16

Click here to load reader

Wieści z Gminy Poniec - nr 2 - Luty 2011

Embed Size (px)

DESCRIPTION

 

Citation preview

Page 1: Wieści z Gminy Poniec - nr 2 - Luty 2011

Nr 2 ISSN 2082-7679 Cena 1,50 zł www.poniec.euLuty 2011

Groźna wodaWszystko zaczęło się 10 stycz-

nia i trwa do dziś. To wtedy sytuacjaz każdym dniem robiła się corazbardziej dramatyczna. Jeszcze do22 stycznia poziom wód się podno-sił. Później na kilka dni nastąpiłouspokojenie i woda zaczęła bardzopowoli opadać. 18 stycznia ogło-szony został alarm powodziowy dlagminy, a strażacy obowiązkowo trzyrazy dziennie kontrolowali poziomwody, a dziesiątki razy wyjeżdżalina wezwania.

Woda zalała ponad 1500 hekta-rów powierzchni użytków rolnych.

- Takiej wody jeszcze w naszej gminie nie widziałem – mówiJerzy Wendzonka, komendant Ochotniczej Straży Pożarnejw Poniecu. – Gleba jest tak nasiąknięta wodą, a poziom wódgruntowych tak wysoki, że gdyby na to przyszły opadydeszczu, to mamy pewną powódź.

Wystąpiła nawet w takich miejs-cach, w których nikt by się tegowcześniej nie spodziewał. Zalała izniszczyła w Poniecu park miejski,boisko, ogródki działkowe, podtopiłaHutę Szkła, tereny Szkoły Podsta-wowej i Gimnazjum, uszkodziłamosty i przepusty. Było jej sporo naulicach: Krobskiej, Bojanowskiej,Gostyńskiej, Harcerskiej, Szkolnej iwielu innych. Najgorzej było wszę-dzie tam, gdzie jest najniżej i najbli-żej do Rowu Polskiego. W 60procentach zabudowy woda wdarła

(dokończenie na str.6)

Page 2: Wieści z Gminy Poniec - nr 2 - Luty 2011

[ 2 ] WIEŚCI Z GMINY PONIEC

Urodzili się pierwsi

Jesteśmy w InternecieNasza gazeta ma swoją stronę

internetową - www.poniec.eu. Do-stępne na niej są archiwalne nu-mery “Wieści…”. Poprzedniewydania pojawią się tam w mo-mencie sprzedaży kolejnego nu-meru naszego miesięcznika.Strona pozwala również na prze-słanie materiałów i zdjęć, które po-winny trafić do redakcji.

Oprócz tego na dole strony

znajduje się odnośnik do profilu“Wieści…” w portalu społeczno-ściowym FaceBook. Tam z koleiumieszczamy dla Was zapowiedziartykułów. Uruchomiliśmy równieżmożliwość wstawiania komentarzyoraz dyskusji na forum. Czekamyna Wasze informacje, o czymwarto napisać i na opinie doty-czące naszej gazety.

Do zobaczenia w Internecie!

Dyżury radnychPrzypominamy, że w każdy

pierwszy poniedziałek miesiącaposzczególni radni Rady MiejskiejPonieca pełnią swoje dyżury odgodz. 14 do 16 w pokoju nr 14Urzędu Miejskiego. Można wów-czas zgłaszać wszelkie problemy isprawy, które wymagają zaintere-sowania władz gminy.

7 marca dyżur będą pełnili Ka-

zimiera Biernaczyk i Jerzy Kusz, a4 kwietnia Małgorzata Danielczaki Aneta Wrotyńska. Ponadto podnumerem telefonu biura Rady 65573-14-33 zawsze w godzinachpracy można umówić się na roz-mowę i spotkanie z dowolnym rad-nym, który nie ma zaplanowanegodyżuru w najbliższym czasie.

Bartek Becela z Łęki Wielkiejurodził się 3 stycznia i jest nie-kwestionowanym pierwszym w2011 roku chłopczykiem, któryprzyszedł na świat w gminiePoniec. W chwili oddawaniaswojego pierwszego okrzykuważył 3, 20 kg i miał 54 cmwzrostu. Szczęśliwymi rodzi-cami są Jolanta i Krzysztof.

Julia Pierzchała także miałaszczęście urodzić się 11 stycz-nia i jest obok Leny pierwszą wtym roku dziewczynką w gmi-nie. Uradowani rodzice Basia iRobert mieszkają ze swoimpierwszym dzieckiem w Roko-sowie. W dniu narodzin Juliamiała 3, 20 kg wagi i 50 cmwzrostu.

Lena Lokś jest obok Juliipierwszą w tym roku dziew-czynką urodzoną w gminie Po-niec. Urodziła się 11 stycznia imieszka w Waszkowie zmamą Kasią i tatą Adrianem.W chwili narodzin ważyła 4, 13kg i miała 57 cm wzrostu. Jestpierwszym dzieckiem kochają-cych się rodziców.

Kiedy oddawaliśmy styczniowy numer “Wieści...” nie wiedzieliśmy jeszcze, który maluch jakopierwszy urodził się w gminie w 2011 roku. Dziś możemy już to napisać. Pierwszy był Bartek. Alewizytę złożyliśmy trójce styczniowych noworodków i ich rodzicom. Życzymy im szczęścia!

Na prośbę komendanta powiato-wego policji w Gostyniu 28 styczniaRada Miejska Ponieca podjęła uchwałęo przyznaniu dotacji celowej powiatowigostyńskiemu. Dotacja z gminy w wy-sokości 15. 000 zł ma pozwolić dofi-nansować zakup radiowozuoznakowanego dla Komendy Powiato-wej Policji w Gostyniu. Źródłem sfinan-sowania zobowiązania będą dochodywłasne gminy w 2011 roku.

Do radiowozu

ZaproszenieZ okazji Dnia Kobiet Gminne Cen-

trum Kultury i Urząd Miejski w Poniecuorganizują wyjazd, 13 marca o godzinie16, do Teatru Polskiego w Poznaniu.Będzie okazja obejrzeć spektakl kome-diowy "Portugalia" węgierskiego autoraZoltana Egressy'ego, w którym wystę-puje m.in. Katarzyna Bujakiewicz. Pospektaklu planowany jest pobyt w res-tauracji Daglezja w Kórniku. Koszt wy-jazdu 35 zł. Zapisy przyjmowane są wGCK do 2 marca.

Do Izby RolniczejUchwałę o zarządzeniu wybo-

rów podjęła Krajowa Rada Izb Rol-niczych 1 grudnia ubiegłego roku.Izby są rolniczym samorządem za-wodowym działającym na rzeczrozwiązywania problemów rol-nictwa, reprezentującym interesyzrzeszonych w nim osób i podmio-tów. Dlatego powinny mieć swoichprzedstawicieli w każdej gminie.Gmina, w której obszar użytkówrolnych nie przekracza 4 tysięcyhektarów wybiera jednego dele-gata. Natomiast gminy o większymobszarze wybierają dwóch delega-tów. W gminie Poniec będzie ichdwóch.

Wybory do Walnego Zgroma-dzenia Wielkopolskiej Izby Rolni-czej są dwustopniowe. Najpierw wgminach wybierani są delegaci,którzy wejdą w skład Rady Powia-towej. Na pierwszym posiedzeniu

Rady delegaci wybiorą spośródsiebie przewodniczącego i dele-gata. Obydwaj wejdą do nowegoWalnego Zgromadzenia Izby. Ka-dencja Zgromadzenia trwa 4 lata.

A zatem 3 kwietnia wybieraćbędziemy w gminach delegatówdo Rady Powiatowej Izb Rolni-czych. Okręgiem wyborczym jestgmina. Na jej terenie zorganizo-wany zostanie jeden obwód wy-borczy i jeden lokal. WWielkopolsce będzie 226 okręgówwyborczych. Do obsadzenia jest426 mandatów.

Najpóźniej do 14 marca należyzgłaszać kandydatów na członkówRady Powiatowej Izby Rolniczej.Natomiast do 20 marca zostanąwyłożone spisy członków Izby Rol-niczej uprawnionych do udziału wgłosowaniu.

Szczegóły dotyczące wyborówdo Izby Rolniczej podamy w kolej-nym wydaniu naszego miesięcz-nika. Już teraz informacjezasięgać też można na stronie in-ternetowej www.wir.org.pl.

W niedzielę, 3 kwietnia, w całym kraju odbędą się wybory doIzb Rolniczych. Trwać będą od godz. 8 do 18.

Eugeniusz Nowak – lat 51,mąż Aliny, ojciec trójki dzieci:Joanny, Tomasza i Piotra.

Od 1 lutego pełni funkcję za-stępcy burmistrza Ponieca. Jesz-cze do końca czerwca będziezasiadał na tym stanowisku spo-łecznie, a wszystkie obowiązkiprzejmie 1 lipca, kiedy to formalnieprzestanie pracować jako nauczy-ciel. Najbliższe w gminie są musprawy oświaty i rolnictwa. Po-mimo zmiany miejsca pracy nie za-

mierza zrywać kontaktu znauczycielami i uczniami, aszkolnictwo gminne ma byćjego oczkiem w głowie.

Jest absolwentem Akade-mii Rolniczej i UAM w Poz-naniu. Pracował w WOPRBojanowo i ODR Leszno. Od1997 roku jest nauczycielemmatematyki w Szkole Pod-stawowej w Poniecu. Był rad-nym Rady Miejskiej Poniecaw latach 1990 – 2006. W

pierwszej kadencji pełnił funkcjęPrzewodniczącego KomisjiOświaty i Komisji Statutowej. Byłprzewodniczącym Rady Miejskiejdrugiej, trzeciej i czwartej kadencji.Poza obowiązkami zawodowymiinteresuje go aktywny wypoczy-nek, szczególnie turystyka górskaoraz uprawa działki ogrodowej.Lubi uczestniczyć jako kibic w me-czach piłki nożnej Lecha Poznańoraz w rozgrywkach żużlowychUnii Leszno.

Eugeniusz Nowak wiceburmistrzem

Page 3: Wieści z Gminy Poniec - nr 2 - Luty 2011

[ 3 ]WIEŚCI Z GMINY PONIEC

Gmina będzie się zmieniać- Burmistrzem został Pan po

raz pierwszy. Ale pracy w Urzę-dzie nie musi się Pan uczyć?

- To prawda, bo w Urzędzie pra-cuję od 1987 roku. Najpierw w Wy-dziale Rolnictwa, a potem wWydziale Gospodarki Nierucho-mościami. Ostatnie cztery latabyłem wiceburmistrzem. Ale obję-cie stanowiska burmistrza to jed-nak dużo większe wyzwanie iwiększa odpowiedzialność. Chciał-bym podziękować wyborcom, żeobdarzyli mnie zaufaniem i że po-zytywnie ocenili moją dotychcza-sową pracę. Mam nadzieję, że ichnie zawiodę.

- Pochodzi Pan z naszejgminy?

- Z Sarbinowa, tam mieszkałemz rodzicami. Razem przeprowadzi-liśmy się do Ponieca. Tutaj założy-łem rodzinę, tu żyją moi teściowie,rodzice, tu mam przyjaciół. W gmi-nie znam każdą wieś i bardzowielu mieszkańców. Mnie też lu-dzie znają. Wszyscy chcemy, bynasze miejsce do życia stawało sięcoraz ładniejsze. Przecież pracu-jemy dla siebie i dla naszychdzieci.

- Czy burmistrz ma określonyczas pracy?

- Kodeks pracy oczywiście re-guluje moje obowiązki w Urzędzie,ale nie znam takiego włodarzagminy, który pracowałby tylko odsiódmej do piętnastej. To po prostuniemożliwe. Bardzo wiele spotkań,narad, zebrań odbywa się po połu-dniu lub wieczorem. Niektóre im-prezy są w niedzielę lub w święta.A w domu często czytam doku-menty, ustawy, nowe regulacjeprawne. Ale o tym, jak wyglądadzień burmistrza, doskonale wie-działem. Nie narzekam, lubię tępracę. A dla mieszkańców gminyzawsze znajdę czas na rozmowę.Poniedziałek jest dniem przyjmo-wania interesantów, ale jak tylkojestem na miejscu, drzwi mojegogabinetu są zawsze otwarte.

- Mówiąc najprościej, zadaniaburmistrza przejął Pan "z mar-szu", bez konieczności pozna-wania problemów?

- To dobra sytuacja dla całegosamorządu. Doskonale wiemy, codla gminy jest w tym momencienajważniejsze. Niektóre zadaniapo prostu będziemy kontynuować.Tym największym jest kanalizacjasanitarna. Dziesięć lat temu za-czynaliśmy od zera, a teraz skana-lizowany jest cały Poniec,Drzewce, Rokosowo. W tym rokudokończymy drugi etap kanalizacjiŚmiłowa oraz Bączylasu i roz-poczniemy dokumentacje dla

Rozmowa z Jackiem Widyńskim, burmistrzem PoniecaBogdanek, Kopania oraz ŁękiWielkiej i Małej. W ciągu tej ka-dencji zamierzamy skanalizowaćdwie trzecie gminy, resztę w na-stępnych czterech latach. To jestogromne zadanie, ale dzięki niemubędziemy mogli powiedzieć, że ży-jemy bezpieczniej i wygodniej i żechronimy środowisko. A wartododać, że na te inwestycje sku-tecznie zabiegamy o pieniądzeunijne. W tym roku na kanalizacjędostaniemy około półtora milionazłotych.

- Słyszałam, że w Poniecumożna kupić tanie działki bu-dowlane...

- To jest program skierowanydo ludzi, którzy zechcą z naszągminą związać się na lata. Rze-czywiście przygotowujemy terenypod jednorodzinne budownictwomieszkaniowe, które będziemożna wykupić na własność lubwziąć w wieczyste użytkowanie.Około trzydziestu takich działekwystawimy na sprzedaż pod ko-niec roku. Działka o wielkości ty-siąca metrów kwadratowychbędzie kosztować około pięciu ty-sięcy złotych. To naprawdę tanio.Liczymy, że wielu młodych ludziskorzysta z tej oferty i zostanie wPoniecu.

- A będzie dla nich praca? Imiejsca w przedszkolach dladzieci? I tereny do wypo-czynku?

