126
 «Ukrajin  ś kyj py  ś mennyk»  Kyjiw 1996 Cej twir je prodow żenniam romanu «Zorianyj Korsar».

Berdnyk - Kamerton Dazboha (ABC)

Embed Size (px)

Citation preview

 
 Roman-fejerija 
O  ide Knia   cioho switu, i w meni nemaje niczoho Wstate, chodimo zwidsy
ISUS CHRYSTOS Jew. wid Iwana 
Chaj budu  szczas  ywi wsi istoty, chaj   ywu  usi wony w radosti j   zadowo enni! Usi    ywi istoty, kotri tilky je w switi, i s abi, j sylni, i dowhi, j korotki, i we  yki, j seredni, i wysoki, j mali, wydymi j newy- dymi, ti, szczo    ywu  by ko j da eko, narod   eni abo ti, jaki szcze w utrobi, wsi wony chaj budu  szczas  ywi!
GAUTAMA BUDDA «Sutta Nipata»
Ludyno, czoho tobi treba?  Use w tebe je use w tebe je  I more szyroke, i sonce u nebi,  I zori bahatstwo twoje.
Za morem szyrokym je obriji nowi -  Nezrymi duchowni moria,  Za soncem pekuczym je sonce kazkowe,  Za zoriamy dywo-zoria.
Ludyno, ty majesz kochannia, Ty tworysz mista i pisni To zwidky   rydannia, i wiczni stra  dannia,  I mriji w trywo  nomu sni? 
 
Perszym otiamywsia Hryhir. H yboko zitchnuw i ohlanuwsia dowkoa. Kap ycia szcze- za, niby jiji j ne buo. Wony stoja  y pomi hustymy burjanamy, i sk ada osia wra ennia, szczo chto  opustyw jich z prostoru w huszczawynu kropywy ta czornobylu, ne poto oczywszy  odnoho kuszczyka. Juliana-Marija ta Hala-Hromowycia rozhubeno perezyrnu ysia i odno- czasno zapyta  y Hryhora:
Szczo  dali? Za di , zorijentujemosia, skazaw chope, rozhladajuczy obidrani stiny newe ykoji
cerkwy ta zoriani sk epinnia Wyduby koho monastyria, szczo wyb yskuwa  y pomi wysoczen- nych osokoriw. Szczo tut ne tak
Szczo ne tak? schwyluwa asia Hala. My opyny  ysia w inszomu misci? Ta ni. Misce te same. Wyduby kyj monastyr. Tilky czomu tut burjany? Maje buty 
podwirja Instytutu archeoogiji, asfalt. Chto powynen zustrity nas? schwylowano zapyta a Juliana. Ty zhaduwaw pro
 wczenych, pro eksperyment Tak. My zaraz pidemo nahoru tudy, de nas maju   czekaty, de roztaszowano prystroji
chronostanciji. Idi  za mnoju. Chope ruszyw do stin cerkwy, de wydniasia protoptana ste yna, hromady  ysia kupy 
ceh y i smittia. Zatriszcza  y burjany pid nohamy. Z temnoho otworu chramu znena ka baso-  wyto zahawkaw sobaka, poczuwsia chrypkyj hoos:
Stij! Strila   budu! Szcze cioho ne wystacza o, zbente ywsia Hryhir. Zwidky tut wziawsia wartowyj?
Chutczisze, diwczata. Pospiszajte tudy, do monastyria, a tam ste ynoju whoru Stij, ma   twoju perema  ! Zahohotia una, i nad kupoju smittia zjawywsia zaku-
 jowdenyj, zaspanyj wartowyj, a poriad z nym zdorowennyj wowkodaw, we u repjachach od wuch do chwosta. Pes pohroz ywo ska  yw ik a, a ochorone, nacilujuczy duo rusznyci na  porusznykiw, wymalowuwaw u switankowij tyszi krendeli bahatopowerchowych matiuhiw. Zdawa osia, szczo bahrowo-syzyj nis pjanyci pryniuchuje sia do nespodiwanych hostej, bez- sy  yj zbahnuty, zwidky wony tut wzia  ysia. Czerwoni zobni oczyci perebiha  y z postati Hry- hora do diwczat, zupyny  ysia na knyhach Jewangelija w rukach czerny , zacikaw eno rozszy- ry  ysia, uzdriwszy merecht ywu czaszu w dooniach Hali-Hromowyci.
Zodiuhy! zahoraw ochorone. Ukra  y derawne majno! Wyslidy  y, szczo ja na  chwy  ynku odwernuwsia, tudy waszu roztudy! A szcze w monaszekomu odijaniji, hady! Ty  dywy, kontra nedobyta!
Zaspokojtesia, rizko obirwaw joho Hryhir. Tut wa  ywa derawna sprawa. Chodimo z namy nahoru, do dyrekciji Botanicznoho sadu i tam
Derawna sprawa? Ohydno zarehotaw ochorone. Ce ja wam obiciaju: bude  wona derawna, ko y ja odwedu was, zodiuh, do miliciji.
 
Toj z nedowirjam hlanuw na kny eczku. Motnuw rusznyceju na diwczat. A oci manaszky, czy chto wony tobi hy-hy!.. czomu tut szlaju  sia? Za kny kamy 
pryjsz y? Ehe ? Tut jich nawa om u cerkwi, ta tilky za  braty! Ne zamakitriuj meni hoowy  swojeju kny eczkoju, moe, ty cioho dokumenta wkraw abo odniaw! Anu pidnimy ruky   whoru, chopcze! A wy, chwojdy, kny eczky k adi  siudy, a to sobaczku na kuju tilky szmat- tia poety   z waszych rias! Hy-hy!
Prypyni ! Hniwno hrymnuw Hryhir. My dobrom was prosymo: chodimo na- horu, do administraciji Botanicznoho sadu. New e wy niczoho ne czu y? Wczora prowo- dywsia naukowyj eksperyment, ja i oci diwczata uczasnyky
Ruky whoru! Strilaju! Ne suchajuczy chopcia, zarewiw ochorone. Postri ponad hoowamy ohuszyw diwczat, wony zlakano skryknu y j prysi y. Hryhir maszynalno met- nuwsia pid nohy pjanyci, pryjomom karate powa  yw joho na zemlu. Pes wczepywsia w choo- szu chopcia, nesamowyto rwaw jiji. Hryhir wysmyknuw zbroju z ruk ochoroncia, chutko roz- riadyw, wyjniaw zatwora.
Ne wmijesz korystuwatysia ne berysia! Zadychano skazaw win, kydajuczy hwy- ntiwku na zemlu. A zatwora otrymajesz w miliciji
Ach, on ty jak! Paksywo-zobno kryknuw wartowyj. Zirwawszy  na riwni nohy,  win zajorczaw u swystok. Milicija! Bandyty! Mili-i-ci-i-ja!
Diwczata, za mnoju! skomanduwaw Hryhir, ue ne zwertajuczy uwahy na oska e- nioho storoa. Czerez burjany wony pobih y do steeczky, szczo wy asia popid stinoju mona- styria. De pozadu kryczaw, matiuhawsia wartowyj, czu ysia wyhuky ta swystky z naberenoji  wu yci.
Chope, zachekawszy , driapawsia urwyszczem na kruczu, pidbadioriuwaw diwczat, a  razom z tym, dywujuczy , ozyrawsia dowkoa. Chaszczi, burjany, koziaczi ste yny A de aeji Botanicznoho sadu, de kulturni ros yny, budiwli? Kudy wony szczez y?
Diwczata rozhubeno pohlada  y na Hryhora, rozumijuczy, szczo hoj zbenteenyj, a e mowczky pospisza  y za nym. Doky wony wybra  ysia nahoru, nad Liwobereiam zijszo sonce, zamerechtio peso Dnipra, zab yszcza  y zirky na sk epinni monastyria.
Hryhir zupynywsia, zanepokojeno ohlanuw oko yci. Dowkoa prokyda  ysia iz switanko-  woji drimoty osinni sady ta dibrowy, rozcia kowani zootom i bahriancem, de-ne-de pomi nymy wjuny  ysia na tli neba pasma dymu z komyniw starowynnych osobniakiw. Szczo za fan- tasmahorija? Kudy podiwsia Botanicznyj sad? O wydno werchiwja dzwinyczky, bila neji maje buty oranereja, tep yci. Liworucz administratywni korpusy, wid nych powynna pro- lahaty szyroka doroha do centralnoho wchodu. Nawi   natiaku nema na szczo podibne. I o tut, de wony zupyny  ysia same tut, win ne moe pomy  ytysia Jich powynni czekaty wczeni, uczasnyky j awtory eksperymentu.
 Win trywono zitchnuw, niby ryba, wykynuta na pisok. Hala schopy a joho za rukaw. Szczo sta osia? Zanepokojeno skryknua wona. Ja te baczu, szczo miscewis 
zminy asia. My z toboju czasto tut hula  y w Botanicznomu sadu, a teper A teper tiu-tiu! Pochmuro pidchopyw Hryhir, czuchajuczy poty  yciu. Szczo
naputa  y wczeni z chronostanciji. W e jasno jiaku, szczo my w inszomu czasi. Daj Boe, szczob ne w inszij krajini, ozwa asia Juliana. Ariman chiba darma 
pohrouwaw? Jak win skazaw? «U mene dla was dostatnio stin ta zahadok» A e  Horiör Korsar obiciaw Hala bahalno hlanua na Hryhora. Korsar? Perechopyw jiji mowu chope. A szczo win obiciaw? Dopomohty pe-
rejty u «frontowe buttia»? A szczo ce oznaczaje? Do toho wam ne zdaje sia wsia nasza  pryhoda snom, marewom?
A ja? Trywono hlanua na Hryhora Juliana. Spodiwajusia, szczo ja ne fata- morgana, druzi? Dawajte skorisze znajdemo ludej, fachiwciw, jaki pojasnia    nam, szczo  widbuosia.
 
teefon, zwjazatysia z mojim szefom, z Horenyceju. Horenycia Horykori? pidchopy a Juliana. Tak. A jakszczo win sprawdi tia ko poranenyj to joho spiwrobitnyky powynni znaty,
szczo i jak. Za mnoju, diwczata, bo czuje moje serce, szczo toj pjanycia moe nam usk adnyty 
 yttia.  Wony promynu y kilka pradawnich chat. Z-za parkaniw hawka  y psy. Ponad stekoju
 bosonohe diwcza paso korowu, trymajuczy w rukach na  yhacza. Diwczynka zdywowano roz- hlada a podoronich, osob ywo jiji zacikawy  y inky w czornych riasach, jichni blidi harni ob-  yczczia z trywonymy oczyma.
Wy artysty, ehe? Ne stryma o cikawosti diwcza. Kino znimajete? Ty whada a, kino, zhodywsia Hryhir. Moe, pidka esz nam, de tut najbyczyj
taksofon? A szczo ce? zdywuwa asia diwczynka. Nu teefon De tut budka teefonna, szczob podzwonyty do mista? E, da eko, machnua ruczeniam diwczynka. Treba jty do Czornoji hory abo do
Moskow koho wokza u abo do szko y na Zwirynekij wu yci. Odeczky steka, wona wy-  wede was na Zwiryneku, a tam spytajete.
A dyrekcija Botanicznoho sadu? Z nadijeju zapytaw Hryhir. De wona tut? Dyrekcija? Sadu? Spante yczeno perepyta a pastuszka. Ne czua. Ne znaju. Bo-
tanicznyj sad je de tam, a  bila wokza u. A tut ne Nu, diakuju tobi. Chodimo, diwczata, chutczij. A jak nazywaje sia kino? huknua wslid jim diwczynka. Kino? Ohlanuwszy , perepytaw Hryhir. «Kilcia zmija» nazywaje sia. Zapamja-
tajesz? Pro zmija? zradio diwcza. Mabu , kazka? Ehe? Ja lublu kazky. Nedawno ba-
czy a kino pro «Wasy  ysu Prekrasnu». Oj, zdorowo! A ci harni artystky, mabu , krasu hraju ? A wy jich wyzwolajete? Ehe?..
Whada a, diwczynko. Prawdu skaza a! Pomachaw jij rukoju Bowa, zworuszeno perezyrnuwszy  zi swojimy suputnyciamy. Na oczach Juliany b ysnua sloza.
Smiszno, a e  prawdu skaza a, ozwa asia wona. My niby misteriju jaku pro- chodymo.
Tycho, zasterih Hryhir. My wychodymo na wu  yciu Steka wywea jich na brukiwku. Nad szlachom wysoczia nedobudowana cerkwa bez
chrestiw. Zjawy  ysia neczysenni perechoi. Wsi zapyt ywo pohlada  y na dywnu grupu. Bowa  spante yczeno skazaw swojim suputnyciam:
Nu o druha zahadka. Zwidsy poczyna asia witka czotyrnadciatoho troejbusa, a  teper tut prymitywna brukiwka I odnoho transportu.
A szczo take troejbus? pocikawy asia Juliana. Maszyna, szczo ruchaje sia sy oju eektryky, pojasnyw Bowa. Zrozumio. Ote, my w inszomu czasi. A moe, j w inszomu wymiri. Neszczodawno ja 
czyta a knyhy Uspenkoho pro inszi wymiry Znaju, obirwaw jiji Hryhir. Prote ce nam ne dopomo e. Treba wyjasnyty podro-
 byci kudy my potrapy  y.  Win zupynyw moodyczku z koszykom, pownym czerwonobokych jabuk, zapytaw jiji,
 jak dobratysia do najbyczoho teefonu. Ta wkaza a jim, jak i diwczynka-pastuszka, w na- priamku Czornoji hory.
Pidete priamo, potim liworucz piznisze znowu powernete praworucz i tam rukoju podaty
 
