28
Nr 2/2000 (23 ROK V ) WIELKANOC Parafia Matki Boskiej Zwycięskiej, Kraków - Borek Fałęcki ISSN 1428-3093 Zmartwychwstały Pan to nadzieja nasza. Niech święta Zmartwychwstania Pana Jezusa w roku Jubileuszowym będą dla wszystkich czytelników Posłańca Zwycięskiej i dla wszystkich parafian wiel- kim umocnieniem wiary nadziei i miłości. Chrystus pokonał grzech, śmierci i szatana. Przez odradzającą wodę chrztu św. wszyscy mamy udział w tym zwycię- stwie Miłosiernego Chrystusa. Korzystajmy z tych darów, pełniąc wolę Bożą każdego dnia. Chorym, sa- motnym życzymy szczególnie obfitości łask w znosze- niu trudów życia. Radosnych spokojnych świąt Wielkiej Nocy życzą Kapłani pracujący w Parafii Matki Bożej Zwycięskiej i Zespół Redakcyjny Gazetki Parafialnej Zbudził go przeraźliwy krzyk, wydobywający się raz po raz z jego ust. Światło księżyca wpadające do ciasnej izby, oświecało jego sinobladą twarz, pokrytą potem. Z oczu wypełnionych przerażeniem i panicznym strachem płynęły łzy. Całe, mocno zbudowane i zahartowane ciężką pracą, ciało drgało jak w gorączce, od której nie ma ocalenia. Ota- rł spracowaną dłonią wilgotną twarz i mimowolnie potrzą- snął głową, chcąc w ten sposób, choć na krótką chwilę oddalić nieustannie powracający senny koszmar. Wszyst- ko na nic. Przed jego oczyma nadal ciągle tkwił, wyryty ni- czym dłutem na marmurowej płycie, obraz umierającego Skazańca. Widział drewniany krzyż, do którego Ten był przybity, po którym spływała krew, sącząca się z otwartych ran rąk i stóp umierającego. Skazaniec z najwyższym trudem, opierając stopy na przytwierdzonej do krzyża podpórce, unosił się ku górze, by zaczerpnąć choć odrobinę powietrza i w ten spo- sób przedłużyć okrutną, nieludzką mękę. Jego głowa zwień- MOJE SPOTKANIA Z CHRYSTUSEM SPOTKANIE SZÓSTE - ŚLADAMI PIOTRA I JANA czona była koroną, splecioną z gałęzi ciernistego krzewu. Długie, ostre i twarde kolce wnikały w głąb czaszki, a cała twarz, zroszona potem i krwią, pokryta dziesiątkami ran, wykrzywiona gr ymasem okrutnego cierpienia, zdawała się go pytać: Piotrze gdzie jesteś? Dlaczego cię tutaj nie ma? Przecież mówiłeś, zapewniałeś, że choćby wszyscy zwątpi- li, ty nigdy się Mnie nie wyprzesz... (por. Mk 14, 29nn). Nieee!!! Z piersi Piotra wyrwał się przeraźliwy krzyk rozpa- czy, uwidaczniający tragizm człowieka pożeranego przez ciągle powracające wyrzuty sumienia. – Piotrze co tobie? W drzwiach izby pojawiła się młodzień- cza postać Jana. – Ciągle widzę obraz umierającego MISTRZA, któr y trzy dni temu opisałeś mi późną nocą po egzekucji i bezustannie pytam samego siebie dlaczego..., dlaczego tak postąpiłem...? Wiem, że to wszystko stało się tak nagle..., ale to mnie nie usprawiedliwia..., nic nie mam na swoją obronę. A ON umarł opuszczony przez wszystkich..., tylko ty, Jego Matka i Maria żona Kleofasa oraz Maria z Magdalii (por. J 19.25), niezłom- nie trwaliście przy Nim, a my wszyscy tchórzliwie uciekli- śmy, myśląc tylko o ratowaniu swego nędznego życia.

ROK V WIELKANOC - katolicki.net · kojący sen. Ocknął się czując na ramieniu uścisk dłoni i słysząc przyjazny, ale pełen napięcia i niepokoju głos Jana: – Piotrze! Piotrze

  • Upload
    lynga

  • View
    216

  • Download
    0

Embed Size (px)

Citation preview

Nr 2/2000 (23 ROK V) WIELKANOC Parafia Matki Boskiej Zwycięskiej, Kraków - Borek Fałęcki

ISSN 1428-3093

Zmartwychwstały Pan to nadzieja nasza.

Niech święta Zmartwychwstania Pana Jezusa w rokuJubileuszowym będą dla wszystkich czytelnikówPosłańca Zwycięskiej i dla wszystkich parafian wiel-kim umocnieniem wiary nadziei i miłości. Chrystuspokonał grzech, śmierci i szatana. Przez odradzającąwodę chrztu św. wszyscy mamy udział w tym zwycię-stwie Miłosiernego Chrystusa. Korzystajmy z tychdarów, pełniąc wolę Bożą każdego dnia. Chorym, sa-motnym życzymy szczególnie obfitości łask w znosze-niu trudów życia.Radosnych spokojnych świąt Wielkiej Nocy

życzą

Kapłani pracujący w Parafii Matki Bożej Zwycięskieji Zespół Redakcyjny Gazetki Parafialnej

Zbudził go przeraźliwy krzyk, wydobywający się raz

po raz z jego ust. Światło księżyca wpadające do ciasnej

izby, oświecało jego sinobladą twarz, pokrytą potem. Z oczu

wypełnionych przerażeniem i panicznym strachem płynęły

łzy. Całe, mocno zbudowane i zahartowane ciężką pracą,

ciało drgało jak w gorączce, od której nie ma ocalenia. Ota-

rł spracowaną dłonią wilgotną twarz i mimowolnie potrzą-

snął głową, chcąc w ten sposób, choć na krótką chwilę

oddalić nieustannie powracający senny koszmar. Wszyst-

ko na nic. Przed jego oczyma nadal ciągle tkwił, wyryty ni-

czym dłutem na marmurowej płycie, obraz umierającego

Skazańca.

Widział drewniany krzyż, do którego Ten był przybity, po

którym spływała krew, sącząca się z otwartych ran rąk i stóp

umierającego. Skazaniec z najwyższym trudem, opierając

stopy na przytwierdzonej do krzyża podpórce, unosił się ku

górze, by zaczerpnąć choć odrobinę powietrza i w ten spo-

sób przedłużyć okrutną, nieludzką mękę. Jego głowa zwień-

MOJE SPOTKANIA Z CHRYSTUSEMSPOTKANIE SZÓSTE - ŚLADAMI PIOTRA I JANA

czona była koroną, splecioną z gałęzi ciernistego krzewu.

Długie, ostre i twarde kolce wnikały w głąb czaszki, a cała

twarz, zroszona potem i krwią, pokryta dziesiątkami ran,

wykrzywiona grymasem okrutnego cierpienia, zdawała się

go pytać: Piotrze gdzie jesteś? Dlaczego cię tutaj nie ma?

Przecież mówiłeś, zapewniałeś, że choćby wszyscy zwątpi-

li, ty nigdy się Mnie nie wyprzesz... (por. Mk 14, 29nn).

Nieee!!! Z piersi Piotra wyrwał się przeraźliwy krzyk rozpa-

czy, uwidaczniający tragizm człowieka pożeranego przez

ciągle powracające wyrzuty sumienia.

– Piotrze co tobie? W drzwiach izby pojawiła się młodzień-

cza postać Jana.

– Ciągle widzę obraz umierającego MISTRZA, który trzy dni

temu opisałeś mi późną nocą po egzekucji i bezustannie

pytam samego siebie dlaczego..., dlaczego tak postąpiłem...?

Wiem, że to wszystko stało się tak nagle..., ale to mnie nie

usprawiedliwia..., nic nie mam na swoją obronę. A ON umarł

opuszczony przez wszystkich..., tylko ty, Jego Matka i Maria

żona Kleofasa oraz Maria z Magdalii (por. J 19.25), niezłom-

nie trwaliście przy Nim, a my wszyscy tchórzliwie uciekli-

śmy, myśląc tylko o ratowaniu swego nędznego życia.

22222 PPPPP O S ŁO S ŁO S ŁO S ŁO S Ł A N I E C Z W YA N I E C Z W YA N I E C Z W YA N I E C Z W YA N I E C Z W Y C I Ę S K I E JC I Ę S K I E JC I Ę S K I E JC I Ę S K I E JC I Ę S K I E J 2 / 2 0 0 0 ( 2 3 )

chwili wycisnęła z jego oczu potok łez.

Szlochał z głośnym łkaniem i zawodze-

niem, które odbijało się jękliwym

echem po pustych, kamiennych ścia-

nach izby. Nie wiedział jak długo pła-

kał, oczyszczając serce z ciążących na

nim zarzutów, nie wiedział również

kiedy łzy skruchy i żalu przyniosły du-

szy upragniony pokój, a wraz z nim

kojący sen.

Ocknął się czując na ramieniu

uścisk dłoni i słysząc przyjazny, ale

pełen napięcia i niepokoju głos Jana:

– Piotrze! Piotrze obudź się! Wstań!

Musimy szybko biec do ogrodu, gdzie

złożono Ciało Pana.

Na wpół przytomny, nieświadom co

wokół niego się dzieje Piotr zerwał się

krzycząc:

– Co? Co się stało? Janie! Co się dzie-

je?

– Nie wiem Piotrze, wiem tylko tyle, że

natychmiast musimy biec do grobu,

przed chwilą bowiem przybiegła tutaj

zapłakana ale też promieniująca szczę-

ściem Maria Magdalena oznajmiając,

że widziała...

Niespodziewanie urwał, tak jakby sło-

wa nowiny przyniesione przez kobie-

tę były czymś tak nierealnym, tak nie-

możliwym do spełnienia, że co najwy-

żej mogłyby być tylko pobożnym życze-

niem, a nie utęsknioną prawdą i rze-

czywistością, o której przecież każdy

z nich w skrytości swego serca marzył.

– No wyduś wreszcie kogo widziała? -

Przerwał narastającą ciszę zaniepoko-

jony tym Piotr

– Widziała żywego Pana, nie tylko wi-

działa, ale i rozmawiała z Nim i Pan

kazał jej przyjść do nas i powiedzieć,

że będzie na nas czekał w Galilei (por.

Mk 16.7)

Jakaś niezwykła jasność dotknęła

umysłu Piotra, nie wiedział jeszcze co

to wszystko może znaczyć. Jednego

jednak już był pewny, wiedział, że

czym prędzej musi pójść, tam gdzie

jedynie może znaleźć upragnione uko-

jenie dla rozdartego bólem serca.

Z jakąś przedziwną nadzieją i radością

w oczach spojrzał przez otwarte okno

na złoty okrąg słońca, oświetlający

Zamilkł na dłuższą chwilę i tylko poja-

wiające się grube zmarszczki na twa-

rzy mówiły o wielkości przeżywanego

cierpienia. Znów zobaczył UKRZYŻO-

WANEGO:

“ ...Boże mój, Boże mój, czemuś mnie

opuścił? ”(Mk 15,34b) - to ostatnie sło-

wa jakie Pan wykrzyknął przed swoją

śmiercią. Gdyby nie Jan, on Piotr, o któ-

rym Mistrz powiedział : “...ty jesteś ska-

łą, na której zbuduję Mój Kośció-

ł...”(por. Mt 16,18), nic by o tym nie

wiedział. Jakże bardzo liczył na swoje

doświadczenie i niestety tylko ludzkie,

a więc zawodne i niewystarczające

siły. Dziś już, aż nazbyt dobrze znał go-

rycz tej prawdy a towarzyszący jej ból

wzmagał się wraz z narastającą świa-

domością nieodwracalności popełnio-

nego czynu. A Jan? Umiłowany uczeń,

który będąc miłowanym w prostocie

swego młodzieńczego serca tak bar-

dzo umiłował i to ta niczym nieskażo-

na miłość nakazała mu iść aż tam na

Golgotę, pod krzyż, by choć w taki spo-

sób, w całej swej niemocy i bezradno-

ści wspomagać MISTRZA. Nic więcej

nie mógł uczynić, dał tyle, ile w tej

chwili było możliwe. Dał wszystko.

Miłość ocaliła jego serce przed parali-

żem strachu..., strachu, który wdarł się

w godzinie próby w jego dojrzały umy-

sł..., strachu, który nakazał mu wyrzec

te potworne słowa: “... nie znam tego

człowieka...” (Mk 14 71b). W tak

tchórzliwy sposób zaparł się swojego

Mistrza..., MISTRZA, którego przecież

miłował nie mniej niż Jan. Czy zatem

jego miłość, była mniejsza niż Jana...?

Ocknął się na krótką chwilę i przez łzy

spojrzał na stojącego młodzieńca,

– idź spać, wyszeptał, proszę idź.., ja

muszę pozostać sam. Odprowadził

wzrokiem wychodzącego i usiadł opie-

rając się o chłodną ścianę. Nie potrafił

dłużej walczyć z goryczą przygnębie-

nia i żalu obciążającego sumienie czło-

wieka, który w godzinie prawdziwej

próby wierności zawiódł, uciekając się

do tchórzliwego kłamstwa. Niczym

bezbronne dziecko w obliczu zbliżają-

cego się zagrożenia, poddał się nara-

stającej fali rozpaczy, która w jednej

budzące się do życia miasto, cicho

szepcząc do samego siebie: “On żyje”.

Do Jana zaś pośpiesznie dodał:

– Szybko! Nie traćmy dłużej czasu,

sami na miejscu najlepiej przekonamy

się o tym, co tam zaszło.

Ruszyli w stronę ogrodu. Na początku

biegli razem, ramię w ramię, lecz po

pewnym czasie, Piotr zmęczył się

i zwolnił, Jan natomiast pobiegł dalej

sam i przybył pierwszy do grobu.

Nachylił się i spojrzawszy do wnętrza

pieczary, dostrzegł leżące puste płót-

na, w które pośpiesznie owinięto mar-

twe Ciało Chrystusa. Jakiś tajemniczy,

wewnętrzny głos, a może niczym nie-

wytłumaczalny lęk, nakazał mu jednak

pozostać na miejscu i czekać. Po chwili

nadbiegł Piotr i spojrzawszy na stoją-

cego w zadumie Jana, minął go i na-

tychmiast wszedł do wnętrza grobu.

Wolno zbliżył się do pustego miejsca,

na którym powinno leżeć martwe cia-

ło Mistrza. Ostrożnie dotknął pozosta-

wiony tam całun i chustę, jako znak

i dowód Jezusowego Zmartwychwsta-

nia. W chwilę później za Piotrem po-

dążył również Jan. I on wstępując w

pustą przestrzeń grobu zanurzył się w

tajemnicę śmierci, i uwierzył w potę-

gę Chrystusowego zmartwychwstania.

(por. J 20,3nn).

Czy wystarczy mi odwagi, by

w Poranek Wielkanocny podążyć za

Apostołami Piotrem i Janem, by tak jak

oni zanurzyć się w tę największą ta-

jemnicę naszej, chrześcijańskiej wia-

ry...? Tylko bowiem wówczas, gdy to

uczynię, nie po to, by zaspokoić moją

ludzką ciekawość, ale by całe życie za-

nurzyć w tej najświętszej prawdzie,

tylko wówczas zwyciężę każdą małość

mojego życia i stanę się rzeczywistym

świadkiem Chrystusa Zmartwych-

wstałego.

Na czas zanurzania się w Tajem-

nicy Śmierci i Zmartwychwstania Pana

z serca błogosławię.

Ks. Stanisław

Wielkanoc 2000

33333PPPPP O S ŁO S ŁO S ŁO S ŁO S Ł A N I E C Z W YA N I E C Z W YA N I E C Z W YA N I E C Z W YA N I E C Z W Y C I Ę S K I E JC I Ę S K I E JC I Ę S K I E JC I Ę S K I E JC I Ę S K I E J2 / 2 0 0 0 2 / 2 0 0 0 2 / 2 0 0 0 2 / 2 0 0 0 2 / 2 0 0 0 ( 2 3 )( 2 3 )( 2 3 )( 2 3 )( 2 3 )

TRIDUUM PASCHLNE

Wielki Czwartek - pamiątka Ostatniej Wieczerzy, ustanowienia Eucharystii i Sakramentu Kapłaństwa.

W tym dniu, przed południem Msza św. będzie odprawiona tylko w Katedrze Wawelskiej o godz. 10.00.

W sposób szczególny do udziału w tej Mszy św. jest zaproszona młodzież oazowa, ministranci i lektorzy.

W czasie Mszy św. w Katedrze kapłani odnawiają swoje przyrzeczenia. Są także poświęcane oleje prze-

znaczone do sprawowania sakramentów św.

W naszym kościele uroczysta Msza św. Wieczerzy Pańskiej o godz. 18.00. Po Mszy św. przeniesienie

P. Jezusa do Ciemnicy i adoracja do godz. 22.00.

Zapraszamy na wspólną adoracje tzw. Godzinę Świętą o 21.00.

Okazja do spowiedzi w naszym kościele w czwartek od 6.30 – 8.00 i po południu od 17.00 do 17.45.

Wielki Piątek - dzień zbawczej śmierci Pana Jezusa na krzyżu.

Adoracja w ciemnicy od 6.30.

Przed południem:

na godz. 10.00 na adoracje i Drogę Krzyżową zapraszamy dzieci od klasy I do IV z rodzicami,

na godz. 11.00 - klasy V do VIII.

Po południu:

O godz. 15.00 w godzinie śmierci Pana Jezusa będzie nabożeństwo do Miłosierdzia Bożego zapraszamy

tych, którzy nie mogą przyjść wieczorem.

O godz. 17.00 - Droga krzyżowa prowadzona przez Braci III Zakonu.

O godz. 18.00 - Uroczyste obrzędy Wielkiego Piątku, po ich zakończeniu przeniesienie Pana Jezusa do

Grobu, następnie Gorzkie Żale i adoracja, która trwać będzie przez całą noc.

Program adoracji jest następujący:

od godz. 21.00 do 22.00 młodzież całej parafii, od 22.00 do 24.00 mieszkańcy dolnej części parafii, od 24.00

do 2.00 mieszkańcy bloków przy ul. Żywieckiej, Kępnej, Jagodowej, Od. 2.00 do 4.00 os. Jugowice i od 4.00

do 6.00 os. Kliny..

W Wielki Piątek - post ścisły, ten post obowiązuje dorosłych od 18 do 60 roku życia. Wstrzemięźliwo-

ści od pokarmów mięsnych obowiązuje wszystkich, jak w każdy piątek całego roku. W tym dniu nie

ma żadnej dyspensy.

Wielka Sobota.

Adoracja P. Jezusa w grobie trwać będzie do godz.18.00. Zapraszamy do modlitwy i czuwania, wszystkich,

którym czas pozwoli a szczególnie tych, którzy przychodzić będą do świecenia wielkanocnych pokarmów.

Świecenie pokarmów od godz. 10.00 do 16.00 /co godzinę/. Zwyczajowo w Wielką Sobotę zachowuje-

my post od pokarmów mięsnych.

Obrzędy Wigilii Paschalnej rozpoczną się o godz. 19.00. Po poświeceniu ognia, paschału i wody chrzciel-

nej będzie odprawiona Uroczysta Msza św. Na liturgię wielkosobotnią przynosimy świece.

Dokładny program nabożeństw w Wielkim Tygodniu jest wywieszony na afiszu przed Kościołem. Ser-

decznie zachęcamy do licznego udziału w Triduum Paschalnym.

Uroczystą Rezurekcję Zmartwychwstania Pańskiego rozpoczniemy w Wielką Niedzielę o godz. 6.30.

W Wielki Czwartek wspominamy ustanowienie Eucharystii oraz sakramentu kapłaństwa. Dziękujemy Panu Bogu zawszystkich kapłanów, których kiedykolwiek spotkaliśmy na swojej drodze, a szczególnie za tych, którzy są obecnie z nami.To ich kapłańskie ręce dają nam chleb Eucharystii i udzielają Bożych łask w sakramentach. Modlimy się za was czcigodnikapłani o Bożą moc, mądrość i błogosławieństwo i życzymy Wam wytrwałości i siły w pracy duszpasterskiej. Modlimy sięrównież o nowe powołania kapłańskie, aby nigdy nie zabrakło głosicieli Dobrej Nowiny.

