20
GRUDZIEŃ 2014 1

Atheneum nr 19/2014

Embed Size (px)

DESCRIPTION

Grudniowe wydanie Gazety Studenckiej UKW "Atheneum"

Citation preview

Page 1: Atheneum nr 19/2014

GRUDZIEŃ 20141

Page 2: Atheneum nr 19/2014

Przepis na około 80 pierników: — 80 dag mąki — 20 dag miodu — 12 dag masła — 3 żółtka — 130 ml śmietany kremówki — 25 dag cukru — 1 opakowanie bakalii — 1 opakowanie przypraw do pierni-ków — 3 łyżeczki sody oczyszczonej

Studencki lans w kuchni

Z m a r z n i ę t y M i k o ł a j mrożona kawa w czekoladowej figurce

Znudziło was picie kawy w kubku? Mnie też i dlatego zamieniłam go na czekoladową figurkę mikołaja. To świetna alternatywa dla tych, którzy lubią zarówno pić kawę, jak i zaskakiwać innych. Z tym przepisem się wam to uda! Wykonanie tego jest banalne, a efekt końcowy wygląda naprawdę dobrze. Ponadto oszczędzicie na zmywaniu, bo „kubek” możecie po prostu zjeść. Przepis na 2 porcje: — 2 czekoladowe mikołaje — 2 łyżeczki kawy rozpuszczalnej — 1 szklanka mleka — 1 gałka lodów toffi — 1 łyżeczka kremu czekoladowego, typu nutella

Święta za pasem, powoli należy przygotowywać się do Bożego narodzenia. przed nami czas wielkich porządków, zakupów, a przede wszystkim gotowania. właŚciwie dla naszych mam, Bo nie da się ukryć — większoŚć studentów przyjedzie do swych domów na gotowe, gdzie już przy samym progu Będziemy czuć piękne, Świąteczne aromaty. jednak serdecznie was namawiam — gotujmy! a na Święta i szczególne okazje przede wszystkim. nie doŚć, że sprawimy soBie ogromną radoŚć, to na dodatek nasze danie luB wypiek może stać się prezentem pod choinkę, a nawet jej dekoracją. chyBa już się domyŚlacie, jaki przepis mam dla was. oczywiŚcie, że na pierniki, ale także coŚ niestandardowego, co zaskoczy każdego, komu to podacie.

P i e r n i k i b a b c i J a d z iReceptura tych pierników jest dość stara, bo pochodzi z kajecika babci. Moim zdaniem warto podtrzymywać tradycję, szczególnie w kuchni. Dlatego też babcine słodkości musiały się pojawić u mnie na blogu, a także w tym numerze, specjalnie dla was. Nie da się ukryć — przepis nie jest na typową kieszeń studenta, jednak na święta warto zaszaleć, wydać więcej pieniędzy i posiedzieć trochę dłużej przy kuchennym blacie.

1. Czekoladowego mikołaja wkładamy na pół godziny do zamrażalnika. 2. Resztę składników razem miksujemy i przelewamy do rozciętej i schłodzonej figurki. Polecam podawać z bitą śmietaną.

1. Żółtka ubijamy z cukrem do białości. 2. Miód roztapiamy. Do gorącego mio- du dodajemy masło i śmietankę. 3. 5 dag cukru spalamy na karmel i wle-wamy do miodu. 4. Przestudzony miód dodajemy do ja-jek. Wsypujemy do nich bakalie i mąkę z sodą oczyszczoną, a także przyprawę do pierników. 5. Całość wyrabiamy i zostawiamy na noc w zimnym miejscu. 6. Na drugi dzień schłodzone ciasto wałkujemy dość grubo i wycinamy z nie- go wzorki. 7. Pieczemy w rozgrzanym piekarniku do 180 ° C przez około 8 minut.

MAGDALENA KRUSZONA www.kulinarnylans.blogspot.com

Na koniec pozostaje dekorowanie pysznych pierniczków. A to już sama przyjemność i zabawa.

Page 3: Atheneum nr 19/2014

3

Niektórzy z was już popiekli świąteczne pierniki. Inni,

korzystając z dodatkowej kasy w postaci stypendium, zaczęli

szał prezentowych zakupów. Pewnie i tak większość zostawi

to na ostatnią chwilę, a gotowe pierniki zakupi w cukierni.

U jednych żywa choinka z lasu, u drugich od lat tylko

i wyłącznie sztuczna. Zaś u pozostałych nigdy nie za-

brzmiała przy wigilijnym stole kolęda „Lulajże Jezuniu…”,

czy nie pojawiło się sianko pod obrusem. W wielu rodzinach

wypatrywanie pierwszej gwiazdki to mit, nie wspominając

już o pozostawionym wolnym nakryciu d la niespodziewanego

gościa. Ile rodzin i jednostek, tyle zwyczajów i tradycji bożo-

narodzeniowych. Nie zmusisz nikogo do odśpiewania

z tobą kolędy, nie przekonasz mamy do siana na stole, bo kto

to będzie sprzątał. Człowiek dorasta i widzi czasami minusy

– bycia w takim otoczeniu, a nie innym. Z nieukrywanym

żalem słuchasz opowieści o czytaniu fragmentu z Pisma

Świętego przed wspólną, rodzinną kolacją wigilijną. Wie-

dząc, że u ciebie nigdy tak nie było. Strata czasu, a poza tym

każdy już chciał napełnić żołądek. Z biegiem lat zaczynasz

rozumieć, że twoja rodzina będzie inna. Może Wigilia już

nie w obrządku katolickim, może wcale nie będziesz świętował

narodzin Chrystusa i traktował to jako dni wolne od pracy

– wszystko będzie zależeć od ciebie. Warto jednak zdać sobie

sprawę, jak ważna jest obecność osób nam najbliższych. Nie

drogie i wyszukane prezenty, nie przepyszne potrawy, od

których ugina się stół, nie śnieg za oknem sprawiają, że Boże

Narodzenie to magiczny czas. Niektórych osób i ich przyz-

wyczajeń już nie zmienisz, ale mimo wszystko rodzina

i przyjaciele nadają sens temu wszystkiemu. Przez cały

rok, każdego dnia. Zatem pozostaje mi życzyć Czytelnikom

Atheneum rodzinnych i zdrowych świąt oraz dobrej zabawy

noworocznej!

Magdalena Banasiak

INFO Z WIELKIEJ BUKWY • One night in Bydgoszcz 4 • Co nieco o "świeżaku" na UKW 5 • ESN 6 • Oryginalne imprezy nie tylko dla Gamedecu 7

PRACA • Atos - kuźnią talentów! 8-9 • Wakacje w stanach 14

STUDENT Z PASJĄ • Pawbeats 10-11

BYDGOSZCZ • Śladami historii Bydgoszczy 12-13

KULTURA • Wydarzenia 15 • Film 17 • Muzyka 18-19

SYLWESTER • Porady pana Sylwka 16

ROZRYWKA 20

Page 4: Atheneum nr 19/2014

GRUDZIEŃ 20144

Pamiętam, jakby to było wczoraj. Jako wete-ran uczelnianych imprez instynktownie wy-czekiwałem informacji na temat tegorocznej edycji Otrzęsin. Siedziałem na Facebooku, wypytywałem znajomych z Samorządu Stu-denckiego. Nawet wierciłem dziurę w brzu-chu naczelnej Atheneum. Tego ostatniego nie polecam. Sport ekstremalny. Chodzi o to, że byłem po prostu nakręcony. I chociaż muszę przyznać, że zaskoczyła mnie pewna „mono-tematyczność” zaproszonych gości (wszyst-kie trzy gwiazdy wieczoru były związane z ra-pem), to i tak nie mogłem doczekać się całego przedsięwzięcia.

Początkowe zaskoczenieW końcu nadeszła godzina zero – a dokład-niej środa, 19 listopada. Jak zapewne więk-szość studentów tego wieczora, zabawę po-stanowiłem rozpocząć od solidnego bifora. Pozwólcie, że nie będę wdawał się w szczegóły – ot, typowe kilka piw przed właściwą zabawą. Każdy z nas to zna. Najważniejsze jest to, że na Łuczniczkę, gdzie odbywały się Otrzęsiny, dotarłem parę minut po dwudziestej. Stojąc w kolejce do szatni do moich uszu dotarły zaskakujące dźwięki. Okazało się, że na usta-wionej w głównej hali scenie trwa pierwszy koncert. – To już? – wyrwało się z moich i mo-jego znajomego ust. Zaskoczenie było spore. Co prawda na korytarzach Łuczniczki kręci-ła się już pewna grupa studentów, ale więk-szość z nich dopiero zbierała się przy kasach biletowych i wejściach. Pojawiły się głosy, że koncerty powinny zacząć się najwcześniej od 21:00. Czy w następnych latach coś się zmie-ni? Pożyjemy, zobaczymy.

Trzy razy rapNie da się ukryć, że z tegorocznych koncertów najbardziej zadowoleni mogli być wszelkiej

maści hiphopowcy. Jednak z odbytych prze-ze mnie rozmów wywnioskowałem, że pod sceną bawili się wszyscy. A było się do czego bawić, bo tegoroczna reprezentacja była na-prawdę mocna. Pierwszy grał Zeus wspiera-ny przez swojego brata, Joteste. Panowie nie zrażali się początkowo małym audytorium (które stopniowo rosło). Skakali, biegali po scenie, między numerami zagrzewali pu-bliczność do coraz głośniejszej zabawy. Mi-łym ukłonem w stronę bydgoskich słuchaczy była założona przez Zeusa koszulka. Było na niej logo płyty naszego grudniowego Stu-denta z Pasją – Pawbeatsa, którego zresztą również można było na Łuczniczce spotkać. Drugi na scenie zagrał reprezentant poznań-skiego rapu ulicznego, Paluch. Jego występ różnił się brzmieniowo od tego zgotowanego przez Zeusa i spółkę. Paluch nie boi się eks-perymentować z ciężkimi, elektronicznymi brzmieniami, które często odbiegają od kla-sycznie rozumianych rapowych bitów. Jed-nak jego muzyka znajduje pośród studentów wielu zwolenników, o czym świadczyły żywe ( i bardzo głośne) reakcje na grane numery. Przysłowiowym gwoździem programu był Grubson. Na plus trzeba mu zaliczyć, że koncert zagrał razem z zespołem instrumen-talnym, co tylko dodało smaczku jego szalo-nemu występowi. Jeżeli ktoś był wcześniej na koncercie Grubsona, widział czego się spo-dziewać. Nie bez powodu jego skład nazywa się 3oda Kru. Grane numery były przeplatane dowcipami i anegdotkami. Wszystko ku ucie-sze tłumu, który tańczył i śmiał się ze scenicz-nych wygłupów.

