12
Zabłudów i Okolice Miesięcznik bezpłatny ISSN 2082-8284 Nr 5 (48) Maj 2013 Uwierzyć we własne siły 3 maja br. odbyły gminne obchody 222 rocznicy uchwalenia Konstytucji trzeciomajowej. – 3 maja to dzień radości i satys- fakcji, przypomnienia o obowiąz- kach względem Ojczyzny. Mamy corocznie niepowtarzalną okazję, by stanąć razem, zespolić myśli i na- dzieje, wbrew trudnej rzeczywistości uwierzyć we własne siły – stwierdziła Teresa Teofilewicz, przewodnicząca Rady Miejskiej Zabłudowa w swoim wystąpieniu i jednocześnie dodała: – Dziś mamy wolność. Prasa, radio i telewizja przypomniają o wielkim narodowym święcie. Tylko czy my wyzwalamy w sobie dość radości? Czy dzień 3 maja nie stał się tylko jed- nym z dni długiego weekendu? Czy pamiętamy o przesłankach zawar- tych w Konstytucji 3 Maja, pierwszej nowoczesnej konstytucji w Europie, a drugiej w świecie. Teresa Teofilewicz przypomnia- ła zebranym, że we wspomnianej konstytucji rozdział czwarty adre- sowany jest do rolników. Czytamy w nim, że lud rolniczy jest źródłem najobfitszych bogactw i stanowi naj- dzielniejszą siłę w kraju. Kończąc swoją przemowę prze- wodnicząca Rady Miejskiej Zabłu- dowa złożyła zebranym jak i wszystkich mieszkańcom gminy radosne i szczere życze- nia. – Możemy być dumni, że nasi przodko- wie zdobyli się na uchwalenie tak nowoczes- nej konstytu- cji. Cieszmy się z tego faktu, pamiętając nie tylko od święta o wielu cennych za- pisach ustawy – zakończyła swoje wystąpienie Teresa Teofilewicz. Tradycyjnie obchody uchwalenia Konstytucji 3 Maja w Zabłudowie rozpoczęły się Mszą św. w kościele katolickim. Po nabożeństwie uczest- nicy uroczystości przeszli pod pomnik Walczących o Wolność Ojczyny. Następnie złożono wiązanki i kwia- ty oraz ustawiono znicze. Złożyli je: burmistrz Zabłudowa i przewodni- cząca rady miejskiej z radnymi, straża- cy, duchowni, kombatanci, policjan- ci, emeryci i renciści, przedstawiciele oświaty, harcerze i mieszkańcy mia- sta. Trzeciomajowe obchody zakoń- czyła część artystyczna przygotowana przez uczniów ze Szkoły Podstawowej w Białostoczku i MOAK-u. Ze względu na deszczową pogodę odbyła się ona w Klubie pod Burmistrzem. Podczas uroczystości strażacy z Folwark Wielkich otrzymali tor- bę medyczną ufundowaną przez Oddział Regionalny KRUS w Bia- łymstoku. PW Pomimo deszczu na uroczystości stawiły się licznie poczty sztandarowe Przy pomniku jak zawsze byli obecni zabłudowscy harcerze. Uroczystości uświetnił również Szwadron Dywizji Kawalerii „Zaza”

ISSN 2082-8284 Zabłudów - moak-zabludow.pl · Po jakimś czasie prace moje były przedstawiane w dziecięcych programach telewizyjnych, które za- ... jeszcze hobby? Lubię jeździć

Embed Size (px)

Citation preview

Zabłudówi Okolice

Miesięcznik bezpłatny

ISSN 2082-8284

Nr 5 (48)Maj 2013

Uwierzyć we własne siły�3 maja br. odbyły gminne obchody 222 rocznicy uchwalenia Konstytucji trzeciomajowej.

– 3 maja to dzień radości i satys-fakcji, przypomnienia o obowiąz-kach względem Ojczyzny. Mamy corocznie niepowtarzalną okazję, by stanąć razem, zespolić myśli i na-dzieje, wbrew trudnej rzeczywistości uwierzyć we własne siły – stwierdziła Teresa Teofi lewicz, przewodnicząca Rady Miejskiej Zabłudowa w swoim wystąpieniu i jednocześnie dodała: – Dziś mamy wolność. Prasa, radio i telewizja przypomniają o wielkim narodowym święcie. Tylko czy my wyzwalamy w sobie dość radości? Czy dzień 3 maja nie stał się tylko jed-nym z dni długiego weekendu? Czy pamiętamy o przesłankach zawar-tych w Konstytucji 3 Maja, pierwszej nowoczesnej konstytucji w Europie, a drugiej w świecie.

Teresa Teofi lewicz przypomnia-ła zebranym, że we wspomnianej konstytucji rozdział czwarty adre-

sowany jest do rolników. Czytamy w nim, że lud rolniczy jest źródłem najobfi tszych bogactw i stanowi naj-dzielniejszą siłę w kraju.

Kończąc swoją przemowę prze-wodnicząca Rady Miejskiej Zabłu-

dowa złożyła zebranym jak i wszystk ich mieszkańcom gminy radosne i szczere życze-nia.

– Możemy być dumni, że nasi przodko-wie zdobyli się na uchwalenie tak nowoczes-nej konstytu-cji. Cieszmy się z tego faktu, pamiętając nie

tylko od święta o wielu cennych za-pisach ustawy – zakończyła swoje wystąpienie Teresa Teofi lewicz.

Tradycyjnie obchody uchwalenia Konstytucji 3 Maja w Zabłudowie rozpoczęły się Mszą św. w kościele katolickim. Po nabożeństwie uczest-nicy uroczystości przeszli pod pomnik Walczących o Wolność Ojczyny.

