View
234
Download
4
Category
Preview:
DESCRIPTION
Pierwszy numer z roku 2011 kwartalnika Instytutu Nauk Ekonomicznych PAN "Studia Ekonomiczne - Economic Studies". No. 1/2011 of Institute of Economics of the Polish Academy of Sciences' querterly "Economic Studies".
Citation preview
ST
UD
IA E
KO
NO
MIC
ZN
E •
EC
ON
OM
IC S
TU
DIE
S1
/201
1
Cena 30,00 zł (w tym 5% VAT)
Nakład 200 egz.
Instytut Nauk Ekonomicznych
Polskiej Akademii Nauk
Pałac Staszica
ul. Nowy Świat 72
00-330 Warszawa
www.inepan.waw.pl
STUDIAEKONOMICZNE
ECONOMIC STUDIESnr 1 (LXVIII) 2011
WARSZAWA 2011
INSTYTUT NAUK EKONOMICZNYCH
POLSKIEJ AKADEMII NAUK
ISS
N 0
23
9–
641
6
9
770
23
9
6
410
08
Studia
ekonomiczne
economic StudieS
00.spis tresci.indd 1 27.5.2011 12:00:13
00.spis tresci.indd 2 27.5.2011 12:00:13
Studiaekonomiczne
economic StudieS
nr 1 (LXViii) 2011
WarSzaWa 2011
INSTYTUT NAUK EKONOMICZNYCHPOLSKIEJ AKADEMII NAUK
00.spis tresci.indd 3 27.5.2011 12:00:14
Czasopismo Instytutu Nauk Ekonomicznych PAN
Studia Ekonomiczne
RAdA PRogRAmowA
marek Belka, Henryk dunajewski , Bogusław Fiedor, Dariusz Filar, Stanisław Gomułka, Marian Gorynia, Zbigniew Hockuba, Janina Jóźwiak,
Elżbieta Kawecka-Wyrzykowska, Irena Kotowska, Tadeusz Kowalik, Adam Lipowski, Karol Lutkowski, Wojciech Maciejewski, Emil Panek,
Urszula Płowiec, Dariusz Rosati, Jan Winiecki, Andrzej Wojtyna
KoMITET REDAKcyJny
Krzysztof Bartosik, Urszula Grzelońska (Redaktor naczelny), Joanna Kotowicz-Jawor, Paweł Kozłowski, Witold Kwaśnicki, Adam noga,
Lesław Pietrewicz, Urszula Skorupska (Sekretarz Redakcji), Andrzej Sławiński, cezary Wójcik
REDAKcJAWładysława czech-Matuszewska
Lesław Pietrewicz
oPRAcoWAnIE GRAFIcZnE I PRoJEKT oKŁADKIBeata gratys
© copyright by Instytut nauk Ekonomicznych PAn, 2011ISSn 0239-6416
Realizacja wydawnicza Wydawnictwo Key Text sp. z o.o.
01-180 Warszawa, ul. Wolska 64 A tel. 22 632 11 39; 22 632 11 36, fax wew. 212
www.keytext.com.pl wydawnictwo@keytext.com.pl
00.spis tresci.indd 4 27.5.2011 12:00:14
SpiS treŚci
WYKŁADY GOŚciNNe W iNe pAN
Kazimierz ŁASKI, Strukturalne przyczyny kryzysu finansów publicznych w Unii Europejskiej oraz w Unii Gospodarczej i Walutowej . . . . . . . . . . . .
ArtYKUŁY
Ewa MATAcZyŃSKA, Wpływ metod regulacji na poziom efektywności technicznej przedsiębiorstw sieciowych. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
Gabriela ZIEWIEc, Druga fala globalizacji (1950–1973) . . . . . . . . . . . . . . .Katarzyna SIERocIŃSKA, Kapitał społeczny. Definiowanie, pomiar i typy
MiSceLLANeA
Jan M. FIJoR, czy dobra publiczne są naprawdę publiczne? . . . . . . . . . . . . .
receNZJe
dorota JAnISZEWSKA, Meandry społecznej gospodarki rynkowej. Recenzja książki: „Idee ordo i społeczna gospodarka rynkowa” . . . . . . . . . . . . . . . . .
7
194769
87
101
00.spis tresci.indd 5 27.5.2011 12:00:14
cONteNtS
iNViteD LectUreS (At tHe iNStitUte OF ecONOMicS)
Kazimierz ŁASKI, Structural Antecedents of the Public Finance Crisis in the European Union and the Economic and Monetary Union . . . . . . . . . . . . .
ArticLeS
Ewa MATAcZyŃSKA, The Influence of Regulatory Methods on the Level of Technical Efficiency in Network Companies. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
Gabriela ZIEWIEc, The Second Wave of Globalization (1950–1973) . . . . .Katarzyna SIERocIŃSKA, Social Capital: Definitions, Measurement, and
Types . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
MiSceLLANeA
Jan M. FIJoR, Are Public Goods Really Public? . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
reVieWS
dorota JAnISZEWSKA, Meanders of Social Market Economy: “Idee ordo and the Social Market Economy” Book Review . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
7
1947
69
87
101
00.spis tresci.indd 6 27.5.2011 12:00:14
Wykłady gościnne W ine Pan
Kazimierz Łaski*
STRUkTURaLne PRZycZyny kRyZySU FinanSÓW PUBLicZnycH
W Unii eURoPeJSkieJ oRaZ W Unii goSPodaRcZeJ i WaLUToWeJ
W niniejszym wykładzie zostaną omówione trzy zagadnienia. Po pierwsze, zagad-nienie „stabilności” finansów publicznych w sensie ogólnym, po drugie, cechy charakterystyczne obecnego kryzysu finansów publicznych w Unii Europejskiej (UE) oraz w Unii Gospodarczej i Walutowej (UGW), po trzecie, dwie cechy szczególne deficytu budżetowego w Polsce.
1. STaBiLnośĆ FinanSÓW PUBLicZnycH – UWagi ogÓLne
Występowanie deficytu budżetowego, a zatem i długu publicznego, jest w krajach kapitalistycznych regułą, nie wyjątkiem. W Zjednoczonym Królestwie dług publiczny występuje nieprzerwanie od końca XVII wieku. Dług publiczny w stosunku do kra-jowego produktu brutto (PKB) przekroczył tam 200% w okresie wojen napoleoń-skich i pod koniec II wojny światowej. W wieku XVIII i w pierwszej połowie XX w. stosunek ten wzrastał, natomiast w XIX w. i w drugiej połowie XX w. spadał. Jed-noznaczny trend stosunku długu publicznego do PKB nie występował1.Podobne przedstawia się sytuacja w USA, gdzie tylko raz, pod koniec II wojny
światowej, stosunek ten przekroczył 100%. W ciągu ponad 200 lat jedynie pod
1 Por. UK Total Government Debt since 1692 (www.ukspending.co.uk).
Studia ekonomiczne 1 economic StudieSnr 1 (LXViii) 2011
* Wiedeński Instytut Międzynarodowych Studiów Ekonomicznych (Wiener Institut für Internationale Wirtschaftsvergleiche). Wykład został wygłoszony na seminarium w INE PAN w listopadzie 2010 roku.
01A.Laski.indd 7 27.5.2011 12:03:46
kazimierz łaski8
koniec pierwszej połowy XIX wieku wystąpił krótki okres, kiedy dług publiczny został całkowicie spłacony2.Dane empiryczne innych rozwiniętych krajów kapitalistycznych świadczą także
o tym, że zadłużenie sektora publicznego jest zjawiskiem stałym, podczas gdy występowanie zrównoważonego budżetu czy nawet nadwyżki budżetowej jest zja-wiskiem rzadkim3. Dlaczego tak jest, możemy się więcej dowiedzieć, kiedy gospo-darkę narodową podzielimy na trzy sektory: prywatny, publiczny i zagraniczny oraz rozpatrzymy relacje między nimi. Z rachunków narodowych wynika tożsamość oszczędności prywatnych (SP)
oraz inwestycji prywatnych (IP) plus deficyt budżetowy (wydatki rządu na dobra i usługi (G) minus wszelkiego typu dochody budżetowe netto, a więc po potrą-ceniu wszelkich transferów pieniężnych (TN)) plus bilans handlu zagranicznego (wydatki reszty świata na dobra eksportowane danego kraju (X) minus dochody reszty świata z tytułu dóbr importowanych przez dany kraj (M)), a więc:
SP = IP + G – TN + X – M. (1)
Tożsamość (1) jest zawsze prawdziwa; teoria zaczyna się w momencie, kiedy pytamy, „co określa co”. Czy oszczędności prywatne określają prawą stronę rów-nania (1) czy też prawa strona (1), tj. wydatki na inwestycje prywatne plus wydatki netto rządu, (G – TN) plus wydatki netto reszty świata (X – M) określają oszczęd-ności prywatne? Zgodnie z teorią efektywnego popytu, prywatne wydatki inwe-stycyjne plus netto wydatki rządu i reszty świata określają oszczędności prywatne, nie zaś odwrotnie, jak to zakłada teoria liberalna. Parafrazując znaną wypowiedź Michała Kaleckiego można powiedzieć, że suma (IP + G – TN + X – M) już w toku swej realizacji stwarza odpowiadające sobie oszczędności prywatne i w tym sensie finansuje się sama.Odejmując IP od obu stron równania (1), otrzymujemy:
(SP – IP) = (G – TN) + (X – M),
gdzie każdy nawias reprezentuje bilans finansowy danego sektora. Bilans finan-sowy sektora prywatnego (NSP = SP – IP) oznacza netto oszczędności prywatne tego sektora; bilans finansowy sektora publicznego oznacza deficyt budżetowy (D = G – TN); wreszcie bilans finansowy reszty świata oznacza netto eksport (E = X – M). Wobec tego mamy:
NSP = D + E. (2)
2 Por. US Government Debt: US Treasury, US Nominal GDP 1790–2009, w: L.D. Johnston, S.H. Williamson, What Was the U.S. GDP Then? “Measuring Worth” 2009, URL: http://www.measuringworth.org/usgdp/
3 Por. K. Laski, Market Economy Needs to Run Budgetary Deficits, “The Vienna Institute Monthly Report” 2008, No. 6.
01A.Laski.indd 8 27.5.2011 12:03:46
STRUkTURaLne PRZycZyny kRyZySU FinanSÓW PUBLicZnycH W Unii… 9
W modelu zamkniętym i dla gospodarki światowej jako całości z konieczności E = 0; w tym przypadku otrzymujemy:
NSP = D. (3)
Równanie (3) jest dobrym punktem wyjścia do analizy zjawiska deficytu budżetowego. Dokładniejsze dane statystyczne dotyczące NSP dostępne są zale-dwie dla mniej więcej ostatniego półwiecza i dla najbardziej rozwiniętych krajów kapitalistycznych. Okazuje się, że jako tendencja – nie jako zjawisko występujące koniecznie w każdym roku i w każdym kraju – NSP > 0, co oznacza, że sektor prywatny jako całość ma stałą tendencję do oszczędzania więcej niż inwestuje. Oszczędności sektora prywatnego to oszczędności gospodarstw domowych oraz nierozdzielone zyski firm. Firmy inwestują na ogół więcej, niż oszczędzają, wobec czego zapożyczają się – na ogół via system bankowy – u gospodarstw domowych. Z reguły jednak skłonność do oszczędzania gospodarstw domowych jest większa niż skłonność do inwestowania firm (ponad ich nierozdzielone zyski). Kiedy tak jest i gdy E = 0, to plany niektórych gospodarstw domowych dotyczące ich oszczędności nie mogą być zrealizowane. Rzeczywiście, w gospodarce pieniężnej bez sprzedawcy nie ma kupującego; analogicznie bez dłużnika nie ma oszczędza-jącego. Istnienie deficytu budżetowego sprawia, że próba sektora prywatnego do oszczędzania netto (a więc skłonność do oszczędzania gospodarstw domowych silniejsza niż skłonność do zadłużania się firm) znajduje dłużnika poza sektorem prywatnym. Jest nim sektor publiczny. Przy założeniu E = 0 jest to jedyna moż-liwość, by nadwyżka potencjalna SP – IP mogła zostać zrealizowana przez zakupy na kredyt dokonywane przez sektor publiczny. Kiedy sektor publiczny nie chce się zadłużać, a jednocześnie występuje tendencja SP > IP, to tendencja ta nie może się zrealizować i szkodzi gospodarce. Próba oszczędzania netto sektora prywatnego bez jednoczesnego zadłużania się sektora publicznego prowadzi jedy-nie do tego, że część produkcji nie znajduje zbytu. Wtedy produkcja maleje, spadają dochody i trwa to tak długo, aż oszczędności prywatne SP dostosują się do poziomu inwestycji prywatnych IP przy niższym poziomie PKB i zatrudnienia. Kiedy NPS > 0, to występowanie deficytu budżetowego jest nie tylko dopusz-czalne, ale wręcz konieczne. Zakładamy tutaj stale niepełne wykorzystanie zdolności produkcyjnych i nie-
pełne zatrudnienie, stan raczej normalny gospodarki kapitalistycznej, pomijając – i to raczej wyjątkowo – szczytowe fazy koniunktury. Zadaniem polityki gospo-darczej w tych warunkach jest przede wszystkim popieranie inwestycji prywat-nych. Jeśli jednak przy danym podziale dochodu narodowego i danym nastawie-niu gospodarstw domowych występuje nadal tendencja SP > IP, czyli NSP > 0, to deficyt budżetowy jest koniecznym uzupełnieniem polityki pełnego zatrudnie-nia. Abstrakcyjnie rzecz biorąc, może także wystąpić SP < IP, czyli NSP < 0, nawet przy pełnym zatrudnieniu. W tym mało prawdopodobnym przypadku konieczna byłaby nadwyżka budżetowa celem dostosowania oszczędności krajo-
01A.Laski.indd 9 27.5.2011 12:03:46
kazimierz łaski10
wych (sumy oszczędności prywatnych i publicznych) do inwestycji prywatnych i przeciwdziałaniu inflacji.Dalsze rozważania wymagają kilku wyjaśnień dotyczących arytmetyki długu
publicznego. Można udowodnić, że stosunek długu publicznego DŁ do PKB jest równy:
(DŁ/PKB) = a/g, (4)
gdzie: a to udział deficytu budżetowego w PKB, zaś g to nominalna stopa wzrostu PKB4. Ułamek a/g to granica, do której stosunek (DŁ/PKB) zmierza, kiedy para-metry a i g są stałe. Jako przykład liczbowy możemy wziąć tzw. kryteria z Maastricht. Niech w jakimś kraju budżet się stale zadłuża o 3% PKB rocznie i niech stałe tempo wzrostu PKB wynosi nominalnie 5%. Wtedy stosunek a/g wyniesie 3/5 czyli 60%. W takim kraju dług rośnie stale o 5% rocznie, a więc w tym samym tempie co PKB, wobec czego stosunek (DŁ/PKB) pozostaje bez zmian.Stabilność finansów publicznych nie oznacza zatem, że wcześniej lub później
dług publiczny musi być spłacony. Przy stałych parametrach a oraz g stosunek DŁ/PKB zmierza do stałej granicy, która jest tym wyższa, im wyższe jest a oraz im niższe jest g. Chociaż, jak sie okazuje, dług publiczny nie musi być spłacony, to musi jednak być obsługiwany w sensie spłat oprocentowania. Oznaczając przez i stopę rentowności papierów skarbowych, wyrażenie iDŁ oznacza nominalne oprocentowanie roczne istniejącego długu publicznego. Odejmując od rocznego deficytu D wyrażenie iDŁ, uzyskujemy deficyt pierwotny DP:
DP = D – iDŁ. (5)
Deficyt pierwotny informuje, jaka część deficytu pozostaje do dyspozycji rządu na zakup dóbr i usług po obsłudze odsetek od długu publicznego. W tym sensie deficyt pierwotny jest miernikiem popytowej efektywności deficytu budżetowego. W rzeczywistości posiadacze papierów skarbowych raczej rzadko wykorzystują uzyskiwane odsetki do bieżących zakupów, wobec czego można przyjąć, że te dochody są nadal tezauryzowane. Dzieląc równanie (5) obustronnie przez PKB otrzymujemy
DP/PKB = [a – i(a/g)] = a[1 – (i/g)]. (6)
Stosunek deficytu pierwotnego do PKB (DP/PKB) zmierza także do granicy przy stałych i, a oraz g, jednak pod warunkiem, że i < g, a więc że stopa rentow-ności papierów skarbowych jest niższa niż nominalne tempo wzrostu PKB. Kiedy mamy i = g, wtedy stosunek DP do PKB równa się 0; oznacza to w naszym przykładzie liczbowym, że państwo zapożycza się corocznie o 3% PKB, ale corocznie wypłaca posiadaczom papierów skarbowych też 3% PKB, wobec czego
4 Por. np. K. Łaski, Mity i rzeczywistość w polityce gospodarczej i w nauczaniu ekonomii, Wydawnictwo Fundacja Innowacja, Warszawa 2009, s. 77.
01A.Laski.indd 10 27.5.2011 12:03:46
STRUkTURaLne PRZycZyny kRyZySU FinanSÓW PUBLicZnycH W Unii… 11
na rozszerzenie efektywnego popytu nie pozostają żadne środki. Rzeczywiście 5% długu DŁ stanowiącego 60% PKB, to 3% PKB. Kiedy i jest mniejsze od g i wynosi np. 2%, to państwo wypłaca corocznie właścicielom papierów skarbo-wych 1,2% PKB, zapożycza się na nowo na 3% PKB, wobec czego pozostaje na podtrzymanie efektywnego popytu 1,8% PKB. Wynika stąd istotny wniosek, że skuteczność polityki fiskalnej jako narzędzia dostosowywania efektywnego popytu do zdolności produkcyjnych gospodarki narodowej zależy od utrzymy-wania stopy nominalnej rentowności papierów skarbowych poniżej nominalnego tempa wzrostu PKB.
2. kRyZyS FinanSÓW PUBLicZnycH W UgW
2.1. deFicyT BUdżeToWy versus deFicyT oBRoTÓW BieżącycH
Kryzys finansów publicznych w Europie jest skutkiem kryzysu, który w latach 2008−2009 ogarnął cały świat, biorąc swój początek w USA. Tymczasem dzisiaj opinia publiczna nie wraca do rzeczywistych źródeł kryzysu, koncentrując całą uwagę na jego skutkach, a nie na przyczynach. W okresie przed wybuchem światowego kryzysu stan finansów publicznych w UE oraz w UGW był lepszy niż w USA czy Japonii; jednakże te ostatnie kraje nie wykazują objawów kry-zysu finansów publicznych. Także wewnątrz UGW sytuacja jest dziwna. Irlandia i Hiszpania cieszyły się znacznie lepszą sytuacją budżetową niż np. Niemcy, jednak kryzys finansów publicznych dotknął właśnie te kraje, nie zaś Niemcy. Przy bliższej analizie okazuje się, że kraje UGW (głównie, choć nie tylko
grupa PIIGS) dotknięte kryzysem finansów publicznych cierpią od dawna na nierównowagę obrotów międzynarodowych i wykazują wysokie, nie dające się utrzymać deficyty bieżących obrotów płatniczych. Ta słabość nie jest przypad-kowa. Przy konstrukcji UGW wbudowano w nią – nie bardzo zresztą skuteczne – bariery fiskalne w postaci kryteriów z Maastricht, natomiast sprawę konku-rencyjności wewnątrz Unii pozostawiono otwartą. Tymczasem od dawna już istniał merkantylistyczny problem Niemiec, które prowadziły politykę hamowa-nia wzrostu płac nominalnych w stosunku do wzrostu wydajności pracy. W rezul-tacie ich jednostkowe koszty robocizny relatywnie spadały, a ich zdolność kon-kurencyjna rosła. Niemcy zdobywały w ten sposób rynki zbytu, zwłaszcza w peryferyjnych krajach Unii. Kraje, które traciły w tej walce konkurencyjnej, po pewnym czasie reagowały za pomocą dewaluacji waluty i historia rozpoczy-nała się od nowa. Od momentu utworzenia UGW możliwość dewaluacji waluty krajowej znikła,
ponieważ waluty te przestały istnieć. W tej sytuacji wszystkie kraje uczestniczące w UGW powinny były prowadzić politykę stabilizacji wzajemnej zdolności kon-kurencyjnej. Polegałaby ona na tym, że każdy kraj w zasadzie dostosowywałby wzrost swoich płac nominalnych do wzrostu realnej wydajności pracy w danym kraju plus cel inflacyjny ustalony przez Europejski Bank Centralny we Frankfurcie.
01A.Laski.indd 11 27.5.2011 12:03:46
kazimierz łaski12
Jeśli zatem cel inflacyjny wynosi 2% rocznie, zaś w danym kraju wydajność pracy rośnie realnie o 3% (lub 5%), to płace nominalne rosłyby o, powiedzmy, 5% (lub 7%), zaś jednostkowe koszty robocizny właśnie o 2%; w konsekwencji cel infla-cyjny zostawałby osiągnięty i płace realne rosłyby o 3% (lub 5%). Niezależnie od tego, jakie jest tempo wzrostu wydajności pracy w danym kraju, ich wzajemna konkurencyjność pozostawałaby w rezultacie tej polityki niezmieniona. Kiedy jednak Niemcy trwają przy polityce wolniejszego wzrostu płacy realnej
niż wzrost wydajności pracy, motywując to koniecznością utrzymywania konkuren-cyjności swej gospodarki i walką z bezrobociem, to polityka ta szkodzi zarówno tym członkom Unii, którzy tracą część swych wewnętrznych rynków zbytu na korzyść Niemiec, jak i samym Niemcom. Straty dla Niemiec wynikają stąd, że ich płace realne pozostają w tyle za wzrostem wydajności pracy (często zaś nie rosną w ogóle), ponieważ zaś konsumpcja gospodarstw domowych stanowi znacznie większą część całkowitego popytu niż część przypadająca na rekordową nawet nadwyżkę eks-portu nad importem, to w konsekwencji oczekiwany spadek bezrobocia nie nastę-puje. Cel inflacyjny wewnątrz UGW powinien być traktowany poważnie, jeśli Unia ma trwać i rozwijać się. Płace nie powinny rosnąć szybciej niż realna wydajność pracy, ale też nie powinny rosnąć wolniej. Gdyby inne kraje naśladowały Niemcy, to rezultatem byłby nie niższy, lecz wyższy poziom bezrobocia i niższy, a nie wyższy, poziom zatrudnienia przy niższym poziomie inflacji w całej Unii.Słabość konstrukcyjna UGW związana z pominięciem problemu relatywnej
konkurencyjności wewnątrz Unii nie ujawniała się przez długi czas. Wybuchła jednak − jak to zwykle bywa − w czasie kryzysu. Niebezpieczeństwo zaistniałej sytuacji polega także na tym, że nie jest ono nawet teraz doceniane. Co prawda żąda się restrykcyjnej polityki ze strony krajów wykazujących deficyt obrotów bieżących, jednakże pomija się milczeniem praktyki krajów wykazujących trwałe nadwyżki eksportowe, głównie Niemiec. Czyżby niektórym politykom przycho-dziła na myśl idea zamienienia całej Unii w obszar nadwyżki eksportowej? Jakie kraje miałyby być odbiorcą takiej nadwyżki?Jak już powiedziano, problem konkurencyjności jest nadal pomijany
i powszechnie żąda się konsolidacji fiskalnej. Polityka ta motywowana jest potrzebą uspokojenia rynków finansowych, które doprowadziły gospodarkę świa-tową na skraj przepaści. To samo dotyczy agencji ratingowych. Agencje te nie były zdolne ocenić wiarygodności kredytowej nawet małych kredytów hipotecznych, teraz jednak okazuje się, że mają oceniać wiarygodność kredytową całych krajów. Ponieważ deficyty budżetowe i dług publiczny nie były przyczyną kryzysu, to kon-solidacja fiskalna nie może pomóc w walce o jego przezwyciężenie. Co gorsza, próba zmniejszania deficytu budżetowego czy nawet długu publicznego w obec-nych warunkach musi doprowadzić wręcz do pogorszenia istniejącej sytuacji. W celu uzasadnienia tej tezy można się posłużyć schematem (rys. 1), gdzie – przypomnijmy − NSP jest różnicą między oszczędnościami sektora prywatnego, SP, i jego inwestycjami, IP, wcześniej zdefiniowaną jako bilans finansowy sektora prywatnego.
01A.Laski.indd 12 27.5.2011 12:03:46
STRUkTURaLne PRZycZyny kRyZySU FinanSÓW PUBLicZnycH W Unii… 13
Rysunek 1. Deficyt budżetowy a kryzys finansowy5
0
NSP
BC
NSP0
D1 + E1
NSP1
A
YaYb Yc
D + E
D0 + E0
W sytuacji wyjściowej przed kryzysem finansowym dany kraj znajduje się w punkcie A. W tym punkcie prostą reprezentującą netto oszczędności prywatne, NPS0 przecina prosta reprezentująca sumę deficytu budżetowego i handlu zagra-nicznego D0 + E0. Zatem w tym punkcie nadwyżka oszczędności sektora prywat-nego zostaje wchłonięta przez sumę zadłużenia sektora publicznego i zagranicy, w konsekwencji czego PKB osiąga wysokość Ya. Wybuch kryzysu finansowego prze-suwa prostą netto oszczędności prywatnych z pozycji NSP0 do góry, powiedzmy na pozycję NSP1. Przesunięcie to wynika zarówno z oczywistego w okresie kryzysu spadku skłonności do prywatnego inwestowania, jak i ze wzrostu skłonności do oszczędzania, spowodowanego utratą części majątku pieniężnego oraz niepewno-ścią co do przyszłości gospodarstw domowych. W konsekwencji przy niezmiennej linii D0 + E0 gospodarka przesuwa się do punktu B. W tym punkcie PKB spada do poziomu Yb, przy którym przyrost netto oszczędności sektora prywatnego zostaje wchłonięty przez przyrost deficytu budżetowego (wywołanego przez auto-matyczne stabilizatory) oraz przez poprawę bilansu handlowego (wywołanego wskutek spadku importu)6. Wraz ze spadkiem PKB następuje spadek zatrudnienia, wzrost bezrobocia, pogorszenie wykorzystania zdolności wytwórczych i jedynym czynnikiem, który może poprawić sytuację, jest interwencja państwowa, przede wszystkim w postaci ekspansywnej polityki fiskalnej, gdyż w sytuacji kryzysowej ekspansywna polityka pieniężna nie może w zasadzie być skuteczna. Oznacza to,
5 Idea tego schematu została zapożyczona od Thomasa Palleya: The Fiscal Austerity Trap, “New America Foundation” 2009, September 15.
6 Te dwa czynniki odegrały tak istotną rolę w pomyślnym przebiegu kryzysu w Polsce, że do spadku PKB w ogóle nie doszło; por. K. Łaski, J. Osiatyński, J. Zięba, Czynniki wzrostu PKB w Polsce i w Czechach w 2009 r., „Ekonomista” 2010, nr 6.
01A.Laski.indd 13 27.5.2011 12:03:47
kazimierz łaski14
że konieczne jest dalsze zwiększenie deficytu budżetowego z D0 do D1, D1 > D0, najlepiej w postaci dodatkowych inwestycji publicznych celem uruchomienia mechanizmu mnożnikowego. W obliczu kryzysu potrzebne jest zatem nie zmniej-szenie deficytu budżetowego, lecz jego dalsze zwiększenie. Stabilizacja sytuacji fiskalnej, zmniejszenie deficytu budżetowego i ewentualnie nawet długu publicz-nego, powinno zostać odłożone do momentu, kiedy sytuacja gospodarcza się poprawi i gospodarka zacznie solidnie rosnąć. Abstrakcyjnie rzecz biorąc, możliwa jest także aktywizacja bilansu handlowego (wzrost E) przez merkantylistyczną eks-pansję eksportową; jednakże droga ta jest nieosiągalna dla wszystkich krajów naraz, ponadto zakłada istnienie dodatkowych rynków zbytu7. Zresztą i w tym przypadku korzyściom z dodatkowego popytu zewnętrznego należy przeciwstawić straty z tytułu zmniejszenia popytu wewnętrznego.Podczas kiedy ekspansja fiskalna powinna pomóc w przesunięciu gospodarki
z punktu B do C (z dodatkową nadzieją, że sztuczne ożywienie pociągnie za sobą normalne ożywienie koniunkturalne przez wzrost inwestycji prywatnych), to kon-solidacja fiskalna może wywołać dalsze przesunięcie gospodarki na lewo od punktu B, z dodatkowym spadkiem produkcji, dodatkowym wzrostem bezrobocia i wzrostem apatii przedsiębiorców.
2.2. koSZTy oBSłUgi dłUgU PUBLicZnego
Kiedy porównuje się koszty obsługi długu publicznego w UGW i w innych kra-jach, to nie sposób nie zauważyć, że koszty te są w Unii nadmierne. Wynika to z innego błędu konstrukcyjnego UGW. Mianowicie euro emitowane przez Euro-pejski Bank Centralny jest w istocie rzeczy dla członków UGW jakby walutą zagraniczną. Jest to w historii pierwsza na taką wielką skalę próba nie tylko rozerwania jedności polityki monetarnej i fiskalnej, ale pozbawienia krajów członków UGW suwerenności w sensie waluty narodowej. Kraj jest suwerenny odnośnie do systemu monetarnego, kiedy ma własną walutę nie związaną z żad-nym metalem czy kursem wymiennym, ustala podatki, które muszą być uisz-czone w tej walucie i jest w swoich wydatkach ograniczony wyłącznie przez czyn-niki realne8. W szczególności żaden rząd wewnątrz UGW nie może podjąć decy-zji o monetyzacji swego długu publicznego, czy nawet swobodnego zakupu swych papierów skarbowych na wtórnym rynku. W konsekwencji rynki finansowe i spe-kulanci dyktują warunki obsługi długu publicznego suwerennym krajom UGW; muszą one płacić wyższe oprocentowanie niż znacznie bardziej zadłużona Japo-nia, a rentowność nawet niemieckich papierów skarbowych jest wyższa niż np. amerykańskich. Paul DeGrauwe zwrócił uwagę na to, że w UGW ustalono reguły postępowa-
nia, które miały chronić euro przed kryzysem i porównał je do istnienia przepi-
7 Taki manewr udał się Niemcom w roku 2009 dzięki pojawieniu się rynków zbytu w Chinach. Jeśli wolno wyciągać wnioski z przeszłości, to korzyści te nie okażą się trwałe.
8 Por. Y. Nesisyan and L. Randall Wray, Deficit Hysteria Redux? Why We Should Stop Worrying About U.S Governments Deficits, Levy Institute, “Public Policy Brief” 2010, No. 111, s. 11.
01A.Laski.indd 14 27.5.2011 12:03:47
STRUkTURaLne PRZycZyny kRyZySU FinanSÓW PUBLicZnycH W Unii… 15
sów przeciwpożarowych, które rzecz jasna są potrzebne9. Niezależnie jednak od przepisów przeciwpożarowych wszędzie istnieje także straż pożarna, ponieważ nawet przy najlepszych przepisach pożary wybuchają. Kiedy to następuje, straż przystępuje do akcji, próbuje ugasić pożar, co najmniej zaś ograniczyć jego skutki. Po ugaszeniu pożaru jest czas na szukanie przyczyn wypadku, ukaranie winnych, jeśli tacy istnieją, i poprawianie przepisów, jeśli się to okaże konieczne. W UGW nie było jednak i właściwie nadal nie ma straży przeciwpożarowej. Kiedy wybuchł „pożar” w Grecji, zaczęto się zastanawiać, co robić i czy w ogóle coś robić; defi-nitywnie do tej pory sprawa wspólnej odpowiedzialności za wspólną wszak walutę nie została definitywnie załatwiona. UGW jest dziełem niedokończonym: jest wielkie prawdopodobieństwo, że albo będzie się posuwała bardzo stopniowo, ale jednoznacznie w kierunku Unii Politycznej, albo w obecnej postaci po prostu nie przetrwa.Podstawowe znaczenie ma przyjęcie zasady solidarności wewnątrz UGW;
oczywiście zakłada to także przestrzeganie przez poszczególne kraje pewnych wspólnych zasad, lepiej teoretycznie uzasadnionych niż tzw. kryteria z Maastricht. Szczególne znaczenie mogłyby tu mieć podstawowe zasady „funkcjonalnych finansów” sformułowane dawno temu przez Abbę Lernera i niesłusznie zapo-mniane. Przypomnijmy je:„Funkcjonalne finanse odrzucają całkowicie tradycyjną doktrynę »zdrowych
finansów« i zasadę wyrównania budżetu w ciągu poszczególnego roku czy jakie-gokolwiek innego arbitralnie określonego odcinka czasu. Zamiast tego postulują one trzy zadania. Po pierwsze, dostosowanie całkowitych wydatków w gospodarce narodowej (włączając w to wydatki rządowe) do poziomu zapewniającego elimi-nację zarówno bezrobocia jak i inflacji; wymaga to wzrostu wydatków rządowych, kiedy całkowite wydatki są zbyt niskie oraz wzrostu podatków, kiedy całkowite wydatki są zbyt wysokie. Po drugie, przez zadłużanie się rządu lub spłacanie długu rządowego uzyskanie takiego stosunku zasobów pieniądza i papierów skar-bowych u publiczności, przy którym dojdzie do skutku stopa procentowa zapew-niająca najbardziej pożądany poziom inwestycji. Po trzecie, drukowanie, tezau-ryzowanie oraz destrukcja pieniądza w takim zakresie, jaki jest potrzebny dla osiągnięcie dwóch pierwszych części programu”10.W doktrynie funkcjonalnych finansów wydatki rządu nie zależą od wpływów
podatkowych, lecz je wyprzedzają. Kiedy wpływy podatkowe są mniejsze niż wydatki, rząd nie zapożycza się, lecz „drukuje nowe pieniądze”. Rzeczywiście zgodnie z drugą zasadą funkcjonalnych finansów celem papierów skarbowych nie jest finansowanie deficytów budżetowych, lecz wyłącznie dostarczanie publiczno-ści oprocentowanych instrumentów finansowych jako alternatywy do pieniądza, który nie przynosi procentów. Zasada ta napotyka z miejsca na opór ze strony tradycyjnej teorii. Rząd, który miałby dostęp do bezpośredniego finansowania przez bank centralny, byłby rzekomo stale narażony na niebezpieczeństwo infla-
9 P. De Grauwe, How to Embed the Eurozone in a Political Union, “VOX” 2010, 17 June.10 A. Lerner, Functional Finance and the Federal Debt, “Social Research“, Vol. 10, s. 41 (cyt.
za L.R. Wray, Understanding Modern Money, Edward Elgar, 1998, s. 76).
01A.Laski.indd 15 27.5.2011 12:03:47
kazimierz łaski16
cji i hiperinflacji. W rzeczywistości inflacja nie jest zależna ani od monetyzacji długu publicznego, ani od deficytu budżetowego, zależy zaś – przy danych zmia-nach kosztów – od całkowitego popytu i stopnia wykorzystania zdolności produk-cyjnych. O ile zaś chodzi o rzekomą lekkomyślność rządów, to ostatni kryzys ujawnił, że nie rządy, lecz banki, w szczególności banki inwestycyjne, nie umieją się ostrożnie obchodzić z tanim pieniądzem, który otrzymują od banków central-nych. Wszak właśnie one doprowadziły do niesłychanej inflacji pochodnych papierów wartościowych, do nieściągalnych kredytów, do niemal załamania świa-towego systemu płatniczego. Mimo to, przynajmniej w Europie, banki otrzymują nadal tani pieniądz od Europejskiego Banku Centralnego, którym spekulują przeciwko państwom, stojącym pośrednio za tym właśnie bankiem. Wynikające stąd ogromne zyski i premie są kompletnie niezasłużone, wynikają wyłącznie z uprzywilejowanego dostępu banków prywatnych do drukarni pieniądza w banku centralnym i są w ostateczności pokrywane przez podatników. Najwyższy czas by w Europie, podobnie jak to się dzieje w Japonii, USA i Anglii, Europejski Bank Centralny rozpoczął bezpośredni zakup papierów skarbowych, zamiast robić to za pośrednictwem prywatnych banków.
3. dWie UWagi doTycZące deFicyTU BUdżeToWego W PoLSce
Uwaga ogólna łączy sie z formułką (2), z której otrzymujemy
NSP − E = D. (2l)
W Polsce, podobnie jak w większości krajów transformacji, występuje syste-matycznie nadwyżka importowa E < 0. W tym stanie rzeczy oraz uwzględniając, że sektor prywatny wykazuje tendencję do większego oszczędzania niż inwesto-wania (NSP > 0), lewa strona (2l) w Polsce ma wielkość dodatnią i większą niż w krajach, które wykazują bardziej zrównoważony lub aktywny bilans handlowy. Kiedy zaś lewa strona (2l) jest dodatnia, to deficyt budżetowy jest nieunik-niony. Rzeczywiście już same tylko oszczędności netto sektora prywatnego wymagają zadłużenia się sektora publicznego, za którym stoją netto wydatki rządu kompensujące niewystarczające wydatki sektora prywatnego. Kiedy zaś ponadto występuje nadwyżka importowa, to także z tego tytułu potrzebne są wydatki rządowe netto finansowane za pomocą deficytu budżetowego celem kompensowania utraty miejsc pracy. Inaczej mówiąc, potrzeba deficytu budże-towego jest ceteris paribus wyższa w kraju, którego bilans handlowy i bilans bie-żących obrotów są ujemne, niż w takim, w którym takie zjawiska nie wystę-pują.Na marginesie tych rozważań nasuwa się także następujący problem. Przepisy
prawne zabraniają w Polsce przekroczenia pewnej granicy stosunku długu publicz-nego do PKB. Załóżmy, że takie przekroczenie jednak nastąpiło i że w tej sytuacji
01A.Laski.indd 16 27.5.2011 12:03:47
STRUkTURaLne PRZycZyny kRyZySU FinanSÓW PUBLicZnycH W Unii… 17
rząd zmniejsza deficyt budżetowy o DD > 0 (przez redukcję wydatków G lub wzrost podatków netto TN). Wobec tego także lewa strona (2l) musi się zmniej-szyć. Częściowo, przy danym eksporcie, nastąpi to przez spadek importu towa-rzyszący spadkowi produkcji, głównie jednak przez spadek produkcji wymagany dla spadku oszczędności prywatnych towarzyszących danemu poziomowi inwe-stycji prywatnych. Całkowity spadek produkcji musi być taki, aby lewa strona równania (2l) zmniejszyła się o ∆(SPN − E) równe DD. Nastąpi zatem spadek oszczędności prywatnych niewiele mniejszy − przy danych inwestycjach prywat-nych i eksporcie – niż spadek deficytu budżetowego (wskutek DE > 0). Z kolei z powodu spadku oszczędności prywatnych SP i przy danej skłonności do oszczę-dzania nastąpi spadek PKB. Wskutek działania mnożnika spadek PKB będzie większy niż spadek SP i może się zdarzyć, że mimo redukcji deficytu budżetowego i spowodowanego w ten sposób spadku produkcji i wzrostu bezrobocia stosunek DŁ/PKB nie tylko nie ulegnie poprawie, ale nawet się pogorszy. Oczywiście taki wynik nie jest nieunikniony, warto jednak wziąć pod uwagę niezamierzone skutki restrykcyjnej polityki fiskalnej podyktowanej nie konkretną sytuacją, lecz arbitral-nie ustalonym progiem relacji długu publicznego do PKB.Uwaga szczególna łączy się z systemem emerytalnym. Kiedy dąży się w Polsce
do zmniejszenia deficytu budżetowego, należy z uznaniem wskazać na głosy członków rządu domagające się wstrzymania przekazywania bieżących składek z ZUS do otwartych funduszy emerytalnych. Przejście z systemu repartycyjnego do systemu kapitałowego nigdy nie było uzasadnione; trudności systemu emery-talnego w Polsce i w innych krajach wynikają bowiem przede wszystkim z czyn-ników demograficznych, nie mogą więc być rozwiązane zmianami sposobu finan-sowania emerytur. Ponadto przejście z jednego systemu emerytalnego do innego podobne jest do zmiany pociągu znajdującego się w biegu, ponieważ stary system musi być nadal alimentowany i to kosztem bieżących wydatków budżetowych. W tym stanie rzeczy pozostawienie decyzji odnośnie do wyboru systemu emery-talnego zainteresowanym obywatelom wydaje się całkiem uzasadnione. Jest prawdopodobne, że niedawny kryzys w dostatecznym stopniu ujawnił ryzyko tkwiące w systemie kapitałowym i zdemaskował złudzenia, że system ten może dać jego uczestnikom więcej niż zapewnia im system rozdzielczy. W każdym jed-nak razie nie ma żadnych powodów, aby państwo nadal finansowało tę nieroz-ważną i szkodliwą reformę.