Redakcja

44444 PPPPP O S ŁO S ŁO S ŁO S ŁO S Ł A N I E C Z W YA N I E C Z W YA N I E C Z W YA N I E C Z W YA N I E C Z W Y C I Ę S K I E JC I Ę S K I E JC I Ę S K I E JC I Ę S K I E JC I Ę S K I E J 2 / 2 0 0 0 ( 2 3 )

O świcie, w Pora-

nek Wielkanocny,

kobiety udały się do

grobu Chr ystusa.

Te same, które były

przy Jezusie do koń-

ca drogi krzyżowej.

A kiedy wszystko

już ucichło i Jezusa

złożono do grobu,

one jeszcze długo

stały, wpatrzone w wielki kamień, jaki tam zatoczono.

Jakie były? - smutne, zamyślone, milczące. Jakie były? gdy

zobaczyły pusty grób: zdumione, przerażone, wystraszone.

Jaka była ich reakcja na słowa Anioła:

,,Wy się nie bójcie! Gdyż wiem, że szukacie Jezusa Ukrzyżo-

wanego. Nie ma Go tu, bo Zmartwychwstał, jak powiedział.

Chodźcie, zobaczcie miejsce, gdzie leżał” [Mat 28, 5-6]

Czy zrozumiały, co się stało? Jakie były, gdy Jezus stanął przed

nimi i rzekł ,,Witajcie!” One podeszły do Niego, objęły Go za

nogi i oddały mu pokłon. A Jezus rzekł do nich ,,Nie bójcie

się. Idźcie i oznajmijcie moim braciom : niech idą do Galilei,

tam mnie zobaczą” [Mat 28 ,9-10.]

Na ich twarzach była radość, mają oznajmić ,,Jezus żyje”.

W ten dzisiejszy Poranek Wielkanocny, my wszyscy musimy

radośnie i głośno oznajmiać ,,Jezus żyje”. Budzić tych, co

tylko z nazwy są chrześcijanami, tych którzy nie biorą udzia-

łu we mszy świętej, zaniedbują praktyki religijne. Głośmy

wszystkim, że niedziela jest dniem pańskim, w tym dniu Je-

zus Zmartwychwstał, wycisnął pieczęć na tym pierwszym

dniu tygodnia.

Dlatego niedziela jest radosnym dniem w naszym życiu,

dniem wspólnej modlitwy, uczestnictwa we mszy świętej,

dniem wypoczynku w gronie rodzinnym, wspólnych rozmów.

Nie ma w tym dniu w planach zwykłych codziennych zajęć

jak pranie, sprzątanie, zakupy.

Radośnie świętujmy pierwszy dzień tygodnia, Dzień

Zmartwychwstania Jezusa Chrystusa.

EWA WOŹNY

Dnia 30 kwietnia 2000 Ojciec święty w czasie uroczy-

stej mszy kanonizacyjnej w Bazylice św. Piotra w Rzymie wy-

niesie na ołtarze i postawi w gronie świętych błogosławioną

siostrę Faustynę - apostołkę Miłosierdzia. Równocześnie

w Krakowie, w Łagiewnikach, w znanym na całym świecie

Sanktuarium Miłosierdzia odbędą się uroczystości przy gro-

bie siostry Marii Faustyny Kowalskiej.

Siostrę Faustynę wybrał Pan Jezus na sekretarkę i apostołkę

swego miłosierdzia, aby przez nią przekazać światu wielkie

orędzie. “ W Starym zakonie wysyłałem proroków do ludu

swego z gromami. Dziś wysyłam ciebie do całej ludzkości

z Moim Miłosierdziem. Nie chcę karać zbolałej ludzkości, ale

pragnę ją uleczyć, przytulając ją do swego miłosiernego ser-

ca.” (Dz.1588)

“To co mówiła, sposób w jaki mówiła, wzbudziły we

mnie przeświadczenie, że mama do czynienia z duszą praw-

dziwie przez Pana Jezusa wybraną. Zrobiła na mnie wraże-

nie “świętej” Przeświadczenie to odnośnie do siostry Fausty-

ny było wynikiem stwierdzenia w jej duszy prawdziwego po-

łączenia darów mistycznych, poufałego obcowania ducho-

wego z Panem Jezusem, z niezwykłą prostotą zewnętrznego

sposobu życia i traktowania spraw codziennych.” - pisał

o. Elter.

“Była pełna prostoty i niczym się nie wyróżniała od nas,

była zupełnie jedną z nas, tylko cnotliwsza, więcej skupioną

i bardziej z Bogiem zjednoczoną. Toteż , gdy po jej śmierci

dowiedziałyśmy się o wielkich rzeczach, które zdziałał w niej

Bóg uwierzyć nie mogłyśmy.” - powiedziała s. Józefina.

Kim była siostra Faustyna, skąd pochodziła, jak kszta-

łtowała się w niej miłość Boga?

Urodziła się 25 VIII 1905 roku we wsi Głogowiec k. Ło-

dzi jako Helena Kowalska – trzecie z dziesięciorga rodzeń-

stwa. Rodzina jej żyła w bardzo ciężkich warunkach mate-

rialnych, gdyż posiadała jedynie “trzy hektary piaszczystej zie-

mi ornej i dwa hektary łąki”.

W wieku siedmiu lat po raz pierwszy usłyszała głos Boży

w duszy, który zapraszał ją do doskonalszego życia.

“Wtenczas po raz pierwszy udzieliła mi się miłość Boża i na-

pełniła moje małe serce, a Pan udzielił mi zrozumienia rze-

czy Bożych.”

Mając dziewięć lat przystąpiła do I Komunii świętej. Odtąd

nie chciała już nigdy opuścić niedzielnej mszy świętej. Kiedy

w czasie wojny, z powodu strasznej nędzy nie mogła iść

w niedzielę do kościoła, ukryta w jakimś kącie domu czy

ogrodu łączyła się duchowo z kapłanem celebrującym Naj-

świętszą Ofiarę.

W wieku 16 lat wyjechała z domu rodzinnego, by nie powró-

“Człowiek wzbija się ponad rzeczy ziemskiedwoma skrzydłami: prostotą i czystością.”

Tomasz a Kempis Droga do świętości.

WIELKIE MIŁOSIERDZIE

W BLASKU ZMARTWYCHWSTANIA

ABY CZŁOWIEK UWIERZYŁ,że jest zbawiony przez Boga, musi zatrzymać się pod krzyżem Chry-stusa .Musi z kolei w niedzielę po szabacie stanąć wobec pustego grobu iusłyszeć, tak jak owe niewiasty: ,,Nie ma Go tu , bo zmartwych-wstał” .Między krzyżem a zmartwychwstaniem zawarta jest pewność, żeBóg zbawia człowieka, że go zbawia przez Chrystusa, przez Jegokrzyż i zmartwychwstanie.

Jan Paweł II - “Przekroczyć próg nadziei’’

55555PPPPP O S ŁO S ŁO S ŁO S ŁO S Ł A N I E C Z W YA N I E C Z W YA N I E C Z W YA N I E C Z W YA N I E C Z W Y C I Ę S K I E JC I Ę S K I E JC I Ę S K I E JC I Ę S K I E JC I Ę S K I E J2 / 2 0 0 0 2 / 2 0 0 0 2 / 2 0 0 0 2 / 2 0 0 0 2 / 2 0 0 0 ( 2 3 )( 2 3 )( 2 3 )( 2 3 )( 2 3 )

cić już nigdy. Na początku pracowała jako służąca, lecz kie-

dy usłyszała od Pana Jezusa: “Dokąd cierpieć będę i dokąd

Mnie zwodzić będziesz?” podjęła ostateczną decyzję.

1 VIII 1925 roku przekroczyła furtę domu zakonnego Sióstr

Matki Bożej Miłosierdzia.

“Czułam się niezmiernie szczęśliwa, zdawało mi się , że wstą-

piłam w życie rajskie. Z serca mojego wyrywała się modli-

twa dziękczynna”.

Po odbyciu postulatu, w czasie którego odebrała pierwsze

widzenie mistyczne odnoszące się do dusz czyśćcowych,

dnia 23 I 1926 roku Helena wyjechała do Krakowa, aby przy-

gotować się do obłóczyn i rozpocząć nowicjat. W nowicja-

cie otrzymała nowe zakonne imiona – Maria Faustyna.

Po pierwszym roku nowicjatu Bóg wprowadził jej duszę

w stan oczyszczenia, co powodowało niesłychaną mękę.

Odczuwała całkowita oschłość, która utrudniała jej modli-

twę, lub całkowicie uniemożliwiała.

Wydawało się jej, że jest całkowicie od-

rzucona przez Boga. To powodowało roz-

pacz i wywoływało wręcz piekielne męki.

W tych ogromnych udrękach ratuje ją po-

słuszeństwo Bogu i przełożonym. Po roku

ten stan minął. W tym dniu podczas mo-

dlitwy Jezus przeniknął miłością całą jej

duszę. Usłyszała słowa “ Tyś radością

moją, tyś rozkoszą mego serca”. Po tych

doświadczeniach siostra Faustyna wspina

się na szczyt mistyki.

O wszystkich przeżyciach mistycznych

mówiła swoim przełożonym i spowiedni-

kom, a oni kierowali jej duszą. Jednak, gdy

Pan Jezus zażądał namalowania obrazu

wszyscy podeszli do tego bardzo nieufnie.

Obok przeżyć mistycznych, przeżywała

również wielkie cierpienia , które miały

różne źródła. Jedne to cierpienia zastęp-

cze – podjęte za drugich , aby ich uchro-

nić od kar y Bożej, inne pochodziły od

Boga z niewypowiedzianej tęsknoty za Nim i bólu, gdy Bóg

się przed nią ukrywał, pozostawiając ją w stanie duchowego

opuszczenia.

Po złożeniu ślubów wieczystych s. Faustyna napisała:

“Widzisz, że dzisiaj wychodzę z nowicjatu, składając śluby

wieczyste., ale przechodzę do nowicjatu Twego. Ty będziesz

mi Mistrzem do dnia ostatecznego.” Nazywa siebie “małą no-

wicjuszką Jezusową.” Rok później, w Wielki Czwartek złoży-

ła siebie w ofierze za grzeszników, a szczególnie za te dusze,

które straciły wiarę w Miłosierdzie Boże.

Przez cały czas życia zakonnego pracowała w kuchni i ogro-

dzie, a choć nie przychodziło jej to łatwo ze względu na sła-

be zdrowie spełniała swoje obowiązki z radością i modlitwą

na ustach, zawsze posłuszna woli przełożonych. Ponieważ

ze zdrowiem było coraz gorzej przełożone skierowały ją do

sanatorium przeciwgruźliczego na Prądniku. Tam ujawnił się

nowy rys jej charakteru – troska o umierających. Często bu-

dziła się czując wewnętrzny nakaz modlenia się za kogoś,

kto właśnie konał, bez względu na to w którym miejscu na

ziemi. Odmawiała wtedy koronkę do Miłosierdzia Bożego,

której nauczył ją Pan Jezus. Modliła się tak długo, jak długo

trwała agonia. Sama ciężko chora nie myśli o sobie, cały świat

obejmuje modlitwą.

Uzyskała od Boga rzadki dar niewidzialnych stygmatów na

rękach, nogach i w boku. Odczuwała wielkie cierpienie

w tych miejscach ciała, zwłaszcza, gdy rozmawiała z osobą

nie będącą w stanie łaski uświęcającej.

Po powrocie ze szpitala przełożeni wyznaczyli jej obowiązki

przy furcie. Zjawiali się tam ludzie żebrzący o kawałek chle-

ba lub o pracę. “Razu pewnego przyszedł do furty ubogi mło-

dzieniec. Miał twarz wynędzniałą, podarte na sobie ubranie,

był boso i z odkrytą głową. Prosił o coś gorącego do zjedze-

nia. Siostra Faustyna znalazła w kuchni trochę zupy, wdrobi-

ła trochę chleba i podała ubogiemu.

W chwili, gdy oddawał kubek s. Fau-

styna poznała w nim Pana Jezusa”. Od

tej chwili serce jej zapaliło się jeszcze

większą miłością do ubogich.

Zdrowie jej było jednak coraz słabsze.

W 1938 roku ponownie trafia na Prąd-

nik. Była tak słaba i zmęczona, że nie

pozwolono jej iść na mszę św. i przy-

jąć Komunii św. Bardzo nad tym bola-

ła, ale zawsze była poddana woli prze-

łożonych. “Rano odprawiałam medy-

tację i przygotowywałam się do Komu-

nii św. choć nie miałam mieć Pana Je-

zusa. Kiedy pragnienie moje i miłość

doszły do najwyższego stopnia, wtedy

ujrzałam przy łóżku serafina, który mi

podawał Komunię świętą wymawiając

słowa: Oto Pan Aniołów. Kiedy Przyję-

łam Pana, duch mój zatonął w miłości

Bożej i w zdumieniu.”

Czuła , że umiera. Do jednej z sióstr na-

pisała: “Wspomnienie śmierci napełnia moją duszę radością,

mimo, że czuję nędzę, jaką jestem. Przecież Bóg jest dobro-

cią samą, ufam Jego Miłosierdziu i jestem zupełnie spokoj-

na.” Na krótko przed śmiercią wróciła do klasztoru. Zwierzy-

ła się wtedy jednej z sióstr: “Pan Jezus chce mnie wywyż-

szyć i uczynić świętą.” Umarła 5 X 1938 roku w wieku 33 lat.

Po jej śmierci matka generalna zgromadzenia napisała:

“Co mnie u s. Faustyny najwięcej uderzyło – i dziś z odległo-

ści uderza - jako objaw niezwykły, szczególnie w ostatnich

miesiącach choroby, to jej zupełne zapomnienie o sobie na

korzyść rozszerzenia czci Miłosierdzia Bożego, tym jednym

żyła. Nie zdradzała najmniejszego wahania, co do prawdzi-

wości swego posłannictwa, ani lęku śmierci, a tylko cała była

przejęta myślą przewodnią swego życia – kultem Miłosier-

dzia Bożego.”

Joanna Niemiec

66666 PPPPP O S ŁO S ŁO S ŁO S ŁO S Ł A N I E C Z W YA N I E C Z W YA N I E C Z W YA N I E C Z W YA N I E C Z W Y C I Ę S K I E JC I Ę S K I E JC I Ę S K I E JC I Ę S K I E JC I Ę S K I E J 2 / 2 0 0 0 ( 2 3 )

Z okazji siedemdziesiątej piątejrocznicy ustanowienia parafii w Bor-ku Fałęckim, zorganizowano w Kapli-cy Świętego Józefa w kościele para-fialnym pod wezwaniem Matki BożejZwycięskiej, oraz w klubie osiedlo-wym “Iskierka”, okolicznościowe wy-stawy. Patronat nad merytoryczną tre-ścią wystawy objął ksiądz proboszczGrzegorz Szewczyk, oraz Akcja Ka-tolicka, a wykonawcami byli: paniWanda Bazior, pani Ewa Niemieci pan Adam Pochopień.

Fotografie zamieszczone nawystawie pochodzą z Kroniki Parafial-nej, oraz z osobistych zbiorów para-fian. Obrazy, szkice i makiety wyko-nane zostały przez artystę plastykapana Adama Pochopienia. Na wysta-wie zamieszczone są również ilustra-cje kapliczek i krzyży przydrożnychnaszej parafii, namalowane przezpanią Ewę Niemiec, która jednocze-śnie opisała ich historię.Wystawy w kościele i w klubie byływzajemnym uzupełnieniem (stąd po-traktowałam je przy ich omawianiu,jako integralną całość).

Ponad 150 fotografii kompozy-cyjnie podzielono na trzy działy: wy-darzenia związane z tworzeniem pa-rafii do czasów wybuchu II wojnyświatowej, okres wojny /plansza czar-na/, a dalej na białych planszach za-mieszczono fotografie ilustrujące wy-darzenia z czasów powojennych,aż do dnia dzisiejszego. W pierwszej części na fotografiachmogliśmy zobaczyć między innymi

WYSTAWAFOTOGRAFII I MALARSTWA

AKCJA KATOLICKAw Naszej

Parafii

DUCHOWA ADOPCJA DZIECKA POCZĘTEGO

“ ... i kto by przyjął jedno takie dziecko

w imię moje Mnie przyjmuje...”

Mt 18,5

Święto Zwiastowania NMP 25 marca to

także Dzień Świętości Życia. W tym roku

ten dzień poświęcony refleksji nad war-

tością życia jako daru od Boga oraz mo-

dlitwie o poszanowanie każdego życia,

a zwłaszcza dzieci nienarodzonych przy-

padł w czas szczególny. W wigilię nawie-

dzenia naszej parafii w kopii cudowne-

go obrazu Matki Boskiej Częstochow-

skiej, w ostatnim dniu Misji.

W trakcie wieczornej mszy św. - po ho-

milii misjonarza ojca paulina Maksymi-

liana , w czasie której gorąco zachęcał

do podjęcia duchowej adopcji, wskazu-

jąc liczne przykłady, że ta forma modli-

twy przyniosła obfite owoce - w wype-

łnionym po brzegi kościele “na górce”

kilkaset osób zdecydowało się przyjęcie

w modlitewną opiekę na dziewięć mie-

sięcy dziecka, którego życie może być za-

grożone. Imię tego dziecka znane jest

tylko Bogu.

Ten wspaniały modlitewny trud podjęło

około 450 parafian (ilość ta jest podana

szacunkowo na podstawie rozdanych po

mszy świętej deklaracji podjęcia ducho-

wej adopcji ).

Tych wszystkich naszych parafian, którzy

poprzez praktykę systematycznej modli-

twy ratują poczęte życie “swojego dziec-

ka” gorąco zapraszamy w każdą pierw-

szą sobotę miesiąca na wieczorną mszę

świętą o godz.18.00 odprawianą w tej

własnej intencji.

A.K.B.

Jak powstał w naszej parafii chór

Kochani Czytelnicy!Pragnę podzielić się

z Wami historią powstania chóru para-

fialnego. Pomysł zrodził się spontanicz-

nie w czasie słuchania koncertu chóru

z kościoła Mariackiego. Chór został za-

proszony przez księdza proboszcza Grze-

gorza Szewczyka i dał przepiękny kon-

cert w naszym kościele.

Pomyślałam wtedy, dlaczego

w naszej tak licznej parafii nie mamy ta-

kiego chóru? Tym pomysłem podzieliłam

się na spotkaniu Zarządu Akcji Katolic-

kiej, które odbywało się w pierwszych

dniach stycznia 2000 roku.

Poprosiliśmy na nasze spotkanie

przechodzącą akurat siostrę przełożoną,

która równocześnie pełni funkcję orga-

nistki. Moja radość była ogromna, ponie-

waż siostra spontanicznie, bez chwili

wahania, wyraziła zgodę na trud zwią-

zany z poprowadzeniem chóru.

Uprzedziła nas zarazem o trudnościach

związanych z naborem chętnych.

Ostatecznie w chórze znalazło się ponad

dwadzieścia osób, w większości pań.

Z uwagi na brak dostatecznej liczby męż-

czyzn, którzy ubogaciliby chór basami

i tenorami, śpiewamy wyłącznie na dwa

głosy. Nie tracimy jednak nadziei i wie-

rzymy, że po uroczystościach związanych

z nawiedzeniem Kopii Obrazu Matki Bo-

żej Częstochowskiej, Maryja przyprowa-

dzi do nas co najmniej dziesięciu panów.

Zachęcamy również panie, gdyż

lista osób chętnych jest cały czas otwar-

ta. Ze swojej strony wszystkich niezde-

cydowanych chcę zachęcić, przytaczając

niepodważalny argument: podczas śpie-

wania, na 100% nie będziecie mieli cza-

su na myślenie o swych troskach, kłopo-

tach i obowiązkach dnia codziennego.

