Saint-Exupery Antoine de - Twierdza

Embed Size (px)

Citation preview

  • 7/31/2019 Saint-Exupery Antoine de - Twierdza

    1/503

    ANTOINE DE SAINT-EXUPRY

    TWIERDZA

  • 7/31/2019 Saint-Exupery Antoine de - Twierdza

    2/503

    I

    Nazbyt czsto bowiem widziaem, jak lito obiera myln drog. Ale my, rzdzc

    ludmi, nauczylimy si zgbia ich serca, aby yczliwoci otacza tylko zasugujcych na

    nasze wzgldy. Odmawiam natomiast litoci ranom wystawianym na widok publiczny, ktredrcz serca kobiece; tak jak umierajcym, a take zmarym. I wiem, dlaczego odmawiam.

    W pewnym okresie modoci litowaem si nad owrzodzonymi ciaami ebrakw.

    Opacaem dla nich uzdrawiaczy i kupowaem balsamy. Karawany przywoziy dla mnie z

    pewnej wyspy maci sporzdzane z domieszk zota, ktre zabliniaj skr na chorym ciele.

    A do dnia, kiedy przyapawszy ich na tym, jak drapic si wdychaj odr wydzieliny,

    podobni do czowieka, co wdycha zapach ziemi, aby wyrwa z niej purpurowy kwiat,

    pojem, e cuchnce rany s dla nich szczeglnym bogactwem. Pokazywali jedni drugimzgnilizn ciaa z dum, pysznic si otrzyman jamun, bo ten, co dostawa najwicej,

    rwny by we wasnym mniemaniu wielkiemu kapanowi, okazujcemu wiernym

    najpikniejszego idola. Jeli godzili si na porady mojego lekarza, to w nadziei, e ciao tak

    zarte zoliwym wrzodem obudzi zdumienie.

    Tak wic kikutami torowali sobie drog w wiecie, a poddajc swoje czonki

    ablucjom, ktre zaspokajay ich dum, wszelkie starania przyjmowali jako naleny sobie hod;

    skoro jednak choroba zostaa opanowana, odkrywali, e s niczym, czuli si zbdni, i od tegomomentu starali si przede wszystkim o nawrt choroby, aby karmi j dalej wasnym ciaem.

    Kiedy za znw mogli okry si szat nieszczcia, w chwale i w pysze ujmowali w rk

    ebracz miseczk i ruszali szlakiem karawan, w imi swoich nieczystych bstw naprzykrza

    si podrnym. By take okres, kiedy litowaem si nad zmarymi. Sdziem, e czowiek,

    ktrego jak ofiar pozostawiaem na pustyni, pogra si w rozpaczliw samotno, pki nie

    pojem, e dla umierajcych samotno nie istnieje. Pki nie stanem bezsilny przed ich

    zgod na mier. Widywaem natomiast, jak egoista lub skpiec, dotd pomstujcy na

    wszelkie marnotrawstwo, w ostatniej godzinie prosi, aby zeszli si dokoa niego wszyscy

    domownicy, a potem ze wzgardliw sprawiedliwoci dzieli swoje dobra niby pomidzy

    dzieci zabawki i cacka. Widziaem, jak ciko ranny, dotd lkliwy, ktry wielkim gosem

    woa pomocy w wtpliwym niebezpieczestwie, do koca odrzuca wszelk pomoc, jeli

    mogaby ona narazi towarzyszy na zgub. Sawimy takie wyrzeczenie. A przecie i tu widz

    jedynie przejaw wzgardy. Znam takich, co sami wypaleni pragnieniem, dzielili si zapasem

    wody albo skrk chleba - w najciszym godzie, gdy czowiek nie odczuwa ju wtedy

    potrzeby i peen krlewskiej obojtnoci innemu rzuca ko do ogryzania.

  • 7/31/2019 Saint-Exupery Antoine de - Twierdza

    3/503

    Widziaem kobiety opakujce martwych wojownikw. A przecie to my sami je

    oszukujemy! Ci, co przeyli, wracaj w chwale i zamcie, krzykliwie goszc swoje czyny i

    jako pork wasnego ryzyka przynoszc mier innych, mier okrutn wedle ich

    opowiadania, bo moga by ich wasn mierci. I ja take, w modoci, lubiem nad czoem

    aureol byskw szabli i ciosw, co ugodziy innych. Wracaem niosc martwych towarzyszy i

    ich straszliw rozpacz. Ale ten, ktrego mier wybraa, wymiotujc krwi albo

    przytrzymujc wntrznoci, sam odkrywa prawd - odkrywa, e mier nie ma w sobie grozy.

    Wasne ciao wydaje mu si narzdziem bezuytecznym, ktre przestao suy i ktre

    odrzuca. Ciao poszarpane, ukazujce swoje zuycie. A jeli to ciao odczuwa pragnienie,

    umierajcy widzi, e pragnienie jest przypadoci, od ktrej dobrze bdzie si uwolni. I

    zbdne staj si wszelkie dobra, suce ozdobie, wyywieniu i wietnoci ciaa, ju na wp

    obcego, ktre jest tylko mieniem, jak uwizany do palika osio.

    Wtedy zaczyna si agonia, ktra jest falowaniem wiadomoci, przyborem pamici i

    wspomnie, a potem ich wygasaniem. Biegnce po sobie fale, niby przypyw i odpyw morza,

    niegdy niosce bogactwo obrazw, przynosz teraz wszystkie muszle wspomnie , wszystkie

    szumy syszanych niegdy gosw. Pojawiaj si znowu i znowu opywaj zewszd serce, jak

    woda opywa algi, i odywaj wszystkie dawne tkliwe uczucia. Ale nadchodzi moment

    zrwnania dnia z noc, a wraz z nim odpyw ostateczny, serce pustoszeje, a wielka fala i

    wszystko, co niosa, wracaj do Boga.

    Prawda, widziaem ludzi, ktrzy uciekali przed mierci zdjci trwog na myl ojej

    spotkaniu. Ale w umierajcym nie dojrzaem nigdy lku i myli si, kto by sdzi inaczej!

    Dlaczego zatem miabym ich aowa? Dlaczego miabym opakiwa ich koniec? Zbyt

    blisko poznaem doskonao umarych. C lejszego ni mier owej branki, ktr chciano

    rozweseli mnie szesnastoletniego, a ktra - gdy mi j przyprowadzono, ju zajta bya

    umieraniem; miaa oddech urywany i krtki jak zdyszana gazela i tumia kaszel po szaty,

    ju pokonana, ale jeszcze tego niewiadoma, bo umiechaa si chtnie. Ale ten umiech byjak powiew na rzece, lad snu, bruzda, ktra zostawia jaki znak, z dnia na dzie coraz

    czystsza, coraz bardziej bezcenna i trudniejsza do zatrzymania, a - kiedy znak ulecia staa

    si tylko przeczyst lini i niczym wicej.

    Pamitam take mier mojego ojca. Ojca, ktry odnalaz swoj peni i sta si

    kamieniem. Powiadaj, e wosy mordercy pobielay, kiedy ujrza, jak z przebitego sztyletem

    miertelnego ciaa uchodzi ycie, ale ono nie pustk si napenia, a majestatem. Ukryty w

    krlewskiej komnacie zbj znalaz si twarz w twarz nie z ofiar - ale z ogromnymgranitowym sarkofagiem, schwytany w puapk ciszy, ktrej sam by sprawc; znaleziono go

  • 7/31/2019 Saint-Exupery Antoine de - Twierdza

    4/503

    o wicie, zdruzgotanego sam tylko nieruchomoci mierci.

    Tak oto mj ojciec, ktrego krlobjca jednym ciosem przenis w wiecznoci,

    ostatnim wstrzymanym oddechem zawiesi oddech innych na przecig trzech dni. Do tego

    stopnia, e jzyki rozwizay si, a ramiona wyprostoway dopiero wtedy, gdymy go zoyli

    w ziemi. Ale ten, co nie panowa, ale odciska swoj piecz, zdawa si way tyle, e kiedy

    spuszczalimy go na trzeszczcych sznurach w gb cmentarnego dou, mielimy wraenie, e

    nie trupa grzebiemy, ale chowamy skarb. Wiszc na sznurach ciy tak, jakby by pierwsz

    pyt budowanej wityni. Nie zakopalimy go, ale zoylimy w ziemi, zasklepiajc nad nim

    mur, i sta si wreszcie tym, czym by naprawd - fundamentem.

    To on nauczy mnie mierci i zmusi mnie, jeszcze w modoci, patrze jej prosto w

    twarz, bo sam nigdy nie spuszcza oczu. Mj ojciec by z rodu orw.

    Byo to tego roku przekltego, ktry nazwano Uczt Soca, bo soce tego roku

    poszerzyo przestrze pustyni. Janiao na piasku widocznym pomidzy komi, suchym

    cierniem, przejrzystymi skrami martwych jaszczurek i wielbdzi traw, ktr zmienio w

    ostr sier. Dziki niemu wznosz si odygi kwiatw, a przecie teraz to ono poaro

    wszystkie stworzenia i tronowao na ich bezadnie lecych zwokach jak dziecko wrd

    zniszczonych przez siebie zabawek.

    Wchono nawet podziemne zasoby wody i wypio nieliczne studnie. Wchono

    nawet pozocisto piaskw, ktre stay si teraz tak puste i biae, emy ochrzcili t krain

    imieniem Zwierciada. Bo zwierciado nie zawiera w sobie nic, a obrazy, ktre je napeniaj,

    nie maj ni wagi, ni trwania. Bo i zwierciado czasem pali oczy niby jezioro soli.

    Jeli czasem zabkani wielbdnicy wpadn w tak puapk - ktra nigdy nie zwraca

    schwytanej ofiary - nie rozpoznaj jej zrazu, bo nic jej nie odrnia od innych miejsc, i wlok

    si po owym pustkowiu jak cie w socu, jak widmo wasnej obecnoci. Zdaje si im, e id,

    ale uwili w kleistym blasku; zdaje im si, e yj, ale wieczno ju ich wchona. Kierujc

    si ku nie istniejcej studni, raduj si wieoci zmierzchu, a przecie to tylko zbdneodroczenie wyroku. Moe, naiwni, skar si, e noc mija zbyt wolno, a przecie noce bd

    nad nimi niebawem mija tak szybko jak trzepotanie powieki. I kiedy schrypym gosem

    rzucaj na siebie przeklestwa, narzekajc na jakie bahe niesprawiedliwoci, nie wiedz, e

    sprawiedliwo ju im zostaa wymierzona.

    Wydaje ci si, e ta karawana dokd pieszy? Wr zatem, kiedy dwadziecia

    wiekw minie, i popatrz!

    * * *

  • 7/31/2019 Saint-Exupery Antoine de - Twierdza

    5/503

    Rozpynite w czasie, zamienione w piasek widma, wyssane przez zwierciado: tak ich

    zobaczyem, kiedy ojciec, chcc mnie nauczy, czym jest mier, posadzi mnie za sob na

    siodle i zawiz w pustyni.

    - Tutaj - powiedzia - bya studnia.

    W gbi jednego z tych pionowych skalnych kominw, tak gbokich, e odbija si w

    nich tylko jedna gwiazda, zakrzepo nawet boto i uwiza w nim gwiazda zgasa. Ale brak

    jednej gwiazdy potrafi powali ca karawan tak niezawodnie jak nagy atak wroga.

    Wok tego wskiego otworu, jak dokoa zerwanej ppowiny, ludzie i zwierzta

    skupili si nadaremnie, aby z brzucha ziemi doby wody - krwi dla ich cia. Ale najlepsi

    robotnicy, spuszczeni a na dno tej otchani, na prno drapali tward skorup. Podobna do

    owada przebitego za ycia szpilk, ktry w przedmiertnym dreniu sypie dokoa siebie

    jedwabisty zoty py skrzyde, tak karawana przygwodona do ziemi jedn pust studni,

    zaczynaa ju biele w bezruchu poamanych zaprzgw, rozwizanych trokw, diamentw

    rozsypanych wrd gruzu i toncych w piasku cikich sztab zota.

    * * *

    Kiedy patrzyem na nich, ojciec tak przemwi:

    - Wiesz, jak wyglda weselna uczta, kiedy odejd biesiadnicy i kochankowie. O wicie

    bije w oczy pozostawiony niead. Stuczone dzbany, poprzewracane stoy, wygasy ar - nawszystkim odcinity i zakrzepy znak minionego tumultu. Ale odczytujc te lady - cign

    ojciec - nie dowiesz si niczego o mioci.

    - Czowiek nieuczony - mwi dalej - nie dojdzie istoty prawdy, jeli bdzie trzyma i

    obraca w doni ksig Proroka, jeli zaprztnie go zarys liter i zoto ozdb. Bo istot nie jest

    przedmiot prny treci, ale mdro Boa. Tak jak istot wiecy nie jest wosk, cho on

    zostawia lady, ale jej wiato.

    A kiedy draem, widzc na szerokiej pustynnej rwninie, podobnej do dawnych

    ofiarnych stow, te lady boskiego posiku, ojciec dorzuci:

    - Tego, co naprawd wane, nie dojrzysz w popiele. Odwr oczy od tych trupw. To

    tylko wozy, ktre utkny w drodze ku wiecznoci, a ktrym zabrako wonicw.