JEL: E65, F42
01A.Laski.indd 17 27.5.2011 12:03:47
01A.Laski.indd 18 27.5.2011 12:03:47
Artykuły
Ewa Mataczyńska*
WpłyW metod regulAcji nA poziom efektyWności technicznej
przedsiębiorstW siecioWych
WproWAdzenie
Problematyka liberalizacji sektora elektroenergetycznego jest od dłuższego czasu przedmiotem rosnącego zainteresowania i analiz w krajowej literaturze ekono-micznej. Sposób podejścia do tej problematyki cechuje jednak wyraźna dyspro-porcja. Polega ona na koncentrowaniu uwagi na zagadnieniach dotyczących wprowadzania konkurencyjnych rynków energii elektrycznej i związanymi z tym oczekiwaniami na deregulację w zakresie cenotwórstwa, czemu towarzyszy wyraź-nie mniejsze zainteresowanie kwestiami regulacji cen w odniesieniu do siecio-wych podsektorów elektroenergetyki, które na długo jeszcze, z uwagi na trwałość monopolu naturalnego (przesył i dystrybucja energii elektrycznej), pozostaną objęte tego rodzaju regulacją. Dysproporcja ta nie jest uprawniona, jeśli przyjąć, że, po pierwsze, celem liberalizacji jest poprawa efektywności kosztowej przed-siębiorstw elektroenergetycznych. Po drugie zaś, znane już doświadczenia zwią-zane z wprowadzaniem liberalizacji do sektora elektroenergetycznego, ale także do innych sektorów, pokazują, że nowe rozwiązania w zakresie tzw. regulacji bodźcowej (incentive regulation) przyniosły nie mniej istotne (jak mechanizmy konkurencyjnego rynku w podsektorach wytwarzania i obrotu energią elek-tryczną) rezultaty w zakresie obniżania kosztów i przenoszenia na odbiorców poprzez ceny wynikających stąd korzyści.
Za szczególnie słabo rozpoznane w krajowej literaturze poświęconej proble-matyce regulacji cen uznać należy kluczowe dla sukcesu regulacji bodźcowej kwe-
Studia ekonomiczne 1 economic StudieSnr 1 (LXViii) 2011
* Doktorantka Instytutu Nauk Ekonomicznych PAN w Warszawie (emataczynska@gmail.com).
02A.Mataczymska.indd 19 27.5.2011 12:04:28
ewa mataczyńska20
stie związane z pomiarem efektywności regulowanych przedsiębiorstw. Co więcej, znajomość metod pozwalających śledzić rzeczywiste zmiany poziomu efektywno-ści regulowanych przedsiębiorstw znacznie ułatwia dokonywanie ocen efektów wprowadzanych reform, bez których trudno jest kształtować właściwą politykę regulacyjną. Z tego punktu widzenia walorem niniejszego artykułu jest zaprezen-towanie i zastosowanie do celów badawczych jednej z najważniejszych, stosowa-nych w praktyce regulacyjnej wielu krajów, metod określania poziomu efektyw-ności i dokonujących się w tym zakresie zmian, a mianowicie metody DEA1, znanej w literaturze polskiej jako metoda analizy obwiedni danych.
W Polsce metoda ta jest już dosyć dobrze znana i stosowana do badania róż-nych sektorów gospodarczych. Nie była ona natomiast w tak szerokim stopniu wykorzystana do badania efektywności podsektora dystrybucji energii elektrycznej w sposób uwzględniający charakterystyczną dla tej metody procedurę badawczą. Procedura ta obejmuje cztery podstawowe etapy, a mianowicie: a) wybór danych (nakładów i efektów) do modelu; b) określenie orientacji modeli; c) wybór rodzaju modelu z zakresu modeli dostępnych w metodzie DEA oraz d) interpretacja otrzy-manych wyników w sposób umożliwiający realizację założonych celów badania.
Artykuł podporządkowany jest realizacji dwóch ważnych celów. Pierwszym jest pogłębiona prezentacja metody DEA, która służy do wyznaczenia jednego z waż-nych wymiarów efektywności przedsiębiorstwa, jakim jest efektywność techniczna. Chodzi tu o wykorzystanie tej metody do badania analizy efektywności technicz-nej2 przedsiębiorstw dystrybucji energii elektrycznej. Drugim celem jest analiza uzyskanych wyników w zakresie poziomów efektywności technicznej krajowych spółek dystrybucji energii elektrycznej w kontekście pytania, czy zidentyfikowane za pomocą metody DEA zmiany efektywności technicznej pozostają w związku z dokonującymi się w okresie badawczym zmianami sytemu regulacji i struktury organizacyjnej tego podsektora przedsiębiorstw. Pozwoli to bowiem na zweryfiko-wanie sformułowanej przed rozpoczęciem tych badań hipotezy, że ograniczony, jeśli chodzi o stopień siły motywacyjnej, charakter zmian regulacyjnych w krajo-wym systemie nadzoru nad cenami nie mógł doprowadzić do znaczącej poprawy efektywności badanego podsektora spółek dystrybucji energii elektrycznej.
chArAkterystykA obszAru bAdAWczego
Metoda DEA stosowana jest do analizy porównawczej firm charakteryzujących się jednorodną technologią, zaś stosowane w jej ramach miary efektywności mają charakter względny, co oznacza, że wszystkie firmy z badanej grupy mają wpływ na wielkości miar efektywności poszczególnych firm. Inaczej mówiąc, zmiana miary efektywności jednego obiektu poddanego badaniu wpływa za zmianę wyni-
1 Szerzej na ten temat: Białas (2007).2 Efektywność techniczna rozumiana jako maksymalizowanie wielkości produkcji z posiada-
nych na jej prowadzenie nakładów, co oznacza, iż przedsiębiorstwo nie będzie angażowało do produkcji więcej nakładów, niż to jest konieczne do osiągnięcia danej wielkości produkcji.
02A.Mataczymska.indd 20 27.5.2011 12:04:28
WpłyW metod regulAcji nA poziom efektyWności technicznej… 21
ków pozostałych obiektów w tej grupie. W tym sensie metoda ta nadaje się do analizy porównawczej firm podsektora dystrybucji energii elektrycznej w Polsce, firmy te stosują bowiem jednakową technologię dostarczania usług dla swoich odbiorców. Różnią się one natomiast wielkością, czyli zasięgiem prowadzonej działalności, uwarunkowaniami geograficznymi oraz czynnikiem gęstości zalud-nienia. W celu zmniejszenia znaczenia różnic związanych z tym ostatnim czynni-kiem w badaniach uwzględniono dodatkową wielkość noszącej nazwę odwróco-nego indeksu gęstości zaludnienia (OIGZ), którego istotę omówiono w dalszej części artykułu.
Badaniami objęto okres 1998–2006, z podziałem na dwa podokresy, a miano-wicie 1998–2002 oraz 2004–2006. Pierwszy podokres badawczy rozpoczyna się od momentu, kiedy na mocy nowej ustawy Prawo energetyczne wchodzi w życie nowoczesny w sensie instytucjonalnym system nadzoru nad sektorem energetycz-nym. Po raz pierwszy bowiem w krajowej praktyce nadzoru nad sektorami siecio-wymi utworzony zostaje wyspecjalizowany organ regulacyjny – Urząd Regulacji Energetyki (URE) − działający poza strukturami administracji rządowej i obda-rzony standardowymi atrybutami niezależności w postaci kadencyjności Prezesa URE, chronionej utrudnionym trybem jego odwołania przez premiera. Tej zmia-nie instytucjonalnej nie towarzyszy jednak w okresie pierwszych dwóch lat zmiana sposobu nadzoru nad cenami, który nadal zachowuje charakter centralnego sys-temu wyznaczania cen przez Ministerstwo Finansów.
Przejęcie przez Prezesa URE nadzoru nad cenami decentralizuje tryb kontroli cen – ceny ustalone są oddzielnie dla poszczególnych przedsiębiorstw − ale nad-zór ten do 2002 roku sprawowany jest na podstawie tzw. kosztowej metody regu-lacji. Metoda ta znana jest w literaturze przedmiotu jako regulacja typu ex-post, co oznacza, że ceny wyznaczone są w oparciu o analizę rzeczywistego poziomu kosztów ponoszonych przez poszczególne przedsiębiorstwa. W związku z dobrze rozpoznanymi wadami tej metody, zwłaszcza dotyczącymi jej negatywnych impli-kacji w zakresie efektywności kosztowej regulowanych przedsiębiorstw, metodę tę – wraz z rozpoczęciem liberalizacji sektorów sieciowych – zaczęto zastępować tzw. regulacją typu ex-ante3, zwaną również regulacją bodźcową (incentive regulation).
W najbardziej znanym wariancie tej metody – regulacji pułapowej – regulator, opierając się na bieżących, pełnych ekonomicznych kosztach danego przedsię-biorstwa, wyznacza cenę wyjściową (lub kwotę dopuszczalnego przychodu) oraz określa – z kolei na podstawie prognozy kształtowania się kosztów w poszczegól-nych latach okresu regulacji liczącego zwykle 5 lat − rodzaj algorytmu (tzw. formułę regulacyjną zapisaną w formie wzoru). Algorytm ten wyznacza sposób zmiany ceny wyjściowej/kwoty dopuszczalnego przychodu – traktowanych tutaj jako wielkości maksymalne – w kolejnych latach tzw. okresu regulacyjnego, który zazwyczaj obejmuje 5 lat. Składnikami tego algorytmu jest zwykle stopa inflacji, która określa dopuszczalny wzrost ceny (przychodu) w poszczególnych latach, oraz obligatoryjny (wymagany przez regulatora) stopień poprawy efektywności
3 Szerzej w języku polskim o obu metodach regulacji zob. Szablewski (2003).
02A.Mataczymska.indd 21 27.5.2011 12:04:28
ewa mataczyńska22
kosztowej. W tej metodzie regulacji powstają więc silne, oparte na motywie zysku, bodźce do poprawy efektywności kosztowej. Każdy bowiem szybszy, niż wynika-jący z formuły regulacyjnej, spadek kosztów zwiększa zysk regulowanych przed-siębiorstw do momentu zakończenia okresu regulacji4.
Drugi podokres badawczy, obejmujący trzylecie rozpoczynające się od 2004 r., charakteryzuje się dwoma istotnymi zmianami. Pierwsza z nich dotyczy wprowa-dzenia nowego modelu regulacji, który w sensie werbalnym zapowiadany był jako rodzaj regulacji bodźcowej w wariancie określanym w literaturze przedmiotu jako model regulacji pułapu przychodów (revenue cap). Druga istotna zmiana wiąże się z przeprowadzoną przez rząd operacją konsolidacji krajowego sektora elektro-energetycznego, która w efekcie przyniosła radykalne zmniejszenie liczby spółek dystrybucyjnych z 33 w pierwszym podokresie do 14 w okresie 2004−2006.
Dane5 wykorzystane w badaniach pochodzą z kilku źródeł, w tym przede wszystkim z:
raportów rocznych, do publikowania których przedsiębiorstwa dystrybucji 1
zostały zobowiązane na mocy ustawy Prawo energetyczne;
zestawień sporządzonych i udostępnionych bezpośrednio przez firmy na 1
pisemną prośbę; niestety dane te zostały dostarczone pod warunkiem zacho-wania klauzuli poufności, co oznacza, że nie mogły być prezentowane bezpo-średnio z przypisaniem do poszczególnych firm, ale mogły być wykorzystane tylko do przeprowadzenia obliczeń; dopiero syntetyczne wyniki tych obliczeń mogły podlegać opublikowaniu w sposób uniemożliwiający identyfikację poszczególnych firm;
broszur wydawanych przez Polskie Towarzystwa Przesyłu i Rozdziału Energii, 1
dotyczących stanu sektora dystrybucji w Polsce;
stron internetowych przedsiębiorstw elektroenergetycznych; 1
zbiorów GUS zawierających dane dotyczące wielkości zaludnienia z podzia- 1
łem na określone obszary w wybranych latach.
Zbiór głównych wielkości charakteryzujących dane poddane procesom mode-lowania z podziałem na wspomniane okresy badawcze zamieszczono w tabeli 1. Są to takie dane jak:
suma – dotyczy sumy wszystkich wartości w obrębie jednej cechy; 1
średnia – rozumiana jest jako średnia arytmetyczna danej cechy wszystkich 1
badanych jednostek;
4 Prezentację zastosowań bodźcowych metod regulacji można odnaleźć między innymi w opracowaniach: Joskow (2008); Lyon (1994); Jamasb, Pollitt (2007).
5 W badaniach pominięto 2003 rok. Nie uwzględniono również takich spółek jak: Łódzki Zakład Energetyczny (miasto) oraz Górnośląski Zakład Energetyczny (GZE). Powodem tego była niemożliwość pozyskania danych wymaganych do badania.
02A.Mataczymska.indd 22 27.5.2011 12:04:28
WpłyW metod regulAcji nA poziom efektyWności technicznej… 23
mediana – to wartość cechy w szeregu uporządkowanym, powyżej i poniżej 1
której znajduje się jednakowa liczba obserwacji6;
minimum – odnosi się do najmniejszej wartości danej cechy spośród jednostek 1
poddanych badaniu;
maksimum – to największa wartość danej cechy spośród jednostek poddanych 1
badaniu;
odchylenie standardowe − informuje, jak szeroko wartości obserwowanej 1
cechy są rozrzucone wokół jej średniej; im mniejsza wartość odchylenia, tym obserwacje bardziej skupione wokół średniej.
Tabela 1. Charakterystyka danych zastosowanych w badaniu – lata 1998–2006
rok dane długość linii (km)
zatrud-nienie (szt.)
liczba odbiorców
(szt.)
ilość dostarczonej
energii (mWh)
odwrócony indeks (oigz) (km2/l. ludno-
ści)
1998
suma 717 366,00 45 784,00 13 491 932,54 86 661 335,84 –
średnia 23 140,84 1 476,90 435 223,63 2 795 526,96 0,01006
mediana 19 247,00 1 612,00 408 163,00 2 727 247,00 0,00851
minimum 7 778,00 799,00 158 553,00 803 384,00 0,00029
maximum 49 729,00 2 520,00 883 798,00 5 747 463,00 0,02225
odchyl. stand. 12 857,37 501,84 198 001,29 1 323 094,22 0,00594
1999
suma 724 989,00 45 435,92 13 596 695,23 85 488 299,59 –
średnia 23 386,74 1 465,67 438 603,07 2 757 687,08 0,01018
mediana 19 360,00 1 591,00 413 213,00 2 465 891,87 0,00812
minimum 7 685,00 780,00 159 577,00 809 620,00 0,00029
maximum 50 359,00 2 532,00 885 166,00 5 635 245,00 0,02282
odchyl. stand. 12 868,60 498,33 199 558,66 1 342 316,76 0,00606
2000
suma 740 734,80 45 203,00 13 766 221,60 86 239 062,05 –
średnia 23 894,67 1 458,16 444 071,66 2 781 905,23 0,01021
mediana 19 458,00 1 562,00 420 694,00 2 547 515,00 0,00879
minimum 7 729,00 728,00 160 997,00 819 490,00 0,00029
maximum 50 784,00 2 499,00 889 416,00 5 586 784,66 0,02279
odchyl. stand. 13 140,99 494,84 203 021,63 1 338 685,83 0,00605
6 Aby obliczyć medianę ze zbioru n obserwacji, sortujemy je w kolejności od najmniejszej do największej i numerujemy od 1 do n. Następnie, jeśli n jest nieparzyste, medianą jest wartość obserwacji w środku (czyli obserwacji numer (n + 1)/2). Jeśli natomiast n jest parzyste, wynikiem jest średnia arytmetyczna między dwiema środkowymi obserwacjami, czyli obserwacją numer n/2 i obserwacją numer n/2 + 1.
02A.Mataczymska.indd 23 27.5.2011 12:04:28
ewa mataczyńska24
2001
suma 749 860,60 44 853,00 13 911 549,00 85 787 358,00 –
średnia 24 189,05 1 446,87 448 759,65 2 767 334,13 0,01021
mediana 19 600,00 1 523,00 428 451,00 2 521 020,00 0,00878
minimum 7 776,00 697,00 161 982,00 830 725,00 0,00029
maximum 50 999,00 2 516,00 890 650,00 5 627 908,00 0,02274
odchyl. stand. 13 324,38 206 170,74 206 170,74 1 348 947,26 0,00604
2002
suma 759 137,10 44 529,00 13 919 977,00 84 315 463,00 –
średnia 24 488,29 1 436,42 449 031,52 2 719 853,65 0,01021
mediana 19 719,00 1 491,00 422 081,00 2 513 389,00 0,00887
minimum 7 814,00 648,00 162 869,00 834 245,00 0,00029
maximum 51 368,00 2 589,00 885 631,00 5 674 114,00 0,02271
odchyl. stand. 13 725,71 498,22 207 262,43 1 340 459,57 0,00621
2004
suma 756 721,00 42 582,00 14 051 032,00 84 923 734,00 –
średnia 63 060,08 3 548,50 1 170 919,33 7 076 977,83 0,00848
mediana 48 708,00 2 233,50 765 520,00 4 973 589,00 0,00857
minimum 15 915,00 1 476,00 423 039,00 1 771 250,00 0,00029
maximum 149 779,00 8 125,00 2 685 084,00 16 890 000,00 0,01724
odchyl. stand. 39 193,57 2 608,90 810 539,46 5 091 691,19 0,00486
2005
suma 746 675,00 42 468,00 14 177 115,00 92 142 353,00 –
średnia 62 222,92 3 539,00 1 181 426,25 7 678 529,42 0,00849
mediana 49 057,50 2 164,50 770 883,50 4 603 651,00 0,00858
minimum 15 931,00 1 363,00 423 421,00 1 811 170,00 0,00029
maximum 151 009,00 8 260,00 2 735 184,00 17 325 000,00 0,01725
odchyl. stand. 37 045,66 2 692,46 821 394,26 5 866 311,94 0,00486
2006
suma 780 330,00 43 090,00 11 806 030,00 94 358 068,00 –
średnia 65 027,50 3 590,83 983 835,83 7 863 172,33 0,00874
mediana 49 275,50 2 169,50 704 333,00 4 805 502,50 0,00858
minimum 16 331,00 1 278,00 279 320,00 397 200,00 0,00029
maximum 152 312,00 8 991,00 2 325 575,00 18 623 600,00 0,01730
odchyl. stand. 39 863,83 2 823,29 700 771,19 6 636 929,63 0,00470
Źródło: opracowanie własne.
prezentAcjA zmiennych orAz modeli przyjętych W bAdAniu
Wybór nakładów i efektów. Jak wskazano (Mataczyńska, 2007, s. 97−112), wiel-kości wykorzystywane w modelowaniu metodą DEA dzielimy na nakłady oraz efekty (input/output). W przeprowadzonych badaniach za wielkości wejściowe dla
cd. tab. 1
02A.Mataczymska.indd 24 27.5.2011 12:04:28
WpłyW metod regulAcji nA poziom efektyWności technicznej… 25
modeli przyjęto dwa rodzaje nakładów, a mianowicie zatrudnienie oraz długość linii. Jeśli chodzi o pierwszy nakład rozumiany jako stan zatrudnienia na koniec każdego roku, to stanowi on jeden z najczęściej przyjmowanych rodzajów nakła-dów wszędzie tam, gdzie metoda DEA służyła do wyznaczania efektywności tech-nicznej. Drugi nakład to ogólna długość wszystkich linii elektroenergetycznych, ujętych wraz z przyłączami (w km), pozostających na majątku badanej firmy dys-trybucyjnej. Przy interpretacji wyników zastanawiamy się, czy istnieje możliwość takiej korekty tego nakładu, która pozwoli na zachowanie danych wyjściowych modelu na poziomie niezmienionym. Inaczej mówiąc, chodzi o to, czy w porów-naniu z innymi przedsiębiorstwami dystrybucji występuje przerost tego nakładu w analizowanej jednostce produkcyjnej.
Do wielkości wyjściowych, czyli efektów działalności, zaliczono z kolei ilość sprzedanej i dostarczonej energii elektrycznej, liczbę odbiorców oraz odwrócony indeks gęstości zaludnienia. Ilość sprzedanej i dostarczonej odbiorcom końco-wym energii elektrycznej7 w MWh stanowi podstawową wielkość wyjściową w opisywanych i stworzonych w odniesieniu do dystrybucji modelach DEA. Dostarczona energia elektryczna jest bowiem głównym efektem w działalności tego typu przedsiębiorstw sieciowych. Kolejnym efektem włączonym do modelu jest liczba odbiorców obsługiwanych przez przedsiębiorstwo. Zakładając, że zwiększająca się liczba odbiorców jest pozytywnym zjawiskiem w rozumieniu działalności zorientowanej na świadczenie usług w zakresie dostarczania energii elektrycznej i jej sprzedaży, przedsiębiorstwo powinno dążyć do zwiększenia liczby obsługiwanych przez siebie odbiorców, bądź utrzymać ją co najmniej na niezmienionym poziomie. Wreszcie trzeci uwzględniony w modelu efekt, czyli odwrócony indeks gęstości zaludnienia − OIGZ (km2/l. ludności) – uwzględnia bardzo istotne w przypadku przedsiębiorstw dystrybucji energii elektrycznej róż-nice strukturalne w taki sposób, że podnosi poziom efektywności technicznej w spółkach działających na najmniej zaludnionych obszarach. Zakładając, że obszar działalności przedsiębiorstwa nie zmienia się, zmiany wartości indeksu OIGZ mogą być interpretowane w następujący sposób: zwiększanie indeksu może nastąpić w wyniku zmniejszenia zaludnienia na obszarze działalności przed-siębiorstwa, jeśli zaś zaludnienie zwiększa się, wówczas wartość indeksu się zmniejsza. Dodatkowo − dla dużych w sensie obsługiwanej powierzchni przed-siębiorstw − niska wartość indeksu oznacza, że zaludnienie jest duże, natomiast wysoka wartość indeksu oznacza, że zaludnienie jest małe. Wynika stąd, że przy takich samych nakładach firmy posiadające indeks na wysokim poziomie osiągają wyższe poziomy efektywności. Biorąc pod uwagę dokonany proces konsolidacji krajowego sektora elektroenergetycznego, który doprowadził nie tylko do znacz-
7 Ze względu na to, że badania w całości będą dotyczyły lat 1998−2006, oraz biorąc pod uwagę fakt, że nie ma podziału na energię sprzedaną i dostarczoną dla lat początkowych, aby ujednolicić dane do badań przyjęto ilość sprzedanej i dostarczonej energii elektrycznej do odbior-ców końcowych razem, mimo że mówimy o przedsiębiorstwach dystrybucji energii elektrycznej. Zmiany wydzielające obrót i dystrybucję nastąpiły formalnie dopiero 1 lipca 2007 roku.
02A.Mataczymska.indd 25 27.5.2011 12:04:28
ewa mataczyńska26
nej redukcji liczby spółek zajmujących się dystrybucja energii elektrycznej, ale także do znacznego ich zróżnicowania pod względem zasięgu geograficznego pro-wadzonej działalności, zastosowanie odwróconego indeksu gęstości zaludnienia prowadzi do uzyskania bardziej obiektywnego obrazu różnic w poziomie efektyw-ności między spółkami o dużym i małym zasięgu geograficznym. W krajowych warunkach dotyczy to zwłaszcza spółki STOEN, która działa na obszarze 487 km2
oraz spółki ENERGA, której obszar działania wynosi 74 778 km2.Wybór modeli oraz ich orientacja. Na podstawie posiadanych danych oraz
własnych doświadczeń w zakresie modelowania, stworzono dwa modele. Model pierwszy M1 prezentuje tradycyjny sposób wyznaczania efektywności technicznej dla przedsiębiorstw dystrybucji energii elektrycznej. W modelu uwzględniono dwa nakłady, a mianowicie zatrudnienie oraz łączną długość linii elektroenerge-tycznych wraz z przyłączami, stanowiące własność przedsiębiorstwa. Jeśli nato-miast chodzi o efekty, to model ten uwzględnia tylko dwa spośród trzech oma-wianych w poprzednim punkcie efektów, a mianowicie ilość dostarczonej energii elektrycznej (MWh) oraz liczbę odbiorców (szt.). Drugi model M2 został skon-struowany jako rozszerzenie modelu M1 o zaklasyfikowaną wcześniej do efektów wartość odwróconego indeksu gęstości zaludnienia.
Każdy model został poddany obliczeniom z uwzględnieniem założeń stałych oraz zmiennych efektów skali (CCR oznacza stałe efekty skali, natomiast BCC8 zmienne efekty skali).Wszystkie wymienione modele są modelami zorientowa-nymi na nakłady. Zatem jednostka będzie nazywana efektywną technicznie pod względem nakładów, jeżeli nie będzie możliwe proporcjonalne zmniejszenie wiel-kości nakładów w celu uzyskania tych samych wielkości produktów.
ANALIZA UZYSKANYCH WYNIKÓW W PROCESIE MODELOWANIA9
Analiza i ocena zmian systemu regulacji cen energii elektrycznej dla końcowych odbiorców, zwłaszcza w związku z pytaniem o siłę motywacyjną zawartą w nowych rozwiązaniach regulacyjnych, będzie możliwa dzięki wynikom uzyskanym w pro-cesie przeprowadzonych badań i interpretacji zmian efektywności technicznej krajowych spółek dystrybucji energii elektrycznej w kontekście zmian metod regulacji. Prezentacja osiągniętych wyników zostanie rozpoczęta analizą pozio-mów efektywności technicznej dla 31 przedsiębiorstw podsektora polskiej dystry-bucji energii elektrycznej w latach 1998−2002. Tytułem przypomnienia należy podkreślić, że jest to okres, w którym w drugiej jego części, po pierwsze, zapo-czątkowany został proces zatwierdzania cen i opłat przez Prezesa URE zgodnie z wprowadzoną w 1997 r. ustawą Prawo energetyczne, po drugie, regulacja cen
8 Szczegółowe wyjaśnienia oznaczeń można znaleźć w: Cooper, Seiford, Tone (2006, s. 21−90).
9 Wszystkie obliczenia odnośnie do modeli DEA wykonano aplikacją Solver v3.0 będącą dodatkiem do programu Excel (Cooper, Seiford, Tone, 2006).
02A.Mataczymska.indd 26 27.5.2011 12:04:29
WpłyW metod regulAcji nA poziom efektyWności technicznej… 27
oparta była w tym okresie na metodzie kosztowej oraz, po trzecie, podsektor dystrybucji funkcjonował w strukturze składającej się z 33 przedsiębiorstw.
Otrzymane poziomy efektywność technicznej dla okresu badawczego 1998−2002 przy założeniu stałych efektów skali zostały zebrane dla obydwu modeli M1 i M2 w tabeli 2.
Rozpoczynając prezentację otrzymanych wyników, warto na wstępie przypo-mnieć, że obiekty, które posiadają wyznaczony poziom efektywności technicznej równy jeden, będziemy nazywać efektywnymi technicznie. Natomiast o obiek-tach, które osiągnęły wartości mniejsze od jednego, będziemy mówić, że charak-teryzują się pewnym poziomem nieefektywności. Poziom nieefektywności nato-miast będzie mierzony jako różnica osiągniętego wyniku od wielkości 1. Im więk-sza różnica, tym poziom nieefektywności większy.
Patrząc na wielkości zapisane w części dotyczącej modelu M1, widać, że obiekty efektywne technicznie to obiekty {1, 6, 31}, przy czym pierwsze dwa osiągają poziom efektywności technicznej równy 1 we wszystkich latach podda-nych badaniu, natomiast jednostka {6} w roku 2002 wykazuje pewien stopień nieefektywności, bowiem osiąga wynik na poziomie 0,88125. Ponieważ poziom efektywności pojedynczego obiektu zależy od poziomów innych obiektów z bada-nej grupy, są to bowiem wielkości względne, zmniejszenie poziomu efektywności dla jednostki {6} należy interpretować na trzy sposoby. Po pierwsze, na spadek wpłynęła niegospodarność jednostki {6} bądź inne niesprzyjające czynniki jej działalności w roku 2002, po drugie, poziomy osiągnięte przez inne jednostki spowodowały, że jednostka {6} przestała być jednostką wyznaczającą granicę efektywności. Po trzecie, zmiany mogą być związane jednocześnie zarówno z pierwszym, jak i z drugim z przedstawionych powodów.
Na uwagę zasługują również wyniki, jakie osiąga obiekt {12}. Choć nie znaj-duje się on na obszarze wyznaczającym granicę efektywności technicznej, to jed-nak wartości (1998 r. − 0,90901, 1999 r. − 0,93352, 2000 r. − 0,97487, 2001 r. − 0,95827, 2002 r. − 0,91512) wskazują na niewielki stopień nieefektywności w porównaniu z innymi jednostkami odpowiednio w obrębie każdego z analizo-wanych lat. Poziomy zaobserwowane dla pozostałych przedsiębiorstw znajdują się dla kolejnych lat w przedziałach: 1998 r. – [0,42904; 0,79706], 1999 r. – [0,43716; 0,79025], 2000 r. – [0,45846; 0,82479], 2001 r. − [0,47273; 0,87407] oraz 2002 r. – [0,47273; 0,85327].
Jak widać, górne granice przedstawionych przedziałów są na stosunkowo wysokim poziomie. Poziomy te jednak nie są wielkościami charakterystycznymi dla całej badanej grupy. Znaczna większość obiektów znajduje się w przedziałach [0,50; 0,59] oraz [0,60; 0,69]. Taka sytuacja powtarza się we wszystkich latach ujętych w tabeli. Na uwagę zasługuje również to, że najmniejsze wielkości, a zatem największe poziomy nieefektywności, znajdują się w przedziale [0,40; 0,49]. Dodatkowo ilość firm należących do tego przedziału, choć początkowo zmniejsza się, to jednak w roku 2002 rośnie. Najwięcej przebadanych jednostek osiąga wyniki z przedziału [0,50; 0,59]. Biorąc pod uwagę fakt, że efektywny obiekt to taki, którego wartość równa się 1, są to bardzo słabe wyniki.
02A.Mataczymska.indd 27 27.5.2011 12:04:29
ewa mataczyńska28
Tabe
la 2
. Poz
iom
y ef
ekty
wno
ści t
echn
iczn
ej p
rzy
zało
żeni
u st
ałyc
h ef
ektó
w s
kali
dla
lat
1998
–200
2
dm
um
1-c
cr
m2-
cc
r
1998
1999
2000
2001
2002
1998
1999
2000
2001
2002
12
34
54
56
78
9
11,
0000
01,
0000
01,
0000
01,
0000
01,
0000
01,
0000
01,
0000
01,
0000
01,
0000
01,
0000
0
20,
5736
20,
5657
70,
5590
80,
5875
10,
6080
40,
6114
30,
6034
70,
5984
40,
6271
70,
6482
1
30,
6464
80,
6507
20,
6455
80,
6390
90,
6337
90,
7496
50,
7490
70,
7486
40,
7432
90,
7338
2
40,
6268
10,
6308
40,
6209
60,
6218
90,
6257
90,
9936
80,
9781
50,
9841
00,
9882
91,
0000
0
50,
4817
20,
5014
60,
4874
70,
4870
40,
4862
11,
0000
01,
0000
01,
0000
01,
0000
01,
0000
0
61,
0000
01,
0000
01,
0000
01,
0000
00,
8812
51,
0000
01,
0000
01,
0000
01,
0000
00,
9486
4
70,
6817
60,
6918
00,
6528
90,
6572
90,
6653
70,
6932
90,
7046
20,
6528
90,
6572
90,
6653
7
80,
7784
10,
5961
20,
5469
40,
5044
90,
4792
30,
8375
40,
6565
70,
6122
20,
5841
50,
5604
8
90,
5454
30,
5241
20,
5140
80,
5021
20,
4940
40,
6341
70,
6073
80,
6015
80,
5903
10,
5768
3
100,
5537
80,
5538
70,
5343
20,
5299
90,
4692
60,
5811
60,
5804
00,
5627
60,
5588
30,
4692
6
110,
5652
30,
5318
80,
5002
60,
5025
20,
4996
00,
8831
50,
9215
60,
9221
30,
9343
30,
9442
9
120,
9090
10,
9335
20,
9748
70,
9582
70,
9151
21,
0000
01,
0000
01,
0000
01,
0000
01,
0000
0
130,
7970
60,
7786
90,
7464
90,
7242
10,
7259
20,
9235
90,
8925
50,
8616
10,
8345
80,
8386
3
140,
6207
90,
6231
40,
6095
70,
6250
20,
5898
50,
6884
70,
6860
90,
6757
60,
6960
20,
7007
2
150,
5755
10,
5667
70,
5434
60,
5337
90,
5252
30,
6767
60,
6620
60,
6421
20,
6332
30,
6285
0
160,
4749
50,
4818
40,
4883
50,
4956
20,
5032
40,
9333
10,
9147
80,
9494
80,
9625
40,
9843
1
170,
4290
40,
4371
60,
4584
60,
4727
30,
5010
10,
7828
60,
7760
10,
8282
60,
8532
00,
8999
0
180,
7249
10,
7528
50,
8247
90,
8740
70,
8532
70,
7840
00,
8066
80,
8778
30,
9260
60,
9025
5
02A.Mataczymska.indd 28 27.5.2011 12:04:29
WpłyW metod regulAcji nA poziom efektyWności technicznej… 29
190,
4805
40,
4916
00,
5081
00,
5152
00,
5254
10,
6822
00,
6835
00,
7039
90,
7151
20,
7650
9
200,
5127
10,
5229
50,
5434
80,
5635
10,
5784
50,
7411
90,
7354
50,
7658
80,
7890
90,
7983
7
210,
7835
30,
7902
50,
7951
30,
7517
10,
7581
50,
9500
90,
9297
60,
9280
30,
8874
10,
9061
8
220,
5568
10,
5606
10,
5646
70,
5645
80,
5814
10,
9428
10,
9265
00,
9368
50,
9289
40,
9370
9
230,
6191
90,
6170
80,
6274
20,
6344
30,
6482
81,
0000
01,
0000
01,
0000
01,
0000
01,
0000
0
240,
7074
40,
7071
50,
7329
70,
7411
00,
7658
60,
7446
00,
7265
50,
7619
60,
7729
80,
8059
3
250,
5504
50,
5494
40,
5523
70,
5576
40,
5685
80,
5777
10,
5761
80,
5806
60,
5868
10,
5967
2
260,
6194
60,
6223
50,
6316
10,
6199
70,
6113
20,
6512
10,
6533
40,
6702
70,
6528
20,
6336
5
270,
5741
30,
5744
20,
5840
40,
5875
40,
5814
00,
5741
30,
5744
20,
5840
40,
5875
40,
5814
0
280,
6307
20,
6709
00,
7014
70,
7036
40,
7244
20,
7446
00,
7837
50,
8141
60,
8136
50,
8374
4
290,
5678
40,
5676
40,
5743
10,
5778
70,
5873
60,
6245
50,
6159
70,
6245
20,
6273
50,
6358
1
300,
4876
80,
4956
00,
5018
60,
5036
70,
4976
50,
6132
60,
6128
70,
6250
70,
6270
80,
6177
8
311,
0000
01,
0000
01,
0000
01,
0000
01,
0000
01,
0000
01,
0000
01,
0000
01,
0000
01,
0000
0
Źró
dło
: o
pra
cow
anie
wła
sne.
02A.Mataczymska.indd 29 27.5.2011 12:04:29
ewa mataczyńska30
Słabe wyniki zmuszają do postawienia pytania, jakie mogą być przyczyny istnie-nia takiego stanu rzeczy. Wspomnianych przyczyn należy upatrywać na dwóch płaszczyznach. Pierwsza płaszczyzna dotyczy samej metody DEA, a mianowicie związanego z nią sposobu konstrukcji i doboru odpowiedniego (w sensie dopaso-wanego dla badanej grupy obiektów) modelu. Należy również pamiętać, że jedną ze słabości metody jest czułość na dane poddane badaniu oraz sposób jego kon-strukcji, co w oczywisty sposób może się przekładać na osiągane wyniki. Słabość tę można jednak w umiejętny sposób częściowo wykluczyć poprzez porównywanie wielkości otrzymanych w modelach o stałych i o zmiennych efektach skali oraz poprzez stosowanie do obliczeń różnych danych wejściowych i wyjściowych. Dlatego właśnie w opisywanych badaniach zastosowano modele różniące się typem efektów skali oraz rodzajem danych poddanych analizie. Druga płaszczyzna natomiast wiąże się z warunkami mającymi wpływ na działalność firm. Zaliczyć można do nich między innymi warunki gospodarcze, ekonomiczne oraz regulacyjne, w jakich funkcjonują przedsiębiorstwa będące obiektami prowadzonych badań.
Nawiązując do płaszczyzny związanej z konstrukcją modelu, wyraźnie widać, że wszystkie wyniki otrzymane w modelu M2-CCR uległy poprawie. Zwiększyła się rów-nież, w porównaniu z wcześniej zaprezentowanym modelem o stałych efektach skali M1-CCR, liczba jednostek wyznaczających granicę efektywności. Są to teraz: dla lat 1998, 1999, 2000, 2001 − {1, 5, 6, 12, 23, 31} oraz dla 2000 r. − {1, 4, 5, 12, 23, 31}. Dla wszystkich lat zatem liczba efektywnych technicznie jednostek jest taka sama.