- Pyta pani o wiele spraw.Każda jest równie ważna i nadkażdą w Urzędzie pracujemy.Zdaję sobie sprawę, że zatrudnie-nie jest dla ludzi najważniejsze.Urząd Gminy nie może oczywiściemieszkańcom pracy zapewnić. Alemoże stworzyć warunki do po-wstania zakładów pracy, a co zatym idzie, nowych miejsc pracy.Właśnie tworzymy siedmiohekta-rową strefę gospodarczą na grun-tach przy wyjeździe do Leszna.Tam będą mogły się lokować za-kłady pracy. Urząd będzie rekla-mował tę możliwość, będzie szukałinwestorów z zewnątrz. A kiedy jużsię znajdą, zastosujemy korzystnezwolnienia podatkowe.

- A przedszkola?- Ten problem rozwiążemy w

ciągu dwóch lat. W tym roku likwi-dujemy szkołę filialną w Łęce Wiel-kiej. W czasie wakacjiprzystosujemy budynek do potrzebprzedszkola. Powstanie tam czte-rooddziałowa placówka. Natomiastw przyszłym roku poszerzymybazę przedszkolną w Poniecu.Jeszcze nie zapadła decyzja, czydobudujemy pomieszczenia do ist-niejącego przedszkola, czy na ten

cel wyremontujemy inny obiekt lubwybudujemy nowy. Na pewnomiejsc przybędzie. A jeśli chodzi orekreację, to zamierzamy stworzyćteren rekreacyjno - wypoczynkowyna siedmiu hektarach po byłymwysypisku śmieci. Zamierzamyrównież rozpocząć budowę ście-żek pieszo-rowerowych. W Po-niecu powstanie pełnowymiarowasala sportowo - widowiskowa. WŻytowiecku już w tym roku oddamywielofunkcyjne boisko sportowe.Jestem pewien, że będzie gdziewypoczywać i korzystać z ofertykulturalnej i sportowej.

- Rozumiem, że chce Pan za-chęcać mieszkańców, aby nieuciekali z gminy, a wręcz prze-ciwnie, by rozwijali region.

- Już podkreślałem, że pracu-jemy dla siebie. Tu mieszkamy i tuspędzamy niemal cały swój czas.Zależy nam, by w gminie było ład-niej, wygodniej i bezpieczniej. Dla-tego tak dużo inwestujemy w drogii ulice, zmiany oświetlenia, re-monty świetlic. Przy okazji chcia-łem powiedzieć, że podając wykaztegorocznych inwestycji w pierw-szym wydaniu "Wieści..." pominę-liśmy wymianę okien w świetlicy wCzarkowie i budowę chodnika wDrzewcach. Zapewniam, że obiete inwestycje będą zrobione. No apoza tym dbamy o bazę szkół, my-ślimy o bezpieczeństwie wodnym,kiedyś o rozbudowie oczyszczalni.Projektów jest naprawdę dużo. Ichrealizacja zależy od funduszy i odpriorytetów. Najpierw rozwiązywać

będziemy najpilniejsze sprawy.- Zawsze lubiłam do Ponieca

przyjeżdżać. To miasteczko maswój szczególny urok.

- To prawda. Marzy mi się, byprzyjeżdżało do nas więcej turys-tów. Mamy bogatą historię, za-bytki, bardzo dogodne położenie,dużo czystego powietrza. Już zde-cydowaliśmy, że zmienimy wyglądponieckiego rynku, a właściwieprzywrócimy mu dawne funkcje.Zleciliśmy opracowanie tak zwanejrewitalizacji. Chcemy odnowić ka-mieniczki, postawić na powrótdwie dawne figury, ograniczyć ruchsamochodowy. Sprawić, by było tunaprawdę ładniej, i to niezależnieod pory roku. Jestem pewien, że tonam się uda.

- A w samym Urzędzie pla-nuje Pan zmiany?

- Myślę o zmianach w funkcjo-nowaniu Zakładu Wodociągów iKanalizacji oraz Zakładu Gospo-darki Komunalnej i Mieszkaniowej.Chciałbym, by miały większą sa-modzielność, ale i większą odpo-wiedzialność. I by mieszkańcymieli do nich łatwiejszy dostęp. Aleto są plany na przyszłość. Już w tejchwili połączyliśmy sport i kulturęw jedną instytucję. Także dla lep-szego zarządzania. Inne zmianybyć może wymusi życie. O wszyst-kich na pewno będziemy informo-wać na łamach samorządowych"Wieści...".

- Dziękuję za rozmowę.HALINA SIECIŃSKA

Jedna z najważniejszych inwestycji w gminie dotyczy przebudowydrogi powiatowej na odcinku od Kłody do Ponieca. Już na początkulutego po jednej stronie drogi w pobliżu Kłody wycięte zostaływszystkie drzewa. Roboty przesuwać się będą w stronę gminy Po-niec. Przypomnijmy, że dzięki staraniom urzędników powiatuznaczną część kosztów inwestycji pokryją środki europejskie.

Page 4: Wieści z Gminy Poniec - nr 2 - Luty 2011

[ 4 ] WIEŚCI Z GMINY PONIEC

Wybory sołtysów, Rad Sołeckichi Zarządu Osiedla

Zebrania wyborczena wsiach odbędąsię w okresie od 15 do28 marca. Wszystkiezaplanowano na go-dzinę 19. Ordynacjaprzewiduje, że de-cyzje o wyborze sołty-sów, Rad Sołeckichoraz Zarządu Osiedlapodjąć mogą wyborcy,jeśli w zebraniu weź-mie udział co najmniej1/5 uprawnionych dogłosowania. Gdyby wzebraniu udział brałomniej mieszkańców,wówczas wybory od-bywają się w drugimterminie. Przewodni-czący może zwołać jepóźniej i wtedy o wy-borze decydują poprostu obecni na ze-braniu wyborcy.

Na styczniowej sesji Rady Miejskiej radni podjęli decyzję o zarządzeniu wyborów do ZarząduOsiedla w Poniecu oraz do Rad Sołeckich i na sołtysów we wszystkich wsiach gminy.Uchwała Rady zgodna jest z ustawą o samorządzie gminnym oraz statutem miasta Ponieca istatutami sołectw. Dotychczasowa kadencja samorządów osiedla i wsi kończy się po czterechlatach, w marcu br. W marcu zatem odbyć się muszą nowe wybory. Radni ustalili terminy imiejsca wyborczych zebrań oraz nazwiska ich przewodniczących.

A oto terminy i miejsca wyborczych spotkań:

15 marca: Bączylas, świetlica wiejska, przewodniczący P. JańczakBogdanki, świetlica wiejska, przewodniczący G. Biernaczyk

16 marca: Czarkowo, świetlica wiejska, przewodniczący Z. Zdęga17 marca: Drzewce, świetlica wiejska, przewodniczący Z. Zdęga

Dzięczyna, świetlica wiejska, przewodniczący M. Nowak18 marca: Grodzisko, świetlica wiejska, przewodniczący M. Stróżyński

Janiszewo, Dom Strażaka, przewodniczący K. Biernaczyk21 marca: Łęka Mała, Dom Kultury, przewodniczący J. Kusz

Łęka Wielka, Wiejski Dom Kultury, przewodniczący M. Danielczak22 marca: Miechcin, mieszkanie sołtysa, przewodniczący K. Biernaczyk

Rokosowo, świetlica wiejska, przewodniczący P. Jańczak23 marca: Sarbinowo, Szkoła Podstawowa, przewodniczący E. Kończak

Śmiłowo, świetlica wiejska, przewodniczący K. Matecki24 marca: Szurkowo, Dom Strażaka, przewodniczący E. Kończak

Teodozewo, Dom Kultury, przewodniczący S. Machowski25 marca: Waszkowo, świetlica wiejska, przewodniczący K. Biernaczyk

Wydawy, świetlica wiejska, przewodniczący M. Nowak28 marca: Zawada, świetlica wiejska, przewodniczący M. Nowak

Żytowiecko, Dom Kultury, przewodniczący J. Kusz

Radośnie u przedszkolaków

Każdego roku z okazji Dnia Babci i Dziadka Przedszkole Samorządowe w Poniecu wypełniają tłumy. Zdaniem dyrektor RomualdyMaćkowiak, jest to najpiękniejsza i najbardziej radosna impreza w roku. Babcie i dziadkowie najchętniej przychodzą na występy swo-ich wnuków i najbardziej, bo niemalże do łez, cieszą się ze swoich milusińskich. Poza tym mają więcej wolnego czasu w porównaniudo wiecznie zapracowanych rodziców. Wystarczy dodać, że na 6 grup przedszkolaków, w których łącznie jest 145 dzieci, do Przed-szkola Samorządowego w Poniecu przyszło ponad 200 babć i 100 dziadków. Dzień Babci i Dziadka to ważne święto w ponieckimprzedszkolu, do którego przygotowania trwają długo i są niezwykle staranne. Jak co roku dzieci z poszczególnych grup zaprezento-wały własne programy artystyczne. Były kawa i ciasto, które upiekły same babcie. Dzieci wręczyły drobne upominki swoim babciom idziadkom. Występy wnuków wywołały wzruszenie i uśmiech na ich twarzach.Wcześniej, bo 13 stycznia w przedszkolu miało miejsce jeszcze jedno niezwykle wesołe wydarzenie – balik. Każde dziecko występo-wało w kolorowym przebraniu, z ochotą brało aktywny udział w konkursach tanecznych oraz zabawach. Balik odbył się w cudownejatmosferze, przysporzył uśmiechów i wypieków na twarzach najmłodszych.

Spis powszechnyOd 1 kwietnia do 30 czerwca bę-

dzie w całym kraju przeprowadzanyspis powszechny ludności i mieszkań.Jest pierwszym tego typu spisem odczasu, kiedy Polska znalazła się wUnii Europejskiej.

Spis powszechny ma dostarczyć in-formacji o liczbie ludności i jej rozmiesz-czeniu, a także strukturzedemograficznej, społecznej i zawodowej.Odpowiedzieć też na pytania o warunkimieszkaniowe rodzin, charakterystykęgospodarstw domowych, zasobność lud-ności. Te dane są niezmiernie ważne,choćby ze względu na migrację ludnościw ramach Unii Europejskiej.

Spisem zostaną objęte osoby stalezamieszkałe i czasowo przebywające wmieszkaniach oraz budynkach i po-mieszczeniach niebędących mieszka-niami. A także osoby, które nie mająmiejsca zamieszkania.

Ponadto spis dotyczyć będzie miesz-kań i budynków, w których znajdują sięmieszkania lub innych pomieszczeń,gdzie przebywają ludzie.

Większość informacji spisana zosta-nie z danych zawartych w systemach in-formatycznych. Szczegółowy spisdotyczyć będzie wylosowanych osób lubrodzin. Ta część spisu zwana jest bada-niem reprezentacyjnym. Jeśli miesz-kańcy naszej gminy będą wylosowani dospisu, wówczas mają obowiązek udzielićścisłych, wyczerpujących i prawdziwychinformacji. Będą odpowiadać na pytaniazawarte w formularzach.

Na terenie naszej gminy pracami spi-sowymi kieruje burmistrz, który jest rów-nocześnie Gminnym KomisarzemSpisowym. Siedzibą Biura Spisowegojest Urząd Miejski. Na naszym tereniepracować będzie 4 rachmistrzów.

W mieście Poniec wybory do Zarządu Osiedla odbędą się29 marca, o godzinie 18, w Gminnym Centrum Kultury. Przewod-niczącym zebrania będzie Andrzej Zieliński.

Page 5: Wieści z Gminy Poniec - nr 2 - Luty 2011

[ 5 ]WIEŚCI Z GMINY PONIEC

Przedstawiamy radnych

Zmiany w segregacji

JERZY KUSZ, przewodniczący Rady Miej-skiej Ponieca, rencista, 62 lata, mąż, ojciecdwóch córek, mieszkaniec Ponieca.

Zasiada drugą kadencję w Radzie. Pracę narzecz gminy traktuje jak pasję, a poglądy sytuujepo lewej stronie sceny politycznej. UkończyłAkademię Rolniczą we Wrocławiu. Pracował wWydziale Rolnictwa i Leśnictwa Prezydium Po-wiatowej Rady Narodowej w Gostyniu. Późniejbył agronomem w Prezydium Gromadzkiej RadyNarodowej w Poniecu. Był też kierownikiemGminnej Służby Rolnej w Poniecu, a następniedoradcą rolniczym w Wojewódzkim OśrodkuPostępu Rolniczego w Lesznie. Przez 15 lat pra-cował w Urzędzie Miejskim w Poniecu jako kie-rownik Referatu Spraw Obywatelskich. Zawszepracował w terenie, nie tylko za biurkiem. Za-wsze też jest blisko ludzi i żyje ich sprawami. Pozawale serca dużo przebywał w domu i wów-czas odkrył swoją nową pasję - gotowanie. Gdyze zdrowiem było już nieco lepiej, zafascyno-wała go rekreacja rowerowa. Cztery lata temuzainicjował w gminie popularne, cykliczne rowe-rówki rodzinne. Od najmłodszych lat pasjonujego fotografia, głównie reportażowa i przyrodni-cza. Równie długo gra na instrumentach: klar-necie, saksofonie, gitarze, perkusji isyntezatorach. Oficjalnie występował w Orkiest-rze Dętej OSP, a przez 15 lat, w latach 70., kon-certował w zespole muzycznym Belcanto.

KAZIMIERA BIERNACZYK, zastępcaprzewodniczącego Rady Miejskiej Ponieca,po raz pierwszy zasiada w Radzie, eme-rytka, matka dwóch córek i syna, miesz-kanka Janiszewa.

Dostała się do Rady Miejskiej z okręgu wy-borczego, w którym odnotowano największą wgminie frekwencję. Do startu w wyborach za-chęcił ją kolega Czesław Kołak z PSL, któryteż jest z Janiszewa, a zasiada w Radzie Po-wiatu Gostyńskiego. Uważa się za osobę bez-partyjną. Nigdy wcześniej nie pracowała wsamorządzie, nawet nie przemawiała publicz-nie. Za najważniejsze dla gminy uważa konty-nuowanie planów poprzedniej Rady. Zależy jejbardzo, aby dokończono budowę drogi z Jani-szewa do Miechcina, zamontowano oświetle-nie uliczne na drodze do bloków w Janiszewieoraz pobudowano w gminie nowe place zabawdla dzieci. Udziela się w Kole Gospodyń Wiej-skich w Janiszewie. Urządza tam wieczorki an-drzejkowe, karnawałowe, zabawy dla dzieci,letnie grillowanie, biesiady. Wszystkie te im-prezy należą do niezwykle udanych. Wiele ko-biet zna ją także jako fryzjerkę, która przezdługie lata pracowała w Lesznie i Poniecu. Odsiedmiu lat jest na emeryturze, głównie zaj-muje się domem i z przyjemnością pomagamężowi utrzymać piękny ogród.