Ponadto będziecie mieli Państwo szan-

sę podwójnie się modlić – śpiewając na

chwałę Bogu.

Każdemu z nas należy się taka chwila.

“Każdy śpiewać może, trochę lepiej

lub trochę gorzej;

ale nie o to chodzi,

jak co komu wychodzi”

Szczęść Boże

Janina Chmura

77777PPPPP O S ŁO S ŁO S ŁO S ŁO S Ł A N I E C Z W YA N I E C Z W YA N I E C Z W YA N I E C Z W YA N I E C Z W Y C I Ę S K I E JC I Ę S K I E JC I Ę S K I E JC I Ę S K I E JC I Ę S K I E J2 / 2 0 0 0 2 / 2 0 0 0 2 / 2 0 0 0 2 / 2 0 0 0 2 / 2 0 0 0 ( 2 3 )( 2 3 )( 2 3 )( 2 3 )( 2 3 )

pierwszego proboszcza parafii księ-dza Wojciecha Karabułę i unikalnezdjęcia z poszczególnych etapówbudowy naszego kościoła. Wyglądstarego, drewnianego kościółka (póź-niej rozebranego) przedstawiały nietylko zdjęcia, ale także makieta ko-ścioła wykonana w oparciu o zacho-wane plany.Czas wojny to “czarny okres” w ży-ciu naszej parafii. W tym czasie jakoprosty robotnik w Zakładach Sodo-wych Solvay pracował Karol Wojtyłaobecny Ojciec Święty. Nowobudowa-ny kościół zamieniony został przezokupanta przejściowo na więzienie,a następnie na magazyn. W okresiewojny nasza parafia poniosła znacz-ne straty. Za współpracę z ruchemoporu zginęli w Oświęcimiu księża;ksiądz Władysław Dercz i ksiądz Wła-dysław Mączyński.Część wystawy o czasach powojen-nych rozpoczynała fotografia z uro-czystości poświęcenia nowego ko-ścioła przez biskupa Stanisława Ro-sponda w dniu 15 sierpnia 1947roku.Na kliszy fotograficznej utrwalono teżniecodzienną uroczystość jaką byłopierwsze nawiedzenie Obrazu MatkiBożej Częstochowskiej w postaci sa-mej Ramy i Świecy, ponieważ Obrazzostał przez ówczesne władze aresz-towany. Ważnym wydarzeniem w pa-rafii była wizyta w 1975 roku, księdza

kardynała Karola Wojtyły z okazji 50–lecia parafii i konsekracji kościoła.Na innych fotosach zobaczyć możnabyło późniejsze spotkania parafianz Ojcem Świętym. Znamienną uroczystością w parafiibył jubileusz 50-lecia pracy kapłań-skiej księdza prałata Józefa Kołodziej-czyka, który przez 25 lat był probosz-czem naszej parafii.Zdjęcia ilustrowały nie tylko poważ-ne uroczystości, ale także radościdnia codziennego jak: lekcje religii,wspólne wyprawy z księżmi kateche-tami, te bliższe do Kalwarii, czy dal-sze, aż do Rzymu. Były także zdjęciaze ślubów, z bierzmowania, procesjiBożego Ciała, czy ze spotkań mini-strantów i scholi. Osobne plansze ilu-strują życie kulturalne naszej parafii:przedstawienia jasełek, sceny z MękiPańskiej odgrywane przez dziecii młodzież.Były też fotografie z uroczystości pod-niosłych, ale smutnych. Mam na my-śli pogrzeby. Przedstawiono ceremo-nie odprowadzenia na wieczny spo-czynek księży: J.Miranowa i W.Ryby.Zobaczyliśmy również kondukt po-grzebowy z 1959 roku prowadzonyjeszcze z kościoła parafialnego ulicąZawiłą do cmentarza. Już po roku1960 zabroniono w mieście prowa-dzenia pogrzebu przez ulice. Cere-monia pogrzebowa musiała odbywać

się w obrębie cmentarza.Osobna plansza dokumentowała pra-cę Sióstr Zakonnych w Ochronceprzy ulicy Żywieckiej. Dzieci i rodzicebyły zachwycone pracą wychowaw-czo – opiekuńczą sióstr. Szczególniewszyscy cenili sobie pracę siostryStefanii Bartyzel.Ochronka, a właściwie przedszkolepracowało prężnie do 1960 roku, kie-dy to zwolniono z pracy wszystkie sio-stry zakonne.Budynek przedszkola przejęło pań-stwo. Po usilnych staraniach budynekOchronki wrócił do prawowitych wła-ścicieli. Ksiądz proboszcz GrzegorzSzewczyk przekazał obiekt Kurii Me-tropolitalnej na Dom Samotnej Mat-ki. W zamian za to Kuria wybuduje naosiedlu przy ulicy Żywieckiej kaplicęw stanie surowym. Makietę tej kapli-cy można było obejrzeć na wystawiew kościele.Parafianie mieszkający na osiedlu Kli-ny podjęli trud budowy kościoła. Wy-konano plany, uzyskano pozwolenie,położono kamień węgielny i rozpo-częto wstępne prace. Te podniosłewydarzenia z życia kościoła na Kli-nach, także zostały zanotowane nafotografiach.Wystawa od samego początku cie-szyła się dużym zainteresowaniemparafian o czym świadczą liczne wpi-sy do Księgi Pamiątkowej.

Ewa Niemiec

88888 PPPPP O S ŁO S ŁO S ŁO S ŁO S Ł A N I E C Z W YA N I E C Z W YA N I E C Z W YA N I E C Z W YA N I E C Z W Y C I Ę S K I E JC I Ę S K I E JC I Ę S K I E JC I Ę S K I E JC I Ę S K I E J 2 / 2 0 0 0 ( 2 3 )

(...) Wspólnym podmiotem

t r z e c h s ł ó w : PAR A F I A , KO -

ŚCIÓŁ, WIARA są LUDZIE; lu-

dzie w parafii, ludzie w koście-

le i ludzie w wierze.

To właśnie ukazała nam wystawa

zorganizowana z okazji 75 lat naszej

Parafii Matki Bożej Zwycięskiej.

Organizatorzy wystawy skorzystali

z kroniki parafialnej oraz fotografii

dostarczonych przez parafian.

Zobaczyliśmy na fotografiach ludzi,

którzy tworzyli i stanowili parafię na

przestrzeni tych lat. Zapewne gro-

no tych osób jest o wiele większe

niż to ukazane na wystawie.

Na początku umieszczono nazwi-

ska księży i sióstr zakonnych pracu-

jących w naszej parafii w tym okre-

sie. Dalej mogliśmy zobaczyć para-

fię w poszczególnych latach po-

przez pryzmat ludzi: ludzi w parafii,

ludzi w kościele, ludzi w wierze.

Z kroniki parafialnej dowiadujemy

się, że pierwszym kościołem, a wła-

ściwie pierwszym miejscem spo-

tkań naszych parafian był dwór pań-

stwa Ziobrowskich przy ulicy Zawi-

łej. Tam rodziła się nasza parafia.

A pierwszym kościołem już w do-

słownym tego słowa znaczeniu był

drewniany kościółek u szczytu Góry

Borkowskiej. Pamiętam go tak jak

widziałam oczami kilkuletniego

dziecka i tak samo zobaczyłam na

fotografii. Z wielkim wzruszeniem

oglądałam następną fotografię uka-

zującą wnętrze kościoła z głównym

ołtarzem i balustradą – jak pamię-

tam nakrywaną wówczas białą, płó-

cienną serwetą podczas udzielania

Komunii świętej.

Zapewne podobnych wzruszeń do-

znało wiele osób oglądających wy-

stawę identyfikując miejsca, czy

osoby, które były im bliskie. Między

innymi widzimy ochronkę i siostry

zakonne wraz z dziećmi /lata pięć-

dziesiąte./

Równolegle z fotografiami zamiesz-

czone były krótkie informacje.

W dalszym ciągu ukazana została

budowa obecnego kościoła para-

fialnego. Przedstawiono na fotogra-

fiach życie parafii – grupy ludzi dzia-

łające w kościele, fabrykę Solvay

i różne uroczystości kościelne.

Na szczególne wyróżnienie zasługu-

ją fotografie na których widzimy

młodego studenta i robotnika So-

lvaya Karola Wojtyłę, później bisku-

pa i kardynała krakowskiego, który

z naszą parafią, z naszym kościołem

był tak bardzo związany. Jest to dla

nas wielki zaszczyt, który równo-

cześnie zobowiązuje do modlitwy

za naszego wielkiego Papieża.

W kontekście tego wyraża się bar-

dzo dobitnie prawdziwość katechi-

zmowej definicji kościoła.

Wspomnieć również należy foto-

grafię ówczesnego katechety w na-

szej parafii, a obecnego bpa Jana

Szkodonia.

WRAŻENIAPO OBEJRZENIU WYSTAWY

99999PPPPP O S ŁO S ŁO S ŁO S ŁO S Ł A N I E C Z W YA N I E C Z W YA N I E C Z W YA N I E C Z W YA N I E C Z W Y C I Ę S K I E JC I Ę S K I E JC I Ę S K I E JC I Ę S K I E JC I Ę S K I E J2 / 2 0 0 0 2 / 2 0 0 0 2 / 2 0 0 0 2 / 2 0 0 0 2 / 2 0 0 0 ( 2 3 )( 2 3 )( 2 3 )( 2 3 )( 2 3 )

Dalej przechodząc oglądali-

śmy życie parafii w różnych okolicz-

nościach; rocznicach, uroczysto-

ściach, mogliśmy zobaczyć różne

grupy i zespoły, przedstawienia ja-

sełkowe i Męki Pańskiej, procesje

i spotkania.

Współczesnym już wydarze-

niem ukazanym na wystawie jest

budowa na terenie naszej parafii

nowego kościoła na Osiedlu Kliny.

Ten kościół pod wezwaniem Świę-

tej Jadwigi Królowej to pomnik

obecnego Roku Jubileuszowego –

Roku 2000.

W uroczystościach poświęcenia

placu i kamienia węgielnego pod

budowę kościoła, uczestniczyli już

współcześni nam kapłani pracują-

cy w naszej parafii wraz z kardyna-

łem Franciszkiem Macharskim.

Figura naszej Patronki – Mat-

ki Bożej Zwycięskiej obecna jest na

wielu fotografiach i świadomi Jej

wielkich zwycięstw zanosimy przed

Jej Ołtarz nasze wdzięczne modli-

twy za ten nasz mały – Jubileusz 75

lat Parafii, za 1000 lat Archidiecezji

Krakowskiej, 2000 lat chrześcijań-

stwa, które to jubileusze zbiegły się

w tym dwutysięcznym roku, nada-

jąc mu wyjątkowy charakter.

Wystawa mieściła się w Ka-

plicy Świętego Józefa w naszym ko-

ściele, oraz w Klubie Osiedlowym

“Iskierka” przy ulicy Żywieckiej.

O zainteresowaniu wystawami

świadczyła duża frekwencja oglą-

dających oraz pozostawione w księ-

gach pamiątkowych wpisy, niekie-

dy bardzo wzruszające.

Ze swojej strony wyrażam po-

dziękowanie organizatorom za przy-

bliżenie wielu nieznanych do tej

pory szczegółów z życia parafii i ko-

ścioła.

Jadwiga Bobek

12 lat temu byłam jeszcze pa-rafianka Parafii Matki Boskiej Zwycię-skiej. Życie moje potoczyło się tak,że znalazłam się w Dayton w stanieOhio, USA. Przedtem mieszkałamw Norymberdze a później przez wie-le lat w Detroit . Wszędzie na drodzeżycia towarzyszyła mi Matka BoskaCzęstochowska. W Norymberdześlubu udziel nam ksiądz Polak.W czasie Mszy Świętej w niemiec-kim kościele obok ołtarza wisiał ob-raz Matki Boskiej Częstochowskiej.Do Detroit wywieźliśmy duży obrazMatki Boskiej Częstochowskiej.Ks. proboszcz naszej parafii O. Leonpowiesił obraz w bocznej kaplicy ko-ścioła. Tam po Mszy św. szliśmyz mężem na modlitwę. Obok nas za-wsze klęczało kilku Polaków - emi-grantów. Tu tez przynieśliśmy naszanowonarodzoną córeczkę - Weroni-kę - ofiarując ja opiece Matki BoskiejCzęstochowskiej.Ostatnio miałam niesamowite spo-tkanie z Czarna Madonna. Chciałamprzystąpić do sakramentu pojedna-nia. Do tej pory zawsze udawało misię znaleźć polski kościół i polskie-go spowiednika. Ale nie w Dayton,gdzie właściwie nie ma Polonii.Nigdy nie spowiadałam się w obcymjęzyku. Na codzień angielski niesprawia mi żadnych kłopotów, ale dotej pory nie wyobrażałam sobie spo-wiedzi w innym języku niż polskim.Na dodatek spowiedź tak bardzoróżni się od tej, do której byłam przy-zwyczajona. Ksiądz nie czeka w kon-fesjonale, trzeba się z nim umówić

telefonicznie. I tak zrobiłam. W po-niedziałek o 10 rano, zapukałam dodrzwi budynku parafialnego, któreotworzyła mi pani sekretarka. Powie-działam w jakiej sprawie przyszłama kolana mi drżały i myślałam sobie...może innym razem ... może niedzisiaj.Trochę za późno było na ucieczkębo z pokoju obok wyszedł ksiądzubrany w białą koszule i dżinsy,uśmiechnął się do mnie i wskazał miręką miejsce spowiedzi. Było to jegobiuro. Usiadł za biurkiem, ja na krze-śle po przeciwnej stronie i kiedy pod-niosłam oczy, żeby spojrzeć na nie-go, mój wzrok zetknął się z Jej wzro-kiem. Za plecami księdza na ścianie,wśród innych ikon, wisiał mały ob-raz Matki Boskiej Częstochowskiej.Patrzyła mi prosto w oczy jakbychciała mi powiedzieć ...dobrze, żetu jesteś, ja jestem z tobą! Czułamjak spokój zastępuje tremę i zdener-wowanie.Po spowiedzi - rozmowie, zapytałamksiędza o pochodzenie obrazu. Oka-zało się, że był w Polsce 3 lata temu.Zachwycony kultem Matki BoskiejCzęstochowskiej, z którym zetknąłsię po raz pierwszy, osobiście przy-wiózł obraz z Częstochowy.Wiem, ze u nas „na górce” gościćbędzie Matka Boska w Kopii Jasno-górskiego Obrazu i dlatego chciałamsię podzielić tym jak Czarna Madon-na towarzyszy mi w życiu.

Szczęść BożeJolanta

USA

Z LISTÓWDO

REDAKCJI

1010101010 PPPPP O S ŁO S ŁO S ŁO S ŁO S Ł A N I E C Z W YA N I E C Z W YA N I E C Z W YA N I E C Z W YA N I E C Z W Y C I Ę S K I E JC I Ę S K I E JC I Ę S K I E JC I Ę S K I E JC I Ę S K I E J 2 / 2 0 0 0 ( 2 3 )

W niedzielą 26 marca naszą parafięnawiedziła Matka Boża w kopii cudownegoobrazu jasnogórskiego. Na ten szczególnydzień czekałam z niecierpliwością, pragnę-łam jak najlepiej przygotować się na spotka-nie z Maryją. Gdy nadeszła tak długo ocze-kiwana chwila poczułam ogromną radośćw sercu, witałam Madonnę z wielkim wzru-szeniem, wraz z innymi śpiewałam pieśnii trzymałam zapalony lampion. Kiedy pod-czas Mszy św. wpatrywałam się w piękny ob-raz moje serce biło bardzo mocno. Wzru-szenie i radość odczuwałam podczas całegopobytu Matki Bożej. Gdy w poniedziałek że-gnaliśmy Maryję z żalu zakręciły mi się łzyw oczach. Spotkanie z Maryją było dla mniewielkim przeżyciem i na zawsze pozostaniew mojej pamięci.

Justyna Biernat kl. III a

Kiedy w niedzielę poszliśmy do Ko-ścioła by oczekiwać na przybycie Matki Bo-żej, nie wiedziałam, że będzie to dla mnietak wielkie przeżycie. Gdy o godz: 17.15przyjechał obraz, ze wzruszenia zakręciły misię łzy w oczach. Kościół był pięknie udeko-

MOJE SPOTKANIEZ MATKĄ BOŻĄ JASNOGÓRSKĄ

Justyna Sułek kl.IIIb

Jakub Włodarz

Ola Libera kl.Ib Ania Schuster kl.02

1111111111PPPPP O S ŁO S ŁO S ŁO S ŁO S Ł A N I E C Z W YA N I E C Z W YA N I E C Z W YA N I E C Z W YA N I E C Z W Y C I Ę S K I E JC I Ę S K I E JC I Ę S K I E JC I Ę S K I E JC I Ę S K I E J2 / 2 0 0 0 2 / 2 0 0 0 2 / 2 0 0 0 2 / 2 0 0 0 2 / 2 0 0 0 ( 2 3 )( 2 3 )( 2 3 )( 2 3 )( 2 3 )

rowany kwiatami i flagami, na bra-mie widniał napis: ”Królowo PolskiWitamy Cię”. Na Apelu Jasnogór-skim o godz: 21.00 dziękowałamMatce Bożej za wszystko i prosiłam,aby Maryja czuwała nade mną i po-magała mi być dobrą i posłuszną. Podobowej wizycie obraz odjechał dosąsiedniej parafii Swoszowice. Byłomi bardzo smutno ponieważ bardzobym chciała, aby Matka Boża zosta-ła na zawsze z nami.

Joasia Surówka kl. III a

Gdy zobaczyłam pierwszy razobraz Matki Bożej Częstochowskiej,poczułam jak Matka Boża mocno tulimnie do swego serca. Obraz był ozdo-biony mnóstwem kwiatów, na tle bia-ło - czerwonej tkaniny. Mocne świa-tło świeciło na twarz Madonny i JejSyna. Gdy patrzyłam na Matkę Bożą,poczułam jak coś kłuje mnie w ser-cu. Wszyscy tak jak ja bardzo się cie-szyli, że Maryja jest wśród nas i namtowarzyszy. Było mi bardzo smutnowiedząc, że obraz niedługo odjedzie.Nigdy nie zapomnę tych chwil byciaz Maryją.

Marysia Trystuła kl. III c

Karol Relich kl.Ia

Karolina Andrusiewicz kl.Ib

Ewelinka Witkoś kl.0b

1212121212 PPPPP O S ŁO S ŁO S ŁO S ŁO S Ł A N I E C Z W YA N I E C Z W YA N I E C Z W YA N I E C Z W YA N I E C Z W Y C I Ę S K I E JC I Ę S K I E JC I Ę S K I E JC I Ę S K I E JC I Ę S K I E J 2 / 2 0 0 0 ( 2 3 )

POWITANIEMATKI BOŻEJ

prowadzona przez wiernych z Osiedla przy ulicy Żywieckiejpod przewodnictwem państwa Teresy i Adama Migdałów

Adorację rozpoczęliśmy wspólnym odśpiewaniempieśni “O Maryjo witam Cię ...”Nasze nocne czuwanie rozpoczęła modlitwa:

Maryjo! Wpatrzeni w Twe piękne oblicze, chcemy modlićsię do Ciebie i przez Ciebie do Twego Syna. Chcemy po-przez modlitwę, śpiew, różaniec i osobistą modlitwę, po-dziękować za dar Twojego Syna, za wszystkie do tej poryotrzymane łaski, przeprosić za opieszałość w wykonywa-niu praktyk religijnych i za wszystko to, co obrażało TwegoSyna i Ciebie najlepszą Matkę.

Niech ta nasza modlitwa oparta na tekstach czyta-nych i śpiewie pomoże nam w rozmyślaniu o Tobie, Twoimżyciu i celu Twojej wizyty w naszej parafii, a w chwilach mil-czenia wypowiemy to co bardzo osobiste, to co schowaneprzed ludzkim okiem, może być wypowiedziane tylko przedBogiem, a nawet bardziej – przed kochającą Matką, którawstawi się za nami u Boga i wyprosi przebaczenie, miłosier-dzie, zaniesie podziękowania i uprosi łaski.

