20
W tym roku po raz pierwszy w hi- storii polonijnych wydarzeñ w USA pojawi siê nowe œwiêto – Polonijny Dzieñ Dwujêzycznoœci (Polish Bilin- gual Day). Sk¹d pomys³, by oficjal- nie ustanowiæ œwiêto jêzyka pol- skiego na obczyŸnie? S¹ przeró¿ne œwiêta w amerykañskim kalendarzu, od powa¿nych do dowcip- nych. Dlaczego nie celebrowaæ jêzyka polskiego w Ameryce? Obecnie w USA panuje nastawienie na pielêgnowanie tra- dycji kraju swojego pochodzenia, dziêki któremu Amerykanie s¹ bardziej œwiado- mi swoich korzeni. Skoñczy³y siê czasy kreowania melting pot – tygla wielonaro- dowoœciowego. Celebrowanie jêzyka pol- skiego i polskoœci idzie zatem w parze z tym, co dzieje siê w spo³eczeñstwie tego kraju. Dobra Polska Szko³a prowadzi od czterech lat akcjê „W naszym domu mówimy po polsku”, która bardzo spodo- ba³a siê w œrodowisku polonijnych rodzi- ców, poniewa¿ wspiera ich w d¹¿eniu, by uczyæ dzieci ojczystego jêzyka. Nie jest prawd¹, ¿e w ka¿dym domu polscy rodzi- ce rozmawiaj¹ z dzieæmi po polsku, czêsto jest to jêzyk angielski. Ale wiêkszoœæ ro- dziców chce, by ich dzieci mog³y siê swo- bodnie komunikowaæ w jêzyku przodków, pozna³y historiê i kulturê kraju, z którego pochodz¹. Polonijny Dzieñ Dwujêzyczno- œci bêdzie okazj¹ dla dzieci i m³odzie¿y do spêdzenia kilku godzin wœród polskojê- zycznych rówieœników w atmosferze za- bawy, poznawania ciekawych ludzi i fak- tów z historii i kultury polskiej. Chcemy, ¿eby w tym dniu m³odzi cieszyli siê ze swojej znajomoœci polskiego i nabrali jeszcze wiêkszej ochoty do pog³êbienia swojej sprawnoœci jêzykowej i poznawa- nia wszystkiego, co jest zwi¹zane z Pol- sk¹. Liczymy na to, ¿e dodamy rodzicom kolejn¹ porcjê energii i pomys³ów do pie- lêgnowania jêzyka polskiego w ich rodzi- nach. – Czy naprawdê rodziców trzeba namawiaæ, by przekazywali jêzyk polski dzieciom? To chyba ca³kiem naturalne, ¿e w rodzinach emigran- tów, nie tylko polskich, kultywuje siê jêzyk kraju, z którego przyby³o siê do Ameryki? W rodzinach emigrantów powinno kul- tywowaæ siê jêzyk kraju, z którego siê przyby³o do USA, bo tak nakazuje logika i instynkt zachowawczy narodu. NEW YORK PENNSYLVANIA CONNECTICUT NEW JERSEY MASSACHUSETTS KURI ER POLISH WEEKLY MAGAZINE NUMER 1096 (1396) ROK ZA£O¯ENIA 1987 TYGODNIK 5 WRZEŒNIA 2015 Jak siê wydaje, Trump jest gotowy rozpo- cz¹æ wojnê handlow¹, ¿eby postawiæ na swo- im. Mówi, ¿e „miliony Amerykanów maj¹ dosyæ, ¿e obdziera nas ka¿dy kraj, który robi z nami interesy”. I tego, ¿e Chiny u¿ywaj¹ swojej waluty jako broni, stosuj¹c kurs wy- miany, który wykrada miejsca pracy z Ame- ryki a sami stawiaj¹ œmieszne bariery impor- towi z USA. Grozi Pekinowi, ¿e na³o¿y 12 procent podatku na ich eksport do USA. To zmusi Chiñczyków ¿eby przestali „bawiæ siê” z nami. W wywiadzie dla „The Economist” za- pewnia jednak, ¿e uwielbia Chiny a chiñscy lokatorzy mieszkaj¹ w jego najbardziej luk- susowych budynkach. Uwielbia te¿ Japoniê i Meksyk, chocia¿ chce wybudowaæ mur na po³udniowej granicy z tym krajem. Ale niepokoi go, ¿e cudzoziemcy nie szanuj¹ obecnych przywódców amerykañskich, któ- rzy s¹ „straszliwie niekompetentni” i nie ro- zumiej¹, na czym polega ogromna si³a nasze- go kraju. Prezydent Trump bêdzie oczekiwa³ wiêcej od bogatych sojuszników, którzy licz¹ na ochronê amerykañsk¹. Daje przyk³ad Ja- ponii, Korei Po³udniowej i „tych wszystkich krajów europejskich” licz¹cych na pomoc w postêpowaniu z Rosj¹. A co bêdzie, jeœli zignoruj¹ jego wezwanie? „Gdy siê wycofa- my bêd¹ musia³y mocno broniæ siê same.” Japonia „rutynowo” wygrywa³a wojny z Chi- nami, dodaje zw³owieszczo. Trump by³ przeciwny inwazji na Irak w roku 2003, poniewa¿ zdestabilizowa³a re- gion. Jednak wys³a³by ¿o³nierzy przynaj- mniej w jedno miejsce na Bliskim Wscho- dzie. Donald Trump nadchodzi Nowojorski miliarder ma coraz wiêksze szanse nominacji na kandy- data republikanów w wyborach prezydenckich. Jeœli zdobêdzie Bia³y Dom, to bêdzie chcia³ wzmocniæ pozycjê USA jako supermocarstwa, którego inne pañstwa powinny siê obawiaæ. Nie chce, ¿eby nas ko- chaæ ale nas siê baæ. Uwa¿a, ¿e Ameryka nie jest skazana na upadek a tylko zosta³a zdradzona przez nieudolne przywództwo. FOT.: ZOSIA ¯ELESKA-BOBROWSKI 8 Prowokacja Hadacza – str. 5 Polska Moda na Manhattanie – str. 6 Atak jako najlepsza forma obrony – str. 7 Mêczennica sprawy niepodleg³oœci – str. 10 JK. Zawodny – badacz zbrodni katyñskiej – str. 12 PE£NE E-WYDANIE KURIERA W INTERNECIE: WWW.KURIERPLUS.COM Jêzyk polski to kapita³ 11 Aleksandra Borowczak – prezes Polish American Fashion Foundation i Pa- procki&Brzozowski – znakomici polscy projektanci. Wiêcej o polskiej modzie na Mahattanie piszemy na str. 6. Danuta Œwi¹tek – Dwujêzyczni szybciej rozwijaj¹ problemy w ¿yciu. O zbli¿aj¹cym siê Polonijnym Dniu Dwujêzycznoœci, z zastêpczy- ni¹ redaktor naczelnej portalu Dobra Polska Szko³a, pedagogiem Danut¹ Œwi¹tek rozmawia Weronika Kwiatkowska. FOT.: PIOTR KOCHA Ñ SKI / FORUM

Kurier Plus - 5 września 2015

Embed Size (px)

DESCRIPTION

 

Citation preview

Page 1: Kurier Plus - 5 września 2015

W tym roku po raz pierwszy w hi-storii polonijnych wydarzeñ w USApojawi siê nowe œwiêto – PolonijnyDzieñ Dwujêzycznoœci (Polish Bilin-gual Day). Sk¹d pomys³, by oficjal-nie ustanowiæ œwiêto jêzyka pol-skiego na obczyŸnie?

S¹ przeró¿ne œwiêta w amerykañskimkalendarzu, od powa¿nych do dowcip-nych. Dlaczego nie celebrowaæ jêzykapolskiego w Ameryce? Obecnie w USApanuje nastawienie na pielêgnowanie tra-dycji kraju swojego pochodzenia, dziêkiktóremu Amerykanie s¹ bardziej œwiado-mi swoich korzeni. Skoñczy³y siê czasykreowania melting pot – tygla wielonaro-dowoœciowego. Celebrowanie jêzyka pol-skiego i polskoœci idzie zatem w parzez tym, co dzieje siê w spo³eczeñstwie tegokraju. Dobra Polska Szko³a prowadziod czterech lat akcjê „W naszym domumówimy po polsku”, która bardzo spodo-ba³a siê w œrodowisku polonijnych rodzi-ców, poniewa¿ wspiera ich w d¹¿eniu, byuczyæ dzieci ojczystego jêzyka. Nie jestprawd¹, ¿e w ka¿dym domu polscy rodzi-ce rozmawiaj¹ z dzieæmi po polsku, czêstojest to jêzyk angielski. Ale wiêkszoœæ ro-dziców chce, by ich dzieci mog³y siê swo-

bodnie komunikowaæ w jêzyku przodków,pozna³y historiê i kulturê kraju, z któregopochodz¹. Polonijny Dzieñ Dwujêzyczno-œci bêdzie okazj¹ dla dzieci i m³odzie¿ydo spêdzenia kilku godzin wœród polskojê-zycznych rówieœników w atmosferze za-bawy, poznawania ciekawych ludzi i fak-tów z historii i kultury polskiej. Chcemy,¿eby w tym dniu m³odzi cieszyli siê zeswojej znajomoœci polskiego i nabralijeszcze wiêkszej ochoty do pog³êbieniaswojej sprawnoœci jêzykowej i poznawa-nia wszystkiego, co jest zwi¹zane z Pol-sk¹. Liczymy na to, ¿e dodamy rodzicomkolejn¹ porcjê energii i pomys³ów do pie-lêgnowania jêzyka polskiego w ich rodzi-nach.

– Czy naprawdê rodziców trzebanamawiaæ, by przekazywali jêzykpolski dzieciom? To chyba ca³kiemnaturalne, ¿e w rodzinach emigran-tów, nie tylko polskich, kultywujesiê jêzyk kraju, z którego przyby³osiê do Ameryki?

W rodzinach emigrantów powinno kul-tywowaæ siê jêzyk kraju, z którego siêprzyby³o do USA, bo tak nakazuje logikai instynkt zachowawczy narodu.

NEW YORK • PENNSYLVANIA • CONNECTICUT • NEW JERSEY • MASSACHUSETTS

KURIERP L U S

P O L I S H W E E K L Y M A G A Z I N E

NUMER 1096 (1396) ROK ZA£O¯ENIA 1987 TYGODNIK 5 WRZEŒNIA 2015

Adam Sawicki

Jak siê wydaje, Trump jest gotowy rozpo-cz¹æ wojnê handlow¹, ¿eby postawiæ na swo-im. Mówi, ¿e „miliony Amerykanów maj¹dosyæ, ¿e obdziera nas ka¿dy kraj, który robiz nami interesy”. I tego, ¿e Chiny u¿ywaj¹swojej waluty jako broni, stosuj¹c kurs wy-miany, który wykrada miejsca pracy z Ame-ryki a sami stawiaj¹ œmieszne bariery impor-towi z USA. Grozi Pekinowi, ¿e na³o¿y 12procent podatku na ich eksport do USA. Tozmusi Chiñczyków ¿eby przestali „bawiæ siê”z nami.

W wywiadzie dla „The Economist” za-pewnia jednak, ¿e uwielbia Chiny a chiñscylokatorzy mieszkaj¹ w jego najbardziej luk-susowych budynkach. Uwielbia te¿ Japoniêi Meksyk, chocia¿ chce wybudowaæ murna po³udniowej granicy z tym krajem. Aleniepokoi go, ¿e cudzoziemcy nie szanuj¹

obecnych przywódców amerykañskich, któ-rzy s¹ „straszliwie niekompetentni” i nie ro-zumiej¹, na czym polega ogromna si³a nasze-go kraju.

Prezydent Trump bêdzie oczekiwa³ wiêcejod bogatych sojuszników, którzy licz¹na ochronê amerykañsk¹. Daje przyk³ad Ja-ponii, Korei Po³udniowej i „tych wszystkichkrajów europejskich” licz¹cych na pomocw postêpowaniu z Rosj¹. A co bêdzie, jeœlizignoruj¹ jego wezwanie? „Gdy siê wycofa-my bêd¹ musia³y mocno broniæ siê same.”Japonia „rutynowo” wygrywa³a wojny z Chi-nami, dodaje zw³owieszczo.

Trump by³ przeciwny inwazji na Irakw roku 2003, poniewa¿ zdestabilizowa³a re-gion. Jednak wys³a³by ¿o³nierzy przynaj-mniej w jedno miejsce na Bliskim Wscho-dzie.

Donald Trump nadchodziNowojorski miliarder ma coraz wiêksze szanse nominacji na kandy-data republikanów w wyborach prezydenckich. Jeœli zdobêdzie Bia³yDom, to bêdzie chcia³ wzmocniæ pozycjê USA jako supermocarstwa,którego inne pañstwa powinny siê obawiaæ. Nie chce, ¿eby nas ko-chaæ ale nas siê baæ. Uwa¿a, ¿e Ameryka nie jest skazana na upadeka tylko zosta³a zdradzona przez nieudolne przywództwo.

FOT.

: ZO

SIA

¯ELE

SKA-

BOBR

OW

SKI

➭ 8

➭ Prowokacja Hadacza – str. 5

➭ Polska Moda na Manhattanie – str. 6

➭ Atak jako najlepsza forma obrony – str. 7

➭ Mêczennica sprawy niepodleg³oœci – str. 10

➭ JK. Zawodny – badacz zbrodni katyñskiej – str. 12

PE£NE E-WYDANIE KURIERA W INTERNECIE: WWW.KURIERPLUS.COM

Jêzyk polski to kapita³

➭ 11

u Aleksandra Borowczak – prezes Polish American Fashion Foundation i Pa-procki&Brzozowski – znakomici polscy projektanci. Wiêcej o polskiej modziena Mahattanie piszemy na str. 6.

u Danuta Œwi¹tek – Dwujêzyczni szybciej rozwijaj¹ problemy w ¿yciu.

O zbli¿aj¹cym siê Polonijnym Dniu Dwujêzycznoœci, z zastêpczy-ni¹ redaktor naczelnej portalu Dobra Polska Szko³a, pedagogiemDanut¹ Œwi¹tek rozmawia Weronika Kwiatkowska.

FOT.

: PIO

TRKO

CH

AÑSK

I/ F

ORU

M

Page 2: Kurier Plus - 5 września 2015

KURIER PLUS 5 WRZEŒNIA 2015 www.kurierplus.com2

Jest to osma edycja tego ciesz¹cegosiê coraz wiêkszym zainteresowa-niem festiwalu, który odbywa siêw Toruniu. Bierze w nim udzia³ 18 ar-tystw z oœmiu krajów. Stany Zjedno-czone reprezentuje znany i cenionyw polonijnym œrodowisku Adam Ni-klewicz.

Festiwal zamienia przestrzeñ miastaw ogromn¹ galeriê sztuki, gdzie obok de-biutantów mo¿na ogl¹daæ prace artystówo miêdzynarodowym uznaniu. Sztuka wy-chodzi w przestrzeñ miasta – prace arty-stów mówi¹ bezpoœrednio do odbiorcy.Jest to ogromnie wa¿ne, poniewa¿ nie-wielki procent Polaków uczêszcza do tra-dycyjnych galerii i muzeów. W ramachfestiwalu w przestrzeni Torunia prezento-wane s¹ prace artystów z ca³ego œwiata,poruszaj¹ce wa¿ne, aktualne tematy.W tym roku na noœnikach, które zwyklewykorzystywane s¹ do prezentacji re-klam: bilbordach, citylightach i ekranachLED zaprezentowane zostan¹ dzie³a, od-nosz¹ce siê do tematu przewodniego ca³ejimprezy: Co ma wartoœæ? Czy wszystkoda siê kupiæ za pieni¹dze? – pisz¹ organi-zatorzy Festiwalu.

Jedn¹ z eksponowanych prac bêd¹„Onuce” Adama Niklewicza. Artysta takopowiada o swej pracy: „Z surowych zimmojego dzieciñstwa, pamiêtam owijaniestóp w gazetê (przed za³o¿eniem butów

z cholewami). Te papierowe onuce by³ydodatkowym zabezpieczeniem przed mro-zem. Onuce zrobione s¹ tu z egzemplarzaThe Wall Street Journal, czyli symbolukapitalizmu. Gazeta nie obs³uguje tu jed-nak ludzkiej zach³annoœci, ¿¹dzy pieni¹-dza i chêci bogacenia siê, lecz s³u¿y ele-mentarnej, ludzkiej potrzebie przepêdze-nia zimna. Jaka jest wiêc wartoœæ TheWall Street Journal? Czy ta wartoœæ tkwiw informacji, przekazywanej na jej ³a-mach, czy w fizycznych w³aœciwoœciachpapieru?”- pyta artysta. ❍

Adam Niklewicz na MiêdzynarodowymFestiwalu Art Moves

Odwiedzili nas

Nasz¹ redakcjê odwiedzi³a Ma³gorzata Potocka, aktorka, re¿yser, produ-centka, organizatorka medialnych wydarzeñ.

Pani Potocka pokazywa³a w Nowym Jorku poruszaj¹cy film dokumentalny„Stra¿nik minionego czasu”. Jego bohaterem jest Borys WoŸnicki, który na Ukra-inie ocali³ skarby narodowe warte miliardy dolarów.

red

Nowodworski Foundationcelebrowaæ bêdzie 15 rocznicê istnienia

26 wrzeœnia od godz. 17:00 do 23:00

Bronxville Women’s Club135 Midland Ave Bronxville NY 10708

Do tañca graæ bêdzie zespó³ Krzysztofa MedynyKolacja w stylu bufetowym

Impreza jest trybutem na czeœæ Antoniego Chroœcielewskiego weterana II Wojny Œwiatowej, walcz¹cego pod Monte Cassino.

Bilety i informacje: 914. 260 8178

Page 3: Kurier Plus - 5 września 2015

www.kurierplus.com KURIER PLUS 5 WRZEŒNIA 2015 3

redaktor naczelnyZofia Doktorowicz-K³opotowska

sekretarz redakcji Anna Romanowska

sta³a wspó³pracaIzabela Barry, Andrzej Józef D¹browski,

Agata Galanis, Halina Jensen, Czes³aw Karkowski,

Krzysztof K³opotowski, Bo¿ena Konkiel, Weronika Kwiatkowska,

Katarzyna Zió³kowska

korespondenci z PolskiJan Ró¿y³³o, Eryk Promieñski

fotografiaZosia ¯eleska-Bobrowski

sk³ad komputerowyMarek Rygielski

wydawcyJohn Tapper

Zofia Doktorowicz-K³opotowskaAdam Mattauszek

Kurier Plus, Inc.Adres: 145 Java Street

Brooklyn, NY 11222Tel: (718) 389-3018 (718) 389-0134 Fax: (718) 389-3140E-mail: [email protected]: http://www.kurierplus.com

Redakcja nie odpowiada za treœæ og³oszeñ.

NEW YORK • PENNSYLVANIA • CONNECTICUT • NEW JERSEY • MASSACHUSETTS

KURIERP L U S

P O L I S H W E E K L Y M A G A Z I N E

ZAPROSZENIE NA UROCZYSTOŒCI

PRZY POMNIKU KATYÑSKIM

Zapraszamy Poloniê, wszystkie organizacje polonijne oraz grupy Weteranówdo wziêcia udzia³u w uroczystoœci z³o¿enia kwiatów przy pomniku

„Katyñ 1940” - Exchange Pl. Jersey City, NJ.

Uroczystoœæ odbêdzie siê 13 wrzeœnia 2015 r., o godz. 2 PM. Odœpiewanie hymnów narodowych, modlitwa, z³o¿enie kwiatów, apel poleg³ych,

odczytanie proklamacji, krótkie przemówienia honorowych goœci, wyst¹pienie dzieci: szko³a im. Józefa Pi³sudskiego z Jersey City oraz chór ARIA.

Uroczystoœæ jest organizowana przez Komitet Katyñski, SWAP dystrykt II, Plac. SWAP Jersey City i Kongres Polonii Amerykañskiej

Krzysztof Nowak 609 580-0232 lub [email protected]

“Nadzieja” dlaprzyjació³ i rodzinosób z problemem

alkoholowymZapraszamy serdecznie rodzinyi przyjació³ osób dotknietych cho-rob¹ alkoholow¹ na spotkania gru-py Al Anon „Nadzieja” na Green-poincie.

W Al Anon mo¿esz znaleŸæ zrozu-mienie, przyjaŸñ i nauczyæ siê jak po-stêpowaæ w relacjach z osob¹ uzale¿-nion¹. Grupy Al Anon istniej¹, abyrozwi¹zywaæ problemy poprzez dziele-nie siê swoim doswiadczeniem, si³¹i nadziej¹, ucz¹ jak zacz¹æ myœleæo sobie.

Zapraszamy na polskie spotkaniaw ka¿dy pi¹tek o godzinie 7 wieczo-rem do Outreach Greenpoint, 960Manhattan Ave. (winda na 3-cie pie-tro), Brooklyn, NY 11222. PrzyjdŸ lubporozmawiaj z Magd¹ 347-840-1646.

Poczytaj te¿ wiêcej o Al Anon nastronach:www.al -anon.org.pl(po polsku) lub www.nycalanon.org (po angielsku).

HALINIE

NIEDZIELSKIEJ

I JEJ NAJBLI¯SZYM

wyrazy g³êbokiego wspó³czucia

z powodu œmierci

Mê¿a

PAULA JENSENA

sk³adaj¹

cz³onkowie Klubu Wycieczkowego

Naszej wieloletniejwspó³pracownicy i kole¿ance

Halinie Jensen

wyrazy serdecznego wspó³czucia z powodu œmierci

Mê¿a

sk³adaj¹ przyjacielez Kuriera Plus

Page 4: Kurier Plus - 5 września 2015

KURIER PLUS 5 WRZEŒNIA 2015 www.kurierplus.com

Na drogach Prawdy Bo¿ej

Bracia moi,niech wiara wa-sza w Pana na-szego JezusaChrystusa uwiel-bionego nie mawzglêdu na oso-by. Bo gdybyprzyszed³ na wa-

sze zgromadzenie cz³owiek przystrojonyw z³ote pierœcienie i bogat¹ szatê i przyby³tak¿e cz³owiek ubogi, w zabrudzonej sza-cie, a wy spojrzycie na bogato odzianegoi powiecie: „Usi¹dŸ na zaszczytnym miej-scu”, do ubogiego zaœ powiecie: „Stañsobie tam albo usi¹dŸ u podnó¿ka moje-go”, to czy nie czynicie ró¿nic miêdzy so-b¹ i nie stajecie siê sêdziami przewrotny-mi?

k 2,1-4

Wed³ug Ewangelii os¹dzanie bliŸnie-go jest wystawianiem swego zbawienia naryzyko. Chrystus mówi: „Nie s¹dŸcie,abyœcie nie byli s¹dzeni. Bo takim s¹dem,jakim s¹dzicie, i was os¹dz¹; i tak¹ miar¹,jak¹ wy mierzycie, wam odmierz¹”. Os¹-dzanie to potêpiaj¹ce wyra¿enie swojejopinii. Zazwyczaj bliskich i przyjació³ nieos¹dzamy lub przyk³adamy bardzo ³agod-n¹ miarê os¹du. Ale to nie wystarczy, bobliŸnim jest ka¿dy cz³owiek, nawet namnieprzychylny. Odniesienie do tych ostat-nich bêdzie miar¹ naszego os¹dzaniaprzez Boga. Pismo Œwiête przestrzega nasprzed stawianiem siê w roli sêdziego, aszczególnie przewrotnego sêdziego. Œw.Jakub ukazuje nasz¹ przewrotnoœæ przezobraz uczty, na któr¹ przychodzi cz³o-wiek, jak pisze œw. Jakub „przystrojonyw z³ote pierœcienie i bogat¹ szatê”, to zna-czy maj¹cy jak¹œ pozycjê spo³eczn¹. Da-jemy mu przyzwoite miejsce na uczcie, a„szaraczka” sadzamy na szarym koñcu.Wielu z nas wydaje siê to normalne. Jeœlitak, to do nas odnosz¹ siê s³owa œw. Jaku-ba: „stajecie siê sêdziami przewrotnymi”.Zapewne w tym œwiêtym tekœcie nie cho-dzi tylko o biesiadê. Jest ona obrazem na-szej postawy ¿yciowej wobec bliŸniego.Przestrzega nas przed powierzchownymocenianiem drugiego cz³owieka. Nie ze-wnêtrzne b³yskotki, œwiecide³ka, stroje,pa³ace stanowi¹ o wartoœci cz³owieka, alejego serce i dusza. Pod zniszczonym ibrudnym ubraniem, za podartymi butami,rêkami zniszczonymi prac¹ mo¿e kryæ siêpiêkna szlachetna dusza, przed któr¹ win-niœmy pochyliæ czo³o.