Tak się bawi, tak się bawi – UKW!Oprócz koncertów organizatorzy przygoto-wali również konkursy z nagrodami, tor prze-szkód w pijackich goglach i stoisko z ubrania-

mi. Oczywiście nie mogło zabraknąć złotego trunku, do którego ustawiały się długie kolejki oraz drobnych przekąsek. Sam napotkałem tylko duże maszyny z popcornem (w tym karmelowym), ale zauważyłem zapiekankę w ręce jednej ze studentek, więc głód nikomu nie groził. Całą Łuczniczkę wypełniał gwar bawiących się żaków. Panowała radosna, po-kojowa atmosfera. Co prawda zdarzyło się, że ochrona musiała kogoś wyprowadzić, ale po-każcie mi duże masowe imprezy, na których nie dochodzi do takich incydentów. Jak mówi stare przysłowie, jedna jaskółka wiosny nie czyni, a na Otrzęsinach zdecydowanie wię-cej było ludzi o pozytywnym nastawieniu do świata. Zresztą, jak mogło być inaczej, skoro nad wszystkim czuwał przechodzący się tam i z powrotem pluszowy Kazimierz Wielki? Jego paznokcie do złudzenia przypominały damskie, ale kto w dzisiejszych czasach odwa-ży się skrytykować króla za ciągoty do mani-cure? Taka moda.

PodsumowującTak to już jest, że to co dobre, szybko się koń-czy. Również Otrzęsiny 2014 musiały przejść do historii. Wielu studentów (w tym oczy-wiście ja) przedłużyło sobie wieczór w byd-goskich klubach, ale to już materiał na zupeł-nie inną historię. Co do samej imprezy – nie widziałem ludzi, którzy wychodziliby z niej niezadowoleni. Również wśród towarzystwa, z którym spędziłem ten wieczór, przeważały pozytywne komentarze. I kiedy następnego dnia człowiek wreszcie doszedł do siebie, po-jawiła się myśl, że kolejne Otrzęsiny dopiero za rok. Do tego czasu pozostaje się cieszyć fotorelacją z tego niezwykłego wydarzenia. A poza tym, zanim się obejrzymy, będziemy świętować Juwenalia!

ŁUKASZ PŁACZKOWSKI

One night in Bydgoszczskończyła się noc, wstał nowy dzień. jako przykład rannego ptaszka, zwlokłem się z łóżka koło południa. sprawdziłem telefon. w galerii znalazłem kilka nowych fotek upamiętniających mój udział w otrzęsinach studenckich 2014. cóż to Była za noc! ale po kolei.

fot.

Barte

k Mod

rzej

ewsk

i

INFO Z WIELKIEJ BUKWY / Otrzęsiny

Page 5: Atheneum nr 19/2014

5

Zamysłem uruchomienia tego kierunku jest wyszkolenie przyszłych liderów firm lub osób zajmujących się trenowaniem innych w aspekcie psychologicznym. Wiadomo, każda uczelnia musi być otwarta na nowe rozwiązania, gdyż zapotrzebowanie na dane zawody zmienia się z roku na rok. Aby być „na czasie” trzeba dopasować się do aktu-alnej sytuacji na rynku pracy i realizować takie kształcenie akademickie, aby zachęcić studentów do wybrania tego, a nie innego kierunku. Ważne jest również to, żeby umożliwić absolwentom lepszy start w przy-szłość i karierę zawodową.

Innowacyjność i zarządzanie sferą publiczną, mimo swojej „świeżości” zapowiada się dość ciekawie. Otwiera perspektywy na wiele za-wodów, które dopiero rozpowszechniają się w naszym kraju, a – nie oszukujmy się – mogą być całkiem nieźle płatne… Dodatkowo taki kierunek wydaje się być ciekawą alternatywą dla drugiego kierunku studiów, np. gdy ktoś chce poszerzyć swoje kompetencje w zakresie zarządzania czy mentorowania.

Kierunek został przygotowany przez osoby pracujące w Instytucie Nauk Politycznych, dlatego w pierwszym semestrze poznamy zagadnienia głównie dotyczące nauk poli-tologicznych. Do tego dochodzą procesy globalizacyjne. Dodatkowo nauczymy się podstaw ekonomii i finansów, a także „liźniemy” problematyki komunikacji spo-łecznej. Ponadto już na samym początku mamy do czynienia z ciekawymi i niespo-tykanymi jak dotąd (przynajmniej przeze mnie) przedmiotami, takimi jak innowacyjny lider.

Kończąc ten kierunek uzyskujemy tytuł licencjata z jednej z trzech specjalności. Pierwszą z nich jest branding inaczej znany jako badanie świadomości marki. Chodzi tutaj o kreowanie i utrwalanie w świadomości konsumenta samych pozytywnych aspektów wizerunku danej firmy. Kojarzysz hasło „Coraz bliżej święta…”? Być może nawet zanuciłeś sobie w myślach te kilka słów z jednej z najbardziej popularnych bożona-rodzeniowych reklam. Wywołało to uśmiech na twojej twarzy? I o to właśnie chodzi w brandingu! To wszystko po to, aby nakłonić

nowego klienta do przekonania się do marki, którą się reprezentuje, a stałych konsumentów utwierdzać w przekonaniu, że to, co kupują, jest właściwym działaniem.

Drugą specjalnością jest coaching. Według mnie otwiera się tutaj mnóstwo ścieżek dalszego rozwoju naszej kariery. Uważam, że ten zawód jest bardzo przyszłościowy z tego względu, że w Polsce dopiero rozpowszechnia się moda na kształtowanie siebie, odkrywanie swojego wewnętrznego „ja”. Dla nas coś może wydawać się banałem i stwierdzimy, że jest to tak oczywiste, że nie musimy na to zwra- cać uwagi. Jednak tym właśnie zajmuje się coaching. Sądzę, że koronnym przykładem jest różnica między „chcę” a „muszę”. Ile razy mówisz, że musisz iść na wykład, cho-ciaż wolisz zostać w domu i wylegiwać się w łóżku i oglądać ulubiony serial? A może warto zamienić swoje „muszę” na „chcę”? Może za pierwszym razem stwierdzisz, że to bez sensu, ale za którymś z kolei zauważysz różnicę w swojej motywacji do działania.

Dodatkowo studenci sprawdzą się w byciu mentorem – będą odpowiadać za rozwój innych ludzi. Gdy ktoś zakłada, że chce w swoim życiu coś zmienić, na przykład poprawić kondycję, to zdarza się, że szybko rezygnuje. Wiesz dlaczego? Dlatego, że po-trzebuje właśnie mentora – „dobrej duszy”, która pomoże takiej osobie wyznaczyć so-bie możliwe do zrealizowania cele i będzie

ją wspierać aż do uzyskania oczekiwanego rezultatu.

Ostatnią specjalnością są strategie rozwoju lokalnego i regionalnego. Tutaj celem jest wyszkolenie studentów na osoby związane z marketingiem, jak i z działaniem strate- gicznym. Ma to pomóc w polepszeniu wize- runku, a także finansów lokalnych lub w określonym regionie. To doskonałe roz-wiązanie dla terenów wiejskich lub miast, których władze chciałyby promować swój obszar, ale po prostu nie wiedzą, jak to zrobić. Dzięki temu będziesz mógł znaleźć pracę, między innymi w urzędach gminnych lub in-nych placówkach państwowych.

W tym roku przyjęto dziewięćdziesięcio-ro pięcioro studentów, co świadczy o dość dużym zainteresowaniu innowacyjnością. Pomysł na otwarcie takiego kierunku to ciekawe rozwiązanie dla tych, którzy nie do końca jeszcze wiedzą, co chcą robić w przy-szłości. Wiele dziedzin przenika się, dzięki czemu poznajemy wiele obszarów nauk, od tych politycznych, aż po te związane z marketingiem. Ponadto dzisiejszy rynek pracy jest w stanie nas zaskoczyć do tego stopnia, że nigdy nie wiemy, co nam w życiu może się przydać. Dlatego wychodzę z zało-żenia, że najlepiej inwestować w siebie i swoją edukację, ponieważ daje to nam wiele ścieżek kariery zawodowej.

NATALIA KRZYNÓWEK

Co nieco o „świeżaku” na UKWo ile Świeżo upieczeni studenci znają ofertę edukacyjną różnych uczelni, o tyle ci, którzy studiują już jakiŚ czas nie orientują się, co nowego uczelnia oferuje kandydatom w postaci nowych kierunków czy specjalnoŚci. w tym roku wystartowała na ukw innowacyjnoŚć i zarządzanie sferą puBliczną. ktoŚ wie, z czym to się je?

fot.

Barte

k Mod

rzej

ewsk

i

Nowe kierunki / INFO Z WIELKIEJ BUKWY

Page 6: Atheneum nr 19/2014

GRUDZIEŃ 20146

Według informacji zawartej na oficjalnej stronie internetowej organizacji zrzesza ona blisko 13 500 członków z 37 krajów. Za cel wzięła przede wszystkim działalność na rzecz studentów i przyczynianie się do integracji lu-dzi z zagranicznych programów. Sekcja ESN w Polsce powstała po raz pierwszy w 1998 roku w Warszawie na Akademii Medycznej. Obecnie jest 35 sekcji w Polsce, z tego więc wynika, że ESN na UKW będzie 36. grupą, która już zaczyna prężnie działać. Statut orga-nizacji został oficjalnie zaakceptowany przez prawnika. Ostatnia kwestia, na którą jeszcze trzeba poczekać, to decyzja Prorektora ds. Dydaktycznych i Jakości Kształcenia, prof. Mariusza Zawodniaka.

