126

S.Zacharia, - Інститут історії Україниhistory.org.ua/LiberUA/Obertyn1531/Obertyn1531.pdf · spojrzenie na przebieg bitwy obertyńskiej zawiera wiele ... Historyczny"

  • Upload
    buimien

  • View
    250

  • Download
    8

Embed Size (px)

Citation preview

Page 1: S.Zacharia, - Інститут історії Україниhistory.org.ua/LiberUA/Obertyn1531/Obertyn1531.pdf · spojrzenie na przebieg bitwy obertyńskiej zawiera wiele ... Historyczny"
Page 2: S.Zacharia, - Інститут історії Україниhistory.org.ua/LiberUA/Obertyn1531/Obertyn1531.pdf · spojrzenie na przebieg bitwy obertyńskiej zawiera wiele ... Historyczny"

WSTĘP

Stoczona 22 sierpnia 1531 r. pod Obertynem bitwa przeszłado historii jako druzgocące zwycięstwo polskie. HetmanJan Tarnowski znakomicie i bezbłędnie dowodząc woj-skiem pokonał trzykrotnie liczniejszą armię hospodaramołdawskiego. Bitwa obertyńska stała się klasycznym przy-kładem wysokiego poziomu polskiej sztuki wojennej epokirenesansu. Zaliczyć ją można do wielkich bitew historii,uczestniczyło w niej bowiem blisko 23 tysiące ludzi, z czegoponad 8 tysięcy znalazło śmierć na polu walki. Krwawabatalia na obertyńskich polach zadecydowała o przynależno-ści do państwa polskiego ziem ruskich za górnym Dniestrem,powiatów: śniatyńskiego, kołomyjskiego i części halickiego.Położyła kres mołdawskim dążeniom do aneksji przygranicz-nych obszarów i przewodzenia ludności prawosławnej zamie-szkującej Ruś i Podole. Polityczne znaczenie wiktorii obertyń-skiej było jednak znikome - jedynie osłabiona została rolaMołdawii jako sprzymierzeńca Moskwy i wasala Turcji.

Historyk wojskowości zasiadający dziś do opisu bitwypod Obertynem stoi przed trudnym zadaniem. Bo cóżmożna jeszcze dodać do obszernej monografii kampaniiobertyńskiej 1531 r. pióra znakomitego historyka wojs-kowości Zdzisława Spieralskiego?1 W zakresie wykorzys-

1 Z. Spieralski, Kampania obertyńska 1531 roku, Warszawa 1962.

Page 3: S.Zacharia, - Інститут історії Україниhistory.org.ua/LiberUA/Obertyn1531/Obertyn1531.pdf · spojrzenie na przebieg bitwy obertyńskiej zawiera wiele ... Historyczny"

-T

tania nowej bazy źródłowej szansę badacza są rzeczywiścieniewielkie. W dalszym ciągu bowiem najważniejszymi i naj-obszerniejszymi źródłami do przebiegu bitwy obertyńskiejsą polskie kroniki Marcina Bielskiego2, Macieja Stryjkow-skiego3 i Bernarda Wapowskiego* oraz relacje StanisławaZacharii5, Jana Dantyszka6 i Stanisława Górskiego7. Istot-ne znaczenie mają także listy opublikowane w XII i XIIItomie „Tomicianów"8. Źródła mołdawskie, np. kronikiMacani9 i Grzegorza Ureche10, oparte są na kronikachpolskich lub niewiele wnoszą do naszej znajomości przebie-gu bitwy.

Praca Zdzisława Spieralskiego zawiera obszerne omó-wienie zagadnień politycznych i działań wojennych. Autor •poddał je gruntownej analizie polemizując z dotychczaso- 1wymi historykami kampanii obertyńskiej, zwłaszcza z Alek- I

2 M. B i e l s k i , Kronika to jest historia świata, Kraków 1564.3 M. S t r y j k o w s k i , Która przed tym nigdy światła nie widziała

kronika polska, litewska, żmudzka i wszystkiej Rusi, Królewiec 1582.4 B. W a p o w s k i , Kroniki B. Wapowskiego z Radochoniec część

ostatnia, czasy podlugoszowskie obejmująca (1480 - 1535), wyd. J. S z u j -ski, Scriptores rerum polonicarum, t. II, Cracoviae 1874.

5S.Zacharia,Descriptio duorum certaminum ..., [w:] Spiera lski ,Kampania obertyńska..., s. 271 - 280.

6 J. D a n t y s z e k , Yictoria Serenissimi Principis et Domini, Domini

Sigismundi eius nominis primi ..., [w:] S p i e r a l s k i , Kampania obertyń-

ska..., s. 282 - 284.1 S. G ó r s k i , Victoria Polonarum de Yalachis, regnate Sigismundo

primo in Polonia, [w:] Acta Tomiciana, (dalej cyt. AT), t. XIII.8 Acta Tomiciana t. IX - XIII, ed Z. Celichowski, Posnaniae 1876

-1915.9 J. B o gd an, Vechile cronice moldovenestipina la Urechia, Bucuresci

1891, s. 149 - 162.10 G. U r e c h e , Letopisetul Tarii Moldovei pana la Aron Yoda

(1359-1595) intocmit de G. Ureche wrnicul s S. Dascalul, ed. C C .G i u r e sc u, Craiova 1939. i

sandrem Czołowskim11. Przebieg jednak samej bitwy, zewzględu na lakoniczność źródeł, jest w tej książce dośćskromny. Praca Czołowskiego zawierała niewątpliwie licz-ne luki i błędy, ale w innych opracowaniach historycy tejrangi co Tadeusz Korzon12, Marian Kukieł13, LudwikKolankowski14, Konstanty Górski15 nie wnieśli z zasadydo tematu spraw nowych. Publikacje historyków rumuń-skich (np. Joana Ursu l f i) są z kolei zbyt powierzchownei mało wartościowe.

W tej sytuacji badacz zajmujący się tą jedną z najważ-niejszych bitew w naszej historii powinien wzbogacić jejopis nowymi elementami zgodnymi z najnowszymi ustale-niami nauki. Dlatego w niniejszym opracowaniu staranosię położyć nacisk na trzy zagadnienia: analizę warunkówterenowych działań wojennych i samej bitwy; charakterys-tykę kadry dowódczej armii koronnej; opis techniki wojen-nej, taktyki oraz indywidualnego sposobu walki. Takiespojrzenie na przebieg bitwy obertyńskiej zawiera wielehipotez i przypuszczeń. Pozwala jednak na dokładniejsząrekonstrukcję kampanii i bitwy oraz umożliwia sprostowa-nie błędnych sądów.

11 A. C z o ł o w s k i , Bitwa pod Obertynem r. 1531, „KwartalnikHistoryczny" 1890.

12 T. K o r z o n, Dzieje wojen i wojskowości w Polsce, Lwów * War-szawa - Kraków 1923,1.1, s. 203 - 208.

13 M. K u k i e ł , Zarys historii wojskowości w Polsce, Kraków 1929,s. 50-55.

14 L. K o 1 a n k o w s k i, Polska Jagiellonów. Dzieje polityczne, Lwów1935.

15 K. G ó r s k i , Tarnowski i bitwa pod Obertynem, „Biblioteka War-szawska" 1894, t. III, s. 560 - 577.

16 J. U r s u, Bataliile dela Gwozdziec $i Obertyn (1531), Bucuresti 1913.

Page 4: S.Zacharia, - Інститут історії Україниhistory.org.ua/LiberUA/Obertyn1531/Obertyn1531.pdf · spojrzenie na przebieg bitwy obertyńskiej zawiera wiele ... Historyczny"

TEATR DZIAŁAŃ WOJENNYCH

Ziemie, na których rozgrywały się interesujące nas wyda-rzenia wojenne, leżą obecnie na pograniczu trzech państw:Ukrainy, Rumunii i Mołdawii. Pięć wieków temu graniceprzebiegały zupełnie inaczej. Z dwoma historycznymi krai-nami: Siedmiogrodem wchodzącym w skład Węgier i Moł-dawią będącą niezależnym księstwem, graniczyła na połud-niu i południowym wschodzie Polska. Państwo mołdaw-skie obejmowało tereny leżące pomiędzy Dniestrem i łu-kiem Karpat, na południu sięgało po Morze Czarne i deltęDunaju. Rzeka Prut, dzieląca księstwo na dwie części,stanowi dziś granicę między Rumunią a Mołdawią. Napołudniu, na obszarze tzw. Budziaku należącego obecniedo Ukrainy, miała swą siedzibę od czasu podbojów turec-kich w 1484 r. tatarska orda białogrodzka, a dalej zaDniestrem, na terenie „Dzikich Pól" - orda oczakowska.Między ujściem do Dniestru Jahorlika a ujściem Murach-wy należąca na wschodzie do Mołdawii Besarabia grani-czyła z Bracławszczyzną wchodzącą w skład WielkiegoKsięstwa Litewskiego. Dniestr w średnim swym biegustanowił granicę mołdawską z polskimi województwami:podolskim i ruskim. Leżąca między Dniestrem a Prutemziemia szepienicka (perkułabstwo chocimskie) wciskała sięklinem w granice Polski między Pokuciem a Podolem.Z Pokuciem leżącym w województwie ruskim graniczyła postronie mołdawskiej Bukowina (perkułabstwo czerniowiec-

kie), która wraz z ziemią szepienicka wchodzi obecniew skład Ukrainy.

Pokucie, o które toczył się spór polsko-mołdawski, byłonajdalej wysuniętym na południe terytorium polskim. Jegonazwa pochodziła od kąta (kut w języku ruskim), czyliklina wciskającego się między ówczesną Mołdawię a Węg-ry. Z wyjątkiem niewielkiego odcinka na wschodzie granicePokucia były naturalne. Północną stanowił Dniestr odujścia Bystrzycy do mołdawskiego Potoku. Dalej granicaz ziemią szepienicka biegła na południowy wschód. Ostat-nie jej odcinki na wschodzie stanowiły: rzeczka Kołaczyn(lewy dopływ Prutu) i Prut do ujścia Czeremoszu. GranicaPokucia z Bukowiną skręcała na niewielkim odcinku Cze-remoszu na zachód, następnie biegła na południowy za-chód obejmując po stronie polskiej tereny leżące na pra-wym brzegu Czeremoszu i Białego Czeremoszu. Okoliceźródeł Białego Czeremoszu stanowiły południowy kraniecPokucia. Tu schodziła się niegdyś granica polsko-mołdaw-ska z węgierską; obecnie przebiega tędy granica rumuń-sko-ukraińska. Stąd ciągnęła się w kierunku północ-no-zachodnim karpackimi grzbietami Czarnohory i Gor-gan. Następnie tymi górami dochodziła do źródeł Sołot-wińskiej Bystrzycy, skręcała gwałtownie na północ i biegławzdłuż tej rzeki aż do jej ujścia do Dniestru.

Teren jest czynnikiem, z którym musi liczyć się każdydowódca przy wyborze rozwiązania poszczególnych zadańbojowych. Również w XVI w. ukształtowanie powierzchniokreślało charakter i wyznaczało ogólne kierunki działańwojennych. Dowódcy polscy i mołdawscy mieli utrudnionezadanie, bowiem tereny, na których przyjdzie im walczyć,były mocno zróżnicowane. Po północnej stronie Dniestrupodolska wyżyna z równinno-płaską rzeźbą terenu nabierana wschodzie charakteru półstepowego i stepowego. Wrzy-nające się w wyżynę doliny rzeczne, zwane jarami, o brze-gach stromych, przybierają tam formę krajobrazu górzys-

Page 5: S.Zacharia, - Інститут історії Україниhistory.org.ua/LiberUA/Obertyn1531/Obertyn1531.pdf · spojrzenie na przebieg bitwy obertyńskiej zawiera wiele ... Historyczny"

tego. Na południe od Dniestru wyżyna przechodzi w niskiepodkarpackie góry o tarasowej rzeźbie terenu. Przy samejrzece ciągnie się Zadniestrze Opolsko-Podolskie dzielącesię na następujące jednostki krajobrazowe: ZadniestrzeBystrzycko-Olszanickie, Zadniestrze Olszanicko-Tłumac-kie, Zadniestrze Tłumacko-Harasymowskie, Podole Po-kuckie. Na południe od Zadniestrza wyodrębnia się krajo-brazowo od zachodu: wzgórza Czarnego Lasu, KotlinęStanisławowską, Pokucie Środkowe, Pokucie Wschodnie.Pokucie Środkowe dzieli się na Nieckę Tłumacką, GrzbietHostowsko-Chocimierski i Pokucie Chlebiczyńskie, nato-miast Pokucie Wschodnie - na Kołomyjskie i Śniatyńskie.Dalej na południe rozciąga się Podkarpacie Delatyń-sko-Nadwórniańskie oraz resztki dawnej puszczy Choros-ny. Po prawej stronie Prutu jest już Pokucie Karpackie. Nawschodnim Zadniestrzu występuje typowy krajobraz podol-ski, poprzerzynany jarami, z wielką liczbą ścianek wapien-nych lub gipsowych, zapadlin lejowatych i jaskiń, w któ-rych często płyną potoki. Im dalej na południe, tympagórki coraz bardziej ustępują niskim górom z rozsianymigdzieniegdzie skałkami. Krajobraz Pokucia jest więcogromnie zróżnicowany. Od dalekich widnokręgów rozleg-łych dolin do horyzontów zamkniętych szczerbatą liniągór. Od terenów o charakterze wybitnie równinnym doczęściej spotykanych, malowniczych pagórków i łagodnychlub nagle wrzynających się jarów. Od gwałtownie urwa-nych ścianek Podkarpacia i krasu opolsko-podolskiego doszerokich otwartych dolin rzek i pól stepowych1.

Niemal połowę terytorium pokuckiego zajmują Karpaty

1 Słownik Geograficzny Królestwa Polskiego i innych krajów słowiań-skich, t. VIII, Warszawa 1887, s. 550 - 552; A. J a b ł o ń o w sk i, PolskaXVI wieku pod względem geograficzno-statystycznym, t. VII, cz. 1 i 2,Warszawa 1902- 1903; R. Umiastowski , Geografia wojenna Rzeczy-pospolitej i ziem ościennych, Warszawa 1924, s. 161 n.; Przewodnik poPolsce w czterech tomach, t. II, Polska poludniowo-wschodnia, red.S. Lenar towicz, Warszawa 1937, s. 295 - 299, 389 - 391.

Wschodnie, podzielone na górskie masywy i łańcuchy. Odpółnocnego zachodu są to: Beskidy Wschodnie i Gorgany(Siwula 1836 m n.p.m.) ciągnące się pomiędzy źródłamirzeki Świcy a Przełęczą Jabłoniecką (Tatarską). Dalej napołudniowy wschód wyodrębniamy Czarnohorę - najwyż-sze pasmo Karpat Wschodnich (Howerla 2061 m n.p.m.)do Przełęczy Przysłopieckiej, a następnie Czywczyny i Hry-niawy. Łańcuchy górskie Karpat Wschodnich przechodząna wschodzie w urodzajną, lessową Wyżynę Mołdawską.

Przy tak rozległych pasmach górskich na Pokuciu i Bu-kowinie olbrzymie znaczenie miało rozpoznanie dostępno-ści terenu zarówno w działaniach obronnych, jak i zaczep-nych. Układ przebiegu grzbietów górskich, przełęczy, do-lin, wąwozów, a także stopień rozcięcia powierzchni czy teżspadek wysokości w postaci stromych krawędzi wskazywa-ły, że przejezdność terenu była największa w kierunkupołudniowo-zachodnim, rzadziej południowo-wschodnim.Otwarte równiny podolskie, pokuckie czy bukowińskieułatwiały dowodzenie i pozwalały wykazać zbiorowąsprawność wojska. W środkowym pasie podgórskim, tere-nie pociętym i falistym, talent wodza miał największe poledo popisu. Na południu należało już toczyć walki górskie,w których dowódca mało panował nad poszczególnymioddziałami, a kierownictwo całością przekraczało jego siły.Grupa walczących, a nawet pojedynczy człowiek pozos-tawiony samemu sobie musiał odznaczać się doświadcze-niem bojowym, męstwem i zapałem tak typowym dlażołnierza narodowego, pospolitaka czy ochotnika. Granicagórska mogła być przekraczalna tylko przez małe, łupież-cze oddziałki. Jedynie przełęcze umożliwiały szersze działa-nia. Góry stanowiły jednak bardzo dogodny teren dlazatarcia działalności, bowiem na drugą stronę granicymożna było łatwo ujść, a ścieżki górskie i lasy utrudniałypościg. Gdy na kierunku węgierskim przełęcze umożliwiałynormalne kontakty, to na wschodzie góry pokryte lasami,

Page 6: S.Zacharia, - Інститут історії Україниhistory.org.ua/LiberUA/Obertyn1531/Obertyn1531.pdf · spojrzenie na przebieg bitwy obertyńskiej zawiera wiele ... Historyczny"

10

o licznych kryjówkach, przyczyniały się do wzrostu przes-tępczości na granicy mołdawskiej.

Wspomniano już, że charakterystyczną cechą krajobrazupodolskiego są jary biegnące wzdłuż dolin rzecznych. Lewedopływy Dniestru: Świrz, Gniła Lipa, Narajówka, ZłotaLipa, Koropiec, Strypa, Seret, Niczława, Zbrucz, Żwaniec,Smotrycz, Studzienka, przecinają Podole z północy napołudnie i dzielą je na wiele wąskich połaci. W średnimi dolnym biegu rzeki te stają się coraz bardziej krętei wzmaga się siła spadku wód. Dzięki temu żłobią onew lessem pokrytej wyżynie jary, tunele, a nawet groty.W południowym pasie Podola zwiększa się liczba jarówi ich szerokość, pojawiają się tarasy i wodospady. JaryDniestru i jego dopływów są bardzo głębokie (nawet do120-150 m), mają strome, urwiste, pionowo opadającezbocza. Stanowią wielką przeszkodę dla komunikacji zarów-no z zachodu na wschód, jak i z północy na południe.

Dziś przeprawa przez lewobrzeżne dopływy Dniestru niestwarza większych trudności. Seret np. przekraczalny jestpo mostach w Rosochaczu, Sosolówce, Miłowcach, Lisow-cach, Szypowcach, Bilczach Złotych i Kasperowcach, a pokładkach w Ułaszowcach, Oleksińcach i Muszkarowie2.W dolnym biegu mija jaskinie tworzące prawdziwy labi-rynt podziemnych chodników (Bilcze Złote) i płynie wśródrozległych lasów, ze skraju których roztaczają się wspania-łe widoki na przeciwległe dzikie, skaliste ściany (Monas-tyrek). W jarze rzeki rozrzucone są niekiedy na lessowychbrzegach malowniczo położone wioski (Horyhlady). Innydopływ Dniestru - 150-kilometrowy Smotrycz - płyniewartkim nurtem już pod Gródkiem. Niżej - przy miastecz-ku Smotrycz i koło Kamieńca Podolskiego - wyniosłości

2 M. O r ł o w i c z , Ilustrowany przewodnik po Galicji, Lwów 1919,s. 165; R. D ą b r o w s k i, Przewodnik ilustrowany po województwie stanis-ławowskim, s. 161 - 168; S. S z y m b o r s k i , Dniestr z dopływami Pruti Czeremosz, Przewodnik dla turystów wodnych, Lwów 1938, s. 18 - 31.

11

nad brzegiem przeobrażają się w majestatyczne góry skalis-te o obronnych i wysokich brzegach. Bieg rzeki jest bystry.Stan wód gromadzących się wiosną z drobnych dopływów,małych rzeczek i potoków znacznie się podnosi, wysokośćbrzegów Smotrycza chroni jednak okolicę od wylewów.

Najważniejszą rzeką na tym obszarze był granicznyDniestr. Średnia jego szerokość wynosi 140 - 260 m,głębokość w środkowym biegu 80 - 300 cm. Płynąc w głę-bokim, szerokim jarze, tworzy liczne meandry. Ma różneprzeszkody w dnie: ostre, wielkie kamienie (zniesione przezrzekę lub zwalone ze skały przybrzeżnej do wody), resztkizniszczonych mostów w postaci pali drewnianych, wreszciestare pnie. Z punktu widzenia operacji wojennych najważ-niejsze są główne przeprawy przez Dniestr na tym odcinku,na którym staje się on rzeką żeglowną, tzn. od Halicza ażpo kraniec granicy polsko-mołdawskiej w Mohylowie. ZaSamborem Dniestr wypływa na płaską i bagnistą równinę.Przy najniższym stanie wody ma on 40 m szerokości,a brzegi sięgają 2 - 5 m wysokości. Pod Mikołajowem1 Rozdołem podnosi się lewy brzeg rzeki, a od Żurawnatakże prawy. Poniżej Halicza pod Jezupolem (obecnieŻowtień, w XVI w. Czesybiesy) istnieje dziś most kolejowy.Niegdyś była tu ważna przeprawa przez rzekę, którą Tata-rzy przekraczali idąc tzw. szlakiem wołoskim na Lwów.

Na Wyżynę Podolską wkracza Dniestr pod Mariam-polem, gdzie komunikację zapewniają jedynie przewozyrzeczne. Szerokość rzeki dochodzi do 130 - 200, a miejs-cami do 240 m. Pierwszą partię wysokiego, urwistegobrzegu spotyka się pod Bukowna. Od Niżnowa (obecnie2 mosty kolejowe) przechodzi on w jar dniestrowy, charak-terystyczny dla całego dalszego biegu rzeki. Najbardziejurocza część jaru, zwana Szwajcarią Naddniestrzańską,ciągnie się stąd aż pod Uścieczko. Na całej tej przestrzenijar dniestrowy, leżący o sto kilkadziesiąt metrów poniżejpoziomu Wyżyny Podolskiej, tworzy ogromne łuki i za-

Page 7: S.Zacharia, - Інститут історії Україниhistory.org.ua/LiberUA/Obertyn1531/Obertyn1531.pdf · spojrzenie na przebieg bitwy obertyńskiej zawiera wiele ... Historyczny"

12

kręty, zawracając raz po raz swój bieg na północ, południe,wschód, a nawet zachód wbrew głównemu kierunkowi

biegu rzeki.Tereny wciśnięte między zakręty Dniestru przypominają

półwyspy lub zatoki. Półwyspy mają najczęściej brzegpłaski, a zatoki tworzące zewnętrzne brzegi zakrętów-wysoki do 40 - 60 m. Za Niżnowem zaczyna się najwięk-sze zakole, najbardziej zwężone w okolicy Koropca, skądmalowniczy jar oglądać można z trzech stron. Przeprawabyła tu trudna, ale nie niemożliwa. Zwłaszcza w tychmiejscach, gdzie na płaskim brzegu jar rozszerza się w ro-dzaj doliny o przeciwległym stromym brzegu dość dalekooddalonym. Rozciągają się tam znaczniejsze obszary, po-kryte rzecznymi odsypami. Wśród łąk i pastwisk rozrzuco-ne są osady z chatami stojącymi niekiedy nad samymbrzegiem rzeki. Przewozy promami funkcjonują w Kutys-kach, Horyhladach, Budzyniu, a bród w Koropcu forsowałhetman Tarnowski w 1531 r. Od Niezwisk miejsca przep-raw są coraz rzadsze. Dniestr płynie tu majestatyczniewśród wysokich i pionowych brzegów, jakby wśród górzalesionych i pokrytych bujną roślinnością. Charakter tychokolic znakomicie uchwycił Wincenty Poi:

„Kiedy spuścisz się ku wodzie,toś zajechał niby z góry,skała żebrem wzrok ubodzie,brzegowiska, istne mury.Po nich pnie się zarosi młoda,z nich urwisko skał opadło,na lokatach szumi woda,a Dniestr czysty jak zwierciadło.Lecz gdy wymkniesz się z parowu,skały znikną, szum ustanie,jakbyś był na stepie znowu,równo, cicho, znowu na lanie".

13

Od Czerwonogrodu charakter jaru wyraźnie się zmienia.Brzegi stają się wyższe, w ich górnych warstwach pojawiasię nagi, szary lub czerwonawy gzyms piaskowca. Naskalnym urwisku, wśród stromych stoków trudno nawetznaleźć dróżkę prowadzącą do brzegu rzeki. Stąd tenodcinek Dniestru zupełnie nie nadawał się do przeprawwojska. Historyczne brody tatarskie spotykamy dopierow Gródku, a niżej pod Kołodróbką przeprawiał się z woj-skiem w 1600 r. hetman Jan Zamoyski. Za Dźwinogrodemszerokość rzeki wynosi około 260 m, a głębokość - 3 m.W pierwszej połowie XVI w. Mołdawianie mieli na Dniest-rze promy w Michalczenach i Berebitkowcach. Najczęściejprzekraczali jednak rzekę pod Chocimiem. Stąd urządzaliłupieżcze wyprawy w okolice Kamieńca Podolskiego, Ska-ły i Gródka.

Główne prawobrzeżne dopływy Dniestru to: Stryj, Świ-ca, Łomnica, Łukwa, a na Pokuciu Bystrzyca Sołotwińskai Nadwórniańska oraz wpadająca do niej Worona. Naj-większą rzeką pokucką jest Prut. Jego szerokość wynosi100 - 160 m, a głębokość 1 - 2 m. Nazwa rzeki pochodziprzypuszczalnie od ruskiego słowa „prutkij" (prędki) - ce-chy, właściwej górnemu biegowi Prutu. Ma on na tymodcinku charakter wybitnie górski - przy znacznym spad-ku przełamuje się przez pasmo karpackie w ostrych za-krętach. Wezbrane jego wody wskutek deszczów lub wio-sennego przyboru są dzikie i niebezpieczne. Niski stanodkrywa przeszkody w postaci kamiennych progów i ogrom-nej liczby głazów rozrzuconych w korycie rzeki. W okolicyDelatyna kończy się przełom Prutu. Stąd płynie on przewa-żnie w szerokiej dolinie omijając większe wzniesienia. OdZabłotowa krajobraz staje się coraz bardziej nizinny, alerzeka nie zmienia swego charakteru. Najczęściej przekra-czane przejścia na Prucie były w Lubiżnej, Sadzawce,Kołomyi, Peperowie, Zabłotowie, Oreku i Śniatyniu.

Z prawobrzeżnych dopływów Prutu największymi na

Page 8: S.Zacharia, - Інститут історії Україниhistory.org.ua/LiberUA/Obertyn1531/Obertyn1531.pdf · spojrzenie na przebieg bitwy obertyńskiej zawiera wiele ... Historyczny"

14

Pokuciu są: Łuszka, Pistyńka, Rybnica, a przede wszyst-kim Czeremosz. Ten ostatni płynie od Kut w dół krętąlinią, wśród licznych odsypisk dzielących nurt na odnogiw szerokiej przeważnie i płaskiej dolinie. Jego słaby prądw niczym nie przypomina górskiego, rwącego Czeremo-szu w górnym biegu. Od północy wpada do Prutu kilkadrobnych, leniwie płynących potoków. Na granicznejrzeczce Kołaczynie znajdowała się grobla, którą prze-chodził główny trakt z mołdawskich Czerniowiec dopolskiego miasteczka Kołaczyna. Obszerne moczary,błota i trzęsawiska rozpościerały się w górnym bieguDniestru oraz nad Prutem i niewątpliwie utrudniałydostęp do tych rzek. Niestety, nie wiemy, jaki był w XVI w.rodzaj tych bagien, ich zarysy i wielkość, głębokość, obszartrzęsawisk, wysp i przesmyków oraz możliwość przekra-czania. Wprawdzie na Pokuciu jezior było bardzo mało, tojednak znaczna liczba rzek i potoków (do 7 tys.) powodo-wała, że nie było kłopotów w zapewnieniu wojsku czystej

wody.Szersze doliny rzeczne i łagodniejsza rzeźba otaczających

je terenów ułatwiały pokonywanie przeszkód wodnychjedynie w północnym pasie Pokucia i to głównie w kierun-ku równoleżnikowym. O wiele trudniejsza była sytuacja napołudniowym Podolu oraz w górzystej, również południo-wej części Pokucia. Tam rozmiary rzek (ich znaczna dłu-gość, szerokość - ale nie głębokość), szybkość prądu (dużewskaźniki przepływu wody), charakter dna oraz bieg rzek(liczne zakola, wodospady i progi) utrudniały przeprawywojska z zachodu na wschód, a w wypadku Dniestrurównież z północy na południe.

W działaniach zimowych - takich jak np. Piotra Rareszaw 1530 r. - najważniejsza była znajomość okresów lodo-wych na rzekach. Według badań przeprowadzonych w la-tach 1909-1930 okres ten na środkowym Dniestrze wyno-

15

sił około 99 dni (od 29 XI do 7 III)3. Jeśli więc żołnierzemogli przekraczać Dniepr po lodzie przez 4 - 5 miesięcyw roku, to Dniestr tylko w ciągu 2 - 3 miesięcy. Naobszarze górskich dopływów Dniestru okres lodowy jestnieco dłuższy (101-119 dni). Liczy się go od wystąpieniana rzekach pierwszego zjawiska lodowego (tzw. śryżu)do ostatecznego zniknięcia na wiosnę. Okres całkowitegozamarznięcia trwa na Dniestrze 80 dni (od 14 XII do2 III), ale na skutek zdarzających się przejściowychodwilży czas faktycznego pokrycia rzeki 40 - 50-centymet-rowym lodem jest krótszy i trwa przeciętnie tylko62 dni.

W działaniach wojennych ważne jest też ustalenie okre-sów powodzi, czasu ich trwania i wysokość fali powodzio-wej. Na Dniestrze, Prucie i ich dopływach występują trzywylewy. Pierwszy, wiosenny (na początku marca), w czasiepuszczenia lodów na rzekach. Do ruszenia kry lodowej naDniestrze wystarcza fala o wysokości 30 - 150 cm ponadśredni stan roczny, a więc głębokość rzeki sięga wówczas3 - 6 m. Drugi w lecie (od końca czerwca do połowylipca - 3 tygodnie), podczas topnienia śniegu w Kar-patach. W połączeniu z letnimi ulewami dojść możewówczas do katastrofalnych powodzi. W górnym bieguDniestr występuje z brzegów, ale poniżej Niżnowa wyso-kość jaru chroni okolice przed zalewami. Trzeci najesieni (wrzesień - październik). W czasie niskiego stanu(czerwiec, sierpień) przez tydzień lub dłużej czekać moż-na na przybór. Nawet jednak w okresie posuch mieliznypokryte są 60 - 90 - centymetrową wodą. Mimo to, jeślitylko doliny rzek podolskich i pokuckich umożliwiały

3 W. J a n o w s k i , Zjawiska lodowe w dorzeczu górnego Dniestru (poujście Zbrucza). Referaty na I Narodowy Kongres Żeglugi, Seria B, zeszyt 8,Warszawa 1932, s. 13 - 42; Słownik Geograficzny Królestwa Polskiego ....t- VIII, s. 442 - 460.

Page 9: S.Zacharia, - Інститут історії Україниhistory.org.ua/LiberUA/Obertyn1531/Obertyn1531.pdf · spojrzenie na przebieg bitwy obertyńskiej zawiera wiele ... Historyczny"

16

dotarcie do brzegów, przeprawiano się w XVI stuleciunajczęściej w bród. Forsowanie przeszkód wodnych w czer-wcu i sierpniu nie sprawiało większych trudności. Wobecsilnego prądu większości rzek nie decydowano się z regułyna moszczenie przepraw drewnem i chrustem. Jeśli jużbudowano przeprawy dla piechoty, to raczej sposobemhuculskich górali układano na dnie rzek kamienie. W grud-niu, styczniu i lutym przekraczano rzeki po lodzie, choćniezbędnym warunkiem było wówczas podkucie koni. Przyśrednim stanie wód w kwietniu, maju i listopadzie prze-prawa była utrudniona, lecz nie niemożliwa. Forsowanowówczas rzeki nawet płynąc wpław, np. jedną ręką trzy-mając się ogona końskiego, a drugą ciągnąc tratewkęunoszącą na sobie broń, rynsztunek i amunicję. Używanoteż promów, zwłaszcza do transportu piechoty, artyleriii wozów. Budowanie kładek i drewnianych mostów raczejnie wchodziło w rachubę wobec dużych szerokości głów-nych rzek.

Wielkość opadów i temperatura decydują nie tylko0 wysokości wodostanów rzek, a więc o dostępności1 obronności określonych obszarów. Wpływają również nastan dróg, możliwości obozowania, zdrowie żołnierzy,a nawet przesądzają o prowadzeniu większych działańw pewnych porach roku, np. zimą w górach. Polscy wete-rani wojen moskiewskich zetknęli się na Podolu i Pokuciuz odmiennymi warunkami klimatycznymi. Jeśli nad Dźwi-ną i górnym Dnieprem odnotowujemy wpływy powietrzapolarnomorskiego, to nad Dniestrem panuje klimat umiar-kowanie ciepły. Średnia temperatura stycznia waha się tuod 4°C do 6°C, a największe mrozy dochodzą do 15- 27°C. Zima jest często przerywana odwilżami, a śniegrzadko występuje w sposób ciągły. Osłoniętymi od pół-nocy, a otwartymi ku południowi jarami Dniestru i jegodopływów przedostają się ciepłe wiatry od Morza Czar-nego. Stąd obszar południowego, tzw. ciepłego, Podola ma

17

bardzo łagodny klimat, małe skoki temperatury, znacznenasłonecznienie w ciągu roku i bujną roślinność. Tem-peratura lipca sięga 16 - 20°C, a największe upały do-chodzą do 35°C. Również na Pokuciu nachylenie ku po-łudniowemu wschodowi ułatwia przystęp cieplejszym prą-dom powietrza, choć w części górzystej klimat jest znacznieostrzejszy. Leżąca na pograniczu tych dwóch stref Koło-myja ma zmienną dobową temperaturę. Średnia tempera-tura lata w Mołdawii jest o 3 - 4° wyższa.

Na terenach położonych nad Dniestrem wiosna roz-poczyna się o kilka tygodni wcześniej i ciepła pora trwadłużej, nawet do połowy listopada. Żniwa zaczyna się tamjuż w końcu czerwca. Średnia temperatura wiosną wynosi+ 9,2°C, jesienią +6,1°C. Wiatry południowo-wschodnieprzynoszą posuchy, tak że lato i jesień częściej bywająsuche niż dżdżyste. Najwięcej dni deszczowych jest w kwie-tniu i czerwcu, najmniej we wrześniu. Jeśli nad Dniestremwyjątkowo tylko występują długotrwałe deszcze, to w Kar-patach opady są obfite. Na Podolu i Pokuciu średnieroczne opady wynoszą 600 - 800 mm, w górach natomiastdo 1400 mm. Żołnierze walczący na południe od Prutumusieli się więc liczyć np. z mniejszą skutecznością zmo-czonych cięciw w łukach czy z zamakaniem lontów dorusznic. Z kolei na terenach naddniestrzańskich były złewarunki dla ruchu i manewru wojsk. Urodzajny czarno-ziem złożony z glinki i próchnicy był trudno przejezdnyw okresie deszczów czerwcowych. Na złagodzenie różnicklimatycznych między zimą a latem, dniem a nocą wpływa-ła rozległość ówczesnych lasów. Obozowanie na terenachpodgórskich było jednak uciążliwe wskutek zastoisk chłod-nego powietrza wytwarzanych przez wilgotność na pola-nach leśnych.

Stopień zalesienia terenu i jego pokrycie (krzaki, łąki,pola uprawne, luźne zadrzewienie) są ważnymi czynnikamiwpływającymi na działania bojowe, przejezdność, masko-

Page 10: S.Zacharia, - Інститут історії Україниhistory.org.ua/LiberUA/Obertyn1531/Obertyn1531.pdf · spojrzenie na przebieg bitwy obertyńskiej zawiera wiele ... Historyczny"

18

wanie, obserwacje itd. Niestety, trudno podać ścisłe danedo XVI-wiecznego Podola i Pokucia, określić wielkośćobszarów leśnych, ich położenie względem ważnych obiek-tów terenowych i komunikacyjnych, opisać sam las - jegodrzewostan i rodzaj podszycia. Wiadomo, że czysty drze-wostan był w przeszłości rzadkością. Na południowymPodolu występowały wyłącznie lasy liściaste z dębem, bu-kiem i grabem na czele. Rzadziej rósł jesion, jawor, lipa,olcha. Małe zalesienie było w'dorzeczu Gniłej Lipy, duże- Złotej Lipy i Strypy, mniejsze - Seretu. Dalej na wschódlasy pojawiały się na prawym brzegu Zbrucza. Wreszciew samym starostwie kamienieckim w XVI w. liczono do30 dużych kompleksów leśnych.

Po prawej stronie Dniestru największe zalesienie wy-stępowało w dorzeczu Łomnicy i Bystrzycy. Na wysokiejgrzędzie miedzy kotlinami rzek rośnie tam Czarny Las,dawniej zwany Halicką Bukowiną. Największy jednak ob-szar leśny na północnym Pokuciu obejmowała puszczazwana Chorosną. Były to lasy liściaste, w których rósł dąb,buk, grab, klon i osika. Zaczynały się one kilka kilometrówna północ od Kołomyi i ciągnęły się na północny zachódku Dniestrowi pasem blisko 60 km długim i 40 km szero-kim. Bagna i trzęsawiska Chorosny stanowiły doskonałąosłonę dla miejscowej ludności przed Tatarami, którzyunikali okolic „leśnych i tiesnych". Na wschód od górnejCzerniawy, bliżej Dniestru, nie było już lasów - ciągnęły siętam ziemie uprawne i nadrzeczne łąki. Dopiero na połud-niu, nad Prutem, dominował krajobraz lasu liściastego,bukowo-dębowego. W lustracji starostwa kołomyjskiegoz 1565 r. czytamy: „tam, za Kołomyją, jest lasów i pustyńdosyć", a w innej dotyczącej starostwa śniatyńskiego: „sąlasy wielkie ku granicy wołoskiej i węgierskiej, z którychgór cieką rzeki - Czeremosz z inszemi rzekami wielkiemiw których lesiech bukowiny i jedliny bardzo wiele i inszego'

19

drzewa, na którym bywa jemioła"4. Wznoszące się stop-niami za Prutem pasma gór były bezleśne lub częściejpokryte gęstymi lasami. W górach też dopiero spotykałosię drzewostan szpilkowy (jodły, świerki).

Z terenem ściśle jest związany przebieg dróg komunika-cyjnych, a więc i ewentualne osie przemarszów wojska.Główny szlak rozgałęział się we Lwowie w kierunkuwschodnim na Złoczów, Trembowlę i Kamieniec Podolskioraz w południowym przez Rohatyn do Halicza. Istniałyteż równoleżnikowe połączenia: Rohatyn - Brzeżany -Tarnopol, Niżnów - Monasterzyska - Buczacz - Kopy-czyńce oraz na samym południowym Podolu Czerwono-gród - Jagielnica - Borszczów - Skała - Smotrycz - Duna-jowce.

Główny trakt do Mołdawii przecinał Pokucie z zachoduna wschód prowadząc z Halicza przez Czesybiesy, Zabłotów(późniejszy Stanisławów), Tyśmienice, Otynię, Kołomyję,Zabłotów, Śniatyń. Stąd do granicznego Kołaczyna było 3,7km. Na granicznej rzece Kołaczynie znajdowała się grobla,którą szlak wiódł przez Szepienice do Czerniowiec. W Czer-niowcach droga rozgałęziała się w trzech kierunkach: napołudnie przez Koźmin, Seret i Suczawę wzdłuż rozległychlasów bukowińskich, na wschód przez Tyrasowce i Hadirpółnocnym brzegiem Prutu oraz na północny wschód naChocim przecinając lasy ciągnące się tu do Bukowiny. Szlakkołaczyński stwarzał najlepsze warunki ruchu i manewru dlawalczących wojsk, zwłaszcza dla obciążonej dużym taboremkonnym armii polskiej.

W Zabłotowie rozpoczynał się drugi ważny szlak prowadzą-cy przez Nadworną, Delatyn, Przełęcz Jabłoniecką na Węgry.Łączył się on ze szlakiem kołaczyńskim przez drogę Delatyn- Kołomyja wiodącą północnym, lewym brzegiem Prutu.

4 Jabłonowski, Polska XVI w., t. VII, cz. 2, s. 14; SłownikGeograficzny Królestwa Polskiego..., t. VIII, s. 54.

Page 11: S.Zacharia, - Інститут історії Україниhistory.org.ua/LiberUA/Obertyn1531/Obertyn1531.pdf · spojrzenie na przebieg bitwy obertyńskiej zawiera wiele ... Historyczny"

20

Wielkie znaczenie na Pokuciu miał przyległy od północydo szlaku kołaczyńskiego pas terenu, który mógł byćwykorzystywany dla obejścia, osłony i maskowania działańwojska. Najważniejsza była tu droga wychodząca z Koło-myi i wiodąca na północny wschód przez Podhajczyki,Gwoździec, Soroki, Czerniatyń, Horodenkę do Czerwono-grodu lub Gródka nad Dniestrem. Mniejsze znaczeniemiały inne drogi na tym obszarze: Zabłotów - Tłumacz- Horodenka - Śniatyń oraz Otynia - Obertyn - Horoden-ka.

Drogi na południe od Prutu niezbyt nadawały się domarszu kilku lub kilkunastotysięcznych armii ze względuna przepustowość, szybkość ruchu, szerokość, zakręty,spadki, ich stan i przejezdność. Najważniejsza z nich,łącząca Kołomyję z mołdawskimi Kutami, oddzielała sięw Kołomyi od szlaku kołaczyńskiego, wiodła przez Prut napołudnie przez Sopów, Myszyn, Jabłonów, skręcała napołudniowy wschód przez Pistyń, Kosów, Czerniahówkęi Kuty do granicy bukowińskiej. Mniejsze znaczenie miałydrogi: Delatyn - Jabłonów, Kosów - Rożnów - Zabłotów(Śniatyń), Delatyn - Kremince - Wierchowina - Kosów.

Charakter granicy i możliwości wtargnięcia nieprzyjacie-la wskazywały, że na kierunku naddniestrzańskim była onaobronna, a na kołomyjsko-śniatyńskim - zaczepna (otwar-ta). Dniestr na północy, puszcza i bagna na zachodzie,Prut, góry, lasy i rzeki na południu - wszystko to tworzyłopoważne przeszkody naturalne. Mołdawię łączył więc z Pol-ską strategiczny korytarz kołomyjski ograniczony od pół-nocy Dniestrem, od zachodu Chorosną, od południa Pru-tem. Przebiegał on na północ od szlaku kołaczyńskiego.Działem wodnym między Prutem a Dniestrem wiódł teższlak wołoski (multański, złoty) Tatarów najeżdżającychziemie ruskie. Możliwości wejścia na ważne obiekty stratę- jgiczne i operacyjne zależały więc od ufortyfikowania linii iobu rzek. Kto bowiem uchwycił miejscowości nad Prutem j

21

(Śniatyń, Kołomyja) oraz na szlaku kołaczyńskim (Czesy-biesy, Tyśmienica), ten panował nad całym Pokuciem i ot-wierał sobie drogę na Halicz i Rohatyn. Stąd na tymgłównym i naturalnym kierunku operacyjnym dla obuwojujących stron, jakim była „Brama Kołomyjska", dużeznaczenie miały stałe punkty obronne (miasta, zamki),które zamykały szlaki najazdów. Na tym obszarze o dłu-gości 80 km i szerokości 40 km działania wojenne musiałybyć bardziej metodyczne niż na stepach, przy ważnej rolioblężeń - i nie tak ruchome, improwizatorskie, jak nawschodzie. Okoliczności te musiały się też odbić na skła-dzie wojsk. Armia mołdawska i polska składały się główniez jazdy, a jej działania ubezpieczały niewątpliwie takieelementy, jak: lasy, rzeki, bagna i wyniosłe wzgórza. Alew odkrytej, pagórkowato-równinnej „Bramie Kołomyj-skiej" duże znaczenie mogła również mieć piechota i ar-tyleria. Rola tych rodzajów wojsk byłaby tym większa, imsilniejsze byłoby ufortyfikowanie omawianego obszaru. Ja-giellonowie nie zamknęli jednak tego kierunku tak szczel-nie, jak to uczynili na Węgrzech Habsburgowie przednajazdami tureckimi.

Uwaga królów polskich skupiała się głównie na zabez-pieczeniu Podola. Liczne umocnienia obronne, które siętam znajdowały, zamykały szlaki tatarskie i mołdawskieoraz zapewniały schronienie okolicznej ludności cywilnej.Zamki, zameczki i obwarowane miasta mogły stanowićdogodną podstawę operacyjną do działań zaczepnych bę-dąc magazynami zaopatrzenia. Tworzyły również osłonęi ubezpieczenie tyłów w razie wyprawy do Mołdawii. Donajważniejszych twierdz podolskich zamykających szlakwołoski i przejście przez Dniestr należały: Buczacz strzegą-cy przeprawy przez jar Strypy, Jazłowiec leżący na ważnejdrodze na Pokucie, Trembowla, Skała, Paniowce i Smot-rycz. Kluczowe jednak znaczenie dla całego południowegosystemu obrony miała jedna z najsilniejszych twierdz poi-

Page 12: S.Zacharia, - Інститут історії Україниhistory.org.ua/LiberUA/Obertyn1531/Obertyn1531.pdf · spojrzenie na przebieg bitwy obertyńskiej zawiera wiele ... Historyczny"

22

skich - Kamieniec Podolski. Wzniesiona na litej skale,otoczona wodami Smotrycza zamykała drogę wyprawomtatarskim i mołdawskim. Ten, kto trzymał Kamieniec,faktycznie władał ziemiami Podola. Stary zamek umiejs-cowiony od strony północno-zachodniej na grzędzie skal-nej otaczały wysokie mury z jedenastoma basztami. Drogado miasta wiodła po moście wzniesionym nad głębokimprzekopem, wykutym między skałą kamieniecką a cyplem.Na początku XVI w. wzniesiono m.in. baszty: Różankęo murach grubości 4 m, Wodną oraz bramę arkadową odstrony zachodniej. Miasto było silną fortecą otoczonąmurami. W połowie XVI w. liczyło blisko 4 tysiące miesz-kańców i mieściła się tu stolica powiatu kamienieckiegorozciągającego się między Seretem a Kalusem. Większymimiastami w tym powiecie były: Skała i Gródek (po 1000mieszkańców) oraz Czemerowce, Kud rynce, Satanów,Czarnokozińce, Szatawa, Orynin i Smotrycz. Najwięcejmiast miał jednak leżący na zachód powiat czerwo-nogródzki. Większymi były: Jazłowiec (1200 mieszkań-ców), Jagielnica, Czerwonogród, Husiatyn i Sidorów5.

Pod względem administracyjnym ziemia halicka należałado województwa ruskiego. Składały się na nią cztery po-wiaty: halicki (największy), trembowelski, kołomyjskii śniatyński. Dwa ostatnie (najmniejsze) i część halickiegotworzyły właśnie Pokucie. Zamek w Śniatyniu należał dopierwszej, Trembowla i Halicz do drugiej linii obronnej naRusi. W czasach kampanii obertyńskiej zwłaszcza zamekw Haliczu mógł stanowić dostatecznie mocny punktobronny. Został on gruntownie odrestaurowany przez wo-jewodę sandomierskiego Ottona z Chodcza około 1522 r.

5 A . J a b ł o n o w s k i , Polska XVI wieku pod względem geograficznym, jt. VIII, Wołyń i Podole, Warszawa 1889, s. 26 - 27, 62 - 63; WA. Prusiewicz, Kamieniec Podolski. Szkic historyczny, Warszawa-Kijów 1915.

23

Natomiast pokuckie zamki w Kołomyi, Śniatyniu, Michal-czach i Niżnowie leżały w gruzach, nie odbudowane jeszczepo poprzednich najazdach mołdawskich i tatarskich.W podobnym stanie były zapewne zameczki w Rakowcu,Czernelicy, Pniowie i Nadwórnie. Jedynie zameczekw Gwoźdźcu należący do Jana Tworowskiego znajdowałsię w dobrym stanie, choć - jak zdecydowana większośćmiejscowych fortyfikacji - był budowlą drewnianą. W zie-mi halickiej były liczne miasteczka, ale małe. W połowieXVI w. na 51 miast 23 należały do powiatu halickiego, 15do trembowelskiego oraz 13 do kołomyjskiego i śniatyń-skiego.

Na Pokuciu w latach trzydziestych znajdowało się blisko15 miasteczek i od 150 do 300 wsi. Największym miastem,swoistą „stolicą" pokucką, była Kołomyja licząca w 1565r. około 1900 mieszkańców. W powiecie kołomyjskimznajdowały się następujące miasteczka: Utoropy (międzyrzeczkami Pistyńką a Nasaradem, na północny zachód odKosowa) założone przez hetmana polnego koronnego(1509 - 1520) Jana Tworowskiego, Zabłotów nad Prutem,Żuków (na zachód od Obertyna) oraz Okno (nad jezioremna zachód od Horodenki). W powiecie śniatyńskim leżały:Gwoździec nad Czerniawą (własność Tworowskiego i jegopotomków - Buczackich) oraz Kołaczyn nad granicznąrzeczką o tej samej nazwie, założony w styczniu 1530 r.przez hetmana polnego koronnego Jana Kolę z Dalejowa.Śniatyń był drugim co do wielkości miastem pokuckim,trzecim zaś królewski Tłumacz, położony w pokuckiejczęści powiatu halickiego. W powiecie tym znajdowały sięteż pozostałe miasteczka pokuckie: Tyśmienica należąca doPaniowskich, Niżnów przy przeprawie przez Dniestr, Ku-tyska (również nad Dniestrem), Michalcze oraz Olszanica(na północ od Tyśmienicy). Czesybiesy należące do het-mana polnego koronnego Jana Kamienieckiego, położonena zachodnim brzegu Bystrzycy na południe od Halicza,

Page 13: S.Zacharia, - Інститут історії Україниhistory.org.ua/LiberUA/Obertyn1531/Obertyn1531.pdf · spojrzenie na przebieg bitwy obertyńskiej zawiera wiele ... Historyczny"

24

nie były już miasteczkiem pokuckim. Wyprawy mołdaw-skie zawsze tu jednak docierały jako do najdalszego punk-tu Pokucia. W międzyrzeczu dwóch Bystrzyc: Sołotwińs-kiej i Nadwórniańskiej, leżał Zabłotów, na miejscu któregodopiero w 1662 r. powstało miasto Stanisławów. Były więcdwa skupiska miast pokuckich: jedno w kącie miedzyBystrzycą a Dniestrem, na skraju puszczy Chorosny, orazdrugie w odkrytym rejonie rzeczki Czerniawy wpadającejdo Prutu6.

Miasta, zameczki i dwory szlacheckie, a nawet warowniechłopskie otoczone były szeroko wówczas rozpowszech-nionymi na Rusi i Podolu umocnieniami drewniano-ziem-nymi. Historycy upatrują odrodzenie się starosłowiańskie-go wątku w budownictwie grodków kresowych w zasadziemówiącej, że drewno i ziemia bardziej skutecznie wytrzy-mują pociski broni palnej niż mur. Wydaje się jednak, żeświadomość tej zasady odgrywała w pierwszej ćwierci XVI w.na Podolu mniejszą rolę. Rzadko stosowane oblężeniaw walkach z Tatarami powodowały na tamtym obszarzeznaczne zaniedbania i opóźnienia w polskiej sztuce for-tyfikacyjnej. Murowane umocnienia były jeszcze wówczasodnawiane w średniowiecznym systemie obrony pionowej.Tymczasem wysokość murów i baszt, zapewniająca dotądbezpieczeństwo oblężonym, traciła z biegiem lat na znacze-niu. Mury bowiem i baszty podcięte celnymi strzałamiprowadzonymi wzdłuż linii poziomej tuż nad ziemią waliłysię rażąc broniącą się załogę. Tworzyły się w ten sposóbrumowiska gruzów, po których oblegający wdzierali się dozamku lub miasta. Jednocześnie dotychczasowe fortyfika-

6 Matricularum Regni Poloniae Summaria (dalej cyt. MRPS), t. IV cz. 1nr 4576, cz. 2 nr 1288, 9887, 9893, 12899, 13103, 15665, cz. 3, nr 23199;AT, t. XII, nr 406, t. XIII, s. 269; J a b ł o n o w s k i , Polska XVI wieku...t. VII, cz. 1, s. 85,101 - 102, cz. 2, s. 202; A. C z o ł o w s k i , Dawne zamkii twierdze Rusi Halickiej, Lwów 1892; t e n ż e , Z przeszłości Jezupolai okolicy, Lwów 1890.

25

cje nie nadawały się do takiego umieszczania na nich dział,ażeby mogły skutecznie walczyć z artylerią i piechotąoblegających. Brakowało systemu fortyfikacji bastejowej,głównie typu wielokondygnacyjnego. Mało było baszt no-wego typu, znacznie obniżonych w stosunku do średnio-wiecznych i o większym obwodzie, wysuniętych do przodui dostosowanych do obrony ogniem czołowym i bocznymbroni palnej.

Na Pokuciu zdecydowanie przeważała własność królew-ska. Były tu cztery starostwa: halickie, tłumackie, kołomyj-skie i największe śniatyńskie, które w 1565 r. obejmowałoblisko czwartą część całego terytorium pokuckiego. W la-tach dwudziestych XVI w. wszystkie (poza tłumackim)były w posiadaniu jednego z najpotężniejszych magnatówna Rusi, wojewody sandomierskiego Ottona z Chodcza.Na Pokuciu występowała też własność szlachecka. Byłyhetman polny Jan Tworowski posiadał dwa miasteczka(Gwoździec i Utoropy) oraz osiem wsi. Aktualny hetmanpolny Jan Kola z Dalejowa, starosta tłumacki i kamionac-ki, podkomorzy i kasztelan halicki, posiadał miasteczkaKołaczyn i Kropiec oraz po cztery wsie w powiecie halic-kim i kołomyjskim oraz dwie w śniatyńskim. Strażnikpolny koronny Mikołaj Sieniawski miał w ziemi halickiejmiasto Wojniłowo i cztery wsie. Do możniejszych domówzaliczyć też można Buczackich - Pilawitów i Strusiów. Odkońca lat trzydziestych miejsca rodów ruskich i dogasają-cych lub zubożałych polskich zajmują nowe polskie rodzi-ny (Sieniawscy, Zborowscy, Jazłowieccy, Potoccy, Mielec-cy), które gromadzą majątki drogą posagów lub kupna.Z biegiem lat wzrasta własność szlachecka, a kurczy siękrólewska7.

7 MRPS, t. IV, cz. 1, nr 2222, 2249, 4576, cz. 2, nr 11429, cz. 3, nr20126, 21333, 21640; J a b ł o n o w s k i , Polska XVI wieku ..., t. VII, cz. 1,s. 85 - 104.

Page 14: S.Zacharia, - Інститут історії Україниhistory.org.ua/LiberUA/Obertyn1531/Obertyn1531.pdf · spojrzenie na przebieg bitwy obertyńskiej zawiera wiele ... Historyczny"

26

Ziemie ruskie i Podole o skromnych rozmiarach osadnic-twa i niewielkiej liczbie osiedli oceniać można na około 700tysięcy mieszkańców przy gęstości zaludnienia nie prze-kraczającej 10 mieszkańców na km2. Przyczyną słabegozaludnienia kresów było nie tylko uprowadzanie ludnościprzez Tatarów, ale samo odstraszanie osadników przezbrak gwarancji bezpieczeństwa. Na Podolu liczącym blisko100 tysięcy ludności gęściejsze zaludnienie i większy areałuprawianej ziemi występował w powiecie czerwonogródz-kim po prawej stronie Zbrucza, w starostwie skalskim,dobrach biskupich i nad dolnym Smotryczem koło Ka-mieńca Podolskiego. Największe włości w tych rejonach to:żwanieckie (12 wsi), kamienieckie i jagielnickie. Liczniejszegniazda szlacheckie nad Dniestrem skupiły się w dorzeczuZbrucza i Niklawy.

Pod względem zaludnienia ziemia halicka zajmowałaostatnie miejsce w województwie ruskim, a z powiatówruskich - powiat kołomyjski i trembowelski. Samo Pokucieliczyło około 30 tysięcy mieszkańców, z tego około 15%stanowiła szlachta (głownie drobna, cząstkowa i jedno-wioskowa), 25% mieszczanie w znacznej części trudniącysię rolnictwem i hodowlą oraz 60% chłopi. Uprawa ziemirozwinęła się zwłaszcza na lepszych glebach w powieciehalickim, gdzie indziej przeważała wypasowa hodowlastad. Na Pokuciu istniały doskonałe pastwiska dla hodowliowiec, która była głównym zajęciem miejscowej ludności.Liczne stada stwarzały możliwość zaspokajania potrzebwojska w zakresie zaopatrzenia. Tu znajdowały się teżzasobne warzelnie soli.

Ludność Mołdawii liczyła około 300 tysięcy osób trud-niących się przede wszystkim rolnictwem i hodowlą bydła.Większe miasta (Suczawa, Seret, Roman, Berład, Tekucze)były ważnymi ośrodkami rzemiosła i handlu. Przez Moł-dawię przechodziły główne szlaki handlowe łączące światmuzułmański z Europą, a więc prowadzące z Turcji i wy-

27

brzeży Morza Czarnego na Węgry, Litwę i do Polski.Miasta mołdawskie posiadały wały ziemne i drewnianeczęstokoły otoczone rowami z wodą. W końcu XV w. wielezamków bojarskich i hospodarskich odrestaurowano. Mu-ry obronne z kamienia i cegły zostały pogrubione i uzupeł-nione niekiedy wałami ziemnymi. Ludność mołdawska niebyła jednolita pod względem narodowościowym. Głównyjej trzon stanowili Wołosi, mówiący językiem należącymdo romańskiej grupy językowej i zamieszkujący przedewszystkim rozciągającą się na południu wzdłuż DunajuWołoszczyznę. W Besarabii, Bukowinie i ziemi szepienic-kiej mieszkała obok Wołochów ludność ruska. W miastachmołdawskich znaczny odsetek stanowili Niemcy przybylitu z Siedmiogrodu. Ludność mołdawska wyznawała głów-nie prawosławie.

Na Pokuciu pod względem religijnym zdecydowanieprzeważał żywioł prawosławny. Mieszkańców tej krainyzwano Pokucinami, a rozróżniano wśród nich Podgórzani Polaników. Ci ostatni żyli w wioskach rozproszonych podolinach w okolicach Tłumacza, Horodenki, Obertynai Gwoźdźca. Była to w zdecydowanej większości ludnośćruska. Napływowej szlachty polskiej było niewiele. Szlach-ta ruska zwłaszcza drobna była słabo spolonizowana.

Tereny na południe i zachód od Prutu pokrywały sięw zasadzie z etnicznym obszarem Huculszczyzny. Dośćznaczne było osadnictwo wołoskie wspierane m.in. przezChodeckich. W miastach zamieszkiwał element ruski i nie-miecki. Po upadku metropolii halickiej prawosławna die-cezja halicka nie miała swoich biskupów. Rządy duchownesprawowali namiestnicy metropolity kijowskiego wyzna-czani przez katolickich arcybiskupów lwowskich. Budziłoto niezadowolenie prawosławnej ludności i sprzyjało pro-pagandzie mołdawskiej. Hospodarowie odwoływali się bo-wiem do wspólnoty religijnej i wskazywali na ucisk prawo-sławnej cerkwi w Polsce. To, że Rusini z ziem ruskich

Page 15: S.Zacharia, - Інститут історії Україниhistory.org.ua/LiberUA/Obertyn1531/Obertyn1531.pdf · spojrzenie na przebieg bitwy obertyńskiej zawiera wiele ... Historyczny"

28

należących do Korony służyli w wojsku polskim, mogłopowodować wiele komplikacji. Do spraw tych wrócimyw jednym z następnych rozdziałów. Skład narodowościowyarmu koronnej miał duże znaczenie, bo - jak pisał Clause-witz - obok talentu wodza i „cnoty wojskowej" sił zbroj-nych, główną siłą moralną w wojsku jest „duch narodo-wy", czyli „entuzjazm, zapał, wiara i przekonanie" żoł-nierzy8.

8 C. Clausewitz, O wojnie, Warszawa 1958, s. 155-156.

WOJSKOWOŚĆ POLSKA I MOŁDAWSKA

Wojskowość i sztuka wojenna Mołdawii przedstawiałynajwiększą wartość na przełomie XV i XVI w. Po śmierciStefana Wielkiego (1457 - 1504) nastąpił ich kryzys. Jegonastępcy uważali, że „nie potrzeba trzymać pod broniąwielu ludzi i łatwo pogodzili się nie tylko ze zmniejszaniemliczby żołnierzy, ale także z upadkiem ich dawnego męst-wa"1. Od hospodarskich jeszcze słabsze jakościowo okaza-ły się prywatne wojska feudałów mołdawskich. Głównymich zadaniem było bowiem utrzymywanie w posłuszeństwiewywłaszczanych z ziemi chłopów i walka z niewygodnymihospodarami. Niemniej jednak siły zbrojne Mołdawii moż-na szacować jeszcze w pierwszej połowie XVI w. na30 tysięcy ludzi, a więc około 10% całej ludności państwa.

Organizacyjnie wojsko mołdawskie składało się z pos-politego ruszenia, zwanego wielką armią, oraz z formacjiwojsk stałych, zawodowych lub półzawodowych, którenazywano małą armią. Z tych ostatnich najstarszą i naj-ważniejszą byli drużynnicy (curteni). Osobno istniała dru-żyna hospodarska (curteni domnului) oraz drużyny naj-wyższych dostojników państwowych i najpotężniejszychbojarów. Drużynnicy hospodara (około 3 tys. ludzi) re-krutowali się z drobnych bojarów i chłopów (witezi). Byłato głównie jazda, ale zdarzały się też oddziały piesze(voinicii, iunacii). Każdy drużynnik przyjmowany był oso-

1 D. C a n t emir, Descrierea Moldovei, Bucurecti 1956, s. 92.

Page 16: S.Zacharia, - Інститут історії Україниhistory.org.ua/LiberUA/Obertyn1531/Obertyn1531.pdf · spojrzenie na przebieg bitwy obertyńskiej zawiera wiele ... Historyczny"

30

biście przez hospodara i musiał wykazać się siłą fizyczną,sprawnością wojskową, osobistą dzielnością. Żołduwprawdzie drużynnicy nie pobierali, ale otrzymywali za touposażenie w ziemi. Drugą, ale mniej liczną formacją bylikonni (hinsari) rekrutujący się z różnych kategorii ludnościwolnej, głównie chłopów. Organizowali się samorzutniew oddziały zbrojne dla doraźnych potrzeb wojennych.Utrzymywali się wyłącznie z łupów wojennych, nie otrzy-mywali bowiem ani żołdu, ani nadań ziemskich. Zwalnianibyli jedynie przez hospodara z płacenia podatków. W od-działach zaciężnych hospodara służyli tzw. joldul. Byli tow większości cudzoziemcy: Serbowie, Węgrzy, Szeklerzy,Niemcy, Polacy, Bułgarzy, Albańczycy, Kozacy. Hospodarprzyjmował do służby tylko dowódców, a ci już kom-pletowali swoje oddziały na własną rękę. Liczba zaciężnychsięgała kilku tysięcy ludzi. Formacją policyjno-wojskowąbyli ludzie służebni (slujitori) wywodzący się z chłopów(witezi, vatagi). W każdym powiecie (perkułabstwie) znaj-dował się oddział witeziów, którym dowodził wielki witeź(marę vatag). Slujitori nie otrzymywali uposażenia w ziemi,ale byli wynagradzani przez miejscową ludność rozmaitymiświadczeniami.

Prywatne wojska wielkich bojarów i dostojników pań-stwowych rekrutowały się z członków ich rodzin, sług,poddanych chłopów i oddziałów zaciężnych. Choć formal-nie podlegały hospodarowi, to jednak nie zawsze mógł onnimi dysponować. Pospolite ruszenie składało się z posia-daczy ziemskich: bojarów, wolnych i półwolnych chłopów.Służyli oni w większości konno, zwłaszcza bojarzy. W cza-sie pokoju obowiązani byli stawać na przeglądy wojskowe,a nawet podlegali okresowej służbie wojskowej. Pospoliteruszenie oparte było na organizacji terytorialnej. Poszcze-gólnymi powiatami zarządzali perkułabi. Zarówno w po-spolitym ruszeniu, jak i w wojsku stałym chorągwie jazdy(steagurile) lub roty piesze (cetele) złożone z kilkuosobo-

31

wych pocztów łączono w większe jednostki, tzw. palcuri.Najczęściej cztery chorągwie (roty) po około 250 ludzitworzyły jedną palcuri (1000 żołnierzy). Perkułabi dowo-dzili lokalnym pospolitym ruszeniem, obroną zamkówi sprawowali władzę wojskową nad miejscowymi chłopami.Ci ostatni, poza służbą w pospolitym ruszeniu, zobowiąza-ni byli do konserwacji i obrony zamków, utrzymywania napograniczu straży nad przesiekami w lasach, ubezpieczeńprzepraw rzecznych i przełęczy górskich, naprawy dróg,mostów i grobli2.

Uzbrojenie wojska mołdawskiego było silnie zróżnico-wane i zależne od stanu majątkowego poszczególnychżołnierzy. W trzech czwartych rekrutowali się oni z war-stwy chłopskiej. Służyli w pospolitym ruszeniu, wojskubojarskim, wśród hospodarskich drużynników, hinsari i lu-dzi służebnych. Tak więc armia mołdawska miała charak-ter chłopski, jej uzbrojenie było prymitywne, co jednak nieznaczy, że mało skuteczne. Wygląd zewnętrzny chłopamołdawskiego na wojnie niewiele odbiegał od jego wy-glądu w życiu codziennym. „Noszą odzież z prostegomochnatowego materiału ciemnego koloru, na głowachu nich ostro zakończone czapki, a na nogach obuwiez surowej skóry[...]" Podkreślić tu trzeba odmienność ubio-ru mołdawskiego od polsko-ruskiego. W 1498 r. hospodarStefan, by nie stracić względów sułtana, przebierał swoichżołnierzy napadających na Turków w polską odzież dlaupozorowania, że był to pościg Polaków. W jeździe rza-dziej, w piechocie zaś masowo występował ubiór ochronnydomowej produkcji, szyty z dwóch warstw lnianego płótna,

2 S p i e r a l s k i , Kampania obertyńska ..., s. 22 - 23, 30; R. R o s e 11 i,Essais sur l'art militaire des Roumains, Bucuresti 1935, s. 32 - 33, 82 - 84;N. Jorga, Istoria armatei romane, vol. I, Valeni de Munte 1910, s. 70,107 - 120; J. Focseneanu, Gh. Diaconu, Bazele puterii militarea lui Stefan cel Marę, „Studii cu privire la Stefan cel Marę", Bucuresti1956, s. 114, 116, 118, 120-122, 133-134.