Bardzo czêsto oceniamy cz³owieka,nie znaj¹c jego duszy. I jako przewrotnisêdziowie wydajemy fa³szywe os¹dy. Nienale¿¹ do rzadkoœci sytuacje, kiedy nega-tywnie oceniamy cz³owieka, opieraj¹c siêna oszczerstwach i plotkach. Z ocenianymcz³owiekiem, maj¹c okazjê nie zmienili-œmy nawet s³owa. Stajemy siê wtedy prze-wrotnymi sêdziami. Gdy siê pochylimyz chrystusow¹ mi³oœci¹ nad drugim cz³o-wiekiem, bywa, ¿e o zapijaczonej twarzy,w cuchn¹cym ubraniu, pod mostem, gdziejest jego stó³ biesiadny mo¿emy dostrzecduszê wo³aj¹c¹ o pomoc, ³akn¹c¹ ducho-wego piêkna. Dziêki ludziom, którzy po-trafi¹ unikn¹æ pu³apki „przewrotnych sê-dziów”, którzy dostrzegaj¹ istotê godnoœcicz³owieka, a nie tylko zewnêtrzny blichtrœwiat jest bardziej ludzki i chrzeœcijañski.Dla ilustracji tego problemu pos³u¿ê siê

obrazem odpustowym z lat mojego dzie-ciñstwa. Dla nas dzieci odpust parafialnykojarzy³ siê ze straganami, kramami naktórych by³y tysi¹ce ró¿nych œwiecide³ek,zabawek. Nasze przygotowanie do odpu-stu polega³o na zdobyciu jak najwiêcejpieniêdzy, aby kupiæ pyszne lody, kor-kowce, joja, wiatraki, cukierkowe szczy-py, broszki i tysi¹ce innych œwiecide³ek.A jak uda³o siê unikn¹æ uczestnictwaw przyd³ugiej sumie z niezbyt ciekawymkazaniem i zagubiæ siê wœród kramówi rozkrzyczanej gawiedzi, to wtedy na-prawdê by³ udany odpust. Dopiero z lata-mi przychodzi³o zrozumienie, ¿e ten „uda-ny odpust” to by³a zmarnowana okazja,bo najwa¿niejszy wymiar odpustu para-fialnego mia³ charakter duchowy. Jest toniepowtarzalna okazja uzyskania ³ask nie-ba, które nazywamy odpustami. W ¿yciukoœcio³a zdarzaj¹ siê takie jarmarczne uro-czystoœci i to nie dzieci, ale doroœli trac¹z oczu najwa¿niejszy wymiar dzia³aniaChrystusa w swoim koœciele. Oceniaj¹ za-anga¿owanie w ¿ycie Koœcio³a przez pry-zmat fajerwerków, b³yskotek i napuszo-nych mów. Chrzeœcijanin, który w swoimpatrzeniu nie przedrze siê przez ten odpu-stowy harmider nigdy nie ujrzy Chrystusaw swoim bliŸnim i nie zrozumie istoty po-s³annictwa Koœcio³a, o którym mówi po-ni¿sze wydarzenie.

W Sudanie Po³udniowym na oczachca³ego œwiata dokonuje siê ludobójstwo.Sudan, zamieszka³y w wiêkszoœci przezwyznawców islamu, za wszelk¹ cenê pró-buje przej¹æ w³adzê nad terytorium Suda-nu Po³udniowego, kraju wyznawców ani-mizmu i chrzeœcijan. Caroline Cox, zasia-daj¹ca w brytyjskiej Izbie Lordów zanoto-wa³a prze¿ycia jednej z ofiar napadu mu-zu³mañskiej armii na chrzeœcijañsk¹ wio-skê na po³udniu Sudanu: „Wróg przyby³wczeœnie, 25 marca. Ta kobieta by³a zbytstara, by uciekaæ. Z³apali j¹ wiêc i bili– tak, ¿e by³o trudno poznaæ, czy jeszcze¿yje. Wróg powróci³ i zabi³ jej czterechsynów, i porwa³ jej córkê. Oddadz¹ córkê,jeœli znajd¹ siê pieni¹dze – powiedzie-li, ale nikt nie by³ w stanie ich zap³aciæ.Zaopiekowa³am siê t¹ starsz¹ kobiet¹. Za-

4

Czy jesteœ przewrotnym sêdzi¹?

bito oko³o 300 ludzi. Napastnicy podzieli-li siê na dwie grupy – jedna by³a konno,druga pieszo. Uciekaliœmy z dzieæmi, sta-raj¹c siê ukryæ je w bujnej trawie, ale zna-leŸli nas i zabrali nam dzieci. Kto odma-wia³ pójœcia, by³ mordowany. Ci, którzyzostali zabrani, byli przywi¹zani lin¹ i ci¹-gniêci za koñmi jak krowy. Niektóre dzie-ci mia³y tylko siedem lat. Czêœæ z nichumar³a z pragnienia, gdy¿ nie dawano imwody. Rodziny tych, których porwano,ci¹gle staraj¹ siê zebraæ pieni¹dze po-trzebne na wykup dzieci. Jeœli jednak ichnie maj¹, dostaj¹ jedynie informacjê, ¿eich dzieci ¿yj¹, ale do nich nie powróc¹”.Codziennie na wioski Po³udniowego Su-danu nadlatuj¹ samoloty i bombarduj¹bezbronn¹ ludnoœæ, zostawiaj¹c zniszczo-ne domy, zabitych i rannych b³agaj¹cycho pomoc. Ludzie umieraj¹ z g³odu i cho-rób.

W tym piekle na ziemi jest cz³owiek,który z nara¿eniem ¿ycia niesie pomocpotrzebuj¹cym. O nim to jeden z wy-znawców islamu Hussein Nalukuri Cup-pi powiedzia³: „On jest Chrystusem”.Tym cz³owiekiem jest dr Tom Catena,który swoim ¿yciem i dzia³aniem tak siêupodobni³ do Chrystusa, ¿e innowiercawidzi w nim samego Chrystusa. Jest onjedynym lekarzem w okolicy, zamieszka-³ej przez ponad pó³ miliona ludzi. Kapi-tan Aburass Albino Kuku powiedzia³o Catenie: „Ludzie z Nuba nigdy nie za-pomn¹ jego imienia i modl¹ siê, aby ni-gdy nie umar³”. Dr Tom pracuje ca³ednie i jeœli zachodzi taka potrzeba tak¿ei noce, przez ca³y czas jest pod telefo-nem. Od lat nie mia³ ¿adnego urlopu.Rocznie wykonuje ponad tysi¹c operacji,szczególnie ludzi zranionych podczasbombardowania. Ustawiaj¹ siê do niegokolejki d³ugie na szeœæ kilometrów. Co-dziennie nara¿a swoje ¿ycie, nios¹c po-moc potrzebuj¹cym. Przyjaciel dr. TomaRyan Boyette powiedzia³: „On jest nieza-st¹piony. Ka¿dy szuka go, jako osoby,która mo¿e uratowaæ ich ¿ycie”. DoktorTom urodzi³ siê w Amsterdamie w stanieNowy Jork w muzu³mañskiej rodzinie.Jako dziecko dr Catena postanowi³ zo-

staæ chrzeœcijaninem, katolikiem. Ku za-skoczeniu wielu postanowi³ wyjechaædo Sudanu Po³udnikowego jako misjo-narz. Swoj¹ decyzjê tak uzasadni³: „Po-czynaj¹c od urodzenia otrzyma³emod Boga wiele darów. Kochaj¹c¹ rodzi-nê. Bardzo dobre wykszta³cenie. St¹d te¿czu³em jako chrzeœcijanin i jako cz³o-wiek, ¿e powinienem pomagaæ innym”.Pochyla siê nad ka¿dym potrzebuj¹cym,bo w ka¿dym cierpi¹cym widzi Chrystu-sa, który powiedzia³: „Bo by³em g³odny,a daliœcie Mi jeœæ…” Doktor Tom unikazewnêtrznego blichtru koœcio³a, dziêkitemu dostrzega Chrystusa w swoim bliŸ-nim i Koœciele. Przez niego wype³niaj¹siê s³owa proroka Izajasza o przyjœciuMesjasza: „Wtedy przejrz¹ oczy niewi-domych i uszy g³uchych siê otworz¹.Wtedy chromy jak jeleñ wyskoczy i jê-zyk niemych weso³o krzyknie”. A ci któ-rzy patrzyli na Jezusa czyni¹cego cudamówili pe³ni zdumienia: „Dobrze uczyni³wszystko. Nawet g³uchym s³uch przy-wraca i niemym mowê”. Ten cud uzdra-wiania dokonuje siê dziœ przez uczniówChrystusa, którzy przedarli siê przez od-pustowy harmider i odnaleŸli istotê naukiewangelicznej.

Katolicki Klub Dyskusyjnyzaprasza

Katolicki Klub Dyskusyjny im. Œw. Jana Paw³a II zaprasza

w niedzielê, 13-go wrzeœnia na Mszê œw.i wyk³ad na temat

„Droga do Boga oparta na m¹droœci œwiêtych",

który poprowadzi ks. Marek RogowskiSpowiedŸ o godz. 2.30 ppo³.Msza œw. o godz. 3.00 ppo³.

Wyk³ad z dyskusj¹ o godz. 4.00 ppo³.

Koœció³ œw. Stanis³awa B i M. - 101 E 7 Street –Manhattan, pomiêdzy 1 Ave i Ave A.

inf. tel. 347 225 4860

KS. RYSZARD KOPER

Page 5: Kurier Plus - 5 września 2015

5

Politycy PO pogodzili siê z trudem,¿e kandydat PiS wygra³ wybory pre-zydenckie, ale pogodzili.

Prezydent pe³ni w Polsce rolê raczejsymboliczn¹; prawdziwa w³adza nale¿ydo premiera. Zrobi¹ wiêc wszystko, ¿ebynie dopuœciæ do utworzenia rz¹du PiS, botaki rz¹d nie tylko odsunie ich od w³adzyi ró¿nych korzyœci st¹d p³yn¹cych. Za-cznie te¿ rozliczaæ afery ostatnich oœmiulat co wi¹¿e siê z karami wiêzienia dlaoszustów i ³apówkarzy. Chyba to mia³ana myœli premier Ewa Kopacz strasz¹c, ¿e„PiS zaaresztuje autostrady”. Czyli uru-chomi œledztwa, które wstrzymaj¹ korup-cyjn¹ budowê dróg.

Stawka w wyborach parlamentarnychjest bardzo wysoka. Po partii zagro¿onej

utrat¹ w³adzy mo¿na spodziewaæ siêwszystkiego, nie tylko fa³szowania wyni-ków wyborów, ale tak¿e ró¿nych prowo-kacji w kampanii wyborczej. Zapowiedzi¹bezwzglêdnej walki jest prowokacja prze-ciwko Andrzejowi Dudzie przy okazji de-baty 17 maja w drugiej turze w TelewizjiPolskiej z ówczesnym prezydentem Bro-nis³awem Komorowskim. Prowokacjêurz¹dzi³ sztab Komorowskiego. Zosta³aujawniona przez tygodnik wSieci w ostat-nim numerze z 31 sierpnia. Ma to byæostrze¿enie przed podobnymi nadu¿ycia-mi w kampanii parlamentarnej.

Dziennikarze tygodnika „dotarli”do nagrañ rozmów telefonicznych An-drzeja Hadacza, czyli „Andrzejka spodkrzy¿a” na Krakowskim Przedmieœciuz osobnikiem krêc¹cym siê przy sztabie

wyborczym Komorowskiego, zwanym Je-rzym G. Osobnik ten omawia³ z Hada-czem szczegó³y awantury, któr¹ Hadaczmia³ wywo³aæ, kiedy kandydat Dudaprzybêdzie do siedziby Telewizji Polskiej,a te¿ po debacie prezydenckiej. W zamianobieca³ Hadaczowi za³atwienie mieszka-nia komunalnego.

Wed³ug ustalonego scenariusza Hadaczmia³ zachowywaæ siê tak prowokacyjnie,by obstawa Andrzeja Dudy musia³a go fi-zycznie obezw³adniæ. Materia³ nagranyz tego incydentu pokaza³a telewizja Pol-sat. Nastêpnie mia³ pos³u¿yæ sztabowi Ko-morowskiego do produkcji spotu tv,na którym ów rzekomy przedstawiciel lu-du jest maltretowany przez agresywnychPiSowców. To mia³o ujawniæ „prawdziw¹twarz Dudy”. Osobnik Jerzy D. znany tak-¿e pod drugim nazwiskiem „Satanowski”by³ widziany na wieczorze wyborczymKomorowskiego z plakietk¹ „goœæ”. S¹te¿ zdjêcia œwiadcz¹ce o jego kontaktachz ludŸmi ze sztabu by³ego prezydenta. Ty-godnik wSieci publikuje równie¿ zapisrozmowy Jerzego D. „Satanowskiego”z pewnym przedsiêbiorc¹, kiedy chwalisiê swym udzia³em w kampanii Komo-rowskiego. Mówi tak¿e, ¿e dziêki jegoprowokacji z Hadaczem poparcie dla Ko-morowskiego wzros³o o 8 procent.

Rozmowy zosta³y nagrane przez Cen-tralne Biuro Antykorupcyjne, które pro-wadzi³o œledztwo przeciwko Jerzemu D.vel Satanowskiemu podejrzanemu o p³at-n¹ protekcjê: przyjêcie 400 tys. z³otych ³a-pówki w zamian za pewne us³ugi w s¹-dach. CBA otrzyma³o zgodê s¹dow¹na pods³uch dla zebrania dowodów po-

czym przekaza³o sprawê prokuraturze.Ciekawe jest, ¿e dziennikarze mocno opo-zycyjnego tygodnika uzyskali zapisy roz-mów kompromituj¹ce sztab wyborczy by-³ego prezydenta. Czyli funkcjonariuszeCBA po prostu przekazali te materia³yopozycji. Œwiadczy to o ustawianiu siêczêœci ogniw aparatu rz¹dowego pod PiS,spodziewanego zwyciêzcê wyborów par-lamentarnych 25 paŸdziernika.

Prokuratura prowadzi œledztwo w spra-wie korupcyjnej Jerzego G. vel Satanow-skiego. Jednak nie wy³¹czy³a w¹tku pro-wokacji Hadacza wymierzonej w Andrze-ja Dudê do osobnego œledztwa. NajwyraŸ-niej jeszcze nie podjê³a decyzji, czy ju¿ustawiaæ siê po stronie PiS, czy dalej po-pieraæ obecn¹ w³adzê. Œledztwo uderzy³o-by bowiem w by³ego prezydenta i w Plat-formê Obywatelsk¹.

Czy Komorowski wiedzia³ o prowoka-cji? Czy wiedzia³a jego ochrona? Chybamusieli wiedzieæ. W przeciwnym razieKomorowski nie obœciskiwa³by siê z takniezrównowa¿onym osobnikiem, aniochrona prezydenta nie dopuœci³aby gow pobli¿e g³owy pañstwa. Hadacz zdoby³w¹tpliw¹ s³awê przy okazji walki o krzy¿smoleñski pod pa³acem prezydenckimw roku 2010. Wystêpowa³ tam bardzoagresywnie jako „pisowiec”. Jego wyczy-ny zosta³y wykorzystane przez kampaniêPO w wyborach parlamentarnych 2011roku do straszenia ludzi PiS-em. PoczymHadacz pojawi³ siê po stronie Platformychwal¹c Komorowskiego jako „dobregowujka”.

S¹ to chwyty propagandowe dobre dlaidiotów, ale przecie¿ w kraju ich nie bra-kuje. Dalsze kretyñskie kreacje przyniesierozkrêcaj¹ca siê parlamentarna kampaniawyborcza w pe³nym majestacie demokra-cji.

Jan Ró¿y³³o

Prowokacja Hadacza

Wielu z nas nie myœli o jutrze, wydaje nam siê, ¿e na wszyst-ko mamy jeszcze czas. Dopiero w momencie choroby lubzbli¿aj¹cej siê œmierci – otwieraj¹ nam siê oczy, niestety, wte-dy jest ju¿ za póŸno.

NIE POZWÓL, aby Twój maj¹tek przej¹³ dom starców, byTwoi najbli¿si byli pozbawieni spadku. NIE DOPUŒÆ, abyTwoje niepe³nosprawne dziecko straci³o œwiadczenia socjalne.

PORADY W ZAKRESIE

v TESTAMENTYv TRUSTSv HOME CARE MEDICAIDv NURSING HOME MEDICAIDv POWER OF ATTORNEYv HEALTH CARE PROXYv PRAWO SPADKOWEv NIERUCHOMOŒCI

MASZ PYTANIA? W¥TPLIWOŒCI?ZADZWOÑ. CHÊTNIE UDZIELÊ

PORADY: tel. (718) 349-2300

(212) 470-2154fax: (718) 349-2332

Adres biur:

188 Eckford Street, Brooklyn, NY65 Broadway, 7th floor, New York, NY

u Prezydent Bronis³aw Komorowskiw rozmowie z Andrzejem Hadaczem.

www.kurierplus.com KURIER PLUS 5 WRZEŒNIA 2015

Biuro Prawne

ROMUALD MAGDA, ESQ776 A Manhattan Avenue, Brooklyn, New York 11222

Dzwoñ do nas ju¿ dziœ! Tel. 718-389-4112Email: [email protected]

Kancelaria prowadzi sprawy w zakresie:

✓ Wypadki na budowie,

b³êdy w sztuce lekarskiej, inne

✓ Wszelkie sprawy spadkowe,

w tym roszczenia spadkowe

✓ Trusty, testamenty, pe³nomocnictwa

✓ Ochrona maj¹tkowa osób starszych

✓ Nieruchomoœci: kupno - sprzeda¿

✓ Kupno i sprzeda¿ biznesów; spory

pomiêdzy w³aœcicielami nieruchomoœci

✓ Sprawy w³aœciciel-lokator

✓ Inne sprawy s¹dowe

Romuald Magda, ESQ - absolwent New York Law School i Uniwersytetu Jagielloñskiego.

Praktyka na Greenpoincie i wiele wygranych spraw.Od lat skutecznie reprezentuje swoich klientów.

Page 6: Kurier Plus - 5 września 2015

KURIER PLUS 5 WRZEŒNIA 2015 www.kurierplus.com6

„Polski Tydzieñ Mody” to wydarzeniebez precedensu. Po raz pierwszyw historii nowojorskiej sceny modo-wej i historii mody polskiej, projek-tanci znad Wis³y bêd¹ mieli okazjêzaprezentowania siê w ramach profe-sjonalnej, tygodniowej imprezy.

„Jest to przedsiêwziêcie na miarê œwia-towych wybiegów i najs³ynniejszych fe-stiwali mody w Ameryce Pó³nocnej”- mó-wi Aleksandra Borowczak, prezes Polish--American Fashion Foundation (PAFF),pomys³odawczyni i organizatorka wyda-rzenia, które „odbêdzie siê równolegledo trwaj¹cego „Nowojorskiego TygodniaMody” i skupi najznakomitsze gronotwórców wspó³czesnej mody: kreatorówœwiatowych marek, topowych projektan-tów, cenionych stylistów, dziennikarzy,blogerów, ludzi biznesu i kultury.”

8 wrzeœnia, w muzeum sztuki nowo-czesnej – New Museum odbêdzie siê po-kaz duetu Paprocki & Brzozowski orazVioli Œpiechowicz i Mia. „Wybraliœmymanhattañskie New Museum, poniewa¿jego bry³a œwietnie koresponduje z na-szym wyobra¿eniem o wspó³czesnej mo-dzie: prosta, ascetyczna forma, du¿o prze-strzeni, minimalizm.”- mówi AleksandraBorowczak. „Pokaz odbêdzie siê na parte-rze, natomiast przyjêcie zorganizujemyna przepiêknym tarasie widokowym. Mo-tywem przewodnim bêdzie œwiat³oi dŸwiêk.”- dodaje. „Mam nadziejê, ¿ei miejsce, i fakt, ¿e impreza odbywa siêpo raz pierwszy, wzbudzi ciekawoœæ ludziz bran¿y i chêtnie przyjd¹ zobaczyæwspó³czesn¹ modê made in Poland.”

Nastêpnego dnia, w siedzibie Konsula-tu Generalnego RP, odbêdzie siê spotka-nie networkingowe, na którym projektancipoka¿¹ swoje kolekcje i opowiedz¹ o tym,jak powstawa³y. Natomiast kupców kor-poracyjnych i osoby indywidualne organi-zatorzy zapraszaj¹ do odwiedzenia show-roomu w siedzibie firmy Inglot, znajduj¹-cej siê w s³ynnym Chelsea Market (75Ninth Ave, New York, NY 10011).W dniach 10-11 wrzeœnia wszyscy chêtnibêd¹ mogli obejrzeæ, kupiæ i zamówiæubrania z kolekcji marek Mia i ViolaŒpiechowicz.

Ale to nie koniec atrakcji przygotowa-nych przez Polish – American FashionFoundation. „Dziêki naszemu g³ównemusponsorowi, marce Inglot, osiem milio-nów nowojorczyków bêdzie mia³o szansêzobaczyæ film reklamowy prezentuj¹cywszystkich projektantów i fundacjêPAFF.”- zdradza Aleksandra Borowczak.„Film o d³ugoœci 50 sekund, pojawi siênad siedzib¹ sklepu Inglot w najbardziejrozpoznawalnym miejscu Nowego Jorku– Times Square (1592 Broadway, róg 48Ulicy) i bêdzie emitowany w dniach 6-7-8wrzeœnia.”