Uwzględniając odwrócony indeks gęstości zaludnienia w modelu M2, najwięk-szą nieefektywność zarówno w 1998 r. jak i w 1999 r. obserwuje się dla obiektu {27}, ze wskaźnikami odpowiednio na poziomie 0,57413 i 0,57442. Natomiast dla lat 2000 i 2001 jest to obiekt {10} z wartościami odpowiednio 0,56276 i 0,55883. Największy poziom nieefektywności w 2002 roku osiąga, tak jak w dwóch poprzed-nich latach, jednostka {10} z wartością na poziomie 0,46926.
Podsumowując wyniki otrzymane w modelu M2 o stałych efektach skali, należy zwrócić uwagę, że zmniejszyła się liczna jednostek osiągających poziomy efektywności w przedziałach [0,40; 0,49] oraz [0,50; 0,59] na rzecz pozostałych wyższych przedziałów. Zjawisko takie jest spowodowane włączeniem do analizy dodatkowej zmiennej, która okazała się mieć znaczący wpływ na wielkość osią-ganych wyników. Zatem skoro ogólna analiza wyników uzyskanych w modelu M2 przy stałych efektach skali wskazuje na wyniki lepsze niż w modelu M1, można założyć, że skoro model M2 uwzględnia dodatkowe wielkości mające wpływ na wyniki działalności badanych przedsiębiorstw, a mianowicie zaludnienie oraz obsługiwaną powierzchnię, poziomy wyliczone w tym modelu w sposób bardziej dokładny charakteryzują opisywane jednostki produkcyjne.
Zestawiając wyniki powyższych analiz z modelami uwzględniającymi zmienne efekty skali, widać wzrosty wymodelowanych wartości (tab. 2). Jest to zjawisko oczekiwane, bo wynikające z założeń10 modelu BCC o zmiennych efektach skali.
10 Wynika to z założeń zbiorów możliwości produkcyjnych dla modeli o stałych i o zmiennych efektach skali, a mianowicie P(BCC) 3 P(CCR), co oznacza, że poziomy efektywności technicz-nej dla modelu BCC są większe niż dla modelu CCR (Prędki, 2003, s. 10−21).
02A.Mataczymska.indd 30 27.5.2011 12:04:29
WpłyW metod regulAcji nA poziom efektyWności technicznej… 31
Tabe
la 3
. Poz
iom
y ef
ekty
wno
ści t
echn
iczn
ej p
rzy
zało
żeni
u zm
ienn
ych
efek
tów
ska
li dl
a la
t 19
98–2
002
dm
um
1-b
cc
m2-
bc
c
1998
1999
2000
2001
2002
1998
1999
2000
2001
2002
12
34
54
56
78
9
11,
0000
01,
0000
01,
0000
01,
0000
01,
0000
01,
0000
01,
0000
01,
0000
01,
0000
01,
0000
0
20,
6859
30,
6834
00,
6884
10,
7229
30,
7348
00,
6859
30,
6834
00,
6884
10,
7229
30,
7348
0
30,
7959
10,
8095
20,
8233
30,
8155
90,
7896
00,
8079
60,
8187
30,
8280
90,
8155
90,
7896
0
40,
9510
60,
9665
30,
9742
70,
9674
60,
9407
11,
0000
01,
0000
01,
0000
01,
0000
01,
0000
0
50,
9122
10,
9477
80,
9198
10,
8954
40,
8332
21,
0000
01,
0000
01,
0000
01,
0000
01,
0000
0
61,
0000
01,
0000
01,
0000
01,
0000
00,
9350
81,
0000
01,
0000
01,
0000
01,
0000
00,
9503
1
70,
6892
50,
6976
70,
6638
30,
6674
30,
6742
20,
6940
30,
7168
40,
6638
30,
6674
30,
6742
2
80,
9584
30,
9074
80,
8820
60,
8383
60,
7875
90,
9584
30,
9074
80,
8820
60,
8383
60,
7875
9
90,
7478
60,
7165
60,
7316
60,
7134
50,
6708
50,
7483
70,
7166
80,
7320
10,
7134
50,
6708
5
100,
6587
50,
6380
90,
6403
10,
6394
00,
5942
10,
6587
50,
6380
90,
6403
10,
6394
00,
5942
1
111,
0000
01,
0000
01,
0000
01,
0000
01,
0000
01,
0000
01,
0000
01,
0000
01,
0000
01,
0000
0
121,
0000
01,
0000
01,
0000
01,
0000
01,
0000
01,
0000
01,
0000
01,
0000
01,
0000
01,
0000
0
131,
0000
01,
0000
01,
0000
01,
0000
01,
0000
01,
0000
01,
0000
01,
0000
01,
0000
01,
0000
0
140,
7282
00,
7334
20,
7233
70,
7593
30,
7253
40,
7346
50,
7381
30,
7261
80,
7642
40,
7324
2
150,
6762
80,
6705
90,
6625
70,
6781
50,
6453
70,
6971
80,
6951
10,
6928
80,
6919
80,
6749
9
160,
9304
80,
9260
70,
9202
30,
9062
90,
8726
81,
0000
00,
9692
60,
9892
60,
9948
41,
0000
0
171,
0000
01,
0000
01,
0000
01,
0000
01,
0000
01,
0000
01,
0000
01,
0000
01,
0000
01,
0000
0
180,
7854
40,
8109
80,
8817
80,
9298
30,
9165
40,
7971
70,
8252
50,
8939
80,
9392
90,
9194
5
02A.Mataczymska.indd 31 27.5.2011 12:04:30
ewa mataczyńska32
191,
0000
01,
0000
01,
0000
00,
9824
20,
9584
31,
0000
01,
0000
01,
0000
00,
9824
20,
9584
3
200,
6581
90,
6718
80,
6953
80,
7045
90,
7102
51,
0000
01,
0000
01,
0000
01,
0000
01,
0000
0
210,
8469
10,
8473
80,
8533
40,
8211
00,
8312
10,
9813
30,
9556
30,
9334
80,
8884
20,
9460
5
220,
8842
60,
8937
40,
8820
50,
8546
90,
8324
70,
9613
80,
9501
80,
9529
00,
9400
00,
9386
4
230,
9265
80,
9436
90,
9490
70,
9368
50,
9104
31,
0000
01,
0000
01,
0000
01,
0000
01,
0000
0
240,
7711
60,
7773
60,
7975
50,
8079
60,
8379
90,
7734
00,
7773
60,
7975
60,
8079
60,
8379
9
250,
5835
70,
5816
10,
5903
80,
5998
70,
6108
20,
5874
90,
5874
30,
5950
50,
6035
60,
6119
6
260,
6329
90,
6368
30,
6477
20,
6397
00,
6329
20,
6605
50,
6764
30,
7410
70,
6679
30,
6363
2
270,
5892
90,
5891
40,
6009
10,
6039
30,
5950
70,
5892
90,
5891
40,
6009
10,
6039
30,
5950
7
280,
6968
20,
7455
90,
7816
50,
7810
80,
7911
81,
0000
01,
0000
01,
0000
01,
0000
01,
0000
0
290,
7109
80,
6986
40,
7082
90,
7013
50,
6939
00,
7162
80,
7022
20,
7082
90,
7013
50,
6939
0
300,
6272
30,
6445
30,
6540
00,
6512
80,
6210
40,
6547
20,
6673
00,
6660
80,
6591
70,
6347
3
311,
0000
01,
0000
01,
0000
01,
0000
01,
0000
01,
0000
01,
0000
01,
0000
01,
0000
01,
0000
0
Źró
dło
: o
pra
cow
anie
wła
sne.
cd. t
ab. 3
02A.Mataczymska.indd 32 27.5.2011 12:04:30
WpłyW metod regulAcji nA poziom efektyWności technicznej… 33
W modelu M1-BCC zwiększyła się liczba jednostek efektywnych technicznie wyznaczających granicę efektywności. Są to teraz, odpowiednio dla lat 1998, 1999, 2000 jednostki {1, 6, 11, 12, 13, 17, 19, 31}, dla roku 2001 – {1, 6, 1, 12, 13, 17, 31} oraz dla 2002 r. – {1, 11, 12, 13, 17, 31}. Przy czym od roku 2001 zmniejsza się liczba jednostek efektywnych technicznie.
Kontynuując przegląd tabeli 3, należy zwrócić uwagę, że zawężeniu uległy również przedziały występowania nieefektywności. A mianowicie dla roku 1998 jest to przedział [0,58357; 0,95843], dla 1999 r. to [0,58914; 0,96653], dla 2000 r. to [0,59038; 0,97427], dla 2001 r. [0,59987; 0,98242] oraz dla roku 2002 [0,59421; 0,95843].
Zarówno dolna jak i górna granica wzrasta, zatem można by wnioskować, że zmniejsza się stopień nieefektywności w badanym przedziale czasu. Przy wycią-ganiu tego rodzaju wniosków należy pamiętać, że w metodzie DEA uzyskane w procesie modelowania wartości odnoszą się do najlepszych w grupie, zatem zmiany w obrębie jednostek efektywnych technicznie prowadzą do zmian warto-ści wszystkich pozostałych obiektów w danej próbie badawczej.
Druga część tabeli 3 przedstawia wielkości uzyskanie dla modelu M2-BCC. Biorąc pod uwagę fakt, że jest to model o zmiennych efektach skali, można się spodziewać, że osiągnięte tu poziomy efektywności technicznej będą wyższe niż w modelu M2-CCR. I rzeczywiście tak jest. Rok 1998 to aż 14 jednostek efektyw-nych technicznie. W latach 1999 i 2000 liczba ta się zmniejsza do 13 za sprawą obiektu {16} notującego odpowiednio wartości 0,96926 oraz 0,98926. Kolejne lata 2001 oraz 2002 to dalsze zmniejszenie liczby jednostek efektywnych do 12. Przyczynia się do tego obiekt {6} ze spadkiem wartości do 0,95031 w 2002 roku. Jest to obiekt, który również przy użyciu modelu M1-BCC nie uzyskał najlep-szego wyniku we wspomnianym roku.
Jednostki, które charakteryzuje największy stopień nieefektywności, to kolejno dla roku 1998 obiekty {25} i (27} z wielkościami 0,58749 i 0,58749. W latach 1999, 2000, 2001 obiekty te są ciągle najmniej efektywne. W roku 2002 następuje zmiana, jednostka {10} zwiększa poziom swojej nieefektywności i z wielkością 0,59421 dołącza do grona trzech podmiotów o największym poziomie nieefek-tywności.
Podsumowując analizę wyników otrzymanych we wszystkich zastosowanych modelach, należy wskazać na następujące wnioski. Po pierwsze, najmniejsze poziomy efektywności technicznej obserwuje się dla modelu M1-CCR o stałych efektach skali, przy czym wyniki te znacznie różną się od wyników otrzymanych w pozostałych modelach, zatem należy przypuszczać, że konstrukcja modelu M1 o stałych efektach skali nie jest odpowiednio dopasowana do badanej grupy jed-nostek. Po drugie, w wyniku zmian parametrów wyjściowych modelu (model M2), poprzez dodanie odwróconego indeksu gęstości zaludnienia, poziomy efektyw-ności technicznej, otrzymane w procesie analizy, zwiększają się w porównaniu z wynikami modelu M1. Mamy tutaj do czynienia ze zjawiskiem odnoszącym się do konieczności doboru takich zmiennych, które mają bezpośredni związek z wynikami prowadzonej działalności analizowanej grupy przedsiębiorstw.
02A.Mataczymska.indd 33 27.5.2011 12:04:30
ewa mataczyńska34
Analiza jednostkowych poziomów efektywności technicznej dla lat 2004−2006 zostanie zapoczątkowana przeglądem wyników otrzymanych dla modeli o stałych efektach skali, co oznacza, że uwaga zostanie zwrócona na wielkości uzyskane w modelach CCR. Tabela 4 zawiera uzyskane poziomy efektywności dla obydwu modeli CCR, czyli M1-CCR oraz M2-CCR.
W przypadku pierwszego modelu w całym badanym tu okresie tylko jedna jednostka {12} osiągnęła poziom efektywności technicznej w badanej grupie równy jeden. A zatem w rozumieniu modelowania typu DEA jest ona efektywna technicznie, czyli jako jedyna znajduje się na krzywej efektywności. Dodatkowo na uwagę zasługuje duża różnica dzieląca tę jednostkę od pozostałych. I tak dla roku 2004 poziomy efektywności pozostałych obiektów znajdują się w przedziale [0,47934 − {11}; 0,87856 − {5}].
W kolejnym 2005 roku obliczone wielkości efektywności technicznej zawierają się w przedziale [0,44191 − {11}; 0,67554 − {9}], natomiast ostatni 2006 rok poddany badaniu to przedział [0,40816 − {11}; 0,62649 − {9}]. Jak widać, obiekt {11} to jednostka, która w całym okresie posiada wartości najmniejsze w badanej grupie, przy czym są to wielkości malejące. Natomiast górna granica wymienio-nych przedziałów w roku 2004 jest wyznaczona przez obiekt {5}, zaś w kolejnych latach przez obiekt {9}. Ogólnie ujmując, w przyjętym okresie badawczym wyniki w modelu M1 wskazują na występowanie spadków efektywności technicznej we wszystkich obiektach.
Tabela 4. Poziomy efektywności technicznej przy założeniu stałych efektów skali dla lat 2004–2006
dmum1-ccr m2-ccr
2004 2005 2006 2004 2005 2006
1 2 3 4 5 6 7
1 0,66316 0,61357 0,57112 0,70337 0,65430 0,63249
2 0,50869 0,49347 0,43780 0,52138 0,59608 0,46823
3 0,57657 0,46545 0,46377 0,82273 0,67114 0,65676
4 0,63066 0,53879 0,40996 0,67451 0,58798 0,51816
5 0,87856 0,63770 0,59654 1,00000 0,93292 0,87435
6 0,55217 0,50792 0,47391 0,65354 0,64343 0,63902
7 0,56912 0,51867 0,48158 0,64853 0,62614 0,62357
8 0,58628 0,59250 0,55219 0,62733 0,64733 0,61476
9 0,73557 0,67554 0,62649 1,00000 1,00000 1,00000
10 0,57451 0,52289 0,48678 0,77447 0,77114 0,73884
11 0,47934 0,44191 0,40816 1,00000 1,00000 1,00000
12 1,00000 1,00000 1,00000 1,00000 1,00000 1,00000
Źródło: opracowanie własne na podstawie wykonanych obliczeń.
02A.Mataczymska.indd 34 27.5.2011 12:04:30
WpłyW metod regulAcji nA poziom efektyWności technicznej… 35
Po włączeniu do obliczeń dodatkowego czynnika, a mianowicie odwróconego indeksu gęstości zaludnienia (model M2), poziomy efektywności technicznej wzrastają. Zwiększa się również liczba jednostek efektywnych technicznie. Są to teraz obiekty {5, 9, 11, 12} dla roku 2004 oraz {9, 11, 12} dla lat 2005 i 2006. Przedziały, w jakich się znajdują pozostałe obiekty, to [0,52138 − {2}; 0,77447 − {10}] dla roku 2004, [0,59608 − {2}; 0,93292 − {5}] dla roku 2005 oraz [0,46823 − {2}; 0,87435 − {5}] dla 2006 roku. Na uwagę zasługuje przedział w roku 2005, którego wartości się rozszerzyły w porównaniu z 2004 rokiem. Spowodowane jest to tym, że jednostka, która wyznacza górną wartość prze-działu, w roku 2004 była efektywna technicznie, natomiast w kolejnym roku jej efektywność zmniejszyła się, pozostając jednak na wysokim poziomie.
Należy zauważyć, że wyniki otrzymane po zastosowaniu modelu M2-CCR są wyższe niż te po zastosowaniu modelu M1-CCR. W obydwu jednak przypadkach otrzymane wyniki zachowują tendencję spadkową, z pominięciem dwóch jedno-stek {8,10}.
Tabela 5. Poziomy efektywności technicznej przy założeniach zmiennych efektów skali
dmum1-bcc m2-bcc
2004 2005 2006 2004 2005 2006
1 2 3 4 5 6 7
1 1,00000 1,00000 1,00000 1,00000 1,00000 1,00000
2 0,96035 1,00000 1,00000 0,96035 1,00000 1,00000
3 1,00000 0,84271 0,98428 1,00000 1,00000 1,00000
4 1,00000 1,00000 1,00000 1,00000 1,00000 1,00000
5 0,97425 0,89552 0,84973 1,00000 0,96411 0,94519
6 0,68907 0,64322 0,60197 0,71678 0,69645 0,67491
7 0,63483 0,58953 0,55444 0,65783 0,63155 0,62568
8 0,60516 0,61674 0,57671 0,63409 0,65325 0,62064
9 0,92076 0,86047 0,80783 1,00000 1,00000 1,00000
10 0,91619 0,84710 0,79675 0,94851 0,91909 0,89607
11 0,93005 0,87427 0,81922 1,00000 1,00000 1,00000
12 1,00000 1,00000 1,00000 1,00000 1,00000 1,00000
Źródło: opracowanie własne na podstawie wykonanych obliczeń.
Jednostki efektywne technicznie w modelu M1 o zmiennych efektach skali dla roku 2004 to jednostki {1, 3, 4, 12}, dla 2005 r. {1, 2, 4, 12} oraz dla 2006 r.
02A.Mataczymska.indd 35 27.5.2011 12:04:30
ewa mataczyńska36
{1, 2, 4, 12}. Przy czym tylko jednostki {1, 12} we wszystkich badanych latach są efektywne technicznie. Przedziały, w jakich znajdują się pozostałe poziomy efektywności technicznej, wyglądają następująco: dla roku 2004 [0,60516 − {8}; 0,97425 − {5}], dla 2005 r. [0,58953 −{7}; 0,89552 − {5}] oraz dla 2006 r. [0,55444 − {7}; 0,98428 − {3}]. Są to wartości zdecydowanie wyższe, niż uzy-skano dla modeli o stałych efektach skali. Zatem uwzględnienie efektów skali powoduje zauważalne zmniejszenie nieefektywności.
Analiza uzyskanych wyników pokazuje, że jedynie obiekty {6, 7, 8} zdecydo-wanie zaniżają wielkości osiągane w całej badanej grupie. Są to jednak jednostki, których poziom nieefektywności nie uległ zasadniczym zmianom po uwzględnie-niu zmiennych efektów skali, a jedynie wyostrzył ich nieefektywność na tle pozo-stałych obiektów. Takie wyniki stanową również sygnał dla regulatora, o koniecz-ności podjęcia działań zmierzających do wyeliminowania tak dużych różnic obser-wowanych poziomów efektywności w całej grupie.
Przejdziemy teraz do analizy modeli z grupy M2. Otrzymane tu wyniki wska-zują, że zasadniczo zmienia się liczba jednostek działających efektywnie. Dla kolejnych lat są one następujące: 2004 r. {1, 3, 4, 5, 6, 9, 11, 12}, 2005 r. {1, 2, 3, 4, 9, 11, 12}, 2006 r. {1, 2, 3, 4, 9, 11, 12}. Jak widać, w roku 2004 domi-nują jednostki efektywne technicznie (8 jednostek, a więc więcej niż połowa całej badanej grupy). Jest to bardzo dobry wynik dla tego roku, biorąc jednocześnie pod uwagę, że poziomy efektywności pozostałych obiektów zawierają się w prze-dziale [0,63409; 0,96035]. W następnym roku, choć charakteryzującym się już tylko siedmioma jednostkami efektywnymi technicznie, jednak poziom efektyw-ności pozostałych obiektów kształtuje się na niskim poziomie w przedziale [0,63115; 0,96411]. Ostatni rok badanego okresu, 2006, to rok, w którym liczba efektywnych jednostek pozostaje na takim samym poziomie jak w roku poprzed-nim, przy czym należy dodać, że są to te same firmy w obydwu latach.
W związku z przedstawionymi tu wynikami badań za okres 2004−2006 nasu-wają się dwa podstawowe wnioski. Po pierwsze, przy zachowaniu parametru sta-łych efektów skali oraz zastosowaniu podstawowego modelu M1, obserwowane poziomy efektywności technicznej są najmniejsze. Po drugie, za sprawą dodatko-wego parametru wyjściowego sygnalizującego różnice gęstości zaludnienia, w modelu M2 obserwuje się zwiększenie liczby jednostek efektywnych, natomiast poziomy efektywności pozostałych obiektów nieznacznie wzrastają.
empirycznA AnAlizA poziomÓW efektyWności technicznej W kontekście
stosoWAnych metod regulAcji
Zaprezentowane poziomy efektywności technicznej pokazują indywidualne wyniki badanych obiektów na tle pozostałych obiektów z grupy. Wychodząc z założenia, że przedsiębiorstwa w warunkach regulacji powinny dążyć do poprawy
02A.Mataczymska.indd 36 27.5.2011 12:04:30
WpłyW metod regulAcji nA poziom efektyWności technicznej… 37
efektywności prowadzonej działalności, warto więc przyjrzeć się zmianom śred-niego poziomu efektywności technicznej, które wskazują na kierunki dokonują-cych się w tym zakresie zmian w podsektorze dystrybucji energii elektrycznej. Ponadto poprzez porównanie zmian wielkości średnich poziomów badanej efek-tywności technicznej w obydwu okresach 1998−2002 i 2004−2006 w obserwowa-nej grupie przedsiębiorstw można formułować wnioski odnośnie do przyczyn zachodzących tu zmian.
Tabela 6. Zestawienie średnich poziomów efektywności technicznej dla lat 1998–2002
rokm1 m2
m1-ccr m1-bcc m2-ccr m2-bcc
1998 0,6476 0,8209 0,7942 0,8615
1999 0,6449 0,8238 0,7857 0,8585
2000 0,6460 0,8281 0,7908 0,8623
2001 0,6463 0,8264 0,7928 0,8594
2002 0,6414 0,8112 0,7941 0,8510
różnica –0,0061 –0,0097 –0,0001 –0,0105
Źródło: opracowanie własne na podstawie tabel 2 i 3.
Zestawienie średnich poziomów efektywności technicznej dla lat 1998−2002 przedstawiono w tabeli 6. Jak widać, najmniejsze poziomy zostały zanotowane dla modelu M1-CCR. W całym badanym okresie 1998−2002 wielkości z tego modelu notują bardzo niewielkie zmiany. Poziom osiągniętych wyników średniej efektyw-ności technicznej jest jednak niski w porównaniu z innymi modelami prezentowa-nymi w tabeli, bowiem zawiera się w przedziale [0,6414; 0,6476]. Poziom ten zwiększa się dla modelu M2-CCR. Dopiero jednak przyjęcie założenia o zmien-nych efektach skali prowadzi do wzrostu wartości otrzymanych średnich pozio-mów efektywności technicznej zarówno dla modelu M1-BCC jak i M2-BCC.
Porównując wszystkie modele obserwujemy, że tylko dla M1-CCR wartości są wyraźnie mniejsze. Zatem rozszerzenie modelu M2-CCR o dodatkowy parametr wyjściowy wpłynęło na wyznaczenie wyników bardzo zbliżonych do tych o zmien-nych efektach skali. Można zatem przyjąć, że modele o zmiennych efektach skali są – jak się wydaje − dopasowane do otoczenia, w jakim funkcjonują firmy dostarczające energię elektryczną. Natomiast wielkości wyznaczone za pomocą tych modeli BCC w większym stopniu odzwierciedlają realną sytuację występu-jącą w podsektorze. Wskazuje to na ogromną rolę, jaką dla jakości otrzymanych wyników odgrywa właściwy dobór danych wejściowych oraz wyjściowych do modeli z zakresu metody DEA.
02A.Mataczymska.indd 37 27.5.2011 12:04:30
ewa mataczyńska38
Rysunek 1. Porównanie średnich efektywności technicznych dla modelu M1 za lata 1998–2002
0,6476 0,6449 0,64630,6460 0,6414
0,82380,8209 0,8281 0,8264 0,8112
0,0000
0,2000
0,4000
0,6000
0,8000
1,0000
1998 1999 2000 2001 2002
Rok
Efe
ktyw
ność
tech
nicz
na
M1-CCR M1-BCC
Źródło: opracowanie własne na podstawie tabeli 6.
Na rysunku 1 zestawiono średnie wielkości dla modelu M1 zarówno przy zało-żeniu stałych (M1-CCR) jak i zmiennych (M1-BCC) efektów skali. Przy obydwu założeniach na rysunkach nie zachodzą istotne zmiany. Są to jedynie bardzo małe wzrosty w okresie od 1998 do 2001 roku. Na uwagę zasługuje spadek od 2001 r. do 2002 r., przy czym dla modelu o stałych efektach skali zmiana ta jest mała i wynosi 0,0049, natomiast dla modelu o zmiennych efektach skali jest większa, bardziej zauważalna, bowiem na poziomie 0,0152. Normalnym zjawiskiem jest natomiast fakt występowania mniejszych wartości dla krzywej M1-CCR niż dla krzywej M1-BCC. Przyczyny tego zjawiska były wyjaśnione w kontekście omawia-nia jednostkowych poziomów efektywności technicznej.
Podobna sytuacja występuje przy użyciu modeli M2. Wartości osiągnięte na koniec 1999 roku są mniejsze od wartości notowanych na koniec 1998 roku. Po czym następuje lekki wzrost, zaznaczający się wyraźniej w modelu o stałych efek-tach skali. I przy tym założeniu minimalny wzrost jest zauważalny do końca 2002 roku. Inaczej sytuacja wygląda przy założeniu zmiennych efektów skali. Rok 2001 jest bowiem pierwszym rokiem, w którym rozpoczynają się spadki poziomów średniej efektywności technicznej. Sytuacja ta pogłębia się znacznie dla 2002 roku. Różnica zmian dla tych dwóch lat jest na poziomie 0,0113.
Powyższa analiza prowadzi do wniosku, że w latach 1998−2001 nie zachodzi istotna zmiana w średnich poziomach efektywności technicznej przedsiębiorstw. Zmiany pod tym względem występują w 2002 r., kiedy następuje spadek, który można wiązać z wprowadzeniem zmian w systemie zatwierdzania taryf. Wniosek ten ma zasadnicze znaczenie w procesie weryfikacji postawionej hipotezy badawczej.
02A.Mataczymska.indd 38 27.5.2011 12:04:31
WpłyW metod regulAcji nA poziom efektyWności technicznej… 39
Rysunek 2. Porównanie średnich efektywności technicznych dla modelu M2 za lata 1998–2002
0,0000
0,2000
0,4000
0,6000
0,8000
1,0000
1998 1999 2000 2001 2002
Rok
Efe
ktyw
ność
tech
nicz
na
M2-CCR M2-BCC
0,7942 0,7857 0,79410,79280,7908
0,85850,8615 0,8623 0,8594 0,8510
Źródło: opracowanie własne na podstawie tabeli 6.
Ustawa Prawo energetyczne wprowadziła zasadę, że przedsiębiorstwa energe-tyczne mają prawo ustalać ceny na poziomie zapewniającym pokrycie ponoszo-nych przez nie kosztów, pozostawiając regulatorowi obowiązek ich weryfikacji na podstawie kryterium kosztów uzasadnionych. W roku 1998, od kiedy to faktycz-nie rozpoczęła się działalność krajowego regulatora rynku energetycznego, nastą-piło przejście od systemu ministerialnej regulacji cen do systemu, w którym uprawnienia regulacyjne zostały przekazane wyspecjalizowanemu organowi, z czym wiązało się nadanie ekonomicznego charakteru regulacji cen (Szablewski, 2003, s. 211−240). Był to jednocześnie ostatni rok, kiedy ceny były ustalane cen-tralnie. Biorąc powyższe pod uwagę, rok 1998 potraktowano w niniejszych bada-niach jako rok wyjściowy do analizy zmian zachodzących w poziomach efektyw-ności przedsiębiorstw dystrybucji energii elektrycznej. Pierwsze taryfy dla energii elektrycznej zostały zatwierdzone dopiero 17 sierpnia 1999 r. przez Prezesa URE dla 33 spółek dystrybucyjnych.
Otrzymane zatem w badaniu wyniki dla roku 1998 charakteryzują sytuację, jaka miała miejsce w podsektorze przed uruchomieniem regulacji cen o charak-terze ekonomicznym. Średni poziom efektywności technicznej w tym roku był na poziomie od 0,6476 do 0,8615 w zależności od modelu. Kolejny rok, 1999, to okres, który przyniósł zasadnicze zmiany kształtowania cen dla energii elektrycz-nej. Odnosząc się do wyników badań, nie obserwuje się w tym okresie zasadni-czych zmian w średnich poziomach efektywności w porównaniu z poprzednim rokiem. W zależności od zastosowanego rodzaju modelu są to niewielkie zmiany przy modelu CCR spadek z 0,7942 w roku 1998 na 0,7857 w 1999 roku. Natomiast
02A.Mataczymska.indd 39 27.5.2011 12:04:31
ewa mataczyńska40
przy modelu BCC jest to również spadek z 0,8615 na 0,8585. Ten brak wyraźnych różnic poziomów między 1998 a 1999 rokiem może wskazywać, że nowy sposób ustalania cen nie zmienił się na tyle w porównaniu z poprzednio stosowaną metodą, żeby mógł mieć znaczący wpływ na zmiany średniej efektywności.
Taryfy dla energii elektrycznej w całym 2000 roku ustalane były na podstawie przepisów wykonawczych wydanych przed nowelizacją ustawy Prawo energetyczne. Podstawą opracowywania i zatwierdzania taryf były przepisy zawarte w dwóch rozporządzeniach ministra gospodarki11. Proponowany przez przedsiębiorstwa dystrybucyjne średni wzrost cen i stawek opłat był zróżnicowany i w niektórych przypadkach sięgał nawet 35%. Prezes URE z uwagi na przestrzeganie zapisu w ustawie zasad równoważenia interesów przedsiębiorstw i odbiorców postanowił ograniczyć skalę wzrostu cen w stosunku do skali wzrostu wynikającej z przedsta-wionych propozycji. Kierując się zasadą metody kosztowej pokrycia uzasadnio-nych kosztów działalności koncesjonowanej, zgodził się na średni wzrost cen dla poszczególnych grup odbiorców mieszczący się w przedziale od 8% do 14%12. Decyzja o zmniejszeniu skali wzrostu cen i opłat nie wpłynęła w sposób widoczny na zmianę średnich poziomów efektywności technicznej w żadnym z analizowa-nych modeli. Podobna sytuacja braku zasadniczych zmian w średnich poziomach efektywności technicznej miała również miejsce w 2001 roku.
Koniec roku 2001 przyniósł zapowiedź wprowadzenia nowych mechanizmów regulacji cen. Celem tych zmian miało być znalezienie takiej metody regulacji, która osłabiłaby związek pomiędzy kosztami ponoszonymi przez przedsiębior-stwo a cenami świadczonych przez nie usług. W rozumieniu regulatora kryteria powyższe miała spełnić metoda pułapu przychodów, której istota tkwi w wyzna-czeniu przez regulatora kwoty przychodów na dany rok okresu regulacji.
W procesie zatwierdzania czwartych taryf na okres 2002/2003 modelowej ana-lizie zostały poddane koszty operacyjne, techniczne wielkości różnicy bilansowej oraz poziom nakładów inwestycyjnych. Do analizy efektywności operacyjnej zakładów energetycznych posłużył model regresji, wykorzystujący metodę głów-nych składowych, która pozwalała na zbudowanie jednej sztucznej zmiennej (zwanej zmienną t) będącej liniową kombinacją wielu oryginalnych zmiennych charakterystycznych opisujących poszczególne spółki (np. liczby odbiorców Sn czy długości linii nN). Typowanie zmiennych opisujących do modelu (w modelu
11 Z dnia 3 grudnia 1998 r. w sprawie szczegółowych zasad kształtowania i kalkulacji taryf oraz zasad rozliczeń w obrocie energią elektryczną, w tym rozliczeń z indywidualnymi odbior-cami w lokalach (Dz. U. z 1998 r. Nr 153, poz. 1002), zwanym rozporządzeniem taryfowym; z dnia 21 października 1998 r. w sprawie szczegółowych warunków przyłączenia podmiotów do sieci elektroenergetycznych, pokrywania kosztów przyłączenia, obrotu energią elektryczną, świadczenia usług przesyłowych, ruchu sieciowego i eksploatacji sieci oraz standardów jakościo-wych obsługi odbiorców (Dz. U. z 1998 r. Nr 135, poz. 881), zwanym rozporządzeniem przyłą-czeniowym.
12 Sprawozdanie z działalności Prezesa URE za rok 2000, rozdział 2 Zatwierdzanie i kontrolowa-nie taryf, „Biuletyn URE” 2001, nr 3, maj (http://www.ure.gov.pl/portal/pl/93/568/2_Zatwierdzanie_ i_kontrolowanie_taryf.html).
02A.Mataczymska.indd 40 27.5.2011 12:04:31
WpłyW metod regulAcji nA poziom efektyWności technicznej… 41
stworzonym na zlecenie URE wykorzystywano 27 zmiennych13 opisujących) odbywało się poprzez badanie poziomu wpływu (istotności) danej zmiennej na analizowany parametr (Urbański, 1999).
Wyniki zastosowania modeli zostały przedstawione spółkom dystrybucyjnym w kwietniu 2002 r. w założeniach do konstruowania wniosków taryfowych. Rezultatem zastosowania modeli ekonometrycznych w procesie czwartego tary-fowania było wymuszenie redukcji kosztów operacyjnych o około 10% oraz kosz-tów zakupu energii na pokrycie strat o około 8%. W efekcie, działania te dopro-wadziły do zredukowania planowanych przychodów podsektora dystrybucji około 670 mln zł. Natomiast średni proponowany wzrost cen w spółkach dystrybucyj-nych wyniósł 8,48% i został zredukowany do poziomu 5,56%. Odnosząc powyższe zjawisko do osiągniętych w badaniu poziomów efektywności technicznej, obser-wuje się spadek badanego rodzaju efektywności. Porównując bowiem lata 2001 i 2002 dla modeli przy założeniu zmiennych efektów skali, odpowiednie wartości w modelu M1-BCC to 0,8594 i 0,8510, czyli spadek o 0,0084 (jest to spadek wiel-kości 1%), natomiast w modelu M2-BCC − 0,8264 i 0,8112, czyli spadek 0,0152 stanowiący wielkość ponad 1,84%.
Na uwagę zasługuje to, że w każdym z omawianych modeli nastąpił spadek wartości, na co w tabeli 7 wskazuje wiersz „Różnica” z ujemnym znakiem. Najmniejsze średnie poziomy efektywności technicznej występują w modelu M1-CCR o stałych efektach skali. Dzięki zastosowaniu innych parametrów wej-ściowych, średnie poziomy uzyskanie w modelu M2-CCR wzrastają. Najlepsze wyniki otrzymane zostały w modelach o zmiennych efektach skali. Dotyczy to zarówno modelu M1-BCC oraz M2-BCC. Biorąc pod uwagę fakt, że najlepszy możliwy do osiągnięcia wynik wynosi 1, otrzymane w tych modelach wielkości z przedziału [0,8326; 0,9098] są dobrymi wynikami dla badanej grupy. Niepokoi jednak obserwowany spadek tych wielkości w badanym okresie.
Tabela 7. Zestawienie średnich poziomów efektywności za lata 2004–2006
rokm1 m2
m1-ccr m1-bcc m2-ccr m2-bcc
2004 0,6462 0,8859 0,7855 0,9098
2005 0,5840 0,8475 0,7609 0,9054
2006 0,5424 0,8326 0,7305 0,8969
różnica –0,0622 –0,0384 –0,0246 –0,0044
Źródło: opracowanie własne.
13 Warto wspomnieć, że model ten, ze względu na dużą ilość zmiennych wykorzystanych w badaniach, był powodem krytyki w publikacjach dotyczących porównań różnych metod bench-markingowych (Planet, 2006).
02A.Mataczymska.indd 41 27.5.2011 12:04:31
ewa mataczyńska42
Porównując średnie poziomy efektywności technicznej za lata 2004−2006, zamieszczone w tabeli 7, można zauważyć identyczną zależność jak dla lat 1998−2002, a mianowicie najmniejsze wartości średnie występują dla modelu M1-CCR.
W tym miejscu warto zwrócić uwagę na cel aplikacyjny niniejszej pracy. Przy obserwacji otrzymanych wyników dla wszystkich prezentowanych modeli, wyniki M1-CCR odbiegające znacznie swoimi wielkościami od wyników uzyskanych z zastosowaniem innych modeli powinny być dokładniej przeanalizowane pod kątem poprawności doboru parametrów modelu (rodzaju efektu skali), bądź odrzucone na korzyść wyników otrzymanych w pozostałych modelach.
Aby dokonać porównań średnich poziomów efektywności technicznej z podziałem na zastosowane modele, zamieszczono poniżej dwa rysunki (3 i 4) przedstawiające graficznie wielkości zachodzących zmian.
Zmiany te dotyczą spadków średnich wielkości dla badanej grupy jednostek. Tendencja spadkowa jest pewnego rodzaju kontynuacją zjawiska zapoczątkowa-nego w 2002 roku. Nie można jednoznacznie określić tego zjawiska ze względu na rozpoczęty w roku 2002 proces restrukturyzacji sektora, dlatego mówiąc o zmianach, rozpatrujemy kierunki zachowań otrzymanych poziomów, a nie same ich wielkości.
Rysunek 3. Porównanie średnich poziomów efektywności technicznej dla modelu M1 za lata 2004–2006
0,0000
0,2000
0,4000
0,6000
0,8000
1,0000
2005 20062004
Rok
Efe
ktyw
ność
tech
nicz
na
M1-CCR M1-BCC
0,542360,58404
0,64622
0,832580,847460,88589
Źródło: opracowanie własne na podstawie tabeli 7.
Podsumowując rozważania dotyczące zmian poziomów średniej efektywności technicznej w latach 2004−2006 dla jednostek poddanych badaniu, można okre-ślić kierunek, w jakim zmiany te zachodzą. Jest to mianowicie kierunek wskazu-
02A.Mataczymska.indd 42 27.5.2011 12:04:31
WpłyW metod regulAcji nA poziom efektyWności technicznej… 43
jący na spadek badanego poziomu średniej efektywności technicznej. Obserwowane zmiany są widoczne bez względu na rodzaj i strukturę modelu przyjętego do badań.
Rysunek 4. Porównanie średnich poziomów efektywności technicznej dla modelu M2 za lata 2004–2006
0,0000
0,2000
0,4000
0,6000
0,8000
1,0000
2005 20062004
Rok
Efe
ktyw
ność
tech
nicz
na
M2-CCR M2-BCC
0,7855 0,76090,7305
0,90540,9098 0,8969
Źródło: opracowanie własne na podstawie tabeli 7.