Maryjo! Chcę naśladować Ciebie, Twą pełnię, Twąwierność łasce Bożej, daj mi nie zmarnować ani jednejz udzielonych mi łask, tak, aby Bóg gdy zaglądnie w duszęmoją, odnalazł i we mnie pełnię udzielonej mi łaski, czyliodnalazł we mnie swoje własne podobieństwo.

Ona prowadzi mnie do Chrystusa, jest jedyną drogądo Niego, Ona jest Pośredniczką moją u Chrystusa.

Przychodzę patrzeć na Ciebie i przez Ciebie pogrą-żać się w miłości Bożej. Ty zaś ze swej strony weź mniew swoje ramiona i miłością swą ukształtuj we mnie podo-bieństwo Boże.

“Przychodzę Matko patrzeć na Ciebie.Patrzeć na Ciebie i płakać z radości,To mieć świadomość,Że synem Twym jestem i Tyś przy mnie.Z Tobą być Maryjo i być gdzie Ty jesteś,Nie mówić tam nic, lecz w Twoją patrzeć twarz,A z serca swego zanieść w radościK’Tobie własny pienia hymn.”

Przy akompaniamencie gitary zaśpiewaliśmy pieśń “Maryjacudne imię”, a potem modliliśmy się na różańcu, składa sięon z drogich Jej słów, które niebo dało ludzkości. Istotąw nim jest rozważanie tajemnic z życia Jezusa i Maryi.W dalszej części adoracji prowadząca wyrecytowała pięk-ny wiersz pt. “Matka Boża”, którego fragmenty zacytujemy:

“Są chwile w mym życiugdy Bogu – w którego wierzę –w oczy spojrzeć nie mogęw oczy spojrzeć się wstydzę......

Gorącym Sercem witamy i pozdrawiamy Cię w na-

szej i Twojej świątyni. Tu od przeszło pół wieku jesteś na-

szą Patronką i szczególna Opiekunką. Tu o Pani Zwycię-

ska, wstawiasz się za nami u swojego Syna.

Od wielu już tygodni w nowennie różańcowej

w rodzinach oczekiwaliśmy Ciebie. W tym dniu i tak pod-

niosłej chwili, nasze Serca są pełne radości i wdzięczno-

ści. Patrząc na ten święty Obraz, czujemy tak jak na

Jasnej Górze, Twoją szczególną obecność...... Matka Syna

Bożego, Oblubienica Ducha św. przybywa do naszej

wspólnoty parafialnej.

Radujemy się, że z Tobą Maryjo świętujemy Wielki

Jubileusz Narodzenia Jezusa, naszego Zbawiciela. Chce-

my wyśpiewać hymn Uwielbienia Bogu w Trójcy Jedyne-

mu za 1000 lat naszej Archidiecezji... za 75 lat istnienia tej

wspólnoty Parafialnej w Borku Fałęckim..... Wielbi Dusza

Moja Pana, bo wielkie rzeczy uczynił mi Wszechmocny.

Tak jak Ty Matko – śpiewa dziś każdy z nas.

Maryjo pomóż nam wykorzystać te chwile spotka-

nia z Tobą jak najlepiej. Ty jesteś naszą Matką, wiec staje-

my przed Tobą jako twoje dzieci, by podzielić się naszymi

troskami i zwycięstwami, by w Twoim sercu złożyć nasze

trudności i to wszystko co nas niepokoi, by potwierdzić

naszą miłość do Ciebie i na nowo zawierzyć się Tobie....

Jak wiele, mają Ci do powiedzenia dzisiaj dzieci, młodzież,

rodziny naszej parafii, chorzy i starsi. Maryjo umocnij na-

sze serca i prowadź nas drogami wiary. Spraw, abyśmy

byli otwarci na natchnienia Ducha św., umocnij nas

w wierności Bogu Ojcu naszemu, który jest w niebie, aby-

śmy pełni nadziei patrzyli w przyszłość wkraczając w trze-

cie tysiącleci Chrześcijaństwa.....

Królowo i nasza najlepsza Matko, prowadź każde-

go z nas do Jezusa i Jego Ewangelii. Wspieraj nas Twoim

przemożnym wstawiennictwem. Synowi Twojemu nas

oddawaj.

Nasza Pani Zwycięska, Królowo Polski

- módl się za nami.

Maryjo,Niepokalana MatkoBoga-Człowieka,Matko Kościołai Nasza Matko!....

ADORACJA CUDOWNEGO OBRAZUMATKI BOŻEJ CZĘSTOCHOWSKIEJ

1313131313PPPPP O S ŁO S ŁO S ŁO S ŁO S Ł A N I E C Z W YA N I E C Z W YA N I E C Z W YA N I E C Z W YA N I E C Z W Y C I Ę S K I E JC I Ę S K I E JC I Ę S K I E JC I Ę S K I E JC I Ę S K I E J2 / 2 0 0 0 2 / 2 0 0 0 2 / 2 0 0 0 2 / 2 0 0 0 2 / 2 0 0 0 ( 2 3 )( 2 3 )( 2 3 )( 2 3 )( 2 3 )

I wtedy doświadczamMaryi matczynej opieki.Ona za mną się wstawiaDo Jezusa swego Syna.Łaskę powrotu mi uprasza,Z czułością matkiNade mną się chyliPo raz setny tysięcznyZnów daje mi ChrystusaUczy jak kochać Boga,Jak Go szukać wszędzieJak go odnajdować w sobie..

Modlitwa różańcowa przerywana była pieśniami: “Maryjo, na-ucz mnie”, “Czarna Madonna”, “Zawitaj głowo..”

....Maryja jest na pewno wielką pomocą, tak przez swo-je wstawiennictwo i pośrednictwo jak i dobry przykład. Choćtak niewiele zostało o Niej napisane w Ewangelii, niemniej tenieliczne wzmianki są dla każdego dobrej woli i rozważają-cego w sercu swoim – jasnym drogowskazem w drodze dozjednoczenia z Bogiem. Jakże pomocnym być może Jej przy-kład dla mnie choćby w chwili, gdy zgubię Jezusa. PrzecieżOna też Go zgubiła. Jej pilne poszukiwanie - tej zguby bezceny oraz Jej pomoc będą dla mnie zachętą, aby szukać Bogai nie spocząć aż – znów za Jej przykładem – odnajdę Gow świątyni.

Te rozważania o Matce Boga i mojej Matce zakończęzachętą św. Bernarda: “Jeśli powstaną nawałności po-kus.....wezwij Maryję. Jeśli staniesz się przedmiotem pychy,zazdrości, ambicji, obmowy – wezwij Maryję. Jeśli ciężar wintwoich przytłacza cię i obejmuje cię smutek i rozpacz – po-myśl o Maryi. W niebezpieczeństwach, trudnościach, w wąt-pliwościach – myśl często o Maryi, wzywaj Jej imienia. NiechOna nie schodzi z myśli, ust i serca twego...Idąc za Nią niezbłądzisz...Prosząc Ją, nie będziesz zawiedziony. O Niej my-śląc, nie zejdziesz na manowce. Jej się trzymając nie upad-niesz. Pod Jej opieką strachu nie doznasz. Idąc za Nią niezmęczysz się. Za jej wstawiennictwem dojdziesz do celu”.

Nie sposób odejść od Ciebie Maryjo, od Twego cu-downego oblicza nie prosząc o wstawiennictwo za Tym, któ-ry powiedział, że to tu kształtowało się jego powołanie, że tumodląc się w kościółku i w fabryce Solvay z książeczkio nabożeństwie do Ciebie, zaufał Ci do końca wypowiada-jąc Totus Tuus. Miej nadal Jana Pawła II w swojej opiece, jak13 maja 1981 roku. Strzeż Go od złych ludzi i zachowajw zdrowiu.

Pod Twoją obronę................Na zakończenie wspólnie zaśpiewaliśmy pieśń:

“Maryjo Królowo Polski...”

Maryjo, czuwamy!I czuwać będziemy!

Materiały skróciła i opracowała do druku

Ewa Niemiec

z powitania

Obrazu Matki Bożej Jasnogórskiej

W dniu 26 marca 2000 roku tłumy ludzi przybyły do

kościoła Matki Bożej Zwycięskiej, aby przywitać Maryję

w kopii cudownego obrazu Matki Bożej Jasnogórskiej.

Tłum parafian śpiewając pieśni maryjne oczekiwał na

Obraz Matki na placu przykościelnym. Plac był wypełnio-

ny wiernymi po brzegi. Do tego spotkania parafianie przy-

gotowywali się w czasie tygodniowych misji świętych.

Witając Maryję w Jej Cudownym Obrazie, wielu

parafian nie kryło łez. To nie było tylko spotkanie z obra-

zem, lecz osobiste spotkanie dzieci z kochającą Matką.

Kiedy wniesiono obraz Królowej Polski do kościoła

i umieszczono na pięknie przyozdobionym tronie, pomy-

ślałam ; jakże każdy z nas może być dumny z tego, że

może być jej dzieckiem.

We mszy świętej uczestniczyłam stojąc na chórze,

co było dla mnie dodatkowym przeżyciem. Było to miej-

sce odległe od Obrazu Maryi, ale czułam się jakby bliżej

nieba. Ponad to wzruszona byłam widokiem, tego zbite-

go tłumu wiernych, tak aktywnie uczestniczących we

mszy świętej, jak nigdy do tej pory.

Cała uroczystość Mszy Świętej była wspaniała, pod-

niosła, jakaś inna, wyczuwało się obecność tego Najwspa-

nialszego Gościa – Najświętszej Maryi.

Mszę Świętą w asyście wielu księży odprawił J. E. Ksiądz

Kardynał Franciszek Macharski. Do Komunii Świętej przy-

stąpiło bardzo wielu parafian. Owoce Misji były widocz-

ne nie tylko w trakcie powitania Obrazu, lecz również po

Mszy Świętej, na osobistej modlitwie wiernych.

O północy odbyła się Pasterka Maryjna, w której

uczestniczyło także wiele osób. Pasterkę prowadził

J. E. Ksiądz Biskup Jan Szkodoń. W czasie homilii biskup

podziękował Księdzu Prałatowi Józefowi Kołodziejczyko-

wi byłemu naszemu proboszczowi za duchową formację

do pracy, którą obecnie sprawuje.

Po Pasterce odbyły się całonocne czuwania modli-

tewne mieszkańców z poszczególnych rejonów parafii.

Żegnając Obraz Matki Bożej Częstochowskiej parafianie

ponownie nie kryli wzruszenia. Spotkanie z Maryją po-

mogło im w wydobyciu ukrytego w sercu dobra, szlachet-

ności, umocniło duchowo.

“Matko, która nas znasz z dziećmi twymi bądź,

na drogach nam nadzieją świeć,

z Synem Twym, z nami idź.”

Janina Chmura

MOJE WRAŻENIA ...

1414141414 PPPPP O S ŁO S ŁO S ŁO S ŁO S Ł A N I E C Z W YA N I E C Z W YA N I E C Z W YA N I E C Z W YA N I E C Z W Y C I Ę S K I E JC I Ę S K I E JC I Ę S K I E JC I Ę S K I E JC I Ę S K I E J 2 / 2 0 0 0 ( 2 3 )

26 / 27 M A R

1515151515PPPPP O S ŁO S ŁO S ŁO S ŁO S Ł A N I E C Z W YA N I E C Z W YA N I E C Z W YA N I E C Z W YA N I E C Z W Y C I Ę S K I E JC I Ę S K I E JC I Ę S K I E JC I Ę S K I E JC I Ę S K I E J2 / 2 0 0 0 2 / 2 0 0 0 2 / 2 0 0 0 2 / 2 0 0 0 2 / 2 0 0 0 ( 2 3 )( 2 3 )( 2 3 )( 2 3 )( 2 3 )

C A 2000

1616161616 PPPPP O S ŁO S ŁO S ŁO S ŁO S Ł A N I E C Z W YA N I E C Z W YA N I E C Z W YA N I E C Z W YA N I E C Z W Y C I Ę S K I E JC I Ę S K I E JC I Ę S K I E JC I Ę S K I E JC I Ę S K I E J 2 / 2 0 0 0 ( 2 3 )

Ks. Proboszcza skierowane do parafian

w tydzień po Nawiedzeniu Obrazu Mat-

ki Bożej

Przeżywaliśmy wspaniałą uroczy-

stość. Maryja Matka Boża w obrazie Ja-

snogórskim nawiedziła naszą parafię. Kil-

ka tygodni temu zwracałem się z serdecz-

ną prośbą o udział w przygotowaniu du-

chowym i zewnętrznym do nawiedzenia.

Dlatego dzisiaj z wielka radością w ser-

cu, pragnę Wam podziękować, że nie po-

zostaliście obojętni na nasze prośby.

To wyjątkowe wydarzenie religijne pozo-

stanie na długo w naszych sercach i na-

szej pamięci. Dziękujemy Bożej Opatrz-

ności, że w takiej atmosferze spokoju

i dobrej pogodzie mogliśmy przeżywać te

religijne doświadczenia. Wielką pomocą

w tych przeżyciach były misje parafialne:

nauki, głoszone słowo Boże, wspólna

modlitwa a przede wszystkim spowiedź

św. To sama Matka Boża pomogła nam w

zbliżeniu do swojego Syna Jezusa Chry-

stusa. To chyba jedyna i wyjątkowa oka-

zja, by tak świętować Wielki Jubileusz, by

korzystać z darów tego Jubileuszu. W tym

roku, Wielki Post jest dla nas wyjątkowy.

Nawiedzenie, misje i 75-lecie istnienia

parafii. Teraz pojednani z Bogiem, ocze-

kujemy na święta wielkanocne. Starajmy

się jak najdłużej trwać w łasce uświęca-

jącej, dlatego zachęcamy do częstszego

uczestnictwa we Mszy św. w ciągu tygo-

dnia, by karmić się Ciałem Chrystusa.

Niech trwałym owocem tego nawiedze-

nia będzie bardziej autentyczne nasze

życie chrześcijańskie.

Dziękujemy za liczny udział w Misjach,

a szczególnie za dostojny, pełen powagi

udział w nawiedzeniu Matki Bożej. Ko-

ściół nasz rzadko mieści tak wielka licz-

bę wiernych. Nie wszyscy mogli wejść do

świątyni...... Tak było w czasie Mszy św.

na powitanie i na pożegnanie. A także

wielu z Was uczestniczyło w nocnym czu-

waniu i osobistej modlitwie.

Serdeczne podziękowanie kieruje do

Dyrekcji naszych Szkół 97 i 49 z Gimna-

zjum. Dziękuję wychowawcom i na-

uczycielom, którzy nie tylko umożliwili

udział wszystkim dzieciom w specjal-

nym nabożeństwie przed Matka Boża,

ale sami w tej modlitwie uczestniczyli.

Myślę, że takie świadectwo więcej dało

dzieciom niż nie jedna lekcja wycho-

wawcza czy nawet najlepszy wykład....

Dziękujemy, za to, że wielu parafianie ak-

tywnie włączyło się w przygotowanie ze-

wnętrzne, dekoracje w kościele, dekora-

cje ulic i mieszkań. Słowa podziękowa-

nia kieruję do Księży wikariuszy i Sióstr

zakonnych. Cała dekoracja to dzieło Ks.

Edwarda i naszych Sióstr oraz wielu osób,

które służyły pomocą, które szyły flagi,

sztandarki. Panom Pracowni Plastycznej

z ul. Szylinga za przygotowane elemen-

tów do naszej dekoracji. Za ofiarowane

przez parafian piękne kwiaty..., Matkom

Różańcowym za przygotowanie wień-

ców, i wszystkim, którzy pracowali przy

budowie bramy przy porządkowaniu pla-

cu wokół Kościoła. Trudno wszystkich wy-

mieniać, ale szczególnie obejmuję tym

podziękowaniem tych, którzy swoją pra-

cą włączyli się w to w przygotowanie

i Wam wszystkim Drodzy Parafianie, bo

składając swoje ofiary na tacę, także fi-

nansowo uczestniczyliście w tym naszym

zadaniu. To był wspólny, całej parafii, dar

dla Matki Bożej, który nas zjednoczył

i bardziej otworzył na wspólnotę parafial-

ną i na nasze zadania. Ks. Bogdanowi,

ministrantom, lektorom i młodzieży dzię-

kuje za przygotowanie liturgii wszystkich

nabożeństw. Ks. Stanisławowi za koordy-

nację w przygotowaniu tekstów powita-

nia i pożegnania Matki Bożej.

Dziękuje także za złożone dary na ręce

Ks. Kardynała w czasie Mszy św. Parafial-

nej Radzie Duszpasterskiej, wszystkim Ze-

społom Parafialnym za ufundowany pięk-

ny kielich do odprawiania Mszy św., Bę-

dzie to wspaniała pamiątka do naszego

Kościoła z okazji Roku Wielkiego Jubile-

uszu i naszych parafialnych uroczystości.

Matkom Różańcowym, także za cenny,

ręcznie haftowany Ornat Maryjny. Przed-

stawiciele Duchowej Adopcji przekazali

Ks. Kardynałowi na Dom Matki i Dziecka,

ofiary zebrane w Dniu Świętości życia /

3.500 zł./. Młodzież bierzmowana z rodzi-

cami złożyli także ofiary na potrzebują-

cych /2.150 zł./. Caritas naszej Archidie-

cezji przesłał do parafii podziękowanie

wszystkim Ofiarodawcom za to wielkie

wsparcie.... Dziękuję za ofiarowany

Obraz M.B. Częstochowskiej do naszego

Kościoła..... za ofiary przy tej okazji na

budowę Kościoła na os. Kliny. Dziękując

życzę wszystkim, aby to Nawiedzenie

pozostawiło trwałe owoce pięknego ży-

cia chrześcijańskiego we wzajemnej mi-

łości w rodzinach i całej parafii.

Po zimowej przerwie wznawiamy

prace przy budowie Kościoła na os. Kliny.

Kolejny zasadniczy, etap budowy obejmuje

zwieńczenie ścian kościoła z dość skompli-

kowaną konstrukcją żelbetową, specjalnymi

wiązarami w miejscu słupów nośnych połą-

czonych belkami żelbetowymi a następnie

wieża i konstrukcja dachu z pokryciem da-

chówką. Podejmujemy się tego ważnego

i pilnego etapu, aby nie namakały i nie nisz-

czały nowo wybudowane mury.

Mamy nadzieje, że dzięki ofiarności parafian

będzie możliwe pokrycie kosztów. Liczymy

wciąż na sponsorów właścicieli firm i więk-

sze zainteresowanie budową samych miesz-

kańców osiedla Kliny. Modlimy się o Boże

błogosławieństwo. Ufamy, że nie opuści nas

wstawiennictwo Św. Jadwigi Królowej pa-

tronki budującej się świątyni i towarzyszyć

nam będzie Boża Opatrzność. Prace budow-

lane kontynuuje Firma INTER-BUD.

Konto bankowe budowy kościoła: Parafia

Matki Boże Zwycięskiej, PBK III O/Kraków

Nr 11101330-605319-2700-1-77

Rozpoczynają się także dalsze etapy

budowy Kaplicy przy ul. Żywieckiej. Obec-

nie są gotowe fundamenty do stanu zero. W

tym roku jeśli Pan Bóg pozwoli, kaplica po-

winna być wybudowana w stanie surowym.

Ten etap będzie jeszcze finansowany przez

Kurię Metropolitalną w zamian za przekaza-

ny Dom Parafialny dla Carias na Dom Matki i

Dziecka. Naszym zadaniem będzie wykoń-

czenie Kaplicy /drzwi okna, instalacje, oświe-

tlenie, tynki a w przyszłości umeblowanie/.

Dlatego Także musimy już gromadzić środki

na prace wykończeniowe. Za każdą złotów-

kę na ten cel serdecznie dziękujemy. Prace

budowlane kontynuuje Firma KOL-BUD

Konto bankowe budowy Kaplicy: Parafia

Matki Bożej Zwycięskiej, PBK III O/Kraków

Nr 11101330–605319–2720–3-71

Informujemy, że na podstawie art.26 ust.1

ppkt b ustawy z dnia 26 lipca 1991 o podatku

dochodowym od osób fizycznych /tekst jedn.

