19

Prawda jest hipnozą ebook

Embed Size (px)

DESCRIPTION

Prawda jest hipnozą - ebookAutor: Maciej Bennewicz Data wydania: 27.10.2010Wydawca: G+J Gruner Jahr Polska Sp. z o.o. & Co. Sp. KomandytowaHipnoza - podobno nieskuteczna, rzekomo nieistniejąca, nieetyczna, oszukańcza i złudna.Czy to możliwe jednak, że od dawna jesteśmy zahipnotyzowani?Czy obok naszej istnieją alternatywne rzeczywistości, do których nie tylko możemy mieć dostęp, ale które wpływają na nasze życie tu i teraz?Czy reinkarnacja to w gruncie rzeczy kod dostępu do innych wariantów naszego życia? Odpowiedzi na te pytania znajdziesz w nowej książce znanego coacha i trenera rozwoju osobistego. Tym razem Bennewicz napisał powieść, jako prowokację, a jednocześnie zabawę z kontrowersyjnymi tematami. Obala mity i tworzy nowe. Buduje sensacyjną akcję i przedstawia nam świat odległej, średniowiecznej krainy bardziej niebezpieczny, od koszmarnych snów. Bohater powieści odbywa fascynującą podróż w czasie i przestrzeni, ale to tylko początek jego przygód. Doświadczy zaskakujących zwrotów akcji, pozna alternatywne rzeczywistości, spotka miłość swego życia, odkryje mroczne tajemnice swojej rodziny i zaskakującą prawdę o sobie, zmierzy się z własnym losem. Odkryje, że nic nie jest tym, na co z pozoru wygląda.pełna wersja:http://epartnerzy.com/ebooki/prawda_jest_hipnoza_p18679.xml

Citation preview

Page 1: Prawda jest hipnozą   ebook

hipnoza.indd 1 10/6/10 4:52:44 PMhipnoza.indd 1 10/6/10 4:52:44 PM hipnoza.indd 110/6/10 4:52:44 PMhipnoza.indd 1 10/6/10 4:52:44 PM

hipnoza.indd 1 10/6/10 4:52:44 PMhipnoza.indd 1 10/6/10 4:52:44 PM hipnoza.indd 110/6/10 4:52:44 PMhipnoza.indd 1 10/6/10 4:52:44 PM

hipnoza okladka1.indd 1 10-10-07 11:29

Page 2: Prawda jest hipnozą   ebook

Niniejsza darmowa publikacja zawiera jedynie fragmentpełnej wersji całej publikacji.

Aby przeczytać ten tytuł w pełnej wersji kliknij tutaj.

Niniejsza publikacja może być kopiowana, oraz dowolnierozprowadzana tylko i wyłącznie w formie dostarczonej przezNetPress Digital Sp. z o.o., operatora sklepu na którym możnanabyć niniejszy tytuł w pełnej wersji. Zabronione sąjakiekolwiek zmiany w zawartości publikacji bez pisemnej zgodyNetPress oraz wydawcy niniejszej publikacji. Zabrania się jej od-sprzedaży, zgodnie z regulaminem serwisu.

Pełna wersja niniejszej publikacji jest do nabycia w sklepieinternetowym Salon Cyfrowych Publikacji ePartnerzy.com.

Page 3: Prawda jest hipnozą   ebook

Maciej Bennewicz

Prawda jest

hipnozą

28 czerwca 2010

GJ Hipnoza.indd 3 06/10/10 12:36

Page 4: Prawda jest hipnozą   ebook

Copyright © 2010 by Maciej Bennewicz

Copyright © 2010 G+J Gruner+Jahr Polska Sp. z o.o. & Co. Spółka Komandytowa02-674 Warszawa, ul. Marynarska 15

Dział handlowy: tel. 22 360 38 41–42 Sprzedaż wysyłkowa: tel. 22 360 37 77

Redakcja: Małgorzata Grudnik-ZwolińskaKorekta: Aleksandra SachanowiczProjekt okładki: Paweł RafaRedakcja techniczna: Mariusz Teler

ISBN: 978-83-62343-17-1

Projekt i skład: IT WORKS, WarszawaDruk: Nasza Drukarnia

Wszelkie prawa zastrzeżone. Reprodukowanie, kopiowanie w urządzeniach przetwarzania danych, odtwarzanie w jakiejkolwiek formie oraz wykorzystywanie w wystąpieniach publicznych – również częściowe – tylko za wyłącznym zezwoleniem właściciela praw autorskich.

