16
marzec 2013 ISSN 2299-2480 Nr 3 (6) Paulina Mróz – tuchowianka w konkursie Miss Polonia TUCHÓW. Tuchowianka, gitarzystka, fotomodelka, finalistka konkursu Miss Polonia 2012. Już od wcze- snych lat dziecięcych inte- resowała się grą na gitarze. W wieku 8 lat mama zapisała ją do Społecznego Ogniska Muzycznego w Tuchowie do klasy gitary... str. 8-9 Temporary Space Design – kolektyw z Tuchowa TUCHÓW. Maciej Mali- nowski i Marcin Bania są tuchowianami mieszkającymi w Krakowie, którzy od 9 lat tworzą duet Temporary Space Design (w wolnym tłuma- czeniu: „kreatorzy przestrzeni tymczasowej”). Kolektyw ten zajmuje się projektowaniem wizualizacji, czyli obrazu do muzyki. str. 15 Bogdan Stefan Prowadzi gospodarstwo, dyryguje orkiestrą, kocha muzykę, kapelmistrz Para- fialnej Orkiestry Dętej w Siedliskach. str. 3-4 13 marca br. do wszystkich wier- nych na całym świecie dotarła ta radosna nowina o wyborze nowego Papieża. Został nim 76-letni Jorge Mario Bergoglio z Argentyny. Przyjął imię Franciszek. Do zgromadzonych na placu św. Piotra powiedział: - „Módlmy się za siebie nawzajem, za cały świat, aby było wielkie braterstwo. Niech ta droga Kościoła będzie owocna dla ewange- lizacji. (…) Módlcie się za mnie. (…) Módlcie się do Matki Boskiej (…)”. We wszystkich kościołach Polski modlono się w intencji rozpoczy- nającego swoją posługę papieża Franciszka. Eucharystii w katedrze gnieźnieńskiej przewodniczył abp Józef Kowalczyk. Prymas Polski podkreślił, że Pan Bóg powołał na Stolicę Piotrową człowieka głębokiej wiary: - „Otrzy- maliśmy dobrego i zatroskanego przewodnika w pielgrzymce wiary, ale i stanowczego, który nie idzie na kompromis w sprawach wiary i moralności”. Modlili się również wierni w bazylice mniejszej w Tuchowie zawierzając pontyfikat papieża Fran- ciszka Matce Bożej Tuchowskiej. Uroczystą mszą święta na placu św. Piotra w Watykanie w dniu 19 marca br. zainaugurowany został pontyfikat papieża Franciszka. W homilii papież powiedział m.in.: - „Strzec Jezusa wraz z Maryją, strzec całego stwo- rzenia, strzec każdej osoby, zwłaszcza najuboższej, strzec nas samych: to właśnie jest posługa, do której wypeł- niania powołany jest Biskup Rzymu”. Słowa te z homilii papieża Fran- ciszka można uznać za program jego pontyfikatu. W inauguracyjnej mszy świętej wzięło udział ok. 150 tys. ludzi z całego świata, w tym 132 delegacje państwowe oraz 33 repre- zentujące inne wyznania i religie. W Niedzielę Palmową papież Franciszek odprawił na placu św. Piotra mszę świętą rozpoczynającą Wielki Tydzień. Okres Wielkiego Tygodnia i przypadające w nim Triduum Paschalne to dla chrze- ścijan najświętszy czas w roku. Od Niedzieli Palmowej do Niedzieli Zmartwychwstania Kościół wspomina najważniejsze wydarzenia w historii zbawienia: ustanowienie Eucharystii, mękę i śmierć Chry- stusa oraz Jego zmartwychwstanie. Niezapomnianym i wymownym wydarzeniem była wizyta kardy- nała Jorge Mario Bergoglio w hospi- cjum w 2001 roku, kiedy to jeszcze jako arcybiskup i prymas obmył i ucałował stopy 12 chorym na AIDS. W Niedzielę Zmartwychwstania Pańskiego Ojciec Św. wygłosi Orędzie Wielkanocne oraz udzieli błogosławieństwa Urbi et Orbi -Miastu i Światu. (MK) „HABEMUS PAPAM” Tuchów cieszy się i modli się za nowego papieża W bazylice mniejszej w Tuchowie wierni zawierzali pontyfikat papieża Franciszka Matce Bożej Tuchowskiej FOT. KRZYSZTOF JASIŃSKI Zdrowych i spokojnych Świąt Wielkanocnych, pełnych słońca i radości życzy Redakcja Kuriera Tuchowskiego

TUCHÓW.tuchow.pl/files/kt_006.pdfmarzec 2013 Nr 3 (6) ISSN 2299-2480 Paulina Mróz – tuchowianka w konkursie Miss Polonia TUCHÓW. Tuchowianka, gitarzystka, fotomodelka, finalistka

  • Upload
    others

  • View
    2

  • Download
    0

Embed Size (px)

Citation preview

Page 1: TUCHÓW.tuchow.pl/files/kt_006.pdfmarzec 2013 Nr 3 (6) ISSN 2299-2480 Paulina Mróz – tuchowianka w konkursie Miss Polonia TUCHÓW. Tuchowianka, gitarzystka, fotomodelka, finalistka

marzec 2013ISSN 2299-2480Nr 3 (6)

Paulina Mróz – tuchowianka w konkursie Miss Polonia

TUCHÓW. Tuchowianka, gitarzystka, fotomodelka, finalistka konkursu Miss Polonia 2012. Już od wcze-snych lat dziecięcych inte-resowała się grą na gitarze. W wieku 8 lat mama zapisała ją do Społecznego Ogniska Muzycznego w Tuchowie do klasy gitary...

str. 8-9

Temporary Space Design – kolektyw z Tuchowa

TUCHÓW. Maciej Mali-nowski i Marcin Bania są tuchowianami mieszkającymi w Krakowie, którzy od 9 lat tworzą duet Temporary Space Design (w wolnym tłuma-czeniu: „kreatorzy przestrzeni tymczasowej”). Kolektyw ten zajmuje się projektowaniem wizualizacji, czyli obrazu do muzyki.

str. 15

Bogdan Stefan

Prowadzi gospodarstwo, dyryguje orkiestrą, kocha muzykę, kapelmistrz Para-fialnej Orkiestry Dętej w Siedliskach.

str. 3-4

13 marca br. do wszystkich wier-nych na całym

świecie dotarła ta radosna nowina o wyborze nowego Papieża. Został nim 76-letni Jorge Mario Bergoglio z Argentyny.

Przyjął imię Franciszek. Do zgromadzonych na placu św. Piotra powiedział: - „Módlmy się za siebie nawzajem, za cały świat, aby było wielkie braterstwo. Niech ta droga Kościoła będzie owocna dla ewange-lizacji. (…) Módlcie się za mnie. (…) Módlcie się do Matki Boskiej (…)”.

We wszystkich kościołach Polski modlono się w intencji rozpoczy-nającego swoją posługę papieża Franciszka. Eucharystii w katedrze gnieźnieńskiej przewodniczył abp Józef Kowalczyk.

Prymas Polski podkreślił, że Pan Bóg powołał na Stolicę Piotrową człowieka głębokiej wiary: - „Otrzy-maliśmy dobrego i zatroskanego przewodnika w pielgrzymce wiary, ale i stanowczego, który nie idzie na kompromis w sprawach wiary i moralności”.

Modlili się również wierni w bazylice mniejszej w Tuchowie zawierzając pontyfikat papieża Fran-ciszka Matce Bożej Tuchowskiej.

Uroczystą mszą święta na placu św. Piotra w Watykanie w dniu 19 marca br. zainaugurowany został pontyfikat papieża Franciszka. W homilii papież powiedział m.in.: - „Strzec Jezusa

wraz z Maryją, strzec całego stwo-rzenia, strzec każdej osoby, zwłaszcza najuboższej, strzec nas samych: to właśnie jest posługa, do której wypeł-niania powołany jest Biskup Rzymu”.

Słowa te z homilii papieża Fran-ciszka można uznać za program jego pontyfikatu. W inauguracyjnej mszy świętej wzięło udział ok. 150 tys. ludzi z całego świata, w tym 132 delegacje państwowe oraz 33 repre-zentujące inne wyznania i religie.

W Niedzielę Palmową papież Franciszek odprawił na placu św. Piotra mszę świętą rozpoczynającą Wielki Tydzień. Okres Wielkiego Tygodnia i przypadające w nim Triduum Paschalne to dla chrze-ścijan najświętszy czas w roku.

Od Niedzieli Palmowej do Niedzieli Zmartwychwstania Kościół wspomina najważniejsze wydarzenia w historii zbawienia: ustanowienie Eucharystii, mękę i śmierć Chry-

stusa oraz Jego zmartwychwstanie. Niezapomnianym i wymownym wydarzeniem była wizyta kardy-nała Jorge Mario Bergoglio w hospi-cjum w 2001 roku, kiedy to jeszcze jako arcybiskup i prymas obmył i ucałował stopy 12 chorym na AIDS.

W Niedzielę Zmartwychwstania Pańskiego Ojciec Św. wygłosi Orędzie Wielkanocne oraz udzieli błogosławieństwa Urbi et Orbi -Miastu i Światu. (MK)

„HABEMUS PAPAM”Tuchów cieszy się i modli się za nowego papieża

W bazylice mniejszej w Tuchowie wierni zawierzali pontyfikat papieża Franciszka Matce Bożej Tuchowskiej

FOT.

KRZ

YSZ

TOF

JASI

ŃSK

I

Zdrowych i spokojnych Świąt Wielkanocnych,pełnych słońca i radości

życzy

Redakcja Kuriera Tuchowskiego

Page 2: TUCHÓW.tuchow.pl/files/kt_006.pdfmarzec 2013 Nr 3 (6) ISSN 2299-2480 Paulina Mróz – tuchowianka w konkursie Miss Polonia TUCHÓW. Tuchowianka, gitarzystka, fotomodelka, finalistka

marzec 2013 | nr 3 (6)2

Tradycyjnie, jak co roku, 4 marca w tuchowskim Domu

Kultury, w dniu swojego święta gościły Panie Kazi-miery i Panowie Kazimie-rzowie z gminy Tuchów.

Życzenia zacnym solenizantom złożył Burmistrz Tuchowa Mariusz Ryś. Spotkanie przebiegało w miłej i radosnej atmosferze. Nie zabrakło optymistycznego horoskopu kazi-mierzowskiego z humorem na 2013 rok oraz dobrej muzyki.

Spotkanie uświetnił koncert Orkiestry Dętej im. Tadeusza Moryto w Łącku pod dyrekcją ppłk. dr. Stanisława Strączka.

Słów kilka o orkiestrze:Czerniec – miejscowość poło-

żona o 2 km od Łącka. Tu właśnie, w 1946 roku, przy Ochotni-czej Straży Pożarnej, powstała Orkiestra Dęta Ogniska Muzycz-nego im. Tadeusza Moryto. Zało-życielem orkiestry był Tadeusz Moryto - ówczesny działacz kultury i organista w kościele parafialnym w Łącku.

Swoją siedzibę do Łącka orkie-stra przeniosła w 1957 roku. Tu działa do dnia dzisiejszego pod patronatem Gminnego Ośrodka Kultury.

Repertuar orkiestry jest bardzo urozmaicony. Są w nim utwory z muzyki regionalnej i poważnej, patriotyczne, religijne, rozryw-kowe, standardy muzyki jazzowej oraz muzyka marszowa. Jednym słowem muzyka na każdą okazję.

Orkiestra koncertuje w kraju i za granicą. Uświetnia wszystkie uroczystości regionalne, państwowe oraz kościelne. W 1997 roku utwory wykonywane przez orkiestrę zostały nagrane i wydana została pierwsza płyta pt.: „Hej, tam…”. W 1998 roku, w czasie pielgrzymki Ojca Św. do Polski, orkiestra zagrała podczas uroczystości kanonizacji św. Kingi w Starym Sączu, natomiast rok później orkiestra koncertowała dla papieża Jana Pawła II na Placu św. Piotra w Rzymie.

Druga płytę pt.: „Śwarno muzycka” orkiestra wydała w 2002 roku. W roku 2003 orkie-stra koncertowała w Stanach Zjed-noczonych oraz na Lazurowym

Wybrzeżu we Francji. Od 1988 roku do chwili obecnej orkiestrą dyry-guje ppłk dr Stanisław Strączek, pod jego batutą orkiestra osiągnęła bardzo wysoki poziom artystyczny i należy do najlepszych amatorskich orkiestr Małopolski.

Podczas koncertu na scenie tuchowskiego Domu Kultury orkiestra zaprezentowała utwory z muzyki regionalnej i poważnej, patriotyczne, marszowe oraz rozrywkowe. Nie zabrakło: „Marsz, marsz Polonia”, „Wiązanki histo-rycznej”, „Janosika”, „Góralu, czy Ci nie żal”, „Marynarskiej serenady” oraz wielu innych.

Zamiast „Tylko we Lwowie” zabrzmiało „Tylko w Tuchowie” i usłyszeliśmy ”Bo gdzie jeszcze ludziom tak dobrze jak tu? Tylko w Tuchowie! Gdzie śpiewem Cię tulą i budzą ze snu? Tylko w Tuchowie!”

Był toast miodem oraz „Sto lat” w wykonaniu orkiestry. Wspólna fotografia oraz tuchowski grzybek na pamiątkę. Tak świętowały Kazi-miery i Kazimierzowie w Tuchowie. I niech to wspólne świętowanie na długo w ich pamięci pozostanie.

Maria Kras

miasto i gmina

Redakcja: ul. Chopina 10, 33 – 170 Tuchów; Tel./fax: 14 65 25 436; e-mail: [email protected]; www.dk.tuchow.pl

Wydawca: Dom Kultury w Tuchowie, ul. Chopina 10, 33-170 Tuchów

REDAGUJE ZESPÓŁ: Janusz Smoliński (redaktor naczelny), Jan Dusza, Wiktor Chrzanowski, Grzegorz Mastalerz, Bożena Wrona, Janusz Kowalski, Maria Kras, Krzysztof Jasiński, Jarosław Mirek, Halina Piotrowska, Agnieszka Bąk, Marek Chrząszcz, Grzegorz Górowski, Andrzej Jagoda.Fotografie: Wiktor Chrzanowski, Ryszard Flądro, Krzysztof Jasiński, Maciej MaziarkaOpracowanie graficzne: Łukasz Tumidajski Druk: Media Regionalne Sp. z o.o. Warszawa oddział w Kielcach, Drukarnia w Tarnobrzegu, ul. Mechaniczna 12, 39-402 Tarnobrzeg; Nakład: 2000 egzemplarzy

Redakcja zastrzega sobie prawo skracania artykułów i korespondencji oraz opatry-wania ich własnymi tytułami.

Artykułów nie zamawianych redakcja nie zwraca i nie ponosi odpowiedzialności za treść reklam.

Na powitanie wiosny: Trzecia z kolei impreza

21 marca, w sali widowi-skowej Domu Kultury w Tuchowie odbyła

się impreza maSowa. Tematyka iście wiosenna. Widzowie mogli obejrzeć pokaz multimedialny „Magiczne krainy”, a także tańce w wykonaniu zespołu „Voice” i par z Klubu Tańca. Zaprezen-towała się także formacja z ZS w Siedliskach, przedstawiając modę ekologiczną. Na zakoń-

czenie w magiczny świat wprowa-dził uczestników imprezy iluzjo-nista Sebastian Grabowski, wystę-pujący również pod pseudo-nimem „Alkadiass”. Patronat nad impreza objął burmistrz Tuchowa. Organizacją zajęli się tuchowski: Dom Kultury przy współpracy Elżbiety Moździerz, Karola Guta i grupy Małych Form Teatralnych „Fabuła” z DK. Myślę, że impreza ta w pewien sposób przywołała wiosnę, a jeśli nie, to na pewno wprowadziła wiosenny nastrój - co było w zamyśle organizatorów.

Andrzej Jagoda

Zespól VOICE w tańcu nowoczesnym

FOT.

MA

CIE

J M

AZ

IARK

AFO

T. J

AN

USZ

SM

OLI

ŃSK

I

Lena Mróz wystąpi w szachowych mistrzostwach Polski

Lena Mróz jest uczen-nicą szkoły w niewielkim Łowczowie w gminie

Tuchów. Lena jest aktualną brązową medalistką Małopolski do lat sześciu w szachach. W maju zawalczy o medale podczas mistrzostw Polski w Poroninie.

Lena Mróz chodzi do zerówki w szkole w Łowczowie. Brązowy medal na mistrzostwach Mało-polski przedszkolaków wywal-czyła indywidualnie w paździer-niku ub. roku. Na tamtych mistrzostwach Lena była też w składzie drużyny dziewcząt, która sięgnęła po brąz.

– Obecnie przygotowujemy się z Leną do startu w mistrzo-stwach Polski, które odbędą się na początku maja w Poroninie – mówi trener Janusz Poręba.

Na zdjęciu Lena Mróz w szkole w Łowczowie.

Janusz Smoliński

Jest!!! Mamy wreszcie tak długo oczekiwanego

rysownika. Od tej pory nasz ulubiony słow-niczek będzie pozycją interdyscyplinarną. Sztuka słowa połączy się ze szlachetną odmianą rysunku satyrycznego. Może ktoś kiedyś ułoży do tego wszystkiego melodię? Dzięki, drogi współautorze i do dzieła:

be-ton: niezbyt ładny dźwięk, beton-iarski : zaprawa bez wkładki mięsnej, bez-barw-nie: naczelne hasło fabryki telewizorów kolo-rowych, bez-chmur-nie: marzenie rolnika w czasie suszy, bez-czeszczenie: cisza w lesie, bez-czyn: totalne leni-stwo, bez-dewiz-owy: a jaki

taki z dewizami, bez-duszny: biedny człowiek beze mnie, bez-kar-nie: zakaz wejścia dla niewinnych, bez-ko-li-zyj-nie: bez oranzady tys nie, bez-namiętny: szcze-gólnie w maju, bez-odrzu-towy: superszybka odmiana bzu, bez-oko-licznik: ślepy radarowiec ukryty w krzewie, bez-owocny: jabłka na bzie?, bez-pański: szlachetna odmiana bzu chłopskiego, bez-partyjny: odmiana czerwona z przyna-leżnością, bez-płatny: wyjąt-kowy okaz w ogrodzie bota-nicznym, bez-płciowy: krzew z wyraźnymi skłon-nościami, bez-płodny: po realizacji tychże skłonności, bez-powrotny: po przesa-dzeniu sam wraca na dawne miejsce, bez-prawie: coś pomiędzy bzem a różanecz-nikiem, bez-prawny: posa-dzony zgodnie z regula-

minem, bez-prefiksalny: występuje wyłącznie w ogro-dach polonistów, bez-proble-mowy: wymaga 5-u godzin pielęgnacji dziennie, bez-pro-centowy: marzenie trunko-wego ogrodnika, bez-przed-miotowy: sadzony najczę-

ściej w przyszkolnych ogród-kach, bez-przyciskowy: po naciśnięciu spryskuje płynem zapachowym, bez-przy-kładny: rośnie w idealnie równych rzędach, bez-radny: przeciwieństwo radnych-zaradnych, bez-robotny:

pachnie od kwietnia do listo-pada, bez-rozumny: 167 w skali IQ, bez-rybny: bez o zapachu kiszonego śledzia, bez-stylowy: może być rokoko lub późny klasycyzm.

No i kto by pomyślał, że niepozorny bez posiada taki

ogrom różnych znaczeń! Na szczęście za dwie strony kończą się wyrazy z „bez...”. Ze względu na fakt wystę-powania w naszej gminie licznych stanów grypo-wych, w trosce o szlachetne zdrowie naszych czytelników podajemy (wspólnie z p. B.P.) niezawodny sposób na wszelkie przeziębienia: rum-ianek:

rum do herbaty, a „ianek” do rozgrzania w pościeli. W dalszym ciągu czekamy na rymowane wiersze od czytel-ników, a na zachętę pisanka-rymowanka z okazji najbliż-szych świąt:„Boczek, placek, żur, pisanka-cóż za radość tego ranka;szynka z chrzanem na stół jedzie-precz ze śledziem, precz ze śledziem!”

Jan Dusza

Wspólne urodziny z Orkiestrą z Łącka

Świętowały Kazimiery i Kazimierzowie

Humoreski ze słowa i kreski

Page 3: TUCHÓW.tuchow.pl/files/kt_006.pdfmarzec 2013 Nr 3 (6) ISSN 2299-2480 Paulina Mróz – tuchowianka w konkursie Miss Polonia TUCHÓW. Tuchowianka, gitarzystka, fotomodelka, finalistka

marzec 2013 | nr 3 (6) 3sylwetki

MARIAKRAS

Korzenie …Rodzina pana Bogdana pochodzi

spod Krakowa. Urodził się w Toma-szowie Lubelskim na wschodzie Polski, gdzie rodzice wyemigrowali za pracą. Tam powstawały spółdzielnie rolnicze i tam przydzielono im miesz-kanie.

W 1975 r. rodzina przeprowadziła się do Kąśnej Dolnej, gdzie ojciec pana Bogdana został prezesem spół-dzielni produkcyjnej. Zamieszkali w budynku przy dworku Paderew-skiego, obecnie jest tam hotel.

Następnie przeprowadzili się do domu ogrodnika, który należał do posiadłości Paderewskich. Pan Bogdan miał wtedy 7 lat. Wycho-wywał się w rolnictwie i równocze-śnie niedaleko dworku Paderew-skiego, gdzie jak mówi: „Czasem grałem i ćwiczyłem przed egzaminami w szkole muzycznej”.

Edukacja … Edukację swoją rozpoczął w Cięż-

kowicach, gdzie uczęszczał do Zbior-czej Szkoły Gminnej.

- „Z Ciężkowicami jestem bardzo związany. Tam zaczynałem swoją grę na instrumentach. Tam stawiałem „pierwsze kroki muzyczne” uczęsz-czając do ogniska muzycznego, grałem również w zespole ludowym „Ciężko-wiaczki, zdarzyło mi się także zagrać ze znaną w tych okolicach kapelą „Pogórzanie” – wspomina.

Będąc w ósmej klasie szkoły podstawowej, rozpoczął równo-cześnie naukę w szkole muzycznej I stopnia w Tarnowie, w klasie trąbki. Po ukończeniu szkoły podstawowej uczęszczał do IV liceum ogólno-kształcącego w Tarnowie, konty-nuując równolegle naukę w szkole muzycznej.

W 1998 r. rodzina pana Bogdana przeprowadziła się do Łowczowa, gdzie jego ojciec podjął pracę w Rolni-czej Spółdzielni Produkcyjnej.

Studniówka, matura i co dalej …? - myśl o medycynie … Po skończeniu liceum uczęszczał do Studium Anali-tyki Medycznej w Tarnowie, które ukończył uzyskując tytuł technika analityki medycznej.

Czas rozpocząć studia … czy wybrać medycynę? - jednak nie. Wychowany w rodzinie rolnika, swoje kroki kieruje na Akademię Rolniczą w Krakowie, gdzie studiuje zaocznie na Wydziale Ogrodni-czym. Po uzyskaniu tytułu inżyniera zaczyna swoją przygodę z ogrodnic-twem - rolnictwem.

Nie myślał, że będzie rolnikiem …

W 2000 r. pan Bogdan wydzierżawił grunty spółdzielni

w Łowczowie i tak zostało do dzisiaj – ok. 40 hektarów. Można by rzec, aż 40 hektarów i jak mówi: „z roku na rok ta liczba się zwiększa”. Ile trzeba mieć w sobie siły i chęci, żeby podjąć się prowadzenia tak dużego gospo-darstwa.

W obecnych czasach rzadko się zdarza, żeby ktoś miał tak duże gospodarstwo i tyle chęci do pracy w nim. Pan Bogdan gospodarstwo prowadzi wspólnie z żoną Beatą. Jest to gospodarstwo nastawione na produkcję roślinną.

