15
ISSN 1640–405X WYCHODZI OD 2000 ROKU Kto wsypał Grota? Dysk Piotra do pozłoty Chwała powstańcom! Czyt. str. 11 Czyt. str. 8 Czyt. str. 4 4 sierpnia 2016 czasopismo bezpłatne Nr 31 (821) Czy Andrzej Duda podpisze małą ustawę reprywatyzacyjną Czyt. str. 10, 11 i 12 RYS. PETRO/AUGUST

Dysk Piotra do pozłoty Chwała powstańcom! Kto wsypał Grota? fileże Kazimierz Wielki (1333-1370) zastał Polskę drewnianą, a zostawił - murowaną. Na dodatek zaczął traktować

  • Upload
    ngokien

  • View
    217

  • Download
    0

Embed Size (px)

Citation preview

ISS

N 1

64

0–4

05

X

W

YC

HO

DZ

I OD

20

00

RO

KU

Kto wsypał Grota?Dysk Piotra do pozłoty Chwała powstańcom!

Czyt. str. 11 Czyt. str. 8Czyt. str. 4

4 sierpnia 2016 czasopismo bezpłatne Nr 31 (821)

Czy Andrzej Dudapodpisze małą ustawę

reprywatyzacyjną

Czyt. str. 10, 11 i 1 2

RYS. PETRO/AUGUST

2

J ednym z najzręczniejszychsloganów, kwitujących histo-rię Polski, jest powiedzenie,

że Kazimierz Wielki (1333-1370)zastał Polskę drewnianą, a zostawił- murowaną. Na dodatek zacząłtraktować Żydów jak swoich i wogóle dużo czasu poświęcił “pracyu podstaw”, nie wiedząc jeszcze,że parę wieków później tego rodza-ju pożyteczna działalność zyskamiano pracy pozytywistycznej. Te-mu naprawdę wielkiemu monar-sze (175 cm wzrostu to ho, ho, natamte czasy!) wyjątkowo zasłuże-nie należał się pochówek na Wawe-lu. Kochany Kazio, skądinąd za-wołany birbant i babiarz, godniezakończył panowanie dynastii Pia-stów, będąc władcą, który długoprzed Gierkiem dążył do tego, żeby“Polska rosła w siłę, a ludzie żyli do-statnio” - zamiast stać się bohate-rem, po którym zostałyby jeno ru-iny i zgliszcza.

A takiego bohatera mieliśmyw komendancie Armii Kra-jowej, generale Tadeuszu

Borze-Komorowskim, który w1944 zastał Warszawę murowa-ną, a zostawił zrujnowaną, wie-dząc zapewne, że jemu akurat ztego powodu nawet włos z głowynie spadnie, jako że chłop był łysy.Bora-Komorowskiego ceniłbymmoże najbardziej za to, że świetniejeździł konno i z racji tej umiejętno-ści został nawet olimpijczykiem.

Czy słusznie postąpił, wydając roz-kaz, by na zainicjowaną przezUkraińców okrutną rzeź ludnościpolskiej na Wołyniu odpowiedzieć(choć w mniejszym stopniu) rzeziąludności ukraińskiej - nie mam po-jęcia. Co do tego jednak, że należałdo malutkiego grona dowódców,którzy - wbrew pierwotnemu pla-nowi strategicznemu - przedwcze-śnie rozpoczęli Powstanie War-szawskie, nikt nie ma najmniej-szych wątpliwości.

Będąc synem jednego z po-wstańców (Stanisław Petru-czenko - “Rebus”) i pamięta-

jąc, że wszyscy dorośli w mojej rodzi-nie brali udział w Powstaniu, ży-łem zawsze w kulcie tego dziejowe-go przedsięwzięcia militarnego.Tym bardziej, że stryj Henryk Pe-truczenko był jednym z rzeczywi-stych bohaterów powstańczychwalk w batalionie “Kiliński”. Mimoto nie roszczę sobie jakiegokolwiekprawa do oceny tej szalonej, nie-przygotowanej logistycznie akcjiprzeciwko Niemcom,, w której padłkwiat młodzieży - nie tylko war-szawskiej. Nie można bowiem oce-niać tamtego patriotycznego zry-wu, siedząc dziś wygodnie w fotelupo przeczytaniu wielu mądrychksiążek na ten temat, a zwłaszczatych napisanych przez Jana Ciecha-nowskiego i Normana Daviesa.

D owódcy Powstanie nie mie-li pojęcia, na jakim świecieżyją, bo z przepływem waż-

nych informacji były wówczas nie-małe kłopoty. Trójka generałówAK (Bór-Komorowski, LeopoldOkulicki “Kobra” i Tadeusz Peł-czyński “Grzegorz”) to byli zbytmali ludzie, żeby wiedzieć wszyst-ko o politycznych poczynaniachWielkiej Trójki - prezydenta Sta-nów Zjednoczonych Franklina De-lano Roosevelta, premiera Wielkiej

Brytanii Winstona Churchilla i so-wieckiego generalissimusa JózefaWissarionowicza Stalina. Gdy Bór--Komorowski wydawał rozkaz orozpoczęciu Powstania, nie wie-dział, że już rok wcześniej Roosevelti Churchill “sprzedali” Polskę Sta-linowi na konferencji w Teheranie.W sytuacji, gdy nasz politycznymecz był już przegrany, powstań-com (z czego oni nie zdawali sobiesprawy) pozostawały już tylko sta-rania o strzelenie honorowej bram-ki. No i taką bramkę udało sięstrzelić, ale za jaką cenę - widaćchoćby na zdjęciach zniszczonejprzez Niemców Warszawy, a prze-cież jeszcze wyższą ceną była śmierć

około 200 tysięcy warszawiaków,w tym 20 tysięcy powstańców.

M ój stary druh z poletkadziennikarskiego Zyg-munt Głuszek miał zaled-

wie 16 lat, gdy ruszył do Powstaniaw Szarych Szeregach, o których powojnie napisał kilka książek. I gdyPowstanie chyliło się już ku upad-kowi, właśnie jemu dowództwo AKpowierzyło rolę kuriera, który miałsię przeprawić przez Wisłę na pra-ski brzeg, żeby tam błagać o ratu-nek dla walczących ostatkiem sił -nie tylko akowskich przecież - nie-dobitków. Zygmunt przepłynął Wi-słę w tę i z powrotem pod kulami zniemieckich karabinów maszyno-

wych, wykonawszy zadanie. Dziśjednak o dowódcach Armii Krajo-wej żywi jak najgorszą opinię. A onma prawo do oceny. Bo to nie jemuprzyszło kończyć Powstanie hono-rową kapitulacją, po której widaćna zdjęciach wyelegantowanegoBora-Komorowskiego w reprezen-tacyjnym dęciaku na głowie. Moje-mu ojcu i stryjowi musiały wystar-czyć powstańcze berety i nie mieliani honorowej eskorty oficerskiej,ani pięciu ordynansów, idąc do nie-woli w Sandbostel.

D latego ilekroć widzę owo hi-storyczne zdjęcie, jak Bór--Komorowski nasadza ka-

pelusz na łeb, zostawiając za sobą

kompletnie zniszczoną Warszawę,bierze mnie obrzydzenie. A Głu-szek mnie w tym odczuciu utwier-dza, powiadając, że na hołdy zasłu-gują pełni entuzjazmu, rwący siędo walki z okupantem powstańcy,ale w żadnym wypadku dowódz-two. Jak na ironię, Zygmunt doży-wa swoich dni w skromnym miesz-kanku na Gocławiu, mając pod bo-kiem ulicę - jakżeby inaczej - Bora--Komorowskiego... Ja akurat wnio-skowałbym do Rady Warszawy onazwanie którejś z nadwiślańskicharterii ulicą Zygmunta Głuszka,ale kto by tam chciał mnie słuchać.

N iesmak, jaki pozostawiłopo sobie dowództwo AK,został pogłębiony w tym

roku kolejnym niesmakiem w po-staci dołączenia do obchodów 72.rocznicy Powstania tzw. ApeluSmoleńskiego, łączącego - nieprzypiął, ni przyłatał - ofiary ka-tastrofy rządowego samolotu wkwietniu 2010 z ofiarami walk w1944 roku. I znowu szacher-ma-cher władz ośmiesza prawdziwychbohaterów. A już czynienie z po-wstańczych grobów politycznejtrampoliny jest czymś gorszym niżzwykłe naruszenie dobrych oby-czajów. To już swego rodzaju pro-fanacja. O niestosowności takie-go pociągnięcia powiedziała jużwcześniej z całą otwartością Mar-ta Kaczyńska, córka prezydentaLecha Kaczyńskiego, który był jed-ną z ofiar wspomnianej katastro-fy. Minister obrony narodowej An-toni Macierewicz uznał jednak, żewojsku baba nie będzie rozkazy-wać i wymusił oficjalne utworze-nie osi Smoleńsk - Warszawa. Nieod dzisiaj bowiem lubi stąpać popolu minowym.

M A C I E J P E T R U C Z E N K OP A S S M I TA

n a c z e l n y @ p a s s a . w a w . p l

DD ęę cc ii aa kk nn ii ee tt yy ll kk oo BB oo rr aaDD ęę cc ii aa kk nn ii ee tt yy ll kk oo BB oo rr aa -- KK oo mm oo rr oo ww ss kk ii ee gg ooKK oo mm oo rr oo ww ss kk ii ee gg ooRYS. PETRO/AUGUST

3

4

Przedstawiciele Rady i Zarządu Dzielnicy Ursynów m. st. Warszawy uczestniczyli wwydarzeniach lokalnych oraz uroczystościach rangi państwowej zorganizowanychz okazji 72. rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego.

Tradycyjnie w wielu miejscach pamięci złożono kwiaty i wieńce. Elementem upamiętniającymobchody było także uroczyste wciągniecie flag przed budynkiem urzędu dokładnie w godzinę „W”.Na ursynowskim ratuszu umieszczono również kotwicę – symbol Powstania Warszawskiego.

1 sierpnia o godz. 9.00 złożono wieńce i zapalono znicze przed pamiątkowym głazem przy ul.Puławskiej 266 i pod tablicą memoratywną na ogrodzeniu Toru Wyścigów Konnych. To jedne znielicznych miejsc na terenie Ursynowa, gdzie toczyły się walki powstańców z niemieckim okupantem.W uroczystości udział wzięła prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz, delegacje władzsamorządowych Ursynowa i Mokotowa oraz przedstawiciele: Środowiska Pułku AK „Baszta”,Ursynowskiego Koła Związku Kombatantów Rzeczypospolitej i Byłych Więźniów Politycznych orazToru Wyścigów Konnych. Tego dnia złożono również kwiaty oraz zapalono znicze w pozostałychmiejscach pamięci na terenie Ursynowa: na grobach: Krystyny Krahelskiej i Zbigniewa Filipowicza nacmentarzu przy ul. Anyżkowej; przed tablicą poświęconą pamięci Jana Rodowicza „Anody”; nakwaterach żołnierzy i osób cywilnych poległych w Powstaniu Warszawskim na cmentarzu przy ul.Łagiewnickiej oraz w Lesie Kabackim. O godzinie „W” na maszt przed ratuszem wciągnięto flagęnarodową z powstańczą kotwicą. Mieszkańcy Ursynowa otrzymali chorągiewki powstańcze,uroczystościom towarzyszyła muzyka patriotyczna. W tym samym czasie harcerze z flagami wdłoniach wstrzymali ruch na skrzyżowaniu al. Komisji Edukacji Narodowej oraz ul. I. Gandhi.Podniosłą atmosferę potęgował dym spontanicznie odpalonych przez harcerzy rac.

„Choć to już 72. rocznica Powstania Warszawskiego – pamięć o tamtych wydarzeniach i bohaterskichczynach walczących pozostała, czego dowodem są liczne wydarzenia, w które angażują się zarównowładze dzielnicy jak i mieszkańcy” – powiedział zastępca burmistrza Piotr Zalewski.

W niedzielę 31 lipca 2016 r., w przeddzień 72. rocznicy wybuchu PowstaniaWarszawskiego, na Ursynowie odbyły się koncerty okolicznościowe zorganizowaneprzez Urząd Dzielnicy.

W kościele pw. Wniebowstąpienia Pańskiego odbył się okolicznościowy koncert pt. „Krzyk Wolności”.Licznie przybyłych widzów powitali przedstawiciele władz samorządowych: przewodnicząca RadyTeresa Jurczyńska-Owczarek oraz zastępca burmistrza Wojciech Matyjasiak. Następnie w wokalno-aktorskim programie wystąpił zespół „Dur-Moll” w składzie: Katarzyna Andruszko, AleksandraMatryba i Mateusz Burdach, którym akompaniował Piotr Sawicki. Ursynowska publiczność miała okazjęwysłuchać zarówno pełnych radości piosenek z warszawskich barykad, jak i bardziej refleksyjnychutworów, nawiązujących do wojennego dramatu stolicy i jej mieszkańców. Prezentowanym pieśniomi piosenkom towarzyszyła narracja prowadzącego, który m. in. przypomniał losy niektórych żołnierzybędących autorami znanych powstańczych piosenek. Koncert pt. „Krzyk Wolności” zorganizowałoStowarzyszenie na rzecz Warszawy, Edukacji, Studentów i Tolerancji „WEST” dzięki przyznaniuprzez Urząd Dzielnicy Ursynów dotacji celowej na dofinansowanie przedsięwzięcia.

Tego dnia w kościele pw. Świętych Apostołów Piotra i Pawła w Pyrach odbył się również koncertzatytułowany PIEŚNI POWSTANIA. Zgromadzonej w świątyni publiczności zostały zaprezentowanepopularne pieśni i piosenki nawiązujące do heroicznej walki warszawiaków o wolną stolicę, a wkonsekwencji – o niepodległą Ojczyznę. „Marsz Żoliborza” i „Marsz Mokotowa”, „Modlitwa obozowa”i „Modlitwa harcerska”, „Chłopcy silni jak stal” i „Hej chłopcy, bagnet na broń” – to tytuły tylkoniektórych z kilkunastu kompozycji wykonanych przez Beatę Dunin-Wąsowicz – sopran, ŁukaszaWrońskiego – tenor, Sylwię Lorenc – flet i Wiktora Brzuchacza – organy. Refleksyjny nastrój koncertupotęgowały poruszające strofy wierszy prezentowanych przez Ryszarda Rembiszewskiego pomiędzyposzczególnymi utworami muzycznymi. Koncert zorganizowało Stowarzyszenie AXA, któremu narealizację tego przedsięwzięcia Dzielnica Ursynów m. st. Warszawy przyznała dotację celową.

WW ddnniiuu 11 ssiieerrppnniiaa bbrr.. nnaa WWiiśśllee wwaarrsszzaawwsskkiieejj ooddbbyyłł ssiięę kkoolleejjnnyy ““RReejjss PPaammiięęccii”” ppłłyywwaajjaaccyycchh jjeeddnnoosstteekkwwiiśśllaannyycchh ww 7722 rroocczznniiccęę PPoowwssttaanniiaa WWaarrsszzaawwsskkiieeggoo.. HHoonnoorroowwyymm kkoommaannddoorreemm rreejjssuu bbyyłł kkpptt.. WWoojjcciieecchhFFaallkkoowwsskkii zzee ssttaattkkuu ““WWaarrss”” ,, kkttóórryy ppoopprroowwaaddzziiłł ookk.. 4400 jjeeddnnoosstteekk ppłłyywwaajjąąccyycchh wwzzddłłuużż bbuullwwaarróóww wwiiśśllaa-nnyycchh oodd PPooddzzaammcczzaa ddoo ssyymmbboolliicczznneeggoo mmiieejjssccaa zzaattooppiieenniiaa ww cczzaassiiee PPoowwssttaanniiaa ssttaattkkuu ““BBaajjkkaa””.. OO ggooddzz..1177..0000 nnaa jjeeddnnoossttkkaacchh wwiiśśllaannyycchh wwłłąącczzoonnoo ssyyggnnaałłyy ddźźwwiięękkoowwee,, aa uucczzeessttnniiccyy rreejjssuu ooddddaallii hhoołłdd ppoowwssttaańń-ccoomm wwaarrsszzaawwsskkiimm.. NNaassttęęppnniiee wwrrzzuuccoonnoo ddoo WWiissłłyy wwiieenniieecc zz kkwwiiaattaammii ww bbaarrwwaacchh nnaarrooddoowwyycchh,, ppóóźźnniieejjnnaassttąąppiiłłoo rroozzffoorrmmoowwaanniiee sszzyykkuu jjeeddnnoosstteekk ppłłyywwaajjąąccyycchh.. OOrrggaanniizzaattoorreemm rreejjssuu bbyyłłaa FFuunnddaaccjjaa RRookk RRzzee-kkii WWiissłłyy pprrzzyy wwssppóółłuuddzziiaallee UUrrzzęędduu mm.. sstt.. WWaarrsszzaawwaa..

Dwa seriale w reżyseriiStanisława Barei czyli„Zmiennicy” i „Alternaty-wy 4” to już klasyka pol-skiej komedii. Seriale Ba-rei od lat bawią kolejnepokolenia Polaków, stałysię niemal kultowe. Namieszkańców Ursynowaczeka szansa, aby spojrzećna dzuielnicę właśnieprzez pryzmat wspomnia-nych seriali.

Fundacja „Hereditas” orazUrząd Dzielnicy Ursynów zapra-szają na ARTYSTYCZNY URSY-NÓW WEDŁUG STANISŁAWABAREI - MIEJSCA AKCJI FIL-MÓW „ZMIENNICY” I „ALTER-NATYWY”. Czwarty z tegorocz-nych spacerów ursynowskimiszlakami to gratka dla tropicieli

peerelowskiego absurdu. Zjadli-wa ironia i kpina z ówczesnejrzeczywistości, satyra na naro-dowe przywary, posunięta nie-rzadko aż do surrealizmu – todomena Stanisława Barei. A Ur-synów, jak żadne inne miejscew Warszawie, został rozsławio-ny właśnie przez osobę reżyserai nakręcone tu sceny seriali:„Zmiennicy” czy „Alternatywy4”. Śladami despotycznego go-spodarza domu – StanisławaAnioła i innych mieszkańcówbloku przy ul. Alternatywy 4 (ul.Marii Grzegorzewskiej 3) orazursynowskimi trasami przejaz-du żółtego „dużego” fiata WPT znumerem bocznym 1313 będziemożna podążyć wraz z przewod-nikiem PTTK. Spacer odbędziesię w niedzielę 14 sierpnia o

godz. 15.00. Miejsce spotkania:przed ratuszem Ursynowa, alejaKEN 61.

Realizowany od kilku lat naUrsynowie cykl spacerów pn.„Od pałacyków na Skarpie powielką płytę!” to projekt funda-

cji „Hereditas”, która na organi-zację tego przedsięwzięcia rów-nież w 2016 r. otrzymała dotacjęcelową z budżetu Dzielnicy Ursy-nów. Udział w spacerach jestbezpłatny. Więcej informacji :22 891 01 62.

Obchody 72. rocznicy Powstania Warszawskiego

Ursynów pamięta!