GJ Hipnoza.indd 4 06/10/10 12:36

ISBN: 978-83-7778-011-4

Page 5: Prawda jest hipnozą   ebook

Spis treści

Prolog 9

część PierwSzaKieDY PrzeMÓwi BÓG O SMUTNYM OBLiczU 15

Bóg ma smutne oblicze 17

Mistrz 35

Granica 48

Modlitwa i wróżba 63

Pościg 79

Najczulsza matka 87

Bóg bywa litościwy 97

Pies 110

Na drugim brzegu rzeki 127

Łasica i pies 143

Dźwięk Harfy 157

Wychowanka 173

Mnich, który zdradził 187

Kamienna Góra 201

Wielka Wróżba 219

GJ Hipnoza.indd 6 06/10/10 12:36

Page 6: Prawda jest hipnozą   ebook

część DrUGawSzYScY, KTÓrzY UMrĄ, wSzYScY, KTÓrzY ŻYć BęDĄ 241

Dyrygent 243

Zbawienny 256

Prawda jest jak… 266

Teatr 272

Uwięziony głupiec 283

Zdrajcy 292

Matka Wielkiej Ciszy 301

Nowy dowódca 311

List 322

Władza absolutna 339

Zbieracz Dzwonków 345

Siostry 359

Święte Falun 369

Urwane dzwonki 387

Rozdzielone światy 399

Epilog 408

GJ Hipnoza.indd 7 06/10/10 12:36

Page 7: Prawda jest hipnozą   ebook

Wszyscy, którzy umrą, wszyscy, którzy żyć będą wiecznie, tylko snem byli, który się przyśnił i który będzie zapomniany, nim jutro znowu się nie wyśni.

Inskrypcja na drzwiach bazyliki Oświecenia w Falun

GJ Hipnoza.indd 8 06/10/10 12:36

Page 8: Prawda jest hipnozą   ebook

9

P PrPl

Prolog

Do sparaliżowanego chłopca zbliżył się mężczyzna z workiem na ramieniu. Szybkim ruchem ręki wyciągnął z niego żółtego, cienkiego węża, niespotykanego w tych stronach, i podniósł go.

Przez tłum przeszedł szmer zdziwienia i nabożnego lęku. Zapadła cisza. Drugi, znacznie młodszy mężczyzna uniósł chłopca, który leżał na derce na ziemi, odsłaniając wykrzywione nogi. W pierwszej chwili nieszczęsny chłopiec wysunął mu się z rąk. Górna część ciała również była skręcona i w chwili, kiedy tamten go unosił, ciało wygięło się jeszcze bardziej. Przez tłum przeszedł jęk i ktoś usłużny z pierwszego rzędu gapiów rzu-cił się do pomocy, ale starszy mężczyzna powstrzymał go gestem ręki. Znowu uniósł węża, zatańczył i w dziwnym podskoku zbliżył się do spa-raliżowanego, przystawił węża najpierw do jednej, a potem do drugiej nogi, a żółty potwór dwukrotnie ukąsił, strzelając jadem. Mężczyzna wykrzyknął na całe gardło:

– Idź precz, zły duchu! Niech jad przepędzi z ciała tego nieszczęś-nika wszelkie złe moce! Idź precz! Idź precz!

Wąż zniknął w torbie, chłopca na ziemi opanował szał. Miotał się i wił w pyle wioskowego placyku, a ręce i nogi jeszcze bardziej wykrę-cone bezwładnie uderzały w podłoże. Przez tłum przeleciał kolejny pomruk, tym razem wyrażający przestrach i uczucie zawodu. Mężczy-zna z całej siły walnął kijem w ziemię. Tłum ucichł, a sparaliżowany

Dla Michała

GJ Hipnoza.indd 9 06/10/10 12:36

Page 9: Prawda jest hipnozą   ebook

P awda jest hiPnPzą

10

chłopiec przestał się ruszać. Leżał jak martwy. Obaj egzorcyści kilka razy okrążyli go, wpatrując się w  nieruchome ciało. Wtem starszy znowu podskoczył tanecznym krokiem, wyciągając z worka kolejnego, tym razem czerwonego węża, który wił się w jego dłoni. Przystawił go do czoła leżącego i znów wąż zębami uderzył w skórę chłopca. Tłum zafalował. Mężczyzna powtórzył wezwanie:

– Idź precz, zły duchu, któryś zamieszkał w głowie i rękach! Niech jad przepędzi z ciała tego nieszczęśnika wszelkie złe moce! Idź precz! Idź precz!

