16
www.tarnowakultura.pl nr 10 (104) październik 2014 BEZPŁATNY INFORMATOR GMINNEGO OŚRODKA KULTURY „SEZAM” W TARNOWIE PODGÓRNYM fot. Kotoviski / Wikipedia Wojciech Karolak Quartet na Jazzowej Scenie Sezamu „Poznańskie Słowiki” zaśpiewają w Lusowie strona 2 strona 3 „Zmieniliśmy Wielkopolskę” Marek Woźniak marszałek województwa wielkopolskiego specjalnie dla „TarNowej Kultury” strona 9

TarNowa Kultura 10/2014 (104)

Embed Size (px)

DESCRIPTION

TarNowa Kultura - bezpłatny informator Gminnego Ośrodka Kultury "SEZAM" z siedzibą w Tarnowie Podgórnym.

Citation preview

Page 1: TarNowa Kultura 10/2014 (104)

www.tarnowakultura.pl nr 10 (104) październik 2014

BEZPŁATNY INFORMATOR GMINNEGO OŚRODKA KULTURY „SEZAM” W TARNOWIE PODGÓRNYM

fot.

Koto

visk

i / W

ikip

edia

Wojciech Karolak Quartet

na Jazzowej Scenie Sezamu

„Poznańskie Słowiki”zaśpiewają w Lusowie

strona 2

strona 3

„Zmieniliśmy Wielkopolskę”

Marek Woźniakmarszałek województwa

wielkopolskiegospecjalnie dla

„TarNowej Kultury”strona 9

Page 2: TarNowa Kultura 10/2014 (104)

2 TarNowa Kultura • październik 2014 AKTUALNOŚCI

Zagra u nas kwartetWojciecha Karolaka

Inspirowane pięknem przyrody

Jazz z przymrużeniem oka w wykonaniu jednego z pol-skich pionierów tego gatunku muzyki? Już w październiku mieszkańcy naszej gminy będą mieli okazję usłyszeć gru-pę „Wojciech Karolak Quartet”, a tym samym zakosztować smaku jazzu najwyższej klasy.

Wojciech Karolak, kompozytor, wirtuoz organów Hammonda oraz laureat Złotego Fryderyka 2010 za całokształt twórczości ar-tystycznej, zadebiutował pod ko-niec lat 50-tych. Od tamtej pory nieprzerwanie występuje. Sam określa siebie jako „amerykań-skiego muzyka jazzowego, przez przypadek urodzonego w  Euro-pie”. Zaczynał jako saksofonista z gru-pą Jazz Believers, z  którą wystę-pował też Krzysztof Komeda i Jan Ptaszyn Wróblewski. Już w latach 60-tych nagrał pierwszą płytę z  „The Karolak Trio”, a  później koncertował z  Michałem Urba-niakiem po Europie i  Stanach Zjednoczonych. W latach 80-tych wraz z „Time Killers” wydał płytę określaną jako najlepsze jazzowe wydawnictwo dekady, zaś w  ko-lejnej dekadzie powstały 3 albumy nagrane we współpracy z Jarosła-wem Śmietaną. Eksperymentował jednocześnie jako kompozytor muzyki filmowej. Pisał też muzy-kę do tekstów swojej żony, Marii

Czubaszek. Ponadto udziela się także w  takich projektach jaz-zowych jak „The High Bred Jazz Trio” czy blues rockowe „Guitar Workshop” Leszka Cichońskiego. Został odznaczony Krzyżem Ka-walerskim Orderu Odrodzenia Polski. Wojciech Karolak Quartet współ-tworzą Jerzy Małek, Tomasz Grze-gorski oraz Arek Skolik. W  swój charakterystyczny, także i  spon-taniczny sposób zagrają w Domu Kultury w  Tarnowie Podgórnym 24 października o  godz. 19. Bi-lety w  cenie 25 zł dostępne są w  siedzibie GOK „SEZAM” (ul. Poznańska 96 w  Tarnowie Pod-górnym, w  godz. 8-15), Domu Kultury w  Tarnowie Podgórnym (ul. Ogrodowa 14, w godz. 15-20) oraz w Starej Kotłowni przy szko-le podstawowej w  Przeźmierowie (w godz. 9-17 w środy i 9-15 w po-zostałe dni robocze). Sprzedaż bi-letów online odbywa się w serwi-sie Biletomat.pl.

Julia Lipowicz

fot. Kotovski / Wikipedia

We wrześniu w  GOK „SE-ZAM” odbywały się nabory do grup artystycznych i kół za-interesowań. W  poprzednim numerze „TK” pisaliśmy o no-wych propozycjach Gminnego Ośrodka Kultury - tworzonym właśnie Wokalnym Zespole Rozrywkowym, którym opie-kować się będzie ceniona wo-kalistka Dominika Barabas oraz warsztatach krawiec-kich, które poprowadzi Kata-rzyna Prałat. Zajęcia rozpocz-ną się w listopadzie w nowym Centrum Kultury w Przeźmie-rowie. Wszyscy chętni mają więc jeszcze kilka tygodni, by dołączyć do nowych grup.Aby zapisać się na zajęcia wo-kalne wystarczy zadzwonić do siedziby GOK „SEZAM” (tel. 61 895 92 28). Zgłoszenia na warsztaty krawieckie przyjmu-je instruktorka pod numerem tel. 500 753 611. Zapraszamy! (jk)

Przedłużamy zapisy!

Twórca monumentalnych rzeźb w  drewnie, Stanisław Schauer, nie ogranicza swych zainteresowań do tej dzie-dziny sztuki. Zajmuje się też m. in. poezją i malarstwem. Akwarele jego autorstwa będziemy mogli podziwiać w Galerii w Rotundzie.

Pochodzący ze Złotowa, artysta zajmuje się rzeźbą i malarstwem od 1960 roku. W dorobku ma monumentalne rzeźby, jak choć-by słynną „Marylę” w złotowskim Parku Miejskim czy rzeźby w Par-ku „Zwierzyniec” w Złotowie. W twórczości malarskiej często

odwołuje się do piękna przyro-dy. Wzory czerpie z otaczającej natury oraz z własnej fantazji. Na wystawę zatytułowaną „Jesień w akwarelach” zapraszamy do Gale-rii w Rotundzie od środy, 8 paź-dziernika. Wstęp wolny.

Jarek Krawczyk

Rozrywkowy Zespół Wokalny poprowadzi Dominika Barabas

Page 3: TarNowa Kultura 10/2014 (104)

3październik 2014 • TarNowa KulturaAKTUALNOŚCI

Słowiki po raz drugi5 października o godz. 13 w kościele pw. św. Jadwigi Śląskiej i św. Jakuba Apostoła w Lusowie wystąpi Chór Chłopięcy i Męski Filharmonii Poznańskiej „Poznańskie Słowiki", w ramach znanego cyklu „Lusowskie Spotkania Muzyczne”. Lusowo miało już honor gościć ten zespół w listopadzie 2007. Dyrygował wówczas Stefan Stuligrosz, nieżyjący dziś twórca chóru. Była to wspaniała muzyczna uczta.

„Poznańskie Słowiki” liczą 75 lat. W  1939 roku 19-letni wtedy Stuligrosz, po wysiedle-niu przez Niemców dyrygenta ks. Wacława Gieburowskiego, poprowadził Poznański Chór Katedralny. W  1945 roku przekształ-cił go w Chór Chłopięco-Męski im. W. Gie-burowskiego, przemianowany później na „Poznańskie Słowiki”. Pod jego batutą chór doskonalił się i  rozsławiał imię Poznania i Polski. Profesor opracował dziesiątki kolęd, pieśni, skomponował około 600 utworów na chór a  cappella, z  towarzyszeniem fortepia-

nu, organów i orkiestry. Po śmierci wybitne-go dyrygenta w 2012 roku, dyrektorem arty-stycznym chóru został jego uczeń i wieloletni współpracownik Maciej Wieloch. „Poznańskie Słowiki” to chór światowej sła-wy. Ma wszechstronny repertuar, od utwo-rów średniowiecznych i  epoki renesansu po kompozycje współczesne. Występuje na około 50 koncertach rocznie w Polsce i poza jej granicami. Śpiewał w  niemal wszystkich krajach europejskich, w Stanach Zjednoczo-nych, Kanadzie, Korei Południowej i Japonii.

Do historii przeszły koncerty dla Ojca Świę-tego Jana Pawła II, prezydenta USA Johna F. Kennedy'ego, prezydenta Francji Jacquesa Chiraca, króla Szwecji Gustawa Adolfa VI, króla Hiszpanii Juana Carlosa, premier Wiel-kiej Brytanii Margaret Thatcher.Sława „Słowików” przyciągnie zapewne wie-lu słuchaczy na 94 koncert z  cyklu "Lusow-skie Spotkania Muzyczne". Wstęp wolny.

Patrycja Świergielfot. Antoni Hoffmann

Pora na pytania w każdej wioscePo wakacyjnej przerwie do świetlic wiejskich w gminie Tarnowo Podgórne po-wraca projekt „Teatr w Każdej Wiosce”. Od początku października grupy te-atralne przygotowywać się będą do kwietniowego finału. A po drodze, oprócz cotygodniowych zajęć, czekają na nie różne atrakcje.

W  trakcie przygotowywania spektakli dzieci uczestniczące w  projekcie będą stawiać so-bie wiele pytań i próbować na nie odpowiadać. Tytuł zapo-wiadanego na 25 i 26 kwietnia finału brzmi bowiem: „Pora na pytania”. Jakie? To zależeć będzie od kreatywności in-struktorów i  ich podopiecz-nych.W sobotę, 15 listopada, wszy-scy młodzi aktorzy wybiorą się do Teatru Animacji w Po-znaniu, na spektakl „Smoki” na podstawie tekstu Maliny Prześlugi. Miesiąc później, w niedzielę 14 grudnia odbę-dzie się Artystyczna Wigilia dla wszystkich członków pro-jektu. Nowością będą majowe pokazy spektakli w  miejsco-wościach, z których pochodzą poszczególne grupy.Podobnie jak w  latach ubiegłych, wszelkie działania w  ramach projektu koordynować będą dwie osoby. W tym roku, oprócz Jolanty

Tepper, w nowej roli koordy-natora artystycznego zade-biutuje Grażyna Smolibocka – współtwórczyni sukcesów działającej w GOK „SEZAM” grupy teatralnej „Zamiast” oraz zespołu teatralnego LO w  Tarnowie Podgórnym. Za scenografię, po dwóch latach przerwy, odpowiadać będzie Agnieszka Gierach, która nie tylko opracuje oprawę spek-takli, ale i  zaprosi na „Pod-wieczorki artystyczne u  pani Agnieszki”. Grupy teatral-ne zawitają do jej pracowni i  wspólnie przygotowywać będą elementy strojów i  sce-nografii. Muzykę do spekta-kli, podobnie jak w ubiegłych latach, skomponuje Tomasz Mazur. Wszystkim instruktorom i  aktorom życzymy powo-

dzenia i  już dziś ciekawi jesteśmy finałowych prezentacji.

