20
Przedruk wzbroniony. Nr. 11. Warszawa, 13 marca 1929 r. Tom LXVII. PRZEGLĄD TECHNICZNY TYGODNIK POŚWI CONY SPRAWOM TECHNIKI I PRZEMYSŁU. TREŚĆ: Nowoczesne karburatory lotnicze, nap. Inż. K. Ksi ski. Nowoczesne wci garki chwytaków dwuli n owych, nap. Inż. W. Sucbowiak, Profesor Poli techniki Warszawskiej. Konfefencja w sprawie zmeljorowania i z a gospodarowania Polesia, nap. Inż. St. Tur czynowicz. Zapobieganie osiadaniu ścian budynków, nap. Inż, St, Rechniewski, Przegl d pism technicznych. B i b 1 j o g r a f j a. Nekrolog] a. Listy do Redakcji, SOMMAIRE: Les carburaleurs modernes pour les moteurs da V i a I i o n (a suivre), p a r M. K. Ksi ski, IhjJśnieur. Nouvelles constructions des treuils pour les bennes a deuxcordes, par M. W. Suchowiak, Professeur a l'Ecole Polytechnique de Varsovie. Conferónce sur 1'amenagement deF marrais de Polesie, par M. Si. Turczynowicz, Ingśnieu Preventio'n de l'affaissenient d e s_b a t i m e n i par M. St. Rechniewski, Ingenieur. Revue documentaire. Biblio g r a p h i e. , Z ^" N e c r o 1 o g i e UłBOSftTOHj •Correspondance. Nowoczesne karburatory lotnicze*^ Napisał Inż. K. Ksi ski. Karburacja i karburatory. P rawidłowe gazowanie {karburacja) materja łów p dnych jest dla silnika wybuchowego kwest j podstawow , gdyż od niej zależy moc uzyskana, regularny bieg silnika oraz ekonomicz ny rozchód paliwa. W silnikach lotniczych karburacja jest za gadnieniem szczególnie trudnem i delikatnem, ze wzgl du na nader różnorodne i zmienne warunki, w jakich silnik pracuje. Nie możemy w krótkim naszym szkicu kusić si o wszechstronne wyświetlenie zagadnienia wytwa rzania mieszanki silnikowej, które zarówno ze stro ny teoretycznej posiada już przeszłość bogat w poszukiwania i doświadczenia, jak też i w dzie dzinie wykonań praktycznych reprezentowane jest przez cały szereg pomysłowych konstrukcyj, zużyt kowuj cych w rozmaitych kombinacj ach znane pra wa przepływu, hydro i aerodynamiczne, ł cznie z fizyko chemicznemi zagadnieniami parowania, wzgl dnie rozpylania materjałów p dnych. Ograniczymy si tu do ogólnego omówienia podstawowych własności, jakie musi posiadać kar burator lotniczy, oraz tytułem przykładu podamy opis i sposób działania paru najnowszych modeli karburatorów automatycznych, typów spotykanych najcz ściej w obecnych silnikach francuskich. Po ruszymy nast pnie krótko aktualne zagadnienia karburacji paliw ci ższych oraz zwi zane z tem środki ochrony samolotu przed pożarem, a w końcu opis'zemy przyrz dy, których zadaniem jest dopro wadzenie paliwa ze zbiorników samolotu do kar buratorów. W sposobie działania i w ogólnej budowie wy kazuje karburator lotniczy bardzo dtiżo podobień stwa z samochodowym. Wymagania jednak, jakie mu si stawia, zwłaszcza pod wzgl dem elastycz *) Z cyklu art, ,,Nowoczesne irancuskie silniki lot nicze", zamieszczonych w Nr, 45, 47. 50 ..PiKeili Techn." z r. 1«28 i Nr. 3 z r, 1°2<>. ności, t. j. zdolności dostosowania si do różnych warunków ruchu silnika i warunków zewn trznych, s nieco inne. W silnikach samochodowych ż da si , by kar burator zapewniał, prawidłow i wzgl dnie ekono miczn karburacj ptfzy każdej liczbie obrotów sil nika, a nadto, w zakresie poszczególnych pr dkości, dla wszystkich wartości momentu obrotowego, od zera do momentu maksymalnego, właściwego tej pr dkości. Na samolocie, zakres zmienności momentu obrotowego silnika jest dla danej liczby obrotów mniejszy niż w samochodzie i odpowiada jedynie możliwym zmianom momentu oporu śmigła przy tej liczbie obrotów. Momenty te zależ od g stości powietrza, od pr dkości post powej samo lotu i wreszcie od stosunku tej pr dkości do ilo czynu z średnicy śmigła i jej liczby obrotów. Nie mniej niema potrzeby d żyć do uzyskania najlep szej sprawności silnika dla każdej z możliwych pr dkości biegu i dla każdej wartości momentu obrotowego. Wystarczy jeżeli uzyskamy działanie silnika najkorzystniejsze pod wzgl dem mocy, oszcz dności i. regularności biegu w zakresie pr d kości, zawartych z jednej strony mi dzy pr dkości , odpowiadaj c maksymalnemu momentowi silnika przy wznoszeniu si samolotu, z drugiej strony pr d kości , przy której silnik rozwija najwi ksz moc przy locie poziomym. Dla innych pr dkości starać si należy o maximum sprawności silnika wzdłuż linji momentu hamuj cego śmigła. Linj t zwykli śmy określać mianem krzywej użytkowej silnika, w przeciwstawieniu do krzywej mocy silnika, wy znaczonej dla każdej pr dkości przez moment maksymalny (patrz rys. 1). Jeżeli z tej strony zagadnienie upraszcza si nieco, komplikuje si z drugiej, skutkiem bezpo średniego sprz gni cia śmigła z silnikiem, braku przekładni zmianowej pr dkości i wreszcie z powo du konieczności uzyskania, zmian pr dkości karo wych śmigła bardzo szybkich i pewnych, by umo żliwić ewoitic i samolotu na Ikazdei •wysokości.

Przedruk wzbroniony. Nr. 11. Warszawa, 13 marca 192 r9 ...bcpw.bg.pw.edu.pl/Content/3662/15pt1929_nr_11.pdf · 330 PRZEGLĄD TECHNICZNY 1929 Warunki zewnętrzne, w których pracuje

Embed Size (px)

Citation preview

Przedruk wzbroniony.

Nr. 11. Warszawa, 13 marca 1929 r. Tom LXVII.

PRZEGLĄD TECHNICZNYTYGODNIK POŚWIĘCONY SPRAWOM TECHNIKI I PRZEMYSŁU.

T R E Ś Ć :N o w o c z e s n e k a r b u r a t o r y l o t n i c z e , n a p . Inż.

K. Ks ięsk i .N o w o c z e s n e w c i ą g a r k i c h w y t a k ó w d w u l i -

n o w y c h , n a p . I n ż . W . S u c b o w i a k , P r o f e s o r P o l i -t e c h n i k i W a r s z a w s k i e j .

K o n f e f e n c j a w s p r a w i e z m e l j o r o w a n i a i z a -g o s p o d a r o w a n i a P o l e s i a , n a p . Inż . St . T u r -czynowicz .

Z a p o b i e g a n i e o s i a d a n i u ś c i a n b u d y n k ó w ,n a p . Inż, St, R e c h n i e w s k i ,

P r z e g l ą d p i s m t e c h n i c z n y c h .B i b 1 j o g r a f j a.N e k r o l o g ] a.L i s t y d o R e d a k c j i ,

SOMMAIRE:L e s c a r b u r a l e u r s m o d e r n e s p o u r l e s m o t e u r s

d a V i a I i o n (a suivre), p a r M. K. Księski, IhjJśnieur.N o u v e l l e s c o n s t r u c t i o n s d e s t r e u i l s p o u r

l e s b e n n e s a d e u x c o r d e s , par M. W. Suchowiak,Professeur a l 'Ecole Polytechnique de Varsovie.

C o n f e r ó n c e s u r 1 ' a m e n a g e m e n t d e F m a r r a i sd e P o l e s i e , par M. Si. Turczynowicz, Ingśnieu

P r e v e n t i o ' n d e l ' a f f a i s s e n i e n t d e s_b a t i m e n ipar M. St. Rechniewski, Ingenieur.

R e v u e d o c u m e n t a i r e .B i b l i o g r a p h i e. , Z ^"N e c r o 1 o g i e UłBOSftTOHj

• C o r r e s p o n d a n c e .

Nowoczesne karburatory lotnicze*^Napisał Inż. K. Księski.

Karburacja i karburatory.

Prawidłowe gazowanie {karburacja) materja-łów pędnych jest dla silnika wybuchowegokwest ją podstawową, gdyż od niej zależy moc

uzyskana, regularny bieg silnika oraz ekonomicz-ny rozchód paliwa.

W silnikach lotniczych karburacja jest za-gadnieniem szczególnie trudnem i delikatnem, zewzględu na nader różnorodne i zmienne warunki,w jakich silnik pracuje.

Nie możemy w krótkim naszym szkicu kusić sięo wszechstronne wyświetlenie zagadnienia wytwa-rzania mieszanki silnikowej, które zarówno ze stro-ny teoretycznej posiada już przeszłość bogatąw poszukiwania i doświadczenia, jak też i w dzie-dzinie wykonań praktycznych reprezentowane jestprzez cały szereg pomysłowych konstrukcyj, zużyt-kowuj ących w rozmaitych kombinacj ach znane pra-wa przepływu, hydro i aerodynamiczne, łączniez fizyko - chemicznemi zagadnieniami parowania,względnie rozpylania materjałów pędnych.

Ograniczymy się tu do ogólnego omówieniapodstawowych własności, jakie musi posiadać kar-burator lotniczy, oraz tytułem przykładu podamyopis i sposób działania paru najnowszych modelikarburatorów automatycznych, typów spotykanychnajczęściej w obecnych silnikach francuskich. Po-ruszymy następnie krótko aktualne zagadnieniakarburacji paliw cięższych oraz związane z temśrodki ochrony samolotu przed pożarem, a w końcuopis'zemy przyrządy, których zadaniem jest dopro-wadzenie paliwa ze zbiorników samolotu do kar-buratorów.

W sposobie działania i w ogólnej budowie wy-kazuje karburator lotniczy bardzo dtiżo podobień-stwa z samochodowym. Wymagania jednak, jakiemu się stawia, zwłaszcza pod względem elastycz-

*) Z cyklu art, ,,Nowoczesne irancuskie silniki lot-nicze", zamieszczonych w Nr, 45, 47. 50 ..PiKeili Techn."z r. 1«28 i Nr. 3 z r, 1°2<>.

ności, t. j . zdolności dostosowania się do różnychwarunków ruchu silnika i warunków zewnętrznych,są nieco inne.

W silnikach samochodowych żąda się, by kar-burator zapewniał, prawidłową i względnie ekono-miczną karburację ptfzy każdej liczbie obrotów sil-nika, a nadto, w zakresie poszczególnych prędkości,dla wszystkich wartości momentu obrotowego, odzera aż do momentu maksymalnego, właściwego tejprędkości.

Na samolocie, zakres zmienności momentuobrotowego silnika jest dla danej liczby obrotówmniejszy niż w samochodzie i odpowiada jedyniemożliwym zmianom momentu oporu śmigła przytej liczbie obrotów. Momenty te zależą odgęstości powietrza, od prędkości postępowej samo-lotu i wreszcie od stosunku tej prędkości do ilo-czynu z średnicy śmigła i jej liczby obrotów. Nie-mniej niema potrzeby dążyć do uzyskania najlep-szej sprawności silnika dla każdej z możliwychprędkości biegu i dla każdej wartości momentuobrotowego. Wystarczy jeżeli uzyskamy działaniesilnika najkorzystniejsze pod względem mocy,oszczędności i. regularności biegu w zakresie pręd-kości, zawartych z jednej strony między prędkością,odpowiadającą maksymalnemu momentowi silnikaprzy wznoszeniu się samolotu, z drugiej strony pręd-kością, przy której silnik rozwija największą mocprzy locie poziomym. Dla innych prędkości staraćsię należy o maximum sprawności silnika wzdłużlinji momentu hamującego śmigła. Linję tę zwykli-śmy określać mianem krzywej użytkowej silnika,w przeciwstawieniu do krzywej mocy silnika, wy-znaczonej dla każdej prędkości przez momentmaksymalny (patrz rys. 1).

Jeżeli z tej strony zagadnienie upraszcza sięnieco, komplikuje się z drugiej, skutkiem bezpo-średniego sprzęgnięcia śmigła z silnikiem, brakuprzekładni zmianowej prędkości i wreszcie z powo-du konieczności uzyskania, zmian prędkości karo-wych śmigła bardzo szybkich i pewnych, by umo-żliwić ewoitic-ię samolotu na Ikazdei •wysokości.

330 PRZEGLĄD TECHNICZNY 1929

Warunki zewnętrzne, w których pracuje karbu-rator lotniczy, są znacznie cięższe niż w samocho-dzie. Gaźnik powinien tu dostarczać mieszankidobrze karburowariej i o stałym'stosunku powietrzado benzyny:

a) Przy ciśnieniach powietrza zmiennych od760 do 300 mm Hg (odpowiada wzniesieniu ponad7300 m).

b) Przy temperaturach wahających się w na-szej strefie w granicach między -f- 30° do — 45° C,

c) Przy stanach wilgotności powietrza naderróżnorodnych.

d) W rozmaitych pozycjach silnika, przy sil-nych nachyleniach oraz przy gwałtownych przy-śpieszeniach, spowodowanych ewolucjami samo-lotu.

Ponadto karburator lotniczy winien być zwar-tej i lekkiej budowy, łatwy do utrzymania i kon-troli, bezwzględnie szczelny, a w końcu wyklu-

500

450

AO0

350

300

250

200

150

100

C/l

?

1

WU

yu

m

ytlDŚi

/

//

• ~ *

,tów

y

na

y

z

• " «

min

y

/1

^7/

- 1*

1-o

300

%200

H100 1200 1400 1600 1800Krzywa ubciąień silnikaR izcli^d paliwa na jednostkę obciążenia'K'zvwa mocy silnika

' Ro/.chń:! pa'iwn na jednostkę mocyRys. i. Krzywe mocy, obciążenia i rozchodu paliwa w silniku

lotniczym przy różnych liczbach obrotów.

czać musi niebezpieczeństwo pożaru, czy to przezcofnięcie się płomienia do gaźnika, czy też przezzetknięcie się z płomieniem zewnętrznym. Nie-stety, ten ostatni postulat jest nader trudny do urze-czywistnienia i, ściśle biorąc, niema dotychczaskarburatora, któryby przy paliwach lekkich, łatwo-palnych wykluczał zupełnie możliwość pożaru,

Zadaniem gaźnika jest po pierwsze: miarko-wać tak dopływ benzyny i powietrza, by przy każ-dem obciążeniu silnika ich wzajemny stosunek od-powiadał stosunkowi teoretycznie potrzebnemu dladokładnego i zupełnego spalania, po drugie gazo-wać benzynę i mieszać ją dokładnie z powietrzem,by uzyskać mieszankę wybuchową jednolitą i moż-liwie trwałą, t. j . nie podlegającą łatwo skraplaniu.

W praktyce odstępuje się niekiedy w silni-kach lotnicznych od ustalonej teoretycznie propor-cjonalności w składzie mieszanki wybuchowej, do-puszczając np. dla mocy maksymalnej silnika pe-wien nadmiar benzyny, aż do 20 %, lub też reali-zuj ąc t. zw. bieg ekonomiczny z niedoborem ben-zyny do 15%.

Wiiemy jednakże, że mieszanka zbyt bogataw benzynę, ponad 350 gjKM. godz., obniża prędkośćwybuchu, powoduje osady na tłokach i zaworach,a przy dalszym nadmiarze benzyny wywołuje spóź-nione wybuchy w rurach wydechowych, wydzielaczarny dym i t. p.

Przeciwnie, mieszanka o zbyt słabem nasyce-niu, poniżej 200 g/KM godz., nabiera własności deto-nacyjnych, silnik grzeje się i moc jego spada, a przy

dalszem zubożeniu następują nawroty płomienia dogaźnika.

Mieszankę wybuchową tworzy karburator1 przez rozpylanie w strudze powietrza benzynytryskaj ącej z dysz pod wpływem stosunkowo słabejdepresji, która panuje w gardzieli gaźnika.