Dz.U. z 1993 Nr 90, poz.416 z późn. zm./ da-

rowizna na cele kultu religijnego podlega

odliczeniu od podstawy opodatkowania łącz-

nie do wysokości nie przekraczającej 10 %

dochodu darczyńcy. Dokumentem darowi-

zny jest dowód wpłaty, lub zaświadczenie

z parafii o dokonanej wpłacie.

Proboszcz

parafii Matki Bożej Zwycięskiej

ZNAKIWIELKIEGO JUBILEUSZUW NASZEJ PARAFII

PODZIĘKOWANIE

1717171717PPPPP O S ŁO S ŁO S ŁO S ŁO S Ł A N I E C Z W YA N I E C Z W YA N I E C Z W YA N I E C Z W YA N I E C Z W Y C I Ę S K I E JC I Ę S K I E JC I Ę S K I E JC I Ę S K I E JC I Ę S K I E J2 / 2 0 0 0 2 / 2 0 0 0 2 / 2 0 0 0 2 / 2 0 0 0 2 / 2 0 0 0 ( 2 3 )( 2 3 )( 2 3 )( 2 3 )( 2 3 )

Prawdę mówiąc nie rozumiałam tegocałego zamieszania z nawiedzeniemObrazu matki Boskiej Częstochow-skiej. Nie wiedziałam, “po co nam tencały Obraz”, oczywiście poszłam dokościoła na powitanie Obrazu i naMszę świętą, ale z pewnym sceptycy-zmem, dystansem. Lecz już po kilkuminutach Mszy św., gdy popatrzyłamna obraz miałam łzy w oczach, poczu-łam się jak największa grzesznica zapoprzednie myśli. Gdy zaś ponownieopanował mnie ten “dystans” , popa-trzyłam na Matkę Boską, na Jej obrazpod koniec Mszy św. i pomodliłam się,poczułam jakby Matka Boża była zemnie niezadowolona, zawiedziona.Miała wtedy smutny wyraz twarzy, jak-by miała za chwilę płakać z mojegopowodu. Odczułam to, patrząc na ob-raz, może tylko to sobie wyobrażałam,nie wiem. Poprosiłam Matkę Bożąo pomoc. Bardzo wzruszyło mnie po-żegnanie Matki Bożej i Jej wyjazd.Popatrzyłam na pana obok mnie, wi-dać było, że płakał (a przynajmniejmiał taki zamiar) podobnie jak innestarsze panie.

Joanna klasa I Gimnazjum.—

26/27 marca przeżywaliśmy uro-czystość nawiedzenia Obrazu MatkiBożej Częstochowskiej. Wszyscy cze-kali na przyjazd samochodu – kapli-cy. Kiedy ukazał się Obraz przedsta-wiający wizerunek Matki Boskiej, byłoto bardzo wzruszające zarazem miłeuczucie. Podczas Nawiedzenia czu-łem się bardzo szczęśliwy i dumny, żeMatka Boska przybyła tutaj do nas.Mogłem z bliska zobaczyć Jej wize-runek i pomodlić się w ciszy i spoko-ju. Obecność Matki Bożej w tej cu-downej Kopii wśród nas dała mi po-czucie spokoju i bezpieczeństwa.Byłem dumny, że tutaj w mojej parafiimogłem rozmawiać i modlić się doMaki Bożej.

Tomasz klasa I Gimnazjum.—

Kiedy witaliśmy Matkę Bożą w Ko-pii jasnogórskiego Obrazu, przypo-mniało mi się jak wchodziłam naJasną Górę z Krakowską Pieszą Piel-grzymka. Na czuwaniu i w czasie po-żegnania przeżywałam prawdziwe na-wiedzenia i poczucie obecności Ma-

ryi w mym sercu. Zrozumiałam sensJej Nawiedzenia – Pielgrzymowaniapo polskich parafiach, do każdegoz nas. Wtedy też można było odczućwspólnotę, rodzinę, jaka tworzy para-fia, szkoła.

Weronika klasa I Gimnazjum.—

Nawiedzenie Kopii Obrazu Matki Bo-skiej Częstochowskiej stało się wiel-kim wydarzeniem w naszej parafii,zwłaszcza, że 32 lata temu nasz ko-ściół nawiedziła tylko sama rama ob-razu i świeca. Na tydzień przed przy-byciem obrazu , odbyły się misje.Księża misjonarze starali się przygo-tować nas dobrze na te chwile. Kaza-nia były ciekawe, nieraz nawet humo-rystyczne. Uczęszczałam na nie chęt-nie, mimo iż prosto z kościoła musia-łam iść do szkoły. Czas szybko upły-wał. Nadszedł wreszcie ten upragnio-ny moment. Wraz z rodzicami po-szłam przywitać Obraz. Ludzi byłobardzo dużo. Śpiewając, czekaliśmyna przybycie samochodu kaplicyi Księdza kardynała Franciszka Ma-charskiego. Kiedy wniesiono obraz dokościoła i ustawiono na ołtarzu wszy-scy ukradkiem ocierali łzy. Było toduże przeżycie. Ludzie wypełniali całykościół. Prawie wszyscy przystąpili doKomunii świętej. Po zakończonejMszy św. nastąpiły 24-godzinne czu-wanie. Na drugi dzień wraz z nauczy-cielami przyszliśmy do kościoła, po-modlić się przed Kopią CudownegoObrazu. Były to naprawdę pięknechwile, które na długo utkwiły miw pamięci.

Iwona klasa I Gimnazjum—

Nigdy nie byłem na Jasnej Górzei nigdy nie widziałem osobiście Ob-razu Czarnej Madonny, dlategow czasie Nawiedzenia przeżyłem cu-downe chwile w moim życiu. Nie wie-działem, że sam przyjazd KopiiObrazu będzie dla mnie tak pięknymprzeżyciem. W czasie modlitwy, gdyklęczałem przed obrazem, czułem siętak, jakby Matka Boża Częstochow-ska patrzyła się na mnie, czułem, żejest obecna obok mnie. Cieszyłemsię, że mogę popatrzeć na ten Ob-raz z tak bliska (…). Kiedy nastałczas, aby pożegnać się czułem, że

we mnie pozostaje pustka (…) zapa-miętam to nawiedzenie do końcażycia i będę modlić się do CzarnejMadonny.

Jacek, klasa I Gimnazjum—

Nawiedzenie parafii Matki BoskiejZwycięskiej przez Kopię Obrazu Mat-ki Boskiej Jasnogórskiej uważam zaciekawe przeżycie, choć powitanieObrazu i jego wyjazd były uczczoneprzez wiernych tłumnym przybyciem,poniedziałkową Mszę świętą dlauczniów Zespołu Szkól Ogólnokszta-łcących uważam też za ciekawą. Jakwszyscy wiemy poprowadził ją ksiądzEdward, zrobił to bardzo ciekawie;mówiąc, ze jedynym prawem człowie-ka jest wypełnienie swego obowiąz-ku i zwrócił naszą uwagę na smutektwarzy Maryi w Obrazie.Nabożeństwo ku czci Matki Boskiej Ja-snogórskiej, wyróżnione lekkim nagię-ciem schematów Mszy święteji chórkiem złożonym z uczennic naszejszkoły, uważam za wspaniałe przeży-cie dla mnie jako chrześcijanki.

Anna, klasa I Gimnazjum.

Przez 15 tygodni przygotowywałamsię aby 26 marca móc przywitać z czy-stym sercem Matkę Boska Często-chowską. Kiedy ujrzałam Obraz po-czułam się przepełniona niezwykłąradością. Wreszcie do końca zrozu-miałam, dlaczego ten obraz jest takiniezwykły. Kiedy człowiek patrzy“Czarnej Madonnie” prosto w oczy,czuje, że chce kochać cały świat. Toniezwykłe wydarzenie przepełniłomnie optymizmem i umocniło mojawiarę. Kiedy następnego dnia obrazMatki Boskiej opuszczał nasza para-fię było mi bardzo smutno, chociażsama nie wiem dlaczego, ponieważMatka Boska zawsze jest przy mnie.

Agnieszka, klasa I Gimnazjum—

Dnia 27 marca 2000 roku uczest-niczyłam we Mszy świętej z okazjiNawiedzenia Obrazu Matki BoskiejJasnogórskiej. Msza święta rozpoczęłasię o godzinie 11.30 i uczestniczyliw niej Nauczyciele i Uczniowie z Ze-społu Szkól Ogólnokształcących nr 34.

Moja zadanie ma polegać na wy-powiedzeniu się, co najbardziej po-dobało mi się w tej uroczystości. Jajednak pozwolę sobie określić, cowywarło wtedy na mnie największewrażenie.

MATKA BOŻA CZĘSTOCHOWSKA- PRZEŻYCIA, REFLEKSJE I OPINIE?

1818181818 PPPPP O S ŁO S ŁO S ŁO S ŁO S Ł A N I E C Z W YA N I E C Z W YA N I E C Z W YA N I E C Z W YA N I E C Z W Y C I Ę S K I E JC I Ę S K I E JC I Ę S K I E JC I Ę S K I E JC I Ę S K I E J 2 / 2 0 0 0 ( 2 3 )

Podczas Mszy świętej spotkać mo-głam wiele osób, które znam osobi-ście lub tylko z widzenia. Ludzie spo-glądali z umiłowaniem i oddaniem naObraz, modląc się gorąco i bijąc sięw pierś. Jednak czy była to modlitwado Obrazu, czy do Matki Boskiej?“Popatrz, tam jest Bozia!” – wskazałaobraz jakaś zaaferowana mama.Chłopczyk uśmiechnął się szeroko,zamknął oczka i złożył ręce do modli-twy. Wyglądał, jak mały aniołek…Zabawne, że całkiem niedawno wi-działam tego “aniołka” przezywające-go na podwórku swych kolegów, wy-zywającego przechodniów. Gdy tylkomnie zauważył, “wskazał środkowympalcem niebo”.Wśród zgromadzonych mogłam zo-baczyć biedne zmęczone życiemi schorowane staruszki. Mimo, że niebyły na siłach, aby “wdrapać” się naGórę Borkowską, przyszły jednak, abyzobaczyć Obraz. Przyszły, oby oddaćmu cześć. Czy Bóg wymaga od swe-go ludu aż takiego poświęcenia? Czyżowe staruszki nie wiedzą, że Boga jestwszędzie po trochu? Przecież uczo-no nas, że Duch Boży jest w filiżanceporannej kawy, w słodyczy i łagodno-ści, z jaką matka czyta bajkę do snuswemu dziecku, w każdej pracy, któ-rą człowiek wykonuje dzięki Bogui na jego chwałę. Tak więc, czy ko-nieczne jest wyobrażenie Matki Chry-stusowej na płótnie? Ten cały prze-pych, kwiaty, programy zatytułowane?”Misje Święte w Roku Jubileuszo-wym” – czy nasz Bóg tego pragnie?Uczniowie i nauczyciele przyszli naMszę świętą, cześć z nich, owszem,pragnęła się pomodlić gorąco, poroz-mawiać z Bogiem w Jego domostwie.Lecz reszta… czy nie lepiej grzeszyćtylko przez tą krótka chwilę, a potemwrócić do życia w wierze? Nie jestempewna, czy wszystkie te eleganckiepanie w pięknych kurteczkach z no-rek i butach na szpilkach, zastanawia-ły się nad swoim… chrześcijaństwemna pokaz.Lekcja religii. Podam przykład z tzw.“własnego podwórka”, tak będzie naj-lepiej. Nie będę podawać nazwisk…Dzwonek zadzwonił już jakiś czastemu, katecheta odpytuje. Tymcza-sem ja jestem świadkiem dość nie-przyjemnej kłótni między dwiemadziewczynami, chcąc przerwać scy-sję, ironizuję:- No, lubicie się, nie ma co!

Na to jedna z dziewcząt odpowiadami z pasją w głosie:- Żartujesz? NIENAWIDZIMY SIĘ!Nagle milczenie. Ksiądz wezwał ją doodpowiedzi. Pada pytanie:Przykazanie miłości?- “Będziesz miłował Pana Boga (…),A BLIŹNIEGO SWEGO, JAK SIEBIESAMEGO”.

Barbara, uczennica klasy VIII—

Polemiki czas nadszedł ...W odpowiedzi na…

.... pewne spostrzeżenia?

W każdej publikacji jest możliwewyrażenie swojej opinii, zdania, czypoglądu. I to jest dobre, to jest cen-ne. Jednak wśród zachwytu nad sen-sem odwiedzin Obrazu Matki BożejCzęstochowskiej, można dostrzeci nuty rozczarowania. Tłumaczyć, po-tępiać, czy polemizować? To, co na-suwa się w pisemnej wypowiedzi, topewnego rodzaju rozczarowanie, nie-dosyt, czy rozgoryczenie, krytykanc-two postaw religijnych, ducha ofiaryi wyrzeczenia, albo zupełne niezrozu-mienie jego sensu w życiu. A możejest to proste wołanie młodego czło-wieka o autentyzm wyznawanej wiary?Dlatego te kilka słów refleksji nad lek-turą wypowiedzi uczniów.Co prawda jesteśmy tylko ludźmi,a nie aniołami, żyjemy w naszychziemskich “powłokach” – ciałach, nieunosimy się na wysokości lamperiiokazując z butą, jak już jesteśmy świę-tymi, lecz często i to bardzo częstopopełniamy błędy, zapominamyo obecności Boga w codziennym ży-ciu, nie potrafimy przebaczyć, zapo-mnieć wyrządzonych krzywd, grze-szymy, jesteśmy zawistni – niepo-prawni wobec naszego Boga – Ojca.Warto pamiętać, że krytykując innychnależy zadać sobie pytanie: Jak JAświadczę o Bogu? Tak łatwo rzucićkamień ostrych słów, ocenić tylko to,co złe, tak prosto zobaczyć tylko toco rani, lecz to za mało.W dzisiejszym społeczeństwie nasta-wionym na to tylko by “BRAĆ”, by ja-koś urządzić się w życiu, nie ważnesą chrześcijańskie wartości, wyraża-jące postawy ludzkiego ducha – prze-baczenie, cierpliwość, umartwienie,umiejętność rezygnacji z tego, co zby-teczne.

Też mogę przytoczyć mechanizm(o zgrozo! zatrważający sposób my-ślenia niektórych młodych ludzi) trak-towania tego, co proponuje Kościółzbyt lekko. Misje w Roku Jubileuszo-wym – to kolejne wołanie tegoż Ko-ścioła – CZŁOWIEKU! zatrzymaj sięna chwilę - popatrz do czego dosze-dłeś! Pomyśl, co można zmienićw swoim życiu, by innym było z Tobąlepiej? Bóg wymaga od nas nie let-niości. (Ap 3,15-17) Sam Chrystusmówił: “Niech wasza mowa będzieTAK- TAK, NIE- NIE, a co nadto od Złe-go pochodzi”. (Mt 5,37)Omawiając program Misji dla klas VIIIi Gimnazjum, jedna z klas zakwestio-nowała sens chodzenia do kościołana jakieś tam rekolekcje. Może nie jed-na klasa, lecz jeden z uczniów. Comyśleć o wypowiedzi: “Nasza klasanie pójdzie na rekolekcje, bo mamywykupione w tym dniu bilety do kinana Akademię Filmową, zapłaciliśmycztery złote”. Nikt z klasy nie odezwałsię, nikt nie wyraził swojego oburze-nia, bo co pomyśli kolega, bo tak ła-two przypiąć łątkę świętoszka, boprzecież nie warto się narażać i wy-chylać, bo można być wyśmianym,bo…, co tu mówić o umiejętności re-zygnacji, no co powtarzać, że dla ludz-kiego ducha potrzebne są najprost-sze, ale i najważniejsze czyny miło-sierdzia – modlitwa, post, jałmużna,skoro nie liczy się człowiek, lecz to,co posiada. Zapłaciłem – to mi sięnależy, co tam nawrócenie, pokuta,modlitwa – liczy się tylko to, co terazjest dla mnie użyteczne, przyjemne.Utylitaryzm i hedonizm to kierunki zna-ne w historii ludzkiej myśli – nic no-wego.Czym “zapłacisz” za to, co dla ciebieuczynił Chrystus? Nie chcesz mu ofia-rować czasu, wysiłku, nawet tej “star-czej zadyszki”. Gdzie duch ofiaryi wyrzeczenia! Postawa niejednegodorosłego jest prosta – po co bę-dziesz się męczył, po co ci kościół -on nie da ci jeść, po co wysiłek –można się spocić.Dla młodych ludzi, którzy z własnychrodzin nie wynieśli autentyzmu wiary,zawsze postawy innych będą pod-dawane krytyce, wynikającej z niezro-zumienia, że wiarę należy “jakoś” wy-razić. Matka Boża na płótnie a i ow-szem, lecz my jako katolicy nie mo-dlimy się do obrazu. Użyję tu pewne-go porównania. W epoce techniki,

1919191919PPPPP O S ŁO S ŁO S ŁO S ŁO S Ł A N I E C Z W YA N I E C Z W YA N I E C Z W YA N I E C Z W YA N I E C Z W Y C I Ę S K I E JC I Ę S K I E JC I Ę S K I E JC I Ę S K I E JC I Ę S K I E J2 / 2 0 0 0 2 / 2 0 0 0 2 / 2 0 0 0 2 / 2 0 0 0 2 / 2 0 0 0 ( 2 3 )( 2 3 )( 2 3 )( 2 3 )( 2 3 )

każdy człowiek ma możliwość utrwa-lania chwil swojego życia, ukocha-nych osób i miejsc. Po to, by w chwi-lach nostalgii i smutku, braku tych,których kochaliśmy, którzy już umarli,wyciągnąć starą fotografię i z rozrzew-nieniem wrócić myślą - oto moja mat-ka, ojciec - ludzie, których nadal ko-cham, choć odeszli, ludzie, którym takwiele zawdzięczam. Oglądając ob-raz, tak mocno związany z naszą hi-storią, naszą nadzieją, nie modlimysię do niego, lecz do Matki BOŻEJ,tej dzięki Której nasze życie nabie-ra innego sensu i wartości. Podzi-wiamy nie tylko obraz, lecz Jej ży-cie z Bogiem i dla Boga. Duże wąt-pliwości może budzić postawa katoli-ków (bo przecież ok. 90% społeczeń-stwa takie miano nosi) i ich znajomo-ści podstawowych osób, postaci,miejsc związanych z religią. Wystar-czy przytoczyć drobną obserwacjęwziętą z tak modnych dziś teleturnie-jów. Gdy pada pytanie z serii: Kościo-ły i religie, rzadko, bardzo rzadko bio-rący w nim udział człowiek umie po-prawnie udzielić odpowiedzi. Lecz je-śli podejście wielu do wiedzy religij-nej wygląda jak w słynnym powiedze-niu P. Claudela, że: “szacunek kato-lików do Pisma świętego jest prze-ogromny, a wyraża się on w tym,że stoją oni od niego z daleka”, tocóż się dziwić krytykanctwem wspó-łczesnego świata. Cóż powiedziećo zaangażowaniu w sprawy Kościo-ła, cóż mówić o tylu “zmarnowanych”latach katechizacji. Jak tu nie dziwićsię, jak nie ocenić, skoro dziś 60%uczniów nie wie co to Skład Apostol-ski, Modlitwa Pańska, Dekalog!, czyPozdrowienie Anielskie. O czym toświadczy? Czego jest potwierdze-niem? Nie powiem, że lapsusy języ-kowe uczniów, urastają do rangi hu-moru zeszytów szkolnych modnychnp. w “Przekroju”. Na tej właśnie ka-techezie uczeń miał napisać Pozdro-wienie Anielskie. Już na samym po-czątku pojawił się tytuł: “pozdrowie-nie angielskie” – drobna różnica, leczani jednio, ani drugie nie zostało na-pisane, bo ani modlitwa ZdrowaśMaryjo, ani nawet przy powszechnymzachwycie nad angielszczyzną niepadło: How do you do? To przykre,że młody człowiek mimo wysiłkuuczących zatrzymał się w swojej py-sze i z dumą pawia obnosi się bra-kiem wiedzy. To frapujące, że w swo-