formi wychopy  ysia z maszyn, trymajuczy w rukach awtomaty ta pistoety. Stojaty! Suworo skomanduwaw kapitan, uwa no ohladajuczy chopcia j diwczat u
czerneczych riasach. Stojimo, usmichnuwsia Hryhir i poliz do wnutrisznioji kyszeni za poswidczen-
niam. Ruky whoru! Ne ba uj! hrymnuw kapitan. Z-za joho spyny wyhlanuw znajomyj
chopcewi wartowyj, trymajuczy w rukach hwyntiwku bez zatwora. Oficer kywnuw na zatry- manych.
Wony? Wony, suky, wdowoeno harknuw storo. Ja jomu ka u stij! A win meni pid
nohy Zdorowy o! Chiba ja w syli joho poboroty? Toczno, szpijon! De b win nawczywsia ta- kych pryjomczykiw? Kudy podiw zatwora, hnyda? Werny kazionne imuszczestwo!
Tycho! obirwaw joho kapitan. U widdienni rozberemosia. Zatwor u tebe? O tut, u kyszeni, myrolubno widpowiw Hryhir. Kapitane! Ja proszu odwezty 
nas do Ministerstwa wnutrisznich spraw. Sprawa due sk adna, j u widdienni Moe, ty szcze w CK partiji zachoczesz? Huz ywo zasmijawsia oficer. Abo w restoran «Kukuszku», z ohydnoju hrymasoju pidchopyw storo. Odku-
sza   kotetu kyjiw ku Miliciönery zasmija  ysia. Kapitan rizkym estom obirwaw smich. Hodi! Po maszynach. Ruky nazad. Ja spiwrobitnyk MWS, zaprotestuwaw Bowa. Wimi  u wnutrisznij kyszeni po-
swidczennia Wimemo! poobiciaw zowtiszno oficer. Use wimemo. Marsz do maszyny. My 
 was nawczymo, jak rozzbrojuwaty wartowych. I onukam zaka esz!
Hryhir schwylowano rozhladaw budiwli na wu yci Kyjewa, jakymy jicha  y milicejki maszyny. Wse zdawa osia snom, mira em: zamis  szyrokych zaasfaltowanych prospektiw pokruczeni brukiwky, zrujnowani kwarta  y, uboho wbrani ludy z torbamy ta koszykamy, sta- rowynni tramwaji, schoi na katafa ky. De  wony opyny  ysia? W jakych rokach? Czy zustri- nu  wony koho-nebu  znajomoho? Pered eksperymentom win iz Horenyceju rozmowlaw pro mo ywi paradoksy czasu. Dosy  ehkowa ni teoretyzuwannia. Odna sprawa bazikaty, a insza  strybnuty w inszu epochu! Szczo todi kazaw Horenycia? «Wasz nastupnyj eksperyment,  bezumowno, jako widibje sia na pryjdeszniomu i na suczasnosti, zwyczajno, chocza b ue tym, szczo widkryje potik pryncypowo nowoji informaciji. De widibje sia cej eksperyment, w  czomu, szczo oznaczatyme pojawa tut inky z mynuoho (a razom z tym iz nejmowirnoho hriaduszczoho), chto moe peredbaczyty?» Nawi  win, geniälnyj teoretyk, oczewydno, bezsy-  yj buw prorokuwaty rezultaty perszoho prorywu w stini Chronosa. I o nespodiwane zmisz- czennia fazy czasowoho kontynuumu. Wirohidnisze wsioho, szczo wony potrapy  y w my- nue de u pjatdesiati roky, odrazu pisla wijny. Prote w ti roky i win, Hryhir Bowa, i Hala  Kurinna w e narody  ysia. To, moe, wony zustrinu  tut sami sebe? Jak todi dowede sia roz-  wjazuwaty karkoomni wuz y? Czy ne stane cia sytuacija katastroficznoju? Treba wymahaty   w miliciji zustriczi z uczenymy, z teoretykamy. I sprobuwaty znajty szefa. Win, bezumowno, teper moodszyj, a e praciuje w organach
Ja widczuwaju twoju dumku twoji sumniwy, znena ka ozwa asia Hala, schy-
 ywszy  do nioho. My potrapy  y u wuzo czasu i rozwjazaty joho bude sk adno. Hryhir hlanuw na jiji blide, schwylowane  yczko, widznaczyw  ychomankowyj b ysk w 
oczach. askawo obniaw za peczi. Zaspokojsia, ridna moja. Ce nasz ispyt. Horiör ne obiciaw nam hotowych risze, a 
urahany j sztormy Maszyna mynua kruhu weu, zastryba a po tramwajnij koliji. Prohurkotiw, zadzeen-
 
Jakyj strasznyj monstr. Due prymitywna technika A w dewjatnadciatomu wici chiba kraszcza bua? Skeptyczno zapytaw Hryhir. Ja poriwniuju ne z mojim doswidom tutesznim, zapereczy a Juliana. Meni zha-
da asia nasza ridna Ara. Mowczaty! harknuw, poczuwszy jichnie peresziptuwannia, kapitan, obernuwszy 
iz perednioho sydinnia. Zaraz budete maty nahodu howoryty te, pro szczo was pytatymu  . I radu ne wykruczuwatysia, ne szukaty alibi. Ne dopomoe!
My alibi ne potrebujemo, odrizaw oficerowi Hryhir. Zaspokojtesia. I znajdi   terpinnia dla wzajemorozuminnia.
Ja baczu, ty due rozumnyj! Pohroz ywo burknuw kapitan. Dowede sia tobi po- kazaty, de raky zymuju . Ta o my w e pryjicha  y. Wywo te zoczynciw. Popereduju, pry  sprobi wtekty
Szanownyj kapitane, skazaw Bowa, radu trymaty pry sobi waszi sadystyczni emociji. Wam e potim bude soromno.
Ach ty, podonok! Ja cioho ne zabudu. Anu marsz z maszyny!  ywo do dwerej! Seme- nij! Wedy jich priamo do szefa. I storoa-swidka te! Ce ptaszky neprosti. My jim poka emo, z kym maju  dio!
Naczalnyk Peczerkoho widdiennia miliciji major Kusztenko uwa no rozhladaw wyso- koho, peczystoho chopcia, odiahnutoho w ehku kurtku z merecht ywoji tkanyny, szukaju- czy w joho ob yczczi, w pohladi strach abo zanepokojennia. Bowa dywywsia na nioho szczyro, drunio, z nadijeju na wzajemorozuminnia. Major zdywuwawsia, a e ne pokazaw cioho. Pe- rewiw pohlad na inok w czerneczych riasach. Widznaczyw na jichnich  yciach nebudennu krasu i spokijne bahorodstwo. Potim kywnuw kapitanowi:
Kraszcze bude, jakszczo wsi siadu . O  tak. Proszu zaspokojity   i rozpowisty wse, szczo sta osia. Kapitane! Ja was suchaju.
Nasza patrulna maszyna czerguwa a bila Wyduby koho ozera. Ja poczuw swystok   wartowoho pozawidomczoji ochorony. O win pered wamy
Tak toczno! Schopywsia z miscia wartowyj. Demobilizowanyj hwardije Iwan Horobe, teper ochoroniaju sk ady knyh w monastyri.
Sia  te! Machnuw rukoju major. Ja potim was zapytaju. Szczo dali, kapitane? Poczuwszy kryky, my prybih y do monastyria. Storo rozpowiw nam, szczo zastaw o
cych zatrymanych, ko y wony tychcem wybyra  ysia zi sk adu, nesuczy w rukach jaki knyhy i szcze jaku cinnu ricz. Win nakazaw jim zupynytysia, chotiw odwesty do miliciji
Dali A dali cej bandyt napaw na nioho, obezzbrojiw, wytiahnuw zatwora z hwyntiwky, a 
sam z babamy wtik. My, jasna ricz, zorijentuwa  ysia, objicha  y dowkoa i perechopy  y wti- kacziw!
Jasno, skazaw major. Horobe, kapitan prawylno nas informuje? Tak toczno! Znowu pidskoczyw storo. Ja odrazu poniaw, szczo ce za ptyczky.
Ne inaksze amerykanki szpijony. Hla te na joho szmotky Zahranyczni. A baby czomu odiah ysia w riasy? Szczob zadurmanyty hoowu. Jahniatamy prykydaju sia
Dosy  , perebyw joho major. Meni wse jasno. Sidajte, Horobe. Zatrymani, pro- szu nazywaty waszi prizwyszcza, imena, de  ywete, czomu sta osia te, pro szczo ja poczuw? Korotsze, czomu wy opyny  ysia w monastyri, bila sk adu? Spoczatku ty, chopcze Jak twoje prizwyszcze?
 
neza enych kryminalistiw. Mij szef Hryb Semen Jowtuchowycz. Hryb Semen? zdywuwawsia major. Ja znaju joho. Razom uczy  ysia. Tilky jakyj
e win szef? Ta szcze j widdiennia Win dilnycznyj, due szanowanyj. Kapitan Hryb Semen Jowtuchowycz
Pokownyk, zapereczyw Hryhir. Hm. Todi ce odnofamie. Ta ty za dy Jaki taki neza eni kryminalisty? Nema ta-
koho widdiennia w ministerstwi. Jak to nema? oburywsia Hryhir. O moje poswidczennia. Proszu Major rozhornuw czerwonu kny eczku, zdywowano probih oczyma tekst, znowu h yp-
nuw na Bowu. Szczo za arty, hromadianyne Bowa? Jaki arty, towaryszu majore? Tut pidpys ministra Kusztenka Iwana Iwanowycza. A szczo was dywuje? Wse prawylno. Ministr wnutrisznich spraw genera -pokownyk 
Kusztenko Iwan Iwanowycz. Nasz ministr Kobe Anton Sydorowycz, zapereczyw major. Genera -ejtenant.
 A Kusztenko Iwan Iwanowycz ce ja, naczalnyk Peczerkoho widdiennia. Szczo za mistyfi- kaciji wy, hromadianyne Bowa, rozihrujete? Dywnyj wy kryminalist!
Artyst, a ne kryminalist! Chrypko wydychnuw storo. Ja  ka u: ce toj uczy o! Rohy jomu treba obamaty.
Tycho! nakazaw major. O szcze odna chymera Poswidczennia wydane 12 sicznia 1968 roku. Jak ce rozumity? Moe, wy znimajete jakyj kinofilm? Todi ne walajte dur- nia, howori  odrazu
Za di , za di ! Zadychnuwsia wid chwyluwannia Hryhir, perezyrnuwszy   zi swojimy suputnyciamy. A jakyj u was rik?
U nas? zdywuwawsia major. Czomu u nas? Rik odyn i toj e dla wsich: tysiacza  dewjatsot sorok womyj
Hala ochnua, zblida. Dwadcia   pja   rokiw, proszepotia wona. Towaryszu major! Zobno ozwawsia kapitan. Zoczynci prosto morocza   nas.
Treba serjozno popraciuwaty z nymy. Po-naszomu. Wony szwydko u nas zahoworia   Towaryszu majore, wtrutywsia Bowa, nam treba z wamy pohoworyty na samoti.
Sprawa we ykoji derawnoji wahy. Nawi  wseludkoji wahy. Ne warto howoryty pro ce pryw- seludno.
Major pomowczaw trochy, zamyseno rozhladajuczy poswidczennia Bowy, chmyknuw. A pasport u was je? O win. Bu aska A u was, inky, jaki dokumenty je? U czerny  dokumentiw ne buwaje, zauwa ya Marija-Juliana. U mene je pasport, ozwa asia Hala. Hryhore, peredaj majoru. U odnijeji czernyci je pasport, u inszoji nema, skeptyczno zauwa  yw major.
Jak ce zrozumity? Ja ne czernycia, mowy a Hala. Mene sy oju wkynu y do monastyria. Sy oju? zdywuwawsia naczalnyk. Wpersze czuju, szczob u naszij krajini sy oju
zaprotoriuwa  y do monastyria. Towaryszu majore, nastyr ywo powtoryw Bowa. Proszu rozmowy na samoti Chwy  ynoczku. Zawerszymo spoczatku rozmowu zi swidkamy. Tak. Pasport normal-
nyj. Aha. Znowu taki sztuczky. Pasport wydano 8 kwitnia 1965 roku Kaharykym rajwiddi- om MWS. A u was, hromadianko Jak was?
 