Szybkości i ciśnienia strumienia powietrza,względnie mieszanki, są w każdym przekroju ka-nałów dolotowych związane wzajemnie prawemBernoulli'ego. W największym np. przekroju dy-fuzora gaźnika, w miejscu wytrysku benzyny, rów-nania przepływu przybiorą postać:

Vp* Ho-H h— = = — dla powietrza i2% dpzl dpz,va2 Ho — H h . . .— = = — dla benzyny,2g dh db

gdzie V i v są prędkościami przepływu powietrzai benzyny, H i Ho — ciśnieniami powietrza w ba-danym przekroju dyfuzora i powietrza otaczają-cego, dpZt jest gęstością powietrza na wysokości zi przy temperaturze t, db jest gęstością benzyny, ah oznacza wielkość podciśnienia w gaźniku, mierzo-ną w cm słupa wódy.

Dobierając odpowiednio przekroje przepły-wu benzyny i powietrza, możnaby teoretycznie uzy-skać stały skład mieszanki przy każdej gęstościdpzl powietrza, \

Niestety, benzyna i powietrze, ciała o różnychgęstościach, nie stosują się z tym samym stopniemdokładności do prawa Bernoulli'ego na skutekpowstających wirów, zmian gęstości, płynności ben-zyny i prężności pary wraz z temperaturą, orazzmiennej zawartości składników gazowych, nie-skraplających się.

Praktycznie, przy stałem naregulowaniu gaź-nika (przekrojów dyszy benzynowej i dopływu po-wietrza) nasycenie mieszanki zwiększa się wraz zewzrostem liczby obrotów silnika, gdy silnik pracu-je na stałej wysokości, a niezależnie od tego wzra-sta po raz wtóry, gdy gęstość powietrza dopływa-jącego do gaźnika maleje przy wznoszeniu się sa-molotu.

Aby więc utrzymać przy każdej prędkościbiegu silnika i przy każdej wysokości wzniesieniasię samolotu stały procentowy skład mieszanki,niezbędny dla prawidłowego przebiegu spalania,należy karburator uzupełnić specjalnemi organamiclodatkowemi, któreby regulowały skład mieszan-ki 1) zależnie od liczby obrotów silnika, 2) zależ-nie od ciśnienia powietrza otaczającego.

Wszystkie nowoczesne gaźniki uskuteczniająprzynajmniej pierwszą z tych poprawek automa-tycznie, t. j . bez współdziałania ze strony pilota.

Automatycznoić karburatora polega na tem,że pilot steruje bieg silnika przy pomocy jednejtylko klapy dławiącej, która reguluje ilość goto-wej mieszanki dopuszczanej do silnika, podczasgdy gaźnik samoczynnie utrzymuje niezmienną ja-kość, już to przez hamowanie wytrysku benzyny,już to przez dopuszczanie t. zw. powietrza dodat-kowego, już to w końcu przez równoczesne stosowa-nie obu tych sposobów.

Technicznie uzyskujemy automatyczność gaź-nika, czyli wspomniane powyżej miarkowanie ben-zyny i powietrza, albo wyzyskując bezpośredniowpływ zmian podciśnienia w silniku dla urucha-

Nr. 11. PRZEGLĄD TECHNICZNY. 331

miania organów regulujących wytrysk benzyny,lub też łącząc mechanicznie narządy, zmieniająceprzekroje przepływu powietrza i benzyny, z klapąsterującą mieszankę.

Łatwo zrozumieć, że sterując gaźniki jedyniezmianami podciśnienia, używamy do wyrównywa-nia odchyleń od prawa Bernoulli'ego metody, któ-ra, opierając się na podobnych założeniach teore-tycznych, mieści w sobie samej zawiązki niedokła-dności. Automatyczność przeto gaźnika zapomocąregulowania podciśnienia stanowi rozwiązanie je-dynie przybliżone, ścisłe tylko dla warunków ze-wnętrznych, które zresztą możemy obrać dowolnie,najlepiej w okolicy pełnej mocy silnika.

W praktycznych wykonaniach (Claudel, Ze-nith, Sollex) regulacja ta wystarcza także i przyinnych przędkościach, przy pracy silnika na ziemi,nie pozwala natomiast na poprawkę wysokościową,gdyż wahania podciśnienia, sterujące gaźnik, sąprzynajmniej dziesięciokrotnie słabsze, niż te zmia-ny podciśnienia, od których zależy prędkość biegusilnika.

Dla regulowania nasycenia mieszanki przywznoszeniu się samolotu w sfery o niższem ciśnie-niu powietrza, uzupełnia się przeto karburator dru-gim organem regulującym, sterowanym już przezpilota.

Rys. 2, Schemat karburatora Claudel'a,

Tak więc nowoczesny gaźnik lotniczy jestwłaściwie tylko półautomatyczny, gdy automa-tyczność jego obejmuje jedynie regulację składumieszanki przy pracy silnika na ziemi, podczas gdypoprawki, wynikające ze zmian ciśnienia atmosfe-rycznego, muszą być uskutecznione przez pilota.

Zajmiemy się nieco szczegółowiej zasadą re-gulacji automatycznej zapomocą, zmian podciśnie-nia, rozpatrując dwa typy gaźników: Claudel i Ze-nith, używanych obecnie w większości silnikówfrancuskich.

Karburatory Claudel'a i Zenith osiągają tensam efekt regulacyjny dwoma różnemi sposoba-mi: pierwszy zapomocą komory depresyjnej orazdyszy zatopionej, drugi — używając dwu dysz:głównej o zmiennym i wyrównawczej o stałym wy-pływie benzyny.

W gaźniku Claudel'a (rys. schematyczny 2)wytrysk benzyny reguluje się przez zmianę pod-ciśnienia, które panuje ponad wylotem dyszy.W tym, celu dysza d otoczona jest komorą K, doktórej dopływa powietrze z przestrzeni leżąceipoza wpływem depresji, jaka panuje w gardzieli Ggaźnika. Ponadto dysza jest zatopiona, t. j . wyj-ście jej leży poniżej normalnego poziomu benzynyW zbiorniku, utrzymywanego na jednakowej wy-

sokości, jak we wszystkich gaźnikach, przy pomocy pływaka.

Podczas ruchu silnika panuje w gardzieli kar-buratora podciśnienie, które tu oznaczymy przez p.Podciśnienie to wywoła w komorze K, połączonejz gardzielą karburatora otworkiem o przekroju U,podciśnienie pu którego wielkość w stosunku dopodciśnienia p zależeć będzie od wzajemnego sto-sunku przekrojów U i u

p u2

Zmieniając przekroje otworków U i u, możemyregulować dowolnie podciśnienie p,. Benzyna wy-pływać będzie z dyszy pod zgodnym wpływempodciśnienia p t i ciśnienia h, przyczem to ostatniejest ciśnieniem hydrostatycznem słupa benzyny wzbiorniku. Z, znajdującym się powyżej ujścia dy-szy. Ponieważ ciśnienie h jest stałe, a p1 jest mniej-sze niż p, suma h + pj rośnie wolniej niż pod-ciśnienie p. Otrzymamy w ten sposób zmniejsze-nie wydatku benzyny przy większych obrotach sil-

Rys, 3. Karburator Claudel'a.

nika, w proporcji, która będzie zależała od przy-jęcia wartości h i px. Odwrotnie, przy wolnychobrotach silnika i słabych podciśnieniach p i pl fintensywność wypływu benzyny będzie zapewnio-na stałem ciśnieniem hydrostatycznem h. Widzi-my, że urządzenie powyższe poprawia nasyceniemieszanki wybuchowej automatycznie, regulującwypływ benzyny, przyczem jedyną siłą urucha-miającą cały system jest podciśnienie, panującew karburatorze. ,

W wykonaniu praktycznem gaźnika Claudeł'a,benzyna dopływa ze zbiornika o stałym poziomieprzez otwór dyszy d (rys. 3), dobrany do każdegotypu silnika i dla przeciętnych warunków atmosfe-rycznych danego kraju, i przenika do komory de-presyjnej, utworzonej przez tulejkę m, zaopatrzo-ną w szereg drobnych otworków, ułożonych w linjiśrubowej. Tulejka m zakończona jest u góry po-krywą z otworkami U. Benzyna wypełnia komorędepresyjną do wysokości równej poziomowi wzbiorniku Z, przyczem wycieknięciu jej zapobiegapłaszcz n. Całe urządzenie otacza jeszcze tulejazewnętrzna r, posiadająca u dołu otworki u, umie-szczone już w tej części gaźnika, gdzie wpływ pod-ciśnienia nie da się wyraźnie odczuwać,

W czasie ruchu silnik zasysa powietrze przez

332 PRZEGLĄD TECHNICZNY 1929

gardziel G karburatora, wytwarzając tam podci-śnienie, które z kolei wywołuje podciśnienie w ko-morze m. Na skutek podciśnienia, powietrze na-pływa przez otworki u i przestrzenią między tulej-ką otaczającą i płaszczem n, a następnie otworka-rni w tulei m dostaje się do komory depresyjnejporywa z sobą pary i kropelki benzyny i pod postacią emulsji uchodzi przez otworki U do gał

dzieli gaźnika, gdzie miesza się z napływaj ącemświeżem powietrzem, tworząc mieszankę wybu-chową o źądanem nasyceniu, i dąży do cylindrówsilnika, Gdy liczba obrotów silnika rośnie, zwięk-sza się podciśnienie w karburatorze i komorze de-presyjnej, powietrze przepływając gwałtowniejporywa ze sobą duże ilości benzyny, której poziomw komorze depresyjnej opada. Równocześnie jed-nak odsłania się coraz więcej otworków w tulei m,co hamuje wzrost podciśnienia w komorze i utrzy-muje benzynę na pewnym poziomie, zależnym odprędkości biegu silnika,

Przy przyśpieszaniu biegu silnika, mieszankajest bogatsza w pary benzyny niż normalnie, dzię-ki pewnej ilości benzyny zmagazynowanej począt-kowo w komorze depresyjnej. Ma to duże znacze-nie, gdyż ułatwia pewne i szybkie przyrosty prędko-ści kątowej śmigła.

Przy małych obrotach silnika, podciśnienie^ wgardzieli gaźnika, o dużym względnie przekroju,jest zbyt słabe, by wywołać przepływ powietrzaprzez komorę depresyjną i spowodować rozpyle-nie benzyny. Używa się tu więc rodzaj małego karburatora pomocniczego, w kształcie dyszy o ma-łym przekroju, przyłączonej do dyszy głównej.Ponad gardzielą karburatora znajduje się kurek,którym można stopniowo przesłaniać przekrójprzepływu mieszanki, miarkując w ten sposóbilość jej, doprowadzaną do silnika. Kurek ten, ozna-czony na rys, 3 literą ł, posiada małą szczelinę w,która po zamknięciu kurka stanowi zredukowanyprzekrój dopływu powietrza. W tej właśnie szczelinie znajduje się ujście dyszy wolnobieżnej c.Wskutek szczupłości przekroju szczeliny w, pręd-kość przepływu powietrza, a — co za tem idzie —podciśnienie jest tu dostatecznie duże, by spowodo-wać wytrysk benzyny z dyszy,

Punktem delikatnym każdego karburatorajest przejście z biegu wolnego na normalny, t, j ,przerzucenie pracy dyszy wolnobieżnej na dyszębiegu normalnego, W gaźniku Claudel'a dyszawolnobieżna czynna jest również i przy dużychobrotach silnika, biorąc na siebie część pracy dy-szy głównej, przejście więc z biegu wolnego nanormalny odbywa się tu łagodnie i bez zaburzeńw działaniu karburatora.

Konstrukcja gaźnika Zenith jest inną inter-pretacją tej samej zasady teoretycznej, na którejopiera się gaźnik Claudel'a. O ile w tym ostatnimstrumień benzyny tryskający przez jedyną dyszęulegał działaniu dwu sił: ciśnienia hydrostatycz-nego słupa benzyny w zbiorniku oraz podciśnieniapu będącego funkcją podciśnienia p, panującego wgardzieli gaźnika, to w karburatorze Zenith poladziałania obu wymienionych sił zostały rozdzielo-ne na dwie dysze od siebie niezależne.

W punkcie najniższego ciśnienia w gardzielikarburatora G (rys. 4) mieści się wylot dyszy Dti kanału spółśrodkowego D2. Dysza £>3 j est połączo-na bezpośrednio ze zbiornikiem Z, a wytrysk benzy-

ny następuje tu pod wpływem podciśnienia, panują-go w gardzieli G, a zatem w myśl naszych uprzed-nich rozważań wzrasta nadmiernie przy dużychobrotach silnika. Kanał Dx łączy się z przewodemK, do którego dopływa benzyna przez t. zw. dyszęwyrównawczą d, wzorcowaną bardzo dokładniedla każdego typu silnika. Przewód K połączony

Rys, 4. Karburator „Zenith".

jest z powietrzem atmosferycztiem otworem u, aponadto z wnętrzem gaźnika kanałem f. Podczaspostoju silnika, benzyna wypełnia kanał K do wy-sokości równej poziomowi benzyny w zbiorniku Z,Przy wolnych obrotach silnika, a zatem przy kla-pie t prawie zupełnie zamkniętej, podciśnienie pa-nujące ponad klapą zasysa powietrze przez ka-nał f. Powietrze świeże dopływa otworem u, pory-wa ze sobą benzynę u wylotu rurki e i tworzy z niąmieszankę wybuchową, Rurka e, łącznie z kanałem /,stanowi tu więc dyszę wolnobieżna. Przy przejściusilnika na normalną liczbę obrotów, kanał Kopróżnia się z benzyny, unieruchamiając w ten spo-sób dyszę wolnobieżna. Benzyna tryska dyszą wy-równawczą d pod wpływem ciśnienia słupa benzy-ny w zbiorniku Z, miesza się z pewną ilością po-wietrza dopływającego przez otwór u i uchodź-kanałem Dv Ponieważ otwór u jest duży w sto-sunku do szczeliny pierścieniowej przy wylocie ka-nału 2)2, podciśnienie panujące w karburatorze niedaje się odczuwać w przewodzie K, w którym pa-nuje ciśnienie atmosferyczne. Skutkiem tego wy-pływ benzyny z dyszy wyrównawczej d jest stały,bez względu na liczbę obrotów silnika. W rezulta-cie gaźnik zasilają dwie strugi benzyny, jedna owypadku zmiennym, zależnym od podciśnienia pa-nującego w karburatorze, druga o wydatku sta-łym. Uzyskuje się więc w miarę zwiększenia pręd-kości biegu silnika mniejszy w sumie wzrost wy-datku benzyny, niż gdyby całkowity wypływ ben-zyny zależał od zmian podciśnienia w gaźniku.Przeciwnie, przy małych obrotach, dysza wyrów-nawcza zapewni dostateczną ilość benzyny dlaprawidłowego nasycenia mieszanki wybuchowej,

Prócz gaźników Claudel'a i Zenith, używa sięrównież w wielu silnikach francuskich gaźnikówsystemu Sollex (przeważnie licencyjnie, Hispano-Suiza), Karburator Sollex zbliża się w konstrukcjii sposobie działania do gaźnika Claudel'a. I tu ma-my jedyną dyszę zatopioną, a strumień benzynytryska pod wpływem równoczesnego działania ci-śnienia hydrostatycznego słupa benzyny, znajdują-

Nr. 11. PRZEGLĄD TECHNICZNY 333

cej się w zbiorniku o stałym poziomie, oraz pod-ciśnienia panującego w gaźniku.

Inne karburatory, spotykane w obecnych sil-nikach lotniczych, oparte są (z wyjątkiem gaźni-ków silników rotacyjnych) przeważnie na jednymz wymienionych powyżej systemów.

Aby uzyskać koło wylotu dyszy odpowiednioduże podciśnienie i zwiększyć prąd przepływu ga-zów, bez nadmiernego zwiększania podciśnieniaw rurach dolotowych, większość karburatorów za-opatrzona jest w okolicy wylotu dyszy w dyfuzor,utworzony przez podwójną dyszę Venturi'ego(rys. 3, 4, 5), Najmniejszą stratę ciśnieniaw gaźniku uzyskuje się, jeżeli kąt wierzchołkowystożka dolnego dyfuzora wynosi około 30°, a stoż-ka górnego 7"—10°. Celem zwiększenia efektu uzy-skanego zapomocą dyfuzora, używają niektórefabryki (Zenith, Solex, Keller - Dorian) dyfuzorapodwójnego. Dyszę Venturi'ego małych wymia-rów wstawia się w główny dyfuzor tak, by jejwylot leżał w sferze najniższego ciśnienia wiel-kiego dyfuzora. Dyfuzor mały stanowi zarazem

Rys. 5. Karburator „Zenith" z dytuzorem podwójnym.organ rozpylający benzynę w strudze powietrza,przepływającego przez jego środek. W tym celunp, w karburatorze Zenith (rys. 5) obie dyszeD1 i d, względnie D2 prowadzą do kanału i, którynastępnie okrąża pierścieniowo mały dyfuzor hi wprowadza benzynę szeregiem drobnych otwor-ków spóLrodkowo do jego wnętrza.