    - Kto wic mnie nauczy? - krzyknem. A ojciec odpar:

    - To, co istotne w karawanie, odkryjesz, gdy czas j strawi. Odrzu prny dwik

    sw i patrz: jeli przepa stanie na jej drodze, karawana wyminie przepa, jeli skaa stanie,

    obejdzie ska, jeli piasek bdzie zbyt miaki, poszuka piachu twardego, ale i bdzie wci

    w tym samym kierunku. Jeli pod ciarem objuczonych zwierzt zatrzeszczy sl sonego

  • 7/31/2019 Saint-Exupery Antoine de - Twierdza

    6/503

    rozlewiska, widzisz, jakie zamieszanie, jak wycigaj bydlta z bota, jak szukaj na

    wszystkie strony pewnego gruntu, ale za chwil wszystko si uspokaja i karawana cignie w

    tym samym co przedtem kierunku. Jeli padnie zwierz juczne, zarzdza si postj, zbiera

    potuczone skrzynie, aduje na inne zwierz, a przywizujc zaciga mocno wzy, a sznur

    trzeszczy; po czym karawana rusza w dalsz drog. Czasem umiera ten, ktry by

    przewodnikiem. Wszyscy go otaczaj. Zakopuj w piasku. Rozprawiaj. Potem innego

    wypychaj na miejsce przywdcy i z powrotem ruszaj w kierunku wyznaczonym wci t

    sam gwiazd. Tak nieodmiennie kroczy karawana, a kierunek drogi jest od niej silniejszy,

    albowiem przypomina ona kamie toczcy si po niewidocznym stoku.

    * * *

    Sdziowie miejscy skazali mod kobiet, ktra popenia jakie przestpstwo, na to,aby soce zdjo z niej mikk powok ciaa, i kazali j po prostu przywiza do supa

    pord pustyni.

    - Poka ci - powiedzia mi ojciec - ku czemu zmierzaj ludzie.

    I znowu wzi mnie ze sob.

    Zanim dojechalimy na to miejsce, przetoczy si nad skazan cay dzie i soce

    wypio jej ciep krew, lin i pot jej pach. Z oczu wypio wilgo wiata. Zapada ju noc i

    krtkie wytchnienie, jakie daje nocny chd, kiedymy dotarli, ojciec i ja, do skraju tegowzbronionego ludziom paskowyu, gdzie ona, biaa i naga, wyaniaa si z piedestau ska;

    bardziej krucha od odygi ywicej si wilgoci, ale odcitej ju od zasobw cikiej wody,

    ktre w gbi ziemi zalegaj gst cisz, amaa rce jak kos, ktry trzeszczy w ogniu, i

    woaa o lito do Boga.

    - Suchaj jej - powiedzia ojciec. - Odkrywa to, co istotne... Ale ja byem lkliwym

    dzieckiem:

    - Moe ona cierpi - mwiem - i moe te si boi...

    - Ona ju przesza - odpar ojciec - granic cierpienia i strachu, ktre s chorobami

    stajennymi i na ktre zapada ludzkie stado. Ona odkrywa prawd.

    * * *

    I usyszaem jej skarg. Objta bezkresn noc przyzywaa ku sobie wieczorn lamp

    swego domu i izb, w ktrej si gromadzono, i drzwi, ktre si ju za ni na dobre zamkny.

    Wydana caemu wszechwiatowi, ktry nie ukazywa swojej twarzy, wzywaa dziecka

    pieszczonego przed snem, istoty, w ktrej streszcza si wiat. Oddana na tym bezludnympaskowyu niewiadomemu, ktre ju nadchodzio, piewaa kroki maonka dwiczce

  • 7/31/2019 Saint-Exupery Antoine de - Twierdza

    7/503

  • 7/31/2019 Saint-Exupery Antoine de - Twierdza

    8/503

    II

    Tak wic ze szczytu najwyszej wiey twierdzy ujrzaem, e nie trzeba aowa ani

    cierpienia, ani mierci, ktra jest powrotem na ono Boga, ani nawet aoby. Bo ten, co

    odszed, jeli czcimy jego pami, jest potniejszy i bardziej obecny od ywych. Izrozumiaem lk ludzi i ualiem si nad nimi.

    I postanowiem ich uzdrowi.

    Ulitowaem si tylko nad tym, ktry budzi si wrd ogromnej patriarchalnej nocy,

    przekonany, e jest bezpieczny pod Boymi gwiazdami, i nagle czuje, e czeka go podr.

    Zabroniem, aby go o cokolwiek pytano, bo wiem, e adna odpowied nie przyniesie

    ulgi. Ten, co pyta bowiem, szuka przede wszystkim otchani.

    * * *

    Potpiam niepokj, ktry zodzieja popycha do przestpstwa, gdy nauczyem si

    czyta w tych ludziach i wiem, e nie ocal ich, ocalajc ich od ndzy. Albowiem myl si,

    jeli sdz, e podaj zota, ktre naley do innych. Zoto lni jak gwiazda. To mio, ktra

    nie zna samej siebie, zwraca si ku wiatu, ktre na zawsze pozostanie nieosigalne. A oni

    wykradaj niepotrzebne skarby, biegnc od jednego lustrzanego odbicia do drugiego jak

    szaleniec, ktry chcc schwyci przegldajcy si ksiyc, czerpaby czarn wod ze studni.

    Wic rzucaj w nagy ogie rozpasania ten ndzny proch, ktry wykradli. I znw, bladzi jak

    przed miosnym spotkaniem, rozpoczynaj swe nocne wigilie, znieruchomieli w obawie, by

    nie sposzy tego, co czeka i co by moe kiedy ich nasyci.

    Jeli wypuszcz na wolno takiego czowieka, dalej pozostanie wierny temu, co czci,

    a moja stra, amic gazie, przyapie go znw jutro w cudzym ogrodzie, z bijcym sercem,

    przekonanego, e tej nocy los okae mu si askawy.

    Wiem, ile w nich aru, i rzeczywicie kocham ich bardziej ni cnotliwych, co siedz w

    swoich straganach. Ale ja jestem budowniczym miast. Postanowiem pooy podwalinymojej twierdzy. Powstrzymaem idc karawan. Bo bya tylko jak ziarna na ou wiatru.

    Wiatr unosi, jak wo, nasiona cedru. Ja opieram si wiatrom i rzucam nasiona w ziemi, aby

    cedry rozrastay si na chwa Boga.

    Mio musi znale przedmiot mioci. Ocal tylko tego, kto kocha rzecz prawdziwie

    istniejc, tego, kogo mona nasyci.

    Dlatego take kobiet zamykam w maestwie i ka kamienowa cudzoon on.

    Doprawdy, rozumiem jej pragnienie i to, jak wielka jest ta obecno, ktrej ona przyzywa.Potrafi czyta w niej, kiedy urzeczywistnia si cud wieczoru, a ona na tarasie, wsparta na

  • 7/31/2019 Saint-Exupery Antoine de - Twierdza

    9/503

    okciu, ze wszystkich stron zamknita wezbranym morzem horyzontu, wydana jest, niby

    doniom kata, mce narastajcej czuoci. Czuj, jak dry, wyrzucona niby pstrg na piasku,

    czekajca, niby na przybr morza, na bkitny paszcz rycerza. Swoje woanie rzuca caej

    ogromnej nocy. Ktokolwiek si z niej wyoni, ten j wysucha. Ale na prno bdzie

    przechodzi od jednego paszcza do drugiego, bo nie ma czowieka, ktry by j zaspokoi.

    Podobnie przybrzena awica, pragnc ochody, woa nadmiaru morza, a morze bez koca

    wysya swoje fale; jedna po drugiej przybiega i traci u brzegu si. Po c wic

    uprawomocnia zmian maonka: kto przede wszystkim kocha mio nadchodzc, nie

    pozna, czym jest spotkanie.

    Tylko t ocal, ktra potrafi stawa si i budowa swj ad wok wewntrznego

    podwrca, podobnie jak cedr rozwija si wok swojego ziarna i we wasnych granicach

    znajduje si wzrostu. Ocalam t, ktra nie kocha przede wszystkim wiosny, ale ksztat tego

    jednego kwiatu, w ktrym jest zawarta wiosna. T, ktra nie kocha przede wszystkim mioci,

    ale jedn jedyn twarz, ktr przybraa mio.

    Dlatego te kobiet, ktr wieczr rozprasza, chc oczyci i scali z powrotem.

    Ustawiam dokoa niej, niby granice, ruszt z poncym wglem, czajnik i tac ze zocistej

    miedzi, aeby poprzez te przedmioty odkrywaa po trochu znajom, wci poznawan twarz i

    umiech, ktry tu tylko si pojawia. To bdzie dla niej powolne objawianie si Boga. Wtedy

    dziecko zawoa, aby je nakarmi, wena czesana upomni si ojej palce, arzce wgle bd si

    domaga jej oddechu. Odtd bdzie ju schwytana i gotowa suy. Albowiem jestem tym, co

    ksztatuje urn, aby wo w niej pozostaa na trwae. Jestem pradawnym nawykiem, co nadaje

    peni owocom. Zmuszam kobiet, aby uformowaa si i prawdziwie istniaa po to, bym

    pniej w jej imieniu przekaza Bogu nie ciche westchnienia rzucane z wiatrem, ale jej wasny

    pomie i jej czuo, jej niepowtarzalny bl...

    Dugo medytowaem nad tym, czym jest pokj. Daj go tylko dzieci narodzone i

    niwa dokonane, i dom, w ktrym nareszcie zagoci ad. Daje go wieczno, w ktr wracajrzeczy, gdy osign swoj peni. Pokj penych stod i picych owiec, i zoonej bielizny,

    pokj tego, co - jeli dobrze wykonane - staje si darem dla Boga.

    Albowiem wydawao mi si, e czowiek jest taki wanie jak twierdza. Kruszy mury,

    eby zapewni sobie wolno, ale wtedy staje si fortec zburzon i wydan gwiazdom.

    Wtedy rodzi si lk nieistnienia. Niech przyjmie jako swoj prawd t wo , jak daj palone

    odrostki winoroli i czekajca postrzyyn owca. Prawda dry si w gbokoci jak studnia.

    Kiedy spojrzenie si rozprasza, traci z oczu Boga. Wicej ni niewierna ona wsuchujca siw obietnice nocy wie o Bogu ten mdrzec skupiony, ktry zna tylko wag weny.

  • 7/31/2019 Saint-Exupery Antoine de - Twierdza

    10/503

    Twierdzo, zbuduj ci w sercu czowieka.

    * * *

    Bo jest czas wybierania pord nasion, ale i czas, kiedy wybrawszy raz na zawsze,

    czowiek cieszy si wzrastaniem zb. Jest czas stwarzania, ale i czas istoty stworzonej. Jestczas na piorun szkaratny, rozwierajcy upusty nieba, ale i czas, gdy wody wylane gromadz

    si w cysternach. Jest czas podbojw, ale nadchodzi czas umacniania cesarstw: ja jestem sug

    Boga i znam smak wiecznoci.

    Nienawidz tego, co si zmienia. Zdusz tego, ktry powstaje w nocy i wiatrom rzuca

    swoje proroctwa niby drzewo, zapodnione grotem nieba, co trzaska, amie si i od ktrego

    ponie cay las. Lkam si, kiedy Bg porzuca sw nieruchomo. On - niewzruszony, nieche

    zasidzie z powrotem w wiecznoci! Bo jest czas wielkich narodzin, ale i czas, czasbogosawiony, na to, co wyznacza obyczaj!

    Trzeba nie pokj, uprawia go i wygadza. Ja jestem ten, co zasklepia szczeliny

    spkanej ziemi i ukrywa przed ludmi lady wulkanw. Jestem traw, co porasta na miejscu

    przepaci. Jestem piwnic, ktra wyzaca zoone w niej owoce. Jestem promem, ktry od

    Boga otrzyma w zastaw cae pokolenie i przewozi je z jednego brzegu na drugi. Bg na

    koniec przejmie je znowu z moich rk, takie, jakie mi przekaza, moe dojrzalsze, mdrzejsze,

    pikniej zdobice srebrne dzbany na wod, ale nie odmienione. Zamknem mj lud w mejmioci.

    Dlatego wspomagam tego, kto w sidmym pokoleniu podejmuje dawny trud ojcw -

    wygicie eber odzi albo wypuko tarczy - aby samemu z kolei wie ten ksztat w

    doskonao. Wspomagam tego, kto od przodka - piewaka przej w dziedzictwo bezimienn

    pie i powtarzajc j z kolei, i mylc si w powtarzaniu, wzbogaca j o wasny smak, barw i

    pitno. Kocham kobiet ciarn i t, co karmi piersi, kocham stado, co si odnawia i trwa,

    kocham powracajce pory roku. Bo jestem nade wszystko tym, co zamieszkuje. O cytadelo,

    moja siedzibo, ocal ci przed zakusami lotnych piaskw i przydam jako ozdob trbaczy

    wok twych murw, by ostrzegali przed nadejciem barbarzycw!

  • 7/31/2019 Saint-Exupery Antoine de - Twierdza

    11/503

    III

    Albowiem odkryem wielk prawd. A mianowicie, e ludzie zamieszkuj i e sens

    rzeczy zmienia si dla nich w zalenoci od tego, jaki sens ma dom. I e droga, pole

    jczmienia i wypuko wzgrza s czym innym dla czowieka w zalenoci od tego, czytworz, czy te nie - jedn ojcowizn. Bo oto rozproszona materia skada si nagle w cao,

    w co, co jest bliskie sercu. A take nie w tym samym wiecie mieszka ten, kto mieszka albo

    nie mieszka w krlestwie Boym. Jake si myl niewierni, ci, co si z nas miej i ktrym

    zdaje si, e d do bogactw namacalnych, ktrych przecie nie ma. Bo jeli podaj na

    wasno stada, to ju kieruje nimi pycha. A ju i radoci pychy nie s namacalne.

    Podobnie ci, ktrzy dziel moje ziemie, sdz, e je poznaj. S tam - powiadaj -

    owce i kozy, pola jczmienia, domostwa i gry - i co wicej? I ubodzy s, bo nie posiadaj nicwicej. I czuj chd. I odkryem, e podobni s do czowieka, ktry kraje trupa. Pokazuj

    wszem wobec - powiada - czym jest ycie: to tylko mieszanina koci, krwi, mini i

    wntrznoci. A tymczasem ycie byo owym wiatem oczu, nieodczytywalnym ju w popiele.

    A tymczasem moja ojcowizna to zupenie co innego ni owce, pola, domostwa i gry; ale to,

    co nad nimi panuje i co je wie ze sob. Ojczyzna mojej mioci. I szczliwi ci, ktrzy to

    wiedz, gdy zamieszkuj w moim domu.