Koncerty w ursynowskich kościołach

Na patriotyczną nutę

40 jednostek popłynęło Wisłą

Kolejny Rejs Pamięci

Spacery integracyjne

Śladami Stanisława Barei FOT. FUNDACJA HEREDITAS

5

Rozmawiamy z Małgorzatą Dobrowolską, mediatorem z Fundacji Dobrych Rozwiązań

Zawsze można się dogadać...PPAASSSSAA:: OOdd kkiieeddyy ddzziiaałłaa ffuunnddaaccjjaa,, iillee

oossóóbb uucczzeessttnniicczzyy ww jjeejj pprraaccaacchh??MMAAŁŁGGOORRZZAATTAA DDOOBBRROOWWOOLLSSKKAA::

Fundacja Dobrych Rozwiązań zostałapowołana w 2011 roku w celu upo-wszechniania mediacji, jako alterna-tywnej dla sądu metody rozwiązywaniasporów i konfliktów oraz ułatwianiadialogu społecznego. Fundacja skupiagrupę kilkunastu doświadczonych me-diatorów, którzy służą pomocą osobomi instytucjom znajdującym się w sytuacjikonfliktu lub mających trudności w ko-munikacji. Prowadzimy mediacje nazlecenie sądu oraz na wniosek osóbprywatnych.

JJaakkiimmii sspprraawwaammii zzaajjmmuujjee ssiięę ffuunn-ddaaccjjaa ??

W szczególności zajmujemy się po-mocą w zakresie rozwiązywania spo-rów rodzinnych, na przykład w sytu-acji zagrożenia rozstaniem, rozstaniaczy rozwodu, w sytuacji koniecznościustalenia kontaktów rodziców z dzieć-mi, alimentów, kontaktów dziadków zwnukami, relacji dorastających lub do-rosłych dzieci z rodzicami. W mediacjiz zakresu spraw cywilnych pomagamyporozumieć się m. in. w sprawach po-działu majątku, zniesienia współwła-sności, działu spadków. Wspieramyrównież firmy, organizacje i instytucjepoprzez prowadzenie mediacji gospo-darczych, dotyczących spraw o zapłatę,nieuczciwej konkurencji, nienależytegowykonania umowy, podziału udziałóww spółkach oraz w zakresie spraw pra-cowniczych.

JJaakkiiee kkoonnkkrreettnnee ddzziiaałłaanniiaa ssąą ppooddeejj-mmoowwaannee??

Decydując się na przystąpienie domediacji, warto mieć świadomość, żejest to wymagający proces. Często stro-

ny konfliktu od długiego czasu nie roz-mawiają ze sobą, bo komunikacja zosta-ła przerwana lub jest utrudniona i na-cechowana wzajemną niechęcią, a cza-sem nawet agresją. Podczas mediacjidochodzi do spotkania stron i już samata konieczność bywa wyzwaniem. Pod-czas spotkań, w wyniku prowadzonych

przez mediatora działań, uczestnicy dą-żą do nawiązania współpracy w poszu-kiwaniu rozwiązań problemu, z któ-rym zwrócili się do mediatora. Wspól-nie starają się wypracować akceptowal-ne dla wszystkich rozwiązanie. Spisanaw wyniku mediacji ugoda może być za-twierdzona przez sąd.

JJaakk mmiieesszzkkaańńccyy UUrrssyynnoowwaa rreeaagguujjąąnnaa PPaańńssttwwaa aakkttyywwnnoośśćć??

Z myślą o mieszkańcach Ursynowamediatorzy z Fundacji Dobrych Roz-wiązań przeprowadzili pilotażowy pro-gram konsultacji mediacyjnych w Urzę-dzie Dzielnicy Ursynów, polegający naprowadzeniu dyżurów, podczas któ-

rych udzielano bezpłatnych porad. Wzwiązku z tym, że kilkoro mediatorówmieszka na Ursynowie, ze szczególnąsympatią witamy mieszkańców tejdzielnicy w progach naszej Fundacji.Wielu ursynowian skorzystało już za-równo z pomocy mediatora rodzinne-go, jak i z mediacji gospodarczych.

JJaakkiiee pprroojjeekkttyy uuddaałłoo ssiięę zzrreeaalliizzoowwaaćć??Jako doświadczeni mediatorzy zaj-

mujemy się również rozwiązywaniemkonfliktów społecznych, w które zaan-gażowanych jest wiele stron. Na spo-tkaniach społeczności lokalnych zprzedstawicielami instytucji i organi-zacji pozarządowych pomagamy

wszystkim stronom sporu znaleźć nićporozumienia i wdrażamy do wspól-nej pracy nad rozwiązaniami. Moderu-jemy wiele spotkań związanych z ochro-ną środowiska, zagospodarowaniemprzestrzennym i sprawami lokalowy-mi. Fundacja Dobrych Rozwiązań re-alizuje projekty finansowane ze środ-

ków unijnych z zakresu ułatwiania dia-logu społecznego i mediacji wielostron-nych. Ponadto dzielimy się naszą wie-dzą i szerokim doświadczeniem w dzie-dzinie wsparcia w rozwiązywaniu kon-fliktów i sytuacji trudnych, prowadzącdziałania edukacyjne. W ostatnim cza-sie, na zlecenie Kuratorium Oświaty,zrealizowaliśmy bardzo ciekawy pro-jekt dotyczący mediacji rówieśniczej wszkołach podstawowych na Ursynowiei Mokotowie. Projekt skierowany był douczniów klas szóstych. Prowadzimy tak-że warsztaty dla uczniów szkół śred-nich oraz dla studentów warszawskichszkół wyższych. Zespół Fundacji Do-brych Rozwiązań moderuje spotkania zmieszkańcami w ramach Budżetu Par-tycypacyjnego w Warszawie od pierw-szej jego edycji. Fundacja odpowiadałaza zaprojektowanie obowiązującej opra-wy graficznej (w tym logo) BudżetuPartycypacyjnego w Warszawie.

JJaakk mmiieesszzkkaańńccyy UUrrssyynnoowwaa mmooggąą wwyy-kkoorrzzyyssttaaćć wwaasszzee ddzziiaałłaanniiaa??

Zachęcamy do korzystania z naszejpomocy osoby borykające się z proble-mem relacji z drugim człowiekiem, wrodzinie lub w pracy. Zachęcamy takżemieszkańców do korzystania z usługmediatora w sytuacji nieporozumienialub konfliktu we wspólnotach miesz-kaniowych, spółdzielniach i innych gru-pach, np. sąsiedzkich. Poprzez modero-wanie spotkań i pracę warsztatową po-magamy w planowaniu najbliższegootoczenia – terenu rekreacyjnego, prze-znaczenia lokalu, obszaru zielonegoczy umiejscowienia stacji rowerowej wsąsiedztwie bloku.

R o z m a w i a ł R a f a ł K o s

WW nnaassttęęppnnyymm nnuummeerrzzee „„PPaassssyy”” pprrzzyy-bblliiżżyymmyy hhiissttoorriięę kkoolleejjnneejj oorrggaanniizzaaccjjii..

6

Pierwsze na Ursynowie mieszkanie treningowe zostało otwarte 29 lipca przy ul. Kło-buckiej 16B/2. To już szóste wyjątkowe miejsce wspierające osoby z niepełnospraw-nościami w osiąganiu samodzielności w Warszawie.

W uroczystym otwarciu mieszkania uczestniczyła prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz,oraz przedstawiciele zarządu dzielnicy Ursynów, wiceburmistrzowie Rafał Miastowski i WojciechMatyjasiak.

Mieszkanie ma charakter rotacyjny, z możliwością przebywania w nim od jednego miesiąca do ro-ku. Organizacja zapewniająca funkcjonowanie mieszkania – Stowarzyszenie Otwarte Drzwi – zosta-ła wyłoniona w drodze otwartego konkursu ofert. Podczas pobytu w mieszkaniu jego tymczasowi lo-katorzy będą mieli zapewnioną pomoc w zakresie rehabilitacji usamodzielniającej m. in. poprzez róż-nego rodzaju treningi np. kulinarne i porządkowe.

– Stworzenie odpowiednich warunków mieszkaniowych pozwoli przyszłym lokatorom napodjęcie nowych wyzwań, pomoże im pokonać bariery i umożliwi stanie się osobami samo-dzielnymi i niezależnymi. Mieszkańcom życzę osiągnięcia samych sukcesów, a kadrze zaan-gażowanej w realizację tego działania dużej satysfakcji z pracy – powiedziała Hanna Gronkie-wicz-Waltz.

Po uroczystym przekazaniu mieszkania pani prezydent wraz z nowymi mieszkańcami wpisała siędo księgi pamiątkowej mieszkania oraz uczestniczyła w sadzeniu nowych roślin.

Budynek przy ul. Kłobuckiej powstał w ramach realizowanego od 2008 roku Programu Komu-nalnego Budownictwa Mieszkaniowego. Lokal o powierzchni 119,6m? jest specjalnym komplek-sem mieszkaniowym przygotowanym dla 7 osób z niepełnosprawnością intelektualną i z dodatko-wymi niepełnosprawnościami. Został również przystosowany do potrzeb osób poruszających sięna wózkach.

Na terenie zespołu pałacowo-parkowego przy ul. Nowoursynowskiej odbędzie się 6sierpnia drugi z cyklu „Letnich koncertów w Natolinie”.

Pierwszy koncert odbył się w połowie lipca. Pomysłodawcą i organizatorem przedsięwzięcia jestfundacja „Centrum Europejskie-Natolin”, a projekt został dofinansowany przez Urząd DzielnicyUrsynów.

W Natolinie ponownie wystąpi kwintet instrumentów blaszanych ArtaPluss Brass. W piknikowejkonwencji zabrzmią utwory takich kompozytorów jak Jan Sebastian Bach, Jeremiasz Clarke, HenryPurcell oraz Tomaso Albinioni. Muzycy zagrają także inne utwory klasyczne, inspirowane kulturąświatową, standardy muzyki filmowej i swingowej. Koncert organizowany jest w formule piknikowej– uczestnicy przynoszą własne koce oraz jedzenie. Jest to szansa, aby w plenerowej scenerii miło spędzićsobotnie popołudnie w gronie rodziny i przyjaciół.

”To ostatni w tym roku koncert w Natolinie – tym bardziej warto przyjść w sobotę, aby posłuchaćwyjątkowej muzyki w wyjątkowym miejscu. Miejmy nadzieję, że wrócimy do Natolina w przyszłymroku z nowymi propozycjami kulturalnymi – powiedział o koncertach zastępca burmistrza ŁukaszCiołko.

Trwa także cykl zorganizowanych wycieczek po parku. Więcej informacji na www.ursynow.pl.

Po dwóch bardzo udanych międzypokoleniowych potańcówkach czas na kolejne.Urząd Dzielnicy Ursynów nie pozostał obojętny na głosy mieszkańców i w związku zogromnym zainteresowaniem postanowił zorganizować w te wakacje jeszcze dwiepotańcówki.

Spotkania odbędą się w dwie kolejne niedziele – 7 sierpnia oraz 14 sierpnia. Niezmiennie mieszkańcybędą się bawić w Parku Przy Bażantarni – start zawsze o godzinie 17.00. W sierpniowe weekendy dlamieszkańców Ursynowa zagra DJ Roman. Pan Roman przez pół wieku pracował jako informatyk wInstytucie Maszyn Matematycznych, aby na emeryturze zająć się DJ-ką. Jak sam mówi, matematycznełamigłówki wspaniale ,,gimnastykują’’ wyobraźnię, ale też przydają się każdemu dobremu dj’owi. Dziękinim może na przykład tak ,,wyliczyć piosenki’’, by parkiet pękał w szwach.

„Ursynowianie potwierdzili, że uwielbiają taniec i dobrą zabawę, stąd decyzja o organizacjikolejnych potańcówek. Warto wziąć udział w sierpniowych imprezach w Parku przy Bażantarni,tym bardziej, że od 16 sierpnia ruszają tam prace modernizacyjne i ta część parku będzie wyłączonaz użytkowania” – mówi zastępca burmistrza Łukasz Ciołko.

Pierwsze na Ursynowie mieszkanie treningowe dla niepełnosprawnych

Prezydent Warszawy przecięła wstęgę

Letnie koncerty w Natolinie na półmetku

W sobotę muzyczny piknik

Będą jeszcze dwie potańcówki na Ursynowie

Bawimy się dalej!

7

Dokąd przenieść bazarek „Na Dołku”?

Mieszkańcy optują za ulicą PolakaAkurat 30 lipca 2016 przypadła kolejnasobota pracy społecznej PROJEKTU UR-SYNÓW. Tym razem członkowie Stowa-rzyszenia postanowili przeprowadzićankietę, która da dodatkowe dane wsławnym już sporze o „Bazarek na Doł-ku”. Chodzi o ustalenie lokalizacji tym-czasowego przeniesienia bazarku – naczas budowy POW-u (Południowej Ob-wodnicy Warszawy).

Od razu nasuwa się pytanie: dlaczego sporunie rozstrzygnięto już wcześniej, skoro trwa on jużod 2010 roku i kto ponosi za to odpowiedzial-ność. Nie do mnie należy jednak ocena.

W sporze dobrze znany jest głos kupców, którzyna czele z radnym Piotrem Karczewskim życząsobie tymczasowego przeniesienia bazarku naulicę Polaka, gdzie stanąć miałby on na terenieobecnej zajezdni autobusowej Natolin, która prze-znaczona jest do kasacji.

Lokalizacja ta napotyka jednak na zdecydowa-ny opór mieszkańców bloków przy Polaka, któ-rzy nie chcą się zgodzić na „hałas, bród i szczu-

ry”, które ich zdaniem przyniesie w te rejonybazarek.

Druga możliwość lokalizacji przeniesienia ba-zarku jest przy ulicy Płaskowickiej, obok ArenyUrsynów, na terenie obecnego skupu złomu.

Lokalizacja ta jednak zdaniem kupców możedoprowadzić do upadku bazarku, ponieważ do-jazd w tamte okolice jest o wiele słabszy niż doobecnej lokalizacji „Bazarku na Dołku” – czyli na-przeciwko ulicy Polaka. Wielu kupujących na ba-zarze zaprzestałoby kupna właśnie z powodu od-ległości, bo dla niektórych jest ona już zbyt duża.

Ankieta przeprowadzona przez PROJEKT UR-SYNÓW miała na celu zapytanie o zdanie tychnajbardziej zainteresowanych – mieszkańców,którzy robią zakupu na bazarku.

W sobotę przepytano 659 osób, z których 503opowiedziało się za tymczasowym przeniesie-niem bazarku do lokalizacji „na Polaka”, a 156za miejscem przy Arenie Ursynów. Wyniki ankie-ty to: 76% za lokalizacją na Polaka i 24% za ulicąPłaskowickiej.

A r t u r A . Z u d z i n - W i ś n i e w s k i

FOTO ALEKSANDRA PIEŃKOSZ

11.. W związku z pojawiającymi sięnieprawdziwymi informacjami doty-czącymi przeniesienia „Bazarku na Doł-ku” do tymczasowej lokalizacji, przed-stawianymi opinii publicznej, postano-wiliśmy wydać niniejsze oświadczenie.Wspomniane wyżej informacje mająna celu wprowadzenie opinii publicznejw błąd i są rozpowszechniane przezśrodowisko kupców z „Bazarku na Doł-ku” oraz przez osoby związane z rzą-dzącą Ursynowem koalicją (PlatformaObywatelska, Projekt Ursynów, Inicja-tywa Mieszkańców Ursynowa i TeresaJurczyńska-Owczarek).

22.. Stanowczo oświadczamy, iż sto-warzyszenie i klub radnych NASZ UR-SYNÓW popiera istnienie „Bazarkuna Dołku” zarówno w czasie budowy,jak i po wybudowaniu PołudniowejObwodnicy Warszawy. W naszej oce-nie władze samorządowe powinnywspierać istnienie tego typu targo-wisk, gdyż podnoszą one komfort istandard życia mieszkańców, a takżestanowią ważny element wpływającyna rozwój miast (handel, funkcja inte-gracyjna).

33.. NASZ URSYNÓW od 2013 r. podej-muje konsekwentnie działania na rzeczistnienia bazarku (m. in. wnioski dokoncepcji Południowej Obwodnicy War-szawy, wnioski do planu zagospodaro-wania przestrzennego, stanowisko Ra-dy Dzielnicy Ursynów w sprawie ba-zarku, petycja, posiedzenia komisji, in-terpelacje, czy też wskazywanie propo-zycji lokalizacji). Niestety, wszystkienasze propozycje praktycznie zawszebyły lekceważone przez środowiskokupców oraz przez obecny zarząd dziel-nicy Ursynów.

44.. NASZ URSYNÓW w 2014 r. wkampanii wyborczej w swoim progra-mie zawarł postulat przywrócenia „Ba-zarku na Dołku” do obecnej lokalizacjipo wybudowaniu drogi ekspresowej S2oraz o tymczasowe przeniesienie ba-zaru w miejsce, które będzie dogodnedla mieszkańców i przez nich akcepto-

wane. Od samego początku sprzeciwia-liśmy się lokalizacji bazarku przy ul.Polaka.

55.. Uważamy, iż propozycja prze-niesienia bazarku w okolice ul. Pola-ka jest nietrafiona. Przyczyni się todo pogorszenia jakości życia i bezpie-czeństwa okolicznych mieszkańców;degradacji środowiska przyrodnicze-go; pogorszenia estetyki okolicy (wy-dane warunki zabudowy pozwalająna wybudowanie hali namiotowej wcentrum dzielnicy); paraliżu komuni-kacyjnego oraz parkingowego - niejest bowiem możliwe zaprojektowa-nie odpowiednich wjazdów i wyjaz-dów do potencjalnego bazarku, aklienci będą zmuszeni korzystać zokolicznych miejsc parkingowych,których w tym obszarze i tak już bra-kuje (wydana decyzja na warunki za-budowy przewiduje likwidację chod-nika wzdłuż Al. KEN, zostanie on za-mieniony na ciąg pieszo-jezdny);zwiększenia emisji hałasu. Nie jest totakże dobre miejsce dla handlu, gdyżw niedalekiej odległości będą trwałyprace budowlane dotyczące POW. Pozapoznaniu się z wydanymi w dniu 26lipca 2016 r. warunkami zabudowytylko utwierdziliśmy się w przekona-niu, że mamy rację. Bazarek przy ul.Polaka to brak zapewnienia ładuprzestrzennego i brak poszanowaniazasad koncepcji zrównoważonegorozwoju.

66.. Nasz pogląd, a także mieszkań-ców z ul. Polaka, prawie jednogłośniezostał poparty w październiku 2014 r.przez ówczesnych radnych dzielnicy(PO, NU, PiS) w formie stanowiska Ra-dy Dzielnicy Ursynów. W stanowiskuradni zwrócili się o znalezienie dogod-nej lokalizacji dla bazarku i sprzeciwilisię lokalizacji przy ul. Polaka. To sta-nowisko do tej pory nie zostało zmienio-ne przez obecny skład Rady DzielnicyUrsynów.

77.. Zatem NASZ URSYNÓW działakonsekwentnie i nie zmienia zdania wsprawie „Bazarku na Dołku”. Nato-miast, w naszej opinii, działania środo-wiska kupców są nieodpowiedzialne istanowią próbę siłowego narzuceniaswojej koncepcji, gdzie bazarek powi-nien zostać zlokalizowany, mimo że niedysponują żadnym gruntem, gdzie onmógłby być zlokalizowany. Aby bazarekmógł funkcjonować, grunt komunalnymusi zostać specjalnie wydzierżawionydla kupców.

88.. Tu pojawia się poważny problem,ponieważ osobą kierującą Stowarzy-szeniem Kupców Inwestorów Giełdy„Na Dołku” jest radny z PlatformyObywatelskiej, Piotr Karczewski.Zgodnie z prawem radny nie może

prowadzić działalności gospodarczejz wykorzystaniem mienia komunal-nego. Jego działania nie mogą w ża-den sposób podważać zaufania dosprawowanego mandatu radnego.Niestety, w tym przypadku radnyPiotr Karczewski wykorzystuje swojąpozycję polityczną do zapewnieniasobie dogodnych dla niego rozwią-zań, mających wpływ na prowadzoneprzez niego stowarzyszenie gospo-darcze – zamiennie występuje jakoradny, prezes, czy też redaktor gaze-ty lokalnej (Gazeta Punkt), która jestkolportowana w Urzędzie DzielnicyUrsynów. Niestety, pozostali radnitworzący koalicję rządzącą Ursyno-wem nie widzą w tym żadnej niepra-widłowości i dają ciche przyzwoleniedla takich działań.