Obaj mężczyźni ponownie zaczęli okrążać sparaliżowanego, ale tym razem bardzo szybko, wydając przeraźliwe, dziwne piski, chłopiec zaś znowu zaczął się gwałtownie szarpać i wić, waląc na oślep rękami i nogami. Bieg stawał się coraz szybszy, piski głośniejsze. Kurz wirował w powietrzu, a nad głowami wibrował przeraźliwy wizg. Wtem sparali-żowany zerwał się na równe nogi i zaczął biegać razem z egzorcystami, krzycząc: – Ja biegam, ja chodzę, ja biegam, moje nogi są zdrowe, moje ręce są  zdrowe. Zanim ludzie się zorientowali, ucałował dłonie obu egzorcystów i pobiegł drogą, nadal wykrzykując: – Ja biegam, moje nogi są zdrowe.

Nastała cisza. Egzorcyści upadli na ziemię. Naraz cisza ustąpiła miejsca harmidrowi. Ludzie przerzucali się komentarzami i głośnymi okrzykami. Na placyk wskakiwały dzieci, naśladując ruchy egzorcystów i  konwulsje sparaliżowanego. Wtedy wioskowi wypchnęli na  środek kolejną osobę – dziewczynę na powrozie. Brudne zlepione włosy zakry-wały jej twarz. Na grzbiecie miała strzęp poszarpanej starej sukni, od wielu miesięcy nieprany. Była bosa. Kiedy starszy wioski zdjął jej powróz z szyi, dziewczyna nagle się ożywiła, ruszyła za dziećmi, a potem wokół studni, wymachując rękami i krzycząc: – Zboczeńcy, zboczeńcy, gwałciciele.

Chłopak podskoczył i  sprawnym chwytem przytrzymał dziew-czynę, krępując jej ruchy. Owinął ją ramionami i zablokował uściskiem. Szarpała się i pluła na zebranych wokół. Wierzgała, ale chwyt był tak skuteczny, że mogła jedynie obracać się razem z młodym egzorcystą. Wioskowi ludzie błogosławili się rytualnym gestem po trzykroć, a obcy, przejezdni i gapie zaciekawieni obrzędem zasłaniali twarze przed plwo-ciną, wypychali się z  tłumu w kierunku opętanej, rzucali kamykami w jej stronę. Śmiech i kpiny zmieszane z lękiem przerywały jej wrzaski i lamenty wioskowych. Dziewczyna wydawała z siebie rytmiczne, beł-kotliwe dźwięki, a wtedy jej ciałem wstrząsały konwulsje.

GJ Hipnoza.indd 10 06/10/10 12:36

Page 10: Prawda jest hipnozą   ebook

11

P PrPl

Starszy mężczyzna o  szpakowatych długich włosach wrzucił do kociołka stojącego na palenisku garść jakiegoś specyfiku. Przykrył, docisnął pięścią: ze  środka buchnęło ogniem i  dymem, odrzucając pokrywkę wysoko w górę. Przez ciżbę ludzką przeszedł kolejny pomruk i wszyscy, nawet ci przyjezdni i miastowi, cofnęli się. W powietrzu roz-szedł się intensywny smrodliwy zapach, a dym nad kociołkiem zmienił kolor na  jasnobłękitny. Znaczniejszy egzorcysta umoczył w kociołku koniec długiego, ostrego szpikulca i  zbliżył do  czoła dziewczyny. Ta w pierwszej chwili targnęła głową, a potem znieruchomiała. Mężczy-zna nakłuł jej skórę na środku czoła. Malutkim strumyczkiem pociekła krew. Jej kroplę zgrabnym ruchem zebrał do małej czarki, którą trzymał w drugiej dłoni, i podsunął ją do ust opętanej. Obaj mężczyźni jedno-cześnie odchylili głowę dziewczyny, młody szarpiąc ją do tyłu, a stary unosząc podbródek. Płyn z czarki znalazł się w gardle. Przez chwilę stali tak znieruchomiali we trójkę. Starszy wrzasnął przeraźliwie:

– Oczyszczam cię i uwalniam! Bądź uzdrowiona. Oczyszczam cię i uwalniam! Idź precz, zły duchu! Oczyszczam cię i uwalniam! Bądź uzdrowiona.

