestem autorką scenariuszy filmowych.Wkrótce ukaże się moja książka „Opowieściz Michałówka”, a Wydawnictwo Słowo ObrazTerytoria zapowiada wydanie Neila Bartlet-ta „Kim jest ten człowiek” w tłumaczeniumoim i Wojtka Królikiewicza. W 1992 za-mieszkałam w wiosce pod Nieborowem. Na-pisałam tutaj trochę dobrej prozy i najlepszeswoje wiersze.
Dla Stachury napisałam kilka wierszy, nieumiem napisać o nim prozą.
ListChłopczyku Niebieskita wieś nazywa się MichałówekMam kota Marcelinę idwa psy bliżniaczeTina i TurnerWkrótce wiosnaCzasami czytam twoje wierszei wciąż drżącą ręką odkładam na półkęWieś maleńka i cichado kościoła dalej niż do Pana Bogado kolei polną drogąza krzyżemza stodołą konwaliePolska już wolna,posiałam nasturcje...Dzieci rosną, pytają...głaszczę je po głowach
13
KANCIAPA STACHURY
MARIAN PILOTprozaik, dziennikarz, redaktor, członek wie-lu poważnych instytucji kultury i związkówtwórczych. Wydał cenione i nagradzane po-wieści, był scenarzystą filmów i seriali, byłwspółredaktorem i redaktorem naczelnym„Tygodnika Kulturalnego”, „Wiadomości Fil-mowych”, „Regionów” i in. Pracował teżw Polskiej Agencji Prasowej i Ludowej Spół-dzielni Wydawniczej. Był związany zawodo-wo z instytucjami filmowymi (ur. 1936). ZeStachurą łączyła go wieloletnia najbliższaprzyjaźń osobista i artystyczna.
SeñorMARIAN PILOTWARSZAWA-OKĘCIEul. Astronautów 14 m 27EUROPA – POLONIA – POLAND
Pisałem onegdaj do Berezy, ale nie raczyłodpowiedzieć.
Meksyk 26 I 1970Królu piastowski, dziękujemy za życze-
nia i także wszystkiego najlepszego przesy-łamy w Nowym Roku – chleba i wina, jakmówi genialna Zyta Oryszyn. Królom mek-sykańskim Margulesom, Kurtyczom i Kapu-ścińskim życzenia przekazano. Burkowi po-wiedz, że mu niczego nie życzę w NowymRoku. Nie przysłał wstępu, a ja mu nie przy-wiozę 125 dolarów. Ściskam Cię mocno. Sted
Życzenia od Stachury
Ta kartka pocztowa, przedstawiająca,jak podpis na odwrocie głosi, Altar del Co-vento de Tepozotlan, po latach trzydziestupięciu z hakiem wyfrunęła z nagła z jakiejśstarej książki, bodaj pierwszego wydaniaOdysei w przekładzie Jana Parandowskiego.Dumam nad nią, próbując odgadnąć, ktow ten sposób chciał mi się przypomnieć.Ludwik Margules może niedawno zmarły.Stachura wymienia go w gronie trzech mek-sykańskich króli z równą Zycie Oryszyn ge-nialnością na miejscu pierwszym – Lusiekbowiem istotnie po latach został niekorono-wanym królem teatralnego Meksyku i, jakwieść niesie, od lat wszystkie orkiestry wewszystkich kawiarniach i restauracjach Ciu-dad Mexico poczytywały sobie za zaszczytprzygrywać do biesiad mistrzowi. A możeidzie tu o ponaglenie Henryka Berezy, istotnie
opieszałego ponad wszelką miarę (ten mo-nit Sted wpisał czarnym cienkim długopisem– całość pisana jest niebieskim mazakiem –w wolne miejsce między „Europą” a „Mek-sykiem”, tak, jak to wiernie próbuję w dru-ku odtworzyć). A może jest to wezwanie doTomasza Burka, który równie nonszalanckoociąga się – z wieku na wiek już teraz! – zewstępem do projektowanej przez nas – mamna myśli Steda i siebie samego – meksykań-skiej antologii młodej polskiej prozy AD1970... Może tak, może nie. Być może to ta-kie niespodziewane wyfrunięcie oznacza tyl-ko nigdy nie przemijające życzenie chlebai wina dla wszystkich nas wymienionychz nazwiska i nie wymienionych. To do Sta-chury podobne; przyjmijmy to jego dawnez Meksyku życzenie.
