Upload
ewa-wiak
View
220
Download
2
Embed Size (px)
DESCRIPTION
Chronicale
Citation preview
Siedlce – Londyn – Siedlce
Z wizytą u królowej i nie tylko…
2
DZIEŃ 1 20 października 2011 - czwartek
O godzinie 145 uczniowie PG5 realizujący
projekt ,,Zagrajmy o sukces" wraz z p. Anną
Sachanowicz i p. Ewą Wiak zebrali się pod
szkołą. Pierwsze sprawdzenie obecności: „Jest
20 osób, wszyscy uśmiechnięci i gotowi na
podbój Londynu, więc ruszamy”.
I udaliśmy się na lotnisko Chopina w Warszawie,
a potem samolotem do Londynu. Byliśmy
podekscytowani, gdyż większość z nas nie leciała
wcześniej samolotem. Wrażenia okazały się
niesamowite.
Odetchnęliśmy z ulgą, gdy
wylądowaliśmy na lotnisku w Luton.
Autokarem przejechaliśmy do naszego
hotelu Etap Hotel, w dzielnicy Hounslow, gdzie
w przechowalni zostawiliśmy bagaże.
Następnie metrem udaliśmy się do
Muzeum Historii Naturalnej (obiektu
podzielonego na różne strefy - zieloną,
pomarańczową, czerwoną i niebieską - każda
z nich była o innej tematyce). Mieliśmy
możliwość zobaczyć dinozaury rzeczywistych
wymiarów, inne prehistoryczne zwierzęta,
przebieg ewolucji człowieka oraz różne zjawiska,
które są spowodowane siłami natury.
W tym właśnie miejscu była także
nagrywana część scen do filmu ,,Noc w muzeum"
z Benem Stillerem w roli głównej.
Z wizytą u królowej i nie tylko…
3
Około godziny 1400 poszliśmy na lunch
do chińskiej restauracji. Kiedy stanęliśmy przed
wejściem, chyba nikt nie był zachwycony, czego
nie można powiedzieć o panu przewodniku,
który wprost kocha chińskie potrawy.
Jednak po skosztowaniu jedzenia okazało
się, że byliśmy w błędzie.
Spróbowaliśmy tam nowych potraw,
niecodziennych, różniących się od naszej kuchni,
które bardzo nam smakowały. Niektórzy chodzili
nawet trzy razy po dokładkę.
Po posiłku wybraliśmy się na spacer po
China Town. Później zwiedzaliśmy dzielnicę
West End ze słynnym Piccadilly Cirrus.
Zrobiliśmy małe zakupy w sklepach
z pamiątkami, z herbatami oraz w Świecie
M&M's (jednym z 4 na świecie).
Smaczną kolację zjedliśmy w restauracji
Pizza Factory, w dzielnicy Queensway. Mieliśmy
do wyboru frytki, sałatki oraz różnosmakowe
pizze.
Zmęczeni, ale zadowoleni, udaliśmy się
metrem do hotelu na nocleg. Przeprawa metrem
przez Londyn to nie lada wyczyn, gdyż system
jest bardzo rozbudowany i łatwo się zgubić,
trzeba się więc nachodzić, żeby trafić do
odpowiedniego pociągu i długo naczekać na
upragnione miejsce siedzące.
Po długiej podróży prysznic był jedyną
przeszkodą dzieląca nas od potrzebnego snu.
Małgorzata Kobylińska Maja Łukasiuk
Z wizytą u królowej i nie tylko…
4
DZIEŃ 2 21 października 2011 - piątek
Dzień zaczął się od tradycyjnego,
angielskiego śniadania - całkowicie
pozbawionego mięsa. Składało się ono m.in.
z pysznego i chrupiącego rogalika, płatków na
mleku. Następnie, równo o 900, wyruszyliśmy na
podbój Londynu.
Na początku udaliśmy się do
obserwatorium Greenwich, gdzie znajduje się
słynny południk „0”. Każdy z nas miał
niepowtarzalną okazje znalezienia się
jednocześnie na dwóch półkulach - wschodniej
i zachodniej.