    A obrzdy s w czasie tym, czym w przestrzeni domostwo. Bo dobrze, jeli nie mamywraenia, e pyncy czas poera nas i rozmiata jak gar piasku, ale e nadaje nam peni.

    Dobrze, jeli czas ma sw wewntrzn struktur. Tak i ludzie wtedy przechodz od wita do

    wita i od jednej rocznicy do drugiej, jak dzieckiem przechodziem z sali obrad do sali

    przeznaczonej na odpoczynek w gbi paacu mojego ojca, gdzie kady krok mia swj

    wewntrzny sens.

    Narzuciem wic prawo, ktre jest niby mury i ksztat mojego domostwa. Nierozumny

    przyszed i powiedzia mi: Wyzwl nas od narzuconego nam przymusu, a staniemy si

    wiksi. Ale ja wiedziaem, e wtedy utrac najpierw wiadomo wasnego oblicza, a nie

    kochajc go ju - wiadomo samych siebie i - wbrew nim - postanowiem, e ubogac ich

    wasn ich mioci. Poniewa oni, chcc si przechadza swobodnie, proponowali mi

    zburzenie murw ojcowskiego paacu, gdzie kady krok mia swj sens.

    Bya to rozlega siedziba ze skrzydem zastrzeonym dla kobiet i z ogrodem, zakrytym

    dla oczu, gdzie piewaa fontanna. Nakazuj te, aby kady dom mia takie serce bijce, tak

    aby mona byo zblia si lub oddala od jakiego punktu, aby mona byo wychodzi i

    wraca. W przeciwnym razie czowiek jest nigdzie.

  • 7/31/2019 Saint-Exupery Antoine de - Twierdza

    12/503

    A nie na tym polega wolno, aby nie by wcale. Byy tam take stodoy i stajnie.

    Zdarzao si, e stodoy byy puste, a stajnie - nie zajte. Ale mj ojciec nie zezwala, aby

    uywa ich niezgodnie z przeznaczeniem. Stodoa, powiada, jest przede wszystkim stodo i

    nie zamieszkujesz wcale domu, jeli nie wiesz, gdzie si sam znajdujesz. To niewane,

    dodawa, czy uytkowanie jest mniej lub bardziej owocne. Czowiek nie jest tucznym

    bydlciem i mio jest dla niego waniejsza ni poytek. Nie moe kocha domu, ktry nie

    ma swego oblicza i gdzie kroki nie znajduj swojego kierunku i sensu.

    Bya sala przeznaczona wycznie do przyjmowania znakomitych poselstw, ktr

    otwierano tylko w te dni, kiedy wzbija si kurz spod kopyt rycerzy, a na horyzoncie

    pojawiay si ogromne proporce, w ktrych wiatr falowa jak na powierzchni morza. Staa

    pusta, kiedy przyjedali ksita o pomniejszym znaczeniu. Bya sala, gdzie wydawano

    wyroki sdowe, a take inna, do ktrej wnoszono umarych. I bya take pusta izba, ktrej

    przeznaczenia nie zna nikt - a moe nie miaa go w ogle, moe bya tylko nauk tajemnicy i

    tego, e nigdy nie przenikniemy wszystkiego bez reszty.

    A niewolnicy, ktrzy obadowani przebiegali korytarzami, przenosili zwoje tkanin do

    ozdoby cian, koyszce si na ich ramionach. Wspinali si po schodach, otwierali jakie

    drzwi, znw schodzili po stopniach w d i im byli bliej serca domu - owej fontanny - tym

    bardziej milkli; u granic za krlestwa kobiet, ktrych nieuwane przestpienie mogoby

    kosztowa ich ycie, stawali si wrcz niespokojni. A kobiety, w zalenoci od tego, jakie

    miejsce zajmoway w domu, byy spokojne, zuchwae albo dyskretne.

    Sysz, jak mwi gupi: Ile miejsca roztrwonionego, ile nie wyzyskanych bogactw, ile

    wygody utraconej przez niedbalstwo! Trzeba zburzy te zbdne mury, zrwna poziom,

    usun owe schodki utrudniajce poruszanie si. Czowiek stanie si wwczas wolny. A ja

    odpowiadam na to: Wwczas ludzie stan si bydem przeganianym po miejscach

    publicznych, a lkajc si nudw, wymyl gupie gry, te rzdzce si reguami, ale bd to

    reguy pozbawione wielkoci. Tymczasem taki paac sprzyja powstawaniu poezji. Ale jakiepoematy pisa o paskiej gupocie rzucanych koci do gry? Dugo moe jeszcze ludzie bd

    y w cieniu owych murw, a poezja bdzie mwi o tsknocie za nimi, a potem nawet cie

    si rozwieje i ludzie przestan rozumie poezj.

    I w czym odtd bd szuka radoci?

    Tak jest z czowiekiem zagubionym w tygodniu, ktry nie skada si z okrelonych

    dni, w roku pozbawionym wit i wasnego oblicza. Tak z czowiekiem pozbawionym

    poczucia hierarchii, ktry zazdroci ssiadowi, jeli ten przewysza go czymkolwiek, i starasi go sprowadzi do wasnych wymiarw. Jakiej radoci dostarczy im potem ta paska

  • 7/31/2019 Saint-Exupery Antoine de - Twierdza

    13/503

    kaua, nad ktr razem bd yli?

    Ja odtwarzam pola napi i energii. Buduj tamy w grach, aby zatrzymywa wody.

    Przeciwstawiam si im, jakby niesprawiedliwy w stosunku do naturalnych pochyoci.

    Ustanawiam z powrotem hierarchie tam, gdzie ludzie poczyli si jak wody, gdy pomieszane

    staj si paskim rozlewiskiem. Przerzucam uki mostw.

    Z dzisiejszej niesprawiedliwoci tworz jutrzejsz sprawiedliwo. Ustanawiam na

    powrt kierunki tam, gdzie kady tkwi na jednym miejscu i szczciem nazywa ten bezwad.

    Gardz stojcymi wodami ich sprawiedliwoci i wyzwalam tego, co ustanowi pikn

    niesprawiedliwo. Tak nadaj godno mojemu krlestwu.

    Gdy znam rozumowanie ludzi. Podziwiali czowieka, ktrego uksztatowa mj

    ojciec. Kt by si mia natrzsa - mwili - z tak doskonaych osigni? Po czym, w

    imi czowieka, ktrego przymus uksztatowa, odrzucili w przymus. Pki trwa jeszcze w

    sercach ludzkich, pty jeszcze dziaa. Potem powoli o nim zapomniano. A ten, ktrego

    chciano w ten sposb ocali, zmar.

    Dlatego nienawidz ironii, ktra nie ludzk jest rzecz, ale waciwa jest obuzom. Bo

    to obuz powiada: Gdzie indziej ludzie maj inne obyczaje. Czemu by naszych nie

    zmieni? Albo te: Kt to wam kae zboe sprzta do stodoy, a bydo trzyma w

    oborze? Ale on sam pada ofiar sw, bo nie rozumie tego, czego sowa nie s w stanie

    wyrazi. Nie rozumie, e ludzie zamieszkuj wasny dom.

    A ci, co padaj jego ofiar, te nie potrafi ju rozpozna, czym jest dom, i zaczynaj

    go rozbiera. W ten sposb ludzie trwoni swoje najcenniejsze dobro: sens, jaki maj rzeczy.

    A w dni witeczne pyszni si tym, e nie ulegaj obyczajom, e zdradzaj tradycje i e

    wic chwa nieprzyjaciela. To prawda, e dopuszczajc si tego witokradztwa czuj

    jeszcze jaki wewntrzny niepokj. Pki jest to jeszcze witokradztwo. Pki opieraj si

    czemu, co jeszcze nad nimi ciy. yj dziki temu, e ich wrg jeszcze oddycha. Jeszcze na

    tyle zawadza im w cie prawa, e czuj swj opr wobec prawa. Ale niebawem znika nawetw cie . Wtedy nie czuj ju nic, bo zapomnieli nawet smaku zwycistwa. Ziewaj.

    Zamienili paac na plac publiczny, ale kiedy przejada si im przyjemno deptania go z

    samochwalcz but, przestaj wiedzie, co robi na tym targowisku. I oto zaczynaj snu

    niejasne marzenia o tym, aby zbudowa dom o tysicu drzwi, o gobelinach cicych

    ramionom, o sieniach, gdzie rozbrzmiewa powolny krok. Zaczynaj marzy o tajemnej

    komnacie, dziki ktrej tajemnicze staoby si cae domostwo. I nie wiedzc o tym,

    zapomniawszy, opakuj paac mojego ojca, gdzie kady krok mia swj sens i znaczenie.I dlatego, pojwszy to wszystko, przeciwstawiam swoj niezomn wol owemu

  • 7/31/2019 Saint-Exupery Antoine de - Twierdza

    14/503

    kruszeniu si rzeczy i nie sucham tych, ktrzy mi mwi o naturalnej pochyoci. Bo a nadto

    dobrze wiem, e naturalne pochyoci zasilaj paskie rozlewiska wod z topniejcych

    lodowcw, cieraj ostre wierzchoki gr i powstrzymuj rzeczny nurt, kiedy rzuca si w

    morze i staje si tysicem sprzecznych prdw. Bo a nadto dobrze wiem, e naturalne

    pochyoci rodz podzia wadzy i zrwnanie ludzi. Ale ja rzdz i wybieram. Wiedzc, e i

    cedr odnosi zwycistwo nad czasem, ktry powinien by go zamieni w proch, i wbrew tej sile,

    co cignie w d, rok po roku, wznosi dumn wityni listowia. Tak i ja wbrew interesom

    rozlewisk wznosz strome lodowce. To nic, jeli aby skrzecz, e to niesprawiedliwo.

    Z powrotem daj bro w rce czowieka, aby si sta sob.

    I dlatego te nie dbam o gupiego gadu, ktry palmie wyrzuca, e nie jest cedrem,

    cedrowi, e nie jest palm, i mieszajc zawarto ksig zda do chaosu. Dobrze wiem, e

    gadua ma racj wedle swej absurdalnej wiedzy, gdy cedr i palma, gdyby nie yy, zczyyby

    si w jedno i rozsypay w proch. Ale ycie przeciwstawia si nieadowi i naturalnym

    pochyociom. I z prochu podnosi ku grze cedr.

    Z prawdy moich nakazw narodzi si czowiek. Wic nie szukam bynajmniej

    znaczenia w samych obyczajach, prawach i jzyku mojego cesarstwa. Wiem a nadto dobrze,

    e gromadzc razem kamienie tworzy si cisz. Cisz, ktrej z kamieni nie dawao si

    odczyta. Wiem a nadto dobrze, e mio oywia si poprzez ciary i skrpowania. e nie

    wie nic ten, kto powiartowa trupa i zway jego koci i wntrznoci. Bo koci i wntrznoci

    same w sobie na nic si zdadz, podobnie jak atrament i papier, ktre si skadaj na ksik.

    Liczy si tylko mdro, ktr ksika przynosi, ale ona w swej istocie jest czym cakiem

    innym.

    Odmawiam na ten temat dyskusji, bo nie ma tu nic, co mogoby by dowiedzione.

    Ocal od zgnilizny jzyk mojego ludu. Przypominam sobie tego niedowiarka, ktry odwiedzi

    mojego ojca:

    - Nakazujesz, aby twoi ludzie modlili si na racach o trzynastu paciorkach. Jakieznaczenie ma trzynacie paciorkw - pyta - czy jeli zmienisz ich liczb, nie ten sam bdzie

    zbawienny poytek?

    Po czym wysuwa subtelne argumenty za racem o dwunastu paciorkach. Ja, bdc

    dzieckiem wraliwym na zrczno argumentacji, obserwowaem ojca, zastanawiajc si, czy

    jego odpowied bdzie rwnie byskotliwa; albowiem byskotliwe byy przytaczane przez

    przybysza argumenty.

    - Powiedz mi - upiera si tamten - czy raniec o trzynastu paciorkach ma wikszwag...

  • 7/31/2019 Saint-Exupery Antoine de - Twierdza

    15/503

    - Raniec o trzynastu ziarnkach - odpar ojciec - way tyle, ile wszystkie gowy, ktre

    w jego imi ju kazaem ci...

    Wtedy Bg owieci niedowiarka i ten nawrci si.

  • 7/31/2019 Saint-Exupery Antoine de - Twierdza

    16/503

    IV

    Siedzibo ludzka, kto ci zbuduje na sile rozumu? Kto ci zdoa postawi zgodnie z

    logik? Istniejesz i nie istniejesz zarazem. Jeste uczyniona z przernych materiaw, ale

    eby ci odkry, trzeba ci stworzy wyobrani. Podobnie jak ten, kto zburzy wasny dom,sdzc, e go zna, ma przed sob tylko kup kamieni, cegie i dachwek, ale nie znajduje ani

    cienia, ani ciszy, ani schronienia, ktrym one suyy, i nie wie, na co mgby si zda ten stos

    cegie, kamieni i dachwek, bo brakuje im inwencji, ktra by nad nimi panowaa, duszy i

    serca architekta. Bo kamieniowi brakuje duszy i serca ludzkiego.

    Ale skoro nie ma tu rozumu, tylko cega, kamie i dachwka, skoro dusza i serce

    wymykaj si prawom logiki i prawom liczb, pojawiam si ja i moja wolna wola. Ja -

    architekt. Ja - posiadajcy dusz i serce. Ja jeden posiadam moc, aby kamie przemieni wcisz. Przychodz miesi t glin, ktr jest materia, zgodnie z obrazem stwarzania

    pochodzcym od samego Boga i dalekim od wszelkiej logiki. Buduj moj kultur, wiedziony

    tylko smakiem, jaki w niej czuj, podobnie jak inni buduj wiersze, zmieniajc jedno sowo

    na inne, i nikt im nie kae usprawiedliwia si, dlaczego taki tok dali wierszowi i takie sowo

    zmienili, bo wiedzie ich ten smak, ktry wiersz bdzie mia i ktry znaj zawczasu.