Marian Pilot
Michel Deguy[Zapach jabłek...] tł. E. Stachura
Zapach jabłek u morza wrótPowieka piasku spuszczona w odpływByło to w sezonie owoców o kolorach liściĆma wizji na proscenium oczuUtrzymują się tam długo cętki miejsc
Wiatr przeszedł był niby pędzony napastwiska
Poeci mieli widzenia
Jacek Dzięgiel,artysta TeatruSyrena, przypo-mni utworym.in. MichaelaDeguy, któregotwórczośćfascynowałaStachurę.
Paryż na Tarczyńskiej
14
KANCIAPA STACHURY
Romuald Karaś – reporter, wydawca, wy-kładowca w szkole dziennikarstwa, działaczw środowisku literackim. Autor wielu ksią-żek (poczynając od „Widok z bramy opty-mizmu” – 1965), założyciel i redaktor cza-sopism kulturalnych i środowiskowych(ur. 1935).
Moje kontakty z Edwardem Stachurą za-częły się w Lublinie, latem 1958 roku. Praco-wałem jako reporter miejski w redakcji„Sztandaru Ludu”, organie KW PZPR. Kolum-na miejska trzymała całą gazetę, dosyćdrętwą. Pewnego dnia, kiedy zastanawiali-
śmy się, co ma być gwoździem tej strony miej-skiej, zjawiła się w naszym redakcyjnym po-koju grupa przebierańców. Na żadnym z nichnic nie pasowało: ani marynarka, ani spodnie,ani obuwie. Powód? Otóż w akademiku mę-skim przy ulicy Langiewicza pojawił sięoszust karciany, ulokował w pawlaczu i co-dziennie ogrywał mieszkańców MiasteczkaAkademickiego. Był bezwzględny do tego stop-nia, że gdy partnerzy nie mieli już pieniędzy,a próbowali się odegrać, zastawiali częściswojej garderoby. Przebierańcy znali tylkojego pseudonim: Sted.
Z miejsca opisałem tę historię jako Beryl.Tylko jeden raz tak sygnowałem swój tekst.Nie ujawniłem swego nazwiska – oszust mógłsię ze mną porachować.
Następnego dnia, gdy tekst ukazał się nastronie miejskiej „Sztandaru Ludu”, do redak-cji zawitał bohater przedstawionej opowiast-ki. Nie wyglądał na oszusta. Ale też i nie bu-dził mojej sympatii. Więcej niż średniegowzrostu, blondyn, raczej ciemny niż jasny,mocno zarośnięty. Miał na sobie bardzo obci-słe dżinsy. Cuchnął papierosami i wódką.Mamrotał, że jest poetą i że został niesłusz-nie napiętnowany przez jakiegoś Beryla.Prawda wedle jego bardzo szarpanej, dosyćnieskładnej relacji przedstawiała się zgołainaczej. To, co zgadzało się w moim tekście,to jego pseudonim: Sted. Nie jest żadnym oszu-stem. Po prostu idzie mu karta w pokera.I wygrywa. Ale to co zdobędzie w trakcie kar-cianych seansów, potem topi podczas spotkańszachowych. Buty, marynarki spodnie zasta-wione przez studentów rozdaje bezdomnymi biednym. Beryl powinien go opisać jako do-broczyńcę.
Przerwałem monolog Steda, pytając, czygdzieś na stałe pracuje. Zaczął coś przebąki-wać o swoich studiach na Katolickim Uniwer-sytecie Lubelskim. Nie mogłem się zoriento-
Sted na Ogródkowejwać, czy je zaczął czy też przerwał. Zagadną-łem go o powieść Vercorsa „Oranie morza”,gdyż akurat była moją lekturą. Mówił o tejprozie z uniesieniem. W tym czasie dotarłydo nas eseje Camusa „Człowiek zbuntowany”,które Sted znał w oryginale znacznie wcze-śniej. Zadziwił mnie przenikliwością uwago Sartrze i egzystencjalizmie.
Gdy znów zaczął pomstować na Beryla,że go pozbawił mieszkania w pawlaczu, za-proponowałem, aby zamieszkał razem zemną na Ogródkowej, maleńkiej ulicy koło sta-dionu „Lublinianki”. Z miejsca na to przystał.I podkreślił, że w przeciwieństwie do owegoBeryla, co mu opinię zaszargał, mam dobreserce.
Ulica Ogródkowa cieszyła się przed wojną– jak fama niosła – międzynarodową sławą.Funkcjonowała tam filia Lwowskiej SzkołyZłodziei Kieszonkowych.
Na Ogródkowej mieszkałem u państwaGregorczyków. Dziadek Antoni był niewido-mym i pracował jako szczotkarz. Dorobił siędwóch parterowych domków w stylu kleco-nym. Warsztat, komórki, szalet do ogólnegoużytku dopełniały reszty. I był ogródek z pach-nącą maciejką. W pokoju jednego domkumieszkało nas kilku. Wyciągaliśmy spodłóżka długi materac i na nim przykryty ko-cem sypiał nasz gość.
Obecność Steda zaaprobowała babcia Gre-gorczykowa, ale przestrzegła, żebyśmy nicnie mówili o tym dziadkowi. Poeta stawiałsię późną nocą, nie zawsze trzeźwy, zwykległodny i myszkował w spiżarce szukając ulu-bionego smalcu. Wracał z gry w pokera lubw szachy. Jako przeciwnika w królewskiejgrze miał arcymistrza Gromka, który golił goniemiłosiernie.
Moje rachuby, że dzięki Stedowi podcią-gnę się we francuskim spełzły na niczym. Kie-dy ja buszowałem po Lublinie jako reporter,on odsypiał na materacu zarwane noce.
Raz na Ogródkowej zaprowadziłem go dowróżki Grzywaczowej, znanej dość szerokoz trafnych przepowiedni. Co mu ona powie-działa? Tego nie wiem.
Po dłuższych namowach Sted zgodził siępójść ze mną do łaźni parowej Łabędzkiego.Patrząc, co robią inni, kazał się chłostać wit-kami z brzozy po plecach. Gorąc go dusił, do-myślałem się, że płuca miał mocno nadwą-tlone nałogowym paleniem papierosów.
Kiedyś przyszedł na nocleg mocno zawia-ny. Potykał się o różne sprzęty. Miałem jużwstać, aby go wyciszyć, gdy zwalił się na śpią-cego w kuchni dziadka Gregorczyka.
Sted musiał się wynieść. Miał tu nocle-gownię przez półtora miesiąca.
Stachurę przejął w swoje ręce ZygmuntMikulski, poeta, wielbiciel Gałczyńskiego, sza-chista grający na poziomie – jak to określał –
kandydata na mistrza krajowego. Taki mniejwięcej poziom reprezentował też Sted. Obokszachownicy stały zawsze dwa kieliszkiz wódką. Na podłodze obok stolika butelkaczystej.
Mikulski redagował dodatek tygodniowy„Kultura i Życie” w „Sztandarze Ludu”. Tamzamieszczał utwory Steda, z którym toczyłspory na tematy poezji. Stachura drukowałwtedy tylko prozę i to fragmenty „Falując nawietrze”, książki wydanej znacznie później.
Nigdy nie przeszedłem ze Stachurą na„ty”. Jego tryb życia wydał mi się samobój-czy, A utwory z okresu pobytu w Lublinie,drażniły mnie swoją manierycznością. Póź-niej zachwyciłem się cyklem „Wszystko jestpoezja”, drukowanym w „Miesięczniku Lite-rackim”. Jechałem wtedy z Krakowa do War-szawy i spotkaliśmy się na korytarzu pocią-gu. Przegadaliśmy niemal całą drogę. Rozmo-wa odsłoniła mi jego wnętrze. Zorientowałemsię wówczas, jak bardzo łaknie dobrego sło-wa. I jest szczęśliwy, kiedy pada pod jego ad-resem. A przecież byłem tylko reporteremi nie musiał się liczyć z moją opinią w spra-wach literackich.
Młodzi czytają StedaW ubiegłym roku na Mironaliach ucznio-
wie Liceum Jana Kochanowskiego w Warsza-wie prezentowali swój własny almanach.W tym roku recytują, śpiewają i grają Steda.
Romuald Karaś
15
KANCIAPA STACHURY
Pociąg do Stachury
Młodzieżowa Rada MiejskaAleksandrowa Kujawskiego
Na Mironaliach wystąpiGrupa z Aleksandrowa Kuja-wskiego, miasta związanegoz Edwardem Stachurą. W kon-cercie piosenek do słów Stachu-ry i muzyki Zbigniewa Erwiń-skiego wystąpią: Karolina Ma-kuła lat 14 ( finalistka ogólno-polskiego przeglądu piosenkidziecięcej w Izbicy), KlaudiaRumińska (laureatki wieluprzeglądów) lat 19 i Marek Sta-wiński lat 36 (nauczyciel śpie-wu, wokalista).
Zbigniew Erwiński – autormuzyki oraz wokalista MarekStawiński wydali płytę „Ku Po-lanie” z tekstami Edwarda Sta-chury. W przygotowaniu pły-ta na 70. rocznicę urodzin Sta-chury.