Następnie złożono wiązanki i kwia-ty oraz ustawiono znicze. Złożyli je: burmistrz Zabłudowa i przewodni-cząca rady miejskiej z radnymi, straża-cy, duchowni, kombatanci, policjan-ci, emeryci i renciści, przedstawiciele oświaty, harcerze i mieszkańcy mia-sta. Trzeciomajowe obchody zakoń-czyła część artystyczna przygotowana przez uczniów ze Szkoły Podstawowej w Białostoczku i MOAK-u. Ze względu na deszczową pogodę odbyła się ona w Klubie pod Burmistrzem.

Podczas uroczystości strażacy z Folwark Wielkich otrzymali tor-bę medyczną ufundowaną przez Oddział Regionalny KRUS w Bia-łymstoku.

PW

Pomimo deszczu na uroczystości stawiły się licznie poczty sztandarowe

Przy pomniku jak zawsze byli obecni zabłudowscy harcerze. Uroczystości uświetnił również Szwadron Dywizji Kawalerii „Zaza”

2 Zabłudów i Okolice

Radość recytowania�

W kategorii wiekowej klasy I-III pierwsze miejsce zajął Mateusz Da-kowicz, druga była Patrycja Roki-cka. Trzecie miejsce przypadło Julii Marii Kirejczyk. Jury przyznało też trzy wyróżnienie. Otrzymali je: Anna Tomaszewska, Magdalena Andrejuk i Dawid Jęsław.

W kategorii wiekowej klasy IV-VI miejsce pierwsze zajął Łukasz Stani-sławczyk. Druga była Wiktoria Stęp-nicka. Natomiast Urszuli Rusiłowicz jury przyznało trzecie miejsce. Wy-różniono również trzech recytatorów w osobach: Gabrieli Dmuchowskiej, Mai Andrzejewskiej i Mateusza Iwa-nowicza.

– Jury w tym roku nie miało wątpli-wości komu przyznać pierwsze miejsca – stwierdziła Cecylia Halicka, dyrektor MOAK-u w Zabłudowie. – Laureaci po-

mimo tremy zaprezentowali wiersze na naprawdę wysokim poziomie. Wi-dać było ogromną radość mówienia.

Zdaniem Anny Zdanowicz, biblio-tekarki z Szkoły Podstawowej w Za-błudowie udział dzieci w konkursie to dobra forma sprawdzenia swoich

umiejętności recytatorskich, przeła-manie barier nieśmiałości, jak również niezła lekcja kontaktu z publiczością.

W tym roku młodych uczestników konkursu oceniało jury w składzie: Bar-bara Pacholska, animator kultury, eme-rytowany wice-dyrektor Wojewódzkie-go Ośrodka Animacji Kultury w Bia-łymstoku, Małgorzata Sienkiewicz, instruktor teatralny z tego samego ośrodka, Anna Zdanowicz z Zespołu Szkolno-Przedszkolnego w Zabłudo-wie i Janina Turecka z Miejskiej Biblio-teki Publicznej w Zabłudowie.

W gminnych eliminacjach XXVI Małego Konkursu Recytatorskiego „Baje, Bajki, Bajeczki…” wystartowa-ło 32 uczestników ze szkół podstawo-wych z terenu gminy Zabłudów. Do eliminacji wojewódzkich zakwalifi ko-wano Mateusza Dakowicza ze Szkoły Podstawowej w Rafałowce i Łukasza Stanisławczyka, reprezentanta Szkoły Podstawowej w Białostoczku.

PW

24 kwietnia br. w Miejskim Ośrodku Animacji Kultury w Zabłudowie odbyły się gminne eliminacje XXVI Małego Konkursu Recytatorskiego „Baje, Bajki, Bajeczki ...”.

Najgłębsze wyrazy współczucia i żalu

GRZEGORZOWI NAUMIUKOWI

z powodu śmierci

ŻONY

składają

dyrekcja i pracownicy Miejskiego Ośrodka Animacji Kultury w Zabłudowie

Serdeczne wyrazy współczucia

GRZEGORZOWI NAUMIUKOWI

z powodu śmierci

ŻONYskłada

Jacek Lulewicz, Burmistrz Zabłudowa oraz

Teresa Teofi lewicz, Przewodnicząca Rady Miejskiej Zabłudowa wraz z radnymi

Festynów moc�Już 19 maja w Kurianach odbę-

dzie się festyn z okazji odpustu św. Jana Nepomucena. Rozpocznie się on Mszą św. o godz. 14.30 w wiej-skiej kaplicy. Następnie przewidziano liczne konkursy dla dzieci i dorosłych oraz zabawę taneczną.

Natomiast 26 maja, na boisku przy ul. Kalwińskiej w Zabłudowie,

będzie miał miejsce Festyn Rodzin-ny. Z okazji zbliżającego się Dnia Dziecka organizatorzy szczególnie zapraszają najmłodszych do wspól-nej zabawy. I w tym roku nie zabrak-nie atrakcji i licznych konkursów. Rozpocznie się on o godz. 12.00 i potrwa do godz. 16.00.

Tydzień później, 2 czerwca zapla-

nowano festyn w Zwierkach. Jak co roku odbędą się występy zespołów, gry i zabawy dla dzieci.

Organizatorami festynów są Rady Sołeckie wsi Kuriany i Zwierki oraz Miejski Ośrodek Animacji Kultury w Zabłudowie.

PW

Mateusz Dakowicz, zwycięzca wśród dzieci młodszych odbiera nagrodę

Nr 5 (48) • Maj 2013 3

Nagroda nie jest najważniejsza�

Powiedz nam, kto Cię zainspi-rował, aby brać udział w konkur-sach?