„Polski Tydzieñ Mody” bêdzie mia³równie¿… swój zapach. „Pod okiem wy-kwalifikowanych perfumiarzy powsta³ je-dyny w swoim rodzaju zapach o wdziêcz-nej nazwie PAFF.”- mówi organizatorkaprzedsiêwziêcia. „Bêdzie rozpylany wewnêtrzach Muzeum i Konsulatu. A Mo61Perfume Lab – marka partneruj¹ca wyda-rzeniu, bêdzie obecna we wszystkichtrzech lokalizacjach, gdzie na ¿yczeniegoœci zaprezentuje w³asne linie zapacho-we i zdradzi tajniki komponowania per-fum.”- dodaje Aleksandra Borowczak.

Organizatorzy maj¹ nadziejê, ¿e wrze-œniowa impreza pozwoli pokazaæ polsk¹modê jako jedn¹ z prê¿nie i kreatywnierozwijaj¹cych siê p³aszczyzn biznesu.„Zale¿y nam by polski design, polskiemarki zosta³y zauwa¿one i docenione.”– mówi prezeska PAFF.

Trzymamy kciuki za powodzenieprzedsiêwziêcia i zapraszamy wszystkichczytelników do wspólnego celebrowaniaœwiêta polskiej mody w Nowym Jorku.

Weronika Kwiatkowska

u Brzozowski & Paprocki.

Polska Moda na Manhattanie

PEDIATRA - BOARD CERTIFIED

Dr Anna DuszkaOstre i przewlek³e choroby dzieci i m³odzie¿y

Badania okresowe i szkolne, szczepienia

Manhattan Medical Center - 934 Manhattan Ave. Greenpoint

(718) 389-8585Mo¿liwoœæ umówienia wizyty przez komputer - ZocDoc.com

Sponsor PolskiegoTygodnia Mody

Pro-Invest S.A. to profesjonal-na marka architektoniczno-budowlana.To firma posiadaj¹ca kompletn¹, wy-specjalizowan¹ kadrê, odpowiednie za-plecze techniczne oraz du¿e doœwiad-czenie gwarantuj¹ce przeprowadzenieprocesu budowlanego zgodnie z oczeki-waniami inwestora, w bardzo krótkimczasie i przy zachowaniu najwy¿szej ja-koœci œwiadczonych us³ug.

Misj¹ PRO-INVEST S.A. jest two-rzenie najbardziej komfortowych miejscdo pracy i do zamieszkania. To najwa¿-niejszy aspekt, przyœwiecaj¹cy wszyst-kim projektom firmy.

Firma ma wieloletnie doœwiadczeniew kompleksowej obs³udze inwestycjibudowlanych – od koncepcji, po reali-zacjê, wystêpuj¹c jako projektant, wy-konawca, inwestor oraz innowator w za-kresie obs³ugiwanych inwestycji.

u Projekt Brzozowski & Paprocki.

u Projekty Violi Œpiechowicz.

u Projekt Mia.

FOTO

: PIO

TRDO

MAG

A£A

Page 7: Kurier Plus - 5 września 2015

7www.kurierplus.com KURIER PLUS 5 WRZEŒNIA 2015

Konia z rzêdem temu, kto jest w stanieokreœliæ, jakimi przes³ankami ideowy-mi kieruje siê obecnie Platforma Oby-watelska.

Dziesiêæ lat temu by³a liberalniejsz¹ sio-str¹ prawicowo-narodowo-katolickiego Pra-wa i Sprawiedliwoœci, co dawa³o nadziejêna utworzenie PO-PiSu. Nawet Jaros³awKaczyñski przyznawa³, ¿e ró¿nice dziel¹ceobie partie s¹ minimalne. A dziœ? Dziœ PiSjest jeszcze bardziej prawicowo-narodowo--katolickie, natomiast Platforma sta³a siêkompletnie nijaka. Mo¿na nawet powie-dzieæ, ¿e jej ide¹ jest brak idei. Osiem lat te-mu wygra³a wybory jako antyPiS, bo wiêk-szoœæ g³osuj¹cych mia³a ju¿ doœæ wojenprowadzonych na wszystkich frontachprzez Jaros³awa Kaczyñskiego przy wspar-ciu jego brata, który by³ prezydentem. I te-raz Platforma ponownie szykuje siê do ko-lejnych wyborów parlamentarnych jako an-tyPiS. Jest jednak ma³o prawdopodobne, bytym razem to wystarczy³o. Spo³eczeñstwod³ugo wybacza³o jej kolejne afery i niekom-petencje polityków, w koñcu jednak miarkasiê przebra³a i – jak wynika z sonda¿ywiêkszoœæ wyborców jest przekonana, ¿enadesz³a ju¿ kolej w³aœnie na PiS. Czarê go-ryczy przela³y: afera taœmowa, korupcja,kolesiowatoœæ i powtarzaj¹ca siê w ka¿dymrz¹dzie nieudolnoœæ wiêkszoœci ministrów.

W tej sytuacji trudno siê dziwiæ, ¿e par-tia ta otworzy³a swoje podwoje niemal dlawszystkich chêtnych. Na jej listach wybor-czych znalaz³ siê ostatnio Ludwik Dorn,dawny ostry pisowiec, zwany trzecim bliŸ-niakiem braci Kaczyñskich i jednoczeœnieGrzegorz Napieralski, dawny bezbarwnyszef SLD, skonfliktowany obecnie z Lesz-kiem Millerem i jego poplecznikami. Dornjest dwójk¹ na liœcie PO w okrêgu radom-skim, zaœ Napieralski bêdzie siê ubiega³o mandat senatora w województwie za-chodniopomorskim. Zaznaczy³ jednak ofi-cjalnie, i¿ „nie startuje z list PO i nie zapisu-je siê do PO”, lecz startuje w jednomanda-towym okrêgu wyborczym i reprezentu-je „swoje” œrodowisko polityczne. ZarównoDorn, jak i Napieralski s³abo pasuj¹ do te-go, co do tej pory g³osi³a Platforma, zatemjasne jest, ¿e przejê³a ich obu na swoje listy,próbuj¹c w ten sposób poszerzyæ swój frontantypisowski. Dlatego te¿ znalaz³ siêpod jej skrzyd³ami tak¿e Micha³ Mazowiec-ki, m³odszy syn Tadeusza Mazowieckiego– dawnego premiera zwalczanego przezKaczyñskich. Trudno zatem bêdzie postrze-gaæ d³u¿ej Platformê jako formacjê prawi-cow¹, czy konserwatywn¹. By³by z tego pe-wien profit, gdyby garnê³a siê do niej m³o-dzie¿ maj¹ca czêsto niechêtny stosunekdo prawicy i konserwatystów, ale tak siê niedzieje. Sukces wyborczy Andrzeja Dudykieruje j¹ raczej w stronê PiS, w czym do-pomagaj¹ tak¿e rozczarowanie RuchemKukiza i ugrupowaniem KORWIN. Ponad-to Platformie nie s³u¿y flirt z RomanemGiertychem – dawnym koalicjantem Ka-czyñskiego i z Micha³em (Misiem) Kamiñ-skim – dawnym spin-doktorem PiS. Jej no-towania mog¹ równie¿ os³abiæ ostatnie„niejasnoœci” zwi¹zane z osobami Jana Bu-

rego z PSL i Krzysztofa Kwiatkowskiego– szefa NIK, wywodz¹cego siê z jej szere-gów.

Premier Ewa Kopacz liczy na to, ¿e po-szerzenie frontu zwiêkszy szansê Platformyna wygran¹. Na Radzie Krajowej PO po-wiedzia³a, ¿e tysi¹ce nowych nazwisk bê-dzie stanowiæ jej now¹ dru¿ynê. Doda³a,¿e na listach tej partii nie zabraknie lu-dzi do tej pory nie kojarzonych z polity-k¹ np. lekarzy i sportowców. W jej przeko-naniu wiedz¹ oni, ¿e „ka¿dy kto jest rozs¹d-ny i umiarkowany i nie jest szaleñcem,znajdzie u nas miejsce”.

Sama szefowa PO tak¿e robi wszystko,co mo¿e, by wzmocniæ swoj¹ „dru¿ynê”i zagrzaæ j¹ do boju ostrze¿eniami takimijak to: „bêdziecie obra¿ani, bêdziecie ods¹-dzani od czci i wiary, bêd¹ wam odbieraæprawo do patriotyzmu, bêd¹ buczeæ, za-cznie siê szukanie na was haków i prze-œwietlanie waszych rodzin. To w³aœnie dla-tego, ¿e oœmieliliœcie siê do³¹czyædo nas, a nie do Jaros³awa Kaczyñskiego.Œwiadomie podjêliœcie bardzo odwa¿n¹ de-cyzjê. Za tê odwagê, za chêæ walki o Polskênowoczesn¹, bardzo wam kochani dziêku-jê”. Po podziêkowaniach Ewa Kopacz prze-sz³a do ataku wprost na konkurentów, za-pewniaj¹c, ¿e tylko Platforma Obywatelskama si³ê, „aby uchroniæ Polskê, by nie sta³asiê pañstwem jednej partii. By nie sta³a siêpañstwem bêd¹cego w³asnoœci¹ jednegocz³owieka, w dodatku cz³owieka, który siêschowa³ i rz¹dzi z ukrycia. (...) Rodzi siêwiêc pytanie, czy wygra ¿¹dza w³adzy cz³o-wieka ukrywaj¹cego siê w cieniu, lalkarzapoci¹gaj¹cego za sznurki swoich marione-tek, czy te¿ Polska bêdzie normaln¹, za-chodni¹ demokracj¹”.

Atak na PiS przekszta³ci³ siê w pochwa-³ê partii, z której wywodzi siê obecny szefRady Europy. Dziêki niej zbudowano sta-diony, orliki, dworce i zorganizowano Eu-ro 2012. Pani premier przypomnia³a, ¿e POdoprowadzi³a do podniesienia p³acy mini-malnej o 100 procent, wyd³u¿enia urlopurodzicielskiego do 52 tygodni, zalegalizo-wania in vitro, ofiarowywania darmowychpodrêczników, zniesienia obowi¹zkowegopoboru do wojska. Zapewni³a równie¿, i¿jej partia ma zamiar nadal budowaæ drogiszybkiego ruchu, szko³y, przedszkola, ¿³ob-ki, sieæ Internetu, boiska, szpitale oraz po-mniki nowoczesnej Polski – szko³y, teatry,baseny.

W swym wyst¹pieniu Ewa Kopacz od-wa¿y³a siê tak¿e zaleciæ Jaros³awowi Ka-czyñskiemu, by siê zmieni³ i zacz¹³ uœmie-chaæ do ludzi, Antoniemu Macierewiczowi,by przesta³ poruszaæ siê w oparach absurdua ojcu Tadeuszowi Rydzykowi, by g³osi³nie nienawiœæ a Ewangeliê o mi³oœci bliŸ-niego. Dosta³o siê równie¿ nowemu prezy-dentowi, za to ¿e „skar¿y³ siê” u s¹siadówna ojczyznê. W oczach pani premier Plat-forma Obywatelska jest koalicj¹ wolnychludzi, któr¹ powinni poprzeæ ci, którzy ko-chaj¹ Polskê nowoczesn¹, otwart¹ i euro-pejsk¹.

25 paŸdziernika br. przekonamy siê, ilurodaków to przeœwiadczenie podziela.

Eryk Promieñski

NiedzielaLe¿ê na trawie przed domem. Kontakt

z ziemi¹, wpatrzony w s³oñce przebijaj¹ceprzez liœcie. Jednoœæ miejsca i czasu,dŸwiêku - ptaki, przede wszystkim ptakii chyba œwierszcze, szum ga³êzi - i zapa-chu. Ziemia pachnie... dobrze, nawet gdypozbawiona przez wiele dni d¿d¿u. Myœlê,¿e generalnie trafiamy tam, sk¹d przyszli-œmy. Kilka, mo¿e kilkanaœcie pokoleñch³opskich po stronie ojca to nie jest przy-padek. Tata jako pierwszy w historiirodziny skoñczy³ studia i zamieszka³w blokowisku, ale zawsze ci¹gnê³o godo ziemi i ciê¿kiej pracy fizycznej, jak tylepokoleñ wczeœniej. Do¿ywa wiêc swoichdni w mieœcie, ale na peryferiach, wœródlasów i z w³asnym ogródkiem. Ze stronymamy ma³e miasteczko, ale te¿ zatopionew mazowieckich lasach i ziemiach, ¿yj¹cedodatkowo rytmem Wis³y, najwa¿niejsze-go miejsca przez wieki. Mo¿e dlatego taklubiê powiew bryzy, morskiej, rzecznejczy jeziornej... To wszystko jest w nas, nieucieka, ale odk³ada siê w zwojach mózgu,do którego Bóg – ca³e szczêœcie, bo co by-œmy poczêli z wiedz¹ o wszystkim, co by-³o przed nami? – zakaza³ dostêpu malucz-kim, udostêpniaj¹c r¹bka tajemnicy wy-branym, nawiedzonym, wariatom.

Czy to znaczy, ¿e jesteœmy determino-wani? W pewnym stopniu tak, choæ osobi-œcie wierzê w woln¹ wolê mimo wszystko.Choæ im jesteœmy starsi, tym trudniej namwyrwaæ siê z pokoleniowych kolein.U mnie ziemia pachnie, ci¹gnie mniedo niej, choæ wczeœniej czêsto tego nie za-uwa¿a³em. Ale z kolei mo¿e jakiegoœ no-wojorczyka, którego rodzina mieszkaw „asfaltowej d¿ungli” od setek lat, rajcuj¹tylko wysokie budynki, smród ulic i spa-lin, korki i ludzie chodz¹cy sobie po g³o-wach? Nawet myœlê, ¿e mo¿na za³o¿yæ, ¿etacy bankierzy s¹ lepsi, jeœli pochodz¹z wielopokoleniowych rodzin z wielkichmiast. Bo dla nich cz³owiek to abstrakcja,zbiór mrówek, a mo¿e tylko liczb albopunktów do ogolenia? No, trochê siê zaga-lopowa³em, wiêc pora wstawaæ, zanimS³oñce spiecze moje bladawe obliczena czerwono.

Poniedzia³ekZnajomy opowiada³ mi kiedyœ, ¿e daw-

ny akowiec uœwiadomi³ mu po raz kolejny,¿e warto mierzyæ czas. Jak naprawdêwszystko zale¿y od naszej uwa¿noœci.Otó¿ powiedzia³ mu, ¿e „ca³y zamachna Kutscherê”, ³¹cznie z zabiciem kataWarszawy i odskokiem od strzelaj¹cychNiemców, „trwa³ pó³torej minuty”.Od tamtej pory, robi¹c jakieœ rzeczy, mójznajomy odmierza czas przeliczaj¹c gona „zamachy na Kutscherê”. Œniadaniemo¿e wiêc trwaæ dwadzieœcia, ale i osiem-naœcie zamachów. Niby niewielka ró¿nica,ale przecie¿ te trzy minuty mo¿na zu¿ytko-waæ na coœ innego np. na naukê ³aciñskichs³ówek.

Myœl¹c w ten sposób, mierz¹c czas jed-n¹, sta³¹ miar¹, odnaleŸæ mo¿emy miarêrzeczy i naszego ¿ywota. Gdzieœ czyta³em,chyba w „Karafce La Fontaina” Wañkowi-cza, ¿e jakiœ profesor w starych, dobrychczasach przed dwiema œwiatowymi wojna-mi, poœwiêca³ na t³umaczenie z greki ja-kiegoœ dzie³a dziesiêæ minut codziennie,gdy pi³ porann¹ herbatê. I po kilku latach,a mo¿e krócej, przet³umaczone dzie³o by³oskoñczone.

Nowoczesne badania zdaj¹ siê potwier-dzaæ, ¿e cz³owiek mo¿e siê w pe³ni skon-centrowaæ na pracy umys³owej jakieœ 45,

maksymum 52 minuty bezprzerwy - czyli jednak in-stuicyjne, a mo¿e z do-œwiadczenia pokoleñ wyni-kaj¹ce 45-minutowe lekcjew szko³ach nie s¹ takie g³upie?. PóŸniejnajlepiej zrobiæ dziesiêæ, pietnaœcie minutoderwania od zadania i na nowo. Z do-œwiadczenia w³asnego i wyczytanego,sk³aniam siê do dzielenia czasu w pracyna piêtnastominutowe interwa³y. Jak coœciê¿szego to doliczam dwa albo trzy kaw-dranse dodatkowo na wykonanie. Piêtna-œcie minut to jakby nie patrzeæ dziesiêæ„zamachów na Kutscherê”. A napisanie te-go wszystkiego zabra³o mi z kolei szeœæi dwie trzecie akcji Armii Krajowej w Ale-jach Ujazdowskich.

ŒrodaPiek³o jest w nas. Mo¿e inaczej, sami

gotujemy sobie piek³o. Albo czynimy Z³o,które do nas wraca. Albo rzucamy nasio-na Z³a, które kie³kuj¹ na kolejne pokole-nia. A mo¿e – jak u Dantego – kochamyrzeczy niew³aœciwe, albo kochamy te, któ-re powinniœmy, ale z³¹ mi³oœci¹? Ostatecz-nie tak siê sk³ada – to przynajmniej mojedoœwiadczenie – ¿e otrzymujemy to, czegochcemy tak namiêtnie i nachalnie. Problemtylko, ¿e nie w czasie w którym byœmychcieli, albo nie w iloœciach, które jeste-œmy znieœæ. Wywo³ana ³za dziecka przy-chodzi do nas kamieniem nienawiœciod kogoœ innego. Okazane zimne serce,zamrozi nas kiedyœ w lodow¹ pu³apkê bezmi³oœci. Odrzucenie maluczkiego trafiw nas rykoszetem osch³oœci, gdy bêdzie-my bezradni i bezsilni.

Trochê opornie idzie klecenie myœli,wiêc znowu zastosujê dobr¹ podpórkê, po-ezjê. Miko³aj Sêp-Sarzyñski uchwyci³ toprzecie¿ tak dobrze przed wiekami w so-necie „O krótkoœci i niepewnoœci na œwie-cie ¿ywota cz³owieczego”:Hej, jak gwa³tem obrotne ob³oki I Tytan prêtki lotne czasy pêdz¹, A chciwa mo¿e odci¹æ rozkosz nêdz¹ Œmieræ – tu¿ za nami spore czyni kroki.A ja, co dalej, lepiej cieñ g³êboki B³êdów mych widzê, które gêsto jêdz¹ Strwo¿one serce ustawiczn¹ nêdz¹, I z p³aczem ganiê m³odoœci mej skoki.

O moc, o rozkosz, o skarby pilnoœci, Choæby nie darmo by³y, przedsie szkodz¹,Bo naszê chciwoœæ od swej szczêœliwoœci W³asnej (co Bogiem zowiemy) odwodz¹.Niesta³e dobra! O, stokroæ szczêœliwy, Który tych cieniów wczas zna kszta³tprawdziwy.

I do³o¿y³, niczym prawym sierpowym,sonecikiem „O nietrwa³ej mi³oœci rzeczyœwiata tego”I nie mi³owaæ ciê¿ko, i mi³owaæ Nêdzna pociecha, gdy ¿¹dz¹ zwiedzioneMyœli cukruj¹ nazbyt rzeczy one, Które i mieniæ, i musz¹ siê psowaæ.

Komu tak bêdzie dostatkiem smakowaæ Z³oto, sceptr, s³awa, rozkosz i stworzonePiêkne oblicze, by tym nasycone I móg³ mieæ serce, i trwóg siê warowaæ?

Mi³oœæ jest w³asny bieg bycia naszego, Ale z ¿ywio³ów utworzone cia³oTo chwal¹c, co zna pocz¹tku równego,Zawodzi duszê, której wszystko ma³o,Gdy Ciebie, wiecznej i prawej piêknoœci Samej nie widzi, celu swej mi³oœci.

Jeremi Zaborowski

Tydzieñ na kolanie

u Premier Ewa Kopacz atakuje rywali nie przebieraj¹cw œrodkach.

Atak, najlepsz¹ form¹ obrony

REKLAMIE W KURIERZE NAJBARDZIEJ WIERZÊ

Page 8: Kurier Plus - 5 września 2015

KURIER PLUS 5 WRZEŒNIA 2015 www.kurierplus.com

Widok ze wzgórza w Doyle-stown, na którym po³o¿onajest Amerykañska Czêstocho-wa, jest iœcie imponuj¹cy.Gdzie nie spojrzeæ, tam zielo-ny horyzont. Het, het.Przy dobrej pogodzie widaænawet wie¿owce Filadelfii.Powietrze wspania³e. W nie-dzielne popo³udnie 30 sierp-nia w œwi¹tyni Matki BoskiejCzêstochowskiej s¹ niemalsami Murzyni. Przejêci, roz-modleni, eleganccy. Panie

w odœwiêtnych sukienkach, czêœæ panów w garniturachi pod krawatami, choæ upa³ jest nieziemski. Wszyscy sku-pieni. Wiêkszoœæ wiernych przyje¿d¿a do Czarnej Ma-donny samochodami, ale zaje¿d¿aj¹ te¿ autokary z piel-grzymkami. Po mszy urz¹dzaj¹ sobie wielogodzinny pik-nik ze spor¹ iloœci¹ jedzenia. SnadŸ apetyty maj¹ niemniejsze od Polaków. Alkoholu jednak nie pij¹, nawetpod banerem zachêcaj¹cym do próbowania polskiego pi-wa. Siedz¹, jedz¹, medytuj¹, odpoczywaj¹. W ciszy. Doj-muj¹ca cisza panuje te¿ w drewnianej, pierwotnej kapli-czce na cmentarzu. Tu tak¿e Czarni Bracia w Wierze od-daj¹ siê medytacjom, proœbom i mod³om. Niekiedy bar-dzo gor¹cym – z pok³onami, wznoszeniem ramion w gó-rê lub zastyganiem w modlitwie. Wszyscy w kontakciez poczernia³¹ Matk¹ Chrystusa. Pod Jej wizerunkiem ina o³tarzu – dziesi¹tki kwietnych wi¹zanek. Od Murzy-nów czerwonych, od rodaków w barwach bia³o-czerwo-nych. Polskie flagi narodowe i maryjne powiewaj¹ rów-nie¿ wokó³ bazyliki a w niej i w kaplicach tak¿e wielebia³o-czerwonych wi¹zanek. Trudno siê temu dziwiæ, boæw wyobraŸni wielu rodaków Matka Boska by³a nasz¹ ro-daczk¹ z Czêstochowy. W kaplicy wotywnej jarz¹ siêsetki œwiate³ek zapalonych w ró¿nych intencjach.