    Albowiem jestem przywdc. Ukadam prawa i stanowi wita, i nakazuj ofiary, i z

    owiec, kz i ludzkich domostw skadam kultur, podobn do paacu mego ojca, gdzie kadykrok ma sens i kierunek.

    Bo c by beze mnie zrobili z tej kupy kamieni, przekadanych z lewa na prawo -

    chyba inn kup kamieni, jeszcze bardziej bezadn. Ja rzdz i wybieram.

    I rzdz sam. I ludzie mog modli si w ciszy i w cieniu, ktry zawdziczaj

    uoonym przeze mnie kamieniom. Uoonym wedle obrazu mojego serca.

    Jestem przywdc. Jestem wadc. Jestem odpowiedzialny. A ich wzywam, aby mi

    pomagali. Gdy rozumiem, e przywdca to nie ten, co ocala innych, ale ten, ktry ich

    wzywa, aby jego ocalili. Bo to dziki mnie, dziki obrazowi, jaki w sobie nosz, powstaje

    jedno, ktr wyprowadziem, sam jeden, z moich owiec i kz, z domostw i gr; i oto oni

    zakochani w nich, tak jak byliby zakochani w modej bogini, otwierajcej w socu swoje

    ramiona, a ktrej w pierwszej chwili by nie poznali. Oto kochaj dom, ktry moja wyobrania

    stworzya zgodnie z moim pragnieniem. A poprzez dom kochaj i mnie, architekta. Tak jak

    ten, kto kocha posg, nie kocha gliny ani cegy, ni brzu tylko zamys rzebiarza. Ludziom z

    mojego plemienia daj przywizanie do domu, aeby umieli go rozpozna wrd innych. A

    rozpoznaj go dopiero pod warunkiem, e go ywili wasn krwi. I przystroili wasnym

  • 7/31/2019 Saint-Exupery Antoine de - Twierdza

    17/503

    powiceniem. Dom bdzie od nich wymaga nawet krwi i ciaa, bo bdzie ich wasnym

    sensem. Nie bd wwczas mogli nie rozpozna tej boskiej struktury, ktra bdzie niby

    znajoma twarz. I wtedy obudzi si w nich mio do niego. I pene aru bd ich wieczory. I

    ojcowie bd si starali ukaza go swoim synom, skoro tylko otworz si dziecice oczy i

    uszy, aby nie zaton w rnorodnoci wszelkich rzeczy.

    Potrafiem zbudowa domostwo tak ogromne, aby nawet gwiazdom nada sens, tote

    jeli ludzie wyjd noc na prg i podnios gowy, bd chwali Boga, e tak dobrze prowadzi

    te niebieskie statki. A jeli zbuduj dom trway, aby mg zawrze w sobie trwanie ycia,

    ludzie i bd od wita do wita jak z jednej sieni w drug, wiedzc, dokd id, i w

    rnorodnoci ycia odkrywajc twarz Boga.

    Zbudowaem ci wic, twierdzo, jak buduje si statek. Daem maszty i wszelki osprzt

    potrzebny i puciem na fale czasu, to jest na wiatr sprzyjajcy.

    Ludzki statku, bez ktrego nie dopynlibymy do wiecznoci!

    Ale znam take niebezpieczestwa wiszce nad moim statkiem. Z zewntrz naciera

    wci na niego ciemne morze. I znam inne oblicza tego, co moliwe. Bo to zawsze moliwe:

    zburzy wityni, a kamienie zabra na budow innej wityni.

    A ta inna nie jest ani prawdziwsza, ani bardziej faszywa, ani sprawiedliwsza, ani

    bardziej niesprawiedliwa. I nikt nie bdzie nawet wiedzia, do jakiej katastrofy doszo, bo w

    kup zwalonych kamieni nie jest wpisana warto ciszy.

    Dlatego pragn, aby robotnicy mocno wizali gwne wizania statku. Aby trway z

    pokolenia na pokolenie: bo nie uczyni wityni pikn, jeli wci bd j budowa od nowa.

  • 7/31/2019 Saint-Exupery Antoine de - Twierdza

    18/503

    V

    Dlatego pragn, by ludzie mocno wizali gwne wizania statku. To ludzka

    konstrukcja. A dookoa statku przecie natura lepa, nie ujta w reguy i potna.

    A kto zapomina o potdze morza, temu grozi, e wypoczywa zechce za dugo.Wydaje mu si, e domostwo, ktre zostao dane, jest czym niepodwaalnym.

    Skoro to, co oczywiste, zostao ju wykazane. Mieszkajc na statku, nie widzi si ju

    gronego morza. A jeli si je nawet dostrzega, to tylko jako tego statku ozdob. Taka jest

    waciwo umysu. Morze wydaje si po to stworzone, aby nioso statek.

    Ale to zuda. Rzebiarz ukaza patrzcym jedno kamienne oblicze. Ale drugi moe

    mgby ukaza inne. Widziae take konstelacje: to jest abd. Ale kto inny mgby ci

    pokaza, e to leca kobieta. Za pno. Nie odejdziemy ju od tego abdzia. Zmylonyabd pochwyci nas.

    A uwierzywszy nierozumnemu, e jestemy w bdzie, nie bdziemy ju broni

    naszej wiary. Ja jednak wiem, czym zagraa czowiek nierozumny. A take ten, co ma

    zrczno onglera i z atwoci modeluje swymi palcami rne twarze. Ci, ktrzy patrz na

    t zabaw, gubi sens, jaki ma ich ojcowizna. Dlatego ja rozkazuj chwyci go i rozerwa ko

    mi. Nie dlatego, oczywicie, e moi sdziowie dowiedli, i jest w bdzie. Bo nie jest w

    bdzie. Ale nie ma take racji, i dlatego nie pozwalam mu uwaa si za mdrzejszego isprawiedliwszego od moich sdziw. I jest w bdzie, jeli sdzi, e ma racj. Bo on take

    proponuje jako bezwzgldnie prawdziwe te wietne, bogate, zrodzone w jego rkach ksztaty,

    ktrym brakuje jednak wagi, czasu i z dawien dawna idcej cigoci, jak maj religie.

    Proponowana przez niego struktura jeszcze nie zaistniaa. Moja ju istnieje. Oto dlaczego

    potpiam onglera i ocalam przez to mj lud przed zgnilizn.

    Bo ten, co nieostrony, nie pamita ju, e mieszka na statku, z gry jest niejako

    skazany na zniszczenie i niebawem zobaczy, jak podnosi si morze, ktrego fale zalej jego

    gupie igraszki.

    Taki obraz mojego cesarstwa pokazano mi kiedy, kiedy bylimy na penym morzu, ja

    i niektrzy z mojego ludu, a bya to pielgrzymka.

    * * *

    Bylimy wic zamknici na pokadzie penomorskiego statku. Czasem milczc

    spacerowaem wrd moich ludzi. Stali si mieszkacami statku: jedni przykucnwszy

    otaczali naczynia z jadem, inni karmili dzieci albo pogreni w modlitwie przesuwalipaciorki raca. Statek sta si ich domostwem.

  • 7/31/2019 Saint-Exupery Antoine de - Twierdza

    19/503

    Ale pewnej nocy ywioy podniosy bunt. Przyszedem odwiedzi ich i ogarn cisz

    mojej mioci i zobaczyem, e nic si wrd nich nie zmienio. Cyzelowali piercienie,

    przdli wen albo rozmawiali cicho, tkajc nieznuenie wi ludzkiej wsplnoty, t sie

    sprawiajc, e jeli jeden z nich umrze, wszystkim co zostaje wyrwane. A ja w ciszy mojej

    mioci suchaem, jak mwi, ale nie przykadajc wikszej uwagi do tego, o czym mwi;

    byy to opowieci o chorobach czy jakie historie czajnikw; jednake nie w temacie zawiera

    si sens opowieci, ale w sposobie mwienia. Oto jeden, umiechajc si z powag, czyni z

    siebie samego dar innym... A drugi nudzi si, nie wiedzc, czy to z lku, czy z braku Boga. I

    tak patrzyem na nich w ciszy mojej mioci.

    A tymczasem cikie rami morza, o ktrym nic nie wiedzieli, unosio ich ruchem

    powolnym a straszliwym. Zdarzao si, e na szczycie wznoszcej si fali wszystko chwiao

    si jakby objte niebytem. Cay statek dra wtedy, jakby ju pkay jego wizania, jakby ju

    rozsypywa si w kawaki, a oni, w tych momentach nierzeczywistych, przestawali si modli,

    rozmawia, karmi dzieci i zdobi srebrne naczynia. Ale za kadym razem jaki trzask twardy

    niby grom przeszywa drewniany kadub na wskro. Statek zdawa si zapada w siebie

    ciko, jakby za chwil miay si rozpkn jego burty, a ten wstrzs powala ludzi na ziemi

    i wyrywa z ich ust wymioty.

    I cisnli si jedni do drugich, niby w trzeszczcej szopie, pod mdlcym koysaniem

    oliwnych lamp.

    Lkajc si, e niepokj ogarnie ich bez reszty, kazaem ogosi:

    - Niech ci, co pracuj w srebrze, wykonaj dla mnie dzbanek na wod. Ci, co

    przyrzdzaj posiek, niech si przyo do roboty. Niech zdrowi zatroszcz si o chorych.

    Niech ci, co si modl, gbiej si pogr w modlitwie...

    A temu, co blady, oparty o jak belk, nasuchiwa przez szpary uszczelnione

    pakuami niespokojnej pieni morza, powiedziaem:

    - Id pod pokad i policz martwe barany. Bo bywa, e toczc si w strachu dusz sinawzajem...

    A on mi odpar:

    - Bg pooy na morzu swoj cik do . Jestemy zgubieni. Sysz, jak trzeszcz

    wizania okrtu... Nie widzimy ich, bo s to liny stalowe i okucia. Podobnie trzeszcz

    fundamenty globu ziemskiego, ktremu zawierzylimy nasze domy i sady oliwne, i mikkie

    weniste owce, wieczorem skubice powoli wie traw. Dobrze jest zajmowa si we

    wasnym domu oliwkami, owocami, codziennym posikiem i mioci. Ale niedobrze, jeliniepokj pynie z tego, co nas otacza. Kiedy to, co zostao zrobione, staje si robot do

  • 7/31/2019 Saint-Exupery Antoine de - Twierdza

    20/503

    wykonania. Tak i tu odzywa si to, co powinno milcze. Co stanie si z nami, jeli gry

    zaczynaj pomrukiwa? Syszaem ju kiedy taki pomruk i nie potrafi go zapomnie...

    - Jaki to pomruk? - spytaem.

    - Mieszkaem kiedy, panie, w wiosce zbudowanej na spokojnym grzbiecie wzgrza,

    wronitej w ziemi i w niebo, wiosce przeznaczonej do trwania i ktra rzeczywicie trwaa.

    Na cembrowinach studni, na kamiennych progach, na kolistym obmurowaniu rde lea ten

    cudowny blask, ktry rodzi si z wiekowego uycia. Ale pewnej nocy co si zbudzio w

    podziemnych fundamentach tej krainy. Zrozumielimy, e ziemia pod naszymi stopami oya

    nagle i zacza si porusza. To, co byo wykonane, stawao si z powrotem robot do

    wykonania. Przelklimy si. Przelklimy si nie tyle o nas samych, co o przedmiot naszych

    stara . O to, w co zamieniao si nasze ycie z biegiem lat. Ja byem zotnikiem i zlkem si

    o moj du karafk na wod, nad ktr pracowaem od dwch lat.

    W ktr przemieniy si dwa lata mojego czuwania. Kto inny dra o swoje dywany ze

    szlachetnej weny, ktre tka z radoci i co dzie rozwija na socu. By dumny, e zamieni

    odrobin swego ciaa - swych zrogowaciaych palcw - na to gbokie falowanie wenianej

    powierzchni. Jeszcze inny zlk si o posadzone przez siebie oliwki. I wiem, e aden z nas

    nie lka si mierci, ale wszyscymy dreli o te mae gupie przedmioty. Odkrylimy, e ycie

    tylko wtedy ma sens, kiedy si je przemienia po trochu w co, co jest poza nami. mier

    ogrodnika w niczym nie zagraa drzewu. Ale jeli drzewo bdzie zagroone, ogrodnik umiera

    dwukrotnie. By pomidzy nami stary bajarz, ktry zna najpikniejsze opowieci naszej

    pustyni. I sam je jeszcze upiksza. A zna je tylko on jeden, bo nie mia syna. I kiedy ziemia

    zacza si obsuwa, dra o te biedne opowieci, ktrych nikt ju wicej nie wypiewa. A

    tymczasem ziemia wci zdawaa si jak ywa albo jak ugniatana niewidzialn doni i

    zaczynaa spywa w d wielk rudaw fal bota. Jak mylisz: czy mona przemieni siebie

    w co, co by upikszao to sunce boto, ktre przewala si powoli i wszystko pochania? Co

    mona zbudowa na tym, co samo si porusza?Pod tym naporem domy chwiay si powoli, a skrcone niedostrzegaln si belki

    trzaskay nagle jak baryki czarnego prochu. Albo ciany zaczynay dre, a rozsypyway si

    nagle. A ci spord nas, ktrzy zostali przy yciu, utracili sens istnienia. Tylko bajarz piewa

    dalej postradawszy zmysy.

    A ty gdzie nas wieziesz? Ten statek pjdzie na dno razem z dzieem naszych rk. Tu,

    na pokadzie, czuj, jak czas upywa nadaremno. Nie powinien upywa w sposb tak

    wyczuwalny, ale twardnie, dojrzewa i wzbiera latami. Powinien gromadzi po trochudziea ludzkich rk. A teraz czy moe utrwali si w nim co, co byoby z nas i co by

  • 7/31/2019 Saint-Exupery Antoine de - Twierdza

    21/503

    przetrwao?

