Upload
lybao
View
217
Download
2
Embed Size (px)
Citation preview
T E A T R U
M A Ł E G O
Wyroby oryginalne szwedzkie
Filtrem ElectroluK
zmiękczamy najtwardszą w o d ę do miękkości wody deszczowej
Ten, kto posiada
F i l t r ElectroluK
o s z c z ę d z a zdrowie, czas i p i e n i ą d z e
W A R S Z A W A / MARSZAŁKOWSKA 153 / TEŁ. 78-97
Z A P R A S Z A M Y
na odbywające się
w składach aptecz
nych bezpłatne po
k a z y f a r b o w a n i a
i batikowania
ż ą d a ć we wszystkich sk ładach aptecznych
WACŁAW LAUiS-ka WARSZAWA
K R Ó L E W S K A 49. Tel. 120-40
H U M O R S T A R O P O L S K I „WYMÓWKA KRÓTKOŚCI".
Pizy krótkich wierszów stylu, ten pożytek
(wiążę.
Naprzód, że czytelnika niemi obciążę,
Lub są dobre lubo złe, że krótke z tej cnoty
Mogą mieć u lektorów ztąd swoje zaloty.
Przypadnąli do smaku, to krótki smak
(wzbudzą,
Nie przypadną, to krótko czytelnika strudzą.
Z PRZYPOWIEŚCI MIKOŁAJA REJA
Jeden co miał złą żonę, spowiedać się
(przyszedł.
Mnich do niego z postawą z zakkrystyjej
(wyszedł.
Rzekł mu, iż: „Wasza Pani teraz też tu była,
A na Świętej spowiedzi wszystko wyliczyła".
Ten rzekł: „Już mnie się Księże spowiedać
(nie trzeba,
Wszystko ia wywołała pewnie jako trzeba.
Na imię i na sąsiady i by co wiedziała
I na Boga, to mi wierz, żećby powiedziała".
Z „FRASZEK" KOCHANOWSKIEGO.
Teraz byś ze mną zigrywać się chciała,
Kiedyś niebogo: sobie podstarzała.
Daj pokój, prze Bóg, sama baczysz snadnie.
Że nic po cierniu, kiedy róża spadnie.
„NA KONRATA".
Milczycie w objad mój Panie Konracie...
Czy tylko na chleb gębę swą chowacie?
SAMOCHODY r/iru"̂ W Y R O B U
General Motors Corporation marki G. M. C. (CZYTAJ DŻEMS)
najzupełniej s k a r o s o w a n e , p r a k t y c z n e , n i e b y w a ł e wytrzymałe. Mniejsze typy na siłniku „ P O N T I A C " , większe na siłniku
„ B U I C K " , posiada stałe na składzie i oddaje na dogodnych warunkach f i r m a
„Inż. St. G O S T Y Ń S K I i S - k a " W a r s z a w a , ul . W i e r z b o w a 3, r ó g F r e d r y
Upoważnione zastępstwo na Centralne Województwa :
Warszawskie, Kieleckie, Lubelskie GENERAL MOTORS CORPORATION
„DO JAKÓBA".
Że krótkie fraszki czynią, to Jakóbie winisz.
Krótsze Twoje nierównie,^ bo ich ty nie [czynisz.
„ZA PIJANICAMI".
Ziemia deszcz pije, ziemią drzewa piją,
Z rzek morze, z morza wszystkie gwiazdy żyją.
Na nas nie wiem, co ludzie upatrzyli.
Dziwno im, żeśmy trochę się napili.
Kanclerz jeden koronny częstokroć zwykł
to był mawiać:
Z każdym się zgodzę, jedno z łakomym nie
bo on chce, a ja też chcę.
rs^awa Lawt się iv w^lworn^m ancin^u
„NITOUCHE" 8 8
^T}łra(cc]e stotałowe.
'^^miana programu 1 \ Ig (casJego miesiąca.
^' C^esiauracja 1 rssęclu. 0łu!arła oJ Qoclss. 11 wiecss. do §odx. J^ej
0asna 3, łelefon ig-08
rano
„ŻART PAŃSKT: „ŁGARZE".