Page 17: S.Zacharia, - Інститут історії Україниhistory.org.ua/LiberUA/Obertyn1531/Obertyn1531.pdf · spojrzenie na przebieg bitwy obertyńskiej zawiera wiele ... Historyczny"

32

z warstwą wełny pomiędzy nimi, przy czym całość byłapikowana. Jak informują nas ówczesne opisy, zamiastzbroi Modawianin „przywdziewa szatę wypełnioną wełnąna grubość trzech, czterech palcy - szabla nie przetnie tejszaty [...]"3

Piechurzy mołdawscy uzbrojeni byli w maczugi, topory,oszczepy, sulice, kosy, sierpy, proce. Rynsztunek wojennywykazany w późniejszych rejestrach potwierdza doniesie-nia Stanisława Chodeckiego, który pisał do króla Aleksan-dra w listopadzie 1504 r., że hospodar Stefan rozkazałludziom przybyłym do niego z Pokucia, by mieli konie,włócznie, pałki, strzały, tarcze, a piesi tarcze i oszczepy. Tębroń drzewcową, obuchową i miotającą wyrabiali samichłopi służący w pocztach bojarskich; używano jej równieżjako narzędzia pracy lub na polowaniach. Według ówczes-nych przekazów Moldawianie „uzbrojeni we włócznie i ko-sy biegają z niewiarygodną zwinnością po górach i la-sachf...]"*

Autor żyjący w czasach hospodara Piotra Raresza pisał,że „dosiadają koni małych, ale silnych, szybkich i wy-trzymałych [...] Zbroi solidnych nikt nie ma. Nielicznispośród bogatych posiadają kolczugi i stalowe hełmy".Z uzbrojenia ochronnego mieli tylko niewielkie, lekkietarcze drewniane lub plecione, pokryte skórą. Na brońbiałą składały się szable lub miecze, na zaczepną „kopie,strzały -jak u Tatarów". Były więc w wojsku mołdawskim

3 A. Jab lonowski , Sprawy wołoskie za Jagiellonów. Akta i listy.Źródła dziejowe, t. X, Warszawa 1878, s. LXXI; A. Verancsics,Expeditio Solimani in Moldaviam, ed A. P a p i u - I l a r i a n , Tezaur demonumente istorice pentru Rominia, vol. III, Bucuresti 1864, s. 180-181;R o z e 11 i, op.cil., s. 28; F o c s e n e a n u, D i a c o n u, op.cit., s. 123.

4 Calatori stratni despre tarile romane, vol. I, Bucurejti 1968, s. 419;J . K u p s z a , WTcladStiefana Wielikogo wrazwitierumynskogo wojennogoiskustwa, [w:] Stronicy istorii rumynskoj armii, Bucharest 1975, s. 78; ActaAleksandra (1501 -1506), wyd. F. Papee, Kraków 1927, nr 135.

33

dwa rodzaje jazdy: strzelcza i kopijnicza. Niewątpliwie nadrozwojem formacji łuczników konnych zaważył charakterstrzelczy lekkich chorągwi złożonych z wolnych chłopówjeszcze w czasach Stefana Wielkiego. Hospodar ten karałśmiercią każdego chłopa, który nie miał w swoim domułuku ze strzałami, miecza lub szabli.

Pozostali jeźdźcy uzbrojeni byli w kopie i osęki. Husar-ski sposób walki z kopią i tarczą nie był jeszcze w Moł-dawii zbytnio rozpowszechniony. Przenikał tu z Serbii,Węgier i Polski, głównie dzięki cudzoziemskim zaciężnymsłużącym w formacji joldul. Pod wpływami kozackimi zzaDniestru kształtował się nowy rodzaj jazdy walczącejzarówno łukiem, jak i rohatyną. Przypuszczać można, żew mołdawskiej jeździe służyli głównie Rusini z północnychperkułabstw. Zapewne też osęka była ruską rohatyną.U Mołdawian ta broń drzewcową mogła być dłuższai przybierać rozmaite kształty. Służyła zarówno do kłuciaprzeciwnika, jak i do ściągania go z konia.

Uczestnik bitwy obertyńskiej Marcin Bielski tak opisy-wał użycie osęk przez jeźdźców mołdawskich. „Dzielni sąi dobrze się potykają z drzewcem za tarczą, chocia chłopiprości od pługa i od dobytka, którego tam dosyć. Równekonie mają, ale prędkie. Pierwej miewali osęki. Gdy siępotykali, jadąc prędko mimo nieprzyjaciela, zerwał goosęką z konia, u których na końcy bywały groty, jedenkrzywy jako hak, a drugi prosty. Czynili nimi wielkieszkody w ludziach, bo mógł uderzyć sztychem i ku sobieprzyciągnąć. Zbroja u nich rzadka i tarcze proste, niepo-włoczone, drzewca przez proporców. Przeto ich wojsko nieświatłe, wiele ich najdzie w wojsce chłopów prostych- okrom krucyanów (curteni - drużynników) - co dębowestrzemiona mają i siodła bez pokrowu, a wżdy się chłoppotka dobrze z drzewem na przodku. Na ufce się teższykują jako i nasi ku potkaniu. Strawę na łęku przed sobąnoszą, to jest bryndzę w koziej skórce z białym chlebem,

Page 18: S.Zacharia, - Інститут історії Україниhistory.org.ua/LiberUA/Obertyn1531/Obertyn1531.pdf · spojrzenie na przebieg bitwy obertyńskiej zawiera wiele ... Historyczny"

34

bom to widział i na on czas, gdy z nimi bitwa byłau Obertyna"5.

O wzajemnej proporcji poszczególnych rodzajów jaz-dy pewne wskazówki dają późniejsze rejestry popisowechorągwi uchodźców mołdawskich z lat 1551 - 15526.Na 205 żołnierzy 118 miało rohatynę, 112 łuk i 19 kopię(niektórzy z nich posiadali łuk i rohatynę). Przeszło połowajeźdźców uzbrojona więc była w łuki i rohatyny, gdytymczasem jazdy ciężkiej zbrojnej w kopie husarskie byłozaledwie 9%. Tarczę oraz pancerz miał tylko co 3 - 4 żoł-nierz, przyłbicę zaś co jedenasty. W chorągiewce wielkiegopodskarbiego Dana Mocu na 50 strzelców tylko trzechposiadało uzbrojenie ochronne w postaci pancerza. Samizresztą Dan i marszałek dworu Joan Motoc byli wśródMołdawian jedynymi, którzy nosili wówczas zbroje płyto-we. Pozostali jeźdźcy (74%) używali płóciennych lub weł-nianych pikowanych kaftanów. W sumie wojsko mołdaws-kie pod względem uzbrojenia i wyposażenia ustępowałozdecydowanie Polakom, Turkom i Węgrom.

Szczególnie dokuczał Mołdawianom brak ręcznej bronipalnej, którą musiano sprowadzać z zagranicy, głównie zeLwowa i siedmiogrodzkiego Braszowa. Historyk rumuńskiN. Stoicesku7 słusznie upadku „wielkiego wojska" z cza-sów Stefana Wielkiego dopatruje się m.in. w rozpowszech-nieniu ręcznej broni palnej, której nie było w oddziałachchłopskich. Uzbrojone wyłącznie w broń białą i miotającą,nie mogły sprostać nowym wymogom pola walki pierwszejpołowy XVI w. O różnicy uzbrojenia i wyszkolenia między

5 M. B i e 1 s k i, Sprawa rycerska, wyd. K. W. W ó j c i c k i. Archiwumdomowe, Warszawa 1856, s. 333.

6 Archiwum Główne Akt Dawnych w Warszawie, Akta Skarbo-wo-Wojskowe (dalej cyt. AGAD, ASW), Oddział 85, nr 56, k. 22 - 30, nr58, k. 94 - 99.

7 N. S t o i c e s k u , „Bolszoje wojsko" w Wałachu i Mołdawii w XIV- XVI w. [w:] Stronicy istorii rumynskoj armii, s. 66.

35

wojskiem polskim a mołdawskim przekonywali Piotra Ra-resza jego dowódcy Wład i Barnowski twierdząc, żewprawdzie walczyli pod Gwoźdźcem (19 VIII 1531) zesłabszym liczebnie wojskiem królewskim, ale za to złożo-nym z bardzo dzielnych i doświadczonych żołnierzy posia-dających tak świetne wyposażenie bojowe, jakiego nigdyjeszcze u Polaków nie widzieli8.

O artylerii Mołdawian Bielski pisał, że „strzelbę teżmiewają dzielną, lecz nie sprawną". W działa wyposażonabyła większość zamków mołdawskich. Wszystkie były ob-cej produkcji (węgierskiej, polskiej, tureckiej, niemieckiej)i pochodziły zarówno z importu, jak i ze zdobyczy wojen-nej. Nie mając własnych wyszkolonych puszkarzy najczęś-ciej posługiwano się cudzoziemcami.

Mołdawska sztuka wojenna była szczególnie skutecznaw wojnie obronnej. Koncentrację „wielkiej armii" prze-prowadzano pod osłoną chłopów, lokalnych oddziałówpospolitego ruszenia i garnizonów pogranicznych, którewycofując się na wyznaczone miejsce opóźniały marszprzeciwnika. Niszczono przeprawy i drogi, tarasowanodrzewami przesieki w lasach, utrudniano nieprzyjacielowizdobywanie żywności i atakowano jego mniejsze oddziały.Szczególnie celowano w charakterystycznych dla walkipodjazdowej najrozmaitszych zasadzkach, którym sprzyja-ły górzyste i lesiste tereny Mołdawii. Wciągano w tensposób osłabionego, zdezorientowanego i znużonego prze-ciwnika na wybrane uprzednio miejsce, gdzie nie biorącedotąd udziału w walce główne siły staczały walną bitwę9.W wojnie zaczepnej Mołdawianie decydowali się najczęś-ciej na łupieżcze wyprawy. Brała w nich udział kilku-tysięczna jazda, w większości formacje drużynników, zacię-żnych i hinsari. Były one jednak mało skuteczne podczas

8 AT, t. XIII, s. 269.' S p i e r a l s k i , Kampania obertynska ..., s. 28 - 29.

Page 19: S.Zacharia, - Інститут історії Україниhistory.org.ua/LiberUA/Obertyn1531/Obertyn1531.pdf · spojrzenie na przebieg bitwy obertyńskiej zawiera wiele ... Historyczny"

36

zdobywania punktów umocnionych i hospodarowie mieliduży problem z utrzymaniem opanowanego terenu.

Lekka jazda mołdawska była ruchliwa, zdolna do szyb-kiego pokonywania i umiejętnego wykorzystania terenu.W czasie bitwy stosowała w natarciu taktykę tatarskiejławy. Atakując w szyku luźnym, szeroko rozciągniętym,potrafiła też umiejętnie zwierać swe szeregi. Natarcie roha-tynami (osękami) poprzedzało dłuższe ostrzeliwanie z łu-ków, w czasie którego strzelcy usiłowali szykiem luźnymoskrzydlić przeciwnika. Z łuków wschodnich strzelali potatarsku zarówno z miejsca, jak i w galopie. Przełamaniprzez przeciwnika odskakiwali do tyłu, formowali się po-nownie i znów atakowali. Rozbiwszy przeciwnika natych-miast przystępowali do pościgu.

Porównując potencjał wojenny obu walczących stron,dochodzimy do wniosku, że terytorialnie i ludnościowoKorona zdecydowanie górowała nad swoim przeciwni-kiem. Powierzchnia Mołdawii wynosiła blisko 83 tysięcykm2, gdy tymczasem państwa polskiego około 290 tysięcykm2, z tego ziemie Rusi Czerwonej - 124 tysiące km2.Obszar Mołdawii zamieszkiwało blisko 300 tysięcy, Polskiokoło 3,5 miliona ludzi10. Zasięgowi terytorialnemu orazrozwojowi ludnościowemu i gospodarczemu nie odpowia-dały jednak możliwości finansowe państwa jagiellońskiego.Skarb koronny świecił pustkami, gdyż jego dochody byłyzbyt niskie na skutek zastawów dóbr i dochodów królew-skich. Próby reform polegające na zastąpieniu pospolitegoruszenia stałym opodatkowaniem na utrzymanie wojskzaciężnych (1512 - 1514) spotkały się ze sprzeciwem szlach-ty. W rezultacie trzeba było odwoływać się do jedno-

10 Według J a b ł o n o w s k i e g o {Źródła dziejowe, t. XVIII, cz. 2,s. 210, t. XIX, s. 73) ludność polskich ziem ruskich liczyła 572 600,a Podola 97 700 osób. B. Zien tara, A. M ączak, J. I h n a t o wic z,Z. L a n d a u , Dzieje gospodarcze Polski do 1939 r., Warszawa 1965, s.141; S p i e r a 1 s k i, Kampania obertyńska ..., s. 27.

37

razowych podatków. Ponieważ sumy te wpływały do skar-bu zbyt wolno i najczęściej w niewystarczającej wielkości,uciekano się do pożyczek pod zastaw krolewszczyzn lubdochodów królewskich. Wpływało to ujemnie na możliwo-ści szybkiego przeprowadzenia zaciągów zaciężnych, jeślinajpierw trzeba było szukać pożyczkodawcy.

W chwili wybuchu wojny z Mołdawią w 1530 r. woj-skowość polska była już po pierwszym okresie renesan-sowych przemian, które pociągnęły za sobą następstwaw strategii i taktyce sił polskich. Wprawdzie podstawowąi ostateczną formą obrony kraju pozostawało nadal śred-niowieczne pospolite ruszenie, ale już wówczas było onoinstytucją przestarzałą. Teoretycznie szacować je można na50 - 100 tysięcy ludzi, ale ostatni raz zwołane na wyprawęmołdawską w 1509 r. liczyć mogło zaledwie kilkanaścietysięcy. Na dodatek ustawodawstwo szlacheckie znacznieograniczało jego sprawność organizacyjną i operacyjną.Przede wszystkim nie można było pospolitego ruszeniadzielić. Zobowiązani do wyprawy wojennej posiadaczeziemscy występowali z pocztami o wielkości i uzbrojeniuuzależnionym od ich własnego uznania. Przy wyprawiepoza granice państwa król musiał płacić szlachcicowi po5 grzywien od kopii. Szlachta z odległych województwwielkopolskich i mazowieckich, zwłaszcza ta pilnująca gos-podarki folwarcznej, nie miała ani wyszkolenia wojskowe-go, ani praktyki wojennej. Polscy pospolitacy ustępowaliwięc doświadczeniem bojowym Mołdawianom. Nie straci-ło natomiast nic ze swego znaczenia lokalne pospoliteruszenie z ziem ruskich. Formowano je na podstawiedecyzji kasztelana lub wojewody, czym naruszano bezsen-sowne zakazy dzielenia pospolitego ruszenia i w konsek-wencji realizowano próby dostosowania archaicznych za-sad pospolitego ruszenia do nowych warunków wojen-nych. Zasady zwoływania pospolitego ruszenia Rusi i Po-

Page 20: S.Zacharia, - Інститут історії Україниhistory.org.ua/LiberUA/Obertyn1531/Obertyn1531.pdf · spojrzenie na przebieg bitwy obertyńskiej zawiera wiele ... Historyczny"

38

dola, ustalone przez króla Zygmunta Starego w 1520 r.,funkcjonowały przez cały XVI w. Do większych wyprawpospolitaków z tych ziem doszło w latach 1522, 1524, 1527.I niewątpliwie górowali oni wyszkoleniem bojowym nadmołdawskim pospolitym ruszeniem. Liczebność ich jednaknie przekraczała kilku tysięcy ludzi. Do sił zbrojnychsłużących bezpłatnie zaliczyć też można pańskie oddziałyochotnicze, złożone zarówno z zaciężnych żołnierzy prywat-nych, jak i ochotników szlacheckich służących dla łupówwojennych. Król polski ze względów politycznych i ekono-micznych miał jednak słabsze od hospodara mołdawskiegowojsko nadworne, ochotnicze i wybranieckie. Korona niepotrafiła w tak dużej skali jak Mołdawia wciągnąć dosłużby wojskowej chłopów i drobną, bezrolną szlachtę.

Zdecydowanie natomiast Polska górowała pod wzglę-dem liczby wojsk zaciężnych, choć - jak już wspomniano- system polityczny i finansowy państwa ograniczał moż-liwości werbunku. Struktura obu walczących armii byłapodobna, z tym że w wojsku mołdawskim były jednostkiorganizacyjne wyższego szczebla. W armii koronnej tylkodla doraźnych potrzeb łączono chorągwie i roty w większezwiązki taktyczne, a pułki formalnie się wykształciły dopie-ro w drugiej połowie XVI stulecia.

W celu przeprowadzenia zaciągu król wystawiał doku-ment zwany listem przypowiednim. Stwierdzał w nim, żeprzyjmuje na służbę jako żołnierzy rotmistrzów wraz z ichtowarzyszami. W dokumencie określał też: liczbę żołnierzyi koni, czas służby, wysokość kwartalnego żołdu, rodzaji jakość uzbrojenia, wysokość odszkodowań za szkody.Sam zaciąg odbywał się systemem towarzyskim. Polegał onna tym, że rotmistrz przyjmował towarzyszy z regułyszlacheckiego pochodzenia, a ci przyprowadzali na służbęwłasne poczty złożone najczęściej z chłopów, mieszczan lubzubożałej szlachty. Gdy chorągiew się już zebrała, masze-rowano na ustalone przez króla w listach przypowiednich

39

miejsce popisu, którego celem było sprawdzenie stanuliczebnego i materiałowego chorągwi z listem przypowied-nim. Jeśli popis wypadł pomyślnie, przyjmowano chorą-giew na służbę, odbierano od żołnierzy przysięgę i wy-płacano pozostałe pieniądze na pierwszy kwartał służby.Towarzysze pobierali kwartalnie żołd w wysokości zależnejod liczebności swego pocztu. W jeździe płacono na konia6 - 10 zł, a piechurom 5 - 6 zł.

Najbardziej typową jednostką jazdy była chorągiew 100- 150-konna, składająca się z pocztów najczęściej 6 - 8 -konnych. Poczty własne rotmistrzów były większe, 12- 16-konne. W 1528 r. zakazano rotmistrzom przyjmowaćtowarzyszy z pocztami większymi niż 8 koni11. Było tospowodowane zarówno względami taktycznymi, jak i dąże-niem do tego, by w chorągwiach poczty były mniejsze, aleza to lepiej wyposażone. Piechota polska zorganizowanabyła w liczące 100 - 200 żołnierzy roty dzielące się nadziesiątki. Towarzyszy w piechocie zwano dziesiętnikami.Pięć dziesiątek tworzyło proporzec, a cztery proporce rotę.

System zaciężny rozwinął się w główną siłę państwapolskiego. Wojska pieniężne dochodzące nawet do 17 ty-sięcy ludzi zaciągano jednak doraźnie i zwalniano je pozakończeniu działań wojennych. Utrzymywano stale wsłużbie tylko nieliczne oddziały nadworne króla (do 1000curienses) oraz magnackie wojska prywatne (2500 jazdyw 1514). Ażeby zapobiec nieustannym napadom Tatarów,utworzono w końcu XV w. do obrony granic południo-wo-wschodnich tzw. obronę potoczną złożoną ze stałegowojska zaciężnego, liczącą od kilkuset do 3 tysięcy jazdy.W 1525 r. sejm piotrkowski przyjął uchwałę o tzw. chorąg-wiach wojewódzkich. Z uchwalanych podatków poszcze-gólne województwa miały utrzymywać określoną liczbęchorągwi jazdy i rot pieszych. Dzięki przyjętemu na sejmiepodatkowi (16 groszy z łanu) zaciągnięto w 1528 r. 3364

11 AT, t. X, nr 73; S p i e r a 1 sk i, Kampania obertyńska ..., s. 33 - 34.

Page 21: S.Zacharia, - Інститут історії Україниhistory.org.ua/LiberUA/Obertyn1531/Obertyn1531.pdf · spojrzenie na przebieg bitwy obertyńskiej zawiera wiele ... Historyczny"

40

jazdy i 500 piechoty. W następnym roku liczebność piecho-ty spadła do 300 ludzi, ale jazdy zwiększyła się do 3600koni. Dopiero w 1530 r. spadła do 1120 koni12. Dowódz-two nad obroną potoczną pełnił od 1528 do 1539 r. hetmanpolny koronny Jan Kola z Dalejowa. Jego pomocnikamibyli: dowodzący strażą przednią i czuwający nad bez-pieczeństwem granicy strażnik polny koronny MarcinTrzebiński (1528 - 1531) oraz dokonujący popisów chorą-gwi pisarz polny koronny Zbigniew Słupecki (1528 - 1533).Najwyższym dowódcą i administratorem wszystkich siłzbrojnych w Polsce był król, a zastępował go hetmanwielki koronny Jan Tarnowski (1527 - 1561). Artyleriąkrólewską dowodził „starszy nad armatą" Jan Staszkowski(1520 - 1534). Do zespołu pomocników hetmańskich nale-żeli również porucznicy hetmańscy, sprawcy hufów, obo-źni, profosi i inni.

Armia koronna była wielonarodowościowa, ze zdecydo-waną jednak przewagą elementu polskiego. W ostatniejwojnie z Zakonem Krzyżackim (1519 - 1521) odsetekcudzoziemców w wojsku polskim wynosił około 33%,a w kadrze dowódczej 21%. Najwięcej było Czechówi Morawian, Rusinów z Wielkiego Księstwa Litewskiegoi Ślązaków, mniej - Litwinów, Węgrów, Tatarów, Niem-ców, Mołdawian, Pomorzan i Serbów. Roty złożone z cu-dzoziemców i pozostające w służbie polskiej jako sojusz-nicze lub najemne miały własnego hetmana bądź szły podkomendę polskich hetmanów zaciężnych. Żołnierzy o imio-

1 2 AT, t. VII, nr 15, t. IX, s. 315 - 330, t. XI, nr 94, t. XII, nr 389;AGAD, ASW, Oddział 85, nr 16,17, 18; Oddział 86, nr 6,11, ASK, V nr 1,k. 94; Corpus iuris polonici, ed. O. B a l zer, vol. IV/1 (1523 - 1526),Cracoviae 1910, nr 38, s. 4 2 - 4 4 ; M. P l e w c z y ń s k i , Materiały dozagadnienia liczebności i organizacji wojska polskiego w latach 1526 -1547,„Studia i Materiały do Historii Wojskowości", t. XXXII, Warszawa1989, s. 251 - 252; Z. S p i e r a l s k i , Obrona potoczna, [w:] VIII Po-wszechny Zjazd Historyków Polskich w Krakowie 14 - 17 września 1958.VIII: Historia wojskowości, pod red. S. O k ę c k i ego, Warszawa 1960.

41

nach ruskich i wyznających prawosławie szczególnie wielubyło wśród pocztowych wchodzących w skład chorągwipotocznych. Wprowadzając warunek osiadłości w 1527 r.wyeliminowano obcych żołnierzy ze sprawowania rotmist-rzostwa chorągwi jazdy potocznej. Od następnego rokuobowiązywała zasada, że zaciągany szlachecki żołnierzpowinien być znany albo dowódcy, albo towarzyszom.Efektem tych uchwał był spadek liczby cudzoziemskichrotmistrzów w armii koronnej. Kadra potoczna stała siędomeną szlachty polskiej lub spolonizowanej ruskiej13.

Ton polskim zaciężnym nadawali niezawodowi żołnierzesłużący krótko i z przerwami, szybko porzucający szeregiwojskowe dla zajęć przeważnie ziemiańskich. Najbardziejtypowym przypadkiem służby wojskowej towarzysza byłowzięcie udziału tylko w jednym, głównie rocznym, zaciągu.Nieco dłużej, bo przeważnie po kilka lat, służyli dowódcychorągwi i rot - półzawodowi rotmistrze, powoływani doszeregów wojskowych w zależności od potrzeb obronnychpaństwa. Oprócz braku systematyczności służby wojsko-wej również niski stosunkowo żołd żołnierski nie po-krywający rzeczywistych kosztów służby i nie stanowiącypodstawy ekonomicznego bytu świadczyły o niezawodo-wości ówczesnej kadry wojskowej. W modelu wychowaniaszlacheckiego młodzieży mieściło się wprawdzie nadal zaję-cie wojskowe, to jednak technika walki nie była jeszczenauczana systematycznie ani teoretycznie, ani praktycz-

nie1*.W chorągwiach polskich służyli towarzysze ze wszyst-

kich rejonów kraju, choć daje się zauważyć przewaga

13 M. P l e w c z y ń s k i , Armia koronna 1506 - 1572. Zagadnieniastruktury narodowościowej, Warszawa 1991.

14 M. P l e w c z y ń s k i , Żołnierz jazdy obrony potocznej za czasówZygmunta Augusta. Studia nad zawodem wojskowym w XVI w., Warszawa1985.

Page 22: S.Zacharia, - Інститут історії Україниhistory.org.ua/LiberUA/Obertyn1531/Obertyn1531.pdf · spojrzenie na przebieg bitwy obertyńskiej zawiera wiele ... Historyczny"

42

liczebna pewnych grup terytorialnych. Najwięcej, bo prze-szło trzecia część, towarzyszy i rotmistrzów jazdy pocho-dziła z Rusi i Podola. Wielu żołnierzy dawała Małopolska,w tym szczególnie rotmistrzów jazdy doraźnie zaciąganejna wyprawy wojenne. Mniej pochodziło z Wielkopolskii Mazowsza, choć ta ostatnia prowincja dawała wieluochotników do obrony potocznej. Osiedlali się na kresachpołudniowo-wschodnich i podejmowali służbę w charak-terze towarzyszy w chorągwiach rotmistrzów posiadają-cych majątki na ziemiach ruskich. Walczono całymi rodzi-nami. Ojciec wprowadzał w arkana rzemiosła wojennegosyna, brat służył w jednym szeregu z bratem, teść z zięciem,szwagier ze szwagrem itp. Takie rodziny wojskowe, jak:Sieniawscy, Mieleccy, Zamoyscy, Potoccy, Jordanowie,Herburtowie, na trwale zapisały się w dziejach wojskapolskiego XVI stulecia.

Jazda polska była w głównej mierze szlachecka. Chłopii mieszczanie służyli w niej jedynie w charakterze pocz-towych. Im wyżej w hierarchii wojskowej, tym z wyższychi bogatszych warstw społecznych wywodzili się żołnierze.Jeśli wśród towarzyszy przeważała szlachta bezrolna lubdrobni dzierżawcy i posiadacze niewielkich cząstek wsi(około 60%), to już rotmistrze wywodzili się z kilkuwios-kowej drobnej i średniej szlachty. Hetmani, ich zastępcyi pomocnicy, pochodzący ze szlachty zamożnej i mag-naterii, to panowie rozległych włości z prywatnymi mias-tami, zamkami i dworami pełnymi służby. Dowódcy braliaktywny udział w życiu społeczno-politycznym kraju i tozarówno w trakcie przerw od służby wojskowej, jak i poodejściu z wojska. Blisko czwarta część towarzyszy pias-towała jakieś urzędy, najczęściej lokalne i dworskie. Bliskopołowa rotmistrzów pełniła urzędy tytularne lub administ-racyjne, najczęściej starostów, kasztelanów, wojewodów,następnie wojskich, poborców, chorążych, stolników itd.15

Szczególnie w województwach południowo-wschodnich

43

urzędy senatorskie i starościńskie królowie obsadzali żoł-nierzami, dzięki czemu mogli oni organizować obronęrównież przy pomocy miejscowego pospolitego ruszenia,opartą o punkty ufortyfikowane. W pierwszej połowie XVI w.rosło znaczenie władzy hetmańskiej, szczególnie gdy buła-wę wielką łączono z najwyższą godnością senatorską - ka-sztelanią krakowską, a buławę polną z urzędem wojewodyruskiego. Hetmani byli współtwórcami polityki zagranicz-nej, rotmistrze sprawowali poselstwa i działali w komisjachgranicznych. Znaczny był udział dowódców w pracachsejmu i sejmików.

Trzon polskich sił zbrojnych stanowiła jazda, przy po-mocniczym tylko udziale piechoty i artylerii. Decydująceznaczenie jazdy obserwować można zwłaszcza w obroniepotocznej. Wiązało się to z koniecznością szybkiego ściga-nia lekkozbrojnej jazdy tatarskiej oraz z rzadkimi przypad-kami oblężeń warownych punktów zbrojnych na kresach.Głównym celem było stoczenie bitwy w otwartym polu.Piechota w systemie obrony potocznej stanowiła załogizamków ruskich i podolskich. W wojskach doraźnie zacią-ganych odgrywała jednak coraz większą rolę w bitwach naotwartym polu, decydującą zaś podczas zdobywania miasti zamków.

Jazda zaciężna nie była jednolicie wyekwipowana, ponie-waż w pierwszej połowie XVI w. nie istniało jeszcze cent-ralne zaopatrzenie i zbiorowe zakupy rynsztunku woj-skowego. Każdy towarzysz, podobnie jak dawniejszy ry-cerz średniowieczny, indywidualnie uzbrajał siebie i swychpocztowych, jak chciał i na ile pozwalały mu środki pienię-

15 M. P l e w c z y ń s k i , Rotmistrz zaciężny na urzędzie ziemskimw XVI w., [w:] Kultura, Polityka i Dyplomacja. Studia ofiarowane Profeso-rowi Jaremie Maciszewskiemu w sześćdziesiątą rocznicę Jego Urodzin,Warszawa 1990 s. 298 - 319.

Page 23: S.Zacharia, - Інститут історії Україниhistory.org.ua/LiberUA/Obertyn1531/Obertyn1531.pdf · spojrzenie na przebieg bitwy obertyńskiej zawiera wiele ... Historyczny"

44 45

żne. Obowiązywały jednak pewne zasady, które w XVI w.znalazły odzwierciedlenie w piśmiennictwie wojskowym,artykułach wojennych i listach przypowiednich. Wedługtych zasad stosowano rozmaite „armatury", czyli typyuzbrojenia, w zależności od których funkcjonowały „oby-czaje", czyli sposoby walki. W ten sposób kształtowały sięróżne rodzaje jazdy. Z czasów wcześniejszych wiek XVIodziedziczył dwa podstawowe jej typy: ciężkozbrojnychkopijników i średniozbrojnych strzelców. Dawny rycerskiXV-wieczny poczet, zwany kopią, składał się z rycerzauzbrojonego w kopię oraz z dwóch strzelców wyposażo-nych w łuki lub kusze. Stąd nazwy określające dwie kate-gorie jeźdźców: kopijników i strzelców. W pierwszej poło-wie XVI w.' przy towarzyskim systemie formowania sięchorągwi towarzysz służył w ciężkim uzbrojeniu kopij-niczym, jego pocztowi zaś w lżejszym strzelczym. Uzbroje-niu jeźdźców odpowiadał zwykle rodzaj koni.

Kopijnicy w zbrojach zupełnych siedzieli na ciężkich,silnych, również zbrojami okrytych koniach kopijniczych.Zbroje kopijnicze były płytowe, całkowicie osłaniające cia-ło żołnierza, dla ułatwienia ruchów folgowane na zgięciach.Składały się z przyłbicy z ruchomą zasłoną na twarz,obojczyka, napierśnika, naplecznika, osłony rąk i nóg.Ważyły od 18 do 30 kg. Podczas marszu zbroje kopijnikówwożono na wozach i dopiero przywdziewano je w chwilispodziewanego starcia. Do uzbrojenia ochronnego należa-ła niekiedy także tarcza, zwana puklerzem, metalowa,kolista ze spiczastym występem pośrodku. Broń zaczepnakopijników składała się z długiej kopii rycerskiej typuzachodniego (3,5 - 4 m) z tarczką ochronną przed uchwy-tem, wielkiego (120 - 130 cm) obosiecznego miecza z dwu-ręczną rękojeścią, zdatnego do pchnięcia i cięcia orazkordu lub sztyletu. Nie zawsze jednak kopijnicy występo-wali w pełnym garniturze zbroi płytowej. Już w pierwszejćwierci XVI w. żołnierze zaciągani doraźnie na wojnę

w Prusach i na Litwie występowali częściej w kolczugachlub w samych tylko kirysach (naplecznikach i napierś-nikach, czyli grubych blachach żelaznych chroniących ple-cy i przód ciała) niż w całkowitych zbrojach okrywającychszczelnie jeźdźca i konia. Jeszcze bardziej redukowali sweuzbrojenie ochronne kopijnicy obrony potocznej. Na ste-pach południowo-wschodniego pogranicza, gdzie o powo-dzeniu w walce z lekkozbrojnym wschodnim przeciwni-kiem bardziej decydowała szybkość i zwrotność jazdy,napierśników i napleczników było w użyciu czterokrotniewięcej niż pełnego rodzaju zbroi.

Jazda strzelcza uzbrojona była lżej i bardziej różnorod-nie od kopijników. Ekwipunek był różny, droższy i tańszy,a pocztowi i ubożsi towarzysze zadowalać się musielioczywiście niedrogim uzbrojeniem strzelczym. Na począt-ku XVI w. uzbrojenie ochronne strzelca konnego składałosię z pancerza, czyli najczęściej kolczugi sporządzonej z me-talowych kółek splecionych ze sobą, czasami obojczyka,napierśnika lub naplecznika. Niekiedy była to zbrojastrzelcza - kaftan wzmocniony metalowymi płytkami lubwychodząca już z użycia brygantyna - skórzana kamizelapodbita przynitowanymi do niej od spodu płytkami. Nagłowę oprócz czepka kolczego strzelec nakładał mniejszyi lżejszy hełm, zwany łebka, z nakarczkiem i rondemz otworem wzrokowym. Początkowo bronią zaczepnąprzeznaczoną do walki na odległość była kusza. Stądzresztą lżejsze uzbrojenie ochronne, sprawne władanie ku-szą wymagało bowiem znacznej swobody ruchów. Opróczkuszy strzelec posiadał lżejszy miecz, wypierany z biegiemczasu przez szablę. Około 1500 r. oprócz średniozbrojnychkuszników pojawili się w wojsku nadwornym lekkozbrojnistrzelcy. Byli to łucznicy konni walczący „po tatarsku".Nie mieli w ogóle uzbrojenia ochronnego, dosiadaliwschodnich lekkich koni, a uzbrojenie zaczepne stanowiłyszabla i łuk typu azjatyckiego.

Page 24: S.Zacharia, - Інститут історії Україниhistory.org.ua/LiberUA/Obertyn1531/Obertyn1531.pdf · spojrzenie na przebieg bitwy obertyńskiej zawiera wiele ... Historyczny"

46

W toczonych wówczas wojnach brały również udziałnieliczne, kilkudziesięciokonne, lekkie chorągwie mołdaw-skie, tatarskie i ruskie. Służący w nich żołnierze występo-wali przeważnie bez uzbrojenia ochronnego, a do walkisłużyły im łuki, rohatyny i oszczepy. Powodzenie zagonówkozackich i tatarskich w Prusach (1520), a przede wszyst-kim klęska zadana przez Krymców jeździe potocznej podSokalem (1519), spowodowały przezbrojenie polskiej jazdystrzelczej. Od 1521 r. konni kusznicy znikają z szeregówjazdy polskiej. Strzelcy używają odtąd do walki na odleg-łość jedynie łuku. Porzucenie kusz dokonało się pod wpły-wem doświadczeń wyniesionych z walk z Tatarami i byłoniewątpliwie zjawiskiem pozytywnym; łuk okazał się bro-nią bardziej szybkostrzelną niż kusza i mniej skomplikowa-ną w użyciu, zwłaszcza dla jeźdźca, który często musiałrazić przeciwnika w galopie.

Wobec lekkozbrojnego wschodniego przeciwnika byławażna nie tyle siła przebicia i donośność wypuszczanychz kusz bełtów, ile szybkość strzelania z łuków. W zasadz-kach i utarczkach na rozległych południowo-wschodnichstepach o sukcesie decydowały bowiem: ruchliwość, szyb-kość, zaskoczenie, rozpoznanie i skrytość podejścia podstanowiska tatarskie. Porzucają też w większości strzelcykolczugi i półzbrojki ograniczając się do najlżejszegouzbrojenia ochronnego (zbroje strzelcze). Ich wygląd ze-wnętrzny, wyposażenie i uzbrojenie przypominały więcTatarów litewskich lub Polaków walczących dotąd „sposo-bem tatarskim". W uzbrojeniu strzelców w latach dwu-dziestych XVI w. pojawia się, choć na razie rzadko, po razpierwszy broń palna - rusznice. Wprawdzie hetman wielkiJan Tarnowski zalecał, by co czwarty strzelec miał rusz-nicę, to jednak w rzeczywistości pod Obertynem miał jązaledwie co dziesiąty.

Trzeci rodzaj XV-wiecznej jazdy polskiej to husaria.Geneza tego typu kawalerii w Polsce tkwiła w nieprzydat-

47

ności ciężkiej jazdy kopijniczej w walkach ze wschodnimruchliwym przeciwnikiem w końcu XV w. Węgrzy i Ser-bowie mieli natomiast już w tym czasie świetną lekką jazdęskutecznie walczącą z Tatarami. Na tę właśnie jazdę zwró-cono w Polsce uwagę sprowadzając wzorcowe oddziałyzaciężne z Węgier, gdzie na tronie od 1490 r. zasiadał synKazimierza Jagiellończyka Władysław.

Pierwsze poczty zwerbował w 1500 r. do królewskiejchorągwi nadwornej podskarbi Andrzej Kościelecki spoś-ród Serbów, zwanych w Polsce Racami. Do Raców stoso-wano też określenie „husarz" pochodzące od serbskiegogusar (rozbójnik). W 1501 r. pojawiła się nazwa „husarz"w nadwornych pocztach węgierskich króla AleksandraJagiellończyka. Marcin Bielski pisał, że „Racowie z narodusłowiańskiego przeniósłszy się do Polski [...] naprzód służ-bę żołnierską z tarczą a drzewem wnieśli do Polski", a innykronikarz Maciej Stryjkowski wspominał, że król Aleksan-der w 1503 r. zwołał sejm w Lublinie, na którym po-stanowiono przyjąć „służebne obyczajem rackim albo hu-sarskim z drzewem i z tarczami"16. Tak więc początkowohusarze wyróżniali się przede wszystkim charakterystycz-nym typem uzbrojenia składającego się z kopii („drzewa")i tarczy. Poza długą, lekką kopią i małą tarczą Racowieuzbrojeni byli również w krzywe wschodnie szable typutureckiego. Dosiadali małych, bardzo szybkich koni,a uzbrojenia ochronnego (poza watowanymi i przeszywa-nymi kaftanami) najczęściej nie mieli. Husarze węgierscymieli natomiast hełmy i kolczugi.

Sposób walki kopią i tarczą pojawił się więc w Koroniew dwóch wariantach: lekkozbrojnym w oryginalnym wy-daniu serbsko-rackim i średniozbrojnym w przetworzonym

16 M. B i e 1 s k i, Kronika polska, Sanok 1856, s. 259; M.Stryjkow-ski, Kronika polska, litewska, żmudzka i wszystkiej Rusi, wyd.M. Mal inowski , t. 2, s. 318; AGAD, ASW, Oddział 85, nr 4, k. 13;K. Górski, Historia jazdy polskiej, Kraków 1894, s. 18, 286 - 288.

Page 25: S.Zacharia, - Інститут історії Україниhistory.org.ua/LiberUA/Obertyn1531/Obertyn1531.pdf · spojrzenie na przebieg bitwy obertyńskiej zawiera wiele ... Historyczny"

48

kształcie węgiersko-husarskim. W polskiej jeździe, przedewszystkim obrony potocznej, przyjął się ten drugi wzorzec.W armii koronnej Węgrów było więcej niż Serbów, a po-nadto husaria węgierska dawała większą możliwość prze-prowadzania ataków w zwartym szyku cwałem, przełamy-wania szarżami wojsk nieprzyjacielskich będących zarównow marszu, jak i w obronie. Już w grudniu 1501 r. listyprzypowiednie na zaciąganie „husarzy alias raczow" otrzy-mali polscy rotmistrze obrony potocznej Andrzej i Stanis-ław Strusiowie oraz Piotr Oleski. W następnych latachodsetek husarzy w jeździe polskiej szybko wzrastał.

Podstawową bronią białą husarii była szabla o głownijednosiecznej, zakrzywionej, przeznaczonej do cięcia i kłu-cia. Typ ten, obecnie określany mianem szabli pol-sko-węgierskiej, miał otwartą, pochyloną rękojeść, głowicęmetalową i krzyżowy jelec z wąsami. Kopie wzoru węgier-skiego (3,5 - 4,5 m) miały czworokątne groty, duże gałki,proporce i były często w środku wydrążone od uchwytu dogrotu. Tarcze husarskie były drewniane, lekkie, asymet-rycznie czworokątne i wypukłe. U góry były ukośnie ścięte,u dołu zaokrąglone lub proste dla oparcia na przedniej kulisiodła. Wycięcie z boku na górnym brzegu tarczy służyłodo oparcia kopii. Pancerze kolcze miały najczęściej rękawydo łokci i będąc rozcięte do połowy piersi, sięgały dopołowy uda. Uzbrojenie ochronne husarzy uzupełniałyprzyłbice, czyli hełmy zamknięte, ściśle przylegające dogłowy, złożone z dzwonu, podbródka i ruchomej zasłony.Hełmy te pojawiły się w polskiej husarii co najmniej od1527 r. W ten sposób skrót rejestrowy pisarzy określającyzestaw uzbrojenia husarskiego brzmiał: „p(ancerz). t(ar-cza). d(rzewo). p(rzyłbica)".

W czasie omawiania rodzajów jazdy pamiętać trzeba o bra-ku jednolitości uzbrojenia nie tylko w chorągwiach, ale nawetw pocztach. W pierwszej połowie XVI w. chorągwie zaciężnebyły mieszane i składały się z żołnierzy wszystkich trzech

49

rodzajów jazdy. Jedynie stosunek liczebny husarzy dostrzelców i kopijników decydował o charakterze chorągwi.W chorągwi husarskiej stosunek husarzy do strzelcówi kopijników wynosił mniej więcej 1:1, natomiast w chorąg-wi strzelczej taki sam był stosunek strzelców do pozos-tałych jeźdźców. Na wzajemną proporcję poszczególnychrodzajów jazdy w wojsku polskim decydujący wpływ miałydwa elementy: teren i przeciwnik.

Walki z lekką i ruchliwą jazdą tatarską, mołdawską,turecką i moskiewską na rozległych i otwartych przestrze-niach zmuszały do wystawienia przeciwko niej przedewszystkim oddziałów lekko- i średniozbrojnych - strzelcówi husarzy. Ale walki z Krzyżakami, a więc przedstawiciela-mi zachodnioeuropejskiej sztuki wojennej, wymagały, żebyPolacy nadal utrzymywali oddziały ciężkozbrojnych kopij-ników. Po likwidacji zagrożenia krzyżackiego liczba kopij-ników zaczęła gwałtownie opadać. Pisał Bielski, że „pousarsku, w pancerzach, z tarczą, a z drzewem na prędkiespotkanie, a nie dawno się tego jęli, gdy obaczyli, iż to jestpożyteczniejsza sprawa niż obciążenie wielkie na konia i nasię brać" - to jest w przeciwieństwie do dawnych ciężko-zbrojnych kopijników. Zniknęły chorągwie kopijnicze, od-setek bowiem kopijników w chorągwiach był już tak nie-wielki, że nie wpływali oni na ich charakter. Ciągle jednakbyli utrzymywani, ponieważ hufce czelny i walny musiałymieć siłę uderzeniową do przełamywania szyków nieprzyja-cielskich. Hetman Tarnowski rozumiał to i dlatego zalecał,by 20% żołnierzy stanowili ciężkozbrojni jeźdźcy dosiada-jący dużych i silnych koni. Wyposażenie husarskie byłojednak tańsze od kopijniczego, a i koszt utrzymywaniahusarzy był niższy, stąd też liczba jednolicie uzbrojonejw kopie i tarcze husarii stale wzrastała.

Pod koniec lat dwudziestych XVI w. odsetek husarzyw obronie potocznej wahał się od 37% do 57%, strzelcówod 11% do 17%, kopijników od 2% do 14%, a pozostali

Page 26: S.Zacharia, - Інститут історії Україниhistory.org.ua/LiberUA/Obertyn1531/Obertyn1531.pdf · spojrzenie na przebieg bitwy obertyńskiej zawiera wiele ... Historyczny"

50

jeźdźcy uzbrojeni byli wyłącznie w broń białą krótką.Coraz rzadziej spotykało się też poczty o mieszanymuzbrojeniu jeźdźców. Do jednolicie uzbrojonych chorągwibyło jednak jeszcze daleko. Chorągwie, będące w XVI w.jednostkami taktycznymi często samodzielnymi, musiałyposiadać różne poczty zdolne zarówno do walki w zwarciu,jak i na odległość. Stąd w chorągwiach husarskich pocztystrzelcze, ale i w chorągwiach strzelczych poczty husarskiedla osłony strzelców od uderzeń nieprzyjaciela.

W okresie kampanii obertyńskiej w armii Tarnowskiegobyło aż 20 chorągwi husarskich i tylko 4 strzelcze. Podwzględem uzbrojenia ochronnego (pancerzy i zbroi) Polacymieli więc nad Mołdawianami druzgocącą przewagę. Z te-go samego powodu trudniejsze warunki terenowe przema-wiały na korzyść wojska hospodarskiego. Łucznicy konnibyli po obu stronach podobnie uzbrojeni i mniej więcejzbliżona też była nikła odporność ich kaftanów na uderze-nia broni siecznej i drzewcowej. W jeździe kopijniczejPolacy górowali jednak zdecydowanie nad Mołdawianami.Lepiej zbrojni husarze przeważali nad rohatyniarzami siłąi gwałtownością uderzenia w zwartym szyku. Dawali więk-szą możność przełamania i zmiażdżenia ugrupowania nie-przyjacielskiego w walnej batalii.

W otwartym polu armia polska stosowała szyk, zwany„starym urządzeniem polskim". Polegał on na sformowa-niu z głównych sił złożonych z jazdy kopijniczej lub husar-skiej dwóch linii tworzących środek szyku. Pierwsza z nichnosiła nazwę hufca czelnego, druga walnego. Stanowiłyone główną siłę uderzeniową, a huf walny spełniał dodat-kowo funkcję odwodu. Na obu skrzydłach stały mniejsze,nieraz głębiej, w trzech liniach, uszykowane hufce posił-kowe, w skład których wchodziły lżejsze chorągwie strzel-cze. Szyk ten umożliwiał swobodne manewrowanie jegoelementami - hufcami i pojedynczymi chorągwiami. Po-szczególne postacie manewru (oskrzydlający na jedną lub

51

obydwie flanki przeciwnika, obejście jego szyku i uderzenieod tyłu, wciągnięcie go pod uderzenie oskrzydlające włas-nych chorągwi) opierały się właśnie na hufcach posiłko-wych.

Szyk polski nie był sztywnym schematem, ale umiano godostosować do okoliczności, miejsca, zamiaru przeciwnika,jego liczebności, oraz słabych i mocnych punktów. Towa-rzysze formowali pierwszy szereg rozwiniętego szyku bojo-wego chorągwi, pocztowi zaś szeregi następne. Dążono dozwiększenia liczby małych pocztów, by rozszerzyć i spłycićszyk chorągwi. W ten sposób wprowadzano do walkiwręcz od razu większą liczbę kopii. Chorągwie ustawiałysię paroma rzutami w szachownicę.

Najpierw nacierał na nieprzyjaciela rzut pierwszy. Jazdakopijnicza i husarska przecinała szeregi przeciwnika, abyzachwiawszy nimi, rozbijać je następnie przez wielokrotnieponawiane ataki na białą broń. Gdy przełamanie się nieudało, odskakiwano od wroga i kłusem uciekano do tyłupoprzez odstępy między chorągwiami drugiego rzutu, któ-ry w tym czasie z impetem wpadał na nieprzyjaciela. Siłasamego uderzenia husarzy była nieco mniejsza niż kopij-ników, ale za to większa była szybkość natarcia, gwałtow-ność uderzenia i większe możliwości manewrowania. Mie-szany skład wszystkich chorągwi sprawiał, że każda mogławykonywać różnorodne zadania taktyczne. Obecnośćw chorągwiach husarskich strzelców pozwalała na użyciei tych chorągwi do ostrzeliwania przeciwnika zarównoprzed, jak i podczas szarży. Konni łucznicy z łatwością, nawzór tatarski, razili przeciwnika strzałami w pełnym pędziekonia.

W chorągwiach strzelczych głębokość szyku bojowegonie odgrywała roli, gdyż łucznicy strzelali „nawija" nadgłowami własnych żołnierzy. Pozwalało to na wprowadze-nie do walki od razu wszystkich strzelców. Chorągwie testosowały często taktykę tatarskiej ławy umiejętnie rozluź-

Page 27: S.Zacharia, - Інститут історії Україниhistory.org.ua/LiberUA/Obertyn1531/Obertyn1531.pdf · spojrzenie na przebieg bitwy obertyńskiej zawiera wiele ... Historyczny"

52

niając i zwierając swój szyk bojowy. Wschodni sposóbwalki Mołdawian w bitwie polowej nie był dla Polakówżadnym zaskoczeniem, ponieważ sami go już od dawnaużywali17. W proporcjach liczbowych jazda polska ustępo-wała jednak mołdawskiej pod względem ruchliwości, szyb-kości i umiejętności wykorzystania trudnego terenu. Sys-tem walki obronnej, opóźniającej i podjazdowej, stał nie-wątpliwie w Mołdawii na wyższym poziomie niż w Polsce.W działaniach zaczepnych Polacy dorównywali Mołdawia-nom. Szybkie niszczące zagony kawaleryjskie, pościgi (czę-sto nocne) za rozbitym nieprzyjacielem, służba zwiadowczai ubezpieczeniowa - wszystkie te formy walki były domenąlekkiej jazdy poruszającej się komunikiem, tj. bez wozówi zbytecznych obciążeń. Pochody odbywano w dwu i więcejkolumnach, często dla pośpiechu maszerując kilku równo-ległymi drogami.

Szyk marszowy polegał na dzieleniu wojska na trzyczęści: straży przedniej, sił głównych i straży tylnej.

Straż przednia była wysunięta o 1 - 2 dni marszu, tj.0 około 20 - 40 km, i składała się z jazdy lekkiej używanejdo prowadzenia rozpoznania terenu i przeciwnika. Wysyła-ne do przodu i na boki podjazdy złożone z uzbrojonychw łuki strzelców dążyły do schwytania jeńców z armiinieprzyjacielskiej. Maszerujące oddzielnie grupy wojskutrzymywały łączność między sobą przy pomocy żołnierzywyposażonych w doskonałe konie. Straże polne, czaty1 placówki (w sile jednego lub kilku pocztów konnych)wystawiane były na szlakach marszu nieprzyjaciela. Nieza-leżnie od nich konne straże i „podsłuchy" rozstawiane były

17 Z. S p i e r a ł ski, Wojskowość polska w okresie Odrodzenia, [w:]Zarys dziejów wojskowości polskiej do roku 1864, t. I, Warszawa 1965,s. 315-321; J . T e o d o r c z y k , Wojsko, [w:] Polska w epoce Odrodzenia.Państwo - społeczeństwo - kultura, pod red. A. W y c z a ń s k i e g o ,Warszawa 1970, s. 181; Z. Ż y g u l s k i jun., Broń w dawnej Polsce na tleuzbrojenia Europy i Bliskiego Wschodu, Warszawa 1975.

53

również w pobliżu obozów dla ubezpieczenia i alarmowa-nia wojska. W walkach oblężniczych straże konne prze-prowadzały blokady w celu zmuszenia zamkniętych załógdo kapitulacji. Niekiedy spieszano husarzy, którzy ogniemz ręcznej broni palnej obezwładniali punkty oporu przeciw-nika lub z szablami, a nawet kopiami w ręku szli doszturmu. Z obleganych natomiast przez nieprzyjacielatwierdz jazda czyniła skuteczne wypady wykorzystującmomenty zaskoczenia. Po ostatnich doświadczeniachz wojny pruskiej (1519 - 1521) Polacy poszerzyli umie-jętność zdobywania punktów umocnionych, bardziej jed-nak murowanych niż drewniano-ziemnych.

Najważniejszym wyznacznikiem przewagi technicznejpolskiego wojska nad mołdawskim było dysponowanieręczną bronią palną. Było to szczególnie widoczne w pie-chocie. W dziesiątce piechurów polskich był pawężniki 7 - 8 strzelców. Dziesiętnik występował pieszo w zbroii z kopią, a rotmistrz na koniu w zbroi. U progu XVI w.strzelców było najczęściej 83%, kopijników 10%, pawęż-ników 4%, a proporników 2%. Do 1521 r. wśród strzelcówwiększość stanowili piechurzy uzbrojeni w kusze.Powszechne wyposażenie rot węgierskich w służbie koron-nej w broń palną zakupywaną w Niemczech przyczyniło siędo przezbrajania piechoty polskiej. Również w piechocieczeskiej i morawskiej, choć złożonej w większości z ciężko-zbrojnych kuszników, odsetek strzelców uzbrojonych wrusznice był wyższy niż w rotach polskich. Kusze byłycoraz częściej zastępowane przez rusznice i po wojniepruskiej broń miotająca niemal całkowicie znikła z uzbro-jenia strzelców. Na przezbrojenie piechoty polskiej wpływmiało również nasycenie rot czeskich w kopie i halabardyoraz niemieckich w piki. Poczęto eliminować pawężnikówi proporników, a zwiększano liczbę pieszych kopijnikówniezbędnych do walki wręcz. Proces ten, zarysowujący się

Page 28: S.Zacharia, - Інститут історії Україниhistory.org.ua/LiberUA/Obertyn1531/Obertyn1531.pdf · spojrzenie na przebieg bitwy obertyńskiej zawiera wiele ... Historyczny"

54

na początku XVI w., został jednak zahamowany w latachdwudziestych.

Pod Obertynem polska piechota niemal w całości byłauzbrojona w rusznice. Wyposażone one już były w wielo-boczne drewniane kolby umożliwiające strzelanie „z policz-ka" oraz w zamki lontowe. Ówczesne rusznice ważyły10 - 15 kg, kaliber ich sięgał 15 mm, a donośność100 - 150 m. Ponadto były w użyciu długie, lżejsze lubcięższe hakownice. Broń białą strzelców stanowiły krótkie,obosieczne miecze lub jednosieczne szable. Nie mieli nato-miast strzelcy cięższego uzbrojenia ochronnego poza heł-mami - kapalinami i szturmakami. Kopijnicy piesi walczyliw zbrojach płytowych bronią sieczną i drzewcową: miecza-mi, oszczepami, pikami, spisami, halabardami. Będąc cięż-kozbrojnymi, ustępowali ruchliwością, zwinnością i zręcz-nością lekkozbrojnym piechurom mołdawskim. Uzbrojeniepawężników składało się z pawęży (dużych drewnianychtarczy), hełmów (otwartych łebek), półzbrojków, do walkiwręcz służyły miecze lub szable. Propornicy w zbrojach lubpółzbrojach nosili proporce, a u boku broń sieczną18.

W szyku bitewnym w dwóch początkowych szeregachstali kopijnicy i pawężnicy, a za nimi strzelcy z rusznicami.Główne zadanie piechoty polegało na osłabieniu strzałaminieprzyjaciela przed atakiem własnej jazdy. Strzelcy prowa-dzili ogień w ten sposób, że najpierw strzelał szereg ostatni,a przednie klęczały. Następnie strzelał szereg przedostatni,a ostatni ładował broń itd. Strzelano też „nawija" ponadgłowami żołnierzy z przednich szeregów. Natarcie ogniemprzeprowadzano kontrmarszem. Uzbrojenie w broń białąi drzewcową umożliwiało walkę wręcz. Słabością polskichrot pieszych była ograniczona zdolność manewrowanianimi w bitwie. Pawężnicy z wielkimi i ciężkimi pawężamiwpływali na ich dużą ociężałość. Wydajność ogniowa rot

18 J. Wimmer, Historia piechoty polskiej do roku 1864, Warszawa1978, s. 90 - 108.

55

była - jak na ówczesne czasy - duża. Przy 200 piechurachrota mogła oddać w ciągu kwadransa do 190 strzałów.

Poważnym zmianom od początków XVI w. podlegałarównież artyleria. W Polsce — w przeciwieństwie do Moł-dawii - odlewano działa zarówno polowe, jak i oblężnicze.Specjalistów ściągano jednak podobnie z zagranicy. Głów-nymi ośrodkami ludwisarstwa polskiego były Kraków,Gdańsk i Lwów. W Krakowie wytwórcy broni palnej bylijednocześnie puszkarzami.

Większość rzemieślników zbrojeniowych pochodziła zeŚląska i Niemiec, skąd przenosili na grunt polski nowościtechniczne w produkcji dział. Nad królewskim cekhauzemw Krakowie czuwał cejgwart. Do obsługi dział krakow-skich zaciągnięto w 1523 r. dziewięciu puszkarzy, którympłacono do 20 zł kwartalnie. W wypadku wojny zaciąganona żołd królewski dodatkowych puszkarzy.

Do walki w polu, obrony murów lub taboru używanolekkich dział, wśród których przeważały długie, małokalib-rowe taraśnice oraz krótkie hufnice różnych kalibrów.Stosowano także moździerze strzelające stromym toremi foglerze ładowane od tyłu. Szybkostrzelnośc, donośnośći skuteczność ówczesnych dział była jednak niewielka.Dochodził jednak efekt psychologiczny - przerażenie nie-przyjaciela i popłoch jego koni. Dłuższe prowadzenie ogniabyło niemożliwe, gdyż działa szybko się przegrzewały.Obsługiwanie artylerii było bardzo żmudne. Starano sięwięc działa umieścić w takim miejscu, by niespodziewaneich użycie w pierwszej salwie przyniosło zamierzony efekt.Szybka zmiana położenia dział była niemożliwa. Z górywięc wybierano korzystne dla nich miejsce i określanozadanie bojowe. Najczęściej były to stanowiska wspólnedla artylerii i piechoty, bo i oba rodzaje wojska miałypodobne zadania. Polegały one głównie na ubezpieczeniudziałań własnej jazdy.

Wojska inżynieryjne stanowiły w XVI-wiecznej Polsce

Page 29: S.Zacharia, - Інститут історії Україниhistory.org.ua/LiberUA/Obertyn1531/Obertyn1531.pdf · spojrzenie na przebieg bitwy obertyńskiej zawiera wiele ... Historyczny"

56

oddziały tzw. szancchłopów zobowiązanych do naprawyi budowy dróg na trasie przemarszu armii, sypania szań-ców wokół obozu, stawiania mostów, prac fortyfikacyj-nych przy oblężeniach. Dowodził nimi szancmistrz - ar-tylerzysta obeznany ze sztuką fortyfikacyjną. Na szczegól-ną uwagę zasługuje budowa mostów na pływającychszczelnie zamkniętych i związanych beczkach, łodziach lubtratwach. Przy niższych stanach wód przeprawiano sięw bród przewożąc wozy i działa na promach lub mosz-czono przeprawy drewnem i chrustem.

Dużym osiągnięciem polskiej sztuki wojennej było stoso-wanie taktyki walki opartej na taborze. Zatoczony z moc-nych wozów i obsadzony przez strzelczą piechotę i artylerięumożliwiał jeździe wykonanie manewrów w polu. Wozysłużyły do transportu dział, amunicji, sprzętu wojennego,żywności i paszy dla koni. Stanowiły własność króla,wynajmowanych woźniców, miast oraz towarzyszy zacięż-nych. Wóz przypadał średnio na jeden poczet jazdy lubdziesiątkę piechoty. W Polsce nie było tak jak w Czechachścisłego rozgraniczenia wozów taborowych i transporto-wych. Do otoczenia miejsca przeznaczonego do obronyużywano nawet kolas podróżnych i koczów. Stosowanohusycki sposób łączenia wozów „koło za koło", tzn. przed-nie koło jednego wozu wiązano łańcuchami z tylnymkołem wozu poprzedniego, przy czym koła prawe wiązanebyły z lewymi. W wyniku takiego „zębatego" łączeniawozów skrajnych otrzymywano ukośne ich ustawienie.Dzięki temu można było szybko przejść z szyku mar-szowego w szyk taboru i prowadzić ogień z broni palnejwzdłuż jego boków19.

" S p i e r a l s k i , Kampania obertyńska ..., s. 53 - 58.

RUSINI W WOJSKU POLSKIM

Hospodar Piotr Raresz uzurpował sobie prawo do wy-stępowania w obronie „prześladowanej" ludności prawo-sławnej zamieszkującej Ruś koronną, tzn. województwaruskie, podolskie, bełskie i ziemię chełmską. Liczył na buntzarówno osadników wołoskich, jak i rdzennych Rusinów.Wylania się więc pytanie, czy jego propaganda mogłaznaleźć odzew wśród szlachty pochodzenia ruskiego. Najis-totniejsze jednak jest, czy w armii koronnej służyli Rusini,którzy mogli dać posłuch propagandzie mołdawskiej i po-sunąć się do zdrady wobec króla polskiego.

By na to pytanie odpowiedzieć, należy bliżej przypatrzyćsię dowódcom pochodzenia ruskiego służącym w wojskupolskim za ostatnich Jagiellonów1. Grupa ta liczyła13 rotmistrzów (1,5% kadry rotmistrzowskiej) i 62 towa-rzyszy (około 3,5% ogólnej liczby towarzyszy jazdy poto-cznej z lat 1548-1566)2.

' M . Plewczyński, Armia koronna 1506 - 1572. Zagadnienia struk-tury narodowościowej, 1.1, Warszawa 1990 (maszynopis WIH), s. 135 - 153.

1 AGAD, ASW, Oddział 85, nr 6 - 65; B. Paprocki , Herbyrycerstwa polskiego, wyd. K.J. Turowski , Kraków 1858, s. 434, 682- 687, 834; L. Chynczewska-Hennel , Świadomość narodowa szla-chty ukraińskiej i kozaczyzny od schyłku XVI do polowy XVII w., War-szawa 1985, s. 59, 64, 70, 82, 112, 115; Archiw Jugozapadnoj Rossiizdawajemyj Komissjeju dlja razbora drewnich aktów, cz. IV, t. 1, Kijów1867, s. 119 - 138; Źródła dziejowe, t. XVIII, cz. 2, t. XIX; L. Biał-ko w s k i, Podole, w XVI w. Rysy społeczne i gospodarcze, Warszawa1920, s. 136.

Page 30: S.Zacharia, - Інститут історії Україниhistory.org.ua/LiberUA/Obertyn1531/Obertyn1531.pdf · spojrzenie na przebieg bitwy obertyńskiej zawiera wiele ... Historyczny"

58 59

Dziewięciu rotmistrzów pochodzenia ruskiego rozpoczę-ło służbę wojskową w czasach Zygmunta Starego, a tylkoczterech za panowania Zygmunta Augusta. Największa6-osobowa grupa otrzymała listy przypowiednie na przeło-mie XV i XVI w. Aż trzech Strusiów zostało rotmistrzamitylko w 1506 r., a więc w czasie, gdy na tronie polskimnastąpiła zmiana panującego. Przez następne jednak ćwierć-wiecze nie sięgnięto do zasobów dowódczych polskiej Rusi.Aż do 1531 r. żaden ruski żołnierz nie został mianowanyrotmistrzem. W 1506 r. przeciwko Tatarom i Mołdawiiwalczyło pięciu rotmistrzów ruskiego pochodzenia: Jakub,Jan, Jerzy i Feliks Strusiowie oraz Jan Boratyński. Przy-prowadzili oni jednak w swych chorągwiach zaledwie 270ludzi, co stanowiło tylko 10% jazdy użytej w kampaniimołdawskiej. Dwaj z nich, bracia Feliks i Jerzy Strusiowie,przypłacili życiem udział w bitwie pod Czerniowcami.

Najistotniejszy jest stopień polonizacji rodzin wojsko-wych ruskiego pochodzenia. O polszczeniu się ruskichrotmistrzów w znacznym stopniu decydowały koligacjerodzinne. Jak napisze w 1600 r. nieznany autor dziełapowstałego w języku ruskim Perestyhora, zawierane mał-żeństwa mieszane powodowały porzucenie ruskich obycza-jów i kultury przez wyższe warstwy społeczeństwa. Mężo-wie przyjmowali obyczaje, język i w końcu wiarę swych żon- Polek. Dzieci urodzone z takich związków przejmowałyzwyczaje matek.

W środowisku dowódców pochodzenia ruskiego byłopodobnie. I tak matką Marcina Czuryły była KatarzynaHerburt Odnowska, a żoną Anna Jazłowiecka, córka het-mana polnego. Żoną Stanisława Strusia była Wilkówna,a Jakuba - Potocka. Bratową Stanisława Derśniaka byłaPieniążkówna z Krużlowej. Ojciec Jana, Iwaszko Boratyń-ski (zm. 1494), by wziąć ślub z porwaną przez siebieMaruchną (Maszą - Małgorzatą), kniahinią przedzielnic-ką, posyłał swego popa do patriarchy konstantynopolitań-

skiego z prośbą o zgodę. Już jego synowie, Steczko i And-rejko, jako pierwsi w rodzinie „na lacką wiarę się ochrzci-li" przyjąwszy imiona Andrzej oraz Jan i żeniąc się z pol-skimi szlachciankami Fredrówną i Nowomiejską. Dopieropo zmianie wyznania Jan począł robić szybką karieręwojskową zostając w 1505 r. rotmistrzem, a w latach 1517- 1519 prowadząc jako porucznik hetmański tysiąc ludziliczący hufiec polski w wyprawach przeciwko Moskwie.

Podkreślić trzeba, że nawet wśród oświeconej warstwyspołeczeństwa ruskiego przywiązanie do wiary prawosław-nej stanowiło najsilniejszy element w ich związkach z rus-kością. Określenia: „Rusin", „ruski", oznaczały w mowiepotocznej nie tylko pojęcia geograficzne czy etniczne, ileludzi wyznania prawosławnego. Dlatego do polonizują-cych się zaledwie Rusinów zaliczyć wypada rotmistrzaStanisława Żółkiewskiego, który jeszcze za Stefana Batore-go wyrabiał sobie ekspektatywę na władyctwo włodzimir-skie i brzeskie. Dopiero w 1580 r., mając bliższe perspek-tywy kariery świeckiej, odsprzedał on prawa na władyctwoarchimandrycie pieczarskiemu Malecemu Chreptowiczowi,porzucił prawosławie i przeszedł na katolicyzm. Jeśli To-masz Chodowski pochodził z ruskiej rodziny PieczamychChodyowskich vel Chodejowskich na Podolu, to był krew-niakiem piszących się z ruska Wasyla, Juchna i Michałaz lat 1545 - 1577, choć sam miał już imię polskie, a bratWasyla Andrzej żonaty był z Łupką Żeliborską.

Stosując kryteria koligacyjne i wyznaniowe możnawśród rotmistrzów pochodzenia ruskiego wyróżnić trzygrupy. Boratyńskich, Żółkiewskiego i Chodowskiegouznać należy za polonizujących się Rusinów, Rusinówz urodzenia, a z narodowości już Polaków. Najliczniejszajest jednak 7-osobowa grupa dowódców już spolszczonych,których śmiało nazwać można Polakami ruskiego pocho-dzenia. Zaliczyć do niej trzeba dawno przybyłych na RuśCzuryłów, świeższych Derśniaków i aktualnie osiedlają-

Page 31: S.Zacharia, - Інститут історії Україниhistory.org.ua/LiberUA/Obertyn1531/Obertyn1531.pdf · spojrzenie na przebieg bitwy obertyńskiej zawiera wiele ... Historyczny"

60

cych się Strusiów, prawdopodobnie w tej grupie najbar-dziej spolonizowanych. Wszyscy mają już polskie imiona,zapewne są katolikami, a ich związki z polską szlachtą sąniewątpliwe. Element ruski nie spolszczony reprezentowaliw armii koronnej chyba więc jedynie dwaj Daniłowicze.Świadczy to o politycznych uwarunkowaniach awansówrotmistrzowskich zasadzających się na braku zaufania donie spolonizowanych dowódców pochodzenia ruskiego.