Opiszniankym rajwiddiom Potaw koji obasti. U simdesiatomu roci, 10 trawnia. A  dwi neuwjazoczky. Opiszniankoho rajonu na Potawszczyni nema, ja sam z tych krajiw rodom. A  szcze oci roky, jaki szcze ne nasta  y. Nu, harazd! Pohoworymo pro ce piznisze. Hromadia- nyn Horobe obwynuwaczuje was u tomu, szczo wy wkra  y na sk adi jaki knyhy j cinni reczi. Ce prawda?
Jak pered Bohom ka u prawda! wyhuknuw storo. Pocupy  y, hady! Zacho-  wa  y pid swoji ba achony. Poszmonajte jich harneko, potrusi !
Ja ne tebe pytaju, suworo obirwaw joho major. Hromadianyne Bowa, szczo mo- ete widpowisty na ce obwynuwaczennia?
U rukach czerny  bu y kny eczky Nowoho Zawitu. Jewangeliji. I czasza. Rytualna  czasza Wse na ey  jim. A u mene niczoho w rukach ne buo.
Proszu pokazaty kny ky Nowoho Zawitu, zweliw major. Czernyci dista  y z-pid rias Jewangeliji, pok a y na sti. Major rozhornuw odnu, perehor-
nuw kilka storinok, znyzaw peczyma. Bilsze nema knyh? Nema, pidtwerdy  y inky. Bua liturgija, my wzia  y z soboju  ysze Jewangeliji. A czasza. Poka i  czaszu. Hala obereno postawy a na sti  czariwnyj ke ych. Win zaiskrywsia merecht ywymy 
 wohnykamy, prywabywszy do sebe pohlady prysutnich. Czudowa ricz, kywnuw major. Wasza? Hlanuw win na Halu. Moja. Rozberemosia. Dobre. Kapitane, wyjdi  zi swojeju komandoju w korydor. Hromadia-
nyn Horobe te. Zapyszi  joho swidczennia. Zaczekajte, ja was pok  yczu. Ja howorytymu z zatrymanymy sam
Suchaju, pochmuro widpowiw kapitan, dajuczy znak swojim suputnykam. Hryhore Maksymowyczu, dobrozycz ywo skazaw major, za  yszywszy  iz zatryma-
nymy sam na sam. Wy choczete meni szczo rozpowisty wa  ywe? Todi ja we  uwaha. Tilky proszu bez wykrutasiw i wyhadok. Persze: pojasni , szczo ce u was za dokumenty, po- znaczeni rokamy, jaki szcze ne nasta  y?
Iwane Iwanowyczu, druelubno, w toj majoru, widpowiw Bowa, my ne zmo-
emo obme ytysia teperisznioju rozmowoju, prote ja rozpowim wam use wyczerpno, szczob  wy moh y zbahnuty paradoksalnis  sytuaciji. Wy czyta  y ko y-nebu  fantastyku?
Do czoho tut fantastyka? Nu, ska imo, czytaw. Szcze w dytynstwi. ula Berna.  Wesa Bielajewa
Wesa? zradiw Hryhir. Czudowo. Todi wy zrozumijete. Czyta  y «Maszynu czasu»?
Uhu. Czytaw. Zabawna sztuka. Tak ot. Z naszymy dokumentamy odnoji mistyfikaciji. Wony prawdywi. I sprawdi
 wydani w tych rokach, szczo tam poznaczeni Wy choczete skazaty, szczo prybu  y Same tak. My prybu y z majbutnioho, twerdo skazaw Bowa. Spoczatku z maj-
 butnioho, a potim z mynuoho. Baczu wy ironiczno posmichajetesia. Korotko poja- sniuju. Instytut probem Buttia prowodyw eksperyment po pronyknenniu w dewjatnadciate stolittia. Ja uczasnyk eksperymentu. Ja powynen buw znajty w tomu czasi ociu diwczynu
Ha  ynu Kurinnu? Tak. I zabraty jiji w swoju epochu. Wona  ytel dwadciatoho wiku, a e bua perene-
sena w dewjatnadciatyj zoczynciamy. Oho! Ne strymawsia major. Detektyw chocz kudy. Mona kino znimaty. I wse-taky ce prawda. Pry powernenni nazad, oczewydno, widbu asia jaka  defor-
 
Wona zachotia perejty w dwadciatyj wik. Moe, same take riszennia wyk  yka o de- formaciju w czasowomu perechodi. Pro wse ce treba howoryty z uczenymy, teoretykamy. Wy  powynni zbahnuty, naskilky wa  ywa cia sprawa.
Hm, poczuchaw poty  yciu major, szyroko usmichajuczy . Zdorowo wse zbiha-  je sia. I wasza pojawa bila monastyrkych sk adiw, i dywne wbrannia, i dokumenty Chm Tak szczo, sprawdi Kusztenko Iwan Iwanowycz ministr wnutrisznich spraw?
Prawda, kywnuw Bowa. Za di , za di . Tak win wykapanyj wy. Moe, u was  je brat? Abo rodycz?
Nema. Ja odynak u ba  kiw. Ministr i wy odne  yce. Tilky ministr sywyj, a wy temnowoosyj. Dywyna, pokrutyw hoowoju major. Genera -pokownyk. Wse moe buty. Cho-
tiosia b wiryty, szczo take mo ywe. Nauka we yka sy a. Prote wy  rozumijete, Hryhore Maksymowyczu, szczo ja ne mou was o tak widpustyty
Rozumiju, my j sami ne choczemo cioho. Ade treba rozwjazaty cej wuzo i wernu- tysia w swij czas Jakszczo ce mo ywo
O i dobreko. Hadaju, szczo wamy zacikawla  sia kompetentni organy, i ne  ysze na- ukowi. Poky szczo ja poselu was u naszomu widomczomu hoteli. Pid ochoronoju, jasna ricz. Powidomlu kudy na ey . A wy napyszi  podrobyci wsioho, szczo sta osia. I szcze wy, Hry- hore Maksymowyczu, w e ma  y de narodytysia Ade tak?
Prawda wasza, pidtwerdyw Bowa. Ot baczte. Jak e ce mo ywo? Todi wy moete zustritysia iz samym soboju? Ehe? My duma  y pro ce. Nasz eksperyment powynen projasnyty bahato takych paradok-
siw. Napryk ad, ja znajomyj iz szefom tam, u majbutniomu, a wy ka ete, szczo win tut praciuje dilnycznym. Abo ja mou poznajomytysia zi swojimy ba  kamy, kotri moodszi wid mene abo moji rowesnyky. Te  same z Kurinnoju. U jiji ba  kiw wona szcze ne narody asia, a razom z tym o wona tut, dorosa inka
Ehe! Zahadoczka dla uczenych, rehotnuw major. Nu, ludy dobri, jakszczo wy ne awantiurysty, todi todi ja radyj, szczo budu uczasnykom kazkowoho dywa Ja dam nakaz, idi  widpoczywajte. Jewangeliji zaberi , a czaszu ja za  yszu. Ne turbujtesia, niczoho ne pro- pade.
Zatrymanych rozmisty  y w dwokimnatnomu nomeri widomczoho hotelu. Tut buw san-  wuzo, kuchnia, radiötoczka. Na stoli stoja a tacia z trioma kompeksnymy obidamy, dwi chli-  byny, cukor.
Hryhir widsunuw sytcewu firanku, wyhlanuw u wikno. Wysoka cehlana stina zakrywa a   wydnoki, pidchodiaczy maje wprytu do hotelu.
Use peredbaczeno, usmichnuwsia Bowa. My wodnoczas hosti j wjazni. Ja rozhubena, rozwea rukamy Juliana. W hoowi tuman. Meni zdaje sia, szczo
 ja splu. Tak czasto buwa o w snowydinniach. Jaki abirynty, wjaznyci, pidzemella, woroi istoty
Ce da eko ne snowydinnia, zauwa ya Hala, skydajuczy czerneczu riasu. Nam treba dobre podumaty, jak dijaty. Szczo mona zrobyty w cych umowach? U sorok womomu roci nawriad czy bu y teoretyky, jaki praciuwa  y nad probemamy czasu j prostoru
Diwczata! Pidniawszy whoru ruky, bahalno skryknuw Hryhir. Maju propozy- ciju. Ja smertelno choczu spaty. Hoowa durna, nemow kapustianyj kaczan. Ne choczu jisty- pyty, a padaju na postil. Wy moete mytysia, prychoroszuwatysia, snidaty, a ja chocz paru hodyn widpoczynu. Zhoda?
 
* * *
Horiör i Hedis zupyny  y swojich zorianych konej bila stin Nadzemnoho Witapolisa. Sa- mocwitna brama tycho widkry a wchid do Bakytnoji A eji. Horiör askawo torknuwsia hra- ciöznoji szyji Hroma, konia-pobratyma, zaproszujuczy joho wwijty do Oseli. H edis trywo- nym ruchom zupyny a druha. Nastoroyasia, prysuchajuczy  do czoho da ekoho j boli- snoho.
Szczo sta osia? zdywuwawsia Horiör. Ja widczua: twoja akcija deformowana. Ariman wczynyw szcze odyn zoczyn. Ko-
smokratory w bidi. Proszu tebe proanalizuj sam. Horiör pidniaw prawu ruku whoru i pawno opustyw jiji, niby prok adajuczy newydymu
steku w prostori. Wohniana stria majnua ponad obrijem i roztanua nad merecht ywymy   baniamy kyjiw kych Chramiw.
Nu szczo? Prawdu ja skaza a? Prawdu. Prote wyna w ciomu ne Arimana, a samych Kosmokratoriw. Szczo  sta osia? Doenosne petywo Czasu. Wony potrapy  y w sorok womyj rik Zemnoji Rytmiky. Tobto w mynue? U mynue, a e ne w swoje. Szczo ce oznaczaje? Doenosne petywo bahatomirne, Hedis. My z toboju w e rozmowla  y pro ce. Ce jak 
 bahatohoowyj zmij u kazkach. Zrubujesz odnu hoowu wyrostaje kilka inszych. Todi wony, potrapywszy ne w swoju koliju, mou  porodyty szcze kilka nowych? Tak, spante yczeno zhodywsia Horiör, ruszajuczy z konem do wchodu. Hedis, ne
 widstajuczy wid swoho druha, pok aa ninu fiöetowu dooniu na joho ruku. Ce usk adniuje nasze zawdannia? Due, zamyseno mowyw Horiör, spriamowujuczy Hroma do dniprow koji kruczi.
Skoczywszy z konia, win dopomih zijty na zemlu podruzi. Hulajte, zwernuwsia do konej Horiör. Nam treba pobuty na samoti. Diakujemo wam, pobratymy, doda a Hedis, pohadywszy jich po szyjach. Koni radisno zaira y j poskaka  y ponad kruczeju. Potim zbih y ste ynoju wnyz i zah y-
 by  ysia w sribno ystu dibrowu. Bakytna j fiöetowa postati szczez y w jaruhach bila Ne-  besnoho Dnipra. Horiör hlanuw na rajdune peso riky, wa ko zitchnuw.
Jak ehko twaryny pidijmaju sia do riwnia noosfery, i jak tia ko siudy dobratysia sa- momu tworciu jiji. O de kosmicznyj paradoks.
Ko y  Zorianyj Witapolis nabere pownoty? zapyta a Hedis. Doky my budemo czekaty nowych wojiniw?
Ne ranisze ni pusty   korinnia Zemnyj Witapolis, moja kochana Hedis. A teper nam treba zoseredytysia. Dopomo y meni.
Szczo b ty chotiw? Zaspiwaj pisniu. Improwizuj, Hedis. A ja promczu ponad wikamy, podywlusia, de
rozsija  y swoji wohnenni zerna Kosmokratory. Czy je mo ywis  zwesty dokupy rozirwani nyti dol i prahne? Ja dohadujusia, szczo nynisznie zawdannia  na kilka poriadkiw h ybsze, ni poperedni.
Czomu? Noosfera pidkazuje: do diji treba za uczyty ne  ysze ludej ta Kosmokratoriw, a j bohiw 
ta demoniw. Temno-syni oczi Hedis spowny  ysia trywohoju. O mij drue! Jak ty jim dopomoesz u ciomu? Ade ce ludy wprodow  wikiw twory  y 
 