im podejściu do Boga zatrzymuje sięna religijności sześciolatka, będącdojrzałym człowiekiem. To przykre, żezatrzymuje się tylko na jednej praw-dzie o obecności Boga. Autor KsięgiMądrości pisał: “Głupi [już] z naturysą ci wszyscy ludzie, którzy nie poznaliBoga; z dóbr widzialnych nie zdołalipoznać tego, który jest (…) bo z wiel-kości i piękna stworzeń poznaje się ichSTWÓRCĘ przez podobieństwo”. (Mdr13, 1-5)Co prawda “W NIM [Bogu], żyjemy,poruszamy się i jesteśmy”, lecz couczynić z osobową i sakramentalnąobecnością Boga w naszym życiu?A gdzie zapowiedź i realizacja tejwspaniałej tajemnicy Wcielenia SynaBożego? Gdzie zrozumienie dlaJEGO obecności w sakramentach?Gdzie wyczucie na JEGO obecnośćw EUCHARYSTII? Gdzie wreszcie toMOJE indywidualne spotkanie pod-czas niedzielnej Mszy świętej? Niełudźmy się, katolik, który dla jednejwyjątkowej chwili – Mszy świętej nie-dzielnej i świątecznej, nie potrafi zre-zygnować z “pozornej” przyjemności,“prawa” tylko do wypoczynku, jestkatolikiem z imienia i nic nie ma wspól-nego z głęboką wiarą. Nie bez przy-czyny Chrystus ukrył swoją obecnośćw sakramentalnych znakach (chlebi wino, woda, krzyżmo święte itd.),by być blisko każdego człowieka, bytowarzyszyć mu swoją łaską w róż-nych chwilach ludzkiego życia. I tu po-trzeba refleksji, remanentu, - TYCHPROGRAMÓW NAPRAWY – typuMisje w Roku Jubileuszowym. Moż-na nie skorzystać z tego, co propo-nuje Kościół, można zająć wygodniemiejsce w ławce i zamiast posłuchać,świadectwa życia, możliwości spotka-nia w konkretnym życiu Boga, wyjąćzeszyt, ołówek i rysować sobie cośtam, a potem krytykować.Bóg nie chce zbawiać człowieka po-jedynczo – jak piszą Ojcowie SoboruWatykańskiego II – lecz uczynił z lu-dzi lud, który by Go poznawał, ko-chał i Jemu służył. I to tu trzeba głę-bokiego nawrócenia. Bo można przy-jąć postawę – alfabety religijnego – alewtedy każdy przejaw religijności bę-dzie “trącił myszką”, będzie podsta-wą do kpin. Kościół nie wstydzi sięswojej Tradycji. Każdy ochrzczonynosi w sobie tzw. “zmysł wiary”, dzię-ki któremu przyjmuje to, co Bógo sobie objawił, coraz głębiej rozumie

to objawienie i nim żyje. Ten zmysłwiary przejawia się w tytułach nada-wanych kościołom, nabożeństwach li-turgicznych, pieśniach religijnych,sztuce sakralnej, czy nawet prostejludzkiej reakcji wdzięczności, łzachi przepychu - Matko Boża – jesteśz Nami w tej Cudownej Kopii obrazu,cóż można ofiarować? Ochłap dzia-dostwo, bylejakość? Jak można przy-jąć gościa gdzieś ukradkiem na stry-chu, by inni nie czuli się zażenowani?To jest piękno Kościoła – jednośćwiary w wielości wyrazu tego, co ze-wnętrzne. Dla wyrażenia swojej wia-ry potrzebujemy tego, co “podpa-da” pod nasze zmysły, dlatego wy-strój, przepych i piękne kwiaty.To wyjątkowa chwila - spotkanie ztym, co święte, inne od codzienno-ści, uroczyste, dostojne. Trzebaotrzeć się o świętość, by łatwiejprzebaczyć, trzeba samemu do-świadczyć miłosierdzia, by innychtego nauczyć. Trzeba żyć Bogiem,by innych móc zarażać.Można przespać niejedną prawdęukazywaną na katechezie, możnauważać, że jest zbyt nudna, niecieka-wa, katecheta wymagający, ale to tumłody człowiek może konfrontowaćswoją wiarę, pogłębiać ją, chyba żezjadł już “wszystkie rozumy” i tylko onma placet na prawdę, dobro, zbawie-nie. Nie będę usprawiedliwiał, aleokres młodości niesie z sobą falę kry-tyki, ostrzejszego spojrzenia na tych,którzy nas otaczają. To od bliskichdzieci uczą się wiary, modlitwy, spo-strzegają gdzie jest Bóg, poznają naczym ma polegać przebaczeniew imię tegoż przykazania miłości.Na katechezie uczą się nie tylkoo Panu Jezusie, ale mają za zadaniepogłębić, przepoić rozumem swojąwiarę, wyjść spoza kręgu dziecinnejreligijności, obudzić się na Bogai Jego prawdę. Trudne zadanie, wy-magające prawdy, ale to wszystkodla dobra – CZŁOWIEKA i jego zba-wienia.

Nie bądźmy pesymistami wielu,bardzo wielu ludzi potrafi dziś żyć au-tentycznie wiarą, dla niejednego czło-wieka współczesnego cenną jestumiejętność odkrycia tego, co wielkie,głębokie w tym co zewnętrzne w reli-gijności.

Ks. Edward Pasteczko

2020202020 PPPPP O S ŁO S ŁO S ŁO S ŁO S Ł A N I E C Z W YA N I E C Z W YA N I E C Z W YA N I E C Z W YA N I E C Z W Y C I Ę S K I E JC I Ę S K I E JC I Ę S K I E JC I Ę S K I E JC I Ę S K I E J 2 / 2 0 0 0 ( 2 3 )

I Komunia św.

W naszym Kościele w tym roku

dzieci Klas II przystąpią do I Komunii św.

w dwóch grupach:

W niedzielę 21 maja o godz. 10.30

– dzieci ze szkoły nr 97 kl. II b i c

W niedzielę 28 maja o godz. 10.30

– dzieci ze szkoły nr 49

– kl. II a ze szkoły 97

Mamy nadzieję, że taki rozkład pozwoli

uniknąć zamieszania, tłoku i niepotrzeb-

nych napięć.

Warto zaznaczyć, że kolejny już

rok w naszym Kościele, dzieci przystą-

pią do I Komunii św. w jednakowych

strojach. Dziękujemy Rodzicom za tę

cenną inicjatywę i właściwe zrozumie-

nie istoty uroczystości I Komunii św.

dziecka. Nie chcemy akcentować, że na

I Komunii św. najważniejszy jest strój

dziecka. Ufamy, że przez te stroje pomo-

żemy dzieciom przeżywać I Komunie

świętą jako wyjątkowe, jedyne i najważ-

niejsze w życiu, spotkanie z Chrystusem.

W naszych modlitwach często

polecajmy dzieci, które przygotowują się

do I Spowiedzi i I Komunii św. Oby ta

uroczystość była okazją dla dzieci i całej

rodziny do ożywienia wiary i umocnie-

nia przyjaźni z Panem Jezusem. Prośmy

Ducha św. o dary i potrzebne łaski dla

dzieci i ich rodziców, rodziców chrzest-

nych, rodzeństwa i nas wszystkich.

Natomiast uczniowie klas trzecich swo-

ja pierwszą rocznicę pełnego uczest-

nictwa we Mszy św. będą świętować

7 – ego maja.

Prymicje w naszym Kościele

Ks. Diakon Marcin Papiż z ul. Jagodo-

wej 13/40 w dniu 10 czerwca 2000 r. przyj-

mie święcenia kapłańskie w Katedrze

Wawelskiej z rąk Ks. Kardynała Francisz-

ka Macharskiego.

W rodzinnej parafii, w naszym Kościele

jako nowo wyświęcony kapłan odprawi

Pierwszą Mszę św. w niedzielę 11 czerw-

ca o godz. 12.00.

Ks. Diakon Piotr ŻABA Misjonarz

Saletyn, który odbywa praktykę duszpa-

sterska w naszej parafii i katechizuje

dzieci w szkole nr 97, przyjmie świece-

nia kapłańskie 10 czerwca 1998 r.

w Sanktuarium Matki Bożej Saletyńskiej

w Dębowcu.

Ks. Diakon Piotr, także po otrzyma-

niu święceń kapłańskich swoją Mszę św.

Prymicyjną będzie sprawował w naszym

Kościele w niedzielę 11 czerwca o godz.

18.00.

W naszych modlitwach pamiętajmy

o Księżach Diakonach przygotowujących

się do święceń kapłańskich. Aby umoc-

nieni łaską Sakramentu Kapłaństwa słu-

żyli z całym oddaniem w Chrystusowej

Owczarni.

Parafialna Kolonia – Wakacje 2000.

Parafia planu-

je w czasie tegorocz-

nych wakacji zorga-

nizować kolonie dla

dzieci naszej parafii.

W tym roku organizo-

wanie wypoczynku

dla dzieci włączy się Akcja Katolicka.

Kolonia jest pomyślana przede wszyst-

kim dla dzieci, które nie mają innych

możliwości wyjazdu z miasta w czasie

wakacji. Jeśli znajdziemy sponsorów, dla

dzieci z rodzin wielodzietnych i w trud-

nej sytuacji finansowej będzie możli-

wość dofinansowania. W przypadku

wolnych miejsc, będzie także możliwość

skorzystania Koloni za pełna opłatą.

Zapisy w drugiej połowie Maja. Przewi-

dywane koszty 400 – 500 zł od osoby

Turnus I: Skrudzina k. Starego Sącza,

w dniach 11 do 24 lipca,

Turnus II: z parafią OO. Redemptory-

stów - Kołobrzeg w dniach 4 do 17sierp-

nia.

Nabożeństwa Fatimskie

13 maja w kolejnym już roku rozpoczną

się w naszej parafii Nabożeństwa Fatim-

skie. Na procesje przychodzimy ze świe-

cami. Serdecznie zapraszamy na wspól-

ną modlitwę i rozważanie Orędzia Maryi

z Fatimy.

NAJBLIŻSZE WYDARZENIA

GR

OM

ADA ZWYCIĘSK

IEJ

KAPLICZKII PUNKTY SAKRALNEw Parafii Matki Boskiej Zwycięskiej

Ludzie zawsze przy drogach, napolach budowali kapliczki, oddając tymsamym hołd Bogu Wszechmogącemui równocześnie oddając Mu się w opie-kę. W XIX wieku postawiono dużo takichmalutkich obiektów sakralnych wzdłużZakopianki.Możemy tu wymienić nieistniejącą jużkapliczkę przed Instytutem Odlewnictwai drugą identyczną “kapliczkę na dębie”przy pętli tramwajowej. Jadąc dalej w kie-runku Gaju i Myślenic miniemy murowa-ną kapliczkę z 1886 roku przy ulicy Zako-piańskiej 131, a u zbiegu ulic Zakopiańskiej,Jugowickiej i Zawiłej stoi nowy krzyż po-stawiony w miejsce już bardzo starego.Krzyże przydrożne i kapliczki stawianow XIX wieku na terenie majątków ziem-skich, ale powstawały także współcze-śnie, np. w okresie stanu wojennego naOsiedlu przy ulicy Żywieckiej.

W niniejszym opracowaniu stara-łam się opowiedzieć historię tych małychobiektów sakralnych, tak ściśle związa-nych z losami ludzi.

Kapliczkana Osiedlu przy ulicy Żywieckiej.

Kapliczka na Osiedlu przy ulicy Ży-wieckiej została ufundowana i wybudo-wana przez panią Jadwigę Cieczkiewiczoraz jej sąsiadów: pana Władysława We-liana i pana Władysława Luzara.Uroczyste poświęcenie kapliczki odbyłosię w pierwszych dniach stanu wojenne-go, a więc w grudniu 1981 roku, przezzaproszonego księdza z Parafii MatkiBożej Zwycięskiej w Borku Fałęckim.

2121212121PPPPP O S ŁO S ŁO S ŁO S ŁO S Ł A N I E C Z W YA N I E C Z W YA N I E C Z W YA N I E C Z W YA N I E C Z W Y C I Ę S K I E JC I Ę S K I E JC I Ę S K I E JC I Ę S K I E JC I Ę S K I E J2 / 2 0 0 0 2 / 2 0 0 0 2 / 2 0 0 0 2 / 2 0 0 0 2 / 2 0 0 0 ( 2 3 )( 2 3 )( 2 3 )( 2 3 )( 2 3 )

W pobliżu przejazdu kolejowego stoiprzydrożny krzyż, pochodzący z począt-ków XIX wieku. Postawiono go na tere-nie ówczesnego majątku państwa Ma-riewskich. Niestety stary drewniany krzyżuległ zniszczeniu. Na jego miejscu nowykrzyż ufundowali i postawili go już po dru-giej wojnie światowej państwo Piszczko-wie i Włodarczykowie.Obiekt ten jest zadbany, ogrodzony me-talowym płotem. Ludzie kładą tam kwia-ty palą znicze w sobie tylko wiadomej in-tencji.

Krzyżna Zaborzu przy ulicy Ruczaj 24

Krzyż metalowy, który obecnie stoi przyulicy Ruczaj, jest obiektem nowym. Zo-stał postawiony przez pana Jana Kruta-ka w miejsce starego drewnianego. Sta-ry drewniany krzyż z początku XIX wiekubył dla okolicznych mieszkańców miej-scem kultu. Gromadząc się wokół krzy-ża ludzie śpiewali pieśni religijne, takżeksiądz przyjeżdżał w okresie Wielkiej So-boty, by święcić pokarmy.Słuchając opowiadania pani Jadwigi Sa-pek, dowiedziałam się, że sam ksiądzproboszcz z Borku Fałęckiego przy-jeżdżał na Zaborze, zatrzymywał się u ro-dziny państwa Sapków i wychodził podkrzyż, by święcić pokarmy. Były to czasy,gdy w Borku Fałęckim był kościół drew-niany. Fakt ten potwierdzają inni starsimieszkańcy tej dzielnicy mówiąc, że jakodzieci chodzili z koszyczkami pod krzyż.

Mieszkańcy Zaborza postanowiliw miejscu gdzie stał krzyż, wybudowaćkaplicę. Zebrano pieniądze, kupionoczęść parceli i zaczęto regulować statutprawny drugiej połowu działki. Wybuchwojny pokrzyżował plany budowy kapli-cy. Po wojnie, najpierw były procesy wy-właszczeniowe, potem budowano przez

te parcele kanalizacje, w późniejszych la-tach zwrócono ziemię właścicielom i taknie doszło do wybudowania kaplicy.W tej chwili jest to pusty plac porośniętychwastami, które rokrocznie ktoś podpa-la. Jest to ogromne zagrożenie dla oko-licznych domów, szczególnie drewnia-nych.

Kapliczkaprzy ulicy Zakopiańskiej 133

Kapliczka ta pochodzi z 1886 roku i wy-budowana została przez państwo Kara-sińskich.Jest to duży obiekt zbudowany z wapie-nia. Główną postacią w tej kapliczce jestfigura Pana Jezusa, którą otaczają pła-skorzeźby przedstawiające: Matkę Boskąz Dzieciątkiem, Świętego Floriana i Świę-tego Antoniego.W dolnej części kapliczki były malowidłai cyfry 1886 rok. Czas, warunki atmosfe-ryczne spowodowały, że owe malowidłauległy zniszczeniu.

Kapliczka owa była pięknymobiektem sakralnym, szczególnie, że sta-ła w otoczeniu czterech wielkich lip.W końcu XIX wieku, gdy parafia jeszczebyła w Gaju, to wokół tej kapliczki ludziegromadzili się na modlitwę.Z biegiem czasu kapliczka podupadaław ruinę. Rozpoczęło się pasmo nie-szczęść.W jedno z drzew trafił piorun i trzeba byłoje wyciąć. Następnie w ową kapliczkęi otaczające ją drzewa uderzył samochóddokonując wielkich spustoszeń. Przebu-dowa ulicy Zakopiańskiej, jej nadbudo-wa spowodowały, że ta typowo przydroż-na kapliczka znalazła się znacznie poni-żej poziomu ulicy. Schowana za żywopło-tem jest praktycznie niewidoczna.

Intencją przewodnią budowy tejkapliczki była myśl, że upamiętni onawszystkich zmarłych parafian z Osiedlaprzy ulicy Żywieckiej, w tym matkę funda-torki, panią Marię Cieczkiewicz.Na postumencie stała figurka ChrystusaFrasobliwego, wokoło posadzono żywo-płot, a teren starannie zagospodarowano.

Kapliczka ta z trudem wrastaław krajobraz Osiedla. Dochodziło do bez-myślnego niszczenia otoczenia kaplicz-ki, a niektórzy ludzie wrogo nastawienido Kościoła domagali się by ją usunąć.Nie pomagały pochwały i nagrody zawspaniałe zagospodarowanie terenówzielonych, które otrzymywała pani Ciecz-kiewicz. Pewnych ludzi nie można byłoprzekonać. Uważali oni, że trzeba jązniszczyć.

Pani Cieczkiewicz w obawie przedprofanacją kapliczki, zdjęła figurę Chry-stusa Frasobliwego, którą potem przeka-zała do Klasztoru w Mogile, a sama wkrót-ce także wyprowadziła się z Osiedla.

Po jakimś czasie mieszkańcy Osie-dla, między innymi pan Adam Tomaszew-ski i Państwo Kostrzowie przywieźli z Kal-warii Zebrzydowskiej figurkę Matki BożejNiepokalanego Poczęcia i wstawili ją napuste miejsce. Opiekę nad kapliczkąprzejęli państwo: pani Janina Utraciko-wa, pan Władysław Welian i państwoKostrzewa.

Dziś nikt nie wyobraża sobie, bytej kapliczki nie było, jest ona miejscemkultu. Zawsze są tam świeże kwiaty, paląsię znicze, które mieszkańcy zaświecająw rocznice śmierci swych bliskich. W mie-siącu maju gromadzą się przy niej miesz-kańcy Osiedla, śpiewają litanie do MatkiBożej, a także inne pieśni maryjne.

Krzyż przy ulicy Jugowickiej.

2222222222 PPPPP O S ŁO S ŁO S ŁO S ŁO S Ł A N I E C Z W YA N I E C Z W YA N I E C Z W YA N I E C Z W YA N I E C Z W Y C I Ę S K I E JC I Ę S K I E JC I Ę S K I E JC I Ę S K I E JC I Ę S K I E J 2 / 2 0 0 0 ( 2 3 )

Kapliczka “Na dębie”przy ulicy Zakopiańskiej 121.

Kapliczka ta pochodzi z początków XX

wieku i przedstawia obraz Matki Bożej

Częstochowskiej. Obraz ten umieszczo-

ny jest w drewnianej skrzynce zawieszo-

nej na dębie. Nad obrazem jest mała

figurka Chrystusa Frasobliwego. Tą ma-

lutką figurkę kradziono kilkakrotnie i za

każdym razem pan Henryk Bartyzel ku-

pował i wstawiał nowego świątka.

Pod koniec 1999 roku ktoś kamieniem

rozbił szybę i zniszczył obraz. Dzięki sta-

raniom pana Henryka Bartyzela kaplicz-

ka znów wróciła na swoje miejsce na

dębie.

Kapliczka ta i dąb są ze sobą ści-

śle powiązane i można powiedzieć, że

otaczają się wzajemną opieką. Jako do-

wód pan Bartyzel opowiedział takie wy-

darzenie. Podczas drugiej wojny świato-

wej Niemcy poruszali się samochodami

na gaz, który uzyskiwali podczas spala-

nia drewna dębowego. W tym celu już wy-

cięli szereg dębów w okolicy i przyszła

kolej na nasz dąb, na którym wisiała ta ka-

pliczka. Jak ratować drzewo i kapliczkę?

Wytłumaczono Niemcom, że to punkt

strategiczny zaznaczony na każdej ma-

pie. Faktycznie już na mapach wojsko-

wych z 1700 roku, ten dąb był zaznaczo-

ny jako ważny punkt.