99.. Mieszkańcy ul. Polaka, a takżeNASZ URSYNÓW, wielokrotnie podej-mowali próby dialogu ze środowiskiemkupców. W zeszłym roku odbyło sięspotkanie, w którym kupcy mieliprzedstawić swój projekt na bazarekprzy ul. Polaka, ale ostatecznie kupcynie przyszli na spotkanie. W tym rokurównież, w ramach tzw. Paktu naRzecz Bazarku, próbowaliśmy umó-wić spotkanie z kupcami za pośred-nictwem burmistrza Roberta Kempy(PO) – kupcy nie byli zainteresowanispotkaniem. Niestety, burmistrz Ro-bert Kempa również od czterech mie-sięcy nie potrafił się z nami spotkać.Dlatego też wszelkie oświadczenia śro-dowiska kupców, czy władz dzielnicy,o tym, że chcą dialogu są fałszywe ispóźnione.

1100.. Ani NASZ URSYNÓW, ani miesz-kańcy ul. Polaka, czy sygnatariusze Pak-tu na Rzecz Bazarku nie prowadzą żad-nych działań mających na celu zabloko-wanie przeniesienia bazarku do tym-czasowej lokalizacji. Urząd DzielnicyUrsynów 13 maja br. wydał warunkizabudowy na tymczasowy bazarek uzbiegu ulic Płaskowickiej i Pileckiego(przy hali Arena Ursynów), a więc jestinna lokalizacja, gdzie bazarek możezostać przeniesiony. Proponowaliśmytakże inne lokalizacje, np. od ul. Gandhiprzy Arenie Ursynów.

1111.. Środowisko kupców oraz zarząddzielnicy Ursynów od dawna mieli wie-dzę na temat tego, że wielu mieszkań-ców nie akceptuje lokalizacji przy ul.Polaka. Niestety, te prawie ostanie dwalata zostały przez nich zmarnowane,

ponieważ nie potrafili rozwiązać kon-fliktu społecznego – dążyli do jego eska-lacji wierząc, że „po cichu uda się zała-twić sprawę”. Nie potrafili nawiązaćdialogu, tym samym narażając miesz-kańców na to, że być może istnienie ba-zarku w ogóle jest zagrożone. Dodatko-wo uważamy, iż sytuacja, w której rad-ny zabiega o swój interes gospodarczyw dzielnicy, w której sprawuje mandati ma to związek z mieniem komunal-nym, jest sytuacją patologiczną i bezpre-cedensową. Być może to właśnie po-woduje, że zarząd dzielnicy nie infor-muje w otwarty sposób o działaniachdotyczących bazarku (mimo wcześniej-szych deklaracji), nie chce spotykać sięz mieszkańcami, gdyż krępuje go kon-flikt interesu radnego z PO Piotra Kar-czewskiego.

1122.. Biorąc powyższe pod uwagę, jesz-cze raz z całą mocą oświadczamy, iżistnienie bazarku jest dla nas niezwykleważne. Kwestia dot. jego lokalizacji toistotny społecznie problem wymagają-cy pilnego rozwiązania, ale miejsce, wktórym bazarek będzie funkcjonował,powinno spełniać nie tylko oczekiwaniakupców, ale także mieszkańców, a niejedynie tych pierwszych. Uważamy po-nadto, co proponowaliśmy już wielo-krotnie, że na Ursynowie docelowo po-winien powstać nowoczesny, estetycz-ny bazar miejski i już dziś trzeba o tymmyśleć, a nie skupiać się na walce poli-tycznej, która jest prowadzona przezradnego z PO Piotra Karczewskiego ijego środowisko polityczne.

Jeżeli bazar przestanie istnieć, to od-powiedzialność za to poniesie właśnie

Stowarzyszenie Kupców InwestorówGiełdy „Na Dołku” oraz zarząd dzielni-cy Ursynów -– podmioty, które nie po-trafią w odpowiedni, transparentny spo-sób zaangażować się w znalezienie wła-ściwego, kompromisowego rozwiąza-nia, dobrego dla wszystkich, a nie tylkodla wąskiej grupy. Dziś jest czas na prze-niesienie bazarku do tymczasowej loka-lizacji, a nie czas na jej szukanie, boprawdopodobnie bazarek w obecnejformie będzie mógł istnieć do końca2016 r.

P i o t r M a c h a jP r e z e s S t o w a r z y s z e n i a

N A S Z U R S Y N Ó W

P i o t r S k u b i s z e w s k i W i c e p r e z e s S t o w a r z y s z e n i a

N A S Z U R S Y N Ó W

Oświadczenie dotyczące nieprawdziwych informacji pojawiających się w sprawie „Bazarku na Dołku”

w kontekście Stowarzyszenia NASZ URSYNÓW

8 9

Slogany o zwarto-ści szeregów. Gestapow-skie więzienie. Nieudane planyucieczki. Okoliczności aresztowa-nia. Agentura Gestapo w AK.

“Skutecznie można zwalczać jedy-nie to, co się zna doskonale, gdyż tylkorozpoznanemu niebezpieczeństwumożna zawczasu zapobiec” Taką uwa-gę Stefan Rowecki umieścił w swojejprzedmowie do książki Ferdynanda To-uhy´ego “Tajemnice szpiegostwa”, wy-danej w 1921 roku. Jej trafność znala-zła tragiczne potwierdzenie 22 lata póź-niej w odniesieniu do samego jej auto-ra, jako komendanta głównego AK.Bliższy wgląd w wydarzenia związanez okupacyjnymi losami generała ukazu-je bowiem rażące braki w zakresie roz-poznania grożących ze strony okupan-ta niebezpieczeństw i zapewnieniaochrony przez wywiad i kontrwywiaddowodzonej przez niego formacji kon-spiracyjnej. Dezawuuje także, w znacz-nej mierze, slogany o zwartości i szczel-ności szeregów oraz patriotycznej bez-kompromisowości wszystkich jej ludzi.Dotyczy to bezpieczeństwa tak newral-gicznych ogniw, jak: lokal konspiracyj-ny Komendy Głównej AK, Biuro Stu-diów Oddziału II KG AK, służba ochro-ny tych agend (Gestapo zdołało umie-ścić w nich swoją agenturę).

W szponach Gestapo

Spektakularna sekwencja dramatu ge-nerała “Grota” rozegrała się 30 czerw-ca1943 roku rano. Policyjne i gestapow-skie oddziały obstawiły wtedy gęsto stre-fę ul. Spiskiej 14 w pobliżu placu Naruto-wicza na Ochocie. O 10.00 gestapowcywyprowadzili z tego domu mężczyznęskutego kajdankami. Był to “Grot”, (jegotożsamość miał potwierdzić agent sie-dzący w zaparkowanym obok samocho-dzie). Przesłuchanie “Grota” w urzędzieGestapo w Warszawie trwało kilka go-dzin. Uczestniczyli w nim: Ludwik Hahn– szef policji bezpieczeństwa, WaltherStamm – szef tutejszego Gestapo, AlfredSpielker – szef referatu IV AS Gestapo.Wkrótce więźnia przewieziono samolo-tem do Berlina. Konwojentem był Hahn.W Berlinie podczas długiego śledztwa wGestapo na Prinz Albert Strasse przesłu-chiwali go Spielker i Harro Thomsen,kierownik referatu ds. polskich (IV D2) wGłównym Urzędzie Bezpieczeństwa Rze-szy 1. Następnie, 16 lipca 1943 generałaumieszczono w obozie koncentracyjnymw Sachsenhausen.

Tutaj generał przebywał w specjalniestrzeżonym bunkrze Isolator Zellenbau,przez więźniów nazywanym Ring i Pro-

minentenblau. Był to budynek w kształ-cie litery T, wokół którego wznosił sięwysoki mur, przed którym rozciągniętabyła zapora z drutu kolczastego, w nocypodłączana do prądu. Było tam około 80cel. Więziono w nich m. in.: kpt. AlfonsaJerzego Jakubiańca – “Kubę”, oficeradziałającej w Trzeciej Rzeszy (w tym wBerlinie) siatki wywiadu polskiego, kie-rowanej przez mjr. Michała Rybikowskie-go – “Petera Iwanowa”, dziennikarzyMieczysława Ettingera i Kazimierza Ko-bryńskiego. Spośród więźniów innychnarodowości – Besta i Stevensa, ofice-rów wywiadu brytyjskiego, porwanych w1939 r. przez wywiad niemiecki w Holan-dii, kanclerza Austrii Schuschniga, byłe-go kanclerza Rzeszy dr. Luthera, szefarumuńskiej “Żelaznej Gwardii” Sima,francuskiego ministra Ivona Dubosa, ra-dzieckiego komisarza Kokorina, ukraiń-skich działaczy politycznych (m. in. Steć-kę i Stachiwa).

Więźniom uniemożliwiono wszelkąłączność ze światem zewnętrznym. Na-wet do lekarza obozowego wyprowadza-no ich pod strażą. Niektórych, w tym Ste-fana Roweckiego, pozbawiono i tej spo-sobności leczenia, mimo że “Grot” cier-piał z powodu kamicy żółciowej. Lekarzo-wi także nie wolno było wchodzić do je-go celi. Gdy generał zaniemógł, “bada-nie”, a w rzeczywistości swoista konsul-tacja, odbywała się w ten sposób, że podosłoniętym koszem oknem celi stawałukraiński lekarz-współwięzień Łapyczaki zadawał pytania. Na podstawie uzyska-nych odpowiedzi stawiał diagnozę. Gene-rałowi pozwolono na posiadanie w celiprzyborów do pisania (pracował nadswoimi wspomnieniami z czasów walk oniepodległość w okresie I wojny świato-wej). Niekiedy przekazywano mu listy ipaczki od żony. Z pism niemieckich da-wano więźniom do czytania “VölkischerBeobachter” i “Das Reich” (tygodnik Go-ebbelsa).

Nawet w tych wyjątkowo trudnychwarunkach wywiad AK na Niemcy dotarłdo generała “Grota”. Zaplanowano nawetjego ucieczkę, niestety nieudaną. Planucieczki przygotował i przekazał mu po-wiadomiony o umieszczeniu tu szefa Ar-mii Krajowej oficer z siatki Rybikowskie-go, A.J. Jakubianiec – “Kuba”. Wedługustaleń Staniasława Strumpha-Wojtkie-wicza: “Komunikując się z generałemprzez ukraińskiego dziennikarza i dzia-łacza politycznego Włodzimierza Stachi-wa, który miał celę niemal obok celi Ro-weckiego, “Kuba”przekazał generałowi

berliński adres ambasady Mandżukuo(twór państwowy Japonii, którego amba-sada w Berlinie stanowiła oparcie dladziałalności wywiadu polskiego w Trze-ciej Rzeszy – S.A.) i adresy niektórychswoich berlińskich przyjaciół, m. in. “ro-daczki z Oszmiany”, a redaktor Stachiwnarysował dla Roweckiego szkic Potsda-mer Platz i jego okolicy. Jednakże zamie-rzona ucieczka okazała się na razie nie-możliwa, bo generała i Stachiwa prze-niesiono do innych, oddalonych od siebieseparatek. Mimo to Jakubianiec znalazłsposób na dalsze utrzymywanie kontak-tu z generałem. (...) Ucieczkę projekto-wano w związku z obiecaną przez Mülle-ra (szef Gestapo – S.A.) podróżą genera-ła Roweckiego do Berlina, cierpiał on bo-wiem na kamicę żółciową i zbadać gomiał, względnie poddać operacji, wybit-ny berliński specjalista. Kapitan Jakubia-niec projektował wyzyskanie swoich ber-lińskich stosunków, a przede wszystkimkobiet, dla zapewnienia generałowi bez-piecznego schronienia, zanim podjętezostaną inne kroki i Rowecki znajdziesię na szlaku tajnych przerzutów do Pol-ski lub do Szwajcarii względnie Szwe-cji. (...) Jednakże generał Rowecki odje-chał do Berlina pod strażą aż dwunastuesesmanów i plan “Kuby” spełzł na ni-czym, a po powrocie do Zellenbau wię-zień osadzony został w celi nr 50 położo-nej obok kancelarii, gdzie bez przerwyczuwały straże”2

Przesłuchujący generała “Grota” ge-stapowcy Spielker i Thomsen regularniezdawali raporty Müllerowi i Kaltenbrun-nerowi. Ci z kolei przedkładali je Himm-lerowi. Według zeznań Thomsena, złożo-nych w prokuraturze niemieckiej w la-tach 1948 i 1967-1968, Stefan Roweckipodczas tych przesłuchań i rozmów niepozostawił żadnych wątpliwości co dowłasnej oceny wojennych szans niemiec-kich. Tłumaczył jemu i Spielkerowi, żeTrzecia Rzesza wojnę przegrała, a wszyst-kie “propozycje, inicjatywy i rozważaniasą dowodem, że my (tj. przesłuchujący –S.A.) jesteśmy tego samego zdania”3.Thomson zeznał w 1967 r., że generałzgodził się na przedłożony mu plan, wktórym Główny Urząd BezpieczeństwaRzeszy zobowiązywał się umożliwić muucieczkę z obozu koncentracyjnego i po-wrót do Warszawy, a tu na utrzymywa-nie ściśle zakonspirowanego, luźnegokontaktu ze Spielkerem, służącego jedy-nie celom politycznym. Do czasu tak za-planowanej ucieczki “Grot” miał przeby-wać w obozie koncentracyjnym, jako

więzień honorowy (Ehrenhäftling), ko-rzystający z licznych udogodnień. Thom-son miał zwrócić się do Müllera o apro-batę planu, a ten poszedł z tym do Him-mlera. Ale takie przedsięwzięcie wyma-gało zgody samego Hitlera, który jednak“zdecydował, że taka współpraca jestniemożliwa, a Roweckiego należy roz-strzelać”4.

Za wiarygodnością pokrętnych w wie-lu przypadkach zeznań Thomsena możeprzemawiać notatka Himmlera z 10 lip-ca1943 r. Wtedy – 10 dni po aresztowa-niu generała “Grota” i 6 dni po śmierciWładysława Sikorskiego w katastrofiegibraltarskiej – Himmler ponownie udałsię do Hitlera z propozycją nawiązaniawspółpracy z największą organizacją pol-skiego podziemia. W przywoływanej no-tatce Himmler napisał: “Po przeczytaniużyciorysu gen. Stefana Roweckiego poru-szyłem kwestię, czy nie należałoby roz-ważyć możliwości pozyskania gen. Ro-weckiego dla neutralizacji polskiego ru-chu oporu, który z jednej strony jest an-tybolszewicki, z drugiej czuje się opusz-czony przez Anglię i śmiertelnie zagrożo-ny przez Niemców. Führer zastanowiłsię nad tym pytaniem, zdecydował jed-nakże, że podobny eksperyment byłbyzbyt niebezpieczny, gdyż Rowecki bezwątpienia jest osobowością przywódcząi zbyt łatwo sami konstruowalibyśmywielkie niebezpieczeństwo. Wskazał naprzykład Piłsudskiego. Następnie Führergeneralnie omówił kwestię Polenpolitikw znanym mi i w zupełności akceptowa-nym sensie”5.

Thomsen stwierdził także, że rozstrze-lanie generała Roweckiego (na rozkazHimmlera, wydany z polecenia Hitlera)miało miejsce bezpośrednio po wybu-chu Powstania Warszawskiego. Wobecodrzucenia przez Hitlera szerszych kon-cepcji pozyskiwania lub neutralizowa-nia Armii Krajowej, powrócono do prak-tykowanych już wiosną 1943 r. elemen-tów pseudopolitycznych, tj. do nasilaniapropagandy antykomunistycznej i ma-nipulowania poszczególnymi organiza-cjami podziemia polskiego przez agentu-rę Gestapo i wykorzystywania sprzeczno-ści między nimi 6. Taką politykę oku-panta umożliwiały: aresztowanie gene-rała “Grota” i paraliżowanie aktywnościznaczących ogniw konspiracyjnej struk-tury AK, równoległe aresztowanie pierw-szego komendanta Narodowych SiłZbrojnych, płk. Czesława Oziewicza (je-go wyeliminowanie otwierało możliwo-ści nastawionym skrajnie antylewicowokolaborantom, co stało się widocznezwłaszcza na terenie V Radomsko-Kielec-kiego Okręgu NSZ), śmierć premiera iNaczelnego Wodza, Władysława Sikor-skiego.

Agent “Gens” i inniMiejsce i czas aresztowania generała

“Grota” nie budzą wątpliwości. Nieja-sności, mimo licznych dociekań w tymprzedmiocie, istnieją odnośnie tego,przez kogo i w jaki sposób został on bez-pośrednio rozpracowany i zadenuncjo-nowany oraz kto potwierdził jego tożsa-mość po zatrzymaniu 30 czerwca 1943roku. Tadeusz Szarota, autor najbardziejchyba pełnego opracowania o życiu idziałalności Stefana Roweckiego, zazna-czył: “Szczegóły tego wydarzenia, aprzede wszystkim jego kulisy wciąż jesz-cze pozostają bądź nieznane, bądź niew pełni wyjaśnione”. Stan wiedzy na tentemat, jakim cytowany autor dysponowałw 1985 r., mógł również uzasadniać do-mniemanie, że “w świetle tych materia-łów, aresztowanie dowódcy AK nastąpi-ło na skutek fatalnego zbiegu okoliczno-ści i zwykłego przypadku”7. Za przypad-kowym aresztowaniem “Grota” mogłyprzemawiać powojenne zeznania IrenyChmielewiczowej, byłej sekretarki refera-tu IV A Gestapo w Warszawie, LudwikaKalksteina-Stolińskiego – zdrajcy, któryjako zaufany funkcjonariusz KG AK zostałpozyskany do współpracy przez Gestapo,Stefana Rysia – “Szymona”, byłego za-stępcy dowódcy oddziału likwidacyjne-go Wydziału Bezpieczeństwa i Kontry-wiadu KG AK. Zeznania te wskazują bez-pośrednio na zdrajcę i agenta Gestapo,

Eugeniusza Świerczewskiego – “Gensa”,sprawującego przed wojną funkcję se-kretarza Towarzystwa Krzewienia Kul-tury Teatralnej.

Z zeznań Ireny Chmielewicz(21.07.1945):

“Wówczas zostało strasznie dużo Po-laków przytrzymanych, których wsypałniejaki Ludwik Kalkstein-Stoliński, funk-cjonariusz pewnej tajnej organizacji, któ-rej nazwy nie znam. Kalkstein stał siępóźniej najwybitniejszym współpracow-nikiem warszawskiego gestapo, które –aby upozorować jego śmierć – kazało gozapisać na Pawiaku w księdze umarłych.Mieszkał on potem w więzieniu domo-wym, aż do wypowiedzenia wszystkiegoo tej organizacji, w której podobno grałgłówną rolę. Później został wypuszczonyna wolność, otrzymał kennkartę Volks-deutscha i mieszkanie pod Warszawą.(...) Siostra Kalksteina była słynną ar-tystką teatralną, żoną krytyka teatralne-go, (...) wiem, że nie żyła z nim. Pierw-szy mąż siostry Kalksteina (ów krytykteatralny, Eugeniusz Świerczewski - S.A.)również był za namową Ludwika Kalkste-ina konfidentem i on to wydał w ręce ge-stapo generała Roweckiego, u któregopodobno był adiutantem podczas woj-ny polsko-bolszewickiej w 1919-1920 ro-ku”8.