Jak byłam mała to rodzice dawali mi duże arkusze papieru z farbami,

a ja bez użycia jeszcze pędzla ma-lowałam wszystko, co przychodziło mi do głowy. Niektóre właśnie takie prace były inspirowane dziecięcymi programami telewizyjnymi takimi jak: Jedyneczka, Budzik czy Moliki książkowe oraz Domisie i Jedynkowe Przedszkole. Prace wykonane tech-niką malowania paluszkami rodzice wysyłali na różne konkursy w szcze-gólności programów dziecięcej te-lewizji. Po jakimś czasie prace moje były przedstawiane w dziecięcych programach telewizyjnych, które za-wsze starałam się oglądać, zaś naj-częściej później przychodziły pocztą nagrody. Inspiracje do tworzenia prac najczęściej czerpię z obserwacji piękna przyrody i natury zaś póź-niej także z internetu oraz wystaw

i wernisaży prac znanych i słynnych malarzy. Podpatruję inne prace, jaki-mi technikami są wykonywane, jakie kolory są używane, z jakiej perspekty-wy są przedstawiane dane elementy

pracy. Oczywiście od najmłodszych lat wspierają mnie rodzice. To dzię-ki nim zwiedzam liczne wystawy i uczestniczę w wernisażach, w tym

w Muzeum Narodowym w Warsza-wie oraz warsztatach plastycznych i teatralnych w Teatrze Lalek i w Te-atrze Arkadia oraz uczestniczę w tak wielu konkursach. Obecnie sama wy-szukuję różne konkursy w internecie i sama staram się pilnować terminu złożenia prac.

Ile miałaś lat, kiedy wystarto-wałaś po raz pierwszy?

Jak dobrze pamiętam miałam wtedy trzy lata. Robiłam dekorację na choinkę. Za tę pracę dostałam dużego misia Ballu.

A w jakich konkursach najbar-dziej lubisz uczestniczyć?

Najbardziej przypadły mi do gustu konkursy plastyczne, przestrzenne, 3D. Lubię również mieszanie technik, czyli malowanie, wyklejanie czy wy-dzieranie razem. Uczestniczę również w konkursach, w których wykorzy-stuje się origami. Z papieru układam przestrzenne fi gury, które dołączam do głównej pracy lub wykonuję pracę przestrzenną tylko metodą origami, jest to jednak bardzo pracochłonne i zajmuje bardzo dużo czasu. Część elementów do prac z origami wyko-nuję w różnych dziwnych warunkach np. w samochodzie podczas długiej podróży, wtedy składam dużo ma-łych karteczek, które później w domu pomalutku sklejam w odpowiednią

Z Kingą Weroniką Dudko, uczennicą trzeciej klasy Szkoły Podstawowej w Zabłudowie, zwyciężczynią wielu konkursów plastycznych, stypendystką Marszałka Województwa Podlaskiego rozmawiają Piotr Woroniecki i Małgorzata Kasperowicz

Kinga Dudko, zwyciężczyni wielu konkursów plastycznych

R E K L A M A

4 Zabłudów i Okolice

formę. Jest to bardzo fajne, bo się nie nudzę, zaś potem w domu mam więcej czasu.

Czy dużo czasu poświęcasz na przygotowania?

To zależy od skomplikowania pra-cy, czasami w dwie godziny potrafi ę przygotować dość interesującą pra-cę, a czasami zajmuje mi to dużo więcej czasu. Na przykład ostatnią pracę na konkurs origami przygoto-wywałam przez 3 miesiące. Obec-nie też przygotowuje się do Mistrza Origami, który odbędzie się dopiero w przyszłym roku. Muszę przygoto-wać złożone karteczki, które później odpowiednio posklejam.

A jakich kolorów używasz naj-częściej w swoich pracach pla-stycznych?

Moimi ulubionym kolorami są ró-żowy i niebieski. Zazwyczaj w pra-cach używam więc kolorów żywych i wesołych, które z sobą mieszam i niekiedy eksperymentuję nakłada-jąc na gotowy już obrazek lakier do paznokci mamy lub naklejam sól lub cukier na niektóre elementy obrazu pokrywając to jeszcze farbą.

Niedawno za zdolności pla-styczne i liczny udział w konkur-sach zostałaś nagrodzona?

Tak. Uzyskałam stypendium ar-tystyczne Marszałka Województwa Podlaskiego na 2013 rok. Komisja przyznająca stypendium doceniła moje międzynarodowe i ogólnopol-skie osiągnięcia między innymi I miej-sce w konkursie organizowanym przez Muzeum Narodowe w War-szawie. Moja praca była wystawiana w nim w czasie wystawy Stanisław Wyspiański – artysta wszechstronny. Ważne było zdobycie także I miejsca w konkursie na plakat organizowa-nym przez Ministerstwo Zdrowia w Warszawie promujący Europej-ski Fundusz Społeczny dla ochrony zdrowia oraz I miejsce w międzyna-rodowym konkursie rysunkowym upamiętniającym 350 rocznicę po-bytu w Danii polskiego wojska pod

przywództwem hetmana Stefana Czarnieckiego organizowanym przez Federację „Polonia” w Kopenhadze. Z wszystkich osiągnięć bardzo się cieszę, stypendium zaś pozwala mi rozwijać swoje zainteresowania i czuję się naprawdę doceniona.

Jak sądzisz, kiedy najlepiej za-czynać przygodę z plastyką?

Uważam, że jak najwcześniej war-to zacząć malować, rysować i two-rzyć małe dzieła, zazwyczaj na dużym formacie jak miało miejsce w moim przypadku. Na początku należy po-przez zabawę nauczyć się jak to robić, a sukcesy przyjdą później same. Naj-ważniejsze żeby mieć chęci i starać się jak najładniej wykonać pracę.

Jaka tematyka Cię pociąga? Czy wolisz rysować zwierzęta czy np. kwiaty?

Lubię rysować zarówno zwierzę-ta jak i kwiaty. Nie preferuję żadnej tematyki. Czasami tylko brakuje mi pomysłu jak wykonać pracę na dany konkurs i czasami nawet kilka dni myślę nad projektem w szczególności wykonując jakiś plakat, który musi być prosty i zrozumiały oraz bezpośrednio kojarzyć się z tematem. Jak już mam pomysł to wszystko staje się dość proste. Technika i elementy zazwy-czaj nie są dokładnie przemyślane, są wymyślane i zmieniane bezpośrednio podczas wykonywania pracy.

Czy jak dorośniesz chciałabyś zajmować się podobnymi rzecza-mi jak obecnie?