Wśród towarzyszy jazdy potocznej znajdowało się sto-sunkowo więcej rdzennych Rusinów z Podola niż z Rusi.Polonizujących się można było spotkać częściej z ziemiprzemyskiej niż z Podola czy tym bardziej z ziemi lwow-skiej. Odwrotnie zaś było z Rusinami już mocno spolsz-czonymi. Tych stosunkowo najwięcej pochodziło z ziemilwowskiej, następnie z Podola, a najmniej z ziemi przemys-kiej. Taki skład narodowościowy był więc charakterystycz-ny dla stosunków kresowych. Element etniczny ruski byłna Podolu tak przeważający, zwłaszcza w Barskiem, że niemogła tego zrównoważyć żadna antyruska polityka kad-rowa, jeśli nawet przyjmiemy, że takowa wobec towarzyszyz sąsiednich ziem lwowskiej i halickiej istniała.

Hipotetyczne szacunki wskazują na popieranie w wojskupotocznym polonizujących się Rusinów. Ogólne dane do-tyczące towarzyszy pochodzenia ruskiego z ziem polskichmówią bowiem o około 26% mających imiona i nazwiskaczysto ruskie, o 60% mających imiona i nazwiska mieszanepolsko-ruskie oraz o 14% posiadających polskie nazwyosobowe. Niewątpliwie wojsko koronne odegrało swojąrolę w procesie polonizowania się ludności ruskiej. I niechodzi tylko o to, że elementem łączącym społecznośćwojskową była świadomość wspólnego położenia, jednako-wego żołnierskiego losu, ujawniająca się zwłaszcza w mo-mentach zagrożenia i silniejsza niekiedy niż odrębnościreligijne i językowe, a wsparta działaniem integrującegoczynnika wspólnoty terytorialnej i państwowej. Proces po-

61

lonizacji zasadzał się bowiem na wzajemnych kontaktachwewnątrz tej doraźnie stworzonej grupy społecznej, jakąbył zaciągnięty oddział wojska. Były to kontakty równoleg-łe na jednym jakby poziomie czy szczeblu np. towarzyskim,ale były też kontakty typu góra-dół. W tym drugim wypad-ku wchodziłyby w grę elementy naśladownictwa, np. w sy-tuacji polski rotmistrz - ruski towarzysz lub polski towa-rzysz - ruski pocztowy. A więc próby wyniesienia sięponad poziom ruskiej pierwotności ludowej i formowaniasię na modłę polsko-szlachecką.

Oprócz związków małżeńskich płaszczyzną szerokiegozetknięcia się Polski z Rusią stawała się też służba woj-skowa i dworska. Te same mechanizmy działały przeznastępne stulecia. W latach trzydziestych XVII w. archi-mandryta dermański Jan Dubowicz przestrzegał czytel-ników Religii Grekoruskiej: „Dziatki szlachty ruskiej,w szkołach i akademiach i kolegiach katolickich się ucząc,nawykną nabożeństwa Kościoła Rzymskiego, a wyszedłszyze szkoły, jedno na żołnierską, drugi na dwór jakiegokatholickiego pana uda się (bo u Ruskiego Szlachcica niebędzie miał służby), tedy musi iść z Panem do Kościoła(wielu znam Panom i Paniej, którzy nie chcą Rusi nadworach swoich chować, aż katholikami zostaną i zostają)takie z towarzystwem na żołnierskiej musi kompanię mieći w nabożeństwie i w zażywaniu potraw, nawykszy nabo-żeństwa Rzymskiego, swego Ruskiego odwyknie, i owszemdrugi przy dworze i na żołnierskiej nie rad by, aby goRusinem zwano; za czym necessario przyjdzie mu w nabo-żeństwie Rzymskim zostawać. A jeszcze gdy żonę pojmieLachawkę".

Polszczenie nazwisk i imion ruskich przez polskichwspółtowarzyszy broni, zetknięcie się z polską kulturą,obyczajowością i obrządkiem religijnym, znajomościi związki prywatne, a często i rodzinne, naśladowaniewzorów polskich lub narzuconych przez rozkaz z góry

Page 32: S.Zacharia, - Інститут історії Україниhistory.org.ua/LiberUA/Obertyn1531/Obertyn1531.pdf · spojrzenie na przebieg bitwy obertyńskiej zawiera wiele ... Historyczny"

62 63

- wszystko to wzmagało procesy asymilacyjne. Oczywiściemożna tu mówić i o wpływach odwrotnych. Rutenizacjajednak możliwa byłaby w sytuacji układu pionowego: ruskitowarzysz - polski pocztowy czy ruski rotmistrz — polskitowarzysz. Zdarzało się to jednak rzadziej. Masy chłopskiei mieszczańskie, z których wywodzili się szeregowi żoł-nierze, pozostawały bowiem na kresach wschodnich w wię-kszości ruskie. Z drugiej strony rotmistrze pochodzeniaruskiego byli już w większości mocno spolonizowani, za-nim jeszcze wstąpili do służby wojskowej.

Nie można jednak zbytnio przeceniać misji polonizacyj-nej polskiego wojska. Udział Rusinów był w nim bowiemzbyt mały, jakby tego się można było spodziewać. W tymmiejscu można jedynie wspomnieć, że najwięcej rotmist-rzów i towarzyszy pochodziło z polskiej Rusi i Podola.W tej sytuacji, pamiętając o strukturze narodowościowejtej prowincji, odsetek ruskich rotmistrzów (1,5%) i towa-rzyszy (3 - 4%) uznać można za niewielki. Brak imiennychrejestrów popisowych pocztowych uniemożliwia określenieodpowiednich odsetek dla zwykłych żołnierzy. Udział Ru-sinów mógł być jednak wśród nich znacznie wyższy i sięgać10-20%.

Jeśli to hipotetyczne założenie jest słuszne, to wyłania sięnam obraz pewnych barier awansowych dla ruskich żoł-nierzy, szczególnie tych nie spolszczonych. Nie tylko zresz-tą potencjał dowódczy polskich Rusinów nie był w pełniwykorzystany. Również nie czerpano z ich oryginalnegouzbrojenia i sposobu walki. Towarzysze ruskiego pocho-dzenia z terenów polskich (np. Kierdej z województwaruskiego, Chodowski, Białokur, Snietowski, Wołkowiński,Popowski z Podola) wstępując w latach 1529 - 1533w szeregi jazdy potocznej uzbrajają siebie i swych pocz-towych wyłącznie po husarsku w kopie i tarcze, nie stosu-jąc żadnej ochrony lub przywdziewając zbroje strzelczei pancerze. Tym polonizującym się Rusinom bliższy już był

polski (a właściwie z pochodzenia serbski) husarski „oby-czaj" walki niż rodzimy kozacki. W rezultacie głównąwartością, jaką wniosła polska Ruś do wojskowości jagiel-lońskiej, były masy szeregowego żołnierstwa wypełniającepoczty jazdy i piechoty koronnej.

Na pytania postawione na początku rozdziału należywięc dać odpowiedzi negatywne. Niewielki odsetek rdzen-nych Rusinów w kadrze dowódczej armii koronnej i za-awansowany proces w ich polonizacji wskazywały, że ra-chuby hospodara mołdawskiego na zbrojne powstanie lud-ności ruskiej były zawodne. Jeśliby nawet doszło do buntuwe Lwowie lub w Kamieńcu Podolskim, to bez zaciężnychżołnierzy, którzy by stanęli na jego czele, byłby on z góryskazany na niepowodzenie. Nawet wedle dawnychXVI-wiecznych pojęć piętno zdrady nosiłoby służenie ob-cemu władcy, którego nie było się poddanym, przeciwkowładcy własnemu. Gotowość zaś poddanego koronnegoniepolskiego pochodzenia do obrony zagrożonych granicprzed postronnym wrogiem była na miarę ówczesnychczasów wyrazem jego przywiązania do ojczyzny. Państworozumiane tu było mocno partykularnie jako rejon urodze-nia lub zamieszkania i jedynie osoba monarchy, któremuwojskowo służono, nadawała cechom państwowości bar-dziej uniwersalne znaczenie. Takim właśnie przywiązaniemdo Jagiellonów odznaczali się spolonizowani już częściowodowódcy pochodzenia ruskiego z kresów południowo-wschodnich.

Page 33: S.Zacharia, - Інститут історії Україниhistory.org.ua/LiberUA/Obertyn1531/Obertyn1531.pdf · spojrzenie na przebieg bitwy obertyńskiej zawiera wiele ... Historyczny"

65

GENEZA KONFLIKTU

Państwo mołdawskie obejmowało tereny leżące pomiędzyDniestrem i łukiem Karpat sięgające na południu poMorze Czarne i deltę Dunaju, a na północy graniczącez państwem polskim. Od XV w. krzyżowały się tu wpływypolskie, węgierskie i tureckie. W związku ze wzrastającąekspansją potęgi sułtańskiej na północ zwiększała się rów-nież zależność Mołdawii od Turcji. Od 1456 r. hospodaro-wie mołdawscy płacili sułtanom haracz. W latach siedem-dziesiątych doszło do najazdów turecko-tatarskich na zie-mie mołdawskie, w 1484 r. Turcy opanowali Kilię i Biało-gród - porty czarnomorskie przy ujściu Dunaju i Dniestru.W obliczu śmiertelnego zagrożenia ze strony Porty Ot-tomańskiej hospodar Stefan IV Wielki (1457 - 1504)wszedł w sojusz z Moskwą, Węgrami i wasalem tureckimchanem krymskim Mengli-Girejem. W rezultacie wyprawakróla polskiego Jana Olbrachta zarganizowana w celuodebrania Turkom Kilii i Białogrodu zakończyła się klęskąw lasach bukowińskich (26 X 1497) zadaną Polakom przezMołdawian, Turków, Wołochów i Tatarów. Perspektywypolsko-mołdawskiej współpracy, tak ważnej wobec turec-ko-tatarskiego zagrożenia w południowo-wschodniej Euro-pie, stawały się coraz bardziej nikłe. Królowie polscy traciliswe wpływy nad Prutem.

Sytuacja w basenie Morza Czarnego dojrzewała do osta-tecznych rozstrzygnięć. Garnizony tureckie nad Dniestrem

oraz najazdy Tatarów białogrodzkich i oczakowskich„szlakiem wołoskim" zagrażały bytności polskiej na zie-miach ruskich. Można się było spodziewać, że agresjitureckiej nie da się uniknąć. W takiej sytuacji koniecznebyło zajęcie lepszej pozycji obronnej. Przed Jagiellonamistanęło przede wszystkim zadanie opanowania ziem poło-żonych między ujściami Dniepru, Dniestru i Dunaju. Rea-lizacja tego zamierzenia była podstawą jedynej rozsądnejkoncepcji obronnej wobec wschodniego przeciwnika. Dorozerwania pierścienia turecko-tatarskiego konieczna więcbyła wyprawa na Białogród, Kilię i Wołoszczyznę. Tajednak - jak to wykazały wydarzenia 1497 r. - byłaniemożliwa bez opanowania Mołdawii lub przynajmniejścisłego z nią współdziałania. Stąd szczególnie aktualnebyły koncepcje zapewnienia Mołdawii ochrony przed nie-wolą turecką i stworzenia z niej przedmurza dla Polski.U podstaw założeń wielkiej polityki i strategii obronnejtkwiły zresztą konkretne treści. Chodziło nie tylko o wyko-rzystanie terenu państwa buforowego, ale także jego poten-cjału wojskowego.

Cele te mogli Jagiellonowie osiągnąć przez: likwidacjęsamodzielności Mołdawii i jej aneksję, przywróceniezwierzchności lennej Korony nad księstwem, skłonieniehospodara do zawarcia traktatu antytureckiego. Pierwszywariant przewidujący strącenie Stefana IV Wielkiego z tro-nu i osadzenie na nim brata Olbrachta królewicza Zyg-munta, nie powiódł się w 1497 r. - głównie zresztą wskuteksprzeciwu Węgier. Utrzymanie hospodara w zależnościhołdowniczej (przez co byłby on zobowiązany posiłkowaćmonarchię jagiellońską w prowadzonych przez nią woj-nach) również się nie udało. Wprawdzie Stefan złożył15 września 1485 r. hołd w Kołomyi królowi KazimierzowiJagiellończykowi, to jednak wiążąc się wkrótce z sułtanemtureckim Bajezydem II (1481 - 1512) i prosząc go o pomocprzeciwko Polsce, przekreślił realia militarne wynikające

5-Obertyn 1531

Page 34: S.Zacharia, - Інститут історії Україниhistory.org.ua/LiberUA/Obertyn1531/Obertyn1531.pdf · spojrzenie na przebieg bitwy obertyńskiej zawiera wiele ... Historyczny"

66 67

z zależności lennej. 15 kwietnia 1499 r. został zresztązawarty w Krakowie nowy traktat polsko-mołdawski,w myśl którego Stefan przestawał być lennikiem Olbrach-ta. Obaj władcy występowali w nim jako równorzędnipartnerzy, związani jedynie antytureckim przymierzemobejmującym także Węgry i Litwę. Tym samym na baziepolitycznego sojuszu pojawiła się szansa militarnegowspółdziałania. Wkrótce okazało się, że i ten sposób zape-wnienia sobie bezpieczeństwa jest na gruncie mołdawskimmało realny.

Perspektywy polsko-mołdawskiej współpracy osłabiałydwie ważne kwestie: uchodźstwa mołdawskiego do Polskii spornego pogranicznego terytorium - Pokucia. Z traktatu1499 r. Korona nie miała żadnych korzyści militarnychw walkach z Turkami i Tatarami. W związku z niemożnoś-cią otrzymania oficjalnych posiłków dowództwo polskie,zwłaszcza ludzie kierujący pograniczną obroną potoczną,poszukiwali innych sposobów zarówno wykorzystania po-tencjału zbrojnego południowego sąsiada, jak i doprowa-dzenia do korzystnych zmian politycznych w samej Moł-dawii. Obiektem szczególnego zainteresowania stała sięmołdawska emigracja polityczna. Dla celów politycz-no-wojskowych istotne znaczenie miało to, że przybrałaona duże rozmiary wskutek częstych przewrotów i buntówbojarskich. Stwarzała też największe szansę wykorzystaniaoryginalnych wzorów z zakresu mołdawskiej wojskowościi sztuki wojennej na użytek polskich sił zbrojnych. Dziękiniej możliwe było stworzenie wśród dostojników i bojaróww Mołdawii propolskiego ugrupowania. Przy dogodnymukładzie politycznym można by było opierając się naprzychylnym Koronie stronnictwie osadzić na tronie albooddanego człowieka, albo nawet samego Jagiellona.

Wpływy polityczne przebywających we Lwowie i Krako-wie emigrantów mołdawskich były znaczne. Zgrupowanioni byli wokół pretendenta do książęcego tronu Eliasza,

syna byłego hospodara Piotra Arona1. Wśród nich znaj-dowali się na Olbrachtowym dworze Iwonia (Jan) i Waśko(Waszko) Barynowscy, którzy zapewne uczestniczyliw nieudanej wyprawie bukowińskiej. W traktacie 1499 r.król musiał zagwarantować Stefanowi, że nie będzie przyj-mował i utrzymywał u siebie „żadnego nieprzyjaciela woje-wody, który by się panem ziemi jego mołdawskiej byćmienił, jak niemniej, nie ma trzymać sług jego zbiegłych"2.W wypełnieniu tych zobowiązań Olbracht musiał zaakcep-tować żądania Stefana i w marcu 1501 r. nakazał ściąćEliasza w obecności posłów mołdawskich. Jednocześniejednak wydał listy przypowiednie Waśce i Iwonii Barynow-skim na zaciąg chorągwi jazdy w obronie potocznej3. Byłyto - jak się wydaje - pierwsze zaciężne chorągwie mołdaw-skie w Koronie. Nazywane wołoskimi składały się zapewnew większości z żołnierzy pochodzenia mołdawskiego - bo-jarskich uchodźców i ich sług. Jak widać, opozycja przeciwStefanowi nadal znajdowała na dworze jagiellońskim cichepoparcie. Tę podwójną grę królewską szybko przejrzałastrona mołdawska. Zaraz po objęciu tronu przez Aleksan-dra Jagiellończyka (1501 - 1506) poselstwo hospodaradomagało się, by w Polsce nie dawano schronienia przeciw-nikom Stefana. Żądania dotyczyły przede wszystkim dwo-rzan królewskich i rotmistrzów mołdawskich w służbiekoronnej Waśki i Iwonii Barynowskich. Odpowiedzianohospodarowi, że król nie może krępować swobody ludziwolnych i posesjonatów ani też bronić im pójścia tam,dokąd pragną*.

Druga przeszkoda, która uniemożliwiała współdziałanie

1 O. G órk a, Kronika czasów Stefana Wielkiego, Kraków 1931, s. 53;t e n ż e , Białogród i Kilia a wyprawa r. 1497, Warszawa 1932, s. 71.

2 J a b ł o n o w s k i , Sprawy wołoskie za Jagiellonów ..., s. LXXII, nr11, s. 34-39.

3 AGAD, ASW, Oddział 85, nr 5, k. 123 - 125;4 Akta Aleksandra, nr 46b, 49, 95.

Page 35: S.Zacharia, - Інститут історії Україниhistory.org.ua/LiberUA/Obertyn1531/Obertyn1531.pdf · spojrzenie na przebieg bitwy obertyńskiej zawiera wiele ... Historyczny"

68

antytureckie Jagiellonów ze Stefanem Wielkim, spowodo-wana była sporem o Pokucie. Był to lesisty teren leżącyw południowej części województwa ruskiego pomiędzyDniestrem, Bystrzycą, Karpatami i granicą mołdawską,obejmujący dwa powiaty: śniatyński i kołomyjski. Hos-podarowie mołdawscy nie mieli żadnych historycznychpodstaw, by wysuwać pretensje do tego terytorium. Jużbowiem w IX - XI w. w skład Rusi Kijowskiej wchodziłonie tylko Pokucie i ziemia szepienicka, ale również częśćpóźniejszej Mołdawii leżąca między Dniestrem a Prutem.Zamieszkiwało ją wschodniosłowiańskie plemię Uliczów,przemieszczające się na zachód aż po rzekę Seret. W latach1340 - 1349 król Kazimierz Wielki włączył Pokucie wrazz całą Rusią Halicką do państwa polskiego. Dopierowówczas nastąpiła fala kolonizacji wołoskiej. Przenikającyz Wołoszczyzny i Siedmiogrodu Wołosi mieszali się z miejs-cowymi Słowianami i w walce z Węgrami zorganizowaliokoło 1360 r. państwo mołdawskie. Nie objęło ono aniPokucia, ani ziemi szepienickiej, a granicę morską osiąg-nęło dopiero w 1411 r.5 Hospodar Piotr, jako pierwszywysuwając w latach osiemdziesiątych XIV w. roszczenia doPokucia, nie miał więc żadnych do tego podstaw - aniprawno-historycznych, ani geograficznych. Równie dobrzemógł np. żądać Lwowa czy Kijowa.

Stefan Wielki na próżno domagał się od króla polskiegoodstąpienia Pokucia. Na wiadomość o śmierci Jana 01-brachta (17 VI 1501) postanowił zamanifestować wobecjego następcy prawa do tego obszaru. Mołdawianie urzą-dzili rabunkową wyprawę na Pokucie, skąd uprowadzilistada bydła, owiec, baranów i 350 ludzi6. Zajęty wojnąmoskiewską na Litwie nowy władca polski AleksanderJagiellończyk nie chciał drażnić hospodara i w sprawiepokuckiej grał na zwłokę. W związku z tym Stefan we

' S p i e r a l s k i , Kampania obertyńska ... s. 59 - 60.6 Akta Aleksandra, nr 20, 27.

69

wrześniu 1502 r. siłą zajął sporne terytorium. Ubezpiecza-jące akcję pokucką podjazdy mołdawskie przekraczałyDfliestr i podchodziły pod Kamieniec Podolski. Na opórnigdzie nie natrafiły, ponieważ niepłatne oddziały obronypotocznej porzuciły swoje stanowiska na Rusi. Jednocześ-nie podburzeni przez hospodara Tatarzy sięgnęli zagonamipo Góry Świętokrzyskie i Nidę7.

Po śmierci Stefana Wielkiego i objęciu tronu przez jegosyna Bogdana III Jednookiego (1504 - 1517) w Mołdawiizaczęły się bunty bojarów. Polska szykowała się do zbroj-nej interwencji w związku z kwestią pokucką i zamierzaławmieszać się w wewnętrzne konflikty tego kraju. W podol-skim zamku Zinkowie, leżącym nad Uszycą w powiecielatyczowskim, przebywał pretendujący do tronu mołdaw-skiego Piotr, wnuk byłego hospodara Piotra Arona. Hos-podar Bogdan postanowił go pochwycić i w tym celuwysłał kilkuset żołnierzy nadwornych za granicę polską.W końcu grudnia 1504 r. przekroczyli oni Dniestr, wdarlisię 60 km w głąb Podola i zaatakowali Zinków. Oblężeniezamku trwało osiem dni do momentu przybycia z odsiecząchorągwi jazdy potocznej (200 koni). Do jej dowódcyrotmistrza Piotra Oleskiego dołączyli ochotniczo dwajStrusiowie (Szczęsny i Jan) i okoliczna ludność. W stoczo-nej u stóp zinkowskiego zamku potyczce Mołdawianiezostali pobici (tracąc 300 ludzi) i zmuszeni do ucieczki8.

Polacy nie wykorzystali jednak tego wydarzenia dowzniecenia wojny domowej w Mołdawii przez zbrojnepoparcie pretendenta i związanych z nim uchodźców. KrólAleksander Jagiellończyk zbagatelizował pogwałcenie pol-

7 [ W a p o w s k i ] , Kroniki B. Wapowskiego z Radochoniec część ostat-nia ..., t. II, s. 50; Z. S p i e r a 1 s k i, Z dziejów wojen polsko-mołdawskich,„Studia i Materiały do Historii Wojskowości", t. XI, cz. 2, Warszawa1965, s. 68.

8 Akta Aleksandra, nr 275; S p i e r a l s k i , Z dziejów wojen ..., s. 107.

Page 36: S.Zacharia, - Інститут історії Україниhistory.org.ua/LiberUA/Obertyn1531/Obertyn1531.pdf · spojrzenie na przebieg bitwy obertyńskiej zawiera wiele ... Historyczny"

70 71

skiego terytorium wobec propozycji, z jaką wystąpił hos-podar. W związku z opozycją bojarską i dążeniami Turcjido całkowitego podporządkowania sobie Mołdawii, Bog-dan postanowił zbliżyć się do Polski. Prosił o rękę siostryAleksandra, Elżbiety, obiecując w zamian zwrócenie Poku-cia i zawarcie z Polską ścisłego przymierza. W polskichkręgach rządzących przeważył pogląd o rewindykacji spor-nego terytorium drogą pokojową. Brakło jednak całościo-wej wizji w kwestii mołdawskiej. Na sejmie w Radomiu(30 III - 31 V 1505) postanowiono przyjąć ofertę Bogdana,ale nie zamierzano jej warunków w pełni dotrzymać. Wy-słany do Suczawy poseł polski, kasztelan lwowski i hetmanpolny koronny Stanisław Chodecki, poradził hospodarowi,aby na dowód szczerości swych zamiarów zwrócił Pokucie,sugerując, że otrzyma je z powrotem jako posag królewny.Bogdan posłuchał rady hetmana - we wrześniu 1505 r.Mołdawianie opuścili Pokucie. Śmierć Aleksandra (19 VIII1506) rozwiązała ręce senatorom koronnym, którzy od-rzucili projekt małżeństwa. Jedni z nich (np. Chodeccy)chcieli włączenia Mołdawii do Polski, a nie wzmacnianiadynastii hospodarskiej. Drudzy zaś, realizując typowo pol-ską pacyfistyczną politykę niedrażnienia potęgi, jakakol-wiek by ona była, uważali, że małżeństwo królewny z Bog-danem będzie prowokacją wobec Turcji. Ale i sami Jagiel-lonowie nie byli Habsburgami; ci prowadząc skutecznąpolitykę dynastyczną tworzyli przez odpowiednie małżeń-stwa potęgę polityczną i terytorialną złożoną z różnychelementów narodowych. W rezultacie hospodar mołdawskiuniósł się gniewem za wyrządzony mu afront. Natychmiastrozpoczęły się najazdy mołdawskie na Pokucie i Podole.Zagony pogranicznych perkułabów (czyli dowódców zam-ków) w końcu sierpnia 1506 r. poczęły docierać do Ka-mieńca i Skały. 8 września wojska mołdawskie połączyw-szy się z oddziałami tatarskimi i tureckimi zajęły Pokucie.

Bogdan osadził tam swoich ludzi i ustanowił perkułabówpustosząc przy tym wsie wokół Kamieńca Podolskiego9.

Już w kwietniu 1506 r. w obliczu zbliżającej się wojnyz Bogdanem hetman wielki koronny Mikołaj Kamienieckiprzystąpił do zaciągania żołnierzy do obrony potocznej.Pieniądze na żołd pochodziły z dochodów mennicy i podat-ków uchwalonych na sejmie lubelskim. Zaciąg przybrał nasile w czasie bezkrólewia. Odbywał się nie na podstawielistów przypowiednich za pośrednictwem rotmistrzów, alebezpośrednio przez zaciąg towarzyszy. Wielu z nich re-krutowało się spośród curienses zmarłego króla Aleksand-ra. Planowano wysłać na Pokucie 4 tysiące zaciężnych, aleudało się zebrać tylko około 2500 jazdy, 400 piechotyi kilka dział ściągniętych ze Lwowa. Pełniący funkcjestrażnika polnego Stanisław Hynek ubezpieczał z 60 końmijazdy granicę przed Tatarami od strony Dzikich Pól.W Kamieńcu Podolskim stacjonowała 200-osobowa rotapiesza Stanisława Jarosza, inny oddział piechoty - weLwowie.

Skład armii polowej Kamienieckiego był wielonarodo-wościowy. Na 34 znanych nam z imienia i nazwiskadowódców jazdy, 16 było niepolskiego pochodzenia.Oprócz rdzennie polskich rotmistrzów (np. Feliksa Brzes-kiego, Piotra Oleskiego i Przedbora Rudzkiego - dowód-ców 200-konnych chorągwi) było 7 Rusinów z polskiej1 litewskiej Rusi (np. Jakub, Jerzy, Feliks i Jan Strusiowie,Iwan Prokyt), 2 Serbów (Leonard i Michał Racowie),2 Węgrów (Wacław Husarz i Jan Kałusz), 2 Ślązaków(Mikołaj i Paweł Iskrzyccy) oraz Morawianin, Ormianini Mołdawianin. Tym ostatnim był wspomniany już IwoniaBarynowski, dowódca 60-konnej chorągwi. W wojsku Ka-

9 AT, t. I, nr 3; Documente prMtore la Istoria Romanilor culese deEudoxiu de Hurmuzaki ..., (dalej cyt. Hurmuzaki), vol. II, p 2, nr 443;S p i e r a l s k i , Z dziejów wojen ..., s. 112.

Page 37: S.Zacharia, - Інститут історії Україниhistory.org.ua/LiberUA/Obertyn1531/Obertyn1531.pdf · spojrzenie na przebieg bitwy obertyńskiej zawiera wiele ... Historyczny"

72

mienieckiego znalazło się również kilkunastu innych Moł-dawian i uchodźców z Pokucia, np. wójt kołomyjski z oś-mioma końmi. Pod względem składu rodzajowego jazdyzdecydowanie przeważali husarze, mniej było raców serb-skich, kopijników i strzelców10.

29 września (a więc trzy tygodnie po zajęciu przezMołdawian Pokucia) wojsko polskie przekroczyło Dniestr(przypuszczalnie pod Haliczem) i wyrzuciło stamtąd załogimołdawskie liczące 600 ludzi. Jedynie w CzesybiesachMołdawianie stawili opór. Kamieniecki pozostawił więcpod tym zamkiem część swych sił, w tym zapewne piechotęi artylerię, a sam wkroczył do Mołdawii. Dysponującokoło 2 tysiącami jazdy posuwał się szybko drogą wiodącąz Kołaczyna do Szepienicy i Czerniowiec. Jego wyprawapomyślana była jako akcja odwetowa. Stąd jej celem byłospustoszenie mołdawskiego pogranicza. Poczty Barynow-skiego i innych uchodźców mołdawskich wskazywały zape-wne drogę chorągwiom polskim. Doborowe oddziały stałe-go wojska znajdowały się z hospodarem w głębi kraju.

Jedynie wódz mołdawski Kopacz począł gorączkowogromadzić pospolite ruszenie z pogranicznych perkułabstwczerniowskiego i chocimskiego - piesze oddziały chłopówi jezdne bojarów. Zdany na razie tylko na własne siły,zamierzał przypuszczalnie zastosować ulubioną przez Moł-dawian taktykę walki podjazdowej. Skierował się więc nadrogę kolaczyńską i tutaj, na zachód od Czerniowiec,czekał na wojsko polskie. Była to jedyna droga, po którejPolacy mogli się posuwać w głąb Mołdawii. Dopierow Czerniowcach rozgałęziała się ona na Koźmin i Suczawę

10 Pełny wykaz chorągwi i ich liczebność [w:] M. Plewczyński,Materiały do zagadnienia liczebności i organizacji wojska polskiego w la-lach 1506 - 1525 „Studia i Materiały do Historii Wojskowości", t. XXXI,Warszawa 1988, s. 314, na podstawie: AGAD, ASW, Oddział 86 nr 6,ASK, 1 nr 36; Acta Aleksandra nr 313; MRPS, t. III, nr 2700, 2870, t. IV,nr 8404, 8419.

73

oraz Tyrasowce i Hadir. Zasadzka zastawiona przez Kopa-cza okazała się skuteczna. Idąc w straży przedniej armiiKamienieckiego chorągiew Jerzego i Feliksa Strusiów(55 koni) zbytnio się oddaliła od kolumny głównej i zostałaotoczona przez przeważające siły mołdawskie. Mimo męż-nej obrony Strusiowie zostali rozbici. Feliks zginął, a Jerzyśpiesząc bratu na pomoc spadł z konia i dostał się doniewoli. Przyprowadzony do hospodara Bogdana zostałz jego rozkazu ścięty wraz z ośmioma towarzyszami.

Po rozbiciu chorągwi Strusiów Kopacz miał dość czasu,by uskoczyć w bok przed nadciągającym wojskiem Kamie-nieckiego. Zmienił jednak zamiar i nabrawszy ufności wewłasne siły pozostał na miejscu. Postanowił zaryzykowaćbitwę z polskim hetmanem. Miał przewagę liczebną i nie-wykluczone, że liczył na wycofanie się Polaków pod wraże-niem klęski Strusiów. Kamieniecki tymczasem nie chciałdopuścić, by wojsko Kopacza oderwało się od maszerują-cej kolumny polskiej i wykorzystując korzystne warunkiterenowe (lasy bukowińskie) działało na jej skrzydła i tyły.Już więc następnego dnia po tragedii Strusiów hetmanpolski uderzył na wojsko Kopacza. W wyniku bitwy podCzerniowcami Mołdawianie zostali rozbici. Zginął perku-łab chocimski, a Kopacz ratował się ucieczką11.

Jazda polska ruszyła następnie na południe pustoszącw październiku pograniczne tereny. Zapuszczała się nawetpod Botuszany - 40 km od mołdawskiej stolicy Suczawy.Do kraju powrócił hetman Kamieniecki przeprawiając sięprzez Dniestr pod Haliczem lub Koropcem. Mszczącśmierć Jerzego Strusia i jego towarzyszy, 50 wziętych doniewoli bojarów mołdawskich nakazał stracić w KamieńcuPodolskim.

11 [ W a p o w s k i ] , Kronika B. Wapowskiego z Radochoniec częśćostatnia..., s. 63 - 64; M. B i e 1 s k i, Kronika polska, wyd. L J . T u r o w -ski, t. II, Sanok 1856, s. 927 - 928; S p i e r a l s k i , Z dziejów wojen ...,s. 927 - 928.

Page 38: S.Zacharia, - Інститут історії Україниhistory.org.ua/LiberUA/Obertyn1531/Obertyn1531.pdf · spojrzenie na przebieg bitwy obertyńskiej zawiera wiele ... Historyczny"

74

Hospodar Bogdan nie zareagował na wystąpienie het-mana Kamienieckiego, ale też nie pogodził się z utratąPokucia ani nie pożegnał się z myślą o małżeństwie z Elż-bietą Jagiellonką. Następca Aleksandra na tronie polskimZygmunt I Stary (1506 - 1548) kategorycznie odrzucałjednak pretensje hospodarskie. Gdy Bogdana zawiodłyrachuby na poparcie ze strony Węgier i papieża, postano-wił działać na własną rękę. W czerwcu 1509 r. najechałPodole i obiegł Kamieniec Podolski, ale nie był w staniezdobyć potężnej twierdzy. Załoga kamieniecka dokonałaponadto udanego wypadu z zamku, który został odpartyprzez Mołdawian z dużymi stratami. Ruszył następnieBogdan w głąb województwa ruskiego. Obiegł nawetLwów, skąd odrzucony, spustoszył w drodze powrotnejpowiat halicki i spalił Rohatyn - siedzibę Chodeckich.Uwiózł stamtąd wielkie łupy oraz uprowadził matkę i młod-szych braci marszałka wielkiego koronnego StanisławaChodeckiego. Usunął oczywiście załogi polskie na Pokuciui znów przyłączył tę krainę do Mołdawii.

Kontrakcja polska była spóźniona. Zygmunt I powołałpospolite ruszenie i zaciągnął wojska zaciężne, ale doLwowa wyruszył z armią dopiero w początkach sierpnia1509 r. Tu dołączyły do niego chorągwie obrony potoczneji oddziały litewskie nadworne i ochotnicze (800 koni).Łącznie armia polska liczyła 20 tysięcy żołnierzy. W jejskład weszła (poza pospolitym ruszeniem i 300-konnąjazdą nadworną) obrona potoczna dowodzona przez het-mana polnego Jana Tworowskiego. Wojskiem nowo zacięż-nym (1000 jazdy i 3050 piechoty) dowodził hetman wielkikoronny Mikołaj Kamieniecki. W jeździe zasługują nauwagę chorągwie: ruska dworzanina królewskiego, namies-tnika mejszagolskiego, kniazia Hleba Prońskiego (109 ko-ni), serbska Miklosa Raca (179 koni) oraz polskie JakubaWęgorzewskiego (300), Stanisława Dołuskiego, JakubaMorawca i Turka (po 200 koni). W szeregach koronnych

75

znalazło się też 17 towarzyszy mołdawskich, wśród nichznany nam już Waśko Barynowski. Osobnymi hufcamizaciężnymi dowodził współhetman (concampiductor)Czech Jan Bohumił Czyrnin (Cernin z Chudenic). W składjego oddziału weszły chorągwie jazdy polskiej (m.in. przy-szłego hetmana wielkiego Jana Tarnowskiego) oraz piecho-ta czesko-niemiecka, w tym 600 drabów Węgra Jana Kału-sza z Brodu i 460 knechtów Niemca Jana Spargelda.Dużymi rotami piechoty polskiej dowodził Szymon Kula-wy (600 drabów) i Witański (300)12.

We Lwowie z powodu choroby króla dowództwo wy-prawy objął hetman Kamieniecki. W końcu sierpnia wkro-czył na Pokucie, wypędził załogi mołdawskie, po czymruszył w kierunku Czerniowiec. Cudzoziemska piechotaCzyrnina spaliła wiele miast, wsi, dworów i posiadłościwiejskich, wśród których - poza Czerniowcami - więk-szymi były: Dorochów, Botuszany, Stepanowce i Chocim.Grabieżom towarzyszyły mordy ludności i zabijanie zbęd-nego dla wojska bydła. Oddziały polskie prowadził naswych rodaków Waśko, ułatwiając przejścia i prowadząc ponieznanych drogach. Schwytawszy Mołdawianina, który za-brał mu żonę, wbił go na pal. Do większej bitwy nie doszło,gdyż rozproszone oddziały mołdawskie ukrywały się polasach nad Prutem i Seretem. Po dwudziestu dniach pusto-szenia północnych i centralnych ziem mołdawskich wojskopolskie dotarło do Suczawy, gdzie przebywał hospodar.Trzytygodniowe oblężenie stolicy Mołdawii nie dało jednakrezultatu. Kamieniecki nakazał odwrót drogą na Chocim.

Mołdawianie cierpliwie czekali na sposobny momentataku. Bogdan uznał, że chwila ta nadeszła wówczas, kiedywojsko polskie przystąpiło pod Chocimiem do przeprawy

12 AGAD, ASK 1, Rachunki królewskie, nr 36, 38, ASW Oddział 85,nr 7; MRPS, t. IV, nr 8856, 8858, 9081 - 9088; P l e w c z y ń s k i ,Materiały ..., s. 317.

Page 39: S.Zacharia, - Інститут історії Україниhistory.org.ua/LiberUA/Obertyn1531/Obertyn1531.pdf · spojrzenie na przebieg bitwy obertyńskiej zawiera wiele ... Historyczny"

76

przez Dniestr. 4 października pospolite ruszenie sforsowałorzekę. W czasie, gdy do przeprawy szykowały się chorąg-wie zaciężne i nadworne, niespodziewanie uderzyły na nieoddziały mołdawskie. Żołnierz zaciężny nie uległ panice.Sprawnie sformował szyki i przystąpił do walki. Słabszeliczebnie wojsko Bogdana zostało zmuszone do odwrotu.Do niewoli polskiej dostało się wielu Mołdawian, w tymliczni dostojnicy hospodarscy, z których pięćdziesięciu ścię-to. Rokowania pokojowe prowadzone z udziałem węgier-skich mediatorów w kwietniu zakończyły się podpisaniemtraktatu 22 stycznia 1510 r. Bogdan utracił Pokucie i zobo-wiązał się nie powracać do sprawy niedoszłego małżeń-stwa13.

Zwycięstwa lat 1506 i 1509 nie zostały w pełni wykorzys-tane. Nie uchwycono ważnych węzłów dróg lądowychi przepraw na Dniestrze i Prucie przez zajęcie Chocimiai Czerniowiec. Polska wyprawami odwetowymi zademon-strowała swą siłę, ale nie zaszachowała Turcji, nie umoc-niła pozycji militarnych i swego znaczenia politycznego napołudniowym wschodzie. Nie obalono Bogdana i nie stwo-rzono z Mołdawii buforu osłaniającego Polskę od napiera-jącego Wschodu. Traktat kamieniecki z 1510 r. (podobniejak poprzedni z 1499) pomijał milczeniem kwestię lennejzależności hospodara mołdawskiego od króla polskiego.Wprawdzie zobowiązano się do wzajemnego ostrzeganiaprzed nieprzyjacielskimi zamiarami Turków i Tatarów,a w razie potrzeby do wspólnej przed nimi obrony, ale- podobnie jak to było po roku 1485 - realizacja militar-nego punktu tego traktatu nastąpiła tylko ze strony pol-skiej. W lutym 1511 r. na sejmie piotrkowskim uchwalono

" B i e l s k i , Kronika polska, s. 953; K. P u ł a s k i, Wojna Zygmunta Iz Bogdanem wojewodą mołdawskim w 1509 r. Szkice i poszukiwaniahistoryczne, Kraków - Poznań 1887, s. 121; Z. S p i e r a l s k i , Awanturymołdawskie, Warszawa 1967, s. 7 0 - 7 1 .

77

zaciąg 4 tysięcy żołnierzy na Podolu, „którzy by i Wołochratowali". Starosta kamieniecki Stanisław Lanckorońskimiał oczekiwać poleceń hospodara Bogdana dla uzgod-nienia wystąpień przeciwko Tatarom. Rzeczywiście latemTatarzy wtargnęli do Mołdawii, a rotmistrze Lanckorońskii Tworowski pomogli hospodarowi zadać im klęskę. Gdyzaś w kwietniu następnego roku Tatarzy wpadli na ziemiepolsko-litewskie, król na próżno żądał posiłków od Bog-dana powołując się na zawarte porozumienie, a po bitwiepod Wiśniowcem (28 IV 1512) wyrzucał mu niedostar-czenie pomocy. W rezultacie jedynymi kontaktami miedzysiłami zbrojnymi obu państw było współdziałanie mołdaw-skiej straży granicznej nad Dniestrem z podobnymi for-macjami polskich „pobrzeżników" utworzonymi w roku151214.

Nic więc dziwnego, że wbrew postanowieniom traktatukamienieckiego z 1510 r. mówiącym o powrocie uchodź-ców politycznych do Mołdawii i niedawania im w przyszło-ści schronienia, Piotr Eliaszowicz ze swymi stronnikamipozostał na Podolu (w Kamieńcu i Międzybożu) i wedługskarg mołdawskich naruszał spokój na granicy. W rachun-kach wojskowych odnajdujemy imiona towarzyszy - „Wo-łochów" służących w latach 1511-1512 przeważnie w gru-pie jazdy potocznej Jana Tworowskiego. Łącznie było51 jeźdźców, a więc niewiele mniej niż liczyła chorągiew IwoniiBarynowskiego w 1506 r. Osoba Tworowskiego nie jest w tymkontekście przypadkowa. Był on żonaty z Buczacką, którejrodzina od dawna opiekowała się potomkami, Piotra Arona,oraz utrzymywał związki z Chodeckimi wspomagającymi pre-tendenta Piotra Eliaszewicza. Mołdawianie z od-

14 AT, 1.1, nr 39; [ W a p o w s k i ], Kroniki B. Wapowskiego z Radocho-niec część ostatnia ..., s. 98,104; B i e 1 s k i, Kronika polska, s. 962; MRPS,t. IV, cz. 2, nr 10237; Jabłonowsk i , Sprawy wołoskie za Jagiello-nów ..., s. 92.

Page 40: S.Zacharia, - Інститут історії Україниhistory.org.ua/LiberUA/Obertyn1531/Obertyn1531.pdf · spojrzenie na przebieg bitwy obertyńskiej zawiera wiele ... Historyczny"

78

działu Tworowskiego walczyli z Tatarami nie tylko naPodolu, ale i w swej ojczyźnie, niosąc na rozkaz królapolskiego pomoc zaatakowanemu przez Krymców Bog-danowi.

Cyklicznie powtarzające się wojny domowe za Dniest-rem powodowały zbiegostwo stronników pokonanych pre-tendentów, którzy obawiając się represji ze strony zwycięz-cy szukali schronienia w Polsce. Hospodarowie mało liczylisię z urzędnikami dworskimi i radą, rozbudowywali własnyaparat administracyjny do celów przede wszystkim fiskal-nych, angażując i związując ze sobą drobną szlachtę i bo-gatsze chłopstwo. Stare rody bojarskie zwalczając silniejsząwładzę hospodarów szukały oparcia na Wołoszczyźnie,w Siedmiogrodzie i Austrii, ale przede wszystkim w Polsce.

Strona polska tradycyjnie nie przestrzegała postanowieńpokojowych zobowiązujących do nieudzielania pomocyzbiegom politycznym. Oczywiście magnackim rodom kre-sowym chodziło o wpływy polityczne w Mołdawii, o wyko-rzystanie pretendentów przeciwko niewygodnym hospoda-rom. Jednocześnie jednak, jako odpowiedzialni i zaan-gażowani w bezpieczeństwo granic południowo-wschod-nich, zainteresowani byli w wykorzystaniu napływowegoelementu do celów militarnych, dywersyjnych i szpiegow-skich. Działania takie były konieczne ze względu na wzras-tające zagrożenie turecko-tatarskie. Uchodźcy byli ludźmizdecydowanymi na wywalczenie sobie powrotu do kraju(gdzie zostawili swoich bliskich i swe majątki) z broniąw ręku. Pałali nienawiścią do panujących hospodarówi często okrutnych porządków, które ci wprowadzali. Znalidoskonale warunki terenowe za Dniestrem, słabe i mocnepunkty rodzimej wojskowości. Wielu z nich miało dośćwysokie kwalifikacje wojskowe i umiejętności posługiwaniasię bronią oraz wykorzystywania myśli taktycznej na orygi-nalny „wołoski" sposób.

79

Hospodar Bogdan zmarł w kwietniu 1517 r. pozos-tawiając nieletnich synów. W Polsce pojawił się projekt,aby powstrzymać wpływy tureckie osadzając na troniemołdawskim nieślubnego syna Stefana Wielkiego, PiotraRaresza. Pretendent ten od wielu lat przebywał na zamkumalborskim. Król Zygmunt I wprawdzie chętnie widziałbyPiotra hospodarem, ale bez zgody Węgier nie chciał przys-tać na jego powrót do Mołdawii. W rezultacie bojarzymołdawscy powołali na tron dziesięcioletniego Stefana V(1517 - 1527); w jego imieniu rządy miał sprawować portarsuczawski Łukasz Arbore, zwolennik bliskich związkówz Polską. Przyjaźniejsza atmosfera w ofiqalnych stosun-kach między obydwoma krajami zaowocowała uporząd-kowaniem części wzajemnych spraw traktatami z lat 1517- 1518. W 1522 r. przeciwko Stefanowi został jednakzawiązany spisek bojarów, którzy postanowili wynieść natron przebywającego w Polsce Piotra Raresza. Po stłumie-niu sprzysiężenia spiskowcy z postelnikiem (podkomo-rzym) Mikołajem Szarpą na czele zbiegli do Polski. Hos-podar na próżno domagał się od króla wydania Szarpy lubodebrania mu życia.

W Mołdawii rozbudziły się w tych latach bardzo silnenastroje antytureckie. Za wszelką cenę starano się zawrzećprzymierze z Polską, a nawet chciano przywrócić jej dawnezwierzchnie prawa.

Niestety - w polityce jagiellońskiej nastąpił niczym nieumotywowany zwrot. Mimo że Selim I (1512 - 1520) byłwówczas zaangażowany w sprawy Bliskiego Wschodui Północnej Afryki, król Zygmunt I nalegał na regentaArbore i bojarów mołdawskich, by dążyli do utwierdzenia„wieczystej przyjaźni" z sułtanem tureckim. Nie chciał też,by hospodar Stefan składał przysięgę na wierność Koronie,gdyż byłoby to kamieniem obrazy dla sułtana. Nastąpiłmoment, o którym w XVII w. kanclerz wielki koronnyWawrzyniec Gembicki powie, że „gdy już moc turecka ku

Page 41: S.Zacharia, - Інститут історії Україниhistory.org.ua/LiberUA/Obertyn1531/Obertyn1531.pdf · spojrzenie na przebieg bitwy obertyńskiej zawiera wiele ... Historyczny"

80

Dunajowi nastąpiła, nie chcieli się przodkowie nasi ujmo-wać o prawa swoje do Mołdawii" l s.

W oficjalnej polityce polskiej nastąpiło odejście od aspi-racji mołdawskich z czasów Kazimierza Jagiellończykai Jana Olbrachta. Król Zygmunt I zajęty wkrótce konflik-tem zbrojnym z Zakonem Krzyżackim i trwającą jeszczewojną z Moskwą, nie tylko przestał upominać się o swojeprawa do Mołdawii, ale w krytycznych chwilach przy-znawał Turcji prawo do decydowania o losach tego krajui jego władców. Z punktu widzenia położenia strategicz-nego państw jagiellońskich polityka taka była błędna.Dopuszczano bowiem w ten sposób Turków i Tataróww bezpośrednie sąsiedztwo ziem koronnych i otwieranoprzed nimi całą wschodnią flankę państwa węgierskiego,gdzie panował małoletni Ludwik Jagiellończyk. Ten militar-ny aspekt położenia geopolitycznego rozumieli zapewnepanowie małopolscy, zwłaszcza zaangażowani w sprawyobronności pogranicznej magnaci z ziem ruskich. Stądkonflikty monarchii z niektórymi rodami kresowymi. KrólZygmunt odebrał np. byłemu hetmanowi polnemu Stanis-ławowi Chodeckiemu starostwo kamienieckie i przekazał jebardziej ugodowemu wobec hospodara mołdawskiego Sta-nisławowi Lanckorońskiemu.

Za ustępliwą wobec Turcji politykę polskich Jagiellonówszybko przyszło zapłacić Jagiellonom węgierskim. Nowysułtan Sulejman II Wspaniały (1520 - 1566) pierwsze krokiwojenne skierował na północ. W 1521 r. jego armia zdoby-ła Belgrad. Sukcesy tureckie na Węgrzech wywołały niepo-kój w Mołdawii, a defensywna postawa Polski - roz-czarowanie i poczucie osamotnienia. Na próżno posłowiemołdawscy wzywali Koronę do wspólnej koalicji antyturec-kiej przypominając, że Tatarzy są podporządkowani Por-

81

cie, a sułtan zamienił Wołoszczyznę w sandżak. HospodarStefan winił wprost króla Zygmunta za upadek Belgradu:„Kako sia stało wsje toje za niedbalstwem i za niezhoduIch Miłości". Kolejny projekt skoligacenia rodziny hos-podarskiej z Jagiellonami został przekreślony, gdy Zyg-munt I odrzucił propozycję ożenienia Stefana z królewnąKatarzyną. Sulejman tymczasem - przygotowując noweuderzenie na Węgry - postanowił wstrząsnąć Koroną, byzabezpieczyć się przed wojskową interwencją króla pol-skiego. Nastąpiły wielkie najazdy Turków w czerwcu, a Ta-tarów w lipcu 1524 r. sięgające po Bug i San. Dowodem nato, jak bardzo istotne mogło być w takiej sytuacji współ-działanie polsko-mołdawskie, było wystąpienie wówczashospodara przeciwko Turkom. Gdy wracali oni z wyprawyna Polskę, zadał im nad Dniestrem klęskę16. Nie zmieniłoto niczego w polityce polskiej, mimo że kwestia krzyżackai moskiewska były już wówczas rozstrzygnięte.

Węgry i Mołdawia pozostały osamotnione. W 1525 r.kasztelan żarnowski Stanisław Odrowąż przywiózł z Kon-stantynopola trzyletni rozejm, który obejmował tylko Pol-skę. Sulejman żądał tymczasem od hospodara Stefanadostarczenia żywności dla jego armii i posiłków woj-skowych. Hospodar nie tylko odmówił, ale zaproponowałWęgrom wspólne uderzenie siedmiogrodzko-mołdawskiena tyły armii tureckiej. Było już jednak za późno.29 sierpnia 1526 r. Węgrzy ponieśli druzgocącą klęskę podMohaczem. Król Ludwik Jagiellończyk zginął. Pół rokupóźniej kolej przyszła na hospodara Stefana. W styczniu1527 r. został on otruty w Chocimiu - podobno przezwłasną żonę, ale niewątpliwie była w tym inspiracja sułtań-ska.

Następcą Stefana został przebywający dotąd w Polsce

15 L. K u b al a, Szkice historyczne, seria I i II, Warszawa 1923, s. 402;AT, t. IV, nr 65, 187, 188; Hurmuzaki, vol. III, p. 3, nr 203, 204.

16 AT, t. VI, nr 204, t. VII, nr 47; [ W a p o w s k i ] , Kroniki B.Wapowskiego z Radochoniec część ostatnia ..., s. 194.

Page 42: S.Zacharia, - Інститут історії Україниhistory.org.ua/LiberUA/Obertyn1531/Obertyn1531.pdf · spojrzenie na przebieg bitwy obertyńskiej zawiera wiele ... Historyczny"

82

Piotr IV Raresz (1527 - 1538 i 1541 - 1546), zwany z ruskaPetryłą, nieślubny syn Stefana Wielkiego. Wychowywał sięw nieświadomości swego pochodzenia i w młodości zara-biał na życie handlem rybami. Mieszkający w Polsce boja-rzy mołdawscy wstawili się za nim do króla Zygmunta I,by dopomógł Petryle w objęciu tronu książęcego. Kan-dydatura Raresza została zaakceptowana również przezsułtana Sulejmana, który nałożył jednak na niego obowią-zek płacenia zwiększonego haraczu (10 tys. dukatów rocz-nie).

Raresz usiłował naśladować politykę Stefana Wielkiego,ale nie uwzględniał zmienionej sytuacji politycznej, zwłasz-cza za zachodnią granicą swego państwa. Węgry bowiemprzestały odgrywać samodzielną rolę i podzielone miedzyFerdynanda Habsburga i Jana Zapolyę były uwikłanew wojnę domową. Zapolya zawarł sojusz z Sulejmanem(1528) i uznał się za jego lennika. Koła kierujące polskąpolityką zagraniczną (Łascy, królowa Bona) wyrzekły sięodgrywania jakiejkolwiek roli w walce z turecką agresją.Uważały nawet, że opanowanie przez Habsburgów Węgierjest dla Polski większym złem niż porozumienie z Turkami.Traktat przyjaźni Raresza z Zygmuntem I z 1527 r. wspo-minał jedynie ogólnie o wspólnej obronie przed Tataramii Turkami; nic nie mówił o lennej zależności Mołdawii odPolski17. Wprawdzie hospodar przez swych posłów zgłaszałgotowość służenia królowi przeciwko każdemu nieprzyja-cielowi, ale jednocześnie zastrzegł sobie, że gdyby sułtanwkroczył do Mołdawii i zmusił go do wystąpienia przeciw-ko Polsce, nie będzie mu to poczytane za złe i nie będzieoznaczało zerwania układu. Sprawa była jasna. Takiestanowisko wskazywało, że przy braku zobowiązań len-nych podpisywane układy i gołosłowne deklaracje mołdaw-

17 AT, t. IX, nr 71; S p i e r a l s k i , Kampania obertyńska ...,s. 93 - 94, 96.

83

skie nie zapewnią Koronie pomocy militarnej przeciwkoTatarom nie mówiąc już o przeciwniku tureckim.

Zygmunt Stary zebrał owoce swej polityki nieangażowa-nia się w antytureckie akcje. Nie mógł liczyć na wsparciena południowo-wschodniej granicy otoczony przez państ-wa podporządkowane Porcie. Nie wykorzystano bowiempolitycznej karty Wielkiej Ordy i jej epigonów: Ordy No-gajskiej, Astrachańskiej i Kazańskiej (1501 - 1523), niezrealizowano projektu zaciągnięcia na żołd litewski Koza-ków niżowych (1524), przegrano kwestię węgierską (1526)i mołdawską (1512 - 1527). W polityce czarnomorskieji naddunajskiej obowiązywała zasada niedrażnienia prze-ciwnika. A przecież przedłużane rozejmy z Turcją niedawały żadnych gwarancji na przyszłość. Ostateczne opa-nowanie Węgier i Mołdawii przez Portę i rozciągnięciegranic imperium ottomańskiego wzdłuż Karpat mogłobybyć wstępem do uderzenia na Polskę.

Człowiek, który doszedł do władzy w Mołdawii z pomo-cą króla polskiego, który od lat przebywał w Polsce i którywreszcie reprezentował propolsko nastawione kręgi moł-dawskie, okazał się wrogiem Zygmunta Starego. Drogi sięrozeszły, gdy Piotr Raresz zawierając w 1527 r. przymierzez Ferdynandem Habsburgiem znalazł się w przeciwnymobozie politycznym. Ponadto dał się szybko poznać jakowładca niezrównoważony o wybujałej ambicji. Pragnieniezdobyczy terytorialnych przeważało nad każdym innymmotywem jego postępowania. Wysuwał pretensje nie tylkodo niektórych terytoriów węgierskiego Siedmiogrodu, alei do polskiego Pokucia. Już w maju 1528 r. czynił staraniana dworze sułtana, by uzyskać zgodę na zajęcie tej częściziemi halickiej. Jeszcze wówczas spotkał się z odmową,gdyż Sulejman cenił sobie neutralność Polski i miał na-dzieję na wciągnięcie jej do walki z Habsburgami. Królpolski, zachowując neutralność, wysłał w tym samym mie-

Page 43: S.Zacharia, - Інститут історії Україниhistory.org.ua/LiberUA/Obertyn1531/Obertyn1531.pdf · spojrzenie na przebieg bitwy obertyńskiej zawiera wiele ... Historyczny"

84

siącu do Turcji kasztelana lubelskiego Jana Tęczyńskiego,który przedłużył rozejm z sułtanem o dalsze pięć lat18.

Wystąpienie Sulejmana w obronie Zapolyi i jego marszna czele potężnej armii pod Wiedeń (1529), zmusiły Rare-sza do zmiany frontu. Powodzenie tureckie na Węgrzechmogło przynieść jeszcze większe uzależnienie Mołdawii odPorty. Zerwał więc hospodar z Ferdynandem i zawarłsojusz z Zapolyą uzyskując jego zgodę na przyłączenie doMołdawii Bystrzycy z okręgiem. W zamian za to musiałzmusić Sasów siedmiogrodzkich do posłuszeństwa Zapolyi.Wprawdzie Raresz odniósł zwycięstwa w polu nad Sasami,to jednak Bystrzycy nie potrafił zdobyć. W listopadzie1529 r. wycofał się z Siedmiogrodu zadowalając się jedynieogólnym zwierzchnictwem nad miastami saskimi. Rareszwykazywał w tym czasie dużą ruchliwość i energię. Planu-jąc atak na Polskę zawarł przymierze z wielkim księciemmoskiewskim Wasylem; Moskwa miała uderzyć na Kijóww tym samym czasie, kiedy on miał zdobywać Pokucie.

Tymczasem związana z Habsburgami dyplomacja euro-pejska, przerażona sukcesami tureckimi na Węgrzech (wewrześniu 1529 wojska sułtańskie zdobyły Budę), usiłowałamontować koalicję antyturecką.

Rotmistrze polskiej obrony potocznej pierwsi usiłowalina własną rękę opanować pozycje wyjściowe i zmusićTatarów białogrodzkich i oczakowskich do uległości. Wy-prawy - nieudana Jerzego Jazłowieckiego i Mikołaja Sie-niawskiego w 1529 r. i udana tego ostatniego w 1530 r.- były dywersją na rzecz Ferdynanda. Habsburgowie ko-rzystając z odwrotu Turków spod Wiednia wystąpili za-czepnie przeciwko Zapolyi. 1 stycznia 1530 r. nastąpiłoogłoszenie powszechnego pokoju i konfederacji państw

18 Katalog dokumentów tureckich. Dokumenty do dziejów Polski i kra-jów ościennych w latach 1455 - 1672, opr. Z. A b r a h a m o w i e z,Warszawa 1959, nr 22, 23; S p i e r a 1 s k i, Kampania obertyńska ..., s. 96.

85

z papieżem i cesarzem na czele. Król polski nie mógł się jużwyłamać z tej solidarności. W Polsce zwyciężyła prohabs-burska orientacja kanclerza Krzysztofa Szydłowieckiegoi podkanclerzego Piotra Tomickiego. Miało dojść do mał-żeństwa młodego Zygmunta Augusta z córką Ferdynanda,arcyksiężniczką Elżbietą. Habsburgowie spodziewali się, żeten związek pozwoli narzucić dworowi polskiemu kierunekpolityki zagranicznej. Natomiast w razie śmierci staregokróla liczyli na sprawowanie opieki nad Zygmuntem Au-gustem. Z inicjatywy króla Zygmunta I postanowiono teżdoprowadzić do porozumienia Ferdynanda z Zapolyą.16 stycznia 1531 r. obaj węgierscy królowie podpisalijednoroczny rozejm.

Sułtan turecki zaniepokoił się zbliżeniem króla polskiegoz Habsburgami. Protestował przeciwko zaręczynom Zyg-munta Augusta z Elżbietą. Nic więc dziwnego, że gdyponownie Piotr Raresz zwrócił się wiosną 1530 r. doSulejmana prosząc o zgodę na zaatakowanie Polski - tymrazem ją otrzymał. W czerwcu poseł moskiewski CzudynKaraczarow przybył do Mołdawii. W Suczawie zapadładecyzja w sprawie terminu wspólnego wystąpienia przeciw-ko Jagiellonowi. Korona i Litwa stanęły w obliczu wojny.

Page 44: S.Zacharia, - Інститут історії Україниhistory.org.ua/LiberUA/Obertyn1531/Obertyn1531.pdf · spojrzenie na przebieg bitwy obertyńskiej zawiera wiele ... Historyczny"

PIERWSZE STARCIA

Sytuacja na pograniczu polsko-mołdawskim była już oddwóch lat bardzo niespokojna. Powszechne były wzajemneskargi na krzywdy i szkody ze strony zarówno poddanychpolskich, jak i mołdawskich. W 1528 r. Mołdawianiezagarnęli cztery wsie pokuckie. Nie doszło do planowanychw 1529 r. pod Hawryłowcami i Chocimiem zjazdów komi-sarzy polskich i mołdawskich dla załatwienia sporów po-granicznych. W 1530 r. stosunki na pograniczu jeszczebardziej się zaostrzyły. Hospodar Piotr Raresz wysyłałgrupy płatnych złoczyńców, którzy podpalali ruskie osady,nękali ludność rozbojami i łupiestwami, rozpowszechnialifałszywą monetę.

Wiosną 1530 r. w Suczawie zapadły ostateczne decyzjeco do sprawy pokuckiej. Raresz postanowił zażądać odkróla odstąpienia tego obszaru, a w razie odmowy odebraćgo siłą. Starannie przygotował wyprawę pod względempolitycznym uzyskawszy poparcie Turcji. Liczył na współ-działanie Moskwy i Krymu, które podburzał do najazduna Polskę. Oczekiwał poparcia prawosławnej ludności Po-kucia i innych ziem ruskich, dokąd już wcześniej wysłałswych emisariuszy. W marcu począł ściągać wojska, a jużw czerwcu rozeszły się w Polsce pogłoski, że sułtan tureckima pchnąć Mołdawian na ziemie koronne. Kronikarzmołdawski Macaria pisał, że Raresz „wysłał posłów dokróla polskiego, by przywrócił mu część jego dziedzictwa,

87

która została oderwana za poprzedniego panowania. Królnie chciał nic o tym wiedzieć i hospodar Piotr postanowiłchwycić za miecz".

Niepokoje na granicy, wieści o podżeganiu Mołdawianprzez Turków, wreszcie otwarte żądania w sprawie Poku-cia powinny zaostrzyć czujność w Polsce. Nic takiego sięjednak nie stało. Raresz słusznie liczył, że polska machinapaństwowa okaże się zbyt wolna i na tyle mało sprawna, żeszybka reakcja na mołdawską mobilizację i koncentracjębędzie niemożliwa. Niewiara w wybuch wojny i biernośćbyły po stronie polskiej zadziwiające. Kiedy król Zygmunt I14 października 1530 r. zwoływał na 30 listopada sejm doPiotrkowa, sprawa mołdawska zajmowała w uniwersałachna sejmiki podrzędne miejsce, a zupełnie jej brakło w lis-tach królewskich do senatorów i szlachty zawiadamiają-cych o zwołaniu sejmu. W pierwszym kwartale tego rokubyło w obronie potocznej 1000 jazdy, w drugim 1600,a w trzecim zaledwie 500 jazdy i 150 piechoty. Polskiedowództwo: hetman wielki koronny Jan Tarnowski, świe-żo mianowany hetman polny kasztelan halicki Jan Kola,jego wuj starosta lwowski i halicki Otto z Chodcza orazstarosta kamieniecki i wojewoda podolski Stanisław Lanc-koroński nie zdecydowali się na żadną akcję wyprzedzają-cą. Ten ostatni pisał z Kamieńca jeszcze 30 listopada, żedotąd nie było dla niego jasne, w jakim celu hospodarzbiera wojsko! Wprawdzie teraz poznał już zamiary Rare-sza, to jednak w dalszym ciągu nie wiedział, w jakimkierunku nastąpi uderzenie mołdawskie.

Niewątpliwie było to wynikiem mądrego posunięcia Ra-resza, który obrał za miejsce koncentracji odległe od grani-cy polskiej aż o 100 km Botuszany, przez co wywiad polskimiał trudniejsze zadanie, a ponadto do ostatniej chwilimógł utrzymać w tajemnicy kierunek własnego uderzenia.Zwiadowcy umieszczeni na granicach koronnych nie do-starczyli Lanckorońskiemu żadnych pewnych wiadomości.

Page 45: S.Zacharia, - Інститут історії Україниhistory.org.ua/LiberUA/Obertyn1531/Obertyn1531.pdf · spojrzenie na przebieg bitwy obertyńskiej zawiera wiele ... Historyczny"

Od przybyłych z Turcji Ormian kamienieckich i towarzy-szącego im Turka starosta generalny podolski dowiedziałsię jedynie, że sułtan nakazał powszechną mobilizację woj-skową i koncentrację armii tureckiej w Belgradzie w ter-minie do 27 marca 1531 r.

Przygotowania wojenne Porty mogły być skierowanezarówno przeciwko Habsburgom, jak i przeciw Polsce.Autor podstawowego opracowania o kampanii obertyń-skiej Zdzisław Spieralski sądził, że owi Ormianie i Turekbyli emisariuszami hospodara. Mieli oni za zadanie wywo-łać w Polsce przekonanie, że mołdawska akcja zbrojna naPokuciu została przeprowadzona zgodnie z wolą sułtanai może być wstępem do wojny z Turkami. Celem ich byłotakże nawiązanie kontaktu z Rareszowymi zwolennikamiw Kamieńcu Podolskim i Lwowie1. Niewątpliwie zawiódłwięc nie tylko polski wywiad, ale i kontrwywiad. Kolai Lanckoroński wykorzystywali szpiegów ormiańskich, czę-sto rekrutujących się spośród kupców jadących do Moł-dawii, Turcji i na Krym. Zbierali też informacje od ucieki-nierów politycznych z Mołdawii. Układ z 1527 r. zawierałpunkt o wydawaniu zbiegów. Raresz bezskutecznie żądałwówczas od króla Zygmunta, by przebywającemu w PolscePiotrowi Eliaszewiczowi wyrwano nozdrza. Emigracjaz Mołdawii wprawdzie się zmniejszyła, ale nie ustała.W 1530 r. przebywali w polskiej służbie na Rusi czterej„wojewodowie wołoscy": Piotr, Jan, Łukasz i Stefan orazbojarzy Tomasz i Szymon, którzy „świeżo przybyli, ucho-dząc gniewu Petryły". Okazało się jednak, że informacjeotrzymane od nich były niepełne, a nawet sprzeczne.

1 AT, t. X, nr 102, t. XI, nr 2, t. XII, nr 84,143, 321 - 325, 381, t. XIII,s. 264 - 266; Hurmuzaki, Sup. 2, vol. I, s. 32, vol. XI, nr 8; Cronicileslavo-romine din sec XV - XVI, publicate de J. B o g d a n, editie nevazui tasi completata de P.P. P a n a i t e s c u , Bucuresti 1959, s. 83; S p i e r a l -ski, Kampania obertyńska ..., s. 101 - 106; T. L u b o m i r s k i , Trzyrozdziały z historii skarbowości w Polsce, Kraków 1868, s. 100 - 101.