Przyznaje: „Nigdy nie myślałem, że będę rolnikiem. Miałem studiować medycynę, ale losy potoczyły się inaczej…, ale naprawdę nie żałuję. Nie żałuję dlatego, że gdyby nie to, pewnie nigdy bym nie grał. Znając życie nie miałbym wtedy czasu na ćwiczenie. Pewnie tak miało być, to jest moja pasja i pewnie dlatego związałem się z muzyką. Rolnictwo to moje źródło utrzymania, bardzo cieszy mnie ta praca, a poza tym czło-wiek nie jest związany godzinowo, sam mogę zaplanować mój czas. Wiem, że mam orkiestrę i związane z tym obowiązki: próby, koncerty etc. … i pracę w gospodarstwie. Nie jestem zależny od nikogo i sam „gospoda-ruję” moim czasem”.

Muzykalna rodzina …W 1993 r. pan Bogdan stanął na

ślubnym kobiercu z panią Beatą. 20 lat minęło, jak jeden dzień, w tym roku Państwo Stefanowie obchodzą porcelanową rocznicę ślubu.

Wychowują trzech synów, którzy odziedziczyli talent po ojcu, każdy z nich gra na jakimś instrumencie. Patryk - najmłodszy syn, chodzi do szóstej klasy szkoły podstawowej, równocześnie uczęszcza do drugiej klasy szkoły muzycznej w Tarnowie, gra na flecie.

Mateusz - jest w szkole śred-niej, w klasie wojskowej w XVI liceum w Tarnowie, gra na puzonie. Najstarszy – Dominik, jest uczniem tuchowskiego liceum, gra na perkusji.

Jak mówi pan Bogdan: - „Swoją przygodę z graniem wszyscy trzej zaczęli „równo” z Siedliskami. W domu jednak nie gramy raczej razem, nie tworzymy też grupy muzycznej. Spora-dycznie zdarza się nam pomuzykować przy okazji uroczystości rodzinnych. Bardziej czujemy się jako członkowie orkiestry i bardziej nas to ciągnie. Żona towarzyszy nam zawsze, mimo, że na niczym nie gra. Chyba nie było koncertu, na którym by jej nie było”.

W 2012 roku pan Bogdan, wraz z dwoma kolegami z orkiestry: Seba-stianem Krasem i Łukaszem Gutem, ukończył studium dla kapelmi-strzów, zdał egzamin z wynikiem bardzo dobrym i uzyskał dyplom dyrygenta.

Jak podkreśla: - „To było bardzo potrzebne. Po pierwsze, żeby mieć pełną wiedzę w tym zakresie, a uczy-liśmy się od najlepszych, m.in. od dr. ppłk. Stanisława Strączka, płk. Stani-sława Latka (wykładowcy Akademii Muzycznej w Warszawie), płk. Fran-ciszka Suwały (wieloletniego dyrek-tora Wojskowego Liceum Muzycz-nego w Gdańsku); po drugie, żeby dobrze i profesjonalnie uczyć przy-szłych muzyków gry na instru-mentach . Dobrze się stało, że moi koledzy: Sebastian i Łukasz również ukończyli to studium. Obaj grają w orkiestrze, w tej sytuacji możemy prowadzić próby sekcyjne zespołu. Każdy z nas może prowadzić indy-widualne zajęcia oraz dyrygować orkiestrą. Zdarza się czasem, że na koncertach dyrygujemy wszyscy trzej różnymi utworami. I jeszcze jedna bardzo ważna rzecz - jest zaplecze na przyszłość, są następcy”.

Będąc kapelmistrzem pan Bogdan, nie ma za bardzo możli-wości, by grać w orkiestrze na trąbce, od której zaczynał swoją przygodę w orkiestrze dętej, dlatego też dodat-kowo, dojeżdża na Wolę Rzędzińską, gdzie może sobie pograć. „Siedzę wtedy po drugiej stronie pulpitu i tym samym wiem, co czuje muzyk, co pomaga bardzo w pracy kapelmi-strza” - mówi.

Jakże to ciekawa historia. Od dzieciństwa związany z rolnic-twem, naturą, bliskością przyrody, a równocześnie: muzyka, dworek Paderewskiego, dźwięk instru-mentów, kapele, orkiestry, koncerty.

„Niby nic, a tak to się zaczęło, niby nic, zwyczajne pa pa pa...”

Swoją przygodę z orkiestrą dętą rozpoczął w Ciężkowicach, grając u pana Jana Muchy, równo-cześnie grał w Orkiestrze Zakła-dowej Zakładów Mechanicznych w Tarnowie. Kolejną orkiestrą, z którą się związał była Sanktu-aryjna Orkiestra Dęta w Tuchowie. W orkiestrze tej grał ok. 15 lat, z czego 5 lat był jej dyrygentem.

Aż w końcu … zaczął swoją przy-godę z Parafialną Orkiestrą Dętą w Siedliskach…. Jak to się stało?

Jak wspomina pan Bogdan: - „Nowy proboszcz z Siedlisk wpadł na pomysł, by w parafii założyć orkiestrę. Być może jednym z powodów było to, że wywodził się z parafii, w której taka orkiestra istniała. Wizyta dusz-pasterska była dobrą okazją, by móc spokojnie porozmawiać na ten temat z parafianami. Tak się składa, że w Siedliskach było kilku muzyków, którzy grali w różnych zespołach. I tak padł pomysł powstania orkiestry”.

Jak dalej mówi: - „Heniu Łątka zwrócił się do mnie z prośbą o pomoc. I tak to się zaczęło …, spotkania,

próby zespołu ..., zaczęlismy uczyć gry na instrumentach …. I tak pan Bogdan został w Orkiestrze Para-fialnej w Siedliskach. Na początku orkiestrę tworzyło ok. 17 osób. Założyć zespół – orkiestrę to nie jest taka prosta sprawa.

Jednak dali radę, jak wspo-mina pan Bogdan (z uśmiechem na twarzy): - „Niekoniecznie wszyscy umieli czytać nuty, ale mieli podstawy gry i mogli zagrać proste utwory. Nie myślałem, że można w tak krótkim czasie, zrobić tak wiele z ludźmi, którzy zaczynają od zera. Dzieci przychodziły po szkole, by uczyć się gry na instrumentach.

Jak podkreśla pan Bogdan: - „Instrumenty zakupił ksiądz proboszcz, nie każdego bowiem było na nie stać”. Należy wspo-mnieć, że w 2012 r., w ramach reali-zacji wniosku z zakresu małych projektów, działanie 413 „Wdra-żanie lokalnych strategii rozwoju” operacja: „Rozwój aktywności lokalnej poprzez doposażenie Orkiestry Dętej działającej przy Domu Kultury w Tuchowie”, zostały zakupione instrumenty dla Orkie-stry Dętej w Siedliskach.

Pierwszy raz orkiestra zagrała na rezurekcji. Uświetniła tę uroczy-stość swoimi utworami, tym samym obwieszczając światu Dobrą Nowinę o Zmartwychwstaniu Jezusa. Obecnie orkiestra liczy ok. 60 członków. Gry na instrumen-tach, poza panem Bogdanem, uczą: Sebastian Kras, Maciej Harań-czyk i Paulina Kloch. W przyszłym roku orkiestra będzie obchodzić swój mały jubileusz – pięciolecie istnienia.

Pan Bogdan o orkiestrze opowiada: - „Ciekawą rzeczą jest to, że w orkiestrze jest gro ludzi, którzy w grają w niej rodzinnie, tzn. co najmniej dwie – trzy osoby z jednej rodziny. Można powiedzieć, że ok. 60 proc. orkiestry stanowią rodziny, gra albo rodzeństwo, albo rodzic z dziec-kiem. W naszym zespole jest ogromny zapał, aktywność, wzajemna mobili-zacja. Widzę, bardzo mnie to cieszy i czasem się nawet dziwię, że dzie-ciaki chętnie przychodzą na próby, ćwiczą, uczą się. Chcą grać i nie robią tego z przymusu”.

I dodaje: „Muzycy chętnie przy-chodzą na próby, a to jest podstawą orkiestry amatorskiej, żeby ludzie grali chętnie i z zamiłowaniem. Dzięki wielkiej pracy, oddaniu i poświęceniu wszystkich muzyków osiągnęliśmy poziom, który sprawia, że mamy dużą satysfakcję z tego co robimy – ze wspólnego muzyko-wania. Może absurdalnie to zabrzmi, ale sądzę, że muzyka nie jest zawsze najważniejsza w zespole, ale atmos-fera, która sprawia, że ludzie chętnie się jej udzielają”.

Można by więc powiedzieć, że orkiestra z Siedlisk jest orkiestrą wielopokoleniową i rodzinną. Łączy pokolenia i ludzi, którzy kochają muzykę, chętnie, z dużym zaanga-żowaniem uczestniczą w próbach i koncertach orkiestry.

Parafialna Orkiestra Dęta z Siedlisk koncertuje w całej gminie, m.in. w Siedliskach i Tuchowie. Swoimi występami uświetnia różnego rodzaju uroczystości i imprezy kulturalne.

Orkiestra ma za sobą liczne sukcesy. Między innymi w 2011 roku orkiestra zajęła I miejsce w grupie orkiestr parafialnych na XXXIV Małopolskim Festiwalu Orkiestr Dętych ECHO TROM-BITY w Nowym Sączu.

Miłość do muzyki …Czym w naszym życiu jest

muzyka? „Muzyka to sztuka cieszenia się i smucenia bez powodu” (Tadeusz Kotarbiński). Muzyka ma bardzo magiczną moc, która łączy poko-lenia od dzieci, przez młodzież, aż po osoby starsze i sędziwego wieku. Nie ma chyba człowieka, który nie lubiłby słuchać muzyki.

Muzyka, szczególnie dla ludzi młodych ma bardzo duży wpływ na życie. Każdy człowiek ma swój jakiś ulubiony zespół, orkiestrę, czy kapelę, śledzi jej karierę i kibicuje jej. Ma swoją ulubioną piosenkę czy melodię, którą nuci i której mógłby słuchać bez przerwy, w kółko. Mamy też swoje ulubione melodie, które kojarzą się z ważnymi wydarzeniami w naszym życiu.

Dzięki temu, że muzyka nieustannie towarzyszy nam w wędrówce po tym świecie, staje się swoistym pomostem łączącym pokolenia. Muzyka niewątpliwie jest również ukojeniem i niezwykłą terapią dla duszy. Muzyka to także „Najlepszy język do poruszania serc ludzi na całym świecie” - (Jimmy Page gitarzysta rockowy).

Niewątpliwie dla pana Bogdana muzyka jest wielką miłością i pasją. Mówi po prostu: „Nie wyobrażam sobie życia bez muzyki”.

„Muzyka budzi w sercu pragnienie dobrych czynów” (Pitagoras)

Przygoda ze szkołą w Buchcicach… praca radnego…

„Przygoda” pana Bogdana ze szkołą w Buchciach była i nadal wciąż trwa …

- „Praca społeczna to moje hobby. Bardzo lubię kontakt z ludźmi. Nie ma ludzi złych, każdy ma w sobie coś wspaniałego. Najważniejsze, aby do tego dotrzeć, staram się to czynić”.

Dokończenie – str. 4

Bogdan Stefan swoją przygodę w orkiestrze rozpoczynał grając na trąbce

FOT.

WIK

TOR

CH

RZA

NO

WSK

I

Bogdan Stefan

prowadzi gospodarstwo, dyryguje orkiestrą,

kocha muzykę, kapelmistrz Parafialnej Orkiestry Dętej w Siedliskach

Page 4: TUCHÓW.tuchow.pl/files/kt_006.pdfmarzec 2013 Nr 3 (6) ISSN 2299-2480 Paulina Mróz – tuchowianka w konkursie Miss Polonia TUCHÓW. Tuchowianka, gitarzystka, fotomodelka, finalistka

marzec 2013 | nr 3 (6)4 miasto i gminaDokończenie ze str. 5

To prawda, m.in. dzieje się tak pewnie dlatego, że jest człowiekiem niezwykle sympatycznym. Zawsze pogodnym i uśmiechniętym i tą pogodą ducha „zaraża” innych.

Jego przygoda ze szkołą w Buch-ciach rozpoczęła się w momencie pierwszej reorganizacji oświaty w naszej gminie. Wiadomo wówczas było, że szkoła podstawowa w Buch-cicach zostanie zlikwidowana z uwagi na to, że było zbyt mało dzieci, a koszty jej utrzymania były zbyt duże.

- „Nie mogliśmy do tego dopu-ścić, zaczęliśmy zabiegać o to, aby ją utrzymać” – podkreśla pan Bogdan. Jedynym rozwiązaniem w tej sytuacji było utworzenie jednostki prawnej – stowarzyszenia, ponieważ nie było osoby fizycznej, tak jak w dwóch pozostałych szkołach, która mogłaby przejąć placówkę.

- „Czasu nie było dużo, niektórzy nie wierzyli, że to się uda, jednak daliśmy radę” - mówi pan Bogdan. W krótkim czasie wszystkie wymogi formalno-prawne zostały spełnione, powstało Towarzystwo Oświa-towe w Buchcicach, dokonano reje-stracji w sądzie i można było rozpo-cząć starania o utworzenie szkoły społecznej.

Towarzystwo liczyło ok. 20 osób, pan Bogdan został jego pierwszym prezesem. Gmina Tuchów była prekursorem wprowadzania nowego systemu organizacyjnego szkół prowadzonych przez stowarzyszenia.

Tym samym można powiedzieć, że Towarzystwo Oświatowe w Buch-cicach było prekursorem we wpro-wadzaniu nowego systemu szkół - szkół publicznych prowadzonych przez stowarzyszenia - wdrażają-cych nowy system. Szkoła w Buchci-cach była jedną z nielicznych szkół, prowadzoną przez stowarzyszenie, większość szkół przejmowały osoby fizyczne.

Dzieci i młodzież w Buchcicach stanęła przed nową rzeczywistością oświatowo-edukacyjną.

- „Wprowadzaliśmy dzieci i młodzież, całe środowisko w tą nową rzeczywistość, mam z tego ogromną satysfakcję. Nikt na tej „reformie” nie ucierpiał, ani dzieci, ani edukacja. Wręcz przeciwnie, trud się opłacił. Szkoła do dzisiaj istnieje i rozwija się” - mówi pan Bogdan

Funkcję prezesa Towarzystwa Oświatowego w Buchcicach pan Bogdan pełnił do momentu, gdy został radnym. Obowiązujące prze-pisy dot. użyczenia budynku szkoły, jako mienia gminnego, nie pozwa-lały na to, by mógł być równocześnie prezesem towarzystwa i radnym. To już jego druga kadencja w Radzie Miejskiej w Tuchowie.

Radnym został w 2006 r. Jak mówi: - „Pomoc ludziom sprawia mi dużą satysfakcję. Praca na rzecz społeczności lokalnej daje mi dużo radości. Zdarza się, że mieszkańcy miejscowości, których jestem radnym, nie wiedzą, jak można załatwić daną sprawę, a czasem nie jest to tak trudne. Bardzo chętnie współ-pracuję z ludźmi, którzy też dają coś od siebie, np.: jednostki OSP w Buch-cicach i Łowczowie, dla których udało się pozyskać samochody strażackie. Cenię sobie współpracę ze Szkołą Podstawową w Łowczowie, która prze-szła też reorganizację i w której prężnie działa klub szachowy, a to wszystko dzięki temu, że pracują w niej wspa-niali ludzie”.

Dziękując za rozmowę pozo-staje mi życzyć obfitych plonów w gospodarstwie, połamania batuty na koncertach, życzliwych ludzi wokół i kolejnych pięknych jubile-uszy małżeńskich.

Z okazji zbliżającej się 20 rocz-nicy ślubu redakcja Kuriera Tuchow-skiego składa jubilatom najserdecz-niejsze życzenia.

100 tysięcy na amfiteatr i Dom Kultury

Minister Kultury i Dzie-dzictwa Narodowego w ramach programu

konkursowego „Rozwój infra-struktury kultury – infrastruktura domów kultury”, przyznał 100 000 zł na realizację projektu „Remont i modernizacja sal edukacji kultu-ralnej i amfiteatru Domu Kultury w Tuchowie”.

Remont i modernizacja obejmie pięć sal na pierwszym piętrze wraz z korytarzem i sanitariatem oraz amfiteatr miejski. Warto przypo-mnieć, że w roku 2009 Minister Kultury i Dziedzictwa Narodowego współfinansował remont i moder-nizację sali widowiskowej i na ten cel przeznaczył 200 000 zł.

22 marca w Domu Kultury Tuchowie nastąpiło rozstrzy-

gnięcie GMINNEGO KONKURSU PLASTYCZ-NEGO „Pisanka na wesoło”. W konkursie wzięły udział przedszkolaki i uczniowie szkół podstawowych z tuchowskiej gminy.

Preferowane były prace wyko-nane z materiałów ekologicznych i zawierające treści humorystyczne (jedne z kryterium oceny). Na konkurs wpłynęło blisko 200 prac.

Jury w składzie: Bożena Wrona, Barbara Wójcik, Wiesława Hudyka i Ryszard Flądro dokonało prze-glądu i oceny prac plastycznych przyznając następujące miejsca: W kategorii wiekowej – przed-szkola, pierwsze miejsce otrzy-mała Monika Hadas, drugie Jakub Zawrzykraj, reprezentując PP w Tuchowie, a trzecie Sebastian Bałut z Oddziału Przedszkolnego w Siedliskach.

Wyróżniono Alicję Sajdak z Oddziału Przedszkolnego w Siedliskach, Wiktorię Bryg z PP w Piotrkowicach i Annę Kawę z Siedlisk.

W kategorii wiekowej uczniów kl. I–III, pierwsze miejsce przy-znano Weronice Smoszna ze SP w Jodłówce Tuchowskiej, trzecie

równorzędne miejsca otrzymali: Adrianna Ustjanowska ze SP w Burzynie oraz Wojciech Kras ze SP w Dąbrówce Tuchowskiej.

Wyróżnieni uczniowie to: Julia Staniec z NSP w Trzemesnej, Izabela Synowiec z SP w Burzynie i Mateusz Baziak z SP w Piotrko-wicach.

W kategorii uczniów kl. IV – VI, na pierwszym miejscu upla-sował się Amadeusz Michalik PSP w Buchcicach, drugim Kata-rzyna Majchrowicz ze SP w Siedli-skach i Lisak Weronika ze SP w Łowczowie, trzecim Wiktoria Hudyka ze SP w Tuchowie. Nato-miast wyróżnieniami podzie-liły się Patrycja Bień ze SP w Tuchowie oraz Anna Sikorska z SP w Tuchowie.

Pokonkursowa wystawa prac została zorganizowana w holu DK. Autorów najładniejszych i tematycznie wykonanych pisanek nagrodził organizator - tuchowski Dom Kultury. Gratulujemy!

Andrzej Jagoda

Pisanka na wesoło

Spółka Komunalna „Dorzecze Białej” Sp. z o.o. z Tuchowa reali-

zuje projekt pn.: „Uporząd-kowanie gospodarki wodno-ściekowej zlewni rzeki Biała w ramach programu Czysty Dunajec”.

Projekt zakłada przebudowę i rozbudowę oczyszczalni ścieków w Tuchowie, Ciężkowicach i Bogo-niowicach, stacji uzdatniania wody w Lubaszowej i Ciężkowicach, zwodociągowanie i skanalizowanie gmin: Ciężkowice, Ryglice, Tuchów i Rzepiennik Strzyżewski.

Pod koniec stycznia 2013 r. zakończono realizację dwóch kontraktów liniowych.

W ramach kontraktu VII pn.: „Budowa sieci wodociągowej od Jodłówki Tuchowskiej do centrum admin. Rzepiennika Strzyżew-skiego. Budowa magistrali wodo-ciągowej z m. Rzepiennik Strzy-żewski do m. Ciężkowice”. Wyko-nano ok. 15 km sieci wodociągowej oraz pompownie wodociągową.

Po oddaniu do użytkowania sieć będzie zasilać mieszkańców gminy Rzepiennik Strzyżewski w wodę do picia zgodną z wymaganymi para-metrami.

W ramach zadania pn.: „Budowa kanalizacji sanitarnej w miejsco-wości Joniny i Kowalowa, gm. Ryglice. Kanalizacja sanitarna dla Zalasowej” wybudowano ok. 14 km sieci kanalizacji sanitarnej

oraz 10 przepompowni ścieków. Nowy odcinek zostanie połączony z dotychczasową siecią na prze-łomie marca i kwietnia b.r. Gospo-darstwa domowe będą miały możli-wość podpięcia się już w kwietniu.

Obecnie intensywne prace budowlano-montażowe prowa-dzone są na obiektach kubatu-rowych oczyszczalni ścieków w Tuchowie oraz stacji uzdatniania wody w Lubaszowej.

Planowany termin zakończenia obu inwestycji przewidziany jest na IV kwartał 2013 r. Zmoderni-zowana stacja uzdatniania wody będzie zasilać w wodę miesz-kańców wszystkich czterech gmin tj. Tuchowa, Ryglic, Rzepien-nika Strzyżewskiego i Ciężkowic,

natomiast przebudowana oczysz-czalnia ścieków będzie przyjmować ścieki z gminy Tuchów, Ryglice i Rzepiennik Strzyżewski.

Szczegółowych informacji na temat Projektu udziela Spółka Komunalna „Dorzecze Białej” Sp. z o.o., Jednostka Realizująca Projekt pod numerem telefonu 14 621 05 62. Zachęcamy również do odwie-dzenia strony internetowej projektu – www.dorzeczebialej-projekt.pl.

Projekt „Uporządkowanie gospo-darki wodno-ściekowej zlewni rzeki Biała w ramach programu Czysty Dunajec”, jest współfinansowany przez Unię Europejską ze środków Funduszu Spójności w ramach Programu Infrastruktura i Środo-wisko 2007 – 2013.

Trwają prace na oczyszczalni i stacji uzdatniania wody

Prace prowadzone na oczyszczalni ścieków w Tuchowie Prace prowadzone na stacji uzdatniania wody w Lubaszowej

Page 5: TUCHÓW.tuchow.pl/files/kt_006.pdfmarzec 2013 Nr 3 (6) ISSN 2299-2480 Paulina Mróz – tuchowianka w konkursie Miss Polonia TUCHÓW. Tuchowianka, gitarzystka, fotomodelka, finalistka

marzec 2013 | nr 3 (6) 5biblioteka i kultura

28 lutego, w sali widowiskowej Domu Kultury

w Tuchowie odbyły się eliminacje miejskie – powiatowe do 58. Ogólno-polskiego Konkursu Recy-tatorskiego.

Konkurs przeprowadzany jest w drodze wielostopniowych elimi-nacji: powiatowych, rejonowych, wojewódzkich oraz spotkań fina-łowych. OKR jest jedną z najważ-niejszych imprez ruchu miłośników żywego słowa w Polsce, adresowany do uczniów szkół ponadgimnazjal-nych i dorosłych.

Eliminacje konkursu prowa-dzone były w formie czterech odrębnych turniejów: recytator-skiego, poezji śpiewanej, „wywie-dzione ze słowa” i teatrów jednego aktora. W tej edycji konkursu udział wzięło 20 wykonawców. Jury w skła-dzie: Ilona Stanaszek, Anna Stanuch – Madej i Andrzej Jagoda przyznało nagrody i wyróżnienia.

W turnieju recytatorskim I miejsce otrzymała Karolina Płanik z Zespołu Szkół Plastycz-nych w Tarnowie. Miejsce drugie wyrecytował Szymon Miłkoś z I LO w Tarnowie, a trzecie Jakub Zając z VII LO w Tarnowie. Wyróżnienie przypadło Marcie Łazarz z I LO w Tarnowie. W kategorii dorośli, w recytacji I nagrodę otrzymał Grzegorz Komorowski z Tarnowa.