Myślę, że tak. Podoba mi się pra-ca plastyczki. Jednak mam też na życie plan B, chcę dobrze nauczyć się angielskiego i dobrze nauczyć się tańczyć. Wtedy mogłabym uczyć dzieci w szkole nie tylko plastyki, ale angielskiego i tańca.

A oprócz plastyki jakie masz jeszcze hobby?

Lubię jeździć na rowerze i skute-rze, a zimą na sankach. Lubię bawić się lalkami i czytać książki. Przez czte-ry lata trenowałam karate. Mam już

żółty pas i jedną belkę, jednak w tym roku musiałam zrezygnować z tre-ningów, bo po prostu nie starczało mi czasu. Interesuję się też modą i teatrem, staram się uczęszczać na warsztaty teatralne w Teatrze Lalek i w Teatrze Arkadia.

Czy lubisz odbierać nagrody za swoje prace?

Oczywiście lubię, lecz na naro-dy trzeba zasłużyć. Trzeba włożyć trochę wysiłku, aby powstała jakaś praca plastyczna. Jednak nagro-da nie jest najważniejsza, lecz sam udział w konkursie, bo podczas tworzenia każdej pracy uczę się czegoś nowego i rozwijam swoje umiejętności. Jednak każda nagro-da jest z pewnością bardzo miła i zachęca do dalszej pracy. Ważnym jest także, że podczas różnych spot-kań w szczególności podczas Gali odbierania nagród w danych kon-kursach można poznać dużo cieka-wych osób. Ja miała przyjemność osobiście spotkać się z Ministrem Zdrowia, Ministrem Edukacji Naro-dowej, Ministrem Kultury, Marszał-kiem Województwa Podlaskiego, Starostą Białostockim, Prezydentem Warszawy oraz sławnymi aktora-mi: Beatą Tyszkiewicz, Małgorzatą Kożuchowską, Anetą Zając, Edytą Jungowska, Arturem Barcisiem, Sta-nisławem Górką i Tomaszem Kam-melem. Przygoda z plastyką jest dla mnie bardzo fascynującą, nieprze-widywalną przygodą, która mam nadzieję szybko się nie skończy.

Zbliżają się wakacje, co chciała-byś zrobić w tym czasie?

Chcę nauczyć mojego psa, aby bez powodu nie szczekał. Zająć się rybka-mi i kanarkami, którym powinnam więcej poświęcać czasu. Chciałabym też więcej czasu przebywać z rodzica-mi, którzy obiecali, że w wakacje na urlopie spędzimy z sobą więcej czasu. Nie mogę się już doczekać.

Dziękujemy za rozmowę

Nr 5 (48) • Maj 2013 5

Medale zabłudowskich zapaśniczek�

Doskonale zaprezentowały się zapaśniczki z Zabłu-dowa w Mistrzostwach Polski Młodziczek i Juniorek w sumo. 13 – 14 kwietnia, w Ropczycach dwie zawod-niczki wywalczyły wicemistrzostwo Polski. Srebrne me-dale zdobyły Karolina Słowikowska w wadze do 50 kg i Anna Sacharewicz w wadze do 55 kg. Będą one repre-zentować Polskę w mistrzostwach Europy, które odbędą się w Łucku na Ukrainie od 30 maja do 1 czerwca br. Duży sukces odniosła również Karolina Jęsław w kategorii juniorek w wadze do 70 kg. W kwietniu br. w Bydgoszczy zdobyła brązowy medal Mistrzostw Polski.

AS

Od lewej stoją: Karolina Słowikowska, Karolina Jęsław i Anna Sacharewicz

Tak trzymać �

– W czynie społecznym i za własne pieniądze wyremontowa-liśmy korytarz w naszej świetlicy. Naszą pracę docenił Jacek Lule-

wicz, burmistrz Zabłudowa i za-kupił materiały na nową podło-gę – mówi Józef Dojlidko, sołtys Zwierek. – Od lutego do początku kwietnia w godzinach wieczornych pracowaliśmy przy jej układaniu i teraz możemy pochwalić się jej pięknym wyglądem.

Zanim jeszcze nowe panele ułożono kilku mieszkańców wsi w czynie społecznym zerwało starą podłogę, wyrównało podłoże, na-

stępnie położyło płyty OSB, na które ułożono specjalną gąbkę i mocne panele przemysłowe, o dużym stop-niu ścieralności.

– Początkowo zakładaliśmy, że położymy je w dwóch pomieszcze-niach i na korytarzu. Po przemyśle-niu sprawy doszliśmy do wniosku,

że zamiast korytarza, lepiej panele położyć w dwóch następnych poko-jach po prawej stronie świetlicy od wejścia – informuje sołtys Zwierek. – W korytarzu warto jednak wylać posadzkę i położyć coś mocniejsze-go, jakieś płytki lub gres.

Jak deklaruje Józef Dojlidko nasza praca społeczna w świetlicy ma na celu jej ożywienie. – Chcemy, aby tętniła życiem. Już odbywają się za-jęcia z tenisa stołowego. Działa koło gospodyń wiejskich. Myślę, że nieba-wem uruchomimy małą biblioteczkę. Planujemy powołać stowarzyszenie, aby jeszcze dynamiczniej działać i ko-rzystać z naszej, coraz piękniejszej świetlicy – dodaje sołtys.

Z aktywności mieszkańców Zwie-rek zadowolona jest Teresa Teofi le-wicz, przewodnicząca Rady Miejskiej Zabłudowa. – Cieszę się, że ten re-mont świetlicy to inicjatywa oddol-na sołtysa, rady sołeckiej i koła go-spodayń wiejskich. Zamiast siedzieć przed telewizorem to swój wolny czas poświęcają swojej świetlicy. To mnie bardzo cieszy, że w Zwierkach jest tyle aktywnych osób. W miarę będziemy ich wspierać – deklaruje Teresa Teofi lewicz.