Chłopak rozluźnił uścisk. Dziewczyna już spokojna i jakby lekko uśpiona osunęła się na ziemię. Egzorcysta o szpakowatych włosach zdjął z szyi amulet i pokazał go tłumowi, po czym wymierzył w ludzi swój szpikulec i kilkakrotnie wykonał gest, jakby chciał ukłuć nim wszystkich i każdego z osobna. Tłum znowu się cofnął.

– Daję ci ten amulet mocy – powiedział do dziewczyny, wkładając jej rzemień na szyję – abyś była chroniona. Noś go zawsze, a będziesz jak święta dziewica, zawsze uzdrowiona i zawsze bezpieczna. – Nagle odwrócił się do  ludzi, powtarzając gest szpikulcem, i  krzyknął gar-dłowo: – A wy nie ważcie się jej ruszać. Ma być odtąd czysta i nietknięta jak dziewica. Jeśli ktoś złamie moją świętą klątwę, na wioskę spadnie pomór, jakiego najstarsi ludzie nie pamiętają, a temu, kto by ją tknął, zgniją wszystkie członki, język sczernieje, w konwulsjach straszliwych przez miesiąc tracił będzie życie, a umrzeć nie będzie mógł, aż przyjdzie po niego zły duch, który opuścił dziewczynę.

Zbliżył się do kobiety stojącej w pierwszym rzędzie i wcisnął jej w ręce woreczek.

– A ty lekarstwo jej masz podawać, dobra kobieto, jeśli osłabnie albo cień zmąci jej umysł. Szczyptę na mały dzbanek wrzątku. Pamiętaj! Opiekuj się nią troskliwie.

GJ Hipnoza.indd 11 06/10/10 12:36

Page 11: Prawda jest hipnozą   ebook

P awda jest hiPnPzą

12

– A którędy zły duch z niej wyszedł? – spytał nieufnie mężczyzna, pewnie mąż kobiety obarczonej teraz nowym obowiązkiem.

Szpakowaty egzorcysta gwałtownie zbliżył twarz do jego śmierdzą-cej, nieogolonej twarzy, tak szybko i tak blisko, że tamten bezwiednie uklęknął.

– Przez sikanie wyjdzie, z uryną osłabiony i niemal martwy, ale wróci, jeśli ktoś tknie tę małą choćby palcem – wycedził przez zęby dostatecznie głośno, by wszyscy wkoło słyszeli, co mówi. Lecz zanim odsunął się od mężczyzny, przez tłum przeszedł kolejny pomruk. Wokół dziewczyny siedzącej na ziemi pojawiła się kałuża.

– Umyć ją, odziać i nakarmić, a będzie się wam dobrze działo – roz-kazał tym razem starszemu wioski.

Zatrzymali wóz daleko za wsią, za lasem. Zza krzaków wyszedł uśmiechnięty niedawny paralityk. Machnął przyjaźnie ręką. Młodszy z mężczyzn podał mu woreczek z monetami i szeroko się uśmiechnął. Padli sobie w ramiona w serdecznym uścisku.

– Żal mi, że  nie jedziesz dalej z  nami. Dobrze się nam z  tobą współpracowało, teraz będzie nam nie tylko trudniej, ale i  smutniej – powiedział.

– Żegnaj, Filipie Fi i  ty, Marceliuszu, dla mnie to również była wspaniała przygoda, zwłaszcza że tyle razy cudownie mnie uzdrowili-ście. Wy jednak ruszacie za granicę, a mnie tam nie po drodze. Trudno, może się jeszcze spotkamy.

– Uważaj na siebie. – Szpakowaty egzorcysta sięgnął do worka, wydobył z niego żółtego węża i rzucił nim w stronę chłopca. Ten chwy-cił go zręcznie i udał, że został dotkliwie ugryziony. – Na pamiątkę! Mądrze używaj tego sztucznego gada, ale zważywszy na twoją przebie-głość, dasz sobie radę, tylko zmień wizerunek. Zbyt często odgrywałeś w tej okolicy paralityka. – Trzasnął lejcami i wóz powoli ruszył.

– Dam sobie radę, żegnajcie i niech wam się szczęści – krzyknął, machając za odjeżdżającym wozem.

Ruszył w stronę lasu i po chwili, brodząc przez wysokie paprocie, znalazł się na małej polance. Rozejrzał się i skierował ku gęstym zaro-ślom, dostrzegł kątem oka ruch i wtedy ich zauważył. Trzech mężczyzn siedzących na koniach, ubranych na czarno. Na jego widok jeden z nich, w  szerokim kapeluszu ze  spadzistym rondem, zeskoczył na  ziemię i wyszedł mu naprzeciw. Chłopak skłonił się mu nisko.

GJ Hipnoza.indd 12 06/10/10 12:36

Page 12: Prawda jest hipnozą   ebook

13

P PrPl

– Oto mój szczegółowy raport, panie. Jadą do brodu na Margwii. Chcą przekroczyć granicę w Średniej Wodzie.

– Czy mają to ze sobą? – spytał.– Chyba tak, panie, lecz już raz przekraczali granicę i zawrócili.

Coś musiało zajść. Nie wiem co, w każdym razie młodego, Filipa Fi, aresztowano, starszy Marceliusz spotykał się ze swoimi stronnikami. Udzielili mu pomocy, ale zaraz potem zawrócili, zatoczyli koło i teraz z całą pewnością znowu jadą ku granicy. Nie ma wątpliwości, że ją prze-kroczą. Młodszy to Gamuńczyk, takie ma zresztą imię, dwuczłonowe, starszy to chyba Markończyk, sądząc po imieniu i akcencie. Zaprzyjaź-nili się ze mną, zwłaszcza młody, i gdyby mieli zostać w kraju, na pewno bym o tym wiedział. Wymyśliłem bajeczkę o pościgu za mną i uwierzyli.

Mężczyzna w czerni podał mu sakiewkę, bez słowa się odwrócił i ruszył do swoich towarzyszy, trzymając w ręce rulon z raportem.

– Jakie rozkazy, panie? Mam podążyć za nimi? Śledzić? Cudownie się im objawić za granicą? Czekać?

Mężczyzna odjechał już spory kawałek, zatrzymał się, odwrócił i kiwnął na chłopca ręką, przywołując go do siebie. Ten ochoczo pod-biegł. Okrążył człowieka w czerni, gdyż ten nie odwrócił się do niego, wciąż stojąc nieruchomo jak posąg. Stanął naprzeciwko, nagle ze zdu-mieniem poczuł gwałtowne ciepło w podbrzuszu i na udzie, a potem poczuł słabość i osuwając się z nóg, ujrzał krótkie zakrwawione ostrze, które trafiło go w pachwinę. Mężczyzna schylił się i wytarł krótką, ostrą klingę o koszulę chłopca.

Jeden z jeźdźców zbliżył się i spytał:– Ścigamy ich, czcigodny Nadarze Na?– Nie, ktoś inny będzie im teraz towarzyszył. Musimy zyskać pew-

ność, że mają to przy sobie. W przeciwnym razie tylko ich spłoszymy i wszyscy spiskowcy ukryją się jak szczury w piwnicach i wylezą w naj-bardziej nieoczekiwanym momencie.

GJ Hipnoza.indd 13 06/10/10 12:36

Page 13: Prawda jest hipnozą   ebook

GJ Hipnoza.indd 14 06/10/10 12:36

Page 14: Prawda jest hipnozą   ebook

część pierwsza

KIEDY PRZEMÓWI

BÓG O SMUTNYM

OBLICZU

GJ Hipnoza.indd 15 06/10/10 12:36

Page 15: Prawda jest hipnozą   ebook

GJ Hipnoza.indd 16 06/10/10 12:36

Page 16: Prawda jest hipnozą   ebook

17

BBl Ba sBgtne PBrimze

ROZ DZIAŁ 1

Bóg ma smutne oblicze

Wyszedł z wydziału na Szturmowej po szóstej. Czekał na dok-tora Marca dwie godziny, by omówić z  nim temat pracy semestralnej z psychologii organizacji. Doktor poświęcił mu

swój cenny czas, a jakże, dziesięć minut w drzwiach; zapomniał, że się umówił. Trzeci raz z rzędu. Filip wymyślił świetny temat: „Szkolenie z rozwoju osobistego a wzrost motywacji do pracy”. Doktor powiedział, że  ta praca może być znakomitym wstępem do  pracy magisterskiej. Co z tego, kiedy nie miał czasu nawet na nią zerknąć. „Znakomity temat, świetny pomysł, proszę kontynuować” to za mało. Na zajęciach był super, najlepszy z asystentów, żarty, przykłady z życia firm, krótkie scenki z  f ilmów fabularnych ilustrujące elementy teorii psychologicznych. Puścił nawet fragment Shreka. Świetny gość. Jednak na dyżur zawsze się spóźniał, umówiony z  dziesiątkami ludzi nigdy nie miał czasu, i w efekcie olewał studentów. Chłopaki z grupy odradzali mu uwiąza-nie się do Marca z pracą magisterską „Zostaniesz sam, mówili. Ani ci nie pomoże w konspekcie, ani w zdobywaniu materiałów, a jak będziesz chciał zrobić gdzieś badania motywacji, nawet nie zadzwoni, żeby cię wpuścili do firmy z ankietami. Co z tego, że fajny z niego gość i pro-wadzi zabawnie zajęcia, jeśli zostaniesz z pracą sam, a w końcu profesor

GJ Hipnoza.indd 17 06/10/10 12:36

Page 17: Prawda jest hipnozą   ebook

P awda jest hiPnPzą

18

twój konspekt pokreśli i odrzuci. Ostatnio dwa razy tak się zdarzało. Tylko nie Marzec na promotora. Każdy ci to powie.”

Na zarządzaniu było inaczej niż na teologii, na której spędził dwa lata. Tam było przewidywalnie, tutaj tłumy ludzi, sporo zajęć. Teraz w pocie czoła odrabiał skutki swojej decyzji. Bał się zostać księdzem, ale nie chciał zawieść matki. Zarządzanie było trudniejsze, inni ludzie, więcej szans, zapieprz całymi dniami, z zajęć do biblioteki, z biblioteki na seminaria. Wiedział, że z pracą semestralną sobie poradzi. W firmie, w której odbywał staż, obiecali mu pomóc z przeprowadzeniem ankiet wśród pracowników. No i Lilka, która od września pracowała w dużej korporacji jako asystentka, obiecała pomóc. Był w kropce, lecz na razie luzik, musi to przemyśleć i może wystartuje do innego promotora. Cie-kawiły go zajęcia profesora Grzyba z socjologii małych grup, więc może u niego spróbuje, jeśli z Marcem nie da rady.

Padał śnieg i  nad skrzyżowaniem wirowały płatki wielkie jak motyle. Pomarańczowe światło przebijało się przez mgliste, migoczące cienie ludzi, autobusów, setek samochodów. Korek. Jak zwykle w cza-sie opadów Warszawa stała w miejscu. Postanowił podjechać tramwajem do metra i metrem pod dom. Chociaż się cofał, jednak było to najszybsze rozwiązanie i najbardziej rozsądne z powodu przeciekających adidasów. Kasa, tak jest kaska, to był newralgiczny punkt programu. Wynajem trzypokojowego mieszkania przy Artystów na Ursynowie sporo kosz-towało, chociaż dorzucał tylko jedną czwartą. Buła i Kozłowski płacili resztę, Kozłowski najwięcej, bo po sprowadzeniu swojej dziewczyny zarekwirował największy pokój. Wszystko się ułożyło, ale jednocześnie popsuło. Laska wprowadziła swoje rządy i dawna przyjaźń z Kozłem, jeszcze z liceum, podupadła. Co innego Buła. Poznali się przypadkiem na castingu, jaki właściciel urządził z okazji wynajmu mieszkania. Jakiś kolega tatusia Buły, serio prawnik, tutejszy bardzo ważny mecenas. Zajechał czarnym lexusem. Dość wredny. Palił papierosa za papiero-sem, wykrzykiwał, pouczał i machał rękami. I kiedy Filip myślał już, że w castingu odpadł jako obcy, niespodziewanie przeszedł do finału, razem z Kozłem, gdyż starsi Buły i tak byli zszokowani warszawskimi cenami wynajmu. Dlatego obecność dwóch grzecznych chłopców, jak ich określiła mamuśka Buły, była im na rękę, finansowo rzecz jasna. Właści-ciel mieszkania od tamtego czasu się nie wtrącał. Pieniądze przesyłali mu na konto, i tyle. Nawet nie zaglądał. Widocznie taki miał styl. Na począ-tek zdeptać, postraszyć, pokazać władzę, a potem pełna absencja. Teraz