W turnieju poezji śpiewanej trzy równorzędne I miejsca otrzymali:

Artur Starostka z DK w Tuchowie, Edyta Burnóg z IV LO w Tarnowie i Andrzej Król z GOK w Wojniczu.

W turnieju „wywiedzione ze słowa” zostali wyróżnieni: Bartło-miej Zawadzki i Arkadiusz Słowik z ZSB w Tarnowie oraz Szymon Szczęch z I LO w Tarnowie. Nato-miast w turnieju teatrów jednego aktora wyróżnienie otrzymał Tomasz Gębala z ZSOiT w Tarnowie.

Jednocześnie wykonawcy, którzy zajęli miejsca od 1 do 3 w poszcze-gólnych turniejach, zostali nomi-nowani do udziału w eliminacjach rejonowych 58. OKR.

Najlepszym wykonawcom wręczono pamiątkowe dyplomy i nagrody książkowe ufundowane przez tuchowski Dom Kultury. Organizatorem eliminacji miejskich – powiatowych był DK w Tuchowie przy współpracy MCK „Sokół: w Nowym Sączu, biuro organiza-cyjne w Tarnowie.

Gratulujemy laureatom i życzymy powodzenia na elimi-nacjach rejonowych, które odbędą się 8 kwietnia w Teatrze im. L. Solskiego Tarnowie.

Andrzej Jagoda

BOŻENAWRONA dyrektor biblioteki w Tuchowie

Opublikowano właśnie raport Biblioteki Narodowej o czytel-

nictwie Polaków. Wynika z niego, iż 61 proc. naszych obywateli w ubiegłym roku nic nie przeczytało. Dane przerażające, tak bardzo dużo ludzi w naszym kraju nie czyta?!

Wiadomo, statystyka zawsze jest trochę przekłamana, gdyż badania przeprowadza się na wybranej grupie społeczeństwa. Jednak nie są one dalekie od prawdy.

Dlaczego nie czytamy? Trudno odpowiedzieć na to pytanie, zwłaszcza osobie, która nie wyobraża sobie życia bez książek. Może z lenistwa, z braku czasu (marna wymówka, gdyż to my sami decy-dujemy o naszym czasie, możemy wybrać: czy bezmyślnie będziemy trzy godziny oglądać TV, czy też uruchomimy naszą wyobraźnię i sięgniemy po dobrą książkę).

Sądzę, że łatwiej będzie mi napisać o tym, dlaczego warto czytać i jak to wygląda w naszej bibliotece.

Poprosiłam o pomoc znaną polską pisarkę Barbarę Kosmowską, która w ubiegłym roku gościła w Tuchowie, a z którą do dziś mam kontakt. Jej wypowiedź, bardzo osobista, mam nadzieję, że przekona do zainteresowania się książką tych, którzy jeszcze nie czytają:

- „Nieczytanie książek stało się, niestety, normą. Czytanie ich jest w dzisiejszych czasach rodzajem pozytywnego buntu, wyrazem odwagi i siły charakteru. Bo robiąc to, co mądre i niepospolite, bronimy się przed wtopieniem w szary tłum. Bronimy także swojego prawa do rozwoju duchowości, wyobraźni i osobistych poglądów.  Tkwimy w epoce, która nas z upodobaniem zrównuje z przeciętnością. Jeśli udało mi się jej uniknąć, to właśnie za sprawą książek - przewodniczek. Miały dla mnie więcej czasu niż rodzice, nauczyciele i wykładowcy. Zawsze gotowe na igraszki z moją wyobraźnią, zaprowadziły mnie na skromny szczyt marzeń. Spojrzałam w dół... Zrozumiałam, że sama nie doszłabym w swych pragnieniach tak daleko. To dzięki książkom poczułam się wolna i spełniona...”

Basia Kosmowska, będąc w Tuchowie, wywarła ogromne wrażenie na uczestnikach spotkania. Potrafiła rozmawiać z odbior-cami, miała ogromny szacunek dla drugiego człowieka. Z jej wypowiedzi dało się odczuć zrozumienie potrzeb innych ludzi oraz umiejętne poka-zanie tego, co w życiu najważniejsze.

W ciągu jednej godziny Basia Kosmowska przyczyniła się do tego, że wielu młodych czytelników sięgnęło po książkę, niektórzy po raz pierwszy.

Kilka dni po spotkaniu z Basią Kosmowską w Tuchowie przyszła do biblioteki jedna z naszych czytelni-czek i zapytała mnie z kim miałyśmy spotkanie. Chciała dowiedzieć się, jaka osoba wywarła tak duże wrażenie na jej synu, iż zaczął czytać.

A wystarczyło do tego jedno spotkanie i jedna osoba, a może aż jedna osoba, która potrafiła zain-teresować niezwykłym światem książek.

To najlepszy dowód na to, że warto zapraszać znanych pisarzy na spotkania z czytelnikami, choćby dla tego jednego, który polubi czytanie.

Czytelnictwu sprzyjają także Dyskusyjne Kluby Książki. Przy naszej bibliotece, tak na poważnie, działają one od czterech lat. Obecnie jest ich trzy. Jeden dla dorosłych w Siedliskach i dwa dziecięco-młodzieżowe w Tuchowie i Siedli-skach.

Aby uczestniczyć w spotkaniach, nie trzeba być krytykiem literackim, umieć pięknie się wypowiadać na temat przeczytanych książek. Trzeba tylko mieć otwarty umysł i kochać czytanie. Ilu uczestników spotkania, tyle może być opinii na temat prze-czytanej lektury.

Miałam tę przyjemność, iż byłam obecna na wszystkich spotkaniach klubu w Tuchowie i obserwowałam, jak rozwijały się gusta czytelnicze. Na początku wielu osobom brako-wało odwagi, aby zabrać głos w dyskusji. Jednak z czasem zaczęły się pojawiać dojrzałe wypowiedzi.

Młodzi ludzie nauczyli się mówić o tym, co się podobało w przeczytanej książce, czy miała ona wpływ na ich życie, czego ich nauczyła, czy zmusiła do refleksji, a może do przewartościowania, bądź zmusiła do zmiany prio-rytetów. Może warto „być, a nie mieć”, nauczyć się docenić to, co nam życie daje, bo są inni, którzy takiego szczęścia nie mają.

W książkach odnajdziemy cenne wartości przydatne zwłaszcza młodym ludziom, którzy dopiero uczą się życia, poznają je. Musimy cały czas zachęcać własne dzieci, aby sięgały jak najczęściej po lekturę. Najprostszy sposób to samemu czytać i dawać dobry przy-kład.

Dyskusyjne Kluby Książki są ważne, uczą życia, wyrabiają gusta. Obserwując od czterech lat tych wszystkich młodych czytelników, którzy przychodzą na spotkania, jestem przekonana, iż poradzą sobie w życiu i będą wartościowymi ludźmi.

Nasze DKK w ubiegłym roku odbyły 15 spotkań, omówiono 18 książek. Członkowie Klubu pisali recenzje, które zostały wysłane do Instytutu Książki w Krakowie. Uczestniczyli we wszystkich wyda-rzeniach kulturalnych organizowa-nych przez bibliotekę, szczególnie w spotkaniach autorskich i werni-sażach w małej galerii „Przed-stawmy się”.

Wszyscy klubowicze odwie-dzili także ubiegłoroczne Targi Książki w Krakowie, uczestnicząc w wycieczce zorganizowanej przez naszą placówkę.

Warto zastanowić się także nad tym jakie książki wybierać do czytania? Skąd wiadomo czy ta, po którą sięgamy, jest dobra i warto-ściowa, dlaczego i czy powinnyśmy ją przeczytać?

Niektórzy czytają książki tylko nagradzane, mające dobre recenzje krytyków. Jednak nie zawsze przy-padną nam one do gustu.

Wówczas trzeba sobie uświa-domić, iż czytanie książek to także ogromna frajda i przyjemność. Nie miejmy dylematów tylko dlatego, że tak często wybieramy lekturę łatwą, lekką i przyjemną.

Kiedyś zapytano Wladimira Nabokova, czym różni się dobra literatura od złej. Odpowiedział wówczas, że gdy czyta tą dobrą, to chodzą mu ciarki po plecach. Z tego prosty wniosek, że sami decydu-jemy o tym, która książka jest dla nas dobra.

Oferta naszej biblioteki jest tak bogata, że naprawdę mamy w czym wybierać.

Nie należy wstydzić się tego, że czytamy książkę niepolecaną przez krytyków, bądź zaliczaną do litera-tury popularnej, a nawet rozryw-kowej, wstyd to nie czytać wcale.

Dlaczego warto czytać?

Początkiem marca w tuchowskim Domu Kultury można było

oglądać autorską wystawę obrazów malarstwa Adama Sobarni, połączoną z prezentacją rękodzieła tuchowskich seniorów.

Wystawa zorganizowana została przez seniorów z Polskiego Związku Emerytów, Rencistów, cieszyła się dużym zainteresowaniem, nie tylko mieszkańców Tuchowa. Jak mówi sam autor obrazów: - „Z sympatii do kolorów i satysfakcji z posługiwania się nimi powstają moje obrazy, które są odzwierciedleniem moich uczuć i emocji”.

Tak naprawdę inspirują go piękne rzeczy i piękne zdarzenia, tak powstają nowe pomysły. Maluje przede wszystkim farbami olejnymi i akrylowymi, pędzlem na pilśni, płótnie i papierze.

W swojej twórczości najchętniej korzysta z palety możliwości, jakie dają kolory. Taka technika wymaga więcej czasu. Jego ulubioną tech-niką jest malowanie farbami „z wolnej” ręki.

Malowanie jest jego wielką pasją. Uwielbia malować - czuje się wtedy szczęśliwy. Piękno przyrody oraz proste, wiejskie życie to główna tema-tyka jego dzieł. Obrazy przyciągają urokiem leśnych dróżek, wiejskich pejzaży i wielobarwnych kwiatów.

Oprócz wystawy obrazów, dużym powodzeniem cieszyła się wystawa rękodzieła tuchowskich seniorów. Można było podziwiać przede wszystkim: obrazy wyko-nane techniką haftu krzyżykowego, serwetki dziergane szydełkiem, hafty richelieu i serwetki wykonane trudną metodą naszywania z wyko-rzystaniem tasiemek i sznureczków.

Była też przepiękna biżuteria użytkowa ręcznie wykonana oraz figurki dziergane szydełkiem. Zaprezentowane dzieła tuchow-skich seniorów potwierdzają mocno zakorzenioną tradycję hafciarstwa i szydełkowania.

Z uwagi na zbliżające się Święta Wielkanocne, na wystawie nie zabrakło akcentów świątecznych. Były prześliczne pisanki, palmy i figurki ręcznie odlane i malo-wane. Prawdziwe tuchowskie ręko-dzieło! (MK)

Wystawa rękodzieła tuchowskich seniorów

Eliminacje miejskie – powiatowe do Ogólnopolskiego Konkursu Recytatorskiego

Po raz trzeci w Tuchowie

Trzeci od prawej Adam Sobarnia w dniu otwarcia wystawy

FOT.

MA

RIA

KRA

SFO

T. R

YSZ

ARD

FLĄ

DRO

Page 6: TUCHÓW.tuchow.pl/files/kt_006.pdfmarzec 2013 Nr 3 (6) ISSN 2299-2480 Paulina Mróz – tuchowianka w konkursie Miss Polonia TUCHÓW. Tuchowianka, gitarzystka, fotomodelka, finalistka

marzec 2013 | nr 3 (6)6 miasto i gmina

Tym razem nasz redak-cyjny kolega nie przy-gotował informacji na

temat nowego rozkładu jazdy pociągów. Na szczę-ście, póki co - rozkład pozo-stał bez zmian i Krzysztof Jasiński, zamiast spieszyć podróżnym z informacjami na temat nowych godzin odjazdów i przyjazdów pociągów, pospiesznie pakował walizkę, gdyż postanowił wyruszyć na prywatną pielgrzymkę – kolejową eskapadę do Rzymu i Watykanu.

W dniach 8-12 marca br. wyru-szył w tę podróż wraz z grupą kole-jarzy z Tarnowa, a że jest dość skromnym z natury człowiekiem, sam nie chciał się pochwalić i tego opisać. Chyba to żadnym chwa-leniem będzie, jeśli w gazecie wzmianka o tym się znajdzie, tym bardziej, że jak sam mi powiedział - „Przygotowania w Watykanie do konklawe w tym czasie trwały”.

Jak udało mi się dowiedzieć, gdy planowali wyjazd, zupełnie nie przewidywali, że nie będzie im dane spotkać się z papieżem Benedyktem XVI, który swą posługę w Stolicy Apostolskiej zakończył 28 lutego

br., jednak pozostałe, zaplanowane punkty swojej kolejarskiej eskapady w pełni udało im się zrealizować.

Odwiedzili bazylikę świętego Piotra, gdzie modlili się przy grobie błogosławionego Jana Pawła II, z kopuły bazyliki podziwiali piękną panoramę Rzymu, a w niedzielne południe, 10 marca będąc na placu św. Piotra usłyszeli przejmujący dźwięk dzwonów, który tym razem nie rozpoczął, jak zazwyczaj, trady-cyjnej modlitwy na Anioł Pański z udziałem papieża – Sede Vacante.

- „Plac świętego Piotra dziwnie pusty był jakiś. Wyzwoliło to w nas naturalną potrzebę duchowej łącz-

ności i podziękowań za Benedykta XVI, a także modlitewnego wsparcia wyboru jego następcy. Rozłożyliśmy biało-czerwoną flagę i głośno zaczę-liśmy odmawiać modlitwę Anioł Pański” - mówi Krzysztof.

Zostało to natychmiast zauwa-żone przez dziennikarzy Radia Watykańskiego, którzy nie omiesz-kali przeprowadzić z pielgrzy-mami wywiadu. Wywiadu udzielił Krzysztof. Materiał został wyemito-wany w tym samym dniu w serwisie informacyjnym Radia Watykań-skiego.

Podczas pielgrzymki kole-jarze zwiedzili również pozostałe

bazyliki Rzymu, wiele  kościołów, a także najciekawsze zabytki Wiecz-nego Miasta, w tym: Koloseum, Forum Romanum, Ołtarz Ojczyzny Wiktora Emanuela II, Panteon, Schody Hiszpańskie, Fontannę di Trevi.

Nie obyło się oczywiście bez degustacji smakołyków włoskiej kuchni w oryginalnym wydaniu. Pobyt w Rzymie zakończyli w  pierwszym dniu rozpoczyna-jącego się konklawe, mającego wybrać kolejnego papieża.

Dzień po wyjeździe pielgrzymów z Rzymu, gdy w ojczystym kraju już byli, chłodnym wieczorem, w środę, 13 marca b.r., dokładnie o godzinie 19:06 nad Kaplicą Sykstyńską w Watykanie pojawił się biały dym. To dla wszystkich chrześcijan na całym świecie oznaczało, że konklawe wybrało nowego papieża.

Godzinę później kardynał-pro-diakon Jean-Louis Tauran obwieścił światu „Habemus Papam”. Nowym papieżem został 76-letni arcybiskup Buenos Aires, jezuita, kardynał Jorge Mario Bergoglio z Argentyny, który przybrał imię Franciszek, stając się 266 papieżem Kościoła katolickiego.

Jak mówi Krzysztof: „Mieliśmy więc okazję otrzeć się o Wielką Historię”. (MK)

KRZYSZTOFJASIŃSKI

W zależności od tradycji ludowych i symboliki chrze-

ścijańskiej do koszyczka wkładano różne pokarmy. Początkowo święcono jedynie baranka wypie-czonego z chleba, później zaczęto dokładać inne przy-smaki. Dziś ważne jest, aby poświęconych zostało siedem podstawowych pokarmów: chleb, jajko, ser, wędlina, chrzan, ciasto i sól.

W dzisiejszych czasach zwyczaj święconki przeszedł do sfery bardziej świeckich, niż religij-nych obrzędów świątecznych. Mało kto zna symbolikę święco-nych pokarmów i wymiar duchowy Wielkiej Soboty.

Jest to dzień, w którym Kościół trwa przy Grobie Pańskim, rozwa-żając mękę i śmierć Chrystusa oraz Jego zstąpienie do otchłani, a także w modlitwie i poście oczekuje na Jego zmartwychwstanie.

W tym dniu do godzin popołu-dniowych kapłani święcą pokarmy.

Nie zapominajmy, że święcenie pokarmów to tylko jeden z elementów tego dnia. Najważniejsza jest jednak modlitwa i adoracja Najświętszego Sakramentu przy symbolicznym ołtarzu Bożego Grobu.

Tradycja święcenia pokarmów zakorzeniona jest głęboko w naszej kulturze i pielęgnowana w rodzinach. Bez względu na to, jak głęboko przeżywamy Wielką

Sobotę, wspólne malowanie pisanek i dekorowanie koszyczków na pewno zbliża ludzi i dostarcza wielu miłych wspomnień.

Warto pamiętać, że dobór potraw w koszyku nigdy nie był przypad-kowy. Od wieków każdy Boży dar symbolizował co innego, uznanego

przez ludową jak i chrześcijańską tradycję. Zestaw tych darów się zmieniał, ograniczano ich ilość, aż pozostało tylko sześć, by ostatecznie powiększyć do siedmiu.

Ten zestaw, przyjęty w okresie wczesnego romantyzmu, obowią-zuje do dziś. Potraw w koszyku

może być więcej, ale tych siedem powinno się w nim znaleźć przede wszystkim. Symbolizują bowiem treść chrześcijaństwa.

Chleb w tradycji chrześcijańskiej jest najważniejszym z symboli, ponieważ przedstawia ciało Chry-stusa. We wszystkich kulturach jest pokarmem niezbędnym do życia. Chleb zawsze gwarantował pomyśl-ność i dobrobyt. Jajko to symbol odradzającego się życia i zwycięstwa nad śmiercią. Kiedyś wierzono, że dzielenie się nim z bliskimi wzmacnia rodzinne więzy.Wędlina jako składnik święconki ma zapewnić płodność i zdrowie.Ser symbolizuje pozytywną zależ-ność między człowiekiem, a siłami przyrody. Przez to, że pochodzi od krów, owiec i kóz, ma zapewnić rozwój stada zwierząt domowych.Sól to życiodajny minerał. Wierzono, że odstrasza zło. Symbo-lizuje oczyszczenie i prawdę.Chrzan obrazuje ludzką siłę i krzepę fizyczną. Ma również wspo-magać skuteczność innych święco-nych pokarmów.Ciasto do święconki zostało włączone jako ostatnie. Symbolizuje umiejętności i doskonałość.

Święcenie innych pokarmów nie ma liturgicznego uzasadnienia. Współczesne uzupełnienia wielka-nocnego koszyka są już dodatkami bez znaczenia. Koszyk winien być z wikliny lub słomy. Wyścielony serwetą, ozdobiony bielą koronek i zielenią bukszpanu.

Takim człowiekiem był profesor Jan Sajdak

BURZYN. To piękne, gdy człowiek jest dumny ze swojego miasta, lecz jeszcze piękniej, gdy miasto może być z niego dumne. Słowa Abrahama Lincolna mówią o ludziach, którzy rozsła-wiają swoją małą ojczyznę.

Takim człowiekiem był profesor Jan Sajdak. Filolog klasyczny, bizan-tynolog, profesor i rektor Uniwersy-tetu Poznańskiego, wybitny atrysta, autor pierwszego w Polsce zarysu lite-ratury bizantyjskiej, członek Polskiej Akademii Umiejętności, jeden z twórców tzw. poznańskiej szkoły filologicznej, urodził się w Burzynie.

Tutaj spędził dzieciństwo i rozpo-czął edukację w miejscowej szkole. Naukę kontynuował w gimnazjum w Tarnowie, a następnie na Uniwer-sytecie Jagiellońskim. W 1909 r. uzyskał doktorat i zdał egzamin nauczycielski z filologii klasycznej i języka polskiego.

W 1917 r. został profesorem nadzwyczajnym filologii klasycznej na Uniwersytecie Lwowskim, a w 1919 mianowano go profesorem zwyczajnym filologii klasycznej Uniwersytetu Poznańskiego. Do wybuchu wojny prowadził Collegium Marianum, zakład wychowawczy złożony ze szkoły powszechnej i gimnazjów: męskiego i żeńskiego.

Do rodzinnego Burzyna powrócił wkrótce po wybuchu II wojny i włączeniu Wielkopolski do Rzeszy. Pod koniec 1939 roku zorgani-zował tajne komplety na poziomie szkoły ogólnokształcącej. Pod jego kierownictwem w ośrodku tuchow-skim tajnego nauczania pracowało w każdym roku po 40 nauczycieli, uczniów było około 350-400.

Sajdak nadzorował działalność i uczestniczył w egzaminach. Prze-prowadzał także tajne egzaminy uniwersyteckie. W czasie okupacji nie zaprzestał pracy naukowej. Prze-bywając w Burzynie i Tuchowie pracował nad tekstami Tertuliana. Korzystał z książek w bibliotece OO. Redemptorystów.

Po wyzwoleniu utworzył Miejskie Gimnazjum i Liceum Ogólnokształ-cące w Tuchowie. Żywy pomnik tajnego nauczania-tak określił tę szkołę jej założyciel. Od II do V 1945 roku osobiście kierował tą placówką, potem wrócił do Poznania.

Profesor Jan Sajdak został odzna-czony Krzyżem Oficerskim Orderu Polski Odrodzonej i jugosłowiańskim Orderem św. Sawy. Zdobył uznanie nie tylko w Polsce. Zmarł w 1967 r. w Poznaniu.

Profesor Jan Sajdak jest kandy-datem Rady Rodziców, Rady Peda-gogicznej i Samorządu Uczniow-skiego na patrona Szkoły Podsta-wowej i Publicznego Gimnazjum w Burzynie.

Beata Augustyn

Kolejarz z Tuchowa w Rzymie

Skąd się wziął zwyczaj święcenia pokarmów

Zwyczaj święcenia pokarmów narodził się w VIII wieku, ale w Polsce znany jest dopiero od XIV stulecia

K.Jasiński w Watykanie

FOT.

KRZ

YSZ

TOF

JASI

ŃSK

I

Dyżury aptek w marcu25.02-03.03.2013NFOZ „Kolagen”, ul. Szpitalna 104.03-10.03.2013„Różana”, ul. Mickiewicza 2211.03-17.03.2013„Pod Białym Orłem”, ul. Rynek 1218.03-24.03.2013„Prolek”, ul. Mickiewicza 4825.03-31.03.2013 Wielki Tydzieńmgr far. Maria Piech, ul. Jana Pawła II

Page 7: TUCHÓW.tuchow.pl/files/kt_006.pdfmarzec 2013 Nr 3 (6) ISSN 2299-2480 Paulina Mróz – tuchowianka w konkursie Miss Polonia TUCHÓW. Tuchowianka, gitarzystka, fotomodelka, finalistka

marzec 2013 | nr 3 (6) 7miasto i gminaStrażacki jubileusz z monografią

W tym roku mija 130 lat od czasu założenia ochot-

niczej straży pożarnej w Tuchowie. Strażacy z Tuchowa przygotowują się już do jubileuszowych uroczystości.

Główne obchody strażackiego jubileuszu zaplanowano na wrze-sień. W uroczystościach wezmą udział delegacje strażaków i służb mundurowych z zaprzyjaźnionych z Tuchowem miast bliźniaczych.

Tuchowscy „fajermeni” chcą zaprezentować wtedy swój dorobek i sprzęt bojowy. W tym celu planują dokupić jeszcze nowy samochód strażacki.