Same tak! zhodywsia Horiör. Taku w adu, jak prymch ywi dity nad ba  kamy. Riznycia  ysz w tomu, szczo bohy polublaju  krywawi spektakli.
To jak e ty spodiwajeszsia dopomohty ludiam i Kosmokratoram? Jak zwesty dokupy  takyj rozburchanyj swit, rozczachnutyj, rozirwanyj, rozkydanyj ponad wikamy j prostoramy? Ce zawdannia sk adnisze, ani dla Izidy zibraty rozterzani czastky Ozirisa.
Diakuju, kochana. Ty w e da a meni natiak. Spiwaj, spiwaj, Hedis. Chwyla Osiajan- nia koty  sia, ja sprobuju osidaty jiji.
Horiör lih na ky  ym bakytno-sribnoji kowy  y, zah ybywsia pohladom w Dywokoo Nad- mirnosti. Hedis prymosty asia bila nioho i, trymajuczy pobratyma za ruku, tycho zaspiwa a:
De tam stoji  Bakytnyj Chram w Prawicznim Lisi, Steok tudy dawno nema dawno nema Ni Sonce ne zasiaje tam, ni Misia , I  ysze tysza obnimaje wse nima.
Sija otar. Horia   na niomu jasni swiczi. Mowczannia de mo ytwy i zitcha .  A Wicznis  roky nepoczati liczy  , Zasnuli zerna mrij ta porywa .
Pryjdi , swiati, fiosofy i dity, Chaj zahrymy   sk epinnia wikowe, Mo ytwa dywna pop ywe nad Switom I Duch Lubowi znowu o ywe.
* * *
 
poszanoju i ostrachom. A o Hryhir ety   werchy na weetenkomu ptachowi. Wnyzu prop y-  waju  bujni krajewydy predkowiczni lisy, prozori ozera, riky, hory. Ce w e, mabu , czystyj son, marennia. Takoho ne moe buty polit na spyni tytanicznoho eeky. Ptach rozumnyj,  win powertaje do wersznyka hoowu, niby pytajuczy porady. Dywno, a e w Hryhora wid- czuttia cikowytoji realnosti. Ta ne w Hryhora, a w Rijama. Joho nazywaju  Rijam. Win syn i spadkojeme Woodaria koho, koho? Tane imja, rozp ywaje sia, niby rankowyj tuman pid soncem.
Z bezodni zjawlaju sia mahnetyczni czorni oczi Arimana, pronyzuju  duszu, potriasaju  swidomis . Czuty ironicznyj smich.
Nu szczo, Merkuriju? Chto z nas woodije nytiamy pryczynnosti? Ja czy Korsar? Wy, najiwni Kosmokratory, wwa a y, szczo mona ehkowa no miniaty imperatyw Zakonu, niby  rol u spektakli. Emociji doreczni pry intymnych obijmach. Ty ranisze dobre znaw pro ce, mij ko ysznij detektywe! Kudy  podiasia twoja znamenyta mudris ? Chto ty teper? Lalka w ru- kach despotycznoho suspilstwa, jake ne znaje poszczady. Wy sami dopomoh y meni, zapu- tawszy  u czasowij pawutyni. Ja w e, pryznatysia, poczaw chwyluwatysia, bo mahnit Jednosti  wiw usich Kosmokratoriw dokupy. A e teper moja peremoha.
Szcze ne osi, Arimane! Ponuro widpowidaje Hryhir. Zerna prorostaju , chto harantuje, jakyj wroaj wyroste na istorycznomu poli?
Ja hospodar zemnoji nywy, hordowyto ka e Ariman. Waszi spodiwannia na  Korsara marni. Chto win dla Zemli? egenda, prymara. Chto jde za nym? Jak joho imja? De  joho nazywaju  Buddoju, de Ketcalkoatem, de Ozirisom, de Chrystom, a to j Lucyferom! Cha-cha-cha! Win rozczachnutyj, rozmazanyj u noosferi Switu, niby widbytok soncia na  schwylowanij wodi. Sprobuj zaspokojity more, szczob uzdrity cilnyj obraz Swity a. Zmoesz?
My prahnemo cioho! Wperto zapereczyw Hryhir, borsajuczy  w obijmach snu.  Win ue znajszow nas i zachystyw wid tebe!
Choroszyj zachyst! zasmijawsia Ariman. Potrapyty w czuu epochu bez odnoji mo ywosti wybratysia?! Korsar bezsy  yj dopomohty. Powir meni ja znaju. Win sam roz- hubenyj. Tut  ysze ja mou zaradyty
Jak? Skeptyczno zapytaw Hryhir. Widmowytysia wid misiji Kosmokratoriw? Jaka misija? Znewa  ywo pidchopyw Ariman, Merkuriju! Ty  dobre znajesz
noosfernyj potik istoriji Zemli. De toj kompozytor, szczo wytwory   harmonijnu symfoniju z krywawoho szmattia, z ohryzkiw zaboboniw, wiruwa , mistyfikacij, nadij, zrad, bratowbyw- stwa, karminnych abiryntiw riznych religij, epoch ta narodiw? O tilky szczo ty borsawsia u pawutyni w asnych wtie Szczo spilnoho mi nymy, jak ty nany esz namystyny rozmajitych iluzornych  yttiw na spilnu hirlandu? Chto z was bude weduczym u ciomu chaotycznomu zboryszczi? Nawi  wtieni Kosmokratory he  zabuwaju  swoji mynuli steky, a szczo  howo- ryty pro zwyczajnych ludej, dusza jakych szcze  ywe u sutinkach archejkoji ery?
I ty wwa ajesz, szczo woodijesz mo ywostiamy dopomohty nam u wyriszenni cioho zawdannia?
Ja ne zbyrajusia joho wyriszuwaty, zapereczyw Ariman. Nawiszczo owyty witer na dooni? My predstawnyky Najwyszczoho Rozumu u Wseswiti, nawiszczo  opuskatysia  do riwnia czerwjakiw? Za  yszyty he  nawiky absurdni snowydinnia, staty znowu tytanom
Ce szczo nowe! zdywuwawsia Hryhir. Ade ty sam tworyw ciu trymirnu sferu dla spo ywannia jiji psychoenergiji. Jak e obijdeszsia bez parazytyzmu?
Durniu! kryknuw Ariman. New e hadajesz, szczo ci eony, widko y ty zradyw  mene, ja marnuwaw? Wse ne tak, jak ty marysz u swojich wydinniach i ne tak, jak hadaw   ja. Ty baczysz ja samokrytyczno stawlusia do sebe. Analitycznyj Centr Ary znajszow har- monijne riszennia. My widkryjemo potik awtotrofnosti, szczo tecze z h  ybyny Absolutnoho. My dijsz y wysnowku, szczo Okean Buttiewosti bajdu yj do naszych emocij. Energija do- stupna konomu, chto probje do neji riczyszcze. Ty zbahnuw?
Ote, ty za  yszysz u spokoji ciu sferu?
 
Ja jiji spopelu, prosto widpowiw Ariman. Razom z miriädamy istot,  ywych sutnostej, ludej? achnuwsia Hryhir. Chiba ne te same czynysz ty, prokydajuczy  iz snowydinnia? zdywuwawsia Ariman.
Chiba ne kydajesz ty w bezodniu nebuttia swojich suputnykiw po marenniu? My prosto pokynemo durnyj kosmoistorycznyj son. Wernemosia do radosti wilnoho Buttia. Zhadaj, Merkuriju, naszu Sferu. Zhadaj naszu dru bu!..
Ty ka esz snowydinnia? nachmurywsia Hryhir. Moe, j tak. A e czomu nas
achaje wbywstwo ridnoji istoty nawi  u snowydinni? Mentalne wbywstwo szcze strasznisze. Ce howoryw toj, koho ty nenawydysz. Pamjatajesz? Win kazaw pro sy u dumky Jakszczo pro szczo podumaw, ty w e wczynyw te
He  z cym imjam! Ne ka  y meni pro nioho! spa achnuw Ariman. Ja dostatnio projawyw do tebe drunioji uwahy. Ty ne zachotiw? Wybyrajsia  z pawutyny czasu sam! Bude kajattia ne bude worottia! jak ka u  twoji ukrajinci. Proszczaj, durniu!
B yskawycia zaslipy a Hryhora, win ruchnuw u bezodniu i straszno zakryczaw. Hryhore! Szczo z toboju? Poczuwsia schwylowanyj hoos Hali. Lubyj, proky sia. Bowa pidchopywsia na liku, rozpluszczyw oczi. Na nioho turbot ywo dywy  ysia Hala i
Juliana. W powitri czuwsia pryjemnyj zapach sma enoji kartopli z cybueju. Diwczata bu y  pryczesani, prychoroszeni, na oboch bili soroczky, pidwjazani na kszta t drewnich tunik   jakymy  sznurkamy.
Tobi szczo prysny osia? nepokojiasia Hala. Ty stohnaw i kryczaw. Ariman, ponuro widpowiw Hryhir. Prysnywsia? Ne znaju. Skorisze wsioho pronyk u swidomis . Nadto realistyczno j orstoko. Po-
stawyw ultymatum Szczo  win chocze? Nastoroeno zapyta a Juliana. Szczob my da  y zhodu pokynuty ciu sferu. Inaksze niko y ne wyberemosia. Twerdy  ,
szczo Korsar nam ne dopomoe, Horiör, mowlaw, sam rozhubenyj. Bresze, twerdo zapewny a Juliana, hniwno nachmurywszy . Ja dobre znaju joho
 wytiwky. Ba  ko brechni, szczo ty choczesz wid nioho poczuty? ukawstwu Kniazia Moroku nema mei.
Tut use sk adnisze, zitchnuw Hryhir. Majemo sprawu ne z mificznym czortom. My z nym ne w riwnocinnych sytuacijach. Ariman powe ytel switowoho kompjutera, a my  nemow zariadeni czastky w eektromahnitnomu poli. Zminy fazu i nas nese, kudy zaba aw  operator.
Ty, moe, zhodywsia z nym? zdywuwa asia Hala. Pro ce ne moe buty j mowy, ridna moja. Tut probema nabahato sk adnisza. My po-
 wynni znaty. Rozumijete? ZNATY!!! Jakszczo Ariman moe pronykaty w naszu swidomis , to
To Diwczata z nadijeju dywy  ysia na nioho. To z Korsarom my te zmoemo znajty kontakt. Wy zbahnu y? Juliana hlanua na podruhu, schwalno kywnua. Win prawdu ka e. Nasza zdatnis  do koncentraciji woli ne propa a, a  ysze za  mary-
asia. Dowede sia zhaduwaty mynue. Swoho czasu my wyk  yka  y Horiöra j Hedis Todi was buo powne kilce, zapereczyw Hryhir. Zate nyni my w ekstremalnij sytuaciji. Mona mobilizuwaty najh ybszi rezerwy. Prote
za di . Hryhoru treba pojisty. My w e trochy perechopy  y. Teper twoja czerha. Diakuju, podruhy. Ja sprawdi hoodnyj jak wowk. Zamoriu czerwjaczka i pid dusz. Ne wstyh chope wyjty iz spalnoji kimnaty, jak wchidni dweri szyroko rozczyny  ysia i w 
korydor uwijszow major Kusztenko, a z nym szcze odyn miliciöner i dwi moodeki diwczyny  u milicejkij formi. Wony tryma  y w rukach jaki zhortky, perewjazani szpahatom.
 
Ja w e powidomyw komu slid pro pryhodu. Mene, zwyczajno, pidnia  y na smich spiwrobit- nyky Ministerstwa derawnoji bezpeky.
Czomu bezpeky? zdywuwawsia Bowa. A chto  cym zajmaje sia? Probema wychody   za mei naszych prerohatyw, chopcze.
U nych je dostatnio solidnych fachiwciw. A e czomu wy zanepokoji ysia? Ja powidomyw i w   Akademiju nauk.
I szczo ? Tam zacikawy  ysia chocza j trochy ironizuwa  y. Je wkaziwky znajty waszych wid-
powidnykiw u ciomu czasi. Cha-cha! Ja te poczynaju wiryty w marennia wybaczajte na 
sowi Nu niczoho, naberi sia terpinnia. W e siohodni wweczeri czekajte hostej. Pryjdu   i spiwrobitnyky bezpeky, i wczeni. Hotujtesia! A poky szczo my zaberemo wid was use  wbrannia. Ne protestujte! Potribna ekspertyza. Wse bude czes  czestiu. My wam damo na  zminu prystojne wbrannia. Potim powernemo. Zhoda? Ade wy choczete drunioho riszen- nia? Ot i dobreko.
«Hosti» z miliciji za  yszy  y na stoli kupu swi ych hazet i czasopysiw. Hryhir, pereo- diahnuwszy   u prynesene wbrannia (welwetowi sztany, kurtka, bajkowa soroczka-szo- tandka), poprosyw diwczat ne turbuwaty joho protiahom dwoch hodyn («Treba  chocz tro- chy oznajomytysia z psychoogicznymy realijamy cijeji epochy») i wziawsia do czytannia  presy. Za kilka chwy  yn win ue protyraw oczi, szczypaw sebe za ruku, chmykaw, a piznisze, ne wytrymawszy, w omywsia do susidnioji kimnaty, de diwczata pered dzerka om prymiria  y  sukenky ta buzony, poszyti z sztapelnoji temno-zeenoji tkanyny, i, ne pomiczajuczy jichnich protestujuczych estiw, zahoraw:
Diwczata! My w  yp y! Kudy w  yp y? zdywuwa asia Hala. Pro szczo ty ka esz? O! Hryhir potrias u powitri hazetamy. S uchajte, ja wam proczytaju! «Roko-
 wyny We ykoji Peremohy! 25 owtnia 1948 roku na Krasnomu majdani w Moskwi widbuwsia   wijkowyj parad na widznaku We ykoji Peremohy u Switowij Rewolucijnij Wijni nad objed- nanymy poczyszczamy putokratiw ta imperiälistiw»
Jaka Switowa Rewolucijna Wijna? Spante yczeno zapyta a Hala. Szczo ce  jaka  fantastyka?
Ta ni! zapereczyw Hryhir. O hla , na perszij storinci napysano: «ISKRA» Organ Jewroazijkoji Komunistycznoji partiji
Chiba je taka partija Jewroazijka? Nema i ne buo. Todi ce mistyfikacija? Jaka mistyfikacija? New e ty hadajesz, szczo zarady nas milicija czy der bezpeka za 
kilka hodyn pryhotuwa a b jaku falszywku? Ta j w imja czoho? Ja ne rozumiju, wtruty asia w rozmowu Juliana, pro szczo wy howoryte? Ehe, ja j zabuw, szczo ty ne z naszoho stolittia. Ty niczoho ne znajesz z realij dwadcia-
toho wiku. Czomu , deszczo Hala meni wstyha rozpowisty. Todi ty te zdywujeszsia, Juliano. W cych hazetach dijowymy osobamy je cikom inszi
 