  • 7/31/2019 Saint-Exupery Antoine de - Twierdza

    22/503

    VI

    I przyznaem racj mojemu ludowi, mylc o tej przemianie, niemoliwej ju, kiedy

    nic staego nie trwa poprzez pokolenia, i o czasie, ktry upywa wwczas nadaremnie, jak w

    klepsydrze.I mylaem take: to domostwo nie jest jeszcze do obszerne, a dzieo, w ktre ten lud

    si przemienia, nie jest jeszcze do trwae. I mylaem o faraonach, ktrzy kazali sobie

    budowa wielkie niezniszczalne mauzolea o ostrych krawdziach, pynce przez ocean czasu,

    a on je ciera powoli i zamienia w py. Mylaem o rozlegych, nie tknitych szlakiem

    karawan piaskach, z ktrych czasem wyania si dawna witynia, zanurzona ju w nich do

    poowy, jakby niewidzialna bkitna burza strzaskaa jej maszty, a ona pynie jeszcze, chocia

    skazana na zagad. Mylaem te: nie do trwaa jest jeszcze ta witynia, adownazoceniami i klejnotami, ktre kosztoway dugie ludzkie ywoty, jak mid skadany przez

    tyle pokole : filigranowe wyroby ze zota, zociste insygnia wadzy kapaskiej, w ktre

    przemieniao si ycie starych rzemielnikw, i te obrusy haftowane, nad ktrymi staruszki po

    kres ycia traciy oczy, a poczerniae, kaszlce, zduszone ju doni mierci, odchodziy

    zostawiajc za sob w krlewski tren. Kwietn k. A ci, co je ogldaj dzi, powiadaj:

    Ach, jaki to pikny haft! Jaki pikny... I zrozumiaem, e staruszki wploty siebie w ten

    jedwab i przemieniy go. Nie wiedzc, e s czarodziejkami...Trzeba wic zbudowa wielkie skrzynie, eby pomieci w nich to, co zostao z owych

    haftw. I jaki pojazd, ktry by je przewiz. Bo ja szanuj przede wszystkim to, co trwa,

    bardziej ni ludzi. I ocalam w ten sposb ich przemienione ycie. Wznosz wielkie

    tabernakulum, w ktre oni skadaj wszystko, czym s.

    Jeszcze odnajduj czasem te statki sunce wolno przez pustyni. Jeszcze nie ustaj w

    swojej podry. I pojem, co najwaniejsze: a mianowicie, e trzeba najpierw zbudowa

    statek i okulbaczy karawan, i zbudowa wityni trwajc duej od czowieka. Odtd

    ludzie bd si radonie przemienia w to, co cenniejsze od nich samych. Wtedy rodz si

    malarze, rzebiarze, rytownicy i zotnicy. Ale nie oczekuj niczego od czowieka, jeli pracuje

    tylko na swoje ycie, a nie dla wiecznoci. Bo wtedy niepotrzebnie bym ich uczy architektury

    i jej zasad. Jeli buduj domy po to, eby w nich y, po c by mieli przemienia swoje ycie

    w domy? Skoro ten dom ma suy ich yciu i niczemu wicej? A oni mwi, e ich dom jest

    uyteczny i nie traktuj go jako wartoci samej w sobie, widzc tylko jego uyteczno. I dom

    im suy, a oni zajmuj si tym, eby si wzbogaci. Ale umieraj w ndzy, bo nie zostawiaj

    po sobie ani haftowanego obrusa, ani zocistej szaty kapaskiej ukrytej w kamiennym statku.

  • 7/31/2019 Saint-Exupery Antoine de - Twierdza

    23/503

    Byli powoani do tego, eby swoje ycie w co przemieni, a chcieli by tylko obsueni.

    Wic kiedy odchodz, nie zostaje po nich nic.

    * * *

    I tak chodzc pomidzy ludmi mojego plemienia, zamieszkujcymi delt rzeki,wieczorem, kiedy wszystko wydaje si przemienione, patrzyem na nich, jak w starej

    wystrzpionej odziey zaprzestawszy swojej pszczelej pracowitoci siedzieli na progach

    ndznych lepianek; bardziej zajmujca od nich samych bya doskonao tego plastra miodu,

    przy ktrym przez cay dzie si trudzili. Rozmylaem zwaszcza na widok jednego, ktry

    by lepy, a do tego utraci jedn nog. Tak stary, e sta ju u progu mierci, i zdawao si, e

    skrzypi przy kadym poruszeniu jak stary wiatrak; odpowiada na moje sowa powoli, bo by

    posunity w latach i traci ju jasno mowy; ale stawa si coraz bardziej wietlisty i jasny, icoraz lepiej rozumia, w co przemienia si jego ycie. Drcymi do mi pracowa nadal nad

    aurowymi cackami, ktre byy jak coraz subtelniejszy eliksir. On za, odchodzc w tak

    cudowny sposb od swego starego wyschego ciaa, stawa si coraz szczliwszy, coraz

    bardziej niedotykalny. Coraz bardziej niezomny.

    I umiera, nie wiedzc o tym, z rkoma penymi gwiazd...

    Tak wic ci ludzie cae ycie pracowali dla jakiego bezuytecznego ubogacania

    przedmiotw, przemieniajc si bez reszty w niezniszczalny haft... Przeznaczajc tylko czswojej pracy na to, co uyteczne, a ca reszt - na cyzelowanie, na zbdn wietno metalu,

    na doskonao rysunku, mikko wygicia, ktre nie suy niczemu poza tym, e w nim

    zawiera si przemienione ycie i dajc w wyniku co trwalszego od ciaa.

    Wieczorem wic przechadzam si powoli pomidzy moim plemieniem i obejmuj je

    cisz swojej mioci. Niespokojny jestem tylko o tego, co ponie bezpodnym blaskiem, o

    poet penego ukochania wierszy, ale nie piszcego wasnych, o kobiet zakochan w mioci,

    ale ktra nie umiejc dokona wyboru nie moe sta si sob, o tych wszystkich, w ktrych

    jest lk; i wiem, e uleczybym ich z tego lku, gdybym im udzieli daru, ktry wymaga ofiary

    dokonania wyboru i zapomnienia o caym wiecie. Bo jeden okrelony kwiat jest przede

    wszystkim odmow wobec wszystkich innych kwiatw. A przecie tylko pod tym warunkiem

    staje si pikny. Podobnie jest z przedmiotem, w ktry przemienia si ycie.

    I gupi, kto tej staruszce bdzie wyrzuca, e haftuje, pod pretekstem, e mogaby

    utka co innego - bo taki czowiek wyej stawia nico nad tworzenie. Tote chodzc czuj,

    jak ponad dymy ludzkiego obozowiska wznosi si modlitwa, jak wszystko tu dojrzewa i

    tworzy si w ciszy, powoli, niemal niewiadomie. Gdy owoc, haft czy kwiat, aby sta si

  • 7/31/2019 Saint-Exupery Antoine de - Twierdza

    24/503

    sob, musz by najpierw zanurzone w czasie.

    W cigu tych dugich spacerw pojem w peni, e warto kultury w moim

    krlestwie nie opiera si wcale na wartoci poywienia, ale na wymaganiach i zapale do

    pracy. Nie opiera si na posiadaniu, ale na dawaniu. Cywilizowany jest przede wszystkim ten

    rzemielnik, o ktrym mwi, a ktry stwarza si na nowo w wykonywanym przedmiocie, i w

    zamian za to staje si sam wieczny i nie lka si mierci. Cywilizowany take ten, co walczy i

    siebie przemienia w krlestwo. Ubogi za ten, kto okrywa si wietn szat kupion u

    handlarzy i jeli nawet pasie oczy doskonaoci barw, sam nic nie stworzy. Znam takie

    plemiona zdegenerowane, ktre nie pisz ju wierszy, tylko je czytaj, nie uprawiaj ziemi,

    ale odwouj si przede wszystkim do pracy niewolnikw. W piaskach poudnia, wrd

    podnej ndzy rodz si wiecznie inne plemiona - ywe - ktre wyrusz na podbj tamtych

    martwych bogactw. Nie lubi tych, co maj serca osiadych.

    Ci, co w nic si nie przemieniaj, nie staj si sob. ycie nie da im dojrzaoci.

    A czas przepywa dla nich jak piasek przez palce i niesie zgub. I c mog w ich

    imieniu da Bogu?

    Poznaem ich ndz w tych chwilach, kiedy naczynie pka, nim zostao dopenione.

    Bo mier starca, ktry cay przemieni si i sta si ziemi, jest tylko cudem: to tak jakby

    skadano w ziemi niepotrzebne ju narzdzie. Wrd moich ludzi widziaem take dzieci

    zagroone mierci, dyszce bez sowa, z pprzymknitymi oczami, w ktrych pod oson

    ogromnych rzs krya si resztka aru. Bo zdarza si, e Bg, podobny do niwiarza, cina

    kwiaty wmieszane w jczmie . A przynisszy snop bogaty w ziarno znajduje w nim take

    ten nadmiar daremny.

    * * *

    Ludzie mwili, e umiera dziecko Ibrahima. Poszedem wic, nie rozpoznany przez

    nikogo, powoli do domu Ibrahima, wiedzc, e ten, kto zamyka si w milczcej mioci,

    poprzez zudzenia ludzkiej mowy, zaczyna rozumie. A oni tak byli zajci wsuchiwaniem si

    w to, jak dziecko umiera, e nie zwrcili na mnie uwagi.

    W domu mwiono cicho i stpano ledwo suwajc papuciami, jakby by tu kto bardzo

    wylkniony, kogo by mg sposzy kady goniejszy dwik. Ludzie nie mieli porusza si,

    otwiera czy zamyka drzwi, jakby chronic drcy pomyk zapalony w lampce oliwnej.

    Kiedy zobaczyem dziecko, wiedziaem od razu, e odchodzi, bo oddech miao krtki, pistki

    zacinite, jakby czepiao si kurczowo galopujcej w nim gorczki, i oczy uparcie zamknite,

    ktre nie chciay patrze.

  • 7/31/2019 Saint-Exupery Antoine de - Twierdza

    25/503

    I dojrzaem ludzi dokoa, jak prbowali je oswoi, tak jak oswaja si mae dzikich

    zwierzt. Drc rk podsuwano mu czark z mlekiem. Moe zapragnie mleka i powstrzyma

    je ten miy zapach i zacznie pi. Wtedy da si nawiza z nim kontakt jak z gazel, ktra

    skubie traw z rki. Ale ono byo wci powane i niewzruszone. Nie mleka potrzebowao.

    Wtedy staruszki cicho, cichutko, tak jak wabi si synogarlice, zaczy mu nuci jego ulubion

    piosenk - t o dziewiciu gwiazdach, co si kpay w rdle - ale ono widocznie byo ju za

    daleko i nie syszao. Uciekao i nie zamierzao zawrci z drogi. Takie byo niepoczciwe:

    umierao. Zaczto wtedy ebra u niego o jeden bodaj gest, o spojrzenie, ktre podrny,

    nawet pieszc si, rzuca przyjacioom... o jaki znak wdzicznoci. Obracano je na ku,

    ocierano mu twarz z potu, zmuszano, aby pio - a to wszystko by moe po to, aby je zbudzi

    ze mierci.

    Odszedem od nich, a oni wci byli zajci zastawianiem puapek, czyhaniem na nie,

    eby wrcio do ycia. Ach, jak atwo dali si podej temu dziewicioletniemu dziecku! I

    podsuwali mu zabawki, eby je spta szczciem. Ale ono, nieubagane, odsuwao je ma

    rczk, kiedy kadziono je za blisko, jak kto, kto rozchyla gszcza, eby mu nie

    przeszkadzay w pdzie.

    Cofnem si zatem na prg. By to taki przelotny moment, jeden bysk, jedno, wrd

    tylu innych, spojrzenie na miasto. Jakie dziecko zawoane tu przez pomyk umiechno si,

    odpowiedziao na woanie. I za chwil znw odwrcio si do ciany. Obecno dziecka,

    kruchsza ni obecno ptaka... a ja patrzyem, jak milkn, eby oswoi tamto dziecko, ktre

    umiera.

    * * *

    Szedem wzdu uliczki. Syszaem przez drzwi, jak ko aje suce. Porzdkowano,

    szykowano bagae w innym domu, gdzie kto wyrusza noc w podr. Nie interesowao

    mnie, czy ajania byy suszne, czy nie. Suchaem tylko namitnego gosu. A dalej, pod

    studni, pakaa maa dziewczynka zakrywajc sobie ramieniem twarz. Pooyem jej agodnie

    do na wosach i podniosem ku sobie twarzyczk, ale nie spytaem o powd smutku, bo

    wiedziaem, e ona go zna nie moe. Bo smutek rodzi si zawsze z czasu, ktry upywa, a

    nie zostawia owocu. Jest smutkiem uciekajcych dni albo zgubionej bransolety: czasu

    zabkanego, albo smutkiem po mierci brata, to jest czasem, ktry jest ju nieprzydatny. A

    ona, kiedy bdzie starsza, bdzie si smuci odejciem kochanka, ktre - cho o tym wiedzie

    sama nie bdzie - oznacza zagubion drog do rzeczywistoci, do czajnika z wod i

    zamknitego domu, i dzieci, ktrym trzeba da je. A czas zacznie nagle przepywa przez

  • 7/31/2019 Saint-Exupery Antoine de - Twierdza

    26/503

    ni, bezuyteczny, jak piach w klepsydrze.

    Wtem ukazaa si na progu kobieta promieniejca umiechem i spojrzaa mi w twarz,

    pena radoci, moe dlatego, e dziecko usno albo e zupa jest smaczna i wonna, albo po

    prostu, e kto wrci do domu. Cay czas sta si nagle jej wasnoci. A ja idc dalej,

    minem znajomego szewca bez nogi, ktry ozdabia papucie cienk zot nitk, i

    zrozumiaem, e cho gosu mu ju braknie, on piewa.

    - Czyme si tak radujesz, czowieku?

    Ale nie czekaem na odpowied, wiedzc, e odpowie nie to, co trzeba, e zacznie mi

    opowiada o zarobionych pienidzach, o czekajcym go posiku albo o odpoczynku. Bo nie

    wie, e jego szczcie pynie z tego, e swoje ycie przemienia w zociste papucie.