W dobrze skonstruowanym dyfuzorze po-mocniczym prędkość przepływu gazów możeosiągnąć podwójną wartość prędkości, odpowiada-jącej wielkości podciśnienia w dyfuzorze głów-nym, co w rezultacie ułatwia ogromnie gazowaniebenzyny.

Mechanizm poprawki wysokościowej ma zazadanie utrzymanie stałego rozchodu benzyny najednostkę mocy silnika, celem uzyskania z jednejstrony regularnego biegu silnika i normalnegospadku mocy, z drugiej zapewnienia dobrego wy-zyskania paliwa. Jak już wyżej wspomnieliśmy,w karburatorach automatycznych, sterowanychpodciśnieniem, mieszanka staje się przesyconą pa-rami benzyny przy spadku ciśnienia atmosferycz-nego na znaczniejszych wysokościach, a to na sku-tek zbyt słabego działania regulującego podciśnie-nia, Wobec tego jest rzeczą konieczną poprawićskład mieszkanki, zwiększając stosunek ilości po-wietrza do benzyny.

Uskutecznia się to kilkoma sposobami:1) Zmniejszając ilość benzyny wypływającej

przez zmianę przekroju przewodu doprcwadzają-

cego. Delikatną stroną tego sposobu regulacji jesttrudność osiągnięcia dostatecznej precyzji przyzmianie drobnych przekrojów kanalików benzyno-wych. Używa się tu kurków stożkowych, odsłania-jących stopniowo otworki o przekrojach rosną-cych, igieł, zaopatrzonych w rowki o zmiennej głę-bokości, igieł stożkowych, płytek z otworkami0 różnych wymiarach i t. p.

2) Zmniejszając podciśnienie panujące naddyszą, przy zachowaniu stałego przekroju kanałówpowietrznych.

Podciśnienie od którego zależy intensywnośćwytrysku benzyny, jest różnicą ciśnień, jakie pa-nują ponad poziomem benzyny w zbiorniku gaźni-ka i nad dyszą wylotową, zmniejszając więc tęróżnicę, zmniejsza się równocześnie wytrysk ben-zyny. W tym celu łączy się przestrzeń ponadzwierciadłem benzyny w zbiorniku karburatora ztą częścią gardzieli, gdzie panuje największe pod-ciśnienie, a wstawiając w przewód łączący kurek,zmieniający przekrój przewodu, uzyskuje się moż-ność regulowania różnicy ciśnień w zbiorniku i po-nad dyszą.

Aby usunąć wpływ przyśpieszenia samo-lotu, który w karburatorze daje się często wy-raźnie odczuwać, pod postacią dynamicznegozwiększenia ciśnienia w dyfuzorze, łączy się po-nadto wąskim kanałem przestrzeli powietrzną ko-mory pływakowej z wylotem gaźnika, tak, że zmia-ny różnicy ciśnień między zbiornikiem i dyszą za-leżeć będą od stosunku obu wymienionych przewo-dów, regulowanego kurkiem.

W praktycznem wykonaniu, istnieje kilka od-mian powyższej zasady. Tak np. w gaźniku Clau-del'a reguluje się podciśnienie ponad dyszą,zmniejszając zapomocą osłony a (rys. 3) wzajem-ny stosunek Łwiatła otworków U i u. W karburato-rze Zenith (rys. 5) wstawia się kurek W w prze-wód n, łączący zbiornik Z z kanałem ir doprowa-dzającym benzynę do dyfuzora pomocniczego. Wewszystkich tych urządzeniach zbiornik łączy sięoddzielnym przewodem z częścią gaźnika o ciśnie-niu normalnem (przewód o, rys, 3 i rys. 5).

3} Zmieniając ilość powietrza zasysanegoprzez doprowadzenie oddzielnym zaworem powie-trza dodatkowego, lub przez zmianę przekrojugardzieli gaźnika, Ten sposób regulacji grozizmniejszeniem elastyczności silnika, na skutek obni-żenia podciśnienia, gwarantującego dobre gazowa-nie benzyny.

4) Zmieniając równocześnie przekroje prze-pływu benzyny i powietrza dodatkowego. Systemten stosowany jest chętnie w silnikach niemieckich.

Jak wykazały liczne doświadczenia, silnikosiąga największą moc przy temperaturze mie-szanki wybuchowej 12° — 15° C, Z drugiej, strony,dla normalnego gazowania benzyny, temperaturamieszanki nie powinna być niższa niż 5° C. W cza-sie gazowania zabiera benzyna ciepło potrzebnedo odparowania z powietrza dopływającego, obni-żając w ten sposób jego temperaturę. Stopień ozię-bienia się mieszanki zależy od utajonego ciepłaparowania benzyny, a zatem od jej składuchemicznego, z drugiej strony od ciśnienia powie-trza i nasycenia mieszanki, a więc od wzniesieniasię samolotu. W przybliżeniu możemy przyjąćoziębienie się mieszanki przy jej zwykłym składzie1 normalnem ciśnieniu atmosferycznem o 18°—20° C,

334 PRZEGLĄD TECHNICZNY 1939

Względy na p r a w i d ł o w e gazowanie wymagająwięc naogół dodatkowego ogrzewania karburato-rów. W istocie, gdy t e m p e r a t u r a mieszanki spadnieskutkiem p a r o w a n i a benzyny poniżej 0° C, parawodna, z a w a r t a w p o w i e t r z u mieszanki, osiadaw kolanach p r z e w o d ó w dolotowych w postaciszronu, p r z e z co zmniejszają się p r z e k r o j e tychprzewodów, tworzą się wiry i moc silnika opada.Ponadto kurek czy klapa karburatora. regulującadopływ mieszanki do cylindrów, przymarza dosiedzenia, co pociągnąć może za sobą bardzo groź-ne następstwa. Teoretycznie najbardziej wskaza-nem. jest ogrzewanie powietrza dochodzącego dogainika, dla ułatwienia parowania, a doprowa-dzanie do cylindrów mieszanki możliwie zimnej,naturalnie w granicach dobrej karburacji, dla uzy-skania najlepszego napełnienia cylindrów.

Istnieje kilka sposobów ogrzewania gaźników,W. silnikach chłodzonych wodą doprowadza sięczęść wody gorącej z cylindrów, osobnym przewo-dem, między podwójne ściany gaźnika i ewentual-nie początkowej części rur dolotowych, W silni-kach chłodzonych powietrzem, wodę ogrzewającązastępuje z powodzeniem ciepła oliwa z karteru.Pozatem. można tu stosować ogrzewanie gaźnikówspalinami, które nie doprowadza się jednak bez-pośrednio do ścianek gaźnika i izoluje od zetknię-cia z benzyną dla uniknięcia wybuchu. Pozatemogrzewać można powietrze dolotowe przepuszcza-jąc je przez chłodnicę wodną, wzdłuż ciepłegokarteru silnika, lub rur wylotowych, ukształtowa-nych czasem w postaci wymieniacza ciepła o ma-łym oporze przepływu.

Gwałtowne przyśpieszenia ruchu samolotuwywołują zmiany ciśnienia hydrostatycznegow dyszach benzynowych, na skutek wpływu bez:władności benzyny, wypełniającej karburator. Dlazapobieżenia zaburzeniom w gazowaniu, staramysię umieszczać otworki zasilające dysze jak naj-bliżej środka ciężkości benzyny zawartej w ko-morze pływakowej.

Podobny wpływ mają nachylenia samolotu.

Nowe wydawnictwa*),Przepisy pomiarowe metodą triangulacyjną i poligonową,

zatw. przez M. R. Publ. Wyd. II. Str, 194 (4n) z rysWarszawa, 1928, Cena zł. 25.

Kalendarz dla kierowców samochodowych na r. 1929, Str.225 z rys. Warszawa 1929.

Rocznik statystyczny P. K. P, za rok eksploatacyjny 1927.Nakł. Min. Komunikacji, (Str. XCVII — część opisowa.+ 149 + 58). Warszawa, 1928.

XXI Kongres Międzynarodowy w spr. tramwajów, kolei do-jazd, i kom, autobusowej. Inż, J. L e n a r t o w i c zi Inż, R. P o d o s k i. Str, 80. Wyd. Zw. przedsiębiorstwkomunikacyjnych w Polsce, Warszawa, 1928.

Wandtafen der Werkstoifschau, Berlin 1927. Wydanie Deu-tsche 'Geseltschaft fur Metallkunde. 142 tablic z zakr.metalografji, fizyki, badań chem., korozji, badań ło-żysk, miedzi i jej stopów, glinu i jego stopów, magne-zu i stopów, cyny, cynku i ich stopów, niklu, wrazze stopami tegoż, metali szlachetnych, wreszcie od-lewnictwa wtryskowego. 8", Berlin 1928.

*) Zamieszczane w tym dziale wydawnictwa są do na-bycia w Księgarni Technicznej Przeglądu Technicznego.

-Warszawa, ul. Czackietfo 3.

Z tych ważniejszemi są nachylenia podłużne, gdyżnachylenia boczne, występujące najczęściej przywirażach, są przeważnie krótkotrwałe, a ponadtowystępująca równocześnie siła odśrodkowa prze-ciwdziała sile ciężkości.

Aby wahania poziomu benzyny w przewodachgaźnika, stanowiących niejako układ naczyń po-łączonych, nie wpływały ujemnie na regularnośćwytrysku benzyny, zbliżamy dysze możliwie kuosi komory pływakowej, a przedewszystkietn sta-ramy się je umieścić w płaszczyźnie prostopadłejdo osi silnika, a przechodzącej przez środek ko-mory pływakowej.

Nachylenia samolotu zmieniają również poło-żenie równowagi pływaka i mogą spowodować jegozacinanie się. Aby zmniejszyć to niebezpieczeń-stwo, zwykle zresztą mało groźne, fabryka Zenithnadaje pływakom kształt kuli. Mimo tych ostroż-ności, może się zdarzyć, że, przy bardziej nachylo-nych pozycjach samolotu, benzyna zalewa komorępływakową i wycieka przez kanały poprawki wy-sokościowej. Umieszcza się je przeto jak najwyżejnad zwierciadłem benzyny i zabezpiecza benzynę,któraby mogła ewentualnie wyciec z gaźnika, przedmożliwością zetknięcia się z płomieniem.

Rury i kanały, doprowadzające mieszankę wy-buchową do cylindrów silnika, kształtuje sięW ten sposób, by stawiały możliwie mały opórprzepływającym gazom, oraz by rozprowadzałymieszankę równomiernie do wszystkich cylindrów.Unika się kolan o dużej krzywiźnie oraz znacz-niejszych zmian przekrojów, celem zapobieżeniaskraplaniu się mieszanki.

Gaźnik zasila pewną określoną ilość cylin-drów, zwykle 3—4, Zasilanie mniejszej ilości cy-lindrów jednym karburatorem nie jest wskazane,ze względu na nieregularność zasysania; z drugiejstrony, zbyt duża ilość cylindrów włączona w jed-ną gałąź przewodów powoduje łatwo nierówno-mierność ich zasilania, na skutek niejednakowegooporu przepływu w rurach dolotowych.

(dok. nast.)

Sprostowania.Racjonalizacja a koszt wytwarzania.

(Uzupełnienie),Od autora artykułu pod tyt, powyższym, p. prof.

E. Hauswalda, otrzymujemy uzupełnienie następujące!Na rys, 3 błędnie oznaczył rysownik górne odcinki

kosztów normalnych Zamiast cT i cT' powinno tam byćdT i d'l>.

Poza tem w referacie tym jest mowa o p r ę d k oś c iw y t w a r z a n i a , bez podania jej określenia. Postępującanalogicznie jak w mechanice, z pewnem rozszerzeniem po-jęć, nazwał autor prędkością wytwarzania v stosunek ilościjednostek wyrobu do czasu zużytego f:

v = n . a dla n = 1, v = l/ć

Prędkość więc wytwarzania jest odwrotnie proporcjo-nalna do zużycia czasu,

Szkolnictwo zawodowe w dziesięcioleciu 1918 — 1928.W artykule p, prof, St. Łukasiewicza, zamieszczonym

w zeszycie 4/5 naszego pisma z r, b., należy sprostowaćnastępujące omyłki druku:

Na str. 208 przypisek**) powinien mieć treść następu-jącą:

„uwzględniając siłę kupczą pieniądza:U S A __ J _

Niemcy " 1,7 'Na str. 208 w Tabeli III podane są liczby uczniów

W °/oo (odtysięcznych) całej ludności;Końcowe zdanie punktu e) na str. 209 powinno

brzmieć; „Dodam, że dokształcanie r o l n i c z e jest w pew-nej mierze prowadzone w Niemczech",

Nr. 11. PRZEGLĄD TECHNICZNY 335

Nowoczesne wciągarki chwytaków dwulinowych.Napisał Inż. W. Suchowiak, Profesor Politechniki Warszawskiej.

Jak wiadomo powszechnie, rozróżnia się t. zw.c h w y t a k i j e d n o i d w u l i n o w e .Pierwsze są o tyle dogodne, że do ich

obsługi może służyć zwykła wciągarka o jed-nym bębnie. Chwytaki takie można więc za-wieszać na jednej linie, np. żórawia obroto-wego lub wózka zwykłej konstrukcji, t, j .z wciągarką o jednym bębnie, co posługiwaniesię niemi ułatwia, gdyż pozwala uniknąć kosztówspecjalnej budowy żórawia lub wózka o dwu bęb-nach. Natomiast wadą ich jest ograniczenie wy-dajności w jednostce czasu, wskutek stosunkowoniewielkich rozmiarów maksymalnych, konieczno-ści opróżniania chwytaka na pewnej, zresztą małozmiennej, wysokości oraz konieczności opuszczaniago na materjał czerpany zawsze i wyłącznie w sta-nie otwartym.

C h w y t a k i d w u l i n o w e stosuje się wo-bec tego wszędzie, gdzie chodzi o większe wydaj-ności czerpania w jednostce czasu, o opróżnianiena każdej dowolnej wysokości (np. w celu uniknię-cia kruszenia się węgla) oraz o swobodę i niezależ-ność w manewrowaniu chwytakiem w staniez a m k n i ę t y m lub o t w a r t y m . Znaczeniechwytaków dwulinowych jest zatem bez porówna-nia większe, aniżeli jednolinowych,

Zasadę takiego chwytaka dwulinowego zobra-zowano na rys. 1, w którym Mt i M2 oznaczająszczęki, Ł1 i Ł2 łączniki, T belkę górną, U belkędolną, D liny dźwigające, a Z liny zamykające.Dwulinowy chwytak często, jak np., w przedsta-wionym przykładzie, istotnie wisi n i e n ad w ó c h , lecz n a c z t e r e c h l i n a c h , przy-czem obie liny D, dźwigające belkę T zapomocądźwigni R z osią obrotu 7, nawijają się na bębenpierwszy, a liny Z — na drugi bęben wciągarki.Liny Z przechodzą przez wielokrążki 8 i 9, umie-szczone na osiach 10 i 11 w belkach T, względnie U,wskutek czego ciągnienie w tych linach podnosidolną belkę U wraz z osiami obrotu 5 i 6 szczękMt i M2 ku górnej belce T. W ten sposób wywołu-je się zamknięcie chwytaka, aż do zupełnego zbli-żenia się krawędzi 12 i 13 szczęk. Równocześnienacisk, wywierany na przeguby 1 i 2, przenosi sięna łączniki Łt i Ł2, a z nich przez przeguby 3 i 4 nazewnętrzne krawędzie szczęk M^ i M2I co powodu-je, że w stanie otwartym (wykreskowane położeniena rys. 1 szczęk M\ i M'2I przegubów 5', 6' i kra-wędzi 12', 13') krawędzie wsuwają się z dużą siłąw materjał sypki, który zgarniają aż do zupełnegozamknięcia się szczęk przy napełnionym chwytaku,

Wartości tych sił krawędziowych przy róż-nych typach chwytaków są rozmaite. Pożądanemjest, by ich początkowa wielkość była jak najwięk-sza (przy wpychaniu krawędzi szczęk w materjał),a końcowa jeszcze wystarczająca, by krawędzieszczęk mogły skruszyć wkleszczone między niemicząstki czerpanego materiału.

