20
– Niebawem z „kalendarza przemi- jania” spadnie 500-tna kartka. Œwiê- tujesz, czy raczej nie przywi¹zujesz wagi do jubileuszy? – Nie celebrujê. Ani urodzin, ani imie- nin, ani ¿adnych swoich rocznic. Zapomi- nam zazwyczaj o nich. To, ¿e pod koniec paŸdziernika pojawi siê piêæsetny odcinek „Kartek z przemijania” napawa mnie zdu- mieniem i radoœci¹. Zdumieniem, ¿e piszê je ju¿ ponad dziewiêæ lat, a radoœci¹, ¿e coœ fajnego mi siê zdarzy³o. – Wczeœniej na ³amach „Kuriera Plus” opublikowa³eœ „Mieszkañców mojej pamiêci” i „Okna pe³ne na- dziei”. Ale mnie ciekawi¹ Twoje dziennikarskie pocz¹tki… – Debiutowa³em w dwutygodniku „Te- atr” w 1974 roku. To by³o pismo na bardzo wysokim poziomie, zajmuj¹ce siê ¿yciem teatralnym Polski, Europy i w pewnym stopniu œwiata. Moj¹ rol¹ by³o recenzowa- nie przedstawieñ teatrów po³o¿onych z dala od Warszawy. PóŸniej wspó³pracowa³em równie¿ z miesiêcznikiem „Scena”. Robi- ³em dla niego wywiady z aktorami i re¿yse- rami. Pamiêtam, ¿e aktywnie dzia³a³em podczas niezapomnianego sezonu Teatrów Narodów w 1975 roku. Do Warszawy przyje¿d¿a³y spektakle, nie tylko z Europy, ale tak¿e z Ameryki i Japonii. Recenzowa- ³em niektóre z nich i prowadzi³em rozmo- wy, miêdzy innymi z Jeanem Louisem Bar- rault, Ariane Mnouchkine i Tadashi Suzuki. Po ukoñczeniu polonistyki i podczas pody- plomowych studiów w PWST pracowa³em w Teatrze Dramatycznym m. st. Warszawy, jako sekretarz literacki. Podlega³em bezpo- œrednio Jerzemu Koenigowi, œwietnemu krytykowi oraz Gustawowi Holoubkowi, najlepszemu dyrektorowi, jakiego mia³em. Odpowiada³em za wydawnictwa teatralne, redagowa³em programy, sam do nich pisa- ³em. W pewnym momencie zapragn¹³em stan¹æ jednak po drugiej stronie rampy sce- nicznej jako re¿yser. I kiedy to siê sta³o, z oczywistych wzglêdów, nie mog³em ju¿ pisaæ recenzji. Ta przerwa w pisaniu trwa³a kilka lat. Podczas stanu wojennego wróci- ³em jednak do pióra. By³em reporterem i publicyst¹ pism podziemnych – „Tygo- dnika Wojennego”, „Przegl¹du Wiadomo- œci Agencyjnych” i „Samorz¹dnej Rzecz- pospolitej”. W latach nastêpnych ³¹czy³em tê pracê z re¿yserowaniem i prowadzeniem teatru. Od sierpnia 1987 roku a¿ do porozu- mienia zawartego podczas Okr¹g³ego Sto³u by³em wspó³redaktorem i re¿yserem II Pro- gramu Radia Solidarnoœæ. Nielegalnego, rzecz jasna. PóŸniej przylecia³em do Nowe- go Jorku, wiedziony ciekawoœci¹ tego mia- sta. Zosta³em w nim a¿ do dziœ. Zatrzyma³a mnie tu praca w „Nowym Dzienniku” a póŸniej w dwutygodniku „G³os” i „Na- szym Radiu”. Spe³nia³em siê jako redaktor i publicysta. Czasem jednak korci³o mnie, by przemówiæ do publicznoœci amerykañ- skiej... NEW YORK PENNSYLVANIA CONNECTICUT NEW JERSEY MASSACHUSETTS KURI ER POLISH WEEKLY MAGAZINE NUMER 1047 (1347) ROK ZA£O¯ENIA 1987 TYGODNIK 27 WRZEŒNIA 2014 Z powodu zagro¿enia granicy Litwy my- œliwce NATO w tym roku startowa³y w try- bie alarmowym 68 razy, znacznie czêœciej, ni¿ w ostatniej dekadzie. £otwa mia³a 150 „bliskich incydentów”, czyli nadlatywania i ryzykownych manewrów rosyjskich samo- lotów. Przestrzeñ powietrzna Estonii zosta³a naruszona piêæ razy, a przez ostatnie osiem lat ³¹cznie tylko siedem razy. W przestrzeñ powietrzn¹ Finlandii rosyjskie samoloty wtargnê³y w tym roku piêæ razy, gdy po- przednio tylko dwa razy rocznie. Rosyjskie prowokacje nie dotycz¹ jedynie pañstw ba³tyckich, ale tak¿e USA, Kanady i innych krajów cz³onkowskich NATO. 17 wrzeœnia dwa amerykañskie myœliwce F-22 przechwyci³y u wybrze¿y Alaski szeœæ rosyj- skich samolotów wojskowych: dwa myœliwce MiG-31, dwa tankowce powietrzne I³-78 i dwa bombowce strategiczne Tu-95. Nastêp- nego dnia dwa kanadyjskie myœliwce CF-18 wylecia³y na spotkanie z dwoma bombowca- mi Tu-95 nad Morzem Bauforta. Obie pro- wokacje zbieg³y siê w czasie z wizyt¹ ukraiñ- skiego prezydenta Petro Poroszenki w Wa- szyngtonie i Ottawie. 19 wrzeœnia Rosja rozpoczê³a na Dalekim Wschodzie wielkie manewry strategiczne Wschód -2014, które pod wzglêdem skali przypominaj¹ najwiêksze manewry armii so- wieckiej. Równie¿ w europejskiej czêœci Ro- sji maj¹ miejsce du¿e dzia³ania wojskowe. £¹cznie w u¿yciu znajduje siê 200 tysiêcy ¿o³nierzy, kilka tysiêcy wozów bojowych, kilkaset samolotów i œmig³owców oraz blisko setka okrêtów. 18 wrzeœnia rz¹d rosyjski ujawni³ wstêpne za³o¿enia bud¿etu pañstwa na lata 2015 – 2017. W roku 2015 wydatki wojskowe maj¹ siêgn¹æ 4 proc. dochodu narodowego, do po- ziomu 84 miliardów dolarów. Jest to u³amek wydatków amerykañskich a utrzymanie woj- ska w Rosji wypada znacznie taniej ni¿ w USA. Oœrodek Studiów Wschodnich w Polsce stwierdza w najnowszej analizie wydanej w ostatni¹ œrodê, ¿e „wzrostowi aktywnoœci armii rosyjskiej i wydatków na cele wojsko- we towarzyszy trafiaj¹ca w spo³eczne oczeki- wania kampania informacyjna, ¿e Rosja musi siê broniæ przed agresj¹ Zachodu.” Rosja siê zbroi i prowokuje PE£NE E-WYDANIE KURIERA W INTERNECIE: WWW.KURIERPLUS.COM Kreml nasila prowokacje wobec pañstw ba³tyckich. 6 Andrzej Józef D¹browski – W Nowym Jorku znalaz³em publicznoœæ czytelnicz¹. Administracja Ewy Kopacz – str. 5 Dziwna lustracja profesora Kie¿unia – str. 7 Realizm i fantazja Sabiny Szafrankowskiej – str. 12 Nie ma planety B – str. 15 Festiwal uliczny na Greenpoincie – str. 18 O ¿yciu, sztuce, têsknotach i niespe³nieniach, z Andrzejem Józe- fem D¹browskim rozmawia Weronika Kwiatkowska. 8 Belfer W œrodê w nowojorskiim konsulacie prezydent Bronis³aw Komorowski spotka³ siê z przedstawicielami Polonii i wrêczy³ odznaczenia jej zas³u¿onym przedstawicielom. Od lewej: Anna Komorowska, Janusz Skowron, Ryszard Horowitz , Przemys³aw Jan Bloch i prezydent Bronis³aw Komorowski. Ca³a lista odznaczonych na str. 5. Foto. Wojciech Kubik Prezydent Komorowski spotka³ siê z Poloni¹

Kurier Plus - 27 września 2014

Embed Size (px)

DESCRIPTION

 

Citation preview

Page 1: Kurier Plus - 27 września 2014

– Niebawem z „kalendarza przemi-jania” spadnie 500-tna kartka. Œwiê-tujesz, czy raczej nie przywi¹zujeszwagi do jubileuszy?

– Nie celebrujê. Ani urodzin, ani imie-nin, ani ¿adnych swoich rocznic. Zapomi-nam zazwyczaj o nich. To, ¿e pod koniecpaŸdziernika pojawi siê piêæsetny odcinek„Kartek z przemijania” napawa mnie zdu-mieniem i radoœci¹. Zdumieniem, ¿e piszêje ju¿ ponad dziewiêæ lat, a radoœci¹, ¿ecoœ fajnego mi siê zdarzy³o.

– Wczeœniej na ³amach „KurieraPlus” opublikowa³eœ „Mieszkañcówmojej pamiêci” i „Okna pe³ne na-dziei”. Ale mnie ciekawi¹ Twojedziennikarskie pocz¹tki…

– Debiutowa³em w dwutygodniku „Te-atr” w 1974 roku. To by³o pismo na bardzowysokim poziomie, zajmuj¹ce siê ¿yciemteatralnym Polski, Europy i w pewnymstopniu œwiata. Moj¹ rol¹ by³o recenzowa-nie przedstawieñ teatrów po³o¿onych z dalaod Warszawy. PóŸniej wspó³pracowa³emrównie¿ z miesiêcznikiem „Scena”. Robi-³em dla niego wywiady z aktorami i re¿yse-rami. Pamiêtam, ¿e aktywnie dzia³a³empodczas niezapomnianego sezonu TeatrówNarodów w 1975 roku. Do Warszawyprzyje¿d¿a³y spektakle, nie tylko z Europy,ale tak¿e z Ameryki i Japonii. Recenzowa-³em niektóre z nich i prowadzi³em rozmo-wy, miêdzy innymi z Jeanem Louisem Bar-rault, Ariane Mnouchkine i Tadashi Suzuki.

Po ukoñczeniu polonistyki i podczas pody-plomowych studiów w PWST pracowa³emw Teatrze Dramatycznym m. st. Warszawy,jako sekretarz literacki. Podlega³em bezpo-œrednio Jerzemu Koenigowi, œwietnemukrytykowi oraz Gustawowi Holoubkowi,najlepszemu dyrektorowi, jakiego mia³em.Odpowiada³em za wydawnictwa teatralne,redagowa³em programy, sam do nich pisa-³em. W pewnym momencie zapragn¹³emstan¹æ jednak po drugiej stronie rampy sce-nicznej jako re¿yser. I kiedy to siê sta³o,z oczywistych wzglêdów, nie mog³em ju¿pisaæ recenzji. Ta przerwa w pisaniu trwa³akilka lat. Podczas stanu wojennego wróci-³em jednak do pióra. By³em reporteremi publicyst¹ pism podziemnych – „Tygo-dnika Wojennego”, „Przegl¹du Wiadomo-œci Agencyjnych” i „Samorz¹dnej Rzecz-pospolitej”. W latach nastêpnych ³¹czy³emtê pracê z re¿yserowaniem i prowadzeniemteatru. Od sierpnia 1987 roku a¿ do porozu-mienia zawartego podczas Okr¹g³ego Sto³uby³em wspó³redaktorem i re¿yserem II Pro-gramu Radia Solidarnoœæ. Nielegalnego,rzecz jasna. PóŸniej przylecia³em do Nowe-go Jorku, wiedziony ciekawoœci¹ tego mia-sta. Zosta³em w nim a¿ do dziœ. Zatrzyma³amnie tu praca w „Nowym Dzienniku”a póŸniej w dwutygodniku „G³os” i „Na-szym Radiu”. Spe³nia³em siê jako redaktori publicysta. Czasem jednak korci³o mnie,by przemówiæ do publicznoœci amerykañ-skiej...

NEW YORK • PENNSYLVANIA • CONNECTICUT • NEW JERSEY • MASSACHUSETTS

KURIERP L U S

P O L I S H W E E K L Y M A G A Z I N E

NUMER 1047 (1347) ROK ZA£O¯ENIA 1987 TYGODNIK 27 WRZEŒNIA 2014

Adam Sawicki

Z powodu zagro¿enia granicy Litwy my-œliwce NATO w tym roku startowa³y w try-bie alarmowym 68 razy, znacznie czêœciej,ni¿ w ostatniej dekadzie. £otwa mia³a 150„bliskich incydentów”, czyli nadlatywaniai ryzykownych manewrów rosyjskich samo-lotów. Przestrzeñ powietrzna Estonii zosta³anaruszona piêæ razy, a przez ostatnie osiemlat ³¹cznie tylko siedem razy. W przestrzeñpowietrzn¹ Finlandii rosyjskie samolotywtargnê³y w tym roku piêæ razy, gdy po-przednio tylko dwa razy rocznie.

Rosyjskie prowokacje nie dotycz¹ jedyniepañstw ba³tyckich, ale tak¿e USA, Kanadyi innych krajów cz³onkowskich NATO. 17wrzeœnia dwa amerykañskie myœliwce F-22przechwyci³y u wybrze¿y Alaski szeœæ rosyj-skich samolotów wojskowych: dwa myœliwceMiG-31, dwa tankowce powietrzne I³-78i dwa bombowce strategiczne Tu-95. Nastêp-nego dnia dwa kanadyjskie myœliwce CF-18wylecia³y na spotkanie z dwoma bombowca-mi Tu-95 nad Morzem Bauforta. Obie pro-wokacje zbieg³y siê w czasie z wizyt¹ ukraiñ-skiego prezydenta Petro Poroszenki w Wa-szyngtonie i Ottawie.

19 wrzeœnia Rosja rozpoczê³a na DalekimWschodzie wielkie manewry strategiczneWschód -2014, które pod wzglêdem skaliprzypominaj¹ najwiêksze manewry armii so-wieckiej. Równie¿ w europejskiej czêœci Ro-sji maj¹ miejsce du¿e dzia³ania wojskowe.£¹cznie w u¿yciu znajduje siê 200 tysiêcy¿o³nierzy, kilka tysiêcy wozów bojowych,kilkaset samolotów i œmig³owców oraz bliskosetka okrêtów.

18 wrzeœnia rz¹d rosyjski ujawni³ wstêpneza³o¿enia bud¿etu pañstwa na lata 2015 –2017. W roku 2015 wydatki wojskowe maj¹siêgn¹æ 4 proc. dochodu narodowego, do po-ziomu 84 miliardów dolarów. Jest to u³amekwydatków amerykañskich a utrzymanie woj-ska w Rosji wypada znacznie taniej ni¿ wUSA.

Oœrodek Studiów Wschodnich w Polscestwierdza w najnowszej analizie wydanejw ostatni¹ œrodê, ¿e „wzrostowi aktywnoœciarmii rosyjskiej i wydatków na cele wojsko-we towarzyszy trafiaj¹ca w spo³eczne oczeki-wania kampania informacyjna, ¿e Rosja musisiê broniæ przed agresj¹ Zachodu.”

Rosja siê zbroi i prowokuje

PE£NE E-WYDANIE KURIERA W INTERNECIE: WWW.KURIERPLUS.COM

Kreml nasila prowokacje wobec pañstw ba³tyckich.

➭ 6u Andrzej Józef D¹browski – W Nowym Jorku znalaz³em publicznoœæ czytelnicz¹.

➭ Administracja Ewy Kopacz – str. 5

➭ Dziwna lustracja profesora Kie¿unia – str. 7

➭ Realizm i fantazja Sabiny Szafrankowskiej – str. 12

➭ Nie ma planety B – str. 15

➭ Festiwal uliczny na Greenpoincie – str. 18

O ¿yciu, sztuce, têsknotach i niespe³nieniach, z Andrzejem Józe-fem D¹browskim rozmawia Weronika Kwiatkowska.

➭ 8

Belfer

u W œrodê w nowojorskiim konsulacie prezydent Bronis³aw Komorowski spotka³ siêz przedstawicielami Polonii i wrêczy³ odznaczenia jej zas³u¿onym przedstawicielom.Od lewej: Anna Komorowska, Janusz Skowron, Ryszard Horowitz , Przemys³aw JanBloch i prezydent Bronis³aw Komorowski. Ca³a lista odznaczonych na str. 5.

Foto. Wojciech Kubik

Prezydent Komorowski spotka³ siê z Poloni¹

Page 2: Kurier Plus - 27 września 2014

2 KURIER PLUS 27 WRZEŒNIA 2014

Page 3: Kurier Plus - 27 września 2014

3KURIER PLUS 27 WRZEŒNIA 2014

Instytut Pi³sudskiego informuje i zaprasza

sk³adaj¹koledzy z organizacji

KURIER PLUSredaktor naczelny

Zofia Doktorowicz-K³opotowska

sekretarz redakcji

Anna Romanowska

sta³a wspó³praca

Izabela Barry, Andrzej Józef D¹browski,

Halina Jensen, Czes³aw Karkowski,Krzysztof K³opotowski, Bo¿ena Konkiel

Weronika Kwiatkowska, Aneta Radziejowska,

Katarzyna Zió³kowska

korespondenc i z Po lsk i

Jan Ró¿y ³ ³o ,E ryk P romieñsk i

fotografia

Zosia ¯eleska-Bobrowski

sk³ad komputerowy

Marek Rygielski

wydawcy

John TapperZofia Doktorowicz-K³opotowska

Kurier Plus, Inc .

Adres : 145 Java StreetBrooklyn, NY 11222

Tel : (718) 389-3018 (718) 389-0134

Fax : (718) 389-3140

E-mail : [email protected]

Internet : ht tp://www.kurierplus.com

Redakcja nie odpowiada za treœæ og³oszeñ.

Adam Mattauszek

WeŸmy udzia³ w Paradzie5 paŸdziernika na manhattañskiej Pi¹tej Alei odbêdzie siê 77 Parada Pu³askiego, Wielki Dzieñ Polonii.

Tegoroczne has³a Parady to:– Kanonizacja Jana Paw³a II– 70 rocznica Powstania Warszawskiego– 70 rocznica bitwy pod Monte Cassino

Instytut Józefa Pi³sudskiegooraz EK PolishBookstore

zapraszaj¹

30 wrzeœnia (wtorek), godz. 19: 00na spotkanie z prof. Beata Dorosz – autork¹ ksi¹¿ki pt.

„Nowojorski pasjans. Polski Instytut Naukowy w Ameryce– Jan Lechoñ – Kazimierz Wierzyñski”

pt. Rozmowy o literaturze emigracyjnej

Dr hab. Beata Dorosz, jest profesorem w Instytucie Badañ Literackich PolskiejAkademii Nauk. Jej zainteresowania koncentruj¹ siê przede wszystkim na polskiejkulturze i literaturze na emigracji po II wojnie œwiatowej, g³ównie na ¿yciu i twór-czoœci „nowojorskich Skamandrytów”: Jana Lechonia i Kazimierza Wierzyñskiego.Opublikowa³a ponad sto szkiców i artyku³ów z dziedziny dokumentacji literackieji badañ emigracyjnych w tomach zbiorowych i czasopismach, miêdzy innymi w pi-smach nowojorskich „The Polish Review” i „Przegl¹d Polski”. Autorka szereguksi¹¿ek o Lechoniu. Cz³onek zespo³u autorskiego s³ownika bio-bibliograficznegoWspó³czeœni polscy pisarze i badacze literatury (1994-2007).

Nowojorski pasjans to pierwsza próba pokazania z bliska dziejów Polskiego In-stytutu Naukowego w Ameryce. Treœci¹ jest nie tylko historia PIN, ale i historiaemigracyjnych lat Jana Lechonia i Kazimierza Wierzyñskiego i ich zwi¹zków z In-stytutem – ukazane na szerokim tle ¿ycia naukowego, kulturalno-literackiego i towa-rzyskiego polskiego œrodowiska w Nowym Jorku po II wojnie œwiatowej. Ksi¹¿kabêdzie do nabycia podczas spotkania.

Dezyderat Komisji £¹cznoœciz Polakami za Granic¹ w sprawieInstytutu Pi³sudskiego w Ameryce

Dyrektor wykonawczy Instytutu Pi³sud-skiego dr Iwona Korga zosta³a zaproszo-na na posiedzenie Komisji £¹cznoœci z Po-lakami za Granic¹, które odby³o siêw dniu 11 wrzeœnia br. w gmachu Sejmuna ul. Wiejskiej w Warszawie.

Zaproszenie to by³o inicjatyw¹ pos³ana sejm RP Adama Kwiatkowskiego.W sk³ad Komisji wchodzi 19 pos³ówz ró¿nych partii politycznych. Na posie-dzeniu, oprócz cz³onków Komisji, w tymmiêdzy innymi przewodnicz¹cego AdamaLipiñskiego, zastêpcy przewodnicz¹cegoJoanny Fabisiak, pos³a Adama Kwiatkow-skiego, obecni byli przedstawiciele Mini-sterstwa Spraw Zagranicznych: TomaszOr³owski, nowy podsekretarz Stanuw MSZ odpowiedzialny miêdzy innymiza sprawy Polonii oraz dyrektor Departa-mentu Polonii Jacek Junosza-Kisielewski.

Dr Korga krótko przedstawi³a dzia³al-noœæ Instytutu i jego problemy oraz odpo-wiada³a na szereg pytañ.

Nastêpnie przewodnicz¹cy Adam Li-piñski odczyta³ zaproponowany przez po-s³a Adama Kwiatkowskiego „Dezyde-rat 13 Komisji £¹cznoœci z Polakamiza Granic¹ w sprawie Instytutu Józefa Pi³-sudskiego w Ameryce do Ministra SprawZagranicznych uchwalony na posiedzeniuw dniu 11 wrzeœnia 2014 r.:

Komisja, doceniaj¹c znaczenie dzia³al-noœci Instytutu Pi³sudskiego w Ameryce,jego wysi³ki na rzecz upowszechnieniadziedzictwa narodowego wœród Polakówza granic¹, szczególnie w Stanach Zjedno-czonych, apeluje o wspieranie finansowetej wa¿nej organizacji polonijnej.

Instytut Pi³sudskiego w Ameryce, miesz-

cz¹cy siê w Nowym Jorku od ponad 70 lats³u¿y Polakom i Polonii, jest unikaln¹ i wy-bitn¹ placówk¹ archiwalno-badawcz¹,z którego skarbnicy korzystaj¹ naukowcy,studenci, pisarze i filmowcy z ca³ego œwiata.Cenne zbiory stawiaj¹ go w szeregu najwa¿-niejszych instytucji zabezpieczaj¹cych i upo-wszechniaj¹cych dziedzictwo narodowe Pol-ski. Odgrywa tak¿e wa¿n¹ rolê w promocjikultury i historii Polski oraz edukacji m³ode-go pokolenia poza granicami Polski. Dalszewype³nianie misji przez Instytut jest uzale¿-nione od stanu jego finansów.

Obecnie Instytut musi siê wyprowadziæz zajmowanej przez ponad 20 lat siedzibyna Manhattanie do lokalu w innej dzielni-cy. Przeniesienie zbiorów do nowego miej-sca i jego adaptacja oraz wynajem s¹ bar-dzo kosztowne. Instytut utrzymuje siê z do-nacji i sk³adek cz³onkowskich. W zwi¹zkuz tym konieczna jest pomoc finansowa pol-skich instytucji rz¹dowych, która pozwolina stabiln¹ przysz³oœæ tej wa¿nej i potrzeb-nej dla Polonii organizacji.

Podpis Przewodnicz¹cego KomisjiAdama Lipiñskiego.

Dezyderat zosta³ przyjêty jednog³oœnie. Oœwiadczenie to nie jest jednak jedno-

znaczne z przyznaniem jakichkolwiek fun-duszy, ale ma za zadanie uczulenie rz¹duna koniecznoœæ wspierania dzia³alnoœci In-stytutu. Pod koniec roku zostan¹ og³oszonekonkursy zwi¹zane z projektami polonijny-mi finansowanymi przez MSZ, na które In-stytut bêdzie zg³aszaæ aplikacje. Przedstawi-ciele MSZ wyrazili gotowoœæ wnikliwegorozpatrzenia mo¿liwoœci przeznaczenia fun-duszy na czêœciowe pokrycie kosztów utrzy-mania Instytutu i kontynuowanie programudigitalizacji, która pozwala nie tylko na za-bezpieczenie dokumentów archiwalnych,ale równie¿ ich szerokie udostêpnianie.

Magdalena Kapuœciñska – prezes

Po raz pierwszy na presti¿owym DUMBO Arts Festival w dzielnicy arty-stycznej miêdzy mostem Manhattan i Brooklyn swoje dzie³a zaprezentuj¹Polscy artyœci, a swoje produkty wystawi¹ przedstawiciele polskiego biz-nesu, zamieszkali w Nowym Jorku i w Polsce.

Organizatorem Little Poland na Festiwalu DUMBO jest Konsulat Generalny RPw Nowym Jorku we wspó³pracy z Little Poland Gallery ze wsparciem InstytutuKultury Polskiej i Wydzia³u Promocji Handlu i Inwestycji. Festiwal odbywa siêw dniach 26-28 wrzeœnia. Zapraszamy do odwiedzenia Little Poland przy 160 Wa-ter Street, Brooklyn w nastêpuj¹cych godzinach: · od 3.00 pm do 10.00 pmw dniu 26 wrzeœnia, pi¹tek, · oraz od 10.00 am do 9.00 pm w dniu 27 wrzeœnia, so-bota. Oficjalne otwarcie Little Poland Gallery nast¹pi w dniu 26 wrzeœnia, w pi¹teko godzinie 2.00 pm w galerii, 160 Water Street, Brooklyn, NY 11201.

Dumbo Arts Festival z polskimi akcentami

Joannie Mrzykdyrektor wykonawczej Children’s Smile Foundation

serdeczne wyrazy wspó³czuciaz powodu œmierci

Mamy

Page 4: Kurier Plus - 27 września 2014

by nie anio³ stró¿. Mog³a sobie rêkê z³a-maæ, kolano rozbiæ i tak dalej. Wiara ma-³ej Agnieszki mog³aby zawstydziæ nie-jednego doros³ego. Czêsto w naszym do-ros³ym ¿yciu nie dostrzegamy ³ask otrzy-manych od Boga, ale zauwa¿amy jegoniedostatki, patrz¹c na nie przez pryzmat„niewys³uchanych” modlitw. Napisa³ems³owo „niewys³uchanych” w cudzys³o-wie, poniewa¿ wszystkie nasze szczeremodlitwy docieraj¹ do Boga, tylko wra-caj¹ do nas w innej formie ³aski, ni¿ tosobie wyobra¿aliœmy. Zapominaj¹cprzy tym, ¿e w modlitwie „Ojcze nasz”modlimy siê nie o spe³nienie naszej woli,ale woli Bo¿ej: „B¹dŸ wola Twoja”.

Trzecia historia jest o anio³ku w pleca-ku. Na przyjêciu rodzinnym ciocia zapy-ta³a 3,5- letni¹ Emilkê: „Dlaczego ju¿ niep³aczesz, gdy idziesz do szko³y?” „Bomam anio³ka w plecaku”- odpowiedzia³aEmilka. „ A jak ten anio³ek ma na imiê?”– zapyta³a ciocia. „Anio³ek” – z rozbraja-j¹c¹ szczeroœci¹ odpowiedzia³a Emilka.„A jak on wygl¹da?”- pyta³a dalej ciocia.„Ma jasne w³oski jak ja”- powiedzia³aEmilka. Ten sympatyczny dialog uzupe³-niê opowieœci¹ mamy. Dwa pierwsze dniw szkole, to by³ prawdziwy koszmar dla

ma³ej Emilki i jej mamy. Dziewczynkaza nic nie chcia³a rozstaæ siê z mam¹.Tak bardzo p³aka³a, ¿e mama tak¿e niemog³a powstrzymaæ ³ez. Nie pomog³y¿adne t³umaczenia. A mama oprócz t³u-maczeñ zanosi³a modlitwy do Boga oprzemianê, wzywa³a wstawiennictwemœw. Jana Paw³a, którego obraz, przywie-ziony z Rzymu przez ciociê wisia³ nad³ó¿eczkiem Emilki. W³o¿y³a tak¿e dotornistra córeczki ma³¹ figurkê anio³astró¿a przywiezion¹ z Polski. Trzeciegodnia Emilka w ca³kiem innym nastrojuszykowa³a siê do szko³y. I w pewnymmomencie zapyta³a: „Mamo dlaczego janie p³aczê?” Zaskoczona mama odpowie-dzia³a: „Bo masz w tornistrze anio³a stró-¿a, który opiekuje siê tob¹ i strze¿e ciê”.„To dobrze” – powiedzia³a zadowolonaEmilka i z uœmiechem wyruszy³a doszko³y. Jest to kolejna pouczaj¹ca histo-ria tak¿e dla doros³ych. Gdy mamy wsercu Boga i Jego wys³añców wtedy nicnie jest dla nas straszne, mo¿emy zmie-rzyæ siê z ka¿dym niebezpieczeñstwem.

A teraz chce przytoczyæ anegdotê,która tak¿e porusza problem naszej wia-ry. Œwiat pogr¹¿a³ siê coraz bardziej w

konfliktach i wojnach. Pos³a³ zatem Bógswojego anio³a, aby zapozna³ siê z sytu-acj¹ na ziemi. Po spe³nieniu zleconegozadania anio³ stawi³ siê przed tronem Pa-na, aby zdaæ relacjê, zwracaj¹c szczegól-n¹ uwagê na wojny i przygotowania donich. Powiedzia³ miêdzy innymi: „Rosja-nie boj¹ siê i zbroj¹, Amerykanie nie bo-j¹ siê, ale siê zbroj¹”. I tu anio³ zacz¹³wyliczaæ inne kraje. Nagle Bóg przerwa³mu i zapyta³: „A co z Polakami?”. „A ciani siê boj¹, ani siê zbroj¹”- odpowie-dzia³ anio³. Pan Bóg pokrêci³ g³ow¹ i po-wiedzia³: „Ach ci Polacy, znowu licz¹tylko na Mnie”. Anegdota nie jest dokoñca prawdziwa, bo Polacy w ostatnimczasie, wobec rosyjskiego zagro¿eniazbroj¹ siê, wprawdzie poprzez przekrêtyi afery, ale siê zbroj¹. Zostawmy zbroje-nia, a wróæmy do wiary. Oczywiœciewinniœmy bezgranicznie ufaæ i wierzyæBogu, ale tak¿e zrobiæ, co do nas nale¿y,to czego Bóg od nas oczekuje. Wiary niemo¿e zamkn¹æ tylko w s³owie. S³owomusi przybraæ formê czynu. Przypominanam o tym Ewangelia na dzisiejsza nie-dzielê.

Jezus powiedzia³ do swoich uczniów:„Co myœlicie? Pewien cz³owiek mia³dwóch synów. Zwróci³ siê do pierwszegoi rzek³: “Dziecko, idŸ dzisiaj i pracuj wwinnicy”. Ten odpowiedzia³: “Idê, Panie,lecz nie poszed³. Zwróci³ siê do drugiegoi to samo powiedzia³. Ten odpar³: “Niechcê”. PóŸniej jednak opamiêta³ siê i po-szed³. Który¿ z tych dwóch spe³ni³ wolêojca?”. Mówi¹ Mu: „Ten drugi”. Wyzna-nie wiary s³owami jest bardzo wa¿ne.Œw. Pawe³ w liœcie do Rzymian napisze:„Przeto wiara rodzi siê z tego, co siê s³y-szy, tym zaœ co siê s³yszy, jest s³owoChrystusa”. S³owo wiary mo¿e poci¹gaæinnych do Chrystusa. Ale mo¿e oddalaæod Chrystusa, gdy ktoœ g³osi piêkn¹ na-ukê, a nie postêpuje wed³ug niej. Wtedys³owa wiary brzmi¹ fa³szywie. Chrystusmówi, ¿e wa¿niejszy jest czyn naszejwiary. Czyny nie k³ami¹. I to one decy-duj¹ o kszta³cie naszego spotkania z Bo-giem, który zapyta nas o pe³nienie Jegowoli w naszym ¿yciu. Œw. Pawe³ w Li-œcie do Filipian wskazuje na Chrystusajako przyk³ad wype³niania woli bo¿ej:„Niech ka¿dy ma na oku nie tylko swojew³asne sprawy, ale te¿ i drugich. Niechwas o¿ywia to d¹¿enie, które by³o wChrystusie Jezusie”.

Ks. Ryszard Koperwww.ryszardkoper.pl

Bracia: Jeœli jest jakieœ napomnieniew Chrystusie, jeœli jakaœ moc przekonu-j¹ca mi³oœci, jeœli jakiœ udzia³ w Duchu,jeœli jakieœ serdeczne wspó³czucie, do-pe³nijcie mojej radoœci przez to, ¿e bê-dziecie mieli te same d¹¿enia: tê sam¹mi³oœæ i wspólnego ducha, pragn¹c tylkojednego, a niczego nie pragn¹c dla nie-w³aœciwego wspó³zawodnictwa ani dlapró¿nej chwa³y, lecz w pokorze oceniaj¹cjedni drugich za wy¿ej stoj¹cych od sie-bie. Niech ka¿dy ma na oku nie tylkoswoje w³asne sprawy, ale te¿ i drugich.Niech was o¿ywia to d¹¿enie, które by³ow Chrystusie Jezusie.

Flp 2,1–5

W czwartek, 2 paŸdziernika wypadaliturgiczne wspomnienie Œw. Anio³ówStró¿ów, st¹d te¿ dzisiejsze niedzielnerozwa¿anie bêd¹ mia³y anielski pocz¹tek.Nad ³ó¿kiem 4-letniej Viktorii wisia³ ob-raz anio³a stró¿a, który wyci¹gniêt¹ rêk¹prowadzi dziecko przez k³adkê nad wart-k¹ rzek¹. Pewnego dnia Viktoria spojrza-³a na obraz i zapyta³a babciê, kim jest tenanio³. Babcia zaczê³a opowieœæ o anio-³ach stró¿ach. Powiedzia³a, ¿e Bóg posy-³a swoich anio³ów do ludzi, aby siê nimiopiekowali, chronili przed niebezpie-czeñstwami. Viktoria zapyta³a, czy onate¿ ma swojego anio³a stró¿a. Babcia od-powiedzia³a twierdz¹co i rozwinê³a te-mat. Powiedzia³a, ¿e anio³ stró¿ czuwanad ni¹, chroni przed niebezpieczeñstwa-mi. Na te s³owa Viktoria zareagowa³abardzo gwa³townie: „To nieprawda, bogdyby anio³ czuwa³ nade mn¹, to bymnie upad³a i nie z³ama³a sobie rêki”. Bab-cia, która jest katechetk¹ musia³a siê wie-le gimnastykowaæ, aby przekonaæ Vikto-riê, ¿e to nie anio³ stró¿ siê zagapi³, aleona, i ¿e anio³ stró¿ czuwa przedewszystkim nad tym, abyœmy byli dobrzy,nie pope³niali z³a, bo to w ¿yciu jest naj-wa¿niejsze. Musimy jednak s³uchaæanio³a. Tu babcia musia³a znowu t³uma-czyæ, co to znaczy s³uchaæ anio³a i w jakisposób on do nas mówi. Katecheza oka-za³a siê skuteczna. Viktoria zrozumia³ajak Pan Jezus mówi do niej przez anio³astró¿a i gdy siê go s³ucha, to nie tylkouniknie siê grzechu, ale mo¿na te¿ unik-n¹æ takich nieszczêœæ, jak z³amanie rêki.Taka wiara, jak wiara Victorii przed ka-techez¹ babci przydarza siê tak¿e doro-s³ym. Wielu obwinia Boga za nieszczê-œcia, jakie ich dotykaj¹. Zapominaj¹przy tym, ¿e wiêkszoœæ z³a w naszym ¿y-ciu jest owocem ludzkiego niepos³uszeñ-stwa bo¿ym przykazaniom. Zapominaj¹tak¿e, ¿e cierpienie jakie nas dotyka,a którego nie mo¿emy unikn¹æ, Chrystusbierze na swoj¹ Golgotê, aby przemieniæje w chwa³ê zmartwychwstania.

Oto jeszcze jedna dzieciêca histo-ria 5- letniej Agnieszki, mojej „kole¿an-ki” z Kuriera Plus, która kilka tygodni te-mu pod moim S³owem na niedzielê, za-mieœci³a swój pierwszy „artyku³“ o mi³o-œci Pana Boga do zwierz¹tek. Pewnegodnia sz³a z mam¹ do koœcio³a. A ¿e jestciekawa œwiata, to ci¹gle siê rozgl¹da³a,zadawa³a pytania, mówi³a, nie zwracaj¹cprzy tym uwagi na chodnik. I nagle za-czepi³a nog¹ o wystaj¹ca p³ytkê i runê³ajak d³uga. Mama pomog³a jej wstaæ. Nosrozbity, z ust kapie krew, a ona zamiastp³akaæ powiedzia³a: „Dobrze, ¿e mnieanio³ stró¿ podtrzyma³, bo gdyby nie to,to bym sobie zêby wybi³a”. I póŸniej za-czê³a wyliczaæ co mog³oby siê staæ, gdy-

4 KURIER PLUS 27 WRZEŒNIA 2014

Na drogach Prawdy Bo¿ej

Katolicki Klub DyskusyjnyKatolicki Klub Dyskusyjny im.Œw. JanaPaw³a II zaprasza na kolejne spotkanie

w niedzielê, 28 wrzeœnia br.,które poprowadzi O. Tadeusz Liziñczyk

OSPPE, proboszcz parafii œw. Stanis³awa B.i M.

Temat wyk³adu “¯ycie w rytmie S³owa.Jak czytaæ Pismo Œwiête?”

SpowiedŸ o godz. 2:30 ppo³.Msza œw. o godz. 3:00 ppo³.

Wyk³ad z dyskusj¹ o godz. 4:00 ppo³.Koœció³ œw. Stanis³awa B.i M. - 101 E 7 Street – Manhattan,

pomiêdzy 1 Ave i Ave A.Dojazd metrem “6” do Astor Place lub

metrem “F” do 2-ej Ave.Inf. tel. 347-225-4860

A jaka jest twoja wiara?

Page 5: Kurier Plus - 27 września 2014

Konia z rzêdem temu, kto wie, jakimikryteriami kierowa³ siê Donald Tusknaznaczaj¹c Ewê Kopacz na sw¹ na-stêpczyniê. Konia z rzêdem temu,kto wie, czym kierowa³ siê prezy-dent Bronis³aw Komorowski desy-gnuj¹c j¹ na stanowisko premierai akceptuj¹c utworzony przez ni¹rz¹d.

Jedno jest pewne, zarówno wybórEwy Kopacz, jak i nowa rada ministrów,wskazuj¹ niezbicie, ¿e w szeregach Plat-formy Obywatelskiej nie ma ani fachow-ców z prawdziwego zdarzenia, ani osóbna tyle kompetentnych, by nadawa³y siêdo kreatywnego rz¹dzenia. Nikt z osób,sprawuj¹cych z nadania tej partii wyso-kie stanowisko, nie jest wybitn¹ osobo-woœci¹, ¿adna z nich ma wizji rozwojudziedziny, któr¹ kieruje.

Najlepszym przyk³adem mo¿e byæ mi-nister zdrowia Bartosz Ar³ukowicz. Odkiedy tylko obj¹³ to stanowisko, go³ymokiem by³o widaæ, ¿e siê na nie nie nada-je i ¿e sobie w przysz³oœci nie poradzi.Tusk nie zdymisjonowa³ go z sobie tylkowiadomych powodów, choæ pisowskaopozycja raz po raz sk³ada³a wniosek owotum nieufnoœci. Za ka¿dym razem s³y-szeliœmy, ¿e premier wyznaczy³ Ar³uko-wiczowi kolejny termin a to na skróceniekolejek do lekarzy, a to na szybsze przyj-mowanie pacjentów do szpitali, a tona zakoñczenie ba³aganu z list¹ leków re-fundowanych i przepisami reguluj¹cymiprzepisywanie recept. Tymczasemw ¿adnym terminie minister zdrowia nieby³ w stanie uporaæ siê z tymi problema-mi, odziedziczonymi zreszt¹ w niema³ym

stopniu po Ewie Kopacz. Tusk kilkakrot-nie wymienia³ ministrów, którzy siê niesprawdzili, zostawiaj¹c zawsze Ar³uko-wicza, który rzekomo intensywnie praco-wa³ nad uzdrowieniem sytuacji w s³u¿biezdrowia. Mija³y miesi¹ce i lata a Ar³uko-wicz niczego nie uzdrowi³, zatem niemalwszyscy siê spodziewali, i¿ w rz¹dzie pa-ni Kopacz nie bêdzie dla niego miejsca.Tymczasem jest! Bo podobno dalej pra-cuje nad uzdrowieniem. Dalej intensyw-nie. Koñ by siê uœmia³.

Dobrze siê sta³o, ¿e nowa pani premiernie zostawi³a na stanowisku ministraspraw zagranicznych – Rados³awa Sikor-skiego, bo by³ równie nieudolny jak Ar-³ukowicz. Nie wiadomo natomiast, dla-czego zast¹pi³ go Grzegorz Schetyna.Owszem, przewodzi³ on sejmowej komi-sji do spraw zagranicznych, ale pe³ni¹c têfunkcjê niczym istotnym siê nie wyró¿-ni³. ¯adnych pomys³ów nie zg³osi³. Jasnejest, ¿e Kopacz bior¹c go do rz¹du,chcia³a zjednaæ sobie, zarówno jego sa-mego, jak i schetynowców oraz zapobiecewentualnemu roz³amowi w Platformie.Niejasne jest natomiast, dlaczego powie-rzy³a mu stanowisko wymagaj¹ce do-g³êbnej znajomoœci zagadnieñ, talentudyplomatycznego, nie mówi¹c ju¿ o inte-lektualnej b³yskotliwoœci?

Marek Sawicki zosta³ na stanowiskuministra rolnictwa, które sprawuje ju¿ poraz drugi. Jasne jest, ¿e chcia³ tego PSL,ale czy nie mo¿na by³o porozumieæ siêz w³adzami tej partii i wyszukaæ kogoœinnego? Sawicki, owszem uspokaja bun-townicze nastroje rolników i sadowni-ków, ale niczego nie za³atwi³ po ich my-œli i niczego w polskim rolnictwie nie

ulepszy³. Nie ma te¿ daru przewidywa-nia, o czym najlepiej œwiadczy zaskocze-nie rosyjskim embargiem na³o¿onymna polsk¹ ¿ywnoœæ. A przecie¿ Rosja na-³o¿y³a je nie po raz pierwszy. Sawicki niepotrafi³ nawet za³atwiæ zniesienia zakazueksportu polskiego miêsa na Ukrainê.

Powrót do rz¹du Cezarego Grabarczy-ka, który jako minister infrastruktury wpierwszym gabinecie Tuska zawali³wszystko, co by³o do zawalenia, ewi-dentnie wskazuje, ¿e nowa pani premierchce byæ dobrze z nim samym i jegozwolennikami. Dba³oœæ o jednoœæ Plat-formy odbywa siê jednak kosztem intere-sów pañstwa. Grabarczyk na stanowiskuministra sprawiedliwoœci bêdzie zapewnerównie nieudolny jak na stanowisku mi-nistra infrastruktury. Dotychczas w ¿ad-nej sprawie nie popisa³ siê pomys³owo-œci¹ ani zdolnoœciami.

Najwiêcej ironicznych komentarzyi weso³oœci budzi powierzenie resortuspraw wewnêtrznych Teresie Piotrow-skiej, by³ej katechetce. W tym przypad-ku widaæ jak na d³oni, ¿e pani premierwychodzi z za³o¿enia, ¿e tak wa¿ne sta-nowisko nie wymaga ¿adnych szczegól-nych predylekcji i znajomoœci zagad-nieñ, które trzeba bêdzie rozwi¹zywaæ.Beztroska, jak¹ objawiaj¹ w tej mierzeobie panie kompromituje je zupe³nie.Trudno siê dziwiæ Jaros³awowi Kaczyñ-skiego, który powiedzia³ wprost, i¿ostentacyjne odrzucenie zasady meryto-rycznej przy doborze kadr, na najwy¿-szym szczeblu jest po prostu kpin¹ zespo³eczeñstwa. W tym miejscu nieod rzeczy bêdzie przypomnienie, ¿e paniPiotrowska niczym nie popisa³a siê tak¿e

jako wojewoda bydgoski ani jako po-s³anka zasiadaj¹ca w Sejmie ju¿ czwart¹kadencjê. Ot psiapsió³ka Ewy Kopaczi tyle.

Kolejna kobieta w nowym rz¹dzie– Maria Wasiak powo³ana na stanowiskoministra infrastruktury i rozwoju tak¿e– jak do tej pory – nie okaza³a siê osob¹,kojarzon¹ ze szczególnymi sukcesami.Nie zas³ynê³a te¿ niczym jako szef gabi-netu politycznego ministra transportuTadeusza Syryjczyka. Od lat zwi¹za-na jest z kolejnictwem i jakoœ nie s³y-chaæ, ¿eby mia³a wymierne osi¹gniêciazwi¹zane z t¹ dziedzin¹, poza samympiastowaniem wa¿nych stanowisk. Terazma problem, czy oddaæ 510 tysiêcy z³o-tych odprawy, jak¹ wziê³a od spó³kiPKP S.A.

Skoro o piastowaniu mowa, nietrudnozauwa¿yæ, ¿e rz¹d Ewy Kopacz bêdzierz¹dem przetrwania do przysz³orocznychwyborów parlamentarnych. Ministrowiebêd¹ po prostu administratorami. Panipremier chwali swój gabinet jako w³aœci-wych ludzi na w³aœciwym stanowisku, cojest ³atwe do wyœmiania. Œmiaæ siê jed-nak nie chce, kiedy widzi siê, ¿e niktz tego¿ gabinetu nie ma ¿adnych pomy-s³ów na zreformowanie i usprawnienieresortów, które im zosta³y powierzone.Nawet minister obrony Tomasz Siemo-niak nie umia³ wydrzeæ z bud¿etuna przysz³y rok pieniêdzy potrzebnychna szybkie dozbrojenie i unowoczeœnie-nie polskiej armii. Trzeba na nie czekaæod roku 2016 w sytuacji, kiedy Rosjastraszy i grozi. Zgroza!

Eryk Promieñski

5KURIER PLUS 27 WRZEŒNIA 2014

Adres biura: 65 Broadway, 7th floor, New York, NY

Kiedy jesteœmy zdrowi, nie myœlimy o losowych przypadkach, o trudnych do unikniêcia wraz z wiekiem sytuacjach, które mog¹ pokomplikowaæ ¿ycie nam i naszym bliskim. Trzeba myœleæ i planowaæ z wyprzedzeniem.

❍ Dlaczego potrzebujemy Power of Attorney (Upowa¿nienie / Pe³nomocnictwo)?

❍ Dlaczego testament jest wa¿ny nie tylko dla ludzi starszych? ❍ Dlaczego testament jest wa¿ny nie tylko dla ludzi bogatych? ❍ Co to jest i jak dzia³a Trust? ❍ Jak unikn¹æ rujnuj¹cych kosztów leczenia osób starszych

i wysokich rachunków za pobyt w domu starców?❍ Jak bezpiecznie, zgodnie z prawem i przy unikniêciu

wysokich podatków przekazaæ maj¹tek swoim dzieciom?❍ Jak unikn¹æ s¹dowej sprawy spadkowej?

Bezp³atna konsultacja.

Joanna GwozdzADWOKAT

mówi¹cy biegle po polsku

tel. (212) 470-2154

Administracja Ewy Kopacz

1. Ryszard HOROWITZ – Krzy¿ Komandor-ski z Gwiazd¹ OO RP 2. Marek LEŒNIEWSKI-LAAS – Krzy¿ Ofi-cersk3. Przemys³aw Jan BLOCH – Krzy¿ Kawa-lerski OZ RP4. Ryszard DRUCH – Krzy¿ Kawalerski OZRP5. Janusz SKOWRON – Krzy¿ KawalerskiOZ RP6. Agata DROGOWSKA – Z³oty Krzy¿ Za-s³ugi7. Tomasz MOCZERNIUK – Srebrny Krzy¿Zas³ugi8. Grzegorz FRYC – Srebrny Krzy¿ Zas³ugi9. Janina KOWALCZEWSKI – Krzy¿ Ze-s³añców Sybiru

Ni¿ej lista osób, którym Prezydentz³o¿y³ gratulacje w zwi¹zku z po-twierdzeniem/przywróceniem/nada-niem obywatelstwa polskiego:

Zygmunt ROLAT (potwierdzenie obywa-telstwa)

Ocalony z Zag³ady, filantrop, dzia³ana rzecz porozumienia polsko-¿ydowskiego,wspiera m.in. Festiwal Kultury ¯ydowskieji Muzeum Historii ¯ydów Polskich, ur. w Czê-stochowie.

Ila SHERMAN (potwierdzenie obywatel-stwa)

Urodzona we Lwowie, córka malarza Marci-na Kitz, w czasie wojny ukrywa³a siê w War-szawie wraz z matk¹ pod zmienionymi nazwi-skami, po wojnie mieszka³a w £odzi, wyjecha³ado Wielkiej Brytanii, a w 1958 r. przyjecha³ado USA.

Areta PODHORODECKI (potwierdzenieobywatelstwa)

ur. w Australii, lekarz- specjalista medycy-ny rehabilitacyjnej. Matka pochodzi³a ze Lwo-wa, ojciec z okolic Lwowa

Teresa SULIMIRSKA (przywrócenie oby-watelstwa)

Jako dziecko wywieziona na Sybir, praco-wa³a w Radiu Wolna Europa, by³a prezes Pol-skiej Bratniej Pomocy, odznaczona Krzy¿emKawalerskim i Krzy¿em Zes³añców Sybiru.Urodzona w Warszawie Teresa Sulimirska, zo-sta³a deportowana w 1941 roku na Sybir z mat-ka oraz bratem. Jako jedna ze szczêœliwych cy-wilów, opuœci³a ZSRR z Polsk¹ Armi¹ g. An-dersa. Uczêszcza³a do szkó³ francuskich, w³o-skich i angielskich w Iranie, Iraku, Egipcie,W³oszech oraz Anglii gdzie ukoñczy³a West-minster College. Otrzyma³a decyzjê o przywró-ceniu obywatelstwa w paŸdzierniku 2012r.

Joshua Lee RALPH (nadanie obywatel-stwa)

Muzyk i kompozytor muzyki filmowej, re-prezentant m³odszego pokolenia, w 2013 r. no-minowany do Oscara za muzykê do filmu „Cha-sing Ice”. Prababcia pochodzi³a z Ostro³êki.

Daniel PIPES (nadanie obywatelstwa)Amerykañski dziennikarz Polskiego pocho-

dzenia. Syn historyka Richarda Pipesa, by³egodyrektora ds. Europy Wschodniej w RadzieBezpieczeñstwa Narodowego USA. DyrektorForum Bliskowschodniego, komentator NewYork Post oraz Jerusalem Post. Wall Street Jo-urnal okreœla go jako najbardziej autorytatyw-nego komentatora w sprawach Bliskiegow Wschodu. Magister historii, uzyska³ tytu³doktora Uniwersytetu Harvarda w 1978 r. Pra-cowa³ w Departamencie Stanu i Obrony Rz¹duw USA. Wiceprzewodnicz¹cy Rady Stypen-diów Fulbrighta, nominowany na stanowiskoprzewodnicz¹cego. Pracowa³ przy organizacjiczterech kampanii prezydenckich.

Jego nazwisko widnieje w encyklopedii„Kto jest kim w Ameryce” oraz „Kto jest kimna Œwiecie”. Napisa³ felieton dot. starañ o oby-watelstwo Polskie pt. „Powrót do kraju przod-ków”. Otrzyma³ decyzjê o nadaniu obywatel-stwa w 2013 roku.

Odznaczeni przez prezydenta Komorowskiego

Page 6: Kurier Plus - 27 września 2014

6 KURIER PLUS 27 WRZEŒNIA 2014

– Zatem czego zabrak³o?– Wiary w siebie. Potrzebujê osób, które

by mnie motywowa³y do dzia³ania. Dawa³y„kopniaki” i mówi³y: mo¿esz, idziesz, zro-bisz. Albo stwarza³y sytuacje, z których niemam wyjœcia. Jestem wtedy przera¿onyprzez tydzieñ, ale w koñcu podejmujê wy-zwanie. Na emigracji, nie mia³em osób, któ-re wspiera³yby mnie w taki sposób. Po-za tym stale mi siê wydawa³o, ¿e jestem tu-taj tylko tymczasowo.

– Po dziesiêciu latach emigracji ci¹glenie potrafiê wyzbyæ siê poczucia tym-czasowoœci, rozdarcia. Dla Ciebie to ³a-twe – ¿yæ na dwóch kontynentach?I gdzie czujesz siê bardziej u siebie– w Polsce czy Ameryce?

– W Polsce i w Ameryce. Kiedy jestemw Warszawie, zapominam, ¿e wyjecha³emdo Stanów Zjednoczonych. Sprawdzam tyl-ko, czy autobusy i tramwaje kursuj¹ tak, jakzapamiêta³em. Jednoczeœnie, kiedy samolotpowrotny zbli¿a siê do Nowego Jorku, nieodczuwam przykroœci, czy lêku. Zatem jestwe mnie jakaœ dwoistoœæ. Myœlê te¿, ¿e sko-ro w Polsce zacz¹³em, jako publicysta,a póŸniej by³em re¿yserem teatralnym, towidocznie potrzebujê publicznoœci. W No-wym Jorku znalaz³em publicznoœæ czytelni-cz¹. I jest to magnes, który mnie tu trzyma.Tym bardziej, ¿e s¹dz¹c z listów, spotkañi rozmów, jest to publicznoœæ w zdecydowa-nej wiêkszoœci przyjazna. Mam czytelni-ków, którzy obdarzaj¹ mnie szacun-kiem. I to jest najwiêksza wartoœæ.

– Sta³eœ siê autorytetem?-To jest za du¿e s³owo. Staram siê nim

nie byæ, bo bojê siê odpowiedzialnoœci. Wy-starczy mi, ¿e spe³niam siê jako publicysta.

– A jako nie-publicysta? Pytam, boz Twoich „Kartek…” przebija czasemrozgoryczenie, têsknota, niespe³nie-nie…

– Osoby, z których zdaniem siê liczê,twierdz¹ ¿e staæ mnie na wiele wiêcej, ni¿robiê. Moi profesorowie pok³adali we mniespore nadzieje, twierdzili, ¿e mam zdolnoœcikierownicze. Wierzy³em im i próbowa³emswoich mo¿liwoœci w tej mierze. Kiedy zo-sta³em dyrektorem artystycznym teatru,i ca³kiem dobrze mi sz³o, to pojawi³a siêosoba, która – jak siê póŸniej okaza³o by³awspó³pracownikiem S³u¿by Bezpieczeñ-stwa - i tak skutecznie wykañcza³a mnieró¿nymi metodami, ¿e siê w koñcu podda-³em i zrezygnowa³em ze stanowiska. Tutajw Stanach historia siê powtórzy³a, kiedyprowadzi³em wspomniany dwutygodnik„G³os”. W chwili, gdy sta³ siê opiniotwór-czym pismem, kiedy nak³ad siêgn¹³ 17 ty-siêcy egzemplarzy i znika³ w ci¹gu dwóchdni, zosta³em zwolniony za napisanie zgod-nego z prawd¹ sprawozdania i za opór wo-bec poety chc¹cego wykorzystaæ pismodo lansowania siebie. Potem siê okaza³o, ¿eby³ on dawnym wspó³pracownikiem SB.Czu³em, jakbym straci³ w³asne dziec-ko. I rozgoryczenie, ¿e los mi nie sprzyja³,siedzi we mnie do dziœ. Nie jest jednak onomoim g³ównym paliwem.

– Co zatem jest tym paliwem, co Ciênapêdza?

-Œwiadomoœæ, ¿e jestem czytany. Na-prawdê, nie mam prawa narzekaæ. Kiedys³yszê „wyrazi³ pan nasze odczucia”, „mówipan to, co chcielibyœmy powiedzieæ” wtedyczujê siê potrzebny. Moja emigracyjna eg-zystencja, staje siê usensowniona. To po-czucie satysfakcji czasem muszê wzniecaæw sobie, bo rzadko kiedy czujê zadowoleniez tego, co napisa³em. Zawsze myœlê, ¿e na-

le¿a³o m¹drzej, ¿e o czymœ zapomnia³em.Nierzadko dopada mnie stan, nazywany

przez Jerzego Andrzejewskiego – melan-choli¹ rzeczy dokonanych. Wtedy w³aœniemuszê sobie przypominaæ, ¿e jednak ludzieto czytaj¹, ¿e dla sporej rzeszy odbiorcówjest to wa¿ne. Bywam równie¿ zapraszanyprzez czytelników i zdarzaj¹ siê sytuacjeniemal¿e niewiarygodne. Kiedy ktoœna przyk³ad pokazuje pude³ka, w którychtrzyma wszystkie teksty, które napisa³em.Albo kiedy widzê na biurku czytelnika wy-ciête z gazety zdjêcie mojej mamy, opra-wione w ramkê. Wtedy wydaje mi siê, ¿e tochyba jakieœ urojenia, sen. To s¹ chwile,kiedy poczucie spe³nienia wygrywa z niedo-sytem czy têsknotami, które wiêkszoœciz nas nie s¹ obce.

– Piszesz: „z luboœci¹ zanurzam siêw dawnoœæ”, cytujesz Mi³osza, któryod wczesnej m³odoœci by³ szczegól-nie wyczulony na opowieœci o prze-mijaniu ludzi i rzeczy. Czasami mamwra¿enie, ¿e jesteœ bardziej z kiedyœ,ni¿ z teraz…

Zacz¹³em pisaæ „Kartki”, bo temat prze-mijania – szeroko pojêty- towarzyszy³ miod wczesnej m³odoœci. Podobnie jak tytu³o-wy bohater filmu „Dawid i Liza”, chcia³emzatrzymaæ czas. Zw³aszcza cudowne chwile,które nie powinny mieæ koñca. Ale nigdy siênie udawa³o. Rodzice moi odeszli w po³owieswej drogi. Wiêc to te¿ by³ taki impuls, byzd¹¿yæ ich spamiêtaæ, opisaæ. Czterech z mo-ich przyjació³ ju¿ nie ¿yje. Zatem temat prze-mijania wwierca³ siê we mnie coraz bardziej.Papie¿ Jan Pawe³ II, podczas prywatnej kola-cji stwierdzi³, i¿ ¿yjê na tylu ciekawychp³aszczyznach, ¿e powinienem prowadziædziennik. Nawet za¿¹da³, ¿ebym mu go po-kaza³ przy nastêpnej wizycie. Choæ na d³ugiczas przerwa³em z ró¿nych powodów prowa-dzenie notatek, po œmierci Papie¿a postano-wi³em spe³niæ dan¹ mu obietnicê. I tak siênarodzi³y „Kartki z przemijania”. Form¹ na-wi¹zuj¹ do „Niebieskich kartek” AdolfaRudnickiego. Podziwia³em lapidarnoœæ tegopisarza. Jednak nie przedk³adam przesz³oœcinad teraŸniejszoœæ, choæ mo¿esz odnosiæ ta-kie wra¿enie, przesz³oœæ jest po prostu ³a-twiejsza do rozpoznania i opowiedzenia. Po-za tym ci¹gle mi siê wydaje, ¿e jestem coœwinien ludziom, których zna³em. W koñcumia³em i mam bardzo bogate ¿ycie.

– Bywa, ¿e krytykujesz moje wyboryliterackie czy muzyczne. To kwestiaró¿nic pokoleniowych czy po prostumierzi Ciê popkultura?

– Nie potêpiam wszystkiego w czambu³.Czasem wy³apujê w popkulturze rodzynkina jako takim poziomie. Prawdopodobniekierujê siê innymi kryteriami ni¿ wiêkszoœæm³odych ludzi. Zastanawiam siê, czy nowepropozycje przetrwaj¹ próbê czasu. Co sta-nie siê z nimi za dziesiêæ, piêtnaœcie, dwa-dzieœcia lat? Sztuka Edith Piaf, Ewy Demar-czyk, czy Anny German wci¹¿ trwa... Kul-tura masowa – jeœli ju¿ to tak nazywaæ – co-raz energiczniej wypiera kulturê wysok¹,zatem moim obowi¹zkiem jest biæ na alarm.

– A ja mam poczucie, ¿e za ka¿dymrazem starasz siê udowodniæ, ¿eTwój œwiat – tzw. kultury wysokiej,jest szlachetniejszy, lepszy, ciekaw-szy od mojego, w którym jest miej-sce i na Jima Morrisona i na EdithPiaf, i na hip hop…

– Jima Morrisona i Doorsów bardzo lubi-³em. Beatlesów tak¿e. Mam te¿ trochê ulu-bieñ dzisiejszych. Nie staram siê niczegoudowodniæ, raczej przypomnieæ i podsun¹ædla porównania. £atwiej coœ siê ocenia

w skali, czy¿ nie? Twojego œwiata jeszczenie znam, wiêc nie mogê siê o nim wypo-wiadaæ. W pewnym stopniu czujê siê wro-giem wspomnianej kultury masowej i uwa-¿am, ¿e trzeba obna¿aæ jej mia³koœæ. I ty, ja-ko absolwentka kulturoznawstwa, chybatak¿e j¹ dostrzegasz. Œwiat kultury wysokiejrzeczywiœcie uwa¿am za szlachetniejszy.Od nowych pokoleñ nie oczekujê uwielbie-nia dla klasyki i szeroko pojêtego dziedzic-twa kulturowego, ale jego znajomoœci.

– Budzi siê w Tobie belfer, a mnieprzypomina siê „Stowarzyszenieumar³ych poetów”, film, który – jaksiê okazuje – by³ wa¿ny dla nas oboj-ga. Pisz¹c „to co wiem i umiem niejest ju¿ nikomu potrzebne” dajeszdo zrozumienia, ¿e swoj¹ wiedz¹i pasj¹ móg³byœ zara¿aæ m³odych,ale nie masz ku temu sposobnoœci,a mo¿e, ¿e m³odzi nie chc¹ s³uchaæ?

- Napisa³em to dostrzegaj¹c, ¿e i ja prze-mijam wraz ze œwiatem swoich warto-œci. I zastanawiam siê, czy nie powinienemju¿ zamilkn¹æ. Uœwiadomi³aœ mi rzecz, któ-r¹ wczeœniej podejrzewa³em, a która terazobjawi³a siê w pe³ni, ¿e faktycznie, i jakore¿yser, i jako publicysta jestem g³ówniebelfrem. Staram siê zwracaæ uwagê na rze-czy, które uznajê za wa¿ne, chcê zasiaæw g³owach pewien ferment, rozbiæ stereo-typ, wznieciæ pytania i w¹tpliwoœci. Zapew-ne nie wszystkim to odpowiada. A codo m³odych – nie mia³em wiêkszych k³opo-tów z zainteresowaniem swych uczniówomawianymi tematami. Wielu z nich mnielubi³o, niektórzy spotykali siê ze mn¹po lekcjach. Czasem radzili w sprawach ser-cowych i ¿yciowych. Bywa³o, ¿e przynosiliswoje próby literackie, bywa³o, ¿e niektórewiersze i opowiadania kierowa³em do dru-ku. Jako belfer zadajê pytania typu: czyznasz to, czego nie lubisz. Albo, czy maszpewnoœæ, ¿e bêdziesz umia³ odbudowaæ, tocoœ zburzy³ w imiê mody, innoœci lub nowo-czesnoœci? To bywa dla niektórych niewy-godne, ale bywa tak¿e inspiruj¹ce. Mamm³odych przyjació³ i chêtnie z nimi przeby-wam. Tematów mamy a¿ nadto.

– Ile jest Ciebie w „Kartkach”? Kreu-jesz swój wizerunek czy jesteœ z czy-telnikiem szczery?

– Mam potrzebê dzielenia siê z czytelni-kiem przemyœleniami i potrzebê prowoko-wania go. Nie mam natomiast potrzeby kre-owania siebie. Jestem zbudowany z tego, coprzej¹³em od innych ludzi oraz z tego, cosam w sobie wykszta³ci³em. Œwiadomie lubnieœwiadomie. I to jest autentyczne.

– Ostatnio wszyscy wielbiciele litera-tury i ludzie pióra opowiadaj¹ o dzie-siêciu ksi¹¿kach, które ich ukszta³to-wa³y. Które znalaz³yby siê na Twojej

liœcie TOP 10? – Ponoæ najbardziej pasuje do mnie „Don

Kichot”... Moj¹ ukochan¹ postaci¹ literack¹jest ksi¹¿ê Myszkin z „Idioty” Dostojewskie-go. To najbli¿sza mi ksi¹¿ka. Poza tym„Zbrodnia i kara” tego¿ Dostojewskiego,„Czarodziejska góra” Tomasza Manna,„Martin Eden”, Jacka Londona, „W poszuki-waniu straconego czasu” Marcela Prousta,„Trans-Atlantyk” Gombrowicza. Czêsto za-gl¹dam do „Dzienników” Marii D¹browskieji Jaros³awa Iwaszkiewicza. Bliska mi jest po-stawa wobec rzeczywistoœci Józefa Mackie-wicza i Gustawa Herlinga-Grudziñskiego i tumusia³bym wymieniæ kilka tytu³ów tychwspania³ych pisarzy. Kocham wszystkiecztery najbardziej znane dramaty Czechowa.Nigdy nie by³o mi dane wystawiaæ jegosztuk, a by³o to moim marzeniem. Lubiê te¿dramat poetycki, taki np. jak „Mariusz” Mar-cela Pagnola, czy „Skamienia³y las” RobertaSherwooda. Bliski jest mi absurd z „Procesu”Kafki, czy surrealizm z „Aby podnieœæ ró¿ê”Andrzeja Trzebiñskiego. Przekory i prze-œmiechu uczy³em siê z ksi¹¿ki Karola Zby-szewskiego – „Niemcewicz od przodu i ty-³u”. Przez jakiœ czas nie rozstawa³em siêz „Szekspirem wspó³czesnym” Jana Kotta.

– Czy masz autorytety, czy ich ³ak-niesz?

– Bardzo, szczególnie, ¿e jestem osob¹tchórzliw¹ intelektualnie. St¹d potrzeba nie-ustannej konfrontacji, sprawdzenia. Szukamerudytów i umys³ów niezale¿nych.

– Czêsto piszesz o Polakach, cow nas lubisz, a co Ciê uwiera?

Lubiê umi³owanie wolnoœci, fantazjêi umiejêtnoœæ dostosowywania siê do no-wych warunków, nawet najtrudniejszych.Nie lubiê natomiast narcyzmu narodowego,przekonania, ¿e jesteœmy narodem wybra-nym i lepszym od innych. Nie lubiê te¿ opo-ru przed poznaniem prawdy. Nawo³ujê: zo-baczmy jacy jesteœmy, ¿ebyœmy byli lepsi,¿ebyœmy siê uwolnili od s³aboœci.

– „Swoj¹ emeryturê wyobra¿am so-bie, jako czas bez przymusu. Pisaætylko o tym, co mnie rajcuje, i o tych,którzy mnie fascynuj¹”- napisa³eœw jednym z felietonów. Ale jeœli niepraca, to co? W czym upatrujeszsensu ¿ycia?

– Czekam na emeryturê, ¿ebym nie mu-sia³ robiæ rzeczy, które zabieraj¹ czas. Liczê,¿e przeczytam nieprzeczytane, obejrzê nie-obejrzane, zwiedzê niezwiedzone, poznamniepoznane, napiszê nienapisane. A sens ¿y-cia? To…samo ¿ycie. Byleby zdrowie dopi-sywa³o i umys³ nie zawodzi³.

– Dziêkujê za rozmowê.

Weronika Kwiatkowska

Belfer1➭

u Popremierowe szaleñstwa z Ninel Kameraz -Kos

Page 7: Kurier Plus - 27 września 2014

3KURIER PLUS 27 WRZEŒNIA 2014

REKLAMIE W KURIERZE NAJBARDZIEJ WIERZÊ

Tygodnik DoRzeczy opublikowa³w ostatnim numerze artyku³ S³awo-mira Cenckiewicza i Piotra Woycie-chowskiego dowodz¹cy, ¿e profesorWitold Kie¿un by³ tajnym wspó³pra-cownikiem S³u¿by BezpieczeñstwaPRL.

Publicyœci twierdz¹, ¿e przebadaliwszystkie dotêpne dokumenty. Przepro-wadzili te¿ cztery wielogodzinne rozmo-wy z profesorem a tygodnik zobowi¹za³siê zamieœciæ w tym samym numerze wy-jaœnienie profesora, co uczyni³. Ale na na-pisanie wyjaœnienia 92-letni uczony dosta³tylko jedn¹ dobê, jest wiêc nieco niesk³ad-ne.

Autorzy artyku³u uznali, ¿e prof. Kie-¿un jako TW „Tamiza” prowadzi³ niebez-pieczn¹ grê z SB pisz¹c donosy na œrodo-wisko akademickie, narodowców i akow-ców, jak jego towarzysz broni z Powsta-nia Warszawskiego Wies³aw Chrzanow-ski. Ale nie podpisa³ zobowi¹zania dowspó³pracy, nie bra³ wynagrodzenia zaswoje raporty i nie wiedzia³, ¿e SB nada³amu status i pseudonim TW „Tamiza”.

Z lektury artyku³u wynika, ¿e prof.Kie¿un spotyka³ siê z oficerami SB i pisa³dla SB raporty o sytuacji w œrodowiskuakademickim, kombatanckim oraz analizystanu spraw publicznych. W opracowa-niach i rozmowach u¿ywa³ propagando-wego jêzyka PRL. W rezultacie SB dosz³ado wniosku, ¿e jest lojalnym obywatelemi jej donosicielem. Jednak podobne anali-zy profesor pisa³ tak¿e dla CIA i dla Kul-tury paryskiej. Swoje kontakty z SB opi-sa³ w wydanych w Polsce ksi¹¿kach podemonta¿u komunizmu.

Profesor twierdzi, ¿e nie ma sobie nicdo zarzucenia. Niestety, nie mo¿e ujawniæwszystkich okolicznoœci sprawy. Z pew-nych jego sformu³owañ mo¿na wnosiæ, ¿eby³ i uwa¿a siê za agenta wywiadu amery-kañskiego.

Z przytoczonych dokumentów odnosisiê wra¿enie, ¿e profesor próbowa³ stero-waæ polityk¹ PRL w sposób korzystny dlakraju. Na przyk³ad po powstaniu KORwyrazi³ troskê, ¿e represje szkodz¹ w³a-dzom PRL proponuje wiêc zaszkodziæKOR-przez ich zakoñczenie i amnestiê,aby nie czyniæ mêczenników z opozycjo-nistów. Stara³ siê równie¿ przy pomocySB ograniczyæ kariery kolegów uczonych,których uwa¿a³ za szkodliwych dla naukipolskiej.

SB opracowa³a potret psychologicznyprof. Kie¿una. Autorzy publikacji w Do-Rzeczy cytuj¹: „Jako jednostka wybit-na i powa¿na wymaga specyficznego trak-towania i podejœcia do jego osoby oraz sub-telnoœci w realizowaniu wspó³pracy z nim.(...) Powinien s¹dziæ, ¿e wspó³dzia³a z SBdla du¿ej rzeczy, sprawy itp.” SB uzna³a goza egocentryka przekonanego o swymwp³ywie na rozwój kraju, naiwnego i prze-ceniaj¹cego rolê tajnych s³u¿b, inteligente-go i grzecznego lecz nie s³u¿alczego.

Do nawi¹zania wspó³pracy z SB mia³odojœæ na pocz¹tku maja 1973, trwa³a onado roku 1980. Witold Kie¿un dostarczy³wtedy opracowanie na temat kontaktówz uczonymi zagranicznymi w USA i weFrancji oceniaj¹c ich stosunek do PRL.W nastêpnych latach podczas pobytuza granic¹ realizowa³ zadania zleconeprzez wywiad PRL.

Autorzy pisz¹, ¿e „inwigilowa³ wieleosób i œrodowisk, jakie spotka³ na swejdrodze: ¿o³nierzy AK i powstañców war-szawskich, dzia³aczy Stronnictwa Narodo-

wego i M³odzie¿y Wszechpolskiej, ende-ków i pi³sudczyków z „polskiego Londy-nu”, naukowców i cudzoziemców, opozy-cjonistów, dzia³aczy Stronnictwa Demo-kratycznego a nawet aktywistów PZPR...Jego teczkê personaln¹ i dwie teczki pracywype³nia blisko 900 stron dokumentów,w tym donosów sk³adanych najczêœciejw formie pisemnej w czasie spotkañ zoficerami prowadz¹cymi; tu autorzy poda-j¹ piêæ nazwisk SB-ków kolejno go pro-wadz¹cych. Profesor Kie¿un zaznacza, ¿edosta³ od autorów do oceny tylko drobn¹czêœæ wykorzystanych przez nich doku-mentów.

Artyku³ „Tajemnica „Tamizy” w nu-merze DoRzeczy z 22 – 26 wrzeœnia jestzbyt obszerny do streszczenia. Nie madoñ otwartego ostêpu w internecie, trzebawykupiæ kod. Ale wnikliwa i ¿yczliwaprofesorowi analiza pióra Rocha Bara-nowskiego znajduje siê na portalu Salo-n24 tutaj: rochbaranowski.salon24.pl/607132,w-sprawie-profesora-kiezuna. Ba-ranowski stara siê dowieœæ, ¿e dzia³alnoœæprofesora dla SB nie by³a szkodliwa a za-s³ugi zdecydowanie przewa¿aj¹ w oceniejego dorobku ¿yciowego.

Publikacja DoRzeczy wywo³a³a wstrz¹s.Profesor Kie¿un sta³ siê w ostatnich latachautorytetem moralnym i politycznym dlaprawicy. Krytykuje „transformacjê ustrojo-w¹” przeprowadzon¹ przez Leszka Balce-rowicza. Bardzo ostro zwalcza pogl¹dy„neorealistów” jak Rafa³ Ziemkiewczi Piotr Zychowicz, którzy krytykuj¹ Po-wstanie Warszawskie i odmowê II Rzecz-pospolitej wspólnej wyprawy z III Rzesz¹na ZSRR. Uwa¿aj¹ oni, ¿e nale¿a³o za-wrzeæ sojusz z Hitlerem aby pod koniecwojny zmieniæ alianse, jak Finlandia, W³o-chy i kilka innych pañstw, których sojuszz III Rzesz¹ wcale nie pogr¹¿y³ na zawsze.Profesor zaœ dowodzi, ¿e wybuch powsta-nia by³ nieuchronny. Wielkoformatowezdjêcie profesora zawis³o na wie¿y Mu-zeum Powstania Warszawskiego w ramachobchodów 70 rocznicy. A tu nagle TWSB? I dlaczego teraz o tym pisaæ?

Cenckiewicz i Woyciechowski wyja-œniaj¹, ¿e nie kwestionuj¹ wojennego anipowojennego bohaterstwa Witolda Kie¿u-na, kiedy by³ wiêŸniem UB i sowieckiegogu³agu. Nie chc¹ podwa¿yæ jego dorobkunaukowego ani analizy schorzeñ systemugospodarczego III RP. Szanuj¹ rozpalanieprzez niego ducha polskoœci w m³odympokoleniu. Przeszkadza im jednak, ¿e au-torytetem sta³ siê cz³owiek, który nie maodwagi przyznaæ siê do czasowego upad-ku. Bezpoœrednim motywem kompromi-tuj¹cej publikacji by³a wyj¹tkowa aktyw-noœæ prof. Kie¿una lansowanego przeztych, którzy znaj¹c prawdê o jego uwik³a-niu w kontakty z SB w dalszym ci¹gu kre-owali jego wizerunek bez skazy wprowa-dzaj¹c w b³¹d wielu Polaków szukaj¹cychidea³u i prawdziwych autorytetów.

Jest to aluzja do redakcji konkurencyj-nego tygodnika „wSieci” oraz portalu„wPolityce”, które zaciekle krytykuj¹„neorealistyczne” pogl¹dy na wojnê iokupacjê Ziemkiewicza i Zychowicza,zwi¹zanych z tygodnikiem DoRzeczy.A tak¿e walcz¹ o tego samego prawico-wego czytelnika. Choæby z tego powoduartyku³ nie powinien siê ukazaæ w DoRze-czy. I nale¿a³o go opublikowaæ w jakiejœksi¹¿ce wydanej po œmierci profesora,a nie zatruwaæ mu ostatnie lata ¿ycia, gdytrudno mu siê broniæ. Bez mi³osierdzia niema sprawiedliwoœci.

Jan Ró¿y³³o

Dziwna lustracjaprofesora Kie¿una

SobotaW latach czterdziestych £awrentij

Paw³owicz Beria, ówczesny ludowy ko-misarz spraw wewnêtrznych Zwi¹zku So-wieckiego powiedzia³ w czasie jednejz narad do Józefa Stalina: „Fizyczna wal-ka z Zachodem nie jest celowa. Zachódsam siê unicestwi, wystarczy mu podsu-n¹æ odpowiednie œrodki”. Iosif Wissario-nowicz pykn¹³ pewnie z fajeczki, uœmie-chaj¹c siê pod w¹sem. Ju¿ tam „nielega-³y” i zwyk³a agentura mia³a zadbaæ, abyZachód wykoñczy³ siê sam. „No i naszegównojedy” pewnie rzuci³ Stalin, maj¹cna myœli mieszkañców zachodnich demo-kracji, którzy sami z siebie, z wiary w Oj-czyznê Wszystkich Ludzi, zdradzalii dzia³ali na rzecz Sowietów. TowarzyszLenin mia³ na nich nawet lepsze okreœle-nie ni¿ przaœne, czekistowskie „gównoja-dy”. To „polieznyje idioty” czyli po¿y-teczni idioci.

Tak myœlê sobie, ¿e i dziœ, w tych sa-mych, kremlowskich murach, gdzie po-gwarki prowadzili Beria i Stalin, takie to-cz¹ siê rozmowy. Nowy w³adca staro-no-wej Rusi, W³adymir W³adymirowicz Pu-tin zapewne nie raz, nie dwa, powtarzanazwiska sprzedajnych i ca³kiem-za-dar-mo pracuj¹cych na rzecz matjuszki Rossi-ji w dalekich, zapadnych stranach. W po-równaniu z czasami sowieckimi, dziêkiwysokim wp³ywom z naftowej ropy, po-¿ytecznych idiotów mo¿na ¿ywiæ nie tyl-ko propagandowym gównem, ale ³adnieb³yszcz¹cymi garœciami srebrników.W³adcy Rusi zawsze wiedzieli, ¿e naturacz³owieka s³aba jest i potrafili te s³aboœcinaciskaæ tak, aby s³u¿y³y dwug³owemu,czarnemu or³u czy czerwonej gwieŸdzie(w zale¿noœci co by³o w modzie). I tak to-czy siê ¿ycie na Zachodzie. Pytanie tylkoczy na tym Zapadzie, hen tam za Odr¹,Renem czy Sekwan¹ znajd¹ si³y, chêcii wolê, aby postawiæ siê potomkom mon-golskich stepów. I o to w tym bardakuz Ukrain¹ chodzi.

NiedzielaPro Domo Sua. Przeczyta³em piêkny

artyku³ ksiêdza Ryszarda Kopra w „Ku-rierze Plus”. Zestawienie œwiêtego na zie-mi z ludzk¹ szumowin¹, która jednakw wyniku Boskiego Mi³osierdzia (boprzecie¿ nie w³asnych zas³ug, bo tych niemia³a), dosta³a szansê na Niebo? Nie wie-rzycie? 16 kwietnia 1947 r. godzi-na 10.00. Na szafot w by³ym KL Au-schwitz wkracza Rudolf Hoess. Wiêzien-na kurtka bez dystynkcji, nic nie przypo-mina wynios³ego, aroganckiego, komen-danta od za³o¿enia obozu a¿ do listopa-da 1943 r. Bo to inny cz³owiek: kilka dniwczeœniej przyzna³ siê, ¿e „ciê¿ko zgrze-szy³ przeciw ludzkoœci”, wyra¿aj¹c na-dziejê, ¿e „Bóg wybaczy mu” jego czyny.Odby³ spowiedŸ i przyj¹³ komuniê œwiet¹w formie Viaticum (udzielana ciê¿kochorym lub udaj¹cym siê na œmieræ), sta-j¹c siê na powrót cz³onkiem Koœcio³aŒwiêtego. Gdy pod naporem sznura trza-ska³ mu krêgos³up (kara œmierci za zbrod-

nie przeciw ludzkoœci)by³ wiêc w stanie ³askiuœwiêcaj¹cej.

I dalej jeszcze cieka-wiej. Jak zauwa¿a ks. Ko-per, spowiedzi wys³ucha³i rozgrzeszenia udzieli³ jezuita, ojciecW³adys³aw Lhon. Spotkali siê ju¿ wcze-œniej w 1940 r. Komendant Hoess móg³jednym gestem skazaæ na smieræ zakon-nika, ale tego nie uczyni³. Wypuœci³ gowolno, choæ za samowolne przekroczenieobozowych drutów (jezuita przyszed³z pos³ug¹ do wiêŸniów) kara by³a tylkojedna: œmieræ. Po latach, ju¿ po wyroku,Hoess przypomnia³ sobie o zakonnikui wezwa³ go. Ojciec Lhon udzieli³ murozgrzeszenia i Komunii Œwiêtej, daj¹c(pod warunkiem szczeroœci skruchy)szansê na Niebo.

I tutaj dochodzimy do Tajemnicy. Jakto? Morderca zza biurka kilkuset tysiêcyludzi w Niebie? Jak to mo¿liwe? Ano tak,mo¿liwe. Bo i dzisiejsza Ewangelia dajeprzypowieœæ na ten temat. Jezus opowia-da³ o w³aœcicielu winnicy, który wynaj¹³do pomocy robotników. I choæ jedni pra-cowali od œwitu do nocy a inni tylko go-dzinê, wszyscy dostali tyle samo. Cipierwsi zaczêli wiêc szemraæ: jak to?Dlaczego? „Ci ostatni jedn¹ godzinê pra-cowali, a zrówna³eœ ich z nami, którzy-œmy znosili ciê¿ar dnia i spiekoty” krzy-czeli zdziwieni.

I tutaj w³aœciciel winnicy (odpowied-nik Boga Ojca) odpowiada: „Przyjacielu,nie czyniê ci krzywdy; czy nie o denaraumówi³eœ siê ze mn¹? WeŸ, co twojei odejdŸ! Chcê te¿ i temu ostatniemu daætak samo jak tobie. Czy mi nie wolnouczyniæ ze swoim, co chcê? Czy na toz³ym okiem patrzysz, ¿e ja jestem dobry?Tak ostatni bêd¹ pierwszymi, a pierwsiostatnimi”. I tutaj dochodzimy do kwiten-sencji Wiary czyli Bo¿ego Mi³osier-dzia. I nie chodzi o „ostatni bêd¹ pierw-szym...”, ale Boski zamiar, ¿e nawetz najwiêkszego szamba, z ludzkiej szu-mowiny, jednak da siê wydobyæ jakieœDobro. I ¿e Boska sprawiedliwoœæ nie mate¿ wiele wspólnego z potocznym, ludzk¹sprawiedliwoœci¹. Trudna to prawda dlacz³owieka wierz¹cego, ale kto mówi, ¿ema byæ ³atwo?

CzwartekAby pozostaæ przy tematach ostatecz-

nych. Z rozmowy z 2007 r. ze StefanemMellerem, by³ym ju¿ wtedy ministremspraw zagranicznych i zas³u¿onym opo-zycjonist¹. Tu¿ przed œmierci¹, nagranemyœli na szpitalnym ³o¿u, o Koœciele,który – ze sw¹ ponaddwutysiêczn¹ histo-ri¹ – „uniemo¿liwia stanie siê g³upkiem– specjalist¹ od œwiata bez tajemnicy,od œwiata bez ciep³a tajemnicy. Dla mnietajemnica religijna jest tajemnic¹ ciep³a,a nie ch³odu, nie ograniczeñ doktrynal-nych, tylko otwierania siê”. Otwierajmysiê wiêc na ni¹. Na Niego.

Jeremi Zaborowski

Tydzieñ na kolanie

Zainteresownych prenumerat¹ tygodnika

KURIER PLUSinformujemy, ¿e roczny abonament

wynosi $80, pó³roczny $50, a kwartalny $30

Page 8: Kurier Plus - 27 września 2014

8 KURIER PLUS 27 WRZEŒNIA 2014

Nie mogê bezkarnie otwieraæalbumów ze zdjêciami. Niemalka¿da fotka to rozdzia³ mojego¿ycia. I nie tylko mojego.W pamiêci o¿ywaj¹ osoby i sy-tuacje zatrzymane w czasie natych¿e zdjêciach. Zabieraj¹mnie z tu i teraz do tam i wtedy.Wch³aniaj¹ wrêcz. Niektórewo³aj¹ o opowiedzenie historiiz nimi zwi¹zanej. Wa¿ne jesttak¿e t³o, œwiat³o, detale i na-strój. Przypomina siê, co by³oprzedtem i potem. Uk³ada³em tealbumy w porz¹dku chronolo-

gicznym, zatem na ich podstawie mogê w pewnym stop-niu odtworzyæ swoje ¿ycie i fragmenty ¿ycia innychosób, g³ównie rodziny i przyjació³. O tym, jak wielkamo¿e byæ si³a oddzia³ywania niektórych fotografii mo-g³em przekonaæ obserwuj¹c reakcjê du¿o m³odszej kole-¿anki po piórze – Weroniki Kwiatkowskiej, patrz¹cejna portrety mojej mamy. W mig wesz³a z nimi w jakiœnadzwyczajny zupe³nie kontakt. Mo¿e nawet nie tylez portretami, ile z sam¹ mam¹, choæ przecie¿ jej nie zna-³a. Zdumia³o mnie to i ujê³o jak najserdeczniej. Dawnonie widzia³em tak du¿ej wra¿liwoœci na to, co promieniu-je z czyjejœ twarzy. Przypomnia³em wtedy sobie, ¿e prze-cie¿ wiele osób uwa¿a³o moj¹ mamê za osobê charyzma-tyczn¹. Mo¿e zatem charyzmê tê widaæ na tych fotogra-fiach. Nie od rzeczy bêdzie dodaæ, ¿e Weronika sama ro-bi œwietne zdjêcia, tyle¿ portretowe, co sytuacyjne i ple-nerowe. Niektóre przypominaj¹ obrazy malarskie.

*W przesz³oœæ najczêœciej wêdrujê z Jagod¹ Przybylak,nestork¹ polskiej fotografii artystycznej, z któr¹ po³¹czy-³y mnie wiêzy przyjaŸni wynikaj¹cej ze szczególnegowzajemnego zrozumienia. Pochylaj¹c siê nad zdjêciami,przefruwamy myœlami i w opowiadaniach do dworkuna Wo³yniu, willi w Aninie, na werandy w Œwidrzei Œródborowie, do mieszkañ na Nowym Mieœcie i StarychBielanach oraz do pracowni ponad dachami warszaw-skiej Starówki. Wystarczy szczegó³, by znaleŸæ siê w in-nym czasie i œwiecie. Jak u Prousta. Ze zdjêæ zbiorowychpani Jagoda wybiera twarze, którym nadaje byt indywi-dualny, akcentuj¹c to, co w nich niepowtarzalne. Jej spo-strzegawczoœæ jest wrêcz niebywa³a. Widzi wiêcej i ina-czej ni¿ przeciêtny obserwator. Dostrzega tak¿e, to co ma

byæ ukryte. Szybko wychwytuje fa³sz lub szczeroœæ. Zezdjêæ sytuacyjnych i zrobionych znienacka, ¿eby nie po-wiedzieæ – zza wêg³a, pani Jagoda uk³ada ca³e ci¹gi.Tworzy z nich intryguj¹ce scenariusze. Sfotografowaneprzez ni¹ twarze maj¹ swoj¹ akcjê, zaœ sytuacje – nie-zwyk³oœæ. Nawet te, na które nikt nie zwraca uwagi. Ba,bywa, ¿e ta znakomita artystka sama tworzy niezwyk³oœæ„manipuluj¹c” po swojemu zwyk³oœci¹. Tu coœ wyma¿e,tam coœ doda, to zestawi z tym, tamto z czymœ innymi najniespodziewaniej powstaje zupe³nie inna sytuacja.Wykreowana. Fotografie pani Jagody tworz¹ rzeczywi-stoœæ sam¹ w sobie. Rzeczywistoœæ fotograficzn¹, któraswoiœcie przemna¿a i ubogaca rzeczywistoœæ realn¹.

*Z kolei Zofia Zalewska, zwana przez przyjació³ Dzidk¹,zabiera mnie w swoje fotograficzne podró¿e. Patrz¹c najej zdjêcia przypominam sobie osobliwoœci poszczegól-nych stanów naszej Ameryki, zakamarki Francji, zau³kiPary¿a, wie¿e Krakowa i pejza¿e Sycylii. Na wystawachz kolejnych woja¿y, pojawiaj¹ siê ci, którzy chc¹ skon-frontowaæ swoje w³asne wra¿enia i jej ujêciami i ci, któ-rzy chc¹ poznaæ miejsca, w których jeszcze nie byli i byæmo¿e nie bêd¹. Dzidka, przypomina to, z czego okreœlo-na kraina lub miejsce jest znane i co w nim najbardziejcharakterystyczne, wy³apuj¹c jednoczeœnie widoki niety-powe i zaskakuj¹ce. Znane dope³nia nieznanym. Ale to„znane” te¿ jest u niej odkrywcze za spraw¹ kadru. Wi-doki zapamiêtane z tysi¹ca ujêæ, u niej s¹ jednak inne.Jakby bardziej dekoracyjne, pe³niejsze i tajemnicze.Dzidka ma dar trafnego wyczuwania ducha poszczegól-nych miejsc i wychwytywania tego, co wczeœniej do-strzegali w nim inni, zw³aszcza malarze i pisarze. Jejzdjêcia zrobione w Avonlea, gdzie ¿y³a powieœciowaAnia z Zielonego Wzgórza, œwietnie koresponduj¹ z opi-sami, jakie wysz³y spod pióra Lucy Maud Montgomery.Nawet aura jest ta sama. Dzidce nie brakuje tak¿e poczu-cia humoru, o czym œwiadcz¹ zdjêcia, ³api¹ce niespodzia-nie œmieszne pozy, miny i chwile. Cechuje j¹ te¿ cieka-woœæ ludzi, z istotnych powodów przez ni¹ wybranych,pocz¹wszy od ulubionych poetów i artystów Piwnicy podBaranami. Rzecz jasna, ich tak¿e uwiecznia na zdjêciach.Odbija siê w nich równie¿ jej w³asne, jak¿e ¿yczliweoko.

*Albumy rodzinne, albumy z podró¿y, albumy ze zdjêcia-mi-dokumentami, albumy z wnêtrzami mieszkañ, albumy

z portretami przyjació³, kolegów i wspó³pracowników.Niektóre ju¿ siê rozklejaj¹, niektóre ¿ó³kn¹. Zdjêcia zdzieciñstwa blakn¹. W szufladach czeka jeszcze parê ty-siêcy zdjêæ do przesegregowania i w³o¿enia do albumów.Kiedy ja to wszystko zrobiê? A trzeba by przynajmniejzabezpieczyæ portrety, które ja sam cykn¹³em. Niektórenawet udane: Gustaw Holoubek, Jan Karski, Jerzy Gie-droyc, Zofia Hertz, Józef Szajna... Wielu sportretowa-nych ju¿ nie ¿yje. W Warszawie czekaj¹ na mnie zdjêciaz czêœci archiwum El¿biety Barszczewskiej i MarianaWyrzykowskiego. I prywatne, i z ról. Oddam je do Mu-zeum Teatralnego, do Biblioteki Narodowej. A co ze zro-biæ ze zdjêciami i slajdami z przedstawieñ, które wyre¿y-serowa³em? Je te¿ muszê uporz¹dkowaæ i powsadzaæ doalbumów i kaset. Tylko, czy warto? Kiedy mnie ju¿ niebêdzie, wiêkszoœæ z nich trafi na œmietnik. To samo sta-nie siê z plakatami, afiszami i re¿yserskimi egzemplarza-mi sztuk.

*Zazdroœci³em Tadeuszowi Kantorowi, ¿e stworzy³ teatr,który o¿ywia³ stare fotografie. Stawa³y siê ¿yciem tyle¿scenicznym, co realnym. Owszem kostiumy i rekwizytynawi¹zywa³y do epoki, ale sytuacje i emocje ju¿ nie. Od-twarzanie przesz³oœci by³o jednoczeœnie tworzeniem te-raŸniejszoœci. Przesz³oœæ w teraŸniejszoœci magnetyzowa-³y widza w sposób wrêcz niepojêty. Wci¹ga³y w trans.Zawsze czu³em ¿al, ¿e spektakl dobieg³ koñca. Nie by³ow nim kody i puenty, bo przecie¿ rzeczywistoœæ w naswci¹¿ trwa. Ta ze zdjêæ i ta ze sceny. Przypomnijmy so-bie: „Umar³¹ klasê”, „Wielopole, Wielopole”, „Niechsczezn¹ artyœci”, „Nigdy tu ju¿ nie powrócê” i „Dziœ s¹moje urodziny”. Nie chcia³o siê wychodziæ z teatru.Po œmierci Kantora profesor Jan Kott i ja napisaliœmyjednoczeœnie wspomnienie o jego teatrze wyp³ywaj¹cymz fotografii. Jak¿e by³em dumny, ¿e obaj, niezale¿nie odsiebie, zobaczyliœmy to samo.

*Niektóre sfotografowane twarze mówi¹ do mnie. Zw³asz-cza twarze dobrych i m¹drych ludzi, którzy ju¿ nie ¿yj¹.Niektóre patrz¹ na mnie w sposób szczególny. Coœ nie-pojêtego dzieje siê wtedy miêdzy nimi a mn¹. I to coœ jestdla mnie wa¿ne. Inspiruj¹ce. Zobowi¹zuj¹ce. Wyznacza-j¹ce skalê. Zamykam wtedy albumy, bo nie chcê siê natej skali widzieæ.

K a r t k i z p r z e m i j a n i a

ANDRZEJ JÓZEF D¥BROWSKI

Zdaniem Oœrodka rosyjskie demon-stracje si³y maj¹ zmusiæ Zachód do dalszychustêpstw na Ukrainie i potwierdziæ pozycjêFederacji Rosyjskiej jako supermocarstwa.Ma równie¿ miejsce bardziej niepokoj¹cyproces. Skala u¿ywanych œrodków wskazuje,¿e Rosja mo¿e szykowaæ siê do wiêkszej woj-ny ni¿ prowadzi obecnie na Ukrainie. Milita-ryzacja pañstwa mog³a ju¿ osi¹gn¹æ punkt,od którego nie ma odwrotu. Jedynym wyj-œciem jest nadzwyczajny sukces. W stosunko-wo najlepszym wypadku mo¿e to byæ podda-nie Moskwie ca³ej Ukrainy. A w najgorszymrozpêtanie wojny na du¿o wiêksz¹ skalê ni¿w Gruzji w roku 2008 i obecnie na Ukrainie.

Manewry Wschód -2014 za g³ównegoprzeciwnika maj¹ – wed³ug rozpoznaniaOSW – Stany Zjednoczone i Japoniê. Taknale¿y rozumieæ æwiczenie desantu mor-skiego, a tak¿e Chiny, choæ s¹ formalniekrajem przyjaznym Rosji. Manewry te maj¹równie¿ udowodniæ zdolnoœæ Rosji prowa-dzenia du¿ej operacji wojskowej, niezale¿-nie od operacji w innym teatrze wojny, jakteraz na Ukrainie. Kolejne æwiczenia na ta-k¹ sam¹ wielk¹ skalê s¹ planowane w euro-pejskiej czêœci Rosji w przysz³ym roku, ra-zem z armi¹ bia³orusk¹. Natomiast ju¿w dniach 16 – 22 wrzeœnia tego roku odby³ysiê w obwodzie kaliningradzkim nad grani-c¹ Polski æwiczenia l¹dowej czêœci FlotyBa³tyckiej z udzia³em 1000 ¿o³nierzy i 250wozów. 22 wrzeœnia zaczê³y siê tygodniowemanewry si³ powietrznych ZachodniegoOkrêgu Wojskowego. Odby³y siê du¿e ma-newry na po³udniowej granicy Rosji w Azji.

Autor analizy, Andrzej Wilk z OSWstwierdza, ¿e od siedmiu lat trwa militaryza-cja pañstwa rosyjskiego. Modernizacja ca³e-go rosyjskiego przemys³u zosta³a opartana zbrojeniach, które staj¹ siê „lokomoty-w¹” ca³ej gospodarki. Zarazem pañstwokonsekwentnie propaguje w spo³eczeñstwiepostawy patriotyczne oparte na sentymen-tach do utraconego imperium. Wytwarza te¿wrogoœæ wobec Zachodu jako realnego,bezpoœredniego zagro¿enia Rosji.

W rezultacie ekipa rz¹dz¹ca w Moskwiesta³a siê zak³adniczk¹ w³asnej polityki.W obecnej sytuacji w kraju i zagranic¹ po-wa¿ny wzrost aktywnoœci wojskowej i wy-datków zbrojeniowych jest niemo¿liwydo wyhamowania bez jakiegoœ wielkiegosukcesu. Rozhuœtana w nastrojach patrio-tycznych opinia publiczna nie znios³abytego. Dlatego trzeba liczyæ siê z mo¿liwo-œci¹ rozpoczêcia przez Moskwê regularnejwojny. Zale¿y od determinacji NATO i UniiEuropejskiej, w jakim kierunku pójdzie ro-syjskie uderzenie. Wcale to nie musi byæUkraina, zdaniem OSW.

Z tego powodu niepokoj¹ca jest informa-cja, ¿e rosyjska Rada Bezpieczeñstwa oma-wia³a w ostatni poniedzia³ek mo¿liwoœcitechniczne od³¹czenia Rosji od internetu„w warunkach celowych, nieprzyjaznychdzia³añ”. Sekretarz prasowy prezydenta Pu-tina powiedzia³, ¿e „wiadomo, kto jestg³ównym administratorem globalnego inter-netu” maj¹c na myœli Stany Zjednoczone.

Adam Sawicki

1➭

Rosja siê zbroi i prowokuje

Page 9: Kurier Plus - 27 września 2014

9KURIER PLUS 27 WRZEŒNIA 2014

Spoœród wielu gatunków Cordyceps w zio³o-lecznictwie u¿ywa siê g³ównie tzw. Maczu¿nikchiñski.

W postaci „dzikiej” i najbardziej poszukiwanejroœnie w Himalajach, g³ównie na terenie Tybetu iNepalu. W tradycyjnej medycynie chiñskiej i tybe-tañskiej Cordyceps jest stosowany ju¿ od ponad1000 lat.

Tak samo jak wszystkie grzyby, maczu¿nik po-spolity zawiera wiele po¿ytecznych i niedocenia-nych przez konwencjonaln¹ medycynê substan-cji, takich jak: nukleozydy, polisacharydy, manni-tol, kwasy t³uszczowe, putrescynê, sterole, licznebia³ka i aminokwasy. Sk³adniki maczu¿nika maj¹ silne dzia³anie antyoksydacyjne(zwalczaj¹ce wolne rodniki).

Cordycepina (3’deoksyadenozyna), zawarta w grzybie, jest bardzo zbli¿ona do le-ku zatwierdzonego przez FDA, adenozyny, stosowanego w leczeniu zaburzeñ rytmu(dok³adniej, czêstoskurczu nadkomorowego).

Zastosowanie grzyba Cordyceps:1. Wp³yw na wytrzyma³oœæ i zwiêkszenie wydolnoœci fizycznej.Z powodzeniem stosowany jest w zespole przewlek³ego zmêczenia, reguluje sen

oraz dzia³a pobudzaj¹co: zarówno na uk³ad nerwowy, jak i zwiêkszenie sprawnoœci iwydolnoœci fizycznej.

2. Wp³yw na dysfunkcje seksualne – znacznie zwiêksza poziom libida (u mê¿czyzni kobiet), pomaga przy impotencji, przedwczesnej ejakulacji, zwiêksza poziom testo-steronu, poprawia jakoœæ spermy.

3. Bezp³odnoœæ – ma pozytywny wp³yw na problemy z p³odnoœci¹. Stosowanyrównie¿ jako wsparcie przed IVF.

4. Starzenie siê. – Poprawia wch³anianie tlenu, zwiêksza oddechow¹ wydolnoœæ iodpornoœæ na zmêczenie. Poprawia pracê mózgu. Wp³ywa korzystnie na skórê.

5. Wirusowe i bakteryjne infekcje – nazywany jest „naturalnym antybiotykiem”.Zawiera wielocukry, które wywo³uj¹ reakcjê obronn¹ przy wirusowym czy bakteryj-nym zaka¿eniu.

6. Wspomaga leczenie astmy.7. Choroby sercowe - wzmacnia czynnoœci sercowe, ma zdolnoœæ rozpuszczania

skrzepów i dzia³a zapobiegawczo przeciw zawa³owi serca czy udarowi mózgu.8. Poprawia pracê uk³adu odpornoœciowego organizmu, stosowany w przypadku

powtarzaj¹cych siê infekcji czy przewlek³ych stanów zapalnych (ma podobne dzia³a-nie jak sterydy, ale bez ich negatywnych skutków ubocznych).

9. Wzmacnia pracê nerek. Wed³ug wspó³czesnych badañ dzia³a wspomagaj¹co napacjentów z przewlek³¹ niewydolnoœci¹ nerek.

10. Obni¿a poziom “z³ego” LDL cholesterolu i zwiêksza poziom „dobrego” HDLcholesterolu we krwi.

11. Cukrzyca – Cordyceps poprawia metabolizm glukozy. Mo¿e regulowaæ poziomcukru we krwi i zwiêkszaæ wra¿liwoœæ komórek na insulinê.

12. Zaburzenia czynnoœci w¹troby – stosowany w przypadku st³uszczenia w¹tro-by, odbudowuje komórki w¹troby.

13. Osteoporoza – wzmacnia produkcjê estrogenu idlatego posiada korzystny wp³yw w leczeniu osteoporo-zy u kobiet po menopauzie.

14. Dzia³anie przeciwnowotworowe – badania klinicz-ne potwierdzaj¹ jego korzystne dzia³anie w leczeniu

nowotworów.

Cordyceps jest jednym z dobrodziejstw natu-ry, które s¹ niedocenianie w medycynie kla-sycznej. Na szczêœcie w wielu krajach, stoso-wanie tego grzyba znacznie siê zwiêkszy³o.Dziêki temu osi¹gamy efekty szybko i natu-ralnie.

Nie zwlekaj - zajrzyj do Markowa AptekaPharmacy i zapytaj o Cordyceps!

Zapraszamy!

Ca³y „Kurier Plus”, z reklamami w³¹cznie, jest w internecie:

www.kurierplus.com Po wejœciu na stronê wystarczy klikn¹æ na napis

“pobierz wydanie Kuriera w formacie PDF”.Og³aszaj siê u nas.

To siê op³aca!

Cordyceps – naturalne dobrodziejstwo

This statement has not been evaluated by the Food and DrugAdministration. This product is not intended to diagnose, treat, cure orprevent any disease. Consult the pharmacist before taking this medication.

www.MarkowaApteka.com

www.BelvedereCondos.com

206 Huron Street, Brooklyn, NY 11222

6-rodzinny dom na sprzeda¿Roczny dochód: $78,690, Wydatki:$18,800Nowy boiler gazowy, nowe podgrzewaczedo wody, nowe instalacje elektryczne, wy-remontowany korytarz i piwnica, nowydach i okna. Wszystkie mieszkania w bar-dzo dobrym stanie. Cena: $1,900,000

OdwiedŸ nasz¹ stronê lub zadzwoñ po listê dostêpnych mieszkañ

Real Estate • Property Management • Mortgages • Construction & Development

Belvedere Bridge Enterprises_ Sprzedajemy i wynajmujemy nieruchomoœci_ Kupujemy nieruchomoœci za najwy¿sze ceny_ Registered Mortgage Broker* – Pomagamy

w uzyskaniu po¿yczek hipotecznych_ Firma Budowlano-Deweloperska – Mieszkania

w³asnoœciowe w nowym budownictwie

*Mortgage Broker arranges mortgage loans with third party providers

610 Manhattan Ave, Brooklyn, NY 11222Tel. (718) 349-9700 Fax (718) 349-1788

60-43 Maspeth Ave, Maspeth, NY 11378Tel. (718) 416-1111 Fax (718) 416-4068

Tax abatement, niskie common charges, wysoka jakoœæ wykoñczeñ.

AM LAW FIRMAntoni Moszczynski, Esq.

tel. 718-389-8841108 Meserole Avenue, Brooklyn, NY 11222

www.aminjurylawyer.com * [email protected]

MIA£EŒ WYPADEK?Nie pozwól Twojej sprawie ZGIN¥Æ W T£UMACZENIU.Rozmawiaj z adwokatem PO POLSKU bez poœrednika.

PROWADZIMY SPRAWY:* wypadki samochodowe* poœlizgniêcia i upadki* wypadki na budowach* b³êdy lekarskie* sprawy kryminalne* kupno i sprzeda¿ nieruchomoœci* testamenty

Przyjdziemy do Twojego domu lub do szpitala.Mia³eœ wypadek? Zadzwoñ: 718-389-8841

Mieszkania do wynajêcia na terenie Greenpointu

i Maspeth.Prosimy o kontakt telefoniczny lub

mailowy: [email protected]

Page 10: Kurier Plus - 27 września 2014

10 KURIER PLUS 27 WRZEŒNIA 2014

GODZINY OTWARCIAPoniedzia³ek - Pi¹tek - 9 am - 8 pm; Sobota - 9 am - 6 pm

OKULARY W 30 MINUT!

DOKTOR MÓWI PO POLSKUwww.greenpointeyecare.com

Serdecznie zapraszamy do Gabinetu Okulistycznego Dr. Micha³a Kisielowa.Nowoczesne metody leczenia wad i chorób oczu (jaskra. kontrola chorych nacukrzycê, badanie dna oka, pomiar ciœnienia œródga³kowego oraz komputerowebadanie pola widzenia). Konsultacja i kwalifikacja do zabiegu laserowej korektywad wzroku oraz usuwania zaæmy. Pe³ny zakres opieki okulistycznej doros³ych idzieci; dobór soczewek kontaktowych; wysoka jakoœæ szkie³ korekcyjnych; du¿ywybór oprawek (Prada, Dior, Ray Ban, Tom Ford, Oliver Peoples, Coach iTiffany); okulary przeciws³oneczne; akcesoria optyczne oraz okulistycznebadania dla kierowców (DMV).

Wiêkszoœæ medycznych i optycznych ubezpieczeñ honorowana.

Greenpoint Eye Care LLC

909 Manhattan Ave. Brooklyn NY 11222,718-389-0333

Dr Micha³ Kiselow

Acupuncture and Chinese Herbal CenterDr Shungui Cui, L.Ac, OMD, Ph.D– jeden z najbardziej znanych specjalistów w dziedzinietradycyjnych chiñskich metod leczenia. Autor 6 ksi¹¿ek.Praktykuje od 43 lat. Pracowa³ we W³oszech, Kuwejcie, wChinach. Pomaga nawet wtedy, gdy zawodz¹ inni.

LECZY: l katar sienny l bóle pleców l rwê kulszow¹ l nerwobóle l impotencjê l zapalenie cewki moczowej l bezp³odnoœæ l parali¿ l artretyzm l depresjê l nerwice

l zespó³ przewlek³ego zmêczenia l na³ogi l objawy menopauzy l wylewy krwi do mózgu l alergie l zapalenie prostaty itd.

Do akupunktury u¿ywane s¹ wy³¹cznie ig³y jednorazowego u¿ytku

144-48 Roosevelt Ave. #MD-A, Flushing NY 11354Poniedzia³ek, œroda i pi¹tek: 12:00 - 7:00 pm; tel. (718) 359-0956

1839 Stillwell Ave. (off 24th. Ave.), Brooklyn, NY 11223Od wtorku do soboty: 12:00-7:00 pm, w niedziele 12:00 - 3:00 pm

(718) 266-1018 www.drshuiguicui.com

Akcetujemy ubezpieczenia: 1199, Aetna, BCBS, Cigna, Elder Plan, Liberty, Magnacare, Multiplan, Triad Health (VHS),UHC Empire Plan

Dr Andrzej Salita ✦ Choroby wewnêtrzne, skórne i weneryczne, drobne zabiegi chirurgiczne, ewaluacja psychiatrycznaDr Urszula Salita✦ Lekarz rodzinny, badania ginekologiczneDr Florin Merovici✦ Skuteczne metody leczenia bólu krêgoslupaDOSTÊPNI SPECJALIŒCI: GASTROLOG, UROLOG

PRZYCHODNIA MEDYCZNA

126 Greenpoint Ave, Brooklyn NY 11222, tel. 718- 389-8822; 24h. 917-838-6012Przychodnia otwarta 6 dni w tygodniu

PEDIATRA - BOARD CERTIFIED

Dr Anna DuszkaOstre i przewlek³e choroby dzieci i m³odzie¿y

Badania okresowe i szkolne, szczepienia

Manhattan Medical Center - 934 Manhattan Ave. Greenpoint

(718) 389-8585Mo¿liwoœæ umówienia wizyty przez komputer - ZocDoc.com

JOANNA BADMAJEW, MD, DO6051 Fresh Pond Road, Maspeth, NY 11378; tel. 718-456-0960

MEDYCYNA RODZINNA ✩ Badania okresowe i prewencyjne ✩ Elektrokardiogram - USG ✩ Badania laboratoryjne na miejscu ✩ Badania ginekologiczne, cytologia ✩ Planowanie rodziny ✩ Szczepienia okresowe ✩ Prowadzenie chorób przewlek³ych - cukrzyca,nadciœnienie,

astma,leczenie uzale¿nieñ ✩ Medycyna estetyczna - laserowe usuwanie ow³osienia ✩ LimeLight - leczenie zmian skórnych, tr¹dzik m³odzieñczy, ró¿owaty ✩ NOWOŒÆ TITAN - usuwanie efektów wiotczej¹cej i starzej¹cej siê skóry

Godziny otwarcia gabinetu: Pon.3-7pm / Wt.-Œr.9am-2pm / Czw. 3-8pm / Sob. 9am-2pm. Zapraszamy.

Biuro Prawne

ROMUALD MAGDA, ESQ776 A Manhattan Avenue, Brooklyn, New York 11222

Dzwoñ do nas ju¿ dziœ! Tel. 718-389-4112Email: [email protected]

Kancelaria prowadzi sprawy w zakresie:

✓ Wypadki na budowie,

b³êdy w sztuce lekarskiej, inne

✓ Wszelkie sprawy spadkowe,

w tym roszczenia spadkowe

✓ Trusty, testamenty, pe³nomocnictwa

✓ Ochrona maj¹tkowa osób starszych

✓ Nieruchomoœci: kupno - sprzeda¿

✓ Kupno i sprzeda¿ biznesów; spory

pomiêdzy w³aœcicielami nieruchomoœci

✓ Sprawy w³aœciciel-lokator

✓ Inne sprawy s¹dowe

Romuald Magda, ESQ - absolwent New York Law School i Uniwersytetu Jagielloñskiego.

Praktyka na Greenpoincie i wiele wygranych spraw.Od lat skutecznie reprezentuje swoich klientów.

Business Consulting Corp.Ewa Duduœ - Accountant

Firma z wieloletnim doœwiadczeniem prowadzi:✓ Rozliczenia podatków indywidualnych

i biznesowych (jeden w³aœciciel, partnerstwo, korporacja),✓ Pe³n¹ ksiêgowoœæ✓ Rejestracjê i rozwi¹zywanie biznesów

110 Norman Ave, Brooklyn, NY 11222( 7 1 8 - 3 8 3 - 0 0 4 3 l u b 9 1 7 - 8 3 3 - 6 5 0 8

Page 11: Kurier Plus - 27 września 2014

#Gubernator NJ Chris Christie, wbrew

wczeœniejszym zapowiedziom, które ilu-strowa³ zjadaniem p¹czków w studiachtelewizyjnych - jednak schud³. Obecniewygl¹da jak podróbka samego siebie.Niechybny sygna³, ¿e jednak chce zostaæprezydentem.

# Charlee Sheen nieœmiertelny! Po bole-

snej œmierci i pe³nym niespodzianek po-grzebie, które mu zgotowali z zemsty zalekcewa¿¹cy stosunek i liczne incydentyproducenci serialu "Two And a Half

Man", okazuje siê, ¿e jednak da siê goo¿ywiæ. Dwa lata w zaœwiatach, to niejest bardzo d³ugo. Droga sprowadzania goznów na ziemski padó³ na razie jest trzy-mana w tajemnicy. Nie wiadomo te¿, czypanowie bêd¹ siê musieli przez fakt zmar-twychwstania pomieœciæ w domu nadOceanem w trójkê, czy mo¿e któryœ siêuprzejmie usunie. Obecnie w serialu gra-j¹: Jon Cryer, od zawsze, oraz AshtonKutcher, który doszed³ do obsady po wy-rzuceniu Sheena.

#Tea Leoni - aktorka znana miêdzy in-

nymi z nieco denerwuj¹cej roli w JurrasicPark III, a obecnie gra w nowym serialuCBC Madam Secretary - wyzwierza³a siêprasie ze swojego ¿ycia i przeprowadzo-nego w³aœnie rozwodu z Davidem Ducho-vny’m. Stwierdzi³a, ¿e naprawdê siê ko-chali i kochaj¹ nadal, ale z Davidem poprostu nie da siê normalnie ¿yæ, jest bo-wiem ci¹gle uzale¿niony od... seksu poza-ma³¿eñskiego. Tego, ciekawego swoj¹drog¹, uzale¿nienia próbowa³ siê pozbyæ,by³ na odwykach i terapiach. Po ostatnimleczeniu wydawa³o siê, ¿e jest lepiej,wrócili do siebie, jednak szybko siê oka-za³o, ¿e uzale¿nienie jest silniejsze od

niego. Para wziê³a œlub siedemnaœcie lattemu, po zaledwie kilku tygodniach zna-jomoœci. Maj¹ dwoje dzieci. Rozstawalisiê wczeœniej, pierwszy raz zaledwie dwalata po œlubie, ale a¿ do teraz nie myœlelio rozwodzie. Aktorka powiedzia³a, ¿e jejaktualnie ju¿ by³y m¹¿ jest w g³êbi duszydobrym cz³owiekiem, jest o tym przeko-nana, ci¹gle o nim myœli, ale niektórychspraw nie da siê przeskoczyæ i ju¿ niewierzy, ¿e on z tego kiedykolwiek wyj-dzie. Tea po rozwodzie postanowi³a wró-ciæ do pracy w tv, a prywatnie nienawidziseksizmu oraz anga¿uje siê w najró¿niej-sze akcje spo³eczne. Jest np. ambasado-rem dobrej woli UNICEF, czêœciowo tak-¿e dlatego, ¿e jej babcia ze strony ojcaprzez 25 lat by³a prezesem U.S. Fund forUNICEF.

#Aktorka i scjentolo¿ka Juliette Lewis-

Cape Fear, Natural Born Killers - uknu³aciekaw¹ teoriê. Otó¿ jej zdaniem TomCruise jest przeœladowany poniewa¿ wal-czy z koncernami farmakologicznymi, awykorzystuje siê do ataków jego przyna-le¿noœæ do koœcio³a scjentologów. £atwoto robiæ, bo media g³ównego nurtu s¹ wrêkach koncernów, wiêc gdy gwiazda takwielka jak Tom, mówi raptem: "hej, lu-dzie, dlaczego nie ma na antydepresan-tach ostrze¿eñ?"- to wiadomo, ¿e to mo¿efaktycznie ludzi zastanowiæ i zaszkodziækoncernom. Tom Cruise swojego czasuostro i agresywnie skrytykowa³ w progra-mie telewizyjnym Brooke Shields za to,¿e bra³a œrodki antydepresyjne, gdystwierdzono u niej siln¹ i pog³êbiaj¹c¹ siêdepresjê poporodow¹. PóŸniej za swojezachowanie i ostre s³owa przeprosi³. Ju-liette twierdzi, ¿e od tego czasu - zdarze-nie mia³o miejsce w 2005 r.- Tom jestkonsekwentnie przez prasê niszczony.Scjentolodzy wierz¹, ¿e wszystkie choro-by daje siê wyleczyæ bez lekarstw.

# Musical "The Lion King" pobi³ w ze-

sz³ym tygodniu rekord. Na biletach sprze-danych na to widowisko producenci -Walt Disney Co - zarobili 6.2 miliardadolarów. Nigdy wczeœniej w historii nieuda³o siê to ¿adnemu musicalowi. Obec-nie dziesiêæ produkcji tego widowiskajest wystawianych na ca³ym œwiecie, miê-dzy innymi w Nowym Jorku, Londynie iHamburgu. Dla przypomnienia, KrólLew, to sceniczna adaptacja filmu animo-wanego, którego scenariusz opowiadadzieje wchodz¹cego w ¿ycie ma³egolwi¹tka. Oczywiœcie, wersja scenicznajest zrobiona z niesamowitym rozma-

chem: tancerze, kolory, dekoracje; widzo-wie niekiedy a¿ krzycz¹ z wra¿enia. Mu-zykê skomponowa³ Elton John. Tekstypiosenek napisa³ Tim Rice, brytyjski au-tor znany np. z tekstów do Jesus ChristSuperstar.

# Whoopi Goldberg bêdzie w tym roku

marsza³kiem Parady Halloween w No-wym Jorku i pojedzie na pierwszej barce.Tematem przewodnim ma byæ "Ogródrozkoszy ziemskich". Whoopi z wyborubardzo siê ucieszy³a. Tym bardziej, ¿eczêœæ trasy maszeruj¹cych dobrych iz³ych potworów przebiega w okolicach,które doskonale pamiêta ze swojego dzie-ciñstwa i darzy nieustannym sentymen-tem.

"Whoopi Goldberg ucieleœnia istotê te-go, o co w Halloween Parade chodzi. Jejpasja i entuzjazm dla Nowego Jorku niema sobie równych"- powiedzia³a pomy-s³odawczyni i re¿yserka parady JeanneFleming, która zajmuje siê od 40 lat orga-nizacj¹ tego przedsiêwziêcia.

#W miejscowoœci Leicester w Anglii

archeolodzy szukaj¹cy zaginionej œwi¹ty-ni, odkopali dwa szkielety w doskona³ymstanie. To kobieta i mê¿czyzna. Le¿¹obok siebie, ze splecionymi ciasno ramio-nami, ona drug¹ rêkê ma po³o¿on¹ naokr¹g³ym kamieniu. Nie wiadomo na ra-zie kim byli i dlaczego pochowano ich ra-zem, w ten sposób i w tym akurat miej-scu. Podejrzewa siê, ¿e z jakiœ powodówmiejsce to traktowano przez setki lat wspecjalny sposób, ale to jedynie przypusz-czenie. Dla potrzeb badañ szkielety roz³¹-czono. S¹ wiêc pierwszy raz od 700. lat -bo na tyle oceniono wiek znaleziska -osobno. Naukowcy jeszcze nie widz¹, coz nimi zrobi¹. Nie mniej zdjêcie z wyko-paliska obieg³o ca³y œwiat i tak wzruszy³oogl¹daj¹cych, ¿e ju¿ zaczêli s³aæ petycjedo brytyjskich archeologów, ¿eby "po-nadczasowych kochanków" zostawiæ ra-zem.

Aneta Radziejowska

11KURIER PLUS 27 WRZEŒNIA 2014

u Tea Leoni ci¹gle myœli o by³ym mê¿u.

u Charlie Sheen zawsze kontrowersyjny.

u Whoopi Goldberg bêdzie marsza³kiemtegorocznej parady halloweenowej.

G R U B E R Y B Y i P L O T K I

Page 12: Kurier Plus - 27 września 2014

Wystawa fotografii pt. „Reality ofFantasy” Sabiny Szafrankowskiejotworzy³a sezon kulturalny w GaleriiKuriera Plus w pi¹tek, 19 wrzeœnia. W piêkny wieczór mijaj¹cego kalen-darzowego lata zjawi³o siê w galeriiliczne grono zainteresowanych wizj¹artystki ³¹czenia realizmu i fantazji wjednym kadrze.

Tematycznie prace Sabiny Szafrankow-skiej przedstawiaj¹ mistyczne pejza¿eamerykañskiego Zachodu i krajobrazywielkomiejskie. Wspóln¹ ich cech¹ jesttwórcza interwencja w pierwotnoœæ ujêtejprzez ni¹ rzeczywistoœci. Wiêkszoœæ poka-zanych fotografii artystka zmodyfikowa³aw taki sposób, aby uzyskaæ zamierzonyefekt pochodz¹cy z jej wyobraŸni.

Na fotografii Kanionu Bryce w Utah ja-wi siê katedra z czerwonego piaskowcawtopiona w naturê. Szafrankowska uciê³akilku skalnym wie¿om korony tworz¹c ka-mienn¹ œwi¹tyniê. Na innym zdjêciu for-macji skalnych, jedna ze ska³ przedstawiakontury surowej twarzy Indianina. Za po-moc¹ pewnych manipulacji artystka wycy-zelowa³a charakterystyczny kszta³t indiañ-skiego profilu. „Odkrywam to, co jest wskale zaklête. Pewien element rozwijamwolnoœci¹ wyobraŸni” – wyjaœnia³a Sza-frankowska.

Jej zdjêcia Nowego Jorku i Warszawyutkane s¹ szeregami czerwonych lub naprzemian bia³ych i czerwonych kolumn.Owe kolumny jakby wybijaj¹ czerwonyrytm kluczowych miejsc Nowego Jorku –Mostu Brookliñskiego, Muzeum Guggen-

heima i Times Square. S¹ one pomys³empublicznej sztuki, z którym artystka nosisiê od lat i pragnie zrealizowaæ w rzeczy-wistoœci. „Czerwieñ to kolor ¿ycia”– entu-zjastycznie mówi³a, m³odzieñczo przytu-puj¹c szkliœcie-b³yszcz¹cymi czerwonymibutami do kolan, jakby dla podkreœleniawagi jej projektu.

Zapytana o Ÿród³o inspiracji pomys³uumieszczenia kolumn w Wielkim Jab³ku,artystka mówi³a: „Kolumna g³êboko wnik-nê³a w moj¹ wyobraŸniê. Myœla³am o tymod dawna, a projekt Christo i Jeanne-Clau-de „The Gates” w Parku Centralnym spo-wodowa³, ¿e zaczê³am myœleæ o tym racjo-nalnie”. I na humorystycznej nucie zaak-centowa³a swoiste po³¹czenie: „To by³yszafranowe bramy, a ja jestem przecie¿Szafrankowska.”

Wystawa, jak byæ powinno, wywo³a³adyskusje na temat fotografii. „Ona tworzy,poszukuje. Ma dobr¹ kompozycjê i warsz-tat artystyczny oraz ró¿norodnoœæ”– wy-powiada³ siê malarz-grafik Edmund Ko-rzeniewski. Fotograficzni puryœci, mimo¿e nie byli przychylni wszelkiej ingerencjiw oryginalny kadr, uwa¿ali, ¿e seria wy-stawionych prac stanowi pewn¹ spójnoœæ.„Sabina jest jedn¹ z najlepszych artystekkonceptualnych” – mówi³a Zosia ¯eleska--Bobrowski, która dzieli z Szafrankowsk¹fotograficzn¹ pasjê; obie panie nale¿¹ doPolsko–Amerykañskiego Klubu Fotografi-ka.

„Jestem wychowana na polskim plaka-cie. Lubiê skrót myœlowy. Czasem foto-grafujê, czasem na zdjêciach malujê i po-tem fotografujê, czasem klejê. Wnoszê coœ

12 KURIER PLUS 27 WRZEŒNIA 2014

Zapraszam na Sredniowieczny Festi-wal, w niedzielê, 28 wrzeœnia, w godz.11: 00 – 18: 00, (bêdê tam tak¿esprzedawa³a swój art craft).

Mo¿na zaplanowaæ równie¿ zwiedzanieThe Cloisters Museum, które jest Oddzia-³em Sztuki Sredniowiecznej MetropolitamMuseum. Za bilet mo¿na zap³aciæ symbo-licznego dolara.

John D. Rockefeller zakupi³ piêæ zruj-nowanych, francuskich i hiszpañskich œre-dniowiecznych klasztorów. Przesy³ka do-tar³a do Nowego Jorku. Romañskie i go-tyckie puzzle posk³adano i zagospodaro-wano w parku dziewiczego lasu, na ma-lowniczych ska³ach nad rzek¹ Hudson zwidokiem na majestatyczne Palisady i

New Jersey.Z piêciu klasztorów powsta³a jedna bu-

dowla z³o¿ona z koœcio³a, kaplicy grobo-wej, dormitorium, refektarza, skarbca pe³-nego z³otych naczyñ i wielu elementów li-turgicznych, wewnêtrznego wirydarza zfontann¹ oraz herbarium. Do tego zosta³dobudowany w tym samym stylu zamekwarowny, baszta, brama, fosa i mury. Po-wsta³ obiekt ³¹cz¹cy w sobie cechywszystkich stylów architektonicznych iplastycznych europejskiego œredniowieczaoraz reprezentatywne dla tej epoki typybudowli sakralnych i œwieckich.

Je¿eli wybierzecie siê w niedzielê naten Sredniowieczny Festiwal bêdzie to po-dró¿ w czasie i przestrzeni. Mo¿na tak¿ezaprojektowaæ kostium z tamtej epoki i

przeparadowaæ podczas festiwalu.The Mediewal Festiwal at Fort TryonPark, dojazd: górny Manhattan, subway Ado 190 Street, wjechaæ wind¹ do Fort Try-on Park

Uta Szczerba

Œredniowieczny festiwal w Cloisters

Realizm i fantazja Sabiny Szafrankowskiej

u Sabina Szafrankowska z kolegami z Klubu Fotografika.

Kochajmy artystów

u Bohaterka wieczoru na tle swoich prac.

u Tu z kolumnami, które zajmuj¹ jejwyobraŸniê od kilku lat.

ZaproszenieBrooklyn Public Library, oddzia³na Greenpoincie serdecznie za-prasza na dwa wydarzenia:

w sobotê 27 wrzeœnia o 2:30 pmbêdzie mo¿na obejrzeæ na du¿ym ekra-nie koncert meksykañskiego triasmyczkowego VILLALOBOS BRO-THERS.

Program sponsorowany jest przezLincoln Center, które oprócz muzykazapewnia poczêstunek.

2 paŸdziernika o 6: 30 pm zapra-szamy na pokaz nowego filmu o JanieKarskim w re¿yserii S³awomira Gruen-berga. Po filmie spotkanie z autoramifilmu..

do obrazu, czego nie zarejestrowa³a kame-ra” – artystka przybli¿a³a proces docho-dzenia do swoich wyobra¿eñ. Na fotogra-fii Katedry œw. Patryka widzianej z lotuptaka maluje siê wyrazisty czerwony krzy¿symbolicznie naniesiony miêdzy strzeli-stymi wie¿ycami. Jest to przyk³ad trakto-wania realistycznego obrazu utrwalonegoprzez obiektyw jako fundamentu do prze-kszta³cenia w indywidualn¹ wizjê.

Na pytanie o pocz¹tki jej fotograficzne-go zainteresowania Sabina Szafrankowskaodpowiedzia³a: „Kocham fotografiê odczwartego roku ¿ycia”. Opowieœciami po-wraca³a do swego powojennego dzieciñ-stwa i z ekspresj¹ relacjonowa³a zaurocze-nie znalezionymi bia³o-czarnymi familij-nymi portretami: „Ta powaga na twarzachobcych ludzi, ta dystynkcja. Ju¿ wtedy œni-³am o fotografii”. Fotografiê studiowa³a wTechnikum Fototechnicznym w Warsza-wie, a jej wieloletnia praca jako przewod-nik dostarcza³a multum historycznego i es-tetycznego bogactwa dla jej wra¿liwegooka.

Obecni na otwarciu wystawy podzielaliopiniê, ¿e prace Szafrankowskiej s¹ ³atworozpoznawalne, bowiem zawieraj¹ konse-kwentn¹ koncepcjê.

Mi³a atmosfera i o¿ywione rozmowypodczas wieczoru œwiadczy³y, ¿e nowy ar-tystyczny sezon w Galerii Kuriera Plusw³aœnie siê rozpoczyna.

Katarzyna BuczkowskaZdjêcia: Zosia ¯eleska-Bobrowski

Page 13: Kurier Plus - 27 września 2014

Najstarsza z nowojorskich gazet, czy-li „New York Post”, za³o¿ona przezwielkiego mê¿a stanu Alexandra Ha-miltona, obchodzi³a nie tak dawnodwieœcie lat istnienia.

Prowadzi³ j¹ przez ponad pó³ wiekuWilliam Cullen Bryant, który po³o¿y³ogromne zas³ugi dla Nowego Jorku. Za-nim przyby³ na sta³e do naszego miasta,ów m³ody mê¿czyzna próbowa³ swoich si³w wielu dziedzinach, szukaj¹c w³asnegomiejsca pod s³oñcem.

William przyszed³ na œwiat w 1794 r.w stanie Massachusetts. Jego ojciec by³ le-karzem, zaœ matka wywodzi³a swój rodo-wód od jednego z pielgrzymów ze statku„Mayflower”. Podobnie jak starszy brat,drugi syn z rzêdu otrzyma³ doskona³e do-mowe wykszta³cenie. Pog³êbi³ swoje lite-rackie zami³owania, studiuj¹c humanisty-kê na Williams College. Choæ jego wier-sze i poematy, zdobywa³y coraz wiêkszeuznanie u krytyków, to na ¿¹danie prakty-cznych rodziców ukoñczy³ dodatkowoprawo na Columbii. Praktykuj¹c w rodzi-mym stanie, nie lubi³ ani palestry, ani te¿swojego zawodu.

Tworz¹c poezjê w wolnych chwilach,chodzi³ jednoczeœnie mocno po ziemi jakonieodrodny syn swoich rodziców. Pozna-wa³ ludzi, interesuj¹c siê tak¿e ¿yciem co-dziennym i praktycznymi sprawami. Cowiêcej, pasjonowa³ siê polityk¹, bêd¹cz przekonania republikaninem. Mia³ onwszelkie kwalifikacje do prowadzenia bar-dzo poczytnej gazety. Ukazuj¹c siê po po-³udniu, nosi³a ona wtedy tytu³ „New YorkEvening Post”.

Rozmaite talenty Bryanta odkry³ po la-tach William Coleman, pierwszy redaktortego pisma. Sprawdzaj¹c siê w swojej roli,pierwszy redaktor by³ obdarzony ogni-stym temperamentem i zapalczyw¹ natur¹.Nic dziwnego, i¿ dwukrotnie rzuci³ rêka-wicê swoim przeciwnikom. Niewiele my-œl¹c, w 1808 r. wyzwa³ na pojedynek swe-go politycznego rywala, którym by³ demo-krata John Smithers. Dostatecznym powo-dem sta³a siê ostra dyskusja na bie¿¹ce te-maty, która przerodzi³a siê szybko w kar-czemn¹ awanturê. Do wymiany strza³ówdosz³o o zmroku na dzikim poletkuza miastem. Coleman zabi³ swego oponen-ta, odnosz¹c zaledwie lekk¹ ranê.

Swój ostatni pojedynek na pistolety od-by³ w 1809 r. Krewki Coleman rzuci³wówczas wyzwanie kolejnemu polityko-wi, który rozpuszcza³ uw³aczaj¹ce i zara-zem nieprawdziwe pog³oski o jego ¿yciuosobistym w odwecie za bardzo krytycznyartyku³. Harry Hagemmar zada³ mu bardzopowa¿n¹ ranê, dobrowolnie wyp³acaj¹cwysokie odszkodowanie, aby ukryæ powo-dy walki. Pobyt w szpitalu i dalsza kuracja

przynios³y mu znaczn¹ poprawê, tote¿kontynuowa³ pracê na redakcyjnym stano-wisku.

By³ rok 1824. Planuj¹c za dwa lataprzejœcie w stan spoczynku, Coleman po-wo³a³ na swego asystenta Williama Bryan-ta, który od kilku miesiêcy mieszka³ wNowym Jorku. Wypada tu wtr¹ciæ, i¿po otworzeniu swojej kancelarii, ten ostat-ni napisa³ kilka publicystycznych artyku-³ów dla „New York Evening Post”. Uzna-j¹c go za urodzonego polemistê ze œwiet-nym piórem, naczelny redaktor zatrudni³Williama jako swoj¹ praw¹ rêkê. Aprobu-j¹c wybór Colemana, w 1826 r. wydawcaMichael Burnham powierzy³ bez wahaniato stanowisko Bryantowi.

William Cullen przyj¹³ z ogromn¹wdziêcznoœci¹ i entuzjazmem zaofiarowa-n¹ mu pozycjê. Dobrze p³atna i samodziel-na praca pozwoli³a mu na rezygnacjêz niecierpianej profesji jak¹ by³a adwoka-tura. Po pierwsze, zamierza³ przekszta³ciæniez³e pismo w najbardziej wp³ywow¹ ga-zetê w Nowym Jorku. Po drugie, Williamwczeœnie siê o¿eni³ i oprócz kilkuletniegosyna spodziewa³ siê powiêkszenia rodziny.Maj¹c sta³e dochody, wynaj¹³ apartamentw kamienicy pod nr 14 na SzesnastejWschodniej Ulicy, o rzut kamieniem odUnion Square, który by³ wówczas presti-¿owym miejscem zamieszkania. Staj¹c siêw niedalekiej przysz³oœci wspó³wydawc¹,Bryant wykupi³ ca³e domostwo na w³a-snoœæ.

Jako naczelny redaktor dosta³ od Mi-chaela Burnhama woln¹ rêkê w kszta³to-waniu profilu gazety. Chc¹c uzyskaæwp³yw na opiniê publiczn¹, Bryant rozsze-rzy³ dzia³ publicystyczny. Oprócz uznaniadla œwietnego pióra, uwa¿ano go tak¿eza intelektualistê, który stara siê zg³êbiæka¿d¹ poruszan¹ kwestiê. Odkry³ wtedyw sobie pasjê spo³ecznika i zainteresowa³siê mocno gospodark¹. Przyczyni³ siêwprowadzenia wielu reform, zaœ praktycz-na i teoretyczna znajomoœæ prawa przyda³amu siê wtedy jak znalaz³.

Obdarzony nieprzeciêtn¹ energi¹ i do-skonale zorganizowany redaktor, mia³ czasna wszystko. William Cullen nie zapomi-na³ o poezji, wydaj¹c tomik za tomikiem.Wolny od naœladownictwa, chodzi³ w tejdziedzinie w³asnymi œcie¿kami, uwa¿aj¹cjednak za swego mistrza Williama Ward-swortha z Wielkiej Brytanii. Dobrze p³at-na i samodzielna praca w „New YorkPost” pozwoli³a mu na rezygnacjê z praw-niczej profesji. Zaj¹³ siê wówczas kszta³to-waniem opinii publicznej.

Bryant sta³ siê tak¿e niekwestionowa-nym autorytetem w sprawach kultury.Spopularyzowa³ na swoich ³amach pierw-sz¹ szko³ê romantycznego krajobrazu,a wiêc „Hudson River School of Painting”.

Co wiêcej, uda³o mu siê zmieniæ postawyludzi myœl¹cych, którzy lekcewa¿yli sobiegazety codzienne, uwa¿aj¹c je za Ÿród³opowierzchownej informacji.

Szacunek, jakim zaczê³o siê od tego po-ry cieszyæ dziennikarstwo, jest w du¿ejmierze jego zas³ug¹. Bryant spe³ni³ swojemarzenia z nawi¹zk¹, gdy stworzy³ jednoz najlepszych czasopism w Ameryce. Ce-ni³ nade wszystko klarowny styl i prostotêjêzyka. Komentarze, wiod¹ce artyku³yi wymyœlona przezeñ nowinka czyli edyto-ria³y, publikowane na ³amach „N.Y. Post”,odbija³y siê g³oœnym echem w ca³ym kra-ju. Stawa³y siê one przedmiotem rozwa¿añi dyskusji w wa¿nych oœrodkach naWschodnim Wybrze¿u, nie mówi¹c ju¿o Waszyngtonie.

Czuj¹c siê nowojorczykiem do szpikukoœci, William wyznawa³ zasadê: i¿ naj-bli¿sza cia³u jest koszula. Nie tylko roz-szerzy³ dzia³ miejski, ale i utworzy³ now¹rubrykê pt. „City Intelligence”, która za-wiera³a wiadomoœci podawane na gor¹co.Jako pierwszy uzasadnia³ potrzebê za³o¿e-nia parku na miarê londyñskiego Regenta,Pól Elizejskich w Pary¿u i wiedeñskiegoPrateru. By³ przekonany, i¿ bujnie rozwi-jaj¹ce siê miasto powinno posiadaæ zielonetereny na europejsk¹ ska³ê. Nic dziwnego,

i¿ uwa¿a siê go za ojca Central Parku.Usilnie propaguj¹c rodzimy nurt nie tyl-

ko w literaturze, ale i w sztuce, walczy³tak¿e o stworzenie Metropolitan Museum.

Jako gorliwy republikanin, WilliamCullen trzyma³ tak¿e rêkê na politycznympulsie. Propaguj¹c pogl¹dy tego stronnic-twa na swoich ³amach, znalaz³ siê w komi-tecie, który zaprosi³ Abrahama Lincol-na do Nowego Jorku. Popularny wœródabolicjonistów, kandydat na g³owê pañ-stwa, przyby³ tutaj z wizyt¹ 25 lutego 1860r. Wpadaj¹c w ferwor, Lincoln wyg³osi³mowê, która zapisa³a siê w historii. Osi¹g-n¹wszy zwyciêstwo wyborcze 6 listopadatego roku, wspomina³ on nasze miastoz wielkim sentymentem, mawiaj¹c: – NewYork made me president.

Pañstwo Bryant prowadzili dom otwar-ty, zapraszaj¹c goœci z ró¿nych sfer. Po-wszechnie lubiany i szanowany wydawcamia³ mnóstwo przyjació³. Gdyby nie powi-k³ania po tragicznym wypadku konnym,do¿y³by zapewne sêdziwego wieku, gdy¿cieszy³ siê doskona³ym zdrowiem.

Zmar³ wiosn¹ 1878 r. Upamiêtnia gourokliwy Brayant Park, po³o¿ony na ty³achwielkiej biblioteki publicznej.

13KURIER PLUS 27 WRZEŒNIA 2014

Redaktor idealnyNowojorskie sylwetki Halina Jensen

u William Cullen Bryant.

J&S Wood Flooring, Inc.

Us³ugi w zakresie:✔ Cyklinowanie drewnianych pod³óg✔ Renowacja starych pod³óg✔ Zak³adanie / instalacja pod³óg drewnianych✔ Indywidualne zamówienia – ramki, pod³ogi

pa³acowe, salonowe✔ Profesjonalna porada w wyborze lakieru ✔ Profesjonalna porada w wyborze koloru ✔ Instalacja nawierzchni sportowych –

sale gimnastyczne

Firma znana z profesjonalizmu, przystêpnych cen, wykonywania projektów na czas

(917) 309.6290

Przywracamy blask starych drewnianychpod³óg. Zmieniamy na nowe.

Indywidualne podejœcie do ka¿dego klienta.Przystêpne ceny.Komercyjne projekty - Prywatne domy.

Wspó³pracujemy z architektami wnêtrz.

Page 14: Kurier Plus - 27 września 2014

14 KURIER PLUS 27 WRZEŒNIA 2014

Robert ci¹gle pyta o s³owa – odpo-wiedniki francuskich. Tak jak potrafi,wstawia je, sk³adaj¹c w komiczne polskiezdania.

Na stole pojawia siê waza, czas na zu-pê. Gdy Robert otwiera kolejne wino,podsuwam mu niedopity kieliszek.

– No mix, no mix, ty wszystko musieæpiæ! – poucza.

W miarê wypitego wina coraz wiêcejœmiechu. Zupa rozgrzewa ¿o³¹dki, kiedyz kuchni dochodz¹ zapachy miêsa, s³y-chaæ skwierczenie. Sma¿¹ siê steki. L¹du-j¹ na talerzach pó³krwiste, grube, wielkiejak mêska d³oñ.

– Nowa butelka? – zdziwiony Andrzejpatrzy na Roberta.

– Bon, oui, naturelmon. We Francjika¿dy jedzenie mieæ diferente wino. Tymusisz próbowaæ – nalewa z namaszcze-niem.

Rozmowa schodzi na temat Sycowa,Marioli rodziny i ich wra¿eñ z ostatniejwizyty w Polsce.

– Chyba powinniœmy siê zbieraæ, byzd¹¿yæ na metro. Jest ju¿ po 22 – zauwa¿aGosik.

– Ale¿ nie ma mowy! Robert was od-wiezie, d’accord?

– Oui, oui, absolimon… – przytakujegorliwie. – Wiesz, polska milicja zrobiæmi stop i powiedzieæ maksimum vites.

– ¯e przekroczy³ prêdkoœæ – t³umaczyMariola.

– Oui… no i ja go pytaæ: „A jak ty wie-dzieæ, kiedy nie mieæ radar?” – on, idiot,pokazuje mi oko i chce piêæ stów mandat,merd! To ja mu powiedzieæ: „Pierdo-liæ…” – i pojechaæ. S³awek parskn¹³œmiechem, Andrzej ma³o siê nie ud³awi³.

– I on nic nie zrobiæ, wiesz? – dorzucaz powag¹ Robert.

– D’accord, no ju¿ dobrze, czy wszyscypij¹ kawê? Podajê ciasto i owoce – Mario-la unosi siê z krzes³a.

Mija pó³noc, a biesiada toczy siê dalej.Na pluszowej kanapie Patka œpi jak suse³,a Robert jakby siê dopiero rozkrêca³.Brzuchy pêkaj¹ nie tylko od ob¿arstwa,ale i od œmiechu.

– Teraz deser – zachêca Mari¿ola, k³a-d¹c na stó³ tacê z wieloma gatunkami se-rów. Andrzejowi oczy wychodz¹na wierzch.

– Deser?– Oui, i do tego ty musieæ piæ wino.Czas rozmy³ siê tej nocy, napici po gar-

d³a, ob¿arci nieprzyzwoicie, ledwo siê ru-szamy. Rozbawieni do ³ez wychodzimypo trzeciej nad ranem. Andrzej niesiena rêkach œpi¹c¹ Patkê.

– Poczekajcie moment! O ma³y w³osbym zapomnia³a! Macie tu patelniê i ko-cher, d’accord? Mo¿e w hotelu coœ sobieupichcicie? – wo³a za nami Mari¿ola.

Wczesnym popo³udniem Andrzej testu-je kuchenkê. Zgrzytn¹³ zameki w drzwiach pojawia siê S³awek. Z rêk¹na klamce stan¹³ w progu. Twarz mu siêrozpromienia.

– O! Dzia³a! – obraca siê na piêciei znika za drzwiami.

– A jemu co siê sta³o?Wraca po kilkunastu minutach zdysza-

ny.– Stale mam przed oczyma te wczoraj-

sze steki. ¯e te¿ nie mo¿na najeœæ siêna zapas. Dawajcie tê kuchenkê! Kupi³emschabowe i dodatki. Smalec topi siê na pa-

telni, poœrodku jeden kotlet, wko³o pokro-jona w piórka cebula. Skupieni dooko³aw kó³eczku, wpatrujemy siê w sycz¹cecudo, które skwierczy, pachnie tak pysz-nie, ¿e nie sposób pohamowaæ ³aknienia.Niecierpliwie czekamy, czekamy, jeszczetrochê, ju¿, ju¿, prawie gotowe…

– Dlaczego to tak d³ugo trwa?! – dener-wuje siê S³awek.

– Upieczony! Komu najpierw?– Andrzejowi, to jego zas³uga! – Gosik

zawsze by³a fair.– A ten bêdzie dla Patki – decydujê sa-

ma, k³ad¹c na patelniê drugi kawa³ek miê-sa.

I znowu skwierczenie, ten przepiêknyzapach jeszcze bardziej pobudza zmys³y.Dra¿ni¹ mlaski Andrzeja, gdy wysysa so-ki z koœci, co chwilê oblizuje palce. S³a-wek czeka ju¿ na stoj¹co, przestêpuj¹cw miejscu z nogi na nogê.

Biwakowy „kotlet u Grubej” zostaniew naszej pamiêci przez d³ugie lata. Jesz-cze tego popo³udnia dzwonimy z podziê-kowaniem do Bongibault.

W³aœnie tego nam brakowa³o. Wejœæw towarzystwo zadomowionych tutaj ró-wieœników. Takich, co ju¿ maj¹ za sob¹pocz¹tki i zaszli dalej. Pozyskaæ kolej-nych przyjació³, którzy doradz¹, pokieruj¹i pociesz¹. Do³o¿yæ do urzêdowych obo-wi¹zków ¿ycie towarzyskie.

Dziêki Eiptii, Jirce oraz Marioli i Ro-bertowi Pary¿ otworzy³ nieznane furtkii przygarn¹³. Niewiarygodnie wrêcz, aleuda³o siê bez znajomoœci francuskiego.

Grudzieñ, zima za pasem, a my ci¹gleu Grubej.

S³yszymy pukanie do drzwi.– Entre!– O, Eiptia!– Mam šèesti, ¿e was zasta³am. Dzwo-

nili do ojca. Macie pi¹tego o jedenastejrandez-vous w Hotelu de Ville w kancela-rii Chiraca. Bêdê trzyma³a kciuki.

Wypytujemy Eiptiê o szczegó³y, aleona nic wiêcej nie wie. Rozmawiaj¹c,snujemy przypuszczenia, dajemy upustrozbudzonej wyobraŸni. „Mo¿e w koñcuprzydzielono nam mieszkanie?”Nadziejamatk¹ g³upich, ale bez niej nie mo¿na ¿yæ.

Nastêpnego dnia uskrzydleni, ale pode-nerwowani stawiamy siê w g³ównym me-rostwie Pary¿a, w biurze mera JacquesaChiraca, ci¹gle nie dowierzaj¹c, ¿e losprzywiód³ nas a¿ tutaj. Sekretarkapo sprawdzeniu w swoim dzienniku infor-muje, ¿e za chwilê przyjdzie jakaœ tammadame deputowana i siê nami zajmie.Prosi, abyœmy przeszli z ni¹ do sali konfe-rencyjnej, usiedli i zaczekali.

Sadzam Patkê na kolanach. Grzeczna,jakby stosownie do chwili, udaje doros³¹,trzymaj¹c w rêku notes z d³ugopisem.Rozgl¹damy siê wokó³ z niedowierza-niem, krêc¹c siê na krzes³ach przy okr¹-g³ym stole. Z przejêcia zamiast mówiænormalnie, szepczemy do siebie. Do saliwchodzi dostojna dama. Uczesana w kok,wysoka, w œrednim wieku brunetka.

Trzyma skoroszyt z dokumentami. Wi-ta siê s³u¿bowo, ale z przyjaznym uœmie-chem. Rozk³ada na stole papiery, czyta:

– Arku-zu-ski?– Oui – odpowiadamy z Andrzejem.– Patoki? – S³awki potakuj¹.Dalej niestety siedzimy jak na tureckim

kazaniu, tylko Gosik ws³uchuje siê w ka¿-de s³owo. Staram siê przynajmniej z mi-

miki wywnioskowaæ, czy mowa jesto mieszkaniu. Siostra powa¿na, skoncen-trowana. W pewnym momencie przepra-sza madame i z iskierkami w oczachzwraca siê do nas:

– Znaleziono nam Acheleme. Dofinan-sowane przez miasto trzypokojowe miesz-kanie, coœ w rodzaju polskiego adm-u.Maj¹ tylko jedno, za co przepraszaj¹,i obiecuj¹, ¿e bêd¹ szukaæ drugiego.

– Powiedz, ¿e jesteœmy siostrami, ro-dzin¹ i mo¿emy zamieszkaæ razem – pod-powiadam.

– Oui, oui – potakuj¹ S³awek z Andrze-jem.

– Powiedz, ¿e jesteœmy wdziêczniza zrozumienie naszej sytuacji – z uciechya¿ mnie unosi na krzeœle.

– Pamiêtaj, co mówi³ Grek, ani s³owao wyjeŸdzie – przestrzega S³awek.

Gosik powraca do cierpliwie czekaj¹cejmadame, która wyra¿a zrozumienie ski-niêciem g³owy i kontynuuje. Mija chwila,znowu Gosik przejmuje pa³eczkê, ju¿ za-rumieniona.

– Rodziny z dzieæmi maj¹ pierwszeñ-stwo, wiêc to mieszkanie jest przeznaczo-ne dla Arkuszewskich, ale mo¿emy za-mieszkaæ razem. W miêdzyczasie bêd¹trzymaæ rêkê na pulsie, zawiadomi¹, gdyzwolni siê nastêpne. Pyta, czy siê zgadza-my. Potakujemy.

– Acheleme zwolni siê pod koniec mie-si¹ca, a wprowadziæ siê bêdzie mo¿na do-piero trzydziestego pierwszego grudnia.

– Oui, oui – kiwamy g³owami.Dr¿¹cym piórem podpisujemy z An-

drzejem dokumenty, na których widniejeadres: 213 rue de Belleville, Paris 19.

Madame uœmiecha siê, patrz¹c na Pat-kê, informuje:

– We Francji dzieci od trzeciego roku¿ycia obowi¹zkowo chodz¹ do przedszko-la. Zaraz po wprowadzeniu siê proszê za-rejestrowaæ córkê. Oto adres najbli¿szegoi skierowanie – podaje Andrzejowi kolej-ny papier. –

Bon chance!Tego dnia w Pary¿u nie ma bardziej

szczêœliwych ludzi ni¿ my. Skaczemydo góry z radoœci, œciskaj¹c siê, ile tylkomamy si³.

– Doczekaliœmy siê pierwszego w ¿y-ciu mieszkania! Wprost nie do wiary, ¿ew Pary¿u! A¿ ciekawoœæ pali, ¿eby zoba-czyæ, jak tam jest. Jedziemy na rue deBelleville! – pieje ze szczêœcia Andrzej.

Po oficjalnej czêœci w urzêdzie los po-stara³ siê o czêœæ artystyczn¹. W metrzegra „cz³owiek orkiestra” – muzyk kuglarzobwieszony instrumentami. Przy ustachorganki umocowane na drucianej podpór-ce, na piersi harmoszka, na nadgarstkachbrzêcz¹ dzwoneczki, u bioder wisz¹ tam-buryn i marakasy. Gitara przewieszo-na przez ramiê, a przed nim perkusja.Saksofon oparty o œcianê. Przystajemy, bydope³niæ duchowej radoœci, do³o¿yædo szczêœcia muzycznej uciechy. Rzuca-my drobne do le¿¹cego na ziemi kapelu-sza i wsiadamy do metra.

– Ta rue de Belleville to bardzo d³ugaulica. Wysi¹dŸmy na stacji Jurdain.

Stamt¹d przejdziemy piechot¹, zoba-czymy, w któr¹ stronê rosn¹ numery – su-geruje Andrzej z nosem wlepionymw mapê.

Mijamy sklepy, bramy, kafejki, punktyus³ugowe… same klasyczne, stare pary-

skie budynki.– O, tam jest 213! To ten wysoki nowo-

czesny blok po lewej ze szklanymidrzwiami – dostrzega S³awek.

Próbujemy wejœæ do oœmiopiêtrowegowie¿owca. Andrzej ³apie za klamkê, ci¹-gnie, szarpie i nic. Drzwi s¹ zamkniête.

– ObejdŸmy chocia¿ dooko³a budynek.Na ty³ach ogrodzone, zadrzewione po-

dwórko.– Piaskownica! Zlobimy bab-

ki! I zjeŸdŸalnia! – uradowana Patka ci¹g-nie do furtki.

Siadamy na ³awkach, rozgl¹damy siêna wszystkie strony. Za budynkiem, po-œrodku Place des Fêtes, ma³y park. W od-dali wejœcie do stacji metra, a za nim du¿ysupersam. Otoczenie tak nam siê podoba,¿e z zachwytu przebijamy siê spostrze¿e-niami: „Zobaczcie tam…”. A tam… pocz-ta, apteka, rzeŸnik, nawet piekarniapod nosem. Tutaj nowoczesnoœæ, a parêulic dalej klasyczna zabudowa. Oba pary-skie œwiaty w zasiêgu spaceru.

– Kurczê, ju¿ mo¿emy siê nazywaæ Jesuis parisien – zadowolony Gosik wyci¹-ga szyjê.

Przystajemy przy automacie telefonicz-nym. Najpierw dzwonimy z podziêkowa-niami do Greka, potem do Eiptii, Mari¿olii do Izy, oznajmiaj¹c wspania³¹ nowinê.

– Czas zrobiæ coœ dla ¿o³¹dka. JedŸmydo kombatantów, by uczciæ dzisiejszydzieñ polskim obiadem, a przy okazji po-daæ Gru¿ewskiej nasz nowy adres – pro-ponuje S³awek.

Do hotelu wracamy oko³o siódmej. Od-poczywaj¹c w pokoju u S³awków, siêgampo papeteriê, by napisaæ list do rodziców.Tym razem s³oneczny, bez jednej chmur-ki, pe³en dobrych wieœci.

– Dostaliœmy mieszkanie, a nie mamyco do niego wstawiæ. Nawet nie bêdziena czym spaæ. Musimy poszukaæ jakichœgratów – Andrzej sprowadza nas z niebiosdo rzeczywistoœci.

– Ju¿ o tym pomyœla³em. Wiem…– S³awek, poprawia siê na ³ó¿ku, kiedyzabrzmia³o pukanie do drzwi.

– Jirka! Eiptia! Super, ¿e wpadliœcie!– Musíme to oslavit! – Jirka wyci¹ga

butelkê beaujolais.Popijaj¹c wino, zdajemy relacjê z dzi-

siejszego dnia, s³uchamy opowiadañ o ichpocz¹tkach w tym zaczarowanym mie-œcie.

– Ojciec zrobi³ swoje, uruchomi³ znajo-moœci, poci¹gn¹³ za sznurki, a z was nie-bywali szczêœciarze! A¿ trudno uwierzyæ,¿e tak szybko dostaliœcie mieszkanie. Nie-którzy czekaj¹ na takie wiele miesiêcy,a nawet lata.

– My dobrze wiemy, jak to jest. W Pol-sce nie doczekaliœmy siê mieszkania. Do-piero tutaj na obczyŸnie uœmiechnê³o siêdo nas szczêœcie. Ale co do niego wstawi-my? – k³opocze siê Andrzej.

– Coœ wykombinujemy – Jirka k³adzierêkê na jego ramieniu.

N o w a p o w i e œ æ w o d c i n k a c h Liliana Arkuszewska

odc. 35

Czy by³o warto?

Liliana Arkuszewska Szczecinianka. Wyjecha³a z kraju z trzyletni¹córk¹, mê¿em, siostr¹ i szwagrem; najpierw do Francji, potem do Kanady.W Odysei d¿insowych Kolumbów razem z ni¹prze¿ywamy emigracyjn¹ codziennoœæ i zastanawiamy siê – czy by³o warto?

Odyseja d¿insowych Kolumbów

Page 15: Kurier Plus - 27 września 2014

15KURIER PLUS 27 WRZEŒNIA 2014

Amber Health Social Day Care Cen-ter – Centrum Dziennej Opieki dlaSeniorów „Amber” na Greenpoincie(popularnie zwane Klubem „Am-ber”) to miejsce, które powinien od-wiedziæ ka¿dy rodak posiadaj¹cyubezpieczenie Medicaid. Stworzylije, przede wszystkim z myœl¹ o Pola-kach, dwaj lekarze: Cezary Borawskii Kamil Ata.

Tutaj mo¿na poznaæ ciekawych ludzii spêdziæ wœród nich, na dodatek w piêk-nym miejscu, niemal pó³ dnia. Centrumoferuje swoje us³ugi od poniedzia³kudo pi¹tku, od godziny 9 rano do 1.30po po³udniu.

Ka¿dy dzieñ rozpoczyna siê œniada-niem, a koñczy obiadem przygotowywa-nym przez polskie kucharki (ka¿dyotrzymuje obiad na zamówienie, zgodniez wymaganiami zdrowotnymi). Po obie-dzie mo¿na jeszcze zostaæ i porozmawiaæz przyjació³mi.

Centrum oferuje pe³en zakres aktyw-noœci, zarówno w ramach zajêæ terapeu-tycznych, jak i rekreacyjnych. Dzieñ roz-poczyna siê od... pomiaru ciœnienia.

*„Amber” funkcjonuje od 1 mar-

ca 2013 roku. Pocz¹tkowo centrum dzia-³a³o na Williamsburgu, a od wrze-œnia 2013 roku posiada sta³¹ siedzibêw polskiej dzielnicy Greenpoint na Bro-oklynie, przy 71 India Street. Skupia po-

nad 50 zarejestrowanych cz³onków, a ichliczba wci¹¿ roœnie.

Do Amber Health mog¹ wst¹piæ se-niorzy maj¹cy ubezpieczenie Medicaid,a tak¿e Medicare. Najwa¿niejsze idecyduj¹ce jest jednak Medicaid.

Po zarejestrowaniu, seniorzy mog¹ ko-rzystaæ ze wszystkich œwiadczeñ oraz za-jêæ, jakie to centrum opieki oferuje. Maj¹zapewnione bezp³atne, ciep³e posi³ki– œniadanie i obiad – oraz podstawow¹opiekê medyczn¹. Osoby doje¿d¿aj¹cemaj¹ zwracane pieni¹dze za dojazd.Za wszystko p³aci Medicaid. Osoby, któ-re przychodz¹ codziennie na zajêcia, ma-j¹ tak¿e zagwarantowan¹ bezp³atn¹ po-moc w domu. W umówionym czasieprzychodzi do nich home attendant, czylikompetentna osoba, która posprz¹ta, zro-bi zakupy, przygotuje posi³ek, zrobi pra-nie i pomo¿e wykonaæ inne domoweczynnoœci.

Nowoczesne, przestrzenne i pe³ne œwiat³apomieszczenia Klubu „Amber” oraz¿yczliwi i uœmiechniêci opiekunowiesprawiaj¹, ¿e jest tutaj œwietna atmosferai chce siê tutaj byæ, bo – jak ³adnie po-wiedziala pani Teresa Stefanowicz – tojest ma³y kawa³ek Polski! Wystarczy siêzdecydowaæ i przyjœæ. A s¹ jeszcze wolnemiejsca. Najlepiej zg³osiæ siê osobiœcie.

Janusz Skowron, który prowadzi„Amber” od pocz¹tku twierdzi, ¿e „jeœliktoœ tutaj wpad³ na chwilê, to na ogó³ zo-staje na d³u¿ej”.

Adres:Centrum Dziennej Opieki dla Seniorów „Amber”71 India Street,Brooklyn, NY 11222tel. 718-388-8388lub 347-971-1938.

JSZdjêcia: Janusz M. Szlechta

„Amber” to dobre miejsce dla posiadaczy Medicaid

– Mia³ byæ najwiêkszy w historiimarsz w obronie œrodowiska. I by³.Jeszcze wiêkszy ni¿ siê spodziewa-no. Prawie 400 tysiêcy ludzi wierz¹-cych, ¿e trzeba coœ zrobiæ dla naszej- jedynej jak¹ mamy - planety, prze-sz³o ulicami Nowego Jorku. Organi-zacje spo³eczne, koœcio³y, anarchi-œci, dzieci, emeryci, poeci i celebryci- pe³ny przekrój spo³eczeñstwa.

Chêtnych do zademonstrowania polity-kom, ¿e zmiany klimatyczne na Ziemiwymagaj¹ ich uwagi by³o tak wielu, ¿enie wszyscy zmieœcili siê w wyznaczo-nych punktach i zape³nili tak¿e dochodz¹-ce do Central Park West ulice i czekalicierpliwie na wymarsz prawie trzy godzi-ny. Wiele osób przyby³o spontanicznie,rejestruj¹c siê w ostatniej chwili i na po-czekaniu tworzono grupy i has³a, czasemwypisane po prostu na pude³ku od pizzy.Najczêœciej: „Nie ma planety B”, „Lasynie s¹ na sprzeda¿”, ale te¿: „Rozmawiamz drzewami, dajcie im ¿yæ”. Z innych Sta-nów i z Kanady przyjecha³o 500 autoka-rów - uniwersytety, studenci, nauczyciele,kluby turystyczne, organizacje ochronyprzyrody. Ca³¹ trasê - ponad dwie mile-przeszed³ wraz z innymi aktorami Le-onardo DiCaprio. W wywiadach podkre-œli³, ¿e robi to dla swoich dzieci i g³êbokowierzy, ¿e ochrona Ziemi przed zmiana-mi klimatycznymi nie mo¿e byæ ci¹gleodsuwanym tematem. Ludzie maj¹ prawodo czystej wody i powietrza i pe³nej wie-dzy na temat tego, co siê z nasz¹ planet¹i z naszym zdrowiem dzieje.

Weterani z Wietnamu tak¿e przeszlica³¹ trasê i mieli jeszcze si³ê ¿artowaæi witaæ innych na koñcu marszu - czyliprzy 34 Street i 11 Alei. Maszerowa³ te¿Al Gore; by³y vice-prezydent i zdobywcaNagrody Nobla za dzia³alnoœæ na rzeczochrony œrodowiska i klimatu, sekretarzgeneralny ONZ Ban Ki-moon, oraz bur-

mistrz Bill de Blasio, który niedawno za-powiedzia³, ¿e do 2050 roku w NowymJorku emisja gazów cieplarnianych zo-stanie zredukowana o 80 procent.

Ró¿norodnoœæ maszeruj¹cych by³a wi-doczna tak¿e dziêki temu, ¿e organizato-rzy wyznaczyli sektory spotkañ doœæogólnie, na przyk³ad; osoby religijne,uduchowione, kobiety, staruszki i na-ukowcy – mieli czekaæ na wymarszna odcinku jednej ulicy. Nie zmieœcilisiê; szli pomieszani: franciszkanie, poga-nie ze swoimi bêbnami, ludzie z tajemni-czymi symbolami, w najró¿niejszychstrojach podkreœlaj¹cych ich wynaniai pogl¹dy. I w ramach ciekawostki; by³ato chyba jedyna impreza uliczna, po któ-rej nie trzeba by³o sprz¹taæ. Niektórzyuczestnicy zbierali i wyrzucali do koszynawet papiery zazwyczaj zaœcie³aj¹ce no-wojorskie ulice. Kolorowo, radoœnie,w wiêcej ni¿ przyjacielskiej atmosferze,a jednak z bardzo wyraŸnym przekazem;Ziemia jest spraw¹ nas wszystkich, poli-tycy musz¹ to zrozumieæ.

tekst i zdjêcie: a. Ra

Nie ma planety B

Page 16: Kurier Plus - 27 września 2014

16 KURIER PLUS 27 WRZEŒNIA 2014

24-GODZINNY SERVICERyszard Limo: us³ugi transportowe,wyjazdy, odbiór osób z lotniska, œluby,komunie, szpitale, pomoc jêzykowa w urzêdach, szpitalach oraz bardzo drobne przeprowadzki. Tel. 646-247-3498

SZUKAM pani lub pana do pracy wserwisie sprz¹taj¹cym na Long Island.Sta³a praca. Oko³o 50 godz.tygodniowo. Bardzo dobre zarobki.Zapewniam mieszkanie (odp³atnie).516-250-3263

Og³oszenia drobneCena $10 za maksimum 30 s³ów

ADAS REALTYDANIEL ANDREJCZUK

Licensed Real Estate BrokerBiuro czynne codziennie od 9:30 rano do 7:30 wiecz.

wDomy wCondo wCo-Op wDzia³ki budowlane wNotariusz publiczny. Fachowa wycena domów.

MIESZKANIA DO WYNAJÊCIATel. (718) 599-2047

(347) 564-8241 150 N. 9 Street, Brooklyn, NY 11211

ANIA TRAVEL AGENCY57-53 61st Street, Maspeth, N.Y. 11378

Tel. 718-416-0645, Fax 718-416-0653

“US Money Express:Authorized AGENT in U.S. Money Express Transfers“/ “U.S. MoneyExpress Co. is licensed as a Money Transmitter by the State of New York Banking Department”

❍ T³umaczenia

❍ Bilety Lotnicze

❍ Us³ugi Konsularne

❍ Notariusz publiczny

❍ Wysy³ka paczek morskich i lotniczych

❍ Wysy³ka pieniêdzy - VIGO i US Money Express

MICHA£ PANKOWSKITAX & CONSULTING EXPERT

✓ Rejestracja biznesu i licencje

✓ Konsultacje✓ Bezpodatkowa zamiana domów

✓ #SS - korekty danych

✓ Ksiêgowoœæ✓ Rozliczenia podatkowe indywidualnei biznesowe, w tym samochodówciê¿arowych

Us³ugi w zakresie:

Email: [email protected]

896 Manhattan Avenue Suite 27 (na piêtrze) - Brooklyn, NY 11222Tel: (718) 609-1560, (718) 383-6824, Fax: (718) 383-2412

Anna-Pol Travel

821 A Manhattan Ave.Brooklyn, NY 11222Tel. 718-349-2423E-mail:[email protected]

ATRAKCYJNE CENY NA:Bilety lotnicze do Polski i na ca³y œwiat

Pakiety wakacyjne:

Karaiby Meksyk, Hawaje, Floryda

WWW.ANNAPOLTRAVEL.COM

promocyjne ceny przy zakupie biletu

na naszej stronie

❖ Rezerwacja hoteli ❖ Wynajem samochodów ❖ Notariusz ❖ T³umaczenia ❖ Klauzula “Apostille” ❖ Zaproszenia ❖ Wysy³ka pieniêdzy Vigo

NAUKA GRY na fortepianie,gitarze, skrzypcach oraz lekcjeœpiewu. Szko³a z tradycjami.

Kobo Music Studio. Rejestracja - Bo¿ena Konkiel

Tel. 718-609-0088

POKÓJ DO WYNAJÊCIA od zarazna Boro Park, umeblowany.tel. 347-644-4946

ULECZYÆ NIEULECZALNE KRAWAR - Gwarancja pozbycia siêd³ugotrwa³ych, uci¹¿liwych problemówz ³uszczyc¹, tr¹dzikiem i grzybic¹. Po wiêcej informacji proszê dzwoniæDoktor Medycyny NaturalnejProtazy Gieruszczaktel. 201-679-8153

ZATRUDNIMY Firma hydrauliczna zatrudni pomoc-nika z pozwoleniem na pracê.tel. 718-326-9090

Page 17: Kurier Plus - 27 września 2014

17KURIER PLUS 27 WRZEŒNIA 2014

289 MANHATTAN AVE. (blisko Metropolitan Ave.)BROOKLYN, N.Y. 11211;

Tel. 718-387-2281 Fax: 718-387-7042

CAFFE - PASTICCERIA

ESPRESSO - SPUMONI

GELATI - CAKES

W³oska ciastkarnia czynna codzienniedo 11:00 wieczorem, a w weekendy do 12:00 w nocy. Zapraszamy.

Fortunato Brothers

Czytaj nas w internecie: www.kurierplus.com

Chcemy reklamowaæ Twoj¹ firmê!Kurier Plus, tel. (718) 389-3018

Pijawki● Pijawki medyczne stawiane na wszelkie schorzenia

● Oczyœæ swoje cia³o, pozbêdziesz siê chorób.● Pijawki z hodowli, stawiane tylko jeden raz.

(646) 460 4212Gabinety znajduj¹ siê w Greenpoint, NY, Garfield, NJ

Princess ManorSpecjalizujemy siê w przyjêciach weselnych

w stylu polskim.

Najwiêksza sala bankietowa na GreenpoincieInformacje i rezerwacje z Biurze Princess Manor:

92 Nassau Avenue, Brooklyn, NY 11222Tel. 718-389-6965 www.princessmanor.com

Excellence in Catering Every Occasion

PRZYJÊCIA OKOLICZNOŒCIOWE NA KA¯D¥ OKAZJÊPRZYJÊCIA OKOLICZNOŒCIOWE NA KA¯D¥ OKAZJÊ

CARINGPROFESSIONALS, INC.

☛ Oferujemy prace dla opiekunek posiadaj¹cych legalny pobyti certyfikat HHA.

☛ Tym, którzy nie maj¹ certyfikatu organizujemy bezp³atne kursy.☛ Wszyscy, którzy kiedyœ u nas pracowali s¹ równie¿ mile widziani.

Oferujemy prace we wszystkich dzielnicach.Rejestracja w poniedzia³ki i œrody od godz. 10 am.

Po informacje prosimy dzwoniæ od poniedzia³ku do pi¹tku w godz. 10 am - 4 pm. Mówimy po polsku.

70-20 Austin St, suite 135, Forest Hills, NY 11375(718) 897-2273 wew.114 (F do 71 Ave. Forest Hills)

Greenpoint Properties Inc. Real Estate

933 Manhattan Ave. (pom. Kent St. & Java St.www.greenpointproperties.com tel. 718-609-1485

* Darmowa wycenadomów

* Komputerowa rejestracjaczynszów* Notariusz

☛ Na sprzeda¿:Greenpoint: Kingsland Ave – 3 rodzinny dom:

$ 1,690 000Ridgewood: 3-rodzinny, murowany, po kapitalnym

remoncie, œwietna lokalizacja, piêknemieszkanie dla w³aœciciela: $ 999 000

☛ Potrzebne domy na sprzeda¿ i mieszkania do wynajêcia.

Diane Danuta Wolska, broker Victor Wolski, associate broker

Specjaliœci od sprzeda¿y nieruchomoœciGreenpoint, Williamsburg i okolice

cell. 917-608-5344

Emilia’s Agency574 Manhattan Avenue, Brooklyn, NY 11222Tel. 718-609-1675; 718-609-0222; Fax: 718-609-0555

✓ PODATKI INDYWIDUALNE ROZLICZENIA BIE¯¥CE I LATA UBIEG£E

✓ NUMER PODATNIKA - ITIN potwierdzenie paszportów na miejscu

✓ KOREKTA DANYCH W SSA ✓ PE£NOMOCNICTWA - APOSTILLE ✓ SPONSOROWANIE RODZINNE✓ OBYWATELSTWO i inne formy

✓ T£UMACZENIA DOKUMENTÓW ✓ ZASI£KI DLA BEZROBOTNYCH ✓ BILETY LOTNICZE✓ WYSY£KA PIENIÊDZY I PACZEK✓ EMERYTURY AMERYKAÑSKIE✓ AMERYKAÑSKIE ID

I MIÊDZYNARODOWE PRAWO JAZDY✓ NOTARY PUBLIC (zawsze w agencji)

Zapraszamy 7 dni w tygodniu.

Page 18: Kurier Plus - 27 września 2014

18 KURIER PLUS 27 WRZEŒNIA 2014

„Greenpoint. Przemiany” to seriadzia³añ kulturalno-spo³ecznych, re-alizowanych od maja do grud-nia 2014 roku w Nowym Jorku przezfundacjê Culture Shock, których ce-lem jest udostêpnienie Polakommieszkaj¹cym w Nowym Jorku cieka-wej oferty kulturalnej, ale tak¿e zain-teresowanie nowojorczyków dokona-niami polskich artystów.

Chcemy wydobyæ potencja³ Greenpoin-tu jako przestrzeni do dzia³añ kultural-nych, artystycznych oraz s¹siedzkich– mówi Marta Pawlaczek, wiceprezeskaFundacji. Do tej pory zorganizowaliœmywiele warsztatów, koncertów, projekcji fil-mowych i akcji s¹siedzkich. Block Festi-val, który odby³ siê w ubieg³¹ sobotê, by³jednym z wa¿niejszych wydarzeñ realizo-wanych w ramach projektu „Greenpoint.Przemiany.”

20 wrzeœnia, nieopodal Biblioteki Bro-oklyñskiej, mo¿na by³o zobaczyæ to, coPolonia nowojorska ma najlepszego. Zo-baczyæ, pos³uchaæ i.. posmakowaæ. Bo-wiem wœród wystawców znaleŸli siê nietylko artyœci, którzy prezentowali swojeprace, czy rêcznie wykonane precjoza, alerównie¿ lokalne biznesy, w tym cukierniei restauracje. Mo¿na by³o skosztowaæ wy-bornych ciast, domowych pierogów czyegzotycznych homarów. Nie zabrak³o stra-wy duchowej. W programie znalaz³y siêm.in. wystêpy ludowych kapel, a tak¿e mi-ni koncerty muzyki powa¿nej i jazzowej.Mi³oœnicy literatury mogli kupiæ nowoœciwydawnicze a tak¿e skorzystaæ z ksi¹¿ko-wej „wymienialni”. Du¿o radoœci mia³ydzieci, dla których przygotowano ró¿no-rodne warsztaty artystyczne i edukacyjne,gry planszowe i sporty podwórkowe,z krêceniem hula-hoop i gr¹ w klasyna czele. W ramach akcji „Ca³a Poloniaczyta dzieciom” mo¿na by³o pos³uchaæ ba-jek, w interpretacji artystów i nauczycieli.Przebojem imprezy okaza³ siê pokaz za-bytkowego samochodu marki Warszawa-„królowej lawety”- jak pieszczotliwie na-zwa³ j¹ w³aœciciel opowiadaj¹c o historiiauta. Mi³oœnicy fotografii cieszyli oko wy-stawami zdjêæ lokalnych artystów, a tak¿emogli skorzystaæ z przenoœnego zak³adufotograficznego i otrzymaæ w prezencieportret wykonany kultowym Polaroidem.

Festiwal odby³ siê po raz pierwszy- alemamy nadziejê - nie ostatni. Zapyta³amMartê Pawlaczek, co w przygotowaniutak z³o¿onego przedsiêwziêcia by³o naj-trudniejsze: Na pewno du¿ym wyzwa-

niem by³o organizowanie festiwaluw przestrzeni publicznej w Nowym Jor-ku, poznawanie krok po kroku regu³, któ-rymi rz¹dz¹ siê poszczególne departa-menty miasta wydaj¹ce ostateczne po-zwolenie na zamkniêcie ulicy i organiza-cjê wydarzenia w ramach której odbywasiê sprzeda¿ i ró¿nego rodzaju aktywno-œci - opowiada. Zale¿a³o mi, ¿eby oprócztypowych rozrywek, które pojawiaj¹ siêna tego typu imprezach by³a równie¿mo¿liwoœæ poznania organizacji non-pro-fit, które dzia³aj¹ dla spo³ecznoœcina Greenpoincie, a tak¿e by znalaz³o siêmiejsce na gry i zabawy edukacyjne, pro-mocjê polskiej literatury, muzyki i sztuki.

To wszystko siê uda³o. I choæ mo¿na bysobie ¿yczyæ nieco wy¿szej frekwencji,a tak¿e wiêkszej otwartoœci spo³ecznoœcipolonijnej na nowe propozycje kulturalne,to myœlê, ¿e mo¿na mówiæ o sukcesie. Im-preza przede wszystkim by³a œwietn¹ oka-zj¹ do zaznaczenia polskiej to¿samoœciGreenpointu, ale te¿ pokazania, jak bardzozmienia siê polska dzielnica i jej miesz-kañcy. Du¿e zainteresowanie ze stronyosób nie posiadaj¹cych polskich korzeni,ka¿e wierzyæ, ¿e w przysz³oœci Polski Fe-stiwal Uliczny mo¿e staæ siê wa¿nym wy-darzeniem nie tylko dla Polonii. A sposóbjego przygotowania, dba³oœæ o detal, gu-stowne dekoracje i materia³y promocyjne,odzwierciedlaj¹ now¹ jakoœæ, którejna wielu polonijnych imprezach pró¿noszukaæ. Zatem kibicujemy fundacji Cultu-re Shock i zapraszamy na kolejne wyda-rzenia przez ni¹ organizowane. Przypomi-

naj¹c, ¿e uczestnictwo we wszystkich pro-pozycjach fundacji jest bezp³atne!

Tekst i zdjêcia: Weronika Kwiatkowska

Festiwal uliczny na Greenpoincie

¯eñski chór „Jutrzenka” obchodzi³Jubileusz 80-lecia w niedzielê, 14wrzeœnia. Uroczystoœci rozpoczê³ysiê msz¹ œw. w koœciele Matki Bo-skiej Czêstochowskiej – Œw. Kazimie-rza przy 24 Ulicy na Brooklynie.

Jubileuszowe obchody kontynuowanow Bay Ridge Manor obiadem, zabaw¹,tañcem i oczywiœcie pieœni¹. Goœcie i ju-bilatki bawili siê hucznie w takt muzykiw wykonaniu Jeff Pogorzelski’s POGODANCE BAND. W czasie przyjêcia wrê-czono wyró¿nienia, podziêkowano naj-wa¿niejszym i najbardziej zas³u¿onym– chórzystkom, sympatykom i sponsorom.A na zakoñczenie, Jutrzenki przedstawilymini koncert, œpiewaj¹c kilka ulubionychutworów, m.in. „Rusa³kê”, wyj¹tek z Bal-lady Fryderyka Chopina.

Chór „Jutrzenka”, a dok³adnie Jutrzenka

Singing Society #226, który jest cz³onkiemistniej¹cego ju¿ od 125 lat Zwi¹zku Œpiewa-ków Polskich w Ameryce, powsta³ w 1934r. z inicjatywy Kazimiery L. Markowskiej.Jej córka, Barbara R. B³yskal, obecna pre-zes, od 60 lat œpiewa w chórze. Dyrektoremmuzycznym od 1995 r. jest Izabella Kobus--Salkin, która pe³ni tak¿e funkcjê General-nego Dyrektora Muzycznego Zwi¹zku Œpie-waków Polskich w Ameryce.

„Jutrzenka” to dzisiaj 34 cz³onkinie,z których 17 aktywnie œpiewa w chórze.Wystêpuj¹ w Nowym Jorku i okolicznychstanach, w koncertach nie tylko polonij-nych. Bior¹ udzia³ w dorocznych konkur-sach, gdzie zbieraj¹ nagrody, oraz w zjaz-dach œpiewaków w USA i za granic¹.Wci¹¿ poszukuj¹ nowych g³osów i zapra-szaj¹ chêtne panie do wspólnego œpiewa-nia. „Œpiew daje du¿o radoœci” mówi Iza-bella Kobus-Salkin. A cytuj¹c fragment

wiersza Bogumi³y Matuszewskiej, tak¿echórzystki”Jutrzenki”, napisanego spe-cjalnie na 80-te urodziny:

Chór Jutrzenka to lekarstwo na troski izmartwienia,

Serce i dusza znajd¹ tu radoœæ i darukojenia.

„Jutrzenka” zaprasza w poniedzia³ki o6:15 p.m. przy 183 25th Street (miêdzy 3a 4 Avenue) na Brooklynie

Informacje pod numerami 917-288-9261 lub 718-720-6089 (po ang.) oraz naFacebook.com/jutrzenkany

Iwona Hoffman

80 lat polonijnego œpiewania

FOTO

: RAD

IORA

MPA

u Jutrzenkom œpiewanie daje du¿o radoœci.

Page 19: Kurier Plus - 27 września 2014

19KURIER PLUS 27 WRZEŒNIA 2014

Page 20: Kurier Plus - 27 września 2014

20 KURIER PLUS 27 WRZEŒNIA 2014

Nie decyduj siê na leczenie w ¿adnej innej klinice,bez konsultacji z USA Vein Clinics. Gwarantujemy, ¿e bêdziesz zadowolony.

Zadzwoñ (888) 346-4206 www.USAVeinClinics.com

New York:1153 First Avenue, Manhattan, NY 100652511 Ocean Ave, Ste 102, Brooklyn, NY 112292444 86th St, Ste A, Bensonhurst, NY 11214 116-02 Queens Blvd, Forest Hills, NY 113751975 Hylan Blvd, Staten Island, NY 10306 64 Nagle Ave, Washington Heights, NY 10040 260 W Sunrise Hwy, Suite 102, Valley Stream NY 11581

New Jersey:766 Shrrewsbury Ave. Ste 300Tinton Falls, NJ 07724

Massachusetts:1208b VFW Parkway, ste 300West Roxburym MA 02132121 Broad ST., LYNN, MA 01901

Philadelphia:8352 BustletonPhiladelphia, 19152

NASZ

E O

DDZI

A£Y