Szczególnie ciekawym miejscem okazał
się dom Johna Flamsteeda - pierwszego na
świecie astronoma. W drodze powrotnej
mieliśmy szansę spaceru po tamtejszym parku
i podziwianie przepięknej panoramy Londynu.
Panie Ewa i Ania na każdym kroku nas
liczyły i dbały o to, żeby nikt się nie zgubił.
A przy takich widokach nietrudno się zapomnieć
i stać bez ruchu w podziwie.
Wrażenie, jakie wywarło na nas
obserwatorium, było przeogromne, ale nie
mogło równać się z tym, co czekało na nas
później.
Muzeum Figur woskowych Madame
Tussauds, jako jeden z symboli stolicy Wielkiej
Brytanii, jest wyjątkowo chętnie odwiedzane
przez turystów.
Zobaczyliśmy tam astronomiczną liczbę
gwiazd w jednym miejscu, co nigdy wcześniej
nikomu z nas się nie przydarzyło. Dodatkową
atrakcją muzeum okazała Sala Strachów, do
której wejść mogły tylko osoby o mocnych
nerwach. Czekały tam na nas upiorne stwory,
Z wizytą u królowej i nie tylko…
5
które co chwila przyśpieszały bicie naszego
serca. Poza figurami i salą strachów największą
atrakcją była niezwykle interesująca lekcja
historii Londynu.
Każdy przeżył tam prawdopodobnie
najpiękniejszą podróż London Taxi w swoim
życiu. Cała historia Anglii została przedstawiona
w formie inscenizacji, którą oglądaliśmy
z zapartym tchem.
Pełni pozytywnych emocji i wspomnień
po wizycie u pani Tussauds udaliśmy się wszyscy
do British Museum.
O tym miejscu złośliwcy mówią, że
trzyma się tam wszystkie skarby skradzione
przez Brytyjczyków z byłych kolonii. Jednymi
z ciekawszych eksponatów są: Kamień z Rozety
oraz bogaty zbiór mumii egipskich.
Pod koniec dnia udaliśmy się na
przepyszną kolację, zjedliśmy narodowe danie
Brytyjczyków, Fish&Chips. Przysmak ten składa
się ze smażonej ryby, frytek oraz sałatki.
Najedzeni, dziarskim krokiem udaliśmy
się w stronę metra, by wrócić nim z powrotem do
naszego hotelu na nocleg.
Ale oczywiście przed wejściem do hotelu
zatrzymaliśmy się w Tesco na małe spożywcze
zakupy, żeby w żadnym pokoju nie zabrakło
chipsów, coli i batoników.
Dariusz Grzywacz Michał Harasim Klaudia Staręga
Z wizytą u królowej i nie tylko…
6
DZIEŃ 3 22 października - sobota
Godzina 900 – pełni energii dzięki
pożywnemu śniadaniu - wyruszyliśmy w dalszą
drogę, by odkrywać uroki i tajemnice Londynu.
W tym dniu pogoda również nie zawiodła. W
drodze do Buckingham Palace mieliśmy okazję
zobaczyć najdroższy sklep stolicy Anglii –
Harrods, który swoim wyglądem i ciekawą
historią wywarł na nas ogromne wrażenie.
Następnie, znajdując się pod rezydencją
królowej Elżbiety II, z niecierpliwością
czekaliśmy na uroczystą zmianę warty, którą
uwieczniliśmy na zdjęciach i filmach.
Maszerujące i grające regimenty,
prezentujące się w tradycyjnych strojach
wyglądały wspaniale. Zdziwiliśmy się
wiadomością, że taka uroczystość odbywa się co
dwa dni. Na placu przed pałacem przewodnik
przybliżył nam także dzieje rodziny królewskiej.
Kolejnym punktem naszego programu
była wizyta w Galerii Narodowej. Wśród wielu
wspaniałych obrazów mogliśmy zobaczyć znane
na całym świecie słoneczniki Van Gogha. Na
Trafalgar Square odbywał się festiwal futbolu
amerykańskiego.
