8
W n u m e r z e DYGRESJE P rzez kilkadziesiąt p o w e jennych lat mieliśmy Polskę powiatową, wo- jewódzką , makroregioiłaltią. Koncepcja makroregionów ale sprawdziła się i została zarzu eona. Po reorganizacji podzia hi terytorialnego kraju i po- wstaniu nowej, liczniejszej sae ci województw przy jednocze- snej likwidacji struktur powia towych, po zorganizowaniu struktur gminnych wydawać się mogło, że na razie dość eksperymentów, że trzeba do skonalić istniejący podział. Tym bardziej, że po cichu inó wito »i-c kosztach, które przy wprowadzeniu nowego układu wojewódzkiego były bardzo pry sok ie. Nowe urzędy wojewódzkie natychmiast obrosły urzędni- kami, narobiło się wydziałów i urzędów, i każdy z nich — przynajmniej z pozorów miał co robić Urzędy admini stracyjne dublowane były prz instancje partyjne, któ- re też chciały mieć coś do po wiedzenia. I miały. Przełom roku 89 i 90 przy- ni' I kolejne zmiany. Wpraw dzie nie mamy na razie no- wego podziału administracyj- ne., kraju, ale mamy za to i- stotne zmiany w funkcjonowa niu i liczebności urzędów wo jewódz kich. Przede wszystkim znacznie je odchudzono, zmniej spajać ilość wydziałów, redu kując ilość-urzędujących wice- wojewodów, bacząc pilnie by (Dokończenie na str. 2) „TRYBUNA KĘDZERZYŃSKfCH AZOTÓW" ! ELEKTRO-SAT Poniżej druga seria pytań naszego konkursu: 1) Co ko jest światłowód? 2} Na czym polega norma hi-fi? 3) Co to jest sensor i jaką ma inną nazwę? Przypominamy, że odpowiedz/i można składać osobiście lubj przesyłać na adres naszej Redakcji lute w fórmie Elektro-SAT,< Koźle, ul. Konopnickiej 2. Termin składania odpowiedzi plus rysunek, fraszkę, hasło łtp.j dotyczące elektroniki — upływa w nieprzekraczalnym terminie^ 1 października 1990 roku. FAKTY- wydarzenia: ; We wtorek, 21 sierpnia, odby- ła się sesja Miejskiej. Rady Naro dowej: Głównym tematem obrad było ustosunkowanie się MRN do sprawy kompleksu „Południe" czyli do mającej powstać na tym terenie rafinerii, na którą mamy uzyskać kredyt w „zielo- nych" w wysokości 1 mld doi W kontekście tym rozważano złe i 'dobre skutki dla miasta, łfr Z oględzin fabrvkl wynika, że najgorzej jeżeli chodzi o porzą- dek i ład przedstawia się wy- gląd „gospodarstw" firm obcych na naszym terenie rezydujących. Do nich też apelowano o dopro- wadzenie oodtegłyc terenów do porządku. A z jakim skutkiem? To się dopiero okaże. & * Mnożą się ostatnio narzekania na mieszczący się w budynku o- bok administracji bar „Frykas". Narzekają ludzie że często bar nieczynny, a wybór dań niewiel- ki A ludzi z zewnątrz tu sporo, bowiem po nawozy stoją kolej- ki samochodów. dla których (Dokończenie n<i str. 2) Pr i orytet: Kędz i erzyn - Koź l e Prezydenta Kędzferzyna-Koźla mqr. ini. JERZEGO BOB- ROWSKIEGO poprosiłem o rozmowę dia Czytelników „TKA''. — Co Pana, poważnego biznes- mena skłoniło najpierw do star- towania w wyborach na miejskie go rajcę a następnie na prezyden ta miasta? Złożyło się na t@ kilka spraw. Obracając się w gronie ludzi z Klubu Dobrej Woli, jak również przyglądając się temu miastu, któ re z dnia na dzień stawało się co- raz bardziej brudne, denerwowa- ło mnie wiele tych rzekomo nie- rozwiązywalnych -problemów. Dla tego też chciałem wejść do Rady żeby robić tam to, by miasto było inne — czyste, schludne, zadba- ne. (Dokończenie na str. 3) Dokończenie wypowiedzi mjr poż. Jacka Dziewita komendanta rejonowego straży pożarnych w Kędzierzynie-Kożlu. Wiatr powodował również i to, że ten pożar bardzo szybko się rozszerzył, skutkiem czego spaliło się prawie 130 hektarów lasu. To także jeden z „rekordów" jeśli chodzi o pożary lasów. Przykrym jest także to, że pożar ten pow- stał na tym samym tererfie co po- przednio. Jak wiadomo jest to sam kraniec naszego wojewódz- twa, pożar „zmieścił się" całkowi- cie na terenie gminy Bierawa. Jeśli chodzi o działania straży pożarnej leśnicy oceniają je jako udane. Taktyka działania w ta- kich przypadkach jest następują- ca, jednostki straży pożarnej mo- gą poruszać się w kompleksach leśnych tylko po drogach stano- wiących granice poszczególnych oddziałów, a nie wszystkie z nich są przejezdne. Jeden oddział to 40 ha powierz chni, czyli przy „dobrym" wie- trze i „dobrym" miejscu wejścia ognia do oddziału jeśli nie „uchwyci się" go na drodze mię- dzy oddziałami — taki oddział można spisać na straty. Także my. strażacy ponieśliśmy straty (trwa teraz ich liczenie) spłonęło w le- sie ok. 50 odcinków węży, odci- nek kosztuje pół miliona złotych. Dojeżdżając do Korzonka widać już było snop dymu nad lasem"! natychmiast zadysponowałem by stanowisko kierowania z Koźla ściągnęło wszystkie beczki jakie mamy na tym terenie; beczka na podwoziu Stara — 2.500 litrów wody, na podwoziu Jelcza — 6.000 litrów. Było tych beczek trzy- dzieści. Ze stanowiska wojewódz- kiego podesłano dodatkowo trzy kompanie. Nasze beczki dotarły w półtorej godziny, odwody po dwóch godzinach. Musieliśmy oddać pewne pole „na pożarcie", siły k-tóre docierały kierowaliśmy na drogi, wzdłuż których postanowiliśmy zatrzymać ogień. Udało się to, mimo ż-e na niektórych odcinkach pożar prze- szedł za nas-ze plecy ale „złapa- liśmy" go w odległości 20—30 me. frrów od drogi. Można powiedzieć, że założenia ustalane z leśnikami zostały do- trzymane. Mimo że miejscami by- ły straszne kłopoty i zdarzało się, że jednostki musiały zostawić sprzęt i wycofać się alarmowo, gdyż zagrożeni byli ludzie i sa- mochody. Nie jest to przecież po- żar zboża na pniu, że zawieje i w 60 sekund znika temperatura i płomień. W lesie musi upłynąć przynajmniej kilkanaście minut by płomień i zawirowania powie- trza — zresztą efekt bardzo dla widza widowiskowy — ustały. Nasze zamierzenia powiodły się mimo, że w niektórych momen- (Dokończenie na atr. J) „.na mieście powinno zależeć wszystkim. Foto: R. Strzelczyk R o k X X X V Nr 17 (1154) 31.08.1990 Cena 16 KONKURS Samorządy terenowe, rejony W ścianie ognia — II

W ścianie ognia — II - dlibra.mbpkk.pldlibra.mbpkk.pl/Content/196/1990_nr_17.pdf · struktur gminnyc wydawah ć się mogło ż n e, razia dośe ć ... dotyczące elektronik —

Embed Size (px)

Citation preview

Page 1: W ścianie ognia — II - dlibra.mbpkk.pldlibra.mbpkk.pl/Content/196/1990_nr_17.pdf · struktur gminnyc wydawah ć się mogło ż n e, razia dośe ć ... dotyczące elektronik —

W n u m e r z e

D Y G R E S J E

Przez kilkadziesiąt po w e j ennych lat miel iśmy Polskę powiatową, w o -

jewódzką , makroregioiłaltią. Koncepc ja makroreg ionów ale sprawdziła się i została zarzu eona. P o reorganizacj i podzia hi terytorialnego kra ju i po -wstaniu nowe j , l iczniejszej sae ci w o j e w ó d z t w przy j ednocze -snej l ikwidac j i struktur powia towych, po zorganizowaniu struktur gminnych w y d a w a ć się mogło , że na razie dość eksperymentów, że trzeba do skonalić istniejący podział.

T y m bardziej , że po cichu inó wito »i-c • kosztach, które

przy wprowadzeniu nowego układu wojewódzkiego były bardzo pry sok ie.

Nowe urzędy wojewódzkie

natychmiast obrosły urzędni-kami, narobi ło się wydz ia łów i urzędów, i każdy z nich — przyna jmnie j z pozorów — miał co robić Urzędy admini stracyjne dub lowane były prz instancje partyjne, któ -re też chciały mieć coś do po wiedzenia. I miały.

Przełom roku 89 i 90 przy -n i ' I ko le jne zmiany. W p r a w dzie nie mamy na razie no-wego podziału adminis tracy j -ne., kra ju , ale m a m y za to i -stotne zmiany w f u n k c j o n o w a niu i l iczebności urzędów w o j e wódz kich. Przede wszystkim znacznie je odchudzono, zmnie j spajać ilość wydz ia łów, redu kując i l ość -urzędujących w i c e -w o j e w o d ó w , bacząc pilnie by

(Dokończenie na str. 2)

„TRYBUNA KĘDZERZYŃSKfCH A Z O T Ó W " ! ELEKTRO-SAT

Poniżej druga seria pytań naszego konkursu:

1) Co ko jest światłowód? 2} Na czym polega norma hi-fi? 3) Co to jest sensor i jaką ma inną nazwę?

Przypominamy, że odpowiedz/i można składać osobiście lubj przesyłać na adres naszej Redakcji lute w fórmie Elektro-SAT,< Koźle, ul. Konopnickiej 2.

Termin składania odpowiedzi plus rysunek, fraszkę, hasło łtp.j dotyczące elektroniki — upływa w nieprzekraczalnym terminie^ 1 października 1990 roku.

FAKTY-w y d a r z e n i a :

;

We wtorek, 21 sierpnia, odby-ła się sesja Miejskiej. Rady Naro dowej: Głównym tematem obrad było ustosunkowanie się MRN do sprawy kompleksu „Południe" czyli do mającej powstać na tym terenie rafinerii, na którą mamy uzyskać kredyt w „zielo-nych" w wysokości 1 mld doi W kontekście tym rozważano złe i

'dobre skutki dla miasta, łfr

Z oględzin fabrvkl wynika, że

najgorzej jeżeli chodzi o porzą-dek i ład przedstawia się wy-gląd „gospodarstw" firm obcych na naszym terenie rezydujących. Do nich też apelowano o dopro-wadzenie oodtegłyc terenów do porządku. A z jakim skutkiem? To się dopiero okaże.

& *

Mnożą się ostatnio narzekania na mieszczący się w budynku o-bok administracji bar „Frykas". Narzekają ludzie że często bar nieczynny, a wybór dań niewiel-ki A ludzi z zewnątrz tu sporo, bowiem po nawozy stoją kolej-ki samochodów. dla których

(Dokończenie n<i str. 2)

Priorytet: Kędzierzyn-Koźle P r e z y d e n t a Kędzferzyna-Koźla mqr. ini. JERZEGO BOB-

R O W S K I E G O poprosiłem o r o z m o w ę dia Czytelników „TKA' ' .

— Co Pana, poważnego biznes-mena skłoniło najpierw do star-towania w w y b o r a c h na miejskie go rajcę a następnie na prezyden ta miasta?

Złożyło się na t@ kilka spraw. Obracając się w gronie ludzi z Klubu Dobrej Woli, jak również przyglądając się temu miastu, któ re z dnia na dzień stawało się co-

raz bardziej brudne, denerwowa-ło mnie wiele tych rzekomo nie-rozwiązywalnych -problemów. Dla tego też chciałem wejść do Rady żeby robić tam to, by miasto było inne — czyste, schludne, zadba-ne.

(Dokończenie na str. 3)

Dokończenie wypowiedzi mjr poż. Jacka Dziewita komendanta rejonowego straży pożarnych w Kędzierzynie-Kożlu.

Wiatr powodował również i to, że ten pożar bardzo szybko się rozszerzył, skutkiem czego spaliło się prawie 130 hektarów lasu. To także jeden z „rekordów" jeśli chodzi o pożary lasów. Przykrym jest także to, że pożar ten pow-stał na tym samym tererfie co po-przednio. Jak wiadomo jest to sam kraniec naszego wojewódz-twa, pożar „zmieścił się" całkowi-cie na terenie gminy Bierawa.

Jeśli chodzi o działania straży pożarnej leśnicy oceniają je jako udane. Taktyka działania w ta-kich przypadkach jest następują-ca, jednostki straży pożarnej mo-gą poruszać się w kompleksach leśnych tylko po drogach stano-wiących granice poszczególnych oddziałów, a nie wszystkie z nich są przejezdne.

Jeden oddział to 40 ha powierz chni, czyli przy „dobrym" wie-trze i „dobrym" miejscu wejścia ognia do oddziału — jeśli nie „uchwyci się" go na drodze mię-dzy oddziałami — taki oddział można spisać na straty. Także my. strażacy ponieśliśmy straty (trwa teraz ich liczenie) spłonęło w le-sie ok. 50 odcinków węży, odci-nek kosztuje pół miliona złotych.

Dojeżdżając do Korzonka widać już było snop dymu nad lasem"! natychmiast zadysponowałem by stanowisko kierowania z Koźla ściągnęło wszystkie beczki jakie mamy na tym terenie; beczka na podwoziu Stara — 2.500 litrów wody, na podwoziu Jelcza — 6.000 litrów. Było tych beczek trzy-dzieści. Ze stanowiska wojewódz-kiego podesłano dodatkowo trzy kompanie. Nasze beczki dotarły w półtorej godziny, odwody po dwóch godzinach.