Do manipulowania takim chwytakiem koniecz-ne są więc dwa bębny, w ten sposób napędzane, byliny Z i D nawijały się lub odwijały zupełnie rów-nomiernie (podnoszenie lub opuszczanie chwytaka

w stanie otwartym lub zamkniętym), lub by linyD zostały wstrzymane, a Z odwijały się (otwiera-nie chwytaka), a w końcu, by liny Z, przy wstrzy-manych linach D, nawijały się na bęben (zamyka-nie chwytaka).

Najczęściej do uruchamiania chwytakóww sposób opisany używa się t. zw. wciągarek chwy-takowych, których dwa bębny, zgodnie z powyż-szem, można obracać równomiernie, lub też jedenbęben zatrzymać, a drugi obracać wlewo albo wpra-wo. Do wywoływania tych ruchów względnych obubębnów, przy napędzie z a p o m o c ą j e d n e g os i l n i k a , służą zwykle sprzęgła cierne, ślizgowe,lub podobnie działające części maszyn, które umo-żliwiają dalsze obracanie bębna zamykającego (Z)przy zahamowanym bębnie dźwigającym. Inne zna-

Rys. 1. Chwytak dwulinowy,

ne rozwiązania tego zagadnienia polegają na za-stosowaniu dwóch o s o b n y c h n a p ę d ó wobu bębnów zapomocą osobnych silników, przyzastosowaniu nastawnic elektrycznych, ewentual-nie między sobą sprzężonych.

Dwubębnowe wcigarki chwytakowe o napę-dzie j e d n y m s i l n i k i e m , posługuj ące sięsprzęgłami ciernemi lub ślizgowemi i t, d., są o tyleniekorzystne, że zniewalają do podnoszenia i opu-szczania p u s t e g o c h w y t a k a z a w s z ew s t a n i e z a m k n i ę t y m . Napięcie bowiemw linie zamykającej Z przy otwartym chwytakujest minimalne, a w linie D tak duże, że sprzęgłocierne ślizgowe między bębnami zaczyna samo-czynnie obracać się, wskutek czego chwytak pustypodczas ruchów w górę i w dół zawsze.się zamy-ka. Z tego zaś wynika konieczność p o n o w n e g oo t w i e r a n i a c h w y t a k a tuż nad materja-łem, przed samem rozpoczęciem czerpania. Pod-

336 PRZEGLĄD TECHNICZNY 1929

czas każdej gry należy więc chwytak dwa razyzamykać i otwierać, co znacznie obniża wydaj-ność czerpania w jednostce czasu.

Wciągarki tego typu ulepszono później w tensposób, że dodano mechanizm ł ą c z ą c y p r z y -m u s o w o oba bębny w okresie podnoszeniai opuszczania chwytaka. Wciągarki tak uzupełnio-ne umożliwiają wprawdzie podnoszenie i opu-

Rys, 2. Rzut wciągarki chwytakowej dwusilnikowej o nie-zależnem podnoszeniu i otwieraniu chwytaka.

szczanie pustych chwytaków w stanie zamkniętymlub otwartym. Mechanizm sterujący jest jednako-woż wówczas złożony i wymaga czujnej i wykwa-lifikowanej obsługi, gdyż każdy błąd może spowo-dować: albo raptowne i nieoczekiwane zamknięciesię otwartego chwytaka przy równoczesnem sil-nem opadnięciu, lub też nieoczekiwane otwarcie sięgo, połączone z opróżnieniem w miejscu ewentual-nie bardzo nieodpowiedniem-

Wciągarki d w u s i l n i k o w e z o d d z i e l -n e m i n a p ę d a m i wymagają również obsługiwykwalifikowanej, gdyż utrzymanie równomier-ności ruchu obrotowego obu bębnów nie jest ła-twe. Przy podnoszeniu chwytaka właśnie napeł-nionego, silnik bębna zamykającego ulega częstoprzeciążeniu, o ile maszyni-sta, wskutek nieuwagi, włą-czy zbyt późno silnik bębnadźwigającego. Opuszczaniechwytaka otwartego wyma-ga również nadzwyczajnejuwagi, ze względu na ko-nieczność zachowania różni-cy w napięciach lin Z i D,co trudno osiągnąć, zwła-szcza przy silnikach asyn-chrónicznych prądu trójfa-zowego.

Dążeniem więc kon-struktorów w ostatnich ła-tach było stworzenie takiejbudowy, która z jed-

noszenia i opuszczania całości w stanie dowolnym,t. j . otwartym lub zamkniętym), a z drugiej stronydałaby możność s t e r o w a n i a j e d n y m ru-c h e m (np. nastawnicy pierwszej) o p u s z c z a -n i a l u b p o d n o s z e n i a , d r u g i m z a śr u c h e m (np. nastawnicy drugiej) — z a m y k a -n i a l u b o t w i e r a n i a c h w y t a k a . Takzbudowany napęd mógłby np. posiadać dwa silni-ki, w ten sposób działające na oba bębny wcią-garki, by j e d e n s i l n i k wywoływał zawszetylko p o d n o s z e n i e l u b o p u s z c z a n i e ,a drugi zawsze z a m y k a n i e l u b o t w i e r a -n i e chwytaka. Wówczas nie byłoby żadnych po-myłek, manipulacja chwytakami nie wymagałabywysoce wykwalifikowanego personelu, a o t w i e -r a n i e i z a m y k a n i e byłoby możliwe nawetp o d c z a s p o d n o s z e n i a l u b o p u s z c z a -li i a chwytaka.

Niektóre firmy zagadnienie to rozwiązaływ sposób rozmaity. Rys. 2 przedstawia rzut wcią-garki chwytakowej dwusilnikowej, odpowiadającejwyłuszczonej poprzednio zasadzie, a stosowanejod mniej więcej dwóch lat przez firmę Demag(w Duisburgu, Niemcy) 1)

Liny Z (rys, 1) nawijają się na bęben Z(rys, 2), liny D (rys. 1) na bęben D, przyczemosie Oj i O bębnów leżą w jednej płaszczyźnie,stanowiącej np, również płaszczyznę symetrji wy-sięgnicy żórawia. Bęben D jest połączony z kołemzębatem L, napędzanem przekładnią C, F, G, za-pomocą silnika A. Na wale W A kół C i E znajdu-je się tworząca część sprzęgła podatnego i tarczahamulca HA.

Kółko zębate C zazębia się z zębatym wień-cem P przedstawionego osobno na rys, 3 napęduplanetarnego, którego kółko wewnętrzne a umie-szczone jest na wale WB, zaopatrzonym w hamu-lec H B a napędzanym bezpośrednio przez silnik B.Między kółkiem a (rys, 3) a wewnętrznym wień-cem pw koła P znajduje się kółko planetarne b(lub kilka takich kółek), którego sworzeń umie-szczony jest w tarczach d, tworzących jedną ca-łość z kołem zębatem I, za pośrednictwem obra-cającej się luźno na wale w tulei. Kółko I napę-dza złączone z bębnem Z koło zębate K.

Silnik A (rys, 2) służy tu j e d y n i e do pod-noszenia, względnie do opuszczania chwytaka przyzahamowanym silniku B, gdyż wówczas kółko a

Rys.

nej s t rony umożliwiłaby, p r z y opuszczaniu i pod-noszeniu chwytaka, p o ł ą c z e n i e o b u b ę b -n ó w w s p o s ó b p r z y m u s o w y (dla pod-

Przekładnia planetarna we wciągarce rys. 2.

(rys. 3) jest zatrzymane, a planeta b, tocząc się po%) Zob. Demag-Nachrichten z października 1928,

Nr. 11. PRZEGLĄD TECHNICZNY 337

niem, wskutek napędu wieńca P, obraca tarczę di kółko I, które kręci koło K wraz z bębnem Z.Oba bębny Z i D są więc p r z y m u s o w o n a p ę -d z a n e w k i e r u n k a c h j e d n a k o w y c h ,co powoduje p o d n o s z e n i e l u b o p u s z c z a -n i e chwytaka w stanie otwartym lub zamknię-tym. Przy zahamowanym zaś (hamulcem HA)silniku A, bęben D spoczywa, a silnik B obracawewnętrzne kółko a, które kręci toczącą się po za-trzymanym, wówczas wieńcu Pw planetę b, napę-

'"A

nę S tak szczelną, że koła P i F mogą zanurzać sięw smarze.

Skrzynki z przekładniami S buduje się szere-gowo w kilktt wielkościach dla różnych pojemnościchwytaków,

W inny sposób firma Bleichert (Lipsk) jużnieco wcześniej rozwiązała budowę wciągarki

n_dp

P

po

\ \J\d /\/b X

Rys. 5 a — c. Wykresy prędkości C i liczby obrotów n po-szczególnych kół przekładni,

- S

dzając w ten sposób tarczę d, kółko I oraz bę-ben Z w j e d n y m ( z a m y k a n i e c h w y t a -k a), lub d r u g i m ( o t w i e r a n i e c h w y t a-k a) kierunku.

Konstrukcja ta umożliwia więc sterowaniepodnoszenia lub opuszczania chwytaka nastawnicąsilnika A, a zamykanie lub otwieranie chwytakanastawnicą silnika B. Silnik A, działający na obaobciążone bębny, musi posiadać moc mniej więcejdwa razy większą, aniżeli silnik B, napędzającywyłącznie bęben Z.

Rys, 4 podaje schemat układu przekładni pla-netarnej według rys. 3, a rys. 5 a, b i c — przy-należne wykresy prędkości C i liczby obrotów nposzczególnych kół, przyczem dodane wskaźnikioznaczają zawsze odnośne koła (por. Kutzbach,Hiitte, wyd. 25, część II, str. 195 i d.). Rys, 5 aodnosi się do wypadku, gdy tarcza d jest zatrzy-mana, a koło a (wał I) napędzane z prędkościąobwodową C„. Liczby względne obrotów n po-szczególnych kół można odczytać na górnym wy-kresie, przyczem dwa wskaźniki przy literze noznaczają zawsze oba koła, których względną licz-bę obrotów podano. Rys. 5 b przedstawia stosunkiprzekładni przy zatrzymanym silniku A, w wypad-ku napędu zapomocą silnika B kółka a z prędko-ścią Ca, przyczem prędkość osi II sworznia pla-nety b jest cu. Wkońcu wykres 5c dotyczy wy-padku napędzania wieńca p z z prędkością Cpzprzez silnik A przy zatrzymanym silniku B.

Przekładnię planetarną należy obliczyć w tensposób, by silnik A, przy zatrzymanym silniku B,napędzał oba bębny Z i Z) z równą liczbą obrotóww kierunku jednakowym, Przekładnię tę, wrazz kołami C, E, F, wbudowuje się we wspólną osło-

chwytakowej, zob, rys. 6 i 7 2 ) . Wciągarka ta prze-znaczona jest do obsługi dwulinowego chwytakatypu odmiennego, niż przedstawiono na rys, 1,gdyż posiadającego tylko j e d n ą linę Z, nawija-jącą się na bęben z, i j e d n ą linę D, nawijającąsię na bęben K (rys. 6). Oba bębny obracają się tu

Rys. 6. Wciągarka chwytakowa do chwytaka dwulinowegoo linach pojedynczych.

swobodnie na osi O (I). Bęben K połączony jestz hamulcem Tk, a obok bębna i znajduje się obra-cająca się w nim tarcza h z wieńcem hamul-czym Th.

Wewnątrz bębna i ułożone są np. trzy wałyd (II), z których każdy dźwiga na jednym końcukoło /, a na drugim mniejsze koło g i większe e.Koła f zazębiają się z wewnętrznym wieńcem kołaK, koła g zaś — z wewnętrznym wieńcem tarczy h,

-) G, W. Heinold, Z. V. d. I„ 1924, str. 1191 i dalsze.

338 PRZEGLĄD TECHNICZNY

a koła c z kołem b, które jakikolwiek silnik napę-dza za pośrednictwem dużego koła zębatego a.

Przekładnię tę planetarną dobiera się w tensposób, że obwody bębnów k i i obracają się

Ca

Rys. 7. Wykres prędkości w odniesieniu do wciągarkiwedł. rys. 6.

z prędkościami odwrotnemi, lecz r ó w n e m i ,wówczas gdy tarcza h jest unieruchomiona za-ciśniętym hamulcem T/,, Stan ten przedstawia

odczytać znowu względne liczby obrotów poszcze-gólnych części, a więc określić przekładnię.

Gdy oba hamulce są rozluźnione, napięciaw linach, za pośrednictwem kół planetarnych, wy-

równywuj ą się, przyczem oba bę-bny obracają się zawsze w kie-runkach odwrotnych. Przy chwy-taniu materjału sypkiego, ma-szynista luzuj e oba hamulce i na-pędza silnikiem w kierunku pod-noszenia, przyczem bęben i obra-ca się prędzej dopóty, dopókichwytak się nie napełni,

Ze względu na prostotę budo-wy, układ opisany nadaje sięzwłaszcza do samoczynnych na-pędów chwytaków, uruchamia-nych wiszącemi wózkami z sa-moczynnemi napędami jezdnemi(po niem. „Elektrohangebah-nen"). W tej dziedzinie też opi-sane wciągarki i chwytaki znała-

Vo

Rys. 8. Schemat wciągnika Bleicherfa,

wykres na rys. 7, Prędkość obwodowa Co na kolea wytwarza prędkość obwodową Ct na kole b,

a ta wytwarza, — przy zerowej prędkości w punk-cie zazębienia P między h i g,d o d a t n i ą prędkość -\-Cj wałud (II), a u j e m n ą prędkość— Ck bębna k, co w rezultaciewytwanza: d o d a t n i ą pręd-kość+C/f liny na bębnie i, orazrówną, lecz u j e m n ą p r ę d -k o ś ć — Cik liny na bębnie K.

Gdy bęben K unieruchomi sięhamulcem Tk, luzując równo-cześnie hamulec Tu, wówczaswał d ma prędkość zwiększoną,a lina na bębnie i prędkość dwarazy większą, niż poprzednio,

Kły obszerne zastosowanie.Układ wciągarki chwytakowej Bleicherta, we-

dług rys. 6, przypomina bardzo konstrukcjęwciągnika elektrycznego tejże firmy. Aczkolwiekkwest ja wciągników nie jest bezpośrednio tema-tem niniejszej pracy, wspomniana analog ja zachę-ca mnie do krótkiego omówienia tego mechanizmu,odznaczającego się zwartą budową i możnościąuzyskania prostemi środkami bardzo dużej prze-kładni, Schemat wciągnika Bleicherta n) przedsta-wiono na rys. 8, a przynależny wykres prędkości4)—• na rys. 9.

Sam wciągnik ten posiada ułożony w osło-nie O wał w (oś I), dźwigający kółko a, a napę-dzany silnikiem np. po stronie lewej rysunku, postronie zaś prawej zaopatrzony w hamulec. Kół-ko a zazębia się z kołem g, złączonem w jedną ca-łość z drugiem kółkiem d, o nieco mniejszej liczbiezębów, Oba kółka obracają się w łożyskach lg

około sworznia s (oi II), osadzonego w pierście-niach p. Pierścienie te krążą koło osi I, a na nichznajdują się łożyska kulkowe — lPi na których uło-żone są bębny: lewy 6/ i prawy bp, przyczem wie-niec e pierwszego z nich, z zazębieniem wewnątrz-nem, zazębia się z kołem d, a takiż wieniec f dru-giego bębna —• z kołem g. Koła planetarne g, d,wraz ze sworzniami s, wykonywa się zwykle w licz-bie dwóch lub trzech, a wszystkie osadzone sąw pierścieniach p. Liny nośne na bębnach bi i bp

nawinięte są w kierunkach odwrotnych.Ponieważ ciężar użyteczny, bądź bezpośred-

Rys, 9. Wykres prędkości wciągnika wedł. rys. 8.

nazwaną w wykresie + C'u. Stan ten przedstawiająkreskowane lin je wykresu na rys, 7, bez bliższychwyjaśnień już zrozumiałe. Dolny wykres pozwala

3) G, W. Heinold, Z, V, d, L, 1924, str. 1191 i dalsze,4) F, Altmann, Maschinenbau, 1927, str, 1091.

nr FKZ.EULĄD TECHNICZNY 339

nio, bądź za pośrednictwem podwójnego krążkawyrównawczego, wisi na zwisającej z bębnówpętli lin, powstaje w tychże zawsze ciągnienie,rozkładające się równomiernie na obwody bębnówh i bp. W stanie równowagi zatem ciśnienie mię-dzyzębne w miejscu styku zębów koła a z kołem gprzeciwdziała obu ciśnieniom międzyzębnym mię-dzy d i e z jednej, a między f i g z drugiej strony.Z wykresu 9 wynika, że przy napędzaniu kółka az prędkością obwodową Cap (mierzoną względempierścienia p), powstają między wieńcem e a pier-ścieniem p oraz między wieńcem f a tymże pier-ścieniem prędkości Cep, oraz Cfp, a lina lewa /przybiera względem osłony O prędkość — Cti,prawa zaś lpr względem O prędkość + C/pr.Dolny wykres liczby obrotów wału względem osło-ny O oraz liczby obrotów: — mi i -f- Ubpr (bębna

Rys, 10. Żóraw bramowy wytw. A. T. G, o ruchomej budceB, zawierającej mechanizmy i stanowiącej część przeciwwagi,

lewego i prawego) pozwala odrazu odczytać wiel-kość przekładni. Np. przekładnia wynosi 234 przyilościach zębów kół: a=9, c?=18, g=19, e=f=48,

Przy zawieszeniu ciężaru na podwójnymkrążku luźnym, wciągnik ten podnosi dwa razywiększy ciężar, aniżeli przy zawieszeniu bezpo-średniem.