Mieliśmy okazję przez chwilę obejrzeć
choreografię, którą wykonywały ubrane w
widowiskowe stroje cheerleaderki.
Później, spacerując Victoria Street,
zobaczyliśmy Siedzibę Scotland Yardu, czyli
komendy głównej policji oraz White Hall
i Downing Street 10 - siedzibę premiera Davida
Camerona.
Jednak najbardziej spodobał się nam
zachwycający, najbardziej rozpoznawalny
symbol Londynu – Big Ben. Przewodnik wyjaśnił
nam, że nazwa tego dzwonu w wieży zegarowej
pochodzi od imienia Lorda Benjamina. Big Ben
połączony jest z The Palace of Westminster.
Parlament składa się z Izby Gmin i Izby Lordów.
Z wizytą u królowej i nie tylko…
7
Tuż obok budynku Parlamentu podziwialiśmy
miejsce koronacji i ślubów rodziny królewskiej –
Westminster Abbey.
Wreszcie, przechodząc mostem
Westminster przez Tamizę, podeszliśmy pod
London Eye. Kolejka okazała się bardzo długa,
a po całym dniu byliśmy zmęczeni i pragnęliśmy
odpocząć. Siły wróciły nam jeszcze przed
przejażdżką. Obejrzeliśmy projekcję 4D na temat
London Eye, podczas której ochom i achom nie
było końca.
Widok, jaki zobaczyliśmy z koła
obserwacyjnego, był bezcenny. Koło ma
wysokość 135 metrów, zobaczyliśmy z niego
panoramę całego Londynu, która z pewnością
pozostanie w pamięci na zawsze.
Na koniec dnia oczekiwane zakupy
w Primarku.
A w metrze oczywiście pokaz zakupów
i zazdrość Około godziny 1930 zjedliśmy
kolację, a po niej wróciliśmy metrem do hotelu.
Wieczorem, jak zwykle, pani Ania i pani
Ewa kilkakrotnie robiły obchód po pokojach
i rozmawiały z uczniami na temat ich wrażeń
z kolejnego dnia wyprawy w wielki świat.
Natalia Kwiejda Paulina Pieńkowska
Z wizytą u królowej i nie tylko…
8
DZIEŃ 4 23 października - niedziela
Dzień 4 naszej wycieczki rozpoczęliśmy
tradycyjnie od śniadania. Około godz.900
metrem udaliśmy się do Tower of London.
Tuż po wyjściu ze stacji „Tower Hill”
naszym oczom ukazał się nietypowy pomnik
przedstawiający historię Londynu. Na płaskim
okręgu wyryte były najważniejsze wydarzenia od
założenia miasta. Po drodze ujrzeliśmy znany
nam do tej pory tylko ze zdjęć most Tower
Bridge, przy którym każdy z nas mógł zrobić
pamiątkową fotkę.
Z niecierpliwością oczekiwaliśmy wizyty
w niesamowitej wielofunkcyjnej twierdzy zwanej
Tower of London. Z podziwem patrzyliśmy na
budynek i słuchaliśmy, że był on zamkiem,
twierdzą, więzieniem, a nawet zoo. Zwiedzaliśmy
skarbiec z klejnotami korony królewskiej,
zbrojownię, pomieszczenia tortur. Dziwnie
czuliśmy się, stojąc w miejscu, w którym ścinano
ludzi. Przed samym wyjściem wrzucaliśmy
monety do wody, aby według przesądu powrócić
w to miejsce jeszcze raz.
Następnym punktem naszej wycieczki był
spacer po Londynie.
Staliśmy pod pomnikiem The Monument
upamiętniającym wielki pożar. Przechodziliśmy
mostem Millenium Bridge i wpatrywaliśmy się w
Tamizę. Weszliśmy do Muzeum Sztuki
Współczesnej Tate Modern, a następnie
podziwialiśmy odbudowany teatr Szekspira The
Globe.