PW

Niezłe tempo mają mieszkańcy Zwierek. Niedawno wyremontowali korytarz w swojej świetlicy, a już mogą pochwalić się nowymi podłogami w czterech pomieszczeniach.

Józef Dojlidko, sołtys Zwierek cieszy się z nowych paneli w świetlicy wiejskiej

6 Zabłudów i Okolice

Ocalone od zapomnienia�Prezentujemy Państwu niektóre

zdjęcia z bogatej kolekcji Czesław Pru-sa, wieloletniego strażaka z OSP w Ra-fałówce. Człowieka, który służył swo-imi umiejętnościami innym ludziom,

szczególnie w chwilach trudnych. Po-niżej zamieściliśmy zdjęcia z lat 70, jak z czasów współczesnych. W większo-ści są one autorstwa Czesława Prusa lub zostały mu ofi arowane.

Zachęcamy innych do zaprezen-towania swoich fotografi i na łamach naszego, gminnego miesięcznika.

70-lecie jednostki OSP w Rafałówce

Pokazy strażackie dla dzieci

Nr 5 (48) • Maj 2013 7

Poświęcenie sztandaru OSP w Rafałówce przez ks. Andrzeja Kołpaka w zabłudowskim kościele

Odznaczenie złotym medalem sztandaru OSP w Rafałówce przez Romualda Wiszniewskiego, ówczesnego komendanta strażaków ochotników w gminie Zabłudów

Czesław Prus wśród nauczycieli ze Szkoły Podstawowej w Rafałówce na tle drugiego wozu strażackiego

Od lewej stoją: Józef Sawicki, współzałożyciel OSP w Rafałówce i Edward Karczewski, strażak odznaczony złotym medalem

Przemarsz orkiestry podczas defi lady w Dniu Strażaka

Defi lada z okazji Dnia Strażaka w Zabłudowie. Drugi sztandar z OSP w Rafałówce

Poczet sztandarowy OSP w Rafałówce podczas Urodzin Zabłudowa w Parku Zamkowym

Wręczenie sztandaru z okazji 50-lecia OSP Rafałówka

8 Zabłudów i Okolice

Poniżej przedstawiamy artykuł, który ukazał się w „Z Zabłudowskiej Ziemi”, nr 6, jesień 1992 roku.

Rafałówka i Kawelinowie�Senator Aleksander Kruzensztern,

właściciel dóbr zabłudowskich, w 1887 roku wydzielił swojej córce Helenie, żonie pułkownika armii ro-syjskiej Iwana Kawelina, majątek Ra-fałówka z folwarkami Borowiki, Ka-mionka, Kucharówka, Rafałówka, Za-cisze o powierzchni (według pomiaru z połowy lat dziewięćdziesiątych) ok. 6800 hektarów. Kruzensztern był wy-znania ewangelicko-augsburskiego, natomiast Helena należała do kościo-ła prawosławnego.

Helena Kawelin w 1895 roku za-pisała w testamencie majątek sy-nom: Aleksemu, Eugeniuszowi i Mi-kołajowi. Aleksy mieszkał na stałe w Petersburgu, utrzymując się z do-chodów majątku. Nie służył w woj-sku i nie pełnił funkcji państwowej. Eugeniusz i Mikołaj w momencie objęcia w posiadanie majątku byli porucznikami w pułku lejbgwardii stacjonującym w Warszawie. Aleksy w 1899 roku sprzedał braciom swoje prawa do trzeciej części majątku za sumę 90700 rubli. W latach 1899--1913 Rafałówka stanowiła współ-własność Eugeniusza i Mikołaja. Po śmierci Eugeniusza Mikołaj odzie-dziczył w 1913 roku na podstawie testamentu z 1904 roku, udział brata we własności majątku. Kawelin wziął dymisję z armii przed 1914 r. w ran-dze sztabsrotmistrza.

W pierwszych latach Rzeczy-pospolitej Kawelin nie miał ure-gulowanej sprawy obywatelstwa. W umowach notarialnych, zawiera-nych w kraju i zagranicą, określany był jako „obywatel byłego pań-stwa rosyjskiego” (rok 1920) lub „pułkownik pozasłużbowy w daw-nym wojsku rosyjskim” (rok 1923). Często występuje w takich doku-mentach jako „obywatel ziemski”. Nigdy natomiast, w latach 1919--1923, nie nazwany został obywa-telem państwa polskiego. Świadczy

to, że początkowo Kawelin należał do tzw. „bezpaństwowców”, co w tym okresie było częstym zjawi-skiem wśród emigrantów i ludzi związanych z byłym państwem rosyjskim. Majątkiem osobiście się nie zajmował. W latach 1919-1920 mieszkał w Warszawie, następnie w Bydgoszczy, a w drugiej połowie 1921 roku w Wiedniu. Na począt-ku 1923 roku przebywał w Mo-nachium. Często odwiedzał Paryż. W 1921 roku pożyczył w Paryżu od emigrantki rosyjskiej, księżny Elżbiety Orłow sumę 4 milionów marek polskich. Administratorem majątku Rafałówka od 5 sierpnia 1919 roku był Antoni Dąbrowa-Ja-nuszewski z Grodna. Kawelin upo-ważnił go do zarządzania dobrami „w najobszerniejszym słowa tego znaczeniu”.

Od wiosny 1921 roku Kawelin nosił się z zamiarem sprzedania Rafałówki. 16 sierpnia tego roku przyrzekł notarialnie sprzedaż ma-jątku mieszkańcom Warszawy Eu-geniuszowi Roguskiemu i Stefanowi Surynowi. Cenę ustalono na 9 milio-nów marek polskich, co było sumą wybitnie zaniżoną. Umowę zawarto w momencie decydujących walk pol-sko-bolszewickich pod Warszawą, których wynik nie był jeszcze do końca znany. Tym trzeba wyjaśnić umieszczenie w umowie klauzuli, że formalny akt kupna – sprzedaży zostanie sporządzony nie później niż po upływie pół roku od zawarcia pokoju między Polską i Rosją oraz ustaleniu granic. Nabywcy zastrzegli przy tym, że jeżeli Rafałówka znaj-dzie się poza granicami Polski, to będą mogli odstąpić od umowy albo przelać swoje prawa na osobę trze-cią. Roguski i Suryn obejrzeli majątek w końcu czerwca 1920 roku. Ustalili, że w pięciu folwarkach było tylko 6 koni roboczych, „zdolnych do pra-

cy”, 5 wozów, 6 pługów żelaznych, 2 siewniki, 6 bron sprężynowych, 2 grabiarki, żniwiarka, siewnik do nawozów sztucznych i młockarnia.