Wciągnik Bleicherta należy do nielicznychjuż wciągników z przekładnią planetarną. Innefirmy przeważnie zarzuciły te przekładnie, daw-niej często stosowane, głównie ze względu na trud-ność precyzyjnego wykonania równoczesnego za-zębienia w trzech miejscach, a także przez wzglądna stosunkowo mały ich spółczynnik sprawności(por. Dub, Fórdertechnik und Frachtverkehr,1925, str. 90 i t, d.).

Oryginalne rozwiązanie napędu chwytakówdwulinowych stosuje firma Allgemeine Transport-anlagen - Gesellschaft (A. T. G.) w Lipsku (rys-10, 11 i 12).

Podnoszenie i opuszczanie chwytaka w staniedowolnym, t. j . rozwartym lub zamkniętym, powo-duje tu poruszająca się w dół lub w górę międzyprowadnicami P budka B, która mieści w sobiemechanizm jezdny i mechanizm do otwierania i za-mykania chwytaka.

W zastosowaniu do żórawi obrotowych, bud-ka B, wraz ze swemi mechanizmami, tworzy częśćprzeciwwagi przedstawionego na rys, 10 żórawia

bramowego, a równocześnie równoważy ciężarmartwy chwytaka oraz czę'ć jego ładunku użytecz-nego. Ponieważ ruch jezdny budki po prowadni-cach P jest przymusowy, przyrząd działa popraw-nie, bez względu na to, czy chwytak fest mniej lubwięcej obciążony,

Aby zmniejszyć skok budki - przeciwwagi Bw stosunku do skoku użytecznego chwytaka CH,stosuje się przekładnię linową, której schematzobrazowano na rys. 11. W podanym tu przykła-dzie wynosi przekładnia linowa np. 3:1, czy-li : skokowi użytecznemu chwytaka CH, równemunp. 30 m, odpowiada skok budki - przeciwwagi =10 m.

Cztery liny L chwytaka CH, zbudowanego np.według rys. 1, przechodzą przez cztery ' krążkiszczytowe K żórawia Ź i układają się w rowkach

Rys. 11. Schemat przekładni linowej w żórawiu z lys, 10.

wielokrążków W, umieszczonych na szczycie pro-wadnicy P (rys. 10), przyczem liny D (we-wnętrzne), dźwigające chwytak CH (rys. 11) zapośrednictwem dolnego wielokrążka na osi G—G^,są obciążone budką B oraz zawartemi w niej me-chanizmami, a liny Z (zewnętrzne, zamykające),po przejściu przez zewnętrzne, górne wielokrążki,nawijają się na wspólny bęben E wciągarki, w bud-ce E umieszczonej. W celu uzyskania równej prze-kładni linowej w obu systemach, przechodzi np. li-

340 PRZEGLĄD TECHNICZNY 1929

na D przez krążki: I (górny), II (dolny), III (gór-ny), IV (dolny), V (górny), VI (dolny) i VII (gór-ny) , z którego powraca do chwytaka.

Górne krążki obracają się na wspólnej, osiF—F', a dolne na osi G—G'. Na tychże osiacłi

A.

Rys. 12, Rzut mechanizmów budki B z rys. 10.

znajdują się górne krążki VIII, X i VIII', X'względnie dolne krążki: IX, IX', poprzez któreprzeprowadzono liny Z. Dolne końce ich nawijająsię na bęben E, napędzany kołem zębatem H. OsieG, G' dolnych krążków, oraz /, I' bębna są umoco-wane w przesuwnym, pionowo systemie budki B,

Rys. 12 uwidocznia rzut mechanizmów tej bud-ki. Silnik S*, za pośrednictwem sprzęgła z hamul-cem klockowym R, przekładni zębatej TV, wału Y"i drugiej przekładni H'—H, napędza opisany po-przednio bęben E, Silnik natomiast Sd, poprzezsprzęgło R' z hamulcem, przekładnię zębatą Nltwał Y', drugą przekładnię U—U1 i wał Y, uru-chamia koła zębate Z, zazębiające się z prowadni-cami P, P o kształcie trzonów z zazębieniem pal-czastem.

T i r ' są to sprzęgła cierne, włączone w obamechanizmy, których zadaniem jest umożliwienieszybkiego opuszczenia budki B wraz z mecha-nizmami, niezależnego od silników Sz, względnieSj, X jest to samoczynny wyłącznik końcowy prą-du, przepływającego przez silnik Sz.

Żóraw w wykonaniu próbnem (rys. 10) umie-szczony jest na bramie A i posiada mechanizmysterujące w budce M maszynisty. Mechanizmy:podnoszący i suwny w budce B, obrotowy żórawiaw budce D, jak również i czop centrujący, osłonię-ty budką C, wymagają tylko dość rzadkiej obsługi1 działają normalnie samoczynnie, wskutek obra-cania w budce M maszynisty nastawnic 1, 2, 3 i 4.Nastawnica 1 steruje podnoszenie i opuszczanie,2 — otwieranie i zamykanie chwytaka, 3 — ruchobrotowy żórawia, a 4 — ruch jezdny bramy A.Pedał 5 służy do zaciskania hamulca ruchu obro-towego.

Nowy ten i niewypróbowany jeszcze w długo-letnim ruchu układ posiada zaletę m n i e j s z e jw a g i całości, a wskutek tego prawdopodobniei mniejszej ceny, w porównaniu z żórawiami nor-malnemi, a mianowicie wskutek ' zrównoważeniamartwego ciężaru chwytaka ciężarem ruchomejbudki B. Wobec utrudnionego jednakowoż nadzo-ru nad mechanizmami, wątpić należy, czy systemten znajdzie w przyszłości obszerniejsze zastoso-wanie.

Konferencja w sprawie zmeljorowaniai zagospodarowania Polesia.

(12 — 14 października 1928 r).Napisał Inż. St. Turczynowicz.

K onferencja została zwołana przez KomitetWykonawczy I-go Zjazdu Meljoracyjnego,podczas którego kwest je, tyczące się meljo-

racji Polesia, wywoływały najżywsze zaintereso-wanie, co znalazło swój wyraz w uchwale Zjazdu,żądającej zwołania specjalnej, tej sprawie poświę-conej konferencji. Zgłoszono na nią znacznie więcejreferatów, niż ich nadesłano, zabrakło zwłaszczareferatów programowych co do sposobu zagospoda-rowania zmeljorowanych terenów, jednak i bez nichczas przeznaczony na konferencję był tak wypełnio-ny, że przewodniczący musiał uciekać się do ścisłe-go przestrzegania przepisów regulaminu, ogranicza-jących czas przemawiania, żeby zdążyć z wykona-niem programu.

Niektóre referaty miały charakter sprawozdaw-

czy z prac dawniej wykonanych, — i te, jako wy-• drukowane, wygłoszone na konferencji nie były.

Najwięcej dyskusji wywołały, jak się należałospodziewać, referaty programowe (inż. J. Pruchni-ka, inż. T, Tillingera i inż. S. Turczynowicza)z dziedziny studjów oraz prac, zmierzających doracjonalnego ujęcia stosunków wodnych.

Inż. J. Pruchnik przedstawił w swym refera-cie zakres prac (bagien 1 654 000 ha, rzek, stru-mieni i kanałów 12 310 km), projekt organiza-cji Biura projektu meljoracji Polesia (referaty:ogólno - administracyjny, meljoracyjny, geodetycz-ny, hydrograficzny, rolniczo - torfowy i geologicz-ny) oraz projekt studjów inżynierskich, rolniczo-torfowych i geologicznych.

Inż. T. Tillinger przedstawił wyniki niwelacji

Nr. 11. PRZEGLĄD TECHNICZNY 341

Prypeci, uwagi o sposobach jej regulacji, przybli-żone koszty, prawdopodobny wpływ osuszeniaPolesia na objętość przepływu, program prac i spo-soby ich wykonania, wreszcie program sfinansowa-nia meljoracji.

Inż. S. Turczynowicz przedstawił, na zasadzieprzytoczonych danych klimatycznych i gleboznaw-czych, konieczność stosowania prawie na całym te-renie Polesia nawodnienia, co powinno znaleźćswój wyraz w studjach oraz w projekcie meljora-cji Polesia.

Program studjów dla meljoracji Polesia spot-kał się z krytyką wielostronną, a tyczącą się głów-nie braku postawienia sobie celu meljoracji, doktórego się dąży, a którego postawienie możliwebędzie dopiero po przeprowadzeniu badań gospo-darczo - ekonomicznych, w programie nieuwzglę-dnionych. Jako wynik przeprowadzenia studjówekonomicznych, wskazano na możliwość i potrze-bę przewidzenia w projekcie sieci komunikacyjnej(dróg wodnych, żelaznych, bitych i gruntowych).Wreszcie krytykowano wydaną instrukcję prze-prowadzania studjów oraz wytyczania bezpośred-nio na gruncie, bez gotowych projektów, nowychkoryt rzeczek i strumieni, co zresztą należy obja-śnić potrzebą zastosowania się do narzuconegozgóry krótkiego okresu czasu, przeznaczonego naprzeprowadzenie studjów.

Referat w sprawie regulacji Prypeci wywołałtakże ożywioną dyskusję, głównie na temat możli-wości tej regulacji bez porozumiewania się zewschodnim sąsiadem, co, według referenta, jestmożliwe, a według inż. J. Pruchnika — nie. Opi-nję ostatnią wyraził w swym referacie także i geo-log p. L. Sawicki (,,Rzut oka na dyluwjum i nazagadnienie zabagnienia Polesia"), który wypowie-dział obawę co do możliwości wogóle odwodnieniatych terenów, ze względu na zamknięcie ich odwschodu podnoszącym się ,,wałem scytyjskim",co jednak nie znalazło uznania wśród zebranych,uważających, że proces geologiczny jest zbyt po-wolny, żeby mógł odegrać jakąś rolę w sprawieodwodnienia bagien poleskich.

Do tejże dziedziny, prac przygotowawczychnależały i referaty, omawiające „Stan badań hy-drograficznych na Polesiu" (inż. T. Zubrzyckiego)oraz referaty prof. dr. A, Rożańskiego: „Organiza-cja meljoracji Polesia" i inż, W. Librowicza: „Szcze-gółowy program i kosztorys studjów wodno-me-ljoracyjnych na Polesiu". Podczas dyskusji pod-kreślono potrzebę obserwowania skutków robótwykonawczych na stosunki wodne na Polesiu jużpodczas samego okresu studjów meljoracji Polesiaoraz wogóle przeprowadzenia doświadczeń meljo-racyjnych z uwzględnieniem ekstensywnych metodzagospodarowania terenów odwodnionych.

Sprawa sfinasowania meljoracji Polesia znala-zła dwu referentów; inż. T. Tillingera i inż, B, Po-wierzę. Pierwszy z jiich wysunął projekt utworze-nia funduszu meljoracji Polesia, do którego wpły-wałyby środki w postaci gotowizny oraz ziemi, któ-ra po zmeljorowaniu byłaby sprzedawana po wyż-szych cenach. Drugi referent przedstawił dokład-niejszy program sfinansowania, po określeniu udzia-łów Państwa, samorządów i spółki wodnej, orazsposobów znalezienia środków drogą wypuszczeniaobligacyj, gwarantowanych przez Państwo, W dys-kusji podniesiono projekt wprowadzenia pożyczki

premjowej oraz bonów, zapewniających ich nabyw-com prawa do zmeljorowanych gruntów.

Zagospodarowanie Polesia po zmeljorowaniubyło w krótkości omówione przez p. Z. Czerwijow-skiego, który przedtem dał rys fizjograficzny i go-spodarczy Polesia; w referacie tym byt podkre-ślony charakter tego kraju, jako wybitnie nadają-cego się do produkcji zwierzęcej, co w dyskusji by-ło potwierdzone i przez innych mówców. Z produk-cji tej wydzielono, jako specjalne zadanie, — ho-dowlę ryb na dużą skalę. Poza tem podniesionosprawę racjonalnego kolonizowania obszernych tor-fowisk, z zaznaczeniem potrzeby stawiania budyn-ków na nich bez wyszukiwania specjalnie mineral-nych gruntów.

Wogóle konferencję można uznać za zupełnieudaną — czego dowiodły ilość i jakość referatóworaz żywa dyskusja, która potwierdziła założeniejej organizatorów, że w sprawie tak dla Polskiważnej, jak meljoracja Polesia, powinni mieć głos,oprócz przedstawicieli rządu, także i przedstawi-ciele społeczeństwa, w osobach sił naukowychi fachowych w najszerszem tego słowa znaczeniu.

W końcu Konferencji przyjęto następującewnioski:

1) Konferencja wita z uznaniem podjęte przezRząd przedwstępne prace, zmierzające do posta-wienia sprawy zmeljorowania Polesia na należnymjej planie.

2) Rozpoczęcie prac Biura projektu meljora-cji Polesia wymaga dalszego opracowania szcze-gółowego programu tych studjów, wobec czegoKonferencja oczekuje uzupełnienia i pogłębieniaprogramu, zawartego w referacie p. dyr. inż. J.Pruchnika i potraktowanego narazie jako szkicprogramu.

3) W szczególności Konferencja zwraca uwa-gę na nader doniosłe znaczenie nietylko studjówhydrograficznych i hydrologicznych, lecz też s t u-d j ó w h y d r o g l e b o z n a w c z y c h , jako pod-stawowych przy określaniu i zaprojektowaniu bi-lansu wodnego w przyszłym projekcie meljoracjiPolesia.

4) Rozumiejąc meljoracje jako przedewszy-stkiem u r e g u l o w a n i e s t o s u n k ó w wod-n y c h , Konferencja zwraca przytem uwagę nauwzględnienie w przyszłym projekcie nietylko od-wodnienia, lecz też możliwości n a w o d n i e n i aterenów, które tych zabiegów będą wymagały.

5) Meljoracje Polesia winny mieć na celuprzyszłe zagospodarowanie zmeljorovjanych tere-nów, wobec czego g o s p o d a . r k a w o d n a w i n -n a b y ć d o s t o s o w a n a d o p r o j e k t o w a -n e j w y t w ó r c z o ś c i t y c h t e r e n ó w , w po-staci gospodarki roślinnej i zwierzęcej — gospo-darki rybnej, leśnej i t, p,, przeto Konferencjazwraca uwagę na potrzebę przeprowadzenia po-ważnych s t u d j ó w e k o n o m i c z n y c h ,

6) W związku ze zwiększeniem produkcjizmeljorowanych terenów, winny być w przyszłymprojekcie podane wytyczne n o w y c h l i n i j ko-m u n i k a c y j n y c h — dróg wodnych, grunto-wych, szosowych i żelaznych.

7) W związku z podejmowanemi studjami,należy wykorzystać prace i projekty rosyjskie,dotyczące meljoracji na Polesiu.

8) Konferencja uznaje, że przeprowadzeniejuż o b e c n i e r o b ó t w y k o n a w c z y c h hy-

342 PRZEGLĄD TECHNICZNY 1929

drołogiczno - melioracyjnych na Polesiu j e s tb a r d z o w a ż n e , gdyż może dać w i e l e doś w i a d c z e ń i p o z w o l i n a b a r d z i e j ce-l o w e r o z w i ą z a n i e c a ł k o w i t e g o p r o -j e k t u m e 1 j o r a c j i Polesia.