Zbigniew Erwiński Marek Stawiński
Karolina MakułaKlaudia Rumińska
„Ocalić od zapomnienia”„Ocalić od zapomnienia”„Ocalić od zapomnienia”„Ocalić od zapomnienia”„Ocalić od zapomnienia”film o Edwardzie Stachurzefilm o Edwardzie Stachurzefilm o Edwardzie Stachurzefilm o Edwardzie Stachurzefilm o Edwardzie Stachurze
Operator kamery i montaż filmu: BłażejGórski. Scenariusz: Błażej Górski, Katarzy-na Tomicka, Aneta Skowrońska, Marta Za-chwieja. Narrator: Zbigniew Ostrowski.Muzyka: Michał Kubus, Bartosz Lipiński, Bła-żej Górski. Współpraca przy realizacji: Ma-rek Stawiński, Ewelina Fuminkowska, To-masz Thiede. Opiekun realizacji projektu:Aneta Skowrońska.
W Księgarni Hiszpańskiej w Mironowi-sku będzie prezentowany 30-minutowy film,dzieło grupy młodych ludzi z MłodzieżowejRady Miejskiej z Aleksandrowa Kujawskie-go. Projekcje filmu w godzinach 12.00 do18.00 na przemian z prezentacją nagrań Mi-rona Białoszewskiego.
Współgospodarzem Mironowiska będzieBłażej Górski, realizator filmu.
Młodzieżowa Rada Miejska AleksandrowaKujawskiego to 15 młodych ludzi: uczniówgimnazjów, szkół średnich i studentów, któ-rzy są zainteresowani działalnością publicznąw mieście.
MRM zrealizowała projekt pn. „Ocalić odzapomnienia”, dofinansowany przez PolskąFundację Dzieci i Młodzieży i Nokia Poland.Jest to film o jednej z najbardziej znanychw okolicy postaci – Edwardzie Stachurze. Mło-dzi przeprowadzili wiele wywiadów z osoba-mi, które znały Stachurę, kiedy przebywałw tych stronach, często przedstawiającychwiele utartych, krzywdzących dla poety opi-nii. Sylwetkę Steda udało się przedstawić
Członkowie ModzieżowejRady Miejskiejw AleksandrowieKujawskim od 2002 r.zrealizowała szereginteresujących inicjatywangażujących dzieci,młodzież i dorosłych.Zrealizowali m.in. filmo Edwardzie Stachurze„Ocalić od zapomnienia”.
Edward Stachura urodził się w 1937 r.w Pont-de-Chemy we Francji, skąd przybyłdo Polski, na Kujawy z rodzicami w 1948 r.Zamieszkał w Łazieńcu, w pobliżu Aleksan-drowa Kujawskiego. Tu spędził dzieciństwoi młodość.
Dom rodzinny Stachury w Łazieńcu
Edward Stachura w Łazieńcu
oczyma młodzieży. Młodzi odwiedzili miastazwiązane z osobą Steda: Ciechocinek, Niesza-wę, Warszawę. Pokaz filmu „Ocalić od zapo-mnienia” cieszył się ogromnym zainteresowa-niem. Sukcesem stał się fakt, że wokół reali-zacji filmu skupiła się twórcza młodzieżz małego miasta bez kina, bez sali widowi-skowej. Spędziła czas aktywnie, ucząc się, po-znając wielu ciekawych ludzi, ujawniającukryte talenty. Pozwoliło to młodzieży pozo-stawić cenny i trwały ślad swoje działalno-ści i umożliwiło stałą obecność dzieł EdwardaStachury w jego rodzinnych stronach.
Katarzyna Tomicka – koordynator projektu
16
KANCIAPA STACHURY
FEDERACJA (dawniej: Lubelska Federacja Bardów)to jedyna w swoim rodzaju formacja estradowa proponująca własne rozumienie rozrywki. Czerpie wzorcez muzyki etnicznej i z ambitnych nurtów światowego rocka i popu. Charakteryzuje się niespotykanąpotęgą głosów, a także wyjątkową dbałością o stronę muzyczną i tekstową. Warte podkreślenia jest,że zarówno muzyka, jak i tekst są przeważnie dziełem członków zespołu. Grupa istnieje od pięciu lat.
Stachura – Poematy
Zdzisław Piernik – znakomity, pierwszy w Polsce od lat sześćdziesiątych ub. wiekusolista tubista. Absolwent PWSM w Warszawie, gra muzykę klasyczną, jazzową, wspólczesną,sam komponuje. Wykłada w średniej szkole muzycznej im. Józefa Elsnera. Od lat zaprzy-jaźniony z Mironaliami!
TARCZYŃSKA – ULICA MUZYKÓW
Piotr Selim Jan Kondrak Marek Andrzejewski
Jan Kondrak, Piotr Selim i Marek Andrzejewskisą twórcami Lubelskiej Federacji Bardów i wchodzą w skład formacji.Jan Kondrak wykona program „Stachura – Poematy”. Zaśpiewa frag-menty „Missa Pagana” ze swoją muzyką. Jego koledzy – Piotr Selimi Marek Andrzejewski – zaprezentują własne kompozycje do innychpoematów: „Dużo Ognia”, „Kropka nad Y”, Przystępuję do ciebie”.Będzie też kilka piosenek E. Stachury, skomponowanych przez PiotraMikołajczaka, które pochodzą z płyty Jana Kondraka pt. „Madame”.
Dorobek fonograficzny zespołu„NA ŻYWO W HADESIE” – repertuar autorski (1999)„MIŁOŚĆ MI WSZYSTKO WYJAŚNIŁA” – teksty Karol Wojtyła, mu-zyka – zespół (2000)„LFB KAZIMIERZOWI GRZEŚKOWIAKOWI” – teksty Kazimierz Grześ-kowiak, muzyka – zespół (2001)„IMPERIUM” – repertuar autorski (2004)
MarekRogulusRogulski (1967).Absolwent ASP wGdańsku. Gra natrąbce i kontra-basie. Komponu-je. Od 1993 r. re-alizuje autorskiprojekt pt: „Ma-china MaGhica”,w którym rozwi-ja sonorystycznewartości muzykiimprowizowanej.Posiada włas-ną koncepcję użycia dźwięku – (technika inwoka-cyjna). Założył Fundację TNS i Galerię Spiż 7. Ra-zem z T. Szwelnikiem jest prowadzi wytwórnię na-graniową TNS Records RXS. Grał na koncertachi festiwalach w Polsce i za granicą. Współpracujez Z. Piernikiem. Współpracował z „Mazzoll &Arhythmic Memory”, „Bassisters Orchestra”, „LudHauzą” „Ścianką”. Jest współtwórcą „Rogulus XSzwelas Project” oraz „Rogulus X Szwelas und Gos”.
Tomasz Szwelas Szwelnik (1972). Absolwent Politechni-ki Gdańskiej, inżynier dźwięku. Specjalizuje się w grzena instrumentach klawiszowych oraz komponuje. Jestmuzykiem eksperymentującym. W grze kieruje się przedewszystkim ciekawym brzmieniem oraz intuicją improwi-zatorską, często wykraczając poza tradycyjne pojęcia har-monii i rytmu. Realizuje wspólne projekty z MarkiemRogulskim. Jest współautorem duetu muzyczno-poetyc-kiego „Laborato-rium oniryczneD U O D E N U M ” .Współpracowałz zespołami Mul-tiwitamina i Łos-kot. Realizowałmuzykę filmową,koncertował i brałudział w festiwa-lach w kraju i za-granicą.
WYBITNYCH! ORYGINALNYCH! KREATYWNYCH! IMPROWIZUJĄCYCH! EKSPERYMENTUJĄCYCH!
17
MIRONOWISKO
Wystawa malarstwa Józefa Kowiń-skiego jest dla tego miejsca, ekspo-zycją szczególną, by nie rzec nie-
mal rodzinną. Artysta związany był z… naminie tylko przypadkową zbieżnością losów(studia na Wydziale Malarstwa warszawskiejAkademii Sztuk Pięknych i dyplom u prof.Michała Byliny).
„… więź w dążeniu do uchwycenia okre-ślonego klimatu – powiedziałby dzisiaj Wojtek
Mistrzyni portretów teatralnych. Rysujew czasie prób i spektakli, szybko i w mroku.Na Mironaliach zobaczymy „Szkice teatralne”.Artystka obiecuje portrety gościom mirona-liowym!
Jest absolwentką krakowskiej AkademiSztuk Pieknych, uczennicą prof. Jerzego No-wosielskiego. Współpracuje z „Elle”, „Poli-tyką”, „Rzeczpospolitą”, „Przekrojem”, „Cha-rakterami” i „Midraszem”.
„Szkice teatralne”Hanny Kotowskiej
„Dialogus de passione”, reż. K. Dejmek.
Wizja otaczającego świata z dominującąna jego tle postacią człowieka, jego złożonakonstrukcja psychiczna były w zasadziegłównym motywem jego obrazów.
W kompozycjach malarskich dominujeforma i kolor, ten ostatni zresztą mocny zde-cydowany.
W sposób niezwykle osobisty, wynikają-cy z własnych poszukiwań form i środkówobrazowania związanych ze współczesno-ścią świata który nas otacza, artysta podą-żał – można odnosić takie wrażenie – w kie-runku symbolizmu, trzymając się jednakwłasnej specyficznej drogi twórczej.
anna zbytniewska
„Pieczony anioł” M. Jaromskiego czuwa nad WojtkiemZbytniewskim, który obecny jest na Mironaliach 2006ostatnią zaplanowaną przez siebie wystawą malarstwaJózefa Kowińskiego „u przyjaciół na tarczyńskiej”.
Wojtek Zbytniewski(23.12.1939–15.06.2005)
Członek Areopagu Mironaliów 1996–2005 – czasem jak dotknięcie pewnego rodzajumalarskich dźwięków towarzyszyła wspól-nym, jakże częstym spotkaniom. Także tuw galerii... i na Tarczyńskiej podczas arty-stycznych „zmagań” z Mironem, przypadko-wością przedmiotów rozrzuconych, pozosta-wionych w pośpiechu życia... z rzeczywisto-ścią jaka nas otacza, … ze sztuką”.
Znając twórczość Józka staje się jasne, żewłaśnie miasto, człowiek w nim mieszkają-cy, środowisko w którym żyje, ludzie z który-mi się spotyka stanowiły inspiracje dla jegotwórczości.
Józef Kowiński – malarstwo
Żegnamy artystkę Małgorzatę Starowiejską (któraw 2000 r. na Mironaliach pokazała swoje Postacie-Ekranydo „Osmędeuszy”) sceną przyjaciół autorki: fragmentamiscenografii, wierszy, fotografii, instalacji, tekstów, muzykąi rysunków – zaaranżowaną przez Tomka Świtalskiego.
W Kwiaciarni „Altana Kwiatów” wysta-wa akwarel z miejsc pobytu twórcy Teatruna Tarczyńskiej dopełnia wystawy SergiuszaGrudkowskiego w Zaułku Mirona, gdzie wier-sze Mirona Białoszewskiego, inspirowane pej-zażami, przypomni Krzysztof Janczar.
„W ślad za Mironem”– pejzaże rzeszowskieSergiusza Grudkowskiego
In memoriamMałgorzaty Starowiejskiej(1954–2006)
„u przyjaciół na tarczyńskiej”
18
TWÓRCY & PASJONACI TARCZYŃSKIEJ I OKOLIC
Grupa malarska Impresjaprzy Domu Kultury Rakowiec
ANNA LISOWSKAAbsolwentka ASP w Warszawie. Malarz
sztalugowy i pedagog. Prowadzi grupę ma-larską „Impresja” w DK Rakowiec. Jej obra-zy znajdują się w kolekcjach prywatnychw krajach Europy, Ameryki Pn. i Pd., Australiii Japonii.
ELŻBIETA SCHABIŃSKA-SZKUDLAREKOd 7 lat członek grupy „Impresja” DK
Rakowiec. Maluje martwą naturę, a szcze-gólnie kwiaty. Zajmuje się również rzeźbąi ceramiką. Uczestniczyła w kilku wysta-wach zbiorowych i indywidualnych.
ANNA KATARZYNASZPUNAR-RUDZIŃSKA
Malarstwem interesuje się od 2003 r.,uczy się i nieśmiało eksperymentuje. Malu-je martwe natury, pejzaże, kwiaty, abstrak-cje oraz portrety i sylwetki ludzi. Zajmujesię również ceramiką. Miała wystawę indy-widualną i brała udział w wystawach zbio-rowych.
EWA KAMIENIECKA
Marzenie z dzieciństwa realizuje od2004 r. Lubi malować martwe natury, kwia-ty i pejzaże, a także szybkie szkice postaci.Uprawia gwasz, olej, akwarelę węgiel i su-che pastele. Uczestniczy w zajęciach cera-micznych w pracowni „Angoba” przy Ośrod-ku Kultury Ochoty. Miała wystawy zbioro-we i indywidualne.
ANNA STRĄBSKA
Z zawodu księgowa, od 2004 r. w grupiemalarskiej „Impresja”. Malowanie jej swo-bodę, doskonałą zabawę i wypoczynek. Lubinowe techniki: suchą pastelę, pastelę olejną,malarstwo olejne. Maluje krajobrazyi martwą naturę. Brała udział w wysta-wach zbiorowych.
JOLANTA KOŚCIELECKA
Od 1987 r. należy do Stowa-rzyszenia Polskich Artystów Kary-katury (współzałożyciel), Związ-ku Polskich Malarzy i Grafików,Stowarzyszenia „Wolska Integra-cja Artystyczna”, Klubu KobietTwórczych. Uprawia malarstwoolejne, gwasz i rysunek satyrycz-ny. Dekoratorka, projektanka re-klam, pocztówek. Publikowałarysunki w „Gazecie Wyborczej”,„Rzeczpospolitej”, „Szpilkach”,„Kobiecie i Życiu”, „TOP-ie”,”Prze-glądzie Technicznym”.
Uczestniczyła w ponad 50wystawach zbiorowych rysunkui malarstwa w Polsce i za granicą(3-krotnie w „Salonie SPAK”w Muzeum Karykatury). W 2003otrzymała wyróżnienie w kon-kursie na projekt pocztówki na te-mat wejścia Polski do UE.
KAROLINA BOJAKOWSKA
Absolwentka Etnologii i An-tropologii Kultury na UW. Malujepastelami olejnymi, uprawia gra-fikę. Jej specjalność to malowaniena kamieniach. Ozdabia też drew-no (miniatury, pudełka), którejako surowiec równie naturalnyco kamień stanowi świetne pod-łoże do malowania. Prace do obej-rzenia na stronie: www.drakko-nus.republika.pl.
EWA SOSENKO
Absolwentka Wyższego Stu-dium Fotografii w Warszawie.Członek rzeczywisty Fotoklubu RPStowarzyszenia Twórców. Wyko-nując przedmioty ozdobne dlagalerii artystycznych. Zajmuje sięrównież zdobieniem ceramiki.
GRAŻYNA SOSENKO
Działalność fotograficzną roz-poczęła w 1973 r. Od 1980 r. do-kumentuje wydarzenia kultural-ne, redaguje informator Ochoty,pracuje jako instruktor fotografii,organizator akcji i konkursów.Prowadziła Galerię „Na Wirażu”,i Galerię Podróżnika (1994–2005).Używa różnych technik fotogra-ficznych.
ANDRZEJ SZCZEPANIK
Kolekcjoner niezwykłych skar-bów – kamiennych świadkównajstarszych okazów życia na Zie-mi i dawnej kultury materialnejczłowieka. Jego największą pasjąjest poszukiwanie najstarszychśladów życia na Ziemi. W jegokolekcji najważniejszą część sta-nowi zbiór meteorytów i związa-nych z nimi impaktytów pocho-dzących z kraterów meteoryto-wych MORASKO, znalezionychw 1988 i 1997 roku przez A. Szcze-panika i M. Gregorczyka. Jestz wykształcenia fizykiem, człon-kiem Polskiego Towarzystwa Przy-jaciół Nauk o Ziemi Oddziału War-szawskiego, wielokrotnym zdo-bywcą nagród za swoją kolekcjęmeteorytów.
WIESŁAWA KULESZAPracowała w resorcie kultury
i sztuki. Działania plastyczne roz-poczęła w Ośrodku Kultury Ocho-ty. Od trzech lat uprawia malar-stwo. Ukończyła kursy malarskiena Zamku Królewskim, w pra-
Prezentacja prac
mieszkańców Tarczyńskiej
i innych ulic warszawskich,
zajmujących się działalnością
twórczą w różnych dziedzinach
19
TWÓRCY & PASJONACI TARCZYŃSKIEJ I OKOLIC
cowni malarskiej Klubu Nauczy-ciela (filia OKO), w MagazynieSztuk przy ul. Filtrowej. Brałaudział w wielu wystawach i kon-kursach. W grudniu 2005 odbyłsię wernisaż jej wystawy „Przy-leciały anioły”.
JANINAKRASNOSIELSKA-ŻUKOWSKA
Autorka książki „Wspomnie-nia na zamówienie – wspomnie-nia przywołane z mej pamięcii mojego światów widzenia”.
Ur. w 1929 r. w Warszawie.Specjalistka w zakresie prawapracy, socjologii społeczneji spraw socjalnych. Walczyław Powstaniu Warszawskim, prze-szła obozy: Pruszków, Chemnitz,Drezno, Sulau. W 1945 r. po po-wrocie z obozu, pracowała cięż-ko przy odbudowie Warszawy.Tak pisze o życiu:
„Życie jest ułamkiemMyśli – ludzką wiecznościąMiłość – tworzeniemPamięć – przyjemnością”.
DANUTA MOSZUKUr. w 1968 r. w Warszawie.
Ukończyła Państwowe LiceumSztuk Plastycznych w Gdyni. Stu-diuje na Wydziale ArchitekturyWnętrz Wyższej Szkoły Ekologiii Zarządzania w Warszawie. Jej za-interesowania to malarstwo, gra-fika, witraże i architektura wnętrz.
TERESA PĄKOWA
Cztery lata temu ulepiłapierwszy kubek w pracowni„Angoba”. Uczestniczy w warszta-tach Poli i Alberta Krystyniakóww „Akademii Łucznica”. Glina tojej pasja. Miała wystawy w Klu-bie Seniora „Baśniowa”, w gale-riach warszawskich. Gorąco za-chęca – weźcie glinę w swoje ręce,przecież to boskie tworzywo.