Król Zygmunt grając flusa, iż mu przyszły Stańczyk powiadał, że nie masz większych
dwa króle, powiedział: że ma trzy króle; kie- łgarzów w Polszczę, jeno arcybiskup Gam-
dy go gracze pytali gdzie? rat, a Maciejowski biskup krakowski; bo ów
„A to ja! — powiada — trzeci" i wziął grę. opowiadał: wszystko wiem — a nie wiedział
nic; ten zaś mówił rad: wiele nie wiem
=1- a wszystko wiedział.
OC>C>C>C><>OG<3C»OGC>C<iC>C>C>00
8 Naiwytwornieisza w stolicy
Restauracja.^ i K a w i a r n i a ^
I „ p o l o n i a P a l ą c e ł^otel" | A l . Jerozolimska N r . 39 ^
Codziennie od g. U m. 30 w. Dancing, Atrakcje w Kawiarni Dancing od g. 9 do 12 m. 30 w.
dC<3C<><>OC>OG<)GOGiiaC;<3C^
F U T R A
ostatnie nowości
P A L T A : KARAKUŁOWE OD 1.500
F O K O W E . . . „ 600
MURMELOWE . „ 1.200
ŹREBAKOWE PRZY
BRANE LISAMI 1.000
KRECIE 800
Wykwintne
futra męskie od 7 0 0 zł.
L I S Y SREBRNE . . . OD 1.500
NIEBIESKIE . . „ 800
BARWNE 150
R Y S I E
J. KARMAZYN 21 M I O D O W A 21 Telefony: 68-56, 101-28
Prosimy zapamiętać:
Miodowa dwadzieścia j e d e n i
iJiiiiiii*iiiiiiiiiiiiii*iiiiiiiiiiiiii*Hiiiiiiiiiiii*iiiiiiiiiiiiii*iiiiiiiiiiiiii*iiiiiiiin
i
I
59 L U D W I K A "
N o w y - Ś w i a t 41 tel. 102-94
Ola se. on jesienny
dolecą oslainte Cl
I
i
reacje
osłjumoiF
1 S P E C J A L N O Ś Ć : K O S T J U M Y D O K O N N E J J A Z D Y |
i i i.iiiiii«iiiiiiiiiiiiii*iiiiiiiiiiiiii*iiiiiiiiiiiiiitiiiiiiiiniiii*iiiiiiiiiiiiii»iiiiiii^
„NIEPEWNY DŁUŻNIK".
Gamrat, arcybiskup, iż pan był hojny, co
zatem więc rado chodzi, był też i dłuższy,
a gdy mu przypomniano od kogo, aby o tem
myślił jakoby dłużnikowi zapłacić:
„Dosyćem ja, powiada myśłił. gdziem pie
niędzy miał dostać; niechajże też on myśli
zkąd mu je zapłacą".
„KU TEMUŻ".
Tenże był winien pewną sumę pienię
dzy X.. w której iż był już na poły zwątpił,
przecie przynjmniej chodził na każdy dzień
do jego stołu i kto go jeno pytał: dokąd
idziesz?
„Idę", powiada, „swoje pięćset złotych
odjadać u księdza arcybiskupa".
:i||||||litllllllllllllll*llllllllllllll*llllIlllllllll«llllllllllllll*Mlllliril<:*!i;i!l!lllllll*^
c/faęazc/n Uyk uin Cn s /
Plac TQ.alraLn.cf
Pod TlLarami TeL. t0?-65.
poleca:
w wielkim wyborze
Nagrody Sportowe — Upominki okolicznościowe
Les Ttssus A. G. B.
Tkaniny Jedwabne, Wełniane, Bawełniane
OSTATNIE NOWOŚCI
CENY STAŁE
SPECJALNEJ UWADZE POLECAMY ARTYKUŁ Y NASZE:
Cre
BANJO
MIRANDA
repe UDO RODEO
IDA
SOUYERAJNE
I W a r s z a w a , B i e l a ń s k a r o g D ł u g i e j
P O P R Z E D S T A W I E N I U P R O S I M Y N A W Y T W O R N Ą I T A N I Ą
KOLACJĘ D O RĘSTAURACJI H O T E L U
A N G I E L S K I E G O (ul. Wierzbowa 6)
Dancing — Atrakcje — Gabinety ^
Restauracja otwarta do 5 rano 5
KriKyiKy!K7VśyiKyiKy^7iKAKy^y^'^AK^AKRK'A^^
z fraszek
Wespazjana z Kochowa Kochowskiego.