DARIUSZ KIELIŚ, zastępca przewodniczą-cego Rady Miejskiej Ponieca, kierownik refe-ratu prewencji i rehabilitacji KRUS w Rawiczu,45 lat, ojciec dwóch córek, mieszkaniec Po-nieca.

W Radzie Miejskiej zasiada drugą kadencję.Podczas wyborów startował z listy Nasza Gmina,ale do żadnej partii nie należy. Sprawy samorzą-dowe interesują go niemal od zawsze. Czteryrazy startował w wyborach, z czego dwa razy zpowodzeniem. Działał w Związku Młodzieży Wiej-skiej, a znacznie większe zaangażowanie w życiepubliczne ujawnił w 2003 roku, odkąd wybranyzostał na przewodniczącego Zarządu Osiedla wPoniecu. Obecnie najbliższe są mu sprawyoświaty, kultury, kultury fizycznej, zdrowia i sprawspołecznych. Zależy mu na budowie ścieżek ro-werowych w gminie.

Do Ponieca przywędrował za żoną w 1992roku. Pochodzi z Borzęciczek w gminie Koźmin.Studia ukończył na Papieskim Wydziale Teolo-gicznym w Poznaniu. Później pracował w poz-nańskich zakładach Cegielski oraz jakopracownik techniczny na UAM. W wolnej chwililubi powędkować, głównie w okolicach Dzięczyny.Ponieważ ma za sobą zawał serca, nie może - codotychczas najbardziej lubił - pograć w piłkęnożną.

Przypomnijmy, że dotychczasw całej gminie funkcjonowały dwasystemy selektywnej zbiórki odpa-dów. Przede wszystkim był to sys-tem workowy, a więc zbiórkabezpośrednio u mieszkańców. Apoza tym w samym Poniecu orazinnych miejscowościach gminyustawione były żółte pojemniki, doktórych należało wrzucać odpadyplastikowe.

Od 1 maja znikną z ulic właś-nie te żółte pojemniki.

Dlaczego? Otóż ten publicznysystem zbiórki odpadów niesprawdził się. Mieszkańcy trakto-

wali żółte pojemniki jak zwykłekubły, do których wrzucali wszyst-kie odpady. Często obok tych po-jemników tworzyły się wysypiska,rozrzucone obok śmieci roznosiłwiatr i rozgrzebywały psy. Byłobrzydko, a ze względów ekolo-gicznych także niebezpiecznie.Bywało, że przy tych pojemnikachktoś wyrzucał gruz, ustawiał nie-potrzebne meble, a nawet sprzętgospodarstwa domowego, któryprzecież jest systematycznie zgminy wywożony.

Żółte pojemniki nie będą więcjuż stały na ulicach. Od 1 maja za-

cznie obowiązywać w gminiejeden system segregacji śmieci.Będzie to system workowy, w któ-rym odpady segreguje się “uźródła”.

W tym miejscu warto przypo-mnieć, że ustawa zobowiązujemieszkańców, a także wszystkichwłaścicieli nieruchomości do zbie-rania wytworzonych odpadów i doich selekcji. Natomiast firma, któraprowadzi zbiórkę tych odpadów,też musi je odbierać w sposób se-lektywny, a zatem podzielony naszkło kolorowe i bezbarwne, plas-tik oraz papier. W gminie Poniecodbiór odpadów prowadzi pięćspecjalistycznych firm.

Wszyscy właściciele nierucho-

mości mają obowiązek zawarciaumowy na odbiór odpadów. Są tozarówno właściciele domów czymieszkań, jak i współwłaściciele,użytkownicy wieczyści, jednostkiorganizacyjne i użytkownicyobiektów, zarządcy oraz inneosoby władające nieruchomo-ściami. Po zawarciu tych umówotrzymują od firm wywożącychodpady worki do segregacji. Workidla osób fizycznych są bezpłatne.Zielony worek przeznaczony jestna szkło kolorowe, biały na szkłobezbarwne, żółty na plastik, a nie-bieski na papier. Jeśli ktoś zmieszkańców nie otrzymał wor-ków do segregacji, może się ponie zgłosić do firm.

Odbiór posegregowanych od-padów bezpośrednio od miesz-kańców odbywa się raz na dwamiesiące. W razie potrzeby możebyć organizowany częściej.

Od 1 maja znikną z terenu gminy dostępne publicznie po-jemniki do segregacji odpadów.

Page 6: Wieści z Gminy Poniec - nr 2 - Luty 2011

[ 6 ] WIEŚCI Z GMINY PONIEC

Imię Kazimierz było dynastycz-nym imieniem Piastów i długo za-strzegano je dla rodukrólewskiego. Powszechnie za-częto go używać dopiero od po-czątku XIV wieku. Kazimierzoznacza mężczyznę wojowni-czego, takiego, który niszczy“sławę wroga”. Uważa się, że Ka-zimierz jest mężczyzną uczucio-wym, szlachetnym i z gruntudobrym, choć bywa gwałtowny.Robi świetne interesy, jednak ta-lent przywódczy u niego znika, gdycoś się nie udaje. Wówczas góręmoże wziąć umiłowanie do moc-niejszych trunków. Kazimierz jestwymarzonym kochankiem - śmiały,rycerski, nigdy nieuległy. Jego ko-lorem jest niebieski, rośliną brzoza,zwierzęciem łoś, a znakiem zo-diaku Baran. Imieniny obchodzi wmarcu, i to dwa razy: 4 i 22.

W gminie Poniec mieszka 53Kazimierzów. Nie ma wśród nichmałych chłopców. Najmłodszy ma32 lata i mieszka w Janiszewie.Natomiast najstarszy urodził się w1925 roku. Mieszka w Grodzisku.Imię Kazimierz modne było u nasw latach 30. 40. i 50. ubiegłegowieku. Do dziś w gminie żyje 42Kazimierzów urodzonych w tam-

tych latach. Wszystkim panom Ka-zimierzom życzymy zdrowia i sa-mych dobrych dni. W Poniecumieszka 11 Kazików, w Dzięczyniei Łęce Wielkiej - po 6, w Żyto-wiecku, Drzewcach - po 4, w Sar-binowie i Czarkowie - po 3, wŚmiłowie, Bączylesie, Rokosowie,Bogdankach i Grodzisku - po 2oraz w Łęce Małej, Janiszewie,Kopani, Teodozewie, Wydawach iWaszkowie - po jednym.

Kazimierz Pacewiczz Waszkowa

Kazimierza - 4.III

Krystyna, dosłownie znaczy"należąca do Chrystusa", "chrze-ścijanka". W polskich kronikachimię to odnotowano po raz pierw-szy w XIII wieku jako imię żonyWładysława II, córki cesarza Hen-ryka IV. Staropolska forma Krzy-styna, Krystka, Kierstyna częstowystępowała wśród córek rycerzy imieszczan. Ogromną popularno-ścią cieszyła się w latach 40. i 50.XX wieku. Dziś bardzo rzadko na-dajemy córkom imię Krystyna.

Krystyna nie jest nazbyt silna.Lubi kierować swoim mężczyzną,wspierając się jednocześnie najego ramieniu. I właśnie dzięki ży-ciowemu partnerowi udaje jej sięuniknąć kłopotów, jakich by sobieniechybnie narobiła za sprawą wy-górowanych ambicji. Słabość ciałarównoważy mocną osobowością.Jest przy tym wrażliwa, bardzo to-warzyska, a dyplomacji można bysię od niej uczyć na prywatnychkursach. Chętnie podróżuje, choćza zmianami nie przepada. Gene-ralnie radzi sobie w życiu całkiemnieźle i z rozmaitych opresji za-wsze wychodzi zwycięsko, pada-jąc jak kot na cztery łapy. Jejkolorem jest żółty, rośliną go-ryczka, zwierzęciem żaba, a zna-kiem zodiaku Panna. Imieninyobchodzi także: 18 stycznia, 14 lu-

tego, 6 listopada i 5 grudnia.Pań o imieniu Krystyna

mieszka u nas aż 106. Najmłodsząjest 18-letnia Krystyna z Gro-dziska. A najstarsza ma 79 lat imieszka w Janiszewie. W Poniecużyją 42 Krystyny, w Łęce Wielkiej -10, W Żytowiecku - 9, w Dzięczy-nie, Rokosowie i Śmiłowie - po 6,w Sarbinowie i Szurkowie - po 5, wDrzewcach - 4, w Czarkowie - 3, wGrodzisku, Bączylesie i Łęce Małej- po 2 oraz w Miechcinie, Zawa-dzie, Kopani i Janiszewie - po jed-nej. Paniom Krysiom życzymydużo szczęścia i zdrowia.

Krystyna Urbaniakz Ponieca

Krystyny - 13.IIIZ bukietem kwiatów do...Groźna woda

(dokończenie ze str.1)się do piwnic domostw. Chociaż wy-łożono wzdłuż cieku setki worków,to woda i tak wybijała w najniższychkondygnacjach budynków.

Zamknięte zostały dwie drogipowiatowe, które wymagać będąremontu. Część dróg dojazdowych– śródpolnych - zostanie wyłączonaz komunikacji na kilka miesięcy zuwagi na podmokłe tereny i ko-nieczność remontów. Po raz kolejnyrolnicy nie zbiorą w pełni plonów złąk. Na terenie gminy rozwinięta jesthodowla bydła mlecznego, a użytkizielone stanowią naturalną bazę pa-szową. Brak paszy pogłębi i tak jużnie najlepszą sytuację w rolnictwie.

Najtrudniejsza sytuacja była 18stycznia w Dzięczynie, gdzie stra-żacy zbudowali zaporę z betono-wych płyt i tysięcy worków zpiaskiem. W ten sposób powstrzy-mali napływającą Rowem Polskimwielką wodę. Bardzo szybko przyzaporze poziom wody osiągnął 1, 5metra i powstało wielkie jezioro opowierzchni blisko tysiąca hektarów.

- Gdyby nie nasza interwencja wtym miejscu, to jestem przekonany,że pod wodą znalazłoby się półmiasta Poniec – mówi Jerzy Wen-dzonka.

Strażacy do dziś mają pełneręce roboty. Codziennie wyjeżdżająna wezwania. Przede wszystkimwypompowują wodę z domostw,sprawdzają poziom wody w cie-kach, zabezpieczają zapory z wor-ków. Najwięcej pracy jest wPoniecu, Śmiłowie, Dzięczynie iŁęce Wielkiej. Ale wielu mieszkań-ców gminy doskonale sama sobieradzi z wodą w piwnicach. Straża-

ków wzywają tylko w najtrudniej-szych sytuacjach.

- Wielu ludziom radzę, aby niewypompowywali co chwila wody zpiwnic, jeżeli ona nie nachodzi –mówi Jerzy Wendzonka. – Będzielepiej, żeby sama opadła. Częstepompowanie wody powoduje nie-bezpieczne wypłukiwanie funda-mentów.

Zalewanie przez wody opadowei roztopowe użytków zielonych wdolinie Rowu Polskiego jest tema-tem znanym nie od dziś.

- Od długiego czasu mówię o ko-nieczności zadbania o rowy, o po-trzebie ich udrażniania, o ichniezasypywaniu – mówi KazimierzMusielak, członek Zarządu RadyPowiatu Gostyńskiego. - Zapierwszorzędną uważam sprawębudowy zbiornika retencyjnego wokolicach Rokosowa, który zbierzecały nadmiar wody z gminy Poniec.

Rada Miejska w Poniecu już w2008 roku uznała zagrożenie powo-dziowe za kluczowy problem doty-czący bezpieczeństwa dla życia,zdrowia i mienia mieszkańcówgminy Poniec. Podjęła uchwałę wsprawie wyrażenia zgody na sfinan-sowanie z budżetu gminy opraco-wania koncepcji na budowęzbiornika wodnego „Rokosowo”. W2009 roku wykonana została opiniao celowości inwestycji. Teraz bur-mistrz Jacek Widyński wystosowałapel do władz wojewódzkich. W piś-mie prosi o przystąpienie do pracnad budową zbiornika retencyjnegoi przyśpieszenie działań związanychz remontem i modernizacją ciekuwodnego Rów Polski i kanału obie-gowego Rowu Polskiego.

Klub Seniora Złota Jesień działa już 35 lat i po raz pierwszy od 30 lat zor-ganizował dla swoich członków wieczorek karnawałowy. Zabawa była wy-śmienita, a do tańca przygrywał sam przewodniczący Rady Miejskiej JerzyKusz. Klub zrzesza seniorów głównie z Ponieca i Śmiłowa, a prym wiodą wnim przede wszystkim panie, co zresztą odzwierciedlała frekwencja na im-prezie.

Wszystkie chętne drużyny proszone są o zapisy i wzięcie udziału wII edycji Amatorskiej Ligi Piłki Nożnej w Poniecu. Początek rozgrywekzaplanowany jest na kwiecień. Szczegółowych informacji dotyczącychzapisów i regulaminu rozgrywek udzielają trener środowiskowy obiektu„Orlik 2012” oraz Gminne Centrum Kultury w Poniecu.

Page 7: Wieści z Gminy Poniec - nr 2 - Luty 2011

[ 7 ]WIEŚCI Z GMINY PONIEC

Historia pewnegokrzyża

Historię tego krzyża opowie-działa nam Maria Sobkowiak i jejcórka Irena Napierała. Obie nierazsłyszały ją od rodziców pani Marii,Zofii i Feliksa Berger.

Dziadek pani Marii Józef Kis-towski pracował jako stróż miejski.Z racji tej funkcji zajmował służ-bowe mieszkanie w ratuszu.Razem z żoną Katarzyną miesz-kali w tej części parteru, w którejdziś jest Urząd Stanu Cywilnego.Wychowywali tam dwie córki idwóch synów. To było na długoprzed wojną.

- Dziadka nie mogę pamiętać,bo zmarł, zanim się urodziłam -mówi Maria Sobkowiak. - Babciawspominała, że nie dostał ciepłej,służbowej odzieży i stróżując ra-tusz zaziębił się. Zmarł na zapale-nie płuc w 1935 roku. Ja urodziłamsię kilka miesięcy później.