Ten argument przemówił do Niemców

i zaniechali ścięcia tego drzewa. Tak oca-

lał dąb i wisząca na nim kapliczka.

W okresie międzywojennym o ka-

pliczkę dbali państwo Bartyzelowie i Ży-

dzi z rodziny Liban. W okresie powojen-

nym ówczesny proboszcz Parafii Matki

Bożej Zwycięskiej, ksiądz Ryba zlecił od-

nowienie obrazu z kapliczki.

Tymczasem w ostatnich latach czas

i ludzka bezmyślność w zastraszającym

tempie prowadzi do niszczenia tego

obiektu sakralnego. Nagminnie ktoś ce-

lowo, czy dla żartu rzuca w nią kamienia-

mi, wyrzucane są też wokół dębu i ka-

pliczki śmiecie

Do 1990 roku dąb był pod opieką kon-

serwatora pana dr Nowaka, który całym

sercem był oddany ochronie przyrody.

Niestety po roku 1990 zaczęły się pro-

blemy z konserwacją dębu i jego otocze-

nia, które wynikały ze zmian w przepi-

sach. Uważano, że obowiązkiem właści-

ciela posesji jest opieka nad dębem

i jego otoczeniem. Przepis ten o tyle jest

nieżyciowy, ponieważ kilkusetletnim

drzewem musi opiekować się fachowiec,

a nie starszy człowiek, który jest właści-

cielem posesji.

Miejmy nadzieję, że Matka Boska uratu-

je dąb i dalej będzie trwała na swym po-

sterunku, czuwając nad bezpieczeń-

stwem ludzi.

Krzyżna skrzyżowaniu ulic Zakopiańskiej,

Zawiłej i Jugowickiej

Na szczycie Góry Borkowskiej przy skrzy-

żowaniu wylotowych tras Kraków-Zako-

pane i Swoszowice – Skawina jeszcze w

XIX wieku na terenie majątku państwa

Ziobrowskich postawiono skromny drew-

niany krzyż. Był on jednym z wielu obiek-

tów sakralnych przy ruchliwej trasie Kra-

ków – Zakopane. Od innych krzyży i ka-

pliczek wyróżniał się tym, że stał na

wzniesieniu i właściwie przed rogatkami

miasta Krakowa., bowiem Borek był wów-

czas gminą. Krzyż ów żegnał ludzi wy-

jeżdżających z miasta, albo witał tych,

którzy po długiej wędrówce byli już na

Górce Borkowskiej i w dole widzieli pa-

noramę miasta.

W latach 1998/1999 prowadzono przebu-

dowę skrzyżowania ulicy Zakopiańskiej.

Siłą rzeczy musiano usunąć stary krzyż

w nadziei, że zostanie on postawiony po-

nownie, po otwarciu skrzyżowania.

Niestety, ten stary krzyż rozpadł się ze sta-

rości. Wynikła sprawa ponownego jego

ustawienia. Przede wszystkim krzyż to

obiekt Bogu poświęcony, a poza tym

to obiekt topograficzny. Powstały plany,

by w miejscu dawnego krzyża postawić

płaskorzeźbę przedstawiającą jedną ze

scen Męki Pańskiej, ale zrezygnowano

z tej inwestycji.

Na tle odpowiednio wymodelowanego

muru stanął nowy okazały krzyż. Jego

poświęcenia dokonano w czasie Misji

świętych 24 marca 2000 roku.

I teraz znowu żegna podróżnych opusz-

czających Kraków i wita przyjeżdżają-

cych.

Dwórw majątku państwa Ziobrowskich

przy ulicy Zawiłej

Dwór i zabudowania dworskie po-

chodzą z XIX wieku. Przy dworze znaj-

dowała się sygnaturka, która wzywała

robotników rolnych rankiem do pracy, po

południu na wieczerzę.

W tym dworze w 1920 roku urządzono

prowizoryczną kaplicę. Książe Kardynał

Adam Stefan Sapieha wydał reskrypt Nr

377/20 z dnia 21. I. 1920 roku zezwalają-

cy na odprawianie w nim mszy świętych,

do czasu wybudowania kościoła. Ponie-

waż jeszcze kościół parafialny był w Gaju,

to do Borku Fałęckiego dojeżdżał ksiądz

Gałuszkiewicz, który w tej właśnie kapli-

cy odprawiał msze święte, chrzcił dzieci,

modlił się w intencjach parafian.

Po drugiej wojnie światowej pan

Ziobrowski, który był profesorem Akade-

mii Rolniczej przekazał dwór wraz z za-

budowaniami uczelni. Obecnie mieści się

tam Instytut Nasiennictwa Zbóż Akade-

mii Rolniczej w Krakowie.

Ewa Niemiec.

2323232323PPPPP O S ŁO S ŁO S ŁO S ŁO S Ł A N I E C Z W YA N I E C Z W YA N I E C Z W YA N I E C Z W YA N I E C Z W Y C I Ę S K I E JC I Ę S K I E JC I Ę S K I E JC I Ę S K I E JC I Ę S K I E J2 / 2 0 0 0 2 / 2 0 0 0 2 / 2 0 0 0 2 / 2 0 0 0 2 / 2 0 0 0 ( 2 3 )( 2 3 )( 2 3 )( 2 3 )( 2 3 )

OPOWIEŚCI SPOD ROZŁOŻYSTEGO DĘBUPo wszystkich perypetiach, opi-

sanych w ostatnim odcinku, dotarliśmy

wreszcie cali i zdrowi, do upragnione-

go miejsca - starego dębu, który od tej

pory miał stać się dla nas nowym, bez-

piecznym domem. Jak już wiecie, nasz

najdroższy Wódz, wybrał mnie spośród

całej leśnej wspólnoty na kronikarza,

który ma wam opisywać wszystkie naj-

ważniejsze wydarzenia z naszego życia.

Dlatego znowu siedzę w mej dźwię-

koszczelnej celi i piszę dla was kolejną

historię, która czy wierzycie w to, czy

nie wydarzyła się naprawdę? Ale po ko-

lei. Gdy dotarliśmy już na miejsce

i uwolniliśmy naszych futrzastych przy-

jaciół od ciężkich sań, nasz Spostrzeżuś

niespodziewanie zaproponował, że

skoro jest z nami Bystrooczek, to mo-

glibyśmy, korzystając z jego dobrego

serca, wznieś się ponad lasem i w ten

sposób obejrzeć, nieznaną nam okoli-

cę, a dzięki temu, w przyszłości nikt

z nas nie pobłądzi, jeżeli będzie musiał

wyprawić się gdzieś daleko od domu.

I tu muszę zaznaczyć, choć czynię to

niechętnie, bo nie lubimy się przechwa-

lać, że każdy leśny ludek, jeżeli chociaż

raz zobaczy coś z lotu ptaka, to miejsce

to, zapamięta tak bardzo, że nigdy nie

zapomni do niego drogi. Wiedział o tym

każdy z nas, ale nikt nawet przez jedną

sekundę nie ośmieliłby się zapropono-

wać coś takiego. O nasze bezpieczeń-

stwo dbał przecież Wódz i on najlepiej

wiedział, co i kiedy, jest dla nas najważ-

niejsze . Wszyscy jak jeden z przeraże-

niem spojrzeliśmy na Spostrzeżusia, po-

tem na Wodza i znów na tego pierw-

szego i pewno tak patrzylibyśmy na nich

bez końca, gdyby nie Wódz, który kiwa-

jąc głową powiedział: „doskonały po-

mysł, tylko..., tu zająknął się, i już

z mniejszym entuzjazmem dodał, to

wszystko zależy od Bystrooczka, czy ma

jeszcze czas i czy zechce?”

„Pu, pu” – powiedział po swojemu ba-

żant, który z uwagą, przez cały czas,

przysłuchiwał się tej rozmowie. A my-

śmy zrozumieli co znaczy to jego nadę-

te „pu, pu”. Ale cóż miał biedak począć,

skoro leśne prawo nakazuje nie tylko

pomagać w biedzie i potrzebie, ale

i chronić przed mogącym nadejść nie-

bezpieczeństwem. A przecież takie za-

grożenie właśnie teraz się pojawiło. Nikt

z nas nie znał okolicy. A dąb, aby stał

się dla nas nowym domem, w którym

moglibyśmy bezpiecznie i wygodnie

mieszkać, wymagał tak bardzo dużo

przeróbek, a co za tym idzie, każdy

z nas musiał doskonale poznać cały

teren, z którego już w niedalekiej przy-

szłości mieliśmy czerpać niezbędne su-

rowce i materiały potrzebne przy wyko-

nywaniu naszych prac.

No dobrze, odparł po chwili wahania

bażant, zrobimy tak, poczuł się ważny,

NAJWAŻNIEJSZY, jak tylko on Bystro-

oczek potrafi, kiedy coś, zależy od nie-

go. Po pierwsze ustawcie się w dwusze-

regu od najcięższych do najlżejszych,

a to w tym celu, abyście równo obcią-

żyli moje skrzydła, latanie to nie jakieś

bezmyślne skakanie, bieganie, czy cho-

dzenie, lotnik myli się tylko raz, a po-

tem... lepiej nie mówić. Wy nawet nie

wiecie ile wymaga odwagi, samozapar-

cia i dyscypliny każdy nawet najkrótszy

lot. Dlatego teraz ci wszyscy, którzy boją

się wysokości krok do przodu. Czekał

przez chwilę, patrząc na nieruchomą,

poważną jak nigdy dotąd, leśną wspól-

notę. No dobrze, jeżeli nikt nie ma lęku

wysokości, to zajmujcie miejsca, mó-

wiąc to, przysiadł na trawie, rozłożył

skrzydła i zaczął wydawać dalsze ko-

mendy: ciężsi bliżej skrzydeł, najlżejsi

obok szyi i ogona, średniacy pomiędzy

nimi. Kiedy już wszyscy siedzieliśmy

wygodnie, zaczął odliczać: trzy, dwa,

jeden, startujemy! Mówiąc to, lekko ni-

czym powiew wiatru, uniósł się ku gó-

rze.

Wolno i majestatycznie Bystrooczek

wraz z przyjaciółmi poszybował ponad

lasem. Uwaga za chwilę zatrzymam się

dokładnie nad miejscem, w którym ro-

śnie wasz dąb, potem okrążę go dwa

razy i polecę na zachód, później skręcę

na południe i zataczając szeroki okrąg,

powrócę w to samo miejsce. A potem naj-

trudniejszy moment naszego lotu lądo...!

Ojej! Zapomniałem was poinstruować jak

macie się zachować w czasie tego ma-

newru. Ojej! Co teraz będzie?

I tu muszę się Wam otwarcie przyznać,

że po tych słowach, każdy z nas miał

natychmiast dość dalszego lotu, prze-

stał myśleć o tym, że trzeba zapamięty-

wać wszelkie najmniejsze nawet ścież-

ki, ścieżeczki czy dukty leśne, myślał

tylko o jednym, aby ta podróż dobiegła

jak najszybciej końca i mógł stanąć cało

na ziemi.

Kiedy nasz “dobroczyńca” znalazł się

znowu nad naszym dębem, poczuliśmy

jak żołądki podchodzą nam do gardła.

A on doskonale wiedząc o tym; bo czuł

jak każdy z nas kurczowo przyciska się

do niego pociągając go za pióra, niespo-

dziewanie krzyknął: Uwaga! Ratuj się

kto może, zabrakło nam paliwa, spada-

my! Krzycząc tak zwinął skrzydła otula-

jąc w jednej chwili całą naszą “pulch-

ną” gromadę. Pozostali niech zamkną

oczy, wydawał dalsze komendy. Nikt

z nas w tej chwili nawet przez moment

nie pomyślał, że przecież nasz skrzydla-

ty psotnik jest żywym ptakiem, a nie

ogromną, latającą maszyną. Kiedy był

już tuż, tuż nad ziemią, rozłożył skrzy-

dła, i wyhamowawszy prędkość znowu

wolno uniósł się ku górze. Dość tych

żartów, krzyknął zdenerwowany Wódz,

który dopiero teraz uświadomił sobie,

tak jak i większość z nas, że Bystrooczek

po prostu z nas wszystkich zadrwił.

Tak jest Wodzu, już naprawdę ląduje-

my. W kilka sekund później znaleźliśmy

się tuż obok naszego kochanego dębu.

A co znaleźliśmy w nim? O tym w na-

stępnym odcinku.

Bywajcie.

Pozdrawia WAS - w imieniu całej leśnej

wspólnoty - osobisty kronikarz Wodza

Leśnych Ludków

2424242424 PPPPP O S ŁO S ŁO S ŁO S ŁO S Ł A N I E C Z W YA N I E C Z W YA N I E C Z W YA N I E C Z W YA N I E C Z W Y C I Ę S K I E JC I Ę S K I E JC I Ę S K I E JC I Ę S K I E JC I Ę S K I E J 2 / 2 0 0 0 ( 2 3 )

MDMMŁODZIEŻ

DO MŁODZIEŻY

Pusty grób Jezusa przyłożony kamieniem. Pustka i zwąt-

pienie w sercach apostołów. Mistrz odszedł ... .

Ale, ale poczekajcie! Mistrz żyje! To kobiety przybiegają

z radosną wiadomością: Widziałyśmy Pana!

Radość, radość zmartwychwstania. Pustka w sercach znika,

zostaje jedynie pusty grób. Ta pusta grota wypełnia radością

serca. Paradoks zmartwychwstania!?

Rodzi się nowe, rodzi się nadzieja. Także w naszych ser-

cach. Nasze puste serca są też otwarte. Jest w nich miejsce na

przyjście Zbawiciela....

Przecież to nie pierwsza Wielkanoc. To nie pierwsza wielka noc

w naszym życiu. Ale ta konkretnie może być wielka. Dlaczego?

Po prostu odwal ten zapieczętowany kamień, który przygniata

“Wielkanoc”

Umarł na krzyżu,Umarł nasz Pan,Ten, który uleczałI zbawiał.Umarł ...

Został zdradzony,Osądzony i ukrzyżowany.Umarł ...

Lecz stał się cud –Pan zmartwychwstał,Pierwszego dnia tygodniaPan zmartwychwstał ...

W Wielką NocGdy gwiazdy świeciły,A Aniołowie śpiewaliPan zmartwychwstał ...

W Wielką NocOdrodziło się życie,Nastał czas radościI uwielbienia,Bo Pan zmartwychwstał !

Tunia

twoje serce. Kamień kłótni rodzinnych, plotkarstwa, braku prze-

baczenia, zawiści i ... ty sam(a) dobrze wiesz czego.

Niech ten kamień zamieni się w chleb, chleb eucharystyczny,

który przyjmiesz do serca w czasie Wielkanocy.

Przypominają się słowa z Ostatniej Wieczerzy: To jest cia-

ło moje....

Cudowny smak chleba, chleba przyjmowanego z miłością, chle-

ba, który ty podajesz temu, potrzebującemu sąsiadowi z dru-

giej ulicy.... .

Smak chleba, smak miłości. Miłość przyjmowana w komunii

św. i miłość dawana w kawałku chleba. Jeden chleb a tak wie-

le, tak bardzo jednoczy – communio.

No, jeszcze jest ten chleb w koszyczku niesiony do świę-

cenia tak niedoceniany wśród tylu wielkanocnych smakołyków.

Przygnieciony kiełbasą i tymi dumnymi, najważniejszymi w tym

dniu jajkami ozdabianymi na różne sposoby. Może ten chleb

leży gdzieś pod na wpół roztopionym czekoladowym jajecz-

kiem, które niesie dziecko do święcenia. I wtedy mamy chleb

z nutellą?... Wśród na wpół objedzonego cukrowego baranka

i kurczaczka bez głowy.

A gdzie nasz chleb, święty dar. Dar od Boga – Ja jestem chle-

bem – mówi Chrystus, kiedy bierze do ręki chleb i mówi to jest

ciało moje...

R.U.

W ostatnich tygodniach odbywały się w

naszej parafii Misje święte oraz nawiedze-

nie obrazu M. B. Częstochowskiej. Oto kil-

ka wypowiedzi związanych z tymi nieco-

dziennymi wydarzeniami:

Monika: - Jak wam się podobały reko-

lekcje?

Karolina: - Zafascynowała mnie osoba

księdza Maksymiliana.

M: - Co było takiego szczególnego w tym

człowieku?

Sandra: - Na pierwszy rzut oka było widać,

że kocha Boga. Ta miłość do Stwórcy ema-

nowała z całej jego osoby. To świadectwo

jego własnym życiem, te historie, które opo-

wiadał po prostu trafiały.

K: - Mówił świetnie a wszystko wypływało z

głębi serca i dlatego to do mnie tak trafiało.

2525252525PPPPP O S ŁO S ŁO S ŁO S ŁO S Ł A N I E C Z W YA N I E C Z W YA N I E C Z W YA N I E C Z W YA N I E C Z W Y C I Ę S K I E JC I Ę S K I E JC I Ę S K I E JC I Ę S K I E JC I Ę S K I E J2 / 2 0 0 0 2 / 2 0 0 0 2 / 2 0 0 0 2 / 2 0 0 0 2 / 2 0 0 0 ( 2 3 )( 2 3 )( 2 3 )( 2 3 )( 2 3 )

wiedzenia w parafii na kilka dni,

godzin przed uroczystością i w cza-

sie jej trwania?

K: - Byłyśmy wcześniej zaangażowa-

ne.

S: - Byłyśmy przerażone ciężarem ob-

razu.

K: - Nawet zapytałyśmy pewnego

pana, który wcześniej niósł obraz czy

jest ciężki. On stwierdził, że jest cięż-

ki. Ale gdybyśmy nie mogły to zaofe-

rował swoją pomoc.

S : - Na początku cały ciężar poczu-

łam na sobie a potem już nic. Pozo-

stałe dziewczyny, które niosły obraz

uważały podobnie. To taka cieka-

wostka.

M: - Jak się czujecie jako te, które

niosły obraz?

K: - Dumne! Mamy rękawiczki, w któ-

rych niosłyśmy obraz – “relikwie”.

M: - Co zrobiło na was większe wra-

żenie: obraz czy świadomość obec-

ności Maryi?

K i S: - Na początku obraz. Ale póź-

niej świetne czuwanie ks. Stanisława.

Po prostu czuło się obecność Maryi.

S: - Pewne wrażenie zrobiło zacho-

wanie starszej kobiety podczas poże-

gnania obrazu. Ta pani rzuciła się do

obrazu i zaczęła go dotykać z wiel-

kim zaangażowaniem. Tak, że aż

obecny Paulin musiał ją powstrzymy-

wać.

K: - Wiemy, że Maryja jest z nami cały

czas a obraz stanowi jedynie ducho-

wą z Nią łączność.

M: - Owoce nawiedzenia?

K: - Może jeszcze trochę za wcześnie

o tym mówić. Ale na pewno zosta-

nie mi dużo z tego nawiedzenia –

choćby duchowa adopcja, którą przy-

jęłam. W ten sposób będę częściej

zobowiązana aby się łączyć z Maryją

na modlitwie.

S: - Ja uważam podobnie.

M: - Bardzo dziękuję za rozmowę.

Z Karoliną i Sandrą

rozmawiała Monika Rochowiak

S: - dało się odczuć, że On mówi

prawdę. Naprawdę super!

M: - O czym opowiadał o. Maksymi-

lian?

K: - Na przykład opowiadał o pielgrzym-

kach do Częstochowy, w których bar-

dzo lubi uczestniczyć. A także o swo-

jej rodzinie, mówił o swoim domu ro-

dzinnym. O tym, że ojciec go nie ko-

chał, bo nie miał na to czasu. Samo

to jego świadectwo, że jego w domu

nie kochali a pomimo to ma tyle mi-

łości dla innych zrobiło na mnie duże

wrażenie.

M: - Jak odebrałyście Dzień Świę-

tości Życia?

S: - Ksiądz zbił nas z tropu tym kaza-

niem.

K i S: - Przyszłyśmy do kościoła ze

świadomością, że nie przyjmiemy tej

duchowej adopcji. Nie damy rady.