„ZABÓJSTWO".
Jeden człek zabić może tysiąc rąką srogą,
A urodzić jednego ledwie dwoje mogą.
„SENATOR ŁYSY".
Jeden senator łysy, w swojej dotknął mowie.
Że ma długów Korona, jak włosów na głowie.
Nie mógł wytrwać Podskarbi, siedząc tamże
/trzeci:
,,Daleko, rzecze, więcej niżli u Waszeci".
M A G A Z Y N Y i;i I<l| W Ł A S N E
Marszałkowska 102
Marszałkowska 154 ^^'sss^ C h m i e l n a 3 3
A R S Z A W A
l l l l l l l l l l l l l l l l l i l l l l l l l l l l l t i i i i i N i N i i i i i n i i i i i i i i i i i i K i i i r i i i i i i i i i i i i i i i i i i n i i i i n t i i i i i i iMtn t i i i i i i i i u i i i i i i i t i i i i i i i i i i i i i ł i i ł i i i ł i i r i i i i i i i i i i i i i i i i i i i i i i i i i N M i i i i r i i i i i i i i
z o UL O < Oż
o
ORPHEON OPPHEON ORPH OPP
EON EON
o
I
k
•o
c
i
ZATWIERDZONY Z O S T A Ł PRZEZ MINISTER STWO OÓWIATY DO UŻYTKU SZKOLNEGO JE5T NIEZBĘDNY W K A Ż D Y M KULTU R A L N Y M D O M U . ^ B ^ ^ H H M B H H ZOSTAŁ WPROWADZONY DO U C Z E L N I Z D O S K O N A Ł Y M W Y N I K I E M . M B B H i l}\^JTXA^Y3^LE,ll^^^^^ DŹWIĘKOWI .CZYiTO ici T O N U i 'WY'K'W1'N'TNE"MO'wwbrśjAŃTu ODP̂
lADA NAJBARDZIEJ WYBREDNYM WYMAGANIOM^ W
O D D W P O M" NIE L U K S U S - f Ó' • F> R Z E D M i o T rn U W l l K O N I E C Z N E J P O T R Z E B Y .
= i i i i i i i i i i i n i i i i i i i i i i i i i i i i M i i i i i i i i i i i i i i i i i i i i i i i i i i ' ' ' ' ' ' ' ' ' ' • ' ' ' ' ' ' ' ' ' ' ' ' ' ' ' ' ' ' ' ' ' ' ' ' ' ' ' ' ' ' ' ' ' ' i i i i i i i i n . n i i i i i r i i i i i i i i i m i J i i i i i n i i N i i i i i u u i i i i i ł i i i i i t i i n
T ŁjI L9 Ę M J1 Ł \
P O D D Y R E K C J Ą
A R N O L D A S Z y F M A N A
PARA E PARA K O M E D J A W 3-ch A K T A C H
ZYGMUNTA KAWECKIEGO.
P A N I Z U
P A N I I N A
P A N I D Z I A B D Z I A
P A N N A L E N A
P A N S E M I L S K I
B R . J I O N K
P A N B A W I Ą - BAWIŃSKI
P A N T O T O
P A N M U M U
P.ĄN P.IBI
JANINA ROMANÓWNA
ZOFJA MODRZEWSKA
JANINA MACHERSKA
JANINA SZYMBORTÓWNA
WŁADYSŁAW GRABOWSKI
KAZIMIERZ SZUBERT
JULJUSZ ŁUSZCZEWSKI
TADEUSZ WESOŁOWSKI
ROMAN DEREŃ
JÓZEF DANIEL
Dzieje się współcześnie
R E Ż Y S E R I A JERZEGO LESZCZYŃSKIEGO D E K O R A C J E STANISŁAWA ŚLIWIŃSKIEGO
Suknie pań: Janiny Romanówny, Janiny Macherski
Kapelusze p. Janiny Romanó\^y
Kapelusze pań Janiny Macherskiej i
i Zofji Modrzewskiej z pracowni Gustawa Zmjgrydera.
z pracowni „M-me Henriettę".
lofji Modrzewskiej z pracowni „Zaremba".
F i I j a Kasy Teatru Małego w biurze J C A R - - HOTEL EUROPEJSKI, tel. 32-23,
czynna od godz. 10 — 19-tej bez przerwy w dnie powszednie i święta.