Jarek Krawczyk

Nie tylkowykładyWykładem prof. dr hab. Stanisława Dylaka na temat komunikacji niewerbalnej rozpoczął się 30 września kolejny rok akademicki Uni-wersytetu Trzeciego Wieku w Tarnowie Pod-górnym. Imprezę poprowadziła Irena Szew-czyk, a o oprawę artystyczną zadbał działający w GOK „SEZAM” zespół „Swingulance” pod kierownictwem Krzysztofa Zaremby. Kolejne wykłady odbywać się będą dwa razy w miesiącu. W pierwszym semestrze ich te-matyka będzie zróżnicowana – studenci po-głębią wiedzę na temat I  Wojny Światowej, lecznictwa uzdrowiskowego, manipulacji i  asertywności, poznają zagadnienia z  diete-tyki oraz dowiedzą się, jak wielka siła tkwi w zapachu.Uniwersytet Trzeciego Wieku to jednak nie tylko wykłady. 10 października odbędzie się wyjazd na grzybobranie, a 22 listopada – za-bawa andrzejkowa. Z okazji świąt Bożego Na-rodzenia odbędzie się spotkanie wigilijne (16 grudnia), a  w  karnawale seniorzy bawić się będą na balu przebierańców. Ważnym punk-tem nie tylko dla społeczności UTW, lecz także całej gminy będzie kolejna Spartakiada Seniorów, zaplanowana na wiosnę 2015.Aktualne informacje na temat działalności UTW znaleźć można na stronie www.utw.tarnowo-podgorne.edu.pl. (jk)

Page 4: TarNowa Kultura 10/2014 (104)

AKTUALNOŚCI4 TarNowa Kultura • październik 2014

Wyróżnieni i zaszczyceni

Zawita do nas gwiazda

Dokładnie rok temu pisałam o nadziei pracowników Samorzą-dowej Szkoły Muzycznej w Tar-nowie Podgórnym, by koncerty organizowane we współpracy z Gminnym Ośrodkiem Kultury „SEZAM” na trwałe wpisane zo-stały do kalendarza imprez kultu-ralnych naszej gminy. I chyba mo-żemy już pomału mówić o cyklu „Gwiazdy Muzyki Klasycznej”. W tym roku do naszej szkoły za-wita Poznański Chór Kameralny. Jest to jeden z najbardziej znanych zespołów wokalnych w naszym kraju, powstał w 2005 roku z ini-cjatywy Bartosza Michałowskie-go, wieloletniego asystenta prof. Stefana Stuligrosza. W latach 2006, 2007 i 2010 trzykrotnie zdo-

bywał Grand Prix uznanych kon-kursów chóralnych, a także na-grody specjalne: dla najlepszego dyrygenta, za najlepszą technikę wokalną oraz za najlepsze wyko-nanie muzyki współczesnej. Ze-spół występował na wielu krajo-wych i zagranicznych festiwalach, nagrał dziesięć płyt CD. Wykonu-je nie tylko muzykę klasyczną, ale też m.in. jazzowe wersje „Pieśni Kurpiowskich” Karola Szyma-nowskiego czy piosenki z zespo-łem „Dżem”.Na stronie internetowej chóru możemy przeczytać, że zespół „łączy w sobie najlepsze tradycje polskiej chóralistyki oraz peł-ne pasji, otwarte podejście do sztuki. Znakomite efekty inter-

pretacyjne osiągane dzięki po-szukiwaniu najgłębszych źródeł inspiracji - począwszy od tekstu, przez harmonię, fakturę, formę po odkrywanie indywidualnych od-czuć dyrygenta i śpiewaków - po-zwalają Poznańskiemu Chórowi Kameralnemu zdobywać uznanie publiczności w kraju i za granicą.” Chór, co nie budzi wątpliwości, jest doskonale przygotowany pod względem wokalnym, a jego za-łożyciel, B. Michałowski, to nie tylko znakomity dyrygent. Umie on nawiązać kontakt z każdą publicznością, także z dziećmi. Koncert w Tarnowie Podgórnym, zorganizowany z okazji Między-narodowego Dnia Muzyki, ma być połączeniem muzyki i słowa.

Publiczność zapewne będzie mia-ła okazję dowiedzieć się wielu cie-kawych informacji nie tylko o wy-konywanych przez chór utworach, ale też ogólnie o muzyce wokalnej.Nie pozostaje mi nic innego, jak zaprosić na to piękne, godne uwa-gi, wydarzenie. Koncert odbędzie się 3 października o godzinie 18 w Sali Sportowej Szkoły Podstawo-wej w Tarnowie Podgórnym (ul. Szkolna 5, wejście od ul. 23 Paź-dziernika). Mam nadzieję, że za rok będę mo-gła zaprosić na kolejny koncert z cyklu „Gwiazdy Muzyki Klasycz-nej”.

Magdalena Moruś

21 września, na zaproszenie Departamentu Programów Rozwoju Obszarów Wiejskich Urzędu Marszałkowskiego Województwa Wielkopolskiego, „Lusowiacy” udali się do Spały na Dożynki Prezydenckie. Było to dla nas wielkie wyróżnienie, ale i wielka odpo-wiedzialność związana z reprezentowaniem naszego województwa. Obrzęd dożynkowy poprowadził Zespół Pie-śni i Tańca „Łany”, my występowaliśmy w Miasteczku Regionów. Tutaj prezentowało się szesnaście województw. To było wielkie świę-to „Dziedzictwa Kulturowego”. Od rękodzieła,

rzemiosła - po tradycyjny kiermasz żywności. Stoiska były przepiękne, barwne. Wielkopol-skie już samą nazwą wskazywało, jakie jest - największe. Przyciągały uwagę wyroby wy-plecione z wikliny, kusiły pięknym zapachem regionalne przysmaki. Szczególną atmosferę stworzyły zespoły ludowe. Śpiewem i tańcem bawiły odwiedzających tego dnia Spałę. Od-wiedził nas też deszczyk, który sam zaprosił się na nasz koncert. Nikogo to jednak nie prze-straszyło. Gratulacje, oklaski i pochwały były dla nas zapłatą za występ. Przy wjeździe na stadion część naszej grupy

pozdrawiała prezydenta Bronisława Komo-rowskiego z małżonką, który sympatycznie im pokiwał. Wielkie wrażenie zrobiły na nas prze-piękne korony, tradycyjne wieńce dożynkowe dużych rozmiarów. W konkursie na najład-niejszy zwyciężyło województwo świętokrzy-skie. Ten wieniec będzie zdobił Belweder. Zmęczeni, ale szczęśliwi i żywo reagujący na relacje telefoniczne z walki naszych siatkarzy o złoto, wróciliśmy do Lusowa. W tym dniu przejechaliśmy 720 km.

Krystyna Sembakierownik ZPiT „Lusowiacy”

Page 5: TarNowa Kultura 10/2014 (104)

5październik 2014 • TarNowa KulturaAKTUALNOŚCI / RELACJE

„Modraki” z Przeźmierowa (od 15 do 24 września) prowadziły na-bór do zespołu. Dołączyło do nas aż 30 nowych osób. Wszyscy pra-cują z wielkim zapałem, są zabaw-ni i pełni energii. Dobrze umieją zaśpiewać już dwie piosenki lu-dowe. Widać, że kochają taniec i śpiew. Wraz ze starszą grupą, przygotowują się do występów na scenie nowego Centrum Kultury. Intensywnie pracujemy nad opa-nowaniem nowego programu.

Jeśli jeszcze ktoś byłby (szczegól-nie chłopcy) zainteresowany tań-cem w naszym zespole, zaprasza-my na próby, które odbywają się w poniedziałki i środy w godz. 15.30-17.30.

Krzysztof Preyer

ŻYCIE MODRAKA - SPRAWA WIELKA, NIE BYLE JAKA

Witamy i zapraszamy!

Dwie ucztyW ostatnią sobotę sierpnia, po mszy świętej, zostaję z cór-kami w kościele w Lusowie, na koncercie dwóch chórów występujących w ramach XI Międzynarodowego Festiwa-lu Chórów Chłopięcych.

Pierwsi ustawiają się, na stop-niach ołtarza, chłopcy z Katedral-nego Chóru w  Rydze. Niebieskie kamizelki, muszki i  powaga oraz skupienie małych artystów czeka-jących na znak dyrygenta. Płyną subtelne dźwięki pieśni sakral-nych, chwilami tak delikatnych, że nikt nie śmie się poruszyć. So-lowe partie współczesnej muzyki zachwycają licznie zebraną pu-bliczność. Druga część to klasyka: Mozart, Haendel. Radość słucha-nia, my też śpiewałyśmy w chórze „Ave Verum” i „Hallelujah”. Wsta-jemy i  długimi oklaskami żegna-my zespół, dyrygenta. Nie dziwi, że swoim śpiewem zachwycili Jej Wysokość Królową Anglii i prezy-denta USA.

Chór Chłopięcy Gütersloh śpie-wa początkowo czterogłosowo, spokojnie. Solistów nagradzamy gromkimi brawami. Dołącza chór męski, muzyk grający na wiolon-czeli. Aż po strop, kościół wypeł-nia się muzyką Bacha, jakże do-stojną, wzniosłą. Gromkie brawa na pożegnanie i owacja na stojąco.Wychodzimy pełne wrażeń, spo-tykamy koleżanki z naszego chó-ru, rozmawiamy. Wybiegają mali artyści, już w  swoich ubraniach, śmieją się. Ot, zwykli chłopcy, a  dostarczyli nam tylu przeżyć. Miałyśmy dwie uczty: euchary-styczną i muzyczną. Jakie to szczę-ście, że mieszkamy w Lusowie!