$W tej¿e Amerykañskiej Czêstochowie pod auspicjamiThe Polish Heritage Society in Philadelphia prezento-wane s¹ dzie³a artystów z Pensylwanii i New Jersey.By³ tak¿e rodzynek z Nowego Jorku w postaci JackaSzymuli, który przys³a³ trzy wielce oryginalne kompo-zycje fotograficzne. Wygl¹daj¹ one niemal jak malowa-ne obrazy. Szkoda, ¿e nie umieszczono ich w bezpo-œrednim s¹siedztwie obrazów Freda Place’a, które z ko-lei wydaj¹ siê byæ kolorowymi fotografiami. Myœlê, ¿edialog miêdzy tymi autorami mog³y zrodziæ w przysz³o-œci ciekawe rezultaty. Do prac, które mocniej wbi³y misiê w pamiêæ nale¿¹ obrazy Eugeniusza Maziarza i Ma-thiewa Szczepanowskiego. Bardzo podoba³ mi siê tak¿e

obraz Steve’a Zazenskiego „Night Shift”, który – mimo,¿e zosta³ umieszczony w ma³o eksponowanym miejscu– zdoby³ w konkursie im. Adama Styki czwart¹ nagro-dê. Do z³udzenia przypomina³ fotografiê pokazuj¹c¹ fa-bryczny pejza¿ z lokomotyw¹ w centrum. Ostatnio co-raz czêœciej widzê fotografie na pograniczu malarstwai odwrotnie oraz przedstawienia teatralne z wideopro-jekcjami, zbli¿aj¹cymi je do filmu. Efekty bywaj¹ zdu-miewaj¹ce. Wœród prac podziwianych na tej¿e wysta-wie by³y równie¿ tkaniny-obrazy Niny Hons oraz trzyobrazy Ewy Zeller, która zebra³a sporo gratula-cji. I s³usznie, albowiem jej „Portret Barbary” jest dzie-³em znakomitym, nie ustêpuj¹ mu w niczym dzie³a z cy-klu kwietnego, stanowi¹cego ostatnio drugi biegun jejmalarstwa.

$Niezwykle poruszy³ mnie cykl „Emigranci w malar-stwie” prezentowany na Facebooku” przez „Buscando elCuadro mas bello del Mundo”. Prezentuje on nies³ycha-nie wymowne obrazy, na dnie których jest smutek, nie-pewnoœæ i nadzieja. Wszystkie s¹ na najwy¿szym pozio-mie artystycznym. Zamieœci³em kilka z nich na swojejstronie, ale prawie nikt nie zareagowa³ na nie. Ciekawe,przecie¿ my tu w Nowym Jorku niemal wszyscy jeste-œmy emigrantami pe³nymi owej nadziei... Z ilustracjina mojej stronie najwiêkszym zainteresowaniem cieszy³osiê ostatnio zdjêcie przedstawiaj¹ce maszynê do szycia„Singer”...

$Filadelfia znów mnie kusi i zaprasza. Ani chybi skorzy-stam, bo to miasto wci¹¿ mnie zaciekawia.

$Przed tygodniem we w³oskiej restauracji „City Market”w Lamberville, zostawi³em przez roztargnienie kartêkredytow¹. Odkry³em to dopiero po siedmiu dniach„U Vita”, w innej w³oskiej restauracji, w s¹siedniejNew Hope. I w te pêdy do „City Market”! I karta by³a!Konto nienaruszone! Co za ulga! Onegdaj zostawi³emnad ranem kartê kredytow¹ w restauracji „Amarcord”w Mediolanie. Kelner bieg³ za mn¹ a¿ trzy przecznice,by mi j¹ oddaæ. Dziêkowa³em mu i dziêkowa³em a onodpowiedzia³, ¿e to przecie¿ normalka. Jestem przeko-nany, ¿e czuwa³ wówczas nade mn¹ sam maestro Fede-rico Fellini, wiedz¹c, i¿ „Amarcord” jest jednym z mo-ich ukochanych dzie³. Amarcord w jêzyku staroromañ-skim znaczy – pamiêæ serdeczna. Ja ca³y sk³adam siêz takiej pamiêci. Fellini tako¿. Rzecz jasna pamiêtamo proporcjach. Zreszt¹ on mi wybaczy, bo wie, jak gowielbiê.

$Po cholerê by³o to gadanie o z³otym poci¹gu w Wa³brzy-chu? Ju¿ Rosjanie, Starozakonni i Niemcy zg³aszaj¹ doñpretensje. Nikt z nich nie bierze pod uwagê, ¿e przecie¿Polsce te¿ nale¿¹ siê rekompensaty za to, co z ni¹ zrobio-no. A propos tych trzech nacji, jakoœ nie pamiêtam, ¿ebyprzejmowa³y siê one tragedi¹ Polski i Polaków. W pra-cach historycznych w ogóle nie bior¹ pod uwagê ani na-szego losu, ani naszego punktu widzenia. Inni zreszt¹ te¿nie.

$Z dokumentów z lat 1918-1922, do których mam wgl¹dw nowojorskim Instytucie Pi³sudskiego, wynika smut-na prawda – ju¿ wtedy odradzaj¹ca siê Polska nie mia³aprawdziwych przyjació³ i tak naprawdê nikt nie chcia³ jejistnienia poza prezydentem Wilsonem dopingowanymprzez Paderewskiego. Z powodów strategicznych Polskaby³a potrzebna Francji jako przeciwwaga na Wschodziedla Niemiec i jako zapora przed bolszewizmem. Dzisiajte¿ tak naprawdê nie mamy prawdziwych przyjació³; po-strzegani jesteœmy wy³¹cznie przez pryzmat interesówi ewentualnych zysków. Warto o tym pamiêtaæ. Idea Pol-ski Jagielloñskiej, która marzy siê kaczystom, przez s¹-siednie kraje wcale nie jest tak dobrze postrzegana, jakpisz¹ proPiSowscy publicyœci i zwolennicy tzw. WielkiejPolski. Kraje te nie chc¹ byæ w ¿adnym stopniu uzale¿-nione od Warszawy i ogl¹daj¹ siê stale na Berlin, Pary¿i Waszyngton. Nihil novil.

$A w obecnej polskiej polityce mia¿d¿y siê, masakruje,nokautuje i wyklucza. Wszystko ku chwale ojczyznyi z patriotycznych pobudek.

$Bardzo podoba mi siê inicjatywa, by obok znaku/symbo-lu Polski Walcz¹cej upowszechniaæ tak¿e znak/symbolPolski Myœl¹cej. W pierwszym litera P zespojona jest ko-twic¹ w kszta³cie litery W, w drugim w kszta³cie lite-ry M.

$Gdyby to ode mnie zale¿a³o, powieœæ Stanis³awa KostkiPotockiego „Podró¿ do Ciemnogrodu” by³aby na liœcielektur obowi¹zkowych wraz z wierszem Ga³czyñskiego„Chryzostoma Bulwiecia podró¿ do Ciemnogrodu”. Ta-kich Bulwieciów bowiem widzê coraz wiêcej i wiêcej.S³u¿ê tekstem, gdyby „Kurier Plus” zapragn¹³ drukowaæ„Podró¿” w odcinkach. Do modlitw koœcielnych powin-na byæ do³¹czona intencja: „O oœwiecenie powszechneprosimy Ciê Panie!”. Amen.

K a r t k i z p r z e m i j a n i a

ANDRZEJ JÓZEF D¥BROWSKI

8

Chodzi o pola naftowe kontrolowa-ne przez Pañstwo Islamskie. PrezydentTrump zabra³by je islamistom a czêœæ zy-sków u¿y³ na opiekê nad amerykañskimirannymi weteranami i ich rodzinami. I niko-mu nie odda³by tych pól naftowych zatrzy-muj¹c je si³¹ pod kontrol¹ Stanów Zjedno-czonych.

Jego zdaniem porozumienie z Iranemw sprawie uniemo¿liwienia mu budowybroni j¹drowej jest „bardzo g³upie”. On jakoprezydent raczej „potroi³by sankcje” i dziêkitemu uzyska³ lepszy uk³ad z Teheranem.Poza tym uwa¿a siê za skrajnego military-stê. A jego „ostatecznym celem” jest stwo-rzenie tak potê¿nych si³ zbrojnych, ¿e niktnie odwa¿y³by siê na rzucanie wyzwaniaAmeryce. A to dlatego, ¿e nadszed³ czas od-budowy kraju.

Trump uwa¿a, ¿e Ameryka stacza siêbardzo szybko. Sta³a siê poœmiewiskiemœwiata zaœ „marzenie amerykañskie” jestmartwe. Pociesza jednak, ¿e nic straconego,poniewa¿ uczy³ siê w Szkole Biznesu Whar-tona – jednej z najlepszych w kraju – i jestbardzo bystrym osobnikiem. Co wiêcej, mo-¿e byæ pierwszym kandydatem prezydenc-kim, który zarobi na kampanii wyborczej.

Kiedy Trump zg³osi³ sw¹ kandydaturêdo republikañskiej nominacji, nikt nie bra³

go powa¿nie. Nie tylko jest ekscentryczny,ale nigdy nie piastowa³ ¿adnego stanowiskaz wyboru. Myœl, ¿e móg³by mieæ dostêp doguzika atomowego jest – nie do pomyœlenia.Mimo to od kilku tygodni prowadzi w son-da¿ach republikañskich pretendentów. Zdo-by³ popularnœæ, chocia¿ mówi rzeczy, któreroz³o¿yby ka¿dego innego polityka. Trumpnie dba o sta³oœæ pogl¹dów. Na przyk³ad:raz twierdzi, ¿e jest za swobodnym wybo-rem aborcji, a innym razem, ¿e sprzeciwiasiê temu. Raz popiera swobodny dostêpdo broni palnej, innym razem jest przeciw.Kiedyœ opowiada³ siê za pañstwow¹ opiek¹medyczn¹ a teraz jest „mglisty“, obiecujejednak zast¹piæ Obamacare „czymœ wspa-nia³ym”. W roku 2000 ubiega³ siê o nomi-nacjê Partii Reform w wyborach prezydenc-kich. Dziesiêæ lat temu oœwiadczy³ - „praw-dopodobnie uwa¿am siê bardziej za demo-kratê”. Dzisiaj jest republikaninem.

W jednej sprawie ma sta³e pogl¹dy – bu-dowy muru na po³udniowej granicy i zmu-szeniu Meksyku, ¿eby za to zap³aci³. Depor-towa³by tak¿e 11 milionów nielegalnychimigrantów. Prócz ludzkiego nieszczêœciaposuniêcie to kosztowa³oby Stany Zjedno-czone 285 miliardów dolarów. Jednak uwa-¿a to za konieczne, bo nielegalni Latynosiszmugluj¹ narkotyki, szerz¹ przestêpczoœæ

i gwa³c¹. Dlatego trzeba usun¹æ zarównoich jak ich dzieci urodzone ju¿ w USAi z tej racji uwa¿ane przez prawo za obywa-teli amerykañskich.

Sukces Trumpa polega na tym, ¿e jestgeniuszem autopromocji nie przejmuj¹cymsiê, jak naprawdê wygl¹da rzeczywistoœæ.Kiedyœ wyrazi³ siê „Gram na ludzkich fan-tazjach. Nazywam to prawdziwym wyol-brzymieniem”. Po drugie mówi rzeczy, któ-

rych nie powie ¿aden polityk, wiêc ludziemyœl¹, ¿e nie jest politykiem. Grzeczny niejest, kiedy wyrazi³ siê o dziennikarce robi¹-cej z nim wywiad, ¿e „krew jej leci sk¹dnie-b¹dŸ”. Zwolennicy wa¿aj¹, ¿e chamstwojest oznak¹ jego autentycznoœci. Wyra¿agniew ludzi uwa¿aj¹cych, ¿e elity spo³eczneich zdradzi³y. Takich ludzi jest w Amerycedziesi¹tki milionów. Bêdzie siê dzia³o.

Adam Sawicki

1➭

Donald Trump nadchodzi

u Donald Trump - kandydat nieprzewidywalny.

Page 9: Kurier Plus - 5 września 2015

9www.kurierplus.com KURIER PLUS 5 WRZEŒNIA 2015

Tr¹dzik nie jest dolegliwoœci¹ wy³¹cznie wiekum³odzieñczego. Mo¿e siê on pojawiæ w ka¿dymwieku. U pod³o¿a tej dolegliwoœci le¿¹ zaburzeniahormonalne, nieprawid³owa dieta oraz styl ¿ycia. Najbardziej znane odmiany tr¹dziku to tr¹dzik po-spolity oraz m³odzieñczy. Pozornie identycznie wy-gl¹daj¹ce zmiany skórne mog¹ byæ powodowaneprzez wiele ró¿nych czynników. Prawie 80% nastolatków ma problemy z tr¹dzi-kiem. Najczêœciej zmiany tr¹dzikowe znikaj¹ samo-istnie. Jednak w niektórych przypadkach mog¹utrzymywaæ siê przez d³ugi czas lub mieæ tenden-cjê do nawrotów. Tr¹dzik pospolity jest jedn¹ z najczêstszych choróbskóry. W okresie pokwitania ka¿dy cz³owiek mamniej lub bardziej nasilone zmiany tr¹dzikowe, któ-re u wiêkszoœci osób w ¿yciu doros³ym samoistnieustêpuj¹. Istnieje twierdzenie, ¿e im wczeœniej pojawia siê tr¹dzik tym wiêk-sze jest prawdopodobieñstwo ciê¿szego i d³ugotrwa³ego przebiegu choroby.Wprawdzie kobiety i mê¿czyŸni dotkniêci s¹ nim w porównywalny sposób, tojednak mê¿czyŸni czêœciej nara¿eni s¹ na ciê¿sze postacie tr¹dziku pospoli-tego.Tr¹dzik, którego objawy rozpoczynaj¹ siê w po osi¹gniêciu dojrza³oœci musibyæ zawsze zró¿nicowany z innymi chorobami skórnymi o podobnym prze-biegu oraz zaburzeniami endokrynologicznymi. W zwi¹zku z tym, ¿e opieka dermatologiczna staje siê coraz bardziej za-awansowana, rozwijaj¹ siê równie¿ metody leczenia tej dolegliwoœci. Niestety, bez zmian dietetycznych oraz bardzo czêsto supolementów w po-staci pigu³ek lub kremów, terapia tr¹dzika nie bêdzie efektywna. Pamiêtajmy równie¿, ¿e toksyny w po¿ywieniu, zanieczyszczenia powietrzaoraz z³a dieta, mog¹ spowodowaœ wyst¹pienie tr¹dziku nawet u osób z po-zornie najzdrowsz¹ i najmniej podatn¹ na tê dolegliwoœæ skór¹. Dlatego proszê siê zapoznaæ z rewelacyjnym produktem firmy Terry Natural-ly, który w sposób ca³kowiecie naturalny i bez skutków ubocznych pomagazwalczyæ tr¹dzik oraz wszelkie jego objawy. Swoj¹ skutecznoœæ produkt ten zawdziêcza bogatemu i ró¿norodnemu sk³adowi. W sk³ad Acne Essentials wchodz¹:1. Witamina A w postaci retinolu, czyli swojej najaktywniejszej formy. 2. Witamina C, która jest antyoksydantem, skutecznie chroni¹cym nasz¹skórê przed toksynami, zniszczeniem oraz starzeniem siê.3. Witamina B6 4. Cynk, to popularny suplement diety stosowany w kuracjach przeciwtr¹dzi-kowych. Bardzo czêsto lekarze przepisuj¹ go osobom, które maj¹ problemz czêstym wystêpowaniem stanów ropnych i zapalnych skóry. 5. Chrom: Suplementacja chromem mo¿e ³agodziæ tr¹dzik u niektórych pa-cjentów, przypuszczalnie dziêki pomocy w normalizacji metabolizmu w ko-

mórkach skóry.6 Potas 7. Siarka, to minera³, który dzia³a antybakteryjnie, wiêcmo¿e opanowaæ stan zapalny. Ale tak¿e zapobieganadmiernemu œwieceniu siê skóry, bo reguluje pracê

gruczo³ów ³ojowych. 8.£opian ma dzia³anie antybakteryjne.Posiada

w³aœciwoœci wzmacniaj¹ce strukturê skóry, od-¿ywiaj¹ce j¹.9. Boswelia

Jeœli zmagasz siê z tr¹dzikiem, a jak wiemy,jest to walka ¿mudna i mêcz¹ca, konieczniezapoznaj siê z produktem firmy Terry Natu-rally „Acne Essenctails” i odczuj korzystn¹ró¿nicê w terapii tr¹dziku ju¿ po kilku dniach.Zapraszamy do Markowej!

Ca³y „Kurier Plus”, z reklamami w³¹cznie, jest w internecie: www.kurierplus.com

This statement has not been evaluated by the Food and Drug Administration. Thisproduct is not intended to diagnose, treat, cure or prevent any disease. Consult thepharmacist before taking this medication.

www.MarkowaApteka.com

57-53 61st Street, Maspeth, N.Y. 11378 Tel. 718-416-0645, Fax 718-416-0653

✓ Bilety Lotnicze ✓ Wysy³ka pieniêdzy i paczek

✓ T³umaczenia ✓ Sprawy imigracyjne

✓ Notariusz

ANIA TRAVEL AGENCY

AM LAW FIRMAntoni Moszczynski, Esq.

tel. 718-389-8841108 Meserole Avenue, Brooklyn, NY 11222

www.aminjurylawyer.com * [email protected]

MIA£EŒ WYPADEK?Nie pozwól Twojej sprawie ZGIN¥Æ W T£UMACZENIU.Rozmawiaj z adwokatem PO POLSKU bez poœrednika.

PROWADZIMY SPRAWY:* wypadki samochodowe* poœlizgniêcia i upadki* wypadki na budowach* b³êdy lekarskie* sprawy kryminalne* kupno i sprzeda¿ nieruchomoœci* testamenty

Przyjdziemy do Twojego domu lub do szpitala.Mia³eœ wypadek? Zadzwoñ: 718-389-8841

Sposób na tr¹dzik

DOKTOR MÓWI PO POLSKUwww.greenpointeyecare.com

Zapraszamy do gabinetów okulistycznych dr. Micha³a Kisielowa. Nowoczesne metody leczenia chorób oczu (jaskra, cukrzyca) badanie dna oka,pomiar ciœnienia œródga³kowego oraz komputerowe badanie pola widzenia).Kwalifikacja do zabiegu laserowej korekty wad wzroku oraz usuwania zaæmy.Okulistyczne badania dla kierowców (DMV). Pe³ny zakres opieki okulistycznejdoros³ych i dzieci; soczewki kontaktowe; oprawki min. Prada, Dior, Gucci, Tiffany

Wiêkszoœæ medycznych i optycznych ubezpieczeñ honorowana.

909 Manhattan Ave. Greenpoint NY 11222,718-389-0333

Dr Micha³ Kiselow

60-44 Myrtle Ave Ridgewood NY 11385718.456.3100

Anna-Pol Travel

821 A Manhattan Ave.Brooklyn, NY 11222Tel. 718-349-2423E-mail:[email protected]

ATRAKCYJNE CENY NA:Bilety lotnicze do Polski i na ca³y œwiat

Pakiety wakacyjne:

Karaiby Meksyk, Hawaje, Floryda

WWW.ANNAPOLTRAVEL.COM

promocyjne ceny przy zakupie biletu

na naszej stronie

❖ Rezerwacja hoteli ❖ Wynajem samochodów ❖ Notariusz ❖ T³umaczenia ❖ Klauzula “Apostille” ❖ Zaproszenia ❖ Wysy³ka pieniêdzy Vigo

Page 10: Kurier Plus - 5 września 2015

KURIER PLUS 5 WRZEŒNIA 2015 www.kurierplus.com10

Legenda (a za ni¹ niejeden uczony)g³osi, i¿ zabicie Jane McCrea powa¿-nie przyczyni³o siê do klêski Angli-ków w wojnie, jak¹ prowadzili z ame-rykañskimi osadnikami. Prawda, nie-prawda – nie ma znaczenia; cykl tychtekstów traktuje o amerykañskiej mi-tologii, a wiêc obraz przedstawiaj¹cytê zbrodniê doskonale pasuje do te-matyki. Natomiast zgodnoœæ z histo-ryczn¹ rzeczywistoœci¹ mniej mnietutaj interesuje.

Wydarzenie to poruszy³o emocje miesz-kañców nowej ziemi do tego stopnia, ¿ewytworzy³ siê nawet niezdrowy kult zamor-dowanej, jakby lokalnej œwiêtej, choæ prze-cie¿ protestanccy w przewa¿aj¹cej mierzekoloniœci œwiêtych nie czcz¹. Odwiedzanojej grób (przenoszony z miejsca na miej-sce), niestety, kradziono te¿ „relikwie”,o czym przekonali siê ekshumatorzy jejszcz¹tków ju¿ w XXI w.: szkielet m³odejkobiety zachowa³ siê prawie w ca³oœci, alebrakowa³o paru koœci, nie znaleziono czasz-ki. Prawdopodobnie ktoœ wzi¹³ j¹ sobiena pami¹tkê w 1822 r, albo w 1852 r.

Indianie wkraczaj¹ na scenêSprawa by³a tak g³oœna, i¿ zaintereso-

wa³a m.in. Jamesa Fenimoore Coopera,który w¹tek nieszczêsnej Jane w³¹czy³do swej najg³oœniejszej powieœci „OstatniMohikanin”.

„Death of Jane McCrea” namalowa³w 1804 r. John Vanderlyn na zmówienieJoela Barlowa. Obraz mia³ s³u¿yæ jakoilustracja do jego poematu „Columbiad”(Kolumbiada). Jak tytu³ wskazuje, w za-mierzeniu i wykonaniu mia³ to byæ epickipoemat na miarê nowego pañstwa. Krajeeuropejskie roszcz¹ce pretensje do wiel-koœci, mia³y swoje epopeje narodowe, ko-lej wiêc na Amerykê.

Epos ów zaczyna siê s³owami:

¯eglarza opiewam, co pierwszy rozwin¹³Wschodni sztandar nad zachodnim œwia-temI pokaza³ ludziom, gdzie le¿¹ imperiaprzysz³oœciNa tych uroczych kresach, gdzie dzieñ za-chodzi.

Wykonane dzie³o John Vanderlyn za-wióz³ do Pary¿a (by³ pierwszym, którytam w³aœnie kszta³ci³ siê na malarza; do-tychczas przyszli artyœci jechali do Londy-nu), by je przedstawiæ na dorocznym Salo-nie. Bez powodzenia. Nie nale¿y siê temudziwiæ. Chocia¿ na paryskim Salonie pre-zentowano dzie³a zasadniczo z³e, jednakVanderlyn zdo³a³ przeœcign¹³ pozosta³ychtwórców w sztuce kiczu i z³ego smaku.

„Death of Jane McCrea” przedstawiarzeczywiste zdarzenie, zabicie przez In-dian bia³ej m³odej kobiety. Przebieg wy-padków, które mia³y miejsce w pobli¿uFort Edward, na pó³noc od Albany, NY,wygl¹da³, mniej wiêcej, nastêpuj¹co.

Brytyjski genera³, John Burgoynena czele oœmiotysiêcznej armii korzysta³z pomocy lokalnych oddzia³ów indiañ-skich dowodzonych przez pewnego Fran-cuza. I on, i brytyjski genera³ zachêcaliwojowników indiañskich do „polowania”na amerykañskich bojowników, prowa-dz¹cych z Anglikami wojnê podjazdow¹.