Zamówienia telefoniczne z odsyłaniem biletów do d o m ó w /
łSlH
K R E M
"T?-^? L A D Y PUDER
ĆBA*-Z,.-6
Kojmetyka >yytwornej Pom
ma
ZAKŁAHT QKAFICZNF FAA CO WNIKÓ W FI\ UKAKSKICN
SFÓŁKA Z OGRANICZONĄ ODPOWIEDZIALNOŚCIĄ
W A Ą S Z A W A NOWY ŚWIAT
TELEFONY -.s-ss .
WYKONYWUJĄ WSZELKIE DRUKI
Specjalność: KSIĄŻKI
BROSZURY
CZASOPISMA
NAJWAŻNIEJSZE ZADANIE FIRNY —
ZADOWOLENIE RLIJENTELI
mi ZM.iy Gr.fic.oe Pr.cownik6v Drok.r.k.cli, W . r , . . „ , , Nowy-Świ.t Ó4, teł. 15-06 i 242.40.
K O L O Ń S K I E I K W I A T o W e
P t R r U M Y ^ :
l S A M O C H O D Y
„ T A T R A - A U T O " Warszawa, Jerozolimska 14
Tel. 409-22
l O o
\ l l „ATOWK PROJEKT".
Poeci teraz w Polsce robią radą wspólną,
Przyszły sejm mają nowym projektem
{wzbogacić;
Chcą prosić, by im długi swe odsyłać wolno,
Do tych sum, co potomność ma kiedyś im
{płacić.
„KRADZIEŻ LITERACKA".
Ktoś z Rasyna, z Woliera co rok wiersze
{kradnie,
I za swe własne sprzedaje w stolicy;
Wszystko to jednak uchodzi mu składnie,'
Bo cóż mu mogą mówić nieboszczycy?
^Illllll*illlllllllllll«llllllllllllll«lllllll1lllll«llllll|l||||li*llllllllllllll«illllllllllll4^
Egzystuje od roku 1898
Magazyn i Pracownia Wykwinrnego Obuwia Damskiego i Męskiego
ST. J Ę D R Z E J E W S K I
W a r s z a w a , S e n a t o r s k a 1 0
N o w y - Ś w i a t 6 6
w magazynach naszych nabywa obuwie cały świat artystyczny stolicy
?illllllll«llllllllllllll*<Hlllllllllll*llllllllllllll*Mllllllllllll*lllllllllllllltlllll
F U T R A
LISY S R E B R N E
NIEBIESKIE
K A M C Z A C K I E
K O L O R O W E
R Y S I E
P O L E C A I. LEHRiS-ka MIODOWA 25. Tel. 23-65
Prosimy o obejrzenie naszych najnowszych m o d e l i paryskich
Franciszek Karpiński osiadł na starość w nadanej sobie Krółewszczyżnie i nie wychylał sią poza jej granice, chyba w odwiedziny do sąsiada łub też na odpust do po-blskiego kościoła.
Sąsiedzi bardzo lubili sędziwego starca, ceniąc nadewszystko jego miłe towarrzystwo. Nieraz ożywiał Karpiński wieczorne zebrania wesołemi piosenkami. Karpiński nie cierpiał natomiast paplających po francusku lir-cyków, od których roiło się wówczas w Polsce. Na widok fircyka nie umiejącego uszanować ani jego siwych włosów, ani jego zasług tracił zawsze humor i opuszczał towarzystwo nie znosząc ich obecności.
Pewnego razu zdarzyło się, że taki młodzik począł wychwalać zagraniczne poezje szydząc z języka polskiego nazywając go rubasznym i nieharmonijnym.
„Waćpan podobno byłeś poetą" — rzekł ów fircyk zwracając się do Karpińskiego.
„Może nam powiesz jaki dobrać rym do wyrazu cietrzew?"
Karpiński stuknął laską o podłogę, oczy zapłonęły mu ogniem i nie zastanawiając się wiele powiedział:
„Z pomiędzy drzew Wyleciał cietrzew. Szukał bałwana Siadł na Waćpana".
Powstał ogólny śmiech, zawstydzony młodzieniec zżymał się, ale poeta wyszedł zwycięsko.
Gdy Branicki przebywał w Warszawie ma
ło tylko bywało tygodni, w ciągu których
śmiertelnieby się nie spił.