GJ Hipnoza.indd 18 06/10/10 12:36

Page 18: Prawda jest hipnozą   ebook

19

BBl Ba sBgtne PBrimze

Buła stał się mu bliższy, niż serdeczny kumpel z dzieciństwa. Dziwne. Trzeci rok był dla niego i dla Buły najtrudniejszy, imprezy więc przyga-sły, zmarniały i stopniowo zdechły, a teraz każdy latał za zaliczeniami. Buła na warunku przerażony starszymi, którzy dali mu zero taryfy ulgo-wej. Oni prawnicy i on prawnik i nie inaczej miało być. Dotąd pociecha dostarczała im świadectwa z paskiem oraz wygrane na olimpiadach, a nieoczekiwanie na studiach złe towarzystwo, pijaństwo i drugi waru-nek. Ustalono nawet, że jeśli nie będzie postępów, to Buła powróci pod rodzinne Kielce, do Jędrzejowa, gdzie rodziciele mieli swoją kancelarię, i dalsze studia odbędzie w Krakowie pod okiem tatusia i jego kolegów. Były też inspekcje, a jakże, i nawet groźba, że zostaną z Kozłem karnie usunięci, ale synek się przejął, zaczął zakuwać i sprawa ucichła.

Tymczasem Kozioł się zakochał, a  panna okazała się zaborcza. U Filipa na zarządzaniu też nie było lekko. Jeszcze komp siadł mu nie-odwracalnie i kolesie zażądali za nową płytę dziewięć paczek, o czym dowiedział się dzisiaj, co było sprawstwem rozbójniczym, jak mawiał Buła prawnik. Czyli dupa. Ze  stypendium cieniutko, bo  naukowe z powodu klapnięcia wyników odpadło mu w tym semestrze. Z robotą cienko. Stróżowanie w przychodni na Surowieckiego było super. Bli-ziuchno, ciepło i dało się całą noc czytać albo się uczyć, a nawet złapać komara, ale było i  się skończyło. Dyrekcja otrzymała nowe przepisy i  teraz stróżuje profesjonalna agencja ochrony, czyli byłe policyjne dziadki, z brzuchami metr przed paskiem, którym się nie chce nawet ruszyć sprzed telewizora. Cała kaska, którą odłożył z  letniej pracy na zmywaku w Hammersmith w Londynie, poszła na szkolenia. Wie-rzył, że to jest jego ścieżka. Uwielbiał to. Od pewnego czasu bardziej niż imprezy i browki. Teraz zainwestuje w siebie, póki jeszcze studiuje, póki nie wszedł w lata hipokryzji i odpadziochy, i jeszcze zanim otrzyma dyplom, wystartuje jako supertrener rozwoju indywidualnego, a potem już tylko własna firma i… sukces. Jeśli w ogóle w coś wierzył, to właśnie w sukces. Na początku tak nie było, na początku był po prostu leszczem z Łomży, zdziwionym i przestraszonym stolicą, odległościami, ludźmi. Który kiedy ma odpowiedzieć na sakramentalne: „A ty skąd jesteś?”, „Cześć, jestem z Łomży”, nazwa jego rodzinnego miasta układa mu się dziwnie w ustach i mówi: „Łyyyomży albo Łeeeomży”, jakby zdrętwia-łymi ustami, z jąkaniem, wstydem, że zaraz w jego ustach pojawi się coś niestrawnego i zwymiotuje. Tak było kiedyś. Sam się dziwił, przecież lubił swoje miasto. Jednak czas mijał. Już nie wstydził się swego miasta,

GJ Hipnoza.indd 19 06/10/10 12:36

Page 19: Prawda jest hipnozą   ebook

Niniejsza darmowa publikacja zawiera jedynie fragmentpełnej wersji całej publikacji.

Aby przeczytać ten tytuł w pełnej wersji kliknij tutaj.

Niniejsza publikacja może być kopiowana, oraz dowolnierozprowadzana tylko i wyłącznie w formie dostarczonej przezNetPress Digital Sp. z o.o., operatora sklepu na którym możnanabyć niniejszy tytuł w pełnej wersji. Zabronione sąjakiekolwiek zmiany w zawartości publikacji bez pisemnej zgodyNetPress oraz wydawcy niniejszej publikacji. Zabrania się jej od-sprzedaży, zgodnie z regulaminem serwisu.

Pełna wersja niniejszej publikacji jest do nabycia w sklepieinternetowym Salon Cyfrowych Publikacji ePartnerzy.com.