Ju¿ po paru dniach tragiczne skutki tejtaktyki wojennej da³y o sobie znaæ. India-nie nie odró¿niali, naturalnie, zwyk³ychfarmerów od partyzantów i zabijali po pro-stu bia³ych mieszkañców, czyli formalnie,

poddanych króla brytyjskiego. Jak w sytu-acji opisanej w „Ostatnim Mohikaninie”:mieszkañcy zorganizowali obronê i z co-raz wiêksz¹ wrogoœci¹ odnosili siê do ideiangielskiego panowania na tej ziemi.

Wœród kolonistów znalaz³a siê dwu-dziestoparoletnia Jane McCrea, która nie-dawno przyby³a z New Jersey na œlub zeswym narzeczonym, oficerem armii gene-ra³a Burgoyne’a. Nie wiadomo dok³adnie,co siê wydarzy³o 27 lipca 1777 r., aleskutki wypadków tego dnia mia³y pioru-nuj¹cy efekt propagandowy na rzecz spra-wy m³odej republiki walcz¹cej o niepod-leg³oœæ, a przeciwko brytyjskim porz¹d-kom w kolonii.

Najbardziej prawdopodobna wersja g³o-si, i¿ narzeczony ów wys³a³ oddzia³ in-diañski, aby zapewniæ bezpieczny przejazdJane i jej przyjació³ki na teren kontrolowa-ny przez wojsko genera³a Burgoyne’a.Po drodze dosz³o do k³ótni miêdzy India-nami, Jane zastrzelono i oskalpowano.

Kiedy Indianie przybyli do obozu i za-¿¹dali zwyczajowej nagrody, prezentuj¹cskalp kobiety jako dowód swej wojennejaktywnoœci, Brytyjczycy byli wstrz¹œniê-ci. Oficerowie domagali siê wydania bez-poœrednich sprawców, Indianie poczuli siêura¿eni, ¿e wini siê ich za czyny, do któ-rych wczeœniej ich zachêcano i zaczêli re-zygnowaæ z walki po stronie Anglików.Lokalne pisma amerykañskie wykorzysta-³y ten incydent rozpisuj¹c siê o bestial-stwie królewskich oddzia³ów zbrojnych.Nawet w parlamencie londyñskim podnie-siono sprawê morderstwa Jane McCreawraz z krytyk¹ poczynañ armii w Amery-ce. Z ka¿dej strony patrz¹c, morderstwonieszczêsnej Jane mia³o fatalny skutek dlasprawy utrzymania si³¹ kolonii w Amery-ce Pó³nocnej.

Wydarzenie to wykorzysta³ J. F. Co-oper jako materia³ do kulminacyjnej sceny„Ostatniego Mohikanina”. Kiedy Cora,

któr¹ schwyta³ podstêpny Magua, odma-wia dalszej z nim drogi do wioski indiañ-skiej, gdzie ma zostaæ ¿on¹ Indianina, je-den z jego kompanów zabija kobietê – ra-zem z Unkasem, ostatnim Mohikaninem.W scenie dok³adnie tak opisanej, jak j¹przedstawi³ Vanderlyn na obrazie. Widzi-my postaci w teatralnych pozach – dwójkêpotê¿nych, uzbrojonych czerwonoskórychna moment przed zabiciem Jane, bia³ejkobiety przez „kolorowych” mê¿czyzn,bezbronnej i wiotkiej wobec silnychi zbrojnych Indian, kobiety cywilizacjina ³asce dzikich mieszkañców Ameryki.

Zacz¹tki historii narodu amerykañskiego

Artysta starannie wa¿y³ emocje, jakiechce wzbudziæ u widza. Jego obraz mia³wywo³ywaæ gniew, ale te¿ i pogardê dla„dzikich”, poczucie wy¿szoœci z tytu³uprzynale¿noœci do lepszej rasy. W Europieszerzy³ siê kult „dobrego dzikusa” (J. J.Rousseau), cz³owieka ¿yj¹cego w zgodziez prawami natury i nie zdeprawowanegoprzez cywilizacjê. Amerykanie byli bar-dziej pod tym wzglêdem wstrzemiêŸliwi.Nawet Cooper, jeden z pierwszych auto-rów powieœci o Indianach, odnosi³ siêdo rdzennych ludzi tej ziemi z rezerw¹.Szlachetnemu Unkasowi przeciwstawiadzikiego i podstêpnego Maguê.

Dzielny Winnetou móg³ siê zrodziæ tyl-ko w wyobraŸni Europejczyka; w œwiado-moœci XIX-wiecznego Amerykanina sil-nie dominowaæ zaczyna mroczny wizeru-nek Indianina. Koloniœci wstrz¹œniêci nie-s³ychanym okrucieñstwem Indian (po czê-œci tylko wyolbrzymianym w kr¹¿¹cychopowieœciach) z coraz wiêksz¹ niechêci¹odnosili siê do rodzimych mieszkañcówAmeryki. Naturalnie, pomijam tu ca³ykontekst tego konfliktu; piszê o mitach,a nie jak by³o „naprawdê”, ani nie przed-stawiam racji drugiej strony.

Gniew i pogarda dla dzikich jest wyraŸnieju¿ zakotwiczona w œwiadomoœci Vanderly-na i wprost komunikowana przez jego obraz.Nastroje te jeszcze przed powstaniem obrazuby³y bardzo ¿ywe i uzasadnia³y przekonanieo misji cywilizacyjnej przybyszów z Europyreprezentuj¹cych lepsz¹, doskonalsz¹ rasêi wy¿sz¹, rzekomo szlachetniejsz¹ kulturêZachodu. Tak¿e usprawiedliwia³y koniecz-noœæ mordowania plemion indiañskich („z ty-mi ludŸmi nie dla siê wspó³¿yæ”). Ewidentnyrasizm obrazu nie by³ czymœ nadzwyczajnymw tamtych czasach. Doskonale korespondo-wa³ z przekonaniami przynajmniej po³owymieszkañców USA: jeœli weŸmiemy „Ostat-niego Mohikanina” za miernik ówczesnychpogl¹dów, to w po³owie nastroje negatywnewobec tubylców ucieleœniania z³owieszczyMagua, a w po³owie pozytywne – Unkas.

Dalszy ci¹g historii znamy. Indian wy-pieranych ze swych terenów ostateczniezepchniêto do rezerwatów. Zaœ sama JaneMcCrea zosta³a w legendzie heroin¹ ame-rykañskiej walki o niepodleg³oœæ. Jej losopiewano w wierszach, balladach, opo-wiadaniach. Wspomniany Joel Barlowchcia³ j¹ unieœmiertelniæ w eposie „Ko-lumbiada”, ale poemat okaza³ siê tak z³y,¿e szybko o nim zapomniano. Jane sta³asiê bohaterk¹ jednej powieœci (nie licz¹cfragmentu z „Ostatniego Mohikanina”),sztuki teatralnej, nawet pantomimy pre-zentowanej w cyrku, gdzie co wieczór po-tworni Indianie mordowali bia³¹ kobietê.Wydarzenie to pos³u¿y³o tak¿e malarzomi rysownikom do wizualnych przedsta-wieñ. Z tamtych czasów zapamiêtano je-dynie dzie³o Vanderlyna – mo¿e nie tyleze wzglêdu na jego w¹tpliwe jakoœci arty-styczne, co przez fakt, i¿ by³ to pierwszyobraz historyczny m³odej republiki. A po-trzebowa³a ona swoich bohaterów i mê-czenników, a nade wszystko – historii,która wi¹¿e jednostki we wspólnotê.

Amerykañska mitologia

Mêczennica sprawy niepodleg³oœciCzes³aw Karkowski

u John Vanderlyn – „The Death of Jane McCrea“

Page 11: Kurier Plus - 5 września 2015

11www.kurierplus.com KURIER PLUS 5 WRZEŒNIA 2015

Ale nie zawsze jesteœmy logiczni,zw³aszcza, gdy trafiamy do nowego kraju,nie znaj¹c za dobrze jego jêzyka. Wtedychcemy, ¿eby dzieci szybko nauczy³y siêangielskiego i nie mia³y stresu. Czasamichcemy uczyæ siê angielskiego od córki lubsyna. Niekiedy zdaje nam siê, ¿e dzieci nie-jako „przy okazji” naucz¹ siê polskiego, gdyprzyjedzie babcia z Polski. My, imigranci,wiemy, ¿e opanowanie nowego jêzyka wy-maga czasu, wysi³ku i cierpliwoœci. AlepóŸniej zapominamy, ¿e to samo dotyczynauki jêzyka polskiego w przypadku na-szych dzieci. Czasami brakuje nam konse-kwencji, dyscypliny i kreatywnoœci w ucze-niu dzieci i pozyskiwaniu ich zainteresowa-nia dla jêzyka i kultury naszego kraju. Tak,trzeba namawiaæ rodziców do pilnowaniajêzyka polskiego w domu, by nie zagubilisiê w procesie asymilacji w nowym kraju.Znajomoœæ polskiego nie zamiesza w g³o-wach dzieci, a wrêcz przeciwnie - dwujê-zyczni szybciej rozwi¹zuj¹ problemy w ¿y-ciu i ³atwiej ucz¹ siê kolejnych jêzyków.

– Czêsto s³yszê narzekania znajo-mych, ¿e dzieci nie chc¹ mówiæpo polsku, wymiguj¹ siê od zajêæw polskich szko³ach i kompletnie nies¹ zainteresowane krajem pochodze-nia swoich rodziców. Jak to zmieniæ?

Przyk³ad idzie z góry, czyli najpierw naj-lepiej przyjrzeæ siê sobie. Czy czytam pol-skie ksi¹¿ki? Czy ogl¹dam polskie filmy?Czy z szacunkiem opowiadam o polskiejkulturze? Czy staram siê, by Wigilia i Wiel-kanoc by³y obchodzone zgodnie z polsk¹tradycj¹? Nale¿y uczciwie odpowiedzieæ so-bie na pytanie – czy rzeczywiœcie jestemwzorcem do naœladowania przez w³asnedziecko? Jeœli tak, to cierpliwie robiæ swoje,a zapewne dziecko zrozumie i pokocha pol-sk¹ kulturê i przekona siê do polskiego jêzy-ka. Jeœli mamy wiele do nadrobienia w swo-im wizerunku Polaka, to nale¿y zacz¹æzmieniaæ siebie, a potem pracowaæ naddzieckiem. Dopiero gdy zosta³am matk¹,w pe³ni zrozumia³am jakim wyzwaniem jestdla rodzica przypilnowanie, by dziecko uro-dzone poza polsk¹ zna³o polsk¹ mowê, hi-storiê i kulturê polskiego narodu. To powa¿-ne wyzwanie z jednej strony, ale z drugiejogromna radoœæ z obserwowania jak rozwi-ja siê ma³y Polak w Nowym Jorku. NaszPolak. Bardzo wa¿na jest nie tylko praca ro-dziców nad dzieckiem, ale potrzebna jestwokó³ nich grupa ludzi, zjednoczonych tymsamym celem. Wprost niezast¹piona jestpolska babcia, dziadek czy ciocia, którzymówi¹ po polsku i odwiedzaj¹ rodzinêw Ameryce lub wyjazdy dzieci do nich,nad Wis³ê. Liczy siê ka¿dy email od kuzy-na z Polski, na pozór drobna sprawa, ale po-tencja³ na rozwijanie umiejêtnoœci pisaniapo polsku. Wa¿ne jest dawanie przyk³adówPolaków na œwiecie, którzy odnieœli sukcesi s¹ dumni ze znajomoœci polskiego. Dobrze

jest te¿ mówiæ o tym, ¿e jêzyk polski to ka-pita³, który mo¿e przydaæ siê w pracy. Nie-zast¹pione s¹ polonijne imprezy, skierowa-ne do dzieci, do rodzin, jak chocia¿by ta na-sza 10 paŸdziernika.

– Polonijny Dzieñ Dwujêzycznoœciw USA bêdzie uroczyœcie proklamo-wany 13 wrzeœnia br. w KonsulacieGeneralnym RP na Manhattanie. Ja-kie wydarzenia bêd¹ temu towarzy-szyæ?

Ju¿ dzieñ uroczystej proklamacji Polonij-nego Dnia Dwujêzycznoœci w Polskim Kon-sulacie RP jest zapowiedzi¹ tego, czego mo-¿emy spodziewaæ siê 10 paŸdziernika,a mianowicie ró¿norodnych wydarzeñ edu-kacyjno-rozrywkowych. W konsulacie drhab. Katarzyna K³osiñska z Rady JêzykaPolskiego przy Polskiej Akademii Nauk,która specjalnie przylatuje z Polski na têokazjê do Nowego Jorku, zdradzi Polonii„Co w polskiej mowie piszczy”. Przeprowa-dzi równie¿ quiz jêzykowy z nagrodamiza najlepsze odpowiedzi. Wyst¹pi grupadzieciêca z piosenk¹ skomponowan¹ na Po-lonijny Dzieñ Dwujêzycznoœci, autorstwaPiotra Rudziñskiego, przy akompaniamen-cie Paderewski Quartet. W trakcie wydarze-nia bêdzie mo¿na obejrzeæ wystawê pt. „Po-lonijni uczniowie: Dlaczego warto uczyæ siêjêzyka polskiego” i pos³uchaæ muzykiw wykonaniu m³odego pianisty NicholasaKaponyasa. Nasz honorowy patron Polonij-nego Dnia Dwujêzycznoœci, profesor JanMiodek, w specjalnym nagraniu podzieli siêswoimi spostrze¿eniami na temat dwujê-zycznoœci. Zaszczyt odczytania ProklamacjiPolonijnego Dnia Dwujêzycznoœci przypad-nie konsul generalnej Urszuli Gacek.

– Celebrowanie Polonijnego DniaDwujêzycznoœci ma byæ równie¿ oka-zj¹ do promowania polskiej kultury.W ramach jakich dzia³añ chcecie tencel zrealizowaæ? I czy bêd¹ to wyda-rzenia skierowane do Amerykanów(w jêzyku angielskim) czy raczejdo Polaków urodzonych w StanachZjednoczonych?

Polonijny Dzieñ Dwujêzycznoœci jestskierowany do tych, którzy znaj¹ jêzyk pol-ski i s¹ w ró¿nym wieku; od maluchówdo seniorów. Krótko mówi¹c skorzystaz wydarzenia ca³a rodzina, a szczególniedzieci. Ale równie¿ chcemy przyci¹gn¹æuwagê tych, którzy przyznaj¹ siê do polskie-go pochodzenia, chocia¿ ju¿ nie znaj¹ jêzy-ka swoich przodków, a tak¿e Amerykanów,ciekawych innej kultury. Wystêpy artystówbêd¹ odbywaæ siê po polsku i angielsku.Ró¿ne wystawy tematyczne o wybitnychPolakach równie¿ zostan¹ opisane w obu jê-zykach. Amerykanie polskiego pochodze-nia, zainteresowani nauk¹ polskiego, bêd¹mogli uzyskaæ informacje, gdzie zapisaæ siêna lekcje. Na stoiskach sztuki lokalnych ar-

tystów poka¿emy fotografie ukazuj¹ce wa-lory Polski. Zaprezentujemy plakaty pol-skich filmów z ró¿nych okresów XX wieku.A ci, którzy szukaj¹ ksi¹¿ek dwujêzycznychdla dzieci, bêd¹ mieli z czego wybieraæ, booferta jest bogata. Polonijny Dzieñ Dwujê-zycznoœci bêdzie obchodzony w szeœciuoœrodkach: w Nowym Jorku, Mahwah, NJ,Copiague, NY, Bridgeport, CT, Bostonie,MA i Denver, CO. Ca³odniowe imprezy bê-d¹ okazj¹, by np. posmakowaæ wileñskichprzysmaków, wys³uchaæ opowiadaniapo orawsku, obejrzeæ inscenizacjê „Bitwypod Grunwaldem” w wykonaniu uczniów.Wszystkie wydarzenia s¹ organizowaneprzez wolontariuszy. Wielu uczniów z ró¿-nych szkó³ jest zaanga¿owanych w Polonij-ny Dzieñ Dwujêzycznoœci. Na odwiedzaj¹-cych czeka te¿ prawdziwa gratka – bêdziemo¿na obejrzeæ elektroniczne atlasy mózguprofesora Nowiñskiego. Mam nadziejê, ¿ewiele osób skorzysta z darmowych atrakcjidla ca³ej rodziny. Dodam, ¿e PolonijnyDzieñ Dwujêzycznoœci jest organizowanyw ramach projektu Fundacji Dobra PolskaSzko³a i portalu DobraPolskaSzkola. com(pomys³odawca œwiêta) i jej polskiego part-nera Edukacja dla Demokracji, pod patrona-tem Polskiego Ministerstwa Spraw Zagra-nicznych. Sponsorem lokalnym jest kance-laria adwokacka the Platta Law Firm.

– Patronem honorowym obchodówPolonijnego Dnia Dwujêzycznoœcijest prof. Jan Miodek. Zastanawiamsiê, co by powiedzia³ s³ysz¹c jêzyknaszej Polonii, w którym roi siê

od spolszczonych wersji angielskichs³ówek typu „lendlord przyszed³po rent” albo kalek jêzykowych pt.:„zrobi³eœ mi dzieñ”? Mówimy po pol-sku, ale coraz gorzej. Co zrobiæ, byrodzice przekazywali dzieciom piêk-n¹ polszczyznê, a nie tê wykoœlawio-n¹ przez lata emigracji?

Wielokrotnie mia³am kontakt z profeso-rem Miodkiem i wiem, ¿e to wyrozumia³ycz³owiek. Zapewne jeŸdzi pani do Polskii sama wie, ¿e Polacy w Polsce wcale niedaj¹ nam dobrych przyk³adów jêzykowych.Co oczywiœcie nie zwalnia nas ze starañ, bymówiæ poprawnie. Zapewne pomo¿e rodzi-com i dzieciom s³uchanie audycji na tematjêzyka chocia¿by z profesorem Miodkiemczy radiowych audycji z dr K³osiñsk¹. Dla-czego nie obejrzeæ starych dobrych polskichfilmów, w których aktorzy mówi¹ z piêkn¹dykcj¹? Czasami s³yszê jak rodzice narzeka-j¹, ¿e nie ma dobrych wzorców jêzykowychani w polonijnym œrodowisku, ani w Polsce.Dlaczego sami nie mo¿emy staæ siê tymiwzorcami? Doskona³a okazja, ¿eby popra-cowaæ nad sob¹ i byæ wzorcem chocia¿bydla w³asnych dzieci. Dlaczego czekaæ na in-nych? A z poprawianiem naszych pociech,staraj¹cych siê mówiæ po polsku, szczegól-nie gdy dziecko jest wra¿liwie, najlepiej nieprzesadzaæ. Szczodrze chwaliæ za poprawnewypowiedzi, a byæ ostro¿nym z krytyk¹.Po³¹czmy energiê ca³ej rodziny, by praco-waæ nad poprawnoœci¹ naszego jêzyka pol-skiego!

Rozmawia³a Weronika Kwiatkowska

Jêzyk polski to kapita³

u Podczas Polonijnego Dnia Dwujêzycznoœci zarówno rodzice,jak dzieci, bêd¹ mog³y znaleŸæ coœ interesuj¹cego dla siebie.

1➭

Page 12: Kurier Plus - 5 września 2015

Janusz Kazimierz Zawodny, syn Ka-zimierza i Janiny, urodzi³ siê w War-szawie 11 grudnia 1921 r.

Po ukoñczeniu szko³y podstawowejuczy³ siê w trzyletniej szkole zawodowej,zaœ praktykê odbywa³ w Zak³adach Amu-nicyjnych „Pocisk” w Warszawie, miesz-cz¹cych siê przy ulicy Miñskiej 25. Jesz-cze w czerwcu 1939 r. zg³osi³ siê jakoochotnik do wojska, s³u¿y³ w 1 Kompa-nii 3 Batalionu Obrony Narodowej. Kam-paniê wrzeœniow¹ zakoñczy³ 24 wrze-œnia 1939 r. pod W³odzimierzem Wo³yñ-skim. Po powrocie do Warszawy w mar-cu 1940 r. zaanga¿owa³ siê w konspiracjêZWZ-AK, m.in. ukoñczy³ podziemn¹szko³ê podoficersk¹, a nastêpnie szko³êpodchor¹¿ych. Jednoczeœnie uczy³ siêna tajnych kompletach w Gimnazjum imT. Reytana i zda³ w roku 1943 maturê.Rozpocz¹³ nastêpnie studia na wydzialeprawa tajnego Uniwersytetu Ziem Za-chodnich w Warszawie. Po zalicze-niu I roku musia³ ze studiów zrezygno-waæ, ze wzglêdu na koniecznoœæ przejœciado podziemia z powodu gro¿¹cego muaresztowania przez Gestapo.

Janusz Kazimierz Zawodny w Powsta-niu Warszawskim walczy³ a¿ do kapitula-cji (pocz¹tkowo na Starym Mieœcie, a po-tem w Œródmieœciu) w plutonie w sk³adzieKompanii „Koszta”, w której by³ zastêpc¹dowódcy. Kompania ta wchodzi³a w sk³adbatalionu Armii Krajowej „£ukasiñski”i ponios³a znaczne straty; sam Zawodnyzosta³ kilkakrotnie ranny. Za swe zas³ugiwojenne otrzyma³ m.in. Krzy¿ Walecz-nych, Order Virtuti Militari klasy V,a po latach Krzy¿ Srebrny i Z³oty z Mie-czem. W czasie Powstania Warszawskie-go zginê³o piêcioro cz³onków jego rodzi-ny, zaœ matka Wanda Zawodna i siostraBarbara Zawodna-Przybylska zosta-³y 12 VIII 1944 r. wywiezione do Oœwiê-cimia (uda³o im siê mimo to prze¿yæ, po-tem zamieszka³y w Warszawie. Sam Za-wodny po kapitulacji Powstania zosta³, ja-ko jeniec wojenny, wywieziony do obozuw Murnau w Niemczech. Po wyzwoleniuobozu przez wojska amerykañskie uda³siê do W³och i wst¹pi³ do II Korpusu.Od czerwca 1945 r. s³u¿y³ w 12 Pu³kuU³anów Podolskich jako dowódca plutonusamochodów pancernych (uzyska³ nastêp-nie stopieñ rotmistrza).

