4
nr 03/2013 | redaktor prowadzący Grażyna Zwolińska, 68 328 25 93, e-mail: [email protected] NA AKADEMII REC PO WIN NO IM BYĆ ŁA TWIEJ NA TRUD NYM RYN KU PRA CY Dziś więk szą sztu kąniż skoń cze - nie stu diów, by wa zna le zie ni e po nich pra cy. Jak siędo te goza - brać, jak nie od paść już w przed bie gach, jak za pre zen t o - wać się przy sz łe mupra co daw cy . O tym uczą się stu den ci n a Aka - de mii REC. Cza sem z za jęć k o - rzy sta ją też pra c ow ni cy U Z. SZANSA NA GRANTY DO STANĄ TE STY PEN D IA JAK DO BRZENA PI SZĄ WNIO SEK Aby zdo być grant Ma rie -Cu rie , trze ba do brze na pi sać wnio sek, a to nie ła twe . Po mo gły w tym na ukow com z UZ warsz ta ty pi s a- nia wnio sków. Gran ty Ma r ie-Cu - rie to pre sti żo w e sty pen dia ofe - ro wa ne przez Ko mi sję Eu ro pe j- ską na ukow com, któ rz y chcie li by re ali zo wać ba da n ia za gra ni c ą. NOWA PROCEDURA JAK ZDO BYĆ TY TUŁ I STO PIEŃ NA UKO WY O awan sachna uko w ych w świe- tle no wej pro c e du ry praw nej mó w ił pod czas spo tka nia n a UZ czło nek pre zy dium Cen tral ne j Ko m i sji doSpraw Stop ni iTy tu - łów, prof. zw. dr hab. Bo gu - sław Śli wer ski . Od po wia dał on rów nież na wie le py tań pra cow- ni ków na uko w ych uni wer sy te tu. CZŁOWIEK W CENTRUM PRA WIEOSIEM LAT PRA CO WAŁ NA NA SZYM UNI WER SY TE CIE Cie ka w i lu dzie od w ie dza ją UZ. Nie daw nona ukowcy i stu den ci mo g li wy słu chać wy kła du prof. An drze jaMa li no w skie go na te - mat „Płeć czło wie ka”. To wy bi t ny an tro po log. Jest bar dzo wy s o ko ce nio ny w śro do w i sku na uko wym i aka demic kim za osią gni ę ci a w dzie dz i nie na uk o czło wi e ku. ODPOWIEDZIALNIE STU DEN CI GRA FI KI BY LI NAJ LEP S I W TYM KON KUR S IE W kon kur sie na stwo rze niezna- ku pro mu ją ce go od po w ie dzial ne spo ży wa nie al ko ho lu wy gra li stu - den ci Wy dzi a łu Ar ty stycz ne go UZ, Pa try cja Mo raw ska i Mi chał Bie le rzew ski . 5 czerw ca o 12.30 od sło nię c ie zna ku przed za kł a dem „Wy boro wa S.A .” przy ul. Jed- no śc i w Zie lo nej Gó rze. UCZELNIA I SZTUKA ZŁO TE DRZE WO ŻY CIA WCIĄŻ ZIE LO NE To ty tułtrzy dniowej mię dzy na ro - do wej kon fe ren cji na uko wej, ja ka od by ł a się w In sty tu cie Szt uk Wi- zu al nych U ni wer sy te tu Zie lo no - gor skie go . Ad re so wa na by ła do teo re ty k ów i prak ty ków zaj mu ją - cych się sze roko ro zu mia ną pro- ble ma ty ką twór czościar ty stycz- nej oraz jej upo wszech nia nia. Wśród grawitacyjnych fal Kie dy py tam prof. DO RO TĘ GON DEK -RO SIŃ SKĄ, zna ko mi tą a stro f i zycz kę i ma mę trój ki dzie ci, jak to wszyst ko go dz i, mó wi, że wła ści wie sa ma nie wie. To chy baspra wa pa sji. Uwiel bia być z d zieć mi, a le też roz wią zy wać na ukowe za gad k i. Pani profesor pracuje w Instytucie Astronomii Uni- wersytetu Zielonogórskie- go. Zanim tu trafiła, zjeździ- ła pół świata. Ale gdy jej projekt „Astrofizyczne źró- dła fal grawitacyjnych” wy- grał w programie Fundacji na rzecz Nauki Polskiej FO- CUS, dzięki czemu mogła przystąpić do stworzenia własnej grupy badawczej i zbudowania klastra kom- puterowego, uznała, że Uni- wersytet Zielonogórski bę- dzie na to najlepszym miej- scem. Nie pomyliła się. Dlaczego astrofizyka? Z marzeń. W podstawówce wpadł jej w ręce „Powrót z gwiazd” Stanisława Lema. Zafascynowana światem, o którym opowiadał, czytała kolejne jego książki. Chcia- ła, jak Pirx, pilot statków ko- smicznych, zostać astro- nautą i odkrywać nowe lą- dy. - To marzenie trochę się spełniło - mówi. - Klaster komputerowy, na którego wybudowanie jako stypen- dystka Focusa, dostałam pół miliona zł, nie przez przypadek nazwałam Pi- rxGW (GW-gravitational waves) . Lemowski Pirx od- krywał nowe lądy, zada- niem naszego Pirxa jest szu- kanie sygnałów fal grawita- cyjnych w obserwacjach ko- smosu (mamy dostęp do unikatowych danych z mię- dzynarodowych ekspery- mentów fal grawitacyjnych VIRGO i LIGO). Te fale są dziś na pierw- szej linii zainteresowań współczesnej światowej astrofizyki. To badania fun- damentalne, jeśli chodzi o grawitację. Istnienie fal gra- witacyjnych przewidział Al- bert Einstein w ogólnej teo- rii względności. Dopiero jednak dziś, dzięki nowo- czesnym detektorom, możliwości techniczne, po- zwalające na ich „złapanie”. Na świecie jest kilka ob- serwatoriów fal grawitacyj- nych. W naukowym projek- cie dotyczącym tych fal bie- rze udział 700 naukowców z całego świata, w tym 150 z Europy. Od 2008 r. Polacy też mają tam kilkuosobową reprezentację - zespół PO- LGRAW. Jest w nim także prof. Gondek-Rosińska i niektórzy z jej studentów. - Jesteśmy pionierami no- wej dziedziny astrofizyki, astronomii fal grawitacyj- nych - mówi profesor. - Za kilka lat będziemy świadka- mi przełomowych odkryć, na miarę nagrody Nobla. Tłumaczy, że fale grawita- cyjne, będące oscylacjami samej czasoprzestrzeni, to co innego niż fale elektro- magnetyczne. Powodują, że przestrzeń kurczy się i roz- szerza, a my razem z nią. O ile fale elektromagnetyczne są absorbowane przez ma- terię międzygwiazdową oraz przez atmosferę ziem- ską, to fale grawitacyjne po- dróżują przez wszechświat praktycznie bez przeszkód. Dzięki nim będzie można zobaczyć obiekty, których nie da się zobaczyć w żaden inny sposób, np. zlewające się dwie czarne dziury, gwiazdy neutronowe, wnę- trza wybuchających gwiazd oraz początki i ewolucję wszechświata. Prof. Gondek-Rosińska jest warszawianką. Studio- wała na Uniwersytecie War- szawskim. Potem były stu- dia doktoranckie w Cen- trum Astronomicznym PAN w Warszawie. Po doktoracie i po wygraniu w konkursie europejskim stypendium naukowego w obserwato- rium paryskim, wyjechała do Francji. Potem były wy- grane w kolejnych między- narodowych konkursach i kolejne pobyty - w Hiszpa- nii i znowu we Francji. Tak minęło dziewięć lat. Rodziły się dzieci. Czternastoletnia dziś Asia urodziła się jeszcze w War- szawie. Jako dwulatka poje- chała z rodzicami do Pary- ża. Mąż p. Doroty jest grafi- kiem, co miało tę zaletę, że małżonkowie, jako osoby o nienormowanym czasie pracy, mogli na zmianę opiekować się córeczką. Jaś, dziś siedmiolatek, urodził się podczas półtoraroczne- go pobytu naukowego p. Doroty i jej rodziny w Hisz- panii. Wtedy na pomoc przyjechał dziadek. Podczas kolejnego pobytu naukowe- go we Francji, urodziła się Wiktoria, dziś pięciolatka. I znów pomocą służyła rodzi- na i mąż, bez których wsparcia mamie trójki już dzieci byłoby znacznie trudniej. W 2007 r., będąc jeszcze we Francji, Dorota Gondek- -Rosińska, wystartowała w konkursie w ramach projek- tu FOCUS. Data drugiego etapu, czyli stanięcia przed komisją, zbiegła się z prze- widywaną datą narodzin jej trzeciego dziecka. Podróż z Paryża do Warszawy nie wchodziła w grę, zgodzono się na internetową formę udzielenia odpowiedzi na pytania. Zaraz po wysłaniu ostatniego maila z odpo- wiedzią, pojechała do szpi- tala i urodziła córeczkę. Wygrana w programie Fo- cus była wielkim wyróżnie- niem. Subsydium na bada- nia musiało jednak pocze- kać, póki p. Dorota nie skoń- czy urlopu macierzyńskiego. Potem był wychowawczy. Już w trakcie jego trwania D. Gondek-Rosińska rozpoczę- ła teoretyczne prace nad projektem. Rozwiązanie pro- blemu naukowego nie wy- maga nieustannego siedze- nia za biurkiem. Można my- śleć i przy okazji nakarmić dziecko piersią. A jak dziadek zabierał dzieci na spacer, to nawet usiąść przy kompute- rze. No, chyba że potrzeba snu była silniejsza… Do pracy wróciła w paź- dzierniku 2009 r. - Wygrana w FOCUSIE da- ła mi pełną swobodę w wy- borze ośrodka naukowego, w którym będę budować klaster i tworzyć swój zespół naukowy- podkreśla prof. Gondek-Rosińska. -. Stwier- dziłam, że dla moich po- trzeb najlepsza będzie Zie- lona Góra. Po pierwsze dla- tego, że na tutejszym uni- wersytecie jest mocny ze- spół wybitnych astrofizy- ków zajmujących się pulsa- rami, gwiazdami neutrono- wymi, które mogą emito- wać promieniowanie grawi- tacyjne. Po drugie jest tu kierunek astrofizyka kom- puterowa na światowym poziomie, a więc i studenci dobrze przygotowani infor- matycznie. Po trzecie do przyjścia na UZ skłoniła mnie świadomość, że do- stanę duże wsparcie i kredyt zaufania od dyrektora Insty- tutu Astronomii, prof. Janu- sza Gila. A także wolność w realizacji mojego naukowe- go przedsięwzięcia. Prof. Gondek-Rosińska podkreśla, że dzięki temu, że obniżono jej obowiązki dydaktyczne, mogła skupić się na najważniejszym, czyli na budowaniu klastra kom- puterowego i zespołu na- ukowego. W niespełna 3 lata stworzyła zespół składający się z kilkunastu doktoran- tów i młodych doktorów, w tym sześciu z Uniwersytetu Zielonogórskiego, a wybu- dowany klaster jest wyko- rzystywany w 100 proc., również przez ośrodki mię- dzynarodowe. Osiągnięcie sukcesu było możliwe dzię- ki ogromnemu wsparciu ówczesnego prorektora prof. Kuczyńskiego i rektora prof. Osękowskiego. W kwietniu br. prof. D. Gondek-Rosińska została laureatką kolejnego progra- mu Fundacji na rzecz Nauki Polskiej POMOST. Wspiera on rodziców - naukowców w godzeniu opieki nad dzieckiem z karierą zawo- dową. Otrzymują grant ba- dawczy i stypendia dla stu- dentów lub doktorantów - Zadaniem projektu na- ukowego, jaki zgłosiłam jest stworzenie oprogramowa- nia, za pomocą którego bę- dziemy mogli rozwiązywać różne problemy z astrofizy- ki obiektów zwartych, które do tej pory nie zostały roz- wiązane z przyczyn nume- rycznych. Stworzymy odpo- wiednie narzędzia, przete- stujemy i udostępnimy in- nym grupom badawczym w Polsce i na świecie - opo- wiada astrofizyczka. W grudniu 2011 r., w związku z kończącym się Rokiem Marii Skłodowskiej- -Curie, prez. Bronisław Ko- morowski odznaczył prof. Gondek-Rosińską Krzyżem Kawalerskim Orderu Odro- dzenia Polski. Doceniono ją za wybitne osiągniecia na- ukowe i edukacyjne. Gra ży na Zwo l iń ska - Za kil ka lat bę dzie my w astro fi zy ce świad ka mi p rze ło mo wy ch od kryć na mia ręna gro dy No bla- uwa- ża prof. Do rotaGon dek-Ro siń ska Fot. Monika Redzisz, Monika Bereżewska/Zorka Project