Ale babcia Katarzyna dalej

Tak naprawdę nikt nie wie, ile lat ma ten krzyż. Zapewne więcej niż sto, bo od ponadsiedemdziesięciu znajdował się w rodzinie pani Marii Sobkowiak z Ponieca. A przecieżwcześniej przez dziesięciolecia wisiał w sali obrad ponieckiego ratusza. Może ma stodwadzieścia lat, może sto czterdzieści? A mimo to jest w bardzo dobrym stanie. Jestdrewniany, ma 82 centymetry wysokości, nie widać na nim żadnych uszkodzeń.

mieszkała w ratuszu. Tam, w salina piętrze, wyprawiła weseladwóch swoich córek Marii i Zofii. Itam widziała krzyż wiszący naścianie. Przez jakiś czas razem znią mieszkała też córka z dziećmi.Ale wybuchła wojna.

O losach wojennych rodzinyKistowskich i Bergerów można bynapisać oddzielny artykuł. To byłytrudne lata i tragiczne wydarzenia.Może kiedyś do nich wrócimy. Dziśopowiadamy historię krzyża. Kiedywybuchła wojna, babcia Katarzynauciekała przed Niemcami w kie-runku Gostynia. Razem z nią córkai wnuczęta. Ale po kilku dniachwróciły do Ponieca. Nigdzie niebyło bezpiecznie. Wtedy musiałyopuścić ratusz. Miejsce potrzebnebyło okupantom. Zabrały swojerzeczy i przeprowadziły się naulicę Kusza.

- Babcia Katarzyna wiedziała,że krzyż nie będzie bezpieczny,kiedy w ratuszu zamieszkają Nie-mcy - mówi pani Maria Sobkowiak.- Wtedy o tym nie wiedziałyśmy,ale babcia ten krzyż ze ścianyzdjęła i zabrała go razem z innymiswoimi rzeczami. Owinięty w po-ściel i ręczniki schowany był w sza-fie. Dużo później opowiadali mi onim rodzice.

Katarzyna Kistowska zmarła w1961 roku. Krzyż stał się własno-ścią córki i zięcia. Odtąd opieko-wali się nim Zofia i Feliks Berger.Tam, w mieszkaniu przy ulicyKusza przeleżał prawie 26 lat. PanFeliks bardzo go cenił. Przedewszystkim dlatego, że sam był nie-zwykle religijny i krzyż zawszesymbolizował dla niego wiarę i mi-łość. Ale też dlatego, że krzyż zos-tał zabrany z Urzędu, był niejako

własnością wszystkich. Wiedział,że kiedyś powinien tam wrócić.Lata powojenne nie były jednaknajlepsze na taki urzędowy pre-zent. Toteż krzyż po prostu zostałw domu. Czasem się o nim mó-

wiło, czasem wyciągano goz szafy.

W 1971 rokuzmarła Zofia Berger.Już wtedy jej córkaMaria Sobkowiak zmężem budowali dom

przy ulicy Mickiewi-cza. Prze-prowadzilisię tam w1975 roku.Przenieśl i

się wszyscy, ojciec Feliks,pani Maria z mężem orazz córką i synem.

Pan Feliks zabrał zesobą krzyż. To już czwartepokolenie rodziny uczestni-czyło w “przeprowadzcekrzyża”. Najpierw KatarzynaKistowska, potem jej córkaZofia z mężem Feliksem. Ko-lejno pani Maria Sobkowiak zmężem. A teraz już jej córkaIrena Napierała z mężem Stefa-nem. No i córka państwa Napie-rałów Asia, która teraz poznałahistorię krzyża. Tak naprawdę pięćpokoleń rodziny żyło obok tegokrzyża i z krzyżem.

- Najwięcej o tej historii słysza-łam od dziadka Feliksa - mówiIrena Napierała. - Lubiłam słu-chać, jak wspominał tamte czasy,jak opowiadał o wojnie, jak pielęg-nował pamiątki. Dziadek nierazmówił o prababci Katarzynie i omieszkaniu w ratuszu. Wyobraża-łam sobie, gdzie na ścianie salimógł wisieć ten krzyż. Dziadka niema już z nami dwadzieścia lat, amy ciągle do niego tęsknimy.

Dokładnie 71 lat temu Kata-rzyna Kistowska zdjęła krzyż z saliUrzędu. Teraz jej prawnuczkaIrena Napierała z mężem postano-wili zwrócić krzyż właścicielowi.Już jakiś czas temu mówili o tym,że krzyż przechowywany jest w ichdomu poprzedniemu burmistrzowiKazimierzowi Dużałce. Pan Du-żałka przekazał tę informację no-wemu burmistrzowi. A burmistrzJacek Widyński zorganizował spot-kanie.

- To było wzruszające przeżycie- powiedział gazecie. - Wcześniejnic nie wiedziałem o krzyżu z saliobrad. Odebrałem go z szacun-kiem. Teraz pomyślimy, gdziekrzyż powiesić. Myślę, że na po-wrót powinien znaleźć się w sali.

Historia zatoczyła koło. Krzyż zrynku przeszedł na ulicę Kusza,potem na ulicę Mickiewicza, byostatecznie wrócić do ratusza.Przez te wszystkie lata był pieczo-łowicie przechowywany. Rodziniepani Marii Sobkowiak należą sięszczere słowa podziękowania.Feliks Berger

Wnuczka babci Katarzyny Maria Sobkowiak i prawnuczka IrenaNapierała pokazują krzyż jeszcze w swoim domu.

Katarzyna Kistowska

Page 8: Wieści z Gminy Poniec - nr 2 - Luty 2011

[ 8 ] WIEŚCI Z G

- Na Zachariasza czekaliśmydziesięć lat - mówi MałgorzataHarendarz z Rokosowa. - Naj-pierw urodziły się nam dwie córki.Byliśmy bardzo szczęśliwi ijuż wtedy postanowiliśmy, że nadziesiątą rocznicę ślubu urodzęjeszcze jedno dziecko. To było odpoczątku wiadome, chcieliśmybyć dużą rodziną, tak jak w moimdomu i w domu męża.

Nikt wówczas nie myślał, żechłopczyk może być chory. Coprawda młodsza córka Zosia przezpięć lat walczyła z alergią i zapale-niami płuc, ale szczęśliwie wyszłaz tej choroby. Państwo Harendarztylko raz po raz z niepokojem za-stanawiali się, czy trzecie dzieckonie będzie też alergikiem. Ale z tymumieliby sobie poradzić. Szokprzyszedł kilka tygodni później.

Małgorzata Harendarz pocho-dzi z Rawicza. Ukończyła Kole-gium Katechetyczne przyPapieskim Fakultecie Teologicz-nym we Wrocławiu. Mogłaby pra-cować jako katechetka. Niestety,zatrudnienia nigdy nie podjęła, bow pobliżu nie było wolnych miejscpracy, a daleko przy dwójce, ateraz trójce dzieci trudno byłobydojeżdżać. Odkąd jest Zachariasz,to w ogóle niemożliwe. Na ro-dzinę pracuje więc pan Krzysztof.Czy jest im finansowo łatwo?

Trudno się o tym rozmawia.Pani Małgorzata oddałaby wszyst-kie pieniądze, by tylko dzieci były

Zachariasz daje nam tyle szcJest malutki, nie skończył jeszcze trzech latek. Pogodny, uśmiecha się nawet do obcych. Mimo swojej choroboglądać bajki. A nade wszystko jest kochany. Bo Zachariasza nie można nie kochać. On sam daje bliskim ty

zdrowe. Pamięta, jak na początkuzwyczajnie byli biedni, jak czasembrakowało na pieluchy, na jedze-nie. A i tak urządzali dom z po-mieszczeń gospodarczych.Mąż dużo robił sam, rodzina po-magała. Pan Krzysztof pracuje wkrzemieniewskim Debonie. Maszanse wyjeżdżać z firmą do Fran-cji. Tam zarabia lepiej. Ale wtedyrzadziej bywa w domu, nie możepomagać na co dzień. A tak bardzobyłby potrzebny.

- Byłam w dwudziestym tygod-niu ciąży, kiedy lekarz powiedziałmi, że urodzę chore dziecko -wspomina pani Małgorzata. -Mąż właśnie wtedy był we Francji.Pierwszy szok przeżyłam więcsama. Zadzwoniłam do niego wie-czorem. Przyjechał natychmiast,na drugi dzień. Nie mogliśmy uwie-rzyć, że Bóg właśnie dla nas wy-brał taki los.

Musiało minąć wiele dni, zanimMałgorzata i Krzysztof pogodzilisię z myślą, że Zachariasz nie uro-dzi się zdrowy. Pani Małgorzataprzeszła jeszcze wiele specjalis-tycznych badań, razem odbywalimnóstwo rozmów z lekarzami.Oswajali się też z nazwami cho-roby. To przecież miało być wodo-głowie, rozszczep kręgosłupa iprzepuklina oponowo - rdzeniowa.Nic wtedy nie wiedzieli o tych cho-robach. Zadawali więc sobie dzie-siątki pytań: czy synek będziechodził, czy kiedyś rozpozna naj-

bliższych, czy choroba pozwoli mubyć w domu? A zaraz potem: jakprzeżywać to będą dziewczynki,czy potrafią pokochać braciszka?Czy pogodzą się z tym, że rodzicebędą mieli dla nich teraz mniejczasu?

- To były chyba najtrudniejszedni w naszym życiu - mówi cichopani Małgorzata. - Czekaliśmy nasynka i drżeliśmy o jego życie.Zwyczajnie chcieliśmy, by już znami był. Nieważne, jak bardzochory, chciałam go przytulić, po-wiedzieć, że go kochamy, chro-nić przed cierpieniem.

Zachariasz urodził się 17 lipcaw szpitalu w Poznaniu. Natych-miast przewieziono go do kliniki.Już w pierwszej dobie przeszedłoperację zamknięcia przepuklinyna kręgosłupie. Do dziś madużą bliznę po tej operacji. Apotem, po siedmiu dniach wszcze-piono mu do główki zastawkę, aprzez całe ciało dren, który odpro-wadza płyn mózgowo - rdzeniowydo otrzewnej.

Ileż razy pani Małgorzata

chciała wykrzyczeć, że taki mały chłop-czyk nie powinien cierpieć, że na to niezasłużył.

A potem było jeszcze osiem kolejnychoperacji. Już we wrześniu zapchałsię dren w jego ciałku, potem trzeba byłowymieniać zastawkę, kolejno nastąpiłozakażenie płynu gronkowcem, późniejzapalenie płuc. Bywały chwile, że Zacha-riasz “odchodził”.

- Nie umiem tego nazwać, ale wydajemi się, że chore dziecko uruchamia ja-kieś pokłady miłości, których nawet wsobie nie podejrzewamy - dodaje paniMałgorzata. - To jest miłość bezgra-niczna. I więź, którą buduje każda mi-nuta, każde spojrzenie, dotyk. Mywszyscy tak kochamy Zachariasza, żenie ma nic ważniejszego niż jego zdro-wie.

Kiedy doszło do zakażenia gronkow-cem, Zachariasz przez pół roku miał drenzewnętrzny. Wtedy trzeba go było pilno-wać dzień i noc. I siedzieć przy szpital-nym łóżeczku. Nocą pani Małgorzataspała na karimacie obok łóżeczka albona krześle. W dzień najczęściej stała, bytrzymać synka za rączkę, mówić doniego, umyć, coś podawać. W szpitalu

Page 9: Wieści z Gminy Poniec - nr 2 - Luty 2011

[ 9 ]GMINY PONIEC

częściaby jest ruchliwy, lubi się bawić,le szczęścia.

była od poniedziałku do piątku. Na wee-kend przyjeżdżał mąż. Tylko raz, w świętagwiazdkowe zabrali Zachariasza dodomu. Ale dostał zapalenia płuc. Natych-miast musiał wrócić na salę.

- Dla swojego dziecka zrobiłobysię wszystko - mówi pan Krzysztof -Kiedy los tak doświadcza rodzinę, prze-wartościowuje się całe życie. Wszystkiekłopoty dnia codziennego stają się małoważne. Żadne zakupy, remonty, rozrywkanie są problemem. Jedynym celem jestzdrowie maleństwa. No i takie zaplano-wanie każdego dnia, aby dzieciom żyłosię łatwiej. Z chorobą Zachariasza musiałyprzecież także nauczyć się żyć naszecórki. Na szczęście kochają braciszkaponad życie.

W czasie tych najtrudniejszych dni paniMałgorzacie dużo pomogła była sołtys Ro-kosowa, Agnieszka Dopierała. Częstoopiekowała się dziewczynkami, podwoziłana dworzec, zrobiła zakupy. Do dziś, choćmieszka już w innej wsi, interesuje się ichlosem. Czasem wpadnie porozmawiać.

Przez rok Zachariasz nie przespał aniraz całej nocy. Zawsze badania, podawa-nie leków, cewnikowanie, mierzenie tem-peratury. Lekarze nie obiecywali, że to

się kiedyś skończy. Kazali czekać,mieć nadzieję, nawet liczyć nacud. Przecież i takie się zdarzają.

Pani Małgorzata mówi, żecudem jest powrót Zachariasza dodomu. Już teraz może z nimi być.A więc bezpośrednie niebezpie-czeństwo zniknęło. Oczywiściekażde podniesienie temperaturyczy jakikolwiek ból natychmiasturuchamiają alarm. Bo przecieżmoże się dziać coś z zastawkąalbo z drenem, albo z otrzewną. Ana co dzień starają się o tym niemyśleć. Wiedzą, że po kilku latachtrzeba będzie zastawkę wymie-nić na większą, to jeszcze przednimi. Teraz chcą Zachariaszowidawać normalne dzieciństwo.

- Normalne nie będzie ononigdy - dodaje pani Małgorzata. -Ale ma być ciepłe, serdeczne,pełne miłości.

Zachariasz ma swój pokój. A wnim materac, piłkę do ćwiczeń,klocki, zabawki, drabinkę, pioniza-tor. Ćwiczyć trzeba codziennie. Za-chariasz nie chodzi i nie ma czuciaod pasa w dół. Wymaga więc ma-sowania, codziennej gimnastyki,zabawy z piłką. Chętnie to robi.Kiedy skończył rok, potrafił pełzać,a teraz siedzi na wózku i rączkamipopycha kółka. Pani Małgorzatamówi, że daje to nadzieję na jegochociaż niewielką samodzielność.Chciałaby, aby kiedyś sam mógłotworzyć sobie drzwi albo sięgnąćpo książkę, zrobić herbatę. To jestmożliwe.

Zachariasz bardzo lubibawić się z siostrami. Jak tylko

się obudzi, woła dziewczynki.Często się śmieje, coś opowiada,lubi, jak mama go przytula.