Po zakoñczeniu wojny próbowa³ konty-nuowaæ studia prawnicze na uniwersyte-cie w Rzymie, ale na przeszkodzie stanê³as³aba znajomoœæ jêzyka w³oskiego, a po-tem przemieszczenie II Korpusu do Wiel-kiej Brytanii i demobilizacja. W AngliiZawodny ukoñczy³ roczny kurs dla Pola-ków w London School of Foreign Trade.W roku 1948 uda³o mu siê wyjechaædo USA gdzie, w ramach kombatanckiejakcji pomocy ¿o³nierzom-studentom, uzy-ska³ mo¿liwoœæ studiowania ekonomiii nauk politycznych na Stanowym Uni-wersytecie w Iowa City. Utrzymywa³ siêwówczas pracuj¹c jako robotnik niewy-kwalifikowany, m.in. na farmach. W IowaCity Zawodny zosta³ uczniem profesoraVernona Van Dyka, pod kierunkiem, któ-rego napisa³ pracê dyplomow¹ na tematodpowiedzialnoœci za zbrodniê katyñsk¹.Ju¿ jako magister (master) za rad¹ profe-sora, zapisa³ siê na Wydzia³ Nauk Poli-tycznych Uniwersytetu Stanforda w Kali-fornii, jednej z czo³owych uczelni amery-kañskich. Tam te¿ w roku 1955 uzyska³stopieñ doktora filozofii za pracê pt. Grie-

vance Procedures in Soviet Factories.Od 1958 r. Zawodny, zatrudniony jakoasystent profesora, wyk³ada³ na tym¿euniwersytecie na Wydziale Nauk Poli-tycznych, a tak¿e w San Francisco na Sta-te College. Jednoczeœnie, korzystaj¹cz bogatych zbiorów archiwalnych Instytu-tu Hoovera, uzupe³nia³ sw¹ pracê dyplo-mow¹ o Katyniu, by po latach opubliko-waæ j¹ pod tytu³em Death in the Forest.Wkrótce potem Zawodny przeniós³ siêna Princeton University, jednoczeœniepodj¹³ pracê konsultanta w Itek Corpora-tion i w Stanford Research Institute. Dziê-ki uzyskaniu stypendiów Princeton Facul-ty Research Grant, Fundacji Forda i stan-fordzkiego Center for Advanced Study inthe Behavioural Sciences pog³êbi³ swojewykszta³cenie w dziedzinie psychologiii socjologii. Nastêpnie wróci³ do dydakty-ki, obejmuj¹c katedrê nauk politycznychna Uniwersytecie Waszyngtona w St. Lo-uis. Przez nastêpne dziesiêæ lat, jako pro-fesor nadzwyczajny wyk³ada³ stosunkimiêdzynarodowe na Uniwersytecie Pen-sylvanii w Filadelfii. W tym okresie sta³siê autorytetem w USA w kwestiach ba-dañ nad konfliktami spo³ecznymi. Dlategote¿ Amerykañska Akademia Nauk Spo-³ecznych i Politycznych powierzy³a muzredagowanie tomu swego rocznika, po-œwiêconego zagadnieniom niekonwencjo-nalnej wojny. W kilka lat póŸniej powie-rzono mu redagowanie dwutomowego za-rysu encyklopedycznego Man and Inter-national Relations, wydanego przez Fore-ign Policy Research Institute. W la-tach 1975- 1982, czyli do chwili przejœciana emeryturê, Zawodny kierowa³ katedr¹stosunków miêdzynarodowych w Clare-mont Graduate School and Pomona Colle-ge; by³ tam tak¿e przez pewien czas dzie-kanem. W latach 1979-1984, za prezyden-tury Jimmy Cartera i Ronalda Reaga-na by³ konsultantem Rady Bezpieczeñ-stwa Narodowego. Jako emerytowanyprofesor bra³ nadal czynny udzia³ w wieluprogramach dydaktycznych i badawczychuczelni amerykañskich; otrzyma³ od nichwiele wyró¿nieñ i dyplomów.

Zainteresowania naukowe Zawodnegokoncentrowa³y siê wokó³ dwóch tematów:miêdzynarodowych zagadnieñ socjo-psy-chologicznych (publikacje o niekonwen-cjonalnych metodach walki, integracjii konfliktach spo³ecznych, m.in. Guide tothe Study of International Relations (SanFrancisco 1967) oraz historyczno-poli-tycznych, œciœle polskich (pisanych po an-gielsku) o Katyniu i Powstaniu Warszaw-skim. Dziêki znakomitej znajomoœci men-talnoœci spo³eczeñstw anglosaskich i wy-korzystaniu wszystkich dostêpnych Ÿróde³ksi¹¿ka Zawodnego o Katyniu (Death inthe Forest: The Story of the Katyn ForestMassacre), zdoby³a miêdzynarodoweuznanie. W Stanach Zjednoczonych wy-da³o j¹ trzykrotnie Wydawnictwo Uniwer-sytetu Notre Dame w Indianie w la-tach 1962, 1972, 1980). W 1972 ksi¹¿kêwyró¿ni³ History Book Club, zaœ omówie-nie zawartoœci zamieœci³o ponad 120 cza-sopism. Ksi¹¿ka zosta³a ponadto wyda-na w jêzykach: czeskim, francuskim, nie-mieckim, norweskim, portugalskim, w³o-skim i japoñskim. Opublikowa³a j¹ w od-cinkach prasa belgijska, holenderska i nie-miecka, zaœ w roku 1971 BBC zaadapto-wa³a tekst na s³uchowisko radiowe. Do-piero w roku 1989 ksi¹¿kê przet³umaczo-no na jêzyk polski; wydano j¹ w Pary¿uw wydawnictwie „Spotkania”, w Lublinie

(nak³adem Katolickiego Uniwersytetu Lu-belskiego) i w Warszawie w oficynachSolidarnoœci Walcz¹cej i CDN.

Mniejszy rozg³os na Zachodzie, aleza to ¿ywe dyskusje wœród Polakówna emigracji, wywo³a³a praca o PowstaniuWarszawskim pt. Nothing but Honor. TheStory of the Uprising of Warsaw (HooverInstitut, Stanford 1978). Ksi¹¿ka ta dopie-ro w roku 1994 zosta³a opublikowa-na w Polsce, w nieco zmienionej wersji,pod tytu³em: Powstanie Warszawskiew walce i dyplomacji; jednoczeœnie zebra-ne przez autora materia³y Ÿród³owe zosta-³y wydane te¿ przez wydawnictwo PWN(Uczestnicy i œwiadkowie Powstania War-szawskiego, Warszawa 1994).

Dziêki swej pozycji w amerykañskimœwiecie naukowym Zawodny sta³ siê po-staci¹ znan¹ w œrodowisku Polonii amery-kañskiej. To sprawi³o, ¿e pozostaj¹cyw d³ugim konflikcie przywódcy dwu anta-gonistycznych ugrupowañ emigracji pol-skiej w Londynie genera³ W. Andersi prezydent A. Zaleski zgodzili siê na me-diacjê Zawodnego. Konflikt ten rozpocz¹³siê w roku 1947, gdy prezydent Raczkie-wicz mianowa³ bez porozumienia z pre-mierem swego nastêpcê, ³ami¹c tym sa-mym tzw. porozumienie paryskie z 30wrzeœnia 1939 r. Otwarty roz³am i utwo-rzenie w Londynie dwu oœrodków w³adzynast¹pi³ w 1954 r. i trwa³ do 1972 r. Pre-zydent Zalewski w roku 1969 zgodzili siêna poufn¹ mediacjê Zawodnego (wyk³a-daj¹cego wtedy w St. Anthony`s Collegew Wielkiej Brytanii). Zawodny, nienale-¿¹cy do ¿adnej partii, usi³owa³ bezsku-tecznie nak³oniæ rozmówców do przezwy-ciê¿enia osobistych urazów i zapewnieniatrwa³ych podstaw finansowych polskiejakcji niepodleg³oœciowej, m.in. poprzezprzesuniêcie ciê¿aru spraw polskichz Wielkiej Brytanii do USA. By³a to ideazbie¿na ze wczeœniejszym stanowiskiemStanis³awa Miko³ajczyka, popieranegoprzez czo³owe organizacje Polonii amery-kañskiej.

Jak ju¿ wspomnia³em, J. K. Zawodnyposiada³ szereg odznaczeñ z tytu³u zas³ugna polu walki; dalsze odznaczenia otrzy-mywa³ z tytu³u zas³ug na polu naukowymi spo³ecznym (dzia³a³ m.in. w œrodowiskukombatantów). Tak np. w marcu 1966 r.otrzyma³ od Rz¹du RP na UchodŸstwieKrzy¿ Komandorski Orderu OdrodzeniaPolski, zaœ w roku 1981 – Polonia Restitutaz Gwiazd¹. W roku 1994 J. K. Zawodnyzosta³ odznaczony przez prezydenta RPLecha Wa³êsê Krzy¿em Komandorskimz Gwiazd¹ Orderu Odrodzenia Polski„za wybitne zas³ugi w dzia³alnoœci polonij-nej”. Zawodny by³ tak¿e laureatem nagródpolskich instytucji i organizacji na Zacho-dzie m.in. „Zeszytów Historycznych Kul-tury” w Pary¿u (1980), Fundacji AlfredaJurzykowskiego w Nowym Jorku (1981),Polskiego Instytutu Naukowego w NowymJorku (1982, 1989) i Instytutu Pi³sudskiegow Nowym Jorku (1997). Po zmianie ustro-ju w Polsce Zawodny otrzyma³ wiele na-gród i dyplomów od krajowych uczelni, to-warzystw naukowych i organizacji, m.in.nagrodê Towarzystwa Naukowegoprzy KUL za ksi¹¿kê o Katyniu (1989 r.)i medal „za zas³ugi dla archiwów”.

W Stanach Zjednoczonych Zawodnyz powodu swej bezkompromisowoœci niemia³ ³atwego ¿ycia; niektóre ko³a nauko-we i rz¹dowe nie by³y zadowolone z jegokrytycznego stosunku do ZSRR i stosun-ków spo³ecznych w innych krajach. Za-pewne to spowodowa³o, ¿e Zawodny zde-cydowa³ siê na wczeœniejsz¹ emeryturêi osiedlenie siê w wiejskim domu w stanieWaszyngton. Stara³ siê mimo to byæ nadalaktywnym. Jego ¿ona, znana malarkaamerykañska La Rae, pomaga³a mu w re-dagowaniu anglojêzycznych tekstów(z ma³¿eñstwa tego pochodzi syn Roman).

Janusz Kazimierz Zawodny zmar³ 8kwietnia 2012 r. w Brush Prairie(USA). 31 lipca 2012 r. zosta³ pochowanyna Cmentarzu Wojskowym na warszaw-skich Pow¹zkach.

12 KURIER PLUS 5 WRZEŒNIA 2015 www.kurierplus.com

Janusz Kazimierz Zawodny – badaczzbrodni katyñskiej Bartosz Nowo¿ycki

u Janusz Kazimierz Zawodny nawyk³adzie w Princeton w 1958 r.

Page 13: Kurier Plus - 5 września 2015

Podczas pielgrzymki do sanktuariówEuropy, 1 wrzeœnia tego roku oko³ogodziny 5: 00 rano obudziliœmy siêw urokliwym hoteliku w Altötting, abyo godzinie 6: 00 sprawowaæ Mszêprzed s³ynn¹ czarn¹ figur¹ Matki Bo-¿ej £askawej w maryjnym sanktu-arium narodowym Niemiec.

Pocz¹tki kultu maryjnego w Altöttingwi¹zane s¹ z postaci¹ œw. Ruperta z Sal-zburga, który mia³ nawróciæ jednegoz ksi¹¿¹t bawarskich, Ottona, przyczynia-j¹c siê tym samym do chrystianizacji tychziem. Na pocz¹tku VIII wieku œw. Rupertwzniós³ na miejscu dawnej œwi¹tyni po-gañskiej kaplicê poœwiêcon¹ Matce Bo¿eji umieœci³ w niej cudown¹ figurê Maryi.W 1489 r. dwaj miejscowi ch³opcy stracili¿ycie – jeden z nich pod ko³ami wozu zezbo¿em, a drugi utopi³ siê w rzece. Po ¿ar-liwej modlitwie zrozpaczonych matek

przed figur¹ Matki Bo¿ej ch³opcy wrócilido ¿ycia. Wieœæ o tych wydarzeniach spra-wi³a, ¿e Altötting zaczê³y nawiedzaæ milio-ny pielgrzymów. W 1623 r. ksi¹¿ê bawar-ski Maksymilian I og³osi³ Czarn¹ Madonnêpatronk¹ Bawarii.

Szliœmy do kaplicy Matki Bo¿ej zeœwiadomoœci¹, ¿e 76 lat temu o tej samejgodzinie i przy tak samo s³onecznej pogo-dzie niemieckie samoloty zrzuca³y pierw-sze bomby na nasz¹ Ojczyznê. O tych wy-darzeniach przypomina³a tak¿e nam pobli-ska miejscowoœæ w której urodzi³ siê AdolfHitler, a któr¹ mijaliœmy zd¹¿aj¹c autobu-sem do Altötting. Niewielkie sanktuariumma niezwyk³¹ atmosferê, jakby przenikniê-t¹ ³ask¹ sp³ywaj¹ca z nieba. Do Mszy œwiê-tej s³u¿y³o dwóch Niemców - zakrystianini ministrant. We Mszy œw. uczestniczylitak¿e Niemcy, nie rozumiej¹cy polskiegojêzyka. To nie by³o wa¿nie, bo Eucharystiaprzemawia jêzykiem zrozumia³ym dla ka¿-

dego, a jest to jêzyk mi³oœci. Przed obli-czem bawarskiej Czarnej Madonny zanosi-liœmy wspólnie gor¹ce proœby, a proœbao pokój miêdzy narodami i ludŸmi w tymmiejscu, w tym zgromadzeniu i w tym cza-sie nabiera³a szczególnego znaczenia.

Zapewne w takiej atmosferze przebiega-³o zawierzenie Niemiec Matce Bo¿ej £a-skawej 18 listopada 1980 r. przez naszegopapie¿a œw. Jana Paw³a II. Powiedzia³ wte-dy m. in: „Jak wszêdzie, tak te¿ i tutaj czu-jê potrzebê zawierzenia Tobie, Matko, któ-ra w Wieczerniku sta³aœ u pocz¹tku Ko-œcio³a objawiaj¹cego siê wraz z zes³aniemDucha Œwiêtego na Aposto³ów, tego w³a-œnie Koœcio³a, który przed tyloma wiekamidotar³ na tutejsze ziemie i sta³ siê wspólno-t¹ wœród ludów mówi¹cych tym samym jê-zykiem. Zawierzam Ci, o Matko, ca³e dzie-je tego Koœcio³a i jego zadania we wspó³-czesnym œwiecie”. O tym zawierzeniuprzypomina spi¿owa statua œw. Jana Paw-³a II umieszczona na œcianie s¹siedniegokoœcio³a. Œwiêty niejako z góry spogl¹dana niewielk¹ kapliczkê, w której znajdujesiê cudowna figura.

By³a to ostatnia msza œwiêta pod-czas piêtnastodniowej pielgrzymki szla-kiem sanktuariów Europy, w czasie którejpokonaliœmy autobusem oko³o 5 tysiêcykilometrów. By³a to pielgrzymka trudna,ale piêkna i owocna. Mieliœmy zacz¹æ swo-je pielgrzymowanie od zwiedzenia Strass-burga, ale sta³o siê inaczej. W czasie prze-siadki na londyñskim lotnisku zaginê³o kil-kanaœcie naszych walizek. Byliœmy zmu-szenie pozostaæ w Monachium kilka go-dzin, czekaj¹c na samolot z Londynu, któ-rym dostarczono zagubione baga¿e. Abynie marnowaæ czasu udaliœmy siê na zwie-dzanie stolicy Niemiec. Przez uroczy Plac

Maryi doszliœmy do katedry NajœwiêtszejMarii Panny, która jest najwa¿niejsz¹ bu-dowl¹ sakraln¹ w Monachium i jednocze-œnie jego symbolem. Dwie, widoczne z da-leka wie¿e stanowi¹ rozpoznawalny na ca-³ym œwiecie akcent tego miasta. Jest to naj-wiêkszy koœció³ w stylu gotyckim w po³u-dniowej czêœci Niemiec. Mo¿e pomieœciædwadzieœcia tysiêcy osób, czyli o siedemtys. wiêcej ni¿ liczy³o miasto w momenciepowstania katedry.

W czasie naszego d³ugiego i trudnegopielgrzymowania by³y takie momenty,gdzie wydawa³o siê, ¿e ³aska i œwiat³oz nieba nie docieraj¹ do nas. Ale by³o toz³udzenie, bo Maryja otwiera³a dla nasokna nieba, które rozœwietla³y najg³êbszemroki duszy ludzkiej i œwiata. Tak odebra-liœmy zagubienie naszych baga¿y i nie pla-nowanie nawiedzenie œwi¹tyni Jej poœwiê-conej w Monachium. A póŸniej Maryjaprowadzi³a nas drog¹ mierzon¹ kilometra-mi i drog¹ ³aski sp³ywaj¹cej z nieba. Ta ja-snoœæ i ³aska bo¿a w sposób szczególny do-tyka³y nas w miejscach przez Boga wybra-nych. Spogl¹daliœmy z nadziej¹ w niebow La Salette, Lourdes, Fatimie, Santiagode Compostela, Ars i wielu innych miej-scach. Dzisiaj ze swoich domów spogl¹da-my w górê i widzimy niebo znad La Salet-te, Lourdes, Fatimy, Altötting… a na nim,jak czytamy w Apokalipsie œw. Jana „Nie-wiasta obleczona w s³oñce i ksiê¿yc pod jejstopami, a na jej g³owie wieniec z gwiazddwunastu”. G³êboko wierzymy, ¿e „Nie-wiasta” wyprasza u swojego Syna ³aski po-trzebne nam i naszym bliskim do m¹dregoi piêknego przejœcia naszej ¿yciowej piel-grzymki, której kres zna tylko Bóg.

Ks. Ryszard Koper

13www.kurierplus.com KURIER PLUS 5 WRZEŒNIA 2015

Na pielgrzymkowym szlaku

Instytut Józefa Pi³sudskiego w Ameryce138 Greenpoint Ave Brooklyn NY 11222

zaprasza

w dniu 8 wrzeœnia (wtorek) o godz. 19-tejna film dokumentalny:

„Amerykañski Korespondent” Dodatek: "Oblê¿enie" pierwsza wojenna kronika filmowa, 10 min.

Czas trwania projekcji: 49 min.Wstêp wolny. Donacje mile widziane.

Na projekcji bêdzie obecny re¿yser Eugeniusz Starky

Zaprezentujemy tak¿e fragmenty ksi¹¿ki pt. "Przeminê³o z wojnami"

Jadwigi Siniarskiej - Czaplickiej

"Amerykañski Korespondent" to niezwyk³y i unikalny dokument przedstawiaj¹-cy oblê¿enie Warszawy we wrzeœniu 1939 roku sfilmowany, sfotografowany i opi-sany przez Amerykanina, Juliena Bryana. Film oparty o materia³y archiwalne ni-gdy wczeœniej nie publikowane, pokazuje jak niemiecka propaganda manipuluj¹cfaktami stara³a siê zmyliæ opiniê œwiatow¹ i odwieœæ uwagê od zbrodni pope³nia-nych na ludnoœci cywilnej w Polsce, w efekcie czego ani Europa ani Stany Zjedno-czone nie by³y œwiadome ogromu tego okrucieñstwa. To w³aœnie poœwiêcenie lud-noœci Warszawy oraz odwaga jednego cz³owieka, Juliena Bryana, wp³ynê³y nabieg historii - uda³o siê ostrzec Zachód przed niebezpieczeñstwem.

Zapraszamy!Nowy adres Instytutu: 138 Greenpoint Ave., Brooklyn NY 11222

Informacje: tel. 212-505-9077, e-mail [email protected]

u Nasza grupa pielgrzymkowa w Fatimie.

u Sanktuarium Matki Boskiej £askawej.

Acupuncture and Chinese Herbal CenterDr Shungui Cui, L.Ac, OMD, Ph.D– jeden z najbardziej znanych specjalistów w dziedzinietradycyjnych chiñskich metod leczenia. Autor 6 ksi¹¿ek.Praktykuje od 43 lat. Pracowa³ we W³oszech, Kuwejcie, wChinach. Pomaga nawet wtedy, gdy zawodz¹ inni.

LECZY: l katar sienny l bóle pleców l rwê kulszow¹ l nerwobóle l impotencjê l zapalenie cewki moczowej l bezp³odnoœæ l parali¿ l artretyzm l depresjê l nerwice

l zespó³ przewlek³ego zmêczenia l na³ogi l objawy menopauzy l wylewy krwi do mózgu l alergie l zapalenie prostaty itd.

Do akupunktury u¿ywane s¹ wy³¹cznie ig³y jednorazowego u¿ytku

144-48 Roosevelt Ave. #MD-A, Flushing NY 11354Poniedzia³ek, œroda i pi¹tek: 12:00 - 7:00 pm; tel. (718) 359-0956

1839 Stillwell Ave. (off 24th. Ave.), Brooklyn, NY 11223Od wtorku do soboty: 12:00-7:00 pm, w niedziele 12:00 - 3:00 pm

(718) 266-1018 www.drshuiguicui.com

Akcetujemy ubezpieczenia: 1199, Aetna, BCBS, Cigna, Elder Plan, Liberty, Magnacare, Multiplan, Triad Health (VHS),UHC Empire Plan

Page 14: Kurier Plus - 5 września 2015

KURIER PLUS 5 WRZEŒNIA 2015 www.kurierplus.com

Spogl¹dam na Andrzeja, staram siê byætajemnicza, ale czujê, jak oczy mi siêœmiej¹. On odwzajemnia siê podobnymspojrzeniem, po chwili odzywa siê:

– Co ci chodzi po g³owie?– Wiesz, Pary¿ to miasto legenda, hi-

storia pozostawi³a tu œlady, a ludzie maj¹inny, swoisty styl ¿ycia. Dzia³a na mnieniesamowit¹ si³¹ przyci¹gania, niemniejjednak mo¿esz mi powiedzieæ, jak tomo¿liwe, ¿e zapomnieliœmy o placu Pigal-le? Przecie¿ byæ w Pary¿u, a nie pojechaæna plac Pigalle to tak jak kochaæ siê na-miêtnie, a nie zaznaæ orgazmu.

– Ja nie zapomnia³em. Zjemy kolacjê,Patka na pewno padnie, a my jeszcze wy-puœcimy siê w miejsce grzechu.

Spe³nieni, w gronie przyjació³ koñczy-my pobyt w Pary¿u urodzinami Patki. Niezapomni ich do koñca ¿ycia; to chyba zro-zumia³e, o urodzinach w takim miejscuzapomnieæ siê nie da.

Za du¿o siê nie odzywam w drodzedo Brukseli. Naszed³ mnie nastrój, byw jeden worek zebraæ wakacyjne refleksje.

Pary¿ ekscytuje, ale tak jak wiele piêk-nych miast nie zdoby³ mego serca; senty-ment jednak pozostanie na zawsze. Kiedyœzach³ystywa³am siê Salonikami, Pragê po-kocha³am, polubi³am Limê, Miami i Sara-sotê. Jeszcze bardziej malownicze SanFrancisco. No, a Boston? przypomina³ miSzczecin, a Szczecin zawsze bêdê nazywa-³a „moim miastem”. Montreal przyci¹gamnie swoj¹ energi¹, tote¿ bywamy w nimprzynajmniej dwa razy do roku. W ka¿dymz tych miast pozostawi³am cz¹stkê siebie.Mimo ¿e w Ottawie czujê siê jak w domu,tak naprawdê do tej pory nie znalaz³amswojego miejsca na ziemi, gdzie poza mi-³oœci¹ nie potrzeba mi nic wiêcej. Miejsca,które chcia³abym nazwaæ rajem.