W gminie Tuchów działa obecnie 10 jednostek strażackich. Tylko dwie niewielkie miejscowości – Zabłędza i Trzemesna, nie mają własnych jednostek. Poza nimi, strażacy są wszędzie w gminie. A dwie jednostki OSP z terenu gminy są w Krajowym Systemie Ratowniczym.

Chodzi w tym przypadku o jednostki OSP w Tuchowa i pobli-skich Siedlisk. Wszystkie jednostki z terenu gminy mają swój samochód, a niektóre - po dwa samochody.

Tuchowskich strażaków nie omijają problemy dnia codziennego. Ostatnio są to przede wszystkim kłopoty kadrowe.

– Dziś pracodawcy nie wypuszczą już tak łatwo z pracy, gdy zawyje strażacka syrena – mówi wice-burmistrz Tuchowa Kazimierz Kurczab, jednocześnie wiceprezes zarządu gminnego OSP. - A poza tym, część naszych członków wyje-chało za granicę za chlebem. Dziś problemy z pracą powodują, że trzeba jej pilnować i dlatego mamy kłopoty ze składem. Stawiamy na młodzież, która powinna uzupełnić te braki.

Strażacy z Tuchowa udowodnili, że są bardzo potrzebni w gminie - zwłaszcza podczas wielkiej powodzi 2010r. Pokazali się wtedy z jak najlepszej strony. Gdyby nie oni, wielu mieszkańców z terenów zagrożonych powodzią ucierpiało by jeszcze bardziej.

Ale członkowie OSP wyko-rzystywani są także na co dzień, do przeróżnych zdań na terenie Tuchowa i gminy. Na przykład pilnują porządku podczas imprez masowych, świąt państwowych i kościelnych. Oczywiście wyjeż-dżają do pożarów i wypadków drogowych.

- W jakiejkolwiek sprawie burmistrz Tuchowa nie zwróciłby się o pomoc do OSP, nigdy nie usłyszał odmowy – deklarują przedstawiciele tuchowskiej straży pożarnej.

W styczniu burmistrz Tuchowa Mariusz Ryś uhonorował tuchowską OSP statuetką Melaniusza za długo-letnią i ofiarną pomoc niesioną mieszkańcom. W imieniu strażaków statuetkę odebrał wtedy w Domu Kultury komendant gminny OSP, Łukasz Giemza.

Z okazji strażackiego jubileuszu, powstaje obecnie album poświę-cony tuchowskim strażakom. Publi-kacja będzie zawierała dużą liczbę fotografii. Autorem tekstu jest Alek-sander Kowalik, który ma na swoim koncie dwie broszurki poświęcone tuchowskiej OSP.

Strażacki album zostanie dofinan-sowany przez burmistrza Mariusza Rysia. Wydawnictwo będzie gotowe na główne jubileuszowe obchody zaplanowane na wrzesień.

Janusz Smoliński

Uroczystości religijne Wielkiego Tygodnia budzą w wielu z nas

często głębokie refleksje. W ciągu roku staramy się odsuwać od siebie rozmy-ślania i rozmowy, doty-czące cierpienia, śmierci, poświęcania swojego życia dla innych. Nie ma chyba jednak lepszego tematu na czas związany z Triduum Paschalnym.

Ogromna większość ludzi cier-pienia unika, a kiedy musi go doświadczyć, stara się szybko usunąć jego przyczyny. Niezwykle rzadko zdarzają się jednak ludzie, którzy drogę przez mękę wybie-rają świadomie. Najdoskonalszym przykładem takiej postawy jest na pewno Jezus Chrystus, ale wymiar religijny tego faktu zostanie najpeł-niej rozwinięty w naszych kościo-łach w trakcie obrzędów Wielkiej Nocy.

Podczas kilkakrotnych pobytów w szpitalach często byłem świad-kiem, jak pacjenci spierali się, czyje cierpienie jest bardziej dokucz-liwe. A przecież zawałowiec nigdy nie zrozumie chorego na trzustkę, bo po prostu doświadczył innego

rodzaju bólu. Zresztą, czy poziom cierpienia można zmierzyć?

Fizycznie jest to ponoć możliwe, ale są jeszcze przecież różnego typu udręki psychiczne, które na co dzień determinują nasz byt. Myślę, że nie ma żadnego sensu urządzać licytacji, kto i kiedy bardziej cier-piał, bo każdy z nas ma swój własny krzyż. Warto jednak pamiętać o tych, którzy z własnej i nieprzy-muszonej woli wybrali najtrud-niejszą z wszystkich dróg...

1 marca 2013 r. obchodzi-liśmy w naszym kraju Narodowy Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklę-tych. Byli „wyklęci” przez długie lata, bo nie wolno było o nich pamiętać, a oficjalna propaganda określała ich mianem „ zaplutych karłów reakcji”. Ostatni z nich został zamordowany przez bezpiekę w 1963 r.

Na terenie dawnego woje-wództwa krakowskiego działało kilka takich oddziałów, a najbar-dziej znanym i najliczniejszym ( 500 – 700 żołnierzy ) było zgrupowanie słynnego „Ognia”, który do dzisiaj dla wielu historyków jest postacią kontrowersyjną.

Jedną ze sztandarowych postaci tamtych tragicznych lat jest również postać niezłomnej „Inki” z Podlasia. Pomimo że była sanita-

riuszką w oddziale AK na północ-nych krańcach Polski, jej popiersie we wrześniu 2012 roku zostało umieszczone w doborowym towa-rzystwie w krakowskim parku Jordana.

W lutym tego roku nieznany sprawca oblał zieloną i czerwoną farbą pomnik bohaterskiej bojow-niczki o niepodległość Polski. Dla tych, co dotąd nie zetknęli się z biografią Danusi Siedzikówny, podaję kilka podstawowych faktów z jej krótkiego życia.

Urodziła się w 1928 roku na Podlasiu. Jej matka została zamor-dowana przez Niemców za udział w konspiracji. Ojciec z kolei został aresztowany przez Rosjan w 1940 roku. NKWD zesłało go na Syberię do kopalni złota. Tam udało mu się wstąpić do armii Andersa, ale był już tak schorowany, że zmarł w Teheranie.

Po śmierci rodziców „Inka” wstępuje w szeregi AK, gdzie pełni rolę sanitariuszki i kurierki. Druga wojna światowa wreszcie się kończy, ale wielu młodych ludzi nadal walczy przeciw Sowietom i ich kola-borantom. Danusia trafia do Wileń-skiej Brygady AK dowodzonej przez „Łupaszkę”. Nigdy nie brała bezpośredniego udziału w walce,

znana była ze skromności, odwagi i pogody ducha.

W sidła bezpieki wpadła podczas pobytu w Gdańsku. Podczas licz-nych przesłuchań była wielo-krotnie bita i torturowana, jednak nie wydała nikogo. W sierpniu 1946 roku stanęła przed polskim plutonem egzekucyjnym.

Żaden z dziesięciu wykonawców wyroku nie trafił do skazanej, chociaż strzelali zaledwie z odległości kilku metrów. Wściekły dowódca plutonu przyłożył jej pistolet do głowy...

Czy da się zmierzyć cierpienie tysięcy patriotów, którzy zginęli z rąk rodaków?! Można zrozu-mieć i podziwiać poświęcenie życia w walce z wrogiem zewnętrznym, ale niczym nie można uspra-wiedliwić ohydnych zbrodni na własnych rodakach.

A kto teraz rozumie cierpienie fizyczne i psychiczne starszej kobiety, która całe życie poświęciła gospodarstwu, a nie ma go komu przekazać. Kto pojmie cierpienie rodzica, któremu umiera źle leczone dziecko? Kto wreszcie opisze cier-pienia dziecka, które ginie z winy wyrodnych rodziców?

Podobno cierpienie uszla-chetnia. Być może, bo bez niego nie wiedzielibyśmy, czym jest stan bez bólu. Przed nami Wielkanoc, więc wszystkim Czytelnikom serdecznie życzę, abyśmy nawzajem sprawiali sobie jak najmniej cierpienia.

Obserwator

Miara cierpienia

14 marca w tuchow-skim Domu Kultury odbył się Gminny

Konkurs Recytatorski „Przyjaciele dzieci wier-szem do nich piszą”. Celem konkursu było rozwijanie uzdolnień recytatorskich dzieci, a także zaintereso-wanie literaturą dziecięcą.

Uczestnicy recytowali wiersze poetów piszących dla dzieci. Do konkursu przystąpiło 57 dzieci. Ocenie podlegał: dobór repertuaru do możliwości wykonawczych uczestnika, interpretacja wierszy, strój, gra rekwizytami i ogólny wyraz artystyczny.

Uczestnicy występowali i byli oceniani w trzech katego-riach wiekowych. Zaprezentowali się: przedszkolaki i uczniowie szkół podstawowych.

Popisy młodych recytatorów oceniało jury w składzie: Zofia Igielska, Ewa Bućko i Magdalena Wilga. Po wnikliwych obradach jury wyłoniło młode talenty i nagro-dziło najlepszych wykonawców.

Wśród przedszkolaków najwyżej uplasowała się Kinga Barnaś z Przed-szkola Publicznego w Tuchowie, a za nią Anna Sarad i Karol Czopek z ZS – Oddziału Przedszkolnego w Siedliskach. Ponadto wyróżnieni zostali: Mikołaj Karpiel z Przed-szkola Publicznego w Tuchowie, Jakub Madejski z Przedszkola Niepublicznego Sióstr Józefitek w Tuchowie i Natalia Cichy ze SP –

Oddziału Przedszkolnego w Piotr-kowicach.

W kategorii uczniów Szkół Podstawowych, klas od I – III pierwsze miejsce otrzymała Nico-letta Zduń ze PSP w Mesznej Opac-kiej, drugie Alicja Firlit ze SP w Jodłówce Tuchowskiej, a trzecie Kamila Wrzos ze SP w Siedliskach. W gronie wyróżnionych znaleźli się: Roksana Wojtanowska ze SP w Siedliskach, Wiktoria Sikorska ze SP w Tuchowie i Oliwier Baran z PSP w Mesznej Opackiej.

W grupie wiekowej uczniów, klas IV- VI, dwa pierwsze miejsca zdobyły: Wiktoria Hudyka ze SP

w Tuchowie oraz Joanna Kordela ze SP w Siedliskach, a drugie Gabriela Gryzło ze SP w Karwodrzy. Trzy wyróżnienia otrzymali: Magda-lena Łątka ze SP w Mesznej Opac-kiej, Patryk Łątka ze SP w Buch-cicach i Małgorzata Igielska ze SP Tuchowie.

Rywalizacja dzieci przebywała w przyjaznej atmosferze. W tym roku nauczyciele, dzieci wybrały do prezentacji wiersze klasyków polskich. Prym wiodła poezja Jana Brzechwy, Juliana Tuwima, Marii Konopnickiej. Dzieci starsze recy-towały poezję Adama Mickie-wicza, Jarosława Iwaszkiewicza, czy

Wisławy Szymborskiej. Nie zabrakło także wierszy współczesnych poetów, adresowanych głównie do dzieci młodszych. Wiersze były ciekawie i barwnie zaprezentowane. Uczestnicy konkursu otrzymali pamiątkowe dyplomy, malowanki, książki wydawnictw tuchowskich min. „Wędrówki z Tuchówką” oraz pluszowe misie.

Organizatorem konkursu, który cieszył się jak zawsze, ogromną popularnością wśród najmłodszych był Dom Kultury w Tuchowie. On też ufundował nagrody i zaprosił na kolejną edycję konkursu w przy-szłym roku. Andrzej Jagoda

W przyjaznej atmosferze

Dziecięca rywalizacja w Gminnym Konkursie Recytatorskim

Przedszkolaki na scenie

FOT.

GRZ

EGO

RZ N

IEM

IEC

Page 8: TUCHÓW.tuchow.pl/files/kt_006.pdfmarzec 2013 Nr 3 (6) ISSN 2299-2480 Paulina Mróz – tuchowianka w konkursie Miss Polonia TUCHÓW. Tuchowianka, gitarzystka, fotomodelka, finalistka

marzec 2013 | nr 3 (6)8 sylwetki

„Kobieta i muzyka – to dwie siostry rodzone i powinny chodzić w parze.”

Eliza Orzeszkowa

WIKTORCHRZANOWSKI

Paulina Mróz – tucho-wianka, gitarzystka, fotomodelka, fina-

listka konkursu Miss Polonia 2012. Już od wczesnych lat dziecię-cych interesowała się grą na gitarze. W wieku 8 lat mama zapisała ją do Społecznego Ogniska Muzycznego w Tuchowie do klasy gitary. Jej nauczycielem była Lucyna Chwistek, która - jak Paulina wspomina – była wspaniałym nauczycielem ze świetnym podej-ściem do młodego ucznia. To, żeby Paulina grała na gitarze, było cichym marzeniem jej mamy, która jednak nigdy nie wywierała nacisku, aby to marzenie się spełniło.

Gitara szybko zafascynowała Paulinę, dla której idolami były ówczesne gwiazdy popu i rocka. Bardzo miło wspomina czas spędzony w tuchowskim ognisku muzycznym: - Szczególnie podobały mi się tradycyjne koncerty uczniów ogniska, organizowane przez śp. Panią Dyrektor Agnieszkę Kowalik. Rodzice przygotowywali ciasto, kawę, a my jako uczniowie prezento-waliśmy swoje umiejętności zdobyte pod bacznym okiem nauczycieli.

Widząc wielkie zaangażowanie i chęci, Paulina wraz z rodzicami i nauczycielką, zdecydowali, że warto spróbować sił w Państwowej Szkole Muzycznej I stopnia. - Byłam wtedy w piątej klasie szkoły podsta-wowej. Egzaminy był wymagające, a dodatkowo musiałam spełnić kryte-rium wieku. Okazało się, że wsko-czyłam od razy do 3 klasy i musiałam nadrobić materiał. Przez całe wakacje chodziłam na prywatne lekcje, aby od września rozpocząć naukę na odpo-wiednim poziomie. – wspomina Paulina.

Pierwsze miesiące w szkole muzycznej nie były łatwe, ale dzisiaj z perspektywy czasu, Paulina miło wspomina ten etap w życiu. Jej nauczycielem gry na gitarze był Piotr Pociask - gita-rzysta, który znany jest w Tarnowie z organizacji International Azoty Tarnów Jazz Contest. To właśnie na tym konkursie, Paulina zdoby-wała profesjonalne doświadczenia muzyczne. Podczas pierwszej edycji konkursu, Paulina została wybrana spośród uczestników do wspólnego koncertu z Adamem Kowalewskim (kontrabas) oraz Piotrem Wojtasikiem (trąbka). - Wieczór wcześniej wspólnie uczy-liśmy się utworu, po czym wróciłam do domu i ćwiczyłam do późna w nocy. Na drugi dzień zagraliśmy razem koncert, co było dla mnie wielkim przeżyciem. – opowiada Paulina. Gitarzystka postano-

wiła, że co roku będzie brać udział w tarnowskim Jazz Contest.

W swojej muzycznej karierze Paulina zagrała wiele koncertów oraz brała udział w warsztatach z m.in.: Jorge Cardoso – argentyń-skim wirtuozem gitary, Roberto Ausselem - argentyńskim mistrzem gitary, Jarkiem Śmietaną – gita-rzystą i kompozytorem jazzowym, Markiem Zielińskim – gita-rzystą, Piotrem Zalewskim - gita-rzystą, profesorem na Akademii Muzycznej w Poznaniu.

Jak sama mówi – najczęściej gram muzykę klasyczną oraz tanga - jednak Paulina nie ogranicza się tylko do tego rodzaju muzyki. Lubi również rock oraz muzykę elektro-niczną.

Przez wiele lat mieszkańcy Tuchowa mieli okazję podziwiać talent Pauliny, m.in. na koncer-tach w klasztorze, w Domu Kultury i tuchowskim amfiteatrze. Paulina nie ukrywa również, że niebawem pojawi się znów na tuchowskiej muzycznej scenie.

Staraj się pokazać to, czego bez ciebie, nikt by nie zobaczył

Oprócz talentu muzycznego, Paulina z wielkim zaangażowaniem realizuje się w fotomodelingu.

- Pamiętam dobrze pierwsze zdjęcia, które wykonaliśmy razem. Gdybyś nie zaproponował mi wyko-nania zdjęć, nie wiadomo jakby się to wszystko potoczyło. Było to prawie 6 lat temu i totalnie nie miałam

pojęcia, co to sesja zdjęciowa. – wspomina Paulina.

Po pierwszej sesji zdjęciowej, zupełnie amatorskiej, wykona-liśmy wspólnie jeszcze kilkanaście innych. Dzisiaj Paulina, z bagażem doświadczeń może śmiało dzielić

się wskazówkami oraz dobrymi radami.

- Bardzo ważne jest zaufanie i bezpieczeństwo. Nigdy nie zdecy-dowałabym się na podejrzaną sesję zdjęciową. Należy również zwracać uwagę na warunki w umowie, gdyż często możemy trafić na nieuczci-wych ludzi. – mówi Paulina.

Praca jako fotomodelka wymaga dużej świadomości własnego ciała. Wiele umiejętności pozo-wania można się nauczyć, jednak – źródłem naszej duszy są oczy i spoj-rzenie – podkreśla Paulina.

Dzięki udziałowi w konkursie Miss Polonia, miała okazję reali-zować kilka komercyjnych sesji zdjęciowych. – Bardzo miło wspo-minam sesję z Izą Grzybowską. Po finale Miss Polonia dostałam wiele propozycji, z których w najbliższym czasie mam nadzieję skorzystać. – mówi Paulina.

Wybory najpiękniejszej

Miss Polonia jest konkursem piękności organizowanym w Polsce z przerwami od 1929 r. Jako cieka-wostka: pierwszy konkurs organi-zowany w Warszawie rozstrzygnięto z nadesłanych fotografii.

Konkursy piękności od dawna traktowane były bardzo stereoty-powo, jednak od kilku lat uległo to zmianie. Najpiękniejsza Polka po szczęśliwym werdykcie, bierze udział w kampaniach reklamo-wych, promocyjnych, charytatyw-nych oraz społecznych. Reprezen-tuje Polskę na arenie międzyna-rodowej w konkursach piękności i innych wydarzeniach.

Udział w tym konkursie dla wielu młodych dziewczyn jest etapem w życiu, do którego przy-gotowują się latami. Dbają o figurę, urodę oraz wykształcenie. Wiele z nich ma swoich menedżerów oraz specjalistów od wizerunku.

- Mój udział w konkursie Miss Polonia był bardzo spontaniczny. Nigdy wcześniej nie myślałam o tego rodzaju konkursach. Co więcej, miałam bardzo stereotypową opinię

na ten temat. Pracuję w infor-macji turystycznej we Wrocławiu i pewnego dnia mój szef oznajmił, że organizowane są eliminacje do Miss Polonia. Popukałam się w głowę, jednak po chwili pomyślałam, że to ostatni dzwonek, żeby coś osią-gnąć. Sprawdziłam termin castingu i okazało się, że odbywa się on na drugi dzień. Pojechałam wieczorem do galerii handlowej i kupiłam pierwszą lepszą sukienkę. – wspo-mina Paulina.

Jak już dzisiaj wiemy, decyzja o wzięciu udziału w castingu była trafna, bo Paulina dotarła aż do samego finału.

- Dzień wrocławskich eliminacji był dla mnie bardzo stresujący. Obowiązkiem każdej kandydatki było zaprezentowanie się w sukience, a następnie była rozmowa w języku polskim i angielskim. Jury zadawało różne pytania: czym się zajmuję, gdzie pracuję/studiuję, dlaczego się zgłosiłam. - wspomina Paulina.

Po castingu organizatorzy mieli zadzwonić z decyzją w ciągu 4 dni. Minęło 7 dni i telefonu nie było. Gdy Paulina pogodziła się już z tym faktem, niespodziewanie zadzwonił telefon. W słuchawce usłyszała: „Zakwalifikowała się Pani do kolejnego etapu. Zapra-szamy na 10-tygodniowe przygo-towania.”. - Bardzo się ucieszyłam, chociaż w głowie kotłowały się różne myśli. – mówi Paulina.

Realizacja konkursu Miss Polonia, to cały szereg przygo-towań. Spotkania z choreogra-fami, nauka prawidłowej tech-niki chodzenia, przymiarki itp. Jak się okazało, dla dużej części kandydatek, prawidłowe poru-szanie się sprawia wiele trudności. – Dopiero w studiu Agustina Egur-roli nauczyłam się prawidłowo poruszać na scenie. Technika jest bardzo ważna, gdyż kandydatki do tytułu najpiękniejszej Polki, pokazy-wane są w telewizji dosłownie przez kilka sekund. Dlatego przez cały czas trzeba być pewną siebie i nie należy bać się prezentowania swoich atutów. – zaznacza Paulina.

FOT.

WIK

TOR

CH

RZA

NO

WSK

I

FOT.

WIK

TOR

CH

RZA

NO

WSK

I

Paulina Mróz - tuchowska finalistka konkursu Miss Polonia

Paulina na koncercie „Tryptyk Rzymski” w bazylice mniejszej w Tuchowie

Page 9: TUCHÓW.tuchow.pl/files/kt_006.pdfmarzec 2013 Nr 3 (6) ISSN 2299-2480 Paulina Mróz – tuchowianka w konkursie Miss Polonia TUCHÓW. Tuchowianka, gitarzystka, fotomodelka, finalistka

marzec 2013 | nr 3 (6) 9oświata i kultura

„POWIEDZ MI CO PRZECZYTAŁEŚ W DZIECIŃSTWIE, A POWIEM CI JAKIM JESTEŚ CZŁOWIEKIEM”

(Andrzej Grabowski)

W dniu 20 marca b.r. dzieci i młodzież z tuchowskich szkół

spotkała się z Andrzejem Grabowskim - Kawalerem Orderu Uśmiechu, poetą, prozaikiem, niezależnym publicystą, autorem licz-nych książek dla dzieci i młodzieży, felietonów, fraszek, satyr i humoresek.

Twórczość Andrzeja Grabow-skiego to m.in.: „Przygody Skrzata Wiercipiętka”, „Fikuś, Zulek i Ciężkogłowy”, „Hilary, Zulek i ruskie pierogi”, „List do Miko-łaja” , „Oszaleć można z tymi kotami”, „Skrzat” „Jak mistrz Twar-dowski uratował Kraków”, „Wielka Wyprawa Skrzata Wiercipiętka”, „Powrót smoka”, „Złota pała króla

Bucyfała”, „Niezwyciężony Zajączek Edzio”i wiele innych.

Sala widowiskowa tuchow-skiego Domu Kultury wypełniona była po brzegi. Pisarz zaprosił dzieci na PODRÓŻ DO PIĘK-NIEJSZEJ STRONY ŚWIATA. Dzieci z zaciekawieniem słuchały opowieści pisarza o jego życiu, książ-kach, ich powstawaniu oraz pisaniu. Mali słuchacze bardzo aktywnie uczestniczyli w spotkaniu. Ciekawe opowieści dzieci „zasypały” pisarza swoimi pytaniami.

Po spotkaniu z dziećmi Andrzej Grabowski spotkał się również z młodzieżą z tuchowskiego gimna-zjum, której opowiedział o WIET-NAMIE JAKIEGO NIE ZNAMY.

A oto wrażenia gimnazjalistów po spotkaniu:

Witek (klasa III): „Pan Andrzej Grabowski przedstawił nam Wietnam, którego na pewno nie poznalibyśmy przez telewizję, czy film. Dowiedzieliśmy się dużo o kulturze tamtejszych ludzi, sposobie życia, tolerancji innych religii, o wartościach, jakie powinien

mieć młody człowiek, który chce się zajmować w przyszłości pisarstwem. O potrzebie szacunku dla języka ojczystego i dla naszej kultury, gdyż jest ona niezbędna do poznawania świata”

Kuba (klasa III): „Bardzo barwna postać z bagażem doświadczeń, pewna swoich poglądów, optymi-stycznie nastawiona do życia. Czło-wiek niesamowitej energii”.