Zatem nadzieje, że wprowadzenie rozwiązań bodźcowych będzie prowadziło do poprawy efektywności, nie znajdują potwierdzenia w uzyskanych wynikach badań. Oczywiście należy pamiętać, że na spadki badanej efektywności mogły wpłynąć inne czynniki, w tym przede wszystkim przeprowadzona konsolidacja sektora i związane z nimi przekształcenia strukturalne. Ale taka interpretacja byłaby sprzeczna z ideą konsolidacji i przekształceń, która opierała się na prze-konaniu, że tego rodzaju zmiany przyczynią się do wzmocnienia firm oraz poprawy efektywności ich działania. Stąd też w badaniach przyjęto, że jest to czynnik stały, który nie wpływa na osiągane poziomy efektywności technicznej.
rezultAty poznAWcze i reAlizAcjA zAmierzonych celÓW bAdAWczych
Analizy jednostkowe uzyskiwanych poziomów efektywności technicznej w grupie firm poddanych badaniu miały na celu pokazanie, jak należy interpretować otrzy-mane wyniki oraz jak zmieniają się te wyniki w zależności od wybranego sposobu modelowania. Poprzez zaprezentowanie kilku modeli różniących się zarówno typem efektów skali, jak i rodzajem danych zastosowanych w procesie modelo-
02A.Mataczymska.indd 43 27.5.2011 12:04:32
ewa mataczyńska44
wania, zwrócono uwagę na słabości prezentowanej metody DEA. Pokazano rów-nież, że stosując kilka modeli można wybrać takie, które poprzez uzyskanie wyni-ków zbliżonych do siebie będzie można przyjąć za odzwierciedlenie rzeczywistej sytuacji występującej w badanej próbie.
Cel przeprowadzonych badań związany był z próbą weryfikacji przyjętej hipo-tezy badawczej. Hipoteza ta zakładała, że ze względu na ograniczony − jeżeli chodzi o stopień siły motywacyjnej − charakter przeprowadzonych przez regula-tora reform, nie mógł on doprowadzić do znaczącej poprawy efektywności bada-nego podsektora spółek dystrybucji energii elektrycznej. Przeprowadzone bada-nia pokazały, że średni poziom efektywności technicznej badanej grupy przedsię-biorstw dystrybucji energii elektrycznej w latach 1998−2001, kiedy stosowane były kosztowe metody regulacji, nie zmienia się istotnie. Siła motywacyjna działań podejmowanych przez regulatora w zakresie bodźców mających na celu podno-szenie efektywności jest znikoma. Od roku 2002 obserwuje się spadek średnich poziomów efektywności, który można wiązać z wprowadzeniem zmian w systemie zatwierdzania taryf. W latach 2004−2006 poddanych analizie, będących konty-nuacją bodźcowych metod regulacji, obserwuje się kolejne spadki średniego poziomu efektywności technicznej badanej grupy obiektów.
Ważnym komentarzem do uzyskanych wyników jest stwierdzenie, że odpo-wiednio przeprowadzone reformy regulacyjne są w stanie wyzwolić w regulowa-nych przedsiębiorstwach silne bodźce do obniżki kosztów. Wskazują na to pozy-tywne rezultaty zastosowania regulacji bodźcowej w wielu krajach. Fakt, że wszę-dzie tam, gdzie w sposób właściwy (jeśli chodzi o kreowanie skutecznych bodźców proefektywnościowych) wprowadzono mechanizmy regulacji bodźcowej, uzy-skano znaczną obniżkę kosztów, a także i cen energii elektrycznej, świadczy, iż równie poważny potencjał wzrostu efektywności tkwi także w krajowych spółkach dystrybucji energii elektrycznej, zaś jego wykorzystanie oznaczałoby poważne korzyści dla gospodarki narodowej i gospodarstw domowych.
bibliogrAfiA
Białas P. (2007), Materiały do wykładu dotyczącego metody DEA, Uniwersytet Łódzki, Wydział Ekonomiczno-Socjologiczny, Katedra Badań Operacyjnych (http://www.mm.pl/~mmiszczynski/index/UL/Eksoc/BO2/metoda_DEA.pdf).
Coelli T.J. (2005), Introduction to Efficiency and Productivity Analysis, 2nd ed., Springer, New York.
Cooper W.W., Seiford L.M., Tone K. (2006), Introduction to Data Envelopment Analysis and Its Uses, Springer Science+Business Media Inc, Printed in U.S.A.
Jamasb T., Pollitt M. (2007), Incentive Regulation of Electricity Distribution Networks: Lessons of Experience from Britain, University of Cambridge.
Joskow P.L. (2008), Incentive Regulation and Its Application to Electricity Networks, “Review of Network Economics”, Vol. 7, Issue 4, December, Alfred P. Sloan Foundation and Department of Economics, MIT.
02A.Mataczymska.indd 44 27.5.2011 12:04:32
WpłyW metod regulAcji nA poziom efektyWności technicznej… 45
Lyon T.P. (1994), Incentive Regulation in Theory and Practice, w: Incentive Regulation for Public Utilities, M.A. Crew, ed., Kluwer Academic Publishers, Boston.
Mataczyńska E. (2007), Zarys metody DEA jako narzędzia badania efektywności przed-siębiorstw regulowanych, „Studia Ekonomiczne”, nr 1−2(52−53), s. 97−112, INE PAN.
Plagnet M.A. (2006), Use of Benchmarking Methods in Europe in the Electricity Distrybution Sektor, EDF R&D(http://www.infraday.tuberlin.de/fileadmin/docu-ments/infraday/2006/papers/plagnet-coair2006-paper-Regulator%20benchmar-king%20practices_v01_2006_09_07.pdf).
Prędki A. (2003), „Metoda DEA w ekonomicznej analizie procesu produkcyjnego”, rozprawa doktorska, Akademia Ekonomiczna w Krakowie.
Szablewski A.T. (2003), Zarys teorii i praktyki reform regulacyjnych na przykładzie ener-getyki, DiG, Łódź−Warszawa.
Urbański P. (1999), Analiza porównawcza 33 zakładów energetycznych działających w polskim podsektorze energii elektrycznej. Model Regulacji Porównawczej, URE, Warszawa.
URE (2001), Sprawozdanie z działalności Prezesa URE za rok 2000, „Biuletyn URE”, nr 3, maj.
URE (2007), Sprawozdanie z działalności Prezesa URE za rok 2006, „Biuletyn URE”, nr 3, maj.
streszczenie
Celem artykułu jest prezentacja wykorzystania samego narzędzia badawczego, czyli metody DEA, w tym zwłaszcza sposobu wyznaczania za pomocą tej metody efektywności technicznej. Przeprowadzone analizy jednostkowe uzyskiwanych poziomów efektywności technicznej w grupie firm poddanych badaniu miały na celu pokazanie, jak należy interpretować otrzymane wyniki oraz jak zmieniają się te wyniki w zależności od wybranego sposobu modelowania. Poprzez zaprezen-towanie kilku modeli różniących się zarówno typem efektów skali, jak i rodzajem danych zastosowanych w procesie modelowania zwrócono uwagę na słabości pre-zentowanej metody DEA. Pokazano również, że stosując kilka modeli można wybrać takie, które poprzez uzyskanie wyników zbliżonych do siebie będzie można przyjąć za odzwierciedlenie rzeczywistej sytuacji występującej w badanej próbie.
Drugim celem, na którym skupia się publikacja, jest interpretacja charakteru zmian w poziomach efektywności krajowych przedsiębiorstw dystrybucji energii elektrycznej w okresie 1998–2006. Kluczową kwestią jest tu próba odpowiedzi na pytanie, czy zidentyfikowane za pomocą metody DEA zmiany efektywności tech-nicznej pozostają w związku z dokonującymi się w okresie badawczym zmianami systemu regulacji tego podsektora przedsiębiorstw.
Słowa kluczowe: DEA, efektywność techniczna, regulacja, przedsiębiorstwa sie-ciowe.
02A.Mataczymska.indd 45 27.5.2011 12:04:32
ewa mataczyńska46
the influence of regulAtory methods on the leVel of technicAl efficiency in netWork compAnies
AbstrAct
The purpose of the paper is twofold. Firstly, the usage of the DEA method as a research tool is presented, with particular emphasis on determining technical efficiency. Analyses of data on technical efficiency levels in a group of firms were conducted to show how to interpret results and how these results depend on the type of model used. It was shown that by using multiple models one could deter-mine those among them that gave similar results, indicating their adequacy for studying the sample.
Secondly, changes in the efficiency levels of domestic power distribution com-panies in the years 1998–2006 are interpreted. The key issue here is an attempt to answer the question, whether the changes of technical efficiency, identified by the DEA method, were related to changes in power distribution sector regulation introduced over the study period.
Key words: DEA, technical efficiency, regulation, network companies.
JEL: L51, L94
02A.Mataczymska.indd 46 27.5.2011 12:04:32
Gabriela Ziewiec*
Druga fala globalizacji (1950–1973)
WProWaDzENiE
O globalizacji wiele się mówi i pisze. Na seminariach lub za pośrednictwem tekstów poglądy na jej temat systematycznie wymieniają między sobą przedsta-wiciele rozmaitych dyscyplin naukowych: historycy, ekonomiści, socjologowie, filozofowie, politolodzy, antropolodzy i inni. Głos w dyskusji zabierają też poli-tycy oraz osoby zaangażowane w prace organizacji między i pozarządowych. Mimo to wiele pytań związanych z globalizacją pozostaje bez jednoznacznej, powszechnie akceptowanej odpowiedzi. Brakuje ogólnej teorii, która z jednej strony rozstrzygałaby znaczenie jej współczesnego etapu, a z drugiej – wskazy-wała czynniki przesądzające o jego odrębności od procesów zachodzących w minionych czasach. Prezentowane w literaturze obrazy globalizacji powstają i funkcjonują obok siebie. W jednych dominują czyste, przykuwające wzrok barwy. Wyrazistość ich głównych części w pamięć zapada na długo, rozmyciu ulegają jednak detale. Inne, tworzone techniką puentylistyczną, ujmują swoją lekkością i subtelnością. Granica między planem pierwszym a tłem jest na nich zatarta. Są trudniejsze do opowiedzenia i odtworzenia. Zdają się za to lepiej pokazywać zarówno niejednoznaczny charakter dzisiejszych przemian, jak i ich wzajemne przenikanie się. Jedne i drugie często nie zawierają też wspólnych elementów, przez co trudno widzieć je razem jako kompozycje przylegające do siebie i tworzące całość. Ich autorów łączy jedynie chęć jak najpełniejszego odwzorowania swoistego charakteru zachodzących dziś zmian, stworzenia dzieła jak najlepiej oddającego poczucie definitywnego końca jednej epoki i początku nowej. Rozmaitość sposobów, w jaki poszczególni badacze postrzegają transformację
współczesności (a więc także globalizację jako jej główną siłę sprawczą), co w niej
Studia ekonomiczne 1 economic StudieSnr 1 (LXViii) 2011
* Doktorantka w Centrum Europejskim Uniwersytetu Warszawskiego; g.ziewiec@uw.edu.pl
03A.Ziewiec.indd 47 27.5.2011 12:04:45
gabriela ziewiec48
widzą i jak rekonstruują ją w myśli, wynika przede wszystkim z departamentaliza-cji współczesnej nauki akademickiej. Wybór płaszczyzny analizy, gospodarki, poli-tyki czy kultury, prowadzi do wyodrębnienia różnych zbiorów elementów rzeczy-wistości społecznej, na których poszczególni autorzy koncentrują swoją uwagę. Globalizacja zyskuje przez to więcej niż jedno oblicze, „przyglądając się jej bowiem z rozmaitych miejsc, postrzega się coś odmiennego” (Kołodko, 2008, s. 93). W niniejszym tekście dominuje perspektywa ekonomii rozwoju. Łączy ona
teraźniejszość z przeszłością, a przekształcenia gospodarcze ze zmianami zacho-dzącymi w sferze społecznej, politycznej i kulturowej. Z jednej strony unaocznia wielość obecnych przemian zarówno ilościowych, jak i jakościowych, z drugiej – objaśnia ich wzajemny wpływ na siebie. Zwraca również uwagę na niejednoznacz-ność globalizacji. Choć zgodnie z popularnym i zarazem najbardziej ogólnym znaczeniem proces ten dotyczy świata jako całości oraz jest tworzony przez dzia-łania o wymiarze ogólnoświatowym, w zależności od charakterystyki danego kraju lub regionu przebiega inaczej, a sens, jaki przypisują jej przeciętnie sytuowani obywatele państw wysoko uprzemysłowionych, odbiorcy markowej odzieży, użyt-kownicy internetu, telefonów komórkowych i telewizji kablowej, właściciele lokat w banku i klimatyzowanych samochodów osobowych, zasadniczo różni się od tego, który oddaje codzienność życia mieszkańców krajów rozwijających się. Specyficzne uwarunkowania lokalne, przede wszystkim geograficzne, historyczno-kulturowe oraz polityczno-instytucjonalne, mają decydujący wpływ nie tylko na zakres, ale także na efektywność i trwałość zmian związanych z globalizacją i widocznych w poszczególnych sferach życia gospodarczo-społecznego, takich jak: modernizacja struktur wytwarzania, wzrost konkurencyjności krajowej pro-dukcji na światowym rynku, zwiększenie wydajności pracy i mobilności zawodo-wej pracowników, udostępnienie konsumentom wyższej jakości dóbr i usług, obniżenie kosztów transportu i komunikacji, swobodny przepływ informacji i powszechny dostęp do wiedzy, sprzyjanie ochronie środowiska naturalnego i racjonalnemu wykorzystaniu zasobów surowcowych, podniesienie poziomu jakości życia ludzi, zmniejszenie bezrobocia i innych form wykluczenia społecz-nego, przyciąganie inwestycji opartych na nowoczesnych technologiach i postęp naukowo-techniczny. Przyjęcie perspektywy ekonomii rozwoju nie prowadzi do kwalifikowania glo-
balizacji jako procesu jednoznacznie dobrego lub złego. „Globalizacja” jest w niej obecna w dwojaki sposób. Po pierwsze jako pojęcie opisowe i niewartościujące, ujawniające falujący charakter przemian globalizacyjnych oraz okresowe nasila-nie się typowych dla nich symptomów, takich jak wzrost wolumenu międzynaro-dowej wymiany handlowej, rosnąca współzależność ekonomiczna państw, inten-syfikacja migracji międzynarodowych i dyfuzji wzorów kulturowych1. Po drugie
1 W historii gospodarczej świata można wyróżnić trzy fale przemian globalizacyjnych. Pierwsza z nich trwała mniej więcej od 1870 r. do 1913 r., druga – od końca lat 40. do połowy lat 70. XX wieku, intensyfikacja trzeciej przypada na lata 80. Podobną periodyzację fal globalizacji przyjął m.in. Bank Światowy – por. raport przygotowany przez P. Colliera i D. Dollara, Globalization, Growth, and Poverty. Building an Inclusive World Economy.
03A.Ziewiec.indd 48 27.5.2011 12:04:45
Druga fala globalizacji (1950–1973) 49
jako określenie procesu o dających się obserwować, a także w pewnym przynaj-mniej stopniu mierzyć i porównywać w skali międzynarodowej efektach. Widzenie zachodzących obecnie przemian z perspektywy ekonomii rozwoju sprzyja więc zarówno rozpoznawaniu specyfiki kolejnych fal globalizacji, jak i rekonstrukcji ich realnego przebiegu oraz wpływu na poszczególne kraje oraz gospodarkę świa-tową traktowaną en bloc.
ŹRÓDŁA DYNAMIKI PRZEMIAN GLOBALIZACYJNYCH W II POŁOWIE XX STULECIA
Globalizację, napędzaną i kształtowaną przez przedsiębiorstwa dążące do stałego doskonalenia metod wytwarzania dóbr i usług, szukające coraz to skuteczniej-szych sposobów ograniczenia kosztów krańcowych produkcji oraz konkurujące między sobą o pozyskanie jak najszerszego rynku zbytu dla swojej oferty, trudno uznać za proces nowy, stanowiący differentia specifica współczesności. Można w niej widzieć kolejny etap rozwoju gospodarki kapitalistycznej, a jego historycz-nych korzeni szukać w drugiej połowie XIX stulecia – okresie masowego wyko-rzystania nieożywionych źródeł energii, rozbudowy kolei i rozwoju transportu morskiego, rosnących migracji wewnętrznych ludności i koncentracji siły roboczej w ośrodkach miejskich, postępującej specjalizacji pracy w ramach systemu fabrycznego oraz znoszenia ceł na importowane produkty. Za przełomowy można uznawać 1870 rok2. Wówczas – jak się uważa – techniki produkcji, dzięki którym Wielka Brytania zyskała dominującą pozycję w przemyśle przetwórczym i handlu międzynarodowym, stopniowo zaczęły upowszechniać się na świecie, najpierw w krajach kontynentalnych Europy Zachodniej (głównie w Belgii, Holandii, Fran-cji i Niemczech), a następnie w Ameryce Północnej i innych regionach Nowego Świata. Dzięki powszechnemu zastosowaniu nauki do rozwiązywania problemów związanych z produkcją po raz pierwszy w gospodarczych dziejach świat uzyskano wzrost, który sam się napędzał i którego tempo było szybsze niż wzrost demogra-ficzny3. W drugiej połowie XIX w. rosnącej wydajności krajowych struktur wytwa-
2 Nie jest to jednak jedyna spośród cezur możliwych do wskazania i merytorycznego uzasad-nienia. Niektórzy, m.in. I. Wallerstein (2004; 2007), kontekstu do analizy i ocen przemian w kie-runku rosnącej integracji i współzależności gospodarczej państw wolą szukać w czasach bardziej odległych, okresie wielkich odkryć geograficznych, zagęszczania się sieci międzynarodowych powiązań handlowych, rosnącej różnorodności produktów dostępnych na rynkach lokalnych, a także – co dla zwolenników analizy kapitalistycznej gospodarki-świat ma znaczenie nadrzędne – podziału świata na kraje centrum, o nowoczesnej strukturze wytwarzania i dominującej pozycji w światowym handlu, oraz na terytoria od nich zależne. Przełom XV i XVI stulecia nie przyniósł jednak znaczącego postępu naukowo-technicznego ani w rolnictwie, ani w przemyśle. Nie przy-czynił się tym samym ani do intensywnego wzrostu wydajności upraw i płodów rolnych, ani do zwiększenia efektywności produkcji przemysłowej.
3 Na przykład w Wielkiej Brytanii, ojczyźnie rewolucji przemysłowej, w latach 1820–1913 liczba ludności zwiększyła się mniej więcej dwukrotnie (z 21,2 mln do 45,5 mln). Wartość pro-dukcji narodowej rosła dużo szybciej: w 1820 r. brytyjski PKB wynosił nieco ponad 36 mld, w 1870 r. – 100 mld, a w 1913 r. – blisko 225 mld dolarów (Maddison, 2008).
03A.Ziewiec.indd 49 27.5.2011 12:04:45
gabriela ziewiec50
rzania towarzyszyła intensyfikacja międzynarodowej wymiany handlowej. Proces gwałtownej liberalizacji handlu – zapoczątkowany traktatem brytyjsko-francu-skim z 1860 r. – pozostawał w bliskim związku z działaniami wytwórców szukają-cych coraz szerszego rynku zbytu swoich produktów oraz aktywnie wspieranych przez władze krajowe4. „Był to pierwszy wiek globalizacji, epoka globalnego han-dlu, epoka globalnej łączności za pomocą linii telegraficznych, epoka produkcji masowej i industrializacji – słowem, jak mogłoby się wydawać, epoka nieuchron-nego postępu” (Sachs, 2006, s. 56), który – jak przypuszczano – wciągnie w swój nurt kolejne kraje i regiony świata. Wpływ dziewiętnastowiecznych przemian gospodarczych na poszczególne grupy państw był jednak zróżnicowany. Rewolu-cja przemysłowa poprzedzająca pierwszą falę globalizacji „ściślej połączyła świat, sprawiła, że się skurczył i bardziej ujednolicił. Ta sama rewolucja podzieliła jed-nak nasz glob, oddalając od siebie zwycięzców i przegranych. Dała początek licz-nym światom” (Landes, 2000, s. 226).Rysunek 1 przedstawia ciąg kolejno następujących po sobie zmian, które
miały decydujący wpływ na dynamikę historycznie pierwszej fali globalizacji (1870–1913). Pomija przyczyny wzrostu zróżnicowania poziomu rozwoju państw, w tym znaczenie specyficznych cech krajów słabiej rozwiniętych (polityczno-insty-tucjonalnych, społecznych, kulturowych, historycznych, geograficznych etc.). Nie uwzględnia także roli, charakterystycznych elementów i efektów końcowych poli-tyki realizowanej przez władze poszczególnych państw. Szczególnie wyraźnie pokazuje natomiast, że pierwsza fala przemian globalizacyjnych w dużej mierze była procesem spontanicznym i „napędzanym” oddolnie. Intensyfikacja między-narodowej wymiany handlowej w drugiej połowie XIX stulecia nie stanowiła warunku rozwoju państw, lecz go wyrażała. Była jego efektem, a nie środkiem do niego prowadzącym.
4 Zwolennicy koncepcji państwa minimalnego pod względem zakresu pełnionych funkcji często szukają dowodów słuszności swoich przekonań właśnie w historii gospodarczej XIX w. – okresie totalnego, ich zdaniem, wycofania państwa z gospodarki, z regulowania rynku oraz z jakiejkolwiek kontroli procesów rynkowych w ogóle. Choć wiek XIX istotnie trudno powią-zać z rozkwitem aktywności władzy publicznej, nie oznacza to, że państwo nie odgrywało wów-czas żadnej roli (Cameron, 1996, s. 349). Przeciwnie. To ono umożliwiło rozwój kapitalizmu. „Wolny rynek, który pojawił się w Anglii w połowie XIX wieku, nie powstał za sprawą przy-padku. Nie był także – w przeciwieństwie do tego, co mówi mitologia Nowej Prawicy – wytwo-rem długiego procesu nieplanowej ewolucji. Był sztucznym wytworem władzy i aktywności państwa” (Gray, 2001, s. 429). Zaangażowanie poszczególnych rządów krajowych w inicjowa-nie i kierowanie gospodarczymi przekształceniami XIX stulecia było zróżnicowane – polityka wspierania prywatnej przedsiębiorczości, finansowania badań naukowo-badawczych czy też wzmacniania innowacyjności i międzynarodowej konkurencyjności rodzimej produkcji (lub tylko niektórych jej gałęzi), realizowana przez parlament brytyjski, była odmienna od strategii rozwoju wcielanej w życie na ziemiach germańskich, ta natomiast zawierała w sobie elementy marginalizowane przez władze Francji czy Stanów Zjednoczonych Ameryki Północnej. Wszędzie jednak nieodzowną przesłanką gospodarki wolnorynkowej była aktywność państwa oraz jego udział najpierw w kształtowaniu, a następnie w nadzorowaniu i korygowaniu mecha-nizmu rynkowego.
03A.Ziewiec.indd 50 27.5.2011 12:04:45
Druga fala globalizacji (1950–1973) 51
Rysunek 1. Mechanizm pierwszej fali globalizacji (oddolnej)
Postęp naukowo--techniczny(masowa
implementacja)
Dążeniewytwórców
do poszerzaniarynku zbytu
Współpracagospodarcza
państw
Modernizacjastruktur
produkcjii zatrudnienia
Społecznalegitymizacja
systemu
Intensyfikacjamiędzynarodowej
wymianyhandlowej
Szybki wzrostprodukcji
Wzrost dochoduszerokich grupspołecznych
Zróżnicowaniepoziomu
rozwoju państw
KOŃ
CO
WE
EFE
KT
Y
Źródło: Opracowanie własne.
Druga fala globalizacji została zapoczątkowana pod koniec lat 40. XX stulecia. Zbiór i kolejność następowania po sobie zmian, które ukształtowały jej dynamikę, były odmienne (rys. 2). Intensyfikacja międzynarodowej wymiany handlowej miała być – zgodnie z zamysłem konstruktorów powojennego ładu obradujących w Bretton Woods w 1944 r. – czynnikiem inicjującym rozwój gospodarczo- -społeczny poszczególnych państw i warunkującym przez to proces wyrównywania się poziomu życia ludzi na świecie. Twórcy powojennego ładu wierzyli, że liberalizacja handlu oparta na wielo-
stronnej współpracy państw stanowi niezbędny warunek uchronienia przyszłych pokoleń przed konfliktami zbrojnymi. Ich nadrzędnym celem było ponowne sca-lenie świata – zniesienie istniejących w nim różnic w poziomie rozwoju gospodar-czo-społecznego poszczególnych państw i regionów. Zakładano, że krajowe rządy współpracujące ze sobą na forum międzynarodowym, przestrzegające ustalonych reguł postępowania oraz wywiązujące się ze swojej nadrzędnej roli – kreatora i koordynatora rynku – przyczynią się do odbudowy gospodarki światowej, upo-wszechnienia dobrobytu i utrzymania pokoju na świecie. Udział w międzynaro-dowej wymianie handlowej miał przynieść porównywalne korzyści wszystkim krajom – doprowadzić nie tylko do wzrostu krajowych dochodów, ale także do upowszechnienia i masowej implementacji osiągnięć postępu naukowo-technicz-nego oraz modernizacji przestarzałych i mało efektywnych struktur wytwarzania
03A.Ziewiec.indd 51 27.5.2011 12:04:45
gabriela ziewiec52
i zatrudnienia. Od tej pory działania krajowych rządów w sterowaniu rozwojem wspierać miały organizacje międzynarodowe: Międzynarodowy Bank Odbudowy i Rozwoju oraz Międzynarodowy Fundusz Walutowy. Bank Światowy zobowią-zano do udzielania pożyczek długoterminowych na odbudowę gospodarek kra-jowych oraz realizowane przez krajowe rządy strategie rozwojowe. MFW powie-rzono natomiast zadanie zarządzania strukturą kursów walutowych i finansowa-nia krótkotrwałych braków równowagi w międzynarodowych stosunkach płatniczych. Postanowienia konferencji w Bretton Woods przewidywały też utwo-rzenie Międzynarodowej Organizacji Handlu – instytucji odpowiedzialnej za ustanowienie reguł uczciwego handlu. Ostatecznie Układ Ogólny w sprawie Taryf Celnych i Handlu (GATT) został podpisany przez przedstawicieli 23 państw w październiku 1947 roku. Jego sygnatariusze zobowiązali się m.in. do stosowania klauzuli najwyższego uprzywilejowania oraz stopniowej redukcji ceł i pozataryfo-wych ograniczeń handlu.
Rysunek 2. Mechanizm drugiej fali globalizacji (odgórnej)
Wizjapowojennego
ładuświatowego
Modernizacjastruktur produkcji
i zatrudnienia
Zmniejszenie różnic w dochodach
państw
Udziałpaństwa
w kierowaniurozwojem
Dyfuzja postępunaukowo-
-technicznego
Wyrównaniepoziomu życia
ludzi na świecie
Wielostronnaliberalizacja
handlu
Wzrostdochodów
państw
Utrzymaniepokoju na świecie
ZA
KŁA
DA
NE
EFE
KT
Y
Źródło: Opracowanie własne.
Rosnący udział organizacji międzynarodowych w kształtowaniu i nadzorowa-niu gospodarki światowej stanowi niezbędny element rekonstrukcji specyficznych cech drugiej fali globalizacji. Analiza źródeł dynamiki przemian globalizacyjnych w drugiej połowie XX wieku wymaga ponadto uwzględniania idei leżących u pod-staw powstających wówczas teorii rozwoju. Ich wpływ na rzeczywistość społeczną szczególnie mocno podkreślał John M. Keynes. Pisał: „Niezależnie od dzisiej-
03A.Ziewiec.indd 52 27.5.2011 12:04:46
Druga fala globalizacji (1950–1973) 53
szego nastawienia idee głoszone przez ekonomistów oraz myślicieli politycznych, bez względu na to, czy są słuszne, czy błędne, mają większą siłę, niż się powszech-nie przypuszcza. W rzeczywistości to one właśnie rządzą światem” (Keynes, 1985, s. 416).
TEORIE ROZWOJU PIERWSZEJ I DRUGIEJ GENERACJI
Na początku lat 50. XX w. pytanie Adama Smitha o przyczyny bogactwa jednych narodów i niedostatek innych nabrało szczególnego znaczenia. Jego pilność wzmagały rozległe przeobrażenia zachodzące na arenie międzynarodowych sto-sunków politycznych. Ani powołane do życia organizacje ponadnarodowe, ani rządy krajów zachodnich nie mogły pozostać obojętne wobec rozpadu systemu kolonialnego. Od spełnienia postulatów rozwojowych nowo powstałych państw, a także od efektywności finansowego wsparcia podejmowanych przez nie działań zmierzających do utworzenia i ustabilizowania wewnętrznego ładu, zależeć miało ostateczne zwycięstwo idei zachodnich nad systemem wywodzącym się z idei komunistycznych. Popularności problematyki rozwojowej w drugiej połowie XX stulecia i przemian realnie zachodzących na arenie międzynarodowych sto-sunków gospodarczo-politycznych nie sposób tym samym oddzielić. Jak wynika z rozważań Gunnara Myrdala, trudno o bardziej wyrazisty dowód na ścisłą zbież-ność między polityką faktycznie wcielaną w życie a tworzonymi teoriami nauko-wymi i głoszonymi ideami: „Fakt, iż wszyscy ekonomiści zachodni przyjęli nowy punkt widzenia i zainteresowali się dziedziną, której dotychczas nie uprawiali, wyraźnie przesłonił większości badaczy polityczne uwarunkowania tej wielkiej zmiany” (Myrdal, 1975, s. 46–47).Zbieżności ówczesnej teorii i praktyki dowodzi także fakt, że przeważającą
część przedstawicieli ekonomii rozwoju (zarówno pierwszej, jak i drugiej genera-cji) stanowili ekonomiści biorący czynny udział w działaniach podejmowanych przez instytucje międzynarodowe, przede wszystkim ONZ (m.in. Arthur Lewis, Gunnar Myrdal, Raúl Prebisch, Celso Furtado) i Bank Światowy (m.in. Paul Rosenstein-Rodan, Albert Hirschman), zaangażowani w realizację planu Marshalla (m.in. Walt Rostow) lub też pełniący kluczowe funkcje w administracji publicznej i urzędach centralnych poszczególnych państw (m.in. Ragnar Nurkse, Fernando H. Cardoso, Hernando de Soto). Teorie rozwoju pierwszej generacji, tworzone w latach 50. i 60. XX wieku,
miały kilka cech wspólnych. Po pierwsze, wszystkie one zakładały, że zarówno w krajach zniszczonych wojną, jak i w tych, które powstały po upadku systemu kolonialnego, możliwe jest pomyślne wdrożenie strategii przyspieszonej indu-strializacji. U ich podstaw tkwiło tym samym przekonanie, że dogonienie państw najwyżej rozwiniętych przez kraje zacofane jest możliwe i nastąpi na przestrzeni kilku dziesięcioleci. Po drugie, eksponowały one znaczenie państwa w sterowaniu rozwojem i w przezwyciężaniu, a co najmniej korygowaniu, niedostatków mecha-nizmu rynkowego. „Wielu wczesnych ekonomistów rozwoju analizę gospodarek
03A.Ziewiec.indd 53 27.5.2011 12:04:46
gabriela ziewiec54
państw słabo rozwiniętych wiązało z opisem wszechogarniających niedoskonało-ści rynku, a do ich skorygowania lub uniknięcia rekomendowało centralną koor-dynację alokacji zasobów” (Meier, 2001, s. 14). Po trzecie, strategie te ostateczne efekty zmiany prowadzącej do rozwoju uzależniały od zwielokrotnienia wartości inwestycji (głównie przemysłowych) stymulowanych przez organy władzy pań-stwowej. Po czwarte, wszystkie powojenne teorie rozwoju miały charakter ogólny. Pomijały różnice w specyfice gospodarek poszczególnych państw, stąd wcielanie ich w życie wszędzie miało prowadzić do osiągania porównywalnych rezultatów: zwiększenia wydajności produkcji, modernizacji struktur zatrudnienia i wzrostu jednostkowych dochodów.
Rysunek 3. Główne etapy zmiany rozwojowej w świetle teorii rozwoju pierwszej generacji
Plani działaniapaństwa
Akumulacjakapitału
Wzrostwydajnościprodukcji
Modernizacjastruktur
zatrudnienia
Wzrostdochodu PKB
per capita
Źródło: Opracowanie własne.
Nadrzędne znaczenie działaniom krajowych władz w przeciwdziałaniu niedo-statkom mechanizmu rynkowego oraz akumulacji kapitału jako warunku wstęp-nego zmiany prowadzącej do rozwoju przyznawały m.in. następujące teorie.
Teoria wielkiego pchnięcia1. (big push) Paula Rosensteina-Rodana: historycznie pierwsza strategia rozwoju rekomendowała pobudzenie gospodarki poprzez sko-ordynowanie i skoncentrowanie w jednym regionie dużych inwestycji przemysło-wych. Inwestycje w rozwój wybranych gałęzi przemysłu stymulowane i finanso-wane przez państwo miały doprowadzić do wzrostu wydajności krajowej produk-cji i trwałej modernizacji struktur wytwarzania. W świetle tej teorii państwo było odpowiedzialne nie tylko za strategię industrializacji, ale także za poniesienie wszelkich niezbędnych kosztów dodatkowych, głównie tych związanych z budową infrastruktury, oraz za zapewnienie nowo powstałym gałęziom przemysłu odpo-wiednio wykwalifikowanej siły roboczej zarówno w początkowym okresie ich roz-kwitu, jak i w latach kolejnych;
Teoria zrównoważonego wzrostu2. (balanced growth) Ragnara Nurkse: jako pierwsza zwracała uwagę na niezbędność zagranicznej pomocy finansowej w ini-cjowaniu rozwoju. Zdaniem Ragnara Nurkse, główną przyczyną zacofania naro-dów jest niedostatek dochodów. Kraje biedne znajdują się w błędnym kole, w którego zamkniętym wnętrzu tkwią i ludzie, i przedsiębiorstwa. Praca miesz-kańców państw z ograniczonymi zasobami finansowymi jest mało wydajna i nisko opłacana. Dochód, który poszczególne jednostki uzyskują, ledwo pozwala zaspo-
03A.Ziewiec.indd 54 27.5.2011 12:04:46
Druga fala globalizacji (1950–1973) 55
koić podstawowe potrzeby. Stąd skłonność do oszczędności i przeznaczenia osią-gniętej nadwyżki kapitału na zdobycie nowych umiejętności zawodowych jest bliska zeru. W rezultacie wydajność pracy mieszkańców krajów dążących do roz-woju utrzymuje się na stałym niskim poziomie. Niedobór odpowiednio kwalifi-kowanej siły roboczej i niska wydajność pracy hamują zyski przedsiębiorstw. Pod-mioty prowadzące działalność gospodarczą także nie mogą uzyskać nadwyżki kapitałowej oraz przeznaczyć jej na lepsze wyposażenie miejsc pracy i unowocze-śnienie technik produkcji. Chroniczny brak dochodów oznacza niedostatek środ-ków niezbędnych do sfinansowania inwestycji o kluczowym znaczeniu dla roz-woju. Jedynie dopływ kapitału finansowego z zagranicy jest w stanie przerwać błędne koło ubóstwa i zapoczątkować cykl pozytywnych przekształceń.
Rysunek 4. Błędne koło ubóstwa Ragnara Nurkse
Niskipoziom
dochodów
Niskawydajność
pracy
Niskawydajnośćprodukcji
Niskastopa
oszczędności
Niskipoziompłac
Niskastopa
inwestycji
Źródło: Opracowanie własne.
Teoria Nurksego ujawniła też zgubne skutki polityki handlowej krajów rozwi-jających się. Dochody zdecydowanej większości państw zacofanych są uzależnione od eksportu surowców i minerałów. Dążenie do pozyskania dewiz nasila presję na eksploatację zasobów. Strategia ta byłaby racjonalna, gdyby dotyczyła jednego państwa. Stosują ją jednak wszystkie kraje rozwijające się. Stale zwiększają podaż na rynku światowym i w ten sposób przyczyniają się do obniżki cen eksportowa-nych przez siebie towarów. Wpływy, które ostatecznie uzyskują, są zatem odwrot-nie proporcjonalne do ilości eksportowanych surowców. Dodatkowym czynni-kiem negatywnie oddziałującym na akumulację kapitału w krajach dążących do rozwoju jest wykorzystywanie środków dewizowych na import dóbr konsumpcyj-
03A.Ziewiec.indd 55 27.5.2011 12:04:46
gabriela ziewiec56
nych dla klas najwyższych, a nie na inwestycje, które mogłyby wspomóc i utrwalić wzrost. W świetle teorii Ragnara Nurkse do najważniejszych zadań państwa nale-żało zatem m.in. wymuszanie oszczędności zbiorowych oraz stosowanie środków protekcjonistycznych w handlu na rzecz ograniczenia eksportu surowcowego i importu luksusowych dóbr konsumpcyjnych;
Teoria wzrostu z nieograniczonymi zasobami pracy3. Arthura Lewisa jako pierwsza zwróciła uwagę na dualność systemów gospodarczych krajów rozwijają-cych się. Główną cechą państw słabo rozwiniętych jest współistnienie sektora tradycyjnego (rolnictwa) i nowoczesnego (przemysłu). Zdaniem Lewisa, w sek-torze tradycyjnym istnieją niemal nieograniczone nadwyżki siły roboczej, które mogą być stopniowo przesuwane do przemysłu. Różnice w poziomie płac między miastem a wsią zachęcają ludzi do migracji. Kapitaliści mogą przez to stale zwięk-szać zatrudnienie i nie podnosić płac. Ich zyski systematycznie rosną, umożliwiają nowe inwestycje, a te przyczyniają się do powstania nowych miejsc pracy. Dopóki na obszarach wiejskich pozostają rezerwy taniej siły roboczej, dopóty płace w przemyśle nie muszą rosnąć, a struktury produkcji modernizować się i umac-niać swojej konkurencyjności na rynku światowym.
Teorie rozwoju pierwszej generacji miały charakter ogólny. Niezależnie od miej-sca wcielania ich w życie miały prowadzić do osiągania tych samych rezultatów, wśród których najbardziej pożądany stanowiła akumulacja kapitału. Wszystkie one – pośrednio lub wprost – zakładały tym samym, że istnieje jedna droga rozwoju, a poszczególne kraje znajdują się na różnym jej etapie. Najpełniej dowodziła tego teoria stadiów wzrostu Walta Rostowa. W historii gospodarczej wszystkich państw i regionów świata wyróżnił on 5 faz rozwoju: społeczeństwa tradycyjnego (silnie zhierarchizowanego, w którym jedyne źródło dochodu stanowi produkcja rolna); tworzenia się warunków wstępnych startu (gdy wzrost wydajności produkcji rolnej umożliwia przesunięcie części siły roboczej do przemysłu, a unowocześnianiu struk-tur produkcji towarzyszą zmiany społecznie aprobowanych postaw i bodźców dzia-łania); startu (tożsamego nie tylko z gwałtownym rozwojem przynajmniej jednej gałęzi przemysłu, ale także z powstawaniem systemu instytucjonalnego wspierają-cego rozwój i sprzyjającego wysiłkom podejmowanym przez wszystkich uczestni-ków rynku); dojrzałości (oznaczającej upowszechnianie i masową implementację osiągnięć nowoczesnych technik wytwarzania, stały wzrost kwalifikacji zawodowych siły roboczej oraz systematyczne podnoszenie się dochodu i poziomu życia ludzi); masowej konsumpcji (wskazującej, że oczekiwania jednostek wykraczają poza zaspokojenie potrzeb podstawowych i w coraz większym stopniu koncentrują się na konsumpcji oraz czynnym udziale w życiu publicznym).Teorie rozwoju drugiej generacji wyrosły na krytyce koncepcji powojennych.