Wanda z Mają i Alą

Na niebie tańczyły latawce

Kreatywne warsztaty dla dzieci obejmowały malarstwo, projektowanie zabawek, wyko-nanie papierowych wiatraczków. Były różne gry i zabawy, było rodzinne śniadanie na tra-wie z  własnym kocem i  wiktem lub wsparte przez stragany z  artykułami spożywczymi. Wisienką na torcie okazał się spektakl Teatru Szczudlarzy.

Uwagę zwracało hasło wywieszone nad sceną „Można latać ciszej” skierowane do wiadome-go adresata i zrozumiałe dla wszystkich miesz-kańców Przeźmierowa. Na festynie każdy bawił się i spędził czas tak jak lubi. Impreza że-gnająca w ten sposób lato po raz kolejny udo-wodniła, że to świetny pomysł na integracyjną zabawę mieszkańców.

Gratulacje dla organizatorów: Szkoły Podsta-wowej im. Arkadego Fiedlera i  Rady Sołec-kiej Przeźmierowa, podziękowania dla gminy Tarnowo Podgórne za wsparcie, pochwała dla Fundacji Dream Up za ciekawe atrakcje.

Patrycja Świergiel

Frekwencja i pogoda dopisały na sobotnim pikniku rodzinnym „Święto Latawca i Akcja Kreacja” odbywającym się w Parku im. St. Kanikowskiego w Przeźmierowie. W programie, oprócz tradycyjnych konkursów latawców (gotowych, zro-bionych własnoręcznie, najpiękniejszych, najwyżej lecących), było wiele innych atrakcji.

Nowi tancerze...

... i nasza kadra

fot. Patrycja Świergiel

fot. Szymon Melosik

Page 6: TarNowa Kultura 10/2014 (104)

6 TarNowa Kultura • październik 2014 RELACJE

Hymn Polski rozpoczął 93. kon-cert „Lusowskich Spotkań Mu-zycznych”. Młodzieżowa Orkiestra Dęta Gminy Tarnowo Podgórne odegrała go w  taki sposób, któ-ry chyba nikogo nie pozostawił obojętnym. Obojętnym na co? Na polskość. Chyba wszyscy poczu-liśmy się w  tym momencie, w  tej świątyni, dumni, że jesteśmy Pola-kami. A  przecież hymn słyszymy często. Ale… no, cóż. Napraw-dę wiele zależy od okoliczności i  - oczywiście - od wykonania. W tym przypadku muzycy włoży-li stuprocentowe zaangażowanie i serce. To zaangażowanie i pełen profesjonalizm towarzyszyły już nam do końca koncertu. Poszczególne utwory były prze-platane fragmentami homilii Jana Pawła II z  Jego pielgrzymki do Ojczyzny z  1979 roku. „Póki my żyjemy trwa Ojczyzna. Póki żyjemy jest nadzieja.” Wiązanka melodii ułańskich w aranżacji Ju-

liana Kwiatkowskiego, doskonale wkomponowanych w  słowa Ojca Świętego, wzruszyła wszystkich.„Młody Amadeusz” w  aranża-cji Jana de Haanai „Concerto d’Amore” Jacoba de Haana oraz „Ave Maria” Charlesa Gounoda udowodniły jak doskonale (obok muzyki marszowej i  rozrywko-wej) wykonawcy czują się w  re-pertuarze klasycznym. Utwór „Ave Maria” dodatkowo został wzbogacony o  solowe partie na trąbce wykonane przez dyrygen-ta - Pawła Joksa. Zresztą należy zauważyć, że w  przypadku tego zespołu, dyrygent stał się kimś więcej niż „kierownikiem”. Jest swoistym motorem napędowym, barwną postacią, która swym za-chowaniem, mimiką, całą rozta-czaną aurą, podkreśla charakter utworów, które zespół wykonuje. Kolejne trzy utwory: „Misja” (muzyka Ennio Morricone, w  aranżacji Rolanda Kernena),

„Gladiator” (muzyka Hans Zim-mer, w  aranżacji Stanisława Śli-wińskiego i  „I know him so wel” (muzyka Benny Andersson, Tim Rice, Björn Ulvaeus, w  aranżacji Jerry’ego Nowaka), pokazały że muzyka rozrywkowa, filmowa, jest rzeczywiście tą właśnie, która najbardziej wykonawców cieszy, dodaje skrzydeł.Właściwie ta muzyka dodawała skrzydeł nam wszystkim. I  nie tylko ona. Umiejętne, z  dużym wyczuciem, wplecenie - pomię-dzy utwory - słów Jana Pawła II o  ludzkiej godności, o  człowie-czeństwie, o wolności, o prawach człowieka, o  miłości - Boga do człowieka i  ludzi nawzajem do siebie - wprawiały w zadumę. Tak jak kiedyś. Czy pamiętamy jeszcze te nauki? Czy one są w  nas jeszcze żywe? Pokazała to „Barka”, którą artyści zagrali na koniec. Wszyscy nucili słowa . W  oczach wielu osób za-

iskrzyły krople łez…Na bis orkie-stra zagrała coś dla najmłodszych - fragmenty ścieżki dźwiękowej z filmu „Król lew”.W  obecnym składzie orkiestra funkcjonuje od 2009 roku. To dzięki instruktorom, rodzicom, no i  - oczywiście - uczniom mo-gliśmy uczestniczyć w  tym jed-nym z  chyba najbardziej patrio-tycznych wydarzeń ostatnich miesięcy w naszej gminie. Wspa-niały, muzycznie dopracowany, można nawet powiedzieć dopiesz-czony koncert, który poprowadził nas śladami naszego wielkiego Rodaka. Muszę ze skruchą przy-znać: spodziewałam się dobrego wykonawstwa, bo zdawałam so-bie sprawę, że niezmanierowani, młodzi muzycy przed „swoją” publicznością dadzą sto procent swoich umiejętności. Ale dopraw-dy nie sądziłam, że będzie to tak świetnie zaaranżowany, dopraco-wany koncert.

Cali Twoi, Ojcze Święty…fot. Barbara Gałężewska

W OBIEKTYWIE

Barbara Gałężewska

Dary morza w Tarnowie PodgórnymKto przegapił otwarcie - ma ostatnie dni, by nadrobić zaległości. W Galerii w Rotundzie w Tarnowie Podgórnym do 6 paź-dziernika można podziwiać prace kół plastycznych GOK „SEZAM” wykonane podczas pleneru artystycznego w Dziwno-wie. Wśród prac znalazły się m. in. artystycznie zdobione torby na zakupy i okładki na albumy.

fot.

Jare

k Kra

wcz

yk

Page 7: TarNowa Kultura 10/2014 (104)

7 październik 2014 • TarNowa KulturaRELACJESzczęśliwy smutny chłopiec

„Chodzą państwo na koncerty?” - zapytał Czesław. To był pierw-szy raz, kiedy mogłam posłuchać go na żywo. Warto przypomnieć, że cykl koncertów „Solo Act” to program realizowany od 11 lat, to występy poza dużymi miastami po to, by promować początkowo mało znany zespół. 19 września Czesław występował sam. Tak, dał naprawdę niezłe show. Utwory, te bardzo i mniej znane, przeplatane były krótkimi aneg-dotkami, historiami dotyczący-mi ich tworzenia. Była mowa o dzieciństwie, w sensie ogólnym, jak i  Czesława. Opowiadał nam o  swoim życiu. O  tym, co wpły-nęło na jego twórczość. O  tym, że żaden utwór nie był napisany bez powodu. Utwory proste, jak sam powiedział: „To są proste pio-senki, takie śmieszne. Tylko takie

„pójdą” dalej. Wpadają do głowy, robią zamieszanie i wypadają”. Gdy słuchałam potoku zdań, któ-re wprost wypływały z  ust Cze-sława, zaczęłam rozumieć jego piosenki. Opowiedziane historie pomagały w lepszym odbiorze sa-mego twórcy, jego emocji i uczuć. Teksty Czesława są szczere, on sam śpiewa i  mówi bez ogródek. Jest fajnym gościem, który nie ma problemów z  powiedzeniem niecenzuralnego słowa na scenie, jeżeli będzie czuł, że jest ono po-trzebne. Nie wstydzi się siebie, ani tego kim jest na co dzień i  pod-czas koncertów.„Dbajmy o nasz polski język, nie dajmy go kaleczyć. Po angielsku to wszystko można!”. Kiedy Cze-sław miał 6 lat, wyjechał z rodzi-cami do Danii. Nie rozumiał tej sytuacji, a  rodzice też nie chcieli

mu tłumaczyć, dlaczego musieli wyjechać. Zaznaczał, że sepleni, ale kocha mówić, śpiewać po pol-sku. Jest dumny z tego, że urodził się w Zabrzu, nigdy się swojej Oj-czyzny nie wyparł. W  piosence z najnowszego albumu (premiera pod koniec października) „Księ-ga Emigrantów” śpiewa „Nie-nawidzę Cię Polsko!”. Przyznał podczas koncertu w Tarnowie, że wolałby teraz, żeby było „Nie ro-zumiem Cię Polsko”. Drugą pio-senką z tego albumu, która zrobiła na mnie ogromne wrażenie była

„Tato wyjedź”. Warto jej posłu-chać. Na samym początku z ust Czesła-wa padły słowa: „jestem smutnym chłopcem”. Po chwili jednak do-dał, że jest „szczęśliwym smutnym chłopcem”. I widać w jego oczach to szczęście, kiedy śpiewa swo-je smutne piosenki o  nadziejach mniejszych i większych. Myślę, że Czesław to całkiem fajne 169 cen-tymetrów (o swoim wzroście mó-wił kilkakrotnie), że mogłabym go na co dzień lubić.

Marysia Horowska

fot. Mariusz Lewoczko

Mistrzowie kabaretuZ czego powinno składać się dobre widowisko kabaretowe? – takie pytanie zadali sobie członkowie Kabaretu „Hrabi” przygotowując program „Tak, że o”. Odpowiedzi udzielali przez pełne dwie godziny, przy szczelnie wypełnionej auli gim-nazjum w Baranowie. I bawili do łez!