Musieliśmy oddać pewne pole „na

pożarcie", siły k-tóre docierały kierowaliśmy na drogi, wzdłuż których postanowiliśmy zatrzymać ogień. Udało się to, mimo ż-e na niektórych odcinkach pożar prze-szedł za nas-ze plecy ale „złapa-liśmy" go w odległości 20—30 me . frrów od drogi.

Można powiedzieć, że założenia ustalane z leśnikami zostały do-trzymane. Mimo że miejscami by-ły straszne kłopoty i zdarzało się, że jednostki musiały zostawić sprzęt i wycofać się alarmowo, gdyż zagrożeni byli ludzie i sa-mochody. Nie jest to przecież po-żar zboża na pniu, że zawieje i w 60 sekund znika temperatura i płomień. W lesie musi upłynąć przynajmniej kilkanaście minut by płomień i zawirowania powie-trza — zresztą efekt bardzo dla widza widowiskowy — ustały.

Nasze zamierzenia powiodły się mimo, że w niektórych momen-

(Dokończenie na atr. J)

„.na mieście powinno zależeć wszystkim. Foto: R. Strzelczyk

Rok X X X V

N r 17 ( 1 1 5 4 )

3 1 . 0 8 . 1 9 9 0

C e n a 16 z ł

KONKURS

Samorządy terenowe, rejony

W ścianie ognia — II

Page 2: W ścianie ognia — II - dlibra.mbpkk.pldlibra.mbpkk.pl/Content/196/1990_nr_17.pdf · struktur gminnyc wydawah ć się mogło ż n e, razia dośe ć ... dotyczące elektronik —

Stt. 2 „TRYBUNA KĘDZIERZYŃSKICH A Z O T O W " Nr 17 (1154)

C o dalej? Miesza się wszystko na rynka

wydawniczym. Miało nie być pa-pieru, okalało się, że jest go wręcz w nadmiarze (dla tych, któ rzy mają pieniądze) na stare ty-tuły i najzupełniej nowe, które- z trudem torują sobie drogę. Oka-zało się również, że wręcz prze-ciążona i zdecydowanie archaicz-na baza poligraficzna jakoś sobie daje radę. Jak się ma do tego, sprawa zasadnicza — czyli bilans ekonomiczny — trudno z całą pewnością zawyrokować.

Prasa na całym świecie przyl-nosić musi zysk. Inaczej nie po w stawałyby potężne koncerny, któ-re przecież nie są dotowane, bo kto by chciał je dotować. Tym-czasem u nas najpierw wymyślo-no totalną likwidację RSW jako kwisernu postk omuni sty cz-nego. Móry zlikwidować trzeba jako za byitek. Nad konsekwencjami nikt jednak specjalnie się nie zastana-wiał.'

Powstała zatem sytuacja, w fefcćsrej nie bardzo wiadomo co zro bić z niektórymi gazetami, a jesz eze bardziej nie wiadomo co zro-Ibłć z zatrudnionymi w nich dziennikarzami. W efekcie około fi tysięcy ludzi uprawiających ten zawód zostaje bez pracy. To jest zaledwie 10 procent ludzi pozosta jąt.ych bez pracy w skali kraju, ale też jest to prawie połowa o-gółu dziennikarzy. Nie wchłoną ich gazety lokalne, które powsta-ją jak grzyby po deszczu, spora część musi się więc prezkwałifi-kować. W tym zawodzie nie jest to sprawa łatwa.

Oto i na naszych biurkach po-jawiły się znakowane na ostatni dzień ligca pisma z Opolskiego Wydawnictwa Prasowego (w li-kwidacji) „powiastki" stwierdza-

jące, że „w ramach działań 'lik-widacyjnych wypowiada się nam umowę o pracę z zachowaniem 3-miesięcznego okresu wypowie-dzenia, tj. ze skutkiem na 31 paź-dziernika 1990 r., z którym to dniem stosunek pracy zostaje roz wiązany". Dalej następują stwier-dzenia o konieczności wykorzys-tania urlopu w tym terminie i u-regulowania wszelkich zobowiązań w stosunku do Wydawnictwa i powołanie, się na odpowiednią pod stawę prawną. Podpisał to pismo Pełnomocnik Komisji ds. Likwi-dacji RSW ..Prasa Książka — Ruch" mgr Janusz Nawarowski.

W ten sposób — jako pociotek wszechpotężnej nomenklatury — znalazłem się po 20 prawie latach służenia „Azotom" na przysłowio-wym bruku. Bo nie bardzo wia-domo czy w obecnej sytuacji ..A-zoty" zechcą z powrotem (jak by-ło dawniej) redakcję przygarnąć, czy też na gazetę się wy pną. Ona przecież nie przynosi dochodu, a w obecnych warunkach tylko ta-cy partnerzy się liczą. Reszta się nie lóczy.

Po raz pierws-zy w moim życ-kt zawodowym spotkałem się z syto acją, że KTOŚ wy^nówił mi pra-cę.' I stwierdzam z eałą odpowie dzialnością, że nie byłem na to przygotowany i że jest to uczucie nadzwyczaj przykre.

Co dalej? Od dłuższego już cza su stoi przed nami ten dylemat. Niewiele wymyśliliśmy, chyba trzeba będzie poprosić o ustawo-wy kredyt i otworzyć stoisko na „Manhattanie". Na razie rozglą-damy się za przyzwoitym łóżkiem polowym, na którym można god-nie te>wa/r wyeksponować.

BOLESŁAW KARCZ

Zdobyć zawód, dokształcić się ... .laik nas informuje Rejonowe

Biuro Pracy, istnieje w naszym »jifieśfcie możliwość uzupełnienia wyikis-ataJcenia, a więc zdobycia zawodu, ukończenia szkoły pod-siawowej^ i zawodowej. Zainte-resowani powinni się zgłaszać do Komendy OHP w Kędzierzynie-

-^Ko-żju. ul. Piotra Skargi l&.Tel. 338S2 lufo dc Rejonowego Biura Pir.acy, pl. Wolności, tel. 323-76 i 3 W ten sposób do podję-cia pracy *rjoż«a się przygoto-wać. potem dołpieiro można rozpo c&ąć jej poszukiwania.

mmm

Ten zakątek charakterystyczny jest dla każdego prawie mhsta i miasteczka. Nawet wiejskie sioła mają takie miejsca, w których kwitnie uliczny bandei. Tu możesa wydać gorące złotówki i sprzedać zbędny towar. Ceny bardzo umowne. Foto: B. Rogowski

Dwa grzyby w barszczu

Doczekaliśmy się. i na sta-dionach zagoiło się (to oczywiś-cie przesada) od -kibiców. Także w na-szyni mieście mamy dwie drużyny występujące, nie tylko że w tej samej klasie ale i w tej samej gr-upie rozgrywkowe;. -Dobrze to cz}- nie?

Z jednej strony dobrze. bo niby jest możliwość (d»la kibica) oglądnięcia dwóch meczów. Ale z drugiej strony to teoria, bo me catt rozgr3'wane są o tej samej porze. Tak więc do końca będą •Uf&aitys f akc j on o w ani, pr zy na j-mniej w tej kolejce, ci, którzy pra.v>dą na spotkanie derbowe rozebrane 1 września na stadio-nie Chemika.

•laik naszym drużynom wyszedł s tot w klasie MW? Można po-wiedzieć, że , vprzeciwp oł ożni e Po trzech meczach na szpicy ta-beli iesit Chemik, który ma kom p&ert. punktów i bramki 8 do „u-cha". Tylko tak trzymać.

W znacznie gorszej sytuacji jest Odra. Po trzech meczach ma tylko jeden punkt, a co bar dziej przykre nie strzeliła jesz-cze bramki, tracąc ich pięć. Tu-taj pozostaje .mieć nadzieję, że w kolejnych meczach będzie jed nak lepiej.

Na razie ściskajmy kciuki z® powodzenie obu drużyn.

(Dokończenie ze sir. 1)

zitwztą ma być otwarta osobna kasa w pomieszczeniu po byłej powielarni. Ta ostatnia przenie-siona została do hali maszyn.

W tym roku nie było trady-cyjnego obozu młodzieżowego na Maz-urach. Chętnych na taki wy-jazd jednak nie brakowało. Za-powiada się. że w przyszłym ro-ku znowu rozbite zostaną namio ty naszej firmy na ziemi mazur-skiej. No i dobrze, bo wspania-ła U forma letniego wypoczyn-ku.

* * *

Z osiedlowych wieści: w po-

FAKTY-wydarzenia mieszczeniu po zamkniętym skle pie papierniczym otwarto lodzi ar nię firmowaną przez OUP. Ku «szczególnej uciesze dzieci, które na wszelki sposób naciągają ro-dziców na lody, które tu są bar-dzo dobre. I pomyśileć. że przez tyle lat maszyna do ich produk-cji stała zakurzona gdzieś w ka-zamatach OUP.

Póki co, mały sklep spożyw-czy jest jeszcze otwarty. Krążą

jednak . wieści © jego rychłym zamknięciu. Ponoć ajentom to sóę w żaden sposób nie opłaca. Szkoda byłoby tej potrzebnej p"ia cówki handlowej na osiedlu.

Jak informuje nas Sąd Woje-wódzki. na podstawie odpowied-nie; uchwał}' sejmowej, po uchy leniu ustawy o kontroli publika c-ji i widowisk .i zniesieniu orga-nów jej kontroli oraz zmianie u-stawy ..Prawo prasowi', , .TKA" •wpisana została do prowadzone-go przez tenże Sąd Wojewódzki rejestru sądowego pod odipowied nim numerem.

D Y G R E S J E (Dokończenie ze str. 1)

eliminować ludzi z jiomenbla tury. Wreszcie przyszły wy-bory do samorządu terytorial nego, które również stworzy-ły saansę dla ludzi nowych, młodych. I choć jeszcze niez-byt doświadczonych, to prze-cież takich, którzy zdążyli już podpatrzeć wzory sprawdzo-ne w zachodniej demokracji s amor ządo w ej.

Jednocześnie — na wzór niegdysiejszych powiatów — tworzone są rejony jako ag en dy urzędów wojewódzkich. O-butfziło to natychmiast nieuf-ność samorządów gminnych, które podejrzewają, że chce się im w ten sposób odebrać część władzy, do której spra-

wowania. czują się powołane jako gospodarz faktyczny na danym terenie.

Wobec faktu, źe podział kom peieneji i zakres działania wy konawozego nie bardzo seoslałt określony, że panuje spory chaos poci tym względem, i-stmieje itza.sadmiona «obawa, że petenci nie barda« bę«?ą wie-dzieć e® należy załatwiać w

Takie rejony tworzone są również w naszym wojewódz-twie, a siedzibą jednego z nich ma być Kędzierzyn-Koźle. Ale już Prudnik, onegdaj miasto powiatowe, siedzibą rejonu ma nie być. Mieszkańcy te-go miasta odebrali to jako po-dejmowanie ich miastu należ nego znaczenia ®ia mapie w o jewództwa.

rejonie, a /eo w gminie. Musi zatem nastąpić szczegółowy po dział tychże kompetencji, o którym (zadecydować powinien zdrowy rozsądek. Jak. s/ię te umiany sprawdzą w prakty-ce, pokażą najbliż-sze miesiące. Oby ku społecznemu pożytk kowl ' / TKA"

Prezydium w d z i a ł a n i u

Na wrzesień zapowiedziane zo stało pierwsze pourlopowe posie-dzenie Rady Pracowniczej. Nie znaczy to, że w okresie urlopo-wym zamarła działalność Rady, że nic się nie działo. Rada pra-cowała poprzez swoje Prezy-dium i poprzez komisje proble-mowe. Przygotowywane były m.i,n. materiały dotyczące II czę-ści spotkania 'na temat kierun-ków rozwojowych „Azotów" na najbliższe lata ora»z zmian w strukturze organizacyjnej przed-siębiorstwa.

W skład Prezydium Rada wy-brała na początku kadencja 8 o-sób (skład ten podawaliśmy w „TKA") . Prezydium to prac owa ło intensywnie, zbierając się na wet raz w tygodniu. W tym. właśnie gronie przygotowuje się projekty decyzji i uchwał oraz materiały na posiedzeniu Ra-dy. Prowadzona jest też bieżą-ce działalność, m.in. reprezento-wanie Rady w okresie między posiedzeniami. And poszczególni członkowie Prezydium, ani prze-wodniczący Rady nie mogą' sa^ mod-zielnie podejmować ważnych decyzji, które określone są w u-stawie jako kompetencje stano-wiące Rady Pracowniczej.

Posiedzenia Prezydium Rady są zawsze jawne. Oznacza to, że uczestniczyć w nich może każ-dy pracownik ZA, co zapewnić ma swobodną wymianę poglą-dów i wpływ każdego pracowni ka na przygotowywane decyzje. Niestety, zostaje to raczej w sfe-rze teorii, bowiem udział pracow ników w posiedzeniu Pfezydium jest niewielki. A szkoda, bo czę-sto warto się choćby przysłuchać o czym się w tym gronie gada. Żeby wybrać optymalne rozwią-zanie i właściwe decyzje, nie-zbędna jest akceptacja i wspar-cie załogi •-* sprawach jakże ży-wotnych dla wszystkich pracow ników przedsiębiorstwa.

DO I OD REDAKCJI

To nie te cysterny Dawno już nie. otrzymaliś-

my tylu interwencji, głównie telefonicznych zresztą a doty czących jednej tylko sprawy. Wszystkie dotyczyły zdjęcia zamieszczonego na drugiej stro nie Trybuny Kędzierzyńskich Azotów itr 15(1152) z 30 lip ca br.

Przyznajemy się" bez bicia — nastąpiła pomyłka w podpi s.ie pod zdjęeiem. Napisano, że są to cysterny z propylenem.