Ale codzienność wcale nie jestdla niego taka łatwa. Cztery razydziennie musi być cewnikowany.Nie potrafi jeść twardych produk-tów, owoców, ciastek, wędlin.Wszystko trzeba mu specjalnieprzygotowywać. Dwa razy w ty-godniu jeździ na rehabilitację doPiasków. Często wyjeżdża do neu-rologa, ortopedy, urologa, okulisty.

Zachariasz nie zna innegożycia. Ma dopiero trzy latka, aledoskonale wie, co to zastrzyk, ban-daż, cewnik. Pewnie też wie, co toból. Tego najbardziej nie mogą wy-baczyć losowi rodzice. Tak bardzochcieliby oszczędzić synkowi każ-dego cierpienia.

- Ani przez moment nie pomy-śleliśmy, że Zachariasz sprawianam jakiś kłopot - dodaje pani Mał-gorzata. - On nam daje tyle rado-ści, że wynagradzakażdą chwilę niepokoju czy zmę-czenia. Nie wyobrażam sobieżycia bez niego.

Rodzice nigdy nie będą się ska-rżyć. Ale przecież każdy, kto patrzyna codzienność pani Małgorzaty,wie, że synka trzeba dźwigać, żeczasem ciężko nosić zakupy ichłopczyka. Że wyjeżdżając do le-

Do końca kwietnia będziemy rozliczać się z podatkudochodowego. Każdy może przekazać 1 procent po-datku na rzecz Zachariasza. Na jego rehabilitację, le-

czenie, opiekę specjalistów. Nawet najmniejszawpłata się przyda. Pamiętajmy o tym!

W zeznaniu podatkowym wystarczy wpisać: NR KRS0000050135 Hasło “Zachariasz”

Rodzice chłopca już teraz za każdą wpłatę dziękują.

karzy zabrać musi nie tylko picie ijedzenie, ale także torbę z pielu-chami i cewnikami. Że nie wszę-dzie są podjazdy dla wózków.

Zachariasz powinienmieć nowy wózek inwalidzki. Tenpożyczony wkrótce będzie zamały. Na razie rodziców na wózeknie stać. Ale wspaniale zachowałasię młodzież z ponieckiego gim-nazjum oraz ze szkół w Sarbino-wie, Gościejewicach, Bojanowie,Sierakowie, Rawiczu, MiejskiejGórce, a także dzieci z przedszkoliw Krobi i Poniecu. Zbierają dla Za-chariasza plastikowe zakrętki. Jeślinazbierają 6 ton zakrętek, to za ichsprzedaż oraz dofinansowanie zNFZ-tu pieniędzy na taki wózekwystarczy. Może uda się to za rok?Może prędzej? A może starczy

jeszcze na tak zwane łuski, czyliskórzane buciki, które zakładaćpowinien, kiedy staje w pionizato-rze. Też są drogie.

Pani Małgorzata codziennierozmawia przez telefon z mężem,kiedy jest on za granicą. Albo cho-ciaż wysyła SMS-y. Opowiada, jakminął dzień, co robi Zachariasz. Bokiedy pan Krzysztof przyjeżdża lubkiedy pracuje w Krzemieniewie,synek nie opuszcza go ani nachwilę. Obaj chcą się nacieszyćsobą.

Zachariasz chętnie pozuje namdo zdjęć. Gdy przytula się domamy, nikt nie pomyślałby, że jesttak ciężko chory. Uśmiecha się.

To jego radość daje szczęścierodzicom i siostrom. Wszyscy nanie zasługują.

HALINA SIECIŃSKA

Page 10: Wieści z Gminy Poniec - nr 2 - Luty 2011

[ 10 ] WIEŚCI Z GMINY PONIEC

Z policyjnego raportu27 przestępstw kryminalnych

odnotowali policjanci w 2010 rokuna terenie gminy Poniec. Jest towzrost o dwa zdarzenia w porów-naniu do 2009 roku. Na podob-nym poziomie utrzymuje sięprzestępczość w innych gminachpowiatu gostyńskiego. Na tereniegminy Krobia odnotowano 29 ta-kich zdarzeń, w gminie BorekWielkopolski - 24, a w gminie Po-gorzela - 22. Najmniej, bo tylko

Teren gminy Poniec należy uznać za spokojny z punktu widzenia policyjnych statystyk. Miesz-kańcy czują się bezpiecznie i odpowiednio reagują na niepokojące zjawiska lub osoby po-dejrzane. Policjanci z gminy Poniec wspólnie z Komendą Powiatową Policji w Gostyniuwłaśnie podsumowali 2010 rok.

12 zdarzeń było w gminie Pę-powo. Wśród wszystkich prze-stępstw w gminie Poniecnajczęściej dochodziło do kra-dzieży. Zdarzyło się 9 kradzieżyzwykłych i 7 kradzieży z włama-niem. Ponadto było 1 przestęp-stwo o podłożu seksualnym, 5przestępstw okołonarkotykowych,4 uszkodzenia mienia, 1 uszko-dzenie ciała. Włamywano się dorestauracji, prywatnych mieszkań

i sklepów. Kradziono głównie pa-pierosy, alkohol, artykuły spożyw-cze i pieniądze. Warto zwrócićuwagę, że do jednego z lokali ga-stronomicznych, którego nazwycelowo nie chcemy rozgłaszać,włamywano się trzykrotnie. Jegowłaściciel nie miał więc lekkiegożycia.

W wyniku prowadzonychśledztw i codziennych działań po-licyjnych udało się zatrzymać 27sprawców przestępstw. Wśródnich sprawców przestępstw ty-powo kryminalnych było 11, nato-miast nietrzeźwych kierujących -16 (w 2009 roku było ich 20). Wcałej gminie wystawiono łącznie124 mandaty karne, chociażliczba ta nie uwzględnia manda-tów nałożonych przez policjantówWydziału Ruchu Drogowego.Wśród mandatów karnych 37 tomandaty porządkowe, a 87 todrogowe. Ponadto skierowano 9wniosków o ukaranie do sądu.

Na terenie gminy Poniec poli-cjanci podejmowali 87 interwen-cji, z czego 31 w miejscachpublicznych i 56 w domach. Nie

odnotowano w roku ubiegłym ża-dnych zgłoszeń i sygnałów o tzw.domokrążcach, którzy podającsię za inne osoby okradałyby lubchciały oszukać mieszkańcówgminy Poniec.

W przypadku nieletnich zgminy Poniec czynów karalnychokreślonych w Kodeksie karnymdopuściło się 7 osób. Pięciu nie-letnich dopuściło się przestęp-stwa narkotykowego związanegoz posiadaniem i uprawą specyfi-ków, jedna spowodowała wypa-dek drogowy i jedna przestępstwana tle seksualnym.

- Porównując przestępczość wposzczególnych gminach w po-wiecie gostyńskim, gmina Poniecnie odbiega od pozostałych –mówi Sebastian Myszkiewicz,rzecznik prasowy Komendy Po-wiatowej Policji w Gostyniu. -Przestępczość utrzymuje się napodobnym poziomie, który należydo niskich w skali całego kraju.Jest to wynikiem właściwej dyslo-kacji służb policyjnych, dobregorozpoznania elementu przestęp-czego, a także świadomości spo-łeczeństwa o mogących wystąpićzagrożeniach. Poza tym miesz-kańcy gminy właściwie powiada-miają policję o różnychnietypowych zjawiskach i oso-bach podejrzanie zachowującychsię. Własne mienie mają też od-powiednio zabezpieczone przedkradzieżami i włamaniami.

10 lat temu* 8 i 9 lutego uczniowie klas

drugich zmierzyli się z opracowa-nymi przez Instytut Badań Kompe-tencji próbnymi testamigimnazjalnymi. Zarówno w częścihumanistycznej, jak i w matema-tyczno-przyrodniczej najwięcejpunktów uzyskał Jacek Klupś.

* 14 lutego w dniu Święta Za-kochanych Samorząd Uczniowskizorganizował kilka konkursów wa-lentynkowych. Walentym i Walen-tynką wybrani zostali Piotr Jańczaki Weronika Domagała. W konkur-sie zatytułowanym "Miłość odpierwszego wejrzenia" triumfowaliEwelina Skórska i Tomasz Droż-dżyński.

* 27 lutego ukazał się liczący 88stron trzydziesty siódmy numer ga-zetki "Ludki ze Szkolnej Budki". Dopisma dołączono kolorowąwkładkę, w której zamieszczonofotografie gimnazjalistów z naj-większymi średnimi po zakończe-niu I semestru. Na pierwszymmiejscu uplasowała się Hanna Ma-chowska ze średnią ocen 5, 09.Gazetka wybrała również tzw."Piątkę miesiąca". Wyróżniającymisię w lutym uczniami zostały...cztery osoby: Anna Kaczmarek,Marlena Klupś, Jarosław Machow-ski i Agata Nowicka.

5 lat temu* 10 lutego Samorząd Uczniow-

ski (opiekun Magdalena Włodar-czyk) zaprezentował publicznościprzygotowane przez siebie przed-stawienie pt. "Z amorem przezepoki".

* 11 lutego poloniści KrzysztofBlandzi i Lidia Wróblewska zorga-nizowali drugą edycję Między-szkolnego Dyktanda o PucharDyrektora Szkoły. Okoliczno-ściową prelekcję wygłosił drKrzysztof Skibski z UAM w Pozna-niu. Laureatką dyktanda zostałareprezentantka gospodarzy AlinaModerska. Na trzecim miejscuuplasowała się Joanna Grys.

* 15 lutego wuefiści - TomaszBartz, Łukasz Kubeczka i Krzysz-tof Żurczak - zorganizowali Mist-rzostwa Szkoły w Gimnastyce.Wśród dziewcząt najlepsza oka-zała się Martyna Domagała.Wśród chłopców bezkonkuren-cyjny był Szymon Schonfelder.

* 17 lutego Gminne CentrumKultury zorganizowało MistrzostwaSzkoły w Tenisie Stołowym. Tymrazem zwyciężyli Joanna Ma-jewska i Mariusz Machowski.

* 23 lutego w Poniecu odbył sięIII Maraton Matematyczny o tytułNajlepszego Matematyka - Gim-nazjalistę Gminy Poniec. Wśróddrugoklasistów drugie miejsce za-jęła Agata Łuczak.

OPRACOWANIEKRZYSZTOF BLANDZI

W żytowieckim gimnazjum

Grali w kopaZawodnicy rozegrali pięć rund,

które trwały przeszło pięć godzin.Rozgrywki były emocjonujące i za-kończyły się po północy. W czasieprzerw uczestnicy jak zawsze ko-rzystali ze słodkiego poczęstunku,kawy oraz kolacji przygotowanejprzez organizatorów. Głównym sę-dzią turnieju był Marek Juskowiak.Dla pierwszych 30 zwycięzcówprzygotowane zostały atrakcyjnenagrody rzeczowe, puchary orazdyplomy. Nagrodami głównymibyły: rower ufundowany przezMarka Olejniczaka, odkurzaczoraz komplet kluczy.

Klasyfikacja przedstawia sięnastępująco:

1. Bremski Józef2. Stachowiak Patryk3. Ratajczak Ryszard4. Szlachetka Jerzy5. Furman Bernard6. Pieniężny Czesław7. Berek Andrzej8. Walczak Andrzej9. Olejnik Stefan10. Czekała Eugeniusz

Organizatorami turnieju byli:Marek Juskowiak oraz AndrzejWojteczek, a patronat nad im-prezą objął burmistrz PoniecaJacek Widyński.

Wielką popularnością od lat cieszą się w gminie turnieje gryw kopa. Do rozgrywek w sali w Łęce Wielkiej przystąpiło 5 lu-tego aż 136 graczy.

SEMINARIUM TAEKWON-DOSeminarium z zakresu samoobrony organizowane jest 19 marca w Poniecu

przez Sportowy Klub Taekwondo Tiger.Zajęcia poprowadzi gość specjalny, mistrz Mariusz Moszyński. To instruktor

krajowy i międzynarodowy Polskiego Centrum Jujitsu Goshin-Ryu, starszy wy-kładowca - egzaminator Zakładu Technik Interwencyjnych Centralnego OśrodkaSzkolenia Służby Więziennej w Kaliszu, szkoleniowiec Grup Szybkiego Reago-wania Służb Więziennych, wykładowca egzaminator Elitarnej Szkoły SłużbOchrony i Biznesu Cobra w Wieluniu, instruktor strzelectwa bojowego i sporto-wego. Seminarium będzie przeprowadzone w dwóch osobnych panelach: częśćogólna – dla wszystkich oraz część specjalistyczna – dla zawodników SKT Tiger.Warunkiem uczestnictwa w seminarium jest rezerwacja miejsca. Informacje i za-pisy: tel. 661 323 044.

Page 11: Wieści z Gminy Poniec - nr 2 - Luty 2011

[ 11 ]WIEŚCI Z GMINY PONIEC

W cztery oczy z...KAZIMIERZEM MUSIELAKIEM

- Na terenie gminy Poniecmamy dwóch radnych powiatugostyńskiego, w tym właśniePana.

- Już czwartą kadencję jestemradnym powiatu, czyli od powołaniastruktur powiatu w wolnej Polsce.

- Do jakich poglądów politycz-nych jest Panu najbliżej?

- Od początku mojej działalnościpublicznej startuję w wyborach zlisty SKW Ziemia Gostyńska. Jes-tem też członkiem Platformy Oby-watelskiej. W drugiej kadencjibyliśmy w Radzie Powiatu w opo-zycji, ale w trzeciej i czwartej ka-dencji już w koalicji z PSL. Do dziśbardzo dobrze nam się współpra-cuje. Ponadto w pierwszej, trzeciej iczwartej kadencji byłem członkiemZarządu Rady Powiatu.

- Jakie sprawy życia publicz-nego zajmują Pana najbardziej?

- Zwykle pracowałem w Komis-jach Budżetowej i Samorządowejoraz Spraw Społecznych, dlategoproblemy domów pomocy społecz-nej oraz infrastruktury drogowej sądla mnie pierwszorzędne. Poza tymudzielam się w gminnym życiu spo-łecznym jako przewodniczący KołaPolskiego Związku Emerytów, Ren-cistów i Inwalidów.

- Ale jako przewodniczący do-piero od niedawna...

- Tak, dokładnie na ostatnimspotkaniu opłatkowym, 5 stycznia,zostałem wybrany na tę funkcję,chociaż już od półtora roku wielespraw załatwiałem jako wiceprze-wodniczący.

- Jako emeryt z czteroletnimstażem doskonale wypełnia Pansobie czas wolny...

- Działam także w reaktywowa-nym Bractwie Kurkowym oraz ho-norowo w Ochotniczej Straży

Pożarnej. Ale tak naprawdę pracaspołeczna sprawia mi przyjemność.Po prostu lubię to.

- A inne przyjemności?- Zwierzątka, różne zwierzątka.

Przez całe moje życie ciągle towa-rzyszą mi się jakieś zwierzęta. I niemówię tu bynajmniej o masowej ho-dowli, ale takiej małej, przydomo-wej. Miałem tchórzofretki, norki, psyrasowe setery irlandzkie, konie rek-reacyjne, króliki...

- Skąd u Pana to zamiłowaniedo zwierząt?

- Jestem z zawodu weteryna-rzem. Przez 27 lat pracowałem wLecznicy dla Zwierząt w Poniecu.

- A później co Pan robił?- Gdy pogłowie zwierząt spadło i

rynek się skurczył, nieco się prze-kwalifikowałem. Zaproponowano mipracę w Hucie Szkła w Poniecu nastanowisku pełnomocnika właści-ciela, Stanisława Glonka. Tam pra-cowałem do emerytury.

- A wtedy zwierzętami zajmo-wał się Pan po godzinach pracy?

- To zawsze było zajęcie hobby-styczne, podobnie jak dzisiaj.Śmieję się, że kiedy dzieci po stu-diach zamieszkały w Poznaniu,babcię zabierają mi wnuki, ja zos-taję ze swoimi królikami.

- Czego Pan jeszcze oczeki-wałby od życia?

- Przede wszystkim zdrowia, ajak ono pozwoli, to dalszego reali-zowania się w pracy samorządo-wej. W życiu prywatnym zprzyjemnością wybrałbym się nakolejne wczasy, może gdzieś wspokojne Sudety.

- Pańska dewiza życiowa?- Łączyć z doświadczeniem

ludzi starszych zapał młodych.

Mieszkaniec Ponieca, lat 64, emeryt, radny Rady Powiatu Go-styńskiego, mąż Krystyny, ojciec dwóch córek i syna, zodia-kalne Ryby.

POŻEGNANIEW ostatnich tygodniach na zawsze odeszli od nas:

23. 01. - Florkowska Maria, Poniec20. 01. - Jagiełka Tadeusz, Poniec23. 01. - Kędzierski Stanisław, Poniec22. 01. - Nowakowska Teresa, Drzewce11. 02. - Radojewska Julia, Dzięczyna09. 02. - Stachowiak Helena, Poniec28. 01. - Walczak Helena, Janiszewo

Dzienniki do lamusa

Już 35 kg pustych tuszów i to-nerów do drukarek zebrało Pub-liczne Gimnazjum w Poniecu, którew obecnym roku szkolnym przy-stąpiło do programu „Fundusze zapuste tusze.”

Szkolną koordynatorką programujest Agata Szumna, nauczycielka in-formatyki w Publicznym Gimnazjum wPoniecu. Organizatorem programu nacałą Polskę jest spółka Recy Plan zWrocławia. Zadanie jest bardzo pro-ste. Szkoła, a zarazem jej uczniowie,którzy przystąpili do programu ,zbie-rają puste pojemniki tuszów i tonerówod drukarek atramentowych i lasero-wych. Najlepiej, aby były oryginalne i

w żaden sposób nieuszkodzone.Żeby przeprowadzić zbiórkę, szkołanie ponosi żadnych kosztów organi-zacyjnych, bo bezpłatnie otrzymujeplakaty informacyjne, a kurierem lubwłasnym transportem firma Recy Planodbiera zgromadzone tusze i tonery.Za każdą zebraną partię komponen-tów organizator przekazuje placówcepieniądze według aktualnych cenni-ków skupu. Dodatkowo, jeżeli klasazbierze najwięcej pustych tuszów i to-nerów w semestrze i roku szkolnym wskali całego kraju, to otrzyma spe-cjalne nagrody. Otrzymane pieniądzeuczniowie mogą przeznaczyć na do-wolny cel: zakup pomocy naukowych,wycieczkę szkolną czy inne bieżącepotrzeby. Oprócz funduszy za pustetusze pozostaje też satysfakcja, żetakim działaniem wspieramy ekolo-giczne zachowania.

Funduszeza tusze

Po powrocie z ferii uczniowieklas IV – VI Szkoły Podstawoweji Gimnazjum w Żytowiecku niezobaczyli już nauczycieli zmie-rzających na lekcje z dzienni-kami pod pachą. Od nowegopółrocza obowiązuje w szkolewyłącznie dziennik elektro-niczny.

Do jego wprowadzenia szkołaprzygotowywała się od trzech lat. Wpierwszej kolejności szkołę należałowyposażyć w dostęp do szybkiegoInternetu – dziś głównie bezprzewo-dowo możliwe jest odbieranie Inter-netu we wszystkich pomieszczeniachszkoły. Następnie szkołę należałodoposażyć w komputery, które obec-nie stoją na każdym biurku, i do-stępne są na każdej lekcji dlawszystkich nauczycieli prowadzą-cych zajęcia. Kolejnym etapem byłoprzeszkolenie nauczycieli w obsłu-dze programu „Uczniowie OptivumNET” firmy Vulcan, który jest częściącałościowego oprogramowaniaszkoły wprowadzanego stopniowo odczterech już lat.

Pracę z dziennikiem elektronicz-nym nauczyciele rozpoczęli już wkwietniu poprzedniego roku szkol-nego. W pierwszym półroczu rokuszkolnego 2010/2011 w szkole pro-wadzona była podwójna dokumenta-cja – tradycyjny dziennik papierowy idziennik elektroniczny. Zarównouczniowie jak i ich rodzice uzyskalimożliwość otrzymywania informacji opostępach w nauce w każdej chwilipoprzez zalogowanie się na właści-wej stronie internetowej. Docierającado nich informacja dotyczy nie tylko

tego jaką ocenę uczeń otrzymał aletakże kiedy, kto ją wystawił, za co,jaka jest waga tej oceny. Możliwe jestteż bieżące śledzenie średniej ważo-nej na podstawie której ustalana jestocena klasyfikacyjna. Za pośrednic-twem tego dziennika przekazywanesą też komunikaty kierowane wybiór-czo do ucznia , jego rodzica lub ca-łego oddziału. Rodzice w każdejchwili mogą sprawdzić frekwencjęswojej pociechy na zajęciach a takżespóźnienia i usprawiedliwianie nie-obecności.

Cały ten dodatkowy wachlarzmożliwości funkcjonuje nieodpłatnie irównolegle z tradycyjnymi formamikontaktowania się z rodzicami.Oprócz trzech obowiązkowych ze-brań z rodzicami - na początku rokuszkolnego oraz w połowie listopada ikwietnia – wprowadzono dodatkowespotkania tzw. „otwarte drzwi” w dru-gie czwartki października, stycznia,marca i maja. W czasie tych spotkańrodzice mogą uzyskać pełną infor-mację o swoim dziecku.

Zmiana formy dziennika umożli-wiła też wprowadzenie nowych i no-watorskich zasad oceniania uczniów- bardziej przyjaznych lecz równiewymagających. W najbliższym cza-sie przeprowadzona zostanie ewa-luacja systemu i nowej formydziennika na podstawie której będzieon mógł być doskonalony. Pierwszeoceny uczniów i rodziców korzystają-cych z nowoczesnej, nie ogranicza-nej czasowo wywiadówki sąpozytywne.

MARIUSZ KĘDZIERSKI

Page 12: Wieści z Gminy Poniec - nr 2 - Luty 2011

[ 12 ] WIEŚCI Z GMINY PONIEC

Gdy za słowo groziła śmierćZ dokumentów leszczyńskiego archiwum

W czasach okupacji śmierćmogła przyjść nagle, z powodu,który w normalnych, pokojowychwarunkach byłby tylko błahym wy-darzeniem. Przypadek tragediiFranciszka Boguszyńskiego jesttego dowodem. W chwili śmiercibył człowiekiem młodym, miał za-ledwie 23 lata, gdyż urodził się w1918 r. Krótko przed wybuchemwojny zdał egzamin czeladniczy wzawodzie ciesielskim. Był wów-czas zatrudniony w przedsiębior-stwie budowlanym AntoniegoWalkowiaka. Pracodawca po woj-nie określał go mianem „spokoj-nego, mało mówiącego ipracowitego człowieka”. Podczasokupacji pracował jako robotnik

Chociaż tablica upamiętniająca śmierć Franciszka Bogu-szyńskiego znajduje się w centralnym punkcie miasta – ra-tuszu, nie wszyscy o niej wiedzą. Umieszczona na bocznejścianie przedsionka, nie każdemu rzuca się w oczy.

rolny u niemieckiego gospodarzaOtto. Według relacji spisanej przezprawnuczkę Magdalenę Bogu-szyńską nie było mu źle w tejpracy. Niemiec odnosił się doniego przyzwoicie. Być może touśpiło nieco czujność FranciszkaBoguszyńskiego, który wypowie-dział kilka krytycznych słów podadresem Niemek pracujących wgospodarstwie rolnym wdowyJohn w Śmiłowie. Wystarczył czyjśdonos, aby go aresztować. Zostałpoddany brutalnemu przesłucha-niu, w wyniku którego zmarł 15 lu-tego 1943 r. w piwnicy ratusza, natrzeci dzień po aresztowaniu. Niktw mieście nie uwierzył w wersjęsamobójstwa, którą podały władzeniemieckie. O mord powszechnieobwiniano żandarma miejskiegoEduarda Schmidta (ur. 1906) iwoźnego miejskiego, Polaka wpi-sanego na niemiecką listę narodo-wościową tzw. Volkslistę, JanaWojcieszyńskiego (ur. 1900).

Wersję morderstwa potwier-dzają zeznania złożone wkrótce powojnie przez mieszkańców Po-nieca. Zachowały się one w zbio-rach Archiwum Państwowego wLesznie. Antoni Walkowiak zeznał(oryginalna wersja pisowni): „Wia-domem mi było, że zmarły B. osa-dzony był w areszcie i pewnegodnia, gdy przyszedłem do pracydowiedziałem się, że Franciszek

Boguszyński w areszcie się„powiesił”. Moja ciekawośćbyła, by B. zobaczyć, ponie-waż miałem do wszystkichpomieszczeń i budynków do-stęp. Gdy wszedłem do celiaresztu, w którym przesiady-wał Franciszek Boguszyński,zobaczyłem, że zwłoki w po-staci klęczącej wisiały nawłasnym szalu wełnianymprzyhaczonym na krawędziłóżka. Od razu mego zauwa-żenia padła myśl, że jest totylko „upozorowane”, ponie-waż nie zauważyłem, ażebyzmarły miał na szyi jakiekol-wiek ślady uduszenia się tojest „sińce”. Natomiast wi-działem, że B. miał na twarzy„sińce”, co mogło pochodzićod pobicia jego po twarzy.Jak mi wiadomem do Bogu-szyńskiego Franciszka miałdostęp żandarm Schmidt(młodszy) zwany konnymoraz woźny miejski Wojcie-

szyński (VD tj. Volksdeutsch,osoba wpisana na niemiecką listęnarodowościową)”.

Nieopatrznie wypowiedzianesłowa stały się również przyczynąśmierci Kazimierza Piotrowskiego.Wdowa po nim Stanisława Piot-rowska, z domu Musiołowska, takzrelacjonowała w 1946 r. tragicznewydarzenie: „Było to dnia 8 lub 9sierpnia 1942 r. Mąż mój KazimierzPiotrowski w godzinach rannychzamiatał ulicę przed nieruchomo-ścią, w której zamieszkiwaliśmy, tj.Wielkozamkowej nr 10 ( obecnieFocha – GW). W tym czasie prze-jeżdżał na rowerze woźny miejski(VD) Jan Wojcieszyński z Ponieca.Odezwał się do mego męża, żeprzed zamiataniem ulicy winna byćulica skropiona wodą. Ja zaś sły-szałam tę rozmowę, ponieważ pat-rzyłam oknem i mówiłamWojcieszyńskiemu, że ulicę pokro-piliśmy uprzednio już wodą. Na-stępnie odezwał się mój mąż doJana Wojcieszyńskiego „kiedy maźto jedź”. Na powyższe zawrócił JanWojcieszyński na rowerze (…) i odrazu zaczął mego męża bić i sięszarpali. W czasie gdy VD JanWojcieszyński uderzał mego mężai się szamotali na ulicy przeddomem, wyszłam do nich i rozpy-chałam ich, ażeby przestali sięszarpać, na co Jan Wojcieszyńskipuścił męża i głośno wypowiedział:„Czekaj jak ciebie teraz wezmą, towięcej Ponieca oglądywał nie bę-dziesz” (…) Po chwili wsiadł narower i pojechał na posterunekżandarmerii. Za około 10 minutprzyszedł majster żandarmeriiSchmidt Reinhold i żandarm Stam-mer (…) W podwórzu spotkalimęża i zaraz jego powiązali w kaj-danki i odprowadzili do aresztu.

Na trzeci dzień wywieźli mężażandarmi do Leszna do więzienia iw dniu 13 października 1942 r. od-

była się rozprawa w sądzie wLesznie, na której mąż został ska-zany na cztery lata więzienia i wy-wieziony do Rawicza. Następniewywieziono męża do obozu kon-centracyjnego w Mauthausen,skąd otrzymałam wiadomość, że wdniu 3 maja 1943 r. mąż zmarł”.

W dodatkowych zeznaniachStanisława Piotrowska opisałasposób traktowania jej męża: „Do-datkowo przypominam sobie, żegdy mąż Kazimierz Piotrowski sie-dział w areszcie miejscowym i wy-prowadzano jego na przesłuchy doposterunku żandarmerii przy ul.Polnej 8, to nie mógł prawie już iść,ponieważ jego w areszcie takokropnie pobito.

Dowiedziałam się o tym, żemęża prowadzili na posterunekżandarmerii, poszłam za nim na-tychmiast i zobaczyłam jego naławce siedzieć przed posterunkiemżandarmerii. Odezwałam się domęża, to tylko mi odpowiedział, żejuż nie mogę (widziałam, że z tejboleści nie mógł nawet na ławceusiedzieć). Wyszedł na to majsterSchmidt R., wyzwał i zmusił mniedo odejścia(…)”.

Dzieje II wojny światowej przy-zwyczaiły nas już do tak olbrzymiejliczby ofiar, że przestaje ona robićwrażenie. Staje się w pewnymsensie bezosobowa. Dopiero przy-pomnienie pojedynczych drama-tów ludzkich uświadamia nam, jakolbrzymia była skala ludzkich cier-pień w tych okrutnych czasach.