W dniu finału siatkarskich Mistrzostw Świata zielonogórsko-warszawska grupa od pierw-szych minut narzuciła ostre tempo. Błysko-tliwe skecze mieszały się z monologami, pio-senkami, anegdotami i żartami – wszystkimi elementami, które „powinny się znaleźć w programie”. Jak w kalejdoskopie, zmieniały się ich tematy, a zarazem stroje i nastroje. Grupa sprawnie przechodziła od absurdalnego hu-moru do żartu obyczajowego, bawiła słowem, gestami.W katowickim „Spodku” kilka godzin później nasza reprezentacja miała zdobyć wymarzo-ny tytuł. W Baranowie również oglądaliśmy prawdziwych mistrzów – kabaretu. Kapitanem była bez wątpienia Joanna Kołaczkowska, któ-rej talent znany jeszcze z legendarnego kaba-retu „Potem”. W grupie „Hrabi” podziwiamy

jej kunszt w pełnej krasie. O sile tej drużyny stanowią silne osobowości: Dariusz Kamys, Tomasz Majer i Łukasz Pietsch, który od kilku lat godzi obowiązki pianisty z coraz śmielszy-mi popisami aktorskimi. Wszechstronność na estradzie bywa kluczem do sukcesu. Aktorzy nie tylko śpiewali, ale i grali - na gitarze, mara-kasach i perkusji, a harmonijkowa solówka D. Kamysa była prawdziwym zaskoczeniem.Tych, którzy zetknęli się już z kabaretem „Hrabi” nie dziwiła skłonność artystów do wchodzenia w interakcje z publicznością. Kil-kakrotnie widzowie wciągani byli do wspól-nego występu. Jedna z takich sytuacji okazała się jednak prawdziwą perełką. W skeczu o komorniku, którego nikt nie lubi i pracowni-cy ZUS-u, która go doskonale rozumie, ka-baret postanowił na scenie dokonać aktu ich

publicznego pojednania z narodem. Do roli „przeciętnego przedstawiciela społeczeństwa” J. Kołaczkowska przypadkiem wytypowała… wójta Tadeusza Czajkę. Na scenie, po wymia-nie symbolicznych uścisków z aktorami, został on pozbawiony telefonu i zaplombowany przez „komornika”. „Naprawdę nie wiedzieliśmy, że to wójt!” – przekonywała w rozmowie z „TK” artystka. Zdradziła też, że kabaret przygotowuje nowy program, który wystawiać będzie wspólnie z kabaretem „Jurki” (gościł on w Tarnowie Podgórnym dwa lata temu). Co wyjdzie z tej współpracy? Przekonamy się już wkrótce. Mam nadzieję, że także podczas występu w gminie Tarnowo Podgórne. I, proszę mi wie-rzyć, nie mogę się doczekać!

Jarek Krawczyk

Czesław Mozil jest człowiekiem, którego bardzo trudno rozgryźć. Co - oczywiście - nie znaczy, że nie da się tego zrobić. Gdy szłam na jego koncert, liczyłam na kilka do-brze wykonanych utworów, trochę śmiechu i spokojny powrót do domu. Jak za chwilę się przekonacie, byłam bardzo zaskoczona.

fot. Marek Kromski

Page 8: TarNowa Kultura 10/2014 (104)

8 TarNowa Kultura • październik 2014 GMINA / KULTURA

Chyba nie ma takiej osoby, która nie zastanawiałaby się nad przy-szłością. Może będą latające sa-mochody! Może nie będzie trzeba chodzić do szkoły? Może jedzenie będzie zamknięte w  pigułkach? Może zamiast imion ludzie będą ponumerowani? Mimo że film „Lucy” nie opowiada o  przyszło-ści, pokazuje nam, jak może kie-dyś być. Średnio co dwa tygodnie przeglą-dam zwiastuny nowych filmów, które właśnie wchodzą na ekrany kin. Ot tak, żeby być na bieżąco. Pewnego wieczoru trafiłam na zwiastun „Lucy", nowego filmu Luca Bessona z ukochaną Scarlett Johansson w roli głównej. Trochę mnie zahipnotyzował, zanoto-wałam sobie ten tytuł w pamięci. Poszłam nań przypadkiem, na ostatni seans tamtego dnia. Było mało ludzi, wieczór, dookoła ci-sza. Chciałam się skupić, gdzieś siedziała we mnie nadzieja, że reżyser przygotował niezły pokaz.Kim jest Lucy? Zwykła, amery-kańska dziewczyna, która przyjeż-

dża na studia do Tajwanu. Pewne-go dnia, po nocnej imprezie wraz ze swoim chłopakiem, delikatnie skacowani, wracają do domu. Po drodze on prosi, by dostarczy-ła teczkę nieznanemu facetowi. Lucy czuje, że jest w tym coś po-dejrzanego, ale w  końcu wyraża zgodę. I tu się zaczyna cała zaba-wa. Dziwni goście, których nie rozumie (ani oni jej) wszywają jej w  brzuch nowy narkotyk, który zamierzają sprzedawać w Europie. Tu się na chwilę zatrzymajmy. Nie będę zdradzać fabuły, bo co jak co, ale spoilerów naprawdę nie lubię. Niebezpieczna substancja zaczyna wchodzić w reakcję z ciałem Lucy, w wyniku czego mózg dziewczyny zaczyna pracować na większych obrotach. Szybkie przypomnienie budowy mózgu: dzieli się na dwie półkule, móżdżek i  pień. Jego powierzch-nia, nieźle pofałdowana, pokryta jest korą mózgową, utworzoną z  istoty szarej, czyli ciał neuro-nów. Pod korą znajduje się istota biała złożona z  wypustek neu-

ronów, czyli aksonów. Szacuje się, że ludzki mózg zawiera ok. 1,5-1,6x1011 i  neuronów i  1014 synaps. Ogromna większość neu-ronów znajduje się w  móżdżku, a  najliczniejszą populacją ko-mórek są małe neurony ziarniste móżdżku. Człowiek wykorzystuje 10% z tego daru. Neurony Lucy wariują, uaktywnia się ich coraz więcej i więcej. Z każ-dym procentem Lucy ma coraz więcej możliwości. Muszę przy-znać, że Besson ma całkiem niezłą wyobraźnię. No tak, ale od tego są reżyserzy. Dobrze sobie poradził z zadaniem, zmyślnie to wymyślił. Choć idea ciekawa, to jednak tro-chę źle zrealizowana. Można było to pokazać od strony bardziej na-ukowej, a  mamy film akcji. Brak w  tym obrazie spokojnych scen, są raczej niepokojące lub szybkie. Ale to wciąga, chcemy wiedzieć, co będzie dalej. W  zasadzie film ma tylko dwie mocne strony. Pierwszą jest dobry montaż. Szybkie przeplatanki na zmianę z  długimi ujęciami dają

całkiem ciekawy efekt wizual-nych atrakcji. Najbardziej jednak spektakularną częścią filmu jest sama Scarlett. De facto bez niej film nie miałby takiej potęgi. Siedzimy wbici w  fotel, trzymani wybuchem talentu Johansson na ekranie. Początkowo zaangażowa-no Jolie, ale to rola dla Scarlett, nie oszukujmy się. Jej Lucy jest taka, jaka powinna być. Mocna, silna, skoncentrowana i  skupiona. Do-datkowo bardzo dobrze dogadała się z Freemanem. Razem stworzy-li dobry, kontrastujący duet. Dru-ga część filmu już tak nie wciąga, ale nadal trzyma w napięciu.“Lucy” to niezły film science--fiction, ale też niezbyt ambitny. Z  serii tych, po które drugi raz bym nie sięgnęła, ale za pierw-szym razem zaciekawiły. Choć po seansie byłam dość oszołomiona, to refleksja pozostała: dokąd to wszystko zmierza i  gdzie nastąpi koniec?

Marysia Horowska

Chcemy wiedzieć, co będzie dalej...

„Czuję się odpowiedzialny za swoje zobowiązania...”

„Tak. Zamierzam ubiegać się o  stanowisko Wójta na następne cztery lata. Wielokrotnie pod-kreślałem, że zarządzania Gmi-ną nie wolno postrzegać jedynie w perspektywie czteroletniej, czyli tyle, ile trwa kadencja. Przeciwnie - trzeba planować strategicznie, długofalowo. Proszę zauważyć, że w  Planie Rozwoju Lokalnego zamieściliśmy również takie za-dania, które obejmują znacznie dłuższy horyzont czasowy (np. inwestycje związane z  budową szkół, przedszkoli, modernizacją dróg czy też budową Środowi-skowego Domu Samopomocy dla

Osób Niepełnosprawnych). Czuję się odpowiedzialny za swoje zobo-wiązania, stąd taka decyzja.Ubiegam się o kolejne cztery lata, ponieważ chciałbym kontynu-ować rozpoczęte działania. Jestem przekonany, że kluczem do suk-cesu Gminy jest zachowanie rów-nowagi pomiędzy podnoszeniem komfortu życia mieszkańców a  stymulowaniem przedsiębior-czości. Najważniejsze będą in-westycje związane z  rozwijaniem bazy oświatowej. Obecnie przy-stępujemy do dalszej rozbudowy szkoły podstawowej w  Lusówku, następnie powstanie przedszkole

w  Sadach. W i d z i m y także co-raz większą potrzebę budowy szkoły pod-stawowej w  Baranowie. Bardzo dużą wagę przywiązuję do kwestii poprawy bezpieczeństwa. Priory-tetem będzie nadal modernizacja sieci dróg, ale również unowo-cześnianie organizacji ruchu, bu-dowa ścieżek pieszo-rowerowych oraz rozbudowa monitoringu. Na pewno trzeba wykorzystać po-tencjał, jaki mają wody termalne. Nie możemy uwzględniać jedy-nie ich walorów rekreacyjnych

i  odnowy biologicznej w  Aqu-aparku. Trzeba podjąć próbę ich wykorzystania dla celów lecz-niczych. Osobną zaletą naszego źródła jest energia cieplna, która stanowić powinna kolejny strate-giczny kierunek rozwoju Gminy. Ten obszar ma być magnesem dla inwestorów, a  zarazem, poprzez swoją funkcję, służyć mieszkań-com. To wyzwanie na kolejne lata.”