Ludwik Kalkstein-Stoliński zeznał w1954 r.: “W końcu czerwca 1943 r. Świer-czewski po wyjściu z domu spotkał Ro-weckiego na Solcu i zaczął prowadzić zanim obserwację. Tramwajami dojechał zaRoweckim do placu Narutowicza i tamRowecki skręcił w jedną z ulic – o ile pa-miętam w ulicę Spiską, i skrył się w jed-nym z domów. Świerczewski wówczas te-lefonicznie powiadomił gestapo, którew kilka minut później obstawiło dom iprzy udziale Świerczewskiego rozpoczę-ło przeprowadzać rewizję. Grot miał wtym domu swój lokal konspiracyjny wmieszkaniu zamelinowanym na jego fał-szywe nazwisko. Po stwierdzeniu przezŚwierczewskiego, że jest to faktycznie“Grot”, został zabrany na Aleję Szucha”9.

Według Stefana Rysia – “Szymona”,w czerwcu 1944 r. otrzymał on od uwię-zionej na Pawiaku pracownicy OddziałuII KG AK, Krajewskiej, gryps, że ona imjr Pawłowicz zostali wydani Gestapoprzez Eugeniusza Świerczewskiego –“Gensa”, kuriera Oddziału II na Wschód.W związku z tym, zwabiono go pod po-zorem spotkania organizacyjnego dopiwnicy warsztatu stolarskiego na ul.Krochmalnej 74, przesłuchano i wyko-nano na nim wyrok śmierci przez powie-szenie na haku od lampy (zadanie zo-stało wykonane pod kierownictwem Ste-fana Matuszczaka – “Porawy”, dowódcyoddziału likwidacyjnego Wydziału Bez-pieczeństwa i Kontrwywiadu KG AK).Za dowody winy uznano: znalezioną u“Gensa” legitymację gestapo, wystawio-ną na jego nazwisko, pistolet należącyuprzednio do osadzonego na Pawiakuoficera Oddziału II KG AK, ppłk. Maria-na Drobika – “Dzięcioła” (co dowodziło,że to właśnie “Gens” wydał jego, a takżeinnych pracowników tej jednostki AK);wydanie Niemcom Biura Studiów Od-działu II KG AK przy ul. Marszałkowskiej1 i zadenuncjowanie generała “Grota”(“Szymon” stwierdził: “RoweckiegoŚwierczewski przypisywał sobie”, do cze-go miał się przyznać także podczas prze-słuchania przez “Porawę”).

Andrzej Gass w zakończeniu swej pu-blikacji z 1984 r. zaznaczył: “Niestety,Stefan Ryś nie żyje, nie żyje też StefanMatuszczak. (...) Być może żyją jeszczedwaj pozostali żołnierze, którzy wtedy (wczasie przesłuchania i stracenia “Gensa”– S.A.) znajdowali się w piwnicy przy ul.Krochmalnej 74. Może oni byliby w sta-nie wyjaśnić, co naprawdę zeznał Świer-czewski. Czy mówił coś o generale “Gro-cie””10.

Spośród związanych ze Świerczew-skim agentów gestapo, zdrajców konspi-racji polskiej, Ludwik Kalkstein-Stoliń-ski został w 1954 r. skazany wyrokiem Są-du Wojewódzkiego dla m. st. Warszawyna dożywocie; w 1956 r. obniżono mu ka-rę do 12 lat więzienia, a w 1965 r. zwol-niono z odbywania reszty kary. Blanka

Teresa Kaczorowska, żona Kalksteina, w1953 r. skazana została wyrokiem tegosamego sądu na dożywocie za to, że wy-dała gestapo za pośrednictwem mężapracowników Biura Studiów OddziałuII KG AK w Warszawie (sama była za-trudniona w tym biurze). Sąd Najwyższy,na jej wniosek, obniżył wkrótce jej karędo 15 lat więzienia, a Sąd Wojewódzkizwolnił ją w 1958 r. od odbycia kary, wy-znaczając okres próbny do 23.12.1962roku. Potem wyemigrowała do Francji.

Agentka “Lisa z Radomia”Wątpliwości, co do tego, kto wydał w

ręce Gestapo generała Roweckiego,nadal pozostają nierozstrzygnięte, m. in.na skutek informacji zawartych w publi-kacjach emerytowanego oficera kontr-wywiadu, Jerzego Bronisławskiego. Au-tor ten, w oparciu o dokumenty i do-świadczenia z własnej pracy, stwierdza,że do rozpoznania działalności “Grota” iinnych wysokich funkcjonariuszy KG AKi rządu londyńskiego wybitnie przyczy-niła się “Wanda-Zemsta” vel “Krystyna--Zemsta”, agentka “Lisa z Radomia”, czy-li SS-Hauptsturmführera Paula Fuscha,szefa Gestapo na dystrykt radomski. Toona, ukryta w samochodzie (przyznałasię do tego podczas przesłuchania w1955 r.), miała potwierdzić tożsamość“Grota”, gdy wyprowadzono go z budyn-ku przy ul. Spiskiej 14 w Warszawie 11.

“Lis z Radomia”, podobnie jak zaanga-żowany potem w przesłuchiwanie “Gro-ta” jego odpowiednik z Warszawy, SS-Hauptsturmführer Alfred Spielker, miał,jako wybitny specjalista od zwalczaniapolskiego ruchu konspiracyjnego, upraw-nienia Głównego Urzędu Bezpieczeń-stwa Rzeszy do prowadzenia roboty ope-racyjnej w całym GG. Właśnie on, wznacznej mierze, przyczynił się do rozpo-znania agend KG AK w Warszawie. Wodniesieniu do generała “Grota”, istot-ną rolę odegrali podlegli “Lisowi z Rado-mia”: Rauch-Novak, łódzki Volksdeutsch,oficer do zleceń specjalnych i tłumacz,oraz Krystyna B., której, jako swojejagentce w konspiracji akowskiej, nadalipseudonimy “Wanda-Zemsta” vel “Kry-styna-Zemsta” oraz numer ewidencyjnyV-168.

Krystynę B. SS-mani zmusili do współ-pracy w Końskich, posługując się szanta-żem. Ta niespełna 17-letnia w 1939 rokudziewczyna była przybraną córką rodzi-ny D. Na początku okupacji znalazła sięw środowisku konspiracji na tym tere-nie, a Gestapo dążyło do pozyskania źró-dła informacji z jej otoczenia. Areszto-wało i umieściło w obozie koncentracyj-nym jej przybraną matkę i siostrę. Aresz-towano także ojca. Ratując ich życie, zo-stała konfidentką Gestapo. Istotne zna-czenie w tym przedsięwzięciu okupantamiał fakt, że Krystyna B. była narzeczo-ną działającego w tym czasie na Kielec-czyźnie oficera ZWZ-AK, porucznika“Zbyszka”. Kiedy chciała wycofać się zewspółpracy, SS-mani zagrozili, że ją zde-konspirują przed narzeczonym, z któ-rym – oczywiście bez jego wiedzy – wią-zali nadzieje na swoje działania operacyj-ne. Następnie doprowadzili do poślubie-nia przez nią “Zbyszka”. “Wanda-Zem-sta” wkrótce wydała hitlerowcom 23-osobowy oddział partyzancki. Po jego li-kwidacji Komenda Główna AK, nieświa-doma jej roli, przerzuciła “Zbyszka” naLubelszczyznę. Tutaj także – za sprawąswojej agentki – Niemcy dokonali aresz-towań i likwidacji członków ruchu opo-ru. Natomiast “Zbyszek”, już w randzekapitana, przeniesiony został do War-szawy, gdzie pełnił znaczącą funkcję woddziale ochrony KG AK. Za pośrednic-twem Rady Głównej Opiekuńczej i przytajnym udziale Fuchsa, małżonkowieuzyskali mieszkanie po byłym oficerzeWojska Polskiego, przy zbiegu Mokotow-skiej i Wilczej. Był to lokal niemal ideal-ny: dom miał dwa wyjścia i możliwośćprzedostania się po dachach kamienicdo ul. Kruczej. KG AK przyjęła więc tomieszkanie, jako jeden ze swoich waż-nych lokali konspiracyjnych. Spotykalisię w nim i odbywali narady czołowi kon-spiratorzy krajowi i emisariusze rządulondyńskiego: gen. Stefan Rowecki, gen.

Grzegorz Pełczyński, płk Kazimierz Ira-nek-Osmecki, delegat rządu na kraj Sta-nisław Jankowski, dowódcy poszczegól-nych okręgów AK.

W mieszkaniu był zainstalowany pod-słuch (o czym ochrona KG AK nie wie-działa), z punktem odbioru w kuchennejspiżarce. “Wanda-Zemsta” informowa-ła Fuscha o mających się odbyć zebra-niach przywódców polskiej konspiracji.“Otrzymałem wtedy rozkaz wyjazdu doWarszawy, skontaktowania się z właści-cielką mieszkania, która lokowała mniew kuchennej spiżarce, gdzie był zainsta-lowany punkt odbioru podsłuchu. Ste-nografowałem przebieg prowadzonychrozmów i omawiane przeciwko nam pla-ny akcji. Kiedy moja obecność była nie-możliwa, zastępował mnie ktoś z tłuma-czy Spielkera z warszawskiej Sipo. Wiem,że w mieszkaniu tym bywał dowódcapolskiej AK, generał “Grot” oraz londyń-scy emisariusze – zeznał po wojnie gesta-powiec z Radomia, Rauch-Novak12.

Niemcy mieli zatem wiarygodne, po-chodzące bezpośrednio z narad główne-go kierownictwa podziemia informacje oważnych planach konspiracji. I właśniedlatego podwójnie konspiracyjne miesz-kanie przy zbiegu Mokotowskiej i Wil-czej funkcjonowało, w takim samym cha-rakterze, również po aresztowaniu ge-nerała “Grota”. Korzystał z niego, jako zpewnego lokalu, także kolejny komen-dant główny AK, generał Tadeusz Komo-rowski -”Bór”, co wybitnie ułatwiło pra-cę operacyjną “Lisowi z Radomia” i jegomocodawcom, a także możliwość dotar-cia do generała “Bora” i odbycia z nimrozmowy. Spotkanie Fuscha z “Borem”miało miejsce w lipcu 1944 r., w lesiepod Józefowem koło Warszawy. Oto wy-powiedź Fuscha z 1954 r.: “Spotkanieodbyło się z naszej inicjatywy. Wiedzie-liśmy od swoich agentów, że Polacy przy-gotowują powstanie. Chcieliśmy go unik-nąć, a następca “Grota” wydawał namsię rozsądniejszy. Nie chodziło już owspólną walkę, lecz o neutralność” 13.

Rauch-Novak zeznał także: “Ostatniespotkanie z agentką (“Wandą-Zemstą”– S.A.) odbyłem na polecenie Fuscha wlipcu 1944 r. w wagonie kolejki dojaz-dowej do Milanówka. Wręczyłem jejwówczas fałszywe dokumenty osobiste,pieniądze i rozkaz wyjazdu z miasta, wktórym rychło będzie gorąco. Powiedzia-ła, że uda się do Częstochowy, gdzie mia-ła znajomych” 14. “Wanda-Zemsta”, jaki tłumacz spotkania Fuscha z generałem“Borem” w lesie józefowskim, niejakiE.M., mogliby chyba istotnie uzupełnićwiedzę o tamtych wydarzeniach. Jeszczew 1994 r. ta była agentka “Lisa z Rado-mia” mieszkała w Warszawie, a E.M.,

według wieści z1998 r., także żył w Pol-sce 15.

Określenie liczby konfidentów nie-mieckich służb policyjnych w General-nej Guberni, jak również niektórych naj-bardziej groźnych spośród nich dla pol-skiego ruchu oporu, wciąż jest bardzotrudne. Wyższy dowódca SS i policji Wil-helm Koppe zażądał na początku 1944roku rozbudowy sieci agenturalnej do50 tysięcy osób. Zwykle uważa się, żebył to zamysł niemożliwy do zrealizowa-nia. Fragmentaryczne dane dowodzą, żeliczba agentów wzrastała w miarę nasi-lania się walki z podziemiem polskim, azwłaszcza z jego lewicowymi oddziałamipartyzanckimi. Pewną orientację możestanowić powojenna relacja jednego zgestapowców, odpowiedzialnego za spra-wy konfidentów. Mówił on, że w tymczasie policja bezpieczeństwa na dys-trykt radomski “odprawiała” (to znaczypozyskiwała) 80 konfidentów miesięcz-nie 16.

d r S t a n i s ł a w A b r a m c z y k

11 Tomasz Szarota, “Stefan Rowecki-”Grot”. Warszawa 1985, s. 221; Włodzi-mierz Borodziej, “Terror i polityka. Policjaniemiecka a polski ruch oporu w GG 1939-

1944”. InstytutWydawniczy Pax. War-

szawa 1985, s. 7522 Stanisław Strumph Wojtkiewicz,

“Tiergarten”. Książka i Wiedza. Warszawa1974, s. 265.

33 Borodziej, dz. cyt., s. 75.44 Tamże, s. 76.55 Tamże, s. 76.66 Tamże, s. 71, 76, 77.77 Szarota, dz. cyt. s. 222.88 Tamże, s. 222.99 Andrzej Gass, “Kto wydał Niemcom ge-

nerała “Grota”. Dzień zdrady”, “PrzeglądTygodniowy” 1982 nr 33.

1100 Andrzej Gass, “Przegląd Tygodnio-wy” 1982 nr 37.

1111 Por. Jerzy Bronisławski, “...i kontrwy-wiad”. Oficyna Wydawnicza “SPAR”. War-szawa 1997, s. 68; tenże, “Kulisy areszto-wania gen. “Grota”-Roweckiego. Tajem-nica “Wandy-Zemsty” “, “Przegląd Tygo-dniowy”, 31.07.1996.

1122 Bronisławski, “...i kontrwywiad”, s.67

1133 Tamże, s. 347.1144 Tamże, s. 67.1155 Jerzy Bronisławski, “Niewygodna

prawda (raz jeszcze)”, “Trybuna”, 12-13.09.1998.

1166 Borodziej, dz. cyt., s. 86-87.

Z historii najnowszej – co się działo w Warszawie za kulisami Armii Krajowej, jak gestapo nasyłało szpiegów...

Dramat generała Grota, komendant AK „sprzedany“

AAlleejjaa SSzzuucchhaa

1 0

Mała ustawa reprywatyzacyjna może choć trochę powstrzymać wielki skandal w Warszawie

Przesądzi Duda, czy toTrybunał Konstytucyjnyorzekł, że tak zwana małaustawa reprywatyzacyj-na, częściowo ogranicza-jąca dziką reprywatyzacjęw Warszawie, jest zgodnaz Konstytucją. Tym sa-mym można postawić za-rzut byłemu prezydentowiBronisławowi Komorow-skiemu, że w tym przypad-ku nie stanął po stroniesetek tysięcy poszkodowa-nych lokatorów.

Pomimo pozytywnychopinii o nowym akcieprawnym, który ma by-

łym właścicielom zapewnić dzie-jową sprawiedliwość i jednocze-śnie nie naruszać interesu pu-blicznego, Komorowski nie pod-pisał ustawy, lecz skierował ją doTK. W 2003 r. jego poprzednik w

Belwederze, cierpiący na chro-niczne zapalenie goleni prawej itzw. chorobę filipińską Aleksan-der Kwaśniewski, zawetowałustawę reprywatyzacyjną przy-gotowaną przez rząd JerzegoBuzka. Zdaniem prawników, byłto jeden z najlepszych aktówprawnych uchwalonych przezpolski parlament. Czym kierowałsię Kwaśniewski, że podobnie jakpóźniej Komorowski, nie stanąłw obronie praworządności, a we-tując ustawę zapalił zielone świa-tło małej grupie cwaniaków, któ-rzy działając wspólnie i w porozu-mieniu z – nazwijmy ich delikat-nie – niezbyt uczciwymi urzęd-nikami, notariuszami, adwoka-tami i sędziami zarobili na skupo-waniu roszczeń, często mocnonaciąganych, grube miliony? Tosłodka tajemnica prezydenta pol-skiej kawiorowej lewicy. Dzisiajczekamy na podpis kolejnego pre-zydenta – Andrzeja Dudy, czło-wieka bogobojnego i prawego,który – jako żywo – musiał wziąćsobie do serca niedawne papie-skie nauki. Wkrótce okaże się, poktórej ze stron stanie pisowskagłowa państwa.

Arządząca państwemprzez długich 8 lat ko-alicja PO-PSL przygo-

towała i uchwaliła ustawę czę-ściowo tylko ograniczającą dziką

reprywatyzację dopiero przedzbliżającymi się wyborami. Moż-na jednak postawić tezę, że był toruch z góry ukartowany z myśląo uciszeniu coraz bardziej wro-gich wobec PO nastrojów w spo-łeczeństwie. Nie można bowiemwykluczyć, że kierownictwo tejpartii wiedziało (domyślało się,zakładało), że wywodzący się zszeregów Platformy prezydentnie pozwoli na szybkie wejściew życie ustawy mocno ograni-czającej interesy stowarzyszenia„Dekretowiec”, zrzeszającegospadkobierców byłych warszaw-skich kamieniczników oraz wła-ścicieli gruntów. Słowo stało sięciałem i dzięki temu grasującejpo Warszawie grupie ustosun-kowanych wydrwigroszów uda-ło się zrealizować jeszcze kilkaciemnych interesów ważących

setki milionów złotych, m. in.uzyskać decyzję o zwrocie su-peratrakcyjnej działki z dawnymadresem Chmielna 70, w bezpo-średniej bliskości PKiN, za którąpaństwo wypłaciło już przed la-ty odszkodowanie.

P O oraz wiszące u jej no-gawek obrotowe PSLzostały w wyborach

rozgromione i w stolicy zrobiłosię jakby trochę jaśniej. Do sie-dziby owianego złą sławą sto-łecznego Biura Gospodarki Nie-ruchomościami, które wydałowiele kontrowersyjnych decyzjireprywatyzacyjnych, zawitaliagenci CBA i zabezpieczyli kilka-dziesiąt akt postępowań admini-stracyjnych. Organy ściganiazdecydowanie uważniej zaczę-ły przyglądać się wyczynomurzędników m. st. Warszawa, aszczególnie tym z BGN, dowo-dzonym przez niezatapialnegodyrektora Marcina Bajkę. Terazw życie ma wejść ustawa - wę-dzidło ograniczająca pole dodziałania pasących się na cudzejkrzywdzie bandzie cwaniaków.Jej celem jest ograniczenie re-prywatyzacji gruntów położo-nych w granicach administra-cyjnych miasta stołecznego War-szawa, gdzie nieruchomości od-zyskiwać jest łatwiej niż w in-nych częściach kraju.

Podstawowym aktem re-gulującym status stołecz-nych nieruchomości jest

wydany w 1945 r. tzw. dekretBieruta, na mocy którego sko-munalizowano około 90 proc.gruntów i budynków nierucho-mości na terenie przedwojennejWarszawy. Po otrzymaniu z Pre-zydium Rady Narodowej decyzjikomunalizacyjnej właścicielegruntów mogli w określonymterminie występować do władzmiasta z wnioskiem o ustanowie-nie tzw. własności czasowej(obecnie użytkowanie wieczy-ste), o ile nie stało to w sprzecz-ności z opracowywanymi wów-czas planami zagospodarowaniaprzestrzennego stolicy.

P o transformacji ustrojo-wej w państwie w 1989r. z tego przepisu zaczę-

li masowo korzystać spadkobier-cy osób, których dekret pozbawiłwłasności, ale także tzw. skupy-wacze roszczeń. Brak uregulo-wań prawnych powoduje, żemiasto Warszawa ma obowią-zek zwracania nieruchomościnastępcom prawnym byłychwłaścicieli, o ile zdołają wyka-zać, iż decyzja władz PRL o bra-ku podstaw do przyznania wła-sności czasowej jest sprzeczna zdekretem Bieruta. Jeśli nato-miast nieruchomości z wnioska-mi o tzw. własność czasową zo-stały odkupione przez osobytrzecie, następcy prawni byłychwłaścicieli nieruchomości mogąjedynie domagać się od stołecz-nego ratusza odszkodowań zautracone mienie.

Z biegiem lat skupowa-nie roszczeń do dekre-towych nieruchomości

w porozumieniu z niezbyt uczci-wymi urzędnikami, notariusza-mi, sędziami i przedstawicielamipalestry stało się bardzo docho-dowym biznesem, którego me-chanizm systematycznie ulep-szano. Popularna stała się wy-jątkowo bandycka metoda nakuratora. Cwany mecenas skła-dał w sądzie wniosek o ustano-wienie kuratora dla osoby zagi-nionej podczas wojny i sprzeda-wał w jej imieniu roszczenia

wspólnikom. Na 100 przypad-ków zapewne 99,9 to osobydawno nieżyjące, mimo to nie-którzy sędziowie ustanawialijednak kuratora, często mające-go swoją siedzibę w tzw. rajachpodatkowych na Karaibach. Czywynikało to braku zdrowego roz-sądku i empatii u państwa sę-dziów, czy też z ich starowno-ści? Na to pytanie nigdy nieotrzymamy odpowiedzi.

S kala problemu reprywa-tyzacyjnego jest znaczą-ca dla budżetu stolicy, a

tym samym dla wszystkich jejmieszkańców. Od 1989 r. War-szawa wypłaciła następcomprawnym byłych właścicieli po-nad miliard złotych odszkodo-wań i oddała w naturze kilka ty-sięcy nieruchomości, najczęściejz prestiżowymi adresami. Nowi

właściciele różnymi, często bru-talnymi metodami opróżniająodzyskane kamienice z najem-ców, którzy przez całe dziesię-ciolecia płacili czynsze miastuwedług regulowanych stawek.Jeśli prezydent Duda podpisze“małą” ustawę reprywatyzacyj-ną, definitywnie zamknie kwe-stię około 2 tysięcy roszczeń donieruchomości, o które przez bli-sko 70 lat nikt się nie upomniał.Będzie to równoznaczne z wy-rwaniem zębów wydrwigroszompasożytującym na spadkobier-cach, budżecie miasta i samychmieszkańcach stolicy. Spadko-biercy właścicieli “śpiących” odponad półwiecza nieruchomościdostaliby kilkumiesięczny terminna złożenie stosownego wnio-sku, a potem kolejne trzy miesią-ce na udowodnienie praw do ma-jątku. Jeśli nie zgłosiliby w termi-nie roszczenia, ono by wygasło, adana nieruchomość ostateczniepozostałaby własnością war-szawskiego samorządu.

J ednak podpis obecnegoprezydenta pod ustawąwcale nie jest pewny.

Najbardziej bowiem na uchyle-niu ustawy przez Trybunał za-leżało... Prawu i Sprawiedliwo-ści. Troje nowych sędziów za-przysiężonych przez AndrzejaDudę złożyło zdanie odrębne, a

to znaczy wiele. Gdyby prezy-dent odmówił podpisaniauchwalonej przez parlament iuznanej przez TK za zgodną zKonstytucją ustawy reprywaty-zacyjnej, ja – dziennikarz i rdzen-ny warszawiak w jednym – od-biorę to jako gest uprzejmościPrawa i Sprawiedliwości oraz sa-mej głowy państwa w kierunku„czyścicieli” kamienic. Dołączęwówczas do powiększającego sięgrona osób niechętnych PiS i bę-dę starał się rozwodnić osobękandydata tej partii na prezy-denta Warszawy w wyborach sa-morządowych w 2018 r. – po-przez uporczywe przypomina-nie mieszkańcom południowejczęści miasta, że PiS mogłowziąć wydrwigroszy na krótkąsmycz i uregulować prawnie re-prywatyzację stołecznych nieru-

chomości, a jednak nie zrobiłotego, wydając niejako zgodę nadalszy rabunek komunalnegomienia. Dla mnie, naocznegoświadka ludzkiej krzywdy spo-wodowanej bezprawiem wywo-łanym inercją władz państwa,wejście w życie tej ustawy jestponad wszystko.

Mijają dwa lata od mojejpierwszej publikacji w„Passie” opisującej po-

dejrzaną reprywatyzację kamie-nicy przy ul. Narbutta 60, zloka-lizowanej w prestiżowym rejo-nie Starego Mokotowa. Decyzjęo zwrocie spadkobiercom byłegowłaściciela działki pod wybudo-wanym w 1955 r. domem z 14lokalami mieszkalnymi wydał wmaju 2014 r. Jerzy Mrygoń, za-stępca dyrektora stołecznego Biu-ra Gospodarki Nieruchomościa-mi. Podstawą decyzji zwrotowejjest akt notarialny ze stycznia1947 r. sporządzony poza kan-celarią, w suterenie jednej zezrujnowanych mokotowskich ka-mienic, przez osobnika podające-go się za zastępcę notariusza. De-cyzja zawiera dane niezgodne zestanem faktycznym i prawdopo-dobnie obarczona jest wadąprawną. Urzędnicy BGN wydalinieruchomość osobom prywat-nym nie zadając sobie trudusprawdzenia, czy osobnik poda-

jący się za zastępcę notariuszarzeczywiście istniał w latach po-wojennych w obszarze sądowni-czo - notarialnym i czy był upraw-niony do sporządzania aktów no-tarialnych poza kancelarią.

U rząd Dzielnicy Moko-tów, konkretnie tam-tejszy ZGN, umocował

w zarządzie Wspólnoty Miesz-kaniowej Narbutta 60, w którejmiasto ma 72 proc. udziałów,osoby... ubiegające się o zwrottej nieruchomości. Zlecono teżwykonanie operatu szacunko-wego dla powstałego w 1955 r.ze środków skarbu państwa bu-dynku. Spadkobiercy po przeję-ciu gruntu mieli odkupić od mia-sta 10 z 14 mieszkań znajdują-cych się w budynku (4 zostaływcześniej wykupione przez na-jemców). Przez kilka lat spad-kobiercy byłych właścicieli ko-rzystali z uprzejmości mokotow-skiego ZGN i będąc w zarządziewspólnoty podjęli szereguchwał, które zaowocowałykompleksowym wyremontowa-niem obiektu mającego stać sięwkrótce ich własnością. ZGNprzeznaczył na remonty około250 tys. zł, choć na Mokotowiewiedziano od 1999 r., że do nie-ruchomości Narbutta 60 jestroszczenie.

P ani rzeczoznawca wy-ceniła 1 metr kwadra-towy mieszkania w

kompleksowo wyremontowa-nym budynku, w jednej z naj-lepszych lokalizacji stolicy, na...4 tys. złotych. Takich cen nie manawet na głębokich peryferiachWarszawy. Ale właśnie na tympolegał cały deal: wpierw wyre-montować sobie budynek za, wwiększej części, publiczne pie-niądze, a potem wykupić go odmiasta za bezcen. Gdybyśmy niezablokowali tego złotego bizne-su, ktoś kupiłby 466 m kw. po 4tys. zł za metr (ok. 1,8 mln zł) ina pniu sprzedał po minimum8 tys. zł, bo takie są ceny miesz-kań w tym rejonie – zarabiającbez większego wysiłku 2 milionypolskich złotówek. Taką mniejwięcej kwotę straciłoby automa-tycznie miasto stołeczne War-szawa. Najęta przez Urząd Dziel-nicy Mokotów pani rzeczoznaw-ca nie stanęła przed sądem, choćmoim zdaniem powinna, podob-nie jak rzeczoznawca z Nidzicy,który w 2012 r. wycenił 12-let-niego, całkowicie sprawnegoopla zafirę na 142 zł, a motoro-wer na... 0 zł. Kilka dni temu je-go szef - komornik dostał dwa ipół roku do odsiadki.

P o dwóch latach bojówzdołaliśmy doprowa-dzić do wstrzymania

wykonania decyzji reprywaty-zacyjnej BGN w odniesieniu donieruchomości Narbutta 60. Bezwsparcia organów ścigania, któ-re bardziej nam przeszkadzaływ dochodzeniu prawdy, niż po-magały. “Urzędnicy dzielnicyMokotów nie przekroczyliuprawnień w sprawie sprzedażybudynku przy ul. Narbutta 60spadkobiercom byłych właści-cieli oraz udzielenia im pełno-mocnictwa do reprezentowaniam. st. Warszawy w tamtejszejwspólnocie mieszkaniowej” – ta-kie postanowienie wydała wdniu 2 października 2015 r. mo-kotowska prokurator KatarzynaKalinowska-Rinas, umarzająctym samym śledztwo 6 Ds.235/15/IV w sprawie z art. 231kk. Jeśli weźmie się pod uwagębłahy z pozoru fakt, że moko-towska prokurator Rinas jest żo-ną mokotowskiego wiceburmi-strza Krzysztofa Rinasa, który

1 1

się uda...nadzoruje prace wydziałów

zawiązanych z architekturą orazobrotem i gospodarką grunta-mi, można nabrać podejrzeń, żenie wszystko było tak, jak byćpowinno, ponieważ prokuratorRinas prowadziła postępowaniedotyczące pracowników urzędu,w którym jednym z szefów jestjej małżonek.

A le ostatnio sytuacjauległa zmianie na lep-sze. Mamy potwier-

dzoną informację, że za sprawęwzięła się Prokuratura Okręgo-wa w Warszawie w osobie paniprokurator Krystyny Perkow-skiej. Fakt ten tchnął w nas na-dzieję, że próby rozwodnieniaprzez ponad dwa lata podejrza-nej reprywatyzacji nieruchomo-ści Narbutta 60 (6 sukcesywnieumarzanych postępowań pro-wadzonych przez dwie różneprokuratury, kilku różnych pro-kuratorów oraz dwie niechlujnepolicjantki z wydziału dochodze-niowo - śledczego KRP II na Mo-kotowie) spalą na panewce. Byćmoże ktoś wreszcie wpadnie napomysł, by umorzone postępo-wania poddać gruntownej ana-lizie, ewentualnie scalić w jedno

śledztwo i powierzyć do realiza-cji jednemu prokuratorowi pro-kuratury rejonowej, który pra-cowałby pod nadzorem “okrę-gówki”.

B yłby to dla nas, jak rów-nież dla zagrożonychmieszkańców budynku

Narbutta 60, miód na nasze sko-łatane serca. Dlatego deklaruje-my niesienie prokuraturze okrę-gowej jak najdalej idącej pomo-cy, by nie został przeoczony ża-den szczegół służący wyjaśnie-niu tej pełnej niewiadomychsprawy. My ze swojej strony do-starczymy źródłową informację,czy podający się w styczniu 1947r. za zastępcę notariusza Zyg-munt Anyżewski znajduje się wpowojennym spisie asesorów iaplikantów, bo tylko z tego gro-na notariusz miał prawo usta-nowić swojego zastępcę. W ma-ju rzecznik Ministerstwa Spra-wiedliwości odpowiedział nam,że w archiwach resortu nie odna-leziono teczki osobowej Zyg-munta Anyżewskiego, w związ-ku z czym przekazano nasze py-tanie prezesowi sądu apelacyjne-go i prezesowi Izby Notarialnej.W poniedziałek 1 sierpnia wobecbraku odpowiedzi na to kluczo-we pytanie zdecydowaliśmy sięponaglić pana rzecznika. Wyda-je nam się bowiem, że dwa mie-siące to dosyć czasu na przecze-sanie archiwów sądu apelacyj-nego oraz Izby Notarialnej podkątem obecności Zygmunta Any-żewskiego w powojennej prze-strzeni sądowo - notarialnej.

C zynimy też starania,by z archiwum przyKrzywym Kole pozy-

skać informację, do kogo per-sonalnie i z jaką datą PrezydiumRady Narodowej m. st. Warsza-wy skierowało po 24 września1947 r. decyzję o komunalizacjinieruchomości przy ul. Narbut-ta 60. To bardzo ważna infor-macja z formalnego punktu wi-dzenia. Zadaliśmy stosowne py-tania w trybie ustawy PrawoPrasowe i cierpliwie oczekuje-my na odpowiedź. Kiedy ją uzy-skamy, niezwłocznie przekaże-my prokuraturze.

Mamy również nadzie-ję na wznowienieumorzonego w skan-

dalicznych okolicznościach po-stępowania w sprawie poświad-czenia przez Waldemara Giery-szewskiego, specjalistę w delega-turze BGN na Mokotowie, nie-prawdy w dokumencie urzędo-wym. Specjalista Gieryszewskiwydał dokument, w którym po-świadczył, że budynek przy ul.Narbutta 60 został postawionyprzed rokiem 1945, podczas gdykażde dostępne źródło określarok budowy na rok 1955. Gdyby

BGN uznał dokument Giery-szewskiego za wiążący, a chybapo to go wydano, spadkobiercybyłego właściciela nieruchomo-ści Narbutta 60 nie musieliby od-kupować od miasta 10 mieszkańkomunalnych. Otrzymaliby jegratis na ustalonych przez obiestrony warunkach.

W końcu należy wresz-cie uzyskać odpo-wiedź na pytanie,

kto personalnie w ZGN umoco-wał w zarządzie WspólnotyMieszkaniowej Narbutta 60(prawdopodobnie w roku 2006)spadkobierców byłych właścicie-li, oddając tym samym do ichdyspozycji 72 proc. udziałów,które we wspólnocie ma miasto.Należałoby dotrzeć do protoko-łu z zebrania i rozpytać na tzw.okoliczność kadrę kierownicząmokotowskiego ZGN, jak rów-nież wiceburmistrzów dzielnicynadzorujących w latach 2000 -2016 pracę tego zakładu. Bo in-teres publiczny wymaga, by usta-lić, który z mokotowskich urzęd-ników odpowiada za rażącą nie-gospodarność (wpompowanieprawie 250 tys. zł w moderni-zację budynku objętego roszcze-niem) i przykładnie tę osobęukarać. W tej chwili Narbutta 60to wyremontowane, w większo-ści za nasze pieniądze, budowla-ne cacko, które czeka na prze-kazanie spadkobiercom byłychwłaścicieli.

Z GN rozpowszechniakłamliwe informacje,że w budynku Narbut-

ta 60 wyremontowano jedynieokna. Prawda zaś jest taka, żeZGN Mokotów przeznaczył namodernizację tego budynkułącznie ponad 200 tys. złotych.Wymienione zostały stolarkaokienna, parapety, drzwi wej-ściowe na klatkę schodową, in-stalacja elektryczna, przepro-wadzono kompleksowy remontdachu, wymieniono rynny, rurykanalizacyjne i piony, położo-no gładzie gipsowe na klatceschodowej, wyremontowanobramę wejściową i ocieplonostrop, wykonano nową elewacjęod strony ul. Narbutta, a od po-dwórka termoizolację, zmoder-nizowano wspólnie z firmą Dal-kia węzeł cieplny, obecnie trwawymiana piecyków gazowychw łazienkach.

B rednie płynące z siedzi-by ZGN przy ul. Iryso-wej, jakoby koszty re-

montu miały być doliczone spad-kobiercom podczas transakcjisprzedaży na ich rzecz 10 miesz-kań komunalnych, należy mię-dzy bajki włożyć. Zamrożonobowiem na całe lata prawiećwierć miliona złotych z publicz-nej kasy, które powinny być suk-

cesywnie przeznaczane na bie-żące remonty innych budynkówkomunalnych znajdujących sięw zasobach ZGN, a jest ich mnó-stwo. Może na urządzenie insta-lacji gazowej w sąsiednim bu-dynku przy ul. Kwiatowej 24?To bynajmniej nie pomyłka – lo-katorzy budynku zlokalizowa-nego w jednym z najatrakcyj-niejszych rejonów Starego Mo-kotowa nie mają w mieszkaniachgazu! Jednym ZGN Mokotówuchyla nieba, sypiąc groszem nalewo i prawo, innych skazuje wXXI w. na butle gazowe, najbar-dziej popularne na wsiach i wmałych miasteczkach. Bardzociekawe.

P rawda jest taka, żezgodnie z polityką mia-sta do czasu wydania

przez BGN decyzji reprywaty-zacyjnej i przejęcia nieruchomo-ści przez spadkobierców byłegowłaściciela, w budynku Narbut-ta 60 mogły być dokonywanejedynie bieżące naprawy. Nato-miast remonty wyłącznie wprzypadku zagrożenia zdrowialub życia tamtejszych mieszkań-ców. Takich zagrożeń w tym bu-dynku nie było. Dlatego urzęd-nika, który politykę władz stoli-cy ma w głębokim poważaniu itoleruje pompowanie w nieru-chomość objętą roszczeniem se-tek tysięcy złotych z budżetudzielnicy, nie można określićmianem dobrego gospodarza.To szkodnik mający za nic inte-res publiczny.

Ta d e u s z P o r ę b s k i

Dwa dni przed odlotem na Igrzyska Olimpijskie do Rio de Janeiro mieszkający wWarszawie mistrz świata w rzucie dyskiem Piotr Małachowski powiedział, że bar-dziej niż przeciwników obawia się stresu.

Serdeczny druh dwukrotnego mistrza olimpijskiego w pchnięciu kulą, ursynowianina Tomasza Ma-jewskiego, rozmawiał z dziennikarzami na zorganizowanej na Stadionie Narodowym konferencji pra-sowej, zapowiadającej LOTTO Warszawski Memoriał Kamili Skolimowskiej (mistrzyni olimpijskiej wrzucie młotem w 2000 roku w Sydney). Zawody te odbędą się krótko po igrzyskach – 28 sierpnia, awystartuje w nich elita polskich lekkoatletów oraz ich najwięksi olimpijscy rywale. Będzie to jedno-cześnie uroczystość powitania wracających z Rio naszych olimpijczyków.

Małachowski, rekordzista Polski (71,84 m!), jest zawodowym wojskowym i zawodnikiem ŚląskaWrocław. Chociaż od wielu lat mieszka w Warszawie, prosi, żeby wciąż kojarzyć go z mazowiecką miej-scowością Bieżuń, gdzie kiedyś grał na trąbce w orkiestrze strażackiej.

Ma już na koncie tytuły mistrza świata i Europy, ale tytułu mistrza olimpijskiego jeszcze się nie do-robił (w 2008 w Pekinie zdobył srebro).

– W Rio najgroźniejszym dla mnie przeciwnikiem będzie stres, z którym muszę sobie jakoś pora-dzić. Czuję się trochę nieswojo, ponieważ po raz pierwszy od wielu lat mam taki sezon, że jestem zdrówjak ryba i nic mnie nie boli. Powrócił na arenę mój stary rywal Niemiec Robert Harting, który miał rocz-ną przerwę z powodu ciężkiej kontuzji kolana, ale nie sądzę, żeby w Rio był zdolny do dalekich rzu-tów. Mam 33 lata, więc dla mnie to ostatnie igrzyska, bo za cztery lata będę już dziadkiem. Dlategoliczę, że tym razem uda mi się zdobyć złoty medal. Po takim sukcesie trzeba będzie godnie się napić,więc mój plan formułuję krótko, po męsku: jak się uda, będzie wóda – podsumował ze śmiechem uwiel-biany w środowisku lekkoatletycznym „Machałek”. k o s

Ekspansja rowerów miejskich na ulicachstolicy trwa już cztery lata! Odkąd 1 sierp-nia 2012 roku wypożyczalnie Veturilo po-jawiły się w Warszawie, ponad 410 tysięcyzarejestrowanych użytkowników skorzy-stało z nich ponad 7 milionów razy.

Obecny sezon jest pod tym względem rekordo-wy – grono rowerzystów powiększyło się o prawie55 tysięcy osób, a liczba wynajmów odnotowa-nych od początku marca zbliża się do 1,3 miliona.

Za sprawą 7 135 278 wynajmów, dokonanychprzez 414 334 zarejestrowanych rowerzystów od1 sierpnia 2012 roku do 1 sierpnia 2016 roku,pod względem popularności i natężenia wypoży-czeń Warszawski Rower Publiczny znajduje się wścisłej czołówce europejskich systemów rowero-wych. Warto przy tym zwrócić uwagę, że podanewyniki nie obejmują danych z systemu BemowoBike (funkcjonował na Bemowie w latach 2012-2014) oraz Konstancińskiego Roweru Miejskie-go. W takim przypadku te liczby wynosiłyby od-powiednio 7 344 286 oraz 429 975.

Tylko w ciągu 153 dni trwania sezonu 2016, war-szawiacy sięgali po rowery 1 261 419 razy, a liczbarejestracji nowych użytkowników sięga 54 095.

– Rowerowa rewolucja trwa! Mimo, że jesteśmyw stolicy obecni od 2012 roku, Veturilo cieszy się nie-słabnącą popularnością. Zwłaszcza w sezonie 2016wypożyczalnie są rozgrzane do czerwoności – mó-wi Tomasz Wojtkiewicz, prezes Nextbike Polska.

Kiedy system startował w 2012 roku, miesz-kańcy mieli do dyspozycji 55 stacji i 1 000 rowe-

rów. Obecnie Veturilo składa się z 205 punktów iblisko 3 100 rowerów. 25 spośród tych wypoży-czalni powstało dzięki zaangażowaniu sponso-rów, którzy od dawna dostrzegają masowe zjawi-sko, jakim jest popularność rowerów miejskich idecydują się na wsparcie rozbudowy Warszaw-skiego Roweru Publicznego. Według założeń Za-rządu Dróg Miejskich w Warszawie, od przyszłe-go sezonu mieszkańcy skorzystają z systemu, obej-mującego 5 tysięcy rowerów (w tym elektrycz-nych) oraz 300 stacji.

– Przed nami kolejne 4 lata z rowerami Veturi-lo. Mamy nadzieję, że system nadal będzie bił re-kordy popularności i zachęcał kolejne osoby doprzesiadki na dwa kółka – mówi Łukasz Puchalski,pełnomocnik Prezydenta Warszawy do spraw ko-munikacji rowerowej.

– Veturilo popularne jak nigdy dotąd: Nigdywcześniej w Warszawie nie miało miejsca tyle wy-pożyczeń, rowerów miejskich, co w maju i czerw-cu bieżącego roku. Tylko w ciągu tych dwóch mie-sięcy warszawiacy przeprowadzili 644 396 wynaj-mów (330 421 i 313 975).

– Sekundnik Warszawskiego Roweru Publicz-nego: W obecnym sezonie rower publiczny na te-renie Stolicy wypożyczany jest średnio co niecałe11 sekund.

– Lider peletonu: Na przestrzeni czterech ostat-nich lat najaktywniejszy użytkownik Veturilo ko-rzystał z rowerów ponad 3 tysiące razy. Tegorocz-ny lider od 1 marca dokonał prawie 600 wypoży-czeń. M D

Rekordowy sezon Veturilo

„Machałek“ do Rio po złotoFOTO MAREK BICZYK

1 2

Piórem Derkacza

Papież Franciszek PPrrzzeewwooddnniicczząąccyy ŚŚwwiiaattoowwyycchh DDnnii MMłłooddzziieeżżyy ww KKrraakkoowwiiee

Polak potrafi!. Tak można skomentować wszystko to, co było związane ze ŚwiatowymiDniami Młodzieży. Na szczególną uwagę zasługuje organizacja tak wielkiego wydarzania.Tysiące młodych wolontariuszy, tysiące osób w różnych służbach sprawdziło się. Mamy powodydo dumy i do spokojnej refleksji nad słowami wypowiadanymi przez papieża Franciszka.Młodość zebranych i doświadczenie duszpasterskie Franciszka tworzyły jedno. Papież Franciszekprzyjechał do Polski jako człowiek zmęczony. Wyjeżdżał zaś radosny, tak jak radośni byli ludziemłodzi. Kto z kim przestaje, takim sam się staje!

J e r z y D e r k a c z

Dziś z Ameryki dotarł do mnie taki news:Drobnoustroje, które dotąd żyły w glonach,

Teraz podstępnie atakują ludzki mózg.Zdolność myślenia jest poważnie zagrożona.

Grupa medyków, naukowców z Hopkins School,Z University of Nebraska ogłosiła,

Że nastąpiła najwyraźniej zmiana rólI wirus ATCV-1 (jeden) krąży w żyłach.

To nie jest wcale, proszę państwa, kiepski żart,Żeby ożywić nieco sezon ogórkowy,

Dla organizmu wirus jest niewiele wart,Za to przyczyną jest zaburzeń umysłowych.

Wyraźnie zmniejsza koncentrację z dnia na dzień, Wszystkie organy upośledza on sąsiednie,

Na argumenty człowiek głuchy jest jak pień,Całkiem głupieje i powtarza różne brednie.

Nieodwracalnych stał się w genach źródłem zmian,Ponury obraz się wyłania z tych wyników,A co ciekawe, w wielu krajach, ciężki stan

Dotyka zwłaszcza prawicowych polityków.

Te rewelacje ogłoszono w świetle ramp,I jak przyznaje wirusolog Robert Yolken,

W Stanach wirusem się zaraził Donald Trump,W Europie dopadł już co najmniej jedną Polkę.

Że też musiało nas to spotkać! Co za pech!Od roku w Polsce spustoszenie sieje wirus,Wicepremierów już dotknęło nawet trzech,

A wśród ministrów PiS co jeden, większy świrus.

Ludzi Prezesa nie zbadano, to był błąd,Wirus okazał się oporny do leczenia,

Zainfekował większość posłów, cały rządI epidemia się dość szybko rozprzestrzenia.

©© MMKKWWDD ((MMuuzzyycczznnyy KKaabbaarreett WWoojjttkkaa DDąąbbrroowwsskkiieeggoo))TTaakkżżee nnaa ffaacceebbooookkuu..

WIRUS ATCV-1 ATAKUJE

W o j t e k D ą b r o w s k i

W2000 r. Gmina Warszawa Centrum sprzedała kamienicę przy ul. No-wy Świat 66 za 100 tys. złotych. Nabywcą był następca prawny Ka-zimierza B., znanego w Warszawie producenta pieczątek, datowni-

ków i stempli. Działacze Warszawskiego Stowarzyszenia Lokatorów twierdzą, żewartość rynkowa kamienicy, zlokalizowanej na jednej z najbardziej prestiżo-wych ulic stołecznych, to przynajmniej 3,5 mln USD. Urzędnicy samorządowi, jak również szczę-śliwy nabywca, kontrują, że wartość nieruchomości jest o wiele niższa ze względu na brak szcze-gółowych zapisów w księdze wieczystej, zadłużenie oraz fakt, że budynek niemal w całości zostałodbudowany. Pytanie tylko – przez kogo. Jeśli wyłącznie z pieniędzy rodziny B., nie mamy pytań.Ale jeśli w odbudowie partycypowało państwo lub miasto, sprawą powinien zająć się prokurator,ponieważ za przysłowiowy “psi grosz” Warszawa pozbyła się kamienicy wartej miliony dolarów. Tymbardziej że urzędnicy uznali budynek za mieszkalny, podczas gdy ma on funkcję mieszkaniowo -usługową. Pierwszą opłatę za użytkowanie wieczyste zaniżono do 0,3 proc. wartości gruntu, choćzwyczajowo pobierano 1 proc. od funkcji mieszkaniowej i 3 proc. od usługowej.

Budynek Nowy Świat 66 był w 1945 r. zburzony w 95 procentach, jak większość domów przy tejreprezentacyjnej ulicy Warszawy. Dzieło odbudowy powierzono Biuru Odbudowy Stolicy powołane-mu do życia w 1945 r. przez Krajową Radę Narodową. BOS zatrudniało około 1500 osób – architek-tów, urbanistów, inżynierów różnych specjalności, ekonomistów i prawników. Odbudowę Starego i No-wego Miasta, Łazienek Królewskich oraz Traktu Królewskiego, w tym Nowego Światu, należy zawdzię-czać Wydziałowi Architektury Zabytkowej (WAZ). W pracach BOS wykorzystano szereg propozycjiurbanistycznych zawartych w przedwojennym projekcie generalnym rozwoju Warszawy, który w1937 r. otrzymał złoty medal na wystawie światowej „Sztuka i technika w życiu codziennym” w Pa-ryżu. Co najważniejsze – odbudowę kompletnie zrujnowanej stolicy wspierał cały kraj. Do końca1948 r. na Społeczny Fundusz Odbudowy Stolicy wpłynęło 3,4 mld złotych. Zapisy w księgach wie-czystych dowodzą, że wiele budynków było zadłużonych u skarbu państwa właśnie z tytułu powojen-nej odbudowy finansowanej ze środków SFOS. Ponoć kamienica nr 66 przy ul. Nowy Świat obciążo-na była długiem w wysokości około 2 mln zł. Twierdzenie więc, że dom przy Nowym Świecie 66 i po-zostałe na tej ulicy zostały odbudowane przez dawnych właścicieli, jest po prostu śmieszne.

P rawda jest taka, że każdy z pracujących w latach 50. warszawiaków płacił składki na odbudo-wę stolicy. Potwierdzają to zachowane w archiwach dokumenty, takie, jak pisma BOS, Zarzą-du Miejskiego oraz umowy z dawnymi właścicielami nieruchomości. Pomimo to wydający de-

cyzje urzędnicy BGN i innych wydziałów stołecznego magistratu stwierdzają w dokumentach z uporemmaniaka, że “taka a taka nieruchomość przy takiej a takiej ulicy jest zabudowana budynkiem wybudo-wanym przed 1945 r.”. Działacze Warszawskiego Stowarzyszenia Lokatorów stoją na stanowisku, że kłó-ci się to w rażący sposób z orzeczeniami Sądu Najwyższego z 9 czerwca 1964 r., 12 czerwca 1964 r., 16maja 1977 r. i 16 maja 1996 r., jak również z wyrokom Naczelnego Sądu Administracyjnego z 1991 r.

Budynek przy ul. Nowy Świat 66 należał do 21 listopada 1945 r. do Stanisławy Czubek, żony Wła-dysława Czubka. Na mocy dekretu Bieruta wszystkie grunty warszawskie przeszły na własność gmi-ny Warszawa, a z chwilą likwidacji gmin w 1950 r. na własność skarbu państwa. Z art. 5 dekretu wy-nikało, że budynki znajdujące się na gruntach przechodzących na własność gminy m. st. Warszawapozostają własnością dotychczasowych właścicieli. Wydano kolejny dekret zmuszający właścicieli dorenowacji zniszczonych przez wojnę domów. Jeśli właściciel zwlekał z odbudową lub remontem, do-

konywało tego miasto na jegokoszt. Do czasu spłacenia na-leżności, taki budynek stawałsię własnością gminy. Kamieni-ca przy ul. Nowy Świat 66 by-ła zniszczona w 95 proc., to nieulega wątpliwości, dowodemmogą być zdjęcia lotnicze z te-go okresu. Zatem StanisławaCzubek była ustawowo zmu-

szona do odbudowania własności. Czy było to możliwe wyłącznie ze środków własnych? Moim zda-niem nie. Może więc wspomniany wyżej dług na rzecz skarbu państwa w wysokości 2 mln zł rzeko-mo ciążący na kamienicy Nowy Świat 66 był następstwem niemożności wykonania odbudowy (nieremontu) swojej własności przez Stanisławę Czubek i wyłożeniem na ten cel środków SFOS? To na-leżało sprawdzić przed sprzedażą w 2001 r. budynku za 100 tys. złotych.

T u zaczyna się kalka sytuacji z reprywatyzacją budynku Narbutta 60, którą opisuję na łamachPassy od ponad dwóch lat. Po komunalizacji dotychczasowi właściciele, będący w posia-daniu danej nieruchomości, mogli wnosić o przyznanie prawa własności czasowej. W od-

niesieniu do kamienicy Nowy Świat 66 stosowny wniosek został złożony 12 października 1948 r.Jednak decyzją Prezydium Rady Narodowej m. st. Warszawy odmówiono spadkobiercom Włady-sława Czubka prawa do własności czasowej gruntu. Od 1946 do 1968 r. zarządcą budynku w imie-niu dawnej właścicielki był Kazimierz B., który pobierał od lokatorów opłaty czynszowe (zmarł22.10.1986 r.). Spadkobiercami Władysława Czubka są jego żona Stanisława, Wiktoria Czubek, Bar-bara Jaworska i Andrzej Kazimierz Jaworski. Aliści okazało się, że spadkobiercą jest też WojciechB., zstępny zarządcy budynku Nowy Świat 66 Kazimierza B. Tak się jakoś stało, że po śmierci wła-ścicielki odnalazł się dokument przyrzeczenia sprzedaży nieruchomości na rzecz Kazimierza B. Dzia-łacze Warszawskiego Stowarzyszenia Lokatorów twierdzą, że w dokumentacji z czasów odbudo-wy kamienicy ówczesny administrator Kazimierz B. wielokrotnie wykreślał nazwisko właścicielkiz pism urzędowych, a nawet podpisywał się jej nazwiskiem.

Od 1 marca 2001 r. za sprawą urzędników Gminy Warszawa Centrum prawnymi właścicielami ka-mienicy przy ul. Nowy Świat 66 są spadkobiercy Kazimierza B. Ostatnio okazało się, że Wojciech B.ma udziały w kilku innych nieruchomościach na terenie Warszawy, bynajmniej nie peryferyjnej. Sta-ra się o zwrot nieruchomości Racławicka 4, Goszczyńskiego 24 i Mariensztat 6. Decyzją wydaną w paź-dzierniku 2015 r. przez naszego dobrego znajomego, zastępcę dyrektora BGN Jerzego Mrygonia(autor skandalicznej decyzji o zwrocie nieruchomości przy Narbutta 60, którą udało nam się zablo-kować i którą zajmuje się obecnie prokuratura okręgowa). Wojciech B. – wraz z dwiema innymi oso-bami – nabył udziały do części gruntu przy ul. Kazimierzowskiej 72 na Starym Mokotowie, na którymposadowiona jest 4-kondygnacyjna kamienica z 21. lokalami mieszkalnymi – 6 z nich zostało wyku-pionych przez najemców. Właściciele mieszkań, w odróżnieniu od lokatorów komunalnych, powin-ni być stronami w postępowaniu, co nakłada na organ wydający decyzję reprywatyzacyjną obowią-zek dostarczenia dokumentu pocztą pod ich adresy wraz z informacją o możliwości wniesienia odwo-łania. Mrygoń przesłał decyzję do wiadomości urzędu dzielnicy na Mokotowie i burmistrza, tamtej-szego ZGN i Biura Polityki Lokalowej, jak również pełnomocnika Wojciecha B. Właściciele mieszkańdowiedzieli się o wszystkim pocztą pantoflową dopiero miesiąc po wydaniu decyzji administracyjnej.

Podstawą wydanej przez Mrygonia decyzji jest akt notarialny z 1948 r., na mocy którego KazimierzB. kupuje od Wandy S. należącą do niej połowę działki przy ul. Kazimierzowskiej 72, stając się tym sa-mym właścicielem całości gruntu. Ponieważ sprawa Narbutta 60 nauczyła nas, że do spisywanych powojnie aktów notarialnych należy mieć ograniczone zaufanie, doradziliśmy jednemu z lokatorów wy-cieczkę do archiwum w Milanówku i sfotografowanie aktu. I tu niespodzianka – mimo że człowiek jestna prawach strony i ma interes prawny, archiwista odmówił mu dostępu do dokumentu ze względu nazawarte w nim “wrażliwe dane”. Akurat... Rok wcześniej lokator Narbutta 60 bez trudu uzyskał dostępdo prawdopodobnie lipnego aktu z tego samego okresu. Można by zapytać kierownictwo archiwum,gdzie tu jest równe traktowanie obywatela. I drugie pytanie: co ukrywacie przed społeczeństwem, boprzecież powoływanie się na “wrażliwe dane” to bezczelna wymówka. A może akt notarialny sprzeda-ży - kupna części gruntu Kazimierzowska 72, podobnie jak akt sprzedaży - kupna Narbutta 60, sporzą-dził w 1948 r. podający się za zastępcę notariusza Zygmunt Anyżewski, którego teczki osobowej próż-no szukać w archiwum Ministerstwa Sprawiedliwości? To dopiero byłby numer.

A lokatorom budynku Kazimierzowska 72 radzę dotrzeć do decyzji Prezydium Rady Narodowej m. st. War-szawy wydanej po 16 sierpnia 1948 r. (dzień objęcia w posiadanie przez gminę Warszawa owej nieruchomości)i ustalenie, kto był jej adresatem. To kluczowy dokument tak w sprawie Kazimierzowskiej 72, jak i Narbutta 60.Gdyby lokatorom zablokowano drogę do tego dokumentu – pomożemy. Należy również poddać analizie faktniepoinformowania sześciorga właścicieli mieszkań o wydanej decyzji i zlekceważenia tym samym ich interesuprawnego. Ale nad tym powinien pochylić się znawca zapisów kpa. Może Rzecznik Praw Obywatelskich.

Gadka Tadka Tadeusz Porębski

Kto kogo robi w konia...

„Lokatorom budynku Kazimie-rzowska 72 radzę dotrzeć do de-cyzji Prezydium Rady NarodowejWarszawy wydanej po 16 sierpnia1948 r. i ustalenie, kto był jej ad-resatem. To kluczowy dokument”

1 3

Zofia Celińska to moja Mama. Rówieśnica II RP, urodzona 8 lipca 1919 ro-ku (odliczcie sobie dziewięć miesięcy). Z ojca inż. Romana Lipskiego i ma-my Anieli Kobli. Dziadkowie poznali się w Mikołajewie nad Donem,

chyba w 1916. On był zesłany za strajk szkolny w 1906 (jakże srogi był tamten car-ski reżim zsyłając piętnastolatka do ciepłego Mikołajewa, do rodziny rosyjskiegokolejarza, by zbuntowanego sierotę przykładnie wychowali). Ona, młodsza od dziadka o osiem lat,była tam od 1915 roku jako opiekunka dziecka swojej ciotki, żony właściciela berlinki wiślanej, Niem-ca (Tietza), deportowanego ze względu na wojnę z Wyszogrodu na Ukrainę. Tietzowi towarzyszy-ła żona (dla mnie „ciotka Tycowa”) i jednoroczny wówczas ich synek. Dokładny jestem w tym dy-gresyjnym opisie bo jest to kawałek polskiego losu, który świetnie pokazuje jak historia pokrętniekształtuje ludzkie losy.

IPN tego nie pojmie. Ich narzędzia poznawcze są zbyt miałkie, a rozumki kierownictwa ogra-niczone. Ten jednoroczniak to późniejszy kapitan Żeglugi Wielkiej, inżynier Antoni Tyc, okryty le-gendami oficer na ORP: Błyskawica”, „Orkan”, „Dragon” i „Garland”. Walczył na północnymAtlantyku, pływał ochraniając konwoje do Murmańska. Przeżył wojnę. Po Październiku, na wio-snę 1957 powrócił do Polski i osiadł w Gdyni. Zmarł w 1975 roku. Zdążył tam stać się guru har-cerstwa morskiego.

Mama była najstarszym dzieckiem Romana i Anieli. Miała o siedem lat młodszego brata JanaJózefa (Lipskiego) i jedenaście lat młodszą siostrę Marię (później Dmochowską). Jan Józef Lipskito znana postać: powstaniec warszawski (pułk Baszta, ciężko ranny), więzień polityczny, założy-ciel KOR-u, odznaczony orderem Orła Białego i Krzyżem Wielkim Orderu Odrodzenia Polski. Ma-rysia, czternastoletni żołnierz AK w Puszczy Kampinoskiej (oszukała dowódcę w sprawie swojegowieku), studiując w latach pięćdziesiątych w Łodzi (nie pozwolono jej na studia w Warszawie zaniezgodę na zamianę w 1950 Związku Harcerstwa Polskiego na Organizację Harcerską) była jed-ną z trojga studentów w całej Akademii, którzy nie zapisali się do ZMP. Drugim z tych trojga był Ste-fan Dmochowski, jej późniejszy mąż. Misją ZMP było zwalczać klasowego wroga. Oni pozwalali tęmisję wykonywać. A że oboje zdolni byli ponad średnią, po Październiku zatrudniono ich w klini-kach łódzkiej Akademii Medycznej. Razem z doktorem Markiem Edelmanem, jednym z dowódcówpowstania w warszawskim getcie, człowiekiem wielkiego serca, lekarzem serc. Odznaczonymprzez wolną Polskę Orderem Orła Białego. Maria Dmochowska, w PRL doktor od krwi, była w wol-nej Polsce wiceprezesem IPN, instytucji, której powołaniu, a tym bardziej specyficznego kierunkuaktywności ja od początku jestem przeciwny. Odznaczona Krzyżami: Kawalerskim, Oficerskim i Ko-mandorskim OOP.

W szyscy spotkaliśmy się w „Solidarności”. I udało się nam razem, mimo tych różnic dzi-siejszych, wielkie oszustwo – „Solidarność”. Polacy, Europa i Świat myśleli, że „Soli-darność” i Polska jest taka jak my. A to nie do końca jest prawda. Są też w tej Polsce

na przykład: minister Zalewska, wójt Jedwabnego, poseł Piotrowicz, minister Kempa, prezydentDuda, sędzia Kryże, no i sam prezes, który w chórze z niejakim Brudzińskim Joachimem świet-nie intonują pieśń o komunistach i złodziejach. Czyli o nas. O mojej Mamie, Ciotce, wszystkich tu

wymienionych. Mama, jej siostra, amoja ciotka były tam obie pod Trybu-nałem, kiedy była taka potrzeba. Ma-ma zadzwoniła do mnie dzień wcze-śniej i powiedziała: „Andrzejku, mu-sisz mnie tam zabrać”. Kiedy protesto-wałem, odpowiedziała: „to sama pój-dę”. Zabrałem. W końcu był to już97. rok Jej życia.

Różne są po prostu Polski. Bardzopodzielone. Nawet komunistom nie udało się tak Polski podzielić. Kto wie, czy da się Ją jeszcze zanaszego życia skleić? Po wyjeździe papieża Franciszka?

Mama była wierna swojemu pokoleniu. Najwspanialszemu w historii Polski. Jest to pokolenie od-zyskanej po 123 latach niepodległości.

Cztery najbliższe Mamy szkolne przyjaciółki to: Ola Zweibaumówna, Zosia Lewinówna, Hela Ba-licka i Wanda Makuchówna. Pierwsza, to córka wybitnego histologa, twórcy pierwszej w Polsce ho-dowli tkanek in vitro, profesora Juliusza Zweibauma, oddana harcerka, po wojnie wybitna lekarz--pediatra.

Druga była córką majora „dwójki” Sztabu Generalnego (kontrwywiad), rozstrzelanego w Palmi-rach. W PRL wybitna katolicka encyklopedystka, przyjaciółka księdza prymasa Stefana Wyszyńskie-go. Współautorka, wraz z Władysławem Bartoszewskim, fundamentalnej jak idzie o polską forma-cję, książki: „Ten jest z Ojczyzny mojej”.

T rzecia była komunistką. Walcząc w Powstaniu w „Czwartakach” Armii Ludowej straciła rę-kę. Moja mama chrzestna. Czwarta, po wojnie profesor neurologii, to starsza siostra Zo-fii Bachurzewskiej, żony Władysława Bartoszewskiego. Inne koleżanki też były wybitnie

interesujące. Dwie były komunistkami. Zginęły zabite przez Niemców. IPN wie coś na ten temat?Ciekawi się? Bada?

W 1944 roku Mama wyszła za mojego Ojca. On był najstarszym synem niezwykle nawet na przed-wojenne czasy biednej ośmiodzietnej chłopskiej rodziny. Mezalians. Bardzo udany. Ojciec był,przedziwnymi kolejami losu, takimi na prawdziwą książkę sensacji, oficerem Armii Krajowej w od-dziale specjalnym Kedywu KG AK „Osa-Kosa” (późniejszy „Parasol”). Przeżył wojnę. Nie ujawnił się.Nie musiał – wszyscy poza dwoma jego kolegami z oddziału, w tym dowódca, nie żyli. Dr inż. Jó-zef Celiński, główny projektant wielkich zakładów przemysłowych, wykładowca Politechniki War-szawskiej zmarł w 1969 roku.

Mama – w poglądach lewicowa – do PZPR oczywiście nie wstąpiła. To nie była Jej bajka. Bo Jejpokolenie, po kilku poprzednich pokoleniach pierwsze urodzone w niepodległej Polsce, pokocha-ło niepodległość. Oni traktowali Polskę jak świętość. Nic ich nie łączyło ani z ówczesnymi ani dzi-siejszymi narodowcami. Ani przed wojną z ONR, ani po wojnie z narodowymi komunistami. Jakbyła potrzeba, niepodległości bronili. Tak, jak potrafili. Moja Mama w czasie niemieckiej okupacjiskładała granaty i kolportowała Biuletyn Informacyjny. Potem, po wojnie, kultywowali pamięć po-ległych koleżanek i kolegów. W latach siedemdziesiątych, znów jak potrafili, angażowali się w dzia-łalność opozycji demokratycznej, zwłaszcza KOR-u. Nietrudno zrozumieć ich rezerwę, a nawet bez-silną wściekłość, kiedy dziś PiS próbuje zmienić historię, próbuje odebrać godność pozostałej przyżyciu garstce powstańców, opluskwia (niestety czasem przerażająco skutecznie) bohaterów. Bucze-nie 1 sierpnia na wojskowych Powązkach na przechodzącego Władysława Bartoszewskiego z pew-nością przejdzie na karty księgi hańby polskiej. Jak i milczenie tych, którzy powinni byli zaprote-stować, powstrzymać. Dzisiaj instytucja państwa – IPN opluwa bohatera Września, PowstaniaWarszawskiego. Bronią Go „tylko” koledzy z AK.

Żyliśmy, my – to znaczy nasza rodzina – aż do 1989 roku, poza głównym nurtem. Moi rodzicenie mieli mieszkania komunalnego, nie dostawali talonów na samochód, półdarmowych wczasów,nie zajmowali kierowniczych stanowisk. Chociaż Ojcu pozwalano projektować. Kiedy, jako głupidzieciak, pytałem go jak to jest, że dają mu robić tak wielkie projekty, mimo że nie jest partyjny, od-powiadał, że ktoś w końcu musi zrobić, co jest do zrobienia. A on potrafi. Więc go tolerują.

K ilka dni temu, 28 lipca Mama odeszła z tego świata. Cicho, skromnie, tak, by nikomu nierobić kłopotu. W swoim ukochanym Wyszogrodzie, w pięknym ogrodzie na wysokiej wi-ślanej skarpie. Tam, gdzie przed wojną pływała kajakiem, grała w siatkówkę, przeżywa-

ła swoją cudowną młodość. Ona – Sprawiedliwa Wśród Narodów Świata, Komandor Orderu Odrodzenia Polski, która po wpro-

wadzeniu stanu wojennego jeździła od więzienia do więzienia z paczkami dla bliskich (z najbliż-szej rodziny siedmioro było internowanych i uwięzionych: w tym obaj synowie, rodzeństwo, dzie-ci jedynego brata). Jest bowiem z nadzwyczajnego pokolenia. Pomarzmy sobie, by ci, którzy dzi-siaj rządzą, cokolwiek zrozumieli z przesłania zapisanego w biografiach tej generacji ze spiżu.

a n d r z e j @ i n t e l g r a f . c o m . p l

WARTO MYŚLEĆ Andrzej Celiński

Mama, z której jestem dumny

„Różne są po prostu Polski.Bardzo podzielone. Nawet komunistom nie udało się takPolski podzielić. Kto wie, czyda się Ją jeszcze za naszegożycia skleić?”

Niedawno miałem okazję jechać samochodem do Gdańska. Cel podróżybył równie ważny, co przyjemny – ślub i wesele. Wybraliśmy się tam wczwórkę z dużym zapasem czasu. Tak przynajmniej nam się wydawało.

Wiadomo przecież, że na takie wydarzenia spóźniać się nie wypada, a powtór-ka ceremonii nie była przewidziana. Wyruszyliśmy więc z Warszawy z dużą daw-ką optymizmu, bo początek trasy wskazywał, że będziemy przed czasem, co pozwoli nam dotrzećbez przeszkód do hotelu będącego jednocześnie domem weselnym. Tam mieliśmy przewidziany czasna odświeżenie się po podróży i przebranie. Rzeczywistość jednak okazała się mniej optymistycz-na niż nasze plany i zazgrzytała swoim smutnym realizmem.

Nie wdając się w zbędne szczegóły, których nie brakowało podczas naszej eskapady, należy pod-kreślić, że trasy szybkiego ruchu okazały się drogami, na których przez znaczną ich część jedzie sięz prędkością około 6-10 kilometrów na godzinę. Oczywiście, kiedy się jedzie, bo niekiedy całymi go-dzinami po prostu stoi się w korkach lub turla metr po metrze. Nasza prędkość jeszcze spadła.

Wielu kierowców w podobnych sytuacjach próbuje przyspieszyć, gdzie się tylko da, chcąc nad-robić stracony czas. Nawet w miejscach, gdzie nie należy tego robić narażając siebie i innych na nie-bezpieczeństwo. Skutki takich zachowań w postaci pogruchotanych samochodów na poboczach iprzylegających do drogi rowach widać było po drodze.

Nasza podróż, planowana na około 5 godzin, przerodziła się w prawdziwą pielgrzymkę, przypomi-nającą bardziej wyprawę ślimaków, a nie jazdę samochodem do Trójmiasta, oddalonego o około 350km. Jadąc, zastanawialiśmy się, jak to się dzieje, że w XXI wieku pokonujemy tę odległość tak długo. Jakwcześniej wspomniałem, nasze optymistyczne 5 godzin zamieniło się w efekcie w 7 i pół godziny. Słow-nie – siedem i pół. Mogliśmy więc w czasie tej niekończącej się podróży zastanawiać nad przyczynamitakiego stanu. Godzina upływała za godziną, a tymczasem utknęliśmy na obwodnicy Trójmiasta na do-bre i ani w tę, ani w tę... Co mogliśmy w takiej sytuacji zrobić? Nic. Literalnie „nic. Czekać i „turlać się”.

Może to nasza wina, bo powinniśmy podróż zaplanować inaczej. Mądry Polak po szkodzie. Aleczy aby na pewno? Wiadomo, postęp. W efekcie, pociąg na trasie którą kilkadziesiąt lat temu po-konywał w 40 minut teraz jedzie około godziny. To jest cena postępu. Jeszcze kilka lat temu do Trój-

miasta jeździłem (nie przekracza-jąc dozwolonej prędkości) w czasiedo pięciu godzin. Dlaczego więc te-raz trwa to tak długo?

Można szukać przyczyn w zanie-dbaniach poprzedniego rządu, jed-nak ślimaczące się inwestycje drogo-we sprawiają, że i nasze życie niepo-trzebnie się ślimaczy. Sarkastyczniemożna stwierdzić, że Polska to pięk-ny kraj. A jaki „wielki”, skoro z War-szawy na wybrzeże jedzie się aż sie-

dem i pół godziny? Sarkazm jednak nic tu nie pomoże. Nie połączy istniejących już nowo wybudo-wanych i niedokończonych odcinków trasy. Nie przyspieszy połączeń między dwiema największy-mi aglomeracjami – Warszawą i Trójmiastem.

Po nużącej podróży pociechę znaleźliśmy podczas przyjęcia weselnego, które odbyło się z wiel-ką pompą i w przeuroczej atmosferze. Widok szczęśliwej pary młodej i wspaniałej młodzieży, któ-ra spontanicznie zdominowała salę taneczną, wynagrodził nam niewygody i frustracje związanez drogą. Pokazy dziewczyn z zespołu „Dancehall mafia” (w którym tańczyła również panna mło-da) wprowadziły uczestników weselnej celebry w znakomity nastrój. Zespół ten znany jest telewi-dzom śledzącym program typu talent-show Got to Dance prezentowany w Polsacie.

Jak wszystko, co dobre, weselne przyjęcie skończyło się również, choć trzeba przyznać, że nie takszybko. Po ożywczej kąpieli w wyjątkowo ciepłym Bałtyku przyszła pora wracać.

I... znowu. Początek podróży zapowiadał się dobrze. Mieliśmy nadzieję, że może tym razem udanam się dystans do Warszawy przebyć w krótszym czasie, ale nasz optymizm i tym razem byłprzedwczesny. Mimo dość późnej pory nie udało nam się uniknąć „turlania się” po tzw. trasach szyb-kiego ruchu czyli drogach ekspresowych.

– Niezły to ekspres, który stoi. Nie ma co – myślałem.Czas umilały nam rozmowy, które ze zrozumiałych względów zeszły na – ślimaki. Od razu przypomniał mi się pobyt na campingu podczas „Festiwalu wizji” w Wierzbicy koło Za-

mościa – sprowadzając rozmowę na ślimaczący się temat. – Tak i co? Co z tymi ślimakami? – zainteresowali się moi towarzysze podróży.– Łaziły po namiocie, w którym spałem. Zaglądały pod tropik. Próbowały wleźć do środka. Były

jak konie – powiedziałem, żeby dodać trochę ekspresji mojej opowieści. – Jak to, jak konie? A widzisz. Ty zawsze przesadzasz. Wszystko co mówisz, należy dzielić przez

dwa. Albo przez cztery – wykrzyknęła moja partnerka. – No dobrze, to podziel tego konia przez dwa albo i przez cztery. To i tak były duże i było ich du-

żo. Bardzo dużo. Nie zmienia to faktu, że stoimy w korku – odparłem konsyliacyjnie.– Ślimaki jak pół konia, nawet ćwierć. No sam widzisz, jaki jesteś – trwała przy swoim nieco zi-

rytowana wizją tkwienia w ciągnącym się po horyzont sznurze samochodów. Zapadający zmierzch sprawiał, że światła ciągnęły się bez końca i znikały gdzieś za wzniesieniem drogi. – A wiecie, że istnieją dwa gatunki szympansów – wystrzeliłem ni z tego, ni z owego. Że jeden ma

dość paskudny charakter, jest porywczy i wybuchowy, a drugi – bonobo (szympans karłowaty) jestłagodny. Sprytnie rozwiązuje konflikty, a nawet zapobiega im używając w tym celu perswazji i piesz-czot. Dzięki temu bonobo mają mniej stresów.

– Ty zawsze odwrócisz kota ogonem – stwierdziła łagodniejszym tonem partnerka.– Przecież mówię o szympansach, nie o kotach. A jak wiesz, szympansy nie mają ogona. W do-

datku sama widzisz, że łagodna rozmowa rozładowuje stres. Te bonobo mają sporo racji.Dojeżdżaliśmy do Warszawy odnotowując, że nasz czas jazdy to „zaledwie” 6 i pół godziny. Nie jest źle – powiedziałem. To już coś – o godzinę krócej. A dzięki rozmowom o odwracaniu ko-

ta ogonem, czy szympansa, czas szybciej nam minął...

W prawo czyli w lewo Mirosław Miroński

Odwracanie szympansa ogonem

„Nasza podróż, planowana naokoło 5 godzin, przerodziła sięw prawdziwą pielgrzymkę,przypominającą bardziej wy-prawę ślimaków, a nie jazdęsamochodem do Trójmiasta,oddalonego o około 350 km.”

TTeeggoorroocczznnyy pprrooggrraamm aakkccjjii „„LLaattoo ww mmiieeśścciiee”” nnaa UUrrssyynnoowwiiee zzoossttaałł rroozzsszzeerrzzoonnyy oo wwaarrsszzttaattyy ppllaassttyycczznnee,,kkttóórree ssttaannoowwiiąą wwaażżnnyy eelleemmeenntt eedduukkaaccjjii kkuullttuurraallnneejj..ZZaajjęęcciiaa ooddbbyywwaałłyy ssiięę ww DDoommuu SSzzttuukkii pprrzzyy uull.. WWiioolliinnoowweejj 1144,, ppoodd kkiieerruunnkkiieemm ddoośśwwiiaaddcczzoonneeggoo aarrttyyssttyyppllaassttyykkaa ii ppeeddaaggooggaa ––JJoollaannttyy FFrriieezzee.. DDzziieeccii uucczzyyłłyy ssiięę tteecchhnniikk mmaallaarrsskkiicchh oorraazz wwyykkoonnyywwaanniiaa rryyssuunnkkuu,,ssaammooddzziieellnniiee ttwwoorrzząącc ppiięękknnee ii bbaarrwwnnee pprraaccee.. UUcczzeessttnniiccyy ppooddcczzaass wwaarrsszzttaattóóww rroozzwwiijjaallii sswwoojjee ttaalleennttyy iippoozznnaawwaallii sswwoojjee mmoożżlliiwwoośśccii ttwwóórrcczzee ppooddcczzaass wwaakkaaccjjii..

Warsztaty plastyczne w Domu Sztuki

1 4

ALE SZYBKA i elastycznapożyczka do 25 000 zł. Tel. 668-681-911

POŻYCZKA do 25 000 zł, Tel. 663-271-508

POŻYCZKI W 24 H (TAKŻE ZKOMORNIKIEM), 790-564-948

ANTYCZNE meble, obrazy,srebra, platery, odznaczenia,szable, książki, pocztówki, 601 336 063

DREWNO opałowe i kominkowe, 602-77-03-61

OLCHA, 602-77-03-61SKUP książek, dojazd,

509-548-582

LOKAL 43 m2, Ursynów,świetna inwestycja jako zakup pod wynajem, 601-720-840

WILANÓW, 59 m2, 2 pok. z garażem i komórką. Okazja tylko500 tys. zł. Miasteczko Wilanów,601-720-840

FIZYKA, MATEMATYKA,pedagog, 609-41-66-65

MATEMATYKA, 22 641-82-83MATEMATYKA, dojeżdżam.

Matury, poprawki, 504-057-030MATEMATYKA, FIZYKA,

22 649-40-27, 691-502-327

BEZPOŚREDNIO działkabudowlana 1500 m2,gminaPrażmów, pow. Piaseczno. 55 zł/m2. Tel. 604-823-665

DOM w stanie surowym wNowym Prażmowie 200/1400 m2,602-77-03-61

DZIAŁKA 3000 m2

w Prażmowie, 602-77-03-61DZIAŁKA 3000 m2

z pozwoleniem na budowę,Prażmów, 602-77-03-61

DZIAŁKA budowlana 1000 m2

Prażmów, 602-77-03-61

AGENCJA OCHRONY zatrudnipracowników niekwalifikowanychi kwalifikowanych do pracy wochronie na obiektach wWarszawie. Rekrutacja w godz. 10-15 Al. StanówZjednoczonych 32 lok. U 12, tel. 601-586-387

CYKLINOWANIE, układanie,naprawy, 22 240-36-56

MALOWANIE, gładzie, 22 240-87-31

PRACOWNIKÓW ochrony naobiekt w Piasecznie, stawka 10 zł/h netto, 668-246-392

ZATRUDNIĘ kierowcę kat. Boraz C. Praca w Warszawie, 664-417-724

MAZURY 7 dni od 540 zł

z wyżywieniem, jezioro, las, kameralnie.