Opiekunem grupy jest dr Marcin Skinder – pełen zapału do pomocy studentom. Już na pierwszym spotkaniu podzielił się wieloma interesującymi pomysłami, złapał dobry kon-takt z grupą studentów. Ponadto zapowiedział, że osoby bierne i nieaktywne nie mają czego szukać w sekcji. Takie konkretne podejś- cie spodobało się wielu członkom bydgoskiej grupy ESN. Przewodniczącą zrzeszenia bez-konkurencyjnie została Katarzyna Brykalska, która sama brała udział w programie Eras-

mus w Portugalii, zastępcą natomiast Piotr Pochowski, wykazujący się dużym zaangażo-waniem od samego początku.– Pomysł na ESN pojawił się podczas moje-go pobytu w Portugalii, tam była sekcja ESN i bardzo spodobało mi się to, co robią. Spraw-dziłam, czy na naszym Uniwersytecie nie było takiej organizacji i postanowiłam, że ją zało-żę u nas. Kolejnym powodem jest też zasada „Once Erasmus forever Erasmus”. Po prostu nie chciałam tracić tej atmosfery, która panu-je wśród „Erasmusów”. Przy okazji chciałam pomóc tym, którzy przyjeżdżają do obcego kraju, a wiem z doświadczenia, że bywa to do-syć trudne. Teraz już jestem spokojna o przy-szłość ESN na UKW. Jeśli tylko ludzie będą w dalszym ciągu tak zaangażowani i będą chcieli rozwijać tę organizację, wtedy mo-żemy dużo osiągnąć. Plusem jest także to, że mamy wsparcie z Biura Współpracy Między-narodowej – zdradza Katarzyna Brykalska.

Obecnie bydgoska grupa liczy piętnaścioro członków. Większość z nich to osoby, które były na Erasmusie, chcą wyjechać na tę wy-mianę studencką, bądź są już mentorami dla osób zza granicy przybyłych na UKW. W tym semestrze gości 20 osób z Erasmusa, ale

Students helping students – ESNkolejna polska sekcja międzynarodowej organizacji erasmus student network powstała tym razem w Bydgoszczy. studenci uniwersytetu kazimierza wielkiego postanowili wziąć sprawę w swoje ręce i utworzyć grupę, która Będzie wspierała ludzi przyjeżdżających do Bydgoszczy w ramach programu erasmus.

ESN chciałoby rozszerzyć swoją działalność na taką skalę, by studenci zza granicy bez żadnych wątpliwości wybierali Uniwersytet Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy. Każdy ma wiele różnych pomysłów i zapału do pracy. Jak mówi jedna z członkiń, Paulina Kledzik:– Chciałabym organizować inne eventy, spot- kania i atrakcje dla studentów z wymiany, niż zwykłe imprezy w klubach. One nie za bar-dzo pokazują kulturę i obyczaje naszego kraju poza piciem alkoholu. ESN może dać więcej oryginalności w spędzaniu czasu wolnego. Myślę, że może wiele pomóc w integracji stu- dentów z Erasmusa oraz między nimi a nami – studentami z Bydgoszczy. Jeśli cała gru-pa się zepnie i zacznie prężnie działać, to jej przyszłość mogłaby ciekawie się zapowiadać. Studenci z Erasmusa mogliby być jeszcze bar- dziej otwarci na nowe znajomości z gospoda-rzami, a i my zmniejszylibyśmy dystans i licz-bę uprzedzeń.Miejmy nadzieję, że efekty pracy ESN będą bardzo szybko widoczne, bo kto najbardziej zrozumie potrzeby studentów, jak inni stu-denci. Idąc za mottem tej międzynarodowej organizacji „Students helping students”, nie ma wątpliwości, że każdy z jej członków jest pozytywnie nastawiony na pomoc i działanie.

ALICJA DATKIEWICZ

INFO Z WIELKIEJ BUKWY / Organizacje

Page 7: Atheneum nr 19/2014

7

Cykliczną, comiesięczną imprezą jest Pog(R)adajmy, czyli spotkanie dla graczy i pracowników branży gier. Bydgoszcz to jedno z jedenastu miast biorących udział w tworzeniu tego ogólnopolskiego projektu. Pojawienie się takiego wydarzenia na mapie bydgoskich imprez nie było przypadkiem. Twórca eventu, autor bloga ,,Graczem od dziecka” Michał Wierzbicki, poinformował dra Michała Mochockiego o chęci włączenia naszego miasta w jego projekt. Zaintereso-wali się tym studenci Gamedecu: Klaudia Krawczyk, Damian Sztankowski i Michał Grochowski, którzy od prawie roku są orga-nizatorami bydgoskiej edycji Pog(R)adajmy. Wspólnie tworzą spotkanie, którego plan obfituje w liczne atrakcje oraz zachęca do przyjścia nawet osoby nieczęsto grające w gry. Na imprezie pojawiają się nie tylko studenci. Co miesiąc do klubu Wiatrakowa specjalnie na to wydarzenie, przychodzą nowe osoby, jak i stali bywalcy. Według organizatorów to właśnie niezmienna ekipa, która nigdy nie zawodzi, wyróżnia bydgoską edycję. Każde miasto ma także inny kolor logo promujące-go imprezę — Pog(R)adajmy w Bydgoszczy reklamuje się czerwienią.

inteGRANIE Oprócz tych niewielkich różnic, plan spo-tkania oraz jego główny temat jest taki sam w całej Polsce. Po oficjalnym rozpoczęciu imprezy przychodzi czas na ogłoszenia Pa(G)rafialne dotyczące ofert pracy w branży gier, konkursów, wydarzeń, nowych inicjatyw.

Oryginalne imprezy nie tylko dla Gamedecuplanszówki, gry faBularne, sesje rpg, larpy — Bydgoscy fanatycy gier nie powinni narzekać na Brak rozrywki związanej z ich upodoBaniem! wspólne granie w gry z innymi ludźmi w realnym Świecie możliwe jest m.in. dzięki studentom naszej uczelni. co takiego proponują osoBy ze specjalnoŚci gamedec na kierunku humanistyka drugiej generacji?

Następnie jest czas na luźną rozmowę o grach ,,przy piwie”. Zwieńczenie imprezy to wspól-ne granie w gry określane jako inteGRANIE oraz losowanie nagród ufundowanych przez sponsorów. Liczba gier do wygrania zależy od wielu czynników. Jednak studenci Gamedecu starają się, by zawsze było ich jak najwięcej. Przygotowanie jednego wieczoru wymaga od organizatorów imprezy poświęcenia spo-ro czasu. Czy warto? Najlepiej podsumowuje to zdanie Damiana: — Gdy przychodzi czas eventu, kiedy siadamy z ludźmi, rozmawiamy, gramy, śmiejemy się, poznajemy nowe twarze, to wtedy mam w głowie głosik: ,,Znów się udało” i duma mnie rozpiera, że kolejny raz podołaliśmy.

Noc w bibliotece ≠ naukaZupełnie innowacyjnym pomysłem stu-denta specjalności Gamedec, Wojciecha Babińskiego, jest comiesięczna impreza GraNoc, czyli Noc Gier Fabularnych. Projekt powstał w celu zrzeszenia i umożli- wienia wspólnego grania w gry fabularne wszystkim miłośnikom gier, jak i osobom, które chcą tego spróbować. Wiek oraz sto-pień zaawansowania graczy nie ma znaczenia. Podczas imprezy organizowanej w Bibliotece Głównej UKW, odbywają się sesje RPG oraz larpy. Układają je oraz prowadzą certyfikowa-ni mistrzowie gry (MG). Jednak każdy może zgłosić swoją chęć poprowadzenia takiej przy-gody. Przed wspólnym graniem prowadzona jest prelekcja przygotowana przez Wojtka, który także pisze nowe larpy, scenariusze oraz

stara się o potrzebne pozwolenia niezbędne przy przeprowadzeniu imprezy. Drugim or-ganizatorem GraNocy jest Klaudia Krawczyk zajmująca się modyfikacją facebookowego fanpage’a oraz pomagająca w samym przebie-gu wydarzenia.

Zabawa ponad zwycięstwoGraNocy przyświeca idea kreatywne-go spędzania czasu. — W RPG i larpach nie liczy się to, kto lepiej rzuca kostką, czy kto osiągnął większy wynik. Liczy się tylko budowanie wspólnej opowieści. — twierdzi Wojtek. Tworzeniu takich historii po- dejmuje się coraz więcej osób. Liczba gier w trakcie 8-godzinnej imprezy nie zawsze jest taka sama. Niektóre sesje trwają znacznie dłużej. Podczas jednej z edycji imprezy, sesja ,,Armii i Apokalipsy” trwała całe osiem go- dzin! Innowacją planowaną przez organiza-torów jest wprowadzenie anglojęzycznych sesji RPG, w których będą mogli wziąć udział wszyscy chętni studenci z programu Erasmus.

Coraz więcej osób pojawia się na kolejnych edycjach tych wydarzeń. Informacje o termi-nach spotkań oraz ich tematach w danym mie-siącu zawsze można znaleźć na Facebooku. Specjalnie na GraNoc już przyjeżdżają całe grupy z Torunia, Inowrocławia, a także osoby z okolic Bydgoszczy. Dlaczego TY jeszcze tam nie trafiłeś?

JUSTYNA WRÓBLEWSKA

Gamedec / INFO Z WIELKIEJ BUKWY

Page 8: Atheneum nr 19/2014

GRUDZIEŃ 20148

Maciej RuszkiewiczDyrektor Atos Offshore Center w Bydgoszczy

W bydgoskim oddziale Atos pra-cuje ponad 2,5 tys. pracowników. Zajmujemy się obsługą działów IT

w korporacjach globalnych, lokalnych, insty-tucjach finansowych i bankowych. W zasa-dzie działamy w każdym sektorze gospodarki. Aktualnie budujemy Centrum Wsparcia Procesów IT, w którym na przestrzeni naj-bliższych 3 lat zatrudnimy w Bydgoszczy przynajmniej 850 pracowników – wszyst-kich z wyższym wykształceniem. Usługi będą świadczone zgodnie z metodologią ITIL i modelem CSDM – jest to kolejny ważny etap rozwoju firmy.