„Sąsiadka - czytaj”, w wydaniu nr 8, zamieściła wywiad z wójtem gmi-ny Tarnowo Podgórne. Na pytania dotyczące startu w wyborach sa-morządowych 16 listopada 2014, zamierzeń i wizji dalszego rozwoju gminy, Tadeusz Czajka odpowiedział:

fot. Andrzej Piechocki

Page 9: TarNowa Kultura 10/2014 (104)

9październik 2014 • TarNowa KulturaKULTURA / AKTUALNOŚCI

Żonglerka iluzją i logiką

Czy magia i miłość się wykluczają? A może jest od-wrotnie i sama obecność magii sprawia, że miłość szybciej kwitnie? W najnowszym filmie Woody Al-len, na swój tradycyjnie zawiły i cyniczny sposób, przedstawia zestawienie właśnie tych dwóch sił.

„Magia w blasku księżyca” dla fana jego twórczości nie bę-dzie może wielkim zaskoczeniem (znów przenosi nas w uro-kliwe lata dwudzieste) czy też odkryciem, ale powrotem do tego, co znamy, czego Allen (całe szczęście) uparcie się trzy-ma. Wei Ling Soo to światowej sławy prestidigitator, który swoimi niebywałymi umiejętnościami zachwyca widzów na całym świecie. Pod maską tajemniczego Azjaty kryje się mo-notonna i  stanowcza postać Stanleya Crawforda. W tej roli widzimy Colina Firtha, który ma już wprawę we wcielaniu się w role sztywnych Anglików, pozbawionych uczuć, szerzej pojętego poczucia humoru czy też radości z życia. W chwi-lach wolnych od azjatyckich przebieranek, Crawford zajmuje się „zwalczaniem” wszelkiej maści drobnych oszustów, goto-wych przekonać każdego o swoich nadprzyrodzonych umie-jętnościach magicznych. Albowiem nasz bohater w magię nie wierzy ani trochę. By być precyzyjnym, nie wierzy w nic poza rozumem i mocą dedukcji. Tym razem pakuje manatki i wraz ze swoimi racjonalistycznymi przekonaniami wybiera się na Lazurowe Wybrzeże, gdyż właśnie tam znajduje się jego ko-lejna „ofiara”.Sophie Baker (urocza Emma Stone) zdążyła już zawrócić w  głowie nie tylko milionerowi, którzy powierza teraz jej cały swój los, ale także wszystkim obecnym na jej pokazach, seansach spirytystycznych czy innych prezentacjach jej nad-przyrodzonych umiejętności. Gdy Crawford przybywa by ją zdemaskować, pomimo wiary w umysł i logikę, mina powoli mu rzednie i  zaczyna się poważnie zastanawiać nad istnie-niem sił wyższych. A im więcej czasu spędza z panną Baker, tym bardziej wątpi w swoje przekonania.Splot wydarzeń następnie układa się cudow-nie przewidywalnie. Świetne są scenografia, kostiu-my oraz muzyka – tak ważne w  każdym obrazie Allena. Połączenie swingujących lat 20-tych oraz cukier-kowego wybrzeża Francji daje nam ucztę, podczas której jesteśmy w stanie znieść małe niedoskonałości. Allen po mi-strzowsku, czyli tradycyjnie, żongluje znacznie wydłużonymi (lub inaczej – przechodzącymi w monologi) wypowiedziami bohaterów i  analizuje poszczególne stadia zwątpienia. Pod-czas oglądania filmu, zapewne wielu przyjdzie na myśl sko-jarzenie z samym reżyserem. Czyżby niemalże 80-letni Allen powoli tracił wiarę w przekonania, swoją drogą podobne do tych, którymi kieruje się postać Firtha? Jedno jest pewne – choć po „Magii w  blasku księżyca” nie można oczekiwać wielkich odmian, nowości czy zaskakują-cych elementów, gdyż należy on raczej do standardów – trud-no byłoby nazwać go nieudanym. Film ten to przede wszyst-kim komedia romantyczna. Całe szczęście taka z  gatunku „najlepsze”.

Julia Lipowicz

Zmieniliśmy Wielkopolskę- Już wkrótce będzie można ubiegać się o fundusze unijne na lata 2014-2020. Czy jest Pan zadowolony z dotychczasowe-go wykorzystania pieniędzy unijnych w naszym regionie?- Trudno nie być zadowolonym. Fundusze unijne pozwoliły nam rozwiązać wiele bieżących pro-blemów i stworzyć mocne pod-stawy budowy silnego, konku-rencyjnego regionu. Nie mniej ważne, jak zainwestowane w rozwój Wielkopolski pieniądze, są - wyzwolone dzięki nim - spo-łeczna inicjatywa i przedsiębior-czość. Ten kapitał ludzki, wy-pracowany w minionych latach, pozwoli nam bez wątpienia skutecznie wykorzystać to, czym dysponować bę-dziemy w nowym, unijnym okresie rozrachunkowym. A będzie to około 2,5 miliarda euro.

- W co przede wszystkim inwestowa-ne były pieniądze z Wielkopolskiego Regionalnego Programu Operacyj-nego? - Przypomnę, że w ramach WRPO dysponowaliśmy kwotą 1,33 miliarda euro. Największym zainteresowaniem cieszyły się konkursy adresowane do przedsiębiorców. W ramach WRPO podpisano w sumie ponad 2200 umów. Ponad 27 procent środków przezna-czonych zostało na tak zwane projekty kluczowe, o szczególnym znaczeniu dla regionu. Dotyczyły one przede wszyst-kim rozwoju infrastruktury drogowej, transportu miejskiego, kolejowego, taboru kolejowego – że wspomnę tyl-ko zakup 22 nowoczesnych pociągów, popularnych „Elfów”; inwestycji zwią-zanych ze społeczeństwem informa-cyjnym (przede wszystkim projektu „Budowa Wielkopolskiej Sieci Sze-rokopasmowej), ochroną środowiska, zdrowiem, szkolnictwem, kulturą.- Wielkopolska jako pierwszy region w kraju realizowała inicjatywy Jessica i Jeremy. Czy spełniły pokładane w nich nadzieje? - Oba te projekty polegają na tym, że zainteresowani otrzymują nisko oprocentowane pożyczki ze środków unijnych, które po spłacie mogą być wykorzystywane przez kolejnych bene-ficjentów. W ramach inicjatywy Jessica zawarto w naszym regionie 34 umowy dotyczące rewitalizacji miast na kwo-tę 314 milionów złotych - najwięcej w całym kraju. Z kolei dzięki ponad 500

milionom złotych przeznaczonych na inicjatywę Jeremy, wielkopolscy przed-siębiorcy mogli skorzystać z pożyczek na ponad 1,6 miliarda złotych, na roz-wój przedsiębiorstw.- Panie Marszałku, a co zyskało Tar-nowo Podgórne dzięki unijnym pie-niądzom z Wielkopolskiego Regio-nalnego Programu Operacyjnego?- Na terenie gminy Tarnowo Podgór-ne zrealizowane zostały 53 projekty o łącznej wartości prawie 300 milionów złotych, na które uzyskano wsparcie z WRPO w kwocie 164 miliony złotych. Dotyczą one niemal wszystkich dzie-dzin życia. W tej grupie są też jed-nak projekty o zasięgu regionalnym, obejmujące między innymi gminę Tarnowo Podgórne. Największe pro-jekty dotyczące bezpośrednio Tarnowa Podgórnego to przede wszystkim ob-wodnica, której wartość przekracza 10 milionów złotych, w tym 3,7 miliona z WRPO. Ponadto rozbudowa drogi wo-jewódzkiej nr 184, odcinek Pamiątko-wo- Przeźmierowo, rozbudowa drogi wojewódzkiej Poznań-Buk, na odcinku Poznań-Zakrzewo, zagospodarowanie plaży jeziora Lusowskiego. Warto też wymienić zakup samochodu ratowni-czo-gaśniczego dla Straży Pożarnej w Tarnowie Podgórnym.- Dziękuję za rozmowę, nie wątpię, że po nowe pieniądze unijne Tarnowo Podgórne będzie sięgało równie sku-tecznie, jak dotychczas.- Również jestem o tym przekonany, znając przedsiębiorczość mieszkańców gminy.

Rozmawiał: Andrzej Piechocki

ROZMOWA Z MARKIEM WOŹNIAKIEM MARSZAŁKIEM WOJEWÓDZTWA WIELKOPOLSKIEGO

fot. Sebastian Mikołajczak

Page 10: TarNowa Kultura 10/2014 (104)

10 TarNowa Kultura • październik 2014 KULTURA

„Huśtawka” Jeana Honore Fragonarda przedstawia scenę zabaw w ogrodzie wyż-szych sfer. Obraz nie powstał - jak można by sądzić - na zamówienie Ludwika XV, czy jego metres - madame Pompadour, madame du Barry. Zleceniodawcą był francuski kler. Dzieło przedstawia trzy osoby. Na głównym planie widać damę, która z gracją i lekkością buja się na ogrodowej huśtawce. Z ukrycia przygląda się jej mężczyzna oczarowany jej widokiem. Natomiast z tyłu znajduje się ogrodnik popychający huśtawkę. W począt-kowej wersji obrazu w miejscu ogrodnika miał być biskup. Jednak ten pomysł szybko został porzucony przez zamawiającego. Nie

wiadomo, co chciał on ukazać poprzez tak przedstawioną sytuację. Możliwe, że cho-dziło o ulotność pięknego dworskiego życia, a może po prostu o miłość. Sam artysta w wielu swoich pracach ilustruje lekkie, także frywolne i zabarwione erotyzmem sceny z życia wyższych sfer. Inaczej niż Boucher, u którego uczył się malarstwa, prezentuje in-tymność. W sposób subtelny i elegancki, z zachowaniem pewnych konwenansów. Nie bez powodu główną postacią na jego obra-zach jest kobieta, która oczarowuje, emanuje obietnicą miłości...

Dominika Nurkiewicz-Kmiecik

Czarujący, kontrowersyjnyW Londynie, w Wallace Collection znajduje się obraz zapowiadający swego czasu impresjonizm. Powstał w 1767 roku u schyłku rokoko. Czarował, ale i wzbudzał wiele kontrowersji.