Wśród grawitacyjnych fal - wmie.uz.zgora.pl · mówił podczas spotkania na UZ członek prezydium Centralnej Komisji do Spraw Stopni i Tytu-ó, h bBogu- ... udzielenia odpowiedzi

  • Upload
    lyanh

  • View
    214

  • Download
    0

Embed Size (px)

Citation preview

nr03

/201

3|

reda

ktor

prow

adzą

cyGr

ażyn

aZw

oliń

ska,

6832

825

93,e

-mai

l:E.

Sape

nko@

adm

.uz.

pl

NNAA AAKKAA DDEE MMIIII RREECCPO WIN NO IM BYĆ ŁA TWIEJNA TRUD NYM RYN KU PRA CY

Dziś więk szą sztu ką niż skoń cze -nie stu diów, by wa zna le zie nie ponich pra cy. Jak się do te go za -brać, jak nie od paść już wprzed bie gach, jak za pre zen to -wać się przy szłe mu pra co daw cy.O tym uczą się stu den ci na Aka -de mii REC. Cza sem z za jęć ko -rzy sta ją też pra cow ni cy UZ.

SSZZAANN SSAA NNAA GGRRAANN TTYY DO STA NĄ TE STY PEN DIA JAKDO BRZE NA PI SZĄ WNIO SEK

Aby zdo być grant Ma rie -Cu rie,trze ba do brze na pi sać wnio sek,a to nie ła twe. Po mo gły w tymna ukow com z UZ warsz ta ty pi sa -nia wnio sków. Gran ty Ma rie -Cu -rie to pre sti żo we sty pen dia ofe -ro wa ne przez Ko mi sję Eu ro pej -ską na ukow com, któ rzy chcie li byre ali zo wać ba da nia za gra ni cą.

NNOO WWAA PPRROO CCEE DDUU RRAAJAK ZDO BYĆ TY TUŁI STO PIEŃ NA UKO WY

O awan sach na uko wych w świe -tle no wej pro ce du ry praw nejmó wił pod czas spo tka nia na UZczło nek pre zy dium Cen tral nejKo mi sji do Spraw Stop ni i Ty tu -łów, prof. zw. dr hab. Bo gu -sław Śli wer ski. Od po wia dał onrów nież na wie le py tań pra cow -ni ków na uko wych uni wer sy te tu.

CCZZŁŁOO WWIIEEKK WW CCEENN TTRRUUMMPRA WIE OSIEM LAT PRA CO WAŁNA NA SZYM UNI WER SY TE CIE

Cie ka wi lu dzie od wie dza ją UZ.Nie daw no na ukow cy i stu den cimo gli wy słu chać wy kła du prof.An drze ja Ma li now skie go na te -mat „Płeć czło wie ka”. To wy bit nyan tro po log. Jest bar dzo wy so koce nio ny w śro do wi sku na uko wymi aka de mic kim za osią gnię cia wdzie dzi nie na uk o czło wie ku.

OODD PPOO WWIIEE DDZZIIAALL NNIIEESTU DEN CI GRA FI KI BY LINAJ LEP SI W TYM KON KUR SIE

W kon kur sie na stwo rze nie zna -ku pro mu ją ce go od po wie dzial nespo ży wa nie al ko ho lu wy gra li stu -den ci Wy dzia łu Ar ty stycz ne goUZ, Pa try cja Mo raw ska i Mi chałBie le rzew ski. 5 czerw ca o 12.30od sło nię cie zna ku przed za kła dem„Wy bo ro wa S.A.” przy ul. Jed -no ści w Zie lo nej Gó rze.

UUCCZZEELL NNIIAA II SSZZTTUU KKAAZŁO TE DRZE WO ŻY CIAWCIĄŻ ZIE LO NE

To ty tuł trzy dnio wej mię dzy na ro -do wej kon fe ren cji na uko wej, ja kaod by ła się w In sty tu cie Sztuk Wi -zu al nych Uni wer sy te tu Zie lo no -gor skie go. Ad re so wa na by ła doteo re ty ków i prak ty ków zaj mu ją -cych się sze ro ko ro zu mia ną pro -ble ma ty ką twór czo ści ar ty stycz -nej oraz jej upo wszech nia nia.

Wśród gra wi ta cyj nych falKie dy py tam prof. DO RO TĘ GON DEK -RO SIŃ SKĄ, zna ko mi tą astro fi zycz kę i ma mę trój ki dzie ci, jak to wszyst ko go dzi, mó wi,że wła ści wie sa ma nie wie. To chy ba spra wa pa sji. Uwiel bia być z dzieć mi, ale też roz wią zy wać na uko we za gad ki.

Pa ni pro fe sor pra cu je wIn sty tu cie Astro no mii Uni -wer sy te tu Zie lo no gór skie -go. Za nim tu tra fi ła, zjeź dzi -ła pół świa ta. Ale gdy jejpro jekt „Astro fi zycz ne źró -dła fal gra wi ta cyj nych” wy -grał w pro gra mie Fun da cjina rzecz Na uki Pol skiej FO -CUS, dzię ki cze mu mo głaprzy stą pić do stwo rze niawła snej gru py ba daw czej izbu do wa nia kla stra kom -pu te ro we go, uzna ła, że Uni -wer sy tet Zie lo no gór ski bę -dzie na to naj lep szym miej -scem. Nie po my li ła się.

Dla cze go astro fi zy ka? Zma rzeń. W pod sta wów cewpadł jej w rę ce „Po wrót zgwiazd” Sta ni sła wa Le ma.Za fa scy no wa na świa tem, októ rym opo wia dał, czy ta łako lej ne je go książ ki. Chcia -ła, jak Pirx, pi lot stat ków ko -smicz nych, zo stać astro -nau tą i od kry wać no we lą -dy.