Iza klasa (klasa II): „Pan Grabowski w bardzo energiczny sposób wciągnął nas w świat, o którym opowiadał. Przedstawił nam wiele podobieństw w kulturze naszej i w kulturze Wietnamu. Udzielił kilku wskazówek osobom, które chciałyby kiedyś zająć się pisar-stwem oraz poszerzył nasze hory-zonty i ukierunkował punkt widzenia na właściwy tor”.

Łukasz (klasa III): „W bardzo ciekawy sposób przedstawił nam Wietnam, przybliżył nam jego kulturę, a między czasie opowie-dział swoją historię jako pisarza oraz przedstawił swój pogląd na otacza-jący nas świat, świat odmienny od tego, jaki widzimy w mediach”.

Jak zdradziła po spotkaniu jedna z uczestniczek : „W wolnych chwi-lach zapisuję uwagi, które mogłyby być wykorzystane do przyszłych projektów np. jakiejś książki czy bloga. Pan Grabowski udzielił mi cennych wskazówek dot. sposobu pisania oraz spostrzegania świata”.

Niewątpliwie Andrzej Grabowski zainteresował dzieci i młodzież pisa-niem. Być może niektórzy złapali „bakcyla”, bądź odkryli w sobie twórcze talenty.

(MK)

Choć na polach leży jeszcze śnieg, patrząc w kalendarz nie można

nie zauważyć, że właśnie rozpoczęła się wiosna. 21 dzień marca nazywany jest tradycyjnie dniem waga-rowicza. Dzieci i młodzież otrzymują trochę luzu w wypełnianiu swoich obowiązków.

W naszej szkole w Piotrkowi-cach w tym dniu tradycyjnie dzieci bawią się i prezentują swoje talenty. - „Dzień wagarowicza dniem talentów” – to hasło naszej zabawy.

Uczniowie prezentują swoje umiejętności przed społecz-nością szkolną. Tegoroczną imprezę rozpoczęła powitaniem pani dyrektor Barbara Polek. Następnie uczniowie prezentowali się w wybranych konkurencjach według scenariusza opracowanego przez panią Krystynę Lebryk.

Najpierw Weronika Banyk z kl. II wygłosiła tekst o wiośnie, potem w piosenkach o wiośnie i nie tylko prezentowały się klasy 0-VI.

Dzieci, które brały udział w Gminnym Konkursie Recytator-skim, przedstawiły przygotowane do konkursu recytacje, a dziew-częta z kółka tanecznego poka-zały żywiołowy taniec, do którego choreografię ułożyła pani Joanna Słowik.

Dalej była już tylko zabawa: rysowanie z zamkniętymi oczami wychowawcy, podbijanie piłeczki na rakietce, tańce do piosenek, konkurs matematyczny. Dzieci

świetnie się bawiły, nawet te mniej śmiałe mogły zaprezentować się w grupie lub pojedynczo.

Uczniowie prezentowali umie-jętności, które mogą rozwijać w naszej szkole, nie tylko na zaję-ciach lekcyjnych, ale również na kółkach zainteresowań, które dzia-łają w naszej szkole: plastycznym, hafciarskim, muzycznym, poloni-stycznym, matematycznym, spor-towym i innych… Dla dzieci potrzebujących pomocy organizu-jemy zajęcia wyrównawcze i świetli-cowe. Dzieci biorą udział w konkur-sach szkolnych i pozaszkolnych.

Jeżdżą na wycieczki, do kina i teatru. Biorą udział w różnych akcjach społecznych i kulturalnych. Zbierają butelki, zakrętki i baterie, po sprzedaniu których pozyskane środki przeznaczane są na pomoc potrzebującym.

Ostatnio klasy 4-6 brały udział w projekcie „Bon kultury” orga-

nizowanym w Centrum Kultury Mościce. Uczniowie obejrzeli świetnie zagrany spektakl teatru z Rzeszowa pt. „Ania z Zielonego Wzgórza”, a nauczyciele mogli uczestniczyć w warsztatach teatral-nych. A wszystko to w okazyjnej cenie.

W naszej szkole staramy się, aby proponowana przez nas oferta edukacyjna była jak najszersza oraz dostosowana do potrzeb dzieci i oczekiwań rodziców. Dlatego przypominamy, że zapisy do klasy 0 (również dzieci 4-letnie w miarę posiadania wolnych miejsc), trwają do 15 kwietnia.

Zapraszamy do zapoznania się z naszą ofertą na stronie szkoły: www.sppiotrkowice.pl.tl. Jedno-cześnie informujemy, że w razie potrzeby, na wniosek rodziców, w przyszłym roku szkolnym może zostać zorganizowana świetlica.

Beata Czuba

Spotkanie z Andrzejem Grabowskim

Dzień wiosny w szkole w Piotrkowicach

FOT.

BA

RBA

RA P

OLE

K

Udział w konkursie to również szereg zobowiązań. Każda uczest-niczka musi podpisać umowę, która reguluje warunki udziału w konkursie oraz zobowiązuje kandydatki do przestrzegania wielu rygorystycznych zasad. Paulina miała wątpliwości, czy podpisywać tę umowę. Dopiero po konsultacji z prawnikiem podjęła trudną decyzję.

Dzień wrocławskiej gali był dla Pauliny wielkim wydarzeniem. Jeszcze kilka tygodni wcześniej, nie myślała nawet o udziale w tego rodzaju konkursie.

– Pierwszy raz w życiu poczułam się tak wyróżniona. Gdy jury odczytywało werdykt, moje serce biło jak szalone. Pierwszy tytuł tego wieczoru, czyli Miss Aqua Parku przypadł właśnie mi. Bardzo się ucieszyłam i nie liczyłam, że zdobędę jeszcze jakiś inny. Byłam zaskoczona kiedy jury odczytało również mój numerek przy wręczaniu tytułu Miss Soda-stream. Pełnię szczęścia osiągnęłam kiedy usłyszałam, że Miss Polonią Wrocławia zostałam właśnie ja! – mówi Paulina.

Po zdobyciu tytułu Miss Polonia Wrocławia, przyszła pora na kolejny etap – wybory Miss Polonia Dolnego Śląska. – Atmos-fera, która towarzyszyła etapowi dolnośląskiemu była bardzo stre-sująca. Udało mi się tam zdobyć „dziką kartę”, ale obiecałam sobie, że na tym poprzestanę. Koszto-wało mnie to zbyt dużo! – mówi Paulina.

Po konsultacji z mamą, Paulina zdecydowała się kontynuować swoją przygodę z Miss Polonią.

-  Razem z tatą pojechaliśmy kupić sukienkę, w której miałam wystąpić. Tata kupił mi najpięk-niejszą sukienkę jaką kiedykolwiek miałam! – podkreśla Paulina.

Ćwierćfinał miał odbyć się w Białymstoku. Paulina spako-wana w sportowy plecak, ubrana w sportowy strój i obuwie, wyru-szyła w drogę. W pociągu nie trudno było poznać dziewczyny, które również zmierzały do Białe-gostoku na ćwierćfinał. - Były świetnie przygotowane. Piękne fryzury i ubrania. Już wtedy pierwszy raz pojawiły się wątpli-wości. Gdy dojechałam do Białe-gostoku, razem z koleżanką poszłyśmy do pierwszego lepszego salonu fryzjerskiego z prośbą o umożliwienie nam zrobienia sobie samodzielnie fryzur. Zgodzili się! – wspomina Paulina.

Ćwierćfinał odbywał się na ogromnej sali. Kandydatki wycho-dziły przed jury i po prezen-tacji odpowiadały na pytania. – W pociągu straciłam głos. Dzięki mojej chrypce atmosfera rozluź-niła się i wypadłam bardzo natu-ralnie. Jury poprosiło mnie, jako finalistkę eliminacji dolnośląskich o zaprezentowanie tego regionu w języku angielskim. Zaczęłam mówić o Wrocławiu, ale oni prosili o cały region. Odpowiedziałam, że za krótko tam mieszkam, że mogę zareklamować Małopolskę, ponieważ pochodzę z Tuchowa. To było dobre wybrnięcie z sytuacji, spodobało się jury.

Zaraz po ćwierćfinale, odbył się półfinał. Jury spośród 32 półfi-nalistek wybrało 17 finalistek konkursu MISS POLONIA 2012. W tym gronie znalazła się tucho-wianka Paulina Mróz.

- Gala półfinałowa odbyła się w stylowym dworku. Wszystko było świetnie przygotowanie. Prezento-wałyśmy się w sukniach koktajlo-wych, ślubnych oraz strojach kąpie-lowych. Poznałam tam wielu wspa-niałych ludzi. Gdy podczas ogła-szania wyników usłyszałam swój

numer, nie mogłam w to uwierzyć. Od razu zadzwoniłam do mamy i powiedziałam „jest finał!”.– wspomina Paulina.

Finał pierwotnie miał odbyć się w grudniu, jednak przesunięty został na początek nowego roku. Od półfinału do finału upłynęło wiele czasu, który Paulina spożyt-kowała na zdobywanie doświad-czenia. Brała udział w sesjach zdjęciowych, warsztatach gitaro-wych oraz dawała koncerty.

Finał Miss Polonia 2012 prze-biegał według nowej formuły. Tegoroczną najpiękniejszą Polkę wybierali widzowie, głosujący poprzez wysłanie smsa. Organi-zatorzy położyli również większy nacisk na rozwój kandydatek. Zamiast wyjazdu zagranicznego, dziewczyny przez dwa tygo-dnie mieszkały w hotelu Hyatt Warszawie, gdzie codziennie miały zaplanowane zajęcia z zakresu tańca, choreografii, fitness oraz fotografii.

- Przez dwa tygodnie nauczyłam się bardzo dużo. Dzięki zajęciom choreograficznym z Agustinem Egurrolą poznałam techniczną stronę prawidłowego chodzenia. Kondycję fizyczną i szczupłą linię utrzymywałyśmy pod bacznym okiem Witolda Szmandy, który na co dzień trenuje z gwiazdami w Hollywood. Wzięłyśmy udział w niesamowitej sesji zdjęciowej z Izą Grzybowską, topową foto-grafką w Polsce, a nad prawidłową pracą przed obiektywem czuwała top modelka Kamila Szczawińska. – wylicza Paulina.

W gali finałowej, która odbyła się 2 lutego w Warszawie, udział wzięło 19 uczestniczek. Po prezen-tacji sukienek i strojów kąpielo-wych, siedem dziewcząt, które otrzymały najmniej głosów tele-widzów odpadło z konkursu. Wśród nich, na szczęście, nie było Pauliny Mróz. – Szczęśliwa szóstka, czyli Paulina Mróz – powiedziała Edyta Herbuś – prowadząca fina-łową galę. Po kolejnej prezentacji została „złota piątka”, ale niestety wśród szczęśliwych uczestniczek zabrakło już Pauliny Mróz.

Koronę najpiękniejszej Polki 2012 roku otrzymała Paulina Krupińska reprezentująca woje-wództwo mazowieckie.

- Dzień gali finałowej był bardzo męczący. Wstałyśmy wcześnie rano, by mieć jak najwięcej czasu na próby, gdyż program transmi-towany był na żywo. Wieczorem, kiedy przyszła godzina transmisji, wszystkie byłyśmy wykończone. Mimo werdyktu widzów, czuję bardzo dużą satysfakcję. Decy-dując się we Wrocławiu na udział w castingu, nawet przez moment nie myślałam, że dotrę tak wysoko. Zdobyłam wspaniałe doświad-czenia i przeżyłam niezapomniane chwile. Przyjaźnie i kontakty zdobyte podczas ostatniego roku, na pewno zaprocentują w przy-szłości. – podsumowuje Paulina.

Przypuszczamy, że Paulina Mróz była pierwszą mieszkanką regionu tarnowskiego, która doszła tak wysoko w konkursie Miss Polonia. Składamy jej serdeczne gratulacje oraz cieszymy się z tak wysokiego wyniku. Jesteśmy prze-konani, że jeszcze wielokrotnie usłyszymy o jej sukcesach!

- Dziękuję wszystkim, którzy na mnie głosowali oraz tym, którzy napisali do mnie kilkaset wiado-mości na facebooku. To bardzo miłe mieć takie wsparcie od znajomych oraz osób zupełnie mi nieznanych. Moje najbliższe plany to ukoń-czenie II stopnia szkoły muzycznej oraz koncerty! Muzyka to jest to czemu chcę poświęcić się najbar-dziej! – podsumowuje Paulina.

Page 10: TUCHÓW.tuchow.pl/files/kt_006.pdfmarzec 2013 Nr 3 (6) ISSN 2299-2480 Paulina Mróz – tuchowianka w konkursie Miss Polonia TUCHÓW. Tuchowianka, gitarzystka, fotomodelka, finalistka

marzec 2013 | nr 3 (6)10 oświata i kulturaJubileuszowe koncerty w Illingen

Sanktuaryjny Chór Mieszany w dniach 15-18 marca br. na

zaproszenie Madrigal Chór, przy współpracy Kręgu Przyjaźni Polsko-Niemiec-kiej oraz gminy Illingen, w ramach jubileuszowego roku przebywał w partner-skim dla Tuchowa mieście naszych zachodnich sąsiadów.

Tuchowscy śpiewacy zaprezen-towali się najpierw na koncercie pasyjnym w przepięknym sanktu-arium maryjnym w Ellwangen (gdzie proboszczem i kustoszem jest polski redemptorysta - o. Tadeusz Trojan), a następnie podczas liturgii mszalnej i ponownie wykonanego pasyjnego misterium w Illingen, zyskując uznanie i pozytywne recenzje.

Na niedzielny koncert złożyły się 3 części, najpierw śpiewali gospo-darze, potem goście i na zakoń-czenie połączone zespoły, którymi dyrygowali na przemian Thomas Doll i Jan M. Gładysz. We wspólnym wykonaniu Madrigal Chór i Sank-tuaryjnygo Chóru Mieszanego usły-szeliśmy Stabat Mater Z. Kodaly-’ego i prawykonanie kompozycji do tego samego tekstu w opracowaniu tuchowskiego dyrygenta.

Potem zabrzmiało dedykowane polskiemu papieżowi Totus Tuus H. M. Góreckiego. Ostatnim utworem był chorał Jesus bleibet meine Freude z akompaniamentem organowym oraz partią skrzypiec i fagotu.

Ostatnim muzycznym akcentem podróży tuchowskiego chóru był występ w Państwowej Szkole Muzycznej I i II stopnia w Rybniku. Partie solowe śpiewali Sylwia Bularz, Barbara Gładysz, Natalia Sobyra, Alicja Stanisławczyk oraz Stanisław Derus, Andrzej Gładysz, Zbigniew Nocek i o. Marek Mirus.

Chórzyści spotkali się z ogromną serdecznością, mieszkali u niemiec-kich rodzin, spędzili mnóstwo czasu na zwiedzaniu Saarbrucken i Illingen otoczeni troskliwą opieką p. Sabine Mohr, Michaela Stolla i niemieckich chórzystów. Wyjazd był możliwy dzięki finansowemu wsparciu burmistrza Illingen - p. Armina Koeniga, prowincjała Redemptorystów - o. Janusza Soka i starosty powiatu tarnowskiego Romana Łucarza.

Intensywny i pracowicie spędzony czas z pewnością dał się we znaki chórzystów i dyrygentowi, ale przyniósł im także wiele radości i satysfakcji z udanych występów, po których następowały owacje na stojąco.

Janusz Kowalski

Sanktuaryjnych Chór Mieszany serdecznie zaprasza dawnych i obecnych chórzystów na uroczystości jubileuszowe, które rozpoczną się Mszą św. pod przewodnictwem ks. bpa dra Andrzeja Jeża, ordynariusza diecezji i o. dra Janusza Soka, prowincjała redemptorystów 20 kwietnia 2013 r. o godz. 18.00 w tuchowskiej bazylice.

Prezes Zarządu ChóruStanisław Karaś

„… a zima lubi wrócić na świętego Józefa. Pamiętam jak nas w lesie zasypało…”. Taką opowieść usłyszałem niedawno od sąsiada. Starszy to człowiek, emeryt, ciężko pracował w swoim życiu. Dzisiaj wnuki to jego oczko w głowie.

A prawdziwą zimę w Bieszcza-dach wspominał mój teść, który przez kilkanaście lat pracował tam jako wozak – ściągał ścięte drzewo z lasu na skład. Bywały tam takie śnieżyce, że furmani jeździli do lasu na wyręb saniami „na pusto” tam i z powrotem, byle tylko utrzymać

przetartą drogę, a robotnicy leśni pomagali łopatami z dykty.

Tegoroczna zima w zasadzie się skończyła. Do dziesiątego marca śnieg można było znaleźć tylko na stokach narciarskich, m. in. na mojej ulubionej Jurasówce, nawiasem mówiąc laureatce drugiego miejsca w plebiscycie „Najlepsza stacja narciarska Małopolski” w kategorii „małe stacje narciarskie”.

No, może i wieszczono powrót zimy, ale kto by w to wierzył. Zaczęło się w czwartek wieczorem, czter-nastego. Lekki mróz, porywisty wiatr i słaby śnieg. Do wieczora było jeszcze znośnie, ale noc miała pokazać, co to znaczy zamieć.

Budzik nastawiłem na czwartą, żeby sprawdzić drogi. W kilku miejscach były nieprzejezdne.

Wezwany ciągnik z pługiem uporał się z zaspami w pięć godzin, ale śnieg z wiatrem ciągle dawały się we znaki. Do wieczora znów drogi zawiało. Na domiar złego nasz sprzęt odśnieżający uległ awarii, a inne dysponowane były do innych miej-scowości. W końcu nie tylko u nas sypało.

W godzinach nocnych z piątku na sobotę sprzęt naprawiono i przed świtem kierowca-operator pojawił się w Burzynie. Na szczęście śnieg prze-stał padać, wiał tylko lekki, mroźny i trochę porywisty wiatr. Powitał nas

słoneczny poranek. Do godziny dzie-wiątej rano po drogach znów można było jeździć. Ta słoneczna sobotnia pogoda zdawała się wynagrodzić dwa poprzednie dni. Cały Burzyn biały, piękny, czysty, świeże, mroźne powie-trze… po prostu wspaniale.

… a zima lubi wrócić na świę-tego Józefa. Wróciła wcześniej, bo odpust w Burzynie na świętego patrona parafii dopiero za trzy dni, osiemnastego. Ale, co przysłowie, to przysłowie, a z mądrością ludową się nie dyskutuje, tylko można ją co najwyżej porównać z prognozą pogody. A swoją drogą, to ciekawe, skąd oni te prognozy biorą…

Wacław Ropski

ANNAMADEJSKA

Takie hasło towarzyszy działaniom młodzieży Zespołu Szkół Ponad-

gimnazjalnych im. Boha-terów Bitwy pod Łowczów-kiem. Uczniowie liceum ogólnokształcącego oraz technikum od kilku tygodni przygotowują się do akcji, która zaplanowana została w związku ze Świa-towym Dniem Zdrowia na 5 kwietnia.

Właśnie tego dnia w godzinach porannych uczniowie przemaszerują wzdłuż ulic Reymonta, Kolejowej i Mickiewicza do tuchowskiego rynku, gdzie mieszkańcy miasta będą mogli uczestniczyć w szeregu wydarzeń artystycznych promują-cych zdrowy tryb życia i honorowe krwiodawstwo.

Happening Żyj zdrowo – oddaj krew! to popierana przez Burmistrza Tuchowa – Pana Mariusza Rysia - inicjatywa młodzieży Zespołu Szkół Ponadgimnazjalnych w Tuchowie. Młodzi ludzie, świadomi wartości jakimi są ludzkie zdrowie i życie, dostrzegli konieczność promowania zdrowego trybu życia, unikania stosowania środków mających destrukcyjny wpływ na zdrowie, a także konieczność rozpowszech-niania honorowego oddawania krwi.

- Przygotowywana przez nas akcja ma zwrócić uwagę mieszkańców Tuchowa i naszych kolegów na to, że warto dbać o zdrowie dla siebie i innych, którym możemy pomóc bez zbytniego wysiłku, oddając krew – mówi Eryk Bernal, uczeń II klasy technikum, który tę akcję popro-wadzi.

Chcąc z główną ideą dotrzeć do jak najszerszego grona odbiorców, młodzi ludzie wybrali happening – formę akcji artystycznej, która znosi podział między sztuką i codzien-nością, pozwala zaangażować się widzowi, przez co oddziałuje na jego emocje i intelekt. Przygotowania do niej wymagają zaangażowania ze strony uczniów, którzy wolny czas poświęcają na próby i spotkania organizacyjne.

Podczas nich planują szereg atrakcji na tuchowskim rynku. Wszyscy tam obecni będą mogli zatem wysłuchać występu szkolnego zespołu wokalno-instrumental-nego No Name, posłuchać koncertu Pauliny Mróz, finalistki Miss Polonia 2012, obejrzeć skecz przygotowany przez młodzież koła teatralnego ZSP oraz skosztować wypieków uczniów

technikum żywienia i usług gastro-nomicznych.

Oprócz tego, co pobudzi zmysł wzroku, słuchu i smaku, uczestnicy będą mieli okazję wysłuchać krót-kich wykładów na temat ochrony

zdrowia i honorowego krwiodaw-stwa. Zostaną one wygłoszone przez przedstawicieli Centrum Zdrowia Tuchów oraz tarnowskiego oddziału Polskiego Czerwonego Krzyża – placówek zaangażowanych w reali-zację przedsięwzięcia.

Wykładom promującym zdrowy tryb życia ma towarzyszyć prze-prowadzana przez uczniów akcja rozdawania jabłek. Niewątpliwą atrakcją będzie pokaz udzielania pierwszej pomocy. Przeprowa-dzony on zostanie przez młodzież naszej szkoły i ratowników Centrum Zdrowia Tuchów - współorganiza-tora happeningu.

Warto zaznaczyć, że do tego pokazu młodzież przygotowywała się znacznie wcześniej. Początkiem marca bowiem Centrum Zdrowia Tuchów przeprowadziło w naszej szkole dwudniowy kurs udzie-lania pierwszej pomocy. Podczas jego trwania uczniowie uczyli się, jak udzielać pomocy poszkodowa-nemu.

Impreza zakończy się wypuszcza-niem czerwonych balonów wypeł-nionych helem, symbolizujących ofiarność tych, którzy oddają krew.

Tematyka przedsięwzięcia przy-gotowywanego przez młodzież wpisuje się w edukację zdrowotną realizowaną w szkole, gdzie młodzież – na różne sposoby – poznaje zagad-nienia związane z zagrożeniami stosowania środków psychoaktyw-nych i doświadcza korzyści ofiaro-wania krwi drugiemu człowiekowi. Zapytani o powód oddawania krwi oświadczają, że najważniejsze jest poczucie satysfakcji płynące z możli-wości niesienia pomocy tym, którzy jej potrzebują.

- Możemy zrobić tak wiele, robiąc tak niedużo – stwierdza Tomek, jeden z honorowych dawców krwi.

Zasadniczym celem tej akcji jest propagowanie zdrowego trybu życia i oddawania krwi nie jednorazowo, lecz zawsze wtedy, gdy zaistnieje gotowość poświęcania części siebie innym.

Przeprowadzenie akcji nie byłoby możliwe bez pomocy organizacyjnej

i finansowej instytucji zaangażowa-nych w jej przygotowanie. Dlatego też Dyrekcja Zespołu Szkół Ponad-gimnazjalnych, nauczyciele oraz uczniowie pragną złożyć serdeczne podziękowania tym, którzy wsparli działania.

Przede wszystkim Panu Burmi-strzowi – Mariuszowi Rysiowi za objęcie patronatu honorowego. Za wsparcie finansowe - Gminnej Komisji Profilaktyki i Rozwiązy-wania Problemów Alkoholowych oraz Dyrekcji Domu Kultury. Za współorganizowanie przedsię-wzięcia Dyrekcji Domu Kultury, zarządowi Centrum Zdrowia Tuchów oraz tarnowskiemu oddzia-łowi PCK.

Wyrażamy nadzieję, że kwiet-niowa akcja łącząc ludzi, przypomni sens słów Ryszarda Kaczorow-skiego: - Honorowe krwiodawstwo jest piękną działalnością na rzecz drugiego człowieka. Najlepiej rozumie się jak ważna jest krew dla ratowania ludzkiego życia, kiedy zdarzy się, że ocali ona kogoś z naszych bliskich czy przyjaciół (…). Wielu żołnierzy nie przeżyłoby tamtej wojny (II wojny światowej – przypis A.M.), gdyby ktoś inny nie oddał dla nich krwi. To było dawno, ale może warto pomy-śleć, że wśród ocalonych są być może dziadkowie dzisiejszych dwudziesto-latków i ojcowie nieco starszych. To chyba wystarczający powód, by robić to i dzisiaj, bo krew jest potrzebna zawsze.

… a zima lubi wrócić… do Burzyna

Wszystkich zainteresowanych

oddaniem krwi zapraszamy 8

kwietnia w godzinach od 9.00 do 13.00 do Zespołu Szkół

Ponadgimnazjalnych im. Bohaterów Bitwy pod Łowczówkiem.

Żyj Zdrowo! Oddaj krew!

Page 11: TUCHÓW.tuchow.pl/files/kt_006.pdfmarzec 2013 Nr 3 (6) ISSN 2299-2480 Paulina Mróz – tuchowianka w konkursie Miss Polonia TUCHÓW. Tuchowianka, gitarzystka, fotomodelka, finalistka

marzec 2013 | nr 3 (6) 11turystyka i kultura

R E K L A M A

Gabriela Flis, najlepsza w Polsce

Z największą rado-ścią informujemy, że Gabriela Flis z kl.

IIIc LO w Tuchowie zajęła I miejsce w finale VIII Edycji Ogólnopolskiego Konkursu „Tischnerowskie Ślady”, który odbył się 14 marca w Wadowicach.

Tematem tegorocznej edycji było pojęcie prawdy w filozofii Księdza Profesora Józefa Tischnera. Warto nadmienić, że Gabriela była bezkon-kurencyjna i w bardzo dobrym stylu wywalczyła główna nagrodę, którą jest indeks Wyższej Szkoły Euro-pejskiej im. ks. prof. J. Tischnera w Krakowie na dowolnie wybrany przez zwycięzcę konkursu kierunek.

Serdecznie gratulujemy!

Znamy gwiazdy 3MAJ SIĘ ZDRÓW

Początek maja zapowiada się gorąco w naszym regionie. Zaplanowano

wtedy drugą edycję festi-walu organizowanego przez Centrum Zdrowia Tuchów i Burmistrza Tuchowa.

W tym roku impreza przygo-towana wspólnie z radiem RDN Małopolska, Burmistrzem Tuchowa i tuchowskim Domem Kultury zawita także do Tarnowa. Ponadto koncertów można będzie posłuchać w Ciężkowi-cach. W charakterze gwiazd 3MAJ SIĘ ZDRÓW – Festiwalu Dobrze Nastawionych wystąpią Agnieszka Chylińska, grupa Bracia i Totentanz oraz kilka innych zespołów.

Wydarzenie połączy edukację i profilaktykę zdrowotną z atrak-cjami pikniku rodzinnego. Podczas imprezy zaplanowano obszerny blok zajęć dla dzieci i młodzieży, konkursy z nagrodami, w których można będzie wygrać upominki. Specja-liści dietetycy wyposażeni w anali-zator składu ciała udzielać będą rad w zakresie żywienia, bezpłatnych konsultacji udzielą także lekarze. W programie znalazł się także blok edukacji zdrowotnej dla najmłod-szych, pokazy pierwszej pomocy, na mobilnych stanowiskach można będzie także wykonać podstawowe badania medyczne.

Impreza już od ubiegłego roku towarzyszy Pucharowym Zawodom Wspinaczkowym, rozgrywanym na tuchowskim rynku. Udział wezmą renomowani zawodnicy, łącznie ze zdobywczynią Pucharu Świata Edytą Ropek – ambasadorem marki Centrum Zdrowia Tuchów. Ale swoich sił będą mogli spró-bować także amatorzy. Jak pokazuje doświadczenie wśród zainteresowa-nych dominuje młodzież.

2 maja blok imprez zaplanowano w Tarnowie, 3 maja na tuchowskim rynku, zaś 4 maja w Ciężkowicach. Tuchowskiej części imprezy przy-świeca przesłanie nowej piosenki Braci „Wierzę w lepszy świat”. http://www.youtube.com/watch?v=OzjF8bjf0sc

Festiwalowi już tradycyjnie towarzyszyć będzie także Karpacki Wyścig Kurierów. Kolarskie wyścigi młodzieżowców pod patronatem Ministra Spraw Zagranicznych to obecnie to nie tylko międzynaro-dowe wydarzenie sportowe, ale również transgraniczne przedsię-wzięcie, podkreślające współdzia-łanie Polaków, Słowaków, Czechów i Węgrów w Zjednoczonej Europie. Zatem warto sobie zarezerwować czas na początku maja, w Tarnowie i na Pogórzu szykuje się bowiem świetna zabawa.

HALINAPIOTROWSKA

No to jak to jest z nami? Preferu-jemy siedzenie w

domu czy chcemy czegoś więcej? Potrafimy się zorganizować czy czekamy, aż ktoś to zrobi za nas. A może właśnie nadarzają się okazje ku temu, aby poznać trochę świata?

Z każdej strony jesteśmy bombardowani ofertami wyjazdów krajowych i zagranicznych. Zawsze jest sezon, w nowym roku ferie i narty, a zaraz potem wakacje, no i „majówka” lub weekend Bożego Ciała, a jak już wrzesień to teore-tycznie po sezonie, ale z kolei tańsze oferty i dla niektórych właśnie sezon się zaczyna.

Tak więc okazji jest bez liku. Otwieram Onet.pl, a tam tanie loty, wchodzę na Facebooka klikam „lubię to” na Onet.podróże i natych-miast oferta „zobacz Amsterdam i festiwal tulipanów za 199 zł.” Żal nie skorzystać!

Przechodzę obok Galerii Tuchowskiej, a tam całe szyby okle-jone ofertami, aż ślinka cieknie. Ale czy jest też tak samo dużo chętnych? A i owszem, bo trzeba przyznać, że przy kryzysie rozjeździliśmy się po Polsce i Europie na potęgę. Tak wykazały badania.

Oczywiście jak zawsze nie dla wszystkich i nie na kieszeń każdego takie wojaże. Są różne metody na poznawanie ciekawych miejsc. Komu niestraszne niewygody auto-karu, ma wspaniałą ekipę znajo-mych do eskapad, sprawdzone

biuro podróży, znajomego pilota wycieczek czy nawet kierowcę, jest mu łatwiej.

Przecież nic w tym dziwnego czy wstydliwego, że mamy obawy lub wręcz boimy się wykupić sobie wycieczkę w biurze podróży. Zasta-nawiamy się strachliwie, upadnie czy nie? A czy jesteśmy na tyle odważni, w pewnym wieku jednak już nie, aby wsiąść w samochód, wziąć mapę czy nawigację i podbijać nieznane miejsca?

No tak, a kiedy przyjdzie nam porozumieć się w obcym języku zaczynają się schody.

Chętni poszukiwaniDlatego nie ma to jak spraw-

dzona grupa znajomych, z którą zawsze można wcześniej wszystko przedyskutować, uzgodnić, a w czasie podróży panuje miła atmos-fera w autokarze i wspólna kawa na

postoju też ma swój urok. Dlatego ośmielam się tu na łamach Kuriera Tuchowskiego zachęcić do wspól-nego podróżowania z nami.

Jesteśmy właśnie taką grupką, która ciągle się powiększa i przyj-muje w swoje podróżnicze szeregi coraz to nowych znajomych! Mamy sprawdzone biura podróży, znajo-mych pilotów. Jeśli decydujemy się na nowych organizatorów, to sprawdzamy ich dokładnie, oczywi-ście na ile to możliwe, spotykamy się osobiście z właścicielami, nego-cjujemy korzystną cenę i podej-mujemy decyzję najlepszą dla nas uczestników.

Raz do roku organizujemy wycieczki zagraniczne. Byliśmy do tej pory w Austrii, w Czechach, na Węgrzech. A ostatnia nasza wyprawa odbyła się do naszych zachodnich sąsiadów. Zwiedziliśmy Berlin, Poczdam, Drezno i Miśnię.

Żeby nikt nam nie zarzucił, że cudze chwalimy, a swego nie znamy wyjeżdżamy też w różne ciekawe miejsca w Polsce (Warszawa, Sandomierz, Kazimierz nad Wisłą, Zamość). Ale do rzeczy.

Właśnie organizujemy końcem czerwca 3-dniowy wyjazd do Bawarii. Mamy już grupkę zdecydo-wanych a także propozycję dla chęt-nych na przyłączenie się i wspólny wyjazd. Nasz program to urokliwe miejsca Bawarii w szczególności zamki Ludwika II Bawarskiego.

Jeżeli ktoś z Państwa miałby ochotę wyrwać kęs czasu z naszego zabieganego życia i wybrać się na wspólną wyprawę to zapraszamy!

Proszę o kontakt ze mną [email protected] lub z p. Markiem Mikosem. Nic też nie stoi na przeszkodzie, aby zaczepić nas na ulicy. Często kręcimy się po Tuchowie! J

Jak złapać bakcyla podróżowania?

Hradczany - Praga

FOT.

ARC

HIW

UM

Page 12: TUCHÓW.tuchow.pl/files/kt_006.pdfmarzec 2013 Nr 3 (6) ISSN 2299-2480 Paulina Mróz – tuchowianka w konkursie Miss Polonia TUCHÓW. Tuchowianka, gitarzystka, fotomodelka, finalistka

marzec 2013 | nr 3 (6)12 tradycje świąteczne

KRZYSZTOFJASIŃSKI

Od kilku lat z inicja-tywy Romana Kawy mieszkańca

Gminy Tuchów, w porozu-mieniu z duszpasterzami oraz samorządowcami orga-nizowane są turnieje spor-towe.

Między innymi Roman Kawa organizuje corocznie drużynowy turniej szachowy o puchar Burmistrza Tuchowa i dekanalny turniej o puchar dziekana. W turniejach uczestniczy od 10 do 15 drużyn czteroosobowych z naszego regionu, gdzie prym wiodą szachiści z sołectwa Burzyn i parafii Piotrowice.

Organizuje turnieje mikołaj-kowe dla ministrantów oraz mecze piłkarskie i szachowe młodzieży z alumnami Wyższego Seminarium

Duchownego Ojców Redemptory-stów w Tuchowie.

W tym roku zorganizował VIII turniej o puchar Ojca Proboszcza parafii NNMP. Współorganizuje piłkarskie turnieje Liturgicznej Służby Ołtarza (parafialne i deka-nalne). Warto nadmienić, że Roman Kawa organizuje i przeprowadza turnieje społecznie.

- Od młodych lat moim zaintereso-waniem jest gra w piłkę i szachy, które chcę propagować na naszym terenie wśród dzieci i młodzieży. Cieszy mnie duże zainteresowanie moimi pomy-słami – podkreśla Roman Kawa.

Uczestnicy turniejów potwier-dzają duże zaangażowanie Romana Kawy na rzecz lokalnej społeczności w organizowaniu dobrej zabawy sportowej na terenie gminy, deka-natu i parafii. W rywalizacjach spor-towych biorą udział dzieci, młodzież oraz dorośli.

Roman Kawa społecznie organizuje turnieje

Roman Kawa zorganizował w tym roku VIII turniej o puchar Ojca Proboszcza parafii NNMP. Na zdjęciu pierwszy z lewej

JANUSZKOWALSKI Palmy nasze z Jodłówki Tuchowskiej są kolorowe, jerozolimskie były zielone. Śnieg jeszcze na polach topnieje, a już tzw. „bazie” obwieszczają, że wiosna idzie i święta wielkanocne za pasem. Liściaste drzewa z nabrzmiałymi pąkami listków i kwiecia obwiesz-czają wszem i wobec, że czas na odro-dzenie życia przychodzi. Na niedzielę palmową gałązki z iwy i wierzby przy-ozdobione zasuszonymi źdźbłami naszej palmy pospolitej oraz koloro-wymi wstążkami i kwiatami z bibuły, poniosą dzieci, młodzież i dorośli do kościoła. Wspaniały to widok we wsiach i Tuchowie, kiedy idą ludzie do kościoła z palmami. Tam w świą-tyni na nabożeństwie, przepięknie ozdobne i barwne, będą zapowiadać „wielki tydzień”. Mniejsze, większe i całkiem duże, że pod szczytem nawy głównej kościoła się nie mieszczą, będą święcone. Po niedzieli palmowej z tych właśnie, w każdym domo-stwie, wykonanych zostanie kilka małych palemek, w krzyż ułożonych. O poranku drugiego dnia świąt wiel-kiej nocy, staną dostojnie na polach, chroniąc je przed nieszczęśliwo-ścią żywiołów. Będą też zwiastować nadzieję na plon dobry i zbiory bogate.

Palenie Judasza nie ma nic wspólnego z potępie-niem jego czynu, tak uznali w Łowczowie. Po zimie, jak to po martwocie przyrody i natury, która trochę śmiecia ze się zrzuciła trzeba

posprzątać, zwłaszcza, że święta idą. Obumarłe gałęzie z drzew i krzewów przydomowych, resztki roślinnych odpadów, liście i igliwie, trzeba by z gospodarstwa usunąć. Najlepiej do śmietnika. Nie wolno palić, broń Boże. Ale, że to czas wspomnień o zdrajcy Judaszu, który za trzydzieści srebrników Jezusa wydał, to wspo-mniane śmieci można by potrak-tować wielce symbolicznie, jako spalenie ich, czyli spalenie Judasza. Palenie Judasza praktykowano zawsze w wielki czwartek i często łączono ów zwyczaj z dokopywaniem kukle zdrajcy. Ten zwyczaj nie wiele ma wspólnego z tradycją, ale akcja się odbywała i to nie jedna, nie na jednym wzgórzu i dolinie też. Że nie zawsze bezpiecznie było, no to ostat-nimi czasy policja podejmuje inter-wencje zgodne z przyjętym prawem człowieka - nie palić Judasza. On sam się ze wstydu spali, Judasz jeden.

Malowane jajka, czyli pisanki z Siedlisk zadziwiłyby miesz-kańców Palestyny. Jeszcze poświęcona świeżo, ozdobna i dostojna palma w domu stoi, a już jajka trzeba w wywarach barwić, żeby tworzyć z nich pisanki. Te będą święcone w wielką sobotę. One, żeby w koszyku z innymi tzw. „święcon-kami” artystycznie wprost się prezen-towały, trzeba pomalować, wygra-werować i przyozdobić do wyglądu przepięknego. Takie jajko, z którego pisanka się rodzi, jest pieszczo-tliwie i iście z zegarmistrzowską precyzją obrabiane. Nie dość, że deli-katne, to jeszcze owalne i skorupka

cienka. Zwykle gospodyni domu wraz pannami, a i dziećmi zarazem, pisankami się zajmują. Zwyczaj prze-piękny, ze sztuką rękodzielniczą ludową związany, choć i na dworach, tudzież w pałacach, niejednokrotnie, jajka zdobione były nawet brylantami. W kulturze Siedlisk, gminy Tuchów, w Polsce, po części w Europie pisanka znana jest. W kulturze Bliskiego Wschodu zadziwiłaby pewnie niejed-nego swoją kunsztownością.

Baranek z kokardką, kura z pisklakami i zając wesoły w pętli kiełbasy tuchowskiej. Nie ma bodaj nic piękniejszego nad widokiem dzieci z koszykiem pełnym produktów i potraw z baran-kiem z cukru lub ciasta, idących do kościoła święcić owe. Mama jak to zwykle gospodyni dobra i zwycza-jowo tradycji tej dotrzymująca, chce zestaw pełny śniadaniowy, obia-dowy i kolacyjny w koszyku umie-ścić. Z córeczką dekoracyjnie koszyk zapełniają. Pętla kiełbasy tuchowskiej, jałowcowo boczek wędzony, kawałek szynki pieczony, kromeczkę chleba swojskiego, malutki ziemniaczek od dziadka. Marcheweczka i pietru-szeczka od babci mamusi no i korzeń chrzaniku od babci tatusia. Nie płacz, to obowiązkowo. Dalej, falista babeczka, trzy kruche ciasteczka, jabłuszko, gruszeczka i marcepanek. Dobrze już dobrze, teraz baranek. Ależ ten koszyk to piękna bajka. Kochanie - koło baranka będą też jajka. Jajka tak cudnie pomalowane, kurka i jej pisklęta bardzo udane. Mamusiu - zobacz jeszcze zajączek, taki wesoły. Patrz jego buzia, ząbki i usta. Jeszcze w koszyku musi być kapusta.

Psotna noc to nic innego, jak energię uwalniająca jajeczna dieta, zgodzili się w Mesznej Opackiej. Jakież to święta bez radości i wesołości, bez wspólnych

sąsiedzkich spotkań. Jakież to święta bez barszczu, chrzanu, kiełbasy, babki w miodzie kąpanej, że palce lizać i jaj. Jaja - czy to z chrzanem, czy w sałatce, czy w barszczu, czy z wędliną, czy w jajowatym „majonezie”, czy też jaja po meszniańsku-opacku, to zawsze smakowite na stole jadło. Jaja też nie wiedzieć skąd, osławiono humorem, satyrą i dowcipem. Być może dlatego, że tak licznie i kalorycznie występu-jące podczas świat wielkanocnych miały wpływ na zwyczaj psotnej nocy. Czyli, że po wielu, spożytych potrawach mięsnych, ciastowych i jajecznych, gość energii nabiera ona go rozpiera i będzie ją uwalniał. Najlepiej nocą, kiedy nie czuć, nie słychać i nie widać. Energię można uwolnić przez wykonanie; wystawy plenerowej sąsiadowego sprzętu rolniczego, zewnętrzne pomalowanie okna w pokoju panny tzw. podryw na wapniaka, albo zaśmiecenie jej podwórka, niech sprząta tzw. podryw na ogródek. Obecnie kultywowanie tego zwyczaju jest dość niebez-pieczne. Można się narazić na zarzut napaści na mienie własnościowe, co zgodnie z prawem jest karalne nawet w święta. Ale jaja.

Palmą na krzyżyk i wiader-kiem wody z kroplą świę-conej, pola świecą w Piotr-kowicach. Niestety, ten zwyczaj, ta tradycja zanika. Szkoda, by zanikła bezpowrotnie. Ona ma w sobie coś z wielkiego przywiązania do ziemi i do matki natury. Ma w sobie akt pobożnego ceremoniału, a w nim pokorę wobec życia i wezwanie „alle-luja”. Bardzo wcześnie rano, przed mszą świętą, drugiego dnia świąt wielkanocnych. Na pola, na swoje role, grunty, na zagony wychodzą gospodarze z wiadrem wody z kroplą święconej i kropidłem w jednej ręce, a w drugiej z palmowymi krzy-żykami, bo będą święcić. Wbijają w ziemię palmowy krzyżyk, zanu-

rzają kropidło w wodzie z kroplą święconej, czynią znak krzyża i modlą się do nieba. Modlą się o uchronienie ich ziemi i upraw przed kląskami. Modlą się o dobre tej ziemi rodzenie. I tak, od pola do pola, od zagona do zagona. To piękny obraz z pejzażem wiary i kultury o polskiej wsi, o rolni-kach, ich rodzinach, gospodarstwach, wreszcie o ziemi i niebie. Oby nie trzeba było oglądać tego obrazu tylko w muzeum. Dotrzymujmy tej niezwykłej wprost tradycji świę-cenia pól, niezależnie czy mamy 30 hektarów, czy kilka arów działki na warzywa.

Dyngus, czyli tak zwany lany poniedziałek, inaczej zaloty lub podryw na wodę w Dąbrówce Tuchowskiej. Śmigusa u nas nie ma, albo też jest rzadko praktykowany. Śmiganie gałązką wierzbową dziewczyny jakoś się nie przyjęło. Dyngus jest. Jak zwyczaj kazał, w drugi dzień świąt należało polać wodą każdego dla zdrowia, hartu ciała, ducha i urody. W domu, w zagrodzie, a najczęściej po mszy św. lub podczas spacerów ongiś schadzkami zwanymi. Najczę-ściej wodą moczono dziewczyny. Taka niby impreza z rodzaju mokrego podkoszulka. Chłopaki lali wodą, a dziewczyny niby uciekały, piszczały, kwiliły i się obruszały. Ale też zwykle czyniły to z uśmiechem, zerkając kątem oka na tego, który niby chciał polać, ale nie koniecznie wiadrem pełnym wody. Na tego, który chciał polać, ale tak, jakby to kropeleczkę i jakby miętą czuć od niego było. Taki dyngus wieścił o rychłym tzw. „chodzeniu” ze sobą, czyli rodzącej się z kropli wody, miłości. Dziś wedle naszego współczesnego języka jest to podryw na wodę, dziś dyngusanci czują do siebie kroplę chemii, a lanie H2O najlepiej im idzie na fejsie. Dyngus wirtualny, a zwyczaj idzie na marne.

Świąteczne zwyczajów przypomnienie, o palmach i pisankach, o święceniu pokarmu i pól,

o Judaszu oraz psotach i zalotach na wodę.

FOT.

KRZ

YSZ

TOFJ

ASI

ŃSK

I

Page 13: TUCHÓW.tuchow.pl/files/kt_006.pdfmarzec 2013 Nr 3 (6) ISSN 2299-2480 Paulina Mróz – tuchowianka w konkursie Miss Polonia TUCHÓW. Tuchowianka, gitarzystka, fotomodelka, finalistka

marzec 2013 | nr 3 (6) 13Tuchów w opowieściach

JANDUSZA W ubiegłym roku ukazał się

bardzo ciekawy tomik opowiadań o. Kazimierza Plebanka pt. Tuchów w opowieściach baśnio-wych. Wypełnia on doskonale lukę w kilkuset letniej historii naszego starożytnego miasta.

Wprawdzie dosyć dobrze znamy konkretne fakty historyczne z dawnych wieków, ale nie zacho-wały się właściwie żadne legendy, dotyczące naszego tuchowskiego regionu. Autor wydanego tomiku w sposób klarowny i obrazowy, w przyjaznym, gawędziarskim stylu przybliża nam pradawne dzieje Lipowego Gaju od czasów pogań-skich do współczesnych.

Wszelkie legendy zawsze zawie-rały w sobie przysłowiowe ziarnko prawdy: autentyczne jest jakieś miejsce, wydarzenie lub postać, wokół której jest zredagowana opowieść. W tuchowskich opowie-ściach o. Plebanka mamy także takie elementy, a uważny czytelnik zachwyci się zapewne staropolskimi formami języka: „ Gospodzin, Jezu Krysta, gontyna,Tukow”.

Dowiemy się również, skąd się wzięła sól w Tuchowie i jak Kazi-mierz Wielki nadał skromnej niegdyś wiosce prawa miej-skie. Poznamy wybitne postaci – Zygmunta z Bobowej, Melaniusza i kupca Laszo z Węgier. Ostatni rozdział jest poświęcony historii obrazu Matki Boskiej Tuchowskiej, którą poetyckim językiem przed-stawił nam o. Stanisław Podgórski.