*– Andrzej, czy zdajesz sobie sprawê, ile

tu na nas czeka³o roboty? Teraz co ty-dzieñ trzeba kosiæ trawê, zrobiæ kwietniki,ogródek, nie mówi¹c o patio. Potrzebujêpó³ki w spi¿arce, musisz nadgoniæ z pro-jektem. U mnie w pracy kocio³, nie wiem,w co rêce w³o¿yæ. Wszyscy goni¹ tu i go-ni¹, a ja czujê siê wykoñczona, nic mi siênie chce. Po wakacjach powinniœmy byæwypoczêci, a nie zmêczeni.

– Tak, wypad do Europy trudno na-zwaæ wypoczynkiem, a to dlatego, ¿e by³emocjonalny. Nie na³adowaliœmy bateriitak, jak nale¿a³o, zobaczymy, na jak d³ugostarcz¹.

– S¹dzisz, ¿e wytrzymamy rok?– Zobaczymy, w³aœnie o tym myœla-

³em. Lato zleci szybko, najgorsza bêdziezima, na pewno da siê we znaki.

– To dlaczego jej nie skrócimy? SkoroEuropê mamy z g³owy, to czy nie powin-niœmy prze³o¿yæ urlopu na zimow¹ porê?Mo¿e warto zrobiæ przerywnik, wyjechaædo ciepe³ka?

– Ci¹gn¹ ciê Karaiby, co?– Aha – uœmiecham siê pytaj¹co-pro-

sz¹co, bardzo czule. – A ciebie nie? Patkaa¿ siê trzêsie, ogl¹daj¹c reklamy o Kubie.PojedŸmy chocia¿ na tydzieñ, tak marzêo tropiku.

– Marzy³aœ o domu. Mamy terazna g³owie hipotekê. Przez nastêpne latabêdzie hamowa³a nasze zachcianki.

– Hipotekê poma³u sp³acimy. Nie mamnic przeciwko ciê¿kiej pracy, ojciec to wemnie wpoi³. Nie potrafi³abym siedzieæ

w domu. To nie ja. Ale ¿eby poœwiêciæ siêpracy, muszê mieæ motywacjê.

– Dom nie jest motywacj¹?– By³… jest, ale… chcê wiêcej.Rzuciliœmy siê w wir pracy. Patka z ra-

doœci¹ wróci³a do szko³y, do treningówi ani siê obejrzeliœmy, kiedy nadszed³wrzesieñ. Z drzew spadaj¹ owoce, namspad³ twardy orzech do zgryzienia. Loniekz Robertem, mimo ¿e po interview, nieotrzymali jeszcze oficjalnego statusu emi-granta, a szko³a ju¿ siê zaczê³a. Co zrobiæ,by Robert nie traci³ roku? Nie da siê tu nicwykombinowaæ podstêpem. Trzeba za³a-twiæ uczciwie, licz¹c na wspania³omyœl-noœæ Kanadyjczyków.

– Kurczê, to nie bêdzie ³atwa sprawa– Andrzej zwraca siê do Loñka, psychicz-nie przygotowuj¹c siê do spotkania z dy-rektorem Bell High School. – W zasadzieKanadyjczycy maj¹ rozumy ujête w ram-ki, nie potrafi¹ wyjœæ poza nie. Mam na-dziejê, ¿e trafiê na myœl¹cego goœcia.

– ¯yczy³bym sobie, ¿ebyœ trafi³ na emi-granta – Loniek potar³ skronie. –Ci rozu-miej¹.

– Niby tak, ale kto siê podstawi, z³amieprawo, zaryzykuje swoj¹ karierê, reputa-cjê dla dobra sprawy?

– Do Kanady przyjecha³em na sta³e, bowierzê w ten kraj. Wierzê, ¿e dlatego do-brze siê tu ¿yje, bo ludzie potrafi¹ byæwspania³omyœlni.

– Obyœ mia³ racjê.– Mam racjê. Opowiem ci dobry numer,

pos³uchaj: Jak byliœcie w Polsce, to tyra³emod rana do wieczora. Wdziêczny dziadek za-prosi³ mnie z Robertem do siebie na obiad,wiesz, ¿ebym poczu³ siê doceniony, pozna³jego rodzinê. Pod wieczór do³¹czyli do nasjego s¹siedzi. Nie zgadniesz kto!

– Kto?– M³odzi ludzie, ma³¿eñstwo. Ona ca³-

kiem fajna laska, w Lilki wieku, chybaSzkotka, bo zaci¹ga³a takim akcentem, ¿ew ogóle nie mog³em jej zrozumieæ.A on… gdy go ujrza³em, to chcia³emuciekaæ.

– Kto to by³? Znam?– Ty nie, Lilka go widzia³a. To by³ le-

karz z Queensway Carleton Hospital, ten,który siê mn¹ zaj¹³.

– Pozna³ ciê?– No pewnie. Okaza³ siê równym face-

tem. Zaczêliœmy rozmawiaæ i przyzna³emmu siê do naszej kombinacji. Wiesz, copowiedzia³?

–?– ¯e bardzo dobrze zrobiliœmy! No

i proszê!– O kurczê, numer przedniej klasy.– Doskona³y! Ale pos³uchaj: nawet siê

zaprzyjaŸniliœmy. Powiedzia³ mi, ¿e znajakiegoœ bur¿uja, jak¹œ tutejsz¹ s³awê. Za-pomnia³em nazwiska.

Mieszka na Bermudach, ale niedalekoToronto ma farmê i potrzebuje me- ned¿e-ra. Obiecywa³, ¿e za³atwi mi tê pracê.

– I wyjecha³byœ z Ottawy?– No wiesz, jak tylko dostanê papiery,

to muszê natychmiast sprowadziæ swojedziewczyny. Na farmie dosta³bym te¿mieszkanie. By³oby to dla nas wspania³erozwi¹zanie, nie s¹dzisz?

– Chyba tak. No to trzymam kciuki,a ty siê módl, ¿ebym jutro pomyœlnie za³a-twi³ szko³ê.

Gdy nazajutrz przyje¿d¿am z pracy,Loniek z Robertem siedz¹ zamyœlenina betonowych schodkach przed domem,

czekaj¹c na Andrzeja.– Jeszcze go nie ma? I nic nie wiecie, co?– Tu mówi¹: no news is good news.Andrzej mia³ o trzeciej spotkanie

w nrc. Queensway na pewno zapchany,zaraz siê zjawi. ChodŸcie, zjemy obiad.

Zanim podgrza³am jedzenie, Andrzejstan¹³ w progu drzwi.

– O, jesteœ! – podrywa siê Loniek.– I jak? Za³atwi³eœ?

Andrzej potakuje i uœmiecha siê rzuca-j¹c wymowne spojrzenie na Roberta.

– Kolego, wiem, ¿e to presja, ale mu-sisz w³o¿yæ du¿o pracy, by staæ siê jed-nym z najlepszych uczniów. Nie mo¿emyzawieœæ szlachetnego cz³owieka. Sam niemogê uwierzyæ, ¿e tacy jeszcze istniej¹.

– Za³atwi³eœ! Dziêki! Nie zawiodê!– odpowiada pewnie Robert. –Przecie¿mnie znacie.

– Andrzej, masz u nas flaszkê whisky– dziêkuje Loniek. – Nie przynios³em, ¿e-by nie zapeszyæ, choæ wiedzia³em, ¿e cisiê uda. Jak to zrobi³eœ?

– Dyrektor szko³y to w œrednim wiekumê¿czyzna ze zdrowym rozs¹dkiem. Jakmawiasz, wspania³omyœlny Kanadyjczyk.Po wys³uchaniu mojego monologu podra-pa³ siê po g³owie, pomyœla³ w skupieniui po sekundach, które trwa³y wiecznoœæ,wyrzek³ te s³owa: „You know… najpiêk-niejsze doznania w pedagogicznym ¿yciuto zadowolenie ze wspania³ych uczniów.Ubolewa³bym, gdybym nie pomóg³. Tench³opiec powinien siê uczyæ, a nie byæzdany na biurokratów! Wierzê, ¿e nieprzysporzy mi k³opotów, a bêdzie jednymz najlepszych uczniów. Powiedz mu, co cipowiedzia³em, i niech m³odzieniec stawisiê jutro w szkole”.

– O ty dobra Kanado! – Loniek wyrzu-ci³ rêce w górê. Z zadowoleniem zasiedli-œmy do sto³u.

„Uf! Ju¿ chyba wszystko za³atwione.Aby do… zimy?” – brrrr, zatrz¹snê³omn¹.

*– Dziewczyny, nie jedziemy na Kubê!

Zaraz wam poka¿ê, gdzie spêdzimy waka-cje – ju¿ w progu rozradowany Andrzejwymachuje rêkoma.

– Tatulek, nooo, dlaczego? Przecie¿umawialiœmy siê, ¿e tym razem polecimyna Kubê. Tam mo¿na konno jeŸdziæpo pla¿y!

Andrzej wyjmuje z teczki barwne fol-dery, turystyczne magazyny i k³adzie jena stole.

– Dziubas, nie teraz! Nie widzisz, ¿epodajê obiad?

– Dobrze, dobrze, ale zobaczcie!Dawno nie widzia³am Andrzeja tak

podekscytowanego. Jedz¹c, wertuje kartki.– Z myœl¹, by za³atwiæ wakacje na Ku-

bie, pojecha³em do znajomego Latynosa,który pracuje w agencji turystycznej. Onmnie przekona³, ¿ebym zmieni³ zdanie,zdecydowa³ siê na Meksyk, na Cancun.Obecnie najpopularniejsze miesce na Ka-raibach. Zobaczcie, jakie bajkowe!

Zatrzymuje siê na stronie z panora-micznym widokiem zrobionym z lotu pta-ka. W œrodku pó³wysep zabudowany ho-telami o imponuj¹cych architektonicznychkszta³tach. Po lewej stronie rozpoœcierasiê turkusowe Morze Karaibskie, w dalijak okiem siêgn¹æ szerokie bia³e pla¿e.Po prawej stronie pó³wyspu spokojna,momentami granatowa laguna otoczo-na zieleni¹ d¿ungli.

– A te ciemniejsze plamy na przed³u¿e-niu cypla to co?

– To podwodne rafy koralowe. Wodajest tak czysta, ¿e nawet z lotu ptaka wi-daæ, co znajduje siê na dnie. Wybra³emju¿ hotel, nie najtañszy, nie najdro¿szy. O,widaæ go tutaj – pokazuje palcem. – Stoiprzy pla¿y, szczytem do morza, z ka¿degookna jest widok na morze i na lagunê. Cowy na to?

– No dobrze – odpowiedzia³a pocieszo-na zdjêciami Patka.

– Niech bêdzie Cancun, ale nastêpnyurlop na Kubie, zgoda?

*Nazajutrz Andrzej wykupi³ tygodniowe

wakacje w Cancun. Po³owa stycznia,na dworze brutalny mróz, minus trzydzie-œci stopni Celsjusza. Ju¿ od dwóch mie-siêcy nêka nas kanadyjska zima. W domujednak gor¹czka, trwaj¹ przygotowaniado wyjazdu. Czytam na g³os listê rzeczyw³o¿onych do walizek, sprawdzam, czyczegoœ nie zapomnia³am.

– Jeœli zapakowa³aœ kostiumy k¹pielo-we i krótkie gacie, to wystarczy – uspoka-ja Andrzej.

– Niezupe³nie. Pamiêtasz telewizyjneprzestrogi? W Meksyku mo¿emy mieæproblemy ¿o³¹dkowe. Kupi³am imodium,doskona³y lek na takie sensacje. A kremy,¿eby siê nie spaliæ? Nie ¿artujcie, pomó¿-cie mi! Jestem podenerwowana podró¿¹,jak zawsze bojê siê lotu. W dodatku odla-tujemy z Montrealu, zatem przed namidwugodzinna jazda samochodem. „Obytylko nie by³o œnie¿ycy” – s³ucham w ra-diu prognozy pogody.

– Mamuœ, nie stresuj siê! ChodŸ zrobi-my sobie bubble bath. Jutro o tej porzebêdziemy na Karaibach.

*Czterogodzinny lot do Cancun min¹³ bez

problemów. Wieczorem jesteœmy na miej-scu. Gdy wyszliœmy z samolotu, buchnê³ow nas gor¹ce, wilgotne powietrze.

– Czujecie, jak pachnie tropik? – roz-promieniona oddycham g³êboko.

Ten wspania³y zapach pamiêtam jesz-cze z Peru. S¹ na œwiecie miejsca specy-ficznym aromacie, bezwiednie kodowa-nym w naszych mózgach. Rozpoznane,przywo³uj¹ skojarzenia; wtedy nawet no-we miejsce wydaje siê znane i bliskie.W Cancun mam w³aœnie takie uczucie;chyba dobry omen.

Wnêtrze lotniska wy³o¿one kaflamiz czarnego marmuru, czuæ ch³odek. Bach,bach i po kontroli paszportowej. Czekaj¹cna walizki, ogl¹damy wyeksponowanena œcianach pokaŸnych rozmiarów ekranypokazuj¹ce uroki Jukatanu – piramidy,miasta staro¿ytnej kultury Majów, parkinatury, przyrodê d¿ungli, p³etwonurkóww podwodnym œwiecie fantazji faunyi flory, raf koralowych, urocze zatoczki,bia³e pla¿e.

N o w a p o w i e œ æ w o d c i n k a c h Liliana Arkuszewska

odc. 80

Czy by³o warto?

Liliana Arkuszewska Szczecinianka. Wyjecha³a z kraju z trzyletni¹córk¹, mê¿em, siostr¹ i szwagrem; najpierw do Francji, potem do Kanady.W Odysei d¿insowych Kolumbów razem z ni¹prze¿ywamy emigracyjn¹ codziennoœæ i zastanawiamy siê – czy by³o warto?

Odyseja d¿insowych Kolumbów

14

Page 15: Kurier Plus - 5 września 2015

15www.kurierplus.com KURIER PLUS 5 WRZEŒNIA 2015

„Och ta jesieñ. Kiedyœ uwiel-bia³em jesienie, p³awi³em siêw subtelnoœciach jesiennych.Jesieñ przynosi³a upozowanysmutek, nostalgiê pieszczo-

chów ¿artych na ¿ycie. Jesieñ - melancholijny tuman mi-noderii. Teraz trochê gorzej. Jakby rezygnacja. Jakbyjeszcze jedna rezygnacja. O¿ywia siê œwiadomoœæ, strasz-ne, diabelskie lustro, którego niczym nie mo¿na zakryæ.Œwiadomoœæ æmi jak z¹b. Czêsto tê œwiadomoœæ m¹cii znieczula w ci¹gu roku a to och³ap sukcesu, a to dzikaharówa, a to romansik wakacyjny, a to g³upia nadziejaodmiany. Lecz jesieni¹ œwiadomoœæ wyostrza siê jadowi-cie, szczerzy zêby z chudych mgie³, z niskiego s³oñca,z wczesnego mroku”.*

Znajomy uwa¿a, ¿e wszyscy mamy podobnie. ¯e ka¿dyzadaje te same pytania, szamocze siê, walczy. A ja my-œlê, ¿e wielu jest wolnych od popadania w przesadny na-mys³ nad œwiatem. ¯e jednostki zdrowe na umyœle i ciele,w ferworze ¿ycia, w rozmna¿aniu, pomna¿aniu, harowa-niu, nieustannej gonitwie, by zrealizowaæ cel, coœ osi¹-gn¹æ, ustanowiæ, wype³niæ; s¹ szczêœliwsze, spokojniej-sze, bo w zgodzie ze sob¹. Niestraszny im jesienny welt-schmerz. Nie maj¹ czasu ogl¹daæ œwiata pod s³oñce.Kontemplowaæ uk³adu ¿y³ek. Refleksów. Czytaæ filozo-fów i martwiæ w³asn¹ ignorancj¹. Smuciæ niemo¿noœci¹zajrzenia pod podszewkê. S¹ zajêci ¿yciem. Intensywno-œci¹ doznañ. Pêdz¹ na prze³aj, zziajani nieco, z rozpalo-nym czo³em. Pot zalewa im oczy, widz¹ jedynie metê,czasem podium. Ich ¿ycie przypomina wyœcig pokoju.Finiszuj¹ na kolejnych etapach. Czasem w koszulce lide-ra. Czasem na koñcu peletonu. Bywa, ¿e z³api¹ gumê.

Wtedy musz¹ siê zatrzymaæ. I przyjrzeæ sobie. I œwiatu.Ale po krótkim postoju do³¹czaj¹ do reszty. Bo tak ³a-twiej. I wydaje siê, ¿e sensowniej. Mobilizowaæ si³ydo jeszcze jednego startu. Realizowaæ cele. Wype³niaæzadania. Zaliczaæ kolejne odcinki specjalne. By nie czuæ,¿e zmarnowa³o siê szanse. Nie wykorzysta³o potencja³u.Zosta³o w tyle. Coraz czêœciej mam wra¿enie, ¿e nieus³ysza³am komendy. Na miejsca. Gotowi. Start. Alboog³uszy³ mnie huk wystrza³u i – trzymaj¹c siê sportowejterminologii - nie zd¹¿y³am wyjœæ z bloków. A czasemczujê, ¿e biegnê, ale w jakimœ innym wyœcigu. W którymnie ma ¿adnych regu³. I wszyscy s¹ przegrani. Tylko jed-ni bardziej, ni¿ inni.

Ale nie obawiam siê jesiennej zadumy. Wilgotnego po-wietrza. Poczernia³ych liœci. Jestem nasycona latem. Na-³adowana œwiat³em jak bateryjka. £aknê cienia. Ch³odne-go czo³a. Zapachu palonych traw. Czytam Konwickiegoi têskniê do polskich popo³udni zasnutych kotar¹ sinychchmur. Deszczu. Mg³y i paproci. W g³owie œpiewa Dy-jak: Masz do skrzyde³/ przywi¹zan¹ z³ot¹ rybê/ Jeœli tyodfruniesz/ Serce jej przestanie biæ.** To po filmie „S¹-siady” Grzegorza Królikiewicza. Surrealistycznym,dziwnym, przenikaj¹cym i niezrozumia³ym obrazie,z którego trudno siê otrzepaæ. Ci¹gle jakieœ drobinki: sce-ny, u³amki zdañ, onirycznych wizji - osiadaj¹ na dnie.Jak fusy. Z których mo¿na wywró¿yæ przysz³oœæ.

*

W niedzielê pozujê. Artysta usiad³ naprzeciwko i przy-gl¹da siê badawczym wzrokiem. To trochê krêpuj¹ce.Tak tkwiæ bez ruchu. Tak sob¹ epatowaæ. Poddawaæ siê

ocenie. Podawaæ na talerzu oko, ucho, nos. Jedoczeœniefascynuj¹cym jest ogl¹daæ proces powstawania portretu.Pewne, szybkie ruchy malarza i te krótkie momenty, kie-dy zapada w inne œwiaty, zapomina, dryfuje w sobie tyl-ko znanym kierunku. Wiercê siê. Gadam. Zmieniam po-zycje. Podgl¹dam. Spod palców wyziera twarz, któraprzypomina moj¹ w³asn¹. Ale jest inna, obca. Jak odbiciew witrynie sklepowej, zarejestrowane niechc¹cy, przy-padkiem. Ten u³amek sekundy, kiedy mo¿na zobaczyæsiebie z marszu. Bez przygotowania. Ta krótka chwila,zanim za³o¿y siê maskê, któr¹ codziennie uœmiechamysiê do lustra i zdjêæ. Jak w anegdocie o têgiej góralce,która wesz³a do sklepu z telewizorami i nagle na kilkuna-stu ekranach zobaczy³a w³asne odbicie. Patrzy³a na mniez ka¿dego k¹ta - opowiada³a przejêta. Taka podob-na do mnie, ino brzydsza.

Wiêc przygl¹dam siê sobie. Kaprawe, lewe oczko. Wy-puk³oœci. Za³amania. Artysta niczego nie przegapi³. Ni-czego nie oszczêdzi³. Patrzy na mnie czterdziestoletniakobieta. Ju¿ nie dziewczynka, dziewczyna. Ktoœ trochêobcy. Kogo nie rozpoznajê. Dziwne to spotkanie. Jakz dziennika Marai’a: „Na ulicy zbli¿a siê do mnie pochy-lony stary mê¿czyzna. Jest siwy, podpiera siê lask¹, kule-je. K³ania mi siê. Poznajê go. By³ moim koleg¹ w szkole.Siedzia³ obok mnie w ³awce. Postarza³em siê w nim,w moim szkolnym koledze. Sam w sobie nie zestarza³emsiê jeszcze. Ale w nim jestem ju¿ starcem.”

Rysunek chowam do tekturowej teczki. Musi poczekaæ.Jeszcze nie doros³am do siebie. Z portretu.

*Tadeusz Konwicki, Kalendarz i klepsydra.

Napisz do autorki: [email protected]

Podwójne ¿ycie Weroniki K.

PortretWERONIKA KWIATKOWSKA

Oto pro-blem naszego

czytelnika, pana Adama: „W 2008 rokudosta³em od rodziców w spadku dzia³kê.Za³atwi³em jej podzia³ na mniejsze parce-le budowlane i teraz zamierzam je sprze-daæ. Problem polega na FATCA. S³yszê,¿e zap³acê teraz 23% podatku VAT, któryustawa FATCA wprowadzi³a. Do tego do-chodzi podatek dochodowy w obydwukrajach oraz podatek spadkowy w USA.Je¿eli zechcê sprowadziæ pieni¹dzedo USA, podobno bêdê musia³ zap³a-ciæ 30% podatku FATCA. Powinienemby³ tê dzia³kê sprzedaæ wczeœniej, terazju¿ pewnie nic mi po podatkach nie zosta-nie. Uwa¿am, ¿e te przepisy s¹ niespra-wiedliwe. Proszê o radê, co mam robiæ,¿eby unikn¹æ tych drakoñskich podat-ków.”

OdpowiedŸ: Panie Adamie, podatkipo sprzeda¿y nie s¹ takie, jak pan opisuje.Oto wyjaœnienie, które przyda siê posiada-czom mieszkañ i domów w Polsce.

Podatek dochodowy w PolsceJe¿eli minê³o piêæ lat od koñca roku,

w którym dzia³ka (czy inna nierucho-moœæ) zosta³a nabyta, to jej sprzeda¿ jestwolna od polskiego podatku PIT. Posprzeda¿y dzia³ki przed up³ywem 5 lat na-le¿y zap³aciæ podatek, którego wysokoœæzale¿y od daty nabycia nieruchomoœci:

•10% zrycza³towany podatek od przy-chodu, jeœli nieruchomoœæ zosta³a nabytaprzed 1 stycznia 2007 roku;

•19% podatek od dochodu, jeœli nieru-chomoœæ zosta³a nabyta pomiêdzy 1 sty-cznia 2007 roku a 31 grudnia 2008 roku

•19% podatek od dochodu dla osób,które naby³y nieruchomoœæ po 1 stycz-nia 2009 roku.

Okres piêciu lat liczy siê pe³nymi lata-mi kalendarzowymi, czyli nieruchomoœænabyt¹ w 2010 roku mo¿na sprzedaæ bezpodatku najwczeœniej 1 stycznia 2016 r.

Podatek VAT po sprzeda¿y VAT to podatek od towarów i us³ug.