Dowodziły roli czynników niedocenianych lub też całkowicie pomijanych przez prekursorów badań nad rozwojem. Wyszczególnienie elementów wspólnych wszystkim teoriom lat 60. i 70. XX w. jest trudne, bowiem nawet poglądy ekono-mistów uznawanych za czołowych reprezentantów tej samej szkoły myślenia były niejednorodne. Nowy paradygmat mówienia o rozwoju stworzyli instytucjonaliści
03A.Ziewiec.indd 56 27.5.2011 12:04:46
Druga fala globalizacji (1950–1973) 57
oraz dependyści zaangażowani w prace Komisji Gospodarczej ds. Ameryki Łacińskiej i Karaibów (ECLAC), którzy swoje rozważania koncentrowali na asy-metrii handlu między wysoko uprzemysłowionymi krajami centrum a surowcowo-rolniczymi peryferiami. Gunnar Myrdal należy do grona najbardziej reprezentatywnych postaci insty-
tucjonalizmu. Szwedzki uczony – podobnie jak grupa latynoamerykańskich bada-czy – dowodził, że okoliczności towarzyszące zmianie rozwojowej w krajach zaco-fanych są zasadniczo odmienne od tych, które wspierały przemiany zachodzące w państwach obecnie najwyżej rozwiniętych. Stąd „pogląd, iż (…) kraje zacofane i rozwinięte różnią się między sobą tylko »opóźnieniem w czasie«, jest błędny” (Myrdal, 1975, s. 87). Pomijanie w analizie większości warunków, „które nie tylko stanowią szczególną właściwość krajów zacofanych, ale są także w znacznym stop-niu przyczyną tego zacofania i przeszkodą w ich rozwoju” (Myrdal, 1975, s. 51–52), nieuchronnie prowadzi do zniekształcenia obrazu realnie istniejącej rzeczywisto-ści. Powodzenie polityki planowania rozwoju wymaga więc przyjęcia nowej meto-dologii badań. Musi ona położyć nacisk na postawy, instytucje oraz związek przy-czynowo-skutkowy między bardzo niskim poziomem życia mieszkańców krajów rozwijających się i małą wydajnością wykonywanej przez nich pracy.Rozważania Myrdala dotyczyły również podziału dochodu – problemu nieobec-
nego w koncepcjach powojennych. Szwedzki uczony przekonywał, że aktywna poli-tyka państwa ukierunkowana na przeciwdziałanie narastaniu nierówności docho-dowych i społecznych stanowi niezbędny warunek pomyślności rozwoju5. Niski poziom życia mieszkańców krajów mało rozwiniętych hamuje wzrost i negatywnie oddziałuje na efektywność wszelkich podejmowanych działań. „Nierówność i ten-dencja do jej zwiększania jest dla rozwoju źródłem zahamowań i trudności i wobec tego istnieje pilna potrzeba odwrócenia tej tendencji oraz wprowadzenia większego stopnia równości jako warunku przyśpieszenia rozwoju” (Myrdal, 1975, s. 93–94). Zdaniem autora Przeciw nędzy na świecie, łagodzenie różnic w dochodzie i pozio-mie życia mieszkańców krajów mało rozwiniętych stanowi nieodzowny warunek rozwoju z kilku przyczyn. Po pierwsze, wbrew opinii przedstawicieli ekonomii kla-sycznej nierówność dochodu nie jest warunkiem wzrostu poziomu oszczędności. Przeciwnie. Klasy najwyższe najczęściej przeznaczają swój dochód na zakup luksu-sowych dóbr konsumpcyjnych. Po drugie, niski dochód determinuje niski poziom życia. Przeważająca część społeczeństwa żyje w skrajnej nędzy, jest niedożywiona, pozbawiona opieki zdrowotnej i dostępu do edukacji. Zły stan zdrowia ludzi ozna-cza niską wydajność ich pracy i hamuje możliwości produkcyjne kraju. Po trzecie, załagodzenie nierówności w dochodzie oznacza zbliżanie się ku większej równości społecznej, a ta z kolei umacnia poczucie sprawiedliwości społecznej, spaja społe-
5 Do angażowania się instytucji władzy publicznej na rzecz redystrybucji dochodu wzywali także inni wybitni ekonomiści XX wieku, m.in. John M. Keynes i John K. Galbraith. Ten ostatni pisał: „Zmniejszenie niepewności i wzrost produkcji wcale nie są ze sobą sprzeczne, co więcej, są w sposób nierozerwalny związane. Wysoki stopień bezpieczeństwa ekonomicznego jest nie-odzowny do maksymalnej produkcji. A wysoki poziom produkcji jest niezbędny dla bezpieczeń-stwa ekonomicznego” (Galbraith, 1973, s. 91).
03A.Ziewiec.indd 57 27.5.2011 12:04:47
gabriela ziewiec58
czeństwo i integruje wysiłki wszystkich jego członków na rzecz osiągania rozwoju i wspierania reform podejmowanych przez instytucje władzy publicznej.Teorie rozwoju drugiej generacji doprecyzowywały założenia koncepcji prekur-
sorskich. Zarówno instytucjonaliści, jak i przedstawiciele latynoamerykańskiej szkoły zależności podważali istnienie jednej drogi rozwoju dającej te same rezultaty nieza-leżnie od społecznego, kulturowego, historycznego i instytucjonalnego kontekstu wcielania jej w życie. Odrzucali także założenia i narzędzia właściwe ekonomii neo-klasycznej. Za niezbędne uznawali nie tylko włączenie do badań zacofania i rozwoju osiągnięć innych dyscyplin nauki: socjologii, historii czy antropologii. Przestrzegali też przed konstruowaniem nadmiernie uproszczonych, niewiele mających wspól-nego z realnie istniejącą rzeczywistością matematycznych modeli. Przyczyn niedo-rozwoju jest wiele. Tworzą one splot. Niedostatek kapitału i niska wydajność pracy są jednymi spośród nich, a ważniejszy od poziomu akumulacji kapitału jest jako-ściowy charakter inwestycji zrealizowanych dzięki uzyskanej nadwyżce. Niedorozwój państw nie stanowi ponadto wyniku działania tylko czynników wewnętrznych. Jest on także rezultatem oddziaływania z zewnątrz. Analiza przyczyn zacofania spo-łeczno-gospodarczego powinna więc uwzględniać czynniki jednego i drugiego rodzaju, zwracać uwagę zarówno na sposób działania sił społecznych w danym pań-stwie, jak i na powiązania gospodarki narodowej ze światowym rynkiem oraz na strukturę międzynarodowego handlu. W porównaniu z koncepcjami powojennymi teorie rozwoju drugiej generacji były zatem mniej optymistyczne. Komplikowały wyobrażenie o wyrównywaniu się poziomu rozwoju państw w ciągu kilku najbliż-szych dziesięcioleci. Z teoriami prekursorów badań nad zacofaniem i rozwojem łączyło je natomiast przekonanie o wadze polityki państwa i jego aktywnym udziale w planowaniu i koordynowaniu zmiany rozwojowej. Do naczelnych zadań władzy publicznej zaliczano ponadto troskę o odpowiednią redystrybucję dochodu – taką, która zapobiegałaby dochodowemu rozwarstwieniu społeczeństwa, pozytywnie oddziaływała na popyt oraz urzeczywistniałaby idee sprawiedliwości społecznej i równości szans poszczególnych jednostek na osiąganie dobrobytu.
NIERÓWNY PODZIAŁ GLOBALNEGO BOGACTWA
Pierwsze skutki powojennej polityki ujawniły się jeszcze w końcu lat 40. XX stule-cia. W latach 1950–1970 obroty handlu światowego rosły średnio o 8,5% rocznie6. Tak gwałtowny wzrost wolumenu międzynarodowej wymiany handlowej nie miał precedensu w gospodarczych dziejach świata, jeśli nie liczyć krótkiego okresu po zawarciu układów handlowych w latach 60. XIX wieku (Cameron, 1996, s. 406). Przeważający udział w wytworzeniu tego wzrostu miały kraje najwyżej rozwinięte, w tym przede wszystkim państwa Europy Zachodniej i Północnej (członkowie Organizacji Europejskiej Współpracy Gospodarczej i główni odbiorcy amerykań-skiej pomocy finansowej w ramach planu Marshalla). W latach 1950–1973 łączny
6 Dane obrazujące zmiany w wielkości eksportowanych i importowanych towarów w latach 1948–1973 zostały opracowane na podstawie WTO (2010).
03A.Ziewiec.indd 58 27.5.2011 12:04:47
Druga fala globalizacji (1950–1973) 59
udział 15 krajów europejskich (Austrii, Belgii, Danii, Finlandii, Francji, Grecji, Hiszpanii, Holandii, Irlandii, Luksemburga, Niemiec, Portugalii, Szwecji, Wielkiej Brytanii i Włoch) w międzynarodowej wymianie handlowej stale rósł. W 1950 r. wynosił 33,8%, w 1960 r. – 38,3%, w 1973 r. – 42,8%. W tym samym czasie zna-cząco wzrosła też wartość produktów eksportowanych i importowanych przez Japo-nię. W 1950 r. japoński eksport stanowił niewiele ponad 1% eksportu światowego, w 1973 r. – już ponad 6%. Jego wartość o 32% przewyższyła wówczas wielkość eksportu krajów latynoamerykańskich i o blisko 50% – wartość eksportu państw afrykańskich. Wraz z rosnącym udziałem Japonii i krajów Europy Zachodniej w handlu mię-
dzynarodowym malało znaczenie eksportu i importu słabiej rozwiniętych regionów świata. W 1950 r. obroty handlowe państw Afryki stanowiły 7,1% wolumenu mię-dzynarodowej wymiany handlowej, w 1960 r. – 5,8%, w 1973 r. – już tylko 4,4%. Udział krajów Ameryki Łacińskiej w handlu światowym zmniejszył się ponad dwu-krotnie (z blisko 10% w 1950 r. do 4,3% w 1973 r.). W drugiej połowie XX w. stale malała także wartość produktów eksportowanych i importowanych przez kraje azjatyckie (nie licząc Japonii). W 1950 r. eksport i import najludniejszego regionu świata stanowił 14% międzynarodowej wymiany handlowej, w 1972 roku – 8%. Zmiany w udziale głównych uczestników międzynarodowych stosunków gospodar-czych w handlu światowym ilustruje rysunek 5. Wyraźnie pokazuje on, że podczas drugiej fali globalizacji systematycznie rosnącym obrotom handlowym najwyżej uprzemysłowionych regionów świata (państw Europy Zachodniej, Japonii i USA) towarzyszył stale malejący udział w światowym eksporcie i imporcie słabiej rozwi-niętych państw afrykańskich, latynoamerykańskich i azjatyckich.Pod koniec lat 40. XX w. zmieniła się również dynamika wzrostu wartości
produkcji poszczególnych gospodarek krajowych. W 1949 r. łączny dochód naro-dowy 12 państw Europy Zachodniej i Północnej (Austrii, Belgii, Danii, Finlandii, Francji, Holandii, Niemiec, Norwegii, Szwajcarii, Szwecji, Wielkiej Brytanii i Włoch) osiągnął wartość sprzed wojny (wynosił 1,2 bln dolarów)7. Stanowił zatem blisko jedną czwartą dochodu globalnego. W tym samym czasie udział dochodu narodowego krajów azjatyckich (nie licząc Japonii) w PKB globalnym wynosił 15,6%, Ameryki Łacińskiej – 7,8%, Afryki – 3,8%. W 1970 r. wartość produkcji globalnej była 2,5 razy większa od dochodu osią-
gnięto w 1950 r. i ponad 5 razy wyższa niż w 1913 roku. Na przestrzeni lat 1950– –1970 udział poszczególnych państw i regionów świata w produkcji globalnej zmieniał się nieznacznie (rys. 6). Zarówno w 1950 r., jak i w 1970 r. przeważającą część dochodu wytworzyły najwyżej uprzemysłowione kraje europejskie oraz Stany Zjednoczone Ameryki Północnej. W 1960 r. łączny produkt krajowy brutto 12 państw Europy Zachodniej i USA stanowił blisko połowę PKB globalnego, w 1970 r. – 45,9% i był o 2% niższy niż w 1913 roku. Od 1948 r. systematycznie rósł również udział Japonii w globalnym dochodzie. W latach 1950–1970 średnia
7 Jeśli przypis nie informuje inaczej, wszystkie dane obrazujące wielkość PKB i PKB per capita poszczególnych państw i regionów świata w latach 1948–1973 zostały opracowane na pod-stawie: Maddison (2008).
03A.Ziewiec.indd 59 27.5.2011 12:04:47
gabriela ziewiec60
roczna stopa wzrostu japońskiego PKB wynosiła 9,6%, co było zjawiskiem wyjąt-kowym w całej historii wzrostu gospodarczego (Cameron, 1996, s. 427).
Rysunek 5. Udział wybranych państw i regionów w światowym eksporcie i imporcie, lata 1950–1973
100%
90%
80%
70%
60%
50%
40%
30%
20%
10%
0%1950 1953 1956 1959 1962 1965 1968 1971
Ameryka ŁacińskaAzja (bez Japonii)AfrykaZSRRJaponiaUSAEuropa (15)*
* Europa (15) = Austria, Belgia, Luksemburg, Dania, Finlandia, Francja, Grecja, Niemcy, Irlandia, Włochy, Holandia, Portugalia, Hiszpania, Szwecja, Wielka Brytania.
Źródło: Opracowanie własne na podstawie WTO (2010); data dostępu do danych: 23.09.2010.
W 1970 r. wartość produkcji Japonii przekroczyła 1 bln dolarów i czternasto-krotnie przewyższała dochód uzyskany w 1913 roku. Na początku lat 70. XX w. pod względem wysokości PKB Japonia wyprzedziła Niemcy i stała się trzecią potęgą ekonomiczną świata (po USA i ZSRR). Rozwój gospodarki japońskiej stanowił efekt m.in. silnego interwencjonizmu państwa, wyrażającego się zarówno dużym udziałem państwa w inwestycjach, jak i w wieloletnich planach gospodar-czych, opracowywanych i wcielanych w życie od początku lat 50. XX stulecia8. Jak pisze Tadeusz Kowalik, w przeobrażeniu Japonii w potęgę gospodarczą klu-czową rolę odegrał plan zmierzający do podwojenia PKB w latach 1961–1970. Za podstawowy cel działań państwa uznano wówczas kierowanie zasobów do takich dziedzin, które stwarzały największe nadzieje na duże przyrosty (Kowalik, 2000, s. 109). Polityka przemysłowa – realizowana przez słynne Ministerstwo Handlu
8 Japoński cud gospodarczy ziścił się w dużej mierze także dzięki ogromnym wydatkom obronnym USA, najpierw związanym z wojną koreańską (1950–1953), a następnie wietnamską. Stymulowały one działalność nastawionych na eksport przedsiębiorstw japońskich (np. Toyotę przed upadkiem uratowały zamówienia Departamentu Obrony USA na samochody ciężarowe). Na początku lat 50. z tytułu dostaw dla wojsk amerykańskich Japonia uzyskała około 1,4 mld USD (Kaliński, 2008, s. 286). Polityka obronna Stanów Zjednoczonych i objęcie Japonii amery-kańskim parasolem strategicznym przyczyniły się ponadto do ograniczenia japońskich wydatków na zbrojenia i zwielokrotnienia inwestycji na sektor B+R (Kennedy, 1994, s. 407–408).
03A.Ziewiec.indd 60 27.5.2011 12:04:47
Druga fala globalizacji (1950–1973) 61
Zagranicznego i Przemysłu (MITI) – zmierzała, z jednej strony, do stopniowego ograniczenia znaczenia lub całkowitej likwidacji tych gałęzi produkcji przemysło-wej, które cechowała mała wydajność i niska konkurencyjność na rynku świato-wym, a z drugiej – do aktywnego wspierania rozkwitu produkcji rokującej wysokie korzyści komparatywne w perspektywie 10–20 lat. Od połowy lat 70. malało zna-czenie przemysłu ciężkiego, rosła rola elektroniki, mechatroniki i telekomunika-cji. Japonia nie tylko dogoniła najwyżej rozwinięte kraje europejskie pod wzglę-dem innowacyjności gospodarki, ale zaczęła przodować we wprowadzaniu nowych technik produkcji, zwłaszcza w elektronice i robotyce. Źródeł powojennego sukcesu Japonii było wiele. Inwestycje państwa w prace
badawczo-rozwojowe stanowiły jedno z nich. Duże znaczenie miały także wysoki
Rysunek 6. Udział wybranych państw i regionów w dochodzie globalnym, lata 1950 i 1970
Europa Zachodnia (12)*USAZSRRAmeryka ŁacińskaAzja (bez Japonii)JaponiaAfrykaInne
1950
24,1%
27,3%
9,6%
7,8%
15,6%
3,0%3,8%
8,8%
Europa Zachodnia (12)*USAZSRRAmeryka ŁacińskaAzja (bez Japonii)JaponiaAfrykaInne
1970
23,6%
22,4%
9,8%8,3%
15,9%
7,4%
3,5%9,1%
* Europa Zachodnia (12) = Austria, Belgia, Dania, Finlandia, Francja, Holandia, Niemcy, Norwegia, Szwajcaria, Szwecja, Wielka Brytania, Włochy.
Źródło: Opracowanie własne na podstawie: Maddison (2008).
03A.Ziewiec.indd 61 27.5.2011 12:04:48
gabriela ziewiec62
poziom kapitału ludzkiego oraz szczególne cechy kultury japońskiej, w tym duża skłonność ludzi do oszczędzania i inwestowania (dodatkowo stymulowana przez politykę fiskalną i podatkową państwa) oraz silne poczucie więzi społecznej i współodpowiedzialności za los wspólnoty (a więc kapitał społeczny). Wartości i ich związki typowe dla Japończyków są diametralnie różne od tych, którymi w życiu codziennym kierują się mieszkańcy zachodnich państw anglosaskich, USA czy Wielkiej Brytanii (por. Hampden-Turner, Trompenaars, 1998).
Rysunek 7. Różnice w PKB per capita pomiędzy wybranymi krajami i regionami świata, lata 1913–1973 (USD)
1913 1950 1960 1970 1973
18 000
15 000
12 000
9 000
6 000
3 000
0
AfrykaAmeryka ŁacińskaUSA
Azja (w tym Japonia)Europa Zachodnia (12)*Świat
* Europa Zachodnia (12) = Austria, Belgia, Dania, Finlandia, Francja, Holandia, Niemcy, Norwegia, Szwajcaria, Szwecja, Wielka Brytania, Włochy.
Źródło: Opracowanie własne na podstawie: Maddison (2008).
Podczas pierwszej fali globalizacji liderami gospodarki światowej zostały pań-stwa Europy Zachodniej i Ameryki Północnej. Pod względem podstawowych wskaźników poziomu rozwoju (wydajności struktur produkcji i zatrudnienia, wysokości PKB per capita, jakości kapitału ludzkiego czy skali implementacji osią-gnięć postępu naukowo-technicznego) zdecydowanie wyprzedziły one pozostałe regiony świata. W drugiej połowie XX w. sądzono, że liberalizacja handlu oparta na wielostronnej współpracy krajowych rządów oraz przyznanie państwu nad-rzędnej roli w kreowaniu i koordynowaniu rynku przyczynią się do wyrównania poziomu życia ludzi na świecie. Wbrew nadziejom twórców powojennego ładu tak się jednak nie stało. W latach 1950–1973 problem narastających dysproporcji dochodowych między krajami wyżej i słabiej rozwiniętymi nie znalazł swojego ostatecznego rozwiązania. Sukcesy dotyczyły w głównej mierze krajów Europy Zachodniej i Północnej (członków OEEC) i Azji Południowo-Wschodniej (przede
03A.Ziewiec.indd 62 27.5.2011 12:04:48
Druga fala globalizacji (1950–1973) 63
wszystkim Japonii)9. Różnice w zamożności ludności wybranych regionów świata przedstawia rysunek 7.Regionem, w którym w latach 1913–1973 PKB per capita najznaczniej się
zwielokrotnił, była Europa Zachodnia i Północna. W 1913 r. dochód mieszkań-ców tej części świata był o 142% wyższy od średniej światowej, w 1950 r. – o 137%, w 1960 r. – o 173%, a w 1973 r. – o 197%. W tym samym okresie najmniej wzro-sły dochody mieszkańców państw afrykańskich i azjatyckich (gdy w danych dla tego regionu pominie się Japonię). W 1913 r. PKB per capita Afryki był o 139% niższy od średniej światowej, w 1950 r. – o 137%, a w 1973 r. – już o 194%. W tych samych latach przeciętny dochód mieszkańców krajów azjatyckich (nie licząc Japonii) był niższy od średniej światowej odpowiednio o: 132%, 233% i 234%10.W latach 1950–1973 różnicował się także dochód PKB per capita, którym
dysponowali mieszkańcy poszczególnych państw. W 1950 r. najzamożniejszym krajem były Stany Zjednoczone Ameryki Północnej. Średni dochód obywatela USA wynosił 9561 dolarów. Był blisko sześciokrotnie większy od PKB per capita Brazylii, pięciokrotnie wyższy od dochodu Japończyka oraz więcej niż dziewięt-naście razy przewyższał dochód mieszkańca Nepalu. W 1970 r. różnice w zamoż-ności przeciętnego Amerykanina i Japończyka zmalały (PKB per capita USA wynosił nieco ponad 15 000 dolarów, Japonii – 9714 dolarów). Wzrosły natomiast dysproporcje dochodowe między mieszkańcami USA i Nepalu – kraju, który w drugiej połowie XX stulecia − obok Czadu, Bangladeszu, Malawi, Birmy czy Botswany − należał do grupy najbiedniejszych państw świata. W 1970 roku sto-sunek PKB per capita USA do PKB per capita Nepalu wynosił 23:1. Jeszcze ostrzejszą polaryzację dochodową ujawnia porównanie PKB per capita najbogat-szego i najbiedniejszego kraju. W 1970 r. średni dochód obywatela Republiki Malawi był niemal 40 razy niższy od dochodu, jakim dysponował przeciętny Szwajcar. Wbrew nadziejom twórców powojennego ładu intensyfikacja światowego han-
dlu – w tempie niespotykanym w dotychczasowych gospodarczych dziejach świata i poddana koordynacji międzynarodowych organizacji gospodarczych – nie sprzy-jała zmniejszaniu się dysproporcji dochodowych między mieszkańcami państw najwyżej i najsłabiej rozwiniętych regionów świata. Rysunki 8 i 9 szczególnie wyraźnie ilustrują trwałość dochodowej polaryzacji świata zapoczątkowanej w drugiej połowie XIX stulecia (jednocześnie pokazują one, że rozwój gospodar-czo-społeczny w żadnej mierze nie stanowi prostej pochodnej wyposażenia kraju w zasoby wolnej, nisko opłacanej siły roboczej; ludność państw o stale malejącym
9 Sukcesy „azjatyckich tygrysów” (Hongkongu, Korei Południowej, Malezji, Singapuru, Tajwanu i Tajlandii) w mniejszym stopniu mają związek z polityką konsekwentnie wcielaną w życie od początku lat 50. XX wieku; zostały zapoczątkowane dopiero w kolejnych dziesięcioleciach. Dlatego koncentruję się tu jedynie na Japonii, historycznie pierwszym „tygrysie”.
10 Dane dotyczące krajów azjatyckich zostały opracowane na podstawie: Maddison (2001, s. 262).
03A.Ziewiec.indd 63 27.5.2011 12:04:48
gabriela ziewiec64
udziale w światowym PKB, tj. krajów azjatyckich i afrykańskich, w 1913 r. stano-wiła 58% populacji globalnej, w 1973 r. – 65%).
Rysunek 8. Udział wybranych państw i regionów świata w PKB globalnym, lata 1820–1973
1820 1870 1913 1950 1973
100%
80%
60%
40%
20%
0%
AfrykaAzja (bez Japonii)JaponiaAmeryka ŁacińskaUSAZSRREuropa WschodniaEuropa Zachodnia (12)*
* Europa Zachodnia (12) = Austria, Belgia, Dania, Finlandia, Francja, Holandia, Niemcy, Norwegia, Szwajcaria, Szwecja, Wielka Brytania, Włochy.
Źródło: Opracowanie własne na podstawie: Maddison (2001, s. 261).
Rysunek 9. Udział ludności wybranych państw i regionów świata w populacji globalnej, lata 1820–1973
1820 1870 1913 1950 1973
100%
80%
60%
40%
20%
0%
AfrykaAzja (bez Japonii)JaponiaAmeryka ŁacińskaUSAZSRREuropa WschodniaEuropa Zachodnia (12)*
* Europa Zachodnia (12) = Austria, Belgia, Dania, Finlandia, Francja, Holandia, Niemcy, Norwegia, Szwajcaria, Szwecja, Wielka Brytania, Włochy.
Źródło: Opracowanie własne na podstawie: Maddison (2001, s. 258).
W trakcie drugiej fali przemian globalizacyjnych udział państw afrykańskich (zamieszkałych przez około 10% populacji globalnej) w PKB globalnym wzrósł
03A.Ziewiec.indd 64 27.5.2011 12:04:49
Druga fala globalizacji (1950–1973) 65
zaledwie o 0,5% w stosunku do 1913 roku. W latach 1820–1950 systematycznie zmniejszał się także udział w światowym PKB regionu o największej liczbie lud-ności. Wartość produkcji państw azjatyckich (nie licząc Japonii) wzrosła w latach 1950–1973, jednak zaledwie o 1%. Za owocne i dowodzące skuteczności stra-tegii rozwoju opartej na substytucji importu trudno również uznać przemiany zachodzące w krajach Ameryki Łacińskiej. Choć w latach 1913–1973 dochody PKB i PKB per capita większości państw latynoamerykańskich rosły, stale zmniejszał się ich udział w handlu światowym. Trwające mniej więcej od połowy lat 60. XX wieku systematyczne pogarszanie się sald handlowych głównych państw tego regionu (Meksyku, Brazylii, Chile i Argentyny) zwiastowało nadej-ście kryzysu zadłużeniowego oraz zahamowanie rozwoju gospodarczo-społecz-nego w latach 80. Tabela 1 pokazuje, jak w latach 1820–1973 zmieniał się udział państw najwy-
żej i najsłabiej rozwiniętych w produkcji i populacji globalnej. Z danych w niej zawartych wynika, że główny cel konstruktorów powojennego ładu globalnego nie został zrealizowany. Przeciwnie. Perspektywy jego osiągnięcia oddaliły się w czasie. Polaryzacja dochodowa świata zamiast zmaleć, zyskała na ostrości. Od 1913 roku wraz z rosnącym udziałem mieszkańców najsłabiej rozwiniętych państw azjatyckich (nie licząc Japonii) i afrykańskich w populacji globalnej stale zmniejszała się wartość wytworzonej przez nich produkcji. Pogłębiała się prze-paść dzieląca ich od najwyżej uprzemysłowionych regionów świata. W 1973 r. mieszkańcy najwyżej uprzemysłowionych regionów świata stanowili 15% popu-lacji globalnej, a bogactwo, które wytworzyli o 167% przewyższało wartość pro-dukcji państw zamieszkałych przez 65% ludności świata.
Tabela 1. Udział państw najwyżej i najsłabiej rozwiniętych w produkcji i populacji globalnej, lata 1820–1973 (w %)
Kraje1820 1870 1913 1950 1973
PKB Ludność PKB Ludność PKB Ludność PKB Ludność PKB Ludność
a* 22,3 17,2 41,6 20,9 52,3 21,6 54,4 18,9 52,7 15,1
b** 60,9 72,3 40,2 64,6 25,2 58,7 19,2 60,4 19,8 64,6
* A − Europa Zachodnia (12) + USA + Japonia; ** B − Azja (bez Japonii) + Afryka.
Źródło: Opracowanie własne na podstawie: Maddison (1997; 2008).
Dane zebrane w tabeli 1 dowodzą jednocześnie, że samo zjawisko ogromnych rozbieżności między dzisiejszymi krajami bogatymi i biednymi powstało w stosun-kowo nieodległym okresie historii ludzkości. W 1820 roku, gdy przemiany mające kluczowy wpływ na dynamikę pierwszej fali globalizacji dopiero zyskiwały na ostrości, kraje północno-zachodniej Europy, USA i Japonię zamieszkiwało 17% ludności świata, a wartość ich produkcji była o 142% niższa od bogactwa wytwo-rzonego w państwach azjatyckich i afrykańskich.
03A.Ziewiec.indd 65 27.5.2011 12:04:49
gabriela ziewiec66
Narastanie rozbieżności między krajami wyżej i słabiej rozwiniętymi było jedną z przyczyn załamania się polityki promowanej w latach 60. i 70. XX wieku. Kolejna, współczesna fala globalizacji została oparta na polityce stanowiącej zaprzeczenie idei, które wyznaczyły kształt przemian wcielanych w życie od końca lat 40. XX stulecia. W latach 80. i 90. przekonanie o tym, że mechanizm rynkowy nie powinien być jedynym regulatorem losu człowieka, odeszło w zapomnienie. „Pod wpływem ogromnych zakłóceń związanych z dwoma kryzysami naftowymi, gospodarkę światową opanowała na kilka dziesięcioleci doktryna neoliberalna, reprezentująca nieograniczoną wiarę w swobodę rynkową” (Sadowski, 2009, s. 20) oraz odbierająca państwu kluczową rolę w kierowaniu zmianą społeczną prowadzącą do rozwoju.
bibliografia
Cameron R. (1996), Historia gospodarcza świata. Od paleolitu do czasów najnowszych, Książka i Wiedza, Warszawa.
Collier P., Dollar D. (2002), Globalization, Growth, and Poverty. Building an Inclusive World Economy, Oxford University Press, World Bank.
Galbraith J.K. (1973), Społeczeństwo dobrobytu. Państwo przemysłowe, Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa.
Gray J. (2001), Po liberalizmie. Eseje wybrane, Fundacja Aletheia, Warszawa.Hampden-Turner Ch., Trompenaars A. (1998), Siedem kultur kapitalizmu. USA, Japonia,
Niemcy, Francja, Wielka Brytania, Szwecja, Holandia, Dom Wydawniczy ABC, Warszawa.
Kaliński J. (2008), Historia gospodarcza XIX i XX wieku, PWE, Warszawa.Kennedy P. (1994), Mocarstwa świata. Narodziny, rozkwit upadek, Książka i Wiedza, Warszawa.
Keynes J.M. (1985), Ogólna teoria zatrudnienia, procentu i pieniądza, PWE, War-szawa.
Kołodko G. (2008), Wędrujący świat, Prószyński i S-ka, Warszawa.Kowalik T. (2000), Współczesne systemy ekonomiczne. Powstawanie, ewolucja, kryzys, Wydawnictwo Wyższej Szkoły Przedsiębiorczości i Zarządzania, Warszawa.
Landes D.S. (2000), Bogactwo i nędza narodów. Dlaczego jedni są tak bogaci, a inni tak ubodzy, MUZA, Warszawa.
Maddison A. (1997), The Nature and Functioning of European Capitalism: A Historical and Comparative Perspective (tekst dostępny na oficjalnej stronie internetowej Angusa Maddisona: http://www.ggdc.net/maddison/ − data dostępu: 23.09.2010).
Maddison A. (2001), The World Economy: a Millennial Perspective, OECD Development Center, Paris. (Wybrane zestawienia danych statystycznych dostępne są na stronie internetowej OECD: http://www.theworldeconomy.org/index.htm − data dostępu: 23.09.2010).
Maddison A. (2008), Statistics on World Population, GDP and per capita GDP, 1–2008 AD (plik dostępny na oficjalnej stronie internetowej Angusa Maddisona: http://www.ggdc.net/maddison/ − data dostępu: 23.09.2010).
03A.Ziewiec.indd 66 27.5.2011 12:04:49
Druga fala globalizacji (1950–1973) 67
Meier G.M. (2001), The Old Generation of Development Economists and the News, w: Frontiers of Development Economics. The Future in Perspective, G.M. Meier, J.E. Stiglitz (eds.), The World Bank, Washington DC.
Myrdal G. (1975), Przeciw nędzy na świecie. Zarys światowego programu walki z nędzą, PIW, Warszawa.
Sachs J. (2006), Koniec z nędzą. Zadanie dla naszego pokolenia, WN PWN, Warszawa.Sadowski Z. (2009), Kryzys światowy i przyszłość lewicy, „Zdanie”, nr 3–4(142–143).Wallerstein I. (2004), Kryzys świata jaki znamy, Scholar, Warszawa.Wallerstein I. (2007), Analiza systemów-światów. Wprowadzenie, Wydawnictwo Akade-mickie Dialog, Warszawa.
WTO (2010), Statistic Database (http://stat.wto.org/ − data dostępu: 23.09.2010).
STRESZCZENIE
W tekście dominuje perspektywa ekonomii rozwoju. Łączy ona teraźniejszość z przeszłością, a przekształcenia gospodarcze ze zmianami zachodzącymi w sferze politycznej, społecznej i kulturowej. Ujawnia też falujący charakter globalizacji. Skłania, by w historii gospodarczej świata wyodrębniać trzy fale tego procesu: pierwszą przebiegającą w latach 1870–1913, drugą zapoczątkowaną po II wojnie światowej i trwającą do połowy lat 70. oraz trzecią (najbliższą czasom współcze-snym), której intensyfikacja ma związek ze zmianą podejścia do problematyki rozwoju w latach 80. Tekst oparty jest na metodzie komparatystyczno-historycznej. Koncentruje się
na drugiej fali globalizacji – wskazuje specyficzne źródła i mechanizmy jej dyna-miki, łączące się z nimi główne idee i teorie rozwoju oraz realny wpływ na gospo-darczo-społeczny kształt świata. Eksponuje zmiany zachodzące w latach 1950–1973, by zarysować ekonomiczno-polityczny kontekst formułowania myśli o rozwoju w latach 80. i 90. XX wieku.
Słowa kluczowe: fale globalizacji, dynamika globalizacji, idee globalizacji, glo-balne nierówności, rozwój, teorie rozwoju.
THE SECOND WAvE OF GLOBALIZATION (1950–1973)
ABSTRACT
The paper assumes the perspective of developmental economics, which combines the present with the past, and economic transition with changes in political, socie-tal and cultural realities. This perspective also reveals a fluctuating character of globalization. It prompts to divide the history of the world’s economy into three waves of the process: the first period between the years 1870 and 1913, the second one from the end of World War II till the mid 1970s, and the third and most recent one which arouse with a change in approach to developmental issues in 1980s.
03A.Ziewiec.indd 67 27.5.2011 12:04:49
gabriela ziewiec68
The article applies the comparative-historical methodology to focus on the second wave of globalization. It points out specific sources and mechanisms of its dynamics, related main ideas and theories of development, and real influence on socioeconomic condition of the world. It presents the changes in the years 1950–1973 to outline economic and political context of evolving ideas about development in the 1980s and 1990s.
Key words: waves of globalization, dynamics of globalization, ideas of globaliza-tion, global inequalities, development, theories of development.
JEL: O10, O20, P16
03A.Ziewiec.indd 68 27.5.2011 12:04:49
Katarzyna Sierocińska*
KAPITAŁ SPOŁECZNY. DEFINIOWANIE, POMIAR I TYPY
Pojęcie kapitału społecznego funkcjonuje w naukach społecznych stosunkowo od niedawna. Po raz pierwszy tego terminu użyła Lyda J. Hanifan w 1916 r. w odnie-sieniu do ośrodków wiejskich (Hanifan, 1916). W swej pracy zwróciła uwagę na to, że sąsiedzka współpraca na terenach wiejskich poprzez zmniejszenie kosztów ułatwia wytwarzanie dóbr i generowanie przychodu. Podobną zależność, ale w innych kontekstach, zaobserwowano w ośrodkach miejskich1.
Termin ten rozpowszechnił się w latach 80. za sprawą socjologa Jamesa Colemana i politologa Roberta Putnama2 oraz później Pierre Bourdieu i Francisa Fukuyamy. Od tej pory powstało wiele koncepcji rozumienia kapitału społecz-nego. Szczególnym zainteresowaniem pojęcie to cieszyło się wśród socjologów, stąd też możemy znaleźć najwięcej socjologicznych publikacji poświęconych temu tematowi. Przeniknęło ono również m.in. do teorii zarządzania oraz ekonomii. W tej ostatniej starano się zaobserwować wpływ, jaki kapitał społeczny wywiera na rozwój gospodarki.
Dużą trudnością w wykorzystywaniu pojęcia kapitału społecznego jest wielość definicji oraz niemierzalność tego zjawiska. Istnieje szereg propozycji, w jaki spo-sób można mierzyć kapitał społeczny, jednak wciąż wydają się niewystarczające. Niektóre proponowane sposoby pomiaru i wybrane definicje zostaną przedsta-wione w artykule.
1 W pracy The Death and Life of Great American Cities Jane Jacobs starała się wyjaśnić, że gęste sieci stosunków społecznych istniejące w starszych dzielnicach o zróżnicowanej strukturze społecznej sprzyjały bezpieczeństwu publicznemu. Natomiast ekonomista Glenn Loury wraz z socjologiem Ivanem Lightem analizowali rozwój przedsiębiorczości w wielkich miastach w roku 1970 i do tego celu posłużyli się pojęciem kapitału społecznego.
2 Zainicjował debatę na temat roli kapitału społecznego i społeczeństwa obywatelskiego we Włoszech i w Stanach Zjednoczonych w książce: Putnam (1995).
Studia ekonomiczne 1 economic StudieSnr 1 (LXViii) 2011
* Instytut Nauk Ekonomicznych PAN.
04A.Sierocinska.indd 69 27.5.2011 12:05:00
Katarzyna Sierocińska70
DEFINICJE
Jedną z podstawowych definicji kapitału społecznego zaproponował Robert D. Putnam w Bowling Alone: America’s Declining Social Capital (1995). Brzmi ona następująco: „Kapitał społeczny to te cechy organizacji społecznych, takich jak sieci (układy) jednostek lub gospodarstw domowych oraz powiązanych z nimi norm i wartości, które kreują efekty zewnętrzne dla całej wspólnoty” (Pogonow-ska, 2004, s. 16). Putnama interesowały przede wszystkim duże społeczności, gdyż uznał, że choć relacje na poziomie większych struktur są słabsze, mają one więk-szy wpływ na wzrost gospodarczy niż silne relacje nawiązywane w małych społecz-nościach.