89

Jesienią 1530 r. zakończyła się już koncentracjawojsk mołdawskich w Botuszanach i sam hospodarznajdował się przy armii. Źródła historyczne mówiące0 najeździe na Pokucie nie podają, jak liczne było towojsko i z jakich formacji się składało. Przypuszczaćmożna jedynie ze wspomnianego już listu Lanckorońs-kiego, że było ono liczne i składało się zarówno z wojs-ka stałego, jak i pospolitego ruszenia. W zdecydowanejwiększości była to jazda zgrupowana w oddziałachcurteniów (zapewne około 2 tys.), hinsariów (1000),w chorągwiach dostojników państwowych (1000) orazw pospolitym ruszeniu bojarów (2 tys.) z pogranicznychperkułabstw chocimskiego i czerniowieckiego. Właśniebojarzy czerniowieccy i chocimscy byli najlepiej zorien-towani w rozstawieniu straży nad przesiekami w lasach,ubezpieczeniu przepraw rzecznych, w stanie dróg i gro-bli. W ich pocztach służyli żołnierze ruskiego i wołos-kiego pochodzenia. Łącznie armia mołdawska liczyłablisko 6 tysięcy jazdy i dysponowała niewielką liczbądział obsługiwanych i transportowanych przez piechotęchłopską.

Powstaje pytanie, dlaczego Raresz mając już jesieniązebrane wojsko nie zaatakował wcześniej, a więc w okresieod września do listopada. O zwłoce w rozpoczęciu działańwojennych zadecydowały warunki naturalne. We wrześniu1 październiku wysoki stan wód oraz wylewy Dniestru,Prutu i ich dopływów utrudniały przeprawę i opóźniałyruch wojsk. Hospodarowi zależało na szybkości i zajęciuziem pogranicznych, zanim nastąpi koncentracja stronypolskiej. Czekał więc, aż temperatura spadnie poniżej zera,co na Podgórzu występuje najczęściej około 27 listopada,a nad Dniestrem około 1 grudnia. Opadanie wody w rze-kach, twardnienie gruntu na drogach, a po upływie dwóchtygodni powstanie trwałej powłoki lodowej umożliwiały

Page 46: S.Zacharia, - Інститут історії Україниhistory.org.ua/LiberUA/Obertyn1531/Obertyn1531.pdf · spojrzenie na przebieg bitwy obertyńskiej zawiera wiele ... Historyczny"

90

lekkiej jeździe mołdawskiej bardzo dużą ruchliwość i szyb-kość operacyjną.

Niewątpliwie Raresz czekał też - zresztą bezskutecznie- na wystąpienie zbrojne Moskwy i Krymu. Przypuszczal-nie nie był też jeszcze gotowy spisek jego prawosławnychzwolenników we Lwowie i Kamieńcu Podolskim. Od ichwystąpienia zależał kierunek uderzenia mołdawskiego.W grę wchodziły trzy drogi: Botuszany - Hadir - Chocim- Kamieniec Podolski (do granicy polskiej 80 km), Botu-szany - Czerni owce - Kołaczyn - Halicz - Lwów (120 km),Botuszany - Koźmin - Kuty - Kosów - Kołomyja - Ha-licz - Lwów (100 km). Ten ostatni kierunek marszu za-skoczyłby niewątpliwie stronę polską, gdyby ta rzeczywiś-cie miała skoncentrowane siły zbrojne na Pokuciu. Byłjednak niezwykle uciążliwy dla kawalerii i artylerii. Moł-dawianie musieliby forsować ścieżkami i bezdrożami leś-nymi przełęcze Wschodniego Beskidu oraz wody Prutui Czeremoszu. Pokonanie tych przeszkód terenowych przez6-tysięczną jazdę obciążoną działami wymagałoby dużoczasu i przyniosłoby straty w ludziach i koniach. Tak teżoceniał ten kierunek Lanckoroński pisząc: „Jeśliby bowiemhospodar chciał podążać na Kołomyję, to znający dobrzete strony ludzie mówią, że nie dokona tego w żaden sposóbz powodu zbytniej nierówności terenu i owego błotnistegobagna, że gdyby usiłował tędy przejść, sam sobie niechybnązgubę zgotuje. Przez Prut również z powodu wezbranejwody ma drogę zamkniętą"2. Kierunek północny wiązał sięnatomiast z przeprawą przez zimne wody Dniestru z wy-stępującym o tej porze śryżem i lodową pokrywą dna rzeki,a prowadził do oblężenia potężnego Kamieńca. Jak wyka-zał przebieg wojny polsko-mołdawskiej 1509 r., szansę jegozdobycia bez jednoczesnego buntu zwolenników Rareszo-wych były niewielkie. Oczywiście mógł hospodar pozos-tawić Kamieniec na uboczu i zatoczywszy szeroki łuk

2 AT, t. XII, nr 381.

91

wzdłuż Dniestru wtargnąć na Pokucie przeprawiwszy siępowtórnie przez tę samą rzekę. Musiał jednak w tymwypadku liczyć się z działaniami na swe tyły i boki chorąg-wi polskich. Czas mijał, a wieści o wystąpieniu mołdaw-skich sojuszników nie nadchodziły. Hospodar doszedł downiosku, że wielki książę moskiewski uwikłany w walkęz chanem kazańskim Safa Girejem nie będzie mógł uderzyćna Kijów. Porwał się więc do walki samotnie. Wykorzys-tując pierwsze przymrozki ruszył na północny zachód dro-gą kołaczyńską, która choć najdłuższa - prowadziła bezpo-średnio na polskie Pokucie.

Dzięki dobremu wywiadowi wiedział, że wojsk królews-kich tam nie było. Granicy polskiej strzegli jedynie „po-brzeźnicy" w Kołaczynie. Poza załogą w Kamieńcu (200piechoty), gdzie przebywał Lanckoroński rotmistrzując120-konnej chorągwi, niewielkie oddziałki piechoty i jazdyprywatnej stacjonowały w Haliczu pod dowództwem Ot-tona Chodeckiego i w Chmielniku pod komendą PrzecławaLanckorońskiego. Chorągwie obrony potocznej Jana Pilec-kiego (150 koni), Mikołaja Iskrzyckiego (200), Jerzego(150) i Waleriana (20) Rokitnickich oraz piesza WojciechaLeśnickiego (70) były rozproszone na rozległych przestrze-niach wschodniego Podola od Mohylowa nad Dniestrempo Bracław, Winnicę i Cudnów za Murachwą i Bohem.Hetman polny koronny Jan Kola przebywał zapewne weLwowie lub pod Oleskiem (60 km na wschód od Lwowa),gdzie według ordynacji z 1520 r. miał się znajdować obózwarowny sił głównych obrony potocznej.

30 listopada, a więc w dniu, w którym Lanckorońskiwysyłał z Kamieńca do króla przebywającego w Piotr-kowie swój list, Piotr Raresz wyruszył z wojskiem z Botu-szan na Dorochów. Skręcił następnie na zachód pod Seret,gdzie wszedł na trakt czerniowiecki. W Czerniowcach spo-kojnie przeprawił się przez Prut, a więc jeszcze w głębiwłasnego terytorium. 3 grudnia ruszył traktem na zachód

Page 47: S.Zacharia, - Інститут історії Україниhistory.org.ua/LiberUA/Obertyn1531/Obertyn1531.pdf · spojrzenie na przebieg bitwy obertyńskiej zawiera wiele ... Historyczny"

92

i po pokonaniu około 30 km stanął o zmierzchu nagranicznej rzeczce Kołaczyn wpadającej do Prutu. Nagłepojawienie się wojsk mołdawskich całkowicie zaskoczyłoniewielki oddział „pobrzeźników" przebywających w zało-żonym przed dziesięcioma miesiącami miasteczku Kołaczy-nie. Nie zdążyli oni nawet zniszczyć grobli na rzece, przezktórą wiódł trakt z Mołdawii do Polski. Z Kołaczyna doŚniatynia było zaledwie 3,7 km. Nie wiadomo, czy „po-brzeźnicy" zostali wycięci, czy też zdołali umknąć doŚniatynia. Dzięki bardzo szybkiemu tempu marszu Rareszzaskoczył polską straż graniczną, ale po przeszło 120-kilo-metrowym pochodzie musiał zarządzić nocny odpoczynek.Na Śniatyń ruszył więc zapewne rankiem 4 grudnia. Pod-niszczony murowany zamek i otoczone wałem miasto zo-stało bez trudu zdobyte i spustoszone przez wojsko moł-dawskie. Po opanowaniu tej polskiej strażnicy kresoweji pozostawieniu w niej swej załogi ruszył natychmiastRaresz w dalszą drogę na zachód. Długość kolumny jegowojska wynosiła przypuszczalnie 3 - 4 km. Gdy więcczołowe oddziały mołdawskie zajmowały zamek i miastecz-ko Zabłotów, tył kolumny wojska mógł dopiero opuszczaćOrelec. W leżącym nad ujściem Turki do Prutu Zabłotowiekrzyżowały się z traktem śniatyńsko-kołomyjskim drogiboczne na północ do Gwoźdźca i na południe przez Prutdo Kosowa. Zapewne tutaj hospodar zatrzymał się nanocleg planując rozszerzenie działań wojennych w następ-nym dniu.

Wieści o najeździe wojsk mołdawskich dotarły do Hali-cza 4 grudnia. Starosta halicki i lwowski Otto z Chodczawysłał natychmiast do króla Zygmunta Starego gońcaz wiadomością, że hospodar wtargnął do ziem ruskichi zamyśla oblec zamki pograniczne3. Nie dysponował żad-nymi chorągwiami zaciężnymi i dlatego nie starał się nawet

3 AT, t. XII, nr 387.

93

wzmocnić załóg w Tyśmienicy i Tłumaczu, nie mówiąc jużnawet o odległej o 100 km Kołomyi. Ordynacja z 1520 r.nakładała na niego, jako na starostę generalnego Rusi,prawo zwoływania pod broń miejscowej szlachty - w razienagłej potrzeby nawet bez wiedzy króla. Dowodził on nietylko lokalnym pospolitym ruszeniem, ale - jako starostahalicki, śniatyński i kołomyjski - miał obowiązek prowa-dzić rozpoznanie na granicy, bronić jej nienaruszalnościi powiadamiać króla o pojawieniu się zagrożenia z ze-wnątrz. Korespondencja z początku grudnia 1530 r. infor-muje tylko o wypełnieniu przez Chodeckiego ostatniegoz wymienionych zadań starościńskich. Niewątpliwie przy-stąpił też do przygotowania Halicza do obrony. Nato-miast obronę Pokucia uzależnił od decyzji oraz poczynańkróla i hetmanów.

Przypuszczalnie już 5 grudnia w Zabłotowie rozdzieliłRaresz swe siły. Część jazdy wysłał zapewne na północwzdłuż rzeki Czerniawy drogą przez Balince i Kołaczkow-ce w celu zdobycia Gwoźdźca i Horodenki, sam zaśz pozostałym wojskiem ruszył na odległą o 25 km Koło-myję. Posuwał się wygodnym traktem wzdłuż Prutu przezBorszczów, Zamulińce i Pererów. Zamek kołomyjski miałzapewne mocno już podniszczone drewniane umocnienia,a usytuowany był w rozległej kotlinie malowniczo roz-ciągającej się nad Prutem. Obok zamku rozłożone byłomiasto liczące wówczas około 1500 mieszkańców. Zdol-nych do obrony mogło być zaledwie 200 - 300 mieszczan,sług zamkowych i starościńskich dowodzonych (w zastęp-stwie Ottona z Chodcza) przez podstarościego kołomyj-skiego. Nic więc dziwnego, że Raresz dysponując 10-krot-nie liczniejszymi siłami bez trudu zajął i złupił zarównozamek, jak i miasto. Tymczasem 2 - 3-tysięczny oddziałmołdawski wsparty artylerią dotarł do odległego o 12 kmod Zabłotowa Gwoźdźca. Zadanie, jakie hospodar przednim postawił, było trudniejsze. Zameczek w Gwoźdźcu,

Page 48: S.Zacharia, - Інститут історії Україниhistory.org.ua/LiberUA/Obertyn1531/Obertyn1531.pdf · spojrzenie na przebieg bitwy obertyńskiej zawiera wiele ... Historyczny"

94 95

choć drewniany, był w dobrym stanie. Należał do byłegohetmana polnego koronnego Jana Tworowskiego i hos-podar mógł się spodziewać, że broniący go ludzie stawiązdecydowany opór. I rzeczywiście, próba zaskoczeniazałogi, którą stanowili zapewne żołnierze prywatni Two-rowskiego, nie powiodła się. Mołdawianie rozłożyli sięwięc obozem i przystąpili do oblężenia.

Bilans trzydniowych walk na Pokuciu był dla Rareszabardzo korzystny. Opanował dwa największe miasta natym terenie: Kołomyję i Śniatyń, będące ze względu naukład dróg nie tylko ważnymi punktami w skali operacyj-nej, ale i ośrodkami rozległych dóbr królewskich. DoZygmunta I Chodecki pchnął kolejnych gońców z niepo-myślnymi wiadomościami. „Hospodar zagarnął Kołomy-ję i okręg pokucki ze wszystkimi miasteczkami i wsiami,zamek graniczny Gwoździec obiegł, a inne miejsca i zamkizamierza napaść" - pisał król do senatorów wielkopol-skich dodając, że Raresz na granicy „zamki, miasta, wsiew części zajął, w części zaś obiegł i napadł". 4

Działania mołdawskie na Pokuciu znacznie się rozsze-rzyły. Źródła nie podają bliższych informacji co do ichprzebiegu, dlatego postaramy się zrekonstruować je napodstawie układu pokuckiej sieci drożnej. Sam hospodarpozostał wprawdzie w Kołomyi, ale niewątpliwie wydzieliłze swych sił oddziały jazdy chocimskiej i czerniowieckiej.

Jeden z nich (zapewne kilkusetkonny) wyruszył przypusz-czalnie 6 grudnia z Kołomyi, przeprawił się przez zamarz-nięty Prut i ruszył na południe przez Myszyn drogą naJabłonów. Tam droga skręcała na wschód na Utoropy- Pistyń - Kosów. Mołdawianie mieli zdobyć położonewśród beskidzkich lasów miasteczko Utoropy, założoneprzed sześcioma laty przez Tworowskiego. Zadanie tozostało wykonane, po czym nieprzyjacielska jazda po sfor-

4 AT, t. XII, nr 390, 391; Czołowski, Bitwa pod Obertynem, s. 15.

sowaniu Pistyńki dotarła zapewne do Kosowa, następnieskręciła na północny zachód i przez Rożnów - Zabłotówpowróciła do Kołomyi. W opanowanych miasteczkachpozostawiono załogi. Oporu nigdzie nie napotkano, a Ru-sini i Wołosi (np. właściciele wsi Myszyn i Pistyń - Oleksai Iwan Pestyńscy) przechodzili na stronę hospodara. Ten80-kilometrowy rajd mógł trwać (ze względu na trudnewarunki zimowe i terenowe) 4 - 5 dni i oddał w ręceRaresza górskie tereny między Pistyńką a Czeremoszem.

Drugi podjazd wyruszył zapewne z Kołomyi na zachódw górę Prutu na Delatyn przez położone wśród lasówSzeparowce, Szadzawkę i Łanczyn. Droga wiodła lewymbrzegiem Prutu. Dziś jeszcze zachwyca malowniczymkrajobrazem i pięknością stromych, dziko porośniętychbrzegów rzeki. Przypuszczać można, że Mołdawianie niezapuszczali się dalej na południe ku Jaremczy w BeskidyHuculskie i Gorgany, lecz zawrócili na północ i przezŁojową dotarli do Nadwornej położonej nad BystrzycąNadwórniańską. Opanowanie tych terenów ułatwiło imprzejście na stronę hospodara ruskich i wołoskich właś-cicieli wsi, m. in. Łanczyna nad Prutem oraz Paseczneji Przerosła nad Bystrzycą. Szczególnie postawa IwaszkaZahodzkiego oddała w ich ręce dolinę Bystrzycy Nadwór-niańskiej - cały południowo-zachodni kąt Pokucia, dziękiczemu nie musieli wdzierać się na trudne dla działańwojennych stoki górskie. Maszerując dalej prawym brze-giem rzeki przez Przerosi, Wołosów, Lipowkę i Markowcedotarli Mołdawianie pod Tyśmienicę. Tu, po pokonaniuokoło 85 km, dołączyli do sił głównych, które przebywaływ tym rejonie już od 8 grudnia.

Trzeci oddział, złożony zapewne z tysiąca jazdy bojar-skiej, wysłał Raresz głównym traktem leśnym na północnyzachód przez Szeparowce, Rakowczyk, Leśną Słobodkęi Chlebiczyn do Otyni (28 km). Miejscowość ta zostałazapewne opanowana już 7 grudnia, po czym Mołdawianie,

Page 49: S.Zacharia, - Інститут історії Україниhistory.org.ua/LiberUA/Obertyn1531/Obertyn1531.pdf · spojrzenie na przebieg bitwy obertyńskiej zawiera wiele ... Historyczny"

96

po przeprawieniu się przez zamarznięte Woronę i BystrzycęNadwórniańską, ruszyli drogą prowadzącą wzdłuż lewegobrzegu tej drugiej rzeki na Tyśmienicę. Odcinek długościokoło 20 km pokonali zapewne 8 grudnia i tego samegodnia miasteczko Paniewskich - Tyśmienica, zostało zdobyte.Od Halicza dzieliło Mołdawian 25 km, a więc dzień marszu.

Po 8 grudnia stało więc już w Tyśmienicy około 1500jazdy mołdawskiej. Otto z Chodcza wysłał nowego gońcado króla donosząc, że „hospodar wysłał swoje wojsko naHalicz".

Decydujące znaczenie w kampanii pokuckiej w grudniu1530 r. miały jednak działania na prawym, północnymskrzydle wojsk Rareszowych, a więc w Bramie Kołomyj-skiej między Prutem a Dniestrem. Gwoździec zdobył sztur-mem przeszło 2-tysięczny doborowy oddział mołdawski jużzapewne 7 grudnia. Stanisław Górski pisał, że hospodar„Kołomyję z całym okręgiem pokuckim i zamek Gwoź-dziec, siłą zdobyty, zajął, załogi swoje tutaj umieszczając"5.Można przypuszczać, że oddział ten zdobył następnie od-legły o 15 km Obertyn. Jednocześnie wydzielony kilkuset-konny podjazd wysłany z Gwoźdźca na południowywschód przeprawił się przez Czerniawę i zdobył Horoden-kę oraz miasteczko Okno. Następnie skierował się napółnoc i drogą wiodącą z Horodenki przez Woronówdotarł do Niezwisk malowniczo położonych w jarze dniest-rowym. Miejscowość ta stanowiła ważne skrzyżowaniedróg wiodących na południe do Kołomyi, na wschód doHorodenki i na zachód do Tłumacza. Podjazd mołdawskiruszył zapewne na zachód i przez Żywaczów-Gruszkędotarł pod Tłumacz. Po drodze dołączył do głównegooddziału, który wyruszywszy wcześniej z Obertyna opano-

5 AT, t. XII, nr 393, t. XIII, s. 266; Hurmuzaki, sup. 2, vol. I, s. 33; J.N i s t o r, Die moldavischen Anspruche auf Pokutien, „Archiv fur óster-reichische Geschichte", CI, Vien 1910, s. 108.

Krajobraz karpacki na Bukowinie

Page 50: S.Zacharia, - Інститут історії Україниhistory.org.ua/LiberUA/Obertyn1531/Obertyn1531.pdf · spojrzenie na przebieg bitwy obertyńskiej zawiera wiele ... Historyczny"
Page 51: S.Zacharia, - Інститут історії Україниhistory.org.ua/LiberUA/Obertyn1531/Obertyn1531.pdf · spojrzenie na przebieg bitwy obertyńskiej zawiera wiele ... Historyczny"

Hetman wielki koronny JanTarnowski

Król polski Zygmunt Stary Kamieniec Podolski

Page 52: S.Zacharia, - Інститут історії Україниhistory.org.ua/LiberUA/Obertyn1531/Obertyn1531.pdf · spojrzenie na przebieg bitwy obertyńskiej zawiera wiele ... Historyczny"

Zamek Chocim

Pochód ciężkiej jazdy kopijniczej

V- Husarz z pierwszej połowy XVI w.

Page 53: S.Zacharia, - Інститут історії Україниhistory.org.ua/LiberUA/Obertyn1531/Obertyn1531.pdf · spojrzenie na przebieg bitwy obertyńskiej zawiera wiele ... Historyczny"

Nacierający husarz, 1524 r.

Łucznik konny z pierwszej polowy XVI w.

97

wał już Chocimierz i przed Gruszką wkroczył na drogęwiodącą do Tłumacza. Prawdopodobnie 10 grudnia Tłu-macz został zdobyty. Kolejna królewszczyzna dzierżawio-na przez Ottona z Chodcza dostała się wiec w ręce hos-podara.

Następnego dnia oddział mołdawski pokonał 12-kilo-metrowy odcinek drogi z Tłumacza do Tyśmienicy. Takwięc, jeśli nasza rekonstrukcja działań wojennych jest słusz-na, w tym ormiańskim miasteczku spotkały się około11 grudnia obie grupy operacyjne: północna wysłana przedsześcioma dniami z Zabołotowa i południowa wydzielonaprzed pięcioma dniami w Kołomyi. Pokonały one przeszło80 km, a więc średnio dziennie około 20 km. Była tostosunkowo duża szybkość marszu jak na dość trudnewarunki terenowe i zimowe, zwłaszcza w wypadku grupypołudniowej.

Niewątpliwie lekkość jazdy mołdawskiej, dobra znajo-mość terenu, brak (poza Gwoźdźcem) większego oporu zestrony polskiej i sprawność operacyjna widoczna w dosko-nałej synchronizacji działań przez dowódców poszczegól-nych grup mołdawskich złożyły się na sukces Piotra Rare-sza. Uchwyciwszy dolinę Prutu i wychodząc na szlakkołaczyński, a także zdobywając leżące w Bramie Koło-myjskiej Zadniestrze Tłumackie i Pokucie Środkowe z lud-nymi, odkrytymi terenami nad górną Czerniawą, panowałwłaściwie hospodar nad całym Pokuciem i otwierał sobiedrogę na Halicz i Rohatyn.

Należy tu podkreślić niszczycielski charakter działańmołdawskich. Kronikarz polski Marcin Bielski odnotował,że „Petryło [...] wybrał, wypalił miasteczka, takież wsipoddanych królewskich. Kołomyją, Śniatyń, Tyśmienicęi wiele innych dzierżaw ku polskiemu królestwu przyleg-łych, aż do Halicza i około wszędzie [...] wypustoszył". Nieobyło się więc bez gwałtów i łupiestw, czemu sprzyjałorozproszenie sił mołdawskich. Z dymem poszło wiele osad

7-Obertyn 1531

Page 54: S.Zacharia, - Інститут історії Україниhistory.org.ua/LiberUA/Obertyn1531/Obertyn1531.pdf · spojrzenie na przebieg bitwy obertyńskiej zawiera wiele ... Historyczny"

98

pokuckich. Aleksander Czołowski pisał o spaleniu Śniaty-nia, Kołomyi, Tłumacza, Tyśmienicy i „mnóstwa innychosad", a Antoni Walawender szacował zniszczenia w całejRusi Czerwonej na jedną czwartą jej terenu6.

Prześladowania dotknęły przede wszystkim Polakówi katolików. Ludność prawosławna od gwałtów mołdaw-skich ucierpiała w niewielkim stopniu i to tylko w począt-kowej fazie najazdu. W większości pozytywnie ustosun-kowała się do hospodara, co uratowało ją przed repres-jami. Już 9 grudnia wiadomo było w Haliczu, że doRaresza przebywającego nadal w Kołomyi „zbiegają sięz zapałem prawie wszyscy prawosławni Rusini, uznającyhospodara za swego pana, których on z łaskawością przyj-muje, podczas gdy katolików rozkazał zgładzić". Takapostawa Rusinów i Wołochów była wynikiem propagandymołdawskiej uprawianej przez emisariuszy wysyłanych naziemie ruskie w przeddzień grudniowej kampanii. Czołow-ski powołując się na materiały z akt ziemskich halickichpisał, że wielu spośród szlachty ruskiej ukarano później zatę zdradę konfiskatą majątków. Przed wyprawą obertyń-ską 3 stycznia 1531 r. król nadał hetmanowi Tarnow-skiemu 16 wsi: Zagwóźdź, Pasieczną, Kniehin, Górnyi Dolny Berezów, Drohomirczany, część Czuczyłowa, Hli-nicze, Pistyń, Myszyn, Przerosi, Demycze, Łanczyn, pust-kowie Leszki, części Bouszowa i Wąprzyszowa7. Wcześniejnależały one do Iwaszki Zachodzkiego, Kosty, Sulpackiegooraz Oleksego i Iwana Pestyńskich, z których ci ostatni mielizapisane sumy na wsiach Myszyn i Pistyń. Wątpliwe, byhetman objął te włości. Przypuszczalnie scedował swe pra-

' B i e l s k i , Kronika to jest historia świata, s. 421; C z o ł o w s k i, Bitwapod Obertynem, s. 15; A. W a l a w e n d e r , Kronika klęsk elementarnychw Polsce i w krajach sąsiednich, II: Zniszczenia wojenne i pożary, Lwów1935.

7 MRPS, cz. IV, vol. 2, nr 15948, 16718; Archiwum książąt Sanguszkóww Slawucie, wyd. B. G o r c z a k , t. V, Lwów 1897, nr 213.

99

wa w całości lub w części na kasztelana kamienieckiegoJana Tworowskiego. Rozmieszczenie tych wsi wskazujerejony, na których operujące na Pokuciu oddziały mołdaw-skie nie napotkały żadnego oporu. Spośród 16 wsi conajmniej cztery leżały w powiecie halickim, a pięć w koło-myjskim. Dwie położone były w pobliżu Zabłotowa, a więcna szlaku przemarszu samego hospodara na początkuinwazji na Pokucie. Można też przypuszczać, że zdradaPestyńskich, właścicieli dwóch wsi nad Pistyńką, ułatwiłaprzeprawę przez Prut pod Kołomyją i operowanie podjaz-du działającego od 6 do 10 grudnia w podgórskim trójkącieJabłonów - Kosów - Zabłotów. Z kolei drugi oddział,który przeszedłszy od 6 do 8 grudnia w górę Prutu z Koło-myi do Delatyna, a następnie w dół Bystrzycy Nadwór-niańskiej dotarł do Tyśmienicy, spotkał się z przychylnymprzyjęciem w Łanczynie, Piasecznej i Przeroślu. Widaćstąd, że za hospodarem opowiedziały się głównie podgórs-kie rejony zaprutańskie i nadbystrzańskie południowegoi zachodniego Pokucia zasiedlone przez ludność pochodze-nia ruskiego i wołoskiego (Huculi). Podjazdy mołdawskienie musiały więc wkraczać w górskie doliny, a Rareszgłówny swój wysiłek mógł skupić na najważniejszym pół-nocnym obszarze Pokucia w Bramie Kołomyjskiej.

Zaskoczenie operacyjne ze strony hospodara było cał-kowite. Gdy w Piotrkowie „w dobrym zdrowiu, pogodnyi wesoły" Zygmunt Stary przyjmował 6 grudnia podkanc-lerzego Piotra Tomickiego, Mołdawianie już czwarty dzieńprzebywali na Pokuciu. Dopiero rankiem następnego dniawstrząsnęła królem wiadomość przesłana za pośrednict-wem gońca z Halicza przez wojewodę sandomierskiegoOttona z Chodcza o najeździe Piotra Raresza. Kilka go-dzin później nadszedł zupełnie już nieaktualny list odLanckorońskiego z Kamieńca Podolskiego, w którym sta-rosta odpowiedzialny za obronę linii Dniestru przyznawał,że nie wie, w jakim kierunku hospodar uderzy: na Karnie-

Page 55: S.Zacharia, - Інститут історії Україниhistory.org.ua/LiberUA/Obertyn1531/Obertyn1531.pdf · spojrzenie na przebieg bitwy obertyńskiej zawiera wiele ... Historyczny"

100

nieć czy na Śniatyń. Dopiero też 8 grudnia, gdy Tyśmienicabyła już w rękach mołdawskich, a wróg zbliżał się doTłumacza, biskup kujawski Maciej Drzewicki pisał z Piotr-kowa do biskupa warmińskiego Maurycego Febera, że„Wołoszyn granicę Królestwa najeżdża i dlatego zbiera sięwojsko, które by go poskromiło".

Jakie siły gromadzono w Piotrkowie do wysłania naPokucie, wyjaśnia list Krzysztofa Szydłowieckiego do bur-grabiego krakowskiego Seweryna Bonera pisany w następ-nym dniu. Pisze w nim kanclerz koronny, że „król mawysłać na Podole swych dworzan" (aulicos, curienses).Zygmunt Stary zdawał sobie sprawę z powolności groma-dzenia się pospolitego ruszenia z ziem ruskich i nie chciałściągać chorągwi potocznych z granic podolskich w obawieprzed najazdem tatarskim. Postanowił więc pchnąć te od-działy, które miał pod ręką i które zawsze były na dworzew pełnej gotowości.

Powstaje pytanie, dlaczego wojsko nadworne miało byćskierowane właśnie na Podole, a nie do ziemi halickiej dlapowstrzymania Mołdawian? Niewątpliwie brał w tym wy-padku król pod uwagę przebieg wojny polsko-mołdawskiejw 1509 r., kiedy to hospodar Bogdan po zagarnięciuPokucia przeprawił się przez Dniestr i pomaszerował naKamieniec Podolski. A więc już 9 grudnia strona polskazrezygnowała z walki o Pokucie; przynajmniej do czasuzmobilizowania znacznych sił będących w stanie nawiązaćrównorzędną walkę. O Halicz król nie musiał się obawiać.12 grudnia nadszedł bowiem od Chodeckiego kolejny list,w którym zapewniał on monarchę i senatorów zebranychw Piotrkowie, że zamek halicki został tak dobrze zaopat-rzony, iż nie ma mowy, aby wpadł w ręce wroga. Jedno-cześnie zdawano sobie sprawę, że wojsko nadworne jestzbyt szczupłe, by powstrzymać najazd mołdawski. Tymbardziej że do Piotrkowa przybywali codziennie gońcyz alarmującymi wiadomościami o zagrożeniu linii Dniest-

101

ru. Dlatego przystąpiono pospiesznie do organizowanianowych zaciągów. 10 grudnia król donosił senatoromwielkopolskim, że pożyczywszy pieniędzy polecił zebraćtysiąc jazdy i wyprawić na Ruś i Podole. W ciągu następ-nych dni przeprowadzono rozmowy z rotmistrzami i wy-stawiono im listy przypowiednie. Przyjęto do służby w zie-miach ruskich 500 jazdy, a król rozkazał zaciągnąć dalsze500. Ten „przyjęty już do służby" oddział jazdy to zapewne6 chorągwi potocznych skoncentrowanych przez hetmanapolnego koronnego Jana Kolę w obozie pod Oleskiem8.

Tymczasem zapewne już 11 grudnia w Tyśmienicy nadWoroną stało 4-tysięczne wojsko mołdawskie. Wysyłanepodjazdy łupiły i paliły wioski rozrzucone między Byst-rzycą a Dniestrem. Przypuszczalnie następnego dnia przy-był do Tyśmienicy z Kołomyi sam Piotr Raresz z pozos-tałymi oddziałami. Dzięki przeprowadzonemu rozpozna-niu zorientował się, że umocnienia Halicza są trudne dozdobycia. Z daleka widoczny, położony na wyniosłymwzgórzu w głębi miasta zamek halicki z czasów KazimierzaWielkiego został przed ośmioma laty gruntownie przebu-dowany. Otto z Chodcza wzmocnił go załogą i wyposażyłw broń palną. Gdyby hospodar już wówczas zrezygnowałz uderzenia na Lwów i zamierzał najechać szlakiem Bog-dana z 1509 r. Podole, to przeprawiłby się od razu przezDniestr w miejscach bliższych Tyśmienicy: w Niżnowie,Uściu Zielonym czy Dołhah. Wątpić też należy, że biernieczekał na wieści o wystąpieniu swych zwolenników weLwowie. Istnienie takiego spisku w stolicy Rusi Czerwonejznajduje wprawdzie potwierdzenie źródłowe, ale rodzi siępytanie, czy bunt prawosławnych stronników hospodarawe Lwowie był w ogóle możliwy?

Zapewne sam Raresz zdawał sobie sprawę, że współ-działanie ze spiskowcami będzie realne dopiero wówczas,

*AT,i. XII, nr 385, 387, 389, 390, 393, t. XIII, s. 266; Hurmuzaki, vol.XI, nr 11 - 1 3 .

Page 56: S.Zacharia, - Інститут історії Україниhistory.org.ua/LiberUA/Obertyn1531/Obertyn1531.pdf · spojrzenie na przebieg bitwy obertyńskiej zawiera wiele ... Historyczny"

102 103

gdy jego wojska znajdą się pod murami Lwowa. Zdecydo-wał się więc na głęboki zagon samej jazdy, która jeśli niezaskoczyłaby obrońców Lwowa, to przynajmniej spusto-szyłaby ziemię halicką i lwowską. Artylerią, piechotą i czę-ścią jazdy obsadził już zamki i miasteczka pokuckie, którezresztą rozkazał jak najszybciej odbudować i umocnić.Liczebność wojska, które przeznaczył do wykonania zago-nu, nie przekraczała 5 tysięcy konnych, w tym najlepszychformacji curteniów, hinsarów i chorągwi prywatnych do-stojników mołdawskich. Ten śmiały plan w wykonaniudoborowych oddziałów szybkiej, ruchliwej jazdy miał dużeszansę powodzenia - zwłaszcza w wypadku, gdy byłbyrealizowany na wzór najazdów tatarskich.

Z Budziaku do Dniestru prowadził właśnie jeden zeszlaków ordyńskich, zwany wołoskim, multańskim lub- od wielkiej ilości łupów, jakie na swej drodze zdobywalinapastnicy - złotym. Pod Śniatyniem mijał on granicępolską i rozdzielając się na wiele odnóg przedostawał się

• w kilku miejscach przez Dniestr i dalej prowadził jużw kierunku Lwowa. Jednym z najczęściej przekraczanychprzez Tatarów punktów na Dniestrze była przeprawa podCzesybiesami. W 1504 r. miejscowość ta określana byław źródłach jako miasto, w 1515 r. -miasteczko, a w końcuXVI w. zmieniła nazwę na Jezupol. Pod tym właśniemiasteczkiem, położonym na wyniosłym płaskowyżu roz-ciągającym się w widłach Bystrzycy i Dniestru, postanowiłRaresz przekroczyć Dniestr, po czym najkrótszą drogąprzez Rohatyn uderzyć na Lwów. By urzeczywistnić swójzamiar, musiał przekroczyć Bystrzycę w jej dolnym biegui opanować same Czesybiesy.

Nieznana jest data rozpoczęcia operacji przez hospodaraani miejsce, w którym przedostał się on przez Bystrzycę.Przypuszczać można jedynie, że akcja nastąpiła między 13a 16 grudnia. Wiadomo bowiem, że całkowite zamarzniecieDniestru (przy pokrywie lodowej grubości 40 - 50 cm)

następuje najczęściej 14 grudnia, a Bystrzycy nawet kilkadni wcześniej. Wojska mołdawskie - może w dwóch gru-pach - przekroczyły rzekę po lodzie w Zabłotowie (14 kmod ujścia Bystrzycy) i Pobrzeżu (2 km od ujścia). Jeśliprzypuszczenie to jest trafne, to Czesybiesy zostały za-atakowane z dwóch stron: od południa (właściciel Zagwoź-dzia, wsi położonej na zachodnim brzegu Bystrzycy na-przeciwko Zabłotowa przeszedł na stronę hospodara) i odpołudniowego zachodu z przeprawy pobrzeżskiej. Załogamiasteczka nie miała żadnych szans obrony, tym bardziejże zabudowania zostały podpalone. Zapewniwszy sobiew ten sposób bezpieczną drogę, jazda mołdawska przedo-stała się po lodzie przez Dniestr, którego skaliste brzegiw tym miejscu są wprawdzie wyniosłe, ale nie tworząjeszcze jaru charakterystycznego dla całego dalszego biegurzeki począwszy od Niżnowa.

Chodecki widział zapewne z zamku halickiego łunypożarów wznoszące się nad lasami od południowej strony.Od przeprawy pod Czesybiesami dzieliło go blisko 10 km,mimo to nie zdecydował się na zaatakowanie nieprzyjacie-la. Dysponował bowiem zbyt małymi siłami złożonymizapewne z żołnierzy prywatnych, sług zamkowych i staro-ścińskich oraz mieszczan, a obiecane przez króla posiłkijeszcze nie nadeszły. Nie odważył się więc na żaden wypadpoza mury zamku.

Piotr Raresz po przejściu Dniestru ruszył na północnyzachód drogą przez Dubowce na Rohatyn, oddzielonyteraz od Chodeckiego linią rzeki. Spotkał się zapewnez przychylnym przyjęcie miejscowej ludności ruskiej. Do-szedł do odległego o 16 km od Rohatyna i Halicza miastaBursztyna i - nagle zawrócił. Co było przyczyną zmianyjego planów? Zapewne dwie wiadomości, które do niegodotarły.

Z pierwszej informacji wynikało, że król Zygmunt Starywysłał przeciwko niemu wojsko nadworne, którego liczebność

Page 57: S.Zacharia, - Інститут історії Україниhistory.org.ua/LiberUA/Obertyn1531/Obertyn1531.pdf · spojrzenie na przebieg bitwy obertyńskiej zawiera wiele ... Historyczny"

104

była zapewne Rareszowi nieznana. Wiadomo, że 9 grudniacurienses mieli dopiero wyruszyć w pole przeciwko Moł-dawianom. Burgrabia krakowski Seweryn Boner pisał na-tomiast z Krakowa 22 grudnia do jednego z urzędnikówkróla Ferdynanda, że król polski wysłał już przeciwkohospodarowi część wojska i to „nie tylko w tym celu, abygo wypędzić stamtąd, dokąd już przybył, ale także po to,by odzyskać również to, co już zagarnął". Również Stanis-ław Górski w swej relacji podaje, że gdy nadeszła wiado-mość od Ottona z Chodcza o mołdawskim najeździe,„wysłano na Ruś 1000 jazdy pod wodzą Jana Boratyń-skiego z poleceniem, aby do nadejścia większych sił po-wstrzymał pochód nieprzyjaciela i, o ile to możliwe, wyparłmołdawskie załogi z Pokucia"9.

Sądzić więc można, że około 12 grudnia wojsko nadwor-ne wymaszerowało już z Piotrkowa. Liczyło ono 500 cu-rienses pod dowództwem dworzanina królewskiego, chorą-żego przemyskiego Jana Boratyńskiego. Ten ruskiego po-chodzenia żołnierz był w latach 1514 - 1520 hetmanemzaciężnym w wojnie z Moskwą, w 1506 r. uczestniczyłw wojnie z Mołdawią pod komendą hetmana wielkiegoMikołaja Kamienieckiego, a ostatnio (1527 - 1528) walczyłna Węgrzech. Zainteresowany był zresztą osobiście w od-parciu mołdawskiego najazdu, albowiem posiadał majątkiw powiecie przemyskim (Husaków, Bolanów). Nikt więcbardziej od Boratyńskiego nie nadawał się do powtórzeniasukcesu Kamienieckiego sprzed blisko ćwierćwiecza, kiedyto 4-tysięczne wojsko polskie przekroczyło Dniestr podHaliczem, obiegło Czesybiesy, odrzuciło Mołdawian z Po-kucia i wkroczyło na terytorium hospodarskie. Na raziejednak Boratyński dysponował jedynie 500-konnym od-działem nadwornym, co uniemożliwiało mu nawet wydaniebitwy Rareszowi. Drugi oddział (również 500 koni) skon-

9 AT, t. XII, nr 389, 416, t. XIII, s. 266.

105

centrowany był pod Oleskiem. Dowodzący nim zapewnehetman polny Jan Kola biernie czekał na nadejście Bora-tyńskiego. I choć od Pokucia dzieliło go zaledwie 100 km,nie ruszył się z obozu. W planach królewskich wojskokoronne miało być wysłane w dwóch, a nawet trzechpartiach, bo werbunek trzeciego oddziału (500 koni) dopie-ro się rozpoczął.

Istotniejsza była jednak druga wiadomość, która dotrzećmogła do Raresza około 17 grudnia. Spisek jego zwolen-ników we Lwowie został wykryty! Schwytany został czło-wiek, „który przez mur chciał przeleźć" - jak podajeKronika miasta Lwowa - i został ścięty na początku 1531 r.Nadzieje na opanowanie podstępem Lwowa rozwiały się.Hospodar zrezygnował więc z dalszego marszu w głąb ziempolskich, podjął natomiast decyzję o zawróceniu nawschód i uderzeniu na Podole. W ten sposób mógł uniknąćstarcia z wojskiem królewskim i złupić zasobne terytoriaprzeciwnika. Przede wszystkim jednak liczył, że drugi spi-sek jego zwolenników - tym razem w Kamieńcu Podolskim- powiedzie się. „Albo Kamieniec połknie Chocim, alboChocim Kamieniec" - miał jakoby rzec o wzajemnympołożeniu obu twierdz. Gdyby zdobycie Kamieńca się niepowiodło, zawsze mógł wycofać się za Dniestr. Nasilającesię chłody zimowe oraz zmęczenie ludzi i koni trzytygod-niowym pochodem i walkami kazały myśleć o kończeniukampanii.

Dalszy przebieg działań wojennych jest mało znany.Snuć można jedynie przypuszczenia co do marszruty wojskmołdawskich i koncentracji sił polskich. Drogę liczącąblisko 150 km od Bursztyna do Kamieńca Podolskiegojazda hospodarska przemierzyła w ciągu 10 dni. Dzienniepokonywała więc średnio 15 km. Tempo marszu było więcszybkie, jeśli weźmiemy pod uwagę, że nieprzyjaciel poru-szał się w obcym, trudnym terenie, forsując jary rzekwpadających do Dniestru. Głębokie do stu metrów jary

Page 58: S.Zacharia, - Інститут історії Україниhistory.org.ua/LiberUA/Obertyn1531/Obertyn1531.pdf · spojrzenie na przebieg bitwy obertyńskiej zawiera wiele ... Historyczny"

106

o stromych, urwistych, pionowo opadających i oblodzo-nych zimową porą zboczach, stanowiły wielką przeszkodędla komunikacji z zachodu na wschód. Pamiętać też nale-ży, że wojsko nieprzyjacielskie staczało po drodze drobneutarczki z miejscowymi oddziałkami ochotników i pospoli-taków oraz pustoszyło leżące na szlaku wioski podolskie.Prawdopodobnie hospodar maszerował z Bursztyna przezBolszowe przedostając się po lodzie przez Narajewkę,Horożankę, Wysoką i Złotą Lipę. Ominął Monasterzyskanad Koropcem oraz Jazłowiec i Czerwonogród nad Strypą.Seret jazda mołdawska przekroczyła zapewne w Hory-hladach lub Bilczach Złotych, a Niczławę koło Borsz-czowa. Następnie na Zbruczu wpadła na szlak wiodącyz Buczacza i Kopyczyniec do Kamieńca Podolskiego. Łu-piąc niemiłosiernie okoliczne ziemie, spaliła m.in. Lestkow-ce i Karapczejów w powiecie kamienieckim. Nie wiadomo,czy nieprzyjaciel próbował zdobywać Orynin nad Żwań-cem, w każdym razie około 27 grudnia dotarł pod Kamie-niec. Omijał w ten sposób większe miasteczka i zamki niechcąc tracić czasu na ich zdobywanie.

Jakie działania podjęła w tym czasie strona polska?Boratyński z 500-konnym oddziałem curienses szybkimmarszem z Piotr kowa zmierzał na Podole zapewne przezSandomierz, Przemyśl, Lwów, Trembowlę i Skałę - doKamieńca Podolskiego. Uwzględniając, że była to jazdaciężko- i średniozbrojna (kopijnicy i husarze) średnie tem-po marszu nie mogło przekraczać 30 km dziennie. Tymbardziej że była już pełnia zimy, a długość drogi (600 km!)powodowała zmęczenie ludzi i koni. Należy więc sądzić, wbrewhistorykowi kampanii obertyńskiej Spieralskiemu10, że Bora-tyński nie zdążył przybyć pod Kamieniec Podolski. W czasiegdy Raresz przekraczał Seret, Boratyński ruszał dopieroz Przemyśla. Gdy dworzanie Boże Narodzenie spędzali we

1 0Spieralski, Kampania obertyńska ..., s. 116.

107

Lwowie, Mołdawianie biwakowali nad Zbruczem. Wresz-cie - gdy hospodar podchodził pod Kamieniec, Boratyńskizbliżał się dopiero do Trembowli.

Nie było dotąd mowy o chorągwiach obrony potocznej,które stacjonowały na pograniczu polsko-litewskim naPodolu, głównie między Kamieńcem Podolskim a Chmiel-nikiem. Straż przednia pod dowództwem Mikołaja Sieniaw-skiego (30 koni) wysunięta była pod Winnicę i Bracławosłaniając Podole od strony Krymu. Chorągwie Jana Pilec-kiego (150 koni), Mikołaja Iskrzyckiego (200), Jerzego(150) i Waleriana (20) Rokitnickich oraz piesza WojciechaLeśnickiego (70) zostały zapewne ściągnięte przez Stanis-ława Lanckorońskiego do Kamieńca. Dysponował więcwojewoda podolski pięcioma (wraz z własną) chorągwiamijazdy liczącymi około 640 koni oraz dwoma rotami pieszy-mi (w tym załogą kamieniecką) złożonymi z 270 piechu-rów. Łącznie - niewiele ponad 800 zaciężnych. Było to więcnajwiększe zgrupowanie żołnierza polskiego na Podoluw tym czasie. Sam wojewoda podolski, starosta kamienie-cki i skalski Stanisław Lanckoroński miał najdłuższy, botrzydziestoletni staż wojskowy. Już od 1498 r. walczyłz Tatarami na Rusi i Podolu, a w latach 1511 - 1520 pełniłfunkcję strażnika polnego koronnego, uczestnicząc m.in.w zwycięskiej bitwie pod Wiśniowcem 1512 r. Podkomorzykamieniecki Mikołaj Iskrzycki posłował wówczas na sejmpiotrkowski, dlatego jego chorągwią dowodził wyznaczonyprzez niego porucznik. Podkomorzy lubelski Jan Pileckibył uczestnikiem bitwy z Turkami pod Mohaczem naWęgrzech (1526) i wyprawy na Oczaków (1529). ObajRokitniccy walczyli z Tatarami na Podolu od roku 1526.

Drugim miejscem, gdzie zapewne już od październikagromadzili się towarzysze ze swoimi pocztami, był - w myślordynacji z 1520 r. - obóz warowny sił głównych obronypotocznej w rejonie Olesko - Założce. Sformowane jużchorągwie jazdy zostały formalnie przyjęte na służbę do-

Page 59: S.Zacharia, - Інститут історії Україниhistory.org.ua/LiberUA/Obertyn1531/Obertyn1531.pdf · spojrzenie na przebieg bitwy obertyńskiej zawiera wiele ... Historyczny"

108 109

piero 1 0 - 1 2 grudnia. Było ich sześć, a liczyły łącznie 500żołnierzy11. Chorągwiami dowodzili: stolnik lubelski Stani-sław Ożarowski (uczestnik wojny z Moskwą w 1516), JanGrabski (w służbie wojskowej od 1528), Jan Zaborowski,Serafin Dobrosielski, Leonard Jacimirski i Stanisław Kuni-cki. Na tych sześciu rotmistrzów aż czterech nie miałożadnego doświadczenia wojskowego. Jedynie ich dowódca,hetman polny koronny Jan Kola, uczestniczył w wojniemołdawskiej 1506 r., a od 1526 r. rotmistrzował w obroniepotocznej. O przeprawieniu się wojsk mołdawskich przezDniestr i ich marszu w kierunku Czerwonogród - Kamie-niec wiedział Kola już zapewne przed 20 grudnia. Gdybynatychmiast ruszył na południe drogą przez Złoczów - Tar-nopol - Chorostków - Kopyczyńce - Skałę (155 km), tomaszerując około 25 km dziennie dopadłby pewnie posześciu dniach nieprzyjaciela na Zbruczu i przynajmniejniszczyłby jego podjazdy. Nie wydaje się, by hetman ma-szerował wprost na południe drogą przez Złoczów - Pomo-rzany - Brzeżany - Podhajce i Monasterzyska w celuodcięcia drogi przeciwnikowi lub zepchnięcia go do Dniest-ru. Do wykonania takiego zadania miał zbyt małe siły,a jako uczestnik wojny 1506 r. doskonale wiedział, żehospodar dążyć będzie w kierunku Kamieńca i Chocimia.Najpewniej więc Kola zachował się początkowo bierniei oczekując na nadejście Boratyńskiego obserwował jedynierozwój wydarzeń. Gdy posiłki królewskie nie nadchodziły,a -jak można sądzić - Lanckoroński alarmował z Kamień-ca o nadciąganiu nieprzyjaciela, hetman ruszył wreszcie około23 grudnia w kierunku Trembowli. Ale było już za późno.W czasie gdy Raresz pustoszył okolice Kamieńca, Kolawyruszał dopiero z Kopyczyniec. Brak inicjatywy i nieudol-ność hetmana polnego spowodowały znaczne straty wśród

11 AGAD, ASW, Oddział 85, nr 18; AT, t. XII, nr 393; L. K o l a n -kowski, Roty koronne na Rusi i Podolu 1492 - 1572 r., „ZiemiaCzerwieńska" 1935, s. 152 - 153.

ludności podolskiej i skazały Lanckorońskiego na samotnąwalkę z blisko pięciokrotnie liczniejszym przeciwnikiem.Nie doczekawszy się posiłków musiał wojewoda podolskizamknąć się w Kamieńcu i ograniczyć wyłącznie do obronysamej twierdzy.

Zapewne 28 - 29 grudnia Piotr Raresz stanął z 5-tysięcz-ną jazdą pod zamkiem kamienieckim od strony zachodniej,tj. od strony gościńca prowadzącego z Orynina. Miałnadzieję, że jego zwolennicy pomogą mu w opanowaniuzamku strzegącego dostępu do miasta. Bez ich pomocyszturmowanie wysokich kamiennych murów i wysuniętychdo przodu baszt („Małej zachodniej" i „Różanki" z lewejoraz „Dennej" i „Łąckiej" z prawej strony) było niemoż-liwe.

Spotkał jednak hospodara zawód. Już przed dwomatygodniami spisek promołdawski został wykryty. Kanonikpłocki Jan Lewicki pisał 19 grudnia z Krakowa do JanaDantyszka, że Raresz „próbował także podstępem opano-wać Lwów i Kamieniec, lecz mu się to nie udało, ponieważzdrajcy spośród obywateli kamienieckich zostali wykrycii ponieśli karę, sam zaś hospodar grasuje teraz na Podo-lu"1 2. Rareszowi nie pozostawało nic innego, jak tylkowrócić z łupami do Mołdawii. Pomaszerował więc napołudnie drogą na Żwaniec, po czym skręcił w lewo kuDniestrowi. Zatrzymawszy się na odkrytej 1,5-kilometro-wej przestrzeni naprzeciwko Chocimia, począł szykowaćsię do przejścia po skutej lodem rzece.

Tymczasem do Kamieńca dotarł hetman Kola ze wspom-nianymi wyżej sześcioma chorągwiami jazdy. Łącznie więcsiły, którymi dysponowało dowództwo polskie, wzrosły do11 chorągwi jazdy i 2 rot pieszych, czyli około 1400żołnierzy zaciężnych. Przy prawidłowym ich użyciu możnabyło liczyć na zadanie strat przeciwnikowi u przeprawy

1 2 AT, t. XII, nr 408.

Page 60: S.Zacharia, - Інститут історії Україниhistory.org.ua/LiberUA/Obertyn1531/Obertyn1531.pdf · spojrzenie na przebieg bitwy obertyńskiej zawiera wiele ... Historyczny"

110

chocimskiej. Zapadła więc decyzja o stoczeniu bitwy.W Kamieńcu pozostał Lanckoroński z piechotą i własnąchorągwią, a ku Dniestrowi ruszył hetman Kola jakonaczelny dowódca wojsk polskich. Wiódł 10 chorągwijazdy (przeszło 1000 żołnierzy zaciężnych) i zapewne po-czty ochotnicze. Przewaga liczebna po stronie mołdawskiejbyła jednak 4 - 5-krotna.

Nie zachował się do naszych czasów żaden opis bitwy,która rozegrała się 31 grudnia na lewym brzegu Dniestruna wprost zamku chocimskiego. Wiadomo tylko, że zakoń-czyła się ciężką klęską wojsk polskich. Straty w poszczegól-nych chorągwiach według Kolankowskiego wynosiły od 20do 35%. Rotmistrz Kunicki dostał się do niewoli, a chorą-gwie Iskrzyckiego, Ożarowskiego i Jacimirskiego zostałypo bitwie rozwiązane. Można tylko snuć przypuszczenia,że Kola - przy swym braku zdolności dowódczych i do-świadczenia bojowego - dał się wciągnąć w walkę na lodzielub też dostał się pod ostrzał mołdawskich łucznikówkonnych rozstawionych na skraju lasu, dochodzącego tudo brzegu dniestrowego na odległość kilometra.

Hospodar przedostał się na prawą stronę Dniestru. DoSuczawy wracał jako triumfator. Zdobył Pokucie, bogatełupy i pobił Polaków w otwartej bitwie. Zawiedli gosojusznicy: Moskwa i Krym, a spiski jego zwolenników weLwowie i Kamieńcu zostały wykryte. Nie mógł więc poku-sić się o trwałe zdobycze w ziemi lwowskiej i podolskiej.Niewielkimi jednak siłami zadał prestiżową kieskę potęż-nemu Jagiellonowi. Spodziewał się, że Polacy nie podejmąodwetu, by nie narażać się sułtanowi. Stało się jednakinaczej.

RYCERSTWO OBERTYŃSKIE

Wydawać by się mogło, że skoro wojna z Mołdawią jużwybuchła, to wojska polskie szybko się zbiorą i wyruszą naPokucie. Machina wojenna Rzeczypospolitej okazała sięjednak ociężała. Musiało minąć aż pół roku, żeby Polskabyła gotowa do rozpoczęcia działań wojennych.

Miał rację hetman wielki Jan Tarnowski, gdy narzekał naobojętność posłów i senatorów dla spraw publicznych. Sejmzwołany na 30 listopada zebrał się bowiem dopiero 12 grudnia,ponieważ senatorowie i posłowie ociągali się z przybyciem doPiotrkowa. Gdy już posłowie w większości się zebrali, tospośród 15 wojewodów aż 12 było jeszcze nieobecnych.

Przedmiotem gwałtownych sporów w izbie poselskiejstał się problem, jak prowadzić wojnę: czy wojskiem zacięż-nym, czy pospolitym ruszeniem. Król i senatorowie świec-cy uważali, że należy uchwalić jednorazowy podatek w wy-sokości 30 groszy od łanu, a z zebranych pieniędzy zaciąg-nąć 10 tysięcy żołnierzy. Umożliwiłoby to nie tylko „prze-pędzenie hospodara z granic królestwa, ale również po-mszczenie na jego posiadłościach i dobrach tych gwałtów,jakich się względem króla i królestwa dopuścił". Planowa-no więc wyprawę nie tylko na Pokucie, ale i w głąbMołdawii. Posłowie godzili się na tę propozycję pod wa-runkiem, że jedną trzecią z 30 groszy zapłaci z łanu ksiądzpobierający dziesięcinę. Przeciwko temu zaprotestowali bi-

Page 61: S.Zacharia, - Інститут історії Україниhistory.org.ua/LiberUA/Obertyn1531/Obertyn1531.pdf · spojrzenie na przebieg bitwy obertyńskiej zawiera wiele ... Historyczny"

112

skupi. Posłowie odrzucili więc cały projekt podatkowyi godzili się jedynie na pospolite ruszenie. A działo się tow czasie, kiedy wojska mołdawskie po zdobyciu Pokuciałupiły Podole i zbliżały się do Kamieńca.

Hetman usiłował wykorzystać wpływy i autorytet swychżołnierzy w izbie poselskiej. Głos zabrał w imieniu woje-wództw ruskiego, podolskiego i lubelskiego poseł MikołajIskrzycki. Był to zawodowy rotmistrz od 1506 r. walczącyz wojskami mołdawskimi, tatarskimi, moskiewskimi i krzy-żackimi. Mówiąc o grożących województwom kresowymniebezpieczeństwach zwracał uwagę zebranych na to, żew wypadku uchwalenia pospolitego ruszenia nie otrzymająone szybko posiłków. Iskrzycki opisywał cierpienia ludzi,którzy uciekli z Pokucia i przebywając w domach swoichprzyjaciół oczekują pomocy. Domagał się uchwalenia po-datków na zaciąg wojska, popierając stanowisko króla,hetmana i senatorów. Nadaremnie - szlachta i biskupi stalitwardo na swych stanowiskach. Dopiero 26 grudnia zawar-to w Piotrkowie kompromis1. Szlachta zgodziła się nawerbunek zaciężnych. Podatek nie objął jednak dziesięcinkościelnych i został obniżony z 30 do 20 groszy z łanu.Połowę sumy miał płacić właściciel, połowę chłop. Podatekłanowy rozłożony był na dwie raty: 60% do 19 marca, 40%do 24 sierpnia. Ponadto sejm uchwalił szos płacony przezmiasta, czopowe od produkcji i sprzedaży alkoholu oraztrzy inne jednorazowe podatki od młynów, kuźnic, cerkwi,osadników wołoskich itd.

Jednocześnie przystąpiono do dyplomatycznego przygo-towania wyprawy przeciwko Mołdawii. Przede wszystkimnależało wybadać stanowisko sułtana tureckiego. Zmobili-zowana bowiem przez Sulejmana 50-tysięczna armia mogłabyć użyta przeciwko Polsce. Przed wysłanym do Stambułuz początkiem lutego 1531 r. Janem Ocieskim, pisarzem

1 AT, t. XIII, nr 4, 5, 84, 112, 113, 158.

113

ziemskim krakowskim i dworzaninem kanclerza Szydło-wieckiego, stanęło trudne zadanie. W imieniu króla prosiłon sułtana, aby rozkazał swemu mołdawskiemu lennikowiopuścić zagarnięte terytorium, wynagrodzić szkody i utrzy-mywać dobrosąsiedzkie stosunki. W przeciwnym razie królnie pozostawi swych poddanych bez obrony i pomściwyrządzone krzywdy. Polska próbowała się też zabezpie-czyć od strony Moskwy. Wysłany na początku marca doWilna kasztelan chełmski Piotr Firlej otrzymałwstępną zgodę od panów rady litewskiej na dostarczenieposiłków przeciwko Mołdawii i na przedłużenie rozejmuz Wasylem. Potrzebna była do tego uchwała sejmu litew-skiego, ale ten zebrał się dopiero na początku roku 1532.

Trwała wymiana listów między Zygmuntem Staryma Piotrem Rareszem. Gońca hospodarskiego uwięził w lu-tym 1531 r. Otto z Chodcza, co stało się przyczyną wy-słania 21 lutego kolejnego pisma przez Raresza. Władcamołdawski protestował przeciwko oskarżaniu go o wiaro-łomstwo, gdyż -jak tłumaczył - nie naruszył granic króles-twa, lecz zajął tylko swoją ziemię. Pisał, że nie lęka siękrólewskich pogróżek i sam zagroził interwencją Turków,Tatarów, Węgrów i Siedmiogrodzian. Zygmunt Stary od-powiedział 23 marca listem utrzymanym w stanowczymtonie. Odrzucał propozycję arbitrażu w sprawie Pokucia,gdyż zawsze należało ono do Polski. Wprawdzie hospodarBogdan usiłował je zagarnąć podstępnym napadem, alezostał wyparty - to samo też może spotkać Piotra.

Ocieski przybył do Konstantynopola 2 kwietnia, a dwadni później odbył uroczysty wjazd na dwór sułtański.W maju kanclerz Szydłowiecki otrzymał od swego dworza-nina dwa pisma datowane 19 kwietnia. Poseł zawiadamiał,że Raresz zabiegał o posiłki przeciwko Polakom, ale spot-kał się z odmową. Ocieskiego zapewniono, że sułtan i we-zyr pragną żyć w przyjaźni z królem polskim. Wiadomości

Page 62: S.Zacharia, - Інститут історії Україниhistory.org.ua/LiberUA/Obertyn1531/Obertyn1531.pdf · spojrzenie na przebieg bitwy obertyńskiej zawiera wiele ... Historyczny"

114

te utwierdziły Zygmunta Starego w przekonaniu, że Turcjanie podejmie żadnej akcji w obronie swego mołdawskiegolennika. W Krakowie zapadła więc ostateczna decyzja0 rozpoczęciu wojny.

Dwa miesiące później powrócił z Turcji Ocieski, przywo-żąc pismo Sulejmana z maja 1531 r. „Nic przeciwnegoprzymierzu z Wami - pisał sułtan - nie rozkazywaliśmy.Owszem i teraz u nas mocne przymierze. Przyrzeczonywojewoda wołoski sam to z siebie uczynił, bo zewsządżadnego podobieństwa do rozkazania nie było [...] osobnymandat nasz cesarski teraz mu posyłamy, rozkazując, abycokolwiek Waszych państw zaczepił, aby im dał pokój1 aby je Wam nazad oddał, a więcej żeby się nie ważyłmiędzy nami będącego przymierza [...] wzruszać i nie-przyjaźni jakie czynić [...]" Spieralski słusznie zinterpreto-wał tę postawę Sulejmana jako chęć wciągnięcia Polski doakcji przeciwko Habsburgom lub przynajmniej zapewnie-nia sobie jej neutralności. „Nie było absolutnie żadnejsprzeczności w tym, że Sulejman najpierw pozwolił Piot-rowi Rareszowi na akcję przeciwko Polsce, a teraz jej sięwyparł. Była w tym podstępna taktyka: pokazać, czymmoże grozić przejście do obozu wrogów sułtana, a następ-nie wyciągnąć dłoń do upragnionej przyjaźni"2. Z punktuwidzenia polityki polskiej była to sytuacja korzystna. Izo-lowała na arenie międzynarodowej Mołdawian, przecinałaich związki z Tatarami i Węgrami. Odmawiał im bowiemsułtan - jako zwierzchni pan - prawa samodzielnego kon-taktowania się z sąsiadami bez swej zgody.

Sytuacja na pograniczu wiosną 1531 r. nie zmieniła się.Załogi mołdawskie okupowały Pokucie wraz z Czesybiesa-mi. Po marcowym wylewie Dniestru wody opadły, umoż-liwiając tym samym podjęcie działań wojennych. W jednąz kwietniowych nocy oddziały hospodarskie przeprawiły

2 Spieralski , Kampania c'srtyńska ..., s. 127.

115

się przez Dniestr i złupiły 12 wsi podolskich. Do większychakcji ze strony mołdawskiej jednak nie doszło, ponieważPiotr Raresz ciężko zachorował. Nieliczne chorągwie pol-skie zajmowały pozycje obserwacyjne, starając się prze-szkodzić ludziom hospodara w łupieniu okolicznych ziem.Czuwał nad tym przede wszystkim strażnik polny MikołajSieniawski z trzydziestu jeźdźcami straży przedniej. Kon-takt z wysyłanymi do Mołdawii szpiegami utrzymywałrotmistrz obrony potocznej podkomorzy kamieniecki Mi-kołaj Iskrzycki. Wojewoda podolski Stanisław Lanckoroń-ski usiłował nawiązać rokowania z perkułabem chocim-skim Teodorem, ale próby te zakończyły się niepowodze-niem.

Uchwalone przez sejm podatki wpływały do skarbubardzo powoli. Król był zmuszony zaciągać pożyczki,sprzedawać i zastawiać królewszczyzny. Dlaczego już wios-ną nie zaciągnięto chorągwi w miarę napływania pienię-dzy? Czekano niewątpliwie na zgromadzenie dużych środ-ków, które umożliwiłyby jednoczesny werbunek większychsił zdolnych do działań zaczepnych. Wcześniejsze werbunkispowodowałyby konieczność wypłat żołdu dla bezczyn-nych chorągwi. Czekano też na sprzyjające warunki natu-ralne - przede wszystkim spadek poziomu wód w rzekach.Dopiero pod koniec czerwca zaczęto wysyłać z kancelariikoronnej listy przypowiednie na nadchodzący kwartał.Otrzymali je rotmistrze, którzy byli już w polu pod dowódz-twem Jana Koli bądź mieli dopiero rozpocząć służbę.Łącznie w ciągu 15 dni, między 22 czerwca a 6 lipca,wydano 29 listów przypowiednich na 21 chorągwi jazdyi 8 rot pieszych. Zaznaczony w listach żołd kwartalnywynosił 10 zł na konia kopijniczego, 6 zł na konia strzel-czego i husarskiego oraz 5 zł na piechura.

Dokładny stan liczebny wszystkich chorągwi i rot pie-szych ustalił na podstawie zachowanych w ArchiwumGłównym Akt Dawnych w Warszawie rejestrów popiso-

Page 63: S.Zacharia, - Інститут історії Україниhistory.org.ua/LiberUA/Obertyn1531/Obertyn1531.pdf · spojrzenie na przebieg bitwy obertyńskiej zawiera wiele ... Historyczny"

116

wych Spieralski3. Obliczył on, że do służby w 24 chorąg-wiach jazdy i jednym oddziale strażniczym stanęło 4452żołnierzy. W 10 rotach piechoty znalazło się 1136 drabówi 32 jeźdźców oraz 12 dział obsługiwanych przez 29 pusz-karzy i woźniców. Łącznie armia hetmana Jana Tarnow-skiego liczyła 5648 ludzi i 4542 konie. Nie była więc zbytliczna, ale reprezentowała zespół doborowych jednostek.Wielu rotmistrzów i towarzyszy miało bogate doświad-czenie wojskowe. Wielu czekała jeszcze długa służba sięga-jąca czasów ostatniego Jagiellona. Dlatego niezbędna jestw tym miejscu krótka charakterystyka kadry dowódczejposzczególnych chorągwi jazdy i rot piechoty.

Na czele armii koronnej król Zygmunt I Stary postawił43-letniego wojewodę ruskiego i hetmana wielkiego JanaTarnowskiego. Był to przedstawiciel potężnego rodu moż-nowładczego Leliwitów, człowiek o wysokiej kulturze umy-słowej i jeden z najwybitniejszych przedstawicieli polskiegoRenesansu. Powszechnie uważany jest za jednego z naj-większych wodzów swojej epoki. Talent dowódczy wykazałjednak dopiero w kampanii obertyńskiej.