Koho, koho? Wychopy osia u Hali. Trokoho, Halu! Ty ne spysz. Ne perebywaj, a suchaj. «Na trybuni Mawzoeju ewa 
Trokoho porucz z we ykym Kermanyczem usich wikiw ta narodiw, Generalisymusom Josy- pom Stalinym keriwnyky bratkych partij, bojowi genera  y peremonoji wijny z deraw In- ternaciönalnoji Koaliciji: fiurer We ykoho Nimekoho Rejchu Adolf Hiter, ducze Rymkoji imperiji Mussolini, Generalisymus Franko, marsza  y Paulus, Hering, Piczczolini, hoowno- komandujuczyj Imperatorkoju Hwardijeju Japoniji Micudisi»
Hoowa pamoroczy  sia, prostohna a Hala, truczy palciamy skroni. Ja niczoho ne rozumiju. Jak e ce moe buty? Jak uzhodyty ciu informaciju z tym, szczo widbuosia w  naszij realnosti?
Uzhodyty mona wse, Halu, a e todi nowa teoretyczna doktryna prywede nas do strasznych wysnowkiw.
Jakych? My w rukach wsesylnoho re ysera abo scenarysta, jakyj probuje rizni wariänty siu-
etu. My ne w spontannomu istorycznomu potoci, a w swojeridnij teatralnij aboratoriji. I za  cym stoji 
Ariman, pidchopy a Juliana. A chto  iszcze? B ysnuw oczyma Bowa. Teper ja rozumiju joho pohrozy. Tak 
prosto nam ne wybratysia z demonicznoho abiryntu. O tut Ja znajszow informaciju Ne  w Ameryci wpersze wyprobuwa  y jadernu bombu. Ce zdijsny a Nimeczczyna wkupi z Soju- zom Radiankych Respublik Jewropy j Aziji na ostrowach Franca-Josyfa. Perszi dwi bomby   bu y skynuti na ondon i  jU-Jork. Ce j sta o pryczynoju kapitulaciji zachidnych deraw. Teper Spika komunistiw ta faszystiw dominuje w switi. Hotuju sia kosmiczni poloty do in- szych panet. W Afryci zawerszuje sia budiwnyctwo Internaciönalnoho kosmodromu. Nowyj poriadok bude rozpowsiudeno na da eki swity. Wstanow eno kontakt z Nebesnoju Ijerarchi-  jeju Sy  y i W ady
Szczo ce oznaczaje? Ne bu  najiwnoju, Halu. Bowa tia ko zitchnuw. Cia realnis  ne  ysze pownistiu
 w tenetach Arimana, a j poczynaje wyznawaty joho wodijem Ewoluciji. Ja zrozumiw joho za- dum. Rozdi yty potik Ewoluciji na bezlicz strumoczkiw, u konomu zmodeluwaty rizni wa- riänty realnosti j takym czynom trymaty pid pownym kontro em mo ywis   integraciji. Ja- kszczo odna z realnostej pidchody   do rozuminnia sytuaciji, jiji mona nawi  znyszczyty, a z inszymy manipuluwaty dali. O jakyj strasznyj monstr!
Mene ce ne dywuje, zauwa ya Juliana. Win zdatnyj do bu -jakoho chameeon- stwa. Mistyfikacija sta a konstruktywnym metodom Arimana. Ja swoho czasu h yboko wy-  wcza a wsi egendy j perekazy pro Satanu. Swiati j mistyky, nawi  ne znajuczy pro trahediju Systemy Ary, zumi y rozpiznaty charakter toho, koho zdawna nazywaju  Zrad ywym Archan- geom.
Pro ce pohoworymo piznisze, a teper treba domowytysia, jak nam powodytysia z ho- spodariamy cijeji sfery, perebyw mowu Juliany Hryhir. Nezabarom wony pryjdu . Ocze-  wydno, bude bezlicz zapyta . Jakby  ysze maty sprawu z uczenymy, todi ja czekaw by spo- kijno. A jakszczo organy bezpeky ta szcze j w takomu dywnomu koktejli komunisty j fa- szysty Ne znaju, szczo j podumaty.
A jaka riznycia? zdywuwa asia Hala. Oberemo kryterij prawdy. Wyk adaj fakty. Kosmohonija ne widaje politycznych kryterijiw.
Kosmohonija ne widaje, zate widaju  specsu by, pokrutyw nosom Hryhir. Ja  swoho czasu wywczaw metody hestapo i rewolucijnych czekistiw. Ne choti osia b potrapyty   jim do ruk. Tym bilsze szczo w cij realnosti do w adnych wa eliw pryjsz y ne ti ludy, szczo w  nas. O hla te. Bowa rozhornuw hazetu. Tut fotohrafija Mawzoeju. U nas w Mawzoeji
 
Odyn z lideriw sociälistycznoji rewoluciji. Dosy   chystka dusza, a e pastyczna. Pere- skakuwaw z konia na konia, szukajuczy najsylniszoho. U naszij realnosti win ne znajszow  spilnoho szlachu zi Stalinym, joho wysa y za kordon, a potim ahenty Stalina wby  y joho w  Meksyci. A tut Ja zrozumiw, szczo win nomer i pochowanyj jak Wo   Switowoho Proeta- riätu w Mawzoeji. A enin, nawpaky, tut dyskredytowanyj jak oportunist, rewiziönist, zrad- nyk sociälizmu win buw wysanyj za kordon, spoczatku  yw i formuwaw Nowitnij Interna- ciöna  u Szwejcariji, a potim zasnuwaw Minarodnyj Centr Komunizmu w Kytaji sza eno krytykuje polityku uhodnyctwa stalinistiw iz hiteriwciamy, nazywaje peremohu w switowij  wijni  ychom dla zemnoji cywilizaciji, zak  ykaje mobilizuwaty wsi sy  y demokratiji ta sociäli- zmu dla boro  by proty archimerzotnoho aljansu (same tak win wysowluje sia) sy  za. O tak, diwczatka! Wse pereputane w cij sferi, istorycznyj Szekspir tut buw pjanyj. Szczo budemo dijaty? Moe, sprobujemo wwijty w kontakt z Horiörom?
Hryhorczyku, torknuasia rukoju joho pecza Hala. Wyriszymo ce pisla rozmowy  z lu my, jaki do nas pryjdu  uweczeri. Chiba mona sudyty pro sytuaciju po kilkoch hazetach?
Bowa zamys ywsia na chwy  ynu, potim riszucze zhornuw hazetu. Harazd. Odiahajtesia, hotujtesia. Bilsze ne budu was chwyluwaty. Ja szcze trochy po-
czytaju, a wy pownistiu abstrahujtesia wid tak zwanoji realnosti. My  ysze mandriwnyky   w czasi. Chaj robla   wysnowky wony  yteli cioho switu.
Nadweczir, ko y sutinky wpa  y na kamjanu stinu za wiknamy, do hotelnoho nomera  znowu pryjsz y miliciönery i zaproponuwa  y jty z nymy. Wychodiaczy w korydor, Hryhir szep- nuw diwczatam:
Rozpowidajte  ysze pro swoje i jaknajmensze Resztu ja beru na sebe.  Wony pidnia  ysia schodamy na dwa powerchy, nab yzy  ysia do dwerej z napysom:
«K UB imeni TROKOHO». Odyn z oficeriw, jaki suprowoduwa  y hostej, zweliw zacze- katy, sam zajszow Do za u. Zwidty czuwsia homin, smich. Potim zapanuwa a tysza. Nezaba- rom dweri widczyny  ysia, oficer skazaw:
Was zaproszuju . Hryhir propustyw diwczat, potim uwijszow sam. Za  buw newe ykyj, dusz na dwisti.
Ma eka estrada. Stilci zsunuti do stin, u centri za u kilka stoliw, roztaszowanych kwadratom. Try storony kwadrata w e osida y hospodari dechto u formi, bilszis  u cywilnomu. De- siatky oczej schresty  ysia na  yciach pryszelciw. Ironiczni, nastoroeni, widwerto znewa  ywi abo woroi pohlady. I  ysze dejaki uwa ni, dopyt ywi. Hryhir piznaw naczalnyka rajwiddiu Kusztenka, toj hostynnym estom wkazaw jim na wilnu storonu kwadrata.
Proszu sidaty. Diakujemo, kywnuw Hryhir. Diwczata si y obabicz nioho. Na wasze prochannia, skazaw Kusztenko, my terminowo zibra  y kompetentnu
radu. Moete diakuwaty wysokym posadowym osobam, jaki da  y rozporiadennia prowesty  rozsliduwannia. Hoownym spiwrozmownykom bude wice-prezydent Akademiji nauk Ukraj- inkoji Komunistycznoji Respubliky, wseswitniowidomyj fiosof i astrofizyk, awtor teoriji «Relatywizm czasu», aureat premiji ewa Trokoho, akademik Semen Iwanowycz Baniak.  Win prekrasno woodije probemoju, tomu widpowidajte wyczerpno, jasno i prawdywo Tut tako prysutni predstawnyky organiw derawnoji bezpeky ta wnutrisznich spraw, spiw- robitnyky ideoogicznoho widdiu CK partiji ta wyszczych szki i kursiw marksyzmu-troki- zmu. Choczu zasterehty: bilszis  prysutnich skeptyczno spryjmaju  sytuaciju, tomu my zapro- sy  y tako wydatnych fachiwciw psychoanalitykiw i psychiätriw. Was ne bentey   takyj sk ad kompetentnoji rady?
 
Na proty enomu boci stoa-kwadrata wyprostawsia litnij czoowjaha w siromu ko- stiumi: na prawomu ackani pidaka wyb yskuwa o zoote krualce medali, wysoke perga- mentne czoo winczaw sywyj jiaczok woossia, prozori oczi bu y choodni j bezalno-uwa ni.  Win pouwaw bezbarwnymy wustamy, niby probuwaw szczo na smak, prysunuw do sebe kilka arkuszykiw paperu i, zahlanuwszy w nych, skazaw:
Dozwolte meni pered tym, jak postawyty riad zapyta  mandriwnykam u czasi U zali prouna  y ironiczni smiszky. Ni, ni, smijatysia ne treba szczob wyjasnyty h ybynu j serjoznis  probemy, treba zberihaty widczuttia dostowirnosti sytuaciji tak ot: pered tym ja  proczytaju rezultaty ekspres-analizu wbrannia naszych hostej, jichnich dokumentiw, deja- kych predmetiw pobutu, znajdenych pry nych a tako ekspres-rozsliduwannia tych danych, szczo jich towarysz Kusztenko peredaw nam
Persze. Wbrannia czerny  (werchnie i natilne) ne maje ana ogiw u dewjatnadciatomu i dwadciatomu stolitti naszoji realnosti. Speciälnyj spektralnyj ta jadernyj analiz wywody   ci reczi za mei widomoji nauci nomenk atury.
Szczo ce oznaczaje normalnoju mowoju? Rizko wtrutywsia mowczaznyj typ, jakyj dosi sydiw neporuszno, wtupywszy  pohladom u centr stoa.
Jakszczo prostisze, towaryszu genera e, newdowoeno widpowiw akademik Ba- niak, to predmety, pro jaki ja zhadaw, ne maju  swojich dwijnykiw u naszomu switi.
Jaka dywyna, znyzaw peczyma genera . Do widkryttia Awstraliji my ne zna  y  kenguru abo tasmanijkoho wowka. Ma o czoho my ne znajemo! Na switi, pewna ricz, je szcze  bezlicz jawyszcz i predmetiw, newidomych nauci.
Cikom sprawed ywo, rizko widpowiw uczenyj, a e ja mowlu ne pro zownisznij aspekt: formu, wyd, rid, funkciji. Jde sia pro te, szczo zhadani predmety sformowani pry diji inszych kosmoogicznych konstant tobto w inszomu switi. Wy rozumijete?
Prodow ujte, kywnuw genera  i znowu wtupywsia pohladom w jaku ciatku pered soboju.
Druhe, wiw dali akademik, prymirnyky kny ok Nowoho Zawitu, widdrukowani nak adom Swiaszczennoho Synodu Rukoji Prawosawnoji Cerkwy w 1860 roci, w naszij re- alnosti ne znajdeni. Ruka Cerkwa ne wida a takoji instytuciji, jak Synod, a we czas keruwa-
asia Patriärchatom. Dali: wsi Jewangeliji, wydani u wkazanych rokach, ne maju  totonosti z cymy, pro jaki my howorymo.
Tretie. Ekspres-analiz czaszi (czy ke ycha) czernyci, jaka imenuje sia Ha  ynoju Kurin- noju, pokazuje: materiä  predmeta maje krystaliczno-atomnu strukturu, newidomu na Zemli.
Czetwerte. Kostium czoowika, kotryj imenuje sia Hryhorom Bowoju, joho pasport, po- swidczennia, zapysnyk, dribni reczi pobutu wse ce, jak ja w e pojasniuwaw, stworene w  umowach, pownistiu czu ych dla naszoji realnosti. Uwa nyj kryminalistycznyj analiz doka- zuje dostowirnis  dokumentiw dla epochy, szczo tam widznaczena, chocz dla nas wona szcze ne nasta a.
Jak ce mo ywo dokazaty? znowu ozwawsia genera . Ade je fachiwci, jaki stwo- riuju  falszywky na wysokomu riwni totonosti.
U nas je metody, spokijno zapereczyw akademik, szczo dozwolaju  zrobyty pra-  wylni wysnowky. Ote, ja proponuju poky szczo zauwa te poky szczo pryjniaty jak ro-  boczu hipotezu zapewnennia naszych hostej, szczo wony potrapy  y w naszu epochu z inszoji prostorowo-czasowoji realnosti. Wychodiaczy z takoho prypuszczennia, ja maju namir sta-  wyty zapytannia, i inszych czeniw kompetentnoji rady proszu robyty te same. Spoczatku ko- rotko, szanownyj Hryhore Maksymowyczu, bukwalno w kilkoch reczenniach powtori : chto  wy, z jakoji epochy, panety, krajiny? Szczo za eksperyment, jakyj dla was zawerszywsia ne-  wdaczeju? Czy je mo ywis  dla was wernutysia w swoju realnis , a razom z tym prok asty  kana  y mi waszoju realnistiu j naszoju? Czy zrozumi y wy, czoho wid was czekaju ?
 