VAT bywa nak³adany po sprzeda¿y nieru-chomoœci, je¿eli jest ona przejawem dzia-³alnoœci handlowej, np. ktoœ zawodowokupuje, dzieli i sprzedaje dzia³ki. Ko-niecznoœæ zap³acenia VAT oraz jegostawka (23% albo 8%) zale¿y od okolicz-noœci. Czy VAT grozi panu Adamowi?Pewnie nie, bo podzieli i sprzeda odzie-dziczon¹ parcelê, co nie ma znamion dzia-³alnoœci gospodarczej. Urzêdy skarboweod pewnego czasu z³agodzi³y swoje po-dejœcie. Radzê porozmawiaæ z polskimprawnikiem, który zajmuje siê transakcja-mi kupna-sprzeda¿y nieruchomoœci. War-to te¿ poczytaæ interpretacje podatkowew Internecie.

Podatki spadkowe w USAPan Adam odziedziczy³ dzia³kê po ro-

dzicach. Spadkobiorca nie p³aci w USApodatków spadkowych. Od stanowychpodatków spadkowych, nak³adanych wkilku stanach (m.in. New Jersey), zwol-nione s¹ osoby dziedzicz¹ce od najbli¿-szej rodziny, w tym po rodzicach.

Tak wiêc podatek spadkowy pana Ada-ma w USA nie dotyczy. Dotyczy go tylkopodatek kapita³owy (capital gain tax),

do zysku, który zrealizowa³ po sprzeda¿yodziedziczonej nieruchomoœci.

Podatek kapita³owy w StanachPrzepisy podatkowe mówi¹, ¿e amery-

kañski podatnik p³aci podatki od przycho-du z ca³ego œwiata, wiêc sprzeda¿ nieru-chomoœci za granic¹ ma byæ rozliczo-na tak samo, jakby nast¹pi³a w USA. Zyskoblicza siê odejmuj¹c od ceny sprzeda¿ykoszt nabycia nieruchomoœci i koszty. Po-datek kapita³owy wynosi 15% od zysku,a od 2013 roku – 20% dla osób w najwy¿-szym przedziale podatkowym, zarabiaj¹-cych powy¿ej $400,000 rocznie. Kosztnabycia – to wartoœæ nieruchomoœci wdniu nabycia spadku.

Podatek FATCA?Polska zawar³a ju¿ ze Stanami porozu-

mienie w sprawie wdra¿ania FATCA. Fo-reign Account Tax Compliance Act(FATCA) to ustawa o ujawnianiu kont za-granicznych, która zapocz¹tkowa³a miê-dzynarodow¹ wymianê danych o klien-tach instytucji finansowych. Sprawia ona,¿e polskie banki bêd¹ donosi³y do IRSo du¿ych kontach amerykañskich podatni-ków. 30-procentowy podatek od p³atnoœcis³anych z USA potr¹cany bêdzie od 2016roku tylko w niektórych okolicznoœciach:gdy zagraniczny bank albo klient odma-wiaj¹ wspó³pracy w sprawie FATCA.Warto przeczytaæ o szczegó³ach FATCAi metodach obrony w ksi¹¿ce pt. „Jak cho-waæ pieni¹dze przed fiskusem”.

WnioskiJak widaæ, pan Adam najprawdopodob-

niej nie bêdzie musia³ p³aciæ w Polsce po-datku dochodowego ani VAT. W Sta-nach 15-procentowy podatek od zysku niebêdzie dotkliwy. Podatek FATCA ca³ko-wicie pana Adama nie dotyczy.

Pan Adam mo¿e spokojnie przelaæ pie-ni¹dze ze swego konta w Polsce na kontow banku amerykañskim. Bank amerykañ-ski nie „doniesie” na niego do IRS, bo-wiem banki nie zg³aszaj¹ zwyk³ych trans-akcji. Banki maj¹ obowi¹zek zg³aszaædo Financial Crimes Enforcement Ne-twork (FinCEN) tylko podejrzane transak-cje – Suspicious Activity Report.

¯yczê panu Adamowi intratnej transak-cji i spokojnych snów.

El¿bieta Baumgartner

Sprzeda¿ dzia³ki w PolsceEl¿bieta Baumgartner radzi

El¿bieta Baumgartner jest au-tork¹ wielu ksi¹¿ek o profilu finanso-wym i konsumenckim, m.in. „Powrótdo Polski”, oraz „Emerytura polskai amerykañska”, „Ubezpieczenie spo-³eczne Social Security” oraz „WEP: Jakwalczyæ z redukcj¹ Social Security dlaPolaków”. S¹ one dostêpne w ksiêgarni Polo-nia, 882 Manhattan Ave., oraz Exli-bris, 140 Nassau Ave., Greenpoint, albobezpoœrednio od wydawcy: Poradnik Sukces, 255 Park Lane, Douglaston, NY 11363, tel. 1-718-224-3492, www.PoradnikSukces.com.

Page 16: Kurier Plus - 5 września 2015

Wszystko przemija. Nawet najd³u¿sza¿mija - pisali na murach uczniowie, my-œl¹c pewnie o roku szkolnym, który ci¹-gnie siê niemi³osiernie. Co innego waka-cje. Te ledwo siê zaczn¹, ju¿ trzeba pako-waæ tornister i wraz z pierwszym, wrze-œniowym dzwonkiem, z powrotem siadaæw niewygodnej ³awce. No chyba, ¿euczêszcza siê do gimnazjum prowadzone-go przez Tildê Swinton. Jedna z najbar-dziej oryginalnych, angielskich aktorek,o charakterystycznej, androgenicznej uro-dzie, któr¹ znamy z wielu œwietnych ról(„We need to talk about Kevin”, „GrandBudapest Hotel”, „Only lovers left alive”)za³o¿y³a szko³ê, w której panuj¹ zupe³nieinne zasady ni¿ w tradycyjnych placów-kach edukacyjnych. „Nie ma tu ¿adnegopodzia³u na klasy, ¿adnych testów”- wyja-œnia aktorka. „Moje dzieci maj¹ teraz 17lat i przejd¹ przez tê szko³ê bez ¿adnychegzaminów. Nauka tutaj bazuje na sztucei zajêciach praktycznych. Przyk³adowo,fizyki ucz¹ siê poprzez budowanie kana-dyjskiego kajaka, robienia no¿a czy kar-melizowanie cebuli. Wszyscy s¹ tutaj bar-dzo szczêœliwi”- deklaruje Swinton.Uczniowie nie s¹ oceniani, za to wszyst-kie sukcesy dokumentuj¹ w specjalnych,w³asnorêcznie wykonanych zeszytach,które w przysz³oœci maj¹ im s³u¿yæ zaportfolio. Zajêcia odbywaj¹ siê nie tylkow budynku, ale równie¿ w terenie. M³o-dzie¿ tak¿e gotuje dla siebie nawzajem.Wed³ug ekspertów, taki styl nauczaniaprzynosi nieoczekiwanie dobre rezultaty.„Pracuj¹c na dworze doœwiadczasz wszy-stkiego: matematyki, geometrii, fizyki,chemii, sztuki, poznajesz proces wspó³-pracy, estetykê koloru i kszta³tu.” M³o-dzie¿ kszta³ci siê równie¿ muzycznie, cojest wizytówk¹ szko³y. Niedawno w pla-cówce pojawi³a siê kontrola z minister-stwa, która wnikliwie przeanalizowa³a or-ganizacjê i wartoœæ merytoryczn¹ zajêæ.Opinia, któr¹ wydali specjaliœci, by³a po-zytywna. Gdyby sta³o siê inaczej - szko³aprowadzona przez aktorkê musia³aby zo-staæ zamkniêta. A tak, przynajmniej dzieciz Drumduan Upper School ucieszy³y siêna dŸwiêk wrzeœniowego dzwonka.

*Do szko³y dobrych manier trzeba by

natomiast pos³aæ amerykañskie gwiaz-deczki muzyki pop. Na rozdaniu nagródMTV dosz³o do kolejnego skandalu, tymrazem z udzia³em Nicki Minaj, która od-daj¹c g³os swojej kole¿ance z bran¿y, Mi-ley Cyrus, u¿y³a s³owa powszechnie uwa-¿anego za obel¿ywe. W mediach zawrza-³o. Okaza³o siê bowiem, ¿e miêdzy pio-senkarkami od d³u¿szego czasu nie dzieje

siê najlepiej. Cyrus, 22-letnia dawnagwiazdka Disneya, która obecnie zewszystkich si³ próbuje wywo³aæ skandal,obgada³a Minaj w wywiadzie, a potempróbowa³a zrzuciæ winê na dziennikarza,który „zmanipulowa³ jej wypowiedŸ”.Tak czy siak - obie panie znane s¹ z od-wa¿nych, ¿eby nie powiedzieæ, wulgar-nych sesji fotograficznych, kusych sukie-nek ledwo zas³aniaj¹cych krocze i kontro-wersyjnego zachowania. Nie s¹ natomiastznane ze swojego talentu, gdy¿ takiegonie posiadaj¹. Co jednakowo¿ nie prze-szkadza im w celebrowaniu celebryctwa.Có¿, takie czasy: miernot i dziwol¹gów.

*Na prostych rytmach i g³upawych ry-

mach mo¿na jednak sporo zarobiæ. Prze-kona³ siê o tym S³awomir Œwierzyñski,wokalista zespo³u Bayer Full. „Cesarz di-sco- polo”, którego „Majteczki w kro-peczki” podbi³y nie tylko Polskê ale rów-nie¿ najwiêkszy, bo chiñski, rynek fono-graficzny - jest milionerem i spe³nia ka¿d¹

zachciankê swojej ukochanej córki, Niko-li. W ubieg³ym roku, w prezencie œlub-nym, tatuœ kupi³ latoroœli wymarzonydom, a teraz – jak donosz¹ media - planu-je sprawiæ jej… lodo³amacz! „Moje dziecirazem ze mn¹ interesuj¹ siê ¿eglug¹ i ma-j¹ uprawnienia w tym kierunku.”- mówiŒwierzyñski. „Staram siê kupiæ dla mojejcórki lodo³amacz, bo tego typu statki s¹u nas bardzo potrzebne”- zapewnia mu-zyk. „Chcê go kupiæ za rozs¹dne pieni¹-dze”- deklaruje. Tabloidy podaj¹, ¿e wy-datek mo¿e siêgaæ nawet kilku lub kilku-

nastu milionów z³otych. Pozostaje tylkopytanie: z kim lody ³amaæ bêdzie Nikola?Bo jak widaæ - z ojcem rozumiej¹ siêœwietnie.

*Czterdziestoletni Krystian Wieczorek,

aktor serialowy, znany m.in. z „Czasu ho-noru” i „M jak mi³oœæ”, za namow¹ kolegipo fachu, £ukasza Nowickiego, postano-wi³ przejœæ samotnie 300 kilometrówprzez Pireneje. Wieczorek wybierze siêdo Francji i uda w jednoosobow¹ piel-grzymkê do hiszpañskiego Santiago deCompostela. „To nie jest ³atwe wyzwanieiœæ samemu kilkaset kilometrów, przeztrzy tygodnie, ale nie bojê siê tego. Choæpewnie jak cz³owiek idzie sam, to prêdzejczy póŸniej musi zacz¹æ sam ze sob¹ roz-mawiaæ, by nie zwariowaæ. Dlatego chcêsprawdziæ, jak to jest.”- wyzna³ aktor. Jakmawia³ klasyk: chcesz porozmawiaæz kimœ inteligentnym? Mów do siebie.Gorzej, jeœli podczas takiej wêdrówki wy-chynie ca³a wewnêtrzna i intelektual-na pustka. Wtedy i wszyscy œwiêci nie po-mog¹.

KURIER PLUS 5 WRZEŒNIA 2015 www.kurierplus.com

G R U B E R Y B Y i P L O T K I Weronika Kwiatkowska

u Tilda Swinton – pod ka¿dym wzgledemjest osob¹ nietuzinkow¹.

u S³awomir Œwierzyñski – raczej nie wygl¹dana cesarza disco-polo. Przynajmniej na naszymzdjêciu.

u Krystian Wieczorek, podczas pielgrzymki liczy na rozmowê z samym sob¹.uMiley Cyrus – chyba ju¿ niczym nas nie zaskoczy...

16

Page 17: Kurier Plus - 5 września 2015

Zainteresownych prenumerat¹ tygodnika

KURIER PLUSinformujemy, ¿e roczny abonament wynosi $80, pó³roczny $50 a kwartalny $30.

17www.kurierplus.com KURIER PLUS 5 WRZEŒNIA 2015

PijawkiPijawki medyczne stawiane na wszelkie schorzenia

Oczyœæ swoje cia³o, pozbêdziesz siê chorób.Pijawki z hodowli, stawiane tylko jeden raz.

(646) 460 4212Gabinety znajduj¹ siê w Greenpoint, NY, Garfield, NJ

W-NASSAU MEAT MARKET

915 Manhattan Ave. Brooklyn, N.Y. 11222Tel: 718-389-6149

Najsmaczniejszedomowe wêdliny

Kiszka

663 Grandview Ave., Ridgewood, NY 11385, (718) 366-3200www.mortonridgewood.com

Pe³ne us³ugi pogrzebowe ju¿ od $3225. W tym wizytacje, trumnai wszystkie niezbêdne profesjonalne us³ugi.

Przewóz zw³ok do Polski w konkurencyjnej cenie.

Emilia’s Agency574 Manhattan Avenue, Brooklyn, NY 11222Tel. 718-609-1675; 718-609-0222; Fax: 718-609-0555

3 PODATKI INDYWIDUALNE ROZLICZENIA BIE¯¥CE I LATA UBIEG£E

3 NUMER PODATNIKA - ITIN - posiadamyuprawnienia IRS do potwierdzaniapaszportów

✓ KOREKTA DANYCH W SSA ✓ PE£NOMOCNICTWA - APOSTILLE ✓ SPONSOROWANIE RODZINNE ✓ OBYWATELSTWO i inne formy

✓ T£UMACZENIA DOKUMENTÓW ✓ ZASI£KI DLA BEZROBOTNYCH ✓ BILETY LOTNICZE✓ WYSY£KA PIENIÊDZY I PACZEK✓ EMERYTURY AMERYKAÑSKIE✓ MIÊDZYNARODOWE PRAWO JAZDY✓ NOTARY PUBLIC (zawsze w agencji)

Zapraszamy od poniedzia³ku do soboty.

Chcemy reklamowaæ Twoj¹ firmê!

Kurier Plus, tel. (718) 389-3018

Greenpoint Properties Inc. Real Estate

933 Manhattan Ave. (pom. Kent St. & Java St.www.greenpointproperties.com tel. 718-609-1485

WYCENA DOMÓW I MIESZKAÑWYNAJMUJEMY MIESZKANIA

NOTARIUSZ

✓ NA SPRZEDA¯:Dwurodzinny dom murowany, Morgan Ave., pokapitalnym remoncie. Du¿e rozk³adowe mieszkania.£adny ogród. Wykoñczona piwnica i pralnia. Cena1,575.00

Ridgewood: 3-rodzinny -sprzedany.

✓Potrzebne domy na sprzeda¿

i mieszkania do wynajêcia.

Diane Danuta Wolska, broker Victor Wolski, associate broker

Specjaliœci od sprzeda¿y nieruchomoœciGreenpoint, Williamsburg i okolice.

cell. 917-608-5344

* Bilety Lotnicze* Wakacje* Notariusz* T³umaczenia

[email protected]://facebook.com/NormanTravelAgency

Tel. 718-351-6370

Lokalizacja Staten Island New York

25 latdoœwiadczenia

z biznesieturystycznym

Norman Travel Agency

Anna Bielas

CARINGPROFESSIONALS, INC.

☛ Oferujemy prace dla opiekunek posiadaj¹cych legalny pobyti certyfikat HHA.

☛ Tym, którzy nie maj¹ certyfikatu organizujemy bezp³atne kursy.☛ Wszyscy, którzy kiedyœ u nas pracowali s¹ równie¿ mile widziani.

Oferujemy prace we wszystkich dzielnicach.Rejestracja w poniedzia³ki i œrody od godz. 10 am.

Po informacje prosimy dzwoniæ od poniedzia³ku do pi¹tku w godz. 10 am - 4 pm. Mówimy po polsku.

70-20 Austin St, suite 135, Forest Hills, NY 11375(718) 897-2273 wew.114 (F do 71 Ave. Forest Hills)

Business Consulting Corp.Ewa Duduœ - Accountant

Firma z wieloletnim doœwiadczeniem prowadzi:✓ Rozliczenia podatków indywidualnych

i biznesowych (jeden w³aœciciel, partnerstwo, korporacja),✓ Pe³n¹ ksiêgowoœæ✓ Rejestracjê i rozwi¹zywanie biznesów

110 Norman Ave, Brooklyn, NY 11222( 7 1 8 - 3 8 3 - 0 0 4 3 l u b 9 1 7 - 8 3 3 - 6 5 0 8

Page 18: Kurier Plus - 5 września 2015

FIRMA POD£OGOWA zatrudni pra-cownika na pe³ny etat do pracy przy cy-klinowaniu, uk³adaniu nowych i odnawia-niu starych pod³óg drewnianych. Do-œwiadczenie mile widziane lecz nie wy-magane. Wynagrodzenie w zale¿noœci oddoœwiadczenia. Proszê o kontakt:(917) 309-6290

ZATRUDNIÊ pomocników i pracowni-ków z doœwiadczeniem do pracy przy hy-draulice albo klimatyzacji. Po informacjeproszê dzwoniæ:646.286.4295 – Dariusz

FIRMA REMONTOWO-BUDOWLANAz siedzib¹ na Queensie zatrudni doœwiad-czonych pracowników: stolarzy budowla-nych, malarzy-szpachlarzy, p³ytkarzy orazpomocników. Oferujemy dobre warunkipracy. Prosimy o kontakt osoby o uregu-lowanym statusie imigracynym na numer:(718) 417-3270

FIRMA HYDRAULICZNA zatrudnipomocnika z pozwoleniem na pracê. Ma-speth, NY.Tel. 718- 326- 9090

24-GODZINNY SERVICE, RYSZARDLIMO: us³ugi transportowe, wyjazdy, od-biór osób z lotniska, œluby, komunie, szpi-tale, pomoc jêzykowa w urzêdach, szpita-lach oraz bardzo drobne przeprowadzki. Tel. 646-247-3498

CHCESZ POZNAÆ PRZYSZ£OŒÆ?Pomo¿e numerologia – odpowiednie datydo wszystkich poczynañ.Partnerstwo, spo-rz¹dzenie portretu numerplogicznego / da-ta urodzenia, imiona / interpretacja,sprawdzenie, ustalenie podpisu, cykle ¿y-cia.Kontakt adres e-mail:[email protected] Tel: 586 292 2362 – Basia

ZATRUDNIMY doœwiadczone krawco-we do szycia damskiej odzie¿y.Skontaktuj siê z Jil Smith mailowo:[email protected] lub zadzwoñ 212-781-8900

Og³oszenia drobneCena $10 za maksimum 30 s³ów

MICHA£ PANKOWSKITAX & CONSULTING EXPERT

✓ Rejestracja biznesu i licencje

✓ Konsultacje✓ Bezpodatkowa zamiana domów

✓ #SS - korekty danych

✓ Ksiêgowoœæ✓ Rozliczenia podatkowe indywidualnei biznesowe, w tym samochodówciê¿arowych

Us³ugi w zakresie:

Email: [email protected]

896 Manhattan Avenue Suite 27 (na piêtrze) - Brooklyn, NY 11222Tel: (718) 609-1560, (718) 383-6824, Fax: (718) 383-2412

ADAS REALTYDANIEL ANDREJCZUK

Licensed Real Estate BrokerBiuro czynne codziennie od 9:30 rano do 7:30 wiecz.

wDomy wCondo wCo-Op wDzia³ki budowlane wNotariusz publiczny. Fachowa wycena domów.

MIESZKANIA DO WYNAJÊCIATel. (718) 599-2047

(347) 564-8241 150 N. 9 Street, Brooklyn, NY 11249

DU¯E, MA£E PRACE ELEKTRYCZNE.

Solidnie i niedrogo.Tel. 917-502-9722

289 MANHATTAN AVE. (blisko Metropolitan Ave.)BROOKLYN, N.Y. 11211;

Tel. 718-387-2281 Fax: 718-387-7042

CAFFE - PASTICCERIA

ESPRESSO - SPUMONI

GELATI - CAKES

W³oska ciastkarnia czynna codzienniedo 11:00 wieczorem, a w weekendy do 12:00 w nocy. Zapraszamy.

Fortunato Brothers

KURIER PLUS 5 WRZEŒNIA 2015 www.kurierplus.com

Nauka gry na fortepianie, gitarze i skrzypcach oraz lekcje œpiewu

Szko³a z tradycjami. Kobo Music Studio. Rejestracja: Bo¿ena Konkiel, tel. 718-609-0088

Nowy serwis po³¹czeñautokarowych

18

Page 19: Kurier Plus - 5 września 2015

19www.kurierplus.com KURIER PLUS 5 WRZEŒNIA 2015

Doktor Anna Kundel, profesor na wydzialeChirurgii Endokrynologicznej NYU LangoneMedical Center jest wysokiej klasy specjalist¹zajmuj¹cym, siê gruczo³ami dokrewnymi takimijak: tarczyca, przytarczyce i nadnercza.Specjalizuje siê w operacjach piersi, biopsjachi niechirurgicznym leczeniu choróbendokrynologicznych.

Doktor Dmitriy Yadgarov jest wysokiej klasyinternist¹ z du¿ym doœwiadczeniemw dziedzinie chorób uk³adu oddechowego.Specjalizuje siê w leczeniu zaburzeñ snu.Pacjenci i wspó³pracownicy ceni¹ goza ogromn¹ wiedzê, profesjonalizm i troskliw¹opiekê.

Dr. Yadgarov specjalizuje siê w leczeniu zapalenia oskrzeli, astmy oskrzelowej, zapalenia p³uc,przewlek³ego kaszlu, alergii sezonowej, wczesnym wykrywaniu nowotworów p³uc i innychchorób p³uc, pomaga równie¿ w rzuceniu palenia.Lekarz przeprowadza bronchoskopiê i zwi¹zane z ni¹ biopsje, laryngoskopiê, torakocentezê,operacje op³ucnej, intubacje dychawiczn¹, specjalizuje siê równie¿ w opiece nad pacjentamipod respiratorem. Dr. Yadgarov jest ekspertem w leczeniu ró¿nego rodzaju zaburzeñ snu w tym zespo³ubezdechu œródsennego, bezsennoœci, zespo³u niespokojnych nóg, narkolepsji i innych zaburzeñ.

l Przygotowanie przedoperacyjne i operacje nowotworów tarczycy i przytarczycy,operacje gruczolaków i guzków piersi

l Ultrasonografia i biopsje tarczycy i przytarczycyl operacje nowotworów nadnerczy i leczenie gruczolaków nadnerczyl Biopsje i operacje nowotworów piersi, w tym usuwanie guzów (lumpectomia),

amputacje piersi (mastektomia) i likwidacja obrzêków limfatycznychl Rodzinne choroby endokrynologiczne – profilaktyka i leczenie

Page 20: Kurier Plus - 5 września 2015

KURIER PLUS 5 WRZEŒNIA 2015 www.kurierplus.com20