  • 7/31/2019 Saint-Exupery Antoine de - Twierdza

    27/503

    VII

    Odkryem take i inn prawd. Oto e prne jest zudzenie ludzi osiadych, ktrym

    zdaje si, e mog spokojnie zamieszkiwa swoje domostwa - a przecie wszelkie domostwo

    jest zagroone. I tak witynia, ktr zbudowae na grze, wydana pnocnemu wiatrowi,zniszczya si z biegiem czasu jak stary drewniany dzib statku i zaczyna si zapada. Inn

    oblegaj zewszd piaski i powoli wezm j w posiadanie. Kiedy ponad jej fundamentami

    zobaczysz pustyni pask jak morze. Podobnie dzieje si z kad budowl, a przede

    wszystkim z moim niewidzialnym paacem, na ktry skadaj si owce i kozy, domostwa i

    gry; jest to przede wszystkim dzieo mojej mioci, ale jeli umrze krl, ktrego oblicze w

    nim si zawiera, gmach rozsypie si znowu w gry, owce, domostwa i kozy.

    I zagubiony odtd w rnorodnoci rzeczy bdzie tylko stosem bezadnie rzuconegobudulca, moliwoci dla trudu nowych artystw. I ludzie z pustyni przyjd odtworzy nowe

    oblicze gmachu. Przyjd niosc we wasnych sercach to oblicze i zgodnie z nowym

    znaczeniem uo dawne litery ksigi.

    * * * I ja zrobiem to samo.

    Nie potrafi wypiewa caej waszej chway, wspaniae noce moich wojennych

    wypraw. Zbudowawszy na dziewiczym piasku obz w ksztacie trjkta szedem na wzgrze

    czekajc, a zapadnie noc, i obejmujc wzrokiem t czarn plam niewiele wiksz od

    wioskowego placu, gdzie pomieciem moich onierzy, juczne zwierzta i bro ,

    rozmylaem przede wszystkim o jej kruchoci. Istotnie, c ndzniejszego od tej garstki

    pnagich ludzi pod niebieskim ptnem; grozi im nocny przymrozek, w ktrym zakrzepy ju

    gwiazdy, grozi pragnienie, bo trzeba oszczdza wod w bukakach, przeznaczon a na

    dziewi dni. grozi wiatr nioscy piasek, ktry zrywajc si okazuje si buntu, a wreszcie

    gro ciosy, pod ktrymi ciao ludzkie okazuje si kruche jak owoc. I czowiek wtedy do

    niczego jest ju nieprzydatny. C ndzniejszego ni te zawinitka niebieskiego ptna, tylee twardsze, bo bro jest wewntrz, nagie i wydane wrogiej rwninie.

    Ale c z tego, e tak kruche? Ja je zwizaem i nie pozwoliem rozproszy si i

    zgin. Ju tym samym, e nakazaem na noc trjktn form obozowiska, wyodrbniem je

    pord pustyni. Mj obz by zacinity jak pi. Widziaem te cedr wznoszcy si pord

    skalnych usypisk, chronicy przed zagad rozoyste konary, bo cedr nie zna snu i walczy

    noc i dniem w gbi swego ciaa, znajdujc pokarm we wrogim wiecie fermentw

    grocych zniszczeniem. Cedr w kadej chwili buduje swoje istnienie. Ja w kadej chwilibudowaem moje domostwo, aby byo trwae. l z tego zbiorowiska, ktre zwyky powiew

  • 7/31/2019 Saint-Exupery Antoine de - Twierdza

    28/503

    gotw by rozproszy, kadem podwaliny surowe i nie zdobyte jak wiea obronna i odporne

    jak dzib statku. A z obawy, aby obozowisko nie usno przysypane niepamici, otoczyem

    je straami, ktre nasuchiway szmerw z pustyni. I podobnie, jak cedr wchania w siebie

    gruz usypisk, aby go przemieni w drewno cedrowe, tak mj obz ywi si nadchodzcymi z

    zewntrz zagroeniami. Niech bdzie bogosawiona nocna wymiana pomidzy ludmi; owi

    milczcy posacy, ktrych nikt nie widzia, ktrzy pojawiaj si dokoa ognisk i

    przykucnwszy opowiadaj, jak jedne plemiona kieruj si na pnoc, inne, z poudnia,

    wyruszaj w poszukiwaniu skradzionych wielbdw, inne jeszcze rzuca na drogi pogoska o

    zabjstwie, a ci, co milcz pod ptnami namiotw, snuj plany i dumaj nad nadchodzc

    noc. Bogosawieni ci, co pojawiaj si wok naszych ognisk tak niespodziewanie i mwi

    swoim milczeniem! A ich sowa s tak zowieszcze, e ogniska w jednej chwili gin

    przysypane piaskiem, a ludzie rzucaj si do strzelb i lec na brzuchach otaczaj obozowisko

    wiecem prochu.

    Gdy noc, ledwie zapadnie, ju niesie ze sob cuda!

    I tak kadego wieczora patrzyem na swj oddzia tkwicy na wielkiej rwninie

    niczym statek, ale znieruchomiay; i widziaem, e w nowy dzie wejdzie nietknity i jak

    koguty o wicie peny radosnego gwaru. W tym momencie, kiedy kulbaczy si juczne

    zwierzta, sycha jasne gosy dzwonice o chd poranku jak mied. A ludzie s wtedy jak

    pijani likworem rodzcego si dnia, nabieraj w puca nowego powietrza i czuj ostry smak

    rozlegych horyzontw.

    Prowadziem ich ku oazie, ktr mielimy zdoby. Ten, kto nie rozumie ludzi, w samej

    oazie szukaby wyjanienia religii oazy. Ale ci, ktrzy mieszkaj w oazie, nic nie wiedz o

    swojej siedzibie. Odnale je trzeba wrd bezdomnych nomadw, utrudzonych marszem

    przez piaski. Ja ich uczyem tej mioci.

    Mwiem im:

    - Znajdziecie tam wonn traw, szmer rde i kobiety o dugich barwnych welonach,ktre bd ucieka zalknione jak stado zrcznych saren, ktre bd jednak sodkie w

    uciskach, bo s stworzone na branki...

    Mwiem im dalej:

    - Sdz, e was nienawidz, bd was odpycha i broni si; zbami i paznokciami.

    Ale eby je poskromi, wystarczy do owin w bkitnawe sploty ich wosw!

    Wystarczy - mwiem - z agodnoci okazywa si, a przestan si wyrywa. Jeszcze

    bd zamyka oczy, eby was nie widzie, ale wasze milczenie padnie na nie ciarem jakcie ora. A wreszcie otworz oczy, eby wam spojrze w twarz, a pod waszym spojrzeniem te

  • 7/31/2019 Saint-Exupery Antoine de - Twierdza

    29/503

    oczy napeni si zami.

    Wy bdziecie ich bezmiarem, jake by wic was mogy zapomnie?

    A na koniec, i eby ich upoi wizj tego raju, mwiem:

    - Zobaczycie tam gaje palmowe i rnobarwne ptaki... Oaza podda si wam, bo macie

    w sercu cze dla niej, a tymczasem ci, ktrych z niej wygnacie, nie s ju jej godni. Nawet

    ich kobiety piorce bielizn w strumieniu, ktry piewa na krgych i biaych kamykach,

    traktuj to jak smutn, przez wszystkich wykonywan prac, gdy w rzeczywistoci jest to

    wicenie wita. Ale wy, stwardniali wrd piaskw i spaleni socem, o skrze sonej od

    palcej skorupy sonych bagien, polubicie je i trzymajc si pod boki bdziecie patrze, jak

    pior bielizn u bkitnej wody, i nasyca si bdziecie swoim zwycistwem.

    Dzisiaj trwacie wrd piaskw niby cedr, dziki nieprzyjacioom, co was otaczaj, i

    twardniejecie w bojach z nimi, ale zdobywszy oaz, bdziecie trwa w oazie, gdy ona nie

    jest dla was schronieniem, w ktrym czowiek zamyka si i zapomina o wszystkim, ale

    ustawicznym zwycistwem nad pustyni.

    Zwyciylicie tych ludzi, bo oni, zadowoleni z posiadanych bogactw, zasklepili si w

    swoim egoizmie. W wiecu piaskowych wydm, ktre napieray na nich zewszd, widzieli

    tylko ozdob oazy i kpili ze miakw, ktrzy chcieliby ich std usun, a w kocu od granic

    tej ziemi bogatej w rda odwoano senne strae. Oni zastygli w zudzeniu szczcia, jakim

    napeniay ich posiadane dobra.

    A przecie szczcie to tylko namitne czyny i ta satysfakcja, ktr daje tworzenie. Ci,

    co nie przemieniaj swego ycia w nic poza sob i od innych otrzymuj poywienie, choby

    najdelikatniejsze i najwyborniejsze, ci o wytwornych umysach, ktrzy suchaj obcych

    poematw nie piszc wasnych, korzystaj z oazy, ale nie daj jej ycia i korzystaj z

    tworzonych przez innych pieni, ci ludzie sami si przywizuj do koryt stajennych i nie

    rnic si ju od byda, gotowi s przyj los niewolnikw. Powiedziaem te:

    - Kiedy, zdobdziecie oaz, nic istotnego nie zmieni si w waszym yciu.To tylko inny sposb obozowania na pustyni. Bo moje krlestwo jest zewszd

    zagroone. Jego tworzywo to nie zwyke zbiorowisko kz, owiec, domw i gr, lecz jeli

    zerwie si ta wi, ktra je czy w jedno, nie zostanie nic, tylko czci oddzielne, wydane na

    up.

  • 7/31/2019 Saint-Exupery Antoine de - Twierdza

    30/503

    VIII

    Wydao mi si, e ludzie maj mylne zdanie na temat szacunku. Gdy ja zajmowaem

    si wycznie prawami Boga poprzez czowieka. Oczywicie, nawet ebraka, nie przeceniajc

    jego znaczenia, traktowaem zawsze jak ambasadora Boga.Ale nie uznawaem praw ebraka i jego wrzodw, i jego szpetoty, czczonych w sobie

    tylko jak idole.

    Nie spotkaem czego rwnie odraajcego jak pewna dzielnica miasta zbudowana na

    stoku wzgrza, ktra jak ciek spywaa a ku morzu. Z wychodzcych na uliczki korytarzy

    wylewao si w bezksztatnych kbach tchnienie zarazy. A zamieszkujce tu mty wyaniay

    si z tej gbczastej gbi tylko po to, eby wzajemnie si przeklina, ale gosem zdawionym i

    pozbawionym prawdziwej zoci, podobnie jak lekkie baki pkaj od czasu do czasu napowierzchni bagna.

    Widziaem trdowatego, jak mia si grubym miechem i ociera oko brudn szmat.

    By przede wszystkim wulgarny i nikczemnie drwi sam z siebie.

    Mj ojciec postanowi podpali t dzielnic. Wtedy to stado, przywizane do swoich

    zgniych poide, zaczo si; burzy i powoywa si na swoje prawa. Prawa do trdu i

    zgnilizny.

    - To naturalne - powiedzia ojciec - bo wedug nich sprawiedliwo jestutrzymywaniem tego, co byo.

    A oni krzyczeli o swoich prawach do ycia w brudzie.

    - Jeli pozwolisz, by robactwo si rozmnoyo - cign ojciec - rodz si prawa

    robactwa. Oczywicie. I rodz si piewcy, ktrzy bd je wysawia. Bd piewa o tym, jak

    potny patos jest w zagroeniu robactwa jego wyniszczeniem.

    - Sprawiedliwo... - powiada ojciec - trzeba wybiera: sprawiedliwo dla archanioa

    czy dla czowieka? Sprawiedliwo dla rany czy dla zdrowego ciaa? Dlaczego miabym

    sucha tego, kto przemawia do mnie w imieniu trawicej go zarazy?

    - Natomiast bd go leczy ze wzgldu na Boga. Bo i on jest mieszkaniem Boga. Ale

    nie wedle jego pragnie , ktre wyraaj tylko jego chorob.

    - Kiedy go obmyj, oczyszcz i naucz, wwczas jego pragnienie odmieni si, a on

    sam zaprze si tego, czym by przedtem. I dlaczego miabym by sojusznikiem tego, czego on

    sam z czasem si wyprze? Dlaczego miabym spenia pragnienie trdowatego o niskim

    umyle i wzbrania mu, eby si odrodzi i wypiknia?

    Dlaczego miabym przyznawa racj temu, co jest, przeciw temu, co bdzie? Temu, co

  • 7/31/2019 Saint-Exupery Antoine de - Twierdza

    31/503

    wegetuje, przeciw temu, co ronie w moc?

    * * *

    - Sprawiedliwo - cign dalej ojciec - wedle mnie jest poszanowaniem czowieka,

    ktry otrzyma skarb, w imi tego skarbu. Tak samo szanuj samego siebie. Bo on, jak i jasam, jest odbiciem tego samego wiata. We mnie jest ono rwnie mao widoczne jak w nim.

    Sprawiedliwe jest traktowa go jako narzdzie i jako drog. A miosierne - pomaga mu, aby

    zrodzi sam siebie.

    A pord tych ciekw spywajcych w morze, pord tej zgnilizny, ogarnia mnie

    smutek. Obraz Boga jest tu tak znieksztacony... Oczekuj od nich jakiego znaku, e s

    ludmi, i nie otrzymuj go.

    - A przecie widziaem i takich - odparem ojcu - co dziel si chlebem, pomagajjeszcze bardziej choremu dwiga jakie worki albo lituj si nad sabujcym dzieckiem.

    - Wszystko jest u nich wsplne - odpar ojciec - i z tego zmieszania czyni

    miosierdzie. To, co nazywaj miosierdziem. Dziel si midzy sob. Ale pakt, do ktrego s

    zdolne take szakale zebrane wok cierwa, wielbi jako wzniose uczucie. Chcieliby nas

    przekona, e to jest wielki dar! Ale warto daru zaley od tego, komu si go daje. Tu daje

    si temu, kto najniszy. Jak alkohol pijcemu pijakowi. Tu dar jest chorob. Ja natomiast daj

    zdrowie, odcinam chore czonki ciaa... i odpowiada mi nienawi.- Zdarza si take - doda ojciec - e peni miosierdzia opowiadaj si za zgnilizn...