Dużo w tej sztucechwil ciszyO  problemie uzależnienia od komputerów oraz świecie gier próbuje w  spektaklu „Elsynor” powiedzieć jego reżyser i  pomy-słodawca Grzegorz Gołaszewski. Dużo w  tej sztuce chwil ciszy, oczekiwania na coś konkretnego. Sposób, w  jaki gry oddziałują na wyobraźnię człowieka, niepokoi, budzi obawy wśród badaczy zja-wisk społecznych. Wychodząc z teatru, sam jednak nie wiesz, co autor konkretnie miał na myśli, co chciał nam przekazać.Dobra obsada aktorska (Antonina Choroszy, Bartosz Nowicki, Ma-riusz Zaniewski) z góry zapewniła zainteresowanie „Elsynorem”. Ale

czy tak naprawdę usatysfakcjono-wała widzów? Trudno powiedzieć. Były sceny śmieszne i  absorbują-ce, chociażby wirtualna gra w Jen-gę, czyli popularne drewniane klocki, które wyjmuje się z  kon-strukcji i  odkłada na samą górę. Zastanawiam się, ile razy odbyła się próba tego fragmentu i ile razy kto ostatecznie wygrał. Jest mi trudno tak do końca skry-tykować, ale i trudno w pełni po-chwalić spektakl G. Gołaszewskie-go. Może zatem warto wybrać się do poznańskiego Teatru Nowego i wyrobić sobie własną opinię?

Marta Woźna

Kto się tutaj schroniten znajdzie ukojenie

ODROBINA FILOZOFII

Sądzę, że większości z nas muzy-ka towarzyszy często i w różnych sytuacjach. Wywołuje w nas emo-cje, uspokaja, sprzyja zadumie, ale i rozwesela. W ciszy chyba byśmy się zatracili. Ludwig van Beetho-ven mówił: „Muzyka jest objawie-niem wyższym, niż cała mądrość i filozofia, kto wniknie w znacze-nie mojej muzyki, potrafi wyzwo-lić się z całej nędzy, w jakiej wloką się ludzie.” Te słowa i  dzisiaj nie tracą na znaczeniu. Początkowo muzyka była od-zwierciedleniem głosów natury. Gromadziła najbliższych wokół ognia, aby wspólnie mogli ba-wić się, celebrować jakąś uroczy-stość. Później była - nie tylko na dworach - istotnym elementem życiem towarzyskiego. Z  czasem wyodrębniły się różne jej style. Dzisiaj każdy może znaleźć coś dla siebie. Nie bez powodu mówi się, że muzyka łagodzi obyczaje. Uwrażliwia przecież na piękno dźwięków i słowa. Ileż to piosenek

wzrusza kolejne już pokolenia. Niektóre teksty zawierają opi-sy problemów egzystencjalnych człowieka, skłaniają do refleksji.W  świecie pełnym ograniczeń i  zagrożeń szeroko rozumiana kultura jest dla nas azylem. Kto się tutaj schroni, ten znajdzie ukojenie. W  teatrze, filharmonii, muzeum, na wystawie malarstwa, rzeźby, ale i w domu, gdy weźmie do ręki książkę, sięgnie po krą-żek CD ulubionego wykonawcy, a może sam coś napisze, namalu-je, skomponuje. Dla siebie, dla ko-goś. Wspomniany już Ludwig van Beethoven mawiał, że muzyka jest po to, aby „zapalać ogień w sercu mężczyzny i napełniać łzami oczy kobiety.” Nie wyobrażam sobie życia bez muzyki, bez innych dziedzin sztu-ki. One przydają blasku wielu na-szym dniom.

DominikaNurkiewicz-Kmiecik

Wstaję rano, włączam radio - słyszę piosenkę polskiego zespołu, jadę do pracy włączam płytę z ulubiona melodią. W pracy podryguję nucąc ulubiony refren.

Międzynarodowy Dzień Muzyki1 października

fot. teatrnowy.pl

Page 11: TarNowa Kultura 10/2014 (104)

11październik 2014 • TarNowa KulturaKĄCIK POETYCKIERATO, MOJA MUZO

„Zasypiamy na słowach, budzimy się w słowach…”Czym byłby świat bez słów? Powiewem wiatru, szumem liści, dźwiękami wystukiwanymi przez krople desz-czu? Melodią powtarzaną w myślach? Czy myśli istniałyby bez słów? Czy przez ścieżki życia wiodłyby nas czyste, pierwotne instynkty albo jakaś potężna siła, której nie udałoby się ująć w… słowa? Słowa mogą two-rzyć język, języki ujęte w formy gramatyczne, stylistyczne i czasowe, lecz nie każdy język potrzebuje słów…

ZBIGNIEW HERBERTZasypiamy na słowach

Zasypiamy na słowachbudzimy się w słowach

czasem są to łagodneproste rzeczownikilas albo okręt

odrywają się od naslas odchodzi szybkoza linię horyzontu

okręt odpływa bez śladu i przyczyny

niebezpieczne są słowaktóre wypadły z całościurywki zdań sentencjipoczątki refrenuzapomnianego hymnu

"zbawieni będą ci którzy...""pamiętaj abyś..."lub "jak"drobna i kłująca szpilkaco spajałanajpiękniejszą zgubionąmetaforę świata

trzeba śnić cierpliwiew nadziei że treść się dopełniże brakujące słowawejdą w kalekie zdaniai pewność na którą czekamyzarzuci kotwicę

KRZYSZTOF KAMIL BACZYŃSKISłowa do deszczu

Moja dziewczynko z porcelany,kiedyś to mi się stłukła?Te białe ptaki to są słowa,którymi czas o okna stuka.Na żółtych kartkach ręce drżą,wzbiera zmarłymi słowikami,gdy w wielkiej lirze huczy bąkjak w wieczór - w śmierci zaplątany.Wszędzie o szkło uderzam głowąw pogasłych wystaw lamenti jak obcego smutku owocniebieską gałąź łamię.To tylko łzy zostały ze mnie -- zielonych konstelacji układ.Moja dziewczynko z porcelany,po cożeś mi się stłukła?

JONASZ KOFTADaj mi słowo

Już słońca wschód, początek dnia,Biały poranek obiecuje dobre chwile nam.Jesteś już mój, ale czy wiesz,Co jeszcze z twoich ust usłyszeć chcę?

Daj mi słowo, słowo niezwykłe,Co jutro zakwitnie jak sad –Tak jak sad.W sercu schowam,Przejść wtedy mogęPrzez ogień i wodę,Bo wiem, ze ja mam.Oczu mową dawno nazwane,Zwyczajne i znane tak trwa.Daj mi słowo,Chcę w nie uwierzyć,Chcę z tobą je przeżyć,Już czas.

Dzień chyli się, nadchodzi chłód,Nie uwierzyłeś jeszcze miły, w białą magię słów.A ja to wiem, gdy cisza trwa,Co nienazwane jest, ucieka nam.

DOROTA RYSTLekcja języka

- wiesz -język w teorii Chomsky'egojest traktowany jako pewienschemat operacyjnysłużący do generowaniazdań- zaś -według Sapira i Whorfanie ma języków bardziej lub mniej doskonałychkażdy bowiem jest wyrazem określonegowidzenia i pojmowania światatak moglibyśmyrozmawiaćo różnych aspektach współczesnego językoznawstwajednakkiedy twój językdotyka miękkości mojej skórykiedy mój językbada szorstkość twojego policzkakiedy nasze językiopowiadają sobiesmaknie ma zdańsłówtylkokrzykpęknięty na sylabyz nichodtwarzamyjęzykstarszyniż praidoeuropejski

HALINA POŚWIATOWSKA*** (pokazują mi słowa)

pokazują mi słowa mówią zapach róży można odnaleźć w słowie

a ja znajduję papier papier i papier ani zapachu ani koloru

i wiem że snop iskier gdy robotnicy spawają szyny tramwajowe a my stoimy kołem dwóch chłopców dziesięcioletnich i ja snop iskier znaczy o wiele bardziej światło niż słowo światło i gdy mój znajomy sparaliżowany w fotelu na kółkach odgryza kawałek chleba który mu podaję

to przechylenie jego głowy ruch szczęk ma w sobie więcej życia niż słowo życie

Czekam na Państwa maile ([email protected]) z propozycjami do „Erato, moja muzo…”, życzę dni, w których będzie czas na przeczytanie chociaż jednego wiersza albo kilku stronic książki… I serdecznie pozdrawiam! Tomasz Jakubiak

Page 12: TarNowa Kultura 10/2014 (104)

12 TarNowa Kultura • październik 2014 Z DALEKA, Z BLISKA

Dobrze jest za czymś zatęsknić...Kraj panowania Marii Antoniny, narodzin Eiffla, drugi dom Chopina. Francja. Nazywana przez obywateli l’Hexagone - od jej sześciokątnego kształtu.

Gdy dowiedziałam się, że latem odwiedzimy ją, miałam mieszane uczucia. Dlaczego? Chcia-łam w  tym roku wrócić do Norwegii. Jednak nie, zapadła decyzja, że wyruszamy do Paryża. Byłam w  nim kilka lat temu. Moja dziecięca pamięć przywołuje wspomnienia czerwonego beretu, wzgórza Montmartre i mojego ukocha-nego, najcudowniejszego tutaj miejsca, o któ-rym już za chwilę... W stolicy Francji mieliśmy spędzić tylko dwa dni. Pierwszego, co dość oczywiste, obejrzeli-śmy wieżę Eiffla, Notre Dame z  kolorowymi promykami słońca tańczącymi na wiekowych murach. Następnie, chrupiąc crêpes, przespa-cerowaliśmy się Avenue des Champs-Élysées. Dzień zakończyliśmy przed Sacré Cœur, na Montmartre. I  jeszcze kolacja na wzgórzu ar-tystów przy dźwiękach jazzowych, jedynych w  swoim rodzaju, melodii. No dobrze, przy-znaję, w Norwegii byłoby to niemożliwe. Najpopularniejszym środkiem transportu jest oczywiście metro. Skurcz w  żołądku, miliony zapachów. Jak pisał Wiśniewski w  jednej ze swych książek: „Wygląd metra mówi o  mie-ście. W Nowym Jorku metro straszy wagona-mi pokrytymi graffiti i  ponurymi twarzami nastoletnich raperów. W  Petersburgu poło-żone jest wyjątkowo głęboko: podczas jazdy ruchomymi schodami można napisać wiersz albo nawet krótkie opowiadanie. Tokijskie ma mnóstwo korytarzy, a  pasażerowie noszą