Wcześniejsze doświadczenia wojenne Tarnowskiego byłydość jednostronne. W 1508 r. debiutował pod rozkazamihetmana Mikołaja Firleja w bitwie z wojskami moskiew-skimi pod Orszą. Mimo braku jakiegokolwiek doświad-czenia i młodego wieku (20 lat) wystąpił w niej jakorotmistrz zaciężnej jazdy. W kampanii tej mógł obser-wować, jak Firlej kierował rozkładaniem obozów z osłonątaboru pod Orszą i Smoleńskiem. W 1512 r. jako rotmistrzjazdy brał udział pod dowództwem hetmana wielkiegoMikołaja Kamienieckiego w zwycięskiej bitwie z Tataramipod Wiśniowcem. Dwa lata później uczestniczył w walnejrozprawie z wojskami moskiewskimi pod Orszą (8 IX1514). Rycerstwo jednego z pięciu hufców ochotniczych

3 AG AD, ASW, Oddział 85, nr 19; S p i e r a i s k i, Kampania obertyń-ska .... s. 139 - 147, aneks s. 213 269.

117

wybrało go wówczas na swego dowódcę. Oddział tenznalazł się w hufcu czelnym dowodzonym przez rotmistrzaWojciecha Sampolińskiego. Tarnowski wywiązał się bar-dzo sprawnie z obowiązków dowódcy. Z obu kampaniimoskiewskich i jednej tatarskiej wyniósł Tarnowski jedyniedoświadczenie rotmistrza jazdy z przeciwnikiem wschod-nim. Również późniejszy udział w bojach z Arabami w Af-ryce Północnej przyniósł mu doświadczenia kawaleryjskie.W ostatniej wojnie z Zakonem Krzyżackim (1519, 1521)nie odegrał Tarnowski większej roli. Po raz pierwszy otrzy-mał z rąk króla samodzielne dowództwo nad odrębnymioddziałami (2500 żołnierzy), które zostały skierowanew 1521 r. na pomoc zagrożonym przez Turków Węgrom.Wyprawa polska okazała się jednak spóźniona. Wobecdużej przewagi tureckiej Tarnowski nie ryzykował żadnychakcji zaczepnych i nie nawiązawszy nawet kontaktu z nie-przyjacielem wrócił do kraju. W 1524 r. z inspiracji zapew-ne hetmana wielkiego Firleja otrzymał zadanie rozbiciawracających z wyprawy na Polskę Turków. Tarnowski naczele zaledwie kilku chorągwi zaciężnych wyruszył ze Lwo-wa, dopadł i rozbił straż nieprzyjaciela, ale nie odbił jasyrui nie odebrał zdobyczy. W bojach kawaleryjskich z prze-ciwnikiem wschodnim odniósł więc samodzielnie tylko tenjeden, mało znaczący sukces.

Jan Tarnowski nie miał natomiast praktyki w działa-niach oblężniczych. Nic więc dziwnego, że w 1527 r. jakobydługo wymawiał się od przyjęcia buławy wielkiej. Już odpierwszych miesięcy po nominacji na hetmana wykazałdużą energię i sprawność organizacyjną. Wyjechał na Po-dole i przeprowadził inspekcję wszystkich zamków po-granicznych. Miał decydujący wpływ na uchwalenie przezsejm podatku na zwiększenie obrony potocznej i wydanieordynacji o werbowaniu zaciężnych „na obronę ziem rus-kich". Nie wiemy natomiast, jaką rolę odegrał przy niefortun-nej nominacji na hetmana polnego kasztelana halickiego Jana

Page 64: S.Zacharia, - Інститут історії Україниhistory.org.ua/LiberUA/Obertyn1531/Obertyn1531.pdf · spojrzenie na przebieg bitwy obertyńskiej zawiera wiele ... Historyczny"

118

Koli. Również brak zabezpieczenia Pokucia i Podola przedinwazją mołdawską w grudniu 1530 r. kładł się cieniem nazdolności przewidywania wypadków wojennych przezurzędującego hetmana wielkiego.

Już po kampanii obertyńskiej pisarz polny koronnyZbigniew Słupecki złożył 30 września 1531 r. podskar-biemu koronnemu Mikołajowi Szydłowieckiemu rejestrypopisowe armii Tarnowskiego.

Oto wykaz chorągwi jazdy i rot piechoty oraz głównibohaterowie wydarzeń wojennych, które rozegrały się la-tem 1531 r.*

JAZDA

1. Chorągiew hetmańska Jana Tarnowskiego liczyła 284konie. Uznać ją można za mieszaną o dużym odsetkustrzelców konnych, ponieważ było w niej jeźdźców uzbro-jonych w łuki i zbroje strzelcze 46%, husarzy 38%, kopij-ników 16%.

Chorągwią dowodził w boju, czyli był jej porucznikiem,szlachcic ruski Marcin Trzebieński herbu Jastrzębiec, którymiał własny poczet złożony z ośmiu koni. Był to „mążdzielny i w sztuce wojennej doświadczony" - jak pisało nim kronikarz Bernard Wapowski. W obronie potocznejrotmistrzował od 1509 r., tzn. od ostatniej wojny mołdaw-skiej. W latach 1511 - 1513 służył pod komendą JanaTworowskiego, w 1520 r. dowodząc 700-konnym oddzia-łem pobił 2 tysiące Tatarów na Podolu. W wojnie z Krzy-

4 Główną grupę źródeł pozwalających na ustalenie służby wojskowejuczestników kampanii obertyńskiej stanowią Akta Skarbowo-Wojskowez oddziałów 85 i 86 AGAD. Do analizy materiału osobowego wykorzys-tano źródła drukowane (Matricularum Regni Potoniae Summaria, Źródładziejowe) oraz publikacje o charakterze genealogicznym, w tym głównieherbarze.

119

żakami był rotmistrzem piechoty. W następnych latachjako strażnik polny koronny, dworzanin królewski i „wete-ran wojenny" otrzymał od króla dochody z czynszu płaco-nego przez Żydów żydaczowskich. W 1526 r. dowodził600-konnym oddziałem jazdy potocznej złożonej z chorą-gwi ruskiej, podolskiej i bełskiej. W czasie kampanii ober-tyńskiej był już człowiekiem w sile wieku. Ostatnia o nimwiadomość pochodzi z roku 1537.

Drugą postacią w chorągwi hetmańskiej był rotmistrzjazdy (1510 - 1531) i pisarz polny koronny (1528 - 1533)Zbigniew Słupecki. W czasie wojny pruskiej w grudniu1520 r. rotmistrzował 300-konnej chorągwi jazdy potoczneji dowodził 1000-konnym kontyngentem ściągniętym z Rusii Podola. Wyprawił się z nim w kierunku Warmii i znisz-czył wsie krzyżackie w okolicy Iławy i Miłomłyna. Walczącpod dowództwem Jakuba Secygniewskiego dokonał w stycz-niu 1521 r. udanego wypadu z Olsztyna i pod Kabikiej-machami niedaleko Dobrego Miasta pobił oddziały krzy-żackie. W tym samym roku dowodząc 700-konną grupąjazdy służył pod rozkazami Tarnowskiego w wyprawieidącej z odsieczą oblężonemu przez Turków Belgradowi.Zięć hetmana wielkiego koronnego Mikołaja Firleja, dwo-rzanin królewski, właściciel czterech wsi w Sandomier-skiem doszedł Słupecki do urzędów pisarza lubelskiego,kasztelana zawichowskiego i połanieckiego oraz (po kam-panii obertyńskiej) starosty sokalskiego. Pod ObertynemSłupecki wystąpił z dużym 15-konnym pocztem. Ostatniao nim wzmianka źródłowa pochodzi z roku 1537. Najwięk-szym pocztem (30 koni) dysponował w chorągwi hetmań-skiej starosta Chęciński Hieronim Szafraniec herbu StaryKoń z Pieskowej Skały. Od 1518 r. był on żonaty z córkąkróla Zygmunta I i Katarzyny Telniczanki, Reginą.W przyszłości mocno się zwiąże z ziemią pokucką, otrzy-mawszy oprócz starostwa wolbromskiego - tłumackie.W 1534 r. chciał Szafraniec wybudować w swych dobrach

Page 65: S.Zacharia, - Інститут історії Україниhistory.org.ua/LiberUA/Obertyn1531/Obertyn1531.pdf · spojrzenie na przebieg bitwy obertyńskiej zawiera wiele ... Historyczny"

120 121

pokuckich zamek strzegący tych ziem przed najazdamimołdawskimi. Król wyasygnował mu więc - jako rotmist-rzowi - środki finansowe na zaciąg 100-konnej chorągwidla ubezpieczenia prac budowlanych przed napadamiwojsk hospodarskich. Zmarł w połowie lat pięćdziesiątychXVI w.

W żadnej innej chorągwi nie służyło tylu przedstawicielizamożnych rodzin szlacheckich, jak właśnie w hetmańskiej.W 20 koni popisał się bratanek biskupa kamienieckiego,przyszłego prymasa, Jan Gamrat. Widzimy też w niej bratahetmana polnego, podkomorzego halickiego, MikołajaKolę herbu Junosza z Dalejowa (8 koni), krewniaka het-mana, Stanisława Spytka Tarnowskiego (6 koni), Zbig-niewa Sienieńskiego herbu Dębno (20 koni), Jana Ossoliń-skiego herbu Topór (10 koni) i szlachcica sandomierskiego,uczestnika walk z Krzyżakami, rotmistrza z lat 1519-1538,Auctusa Ligezę herbu Półkozic (16 koni). Zwracają uwagęPodlodowscy herbu Janina: Stanisław (4 konie) i Walenty(2 konie), syn Hieronima, dworzanim królewski, rotmistrzz lat 1538 - 1542, właściciel przeszło 2 wsi w Sandomier-skiem; Ożarowscy herbu Rawicz: Krzysztof (4 konie) i Sta-nisław (4 konie), łożniczy królewski, stolnik lubelski, rot-mistrz z lat 1516 - 1538, właściciel wsi na Lubelszczyźnie.

Wśród towarzyszy hetmańskich znaleźli się również innibyli i przyszli rotmistrze: Marcin Lis Jarocki herbu Zarem-ba (12 koni), szlachcic kaliski rotmistrzujący rocie piechotyw latach 1520 - 1540; Mikołaj Bliziński herbu Korczak (10koni), szlachcic sieradzki, który osiadł na Rusi i dowodziłrotą piechoty w latach 1538 - 1542; Jakub Bodzanowskiherbu Samson (3 konie), posiadacz miasta i 3 wsi w woje-wództwie ruskim, wojski halicki, zawodowy towarzyszw latach (1531 - 1537) i rotmistrz jazdy w latach 1538- 1555, Tomasz Pieczarny Chodowski (2 konie), ubogiszlachcic podolski pochodzenia ruskiego, towarzysz w la-tach 1531 - 1553 i rotmistrz w 1572; Jan Soból herbu

Ciołek (4 konie), szlachcic bełski służący z przerwami do1555 r. jako towarzysz jazdy.

Przeważała w chorągwi hetmańskiej szlachta sandomier-ska i ruska. Niewiele było w niej pocztów średniej wielko-ści, dużo natomiast 1 - 4-konnych dowodzonych przezubogich szlachciców. Interesujący jest fakt, że hetmanTarnowski miał w swej chorągwi lekarza, aptekarza i cyru-lika. Każdy z nich otrzymał do pomocy jednego pachołka.Ponadto służyli tu krawiec Hanusz i bakałarz Erazm.

2. Chorągiew strażnika polnego Mikołaja Sieniawskiegoherbu Leliwa licząca 300 koni.

Jej dowódca, przyszły hetman wielki koronny w latach1561 - 1569, był synem chorążego halickiego Rafała i zię-ciem hetmana polnego Jana Koli. Urodził się w 1489 r.zapewne w Sieniawie na Podolu. U progu swej karierywojskowej był posiadaczem 3 miast podolskich i przeszło20 wsi. Służbę w obronie potocznej rozpoczął jako prostytowarzysz. Mając 23 lata odznaczył się wraz z braćmiw zwycięskiej bitwie stoczonej przez hetmana MikołajaKamienieckiego z Tatarami pod Wiśnio wcem w 1512 r. ZeStanisławem Lanckorońskim bronił w 1516 r. Trembowli,walczył pod Buskiem i ścigał pod komendą MikołajaFirleja Tatarów pod Wiśniowcem. W 1518 r. został przyję-ty na dwór Zygmunta Starego. W czasie najazdu turec-kiego w 1524 r. zwycięsko obronił się wraz z dziećmiw Rohatynie. Od 1526 r. już samodzielnie dowodził chorą-gwią jazdy na Podolu pod komendą hetmana polnegoMarcina Kamienieckiego. W 1529 r. wziął udział w wy-prawie rotmistrzów koronnych na Dzikie Pola i Oczaków.1000-konny oddział jazdy polskiej rozbił wówczas w stepieznaczne siły tatarskie. Sieniawski został jednak podstępniezwabiony do Oczakowa przez zbuntowanego bratankachana - Aslama. Jego jazda została rozbita, a on samdostał się do tatarskiej niewoli. Wykupiony za sprawąTarnowskiego stał się ostrożniejszy, ale nic nie stracił ze

Page 66: S.Zacharia, - Інститут історії Україниhistory.org.ua/LiberUA/Obertyn1531/Obertyn1531.pdf · spojrzenie na przebieg bitwy obertyńskiej zawiera wiele ... Historyczny"

122

swej zuchwałości. Wraz ze starostą chmielnickim Przec-ławem Lanckorońskim uderzył tym razem nie na Ocza-ków, lecz na Białogród i mszcząc się za zeszłorocznąporażkę zadał Tatarom dotkliwą klęskę. Jako że MarcinTrzebieński porucznikował chorągwi hetmańskiej, Sieniaw-ski objął po nim urząd strażnika polnego koronnego. Pokampanii obertyńskiej otrzyma po śmierci Ottona z Chod-cza starostwo halickie i kołomyjskie (1534), a trzy latapóźniej kasztelanię bełską. W 1539 r. król Zygmunt I ob-darzy go buławą polną, a Zygmunt August w 1561 r. - pośmierci Tarnowskiego - buławą wielką. W senacie Sieniaw-ski będzie awansować kolejno na wojewodę bełskiego(1542) i ruskiego (1553).

Pod Obertynem niewiele było w chorągwi MikołajaSieniawskiego wielkich pocztów. Sam tylko dowódca miał20 koni, a po 10 jeźdźców liczyły poczty Piotra Nieśmier-skiego i Bernarda Pretwicza. Ten ostatni, dworzanin króle-wski, stanie się w niedalekiej przyszłości sławnym rotmist-rzem i długoletnim starostą barskim, a następnie trem-bowelskim. Urodził się około 1500 r. na Śląsku. Ojcemjego był Piotr Pretwicz herbu Wczele. Debiut wojskowypana Bernarda przypadł na czas obertyńskiego zwycięstwa.Wkrótce będzie rotmistrzem, pełniąc w latach 1535 - 1558funkcję porucznika hetmańskiego. Umierając w 1563 r.pozostawi na Podolu znaczny majątek obejmujący 2 mias-ta, 2 zamki i 20 wsi.

Również o innych towarzyszach Sieniawskiego głośnobędzie jeszcze w Rzeczypospolitej, np. o Ciepłowskichherbu Pobóg z podolskich kresów. Jan Ciepłowski stanąłdo szeregów z 8-konnym pocztem. Zadebiutował w 1527 r.,a od 1535 do 1554 r. dowodzić będzie chorągwią potoczną.Po 22 latach rzeczywistej, zawodowej służby, dorobi się4 wiosek. Nieznacznie ustępował mu stażem wojskowym(21 lat) Piotr Ciepłowski (5 koni), towarzysz potocznyw latach 1528 - 1558. Nowicjuszem pod Obertynem był

123

wojski gródecki Jan Kłajski herbu Pogonią (3 konie),wkrótce rotmistrz, w latach 1534 - 1538 pisarz polnykoronny. Zostawszy dworzaninem królewskim przeniósłsię z Krakowskiego na Ruś, gdzie nabył 3 wsie. Niedoczekał się natomiast buzdyganu rotmistrzowskiego innytowarzysz chorągwi strażniczej - Andrzej Terlikowski(6 koni). Zawodowy żołnierz, służący w obronie potocznejw latach 1527 - 1533, przybył na Podole z Podlasiai nabywszy 2 wsie pełnić tu będzie funkcję podstarościegobarskiego. Jego towarzysz broni Jan Wielgosz Kowalskiherbu Korab (2 konie) pochodził z Sieradzkiego i służyćbędzie w obronie potocznej w latach 1527 - 1558 r. Innyżołnierz, Jan Świerszcz, syn Adama, herbu Trąby (8 koni),zamożny szlachcic podolski (5 miast i 44 wsie), służyłłącznie 16 lat jako towarzysz jazdy potocznej w latach1526 - 1558. Jan Stogniew, syn Stanisława herbu Lubicz(86 koni) z województwa ruskiego osiadły na Podoluwłaściciel jednej i części w 2 innych wsiach, był towarzy-szem jazdy potocznej prawie 23 lata w okresie 1526 - 1558.Jan Dzietrzych (8 koni), zamożny szlachcic podolski, właś-ciciel 6 wsi i części 7 wsi, służył przez 15 lat w łatach 1526- 1549. Stanisław Radecki, syn Stanisława, herbu Pomian(7 koni), przybył z województwa brzeskiego na Podolei nabył tam 5 wsi oraz części w 9 innych wsiach. W jeździepotocznej był towarzyszem przez przeszło 5 lat (w okresie1528 - 1552). Stanisław Kopyczyński, syn Mikołaja, herbuKopacz (6 koni), zamożny szlachcic ruski, właściciel zam-ku, 3 wsi, 4 części innych wsi, służył przez blisko 16 lat (wokresie 1526 - 1557) jako towarzysz, a w 1575 r. jakorotmistrz. Rotmistrzem został też w 1538 r. łożniczy królew-ski Mikołaj Dusza (8 koni), który już od 1511 r. byłtowarzyszem jazdy.

Najliczniejsza wśród towarzystwa chorągwi Sieniawskie-go była szlachta podolska i ruska. Poza jednym Ślązakiemi jednym Podlasianinem, imiona i przydomki wskazują, że

Page 67: S.Zacharia, - Інститут історії Україниhistory.org.ua/LiberUA/Obertyn1531/Obertyn1531.pdf · spojrzenie na przebieg bitwy obertyńskiej zawiera wiele ... Historyczny"

124

służyli tu towarzysze Rusini (Wasziwta, Stary Hrywań,Iwan Dziedziczkowicz, Stanisław Iwan) oraz Wołosi (Mir-cza). Blisko trzecia część towarzyszy była doświadczonymiżołnierzami o kilkuletnim stażu bojowym uczestniczącw walkach z Tatarami najczęściej od 1526 do 1528 r.Przeważały w chorągwi poczty po 6, 7 i 8 koni, choć wieluteż było towarzyszy służących w jeden lub 2 konie. Na 300jeźdźców 164 było husarzami, 92 strzelcami i 44 kopij-nikami. Była więc to typowa chorągiew husarska o miesza-nym składzie.

3. Oddział strażniczy Mikołaja Sieniawskiego liczył 30żołnierzy, w tym aż 28 było husarzami, a tylko 2 kopij-nikami.

4. Chorągiew Jana Mieleckiego herbu Gryf liczyła 499koni.

Rotmistrz miał poczet z 44 koni. Był synem kasztelanazawichojskiego Stanisława z Mielca (rotmistrza z lat 1497- 1529), przyszłym zięciem hetmana polnego Jana Koli(ożeni się z Anną Kolanka w 1539 r., gdy ta opuści muryklasztorne) i szwagrem strażnika polnego Mikołaja Sieniaw-skiego. W źródłach Mielecki występuje jako wójt tłumacki,kopczycki, osiecki, czyniecki, czuniłowski, pisarz polnymałopolski, starosta chmielnicki, gródecki, samborski,właściciel 9 miast i części jednego miasta oraz 93 wsi. Jegosiedzibą rodową był zamek mielecki nad Wisłą w San-domierskiem. Do kompleksu tamtejszych dóbr należałaczęść miasta Mielca, Zgórsko i Długa Wola. Najrozleglej-sze jednak dobra nabył w województwie ruskim. W roku1535 zostanie kasztelanem czchowskim, w 1540 wiślickim,w 1548 wojewodą podolskim, w 1556 marszałkiem wielkimkoronnym. Od 1526 r. służył jako rotmistrz jazdy w obro-nie potocznej. Przez 14 lat walczyć będzie na Rusi i Podo-lu, a w 1557 r. zostanie nawet hetmanem w wyprawieinflanckiej Zygmunta Augusta. Był bliskim człowiekiem

125

Tarnowskiego, współpracując z nim przy organizowaniuzaciągów na wojnę z Zakonem Kawalerów Mieczowych.

W 1531 r. w chorągwi Mieleckiego służyło wielu do-świadczonych towarzyszy, z których wymienić należy prze-de wszystkim Jakuba Niedźwieckiego herbu Oksza (8 ko-ni). Podobnie jak rotmistrz przeniósł się on z Sandomier-skiego na Ruś nabywszy tam wieś. Był towarzyszem jazdyod 1528 r., a służyć będzie w wojsku przez 8 i pół roku (do1558). Jan Czestyłowski (8 koni) w wojsku od 1527 do1559 r., a więc przesłuży ponad 11 lat. Był podstarościmtrembowelskim i właścicielem części w 2 wsiach w wojewódz-twie ruskim. Z Podola pochodził Stefan Woronicz herbuHerburt (6 koni), właściciel 2 wsi, który wstąpił do obronypotocznej z Czestyłowskim w 1527 r., ale odszedł z wojskao rok wcześniej (1558); będzie miał aż 17 i pół rokurzeczywistej służby. Jeszcze wcześniej, bo w 1526 r., zostałtowarzyszem Jan Polanowski, syn Jana herbu Pobóg (7koni), cześnik i wójt halicki. Przesłuży w wojsku 10 i półroku, a ostatni raz zaciągnie się w 1557 r. Był zamożnymszlachcicem ruskim, właścicielem części miasta, 4 wsi i czę-ści w 7 innych wsiach. Również w 1526 r. rozpoczął służbęMarcin Dusza Podhorodecki herbu Belina (8 koni), któryprzesłuży 12 lat do 1558 r., właściciel 5 wsi w województwiebełskim. Debiutowali w 1531 r. w chorągwi Mieleckiego:Marcin Gniewosz herbu Kościesza (6 koni), który prze-służy 6 i pół roku (do 1566), w 1563 r. będzie nawetrotmistrzem, właścicielem wsi w Sandomierskiem; jegoziomek Albert (Wojciech) Wolski, syn Stanisława, herbuTopór (4 konie), w obronie potocznej do 1558 r. (blisko8 lat służby); Andrzej Herburtowski (3 konie) do 1555 r.(blisko 5 lat służby) z województwa ruskiego. Służył teżw chorągwi Mieleckiego młody Hieronim Ossoliński herbuTopór (10 koni) z Sandomierskiego, autor zaginionej dziśpracy O wyprawie na Turka to jest ruszenie pospolite. Był

Page 68: S.Zacharia, - Інститут історії Україниhistory.org.ua/LiberUA/Obertyn1531/Obertyn1531.pdf · spojrzenie na przebieg bitwy obertyńskiej zawiera wiele ... Historyczny"

126

on informatorem Stanisława Sarnickiego o bitwie obertyń-skiej. Walczył we Włoszech w służbie Medyceuszy i brałudział w zdobyciu Sieny (1544). W roku 1568 zostałkasztelanem sądeckim, w 1569 wojnickim, w 1570 san-domierskim. Zmarł w 1576 r. Najliczniejsze poczty przed-stawili: Jan Niedźwiecki (14 koni), Aleksander książę Pory-cki (13 koni) i Jarosz Nieszowski (13 koni).

Najwięcej towarzyszy Mieleckiego pochodziło, tak jakrotmistrz, z województwa sandomierskiego, ruskiego i beł-skiego. Byli też żołnierze, których przydomki i nazwiskawskazują na obce pochodzenie: np. Aleksander Porycki,Janczura i Andrzej Wołyniec. Na 499 jeźdźców 166 byłohusarzami, 91 kopijnikami i aż 242 (48,5%) strzelcami.Chorągiew Mieleckiego była więc strzelcza, a wśród łucz-ników konnych znalazło się również 27 strzelców z rusz-nicami. Także poczet własny rotmistrza był strzelczy, słu-żyło w nim 30 strzelców, 14 kopijników i ani jeden husarz.

5. Chorągiew Jana Pileckiego herbu Leliwa liczyła 301koni. Poczet rotmistrzowski wielkością dorównywał małejchorągwi (50 koni).

Rotmistrz był synem kasztelana bełskiego Mikołaja Pile-ckiego. Debiutował w nieszczęsnej wyprawie przeciwkoTatarom pod Oczaków w 1529 r., w czasie której dostał siędo niewoli. Uczestniczył w przegranej bitwie z Mołdawia-nami pod Chocimiem (31 XII 1530). Chorągwią jazdybędzie dowodzić łącznie 6 lat (do 1538). Był też Pileckidworzaninem królewskim, zamożnym szlachcicem krako-wskim, który w swej karierze doszedł do godności komor-nika króla węgierskiego i podkomorzego lubelskiego.

Do czołowych postaci jego towarzystwa chorągwianegonależał Stanisław Tarło herbu Topór (8 koni) od 1530 do1533 r. towarzysz, od 1537 do 1555 r. rotmistrz jazdy,łącznie ponad 13 lat przesłużył w wojsku. Przeniósłszy sięz województwa sandomierskiego na Ruś będzie w niedale-kiej przyszłości krojczym koronnym i właścicielem 2 wsi.

127

Taki sam staż wojskowy miał Mikołaj Gosławski herbuOksza (5 koni), towarzysz jazdy w latach 1530 - 1564,rotmistrz od 1569 do 1572 r., posiadacz 2 wiosek, przeniósłsię z Krakowskiego na Podole. Stanisław Łasz Tuczapskiherbu Prawda (6 koni) był towarzyszem jazdy w latach1530 - 1552, później rotmistrzem w latach 1573 - 1574,łącznie 9 lat w wojsku. Pełniąc urząd starosty chełmskiegomiał 3 wsie w województwie bełskim. Jakub Ścibor herbuJastrząb (3 konie) był towarzyszem jazdy potocznej w la-tach 1530 - 1558, a w 1537 r. rotmistrzem piechoty. Służbawojskowa i dworska (5 lat) pomogła mu uzyskać urządpisarza grodzkiego lwowskiego oraz wieś i część w drugiejwsi na Rusi, dokąd przeniósł się z województwa łęczyc-kiego. Jan Stachera herbu Ostoja (6 koni) był towarzyszem6 i pół roku w latach 1530 - 1553 i jako poborca san-domierski posiadał w swym województwie części wsi. Mi-kołaj Zawisza herbu Zadora (4 konie) przesłużył jakotowarzysz przeszło 6 lat (od 1528). Pochodził z Litwy(województwo wileńskie), gdzie pełnił urząd chorążegowiłkomirskiego. /

Największy po rotmistrzu Pileckim poczet (10 koni) miałMikołaj Jacimirski herbu Sulima z województwa ruskiego.Oprócz dwóch Podlasian (Jana Sokoła i Michała Kur-czowicza) służył w chorągwi Pileckiego Rusin kniaź WasylKuczelicz (10 koni) i Ślązak oświęcimski Klemens Fryd-rychowski (6 koni). Najliczniejsi byli towarzysze z woje-wództw sandomierskiego i mazowieckiego. Na 301 jeźdź-ców 206 było husarzami, 43 strzelcami i 52 kopijnikami.

6. Chorągiew Wawrzyńca Ciołka herbu własnego liczyła291 koni.

Rotmistrz miał poczet z 31 koni, syn Jakuba Ciołkaz ziemi czerskiej był jednowioskowym szlachcicem, dwo-rzaninem królewskim, który przez 10 lat rotmistrzowałwjeździe potocznej (1526 - 1539). W jego chorągwi zade-biutował Mikołaj Sczucki herbu Pobóg (7 koni), który do

Page 69: S.Zacharia, - Інститут історії Україниhistory.org.ua/LiberUA/Obertyn1531/Obertyn1531.pdf · spojrzenie na przebieg bitwy obertyńskiej zawiera wiele ... Historyczny"

128

1566 r., a więc przez ponad 16 lat służyć będzie jakotowarzysz jazdy potocznej. Pochodził z województwa san-domierskiego, ale osiądzie na Podolu i stanie się tamwłaścicielem jednej i części w 2 innych wsiach. Natomiastjego ziomek, Stanisław Krempski herbu Ostoja (8 koni),powróci po przeszło 9 latach spędzonych w wojsku w okre-sie 1528 - 1557 w Sandomierskie.

W chorągwi Ciołka najliczniejsi byli towarzysze z woje-wództwa mazowieckiego i sandomierskiego. Na 291 jeźdź-ców 155 było husarzami, 89 strzelcami i 47 kopijnikami.

7. Chorągiew Stanisława Balickiego herbu Zadora liczy-ła 270 koni. W poczcie rotmistrzowskim służyło 18 jeźdź-ców.

Balrcki był prawdziwym weteranem wojennym (ponad20 lat w wojsku). Rotmistrzował w obronie potocznej od1499 do 1545 r. Był drobnym szlachcicem z województwaruskiego. Inny Balicki - Prokop (6 koni) herbu Topór,służyć będzie przez 3 i pół roku do 1555 r. Był zamożnymwłaścicielem przeszło 6 wsi w Sandomierskiem. Debiutan-tem był również Stanisław Sławiński herbu Leliwa (10koni). W przyszłości przesłuży 6 lat - jako towarzysz do1552 r. i rotmistrz w 1572 r. Był ubogim szlachcicemruskim. Jego chorągwiany towarzysz Jan Chocimirski, synMikołaja, herbu własnego (6 koni), będzie miał w tymsamym okresie dłuższy staż - 9 lat, a po przeniesieniu sięz Rusi na Podole stanie się właścicielem 3 wsi. Największepoczty w chorągwi Balickiego mieli: Wacław Bohusławski(12 koni), Marcin Żebro i Wiktoryn Koźmiński (po 10).

Najliczniejsza była szlachta z województwa ruskiego.Spotkać tu też można było kniazia litewskiego MichałaPołubińskiego ( 5 koni). Na 270 jeźdźców 173 było husa-rzami, 52 strzelcami i 45 kopijnikami.

8. Chorągiew Mikołaja Orłowskiego herbu Junosza li-czyła 250 koni. Rotmistrz miał poczet z 21 koni.

Orłowski, syn Mikołaja (od 1526 do 1531), przez

129

ponad 5 lat rotmistrzował chorągwią potoczną. Był dwo-rzaninem królewskim, sędzią ziemskim dobrzyńskim i pod-komorzym łęczyckim. Osiedliwszy się na Rusi stał sięwłaścicielem znacznego majątku ziemskiego (9 wsi). W jegochorągwi służył Jan Polanowski, syn Jana herbu Pobóg (10koni), przez ponad 10 lat (w okresie 1526 - 1557). Byłwójtem i cześnikiem halickim posiadając na Rusi częśćmiasta, 4 wsie i 7 części w innych wsiach. Ubogim szlach-cicem z Sandomierskiego był Jan Zaleski herbu Jelita (5koni) służący do 1548 r. Na uwagę zasługują trzej braciaGoliccy z województwa łęczyckiego: Marcin (12 koni),Mikołaj (9) i Piotr (8). Duże 10-konne poczty mieli: Waw-rzyniec Lubieniecki herbu Sas z województwa ruskiegoi Jan Koczyński herbu Grabie z bełskiego.

Zdecydowaną większość chorągwi stanowili łęczyccyziomkowie rotmistrza Orłowskiego. Towarzyszy z woje-wództwa ruskiego było dwukrotnie mniej. Spotkać możnabyło natomiast w chorągwi przybyszów z Litwy: JanaOszowskiego (7 koni) z Wołynia, Jana Kosowskiego (4konie) z Podlasia i Stanisława Jackowskiego (4 konie)z Bracławszczyzny. Na 250 jeźdźców 167 było husarzami,39 strzelcami i 44 kopijnikami.

9. Chorągiew Stanisława Pierzchnickiego liczyła 219koni. Poczet rotmistrza składał się z 29 koni.

Drobny szlachcic ruski, jakim był Pierzchnicki, rotmist-rzował przez 13 lat w jeździe koronnej w okresie 1519- 1539. W jego chorągwi walczył Jakub Rosnowski synJakuba, herbu Ogończyk (4 konie), miecznik poznański,zawodowy żołnierz (blisko 17 lat stażu wojskowego) w la-tach 1527 - 1558. Z Litwy pochodził Mikołaj Zawiszaherbu Zadora (5 koni), który przez przeszło 6 lat walczyłjako towarzysz jazdy potocznej (od 1528).

Najwięcej żołnierzy Pierzchnickiego pochodziło z woje-wództwa poznańskiego i krakowskiego. Na 219 jeźdźców134 było husarzami, 49 strzelcami i 36 kopijnikami.

Page 70: S.Zacharia, - Інститут історії Україниhistory.org.ua/LiberUA/Obertyn1531/Obertyn1531.pdf · spojrzenie na przebieg bitwy obertyńskiej zawiera wiele ... Historyczny"

130

10. Chorągiew Stanisława Teczyńskiego herbu Topórliczyła 200 koni.

Rotmistrz był synem kasztelana lubelskiego, marszałkanadwornego, Jana Teczyńskiego. Uczestniczył w bitwiepod Orszą (1514), a cztery lata później jako młody dworza-nin królewski walczył z Hieronimem Jarosławskim w tur-nieju krakowskim z okazji przyjazdu królowej Bony. Peł-niąc już urząd starosty trembowelskiego, wystąpił w kam-panii obertyńskiej z pocztem 20-konnym. W 1551 r. zo-stanie kasztelanem lwowskim, w 1554 r. wojewodą san-domierskim, a w 1556 r. wojewodą krakowskim. Umrzew 1561 r. Towarzyszem jego chorągwi był Jan Orzechow-ski herbu Rogala (10 koni), wójt nakleński, podkomorzyi kasztelan chełmski, który po kilku latach służby zostaniew 1552 r. rotmistrzem jazdy. Przeniósł się z ziemi chełm-skiej do województwa ruskiego, stając się właścicielemmiasta i 6 wsi. Zamożnym szlachcicem był także AndrzejSieciech, syn Wojciecha, herbu Topór (8 koni), wojskikamieniecki, właściciel miasta, zamku i części w 9 wsiach.Był towarzyszem od 1526, a do 1552 r. przesłuży 9 latw obronie potocznej.

W chorągwi Tęczyńskiego służyli głównie towarzyszez województwa sandomierskiego, ruskiego i ziemi chełm-skiej. Na 200 jeźdźców 137 było husarzami, 31 strzelcamii 32 kopijnikami.

11. Chorągiew Janusza Święcickiego herbu Jastrzębiecliczyła 193 konie. Poczet rotmistrza liczył 25 koni.

Święcicki był siostrzeńcem Janusza Świerszczowskiego,współtwórcy zwycięstwa pod Orszą 1514 r. Był rotmist-rzem jazdy w wojnie pruskiej 1519 - 1521, a od 1526 do1533 r. dowodził chorągwią potoczną. W sumie przez 8 latwalczył ów ubogi szlachcic mazowiecki w szeregach armiikoronnej. Jego ziomkiem i podkomendnym był MikołajBorowski, syn Wawrzyńca, herbu Junosza (6 koni), któryponownie zaciągnął się dc j zdy potocznej dopiero w 1552 r.

131

Był właścicielem części wsi w województwie mazowiec-kim.

Trzon chorągwi Święcickiego stanowiła szlachta mazo-wiecka, ruska była w mniejszości. Na 193 jeźdźców 116było husarzami, 58 strzelcami i 19 kopijnikami.

12. Chorągiew Macieja Włodka herbu Sulima liczyła 186koni. Poczet rotmistrza składał się z 30 koni.

Włodek służbę w charakterze dowódcy chorągwi roz-począł w 1526 r. Walczyć będzie w obronie potocznej przezblisko 21 lat, aż do 1557 r. Zostanie chorążym halickimi kamienieckim, a w 1542 r. starostą kamienieckim, czyligeneralnym podolskim. Stanie się właścicielem 3 miast,zamku i 51 wsi, głównie na Podolu. Będzie zięciem woje-wody sieradzkiego Stanisława Łaskiego, znanego pisarzawojskowego. Brat Macieja Włodka - Wacław, służącyw kampanii obertyńskiej z 10-konnym pocztem - walczyćbędzie jako towarzysz w latach 1537 - 1542, dowodzącniekiedy (1538, 1542) samodzielnie chorągwiami jazdy.W oddziale Włodkowym służył jeszcze jeden Włodek - Fe-liks, z pocztem 6-konnym. Tylko z 2-konnym pocztemstawił się Malcher Paniowski, syn Wacława, herbu Go-dziemba, starosta żydaczowski, który w 1538 r. dowodzićbędzie własną chorągwią zaciężną. Był to zamożny szlach-cic, posiadacz 3 miast, zamku i 15 wsi w województwieruskim. Stanisław Leszczyński herbu Radwan (5 koni),właściciel wsi na Rusi, służyć będzie jako towarzysz jazdyaż po lata siedemdziesiąte (8 lat rzeczywistej służby). JakubKozielski herbu Rola (11 koni), posiadacz części wsi w ka-liskim, był w służbie przez blisko 5 lat, od 1527 do roku1555.

Najliczniejsza była w chorągwi Włodka szlachta ruska,następnie podolska. Spotykamy też tu „Wołoszyna" To-masza i „Moskwicina" Iwana. Spośród 186 jeźdźców124 było husarzami, 36 strzelcami i 26 kopijnikami.

13. Chorągiew Wawrzyńca Budzowskiego herbu Pilawa,

Page 71: S.Zacharia, - Інститут історії Україниhistory.org.ua/LiberUA/Obertyn1531/Obertyn1531.pdf · spojrzenie na przebieg bitwy obertyńskiej zawiera wiele ... Historyczny"

132

liczyła 178 koni. Poczet rotmistrzowski składał się z20 koni.

Budzowski przez 12 lat od 1526 do 1544 r. dowodziłchorągwią jazdy potocznej. Był z pochodzenia ubogimszlachcicem z województwa sieradzkiego. Również w jegochorągwi znalazło się kilka wybitnych postaci i przed-stawicieli głośnych nazwisk. Mikołaj Potocki, syn Jakuba,herbu Pilawa (zm. 1572), posiadał 6-konny poczet i walczyłjako towarzysz od 1528 do 1532 r. W roku 1549 zostanierotmistrzem jazdy, w 1569 strażnikiem polnym koronnym.Był dworzaninem królewskim, a w przyszłości otrzyma odkróla Zygmunta Augusta starostwo chmielnickie (1569)i kamienieckie (1571). Będąc właścicielem 5 miast i 26 wsi,przeniósł się z województwa ruskiego na Podole. Jegoojciec, Jakub Potocki (10 koni), towarzysz jazdy od 1513 r.,wkrótce dowódca chorągwi, którą dowodzić będzie łącznie10 lat (do 1543). Był synem chorążego krakowskiegoMacieja z Potoka. Przeniósłszy się z krakowskiego na Ruśzostał podsędkiem i podkomorzym halickim oraz właś-cicielem 2 miast i przeszło 20 wsi. Debiutował w chorągwiBudzowskiego Stanisław Głowacki herbu Prus I(7 koni). Po krótkiej służbie w 1546 r. zostanie rotmistrzempiechoty w 1570 r. Z województwa sieradzkiego (gdzie byłpodstolim) przeniósł się na Ruś i został stolnikiem halic-kim. Właściciel przeszło 6 wsi. Paweł Streptowski (7 koni),towarzysz jazdy przez 2 i pół roku (w okresie 1528 - 1549),pochodził z województwa ruskiego, gdzie miał częściw 2 wsiach. W tej chorągwi służył również późniejszykronikarz Marcin Bielski (6 koni), o którym wiadomo też,że brał udział w bitwie pod Chocimiem.

Najliczniejsza w chorągwi była szlachta sieradzka, kra-kowska i ruska. Na 178 jeźdźców 114 było husarzami,33 strzelcami i 31 kopijnikami.

14. Chorągiew Andrzeja Trojanowskiego herbu Szeligaliczyła 167 koni. Poczet rotmistrza składał się z 22 koni.

133

Trojanowski pochodził z sandomierskiego. Przez 11 latrotmistrzował na Podolu (w okresie 1526 - 1538). W jegochorągwi służył m.in. Jan Przyrownicki, herbu Junosza,towarzysz z lat 1528 - 1539, rotmistrz jazdy w 1557 r. (7 latstażu wojskowego). Pochodził z województwa sieradzkie-go, gdzie posiadał wieś.

Najwięcej w chorągwi Trojanowskiego służyło szlachtypodolskiej. Na 167 jeźdźców 105 było husarzami, 44 strzel-cami i 18 kopijnikami.

15. Chorągiew Piotra Marcinowskiego herbu Topór li-czyła 155 koni. Poczet rotmistrzowski składał się z 14 koni.

Marcinowski dowodził chorągwią potoczną od 1528 r.Był drobnym szlachcicem, który przybył do województwabełskiego z Krakowskiego i tu doszedł do urzędów pobor-cy i wojskiego bełskiego. W chorągwi służyli krewniacyrotmistrza: Ambroży (6 koni) i Jakub (6 koni) Marcinow-scy.

Najliczniej byli reprezentowani towarzysze ruscy, m.in.dwaj Bałabanowie: Marek (7 koni) i Daszko (6 koni).Z Podlasia Litewskiego pochodził Mikołaj Wierzbowski(8 koni), a z Wołynia Wojciech Maliński (7 koni). Od-notować tu też należy Mateusza Zamoyskiego z pocztem6-konnym. Na 155 jeźdźców 89 było husarzami, 37 strzel-cami i 29 kopijnikami.

16. Chorągiew Jerzego Rokitnickiego herbu Prawdzieliczyła 104 koni. Poczet rotmistrza składał się z 15 koni.

Rokitnicki pochodził z ziemi dobrzyńskiej, a zamieszkałna Litwie. Miał udziały w 2 wsiach i mieście. Od 1526 do1557 r. rotmistrzował chorągwiom jazdy i rotom piechoty.Pod jego komendą służyło kilku towarzyszy z ziemi dob-rzyńskiej, Jerzy Moskwicin i Ślązak Mikołaj Iskrzycki.

Na 104 jeźdźców 37 było husarzami, 46 strzelcamii 21 kopijnikami. Była więc to chorągiew strzelcza, w którejłucznicy konni stanowili przeszło 44% składu.

Page 72: S.Zacharia, - Інститут історії Україниhistory.org.ua/LiberUA/Obertyn1531/Obertyn1531.pdf · spojrzenie na przebieg bitwy obertyńskiej zawiera wiele ... Historyczny"

134

17. Chorągiew Serafina Dobrosielskiego herbu Cholewaliczyła 102 konie.

Ten ubogi rotmistrz (poczet 14-konny) zadebiutowałw 1530 r., a służyć będzie w obronie potocznej nieprzer-wanie do 1534 r. Pochodził z województwa płockiego,osiedlił się w ruskim.

W jego chorągwi służyło wielu żołnierzy z województwamazowieckiego i łęczyckiego. Na 102 jeźdźców 57 byłohusarzami, 26 strzelcami i 19 kopijnikami.

18. Chorągiew Jana Rzeszowskiego liczyła 100 koni.Poczet rotmistrza składał się z 22 koni. Dowódca, synAugustyna Rzeszowskiego herbu Doliwa, był wójtem kras-ny stawskim i drohobyckim. Ożenił się z córką StanisławaŁaskiego, przez co stał się szwagrem Macieja Włodka.Posiadał w województwie ruskim część miasta, 4 wsiei części 2 innych wsi. W obronie potocznej debiutował,a po raz drugi (i ostatni) rotmistrzowal chorągwi jazdyw 1538 r. W kampanii obertyńskiej pozostawał pod jegokomendą towarzysz Dawid Piasecki herbu Zabawa(9 koni), zawodowy żołnierz służący 17 i pół roku(w okresie 1527 - 1564). Na Podolu posiadał 2 wsie. Innytowarzysz, Feliks Jasienski Dzięgiel herbu Dołęga (7 koni),debiutował pod Obertynem, ale służyć będzie przez ponad8 lat (do 1557). Pochodził z ziemi dobrzyńskiej, a osiadł naPodolu nabywając tam części w 2 wsiach.

Wielu żołnierzy służących w chorągwi Rzeszowskiegopochodziło z województwa bełskiego. Na 100 jeźdźcówbyło 57 husarzy, 22 strzelców i 21 kopijników.

19. Chorągiew Aleksandra Sieniawskiego herbu Leliwaliczyła 99 koni. Poczet rotmistrza składał się z 24 koni.

Aleksander był młodszym bratem strażnika polnegoMikołaja Sieniawskiego. Dotąd służył w jeździe obronypotocznej jako towarzysz w latach 1526 - 1529. Obecniedebiutował jako rotmistrz i na tym stanowisku służyćbędzie przez 31 lat (do 1564). Od 1543 r. strażnik polny

135

koronny, będzie miecznikiem i podkomorzym halickim,a zdobędzie majątek w województwie ruskim obejmującymiasto z częścią w innym miasteczku, zamek, 21 wsii 9 części w innych wsiach. Nie było wielkich indywidual-ności w chorągwi tego debiutującego rotmistrza.

Większość towarzyszy pochodziła z województwaruskiego. Wszystkie poczty w chorągwi były średniejwielkości - po 5, 6 i 8 koni. Był tylko jeden towa-rzysz (Stach Prezbiter) służący w jednego konia. Na 99jeźdźców 58 było husarzami, 25 strzelcami i 16 kopij-nikami.

20. Chorągiew Jana Zaborowskiego herbu Rogala liczy-ła 99 koni. Poczet rotmistrza składał się z 11 koni.

Zaborowski zadebiutował jako rotmistrz w 1530 r. Przez8 lat (do 1539) dowodził chorągwią jazdy potocznej. Po-chodził z Mazowsza, gdzie pełnił urząd podstolego wyszo-grodzkiego. Zmarł w roku 1539.

W chorągwi walczyli głównie towarzysze z Mazowsza,Rusi i Sandomierszczyzny. Na 99 jeźdźców 40 było husa-rzami, 39 strzelcami i 20 kopijnikami. Była to więc chorą-giew o znacznych właściwościach strzelczych.

21. Chorągiew Hipolita Młodeckiego herbu Półkozicliczyła 97 koni, a poczet rotmistrza 13 koni.

Młodecki, ubogi szlachcic z województwa sandomier-skiego, przez 5 lat był rotmistrzem jazdy (w okresie 1519- 1538).

Najliczniej służyli w chorągwi jego ziomkowie z San-domierszczyzny. Na 97 jeźdźców 55 było husarzami,26 strzelcami i 16 kopijnikami.

22. Chorągiew Jana Herburta Dziedziłowskiego z Felsz-tyna herbu własnego liczyła 94 konie. Poczet rotmistrzaskładał się z 19 koni.

Był synem Mikołaja Herburta z Felsztyna. Pełnił urządWojskiego przemyskiego i samborskiego. W przyszłości

Page 73: S.Zacharia, - Інститут історії Україниhistory.org.ua/LiberUA/Obertyn1531/Obertyn1531.pdf · spojrzenie na przebieg bitwy obertyńskiej zawiera wiele ... Historyczny"

136

będzie podkomorzym kamienieckim i starostą barskim.O jego zamożności świadczy posiadanie 10 wsi i częściw kilkunastu innych wsiach. Zadebiutował pod Oberty-nem, ale służyć będzie w obronie potocznej jeszcze ponad14 lat (do 1553), odznaczając się w walkach z Tatarami.W chorągwi Herburta popisał się poborca gródecki JanSłupski herbu Topór z województwa ruskiego. On równieżsłużył po raz pierwszy, ale w 1552 r. dysponować już będzie8-letnim stażem wojskowym.

Większość towarzyszy wywodziła się z Rusi. Na 94jezdnych 63 było husarzami, 14 strzelcami i 17 kopij-nikami.

23. Chorągiew Jana Sienieńskiego-Gołogórskiego herbuDębno liczyła 92 konie.

Dowódca chorągwi, syn kasztelana kamienieckiego Ja-na, był w 1537 r. podkomorzym, w 1543 r. kasztelanemhalickim. Na starość został księdzem i zmarł w 1582 r. jakoarcybiskup lwowski. W województwie ruskim był właś-cicielem przeszło 2 miast i 24 wsi. Rotmistrzował przez4 lata chorągwi potocznej (w okresie 1529 - 1538). Służącypod jego komendą Wojciech Ludzicki herbu Grzymała(7 koni), ubogi szlachcic z województwa inowrocławskiego,w 1539 r. został rotmistrzem jazdy. Wraz z nim stanął doszeregów Otton Ludzicki z pocztem 4-konnym. Znalazł siętu też Marcin Potocki (7 koni).

Oprócz szlachty kujawskiej i ruskiej służyli w chorągwiSienieńskiego Mołdawianie: Iwonia (5 koni) i TomaszIwonicz (2 konie). Na 92 jeźdźców 59 było husarzami,18 strzelcami i 15 kopijnikami.

24. Chorągiew Jana Grabskiego herbu Pomian liczyła76 koni. Poczet rotmistrza składał się z 14 koni.

Jan Grabski, syn Andrzeja, przez 7 lat rotmistrzowałjeździe (w okresie 1528 - 1538). W przyszłości zostaniekasztelanem kruszwickim oraz właścicielem części miastai kilku wsi w województwie brzeskim. W jego chorągwi

137

służył m.in. drobny szlachcic lubelski Jan Niezabitowski,syn Andrzeja herbu Lubicz (6 koni) ze stażem trzyletnim(do 1557).

Najliczniejsi w chorągwi Grabskiego byli jego ziom-kowie z województwa brzeskiego. Na 76 jeźdźców 48 byłohusarzami, 19 strzelcami i 9 kopijnikami.

25. Chorągiew Waleriana Rokitnickiego herbu Prawdzieliczyła 66 koni. Poczet rotmistrza składał się z 15 koni.

Rokitnicki pochodził z ziemi dobrzyńskiej, gdzie pełniłurząd chorążego. Był również koniuszym królewskim, wła-ścicielem części w 3 wsiach i mieście. Dowodził przez 9 latchorągwiami jazdy i piechoty (w okresie 1529 - 1557). Podjego dowództwem służył Jan Soból herbu Ciołek (2 konie),który przeniósłszy się z Bełskiego stał się właścicielem wsina Podolu. Służyć będzie w obronie potocznej w latach1530 - 1555. Szczególnie wielu w chorągwi Rokitnickiegosłużyło Rusinów: Sieńko z Chmielnika, Dyak Fiedor, Sie-mion Kozak i staroście żytomierski Aleksander Sanguszko.Był tam również Seweryn Bohusz z Litwy, Piotr Serbi Stefan „gospodarz wojewody z ziemi mołdawskiej". Mi-mo „wschodniego" charakteru jeźdźców na 66 żołnierzytylko 15 było strzelcami, 41 husarzami i 10 kopijnikami.

Według historyka kampanii obertyńskiej Spieralskiegow jeździe koronnej służyło 2502 (56,2%) husarzy, 1225(27,5%) strzelców i 725 (16,3%) kopijników. Jeśli jednaksłusznie zaliczył on do husarzy jeźdźców uzbrojonychw kopie i tarcze, to wątpliwości budzić może uznaniewszystkich jeźdźców uzbrojonych w półzbrojki lub wy-stępujących jedynie z bronią sieczną, a zasiadających koniestrzelcze do kategorii strzelców. Stąd odsetek strzelców byłnieco mniejszy. Szacować można, że w całej jeździe ober-tyńskiej średnio 48% stanowili husarze, 18% kopijnicy, po17% strzelcy i jeźdźcy uzbrojeni wyłącznie w broń sieczną.W każdym razie przewaga husarii była zdecydowana i jąteż zdecydowano przeciwstawić lekkim łucznikom moł-

Page 74: S.Zacharia, - Інститут історії Україниhistory.org.ua/LiberUA/Obertyn1531/Obertyn1531.pdf · spojrzenie na przebieg bitwy obertyńskiej zawiera wiele ... Historyczny"

138

dawskim. Najbardziej typowe chorągwie husarskie to Sta-nisława Tęczyńskiego i Jana Pileckiego (po 68% husarzy).Zwraca też uwagę stosunkowo duża liczba kopijników,zwłaszcza w chorągwiach Jana Rzeszowskiego (21%), Pio-tra Marcinowskiego i Serafina Dobrosielskiego. Były czte-ry chorągwie mieszane o znacznym odsetku strzelców:Jana Mieleckiego (48%), Jana Tarnowskiego, Jerzego Ro-kitnickiego i Jana Zaborowskiego. 410 jeźdźców (9,2%),najczęściej strzelców, posiadało rusznice. Najlepiej wyposa-żone w broń palną były chorągwie Stanisława Pierzchnic-kiego (18,3%), Jana Sienieńskiego-Gołogórskiego i Stanis-ława Balickiego.

Rotmistrze byli ludźmi doświadczonymi i wielu z nichmiało bogatą praktykę wojskową. Na 24 dowódców jazdyaż 7 służyło w wojsku jeszcze przed i w trakcie wojnypruskiej (Tarnowski, Mikołaj Sieniawski, Tęczyński, Bali-cki, Święcicki, Młodecki i Pierzchnicki). Najliczniejsi bylijednak rotmistrze, którzy rozpoczęli służbę w latach dwu-dziestych (15), a zwłaszcza w 1526 r. Debiutantów byłotylko dwóch. Za chorągwie wyborowe, o znacznym odset-ku doświadczonej kadry, uznać można jednostki MikołajaSieniawskiego, Tarnowskiego, Pileckiego i Mieleckiego.Największą wiedzą praktyczną o walce z Mołdawianamidysponowali żołnierze Pileckiego, Dobrosielskiego, Zabo-rowskiego, Grabskiego i Rokitnickich (kampania chocim-ska 1530), Tarnowskiego, Mikołaja Sieniawskiego, Mielec-kiego i Włodka (kampania pokucka 1531). Powszechnebyły umiejętności walki z wschodnimi konnymi łucznikamitatarskimi. Najwięcej rotmistrzów pochodziło z wojewódz-twa ruskiego (5), podolskiego (4) i krakowskiego (3).Wśród towarzyszy najliczniejsza była drobna szlachtaz Rusi, Sandomierszczyzny, Mazowsza i Podola. Żołnierzpolski, ze względu na swe pochodzenie terytorialne, byłwięc osobiście zainteresowany walką z wrogiem i odzys-kaniem utraconych ziem ruskich. Dowódcy walczyli o wła-

139

sną przyszłość - wszak znaczna ich część otrzymała w na-stępnych dziesięcioleciach urzędy i majątki na Pokuciui w ziemi halickiej.

PIECHOTA

1. Rota Mikołaja Iskrzyckiego herbu Rogala liczyła 231pieszych i 8 jeźdźców.

Rotmistrz był najwybitniejszym dowódcą piechoty ober-tyńskiej. Przybył na dwór Zygmunta I zapewne jeszczew Opawie na początku 1506 r. i już latem tego rokuotrzymał od hetmana Kamienieckiego żołd na 12-konnypoczet jazdy. Pochodził z rodziny osiadłej w księstwiecieszyńskim, posiadającej tam wieś Iskrzyczyn w powiecieskoczowskim. Dostanie się na dwór Zygmunta I ułatwiłmu zapewne książę Kazimierz II cieszyński.

Po przybyciu do Polski Iskrzycki zaczął robić błyskawicz-ną karierę wojskową. We wrześniu 1506 r. wziął udziałw wyprawie Kamienieckiego przeciwko hospodarowi Bog-danowi i w zwycięskiej bitwie pod Czerniowcami. W czer-wcu 1508 r. otrzymał list przypowiedni na zaciąg 162-kon-nej chorągwi, z którą uczestniczył w wojnie litewsko-mos-kiewskiej. W 1509 r. walczył z pocztem nadwornym w Moł-dawii, a w latach 1511 - 1513 przebywał na dworzekrólewskim w Krakowie. W 1512 r. ożenił się z KatarzynąJagielnicką, jedyną sukcesorką Jana z Jagielnicy, chorąże-go kamienieckiego. Żona odstąpiła mu dobra Jagielnicapołożone w powiecie czerwonogrodzkim na Podolu i posiad-łości w Stradomiu pod Krakowem. Małżeństwo wprowa-dziło rotmistrza śląskiego piszącego się odtąd „z Jagiel-nicy" w szeregi ziemian podolskich. W marcu 1513 r.nadano Iskrzyckiemu stolnikostwo kamienieckie, a w na-stępnym miesiącu król nadał mu jako swemu dworzanino-wi kaduk w postaci domu w mieście Kamieńcu. W 1514 r.

Page 75: S.Zacharia, - Інститут історії Україниhistory.org.ua/LiberUA/Obertyn1531/Obertyn1531.pdf · spojrzenie na przebieg bitwy obertyńskiej zawiera wiele ... Historyczny"

140

pan Mikołaj był uczestnikiem bitwy pod Orszą, a w na-grodę za zasługi w wojnie moskiewskiej jego wieś Lestkow-ce w powiecie kamienieckim została zwolniona od powin-ności na rzecz zamku kamienieckiego. W 1518 r. uzyskałzezwolenie na lokację miasteczka we wsi Jagielnica. Z po-wodzeniem król używał też Iskrzyckiego do zadań dyp-lomatycznych. Gdy wybuchła wojna z Zakonem Krzyżac-kim, Iskrzycki otrzymał list przypowiedni na 200-osobowąrotę piechoty. Wziął udział w nieudanym oblężeniu Branie-wa przez hetmana Mikołaja Firleja. Wraz z rotami czes-kimi znalazł się w oddziale szturmowym rozmieszczonymw przednich okopach pod murami miasta. Wypad załogiBraniewa 14 lipca wsparty ogniem artylerii na źle strzeżoneszańce zakończył się dla Iskrzyckiego nieszczęśliwie. Cięż-ko rannego zniesiono go z placu boju i do końca wojny nieuczestniczył już w walkach z Krzyżakami.

Po wyleczeniu ran otrzymanych pod Braniewem zostałmianowany w 1523 r. starostą zajętego Olsztynka w Pru-sach i był nim tytułowany jeszcze w roku 1525. Wkrótceodszedł z dworu królewskiego i zaangażował się w służbęw obronie potocznej. Od 1526 r. służył bez przerwy jakodowódca 200-konnej chorągwi jazdy. W czerwcu 1528 r.wraz z Jerzym Jazłowieckim rozbił pod Kamieńcem tysię-czny oddział Tatarów. W 1529 r. został szafarzem podat-kowym województwa podolskiego, a w lipcu 1530 r. pod-komorzym kamienieckim. W listopadzie t.r. wybrany naposła do sejmu przybył do Piotrkowa tuż przed nadejściemwiadomości o najeździe mołdawskim i 26 grudnia zabrałgłos w imieniu województw wschodnich, domagając się odizby szybkiego uchwalenia podatków na zaciąg wojska.Z sejmu pośpieszył wprost na wojnę z Mołdawią. Pięć dnipóźniej pozostawiona przez niego chorągiew została roz-bita nad Dniestrem. W następnym roku otrzymał listprzypowiedni na największą rotę piechoty.

W przyszłości wyprowadzi na wyprawę chocimską 1538 r.

141

300 piechurów. Później, aż do swej śmierci w 1540 r.,dowodzić będzie chorągwią jazdy. Pełniąc urząd starostykamienieckiego (od 1533) i śniatyńskiego (od 1534) od-buduje zamek w Śniatyniu i obwarowania Kamieńca. Sta-nie się jednym z bogatszych ludzi Podola, posiadając tammiasto Jagielnicę, część Dawidkowiec i blisko 10 wsi w po-wiecie kamienieckim.

2. Rota Lamberta Gnoyeńskiego herbu Rak Uczyła 184pieszych i 6 jeźdźców.

Oboźny koronny Lambert Gnojeński, syn Przecława,posiadał wieś w Krakowskiem. Rotmistrzował piechociekoronnej przez 19 lat (w okresie od 1519 do 1555). Miałwięc po Iskrzyckim (24 lata stażu wojskowego) największedoświadczenie spośród rotmistrzów piechoty. W 1521 r.dowodził pod rozkazami Tarnowskiego rotą pieszą w wy-prawie na odsiecz Belgradu. Oddziałem piechoty kierowałwówczas również Leonard Gnoyeński, zapewne ojciec Lam-berta. W lutym 1532 r. król Zygmunt I zatwierdził wdowiepo Leonardzie, Katarzynie, zapisy na 4 wsiach i karczmiew powiecie halickim, poczynione Gnoyeńskiemu przezwojewodę ruskiego Stanisława z Chodcza i jego synaStanisława, marszałka koronnego.

3. Rota Wojciecha Polaka z Leśnicy liczyła 155 pieszychi 5 jeźdźców.

Rotmistrz był zapewne identyczny z Wojciechem Pola-kiem Gromackim vel Suchcickim synem Andrzeja herbuOstoja. Zadebiutował w 1531 r. i odtąd nieprzerwaniedowodził rotą pieszą przez 10 lat (do 1540).

4. Rota Hieronima Noskowskiego herbu Zaremba liczy-ła 114 pieszych i jednego jeźdźca.

Noskowski pochodził z województwa poznańskiego,a osiadł w księstwie oświęcimskim. Był jedno wiosko-wym szlachcicem, dworzaninem królewskim. W latach1509 - 1538 rotmistrz piechoty, w 1534 - 1538 „starszy nadarmatą" (9-letni staż wojskowy). Dowodzić będzie w kam-

Page 76: S.Zacharia, - Інститут історії Україниhistory.org.ua/LiberUA/Obertyn1531/Obertyn1531.pdf · spojrzenie na przebieg bitwy obertyńskiej zawiera wiele ... Historyczny"

142

panii chocimskiej 1538 r. artylerią Tarnowskiego, mającjednocześnie pod swą komendą rotę piechoty.

5. Rota Hynka Piotrowskiego herbu Ślepowron licząca113 pieszych i 1 jeźdźca.

Piotrowski był wójtem buskim i wojskim horodelskim.Pochodził z Mazowsza, ale osiadł w województwie bełskimi był właścicielem części wsi. Przez 12 lat rotmistrzowałwjeździe i piechocie (w okresie 1529 - 1548).

6. Rota Stanisława Ożarowskiego, herbu Rawicz liczyła12 pieszych i 5 jeźdźców.

Rotmistrz, syn Siegniewa Ożarowskiego, posiadał wieśw województwie lubelskim. Był łożniczym królewskimi stolnikiem lubelskim. Rotmistrzował chorągwiom jazdyi rotom piechoty w latach 1516 - 1538 (4-letni staż woj-skowy). Uczestniczył w nieszczęśliwej bitwie pod Choci-miem w roku 1530.

7. Rota Leonarda Jacimirskiego herbu Sulima liczyła77 pieszych i 2 jeźdźców.

Będąc zamożnym szlachcicem (przeszło 11 wsi) przeniósłsię Jacimirski z województwa ruskiego na Podole. Dys-ponował najdłuższym, bo przeszło 30-letnim stażem woj-skowym wśród rotmistrzów piechoty. Dowodził w latach1530 - 1566 chorągwiami jazdy i rotami piechoty, w tymzałogą Kamieńca Podolskiego od 1536 do roku 1547.

8. Rota Balcera Rusieckiego herbu Rawicz liczyła76 pieszych i 2 jeźdźców.

Rotmistrz pochodził z Lubelszczyzny, a rotą piechotydowodził w latach 1531 - 1532.

9. Rota Andrzeja Bylickiego herbu Pobóg liczyła36 pieszych i jednego jeźdźca..

Dowódca, szlachcic z Rusi, rotmistrzował w swym życiutylko raz - właśnie w kampanii obertyńskiej.

10. Rota Feliksa Ziemickiego liczyła 36 pieszych i jed-nego jeźdźca.

Ziemicki z Bielki był podsędkiem halickim. Przez 11 lat

143

rotmistrzować będzie w piechocie obrony potocznej od1531 do roku 1555.

Ogółem służyło w piechocie obertyńskiej 1136 drabówi 32 jeźdźców. Było wśród nich 833 strzelców z rusznicami(73,3%). Odsetek pieszych kopijników wynosił 12,3%,pawężników 12,1%, a proporników 1,8%. Aż 91% piechu-rów było plebejuszami -mieszczanami i chłopami. Spośródowych 1063 plebejuszy 78 było towarzyszami. Szlachcicówbyło zaledwie 105, czyli 9%. Wszyscy rotmistrze i 58towarzyszy miało pochodzenie szlacheckie. Wśród poczto-wych tylko 37 piechurów było szlachcicami. Na 136 towa-rzyszy większość była pochodzenia plebejskiego. Chłopiprzeważali jedynie w rotach Wojciecha Polaka z Leśnicyi Lamberta Gnoyeńskiego, w pozostałych zdecydowanąwiększość stanowili mieszczanie. Mieszczańscy piechurzypochodzili głównie z południowych ziem Korony. Wśródrotmistrzów najliczniej reprezentowane było województworuskie, następnie lubelskie. Najwięcej swych przedstawicielidały do piechoty koronnej następujące miasta: Kraków(48), Kazimierz (28), Lublin (16), Bochnia, Busk i Opole(po 12), Kamionka i Skrzynno (po 10).

Cudzoziemców w piechocie koronnej było niewielu.W rejestrach popisowych znaleźć można 35 piechurówz popularnymi na Węgrzech imionami „Miklos", „Miku-las" lub z określeniem węgierskiego miejsca ich pochodze-nia. Z grupy tej 7 strzelców służyło w rocie WojciechaPolaka z Oleśnicy, po 5 u Mikołaja Iskrzyckiego, HynkaPiotrowskiego i Lamberta Gnoyeńskiego. Piechurów zeŚląska było co najmniej 34, w tym z posiadłości ks. Janaopolskiego 15. Z Opola pochodziło 11 żołnierzy, z Mistka5, z Opawy i Raciborza po 3. Najliczniej Ślązacy reprezen-towani byli w rocie Leonarda Jacimirskiego (13), BalceraRusieckiego (7) i Mikołaja Iskrzyckiego (6). Zbliżony byłudział w służbie koronnej Czechów i Morawian na ogół 30- 35 żołnierzy, a więc zaledwie około 3% całej piechoty

Page 77: S.Zacharia, - Інститут історії Україниhistory.org.ua/LiberUA/Obertyn1531/Obertyn1531.pdf · spojrzenie na przebieg bitwy obertyńskiej zawiera wiele ... Historyczny"

144

użytej w kampanii obertyńskiej. Z grupy tej 13 popisanychzostało w rocie Mikołaja Iskrzyckiego (m.in. dziesiętnicyZygmunt z Nachodu i Jerzyk z Ujazdu), 6 w rocie BalceraRusieckiego (dziesiętnicy Paweł z Pragi i Irzyk z Pasz-kowa), 4 w rocie Hieronima Noskowskiego (dziesiętnik Janz Pragi), 3 u Hynka Piotrowskiego, 2 u Leonarda Jacimir-skiego i 1 u Feliksa Ziemnickiego. Możliwe, że niektórzyz Morawian i Słowaków to ludzie przybyli już wcześniejzza Karpat i osiedli w Małopolsce i na Rusi (ziemiasanocka). Sprzyjały tego typu osadnictwu zarówno migra-cje ludności związane ze spustoszeniem Słowacji przezTurków w latach 1529 - 1530, jak i związki z Polską takichpogranicznych panów, jak Łascy czy Thurzonowie. W su-mie odsetek cudzoziemców w piechocie koronnej nie prze-kraczał 10% i widoczny był zwłaszcza w rotach MikołajaIskrzyckiego, Balcera Rusieckiego i Leonarda Jacimir-skiego. Na 10 rotmistrzów pieszych 4 było debiutantami,ale również tyle samo służyło w armii koronnej już przedrokiem 1520. Artylerią polską pod Obertynem dowodził„starszy nad armatą" Jan Staszkowski, który „16 latw Niemczech to na naukach, to na rycerskim chlebieprzepędził". Rotmistrzem był już od 1507, a w 1520 r.w czasie wojny pruskiej mianowany został dowódcą ar-tylerii koronnej. Był właścicielem Wolbromia i części Ko-war w powiecie proszowickim województwa krakowskie-go. W lipcu 1531 r. wynajął w Krakowie 8 woźniców,którzy powieźli do armii 6 dział oraz 2 wozy prochu, kuli przyborów puszkarskich. Działa ważyły po 390 kg i byłyzapewne falkonetami strzelającymi pociskami o wadzedwóch funtów. Dziennie można było z nich oddać do 80strzałów. Do zaprzęgu artyleryjskiego potrzebne były 4 ko-nie, tak że łącznie w artylerii koronnej były 32 koniezaprzęgowe. Żołd woźniców wynosił 12 groszy tygodniowona konia. Przybywszy do Lwowa na początku sierpniaStaszkowski wynajął woźniców, którzy powieźli dalsze

145

6 dział (3 większe i 3 mniejsze), zabranych z arsenałulwowskiego oraz 4-konny wóz z zaopatrzeniem artyleryj-skim. Było więc wynajętych 15 woźniców, 4 puszkarzyz 4 pomocnikami, kucharz, kuchcik - łącznie (wraz z do-wódcą i jego 3-konnym pocztem) artyleria w kampaniiobertyńskiej liczyła 29 osób.

Techniczne i gospodarcze zaplecze armii stanowiły wozyz zaopatrzeniem, których liczbę szacować można na około300. Było więc także 300 woźniców i około 1200 konipociągowych. Należy też tu doliczyć osoby towarzyszącehetmanowi, kancelarię pisarza polnego Słupeckiegoi poczty ochotników. Armia polska pod Obertynem liczyławięc około 6000 ludzi, 5800 koni i 12 dział.

Page 78: S.Zacharia, - Інститут історії Україниhistory.org.ua/LiberUA/Obertyn1531/Obertyn1531.pdf · spojrzenie na przebieg bitwy obertyńskiej zawiera wiele ... Historyczny"

ODZYSKANIE POKUCIA I BITWA PODGWOŹDŹCEM (19 VIII 1531)

1 czerwca 1531 r. w Krakowie zebrali się senatorowiekoronni. Na naradzie ustalono ogólny plan kampanii wo-jennej przeciwko Mołdawii. Król Zygmunt Stary otrzymałjuż pierwsze wiadomości od posła Jana Ocieskiego wskazu-jące, że sułtan turecki nie będzie interweniować w konflik-cie polsko-mołdawskim. Wbrew stanowisku Ottona z Chod-cza i Jana Tarnowskiego zrezygnowano z zamiaru wkro-czenia do Mołdawii i ograniczono cel wyprawy jedynie dowyrzucenia nieprzyjaciela z Pokucia. W ten sposób wariantjednoczesnego ataku z dwóch stron: od Kamieńca Podol-skiego i Halicza, nie był brany pod uwagę. Na miejscekoncentracji wojska polskiego wyznaczony został Rohatynnad Gniła Lipą, własność Chodeckich.

Miasto, położone 30 km na północ od Halicza, byłooddalone od granicy pod Czesybiesami zaledwie o dwa dnimarszu. Komunikiem, tzn. bez wozów i zbytnich obciążeń,jazda mogła dotrzeć do Pokucia w ciągu jednego dnia.

Na naradzie krakowskiej ustalono, że listy przypowied-nie dla rotmistrzów wystawione będą w ciągu czerwca,a termin koncentracji wojska w Rohatynie ustalono zapew-ne na koniec lipca. W połowie tego miesiąca kończył siębowiem letni przybór wód na Dniestrze i jego dopływach,związany z topnieniem śniegu w Karpatach. Odtąd poziomwód szybko spadał, osiągając najniższe stany w sierpniu.Należało więc się śpieszyć i wojnę zakończyć jeszcze w sierp-

147

niu. We wrześniu następował jesienny wylew rzek i kończyłsię jednocześnie kwartał służby zaciągniętym żołnierzom.

Hetman Tarnowski już w końcu czerwca wyjechał z Kra-kowa do Lwowa. Tu spotkał się z oddziałami ciągnącymido Rohatyna. Po uroczystym nabożeństwie, odprawionymprzez arcybiskupa lwowskiego Bernarda Wilczka i poprzeglądzie towarzyszącego mu wojska, opuścił Lwówi żegnany uroczyście przez mieszczan udał się w miejscekoncentracji.

Przegląd wojska zgromadzonego w Rohatynie odbył siędopiero 27 lipca. Objął on tylko 19 chorągwi jazdy (spoś-ród 25) i oddział strażniczy Sieniawskiego. Sześć chorągwi,które dopiero co ściągnęły do Rohatyna, było już popisa-nych wcześniej. Chorągiew Mieleckiego złożona główniez żołnierzy sandomierskich, ruskich i bełskich popisała się19 lipca w Busku nad Bugiem na wschód od Lwowa.Chorągiew Balickiego popisano 21 lipca, Jerzego Rokitnic-kiego i Macieja Włodka 25 lipca, a Ciołka 26 lipca(w Kamionce). W ciągu następnych dni (od 30 VII do1 VIII) przybyły do Rohatyna cztery dalsze chorągwie,których popisy odbyły się wcześniej w miejscach koncent-racji. Żołnierze z województw sandomierskiego, ruskiego,mazowieckiego i ziemi chełmskiej służący w chorągwiachTęczyńskiego i Zaborowskiego, zostali popisani 28 lipcaw Busku. Popis chorągwi Rzeszowskiego odbył się31 lipca, a Pileckiego 1 sierpnia. Znacznie później dołączy-ły do armii pozostałe dwa oddziały. Popis chorągwi Wale-riana Rokitnickiego odbył się bowiem dopiero 8 sierpnia,a Święcickiego aż 16 sierpnia. Widocznie Mazowszanie,Wielkopolanie, a nawet Rusini z odległych wschodnichrubieży podolskich mieli dłuższą drogę do pokonania, byna czas znaleźć się w miejscu koncentracji armii polskiej.

Załogi mołdawskie na Pokuciu liczyły około 1200 jazdy- zapewne pięć chorągwi doświadczonych drużynników

Page 79: S.Zacharia, - Інститут історії Україниhistory.org.ua/LiberUA/Obertyn1531/Obertyn1531.pdf · spojrzenie na przebieg bitwy obertyńskiej zawiera wiele ... Historyczny"

148

hospodarskich1. Dowodził nimi perkułab czerniowieckiTomasz Barnowski. Rozmieszczone były w pokuckich mia-steczkach i odbudowanych zameczkach oraz pełniły strażwzdłuż Dniestru i Bystrzycy. Barnowski wysyłał zresztąpodjazdy i szpiegów poza obie rzeki w celu rozpoznaniakoncentrujących się w Rohatynie oddziałów polskich. Niebyło to zbyt trudne zadanie wobec bliskiej odległościobozu polskiego. Stąd - jak pisał Tarnowski do króla- „prawie niczego nie można było uczynić w tajemnicy,0 czym by nieprzyjaciel nie miał zaraz wiadomości".

Na wieść o koncentrowaniu się większych sił polskich naRusi, Piotr Raresz już w lipcu przystąpił z wielką energią doprzygotowań wojennych. Żebrał 20-tysięczną armię, o którejpolski wywiad nie miał żadnych informacji. JednocześnieBarnowski zdecydował się ściągnąć część swych rozproszo-nych po Pokuciu oddziałów, by - w myśl hospodarskichrozkazów - bronić zagarniętego terytorium. W końcu lipcaobsadził nimi wszystkie brody i przeprawy na Dniestrze1 Bystrzycy. Jak pisał później Tarnowski do króla, przejściate były przez Mołdawian „dobrze strzeżone i umacniane2".Zapewne więc dwoma - trzema chorągwiami (500 - 700jazdy) obsadził dowódca mołdawski przede wszystkim prze-prawy pod Zabłotowem, Czesybiesami, Mariampolem i Ni-żnowem. Spodziewał się więc uderzenia wzdłuż głównegoszlaku wiodącego z Rohatyna przez Halicz, Czesybiesy,Zabłotów, Tyśmienicę, Otynię i Kołomyję.

Przypuszczalnie Tarnowski brał pod uwagę możliwośćkoncentracji mołdawskiej w rejonie Czesybiesy - Tyśmieni-

1 Z a c h a r i a , Descriptio duorum certaminum .... Według egzemplarzaznajdującego się w zbiorach Biblioteki Jagiellońskiej w Krakowie (Cime-lia, Qu 4754) opublikował S p i e r a l s k i w Kampanii obertyńskiej ....s. 270 - 280.

2 Tarnowski do króla Zygmunta, Staresiolo, 5 VIII 1531 r., AT, t. XIII,nr 276.

149

ca. Uderzenie od czoła na Czesybiesy oznaczałoby w tejsytuacji konieczność forsowania Dniestru i Bystrzycyw obecności nieprzyjaciela. Walka o ten zamek zaalar-mowałaby pozostałe załogi mołdawskie i umożliwiłaby imdalszą koncentrację lub w razie niepowodzenia -wycofaniesię w głąb Pokucia. Wsparty posiłkami hospodarskimimógł tam Barnowski ponownie stawić opór Polakom.Tarnowski pragnął uniknąć bitwy z całością sił mołdaw-skich na Pokuciu, dlatego zaplanował śmiałą akcję, którąuznać można za posunięcie mistrzowskie świadczące o jegowysokim kunszcie operacyjnym. Postanowił mianowiciezaskoczyć nieprzyjaciela utrzymywaną w tajemnicy przep-rawą w dalszym biegu Dniestru, poniżej Niżnowa, odciąćgo od linii komunikacyjnych z Mołdawii, a następnierozbić szybkimi atakami w kilku miejscach własnymi roz-dzielonymi siłami. Takie rozwiązanie przypomniało w szer-szej, bo operacyjnej, skali manewry przeprowadzone przedbitwami pod Orszą (Mikołaja Firleja w 1508 i KonstantegoOstrogskiego w 1514), w których Tarnowski brał udział.Tam również przedostano się przez rzekę (Dniepr) w miej-scach niespodziewanych przez przeciwnika. Dlatego też zaautora planu sforsowania Dniestru poniżej miejsc koncent-racji sił mołdawskich uznać można samego hetmana.

Tarnowski wydzielił z armii cztery wyborowe chorągwiejazdy. Siły główne znajdujące się w Rohatynie miały stano-wić odwód na wypadek, gdyby zaskoczenie się nie powiod-ło i Barnowski zdążyłby skupić swe oddziały, a hospodarwsparłby go zebranym wojskiem. Na dowódcę wydzielo-nych sił, które miały odzyskać Pokucie, hetman przypusz-czalnie wyznaczył kasztelana połanieckiego i pisarza pol-nego Zbigniewa Słupeckiego. Nie dowodził on żadną cho-rągwią, miał jedynie swój 15-konny poczet w chorągwihetmańskiej. Dowodząc wydzielonymi oddziałami liczący-mi do 1000 jazdy, w czasie wojny pruskiej już przep-rowadzał udane wypady przeciwko Krzyżakom. Miał więc

Page 80: S.Zacharia, - Інститут історії Україниhistory.org.ua/LiberUA/Obertyn1531/Obertyn1531.pdf · spojrzenie na przebieg bitwy obertyńskiej zawiera wiele ... Historyczny"

150

duże doświadczenie w szybkich i zaskakujących akcjachkawaleryjskich. W wyprawie pokuckiej wzięły udział cho-rągwie:

- Jana Tarnowskiego pod dowództwem porucznika Ma-rcina Trzebieńskiego, licząca 284 jeźdźców, głównie strzel-ców konnych zaciągniętych na Rusi i Sandomierszczyźnie,dowodzonych przez doświadczonych towarzyszy;

- Jana Mieleckiego licząca 499 koni. Była to równieżlekka chorągiew strzelcza o podobnym co hetmańska skła-dzie osobowym kadry dowódczej;

- Mikołaja Sieniawskiego, licząca 300 jeźdźców, główniehusarzy z Rusi i Podola;

- Macieja Włodka, licząca 186 jeźdźców, o składziei charakterze zbliżonym do strażniczej Sieniawskiego. Przytej chorągwi był rotmistrz piechoty Mikołaj Iskrzycki przy-dzielony przez hetmana do wsparcia młodego, choć jużdoświadczonego Włodka.

Do wyprawy przyłączyli się ochotniczo rotmistrze Waw-rzyniec Ciołek i Aleksander Sieniawski zostawiwszy swojechorągwie w obozie rohatyńskim. Przypuszczalnie ochot-nikiem był także Jerzy Jazłowiecki z oddziału strażniczegoSieniawskiego. Chorągwie te liczyły łącznie 1269 koni.Jeżeli dodamy do tej liczby poczty własne ochotników, tocałość wyprawionej jazdy można szacować na około 1330koni. Strona polska miała więc niewielką przewagę liczeb-ną nad Mołdawianami. W wydzielonej jeździe było 602husarzy (46%), 512 strzelców i lekkozbrojnych jeźdźcówz bronią białą (38%) oraz 214 kopijników (16%). Jeśli więcodsetek kopijników odpowiadał liczebnie udziałowi tegorodzaju jazdy w całej armii koronnej, to odsetek łucznikówkonnych był o 10% wyższy, a husarzy o tyle samo mniej-szy. Jazda Słupeckiego miała więc charakter mieszany,o dużych właściwościach strzelczych. Taki charakter wy-dzielonych chorągwi jest całkowicie zrozumiały - chodziłobowiem o szybkie poruszanie się w trudnym terenie i tow spiekocie upalnego lata, gdy średnia temperatura sięgała

151

20 - 30° C. Najlepiej wiec do takiego zadania nadawali siękonni łucznicy w zbrojach strzelczych, tzn. kaftanachwzmocnionych metalowymi płytkami.

W nocy z 31 lipca na 1 sierpnia trwały w obozierohatyńskim intensywne przygotowania do wymarszu cho-rągwi. Nagle rozległy się radosne okrzyki i wszystkie oczyzwróciły się ku niebu. To, co przykuło uwagę żołnierzy1 wprawiło ich w dobry nastrój, było ... kometą. Przypomi-nała ona swoim kształtem herb Tarnowskiego, Leliwę- sześcioramienną gwiazdę między rogami półksiężyca.Żołnierze odebrali ukazanie się komety jako zapowiedźzwycięstwa.

Skoro tylko zaczęło świtać, wojsko wyruszyło z obozu.Słupecki miał rozkaz od Tarnowskiego kierować się naprzeprawę pod Niżnowem. Liczono zapewne, że bród naDniestrze nie jest tam obsadzony przez żołnierzy mołdaw-skich. W ciągu jednego dnia chorągwie miały dotrzeć nadrzekę i to w całkowitej tajemnicy. Przypuszczać więc moż-na, że nie maszerowały one traktem na Halicz przezBursztyn lub Bolszowiec, lecz drogami przebiegającymi nawschód od tego szlaku. Po sforsowaniu Narajewki i ZłotejLipy zapewne późnym wieczorem dotarły do Zawałowa.(40 km). Stąd gęsto zalesioną doliną Złotej Lipy ruszyła2 sierpnia jazda koronna drogą na południe. Po sfor-sowaniu blisko 30 km znalazła się nad Dniestrem, gdzieprawdopodobnie stwierdzono, że brody pod Niżnowemi Koropcem są jednak obsadzone przez Mołdawian. Cho-rągwie zapadły więc na nocleg z 2 na 3 sierpnia w lasach napółnoc od Koropca.

Dzięki informacjom przewodników rekrutowanych spo-śród miejscowej ludności dowiedziano się, że około 4 kmna wschód od miasteczka w dół rzeki znajduje się bródw pobliżu wsi Ścianka. Była to wieś królewska, którą wrazz Koropcem i kilkoma innymi wsiami dzierżawił kasztelanhalicki i hetman polny Jan Kola. Nieprzyjaciel zlekceważył

Page 81: S.Zacharia, - Інститут історії Україниhistory.org.ua/LiberUA/Obertyn1531/Obertyn1531.pdf · spojrzenie na przebieg bitwy obertyńskiej zawiera wiele ... Historyczny"

152

to miejsce z powodu jego ciasnoty. Mając inne dogodniej-sze do przeprawy przejścia już pilnie przez siebie strzeżone,nie spodziewał się uderzenia z tej strony. Szerokość rzekisięgała tu 200 m, a skaliste brzegi z jej lewej stronydochodziły do 50 m wysokości.

Dniestr tworzy na odcinku między Koropcem a Ściankązakole gwałtownie skręcając na południe. Prawy brzeg jesttu płaski, na lewym zaś stromy i zalesiony jar oddalał sięnieco od rzeki. Dzięki takiemu ukształtowaniu terenu moż-na było ciasnym przejściem maskowanym przez bujnąroślinność zejść na dno jaru. Sforsowanie samej rzeki nieprzedstawiało już żadnej trudności. W sierpniu średni stanwody na Dniestrze sięgał 60 - 80 cm, a więc zaledwiedotykała ona brzucha końskiego. Po przejściu brodu moż-na już było bez przeszkód drogą przez Delawę i Dolinęwydostać się z zakola Dniestru. Maszerując dalej przezOleszę w krótkim czasie wojsko mogło się znaleźć nadrodze prowadzącej z Tłumacza do Horodenki.

Chorągwie polskie dowodzone przez Słupeckiego prze-dostały się niepostrzeżenie dla Mołdawian przez Dniestrrankiem 3 sierpnia. Na drodze tłumackiej niedaleko wsiGruszki nastąpił podział jazdy na dwa oddziały. Jedenzłożony z chorągwi hetmańskiej i Włodka (500 koni) poddowództwem Słupeckiego ruszył na południe w kierunkuObertyna drogą przez Chocimierz. Drugi, liczniejszy (prze-szło 800 koni), złożony z chorągwi Sieniawskiego i Mielec-kiego, pomaszerował pod komendą strażnika polnego nazachód drogą na Tłumacz. Źródła historyczne mówią nie-wiele o samej akcji zbrojnej. Wszystkie jednak zgodniestwierdzają fakt stoczenia przez Polaków dwunastu zwycię-skich potyczek. Doszło do nich zapewne przy zdobywaniukolejnych zameczków i miasteczek pokuckich.

Oddział Sieniawskiego zdobył 3 sierpnia Tłumacz, poczym rozdzielił się na dwie części. Chorągiew strzelczaMieleckiego (500 koni) ruszyła zapewne przez Roszniew na

153

Czesybiesy zdejmując po drodze podjazdami osłonę moł-dawską pod Niżnowem i naprzeciwko Mariampola. PrzezBystrzycę Mielecki przeprawił się zapewne 4 sierpniai śmiało uderzył na izolowaną w Czesybiesach załogęmołdawską. Chorągiew nieprzyjacielska (około 200 jeźdź-ców) stawiła opór. Była jednak zaskoczona atakiem pol-skim od tyłu, a więc z kierunku, z którego najmniej sięspodziewała nadejścia przeciwnika. Została zniesiona przezdwukrotnie liczniejszą jazdę Mieleckiego uzbrojoną w 27rusznic. W pocztach Andrzeja Wierzchowskiego i Stanis-ława Nepelskiego służyło nawet po dwóch jeźdźców wypo-sażonych w rusznice. Przypuszczać więc można, że tewłaśnie poczty (15 żołnierzy) odegrały istotną rolę w czasiezwycięskiego ataku spieszonych strzelców i husarzy naumocnienia zamkowe.

Tymczasem Sieniawski ze swoją chorągwią husarską(300 koni, 10 rusznic) zdobył 3 sierpnia Tyśmienicę, a na-stępnego dnia Zabłotów i uchwycił przeprawy na Byst-rzycy. Tarnowski polecał później królowi do nagrody Ale-ksandra Sieniawskiego (poczet złożony z 16 husarzy,5 strzelców i 2 kopijników), Wawrzyńca Ciołka (18 husa-rzy, 7 strzelców i 6 kopijników - w tym jeden z rusznicą)oraz Jerzego Jazłowieckiego, którzy przyłączyli się dowyprawy ochotniczo, zapewne przy chorągwi MikołajaSieniawskiego. Opanowanie traktu halicko-kołomyjskiegobyło więc dziełem polskiej husarii uzbrojonej w kopie,szable, tarcze, kolczugi i przyłbice. Sieniawski zawróciwszynastępnie na ów główny trakt mołdawski opanował Otynięi 5 sierpnia maszerował już zapewne na Kołomyję. Całepółnocno-zachodnie Pokucie zostało więc w trzy dni opa-nowane. Z walk w tym rejonie pochodziła prawdopodob-nie największa liczba jeńców mołdawskich. Tarnowski pi-sał do króla, że jazda polska wzięła do niewoli wielujeńców, wśród których było kilku dowódców. Kronikarzebitwy zaś opisywali, że zabito wielu odciętych przez Pola-

Page 82: S.Zacharia, - Інститут історії Україниhistory.org.ua/LiberUA/Obertyn1531/Obertyn1531.pdf · spojrzenie na przebieg bitwy obertyńskiej zawiera wiele ... Historyczny"

154

ków Mołdawian, a około 40 z nich wzięto do niewoli.Wśród jeńców znaleźli się znaczniejsi dowódcy i bojarzyhospodar scy.

Trudniejsze zadanie miał pisarz polny Zbigniew Słupe-cki. Dysponował bowiem tylko 500-konnym oddziałem,a zdobywać musiał Kołomyję i Gwoździec, działając wewschodnim Pokuciu bezpośrednio przytykającym do Moł-dawii. Chocimierz i Obertyn opanowano 3 sierpnia, poczym siły polskie rozdzieliły się. Słupecki ze strzelczą cho-rągwią hetmańską (284 konie, 8 rusznic) dowodzoną przezTrzebińskiego pognał na południe i zapewne wieczoremtego samego dnia zdobył z marszu Kołomyję. Włodekz cięższą chorągwią husarską (186 koni, 14 rusznic) wrazz towarzyszącym mu Mikołajem Iskrzyckim pomaszerowałna Gwoździec. Obecność rotmistrza piechoty Iskrzyckiegobyła tu jak najbardziej wskazana. Zdawano sobie sprawęz silnych umocnień tego zamku i przewidywano opór zestrony załogi mołdawskiej. Jak się okazało, obawy pol-skich dowódców były słuszne. Stanisław Górski pisał, że„Mołdawianie, ochłonąwszy z popłochu, zebrali się i pró-bowali stawić Polakom czoło"3. Również Jan Dantyszekwspominał, że Mołdawianie najdłużej bronili się w Gwoź-dźcu*. Ogień z rusznic okazał się mało skuteczny. Szturmyspieszonej husarii Włodka na drewniano-zieinne obwaro-wania zamku zostały odparte. Rotmistrzom nie pozos-tawało nic innego, jak rozbić w pobliżu obóz na noci pchnąć do Słupeckiego gońca, by przybył z pomocą.

Zaalarmowany pisarz polny wyruszył z chorągwią het-mańską rankiem 4 sierpnia z Kołomyi na północny wschódw kierunku Gwoźdźca. Pod zamkiem połączył się z chorąg-wią Włodka. Poczęto ostrzeliwać umocnienia zamkowez 22 rusznic i 166 łuków. Zapewne ciężar walki spoczął na

3 AT, t. XIII, s. 268.4 J. D a n t y s z e k , Victoria Serenissimi Principis et Domini, Lovanii

1531, s. 282.

155

pocztach Auctusa Ligęzy (3 strzelców z rusznicami), Wac-ława Włodka (husarz i strzelec z rusznicami) oraz Mikołajai Feliksa Sierakowskich (po dwóch husarzy z rusznicami).Spieszeni łucznicy i husarze, kierowani przez tak doświad-czonych dowódców, jak: Mikołaj Iskrzycki, Marcin Trze-bieński, Stanisław Ożarowski, Marcin Jarocki, z szablamiw ręku wdarli się na palisadę.

W liście do króla Tarnowski polecał do nagrody opróczsamych dowódców wyprawy także Hieronima Szafrańcai Mikołaja Kolę z chorągwi hetmańskiej. Pierwszy dowo-dził 28 husarzami, 2 strzelcami i 2 kopijnikami. Drugi- 6 husarzami (w tym jeden z rusznicą) i 2 kopijnikami.A więc i husarze w kolczugach i przyłbicach wzięli bezpo-średni udział w decydującym szturmie. Zakończył się onpełnym sukcesem - Gwoździec został zdobyty.

W ciągu dwóch dni uderzenie polskie przyniosło więcpełne rozstrzygnięcie. Przed wieczorem 4 sierpnia panowałjuż wśród Mołdawian popłoch i zorganizowanie przez nichjakiegokolwiek oporu było niemożliwe. Następnego dniasytuacja wyjaśniła się - toczyły się jedynie walki z niedobit-kami wroga. Słupecki pozostawił w Gwoźdźcu Włodkaz jego chorągwią, a sam z Trzebińskim ruszył na południedo Zabłotowa. Chorągiew hetmańska zdobyła następnieŚniatyń i Kołaczyn. Akcja polska zapewne nie przekroczy-ła na południu linii Prutu. W Nadwornej, Utoropachi Kosowie załóg mołdawskich nie było. Na tych słabozaludnionych terenach do miejscowej ludności dochodziłyjedynie odległe echa walki. Tylko izolowane grupki i poje-dynczy żołnierze mołdawscy próbowali uciekać górskimiścieżkami na wschód, by po sforsowaniu Czeremoszu zna-leźć się na Bukowinie. Grupa pocztów strzelczych z chorą-gwi hetmańskiej, zapewne Zbigniewa Słupeckiego (10),Mikołaja Blizińskiego i Auctusa Ligęzy (po 8) w pościguspod Gwoźdźca za Mołdawianami przeszła granicę i spus-toszyła pogranicze Mołdawii. Zapędziwszy się w nieprzyja-

Page 83: S.Zacharia, - Інститут історії Україниhistory.org.ua/LiberUA/Obertyn1531/Obertyn1531.pdf · spojrzenie na przebieg bitwy obertyńskiej zawiera wiele ... Historyczny"

156

cielskie ziemie, Polacy jednak szybko zawrócili z powro-tem. Do natychmiastowego odwrotu skłoniły ich niewąt-pliwie wiadomości o armii mołdawskiej stojącej w Czer-niowcach. Nie bez znaczenia był też fakt, że Tarnowskinakazał wysłanym dowódcom, aby nie naruszali granicymołdawskiej i rozlokowali swe chorągwie na terenie Poku-cia.

Czynił to hetman z żalem. W liście do króla Zygmuntaz 5 sierpnia pisał bowiem, że po odniesionym zwycięstwienadarzała się okazja kolejnego sukcesu. Bez większej oba-wy łatwo było teraz najechać Mołdawię i zadać stratynieprzyjacielowi na jego terytorium. Musiał się jednakhetman podporządkować wcześniej ustalonym planom wo-jennym i woli królewskiej. Pismo z 5 sierpnia i zachowaniesię Tarnowskiego w tych dniach świadczą, że podjął onwyprawę pokucką bez należytego rozpoznania sytuacjiw Mołdawii. Polski wywiad wojskowy całkowicie zawiódł.Wszak w Czerniowcach, 30 km od granicy polskiej naDniestrze, stała już 20-tysięczna armia mołdawska. Tym-czasem hetman polski, otrzymawszy pierwsze wiadomościo rozwijającej się pomyślnie akcji, o zdobyciu 3 sierpniaTłumacza, Chocimierza, Obertyna i Kołomyi, był całkowi-cie spokojny o ostateczny rezultat walki. Przekonany, żeRaresz nie zdobędzie się na żadną kontrakcję, zwinął obózrohatyński i 4 sierpnia ruszył w drogę powrotną do Lwo-wa. Następnego dnia stanął na nocleg w należącej do niegowsi Staresioło.

Wieś leżała o 45 km na północny zachód od Rohatyna.Odziedziczył ją Tarnowski po matce Barbarze Zawiszancez Rożnowa. Tutaj dopadli go nowi gońcy z wiadomościami0 zdobyciu Czesybiesów i Gwoźdźca. Usiadł więc hetman1 napisał wspomniany list do króla. Wysłał z nim swegokrewniaka, młodego Stanisława Spytka z Tarnowa. Tozapewne on, towarzysz chorągwi hetmańskiej, uczestnikoblężenia Gwoźdźca, przyniósł hetmanowi pierwsze wieści

157

o zlikwidowaniu tego mołdawskiego punktu oporu. Tarnowskichciał - według ówczesnego zwyczaju - usatysfakcjonowaćkróla relacją naocznego świadka i uczestnika walk. Pchnął więcnatychmiast krewniaka z listem do króla z wiadomościąo zwycięskim zakończeniu kampanii pokuckiej. 13 sierpniakanclerz Szydłowiecki donosił z Krakowa księciu pruskiemuAlbrechtowi o odzyskaniu Pokucia. Na dworze królewskimzapanowała powszechna radość. Nie trwała jednak długo.

Około 15 sierpnia dotarła do Krakowa wiadomość, żePiotr Raresz zebrawszy wojsko i około 50 dział ciągnieprzeciwko Koronie. Dwa dni później przybyły z jeńcamimołdawskimi Hieronim Szafraniec poinformował króla, żehospodar z 30-tysięczną armią kieruje się znów na Poku-cie5. Wielkości te były zawyżone, w rzeczywistości siłymołdawskie liczyły 20 tysięcy ludzi. Składały się one z po-spolitego ruszenia bojarów, głównie jazdy. Była jednaktym razem również liczna piechota rekrutowana z wolnychchłopów oraz artyleria złożona z 50 dział. Spodziewał siębowiem Raresz bardziej systematycznych działań wojen-nych niż podczas poprzedniej, ubiegłorocznej wyprawy.Należało z pomocą piechoty naprawiać i budować drogi,którymi miano prowadzić działa. Przede wszystkim jednakliczono się z koniecznością oblegania zamków i miasteczekpokuckich obsadzonych przez wojsko polskie, które hos-podar szacował na 5 tysięcy ludzi6.

O skoncentrowanych w Czerniowcach znacznych siłachnieprzyjaciela Tarnowski wiedział już 9 sierpnia. Informa-cje otrzymywano od jeńców mołdawskich wziętych przezpoczty jazdy hetmańskiej, które w poprzednich dniachzapuściły się w pościgu za oddziałami Barnowskiego zagranicę mołdawską. Zawrócił więc hetman 10 sierpnia ze

5 AT, t. XIII, nr 280, 281, 285.* Z a c h a r i a , op.cil., s. 271; Spiera l sk i , Kampania obertyńska ...,

s. 161.

Page 84: S.Zacharia, - Інститут історії Україниhistory.org.ua/LiberUA/Obertyn1531/Obertyn1531.pdf · spojrzenie na przebieg bitwy obertyńskiej zawiera wiele ... Historyczny"

158

Staregosioła i dwa dni później stanął z powrotem w Roha-tynie. Stąd wyruszył 14 sierpnia do odległej o 25 km wsiBolszów położonej nad Jeziorem Korostowickim przy trak-cie wiodącym przez Dniestr do Halicza. Tu spędził następ-ny dzień oczekując na wiadomości o nieprzyjacielu.

Tymczasem (już zapewne 12 VIII) Raresz pchnął z Czer-niowiec na Pokucie 6 tysięcy jazdy pod dowództwemperkułabów: czerniowieckiego - Barnowskiego, i chocim-skiego - Włada. Zadaniem ich było nie tylko rozpoznaniegłównych sił polskich, ale przede wszystkim zniszczenieoddziałów przeciwnika we wschodnim Pokuciu i opanowa-nie Gwoźdźca. Zdobycie tego ważnego punktu strategicz-nego otwierało drogę na Kołomyję (Pokucie Wschodnie),Obertyn (Pokucie Środkowe) i Horodenkę (Podole Pokuc-kie). Dawało więc podstawę do dalszych działań prowa-dzonych już przez główną armię hospodara7. Barnowskii Wład traktem przez Szepienicę dotarli 13 sierpnia dogranicznego Kołaczyna. Nie próbowali zdobywać odleg-łego o blisko 4 km Śniatynia, lecz - dążąc do zaskoczeniazałogi w Gwoźdźcu - od razu skierowali się drogą przezHańkowce na północny zachód. Odkryte, pagórkowa-to-równinne tereny Pokucia Kołomyjskiego i Śniatyńskie-go, z ich łąkami i uprawnymi gruntami, uniemożliwiłyjednak skryty marsz pod Gwoździec. Mołdawianie musieliwięc przystąpić do regularnego oblężenia zamku.

Miasteczko Gwoździec leży na zachodnim brzegu rze-czki Czerniawy przy drodze ze Śniatynia do Kołomyi.W odległości 2,5 km na zachód od rzeki wznosił się zamek.U jego stóp przycupnęło na skraju lasu od północy mias-teczko, które jeszcze w XIX w. jako wieś Stary Gwoździeczaznaczone było na mapach austriackich. Mołdawianienadeszli od wschodu drogą śniatyńską i po sforsowaniuCzerniawy podeszli skrajem lasu pod umocnienia zamku.

7 AT, t. XIII, nr 291, s. 268.

159

Załogą Gwoźdźca dowodził Maciej Włodek. Składała sięona z własnej chorągwi rotmistrza liczącej 186 jeźdźcóworaz kilkudziesięciu sług zamkowych właściciela zamku- Tworowskiego. Wśród zaciężnych było 124 husarzy(w tym 6 z rusznicami), 36 strzelców (8 rusznic) i 26kopijników. Łącznie zamku broniło co najmniej 200 ludziuzbrojonych w kilkanaście rusznic i kilkadziesiąt łuków.Przeciwko sobie mieli aż 6 tysięcy żołnierzy mołdawskichuzbrojonych w znacznej części we wschodnie łuki.

Od 15 sierpnia przez kilka dni trwały nieustanne szturmydo drewnianych umocnień zameczka. Włodek bronił siębardzo dzielnie. Rozstawił umiejętnie strzelców z pocztówFeliksa Sierakowskiego, Wacława Włodka, Jerzego Pod-horeckiego, Stanisława Żelezki, Jana Kobyłowłóckiego,Jana Żoratyńskiego, Mikołaja Trzciańskiego, MikołajaDawidowskiego, Jakuba Dąbskiego, Jana Czelińskiegooraz Kaspra i Bartosza Hermanowskich. Stanowiskaobrońców znajdowały się przy strzelnicach w wieży oraz nablankach palisady wałowej.

Strzelcy prowadzili ogień czołowy opierając lufy rusznico brzegi drewnianych ścian. Ówczesne rusznice ważyły 10-15 kilogramów i raziły atakujących z odległości 100 - 150 m.Ładowanie i strzelanie było bardzo powolne - trwałokilkanaście minut. Rozrzut broni palnej był duży, toteż niepróbowano z niej mierzyć, poprzestając jedynie na skiero-waniu lufy w kierunku nacierających mas ludzkich. Salwyogniowe budziły przestrach i panikę w szeregach nieprzyja-cielskich i odbierały wolę walki.

Ważną rolę odgrywały łuki wschodnie - podstawoweuzbrojenie konnych strzelców. Donośność z nich byławiększa niż z broni palnej (400 - 500 m), a szybkostrzel-ność sięgała kilkunastu strzałów na minutę. Toteż deszczstrzał spadał co chwila na oblegających od strony pocztów,w których łucznicy byli najliczniejsi: Jakuba Kozielskiego(4), Tomasza Wołoszyna (3), Wacława Włodka, Alberta

Page 85: S.Zacharia, - Інститут історії Україниhistory.org.ua/LiberUA/Obertyn1531/Obertyn1531.pdf · spojrzenie na przebieg bitwy obertyńskiej zawiera wiele ... Historyczny"

160 161

Bieleckiego i Macieja Błońskiego. Gdy mimo ostrzałuz wieży i ścian Mołdawianie dopadali stanowisk, z powo-dzeniem odpierano ich ataki w zaciętej walce wręcz naszable i miecze. Nacierający tracili wiele ludzi w zabitych,rannych i wziętych do niewoli.

Walka trwała już kilka dni, a żołnierze Włodka z powo-dzeniem bronili się przed 30-krotnie liczniejszym nieprzyja-cielem. Było to wynikiem nie tylko dzielności polskiegożołnierza, talentów dowódczych samego dowódcy (będące-go zresztą nowicjuszem w sprawach wojennych), ale teżlepszego uzbrojenia ochronnego obrońców (przyłbice, kol-czugi) oraz użycia przez nich broni palnej.

Tarnowski przebywający z główną armią w Bolszowiedowiedział się 16 sierpnia o oblężeniu Gwoźdźca i natych-miast zarządził wymarsz. Ściągnął wszystkie oddziały roz-lokowane w okolicy (w tym chorągiew Mieleckiego z Cze-sybiesów) i ruszył z odsieczą. Miał już pod swoją komendącałą piechotę i jazdę, łącznie z popisaną 16 sierpnia chorąg-wią Święcickiego. Nie czekał natomiast na artylerię, któradopiero po 7 sierpnia wyruszyła pod dowództwem Stasz-kowskiego ze Lwowa. Pośpiech narzucał konieczność mar-szu najkrótszą drogą na Gwoździec, zrezygnował więcTarnowski z traktu halicko-kołomyjskiego. Postanowiłsforsować Dniestr na wschód od Czesybiesów w miejscu,w którym przed dwoma tygodniami przeprawiała się jazdaSłupeckiego, a więc niedaleko wsi Ścianka. Stąd też wiodłaprzez Chocimierz i Obertyn najkrótsza droga do oblężone-go zamku gwoździeckiego.

Należało też ubezpieczyć przed ewentualnym atakiemnieprzyjaciela kierunek halicko-rohatyński. W tym celukonieczne było zablokowanie przeprawy pod Czesybiesa-mi. Hetman pozostawił więc w Bolszowie list dla wojewodysandomierskiego Ottona z Chodcza, który z licznym wiel-kopańskim pocztem zbrojnym przybył tu 17 sierpnia. Pro-sił w nim, aby wojewoda udał się w okolice Halicza „dla

dodania ludziom nadziei". Chodecki zawrócił więc zeswym prywatnym oddziałem na południe i 19 sierpniaprzybył do Czesybiesów.

Wyruszywszy 16 sierpnia z Bolszowa armia Tarnow-skiego maszerowała drogą na wschód wzdłuż lewego brze-gu Dniestru przez Dubowce, Mariampol i Uście Zielonenad rzeczką Knehynią. Nocleg z 17 na 18 sierpnia przypadłzapewne w lasach nad Złotą Lipą, około 4 km od jej ujściado Dniestru (30 km od Bolszowa). Następnego dnia,sforsowawszy tę rzekę, ruszono drogą skręcającą na połud-nie w kierunku przeprawy pod Niżnowem. Hetman niezdecydował się jednak na przekraczanie Dniestru w tymmiejscu. Konsekwentnie kierował armię na wschód w stro-nę wielkiego zakola rzeki w okolicy Koropca.

Nazwa tej miejscowości jest pochodzenia ruskiego: ko-rop - karp, czyli miejsce karpiów. Około 1 - 2 km w góręDniestru, od ujścia doń rzeki Koropca, jest miejsce zwanePrzewoziec. Istniał tu przewóz przez rzekę tuż przy ujściuod południowej strony rzeczki Suchodołu w miejscowościBudzyn. Przypuszczalnie w tym właśnie miejscu Tarnowskiprzeprawił przez Dniestr swe wojsko, a nie pod Ściankąpołożoną 6 km dalej w dół rzeki. Forsowanie rzeki przezliczniejszą i obciążoną wozami taborowymi armię wymaga-ło większej przestrzeni, szerszego i łagodniejszego dojściado brodu, niż to było w ciasnym miejscu pod Ścianką. TamSłupecki przeprawiał się przed dwoma tygodniami z cztero-krotnie mniej liczną jazdą, nie obciążoną w dodatku tabo-rem. Tu, pod Budzynem, Dniestr płynie równo w kierunkupółnocno-wschodnim na odcinku 2 - 3 km. Wysoki dniest-rowy jar (50 - 100 m) przechodzi z lewego brzegu rzekiw prawy. W „Przewoźcu" u ujścia Suchodołu brzeg byłstosunkowo płaski, rozszerzony w rodzaj niezalesionej do-liny, pokrytej rzecznymi odsypami i łąkami. Otto z Chod-cza informując kanclerza o przeprawie armii polskiej przezDniestr wspominał, że miejscem tym był bród „ralowie-

11-Obertyn 1531

Page 86: S.Zacharia, - Інститут історії Україниhistory.org.ua/LiberUA/Obertyn1531/Obertyn1531.pdf · spojrzenie na przebieg bitwy obertyńskiej zawiera wiele ... Historyczny"

162 163

cki". Autor relacji o kampanii obertyńskiej Zacharia pisałnatomiast o forsowaniu rzeki we wsi Koropiec. Żadenz nich nie wspomniał o przeprawie pod Ścianką. Sądzićwięc można, że półmetrowy bród ralowiecki, który prze-kroczyła armia polska 18 sierpnia, mieścił się właśnie podBudzynem, kilometr na południe od pierwszych zabudo-wań Koropca.

W ciągu przeszło dwóch dni obciążona wozami armiakoronna przebyła z Bolszowa drogę wynoszącą 50 km.Świadczy to bardzo dobrze o dowództwie polskim spraw-nie kierującym pochodem blisko 5-kilometrowej kolumnyzłożonej z 3620 jazdy, 1170 piechoty i 300 wozów (łączniez woźnicami około 5100 ludzi). Zadziwia zwłaszcza kondy-cja fizyczna piechura wytrzymującego trudy przemarszuw spiekocie upalnych dni sierpniowych. Tym bardziej żewojsko polskie nie zatrzymało się 18 sierpnia na noclegpod Budzynem, lecz od razu pośpieszyło drogą wzdłużSuchodołu w kierunku odległego o 12 km Żywaczowa.

Armia koronna w nocy z 18 na 19 sierpnia przezŻabokruki dotarła do Obertyna (10 km). Tam zapewneczekały już ściągnięte rozkazem Tarnowskiego z Kołomyichorągwie: hetmańska ze Słupeckim i Trzebieńskim orazstrażniczka z Sieniawskimi i Ciołkiem (600 koni). Jasna,chłodniejsza od dnia noc oraz brak przeszkód leśnychi wodnych umożliwiły utrzymanie dość dużego tempa mar-szu. Po krótkim odpoczynku w Obertynie ruszono nadranem w kierunku południowo-wschodnim. Zatrzymanosię dopiero na przeprawie przez Czerniawę, w miejscu,gdzie dziś znajduje się osada Winograd - 12 km odObertyna i 5 km od Gwoźdźca bronionego przez Włodka.Stąd wyprawił Tarnowski podjazd w celu zorientowania sięw sytuacji pod zamkiem i zebrania informacji o liczebnościoblegających go sił mołdawskich. Rozpoznanie dostarczyłoprzesadzonych wiadomości, że pod Gwoźdźcem znajdujesię 10 tysięcy żołnierzy hospodarskich. Blisko dwukrotna

przewaga nieprzyjaciela nakazywała hetmanowi wyjątko-wą ostrożność. Pchnął więc drugi podjazd pod dowódz-twem swego doświadczonego porucznika Marcina Trze-bieńskiego, którego 8-konny poczet składał się z 5 husarzy,2 kopijników i strzelca. Ten przyniósł już pewniejsze infor-macje o oblężeniu Gwoźdźca przez 6 tysięcy Mołdawian.W tej sytuacji Tarnowski postanowił natychmiast zaatako-wać nieprzyjaciela. Zwłoka mogła kosztować upadek zam-ku i uniemożliwić wykorzystanie sprzyjającego stronie pol-skiej czynnika zaskoczenia. Barnowski i Wład zaniedbalibowiem zupełnie ubezpieczenia swego wojska przez roz-stawienie straży na drogach wiodących skrajem lasu po-między Gwoźdźcem a Winogradem. Nic nie wiedzieli, żena ich tyłach znajduje się armia polska. Zresztą nie spo-dziewali się tak szybkiego nadejścia Tarnowskiego.

Położenie spieszących z odsieczą Polaków nie było zbytkorzystne. Oddzielał ich od nieprzyjaciela ciągnący się naprzestrzeni 4 km las. Jego wschodnim skrajem, wzdłużbagnistego rozlewiska Czerniawy, biegła droga z Wino-gradu, która łączyła się z traktem kołomyjsko-śniatyńskimw odległości blisko 2 km na wschód od zamku. Zachodnimskrajem lasu prowadziła dróżka leśna, omijająca Gwoź-dziec od północy. By wejść na jedną z tych dróg, należałonajpierw przeprawić się przez bagnistą Czerniawę na połu-dnie od Winogradu. Ryzyko było duże - zaalarmowanyprzedwcześnie nieprzyjaciel mógł z zasadzki leśnej uderzyćna rozciągnięte w marszu chorągwie i zepchnąć je w bag-niste rozlewisko Czerniawy. W tych warunkach przyjętaprzez Polaków walka mogła się dla nich skończyć równietragicznie, jak w 1497 r. w lasach bukowińskich podKoźminem. Dlatego Tarnowski postanowił ruszyć leśnądrogą, która wprawdzie węższa, ale dawała większą moż-liwość kilkusetmetrowego od skoku na skraj lasu i roz-winięcia się na otwartej przestrzeni.

Przestrzeń ta to rozległe płaskowzgórze rozciągające się

Page 87: S.Zacharia, - Інститут історії Україниhistory.org.ua/LiberUA/Obertyn1531/Obertyn1531.pdf · spojrzenie na przebieg bitwy obertyńskiej zawiera wiele ... Historyczny"

164

na północ i północny zachód od zamku (391 m). Było onowyżej położone od doliny Czerniawy. Górowało tym sa-mym również nad Gwoźdźcem umożliwiając rozwinięcienatarcia ciężkozbrojnej jeździe polskiej: kopijniczej i husar-skiej. Mołdawianie chcąc zgnieść atakujące ich chorągwiei zepchnąć je z powrotem do lasu, musieliby atakować podgórę otaczając szyki polskie szerokim łukiem od zachodu.By wykluczyć taki manewr przeciwnika, Tarnowski po-stanowił rzucić do przodu czołowe chorągwie jazdy. Za-atakować one miały nieprzyjaciela i wytrzymać jego naciskaż do chwili, gdy za ich plecami armia wyjdzie na otwartąprzestrzeń i uszykuje się do bitwy. Ten trudny i niebez-pieczny manewr miało wykonać kilkuset jeźdźców postę-pujących 2 - 3 km przed siłami głównymi hetmana. Do tejstraży przedniej, szpicy posuwającej się przez las armii,zostały przydzielone chorągwie Janusza Święcickiego (193konie) oraz zapewne Aleksandra Sieniawskiego (99 koni)i Jana Herburta (94 konie). Łącznie hufiec liczył 386jeźdźców, w tym 237 husarzy, 97 strzelców i 52 kopijników.Była więc to jazda uderzeniowa, złożona głównie ze szlach-ty ruskiej zaprawionej w takich działaniach. Sieniawskii Święcicki walczyli w obronie potocznej już od pięciu lat,przy czym ten drugi miał dodatkowo doświadczenie jeszczez walk z Krzyżakami w czasie wojny pruskiej.

Straż przednia Święcickiego przeprawiła się przez Czer-niawę, skręciła w leśną drogę i pokonawszy szybko 4-kilo-metrową odległość wypadła z lasu na otwartą przestrzeń.Tu natychmiast chorągwie z marszu rozwinęły się w szykbojowy: kopijnicy na czele, za nimi husarze szerokimfrontem, wreszcie strzelcy z łukami. Z impetem uderzonona oblegających zamek Mołdawian. Ci przyjęli atak i zwró-cili się całą masą przeciwko niewielkiemu oddziałkowiPolaków. Pod zamkiem gwoździeckim pozostawili tylkonieznaczną część swych sił.

Na jazdę polską spadł deszcz strzał mołdawskich. Świę-

165

cieki nie był w stanie przełamać kilkutysięcznych głębokichszyków Barnowskiego i Włada. By uniknąć zupełnegootoczenia, począł się cofać do tyłu. Husarze i kopijnicy,skruszywszy przy ataku kopie, nie ryzykowali powtórnegonatarcia. Odcinając się szablami i mieczami napierającymMołdawianom, ustępowali w kierunku zachodnim, próżnowyglądając wsparcia następnych chorągwi. Odwrót Pola-ków w każdej chwili mógł się przemienić w bezładnąucieczkę, co przekreśliłoby przyjęty przez hetmana planwalki. Sytuaqa stawała się dramatyczna. Święcicki pchnąłwięc gońca, by przyspieszyć marsz dalszych oddziałówpolskich. Było to dość trudne, ponieważ wąska droga leśnauniemożliwiała szybkie przerzucenie większych sił.

Długo oczekiwany strażnik polny Mikołaj Sieniawski zeswą chorągwią i oddziałem strażniczym wyłonił się wresz-cie z gęstwiny leśnej. Prowadził 330 jeźdźców, w tym 46kopijników, 192 husarzy i 92 strzelców. Uderzając z lewegoskrzydła na jazdę mołdawską wyparł ją nieco w kierunkuGwoźdźca. Również Święcicki zawrócił do ponownegonatarcia. Wkrótce nastąpił jednak kontratak Mołdawian,a później jeszcze jedno uderzenie nieprzyjaciela. Polacy niedali się przełamać i z powodzeniem odparli trzy kolejneataki jazdy Barnowskiego i Włada. Zdecydowanie górowa-li nad wrogiem w walce wręcz na białą broń. Siedemsetjazdy powstrzymało bowiem napór aż 10-krotnie liczniej-szego przeciwnika!

Podkreślić należy niezwykłe męstwo polskiego żołnierzai umiejętności dowódcze Święcickiego, Herburta, Sieniaw-skich oraz ich towarzyszy, m.in.: Jana Słupskiego, Mikoła-ja Borowskiego, Andrzeja Terlikowskiego, Bernarda Pret-wicza, Jana Wielgosza, Jana Świerszcza, Jana Stogniewa,Jana i Piotra Ciepłowskich.

Dzięki ich zawziętej obronie następne chorągwie polskiewyłaniające się z lasu miały czas na uszykowanie się dobitwy. Natychmiast wchodziły do walki z wolna przechyla-

Page 88: S.Zacharia, - Інститут історії Україниhistory.org.ua/LiberUA/Obertyn1531/Obertyn1531.pdf · spojrzenie na przebieg bitwy obertyńskiej zawiera wiele ... Historyczny"

166

jąc szalę zwycięstwa na stronę polską. Mołdawianie wi-dząc, że na pole bitwy przybywają coraz nowe oddziałypolskie, poczęli się cofać. W tym momencie z zamkuwypadła chorągiew Włodka i od tyłu uderzyła na chwiejącesię szyki nieprzyjaciela. Ogarnięci paniką Mołdawianie,mając drogę odwrotu na Gwoździec odciętą, rzucili się doucieczki na południe lub próbowali forsować Czerniawę.Puściła się za nimi w pogoń lekka jazda hetmańska. Ktonie zginął od strzały z łuku, padał od pchnięcia kopią lubcięcia szablą. Pościg za uciekającymi trwał aż do granicymołdawskiej, a więc na przestrzeni około 25 km. Samejgranicy jednak nie naruszono wobec surowego zakazuhetmańskiego wydanego w myśl polecenia króla ZygmuntaStarego.

Straty mołdawskie pod Gwoźdźcem były bardzo wyso-kie. Wyniosły 2 tysiące zabitych, a więc sięgnęły trzeciejczęści stanu liczebnego armii Barnowskiego i Włada. Wielużołnierzy mołdawskich (zapewne około tysiąca) dostało siędo niewoli. Wśród jeńców znaleźli się ludzie z dworuhospodara. Tarnowski po raz pierwszy okazał wówczasswą bezwzględność wobec pokonanego przeciwnika. Wszy-stkich jeńców rozkazał zgładzić. Nie chciał uszczuplaćswych sił przez wydzielanie eskorty dla odprowadzeniawięźniów. Trzymanie ich zaś w obozie polskim w pobliżugranicy mołdawskiej byłoby -jak pisał - niczym innym jak„trzymaniem węża na własnym łonie". Cztery lata późniejpod Starodubem ten sam Tarnowski każe ściąć 1400 jeń-ców moskiewskich „dla postraszenia innych, ażeby niedawali się brać siłą". Czy świadczy to, że hetman byłczłowiekiem wyjątkowo okrutnym? Dziś fakt mordowaniajeńców określilibyśmy jednoznacznie jako zbrodnię wojen-ną. Pamiętać jednak musimy, że w ówczesnej epoce tegotypu bezlitosne akty były zjawiskiem tak częstym, iż uwa-żano je za coś zupełnie normalnego.

Wyłania się pytanie, komu należy przypisać autorstwo

167

zwycięstwa pod Gwoźdźcem? Tarnowski podjął słusznądecyzję o natychmiastowym uderzeniu, wyznaczył jegokierunek wybierając drogę i organizując domarsz na polebitwy. Sam jednak w niej nie uczestniczył przebywającw Winogradzie. Walka została bowiem rozstrzygniętaprzed jego przybyciem pod Gwoździec. Za rzeczywistegoautora zwycięstwa uznać można jego wykonawcę - straż-nika polnego koronnego, Mikołaja Sieniawskiego. To on,jako „sprawca hufów", pierwszy pośpieszył na pomocsłabnącemu Święcickiemu, kierował rozwinięciem wojskapo wyjściu z lasu, szykował chorągwie do boju i bezpośred-nio kierował nimi w starciu. Dopiero później zjawił sięz ostatnimi chorągwiami hetman i mógł najwyżej zarządzićpościg za uchodzącymi Mołdawianami.

Zwycięskie wojsko polskie rozbiło obóz pod Gwoźdź-cem. Wypoczywało przez resztę dnia i noc, a następnie całynastępny dzień i drugą noc (20 - 21 VIII). Było zmęczoneforsownym marszem z Bolszowa, bitwą i pościgiem. Terazdopiero nadeszła do obozu artyleria przyprowadzona przezStaszkowskiego. Tarnowski zadbał o zaopatrzenie zamecz-ka gwoździeckiego w żywność, sprzęt wojskowy i załogę,której nakazał naprawić uszkodzone umocnienia, ale nainnym polu wykazał hetman wyjątkową bezczynność.Wszak od jeńców mołdawskich musiał wiedzieć o znacz-nych siłach mołdawskich znajdujących się tuż za granicą,w Czerniowcach. Nie zrobił jednak nic, by sprawdzić teinformacje. Jego wywiad wojskowy w dalszym ciągu źlefunkcjonował. Ograniczony był niewątpliwie Tarnowskirozkazami królewskimi zakazującymi przekraczania grani-cy mołdawskiej. Nie zwalniało go to jednak od obowiązkurozpoznania zamiarów, liczebności sił i dyslokacji przeciw-nika na terenach przygranicznych. Znów popełnił błąd.Sądził - tak jak przed dwoma tygodniami w Rohatynie- że nieprzyjaciel po raz drugi nie odważy się na wy-stąpienie. Zarządził więc odwrót. Do takiej decyzji skłoniły

Page 89: S.Zacharia, - Інститут історії Україниhistory.org.ua/LiberUA/Obertyn1531/Obertyn1531.pdf · spojrzenie na przebieg bitwy obertyńskiej zawiera wiele ... Historyczny"

168

go też trudności z zaopatrzeniem wojska w żywność nazniszczonym Pokuciu. 21 sierpnia wyruszyła armia polskaw drogę powrotną i przebywszy około 15 km rozbiła obóznad Czerniawą pod wsią Obertyn. O przeszło 20 km stąd,w Tłumaczu, znajdował się ze swoimi ludźmi Otto z Chod-cza, który na wieść o gwoździeckim zwycięstwie opuściłCzesybiesy, by powitać hetmana8.

Pod wieczór 21 sierpnia w Obertynie Tarnowski zasiadłdo pisania listu do króla. Zawieźć go miał do KrakowaZbigniew Sienieński, dworzanin królewski i towarzysz cho-rągwi hetmańskiej. Zaledwie ukończył hetman pismo do-noszące o zwycięstwie, wpadł do niego goniec wysłanyprzez załogę gwoździecką. Przyniósł alarmującą wiado-mość - granicę przekraczają znaczne siły mołdawskie.

" Z a c h a r i a , op.cii., s. 273.

OBERTYŃSKA WIKTORIA (22 VIII 1531)

Nocą i rankiem 21 sierpnia grupy rozbitków mołdaw-skich spod Gwoźdźca przybywały do Czerniowiec. Nawidok Barnowskiego i Włada Piotr Raresz wpadł wewściekłość. Nazwał ich tchórzami i niezdarami. Twierdził,że gdyby umiejętnie dowodzili, to pobiliby Polaków, któ-rych było tylko cztery tysiące. Wład i Barnowski próbowaliprzekonywać hospodara, że „wprawdzie walczyli ze słab-szym liczebnie wojskiem królewskim, ale za to świetniezaopatrzonym w broń, konie i inny sprzęt, do tego stopniapełne zapału i męstwa, że nigdy jeszcze nie widziano, bytak mała garstka Polaków była lepiej przygotowana".Raresz miał wówczas zawołać: „Zobaczę ja niedługo tychPolaków, tak wyposażonych i dzielnych, jak ich chwalicie!Razem z ich wodzem zapędzę ich batogami, jak bydło doMołdawii!" Niepohamowany w swym gniewie rozkazałzakuć Włada i Barnowskiego w łańcuchy i ściąć. Bojarzyz portarem suczawskim Mihułą na czele poczęli wówczasprosić hospodara o łaskę dla obu dowódców. W rezultacieWład i Barnowski zostali odesłani w łańcuchach do domów.

Po tej dramatycznej scenie Raresz nakazał natychmiasttrąbić do wymarszu. Miał 17 tysięcy żołnierzy, a więc, jakprzypuszczał, czterokrotną przewagę liczebną nad Polaka-mi. Dysponował ponadto 50 działami, w tym 20 cięższychtypów. Był więc pewny sukcesu. Nie brał zupełnie pod

Page 90: S.Zacharia, - Інститут історії Україниhistory.org.ua/LiberUA/Obertyn1531/Obertyn1531.pdf · spojrzenie na przebieg bitwy obertyńskiej zawiera wiele ... Historyczny"

170 171

uwagę, że w jego armii znalazło się około 3 tysięcy ucieki-nierów spod Gwoźdźca. Pozostając pod wrażeniem świeżoponiesionej klęski, swymi opowiadaniami osłabiali duchabojowego w szeregach armii mołdawskiej. Sam hospodarjednego się tylko obawiał - by mu wojsko polskie nie uszło.Szybkim więc marszem z Czerniowiec przez Szepienicędotarł do granicznego Kołaczyna. Późnym popołudniem21 sierpnia był już w Śniatyniu. Tu zapewne zdobył wiado-mości, że Tarnowskiego nie ma pod Gwoźdźcem. Abyuniemożliwić Polakom wycofanie się z Pokucia, należałonawiązać z nimi kontakt bojowy. Wysłał więc Rareszprzodem 10 tysięcy jazdy pod wodzą portara suczaw-skiego Mihuły. Dowódca mołdawski miał jak najszybciejustalić miejsce pobytu wojska polskiego, otoczyć je i nierozpoczynając walki czekać na przybycie hospodara z resz-tą armii i artylerią. We wczesnych godzinach wieczornychMihuła dotarł do Gwoźdźca, ale odłożywszy zdobyciezameczka na później, podążył nocą ku Obertynowi1.

Tego samego dnia, przy zapadającym już zmierzchu,wojsko polskie gotowało się do spędzenia nocy pod Ober-tynem. Tarnowski wezwał Zbigniewa Sienieńskiego, bywręczyć mu list adresowany do króla. W tym momencie dokwatery hetmańskiej wpadł goniec z wiadomością, że 10tysięcy Mołdawian znajduje się niedaleko obozu polskiego.Tarnowski był kompletnie zaskoczony. Wzburzony wyrwałlist z rąk Sienieńskiego i podarł go na strzępy. Miałwówczas wyrzec słowa: „Nie chcę, żebyś już odjeżdżał,gdyż mam w Bogu nadzieję, że i ten tłum nieprzyjaciółpobijemy, a wówczas powieziesz podwójnie pomyślną wia-domość i nierównie większa cię będzie czekać nagroda jakozwiastuna chwalebniejszego zwycięstwa". Wiedział hetmantylko o nadchodzącej armii Mihuły, a nie o całości siłhospodarskich. Według niego miał nieprzyjaciel blisko

" Z a c h a r i a , op.cit., s. 272 - 273; AT, t. XIII, s. 269; Czołowski,Bitwa pod Obertynem, s. 26, 28.

dwu- i półkrotną przewagę. Chciał więc dodać otuchyswemu żołnierzowi. W rzeczywistości sytuacja była o wielegroźniejsza.

Przede wszystkim miejsce, w którym Polacy rozbili obózna nocleg, nie nadawało się do stoczenia zwycięskiej bitwy.Była to dość głęboka kotlina długości około kilometrai szerokości 500 m, położona między korytem Czerniawyi jej bagnistym rozlewiskiem, a ujściem doń strumieniazwanego Krwawy Potok. Kotlina otoczona była falistymiwzniesieniami sięgającymi 322 - 342 m. Przebiegała przeznią droga z Kołomyi, która łączyła się tu z traktemśniatyńskim. Po drugiej, południowej stronie KrwawegoPotoku znajdowała się wieś Obertyn. W 1531 r. należałaona do kilku właścicieli: łowczego halickiego Macieja Dzie-ciartowskiego, Andrzeja Obertyńskiego, Mikołaja Hostow-skiego i wdowy Katarzyny Tureckiej. Wieś ta, zwanaStarym Obertynem, stała się później przedmieściem mias-teczka, które zostało założone na skrzyżowaniu obu dróg:kołomyjskiej i śniatyńskiej.

Właśnie w tym miejscu, pomiędzy skrzyżowaniem dróga wsią, w widłach Czerniawy i Krawego Potoku, znajdowałsię obóz wojsk polskich. Teren ten zupełnie nie nadawał siędo rozwinięcia szerokiego frontu przy szarży kawaleryj-skiej. Ponadto obie rzeczki, wpół wyschnięte o tej porzeroku, nie stanowiły żadnej przeszkody w razie przeprawynieprzyjaciela. Nie stanowiły więc dodatkowego zabezpie-czenia obozu polskiego. Mołdawianie mieli łatwy dostępdo Krwawego Potoku zwłaszcza pomiędzy zabudowaniamiObertyna. Położenie kotliny, w której rozbito obóz, groziłowięc zamknięciem Polaków przez wojska mołdawskie. Ar-tyleria nieprzyjacielska mogła bez przeszkód prowadzićogień z wyniosłości poza Czerniawę i Krwawym Potokiemna unieruchomiony obóz i tym samym dłuższy czas goblokować. Po zadaniu Polakom znacznych strat i wyczer-paniu ich sił, jazda mołdawska rozciągnięta wzdłuż Czer-

Page 91: S.Zacharia, - Інститут історії Україниhistory.org.ua/LiberUA/Obertyn1531/Obertyn1531.pdf · spojrzenie na przebieg bitwy obertyńskiej zawiera wiele ... Historyczny"

172 173

niawy i Krwawego Potoku mogłaby sforsować obie rzeczkii zamknąć drogi odwrotu na Chocimierz i Koropiec. W tensposób Mołdawianie otoczyliby wojsko polskie od północyi spychaliby je w nurty obu rzek. Tarnowskiemu niepozostawałoby wówczas nic innego, tylko przebijać siętaborem lub skapitulować. Hetman nie myślał jednak o od-wrocie, a tym bardziej o poddaniu się. Podobnie jegoprzeciwnik konsekwentnie parł do stoczenia generalnejbatalii. Począł więc się rozglądać za sposobniejszym miejs-cem do walki.

Nie musiał go długo szukać. Samo rzucało się w oczy.Najwyższym w okolicy wzniesieniem (359 m) było wyniosłepłaskowzgórze, położone o 2 km na północny zachód odopisanej kotliny. Miało ono do 2 km długości i 500 mszerokości, było więc dostatecznie duże dla zatoczeniataboru. Jednocześnie było zbyt małe, by mogły na nimzająć pozycję również oddziały mołdawskie. Przy średniokilkumetrowym spadku terenu stanowisko polskie mogłogórować nad położonymi w dole stanowiskami nieprzyja-ciela. Dawało więc możliwość łatwiejszej szarży husariii skuteczniejszego prowadzenia ognia przez polską artyle-rię. Pozycja polska miała i ten plus, że od północnej stronyprzylegał do płaskowzgórza las. W razie niepowodzeniamógł on ułatwić odwrót drogą na Chocimierz, która prze-cinała płaskowzgórze i jego grzbietem biegła dalej wzdłużlasu. Na dodatek było tu źródło dostarczające spragnio-nym żołnierzom wody.

W ciągu ponad 460 lat, jakie minęły od czasów kampaniiobertyńskiej, zmieniły się tu nieco warunki terenowe.Wzniesienie stało się niższe, źródło zanikło, a las oddalił sięna północny zachód. Już na mapie austriackiej z 1905 r. niebyło przy płaskowzgórzu zwanym Iwasiowo zaznaczonegolasu. Obecnie widoczny jest on ze szczytu wzgórza jakowąska linia na horyzoncie oddalona o około 2 - 3 km.Historyk bitwy obertyńskiej Aleksander Czołowski znał

teren bitwy z autopsji w początkach lat trzydziestychnaszego wieku. Odnotował, że po obu stronach drogiwiodącej z Obertyna do Chocimierza znajdują się „dwiegrupy olbrzymich mogił", w których pochowane są zwłokipoległych w bitwie Polaków i Mołdawian. Do dziś za-chowała się tylko jedna z nich - na szczycie wzgórza 359.Tu w okresie międzywojennym wystawiono krzyż z tablicąupamiętniającą zwycięstwo polskie. Po II wojnie światowejmiejscowa nauczycielka przez wiele lat broniła tego miejscaprzed dewastacją, a tablicę przechowywała we własnymdomu. Jeśli rocznica obertyńska przeszła w 1991 r. w Rze-czypospolitej niezauważalnie, to pamięć o polskim zwycięs-twie zachowali mieszkańcy Obertyna zarówno polskiego,jak i ukraińskiego pochodzenia.

Właśnie o wzgórze 359 oparł swój nowy obóz hetmanTarnowski. Przy zapadającym zmroku zwijano pośpieszniepierwotny obóz pod Obertynem. Kawalkada 300 wozówruszyła na nowe miejsce. Zadziwia wielka sprawność woź-niców i wysokie umiejętności polskich dowódców. Przyograniczonej już widoczności utrzymanie kierunku marszui uniknięcie chaosu wymagało wielkiego doświadczeniawoźniców w kierowaniu końmi. Wozy nie poruszały siębowiem tylko drogą chocimierską, lecz także otwartymi,równinnymi przestrzeniami do niej przylegającymi. W cią-gu najwyżej dwóch godzin wszystkie wozy przesuniętoo 2 km i to pod górę w warunkach zapadającej nocy. Byłoto możliwe tylko przy „zębatym" łączeniu wozów w pier-wotnym obertyńskim obozie. Na czym ono polegało?

Jak ustalił Spieralski, wozy spinano sposobem husyckim„koło za koło": przednie koło jednego wozu wiązanołańcuchami z tylnym kołem wozu poprzedniego - z tym żekoła prawe wiązane były z lewymi. Otrzymywano w tensposób „zębate" łączenie rzędu wozów, charakteryzującesię ich ukośnym ustawieniem. W bliskości nieprzyjaciela,bezpośrednio przed bitwą, gdy jej wynik zależał w dużym

Page 92: S.Zacharia, - Інститут історії Україниhistory.org.ua/LiberUA/Obertyn1531/Obertyn1531.pdf · spojrzenie na przebieg bitwy obertyńskiej zawiera wiele ... Historyczny"

174

stopniu od sprawnego i szybkiego zatoczenia taboru, takisposób łączenia wozów był najkorzystniejszy. Przy mini-malnym wysiłku i małej stracie czasu można było przejśćz szyku marszowego w szyk taborowy i odwrotnie. Przyzwijaniu taboru wszystkie wozy mogły być od razu wpra-wiane w ruch. Nie trzeba było ręcznie odsuwać wozówi wyjmować z nich dyszli. Wystarczyło jedynie zdjąć łań-cuchy i zaprząc konie. Zapewne więc i w pierwotnymobozie pod Obertynem wozy zachowały położenie mar-szowe będąc zatoczone w tabor „zębatym" łączeniem.Sarnicki tak o nim pisze: „Koło z kołem związując abołańcuchem lepiej, a dyszel i z końmi, i woźnicą samobracają ab intra wewnątrz, aby tak obóz wszystek lepiejsię spiął, a woźnica z końmi nie ma tam z onę stronę odnieprzyjaciela, ale z tę stronę wewnątrz od swych zastępów(się znajdował), tak iże może jechać i milę, gdzie równia,a woźnice ani konia nie będzie widać"2. Pod Obertynemnie musieli woźnice prowadzić wozów aż tak daleko - od-ległość od wsi do wzniesienia 359 wynosiła jedynie 2 km.

Przystąpiono do formowania taboru. Jako wozów skraj-nych użyto pojazdów najmocniejszych, wyposażonychw motyki, łomy, siekiery, piły, łańcuchy, żywność. Obokwozów transportowych stanęły lżejsze, podróżne kolasy,najrozmaitsze „rydwany" itp. Dla ich wzmocnienia byływypełniane kamieniami lub po prostu przewracane naziemię. Przy „zębatym" łączeniu wozów koła ściśle przyle-gały do siebie, przez co rząd wozów był trudny do powale-nia. Umieszczenie dyszli w wewnętrznych kątach dawałooszczędność miejsca tak potrzebnego jeździe. Ukośne usta-wienie wozów umożliwiało ponadto prowadzenie ogniabocznego wzdłuż zewnętrznej linii taboru przez znajdują-cych się na nich strzelców. Konie zostały wyprzęgniętei umieszczone wewnątrz taboru. Prostokąt taboru miał

2 S a r n i c k i , Księgi hetmańskie ..., s. 169 - 170; S p i e r a l s k i ,Kampania obertyńska, S. 56 - 57.

175

dłuższe boki po 100 wozów (około 300 m), a krótsze po 25wozów (około 210 m). Początkowo była w nim tylko jednabrama - przednia - zwrócona w stronę nadciągającegonieprzyjaciela, a więc w kierunku południowo-wschodnim.Stąd właśnie spodziewano się najsilniejszego uderzeniaMołdawian. Dlatego Tarnowski całą artylerię (12 dział)rozstawił w południowo-wschodnim, najbliższym Oberty-nowi rogu taboru, który został w tym celu opróżnionyz kilkunastu wozów. Od północnego wschodu dostępu doobozu bronił las. Natomiast od północnego zachodu niespodziewano się ataku wroga.

Piechotą należało więc obsadzić około 18 wozów połu-dniowo-wschodniej ściany taboru i przeszło 90 wozówpołudniowo-zachodniej. W tym celu hetman wydzieliłz piechoty trzy roty i „po woziech strzelcom [...] staći gotowymi być kazał". Pochodzili oni zapewne z od-działów Hynka Piotrowskiego (118 piechurów), HieronimaNoskowskiego (119) i Balcera Rusieckiego (80). Łącznie317 żołnierzy, w tym 213 strzelców z rusznicami, 39 pawęż-ników, 8 proporników, 40 kopijników i 4 jeźdźców. Doobrony wozów użyto też woźniców, których było co naj-mniej 300. Każdy z wozów obsadzony więc był przez2 - 3 piechurów i woźnicę. Całością obsady wozów połu-dniowo-zachodniej i południowo-wschodniej ściany taborudowodził przypuszczalnie Noskowski. W środku taboru,przy jego północno-zachodnim rogu, umieszczono pozos-tałych siedem rot złożonych z 800 piechurów uzbrojonych,oprócz rusznic również w kopie, piki, oszczepy i halabardy.Oddziały te stanowiły odwód, który w każdej chwili możnabyło rzucić na zagrożony odcinek taboru. Wśród nichznajdowała się rota Mikołaja Iskrzyckiego z 90 piechuramiuzbrojonymi w broń drzewcową, ale samego rotmistrzaprzy niej nie było. Całym pieszym hufem manewrowymdowodził tu prawdopodobnie rotmistrz Lambert Gnoyeń-ski. Sam Iskrzycki stanął na czele hufca czelnego jazdy,

Page 93: S.Zacharia, - Інститут історії Україниhistory.org.ua/LiberUA/Obertyn1531/Obertyn1531.pdf · spojrzenie na przebieg bitwy obertyńskiej zawiera wiele ... Historyczny"

176

składającego się z trzech chorągwi: Jana Mieleckiego(499 koni), Aleksandra Sieniawskiego (99) i zapewne JanaPileckiego (301). Łącznie 899 koni, a wraz z pocztamiochotniczymi blisko 1000 jazdy, w tym 430 husarzy, 310strzelców i 159 kopijników. Był więc to oddział o charak-terze mieszanym z dość dużym odsetkiem łuczników kon-nych i ciężkozbrojnych kopijników. Umieścił go Tarnow-ski frontem do bramy przedniej w trzech rzutach. Na czelestanęła chorągiew strzelcza Mieleckiego, za nią Sieniaw-skiego, a w tyle typowo husarska Pileckiego. Front chorą-gwi ograniczony był 200-metrową szerokością taboru. Do-wódcom hufca czelnego hetman rozkazał, aby uderzyli naMołdawian dopiero wówczas, kiedy otrzymają od niegoznak. Pozostałą jazdę ulokował Tarnowski w środku tabo-ru „w jednej gromadzie".

Gdy przy zapadającym zmierzchu Polacy ukończyli za-taczanie taboru, straże doniosły o nadciągającym nieprzy-jacielu. Mołdawianie mieli być już w odległości blisko 3,5 km,więc 1,5 km od zabudowań Obertyna. Według zdobytychinformacji mieli oni jeszcze tej nocy zaatakować Polaków.Hetman i żołnierze czuwali, tabor ubezpieczono strażami.W nocy do ataku nieprzyjaciela jednak nie doszło. Moł-dawianie podpalili jedynie zabudowania Obertyna, bo-wiem przy świetle pożaru łatwiej im było obserwowaćprzeciwnika. Grupki nieprzyjacielskich żołnierzy puściły sięnawet z okrzykiem w kierunku taboru, chcąc zagarnąćpasące się na łące konie Polaków. Były już one jednakzamknięte w taborze i straże mołdawskie zawróciły z po-wrotem.

Po stronie polskiej z niepokojem obserwowano gorejącąnad Obertynem łunę. O brzasku Tarnowski wydał dwanowe rozkazy. Pierwszy dotyczył wysłania podjazdu w celudokładnego rozpoznania nieprzyjaciela. Drugi nakazywałsypanie okopu i robienie zasieków przed stanowiskamidział i południowo-zachodnią ścianą taboru. Do tego osta-

Strzelcy z rusznicami w marszu

Artyleria w marszu

Page 94: S.Zacharia, - Інститут історії Україниhistory.org.ua/LiberUA/Obertyn1531/Obertyn1531.pdf · spojrzenie na przebieg bitwy obertyńskiej zawiera wiele ... Historyczny"

Wóz taborowyz pierwszejpolowy XVI w.

Jeździecmołdawskiz drugiejpolowy XVI w.

Groty kopii węgierskichz końca XV w.

Sajdak turecki: łuk, łubie i koiczan ze strzałami

Page 95: S.Zacharia, - Інститут історії Україниhistory.org.ua/LiberUA/Obertyn1531/Obertyn1531.pdf · spojrzenie na przebieg bitwy obertyńskiej zawiera wiele ... Historyczny"

Kolczuga - bajdana z pierwszej polowy XVI w. Zbroja maksymiliańska niemiecka z 1547 r.

Page 96: S.Zacharia, - Інститут історії Україниhistory.org.ua/LiberUA/Obertyn1531/Obertyn1531.pdf · spojrzenie na przebieg bitwy obertyńskiej zawiera wiele ... Historyczny"

Mogiła na wzgórzu 359 pod Oberlynem

Widok na las ze wzgórza 359 w kierunku północnym

Widok na Obertyn ze wzgórza 359 w kierunku południowym

Page 97: S.Zacharia, - Інститут історії Україниhistory.org.ua/LiberUA/Obertyn1531/Obertyn1531.pdf · spojrzenie na przebieg bitwy obertyńskiej zawiera wiele ... Historyczny"

Bitwa pod Obertynem 1531

177

tniego zadania wyznaczono zapewne ludzi obsadzającychwozy. Rów i wał utrudniać miały dojście nieprzyjacielowido polskiej artylerii i wozów. W wyniku gorączkowychprac obóz został „na wszystkie sposoby obwarowany".Tymczasem polscy zwiadowcy natknęli się na mołdawskąstraż i pojmali jeńca. Hetman dowiedział się od niego, żew nocy przybył hospodar z resztą swego wojska i połączyłsię z Mikułą3. Wódz polski był zaskoczony wyraźną prze-wagą połączonych sił mołdawskich. Zwołał wszystkichrotmistrzów na naradę i postawił im pytanie, co dalejczynić. Niektórzy proponowali, by otoczyć wojsko po-dwójnym szeregiem wozów i pod ich osłoną wycofywać sięna Halicz. Tym samym nawiązywali do tradycji czeskichhusytów, którzy potrafili skutecznie wykorzystywać wozydo obrony wojska maszerującego w pobliżu nieprzyjaciela.Taktyka ta znana była Polakom. Świadczy o tym udanyodwrót taborem wojewody sieradzkiego Olbrachta Łas-kiego spod Oczakowa w roku 1568.

Tarnowski zdawał sobie sprawę, że odwrót jego armiiwszyscy odbiorą jako ucieczkę. Załamie ducha bojowegożołnierzy, a i tak nie będzie miał sensu. Wcześniej czypóźniej musi bowiem dojść do decydującego rozstrzyg-nięcia i to na niedogodnym dla Polaków miejscu, np.w zabagnionej puszczy chorośnieńskiej rozciągającej się napołudnie od Tłumacza. Nieprzyjaciel był zbyt blisko. By odniego odskoczyć, poświęcić tabor, piechotę i artylerię.Natomiast przy wolnym posuwaniu się obciążonej armiimasy lekkiej jazdy mołdawskiej na pewno by dopadłyi otoczyły polskie wojsko. Hetman postanowił więc stoczyćbitwę na zajęłym przez siebie wzgórzu, co wydawało mu sięo wiele bezpieczniejsze niż odwrót na Halicz. Wygło-sił do zebranych rotmistrzów gorące przemówienie, wktórym zaklinał się, że nie porzuci powierzonych mu

3 B i e 1 s k i, Kronika polska, s. 563; AT, t. XIII, s. 270; Z a c h a r i a,op.cit., s. 273.

12 - Obertyn 1531

Page 98: S.Zacharia, - Інститут історії Україниhistory.org.ua/LiberUA/Obertyn1531/Obertyn1531.pdf · spojrzenie na przebieg bitwy obertyńskiej zawiera wiele ... Historyczny"

178

przez króla dział, choćby musiał walczyć z całą potęgąhospodara. „Tutaj - krzyczał do zebranych - pobiję nie-przyjaciela lub mężnie zginę".

Była godzina dziewiąta rano 22 sierpnia 1531 r. Oczomstojących na wzgórzu Polaków ukazał się widok, któryprzyśpieszył bicie żołnierskich serc. W dole, daleko nahoryzoncie, drogą z Obertyna zbliżała się ogromna masanieprzyjacielskiej jazdy, a był to tylko czołowy hufiecmołdawski, za nim ciągnęły pozostałe. Gdy pierwsze szere-gi przeciwnika zbliżyły się na odległość strzału działowego,czyli na około 500 - 700 m, Tarnowski dał rozkaz Stasz-kowskiemu do otwarcia ognia. Działa polskie nie wy-rządzały początkowo większych szkód. Ośmieliło to Moł-dawian do podciągnięcia swych szyków bliżej wzgórza.Przed południową ścianą taboru pojawili się hospodarscyharcownicy. Krzykiem, drwinami i łajaniem „wywabiali naharc, wykładając naszych obyczaje". Wódz polski zabroniłjednak jeźdźcom występować z obozu w pole. Tylko pie-churzy z rot Piotrowskiego, Noskowskiego i Rusieckiegowymykali się pojedynczo z wozów u ściany południo-wo-zachodniej i cicho skradając się rowami za usypanymwałem strzelali z rusznic do znajdujących się w pobliżunieprzyjacielskich jeźdźców. Pewien młody żołnierz moł-dawski podjechał na odległość kilkudziesięciu metrów odpolskich wozów. Począł lżyć Tarnowskiego nazywając gotchórzem i wołał, by Polacy wyszli z obozu. Wówczas jedenz piechurów polskich celnym strzałem zwalił go z konia.

Ogień polskiej artylerii był coraz skuteczniejszy. Pusz-karze pilnie obserwowali tumany kurzu, jakie wzniecałypadające kule. W ten sposób po kilku strzałach zorien-towali się w faktycznym położeniu celu. Podkładając klinypod dna komór prochowych dział wnieśli niezbędne popraw-ki do celowników. Umożliwiło to wstrzelanie się w celi działa polskie poczęły zadawać Mołdawianom corazwiększe straty. Odrzut był kilkumetrowy, toteż po każdym

179

strzale należało działo ustawiać na nowo. By uniknąćkażdorazowego spoziomowania osi lufy, stanowiska og-niowe wykonane były w postaci płaskich, ziemnych nasy-pów wyłożonych grubymi deskami. Wśród ustawionych nanich 12 dział były większe falkony i mniejsze falkonety,zwane sokołami, ważące do 400 kg i strzelające niewielkimipociskami o wadze do 2 funtów (0,8 kg). Ich obsługa byładość skomplikowana. Po każdym strzale puszkarz czyściłlufę wyciorem, dozował proch za pomocą szufli, a następ-ny owijał pocisk natłuszczoną szmatą. W ten sposób strzałoddawano co 10 minut. Co pewien czas należało jednakprzerwać ogień ze względu na przegrzanie lufy. Chłodzonoją mokrymi szmatami. W ciągu godziny paść więc mogłona pozycje mołdawskie około 70 pocisków. W czasieostrzeliwania zwartych szyków czołowego hufca nieprzyja-cielskiego stojącego naprzeciwko polskich dział i przedniejbramy taboru straty w nim mogły sięgnąć zaledwie kilku-nastu jeźdźców i koni. Przy 17-tysięcznej armii mołdaw-skiej było to tak niewiele, że śmiało można mówić o małychefektach i niewielkiej roli polskiej artylerii pod Obertynem.

Tymczasem nadeszła artyleria mołdawska - 50 działw większości produkcji niemieckiej zakupionych w habs-burskich Węgrzech. Rozmieszczono je na trzech pozycjachna wprost stanowiska artylerii polskiej i przedniej bramytaboru. Były wśród nich działa zwane organkami, zaopat-rzone w zespół kilku luf umieszczonych w jednym łożu.Można było z nich prowadzić ogień ciągły, a więc natych-miast oddawać jeden strzał za drugim. Kronikarz MarcinBielski, uczestnik bitwy obertyńskiej, który sam te organkioglądał, nazywał je żelaznymi hakownicami. „Było (luf)w jednym łożu po sześć i w drugim po ośm, na dwukółkach lekkich przyprawione, iż nie może nic lepszego byći potrzebniejszego wszędzie pieszemu ludowi jako takie, boje może drab ze sobą wozić, kędy chce, i obrócić nawszystkie strony [...] jedno od drugiego się zapala, gdy

Page 99: S.Zacharia, - Інститут історії Україниhistory.org.ua/LiberUA/Obertyn1531/Obertyn1531.pdf · spojrzenie na przebieg bitwy obertyńskiej zawiera wiele ... Historyczny"

180

z jednego puścisz, k temu prędkie nabicie może być, gdymasz gotowe nabicie w papierze zawinione. A tym możeprędko nabijać, tak iż bez przestania może strzelba iść. Sątrochę dłuższe niżli na łokciu, kulka w nie wchodzi takwielka jako do hakownic, chociaż żelazna albo ołowiana"*.By ogień z organków był skuteczny, należało je ustawićokoło 500 m od polskiego obozu. Sądzić więc można, żew takiej właśnie odległości od pozycji polskiej artyleriirozmieszczono artylerię mołdawską.

Rozpoczął się pojedynek ogniowy. Działa mołdawskieustawione u stóp płaskowzgórza musiały strzelać pod górę,a więc przy podniesionych lufach. Nie na tyle jednakwysoko, by kule przenosiły nad polskim obozem lub przybardziej stromym torze padały zbyt blisko. Puszkarze moł-dawscy okazali się gorzej wyszkolonymi od polskich. Poci-ski przez nich wystrzeliwane były niecelne - trafiały w wałusypany przed polską artylerią i w ściany wozów, niewyrządzając żołnierzom większej szkody. Piotr Rareszwpadł w gniew. Wszak tak liczył na owe niemieckie działa!Dowódcy artylerii, jakiemuś katolickiemu księdzu z Sied-miogrodu, zagroził nawet śmiercią, jeśli skuteczność ogniadziałowego się nie poprawi. Niebawem jednak puszkarzemołdawscy wstrzelali się w cel i ogień ich stawał się corazskuteczniejszy. Rotmistrze polscy z hufca czelnego: Miko-łaj Iskrzycki, Jan Mielecki, Aleksander Sieniawski i JanPilecki, stali wówczas w pełnej gotowości na czele swychchorągwi naprzeciw przedniej bramy taboru. Widząc wo-kół coraz częściej padających rannych i zabitych wysłali doTarnowskiego gońca z prośbą, by dał rozkaz do ataku.Ten jednak uważnie obserwując sytuację zakazał występo-wania w pole.

Mijała druga godzina artyleryjskiego pojedynku. Strona

4 B i e 1 s k i, Sprawa rycerska, s. 334.

181

mołdawska poczęła brać górę nad Polakami, choć do-świadczony Staszkowski robił wszystko, co było w jegomocy. Nie tylko kierował puszkarzami, ale i osobiściemierzył z dział. Celnym strzałem utrącił pod wielkim dzia-łem mołdawskim pół osi. Lufa usunęła się na ziemię,a stojący obok mołdawski puszkarz zginął na miejscu.Artyleria mołdawska była jednak czterokrotnie liczniejszaod polskiej. W ciągu godziny mogła wystrzelić na obózprzeciwnika do 500 pocisków, zwłaszcza że dysponowałaszybkostrzelnymi organkami. W ścieśnionej w taborze ma-sie konnicy ostrzał taki mógł spowodować straty sięgającekilkudziesięciu zabitych i rannych, nie licząc padłych i kon-tuzjowanych koni. Nic więc dziwnego, że zniecierpliwieniżołnierze poczęli szemrać przeciw hetmanowi. Zginąćw starciu w otwartym polu - żołnierska rzecz. Być jednakrozstrzelanym stojąc bez ruchu w szeregu i to bez skrzyżo-wania nawet z wrogiem szabli - z taką perpektywą niemogli się pogodzić nawet najbardziej doświadczeni i zdys-cyplinowani zaciężni. Znosili więc rannych do Tarnow-skiego, by ich widok skłonił go do działania. Hetman byłjednak niewzruszony. Potrafił opanować swoje burzliweusposobienie i nie licząc się z padającymi wokół żołnierza-mi - czekał.

Przebywający u przedniej bramy rotmistrze zaczęli sięnaradzać. Ocenili, że szybki atak husarii po stoku wzgórzaw dół może zakończyć się powodzeniem. Przy niewielkichstratach (puszkarze mołdawscy nie zdążyliby skrócić zasię-gu ognia) zdobyto by nieprzyjacielskie działa. Reszta zale-żeć już miała od hetmana. Z tą myślą wytypowali spośródsiebie Sieniąwskiego, by skonsultował ten pomysł z Tar-nowskim. Sieniawski udał się do hetmana i prosił gow imieniu rotmistrzów o zgodę na rozpoczęcie natarcia.Ten jednak mu odpowiedział, że uderzy dopiero wtedy,gdy nieprzyjaciel szerzej rozciągnie swoje wojsko wokółtaboru, poniesie straty od rusznic piechoty i dział oraz

Page 100: S.Zacharia, - Інститут історії Україниhistory.org.ua/LiberUA/Obertyn1531/Obertyn1531.pdf · spojrzenie na przebieg bitwy obertyńskiej zawiera wiele ... Historyczny"

182

wyczerpie się szturmowaniem wozów. Te słowa Tarnow-skiego wyrażają pierwotny plan bitwy, który zarysował sięw jego umyśle. Liczył on, że jazda mołdawska uderzyprzede wszystkim na bramę przednią i pozycję polskiejartylerii. W tym wypadku dostałaby się pod czołowy ogieńpolskich 12 dział i boczny ze 100 rusznic piechoty ob-sadzającej wozy południowo-wschodniej i południowo-za-chodniej ściany taboru. Zmuszony do odwrotu nieprzyja-ciel rozciągnąłby swoje wojsko szerzej wzdłuż dłuższej,południowo-zachodniej ściany, by przebić się w ponawia-nych natarciach przez nieflankowaną ogniem bocznymścianę taboru. Dopiero wówczas hetman miał zamiar po-prowadzić atak hufca czelnego przez bramę przednią.W tej fazie bitwy polski wódz przewidział tylko szerszerozciągnięcie się nieprzyjaciela u południowego narożnikataboru, a nie otoczenie obozu z trzech stron. W jednymtylko punkcie swego planu wyszedł hetman poza scena-riusz bitwy stoczonej pod Słuckiem w 1508 r. Tam rot-mistrz Łukasz Morawiec po osłabieniu Tatarów ogniemz broni palnej wyprowadził z taboru kontratak piechoty.Tu Tarnowski planował kontrnatarcie jazdą, bo takimwłaśnie rodzajem wojska głównie dysponował.

Hospodar nie dał się jednak wciągnąć w tę grę, coświadczy o jego wielkich talentach dowódczych. Ani niepróbował rozciągnąć swych wojsk, ani też nie rzucał jazdyna bramę przednią i pozycję polskiej artylerii. Widząc małąskuteczność tej ostatniej, wolał niszczyć siłę żywą przeciw-nika stłoczonego w obozie ogniem dział. Przewidywał, żestraty spowodowane nękającym ostrzałem mołdawskimzmuszą Polaków do porzucenia taboru, który przecież niedawał osłony przed pociskami. Gdyby jazda polska za-atakowała, to zamierzał uwikłać ją w walkę w otwartympolu, mając słońce za plecami, następnie przeważającymimasami jazdy oskrzydlić ją z boków i rozbić.

Obaj więc godni siebie wodzowie czekali na ruch i błąd

183

przeciwnika. Tymczasem minęło południe. Mimo wyraźnejprzewagi mołdawskiej w pojedynku artyleryjskim Tarnow-ski nadal nie atakował. Było to dla Raresza niezrozumiałe.Począł gorączkowo analizować wynikłą sytuację, by od-gadnąć zamiary przeciwnika. W grę wchodziło tylko jedno- Tarnowski nie atakuje, bo nie zamierza stoczyć bitwyw polu. A jeśli nie chce walczyć, to znaczy zamierza sięwycofać. Nie bacząc na straty, chce przeczekać do zmroku,by następnie pod osłoną zapadających ciemności wycofy-wać się przez las na Chocimierz. Należy więc drogę choci-mierską wziąć pod obserwację, by w razie potrzeby odciąćPolakom odwrót. Trzeba też rozpoznać, czy od stronypółnocno-zachodniej tabor jest tak samo silnie obsadzony,jak od południowo-wschodniej. Jeśli nie, to można za-atakować go w najsłabszym punkcie, czyli od tyłu pol-skiego szyku. Hospodar pewny był swej przewagi liczebneji ogniowej. Jednocześnie pałał chęcią zemsty za poprzednieporażki. W rezultacie wykonał fałszywy ruch, który podyk-tował mu jego południowy temperament i wrodzona nie-cierpliwość. Znaczną część jazdy przesunął mianowicie nazachód i ku północy, okrążając tym samym południo-wo-zachodnią ścianę taboru.

Tarnowski zapewne nie odgadł rozumowania Raresza.Dręczyła go dotąd tylko jedna myśl - jak sprowokowaćnieprzyjaciela do ataku na południowy bok obozu. Aleliczył się również z uderzeniem wroga od strony północ-no-zachodniej, skoro i tamten narożnik obsadził odwodo-wym hufcem piechoty. Nie zamierzał też dopuścić dowyjścia nieprzyjaciela na drogę chocimierską i otoczeniataboru ze wszystkich stron. Mimo znużenia spowodowane-go bezsenną nocą, intensywnie rozmyślał nad poruszeniemMołdawian. Dotąd wykazywał niezwykłą odporność psy-chiczną i zimną krew. Teraz błyskawicznie zdecydował sięna sprowokowanie walki przy północno-zachodniej ścianietaboru i wykrwawienie tam nieprzyjaciela ogniem z broni

Page 101: S.Zacharia, - Інститут історії Україниhistory.org.ua/LiberUA/Obertyn1531/Obertyn1531.pdf · spojrzenie na przebieg bitwy obertyńskiej zawiera wiele ... Historyczny"

184

palnej. W tym celu polecił natychmiast usunąć stamtądczęść wozów i przez powstałą w ten sposób bramę pchnąćhufiec piechoty.

W tym manewrowym oddziale stojącym dotąd w pół-nocno-zachodnim narożniku taboru znalazło się siedem rotpieszych (850 żołnierzy). Dowództwo nad nim sprawowałprzypuszczalnie rotmistrz Lambert Gnoyeński. Było tojedno z nielicznych w pierwszej połowie XVI w. użyciepiechoty polskiej do wykonania samodzielnego zadaniaw polu - bez współdziałania z lekką jazdą i bez wykorzys-tania czynnika zaskoczenia, jak np. w bitwie pod Orszą(8 IX 1514). Dlatego walka owej obertyńskiej piechotyz jazdą mołdawską wymaga baczniejszej uwagi. W myślzałożeń Tarnowskiego piechota miała pełnić jedynie funk-cję statycznego punktu oporu, wokół którego skoncent-rowałaby się uwaga i natarcie przeciwnika.

Postarajmy się zrekonstruować szyk piechoty polskiej.Po wyjściu z taboru roty rozwinęły się na 200-metrowejprzestrzeni między szczytem wzgórza 359 a bramą tylną.Zapewne zajęły ryglową pozycję pod północno-zachodniąścianą taboru. W pierwszej linii stanęły przypuszczalnietrzy największe roty: Mikołaja Iskrzyckiego dowodzonaprzez Andrzeja Jaszczurowskiego lub Adama z Jaromierza(239 żołnierzy), Lamberta Gnoyeńskiego (190) i WojciechaPolaka z Leśnicy (160). W przerwach między nimi w dru-giej linii znalazły się pozostałe mniejsze roty: StanisławaOżarowskiego (117), Leonarda Jacimirskiego (79), And-rzeja Bylickiego (37) i Feliksa Ziemickiego (37). Szerokośćfrontu hufca piechoty wynosiła około 100 m, głębokośćokoło 30 m. W pierwszej linii znalazło się więc 589 żoł-nierzy, w drugiej - 270. Najistotniejszy jest tu skład piecho-ty z pierwszych rot. I tak w rocie Mikołaja Iskrzyckiegobyło 176 strzelców (w tym 70 z bronią drzewcową), 28kopijników i 27 pawężników; w rocie Lamberta Gnoyeń-skiego - 135 strzelców (56), po 22 kopijników i pawężników

185

oraz 5 proporników; w rocie Wojciecha Polaka: 114- strzelców (59), 19 kopijników, 18 pawężników i 4 propor-ników.

Skład rot i uzbrojenie piechoty wskazują na sposóbszykowania się na polu walki. Pawęże służyły za osłonężołnierzy ustawionych w głębokim szyku w rzędach dzie-siątkami. Dlatego w pierwszym szeregu stawali pawężnicy,którzy wbijali w ziemię i podpierali z tyłu drągami swewielkie, blisko półtorametrowe tarcze. W drugim szereguza pawężnikami znajdowali się kopijnicy wystawiający swe„drzewa", czyli spisy, piki, kopie i szydła między tarczami.Następne 6 - 7 szeregów tworzyli strzelcy z rusznicami.Ówczesne rusznice donosiły na odległość 100 - 150 m.Strzelanie na wprost przy takich odległościach było prawieniemożliwe. W takim wypadku kopijnicy i pawężnicy mu-sieliby przyklęknąć, a pawęże i spisy położyć na ziemi.Klękałyby też kolejne szeregi strzelców. Podczas natarcialekkiej i szybkiej jazdy mołdawskiej zachodziłaby obawa,że w ciągu kilkunastu sekund żołnierze nie zdążą przyjąćpostawy bojowej. Dlatego strzelcy strzelali pod znacznymkątem ponad głowami swych poprzedników, według po-wszechnie przyjętego sposobu zwanego „nawija" (nawia-sem). Ów kąt podniesienia rusznic zależał oczywiście ododdalenia szyków nieprzyjacielskich. By załadować rusz-nicę, strzelec musiał wsypać do lufy ładunek prochowyz płaskiego naczynia, zwanego prochownicą. Następniez worka wydobywał kulę, wrzucał ją do lufy i zatykałotwór kawałkiem szmaty. To wszystko ubijał metalowymstemplem. Musiał też oczyścić lont przytrzymywany w le-wej ręce. Wszystko to trwało kilkanaście minut.

Widząc wyległą z taboru piechotę około 2 - 3 tysięcyjazdy mołdawskiej puściło się na nią szerokim frontem.Polscy strzelcy spokojnie szykowali się do oddania salwy,wkładając zapalone lonty w szczęki kurków rusznic. W od-ległości około 200 - 300 m Mołdawianie wypuścili strzałyz łuków. Jednakże deszcz strzał, który padł na piechurów,

Page 102: S.Zacharia, - Інститут історії Україниhistory.org.ua/LiberUA/Obertyn1531/Obertyn1531.pdf · spojrzenie na przebieg bitwy obertyńskiej zawiera wiele ... Historyczny"

186

spowodował niewielkie straty. Odbijał się od krytych bla-chą drewnianych pawęży, obsuwał się po zbrojach płyto-wych kopijników, grubych, metalowych napierśnikach, łeb-kach, kapalinach i szturmakach. Najeżona kopiami i osę-kami konnica mołdawska była coraz bliżej. Wśród szere-gów polskich zabrzmiały komendy rotmistrzów i dziesięt-ników. Strzelcy przyłożyli kolby rusznic do ramion i trzy-mając je w obu dłoniach skierowali lufy ukośnie w górę.Palce spoczęły na językach spustowych. Gdy nieprzyjaciel-skie konie zbliżyły się na odległość kilkudziesięciu metrów,padła potężna salwa z 425 rusznic. Błysk, huk i dymwstrząsnął ludźmi i końmi. Skórzane hełmy i kaftany nieochroniły mołdawskich jeźdźców przed pociskami. Wieluz nich osunęło się na ziemię. Byli zabici i ranni. Koniepadały lub przerażone ponosiły. Oddział zaczął się mieszać,natarcie się załamało, a rozproszone grupy jazdy w panicezawróciły do tyłu.

Atak mołdawski został odparty, ale Tarnowski dostrzegłprzesuwające się wzdłuż południowej ściany taboru następ-ne kolumny nieprzyjacielskiej jazdy. To hospodar rozciąg-nął swe siły w kierunku północno-zachodnim. Wystąpieniepiechoty polskiej z taboru i zajęcie przez nią pozycjiodległej o przeszło 100 m na południe od drogi chocimier-skiej utwierdziło Raresza w przekonaniu, że armia hetmań-ska zabezpiecza sobie odwrót. Nakazem chwili stawało sięwięc rozbicie stosunkowo nielicznego hufca pieszego, od-cięcie drogi przez las i wyjście na tyły przeciwnika.

Piechurzy polscy nie byli w stanie stawić dłuższegooporu w otwartym polu kilkakrotnie liczniejszemu nie-przyjacielowi. Dlatego Tarnowski po pierwszym sukcesienakazał rotom Gnoyeńskiego wycofać się do taboru, za-nim nastąpi ponowny atak mołdawski. Należy w tymmiejscu podkreślić wielką sprawność polskich piechurów.Zwłaszcza tych, którzy obciążeni byli ciężkim, niewygod-nym w niesieniu sprzętem: pawężami oraz płytowymi zbro-

187

jami. Ale i dla ubranych w grube, watowane kaftany strzel-ców dźwiganie 10 - 15-kilogramowych rusznic, dwóch wor-ków z prochem i kulami oraz innych przyborów potrzeb-nych do obsługi broni palnej było uciążliwe. Mimo tow ciągu kilkunastu minut roty zostały ściągnięte z pola.Wprowadzono je przez tylną bramę do obozu i rozstawio-no wewnątrz pod osłoną taborowych wozów. Powtórnenatarcie kilkutysięcznego oddziału mołdawskiej jazdy trafi-łoby więc w próżnię. Na przedpolu taboru nie było jużpolskiej piechoty.

Jak dotąd sytuacja bojowa nie rozwijała się w myślpierwotnych założeń Tarnowskiego. Nieprzyjaciel nie ata-kował ani bramy przedniej, ani wozów obsadzonych pie-chotą i osłanianych przez artylerię. Rozciągnięcie szykówmołdawskich, powstanie dwóch bram w taborze i sukceswypadu piechoty natchnął jednak hetmana nowym pomys-łem co do sposobu dalszego prowadzenia walki.

Geniusz wodzowski ujawnił się właśnie w tym momenciei to w stosunkowo prostej myśli. Uznał mianowicie het-man, że szyk taborowy należy potraktować identycznie jakrozstawienie wojska w polu. Jazdę stojącą przed przedniąbramą uważać więc można za lewe skrzydło, chorągwie zaśprzed tylną bramą - za prawe skrzydło swego ugrupowa-nia. I dalej postępować tak, jak hetman Mikołaj Kamienie-cki w bitwie z Tatarami pod Łopusznem. Mianowiciezwiązać przeciwnika walką na jednym skrzydle, wykrwa-wić i zachowując większość własnych sił rzucić je dorozstrzygającego natarcia na drugim skrzydle. Oparcietaboru o las uniemożliwiało - podobnie jak pod Łopusz-nem - oskrzydlenie polskiego szyku. Tabor, piechota i ar-tyleria wykluczały też manewr zastosowany przez Tataróww 1512 r. — wbicia się klinem w środek, pomiędzy prawea lewe skrzydło polskie.

Przypomnieć tu należy, że Tarnowski brał jako rotmistrzjazdy udział w bitwie pod Łopusznem i przyglądał się

Page 103: S.Zacharia, - Інститут історії Україниhistory.org.ua/LiberUA/Obertyn1531/Obertyn1531.pdf · spojrzenie na przebieg bitwy obertyńskiej zawiera wiele ... Historyczny"

188

rozkładaniu obozu pod Orszą (1508) służąc pod komendąhetmana Mikołaja Firleja. Jak widać, potrafił więc wyko-rzystać osiągnięcia polskiej sztuki wojennej. Z doświadczeńKamienieckiego, Firleja i Morawca stworzył syntezę, a na-rzędziem w jego ręku była głównie jazda - bo ona właśniestanowiła zdecydowaną większość armii pod Obertynem.Postanowił mianowicie ściągnąć większość mołdawskiejjazdy pod tylną ścianę taboru i związać ją hufcami posił-kowymi na prawym skrzydle. Następnie uderzyć gwałtow-nie na lewym skrzydle hufcem czelnym przez bramę przed-nią, rozerwać szyk nieprzyjacielski, zagarnąć mołdawskiedziała, ująć armię hospodarską w kleszcze i zniszczyć jąostatecznie hufcem walnym.

Z wykrystalizowanym już planem dalszej walki Tarnow-ski podążył w kierunku przedniej bramy. Poinformowałtam Mikołaja Iskrzyckiego, Aleksandra Sieniawskiego, Ja-na Mieleckiego i Jana Pileckiego o przygotowywanymmanewrze i o roli w nim hufca czelnego. Nie ograniczył sięjednak do samych rotmistrzów. Objeżdżał roty i chorąg-wie, nawoływał żołnierzy do wytrwania, zapowiadał rychłeich wejście do walki. Padające w pobliżu bramy przedniejmołdawskie pociski czyniły to miejsce szczególnie niebez-piecznym. W pewnym momencie, gdy Tarnowski rozma-wiał z piechurami obsadzającymi wozy taborowe, pociskpadł tuż obok konia hetmańskiego. Stojący tylko o krokod swego wodza piechur osunął się na ziemię. Możnapodziwiać odwagę hetmana, ale jednocześnie nasuwają siępytania, które pozostaną bez odpowiedzi. Jak potoczyłybysię losy bitwy, gdyby w tym momencie śmierć dosięgłanaczelnego wodza? Na ile zdążył on już wyłuszczyć swójplan bitwy Iskrzyckiemu? Jakie konsekwencje przyniósłbyzgon wybitnego polskiego wodza i polityka? Czy ewentual-na klęska zadecydowałaby o utracie przez Polskę Kołomyii Śniatynia? Historykowi „gdybać" nie wypada. Ograniczy-my się więc tylko do stwierdzenia, że jak w innych bitwach,

189

tak i w tej o losach wielu ludzi, a nawet całych pokoleńzadecydowały centymetry, a ściślej - drgnięcie ręki moł-dawskiego puszkarza ustawiającego działo po kolejnymstrzale.

Jeszcze przed udaniem się pod przednią bramę Tarnow-ski wydał rozkaz rotmistrzom znajdującym się w środkutaboru, by sformowali ze swych chorągwi szyk bojowy.„Jest rzecz pożyteczna - pisał później w Consilium rationisbellicae - gdy już ku potkaniu z małych kilku lub kilkunas-tu, zraziwszy je społu, łacnie wielki huf z nich uczynić".Pierwszy hufiec posiłkowy (730 koni) oddany został zapew-ne pod dowództwo rotmistrza Stanisława Balickiego. Dru-gim (980 koni) komenderował strażnik polny koronnyMikołaj Sieniawski. Odwód, czyli hufiec walny (1720 ko-ni), pozostawał w dyspozycji naczelnego wodza i jegoporucznika Marcina Trzebieńskiego.

Tymczasem coraz więcej wojsk mołdawskich przechodzi-ło na lewe skrzydło przed północno-zachodnią ścianę tabo-ru. Szyk nieprzyjacielski zaczął przypominać półksiężyc5.Na szczycie wzgórza 359 pojawiły się grupki jazdy moł-dawskiej i docierały do drogi chocimierskiej. Tarnowskijeszcze czekał. Już jednak od przedniej bramy przygalopo-wał zdyszany Aleksander Sieniawski z wiadomością, żenieprzyjaciel zaciąga największe działo o zaprzęgu 25 wo-łów. Mogło to być działo typu oblężniczego odpowiadającenaszym słowikom lub bazyliszkom o wadze lufy przeszło4 t, a pocisku ponad 20 kg. Takie kule, spadając co półgodziny na wozy taborowe, szybko uczyniłyby wyłomw dowolnym miejscu ściany taborowej i umożliwiłybydostanie się nieprzyjacielskiej jazdy do wnętrza obozupolskiego.

W tej sytuacji Tarnowski uznał, że nadszedł właściwymoment do natarcia. Rozkazał więc rotmistrzom z hufca

5 S a r n i c k i , Księgi hetmańskie, s. 243.

Page 104: S.Zacharia, - Інститут історії Україниhistory.org.ua/LiberUA/Obertyn1531/Obertyn1531.pdf · spojrzenie na przebieg bitwy obertyńskiej zawiera wiele ... Historyczny"

190

posiłkowego uderzyć przez tylną bramę na jazdę mołdaw-ską. Brama ta miała zapewne kilkanaście metrów szeroko-ści. Jednocześnie mogło ją przekroczyć zaledwie kilkujeźdźców w jednym szeregu. Dlatego poszczególne chorąg-wie jazdy musiały kolejno jeszcze w obozie przyjmowaćszyk marszowy i dopiero po przejściu bramy kolumnymogły rozwinąć się w linię bojową. Był to manewr trudny,wymagający uprzedniego wyszkolenia. Musiał bowiem byćwykonany bardzo szybko, w otwartym polu, pod ostrza-łem mołdawskich łuczników. Musztra bojowa, w tym prze-chodzenie z ugrupowania marszowego w bojowe, należaławówczas do podstawowych ćwiczeń wojskowych. Zasad-nicze znaczenie miało tu wyrobienie szybkiej orientacji,sprawności w opanowaniu podstawowych ruchów, karno-ści i dyscypliny. Bartosz Paprocki w Hetmanie pisał, że„sposobność i chybkość żołnierza w tej mierze siła czasupotrzeby pomocną bywa, gdyż już tu, już ówdzie nastąpić,raz tym, raz owym pomocy dodać i rozmaicie podługpotrzeby zachodzić, w pośród boju przychodzić. Do czegojeśliby nie był żołnierz wprawny i z pracą wielką i prędkoby hetman mógł ze wszystkiem wojskiem zginąć". Nic więcdziwnego, że gdy nakazano jako pierwszemu atakowaćrotmistrzowi Andrzejowi Trój ano wskiemu, ten „się mło-dym i niezwyczajnym towarzystwem wymówił: jakoż todobrze uczynił - komentował Joachim Bielski - bo miałli-by źle sobie począć, a drugim serce skazić - lepiej, że sięwymówił. Ale nie wymówił się Balicki [...]**• Rzeczywiście,sam Trojanowski dowodził wprawdzie chorągwią jazdypotocznej od 1526 r., ale większość młodzieży podolskiejsłużącej pod jego komendą nie była zbytnio szkolonaw zespołowej mustrze. Rusini z chorągwi Balickiego od-znaczali się pod tym względem większą sprawnością,

6 M. B i e l s k i , Kronika polska Marcina Bielskiego nowo przez synajego wydana, Kraków 1597; B. P a p r o c k i , Hetman albo konterfekthetmański, Kraków 1578.

191

a i sam ich dowódca, prawdziwy weteran jagiellońskichwojen, uczestnik walk z Tatarami od 1499 r. i Krzyżakamiw latach 1519 - 1521, dysponował większym doświad-czeniem bojowym. Jego żołnierze stanowili zgrany i zdys-cyplinowany zespół ludzi znających się nawzajem, mogą-cych liczyć na solidną pomoc współtowarzyszy broni i go-towych tej pomocy udzielić.

Zadecydował też inny element - skład chorągwi Balic-kiego. Liczniejsza od chorągwi Trojanowskiego o ponadstu jeźdźców, przy zbliżonej liczbie strzelców (52 u Balic-kiego, 44 u Trojanowskiego), miała zdecydowaną przewa-gę kopijników (45:18) i husarzy (173:105). Z tego powoduchorągiew Balickiego była najbardziej predestynowana dowykonania postawionego zadania bojowego. A zadanie,które ją czekało, polegało na przełamaniu szyku nieprzyja-cielskiego i wbiciu się weń klinem, a nie na odpowiadaniustrzałami z łuków na ostrzał mołdawskiej jazdy. W tejchorągwi, jak w każdej mieszanej - występowały elementysztuki wojennej rycerskiego średniowiecza i nowożytnegojuż sposobu walki zaciężnych żołnierzy. Była więc chorą-giew Balickiego formą przejściową, wytworem dwóch na-kładających się epok, dlatego taktyka wymaga szerszegoomówienia. Uczynimy to na przykładzie pierwszej szarżyw obertyńskiej batalii.

Ówczesne artykuły wojskowe zakładały, że każdy żoł-nierz w chorągwi, towarzysz czy pocztowy, miał obowiązekznać swoje miejsce w szyku. Przypuśćmy, że bramę tylnątaboru poczty chorągwi Balickiego przekraczały w tejsamej kolejności, w jakiej zostały spisane w rejestrze pod-czas popisu dokonanego 27 lipca w Rohatynie. Prowadzą-cy chorągiew 18-konny poczet rotmistrzowski, po wyjściuna otwartą przestrzeń, stawał pierwszy w rzędzie jakokierunkowy. Przybywające za nim kolejne poczty rozsta-wiały się na przemian raz na prawo, raz na lewo od niego.A więc drugi w rejestrze, 12-konny poczet Wacława Bohus-

Page 105: S.Zacharia, - Інститут історії Україниhistory.org.ua/LiberUA/Obertyn1531/Obertyn1531.pdf · spojrzenie na przebieg bitwy obertyńskiej zawiera wiele ... Historyczny"

192

ławskiego, stanął na prawo od pocztu dowódcy, trzeci,10-konny Stanisława Sławińskiego, na lewo, czwarty,10-konny Marcina Żebro, na prawo od Bohusławskiego,piąty, 9-konny Rafała Kunata, na lewo od Sławińskiego itd.

Podstawowa różnica pomiędzy składem XVI-wiecznejrycerskiej chorągwi a XV-wiecznej zaciężnej polegała natym, że w pierwszej strzelcy stanowili trzy czwarte ogółukawalerzystów, a w drugiej zaledwie jedną czwartą. Tozmuszało do stosowania nowego szyku bojowego. Jeślijeszcze w drugiej połowie XV w. obowiązywał powszechnietzw. kolumnowo-klinowy, to wraz z upowszechnieniem sięod 1500 r. husarii górę wziął płytki, rozwinięty szyk linio-wy, przypominający dawne ustawienie „w płot". Od niegoróżnił się jednak zwartością, zwiększającą siłę przebiciai eliminującą w dużym stopniu możliwość staczania in-dywidualnych pojedynków. Najważniejsze jednak, że szykrozwinięty umożliwiał wprowadzenie od razu do bojuwiększej liczby kopii i właśnie pod tym względem górowałnad szykiem kolumnowo-klinowym. Hipotetyczne ustawie-nie chorągwi Balickiego wskazuje, że poczty rozwinęły sięw linię bojową formując się w rzędach z towarzyszami naczele. Już bowiem dawny rycerski poczet zwany kopiąskładał się z rycerza uzbrojonego w kopię oraz z dwóchstrzelców wyposażonych w łuki lub kusze. Przy towarzys-kim systemie formowania się chorągwi zaciężnych towa-rzysz - jak to pokazują rejestry popisowe - służył równieżw ciężkim uzbrojeniu kopijniczym, jego pocztowi zaśw lżejszym strzelczym lub husarskim. Towarzysze formo-wali pierwszy szereg rozwiniętego szyku bojowego chorą-gwi, pocztowi zaś szeregi następne. W artykułach wojs-kowych zakazywano (zresztą bezskutecznie) wystawianiadużych pocztów. Przeciwnie - dążono do zwiększenia licz-by małych pocztów, by rozszerzyć i spłycić szyk chorągwi.W ten sposób wprowadzano do walki od razu większąliczbę kopii. Pierwszy szereg lub szeregi chorągwi stanowiła

193

ciężka jazda kopijnicza, która aż do lat sześćdziesiątych nietraciła swej aktualności. Hetman Tarnowski w związkuz upowszechnieniem się husarii obawiał się nawet, że nad-mierne wyeliminowanie ciężkozbrojnych pozbawi jazdę pol-ską jej funkcji uderzeniowo-przełamującej. Stąd w Poucze-niach podskarbiemu koronnemu z 1528 r. zalecał rotmistrzom,aby 20% żołnierzy ich chorągwi stanowili ciężkozbrojni(„gravis armaturae"), dosiadający dużych i silnych koni7.

Jednakże nawet chorągiew Balickiego nie spełniała tychwarunków. Kopijników było tu bowiem tylko 17%, strzel-ców 19%, a husarzy aż 64%. Z przedstawionego schematuwynika, że czoło tej chorągwi przypominało rycerski„płot". Z lewej strony (a więc od głównych sił mołdaw-skich) było ono dwuszeregowe, głębsze i kierowane zapew-ne przez towarzysza Jana Wielogłowskiego. Z prawej zaś(od drogi chocimierskiej) było płytsze, jednoszeregowe,pozostając pod nadzorem Andrzeja Wyganowskiego. Naj-większe poczty, liczące 2 - 3 kopijników, szykowane byływ centrum, stąd w tym właśnie miejscu powstawał „klin"- „żelazny taran" do rozbijania nieprzyjacielskiego szyku.Nie wiemy, czy ów klin był o jeden lub dwa szeregiwysunięty do przodu, czy też wyrównany w linii do całegopierwszego szeregu. W każdym razie przypominał szykkolumnowo-klinowy rozpowszechniony w XV w. w Euro-pie Środkowo-Wschodniej, zwłaszcza w krajach niemiec-kich. Centrum chorągwi Balickiego, czyli główna kolumnaklinowa, składała się z ośmiu pocztów sformowanychw 8 rzędów i 10 - 18 szeregów. Towarzysze: Prokopi Stanisław Baliccy, Rafał Kunat, Stanisław Sławiński,Wacław Bohusławski, Marcin Żebro, Łukasz Kowalskii Rafał Petrykowski wraz ze swymi siedmioma pocztowy-mi-kopijnikami byli jakby „przedchorągwianymi" rycerza-mi w tejże kolumnie. Interesujące były też silnie wzmoc-

7 Polskie ustawy i artykuły wojskowe od XV do XVIII w., wyd.S. Kutrzeba, Kraków 1937, s. 38.

Page 106: S.Zacharia, - Інститут історії Україниhistory.org.ua/LiberUA/Obertyn1531/Obertyn1531.pdf · spojrzenie na przebieg bitwy obertyńskiej zawiera wiele ... Historyczny"

194

nione skrzydła chorągwi Balickiego. Stanowiąc pozycjeryglowe mogły zepchnąć włamującego się nieprzyjacielaw dogodny do obrony rejon w kształcie leja. Dzięki zwięk-szonej liczebności stojących tu pocztów tworzyły takżeboczne kliny do rozcinania ugrupowania przeciwnika naczęści w celu jego otoczenia i zniszczenia. Z tego powoduszczególna odpowiedzialność ciążyła na dowódcach skrzy-dłowych chorągwi Balickiego, a więc zapewne na Wik-torynie Koźmińskim (9-konny poczet na lewym skrzydle)i Albercie Jaraczowskim (7-konny poczet na prawymskrzydle). Należy pamiętać, że także w XV-wiecznym szy-ku kolumnowo-klinowym na skrzydła chorągwi wysuwanonajlepiej wyekwipowanych i doświadczonych rycerzy.

Wprowadzenie na początku XVI w. szyku rozwiniętegow jeździe miało daleko idące konsekwencje. Zarówno pier-wsze szeregi klina, jak i obu płotów oraz skrzydeł for-mowane były wyłącznie z kopijników. Z racji swoich kom-pletnych zbroi i uzbrojenia w długą broń drzewcową mielioni szczególnie dużą siłę uderzenia. Byli więc predestyno-wani do torowania drogi całej chorągwi, a więc do natarciaprzełamującego. Dokonywali wyłomu w obronie nieprzyja-ciela przez zniszczenie jego pierwszych szeregów i to odrazu na 80-metrowym odcinku frontu (38 towarzyszyw pierwszym szeregu 270-konnej chorągwi Balickiego),a nie - jak w szyku kolumnowo-klinowym - tylko na20 - 30-metrowym. W ten sposób stwarzali warunki dorozwinięcia natarcia w głąb ugrupowania nieprzyjaciel-skiego następnym szeregom chorągwi. Za nimi ustawiałasię główna masa kawaleryjska - husaria. W szyku roz-winiętym głównym celem było wprowadzenie do walki jaknajwiększej liczby kopii. Dlatego ustawienie kopijnikówi husarzy w rzędzie było zapewne zmodyfikowane. Jeźdźcynie ustawiali się „gęsiego" jeden za drugim, lecz na prze-mian raz z prawej, raz z lewej strony, tak by kopie ich nieprzeszkadzając poprzednikom uzupełniały w lukach ścianę

Page 107: S.Zacharia, - Інститут історії Україниhistory.org.ua/LiberUA/Obertyn1531/Obertyn1531.pdf · spojrzenie na przebieg bitwy obertyńskiej zawiera wiele ... Historyczny"

196

grotów w pierwszej linii. Żołnierze tego samego pocztumogli więc stawać trójkami w głąb, co stwarzało względniebezpieczną dwumetrową odległość grotu kopii husarskiejod zadu końskiego poprzednika. Tym samym każdy hu-sarz osłaniał kopią bok swego kolegi stojącego na lewoprzed nim i mógł nią operować po wycinku koła podkątem 45° w prawo. Przy takim ustawieniu nawet husarzez czwartych i piątych szeregów mogli szarżować z po-chylonymi kopiami, a z szóstych, siódmych, ósmych itd.- z lekko uniesionymi. Dwa metry to wystarczająca bo-wiem odległość, by lekką kopię husarską obrócić, podnieśćlub opuścić, zwłaszcza gdy czyniło się to w nieograniczają-cej zbytnio ruchów kolczudze. Tyły chorągwi wypełnialikonni łucznicy pozbawieni broni drzewcowej i uzbrojeniaochronnego. Strzelali z konia w ruchu, ponad głowamipoprzedników, tzw. nawija. Dzięki temu pokrywali desz-czem strzał dość znaczną przestrzeń przed nacierającąchorągwią. Jeśli ustawienie ukośne husarzy było XVI-wie-czną nowinką, to strzelanie z kusz ponad głowami wal-czących na pierwszym planie kopijników było szerokopraktykowane w Europie w XV w., a przez wschodnichłuczników od czasów znacznie dawniejszych. W chorąg-wianym szyku u Balickiego mogły istnieć trzy strefy, z któ-rych pochodził najsilniejszy ostrzał nieprzyjaciela. Najwię-ksza była na skraju lewego skrzydła, a więc od stronygłównych mas kawalerii mołdawskiej (16 łuków), niecomniejsza w centrum, w tyle klina (15 łuków), a najmniejszana prawym skrzydle (9 łuków). Przy takim ustawieniudążono do odcinania strzałami z łuków następnych rzutówmołdawskich, które zamierzały wesprzeć zaatakowane jużprzez polską jazdę oddziały.

Po rekonstrukcji szyku chorągwi Balickiego, charaktery-stycznego zresztą dla wszystkich polskich chorągwi miesza-nych w pierwszej połowie XVI w., wróćmy na pole ober-

197

tyńskiej bitwy, przed tylną bramę taboru. W odległości 200- 300 m od niej zebrały się już 3 - 4 tysiące jazdymołdawskiej - wielka ciżba jeźdźców w brunatnych kaf-tanach i spiczastych czapkach, z tarczami, kopiami i osęka-mi. Naprzeciw - zwarta, choć rozciągnięta w linii, 270-konna chorągiew polska. „Przyszło się naprzód Balickiemupotkać z nimi" - napisał lakonicznie Marcin Bielski. Roz-wińmy więc słowa kronikarza posiłkując się naszą wiedząo ówczesnej technice wojennej. Polacy ruszyli do szarżywolno, najpierw stępa, później kłusem. Po 100 - 200 mokryła ich chmura tysiąca strzał wypuszczonych przezmołdawskich jeźdźców. Niewiele jednak padło koni popolskiej stronie, jeszcze mniej jeźdźców usunęło się naziemię. Żelazne przyłbice skutecznie bowiem chroniłyprzed padającymi z góry strzałami. Strzelcy, zwłaszczaz pocztów Wiktoryna Koźmińskiego, Stanisława Balickie-go i Stanisława Wojnarowskiego, odpowiedzieli nielicz-nymi strzałami. Wzorem tatarskim puszczali wodze konia,lewą ręką ujmowali środkową część łuku, po czym dużympalcem prawej ręki odciągali cięciwę ze strzałą ku prawemuuchu. Celowali ukośnie w górę, nad głowami współtowa-rzyszy broni. Strzały padały na odległość 200 - 400 m, asprawny strzelec mógł z łuku typu wschodniego (okreś-lanego obecnie mianem refleksyjnego) strzelać co kilkasekund. W celu uniknięcia strat od strzał nieprzyjacielskichi zwiększenia impetu uderzenia rotmistrz Balicki skinąłbuzdyganem chorążemu, ten ruchem chorągwi dał sygnałdo przejścia w galop. Byli już coraz bliżej najeżonej ostrza-mi kopii i osęk linii nieprzyjacielskiej. Gdy tylko kilkadzie-siąt metrów dzieliło ich od wroga, poderwali konie docwału starając się zachować zwartość własnego szyku.Zderzając się z wrogiem wydali okrzyk wojenny.

Rozciągnięty i płytki szyk polski poruszający się z dużąszybkością był trudnym celem dla mołdawskich łuczników.Zanim zdążyli powtórnie wypuścić strzały, spadło na nich

Page 108: S.Zacharia, - Інститут історії Україниhistory.org.ua/LiberUA/Obertyn1531/Obertyn1531.pdf · spojrzenie na przebieg bitwy obertyńskiej zawiera wiele ... Historyczny"

198 199

gwałtowne uderzenie. Musieli być zresztą wstrząśnięcii sparaliżowani widokiem najeżonych, wysuniętych doprzodu kopii, walącego się na nich ze wzniesienia pancer-nego walca miażdżącego i tratującego wszystko, co spotkana drodze. Największa skuteczność kopii rycerskiej byławłaśnie przy najwyższej szybkości konia. Rola jeźdźcaograniczała się właściwie tylko do utrzymania kopii w po-łożeniu poziomym. Całą pracę wykonywał spięty ostro-gami, rozhukany w pełnym biegu koń. Trafienie trzymanąpod pachą kopią w pierś wroga powodowało przebiciekaftana lub rozerwanie kolczugi. Ważąca do 2 kg kopiamiała niewielki żelazny grot osadzony na 3,5 - 4-met-rowym drzewcu. Umieszczenie uchwytu bliżej tylca umoż-liwiało większą operatywność bojową na znacznej długościkopii. Możliwa więc była sytuacja, że broń ta w sprawnymręku żołnierza polskiego godziła jednocześnie dwóch lek-kozbrojnych przeciwników.

Marcin Bielski pisał, że „Balicki, acz w leciach zeszłybył, ale na sercu nie - potkał się najpierw z swoją rotąz Wołochy". Przypuszczać więc można, że osobiście mię-dzy Mołdawian „skoczył, a drzewem dwu przebiwszy,koniem ich potłoczył". „Polacy ich długimi walą drzewyz koni, świszczą strzały, od zbroje grzmot i ręcznej broni"- tak opisywał inną XVI-wieczną bitwę (Orsza 1514) kroni-karz Marcin Stryjkowski.

Pędzący tuż za kopijnikami husarze starali się dosięgnąćprzeciwnika i prowadząc kopie przez luki między swymiżołnierzami. Mieli łatwiejsze zadanie - ich kopie byłyo metr dłuższe i lżejsze. Niektóre z nich miały drzewcenawet w środku wydrążone od uchwytu do grotu. Czworo-kątny grot był również w nich dłuższy (16 cm) i zdobionyw dodatku kolorowym proporczykiem. Te husarskie kopietypu turecko-węgierskiego były w przeciwieństwie do ryce-rskich równe na całej długości albo miały duże kule bliżejtylca dla przesunięcia środka ciężkości. Husarze prowadzili

je nieco pochyło „w pół ucha końskiego" luźno lub opiera-jąc o wycięcie tarczy. Jedynym sposobem użycia kopiihusarskiej było proste pchnięcie w przód bez wypuszczeniajej spod pachy. Decydowała siła uderzenia, celność trafie-nia, sposób władania drzewcem i koniem.

Polskim kopiom rycerskim i husarskim jeźdźcy mołdaw-scy mogli przeciwstawić nieliczne własne kopie. Częściejbyły to tylko krótsze od nich osęki zwane z ruska rohaty-nami. Miały one dwa groty: prosty do pchnięcia i krzywydo ściągnięcia przeciwnika z siodła. W pchnięciach niemieli Mołdawianie większych szans - ich drzewca były zakrótkie. Z kolei, by „zerwać" przeciwnika z konia, należałogo minąć w pełnym pędzie. Na to jednak nie było zbytniomiejsca w ścisku bitewnym, tym bardziej że Polacy staralisię do ostatka zachować szyk zwarty. Dlatego w tej faziestarcia, w tym obustronnym zderzeniu ludzi i koni, przewa-gę zyskała chorągiew Balickiego.

Mołdawianie starali się osłaniać niewielkimi i lekkimitarczami drewnianymi lub plecionymi, pokrytymi skórą.Husarskie tarcze typu turecko-węgierskiego lepiej chroniłyjeźdźców. Były większe (130 x 58 cm), czworokątne, asy-metryczne, wypukłe, zaokrąglone lub zakończone prosto-kątnie dla oparcia na przedniej kuli siodła. U góry byłyukośnie ścięte, tak że osłaniając głowy jeźdźców z lewejstrony nie zasłaniały widoku. Część kopijników i husarzyuzbrojona była również w węgierskie tarcze metalowe,koliste, ze spiczastym występem pośrodku. Osłonić się takątarczą przed strzałami mołdawskimi lub tak nią pokiero-wać, by pchnięcie mołdawskiej rohatyny ześlizgnęło się pojej powierzchni, było dla doświadczonego żołnierza zacięż-nego niezbyt wielką sztuką. Żywą tarczę dla polskichhusarzy tworzyli walczący przed nimi ich dowódcy - towa-rzysze w pełnych zbrojach kopijniczych. Zapewne niektó-rzy z nich wyposażeni byli w zbroje maksymiliańskie stano-wiące wspaniały wytwór sztuki płatnerskiej dzięki mistrzów-

Page 109: S.Zacharia, - Інститут історії Україниhistory.org.ua/LiberUA/Obertyn1531/Obertyn1531.pdf · spojrzenie na przebieg bitwy obertyńskiej zawiera wiele ... Historyczny"

200 201

skiemu opanowaniu techniki kucia i łączenia płyt folgo-wych. Zbroja taka doskonale chroniła ciało kopijnika,jednocześnie umożliwiając swobodne wykonywanie ru-chów. Żłobkowanie powierzchni blach miało znaczeniezarówno dekoracyjne, jak i funkcjonalne, pozwalało bo-wiem na zmniejszenie grubości płyty żelaznej bez zreduko-wania stopnia jej odporności. Dzięki żłobkowaniu i wyku-wanym wypukło lub kuliście napierśnikom zbroje towarzy-szy Balickiego były odporne nie tylko na groty strzałmołdawskich, ale i na uderzenia broni białej i drzewcowej.Tak uzbrojony kopijnik mógł zginąć jedynie od ogniabroni palnej (a rusznic jeźdźcy mołdawscy nie mieli), oduderzenia kopią z rozpędzonego konia albo od miecza, jeśliudało się przeciwnikowi trafić sztychem w spojenia zbroi.

Kopie rycerskie i husarskie pękały przy uderzeniu, prze-bijając przy tym piersi żołnierzy mołdawskich osłoniętychjedynie kaftanami lub kolczugami. Po skruszeniu drzew-ców odrzucano ułomki i sięgano po sieczną broń białą.Kopijnicy dobywali miecze, husarze zaś szable, by walczyćwręcz. Do walki przystępowały teraz tylne szeregi chorą-gwi Balickiego. Miecze kopijników były obosieczne, częstodwuręczne, o wadze przeszło 1,5 kg i długości 120 - 130 cm.Skutki zadanych nimi ciosów były straszliwe. Współczesnykronikarz Stanisław Górski pisał, że na pobojowiskachbitewnych leżały „zbroczone krwią zwłoki, porzucone bezgłów, bez rąk i nóg, innych zaś głowy częścią młotkamirozbite, częścią na dwie połowy rozpłatane". MieczemXVI-wiecznym można było nie tylko rąbać, ale i kłuć.W tym celu żołnierz przekładał palec przez jelec zaopat-rzony w rozbudowane obłęki chroniące dłoń.

Przed cięciami i pchnięciami mieczów polskich kopij-ników nie chroniła jeźdźców mołdawskich ani kolczuga,ani tym bardziej wełniany kaftan. A że trafić sztychemmiecza w spojenie zbroi kopijniczej było bardzo trudno,więc w rezultacie na obertyńskim polu panować powinien

-jak za dawnych czasów - „zakuty w żelazo" rycerz. Takiobraz walki wręcz byłby jednak zbyt wielkim uproszcze-niem. Wśród XVI-wiecznych kopijników rozróżnić bo-wiem należy dwie kategorie jeźdźców - ciężkozbrojnychw pełnych zbrojach kopijniczych, dosiadających koni rów-nież okrytych zbroją, oraz średniozbrojnych w półzbroj-kach (napierśnikach, naplecznikach) zakładanych częstona kolczugi. W rejestrach popisowych ekwipunek tychostatnich oznaczany był skrótem „płat przedni" lub „płatzadni", a nie „zbroja kopijnicza". Dosięgnąć takiego jeźdź-ca grotem rohatyny, sztychem szabli lub miecza było więcłatwiej. W trudniejszej sytuacji byli husarze. Wprawdziei oni mieli hełmy zwane przyłbicami, ale na skórzanekaftany zakładali jedynie kolczugi sięgające do połowyuda, z rękawami do łokci. Ten rodzaj pancerza, wykonanyze splecionych kółek metalowych, mógł być narażony narozerwanie głównie wskutek pchnięcia szabli, miecza i ro-hatyny lub też na skutek przebicia grotem strzały z dzio-biastym zgrubieniem pośrodku.

