Upload
trinhdat
View
227
Download
0
Embed Size (px)
Citation preview
KREATORZY INNOWACJI
2013
3
SPIS
TR
EŚC
I
Wstęp
Zdrowsze, lepsze laminatyPierwszy polski jacht oceaniczny wykonany w technologii vacuum infusion
Jak działa rakAnaliza wybranych czynników molekularnych związanych
z inwazją i przerzutowaniem u chorych na raka piersi
Zdalny rehabilitantSystem bezprzewodowego monitorowania chorych z przewlekłą niewydolnością
serca, w czasie rehabilitacji kardiologicznej w warunkach domowych
Zwiadowca doskonałyOpracowanie, wykonanie i badania systemu lekkiego bezzałogowego
statku powietrznego pionowego startu i lądowania
Zatrzymać faleNowy sposób ochrony brzegów przed falami morskimi
Zanurz się w dźwiękowym krajobrazieOpracowanie metody nauki orientacji przestrzennej w dużym mieście
dla osób niewidomych z wykorzystaniem dźwięków środowiska
Robot do czarnej robotyMobilny robot inspekcyjny przeznaczony
do pracy w rejonach zagrożonych wybuchem
Co płonie w płomieniu?System pojemnościowej tomografii komputerowej do wizualizacji płomieni
Jazda bardziej rzeczywista od prawdziwejSymulatory do szkolenia kierowców autobusów oraz pojazdów ciężarowych
Cała gama lokomotyw Uniwersalna lokomotywa elektryczna, wielosystemowa
o budowie modułowej, na prędkość powyżej 200 km/h 24 22
20 18
16 14
12 10
8 6
5
5 4
Wstępspecjalnych. Kopalniany robot z powodzeniem zastępuje
górników, a kierowcy ciężarówek mogą doskonalić swo-
je umiejętności zanim jeszcze wyjadą na polskie drogi.
Innowacyjna lokomotywa nie stanie „w polu” kiedy
zabraknie prądu - wykorzysta napęd spalinowy. Wielu
chorych zyska też szansę na poprawę jakości życia i do-
stęp do skuteczniejszych metod leczenia.
Wysiłki polskich kreatorów innowacyjności docenia już
świat, o czym świadczą przyznawane rodzimym wynalaz-
kom nagrody i patenty. Zachęcając Państwa do lektury
wyrażam nadzieję, że zyskają one także sympatię na-
szego społeczeństwa i staną się inspiracją do dalszego
działania i zacieśniania współpracy nauki z przemysłem.
Dyrektor Narodowego Centrum Badań i Rozwoju
Z prawdziwą przyjemnością oddaję w Państwa ręce ka-
talog projektów krajowych Narodowego Centrum Badań
i Rozwoju. Zaprezentowane na kartach katalogu projekty
to tylko nieliczne z działań i przedsięwzięć wspieranych
przez NCBR, w których udowadniamy, że współpraca
nauki z biznesem jest nie tylko możliwa, ale i opłacal-
na dla obu stron oraz że w Polsce nie brak kreatywnych
naukowców i przedsiębiorców, mających w sobie ducha
Profesora Jana Czochralskiego, którego rok właśnie
obchodzimy. To dzięki nim Polska coraz skuteczniej kon-
kuruje ze światowymi potentatami w zakresie innowacji.
Już dzisiaj nowoczesne polskie bezzałogowe statki po-
wietrzne pionowego startu i lądowania znajdują zasto-
sowanie w wojsku, policji i innych jednostkach służb
Wsparcie polskich jednostek naukowych oraz przedsiębiorstw w rozwijaniu ich zdolności do tworzenia i wykorzystywania rozwiązań opartych na wynikach badań naukowych w celu nadania impulsu rozwojowego gospodarce i z korzyścią dla społeczeństwa.
Produkcja jachtów wymaga naprawdę nowoczesnych
technologii. Ważne, by były one jak najbardziej wydajne,
tanie, ale i bezpieczne dla użytkowników łodzi.
A jeśli przy tym poprawią się właściwości jachtu – sta-
nie się on lżejszy i szybszy – tym lepiej!
Zdrowsze, lepsze laminaty
Innowacyjną technologią produkcji laminatów jest va-nnowacyjną technologią produkcji laminatów jest va-
cuum infusion zastosowana przez firmę Delphia Yachts.
Jej przełomowość doceniło Narodowe Centrum Badań
i Rozwoju, dofinansowując projekt „Pierwszy polski jacht
oceaniczny, wykonany w technologii vacuum infusion”.
Na czym on polega? Kadłuby jachtów produkuje się
z materiałów kompozytowych, czyli tworzyw powstających
z połączenia dwóch materiałów o różnych właściwościach
mechanicznych, fizycznych i technologicznych. Składnik
wzmacniający układany jest w nich w postaci warstw
(łac. lamina – cienka blaszka, płytka – stąd nazwa lami-
natów), między którymi znajduje się wypełnienie pełniące
rolę lepiszcza.
Pełna nazwa projektu: Pierwszy polski jacht oceaniczny
wykonany w technologii vacuum infusion
Beneficjent: Delphia Yachts KOT s.j.
Okres realizacji: od 2008 do 2011
Otrzymane tą metodą kadłuby i pokłady są lżejsze. Dzięki
temu można budować szybsze jachty lub jachty motorowe
napędzane silnikami o mniejszej mocy i mniejszym
zużyciu paliwa. Zbudowanie jachtu tą technologią jest
o 30 proc. mniej pracochłonne. O połowę skraca się też
cykl produkcji kadłubów. Dodatkowo metoda vacuum
infusion, w porównaniu do standardowej produkcji
jachtów w formach otwartych, pozwala aż o 94 proc.
zredukować emisję styrenu wydzielającego się z żywicy.
Ten organiczny związek chemiczny dostaje się do organi-
zmu człowieka przez układ oddechowy i skórę. Jego nad-
miar może prowadzić do marskości wątroby, wywoływać
zawroty głowy, zaburzenia równowagi, osłabienie, bóle
głowy, zmęczenie, nerwowość, a także porażenie górnych
dróg oddechowych i zaburzenia widzenia. To substancja
podejrzewana o działanie rakotwórcze, działająca tok-
sycznie na układ pokarmowy, nerki i układ oddechowy.
Samo więc ograniczenie ekspozycji ludzi na jej działanie
warte jest wprowadzenia nowej metody produkcji lami-
natów.
Przy użyciu technologii vacuum infusion firma Delphia
Yachts wyprodukowała pierwszy polski jacht oceaniczny
o nazwie Delphia 47. Jacht ten posiada bardzo dobre
właściwości nautyczne i cechuje się wysokim komfortem
użytkowania. Wykonany został w wersji armatorsko-
-czarterowej, stanowiąc kompromis wnętrza z wygodną
messą oraz kabinami dla 10 osób.