Putnam uznał za ważną cechę kapitału społecznego zaufanie i wspólne war-tości, jakie posiadają członkowie danej społeczności. Nie jest to jednak wystar-czające do powstawania kapitału społecznego. O zasobności w kapitał społeczny świadczą oddolne przejawy samoorganizowania się ludzi i zaangażowania obywa-telskiego. Zatem gdy jednostki o podobnych cnotach obywatelskich spotykają się i nawiązują relacje, powstaje dodatkowa wspólna jakość, która przynosi korzyści wszystkim członkom społeczności. Kapitał społeczny jest ich dobrem wspólnym, publicznym. Putnam podkreśla jednak, że „Dobrze powiązana jednostka3 w słabo powiązanym społeczeństwie nie jest tak produktywna, jak dobrze powiązana jed-nostka w dobrze powiązanym społeczeństwie. A nawet słabo powiązana jednostka może czerpać korzyści ze skutków ubocznych życia w dobrze powiązanym społe-czeństwie. Kapitał społeczny może być zatem jednocześnie »dobrem prywatnym« i »dobrem publicznym«. Niektóre korzyści z inwestowania w kapitał społeczny przypadają osobom postronnym, inne zaś promują własne interesy osoby doko-nującej inwestycji” (Putnam, 2008, s. 36).
Łączenie kapitału społecznego z zaangażowaniem obywatelskim Putnam rozumiał następująco: ci, „…którzy należą do formalnych i nieformalnych sieci społecznych, są bardziej skłonni poświęcić swój czas i pieniądze w dobrej intencji, niż ci, którzy funkcjonują w izolacji społecznej. Z tych powodów altruizm [wolon-tariat, uczciwość itp. − K.S.] (...) jest ważnym objawem pozwalającym zdiagno-zować obecność kapitału społecznego (Putnam, 2008, s. 197).
Francis Fukuyama definiował kapitał społeczny jako atrybut jedynie stabil-nych społeczności, gdzie istnieje trwały system polityczny i prawny. Podał nastę-pującą definicję kapitału społecznego: „Kapitał społeczny można najprościej zdefiniować jako zestaw nieformalnych wartości i norm etycznych wspólnych dla członków określonej grupy i umożliwiających im skuteczne współdziałanie” (Fukuyama, 2003, s. 169). Przestrzeganie wspólnych norm i wartości tworzy pole dla zaufania, a „zaufanie działa niczym smar, który zwiększa wydajność funkcjonowania każdej grupy lub instytucji” (Fukuyama, 2003, s. 169). Rozważane są tu wartości4, które nie prowadzą do powstania organizacji terro-
3 Przyjęte przez Putnama określenie powiązanie rozumiane jest tu jako kapitał społeczny danej jednostki albo grupy ludzi.
4 Na przykład niepodejmowanie działalności przestępczej.
04A.Sierocinska.indd 70 27.5.2011 12:05:00
KAPITAŁ SPOŁECZNY. DEFINIOWANIE, POMIAR I TYPY 71
rystycznych, mafii itd. Bez tego rozróżnienia organizacje te można by podawać jako przykłady wysokiego kapitału społecznego. Fukuyama stwierdza, że aby budować zdrowe relacje społeczne, należy wzmacniać m.in. takie cnoty etyczne, jak: prawdomówność, wywiązywanie się z obowiązków i wzajemność w stosun-kach z innymi.
Główną korzyścią z istnienia wysokiego kapitału społecznego jest obniżenie kosztów transakcyjnych, czyli m.in. kosztów związanych z zawieraniem umów, postępowaniem sądowym i innymi działaniami formalnymi. Dotyczy to gospodar-czej sfery życia. W innych dziedzinach, wysoki poziom kapitału społecznego, według Fukuyamy, łączy się z funkcjonowaniem zdrowego państwa obywatel-skiego oraz tworzeniem grup i stowarzyszeń będących wypełnieniem pomiędzy państwem a rodziną. Brak kapitału społecznego powoduje powstawanie dysfunk-cji społecznych (korupcja, terroryzm itd.) i może prowadzić do braku lub obni-żania rozwoju gospodarczego.
Mimo że każde społeczeństwo posiada określony zasób kapitału społecznego, jak wyjaśnia Fukuyama, jedne społeczeństwa od drugich rozróżnia „promień zaufania”, jaki tworzy się wokół określonych środowisk. „Chodzi o to, że normy współdziałania, takie jak uczciwość i wzajemność w relacjach międzyludzkich, mogą być podzielane jedynie przez ograniczone grupy ludzi i nie obejmują pozo-stałych członków tego samego społeczeństwa. Rodzina to pierwsze i bardzo istotne źródło kapitału społecznego na całym świecie. (…) Czasami zaufanie wewnątrz rodziny i poza nią pozostaje w stosunku odwrotnie proporcjonalnym: kiedy jeden element jest silny, drugi zazwyczaj słabnie” (Fukuyama, 2003, s. 170).
Rysunek 1. Promień zaufania
Źródło: F. Fukuyama (2000).
James Coleman ujął pojęcie kapitału społecznego w odmienny sposób. Widział go przede wszystkim jako atrybut małych grup, w których nawiązywane są silne relacje. Ludzie łączą się w grupy w celu realizacji własnych celów, ale przy okazji,
04A.Sierocinska.indd 71 27.5.2011 12:05:01
Katarzyna Sierocińska72
w miarę powstawania w małych społecznościach więzów międzyludzkich, pojawia się dodatkowa jakość – kapitał społeczny – który staje się zasobem wszystkich i wszyscy, nawet nowi członkowie grupy, mogą z niego czerpać korzyści. Kapitał społeczny, w tym rozumieniu, nie jest tworzony przez ludzi świadomie, ale jest wypadkową powstania w małych społecznościach silnych więzi, które zostały nawiązane z powodu posiadania celów indywidualnych. W ten sposób cele indy-widualne mogą przekształcić się w korzyści płynące z przyjacielskich relacji nawiązanych z innymi ludźmi.
Pierre Bourdieu zauważył istnienie tzw. indywidualnego kapitału społecznego. Definiował go następująco: „kapitał społeczny to zbiór rzeczywistych i potencjal-nych zasobów, jakie związane są z posiadaniem trwałej sieci mniej lub bardziej zinstytucjonalizowanych związków wspartych na wzajemnej znajomości i uznaniu – lub inaczej mówiąc z członkostwem w grupie – która dostarcza każdemu ze swych członków wsparcia w postaci kapitału posiadanego przez kolektyw, wiary-godności, która daje im dostęp do kredytu w najszerszym sensie tego słowa” (Bourdieu, 1986). Według Bourdieu, kapitał społeczny oznacza liczbę znajomych, jaką posiada dana jednostka. Ważne jest również jacy są to znajomi, wedle zasady: nieważne co wiesz, ważne kogo znasz. Bourdieu uważał, że różny kapitał społeczny poszczególnych osób przyczynia się do tworzenia nierówności społecznych.
Pośród tak wielu możliwych definicji, próby objaśnienia tego pojęcia podjęli się również badacze związani z Bankiem Światowym, którzy określili kapitał spo-łeczny jako: „instytucje, związki, postawy i wartości, które kierują relacjami mię-dzy ludźmi i przyczyniają się do wzrostu ekonomicznego i społecznego” (World Bank, 2002, s. 2). Charakterystyczne dla tej definicji jest włączenie instytucji (pojętych szeroko; formalnych i nieformalnych) jako ważnego składnika kapitału społecznego kształtującego społeczno-gospodarczy wzrost.
Omawiając kolejne definicje i sposoby ujęcia kapitału społecznego, można zauważyć różnorodność: od podejścia w skali makro (Putnam, Fukuyama), mezo (Coleman) do mikro (Bourdieu).
Niektórzy badacze zaprzeczający istnieniu pojęcia kapitału społecznego5 za szczególnie nieuzasadnione uważają użycie słowa „kapitał”. W ujęciu ekonomicz-nym kapitał można wyprodukować, akumulować, odtwarzać, inwestować, może przynosić zyski i można go stracić. Najważniejsze jest też, że można go w sposób ściśle określony zmierzyć. Socjologowie rozumieją kapitał raczej jako zasób do wytwarzania dóbr. Definicje tworzone przez socjologów nie zawierają jednak wymienionych powyżej cech kapitału społecznego, co może wskazywać na brak uzasadnienia używania terminu „kapitał społeczny”. Krzysztof Kostro (2005) poszukiwał powiązania kapitału społecznego z podstawowymi cechami kapitału rzeczowego, w rozumieniu ekonomicznym. Udowodnił, że kapitał społeczny określa realny zasób, którego istnienie ma znaczenie społeczne. Kostro wymienił następujące cechy kapitału społecznego:
5 Robert Solow oraz Kenneth Arrow (World Bank, 1999).
04A.Sierocinska.indd 72 27.5.2011 12:05:01
KAPITAŁ SPOŁECZNY. DEFINIOWANIE, POMIAR I TYPY 73
Produkcja 1 – kapitał społeczny tworzy się przy użyciu konkretnych zasobów materialnych, pieniężnych, pracy oraz czasu;
Transformacja 1 – kapitał społeczny ma zdolność przekształcania jednych dóbr (zasobów materialnych, pieniężnych, pracy oraz czasu) w korzyści niemożliwe do osiągnięcia w inny sposób (np. korzystanie z cudzej wiedzy, umiejętności, zapewnienia uprzywilejowanego traktowania, otrzymanie wsparcia emocjonal-nego lub pomocy w trudnej sytuacji itd.);
Proces inwestycji 1 − zasoby materialne, pieniężne, pracę oraz czas „inwestuje” się w stworzenie klimatu sprzyjającego wzajemnemu zaufaniu. Silniejsze więzi wymagają większych inwestycji, słabsze – mniejszych;
Różnorodność 1 – podobnie jak kapitał rzeczowy, kapitał społeczny jest hete-rogeniczny.
Różne stopnie trwałości 1 – od rodzaju relacji zależy czas jej trwania;
Dbałość o kapitał społeczny 1 – aby kapitał społeczny zachował swoją produk-tywność, musi być co pewien czas „uruchamiany”;
Przewidywalność 1 – znając rodzaj relacji (stopień trwałości kapitału społecz-nego), można przewidzieć niektóre sytuacje;
Koszt alternatywny 1 – tworzenie i utrzymywanie kapitału społecznego poprze-dza kalkulacja kosztów i korzyści;
Zbywalność 1 − ta cecha kapitału społecznego występuje jedynie po części, gdyż nie jest możliwe odsprzedanie i wynajęcie kapitału społecznego. W pew-nej formie można przekazać lub odziedziczyć kapitał społeczny (np. znajomi rodziców stają się też znajomymi dzieci).
Wyżej wymienione cechy kapitału społecznego wskazują, iż zasadne jest stwierdzenie, że jest to swoisty kapitał, który posiada każda społeczność badana w makro, mezo lub mikro skali. Kapitał społeczny można zatem mierzyć jako realnie istniejące zjawisko.
TYPY KAPITAŁU SPOŁECZNEGO
Próbą uporządkowania często sprzecznych rozważań na temat pojęcia kapitału społecznego jest tworzenie typów kapitału społecznego. Typy wydzielane są na podstawie przeważających rodzajów więzi, jakie mogą łączyć ludzi w danej grupie.
Istnieją różne podziały powiązań międzyludzkich, dokonane przez wielu bada-czy. Putnam (2008, s. 39) zaproponował dwa podziały. Pierwszy z nich przedsta-wia następujące rodzaje więzi:
intensywne i powtarzalne; 1)
04A.Sierocinska.indd 73 27.5.2011 12:05:01
Katarzyna Sierocińska74
epizodyczne; 2)
jednopasmowe i anonimowe (np. ludzie w kolejce w sklepie, których czasem 3) się widzi);
formalnie zorganizowane; 4)
nieformalne (gra z kolegami w piłkę nożną); 5)
dotyczące spraw publicznych (ochotnicza straż pożarna); 6)
dotyczące rozrywki (klub brydżowy); 7)
dotyczące i spraw publicznych, i prywatnych (np. Rotary Club) itd.8)
Drugiego podziału w podobnej formie dokonało wielu badaczy. Putnam zawarł w nim dwa rodzaje więzi: inkluzywne i ekskluzywne6. Inni badacze określali podobne zjawisko, nadając własne nazwy (tab. 2). W niniejszym opracowaniu przyjęte zostało nazewnictwo stworzone przez R.D. Putnama.
Tabela 2. Podziały typów kapitału społecznego
Robert D. PutnamMichael Woolcock
i Fabio SabatiniJarosław Działek Francis Fukuyama
Kapitał społeczny inkluzywny (spajający)
Kapitał społeczny więzi – bonding social capital
Kapitał społeczny zamykający
Kultury rodzinne
Kapitał społeczny ekskluzywny (łączący)
Kapitał społeczny mostów – bridging social capital oraz kapitał społeczny powiązań – linking social capital
Kapitał społeczny otwierający
Źródło: Opracowanie własne na podstawie: Woolcock M. (1998); Sabatini F. (2006); Działek J. (2008, s. 127–143).
Więzi inkluzywne nakierowane są do wewnątrz, pozwalają na wzmacnianie wykluczanych społeczności i grup homogenicznych, np. etnicznych organizacji bratniej pomocy. Więzi inkluzywne najbardziej przypominają więzi, jakie są w rodzinie i innych homogenicznych grupach. Wzbogacają ludzi w wartości i idee ważne dla małych kręgów społecznych, które zamykają się na konkurencyjne wizje ładu kulturowego. Ustanawia porządek chroniący status quo. Więzi inklu-zywne tworzą tzw. społeczny kapitał inkluzywny.
6 Koncepcja dwóch typów więzi jest zbieżna z socjologiczną koncepcją wspólnoty i stowarzy-szenia Ferdinanda Tönniesa (Szacki, 2007, s. 439−447).
04A.Sierocinska.indd 74 27.5.2011 12:05:01
KAPITAŁ SPOŁECZNY. DEFINIOWANIE, POMIAR I TYPY 75
Więzi ekskluzywne ukierunkowane są na zewnątrz, łączą różnorodności i pozwalają na wykorzystywanie zewnętrznych aktywów i rozprzestrzenianych informacji. Tworzą społeczny kapitał ekskluzywny. Więzi ekskluzywne powstają w grupach heterogenicznych, łączących ludzi z różnych zinstytucjonalizowanych struktur, np. znajomych, sąsiadów. Istnienie tych więzi oznacza otwartość ludzi na powstanie relacji między zróżnicowanymi kategoriami społecznymi, pomimo różnic wyznawanych wartości i odmiennych zakorzenień życiowych. Są to słabe więzi pod względem emocjonalnym, jednak mogą spełniać ważną rolę np. w pro-cesie zmian sytuacji życiowej7.
Oba typy więzi nie są wyłączające się. Relacje w wielu grupach społecznych mogą jednocześnie być inkluzywne i ekskluzywne. Putnam podał przykład kościoła Afroamerykanów w USA, który łączy ludzi tej samej rasy i religii, ale różnych klas. Oba rodzaje więzi „nie są rozdzielnymi kategoriami, na które można w sposób niedwuznaczny podzielić sieci społeczne, lecz z grubsza nakreślonymi wymiarami, wedle których możemy porównywać różne formy kapitału społecz-nego” (Putnam, 2008, s. 42).
Oba rodzaje kapitału mogą mieć również charakter wzajemnie antagoni-styczny. Fukuyama zauważył, że w krajach Ameryki Południowej (dotyczy to rów-nież większości krajów Trzeciego Świata) rodzina oraz związani z nią bliscy przy-jaciele posiadają duże wzajemne zaufanie, jednak kosztem zaufania do osób obcych, co często powoduje obniżenie poziomu uczciwości i współpracy w życiu publicznym (Fukuyama, 2000, s. 5). Putnam określił to zjawisko w sposób nastę-pujący: inkluzywny „kapitał społeczny, poprzez tworzenie silnej lojalności wewnątrzkulturowej, może też stworzyć silny antagonizm zewnątrz kulturowy” (Putnam, 2008, s. 41−42). Opisał przypadek funkcjonowania grup religijnych na przykładzie ewangelików: „zarówno jako jednostki, jak i wspólnoty, wykazują większą skłonność do angażowania się w działalność podejmowaną w ramach ich własnych wspólnot, ale mniej są skłonni do działania na rzecz społecznego oto-czenia. (…) Chodzą do kościoła regularniej niż tradycyjni protestanci, dużo hoj-niej wspierają działalność filantropijną, oddając średnio 2,8% dochodu rodziny, regularniej pojawiają się w szkółkach niedzielnych i na wspólnych czytaniach Biblii, mają również więcej bliskich przyjaciół w swoim zborze. (...) Kapitał spo-łeczny ewangelików jest jednak inwestowany bardziej u siebie niż na zewnątrz. (...) [Ich działalność] nie przenosi się jednak na pracę na rzecz szerszych społecz-ności w takim stopniu, jak ma to miejsce w przypadku innych wyznań” (Putnam, 2008, s. 132)8.
7 Na przykład czasem słabe więzi z odległymi znajomymi z innych kręgów są bardziej warto-ściowe, np. przy znalezieniu pracy, niż silne więzi z kręgu bliskich i znajomych, których sytuacja jest podobna.
8 Jarosław Działek podał podobny przykład społeczności Komorów, gdzie „w skali poszczegól-nych wysp zaobserwowano pozytywną dynamikę społeczną i wzrost solidarności społecznej, podczas gdy w skali całego archipelagu i relacji między wyspami odnotowano raczej zamknięcie się poszcze-gólnych społeczności i ograniczenie kontaktów. Tak więc kapitał społeczny w postaci gęstej sieci powiązań wewnątrz wysp przynosił tam pozytywne skutki, ale nie dla całego archipelagu ta sama gęsta sieć powiązań miała ujemny wpływ na rozwój państwa” (Działek, 2008, s. 127–143).
04A.Sierocinska.indd 75 27.5.2011 12:05:01
Katarzyna Sierocińska76
Różnicę pomiędzy kapitałem społecznym inkluzywnym a ekskluzywnym Putnam określił w następujący sposób: inkluzywny „kapitał społeczny jest (…) dobry do „przetrwania”, ale (…) [ekskluzywny] kapitał społeczny jest istotny dla »robienia postępów«” (Putnam, 2008, s. 41). Na tej podstawie można sformuło-wać tezę, że kapitał społeczny typu inkluzywnego, kształtujący się w grupach homogenicznych, utrudnia jednostkom produktywne włączanie się w relacje z ludźmi z innych grup społecznych. Natomiast kapitał społeczny powstający w grupach heterogenicznych tworzy zachowania bardziej korzystne dla społeczeń-stwa z punktu widzenia rozwoju społecznego i gospodarczego. Fabio Sabatini posunął się dalej w konstruowaniu tej tezy. Na podstawie swoich badań stwierdził istnienie wysokiego poziomu negatywnej korelacji pomiędzy kapitałem społecz-nym inkluzywnym a indeksem rozwoju ekonomicznego oraz, przeciwnie, istnienie dodatniej korelacji wskaźników rozwoju gospodarczego i ekskluzywnego kapitału społecznego9.
POMIAR
Francis Fukuyama uważa, że „pomiar w sumie (…) nie należy do łatwych”, a wielu badaczy też podkreśla, że pomiar kapitału społecznego nie jest prosty. Podstawową przyczyną trudności jest wielość definicji, co wyraża pewną nie-uchwytność badanego pojęcia. Trudno jest zmierzyć takie wskaźniki jak zaufanie, prawdomówność i inne wcześniej proponowane. Można natomiast badać te czyn-niki pośrednio, za pomocą elementów wyrażających ich istnienie. Poniżej przed-stawiono kilka konkretnych propozycji pomiaru, jakie dotychczas stworzyli bada-cze tego tematu.
W początkowych pracach Robert Putnam proponował pomiar kapitału spo-łecznego za pomocą następujących rodzajów danych statystycznych: członkostwo w grupach dobrowolnych lub liczba takich grup, frekwencja wyborcza oraz czy-telnictwo czasopism. Wskaźniki te mają na celu pokazanie, jaka jest postawa ludzi znamionująca występowanie wysokiego lub niskiego kapitału społecznego. Wysoki kapitał społeczny oznacza, że bardzo wielu ludzi będzie stowarzyszało się w gru-pach dobrowolnych dla różnorakich wspólnych i indywidualnych celów, brało aktywnie udział w życiu publicznym poprzez uczestnictwo w wyborach oraz chęt-nie czytało czasopisma.
W pracy Social Capital: Measurrment and Consequences Putnam wskazał jesz-cze kilka innych ewentualnych sposobów pomiaru kapitału społecznego.
9 Sabatini wymieniał dwa rodzaje ekskluzywnego kapitału społecznego: kapitał społeczny mostów – bridging social capital oraz kapitał społeczny powiązań – linking social capital, które nie zostały tu bliżej omówione. Sabatini (2006) nie badań korelacji typów kapitału społecznego ze wzrostem PKB. Użył wskaźnika produktywności pracowników oraz wskaźnika rozwoju społecz-nego (HDI). Implikował jednak swoje wyniki na rozwój gospodarczy. Innym torem badań poszedł J.J. Sztaudynger (2009), który otrzymał pozytywny wynik korelacji wskaźnika wzrostu gospodar-czego z kapitałem społecznym rodzinnym, m.in. reprezentowanym wskaźnikiem liczby rozwo-dów.
04A.Sierocinska.indd 76 27.5.2011 12:05:01
KAPITAŁ SPOŁECZNY. DEFINIOWANIE, POMIAR I TYPY 77
Zaproponował pomiar poziomu altruizmu (rozumianego jako czynienie dobra innym ludziom), mierzonego za pomocą wielkości udziału wydatków na cele cha-rytatywne względem ogólnych wydatków czynionych przez poszczególne osoby. Inną propozycją jest mierzenie liczby osób oddających krew. Altruizm może być właściwym miernikiem dla kapitału społecznego ze względu na występujący według Putnama silny związek między włączaniem się ludzi do życia społecznego a altruizmem.
Poziom zaufania społecznego jest czasem łączony z wielkością kapitału spo-łecznego. Według Putnama zależność między tymi elementami istnieje i jest silna, ale nie można jej jednoznacznie identyfikować. Zatem poziom zaufania, mie-rzony np. za pomocą badań ankietowych, może być istotnym, ale nie jedynym wskaźnikiem kapitału społecznego.
Inną propozycją jest użycie wskaźnika liczby prawników przysługujących okre-ślonej liczbie ludzi. Putnam uważa, że wraz z obniżaniem się kapitału społecz-nego rośnie liczba prawników oraz zwiększa się również liczba instytucji pośred-niczących między ludźmi. Twierdzi on również, że, aby dobrze zrozumieć poziom i formę kapitału społecznego, należy odnieść się do przeszłości danej grupy ludzi. Putnam prowadził badania przede wszystkim w USA10, a w przypadku tego kraju silny wpływ na obecny kapitał społeczny ma np. istniejące w przeszłości niewol-nictwo.
Francis Fukuyama choć definiował kapitał społeczny inaczej niż Robert Putnam, zgodny był jednak w kwestii pomiaru. Do wymienionych przez Putnama wskaźników dodał własne propozycje, tj. liczbę członków grup dobrowolnych względem liczby całego społeczeństwa.
Interesującą propozycją Fukuyamy pomiaru kapitału społecznego jest mierze-nie „braku” kapitału społecznego, czyli różnego rodzaju dysfunkcji społecznych, za pomocą wskaźników takich jak: wskaźnik przestępczości, odsetek rozwodów, ilość zażywanych narkotyków, liczba procesów, wskaźnik samobójstw, rozmiar szarej strefy11. Użycie tego sposobu pomiaru uzasadnia następująco: „można domniemywać, że skoro kapitał społeczny odzwierciedla istnienie norm koope-ratywnych, dewiacyjne postawy społeczne wskazują ipso facto na brak tegoż kapi-tału” (Fukuyama, 2003, s. 175). Ważnym argumentem na zastosowanie takiego podejścia badawczego może być lepsza dostępność danych, szczególnie dla kra-jów rozwijających się.
Bank Światowy bada kapitał społeczny za pomocą pomiaru członkostwa w lokalnych stowarzyszeniach i sieciach (w tym zagęszczenie członkostwa oraz zakres połączeń z innymi grupami). Dodatkowo brane jest pod uwagę zaufanie (do nieznajomych, do instytucji rządowych itd.), komunikacja społeczna (współ-praca, konflikty i rozwiązywanie konfliktów) oraz działalność grupowa (rozmiar
10 Inne badania Putnama dotyczyły Włoch oraz Wielkiej Brytanii.11 Szara strefa może świadczyć również o istnieniu kapitału społecznego. W warunkach sła-
bego państwa szara sfera wypełnia lukę instytucjonalną. Obliczanie kapitału społecznego za pomocą tego wskaźnika nie w każdym przypadku jest odpowiednie. Fukuyama zapewne odnosił się do specyfiki społeczeństwa USA, które badał.
04A.Sierocinska.indd 77 27.5.2011 12:05:01
Katarzyna Sierocińska78
działalności i chęć uczestnictwa). Prowadzone są również badania ankietowe. Stworzono dwa narzędzia badawcze: The Social Capital Assessment Tool (SOCAT) oraz Integrated Questionnaire for the Measurment of Social Capital (SOCAP IQ). Na podstawie badań przeprowadzonych za pomocą tych kwestio-nariuszy powstają raporty pokazujące rozmiar i kierunek rozwoju kapitału spo-łecznego.
Wiele z wymienionych wskaźników daje możliwość pewnego zobrazowania kapitału społecznego. Możliwe jednak jest, że dla części proponowanych metod pomiaru znajdą się kontrprzykłady, które będą mogły wykluczyć je jako źródło informacji na temat poziomu kapitału społecznego. Dlatego uzasadnioną propo-zycją może być rozszerzenie tego obrazu za pomocą wielu wskaźników, tworzą-cych wskaźniki syntetyczne. Podstawę do tworzenia takich wskaźników dostarczyć może Światowy Sondaż Wartości (World Value Survey)12, organizacja, która za pomocą ankiet ma na celu badanie wartości oraz zachowań społeczeństw w gru-pie około 60 krajów na całym świecie. Podobne badania przedstawia również General Social Survey, Current Population Survey, Social Capital Community Benchmark Survey (dla USA) oraz General Household Survey i Home Office Citizenship (dla Wielkiej Brytanii).
Wybór sposobu mierzenia kapitału społecznego jest utrudniony poprzez wspomnianą wcześniej mnogość definicji i związaną z tym wielość sposobów pomiaru, jak to próbowano zobrazować w niniejszym podrozdziale. Na dobór sposobu pomiaru adekwatnego do konkretnych celów konieczne będzie dokładne przeanalizowanie wskaźników, gdyż każdy z nich nieco inaczej obrazuje to samo zjawisko.
POMIAR TYPÓW KAPITAŁU SPOŁECZNEGO
Pomiar samego kapitału społecznego nie jest już prosty, a badanie występowania typów kapitału zdaje się prawie niemożliwym zadaniem. Istnieje jednak kilka propozycji zbadania typów kapitału społecznego. Jedną z nich opracował Jean-Marc Callois (Działek, 2008, s. 127−143). Za pomocą wybranych przez badacza wskaźników można przeanalizować istnienie kapitału społecznego inkluzywnego lub kapitału społecznego ekskluzywnego. Kapitał społeczny inkluzywny był badany m.in. poprzez:
odsetek osób, które nie zastrzegły swojego numeru w książce telefonicznej; 1)
odsetek osób, które odpisały w zeznaniu podatkowym kwoty przeznaczone na 2) darowizny;
frekwencję wyborczą; 3)
liczbę stowarzyszeń; 4)
12 http://www.worldvaluessurvey.org/
04A.Sierocinska.indd 78 27.5.2011 12:05:01
KAPITAŁ SPOŁECZNY. DEFINIOWANIE, POMIAR I TYPY 79
ilość barów i kawiarni; 5)
liczbę związków sportowych.6)
Uzasadnienie wyboru tych wskaźników nie jest jasne. Można przypuszczać, że częściowo odnoszą się do specyfiki badanego obszaru oraz dostępności danych. Te same wskaźniki można w innym przypadku potraktować zupełnie przeciwnie jako przykłady występowania społecznego kapitału ekskluzywnego. Callois zaproponował również sposób pomiaru kapitału społecznego ekskluzyw-nego za pomocą wielkości migracji oraz powiązań kapitałowych przedsię-biorstw.
Fabio Sabatini przeprowadzał analizy na podstawie danych włoskiego urzędu statystycznego ISTAT (Istituto Nazionale di Statistica). Kapitał społeczny inklu-zywny określił za pomocą 18 wskaźników. Wśród nich były głównie dane repre-zentujące jakość relacji rodzinnych, np. przestrzenną odległość między członkami rodziny, jakość relacji z członkami najbliższej rodziny oraz z krewnymi, liczbę spotkań rodzinnych itd. Kapitał społeczny inkluzywny niekoniecznie musi doty-czyć tylko więzi rodzinnych, może wykształcić się również w innych grupach spo-łecznych, należałoby zatem badać relacje względem grupy, z którą osoba badana powiązana jest inkluzywnie.
Wielkość kapitału społecznego ekskluzywnego Sabatini badał przy użyciu wskaźników określających zaangażowanie obywatelskie, czyli za pomocą: liczby stowarzyszeń, świadomości obywatelskiej i partycypacji politycznej oraz innych wymienianych m.in. przez R. Putnama.
Fukuyama nie podał żadnej konkretnej metody pomiaru typów kapitału spo-łecznego, ale był zdania, że „społeczeństwa o niskim poziomie zaufania i orien-tacji rodzinnej [przeważającym kapitale społecznym inkluzywnym] charaktery-zują się siodłowym wykresem dystrybucji firm pod względem skali. Tajwan, Hongkong, Włochy i Francja utrzymują niezliczoną liczbę drobnych firm rodzin-nych stanowiących podstawę gospodarki kraju oraz zaledwie parę bardzo dużych przedsiębiorstw należących do państwa. Ponieważ w tego typu społeczeństwach spontaniczne inicjatywy sektora prywatnego nie są w stanie obsługiwać branż wymagających dużej skali, państwo przejmuje inicjatywę w tym zakresie, choć wiąże się to nierzadko ze spadkiem wydajności” (Fukuyama, 1997, s. 151). Fukuyama zasugerował, że gospodarki krajów, w których przeważa kapitał spo-łeczny inkluzywny, będą miały podobny charakter dystrybucji firm. Dominację jednego z typów kapitału społecznego można zatem sprawdzić, badając struk-turę przemysłu. W społeczeństwach cechujących się silną więzią rodzinną i niskim poziomem zaufania wobec ludzi spoza kręgu pokrewieństwa przeważać będą małe, rodzinne przedsiębiorstwa. „Z kolei kraje, które utrzymują prężne prywatne organizacje niezarobkowe, np. szkoły, szpitale, kościoły i instytucje charytatywne, mają większy potencjał tworzenia silnych prywatnych struktur gospodarczych znacznie wychodzących poza skalę biznesu rodzinnego” (Fukuyama, 1997, s. 64).
04A.Sierocinska.indd 79 27.5.2011 12:05:02
Katarzyna Sierocińska80
KAPITAŁ SPOŁECZNY A ROZWÓJ
Kapitał społeczny posiada cechy kapitału w ujęciu ekonomicznym. Oczekiwać więc można, że jedną z jego funkcji będzie przynoszenie korzyści zarówno w sfe-rze społecznej jak i gospodarczej13.
Niski poziom kapitału społecznego oznacza małą liczbę więzi istniejących między ludźmi (czyli niewiele osób zna siebie nawzajem) albo ludzie znają siebie nawzajem, ale nie obdarzają się zaufaniem. Efektem tego jest niepodejmowanie wspólnych albo indywidualnych działań, mających na celu poprawę życia ogółu społeczeństwa. Może się to przekładać na sferę gospodarczą np. większymi kosz-tami transakcji, państwo musi odgrywać większą rolę w tworzeniu przedsięwzięć gospodarczych na dużą skalę (Fukuyama, 1997).
Wysoki poziom kapitału społecznego występuje, gdy ludzie zawierają dobre relacje z innymi członkami społeczności, obdarzają się zaufaniem i wspólnie lub indywidualnie działają z myślą o poprawieniu warunków życia. W sferze gospodarczej owocuje to niższymi kosztami zawieranych transakcji, większą liczbą organizacji o charakterze charytatywnym i pomocowym, oddolnym (pochodzącym ze społeczeństwa) tworzeniem dużych przedsiębiorstw (Fu- kuyama, 1997).
Wysoki poziom kapitału społecznego nie zawsze musi wpływać pozytywnie na wzrost gospodarczy. Potrafi stworzyć barierę dla rozwoju np. poprzez tworzone normy lub wartości danej społeczności (np. normę związaną z brakiem dążenia do rozwoju, albo koncentrowanie na działalności przynoszącej szybki, krótko-trwały efekt). Podział kapitału społecznego na typy, inkluzywny i ekskluzywny, jest próbą wyjaśnienia tych wątpliwości. Realizowane jest to w następujący spo-sób: ponieważ istnienie kapitału społecznego związane jest z tworzeniem się więzi w społecznościach, należy zwrócić uwagę na charakterystykę tych więzi oraz na związane z nimi normy i wartości przekazywane członkom grupy. Zależnie od rodzaju więzi, jakie dominują w społeczności, kapitał społeczny hamuje, albo przyspiesza rozwój społeczny i gospodarczy. Wielu badaczy sugeruje, że kapitał społeczny typu inkluzywnego hamuje rozwój gospodarczy, natomiast kapitał spo-łeczny typu ekskluzywnego przyspiesza rozwój.
Oprócz rodzaju więzi dominujących w społeczeństwie ważny jest również kapitał ludzki powiązanych w nim jednostek. Jarosław Działek zauważył, że „w analizach wpływu kapitału społecznego, na przykład, na wzrost gospodarczy, nie można zapominać o jego roli pośredniczącej w dostępie do zasobów. Jeżeli dana grupa społeczna składa się z osób niezamożnych i słabo wykształconych, to nawet gęsta sieć powiązań między jej członkami nie jest w stanie zmienić ich położenia. Analogicznie, jeżeli w danym regionie brak jest zasobów ekonomicz-nych czy wykształconych ludzi, to gęsta sieć stowarzyszeń nie będzie miała więk-szego wpływu na jego rozwój. Chyba że mamy do czynienia z powiązaniami
13 Według przedstawionych teorii, jedynie wysoki poziom kapitału społecznego inkluzywnego negatywnie wpływa na rozwój gospodarczy (Sabatini, 2006).
04A.Sierocinska.indd 80 27.5.2011 12:05:02
KAPITAŁ SPOŁECZNY. DEFINIOWANIE, POMIAR I TYPY 81
wychodzącymi poza region, które umożliwiają dotarcie do niedostępnych na miejscu zasobów” (Działek, 2008, s. 129). Stwierdzenie to sugeruje, że społecz-ności zamknięte − o przewadze kapitału społecznego inkluzywnego − mogą dobrze funkcjonować gospodarczo, otwarcie nie zawsze jest korzystne dla roz-woju, a w niektórych sytuacjach może nawet spowodować obniżenie wzrostu gospodarczego.
KAPITAŁ SPOŁECZNY A PAŃSTWO
Inną propozycją, która może służyć analizom kapitału społecznego, może być odniesienie tego czynnika do kondycji państwa. Zestawieniu podlegają dwa ele-menty: stan kondycji państwa oraz przewaga lub niedobór kapitału społecznego ekskluzywnego, które przedstawione zostały w formie uproszczonych czterech obrazów rzeczywistości społecznej (Narayan, 2002, s. 58−81) na rysunku 2.
Rysunek 2. Związek pomiędzy kapitałem społecznym ekskluzywnym a funkcjonowaniem państwa
Przewaga kapitałuspołecznegołączącego
Niedobór kapitałuspołecznegołączącego
1. Wyłączanie 2. Dobrobyt
3. Konflikt 4. Kopiowanie
Dobrze funkcjonujące państwo
Państwo dysfunkcjonalne
Źródło: Opracowanie własne na podstawie: Narayan (2002, s. 58–81).
Poprzez dobre funkcjonowanie państwa rozumie się: dbałość państwa o prawo, wolność do zrzeszania się, kreowanie norm społecznych wpływających na pojawienie się instytucji społecznych itd. Innymi aspektami funkcjonowania państwa są: kompetencja, autorytet i odpowiedzialność. Niedobór kapitału spo-łecznego ekskluzywnego oznacza dążenie do społecznego rozpadu. Natomiast przewaga tego czynnika wpływa na tworzenie społecznego ładu. Przyjmuje się tu, że przeciwieństwem kapitału społecznego ekskluzywnego jest kapitał spo-łeczny inkluzywny. Prawdopodobnie zakłada się, że kapitał społeczny inklu-zywny jest bardziej „naturalny”, dlatego powstaje samoistnie, kiedy zaczyna
04A.Sierocinska.indd 81 27.5.2011 12:05:02
Katarzyna Sierocińska82
brakować kapitału społecznego ekskluzywnego14, którego istnienie wymaga wypracowania.
Na przecięciu dwóch osi powstają cztery kwadranty charakteryzujące się: wyłączaniem słabszych grup społecznych przez silniejsze, dobrobytem, konfliktem wewnętrznym albo kopiowaniem instytucji formalnych przez nieformalne w warunkach braku tych pierwszych.
Wyłączenie.1. Wyłączanie słabszych grup społecznych przez silniejsze nastę-puje przy niedoborze kapitału społecznego ekskluzywnego. Proces scalania się grup homogenicznych (np. etnicznych, albo biedniejszych lub bogatszych) zwiększa dystans między odmiennymi grupami społecznymi. W rezultacie powstaje państwo rozczłonkowane wewnętrznie, zdominowane przez bogate elity. Inne, słabsze grupy zostają wykluczane. Dopóki państwo funkcjonuje pra-widłowo, rozszczepienie nie doprowadza do powstania konfliktów wewnętrz-nych. Wyłączone grupy mogą się połączyć, tworząc więzi typu ekskluzywnego, doprowadzając do rozwoju społecznego (następuje wówczas przeniesienie do kwadrantu 2), albo zdegenerować się w stronę kwadrantu 3, czyli konfliktów wewnętrznych.
Dobrobyt.2. Sytuacją idealną na tym wykresie jest dobrze funkcjonujące państwo oraz przewaga więzi typu ekskluzywnego. Kraje, które należą do tego kwadrantu, charakteryzują się długim wzrostem gospodarczym, społeczną spójnością, rela-tywnym brakiem przemocy, konfliktów i wyłączenia (przykładem mogą być kraje skandynawskie).
Konflikt.3. Przeciwieństwem dobrobytu jest sytuacja konfliktu wewnętrznego. Konflikt powstaje, gdy państwo jest dysfunkcjonalne oraz przeważa kapitał spo-łeczny typu inkluzywnego (Narayan, 2002, s. 68−70). Następuje wykluczenie jednych grup społecznych przez drugie. Gdy państwo nie wypełnia swojej roli wprowadzania ładu wewnętrznego, zastępczo przejmują ją najsilniejsze elity, stając się nieformalnymi substytutami państwa, władzy, autorytetu15 (np. lokalni przywódcy wojskowi, mafia, guerilla i inne). Najczęściej mają one na celu reali-zację własnych celów, a nie wspólnych, ogólnopaństwowych. Stąd powstaje kon-flikt.