z paradoksalnoji sytuaciji. Moje prizwyszcze Bowa. Zwaty Hryhir. Ba  ko Bowa Maksym, kowal. Maty Koro-
 benko Marija Hryhoriwna, selanka. Narodywsia ja w se yszczi R  yszcziw Kaharykoho ra-  jonu Kyjiw koji obasti, de zakinczyw seredniu szkou. Potim jurydycznyj fakultet Kyjiw - koho uniwersytetu, piznisze wyszczi kursy kryminalistiw-detektywiw, praciuwaw u spe- ciälnomu widdienni kryminalistyky pry Ministerstwi wnutrisznich spraw Ukrajinkoji Ra- diankoji Sociälistycznoji Respubliky
Jak, jak? Raptom perepytaw genera , niby prokynuwszy  z napiwdrimoty. Ra- diankoji? Sociälistycznoji?
Same tak! pidtwerdyw Bowa. Czomu was ce dywuje? Niczoho, niczoho Prodow ujte Rik narodennia trydcia   womyj. Epocha dwadciatyj wik wid narodennia 
Chrysta. Krajina Sojuz Radiankych Sociälistycznych Respublik. Nazwu Respubliky ja w e zhadaw Ukrajina. Paneta Zemla. Centralne swity o Sonce. Sto ycia Ukrajiny Kyjiw. Eksperyment, nacienyj na pronyknennia w mynue, prowodywsia Instytutom pro-  bem Buttia. Keriwnyk eksperymentu Serhij Horenycia, doktor fizyko-matematycznych nauk, kosmooh. W eksperymenti zadijani uczeni z bahatioch krajin, a tako kosmiczna baza  na Misiaci.
Wy w e litajete na Misia ? Wra eno zapytaw Baniak. Tak. Zdijsneno tako poloty na Weneru, Mars, asterojidy, na kordony Soniacznoji
Systemy w awtomatycznomu re ymi. Czyj priörytet w kosmicznych polotach? Hostro hlanuw na Bowu genera . Jaka 
krajina persza? Radiankyj Sojuz, zdywowano widpowiw Hryhir. A jake ce maje znaczennia?
Kosmiczni poloty probema hobalna, nawi  zoriana. Dobre, dobre, machnuw rukoju akademik. Prodow ujte Czomu wzia  y dla re-
alizaciji eksperymentu same was? Czomu buo obrano same takyj rik dewjatnadciatoho wiku,  w pewnomu misci, a same Wyduby kyj monastyr?
Tut zijszosia kilka nibyto wypadkowych podij i tendencij, powilno mowyw Bowa, niby mirkujuczy, jak kraszcze widpowisty. Serhij Horenycia rozroblaw swoju teoriju i ho- tuwaw eksperyment, nawi  ne widajuczy pro moje isnuwannia. Ja te ne znaw niczoho pro nioho, zajmawsia swojimy rutynnymy sprawamy. Potim szef daw meni zawdannia: znajty  slidy ludyny, na jaku widkryto kryminalnu sprawu. Jszosia pro Andrija Kurinnoho, dyrek- tora horiczanoho zawodu w Opiszni. O pered wamy joho doka. Wona praciuwa a w likarni. Ja maw z neju poznajomytysia i szczo diznatysia pro ba  ka.
Jak? Wra eno hlanua na chopcia Hala, spa achnuwszy wid nespodiwanoho wid- kryttia. To wychody  , szczo ty
My domowy  ysia howoryty prawdu, z prytyskom skazaw Hryhir. Halu, pro ce pohoworymo piznisze.
Prysutni zahomoni y, perezyra  ysia, posmicha  ysia. Baniak szczo widznaczyw u bok- noti, schwalno hlanuw na Bowu.
Harazd. Wy ne bentetesia. Wasza spontannis  swidczy   na waszu korys . Ote, wy  poznajomy  ysia z cijeju my oju diwczynoju, szczob wykonaty pewne detektywne zawdannia. Szczo dali?
 
potencij trymirnych cywilizacij, parazytuwannia na energiji moodych ewolucij bujnych, stychijnych, ahresywnych. Peremoha druha tendencija. Systema Ara obra a steku ekspua- taciji i pryrek a sebe, a widtak Zemlu ta inszi moodi panety na ewolucijnyj koaps, na zu- pynku, na dehradaciju. Was, bezumowno, cikawy  , jake my majemo widnoszennia do istoriji z Aroju, z jiji Koordynatorom Arimanom?
Same tak, pidchopyw akademik Baniak. Jake? Ricz u tim, szczo my na e ymo do tijeji grupy, kotra powsta a proty ideji parazytyzmu.
Grupa Bahatomirnosti, jaka rozrobla a alternatywnyj szlach. Ko y peremih Ariman, my wy- riszy  y pronyknuty w trymirnu sferu, staty jiji  ytelamy i postupowo, uprodow  wikiw czy na-  wi  tysiaczoli , rozimknuty czasowo-prostorowyj koaps. Prote sy  y Arimana, pereslidujuczy  Kos-mokratoriw (tak nas nazywaju  w ridnij Systemi), natrapy  y na slid Hali Kurinnoji.
Wona z grupy Bahatomirnosti? Serjozno zapytaw Baniak, perehladajuczy  iz in- szymy uczasnykamy rozmowy-dopytu.
Tak, kywnuw Hryhir. Odna z najäktywniszych. Imja w Systemi Ara Hromo-  wycia.
A wasze? Merkurij. Hoownyj kosmoslidczyj. Cia diwczyna Juliana, te uczasnyk grupy Ba-
hatomirnosti. Ote, Ariman zdaje sia, tak wy joho nazwa  y natrapyw na slid Kurinnoji. Dali? Win zaputaw jiji dolu chymernym detektywnym siuetom, jakyj teper perekazuwaty 
dowho, i zumiw zachopyty w poon, a potim perekynuw u mynue, w dewjatnadciatyj wik, de perebuwa a Juliana. Diznawszy  pro znyknennia Hali, ja rozpoczaw jiji poszuk z dopomohoju pradawnich manuskryptiw. Nam poszczasty o. Szef powiryw u moju hipotezu, zwjazawsia z Instytutom probem Buttia, de hotuwa  ysia do mandriw u czasi. Bua zaproponowana moja  kandydatura i konkretnyj punkt w czasi, a tako  konkretne zawdannia: zabraty Kurinnu i Julianu abo czernyciu Mariju Persza czastyna eksperymentu zawerszy asia uspiszno, ja  potrapyw u zapanowane misce prostoru j czasu, znajszow diwczat. Jsza same weczirnia 
su ba. A e wtrutywsia Ariman. Win powidomyw, szczo sta asia katastrofa, szczo Horenycia  zahynuw, i my ne zmoemo powernutysia dodomu. Proponuwaw spiwpraciuwaty z nym. U tecziju podij uwijsz y sy  y Wyszczoji Cywilizaciji, jaki na ea  do perszoho potoku Ewoluciji, Ewoluciji swobody j lubowi, jakszczo formuluwaty korotko. Ci sy  y zachysty  y nas i widpra-  wy  y w naszu epochu. Prote, oczewydno, sta osia jake poruszennia i o my tut, za dwadcia   pja   rokiw do ridnoho czasu ta szcze j, zdaje sia, u inszij istorycznij realnosti Ja b skazaw  u inszomu wariänti realnosti.
Ne wstyh Bowa zakinczyty frazu, jak prysutni zakrycza  y, zahomoni y, pocza  y swaryty- sia. Poczu ysia wyhuky:
Za koho nas wwa aju ? Dyki wyhadky! Fantastyka! Chaj kraszcze pysze dytiaczi kazoczky! Sk  ykaty serjoznu naradu dla zabawy szyzofrenikiw! Do czoho my dokoty  ysia? Kraszcze z cymy typamy porozmowlaty u inszomu misci. Tam jim chutko jazyky roz-
 wja u ! Proszu tyszi! Huczno ozwawsia akademik. Welmyszanowni towaryszi, ja rozu-
miju waszi emociji, a e my powynni rozwjazaty wuzo probem spokijno, neantahonistyczno. Zwertajuczy   do Hryhora, Baniak poba ywo promowyw: Hadaju, wy rozumijete, czomu taka burch ywa reakcija?
Rozumiju. A e my domowy  ysia howoryty widpowidalno i z cikowytoju prawdywi- stiu.
 
Do czoho tut religija? spa achnuw Hryhir. Nauka powynna operuwaty  ysze fak- tamy, a ne ideoogemamy
Jaki  fakty wy nam proponujete? Zowisno ozwawsia genera , dywlaczy  na chop- cia kry anym pohladom.
Sam fenomen naszoji pojawy. Chiba dla was ce ne probema? Naszi sawni czekisty rozwjazuju  taki probemy za kilka hodyn, jidko zasmijawsia 
genera , a wslid za nym zachychoti y dejaki wijkowi. Te, szczo awtorytetnym wczenym zdaje sia gnoseoogicznoju probemoju, dla nas  ysze pytannia zoczynnoji psychiky, jaka mo- roczy   ludej i szukaje jakoji wyhody.
Za dite, raptom wtrutywsia w hostru rozmowu czo owik u napiwwijkowomu frenczi z  ysiaczoju usmiszkoju na bezbarwnomu ob yczczi newyznaczenoho wiku. Potyraju- czy ruky, niby sportsmen pered pidniattiam sztangy, win ahidno-zwernuwsia do Bowy: Moje prizwyszcze Babij, zawidujuczyj ideoogicznym sektorom CK partiji. Wy tilky szczo zne-  wa  ywo promowy  y sowo «ideoogema». Ne widaju, jak u waszij realnosti, a w naszij ne- ruszymi ideoogemy geniälnoho wczennia marksyzmu-trokizmu ne  ysze je keriwnymy w su- spilnomu  ytti, a j peredbaczaju  rozkryttia tych czy inszych faktiw istoriji. Tomu wasze ape- luwannia do ho ych faktiw je antymarksystkym. Te, szczo my poczu y, supereczy   czitkym ideoogicznym koncepcijam Uczytela naszoji partiji Trokoho, a tomu zakonomirno wy- k ykaje nastoroenis .
Ja ne mou keruwatysia waszymy koncepcijamy chocza b tomu, zitchnuw jechydno Hryhir, szczo w naszij realnosti panuje ideoogija marksyzmu-eninizmu, a trokizm zasu- deno jak reakcijne, antypartijne spriamuwannia. Trokyj buw wysanyj za kordon, formu-  waw czetwertyj Internaciöna , borowsia proty wodia Radiankoho Sojuzu Stalina, a w soro- kowych rokach buw ubytyj.
Wy prowokator! Zblid ideoog. Ne znaju, zwidky wy zjawy  ysia, a e was ne mona pokazuwaty ludiam. Ja postawlu pytannia pered Politbiuro CK partiji, szczob ciu sprawu wzia  y w swoji ruky organy derawnoji bezpeky.
Za di ! Zaspokij ywo ta rozwa  ywo promowyw akademik. Towaryszu Babij, my   wsi rozumijemo waszi emociji, bu -jake dyskredytuwannia geniälnoho ewa Trokoho ne- prypustyme, prote Jakszczo sprawdi je sens u koncepciji bahatomirnosti switiw, to chiba   wykluczeno wariänt, pry jakomu partiju oczoluje, ska imo, enin. Ade win buw soratnykom Trokoho.
Ce wykluczeno! skryknuw Babij. Zakony istmatu neporuszni. Bu -de maje sta- tysia tak, jak tut. enin Juda komunistycznoho wczennia, a Trokyj
A u nas, pidchopyw Hryhir, same Trokoho enin nazwaw Iüduszkoju. I w Ma-  wzoeji na Krasnij poszczi ey enin, geniälnyj prodow uwacz wczennia marksyzmu.
Wy tym samym dyskredytujete geniälnoho Wodia komunizmu Stalina, zowisno poperedyw Babij, jakyj nyni zawerszuje sprawu Switowoji Rewoluciji.
Czym e? Tym, szczo pokazujete naszoho wodia bezpryncypnym! Tut win prodow uje sprawu
Trokoho, u was renegata enina. Wy wwa ajete ce normalnym? Ce ne nasza probema! Spokijno zauwa  yw Hryhir. Ja ne rozumiju, szczo tut
 widbuwaje sia: rozwjazuje sia naukowa dy ema czy kypy   ideoogiczna dyskusija? Dla naszoji realnosti taki reczi sta  y relatywnymy: Stalin te pomer, joho kult rozwinczano, rozkryto straszni zoczyny, szczo jich czyny  y organy derawnoji bezpeky, bahatioch z nych sudy  y i rozstrila  y. Napryk ad, manijaka awrentija Beriju.
 