W rzeczywistości są to cy-sterny 434 R przeznaczone pierwotnie do przewozu kwa s-u siarkowego. W naszych za kładach zostały one zaadapto wane do przewozu wody amo niakalnej. I takiemu też eelo wi służą.

Dziięikujemy za telefony i przepraszany za pomyłkę.

Samorządy terenowe, rejony

Page 3: W ścianie ognia — II - dlibra.mbpkk.pldlibra.mbpkk.pl/Content/196/1990_nr_17.pdf · struktur gminnyc wydawah ć się mogło ż n e, razia dośe ć ... dotyczące elektronik —

Nr 17 (1154)

mm

TRYBUNA KĘDZIERZYŃSKICH AZOTÓW Str. 3

(Ciąg dalszy ze stfr. 1%

Przecie« ł® t n i a ^ przynaj-mniej w części ima bardzo starą [historię, tutaj przed wojną turn-io życie. I chcę to wszystko m było najlepszego przywrócić, za-równo dla historii jak i oNa foidtoi, którzy tutaj żyją. Bo nieważny*« jest skąd kto pochodzi, war.-nym jest by to miasto jego mieswk r̂óPcy

rtueście i jeżete to swa widłowo funkcjonować Ii» miyfcii być. zwrotoość spraw i proibttsm&w wjtóai« między aaktadaftu a rwa-stimm. To j@sft iw^odizo-wn«®. W awn^teu z Hom uwalam za ogrom uy suikoes tytik piwwszych dni, że e*slowośe powołania tei ra«dhr u®naü wszyscy zawiüer-esowatwi. Dy^-l^iorsz-y i szefowie rad nie feyd teo me skrytykowali mnie za

• W'dow»iai«)ki. A w to miejsce się draieei z f A * * -

«Äe położone* dwójk*. W byłym hotelud robotniczym

KjPB powstanie sakota muzycwroa b l > r a w d « i z d a r z e n i a .

O pemoBei« sapitaia ar 1 jj*ż mówiłem,. problemem jest także rozfetdowa oczyszczalni ścieków.

Jest piękna część miasta, którą ehcemy wykorzysta«. Manty

Ła-Łi zaraz padłyby słowa o tym — i4e to wzięli za to„ źe dostał a-tewrat te« chętny, bo dał...

Par-zotairgi. Według mnie ajentom, u których komisja stwierdziła du-że zaangażowanie finansowe i du ?>y wkład pracy np. remonty lo-kali za kilkadziesiypt milionów zło tych nie powinno się wypowia-dać. Tym bardziej, że wpędzi lvby nas w straszne koszifcy za odszko-

PRIORYTET: KĘDZIERZYN - KOŹLE uznawali za swoje. Musimy two-rzyć jedność, która w wielu kwes tiach różni się ale na mieście po-winno zależeć wszystkim.

Chcę wyłuskać te rodzynki., któ re w tym mieście istnieją. Potrze ba nam czystości, zieleni, funk-cjonowania handlu z prawdziwe-go zdarzenia. Jest wiele innych spraw, które wymagają poprawy i usprawnienia, a którym przy-glądałem się na -Zachodzie.

— Same wybory, a raczej to co było Wokół nich nie tworzyły chy ba 7,byt optymistycznych wizji. Jak wygląda to teraz?

oważarn, że trochę z przypada ku znalazłem się na stołku prezy denta miasta. A to z tego wzglę-du, że były niejasności między „Solidarnością" a Komitetem Oby watelskim, a jak to mówi przy-słowie, gdzie dwóch się« bije...

Faktem jest. że przygotowałem • obszerny program tego co w mieś cie należy zrobić. Był to program zbudowany bez priorytetów. Jedy mym priorytetem było miasto, każ dy i jego działów miał i ma takie same prawa, chodzi przecież o to by jego rozwój był komplementär ny. Nie chodzi o wybranie jednej sprawy i koncentrowanie się głó-wn e na jej załatwianiu.

Mówiąc o programie nie była to jakaś moja wymyślona wizja tego miasta. Mówiąc o potrzebach wskazywałem również na pozys-kanie środków, które pozwolą te zadania zrealizować. Dlatego też kiedy odpowiadałem „przy ta-i&icy" jak robić to technicznie — te chyba sprawy zadecydowały. I to moje widzenie nowoczesnego miasta jakim może stać się Kę-dzierzyn-Koźle przekonało rad-nych. Teraz to realizuję. Mimo wielu oporów, ale zawsze poprze-czkę dla tego oo robię stawiam bardzo wysoko.

— Pisze się i umówi o finanso-wym dramacie gmin, a przecież minęły dopiero dwa miesiące od wyborów. Jak wygląda to w przy padku naszego miasta?

W założeniach mojego progra-mu, uwzględniając obecne realia założyłem jako podstawę: żeby miasto mogło funkcjonować po-trzeba przeszło 28 miliardów zło-tych.

Doszedłem do wniosku, że trze-ba powołać Radę Gospodarczą, która składa się z przewodniczą-cych rad pracowniczych i dyrek-torów zakładów pracy. Dlaczego ta Rada? — Zakłady istnieją w

28 miliardów ale uznali, że po-trzeby miasta rzeczywiście są ta-kie.

I są już konkrety. Dyrektor Bla chowni wręczył mi czek na 2 mld zł i stwierdził, że jeśli pro-gram rozwoju firmy będzie zrea-lizowany nie będzie to ich "ostat-nie słowo.

Dyrektor Azotów „kupił" dwa niezwykle ważne dla miasta tema ty — remont generalny szpitala nr 1, który musiałby być wyłą-czony z pracy (za 1.8 mld zł) i ob wodnicę za 2.8 mld zł.

Także pozostałe zakłady, które bądź dają pieniądze, bądź oferu-ją w czynie społecznym wykonaw stwo niektórych zadań. Liczba tych podjętych spraw rośnie. Zna lazły się również pieniądze dla tych najbardziej potrzebujących i 15 sierpnia 150 dzieci wyjechało na bezpłatne kolonie. ' '

— Czy Rada Miejska ustaliła już zasadnicze kierunki funkcjo-nowania miasta? I jak z grubsza one wyglądają?

Sprawą bezdyskusyjną jest tu-taj problem wody. Zakład uzdat-niania wody, który jest w budo-wie (głównie dzięki Azotom) przy dalszym rozwoju miasta jest na czele listy spraw do załatwienia. Problem wody to także Cisowa i Miejsce Kłodnickie. tutaj swoją po moc zadeklarowała Blachownia.

Następną sprawą jest budowa na ulicy Wojska Polskiego. I roz-wiązanie dylematu czy budujemy kamiene miasto czy aglomerację gdzie będziemy mogli naprawdę żyć. Brakuje nam w mieście za-dbanej zieleni, brakuje placów za baw dla dzieci, skwerów itd. Czło wiek nie ma gdzie odpocząć po ciężkiej pracy. Zaproponowałem więc by kosztem dwóch budyn-ków stworzyć tam mini-park, gdzie będzie można usiąść, dzieci będą miały gdzie się bawić. Czło-wiek powinien mieć godziwe wa runki życia i odpoczynku.

Kolejnym ważnym tematem jest sprawa szkół podstawowych w Koźlu. Obie wymagają pilnego remontu. Jest także przedszkole, którego budowa została przerwa-na. I znowu „przehandlowaliśmy" z jednym z zakładów coś co by-ło mu od miasta potrzebne, w za mian za to zostanie wykończone przedszkole. Znajdą się tam pierw sze i drugie klasy z dwunastki. Rozważa się .także sprawę ^docią-żenia" Zespołu Szkół Chemicz-nych w Sławięcicach przez część

trzech kontrahentów (z Anglii, Holandii i RFN-u), którzy chcą zainwestować w stadninę koni. Byłby to dla miasta ośrodek spor tu i rekreacji a jednocześnie przy nosiłby duży zysk. Na koniach robi się duże pieniądze na całym świecie.

To tylko niektóre, wybrane z tysięcy sprawy, które czekają na rozwiązanie, a każdy dzień przy-nosi kolejną ich porcję.

— Niemniej jednak prosiłbym jeszcze o ustosunkowanie się do trzech problemów: ekologii, wol-nego obszaru celnego i handlu w mieście.

Ekologia, wydaje mi się, że naj lepszym „zabezpieczeniem" dla miasta jest szef komisji urbanisty ki i ochrony środowiska inż. Mu-siał i jego komisja. Właśnie w tej komisji powstaje m.in. projekt „e-kologicznej siły nadodrzańskiej", która broniłaby czystości wód, powietrza i ziemi na tym obsza-rze.

Obszar celny, jest tutaj wiele niedopowiedzeń i plotek. Często myli się też pojęcia. Wolny ob-szar celny to obszar, który zos-tał określony ustawowo. Nato-miast Śląski Wolny Obszar Cel-ny to nazwa firmy. Mieści się ona w Gliwicach a nasz Urząd Mia-sta wykupił tam pakiet akcji. W spółce o .tej nazwie a nie w Obsza rze wolno cłoWym.

Moja koncepcja jest taka — że by strefa wolnocłowa, która znajduje się na terenie miasta była strefą niezależną od Gliwic. Wiąże się to z tym, że jeśli po-wstaną jakiekolwiek firmy w na-szej strefie to podatki będą pły-nęły do kasy Kędzierzyna-Koźla, a nie do Gliwic. To oczywiste, chodzi o to by miasto korzystało z tych pieniędzy.

Zaczynamy w tej strefie od du żej inwestycji. Powstała spółka, która buduje zakłady słodowe. Po tern wybudowany zostanie bro-war na licencji firmy z Hambur-ga. Mamy kolejne zapytania za-chodnich firm, zainteresowanych strefą.

Handel. Moje stanowisko jest takie, do różnych spraw trzeba różnie podchodzić. Ale jeszcze wcześniej trzeba sobie zadać py-tanie — czy jesteśmy przygoto-wani psychicznie do tego — by nie podejrzewać człowieka o to, że wziął łapówkę. A mówię to w kontekście przydziału lokali han-dlowych. Gdybyśmy je pr£ydzie-

dowania. Natomiast z ajentami trzeba wynegocjować ceny w za-leżności od położenia lokalu, jego standardu i powierzchni. Nato-miast sklepy, które były własnoś-cią firm, które dotychczas dzia-łały dać pod przetarg. To samo powinno dotyczyć wolnostanów na parterach budynków mieszkal-nych- trzeba tylko zmienić status tych pomieszczeń.

Manhattan powoli się kurczy. Są dwie koncepcje rozwiązania tej kwestii. Pierwsza to przenie-sienie tego handlu na część ob-wodnicy, która już istnieje (wyjś cie z Piastów). Byłoby to rozwią-zanie krótkoterminowe.

Mamy również ofertę jednego z mieszkańców, wybudowania kosz tem 4 miliardów dużego marketu pomiędzy Polmozbytem a szkołą podstawową przy ulicy Koziel-skiej. To jeśli chodzi o Kędzie-rzyn, w Koźlu sprawa wygląda trochę inaczej. Pierwsza sprawa to zamek, ta jego część gdzie na razie są magazyny ale te przepię kne pomieszczenia chcemy #zaadap tować i utworzyć tam coś na wzór krakowskich Sukiennic. Na-tomiast handel obwoźny zlokali-zujemy na terenie byłej bazy na-szej komunalki.

.— I na zakończenie, co w Fa-na życiu zmieniło się od czasu gdy został Pan prezydentem mia-sta?

Straciłem coś co nazywa się czasem wolnym. Teraz to po jęcie, poza wyjątkami dla mnie nie ist-nieje. Zwykle o tej porze byłem nad wodą gdzie pływałem lub nur kowalem. Odpadły mi także po-dróże zagraniczne, zrezygnowałem z dwóch wycieczek, które miałem wcześniej zaplanowane. Zająłem się sprawami miasta.

Po s t a w i łe m sobie nas tępu jące zadanie — trzy lata intensywnej pracy na rzecz miasta, stworzenie Kędzierzyna-Koźla na miarę koń-ca X X wieku. W czwartym roku będę się przygotowywał do „ra-chunku sumienia", rozliczenia się z tego czy ówczesny pięćdziesię-ciolatek sprawdził się i z tego za dania.

— Dziękuję za rozmowę i życzę w interesie wszystkich mieszkań-ców miasta by zamierzenia 4e u-daito się Panu zrealizować..

Tekst nie był autoryzowany. Na podstawie zapisu magnetofo-nowego spisai

ANDRZEJ HYNEK

(Dokończenie ze str. 1)

tach brakowało nam ok. 10 sek-cji żeby zadziałać jeszcze bardziej skutecznie.

Pod wieczór około godziny dzie wiątej wiatr ustał, często zdarza się, że panuje wtedy zupełna ci-sza. Wcześniej założyliśmy, że po-żar „idzie" z wiatrem i broniliś-my lasu od czoła, tył pozostał nie-obsadzony. Z chwilą ustania wia-tru pożar zaczął rozchodzić się w drugą stronę. Musieliśmy dokonać przegrupowania, tym bardziej źe pożar zaczął się cofać w stronę długiego boku oddziału, jest to od-cinek ok. kilometrowej długości. Dodatkową trudnością było to, że nie wszystkie drogi oddziałowe były przejezdne. Nie wszędzie au-to może wjechać, a wężami moż-na „wejść" w głąb lasu maksi-mum na 300 metrów. Kilkaset metrów pozostawało więc nie chronione, ale daliśmy sobie radę i z tym.

W chwili gaszenia pożaru brało w tym udział 45 jednostek straży, przy dogaszaniu pogorzeliska w poniedziałek było ich tam jesz-cze 30. Tym bardziej, że pogoda dalej była upalna i istniało ciągłe zagrożenie. Pracy było więc co niemiara.