Lepsze własności wytrzymałościowe to także większe
bezpieczeństwo dla użytkowników konstrukcji kompozy-
towych. Wielką zaletą procesu vacuum infusion jest moż-
liwość otrzymywania kadłubów i pokładów jachtów (lub
ich fragmentów) typu sandwich w jednym procesie.
Wartość projektu: 2 897 000,00 PLN
Obszar wsparcia: Projekty celowe
7 6
Technologia infuzji (ang. vacuum infusion) pozwala
uzyskać bardzo wysokie parametry kompozytu. Robi
się to układając, w formie pokrytej żelkotem, kolej-
ne warstwy zbrojenia „na sucho” (bez żywicy). Następ-
nie układa się instalacje umożliwiające rozprowadzenie
żywicy, kanały wtrysku żywicy i kanały, którymi będzie od-
sysane powietrze. Wytwarzając próżnię, przy pomocy róż-
nicy ciśnień pompuje się żywicę. Próżniowe przesycanie
żywicą zapewnia ciągłe związanie laminatów z rdzeniem
i uniknięcie wad, co ma kluczowe znaczenie dla wytrzy-
małości konstrukcji. Żywica rozprowadzana jest w całej for-
mie przy pomocy specjalnej siatki, po której równomiernie
„płynie”. Laminat wykonywany jest w zamkniętym proce-
sie. Dzięki dużej zawartości zbrojenia poprawiają się jego
parametry wytrzymałościowe przy zachowaniu lub nawet
zmniejszeniu masy konstrukcji. Można więc w ten sposób
wykonywać lekkie i niezwykle wytrzymałe konstrukcje
o parametrach nieosiągalnych dla konwencjonalnego
laminowania ręcznego.
Wytrzymałe kompozyty
Mniej toksycznie
Rak gruczołu sutkowego jest najczęściej występującym
nowotworem złośliwym u kobiet na świecie. Zgodnie
z danymi polskiego Krajowego Rejestru Nowotworów
również w naszym kraju od lat jest najczęstszym kobie-
cym nowotworem złośliwym i pierwszą przyczyną zgo-
nów pacjentek onkologicznych. Rak piersi daje przerzuty
do węzłów chłonnych i innych narządów, zwłaszcza kości:
nasady kości długich, żeber, kręgosłupa.
Poznanie mechanizmu, który sprawia, że komórki raka
piersi kolonizują odległe rejony organizmu, tworząc
groźne przerzuty – to cel, jaki stawiają sobie gdańscy
badacze.
Jak działa rak
Jak jednak dochodzi do tego, że w komórkach nowotworu
zaczynają przebiegać zmiany, które doprowadzają do od-
rywania się od guza pierwotnego jego fragmentów, inwa-
zji na okoliczne tkanki i wreszcie przemieszczania się do
krwiobiegu, który transportuje je w odległe rejony orga-
nizmu, umożliwiając tworzenie przerzutów?
Odkryciu tego mechanizmu poświęcony jest finansowa-
ny przez Narodowe Centrum Badań i Rozwoju projekt
„Analiza wybranych czynników molekularnych zwią-
zanych z inwazją i przerzutowaniem u chorych na raka
piersi”. Prowadzą go badacze z Gdańskiego Uniwersytetu
Medycznego. Ich zamiarem jest opracowanie moleku-
larnej metody diagnostycznej, która pozwoli wychwycić
i scharakteryzować oderwane od guza, krążące w krwio-
biegu komórki nowotworowe. Specjaliści mają nadzieję,
że badanie tak uchwyconych komórek nowotworowych
pomoże określić cechy molekularne związane z ich
aktywacją we krwi, narastaniem złośliwości i umiejętno-
ścią kolonizacji przez nie nowego miejsca.
Skanowanie nowotworu
Wartość projektu: 855 960,00 PLN
Obszar wsparcia: LIDER I
Złapać komórkęwobec chorych cierpiących na łagodniejszą postać cho-
roby. Intensywne leczenie wiąże się nieraz z wieloma
niepożądanymi efektami ubocznymi. Wiedza na temat
mechanizmów rządzących rozwojem nowotworu popra-
wiłaby jakość życia chorych na raka piersi i zmniejszyłaby
koszty związane z ich leczeniem.
Badania prowadzone pod kierunkiem dr Anny Żaczek
łączą ze sobą najnowsze odkrycia w biologii molekular-
nej nowotworów z praktyką kliniczną. Skutkują także no-
wymi patentami, które mogą przyczynić się do rozwoju
diagnostyki onkologicznej.
Jednak już samo „złowienie” takiej komórki nowotworo-
wej nastręcza sporo kłopotów: komórka rakowa to zale-
dwie jedna komórka kryjąca się pośród miliona komórek
krwi. Do tego komórki nowotworowe tworzą populacje
o różnej charakterystyce: tylko niektóre mają potencjał
kolonizacji nowego miejsca i utworzenia przerzutów.
Jak odróżnić jedne od drugich?
Odpowiedzią jest namierzenie agresywnych komórek
i stworzenie ich „portretu pamięciowego”, co pomoże
dokładniej przewidywać przebieg choroby i skuteczniej
ją leczyć. Agresywniejsze postaci raka będą wymagać
bardziej zdecydowanej terapii, która nie jest konieczna
Pełna nazwa projektu: Analiza wybranych czynników
molekularnych związanych z inwazją i przerzutowaniem
u chorych na raka piersi
Beneficjent: Gdański Uniwersytet Medyczny
Okres realizacji: od 2010 do 2013
9 8
Dodatkowo urządzenie pozwala na potwierdzenie ode-
brania przekazu, co stanowi swojego rodzaju kontrolę.
Moduł monitorowania aktywności ruchowej natomiast
dokonuje oceny tempa poruszania się badanego i okre-
śla rodzaj czynności, którą wykonuje. Do tego jeszcze
moduł oddechu i kumulacji wody w płucach, kilka elek-
trod przyklejonych do ciała, moduł EKG i łącze bluetooth.
Niewielki laptop oraz specjalista analizujący dane nawet
setki kilometrów od pacjenta – i nikt nie wymiga się od
codziennego treningu!
Zawał mięśnia sercowego nie oznacza trwałego unieru-
chomienia pacjenta. Wręcz przeciwnie – tak szybko jak
to możliwe, lekarze zalecają rehabilitację ruchową. Jej
rodzaj zależy od rozległości zawału, ogólnego stanu zdrowia
pacjenta i od współistniejących chorób. Rozpoczyna się ją
często już w drugiej - trzeciej dobie po zawale i zmieniając jej
intensywność, prowadzi tak długo, aż pacjent uzyska zdol-
ność powrotu do pracy i codziennych czynności. Jednak
nawet wtedy zaleca się, by – pod kontrolą rehabilitanta
– wciąż ćwiczyć.
O ile jednak łatwo robić to w szpitalu czy sanatorium, to
jak trenować w domu? Zwłaszcza gdy mieszkamy z dala
od przychodni i szpitali? Jest na to sposób. Wymyślili
go badacze z Instytutu Techniki i Aparatury Medycznej
(ITAM) w Zabrzu. Instytut projektuje i produkuje wyroby
medyczne do monitorowania parametrów biomedycz-
nych i systemów rehabilitacji kardiologicznej. Stosuje się,
w nich bardzo często bezprzewodowe metody transmisji
danych. To pozwala na monitorowanie parametrów bio-
logicznych pacjenta – takich jak EKG, częstość akcji ser-
ca, częstość oddechów, ciśnienie tętnicze krwi czy waga
i stopień kumulacji wody w klatce piersiowej – podczas
gdy badany prowadzi normalne życie.
Przewlekła niewydolność serca to jedna z najczęst-
szych chorób w Europie. Można jednak zmniejszać
dolegliwości z nią związane dzięki rehabilitacji kar-
diologicznej czyli nadzorowanemu przez specjalistę
wysiłkowi fizycznemu.
Badacze z Instytutu Techniki i Aparatury Medycznej
w Zabrzu wymyślili, jak kontrolować rehabilitację
pacjentów na odległość.
Zdalny rehabilitant
A gdyby w podobny sposób badać go podczas rehabilita-
cji? To pozwoliłoby prowadzić ćwiczenia poza szpitalem,
ale wciąż pod nadzorem specjalisty.
Dziś kontrola pacjentów z przewlekłą niewydolnością
serca po okresie szpitalnym jest prowadzona wyrywkowo.
Bywa, że prowadzi to do pogorszenia ich stanu z ryzykiem
śmierci włącznie. A tak – można by zdalnie sprawdzać,
czy pacjent ćwiczy w domu i czy robi to dobrze.
System jest dość prosty: składa się z kilku modułów
z sensorami i modułów służących komunikacji. Komuni-
kator zaprojektowany został tak, by pacjent mógł nosić
go na nadgarstku. Służy do bezpośredniego przekazy-
wania choremu rad i poleceń systemu. Może wskazywać
pacjentowi czynność do wykonania (np. rozpoczęcie tre-
ningu rehabilitacyjnego, wykonanie pomiaru ciśnienia
czy wymiany akumulatora w którymś z modułów), lek do
pobrania, a w szczególnie niebezpiecznych sytuacjach
zaalarmować Centrum Monitorowania lub lekarza.
Zdalna kontrola
Obszar wsparcia: Projekty badawczo-rozwojowe IV
Autorami projektu są pracownicy Zakładu Systemów
Telemedycznych i Zakładu Systemów i Technologii Infor-
matycznych ITAM, pracujący pod kierownictwem dr. hab.
inż. Adama Gacka. W prace było zaangażowanych, na
różnych etapach realizacji projektu, około ośmiu osób.
O jego innowacyjności świadczy fakt, że do tej pory nie
wprowadzono na świecie tak kompleksowego systemu.
Wiedza zdobyta podczas pracy nad systemem pośrednio
przyczyniła się do powstania innych konstrukcji. ITAM
stworzył na przykład uniwersalne stanowisko do pomia-
ru i rejestracji parametrów biomedycznych osób wyko-
nujących obowiązki zawodowe w różnych warunkach
środowiskowych oraz system rejestrujący sygnały psycho-
fizjologiczne i środowiskowe w warunkach lotu. Systemy
te zostały opracowane dla i we współpracy z Wojskowym
Instytutem Medycyny Lotniczej.
Monitorowanie lotników„Rozproszony telemedyczny system grupowej rehabilitacji
kardiologicznej” – stworzony w ramach projektu „System
bezprzewodowego monitorowania chorych z przewlekłą
niewydolnością serca, w czasie rehabilitacji kardiologicz-
nej w warunkach domowych”, dofinansowanego ze środ-
ków Narodowego Centrum Badań i Rozwoju – zgłoszony
został w Urzędzie Patentowym RP.
Łączny koszt realizacji projektu wyniósł 1 mln 670 tys. zł.
Jego wdrożenie do użycia wymaga nieustannego moni-
torowania zmieniającego się rynku telekomunikacyjne-
go. Burzliwy rozwój technologii przesyłu danych korzy-
stających ze smartfonów i tabletów mógłby uczynić całe
przedsięwzięcie jeszcze bardziej wygodnym dla pacjenta,
rehabilitanta i lekarza.
Pełna nazwa projektu: System bezprzewodowego monitorowania chorych
z przewlekłą niewydolnością serca, w czasie rehabilitacji kardiologicznej
w warunkach domowych
Beneficjent: Instytut Techniki i Aparatury Medycznej ITAM
Okres realizacji: od 2008 do 2011
11 10
Wartość projektu: 1 670 000,00 PLN
Obserwacyjny, bezzałogowy statek powietrzny skonstru-
owali specjaliści z Zakładu Samolotów i Śmigłowców
Instytutu Technicznego Wojsk Lotniczych. Ich prace
koordynował dr inż. Ryszard Sabak. Projekt został sfi-
nansowany przez Narodowe Centrum Badań i Rozwoju.
Lekki, zwinny, łatwy w obsłudze, dyskretny i wszędo-
bylski – oto cechy idealnego śmigłowca-zwiadowcy.
Koliber – bezzałogowy statek powietrzny pionowego
startu i lądowania spełnia te warunki z nawiązką.
Zwiadowca doskonały
Koliber jest ewenementem wśród podobnych konstrukcji.
By wzbić się w powietrze nie potrzebuje pasa startowego
ani wyrzutni. Bazuje na lekkiej platformie latającej piono-
wego startu i lądowania do zadań rozpoznawczych. Dzię-
ki temu można go użyć w zasadzie w każdych warunkach.
Jest leciutki: waży zaledwie 3,5 kg i po złożeniu mieści
się w niewielkiej walizce. Po wyjęciu z niej jest gotowy do
użycia dosłownie w ciągu minuty.
To śmigłowiec – co wcale nie ułatwiło pracy konstruk-
torom. Takie maszyny są niestateczne, nie potrafią sa-
moczynnie odzyskać równowagi po jej zachwianiu. Tym
trudniej było go opracować tak, by był niezawodny.
Tymczasem do jego obsługi człowiek niemal nie jest
potrzebny. Po ustalonej wcześniej trasie może sterować
nim autopilot. Oczywiście, można nim także sterować
w pełni autonomicznie, z możliwością zmiany parame-
trów lotu w czasie rzeczywistym.
Śmigłowiec w walizce
Wartość projektu: 1 488 000,00 PLN
Obszar wsparcia: Projekty badawczo-rozwojowe IV
Dotrze wszędzieKoliber powiększa rosnącą wciąż rodzinę dronów, o której
specjaliści mówią: 3D – od angielskich słów dull, dirty,
dangerous. Oznacza to, że takie bezzałogowe statki po-
wietrzne zastępują ludzi w pracy nudnej, brudnej lub nie-
bezpiecznej. Na świecie, poza zastosowaniami militarny-
mi, drony spore zasługi mają także w pracy naukowej: są
przydatne w monitorowaniu obszarów podbiegunowych.
Wykonują pomiary grubości warstwy ozonowej, tworzą
mapy zbiorników wody spływającej podczas roztopów,
mierzą grubość lodu, badają zanieczyszczenia atmosfery.
Po prostu: gdzie człowiek nie może – tam drona pośle.
Wiropłat Koliber wyglądem nieco przypomina UFO: to
kapsuła unoszona przez wirniki na czterech ramionach
o rozpiętości poniżej metra. Jest na tyle mały, że po misji
można schować go do bagażnika samochodu. Wznosi
się na wysokość 200 metrów. Osiąga odległości do 3 km
i może latać przez 20 minut z prędkością 60 km/h. Potrafi
także bardzo zwolnić lot, a nawet zawisnąć nad interesu-
jącym obserwatora obiektem.
To także bezpieczna konstrukcja. Przy opracowywaniu
śmigłowca wykorzystano wiele algorytmów, które pozwa-
lają na zautomatyzowane działanie systemu sterowania
w różnych potencjalnie kryzysowych sytuacjach. Gdyby
coś mu się nie powiodło, ma awaryjny ratunkowy układ
spadochronowy, który działa automatycznie. To idealna
maszyna do zwiadów w terenie, do którego człowiek nie
mógłby łatwo dotrzeć: w górach, lasach czy gęsto zabu-
dowanych przestrzeniach miejskich. Powinien zaintere-
sować policję, leśników, geologów czy kartografów. Jak
na razie jednak z urządzenia korzysta głównie wojsko.
Pełna nazwa projektu: Opracowanie, wykonanie i badania systemu lekkiego
bezzałogowego statku powietrznego pionowego startu i lądowania
Beneficjent: Instytut Techniczny Wojsk Lotniczych
Okres realizacji: od 2008 do 2011
13 12
15
Spacer brzegiem morza, piękna sceneria, a tu... beto-
nowy falochron. Wszyscy chyba przywykli już do takiego
widoku, ale okazuje się, że może być inaczej! Ładniej,
bardziej ekologicznie i taniej. No i skutecznie. Pomysł
na nowy sposób ochrony brzegów przed falami mor-
skimi ma Akademia Morska w Szczecinie, której pro-
jekt – dofinansowany przez Narodowe Centrum Badań
i Rozwoju – opracował dr inż. Zenon Grządziel.
Istnieją jednak również miejsca, gdzie sytuacja jest od-
wrotna, tzw. brzegi akumulacyjne, takie na których brzegu
przyrasta. Znajdują się one przede wszystkim w rejonie
Zatoki Pomorskiej, Mierzei Łebskiej, Mierzei Wiślanej
oraz wybrzeża Półwyspu Helskiego od strony otwartego
morza.
Jednym z najbardziej widowiskowych przykładów abrazji
klifu jest cofanie się brzegu w Jastrzębiej Górze, sięga-
jące średnio 1,6 m rocznie. Wynika to zarówno z przy-
czyn naturalnych, jak i coraz większej presji człowieka
na środowisko. Klif, zbudowany głównie z mieszaniny
osadów ilastych, glin i piasków, tworzy brzeg o stromym,
wysokim stoku zwróconym w kierunku morza, wyjątkowo
podatny na erozję powodowaną uderzeniami na jego stopę
fal sztormowych. Do dewastacji brzegu przyczynia się też
działalność człowieka: istniejąca w sąsiedztwie klifu za-
budowa i nieszczelny system kanalizacji.
Dane z ostatniego stulecia pokazują, że na polskim
wybrzeżu erozja zachodzi najszybciej w jego środkowej
części – na linii Darłowo-Jarosławiec-Ustka. Tu tempo
erozji w ostatnim stuleciu wynosiło około 1,5 m na rok.
To bardzo dużo. Dla porównania, w części nasadowej
Półwyspu Helskiego sięgało ono około 66 cm rocznie,
a na innych odcinkach wahało się od 20 cm do ok. 0,5 m.
Morskie fale powodują postępującą erozję brzegów.
Można się przed nimi chronić w sposób bierny usypu-
jąc falochrony i wały. Można jednak to robić też czynnie
korzystając z pomysłu badaczy z Akademii Morskiej
w Szczecinie.
Zatrzymać fale
Ochrona morskich brzegów to istotny problem, jeśli
zdamy sobie sprawę, że w ostatnich latach – na skutek
zmian klimatu – obserwujemy wzrost siły, czasu trwania
i częstości sztormów oraz podnoszenie się poziomu wód
morskich. Według Instytutu Budownictwa Wodnego PAN
każdego roku fale sztormowe zabierają około 34 ha tery-
torium naszego kraju. Dotyczy to szczególnie wysokich,
stromych wybrzeży klifowych, których mamy w Polsce
około 50 km. Są one podatne na erozję, ponieważ skła-
dają się głównie z glin zwałowych i piasku.
Zagrożone klify
Wartość projektu: 989 700,00 PLN
Obszar wsparcia: Projekty badawczo-rozwojowe IV
Fale przeciw falomJak zadbać o ginące plaże? Można, jak do tej pory, bu-
dując betonowe falochrony, usypując wały z betonu lub
kamieni – to ochrona bierna. Można też nowocześnie:
tłumiąc morskie fale energią ich samych, zanim jeszcze
dotrą one do brzegu. Jak?
Urządzenie tłumiące zbudowane jest z wielu ustawio-
nych pionowo i połączonych ze sobą, w określonych
odległościach, elementów. To one hamują falowanie
wody. Ciężar urządzenia jest znacznie mniejszy od jego
siły wyporu. Cała konstrukcja zanurzona jest w wodzie
i utrzymywana w miejscu za pomocą lin przymocowanych
do dna. Składowe poziome sił powodowanych falowaniem
wody kompensują się na tych elementach urządzenia,
Beneficjent: Akademia Morska w Szczecinie
Okre
s rea
lizac
ji: o
d 20
08 d
o 201
0
14
których wzajemna odległość w kierunku falowania jest
równa połowie długości fali. W efekcie, dzięki procesowi
kompensacji sił z jednoczesnym rozpraszaniem energii,
następuje zmniejszenie wysokości fal.
Czy to działa? Badania zaprojektowane przez Akademię
Morską w Szczecinie zostały doświadczalnie zrealizowa-
ne w basenie modelowym Centrum Techniki Okrętowej
w Gdańsku. Potwierdziła się tu skuteczność konstruk-
cji, która została opatentowana. Być może dzięki temu
wynalazkowi, z polskich plaż znikną kiedyś zwały beto-
nu. Obniżą się też koszty utrzymania brzegów w stanie
umożliwiającym eksponowanie walorów turystycznych
i rekreacyjnych gmin nadmorskich.
Pełna nazwa projektu: Nowy sposób ochrony brzegów przed falami morskimi
17 16
Żyjemy w świecie dźwięków, choć rzadko kiedy poświę-
camy im dużo świadomej uwagi. W 1967 roku kanadyj-
ski kompozytor i muzykolog R. Murray Schafer sformu-
łował pojęcie soundscape’u. Termin ten – jak łatwo się
domyślić – został wymyślony przez analogię do landscape
i oznacza tyle, co pejzaż dźwiękowy. Każdy z nas zanu-
rzony jest w jakimś akustycznym krajobrazie. By go
odnaleźć, wystarczy wybrać się na dźwiękowy spacer.
Wsłuchaj się w dźwięki, które na co dzień mijasz zupełnie
bezrefleksyjnie. Wyławiaj po jednym i analizuj. Zaczniesz
wtedy pełniej odbierać fonosferę, odkrywając, że każde
środowisko ma niepowtarzalny akustyczny charakter.
I zaręczam – hałas przestanie być po prostu hałasem.
Szum z bezosobowego amalgamatu dźwięków zacznie
układać się w melodię.
Przekonał się o tym wrocławski artysta Maciej Bączyk,
który w ramach programu „Niewidzialna mapa Wrocła-
wia” odbył po swoim mieście wycieczki z osobami nie-
widomymi. Zaskoczył go ich dźwiękowy odbiór miasta.
„Oglądamy znane nam miejsca, utrwalone na fotogra-
fiach sprzed kilkudziesięciu lat. Czy będziemy kiedyś
w podobny sposób wspominać dźwięki, wklejać je do
Na Uniwersytecie Adama Mickiewicza powstał innowa-
cyjny projekt pomagający wprowadzać niewidomych
w świat nieznanych dźwięków.
Zanurz się w dźwiękowym krajobrazie
albumów, tworzyć dla nich muzea? Kiedy na półce
w księgarni, obok albumów fotograficznych ze zdjęciami
Wrocławia, pojawi się płyta z dźwiękiem Wrocławia?”.
On sam relacje z tych spacerów i pejzaże dźwięko-
we Wrocławia potraktował jako działanie artystyczne.
Istnieje jednak grupa osób, dla których dźwiękowe space-
ry mogą być niezwykle istotnym elementem rehabilitacji.
To niewidomi. Dla nich słuch jest zwykle głównym me-
dium zdobywania informacji o otaczającym świecie. O ile
jednak łatwo jest im orientować się w dźwiękowym krajo-
brazie, który otacza ich każdego dnia, o wiele trudniej jest
zrozumieć odgłosy, które słyszą po raz pierwszy. Obce,
ruchliwe miejsce jawi się wtedy jako groźne i dezorientu-
jące. Nie wiadomo, czego się spodziewać, czego słuchać
i na co zwrócić uwagę.
Można jednak przygotować się do funkcjonowania w ob-
cych dźwiękowo przestrzeniach. Służy temu projekt
„Opracowanie metody nauki orientacji przestrzen-
nej w dużym mieście dla osób niewidomych z wyko-
rzystaniem dźwięków środowiska” opracowany na
Uniwersytecie Adama Mickiewicza w Poznaniu pod
Wartość projektu: 2 700 000,00 PLN
Obszar wsparcia: Projekty badawczo-rozwojowe IV
Nauka krajobrazów dźwiękowych zaczyna się od pracy
z planami dotykowymi. Niewidome dziecko zapoznaje się
z wyglądem ulicy i poznaje zasady ruchu samochodów.
Następnie odsłuchuje nagrania, a nauczyciel opisuje za-
rejestrowaną sytuację i zwraca uwagę na szczegóły, któ-
re muszą być zauważone. Projekt umożliwia odsłucha-
nie trudnych często sytuacji w spokojnych warunkach.
Każde zdarzenie można odtwarzać wiele razy i dokładnie
poznać nieznane odgłosy, co w naturalnych warunkach
byłoby często niemożliwe.
To innowacyjne rozwiązanie wspomagające rewalida-
cję niewidomych zostało sfinansowane przez Narodowe
Centrum Badań i Rozwoju.
kierunkiem prof. dr. hab. Edwarda Hojana. Partnerami były
Politechnika Poznańska oraz Specjalny Ośrodek Szkolno-
Wychowawczy dla Dzieci Niewidomych w Owińskach.
Polegał on na opracowaniu binauralnych (dwuusznych)
nagrań dźwięków z przestrzeni miejskiej. Zgromadzono
w ten sposób 1473 pliki dźwiękowe, zapisane w formacie
mp3. Nagrania mają różną długość. Czas najkrótszych
to 3 sekundy, najdłuższe sięgają kilkunastu minut.
Zdecydowana większość plików dźwiękowych trwa oko-
ło 1 minuty. Uzyskuje się je, wykorzystując do tego celu
„sztuczną głowę”, czyli manekina odwzorowującego szcze-
gółowy kształ głowy ludzkiej. W jego „uszach” umiesz-
czone są mikrofony odbierające dźwięki niemal tak samo,
jak uszy. Dźwięki zarejestrowane w ten sposób odtwarza-
ne są potem przez słuchawki. Dokładnie odzwierciedlają
położenie każdego szczegółu otoczenia. Słuchający od-
biera uszami te same sygnały dźwiękowe, które słyszał
nagrywający. Ma wrażenie zanurzenia w dźwiękowym
krajobrazie.
Biblioteka dźwięków miejskich zawiera odgłosy izolo-
wane, np. przejeżdżającego samochodu, a także takie,
które zanurzone są w „miejskim kontekście”: odbi-
jają się od ścian budynków, giną w szumie pojazdów
i przechodniów. Nauczyciel orientacji przestrzennej
posiada opisy każdej z nagranych sytuacji oraz ilu-
strujące je filmy. Na potrzeby nauczania opracowa-
no też tyflokartograficznie schematy typowych ulic
i skrzyżowań. Nagrania binauralne można potraktować
jako dźwiękowe obrazki, przybliżające dziecku otaczają-
cy je świat: wprowadzają one nowe wiadomości, utrwalają
zdobyte, uczulają na zmieniające się barwy dźwięku.
Pełna nazwa projektu: Opracowanie metody nauki orientacji przestrzennej w dużym
mieście dla osób niewidomych z wykorzystaniem dźwięków środowiska
Beneficjent: Uniwersytet Adama Mickiewicza w Poznaniu
Okres realizacji: od 2008 do 2010
17
19 18
Jak zwiększyć bezpieczeństwo w górnictwie, a przy tym
zmniejszyć straty związane z pożarami w kopalniach?
Odpowiedzią na to jest mobilny robot inspekcyjny
przeznaczony do pracy w rejonach zagrożonych
wybuchem.
Wartość projektu: 3 560 000,00 PLN
Obszar wsparcia: Projekty badawczo-rozwojowe IV
a wskutek tego niebezpiecznie rośnie stężenie tlenku
i dwutlenku węgla. Takie pożary są trudne do zwalczenia.
Najczęściej zamurowuje się miejsca, w których do nich
doszło, by odciąć dopływ tlenu.
Trudno jednak stwierdzić, czy i jak długo trwa pożar.
Sprawdzenia podejmują się zazwyczaj ratownicy górni-
czy, ale zadanie to jest niebezpieczne i często nie przy-
nosi wiarygodnych danych. Człowiek bowiem nie jest
w stanie zapuścić się głęboko w strefę zagrożoną wy-
buchem. Może tam jednak skierować maszynę stero-
waną joystickiem, wyposażoną w urządzenia, które po-
zwolą dokonać pomiarów gazów, w tym metanu, tlenku
i dwutlenku węgla, tlenu oraz temperatury i wilgotności.
Robot po wprowadzeniu w rejon zagrożenia przekaże
obraz zniszczeń, dokona pomiarów i przetransmituje dane
do konsoli operatora, co umożliwi podjęcie szybszych
i trafniejszych decyzji dotyczących dalszych czynności
w izolowanym wyrobisku.
Pełna nazwa projektu: Mobilny robot inspekcyjny przeznaczony do pracy w rejonach zagrożonych wybuchem
Beneficjent: Instytut Technik Innowacyjnych EMAG
Okres realizacji: od 2008 do 2010
Robot do czarnej roboty
Co roku w Polsce na skutek katastrof górniczych traci
życie przynajmniej kilkanaście osób. Wielu tych śmier-
telnych wypadków można by było uniknąć, gdyby górnicy
zyskali sojusznika, takiego jak mobilny robot inspekcyj-
ny skonstruowany przez konsorcjum Instytutu Technik
Innowacyjnych EMAG w Katowicach z Przemysłowym
Instytutem Automatyki i Pomiarów (PIAP) z Warszawy.
To na razie niekomercyjny prototyp, ale bardzo obiecu-
jący. Został doceniony na Międzynarodowych Targach
Wynalazczości w Paryżu w 2011 r., a zespół realizujący
projekt otrzymał w 2012 r. dyplom ministra nauki i szkol-
nictwa wyższego prof. Barbary Kudryckiej.
Co w nim takiego wyjątkowego?
Po pierwsze, może pracować w naprawdę ekstremal-
nych warunkach: jest sprawny nawet w temperatu-
rze 60°C w rejonach zagrożonych wybuchem. Pozwala
mu na to iskrobezpieczny napęd pneumatyczny, który
w ruch wprawia sprężony azot. Jeździ dzięki trójosiowemu,
niezależnie zawieszonemu zestawowi kołowemu, wspo-
maganemu trzema nogami zamocowanymi na niezależ-
nie sterowanych goleniach. Dzięki takiemu rozwiązaniu
robot może poruszać się po terenie płaskim, jak i nachy-
lonym do 30 stopni oraz przekraczać przeszkody o ogra-
niczonej wysokości.
Jest niewielki, zmieści się w otworze o średnicy 80 cm
- taką wielkość mają przełazy w tamach przeciwwybu-
chowych, które konstruuje się w kopalniach, by odgrodzić
wyrobisko, na którym wybuchł pożar. Pożary w kopalniach
zdarzają się nieraz z powodu samozagrzewania się wę-
gla. Tli się on wtedy w sposób niewidzialny dla człowieka,
Maszyna do zadań specjalnych
Testowanie i ulepszanie
się ośrodki ratownictwa górniczego w kraju i za grani-
cą. Prototyp przeszedł pomyślnie badania i jest zgodny
z dyrektywami UE, spełniając wymagania budowy prze-
ciwwybuchowej oraz kompatybilności elektromagnetycz-
nej.
Zbadano go także w Centralnej Stacji Ratownictwa Gór-
niczego S.A. Maszyna została sprawdzona w naturalnych
kopalnianych warunkach, w wyrobisku w kopalni węgla
kamiennego „Bobrek-Centrum” w Bytomiu, na poziomie
726 m. W ten sposób ujawniono cechy konstrukcji, które
można jeszcze poprawić. Można by na przykład zamienić
napęd pneumatyczny na bardziej efektywny - elektryczny.
Dzięki temu robot umiałby pokonywać trudniejsze prze-
szkody, co zwiększyłoby zasięg wykonywanych przez nie-
go prac. To jednak wyzwanie dla konstruktorów, bo sil-
niki elektryczne iskrzą - a na to w strefie pełnej metanu
pozwolić sobie nie można. Stworzenie silnika elektrycz-
nego bezpiecznego w tak ekstremalnych warunkach,
byłoby innowacją na skalę światową.
To być może kolejny etap projektu „Mobilny robot inspek-
cyjny przeznaczony do pracy w rejonach zagrożonych wy-
buchem”, dofinansowanego kwotą 3 mln 560 tys. zł przez
Narodowe Centrum Badań i Rozwoju.
A trzeba zaznaczyć, że takie izolowanie wyrobiska to dla
kopalni ogromne straty finansowe. Trudno się zatem dzi-
wić, że prototypem maszyny, wartym 600 tys. zł, interesują
być wykorzystane do monitorowania pracy silników spa-
linowych, wtryskiwaczy i układu komór spalania. Nawet
bowiem niewielkie odchylenia w procesie spalania mogą
doprowadzać do groźnych awarii.
Na system składają się trzy główne moduły: komputer,
układ pomiarowy oraz zespół czujników. Czujnik zbu-
dowany jest z zestawu elektrod symetrycznie zamon-
towanych wokół przestrzeni, w której przebiega proces
spalania. Komputer nadzoruje pracę systemu pomia-
rowego oraz używa danych pomiarowych do otrzymania
obrazów tomograficznych. Dokonuje też analizy wyników.
21 20
Wiedza o procesach spalania poprawia ekonomikę użyt-
kowania urządzeń energetycznych oraz bezpieczeństwo
pracy silników.
Uczeni z Politechniki Warszawskiej opracowali unika-
towy system, który pozwala badać płomień na miejscu
i w czasie rzeczywistym.
Warto
ść pr
ojekt
u: 1 000 000,00 P
LN
Obszar wsparcia: Projekty badawczo-rozwojowe IV
Pełna nazwa projektu: System pojemnościowej tomografii komputerowej do wizualizacji płomieni
Beneficjent: Politechnika Warszawska
Okre
s rea
lizac
ji: o
d 20
08 d
o 20
12
Co płonie w płomieniu?
Jak zbadać płomień? Jak sprawdzić jego skład i inne
cechy? To poważny problem dla przemysłu lotniczego,
samochodowego, energetycznego. Jeśli bowiem ben-
zyna, ropa czy gaz spalają się źle, stanowi to spore za-
grożenie dla bezpieczeństwa ludzi. Może także sprzyjać
większemu zanieczyszczeniu środowiska lub być po pro-
stu nieekonomiczne. Aby sprawdzić, co takiego płonie
w płomieniu, najczęściej używa się specjalnych sond
i próbników. Zdarza się jednak, że nie dają one pełnej
informacji o procesach zachodzących podczas spalania.
Do badań – wizualizacji procesów spalania – stosuje się
także metody optyczne. Wykorzystują one zmiany współ-
czynnika załamania światła na skutek zmiany gęsto-
ści ośrodka, przez które ono przechodzi. Ale metody te
mają swoje ograniczenia. Jednym z nich jest konieczność
stosowania wzierników optycznych o bardzo wysokiej
jakości, co uniemożliwia pomiary wymienionymi wy-
żej metodami w warunkach rzeczywistych i jest dość
kosztowne.
W Zakładzie Silników Lotniczych Instytutu Techniki
Cieplnej PW, pod kierownictwem prof. hab. dr inż. Piotra
Wolańskiego oraz dr inż. Zbigniewa Guta opracowano
nową metodę pozwalającą diagnozować proces spalania.
To pojemnościowa tomografia komputerowa.
System jest prosty i tani. Polega na analizie zmian pola
elektrycznego pomiędzy elektrodami. Zmiany te wywoła-
ne są reakcjami chemicznymi, podczas których powstają
jony dodatnie i ujemne oraz wolne elektrony. Niosą one
ładunek, który mierzy tomograf komputerowy.
Na podstawie zebranych danych, za pomocą specjalnego
algorytmu, komputer rekonstruuje obraz płomienia
i wizualizuje go na ekranie monitora. System, w odróżnie-
niu od stosowanych powszechnie czujników płomienia,
dokonuje także rekonstrukcji strefy reakcji chemicznej.
Pozwala to na uzyskanie dokładnych danych, które mogą
Rekonstrukcjapłomienia
Światowy liderMetoda opracowana przez uczonych z Politechniki War-
szawskiej powinna zainteresować przedsiębiorstwa zaj-
mujące się produkcją palników przemysłowych, branżę
energetyczną i przemysł rafineryjny. Narodowe Centrum
Badań i Rozwoju przyznało zespołowi badawczemu 1 mln zł
na rozwój „Systemu Pojemnościowej Tomografii Kom-
puterowej do wizualizacji płomieni”, uznając nowatorski
i unikatowy charakter projektu.
Instytut Techniki Cieplnej PW jest jedyną jednostką
naukową w Polsce, która prowadzi takie badania., jak
również liderem na skalę światową w zakresie wyko-
rzystania pojemnościowej tomografii komputerowej do
monitorowania procesów spalania. Uzyskane od NCBR
dofinansowanie posłużyło naukowcom do utworzenia
kilku stanowisk badawczych wyposażonych w palniki
przemysłowe oraz stanowiska zawierającego komorę sil-
nika GTD-350. Pozwalają one demonstrować możliwości
systemu, a jednocześnie służą studentom podczas zajęć
dydaktycznych i przy przygotowywaniu prac inżynierskich
i magisterskich.
Jak się nauczyć latania samolotem? Przecież nie od razu
w samolocie. Byłoby to niebezpieczne i niezwykle stresu-
jące dla ucznia. Dlatego, zanim oderwie się on od ziemi
w prawdziwej maszynie, musi poznać ją na symulatorze.
No tak, ale o symulatorach lotu wszyscy słyszeli. Są na-
wet wersje dla „nieprofesjonalistów”, które pozawalają
sprawdzić się w pilotażu komuś, kto nigdy nie usiądzie za
prawdziwymi sterami.
A czy ktoś słyszał o symulatorach samochodów cięża-
rowych czy autobusów? Gdyby się poważnie zastano-
wić, uczenie się jazdy na takich pojazdach nie jest wcale
bardziej bezpieczne czy łatwiejsze od kursu lotniczego.
Podobnie, wysłanie „zielonego” kierowcy wielkiego po-
jazdu na ulicę, nawet z instruktorem, nie ułatwi mu
nauki: stres związany z rzeczywistymi zagrożeniami
może skutecznie zablokować proces uczenia się.
Jak z tego wybrnąć?
Innowacyjny symulator do szkolenia kierowców
samochodów ciężarowych i autobusów pozwala
prowadzić naukę w bezpiecznych i bardzo realistycz-
nych warunkach.
Jazda bardziej rzeczywista od prawdziwej
Odpowiedzią jest projekt opracowany przez ETC-PZL
Aerospace Industries Sp. z o.o. we współpracy z Poli-
techniką Warszawską „Symulatory do szkolenia kierow-
ców autobusów oraz pojazdów ciężarowych”, którego
realizację wsparło Narodowe Centrum Badań i Rozwoju.
To dzięki temu powstają symulatory ułatwiające opano-
wanie i doskonalenie praktycznych umiejętności bezpiecz-
nego prowadzenia dużych pojazdów w niemal każdych
warunkach drogowych.
Można w nich zaprogramować dosłownie wszystko:
rodzaj prowadzonego pojazdu, to czy ciągnie naczepę,
ciężar ładunku, warunki atmosferyczne. Symulator od-
daje też wiernie stan nawierzchni dróg, a nawet rozmaite
awarie pojazdu, z którymi będzie musiał poradzić sobie
kursant. Oprócz stanowiska kierowcy, symulator wy-
posażony jest w stanowisko instruktora, który przygo-
towuje scenariusz ćwiczenia i nadzoruje jego przebieg.
Symulatory ETC-PZL Aerospace Industries mogą być
wyposażone w uproszczone elementy sterowania, kabinę
Oszczędność i ekologia
Wartość projektu: 15 209 065,00 PLN
Obszar wsparcia: Projekty celowe
Pełna nazwa projektu: Symulatory do szkolenia kierowców
autobusów oraz pojazdów ciężarowych
Beneficjent: ETC-PZL Aerospace Industries Sp. z o.o. /Politechnika Warszawska
Okres realizacji: od 2009 do 2011
23 22
Dzięki zaawansowanej technologii: układowi prezentacji
obrazu o wysokiej rozdzielczości, generowaniu bodźców
mechanicznych (układ ma sześć stopni swobody, odczu-
wane jest więc przyspieszenie, hamowanie, wchodzenie
w zakręt, wibracja kabiny i fotela kierowcy) oraz efek-
tom dźwiękowym (zapewnia je czterokanałowy system
nagłośnienia wewnątrz kabiny) prowadzenie pojazdu
na symulatorze jest niezwykle realistyczne. Zapewnia
to układ wizualizacji, na który składa się cylindryczny
ekran oraz zestaw projektorów połączonych z systemem
komputerowym. Całość jest nadzorowana ze stanowiska
operatora. Pole widzenia wynosi 200 stopni, dzięki cze-
mu kierowca podczas jazdy nie widzi krawędzi ekranu,
tylko przesuwającą się odpowiednio do prędkości scene-
rię wygenerowaną przez komputer. Urządzenie pozwa-
la także zasymulować zachowanie nadwozia, podwozia,
elementów zawieszenia i ogumienia, układu kierownicze-
go, hamulców, układów wspomagających prowadzenie
pojazdu. Trudno się więc dziwić, że w większości krajów
Unii Europejskiej cztery godziny ćwiczeń na symulatorze
są traktowane jak siedem godzin jazdy w rzeczywistym
ruchu drogowym. Także w Polsce godzina treningu na
symulatorze odpowiada dwóm godzinom „rzeczywistej”
jazdy w warunkach specjalnych.
Układ ma możliwość odtwarzania setek scenariuszy
drogowych, w tym sytuacji niebezpiecznych. Dopusz-
cza projekcję do 100 obiektów drogowych jednocześnie
i naśladowanie jazdy po ponad 200 km dróg w różnych
warunkach atmosferycznych i drogowych. Pozwala to
na wyrobienie u kierowców naturalnych odruchów, które
można ćwiczyć bez stresu i paniki.
uniwersalną lub wierną replikę kabiny wybranego au-
tobusu bądź samochodu ciężarowego. To prawdziwa
oszczędność – zamiast parku maszyn, które trzeba kon-
serwować i garażować – jedno wielofunkcyjne urządzenie.
Dodatkowo, to znacząca oszczędność paliwa i ochrona
środowiska: wykorzystanie symulatora przyczynia się
znacząco do redukcji zanieczyszczenia środowiska natu-
ralnego nawet o 50 proc. Do tego już w fazie szkolenia kie-
rowcy mogą zdobyć wiedzę o ekonomicznym stylu jazdy.
Bardzo realistyczna symulacja
25 24
Nowoczesne, tańsze lokomotywy budowane z goto-
wych modułów, oferujące cały wachlarz możliwości to
innowacyjny projekt polskiej firmy PESA, który doceniło
Narodowe Centrum Badań i Rozwoju.
Cała gama lokomotyw
Wartość projektu: 27 500 000,00 PLN
Obszar wsparcia: Projekty celowePełna nazwa projektu: Uniwersalna lokomotywa elektryczna, wielosystemowa
o budowie modułowej, na prędkość powyżej 200 km/h
Beneficjent: Pojazdy szynowe PESA Bydgoszcz S.A. Holding
Okres realizacji: od 2009 do 2012
Moduły – to po prostu gotowe „klocki”, zunifikowane ele-
menty, które będzie można montować w zależności od
potrzeb projektu. To skróci czas produkcji i uprości tech-
nologię. Na jednej ramie będzie mogła być budowana za-
równo lokomotywa spalinowa, jak i elektryczna. „Hybry-
da”, jaką jest pierwsze dzieło z rodziny Gama – Maraton,
jest jednym z pierwszych tego typu pojazdów szynowych
na świecie, wdrażanym do eksploatacji.
To lokomotywa elektryczna, ale – dzięki silnikowi spalino-
wemu – bez problemu radzi sobie także w miejscu, gdzie
kończy się zasilanie prądem. Cecha ta jest szczególnie
pomocna tam, gdzie wymagana jest praca manewrowa,
w miejscu takim jak port czy baza magazynowa, gdzie
często brak napowietrznej elektrycznej sieci trakcyjnej.
Możliwości lokomotywy bardzo dobrze oddaje jej symbo-
liczna nazwa „Maraton”. Jej zasięg w trakcji spalinowej
wynosi bowiem około 40 km, czyli niemal tyle co bieg ma-
ratoński – 42,195 km. Ale maraton to nie tylko znaczący
dystans, to przede wszystkim determinacja w dotarciu do
celu.
Nadwozie lokomotywy wykonane jest ze stali o podwyż-
szonej wytrzymałości mechanicznej. Poszycie boczne
oraz dachy przystosowane do łatwego demontażu wyko-
nane są ze stopów lekkich. Odpowiednio zaprojektowane
strefy zgniotu zapewniają bezpieczeństwo personelowi
obsługi. Poszycie czoła lokomotywy stanowią tworzywa
poliestrowo-szklane, w formie łatwo demontowanych
segmentów.
Lokomotywa hybrydowa
Dla pasażerów i towarowe
klientów szukających nowoczesnych, innowacyjnych roz-
wiązań na przyszłość. Dzięki temu polska innowacyjna
lokomotywa swoimi parametrami technicznymi nie tylko
dorównuje najnowocześniejszym maszynom tego typu,
wytwarzanym przez czołowych producentów światowych.
Szukając rynku zbytu firma myśli nie tylko o rynku pol-
skim, na którym większość maszyn wymaga wymiany,
ale i o odbiorcach zagranicznych. Wprawdzie zastosowa-
ne rozwiązania konstrukcyjne uwzględniają specyficzne
warunki polskiej infrastruktury kolejowej i sieci trakcyj-
nej, ale konstruktorzy chcą zachęcić klientów produktem
na europejskim poziomie, który będzie można kupić nieco
taniej niż lokomotywy światowych gigantów: Siemensa czy
Bombardiera.
Kostruowana platforma lokomotyw Gama przeznaczo-
na będzie do ruchu z prędkością do 190 km/h. W skład
rodziny wejdą lokomotywy spalinowe o mocy 2.200 kW
i prędkości 140 km/h, lokomotywy elektryczne wielo-
napięciowe i zasilane napięciem 3 kV DC, rozwijające
prędkość 140 km/h dla ruchu towarowego i 190 km/h dla
ruchu pasażerskiego. W zależności od potrzeb, przewoź-
nik kolejowy będzie miał możliwość wyboru różnych wer-
sji lokomotywy, przy zachowaniu jednolitego zakresu obsługi
zarówno przez maszynistów, jak i personel serwisowy.
Firma PESA jest otwarta na nowe pomysły. Wiele roz-
wiązań – jak choćby kabinę lokomotywy – konsultowano
z maszynistami, wprowadzając ich sugestie do projektu.
W efekcie, posiada ona zaplecze socjalne i jako jedyna
–toaletę. Rodzina Gama ma bowiem spełnić oczekiwania
Lokomotywa doskonała? Bydgoska firma PESA wie, jak
to zrobić. We współpracy z Instytutem Pojazdów Szyno-
wych „TABOR” w Poznaniu opracowuje całą gamę nowo-
czesnych lokomotyw. Będą wielosystemowe i o budowie
modułowej. Co to oznacza?
26
Notatki
Fotografie: Piotr Piosik, archiwa beneficjentów
NARODOWE CENTRUM BADAŃ I ROZWOJU
ul. Nowogrodzka 47a 00-695 Warszawatel. +48 22 39 07 401 fax. +48 22 20 13 [email protected]
NCBR.gov.pl
Publikacja bezpłatna
NCBR.gov.pl