    Ale jeli ja opowiadam si za zdrowiem?

    - Kiedy kto ci ocali ycie - mwi dalej - nie dzikuj nigdy. Nie wyolbrzymiaj

    wdzicznoci. Gdy jeli ten, co ci ocali, oczekuje twojej wdzicznoci, musi mie nisk

    dusz; c on bowiem myli? e tobie suy? Jeli jeste co wart, to on bronic ci suy

    przecie Bogu. A ty zbyt mocno wyraajc wdziczno, okazujesz zarazem brak skromnoci

    i brak dumy. Bo wane jest nie to, e tamten ocali twj bahy osobisty los, ale dzieo, z

    ktrym ty wsppracujesz i ktre si opiera na tobie. A poniewa on jest poddany temu

    samemu dzieu, nie masz mu co dzikowa. On podzikowanie znajdzie we wasnym trudzie,

    ktrym ci ocali. Na tym polega jego wspdziaanie z owym wielkim dzieem.

    Brakuje ci take dumy, jeli ulegasz najniszym uczuciom. Jeli pochlebiasz jego

    mioci, czynic z siebie niewolnika. Bo gdyby by szlachetny, odrzuciby twoj wdziczno.

    - Nie obchodzi mnie nic wicej - powiada ojciec - poza tym cudownym

    wspdziaaniem jednych poprzez drugich. Posuguj si tob tak, jak si posuguj

    kamieniem. Ale czy kto wyraa wdziczno kamieniowi za to, e sta si fundamentem

  • 7/31/2019 Saint-Exupery Antoine de - Twierdza

    32/503

    wityni?

    Oni nie wspdziaaj w niczym, zajci tylko sob. Ten wylewajcy si do morza ciek

    nie ywi pieni ani nie rodzi marmurowych posgw, ani onierzy przyszych podbojw. Im

    chodzi tylko o to, eby jak najlepsze pakty zawrze dla podziau zapasw. Ale nie daj si

    oszuka. Te zapasy nios wiksze niebezpieczestwo ni gd.

    Oni wszystko podzielili na dwie pory: por podboju i por cieszenia si zdobycz. Czy

    widziae, eby drzewo roso, a wyrsszy pysznio si, e jest drzewem? Drzewo zwyczajnie

    ronie. Powiadam tobie: ci, co dokonawszy podboju prowadz teraz ycie osiade, s ju

    martwi...

    W moim krlestwie miosierdziem jest wspdziaanie.

    * * *

    Nakazuj wic, eby chirurg w mce przebywa pustyni, jeli komu tam, daleko,

    moe przywrci sprawno ciaa, ktre jest narzdziem. Nawet jeli chodzi o zwykego

    kamieniarza, ale ktremu dla tuczenia kamieni potrzebna jest sprawno muskuw. I nawet

    jeli chirurg jest mistrzem w swoim zawodzie. Bo nie chodzi o to, aby czci przecitno, ale

    eby naprawi narzdzie. Oni obaj za s w subie jednego mistrza. Podobnie jest z tymi,

    ktrzy chroni i pomagaj kobietom brzemiennym. Niegdy byo to ze wzgldu na

    oczekiwanego syna i one jemu suyy swoimi wymiotami i blami. I kobieta nie dzikowaa,chyba e w imieniu syna. Ale dzi domagaj si pomocy ze wzgldu na wasne wymioty i

    ble. Gdyby tylko o nie chodzio, oddalibym je, bo wymioty s czym szpetnym. Ale

    naprawd wane jest tylko jedno: to, co si nimi posuguje; i dlatego nie maj za co

    dzikowa. Bo i ten, co im pomaga, i one same, su tylko sprawie narodzin i podzikowania

    nie maj tu sensu.

    * * *

    Podobnie generaowi, gdy ten go przyszed odwiedzi, ojciec mj rzek:- Ciebie samego mam za nic! Jeste wielki tylko ze wzgldu na krlestwo, ktremu

    suysz. Ka ci oddawa cze, aeby poprzez ciebie ludzie oddawali cze krlestwu.

    Ale widziaem take dobro ojca.

    - Nie wolno - powiada - upadla kogo, kto odgrywa znaczn rol i spotyka si z

    ludzk czci. Nie wolno wyzuwa z panowania kogo, kto panowa, ani zamienia w ebraka

    kogo, kto ebrakom dawa jamun, bo czynic tak niszczysz jakby szkielet i ksztat

    twojego statku. Dlatego stosuj kar wedle miary winnego. Tych, ktrym nadaemszlachectwo, skazuj na mier, jeli przewinili, ale nie zamieniam ich w niewolnikw.

  • 7/31/2019 Saint-Exupery Antoine de - Twierdza

    33/503

    Pewnego dnia spotkaem ksiniczk, ktra bya teraz praczk. Towarzyszki wymieway si

    z niej: Gdzie twoje krlestwo, praczko? Moga kaza nam gowy pocina, a teraz my

    moemy bezkarnie obrzuca ci brudnymi przeklestwami... To jest sprawiedliwo! Bo

    sprawiedliwo wedug nich to zrwnanie.

    Praczka milczaa. Upokorzona we wasnym imieniu, ale przede wszystkim w imieniu

    czego wikszego ni ona sama. Zmartwiaa i blada pochylaa si nad praniem. A towarzyszki

    bezkarnie potrcay j i szturchay. Nie byo w niej nic, co by prowokowao do takiej zoci,

    bo bya adna, spokojna w ruchach i cicha. Zrozumiaem, e towarzyszki nie z tej kobiety

    drwiy, ale z jej upadku. Bo czowiek gotw rozszarpa tego, komu zazdroci, jeli mu

    wpadnie w pazury. Wezwaem j przed swoje oblicze:

    - Nie wiem o tobie nic poza tym, e kiedy panowaa. Poczynajc od dzi bdziesz

    miaa prawo ycia i mierci nad twoimi towarzyszkami z pralni. Oddaj ci twoje panowanie.

    Id.

    A kiedy odzyskaa dawne swe miejsce, wywyszona ponad zwyky tum, nie raczya

    nawet pamita o doznanych obrazach. A kobiety z pralni, nie mogc ju ywi niskich uczu

    widokiem jej ponienia, ywiy odtd podziw dla jej szlachetnoci i szanoway j. Urzdziy

    wielk uroczysto na cze jej powrotu do panowania, a kiedy przechodzia, skaniay si,

    czujc si szlachetniejsze przez to, e niegdy j dotykay.

    * * *

    - Dlatego - mwi ojciec - nie bd wydawa ksit na wyzwiska tuszczy ani na

    brutalno wiziennych stranikw. Ka ich ci w wielkim amfiteatrze, przy dwikach

    zotych trb.

    * * *

    - Jeli kto ponia drugiego - powiada mj ojciec - sam ma nisk dusz.

    * * * Mwi mi take:

    - Nigdy wadca nie bdzie poddany sdom swoich poddanych.

  • 7/31/2019 Saint-Exupery Antoine de - Twierdza

    34/503

    IX

    Mwi mi take ojciec:

    - Ka im budowa razem wie, a uczynisz z nich braci. Ale jeli chcesz, eby si

    znienawidzili, rzu im ziarna.I tak mwi:

    - Niech mi przede wszystkim przynosz owoc swojej pracy. Niech rzeka ziarna przez

    nich zebranego popynie do moich szop. Niech we mnie pobuduj swoje spichrze. Chc, eby

    to na moj chwa mcili zboe, a tryska bdzie dokoa zota plewa. Bo wtedy praca, ktra

    bya czynnoci dla zdobycia poywienia, staje si pieni. Bo wtedy mniej si trzeba uala

    nad tymi, co zgici wp dwigaj cikie worki do myna. Albo odnosz je z powrotem,

    ubieleni mk. Ciar worka nadaje im wikszy wymiar modlitwy. A jak radonie si miejniosc snop niby kandelabr, najeony kosami, sypicy zotem. Albowiem cywilizacja

    zbudowana jest na tym, czego od ludzi wymaga, a nie na tym, czego im dostarcza. Tak jest i

    ze zboem: ludzie wracaj ze niw utrudzeni i ywi si nim. Ale nie to jest istotne dla

    czowieka. Nie ze zboa si bierze to, co jest poywieniem serc. Ale z tego, co zbou daj z

    siebie.

    Bo jeszcze raz powiadam: godne pogardy s ludy, ktre deklamuj wiersze przez

    innych uoone lub sprowadzaj patnych architektw, aby budowali im miasta. Nazywam jeludami osiadymi. I nie widz nad ich gowami tej aureoli zotego pyu, jaki sypie si z

    mconego zboa. Bo suszne jest, abym rwnoczenie dostawa i dawa, przede wszystkim

    po to, ebym dalej mg dawa. Bogosawi wymianie darw, bo ona pozwala i dalej i

    dawa wicej. I cho ciau pozwala trwa to, co jest nam zwracane, serce ywi si samym

    dawaniem.

    Widziaem, jak tancerki komponuj swoje tace. To jasne, e taniec w jakim

    momencie jest stworzony i zataczony, i e nikt nie moe wzi owocu tej pracy i uczyni z

    niego zapasu. Taniec mija jak poar. A jednak uwaam za cywilizowany lud, co ukada swoje

    tace, chocia nie przynosz one zbiorw, ktre mona by zoy w spichrzach. A za

    prymitywny uwaam lud, ktry ustawia na pkach choby najwytworniejsze przedmioty

    zrodzone z cudzej pracy, podczas gdy on jest zdolny tylko upaja si ich doskonaoci.

    - Czowiek - mwi mi ojciec - jest przede wszystkim twrc. A brami s tylko ci, co

    wsplnie pracuj. I y bd tylko ci, ktrzy nie znajduj pokoju w nagromadzonych

    zapasach.

    Pewnego dnia kto wyrazi wtpliwo:

  • 7/31/2019 Saint-Exupery Antoine de - Twierdza

    35/503

    - Co nazywasz tworzeniem? Bo jeli chodzi o znaczce wynalazki, tylko niewielu jest

    do tego zdolnych. Mwisz wic o nielicznych. A inni?

    Na co ojciec odpar:

    - Tworzy, to czasem rwnie pomyli krok w tacu, albo bdnie ci dutem w

    kamieniu. Przydatno gestu niewielkie ma znaczenie. lepcze, co przytykasz nos do

    ogldanego dziea: wysiek twrcy wydaje ci si jaowy; ale odstp par krokw do tyu.

    Spojrzyj z wikszej odlegoci choby na ruch uliczny w pewnej dzielnicy miasta. Widzisz

    tylko jedno: wielkie oywienie i zoty py pracy. Nie dostrzegasz tych gestw, ktre nic nie

    day. Gdy ludzie, pochyleni kady nad swoj robot, kady jak potrafi, buduj paace i

    cysterny, i wiszce ogrody. Dziea rodz si niezawodnie z czarodziejstwa ich palcw. I

    powiadam ci, e rodz si zarwno z ruchw niezrcznych, jak i ze skutecznych: bo nie

    mona dzieli czowieka i jeli bdziesz chcia mie tylko wielkich rzebiarzy, nie bdziesz

    mia wielkich rzebiarzy. Kto byby tak szalony, eby wybiera zawd dajcy rwnie mao

    szans na zdobycie rodkw do ycia? Wielki rzebiarz rodzi si z tej gleby, ktr tworz

    poledni rzebiarze. Oni s dla niego jak schody, oni go wynosz w gr. A zapa taca

    wymaga, aby taczyli wszyscy - nawet ci, co tacz kiepsko - w przeciwnym razie nie ma

    zapau, tylko skamieniao i sztuczno, i spektakl pozbawiony wikszego znaczenia.

    Nie potpiaj bdw tak, jak to robi historyk, ktry osdza minion epok. Kto bdzie

    robi wyrzuty cedrowi, e jest dopiero nasieniem albo odyk, pochylonym pdem?

    Poczekaj. Spord pomyek i bdw wyronie cedrowy las, z ktrego w wietrzne dni jak dym

    kadzida bd ulatywa ptaki. Na koniec za ojciec mwi mi jeszcze tak:

    - Powiedziaem ci przecie: Jeden si myli, drugiemu si udaje - niech ci te rnice

    nie trapi. Naprawd yzne jest bowiem wielkie wspdziaanie: jedno stajce si dziki

    drugiemu. Ruch nieudany suy temu, ktry jest bezbdny.

    A udany - pokazuje cel, do ktrego oba wsplnie dyy. Ten, kto znajduje Boga,

    znajduje go dla wszystkich. Bo moje krlestwo podobne jest do wityni, do ktrejwszystkich wezwaem. Zaprosiem, aby j budowali. Jest to wic ich witynia. A jej

    narodziny dobywaj z ludzi ich najgbszy sens. Obmylaj, jak j przyozdobi zotem. A ten,

    co myla nad tym, ale bez skutku, te jest wynalazc. Bo przede wszystkim z zapau rodzi si

    nowa wietno wityni.

    Kiedy indziej mwi mi tak:

    - Nie obmylaj krlestwa, w ktrym wszystko by byo doskonae. Wytrawny gust to

    cnota stranika muzeum. Jeli bdziesz lekceway zy gust, nie doczekasz si ani malarstwa,ani taca, ani paacu, ani ogrodw. Bdziesz jak ten, co si brzydzi i boi brudnej pracy na

  • 7/31/2019 Saint-Exupery Antoine de - Twierdza

    36/503

    ziemi. Uwolnisz si od lku, ale za cen doskonaoci i pustki. Obmylaj takie krlestwo, w

    ktrym wszystko byoby po prostu przeniknite zapaem.

  • 7/31/2019 Saint-Exupery Antoine de - Twierdza

    37/503

    X

    Moje oddziay byy zmczone, jakby dwigay wielki ciar. I przyszli do mnie

    kapitanowie:

    - Kiedy wrcimy do domu? Czar kobiet w zdobytych oazach nie dorwnuje czarowinaszych kobiet.