Kopiowanie. 4. Gdy państwo funkcjonuje słabo, ale społeczeństwo jest spójne i istnieją więzi między odmiennymi grupami społecznymi, funkcje państwa oraz formalnych instytucji zostają zastępowane (skopiowane) przez instytucje niefor-
14 Narayan nie wyjaśnia tego w publikacji, jednak można przypuszczać, że uznaje kapitał społeczny eksluzywny za efekt pewnej pracy ogółu społeczeństwa w wytworzeniu trudniejszych do utworzenia i utrzymania więzi z ludźmi z różnych środowisk.
15 William Easterly i Ross Levine zaobserwowali negatywną korelację pomiędzy różnorod-nością etniczną w społeczeństwie a wzrostem gospodarczym. Badania przeprowadzali na przykła-dzie krajów afrykańskich. Najbardziej niestabilnymi krajami były te, gdzie występowały dwie silne grupy etniczne. Por.: Easterly, Levine (2001).
04A.Sierocinska.indd 82 27.5.2011 12:05:02
KAPITAŁ SPOŁECZNY. DEFINIOWANIE, POMIAR I TYPY 83
malne. Następuje zwiększanie się tzw. szarej strefy16. Tworzony jest np. niefor-malny handel, bankowość, szkolnictwo, medycyna itd.
Opisane cztery obrazy są uproszczone i realizowane jedynie w przypadkach skrajnych − maksymalnego niedoboru lub przewagi kapitału społecznego eks-kluzywnego oraz stanu funkcjonowania państwa. Wskazane są zatem tendencje, jakie mogą pojawić się w określonych sytuacjach. Najczęściej jednak występować będą sytuacje pośrednie.
W przypadku kwadrantu 1 określającego stan wykluczenia, powstawanie tego typu sytuacji społecznej może być związane z istnieniem dużych nierówności dochodów w społeczeństwie, ponieważ łączą się one z niskim zaufaniem i zaan-gażowaniem obywatelskim (Keefer, Knack, 1997). Taki schemat funkcjonowania państwa istnieje zapewne w większości krajów rozwijających się. Wielokrotnie pisał o tym Fukuyama (1997), nie nazywając wprawdzie tego w ten sposób. Niedobór więzi typu ekskluzywnego, oznaczający brak zaufania i współpracy mię-dzy odmiennymi grupami społecznymi, powoduje, że nie jest możliwe oddolne tworzenie większych przedsięwzięć (np. przemysłowych) obejmujących zasięgiem całe państwo. Fukuyama wyjaśnia to następująco: „W kulturach rodzinnych (…) interwencja państwowa jest często jedynym sposobem na stworzenie wielkiego przemysłu, jest zatem nieunikniona, jeżeli państwo chce uczestniczyć w świato-wych rynkach wielkoprzemysłowych. Z drugiej strony państwa o wysokim pozio-mie zaufania w społeczeństwie, takie jak Japonia czy Niemcy, są w stanie zbudo-wać przemysł na wielką skalę bez pomocy rządu” (Fukuyama, 1997, s. 27). Przewaga kapitału społecznego inkluzywnego może stać się istotną barierą roz-wojową.
PODSUMOWANIE
Koncepcja kapitału społecznego zawiera pewne wyjaśnienie rzeczywistości spo-łeczno-gospodarczej. Szuka przyczyny nierównomiernego rozwoju społeczeństw. Jako koncepcja badawcza nie jest jednak jeszcze dopracowana ani jednoznaczna, przede wszystkim w obszarze metodologii. Różnorodność pojawia się już w kwe-stii podstawowej, czyli definicji. Wielość znaczeń pojęcia kapitału społecznego, być może, świadczy o tym, że zauważane są odrębne zjawiska społeczne, albo odmiany tego samego zjawiska. Wyróżnienie typów kapitału społecznego w pew-nym stopniu porządkuje jego różne znaczenia i ma na celu przynajmniej czę-ściowe usunięcie mankamentów.
Precyzację metod pomiaru utrudnia nie tylko brak danych statystycznych lub wysokie koszty ich uzyskania. Dobór wskaźników może być uzależniony od cha-rakterystyki badanej społeczności. Zindywidualizowane podejście mogłoby być cenne szczególnie w przypadku pomiaru dwóch typów kapitału społecznego: eks-
16 Zob. też Kozłowski (2004), Soto (2002).
04A.Sierocinska.indd 83 27.5.2011 12:05:02
Katarzyna Sierocińska84
kluzywnego i inkluzywnego, a decyzję o doborze wskaźników poprzedzałoby określenie najważniejszych wartości, norm oraz instytucji (formalnych i niefor-malnych) badanej społeczności17.
Interesujące może okazać się zbadanie elementów, które są na wejściu i wyj-ściu układu kapitału społecznego oraz jego otoczenia, czyli określenie warunków powstawania oraz hamowania rozwoju kapitału społecznego, a także ustalenie konkretnych konsekwencji gospodarczych, jakie niesie ze sobą istnienie lub brak omawianego zjawiska. Analiza wątków sprawi, że kapitał społeczny może stać się cennym narzędziem, pozwalającym na badanie rzeczywistości społeczno-gospo-darczej, nieuchwytnej za pomocą innych metod badawczych.
BIBLIOGRAFIA
Bierwiaczonka K., Nawrocki T., Szczepański M. (2008), Kapitały ludzkie i społeczne a konkurencyjność regionów, WUŚ, Katowice.
Bourdieu P. (1986), The Forms of Capital, w: Handbook of Theory and Research for the Sociology of Education, J. Richardson (ed.), New York.
Easterly W., Levine R. (2001), It’s Not Factor Accumulation: Stylized Facts and Growth Models (http://www.nyu.edu/fas/institute/dri/Easterly/File/its%20not%20factor %20accumulation.pdf).
Fukuyama F. (1997), Zaufanie. Kapitał społeczny a droga do dobrobytu, PWN, Warszawa−Wrocław.
Fukuyama F. (2000), Social Capital and Civic Society, IMF Working Paper. Fukuyama F. (2003), Kapitał społeczny, w: Kultura ma znaczenie, L.E. Harrison,
S.P. Huntington (eds.), Zysk i S-ka, Kraków. Hanifan L.J. (1916), The Rural School Community Center, “Annals of the American
Academy of Political and Social Science” No. 67.Keefer P., Knack S. (1997), Does Social Capital Have an Economic Payoff? A Cross-
-Country Investigation, “Quarterly Journal of Economics”, No. 4.Kostro K. (2005), Kapitał społeczny w teorii ekonomicznej, „Gospodarka Narodowa”,
nr 7−8.Kozłowski P. (2004), Gospodarka nieformalna w Polsce, INE PAN, Warszawa. Narayan D. (2002), Bonds and Bridges: Social Capital and Poverty, w: J. Isham, T. Kelly,
S. Ramaswamy (eds.), Social Capital and Economic Development. Well-being in Development Countries, Edward Elgar Publishing Limited, UK.
Pogonowska B. (2004), Kapitał społeczny – próba rekonstrukcji kategorii pojęciowej, w: Kapitał społeczny – aspekty teoretyczne i praktyczne, Januszek H. (red.), Wyd. Akademii Ekonomicznej w Poznaniu, Poznań.
Putnam R.D. (1995), Demokracja w działaniu. Tradycje obywatelskie we współczesnych Włoszech, Wydawnictwo Znak, Warszawa−Kraków.
Putnam R.D. (2001), Social Capital: Measurement and Consequences, “Canadian Journal of Policy Research”, No. 2(1) ( http://www.oecd.org/dataoecd/25/6/1825848.pdf).
17 Na przykład w krajach słabo rozwiniętych istnienie szarej strefy może świadczyć o wystę-powaniu kapitału społecznego, a nie o jego braku.
04A.Sierocinska.indd 84 27.5.2011 12:05:02
KAPITAŁ SPOŁECZNY. DEFINIOWANIE, POMIAR I TYPY 85
Putnam R.D. (2008), Samotna gra w kręgle. Upadek i odrodzenie wspólnot lokal-nych w Stanach Zjednoczonych, Wydawnictwa Akademickie i Profesjonalne, War-szawa.
Sabatini F. (2006), Does Social Capital Improve Labour Productivity in Small and Medium Enterprises? La Sapienza, Roma.
Szacki J. (2007), Historia myśli socjologicznej, WN PWN, Warszawa. Sztaudynger J.J. (2009), Rodzinny kapitał społeczny a wzrost gospodarczy w Polsce,
„Ekonomista”, nr 2.Woolcock M. (1998), The Place of Social Capital in Understanding Social and Economic
Outcomes (http://www.oecd.org/dataoecd/5/13/1824913.pdf).World Bank (2002), Understanding and Measuring Social Capital: a Multidisciplinary
Tool for Practitioners, t. I.
STRESZCZENIE
Celem artykułu jest uporządkowanie zebranej wiedzy na temat kapitału społecz-nego oraz zestawienie różnych propozycji pomiaru i typologii tego zjawiska. W artykule przedstawiono podstawowe koncepcje od 1916 roku do współczesno-ści proponowane przez naukowców z polskich i zagranicznych ośrodków badaw-czych. Zaprezentowano typologię polegającą na wyróżnieniu typu ekskluzywnego i inkluzywnego kapitału społecznego.
W drugiej części artykułu podjęto próbę określenia związków omawianego zjawiska z rozwojem społeczno-ekonomicznym. Przedstawiono także relacje pomiędzy funkcjonowaniem państwa a kapitałem społecznym poprzez zestawie-nie dwóch elementów: kondycji państwa oraz przewagi lub niedoboru kapitału społecznego ekskluzywnego. W ten sposób przedstawione zostały uproszczone cztery obrazy rzeczywistości społecznej: wyłączenia, dobrobytu, konfliktu i kopio-wania.
Słowa kluczowe: kapitał społeczny, kapitał społeczny inkluzywny, kapitał spo-łeczny ekskluzywny.
SOCIAL CAPITAL: DEFINITIONS, MEASUREMENT, AND TYPES
ABSTRACT
The aim of the article is to organize the actual knowledge on social capital and to list different proposals for measurement and typology of this phenomenon. The article presents basic concepts developed since 1916 by scientists from Polish and foreign research centers. The main line is drawn between the bridging and bonding types of social capital.
04A.Sierocinska.indd 85 27.5.2011 12:05:02
Katarzyna Sierocińska86
The second part of the article is devoted to identifying relations between the described phenomenon and the socio-economic development. Further, the rela-tions between functioning of the state and the social capital are analyzed by juxtaposing the former with either excess or shortage of the bridging type of the latter. Thus, four simplified images of the social reality are derived: exclusion, welfare, conflict, and copying.
Keywords: social capital, bonding social capital, bridging social capital.
JEL: O43, O47
04A.Sierocinska.indd 86 27.5.2011 12:05:02
MISCELLANEA
Jan M. Fijor*
CZY DOBRA PUBLICZNE SĄ NAPRAWDĘ PUBLICZNE?
WSTĘP
Dobra publiczne, zwane też dobrami społecznymi, to termin liczący niewiele ponad pół wieku1 (Bator, 1958, s. 351–379). Sformułowany został w kontekście tzw. trzeciej drogi, czyli rozwiązań ustrojowych zmierzających do stworzenia kom-promisu między gospodarką rynkową a socjalizmem. Dobra publiczne potrakto-wano jako jeden z podstawowych defektów rynku i sektora prywatnego, którego korektą musi się zająć państwo. Państwo takie nazwano państwem opiekuńczym, a teorię opisującą dobra publiczne − teorią dóbr publicznych lub ekonomią dobrobytu. Takie podejście do publicznego charakteru tych dóbr służy od kilku dekad za uzasadnianie interwencji gospodarczych dokonywanych przez państwo na wolnym – i zdaniem zwolenników koncepcji dóbr publicznych – zawodnym rynku.
Udział rządu w kierowaniu gospodarką, a zwłaszcza skutki interwencjonizmu budzą jednak coraz więcej wątpliwości i zastrzeżeń. Szczególną okazją do krytyki był kryzys finansowy, jaki wybuchł w 2008 r. w Stanach Zjednoczonych i rozcią-gnął się niemal na całą gospodarkę światową, znany jako kryzys NINJA2. Niektórzy ekonomiści, zwłaszcza przedstawiciele szkoły austriackiej, dopatrują
1 Pojęcie to pojawiło się w literaturze ekonomicznej po raz pierwszy w 1958 roku w kontek-ście dyskusji nad tzw. zawodnością rynku.
2 NINJA, skrót od No Income No Job or Assets, odnosi się do amerykańskich kryteriów przy-znawania kredytu na zakup nieruchomości z pominięciem podstawowych zasad przezorności. Do naruszenia tych zasad doszło w wyniku regulacji państwowych, znanych jako Community Reinvestment Act z 1977 roku, w których Kongres zobowiązywał banki do liberalizacji zasad udzielania kredytu hipotecznego, co miało uboższym (właśnie ludziom „bez pracy, bez dochodu czy jakiegokolwiek zabezpieczenia kredytu”) pomóc w nabyciu własnego domu.
Studia ekonomiczne 1 economic StudieSnr 1 (LXViii) 2011
* Założyciel oraz editor-in-chief Fijorr Publishing, www.fijor.com; fijorr@fijorr.com
05M.Fijor.indd 87 27.5.2011 12:05:14
Jan M. Fijor88
się przyczyn załamania gospodarczego w nadmiernych wydatkach państwowych oraz w będącym ich skutkiem deficycie budżetowym, wywołanym głównie nad-mierną ekspansją kredytową, która (w obliczu niechęci społeczeństwa do podno-szenia podatków) posłużyła m.in. do sfinansowaniu interwencjonistycznej polityki rządów.
Z powyższych powodów można wyciągnąć wniosek, że głębsza analiza pro-blemu dóbr publicznych stanowiących fundament, a nawet uzasadnienie państwa dobrobytu, dokonana właśnie z pozycji szkoły austriackiej, zwłaszcza w dobie długotrwałych kryzysów gospodarczych, pomoże przyczynić się do stworzenia niezbędnych modyfikacji ustrojowych, społecznych i naukowych.
DEFINICJE
Dobrem publicznym nazwane3 zostało dobro, które z ekonomicznego punktu widzenia charakteryzuje się dwiema cechami4 (Buchanan, 1968; Head, 1962, s. 197–219):
Jest dobrem niekonkurującym ( 1 non-rivalry), co oznacza, że z chwilą jego powstania i dostępności na rynku może być konsumowane przez inną osobę bez ponoszenia przez nikogo dodatkowego kosztu. Innymi słowy, krańcowa jednostka dobra konsumowanego przez jednostkę X może być równocześnie konsumowana przez jednostkę B, C, D etc. bez ponoszenia przez nie jakiego-kolwiek dodatkowego kosztu;
oraz
Jest dobrem niewykluczającym ( 1 non-excludable), co oznacza, że potencjalni konsumenci tak wyprodukowanego dobra publicznego nie mogą być z jego konsumpcji wyłączeni (wykluczeni)5. Innymi słowy, dobro publiczne jest dobrem niewykluczającym wtedy, gdy dobro to produkowane dla obywatela A musi być dostępne także dla obywateli B, C, D i pozostałych.
3 W popularnych mediach, w wystąpieniach politycznych podkreśla się (z reguły implicite) kolektywny charakter dobra, a głównie to, że jest ono zarządzane, wytwarzane lub dostarczane przez państwo (rząd). W taki sposób dobro publiczne traktowane jest także w codziennym użyciu. Silną analogię do teorii dóbr publicznych dostrzec można w społecznej nauce Kościoła Katolickiego, w której bardzo często podkreśla się, że dobra publiczne są dobrami stworzonymi przez Boga i chociażby z tego względu mają być dostępne dla każdego. Ten rodzaj myślenia ignoruje jednak opowiadanie biblijne z księgi Rodzaju, znane jako „Czyńcie sobie ziemię pod-daną” (Rdz 1, 28); przytoczone tam słowa Stwórcy, wskutek uproszczenia ich sensu, mają być dowodem kolektywnego (niewykluczającego) charakteru większości dóbr. Przykładem takiego rozumowania jest np. tekst zamieszczony na portalu Polskiej Prowincji Zakonu Pijarów „Czyńcie sobie ziemię poddaną” (Rdz 1, 28) – Refleksja z okazji obchodzonego w dniu 21 marca Dnia Ziemi, http://www.pijarzy.pl/?strona,doc,pol,glowna,221,0,1767,1,221,ant.html (pobrano 15 sierpnia 2010 r.).
4 Między innymi twórca teorii wyboru publicznego − James M. Buchanan. 5 Ten drugi warunek nie jest równie ortodoksyjny, co pierwszy. Niektórzy uczeni, jak np. Knut
Wicksell czy Mancur Olson, najczęściej go pomijają.
05M.Fijor.indd 88 27.5.2011 12:05:15
CZY DOBRA PUBLICZNE SĄ NAPRAWDĘ PUBLICZNE? 89
O ile co do faktu istnienia takich dóbr panuje zasadniczo zgoda, o tyle wąt-pliwości budzi – przyjmowane mniej lub bardziej implicite – jedno z najważniej-szych założeń towarzyszących teorii dóbr publicznych, że podaż dóbr publicznych w sektorze prywatnym jest niewystarczająca, a z tego względu powinny być one produkowane w sektorze państwowym, gdyż tylko państwo może zapewnić wystarczającą ich podaż. Mimo iż nawet niektórzy zwolennicy teorii dóbr publicz-nych uważają, że produkcja dóbr publicznych może się odbywać z powodzeniem w sektorze prywatnym, co się zresztą od dawna dzieje, znakomita większość jest zdania, że dobra te wytwarzane są dzięki aktywności państwa6. Najostrzej stano-wisko to prezentuje Richard A. Musgrave, ale i Paul Samuelson, który jest zda-nia, że istnieje wiele powodów, aby produkcją dóbr publicznych zajmował się rząd (państwo): „Dobra posiadające cechę wspólności (jointness) w konsumpcji i niewykluczalności (nonexcludability) powinny być produkowane przez rząd”. Mimo wielu wątpliwości formalnych i definicyjnych dotyczących znaczenia ter-minu „dobro publiczne”, a tym bardziej znaczenia terminu „publiczny”7 (Holcombe, 1997, s. 1−3), tezę o niezbędności sektora publicznego (państwo-wego) przy produkcji dóbr publicznych popierają nie tylko najbardziej znani zwolennicy teorii dóbr publicznych, jak wspomniani już Musgrave i Samuelson, lecz także mniej ortodoksyjni ekonomiści8. Na szczególną uwagę zasługuje sta-nowisko Mancura Olsona, jednego z najbardziej liberalnych przedstawicieli teo-rii dóbr publicznych, uczonego o poglądach zbliżonych do teorii austriackiej szkoły ekonomii. Jego wyraźnie wolnorynkowe stanowisko nie przeszkadza w formułowaniu tezy, że niektóre z dóbr publicznych, takich jak usługi bezpie-czeństwa, komunalne czy ochrona porządku, muszą być produkowane9 (a więc i kupowane) pod przymusem, implicite, bez sektora państwowego nie możliwe byłoby dostarczenie ich w ilościach odpowiadających popytowi (Olson, 1965; 1971, s. 93−97).
Fakt ten kwestionowany jest zwłaszcza przez przedstawicieli szkoły austriac-kiej, którzy z jednej strony krytykują założenie o wyłączności państwa w dostar-czaniu dóbr publicznych, z drugiej zaś podkreślają, że wiele dóbr produkowa-nych przez sektor państwowy jako dobra publiczne nie odpowiada warunkom definicyjnym ekonomicznego dobra publicznego. Rothbard jest zdania, że gdyby
6 W takim rozumieniu pojęcie dóbr publicznych funkcjonuje w języku codziennym, w popu-larnych mediach, a nawet w nauczaniu szkolnym.
7 W tej kwestii dominuje definicja “zdroworozsądkowa”, intuicyjna, która również sugeruje, że dobra, które są publiczne, powinny być produkowane przez sektor państwowy, traktowany jako synonim sektora publicznego.
8 O ile dla Musgrave wyłączność taka jest niekwestionowana, zaś Samuelson dopuszcza jej alternatywę, o tyle Mancur Olson i James Buchanan rozszerzają ją – z ograniczeniami – także na sektor prywatny.
9 Teza ta wydaje się tautologią. Warto bowiem zwrócić uwagę na towarzyszące jej nie wprost założenie, że dobra publiczne, takie jak np. rzeki, morza, jeziora, powietrze itp. czynniki produk-cji muszą być własnością państwową. Problem ten zostanie omówiony szerzej w innej pracy doty-czącej konsekwencji państwowej własności niektórych czynników produkcji, a w szczególności ograniczania zakresu prawa własności.
05M.Fijor.indd 89 27.5.2011 12:05:15
Jan M. Fijor90
trzymać się definicji Samuelsona, takich dóbr w sensie ekonomicznym nie ma (Rothbard, 2008, s. 444).
Mimo braku spójnej i jednoznacznej definicji, a zwłaszcza naukowego dowodu na kolektywny charakter dóbr publicznych, ta ostatnia kwestia wciąż traktowana jest w ekonomii dobrobytu raczej marginalnie, by nie powiedzieć, że jest z jakie-goś powodu przemilczana. Trudno zrozumieć, jaka jest przyczyna takiego stanu rzeczy, być może rację ma Rothbard, pisząc, że wywołane jest to przyjęciem przedstawionego w książce Interwencjonizm, czyli władza a rynek, apriorycznego założenia (Rothbard, 2009a, s. 260 i nast.), że gwarantem „kolektywności” dóbr publicznych jest jednak demokratyczne państwo. Tym samym nie do pomyślenia jest jakaś wyraźna partykularyzacja jego funkcji. Wynika to m.in. z odwiecznej niechęci większości ludzi do prywatnej własności środków produkcji, co przejawia się chociażby w obronie przez nich silnej pozycji państwa (state) kosztem gospo-darki wolnorynkowej.
Fiaskiem zakończyła się próba uściślenia niejednoznaczności tradycyjnej defi-nicji dobra publicznego podjęta przez Paula Samuelsona, jednego z twórców teo-rii dóbr publicznych. Ale nawet ta nowa, uchodząca za znacznie bardziej precy-zyjną (Samuelson, 1954, s. 387−90; 1955, s. 350−356) i satysfakcjonującą „tech-nicznie” definicja dobra publicznego10 nie tylko nie usuwa zasadniczych wad definicji dotychczasowej11, ale, co gorsza, rodzi szereg nowych niejasności, pogłę-biających wieloznaczność pojęcia „dobro publiczne” (Musgrave, 1959, s. 5 i nast.). Przede wszystkim zaś stoi w sprzeczności z zasadą uchodzącą za fundament myśli wolnorynkowej, która brzmi tak: „(…) Spośród wszystkich zasad służących zaspo-kajaniu materialnych i niematerialnych potrzeb człowieka (konsumenta) najpraw-dziwszą jest ta, która mówi, że w interesie tego ostatniego leży, by praca służąca zaspokajaniu jego potrzeb, a także wymiana dóbr odbywały się w sposób wolny. Wolność handlu i wolność pracy to czynniki najmocniej wpływające na obniżenie ceny. A także inna, mówiąca, że interes konsumenta stoi zawsze przed interesem producenta. Stosując te zasady do produkcji (zapewnienia) bezpieczeństwa [ucho-dzącego powszechnie za najbardziej państwowe dobro publiczne – J.M.F.] docho-dzimy do wniosku, że w interesie wszystkich konsumentów (obywateli) leży, aby pro-
10 Brzmi ona tak: dobrem publicznym [zwanym też dobrem konsumpcji kolektywnej, wspól-nej (jointness)] jest dobro, które z chwilą wytworzenia go dla pewnej grupy konsumentów, może być konsumowane przez dodatkowych konsumentów bez konieczności ponoszenia przez nich dodatkowego kosztu”.
11 Musgrave posługuje się w tej pracy definicją będącą tautologią. Jego zdaniem „dobro publiczne, to dobro, którego naturalną cechą jest produkcja publiczna”. Autor nie wyjaśnia pre-cyzyjnie, co rozumie pod pojęciem „produkcja publiczna” (public production), podając przykłady takich podstawowych dóbr publicznych jak edukacja i obrona narodowa. W celu obrony „publicz-nego” charakteru dóbr publicznych posługuje się argumentami tyleż zdroworozsądkowymi, co niejednoznacznymi, twierdząc m.in., że istnieją nieodparte (compelling) racje za tym, aby eduka-cja i wojsko produkowane były w sektorze publicznym państwowym. Przeczą temu chociażby przykłady uchodzącego za najlepszy w świecie amerykańskiego systemu szkolnictwa wyższego, zdominowanego w dużym stopniu przez uczelnie prywatne i niepaństwowe, a także sukcesy armii najemniczych w afrykańskich wojnach (Nigeria, Sierra Leone, Angola) z oddziałami rządowymi (Jagielski, 1998), http://niniwa2.cba.pl/z_zawodu_wojownik.htm (pobrano 15 sierpnia 2010).
05M.Fijor.indd 90 27.5.2011 12:05:15
CZY DOBRA PUBLICZNE SĄ NAPRAWDĘ PUBLICZNE? 91
dukcja ta odbywała się w środowisku konkurencji. Innymi słowy, żaden rząd nie ma prawa zakazywać innemu rządowi wchodzenia z nim w konkurencję (…) i wymagać, aby konsumenci (obywatele) korzystali wyłącznie z usług (…) dostarczanych wyłącz-nie przez rząd”. (Molinari, 1977, s. 3).
Podobny charakter mają, będące rozwinięciem myśli de Molinariego, zastrze-żenia stawiane koncepcji dóbr publicznych i ekonomii dobrobytu przez Hansa Hermanna Hoppe: (…) Rzekoma odmienność (dóbr publicznych) jest jedynie fik-cją. (…) Zachodzi podejrzenie, że teoria dóbr publicznych jest próbą zbudowania racjonalnego kompromisu uzasadniającego istnienie socjalizmu oraz interwencjoni-zmu. Wydaje się, że kompromis ten, zakładający iż dobra publiczne wymagają innej (niż powyższa teza de Molinariego – J.M.F.) teorii ekonomicznej niż dobra nie posiadające takiej charakterystyki, zbudowany jest na fałszywych fundamentach teo-retycznych i z racjonalizmem ma niewiele wspólnego (…). (Hoppe, 2006, s. 3−4).
W popularnym podręczniku ekonomii podano następującą definicję dobra publicznego: jest to dobro konsumpcji zbiorowej, z której nie wolno wykluczyć nikogo. W większości polskich encyklopedii i słowników pojęcia „dobro publiczne” nawet się nie definiuje, odwołując się implicite do jego znaczenia intuicyjnego; że są to dobra konsumpcji zbiorowej, które ludność konsumuje obok dóbr prywat-nych, konsumowanych indywidualnie (Bowden, Bowden, 2002, s. 698–717)12. Mimo prób uściślenia Adam Noga przyznaje, że w kwestii publicznego (zbioro-wego, wspólnego) charakteru dobra publicznego „między ekonomistami toczy się wiele sporów. Ekonomiści uważają, że wiele dóbr, których konsumpcja finanso-wana była ze środków publicznych, powinno nabierać cech dóbr taryfowych, a nawet prywatnych i rezygnacja z finansowania ze środków publicznych powinna odciążać finanse państwa” (Bowden, Bowden, 2002, s. 698)13. Zwłaszcza że mimo wielu wątpliwości dotyczących zakresu ich stosowania czy metod produkowania, dobra publiczne nie muszą być wcale produkowane przez sektor publiczny, który nie wytwarza ich ani najlepiej, ani najefektywniej. Zdarza się coraz częściej, że produkcja dóbr publicznych – np. latarni morskich, dróg, programu radiowego, a nawet wspomnianych już dóbr niewątpliwie uważanych za najbardziej „publiczne”, jakimi są: obrona narodowa, a także utrzymanie porządku (policja, siły porządku) oraz wymiar sprawiedliwości – odbywa się także w sektorze pry-watnym. Coraz częściej też kwestionuje się publiczny charakter dóbr publicznych wytwarzanych przez sektor państwowy. Zdaniem przedstawicieli szkoły austriac-kiej, argumenty użyte przez zwolenników ekonomii dobrobytu mają – siłą rzeczy – charakter arbitralny, etyczny i polityczny, stąd trudność w dyskutowaniu o nich na wolnej od wartościowania (Wertfrei) płaszczyźnie nauk ekonomicznych.
12 W rozdziale „Finanse publiczne” (Bowden, Bowden, 2002, s. 698) Adam Noga definiuje „dobra wspólne” jako dobra, których konsumpcji dokonuje się indywidualnie, ale trudno z niej wykluczyć jakieś jednostki; oraz dobra taryfowe, których konsumpcji dokonuje się zbiorowo, ale łatwo wykluczyć z niej pewne jednostki”. Rozróżnienie to ma jednak charakter sztuczny i rodzi więcej wątpliwości niż cokolwiek uściśla. Jest to kolejny dowód na to, że między definicją dobra publicznego a realnym jego rozumieniem istnieje trudna do likwidacji luka.
13 Jest to podstawowy dylemat zwolenników teorii dóbr publicznych, szczególnie widoczny we wspomnianych pracach Richarda A. Musgrave’a, Jamesa M. Buchanana i Mancura Olsona.
05M.Fijor.indd 91 27.5.2011 12:05:15
Jan M. Fijor92
W dalszej części artykułu skupię się na analizie kilku najbardziej kolektyw-nych dóbr publicznych, takich jak obrona narodowa, policja i edukacja publiczna, starając się odpowiedzieć na pytanie, w jakim stopniu posiadają one właśnie ów charakter publiczny.
KLUCZOWE DOBRA PUBLICZNE
OBRONA NARODOWA
Obrona narodowa spełnia kryteria dobra publicznego: jest dobrem niekonkuru-jącym, a także nie ma praktycznie możliwości wykluczenia z niego kogokolwiek, kto znajduje się na obszarze objętym obroną narodową. Co prawda, można sobie łatwo wyobrazić, że część obszaru Tatr, Bieszczad czy wyspy Wolin może być dyskryminowana, jeśli chodzi o zakres czy jakość obrony narodowej, z powodu braku odpowiedniej infrastruktury telekomunikacyjnej, czy lokalizacji na krań-cach terytorium kraju i trudniejszego dostępu. Są to obszary z obronnego punktu widzenia peryferyjne i rzadko zaludnione, ale istnieją środki techniczne – jak np. rakiety czy łączność satelitarna – pozwalające owe mankamenty w razie potrzeby usunąć lub znacznie ograniczyć. Analogiczne pytania dotyczą udziału sił zbroj-nych poza terenem kraju. Chodzi przykładowo o polskie misje wojskowe w Afga-nistanie, Czadzie czy Libanie, gdzie trudne jest zapewnienie równej obrony dla wszystkich biorących w niej udział żołnierzy i oficerów. Kwestią pozostaje także sposób traktowania tych misji jako działań wchodzących w skład instytucji obrony narodowej. Mimo tych wszystkich wątpliwości, obrona narodowa, niemal we wszystkich pracach poświęconych teorii dóbr publicznych traktowana jest jako klasyczne, typowe, podręcznikowe dobro publiczne i z tego względu będzie tu bardziej szczegółowo analizowana.
Funkcjonalna definicja obrony narodowej zakłada, iż jest to działalność, mająca na celu obronę ludności, mienia i środowiska. Definicja strukturalna zakłada, iż jest to organizacja, która działa na poziomie państwowym w zakresie obrony ludności, mienia i środowiska14. Dla precyzji do powyższej definicji z Wikipedii należy dodać, że obrona ta jest obroną przed agresorem zewnętrz-nym, którym zwykle jest obce państwo lub grupa państw. Tak też rozumie się obronę narodową w powszechnym użyciu. Randall G. Holcombe w swojej pracy (Holcombe, 1979, s. 1−22) zauważa jednak, że uwzględniając wciąż bardzo wysoki udział rządu w gospodarkach większości krajów rozwiniętych Europy, obu Ameryk i Australii, jak i wschodzących potęg gospodarczych Azji, takich jak Chiny i Indie, obrona narodowa jest instytucją służącą rządowi do ochrony oraz umocnienia jego własnego majątku. W konsekwencji obrona narodowa jest pro-dukowana przez rząd nie w obronie obywateli i ich stanu posiadania, lecz w celu ochrony prywatnego interesu tych, którzy tworzą rząd, a więc ochrony ich docho-
14 Patrz: hasło „obrona narodowa” w Wikipedii.
05M.Fijor.indd 92 27.5.2011 12:05:15
CZY DOBRA PUBLICZNE SĄ NAPRAWDĘ PUBLICZNE? 93
dów, stanowisk, zakresu wpływów i reputacji. A zatem nie dlatego, że służy ogó-łowi obywateli jako dobro publiczne, lecz dlatego że służy rządowi15 i jego ludziom. Oba te zbiory – interesy obywateli i interesy przedstawicieli rządu – czasem, ale nie zawsze się na siebie nakładają, a to jest wymogiem kryterium niekonkurencyjności.
Analogiczne stanowisko reprezentuje inny ekonomista amerykański Jeffrey Rogers Hummel (1990, s. 88–122), który – tak jak znakomita większość ekono-mistów specjalizujących się w teorii dóbr publicznych16 − również uważa, iż obrona narodowa spełnia klasyczne warunki dobra publicznego „najczystszej próby”. W cytowanej pracy Hummel (ibidem), potwierdzając słuszność tezy Holcombe’a, dodaje, że: „W dyskusji na temat obrony narodowej większość ekono-mistów podkreśla zwykle, że głównym jej celem jest ochrona ludzkiego życia, własno-ści oraz wolności przed agresorem z zewnątrz. Podobnego zdania jest gros obywateli, zwłaszcza gdy w grę wchodzi ich obawa przed podbojem z zewnątrz. We wszystkich krajach świata ludzie wierzą, że ich własny rząd, bez względu na to jak bardzo by się z nim nie zgadzali, obroni ich przed rządami z zewnątrz, które w mniemaniu zagro-żonych obywateli są bardziej opresyjne niż ich własny”.
Hummel podkreśla jednak, że ochrona (obrona) obywateli (poddanych) nie jest synonimem innego celu obrony narodowej, jakim jest ochrona (obrona) samego państwa17 oraz jego integralności terytorialnej (Hummel, 1990).
Z logicznego punktu widzenia między tymi dwoma „synonimami” nie musi być żadnej relacji. Obrona państwa i obrona jego mieszkańców to dwa różne pojęcia18. Wyobraźmy sobie społeczeństwo bez państwa. Mimo braku formalnego rządu – pisze Hummel − w przypadku zagrożenia z zewnątrz, o ile nie będzie potrzeby chronienia samego państwa, konieczna będzie jakaś obrona narodowa
15 Podobne dyskusje na temat celu działań zbrojnych toczyły się przez lata w Polsce w związku z nieudanymi powstaniami przeciwko zaborcom w 1830 i 1863 roku – patrz: Juliusz Słowacki „Kordian”; Bolesław Prus „Omyłka” – a ostatnio, w związku z oceną skutków powstania war-szawskiego z 1944 roku, patrz: Tomasz Łubieński. Ani triumf, ani zgon. Szkice o powstaniu war-szawskim (Nowy Świat, Warszawa 2004) oraz Jerzy Kirchmayer, Powstanie Warszawskie (Książka i Wiedza, 1984), a ostatnio także prof. Jan Ciechanowski z Londynu, który uważa, że doprowa-dzenie do wybuchu powstania warszawskiego było jednym z największych błędów popełnionych przez dowództwo AK. Ten zryw nie miał najmniejszych szans powodzenia – powiedział autor podczas promocji kolejnego wznowienia swojej książki Powstanie Warszawskie
16 Piszą o tym np. Paul A. Samuelson i William D. Nordhaus (Samuelson, Nordhaus, 2008).
17 Uwaga: za większością ekonomiczno-politycznego piśmiennictwa anglosaskiego terminy państwo i rząd używam w całej pracy zamiennie.
18 Angażowanie się państwa (rządu) w obronę wybranych obywateli, grup czy przedsię-biorstw bywa często przykrywką do udzielania bronionym osobom czy grupom przywilejów, co jest bliższe ochronie interesu rządzących niż całego społeczeństwa. Przykładem może tu być skandal związany z faworyzowaniem amerykańskiej firmy „ochroniarskiej” Blackwater. Patrz, m.in.: http://online.wsj.com/article/SB10001424052748704065404574636170633783890.html (pobrano 2 marca 2010). Do tej samej grupy działań należą „akcje” ratowania zagrożonych sek-torów czy firm, określanych popularnie jako „too big too fail”, o których głośno było pod koniec 2008 r. w związku z wybuchem światowego kryzysu finansowego. Patrz np.: http://mises.org/daily/3110
05M.Fijor.indd 93 27.5.2011 12:05:15
Jan M. Fijor94
ludzi19. Innym argumentem za powyższym stanowiskiem jest fakt, że np. w przy-padku nieagresywnych interwencji zagranicznych, nie zagrażających bezpośrednio terytorium państwa, jak choćby udział w misjach NATO czy ONZ, rząd chroni własne interesy20, nie będąc zmuszonym chronić obywateli. Earl C. Ravenal oce-niał, że tylko do początku lat 80. blisko dwie trzecie amerykańskich akcji zbroj-nych odbywało się poza granicami terytorium Stanów Zjednoczonych21 i nie miało nic wspólnego z obroną zdrowia, życia czy wolności obywateli amerykań-skich (Ravenal, 1984, s. 12 i in.).
Ponieważ równocześnie państwo może „umrzeć” w wyniku klęski zadanej mu przez wojnę (lub rewolucję), stąd − pisze Rothbard w tym samym duchu − Podczas wojny rozpaczliwie mobilizuje ono ludzi, aby walczyli o nie z innym pań-stwem, posługując się zarazem pretekstem, że samo o nich [obywateli – J.M.F.] walczy. Dowodem na to jest jedna z wytycznych postępowania rządu (państwa): Które z rodzajów przestępstw państwo ściga i karze z największą determinacją i ener-gią – czy te, które godzą w zwykłych obywateli, czy skierowane właśnie przeciwko niemu samemu? Najcięższymi zbrodniami w państwowym leksykonie zbrodni nie są czyny godzące w osoby i mienie, lecz te, które zagrażają błogostanowi państwa, na przykład, zdrada, szpiegostwo, dezercja i przejście żołnierza na stronę wroga, unika-nie zaciągu do wojska i spisek mający na celu obalenie rządu. Morderstwo jest ści-gane na chybił trafił, chyba że ofiarą jest policjant albo (...) głowa państwa. Niemal zachęca się do niezwracania prywatnego długu, natomiast uchylanie się od płacenia podatków jest karane z całą surowością, a fałszowanie pieniędzy emitowanych przez państwo ściga się znacznie bardziej uparcie niż podrabianie czeków prywatnych, itd. Wszystkie te dowody świadczą o tym, że państwo jest znacznie bardziej zaintereso-wane utrzymaniem własnej władzy niż obroną praw zwykłych obywateli (Rothbard, 2009b, s. 95 i nast.).