Dynamiczny rozwój firmy idzie w parze z wy-sokim standardem pracy i przyjazną atmosferą. Atos znajduje się w czołówce rankingu naj-lepszych polskich pracodawców. W tym roku po raz trzeci z rzędu firma została nagro-dzona certyfikatem Najlepsze Miejsca Pracy w Polsce, przeprowadzanym co roku przez niezależną jednostkę badawczą Great Place to Work® Institute.  Wysokie notowania Atos to rezultat wyników ankiety pracowniczej oraz audytu kultury organizacji. – Tym, co nasi pracownicy wskazali jako wyróżnik Atosa jest atmosfera, ogromne możliwości rozwoju i bo-gaty pakiet benefitów – dodaje Maciej Rusz-kiewicz.

„Poszukujemy osób z potencjałem”

Atos to jedna z najszybciej roz-wijających się firm w regionie, która szeroko otwiera swoje drzwi dla studentów. Kto może znaleźć tu pracę? Jak wygląda

proces rekrutacji? I wreszcie, co firma może zaoferować także tobie? Odpowiedzi na te i inne pytania znajdziesz w wywiadzie

z Martą Drozdowską – Recruitment Mana-gerem w firmie Atos.

Dlaczego warto starać się o pracę w firmie Atos?Etat w Atosie to praca w międzynarodowym środowisku. Codzienny kontakt z zagranicz-nym klientem pozwala podszkolić kompeten-cje językowe, a praca z osobami, które mają bardzo duże doświadczenie i wiedzę wynie-sioną z codziennej pracy, umożliwia rozwój kompetencji technicznych. W krótkim cza-sie można się zatem wiele nauczyć.

Kto ma szansę na pracę w Atosie?Przede wszystkim poszukujemy osób z po-tencjałem. Osób, które chcą się rozwijać w branży informatycznej, których branża IT nie przeraża, którzy nie boją się podjęcia wyz- wań w tym kierunku. Posiadamy duże spec-trum wakatów. Poszukujemy zarówno osób na stanowiska techniczne, jak i do działów wspierających biznes. Wszelkie kierunki inży-nierskie są mile widziane. Ważna jest również znajomość języków obcych. Sporą szansę na zatrudnienie mają osoby studiujące różnego rodzaju filologie i lingwistyki.

Co z osobami bez wykształcenia bądź doś- wiadczenia technicznego?Atos proponuje dużo kursów technicznych dla osób bez doświadczenia w IT oraz takich, które dopiero zaczynają swoją przygodę na rynku pracy. Istnieje szereg szkoleń, w któ-rych można wziąć udział jeszcze przed zatrud-nieniem – na przykład w ramach Akademii Atosa. Są to bezpłatne weekendowe szkolenia prowadzone przez Atosowych inżynierów. Po ukończeniu kursu najlepsi słuchacze mają szansę na zatrudnienie w Atos.

W jaki sposób firma dba o pracowników?Od 2010 roku w Atos funkcjonuje dedykowa-ny program strategiczny „Wellbeing@Work”, którego celem jest tworzenie atrakcyjne-go i przyjaznego środowiska pracy. Jednym z elementów programu jest możliwość pracy zdalnej. Pracownicy otrzymują również liczne dodatkowe benefity. Oprócz standardowego wynagrodzenia mogą liczyć na premie uzna-niowe, nagrody dyrektorskie, wyróżnienia.

Oferujemy atrakcyjne benefity pozapła-cowe, takie jak pakiet świadczeń socjalnych, m.in. dodatkowe ubezpieczenie, opiekę me-dyczną, pakiet relokacyjny czy też system MyBenefit – w tym kartę Multisport. Pracow-nicy mają dostęp do różnorodnych szkoleń technicznych oraz z zakresu tzw. kompetencji miękkich. Ponadto wykwalifikowani lektorzy prowadzą zajęcia aż z sześciu języków obcych. Wszyscy pracownicy posiadają nieograniczo-ny dostęp do bardzo bogatej oferty szkoleń e-learningowych.

Jak wygląda proces rekrutacji?Proces rekrutacji ma kilka standardowych eta-pów. Na początku umawiamy się z kandyda-tem na 30-minutową rozmowę telefoniczną prowadzoną przez pracownika działu perso-nalnego oraz inżyniera. Rozmowa służy ogól-nemu zweryfikowaniu kompetencji kandyda-ta. Zazwyczaj pojawiają się pytania dotyczące kompetencji deklarowanych w CV, poprzed-niego zatrudnienia, szkoleń lub certyfikatów czy projektów, w jakich brało się udział. Zda-rza się, że podczas tej rozmowy sprawdzany jest język obcy. Nie należy się zrażać, nawet jeśli okaże się, że znajomość języka jest tro-chę słabsza. Jeżeli dostrzegamy u kandydata potencjał, może on liczyć na wsparcie po-przez szkolenie językowe. Pozytywny wynik po pierwszej rozmowie oznacza drugi etap rekrutacji, czyli spotkanie w siedzibie firmy w Biznes Parku przy ulicy Kraszewskiego 1, na którym weryfikujemy formalnie znajomość ję-zyka obcego. Weryfikacja odbywa się w formie 15-minutowej rozmowy telefonicznej z audy-torem – pracownikiem szkoły językowej. Wy-nik formalnego audytu językowego pozwala w razie potrzeby zakwalifikować kandydata na kurs językowy. Następnie odbywa się spotka-nie z inżynierem z konkretnego działu, który weryfikuje wiedzę i praktyczne umiejętności techniczne kandydata. W dalszej kolejności kandydat spotyka się z pracownikiem działu personalnego, który podczas rozmowy oce-nia tzw. kompetencje miękkie i umiejętnoś- ci interpersonalne, takie jak praca w zespole, komunikacja w sytuacjach trudnych czy praca pod presją czasu. Na samym końcu spotkania poruszane są kwestie formalne odnośnie za-trudnienia. Staramy się, by kandydat otrzymał

Atos – kuźnią talentów! atos – międzynarodowa korporacja it działająca od Blisko 15 lat na polskim rynku jest regularnie wyróżniana jako jeden z najlepszych polskich pracodawców. Bydgoski oddział firmy na przestrzeni ostatnich dwóch lat zatrudnił ok. 1700 pracowników – informatyków, lingwistów oraz aBsolwentów wielu innych kierunków, również niezwiązanych z Branżą it. firma nie Boi się Być pierwszym pracodawcą, jest otwarta na studentów i aBsolwentów, inwestuje w ich rozwój i pomaga stawiać pierwsze kroki na Ścieżce kariery.

Praca / Artykuł sponsorowany

Page 9: Atheneum nr 19/2014

9

odpowiedź w ciągu miesiąca od spotkania, bez względu na to czy jest pozytywna bądź negatywna.

Kogo aktualnie poszukujecie do pracy i na jakie stanowiska?Poszukujemy osób z różnych obszarów kom-petencyjnych. Zatrudniamy zarówno pracow-ników o profilu technicznym, jak i osoby, które takiej wiedzy, czy doświadczenia nie posiada-ją. Zacznę od tych ostatnich. Stanowiska, tzw. nietechniczne, znajdują się np. w dziale pierw-szej linii wsparcia dla klienta. Jest to pierwszy punkt, z którym kontaktują się klienci w przy-padku trudności ze świadczonym serwisem bądź z problemami technicznymi. Nie należy tego serwisu mylić z call center, ponieważ tu nikt nie sprzedaje usług, tylko odpowiada na pytania lub zapotrzebowania zgłaszane przez klientów. Innym kierunkiem, w którym mogą rozwijać się pracownicy bez doświadczenia informatycznego, są procesy i projekty. Na stanowiskach koordynatorów procesów bądź projektów, pracownicy wspierają project ma-nagerów czy proces managerów. Kandydatom o profilu informatycznym oferujemy szeroką gamę stanowisk powiązanych, m.in. z siecia-mi, aplikacjami i serwerami.

Jakie wskazówki dałaby Pani młodym kan-dydatom do pracy w Atosie?Zachęcam kandydatów do chwalenia się projektami, które miały miejsce na studiach i pracami dorywczymi. Cenimy zaangażowa-nie w koła naukowe, praktyki, staże czy udział w wolontariacie. Często brakuje tego typu informacji w CV. Zachęcam do otwartej roz- mowy. Warto sygnalizować swoje zmotywo-wanie oraz chęć do nauki. Mile widziany jest otwarty dialog z rekruterem oraz sprecyzowa-na wizja rozwoju poprzez szkolenia.

Czym dla Pani jest Atos?Dla mnie Atos jest kuźnią talentów. Dzięki temu, że zajmuję się rekrutacją, z wieloma pracownikami jestem od początku ich karie-ry zawodowej. Mam ogromną przyjemność patrzeć jak się rozwijają, jakie postępy zrobili, poszerzając wiedzę i doświadczenie. Jest to dla mnie ogromna wartość. Atos jest nie-wątpliwie miejscem intensywnego rozwoju. W zeszłym roku zatrudniliśmy 1000 nowych pracowników, w tym roku do tej pory pracę w Atos znalazło około 700 osób. Zatrudnianie tak dużej liczby pracowników jest sporym wy-zwaniem. Jest to dla mnie możliwość spraw-dzania siebie i swoich możliwości.

PAWEŁ NEBAK Ambasador Atosa na UKW

w semestrze letnim 2013/2014

O FIRMIE

Atos jest międzynarodową firmą z branży usług informatycznych. Zatrudnia 86 tysięcy pracowników w 66 krajach. Atos jest świa-towym partnerem technologicznym Igrzysk Olimpijskich i Paraolimpijskich, gdzie odpo-wiada za rozwój oraz utrzymanie całej infra-struktury IT i Broadcastingu. W ramach swo-jego portfolio firma oferuje usługi integracji systemów IT, zarządzania infrastrukturą IT, outsourcing i doradztwo.