Tel. 89 621-17-80www.szczepankowo.pl

ANTENY, 603-375-875

BALKONÓW ZABUDOWY,

drzwi antywłamaniowe,okna, rolety,

meble na zamówienie, 602-27-17-18

BEZPYŁOWE cyklinowanie,malowanie, gładzie 22 756-57-63,502-093-588

BIURO RACHUNKOWE, 606-234-106

CYKLINOWANIE, 667-619-662DACHY - pokrycia, naprawy,

502-473-605DEZYNSEKCJA, skutecznie,

22 642-96-16DOCIEPLANIE budynków,

poddaszy, malowanie elewacji -kilkunastoletnie doświadczenie,501-624-562

DOMOFONY, 603-375-875ELEKTROAWARIA,

507-153-734ELEKTRYK - kuchnie,

507-153-734

HYDRAULIKA, remonty, 602-651-211

KOMPUTERY pogotowie,

ul. Na Uboczu 3, tel. 22 894-46-67,

602-301-214

KOMPUTERYserwis, sprzedaż,

FLYCOM, Pasaż Ursynowski 9,

tel. 22 644-26-05, 601-737-777

MALARSKIE, tapetowanie, 607-775-259

MALOWANIE, 722-920-650

AAA NAPRAWA pralek,kuchenek mikrofalowych ielektrycznych, płyt, odkurzaczy,22 641-69-47, 604-660-792

NAPRAWA pralek BOSCH, SIEMENS,WHIRPOOL, itp.,

22 644-52-59, 501-122-888

NAPRAWA TELEWIZORÓW,

502-288-514

PROFESJONALNEczyszczenie i pranie

dywanów i wykładzin, 501-053-855,

www.fstz.waw.pl

PRZEPROWADZKI, tanio,

solidnie, 501-535-889

REMONTOWO-budowlane,ogrodzenia, 513-137-581

REMONTY, ELEKTRYCZNE,

HYDRAULICZNE, itp. 608-303-530

ROLETY, plisy,moskitiery,żaluzje, producent,602-380-218

SZKLARSKIE, ul. Warchałowskiego 6, tel.: 22 644-65-07, 502-101-202

ŚLUSARSTWO, kraty,balustrady, konserwacje, spawaniealuminium, 601-36-22-82

TAPICERSTWO, 22 618-18-26;22 842-94-02

UKŁADANIE kostki brukowej,517-477-531

USŁUGI mini koparką -ładowarką, 517-477-531

WIERCENIE, KARNISZE, itp. 608-303-530

WYLEWKI agregatem, 668-327-588

WRÓŻKA, 22 648-68-41, 602-731-299

ALKOHOLOWE odtrucia,Esperal, tanio, 22 613-98-37; 22 671-15-79

DIETA HERBALIFE,gwarancja, konsultant

Michał Łuczyński 601-313-313

1 5

UrsynówUUrrzząądd DDzziieellnniiccyyaall.. KKoommiissjjii EEdduukkaaccjjii NNaarrooddoowweejj 6611

Cantrala 2 2 4 4 3 7 1 0 0fax 2 2 4 4 3 7 2 9 1

Informacja Wydziału ObsługiMieszkańców

2 2 4 4 3 7 2 0 02 2 4 4 3 7 1 5 62 2 4 4 3 7 3 0 1

MokotówUUrrzząądd DDzziieellnniiccyyuull.. RRaakkoowwiieecckkaa 2255//2277

2 2 5 6 5 1 4 0 02 2 5 6 5 1 4 0 2

Urząd Skarbowy 2 2 8 4 8 6 1 5 1Pogotowie Ratunkowe 9 9 9

2 2 8 4 4 0 4 4 6Policja 2 2 6 0 3 1 1 8 8Straż Miejska 9 8 6 , 2 2 6 4 9 4 0 9 0Straż Pożarna 9 9 8 , 2 2 8 4 4 0 0 7 1

WilanówUUrrzząądd DDzziieellnniiccyyuull.. FFrraanncciisszzkkaa KKlliimmcczzaakkaa 22

2 2 4 4 3 5 0 0 0Ośrodek Pomocy Społecznejul. Przyczółkowa 27A

2 2 6 4 8 2 2 2 6Policja 2 2 8 4 2 3 2 6 1Straż Miejska 9 8 6 , 8 5 2 1 6 0 0Straż Pożarna 2 2 5 9 6 7 1 4 0

PiasecznoUUrrzząądd MMiiaassttaa ii GGmmiinnyy uull.. KKoośścciiuusszzkkii 55 7 0 1 7 5 0 0Starostwo Powiatowe 7 5 7 2 0 5 1Urząd Skarbowy 7 5 0 1 9 4 1Pogotowie Ratunkowe 9 9 9

5 3 5 9 1 9 3Policja 9 9 7

7 5 6 7 0 1 6 . . . 1 8Straż Miejska 7 0 1 7 6 9 5

9 8 6Straż Pożarna 9 9 8 , 7 5 6 7 2 4 3Pogotowie Gazowe 9 9 2Pogotowie Elektryczne

7 0 1 3 2 2 0Pogotowie Wodno – Kanalizacyjne 6 0 3 3 0 9 3 9 9Pomoc Drogowa 7 5 6 2 0 1 0

Konstancin-JeziornaUUrrzząądd GGmmiinnyy uull.. WWaarrsszzaawwsskkaa 3322

7 5 6 4 8 1 0 , 7 5 4 4 1 7 1Policja 9 9 7 , 7 5 6 4 2 1 7Straż Miejska 7 5 7 6 5 4 9Straż Pożarna 9 9 8 , 7 5 0 1 8 1 9Pogotowie Ratunkowe 9 9 9 , 7 5 6 7 5 1 1

Lesznowola UUrrzząądd GGmmiinnyy uull.. GGmmiinnnneejj RRaaddyy NNaarrooddoowweejj 6600

7 5 7 - 9 3 - 4 0 d o 4 2 ; 7 5 7 - 9 2 - 7 1 ; 7 5 7 - 9 0 - 0 2 ;

f a k s 7 5 7 - 9 2 - 7 0 Pogotowie Ratunkowe 9 9 9 Pogotowie Ratunkowe(całodobowy ostry dyżur) ul. Kościuszki 9 7 5 6 - 7 5 - 1 1 Ośrodek Zdrowia w Nowej Iwicznej

7 0 1 - 4 9 - 1 0 Ośrodek Zdrowia w Magdalence 7 5 7 - 9 9 - 6 4 Ośrodek Zdrowia w Mrokowie 7 5 6 - 1 5 - 9 2Ośrodek Pomocy Społecznej 7 5 7 9 2 3 2Policja 9 9 7

7 5 7 - 9 3 - 9 0 , 7 5 7 - 9 3 - 8 6 Komenda Powiatowa Policji

7 5 6 - 7 0 - 1 7 , 7 5 6 - 7 5 - 0 1 Straż Pożarna 7 5 7 - 0 5 - 9 8 ,

7 5 7 - 2 2 - 2 7 Ochotnicza Straż Pożarna w Mrokowie 7 5 6 - 1 5 - 2 5 w Nowej Woli 7 5 6 - 7 3 - 1 0Straż Miejska 9 8 6 , 7 5 0 - 2 1 - 6 0Pogotowie gazowe

9 9 2 , 7 5 0 - 3 8 - 8 5Pogotowie energetyczne 9 9 1

7 5 6 - 3 0 - 5 3 , 7 5 6 - 3 0 - 5 4Pogotowie wodno-kanalizacyjne 9 9 4

Ważne telefony

BBiiuurroo SSłłuużżbbyy KKrraajjoowweejj AAnnoo-nniimmoowwyycchh AAllkkoohhoolliikkóóww (22) 828-04-94 , pon.- pt. 8-16

PPuunnkktt IInnffoorrmmaaccyyjjnnoo –– KKoonn-ttaakkttoowwyy AAAA (22) 616-05-68,pon.-pt. 16-21

IInnffoolliinniiaa AAAA 0 -801 033 242, pon.-pt. 8-21

Bez zmianBez zmianNagrodę za rozwiązanie otrzymuje WWoojjcciieecchh ZZaammeecckkiiOdpowiedzi proszę zgłaszać telefonicznie 648-44-32 wwee wwttoorreekk między godz. 12.00 a 12.30 .

Redaktor naczelny – MMaacciieejj PPeettrruucczzeennkkoo;; Sekretarz redakcji – ŁŁuukkaasszz KKoonnddeejj;; Zespół – TTaaddeeuusszz PPoorręębbsskkii, MMiirroossłłaaww MMiirroońńsskkii, WWoojjcciieecchh DDąąbbrroowwsskkii,, JJeerrzzyy DDeerrkkaacczz,, WWoojjcciieecchh GGooddzziimmiirrsskkii..Redakcja: 0022-778866 WWaarrsszzaawwaa,, uull.. LLaacchhmmaannaa 44,, tteell..//ffaakkss ((2222)) 664488-4444-0000,, sekretarz redakcji: tteell.. 664488-4444-3322,, e-mail: ppaassssaa@@ppaassssaa..wwaaww..ppll,, Internet: wwwwww..ppaassssaa..wwaaww..ppll.. Biuro Ogłoszeń –– MMaaggddaalleennaa JJaawwoorrsskkaa;; Dział Reklamy tteell.. ((2222)) 664499-7711-6655,, tteell..//ffaakkss ((2222)) 664488-4444-0000,, 660055-336644-339966,, 660077-992255-000011;; Marketing i reklama –– GGrrzzeeggoorrzz PPrrzzyybbyysszz tteell.. 660077-992255-000011Wydawca – AAggeennccjjaa rreekkllaammoowwaa IIMMAAKKOO SSpp.. JJaawwnnaa,, 0022-778866 WWaarrsszzaawwaa.. uull.. LLaacchhmmaannaa 44,, tteell..//ffaakkss ((2222)) 664488-4444-0000,, 660022-221133 555555;; ee-mmaaiill:: iimmaakkoo @@iimmaakkoo..ccoomm..ppll;; Skład i łamanie – ŁŁuukkaasszz KKoonnddeejj;; Studio graficzne – MMiicchhaałł DDoommaańńsskkii;;Druk: AAGGOORRAA SS..AA..;; Kolportaż – ŁŁuukkaasszz KKoonnddeejj,, tteell.. 660055-336644-339977;; PPAASSSSAA jjeesstt cczzłłoonnkkiieemm PPoollsskkiieeggoo SSttoowwaarrzzyysszzeenniiaa PPrraassyy LLookkaallnneejj.. RReeddaakkccjjaa nniiee jjeesstt zzoobboowwiiąązzaannaa ddoo ppuubblliikkaaccjjii nniieezzaammóówwiioonnyycchh tteekkssttóóww..

Co i kto

Domowa plantacja i ponad12 kilogramów ziela konopi

Stołeczni funkcjonariusze zli-kwidowali domową plantację ko-nopi indyjskich. Policjanci zabez-pieczyli ponad pół kilogramówmarihuany, 84 krzaki roślin, 925gramów ściętych krzaków, co po

zważeniu daje łącznie ponad 12kilogramów marihuany.

Funkcjonariusze na podsta-wie posiadanych informacji we-szli do jednego z domów na te-renie Wilanowa. Tam, podczasprzeszukania, ujawnili nielegal-ną uprawę konopi indyjskich.Plantacja znajdowała się naczterech kondygnacjach wynaj-mowanego budynku. Wyposa-żona była między innymi w spe-cjalne oświetlenie, urządzenianawadniające, wentylacyjne, fil-try uzdatniające wodę kranowąoraz urządzenia grzewcze. Krza-ki konopi znajdowały się w 4specjalnych namiotach. Funk-cjonariusze łącznie zabezpie-czyli 84 krzewów roślin w koń-cowej fazie wzrostu, 925 gra-

mów ściętych krzaków oraz po-nad pół kilograma marihuany.Na miejscu zatrzymali dwóchmężczyzn w wieku 22 i 28 lat.

Policyjni eksperci oszacowa-li, że z zabezpieczonych roślinzatrzymane osoby mogłybyuzyskać blisko 7 kilogramówmarihuany, która dzięki akcjifunkcjonariuszy nie trafi dosprzedaży. Jej czarnorynkowawartość to ponad 300 000 zło-tych. Zatrzymani usłyszeli za-rzuty uprawy konopi indyjskichi wytwarzania znacznej ilościnarkotyków oraz jeden z męż-czyzn odpowie za posiadaniaznacznej ilości marihuany. Nawniosek prokuratora, sąd tym-czasowo aresztował mężczyznna 2 miesiące.

Kronika policyjna

DDoomm SSzzttuukkii SSMMBB „„JJaarryy”” uull.. WWiioolliinnoowwaa 1144

tteell..//ffaakkss 2222 664433 7799 3355

AAkkccjjaa „„LLaattoo ww mmiieeśścciiee””Warsztaty plastyczne „Letnie

Zabawy Dłutem i Kredką”2-11 sierpnia, wtorki i

czwartki, w godzinach 10.00-11.00 i 11.15-12.15. Rzeźbienieprostych figur w glinie, płasko-rzeźba, pokaz działania kołagarncarskiego, malowanie far-bami wodnymi i rysowanieołówkiem lub węglem (tema-ty: portret, zwierzęta, krajo-braz). Warsztaty wyrabiają pod-stawowe umiejętności plastycz-ne, w tym poczucie perspekty-wy i proporcji, znajomość ta-kich pojęć, jak kontrast, świa-tłocień, kolor, walor itp.

Warsztaty teatralne „Przygodyz Melpomeną”. 2-25 sierpnia,wtorki i czwartki, w godzinach10.00-11.00 i 11.15-12.15.Warsztaty teatralne dla dziecioparte na scenach z książkiAstrid Lingren „Dzieci z Buller-byn”, zakończone pokazem na

scenie. Warsztaty teatralne dlamłodzieży oparte na scenach z„Serenady” Sławomira Mrożkazakończone pokazem na scenie.Bezpieczne zajęcia z szermierkiteatralnej: pokaz zasłon i wypa-dów ze szpadą

Uczestnictwo we wszystkichwarsztatach jest bezpłatne. Zapi-sy dla grup zorganizowanych iuczestników indywidualnychprowadzi sekretariat DomuSztuki. Ilość miejsc na warszta-tach plastycznych i muzycznychjest ograniczona. Akcja „Lato wmieście” została sfinansowanaze środków Dzielnicy Ursynówm.st. Warszawy.

NNaattoolliińńsskkii OOśśrrooddeekk KKuullttuurryyuull.. NNaa UUbboocczzuu 33tteell.. 2222 664488 6655 8811

Miasto Stołeczne Warszawaoraz Natoliński Ośrodek Kultu-ry zapraszają osoby powyżej 60roku życia, zamieszkałe w War-szawie na bezpłatne porady dlaseniorów (obsługa komputera,internetu, telefonu i tabletu). Za-

praszamy w poniedziałki w godz.9.00 – 15.00. Zapisy wyłącznietelefoniczne pod nr 576170148

KKlluubb JJAARR uull.. KKoońńsskkii JJaarr 66

TTeell.. 778899 005522 882233

Godziny otwarcia: pn.-ndz.:15.00 do ostatniego gościa. Naj-bardziej imprezowe miejsce naUrsynowie reaktywowane!Znajdź nas na facebooku:https://www.facebo-ok.com/klubjarreaktywacja

CCzzyytteellnniiaa NNaauukkoowwaa nnrr XXIIVVuull.. LLaacchhmmaannaa 55

tteell.. 2222 885555 5522 2200

01.09 – czwartek – spotkaniez prof. Jerzym Eislerem pt.: „Jakrozpętano II wojnę światową”

06.09 – wtorek – spotkanie dr.Piotrem Laskiem w nowym cy-klu „Inaczej o sztuce” pt.: „Maski,potwory i przywary. Sztuka ro-mańska mniej znana”

Początek spotkań zawsze ogodzinie 19:00. Wstęp wolny!!!

Nasze Typy 6/7 sierpnia

SSoobboottaa

GGoonn.. II:: Gazello, Burkan Al Khalediah, Kaisar, LB NajGGoonn.. IIII:: Wiedzmin, Newman, Suo, BarselonaGGoonn.. IIIIII:: Bint Mira Ceti, Czehryń, Wit, Expressja TVGGoonn.. IIVV:: Golden Glider, Invicible Gunner, Najaar,

DialinaGGoonn.. VV:: Jarmuż, Chermalik, Drem Furion, DekretGGoonn.. VVII:: Chirpy, Meadows Kisses, Guerra, VitezGGoonn.. VVIIII:: Pretor, Magnifique Rousse, Helio Bareliere, Di-

menciiGGoonn.. VVIIIIII:: Twilight, Jawad du Penjshir, Gusa, ArwaGGoonn.. IIXX:: Chaco, Happy Al Khalediah, Wioska, Nefera

NNiieeddzziieellaa

GGoonn.. II:: Euromexx A, Chill Force, Newjork, PeonGGoonn IIII:: Barbariska, Siblis d`Alci, Utah Snob, America

Seven GGoonn.. IIIIII:: Dżefa, Karen, Wanilia, FuengirolaGGoonn.. IIVV:: Barnaba, Nando of Budysin, Amoreena, SobolGGoonn.. VV:: Terrior, Sariah Alkhalediah, Flower Power, Or-

bitaleGGoonn.. VVII:: Ballade de France, Igola, Nickita, SangaraGGoonn.. VVIIII:: Bavella de Taverna, Raya Perrin, Vivacio-

usness, Alza de TouchyvonGGoonn.. VVIIIIII:: Dusigrosz, Kriszna, Thorn, Naf

W połowie sierpnia ruszają prace w Parku przy Bażantarni. To efekt podpisa-nej przez Urząd Dzielnicy Ursynów w lipcu umowy – prace obejmą północnącześć parku.

W efekcie powstaną m. in. dwa ogrody tematyczne oraz labirynt. Jednym z ogrodów tematycznychbędzie miniaturowa mapa Polski – dobrana roślinność będzie nawiązywać do danego regionu nasze-go kraju. Drugi proponowany ogród tematyczny nawiązuje do nieistniejącego już zespołu parkowe-go, założonego w latach 1817-1821 przez Stanisława Kostkę Potockiego. W ogrodzie ustawione bę-dą kamienie polne opatrzone tabliczką mosiężną z nazwiskami osób, które wpłynęły na rozwój dziel-nicy Ursynów. Na środku polany zaplanowano wzniesienie obsadzone trawą upamiętniające Stani-sława Potockiego.

W centralnej części parku zaplanowano labirynt. Labirynt ma pełnić funkcje ozdobną oraz rozryw-kową – centralnym punktem będzie niewielki placyk z ustawionymi dookoła ławami

Jak zapewniają ursynowscy urzędnicy, „roboty będą prowadzone w taki sposób, aby południowaczęść parku pozostała dostępna dla mieszkańców, a obszar w północnej części był zamknięty na jaknajmniejszej powierzchni”. Zakończenie prac zaplanowano na koniec listopada. Koszt realizacji tej in-westycji to ponad 685 tys. złotych.

Rusza rozbudowa parku przy Bażantarni

1 6