- To ma rze nie tro chę sięspeł ni ło - mó wi. - Kla sterkom pu te ro wy, na któ re gowy bu do wa nie ja ko sty pen -dyst ka Fo cu sa, do sta łampół mi lio na zł, nie przezprzy pa dek na zwa łam Pi -rxGW (GW -gra vi ta tio nalwa ves) . Le mow ski Pirx od -kry wał no we lą dy, za da -niem na sze go Pi rxa jest szu -ka nie sy gna łów fal gra wi ta -cyj nych w ob ser wa cjach ko -smo su (ma my do stęp douni ka to wych da nych z mię -dzy na ro do wych eks pe ry -men tów fal gra wi ta cyj nychVIR GO i LI GO).

Te fa le są dziś na pierw -szej li nii za in te re so wańwspół cze snej świa to wejastro fi zy ki. To ba da nia fun -da men tal ne, je śli cho dzi ogra wi ta cję. Ist nie nie fal gra -wi ta cyj nych prze wi dział Al -bert Ein ste in w ogól nej teo -rii względ no ści. Do pie rojed nak dziś, dzię ki no wo -cze snym de tek to rom, sąmoż li wo ści tech nicz ne, po -zwa la ją ce na ich „zła pa nie”.

Na świe cie jest kil ka ob -ser wa to riów fal gra wi ta cyj -nych. W na uko wym pro jek -cie do ty czą cym tych fal bie -

rze udział 700 na ukow ców zca łe go świa ta, w tym 150 zEu ro py. Od 2008 r. Po la cyteż ma ją tam kil ku oso bo wąre pre zen ta cję - ze spół PO -LGRAW. Jest w nim tak żeprof. Gon dek -Ro siń ska inie któ rzy z jej stu den tów.

- Je ste śmy pio nie ra mi no -wej dzie dzi ny astro fi zy ki,astro no mii fal gra wi ta cyj -nych - mó wi pro fe sor. - Zakil ka lat bę dzie my świad ka -mi prze ło mo wych od kryć,na mia rę na gro dy No bla.

Tłu ma czy, że fa le gra wi ta -cyj ne, bę dą ce oscy la cja misa mej cza so prze strze ni, toco in ne go niż fa le elek tro -ma gne tycz ne. Po wo du ją, żeprze strzeń kur czy się i roz -sze rza, a my ra zem z nią. Oile fa le elek tro ma gne tycz nesą ab sor bo wa ne przez ma -te rię mię dzy gwiaz do wąoraz przez at mos fe rę ziem -ską, to fa le gra wi ta cyj ne po -dró żu ją przez wszech świat

prak tycz nie bez prze szkód.Dzię ki nim bę dzie moż nazo ba czyć obiek ty, któ rychnie da się zo ba czyć w ża denin ny spo sób, np. zle wa ją cesię dwie czar ne dziu ry,gwiaz dy neu tro no we, wnę -trza wy bu cha ją cych gwiazdoraz po cząt ki i ewo lu cjęwszech świa ta.

Prof. Gon dek -Ro siń skajest war sza wian ką. Stu dio -wa ła na Uni wer sy te cie War -szaw skim. Po tem by ły stu -dia dok to ranc kie w Cen -trum Astro no micz nym PANw War sza wie. Po dok to ra ciei po wy gra niu w kon kur sieeu ro pej skim sty pen diumna uko we go w ob ser wa to -rium pa ry skim, wy je cha łado Fran cji. Po tem by ły wy -gra ne w ko lej nych mię dzy -na ro do wych kon kur sach iko lej ne po by ty - w Hisz pa -nii i zno wu we Fran cji. Takmi nę ło dzie więć lat. Ro dzi łysię dzie ci.

Czter na sto let nia dziś Asiauro dzi ła się jesz cze w War -sza wie. Ja ko dwu lat ka po je -cha ła z ro dzi ca mi do Pa ry -ża. Mąż p. Do ro ty jest gra fi -kiem, co mia ło tę za le tę, żemał żon ko wie, ja ko oso by onie nor mo wa nym cza siepra cy, mo gli na zmia nęopie ko wać się có recz ką. Jaś,dziś sied mio la tek, uro dziłsię pod czas pół to ra rocz ne -go po by tu na uko we go p.Do ro ty i jej ro dzi ny w Hisz -pa nii. Wte dy na po mocprzy je chał dzia dek. Pod czasko lej ne go po by tu na uko we -go we Fran cji, uro dzi ła sięWik to ria, dziś pię cio lat ka. Iznów po mo cą słu ży ła ro dzi -na i mąż, bez któ rychwspar cia ma mie trój ki jużdzie ci by ło by znacz nietrud niej.

W 2007 r., bę dąc jesz czewe Fran cji, Do ro ta Gon dek --Ro siń ska, wy star to wa ła wkon kur sie w ra mach pro jek -

tu FO CUS. Da ta dru gie goeta pu, czy li sta nię cia przedko mi sją, zbie gła się z prze -wi dy wa ną da tą na ro dzin jejtrze cie go dziec ka. Po dróż zPa ry ża do War sza wy niewcho dzi ła w grę, zgo dzo nosię na in ter ne to wą for męudzie le nia od po wie dzi napy ta nia. Za raz po wy sła niuostat nie go ma ila z od po -wie dzią, po je cha ła do szpi -ta la i uro dzi ła có recz kę.

Wy gra na w pro gra mie Fo -cus by ła wiel kim wy róż nie -niem. Sub sy dium na ba da -nia mu sia ło jed nak po cze -kać, pó ki p. Do ro ta nie skoń -czy urlo pu ma cie rzyń skie go.Po tem był wy cho waw czy. Jużw trak cie je go trwa nia D.Gon dek -Ro siń ska roz po czę -ła teo re tycz ne pra ce nadpro jek tem. Roz wią za nie pro -ble mu na uko we go nie wy -ma ga nie ustan ne go sie dze -nia za biur kiem. Moż na my -śleć i przy oka zji na kar mićdziec ko pier sią. A jak dzia dekza bie rał dzie ci na spa cer, tona wet usiąść przy kom pu te -rze. No, chy ba że po trze basnu by ła sil niej sza…

Do pra cy wró ci ła w paź -dzier ni ku 2009 r.

- Wy gra na w FO CU SIE da -ła mi peł ną swo bo dę w wy -bo rze ośrod ka na uko we go,w któ rym bę dę bu do waćkla ster i two rzyć swój ze spółna uko wy - pod kre śla prof.Gon dek -Ro siń ska. -. Stwier -dzi łam, że dla mo ich po -trzeb naj lep sza bę dzie Zie -lo na Gó ra. Po pierw sze dla -te go, że na tu tej szym uni -wer sy te cie jest moc ny ze -spół wy bit nych astro fi zy -ków zaj mu ją cych się pul sa -ra mi, gwiaz da mi neu tro no -wy mi, któ re mo gą emi to -wać pro mie nio wa nie gra wi -ta cyj ne. Po dru gie jest tukie ru nek astro fi zy ka kom -pu te ro wa na świa to wympo zio mie, a więc i stu den cido brze przy go to wa ni in for -ma tycz nie. Po trze cie doprzyj ścia na UZ skło ni łamnie świa do mość, że do -sta nę du że wspar cie i kre dytza ufa nia od dy rek to ra In sty -tu tu Astro no mii, prof. Ja nu -

sza Gi la. A tak że wol ność wre ali za cji mo je go na uko we -go przed się wzię cia.

Prof. Gon dek -Ro siń skapod kre śla, że dzię ki te mu,że ob ni żo no jej obo wiąz kidy dak tycz ne, mo gła sku pićsię na naj waż niej szym, czy lina bu do wa niu kla stra kom -pu te ro we go i ze spo łu na -uko we go. W nie speł na 3 la tastwo rzy ła ze spół skła da ją cysię z kil ku na stu dok to ran -tów i mło dych dok to rów, wtym sze ściu z Uni wer sy te tuZie lo no gór skie go, a wy bu -do wa ny kla ster jest wy ko -rzy sty wa ny w 100 proc.,rów nież przez ośrod ki mię -dzy na ro do we. Osią gnię ciesuk ce su by ło moż li we dzię -ki ogrom ne mu wspar ciuów cze sne go pro rek to raprof. Ku czyń skie go i rek to raprof. Osę kow skie go.

W kwiet niu br. prof. D.Gon dek -Ro siń ska zo sta łalau re at ką ko lej ne go pro gra -mu Fun da cji na rzecz Na ukiPol skiej PO MOST. Wspie raon ro dzi ców - na ukow cóww go dze niu opie ki naddziec kiem z ka rie rą za wo -do wą. Otrzy mu ją grant ba -daw czy i sty pen dia dla stu -den tów lub dok to ran tów

- Za da niem pro jek tu na -uko we go, ja ki zgło si łam jeststwo rze nie opro gra mo wa -nia, za po mo cą któ re go bę -dzie my mo gli roz wią zy waćróż ne pro ble my z astro fi zy -ki obiek tów zwar tych, któ redo tej po ry nie zo sta ły roz -wią za ne z przy czyn nu me -rycz nych. Stwo rzy my od po -wied nie na rzę dzia, prze te -stu je my i udo stęp ni my in -nym gru pom ba daw czym wPol sce i na świe cie - opo -wia da astro fi zycz ka.