W czasie tych rozpustnych uczt plótł nie
stworzone rzeczy i z najlepszymi przyjaciół
mi gotów był iść na noże.
Raz w r. mi, przyszedł mocno pijany do
gabinetu króla, który miał dla niego dziwną
słabość.
Król przedstawiał mu dosyć łagodnie skut
ki takiego życia.
A Branicki na to:
„Najjaśniejszy Panie! E, gdybyś Wasza
Królewska Mość pił jak ja, miałbyś w Pol
sce pewnie więcej przyjaciół niż teraz".
Pewien szlachcic, chcąc okazać swą erudy
cję, rozpoczął przemówienie na weselu w ten
sposób:
„Juno z Palladą"... ale tak się zaciął, że
powtarzając raz i drugi raz, nie umiał dalej
ani słowa wydobyć.
Wówczas wyrwał się ktoś z kąta:
„Juno z Palladą wsiadłszy na gniadą, jak
jadą... jak jadą, a ty stoisz!"
K
F. S T A S Z E W S K I O l B I C I A P A P I E R O W E ( T A P E T Y )
F A B R Y K A W Ł A S N A W a r s z a w a,
Mazowiecka 8
T e l e f o n 70-85
H U R T D E T A L
I j^yvKJ^y<KyfKimcJVG^^
I A I | e N a r c i 5 5 E ^ l e u
VARSOVIE
per/umyg /' i¥o</y
2 Ą D A C W S Z Ę D Z I E
„KOLENDA PANNOM".
Wenus na Żółwiu słoi. Na co? Łatwo wiedzieć,
Że panna nie ma biegać, ale w domu siedzieć!
„DOWCIPNA ODPOWIEDŹ".
Król Stefan Batory zapytał raz arcybisku
pa lwowskiego:
„Jak ty mogłeś zostać biskupem w koście
le katolickim, kiedy mało co umiesz po ła
cinie?"
„Tak, jak Wasza Królewska Mość królem
w Polszczę, choć po polsku nie umiesz" —
odpowiedział biskup.
Odrowąż stracił w potyczce zęby wraz
z wąsami.
W nagrodę za męstwo otrzymał potem sta
rostwo kowieńskie. Kazał więc sobie staro
sta zrobić portret, na którym trzyma w ręce
zęby a obok widnieje napis:
„Dano mi chleba, kiedym zęby stracił".
Kardynał Radziejowski powiedział pewne
go razu zafrasowanemu królowi, Janowi Ka
zimierzowi:
„Miłościwy Panie! na świecie jak w łaźni,
im kto wyżej siedzi, tem bardziej się poci".
Gdy kanclerzowi litewskiemu, Janowi Sa-
picże powiedziano, że pewien pan posiada
bardzo piękną bibljotekę, ale żadnej książki
z niej nigdy nie czytał, rzekł:
„Człowiek ten jest zatem podobny do gar
batego, który garb za sobą nosi, ale go nigdy
nie widział".
Naprawdę chroni zęby od zepsucia
I B B S
o 0 « 0 C « S O C « 0 C « 0 0 « 0 C > X 3 C V L O c ^ s o c i s ^ o
. . . . d o b r z e s R r o j o n e u b r a n i e :
^ 0 « 0 C>BO C ^ O C « 0 C>BO C > ^ 0 C>J%0 C ^ O
\ F A B R Y K A M E B L I S T Y L O W Y C H \
S . A . P O L E N S K I
Warszawa, - - Bracka 4, - - Telefon 24-98
Poleca wykwintne pokoje S Y P I A L N E , S T O Ł O W E , S A L O N Y , GABINETY , K L U B Y
C E N Y P R Z Y S T Ę P N E
Potocki, starosta kaniowski, ile szlachci
cowi batogów sypnął jedną ręką, tyle potem
tysięcy drugą na zagojenie pierwszych dawał.
Pewnego razu szlachcicowi, naprzykrzają
cemu się w karczmie rzekł:
„Niema groszy, nie będzie bicia!"
Pewien arcybiskup, wspierający literaturę
i sztukę ukochał serdecznie humorystę, któ
remu dał nawet u siebie mieszkanie.