9) Konferencja z zadowoleniem stwierdzadążenie Biura projektu meljoracji Polesia do opar-cia swego projektu na w y n i k a c h p r a c s t a -c y j i p ó l d o ś w i a d c z a l n y c h ,

10) Konferencja przywiązuje dużą wagę doopracowania zawczasu właściwego p r o j e k t us f i n a n s o w a n i a m e l j o r a c j i P o l e s i a ,który winien być oparty na pozyskaniu na ten celfunduszów możliwie poza budżetem państwowym.Konferencja uważa za konieczne jaknajszybszeprzystąpienie do szczegółowej melioracji Polesia.

11) Konferencja uważa za konieczne p r z e -p r o w a d z e n i e r e g u l a c j i s t o s u n k ó wr o l n y c h w tempie przyśpieszonem we wszyst-kich zabagnionych objektach rejonu Polesia, oraznatychmiastowe o p r a c o w a n i e p l a n u ko-l o n i z a c y j n e g o i r o z p o c z ę c i e k o l o n i -z o w a n i a.

12) Konferencja uważa za konieczność prze-studjowanie m a t e r j a ł u h o d o w l a n e g o iopracowanie planu, kierunku i rozwoju hodowlioraz zorganizowanie produkcji n a s i o n , t r a w .

13) Konferencja uznaje za potrzebne, abywładze zajęły się k o l o n i z a c j ą g r u n t ó ww y ł ą c z n i e torfowych, a ze względu na spe-cjalny charakter tych gruntów i potrzebę umiejęt-nej uprawy, udzielały także kolonistom najdalejidących ułatwień w korzystaniu z kredytów i przy-chodziły im z pomocą, drogą stosowania specjal-nych ulg podatkowych

14) Konferencja uważa za pożądane, by pro-jektowane osady n a t o r f o w i s k a c h p o s i a -d a ł y b u d o w l e umieszczone na nich, co jesta) gospodarczo właściwe; oraz b) nakazuje kon-serwować urządzenia meljoracyjne.

15) Konferencja uznaje, że przy przeprowa-dzaniu meljoracyj podstawowych na Polesiu na-leży umożliwiać i k u l t u r ę e k s t e n s y w n ą ,n i e z a ś w y ł ą c z n i e i n t e n s y w n ą .

16) Konferencja uznaje za wielce pożądanei korzystne, przy projektowaniu zmeljorowaniai zagospodarowania Polesia, najszersze uwzględnia-nie i popieranie spraw i p o t r z e b r y b a c t w ai uważa za konieczny współudział rzeczników ry-bactwa.

17) Celem uwiecznienia Polesia jako zabyt-ku przyrody, konieczne jest opracowanie w jak-najrychlejszym czasie i wydanie wszechstronnejmonumentalnej monografji tego kraju, opartej takna materjałach. istniejących, jak i na materjałach,które zebrane będą przez biuro meljoracji Pole-sia oraz przy pomocy przeprowadzonych ad hocspecjalnych badań uzupełniających,

18) Pożądane jest, by kierownictwo opra-cowaniem i wydaniem monografji Polesia wzięłona siebie Polskie Towarzystwo Geograficzne, zaśśrodki potrzebne na badania uzupełniające, a w ra-zie możności również na opracowanie i wydaniemonografji Polesia były udzielone przez biuro me-lioracji tego kraju.

19) Pożądane jest by w stałej komisji do-radczej przy M. R. P, brał udział przedstawicielpaństwowej Rady Ochrony Przyrody.

Zapobieganie osiadaniuścian budynków,

Napisał Inż. St, Rechniewski,

W yjątkowe ze względu na niepomyślne na-stępstwa osiadanie ścian w jednym wiel-kim nowowybudowanym gmachu mieszkal-

nym w Warszawie, wynikające wskutek wadliwego

1- 1 CC

n

Rys, 1. Przekrój poprzeczny ściany o fundamenciewzmocnionym,

założenia fundamentów, dało mi powód do bliższe-go zajęcia się tą sprawą, przyczem udało mi się

S B S B

x x/

X

B 8Rys. 2 i 3. Widok i rzut poziomy ściany wedł. rys, 1.

ustalić nowy sposób wzmacniania fundamentów,mogący być skutecznie zastosowany zarówno wewspomnianym, jak i wogóle we wszystkich.innych

Nr. 11, PRZEGLĄD TECHNICZNY 343

wypadkach wadliwego załeżenia fundamentówścian i spowodowanych przez to niepomyślnychnastępstw. Ze względu na to, że takie wypadki zda-rzają się często, uważani za pożyteczne podaniemego sposobu do ogólnej wiadomości i użytku, wy-jaśniając jego zasadę na następującym przykładzie.

Rys. 1, 2 i 3 uwidoczniają w przekroju po-przecznym, w widoku bocznym i w rzucie pozio-mym (przekrój a.—a rys. 1) dolną część ścianybudynku, której nadmierne osiadanie powinno byćwstrzymane. Uskok fundamentu znajduje się napewnej głębokości pod poziomem p— p gruntu(rys. 1). Naprawa polega na tem, że z obu stronściany wykonywa się w pewnych odstępach prze-kopy w kierunku prostopadłym dościany, o szerokości 1,0 — 1,5 m, mmlih.obnażające na tej szerokości ścianędo poziomu uskoku. Na tymmie wykonywa się w0,25 — 0,30 m otwory w .przez które przepuszcza się pręty j wżelazne x, zagięte na końcach mi |k\(rys. 1). Otwory te przewierca się V Br~"' x

z uwzględnieniem jak najmniejsze- ^ ^ ^ ^go osłabienia muru, w ten sposób Rys. 4.jednak, żeby można było z łat-wością przepuścić przez nie zagięte pręty x i zalaćotwory cementem. Najlepiej uskutecznia się to za

asci ścianę |tym pozio- ^ĘSBFodstępach i|ii§§||k

w ścianie, I

pomocą świdra pneumatycznego, przebijając kilkaotworów jeden nad drugim tak, że otrzymuje sięłączny otwór o wydłużonym, kształcie, uwidocznio-nym na rys. 4, Oprócz tego wykonywa się w ścianiez każdej jej strony bruzdy y, których górna po-wierzchnia jest pozioma lub nieznacznie nachylonaw stronę ściany, a boczna powierzchnia jest ukośna(rys. 1). Następnie, po ustawieniu odpowiednie-go deskowania, tworzy się betonowe ustroje B (narys. 1 zakreskowane), które stanowią dwa wsporni-ki, ściągnięte przechodzącemi przez ścianę prętamix i podpierające z obu stron ścianę za pośredni-ctwem zazębienia betonu wsporników z muremściany.

Ponieważ część gruntu, przylegająca poniżejuskoku bezpośrednio do fundamentu, jest zazwy-czaj gruntem nasypanym, to należy przed wykona-niem wsporników B tę część gruntu usunąć i zapeł-nić przestrzeń chudym betonem (części C, pokaza-ne na rysunku odmiennem kreskowaniem).

Po wykonaniu grupy parzystych wsporników Bi po dostatecznem stężeniu betonu, postępuje sięjak wyżej w pozostawionych odstępach między temiwspornikami, otrzymując w ostatecznym wyniku cią-gnące się nieprzerwanie przez całą długość ścianywzmocnienie, zmniejszające jednostkowe obciążeniegruntu do tej miary, ' która jest niezbędna dla po-wstrzymania osiadania ściany.

PRZEGLĄD PISM TECHNICZNYCH.DROGI KOŁOWE.

Badania zużycia napowierzchni dróg.Wykonane niedawno w Niemczech badania zużycia

dróg o różnego rodzaju nawierzchniach wykazały, że np.samochód ciężarowy 10-tonnowy wywołuje zużycie o 10%mniejsze niż dwa 5-tonnowe, natomiast 15-tonnowy — b,nieznacznie większe. Badania odbywały się na trzech spe-cjalnie do tego celu wykonanych nawierzchniach, w ciągu4 miesięcy; szybkość jazdy wozów 5-tonnowych wynosiła45 kmih, 10-tonnowych — 35 kmjh, 15-tonnowych — 25 kmh.Koła samochodów zaopatrzone były w elastyczne masywy.Obciążenie dzienne drogi wynosiło 2100 t, co stanowi 9 razywiększą liczbę, niż średnie odciążenie sieci drogowej brun-świckiej. Charakterystyczne jest porównanie tych wynikówz równocześnie podjętemi badaniami zużycia nawierzchniprzez 3 wozy konne, dające obciążenie dzienne 3 razy mniej-sze od poprzedniego; badania te trzeba było przerwać już,po pięciu dniach, wobec zniszczenia nawierzchni hacelami.(VDI, t. 73 (1929), zesr, 6 str. 206),

GOSPODARKA ENERGETYCZNA.Rury wzmacniane do przewożenia gazów

sprężonych.Nawiązując do str. 33 „Przegl, Techn." z r. b,, podamy

za Gen. Civ. (str. 209—211, tom XCI) kilka szczegółów,tyczących się wyrobu i cech charakterystycznych rur wzmac-nianych przez nazwojowanie drutem (eleetro-frettes) i stoso-wanych jako zbiorniki sprężonego gazu świetlnego, względ-nie metanu, służącego do pędzenia silników samochodowych.

Z tabeli umieszczonej niżej, wskazującej energję, uzy-skaną przy całkowitem spaleniu 1-go / mieszanki wybucho-wej, zawierającej teoretycznie niezbędną ilość powietrza,widzimy, jakie są możliwości gazów palnych w stosunku dobenzyny, w zastosowaniu do pędzenia silnika samochodowego.

Większość paliw gazowych może zasilać silnik wybu-

chowy bez większych strat energji, a ponieważ spółczynniknadmiaru powietrza dla całkowitego — praktycznie — spa-lenia gazu nie przekracza 1,05, podczas gdy dla benzynywzrasta do 1,15, przeto cyfry podane w tabeli zmienią sięjeszcze nieco na niekorzyść benzyny. Ponadto dodamyjeszcze, że paliwa gazowe są bardziej od benzyny odpornena detonację, dopuszczają więc większy spółczynnik sprę-żania, co, jak wiadomo, przyczynia się do polepszenia spraw-ności silnika.

Rodzaj paliwa

Benzyna . . . .Alkohol melyl.Benzol . . .Metan . . .Wodór . . .Tlenek węgla .Gaz świetlny .Gaz wodny .Gaz generator.

Wartośćopałowaw Kal

8050 na 1 1500088709400 na 1 m3

30503050450030501200 a

Teoretycznailość powie-trza w m3

12,5 na 1 /

9,6 na 1 m3

2,52,55,52,31,2

Energja spa-lania 1-go Zmieszanki

w kgm

410376387470370370300375231

Już w czasie wojny stosowano we Francji i w Angljigaz świetlny do napędu samochodów. Sprężony gaz znaj-dował się w zbiornikach, których ciężar i rozmiary powodo-wały wielkie niedogodności. To też, w związku z powyż-szem, jednem z najważniejszych zagadnień, odnośnie stoso-wania paliw gazowych do napędu silników wybuchowych,stała się sprawa ich magazynowania pod b. Wysokiem ci-śnieniem, a więc sprawa zbudowania możliwie odpornego nadziałanie tych ciśnień, a jednocześnie lekkiego zbiornika.

Ciekawe rozwiązanie tego problemu stanowią cienkiezbiorniki rurowe, wykonane z miękkiego żelaza, pokrytez zewnątrz podłużnemi i poprzecznemi zwojami drutu stalo-wego. Drut o wytrzymałości 250 kgjmm1 nawinięty jest

344 PRZEGLĄD TECHNICZNA. 1929

w ten sposób, że naprężenia występują w nim wcześniej,niż w samej butli. W ten sposób obie części składowezbiornika spełniają odmienne, lecz wzajemnie się uzupełnia-jące zadania: rura zapewnia szczelność i wskutek wielkiejczystości żelaza (elektrolitycznego), z jakiego jest wyko-nana, —• odporność na korozję, uzbrojenie zaś zewnętrzne —z materjału o wielkiej wytrzymałości na rozciąganie —umożliwia sprężenie gazu wewnątrz zbiornika aż do180 kgjcrtr.

Najciekawszą charakterystyką rur „electro-frettes", sąodkształcenia faliste, zachodzące w ściance zbiornika. Przy-puśćmy, ze rura jest zupełnie gładka podczas nakładaniazwojów, oraz że poddajemy ją następnie ciśnieniom we-wnętrznym, przyczem -uzwojenie pozostaje ciągle w stykuze ścianką rury; ścianki rury posiadają nieznaczną grubośćw stosunku do promienia, odkształcenia są jednakowe i pro-porcjonalne do obciążenia materjału. Aby uzwojenie ruryspełniło swe zadanie wzmacniające, musi ono pracować przynaprężeniach 150—200 kgjmm-; jak to dalej wykażemy, we-wnętrzna tuleja zbiornika pracować będzie również przytych samych naprężeniach, które znacznie przekraczają jejgranicę sprężystości; to też wydłużenia rury przechodządaleko poza granicę sprężystości i mogą być wywołane hezobawy pęknięcia materjału, wskutek wielkiej jego ciągliwości.

Jeżeli więc poddamy zbiornik dostatecznie wielkiemuciśnieniu wewnętrznemu, wystąpią odkształcenia trwałe ru-ry, ograniczone przez odpór uzwojenia zewnętrznego, w któ-rem — przeciwnie — wywołane zostaną jedynie odkształce-nia sprężyste. Po ustaniu ciśnienia wewnętrznego, uzwoje-nie usiłuje powrócić do kształtu pierwotnego, napotykającw tem opór odkształconej trwale tulei, W rezultacie tulejapoddawana jest obecnie przez uzwojenie energicznemu ści-skaniu, które wprowadza ją w stan równowagi nietrwałej,zginając powierzchnię rury i tworząc na niej szereg rowków.Jeżeli zamiast miękkiego żelaza, zastosowanoby do wykona-nia rury stal wysoko-wytrzymałościową, posiadającej mniej-sze wydłużenie zrywające, nie osiągniętoby z jednej stronytak wysokiej granicy sprężystości, jak w drutach, a pozatemmogłoby nastąpić pęknięcie rury, zanim zaczęłoby pracowaćz odpowiedniem obciążeniem uzwojenie zewnętrzne.

To też powierzchnia zewnętrzna rury zaopatrzonajest w szereg rowków, których układ wyjaśnimy niżej. Pierw-sza serja — rowków podłużnych rozmieszczona jest równo-miernie na obwodzie rury; w ten sposób obwód powierzchnirowkowanej jest większy od długości opasującego ją zwoju

drutu. Obecnie, gdy całość się odkształca pod wpływem ciśnie-lia wewnętrznego, ścianka rury stopniowo wyobla się, aż wresz-cie przylega całkowicie do uzwojenia zewnętrznego, jeszczebez odkształceń trwałych. Obciążenie blachy jest dotych-czas niewielkie, podczas gdy druty uzwojenia pracują już

T a b

intensywnie. Ostatecznie zwiększać można ciśnienie we-wnętrzne dopóty, aż ścianka, odkształcając się razem z dru-tem, osiągnie naprężenie dopuszczalne; stosunek naprężeńw ściance i w drutach regulować można dla danego ciśnieniawewnętrznego, zmieniając szerokość i głębokość rowków,ciągnących się wzdłuż tworzących rury. Dodać jeszcze na-leży, że w każdym z rowków cylindra umieszczony jest drut,będący częścią uzwojenia podłużnego, o średnicy mniejszej,niż głębokość rowka. W ten sposób rowek ścianki posiadazawsze strzałkę, zwróconą w tym samym kierunku, co w cza-sie spoczynku, t. j . po opróżnieniu zbiornika, co przyczyniasię znakomicie do osiągnięcia strzałki pierwotnej po ustaniuobciążenia,

W celu prawidłowego działania uzwojenia podłużnego,wykonywa się również na powierzchni rury jeden lub kilkarowków poprzecznych. Trwałość tych rowków zapewnio-na jest, podobnie jak wyżej, przez umieszczenie w każdymz nich drutu, o średnicy mniejszej od głębokości rowka.

W rezultacie na powierzchni rury znajdują się dwiegrupy rowków, podłużnych i poprzecznych; te ostatnie mu-szą być również kolejno zaopatrzone w rowki, należące doukładu podłużnego, celem umożliwienia, podobnie jak in-nym częściom rury, wydłużeń bez odkształceń trwałych,pod wpływem ciśnienia wewnętrznego.