    Jeden z nich mwi tak:

    - ni mi si, panie, ta, ktra jest uczyniona ze wsplnie przeytego czasu i z naszych

    ktni. Chciabym wrci i w spokoju uprawia ziemi. Taka jest prawda i nic wicej nie

    umiem powiedzie. Pozwl mi wzrasta w ciszy mojej wioski. Musz przemyle moje ycie.

    Zrozumiaem wtedy, e potrzebuj ciszy. Bo tylko w ciszy prawda kadego czowieka

    daje zalek i wypuszcza korzenie. Bo najwaniejszy jest czas, podobnie jak u dzieckakarmionego piersi. I sama mio matczyna z tego karmienia gwnie si bierze. Bo kto

    zobaczy w okrelonym momencie, e dziecko ronie? Nikt. Ci, co przychodz do domu,

    mwi: Jak uroso! Ale ni matka, ni ojciec nie widzieli, jak ronie. Staje si razem ze

    stajcym si czasem. A w kadej chwili byo tym, czym miao by.

    Ot ludzie z mojego oddziau potrzebowali czasu, choby po to, eby zrozumie,

    czym jest drzewo. eby siada codziennie na progu domu naprzeciw tego samego drzewa, o

    tych samych gaziach, a wtedy drzewo powoli odsania siebie.I poeta, ktry na pustyni opowiada przy ogniu, opowiada po prostu o swoim drzewie.

    A suchali go moi ludzie, z ktrych wielu nie widziao w yciu nic poza wielbdzi traw,

    karowatymi palmami i cierniem. Nie wiecie - opowiada - co to jest drzewo. Widziaem

    takie, ktre wyroso przypadkiem w opuszczonym domu, zwalonej ruderze pozbawionej

    okien, i ktre wybiego w gr w poszukiwaniu wiata. Jak czowiek musi oddycha

    powietrzem, jak ryba oddycha w wodzie, tak drzewo musi oddycha wiatem. Korzeniami

    wronite w ziemi, konarami wrastajce w gwiazdy, jest drog, ktr dokonuje si wymiana

    pomidzy nami a niebem. To drzewo urodzio si lepe i w ciemnociach pryo swoje

    muskularne ciao, omackiem, od muru do muru, i chwiao si, a w jego skrtach wyraa si

    cay jego dramat. Potem, poprzez lukarn, przebio sobie wylot w kierunku soca i trysno

    prosto w gr jak kolumna, a ja, znajc jego histori, widziaem, jak chwieje si teraz

    zwycisko.

    Jaki cudowny by to kontrast z wygitym wysikiem wlastego ciaa. Roso teraz w

    spokoju, rozkadajc szeroko jak st swoj koron, gdzie soce byo posikiem - samo niebo

    karmio go mlekiem, bogowie ywili go hojnie.

  • 7/31/2019 Saint-Exupery Antoine de - Twierdza

    38/503

    I widziaem, jak codziennie budzio si o wicie, od wierzchoka a po podstaw pnia.

    Bo byo pene ptakw. Wic od witu zaczynao y i piewa, a potem, kiedy soce ju

    wzeszo, rozpuszczao swoje stadko po niebie jak stary poczciwy pasterz: moje drzewo-dom,

    drzewo-zamek, puste potem a do wieczora...

    Tak opowiada poeta, a mymy myleli, e trzeba dugo patrze na drzewo, eby tak

    narodzio si w czowieku. I kady z nas zazdroci mu, e ma w sercu tak mas listowia i

    ptakw.

    - Kiedy - pytali mnie - kiedy si wreszcie skoczy wojna? My take chcielibymy co

    zrozumie. Ju pora na nas, ebymy zaczli si stawa...

    A jeli ktry z nich zowi lisa pustynnego, jeszcze modego, ktrego mona byo

    karmi z rki, chowa go; albo gazele, jeli udao si je utrzyma przy yciu. Lis z kadym

    dniem stawa si dla czowieka cenniejszy: tak jakby wzbogaca go wasn jedwabist sierci

    i przemylnoci, a przede wszystkim potrzeb pokarmu, ktra tak bezwzgldnie wymagaa

    opieki ze strony wojownika. I y on jakim szczeglnym zudzeniem, e co z niego samego

    przechodzi w to zwierztko, jak gdyby ono ywio si, roso i przybierao ksztat jego mioci.

    A potem, pewnego dnia, woany instynktem mioci lis znika wrd piaskw pustyni i

    serce czowieka nagle stawao si puste. Widziaem, jak jeden z takich ludzi umar, bo zbyt

    opieszale broni si, kiedy wpad we wrog zasadzk. Kiedy dowiedzielimy si o jego

    mierci, przypomniao mi si zagadkowe zdanie, ktre wypowiedzia po ucieczce

    obaskawionego lisa, kiedy towarzysze, widzc jego smutek, radzili mu, eby schwyta

    innego. Za duo potrzeba cierpliwoci - odpar im - nie po to, eby schwyci lisa, ale eby go

    pokocha.

    Dlatego te znuyli si lisami i gazelami: zrozumieli bezpodno tych zwizkw, bo

    lis kochany, ktry im uciek, nie wzbogaca pustyni ich mioci.

    - Mam synw - powiada inny. - Rosn, a ja ich niczego nie mog nauczy. A zatem

    nic im z siebie nie daj. A gdzie pjd po mierci?A ja, obejmujc ich w milczeniu mioci, widziaem, jak moje oddziay zaczynaj

    gin w piasku i wsika we , podobnie jak rzeki zrodzone po burzach, ktrych nie chroni

    gliniaste podglebie i ktre mr bezpodnie, nie zamieniwszy si w rosnce nad wod drzewa,

    ani w traw, ani w pokarm dla ludzi.

    Moje wojsko chciao przemieni si w oaz w imi interesw krlestwa, dla

    upikszenia mojego paacu i eby ludzie mwic o nich wspominali: Jakiej wartoci dodaj

    mu jeszcze te palmy, wieo posadzone gaje palmowe, wioski, w ktrych rzebi si kosoniow...

  • 7/31/2019 Saint-Exupery Antoine de - Twierdza

    39/503

    Ale walczylimy ju bez przejcia i kady myla o powrocie.

    I wizerunek krlestwa gas w nich jak twarz, w ktr ju nie potrafimy patrze i ktra

    ganie w rnorodnoci wiata.

    - Jakie ma znaczenie - powtarzali - e bdziemy bogatsi o t nieznan oaz. Czeg

    nam ona przysporzy? W czym wzbogaci, kiedy wrciwszy do kraju zamkniemy si w naszych

    wioskach? Tylko temu przyda si ona, kto tu zamieszka i bdzie zbiera daktyle z tych palm i

    pra bielizn w ywej wodzie tutejszych rzek...

  • 7/31/2019 Saint-Exupery Antoine de - Twierdza

    40/503

    XI

    Nie mieli racji - ale c mogem na to poradzi? Kiedy wygasa wiara, Bg umiera i

    staje si czym zbdnym. Kiedy wyczerpuje si ludzki zapa, samo krlestwo si rozpada, bo

    jest uczynione z ich zapau. To nie znaczy, aby samo w sobie byo oszustwem. I jelinazywam ojcowizn rzdy oliwek i szop dajc ludziom schronienie, to dlatego, e czowiek

    patrzcy na nie czuje mio i zbiera je w swoim sercu w jedn cao; jeli za bdzie widzia

    tylko oliwki, takie same jak tysice innych, a wrd nich jak zagubion szop, ktrej

    zadaniem jest tylko chroni go przed deszczem - kto obroni ojcowizn przed tym, by nie

    zostaa sprzedana lub posza na marne? Skoro sprzeda nie zmieni nic w losie drzew oliwnych

    i szopy?

    Popatrzcie na pana tej ziemi, jak idzie sam jej drogami, w rosie przed witem, sam inie majcy przy sobie nic z jej bogactwa. Czy ma z niej jakie korzyci?

    Ta ziemia mu w danym momencie nie suy: jakby jej nie posiada wcale; jeli padao,

    idzie po bocie jak kady z robotnikw i lask rozchyla mokre ciernie jak najzwyklejszy

    wczga. A idc dnem parowu, drog wymyt deszczami, nawet wzrokiem nie moe obj

    swojej posiadoci - po prostu wie, e jest jej panem. Kiedy go jednak spotkasz, a on spojrzy

    na ciebie, zobaczysz, e to wanie on, nikt inny. Spokojny i pewny siebie, zdaje si wsparty o

    swoj odpowiedzialno, z ktrej w danym momencie nie ma adnego poytku. Nie uytkujeniczego, ale niczego mu nie brakuje. Jest mocno wsparty o ten fundament, jaki tworz

    pastwiska, pola jczmienia i oliwne gaje. Pola odpoczywaj. Stodoy jeszcze pi. Nad

    mccymi zboe nie ulatuje jeszcze wiato. Ale on ich wszystkich zawar w swoim sercu. To

    nie byle kto idzie tdy, to pan tych miejsc przechadza si z wolna wrd swoich pl lucerny...

    lepy ten, kto czowieka dostrzega tylko w jego czynach, kto sdzi, e tylko czyn go

    ukazuje albo okrelone przeycie, albo wykorzystanie pewnych przywilejw. Liczy si nie to,

    czym czowiek w danym momencie dysponuje, bo ten, o ktrym mwi, idc wrd pl,

    moe wzi w rk zaledwie gar kosw, eby je zetrze w palcach, albo zerwany owoc.

    Inny, towarzyszcy mi w wojennej wyprawie, przepeniony jest pamici o ukochanej, ktrej

    nie moe zobaczy ani dotkn, ani wzi w ramiona, i ktra nawet o nim nie myli, bo o tej

    porannej porze, kiedy on oddycha bezmiarem powietrznym i czuje gniotcy go ciar, ona, na

    swoim dalekim posaniu, jeszcze jest nieobecna. Jest nieobecna i jakby nieywa. Upiona. A

    przecie ten czowiek peen jest jej bytowania, peen bezuytecznej czuoci, picej w

    zapomnieniu jak ziarno przechowywane w spichrzu; peen jest tych woni, ktrych nie czuje,

    szmeru fontanny - serca domostwa - ktrego nie syszy, a take ciaru krlestwa, ktry go

  • 7/31/2019 Saint-Exupery Antoine de - Twierdza

    41/503

    odrnia od innych.

    Albo spotkany przyjaciel, noszcy w sobie chore dziecko. Chore i oddalone od niego.

    Nie trzyma jego rozgorczkowanej rczki, nie syszy jego skargi. To dziecko w danym

    momencie nie zmienia nic w jego yciu. A przecie wydaje si jakby przytoczony niesionym

    w sercu ciarem.

    Tak jest z czowiekiem, ktry czuje si zwizany z krlestwem, cho nie mgby ani

    go ogarn spojrzeniem, ani korzysta z jego skarbw, ani mie adnej korzyci; ale podobnie

    jak waciciel ziemi, jak ojciec chorego dziecka albo czowiek, ktrego bogactwem jest

    ukochana, nie tylko oddalona, ale pica - tak on wzrasta w swoim sercu za spraw krlestwa.

    Dla czowieka wany jest jedynie sens, jaki maj rzeczy.

    * * *

    Znam, owszem, kowala z mojej wioski, ktry przychodzi do mnie i powiada:

    - To, co mnie nie dotyczy, to mnie i nie obchodzi. Kiedy mam herbat i cukier, osa,

    ktremu mam co da je, i kobiet obok siebie, jeli moje dzieci rosn i postpuj w cnocie,

    to jestem szczliwy i nic mi wicej nie potrzeba. Po co si mczy?

    Ale czy byby szczliwy, gdyby y samotny? Gdyby zamieszka z rodzin w

    namiocie zagubionym wrd pustyni? Ka mu si zastanowi:

    - Przecie wieczorem szukasz przyjaci pod innymi namiotami, moe oni ci coopowiedz i przynios nowiny z pustyni...

    Bo pamitajcie, e widziaem was! Widziaem was noc dokoa ognisk, jak pieklicie

    barana czy koz, i syszaem wasze gosy. Zbliaem si do was powoli i w ciszy mioci,

    ktr was obejmuj. Mwilicie, to prawda, o waszych synach, o tym, co ronie, i o tym, co

    choruje, mwilicie te o domach, ale nie byo to najwaniejsze. Oywialicie si dopiero

    wtedy, kiedy siada wrd was podrny, wracajcy z dalekiej wyprawy, ktry ukazywa

    waszym oczom widziane tam daleko cuda, biae sonie jakiego ksicia i lub, ktry si odby

    o tysic kilometrw std, lub dziewczyny, ktrej imienia nawet nie znalicie. Albo opowiada

    o zamieszkach we wrogich oddziaach. Albo o komecie, czyjej obrazie, mioci lub odwadze

    w obliczu mierci, albo o nienawici, albo o yczliwoci. Bylicie wtedy otwarci na przestrze

    i powizani z mnstwem rzeczy, a wasz namiot, kochany lub znienawidzony, zagroony lub

    otoczony opiek, stawa si czym wanym.

    A wy - pochwyceni w jak czarodziejsk sie, przemieniajc was w co

    nieporwnanie szerszego...

    Bo potrzebna jest wam przestrze i tylko jzyk potrafi t potrzeb zaspokoi.

  • 7/31/2019 Saint-Exupery Antoine de - Twierdza

    42/503

  • 7/31/2019 Saint-Exupery Antoine de - Twierdza

    43/503

    Jednake wybuchy wrd nich - niby choroba - niesnaski. Niesnaski nieokrelone,

    ktre nie dzielc ich na dwa obozy, podburzay kadego przeciw wszystkim; bo zdawao im

    si, e kady, kto zjada przypadajc sobie cz, ograbia ich z czego. Pilnowali jedni

    drugich jak psy krcce si dokoa miski i w imi jakiej szczeglnej sprawiedliwoci

    popeniali przestpstwa, poniewa ta ich sprawiedliwo b