Pod czujnym okiem naszych opiekunek
maszerowaliśmy ulicami Londynu aż
znaleźliśmy się we wspaniałym Hyde Parku.
Z wizytą u królowej i nie tylko…
9
Bardzo podobała nam się idea parku,
gdzie każdy może usiąść, zjeść lunch, poczytać
książkę albo pograć w coś z przyjaciółmi. Ale
najbardziej zadziwiającym miejscem było
Speaker’s Corner, gdzie każdy może przedstawić
swoje poglądy lub wysłuchać przekonań innych.
Czasami ludzie się w tym miejscu kłócą, ale na
koniec żegnają się przyjaznymi uściskami.
Przyglądaliśmy się temu i najbardziej spodobała
nam się idea Free Hugs.
Napełnieni pozytywną energią
pojechaliśmy na kolację. W metrze dziewczyny
śpiewały i tańczyły Makarenkę, było wesoło
i niezwykle.
Jednak im bliżej hotelu, tym bardziej
miny smutniały, gdyż zdaliśmy sobie sprawę, że
jutro już wracamy do „swojego normalnego
świata”.
Patrycja Osińska Natalia Pietrzykowska Klaudia Wyrzykowska
Z wizytą u królowej i nie tylko…
10
DZIEŃ 5 24 października - poniedziałek
Ostatniego dnia wstaliśmy wcześniej
niż zawsze. Każdy od rana dokładał ostanie
rzeczy do walizek. Po śniadaniu od razu
zeszliśmy na zbiórkę i zaczęliśmy wkładać
walizki do autokaru. Ruszyliśmy w drogę.
Niektórzy odsypiali nieprzespaną noc, inni
patrzyli przez okna i ostatni raz podziwiali
niesamowite widoki.
Po niespełna dwóch godzinach jazdy
znaleźliśmy się na angielskim lotnisku, z którego
mieliśmy wylatywać w drogę powrotna do Łodzi.
Około godziny 1500 czasu polskiego
znaleźliśmy sie w Łodzi. Polska pogoda nie
przywitała nas najlepiej, było zimno, a wiatr
porywał nasze włosy. Odebraliśmy walizki
i ruszyliśmy do domu.
Po długiej podróży poczuliśmy głód,
więc padło hasło – przystanek na jedzenie.
Gdzie? Odpowiedź mogła być tylko jedna: Mc
Donald’s. W końcu musieliśmy się przekonać,
który lepszy – londyński, czy nasz. Gdy każdy się
najadł, zostaliśmy przeliczeni ostatni raz
i autokar ruszył w stronę Siedlec.
Podróż upłynęła bardzo szybko, gdyż
każdy dobrze sie bawił. Śpiewaliśmy,
rozmawialiśmy i wspominaliśmy cudowny pobyt
w Londynie. Około godziny 2100 dotarliśmy na
miejsce. Byliśmy zmęczeni podróżą, ale bardziej
szczęśliwi, że mieliśmy szansę zobaczyć wielki
Londyn. Ta wycieczka była tak niesamowita, że
niektórzy do samego końca nie mogli uwierzyć,
że to się działo naprawdę. Bogatsi o nowe
doświadczenia wyszliśmy przed szkołę
i przywitaliśmy stęsknionych rodziców.
Cała grupa, chwile po tym, stanęła
przed panią Anią i panią Ewą, a dwoje
reprezentantów złożyło im serdeczne
podziękowania za ich wysiłek, poświęcenie, czas,
trud i chęć, które włożyły w zrealizowanie tego
wyjazdu. W dowód naszej wdzięczności
wręczyliśmy im upominkowe prezenty.
Z wizytą u królowej i nie tylko…
11
Zadowolone opiekunki wraz z uśmiechniętymi
uczniami zrobili sobie ostatnie pamiątkowe
zdjęcie, po czym w dobrych humorach udaliśmy
się do domu, by opowiadać, co tam w wielkim
świecie było słychać.
Martyna Wołosiewicz Martyna Przegalińska