Suchaju! Pidchopywsia na riwni nohy major, ues ywo podawszy  wpered. Trymaty jich pid zamkom. Nazowni ne wypuskaty. Ja zwernusia do Prokurora Ukraj-
* * *
Hedis zdawa osia, szczo nad neju p ywu   tysiaczolittia. Tio jiji kochanoho Horiöra   wtraty o wydymu zibranis , peretwory osia w iskryste dereo rajduh i wohniw, pulsuwa o u czasowo-prostorowych pojednanniach, kotri wyjawla  ysia u dywowy nych formach rozmaji- tych ewolucij ta kosmicznych twore. «Use i wsi jes  Ja», zhada  ysia Hedis wiszczi sowa  pradawnioji Mudrosti. «Toj, chto pry uczyw iskru swoho sercia do  jedynoho tworiaszczoho sercia, moe wwa aty sebe ridnym dla wsijeji Bezmirnosti». Czudowi sowa! Tilky czomu  wyruje szcze dereo za j nenawysti, zachoplujuczy w swoju orbitu ne okremu jaku panetu, a cili systemy Switiw?
Kilka raziw z jaruh weseo wyskakuwa  y koni-pobratymy, tycheko ira y do Hedis, za- k ykajuczy do weseoji prohulanky, a e wona dawa a jim mowczaznyj znak, szczo za  yszaje sia  na misci, i nebesni twaryny znowu szczeza  y w chaszczach sriblastych derew.
Zhodom Dywokoo pocza o zmenszuwatysia, zwuuwatysia, dywni, mistyczni sutinky  skra  y obrij, da eki Swity a zibra  ysia w merecht ywu kulu, szczo opyny asia pid nohamy He- dis. Wona zdywuwa asia: new e Horiör dla wyriszennia dy emy Kosmokratoriw ochopluje swojim rozumom Metaswit? O pered neju model We ykoji Ciosti: pja   zorianych wycho- riw odyn w centri, czotyry po bokach, wony pere ywaju sia odyn w inszyj, wyruju , za  mariuju sia abo nabyraju  sy  y, bujnosti, jaskrawosti, namahaju sia znajty riszennia swoho krulannia, wyrwatysia za nezrymu meu i zhasaju  u bezsylli osiahnuty tu metu
Nasta a my  , ko y wse szczezo dowkoa Hedis. Isnuwaw  ysze pjatymiryyj swit-wychor, i wona sydy   nad bezwydnym berehom tijeji zorianoji kowbani porucz z drimajuczym kocha- nym. Czekaje, czekaje, czekaje Koho? Czoho? Czy ne widczuwa  y sebe tak i we yki Popered- nyky drimajuczyj Wisznu i terplacza Saraswati, Szywa i Parwati, Chrystos i joho tajemny- cza Suputnycia, prykryta Paszczem aoby?!
Skilky szcze treba czekaty? Szczo maje statysia wid takoji napruhy? I czy mona ce na- zywaty czekanniam, ko y tut widsutnij czas, a  ysze Wicznis  obnimaje jich Kry om Spokoju?!
Zori merechtia  , pulsuju , pere ywaju sia iz sfery w sferu, znowu powertaju sia na stari  wmisty  yszcza. Hedis poczynaje rozumity, szczo  pryczyna  isnuwannia drimajuczoho switu w nych samych, szczo koncze treba znajty my   i misce wychodu z koesa porocznoji postij- nosti, i ne  ysze znajty, a j spriamuwaty Swidomis  do wicznoho polotu uhoru. Szczo take whoru?  Chiba wony z Horiörom ne obra  y dawno cej napriamok? Chiba ne transformuwa  y  swoji tia u noosferi w zhustky woli, zdatni doaty smer  i rujinu?
 
rozp yw  ysia nad Dywokoom, ochopy  y Wseswit, znowu sta  y da ekymy swity amy. Zapo- meniw obrij nad Prawicznym Dniprom, zaspiwa  y riznohooso ptachy w nebesnych hajach.
Horiör rozpluszczyw oczi. Pobaczyw kochanu, wtomeno usmichnuwsia. Ty tak dowho czeka a, proszepotiw win. Ciu Wicznis . Moje terpinnia roztopy o wsi mei, prosto widpowia wona. Ty rozszukaw te,
szczo chotiw? Tak, Hedis, kywnuw Horiör, zamyseno dywlaczy  u wysoczi. Ja pronyzaw 
sfery czasu, de zaroduwa  ysia zaputani abirynty jichnioji suczasnosti. Doenosni usk ad- nennia i bahatomirne petywo switiw naslidky wtruczannia Kosmokratoriw u prymitywnyj
p yn cijeji ewoluciji. A e  my sami rekomenduwa  y jim pronyknuty siudy? zauwa ya Hedis. Prawdu ka esz. My te ociniuwa  y rezultaty takych wtrucza  powerchowo. Ekspery-
ment-improwizacija. Ariman tako akuje, szczo tak sta osia, ta tilky win chiba zdatnyj  po- kajaty   dla pownoji transformaciji?
Szczo  powynni zrobyty Kosmokratory? I zwidky poczynaty? Czy majemo my mo y-  wis  wyrwaty jich z czuoho wymiru i powernuty w swij, prytamannyj?
oden wymir Zemli ne ridnyj dla nych, zapereczyw Horiör. Tym bilsze Juliana,  jaka wychopena z dewjatnadciatoho wiku, maje wwijty w dwadciatyj, znowu rizko poruszyw- szy karmiczni petywa.
Todi jak? Ja pobaczyw odyn z wariäntiw, jakyj pry uspisznij realizaciji widkryje bramu do  po-
wnoji metamorfozy Buttia. U czomu cej wariänt? Tia ko i prosto, Hedis. My powynni dopomohty Kosmokratoram zibratysia w pewnij
okalizowanij dobi za pja   tysiaczoli  do suczasnosti. ach! skryknua Hedis. Nawi  u ciu epochu jich zwesty dokupy maje nemy-
s ymo, a perekynuty w mynue, jake w e realizowane Chto tobi skazaw, szczo wono realizowane? Suworo zapereczyw Horiör. Reali-
zowana  ysze hipnotyczna wola Arimana. Jomu wda osia nawjazaty p ynu ewoluciji Zemli nyzku h ybynnych stereotypiw, jaki sta  y a horytmom i prohramoju p anetarnoho Spektaklu.  Aktory pereodiahaju sia, asztunky onowluju sia, re ysery zminiuju  odyn odnoho, a e fabua  ta sama, rezultaty powtoriuju sia, kuli kosmicznoho biljardu padaju  w ti sami uzy.
Potribno zminyty a horytm bila perszowytokiw istoriji Panety? zapyta a schwylo-  wano Hedis.
Ne  ysze zminyty, a rozkripaczyty monady myslaczych istot wid bu -jakych a horyt- miw, wernuty jim Prawo Samodemiürgiw.
Ty choczesz oho yty suczasnis  wid Kosmokratoriw? I todi nastane chaos, ade cia  realnis  zwjazana z cymy.
My wykorystajemo bahatowektornis  Duchu. Wony budu  odnomomentno tut  i tam. Pe zahrouje boewillam, rozdwojenistiu swidomosti. Wony w e zdatni uswidomluwaty kilka riwniw realnosti. Inszoji steky nema. Jak ty mys ysz peredaty jim take riszennia? Jak zwedesz dokupy? Wony sami maju  wyjty na kontakt. I zbahnuty potrebu w paradoksalnomu ekspery-
* * *
Hrymnu y dweri. Briaznu y kluczi. Na proszczannia choodni pohlady miliciöneriw. I orstke proszczalne sowo majora 
Kusztenka:
 
Ja zrobyw use, szczo mih. Wyputujtesia sami zi swojeji pastky. Teper  ysze sowo zakonu
New e wy hadajete, szczo szpyhuny abo rozwidnyky moh y b tworyty chymernu e- gendu?! Widczajduszno skryknuw Hryhir, prostiahajuczy ruky do Kusztenka, jakyj ue za- czyniaw dweri. Ade akademik czitko analizuwaw fakty, i ogiczno myslaczi ludy
Wstupy a w diju ne ogika, powczalno obirwaw joho major, a szczo h ybsze. Dumajte, wyriszujte. Ja  ysze prostyj wykonawe nakaziw. Pryhotujtesia, za wamy skoro pryj- du . Mo ywo, cijeji noczi.
Zatych y kroky w korydori. Tysza. Hala persza poruszy a stan zacipeniosti, ruszy a do kuchni.
Treba wypyty micnoho czaju, Hryhorczyku, skaza a wona. I zaspokojitysia. Si- dajte i dumajte.
Hala wwimknua hazowu p ytu, postawy a czajnyk z wodoju. Sia za sti porucz z Julia- noju. Hryhir chodyw wid dwerej do wikna, zoseredeno dumajuczy.
Ty znajesz zwyczaji cioho czasu, ozwa asia Juliana, tym bilsze wywczaw jury- sprudenciju dwadciatoho wiku. Jak hadajesz, szczo wony mou  zrobyty z namy?
Bowa rizko powernuwsia do diwczat, zupynywsia. Ironiczna posmiszka zjawy asia na   joho micno stysnutych wustach.
Jaka jurysprudencija? wyhuknuw win. U ci roky na bu -jaku rozprawu  ysze nakyda  y falszywyj jurydycznyj f er. Sucilna mistyfikacija! Miljony ludej bu y rozstrilani, za- katowani, zhnojeni w taborach ta wjaznyciach ne tomu, szczo wony wczyny  y zoczyn, a prosto tak za prymchoju pidotnyka, jakyj sadystyczno korystuwawsia w adoju. Zhadajte genera a,  jakyj oska eniw  ysze tomu, szczo w naszij sferi podiji rozwywa  ysia ne hak, jak tut.
To, moe Hala nesmi ywo hlanua na chopcia. Szczo moe? Same ce dopomoe nam? Insza sfera, inszi zakonomirnosti. U nas kumyr enin. U
nych Trokyj. Treba rozjasnyty jim Rozjasniuj wowkowi pro humanizm, ko y win zachotiw zerty wiwciu, hirko zau-
 wa  yw Bowa. Tym bilsze szczo Trokyj aniskieczky ne kraszczyj wid Stalina czy enina. Sam win mrijaw pro trudowi armiji, pro orstokyj prymus na wyrobnyctwi, pro switowu re-  woluciju. Due krywawyj typ. Spodiwatysia na dobrozycz ywis  marno.
A szczo wony mou  nam inkryminuwaty? zdywuwa asia Hala. Prowedu  slid- stwo. Znajdu  naszych widpowidnykiw. Ja szcze nawi  ne narody asia. Juliany tut nema. Ty  de bihajesz chopczy kom. Twij szef, jak powidomyw Kusztenko, szcze praciuje dilnycznym miliciönerom. U nych hoowa pide obertom wid usich cych faktiw. I rano czy pizno wony  zmuszeni budu  powernuty sprawu do uczenych
Halu, ne bu  najiwnym dytiam! My opynymosia i ce w kraszczomu wypadku tam, de buw twij ba  ko w naszij sferi. W durdomi. A zwidty szlach nam sprawdi do boewilla. Ja wywczaw archiwy zoczyniw ko ysznioho CZK u naszij realnosti. Hadaju, szczo tut wony  ne kraszczi. Podwyhy inkwizyciji blidi poriwniano z cymy borciamy za szczastia ludstwa.
Szczo  nam robyty? Hryhir nab yzywsia do stou, siw nawproty diwczat, schopyw jichni ruky w swoji we yki
dooni. Treba wyk  ykaty Horiöra, proszepotiw win. Nehajno. Doky my razom. Zapytaty 
u nioho. Ja zhodna, riszucze ozwa asia Juliana. A zmoemo? Browy Hali zapyt ywo zijsz ysia na perenissi. Ja wiriu, twerdo zapewny a Juliana. Ko y bua w monastyri, najkraszczyj kon-
 