ze sobą respiratory. Na niektórych stacjach w Moskwie bywa, że przesiadka z  jednej linii na drugą trwa 30 sekund, a w Paryżu? W Pa-ryżu może zająć nawet 15 minut.” Różnorod-ność ras, kolorów skóry, mieszanka języków, orientacji seksualnych, ubiorów. Bomba! Na twarzach pasażerów mozaika szczęścia, uśmie-chów, zmęczenia, obojętności, smutku. Wo-kół wszechobecny pośpiech. Drugiego dnia przedpołudnie spędziłam w Centre Pompidou, muzeum sztuki nowoczesnej. Dużo dziwnych eksponatów, które nie zawsze łatwo zrozumieć. W  końcu, nieco zmęczona, wyszłam stamtąd i udałam się do mojego ukochanego miejsca - Musée D’Orsay, źródła pięknej, czystej sztuki. Ad fontes. Do zamknięcia pozostawała już tyl-ko godzina. Spędziłam ją na czwartym piętrze wśród płócien impresjonistycznych malarzy: Moneta, Maneta, Van Gogha i  mojego uko-chanego Renoira. Dobrze jest za czymś bardzo zatęsknić, przyjemniej się do tego wraca. Trzeciego dnia pomknęliśmy na zachód. Po drodze zatrzymaliśmy się w  miejscowości o  bardzo skomplikowanej nazwie. Wygląda-ła jak scenografia do kultowego filmu „Cze-kolada”. Tutaj złapał nas deszcz, ale mieliśmy też odrobinę szczęścia, bo braliśmy udział w ślubie „księżniczki”, córki właściciela zamku. No, może tak nie do końca braliśmy udział, bo przed kościołem staliśmy skromnie w  tłumie gapiów. Były nawet tańce w deszczu!

Wieczorem dojechaliśmy do bretońskiej Cro-zon. Nadmorska mieścina, która urzekła nas niepozornością. Duży dom, morze po drugiej stronie ulicy, długa plaża prowadząca wprost do budki z  lodami. W  ogrodzie wielkie ró-żowo-fioletowe hortensje - symbol Bretanii. Czego chcieć więcej? Spędziłam tutaj cudow-ny tydzień. Szalałam na rockowym koncercie miejscowych homoseksualistów z  okazji ob-chodów urodzin Crozon. Wpływałam moim oceanicznym kajakiem w  klifowe groty. Ką-pałam się w  Atlantyku. Odwiedziłam piękne Point du Raz, najdalej wysunięte na zachód miejsce Bretanii. Często porównywane do angielskiego Land’s End, zaliczane do „4 wiel-kich miejsc Francji”. Na śniadanie codziennie jadłam croissants i  baguettes, ma co normal-nie sobie nie pozwalam. Od czego są waka-cje? Wracałam do Polski z  ogromnym baga-żem słońca, ciepła, szumu morza, śmiechu i bliskości. Na nocleg zatrzymaliśmy się w  niemieckim Aachen. Po śniadaniu był czas na zwiedzenie katedry. Nigdy nie widziałam piękniejszego kościoła, przysięgam. Warto się tutaj zatrzy-mać, chociażby dla niego właśnie. W  tak zachwycający sposób zakończyłam moją letnią podróż. Dokąd kolejna? Ach, już nie mogę się doczekać, kiedy wam o tym opo-wiem…

PAMIĘTNIK Z PODRÓŻY

fot x 3: Marysia Horowska

fot x 3: AHOR

Marysia Horowska

Page 13: TarNowa Kultura 10/2014 (104)

13październik 2014 • TarNowa Kultura TO I OWO

Dzięki tej akcji, wiele osób na całym świecie dowiedziało się, że taka choroba istnieje i jaki ma przebieg. Oblanie zaś ma służyć temu, aby przez chwilę poczuć się, jak osoba chora na tę właśnie chorobę. W kontekście szerzenia wie-dzy o SLA, ten pomysł wyróżnia się oryginal-nością i skutecznością. Stwardnienie zanikowe boczne (łac. sclerosis lateralis amyotrophica) to szybko postępują-ca i nieuleczalna choroba neurodegeneracyjna komórek ruchowych rdzenia kręgowego i mó-zgowia. Prowadzi do nieodwracalnych zmian w strukturze i funkcji tkanki nerwowej, powo-duje zanik i paraliż mięśni szkieletowych. Po-woli odbiera choremu ciało. Pierwsze objawy to zanik mięśni rąk, potem innych, pogarsza się sprawność ruchowa, zatrzymują się mię-śnie oddechowe. W większości przypadków kończy się śmiercią od 3 do 5 lat od rozpo-znania choroby. Zapadalność wynosi od 2 do 4 przypadków na 100 tysięcy osób, liczba cho-rych na świecie sięga 30 000. Dotyka częściej mężczyzn, niż kobiety. Nie wynaleziono jesz-cze skutecznej terapii na tę chorobę, poprawia się jedynie komfort życia pacjentów. Przyczy-ny choroby są nieznane, domniemywa się, że mogą być związane z takimi czynnikami jak: mutacje genetyczne, zmiany środowiskowe - długotrwała ekspozycja na czynniki szkodli-we, urazy czaszki, nadużywanie narkotyków, zatrucia pokarmowe.Akcja jest pomysłem Coreya Griffina, przed-siębiorcy z USA, którego przyjaciel Pete Frates zachorował na stwardnienie zanikowe boczne. Jeszcze kilka lat temu był jednym z najbardziej obiecujących baseballistów za oceanem. W 2012 roku niespodziewanie zaczęły występo-wać u niego objawy SLA. W ciągu dwóch lat choroba zniszczyła jego organizm. Dziś jest sparaliżowany, wymaga nieustannej pomocy. Chore ciało nie zmusiło go do bezczynności i skupianiu się na afirmacji choroby. To właśnie filmik Fratesa, nagrany za namową przyjaciela, jak oblewa się wiadrem zimnej wody i prosi o wpłatę pieniędzy na organizację pomagającą cierpiącym na tę chorobę, nadał rozgłos ak-cji. Najpierw dołączali do niej inni sportowcy, później politycy i celebryci.

Akcja polega na tym, że każda nominowana osoba nominuje kolejne trzy. Mają one nagrać film z oblewaniem i wpłacić minimum 10 do-larów na konto organizacji, która pomaga oso-bom chorym na SLA lub - jeśli nie odważą się podjąć takiego wyzwania - wpłacić minimum 100 dolarów na rzecz organizacji i nominować kolejne 3 osoby. System przypomina rozsyłany kiedyś drogą pocztową łańcuszek św. Antonie-go. Filmiki, na których oblewają się lodowatą wodą w mediach społecznościowych zamiesz-czają zarówno zwykli, jak i bardzo znani ludzie (Bill Gates, Mark Zuckerberg, Justin Biber; prezydent USA Barack Obama skorzystał z opcji wpłaty bez zimnego prysznica).Przedsięwzięcie, zdobywszy sporą popular-ność w USA i Wielkiej Brytanii, przeniosło

się do wielu innych krajów, w tym do Polski. Zyskało zarówno fanów, jak i zagorzałych przeciwników. Kubeł zimnej wody wylewają na siebie celebryci, politycy, osoby starsze i nastolatki. Polacy prześcigają się w pomysłach na efektownego splasha i w swoich filmikach zachęcają do wpłaty pieniędzy na konto Stowa-rzyszenia Dignitas Dolentium z Nowego Tar-gu, które w Polsce pomaga chorym na stward-nienie zanikowe boczne.Nietypowa akcja, w której jest sporo zabawy, została rozpowszechniona na skalę światową. To jest ogromny sukces. Kto by przypuszczał, że powiedzenie: „wylać kubeł zimnej wody na głowę”, czyli pozbawić kogoś złudzeń, nabierze wprost przeciwnego znaczenia.

Patrycja Świergiel

40 lat czekaliśmy na drugie złotoPolscy siatkarze zostali w Katowi-cach mistrzami świata. W finale pokonali obrońców tytułu Brazy-lijczyków 3:1 (18:25, 25:22, 25:23, 25:22). To drugi złoty medal bia-ło-czerwonych w historii tej im-prezy. Po pierwszy sięgnęli 40 lat temu.Wśród 12-tysięcznej publiczności w „Spodku” byli m.in. prezydent RP Bronisław Komorowski oraz szef Międzynarodowej Federacji Piłki Siatkowej Ary Graca. Zespół trenera Antigi powtórzył sukces

ekipy Huberta Wagnera z 1974 roku w Meksyku. Drugi w historii krążek MŚ biało-czerwoni zdo-byli w 2006 roku, gdy zajęli dru-gie miejsce. Wówczas przegrali właśnie z drużyną Rezende. Po-lacy zakończyli występ w Mistrzo-stwach Świata z jedną przegraną na koncie - w drugiej fazie z USA (1:3).To pierwszy sukces biało-czer-wonych odkąd drużynę prowa-dzi mało doświadczony Stephane Antiga (na trenera reprezenta-

cji powołany został w październiku i to jego pierwsza praca w roli szkoleniowca). Złoty medal gwarantuje Po-lakom także udział w przyszłorocznym Pu-charze Świata - pierw-szym turnieju kwalifikacyjnym do Igrzysk Olimpijskich w Rio de Janeiro.Atakujący Mariusz Wlazły został wybrany najbardziej wartościo-wym oraz najlepiej atakującym

zawodnikiem mistrzostw. Po fina-le poinformował, że kończy repre-zentacyjną karierę. Taką decyzję podjęli również Paweł Zagumny oraz Michał Winiarski.

Marta Woźna

O co chodzi w Ice Bucket Challenge...... czyli oblewaniu się zimną wodą i wpłacaniu pieniędzy na konto fundacji, które opiekują się chorymi na SLA – stward-nienie zanikowe boczne?

fot. x3 YouTube.com

Page 14: TarNowa Kultura 10/2014 (104)

14 TarNowa Kultura • październik 2014 KULTURA

Serdecznie zapraszamy do

HOTELU 500 *** w

Tarnowie Podgórnym.