Któregoś dnia poeta zasłabnąwszy nie
mógł przyjść do stołu na obiad. Arcypasterz
W Y K W I N T N E
T R Y K O T A Ż E "
\ o R c z o c n v
/ H A P I Z A Ł K 0 W J K A I 2 9
oc<jc»oc><)c>oc><:>(>c>a<)G<jc>o
OSTATNIE NOWOŚCI!
JÓZEFA RELIDZYŃSKIEGO: §
N I E W O L N I C A M I Ł O Ś C I
ROMANS FILMOWY
P O W R Ó T Z T A M T E G O Ś W I A T A
N O W E L E
Y I O L A d ' A M O R E
POEMAT ROMANTYCZNY
D O NABYCIA
WE WSZYSTKICH KSIĘGARNIACH g.
e OC>C>GOCSC>C<>C>OGC>C>OC>OC>^
pcstal mu zatem przez lokaja Ignacego, pół
misek ryb z prośbą, aby mu poeta podzięko
wał wierszem. ,
Po chwili lokaj przyniósł następującą od
powiedź:
„Za przysłane mi ryby, smaczne na półmisku.
Składam najuniżeńszy hołd dla arcybisku —
Pa, zaś wtenczas dopiszę, jak sługa Ignacy,
Przyniesie mi post pisces węgrzyna na tacy",
Opaliński gościł u siebie pewnego dnia
wśród innych głuchego szlachcica, do które
go pijąc pan domu powiedział:
„Bodaj cię obwieszono!"
Na co szlachcic odrzekł:
„Niegodzienem ja tego przed innymi Ich-
mościami, lepiej kolejno".
Pewien ziemianin prosił króla o staroslwo.
Król odmówił jednak prośbie szlachcica
i rzekł:
„To być nie może, bom to starostwo już
inszemu obiecał".
Szlachcic, podziękowawszy królowi, od
szedł uradowany.
Król zdziwiony rozradowaną twarzą szlach
cica, który nie zmartwił się wcale odmowną
odpowiedzią, kazał go z powrotem zawołać
do siebie i zapytał:
„Czy zrozumiałeś, com ci odpowiedział".
„Widzę, że z mej prośby nic nie może być,
bo inszemu to starostwo Wasza Królewska
Mość obiecać raczył".
„la coś mi więc tak dalece dziękował?" —•
zapytał zdumiony król.
„Dlatego Mości królu, że to sobie mam za
osobliwą a wielką łaskę, że mnie Wasza Kró
lewska Mość prędko odprawić raczył, albo
wiem mam co doma robić, a byłoby mi to
z wielką szkodą, bym się miał dlatego wie
szać na obietnicy, a przecie nic nie otrzymać,
ktemu i pieniędzy jeżdżąc za dworem nie ma-
łobym stracić musiał. Przeto za tak prędką
odprawę słusznie Waszej Królewskiej Mości
podziękowałem".
Królowi podobała się odpowiedź szlachci
ca, widział, że to człowiek nie głupi, kazał
go kanclerzowi odprawić i dać mu list na owo
starostwo.
Z A K Ł A D K R A W I E C K I
M . C H Ł O D Z I Ń S K I Chmielna 12, tel. 233-17
Poleca ostatnie nowości na sezon jesienny i zimowy.
Duży wybór materjalów krajowych i zagranicznych.
Ceny przystępne Ceny przystępne
Król August II. — jak wiadomo był mi
strzem w wypróżnianiu kielichów. Już w wie
ku podeszłym otrzymał na imieniny od jed
nego z .wojewodów srebrny puhar misternej
roboty, w którym mieścił się garniec wina.
Król próbował wypróżnić go jednym tchem,
ale mu się to już nie udawało, jako też żad
nemu z zawołanych pijaków jego dworu.
Wszyscy użalali się na wiek, który nie po
zwalał im dokonać tego, co w młodości nie
sprawiało im wcale kłopotu ani trudu.
Król mówił niejednokrotnie, że gdyby się
znalazł taki, któryby jednym tchem wypróż
nił kielich, obdarzyłby go po królewsku.
Wówczas rzekł kardynał Lipski:
„Najjaśniejszy Panie, mam na swym dwo
rze Bernardyna, który zdaje mi się, że za
dość woli Waszej Królewskiej Mości uczyni.