Leśnicy wielkość strat oceniają w granicach miliarda złotych. Niektórym z nich, aż łza zakręci-ła się w oku, że te uprawy, szkół-ki leśne na które trzeba tyle cze-kać, poszły z dymem w krótkim okresie czasu.

Nie zmienia to faktu, że do po-rządku w lasach można mieć wie

V.

nie. Tam właśnie pożary wybu-chają najczęściej.

Miasto można tak to chyba o-kreślić mamy zdyscyplinowane pożarowo. Znaczna część miesz-kańców pracuje w tych dużych zakładach, o dużym stopniu zagro żerna pożarowego i nawyki wy-niesione stamtąd procentują rów-

W ścianie ognia - II le zastrzeżeń. Niestety, ale to co można nazwać polityką leśną — nie stoi na najwyższym poziomie. I takie pozory mogą zdarzać się dalej.

Jeśli chodzi o miasto — na przestrzeni ostatnich lat poważ-nych pożarów — odpukać — w Kędzierzynie-Kożlu nie było. Jest sporo pożarów na terenie miasta (kilkadziesiąt w roku) w tym ro-ku już w maju osiągnęliśmy wiel kość ubiegłoroczną, ale są to po-żary drobne. Jakieś piwnice, śmie tmiki, altanki na działkach, jest w naszym mieście jeszcze wiele dzikich, nie kontrolowanych po-wierzchni, zabudowań bez gospo-darza, opuszczonych domów, któ-re stwarzają potencjalne zagroże-

nież na terenie miejsca zamiesz-kania.

Jeśli chodzi o prewencję poża-rową sytuacja się zmienia, jest to związane z nową ustawą, która aktualnie dyskutowana jest w ko misjach sejmowych. Związane jest to ze zmianami w naszej gospo-darce, jak wiadomo jest ona w znacznym stopniu prywatyzowa-na. W związku z tym będzie do-browolność ubezpieczeń. Dotych-czas każdy zakład, który powsta-dzikich, nie kontrolowanych po-żarnej. Teraz nie będzie to obo-wiązkowe, oczywiście poza niektó ryrni profilami produkcji czy u-sług.

Zmieniają się również warunki naszej pracy, szczególnie jeśli cho

dzi o prewencję, natomiast dzia-łalność interwencyjna będzie taka sama.

W jesieni rozpoczynamy kam-panię mającą na celu znalezienie sponsorów do kupienia podnośni-ka na zdjęciu, dla miejskiej stra-ży w mieście, takiego jak zakupio no dla województwa (pisaliśmy o tym w „TKA") . Liczymy na po-moc zakładów, gdyż ten sprzęt którym obecnie dysponujemy w przypadku jakiejś poważnej inter wencji, wymagającej środków technicznych a nie Jtylko wody i węży niestety nie wystarczy. Scią ganię takiego sprzętu z Opola czy z innych województw to przede wszystkim strata czasu a co to znaczy przy pożarze to wszyscy wiiedzą.

Oddajemy wkrótce do użytko-wania nowe garaże. Jeśli chodzi o sprzęt ratowniczy chcemy ' o -przec się głównie na specjalisty-cznym sprzęcie zachodnim. Koszt zakupu tego sprzętu to rząd wiel-kości 400—600 tysięcy marek. O -czywiście nie da się tego załatwić od razu, ale sukcesywnie, przy pomocy naszych zakładów piracy taki sprzęt musimy mieć. Taka jest konieczność.

A. HYNEK

Można nie być formalnie pr<*-cownikieni „Azotów", można w nich nie pracować, by dyspono-wać Wieloma dobrami, które lu dziom „mogą się przydać". Mimo ogrodzoiiego terenu, mimo strze żonych przez wartowników bram. mimo wyrywkowych kontroli. Pi sano o tym niedawno na łamach „Trybuny Opolskiej". Po 'prostu z różnego rodzaju dóbr ludzie chcą korzystać, najlepiej cudTyi-kosztem, i nie ma silnych żeby się im to nie udało.

To nie kwestia przeszmuglowa-nia kilku nakrętek schowanych w torbie czy pędzla i puszki far by, bo w domu zanosi się na ma Iowa nie. To nawet nie ryzyko wniesienia „flaszki" na teren fa-bryki. Rzecz dotyczy przedmio-

Przemyt przez ...bramę zakładowa tów grubszych, który<ah pod mary narką ukryć się nie da. Ten pco ceder funkcjonował i działa ria dal od lat i nie ma mądrego, któ ry by sobie z tym poradził.

Krążą wręcz anegdoty o sro-gich strażnikach i sposobie ich u-temperowania. Jeden z nich ponoć strasznie był zawzięty dawnymi laty na wynoszone przez pracow-ników małych wiązek patyków do podpalania w piecu. I grzebał wszystkim podejrzanym dokładnie w torbach. Ci zaś postanowili od uczyć go tego. Przygotowali sta-

rannie wręcz artystycznie owinię tą wiązkę, nafaszerowali ją kawał kiem dynamitu czy podobnego ma teriału wybuchowego i ostentacyj nie przenosili przez bramę. Czuj ny strażnik zauważył podejrzaną grubość torby i wezwał pracow nika do pokazania jej zawartości. Ten, z niejakim bólem serca po-godził się ze stratą wiązki i od-dał ją strażnikowi.

Wszyscy z radością oczekiwali co będzie dalej. Otóż po kilku dniach ów strażnik przybył na zmianę z poszarpaną nieco odzie-żą, z wyraźnymi śladami na mun durze i z nie zmytymi czarnymi plamami na twarzy. Wszyscy zro zumieli co się stało, kiedy wieść gruchnęła o jakimś dziwnym ,wy buehu porannym w jednym z mieszkań na Osiedlu Przyzakłado wym.

To anegdota, choć nie wiadomo czy na pewno należy ją między bajki włożyć. Naturalną koleją rzeczy pracowników i strażników dzieli rozbieżność interesów. Jed ni drugim lubią więc robić ria złość i jedni przed drugimi się strzegą. Podobne zresztą przepy-chanki mają miejsce od początku istnienia zakładów. O takich wy-darzeniach też krąży cały szereg anegdot i uciesznych dykteryjek, które od starszych pracowników często można usłyszeć.

Wydane zostało niedawno (na początku sierpnia) nowe (popra-wione i uzupełnione) zarządze-nie dyrektęra w sprawie systemu przepustkowego materiałów oraz Instrukcja o systemie przepustko wym zakresie wwozu i wy-wozu materiałów. Zapewne prze pisy te pomogą w wielu przypad kach w prawidłowym obrocie ma teriałami i towarami. Ale nie cza ruj my się, że w związku z tym nikt z pracowników już sobie nie wywiezienie niczego „na lewo"

\

(lob)

Page 4: W ścianie ognia — II - dlibra.mbpkk.pldlibra.mbpkk.pl/Content/196/1990_nr_17.pdf · struktur gminnyc wydawah ć się mogło ż n e, razia dośe ć ... dotyczące elektronik —

W obiektywie „TKA"

„TRYBUNA K Ę D Z f E R Z Y Ń S K I C H A Z O T ó W " Nr 17 (1154)

W 70 rocznicę „Bitwy Warszawskiej" . -

Uczestniczyliśmy w Defi ladzie Zwyc ięstwa

W swej książce pt. „Skrobów" — autor Jerzy Śląski szkicuje dzieje obozu NKWD dla żołnie-rzy AK w latach 1944—1945. Na stronie 68 pisze on m.in.: „Ponad 400 przywiezionych ze Skrobowa ..ludzi pracy", reprezentujących ..bratnią Polskę", głodnych, za w szonych, z trudem utrzymujących się na nogach, skierowano do łagru nr 283 i umieszczono tam na kwarantannie. W ogromnym baraku" spędzili 14 dni. A więc także dzień zakończenia wojny w Europie Wartownicy i enka-wudyści uczcili go hucznie. Wy-pili rzekę samogonu, wystrzelili wiele magazynków. Ale nie żoł nierze AK. Mimo, że znajdowało się wśród nich wielu takich, któ rzy pamiętnym wrześniowym ran kiem pierwsi z bronią przeciw-stawili się niemieckiemu najazdo wi, nie wiedząc, że już wtedy Hi tler ze Stalinem podzielili mię-dzy siebie naszą Ojczyznę".

Istotnie tak było, mimo że ten fakt skrupulatnie skrywano przed narodem. Dzień 9 maja 1945 r. święciły w miejscach swego po-stoju wszystkie armie sprzymie rzone w II wojnie światowej, w tym 1 i 2 Armia LWP. Tylko nie żołnierze największej w świecie armii konspiracyjnej Podziemne-go Państwa Polskiego. Jej żoł-nierze, którzy pierwsi podjęli w Europie walkę z hitlerowskim na jeźdźcą nie z nakazu mobilizacyj nego, lecz z poczucia głębokiego patriotyzmu — w ten majowy po ranek szli zakuci w kajdany do więzień N K W D - ówsk ich, do u -bowskich kazamatów na Rako-wieckiej i Montelupich, do Guła-gów i sowieckich łagrów na Ko

łymie i Workucie, na pewną śmierć przei: rozstrzelanie w la-sach i miejscach odosobnionych. Tysiące tych bezimiennych ryce-rzy pochłonęła nasza święta zie-mia na Wschodzie i na Zacho-dzie. A ci, którzy po krzyżowej drodze powrócili w strony ojczy ste, stali się wrakami ludzkimi i -wyrzutkami społeczeństwa.

Można było ich spotkać na swo jej defiladzie zwycięstwa, którą 12 sierpnia br. zorganizował w Katowicach Zarząd Śląskiego O-kręgu Światowego Związku Żoł nierzy Armii Krajowej. Ocaleli z pożogi wojennej dawni żołnie-rze Polski Podziemnej na Placu Sejmu Śląskiego w Katowicach przeżywali swój wielki dzień. W tym bowiem dniu społeczeństwo Śląska i Zagłębia ufundowało im piękny sztandar, ha a wersie któ-rego widniały słowa „Bóg — Ho nor — Ojczyzna", na rewersie Krzyż AK na biało-czerwonej wstędze orderowej.

W tej uroczystości nie mogło zabraknąć b. żołnierzy A K kę-dzierzyńsko-kozielskiego Oddzia-łu z jego prezesem Józefem Zy-sk owskim ps. „Grot". Przywieź-liśmy po upalnym dniu spędzo-nym na placu przy ulicy Jagiel-lońskiej i w koszarach garnizo-nu katowickiego do domu nieza pómniane wrażenia, którymi ży

je obecnie nasze środowisko kom batanckie. Pozostaną one na za-wsze w na-ze] pamięci i naszych sercach. Ten plac, który w prze szłości widział różną scenerię, który goścfł kiedyś I sekr. KG KPZR N. Chruszczowa, na które SQ z okien d siedziby Dowództwa Śląskiego Okręgu Wojskowego a później siedziby Komitetu Woje-wódzkiego PZPR patrzyli wład-cy Ziemi Śląskiej, w tym sierp-niowym dniu 1990 r. gościł licz-nie zebrana społeczeństwo woje wództwa katowickiego oraz jed-nostki wojskowe garnizonu ślą-skiego, w tym bardzo liczną gru pę ludzi o posiwiałych skroniach i zmarszczkami pooranych twa-rzach z białe-czerwonymi opaska mi z literami AK na rękawach.

Na zegarach wieżowych biła; godzina 12.00, gdy w sali Sejmi ku Śląskiego Urzędu Wojewoda kiego na mównicę wszedł pre zes Zarządu Okręgu SŹZAK mgr inż. J. Pallado, oznajmiając licz nie zebranym w tej sali b. żoł-nierzom AK i zaproszonym goś ciom rozpoczęcie podniosłej uro-czystości.

Z kolei głos zabrał wojewoda katowicki, a następnie profesor Niekrasz ze Śląskiego - Instytutu Historycznego, który przedstawił zebranym rys historyczny jednej z 1U bitew, które miały hdstorycz

(Dokończenie na str. 6)

S m a c z n e g o !

Folo : B. Rogowski

ma być Akcyjność teraz nie w modzie

— nie ma więc ogłaszania wiel-kich wiosennych alertów związa nych np. z akcją „porządek". Nie znaczy to jednak wcale, że porzą dku ma nie być. Głowa w tym gospodarzy poszczególnych tere-nów. Przypomniał o tym niedawno dyrektor przedsiębiorstwa na piś mie okólnym.

Czytamy w nim, że kierownicy jednostek organizacyjnych będą-cych gospodarzami poszczególnych terenów i obiektów są odpowie dzialni za ich utrzymanie w na leżytym stanie pod względem po rządku, czystości i estetyki, żarów no obiektów jak i terenów poło żonych w granieach danego rejo nu.

Szczególną uwagę należy zwró eić na estetykę obiektów, pomie szczeń i terenów położonych poza

granicami ogrodzenia zakładowe go. Jak poinformował prezydent miasta, przeprowad zony zosta-nie ' rzegląd terenów miejskich, w wyniku którego tereny bodące w użytkowaniu poszczególnych przedsiębiorstw zostaną poddane ocenie, a wobec tych, którzy nie zastosują się do zaleceń prezy-denta, stosowane będą sankcje karno-administracyjne.

Nie inaczej będzie i u nas. Dy rektor zapowiedział, że w stosun ku do gospodarzy i użytkowni-ków obiektów oraz terenów zakła dowych będą również stosowane dostępne w zakładzie kryteria i rygory pozytywnej lub negatyw-nej .ceny wraz z wynikającymi z tego konsekwencjami.

Tak więc mimo, że lato ma się ku końcowi, jeżeli nie chce się „złapać" kary bijącej po kieszeni, należy uporządkować teren nam przypisany.