Zapewniam, że lektura Tuchowa w opowieściach baśniowych nie jest czasem straconym: przypo-mina bowiem wiele ciekawych faktów z historii miasta i wzbo-gaca duchowo. Rację ma ich autor, pisząc we wstępie, że znamy tak mało podań, związanych z naszą Małą Ojczyzną.

Jak to? 670 lat historii i nic. Żadnych smoków, zaklętych kaczek, tylko same wojny i krótkie okresy pokoju. Żeby chociaż jakaś Wanda, co do Wisły w Krakowie się rzuciła, bo nie chciała wrednego Niemca. Tak dalej być nie może, Tuchów ze wszech miar zasługuje na swoje własne legendy.

Ze względu na to, iż autor pole-canej lektury zajął się przede wszystkim sferą sacrum, mnie pozo-staje zakres zwany profanum, czyli po prostu to, co ludzkie i z człowie-kiem związane. Niewykluczone też, że owo profanum przerodzi się na koniec w sacrum, bo i tak w życiu bywa.

Na pewno nie znacie, więc posłuchajcie: nie Wanda, a Marysia, nie w Krakowie, lecz w Tuchowie, nie do Wisły, a do Białej i nie rzuciła się, a po prostu wpadła. No i bardzo, bardzo chciała za niego wyjść za mąż. A było to tak.

Jagienka i StachDawno, dawno temu w Polsce

panował mądry i mężny król Stefan Batory. Czasy jego panowania i potężnych przed nim Jagiellonów nazwano później „złotym wiekiem”,

bo Rzeczypospolita była wtedy jednym z największych krajów Europy.

Żył wtedy w okolicach Tuchowa piękny i dzielny Stach. Jego ojciec był bednarzem, więc i syn parał się tym rzemiosłem. Pewnego razu wybrali się na słynny wtor-kowy jarmark do Tuchowa, aby sprzedać jesionowe beczki na wino. W pewnej chwili do ich stoiska podszedł możny szlachcic, któremu towarzyszyła niezwykle urodziwa córka. Ojcowie zaczęli targować się zawzięcie, a ich dzieci stały onie-miałe i wpatrzone w siebie.

Wreszcie córka szlachcica skromnie spuściła uroczą główkę i głęboko westchnęła. Nie mniej głęboko westchnął Stach, bo zako-chał się w pięknej dziewczynie od pierwszego wejrzenia. Od tej pory w każdy wtorek ochoczo podążał z ojcem na targ, aby spotkać tam śliczną Jagienkę ( bo tak miała na imię owa panna).

Oczywiście w owych czasach nie do pomyślenia były jakiekol-wiek spotkania poza obrębem rodziny, więc Stach uprosił ojca, aby ten w jego imieniu poprosił o rękę Jagienki. Niestety, rodzice Jagienki byli bogatymi szlachci-cami i nie wyobrażali sobie, aby ich córka popełniła taki mezalians, bo

Stach był tylko prostym rzemieśl-nikiem.

Nie pomogło nawet wstawien-nictwo matki zakochanej bez pamięci dziewczyny. Zrozpaczony młodzieniec postanowił błagać o miłosierdzie ojca Jagienki: gdy raz spotkał go na drodze do miasta, padł na kolana i przyrzekł, że będzie klęczał dopóty, dopóki niewzru-szony szlachcic nie zgodzi się na weselisko. Przez dwa dni i dwie noce wytrwał na kolanach bez jedzenia i picia.

W tym samym czasie Jagienka nieustannie błagała swego ojca o zgodę na zaślubiny. Mówią, że kropla drąży skałę, a łzy córek skruszą serca najtwardszych ojców. Przebiegły rodzic zgodził się na wesele, ale pod warunkiem, że Stach uzyska w ciągu trzech lat tytuł szla-checki.

Jedynym sposobem na speł-nienie tego warunku było doko-nanie bohaterskich czynów na polu chwały, więc dzielny Stach wybrał się na wojnę o Inflanty, które w owym czasie przecho-dziły z rąk do rąk. Przez dwa długie lata walczył dzielnie w barwach piechoty wybranieckiej, a przez pół roku służył bezpośrednio pod rozkazami hetmana Jana Zamoy-skiego.

Podczas oblężenia Połocka uratował życie swego pana, a później pogonił samotrzeć wybo-rowy oddział Iwana Groźnego, czym zyskał sobie szacunek całego rycerstwa i wdzięczność kanclerza, który obiecał mu podniesienie do stanu szlacheckiego na najbliższym sejmie. Uradowany Stach poprosił o permisję i na darowanym wierz-chowcu natychmiast ruszył do Tuchowa.

Niestety, w pobliżu Lublina napadła go banda dzikiego Barnaby. Stach stracił wszystkie łupy, konia i zdobyczną zbroję. Głodny, obdarty i skrajnie wygłodzony dotarł do Tuchowa trzy tygodnie po usta-lonym terminie. I znów padł na kolana na znanej nam już górce, błagając ojca Jagienki o miłosier-dzie i łaskę.

Bezwzględny ojciec uległby pewnie bogatemu rycerzowi, ale Stach bardziej przypominał teraz żebraka. Kiedy usłyszał, że wszystkie jego poświęcenia nie przyniosły efektu, postanowił zostać pustel-nikiem i zamieszkał w drewnianej chacie nad Białą.

Jagienka, pomimo nalegań ojca, nie wyszła za mąż i wzorem innych panien w podobnej sytuacji przy-mierzała się do ślubów zakonnych. Na razie twierdziła stanowczo, że nie może się zdecydować na wybór zakonu i trwała w stanie bezżennym. Codziennie wieczorem wycho-dziła na spacer brzegiem Białej, by wzmocnić nabożne rozmyślania.

Pewnego kwietniowego wieczora, jak zwykle stanęła nad brzegiem rzeki, która po górskich roztopach znacznie podniosła poziom swoich wód. Nagle po drugiej stronie wzburzonego nurtu pojawiła się jakaś zakapturzona postać.

Jagienka poznała swojego wymarzonego kiedyś kawa-lera, bezwiednie postąpiła krok do przodu i … zahaczyła nogą o wystający korzeń. Lodowata woda natychmiast pozbawiła ją wszelkich możliwości ratunku, tym bardziej, że dziewczyna nie umiała pływać. Nasz dzielny Stach nie wahał się ani chwili...

Przed północą do bram rodzin-nego domu Jagienki ktoś zaczął się mocno dobijać. Zrozpaczeni rodzice byli przekonani, że ich ukochaną córkę ktoś porwał, więc szybko otworzyli wrota. Zobaczyli przed sobą mokrego i zmarznię-tego młodzieńca, który trzymał na swoich rękach ich najukochańsze, całe i przeziębione dziecko.

Stach po raz trzeci padł na kolana, ale tym razem nie klęczał zbyt długo. Już po dwóch tygo-dniach na Lipowym Wzgórzu, w małym, drewnianym kościółku wzruszony ksiądz udzielił ślubu Stachowi i Jagience, a na hucznym weselisku przez cały tydzień bawili się wszyscy mieszkańcy Tuchowa.

Rok później sejm- na wniosek kanclerza- przyznał Stachowi szla-chectwo, natomiast górkę, na której Stach po trzykroć padał na kolana nazwano na wieczną pamiątkę „ Klękaną górką”.

Ważne informacje dla rolnikówOd 15 marca ARiMR

będzie przyj-mować wnioski

o przyznanie płatności bezpośrednich, płatności ONW, płatności rolnośro-dowiskowych oraz wnioski o wypłatę pomocy na zale-sianie gruntów rolnych oraz innych niż rolne w ramach PROW 2007 - 2013 za 2013 r.

W bieżącym roku rolnicy już po raz 10 będą mogli ubiegać się o płatności bezpośrednie. Agencja Restruktury-zacji i Modernizacji Rolnictwa jest przygotowana do przyjmowania od dnia 15 marca br. wniosków o przy-znanie pomocy w ramach systemów wsparcia bezpośredniego za 2013 r., pomocy finansowej z tytułu wspie-rania gospodarowania na obszarach górskich i  innych obszarach o nieko-rzystnych warunkach gospodaro-wania (płatność ONW) oraz o przy-znanie płatności rolnośrodowisko-wych w ramach PROW 2007-2013.

O wszystkie te płatności rolnicy mogą się ubiegać składając jeden wspólny wniosek. Rolnicy, którzy ubiegali się o te płatności w roku ubie-głym otrzymali z Agencji wstępnie wypełniony wniosek o przyznanie płatności wraz z załącznikami graficz-nymi oraz instrukcją wypełniania wniosku i załączników graficznych.

Wnioski będzie można składać w terminie do dnia 15 maja br. Wnioski mogą być również składane po 15 maja, ale nie później niż do 10 czerwca 2013 r., jednakże za każdy roboczy dzień opóźnienia stosowane będzie zmniejszenie o 1% kwoty płat-ności.

ARiMR zachęca rolników do składania wniosków przez internet. Wniosek o przyznanie płatności na rok 2013 można składać za pomocą formularza wniosku umieszczonego na stronie internetowej ARiMR, w zakładce System teleinformatyczny ARiMR- Wniosek przez internet. Formularz ten umożliwia wpro-wadzenie danych do systemu tele-informatycznego ARiMR oraz ich zatwierdzenie, co jest równoznaczne ze złożeniem wniosku o przyznanie płatności.

Od 27 marca do 23 kwietnia 2013 r.  można będzie składać wnioski o przyznanie pomocy w ramach dzia-łania „Modernizacja gospodarstw rolnych”. ARiMR przeprowadzi nabór takich wniosków w województwie małopolskim.

Podajemy stronę internetową - www.arimr.gov.pl – oraz adres i tele-fony kontaktowe Agencja Restruk-turyzacji i Modernizacji Rolnictwa Biuro Powiatowe w Tarnowie, Lwowska 72-96 C, 33-100 Tarnów (14) 6291210, 6201266.

Na podstawie materiałów ARiMRJanusz Kowalski

TUCHOWSKIE WIEŚCI pismo Towarzystwa

Miłośników Tuchowa.Pismo wydawane jest od 22 lat.

Ukazał się 130 numer.Informacje o możliwości nabycia pisma w punkcie informacyjnym MSIT Domu Kultury w Tuchowie.

R E K L A M A

Sacrum i profanum w tuchowskich legendach

Page 14: TUCHÓW.tuchow.pl/files/kt_006.pdfmarzec 2013 Nr 3 (6) ISSN 2299-2480 Paulina Mróz – tuchowianka w konkursie Miss Polonia TUCHÓW. Tuchowianka, gitarzystka, fotomodelka, finalistka

marzec 2013 | nr 3 (6)14 kultura

Kaczki i chochliki w kurierzeJANUSZKOWALSKI

Wydaliśmy, słownie pięć numerów Kuriera Tuchow-

skiego. Ten, który czytacie jest szóstym. Byliśmy przygotowani na to, że jak w każdej gazecie, zdarzą się nam tzw. kaczki i że, towarzy-szył nam będzie chochlik.

Jedno i drugie stworzenie sympa-tyczne jest, ale może nawywijać równo. Kaczka, jak to kaczka, strzeli, a nie nabije. Jak myśliwy, który naboju zapomniał. Chochlik jak to chochlik, raz tu, raz tam, skacze po treści jak nawiedzony.

No i zgotowały nam te „slangi dziennikarskie i drukarskie” pasz-tety tekstowe. Niepoprawność języ-kową i pomijanie zasad interpunk-cyjności. Chochliki skakały po: rzeczownikowości, czasowniko-wości, przymiotnikowości, liczeb-nikowości, zaimkowości, przysłów-kowości, rodzajowości i estetycz-ności językowej.

Jednym słowem filologiczność i polonistyczność kuriera, kaczki i chochliki nam trochę pochlapały. Nie dość tego, to jeszcze pozmie-niały nazwiska piszących teksty.

Nie dopowiedziały, że na przy-kład wiersz do kuriera nadesłany, a podpisany pseudonimem, powi-nien w postscriptum zawierać również imię i nazwisko adres i zgodę na publikację (tu autora „Nomen Fenomen” prosimy o uzupełnienie danych, które będą tylko do wiado-mości redakcji).

Kochani czytelnicy, te kaczki i chochliki nie tak prosto z gazety wygonić. One tak jak pszczoły do kwiatu lgną. Dlatego przepraszamy za błędy i nie możemy obiecać, że trafiać się nie będą.

Pocieszamy jednak Was i siebie równocześnie, zwrotką z wiersza o daremnych żalach Adama Asnyka. „Świat Wam nie odda, idąc wstecz, Zniknionych mar szeregu: Nie zdoła ogień ani miecz Powstrzymać myśli w biegu”.

Tu autorzy słownika poprawnej polszczyzny PWN przypomnieli poecie. „Nie mamy takiej władzy nad językiem, żebyśmy mogli ferować wyroki dotyczące historii wyrazów, wskrzeszać je i uśmiercać”.

Po tych słowach poczuliśmy się lepiej. A kiedy przeczytaliśmy w słowniku, że „ Wszelki błąd, a więc błąd językowy, jest czymś nie zamierzonym” to zgodziliśmy się z autorami w całej naszej języ-kowej rozciągłości i kurierowej poprawności.

Nie wiesz co ze sobą zrobić podczas prze-silenia wiosennego?

przyjdź do kina Promień w Tuchowie. Już niebawem w kinie będziemy mogli obejrzeć kolejne światowe premiery.

W pierwszym tygodniu kwietnia zapraszamy na filmy: „Baczyński”, który obrazuje życie i twórczość Polskiego poety czasu wojny Krzysztofa Baczyńskiego; „Weekend z Królem” to kontynuacja kultowego filmu „Jak zostać królem” oraz coś dla całej rodziny „Jack pogromca olbrzymów 3D” film ukazujący odwagę młodego rolnika Jacka, który bierze udział w wyprawie do królestwa olbrzymów.

W dniach 12-21 kwietnia po raz pierwszy w naszym Kinie odbędzie się Festiwal

„OFF Plus Camera”. W ramach tego projektu przez okres 10 dni o godz. 19:00 w jedenastu kinach należących do Małopolskiej Sieci Kin Cyfrowych będą wyświetlane filmy festiwalowe (codziennie inny film). Ponadto będzie możliwość obejrzenia na żywo relacji ze spotkań z gwiazdami kina światowego. W tym okresie również zachęcamy młodych widzów do obejrzenia filmu „Oz wielki i potężny 3D”. Miesiąc zakończymy takimi projek-cjami jak : „Krudowie 3D”, „Spring Breakrs” oraz „Intruz”.

Więcej informacji na stronie http://www.kino.tuchow.pl/ oraz na facebooku : https://www.facebook.com/kinopromien

Serdecznie zapraszamy!Grzegorz Niemiec

Baczyński„Baczyński” ma wiele warstw. Z jednej strony to opowieść o poecie i jego postrzeganiu rzeczywistości, o potrzebie wystawiania się na śmier-telną próbę,

by się spełnić i tworzyć. Z drugiej - o bezsensie wojny i sztuce, która jest ponadczasowa i nieśmiertelna. Podróż przez ostatnie lata życia wielkiego poety zamyka klamrą współczesne wydarzenie - slam poetycki zorganizowany w 2011 roku, w dziewięćdziesiątą rocznicę

urodzin Baczyńskiego. Narrację filmu budują wiersze poety,, relacje świadków wydarzeń sprzed lat, którzy znali go osobiście, oraz wypowiedzi młodych ludzi zafa-scynowanych jego twórczością. To film poetycko-biograficzny, który wymyka się znanemu dotych-czas podziałowi na gatunki, kano-nowi postrzegania dzieł filmo-wych. Zagadkowy i wieloznaczny jak poezja i życie Krzysztofa Kamila Baczyńskiego. Każdy odbierze go po swojemu, zinterpretuje na własne potrzeby, będzie miał inne refleksje, odczucia. "Baczyński" jest pierwszą filmową próbą odpo-wiedzi na pytania dotyczące Krzysztofa Kamila Baczyńskiego. Jakim był człowiekiem? Ile w jego życiu znaczyła miłość, wyobco-wanie, wojna i okupacja? Co go inspirowało, pod wpływem jakich wydarzeń tworzył i dlaczego zginął tak młodo? Reżyser filmu, Kordian Piwowarski, poszukując klucza do motywacji tytułowego bohatera, znalazł człowieka nierozerwalnie związanego ze swoją twórczością. Postawa i decyzje Baczyńskiego były odzwierciedleniem tego, co pisał w wierszach, a sedno jego twórczości stanowiły lęki, pragnienia i wątpli-wości, które nim targały.Seanse: 2 kwietnia – 10 kwietnia godz. 10:00*, 15:00CENY BILETÓW: normalny 16 zł, ulgowy 14 zł,

Weekend z Królem Jest rok 1939. Wielka Brytania stoi w obliczu agresji Niemiec. Król Jerzy VI wyrusza z oficjalną wizytą do USA, aby przekonać

prezydenta Roosevelta do zaan-gażowania się w wojnę w Europie. Królewski weekend w letniej rezy-dencji prezydenta w Hyde Park jest pretekstem do serii zabaw-nych nieporozumień, kiedy amery-kańska bezpośredniość spotyka się z dworską etykietą. W dodatku Roosevelt, goszcząc parę monar-chów, zaczyna równocześnie ryzy-kowany romans ze swoją kuzynką.Seanse: 2 kwietnia – 10 kwietnia godz. 17:00CENY BILETÓW: normalny 16 zł, ulgowy 14 zł,

Jack Pogromca Olbrzymów 3D

Film jest alter-natywną wersją bajki o Jasiu i magicznej fasoli w reży-serii Bryana Singera. Stary pokój między ludźmi a olbrzymami zostaje zagro-żony, gdy ktoś

porywa następczynię tronu. Młody rolnik Jack (Nicholas Hoult) staje na czele wyprawy do królestwa olbrzymów, w nadziei na ocalanie porwanej księżniczki...Seanse: 2 kwietnia – 10 kwietnia godz. 19:00CENY BILETÓW: normalny 18 zł, ulgowy 16 zł,

Oz wielki i potężny 3DGdy Oscar Diggs (James Franco), drugo-rzędny magik cyrkowy o nieco wątpliwej moralności, zostaje prze-niesiony

z zakurzonego Kansas do tętniącej życiem Krainy Oz – cudow-nego świata pełnego barwnych postaci i niesamowitych krajo-brazów – wydaje mu się, że wygrał los na loterii. Sława i bogactwo zdają się leżeć u jego stóp do chwili, w której spotyka trzy piękne i tajemnicze czarownice... Theodora (Mila Kunis), Evanora (Rachel Weisz) i Gliwia (Michelle Williams) nie wierzą, że to właśnie Oscar jest potężnym czarnoksięż-nikiem, którego wszyscy w Oz oczekują. Oscar z wielką niechęcią musi zmierzyć się z potężnymi problemami krainy i jej miesz-kańców. Korzystając ze swego uroku osobistego, pomysło-wości, a nawet odrobiny magii, nie tylko przemienia się w Wiel-kiego i Potężnego Oza, ale przede wszystkim staje się lepszym czło-wiekiemSeanse: 12 kwietnia – 17 kwietnia godz. 10:00*,16:30, 19 kwietnia – 24 kwietnia godz. 10:00*,16:30CENY BILETÓW: normalny 18 zł, ulgowy 16 zł, grupowy 14 zł (grupa min. 40 osób)

Krudowie 3D Akcja filmu ma miejsce w prehistorii. Pozycja czło-wieka jako „króla łowców” została zagro-żona przez prehistorycz-nego geniusza, który przy-

bywa z rewolucyjnym wynalaz-kiem, jakim jest... ogień.Seanse: 26 kwietnia – 1maja godz.10:00*, 15:00, 3 maja – 8 maja godz.10:00*, 15:00CENY BILETÓW: normalny 18 zł, ulgowy 16 zł, grupowy 14 zł (grupa min. 40 osób)

Spring BreakersWyobraź sobie tydzień, w którym nie obowią-zują żadne zasady. Gdy bez hamulców możesz w końcu robić wszystko, co pragniesz.

Tydzień, podczas którego złamiesz istniejące reguły nie przejmując się zupełnie konse-kwencjami. "Spring Breakers" to opowieść o wyzwolonych i szalo-nych dziewczynach, dla których głównym mottem życiowym jest dobra zabawa. Ciąg imprez, niewiarygodnych pomysłów i nieposkromionej fantazji spro-wadzi cztery ślicznotki w bikini i w kominiarkach, na drogę bezprawia i totalnej rozpusty. Wraz z Jamesem Franco, który gra tu życiową rolę, Seleną Gomez i Vanessą Hudgens prze-żyjesz najlepszy melanż w życiu! Kultowy amerykański reżyser Harmony Korine porywa zawrotnym tempem i obrazem, od którego nie można oderwać wzroku. „Spring Breakers" było objawieniem Festiwalu w Wenecji. Seanse: 26 kwietnia – 1maja godz. 17:00CENY BILETÓW: normalny 16 zł, ulgowy 14 zł,

IntruzPrzyszłość. Panowanie na Ziemi przejął niewi-dzialny wróg. Najeźdźcy opanowali ludzkie ciała umieszczając w nich Dusze, dla których

ludzie są jedynie żywicielami. Dusze są z natury dobre, spokojne i łagodne, ale nie potrafią czuć jak my. Melanie - jedna z ostatnich wolnych istot, zostaje schwytana, a w jej ciele umieszczona zostaje Wagabunda. Jest to doświadczona dusza, która zamieszkiwała już na siedmiu planetach. Jej zadaniem jest poznanie wspomnień Melanie i odkrycie, gdzie jeszcze ukry-wają się buntownicy czyli wolni ludzie. Zadanie okazuje się jednak o wiele trudniejsze niż można było przypuszczać. Melanie jest wyjąt-kowo silną osobowością i toczy z Wagabundą walkę o pano-wanie nad ciałem i umysłem. Co więcej - z czasem - Wagabunda poznaje wspomnienia dziew-czyny o ukochanym mężczyźnie i sama zaczyna odczuwać coś dziwnego… Wkrótce Melanie i Wagabudna zawrą swoisty pakt i wyruszą na pustynię w poszuki-waniu mężczyzny bez którego nie potrafią żyć… Seanse: 26 kwietnia – 1maja godz. 19:00CENY BILETÓW: normalny 16 zł, ulgowy 14 zł,

*seanse dla grup zorganizowanych po wcześniejszym zgłoszeniu

Wiosenne popołudnie w kinie „Promień”

Sprostowanie dot. artykułu

zamieszczonego w numerze 5:

„W Szkole Podstawowej w Piotrkowicach Luty Miesiącem Zdrowia”Autor: Barbara Polek,

powinno być Beata CzubaZa pomyłkę przepraszamy.

Page 15: TUCHÓW.tuchow.pl/files/kt_006.pdfmarzec 2013 Nr 3 (6) ISSN 2299-2480 Paulina Mróz – tuchowianka w konkursie Miss Polonia TUCHÓW. Tuchowianka, gitarzystka, fotomodelka, finalistka

marzec 2013 | nr 3 (6) 15sylwetkiWIKTORCHRZANOWSKI

Obraz jako forma interpretacji muzyki

W dzisiejszych czasach mamy możliwość udziału w niezliczonej liczbie festiwali, koncertów, występów i pokazów. Przybierają one różno-rodne formy. Od minimalistycznych, jednoosobowych występów, po bardzo rozbudowane wydarzenia, które anga-żują tony sprzętu i wielu ludzi.

Polski krytyk muzyczny Jerzy Wall-dorf, powiedział kiedyś: „Z muzyką powinno być właśnie tak jak z życiem: i dobrze, i źle, i poważnie, i śmiesznie.” Słuchając muzyki możemy oczami wyobraźni dostrzec to co chciał ukazać kompozytor. Radość, strach, żart czy napięcie. Często w tych doznaniach pomagają nam wizualizacje, które wyświetlane są na scenie podczas koncertów.

Z Maciejem Malinowskim spotkałem się na krakowskim Kazi-mierzu. Pomiędzy kolejnymi próbami znalazł chwilę czasu, aby opowiedzieć o swojej pasji.

Temporary Space Design – kolektyw z Tuchowa

Maciej Malinowski i Marcin Bania są tuchowianami mieszkającymi w Krakowie, którzy od 9 lat tworzą duet Temporary Space Design (w wolnym tłumaczeniu: „kreatorzy przestrzeni tymczasowej”). Kolektyw ten zajmuje się projektowaniem wizualizacji, czyli obrazu do muzyki.

- Zaczęło się od tego, że pracowa-liśmy w krakowskich knajpach. Na imprezy tam organizowane, przy-jeżdżali DJ-e z całego świata. Obser-wując ich, postanowiliśmy spróbować swoich sił w podobnej branży. – wspo-mina Maciek.

Tuchowianie studiowali w dwóch różnych miastach. Maciek w Warszawie, a Marcin w Krakowie.

- Od dawna interesowałem się grafiką i fotografią. Na studiach w Warszawie pracowałem dorywczo jako projektant plakatów i ulotek. Po przeprowadzce do Krakowa również nie rozstawałem się z myszką i programem graficznym. Nigdy nie sądziłem, że grafika i design będą głównym nurtem mojego życia zawodowego. – podkreśla Maciek.

Temporary Space Design to dwóch uzupełniający się artystów. Marcin jest umysłem ścisłym i tech-nicznym. Maciek z kolei lubi tworzyć analogowo. Szuka inspiracji w otacza-jącym go świecie.

- Staram się wydobyć z rzeczy, które mnie otaczają, ukrytą wartość ilustru-jącą muzykę. Wielokrotnie wracam do rodzinnych stron, gdzie szukam inspi-racji. To właśnie tam nagrałem opiłki stali tańczące do taktu poruszającego się magnesu, które później wykorzy-stałem na koncercie Krzysztofa Pende-reckiego. – wspomina Maciek.

Konsekwencja oraz realizacja własnych pasji, doprowadziła ich do punktu, w którym znajdują się dzisiaj.

Czym zajmuje się Temporary Space Design? – Tworzymy wizuali-zację, czyli obraz do muzyki. Obraz ten w osobnych elementach przy-gotowujemy wcześniej, a na żywo tworzymy spójną całość. To odróżnia nas od innych, którzy odtwarzają gotowy pokaz naciskając „play”. My tworzymy obraz podczas koncertu, dlatego że każda orkiestra czy DJ może zagrać ten sam utwór w inny sposób, więc my dostosowujemy obraz do muzyki, tempa, przerw oraz improwi-zacji autora. Od dwóch lat tworzymy również scenografię. – wylicza Maciek.

Na początku działalności duet stworzył wizualizację, która w jedno-znaczny sposób określiła interpre-tację muzyki. - Był to obraz kobiety idącej wśród zbóż. Po koncercie pode-szła do nas kobieta i zapytała dlaczego

narzuciliśmy jej swoją interpretację, ona miała zupełnie inny obraz przed oczami. Od tamtego czasu unikamy prezentowania jednoznacznej inter-pretacji. Skupiamy się na abstrakcji, aby pozwolić odbiorcy na indywidu-alny odbiór. – podkreśla Maciek.

Poszukiwanie inspiracjiW 2011 roku Maciej i Marcin

wystąpili w Alice Tully Hall w Lincoln Center na nowojorskim Broadwayu. Koncert Steve’a Reicha odbył się w ramach UnSound Festiwal.

- Przygotowanie wizualizacji do muzyki polega na poszukiwaniu inspi-racji. Przez kilka godzin słuchamy muzyki. W głowie kłębią się myśli nad tematami, które najlepiej pasowałyby do tego nastroju. Najczęściej stosujemy abstrakcyjny obraz, tak aby każdy mógł zinterpretować muzykę na własny sposób, nie narzucając swojego punktu widzenia. Szukamy w otaczającym nas świecie form i kształtów, które mogą mieć głębsze znacznie. Lubimy też wkraczać w makroświat, robimy zdjęcia i nagrywamy filmy w poszuki-waniu inspiracji. – mówi Maciek.

Steve Reich (Stephen Michael Reich, ur. 3 października 1936 w Nowym Jorku) – amerykański kompozytor, jeden z pionierów minimalizmu w muzyce. Dwukrotny zdobywca nagrody Grammy.

W przestrzeń muzyki poważnej wprowadził ich Filip Berkowicz – muzykolog, menedżer, promotor, wieloletni pełnomocnik Prezydenta Miasta Krakowa ds. kultury, dyrektor artystyczny cenionych przez świa-tową krytykę festiwali muzycznych: Misteria Paschalia, Sacrum Profanum oraz cyklu Opera Rara.

Techniczna strona obrazu

Temporary Space Design tworzy pewnego rodzaju spektakl, w którym uczestnik zatopiony w muzyce atako-wany jest bodźcami wizualnymi. Wyobraźnia autorów w połączeniu z technologią daje niesamowity efekt.

- Tworzymy w zasadzie w trzech programach: Adobe Premiere, Adobe After Effects oraz Resolume. Programy te dają pełną swobodę, nie ograniczają nas niczym. – mówi Maciek.

Przygotowanie wizualizacji, oprócz projektu, wiąże się z szere-giem przygotowań technicznych. Potrzebne są projektory, sterowniki oraz dodatkowe akcesoria. - Zazwy-czaj przygotowujemy samą wizu-alizację. Na sprzęt oświetleniowy i projektory składamy zamówienie u organizatora. Zdarzają się duże imprezy, kiedy potrzebujemy bardzo dużo sprzętu, jak np. Paszporty Poli-tyki. Realizujemy też mniejsze wyda-rzenia, np. pokazy mody. Wtedy jesteśmy w zupełności samowystar-czalni. – mówi Maciek.

Dzięki ponad 9-letniemu doświadczeniu, duet Temporary Space Design zapraszany jest na coraz większą liczbę festiwali, konkursów, pokazów i innych wydarzeń.

- Na początku działalności udało nam się nawiązać współpracę z Krakowskim Biurem Festiwalowym. To dzięki nim mamy możliwość reali-zowania festiwalu Sacrum Profanum, dla którego tworzymy również sceno-grafię. Festiwal obsługujemy już od 6 lat, mając pełną swobodę w dzia-łaniu. W 2008 roku realizowaliśmy wizualizację do wręczenia Fryde-ryków – najważniejszych nagród polskiego rynku muzycznego. Bardzo lubimy też Festiwal Muzyki Filmowej, dzięki któremu możemy współpra-cować z największymi kompozyto-rami muzyki filmowej np. Tan Dun - autorem muzyki do filmu „Przyczajony Tygrys, ukryty smok”. Przez kilka lat obsługiwaliśmy Sylwester na krakow-skim Rynku oraz festiwal „Wianki” nad Wisłą. Realizujemy również wiele

zleceń komercyjnych dla znanych marek, np. Nike. – wylicza Maciek.

Penderecki/GreenwoodArtyści najbardziej dumni są

z udziału w projekcie Penderecki/Greenwood (http://pendereckigre-enwood.com). Krzysztofa Pende-reckiego nie trzeba przedstawiać, gdyż jest muzykiem światowej klasy. Jonny Greenwood – gitarzysta Radio-head, jest jednym z najzdolniej-szych kompozytorów rockowych oraz utalentowanym twórcą muzyki filmowej. Efektem połączenia tych dwóch artystów jest wyjątkowe dzieło muzyczne. Temporary Space Design przygotował wizualizację na potrzeby koncertów duetu Pende-recki/Greenwood. Artyści wspólnie występowali m.in. w Barbican Hall w Londynie, w Hali Stulecia podczas Europejskiego Kongresu Kultury we Wrocławiu oraz na Open’er Festival w Gdyni. Mają również zaproszenie do Włoch, gdzie Krzysztof Pende-recki otrzymał nagrodę muzyczną NEM – Nowe Wydarzenia Muzyczne. Wyróżnienie zostało przyznane właśnie za album wydany z Jonnym Greenwoodem.

- Udział w tym projekcie jest dla nas wielkim wyróżnieniem. Mieliśmy okazję współpracować z artystami najwyższej klasy. Nie zapomnę koncertu na Open’er Festiwal w Gdyni, gdzie publiczność przychodzi posłu-chać zupełnie innej muzyki. Utwory „Ofiarom Hiroszimy - tren” oraz „Polymorphia” są bardzo przejmu-jące, smutne i wywołują niepokojące emocje. Efektem połączenia muzyki i obrazu była niesamowita drama-turgia, która wzmocniona została nadciągającą mgłą znad morza. Nigdy nie zapomnę gęsiej skórki, która poja-

wiła się na moich rękach. Widzom bardzo spodobał się koncert. – wspo-mina Maciek.

Oprócz wyżej opisanych realizacji, kolektyw Temporary Space Design współpracował m.in. z: Matthew Herbert, Coldcut, Freestylers, Swayzak, Jimi Tenor, Dj Food&DK, Tomasz Stańko, Jazzanova, Teebee, MJ Cole, LTJ Bukem, Grasscut, Skalpel, King Canibal, Vadim, Hadouken, Dirty Phonics, Nina Kraviz, XXYYXX, Sashiene, The Black Dog, Bank on a can. Wymieniać można by długo.

Przyszłość TSDPlany na ten rok również są bogate:

- Na początku roku rozpoczęliśmy współpracę z Leszkiem Możdżerem, który właśnie w tej chwili nagrywa nową płytę wraz z Larsem Daniels-sonem i Zohara Fresco. Ich pierwsza płyta okryła się potrójną platyną. Od listopada wyruszamy w trasę koncer-tową do 15 miast. Rozpoczynamy również współpracę z projektem „Męskie granie”. Zapowiada się też kilka występów z reaktywującym się, a bardzo znanym na świecie duetem producencko/dj’skim – Skalpel, z którym wystąpiliśmy już w tym roku podczas gali wręczania Paszportów Polityki. Będzie można nas spotkać na tegorocznych edycjach letnich festi-wali tj. Heineken Open’er, Off Festiwal, Tauron Nowa Muzyka. Natomiast kilka tygodni temu robiliśmy wizuali-zację na „Burn in Snow” w Szczyrku – największej imprezie snowboardowej w Polsce. – wylicza Maciek.

Maciek i Marcin współpracują nie tylko z muzykami. Od kilku miesięcy tworzą projekt Nawer vs. Temporary Space Design. Nawer od połowy lat 90-tych zajmuje się sztuką uliczną. Koncentruje się na projektowaniu wnętrz, grafiki oraz scenografii. Wystawiał swoje prace w Londynie, Los Angeles, Paryżu i Monachium. - Nasz projekt polega na tym, że dosta-jemy pustą przestrzeń, w której projek-tujemy grafikę. Następnie Nawer ją maluje, a my z Marcinem wprawiamy obraz w ruch. Całości towarzyszy muzyka. Projekt ten ma formę kilku-minutowego pokazu, na który zapra-szani są widzowie. – wyjaśnia Maciek.

Duet Temporary Space Design ma bardzo duży sentyment do Tuchowa. – Jesteśmy wielkimi miłośnikami tego miasta i zawsze podkreślamy nasze pochodzenie. Gdybyśmy tylko mogli pracować zdalnie, na pewno mieszkali-byśmy w Tuchowie. – podkreśla Maciek.

Gdzie można spotkać Temporary Space Design?

- Mamy sentyment do tego od czego zaczynaliśmy, czyli imprez klubo-wych. Można nas czasem spotkać w krakowskich klubach m.in. Pauzie i Prozaku, a za niedługo w nowym klubie Forum nad Wisłą. Jeśli chodzi o internet, to sprawdza się stare powie-dzenie, że szewc bez butów chodzi. Z braku czasu, rzadko aktualizujemy swoją stronę, a jest o czym pisać. Na razie oddajemy się temu co sprawia nam największą przyjemność, czyli koncertom. – podsumowuje Maciek.

Temporary Space Design

– tuchowscy kreatorzy przestrzeni tymczasowej

Wizualizacja Temporary Space Design na festiwalu Sacrum Profanum, 2011

Strony internetowe:www.temporaryspacedesign.comwww.facebook.com/temporaryspacedesignwww.vimeo.com/temporaryspacedesignwww.facebook.com/NAWER.VS.TEMPORARYSPACEDESIGN

FOT.

WA

ND

ZEL

WO

JCIE

CH

- W

AN

DZ

ELPH

OTO

.CO

M

Maciej Malinowski Marcin Bania

Page 16: TUCHÓW.tuchow.pl/files/kt_006.pdfmarzec 2013 Nr 3 (6) ISSN 2299-2480 Paulina Mróz – tuchowianka w konkursie Miss Polonia TUCHÓW. Tuchowianka, gitarzystka, fotomodelka, finalistka

marzec 2013 | nr 3 (6)16 sport

R E K L A M A

16 kolejkaTuchovia – Jadowniczanka (niedziela) 24.03.2013r. godz. 14:00przełożony na (środa) 17.04.2013r. godz. 17:0017 kolejkaTuchovia – Helena (sobota) 30.03.2013r. godz. 14:0018 kolejkaGrybovia – Tuchovia (sobota) 06.04.2013r. godz. 15:0019 kolejkaTuchovia – Wolania (niedziela) 14.04.2013r. godz. 16:0020 kolejkaWatra – Tuchovia (niedziela) 21.04.2013r. godz. 14:00 21 kolejkaTuchovia – KS Tymbark (niedziela) 28.04.2013r. godz. 16:0022 kolejkaBarciczanka – Tuchovia (środa) 01.05.2013r. godz. 17:0023 kolejkaSkalnik – Tuchovia (niedziela) 05.05.2013r. godz. 17:0024 kolejkaTuchovia -Sandecja (niedziela) 12.05.2013r. godz. 16:00

25 kolejkaRylovia – Tuchovia (niedziela) 19.05.2013r. godz. 17:0026 kolejkaTuchovia – Poroniec (niedziela) 26.05.2013r. godz. 17:0027 kolejkaOrkan – Tuchovia (środa) 29.05.2013r. godz. 18:0028 kolejkaTuchovia – Olimpia (niedziela) 02.06.2013r. godz. 17:0029 kolejkaNowa Jastrząbka – Tuchovia (niedziela) 09.06.2013r. godz. 17:0030 kolejkaTuchovia – KS Zakopane (sobota) 15.06.2013r. Godz. 17:00

Kadra Tuchovii – wiosna 2013Bramkarze: Łukasz Chwistek, Dawid Wiejacki, Dawid Żydowski.

Obrońcy: Krzysztof Jamka, Mateusz Niewola, Krzysztof Różycki, Tomasz Sobyra, Konrad Stańczyk,

Pomocnicy: Krystian Baran, Marcin Barwacz, Daniel Bielak, Paweł Kafel, Tobiasz Kozioł, Wojciech Kuboń, Daniel Rąpała, Sławomir Stec, Adam Ustjanowski, Patryk Wiśniowski, Dawid Żaba.

Napastnicy: Bartłomiej Hala-garda, Łukasz Gierałt, Bartosz Hudyka, Mateusz Miśtak, Patryk Smoszna, Jarosław Stachoń.

Przybyli: Łukasz Gierałt (powrót z wypożyczenia do Ciężkowianki), Wojciech Kuboń (ostatnio bez klubu), Adam Ustjanowski (wznowił treningi), Dawid Żaba (wypożyczenie z KSUS Śmigno).

Odeszli: Szczepan Bielak (wypo-życzenie Olimpia Wojnicz ?), Adrian Czyż (Rzemieślnik Pilzno), Kamil Kawa (wypożyczenie Bobry Bobrovia Bobrowniki Małe).

Trener: Janusz KubońKierownik drużyny: Dariusz Moździerz

Grzegorz Górowski

6 marca w sali wido-wiskowej tuchow-skiego Domu Kultury

odbyły się gminne elimi-nacje do Ogólnopolskiego Turnieju Wiedzy Pożarni-czej „Młodzież Zapobiega Pożarom”. Eliminacje na tym szczeblu miały m.in. na celu wyłonienie repre-zentantów naszej gminy do eliminacji powiatowych, które zaplanowano na środę 3 kwietnia.

Eliminacje przeprowadzone zostały w trzech kategoriach: szkoła podstawowa – 38 uczestników, gimnazjum – 13 uczestników, szkoła ponadgimnazjalna – 5 uczestników.

Nad prawidłowym przebiegiem eliminacji czuwała komisja, której przewodniczył st. kpt. Mariusz Janusz z Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Tarnowie.

Turniej został przeprowadzony w dwóch etapach. W pierwszym - eliminacyjnym, którym był pisemny test jednokrotnego wyboru składa-jący się z 30 pytań, rywalizowali wszyscy uczestnicy. Stopień trud-ności pytań został dostosowany do poszczególnych grup, ale zasady wyłaniania finalistów były jedna-kowe dla wszystkich kategorii.

Po oddaniu prac przez wszyst-kich uczestników nastąpiła przerwa, podczas której uczestnicy obejrzeli prezentacje multimedialne doty-czące działalności tuchowskich strażaków oraz otrzymali poczę-stunek przygotowany przez orga-nizatorów.

W tym czasie członkowie komisji ocenili prace pisemne, a następnie w obecności wszyst-kich uczestników oraz ich opie-kunów przewodniczący odczytał listę finalistów.

Do etapu finałowego awansowało, z każdej grupy wiekowej, 5 uczniów, którzy uzyskali największą liczbę punktów po teście. Wyjątek stano-wiła grupa I (szkoła podstawowa),

w której ze względu na jednakową ilość punktów, komisja dopuściła do kolejnego etapu 6 uczestników.

Chwilę później nastąpił najbar-dziej nerwowy dla uczestników moment eliminacji – etap ustny. Finaliści kolejno podchodzili do stolika i losowali po 3 pytania z przygotowanego zestawu 83 pytań. Każdy z finalistów miał 5 minut, aby zapoznać się z wylosowanymi przez siebie pytaniami, a następnie przed komisją udzielał odpo-wiedzi. Za odpowiedzi na poszcze-gólne pytania członkowie komisji przyznawali punkty, na podstawie których wyłoniono zwycięzców.

Awans do eliminacji powia-towych i możliwość repre-zentowania gminy Tuchów uzyskali:

1. SZKOŁA PODSTAWOWAI miejsce – WĄS Anna (Tuchów) II miejsce – ZBYLUT Alek-

sandra (Jodłówka Tuchowska)

2. GIMNAZJUMI miejsce – SANDECKA Karo-

lina (Burzyn) II miejsce – WABNO Agata

(Jodłówka Tuchowska)

3. SZKOŁA PONADGIMNA-ZJALNA

I miejsce – URBANEK Sławomir (Siedliska)

II miejsce – WĄS Dominik (Tuchów)

Wszyscy uczestnicy eliminacji otrzymali dyplomy, a zdobywcy miejsc I – IV dodatkowo nagrody rzeczowe.

Eliminacje gminne OTWP zostały zorganizowane przez Zarząd Oddziału Gminnego ZOSP RP w Tuchowie przy udziale Urzędu Miejskiego oraz Gminnej Komisji Rozwiązywania Problemów Alko-holowych, a także Domu Kultury w Tuchowie.

Łukasz Giemza

ŁUKASZGIEMZA

54 członków Młodzie-żowych Drużyn Pożarniczych

z jednostek OSP mających swoje siedziby na terenie gminy Tuchów stanęło na starcie pierwszych gmin-nych halowych zawodów sprawnościowych, które odbyły się w niedzielę 24 lutego w hali tuchowskiego MOSiR-u.

Pierwszy raz w historii, Zarząd Oddziału Gminnego ZOSP RP w Tuchowie, zorganizował dla najmłodszych adeptów strażackiego rzemiosła, zimowe halowe zawody sportowe.

Patronat nad zawodami objęli: Burmistrz Tuchowa – Mariusz Ryś, Przewodniczący Rady Miejskiej w Tuchowie – Ryszard Wrona, Komendant Miejski Państwowej Straży Pożarnej w Tarnowie – st. bryg. Tadeusz Sitko, Prezes Zarządu Oddziału Powiatowego ZOSP RP w Tarnowie – druh Kazi-mierz Sady oraz Prezes Zarządu Oddziału Gminnego ZOSP RP w Tuchowie – druh Mieczysław Kras.

Do startu w zawodach, swoich reprezentantów, spośród 131 „młodzieżowców”, zgłosiło 8 jedno-stek OSP z terenu gminy Tuchów, na starcie zabrakło jedynie młodych druhów z OSP w Burzynie, Jodłówce Tuchowskiej oraz Lubaszowej.

Nad prawidłowym przebie-giem konkurencji czuwała komisja, w skład której weszli druhowie: Łukasz Łach – Naczelnik OSP Zakli-czyn, Wiesław Siedlik – Komen-dant Gminny z Ryglic oraz Grze-gorz Dłuski – Komendant Gminny z Szerzyn.

Zawodnicy podzieleni na cztery kategorie mieli do pokonania specjalnie przygotowany tor prze-szkód. Na kilkunastu „stacjach” uczestnicy musieli wykonać zadania pożarnicze i sportowe, m.in. połączenie odcinka węża stra-

żackiego z rozdzielaczem i prądow-nicą, trafienie piłkami do kosza, slalom między tyczkami, przewrót w przód na materacu, przejazd na linie czy pokonanie skrzyni gimna-stycznej.

W pierwszym starcie – elimi-nacyjnym, wystartowali wszyscy zgłoszeni zawodnicy, natomiast do drugiego startu awansowali druhowie z dziesięcioma najlepszymi czasami. Rywalizacja do samego końca była bardzo zacięta, o czym świadczą osiągnięte czasy – w jednej z kate-gorii różnica między poszczególnymi zawodnikami zwycięskiej trójki wyniosła 1 sekundę!

Po dwóch startach ostateczne wyniki w poszczególnych katego-riach przedstawiają się następująco:

KATEGORIA I I miejsce – JANURA Eliza (Karwo-drza) II miejsce – KULIKOWSKA Maria (Karwodrza) III miejsce – SANDECKA Karolina (Tuchów) KATEGORIA III miejsce – WĄS Dominik (Tuchów) II miejsce – KĄDZIOŁKA Kamil (Dąbrówka Tuchowska)

III miejsce CYRYBAŁ Patryk (Karwodrza) KATEGORIA IIII miejsce – SAWICKA Patrycja (Buchcice) II miejsce – OBNOWSKA Beata (Dąbrówka Tuchowska) III miejsce – MAREK Natalia (Dąbrówka Tuchowska) KATEGORIA IVI miejsce – JAGIEŁŁO Filip (Siedliska) II miejsce – MAREK Konrad (Dąbrówka Tuchowska) III miejsce – KRAS Adrian (Tuchów)

Na podstawie zdobytych miejsc indywidualnych wyłoniono również najlepszą Młodzieżową Drużynę Pożarniczą, którą okazał się zespół z Dąbrówki Tuchowskiej.

Nagrodzeni otrzymali pamiąt-kowe puchary, dyplomy oraz maskotki.

Organizatorzy dziękują za pomoc w organizacji zawodów: druhowi Andrzejowi Moździe-rzowi, Gminnej Komisji Rozwiązy-wania Problemów Alkoholowych w Tuchowie oraz Panu Markowi Srebro - Dyrektorowi MOSiR Tuchów.

Terminarz rundy wiosennej IV ligi

Ogólnopolski Turniej Wiedzy Pożarniczej

„Młodzież Zapobiega Pożarom” – eliminacje gminne

„Młodzieżowcy” - po strażacku i na sportowo