Osiągnięte jest to w ten sposób, że na skrzyżowaniuobu kierunków uzwojeń, rowek podłużny przechodzi przezpoprzeczny, pod którym utworzone jest lokalne wklęśnięcie.

Rozwiązaniem zastępczem w stosunku do obu układówrowków byłoby nacięcie rury według linji śrubowej.

Rury wzmocnione „electro-frettes" umożliwiły znacznezmniejszenie ciężaru zbiornika, Porównajmy dla przykła-du zbiornik wykonany ze stali miękkiej, niespawany, o po-jemności 50 /, który wytrzymuje prężność gazu 150 kg'cnv,przyczem gaz ten zajmuje przy ciśnieniu atmosferycznemobjętość 7 500 /. Zbiornik taki waży ok. 75 kg. Naprężeniaw ściance zbiornika o średnicy wewnętrznej 202 mm i gru-bości 7,5 mm wynoszą, dla wyżej podanej prężności gazu,19 kg/mm1. Ciężar zbiornika 1 m', przewozowego gazuwynosi w tym wypadku ok. 10 feg.

Rura wzmocniona ólectro-frette, o tej samej pojemności,co omawiany zbiornik, wytrzymuje prężność 180 tócnrsprężonego gazu, którego objętość przy ciśnieniu atmosfe-rycznem wynosi 9000 m:l; ciężar rury wynosi zaledwie 30—33k&, ciężar na jednostkę objętości gazu —• ok. 4 kglm:' prze-wożonego gazu, osiągnięto zatem oszczędność 60%.

METALOZNAWSTWO.Własności mechaniczne odlewów stalowych przy

wyższych temperaturach.Dotychczas wiedziano, i e ze wzrostem temperatury wy-

trzymałość odlewu stalowego osiąga pewne maximum okołoe l a I.

Oznaczeniematerjału

ABCDEFGHI

KLM

% c0,120,140,280,53.;0,260;180,240,170,200,100,160,18

S k ł a d7o Si

0.250,290,370,220,380,190,240,230,840,920,330,33

7o Mn

0,320 450,740,280,850,871,070,670,900,740,350,45

c h e

% P

0,0110,0160,0360,0580,0160,0640,0790,0890,0340,0510,0160,015

tn i c z

7o S

0,0230,0370,0280 0460,0120,0430,0680,0760.0330 0390.0360,027

n y

7o Ni

0,040,070,170,030,210,060,060040,140,061,052,68

7oCu

0,110,190,150,120,150,120,090,080,170,200,270,18

rochodzeme

Piec marten. 25 t5 /

,, „ 28 ł25 t

„ elektr. 6 tKonw. Bessem. 2 t

••

'J 1! J)

Piec marten, 28 ł18 *

5 rv i: ti

WyżarzanieCzas godz.

5481'At54'/2

1'A

8144

Temp. °C

900-910820920940910900940900930910820820

Nr, 11. PRZEGLĄD TECHNICZNY 345

250° C, poczem spada, zaś granica plastyczności spada jed-nostajnie. Ostatnio F. Korber i A. Pomp wykonali szeregbadari własności mechanicznych odlewów stalowych przywyższych temperaturach. W tabeli I zestawione są dane,dotyczące 12 badanych odlewów.

Odlewy A i B mają wytrzymałość 35—40 kgimmr, C, Di E — 50—55 kglmm'1. Dla uzyskania takiej wytrzymałości,raaterjał C i E ma zwiększoną zawartość manganu, a D —węgla, Odlewy F, G i H pozwalają na obserwowanie wpły-wu siarki i fosforu, ponieważ F zawiera P i S razem 0,107%,G — 0,147%, a H —- 0,165%. Wreszcie J i K odpowiadająswym składem krzemowej stali konstrukcyjnej, a L i M.zawierają nikiel.

Badanie mikroskopowe wykazało w odlewach A, B,C, D, F, J i K dość równomierne rozmieszczenie perlitui ferrytu, natomiast w odlewach E, G, H, L i M perlit

T a b e l a II.

Oznacz,materiału

ABCDEFGHIKL,M

Odporność na uderzeniePróbka

duża30x30 mm

4,87,41,51,37,77,85,83,73,31.73,45,6

Próbkaśrednia

30x15 mm

12,29,86,51,78,59,76,76,65,52,8

10,47,3

Próbkamała

10x10

2.95.4—0.75,05,01,43,9—

4,4——

Zmiana

Próbkaśrednia

254131433131110123116179167165306129

w °/oPróbka

mała

6173—54656324

105—

259——

tworzy mniej lub więcej wyraźną siatkę, o należy przy-pisać żarzeniu w zakresie temperatur przemian.

Próbki, badane przy wyższych temperaturach byłyogrzewane w piecu elektrycznym, a dla utrzymania jedno-stajnej temperatury stosowano do 200" kąpiel z oleju, po-wyżej — z roztopionych soli.

Z własności mechanicznych, określano granicę sprę-żystości, granicą plastyczności (naturalną i jako 0,2% wy-dłużenia trwałego), wytrzymałość, wydłużenie, przeważenie

\

w-JC-

ł$-

10-

A 3 i 9 ttJ#£ M

"T~i

dl-n

1

UlH J if 1 A/ 1 8 Ł' O £ F G H J H- L M

Rys, 1. Wytrzymałość (słupki białe), granica plastyczności,względnie granica 0,2% wydłużenia trwałego (sł, czarne),odlewów stalowych w zależności od składu chemicznego

i temperatury,

i odporność na uderzenie, Do prób na rozerwanie używanopróbek 0 20 mm i 100 mm długości pomiarowej, do próbna uderzenie — próbki 30 X 30 mm z karbem 15 mm głębo-kim, zaokrąglonym promieniem 2 mm (rys, 4a), Badaniapizeprowadzono przy 20, 100, 200, 300, 400 i 500° C.

Jak wynika z pomiarów, granica sprężystości i plastycz-ności we wszystkich badanych odlewach spada ze wzrostemtemperatury, powyżej zaś 400° zanika zupełnie t. zw. natu-ralna granica plastyczności. Natomiast wytrzymałość, któraprzy 100—200° wykazuje pewien spadek, w zakresie 200—300° osiąga mniej lub więcej wyraźne maximum, zależnie odrodzaju materjału, poczem spada w miarę dalszego wzrostutemperatury. Na wartość granicy plastyczności i wytrzy-małości, zarówno w zwykłych, jak wyższych temperaturach,wpływa skład chemiczny: C, Mn i Si podnoszą granicę pla-styczności, a wytrzymałość — C i Mn (rys. 1).

Wytrzymałość przy 500" wynosi 18,3 do 34,2 kg'mm-lub 45 do 68% wytrzymałości w temperaturze pokojowej.Odlewy ze stali węglistej wykazują przy 500" okręgło poło-wę, przy większej zawartości manganu (C i E) 60—61%,a nadto przy zwiększonej zawartości siarki i fosforu (odle-wy G i 11} — 65—68% wytrzymałości w temperaturach nor-malnych. Wytrzymałość odlewu D o wysokiej zawartościwęgla i niskiej manganu, spada przy 500" do 53%, odle-wu F (siarka i fosfor niższe, niż w G i H) do 55?ź. Dlastali krzemowych (J i K) spada wytrzymałość do 63%, a dlaniklowych — do 45, wzgl, 52% w porównaniu z temperaturąpokojową.

Rys, 2, Wydłużenie i przewężenie odlewów stalowych,zależnie od składu chemicznego i temperatury.

Wydłużenie i przewężenie (rys. 2) naogół początkowospada w miarę wzrostu tempera tury, Pomiędzy 200 a 300"przypada minimum wydłużenia i przewężenia, poczem przydalszem podnoszeniu temperatury — wzrastają. W paruwypadkach można było zauważyć przy 100* nieznacznywzrost wydłużenia w porównaniu do 20",

-TaRys. 3. Odporność na uderzenie odlewów stalowych w za-

leżności od składu chemicznego i temperatury.

Odporność na uderzenie badano w tych samych tem-peraturach, co i wytrzymałość, Próbki trzymane przez półgodziny w danej temperaturze, poczem szybko umieszczano

346 PRZEGLĄD TECHNICZNY. 1929

na taranie wahadłowym 75 kgm i rozbijano. Czynności tetrwały zaledwie parę sekund, skutkiem czego zmiana tem-peratury próbek była bez; znaczenia. Wyniki tych badańprzedstawia rys. 3. Odporność na uderzenie początkowopodnosi się ze wzrostem temperatury, a po osiągnięciu ma-ximum w zakresie 100—300° spada ponownie. Przytem(jak to widać z rys. 3) odlewy miękkie mają odporność nauderzenie lepszą, niż inne, szczególnie w zakresie 100—300°,

Badania te zasługują tem więcej na uwagę, ponieważzostały wykonane z inicjatywy i przy poparciu szeregu nie-mieckich instytucyj przemysłowych, celem stworzenia pod-staw do zamierzonej normalizacji armatury dla wysokich

Rys. 4 a—c. Próbki do badania odporności na uderzenie,

ciśnień i innych temu podobnych odlewów stalowych, wy-stawionych na działanie wyższych temperatur. Jako takie,zostały one wykonane bardzo dokładnie (dane przedsta-wione graficznie są średniemi z pomiarów wykonanych na3 lub 4 próbkach).

Jako uzupełnienie do powyższej pracy, przeprowa-dzili autorzy badania nad: a) wpływem kształtu próbki nawyznaczanie odporności na uderzenie, oraz b) wpływem spo-sobu wycięcia próbki na wynik badania odporności na ude-rzenie odlewu.

1ąj 7,7 ;,&

Rys. 5, Wpływ sposobu wycięcia próbki z odlewudo wyznaczenia odporności na uderzenie.

a) Ze wszystkich badanych odlewów wycięto, prócznormalnych dużych próbek (rys. 4a), także t. zw, próbkiśrednie (rys. 4b) i małe (rys. 4c). Duże i średnie łamanona taranie Charpy'ego 75 kgm, małe — na 15 kgm. Wynikibadania zestawione są w tabeli II. Cyfry podane są śred-nie z 2 lub 3 prób.

W rubryce „zmiana w %" wyrażono wartości odpor-ności na uderzenie, określone przy użyciu małej i średniejpróbki w %, przyczem za 100% przyjęto odporność na ude-rzenie określoną przy użyciu dużej próbki (30 X 30 mm).

Z badania tego widać, w jak wielkim stopniu zależy stwier-dzona odporność na uderzenie od kształtu i rozmiarów uży-tej próbki, Próbki średnie (15X30 mm) dają wyniki wyż-sze, a próbki małe (10 X 10 mm) zazwyczaj niższe, niż prób-ki duże. Wobec braku wyraźnej zależności, należy wynikiotrzymane na różnych próbkach porównywać nadzwyczajostrożnie,

b) Z odlewu K, o wyższej zawartości krzemu, wyciętoszereg próbek 30 X 30 mm. Położenie ich w odlewie przed-stawia rys. 5. Na rysunku tym podano również wyniki(średnie z 2 lub 3 prób) otrzymane w każdym poszczegól-nym wypadku badania odporności na uderzenie. (Kórberi Pomp, M i t t e i l u n g e n a u s d, K - W - I n s t ,f. E i s e n f o r s c h . , Dtisseldorf, 1928, X, 91 — 103).

T. M.

POMIARY TECHNICZNE.Doświadczenia porównawcze z wodomierzami,

W celu porównania czułości i dokładności wodomierzyróżnej wielkości i rozmaitych systemów, warsztaty wodo-ciągów w Blankenburgu przeprowadziły szereg doświadczeń.Przy pierwszych dwu doświadczeniach, wstawiono w rurę,doprowadzającą wodę do mieszkań, 3 wodomierze, przynastępnych dwu doświadczeniach — 4 wodomierze. Śred-nica rury wynosiła 20 mm, ciśnienie 6,5 do 7 at.

Przy każdem doświadczeniu był użyty —• jako wodo-mierz kontrolujący — wodomierz tarczowy, z którego wska-zaniami były porównywane wskazania wodomierzy łopatko-wych z suchym mechanizmem licznikowym, Wodomierz tar-czowy był zwykłym wodomierzem, używanym w wodociągachblankenburskich, wodomierze zaś łopatkowe pochodziłyz innych fabryk i były specjalnie sprowadzone do do-świadczeń.

Pierwsze doświadczenie trwało 42 dni. Odczytywaniaodbywały się raz na dzień. Wodomierz tarczowy do prze-pływu 5 msjh wykazał 20,591 m1, wodomierz Nr, 1 łopatko-wy do 3 mslh —• 17,206 m3, wodomierz Nr, 2 łopatkowy —do 5 msjh — 13,994 m3, Stosunek wskazań był zatem;

100%, 84% i 68%.Drugie doświadczenie, w którem użyto innych wodo-

mierzy łopatkowych 3 i 5 m3jh, trwało 26 dni. Stosunekwskazań był:

100%, 84,5% i 58,6%.Następnie przeprowadzono dwa doświadczenia z wodo-

mierzem tarczowym poprzednim i trzema innemi wodomie-rzami łopatkowemi do przepływu 3 mslh, 5 msjh i 3 ma,h-Pierwsze doświadczenie ciągnęło się 17 dni, drugie 16 dni.Ostateczny wynik:

100%, 91,3%, 60% i 67,5°/0 oraz100%, 94,5%, 60,2% i 65,8°/o.

Z doświadczeń tych wynika, że wodomierz tarczowyokazał się czulszym od łopatkowych- Atoli zaznaczyć na-leży, że wodomierze tarczowe mogą być używane tylko doczystej wody, bez zanieczyszczeń mechanicznych, gdyż małenawet zanieczyszczenie szkodzi ruchowi; potwierdziły toi doświadczenia.

Dalej okazało się, że duże znaczenie ma zastosowaniewodomierzy odpowiednich wielkości do ilości przepływa-jącej przez nie wody. Wskazania wodomierzy do przepły-wu 5 m3jh się o wiele mniej dokładne w danym razie odwskazań wodomierzy do 3 m9jh. Przestudjowanie wynikówwykazało, że wskazania wodomierza tarczowego zaczynałysię przy przepływie 20 lih, zaś wodomierzy łopatkowych:5 m3jh — 63 Ijh; 3 m*lh — 50 l\h. (G. W. F. 1928 r., str.680—683; 4 wykresy; 4 tablice liczbowe).

Nr. 11. PRZEGLĄD TECHNICZNY 347

N e k r o l o g j a .Ś. p. Inż. St. Hofman - Kalinowski.

Z grona inżynierów budowy dróg i mostów ubył nie-strudzony pracownik ś, p. Stanisław Hofman-Kalinowski,inżynier komunikacji.

Zgon jego okrył ciężką żałobą kolegów i współpracow-ników z Ministerstwa Robót Publicznych.

Urodzony w roku 1864, rozpoczął nauki w Kaliszu, na-stępnie ukończył szkołę realną Pankiewicza w Warszawie."W r. 1886 ukończył Mikołajewską Wojskową Szkołę Inży-nieryjną w Petersburgu, a w r. 1891 — Wojskową Aka-demię Inżynieryjną, poczem wstąpił do służby wojskowej.Po trzech latach przeszedł na służbę cywilną z tytułem

cy, a miał ten dar, że nie tylko podległy sobie bezpośred-nio personel p.otra£ił trzymać w stałem napięciu pracyi wydajności, ale i tych, którzy o setki kilometrów byli odNiego oddaleni.

Przy wielkich swych wymaganiach, cenił siły facho-we, bezstronnie oceniał pracę i umiał ją wynagrodzić.

O ile w stosunku do podwładnych był bardzo wyma-gający, to w stosunku do siebie był bezlitosny.

Asceta w życiu prywatnem, oddany był całkowicieswej ukochanej pracy technicznej — pracując ponad siły;w ostatnich zaś latach Swego życia oddał dla dobra Oj-czyzny całe swe doświadczenie i wiedzę. Za pracę swą ofiar-ną i przykładną odznaczony został Krzyżem Oficerskim„Polonia Restituta". Śmierć oderwała Go od żywej pracy.

Nad otwartą mogiłą, imieniem najbliższych współpra-cowników i kolegów z Departamentu Drogowego M. R. P.,przemówił jeden z inżynierów Wydziału Mostowego, pod-nosząc zasługi Zmarłego na polu techniki, Jego nieskazi-telny charakter i zalety umysłu, żegnając Go słowami:

„Żegnamy Cię, kochany Naczelniku, pozostawiłeś posobie trwałe pamiątki Swej pracy w setkach budowanychprzez siebie mostów. W sercach i umysłach naszych pozo-stanie o Tobie najlepsza pamięć, trwała jak te mosty,które wybudowałeś, a zawsze świeża i piękna, jak te kwia-ty, które z największą czcią na trumnie Twej składamy".

Następnie przemówił jeden z przyjaciół dawnych lati towarzysz celi więzienia czerezwyczajki.

Świeżą mogiłę pokryły wspaniałe wieńce, ze czciązłożone Temu, który przez całe swe życie był wzorem dlainnych. . ! . ;

inżyniera komunikacji i został Naczelnikiem robót przy bu-dowie drogi od Noworosyjska do Suchumu na wybrzeżuMorza Czarnego. Na stanowisku tem wykazał wybitnie wy-sokie zdolności techniczne i administracyjne.

W r. 1909 mianowany został Naczelnikiem Kaukaskie-go Okręgu Komunikacji, w którym pozostał do 1915 r.

W tym czasie, oprócz budowy i eksploatacji 4 200 kmdróg, przeprowadził cały szereg studjów technicznych, do-tyczących budowy dróg strategicznych, i wybudował setkimostów stałych. Podkreślając zawsze wobec zaborcy pol-skie swe pochodzenie, żywo interesował się całokształtemSpraw polskich, czego dowodem m. in. jest, że przy budowiemostów żelaznych zatrudniał wyłącznie firmy polskie.

W r, 1915 mianowany został Naczelnikiem Moskiew-skiego Okręgu Komunikacji i tam zaskoczył Go przewrótpolityczny.

Przeszedł przez piekło rewolucji, kilkakrotnie areszto-wany i na śmierć skazywany, i tylko dzięki zabiegom naj-ukochańszej Jego Towarzyszki życia i wstawiennictwu Kon-sula Włoskiego zwolniony powrócił do Polski przez Kon-stantynopol w r, 1922.

Powrócił biedny uchodźca — ale bogaty w doświad-czenie inżynier, bogaty w zasób do pracy tej energji, któ-ra Go cechowała przez całe życie.

Po powrocie do kraju wstąpił na służbę do Minister-stwa Robót Publicznych, gdzie — dzięki swym niepospo-litym zdolnościom i pracowitości — zyskując uznanie swychprzełożonych, mianowany został w 1926 r. NaczelnikiemWydziału Mostowego,

Ambicją Jego, jako Naczelnika Wydziału, była chęćdoprowadzenia do doskonałości gospodarki mostowej,

Z bogatej jego działalności wymienię zapoczątkowa-ne, lecz niestety nieukończone przez Niego dzieło budowynajdłuższego w Polsce mostu żelaznego w Toruniu, odbu-dowę mostu w Grodnie i Uścieczku, prócz dziesiątkówukończonych mostów.

W stosunku do podwładnych był bardzo wymagają-

Listy do Redakcji.Malowanie wagonów kolejowych.

W Nr. 47 Przeglądu Technicznego z dn. 21 listopadar. b. zamieszczony został w rubryce „Przegląd pism tech-nicznych" artykuł o malowaniu wagonów kolejowych za-.pomocą lakierów nitroceluluzowych, drzewoolejowych orazlnianoolejowych.

Ze względu na to, że nie wszystkie dane, zamieszczo-ne w powyższym artykule są ścisłe, pozwalam sobie ni-niejszem sprostować je i uzupełnić, jak następuje: • •

Autor artykułu powiada, iż „farby (lakiery) nitroce-lulozowe, w których pokładano wielkie nadzieje, okaza-ły się jednak dotychczas nieodpowiednie do wagonów ko-lejowych" i dalej: „do malowania drzewa lakiery nitrocelu-lozowe się nie nadają",

0 ile wogóle zewnętrzne malowanie wagonów lakie-rami nitrocelulozowemi może być jeszcze kwestją sporną —to nie ulega już najmniejszej wątpliwości, iż żadne z istnie-jących dotychczas lakierów olejnych, spirytusowych [poli-tury) i innych nie nadają się tak idealnie do lakierowaniadrzewa, jak właśnie lakiery nitrocelulozowe, które są podtym względem zgoła niezastąpione. Dają one, po odpowied-niem zaprawieniu drzewa (zapełnieniu por drzewnych), na-tryśnięciu lakierem nitrocelulozowym i odpolerowaniu goprzy pomocy specjalnych past, powierzchnię — od pół-matowej, przypominającej politurę, do zupełnie błyszczą-cej, idealnie równą, bez smug, zacieków, krupek, jakiezazwyczaj obserwuje się na przedmiotach lakierowanycholejno, bezwzględnie odporną na wilgoć, wodę, spirytus,benzynę i t, p., w przeciwieństwie do lakierów spirytuso-wych i częściowo olejnych — absolutnie nielepką i nie-odparzającą się pod wpływem ciepła, niezastąpioną skut-kiem tego do siedzeń, ławek etc,

Na podstawie ankiety, przeprowadzonej w Amerycew 57 fabrykach mebli drewnianych, okazało się, iż:

21 fabryk stosuje wyłącznie do lakierowania swychwyrobów —• lakiery nitrocelulozowe,

23 fabryk lakieruje więcej niż 50% swych wyrobówtemiż lakierami

1 tylko 13 fabryk, wyrabiających tanie masowe arty-kuły, stosuje jeszcze lakiery olejne (Paint, Oil, Chem. Rev.86, Nr. 7, 1928).

O tem, że lakiery nitrocelulozowe nadają się do we-wnętrznego lakierowania wagonów, a więc przedewszyst-kiem drewnianych ścian, półek, ławek etc, i że są nie dozastąpienia jakiemikolwiek innemi lakierami, co z zupeł-

348. PRZEGLĄD TEGHiNICZNY 19.29-

ną s tanowczością s twierdz i ła zagranica, stosująca wyłączniet e lakiery do w y k w i n t n i e jszych r o b ó t malarskich we-w n ę t r z n y c h wagonowych, p r z e k o n a ł y się już i nasze Dy-rekcje Kolejowe, a największe fabryki wagonów: Lilpop,Ra\i i L o e w e n s t e i n oraz S tocznia G d a ń s k a , dostarczająca,jak wiadomo, wagonów kole jowych i t ramwajowych do naj-rozmaitszych dyrckcy j kole jowych i z a r z ą d ó w tramwajo-wych, lakierują wnęt rza w a g o n ó w wyłącznie nitrocelulo-zą. Inne fabryki wagonów w kraju już idą śladem tych wy-twórni.

Przechodząc do zewnętrznego lakierowania wagonów,nie można, opierając się na próbach, przeprowadzonych zlytn lub innym lakierem nitrocelulozowym, sądzić o nie-nadawaniu się go do lakierowania wagonów.

Autor artykułu sam stwierdza, iż zastosowanie tej lubinnej szpachlówki, kolejność kładzenia warstw olejnychi nitrocelulozowych i t. p, wywiera b. wielki wpływ na dal-szą trwałość powłoki. Doskonalenie się lakierów ni-trocelulozowych jest tak szybkie, zmiany w zastosowy-waniu tej lub innej nitrocelulozy, plastyfikatorów, roz-puszczalników i t. p. — posuwają się w takiem tempie, iżnieomal każdy dzień przynosi tu gruntowne zmiany i nie-zwykłe zdobycze, Jeżeli dalsze doskonalenie się lakierówolejnych, spirytusowych i innych jest obecnie już bardzotrudne, gdyż wszystkie możliwości są tu prawie wyczerpa-ne, to dział lakierów nitrocelulozowych ma przed sobą dro-gę otwartą i możliwości doskonalenia się nieograniczone,idące ręka w rękę z rozwojem chemji stosowanej. Jeżelijeszcze przed kilkoma laty lakiery nitrocelulozowe byłymało odporne na działanie mrozu, promieni ultrafijoleto-wych, nie trzymały się blachy, nawet szpachlowanej, i od-padały całemi płatami przy jej zginaniu, to obecnie wyra-biane są już lakiery, elastycznością swą nie ustępujące, anawet przewyższające lakiery olejne, nietylko na blasze wodpowiedni sposób zaszpachlowanej, lecz i bez żadnychpodkładów,

Obecnie nietylko w Ameryce, lecz i na zachodzie Eu-ropy, a więc we Francji, Italji, Anglji — 95% samochodów1 40% nowo produkowanych wagonów kolejowych osobo-wych — lakierowanych jest nitrocelulozą. Prawda, iż lakieryte nadają się specjalnie dobrze do pokrywania gładkich, nazimno walcowanych i sztancowanych blach, zaś do blacnwalcowanych na gorąco, posiadających głębokie pory, zen-drę — lakiery te mogą być używane po zastosowaniu odpo-wiednich szpachlówek, z których najodpowiedniejszemi, jaksłusznie twierdzi autor artykułu, okazały się szpachlówkiolejne, w należyty sposób chroniące żelazo od rdzy, zapeł-niające t wyrównywające pory i stanowiące odpowiednipodkład dla ostatniej cienkiej warstwy lakierów nitrocelu-lozowych.

Nie można w końcu pominąć milczeniem, wobec sto-sowanej powszechnie racjonalizacji pracy, niezwykłejoszczędności w czasie i robociźnie przy użyciu lakierów ni-trocelulozowych, które schną w kilkanaście do kilkudzie-sięciu minut, w przeciwieństwie do lakierów olejnych, wy-magających zwykle doby, a do całkowitego nawskroś wy-schnięcia zazwyczaj jeszcze dłuższego czasu. Pistolet na-tryskujący lakier nitrocelulozowy w ręku umiejętnego fa-chowca zastępuje cały sztab lakierników, wykonywującychmozolną pracę rozciągania lakierów olejnych zapomocąperidzli.

Odnośnie lakierów olejnych, autor artykułu pisze:„Lakiery drzewnoolejowe nie wykazują jeszcze trwałości,wymaganej przy lakierowaniu wagonów •- wytrzymują do2 lat, Lakiery Inianoolejowe okazały się dotychczas naj-elastyczniejsze i najtrwalsze w zastosowaniu do lakierowa-nia wagonów, — wytrzymują one 8 — 10 łat i dłużej",

Tu pragnę uczynić zastrzeżenie co do stosowanej no-menklatury: co rozumieć należy pod wyrażeniem lakieryInianoolejowe. Jak wiadomo, w skład lakieru opartego naoleju lnianym wchodzą zazwyczaj, z ważniejszych składni-ków, olej lniany zagęszczony, kopal topiony oraz terpenty-na, t. zw. lakiery kopalowe zawierają również te same za-sadnicze składniki, z tą jedyną różnicą, iż stosunek kopa-lu do oleju jest tu inny niż w poprzednim typie lakierów,a mianowicie ilość kopalu jest stosunkowo większa, jak wtamtym, zwanym potocznie typem lakierów powozowych.

.leżeli nie chcemy podkreślić innych składników waż-niejszych, nazwijmy lakiery te zbudowanemu na podstawieoleju lnianego. Otóż zasadniczą różnicą pomiędzy prawidło-wo zbudowanemi lakierami na podstawie oleju lnianegoi drzewnego jest to, iż do pierwszych wchodzi jako nie-zbędny składnik kopal, do drugich zaś nie może on wcho-dzić, gdyż wywołałby t, ZWJ gwiaździste, hib mylnie zwa-

Wydawca: ?. o. d. ,,Pri»ej{I«łd Techniczny".

ne krystaliczne wysychanie lakieru, powodowane skutkiemniezwykle szybkiego i nierównomiernego absorbowaniatlenu przez olej drzewny, czemu sprzyja obecność kopalu.

Prawidłowo zbudowany lakier na oleju drzewnym mo-że mieć domieszkę oleju lnianego, lecz nie zawiera żad-nych żywic, czy też gumo-żywic, jeśli pominąć bardzo drob-ny dodatek ich w formie siccativ'ów, wchodzących zresztąrównież i w skład lakierów, opartych na podstawie olejulnianego. Pomimo tego, iż lakiery na oleju drzewnym niezawierają ciał stałych (żywic), zasychając dają powierzch-nię twardą i jednocześnie elastyczną i są bez porównaniaodporniejsze na wodę, wpływy atmosferyczne, zmiany tem-peratury i znacznie trwalsze, aniżeli lakiery oparte na olejulnianym z koniecznym dodatkiem kopalu.

Dlatego też lakiery te są stosowane przedewszyst-kiem do malowania statków i łodzi, gdzie lakier wystawio-ny jest na najcięższą próbę zmiennego działania powietrza,słońca i wody morskiej lub rzecznej, do wykwintniejszychrobót samochodowych i, jeżeli lakiery te nie przyjęły sięna szeroką skalę w kolejnictwie, to chyba tylko ze względuna wysoką swą cenę i zmonopolizowanie wyrobu ich w rę-ku jedynie większych fabryk, umiejących je przygoto-wywać.

Reasumując wszystko powiedziane wyżej, możnatwierdzić z całą stanowczością, iż co się tyczy malowaniawagonów, to — jeżeli chodzi o wewnętrzne lakierowaniedrzewa — lakiery nitrocelulozowe dają tu najlepsze wynikii są nie do zastąpienia jakiemukolwiek innemi lakierami.

Jeżeli chodzi o zewnętrzny płaszcz wagonu osobowe-go, to lakiery nitrocelulozowe powoli wypierają tu lakieryzbudowane na oleju lnianym i kopalu, względnie na olejudrzewnym, jednakże korzystać one muszą z całego szeregupodkładów, gruntów i szpachlówek olejnych; sądząc pozastosowaniu lakierów tych do samochodów — usuną onelakiery olejne w niedługim czasie zupełnie.

Wagony towarowe malowane będą i nadal iarbamiolejnemi, gdyż te ostatnie są stosunkowo tańsze i należy-cie spełniają swe zadanie.

Nie można więc utrzymywać, iż lakiery nitrocelulo-zowe całkowicie usuną wszelkie inne materjały malarskiez użycia przy malowaniu wagonów, ale z całą stanowczo-ścią możemy już teraz stwierdzić, iż lakiery te stosowanebędą na największą skalę przy jednoczesnem użyciu po-mocniczych materjałów olejnych, używanych jako podkłady,i do zwykłego malowania wagonów towarowych.

Lakiery oparte na oleju drzewnym, zajmujące podwzględem szybkiego wysychania miejsce pośrednie międzylakierami na oleju lnianym i nitrocelulozie i dające dziękiswej czysto olejowej budowie niezwykle trwałe błony, —nie powinny być pomijane przy zastosowaniu do lakie-rowania wagonów.

Ini. Zygmunt Lepperi,Przewodniczący Sekcji Farb i Lakierów

Związku Przemysłu Chemicznego,

Odpowiedź,Zamieszczając powyższy list p. prezesa Z. Lepperta,

pragniemy zaznaczyć, że poddany przez niego krytyceartykuł był streszczeniem większej pracy Dr. Koniga, za-mieszczonej w „Zeitschrift d. Ver. deutsch, Ingenieure",p, t. „Beanspruchung von Schutzanslrichen an Fahrzeugen",i, jako taki, zamieszczony w „ P r z e g l ą d z i e p i s m",więc zarzuty stawiane przez p. Lepperta odnoszą się. wła-ściwie do redakcji Z. d. V. d. I. oraz autora, Dr. Koniga.Tem niemniej uważamy podjęcie przez p. Lepperta polemikiza objaw b. dodatni, świadczący o zainteresowaniu się czy-telników zagadnieniami, poruszanemi w naszem piśmie.Nie mamy zamiaru polemizować z rzeczowemi uwa-gami p, Lepperta, pozwolimy sobie tylko zaznaczyć,że z przytoczonych przez niego danych, dotyczą-cych farb nitrocelulozowych, nie wynika wcale, żeich trwałość jest 6 — 8-letnia, a taki właśnie czastrwania jest jednak, zresztą zupełnie słusznie, przez kolejeniemieckie wymagany. Omawiany artykuł nie zawiera wca-le twierdzenia, że farby nitrocelulozowe nie nadają się domalowania wagonów pod żadnym względem, lecz tylko -że nie nadają się ze względu na swą krótkotrwałość, która,niestety, była stwierdzona doświadczalnie (na kolejachniemieckich). Nie znaczy to wcale, że farby nitrocelulozo-we nie mają przyszłości. Prace nad ich ulepszaniem sąprowadzone w wielu krajach, a ich liczne zalety, wymienio-ne wyżej, pozwalają przypuszczać, iż rozpowszechnienie ichbędzie wzrastało.

Redaktor odp. Inż. Czesław MikuJski