Organizujemy: Szkolenia, konferencje, imprezy integracyjne dla firm

Imprezy okolicznościowe: wesela, chrzciny, komunie, urodziny, imieniny, stypy i inne

Grille, ogniska

HOTEL 500, ul. Poznańska 139, 62-080 Tarnowo Podgórne k. Poznania

tel. +48 61 896 24 00, +48 61 896 25 00 www.hotel500.com.pl, [email protected]

r e k l a m a

Warto przeczytać

Mieszkająca w Tarnowie Podgór-nym Maria Boch, znana choćby z działalności w grupie teatralnej „Zamiast”, swoich zainteresowań nie ogranicza do teatru. Właśnie ukazał się pierwszy komiks jej au-torstwa zatytułowany „Out”. Opo-wiada on historię nastoletniego Kuby, którego nudne i jednostaj-ne życie zmienia się, gdy spotyka „bandę dziwolągów na rolkach”. Liczący 168 stron komiks wydało Wydawnictwo Mangowe „Yume Gari”.

Niedawno ukazała się też powieść Dariusza Matysiaka, także miesz-kającego w Tarnowie Podgórnym. „Warthbrücken” to jej tytuł a zara-zem wojenna nazwa miejscowości Koło. W tamtejszym Miejskim Domu Kultury powstał spektakl oparty na powieści i wyreżysero-wany przez jej autora. Cieszy się sporym powodzeniem - obejrzało go już 1800 widzów.

Jarek Krawczyk

Kursy językoweTłumaczenia zwykłe i przysięgłe

ul. Łąkowa 41 Tarnowo Podgórne tel: 61 8146 761, 696 397 030

www.lingwest.com

r e k l a m a

Kontakt:tel. 510 214 459

[email protected]

ZAREKLAMUJSWOJĄ FIRMĘ

W MIESIĘCZNIKU

CENNIKI INFORMACJE

NA STRONIEwww.tarnowakultura.pl

Page 15: TarNowa Kultura 10/2014 (104)

15październik 2014 • TarNowa KulturaPROGRAM IMPREZ

Sprzedaż biletów:- Dom Kultury w Tarnowie Podgórnym, ul. Ogrodowa 14, w godz. 15-20- siedziba GOK „SEZAM” w Tarnowie Podgórnym, ul. Poznańska 96, w godz. 9-15 - Stara Kotłownia przy Szkole Podstawowej w Przeźmierowie w godz. 9-17 środy i 9-15 w pozostałe dni robocze- bilety online - www.biletomat.pl więcej informacji: www.goksezam.pl

TarNowa Kultura ISSN 1895-5460 Wydawca: Gminny Ośrodek Kultury “SEZAM” Instytucja Kultury • Dyrektor – Szymon Melosik• ul. Poznańska 96 • 62-080 Tarnowo Podgórne • tel. 61 895 92 28 • faks 61 814 61 19 • www. goksezam.pl • e-mail: [email protected] • reklama: [email protected] Zespół redakcyjny: Barbara Gałężewska, Marysia Horowska, Tomasz Jakubiak, Jarek Krawczyk (zastępca redaktora naczelnego), Zuzanna Kupsik, Julia Lipowicz, Weronika Prałat,Patrycja Świergiel, Dominika Nurkiewicz-Kmiecik, Andrzej Piechocki (redaktor naczelny), Marta Woźna

Skład: Jarek Krawczyk, Karolina Janikowska Druk: Poli Druk PoznańNakład: 3500 egz. Numer zamknięto: 26.09.2014, www.tarnowakultura.plRedakcja zastrzega sobie prawo skrótu i adiustacji tekstów. Nie zwracamy dostarczonych materiałów.

PAŹDZIERNIK Z SEZAMEM

- omówienie wewnątrz numeru*- impreza otwarta dla publiczności

od 1.10Świetlice wiejskie Inauguracja XIII edycji projektu „Teatr w każdej wiosce”

3.10 (piątek)Szkoła Muzyczna w Tarnowie Podgórnym

Koncert z okazji Międzynarodowego Dnia Muzyki - Poznański Chór Kameralny (współorganizacja)

5.10 (niedziela) godz. 13Kościół w Lusowie

Lusowskie Spotkania Muzyczne - koncert 94, finałowy:„Poznańskie Słowiki”. Wstęp wolny.

6.10 Przedszkola w Baranowie i Przeźmierowie, SP w Przeźmierowie8.10 Przedszkola w Lusowie, Tarnowie Podgórnym i Lusówku, SP w Lusowie, DK w Tarnowie Podgórnym

Pro Sinfonica - koncerty edukacyjne dla przedszkoli„Lekcja u Mistrza”

8.10 (środa)Galeria w Rotundzie

Otwarcie wystawy prac Stanisława Schauera „Jesień w akwarelach”

12.10 (niedziela)Kalisz

Koncert „Santo”z udziałem Koła Śpiewu im. Feliksa Nowowiejskiego

20.10 godz. 9 - Przedszkole w Przeźmierowie godz. 11 - Przedszkole w Tarnowie Podgórnym21.10 godz. 11 - Przedszkole w Lusówku

Bajkowa trasa: „O rany Orangutany” - premierowe przedstawienie Teatru „Frajda”

21.10 SP w Ceradzu Kościelnym, Gimnazjum w Tarnowie Podgórnym23.10 SP w Lusówku, SP w Przeźmierowie, Gimnazjum w Baranowie24.10 SP w Lusowie, SP i DK w Tarnowie Podgórnym

Mezzoforte - koncerty edukacyjne dla szkół„Na królewskim dworze - muzyka renesansu”

24.10 (piątek) godz. 19Dom Kultury w Tarnowie Podgórnym

Jazzowa Scena Sezamu: koncertWojciech Karolak Quartet. Bilety: 25 zł

*

*

str. 3

str. 4

*str. 3

*str. 2

*str. 2

Page 16: TarNowa Kultura 10/2014 (104)

16 TarNowa Kultura • październik 2014 ROZRYWKA

ROZWIĄZANIE KRZYŻÓWKI nr 29:

Po rozwiązaniu krzyżówki należy przenieść do ramki litery z  kratek ponumerowanych w  prawych, dolnych narożnikach. Utworzą one myśl Henryka Elzenberga (1887-1967) polskiego filozofa i aforysty - ostateczne roz-wiązanie krzyżówki. Wyciętą ramkę z rozwiązaniem należy nakleić na kartkę pocztową z adresem: Gminny Ośro-dek Kultury „SEZAM”; ul. Poznańska 96; 62-080, Tarnowo Podgórne, lub wysłać rozwią-zanie mailowo na adres: [email protected], podając imię i nazwisko. Wśród osób, które nadeślą prawidłową odpowiedź rozlosujemy nagrodę - niespodziankę. Regulamin krzy-żówki dostępny jest na stronie internetowej www.goksezam.pl/krzyzowka.pdf.

Termin nadsyłania rozwiązania: 20.10

Myśl Agrippy von Nettesheima (1486-1535), maga, okultysty, astrologa, alchemika i filozofa

„Muzyka uspokaja umysł, ułatwia wzloty myśli, a gdy trzeba pobudza do walki”

Spośród osób, które nadesłały prawidłową odpowiedź wylosowaliśmy panią AGNIESZKĘ LASOTA Zapraszamy do siedziby GOK „SEZAM” (Tarnowo Podgórne ul. Poznańska 96) po odbiór nagrody.

Opracował: Andrzej Chylewski

2 3 4 5 6 7 8 9 101 12 1311

14 15 16 17 18 19 20 22 23 24 25 2621

27 28 29 30 32 33 34 35 36 37 38 3931

42 43 44 45 46 47 48 4941 5040 51

KRZYŻÓWKA PANORAMICZNA NR 30

u

qu

u u

q

u

u

u u

u

q

q

u

u u uq

u

u

u

u

uuu

u

u

u

u

uu

u

uuu

u

u

uu

qu

u

u

W MEDYCYNIE„CZYNNOŚĆ”

PŁYNIEW

PRZEWODZIE

WŁÓKNOZ POCHEW

BANANA

DOMOWYKREWNIAKWIELBŁĄDA

DIABEŁMORSKI

CZOŁOWYWOLNOCHÓD

q qGAD

Z KOMODOMOŻE BYĆSPACZONY

q qSZYBKIRUCH NANARTACH

CZYŚCINA

MOKRO

PRAWYDOPŁYW

WISŁY

TEOLOGI POETAZ ALEK-SANDRII

PŁACZĄCEZWIERZĘ

IMIĘ SŁYNNEGOWRÓBELKA

POWSTAJEW NERKACH

MOŻE BYĆPOWIETRZNA

TRZECIKSIĘŻYCSATURNA

DO PARYZ EWĄ

ZWYKLEDOWODZIDRUŻYNĄ

KSIĘŻNICZKAAZULENY

Z GRY VIDEO

DUŻA I DŁUGA

CIĘŻARÓWKA

RUSKIODPOWIEDNIK

ANNAŁU

KRAJAN PO

KUMPELSKU

BROŃŻMII

RAZEMZ NADZIEJĄI MIŁOŚCIĄ

GRUPAALIFATYCZNA

Z METANU

MIASTONAD

RZEKĄMLECZNĄ

STRASZYNA STARYM

ZAMKU

POCHODNAAMONIAKUSZEFOWAKURCZĄT

q

MASTOLICĘ

W BAMAKO

W NIMCHODZI

KOŃ

W PARZEZ MAZURAMI KENOZOIK

POWIETRZEW JAMIE

CIAŁAJEJ NIE

WYPADA

OBSZARNISKIEGOCIŚNIENIA MIAŁ

PEWIENKOMPLEKS

DUŻA ODLEGŁOŚĆ,

ZWYKLESINA

IMIĘŚPIEWACZKI

SUMAC

MIASTOSERÓW

DZIEŃ LUBMIASTO

IMIĘ KOM-POZYTORABABADŻA-

NIANA

NIEZNASIĘ

JAPOŃSKIEPOJĘCIE

BOGA

MIASTOW KAMPANIIZ MUZEUMPAPIERU

WIELEDRZEW

40

q

MILCZĄGDY

DUSZAŚPIEWA

DUSZĘ(LUB SERCE)

ŚCISKA

14 42 32

1 2 21

5

37193412

3135

23

11 16 15

39 20 4 50 38

3

29

18

951 46

22 3643

24

10

28

33

7301727

45

25

44 13

26

4849

47

8

6

41

Wojciech Karolak QuartettWYDARZENIE MIESIĄCA

24.10 godz. 19 Dom Kultury w Tarnowie Podgórnym