Do formalnego nabycia majątku przez Roguskiego i Suryna jednak nie doszło. Przyczyniły się to tego powiązania Kawelina z kupcami żydowskimi: Kielmanem Cukierem z Warszawy, Szlamą Mincbergiem i Chaimem Wirginem z Radomia. Kawelin 9 kwietnia 1919 roku sprzedał wymienionym kupcom las na obszarze 496 hektarów. Na-bywcy mieli przestrzegać planów cięć rocznych z lat 1917-1923. Większość powierzchni majątku stanowiły lasy (ok. 5000 hekta-rów), w których przed I wojną światową wprowadzono racjo-nalną gospodarkę leśną. Lasy te były już poważnie przetrzebione w latach 1915-1918 przez władze niemieckie. Umowa przez wspólni-ków nie była przestrzegana. Rogu-ski i Suryn 23 września 1920 roku stwierdzili, że „kupcy Cukier, Wir-gin i Mincberg prowadzili eksploa-tację poręb w sposób rabunkowy, nie zachowując kolei cięć rocz-nych, przez plan gospodarstwa wskazanych, a nade wszystko tnąc drzewostan na większych prze-strzeniach niż im to wolno było na podstawie (…) umowy i dla zatarcia śladów nadużyć pousu-wali zupełnie lub poniszczyli słupki graniczne”. 19 stycznia 1921 roku Kawelin zawarł z wymienionymi kupcami następną umowę doty-czącą eksploatacji majątku Rafa-łówka. Zawarto ją na niezwykle korzystnych warunkach dla spółki. Kawelin zobowiązał się do unie-ważnienia umowy z Roguskim i Su-rynem z 16 sierpnia 1920 roku. Wspólnicy otrzymali prawo do-konywania wyrębów starego lasu na powierzchni 1100 hektarów,

Nr 5 (48) • Maj 2013 9

według planów cięć rocznych po 1923 roku. Mieli utrzymać w bez-płatne użytkowanie grunty orne i łąki o obszarze 385 hektarów, tj. folwark Rafałówka lub Kamionka i Zacisze wraz z budynkami oraz in-wentarz z całych dóbr. Bazę spółki stanowiła Majówka, gdzie znajdo-wał się tartak. W umowie ponad-to stwierdzono, że „z budynków i planów nabywcy władni korzystać bez ograniczenia w najobszerniej-szym znaczeniu i na cele, jakie za właściwe uznają, zakładać w nich fabryki, składy i temu podobne”. Umowę zawarto formalnie do cza-su zakończenia eksploatacji lasu. W rzeczywistości wspólnicy mogli termin opuszczenia majątku do-wolnie określać, bowiem użyto stwierdzenia, że „termin trwania niniejszej umowy ustanawia się na czas do całkowitego ukończenia wyrębów (…), bez względu na to jak długo to potrwa”. Kawelin miał otrzymać, w milionowych ratach, sumę 10 milinów marek polskich, któa na początku 1921 roku przed-stawiała jeszcze sporą wartość. Wszystko wskazuje więc na to, że kupcy żydowscy, zagrożeni usunię-ciem z majątku przez Roguskiego i Suryna, sami ich się pozbyli, ofi a-rowując Kawelinowi korzystniejsze warunki fi nansowe.

Zły stan gospodarczy (na jesieni 1920 roku obsiano powierzchnię tyl-ko ok. 20 hektarów) oraz rabunkowa eksploatacja lasów były przyczyną, że 17 stycznia 1921 roku Okręgowa Komisja Ziemska w Białymstoku za-kwalifi kowała, na podstawie umowy z 15 lipca 1920 roku o wykonaniu reformy rolnej, w całości majątek Rafałówka do przymusowego wyku-pienia na rzecz państwa. Formalnie decyzja podjęta została 14 marca tego roku i dotyczyła objęcia przy-musowym wykupem tylko części ma-jątku tj. gruntów folwarcznych. Lasy dalej miały pozostać własnością Ka-welina. W 1922 roku uregulowano tytuł własności majątku Rafałówka w księdze hipotecznej na imię pań-stwa polskiego. W wyniku pomiaru

powierzchnię folwarków ustalono następująco:Borowniki – 46 hektarów 3981 me-trów kwadr.Kamioka – 115 hektarów 1456 me-trów kwadr.Kucharówka – 230 hektarów 5664 metrów kwadr.Rafałówka – 331 hektarów 9462 me-trów kwadr.Zacisze – 143 hektarów 8524 me-trów kwadr.Ogółem – 867 hektarów 9087 me-trów kwadr.

Umowa kupna – sprzedaży mię-dzy Okręgowym Urzędem Ziemskim w Białymstoku a Mikołajem Kaweli-nem z 21 lutego 1923 roku ustalała wartość gruntów na sumę 387 mili-nów marek polskich.

W rezultacie parcelacji wykupio-nych folwarków, przeprowadzonej po 1923 roku przez Powiatowy Urząd Ziemski w Białymstoku za pośred-nictwem Państwowego Banku Rol-nego, powstały nowe osiedla: wsie Borowiki, Kucharówka i Zacisze oraz kolonie wsi Kamionka i Rafałówka.

dr Jerzy Szumski

O G Ł O S Z E N I E

10 Zabłudów i Okolice

Pizza z „Ronda”�

– Już od pewnego czasu myślałem o otwarciu lokalu gastronomicznego i w końcu udało się – mówi Krzysztof Kuźma, właściciel pizzerii. – Sporo mnie to kosztowało wysiłku i pie-niędzy, jednak uważam, że to dobry pomysł. Takiego miejsca w Zabłudo-wie brakowało.