W Polsce Atos istnieje od 2000 roku. W od-działach w Warszawie, Bydgoszczy, Wrocła-wiu, Gdańsku, Łodzi i Toruniu pracuje blisko 3800 osób. Spośród czterech lokalizacji to właśnie bydgoski oddział jest największy – pracuje tu około 2500 wykwalifikowanych pracowników. Oddział ten oferuje m.in. usłu-gi zarządzania sieciami, serwerami, aplika-cjami, projektami i procesami ITIL, a także serwisy w chmurze (Cloud) oraz pierwszą linię wsparcia dla klientów.

Więcej informacji na: pl.atos.net/kariera

Artykuł sponsorowany / Praca

Page 10: Atheneum nr 19/2014

PAWBEATS Twórca muzycznej Utopii

STUDENT Z PASJĄ / Pawbeats

Page 11: Atheneum nr 19/2014

11

Lubisz szokować?Chyba nie mam takiej osobowości, raczej to nie moja droga. Mam wrażenie, że Utopia dla wielu osób była, nie bójmy się tego słowa, szokiem. Kiedy czyta się recenzje, są one albo pełne peanów, albo bardzo krytyczne. Nie czu-jesz się tak, jakbyś wbił kołek między słu-chaczy polskiego rapu?Wbrew pozorom, te recenzje mnie cieszą, bo potwierdzają fakt, że płyta coś wnosi w nasz światek. Pokazuje, że rapowe środo-wisko jest bardzo zróżnicowane. Jeśli można mówić o szokowaniu, to na pewno w formie twórczej, muzycznej, a ja sam się musiałem przyzwyczaić do tak szerokiego odbioru i tego rodzaju komunikacji – bo daleko mi do bycia aktywistą. Nie chcę niczego zmieniać i też nie dążę do popularyzowania niektórych moich poglądów. We wszystkim wyręcza mnie twórczość. I to dość wygodne. Scena nie potrafi przejść obok ciebie obo-jętnie. To duże osiągnięcie. Sam mówisz, że płyta „faktycznie coś wnosi”. No właśnie, mamy tu sporą różnorodność brzmienio-wą. Jest jakaś półeczka z przyklejoną na-zwą, na której ustawiłbyś Utopię?Nawet się nad tym nie zastanawiałem, bo to już nie moje zadanie. Myślę, że przez cały czas mojej muzycznej aktywności wypracowałem sobie jakiś styl i – mimo tej różnorodności na płycie – można rozpoznać moje prace. To mnie najbardziej cieszy i to był mój cel, by naj-pierw dotrzeć do siebie i określić się na tyle, żeby wiedzieć, co chce się przekazać słucha-czom w relacji „nadawca-odbiorca”. Jednak z wypracowaniem swojego stylu łączą się pewne konsekwencje – możesz zostać zaszufladkowany jako „chłopak od rzewnych melodii na pianinie”. Nie boisz się tego „zamknięcia we własnej formule”?Taka łatka pewnie już widnieje, ale wydaje mi się, że chociażby na płycie została w ja-kiś sposób naruszona. Są na Utopii numery stworzone zupełnie odmiennie – na przykład Porozmawiaj z nią, Nie szukaj mnie albo Eufo-ria. Ale też robię muzykę w innych klimatach. Słychać to na przykład na płytach raperów, którzy zaprosili mnie do współpracy. Cho-ciażby Piha w Pandemonium albo Śniadaniu

Euforia dźwiękówmarcin pawłowski studiuje dziennikarstwo i komunikację społeczną, ale pisanie nie jest jego głównym zajęciem. to producent muzyczny i kompozytor, znany lepiej pod pseudonimem pawBeats. niedawno wydał swój deBiutancki alBum, utopię. do jego podkładów zarapowała czołówka polskiej sceny hiphopowej. o swojej życiowej pasji opowiedział łukaszowi płaczkowskiemu.

Mistrzów. Ostatnio razem z Zeteną wypuści-liśmy dancehallowy bit na produkcję MaxFlo. Lada chwila wyjdzie singiel z producenckiej płyty Fabstera z Buką i Skorem, na którym za-grałem całkiem „jajcarskie” motywy na gitarze elektrycznej. Dobrze, że wspominasz o Euforii, singlu nagranym z Kasią Grzesiek i Quebonafide. Premiera tego numeru była chyba najwięk-szym zaskoczeniem dla słuchaczy. Wiesz, jakie znalazłem komentarze pod klipem?Gdzie zwrotka Pawbeatsa i czemu nie ma Grześka? „Mezo i Liber wyprzedzili swoją epokę”. Być może Twoją szufladką stanie się hip--hopolo. A to, musisz przyznać, brzmi upiornie.Jeśli chodzi o polskie kolaboracje popowo- -rapowe i udział raperów w popowych pro- dukcjach, nazwałbym to „krajobrazem” po Mezo i Liberze, których wymieniłeś. Ten krajobraz w roku 2008 wyglądał jak Warsza-wa w 1944. Nie mam nic przeciwko takim utworom i uważam, że ktoś w końcu musiał się przełamać. Skoro w mediach grają zespo-ły pokroju NPWM, to znak, że chcą naszej muzyki, ale nie mają chyba z czego wybierać. Raperzy niechętnie podchodzą do takich ka-wałków z obawy o bycie okrzykniętymi dru-gimi Liberami. Tylko, że Quebonafide i VNM jako dobrzy raperzy nie muszą się bać o takie porównania. A ja też nie wyobrażam sobie, żeby Euforia mogła być zagrana na jakichś do-żynkach czy Dniu Pcimia. W przeciwieństwie do utworów Libera, które królują tam po dziś dzień. Jest wyraźnie zaznaczona granica, któ-rej nie przekraczamy.

Cieszy mnie twoja odpowiedź. Tym bar-dziej dobrze, że Euforię zauważyły ko-mercyjne stacje m.in. Eska. Swoją drogą, popraw mnie, jeżeli się mylę, ale na Face-booku pisałeś, że udało ci się tam dotrzeć bez promocji na szeroką skalę.To prawda, promocja Utopii wcale nie jest tak ogromna, jak sugerują niektórzy jej krytycy. Mamy patronat Popkillera i CGM, a to nic nie-zwykłego na polskiej rap scenie. Jeśli chodzi o videowywiady to byłem tylko u Artura Rawicza w 1na1 oraz w Programie Muzycz-nym, więc myślę, że Utopia ma ich nawet mniej

niż przeciętne wydawnictwo. Patronatów roz- głośni radiowych ani telewizji nie mamy, ale to nie przeszkodziło Euforii się przebić i wie-rzę, że jeszcze przyjdzie czas na Nie szukaj mnie z VNM i Marceliną. To zainteresowanie mediów zawdzięczam słuchaczom, którzy wy-promowali Utopię w Internecie.

Dosyć często zdarzyło mi się zauważyć cię w bydgoskich klubach. Chciałbyś, żeby ludzie tańczyli do twoich numerów na parkiecie?Widzę w tym same pozytywy. Jasne, że tak. Śledzę twoją twórczość od bodajże 2007 roku i naprawdę dobrze wspominam pro-dukcje pokroju I miss you czy późniejsze Perspektywy. Mimo, że lubię kawałki na twoich bitach, zawsze uważałem, że najle-piej wychodzą ci numery instrumentalne. A co tobie sprawia większą satysfakcję: współpraca z raperami czy tworzenie mu-zyki czysto instrumentalnej?Sama aktywność muzyczna sprawia mi wiel-ką satysfakcję. Bardzo lubię też pracować z innymi muzykami w przeróżnych okolicz-nościach, tworzyć spontaniczne nagrywki, które ostatnio, niestety, rzadko mi się trafiają. Studiujesz dziennikarstwo i komunikację społeczną. Wyobrażasz sobie, że mógłbyś teraz pracować w zawodzie? Absolutnie nie. Mógłbym raz na jakiś czas napisać felieton, natomiast zupełnie nie jara mnie cały ten „znój życia codziennego”, z któ-rym boryka się przeciętny dziennikarz i do tego na pewno nie jestem stworzony.

Pawbeats / STUDENT Z PASJĄ

fot.

Mac

iej L

ipiń

ski

Page 12: Atheneum nr 19/2014

GRUDZIEŃ 201412

Na początku chciałabym poruszyć kwe-stię rzeźby Przechodzącego nad rzeką. Czę-sto ludzie przechodząc przez most na ul. Mostowej nie zwracają uwagi na rzeźbę męż-czyzny, który znajduje się nad Brdą. Kryje ona w sobie wiele tajemnic. Twarz rzeźby autorstwa Jerzego Kędziory skrywa w sobie rysy twarzy jego syna Bartłomieja. Posąg ten trzyma w ręce strzałę należącą do Łucz-niczki spod bydgoskiej Opery, zaś rzymskie sandały nawiązują do Łuczniczki znajdu-jącej się w parku Jana Kochanowskiego. Wspominając o Parku nie zapominajmy o galerii pomników kompozytorów i wirtu-ozów muzyki. Znajdują się tutaj pomniki między innymi Igora Strawińskiego, Grażyny Bacewicz oraz Antoniego Dworzaka. Nieopodal rzeźby Przechodzącego nad rzeką znajduje się Wyspa Młyńska, a na niej Biały Spichlerz. Jest to najstarszy bu-dynek znajdujący się na Wyspie. Pochodzi z końca wieku XVIII i aż do 1974 roku funk-

wiele osóB uważa, że Bydgoszcz nie jest ciekawym miejscem pod względem historii, porównując ją z innymi miastami, np. z niedalekim toruniem. tymczasem nasze miasto skrywa wiele tajemnic, o których mało się mówi.

Śladami historii Bydgoszczy

cjonował jako magazyn zboża. Obecnie spi-chlerz pełni funkcję ekspozycji zbiorów ar-cheologicznych, Muzeum Okręgowego im. Leona Wyczółkowskiego. Oprócz Białego Spichlerza obok znaleźć mo-żemy Czerwony Spichlerz, wzniesiony jako młyn Camphausena w 1861 roku, a od 1979 roku również budynek Muzeum. Nieopodal tych dwóch obiektów znajdziemy Karczmę Młyńską, w której od 1835 roku mieścił się młyn, później wozownia, a obecnie jest to Karczma z werandą nad Młynówką. Nawiązując do historii Wyspy Młyńskiej, nie wolno zapominać o bydgoskiej mennicy. W 1621 roku wybito tam największe w his- torii Europie monety. Słynne 100 dukatów Zygmunta III Wazy miało aż 7 cm średnicy. Bydgoszcz może poszczycić się również naj-starszym czynnym śródlądowym kanałem w Polsce, budowanym w latach 1771-1774.