Część jazdy mołdawskiej uzbrojona była w szable typutureckiego. Wykonywano nimi uderzenia zamachowe z ra-mienia oraz tzw. cięcia tasakowe połączone z wbiciemw cel. Celem tym mogła być np. szyja lub obojczykhusarza, jeśli ten akurat nie był dostatecznie osłoniętykolczugą, przyłbicą i tarczą. Jeszcze niebezpieczniejsze byłoprecyzyjnie wykonane „włóczniowe" pchnięcie od dołu,jakby „wrzucenie" długiego, ciężkiego pióra szabliw brzuch lub bok jeźdźca. Mogło ono być odebrane natarczę lub odbite przez przyjęcie cięcia na długie jelce szablihusarskiej. Charakterystycznym bowiem elementem zachod-nim w szabli węgierskiej używanej przez Polaków podObertynem był właśnie prosty krzyżowy jelec o długichramionach wywodzących się z jelca mieczowego. Długośćszabli (80 - 90 cm przy wadze 0,8 - 1,6 kg), lekkonachylony trzon otwartej rękojeści, wydatne pióro

Page 110: S.Zacharia, - Інститут історії Україниhistory.org.ua/LiberUA/Obertyn1531/Obertyn1531.pdf · spojrzenie na przebieg bitwy obertyńskiej zawiera wiele ... Historyczny"

202

- wszystko to umożliwiało „tasakowe" uderzenie przeła-mujące i pchnięcie „włóczniowe". W walce z konia, przymijaniu przeciwnika, husarze najczęściej stosowali silnecięcia zamachowe z ramienia o charakterze krojącym,prowadzone rozluźnioną ręką. W momencie osiągnięciacelu wykańczali cięcie, przeciągając je z jednoczesnympoderwaniem do zasłony lub nowego zamachu. Cięcia byłykierowane na głowę, gardło lub pierś przeciwnika. Mogłybyć odparowane tarczą lub grzęzły w czapkach i kaftanachmołdawskich wypełnionych kilkucentymetrową warstwąwełny. W ścisku i zamęcie bitewnym, gdy do walki weszłyjuż wszystkie szeregi chorągwi Balickiego, o sukcesie decy-dowała umiejętność i zręczność w posługiwaniu się szabląi osęką. Szybkie pchnięcia „włóczniowe" na boki i najroz-maitsze zasłony okazywały się skuteczniejsze od cięć zama-chowych mieczem i szablą.

Można przypuszczać, że pierwsze kopijnicze szeregi Balic-kiego przecięły na całą głębokość 250-konną chorągiewmołdawską, ale ugrzęzły na następnej. A obok były jeszczedwie inne, bowiem na tysiąc koni liczącą palcuri składałysię aż cztery chorągwie. Czterokrotnie liczniejszy nieprzyja-ciel dotrzymał pola, nie cofnął się i nie dał się oskrzydlić.Szyk chorągwi Balickiego uległ zmieszaniu. Jeden z towa-rzyszy i kilku pocztowych padło na polu walki. Konie byłyzmęczone. Należało więc chorągiew wycofać pod osłonąnacierających w następnym rzucie jednostek Andrzeja Tro-janowskiego i Janusza Święcickiego. Chorągiew weteranawojny pruskiej Święcickiego była liczniejsza (193 jeźdźców)i miała większy odsetek strzelców (30%), dlatego zapewneatakowała na lewo od chorągwi Balickiego. W mniejszejchorągwi Trojanowskiego (167 koni) strzelców było 26%,za to kopijników - 1 1 % . Sądzić więc można, że szarżowałaona po większym łuku od strony drogi chocimierskieji wzgórza 359, a więc na prawo od zmagającej się z wro-giem chorągwi Balickiego. Obie chorągwie zaatakowały

203

przypuszczalnie sąsiednie mołdawskie palcuri i tym samymuniemożliwiły im oskrzydlenie Balickiego. Zaciężni podol-scy Trojanowskiego i mazowieccy Święcickiego walczyliw ten sam sposób, co Rusini Balickiego, wszystkie bowiemtrzy chorągwie miały - jak już wspomniano - charaktermieszany.

Wróćmy do naszego głównego bohatera, owego siwo-włosego pana Balickiego. W jego bowiem chorągwi, jakw zwierciadle, odbijała się cała różnorodność uzbrojeniai bogactwo ówczesnej taktyki jazdy polskiej: w natarciu,obronie i w odwrocie. Przypomnijmy - Balicki przełamałjedną chorągiew mołdawską, ale wobec nacisku pozos-tałych musiał odskoczyć i wycofać się do tyłu przez odstępmiędzy chorągwiami drugiego rzutu. Kwestia wycofywaniachorągwi z linii frontu budziła zawsze wśród historykówwojskowości wiele kontrowersji. Uznano nawet, że w wy-padku płytkiego ustawienia linearnego było ono bardzotrudne lub wręcz niemożliwe. Zapomina się jednak o sil-nych skrzydłach chorągwi, obsadzonych przez duże poczty.Utrzymując za wszelką cenę swą pozycję, a nawet posuwa-jąc się do przodu tworzyły one rygiel, spychając kontratakw dogodny do obrony lej. W najgorszym wypadku cofałysię z wolna przed napierającym nieprzyjacielem w stronęcentrum, zwierając tym samym szyk chorągwi.

Pod osłoną pocztów Wiktoryna Koźmińskiego, Stanis-ława Mirońskiego, Mikołaja Jarachowskiego czy kniazialitewskiego Michała Połubińskiego z lewego skrzydła orazAlberta Jaraczowskiego, Andrzeja Jawora, Mikołaja Mo-rawickiego i Zdenka Kamieńskiego z prawego skrzydłachorągiew Balickiego dokonała zwrotu w miejscu. Dlawyszkolonego żołnierza zaciężnego nie przedstawiało towiększej trudności. W okresie pokoju, w obozach wojs-kowych, wielokrotnie ćwiczył ten manewr zwany później»wyprawą po husarsku" lub „przy ziemi". Ujeżdżanekonie musiały przebiegać w galopie ścieżką długości

Page 111: S.Zacharia, - Інститут історії Україниhistory.org.ua/LiberUA/Obertyn1531/Obertyn1531.pdf · spojrzenie na przebieg bitwy obertyńskiej zawiera wiele ... Historyczny"

204

30 m i zawracać w wytyczonych z obu jej końców kołacho średnicy 3 m w ten sposób, by kopytem nie wystąpić zaokrąg. Ćwiczono się w tych zwrotach zespołowo, o czymświadczą artykuły wojskowe i ówczesne piśmiennictwowojskowe. „A to będzie należało na rotmistrzach i naonych towarzyszach, co pozad hufu będą, aby umieli ludzieobracać. A dlatego trzeba wczas uczyć panów rotmistrzomtowarzysze swe, aby rozdzieliwszy na poły rotę swą, ukaza-li, jakoby jedni uciekali, a drudzy sie stanowili" (artykułyFloriana Zebrzydowskiego wydane w 1561 r.). Rotmistrzwinien kazać hufowi „postać y obrócić się na miejscu y naprawą rękę to jest ku tey, co się obróci, y na lewą to jest kutarczy, y wzad, aby to snadnie y zwyczajem ludziom y ko-niom przychodziło". Po dokonaniu zwrotu cofano się w po-rządku, puszczając przodem najlżej zbrojnych strzelców,później pocztowych husarskich, wreszcie zawracali kopij-nicy, którzy z racji swego uzbrojenia najmniej byli narażenina strzały i ciosy nieprzyjacielskie. Na końcu zwijano pocztyskrzydłowe. Zapewne w tym właśnie momencie zginął skrzyd-łowy kopijnik, towarzysz Wiktoryn Koźmiński, dowodzą-cy nie tylko swym 10-konnym pocztem, ale przypuszczal-nie całym lewym skrzydłem chorągwi.

W czasie gdy chorągiew Balickiego zbliżała się do bramytaborowej, do boju w jej miejsce ruszała czwarta chorągiewhufu posiłkowego pod komendą innego weterana wojenkrzyżackich Hipolita Młodeckiego. Tworzyło ją 97 jeźdź-ców (w tym 27% strzelców i 16% kopijników), głównieżołnierzy z Sandomierszczyzny. Luzowanie jednych od-działów przez drugie sprawiało, że na polu bitwy panowałruch falowy, mający formę kilku nawrotów. „Jedne hufy- pouczano w przepisach - zastawać mają, drugie skokiemmijać. Ale aby się prędko, mało odbieżawszy, znów namiejscu obrócili".

Pod bramą taborową chorągiew Balickiego miała niecoczasu na wypoczynek. Żołnierze podnosili zasłony u przył-

205

bic, wymieniali konie, uzupełniali zużytą broń. Pachoł-kowie podawali kopie i strzały. Po chwili wytchnieniachorągiew znów formowała się w szyk bojowy. Rotmistrzwypatrywał sposobnego momentu do ponownego natarciaobserwując pilnie sytuację na linii walki. Gdy dostrzegł, żejego zmiennik, Hipolit Młodecki, zwija swą chorągiew, dałbuzdyganem znak do ponownego ataku. Dla jego żołnierzywalka na śmierć i życie wszczęła się na nowo.

Cały huf posiłkowy liczący 730 jeźdźców wprowadziłTarnowski do boju. Rotmistrze: Balicki, Święcicki, Troja-nowski i Młodecki, trzykrotnie nacierali na Mołdawian, alebyli kolejno odpierani przez przeważające siły wroga. Biel-ski zanotował, że żołnierze Balickiego „acz się mężniepotkali, ale od wielkości Wołochów sparci byli, gdzietowarzyszów kilku zabito jego"8. W całym hufie posił-kowym zginęło 30 samych tylko towarzyszy, nie liczącpocztowych, których mogło polec kilkakrotnie więcej.Uczestnik bitwy obertyńskiej Marcin Bielski z chorągwiWawrzyńca Budzowskiego (znajdowała się ona wówczasw taborze) zaznaczył, że Mołdawianie osękami zwłaszczaczynili „wielkie szkody w ludziach, bo mógł uderzyć szty-chem i ku sobie przyciągnąć". Wobec groźby oskrzydleniaze strony kilku nieprzyjacielskich palcuri huf Balickiegomusiał się wycofać do taboru.

Natarcia chorągwi z hufu posiłkowego odniosły jednakskutek. Piotr Raresz nabrał już teraz pewności, że Tarnow-skiemu chodzi wyłącznie o utrzymanie drogi chocimier-skiej, by wycofać się na Halicz. Dlatego przesunął około5 tysięcy jazdy na swe lewe skrzydło, przed tylną ścianętaboru, by odciąć Polakom odwrót. W tej sytuacji Tarnow-ski ponowił natarcia przez bramę tylną. Wykrwawionyi zmęczony walką huf Balickiego został teraz wspartydrugim hufem posiłkowym dowodzonym przez strażnika

8 Zachar ia , op.cit., s. 273; AT, t. XIII, s. 270 - 271; Ureche,Letopisetul.... s. 98 - 99.

Page 112: S.Zacharia, - Інститут історії Україниhistory.org.ua/LiberUA/Obertyn1531/Obertyn1531.pdf · spojrzenie na przebieg bitwy obertyńskiej zawiera wiele ... Historyczny"

206

polnego Mikołaja Sieniawskiego. Bielski wspomina, żew hufie tym walczyła chorągiew Macieja Włodka. Przypu-szczać można, że znalazły się tu również wszystkie chorąg-wie polskie o charakterze mocno strzelczym. Byłyby więcto chorągwie:

Mikołaja Sieniawskiego - 300 koni (w tym 92 strzelców);Macieja Włodka - 186 koni (w tym 36 strzelców);Jerzego Rokitnickiego - 104 koni (w tym 46 strzelców);Jana Zaborowskiego - 99 koni (w tym 39 strzelców);Wawrzyńca Ciołka - 291 koni (w tym 89 strzelców),

łącznie 980 koni.Wraz z czterema chorągwiami hufu Balickiego liczeb-

ność oddziałów polskich zaangażowanych w walce sięgaćmogła około 1600 ludzi. Nadal więc stosunek sił na pra-wym skrzydle polskim, przed tylną bramą taboru, byłniekorzystny dla strony polskiej i wynosił 1:3. W natarciuprowadzonym przez Mikołaja Sieniawskiego wzięło udział9 chorągwi. Ustawiły się one do walki trzema rzutamiw szachownicę. Najpierw wpadał na nieprzyjaciela rzutpierwszy dowodzony przez Sieniawskiego (695 jazdy,w tym 227 strzelców). Gdy przełamanie się nie udało,odskakiwał od wroga i wycofywał się przez odstępy międzychorągwiami drugiego rzutu kierowanego przez Włodka(450 jazdy, w tym 120 strzelców). Następował atak drugie-go, po czym trzeciego rzutu dowodzonego przez Balickiego(około 440 jazdy, w tym 100 strzelców). Pierwszy tymczasemzawracał, by znów wpaść na wroga za trzecim rzutem.

Zwrócić należy uwagę na silny ostrzał z łuków szykówmołdawskich, który prowadziły chorągwie polskie. Nanieprzyjaciela podczas natarcia pierwszego rzutu paść mo-gło około 680 strzał przy założeniu, że strzelec zdążyłoddać trzy strzały, w czasie ataku drugiego rzutu - 360,a trzeciego - 300 strzał. Łącznie na Mołdawian spadłdeszcz 1300 strzał wypuszczonych z około 450 łukówwschodnich. Był więc to znaczący czynnik rażenia powo-

207

dujący dość znaczne spustoszenia wśród lekkozbrojnychszeregów mołdawskich. Pamiętać jednak należy, że od-powiedź znacznie liczniejszego nieprzyjaciela była o wielesilniejsza. Od jego bowiem strony co chwila szybowałychmury strzał okrywając atakujące chorągwie polskie,a ich liczba sięgać mogła 10 tysięcy bełtów. Tylko tarczomi żelaznym przyłbicom Polacy zawdzięczali nikłe straty, aleliczba kontuzjowanych koni mogła być znaczna.

Polscy łucznicy przyswoili już sobie w tym czasie tatarskisposób walki i dosiadania konia. Małe rozmiary łukuwschodniego, wysokie siodła, krótkie strzemiona i brakuzbrojenia ochronnego umożliwiały im swobodne obraca-nie się na siodle i strzelanie z zasady w lewą stronę. Stąd teżstrzelcy konni atakowali strzałami z łuków zarówno od-działy mołdawskie stojące przed nimi i mijane z lewejstrony, jak i - w czasie odwrotu - napierające na nich odtyłu. Puszczając wodze mogli razić przeciwnika w pełnympędzie konia. Łuk refleksyjny wykonany specjalną wschod-nią techniką (łożysko z kilku warstw drewnianych po-krytych rogiem, cięciwa z jelit zwierzęcych, odginające sięprzy strzale w przeciwnym kierunku ramiona łożyska)donosić mógł nawet na odległość 500 m, a więc znaczniedalej, niż sięgał ogień z ówczesnych rusznic.

Hospodarowi nie udało się tym razem spędzić Polakówz pola. Opisując walkę hufów posiłkowych przy północ-no-zachodniej ścianie taboru Marcin Bielski podkreślałniezwykłe męstwo naszych żołnierzy. „Drugie roty wy-stąpiły, potykały się z nimi dobrze. Mikołaj SieniawskiLeliwczyk, Maciej Włodek nasz Prawdzie (Bielski był tegosamego herbu) bili się z nimi jako Hannibal z Rzymiany".Dzięki dzielności i umiejętności bojowej żołnierza polskie-go trzykrotnie liczniejszym oddziałom mołdawskim nieudało się oskrzydlić, zniszczyć lub przynajmniej zepchnąćdo taboru atakujących ich chorągwi. W tym momencieRaresz popełnił błąd przesądzający o dalszych losach bit-

Page 113: S.Zacharia, - Інститут історії Україниhistory.org.ua/LiberUA/Obertyn1531/Obertyn1531.pdf · spojrzenie na przebieg bitwy obertyńskiej zawiera wiele ... Historyczny"

208

wy. Skierował mianowicie do rejonu walk pod zachodniąścianę taboru gros swych sił, a więc około 7 tysięcy ludzi.Wsparł ich 15 działami ściągniętymi z lewej pozycji swejartylerii rozstawionej naprzeciwko południowo-wschodnie-go narożnika taboru. Zamierzał więc pokryć ogniem z bro-ni palnej tylną bramę i tym samym przeciąć drogę komuni-kacji i posiłkowania oddziałów polskich, a następnie sied-miokrotnie liczniejszą masą kawalerii otoczyć i zniszczyćjazdę Mikołaja Sieniawskiego i Stanisława Balickiego.

Na to tylko czekał hetman Jan Tarnowski. Gdy do-strzegł, że cała uwaga Raresza skupiła się na jego lewymskrzydle, a prawe zostało dostatecznie osłabione, pchnąłgońca do Iskrzyckiego z poleceniem rozpoczęcia natarciaprzez bramę przednią. Długo czekali na ten moment żoł-nierze z hufu czelnego. Było ich około tysiąca, w tym 430husarzy, 310 strzelców i 159 kopijników oraz blisko 100ochotników różnej broni. Całością dowodził doświadczonyrotmistrz Mikołaj Iskrzycki. Miał przeciwko sobie około5 tysięcy jazdy mołdawskiej i 35 dział. Front natarciachorągwi polskich był szeroki - około 250 m. W głąbugrupowanie nie przekraczało 150 m. Na czele szła olb-rzymia chorągiew Jana Mieleckiego licząca 499 jeźdźców,w tym aż 242 łuczników. W jej centrum, jak pancerny taranwysunięty do przodu, tkwił potężny klin złożony z 14kopijników z pocztu samego rotmistrza, uszykowany zapew-ne w pięć szeregów i trzy ukośne rzędy.

Huf czelny poruszał się na południowy wschód wzdłużdrogi na Obertyn, szerokim łukiem omijając ogień artyleriimołdawskiej. Wykorzystał maksymalnie spadek terenu ist-niejący z prawej strony ugrupowania przeciwnika tuż zajego stanowiskami artylerii. Na kilometrowej przestrzenikonie nabrały szybkości niezbędnej do przeprowadzeniaszarży. Raz po raz chmura strzał wypuszczona z 310 łukówspadała na mołdawskie szyki. Ostatni stumetrowy odcinekdrogi odznaczał się znaczniejszym spadkiem terenu. W re-

209

zultacie kopijnicy prowadzący chorągiew dość wcześnieprzeszli z kłusa w galop nabierając coraz większej szybko-ści. Łucznikom mołdawskim trudno było w tej sytuacjiwstrzelić się w zbliżający się ruchomy cel, tym bardziej żestrzelali „nawija" pod górę. Oddziały hospodarskie stałyfrontem zwróconym na bramę przednią taboru, tuż zapozycjami własnej artylerii. Natarcie Iskrzyckiego kierowa-ło się od drogi w bok ich ugrupowania. Jeźdźcy mołdawscyw ciągu 2 - 3 minut zdołali zaledwie obrócić się końmiw miejscu. Nie starczyło im już ani czasu na sfrontowanieszyku, ani miejsca - lewemu ich skrzydłu i centrum prze-szkadzały bowiem w zachodzeniu stanowiska dział, cof-nięcie zaś centrum i prawego skrzydła odsłaniało artylerię.W rezultacie szyk nacierających polskich chorągwi byłszerszy od linii bocznej mołdawskich palcurii. Ułatwiało tozagięcie skrzydeł w polskim hufie czelnym. ChorągiewMieleckiego wbiła się klinem w bok linii nieprzyjacielskieji przecinając ją, poczęła „zwijać" jeden oddział mołdawskipo drugim.

Idąca na lewo od niej, również potężna, chorągiew JanaPileckiego (301 jeźdźców), miała w swym składzie przedewszystkim husarzy (68%). Dzięki temu dysponowała więk-szą szybkością natarcia, gwałtownością uderzenia i więk-szymi możliwościami manewrowania. Atakując dalsze sze-regi mołdawskie, szybko wysforowała się do przodu. Naprawo od Mieleckiego atakował z blisko 100-konną chorąg-wią Aleksander Sieniawski. Ten miał niewielu kopijnikóww pierwszym szeregu, za to więcej lżejszych strzelców(25%). Jego chorągiew przegalopowała z dużą szybkościąprzed frontem linii mołdawskiej ostrzeliwując z łukówpuszkarzy nieprzyjacielskich, którzy nie zdążyli odwrócićprzeciwko niej swych dział. Z tyłu, w centrum, oddziałochotników z najmłodszym z trzech braci Sieniawskich,Prokopem, oraz Jerzym Jazłowieckim „wykańczał" grupymołdawskie ocalałe po przejściu chorągwi Mieleckiego.

Page 114: S.Zacharia, - Інститут історії Україниhistory.org.ua/LiberUA/Obertyn1531/Obertyn1531.pdf · spojrzenie na przebieg bitwy obertyńskiej zawiera wiele ... Historyczny"

210

W ten sposób ugrupowanie polskiego hufu czelnego przy-brało kształt półksiężyca zwijającego rozciągnięte w liniiszeregi przeciwnika. Marcin Bielski pisał o tej szarży:„Prokop i Aleksander bracia z Sieniawy i drudzy z rotamiswymi, którzy stali u przedniej bramy, będąc chciwi kupotkaniu, wystąpili z obozu, przyszli prawie w bok Woło-chom, z wielką chucią się z nimi potkali i przełomili je, ażsię poczęli mieszać".

Głównymi bohaterami owego zwycięskiego przełamaniabyli kopijnicy z pocztu rotmistrzowskiego Jana Mielec-kiego oraz jego chorągwiani towarzysze: Jan i Jakub Nie-dźwieccy, Bieniasz Cieszanowski, Jarosz Ossoliński, JerzySokół, Marcin Suliszowski, Stanisław Zawadzki, JaroszNieszowski, Andrzej Morawiec, Marcin Gniewosz i wieluinnych. Była to głównie sandomierska szlachta, choć niebrakło wśród niej i „szlacheckiej braci" z województwaruskiego i bełskiego. To oni przecięli na całą głębokośćprzynajmniej dwie mołdawskie palcuri, by zachwiawszynimi, rozbijać je na mniejsze grupy i wycinać na białą broń.W tym momencie Aleksander dopadł już do dział mołdaw-skich i wybił ich obsługę. W ręce polskie dostało się 35dział - reszta (15) była właśnie przesuwana przez Moł-dawian na lewe skrzydło.

Tymczasem hetman Tarnowski, natychmiast po wysła-niu w pole hufu czelnego, począł wydawać kolejne rozkazy.Rotmistrzowi Hieronimowi Noskowskiemu, obsadzające-mu ze swoją rotą oraz oddziałami Hynka Piotrowskiegoi Balcera Rusieckiego (317 piechoty) przeszło 100 wozówu południowo-zachodniej ściany taboru, dał rozkaz ot-worzenia ognia z broni palnej do około 7 tysięcy jazdy i 15dział przesuwanych właśnie przez hospodara na leweskrzydło mołdawskie przed tylną bramę taboru. Owo cent-rum mołdawskie znalazło się wprawdzie w pobliżu pol-skiego obozu, ale dzieliła je od wozów odległość około 200- 300 m, toteż ogień z 200 rusznic niewiele mu szkodził.

211

Hetmanowi polskiemu chodziło nie tylko o efekt psycho-logiczny i wywarcie na przeciwniku wrażenia, że atak natabor wzdłuż południowo-zachodniej ściany taboru okupion dużymi stratami. Przede wszystkim pragnął Tarnowskizwiązać centrum mołdawskie walką i sparaliżować jegoruchy, by nie udzieliło ono pomocy skrzydłom atakowa-nym właśnie przez polską jazdę. Był to świetny i nowator-ski pomysł hetmana, nie zauważony dotąd w naszej his-toriografii wojskowej. Jako że ogień z rusznic był małoskuteczny, Tarnowski wydał kolejny rozkaz, by usunąćczęść wozów z południowo-zachodniej ściany taboru. Po-wstała w ten sposób trzecia, środkowa, brama, znaczniejednak węższa, bo przeznaczona jedynie do wypadów pie-choty. Przed tę właśnie bramę ściągnąć kazał Tarnowskiwszystkie działa z południowo-wschodniego narożnika ta-boru. Były one tam już niepotrzebne wobec wszczętej przezhuf czelny Iskrzyckiego walki na lewym skrzydle. Działapolskie zamilkły na kilkanaście minut, by sprawnie przesu-nięte przez Staszkowskiego na nową pozycję otworzyćmiażdżący ogień do mołdawskiej jazdy w centrum. Jak pisałBielski: „Strzelbą je też, przerzuciwszy obóz, trapiono".

W tej rozstrzygającej fazie bitwy hetman polski wykazałniezwykłą aktywność. W przeciwieństwie do hospodaramołdawskiego, który zaskoczony obrotem sprawy jakbysię pogubił w sytuacji na polu walki, Tarnowski podjąłśmiałe, lecz głęboko przemyślane decyzje i przejął inic-jatywę w swoje ręce. Widząc pomyślnie rozwijające sięnatarcie Iskrzyckiego na lewym skrzydle, zablokowałogniem ze swych dział mołdawskie centrum i nakazałNoskowskiemu ruszyć z piechotą w pole w celu obsadzeniazdobytej przez Aleksandra Sieniawskiego artylerii. Pie-churzy ściągnięci z wozów i wzmocnieni grupą puszkarzysprawnie sformowali szyk bojowy w rotach. Pozosta-wiwszy pawęże i zawiesiwszy rusznice na plecach, z kopia-mi, włóczniami, pikami i szablami w rękach poko-

Page 115: S.Zacharia, - Інститут історії Україниhistory.org.ua/LiberUA/Obertyn1531/Obertyn1531.pdf · spojrzenie na przebieg bitwy obertyńskiej zawiera wiele ... Historyczny"

212

nali szybkim marszem blisko kilometrową przestrzeń dzie-lącą ich od stanowisk artylerii mołdawskiej. Dopadli ichw samą porę. Stojące na skraju prawego skrzydła mołdaw-skiego palcuri podjęły już bowiem próbę odbicia swychdział. Zwarli się z nimi husarze Sieniawskiego w walcewręcz na szable, ale na każdego z nich przypadło kilkunas-tu nieprzyjaciół. Posiłki polskiej piechoty zdążyły jednakna czas.

Mimo strat w zabitych i rannych kopijnicy i pikinierzyposuwali się szybkim krokiem do przodu rozpędzając jazdęprzeciwnika. Za nimi halabardnicy - kłując, rąbiąc lubściągając hakami jezdnych z koni. Mołdawianie „każdympchnieniem sztychy biorąc marli, jękanie, stękanie ze-wsząd". Z lewej strony atakowani byli przez piechurówNoskowskiego i jazdę Aleksandra Sieniawskiego, z prawejstrony przez Pileckiego, od przodu wdzierał się im w szykipancerny klin Mieleckiego. W zaciętej walce, jaka się turozegrała, towarzysz chorągwi Sieniawskiego, Jerzy Kali-nowski, zdobył wielką chorągiew państwową, którą PiotrRaresz otrzymał od sułtana jako jego lennik. Hospodar poto ją wziął ze sobą, by tym silniej zaakcentować swojąpozycję jako sułtańskiego lennika. Polacy zasypywali Moł-dawian deszczem strzał, kłuli kopiami, rąbali szablamii mieczami. Pierwszy załamał się cześnik hospodara Popes-cul. Ogarnięty przerażeniem rzucił się do ucieczki. Za nimkilka tysięcy jeźdźców mołdawskich runęło w kierunkuObertyna. „Musieli pierzchać. Nasi je bili, goniąc daleko".W pościgu wzięli udział przede wszystkim łucznicy Mielec-kiego.

Puszkarze polscy skierowali tymczasem zdobyczne dzia-ła mołdawskie w kierunku zachodnim i zaczęli ostrzeliwaćnieprzyjacielskie centrum, rażone jednocześnie ogniem ar-tylerii polskiej z taboru. Chorągwie Sieniawskiego, Pilec-kiego i ochotnicy oraz roty Noskowskiego, Piotrowskiegoi Rusieckiego (około 450 jazdy i 300 piechoty) pozostałe na

213

polu walki szykowały się do ponownego boju. Porząd-kowano szyki, wymieniano konie, uzupełniano zapasy ko-pii i strzał. Dowodzący tu Iskrzycki, któremu Tarnowskizawdzięczał powodzenie na swym lewym skrzydle i któryw sposób mistrzowski przeprowadził zwycięskie natarciena pięciokrotnie liczniejszego nieprzyjaciela, miał jednakbardzo trudne zadanie. Jego huf był wykrwawiony i wy-cieńczony walką, osłabiony liczebnie wskutek odejściaMieleckiego zajętego ściganiem rozbitego przeciwnika.Przed sobą miał zaś Iskrzycki około 7 tysięcy jazdy moł-dawskiej, ostrzeliwanej wprawdzie przez artylerię, ale niebiorącej dotąd bezpośredniego udziału w walce.

Mimo kilkunastokrotnej przewagi nieprzyjaciela dzielnydowódca podrywa jazdę do ataku. Znów ruszają do szarżyhusarze Sieniawskiego i Pileckiego osłaniani płotem towa-rzyszy w kopijniczych zbrojach: Mikołaja Jacimierskiego,Stanisława Tarły, Jakuba Rudgierza, Stanisława Stognie-wa, Marka Sumlińskiego i wielu innych. Wbijają się w bokmołdawskiego centrum, ale odparci przez przeważające siłymuszą się wycofać. Giną wówczas towarzysze z ochot-niczego oddziału: Dawid Sienieński i Seweryn Herburt.Natarcie Iskrzyckiego spełniło jednak swe zadanie. Głów-ny huf mołdawski, w którym zapewne znajdował się samhospodar, został związany walką. Nie mógł tym samymudzielić pomocy swemu lewemu skrzydłu uwikłanemuw walkę u północno-zachodniej ściany taboru.

Tam tymczasem trwała zacięta walka. Zgrupowanie moł-dawskiej jazdy (5 tys. koni) na próżno starało się oskrzyd-lić i zepchnąć trzykrotnie słabsze hufy posiłkowe strażnikapolnego Mikołaja Sieniawskiego (1600 jazdy). Pozbawionyprawego skrzydła, sam szarpany przez Iskrzyckiego i za-niepokojony o drogę odwrotu na Obertyn, nie mógł hos-podar wesprzeć swego lewego skrzydła. W szeregi mołdaw-skiego centrum począł wkradać się popłoch i zamieszanie.Trudno było Rareszowi skłonić dowódców do aktywniej-

Page 116: S.Zacharia, - Інститут історії Україниhistory.org.ua/LiberUA/Obertyn1531/Obertyn1531.pdf · spojrzenie na przebieg bitwy obertyńskiej zawiera wiele ... Historyczny"

214

szego działania. Pod nieustannym ogniem z polskich działszybko upadli na duchu. Poczuli się ujęci w kleszcze przezjazdę hetmańską, w dodatku odcięci od drogi obertyńskiej,z rzeczką Czerniawą na tyłach. Zresztą i sam hospodarzachowywał się jak człowiek tknięty paraliżem. Miałwszakże jeszcze 12 tysięcy żołnierza, blisko dwukrotniewięcej niż hetman polski. Mógł się zdecydować na aktyw-niejsze działanie - uderzyć na bramy taborowe lub(w ostateczności) przełamać słabą osłonę polskiego hufuczelnego i wycofać liczną jeszcze armię do Obertyna. Nieuczynił jednak nic.

Tarnowski miał zaś jeszcze w taborze odwód - 1816jazdy hufu walnego. Nie brała ona dotąd udziału w bitwie,przeznaczona do rozstrzygającego uderzenia. Były to cho-rągwie: hetmańska pod dowództwem porucznika MarcinaTrzebieńskiego (284 koni), Mikołaja Orłowskiego (250),Stanisława Pierzchnickiego (219), Stanisława Tęczyńskiego(200), Wawrzyńca Budzowskiego (178), Piotra Marcinow-skiego (155), Serafina Dobrosielskiego (102), Jana Rzeszow-skiego (100), Jana Herburta (94), Jana Sienieńskie-go-Gołogórskiego (92), Jana Grabskiego (76) i WalerianaRokitnickiego (66). Ta potężna, świeża siła kawaleryjskazadecydowała o ostatecznym zwycięstwie polskim. Wy-prowadzona przez bramę tylną ustawiła się do boju zapew-ne w głębokim ugrupowaniu w szachownicę złożoną z czte-rech rzutów. W środku i na czele znalazły się chorągwieuderzeniowe ze znaczną liczbą kopijników. Na prawo odnich stanęły chorągwie o dużym nasyceniu łucznikamikonnymi, strzelającymi tradycyjnie wzorem tatarskim w le-wą stronę. Na lewym skrzydle hufu walnego znalazły sięnatomiast chorągwie typowo husarskie, manewrowe, zdol-ne szybkim natarciem przebić się przez lewe skrzydłonieprzyjaciela do jego centrum. Taka rekonstrukcja szykupolskiego pozwala przypuszczać, że pierwszym rzutemtrzech chorągwi (376 koni) dowodził Tęczyński, drugim

215

(471) Orłowski, trzecim (413) Pierzchnicki, a czwartym(556) Marcin Trzebieński.

Zjeżdżając po pochyłości wzgórza 359 chorągwie stop-niowo nabierały rozpędu pędząc ku nieprzyjacielowi. Pochwili potężna masa kopijników i husarzy wpadła nahospodarskich jeźdźców. Las kopii wbił się w szyki nie-przyjacielskie, zwalał ludzi z koni, zadawał rany, przebijałzbroje. Lekkozbrojne mołdawskie pulcuri, usiłujące stawićczoło, nie wytrzymywały impetu ataku i runęły do ucieczki.A już Tarnowski posyłał kolejne rzuty hufu walnego, którezmiatały oddziały stojące na prawym skraju lewego skrzyd-ła mołdawskiego. Tymczasem Mikołaj Sieniawski wiązałwalką centrum i lewe oddziały tego ugrupowania. Z tuma-nów kurzawy wzniesionej przez kopyta końskie wyłanialisię najpierw pojedynczy jeźdźcy mołdawscy, potem całebezładne grupy żołnierzy, bez broni, o przerażonych twa-rzach, uciekających byle dalej od śmiertelnego koliska,w którym szaleli polscy jeźdźcy. Straty ponosili i atakujący.W kolejnej szarży ginie m.in. towarzysz Kasper Łukowskiz chorągwi Pierzchnickiego, walcząc na czele czterokon-nego pocztu husarskiego. W krótkim czasie sytuacja wyjaś-niła się. Uderzenia hufu walnego rozbiły lewe skrzydłomołdawskie i zadecydowały ostatecznie o zwycięstwie pol-skim.

Stanisław Sarnicki przekazał informację, że dopiero po-kazanie się na drodze z Chocimierza pocztu HieronimaSzafrańca, powracającego z Krakowa do hetmana, spowo-dowało odwrót Mołdawian przekonanych, że są to posiłkidla Polaków. Ten drobny epizod począł funkcjonowaćw historiografii, urastając prawie do decydującego i roz-strzygającego wydarzenia w końcowej fazie bitwy. Takainterpretacja tego faktu nie wydaje się przekonywająca.Jakże bowiem mogli Mołdawianie spokojnie obserwowaćodległą o kilometr drogę chocimierską i „niejaki" poczetSzafrańca, który „w ten czas się z chrosta pokazał" i „Wo-

Page 117: S.Zacharia, - Інститут історії Україниhistory.org.ua/LiberUA/Obertyn1531/Obertyn1531.pdf · spojrzenie na przebieg bitwy obertyńskiej zawiera wiele ... Historyczny"

216

lochom to mniemanie uczynił, że naszym ludu przybyło"?I to w czasie gdy byli miażdżeni przez szarże jazdy hetmań-skiego odwodu na lewym skrzydle oraz atakowani przezIskrzyckiego i ostrzeliwani z dział w centrum. Nie dlategoich szeregi zaczęły się chwiać i rzuciły się do ucieczki.Mołdawian przeraziły bardziej kolejne rzuty hufu walnegowyłaniające się zza narożnika taboru oraz rozbicie i roz-proszenie ich lewego skrzydła. To nie kilkudziesięciu jeźdź-ców starosty tłumackiego (dziada stryjecznego sławnegowojewody sandomierskiego Stanisława Szafrańca, żyjącegow czasach Sarnickiego) jadących sobie spokojnie chocimier-ską drogą zadecydowało o ucieczce 7-tysięcznego mołdaw-skiego centrum, lecz męstwo, uzbrojenie i umiejętnościpolskiego żołnierza. Wyróżnić tu należy szarżującychw pierwszej linii towarzyszy chorągwi Tęczyńskiego, Grab-skiego i Rzeszowskiego: Jana Orzechowskiego, BaltazaraRayskiego, Jerzego Czartkowskiego, Stanisława Grodows-kiego, Marcina Jeża, Dawida Piaseckiego i Jana Wierzbic-kiego. Historyk rumuński Joan Ursu za zasadniczą przy-czynę klęski mołdawskiej pod Obertynem uznał z koleizdradę bojarów, m.in. Mihuły. Oczywiście trudno bezpod-stawnie podejrzewać dowódców mołdawskiego centrum0 zdradę, ale o nieudolność i niskie morale na pewno tak.

Bitwa była rozstrzygnięta. Nierozbite mołdawskie cent-rum rzuciło się do panicznej ucieczki w kierunku Obertyna.Hospodar na próżno próbował powstrzymać uciekających1 pchnąć ich z powrotem do walki przeciwko nacierające-mu hufowi walnemu. W rezultacie musiał się ratowaćpośpieszną rejteradą w kierunku Obertyna i Bałahorówki.Uchodzący musieli piąć się pod górę na wyniosłe płasko-wzgórze dochodzące do 342 m i forsować potok zwanymoże właśnie od obertyńskiej potrzeby Krwawym Poto-kiem. W dodatku natrafiali wszędzie na łuczników Mielec-kiego powracających z pościgu za rozbitym prawym skrzyd-łem mołdawskim. Puścili się też za nimi w pogoń strzelcy

217

z chorągwi hetmańskiej, Zaborowskiego, Rokitnickiego,Ciołka, Święcickiego i Sieniawskich. Sam hetman Tarnow-ski opuścił obóz i na czele siedmiu rot pieszych (850 ludzi)Lamberta Gnoyeńskiego postępował za ścigającymi wrogachorągwiami jazdy. Wielu spośród uciekających Mołda-wian utknęło w wielkim bagnie rozciągającym się w odleg-łości 4 km od taboru na lewo od drogi na Bałahorówkę1 Gwoździec. Istnieje ono jeszcze do dziś pod nazwąSołoniec. Tak wielka była tu rzeź, że trupy Mołdawianwymościły Polakom drogę do dalszego pościgu. Tutajwłaśnie zraniony został dwukrotnie Piotr Raresz. WreszcieTarnowski dał sygnał do przerwania pogoni. Armia moł-dawska była rozproszona, a zbiegowie spod Obertyna sialiw swym kraju trwogę przed polską inwazją.

Walki ustały. Była godzina 14.00. Bitwa trwała więc pięćgodzin. Wielu spośród tych, którzy zdołali ujść i błąkali sięteraz po okolicy, padło z rąk chłopów. Ci ostatni, dlazdobycia łupów, zbierali się w wielkie gromady, zupełnienie zainteresowani tym, która strona odniesie zwycięstwo.Grzebiąc poległych u stóp wzgórza 359, Polacy liczylitrupy mołdawskie. Wokół taboru naliczyli ich 2746. Do tejliczby należy dodać Mołdawian potopionych w bagnie,padłych z ran z dala od pola bitwy i zabitych przezchłopów. Według Stanisława Górskiego w ucieczce poległo2 tysiące, a w bagnisku 3 tysiące Mołdawian. Straty moł-dawskie wyniosły więc 7746 zabitych, a więc blisko 46%stanu osobowego armii hospodarskiej. Do niewoli dostaćsię miało według Marcina Bielskiego 1000 Mołdawian.Wśród jeńców były wybitne osobistości mołdawskie: logo-fet Toader, cześnik Popescul, zarządca ceł Piotr Verisan,6 radców hospodarskich, 18 znaczniejszych bojarów i wieludworzan. W ręce polskie dostały się wszystkie, a więc 50dział mołdawskich, wiele koni, sprzętu wojskowego i wo-zów z bogatym zaopatrzeniem. Wśród trzech zdobycznychsztandarów była wielka chorągiew państwowa.

Page 118: S.Zacharia, - Інститут історії Україниhistory.org.ua/LiberUA/Obertyn1531/Obertyn1531.pdf · spojrzenie na przebieg bitwy obertyńskiej zawiera wiele ... Historyczny"

218

Straty polskie według Górskiego wyniosły 256 zabitych,w tym szlachty podobno tylko 40. Liczby te wydają sięzaniżone. Wiadomo bowiem, że tylko w czasie natarciahufu Balickiego na początku bitwy poległo 30 towarzyszy.Wiele też imion i nazwisk żołnierzy występujących w ober-tyńskich rejestrach popisowych znika po bitwie bezpowrot-nie z akt skarbowo-wojskowych. Przy blisko 8-tysięcznychstratach mołdawskich liczbę zabitych żołnierzy polskichnależałoby przynajmniej podwoić.

Zdzisław Spieralski słusznie uznał, że o zwycięstwiezadecydowała wyższość polskiej sztuki wojennej nad moł-dawską. Na czoło wysuwa się tu techniczna przewagaPolaków widoczna w lepszym uzbrojeniu jazdy i piechoty.Piechota mołdawska w kampanii obertyńskiej była małowidoczna. Polskie wojsko zaciężne górowało nad przewa-żającym w armii hospodarskiej pospolitym ruszeniem wy-szkoleniem i doświadczeniem wyniesionym głównie z walkz Tatarami. Postępowanie Piotra Raresza w pierwszej faziebitwy obertyńskiej świadczy o jego dość dużych talentachwojskowych. Tarnowski zdecydowanie jednak był lepszy.Przez cały czas kontrolował sytuację na polu bitwy. Dziękiszybkiej orientacji i umiejętnemu wykorzystaniu wszyst-kich warunków potrafił narzucić przeciwnikowi taki spo-sób walki, jaki uważał za korzystny dla strony polskiej.Synchronizacja sił, środków, czasu i miejsca w mistrzow-skim wykonaniu polskiego wodza była imponująca. Umie-jętnie zniszczył skrzydła armii hospodarskiej, związałi unieruchomił pod taborową ścianą jej centrum. Do końcabitwy zachował swe największe ugrupowanie jazdy - hufwalny, by go użyć jako odwodu do rozstrzygającego ude-rzenia. Dzięki stosowaniu zasady ekonomii sił potrafiłzniwelować przewagę liczebną przeciwnika w rozstrzygają-cym momencie i w wybranym przez siebie miejscu. Męstwoi umiejętności polskich żołnierzy, dowódców i hetmanazadecydowały o zwycięstwie pod Obertynem.

PO ZWYCIĘSTWIE

Wiadomość o zwycięstwie pod Obertynem przywiózł28 sierpnia do Krakowa rotmistrz Janusz Święcicki. Na-stępnego dnia przybył z listami hetmańskimi ZbigniewSienieński prowadząc ze sobą jednego ze znaczniejszychjeńców mołdawskich, zarządcę ceł, Veris.ana. Radość byłapowszechna. Według Marcina Bielskiego podskarbi Miko-łaj Szydłowiecki „chodząc około rynku krakowskiego, pie-niądze miotał miedzy pospólstwo".

Radosny nastrój prysł, gdy 6 września przybył do Kra-kowa Mikołaj Sieniawski z wiadomością, że Piotr Raresznie załamał się po poniesionych klęskach i znów zbierawojsko, by napaść na oddziały polskie. Był to rezultat niewykorzystanego w pełni sukcesu obertyńskiego. Król Zyg-munt Stary zabronił bowiem hetmanowi - ze względu naTurcję - wkraczać do Mołdawii. Tarnowskiemu nie pozos-tawało więc nic innego, jak tylko rozlokować na Pokuciui pograniczu mołdawskim chorągwie i roty, których terminsłużby mijał za miesiąc. Były to siły liczące jedynie 300jazdy i nieco piechoty. Sam triumfator, po owacyjnympowitaniu we Lwowie, przeniósł się na skutek niepokoją-cych wieści do Staregosioła, aby być bliżej Pokucia. Jedno-cześnie król wysłał dla wsparcia sił hetmańskich 229 jazdynadwornej z Krakowa. Rzeczywiście, hospodar czynił za-ciągi wśród Serbów i Turków nad Dunajem i w Belgradzie,zamierzał też ściągnąć posiłki z Wołoszczyzny i Budziaku.

Page 119: S.Zacharia, - Інститут історії Україниhistory.org.ua/LiberUA/Obertyn1531/Obertyn1531.pdf · spojrzenie na przebieg bitwy obertyńskiej zawiera wiele ... Historyczny"

220

W drugiej połowie października pojawiła się nad Dnies-trem straż mołdawska składająca się z 500 jazdy. Od-powiedź polska nastąpiła na początku listopada. Kilkajednoczesnych wypadów jazdy polskiej do Mołdawii za-kończyło się pełnym powodzeniem. Żołnierze powróciliobładowani łupami, nie ponosząc żadnych strat, ponieważnigdzie nie napotkali oporu. Odtąd na pograniczu pol-sko-mołdawskim dochodziło jedynie do sporadycznychi drobnych potyczek.

Hetman Tarnowski odbywał 7 listopada triumfalnywjazd do Krakowa. Przed zwycięzcą prowadzono zdobycz-ne działa i znakomitych jeńców, niesiono mołdawskiesztandary. Działa umieszczono na zamku, a sztandaryzłożono przed grobem Św. Stanisława w katedrze wawel-skiej.

Do poważniejszego starcia zbrojnego między Mołdawia-nami a Polakami doszło 4 lutego 1532 r. Większy oddziałjazdy polskiej (500 - 1000 koni) został rozbity w Mołdawiipod wsią Tarasauti, na południe od Chocimia. Polacyprzeprawili się wówczas przez Dniestr i zaskoczeni przezmołdawskiego dowódcę Orasa, zostali rozbici tracąc w za-bitych i jeńcach 200 ludzi. 20 lutego został wprawdziezawarty rozejm polsko-mołdawski, ale hospodar odmówiłjego ratyfikacji.

Zwycięstwo pod Obertynem nie zostało wykorzystaneani militarnie, ani politycznie i walki z Piotrem Rareszemciągnęły się jeszcze przez wiele lat. W związku z tymoddziały obrony potocznej skupione zostały na granicymołdawskiej, tym bardziej że od strony tatarskiej panowałwówczas względny spokój. Hospodar już w sierpniu 1535 r.wkroczył z wojskiem na Pokucie. Granica z Mołdawią byłajednak zabezpieczona. Strażnik polny koronny MikołajSieniawski z powodzeniem stawił opór Mołdawianomi zmusił ich do odwrotu. Zimą 1535 r. Raresz ponowniewtargnął na Pokucie. Była to niewielka wyprawa, mająca

221

na celu zagarnięcie łupów i wykonanie dywersji na korzyśćMoskwy. W lutym 1536 r. Raresz znów wyprawił się naPokucie i spalił wówczas wiele wsi. Pustosząc takie miejs-cowości, jak Olczydajów i Żwan na Podolu, przesiedlałmiejscową ludność za Dniestr aż po Prut.

Zygmunt I zakończywszy wojnę z Moskwą postanowiłpołożyć kres niepokojom na granicy mołdawskiej. W stycz-niu 1537 r. na sejmie krakowskim zapadła decyzja w spra-wie wojny, którą wypowiedziano oficjalnie Rareszowi19 lutego. Zwiększono stan liczebny obrony potoczneji zwołano pospolite ruszenie szlachty na 2 lipca, wyznacza-jąc punkt zborny pod Trembowlą. Hospodara uratowałrokosz szlachty pod Lwowem („wojna kokoszą"), wskutekktórego król musiał zrezygnować z zaczepnej wyprawymołdawskiej. Na granicy pozostawiono tylko 2 tysiąceżołnierzy pod dowództwem kasztelana połanieckiego And-rzeja Tęczyńskiego i kasztelana bełskiego Mikołaja Sieniaw-skiego. Dopiero w listopadzie oddziały obrony potocznejpod dowództwem tego ostatniego wkroczyły do Mołdawii,ale ograniczyły się do spalenia Czerniowiec, Botuszani okolicznych wsi. Piotr Raresz na czele 20-tysięcznej armiiwtargnął w styczniu 1538 r. na Podole, spalił Czerwone,Jagielnicę i wiele wsi, a po nieudanej próbie zdobyciaCzarnokoziniec zawrócił na zachód. Nad Seretem, na połud-nie od Trembowli, zastąpiło mu drogę 17 chorągwi polskiejjazdy (1800 koni). Między dowódcami Tęczyńskim i Sie-niawskim brak było jednomyślności, nie było też rozpoz-nania i odpowiedniego przygotowania do walki. Obajdowódcy posiadając niewielkie siły postanowili przyjąćbitwę w niedogodnym miejscu, nad urwiskiem zamarzłegoSeretu. Stoczona 1 lutego bitwa zakończyła się klęską.Poległo dwóch rotmistrzów (Węgliński i Pilecki), 80 towa-rzyszy i przeszło 800 pocztowych. Wielu Polaków, wśródnich rotmistrz Maciej Włodek, dostało się do niewoli.

Page 120: S.Zacharia, - Інститут історії Україниhistory.org.ua/LiberUA/Obertyn1531/Obertyn1531.pdf · spojrzenie na przebieg bitwy obertyńskiej zawiera wiele ... Historyczny"

222

Po doznanej porażce postanowiono zaciągnąć na wojnęz Mołdawią wojska zaciężne, jakich w XVI w. na kresachpołudniowo-wschodnich ani przedtem, ani potem nie wi-dziano. 23 maja rozpoczęło się popisywanie pierwszychoddziałów i trwało do końca lipca w różnych miejscowoś-ciach Rusi Czerwonej. Popisano 64 chorągwie i 43 roty,łącznie 19 400 żołnierzy (12 300 jazdy i 7100 piechoty).Utrzymanie tak wielkiej armii zaciężnej przez jeden kwar-tał kosztowało ponad 150 tysięcy złotych polskich, po-chłonęło więc podatek dymowy uchwalony na sejmie piotr-kowskim, większą część podatku łanowego uchwalonegona następnym sejmie krakowskim oraz czopowe i innedochody skarbowe z kilku lat.

Wśród rotmistrzów znaleźli się prawie w komplecieweterani kampanii obertyńskiej. W piechocie 4 roty po-chodziły ze Śląska. 28 czerwca wyprawiono z Krakowaartylerię, na którą składało się 6 dział oblężniczych (słowi-ki, wężownice) i 4 polowe (sokoły) obsługiwane przez 14puszkarzy i pomocników. Na wodza armii król wyznaczyłJana Tarnowskiego, który w pierwszych dniach lipca ru-szył w kierunku Lwowa. Zygmunt Stary, idąc za radąhetmana, pozwolił udać się tam 18-letniemu synowi, Zyg-muntowi Augustowi. Młody król wziął udział w przeg-lądzie armii pod Glinianami, ale już 27 sierpnia, „prochunie powąchawszy", powrócił do Krakowa.

Spod Glinian Tarnowski skierował armię przez Trem-bowlę prosto na Chocim. Przeprawił całą piechotę z ar-tylerią i znaczną część jazdy na południowy brzeg Dniestrui 17 sierpnia przystąpił do oblężenia tej najsilniejszej twier-dzy mołdawskiej. Zdobycie Chocimia i osadzenie tampolskiej załogi umożliwiłoby kontrolę przepraw przezDniestr i utrudniłoby Mołdawianom dokonywanie najaz-dów na Podole i Ruś Czerwoną. Było to jednak zadaniebardzo trudne. Pochodzący z XIII w. zamek został przebu-dowany w kamienną twierdzę za panowania Stefana Wiel-

223

kiego, który w tym celu sprowadził z genueńskiej Kaffy naKrymie włoskich inżynierów. Obroną Chocimia kierowałprzyrodni brat hospodara, perkułab Teodor.

Tarnowski wiedział, że szturmy do twierdzy nie mająszans powodzenia, dlatego od razu przystąpił do wypróbo-wanych pod Starodubem prac minerskich. Obawiał sięjednak, że Piotr Raresz przybędzie z odsieczą i prze-prawiwszy się na północny brzeg Dniestru odetnie armiipolskiej linie komunikacyjne. Dlatego pozostawił tam częśćjazdy i prowadził szerokie rozpoznanie. Istotnie 28 sierpniapojawił się pod Chocimiem hospodar z armią liczącąpodobno aż 46 tysięcy ludzi i rozłożył się obozem o kilkakilometrów od stanowisk polskich. Podkopy były gotowe30 sierpnia i zaczęto już zakładać pierwsze miny, gdyprzybył od Raresza poseł z prośbą o przystąpienie dorokowań. W Mołdawii wybuchł bunt bojarów, którym napomoc ruszyły wojska tureckie. W tej sytuacji Raresz niemógł myśleć o prowadzeniu wojny z Polską. Prosił więco natychmiastowy pokój i w imieniu własnym oraz swoichnastępców zrzekał się na zawsze pretensji do Pokucia.Tarnowski zgodnie z posiadaną instrukcją przerwał ob-lężenie Chocimia i podpisał pokój, na mocy którego hos-podar zrzekał się pretensji do Pokucia, ale tronu nie udałomu się utrzymać. Sułtan turecki Sulejman zbrojnie wyru-szył nad Prut i osadził tam swego szwagra Stefana Lacustę.Zgodnie z intencjami sułtana Stefan VI utrzymywał przyja-zne stosunki z Polską. Potwierdził rezygnację z pretensjimołdawskich do Pokucia, a w 1540 r. zawarł z królemZygmuntem Starym traktat przyjaźni.

Page 121: S.Zacharia, - Інститут історії Україниhistory.org.ua/LiberUA/Obertyn1531/Obertyn1531.pdf · spojrzenie na przebieg bitwy obertyńskiej zawiera wiele ... Historyczny"

BIBLIOGRAFIA

ŹRÓDŁARĘKOPIŚMIENNE

Archiwum Główne Akt Dawnych w Warszawie, Akta Skarbowo-Woj-skowe, Oddział 82, 85; Libri Legationum; Metryka Koronna.

Biblioteka Jagiellońska w Krakowie, rkps 171: Księgi hetmańskie Stanis-ława Sarnickiego.

DRUKOWANE

Acta Tomiciana, t. I—VI, ed T. D z i a ł y ń s k i et L. K o e n i g , Pos-naniae 1852 - 1857; t. VII—VIII, ed L. Koenig, Posnaniae 1858—1860;t. IX—XIII edZ. C e l i c h o w s k i , Posnaniae 1876—1915.

Acta Aleksandra (1501—1506), wyd. F. P a p e e , Kraków 1927.Akta grodzkie i ziemskie z czasów Rzeczypospolitej Polskiej, z archiwum

tzw. bernardyńskiego we Lwowie, t. XVI—XIX, wyd. A. P r o c h a s k a ,Lwów 1894—1906.

Akty otnosjaszczijesja k istorii Jużnoj i zapadnoj Rossii, sobrannyje iizdannyje Archeogrąficzeskoju Kommisjeju, pod red. N. J. K o s t o -m a r o w a , 1.1, Petersburg 1863.

B i e l s k i Marcin, Kronika to Jest historia świata, Kraków 1564.B i e l s k i Marcin, Sprawa rycerska, wyd. K.W. W ó j c i e k i , Archiwum

domowe, Warszawa 1856.C o s t i n Miron, Operę complete, ed V.A. U r e c h i a, vol. I—II, Bucure-

sci 1886—1888.

225

C o s t i n Miron, Opisanie ziemi mołdawskiej i multańskiej [w:] J. D u -nin-Borkowski , Pisma, 1.1, Lwów 1856.

D a n t y s z e k Jan, Vicloria Serenissimi Principis et Domini, DominiSigismundi eius nominis primi, Regis Poloniae ... contra VayevodamMulaaviae, Lovanii 1531.

Documente prmtore la Istoria Romanilor culese de Eudoxiu de Hurmuzaki,vol. 11/3 (1510—1530), vol.II/4 (1531—1552), ed N. D e n s u 5 i j a n u,

Bucuresci 1890—1894; vol. VIII (1376—1650), Bucuresci 1894; vol. XI(1517—1612), ed. N. J o r g a, Bucuresci 1900.

Dokumenta mołdawskie i multańskie z archiwum m. Lwowa, opr.E. K a ł u ż n i a o k i : Akta grodzkie i ziemskie, t. VII, s. 195—252.G ó r s k i Stanisław, Yictoria Polonorum de Yalachis, regnante Sigismundo

primo in Polonia, wyd. X. L i s k e, Studia z dziejów wieku XVI, Poznań1867.

Katalog dokumentów tureckich, Dokumenty do dziejów Polski i krajówościennych w latach 1455—1672, opr. Z. A b r a h a m o w i e z,Warszawa 1959.

Kronika czasów Stefana Wielkiego mołdawskiego (1457—1499), opr.i wyd. O. G ó r k a, Kraków 1931.

Kronika miasta Lwowa, wyd. D. Z u b r z y c k i, Lwów 1844.L a s k i Stanisław, Księgi o gotowości wojennej, wyd. M. M a l i n o w s k i ,

Stanisława Łaskiego prace naukowe i dyplomatyczne, Wilno 1864.Materiały dla istorii wzaimnych otnoszenii Rossii, Polszi, Mołdawii,Walachii i Tur cii w XIV—XVI wiekach, sobrannyje W. A. U l j a n i c -kim, Moskwa 1887.

Matricularum Regni Poloniae Summaria, ed T. W i e r z b o w s k i , p.I—IV, Varsoviae 1905—1915.

M i e c h o w i t a Maciej, Chronica Polonarum, Cracoviae 1521.O r z e c h o w s k i Stanisław, Żywot i śmierć Jana Tarnowskiego, kasz-

telana krakowskiego i hetmana wielkiego koronnego, wyd. K.J.T u r o w s k i , Sanok 1855.

P a p r o'c k i Bartosz, Herby rycerstwa polskiego, wyd. K. J. T u r o w s k i,Kraków 1858.

Polskie ustawy i artykuły wojskowe od XV do XVIII wieku, wyd.S. K u t r z e b a, Kraków 1937.

Page 122: S.Zacharia, - Інститут історії Україниhistory.org.ua/LiberUA/Obertyn1531/Obertyn1531.pdf · spojrzenie na przebieg bitwy obertyńskiej zawiera wiele ... Historyczny"

226

S a r n i c k i Stanisław, Annales sive de origine et rebus gestis Polonarum iLithuanorum libr i octo, Cracoviae 1587.

Spisane kroniki o ziemi wołoskiej, wyd. K. W. W ó j c i c k i , Bibliotekstarożytna pisarzy polskich, t. VI, Warszawa 1844.

Sprawy wołoskie za Jagiellonów, Akta i listy, wyd. A. J a b ł o n o w s k i ,Warszawa 1878.

S t r y j k o w s k i Maciej, Która przed tym nigdy światła nie widziałakronika polska, litewska, żmudzka i wszystkiej Rusi, Królewiec 1582.

T a r n o w s k i Jan, Consilium radonis bellicae, Tarnów 1558.Ureche Grigore Chroniąue de Moldavie depuis le milieu, ed E. P i c o t ,

Paris 1878.[ W a p o w s k i Bernard], Kroniki B. Wapowskiego z Radochoniec część

ostatnia, czasy podlugoszowskie obejmująca (1480—1535), wyd.J. S z u j s k i , Scriptores rerum polonicarum, t. II, Cracoviae 1874.

Z a c h a r i a Stanisław, Descriptio duorum certaminum, guae Serenissimi etIllustrissimi Sigismundi Regis Poloniae milites cum Petro Jon PalatinoMoldaviae et cum eius exercitibus, Cracoviae 1531.

OPRACOWANIA

B o g a t y ń s k i Władysław, Hetman Tarnowski (1488—1561), Kraków1914.

C z o ł o w s k i Aleksander, Bitwa pod Obertynem r. 1531, „KwartalnikHistoryczny" 1890.

C z o ł o w s k i Aleksander, Z przeszłości Jezupola i okolicy, Lwów 1890.C z o ł o w s k i Aleksander, Bitwa pod Obertynem 22 sierpnia 1531, Lwów

1931.D ą b k o w s k i Przemysław, Wołosi i prawo wołoskie w dawnej Polsce,Studia historyczne ku czci S. Kutrzeby, t. I, Kraków 1938.D w o r z a c z e k Włodzimierz, Polityka turecka hetmana Tarnowskiego„Sprawozdania Poznańskiego Towarzystwa Przyjaciół Nauk" XVI, Poznań 1949.D w o r z a c z e k Włodzimierz, Hetman Jan Tarnowski, Warszawa 1985.D z i e w a n o w s k i Władysław, Zarys dziejów uzbrojenia w Polsce, War-

szawa 1935.

227

F i n k e l Ludwik, Polityka polska w sprawie węgierskiej w r. 1528,„Kwartalnik Historyczny" 1899.

G ó r k a Olgierd, Dziejowa rzeczywistość a racja stanu Polski na połud-niowym wschodzie, Warszawa 1934.

G ó r s k i Konstanty, Historia jazdy polskiej, Kraków 1894.G ó r s k i Konstanty, Tarnowski i bitwa pod Obertynem, „Biblioteka

Warszawska" 1894, t. III.G ó r s k i Konstanty, Historia artylerii polskiej, Warszawa 1902.G ó r s k i Konstanty, Sztuka wojenna w Polsce za Zygmuntów, „Biblio-

teka Warszawska" 1890, t. IV.J a b ł o n o w s k i Aleksander, Polska XVI wieku pod względem geografi-

czno-statystycznym, t. VII, Ruś Czerwona, cz. 1—2, Warszawa1902—1903; t. VIII, Wołyń i Podole, Warszawa 1889.

J a b ł o n o w s k i Aleksander, Wolosza. Wołoszczyzna, Pisma, t. V,Warszawa 1911.

J a b ł o n o w s k i Aleksander, Wołoszczyzna - Mołdawia a Multany,Pisma, t. V, Warszawa 1911.

J o r g a Neculai, Geschichte des rumenischen Volkes im Rahmen seinerStaatsbildungen, Bd. I, Gotha 1905.

J o r g a Neculai, Istoria armatei romane, vol. I, Valeni de Munte 1910.J o r ga Neculai, Polonais et Roumains. Relalionspolitigues economigues et

culturales, Bucuresti 1921.K o l a n k o w s k i Ludwik, Roty koronne na Rusi i Podolu 1492 - 1572 r.,

„Ziemia Czerwieńska" 1935.K o l a n k o w s k i Ludwik, Polska Jagiellonów, Dzieje polityczne, Lwów

1936.K o l a n k o w s k i Ludwik, Rycerstwo obertyńskie 1531 r., „Ziemia

Czerwieńska" 1938.K ó r z on Tadeusz, Dzieje wojen i wojskowości w Polsce, t. I, Lwów

- Warszawa - Kraków 1923.K u k i e ł Marian, Zarys historii wojskowości w Polsce, Kraków 1929.L u b o m i r s k i Tadeusz, Trzy rozdziały z historii skarbowości w Polsce,

Kraków 1868.Ł a p i ń s k i Aleksander, Zygmunt Stary a kościół prawosławny, War-

szawa 1937.

Page 123: S.Zacharia, - Інститут історії Україниhistory.org.ua/LiberUA/Obertyn1531/Obertyn1531.pdf · spojrzenie na przebieg bitwy obertyńskiej zawiera wiele ... Historyczny"

228

M a c u r e k Josef, Cehove v polskem wojsku v Podnestfi v latach 1531-1538, Brno 1931.

N i s t o r Jancu J., Die Moldavischen Anspruche auf Pokutien, „Archivfur ósterreichische Geschichte", CI, Vien 1910.

N o w a k Tadeusz, Polska sztuka wojenna w czasach Odrodzenia, War-szawa 1955.

P a j e w s k i Janusz, Stosunki polsko-węgierskie i niebezpieczeństwotureckie w latach 1516 - 1526, Warszawa 1930.

P l e w c z y ń s k i Marek, Armia koronna 1506- 1572. Zagadnienia struk-tury narodowościowej, Warszawa 1991.

P l e w c z y ń s k i Marek, Udział jazdy obrony potocznej w walkach napoludniowo-wschodnim pograniczu Rzeczypospolitej w latach 1531- 1573, „Studia i Materiały do Historii Wojskowości", t. XXVI,Warszawa 1983.

P l e w c z y ń s k i Marek, Żołnierz jazdy obrony potocznej za czasów Zyg-munta Augusta. Studia nad zawodem wojskowym w XVI w., Warszawa1985.

P o c i e c h a Władysław, Śląski bohater Bernard Pretwicz, „Śląsk" 1946,nr 10.

P o c i e c h a Władysław, Królowa Bona (1494 - 1557). Czasy i ludzieOdrodzenia, t. IV, Poznań 1958.

P u ł a s k i Kazimierz, Powinności wojskowe mieszczan w dawnych mias-tach na Rusi, „Biblioteka Warszawska" 1872, t. IV.

R o 11 e Antoni J., Zameczki podolskie na kresach multahskich, t. I—III,Warszawa 1880.

S p i e r a 1 s k i Zdzisław, Awantury mołdawskie, Warszawa 1967.S p i e r a ł s k i Zdzisław, Kampania obertyńska 1531 roku, Warszawa

1962.S p i e r a l s k i Zdzisław, Po klęsce bukowińskiej 1497 r. Pierwsze najazdy

Turków na Polskę, „Studia i Materiały do Historii Wojskowości," t. IXcz. 1, Warszawa 1963.

S p i e r a l s k i Zdzisław, Obrona potoczna [w:], VIII Powszechny ZjazdHistoryków Polskich w Krakowie 14 - 17 września 1958. VIII: Historiawojskowości, pod red. S. Okęckiego, Warszawa 1960.

S p i e r a l s k i Zdzisław, Jan Tarnowski 1488 - 1561, Warszawa 1977.

229

S p i e r a l s k i Zdzisław, Z dziejów wojen pobko-mołdawskich, „Studiai Materiały do Historii Wojskowości", t. XI, cz. 2, Warszawa 1965.

S p i e r a l s k i Zdzisław, Z problematyki wzajemnych kontaktów międzyPolską i husycką sztuką wojenną, „Wojskowy Przegląd Historyczny"1957, nr 2.

U r s u Joan, Bataliile dela Gwozdziec si Obertyn (1531), Bucureąti 1913.U r s u Joan, Petru Rares, Bucuresti 1923.W a i g e l Leopold, Rys miasta Kołomyi, Kołomyja 1877.W o j c i e c h o w s k i Zygmunt, Zygmunt Stary (1506- 1548), Warszawa

1946.

Page 124: S.Zacharia, - Інститут історії Україниhistory.org.ua/LiberUA/Obertyn1531/Obertyn1531.pdf · spojrzenie na przebieg bitwy obertyńskiej zawiera wiele ... Historyczny"

MAPA 1 MAPA 2

Page 125: S.Zacharia, - Інститут історії Україниhistory.org.ua/LiberUA/Obertyn1531/Obertyn1531.pdf · spojrzenie na przebieg bitwy obertyńskiej zawiera wiele ... Historyczny"

M A P A 3

M A P A

Page 126: S.Zacharia, - Інститут історії Україниhistory.org.ua/LiberUA/Obertyn1531/Obertyn1531.pdf · spojrzenie na przebieg bitwy obertyńskiej zawiera wiele ... Historyczny"

SPIS TREŚCI

Wstęp 3

Teatr działań wojennych 6Wojskowość polska i mołdawska 29Rusini w wojsku polskim 57Geneza konfliktu 64Pierwsze starcia 86Rycerstwo obertyńskie UlOdzyskanie Pokucia i bitwa pod Gwoźdźcem (19 VIII 1531) 146Obertyńska wiktoria (22 VIII 1531) 169Po zwycięstwie 219Bibliografia 224Spis ilustracji 230Spis map 232