nespodiwano. Ja pewen, Horiör i Hedis znaju   pro naszu ekstremalnu sytuaciju. Wony  du  Waszi ruky, diwczatoczka
 Win pok aw swoji ruky dooniamy whoru, Juliana i Hala prykry  y jich swojimy. Oczi do oczej. Potik sy  y i woli. adibne ba annia pronyzaty czas i prostir. De ty, Zorianyj Korsare? De ty, Woodariu Kazky? Hedis, Prynceso z tajemnyczoho switu dumky, czy czujesz nas?
Tane zootawych iskrynok mi nymy. Nini punktyry promeniw tczu  obrysy znajo- moho ob yczczia. W swidomosti widuniuje schwylowanyj hoos Korsara:
Nareszti. Wy zwa y ysia. Ce znak wirnoji dorohy. Zapytujte. Czomu my opyny  ysia tut? zapytaw Hryhir. Speasia pryczynnis  kilkoch sfer i epoch. Marno teper teoretyzuwaty. Ja ne mo u
prosto tak rozwjazaty pryczynnyj wuzo i powernuty was u waszu realnis . New e my za  yszymosia tut? skryknua Hala. I tak, i ni. Jak ce moe buty? Suchajte uwa no. I wyriszujte b yskawyczno. Bo kana  moe raptowo pererwatysia 
umowy mista czui dla takoho jednannia. My z Hedis proanalizuwa  y waszu sytuaciju w  spiwjednosti z doeju wsijeji sfery   yttia. Korotko kartyna wymalowuje sia taka: toj nabir re- alnostej, szczo formuje dolu dwadciatoho wiku, sztucznyj spektakl Arimana ta joho tysia- czolitnich zemnych wykonawciw. Prawdywa ewolucija ta istorija zupynena dawno, zamis  nych twory  sia psewdoewolucija i psewdoistorija. A e w ciomu kosmoistorycznomu sni nah- romadena taka energija karmy, szczo wona moe zaczaty w substancijnomu poli We  ykoji  Materi  stabilnu realnis . Monstr snowydinnia  poczne  yty jak suwerenna sutnis , ekspua- tujuczy  jedynyj potik Buttia.
New e Wyszczi Swity dozwola   narodennia potwornoji realnosti? skryknua Ju- liana. Miljony dusz na Zemli mriju  pro sprawed ywis  tijeji sy  y, jaku jmenuju  Bohom,  Witcem Nebesnym, a wyjawlaje sia, szczo taka Sy a bezsylna?
Prekrasni oczi Horiöra niby zatumany  ysia wid peczali. Win jaku chwylu mowczaw, potim u swidomosti Hryhora j diwczat znowu poczu ysia ahidni, a e wolowi sowa:
Druzi moji! Doky wy w zemnych tiach, more znannia, jakym wy w e woodijete, za- chowane, zakonserwowane. I  ysze wy sami moete zwilnyty joho z h ybyn abiryntu trymir- noji szczilnosti. Proszu widczuty wyznaczalne, te, szczo majete zdijsnyty teper. Suchajte Szczob probudyty  potik splaczych monad  i wwesty do Diji energiju prawdywoho Switu, wam treba wti ytysia w pradawnij realnosti, de Predky ludstwa formuwa  y pid hipnotycznoju wo-
eju Arimana teperisznij mistyfikowanyj swit. Snowydinnia Brachmana, drimota Wisznu? schwyluwawsia Hryhir. Da eko dywyszsia, schwalno mowyw Horiör. Ce mene tiszy  . Ty ka esz wti ytysia w pradawnij dobi. Szczo ce oznaczaje? Znyknuty tut? Wid-
czuty sebe w inszych tiach, zberihajuczy teperiszniu swidomis ? Ne tak, druzi, mjako zapereczyw Korsar. Waszi tia za  ysza  sia tut. Wy pryjmete
na sebe we ach cijeji sfery. Jakszczo zaliz y w czuu hriadku, ne mrijte, szczob was zustri- cza  y z fanfaramy. Zhadajte Chrysta czy inszych We ykych Uczyteliw. Chresty i wohnyszcza, na jakych wony wmyra  y, bumerang wid toho Wohniu, szczo joho wony daruwa  y ludiam. Bidna Zemla! Wona nenawydy   Woho, a e rozk adaje sia, jakszczo ne matyme joho baho- dati. Ote, zberi  wse terpinnia, wse rozuminnia, jduczy tut po hostromu kaminni. Ja ne pokynu was. spriamuju nazustricz witry a inszych korabliw.
Inszych Kosmokratoriw? Radisno skryknua Juliana. Tak. Wy neodminno zustrinetesia, askawo pidtwerdyw Horiör. I tut, i tam, za 
pja   tysiacz lit do siohodennia. Tak da eko? zitchnua Hala. Na widstani odnijeji myti, zapereczyw Korsar. Dla pas je  ysze my  i wicznis .
Odna doriwniuje druhij.
 
My j tam budemo znaty, chto my i zwidky? zapytaw Hryhir. Ni. Tam wy budete lu my toho wiku. A tut podwijna swidomis . Ce terzatyme was,
 wy peretworytesia u noosferni mosty ponad epochamy, a po nych rusza  ehiöny spiwrobitny- kiw wydymych i newydymych sfer.
Jakym e czynom my zmoemo zminyty pryczynnu sytuaciju tam, u peredistorycznu epochu? Ade cia swidomis  roztane i prosto zabudemo, zwidky j kudy?
Koen z was tut analizuwatyme te, szczo widbuwatyme sia z waszymy dwijnykamy t a m, u mynuomu. I pryjmatyme koryhujucze riszennia. Paradoksalne riszennia, szczob zbu- ryty w e sformowanu prohramu, realizowanyj a horytm Arimana. Ko y ce stane sia, we joho zadum wpade. I todi zasiaje realne Buttia. I my powernemosia do ridnoji Oseli, szczob staty  sadiwnykamy We ykoji Materi. Nam te  tia ko u Nebesnomu Witapolisi. Nam samotnio. Swoboda potribna ne  ysze  ywym ducham, a j  ywi duchy potribni Swobodi. Wy zbahnu y, ridni moji?
Tak, skazaw Hryhir. Wy hotowi pryjniaty takyj tiahar? Ity pomi hromamy i prysuchatysia do maje ne-
czutnoho kamertonu Neba? Ja hotowa, riszucze mowy a Juliana. Ja w e wyrwa asia z odnijeji abiryntnoji
realnosti, teper mona rwaty skilky zawhodno inszych. Ja hotowa, zahoriasia radistiu Hala. Nam ne zwykaty do wtrat i pryhod.
Prawda, Hryhorczyku? Ja hotowyj, Korsare! Twerdo widpowiw Bowa.  ysze ne zabuwaj pro nas. I pro
druziw, jaki szukaju  nas. Ne zabudu! Prosto skazaw Horiör. Wasza wola sta a wo eju objednanoji noos-
 
Za dweryma poczu ysia kroky bahatioch ludej. Zabria cza  y kluczi. Hryhir schwylo-  wano hlanuw na diwczat.
Pryjsz y po naszi duszi. Diwczatoczka, ja nawi  ne znaju, jak was wtiszyty. My w cych tiach ne Kosmokratory, a  ysze sabeka ti jichnioji mohutnosti. Hotujtesia do najhirszoho. Pjatdesiati roky dwadciatoho stolittia apofeoz kultu strasznoho tyrana.
A e  u cij realnosti rezultaty mou  buty inszi, zauwa ya Hala. Dosy   znaczni  widminnosti. U nas kult enina, a tut Trokoho.
A re yser toj samyj: Stalin, hirko skazaw Bowa. Ne spodiwajtesia na wypadko-  wosti. Trymajte kontakt z Horiörom. Uwa no dywi sia w oczi zustricznych ludej. Korsar za- pewnyw, szczo nam nazustricz idu  inszi Kosmokratory. Ko y zberu sia wsi spa achne po-  wna pamja  .
Jak westy sebe? zapyta a Juliana. Szczo widpowidaty? Mowczaty? Czy sk asty   jaku egendu?
 ysze powna prawda wriatuje nas, suworo promowyw Hryhir. Powna prawda? proszepotia Juliana. A e  wony wwa atymu  nas boewil-
nymy abo mistyfikatoramy Treba wyterpity wse. Mo ywo, nas nawi  zhodom widprawla   do psychiätrycznoji
likarni. Chiba ce najhirszyj wariänt? Prote spoczatku z nas postaraju sia wybyty jaki bez- huzdi wyznannia.
Jak wybyty? Spoochano kynua Hala. Bukwalno. Pewen, szczo w cij realnosti czekisty ne due widrizniaju sia wid naszych.
Tym bilsze jakszczo z yha  ysia z nacystamy Hitera. Wa  ywo, szczob naszi widpowidi bu y  spokijni, wpewneni, dobrozycz ywi i ogiczni. Malujte pered nymy wra ajuczu kartynu we-
* * *
«Dopyt prowiw keriwnyk slidczoji grupy Ministerstwa Derawnoji Bezpeky Ukrajin- koji Komunistycznoji Respubliky Serhij Mudryj.
Popereduju: widmowa wid pokaza  abo swidomyj obman slidczych organiw kara-  je sia, widpowidno do kryminalno-procesualnoho kodeksu UKR, na strok do pjaty rokiw po- zbaw ennia woli. Jasno?
Jasno. Prote ja ne zbyrajusia obmaniuwaty was abo uchylatysia wid szczyroji widpo-  widi.
 
Suspilnyj stan? Dworianka. A e pisla postryhu wse ce ne maje znaczennia. My te hadajemo, szczo wasze dworianke pochodennia ne maje odnoho znaczen-
nia pisla Switowoji Rewoluciji. Chiba szczo organy gruntownisze analizuwatymu  wasze he- nea ogiczne drewo, szczob zrozumity motywy waszoho zoczynu.
Pro jakyj zoczyn wy howoryte? Ade mene szcze nawi  ne dopytano. Jake neporo- zuminnia
Naszi organy, hromadianko Samijenko, bez pryczyny ne zatrymuju  ludej. Jakszczo  wy potrapy  y siudy moete ne sumniwatysia: wy budete pokarani. Suworisze czy mjaksze ce wyriszy   sud.
A e ja ne rozumiju Zhodom zrozumijete. Proszu widpowidaty na moji zapytannia, i ne wstupaty w poe-
miku. Rik narodennia? Tysiacza wisimsot pjatdesiat czetwertyj. Wy artujete? Ja serjozno zapytuju. Ja wam serjozno widpowia. Wy choczete skazaty, szczo wam dewjanosto czotyry roky? Nawiszczo tak bahato? Wsioho dwadcia   szis . Prote, hromadianko Samijenko, teper tysiacza dewjatsot sorok womyj rik. U waszij realnosti tak. Ja w e ce zrozumia. A w mojij tysiacza wisimsot wisim-
desiatyj. Pro jaki realnosti wy meete? Realnis  odna-jedyna. I proszu ne korczyty durnia. Do
psychiätrycznoji likarni wy szcze wstyhnete potrapyty. Obiciaju wam ce. Ote, rik naroden- nia?
Tysiacza wisimsot pjatdesiat czetwertyj wid narodennia Chrysta, jakszczo wam treba  utocznyty.
Harazd. Zapyszemo tak, jak wy skaza  y. A e trymajtesia. Wasza osnowna speciälnis ? Uczytelka narodnych szki. Oswita? Zakinczy a Wyszczi kursy bahorodnych diwy . De wy narody  ysia? U Kyjewi. Adresa? Andrijiw kyj uzwiz. Dim pjatyj, nasz rodowyj prytuok. Nawcza  ysia te w Kyjewi? Tak. Wy skaza  y pro te, szczo praciuwa  y uczyteem. Czomu potrapy  y do monastyria? Mij switohlad ne w asztowuwaw popeczyteliw oswity. Rutyna i konserwatyzm biuro-
kratycznoji struktury samoderawstwa zmusy  y mene szukaty romantycznych szlachiw samo- realizaciji. Jich ja znajsza u wychowanni junoho pokolinnia mrijnykiw, rewoluciöneriw, doslidny