Kanał Bydgoski jest częścią międzynarodo-wej drogi wodnej E-70 łączącej Antwerpię z Kłajpedą. Najstarszym budynkiem w Bydgoszczy jest kościół pod wezwaniem św. Marcina i Miko-łaja. Katedra ta została wzniesiona w latach 1466-1502 i tutaj należy zaznaczyć, że frag-menty ściany północnej są znacznie starsze. Warto również zwiedzić: sanktuarium Matki Bożej Pięknej Miłości w Kościele św. Marcina i Mikołaja, kościół pobernardyński zbudo-wany w latach 1552-1557, kościół klarysek oraz Bazylikę Mniejszą pod wezwaniem św. Wincentego à Paulo, który jest jednym z najciekawszych przykładów nawiązania do Panteonu w Rzymie na terenach polskich. Miano „najstarszego” nosi również park im. Kazimierza Wielkiego. Powstał on w XVII wieku jako ogród sióstr Klarysek.

BYDGOSZCZ

Page 13: Atheneum nr 19/2014

13

Zaś najstarszym mostem o konstrukcji żelbe-towej jest most Królowej Jadwigi, który prze-trwał bez szwanku okres II wojny światowej. Hotel pod Orłem to kolejne z ciekawych miejsc w Bydgoszczy. Został zbudowany w latach 1893-1896. Pomiędzy wyrzeźbio-nymi głowami zdobiącymi fasadę można znaleźć autoportret autora, czyli Józefa Świę-cickiego. To tutaj podejmowano bankieta-mi: marszałka Józefa Piłsudskiego, generała Józefa Hallera, prezydentów Stanisława Woj-ciechowskiego i Wojciecha Jaruzelskiego, artystów Krzysztofa Pendereckiego czy też Jeremiego Przyborę. Nieopodal Hotelu pod Orłem, na rogu ulicy Gdańskiej i Śniadeckich, ujrzeć można pomnik siedzącego na ławeczce Mariana Rejewskiego, kryptologa, który rozwiązał jedną z największych tajemnic II wojny Świa-towej jaką była enigma. Nawiązując do małej architektury, jakimi są rzeźby, należy wspomnieć o elektronicznym posągu Pana Twardowskiego trzymającego w dłoni cyrograf. Znajduje się on w oknie ka-mienicy nr 19 we wschodniej części Starego Rynku. Pojawia się ona dwa razy dziennie o 13:13 oraz 21:13. Towarzyszy temu od-powiednia muzyka zakończona diabelskim chichotem. Na rynku znajduje się również Pomnik Walk i Męczeństwa Ziemi Bydgoskiej z 1969 roku. Stoi on w miejscu mordów bydgoszczan, które miały miejsce w dniach 9-10 września 1939 roku przed kościołem pojezuickim. 4 października 1909 roku została odsłonięta fontanna z rzeźbą pt. Dzieci bawiące się z gęsią.

Warto również wspomnieć o takich obiektach jak:» Filharmonia Pomorska im. Ignacego Jana Paderewskiego, istniejąca od 1953 roku i zaliczana pod względem akustycznym do najlepszych w Europie. Występowało tutaj wiele światowych sław, a wśród nich między innymi: Artur Rubinstein, Witold Małcu-żyński oraz najwybitniejszy tenor, Luciano Pavarotti.

» Opera Nova, powołana do życia w 1956 roku, jest kulturalną wizytówką Bydgoszczy na świecie. Swe pierwsze sukcesy odnosili tutaj między innymi: Barbara Zagórzanka, Józef Stępień czy też Florian Skulski.

» Teatr Polski im. Hieronima Konieczki po-wstały w 1949 roku, kontynuuje tradycje Te-atru Miejskiego zburzonego w 1945 roku.

» Na obrzeżach Starego Fordonu znajduje się grodzisko o jakże pięknej nazwie – Wyszogród. Według legendy kultywowanej od czasów średniowiecza, Święty Wojciech miał zrobić tam postój i poświęcił kościół p.w. św. Magdaleny. Na pamiątkę tej wyprawy w 1997 roku postawiono krzyż jubileuszowy.

» Fordońska Dolina Śmierci jest miejscem masowych egzekucji i grobów bydgoszczan zamordowanych jesienią 1939 roku przez członków pomorskiego oddziału Selbst-schutzu oraz SS-manów z oddziału Einsatz-kommando 16.

A na sam koniec największy smaczek, czy-li fragmenty bydgoskich murów miejskich z czasów średniowiecza. Zachowały się trzy fragmenty, które stanowią około 1/5 pier-wotnej długości murów lub obwarowań. Znajdują się one przy ulicy Pod Blankami nr 4-6, 8-10 oraz 22-28. Mają one kolejno dłu-gość 26, 33 oraz 42 metrów. I, podobnie jak cała Bydgoszcz, powinny zainteresować każ-dego pasjonata historii.

NATALIA HABECKA

fot. Melisa Kuźniar

BYDGOSZCZ

Page 14: Atheneum nr 19/2014

GRUDZIEŃ 201414

Opowiedz o firmie Camp Leaders Poland. Nigdy nie słyszałam o takiej formie wyjaz-dów dla studentów.Camp Leaders Poland jest częścią globalnej grupy Smaller Earth organizującej wyjazdy do ośrodków kolonijnych i wypoczynkowych w Stanach Zjednoczonych . Taki pobyt łączy w sobie pracę, naukę języka i dobrą zabawę, a także możliwość podróżowania po Stanach Zjednoczonych. Na rynku istnieją trzy firmy organizujące wyjazdy do USA, nasza wyróż-nia się przede wszystkim najniższą ceną i bez-pieczeństwem.

Na czym polega taki wyjazd?Pewnie nieraz oglądałaś amerykańskie filmy o obozach dla dzieciaków. Na obozie jest właś- nie tak, jak w tych filmach – las, jezioro, małe drewniane domki i dzieci. Camp Leaders oferuje różne programy wyjazdów, jednak najczęściej wybieranym jest „Support Staff ”. Przez 8-10 tygodni pracujemy jako obsługa campu (np. w kuchni, w pralni, przy prostych naprawach). Każdego dnia, gdy skończymy pracę, mamy czas wolny i możemy dowolnie korzystać z atrakcji ośrodka (basen, kort te-nisowy, siłownia, boiska itp.). Główną zaletą

pracy jako obsluga kampu są kieszonkowe (min. 1200 USD w czasie pobytu) i mniejsza odpowiedzialność, ponieważ nie pracujemy bezpośrednio z dziećmi. Wiele obozów oferu-je tzw. postcamp, czyli przedłużenie kontraktu za dodatkowe wynagrodzenie (min. 40 USD za dzień). Jednak jeżeli nie chcemy pracować dłużej, po zakończeniu kontraktu z naszym pracodawcą możemy udać się w podróż po Stanach Zjednoczonych i do 30 września zwiedzać wybrane przez siebie miejsca.

A co, jeżeli komuś nie odpowiada taka for-ma pracy? Nie każdy dobrze czuje się w le-sie, odcięty od świata. Dla osób, które niekoniecznie lubią „warunki polowe” przygotowaliśmy możliwość wyjaz-du na „resorty”, czyli do dużych, prestiżo-wych ośrodków wypoczynkowych. Znajdują się one w oddaleniu od dużych miast, jednak w miejscach bardzo atrakcyjnych turystycz-nie. Zazwyczaj pracownicy mieszkają w poko-jach znajdujących się na terenie resortu bądź w kompleksie domków w pobliżu. Podobnie jak w przypadku campów, możemy wybrać rodzaj wykonywanej pracy (kuchnia, pralnia, serwis sprzątający, recepcja), jednak ze wzglę-

Wakacje w Stanachco interesującego można roBić podczas wakacji? pracować, podróżować, odpoczywać, Bawić się. można też połączyć przyjemne z pożytecznym i wyjechać do usa. o zaletach takich wyjazdów z amBasadorką camp leaders poland michaliną krzyżak rozmawia aleksandra kreja.

du na bezpośredni kontakt z gośćmi musimy dobrze posługiwać się językiem angielskim.

Czy są jakieś szczególne wymagania, które trzeba spełnić? I jak przedstawiają się koszty? Pierwszym warunkiem jest status studenta. Tak naprawdę to dzięki niemu 99 % naszych podopiecznych dostaje wizę. Ważnym wa-runkiem jest znajomość języka angielskiego, co najmniej na poziomie A2. Weryfikuje się ją podczas rozmowy z zainteresowaną osobą. W czasie takiego spotkania odpowiadam także na wszelkie pytania, rozwiewam wątpliwości. Spotkanie konsultacyjne ma charakter niezo-bowiązujący i jest darmowe. Koszt wyjazdu z biletem lotniczym to około 1900 zł. Tak niska cena wynika z faktu, że część kosztów przeno-szona jest na przyszłego pracodawcę.

Domyślam się, że potencjalni uczestnicy mają wiele obaw. Ja bym miała...Tak, zgadza się. Wiele osób boi się, że nie da sobie rady w obcym kraju, na innym konty-nencie. Bariera językowa i brak znajomych to najczęstsze problemy, z którymi muszę trochę powalczyć, żeby przekonać ludzi. Na szczęście Camp Leaders daje pewność i bez-pieczeństwo. Wszelkie formalności dopełnia nasza firma, nie trzeba się martwić o bilety, ubezpieczenie czy dach nad głową. Wyżywie-nie i zakwaterowanie na campie jest darmowe. Dostępna jest również całodobowa infolinia dla uczestników. Wydaje mi się, że jest więcej plusów niż minu-sów. Campy i resorty to miejsca, gdzie spoty-kają się ludzie z całego świata. Mamy nieprze-rwany kontakt z językiem angielskim, a także nawiązujemy nowe znajomości, które mogą okazać się długoletnimi przyjaźniami. Praca w zagranicznych ośrodkach jest ogromnym atu-tem, który możemy umieścić w CV.