W pracy wykorzystano informa-cje oraz ilustracje z pracy Magda-leny Boguszyńskiej pt.“Przypomnienie wspomnień zokresu wojennego 1939 – 1945”.(Rękopis w zbiorach bibliotekiszkolnej w Poniecu).

GRZEGORZ WOJCIECHOWSKIŚwiadectwo czeladnicze FranciszkaBoguszyńskiego z 1939 roku.

Franciszek Boguszyński

Page 13: Wieści z Gminy Poniec - nr 2 - Luty 2011

[ 13 ]WIEŚCI Z GMINY PONIEC

Kalendariumponieckie

Działo się w lutym:1601, 11 lutego – Król Zygmunt III na prośbę mieszczan ponieckich w

czasie Sejmu w Warszawie ustalił wysokość ceł pobieranych w ponieckiejkomorze celnej od bydła, trzody chlewnej i koni pędzonych na Śląsk. Półgrosza płacono od dwóch koni, dwóch wołów, od świń, owiec oraz innychzwierząt po kwartniku od pary.

1831, 25 lutego – W bitwie pod Grochowem zginął Ludwik Mycielski,dziedzic Ponieca, uczestnik powstania listopadowego, żołnierz wojen na-poleońskich. Jeszcze przed wybuchem powstania władze pruskie oska-rżały Mycielskiego, że w swoim majątku na Wydawach organizujepowstańcze przygotowania i gromadzi broń.

1836, 13 lutego - Król pruski Fryderyk Wilhelm podpisał rozporządze-nie przyznające miastu prawo do nowelizacji statutu. Na jej mocy ograni-czono liczbę radnych miejskich, zmniejszono możliwość uchwalania przezradę podatków na rzecz miasta. Wzmocniono natomiast władzę burmist-rza i magistratu, który mógł zakwestionować wszelkie uchwały rady. Wtym czasie Poniec liczył 1633 mieszkańców, w tym 1131 ewangelików i502 katolików.

1852, 17 lutego – Po długich staraniach księdza Stefanowicza i hra-biny Elżbiety Mycielskiej z Wydaw władze pruskie zezwoliły na otwarcie wPoniecu szkoły katolickiej. Podjęto je, gdyż władze zaborcze popierałyszkolnictwo ewangelickie.

1919, 12 lutego - W okresie powstania wielkopolskiego kompania po-niecka zaatakowała folwark Klapowo przy szosie Bojanowo - Sowiny.Akcja zakończyła się sukcesem. Niemcy wycofali się w kierunku Boja-nowa, kilku z nich dostało się do niewoli. Jednakże z braku dostatecznychsił, dowódca kompanii Michał Kaźmierczak zarządził odwrót ze zdobytejplacówki.

1931, 11 lutego – Z powodu szybko rosnącego bezrobocia został po-wołany komitet niesienia pomocy bezrobotnym, którego zadaniem byłogromadzenie darów dla osób pozostających bez pracy.

1943, 15 lutego – W podziemiach ratusza został zamordowany Fran-ciszek Boguszyński ( zob. artykuł „Gdy za słowo groziła śmierć”)

1945, 25 lutego – W sali kina odbyło się zebranie, na którym powołanopierwsze po wojnie władze samorządowe miasta Ponieca i gminy Poniec– Miejską Radę Narodową i Gminną Radę Narodową.

1950, 27 lutego – Miejska Rada Narodowa podjęła uchwałę, w którejsprzeciwiła się projektowi odebrania Poniecowi praw miejskich, wysunię-tego przez władze wojewódzkie.

GRZEGORZ WOJCIECHOWSKI

Bolesława i Bolesław Józefowiak obchodzili 50. rocznicę swojegoślubu 11 lutego. Mają zbieżne imiona, pochodzą z tej samej wsi Śmiłowo,w której ich rodzinne domy niemal graniczyły ze sobą, a teraz także wŚmiłowie mieszkają. On urodził się w 1939 roku, ona w 1942, czyli w trud-nych czasach, gdy Polską targała wojna i okupacja. Wtedy także urodziłosię rodzeństwo pani Bolesławy, siostra Danuta oraz bracia Tadeusz i Ka-zimierz Dużałka. Ostatni jest znanym w Poniecu byłym burmistrzem, któryjeszcze do niedawna przez 16 lat zajmował wspomniane stanowisko.Panu Bolesławowi urodziły się z kolei siostry Stefania i Bożena. Młodzi zsąsiedztwa dobrze się znali, podobnie jak ich rodzice, razem się bawili ispotykali w drodze do kościoła. Trudno im dzisiaj powiedzieć, kiedy się wsobie zakochali. Miłość budowali przez lata, a ślub wzięli w 1961 roku.Ona miała wtedy 19, a on 22 lata. Wesele było na blisko 50 osób w Po-niecu. Jeszcze przed ślubem pan Bolesław zdobył zawód murarza. Naj-pierw przez 10 lat pracował na etacie u majstrów, a następnie na swoim.Wyspecjalizował się głównie w wystawianiu domów mieszkalnych i bu-dynków gospodarczych. Rok po ślubie wybudował pierwszy swój dom, wktórym wspólnie z żoną założyli rodzinę. Najpierw urodził się Zbigniew (49lat), później Mariola (48 lat), Wiesław (47 lat) i po dłuższej przerwie Ma-ciej (34 lat). Bolesław wszystkich swoich synów “zaraził” murarstwem, anajmłodszy syn został wierny fachowi ojca. Do dziś z żoną Anetą i cór-kami Zuzanną i Julią mieszka z rodzicami, aby w przyszłości gospoda-rzyć majątkiem. Jubilaci mają 3 wnuczki, 7 wnuków, 2 prawnuczki i 1prawnuka. Pani Bolesława przez szereg lat zajmowała się domem, wy-chowywała dzieci, ale 30 lat temu podjęła pracę w szpitalu w Poniecu.Jednak nie na długo, bo gdy mąż wybudował drugi swój dom, w którym ju-bilaci obecnie mieszkają, pojawiły się kolejne domowe obowiązki. Pan Bo-lesław zajął się gospodarstwem, a murarkę pozostawił synowi. PaniBolesława prowadziła dom i zajęła się wnuczkami. Nie najlepiej było teżze zdrowiem Bolesława, dlatego musiał się oszczędzać. I tak jest do dzi-siaj. Chociaż lata i zdrowie już nie te, co kiedyś, to jubilaci zgodnie twier-dzą, że chcą tylko tego, aby wszystko było jak dotąd. Aby jak zawszemogli spotykać się w rodzinnym gronie, gdzie czują się najszczęśliwsi. Zokazji złotych godów życzymy jubilatom dużo zdrowia, a także serdecz-ności i życzliwości od ludzi.

Marzec bogaty jest w różnego rodzaju uroczystości. Oczywiście naj-bardziej znanym i ciągle obchodzonym na całym świecie jest Dzień Ko-biet. Jak zawsze świętować go będziemy 8 marca.

W tym roku święta wielkanocne przypadają w kwietniu, więc Popielecobchodzić będziemy 9 marca.

Od prawie 30 lat 3 marca obchodzi się Międzynarodowy Dzień Pisarzy.Ustanowił go PEN CLUB w 1984 roku. 15 marca przypada Międzynaro-dowy Dzień Konsumenta, a 17 marca - Światowy Dzień Morza. W nie-dzielę, 20 marca, cały świat obchodzi Dzień Inwalidy. Natomiast wpierwszy dzień wiosny, 21 marca, wszyscy świętują Dzień Ziemi. Tego sa-mego dnia jest też Światowy Dzień Poezji, trzy dni później - ŚwiatowyDzień Zapobiegania Gruźlicy. 22 marca przypada natomiast ŚwiatowyDzień Wody. A w rocznicę otwarcia Teatru Narodów w Paryżu w 1957 rokuobchodzi się Międzynarodowy Dzień Teatru. Przypada on zawsze 27marca.

W nocy z 26 na 27 marca zostanie wprowadzony czas środkowoeu-ropejski letni. O godzinie 2 w nocy przestawimy zegarki na 3.

Nie zapomnij w marcu

Jeszcze w styczniu, kiedy napadało dużo śniegu, mieszkańcy Śmiłowazorganizowali kulig. Zaprosili do udziału w nim zarówno dorosłych, jak idzieci. Z tego zaproszenia skorzystało około 50 osób. A atrakcji było sporo,bo zaplanowano nie tylko malowniczy przejazd przez las, ale także pie-czenie kiełbasek i gorącą herbatę przy wiejskiej świetlicy. Kulig zorgani-zowali członkowie OSP oraz Koła Gospodyń Wiejskich. A pomogłoGminne Centrum Kultury. Wszystkim należą się podziękowania, zwłasz-cza od zadowolonych dzieci.

Page 14: Wieści z Gminy Poniec - nr 2 - Luty 2011

[ 14 ] WIEŚCI Z GMINY PONIEC

Rozwiązanie powstanie po przeniesieniu liter oznaczonych cyframi od 1 do 13 doodpowiednich kratek poniżej. Prawidłowe rozwiązanie należy przepisać na kartkę i wy-słać lub dostarczyć do Gminnego Centrum Kultury w Poniecu. Rozwiązanie można teżprzesłać e-mailem na adres [email protected]. Prosimy pamiętać o podaniuimienia, nazwiska i adresu zamieszkania. Wśród nadawców prawidłowych odpowiedziwylosujemy nagrodę. Na rozwiązania czekamy do 10 marca. Rozwiązanie poprzed-niej krzyżówki brzmiało WYBIERAMY SIĘ NA FERIE. Nagrodę wylosowała Anita Wło-darczyk z Łęki Wielkiej. Zapraszamy do GCK po odbiór nagrody.

HOROSKOPBaran 21.03-19.04

W najbliższym miesiącu będziemożna pozazdrościć Ci zdrowia ienergii. Postaraj się jednak nie ulep-szać wszystkiego na siłę. W spra-wach sercowych pora na refleksję.Rozsądnie gospodaruj też finansami.

Byk 20.04-20.05Koniecznie zakończ ciągnące się

sprawy zawodowe. Tylko wtedy bę-dziesz mieć szansę na poprawę po-zycji w firmie. W sprawach uczućzaufaj sercu. Nie wierz plotkom i"uczynnym koleżankom".

Bliźnięta 21.05-21.06W najbliższych tygodniach będzie

się sporo działo. Los szykuje Ci ro-mans albo bardzo romantyczny ty-dzień z ukochanym. W drugiejpołowie miesiąca spodziewaj się bar-dzo miłej wizyty.

Rak 22.06-22.07Pierwsza część miesiąca będzie

zabiegana i pracowita. Dostanieszdodatkowe zlecenia albo w gospo-darstwie przyjdzie czas na zmiany.Za to tuż przed 20 - tym możesz li-czyć na dobre wiadomości od ro-dziny.

Lew 23.07-22.08Zwolnij trochę tempo życia. Warto

pomyśleć o odpoczynku. Weź urloplub postaraj się o sanatorium. Fi-nanse dobre. A w sercu trochę ro-mantycznego niepokoju.

Panna 23.08-22.09W domu trochę zamieszania. Po-

dejdź do tego z dystansem. Nie masensu kłócić się o wszystko. Byćmoże ktoś Ciebie wypatrzył i jestszansa na nowe doznania. Otwórzsię na to uczucie.

Waga 23.09-22.10Do 8 marca czeka Cię mnóstwo

imprez, spotkań, wyjazdów. Będązwiązane z wydatkami, więc uważaj.Ale może los się do Ciebie uśmiech-nie. Zagraj w lotto. Zdrowie dobre.

Skorpion 23.10-21.11Marcowe dni mogą Ci przynieść

nową znajomość. Być może spotkaszmiłość swojego życia. W pracy więcejobowiązków. Uważaj na plotki.

Strzelec 22.11-21.12Dobrze przygotuj się do świąt

wielkanocnych. W tym roku spotkaszwielu krewnych i niejedną godzinęspędzisz na wspomnieniach. Nieprzesadź z wiosennymi porządkami.Finanse w normie.

Koziorożec 22.12-19.01Uważaj na to, co jesz, nadmiar

słodkości naprawdę nie jest wska-zany. W sferze zawodowej będzie le-piej, niż się spodziewasz. Otrzymaszciekawą propozycję. Nie opuszczajżadnej imprezy na początku mie-siąca.

Wodnik 20.01-18.02Przed Tobą lepsze dni. Pokonasz

chwile słabości i wszystko, co złe,nagle się skończy. Przyjaciółka okażeCi dużo serca. Skontaktuj się z ro-dzinką, jesteś im potrzebny.

Ryby 19.02-20.03Bardzo dobra będzie druga po-

łowa miesiąca. Możesz liczyć na po-prawę atmosfery w pracy, ale i napieniądze. W domu niespodzianka,która bardzo Cię ucieszy.

(: (: HUMOR :) :)

1 2 3 4 5 6 7 1 7 8 7 5

9 1 10 7 12 11 10 2 6 12 13 4

Stały nabywca wsklepie Masa do pieczę-

towania listówGrecka litera B

Rybie jajeczka 8

Ubytek, nieko-rzyść

Góra z wycią-giem narciarskimk. Zakopanego

2 6 10Gra w filmie lub

na scenieNa niej koło w ro-

werze

4 7

11

OmastaDrobna moneta

LaosuDuża barwna

papuga

Naczynia stołowena zupę

Dziewczynka zelementarza

Dawny tureckioficer janczarów

5

Grecka opo-wieść o bogach

i bohaterach

Plemię murzyń-skie w AfryceZachodniej

Przodek WęgraJaszczurka tro-

pikalna12 3

1

Pies JankaKosa z czołgu

“Rudy 102” 9

Karta z obioru bi-jąca inne kolory

13

- Co byś wolał, Antek - pytaFranek - być głupim czy łysym?

- Chyba głupim, bo tego tak odrazu nie widać.

***Rozdrażniony szef jednej z firm

krzyczy do sekretarki:- Gdzie jest mój długopis?!- Za uchem - odpowiada sekre-

tarka.- Nie mam czasu na ogólniki,

za którym?!***

Ojciec ogląda zeszyt syna:- Czemu tak nierówno piszesz

te litery?- To nie litery, tato, to nuty...