W a s s e r , a q u a , w a t e r ,

w o d a . T e n ż y c i o d a j n y

p ł y n r ó ż n e n o s i n a z w y ,

a l e w s z ę d z i e z n a c z y t o s a

m o — b e z w o d y n i e m a

ż y c i a . T a k w i ę c w c z a s

l e t n i c h u p a ł ó w t y l k o c i e -

s z y ć s i ę , ż e w ś r ó d w i e l u

p r o d u k t ó w A z o t y w y t w a -

r z a j ą r ó w n i e ż w o d ę m i n e -

r a l n ą .

Porządek

Str. 4

Page 5: W ścianie ognia — II - dlibra.mbpkk.pldlibra.mbpkk.pl/Content/196/1990_nr_17.pdf · struktur gminnyc wydawah ć się mogło ż n e, razia dośe ć ... dotyczące elektronik —

Nr 17 (t 154) Str. 5

Z kalendarza „ISKIER" na rok 1935

T$18 — 31 października usu-9lięcie wojsk austriackich z Kra-jwa, 1 l istopada początek walk z Ukraińcami o Lwów, 11 l istopa-da rozbrojenie okupantów w Warszawie, 13 listopada wybuch »ewolucji w Poznańskiem, na Po morzu i na Górnym Śląsku, 22 l istopada eałkowite opanowanie l w o w a przez Polaków, 27 l isto-p-tfda zajęcie Włodzimierza Wołyń skiego, 6—20 grudnia boje koło Chyrowa, Lwowa i Rawy Rus-kiej, 21—24 grudnia starcie z Czechami na Spiszu, 27 grudnia wyzwolenie Poznania z rąk Niem eów, 28 grudnia wyzwolenie Gniezna.

1919 — 1 stycznia zajęcie Bia-łej Podlaskiej po odejściu Niem-ców, 4 stycznia oswobodzenie Inowrocławia, 7—11 stycznia prze eiwnatarcie polskie z Rawy Rus skiej na Lwów, 11 stycznia za-jęcie Zbąszynia, 15 stycznia bój o Żółkiew, 22 stycznia walki nad Notecią, 23 stycznia — 5 lutego natarcie czeskie na Śląsk Cie-szyński, 27 stycznia zajęcie Oran przez bolszewików, 30 stycznia walki z Niemcami pod Nakłem, 4 lutego odparcie natarcia nie-mieckiego na Koynię. Zajęcie Kowla, 5—23 lutego walki z bolszewikami i Ukraińcami, 9 lutego zdobycie Brześcia, 13 lu-tego objęcie Wołkowyska, 18 lu -tego objęcie Białegostoku, 25 lu -tego zawieszenie broni z Ukraiń-cami, 26 lutego wkroczenie na •nocy umowy wojsk polskich do Cieszyna, 2 marca zdobycie Sło »ima, 6 marca zdobycie Pińska, 'S—11 marca natarcie Ukraińców

Galicji, 14—17 marca odsiecz jŁwowa, 17 kwietnia zdobycie 'ŚLIdy, ł8 kwietnia zdobycie N o -rwogródka, 19 kwietnia zdobycie •Wilna i Baranowicz, 19—22 kwiet « i a odrzucenie Ukraińców spod Lwowa, 25 kwietnia odparcie bo i szewików od Wilna, 28 k w i e t -n i a objęcie Grodna. M a j wybuch powstania na Górnym Śląsku, 16—30 maja natarcie polskie na (Wołyniu i w Małopolsce, 12 c z e r w c a bój pod Wołożynem z bolszewikami, ewakuacja przez Niemców Suwalszczyzny i Au-gustowskiego, 26 czerwca odwrót w Galicji Wschodniej pod nacis kiem armii ukraińskiej, 28 c z e r w c a przeciwnatarcie polskie

w Galicji Wschodniej, 29 ezerw c a zajęcie Brodów, Brzeżan, 2 lipca zdobycie Wilejki, Mołodecz-na, 9 lipca zdobycie Łunińca, Hu-siatyna, 20 lipea zdobycie Sarn, 26 lipca zdobycie Augustowa po Niemcach, 1 sierpnia wybuch powstania na Górnym Śląsku, 1—8 sierpnia natarcie polskie na Mińsk, 5 sierpnia zdobycie Słuc ka, 6 sierpnia zdobycie Nieświe-ża, 8 sierpnia zdobycie Mińska, 14) sierpnia zdobycie Krzemieńca i Dubna, 12 sierpnia zdobycie Równego, Zdołbunowa, Szum-ska, 14 sierpnia zajęcie linii Wil no — Baranowice —-> Łuniniec — Sarny — Równe, 18—24 sierp nia zajęcie Pokucia. 24 sierpnia objęcie Suwałk, 28 sierpnia zdo bycie Bobrujska, 1 września za-wieszenie broni z Ukraińcami, 6— 15 września walki pod Dynabur-giem i nad Dźwiną, 10 września zdobycie Borysowa, 22 września zdobycie przedmieścia Potocka. 23 października zdobycie Szeprę^-tówki, 1 listopada zdobycie Zwia hla, 16 listopada zdobycie Ka-mieńca Podolskiego, 1—31 grud -nia walki nad Dźwiną i na Wo-łyniu.

1920 — 3 stycznia zdobycie Dy naburga, 17 stycznia początek zajmowania nie oswobodzonych je szcze części Poznańskiego i Po-morza. Starcie pod Gniewko-wem, 18 stycznia obsadzenie To runią, Brodnicy, Leszna, Zbąszy nia, 20 stycznia obsadzenie Byd goszęzy, Wąbrzeźna, 23 stycznia obsadzenie Grudziądza, 27 stycz nia obsadzenie Gniewa, 28 stycz-nia obsadzenie Tczewa, 8 lutego obsadzenie Kartuz, 10 lutego ob-sadzenie Pucka i wybrzeża mor-skiego, 3 marca początek natar cia bolszewików na Polesiu, 19 marca natarcie bolszewików na Wołyniu i Podolu, 8—11 kwie t -nia bitwa na Podolu, 19 kwiet -nia zajęcie Wilna, 25 kwietnia początek ofensywy polskiej na Ukrainie i Podolu, 26 kwietnia

-zdobycie Żytomierza, 27 kwiet -nia zdobycie Korostenia, Berdy-czowa, Koziatyna, Chmielnika i Baru, 29 kwietnia zdobycie Zmie rzynki i Winnicy, 3 maja zdo-bycie Białej Cerkwi, 7 maja zdo bycie Kijowa, 8 maja zdobycie Rzeczycy, zajęcie Bracławia, Tul

(Dokończenie na sir. 7)

W 1978 roku ukazała się książ ka autorstwa Jana Cieślaka „Od abboccato do żubrówki " . Podano w niej, w bardzo sympatyczny zresztą sposób sporo zagadnień dotyczących, produkcji i konsump cji napojów alkoholowych.

Właśnie z tej książki chcemy przytoczyć kilka fragmentów doty czących kultury picia.

Kultura konsumpcji napojów alkoholowych

Pojęcie to obejmuje obyczaje towarzyskie i normy społeczne, które powinny być przestrzegane przy spożywaniu tego rodzaju na pojów. Stopień rozwoju kultury społeczeństwa znajduje swój wy-raz w wielu dziedzinach, jak np. w sposobie wysławiania się, ubio rze, urządzeniu mieszkania, jak również w sposobie konsumpcji posiłków i napojów.

Kultura spożywania napojów al koholowych w naszym kraju, któ rej symbolem może być popular-na piosenka „Pije Kuba do Jaku ba" jest jeszcze na niskim pozio mie. W celu poprawienia tej sytu-acji, powinny być zachowane przy najmniej podstawowe przesłanki,

a mianowicie: Na przyjęciu towa rzyskim goście oczywiście mogą wypi-ć kilka kieliszków alkoholu, co jak wiadomo poprawia nastrój w towarzystwie, a często ułatwia dobrą zabawę, jednakże obowią żuje tu umiar i dowodem braku

J a k p i ć ? kultury ze strony gościa jest wy picie zbyt dużych ilości alkoholu, co powoduje często bardzo przy kre konsekwencje.

Ilość alkoholu jaką organizm ludzki może przyjąć bez objawów upicia się jest bardzo różna. Za-leży ona od przyzwyczajenia or-ganizmu do alkoholu (częstotli-wości picia), ciężaru ciała czło-wieka, prędkości picia, mocy na-poju, nastroju itp.

Każdy człowiek powinien zda wać sobie sprawę ile jest w sta-nie wypić bez przykrych na-stępstw dla siebie i otoczenia. Człowiek dorosły w czasie przyję cia trwającego 2-3 godziny przy

spożywaniu odpowiedniej ilości pokarmu może wypić 60-80 ml al koholu tzn. 150-200 ml wódki lub 0,5 litra wina.

Natomiast wypicie jednorazowo nadmiernej ilości alkoholu (ponad 100 g czystego alkoholu) powodu je początkowo wzrost ciśnienia krwi i wzmożoną pracę serca, na stępnie dolegliwości żołądkowe połączone z wymiotami, utratą przytomności, niekiedy nawet śmierć. Mieszanie wódki z winem lub piwem działa bardzo nieko-rzystnie, natomiast popijanie wód ki wodą sodową czy sokiem owo cowym jest wskazane.

Obowiązkiem gospodarzy jest o czywiście częstowanie gościa, ale stosowanie tzw. przymusu towa rzyskiego tzn. natarczywe nama-wianie go do spożywania alkoho lu — jeśli on nie chce, jest bra kiem kultury. Przestępstwem wręcz jest namawianie do picia kierowców pojazdów mechanicz-nych.

Również brakiem kultury jest ze strony gospodarzy podawanie do stołu wyłącznie napojów alko holowych z pominięciem napojów bezalkoholowych i orzeźwiają-cych.

Co roku w skali ziemskiego glo bu wymierają bezpowrotnie setki gatunków zwierząt, których odtwo rżenie jest praktycznie niemożli we, choć ludzie starają się to ro bić. Dla zachowania wielu gatun ków zwierząt dużo dobrego zrobił świat artystyczny — że wspomni my tu przykład B. Bardot i jej walkę o pozostanie wśród żyjącej fauny fok, którym grozi całkowi ta zagłada.

Stosunek ludzi do zwierząt nie Przyjaciel sprawdza się w biedzie zawsze jednak jest tak przyjazny, co udowodnić się da na wielu pospolitych gatunkach. Choćby w przypadku psów i kotów. Ileż to w naszym mieście jest takich zwierząt, które nie mają własne go domu? Błąkają się więc po o Siedlach żebrząc o kawałek stra w- ' grzebiąc po śmietnikach, no cując po piwnicach i w klatkach schodowych. Czasem ktoś litości-wie rzuci jakiś ochłap, czasem ktoś litościwie przygarnie bez-domne zwierzę... Częściej jednak pogoni niż zaopiekuje się.

Powstało kiedyś w naszym mie ście Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami, stawiając przed so bą szczytne zadania. Niewiele jed nak z zamiarów wyszło, jakby za brakło działaczom inwencji i chę ei. Umarło więe Towarzystwo śmiercią naturalną, a problem po

został. Ostatnio znowu skrzyknę ł się grupka ludzri, która przy wsparciu prezydenta miasta chce zająć się zwierzętami — sierotami. A wspar.re takie jest pottzebne, bowiem pierwszoplanową potrze bą jest znalezienie lokum i urzą dzenie tam azylu dla bezdom-nych czworonożnych przyjaciół. Spótkali się w ostatnich dniach sierpnia w Urzędzie Miejskim. A że jest to grupka stosunkowo ma ła, liczą na to, że znajdą sojusz-ników we wszystkich dzielnicach miasta. Liczą też na zaangażowa nie się w tę działalność również młodzieży, która po wakacjach wraca do nauki.

Jakże częste są przypadki, że %by sprawić dziecku radość i unik nąć ustawicznego suszenia głowy, dla świętego spokoju kupuje się dziecku psa. Okres fascynacji dzie cka sprawowaniem funkcji opie-kuńczej szybko jednak mija i pow staje dylemat: co zrobić z takim nie chcianym już zwierzęciem, kie dy zainteresowanie zabawką mija kiedy znudzi się wyprowadzanie pieska na spacer, utrzymywanie czystości itp.? Rodzice, zajęci czę sto pokonywaniem codziennych kłopotów życiowych, nie zawsze znajdą czas na przejęcie części 9 bowiązków. Uważają, źe skoro zro bili nabytek 1 zabawkę (tak właś nie, często instrumentalnie trak-

tuje się w domu żywe przecież stworzenie), to do dziecka należy całość obowiązków. A dziecko nie zawsze może podołać.

Ilość bezdomnych psów snują-cych się po ulicy jakby wzrosła w okresie letnim. A to głównie z powodu wyjazdów urlopowyęh. Pies dobry jest na jesieru czy zi mę, ale brać go ze sobą na urlop, to znacznie wyższe koszty, liczne utrudnienia i niedogodności. Wy jeżdżając więc zamyka się zwie rzęciu drzwi przed nosem i zosta wia własnemu losowi na ulicy. Brakuje u nas takiego przytułku, w którym można zostawić psa na przechowanie, takiego zwierzęce-go hotelu. Choćby nawet za prze chowanie trzeba było płacić.

Ale latem jakoś zwierzętom łat-wiej przeżyć, gorzej porą zimową, kiedy trudniej o pożywienie i cie pły kąt. Latem czy zimą — takie Towarzystwo potrzebne jest o każ dej por2e roku. Pamiętajmy, że chodzi tu o prawdziwych przyja ciół człowieka, a wartość tej przy jaźni poznaje się właściwie dopie ro w biedzie. O działaniach To warzystwa będziemy jaszcze infor mować.

(LOB) Z wysokości tege pojazdu świat wydaje się nadzwyczaj ciekawy.