W grud niu 2011 r., wzwiąz ku z koń czą cym sięRo kiem Ma rii Skło dow skiej --Cu rie, prez. Bro ni sław Ko -mo row ski od zna czył prof.Gon dek -Ro siń ską Krzy żemKa wa ler skim Or de ru Od ro -dze nia Pol ski. Do ce nio no jąza wy bit ne osią gnie cia na -uko we i edu ka cyj ne.

Gra ży na Zwo liń ska

- Za kil ka lat bę dzie my w astro fi zy ce świad ka mi prze ło mo wych od kryć na mia rę na gro dy No bla - uwa -ża prof. Do ro ta Gon dek -Ro siń ska

Fot.

Mo n

i ka

Re d

zisz

, M

o ni k

a B

e re ż

ew sk

a/Zor

ka P

ro je

ct

strefa naukiIIII wtorek 28 maja 2013 | UNIWERSYTET ZIELONOGÓRSKI www.uz.zgora.pl

W książce „Polityka regionalna Unii Europejskiej a rozwójpolskich regionów - studium przypadku”, jej autor, WaldemarSługocki, analizuje okres lat 2004-2006.OOffiiccyynnaa WWyyddaawwnniicczzaa UUZZ

W książce „Szkodniki roślin ozdobnych i ich zwalczanie” Elżbieta Rolandpisze o niszczyku zjadliwym, stonogu murowym, turkuciu podjadku,piędziku przedzimku, brudnicy nieparce.OOffiiccyynnaa WWyyddaawwnniicczzaa UUZZ

Po dzi wia łem go od po cząt kuDzi siaj w zie lo no gór skiej fil har mo nii od bę dzie się kon cert po świę co ny twór czo ści pol skie go kom po zy to ra Wi tol da Lu to sław skie -go. Po pro wa dzi go mu zy ko log, prof. AN DRZEJ TU CHOW SKI z In sty tu tu Mu zy ki Uni wer sy te tu Zie lo no gór skie go.

Lu to sław ski za li cza ny jestdo naj wy bit niej szych kom -po zy to rów XX wie ku Wła -śnie przy pa da set na rocz ni -ca je go uro dzin. Z tej oka zjiSejm RP ogło sił rok 2013Ro kiem Wi tol da Lu to sław -skie go. W Pol sce i po za jejgra ni ca mi pod czas licz nychkon cer tów roz brzmie wa je -go mu zy ka. To nie przy pa -dek, że bę dzie dziś o nimopo wia dał wła śnie prof. Tu -chow ski.

- Po zna li śmy się w in te re -su ją cych oko licz no ściach,bar dziej na ni wie po li tycz -nej niż mu zycz nej. La tem1981 r. by łem w An glii nasty pen dium rzą du bry tyj -skie go. Po je cha łem na fe sti -wal no wej mu zy ki do Glas -gow, na któ ry przy je chał teżLu to sław ski - opo wia daprof. Tu chow ski. - To by łoaku rat wte dy, gdy Lech Wa -łę sa ogło sił słyn ne we zwa -nie do na ro dów. Mo skwaza re ago wa ła z wście kło ścią.W BBC na okrą gło po ka zy -wa no, jak wo kół gra nic Pol -ski trwa ją przy go to wa nia doma new rów woj sko wych.Nie mia łem żad ne go kon -tak tu z kra jem i Lu to sław skibył je dy nym Po la kiem, któ -ry mógł mi po wie dzieć, cosię dzie je. Zo sta łem muprzed sta wio ny. Nie przy -pusz cza łem jesz cze wte dy,że to bę dzie po czą tek dłuż -szej zna jo mo ści.

- Pod czas kon cer tu wGlas gow wy ko ny wa no no -wy utwór Lu to sław skie goNo ve let te. Sam mistrz dy ry -go wał. Sie dzia łem obokstar szej pa ni. Mó wi ła po an -giel sku, ale z ak cen tem. My -śla łem, że to Szkot ka, tym -cza sem to by ła żo na Lu to -sław skie go. - A, to pan Po -lak… - po wie dzia ła i tak odsło wa do sło wa za pro si ła

mnie do nich do ho te lu nadru gi dzień. Roz ma wia li -śmy o mu zy ce i po li ty ce.

- W po ło wie 1982 r. wró -ci łem do kra ju. Wkrót cedo sta łem zle ce nie z pi smaRuch Mu zycz ny, że by na pi -sać ar ty kuł o No ve let te.Spo tka łem się z Wi tol demLu to sław skim w je go do muna war szaw skim Żo li bo -rzu. Był rok 1983. Mistrzmiał 70 lat. Nie wi dać jed -nak by ło po nim je go wie -ku. Mło dy głos, ży wyumysł, spraw ność fi zycz -na. Przy znam, że nie mo -głem uwie rzyć, że uro dziłsię jesz cze za trzech ce sa -rzy. Roz mo wa z nim by łaczymś nie sa mo wi tym.Dłu go mó wi li śmy o mu zy -ce. Trud no by ło jed nak po -mi nąć sy tu ację w kra ju.Lu to sław ski nie ak cep to -wał jej, po dob nie zresz tąjak ja. Po pie rał boj kot te le -wi zji przez ar ty stów.

- Ar ty kuł o No ve let teoczy wi ście się uka zał. Po -tem mia łem dru gą wi zy tę wje go do mu. Już mniej o po li -ty ce roz ma wia li śmy, ra czejo mu zy ce. Mó wił, że ro zu -mie do brze, że młod sze po -ko le nie dą ży do oda gre syw -nie nia mu zy ki współ cze -snej. On dzia łał w in nychwa run kach.

Spo tka li śmy się jesz czena wiel kim sym po zjum, ja -kie urzą dził w War sza wieZwią zek Kom po zy to rówPol skich. Mia łem tam re fe -rat na te mat mu zy ki Mi -strza. I zno wu ja kieś spo tka -nie na ko lej nej mu zycz nejkon fe ren cji. Trzy mał sięświet nie, mi mo swo ich lat.Dla te go by łem tak za sko -czo ny, kie dy usły sza łem, żeLu to sław ski jest bar dzo po -waż nie cho ry. Zmarł w wie -ku 83 lat.

Po je go śmier ci po pro szo -no mnie o współ pra cę przyprzy go to wy wa niu to mu po -świę co ne go te mu zna ko mi -te mu kom po zy to ro wi. Wy -da ło pięk nie tę gru bą księ gępre sti żo we wy daw nic two w

Oks for dzie. Ar ty ku ły po -świę co ne twór czo ści Lu to -sław skie go na pi sa li mu zy -ko lo dzy z wie lu kra jów. Jestw nim też mój ar ty kuł. Na -pi sa łem jesz cze kil ka in -nych prac na uko wych o

twór czo ści te go wspa nia łe -go pol skie go kom po zy to ra.

- Co dzi siaj wie my o Wi -tol dzie Lu to sław skim? Jakprzyj mo wa na jest dziś je gomu zy ka? Trze ba przy znać,że nie na le ży do naj ła twiej -szych w od bio rze. Jest eli -tar na. Mistrz wie rzył jed -nak, że znaj dą się lu dzie,któ rym bę dzie bli ska. I niepo my lił się. Pi sał też jed nakin ne utwo ry, o bar dziej po -pu lar nym cha rak te rze.

Lu to sław ski po wta rzał: -Jest mu zy ka, dla któ rej ży ję ijest mu zy ka, z któ rej ży ję.Nie wie le osób wie, że podpseu do ni mem Der wid pi sałpio sen ki. Wie le z nich zo sta -ło prze bo ja mi. Śpie wa li jeMie czy sław Fogg, Ire naSan tor, Sła wa Przy byl ska,Ka li na Ję dru sik, Vio let ta Vil -las i wie lu in nych pio sen ka -rzy. Hi tem wcze snych lat 60.by ła pio sen ka „Nie ocze ku jędziś ni ko go” śpie wa naprzez Re nę Rol ską czy „War -szaw ski do roż karz”. Pi sałteż pio sen ki dla dzie ci dosłów Ju lia na Tu wi ma, np.„Spóź nio ny sło wik”. Kom -po no wał mu zy kę te atral ną ira dio wą. Ni gdy nie pra co -wał na żad nym eta cie.

- Dłu go nie wie dzia łem,jak dra ma tycz ne by ły lo syro dzi ny Lu to sław skich. Toro dzi na o en dec kich tra dy -cjach. Ma ły Wi told ba wił się,ja ko dziec ko, na ko la nachRo ma na Dmow skie go. Bez -tro ska skoń czy ła się, kie dyoj ciec pię cio let nie go wów -czas Wi tol da zo stał za mor -do wa ny na oso bi sty roz kazDzier żyń skie go. Chłop cawy cho wy wa ła mat ka. Stu -dio wał grę na skrzyp cach,for te pia nie, kom po zy cję ima te ma ty kę. W 1939 r. miałwy je chać do Pa ry ża, ale wy -bu chła woj na. Był ra dio te le -

gra fi stą w woj sku. Tra fił donie miec kiej nie wo li, Uciekł ipie szo do tarł do War sza wy.Pod czas oku pa cji, ra zem zin nym wspa nia łym mu zy -kiem, An drze jem Pa nuf ni -kiem, grał w ka wiar niach.

- Lu to sław ski prze cho dziłkil ka faz w swo jej twór czo -ści. Przed woj ną ule gał neo -kla sy cy zmo wi. Po woj niepi sał m.in. utwo ry in spi ro -wa ne mu zy ką lu do wą. Ka te -go rycz nie jed nak za prze -czał, że to pod so cre alizm.Ra czej by ła to fa scy na cjaSzy ma now skim. Po upad kusta li ni zmu, przy szła fa scy -na cją awan gar dą. Lu to sław -ski był awan gar dzi stą, aleostroż nym, bo pod kre ślał,że nic nie sta rze je się takszyb ko, jak no wość dla sa -mej no wo ści. Mu zy ka mi -strza z te go okre su by łaagre syw na, zma te ma ty zo -wa na, in te lek tu al na. To niąza pi sał się w pa mię ci od -bior ców. W la tach 80. mu zy -ka Lu to sław skie go za czę łasię zmie niać. Sta ła się nie -mal ro man tycz na, od wo łu -ją ca się do emo cji. Ta ka jestcho ciaż by No ve let te.

O tym wszyst kim, i oczy -wi ście jesz cze wię cej, opo -wiem pod czas dzi siej sze gokon cer tu. Wy stą pią pra cow -ni cy In sty tu tu Mu zy ki i stu -den ci. W pro gra mie - to, coda się za grać w wą skim gro -nie wy ko naw ców. Bę dą np.pio sen ki lu do we Lu to sław -skie go i te dla dzie ci, mu zy -ka for te pia no wa, a tak żejaz zo we in ter pre ta cje na te -mat je go hi tów. Frag men tykil ku wiel kich dzieł Mi strzapo sta ram się za pre zen to -wać z na grań. Za pra szamna godz. 19.00. Wstęp wol -ny.

Gra ży na Zwo liń ska

- By łem i wciąż je stem za fa scy no wa ny twór czo ścią Wi tol da Lu to -sław skie go - mó wi prof. An drzej Tu chow ski.

Fot.

Ka z

i mie

rz A

dam

czew

ski

Stu den ci z Wiet na mu u nasOd ja kie goś cza su Uni -

wer sy tet Zie lo no gór skiwspół pra cu je z uni wer sy te -tem Hong Duc w Wiet na -mie. Dziś fi zy kę, fi zy kę tech -nicz ną i in ży nie rię śro do wi -ska stu diu je na UZ pię ciuWiet nam czy ków. Wkrót ceprzy ja dą ko lej ni, aby stu dio -wać fi lo lo gię an giel ską i za -rzą dza nie. Li sta otwar tychkie run ków bę dzie dłuż sza,bo 20 bm. zo sta ła pod pi sa naumo wa o współ pra cy na -uko wej i dy dak tycz nej po -mię dzy Uni wer sy te temHong Duc a Uni wer sy te temZie lo no gór skim. Opróczkształ ce nia stu den tów,prze wi dzia na jest też wy -mia na na uko wa. W pla nach

są pu bli ka cje i or ga ni za cjamię dzy na ro do wych kon fe -ren cji na uko wych.

Hong Duc to już dru gawiet nam ska uczel nia, z któ -rą współ pra cu je UZ. Czte ryla ta te mu uczel nia pod pi sa -ła po dob ną umo wę z Uni -wer sy te tem Vinh. Kil ka dnite mu dwóch pierw szychWiet nam czy ków z Vinhobro ni ło z wy róż nie niemdok to ra ty z fi zy ki, a ko lej netrzy oso by są w trak cie stu -diów dok to ranc kich. Kil kupro fe so rów UZ mia ło wVinh wy kła dy. By ła teżwspól na kon fe ren cja na -uko wa, któ rej efek tem jestpol sko -wiet nam ska pu bli -ka cja.

Fot.

Ka z

i mie

rz A

dam

czew

ski

Umo wę pod pi su ją dr Nguy en Manh An, rek tor Uni wer sy te tu Hong Duci prof. Ta de usz Ku czyń ski, rek tor Uni wer sy te tu Zie lo no gór skie go.

Gran ty dla na szychczte rech na ukow ców

W kon kur sach na pro jek -ty ba daw cze ogło szo neprzez Na ro do we Cen trumNa uki na ukow cy z Uni wer -sy te tu Zie lo no gór skie gozdo by li czte ry gran ty. Otrzy -ma ją do dat ko wo 948 472 złna re ali za cję swo ich ba dańna uko wych. W kon kur sieOPUS, ja ko dru gi z naj le piejoce nio nych pro jek tów, zna -lazł się pro jekt prof. Li lian -ny Kiej zik z In sty tu tu Fi lo -zo fii „Ser giusz Buł ga kow i fi -lo zo fo wie Srebr ne go Wie ku.Roz wa ża nia o przy jaź ni”. Wkon kur sie PRE LU DIUM nafi nan so wa nie pro jek tów ba -daw czych, re ali zo wa nychprzez oso by roz po czy na ją cedo pie ro ka rie rę na uko wą,

wśród lau re atów zna lazł sięmło dy pra cow nik na uko wyz Wy dzia łu Elek tro tech ni ki,In for ma ty ki i Te le ko mu ni -ka cji (In sty tut Ste ro wa nia iSys te mów In for ma tycz -nych) mgr inż. An drzejCzaj kow ski. W kon kur sieSO NA TA do ce nio no dr. Łu -ka sza Bal bu sa z Wy dzia łuMa te ma ty ki, In for ma ty ki iEko no me trii i dr. Ma cie jaBy lic kie go z Wy dzia łu Fi zy -ki i Astro no mii W tej edy cjina ukow cy z UZ otrzy ma li oje den grant NCN wię cej niżw po przed nim kon kur sie.Ci, któ rzy do sta li środ ki nare ali za cję pro jek tów zna leź -li się na czo ło wych miej -scach list ran kin go wych.

strefa nauki IIIIIIUNIWERSYTET ZIELONOGÓRSKI www.uz.zgora.pl | wtorek 28 maja 2013

Książka „Miejsce i tożsamość. Literatura lubuska w perspektywiepoetyki przestrzeni i antropologii”, pod red. MałgorzatyMikołajczak, to nie tylko lektura dla polonistów.OOffiiccyynnaa WWyyddaawwnniicczzaa UUZZ

Książka Zygmunta Lipnickiego „Opór cieplny warstwy przejściowejw procesie krzepnięcia” zainteresuje inżyniera energetyka czy teżmechanika interesującego się przepływem ciepła.OOffiiccyynnaa WWyyddaawwnniicczzaa UUZZ

Jak mi lion pio se nek w MP3Bry gi da Sko mo ro ko, stu dent ka ma te ma ty ki, nie boi się bez ro bo cia. Na iw na ja kaś, po my śli my. Szko ły zwal nia ją, uczniów ma -ło. Tym cza sem to ona ma ra cję. A my, uwa ża jąc, że ma te ma tyk mo że pra co wać tyl ko w szko le, pa da my ofia rą ste reo ty pu.

Na ukow cy, stu den ci oraz am ba sa dor

Ze spo tka nia z dr. Ma cie -jem Nie dzie lą, dr. Jac kiemBo jar skim i dr. Ro ber temDy lew skim, pro dzie ka nemds. stu denc kich Wy dzia łuMa te ma ty ki, In for ma ty ki iEko no me trii, wy szłamprze ko na na, że na praw dęma te ma ty ka to jest to. A jużzo sta nie ana li ty kiem da -nych to zła pa nie Pa na Bo gaza no gi. Pra cy dla nich ni -gdy nie za brak nie. Wy star -czy mieć tro chę ma te ma -tycz ne go ole ju w gło wie izdać na in ży nie rię da nych,no wy kie ru nek na UZ. Po je -go ukoń cze niu świat stoiotwo rem. A i w Pol sce pra -co daw cy bę dą się o ta kichab sol wen tów pro sić.

- Sza cu je się, że w 2020 r.na każ de go czło wie ka naświe cie bę dzie przy pa dać 5te ra baj tów da nych. Tomniej wię cej 1 mi lion 270ty się cy pio se nek za pi sa -nych w for ma cie MP3.Obec nie ob ra bia się tyl ko 1proc. wszyst kich do stęp -nych da nych. Sza cu je się, że25 proc. jest przy dat nychbiz ne so wo i eko no micz nie.W 2020 r. ten od se tek wzro -śnie do 33 proc. - mó wi drNie dzie la. - Tyl ko w USA za5 lat bę dzie bra ko wa ło 180ty się cy spe cja li stów od ana -li zy da nych. Po nad 1,5 mlnosób po dej mu ją cych de cy -zje mar ke tin go wo -biz ne so -we ze chce sko rzy stać z ichusług. U nas też bę dą nawa gę zło ta. Ana li tyk da nychto za wód przy szło ści. Dla te -go, ja ko pierw si w Pol sce,otwie ra my na UZ kie ru nekin ży nie ria da nych.

Dok tor Nie dzie la mó wi,że no wy kie ru nek ma zre -wo lu cjo ni zo wać na ukę ma -te ma ty ki.

- Chce my po ka zać tenprzed miot od prak tycz nej, a

nie teo re tycz nej stro ny.Sku pia my się głów nie naza sto so wa niach. Uczy myme tod i na rzę dzi ana li tycz -nych, że by ab sol wen ci uzy -sku ją cy ty tuł in ży nie ra ra -dzi li so bie z pro ble ma mi,ja kie po ja wia ją się w ota -cza ją cym nas świe cie - pod -kre śla. - To kształ ce nie in -ter dy scy pli nar ne. Nie tyl koma te ma ty ka, ale róż ne po -krew ne dzie dzi ny, w któ -rych ma te ma ty kę się sto su -je. Ab sol went nie wy cho dziwięc tyl ko z czy stą ma te ma -ty ką i je dy ne, co mu zo sta je,to ucze nie w szko le. Pa niBry gi da, któ ra wpraw dzienie stu diu je na in ży nie riida nych, bo te go kie run kujesz cze nie by ło, ja ko ab sol -went ka spe cjal no ści ma te -ma ty ka z in for ma ty ką weko no mii i ma te ma ty ka zin for ma ty ką w fi nan sach iubez pie cze niach bę dzie sięzna ła na pod sta wach eko -

no mii, na fi nan sach, naubez pie cze niach, ale i nana rzę dziach in for ma tycz -nych.

Dr Bo jar ski, któ ry wraz zdr. Nie dzie lą jest ini cja to -rem utwo rze nia te go kie -run ku, po twier dza, że za po -trze bo wa nie na ana li ty kówda nych jest ogrom ne. Onsam ana li zu je da ne podprze róż nym ką tem. Po zna jewciąż no we ob sza ry wie dzy,np. do ty czą ce ener gii od na -wial nej, on ko lo gii, bu dow -nic twa, róż nych pro ce sówpro duk cyj nych, a na wet…ho dow li ko ni hu cul skich.

- W na szym gro nie je ste -śmy pio nie ra mi, je śli cho dzio udział w gran tach na uko -wo -ba daw czych pro wa dzo -nych na wy dzia łach tech -nicz nych i eko no micz nym.Je ste śmy w nich, mó wiącpół żar tem, „bra ku ją cymogni wem”. Bez na szej wie -dzy ma te ma tycz nej czę sto

trud no by ło by roz wią zy waćpew ne pro ble my - do da jedr Dy lew ski.

- To praw da, bo czę sto rze -czy, któ re dla nas są ele men -tar ne, dla tej dru giej stro nysą nie do prze sko cze nia - po -twier dza dr Bo jar ski. - Jakpod kre śla ją wiel cy współ cze -śni na ukow cy, tak na praw dęje dy ną szan są na to, że byprzy śpie szyć roz wój wie ludzie dzin, są dzia ła nia in ter -dy scy pli nar ne. Dziś nie po -win no już być tak, że ja kiśme dyk czy elek tryk sam sie -dzi nad swo im pro ble mem.Prze cież, je śli nie wyj dzie po -za pew ne ra my, to na roz wójbę dzie my cze kać i cze kać.

- To ko lej ny do wód na to,że trze ba zmie nić po dej ścielu dzi do ma te ma ty ki. Onajest na praw dę bar dzo przy -dat na. Wszyst kie dzie dzi nyin ży nier skie opar te są namo de lo wa niu ma te ma tycz -nym - mó wi dr Nie dzie la.

- Ja, ja ko ana li tyk da nych,po zna ję tak wie le dzie dzin,że nie mu szę oglą dać Di -sco ve ry - śmie je się dr Bo -jar ski. - Ten kie ru nek dzia -łań jest czymś nie zwy klecie ka wym. Oczy wi ście tonie zna czy, że teo re tycz nama te ma ty ka jest nie cie ka -wa. Śle dzę to, co się dzie je wteo rii i sta ram się to wy ko -rzy sty wać w prak ty ce.

- Uwa żam, że to też jestwiel ka sztu ka umieć wy ko -rzy stać wie dzę z róż nychdzie dzin czy pod dzie dzinma te ma ty ki. Złą czyć towszyst ko ra zem i stwo rzyćspraw nie dzia ła ją cy in stru -ment - pod kre śla dr Nie -dzie la.

- Ta in ter dy scy pli nar nośćda je no wą ja kość. Moż napo wie dzieć, że nie ja koefek tem ubocz nym są pu -bli ka cje na uko we i roz wójna uki. Ma my pu bli ka cje wcza so pi smach z bar dzo róż -

nych dzie dzin, bę dą cych wświa to wej czo łów ce, z tzw.li sty fi la del fij skiej. Na szewy ni ki są zna ne na ca łymświe cie. Po wiem ina czej,bar dziej są zna ne na świe -cie, niż w Pol sce - mó wi drDy lew ski. Nie ma my więccze go się wsty dzić. Tak żete go, że pra cu je my na zie lo -no gór skiej uczel ni - pod -kre śla dr Nie dzie la. A dr Dy -lew ski do da je: - Na na szymwy dzia le jest aż 18. pro fe so -rów i 37. dok to rów. Je ste -śmy jed ną z 13. jed no stek wPol sce, któ ra ma naj wyż szeupraw nie nia aka de mic kie,czy li pra wo nada wa nia ty -tu łu dok to ra i dok to ra ha bi -li to wa ne go z dzie dzi ny ma -te ma ty ki.

Już wcze śniej wie lu pra -cow ni ków na uko wych my -śla ło o tym, że by w ucze niuma te ma ty ki pójść bar dziejw kie run ku za sto so wa nia jejw prak ty ce. Tak prze cież jestna ca łym świe cie. Tak że zana szą za chod nią gra ni cą.Dr Ma ciej Nie dzie la na codzień współ pra cu je z In sty -tu tem Ma te ma ty ki Prze my -sło wej Fraun ho fe ra w Ka -iser slau tern. Tam od na -ukow ców wręcz wy ma ga najest współ pra ca z prze my -słem. Jest pod ogrom nymwra że niem, jak du że da je toim pul sy roz wo ju go spo dar -ki.

- Po to jest u nas ten no -wy kie ru nek i za pla no wa naści ślej sza współ pra ca z fir -ma mi - mó wi. - Li czy my nato, że te ma ty ka prac dy plo -mo wych bę dzie jesz cze bar -dziej po wią za na z pro ble -ma mi z firm. One czę sto niewie dzą, że ma ją ja kiś pro -blem. Nie wie dzą, że cośmoż na ina czej roz wią zać.

Gra ży na Zwo liń ska

- Tyl ko ma te ma ty ka! - uwa ża ją zgod nie dr Ja cek Bo jar ski (od le wej), dr Ma ciej Nie dzie la, Bry gi da Sko mo ro ko i dr Ro bert Dy lew ski.

Fot.

Gra

ży na

Zw

o liń

ska

Waż nym punk tem trzy -dnio wej wi zy ty am ba sa do raBia ło ru si prof. Wik ta ra Ga -isio na ka w Zie lo nej Gó rzeby ło spo tka nie z na ukow ca -mi, stu den ta mi i przed się -bior ca mi. Od by ło się ono 16bm. w au li UZ. Prof. Ga isio -nak wy gło sił wy kład „Mo delpań stwa, go spo dar ki iszkol nic twa wyż sze go w Re -pu bli ce Bia ło ruś”. Pre zen ta -cji in we sty cyj nej do ko nałpierw szy se kre tarz Am ba sa -dy RB Vla di mir Va sil kov.Wcze śniej am ba sa dor spo -tkał się z pro rek to remuczel ni Ja nu szem Gi lem.Jed nym z punk tów spo tka -nia z am ba sa do rem by ły teżpa nel eks perc ki i dys ku sja.

W XXI wie ku bę dzie my pa trzeć przez ścia ny,je śli tyl ko zro bi się je z prze zro czy ste go be to nu

Czy wiesz, że jest be ton,któ ry prze pusz cza świa tło?Nie? Tym cza sem ta ki be tonna praw dę ist nie je. Fir męPo zbruk, któ ra ja ko jed na znie licz nych w Pol sce zaj -mu je się, na spe cjal ne za -mó wie nie, pro duk cją prze -zro czy ste go be to nu od wie -dzi li nie daw no stu den ci bu -dow nic twa z Uni wer sy te tuZie lo no gór skie go. Po łą cze -nie ta kie go be to nu z siat kąświa tło wo dów two rzy ścia -nę, przez któ rą moż li we jestdo strze że nie kon tu rów po -sta ci i przed mio tów! Stu -den ci po je cha li tam z gru pąża ków z pa ru jesz cze in nychuczel ni. Wszyst ko to w ra -mach IV spo tka nia Uni wer -

sy te tu Be to nu Gru py Gó raż -dże.

To wła śnie Gó raż dże by łogłów nym punk tem wy pra -wy kil ku dzie się ciu naj zdol -niej szych stu den tów re pre -zen tu ją cych Uni wer sy tetZie lo no gór ski, Za chod nio -po mor ski Uni wer sy tet Tech -no lo gicz ny, Uni wer sy tetPrzy rod ni czy w Po zna niu,Po li tech ni kę Po znań ską iPo li tech ni kę War szaw ską zfi lią w Płoc ku. Mło dzi lu dziepo zna wa li taj ni ki pro duk cjibe to nu i zwie dza li li nietech no lo gicz ne w za kła dziez bli sko 30-let nim do świad -cze niem w bran ży. Mie li teżoka zję uczest ni czyć w wy -kła dach pro wa dzo nych

przez eks per tów Gru py. Po -sze rzy ły ona na pew no ichwie dzę z za kre su bu dow nic -twa. Stu den ci do wie dzie lisię tak że, jak moż li we jestwy pro du ko wa nie prze zro -czy ste go be to nu. To wszyst -ko w ra mach naj więk sze gopro jek tu edu ka cyj ne go de -dy ko wa ne go uczel niomtech nicz nym w Pol sce. Tra -fia on ide al nie w po trze by,od wo łu jąc się do ogól no pol -skiej de ba ty do ty czą cej kon -dy cji szkol nic twa wyż sze gow Pol sce. Gru pa Gó raż dżepro po nu je uni ka to wy wska li kra ju pro jekt edu ka cyj -ny, po zwa la ją cy naj zdol niej -szym stu den tom grun tow -nie przy go to wać się do wy -

ko ny wa nia za wo du oraz po -lep szyć swo ją sy tu ację nawy ma ga ją cym ryn ku. Zo stałon do sko na le przy ję ty i wy -so ko oce nio ny za rów noprzez stu den tów, jak i śro do -wi sko aka de mic kie. Udział wpro jek cie z pew no ścią uczystu den tów, przy szłych in ży -nie rów, jak w prak ty ce sto -so wać ce men ty no wej ge ne -ra cji. W trak cie stu diów, wy -kła dow cy sta ra ją się na bie -żą co prze ka zy wać in for ma -cje do ty czą ce no wo ści w bu -dow nic twie, ale wie dzaprze ka zy wa na przez prak ty -ków pod czas ta kich spo tkańjest z pew no ścią le piej przy -swa jal na i bar dziej atrak cyj -na.

Am ba sa dor prof. W. Ga isio nakopo wia dał, jak w je go kra ju wy -glą da szkol nic two wyż sze.

Fot.

Ka z

i mie

rz A

dam

czew

ski

strefa naukiIIVV wtorek 28 maja 2013 | UNIWERSYTET ZIELONOGÓRSKI www.uz.zgora.pl

Książka „Kobiety w filozofii. Filozofowie o kobietach. Esejesubiektywne”, pod red. Lilianny Kiejzik, budzi refleksje omiejscu kobiet w społeczeństwie, kulturze i nauce.OOffiiccyynnaa WWyyddaawwnniicczzaa UUZZ

„Czas wolny i zainteresowania studentów w fotografii”, pod red. EunikiBaron-Polańczyk to książka, w której można przeczytać, że fotografiapowinna być pojmowana jako radość życia.OOffiiccyynnaa WWyyddaawwnniicczzaa UUZZ

SSTTUU DDEENN CCII DDLLAA BBIIZZ NNEE SSUUJAK DO BRZE ZOR GA NI ZO WAĆBIU RO WĄ PRZE STRZEŃ

DE SIGN plus PRZE MYSŁ to pro -jekt ba daw czo -roz wo jo wy Uni -wer sy te tu Zie lo no gór skie go i fir -my MI KO MAX SMART OF FI CE.W je go ra mach stu den ci ar chi -tek tu ry wnętrz, ar chi tek tu ry iurba ni sty ki UZ oraz stu den ciwzor nic twa ASP w Ło dzi mie liopra co wać in no wa cyj ne roz wią -za nia funk cjo nal ne i wzor ni czedla wnętrz biu ro wych. Pro jek to -wa li ze sta wy me blar skie do sto -so wa ne do róż no rod nych mo de lipra cy w biu rach. Pro po no wa li,jak urzą dzić wnę trza firm.Warsz ta tom to wa rzy szy ły pre -zen ta cje no wych spo so bów or -ga ni za cji pra cy biu ro wej i za sader go no mii. Ko lej ne eta py pro jek -to we i za ło że nia funk cjo nal ne bę -dą kon sul to wa ne z eks per ta mi zfir my MI KO MAX SMART OF FI CE.

PPRRZZEE NNOO SSZZĄĄ JJEE PPTTAA KKIIUCZE NI NA KON FE REN CJI O KLESZ CZACH W WE IMA RZE

Nie daw no w nie miec kim We ima -rze od by ła się dwu na sta już mię -dzy na ro do wa kon fe ren cja po -świę co na klesz czom i cho ro bomod klesz czo wym. Po świę co na by -ła za gad nie niom bio lo gii, epi de -mio lo gii i eko lo gii klesz czy. Toor ga ni zmy bar dzo nie bez piecz nedla czło wie ka i zwie rząt zewzglę du na moż li wość prze no -sze nia cho rób, ta kich jak bo re -lio za czy klesz czo we za pa le niemó zgu. Mgr Olaf Cie bie ra i prof.Le szek Je rzak z Wy dzia łu Na ukBio lo gicz nych UZ oma wia li tamzja wi sko prze no sze nia klesz czyna du że od le gło ści przez pta kimi gru ją ce, a co za tym idziemoż li wość roz prze strze nia niaróż nych zoo noz, czy li cho rób od -zwie rzę cych, w no wych śro do -wi skach Eu ro py Środ ko wej.

DDZZIIEEWW CCZZYY NNAA MMAA TTAA LLEENNTTTO JEJ PLA KAT BĘ DZIE RE KLA NO WAŁ UCZEL NIĘ

Pa try cja Do mi ni ka Mo raw skajest stu dent ką I ro ku stu diów Istop nia, na kie run ku gra fi ka.Ostat nio zwy cię ży ła w kon kur siena pla kat pro mu ją cy Uni wer sy -tet Zie lo no gór ski wśród po ten -cjal nych stu den tów. Po nie ważzło ży ła jesz cze in ne pra ce na tente mat, ju ry za strze gło so biepra wo do wy ko rzy sta niawszyst kich trzech pro jek tówzwy cięż czy ni kon kur su. Au tor kana gro dzo nych prac pod pi sa ła jużz Uni wer sy te tem Zie lo no gór skimumo wę do ty czą cą prze nie sie niaau tor skich praw ma jąt ko wych.Na gro dę dla zwy cięż czy ni kon -kur su ufun do wał pro rek tor ds.stu denc kich uni wer sy te tu. Byłnią bon o war to ści 1 000 złbrut to do zre ali zo wa nia w skle -pie Art plast w Zie lo nej Gó rze.

BBIIEEGG DDOO KKAA RRIIEE RRYYTE RAZ TO BY ŁA ZA BA WAPO TEM BĘ DZIE SA MO ŻY CIE

Od był się ko lej ny Bieg do Ka rie -ry, or ga ni zo wa ny przez Biu roKa rier UZ. Uczest ni cy wy star to -wa li z Aka de mic kie go In ku ba to raPrzed się bior czo ści. Na tra siezna la zło się sie dem punk tówkon tro l nych usy tu owa nych wzie lo no gór skich fir mach i in sty tu -cjach. Trze ba je od wie dzić roz po -czy na jąc dzia łal ność go spo dar -czą. Moż na w nich prze ana li zo -wać wła sne pre fe ren cje za wo do -we, otrzy mać po moc przy pla no -wa niu ka rie ry, zna leźć pod po wie -dzi, gdzie zdo być fun du sze na za -ło że nie fir my. Na su mę punk tówzło ży ły się czas, w ja kim dru ży napo ko na ła tra sę, punk ty za roz -wią za ne za da nia i za na mó wie niejak naj więk szej licz by osób, prze -cho dzą cych obok po mni ka Ba -chu sa, do wspól ne go zdję cia.

WWYY CCHHOO WWAAŁŁ PPRROO FFEE SSOO RRÓÓWWWY BIT NY MA TE MA TYK DOK TO REM HO NO RIS CAU SA UZ

Wy bit ny ma te ma tyk, prof. drhab. Lech Gór nie wicz, otrzy ma10 czerw ca god ność dok to ra ho -no ris cau sa Uni wer sy te tu Zie lo -no gór skie go. Uro czy stość maotwar ty cha rak ter i od bę dzie sięw au li uczel ni. Prof. Gór nie wiczpo sia da bo ga ty do ro bek na uko -wy. Naj ob szer niej szą je go czę ściąsą ar ty ku ły na uko we w cza so pi -smach ma te ma tycz nych o ran dześwia to wej. Pro fe sor cie szy się wmię dzy na ro do wym śro do wi skuma te ma tycz nym nie kwe stio no -wa nym uzna niem Był pro fe so remwi zy tu ją cym na uni wer sy te tachw Mo skwie, Mont re alu, Bonn,Sher bro oke, Ca la brii, Mo na -chium, Flo ren cji, Rzy mie. Uczest -ni czy w ko le giach re dak cyj nychwie lu cza so pism ma te ma tycz -nych o za się gu świa to wym.

NNOO WWEE KKIIEE RRUUNN KKII NNAA UUZZJAK UCZCI WIE LOB BO WAĆJAK ZDO BY WAĆ FUN DU SZE

W paź dzier ni ku na Uni wer sy te -cie Zie lo no gór skim po win ny ru -szyć trzy no we spe cja li za cje nastu diach po dy plo mo wych. Tolob bing, prak tycz ne aspek ty po -zy ski wa nia fun du szy unij nych idzien ni kar stwo. Na po mysł ichutwo rze nia wpa dli na ukow cy zIn sty tu tu Po li to lo gii. Hi tem mabyć lob bing, któ ry UZ wpro wa -dza, ja ko pierw sza uczel nia wkra ju. Nie uda ło się to wcze śniejSGH. Lob bing to sfe ra po -wszech nie ko ja rzo na w Pol sce zko rup cją Czas ze rwać tym czar -nym PR -em, bo na świe cie lob -by sta to wca le nie jest czło wiekod nie uczci wych dzia łań. W tejspe cja li za cji szko lić słu cha czybę dą m.in. lob by ści z Bruk se li isze fo wie de par ta men tów wUrzę dzie Mar szał kow skim.

Ma now ce są w na szych do mach- Chce my być bli sko ży cia. Tym bar dziej, że to ży cie pod po wia da nam ko lej ne te ma ty do na uko wej pra cy - mó wi prof. GRA -ŻY NA MIŁ KOW SKA, kie row nik Ka te dry Opie ki, Te ra pii i Pro fi lak ty ki Spo łecz nej na Uni wer sy te cie Zie lo no gór skim.

- Pa ni Pro fe sor, czę stopod kre śla Pa ni, że na ukapo win na słu żyć prak ty ce…

- Tak wła śnie uwa żam.Na uka nie mo że za my kaćsię w mu rach uni wer sy te tu.Nie ro bi my ba dań po to, abypo wstał ko lej ny ra port, leczpo to, że by cze muś słu ży ły.Z ich wy ni ka mi trze ba doko goś do trzeć. Kie dy przy -go to wu je my róż ne dia gno -zy spo łecz ne do ty czą cedzie ci i mło dzie ży, to niewy obra ża my so bie, że by natym po prze stać. Je śli np. ro -bi my ba da nia mło dych lu -dzi spra wia ją cych trud no ściwy cho waw cze, nie cho dzinam tyl ko o to, że by to opi -sać na uko wym ję zy kiem, aopra co wa nie po sta wić napół ce.

- Czy dzia łal ność wy cho -dzą ca po za pra cę na uko wąnie prze szka dza w upra -wia niu na uki?

- Skąd że! Ja wła śnie takod czy tu ję swo ją ro lę.Zwłasz cza te go ty pu dzia łal -ność na uko wa, ja ką myupra wia my, po win na słu żyćprak ty ce. Jak ma my wy ni kiba dań, za wsze py ta my, coda lej. Chce my być bli sko ży -cia. Tym bar dziej, że to ży ciepod po wia da nam ko lej nete ma ty do na uko wej pra cy.

- Tak po wstał pro grampro fi lak tycz ny „Sło necz -niej”?

- Tak. Od po ło wy lat 90.du żo za czę to mó wić w Pol -sce o wzro ście nie do sto so -wa nia spo łecz ne go dzie ci imło dzie ży, o co raz więk -szym po zio mie agre sji wszko łach. Ro bi łam ba da niana ten te mat. Po twier dza łyist nie nie te go pro ble mutak że w na szym wo je wódz -twie. Za czę łam się za sta na -

wiać, co zro bić, że by uczel -nia i stu den ci mie li swójwkład w prze ciw dzia ła niute mu zja wi sku. I wte dy po -wstał pro jekt „Sło necz niej”.Za pro si li śmy do nie go pe -da go gów i mło dzież zwszyst kich zie lo no gór skichgim na zjów. Ten pro gramjest przy kła dem pro fi lak ty kispo łecz nej w śro do wi sku lo -kal nym. Wła śnie za koń czy łasię je go ósma edy cja. W re -ali za cję włą czy ły się, jak za -wsze, Urząd Mia sta Zie lo naGó ra, Ko men da Miej ska Po -li cji oraz Fun da cja Bez -piecz ne Mia sto. Pa tro nu jeprzed się wzię ciu Pre zy dent

Mia sta. Ogrom nie cie szęsię, że w te dzia ła nia co razbar dziej an ga żu ją się szko ły.Na po cząt ku to my ro bi li -śmy pra wie wszyst ko, te razjest tak, że my ko or dy nu je -my dzia ła nia, a ro bią to sa -me szko ły. Cie szy mnie teżto, że uda je się zin te gro waćdzia ła nia róż nych in sty tu -cji. Każ de go ro ku na za koń -cze nie w au li uni wer sy te tuor ga ni zo wa na jest Gim na -zja da. Pro wa dzą ją sa mistu den ci.

- Dzię ki pro gra mo wi stu -den ci ma ją moż li wość szer -szej prak ty ki…

- Oczy wi ście. Dziś jest zama ło prak tyk w trak cie stu -diów. W ra mach pro gra mustu den ci pe da go gi ki opie -kuń czo -wy cho waw czej ipro fi lak ty ki cho dzą doszkół i pro wa dzą za ję cia zaser tyw no ści, po zna wa niasa me go sie bie, umie jęt no -ści bu do wa nia re la cji, prze -ciw dzia ła nia kon flik tom.To jest ciąg za jęć, spo tkań,im prez. Oma wia ją trud nespra wy ze szkol ny mi pe da -go ga mi. Nie raz sa mi an ga -żu ją się w po moc kon kret -ne mu ucznio wi. Ba da ją teżpro ble my sa mo bójstw, sa -mo oka le czeń, nar ko ma nii,

nad uży wa nia al ko ho lu wro dzi nach uczniów, za cho -wań agre syw nych. Bar dzodba my o po ziom tych ba -dań. Wy ni ki prze ka zy wa nesą po tem dy rek to romszkół, pe da go gom, że bymie li peł ny ob raz. Jak ina -czej na uka ma być przy dat -na?

- Czy moż na zba dać sku -tecz ność tych dzia łań?

- To trud ne. To tzw. pro fi -lak ty ka pierw szo rzę do wa.Ona spraw dza się w ży ciu.My po ka zu je my mło dymlu dziom, że moż na ba wićsię nie agre syw nie, bez al ko -ho lu i nar ko ty ków. Sta ra mysię wcią gać do udzia łu tak żetę trud niej szą mło dzież. Wsztu ce Mroż ka na przy kładzna ko mi cie spi sa li sięucznio wie, któ rzy wca le niena le że li do szkol nych pry -mu sów.

- Mło dzi lu dzie co razwię cej cza su spę dza ją jed -nak przed kom pu te rem. Tojuż pro blem?

- Nie ste ty. W ub. ro ku zro -bi li śmy ba da nia, w któ rychmło dzież w wie ku 12-18 latpy ta li śmy o uza leż nie nia odIn ter ne tu i gier kom pu te ro -wych. Pro blem do ty czy jużco szó ste go mło de go czło -wie ka. Jest to ko lej ne wy -zwa nie dla nas i dla na uczy -cie li, przede wszyst kim zaśdla ro dzi ców. Nie ste ty, ro -dzi ce czę sto my ślą, że jakdziec ko sie dzi w do mu, tonikt go na ma now ce niespro wa dzi. Tym cza sem tema now ce są w na szych wła -snych do mach. Dzie cia kispę dza ją przed kom pu te -rem po 6-8 go dzin. To bar -dzo nie po ko ją ce. Trze ba zte go ba da nia wy cią gnąćprak tycz ne wnio ski. Szu ka -

my spo so bu na od wró ce niete go tren du.

- Mo że jesz cze kil ka słówna te mat wa szych ba dańdo ty czą cych po czu cia bez -pie czeń stwa mło dzie ży. Ta -kie też Pań stwo ro bi li ście…

- Je stem człon kiem ko mi -sji bez pie czeń stwa i po -rząd ku pu blicz ne go w Zie -lo nej Gó rze. To tam po wsta -ła ini cja ty wa, że by zro bićdia gno zę po czu cia bez pie -czeń stwa uczniów w szko le.Na si stu den ci prze pro wa -dzi li ba da nia spo łecz newśród 2.616 uczniów w wie -ku od 12 do 18 lat. Ma ło jestba dań obej mu ją cych aż takdu że po pu la cje. Przy czyn -kiem do nich by ła kon fe ren -cja na te mat cy ber -prze mo -cy. Chcie li śmy spraw dzić,czy tak że na si ucznio wieuży wa ją no wych me diów itech no lo gii do wza jem ne gonę ka nia. Ra port wy sła li śmydo dy rek to rów szkół.

- Co z nie go wy ni ka ło?- Wy szło, że 3/4 dzie ci i

mło dzie ży czu je się za wszebez piecz nie w szko le.Wskaź nik po czu cia bez pie -czeń stwa ro śnie wraz z wie -kiem. Tyl ko 4 proc. uczniówto ucznio wie, któ rzy ży ją wsta łym lę ku. Nie lek ce wa ży -my tej gru py, szu ka my od -po wie dzi, jak im po móc.Chce my do tych dzia łańwłą czyć sa mą mło dzież iwspól nie po szu ki wać spo -so bów na lep sze funk cjo no -wa nie w śro do wi sku szkol -nym. Za cznie my od kon fe -ren cji stu denc ko -mło dzie -żo wej.

- Dzię ku ję.

Roz ma wia ła Gra ży na Zwo liń ska

Fot.

Gra

ży na

Zw

o liń

ska

- Nie ro bi my ba dań tyl ko po to, aby po wstał ko lej ny ra port, lecz po to, że by cze muś słu ży ły - pod kre -śla prof. Gra ży na Mił kow ska.