Podobną myśl miał wypowiedzieć Randolph Bourne: „Ludzie wierzą, że pań-stwo chroni ich wolności, w rzeczywistości jednak to oni muszą zrezygnować z części swej wolności, aby chronić państwo”. Kwintesencja takiego postępowania zawarta jest w słynnym powiedzeniu Bourne’a, że „Wojna jest zdrowiem państwa”22. Ludzie są przekonani, że akceptując koszty i ryzyko obrony rządu zmniejszą w sposób znaczący koszty i ryzyko ewentualnej okupacji ze strony wrogiego pań-stwa. W dalszej części swego eseju Hummel zwraca jednak uwagę, że tylko w nie-licznych przypadkach pogląd ten jest w pełni uzasadniony. Najczęściej jest on
19 Licznych dowodów na prawdziwość tego poglądu dostarcza polska historia, która – zwłasz-cza w okresie rozbiorów – roi się od czynów zbrojnych, obronnych, organizowanych przez oby-wateli, a więc mających charakter czysto „prywatny”, organizowanych w sposób „rynkowy”. Przykładem może być rewolucja krakowska czy powstanie chochołowskie.
20 Przykładem ilustrującym to stanowisko są tu obronne i pokojowe misje zbrojne polskiej armii w Libanie, Afganistanie, Czadzie, Bośni etc.
21 W latach późniejszych nastąpił atak na Granadę, Panamę, udział w wojnie bałkańskiej, wojna w Iraku, Afganistanie i kilka innych, które ten udział zwiększyły.
22 Obydwa cytaty Randolpha Bourne’a pochodzą z książki Reseka (Resek, 1964, s. 64−104).
05M.Fijor.indd 94 27.5.2011 12:05:15
CZY DOBRA PUBLICZNE SĄ NAPRAWDĘ PUBLICZNE? 95
mocno naciągany23. Narzędziem utrzymującym społeczeństwo w przekonaniu o szczerych intencjach rządu są – zwłaszcza w społeczeństwach rozwiniętych i tra-dycyjnych – doktryny kolektywizmu, nacjonalizmu oraz demokracji, która w świa-domości obywateli traktowana jest jako „rządy ludu”. Hummel uważa, że w naj-lepszym razie jest to chwyt retoryczny24. Rozwinięcia tego poglądu dokonał Murray N. Rothbard, który poddaje krytyce model kolektywno-nacjonalistyczny, uważając, że konflikt, w którym biorą udział dwa zwaśnione państwa składa się nie z dwóch, lecz z czterech walczących ze sobą stron:
rządu kierującego narodem A; 1
rządu kierującego narodem B; 1
narodu mającego (nie)szczęście żyć pod rządem A; 1
narodu mającego (nie)szczęście żyć pod rządem B. 1
Jest to doktryna, wedle której terytorium składające się np. na Stany Zjednoczone jest w rzeczywistości obszarem (ludem) podbitym przez rząd ame-rykański. „Wszystko – twierdzi Hummel – zależy od tego, czy zmiana lokalizacji »nowej« stolicy przyniesie obywatelom kraju netto korzyści czy stratę. Niebezpieczeństwem nie jest bowiem podległość rządowi obcego kraju, lecz zakres kontroli, jaką okupujący kraj zdoła narzucić podbitemu narodowi”. Porzucenie modelu myślenia kolektywistycznego – uważa dalej Hummel – spra-wia, że niknie identyfikacja instytucji państwa z jego obywatelami. Tym samym „obnażony zostaje krytyczny obraz obrony narodowej” (Hummel, 1990, s. 96), upada również mit usprawiedliwiający państwową obronę narodową z jej publicz-nym charakterem, interes państwa z interesem jego obywateli.
POLICJA
Mniej dramatyczne, choć równie wyraźnie prorządowe, etatystyczne, a równocze-śnie opresyjne wobec poszczególnych obywateli jest zachowanie państwowych (publicznych) organów porządkowych (policji, milicji, straży granicznej, straży miejskiej, straży celnej itp.), które tylko zwyczajowo (z nazwy) mają charakter czysto publiczny, a więc służą ochronie obywateli (jednostek). W rzeczywistości,
23 Dowodem wątpliwości jest tocząca się od prawie 70 lat dyskusja na temat celowości i sensu organizowania powstania warszawskiego w 1944 roku, które zdaniem jednej ze stron wybuchło tylko dlatego, żeby jego organizatorzy (rząd londyński, sanacja) oraz przeciwnicy (komuniści, zwolennicy Moskwy), nie zważając na straty narodu i kraju, utrzymali się w wyzwalanym właśnie kraju przy władzy.
24 Widać tu pewne podobieństwo do doktryny, zgodnie z którą władza pochodzi od Boga, a władcy są tego Boga wysłannikami. Podobne elementy podnoszone są w kontekście tzw. sporu o krzyż przed Pałacem Prezydenckim, upamiętniającym śmierć prezydenta Lecha Kaczyńskiego, jego małżonki oraz osób towarzyszących w katastrofie lotniczej. Zob. Adam Wielomski, „Teologia polityczna spod Pałacu Prezydenckiego”, konserwatyzm.pl, http://www.konserwatyzm.pl/publicy-styka.php/Artykul/6285/ (pobrano 9 sierpnia 2010).
05M.Fijor.indd 95 27.5.2011 12:05:15
Jan M. Fijor96
piszą Linda i Morris Tannehill (2004, s. 137 i nast.), mimo panującego przekona-nia, że w krajach demokratycznych policja chroni obywateli, dzieje się tak w nie-licznych przypadkach, gdy dotyczy to ochrony urzędników wyższego szczebla, co widać szczególnie wyraźnie podczas międzynarodowych konferencji i zjazdów25. Liczne przykłady z życia codziennego wskazują, że pracownicy systemu ochrony porządku (policja, milicja, straż miejska) zajmują się przede wszystkim areszto-waniem i karaniem niektórych przestępców po tym, jak dokonany zostanie przez nich akt agresji. Większość przestępstw wobec obywateli karana bywa więzie-niem. Wyroki nakazujące odszkodowanie na rzecz poszkodowanego26 należą do rzadkości. Wprawdzie sama obecność policji jest dobrem publicznym, gdyż przy-czynia się do odstraszania przestępców, brak jednak wyraźnego związku między jakością pracy policji a skutecznością jej ochrony w stosunku do obywateli spra-wia, że mimo odstraszającej funkcji stróżów porządku przestępczość rośnie27. Przyczyny takiego stanu rzeczy Linda i Morris Tannehill upatrują w tym, że „pań-stwowa policja zajmuje się egzekwowaniem całej chmary inwazyjnych przepisów, które mają zmusić wszystkich do postępowania w sposób, jaki ustawodawca uznał za moralnie odpowiedni”28.
EDUkACJA
Edukacja państwowa jest szczególną formą dobra publicznego, którego publiczny charakter również można łatwo zakwestionować. Opiera się na przekonaniu, że obywatel B powinien finansować edukację obywatela A, ponieważ w ten sposób B na edukacji A korzysta. Jeśli B korzysta na tym, za co sam płaci, to nie jest to dobro publiczne, lecz raczej dobro rynkowe, mimo iż wyprodukowane zostało przez państwo. Być może zatem chodzi tutaj o korzyść odniesioną przez A? Jeśli tak, to pamiętajmy, że A z kolei finansuje edukację obywatelowi C, a poza tym
25 Zob. np. portal gazeta.pl, „Ruszyło Światowe Forum Gospodarcze w Davos”, 21 stycznia 2004, http://gospodarka.gazeta.pl/gospodarka/1,33182,1878032.html (pobrano 14 września 2009, a także na portalu wnp.pl z dnia 27 czerwca 2010, „Uliczne zamieszki w proteście przeciw szczy-towi G20”, zob. http://www.wnp.pl/informacje/uliczne-zamieszki-w-protescie-przeciw-szczytowi-g20,113492_1_0_0.html (pobrano 6 lipca 2010).
26 Innym przykładem może tu być postępowanie administracyjne wytoczone przeciwko ser-wisowi internetowemu (portalowi) pobieraczek.pl, który wprowadzał swych użytkowników w błąd, za co Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumenta ukarał go wysoką grzywną na rzecz państwa. Prezes UOKiK uznała, że właściciele portalu – spółka Eller Service − naruszyli zbiorowe interesy konsumentów i nałożyła na nich karę w wysokości 239 140 zł. Oszukani klienci nie ujrzą z tej sumy ani grosza. Natomiast wyrok ten – informuje prezes UOKiK − może stanowić podstawę do roszczeń o charakterze cywilnym, a więc prywatnym. Źródło: http://media2.pl
27 Przykładem takiego działania są wzmożone kontrole drogowe nastawione na identyfiko-wanie przypadków jazdy pod wpływem alkoholu. Mimo ostrzeżeń w mediach, mimo uporu ze strony policji liczba wypadków drogowych pod wpływem alkoholu nie spada, a niekiedy rośnie – http://tvn24.lajt.pl/1650661,1,2,wiadomosc.html (pobrano 3 kwietnia 2010 r.).
28 O zagadnieniach produkcji bezpieczeństwa pisał także m.in. Gustave de Molinari. Zob. Produkcja bezpieczeństwa. Libartarianizm.pl – http://www.libertarianizm.pl/wolnosciowe_czytan-ki:prekursorzy:produkcja_bezpieczenstwa
05M.Fijor.indd 96 27.5.2011 12:05:16
CZY DOBRA PUBLICZNE SĄ NAPRAWDĘ PUBLICZNE? 97
edukacja A nie prowadzi automatycznie do poprawy jego sytuacji poprzez zaspo-kojenie jakiejś potrzeby. Wprawdzie edukacja jest dobrem publicznym dla A, ale nie jest to ani dobro niekonkurujące, ani niewykluczające. Przecież wraz z dołączaniem kolejnych uczestników do udziału w procesie edukacji, jej poziom − poprzez spadek jakości i ograniczenia w finansowaniu, które jest dobrem ryn-kowym i dobrem rzadkim − zmienia się na gorszy. Taka edukacja może przy-bierać formę pseudoedukacji, a to już jest inne dobro, na pewno różniące się od edukacji.
Skutkiem istnienia takiego systemu państwo posiada monopol, lub ściślej − quasi-monopol na edukację; pełen monopol na edukację szczebla podstawowego oraz średniego, połowiczny na edukację wyższą. Efektem monopolu jest brak konkurencji, a konsekwencją braku konkurencji – błędna alokacja zasobów i ich marnotrawstwo. System szkolnictwa, zwłaszcza na szczeblu podstawowym i śred-nim, gdzie alternatywa rynkowa jest niewielka, a i to znajduje się pod silną presją regulacyjną państwa, toleruje zastój. Jego publiczny charakter wymusza unifor-mizację programów oraz dostosowywania ich do możliwości uczniów słabszych. Monopol państwa sprzyja programom etatystycznym, które są mu przyjazne, osłabiając tym samym postawy indywidualistyczne i prorynkowe. Punkt ciężkości systemu szkolnictwa przenoszony jest z edukacji, inicjatywy, kreatywności na bier-ność i bezwarunkowe posłuszeństwo organom administracji i zatrudnionej w szkolnictwie kadry. Skutkiem takiego stanu rzeczy jest chociażby pozycja Związku Nauczycielstwa Polskiego, związku zawodowego, którego interesy zdo-minowały interes samych uczniów, ich rodziców, a nawet rządu. Zamiast libera-lizować system poprzez tworzenie warunków do prywatyzacji szkolnictwa, pań-stwo pod dyktando ZNP prowadzi politykę syndykalistyczną. Od kilku miesięcy nauczycielski związek zawodowy domaga się przejęcia kompetencji nad syste-mem przedszkoli.
PODSUMOWANIE
Jeśli obrona narodowa, szeroko rozumiane usługi porządkowe i bezpieczeństwa, a także system edukacji, które są dobrami publicznymi powszechnie uznanymi i to w stopniu nieporównywalnym z innymi dobrami, budzą tak wiele kontrower-sji, można się spodziewać, że będzie ich równie dużo w odniesieniu do mniej uniwersalnych dóbr publicznych, takich jak: ochrona zdrowia (Goodman, Mus-grave, Herrick, 2008. s. 265 i nast.), lotniska, gospodarka komunalna, systemy drogowe czy aspirująca w większości krajów do tytułu największego (w sensie ekonomicznym) dobra publicznego – redystrybucja dochodów budżetowych, a może nawet sama demokracja i jej instytucje. Coraz więcej faktów wskazuje na to, że przekazywanie państwu nowych kompetencji, a zwłaszcza finansowanie via systemy: podatkowy, ceł czy regulacji kosztem wymiany rynkowej, prowadzi do błędnej alokacji zasobów, marnotrawstwa, a przede wszystkim osłabiania ludzkiej przedsiębiorczości. Państwo nie może być konkurentem sektora prywatnego,
05M.Fijor.indd 97 27.5.2011 12:05:16
Jan M. Fijor98
a tego po części domaga się teoria dóbr publicznych. Zwłaszcza że wyniki eko-nomiczne i poziom zaspokojenia potrzeb świadczą o potrzebie zastępowania funkcji państwa ich odpowiednikiem rynkowym. Mówienie o defektach rynku, który trzeba zastąpić przy pomocy administracji i biurokracji, jest złudzeniem służącym uzasadnieniu powiększania sfery państwa, kosztem wolności osobistych, indywidualnych oraz poziomu życia obywateli. Przestrzegał przed tym Carl Schmitt, pisząc w swoim wiekopomnym artykule pt. Pojęcie polityki, że liberalna władza polityczna nie istnieje, liberalna może być jedynie krytyka władzy politycz-nej (Schmitt, 2007).
BIBLIOGRAFIA
Bator F.M. (1958), The Anatomy of Market Failure, “Quarterly Journal of Economics”, Vol. 72, No. 3.
Bowden E.V., Bowden J.H. (2002), Ekonomia. Nauka zdrowego rozsądku, Fundacja Innowacja, Warszawa.
Buchanan J.M. (1968), The Demand and Supply of Public Goods, Rand McNally, Chicago.
Goodman J.C., Musgrave G.L., Herrick D.M. (2008), Jak uzdrowić służbę zdrowia, raport o światowych systemach opieki zdrowotnej, tłum. K. Węgrzecki, Fijorr Publishing, Warszawa.
Head J.G. (1962), Public Goods and Public Policy, “Public Finance”, No. 17.Holcombe R.G. (1997), A Theory of the Theory of Public Goods, “Review of Austrian
Economics” Vol. 10, No. 1.Hoppe H.H. (2006), The Economics and Ethics of Private Property, Ludwig von Mises
Institute, Auburn, Alabama.http://online.wsj.com/article/SB10001424052748704065404574636170633783890.htmlhttp://www.pijarzy.pl/?strona,doc,pol,glowna,221,0,1767,1,221,ant.html Hummel J.R. (1990), Disarmament and Free Ride, “Review of Austrian Economics”,
Vol. 4, s. 88–122. Jagielski W. (1998), Z zawodu wojownik, „Gazeta Wyborcza”, 18 grudnia; tekst ten
znaleźć można także na: (http://niniwa2.cba.pl/z_zawodu_wojownik.htm).Molinari G. de (1977), The Production of Security, przekł. J. Huston Mc Culloch, New
York Center for Libertarian Studies, Occasional Paper, Series No. 2.Musgrave R.A. (1959), The Theory of Public Finance, McGraw-Hill, New York.Olson M. (1965; 1971), The Logic of Collective Action, Public Goods and the Theory
of Groups, Harvard University Press, Cambridge, Mass.Portal gazeta.pl, „Ruszyło Światowe Forum Gospodarcze w Davos”, 21 stycznia 2004.
http://gospodarka.gazeta.pl/gospodarka/1,33182,1878032.htmlPortal konserwatyzm.pl, Adam Wielomski, Teologia polityczna spod Pałacu
Prezydenckiego, http://www.konserwatyzm.pl/publicystyka.php/Artykul/6285/Portal Polskiej Prowincji Zakonu Pijarów „Czyńcie sobie ziemię poddaną” (Rdz. 1,
28) − Refleksja z okazji obchodzonego w dniu 21 marca Dnia Ziemi. http://www.pijarzy.pl/index.php?strona,doc,pol,glowna,221,0,1767,1,221,ant.html
05M.Fijor.indd 98 27.5.2011 12:05:16
CZY DOBRA PUBLICZNE SĄ NAPRAWDĘ PUBLICZNE? 99
Portal wnp.pl z dnia 27 czerwca 2010, „Uliczne zamieszki w proteście przeciw szczy-towi G20”, http://www.wnp.pl/informacje/uliczne-zamieszki-w-protescie-przeciw-szczytowi-g20,113492_1_0_0.html
Rand A. (1967), Capitalism: The Unknown Ideal, A Signet book from New American Library, USA.
Ravenal E.S. (1984), Defining Defense: The 1985 Military Budget, Cato Institute, Washington, D.C.
Resek C. (1964), War and the Intellectuals, Harper and Row, New York.Rothbard M.N. (2008), Ekonomia wolnego rynku, tom III, tłum. R. Rudowski, Fijorr
Publishing, Warszawa.Rothbard M.N. (2009a), Interwencjonizm, czyli władza a rynek, tłum. R. Rudowski,
Fijorr Publishing, Warszawa.Rothbard M.N. (2009b), Egalitaryzm jako bunt wobec natury, tłum. K. Węgrzecki,
Fijorr Publishing, Warszawa.Samuelson P.A. (1954), The Pure Theory of Public Expenditure, “Review of Economics
and Statistics”, No. 36, November, s. 387−390.Samuelson P.A. (1955), A Diagrammatic Exposition of a Theory of Public Expenditure,
“Review of Economics and Statistics”, No. 37, November.Samuelson P.A., Nordhaus W.D. (2008), Ekonomia, wyd. drugie, zmienione, Wydawnictwo
Naukowe PWN, Warszawa. Schmitt C. (2007), The Concept of the Political, Extended Edition, The University of
Chicago Press, Chicago.Tannehill L., Tannehill M. (2004), Rynek i wolność, tłum. Witold Falkowski, Fijorr
Publishing, Warszawa.The Real Blackwater Scandal (2010), “Wall Street Journal”, January 4.Wikipedia, http://pl.wikipedia.org/wiki/Obrona_narodowa
STRESZCZENIE
Coraz więcej faktów wskazuje na to, że kryzys finansowy, jaki rozpoczął się latem 2008 r., jest kryzysem interwencjonizmu, czyli zaangażowania rządu (państwa) w kierowanie gospodarką. Fundamentem ekonomicznym interwencjonizmu jest teoria dóbr publicznych, oparta na przekonaniu, że rynek (sektor prywatny) jest zawodny, stąd konieczna jest jego polityczna korekta bądź substytucja. W arty-kule, krytykując takie podejście, oparto się na teorii znanej jako austriacka szkoła ekonomiczna (ASE), z której m.in. wynika, że założenia teorii dóbr publicznych są mało precyzyjne; mają charakter uznaniowy; są zależne od nienaukowych sądów etycznych. Na przykładzie głównych dóbr publicznych (edukacja, produk-cja bezpieczeństwa, obrona narodowa) wykazano, że chociaż rynek (sektor pry-watny) bywa zawodny, tworzenie alternatywnego dla niego sektora państwowego jest mniej efektywne. W artykule posłużono się metodą analityczną, budując argumenty na podstawie aksjomatów ludzkiego działania i wolnego wyboru, będące fundamentem teorii ASE. Niniejszy artykuł jest teoretycznym punktem wyjścia dla pracy badawczej, w której porównaniu poddana zostanie efektywność
05M.Fijor.indd 99 27.5.2011 12:05:16
Jan M. Fijor100
działania trzech podobnych przedsięwzięć wykonywanych w trzech różnych sek-torach: państwowym, spółdzielczym oraz prywatnym.
Autor uważa, że koncepcja państwa opiekuńczego, opartego na zastępowaniu sektora prywatnego (i rynku) gospodarką państwową, powinna zostać poddana gruntownej rewizji. Opieranie rozwoju gospodarczego na regulacjach i dyrekty-wach politycznych jest złudzeniem, które może spowodować spadek standardu życia.
Słowa kluczowe: teoria dóbr publicznych, interwencjonizm, austriacka szkoła ekonomii, wolny rynek, rynek polityczny, regulacje, kryzys państwa opiekuń-czego.
ARE PUBLIC GOODS REALLY PUBLIC?
ABSTRACT
There’s been compelling evidence that the financial crisis originated in the USA in the late summer 2008 resulted from growing interventionism and government involvement in the economies of the developed countries of the UE and the United States. A theoretical foundation of interventionism is the economic the-ory known as a welfare economics and/or public goods theory. Its principal the-sis says that – since the free market fails – in order to correct that failure, a poli-tical (governmental) intervention (action) is needed. This paper criticizes such an approach and shows that although market is not perfect, any political (non-market) correction or/and substitution of the private sector by the state sector is an even bigger mistake. The reason is that public goods theory is based on arbi-tral, political, biased judgments rather than on pure, value-neutral, scientific assumptions. We support that point with examples of such basic public goods: education, security and national defense.
The paper is a part of a bigger study on the efficiency of three similar enter-prises working in three different sectors: state, cooperative and private.
In conclusion, interventionism, substituting private sector with the state sec-tor, and basing economic development on the welfare state concept, could jeopardize existing standard of living.
Key words: Public goods theory, welfare economics, interventionism, Austrian School of Economics, efficiency, free market, political market, regulations, welfare state crisis.
JEL: H23, H44
05M.Fijor.indd 100 27.5.2011 12:05:16
Recenzje
Dorota Janiszewska*
Meandry społecznej gospodaRki Rynkowej
Idee ordo i społeczna gospodarka rynkowa, praca zbiorowa pod redakcją naukową Elżbiety Mączyńskiej i Piotra Pysza, Polskie Towarzystwo Ekonomiczne, War-szawa 2010, s. 238
Recenzowana książka jest drugą pozycją pod redakcją naukową Elżbiety Mączyń-skiej i Piotra Pysza, wydaną przez Polskie Towarzystwo Ekonomiczne, która traktuje o idei ordoliberalizmu i społecznej gospodarce rynkowej. Od poprzed-niej, zatytułowanej Społeczna gospodarka rynkowa. Idee i możliwości praktycz-nego wykorzystania w Polsce, upłynęło już osiem lat. Kolejne wydanie, będące pokłosiem długoletniej współpracy PTE z Fundacją Ludwiga Erharda z Bonn i Ogólnoeuropejskim Ośrodkiem Studiów we Vlotho, jest zarówno aktualizacją podjętej wcześniej problematyki społecznej gospodarki rynkowej (SGR), jak również zawiera niepublikowane do tej pory w języku polskim fragmenty dzieł klasyków ordoliberalizmu. Książka zajmująca się zagadnieniem SGR i prezen-tująca teksty niemieckich ordoliberałów jest perełką na polskim rynku wydaw-niczym, gdyż ta tematyka podejmowana jest rzadko. Z tego względu warto szcze-gółowo zapoznać się z pełną treścią dzieła.
Praca poprzedzona przedmową i wprowadzeniem redaktorów naukowych podzielona została na trzy części, które stanowią zwartą całość. Pierwsza część zawiera fragmenty oryginalnych tekstów prekursorów szkoły ordoliberalizmu (Walter Eucken, Wilhelm Röpke, Alexander Rüstow) i twórcy niemieckiej spo-łecznej gospodarki rynkowej Ludwiga Erharda. Ponieważ podjęta przez ordoli-berałów kwestia kształtowania porządku gospodarczego i ładu konkurencyjnego wzbudzała (i nadal wzbudza) duże emocje i kontrowersje nie tylko na gruncie
Studia ekonomiczne 1 economic StudieSnr 1 (LXViii) 2011
* Doktorantka w Szkole Nauk Społecznych przy Instytucie Filozofii i Socjologii PAN; jani-szewska.dorota@wp.pl
06R.Janiszewska.indd 101 27.5.2011 12:05:28
dorota janiszewska102
liberalizmu; druga część poświecona jest właśnie dyskusjom wokół SGR. Zawarto tu eseje głównie polskich naukowców (Piotr Pysz, Alojzy Czech, Grzegorz W. Kołodko, Wojciech Giza), ale i referat oraz wywiad z dyrektorem zarządza-jącym Fundacji im. Ludwiga Erharda – Horstem Friedrichem Wünsche. Trzecia część zatytułowana „Społeczna gospodarka rynkowa a współczesność” miała w założeniu ukazywać walory i słabości SGR na tle wyzwań XXI wieku, ale raczej luźno nawiązuje tematycznie do dwóch poprzednich części.
Najcenniejsza dla czytelnika interesującego się głębiej ordoliberalizmem jest część pierwsza. Otwiera ją fragment dzieła W. Euckena „Czemu służy ekonomia polityczna?” z 1947 roku. Autor wieszczy koniec ery leseferyzmu i bliżej przy-gląda się jego przyczynom, za główną uważając fakt, iż w gospodarce wolnoryn-kowej wolność wykorzystywano do tworzenia ugrupowań o władzy monopoli-stycznej, co powodowało niestabilność gospodarki i jej podatność na kryzysy. Odrzucając zarówno leseferyzm, jak i rozwiązania typu centralistycznego, przed-stawia on alternatywę w postaci „ustroju konkurencji”. Według tej koncepcji państwo kreuje i wspiera ład, w ramach którego na jak największej ilości rynków funkcjonuje pełna konkurencja jako jedyny środek zdolny do przełamania inte-resów ugrupowań władzy gospodarczej. W ustroju tym może się realizować prawdziwe współzawodnictwo w dziedzinie wydajności, a swobodnie rozwijająca się prywatna inicjatywa jest jednocześnie kontrolowana przez konkurencję.
W kolejnym artykule W. Röpke formułuje „Główne kierunki liberalnego pro-gramu polityki gospodarczej”, argumentując, iż „kto nie chce kolektywizmu, musi chcieć gospodarki rynkowej” (s. 41). Autor opisuje docelowy ustrój gospodarki rynkowej, nazywając go „ładem konkurencyjnym”, a jego istotą jest silne i bez-stronne państwo oraz polityka antymonopolowa. Uważając, iż gospodarka ryn-kowa wymaga silnych ram, postuluje ich zawarcie w „polityce ramowej”, a także uzasadnia istnienie „polityki rynkowej”, na którą składają się środki o oddziały-waniu bezpośrednim w postaci odpowiednio dawkowanych interwencji państwa wspierających słabsze podmioty na rynku (tzw. interwencjonizm liberalny A. Rüstowa, szerzej opisany w kolejnym artykule).
Następnie możemy się zaznajomić z odczytem Ludwiga Erharda pt. „Zasady niemieckiej polityki gospodarczej” z 1954 roku, który przybliża kulisy odejścia od wojennej gospodarki nakazowo-rozdzielczej i ewolucyjnego przejścia (m.in. dzięki reformie walutowej z 1948 roku) do gospodarowania w warunkach wolności. Erhard stwierdza, że „nie ma nic bardziej pożytecznego niż uwolniona od ingerencji państwa wolna gospodarka z wolnymi przedsiębiorcami” (s. 58), uważając, iż ten typ gospodarki daje same korzyści: maksymalny poziom dobrobytu i zaopatrzenia w dobra oraz najlepsze warunki życia jak najszerszych mas ludności. Tę koncepcję ustroju można zawrzeć w innej jego wypowiedzi: „Dobrobyt dla wszystkich i dobro-byt przez konkurencję stanowią jedną całość. Pierwszy postulat charakteryzuje cel gospodarowania, drugi natomiast – drogę do tego celu prowadzącą” (s. 69).
W części drugiej możemy stać się naocznymi uczestnikami dyskusji wokół SGR, a zaprezentowani autorzy sami przyznają, że można w niej popaść w praw-dziwe meandry interpretacyjne. Wszystko z powodu tego, iż po dziś dzień SGR
06R.Janiszewska.indd 102 27.5.2011 12:05:28
Meandry społecznej gospodarki rynkowej 103
nie jest definiowana w jednoznaczny sposób, a potoczne rozumienie często wypacza sens jej istoty. Jak opisują to E. Mączyńska i P. Pysz (s. 125), SGR poj-mowana jest opacznie albo jako socjalistyczna redystrybucyjna polityka socjalna lub interwencjonizm państwowy, albo jako rozbudowana opiekuńczość państwa połączona z dużymi wydatkami socjalnymi. Błędy i nieporozumienia w rozumie-niu tego pojęcia wynikają z faktu, że jest ono (mimo zapisu w art. 20 Konstytu-cji RP) mało rozpoznane wśród opinii publicznej, a stan ten potęguje niewielka liczba publikacji na jego temat. Próbę rozwiązania problemu „Czym jest, a czym nie jest społeczna gospodarka rynkowa” podejmują E. Mączyńska i P. Pysz w rozmowie z H.F. Wünsche. Dyrektor Fundacji im. L. Erharda zaznaczył, że SGR nie jest tożsama ani z gospodarką rynkową, ani z leseferyzmem, gdyż jej ustrój nie jest kształtowany wyłącznie na czysto ekonomicznych zasadach, lecz także na społeczno-etycznym gruncie. W koncepcji Erharda wolność gospodar-cza nabiera wymiaru społecznego, każdy może osiągać korzyści z władzy ekono-micznej, pod warunkiem że przynosi to korzyść także innym.
Dużej wagi problem porusza w swym artykule G.W. Kołodko. Zajmuje się on pytaniem, dlaczego zapisana w Konstytucji RP zasada ustrojowa społecznej gospo-darki rynkowej nie jest realizowana w praktyce? Przypomina, że mimo iż pojęcie SGR pojawiło się już w trakcie obrad Okrągłego Stołu i stało się późniejszą dekla-racją premiera T. Mazowieckiego, to jednak nie zostało doprecyzowane, pozosta-jąc „zbitką pojęciową” (s. 142), ideą szerzej w Polsce nierozpoznaną. Kołodko zrzuca to na karb burzliwych przemian transformacyjnych, kiedy to dochodziło do sporów ideologicznych między różnymi opcjami politycznymi, a przez to partyku-larne, grupowe interesy ekonomiczne były silniejsze niż urzeczywistnianie obieca-nej w Konstytucji wizji posocjalistycznej gospodarki rynkowej. Autor odwołuje się do przykładu państw skandynawskich, które wdrożyły u siebie rzeczywiste zasady SGR i dzięki temu stały się nie tylko jednymi z najbardziej konkurencyjnych gospodarek, ale też państw o najwyższych standardach życia. Kołodko podkreśla, że by osiągnąć podobne sukcesy, trzeba myśleć nie w wymiarze kadencji parla-mentarnych, ale pokoleń. Uważa, że w Polsce są warunki dla SGR i to, że nie dało się jej powołać do życia w ciągu dwudziestolecia transformacji, nie oznacza, że powinno się z tego zadania zrezygnować. Przykłady państw nordyckich unaocz-niają, że jest możliwe połączenie wysokiej efektywności ekonomicznej ze sprawie-dliwością społeczną. Szanse na realizację SGR w przyszłości widzi on w przyna-leżności do Unii Europejskiej, która często poprzez nacisk zewnętrzny wymusza zastosowanie niektórych rozwiązań. A przypomnijmy za E. Mączyńską, że idea SGR została przez Unię Europejską uznana za podwalinę integracyjnego ładu gospodarczego, co zgodnie z Traktatem Lizbońskim brzmi: „Unia (…) działa na rzecz trwałego rozwoju Europy, którego podstawą jest zrównoważony wzrost gospo-darczy oraz stabilność cen, społeczna gospodarka rynkowa o wysokiej konkurencyj-ności zmierzająca do pełnego zatrudnienia i postępu społecznego oraz wysoki poziom ochrony i poprawy jakości środowiska naturalnego” (s. 10).
Wśród czytelników, którzy do tej pory nie zaznajomili się z ideami ordolibera-lizmu i SGR, powstanie pytanie o sens powracania do idei liczących sobie pół
06R.Janiszewska.indd 103 27.5.2011 12:05:28
dorota janiszewska104
wieku. A jednak w dzisiejszej rzeczywistości idee te są niemniej aktualne niż w czasach swoich narodzin. Ogólnoświatowy kryzys gospodarczy, zapoczątkowany w 2008 roku w USA, często porównywany jest z Wielkim Kryzysem lat 30. XX wieku. A to Wielka Depresja właśnie stała się przyczynkiem do powstania kon-cepcji ordoliberalnych, krytykujących zarówno nieuregulowany wolny rynek, jak i centralne planowanie. Co prawda, mimo wielu podobieństw kryzysu, nie znajdu-jemy się w identycznej sytuacji jak w tej z lat 1929−1933, ale zapewne możemy zaklasyfikować ten moment jako przełomowy, gdyż jest to kryzys dominującej w świecie w ostatnim ćwierćwieczu doktryny neoliberalnej, która państwo uważa za „wroga numer jeden”. Okazuje się jednak, że w kryzysie kraje znów powracają do idei sprawdzonych przy wychodzeniu z perturbacji z lat 30. XX wieku. Dziś światowi ekonomiści mówią „wszyscy jesteśmy keynesistami”, nie sprzeciwiając się już antykryzysowym interwencjom państwa w gospodarkę. Nie można zapominać, że to właśnie ordoliberalizm był „rówieśnikiem” keynesizmu i być może warto zaczerpnąć także i z tej teorii. Mało tego, to raczej ordoliberalizm powinien świe-cić dziś triumfy, ponieważ w przeciwieństwie do instrumentarium Keynesa, które działa w krótkim okresie, jest on nastawiony na długofalowe zabezpieczenie przed kryzysem. O ile Keynes kładł nacisk na politykę procesową i pobudzał przez pań-stwo zagregowany popyt rynkowy, reagując ex post na kryzys, to ordoliberalizm głosił kształtowanie przez państwo takiego ładu gospodarczego, który by ex ante zapobiegł kryzysowi. Odpowiedź na pytanie, który sposób postępowania jest bar-dziej długofalowy i skuteczny, nasuwa się sama.
Ponieważ, zdaniem E. Mączyńskiej, spory dotyczące ustroju przybierają na sile w momentach przełomowych (s. 8), może właśnie znajdujemy się w punkcie, w którym trzeba przewartościować dotychczasową politykę gospodarczą nie tylko w skali polskiej, czy europejskiej, ale i światowej. Powstaje pytanie, czy odpowiedzią na współczesne problemy jest społeczna gospodarka rynkowa? Według G.W. Kołodki światowe wydanie SGR jawi się jako utopia, jednakże dążenie do niej jako gospodarki efektywnej i sprawiedliwej jest „wizją, a nie iluzją” (s. 147). Może więc jednak jest nadal możliwe zrealizowanie ideałów SGR w skali krajowej czy ogólnoeuropejskiej, tym bardziej iż w najważniejszych dokumentach (Konstytucja RP i Traktat Lizboński) istnieje zapis deklarujący realizację społecznej gospodarki rynkowej w praktyce. Może wreszcie nadszedł właściwy czas, by te formalne deklaracje urzeczywistnić. Przyszłość pokaże, w jakim stopniu uda się to uczynić.
Recenzowaną książkę uważam za cenną pozycję na naszym rynku wydawni-czym, głównie ze względu na to, że dzięki niej można się zapoznać z dziełami prekursorów ordoliberalizmu, które nie są w Polsce znane szerokiej publiczno-ści. A dla osób zajmujących się ideą SGR to lektura obowiązkowa, tym bardziej wartościowa, iż czyta się ją z ogromnym zainteresowaniem. Polecam ją nie tylko naukowcom i decydentom politycznym, jak to robią redaktorzy książki, ale także obecnym i przyszłym studentom oraz doktorantom.
JEL: Y30
06R.Janiszewska.indd 104 27.5.2011 12:05:28
UWAGI REDAKCYJNE
Redakcja przyjmuje do publikacji artykuły w języku polskim i angielskim. 1
Wszystkie artykuły są poddawane recenzji. 1
Redakcja nie przyjmuje artykułów opublikowanych przez inne wydawnictwa. 1
Redakcja prosi o przesyłanie artykułów na adres e-mail czasopisma: studia. 1
ekonomiczne@inepan.waw.pl. Objętość artykułów (łącznie z tabelami, rysunkami i bibliografią) nie powinna przekraczać 25 znormalizowanych stron (45 tysięcy znaków bez spacji). Redakcja zastrzega sobie prawo doko-nania w nadesłanych artykułach skrótów, poprawek redakcyjnych i innych zmian zgodnie z wymogami czasopisma.Przypisy należy umieszczać na dole strony, a odnośniki bibliograficzne w tek- 1
ście, na końcu zdania w nawiasie okrągłym (autor, rok wydania, numer strony).Autorzy są proszeni o podanie tytułu naukowego oraz adresu zwrotnego do 1
korespondencji (z adresem e-mailowym).Razem z artykułem należy przesłać jego streszczenie w języku polskim 1
i angielskim, w objętości 1/2–2/3 strony maszynopisu. Streszczenie powinno składać się z czterech części: celu pracy (purpose), wskazania wykorzystanej metodologii badawczej (methods), opisu uzyskanych wyników (results) oraz wniosków (conclusions). Streszczenie powinno również zawierać słowa i zwroty kluczowe (keywords) w języku polskim i angielskim oraz pełną afi-liację autora (wraz z adresem macierzystej jednostki naukowej).Przesyłając artykuły do publikacji, autorzy wyrażają zgodę na umieszczenie 1
artykułu w pełnej wersji tekstowej wraz ze streszczeniami w języku polskim i angielskim w archiwum na stronie internetowej czasopisma oraz w inter-netowej bazie IDEAS RePEc (Research Papers In Economics), a także na wprowadzenie angielskiego streszczenia do internetowej bazy danych cza-sopisma „The Central European Journal of Social Sciences and Humani-ties” (CEJSH) oraz upoważniają Redakcję „Studiów Ekonomicznych” do uzgodnienia z CEJSH ostatecznego tekstu streszczenia.
Redakcja „Studiów Ekonomicznych”Instytut Nauk Ekonomicznych PANPałac Staszica (pok. 22)ul. Nowy Świat 72, 00–330 Warszawa, tel. (22) 657 27 90e-mail: studia.ekonomiczne@inepan.waw.pl
„Studia Ekonomiczne” zamawiać można listownie lub faxem pod adresem:
Instytut Nauk Ekonomicznych PAN, Bibliotekaul. Nowy Świat 72, 00–330 Warszawafax (22) 657 28 04
07.Uwagi.indd 105 27.5.2011 12:05:38
07.Uwagi.indd 106 27.5.2011 12:05:38
ST
UD
IA E
KO
NO
MIC
ZN
E •
EC
ON
OM
IC S
TU
DIE
S1
/201
1
Cena 30,00 zł (w tym 5% VAT)
Nakład 200 egz.
Instytut Nauk Ekonomicznych
Polskiej Akademii Nauk
Pałac Staszica
ul. Nowy Świat 72
00-330 Warszawa
www.inepan.waw.pl
STUDIAEKONOMICZNE
ECONOMIC STUDIESnr 1 (LXVIII) 2011
WARSZAWA 2011
INSTYTUT NAUK EKONOMICZNYCH
POLSKIEJ AKADEMII NAUK
ISS
N 0
23
9–
641
6
9
770
23
9
6
410
08
Recommended