Nowa pizzeria powstała w miejsce danego sklepu spożywczego i pubu. Ma dwie sale o łącznej powierzchni 90 metrów kwadr. W jednej z nich znajduje się m.in. stół do bilarda. W obu są dwa duże telewizory, na których będzie można oglądać m.in. transmisje meczów. Oczywiście w każ-dej sali znajdują się stoliki i krzesła.

– Na poczatek zaproponowali-śmy klientom siedemnaście rodza-jów pizzy. Od najtańszej margerity za 11,90 zł do najdroższej Al Pacino za 33,90 zł. Ponadto zachęcamy do skosztowania sześciu rodzajów sa-łatek oraz zupy dnia. W najbliższej

przyszłości planujemy wprowadzić zestawy obiadowe, ponieważ pytają o nie klienci – informuje Krzysztof Kuźma. – Nie zabraknie też u nas różnego rodzaju napojów zimnych i gorących. Oferujemy też wszystkim chętnym kawę z ekspresu.

W lokalach tego typu ważny jest szef kuchni. W pizzerii „Rondo” jest nim Marcin Kuźma, brat Krzysztofa. Posiada on kilkuletnie doświadczenie w pracy w gastronomii. Pracował w białostockich pizzeriach i znanej restauracji „Astoria”.

Założenie takiej pizzerii to jak oka-zało się spory koszt. – Oprócz zakupu sprzętu do kuchni musieliśmy po-łączyć obie sale wyburzając ścian-kę i oczywiście je wyremontować – mówi Krzysztof Kuźma. – Poszły na to moje wszystkie oszczędności i zaciągnięty w banku kredyt.

Dzień po otwarciu nowy lokal od-wiedził Radosław Wilczyński z gminy Michałowo. – To dobry pomysł, nie-zła lokalizacja i smaczną przynieśli mi pizzę ale brakuje mi zestawów obiadowych – stwierdził gość.

Właściciel „Ronda” liczy, że biznes ten wypali. – Uważam, że to taka po-zytywna inicjatywa, która przyczyni się do zmiany oblicza naszego mia-steczka – dodaje Krzysztof Kuźma.

PW

Takiego miejsca Zabłudów potrzebował. 10 kwietnia br. ruszyła pizzeria „Rondo”. Jest to pierwszy tego typu lokal gastronomiczny w mieście.

Krysztof Kuźma, właściciel pierwszej pizzeri w Zabłudowie

Przyszły zawód ważna rzecz�

W jego trakcie młodzież dowie-działa się, czym zajmuje się przybyły gość, jaką rolę odgrywają w jego życiu nowe technologie i co oznacza dla niego sukces.

Uczniowie mogli sprawdzić, czy posiadają umiejętności informatycz-ne, które najczęściej przydają się w pracy. Gość przekazał młodzieży materiały zawierające wskazówki, jaki

wybrać zawód, jakie są najważ-niejsze trendy na rynku pracy i jak założyć własny biznes.

Młodzież do-wiedziała się, że wybierając przy-szły zawód, po-winna kierować

się swoją pasją a jednocześnie po-trzebami rynku. Młodzi muszą mieć świadomość, że w swoim życiu będą zmuszeni do kreatywności i częstej zmiany zawodu.

Spotkanie z Pawłem Stempnia-kiem odbyło się w ramach projektu ,,Link do przyszłości. Młodzi. Inter-net. Kariera.” Jest on realizowany przez Fundację Rozwoju Społeczeń-stwa Informacyjnego ze środków Microsoft, w ramach inicjatywy „YouthSpark” oraz Polsko-Amery-kańskiej Fundacji Wolności. Celem projektu jest wspieranie młodych ludzi z małych miejscowości w pla-nowaniu przyszłości zawodowej.

GIM

10 kwietnia br. w zabłudowskim gimnazjum odbyło się spotkanie z Pawłem Stempniakiem, młodym biznesmenem.

Spotkanie z Pawłem Stempniakiem w zabłudowskim gimnazjum

Nr 5 (48) • Maj 2013 11

Parada Województwa Podlaskiego�

Z okazji 500-lecia urodzin woje-wództwa podlaskiego 26 kwietnia br. przemaszerowała ulicami Białe-gostoku parada. Wzięło w niej udział blisko trzy tysiące osób reprezentują-cych 65 gmin z różnych części Pod-lasia. Ulicami miasta – spod Opery

Podlaskiej na plac przed Ratuszem – przeszły m.in. grupy taneczne, te-atralne, rekonstrukcyjne, sportowe, zespoły ludowe a także orszaki konne i orkiestry. Oczywiście w paradzie nie zabrakło przedstawicieli gminy Za-błudów. Pod koniec korowodu mo-

gliśmy zauważyć zespoły „Reczańka i „Barwianka” oraz Zabłudowski Ze-spół Akaordeonowy. Towarzyszła im grupa historyczna młodzieży w po-wstańczych strojach.

PW

Przed Zabłudowem maszerowała grupa z Michałowa

Wóz bojowy na gąsienicach przewodził mieszkańcom Supraśla

Reprezentanci Gminy Zabłudów dumnie maszerowali w paradzie

Biały miś z Suwałk towarzyszył przedstawicielom tego miasta

Paradę zamykała orkiestra z mażoretkami z WasilkowaZ Suraża na paradę przyjechała grupa średniowiecznych wojów

12 Zabłudów i Okolice

Wydawca: Miejski Ośrodek Animacji Kultury w ZabłudowieRedaktor naczelny: Piotr WoronieckiAdres redakcji: ul. Rynek 8, 16-060 Zabłudów, tel. 85 71 88 443, e-mail: [email protected]ład: 500 egz. Czasopismo dostępne na www.zabludow.pl Skład i druk: Drukarnia Biały Kruk, tel. 85 74 04 704.

Zabłudówi Okolice

Do wieży ratuszowej napływały z najbliższej okolicy obrazy wiosną na-pojone. Nieokiełznane – jakby to okre-śliła jedna z błudowskich mieszczek. Wszak ziemia pokryła się kwieciem o zniewalającym zapachu. Tabunami powracały wspomnienia z młodości. Pachniało i podniecało zewsząd, na-wet nurt Mieletyny nabrał świąteczne-go zapachu i tocząc swoje wzburzone wody, posapywał przymilnie.

Zegar na ratuszowej wieży za-dumał się nad wpływem wiosny na wszelkie stworzenia i dzieła boże. Jakby na dany znak, zrzucała przy-roda przyodziewek zimowy i będąc chwilowo w negliżu, stroiła się do wielkiego balu. I rechotały wieczo-rami żaby, odzywało się ptactwo ta-jemniczym kwileniem, i tajemnicze mgły rozpościerały swoje skrzydła nadając tym zmianom uroczysty charakter.

Ale odgłosy budzącego się życia radowały jednych a smuciły innych, którym owe wiosenne smaki kojarzyły się jedynie z grzesznym rozkiełzna-niem i ciężką pracą. Ziemia spragnio-na urodzaju dopominała się o ziarno aby wzrastał na niej plon obfi ty.

Zza murów miasta patrzono na chłopstwo, które ostrzeniem poran-nym kos, budziło mieszczan z naj-lepszych sennych przytuleń. Wów-czas gruchnęła wieść, że wysypisko miejscowe, urastające w niebosiężną górę, posiada swoją tajemnicę. W gó-rze, onegdaj maleńkim wzniesieniu, został ukryty skarb w czasie ostatniej

zawieruchy wojennej. Stąd i wycena tych śmieci przy próbie sprzedaży osiągnęła tak wysoką cenę. Od tej pory i po wsiach poczęto tworzyć coraz więcej śmietników licząc na uzyskanie dobrej ceny. Tworzono le-gendy i wokół tych miejsc podrożały znacznie działki budowlane. Liczono również i na to, że wzgórze śmieci przykryte warstwą ziemi, stanie się miejscem rekreacji.

I przybędzie jeszcze jeden obiekt jako atrakcja turystyczna. Szykowano narty, sanki, niektórzy napychali worki po nawozach sianem, aby móc zjeżdżać na tym, pewnie najtańszym pojeździe, z niegdyśniejszego wzgórza śmieci.

A skarb zakopany? Otóż wzgórze śmieci, przemienione w rekreacyjny ośrodek, miało być tą złotą żyłą. Ra-dowały się serca okolicznych sołty-sów. Już nie będziemy prosić rajców o pieniądze – bierzemy sprawę we własne ręce powtarzali z nadzieją w głosie. Jak powiedzieli, tak też uczynili.

Powstawało coraz więcej pagór-ków. Na ich szczytach ustawiano ka-mienne ołtarze na których w czasach prasłowiańskich ponoć składano ofi arę z miejscowych dziewic. Ale ta interpretacja okazała się być niezbyt atrakcyjna. Nikt w tej legendzie nie dawał wiary a dyskusję skierowano w stronę tematu, gdzie szukać dzisiaj dziewic? Debatowała nad tym Rada Miejska. Defi nicja była i zlecono ko-lejną ekspertyzę młodym wykładow-com Wyższej Szkoły Odczyniania Cugów i Spalania Róży. Ale jasności wcale nie przybywało. Pojawiali się

domorośli eksperci, bajarze i wsze-lakiej maści opowiadacze. Opowie-ści ubarwione, nie wiedzieć czemu rechotem, słały się jak wiosenna mgła nad Mieletyną. Dodam tylko i tę informację, że w miejscowym supermarkecie pojawiły się gadżety i fi kuśne zabawki związane z tym tematem.

W murach miejskich wiosna da-wała o sobie znać trzepaniem ar-rasów, polerowanie z zimowego zaspania mebli, instrumentów mu-zycznych, których odgłosy napełniały uszy zatroskanych o los młodzieży mieszkańców tej ziemi, nadzieją, że szkoła muzyczna lada dzień powsta-nie. Kogóż by nie radowały muzyki dźwięki płynące ponad Kozińcem w stronę bram miejskich, aby wy-płynąć zaraz na błudowskie błonia? Muzyka przywracała dobre obyczaje, stawała się ważnym lepiszczem, któ-re scalało wszelakie pęknięcia.

I choć miasto z dnia na dzień sta-wało się strojniejsze. Prym w tym wiedli burmistrzowie swoją elegan-cją i wszelakim umiarkowaniem. Byli wzorcem dla innych włodarzy jak powinien wyglądać zarządzający sta-rożytnym miastem a u mieszkańców wzbudzali niekłamany zachwyt. Jed-na z mieszczek błudowskich powta-rzała nieustannie o tym, że ustawiła na etażerce ich fotografi e, oprawne w złote ramki wywołując tym mę-żowską zazdrość. Ale nie obróciło się to ku złemu – mąż od tej pory stał się czulszy a przy tym dbał bardziej o higienę własnego ciała.

Zegar jednak nie zwracał uwagi na szerzące się plotki. Z niepokojem zerkał w stronę Burbuciowej kamie-nicy i rumaka, który niespokojnie podskakiwał na dachu. Nie był to znak wróżący pomyślność wszelaką. Coś musiało się zdarzyć w tej cichej, historycznej mieścinie… .

Błudowianin

ZEGAR (45)�

Pamiętamy o powstańcach�

Miejski Ośrodek Animacji Kultu-ry w Zabłudowie informuje, że 24 maja o godz. 11.00 w Leśnictwie Słomianka odbędzie się poświę-

cenie krzyży i odsłonięcie tablicy upamiętniającej 150 rocznicę po-wstania styczniowego.