RYSZARD BANDOSZ
Ur. w 1947 r. w Gryficach.Politolog. Od 1974 r. zajmuje sięamatorsko grafiką ekslibrisową.Swoje prace, linoryty prezentujena wystawach w kraju i zagra-nicą. Kolekcjonuje znaki książko-we i animuje sztukę ekslibrisową.Współautor książek Turystykai sport w ekslibrisie polskim (1988)oraz Motywy warszawskie eksli-brisie (1999). Związany z Warsza-wską Galerią Ekslibrisu, współ-pracuje w wydawaniu periodykuEx Bibliotheca i organizowaniuwarsztatów graficznych dla dzie-ci i młodzieży.
ANIA ĆWIEK
Pracuje w bibliotece ochockiej,gdzie m.in. prowadzi Klub „Pla-stuś”. Jej specjalność to grafikai malarstwo. Zajmuje się malar-stwem sztalugowym i grafiką,a także projektowaniem i dekora-torstwem. Ma na swoim koncieszereg wystaw.
„Kiczu naszego powszedniego”ze zbiorów Izabeli Malec
Iza Malec przez 12 lat była sędzią i radcą prawnym, od 1976 r. zaję-ła się prowadzeniem galerii sztuki. Obecnie jest właścicielką GaleriiMyśliwskiej i Księgarni Hiszpańskiej, nadających ton ulicy Tarczyń-skiej. Od ponad 20 lat tworzy kolekcję, której część zobaczymy nawystawie „Kiczu naszego powszedniego”.
ANIA GAJEWSKA
Ma 29 lat. Ukończyła InstytutInformacji Naukowej i Studiów Bi-bliologicznych na UW. Pracuje naOchocie w Bibliotece Dla Dziecii Młodzieży Nr 41 przy ul. Filtro-wej. Pisanie wierszy jest dla niejzamknięciem uczuć w małej, wi-dzialnej, istniejącej materialnieprzestrzeni.
BOŻENA JAMPOLSKA
Po 53 latach pracy zawodowejrozpoczęła życie emeryta. Od2003 r. rysuje i maluje w Sekcji Pla-stycznej „Wena” Klubu „Baśnio-
wa”. Brała udział w licznych wy-stawach. Jej małe formy malarskieIKONY znajdują się w USA, a licz-ne akwarele w Belgii. W 2005 r,uczy się malarstwa olejnego w Ma-gazynie Sztuk, pod okiem plastycz-ki Agnieszki Bardzkiej.
JACEK PODLASIŃSKI
Ur. w 1966 r. w Warszawie Zaj-muje się rzeźbą, malarstwem i ry-sunkiem prasowym. Od 1998 r.członek Stowarzyszenia PolskichArtystów Karykatury. Jest auto-rem m.in.: „Eryków” – dorocznychnagród przyznawanych przezSPAK, nagród im. Adama Loretaprzyznawanych przez Dyrekcję La-sów Państwowych, „KagankówOświaty” – nagród przyznanychprzez tygodnik „Perspektywy”. Mana koncie udział w wystawachrzeźby, malarstwa i rysunku. Brałudział Salonach Karykaturyw Muzeum Karykatury.
Fundacja
im. Mirona Białoszewskiego
Al. Jerozolimskie
PlacZawiszy
ul. G
róje
cka
ul. T
arcz
yńsk
a
ul. Daleka
HOTELJAN IIISOBIESKI
ul. T
arcz
yńsk
a
ul. Niemcewicza
ul. Tarczyńska 1GALERIA MYŚLIWSKA:„KICZU NASZEGOPOWSZEDNIEGO”
ul. Tarczyńska 10GALERIA NA PARKANIE
ul. Tarczyńska 11ZAUŁEK MIRONA
ul. Tarczyńska 8BAR LETNI
HOTELU JAN III SOBIESKI
ul. Tarczyńska 12KANCIAPA STACHURY
ul. Tarczyńska 12GALERIA
„NA TARCZYŃSKIEJ”:„U PRZYJACIÓŁ
NA TARCZYŃSKIEJ”– MALARSTWO
J. KOWIŃSKIEGO
ul. Tarczyńska 3KSIĘGARNIA HISZPAŃSKA:MIRONOWISKO;„SZKICE TEATRALNE”HANNY KOTOWSKIEJ
ul.Tarczyńska 5/9TWÓRCY & PASJONACIZ TARCZYŃSKIEJ I OKOLIC
ul.Tarczyńska 5/9ALTANA KWIATÓW:„W ŚLAD ZA MIRONEM”– PEJZAŻES.GRUDKOWSKIEGO
Towarzystwo Przyjaciół Ochoty