K: - Nawet Bartek nas namawiał: Ka-

rolina przecież tak lubisz dzieci... .

A ja mu mówię: Bartek spadaj! Ja już

kiedyś miałam okazję. Nie dałam

rady. Wiem, że sobie z tym nie pora-

dzę przed Bogiem.

M: - Dlaczego? Przecież to tylko

przyrzeczenie?

S: - Tylko przyrzeczenie?! Albo aż!

K: - Ale ksiądz Maksiu użył takich ar-

gumentów, że ja nie wiedziałam kie-

dy podniosłam rękę (na znak przyję-

cia duchowej adopcji).

S: - Patrzę na Karolinę a ona mnie

i od razu się śmieje. Obie mamy pod-

niesione ręce.

K: - I teraz mam rozłożony wszędzie

różaniec, a w każdej kieszeni i nawet

w portfelu teksty modlitwy.

Podobało mi się jak o. Maks mówił,

że ma już siedmioro dzieci a jedno

to wcześniak. A także, że o. Bogdan

jest już w szóstym miesiącu ciąży, co

zresztą widać.

M: - Jak odbierałyście uroczystość

nawiedzenia NMP Częstochowskiej

wcześniej? Np. przed rokiem... .

S: - Po prostu będzie. Bez specjalne-

go entuzjazmu.

M: - Jaki był wasz stosunek do na-

Z KSIĄG PARAFIALNYCH(20 II - 19 III 2000):

Odeszli do

wieczności:

Tadeusz Ruśniak (72); HelenaKurlit (94); Mateusz Gara (17);Wanda Walczyk (76); LeszekDrożdż (66); Danuta Skrzyńska(66); Mieczysław Sandomierski(83); Eleonora Oleksyk (85);Roman Albiński (78); ZofiaKępska (97); Jan Drąg (68)

ODPUST JUBILEUSZOWYDLA CHORYCH

Odpust zupełny w Roku Wielkie-go Jubileuszu Odkupienia mogąkażdego dnia zyskiwać także wiernizłożeni chorobą, jeżeli są w staniełaski uświęcającej i odmówią prze-pisane do zyskania odpustu modli-twy: Ojcze Nasz, Wierzę w Boga orazdowolną modlitwę do Matki Bożej,np. Pod Twoją obronę.Warunek odbycia pielgrzymki dokościoła jubileuszowego osobychore mogą wypełnić, łącząc sięduchowo z wiernymi, którzy wdanym dniu odbywają taką piel-grzymkę, i ofiarujrąc Bogu swojemodlitwy, cierpienia i bolesne do-świadczenia.Wymaganą do odpustu Komunięśw. spowiednik może zamienić nainną praktykę pobożną, np. pole-cając odmówienie jednej częściróżańca świętego.

2626262626 PPPPP O S ŁO S ŁO S ŁO S ŁO S Ł A N I E C Z W YA N I E C Z W YA N I E C Z W YA N I E C Z W YA N I E C Z W Y C I Ę S K I E JC I Ę S K I E JC I Ę S K I E JC I Ę S K I E JC I Ę S K I E J 2 / 2 0 0 0 ( 2 3 )

WWWWWielkanocny ielkanocny ielkanocny ielkanocny ielkanocny POSŁANIEC dla DzieciakówPOSŁANIEC dla DzieciakówPOSŁANIEC dla DzieciakówPOSŁANIEC dla DzieciakówPOSŁANIEC dla Dzieciaków

KOCHANIMALI CZYTELNICY !

Moje wrażeniaz Nawiedzenia Obrazu Matki Bożej Częstochowskiej.

26 i 27 Marca odwiedziła naszą parafię Matka Boża Częstochowska, w postaci ObrazuJasnogórskiego. O siedemnastej piętnaście było uroczyste powitanie obrazu. Stałam w pierw-szym rzędzie, i kiedy procesja przechodziła widziałam wszystko dokładnie. Sztandary, po-tem siostry i księża pracujący w naszej parafii. Dopiero potem lektorzy wnieśli na ramio-nach obraz. Zobaczyłam smutny wzrok Marii była smutna że popełniając tyle grzechówcodziennie ranimy jej Syna.Bardzo mi się podobał oświetlony i przystrojony kościół.

Bazior Joasia

Specjalne życzenia

i pragnienia świąteczne

Powiem Wam, że straszne jest uczucie

samotności. Sprawcie, niechże, żadna

koleżanka, kolega nie myśli, że jest ni-

komu niepotrzebna. Kto czuje się samot-

ny, niczyj, może umrzeć i bez śmierci!

Gdyby każdy spotkał w życiu choćby tyl-

ko jedną osobę, która powie “Będę Cię

kochał, gdy się poślizgniesz i rozbijesz

nos, gdy popełnisz błędy, gdy się mylisz,

gdy jesteś najzwyklejszy”, nie potrzebo-

walibyśmy lekarzy.

A jednak mnie pokonał

Byłem taki pewny siebie. No i co

z tego? Nadchodziły kolejne Święta. Tro-

chę się ich bałem. Miałem już tych dwa-

naście lat. Czułem się dorosły. Co tam inni!

Mama jak zwykle przygotowywała koszyk

do święcenia. Wkurzało mnie, że znów

będę musiał iść z nim do kościoła. Jak tu

pokazać się z czymś takim przed chłopa-

kami. Będzie draka. Ona jednak spojrza-

ła bezlitośnie stawiając koszyk przede

mną. Pospiesz się, już późno!

Mamo, ale to już niemodne. Może by się

obeszło bez tej parady? – próbowałem

oponować.

Nic z tego! Była jak skała. Pozwalała mi

chociaż na modne ciuchy, tzn. spodnie

z krokiem nie wiadomo gdzie, zamaszy-

stymi kieszeniami, miałem nawet ogolo-

ną głowę. Zabrałem te świąteczne spe-

cjały i pomaszerowałem pod górę. Może

by tak obejść kościół dookoła i wrócić.

Ona przecież się nie zorientuje, pokropił

ksiądz czy nie? Fajnie to wymyśliłem. Zro-

biło mi się lżej. Chłopaków też nie widać.

To już coś! Miałem już wracać. Nagle wy-

rósł przede mną kumpel. Co, ty też? –

zapytał. No, tak jakby. Zjawiła się też sio-

stra katechetka. Zbierajcie się chłopaki.

Właśnie wszedł ksiądz. Popchnęła nas

lekko i nie wiadomo jak znaleźliśmy się

w tłumie. Byłem cały czerwony. Ukrad-

kiem spoglądałem wokół. Nie wiem dla-

czego, ale miałem wrażenie, że wszyscy

na mnie patrzą. Taki obciach! Stary koń

z małymi dzieciakami – myślałem. Ksiądz

coś tam gderał, nawet nie wiem co.

Chciałem uciec stąd, ale tłum zaniósł

mnie przed grób. Stałem jak głupi mię-

dzy czeredą bachorów. Poczułem się jak

manekin, albo raczej jak sterowany robot.

Przyklęknęli wszyscy, ja z nimi. W pół-

mroku między kamieniami leżała jakaś

postać. Wychudzona twarz, mizerne cia-

ło, a jednak ten blask, ta siła... coś się ze

mną działo, sam nie wiem co. Opuszcza-

ła mnie pewność siebie, odchodziła za-

dziorność. Poczułem się mały. Kurczyłem

się jakbym za chwilę miał zniknąć z po-

wierzchni. Nie słyszałem niczego wokół.

Natomiast czułem jakąś dziwną bliskość

Jezusa. Powoli, miłośnie oplatał moje cia-

ło. Mój świat zawirował.

Nie wiem kiedy wróciłem do domu.

Zamknąłem się w pokoju. Popatrzyłem

w lustro. Jak ja wyglądam? Zdjąłem

spodnie i cisnąłem z niechęcią w kąt.

Nigdy do nich nie wróciłem. Minęły już

trzy lata. Nie obchodzą mnie starzy kum-

ple ani ich figle. Rzeczywiście chyba wy-

doroślałem. Jestem w grupie oazowej

i o dziwo ta atmosfera mi odpowiada. Do-

piero teraz czuję, że żyję. Wielbię Jezusa

za to, że mnie pokonał.

Maria Rochowiak

Już teraz, a co dopiero

W te święta, moje Niebożęta.

Czujemy się lekko, kolorowo

I co najmniej różowo, zdrowo.

Odwiedziła nas Radosna Pani.

Serca odmieniliśmy dla Niej.

Jezus dla nas Zmartwychwstały,

Opromieni blaskiem chwały

Dzieci duże, całkiem małe.

Zaśpiewajmy Alleluja !

A w szkole nie zagości dwója.

MR

Dla Malucha

Mój maluchu nadstaw ucha, weźołówek kolorowy, no i pomyśl,wpisz, narysuj. Bądź morowy.

W Wielkanocne Święta ...Zmartwychwstały dla swej chwałypowstał z ...W jednej ręce, a nie w obu ... trzy-ma. Na nim napis ... ! A u grobudwie kobiety jakieś stały. Jakżebrzmiały ich imiona? Wiesz na pew-no smyku mały, że to ...

Podsłuchane

Mama trzyma Jasia za rączkę. Idą do

kościoła święcić pokarmy. Mały dziel-

nie dźwiga zbyt duży jak na niego

koszyk. W końcu zdenerwowany za-

trzymuje się. Tupie nóżką i woła.

Zjem go! Właśnie że zjem. Kogo –

pyta zdziwiona mama. Cukrowego

baranka – krzyczy jeszcze głośniej

mały. I ugryzł mu głowę. No to zjedz

już całego – stwierdza życzliwie ko-

bieta. Nie, już mi nie smakuje. Co zro-

bimy z resztą baranka - znów pyta

mama. Wyrzucimy? No to dlaczego,

kiedy mówisz, zapomniałeś Jasiu

posprzątać zabawki, jesteś bez gło-

wy, mnie nie wyrzucasz.

2727272727PPPPP O S ŁO S ŁO S ŁO S ŁO S Ł A N I E C Z W YA N I E C Z W YA N I E C Z W YA N I E C Z W YA N I E C Z W Y C I Ę S K I E JC I Ę S K I E JC I Ę S K I E JC I Ę S K I E JC I Ę S K I E J2 / 2 0 0 0 2 / 2 0 0 0 2 / 2 0 0 0 2 / 2 0 0 0 2 / 2 0 0 0 ( 2 3 )( 2 3 )( 2 3 )( 2 3 )( 2 3 )

KKKKKUPON KUPON KUPON KUPON KUPON KONKONKONKONKONKURSOWY NR URSOWY NR URSOWY NR URSOWY NR URSOWY NR 2/20002/20002/20002/20002/2000

Imię ................................. Nazwisko .........................................

Adres ...........................................................................................

1.Zaparcie się Piotra: .................................................................

....................................................................................................

....................................................................................................

2.Pan zmartwychwstał: ..............................................................

....................................................................................................

....................................................................................................

!

Zaparcie się PiotraWykreśl co drugą literę zaczynając od K.

Dowiesz się, co powiedział Piotr w nocy, kiedy Jezusbył aresztowany.

_ _ _ _ _ _ _ _ _ _ __ _ _ _ _ _ . _ _ _ _ _ __ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ __ _ _ _ _ _ _ _ _ : _ _ __ _ _ _ _ _ _ __ _ _ _ _ _ _ _ _ .

Pan zmartwychwstał

_ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _

_ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _

_ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ 3:15

Wpisz werset posługując się kodem.

Odpowiedzi z nr 1/2000

1.Ostatnia Wieczerza:

krew, pijcie, wyda, ciało, paschę, wylewa.

2.Gratka Zagadka:

spowiedzi, sumienie, rekolekcji, Bóg.

Nagrody otrzymują:

Tomasz Łącki, Angela Wierzchowiec.

2828282828 PPPPP O S ŁO S ŁO S ŁO S ŁO S Ł A N I E C Z W YA N I E C Z W YA N I E C Z W YA N I E C Z W YA N I E C Z W Y C I Ę S K I E JC I Ę S K I E JC I Ę S K I E JC I Ę S K I E JC I Ę S K I E J 2 / 2 0 0 0 ( 2 3 )

INFORMACJE Z PARAFII MATKI BOSKIEJ ZWYCIĘSKIEJAdres parafii: ul. Zakopiańska 86, 30 - 418 Kraków, tel. 266 - 38 - 50

K o n t a k t z r e d a k c j ą : o s o b i s t y w k a n c e l a r i i p a r a f i a l n e j , Z a k o p i a ń s k a 8 6K o n t a k t z r e d a k c j ą : o s o b i s t y w k a n c e l a r i i p a r a f i a l n e j , Z a k o p i a ń s k a 8 6K o n t a k t z r e d a k c j ą : o s o b i s t y w k a n c e l a r i i p a r a f i a l n e j , Z a k o p i a ń s k a 8 6K o n t a k t z r e d a k c j ą : o s o b i s t y w k a n c e l a r i i p a r a f i a l n e j , Z a k o p i a ń s k a 8 6K o n t a k t z r e d a k c j ą : o s o b i s t y w k a n c e l a r i i p a r a f i a l n e j , Z a k o p i a ń s k a 8 6 ,,,,, l u b t e l e f o n i c z n y 2 6 6 - 3 8 - 5 0 w e w t o r k i w g o d z . 1 6 - 1 7 . 3 0 l u b t e l e f o n i c z n y 2 6 6 - 3 8 - 5 0 w e w t o r k i w g o d z . 1 6 - 1 7 . 3 0 l u b t e l e f o n i c z n y 2 6 6 - 3 8 - 5 0 w e w t o r k i w g o d z . 1 6 - 1 7 . 3 0 l u b t e l e f o n i c z n y 2 6 6 - 3 8 - 5 0 w e w t o r k i w g o d z . 1 6 - 1 7 . 3 0 l u b t e l e f o n i c z n y 2 6 6 - 3 8 - 5 0 w e w t o r k i w g o d z . 1 6 - 1 7 . 3 0

R e d a k c j a :R e d a k c j a :R e d a k c j a :R e d a k c j a :R e d a k c j a : Pa r a f i a R z y m s k o k a t o l i c k a p w . M a t k i B o s k i e j Z w y c i ę s k i e j , 3 0 - 4 1 8 K r a k ó w B o r e k F a ł ę c k i , u l . Z a k o p i a ń s k a 8 6 , t e l . ( 0 1 2 ) 2 6 6 - 3 8 - 5 0Z e s p ó ł r e d a k c y j n yZ e s p ó ł r e d a k c y j n yZ e s p ó ł r e d a k c y j n yZ e s p ó ł r e d a k c y j n yZ e s p ó ł r e d a k c y j n y : k s . G r z e g o r z S z e w c z y k , k s . S t a n i s ł a w F i g u r a , k s . E d w a r d P a s t e c z k o , k s . B o g d a n J e l e ń , s . D o r o t a Tu c k a , W . i A . B a z i o r ,

E . N i e m i e c , J . N i e m i e c , M . R e m b i ś , M . R o c h o w i a k , T. S c h u s t e r , E . W o ź n y ,D r u kD r u kD r u kD r u kD r u k : D r u k a r n i a S K R Y P T - A . M ą d r y , F o r t e c z n a 6 0 , K r a k ó w , t e l 6 3 7 0 2 2 2 w . 3 2 3 . , 2 6 2 2 2 4 1 O d d a n o d o d r u k u 1 1 I V 2 0 0 0 . N a k ł a d 8 0 0 e g z .Z a p r a s z a m y Z a p r a s z a m y Z a p r a s z a m y Z a p r a s z a m y Z a p r a s z a m y c h ę t n y c h C z y t e l n i k ó w d o w s p ó ł p r a c y p r z y r e d a g o w a n i u n a s z e g o p i s m a ( c i e k a w e p o m y s ł y , p r o p o z y c j e , k o n s t r u k t y w n e u w a g i i t p . )R e d a k c j a z a s t r z e g a s o b i e p r a w o w y b o r u i s k r a c a n i a t e k s t ó w .

POSŁANIECPOSŁANIECPOSŁANIECPOSŁANIECPOSŁANIEC ZWYCIĘSKIEJ ZWYCIĘSKIEJ ZWYCIĘSKIEJ ZWYCIĘSKIEJ ZWYCIĘSKIEJ

Msze Św.:Msze Św.:Msze Św.:Msze Św.:Msze Św.:

w Niedziele i Święta:w Niedziele i Święta:w Niedziele i Święta:w Niedziele i Święta:w Niedziele i Święta: 7.007.007.007.007.00 9.009.009.009.009.00 10.3010.3010.3010.3010.30 12.0012.0012.0012.0012.00 18.0018.0018.0018.0018.00

w dni powszednie:w dni powszednie:w dni powszednie:w dni powszednie:w dni powszednie: 6.306.306.306.306.30 7.007.007.007.007.00 18.0018.0018.0018.0018.00

Sakrament Chrztu św. w sposób uroczysty udzielany jest w III niedzielę miesiącaIII niedzielę miesiącaIII niedzielę miesiącaIII niedzielę miesiącaIII niedzielę miesiąca nananananaMszy śwMszy śwMszy śwMszy śwMszy św. o godz. 14.00. o godz. 14.00. o godz. 14.00. o godz. 14.00. o godz. 14.00. Katecheza chrzcielna dla rodziców i rodziców chrzestnychwe czwartek przed III niedzielą o godz. 19.00 w sali obok kancelarii.Poradnia Życia Rodzinnego:

dla narzeczonych: poniedziałek godz. 16.00 - 17.30,dla małżonków: poniedziałek godz. 17.30 - 18.30

Kursy dla narzeczonych: I, II, III i IV wtorek miesiąca, godz. 18.00 - 20.00Msza św. z modlitwą w intencji o poszanowanie życia w Ojczyźnie:I sobota miesiąca, godz. 18.00Biblioteka: niedziela godz.10.00-12.00

K ażdy numer „Posłańca” wydawany jest dzięki ofiarom parafian, składanym przy jego dystr ybucji - Bóg zapłać

Kancelaria parafialna czynna :

poniedziałek 10. 00 - 11. 00wtorek 16. 00 - 17. 30środa 16. 00 - 17. 30czwartek 10. 00 - 11. 00 16. 00 - 17. 30piątek 9. 00 - 11. 00 - sprawy cmentarnesprawy cmentarnesprawy cmentarnesprawy cmentarnesprawy cmentarnesobota 10. 00 - 11. 00

Niedaleko od kościoła w

Borku Fałęckim również na gó-

rze, chociaż nie tak wysokiej

znajduje się potężny kompleks

czerwonych budynków. Nad

bramą wjazdową znajduje się

napis “Józefów”. Przed cie-

kawskimi wnętrze chronione

jest wysokim murem. Ale

wejść może każdy. Po przekro-

czeniu progu obejmuje nas ci-

sza i atmosfera rozmodlenia.

Od razu czuje się , że weszli-

śmy na tereny klasztorne.

Przed nami piękny ołtarz po-

lowy, a wyłożona kostką ścież-

ka prowadzi nas do najważ-

niejszego miejsca – do kapli-

cy. Teraz tam może wejść każ-

dy, ale jeszcze przed wojną

służyła tylko siostrom i pod-

opiecznym dziewczętom.

Warto nie tylko zwiedzić to

miejsce, ale zatrzymać się na

chwilę i zostać sam na sam

z Jezusem Miłosiernym, któ-

rego obraz wisi w bocznym

ołtarzu. Po wyjściu z kaplicy

można odwiedzić cmentarz

na którym spoczywają docze-

sne szczątki sióstr i na którym

złożono ciało cichutkiej, ale

jakże wielkiej zakonnicy, zna-

nej później apostołki Miłosier-

dzia. Dzisiaj już jej grobu tam

nie znajdziemy, gdyż docze-

sne szczątki błogosławionej,

a niedługo świętej siostry Fau-

styny zostały przeniesione do

kaplicy. To na razie wszystko.

Kto chciałby dowiedzieć się

więcej o klasztorze, o życiu

tam, o siostrze Faustynie

może wybrać się na wyciecz-

kę – pielgrzymkę do tego

Sanktuarium.

Joanna

WARTO ZWIEDZIĆ