Jeżeli zaś nie, to widać, że to rzecz jest nie
podobna, bo nie pojmuję żeby w rodzie ludz
kim znalazł się taki, któryby go mógł zwy
ciężyć w popisach kielichowych".
„Kiedy tak, to przyprowadź z sobą jutro na
obiad twojego Bernardyna, popróbujemy jego
siły".
Kardynał Lipski wróciwszy do domu opo
wiedział wszystko Bernardynowi oświadcza
jąc, mu że nazajutrz będzie miał zaszczyt sie
dzenia za królewskim stołem.
Istotnie następnego dnia kardynał zabrał
mnicha do swej kolasy i pojechali na dwór
królewski.
Przechodząc przez salę jadalną spostrzegł
kardynał Lipski stojący na stole kielich i
wskazując go mnichowi zapytał, czy gotów
jest na niego się porwać. Bernardyn niepew
nie pokiwał głową a kardynał stropił się tem
wielce i poszedłszy powitać króla, zostawił
mnicha w jadalni.
W czasie obiadu, do którego Bernardyn
zasiadł na końcu siołu, król przypomniawszy
sobie rozmowę z kardynałem, zapytał głośno:
„No i co księżuniu, wypróżnisz ten kielich
nie odejmując go wcale od ust?"
„Nie inaczej Najjaśniejszy Panie! Prosząc
0 niego".
Król kazał podać kielich, napełnić go sta
rym węgrzynem. Podano go Bernardynowi.
Było to właśnie po sztuce mięsa. Bernardyn
ujął kielich w obie ręce, skłonił się przed
królem i powiedziawszy parę słów na cześć
króla, podniósł kielich, zbliżył go do ust
1 wypróżnił go co do kropli wprawiwszy
w zdumienie wszystkich swoim talentem pi
jackim.
Przed końcem obiadu kardynał spostrzegł
szy, że księżuniu był dobrze podchmielony,
zabrał go zaraz od stołu i lękając się jakiejś
nieprzyzwoitości z jego strony kazał za-
prządz aby go odwieźć czemprędzej do swe
go pałacu.
W drodze zapytał kardynał Lipski co to
znaczyło, że kiedy pokazał mu kielich, on
zdawał się mieć pewne wątpliwości co do
wypróżnienia go jednym tchem, a przy obje
dzie tak gracko się sprawił.
Na to Bernardyn:
„Eminentissime Princeps, z koronowaną
głową nie można żartować, trzeba dobrze się
doświadczyć, żeby zadość uczynić królew
skim fantazjom. Kiedy mnie Wasza Emi
nencja ów kielich raczyłeś pokazać, ja że
nigdy zdarzyło mi się podobnej objętości na
czynia jednym tchem wypróżnić, zwątpiłem
o sobie, ale kiedy Wasza Eminencja opuści-
teś salą, ja dla doświadczenia sil swoich za
szedłem do kredensu, tam uprosiłem piwni-
czego, żeby kazał napełnić ten kielich wi
nem, spróbowawszy na nim co mogą, a co
nie, a przekonawszy sią, że potrafią go wy
próżnić jednym tchem co do kropli, już do
świadczony stanąłem na rozkaz królewski".
Sławny malarz, Adolf Menzel miał zwyczaj odbywania codziennie spaceru po Tier-gartenie.
Pewnego dnia w czasie spaceru szło za nim grono jego wielbicielek. Wtem jedna z nich zawołała:
—• Patrzcie, jak mały jest ten wielki malarz!"
Menzel usłyszawszy te słowa, odwrócił sią i uśmiechnąwszy sią mile rzekł:
— Z daleka wydają sią większy. Proszę się oddalać, by się o tem przekonać!
Otto Ernst, autor znanej sztuki: „Dyrektor szkoły" („Fłachsmann ais Erzieher") odznaczał się doskonałą pamięcią i poznawał najdrobniejszą zmianę tekstu w swoich sztukach.
Pewnego razu po przedstawieniu swej ko-medji, wpada na scenę i powiada do aktorów złośliwie:
— Bardzo to ładne, co panowie teraz grali. Czyja to sztuka?
Paweł Lindau przyjął kiedyś sztukę znanego arystokraty berlińskiego. Przed rozpoczęciem próby generalnej dyrektor nie widząc autora woła: — Do kroćset, gdzie jest ten stary idjota.
— Jestem już, jestem tu — odpowiada z za kulis autor.
— No to dobrze! — mówi bez zająknienia Lindau — możemy więc zacząć".
Młody artysta malarz, zwrócił się do Mau-rice Donnay a, znanego francuskiego autora dramatycznego z zapytaniem:
— „Mistrzu, poradź mi pan, co mam uczynić, aby mnie świat poznał?"
Maurice Donnay odrzekł z prostotą: — „To bardzo łatwo, drogi przyjacielu,
niech pan stworzy arcydzieło, oto wszystko"...
Karol Schónherr przyjechał do Hamburga na premjerę swej sztuki: „Wiara i ojczyzna". Sukces był ogromny. Autor przychodzi po przedstawieniu na scenę, wszyscy oczekują słów uznania od autora, tymczasem Schónherr
zdobywa się tylko na uwagę: — Poco włożyliście te czerwone napierśniki? Przecież tego nie używa się wcale w Tyrolu!"
I wyszedł nie dodawszy ani słowa więcej.
Tenże sam Schónherr, autor „Djablicy" lubi ku przerażeniu aktorów zajmować się reżyserowaniem swoich sztuk, nie mając równocześnie żadnego pojęcia o reżyserji.
Pewnego razu, kiedy dawał wskazówki początkującemu aktorowi i pokazywał mu, jak ma grać daną scenę, podchodzi do niego doświadczony aktor i powiada: — Panie Schónherr, niechże pan temu początkującemu aktorowi lepiej nie dem.onstruje, jak należy grać, bo on gotów pana naprawdę naśladować, no i cóż wtedy?!
Na premjerze jednej ze sztuk Wedekinda, na prowincji było niemal zupełnie pusto na widowni.
Publiczność niezadowolona z gry aktorów zaczęła szemrać objawiając w końcu w sposób dość wymowny swoje niezadowolenie.
Wówczas wyszedł przed rampę jeden z wybitniejszych aktorów i rzekł:
— Ostrożnie, moi państwo! my tu jesteśmy w większości"! (
Aleksander Moissi, stoi zamyślony oparty 0 portal hotelu „Imperial" w Wiedniu. Wtem podaje mu jakiś mężczyzna bukiet fjołków.
— Dziękuję, dziękuję bardzo" — powiada artysta, przywykły do hołdów — „a od której to damy one pochodzą?"
— Od jakiej tam damy? Odemnie są! 1 kosztują dwa szylingi! — odpowiada sprzedawca kwiatów.
Po nieudanej premjerze jednej ze sztuk w Berlinie, opowiadano sobie w dowcipnych kołach aktorskich, że przed drzwiami jednej z lóż w owym teatrze widziano parę bucików z przyczepioną karteczką:
„Proszę zbudzić o wpół do jedenastej".
•h
Młody autor, składając dyrektorowi teatru sztukę w pięciu aktach powiada:
— Moja sztuka jest arcydziełem, jest tak tragiczna, że wszystkie osoby giną już w trzecim akcie.
— Któż zatem występuje w ostatnich dwóch aktach? — zapytuje dyrektor teatru.
— Cienie tych, których w poprzednich trzech zabiłem!
FR. S.
Administracja programów: Świętokrzyska 17 m. 8, tel. 65-66
Druk Galewski i Dau, Warszawa, Ordyuacka 6
H =
i;:;illi;;;:ilii:::iilii;;;:i||i:;;:illi:"iilli:;::illii:;:illii;:
N a Exposition du progres w Paryżu w 1927 roku, firma o t r z y m a ł a
G R A N D P R I X i M E D A L Z Ł O T Y
y
y H H
y
H H
H fi
n
H
Zakład Krawiecki
Władysław Ułeniecki Warszawa, Bielańska 6, tel. 34-37
Po powrocie właściciela i krojczego z zagranicy
poleca się z N O W O Ś C I A M I K R A J O W E M I
I A N G I E L S K I E M I na sezon letni i jesienny
Prosimy obejrzeć nasze stoisko I •
na Powszechnej Wystawie Krajowej w Poznaniu I I
y y
iii:;:iiiii;;:»iiii;::iiii::;:iiiciiii::;:iiii::::iiii::;:nii:;;iiiiii;:iiiii::::iiii::::iiiii":̂ iii;;iiiir
Program 60 gr-U U M K I M U . l A U Z A M