Foto: B. Rogowski

TRYBUNA KĘDZIERZYŃSKICH AZOTÓW

f ' Przyjaciela sprawdza się w biedzie

Page 6: W ścianie ognia — II - dlibra.mbpkk.pldlibra.mbpkk.pl/Content/196/1990_nr_17.pdf · struktur gminnyc wydawah ć się mogło ż n e, razia dośe ć ... dotyczące elektronik —

TRYBUNA KĘDZIERZYŃSKICH AZOTÓW

mmmm

»&Ś f

Artystyczne widzenie świata przez Bogusława Włada z Głuchołaz — uczestnika ostatniego pleneru malarskiego w naszym mieście.

Foto: B. Rogowski

Z PROKURATORSKIEJ Teki

Prokurator re jonowy- w na-szym mieście nadzoruje postępo wanie przygotowawcze w spra-wie, która głęboko poruszyła mieszkańców, Kiedy koleżanki stwierdziły, że Małgorzata K. (lat 26), znana dotąd jako su-mienny pracownik, nie przyszła do pracy, udały się do jej miesz kania. Nikt nie otwierał, a z mieszkania ulatniał się gaz. K ie -dy drzwi wyważono, ich oczom ukazał się obraz tragedii: w drzwiach do kuchni leżało ciało 6-letniego Marcina. Na krześle w kuchni, obok piecyka z otwarty mi kurkami spoczywało ciało matki, a u je j stóp leżało ciało 8-letniej Anny. Matka była w zaawansowanej ciąży. Dlaczego targnęła się na życie — swoje i dzieci?

Z ustaleń wynika, że nosiła się z tym zamiarem, o czym donosi-ła w korespondencji swo jemu mężowi Piotrowi, który przeby-wał w więzieniu. Nie pisze jed-nak o powodach tak desperac-kiego czynu. Postępowanie przy-gotowawcze trwa.

* Fala kradzieży i włamań trwa,

a nawet się nasila, co potwier-dzają codzienne meldunki zgła-szane przez policję opolskiej ro -głośni Polskiego Radia. W dru-

giej połowie li»poa miała mie j -sce w Opolu szczególnie żuchwa ła kradzież. Dwóch zamaskowa-nych mężczyzn napadło w bra-mie ofiarę z neseserem, w któ-rym mieściło się — bagatela — 62.2 min zł i wyrwało je j torbę. Jeden ze sprawców został po po

Desperacja ści-gu ujęty przez radiowóz. O -kazał się nim były oficer K o -mendy Wojewódzkie j " Policji, zaś drugiego sprawcę - ujęto w trzy godziny później. Oczywiście sprawców aresztowano, a skra-dzione mienie odzyskano.

* Od dawna podniecało dzieci o -

głoszenie o wycieczce do „Lego -landu'' w Danii. Któż by nie chciał zwiedzić tej ba jkowe j krainy? Za stosunkowo, niewiel-kie pieniądze polecał takie w y -cieczki właściciel przedsiębior-stwa ..Transeuropa" ze Strzelec Opolskich, niejaki Norbert S. Od kwietnia jednak do Danii nie

wy<jecha»ł nśkt, ohy<ba że w ma-rzeniach. @Kętnych jednak było sfŁoro, Właściciel „Transeuiropy" wyłudziił od nich 54 min zł a'eon to wycieczki, nie zrobił przy tym «Gic by wycieczka doszła d</< skutku.

Norberta S. prokurator w Strzelcach tymczasowo areszto-wał i trwają poważne rozmowy o niepoważnym traktowaniu klientów.

71 lat ma mieszkanka Macie -jowic . która napadnięto, w p .erw szej dekadzie lipca. Po początko-w e j odmowie wydania pieniędzy, kiedy to przez napastnika 'zosta-ła pobita i skopana, a także zra niona nożem, zgodziła się w y i a ć posiadane walory. W tym cekt udała się do drugiego pokoju i wyskoczyła przez okno do ogro -du z wysokości I piętra. Tam, choć ciężko poturbowana, przy-czaiła się aż do rana.

Wszczęte zostało śledztwo w sprawie usiłowania z a b ó j c z a noworodka w Otmuchowie. Dziec ko znaleźli funkcjonariusze po li cji w krzakach porastających o -kołiee zamku. Historia wcale jednak nie była baśniowa. Dziec ko owinięte było w wełniany sweter i przykryte świeżo zerwa ną trawą. Obok znaleziono l icz-ne plamy krwi oraz łożysko» Dzięki wysi łkom lekarzy dziecko żyje, a matka jest poszukiwana.

Przypuszczenia

P l e c a k na wypłatę? Coraz głośniej mówi się o kło-

potach w posługiwaniu się pol-skimi banknotami. Coraz wyższe ich nominały sprawiają, że posłu-giwanie się staje się coraz bar-dziej kłopotliwe. Nie ma się też co dziwić, że twierdzi się, że prę dzej czy później czeka nas refor-ma pieniądza, która prawdopodo-bnie przyjmie formę denominacji.

Już coś takiego przeżyliśmy. Jak wyczytałem „... w 1950 roku społeczeństwo zostało oszukane i nawet po 40 latach pamięć tego faktu pokutuje wśród rodaków... Przygotowując denominację nie tylko nie wolno oszukać, ale na-wet stwarzać takiego wrażenia. Cała operacja powinna odbywać się jawnie, jej wszystkie szczegó-ły powinny być jasne dla wszy-stkich i ogłoszone z wyprzedze-niem, aby zawczasu odsunąć i roz wiać wszystkie podejrzenia".

To tyle jeśli chodzi o aspekt psychologiczny. Ale kto ma deno-minację przeprowadzić? Techmicz nie należy to do banku ale po-nieważ obejmuje to praktycznie wszystkie sfery działalności finan sowej bez Ministerstwa Finansów nie obejdzie się.

Obniżenie nominałów pieniędzy musi znaleźć odbicie w cenach, płacach, podatkach itd. Trzeba pamiętać, że system finansowy to swoisty krwiobieg gospodar-ki, w związku z czym cała ope-

racja musi być bardzo precyzyj-na.

Powinna ona być tania, połą-czona ze zmianą wzorów bankno-cików, którą niesie nowa nazwa państwa i jego nowe godło. Ale z wprowadzeniem nowych, obni-żonych nominałów należałoby się wstrzymać do dostatecznego usta bilizowania gospodarki. Sama o-peracja byłaby czysto techniczna — przez pewien czas na rynku kursowałyby na równych prawach banknoty stare i nowe. Stare, zo-staną stopniowo wycofane z po-wodu zużycia, aż do całkowitej wymiany.

Przewiduje się więc, że Polska przyjmie model denominacji jaki ma być zastosowany we Włoszech, które już od dłuższego czasu przy mierzają się do zmiany parytetu, lira. Planowany jest dzielnik 1:1000, przez pół roku w obiegu będą się znajdować stare i nowe liry.

Jak więc powinna wyglądać de nominacja po polsku? — Najtrud niejszą sprawą jest ustalenie dziel nika. Prawdopodobnie przyjmie się to w formie — jaka już fun-kcjonuje w potocznym języku, czyli przelicznik 1000 = 1 złoty. Nie od dziś na banknot z Chopi-nem mówi się 5 złotych, z Wys-piańskim 10 złotych.

Nowe monety powinny układać się w zdrowy ciąg 1-2-5-10-20-50 groszy oraz 1-2-5 ewentualnie 10

złotych jaki obowiązywał w Pol-sce jeszcze w latach siedemdzie-siątych. Banknoty układałyby się w ciąg (10)-20-50-100-500-1000, wspomnienia którego chyba jesz-cze nam pozostały. Pamiętamy jak jeszcze niedawno najwyższą figurą był w nim Kopernik.

Zaletą podzielnika: 1:1000 była by łatwość przeliczania dotychcza sowych nominałów. Wystarczy za-słonić trzy ostatnie zera' i nawet dziecko zorientuje się ile wart jest banknot, który ma w ręku. Kurs dolara wyniosły wtedy 9,5 złotego (oczywiście pod warun-kiem, że będzie stabilny jak do-tąd), czyli byłby zbliżony do przed wojennego, przynajmniej rzędem wielkości. _

Wprawdzie przelicznik 1:1000 wydaje się obecnie za wysoki, lecz w przeciągu roku wskutek nie ustających ciągle procesów psucia pieniądza może okazać się w sam raz. To kolejną przesłan-ka pozwalająca domniemywać o terminie denominacji.

Czy zatem dziesięciozłotówka z Wyspiańskim będzie najmniej-szym banknotem z serii przejście wej? Czas pokaże.

Za krakowskim „Czasem"

Uczestniczyliśmy w Defiladzie Zwycięstwa (Dokończenie ze str. 4)

ny wpływ na dzieje iudzkości. Była to bitwa, która przeszła do historii jako tzw. „Cud nad Wi-słą" popularnie zwana bitwą war szawską. Jej przebieg został przez profesora naświetlony wszech-stronnie, tak pod względem poli-tycznym jak i militarnym, zgod nie z zachowaną w Archiwum Wojskowym dokumentacją. 45-mi nutowa prelekcja została przyję t? orzez słuchaczy z wielką uwa g aplauzem.

Po przerwie oczom zebranym ukazał 'się ołtarz polowy. nad którym dwaj aniołkowie z roz-postartymi skrzydl. ni podtrzy-mują w kręgu białego orT:a w ko ronie. Poniżej nad baldachimem Maćka Boska Akowska zamiast

dzieciątka Jezus trzyma na swym ręku małego żołnierzyka trzyma-jącego w ręku karabin dwa ra-zy większy od niego samego z odchylonymi stalowym hełmem, z biało-czerwoną opaską.

Ordynariusz katowicki ks. dr. Damian Zimoń w asyście 4 księ ży odprawia celebrowaną mszę św. w intencji Ojczyzny. Na sierpniowym wietrze niczym hu-sarskie skrzydła szumiały bława ty rozlicznych sztandarów, a by-ło ich sporo: Związku Hallerczy ków, harcerzy ze Stanisławowa i Sambora, sztandary jednostek wojskowych, Straży Pożarnych i inne.

Wreszcie nadszedł punkt kul-minacyjni uroczystości — poświę cenie nowego sztandaru dla b. żołnierzy AK województw opol

skiego, katowickiego i bielsko--bialskiego. Ku niebu unosi się modlitwa ks. biskupa. Przedsta-wiciel ZG SZŻAK wręcza sztan-dar Prezesowi Zarządu Okręgu a ten z koiei przekazuje go pocz towi sztandarowemu. Chorąży ca luje rąbek sztandaru w postawie klęczącej. Poczet sztandarowy, w skład którego wchodzą zasłużeni Akowcy Śląskiego Okręgu ŚZ ŻAK,, defiluje przed frontem pododd zi ałó w. O k olic znośc i ową homilię wygłasza biskup katowic ki D. Zimoń

Po południu gościliśmy w ko-szarach garnizonu katowickiego, gdzie szczególną troską otaczali nas oficerowie i żołnierze garni-zonu. Po żołnierskim posiłku po płynęły wspomnienia...

(ZIŁ)

Y

Polska tymozyna preparat wyd a t ni * pod nos ząc y od por-ność organizmu, był przez la-ta całe praktycznie niedostęp ny. Na czarnym rynku osią-gał zawrołnę ceny. Poszukiwa

ws pomaga jące j na wraca jących. infekcji bakteryjnych i wiru-sowych, przewlekłego zapale-nia wątroby, reumatoidalnego zapalenia stawów, stwardnie-nia rozsianego, no i wreszcie

Lek jast nie ma chętnych

M go przede wszystkim chorzy na raka (jako uzupełnienie konwenc.Tonalnej terapii onko logicznej) i stwardnienie roz-siane.

Jeleniogórska Polfa, produ-cent TFX tłumaczył się czę-sto: a to braki surowca-gra-sicy cielęcej, a to mankamen ty preparatu, a to znowu coś innego. Teraz jest inaczej. Po prawiono technologię, surowiec jest, produkcja idzie bez za-kłóceń, a zbytu tnie ma. Mo że brak informacji? Interesu-ją się za to TFX inni, licen-cję na jego wytwarzanie zaku piła jedna z firm zachodnionie mieckich

W amerykańskim wydaw-nictwie naukowym . wyczytać można „tyinozyna nie jest „le kiem na raka", ale jest waż-nym czynnikiem w terapii

jako uzupełnienie terapii on kologicznej".

Jeśli więc TFX jesit w koń cu do nabycia, a lekarze mi-mo to nie korzystają z niego, świadczy to o ich...

Trzeba jednak wiedzieć, że tego leku nie można kupić tak sobie zwyczajnie w aptece. Nadal obowiązuje ogranicze-nie że TFX zapisywany jest na przedłużenie leczenia szpi talnego. Niedawno jedna jego ampułka kosztowała 475 zł, dziś za liofilizowany, a więc znacznie trwalszy preparat trzeba zapłacić 10.000 zł za jed ną sztukę. Na jednorazową kurację zaleca się 40 ampułek.

Może więc problem w ce-nie? Ale czyż jest cena na od zyskanie zdrowia?

Str. 6

Page 7: W ścianie ognia — II - dlibra.mbpkk.pldlibra.mbpkk.pl/Content/196/1990_nr_17.pdf · struktur gminnyc wydawah ć się mogło ż n e, razia dośe ć ... dotyczące elektronik —

( N r 1 7 (1154} „ T R Y B U N A K Ę D Z P E R Z Y N S K f i C H A Z O T O W " Str. 7

NASz FELIETON

Upału, kanikuła, roztopiony asjalt(?) lepi s-ię do stóp a qo rące powietrze hamuje od-dech. Chce się pić, nie chce się żyć, a co dopiero praco-wać. Ale trzeba, bo przecież marny wrócić do Europy. Cóż innego nam zresztą pozostaje.

Nie chcemy zostać oazą. któ regoś tam świata. Chociaż sło wo oaza niezbyt tutaj pasuje. Oaza to coś co niesie życie, gdzie można nabrać sił — jed nym zdaniem — życiodajna woda wśród piasków pustyni. 1 zieleń kojąca nie tylko oczy. My bylibyśmy — tak przynaj mniej niektórzy to widzą —• oazą piasku wśród... No mo że me całkiem ale ten upał...