Kiedy trzeba się zdecydować? Wyjazdy na campy zaczynają się już w poło-wie czerwca, dlatego już w lutym zamykamy rekrutację. Jeżeli komuś zależy na przeżyciu takiej przygody w nadchodzące lato, powinien szybko się zarejestrować na stronie http://www.campleaders.com/pl/. Wszystkich nie-pewnych i zastanawiających się zapraszam w przyszłym roku na Targi Pracy i spotkania informacyjne organizowane przez ambasado-rów Camp Leaders Poland.

Praca / Artykuł sponsorowany

Page 15: Atheneum nr 19/2014

GRUDZIEŃ 201415

Szef korekty: Magdalena BanasiakKorekta: Magdalena Banasiak, Karol Ebertowski, Patrycja Jędrzejczyk, Piotr Ossowski, Patrycja Ziemińska

Redakcja: Karolina Czajkowska, Natalia Habecka, Magdalena Kruszona, Natalia Krzynówek, Łukasz Płaczkowski, Justyna Wróblewska

Redaktor naczelna: Aleksandra KrejaZastępca redaktor naczelnej: Magdalena BanasiakKoordynator i korekta: dr Aleksandra Norkowska

Skład: Aleksandra Kreja, Justyna WróblewskaOkładka: Stock image from flickr.comOprawa graficzna: Aleksandra Kreja, SwagArtistWydawca: Samorząd Studencki UKWFotografie: Melisa Kuźniar, Bartek Modrzejewski

Kontakt: [email protected] internetowa: www.gazeta-atheneum.plFacebook: www.facebook.com/atheneumUKW

Czwartkowe seanse w Dyskusyjnym Klubie Filmowym

18 XII Duży zeszyt (A nagy füzet), reż. János Szász, Węgry/Francja/Niemcy 2013

8 I Sen o Warszawie, reż. Krzysztof Ma-gowski, Polska 2014

15 I Droga krzyżowa (Kreuzweg), reż. Dietrich Bruggemann, Niemcy 2014

22 I Saint Laurent, reż. Bertrand Bonello, Francja 2014

KONKURSRedakcja Atheneum ma do rozdania trzy wejściówki na projekcje

filmowe, realizowane w ramach Dyskusyjnego Klubu Filmowego. Seanse odbywają się co czwartek, o godz. 19.30 w Pałacu Młodzieży przy

ul. Jagiellońskiej 27. Cena biletu ulgowego za okazaniem ważnej legitymacji studenckiej wynosi 5 złotych.

Aby zdobyć pojedynczą wejściówkę, wystarczy odpowiedzieć na pytanie: która edycja AFF-Ery Filmowej odbędzie się w 2015 roku?

Odpowiedzi wraz z danymi uczestnika (imię i nazwisko, rok oraz kierunek

studiów) należy przesłać na adres: [email protected] do 31 grudnia 2014 roku z dopiskiem „Recenzje”.

Redakcja poinformuje zwycięzców o wygranej.

Gwiazda tegorocznych Juwenaliów UKW przyjedzie ponownie do Bydgoszczy! Już 13 grudnia będzie można usłyszeć donGU-RALesko. Koncert odbędzie się w Estradzie. Bilety w cenie 30zł można nabyć w przed-sprzedaży w klubie oraz w punktach EMPiK i Media Markt, a także internetowo na stronie internetowej www.ticketpro.pl. Impreza roz-pocznie się o godz. 19:00.

Teatr Polski w Bydgoszczy szykuje dla nas kolejną premierę. Już 21 grudnia wystawiony zostanie spektakl pt. Detroit. Historia Ręki. Inspiracją do powstania tego scenariusza był słynny mural Diego Rivery namalowany w The Detroit Institute of Arts. Tym razem reżyser Wiktor Rubin chce na nowo przed-stawić historię Detroit, miasta, które za cza-sów swojego przemysłowego rozkwitu było uznawane za ikonę nowoczesności, a następ-nie zbankrutowało. Spektakl rozpocznie się o godz. 19:00. Bilety będzie można nabyć w kasie teatru.

DGE 14 wraca!

Rozkwit ikony nowoczesności

STUDENCIE, TROCHĘ KULTURY! Wydarzenia / KULTURA

Page 16: Atheneum nr 19/2014

GRUDZIEŃ 201416

Porady pana Sylwkaokres pogoni za zakupami został otwarty. liczy się w nim nie tylko poszukiwanie prezentów Świątecznych, ale również przygotowania do największej imprezy. choć karnawał zBliża się do nas wielkimi krokami, to przecież najpierw, z wielką chęcią, hucznie przywitamy nowy rok.

Przed chwilą zaczął się grudzień, a tu już wszyscy mówią o świętach. Mikołajki, Wigilia, Boże Narodzenie. Najpierw pre-zenty w butach, później pod choinką. Każdy zaczyna uprawiać sport ekstre-malny, jakim jest bieganie po centrach handlowych na czas, w nadziei, że kupi wszystko to, co jest mu niezbędne. I choć śnieg nawet jeszcze nie pomyślał o tym, żeby pojawić się na ziemi, w telewizyj-nych reklamach możemy już usłyszeć znaną wszystkim piosenkę: „Coraz bliżej święta, coraz bliżej święta...” (i w tym momencie Święty Mikołaj wjeżdża tirem do jakiegoś miasteczka). Wszyscy powoli zaczynają mieć tej całej bieganiny dość. Aż w końcu, jakimś cudem, docieramy na metę. Zaczynamy święta. Naresz-cie spokój, można odpocząć, ale tylko chwilę. Dlaczego? Bo przecież za tydzień Sylwester! Największa, najgłośniejsza i najlepsza impreza w roku! Zostało nam zaledwie kilka dni. A trzeba zaplanować parę rzeczy na tę okazję.

Po pierwsze – miejsceNajważniejsze, to wiedzieć, gdzie spędzić dłu-go wyczekiwanego Sylwestra. Szkoda byłoby zostać w domu, z lampką szampana w ręku. Propozycji zawsze jest mnóstwo, aż trudno wybrać. Jeśli ktoś jest na tyle szalony, by samemu w domu zorganizować taką imprezę, to musi się już wcześniej na to przygotować. Jednak pamiętajcie o najważniejszej zasadzie domówki – ich się nie robi, na nie się chodzi.Ci, którzy woleliby spędzić Sylwestra w klu- bie, muszą zacząć przeglądać oferty jak naj-szybciej. Najlepiej jeszcze przed przygotowa-niami świątecznymi. Bilety zawsze rozcho-dzą się, jak ciepłe bułeczki. Warto pamiętać, aby podczas wyboru zwracać uwagę na to, co oprócz dobrej zabawy proponuje klub, np. ilość alkoholu czy jedzenia. Dlatego też można spojrzeć na ofertę Awangardy, któ-ra oferuje szwedzki stół. To samo jest także w Broadway’u, jednak tutaj ceny biletów róż-nią się w zależności od miejsca do siedzenia.Dla tych, którzy chcieliby spędzić sylwestrową noc w dosyć niekonwencjonalny sposób, swoją propozycję przedstawia kino Helios. Tego wieczoru zainteresowani mogą przyjść na maraton filmowy Hobbita. Do wyboru są

dwie wersje – 2D i 3D. O północy kinoma-niacy zostaną poczęstowani lampką szam-pana, by powitać Nowy Rok. Bilety trzeba rezerwować jak najszybciej!

Po drugie – kreacjaTo najważniejsza część przygotowań dla wszystkich kobiet. Mogę się założyć, że obo-jętnie, gdzie dama spędzi Sylwestra, musi wyglądać wyjątkowo. Niestety, tutaj czas nie gra na naszą korzyść, bo zawsze jest go za mało. I nawet jeśli kobieta zaczę-łaby się szykować już w czerwcu, to, wierzcie mi drodzy panowie, i tak nie zdąży do Sylwestra, a później będzie narzekać, że „nie było kiedy”. Oczy- wiście, oprócz sukni wieczorowej liczy się również makijaż, fryzura, buty, biżuteria... Życie kobiet w tym okresie jest bardzo trudne. Na szczęście panowie opracowali już wiele wieków temu sposób na szybkie zor-ganizowanie świetnego ubioru – wyciągają z szafy to, co akurat jest wyprane, zakładają, wychodzą z domu i voilà! Żadnego ma- rudzenia, a jaka oszczędność czasu!

Po trzecie – szampański nastrój i doboro-we towarzystwoNieważne, ile byście się przygotowywa-li na Sylwestra – ta noc musi być po prostu wyjątkowa! Pamiętajcie, aby zabrać z domu dobry humor. Obojętnie, gdzie spędzicie tę imprezę, najważniejsze jest, by świetnie się bawić w swoim najlepszym na świecie gronie znajomych i przyjaciół. A kiedy zaczyna się zabawa, można w końcu odetchnąć od tej całej pogoni za czasem. To jest dobra chwila na podsumowanie całego roku i przypomnie-nie sobie wszystkich najlepszych momentów (bo o złych nie warto pamiętać!). Bawmy się wszyscy aż do samego rana. Następnego dnia rozpocznie się zupełnie nowy rok, który na pewno będzie jeszcze lepszy niż poprzedni.

KAROLINA CZAJKOWSKA

SYLWESTER

Page 17: Atheneum nr 19/2014

GRUDZIEŃ 201417

Film opowiada historię głównego bohatera — Jana Bratka, który bierze udział w najważniejszych wydarzeniach swojej epoki. Zazwy-czaj przez przypadek trafia w sam środek istotnych dla Polski sytuacji. Jednak nie przynosi mu to korzyści. Zostaje ukazany jako człowiek, który zawsze ma pecha, niezależnie od tego, jak postąpi. Nawet jeśli chce dobrze to los płata mu figle, przysparzając kolejnych proble-mów. Pomimo tego Jan nie poddaje się i wciąż próbuje znaleźć coś, w czym będzie się czuł najlepiej. Podejmuje pracę m.in. nauczyciela, pracownika biura podróży, działacza politycznego. Jednak nie odnaj-duje się w żadnym z podejmowanych zajęć. Próbuje być sobą, a zara-zem dostosować się do innych. Sam do końca nie umie określić tego, jaki jest. Wybiera różne partie i ugrupowania polityczne, zmieniając je raz po raz. Nieudolność jego prób zaczyna doprowadzać go do depresji. Wciąż zadaje sobie z pozoru proste pytanie — Dlaczego właśnie mnie? — na które nie potrafi znaleźć odpowiedzi.