Ładne dłonie

Na szybki obiad

Po zimie warto szczególniezadbać o skórę rąk. Przezostatnie miesiące była onanarażana na mróz, przesu-szanie, częstszy kontakt zdetergentami. Dlatego teraz,tuż przed wiosną, powin-niśmy zrobić wszystko, bydłonie znowu były ładne. Ototrzy przepisy:

Maseczka z ziemniaków. Tobardzo prosty, ale i doskonały spo-sób na wygładzenie szorstkich ispierzchniętych dłoni. Wystarczyobrać surowego ziemniaka, ze-trzeć na drobnej tarce i położyć naumyte i osuszone dłonie. Po 15 mi-nutach należy ręce spłukać letniąwodą i wsmarować odżywczykrem.

Okład bananowy. Ten zabiegprzede wszystkim ujędrnia suchą izwiotczałą skórę.Trzeba rozetrzećdojrzałego banana z łyżeczkąmiodu i masę nałożyć na dłonie.Ręce okryć folią i ręcznikiem, a po20 minutach spłukać letnią wodą.

Aby wygładzić szorstkąskórę dłoni należy wlać do mi-seczki szklankę ciepłego, tłustegomleka. Dodać do niego łyżeczkępłatków owsianych i w takim roz-tworze moczyć dłonie przez 15minut. Zabieg można stosować co-dziennie.

Zapracowanym paniom proponujemy gulasz mięsno - pie-czarkowy, który przygotować można w 15 minut, a dusić tylko20. To proste danie jest przede wszystkim smakowite, aletakże sycące i zapewne zadowoli całą rodzinkę.

A potrzeba mieć do niego tylko:podwójną pierś z kurczaka, dużącebulę, 45 dag pieczarek, żółtą iczerwoną paprykę, puszkę krojo-nych pomidorów, 3 ząbki czosnku,pół szklanki bulionu, 7 łyżek oliwy iłyżkę masła oraz przyprawy: sól,pieprz, paprykę słodką i ostrą,szczyptę oregano, tymianek.

Cebulę oraz papryki pokroić wkostkę. Czosnek posiekać. W sze-

rokim rondlu rozgrzać olej i masło.Na tłuszczu podsmażyć warzywa,ciągle je mieszając. Kurczaka po-kroić w kostkę, pieczarki opłukać.Wszystko wrzucić do rondla i sma-żyć 5 minut. Następnie dodać po-krojone pomidory, bulion orazprzyprawy. Przykryć i dusić około 20minut. Przed podaniem dodać dosmaku sól i pieprz. Podawać na go-rąco.

CiekaweZ przeprowadzonych badań

wynika, że statystyczny Polak spę-dza przed telewizorem aż 12 go-dzin tygodniowo. W pozostałymczasie wolnym jedna trzecia roda-ków czyta, drugie tyle spaceruje, a23 procent zajmuje się domem. Copiąty Polak oddaje się swojemuhobby, śpi lub po prostu nie robinic. Niestety, 13 procent naszegospołeczeństwa deklaruje, że wogóle nie ma czasu wolnego.

Krzyżówkaz nagrodami

Page 15: Wieści z Gminy Poniec - nr 2 - Luty 2011

[ 15 ]WIEŚCI Z GMINY PONIEC

Wydawca i redakcja: Gminne Centrum Kultury w Poniecu,ul. Szkolna 3, tel. 65 5731169Redaktor naczelny: Paweł KlakPrzesyłanie materiałów do gazety i archiwum PDF: www.poniec.euDruk: Trasmar LesznoSkład: HALPRESS, ul. Ostroroga 42, Leszno - www.halpress.eu

Wieści z gminy Poniec Nakład 1.500 sztuk

Żużel w PoniecuPonieccy fani “czarnego sportu”

zgodnie mówili, że na takie spotka-nie długo czekali. Ogromna w tymzasługa burmistrza Jacka Widyń-skiego, który wpadł na pomysł im-prezy, a także Mariusza Busza,współwłaściciela Huty Szkła Glossw Poniecu, sponsora żużlowcówDamiana Balińskiego i KrzysztofaKasprzaka. Gminne Centrum Kul-tury zadbało o żużlowy wystrój i at-mosferę tej uczty dla kibiców. ARadio Elka świetnie poprowadziłoimprezę przez Michała Koniecz-

nego, doskonale ją wypromowało isprawnie przeprowadziło transmisjęradiową na żywo.

Nie bez powodu właśnie w Po-niecu spotkanie żużlowe miałomiejsce. To w tej gminie jest bardzodużo kibiców Unii Leszno, w każ-dym wieku i to zarówno mężczyzn,jak i kobiet. Z Ponieca pochodzi byłyżużlowiec Unii Leszno Henryk Żyto,a z Miechcina Zenon Kasprzak. ZeŚmiłowa jest aktywny obecnie Mar-cin Nowaczyk.

Fani “czarnego sportu” dowie-dzieli się podczas spotkania, kiedyodbędzie się turniej pożegnalny Da-miana Balińskiego. Popularny“Bally” stwierdził, że zamierza jeź-dzić na żużlu jak najdłużej, przy-najmniej do 45. roku życia, a wtedyurządzi pożegnalny turniej. Z koleiJanusz Kołodziej opowiadał o swo-ich przygotowaniach do tegorocz-nego cyklu Grand Prix, którego jeststałym uczestnikiem. Zapytany, czymimo wszystko będzie startował weliminacjach do walki o tytuł Indywi-dualnego Mistrza Świata w 2012

roku, przyznał, że chyba zaryzykujei wystartuje. Mariusz Szmanda nie-dawno wrócił z Australii i podzieliłsię z kibicami swoimi wrażeniami zturnieju pożegnalnego naszegoleszczyńskiego “Kangura”. MaciejJąder mówił nie tylko o swojej do-tychczasowej pracy mechanika, alerównież o żużlowych doświadcze-niach w barwach Kolejarza Rawicz.

Oprócz serii pytań od kibicówwyjątkowym zainteresowaniem cie-szyły się konkursy, w których możnabyło wygrać m.in. polary DamianaBalińskiego, klubowe szaliki biało-niebieskie oraz pamiątkowe kubki.Tradycyjnie na koniec spotkaniakażdy kibic miał okazję do zdobyciaautografu i wspólnego zdjęcia zżużlowymi gośćmi.

Takich tłumów sala widowiskowa Gminnego Centrum Kulturyw Poniecu jeszcze nie gościła, chociaż odbywała się w niejniejedna duża impreza. Wieczorem 10 lutego z kibicami żużlaspotkali się zawodnicy Unii Leszno Damian Baliński i JanuszKołodziej oraz mechanicy Leigh Adamsa Mariusz Szmanda iMaciej Jąder.

Mamy mistrzaŁukasz Busz z Ponieca jako de-

biutant w konkurencji walk taekwon-do okazuje się być absolutnąniespodzianką. Chociaż tytuł zdobyłwe wrześniu ubiegłego roku, to jegotrener Krzysztof Bednarz wciąż entuz-jastycznie podziwia sukcesy wycho-wanka. Mistrzostwa Świata FederacjiTaekwondo International odbywały sięw angielskim Telford. Takie zawody or-ganizowane są co trzy lata w siedmiukategoriach wagowych i trzech wieko-wych. Przyjechało tam blisko 40 naj-lepszych narodowych reprezentacji,ponad 1900 zawodników, którzy rywa-lizowali na 29 matach. Łukasz wspól-nie z Filipem Padurskim z Gostyniazdobył jeden srebrny i trzy brązowekrążki po zmaganiach w konkurencjiwalk semi contact. Siedmioosobowareprezentacja Klubu Sportowego Ta-ekwon-do Tiger wyleciała do Anglii podwodzą Sebastiana Maniaka. ŁukaszBusz walkę o medal rozpoczął od oka-załej wygranej 6:0. Ku wielkiemu za-skoczeniu kolegów wygrywał każdykolejny pojedynek aż do finału, w któ-rym uległ Walijczykowi. Wspólnie zKacprem Józefiakiem z Niemczy, któ-remu przyznano złoty medal w wal-kach indywidualnych, zdobył również

Ma 16 lat, taekwondo ćwiczy dopiero od trzech lat, a już zos-tał wicemistrzem świata w walkach indywidualnych przery-wanych juniorów. Łukasz Busz ma talent do sztuk walki i dajewielkie nadzieje na kolejne sukcesy.

brązowy medal w walkach drużyno-wych juniorów wagi średniej. Razemtworzyli drużynę o nazwie „PolskieOrły”.

- Mistrzowski potencjał czuje sięgdzieś po roku treningu - mówiKrzysztof Bednarz, trener sekcji ta-ekwondo Tiger w Poniecu. -Z Łuka-szem tak było, dlatego wiosnąubiegłego roku pojechaliśmy razem naMistrzostwa Polski w Obornikach Ślą-skich. Zdobył tam mistrzostwo Polskiw testach siły. Wiedziałem, że jest nie-zły, ale nie spodziewałem się, że w An-glii osiągnie aż tak wiele. Do dziś niemogę w to uwierzyć i bardzo się z tegocieszę.

Taekwondo to koreańska sztukawalki i samoobrony. Jest to styl bogatytechnicznie. Obrona i atak mogą byćswobodnie prowadzone z ziemi i z po-wietrza, z każdego kierunku - przyużyciu dłoni, pięści, łokci, kolan i stóp.Przeważają techniki nożne, którychilość i różnorodność nie ma odpo-wiedników w żadnym innym stylu czysporcie walki. Ciągłe prace mistrzównad modyfikacją taekwondo dająefekty w postaci nowych technik,coraz większej precyzji ich wykonaniai skuteczności. Formy, czyli koreańskie

tul, są kompozycjami technik obrony iataku z wyimaginowanymi i potencjal-nymi przeciwnikami. Walka, czyli mat-sogi, ma dwa oblicza - realne isportowe. Są one od siebie w zasad-niczy sposób różne. Walka jest fizycz-nym zastosowaniem technik obrony iataku. Sparring, czyli sportowa formawalki, zwiększa ducha walki, odwagę,opanowanie własnego ciała w warun-kach stresu - przygotowuje do walkirealnej. Taekwondo to również technikispecjalne - charakterystyczne wyłącz-nie dla tego stylu - oraz testy siły, czylirozbijanie twardych przedmiotów.

Efektywność walki taekwondo za-leży przede wszystkim od techniki, siłyi precyzji ruchów i uderzeń. Aby jąuprawiać, trzeba wykazać odrobinęchęci. Żeby być dobrym, trzeba wyso-kiej dyscypliny na treningach i pew-nych wrodzonych umiejętności.Rezultaty uprawiania taekwondo sązadowalające w przypadku wyrobieniaruchliwości, refleksu, szybkości i siły

charakteru.- To dyscyplina zdominowana

przez chłopców, ale wkrótce może sięto zmienić – dodaje Krzysztof Bed-narz. -W Poniecu chcę uruchomićgrupę taerobiku dla kobiet, czyli połą-czenia taekwondo, aerobiku i sztukisamoobrony.

Sekcja Klubu Sportowego Taek-wondo Tiger w Poniecu istnieje odtrzech lat i skupia 30 uczestników, wtym 5 dziewczyn. Organizacyjnie pod-lega ona pod ogólnopolski klub TigerSebastiana Maniaka w miejscowościDzierżoniów. Trener Krzysztof Bed-narz, oprócz Ponieca, prowadzi takżesekcje w Gostyniu i Kościanie. Ponie-ckie zajęcia taekwondo dla najmłod-szych odbywają się w środy (w saliSP) oraz w soboty (w sali GCK), o go-dzinie 17 grupa młodsza, o godzinie18 grupa starsza.

Uwaga: zaproszenie naseminarium taekwondo

- patrz strona 10.

Łukasz Busz (pierwszy z prawej) wspólnie z polską reprezentacjąTiger i głównym trenerem Sebastianem Maniakiem (z lewej).

Page 16: Wieści z Gminy Poniec - nr 2 - Luty 2011

[ 16 ]

FERIE * FERIE * FERIE

W drugi czwartek ferii 54 dzieci z gminy wyjechało do Leszna doBajkolandii. Były fantastyczne konkursy i zabawy przy muzyce zgrupą opiekunów Tryton oraz nagranie płyty z piosenkami.

W Żytowiecku jedną z większych atrakcji zimowych ferii był V Tur-niej Halowej Piłki Nożnej dla uczniów szkół podstawowych. W roz-grywkach, zorganizowanych 2 lutego, uczestniczyły czteryzespoły - dwa z Ponieca i dwa z Żytowiecka. Turniej zakończyłsię zwycięstwem drużyny „Luzak Team” z SP w Poniecu.

W pierwsze dni lutego na świeżym powietrzu udało się zorgani-zować dwa turnieje piłki nożnej dla uczniów szkoły podstawowejoraz gimnazjalnej. Wśród gimnazjalistów rywalizowały cztery ze-społy, a zwyciężyła grupa II B. W kategorii uczniów szkoły pod-stawowej podobnie rywalizowały cztery zespoły, a najlepszaokazała się grupa pod ciekawą nazwą Luzak Team.

Wielbiciele gier komputerowych mieli okazję spotkać się 1 i 2 lutegow kawiarence internetowej GCK w Poniecu na Turnieju PES2011.11 graczy rozgrywało mecze z najlepszymi klubami świata syste-mem ligowym. Bezkonkurencyjna okazała się drużyna Liverpooluw rękach Szymona Paszka. Uzyskał on 36 punktów i zdobył 28 goli,zostając jednocześnie królem strzelców. Drugie miejsce wywalczyłReal Madryt, czyli Maciej Maja – 24 punkty, a trzecie JuventusTuryn, a więc Jędrzej Jarożek - 23 punkty.

W Szurkowie i Sarbinowie głównym wydarzeniem ferii były tur-nieje tenisa stołowego, które przygotowano 1 lutego. W Szurko-wie najlepszy był Bartosz Dudkowiak, który odniósł zwycięstwa wkażdym z rozegranych spotkań. Turniej w Sarbinowie w kategoriiopen wygrał Adam Janowicz, natomiast w kategorii szkoły pod-stawowej zwycięzcą okazał się Dawid Grodzki.

Znaczącą rangę wśródwydarzeń ponieckichferii miał III Turniej Te-nisa Stołowego, gdyżgłówną w nim nagrodąbył puchar burmistrzaPonieca. We wtorek, 8lutego, w sali GCK roze-grano turniej w dwóchkategoriach wiekowych:szkoła podstawowa iopen. W pierwszej kate-gorii najlepszy był AdrianNowak, a w drugiej, wktórej zaciętą walkę to-czyło aż 14 uczestników,Wojciech Walencki.