O tak zwanej Bezpiecznej Kasie Oszczędności już pisaliś my, podobnie jak o Klubie Przyjaciół Lecha Grobelnego. Nie da się ukryć naciągnięcia tabunu naiwnych na 3,5 min dolarów, bo to mniej więcej te 32 miliardy złotych, to chyba rekord iv skali Rzeczpospolitej. A ukrycie się sprawcy to też niezłe osiągnięcie.. Co by jed-nak nie mówić powołany do życia Klub Przyjaciół ma na celu jedno - główne zadanie. Jest nim powołanie „brygady tygrysaktóra ma na celu odnalezienie Grobelnego i ode branie mu zdrowia, a jakby się dało to i pieniędzy. Czyż-by przez jednego cwaniaka pg wstała u nas nadwiślańska (rm początek) mafja?

Pojawiają się, szkoda że do piero teraz anonsy o tym, któ re z nowo powstałych banków są delikatnie mówiąc niezbyt pewne. Ale to sprawa tylko

części naszego społeczeństwa. Pozostali zastanawiają się nie nad tym, w którym z ban ków złożyć swoje nadwyżki — ale jak przeżyć do pierw-szego. Ot, takie dwa bieguny polskiej rzeczywistości.. W któ rą stronę, xc ' kierunku które-go bieguna zdążamy —r to py tanie dobre nie tylko na upa ły.

Kar t y przy

orderach S-znapsgate, ta sprawa tak

że poruszyła opinię społeczną. Zaiste dziwnym jest, że nie-którym opłacało się, porobili na wód cza nym interesie krocie a. państwo po raz kolejny nie potrafiło zrobić na tym inte-resu. Prywatyzacja; owszem, ale bez przesady. Ale dotąd dzban wódę nosi dopóki się ucho nie urwie. No i dzięki współpracy z RFN^em okaza-ło się, ze interes na czystej nie był takim czystym intere-sem. W najbliższym czasie — gdy ta gazeta się ukaże będzie już wiadomo — ogłoszone za-stane i zajmie się tym pro-kurator — firmy, które na go rzale zrobiły przeicalankę. Dość powiedzieć, że •stwierdzo-\ no iż większość faktur na za kupy alkoholu (w różnej żresz tą postici) była sfałszowana. Oczywiście po obu stronach tzn. zarówno u kupującego jak i u sprzedających.

Ciekawy jestem jakie będą efekt i dochodzenia i kto za to beknie? Najbardziej pocie-

szającym w tym interesie jest to, że potrafimy się do-gadać z innymi krajami. Ina-czej mówiąc współpraca mię-dzynarodowa przynosi konkret ne korzyści.

Póki co radzę pamiętać o dwóch rzeczach, w grze-trzy-mać karty przy orderach a pieniądze przy ciele. Niestety ale kradzieże i oszustiva sta-ły się juz rzeczą nagminną. Gdy nóż czy pistolet ma się przystawiony do piersi to wte dy zbyt wielu szans na obro-nę nie mamy. No chyba, że ktoś jest karateką w czarnym pasie a nie damskim bokse-rem. Ale prowokowanie do kradzieży to już kwestia każ de go z nas.

Policyjne i sądowe kroniki, aż roją się od opisów zagar-nięcia mienia, pieniędzy zresz tą też.1 Aj że ci nasi złodzie-je, szczególnie ci drobni nie mają zbyt wielkich kwalifi-ka.c;' nie starajmy się więc stwarzać im sytuacji, które znakomicie poprawiają im „wa runki pracy". Uważajmy na to jak postępujemy z własną for-są.

A tak przy okazji, mimo trzydziestokilkustopniowych u-pałów nawalonych jak sto-doły po żniwach" nie brakuje. I widok klientów siedzących w cieniu i „z gwinta lecących lekkie wino owocowe" do rzaiWmści nie należy.

Okazuje się, że niektórych Grobleny, sznapsgate i upały też nie ruszają.

I to byłoby na tyle. Dobra-noc Państwu.

„ e.

Kuno Chemik zaprasza

WRZESIEŃ

i # i i •

1—3.09 15.30 — Kac zbir Feluś — prod, polskiej, kolor, r y s u n k o - ® wy, dziecięcy, b.o. $

I—3.09 17.30, 19.30 — Hell Camp — Obóz zagłady — p r o d . ® USA, kolor, sensacyjny, dozw. od lat 18. ®

4—6.09 17.30, 16.30 — Krótkie spięcie II — prod. USA, k o l o r . • fantastyczny, dozw. od lat' 12. ®

8—10.09 15.30, 17.30, *9.30 — Predator — prod. I W * . kolor, s e n - ® sacyjny, dozw. od lat 15. ®

II—13.09 17.30, 19.30 — Przygody rabiego Jataba — p r o d ® franc., kolor, komedia, dozw: od lat 12. ®

15—17.09. 15.30, 17.30, 19.30 — Krokodyl Dundee 31, prod, austri. ® lijskiej, kolor, komedia, dozw. od lat 12. ®

18—20.09 17.30, 19.30 — Pracująca dziewczyna — prod. U S A ® koląr, komedia, dozw. od lat 15. ' ®

22—24.09 15.30, 17.30. 19.30 — 48 god-zun — prod. USA, kolor ® sensacyjny, dozw od lat 15. ®

25—27.09 17.30, 19.30 — Czarodziej z Harlemu — prod, polskie.; .® kolor, komedia, dozw od lat 12.

29.09—1.10 15.30 — Księżniczka w oślej skórze — prod. Z S R R . ® kolor, dziecięcy, b.o. ®

29.09—1.10 17.30. 20.00 Rain Man (Deszczowy człowiek) — p r o d , ® USA, kolo-r, melodramat, dozw. od lat 15. ®

• ®

l t t §

Te filmy warto zobaczyć

Przygody rabiego Jakuba — z nagrodami: Złote Globusy, Osca-udziałem znakomitego, nieżyjące ry, Grand Prix MFF. go już niestety komika francuskie Historia odnalezienia się po la go, w reżyserii Gerarda Quary. W tach dwóch rodzonych braci, z 1974 r. f i lm ten nie został przyję których jeden cierpi na autyzm, ty przez cenzurę. Teraz doczekał Melodramat maksymalnie szczery, się polskiej prapremiery. T y m ra w niekórych momentach zabaw-zem L. de Funes z długą, czarną n y > w innych smutny. W W brodą, bokobrodami i w czarnym wszystkim wspaniały i w z r u s f S R kapelusz gra postać rabiego, ty c y bust in Hof fman. Przebój ekra, le że rabi jest fałszywy. n o w y 1989 r.

Pracująca dziewczyna — z u- Czarodziej z Harlemu — polski działem Harrisona Forda i p le ja- f i l m z udziałem czarnoskórego

dy pięknych aktorek kina amery Abrahama Lincolna. A m e r y k a ń -kańskiego. Film nagrodzony Z ł o - s k i koszvkarz z Harlemu zostaje tym Globusem 88 dla najlepszej z a kup iony przez klub sportowy a -komedii oraz Oscarem 89 dla naj b y u r a t 0 w a ć drużynę przed spad-lepszej piosenki. Komedia obycza k i e m 2 l i g i Z a p r z v C z y n ą dzia-jowa, pełna humoru słownego i ł a c z y sportowych zaczvnają dziać sytuacyjnego, do końca trzymają s i ę przedziwne historie, w któ ca w napięciu, bawi i wzrusza. r y c h n i e m o i e połapać się czarno

KAIN MAN — czyli słynny De skóry koszykarz. Humor i dobra szczowy Człowiek, z udziałem Du koszykówka, na którą warto się stina Hoffmana. Film obsypany wybrać .

Smacznego

D a n i a z f i l e t ó w l /a f i letów z ryby (lub 80

dag ryby w całości), 3—4 kos tki rosłowe, 25 dag pieczarek, 15 dag ';ao*tego sera, sól, pieprz do smaku, 1 łyżka ma-sła.

Sos be sza me Iowy — 1 łyżka masła. 2 płaskie łyżki mąki, szklanka słodkiej śmietany, 2 żółtka, sól, pieprz i sok c y -trynowy do smaku.

Rozpuścić we wrzątku kost-ki rosołowe, aby otrzymać

mocny rosół. Oczyszczone ry -by lub filety wrzucić na go-tujący się rosół i gotować na małym ogniu około 15 minut. Od cedzić. Ostudzić, obrać ze skóry i ości. Pieczarki umyć pod bieżącą wodą. po szat ko -wać i obrumienić na maśle. Od s'a wić. Przygotować sos: rozpuścić masło, dodać mąkę. zrobić białą zasmażkę, wlać śmietanę, zagotować, odstawić z ognia i lekko przestudzić. Dodać żółtka i wymieszać. Doprowadzić sos do smaku solą i pieprzem oraz sokiem cytrynowym. Wsypać do sosu połowę utartego sera. Wymie -szać sos. rybę i pieczarki, przełożyć do żaroodpornego naczynia, posypać wierzch resztkami sera i zapiekać oko ło 20 min.

OWO)

Z kalendarza , ISKIER" (Dokończenie ze str. 5)

czy na, Jampola, opanowanie Dnie pro. II®—14 maja walka na przy-czółku mostowym Ki jowa. 11 ma i » zdobycie Kaniowa, 14 maja początek natarcia bolszewickie-go na Białorusi między Dźwiną a Prypecią, 23 maja natarcie na Borysów, 28 maja z jawienie się

boju armii Budionnego, 30 »«»»ja początek bitwy . między

Dniestrem a Dnieprem, 1 czerw ea bitwa kawaleryjska pod Sam gorodkiem. czerwca przeciwna-tarcie polskie między Dźwiną a Borysowem, 10 czerwca opusz-czenie Ki jowa, początek o d w r o -tu z Ukrainy, 2 lipca walki z Budionnym na linii Horynia i koło Starokonstantynowa...

Dokończenie w następnym nu-merze „ T K A " .

KRZYŻÓWKA Poziomo: 1) umówiona odpo-

wiedź na' hasło, 6) kanał odpro-wadza jąc3T zanieczyszczone wody, 9)_ ciecz ciemnobrunatna używana w lecznictwie, 10) promieniotwór-czy pierwiastek chemiczny, 11) może być zdrowotny, okolicznoś-c iowy lub wypoczynkowy, 12) wielki, rzadko talent, 13) wyłóg przy kołnierzu ubrania, 16) rynek miast starogreckich, 19) hreczka, tatarka, 21) mieszkanie zajęte na pobyt czasowy, 22) dążność do wy bicia się, 23) ptasie legowisko, 25) Uchodzi do M. Barentsa, 26) uczy się roli, 27) na nim antena, 30) towarzyszy defiladzie, 33) ludzie stanowiący ubezpieczenie, 34) ku -rek, wentyl. 35) element elastycz-nego zawieszenia pojazdu* 36) wy stawne przyjęcie, 37) dźwignia z rączką, 38) dusznica, dychawica.

Pionowo: 1) narzędzie ciesiel-skie, 2) pasy na jezdni, 3) ptak o żółtym upierzeniu i dźwięcznym głosie, 4) stan przygnębienia, de-presja, 5) lek do połykania, 6) u -rządzenie zaporowe, 7) dom Eski-mosów, 8) skóra na nosek bucika, 14) roślina silnie pachnąca, 15) fałszywe oskarżenie, oszczerstwo, 17) ciało niebieskie, 18) cenna tra-wa pastewna, 19) zamarznięta zie mia, 20) jednostka natężenie prą-du elektrycznego, 24) błona okry -wająca kości, 25) opowieść opar -ta na legendzie, 27) mała szczo-

teczka do obuwia. 28) niewielki ogiród publiczny, 29) rodzaj Opako wania. 30) imię żeńskie, 31) część paleniska, 32) poranna lub" polar-na.

. .FRANT" Rozwiązania prosimy nadsyłać

w terminie 15-dniowym od chwila ukazania się .numeru na adres Redakcji z dopiskiem na koper -cie „krzyżówka". Wśród Czytelni-ków, którzy nadeślą prawidłowe rozwiązanie krzyżówki, rozlosowa ne zostaną nagrody książkowe.

ff Trybuna Kędzierzyńskich Azotów"

„TRYBUNA KĘDZIERZYŃSKICH A Z O T Ó W " — pismo załogi Zakładów Azotowych „Kędzierzyn". Wychodzi co 2 tygodnie. Redagują: Bolesław Karcz — redaktor naczelny, Andrzej Hynek — sekretarz redakcji , przy współudziale Rady Redakcy jne j w składzie: Tadeusz Dobrzański, Henryk Nawrot, Antoni Szota, Edmund Taranowski, Władysław Tu-man.

Sekretariat — Zofia Siwiec, fotoreporter — Bogusław Rogowski, redaktor techniczny — Andrzej Szatan, korekta — Elżbieta Szatan.

Adres Redakcji: Zakłady Azotowe 47-223 Kędzierzyn-Koźle, budynek Internatu Zespołu Szkół Zawodowych

nr 118 pokój 109 Telefony — 136-94 125-16 ł 135-81 -dla rozmówców spoza „Azotów" oraz 36-94 25-16 1 35-81 — dla abonentów centrali automatycznej ZA „Kędzierzyn" Telex - 0732331

Wydawca Opolskie Wydawnictwo Prasowe. 45-086 O-pole ul Powstańców Sl 9

Druk OZGraf tm J, Łangowskiego, 45-085 Opole ul Niedziałkowskiego 8-12.

Nie zamówionych materiałów redakcja nie zwraca. Redaktorzy przyjmują Interesantów codziennie w godzi-

nach 10—13. Zamówienie nr 1176/90. Nakład 3500 egz.

Page 8: W ścianie ognia — II - dlibra.mbpkk.pldlibra.mbpkk.pl/Content/196/1990_nr_17.pdf · struktur gminnyc wydawah ć się mogło ż n e, razia dośe ć ... dotyczące elektronik —

Sport

MIĘDZY NAMI Kibicami

Ligi wszelakiego autoramen-tu mają już kilka kolejek za sobą. Oczywiście zgodnie z o-czekiwaniami obeszło się bez żadnego objawienia. To nie te czasy, że nagle jak spod zie-mi pojawia się w składzie Górnika rewelacyjny 16-latek o nazwisku Lubański lub na ligowym firmanencie świeci jasnym blaskiem drużyna gwiazd. Skąd te gwiazdy brać, skoro latoś posucha ja-koś. A na kamieni.„ porząd-ny piłkarz nie urośnie.

Tu trzeba lat pracy. Ta-kie jy jak ją u nas w klubie wykonywał onegdaj. nieodżało wanej pamięci trener Jan Skrzypiec. Aparatowy w za-kładzie amoniaku, pracował na zmiany, ale duszę zaprze dał futbolowi. 1 to nawet nie temu dorosłemu, lecz uczeniu młodzieży. Gdzież zresztą je-mu, skromnemu człowiekowi było się pchać między piłkar skie tuzy, do jakich bez wąt-pienia był zaliczany ówczesny trener Chemika Brejza. Ale to on właśnie, cichy i spokój ny Skrzypiec, bardzo zresztą lubiany przez podopiecznych, dla których był jak ojciec, wychował drużtinj wicemi-strzów Polski juniorów. To na tym zespole, szkoda, że w sporej części wykupionym przez możniejszych, opierał się drugoligowy skład Chemi-ka.

Trener Skrzypiec odszedł i będzie temu z 15 już lat. Po-szedł na Śląsk, gdzie był zaw sze lepszy klimat dla futbolu, a dobrzy szkoleniowcy byli cenieni i właściwie wynagra-dzani. Tam nie musiał już

pracować na zmiany. Zajmo-wał się tylko pracą szkolenio wą.

Opolski stan posiadania li-gowego jest nader skromny. Odra i Metal grają w III li-dze, zwanej szumnie Ligą Śląską i na razie wiedzie im

się w kratkę. Nie sprawdza się jakoś teoria, że w tym se . zonie awans do II ligii z o-wej Ligii Śląskiej będzie spa, cerkiem, bowiem obecne ślą-skie zespoły to już nie to co dawniej, kiedy z pieniędzmi na futbol nie trzeba się było liczyć.

Nasz Chemik popadł w ligę międzyokręgową. To takie nie wiadomo co: niby nie liga wojewódzka, bo występują w niej zespoły spoza Opolsz-czyzny, ale też nie III liga, której właściwie już nie ma, bo została zlikwidowana po ostatniej reorganizacji. Tak czy inaczej, grać trzeba, i to grać trzeba tak, żeby przed następną reorganizacją wydo-stać się z tego piekiełka, czy-li awansować szczebel wyżejT Są takie możliwości i należy je wykorzystać. Byle nie gu-

bić punktów w głupi, frajer-ski sposób, jak to miało miej sce w ubiegłym sezonie.

Część kibiców zdradziła Chemika, lub raczej rozsze-rzyła krąg zainteresowań na Odrę Kędzierzyn-Kożle, która gra w tej samej grupie co Chemik po rezygnacji KKS Kluczbork. Ten zespół jUżod paru sezonów był w kręgu zainteresowania kibiców, któ-rzy mecze Odry traktowali jako przerywnik pomiędzy meczami Chemika. Ale henia minek w nowym dla siebie środowisku po awansie prze-ważnie płaci frycowe, co dotknęło również Odrę. Niby nieil-e układa się współpraca między obu naszymi klubami, ale można by zrobić jeszcze więcej. Coś na kształt „wol-nego przepływu zawodników'" między sąsiadami. Z jeszcze większą korzyścią dla obu stron. Czego też obu stronom serdecznie życzę. LOB

Od początku sierpni«, samo-chody FSO 1500 w wersji pick--up dostępne są w sprzedaży ra-talnej. W momencie zakupu trze ba wpłacić połowę ceny (wyno-si ona 32.7 min zł), reszta należ ności rozłożona jest na 6 nie oprocentowanych rat miesięcz-nych. Kredytu udziela nie bank, lecz FSO.

Prawdopodobnie na przełomie sierpnia i września rozpocznie się na podobnych zasadach sprze daż polonezów i FSO 1500-limu-zyna.

Uwaga! Sprzedaż ratalną pro-wadzi wyłącznie sieć handlowa FSO, nie ..Polmozbyt".

•Sezon urlopowy jeszcze trwa a przyczepy czekają. Są tó przy-czepy wytwarzane przez zakła-dy „Predom-Prespol'' w Niewia-dowie koło Tomaszowa Mazo-wieckiego.

Najbardziej popularny model N-126 kosztuje 14.100 tys. zł. Większy i bardziej komfortowy model przyczepy kempingowej kosztuje o 3 min drożej.

Przyczepa bagażowa N-410 (me talowa) ma cenę 3.788 tys. zł. Podobna do niej (ale wyposażo-na w hamulec najazdowy) wer-sja N-500 kosztuje 4.616 tys. zł.

Wybór z prasy krajowej

Giełda ciekawostek motoryzacyjnych Cena przy czepki N-250, z la mi

natową skrzynią ładunkową wy-nosi 2.700 tys. zł. Przyczepa N --610, przeznaczona do przewoże-nia łodzi kosztuje 6.060 tys. zł.

Przy odbiorze bezpośrednio z Niewiadowa cena obniżona jest o zryczałtowaną kwotę kosztów tirans portu; w orzypa dku prz y -czepy Jkempingo^ej wynosi ona 300 tys. zł, a w przypadku przy-czepy bagażowej 1-50 tys.

* * *

W niektórych krajaęh euro-pejskich grożą bardzo wysokie ksftyza' 'r $towaereen dów przez nietrzeźwych kierow-ców.

W RFN najmniejszy mandat wynosi 500 marek za takie prze-kroczenie. W Austrii kara ta wy nosi (w przeliczeniu) .— do 7 tys. marek, w Hiszpanii — do 1580 marek.

* * * Najnowszym modelem osobo-

wym firmy Renault jest model Clio. Wypełnia on lukę pomię-dzy modelami R-5 i-R-19. Ma on 3.7 m długości, rozstaw osi 2,47

m. Produkowany jest. w wersji trzy- i pięciodrzwiowej. Każdy z proponowanych samochodów wyposażony jest' w katalityczny dopalacz spalin.

Wśród sierpniowych cen samo chodów na giełdach, najtaniej można było kupić w Krakowie Syrenę z 1975 roku za .1,6 min. Natomiast najdroższe były mer-cedesy; w Lublinie, z 1987 r. za 190 min i w Warszawie — r Mer-cedes 300 D z tegorocznej pro dukćji za 59Vtvs. mare|c"T,§kźe w W a r s ó w za" i j e d s W ^ l S . S ' tys. doi. można było kupić Opla--omegę z 1988 r.

Na warszawskiej giełdzie było także sporo motorowerów i sku-terów japońskich firm: Honda, Suzuki, Yamaha. Ceny od 2.5 do

N 6,5 min zł. & &

Pojawił się ostatnio na .gieł-dach elektroniczny oszczędzacz paliwa za jedyne 20 tys. zł. Jak głosi ulotka ^szczędzą 20 proc. paliwa. Prawie wszyscy podśmie wali się z tego urządzenia, ale

szło jak przysłowiowe ciepłe bt*-łeczki.

* * * Producenci luksusowych, bar-

dzo drogich samochodów nie lu-bią pośpiechu. Na przykład za-prezentowany przed dwoma laty, Jaguar XJ 220 dopiero teraz fcra fia do ser :nej produkcji. Seria nie będzie jednak zbyt długa — kilkaset sztuka Ale jak magnes działa na potencjalnych klien-tów. W Austrii chęć zakupu te-go wozu zgłosiły 22 osoby, cho-

, eiaż wiadomo» że. będzie tych Ja-: giiaróy/ tylko klika.

Trzeba jednak przyznać. że jest to wóz — rakieta. Może on jechać z maksymalną prędkością 340 km na godz. A przyspiesze-nie — prędkość 16*0 km na godzi nę uzyskuje po 8 sekundach od startu.

* * * Austriacy są zwolennikami sa

mochodów małych lub średniej wielkości. Świadczy o tym licz-ba sprzedawanych tam aut. W ubiegłym roku najbardziej .poou-larny był Ford Fiesta ,a następ-nie Fiat Uno i Peugeot 205.# (a)

2 1 kilometrów z małym hakiem

Tyle właśnie mają do przebieg nięcia zawodnicy uczestniczący w pólmaratonie. Onegdaj i my byli śmy organizatorami biegu mię-dzy „Blachownią" i „Azotami" (łub na odwrót), ale czasy te prze szły do historii.

Bardzo wtedy pomagał obu re dakcjom organizującym Bieg Che mikć zespół sędziowski Ogniska T K K F „Blachowianka", które to ognisko już w owym czasie orga nizowało m. in. Pół maraton.

11 Pólmaraton odbędzie się w tym roku 9 września. Będzie to bieg dla wszystkich chętnych, któ rzy ukończyli 16 lat i przedłożą zaświadczenie lekarskie o zdolno śei do biegania długich dystan-sów. No i uiszczą wpisowe w wys. 3.000 zł (młodzież, wojskowi, emeryci — o połowę mniej).

Zwycięzca półmaratonu oraz zdobywcy 3 pierwszych miejsc w poszczególnych kategoriach wieko wych otrzymają nagrody rzeczo-we, natomiast każdy uczestnik bie gu otrzyma dyplom i drobną na grodę oraz weźmie udział w loso waniu 50 nagród ufundowanych przez organizatorów.

Start do biegu będzie miał miej sce w niedzielę, 9 września, spod hali sportowej, skąd. zawodnicy przejdą ok. 400 m. na miejsce „startu ostrego" (obok apteki). Wystartują o godz. 11.00 a trasa wieść będzie szosą, głównie tere nami zalesionymi.

Sekretariat biegu czynny będzie 9 września od godz. 7.00 do 10.30 w hali sportowej. Tam można bę dzie zgłosić swój udział, jeszcze w dniu zawodów.

Ośrodek sportu i rekreacji

Nie tylko p ł y w a n i e . Przyjęło się (i chyba słusznie),

że pływanie to swoisty sposób na życie. Bo to z jednej stro-ny znakomity sposób na utrzy-mywanie fizycznej tężyzny a z drugiej świetna profilaktyka przed najróżniejszymi choroba-mi. Wreszcie to „naturalna", te-rapia na różnego typu dolegli-wości, przydatna również w o -kresie rekonwalescencji.

Jednym słowem trudno przece nić znaczenie pływania dla orga ni<zmu człowieka. Jesteśmy (jako miasto) w tym szczęśliwym po-łożeniu, że u nas „na okrągło" można uezyć się pływać.

Już 11 września br. Ośrodek Sportu i Rekreacji wznawia po wakacyjnej przerwie następują-ce kursy:

— naukę pływania dla dzieci na małym basenie, we wtorki i piątki, w dwóch grupach. w godz. 17—18.00 i 18.—19.00 Prze-widziany jest trzymiesięczny cykl nauki. Koszt — 120.000 zł,

— doskonalenie nauki pływa-nia, duży basen, wtorki — godz. 19—20.00 i piątki —godz. 20— —21.00, koszt — U2.500 zł,

— nauka pływania dU doro-słych. duży basen, wtorki i piąt-ki. godz. 21—22.00. koszt — 125.000 zł.

Oprócz tego OSiR proponu ;e — gimnastykę rekreacyjną dla pań we wtorki i piątki, sala gimnastyczna krytej pływalni, godz. 18—19.00.

— sauna, we wtorki, godz. 19—20.30.

Wszelkich informacji udziela i zapisy przyjmuje Ośrodek Sportu i Rekreacji w Kędzierzy nie-Kożlu. ul. Kościuszki 43a, tel. 359-85 i 346-12, w godz.. 8—15 00.

Pamiętaj! W zdrowym ciele — zdrowy

duch!

Organizatorzy zapewniają opie-kę me«" czną na trasie biegu i na mecie, zapewniają także napo je podczas trwania biegu.

T. Rdzanka pożegnanie ze sportem

We wtorek, 14 sierpnia, pożeg nał się oficjalnie ze sportową przygodą Tadeusz Rdzanek, wielo letni organizator życia sportowe go w zakładzie amoniaku. Od nie pamiętnych czasów związany z or ganizacją Spartakiady Zakłado-wej, podczas której zawsze pełnił funkcję menedżera zespołu piłkar skiego. Za jego też przyczyną dru żyna ta wielokrotnie zasiadała na

mistrzowskim tronie. Bo nie są ważne wyłącznie umiejętności bo iskowe...

Nie tylko zresztą piłka nożna była jego ulubioną dyscypliną. Or ganizował również turnieje siat karskie, tenisa stołowego, koszy-karskie a nawet turnieje teniso-we. Czy' znajdzie się godny następ ca w zakładzie amoniaku?

Na pożegnanie — jakże można

inaczej? — zorganizowano mecz piłkarski pomiędzy „wolnymi pta kami" i „zaobrączkowanymi". Wy nik meczu był tu najmniej istot ną, choć gwoli historycznej praw dzie dodajmy, że zakończył się sprawiedliwym remisem. Dopiero rzuty karne wyłoniły zdobywcę pamiątkowego pucharu ufundowa nego przez organizatora.

Na zdjęciu — fragment meczu spartakiadowego z udziałem prowadzonej po raz ostatni przez Tadeusza Rdzanka drużyny amo niaku. Foto: B. Rogowski

Po reorganizacji