Jego zachowanie niekiedy przypomina zdesperowaną postać Adasia z filmu Dzień Świra. Obie produkcje łączy także motyw wyobraża-nia sobie dawnej miłości. Jednak dzieło Stuhra jest o wiele bardziej pomieszane pod względem chronologicznej ciągłości wydarzeń. Obywatel to zlepek scen z przeszłości Jana, które wspomina pod-

W zaledwie 25-minutowej produkcji poruszony jest problem osoby chorej na zespół Tourette’a, który objawia się mimowolnym wykrzy-kiwaniem wyzwisk. Główny bohater to Piotr, realizator dźwięku. Pragnie on prowadzić normalne życie. Mężczyzna wie w jaki sposób

życie luBi kpić z człowieka. jak Bardzo? odpowiedź na te pytanie można znaleźć w najnowszym filmie jerzego stuhra — oBywatel. ta produkcja w ironiczny sposóB ukazuje losy człowieka w czasach komuny, jak i w nowoczesnej, demokratycznej polsce.

Pech dominujący nad życiem

Wulgaryzmy, które nie obrażająprzekleństwa — często słyszysz je na co dzień. w sklepie, autoBusie luB wŚród rozmów ludzi mijanych na ulicy. odBieramy je negatywnie jako oBrazę. film marcina maziarzewskiego pt. Brzydkie słowa uŚwiadamia, że nie zawsze powinniŚmy myŚleć o nich w taki sposóB.

czas pobytu w szpitalu. Rozpoczyna się od współczesnych sytuacji, a kończy na młodości i narodzinach głównego bohatera. Film obfituje w liczne nawiązania do przeszłości, głównie lat 80. i 90. Przypomniane są motywy wszechobecne w czasach PRL-u, np. jedzenie na kartki, rozwożenie po domach mleka w szklanych butelkach. Szeroko zary-sowana jest także Solidarność. Dawny charakter nagrywanych scen utrzymywany jest poniekąd poprzez liczne użycia przekleństw, które niegdyś były jedyną odpowiedzią na nieciekawą sytuację w powojen-nej Polsce. Ukazanie scen żywcem wyjętych z przeszłości, daje powód do pośmiania się z absurdalnych sytuacji wszechobecnych w minio-nym wieku.

JUSTYNA WRÓBLEWSKA

ludzie reagują na jego nagłe wybuchy wulgaryzmów. Doświadcza agresji ze strony obcych osób, których wcale nie ma zamiaru obrazić. Dominuje nad nim jego choroba, którą próbuje ukryć. Wykorzystuje przy tym swój zawód. Skrzętnie nagrywa teksty, by następnie odtwo-rzyć je w rozmowach telefonicznych. Nie chce nienawiści skierowanej w jego stronę. Wstydzi się choroby. Ukrywa ją. Zapewne ze wstydu... i dla miłości. Pragnie zatuszować swe triki, by móc zbudować normal-ną relację, związać się z ukochaną kobietą. Chce dojść do tego poprzez kłamstwo. Jednak czy to ma sens? Co z tolerancją i zrozumieniem budującym każdy związek...?

Sposób ukazania historii Piotra nie ma na celu wywołania litości. Jest to dokument, który uświadamia, przez co musi przechodzić człowiek chory na zespół Tourette’a. Ktoś, kto nie traktuje swoich tików rów-nie zabawnie, jak osoby z zewnątrz. Film ukazuje w jaki sposób inni ludzie traktują osobę dotkniętą taką przypadłością. Śmieją się, prze-zywają, lecz rzadko ignorują, traktując chorego, jako największego chama. Produkcja uświadamia, jak wielka jest niewiedza innych na temat takiej choroby. W filmie przedstawiony jest obraz nietoleran-cyjnego społeczeństwa, które wciąż zbyt mało wie, przez co zalicza głównego bohatera do grona wyrzutków. Postać mężczyzny pokazuje, jak bardzo powierzchowni są inni ludzie, którzy ,,potrafią” ocenić kogoś już po jednym wypowiedzianym słowie.

JUSTYNA WRÓBLEWSKA

Film / KULTURA

Page 18: Atheneum nr 19/2014

GRUDZIEŃ 201418

Oj, namieszali panowie, namieszali. Od czasów oficjalnego debiutu, W stronę zmiany, wiele się w zespole B.O.K. wydarzyło. Początkowo czteroosobowy skład powiększył się dwukrotnie. Bisz, frontman składu, wydał solowa płytę Wilk Chodnikowy, która została okrzyknięta jednym z najlepszych wydawnictw 2012 roku, a niektórzy już nazywają ją klasykiem rodzimego rapu. Nic dziwnego, że oczekiwania wobec Labiryntu były ogromne. Jaki jest efekt końcowy? Cóż, takiej płyty raczej nikt się nie spodziewał. To album ciężki zarówno brzmieniowo, jak i tematycznie. Mnie osobiście taka stylistyka bardzo pasuje, ale ci, którzy spodziewali się powtórki z solówki Bisza, mogą doznać pewnego zawodu. Płyta nie jest aż tak osobista, jak Wilk Chodnikowy. Więcej tu tematów dotykających kondycji świata i ludzkości jako całości. Bisz to świetny tekściarz i raper, potwierdza tylko swoją silną pozycję na scenie. Szczególnie zapadają w pamięć Jurodiwy, Nic przez c z kreską i Widziałem. Odnoszę tylko wrażenie, że teksty momentami są aż do przesady poetyckie. Denerwujące jest też przewijające się przez całą płytę porównywanie się Bisza z istotą wyższą, Bogiem. Mimo wszystko, nadal są to teksty pełne treści, dające do myślenia. Ciężko przejść obok nich obojętnie. Muzycznie, płyta jest jednym wielkim zaskoczeniem. Narrenterum świadomie męczy kakofonią dźwięków, Jurodiwy po prostu zmusza do bujania głową. Świetnie wypada wykorzystanie sampli. Ten z Flaków bardziej skojarzą słuchacze rapu, tego z Prometeusza chyba nie trzeba przedstawiać nikomu. Zarówno teksty, jak i muzyka trzymają bardzo wysoki poziom. Co prawda, postawiłbym tę płytę niżej niż W stronę zmiany, ale na równi z Chodnikowym Wilkiem. Jedno jest pewne – Bydgoszcz może pochwalić się najlepszym raprockowym zespołem w Polsce. Tak trzymać panowie!

Muzyka na grudzieńwitajcie moi mili w tym jakże zimowym wydaniu! macie już przygotowane prezenty dla najBliższych? ze swojej strony chcę was oBdarzyć recenzją Bydgoskiej płyty, którą chyBa każdy wyoBrażał soBie inaczej. czy to doBrze, czy źle, dowiecie się z tekstu. poza tym zapraszam do sprawdzania newsów z Bydgoskiej sceny. i korzystając z okazji, życzę wam wspaniałych Świąt Bożego narodzenia i udanego sylwestra! do zoBaczenia w nowym roku!

B.O.K. - Labirynt Babel

DZIAŁ MUZYCZNY REDAGUJE ŁUKASZ PŁACZKOWSKIWięcej Łukasza: www.youtube.com/thewoocash052

Swojej premiery doczekał się najnowszy album zespołu 3moonboys pt. Na tym zdjęciu wcale nie wyglądasz grubo. Zespół proponuje słuchaczom swoją wizję alternatywnego rocka. Czy warto zapoznać się z całością, możecie sprawdzić na stronie internetowej www.soundcloud.com/3moonboys.

Mamy kolejnego debiutanta na bydgoskiej scenie! Jest nim zespół Cayo, którego video do numeru Nie wypuść mnie można zobaczyć na YouTubie. Jak mówi Agnieszka Zawidzka, wokalistka zespołu, Cayo cały czas poszukuje swojej drogi. Pozostaje życzyć im owocnych muzycznych podróży i wielu sukcesów.

Nie śpi również bydgoska ekipa Ceuer. Ostatnio do sieci trafiły aż dwa projekty sygnowane logo zespołu. Jest to EPka Chamsko, Ordynarnie, Szczerze Dużego i płyta Żaka pt. Skutki wielu wydarzeń. Ceuer jest coraz aktywniejsza na bydgoskiej rapscenie. Być może pora na wspólną płytę całego składu?

KULTURA / Muzyka

Page 19: Atheneum nr 19/2014

GRUDZIEŃ 201419

OT

RZ

ĘS

INY

20

14

Page 20: Atheneum nr 19/2014

GRUDZIEŃ 201420

1

2 3

45

6

97 8

1011

12 13

12

3

4

5

67

89

10

1112

1314

1

2

3

4

5

6

7

8

POZIOMO1. Znów zostanie sam na święta.2. Kasa pod obrusem.3. Dzielni łucznicy Mikołaja.4. Tam dziś wesoła nowina.5. Pływa sobie po rzece.6. Do dzielenia w święta.7. W Sylwester wszystkie oczy na niego skierowane.8. Najgłośniej wita nowy rok9. Studencki sprawdzian 10. Wisząca kulka11. Nie znajdziesz w nim oka, ale będą uszy.12. Wigilijna solenizantka.13. Czeka na święta w wannie.14. Po świętach, przed feriami

PIONOWO:1. W roku jest ostatni.2. Rozświetlają niebo o północy.3. Hej ona, ona!4. Czerwony z workiem.5. W kościele na Boże Narodzenie.6. Świąteczny napój Mikołaja.7. Przedświąteczne – w tłumie i za podwójną cenę.8. Na czubku.9. Wasze ulubione pismo.10. Brrr!11. Pływają w zimę.12. Niezbyt inteligentny i ze śniegu.13. Nad nią wsteczne lusterko, pod nią – prezenty.

Litery z ponumerowanych pól utworzą rozwiązanie: