Upload
others
View
2
Download
0
Embed Size (px)
Citation preview
J i e d e n
D ZIEN N IK ILUSTROWANY DLAO W S Z Y S T K I E M
WIADOMOŚCI ZE ŚWIATA -SENSACYJNE POWIEŚCI.
W ydanie D E
CENA POJEDYŃCZ. EGZEMPL. 8 GROSZY
ROK IV. CZWARTEK, 3 PAŹDZIERNIKA 1935 NR. 271
Wojska włoskie przekroczyłygranice ahisyńska
P a r y ż . 2. 10. T eł. wt.H avas donosi z Addis Abeby, że na
podstaw ie otrzym yw an ych meldunków w ojska w łosk ie p rzekroczyły granicę abisyńską 1 m aszerują w kierunku góry M ussa Ali, położonej na południowy za . chód od m iasta Assab. Natychm iast po stw ierdzeniu autentyczności tej w iadom ości, rząd abisyński w y sła ł do Ligi Narodów protest przeciw naruszeniu granic y abisyńskiej. R ów nocześnie rząd abisyń sk i ponow nie prosi o w ysłan ie '-»misji neutralnej, celem stw ierdzenia tego faktu. G dyby w ysłan ie tej komisji spraw ia ło trudności, rząd abisyński proponuje p ow ierzen ie tej m’sii w ładzom francuskim w Som ali francuskiem.
L o n d y n , 2. 10. Tel. wł.W zw iązku z szeroko rozpow szechnić,
nemi pogłoskam i o wkroczeniu wojsk
m oloty w yw iad ow cze , celem upewnienia się, co do istotnego stanu rzeczy . K°nsul abisyński w Dżibuti nadesłał telegram , w którym potw ierdzą w iadom ość o marszu wojsk w łoskich na Abisynję. Wojska, jakie przekroczyły granicę abisyńską, składają się w yłączn ie z A skaryjczyków , stojących pod dow ództw em oficerów białych. O ddziały te dysponują taborami 1 sam olotami. Utrzymuje się pogłoska, że poseł włoski opuści Addis Abebę w przyszłym tygodniu. W e wtorek znów wyjechała z Addis Abeby większa ilość kobiet euroneiskich, a m. in. także córka Posła angielskiego.
L o n d y n , 2. 10. Teł. w ł.Z Simli donoszą, że na wypadek w y
buchu wojny wfosko-abisyńskiej, w siane będą do Afryki wschodniej, wojska brytyjskie z Indyj. celem objęcia służby
w łosk ich na terytorium Abisynii tak ze policyjnej w kolonjach angielskich. Wstrony Erytrei, jak Somali w łosk iego, z Addis A beby donoszą, t e rów nież tam .rudno sprawdzić autentyczność tych pogłosek . Trudno sobie przedewszyst- kiem zdać sprawę z sytuacji, "dyż odległość miedzv Add’s Abebą,' a frontem północnym wvnosi 800 km. zaś gmnica. południowa od’egfa fest o 700 km. W dodatku na przestrzeni tel niema iadnvch połączeń tełegr»fłez«vch . Wia d o m y c i przynoszone są przez sneciałnych gońców . O c a r z w y s ła ł w o'mtVc Adiiv sa-
Bombaju poczyniono wszystkie możliwe Przygotowania, aby załadowanie | od- transpon wojsk mógł być p rzeprow adź, ny w jaknajknótszym czasie.
L o n d y n , 2 . 10. Tel. wł.Reuter donosi z Addis Abeby, że w e
dle niepotwierdzonych jeszcze pogłosek iedz’e do Ablsynji przeszło 100 oficerów armii japońskiej, celem Pełnienia służby w armn"i abisyńskiej. Oficerowie ci przybyli już do Somali angielskiego, skąd następnie nnd;ę'i nodrót do Addis Abeby.
W Bułgarii wykryto sphska i t l y r z q d o w g
Angielski okręt „Louise Yvonne rozbił się w czasie mgły o skały koło Devon, Załogajednak się wyratowała.
Generalny apel parljl iaszyslowiMejoeflBmS $i<$? w e ś r o d ę m ^iBolaaiasiiesi
S o f j a , 2. 10. Tel. wł.W ładze bułgarskie wykryły w osfrat-
rt!ej chwili n ow y spisek rewolucyjny, który, w edle doniesień ze strony m iarodajnej, przybrał już konkretna formy. W zw iązku z tern proklam owano w całym kraju stan w yjątkowy, oraz odw ołano u- roczystości, jakie miały silę odbyć z okazji rocznicy koronacji i proklan.łzji niezależności Bułgarji.
Premjer bułgarski przyjął przedstaw icieli prasy i ośw iadczył, że ogłoszen ie stanu w yjątkow ego sp o w o d o w a li zostało wykryciem n ieb ez p ie cz n i'» spisku, zm ierzającego do obalenia moaarchji, do czego poczyniono już w szystk ie przygotow ania . Projekt spisku w yszedł ze sfer grupy Sw eno, która w zięła już udział w ostatnim zam achu stanu z 19 maja 1934 r. Organizator obecnego spisku, pułkownik rezerwy Damjan W elczew , przebywający zagranicą na wygnaniu, przybył n iespodziew anie d o Sofji, został jednak ujęty f aresztow any.
W ciągu przedpołudnia dokonano wielu aresztow ań, a m. in. aresztow ano daw nego m inistra skarbu, Piotra Todoro- w a. A resztow ania wśród zw olenników grupy Sw eno i radykalnej lew icy chłopskiej, t. zw . Pladenenizi, trwają w dalszym ciągu. Alarmująco podziałała także oficjalna w iadom ość, iż osław iony chłop- sko-kom unistyczny em igrant, D oczo Uzu- now , w targnął na czele licznych grup em igrantów do Bułgarji, ceiem podburzania ludności pow iatów granicznych i udzielenia poparcia spiskow com . Przeciw bandzie U zunow a w ysiano silne oddziały policyjne, które jednakże nie zdołały jej do
sięgnąć. Spisek m iał na celu obalenie rządu i detronizację króla. Premjer zapow iedział, iż wkrótce ukaże się oficjalny komunikat rządowy.
S o f ja , 2. 10. Tel. w ł.W spraw ie w ykrytego spisku rewolu
cyjnego w Bułgarji wydany został w południe komunikat oficjalny, który jednakże w treści pokrywa się z enuncjacją premjera T oszew a. Z komunikatu oficjalnego podkreślić należy, że do zrealizow ania sw oich planów sp iskow cy wybrali dzień św ięta narodowego, 3 października, gdyż liczyli, że z okazji parady w ojskowej całego garnizonu, siła odporna or-
R z y m, 2. 10. Tel. wł.Z ap o w iad an y od d łuższego czasu i z
napięciem oczekiw any apel generalny par- tji faszystow skiej został ogłoszony w e środę po południu. O godz. 15.30 rozleg ły się głosy syren 1 zabrzm iały dźwięki dzw onów na w szystk ich kościołach w całym kraju, w zyw ając w szystkich człon»
ganów w ykonaw czych będzie zm niejszona. Król mi a! być zam ordowany, lub unieszkodliw iony. Or ęanizator spisku, pułkownik rezerwy W elczew , aresztow any został w e w si granicznej ś li walca, skąd zam ierzał dostać się w aucie do Solji. Komunikat podkreśla w reszcie, że rząd bułgarski cieszy się pelnem zaufaniem króla Borysa.
ków partyj i organizacyj faszystow skich do natychm iastow ego p o sp ieszen ia na m iejsca zbiórki. Kilka m inut przed tem ogłosiły w szystk ie s tac je rad jow e rozkaz, naw ołu jący do apelu generalnego . Na g łos syren, k tóry w śród w zm ożonego popołudniow ego ruchu ulicznego był słabo słyszalny, p rzystanę li na parę chwil w szyscy przechodnie . Poczęto na g w ałt zam ykać sklepy, pon iew aż ich w łaściciele 1 sp rzedaw cy musieli się p rzy g o to w ać do generalnego apelu. W szędzie w idać było sp ieszących przechodniów , pędzących do don:u, by w łożyć m undur i udać się na poprzedn io w yznaczone m iejsce zbiórki. Z urzędów i w ielkich budynków publicznych w ypływ ały na ulice m asy ludzi. W szędzie w yw ieszane są flagi. P anuje pow szechne naprężenie i oczekiw anie.
Pożar Muzeum ZoologicznegoEtui w ers i rfetina W arszaw sk iego
właściwie jednopiętrowym o ptosfldim dachu i, że sale, w których powstał pożar, były talk silnie zaryglowane, że strażacy musieli toporami rozbijać drzwi, aby dostać się do ognia.
Po 4-godzinnej akcji pożar całkowicie ugaszono, jednakże straty, jakie poniósł Uniwersytet Warszawski, są znaczne, bowiem prawie
W a r s z a w a , 2. 10. Tel. wl dyrtków Uniwersytetu oraz, co najważniejsze,Dziś o północy, z nieustalonych dotychczas budynków szpitala św. Rocha, — które miesz-
przyczyn, wybuchł groźny pożar w gmachu czą sale chorób wewnętrznych i chirurgiczne.Muzeum Zoologicznego i Anatom]' Patologicz- W szpitalu powstał popłoch Chorzy, któ-nej Uniwersytetu Warszawskiego. Ogień roz- rzy mogli wstać z łóżek o własny .h siłach,szerzał się wskutek wietrznej pogody z ogromną orw. i s.ę, by uciek ić przed n szczyc e'skimi siłą, przybierając katastrofalne rozmiary. Do- żywiołem. Ciężej chorzy wszczęli alarm, żą-piero po upływie pół god-zmy o wybuchu pożaru dając natychmiastowego ewakuowania. I rze- wszystkie eksponaty, znajdujące się w salachdyżurni nocm Uniwersytetu zawiadomili straże czywiście, dyżurny szpitala św. Rocha zaailar- na pierwszem piętrze, uległy zniszczeniu, bądźogniowe. mował całą służbę szpitalną, która zaczęła prze- to przez ogień, bądź też o rzez wodę Na szczę-
Jaik dotychczas ustalono, ogień powstał na nosić ciężej chorych z pawilonów zagrożonych, ście ocalała bogata bibtjoteka Museum Zooło-pierwszem piętrze w salach Muzeum Zoolo- Natychmiastowa akcja straży pożarnych nie
mal w ciągu pól godziny urn ejscowda pożar, zabezpieczając całkowicie przyległe budynki od zniszczenia. Trudnością w akcji był fakt, że Muzeum, gdzie powstał pożar, jest budynkiem
gicznego i wskutek nagromadzenia łatwopalnych materjałów rozszerzał się w szybkiem tempie.
Przybyłe straże ogniowe przed’wstystkiem przystąpiły do zabezpieczenia przyległych bu-
gicznego, znajdująca się w tymże samym budynku, którą zaalarmowani urzędnicy Uniwersytetu w porę usunęli.
Ogień powstał albo , wskutek zaprószenia, albo wskutek krótkiego spięcia.
8B1BR8WBWS8SCTBIIMB 1
Czas odnowić przedpłat me październik
Str . 2 „ S I E D E M G R O S Z Y “ Nr. 271 — 3. 10. 35. N
Czwartek
październ.19%
Dziś: Kandyda I Ew.Jutro: Franciszka Ser. Wschód słońca: g. 5 ni. 39 Zachód: g. 17 m- 13 Długość dnia: g. 11 ro. 34
Fadryham jcdnozlotówcK przed sadem# . n a r z e c i o n a $ z e i s e » s s l i E z d r a d z i ł a
M r o n i t e a W a s t e « *R ed a k cja i a d m in is tr a c ja : u lica S o b ie s k ie g o I I ,
TEATRU
K a to w ic e , — tek 340-81.
POLSKIEGOA REPERTUAR W KATOWICACH:
CZWARTEK: g. 20 „Owałta. co tie dilele“ (premiera)
SOBOTA: * 1$.30 „Owałta, co tie dziele” (dl*ezkól):
g. 20 ..Owałta, co tie dziele".NIEDZIELA: g. 12 „Akademii L. M. X.“ ;g 16 przedstawienie sprzedane;f . 20 przedstawienie sprzedane.
& TEATR POLSKI NA PROWINCJI:CHORZÓW: piątek, 4 paid z.. g 20 „Krewnla-U",CIESZYN: piątek, 4 paźdz., g. 20 „Zabije la” .BIELSKO: poniedz.. 7 patdz.. g. 20 ..Zabije !a".MIKOŁÓW: poniedz., 7 paźdz., *. 19,45 „Owałta ee
eta dziele”.
A REPERTUAR TEATRU „RARYTAS“ W KATOWICACH:
CZWARTEK: „Atak na Katowice".PIĄTEK: „Atak na Katowice” .SOBOTA: „Atak na Katowice".NIEDZIELA: „Atak na Katowice".
A REPERTUAR TEATRU DOMU LUDO- WEG O W CHORZOWIE.
4. X. Krewniak:." Ceny od 55 gr. — * ,* .
REPERTUAR KIN:KATOWICE. Capitol: „Sequoia“ . Catine: „R ester .
Colosseum: „Piotruś” . Rialto: „Kocham wszystkie kobiety” . Union: „Pieśń miliomów".
CHORZÖW I. Colosseum: .„Miłostki” ł „Roześmiane oczy". Apollo: „Regina” 1 „Przygody pechowca”.
SIEMIANOWICE. Apollo: ,,To lubi* m ęźctyiei“ .Kameralne: „Imperatorów*".
MYSŁOWICE. Casino: „Pow rit Eraitkenstełna” .Odcon: „Wonder-bar” . Helios: „Cowboy mlljagerem” .
KOPALNIA EMA. Helios: „Noc miłości" I „Dolina trwogi” .
RUDA. Apollo: „Puzygoda o północy".MIKOŁÓW. Adria: ,4 cóż dalej szary człowieku" 1
„Niebezpieczna gra” z Tom Mixern.RYBNIK. Helios: „Spełnione sny" I „Miasto wjdra“
o serie razem). Pałac: ,£ pamiętnika detektywa" 1„Czterech dżentelmenów". Apollo: „Walc dla deble“ I „Tygodnik Pa»".
CHROPACZÓW. Metropol: „Melodie cygańskie" I„Zbrodnia w Trmłdad” .
SZARLEJ. Apollo: .Córka pułku” | „Głos pu-?tyoJ” .TARN. GÓRY. Nowości: „Nie chcę wiedzieć Jdm
Jesteś".LUBLINIEC. Apollo: „Antek policmajster".KNURÓW. Śląskie: „Wielkie wydarzenie” 1 komedia.
RADIO.Czwartek, 3 października 193$ r.
Katowice. 6.30 Audycja poranna. 12.15 Poranek muzyczny dla szkól Średnich. Wykonawcy: Orkiestra P. R. pod dyr . Feliksa Rybickiego. Stanisława Tawroszewicz — skrzypce. Włodzimierz Trocki — fortepian. Omówienie koncertu — T. Mayzner 13.00 „Po jednej piosence" (płyty). 13.30 Koncert orkiestry mandolinistów „Halka" a Rozdzienla-Szopientc pod dyr. Kazimierza Bończa-To- maszewskiego. 15.30 „Jesienne nastroje” . — Koncert w wyk. Zespołu Kameralnego Niny Mańsklel. 16.00 „Cyga- niątko" — opowiadanie dla młodszych dzieci — wygi. Stary Doktor. 16.15 Edward Grieg, Kamil Saint-Saens 1 Babio Sarasate grają swoje własne utwory. — Muzyka Z płyt z objaśnieniami. 16 45 „Cala Polska śpiewa“ — koncert w wyk. chóru mieszanego pod dyr. Wilhelma Manila. 13.00 Recital fortepianowy Flory Czarnockiej. 18 45 Koncert reklamowy. 19.35 Lokalne wiadomości sportowe. 20.00 Koncert muzyki lekkiej w wyk. Ork. P. R. pod dyr. St. Nawrota z udziałem Mariana Kielarsklego — piosenki. 20.45 Dziennik wieczorny. 21.00 Wielki Teatr Wyobraźni: Premiera słuchowiska oryginalnego Zofii Nałkowskiej p. t.ł „Noce Teresy". 21.30 „Nasze Pleśni” ~ w wyk. Maurycego Janowskiego 22.15 111 koncert z cyklu „Kwartety Haydna". 22.40 Muzyka taneczną z o ły t ,
— KRADZIEŻ SKLEPOWA W LUBLIŃCU.Nieznani sprawcy włamali się do składu kupca Andrzeja Piotrowskiego, przy placu Kościuszki w Lublińcu, i skradli z kasy 20 zł. w bilonie oraz jedną fałszywą monetę jednozłotową, po- zatem 2 litry spirytusu oraz jedną butelkę wiśniówki. Ogólna szkoda wynosi około 45 zł.
_ MOTOCYKLEM NAJECHAŁ KROWĘ.Przy ulicy Gliwickiej w Rybniku najechał w dniü 1 bm. jakiś nieznany motocyklista na krowę, prowadzoną przez Agnieszkę Warczokową z Wielopola. Krowa uległa lekkim okaleczeniom i doznała rozerwania nozdrzy. Warczokowa nie zdołała odczytać numeru rejestracyjnego motocyklu. (R) i
Popularne przedstawienie dla Czytelników „Siedmiu Groszy“
W SIEMIANOWICACH I OKOLICY.W czwartak. 3 bm. w kinie „Apollo" w Siemianowi
cach wyświetlamy będzie jeden z najpiękniejszych filmów świata p. t. „Cuda w Lourdes".
Dla czytamnrow ..Stedm-iu Groszy” odbędą się trzyprzedstawienia, a mianowicie o godz. 17-te*. 18.45 I 21-s.zej. Wstęp za okazaniem legitymacji „Siedmiu Groszy" — 20 groszy.
W czasie przedstawienia o godz. IT-ted, Bezrobotny Froncek rozda torebki z cukierkami. Pozatem wydawnictwo ponosi koszty wstępu dla wszystkich tych czytelników, których numery legitymacyjne kończą się te ram. N. p. 10. 100, 300. 3310 i t i.
Na law ie oskarżonych Sądu Karnego w Rybniku zasiadł w ub. wtorek niejaki Józef Szym eczek z Lubomi: w Dow. rybnickim, który, mimo sw ych 22 lat, posiada dość bogatą przeszłość kryminalną. Z urodzenia „wolny ptaszek“ "stroniący od uczciwej pracy, zabrał się w kwietniu 1934 r. do podrabiania monet 1-złoto- wych j puszczania ich w obieg. Jako stopu używał ołowiu ; cynku.
Jak wynikało z aktu oskarżenia. S zymeczek był już 5 ra z y karany za kradzieże i raz za P rzem ytn ic tw o . Ostatnia
karę jednego roku więzienia odsiaduje obecnie, lecz w rzeczywistości przebywa już w mitrach więziennych od 1929 r«ku.Mimo jaskrawych dowodów winy, oskarżony nie przyznaje się do zarzucanego mu przestępstwa, twierdząc, że został oskarżony z zemsty Przez swą b. narzeczoną. Zawezwany na rozprawę w charakterze świadka post. policji Zakrzewski stwierdził, iż od pewnego czasu pojawiły się w jego rejonie falsyfikaty 1-złotowe, lecz kolporterzy, oraz „fabrykanci“ podrobionych monet byli nieuchwytni. W
Peslibif szęścioisro bezrobotnychW tych dniach wyjechała do Urzędu Wo
jewódzkiego w Katowicach oraz do Wojewódzkiego Biura Funduszu Pracy delegacja Związku Częściowo Pracujących Bezrobotnych Górników i Hutników w Polsce, celem przedłożenia uchwalonej na ostatnich zebraniach rezolucji.
W rezolucjach tych robotnicy, domagają się podwyżki zarobków o 59 proc., motywując
Uderzenie krwi do głowy, ściskanie w Okolicy serca, brak tchu. ucz ice strachu, przeczulenie nerwowe, migrena, niepokój i bezsenność mogą być łatwo usunięte przez używanie naturalnej wody gorzkiej Franciszka-Józefa. Zalecana przez lekarzy.
swe żądanie wzrostem ceti na artykuły pierwszej potrzeby, przyczem stwierdzają, że zapomogi dla bezrobotnych wogóle nie odpowiadają warunkom życiowym- Dalej domagają się robotnicy przyśpieszenia akcii pomocy dla bezrobotnych na zimę i zaopatrzenia ich w opał. ciemniaki itp- Ponadto stanowczo żądają interpelanci przywrócenia dawniejszej stawki dotacji mąki, obniżonej ostatnio o przeszło połowę.
Jak nam donoszą, Interwencja Związku w starostwie w Rybniku nie dała żadnego wyniku. Władze wojewódzkie zapewniły delegację, że trzeba będzie czekać, jak W arszawa ustosunkuje się do tych żądań. Zaiste niezbyt wielka pociecha, gdy głód dokucza, (r)
Zgybi 17 złotych i rzucił sięNa szlaku kolejowym Kochłowice — Nowa
Wieś znaleziono we wtorek w południe trupa mężczyzny.
Jak się okazało, był nim 60 letni włóczęga Teodor Wypior, który dnia poprzedniego zgubiwszy 17,50 zł., postanowił odebrać sobie ży
cie. Powiadomiwszy o tern swoich znajomych, udał się na tor kolejowy i rzucił się pod kola pociągu. Zwłoki jego odstawiono do szpitala miejscowego. Wypadek miał miejsce opodal posterunku kolejowego w Kochlowicach Nr. 6.
Puścił w obieg fa łsiw e menetQM i e j ü m i l a s a | u w s M M » c l f i i r s p z S s s r a a
Fry zje? Eryk Okręt z Siemianowic miał bardzo niemiłą przygodę. Gdy pewnego dnia czynił w sklepie zakupy, otrzymał fałszywą 5-złotówkę. Ponieważ nie
Największa sensacja ; atrakcja KATOWIC.
C Y R K Stanie skich(główny oddział) w Katowicach na placu
przy ul. Andrzeja.OTWARCIE I PIERWSZE PRZEDSTAWIENIE W CZWARTEK, 3-GO PAŹDZIERNIKA
o godz. 8,15 wlecz.Nowy rewelacyjny jubileuszowy program: 15 sensacyjnych atiakcyj na czele. — Największa sensacja świata. — Fenomenalny fakir hinduski Blacamam w otoczeniu 30 lwów, krokodyli i jadowitych gadów. Fakira Blacamana podziwiało w Polsce 5.000.000 osób. Blacaman, gdziekolwiek występuje, jest jedynym tematem dnia. — Ubecny program zachwyci wszystkich. — Przy cyrku wielki zwierzyniec, otwarty cały: dzień. — Wstęp 25 groszy. Cyrk gra bez względu na pogodę, ponieważ dach cyrku jest nieprze- mnlVrvftiv.
chciał stracić tych 5 złotych, postanowił za wszelką cenę pozbyć się fałszywej monety. Dlatego też wysłał chłopaka do najbliższego kiosku po 5 papierosów. W kiosku zauważono fałszywą monetę i chłopca przytrzymano. W międzyczasie zauważył to Okręt, który, uciekając, uda! się pod opiekuńcze skrzydła sw ego przyjaciela Ernesta Janochy, który zabrał
Okręta do swego mieszkania i tam ukrył go w szafie. Po zamknięciu na klucz szafy i mieszkania, wyszedł, jednak na schodach spotkał się oko w oko z policjantami, którzy szukali ukrytego Okręta. Janocha nie chciał wydać kluczy od mieszkania, wobec czego musiano i® otworzyć przemocą.
W środę Okręt wraz z Janochą odpowiadali przed Sądem Okręgowym w Katowicach. Okręt przyznał się ze skruchą do winy, wobec czego sąd przyznał mu jak najdalej idące okoliczności łagodzące i zasądził go na tydzień aresztu. Janocha został uwolniony od winy j kary.
Pozatem na ławie oskarżonych zasiedli włamywacze, Alfred Klar j Edward Pawelczyk z Szopienic, oraz paserzy Henryk Kucewicz, Alfons Dietrich ; Leon Moll. Klar t Pawelczyk włamali się w czerwcu br. do mieszkania Mieczysława Kupczyńskiego w Szopienicach, któremu w czasie jego nieobecności skradli większą ilość garderoby, aparat radiowy itp., wartości 2500 zł. Po kilku dmach złodzieje wraz z Paserami zostali przytrzy- trzymani.
Sąd skazał Klara j Paw elczyka po roku więzłen?a,_natomiast osk. Molla na 6 miesięcy więzienia. Reszta oskarżonych została dla braku dowodów winy uwolniona od kary. (s)
m iędzyczasie dopuścił się Szym eczek kradzieży, za co został skazany na 8 miesięcy więzienia. W ówczas zj-w i! się na policji pewien znajomy jego b. narzeczonej j podał, że Sz. fałszuje monety. Świadek, wchodząc raz do mieszkania oskarżonego. w idział nä stole oko (o 250 sztuk gotow ych falsyfikatów . Oskarżony przyobiecał mu prowizję za puszczenie monet w obieg. Świadek jednak na to się nie zgodził, co rozgniewało Szym eczka do tego stopnia, że zagroził mu zemstą w razie, gdy go zdradzi. Jeden z dalszych świadków również widział, jak oskarżony fabrykował monety, o czerń też Później doniósł policji.
Świadek Józef Kustosz widział fi o- skarżonego trzy formy, o czem jednak nikomu nie doniósł, ponieważ Sz. powiedział mu. że w razie, gdy go zaradzi, to „kul nie będzie żałow ał“, by się za w sy pę zemścić.
Da i-si świadkowie zeznawał! w podobny sposób, obciążając poważnie oskarżonego. Sąd po kilkugodzinne! rozprawie skazał niepoprawnego kombinatora «a 2 lata więzienia z policzeniem treszty śledczego. Wyrok mie wywarł na oskarżonym żadnego wrażenia. Z obojętnym wyrazem twarzy kazał się spowroferrt odprow adzi za mury więzienne, skąd nie tak szybko wyjdzie, gdyż jak się dowiadujemy, ma Śzymeczek jeszcze jedną sprawkę na sumieniu, która będzie rozpatrywana na osobnej rozprawie. (R) ■
m
Brzydki postępekW poniedziałek wieczorem- szosa pomiędzy
Siemianowicami a Bańgowem była widownię bardzo przykrego zajścia. Oto przejeżdżający tamtędy na rowerze, w stanie mocno nietrzeźwym, kontroler Spółki Brackiej z Tarnowskich Gór, niejaki Franciszek Pionka z Tarnowskich Gór, potrącił rowerem biedną, przechodzącą tamtędy staruszkę, 70-1etnią Karolinę Gruntową, zamieszkałą w Bańgowie przy ul. Siemianowickiej 21.
Gr., nieprzytomna, upadła na ziemię, doznając złamania lewej ręki i zgniecenia klatki pier« siowej. Po wypadku Pionka począł ranną znieważać i nawet targać za włosy, a następni*) zbiegi. Dopiero przechodnie zajęli' się nieszczęśliwą, którą odwieziono do szpitala Sp. Br. w Siemianowicach. Kontrolera przytrzymała policja.
Mmulliti s»oi!owflDziś, o godz. 19,30 odbędzie się w salce po
siedzeń Miejskiego Komitetu Wychowania Fizycznego przy ul. Ligota Górnicza posiedzenie Zarządu Sekcji Piłki Nożnej „Stadjon”, zaś w piątek o godz. 19,30 miesięczne zebranie członkowskie.
Straszny wypadek na stacjiw r a a f t e f
We wtorek wieczorem wydarzył się w odległości około 200 metrów od stacji w Malej Dąbrówce nieszczęśliwy wypadek.
* Oto 17 letni uczeń stolarski, Reinhold Mol, zamieszkały w Malej Dąbrówce przy ul. Katowickiej 2, wskakując do pociągu osobowego,
zdążającego z Malej Dąbrówki do Katowic, dostał się pod kola pociągu, które zmiażdżyły mu obie nogi.
W stanie groźnym przewieziono go do szpitala miejskiego w Katowicach.
81-Iw dzień konkursuW pierwsze! grupie przyznano nagrody naełępuiacef1) Żelazko elektryczne nr. 64 na tog. 14350! p. Maria
Barczakowa, Katowice, ul. Kozielska 6. Nagrodę odebrać można w redakcji Siedmiu Gr-oszy".
2) Butelkę wody do twarzy „Nivea" aa leg. 17690 p. KII. Haldukl Wielkie. Nagrodę odebrać z redake*. Agenturo p. Filipowskiego.
3) Butelkę wody do ust „Nivee" u leg. 138492 P, Jdzel Śmietana, Orzesze, pow. Pszczyn*. Agentura p. Gryszlo
4) Stoik kremu do goleni* „Nive*“ na leg. 1008 p. Lorenc. Katowic*. Nagrodę odebrać można w oddziale.Polonii” . Katowice, ul. Mariacka 5.
5) Książkę p. t.: „Pękły Okowy" na leg. 146392 p, Jan Bartocha, Jędrysefc, ul Kochanowskiego 3. poczt* Kalety. Nagrodę odebrać można u p. Oadecttiego, Kalety.
6) Skrzynkę sera na leg. 6645 t>. Marta Kuma, Kończyce, ul. Górnicza 18, pow Katowice. Nagrodę odebrać można w agenturze p. Wolnego.
7) Ser szwajcarski na tog. 50913 p. Jan Bizoń. Krzyżowiec, pow, Rybnik. Nagrodę odebrać można w agenturze p. Kury.
8) Komplet powieki p. t.r „Przekleństwo złotego Cielca” na leg. 109164 p Augustyn Janczko, Byków la*, ul Damrota 11. Nagrodę odebrać można w agenturze p, Rzerznchy.
9) Książkę p. t.: „Island Saga" ca leg. 129742 ». Paweł Kijas, Knurów, pow. Rybnik. Nagrodę od obrad można w agenturze p. Wlertćtorza.
10) Bezpłatny abonament „Siedmiu Groszy" rra miesiąc listopad br. na tog. 138793 p. Franciszek Madei*. Nagrodę odbierze u ewójego dostawcy.
SSraszBe odkrycie w dole piaskowym!M »ii f l t a g ie w n i l s a in f t
W dniu 2 bm. dokonano w Łagiewnikach, w pow. świetochlowickim, strasznego odkrycia. W dole piaskowym, do którego zwozi się obecnie mial węglowy, przechodnie znaleźli zwłoki jakiegoś mężczyzny
Na zwłokach stwierdzono bardzo ciężkie rany, gochodzące od poparzenia. Początkowo nie
można byto ustalić identyczności zwłok, bowiem przy trupie nie znaleziono żadnych dokumentów osobistych. Dopiero, na skutek przeprowadzonych przez policję dochodzeń, ustalono, że chodzi tu o 63-letniego Józefa Maniurę, bez stałego miejsca zamieszkania.
Według dotychczasowych przypuszczeń, śg,
Maniura, nie mając dachu nad głową, zamierzał krytycznej nocy przespać się w dole piaskowym, nie przeczuwając, że może go spotkać tam straszna śmierć. Z żarzącego się miału wydobywają się tam gazy, to też M. uległ zatruciu, oraz częściowemu zwęgleniu.
Nr. 271 — J. 10. 35. „ i I E ü £ M G R O S Z i " Str. 5
22 oskarżonych o zabicie żydaV Z W arszaw y donoszą:
W dniu 8 czerwca 1934 r- zawiadomiono policję, że ca ul- Powązkowskiej orze-d domem nr. 15 leży ciężko pobity mężczyzna 1 w tym samym domu zdemolowano lokale
Przodownik Mazur niezwłocznie udał się na wskazane miejsce i znalazł rannego żyda w stanie nieprzytomnym. Był to Detman, właściciel domu. Jednocześnie okazało się, że w piekarni Zalcmana powybijane były szyby w oknach i drzwiach, zdemolowano wystawy, a w czytelni :m. Pereca zniszczono okna.
. Posługując się meto-aą wypytywania na miejscu policjant ustalił, że sprawcami pobicia Delmana. była grupa młodzieńców, zdążająca za procesją, która pozatem wybiła szyby w kilku mieszkaniach na ul- Powązkowskiej-
Gdy przód- Mazur usłyszał krzyki 1 wołania o pomoc, dochodzące z ul. Elbląskiej, podążył tam z post. Sta-niewskim i zauważył grupę mężczyzn, otaczających taksówkę i wybijających w nie] szyby. Na widok policjantów młodzieńcy rzucili się do ucieczki. Kilku z nich zatrzymano. Byli to Kazimierz Sobociński, Kazimierz Bochman, Jan Palka I Jan Lewiński. W pobliżu zatrzymano jeszcze Jana Jakubiaka oraz W acława Chorosza.
Tymczasem przywieziony przez karetkę pogotowia ratunkowego do szpitala na Czystemu Deknan, nie odzyskawszy przytomności, zmarł. Śmierć nastąpiła wskutek ran tłuczonych głowy.
W zajściach -wzięli udział także roemaioi ludzie z ulicy, którzy wyzyskał) okazję do wybijania szyb, a nawet popełnienia drobnych kradzieży w mieszkaniach żydowskich. Po wypadkach na Powązkach krążyły wieści, że były to wystąpienia bojówki Ö. N. R. Wersje te podtrzymywali w zeznaniach swych świadkowie żydzi.
Grupa oskarżonych w tej sprawie z Heleną Drzewiecką na czele, zeznała, że podczas przechodzenia procesji kościelnej przez ul. Zamenhofa, żydzi nie chcieli jej przepuścić 1 rzucali kamieniami Wówczas dziad kościelny, niosący na przednio krzyż, udał sie do lokalu O. N. R. przy ul. Dzikiej 13 i powiadomił członków o zaczepkach żydów. Kilkudziesięciu młodzieńców wybiegło z lokalu 1 rozpędziło żydów.
Relacje co do tego, kto pierwszy wziął czynny udział w zajściach, kto bił Delmana, są sprzeczne. Mówiono o kopaniu noga,mi — rzucaniu kamieniami, biciu kastetem. W ja- kiemś mieszkaniu skradziono zegar.
Osk. Jakubiak w zeznaniach swych mówi, że dowiedział się od znajomych, iż kś- Krygier prosił ich, aby szli przed procesją I pilnowali porządku- W pewnej chwili w tłumie rozległy się okrzyki, że trzeba rozbić żydowski sklep. Otworzono okiennice piekarni I posypały się kamienie. Zaraz później tłum napadł na Delmana.
Akt oskarżenia podaje krótki wyjątek z zeznań ks. proboszcza Krygiera, w którym zawarte jest zdanie, że ks. prOb°szcz o żadnym napadzie żydów na procesję nie wie i nikt mu o tern nie mówił. Procesja odbyła się spokojnie.
Łącznie na ławie oskarżonych zasiadają 22 osoby. Są to 19-letni W ładysław Chorosz, 24-letni Jan Lewiński. 22-Ietni Henryk Majewski, 20-letni Feliks Kruszewski. 20-letni Józef Pawłowski. 22-Ietni Piotr Nowotka. 14-Ietni Edward Chodkowski, 23-letoi Bogusław Po-
rząd-kowski, 25-letni Stanisław Poteralski, 20- letni Jan Witkowski. 20-letni Marceli Gozdow- ski, 20-letni Jan Jakubiak, 22-letma Helena Drzewiecka, 31-Ietni Wiktor Angier. 19-letni Stefan Wigier, 18-letni Zdzisław Dwojakow- ski, 25-letni Kazimierz Sobociński, 22-letni W acław Swiderski, 20-letni Aleksander Drzewiecki, 17-letni Kazimierz Bochman I 18-letni Jan Pałka- Kilku z nich przebywa w więzieniu-
Jak widać z aktu oskarżenia, wbrew utartej o-pinji. ostatnio podnoszonej w prasie żydowskiej. proces nie ma charakteru politycznego. Spośród 22 oskarżonych do O. N. R. należało 9-c'n, kilku 7 oskarżonych było członkami prcrzą cl owej O. M. P., w zajściach uczestniczyło kilku strzelców, a reszta, jak podaje sam akt oskarżenia, składała sie z karanych już Osób za różne przewinienia.
W związku z procesem, o godz- 8 rano, oskarżeni zakupili mszę św- w kościele O. O. Kapucynów na intencję pomyślnego zakończenia sprawy.
Pod względem prawnym, proces zawiera
rzadki wypadek pociągnięcia 14-tu Osób o za- boójstwo jednego człowieka.
Trudność sprawy polega na tern. że śledztwo nie wykazało, by chodziło o uolanowane zabójstwo Delmana, do którego nikt z oskarżonych nie miał specjalnej urazy. Po zatem Delmau bezpośrednio przed zajściami wysiadł z tramwaju, a więc zabójstwo to nosi wszelkie cechy przypadku.
To też obrona, reprezentowana przez 16 adwokatów, pójdzie po linji zmiany kwalifikacji prawnej czynu, a mianowicie dowiedzenia, że nie może być mowy o udziale w bójce, która zakończyła się śmiercią człowieka nieumyślną.
Proces potrwa 3 dni Rozprawie przewodniczy sędzia Dębicki, a w komplecie sądzącym zasiadają sędziowie Kotarba i Cicho wski- Oskarżenie popiera prok. Kożuchowski.
W środę p rzesłuch iw ano 13 oskarżo nych . k tó rz y do w in y się nie p rzy zn ają . R o zp raw ę o godz. 5 -te j od roczono do cz w artk u rano.
iwloftl HlBticiWanła w maoioleusnUrocsystość niemiecka pod Tannenbergiem
Z Berlina donoszą:W środę jako w 88 rocznicę urodzin
zmarłego w ubiegłym roku feldmarszałka v. Hiitidenburga, odbyło się w murach pomnika bitwy _ pod Tannsnbcrgiem uroczysto przeniesienie zwłok Ilindenburga do specjalnie wybudowanego mauzoleum. W ceremonii; tej wziął udział kanclerz Hitler w otoczeniu dygnitarzy wojskowych i rządowych, oraz rodzina zmarłego.
Po nabożeństw ie, odip raw łonem Pr.zez biskupa potowego Dchrm anua, trumna ze zwioksmi przeniesiona została do mauzoleum, po bokach którego pochowano zwlokj 2(1 nieznanych żołnierzy, poległych w bitwie pod Tasimenb ergiem.
W związku z uroczystością wydał Hitler odezwę, w której pomnikowi nadał nazwę „Pomnika R zeszy w Tannember- gu“ i powierzył go ,,$>0 w szystkie czasy“ opiece państwowej.
1!il
E c h a z a w a ż e n i a K s i ę d z a w o m M c aZ Siedlec donoszą:Na początku r. b. głośna była sprawa naru
szenia i zrównania z ziemią mogiły kapłana- powstańca z r. 1862, ks. Lewandowskiego, straconego przez Rosjan w. Seroczynle. Mogiła ta .znajdowała się na terenie szkoły miejscowej, której kierownik p. Anatol Jamiński, przywódca miejscowego Legjonu Młodych, grób ks. Lewandowskiego naruszył. Postępek ten wywoła! ogromne oburzenie wśród ludności i protesty w .prasie. Mszcząc się za to na miejscowym proboszczu, ks. dr. Wróblu, p. Jamiński wystąpił przeciwko niemu w pisemku siedleckiem „Życie Podlasia“, rzucając nań obelgi.
Ks. proboszcz Wróbel złożył skargę do sądu na p. Ja mińskiego. Dnia 26 ub. m. odbyta się rozprawa 1 p. Jamiński za oszczerstwa został skazany na miesiąc aresztu oraz 50 zł. grzywny, Charakterystyczne było pytanie podczas rozprawy, dlaczego p. Jamiński w r. 1932 zadeklarował się jako bezwyznaniowiec, żądając skreślenia się z listy wiernych Kościoła katolickiego. P. Jamiński odpowiedział, że zrobił to — „dla wygody”.
Rozprawa, skazanie kierownika szkoły, jego wyjaśnienia dają smutny obraz stosunków, panujących w niektórych szkołach. , ,
Przed procesem o zabólsiwo min. Picraehiego
Z W arszawy donoszą:Akt oskarżenia w wielkim procesie
politycznym o zabójstwo ś. p. min. P ie- rackiego został już sporządzany dość dawno, a odbity, nie jak to się zw yk le praktykuje, na ręcznej maszynie do pisania. łecz w drukarni państwowej. Zawiera on 380 stron druku. Akta spraw y liczą dotąd 22 tom y.
Proces zapowiada się Jako Jeden z na}, większych procesów politycznych w P oj. scę niepodległej. Termin rozprawy sąd owej nie został dotąd ściśle określony, ale jest już pewne, że wyznaczony będzie w ciągu listopada.Jak wiadomo, podczas śledztwa w szyst
kie szczegóły procesu otaczane były W* słą tajemnicą. Stan ten trwa dotąd niema! bez zmiany. Nazwiska obrońców nie są dotąd ustalone, wiadomo, jedynie, że będą to w yłącznie adwokaci ruscy.
U Oka iw .Z Watykanu donoszą:Ostatnio Ojciec św. udzielił audjencjl trzy
dziestu członkom wycieczki polskiej, zorganizow anej przez biuro podróży Francopol i prowadzonej przez p. Gustawa Lawinę. Ojciec św, przyjął Polaków niezmiernie serdecznie, wygłaszając do nich odpowiednie przemówienie i błogosławiąc im. i
Spór o odszkodowanieZ Warszawy donoszą:Ciągnący się od blisko 2 lat spór po
między sowieckiem przedstawicielstwem handlowem i b. jego urzędnikiem Bezi- kiewiczem, który odmówił powrotu do Rosji Sowieckiej i za to został zwolniony z posady, będzie ponownie Przedmiotem procesu przed Sądem Apelacyjnym. Sąd Okręgowy powziął decyzję, że sądownictw o polskie jest w łaściw e do rozpatrywania procesów o odszkodowanie przeciwko sowieckiej placówce handlowej w Polsce. Sowiety, odmawiając Beztlde- wiczowi zapłaty odszkodowania w w y so . kości 18.000 zł, wniosły przeciwko tej decyzji odwołanie. Spór rozstrzygnięty będzie w Sądzie Apelacyjnym w dniu 24 bm.
W Berlinie panuje głódBr@% m im i iliszczśw pnyniera zasirasisląee m m i m
Z Berlina donoszą:Bralk mięsa i tłuszczów zaczynia w stoMcy
Niemiec przybierać zastraszające formy. Przed sklepami spożyv/czemi ustawiają się od rana
długie ogonki osób, oczekujących na masło. Wydawano tytko po 12 dkg na osobę. W prasie Ukazują się wprawdzie urzędowe oświadczenia, że bnalk tłuszczów i mięsa ma charakter
przejściowy, • jedmafleże w .. szerokich rzeszach konsumentów daje się zauważyć popłoch. Począwszy od października ma być importowanych do Niemiec 5.000 sztuk trzody chlewnej tygodniowo. Poceaitem czynniki rządowe starają s:ię o szybkie zawarcie umów z krajaimi ralni- czemi o wwóz mięsa.
Według oigtoszianych abeciA wyników obliczeń urzędowych z 5 wrześmila br., ilość świń na obszarze Rzeszy wynosiła 22% miljcma, to znaczy o 9,7 proc, mniej, niż w tymże samym okresie roku ubiegłego. Celem podniesienia kontyngentów trzody chlewnej,, przeznaczonej na ubój dla mfest, związek rzeźroilków oigrain®- ozył kontyngent ubojowy na wsi do 80 proc, stanu z przed roku ubiegłego.
Spowodu skontyngcntowamSa trzody chlewnej, przeznaczonej na ubój, żaden sklep rzeź- nick; nie będzie mógł bić więcej sztuk, tt-ż cztery piąte kontyngentu z października 1934 roku.
Hum otW LASKU WOLSKIM.— Tato — pyta mło
dy, ośmioletni Rabino- wicz — dlaczego drzewa tak prędko rosną?
.— Głupi jesteś, Al- gierd! — mówi stary Raibinowicz. — A czy one mają co innego do roboty? To one sobie rosną.
NIE TRZEBA SIE ZRAŻAĆ.
— Wie pan co, panie gospodarzu — mówi w restauracji gość po obie- dzie — jedzenie jest tak nędzne, że żadnemu ze swoich przyjaciół nie poradzę, aby przychodził tu do pana...
— W ystarczy mi, jeżeli pan doradzi tylko wszystkim swoim nieprzyjaciołom.
W SĄDZIE.Młody aawokat, pan T.
R., broni drobnej sprawy.Prezes sądu stawia
tradycyjne pytanie:— Czy pan mecenas
długo będzie mówił?Adwokat odpowiada,
nie myśląc oczywiście nic złego:
— Owszem, panie prezesie, dosyć długo: dopóki wysoki sąd nie zrozumie!
TU WYCIĄĆ! BatSBB
— 496 —
dzlc jutro, a Ty jako jego żona, zostan iesz spaloną razem z nim! T ego żąda św ię te praw o!
— B o że! — krzyknałam śm ierteln ie przerażona. — Co ja w am zaw iniłam , że m nie ch cecie tak okrutnie zabijać?
— T o za szczy t dla cieb ie! Jest to los w sz y s tkich w d ó w indyjskich.
ROZDZIAŁ CXXX.
NA ST O SIE .
Z daw ało mi się , że już mnie d otyk a zimna ręka śm ierci. Zadrżałam ze strachu.
A le bo też s ło w a kapłana zb yt okropne dla m nie b y ły . M iałam b y ć spaloną na stosie , ja, tak m łoda, zdrow a i pełna ży c ia ! C o jutro ze m nie zostan ie? G arść popiołu.
Nie m ogłam pojąć tego i by łam tak p rzygn ębiona, że naw et nie zdołałam p rotestow ać przeciw okropnej mej śm ierci. Kapłani w zięli mnie teraz w środek i przeprow adzili mnie do zupełnie innej częśc i pałacu.
B y ły to w span ia łe kom naty, pełne najpyszniej- szy ch w onnych kw iatów , przeznaczone raz na zaw sz e dila tych n ieszczęśliw y ch kobiet, które razem z m ężam i m iały b yć spalone.
Ile tu już pew nie gorzkich łez p łyn ęło , ile k rzy k ó w rozp aczy rozlegało się w tych ścianach.
Niejedna g ło w a pochylała się pod natłokiem m yśli i p lanów , w jaki sposób ratow ać się ucieczką, ale okrutni kapłani czuw ali pilnie nad sw oją ofiarą. U cieczka stąd b y ła w p rosi n iem ożliw a! P rzed
— 493 —
się zdołała! K siążę piękny, jak m arzenie, a w dali $ron królew ski...
B y łab ym m usiała m ieć serce z kam ienia, g d y b ym się była opierała jego gorącym sło w o m m iłości. P rzy sią g ł mi, że n igdy innie nie opuści i w sk azując na pierścionek, który mi dał o w eg o w ieczora dodał:
— Ten pierścień m oże nosić ty lko następczyn i tronu, lub królow a sam a!
B y łam w ięc zupełnie spokojna i s z c z ę ś liw a !Sen m iłości b y ł cu d ow an y! Jakundar kochał
mnie nad ż y c ie i spełn iał w sz y stk ie m oje ży czen ia , ja zaś m arzyłam w ięcej o koronie królew skiej, niż o nim, bo kochałam go tylko jak brata! O w ą, w ie lką p raw d ziw ą m iłość poznałam dopiero później...
H enryk w iedział, do czeg o zm ierza, ale m ilczał.— B yłam jednak bardzo szczęśliw ą ! — zaczęła
C ezaryna po chw ili. — A gd y p rzyb yliśm y do Kalkuty, w y s ła ł ojciec Jakundara c a ły orszak d w o rzan i urzędników na nasze p rzyb ycie! N ie będę ci op isyw ała cudów indyjskich. Jest to n iem ożliw e , s ły sz a łe ś pew nie już d o sy ć o nich. W każdym razie nikt nie m oże sob ie w yob razić tych piękności, kto ich nie w idział. Poddani m ego księcia b yli poganam i, ale b y ł to lud dobry, łagodny, inteligentn y i p racow ity , w szęd z ie też b y ło w id ać dostatek, a naw et zam ożność.
Rajah przyjął sw eg o syna z w ielką serd eczn ością 1 nie gn iew ał się w cale , gd y mu Jukandar p rzed staw ił mnie, jako p rzyszłą żonę. N ie p y ta ł o moje pochodzenie, skoro mu jednak pow iedziałam , ż e jestem żyd ów k ą, rzekł z uśm iechem ;
S tr . 6 „ S I E D E M G R O S Z Y * * N r . i f f — 3 . rö . 35-
Ruch uzflrewisHowy i turystycznytztirowisüa - Pociągi popalarac - TumlyKa Krajowa I zagraaiczoa - w idcczii moriKlc
Letni sezon turystyczny, uzdrowiskow y i letniskowy skończony.
— Tegoroczny sezon w uzdrowiskach <— informuje nas dyr. Zw. Uzdrowisk Polskich p. H. M i n k i e w i c z ó w a — można uważać za pomyślny, w każdym razie lepszy od zeszłorocznego. Niewątpliwie odegrało tu dużą role wydatne obniżenie cen w pensjonatach i hotelach, obniżka taks kuracyjnych za zabiegi i kąpiele, no i zniżki kolejowe dla powracających z u- zdrowisk. Szczęśliwą okazała się inicjatywa uprzystępnienia najszerszym sferom pobytu w uzdrowiskach po sezonie głównym: wrzesień ściągnął do uzdrowisk wiele osób, dla których sezon główny był jeszcze zbyt kosztowny.
— Jak przeciętnie kształtowały się ceny w pensjonatach? .— pytamy.
.— Skala jest oczywiście bardzo szeroka, zależnie od miejscowości, stopnia komfortu w danym pensjonacie i utrzymania. Naogót biorąc pod uwagę wszystkie bodaj uzdrowiska, można określić, że cena za pokój z utrzymaniem wynosiła od 4 do 20 złotych dziennie.
— Jakże się przedstawiał sezon tegoroczny w uzdrowiskach nadmorskich?
— Frekwencja była niewątpliwie dobra, nie obserwowaliśmy jednak takiego olbrzymiego natłoku, jak w roku zeszłym . Nie zdarzały się już wypadki, że ludzie wracali następnego dnia po przyjeździe, nie mogąc znaleźć pomieszczenia. Ceny spadły również, w miejscowościach na półwyspie Hel pokój z utrzymaniem kosztował około 7—8 zł. dziennie.
W biurze Ligi Popierania Turystyki <r trzymujemy ciekawe zestawienia cyfrowe od dyrektora Ligi dr. Z i e l i ń s k i e g o .
— Tegoroczny sezon letni — stwierdza dyr. Zieliński — stał pod znakiem tu rys ty ki zbiorowej i w dziedzinie tej obserwujem y wielki skok naprzód. Liga, która o* trzymała od ministerstwa komunikacji mandat organizowania turystyki wewnętrznej, urządzała z jednej strony wycieczki pociągami popularnemi, z drugiej — zjazdy masowe. Podczas gdy latem r. ub. zorganizowano w całej Polsce 165 pociągów popularnych, które przewiozły około 115.000 osób, w bieżącym roku mieliśm y 362 w ycieczki pociągami popularnemi, któremi przejechało 215.000 pasażerów. Z ogólnego ruchu turystycznego przypada około 80.000 osób na Kraków; na drugiem miejscu znajduje się Częstochowa, gdzie przybyło około 65.000 osób, dalej Zakopane (Święto Gór). Spała (Zlot harcerski), Gdynia (Święto Morza). Oprócz pociągów popularnych, jak już zaznaczyłem, urządzaliśmy szereg zjazdów masow ych, jak np. „Święto Gór“, ostatnio na „Święto Winobrania“, do Ustjanowej ltd.
,— Z jakich ośrodków wyjeżdżają największe grupy turystów?
— Na pierwszem miejscu znajduje się oczyw iście stolica: z W arszawy wyjechało w sezonie letnim około 42.000 osób, dalej Łódź dala 29.000 turystów, Katowice
i Kraków po 26.000. Podkreślić należy, że Poznańskie i Pomorze, mimo stosunkowo wysokiego tam standartu życiowego, są bardzo ciężkie do „ruszenia“. Z Poznania wyjechało tylko 10.000 osób, z Torunia 3.000, z mniejszych ośrodków niemal nikt. Na Kresach Wschodnich również rozpoczął się już ruch, z Wilna przewieźliśmy około 3.300 turystów, z Suwałk 1.800, z Grodna 1.000. Oczywiście dane te dotyczą tylko wyjazdów turystycznych pociągami popularnemi i w ycieczkowemu — kończy dr. Zieliński.
Najlepszą ilustracją sezonu letniego jest ilość sprzedanych biletów kolejowych. W tym zakresie udziela nam informacyj naczelny dyrektor „Orbisu“, mjr. Mieczysław Fularski.
— Zaobserwowaliśmy w ubiegłym sezonie wzrost liczby podróżujących w stosunku do roku 1934. Liczba sprzedanych przez nas biletów kolejowych w maju rb. wzrosła w porównaniu z rokiem poprzednim o 20 procent, w czerwcu o 26 proc., w lipcu o 45 proc., w sierpniu aż o 47 procent. Obserwujemy niewątpliwie znaczny ny wzrost ruchu w turystyce wewnętrznej, w której oczywiście poważną pozycję stanowi ruch turystyczny do Krakowa. Zainicjowaliśmy wyjazdy grupami wycieczkowemu które cieszą się dużem zaintere
sowaniem. Z drugiej strony podkreślić należy wzrost ruchu turystycznego z zagranicy do Polski, tak ważnego ze w zględów gospodarczych. Podkreślić należy przedewszystkiem przełamanie obojętności Anglików, których ściągnąć do nas było niezwykle trudno. Efekt jednak pierwszej wycieczki był taki, że wkrótce zaszła potrzeba zorganizowania czterech następnych. Mieliśmy również wycieczki Holendrów, Duńczyków, Finnów, Czechów, Rumunów i Włochów. W ubiegłym sezonie turystycznym przybyło do Polski około 18.000 turystów . zagranicznych. Jeśli idzie o ruch turystyczny z Polski zagranicę, to z konieczności był on kierowany do tych krajów, z któremi łączą nas u- mowy turystyczne, względnie układy kompensacyjne, a więc do Jugosławii, Bułgarii, Austrji, Czechosłowacji i Węgier. Dzięki turystom „odmroziliśmy“ 1.200.000 złotych w Jugosławii, które zużyte zostały na pokrycie należności naszych eksporterów. Osobna pozycję — kończy mjr. Fularski — stanowi turystyka morska, która cieszy się coraz większą popularnością.
Jak nas informują Lin je Żeglugowe Gdynia-Ameryka, tegoroczny sezon w ycieczek morskich należał do rekordowych pod względem frekwencji pasażerów. Po-
m i / ; > ■ -' • .
H M
Koło Rostock 1 Warnemünde odbyły się niemieckie manewry lotnicze. Na zdjęciu reflektor obrony wybrzeża w czasie wyszu kiwania nieprzyjacielskich samolotów.
Największą latarnię na świecie iest zapewnie ta, którą w czasie święta narodowego Japonji za
wieszono na jednej z ulic w Tokio.
mimo znacznego ułatwienia wyjazdów zagranicę drogą lądową, wycieczki morskie na statkach polskich cieszyły się wielką popularnością, co jest dowodem, że turystyka morska zjednywa sobie sympatie szerszych sfer naszego społeczeństwa. W tegorocznym sezonie odbyło się 11 w ycieczek na morza północne i południowe, z czego 9 wycieczek na okręcie „Kościuszko“, jedna na nowym motorowcu „Piłsudski“ i jedna na statku „Pułaski“. Ogółem w wycieczkach brało udział około 6.100 pasażerów. Ste. ,
#ToMio liczy biisKo 6 mlijoaśw
micszltafictiwWedług najnowszych danych statystycz
nych, główne miasta Japonji, Tokio, liczy obecnie 5,729.353 mieszkańców, z czego jest 3,233.344 mężczyzn i 2,496.003 kobiet. Tokio należy do tej nielicznej grupy miast, w których mężczyźni przeważają. Mężczyzny jest tam o 70.000 więcej niż kobiet. Roczny przyrost mieszkańców iwynosi przeciętnie 100.000.
Maleńka książeczkaW Leningradzie wystawiono cenne wydanie
bajek Kryfowa w książeczce, wielkości znaczka pocztowego, a grubości kartonu. Jest tam 86 stron, a na nich 25 bajek. Okładka malowana jest w kilku kolorach, na dalszej stronie znajduje się portret autora. Druk pochodzi z r. 1855 z Petersburga, ówczesny dyrektor „Drukirni Papierów Państwowych“ p. Reichel widział na wystawie paryskiej podobne wydanie ewange- lji, uważane za cud sztuki typograficznej 1 chciał dowieść, że i typografja rosyjska potrafiłaby coś podobnego wykonać, czego dowiódł czynem. Minjaturowa książeczka wyszła w kilku egzemplarzach, ale nigdy nie znalazła się na półkach księgarskich. Już oddawna należy do cennych muzealnych osobistości sztuki drukarskiej. i
— 494 —
Ż ydzi to najstarszy naród na św iec ie , zaw d z ięcza m y im niejedno dobre! I dla tego w itam cię ca łem sercem , moje dziecko i c ieszę się z w y boru syn a!
W k rótce też pobłogosław ili kapłan’ nasz zw ią zek, ale ślub pozosta ł ch w ilow o w ścisłej tajemnic y , bo trzeba b y ło najpierw p rzygotow ać w szy stk o na w ielk ą tę uroczystość .1 I teraz n ajw ięk sze spotkało mnie n ieszczęśc ie .
Kilka dni przed ogłoszen iem n aszego m ałżeństw a odbyło się w ielk ie polow anie na ty g ry sy , a k siążę nam ów ił m nie, abym w zię ła także w nie-m udział. W siad łam w ię c z nim na słonia i ca ły orsza k w y ru szy ł do lasu. Na słoniu u staw iono jed w ab n y nam iot dla nas, siedzen ie bardzo w ię c b y ło w y g o d n e i b ezp ieczne, nadto zaopatrzono nas w luki i d ziryty .
Z początku sz ło w szy stk o 'dobrze. Zapalono Trawę, aby ty g r y sy w y p ło sz y ć z legow isk a , gd y nagle dał się s ły sz e ć tuż obok nas p rzerażający ryk . M yśliw i rozdzielili s ię na pojedyncze grupy, a jeden słoń sta ł o ty siąc kroków od drugiego. A le ty g r y s zw rócił się w prost ną nas.
N asz słoń zaczął się niepokoić, zam iast bow iem jednego ty g ry sa ukazały się dw a. Jakundar naciągnął łuk, strza ła św isn ę ła w pow ietrzu, lecz nie trafiła. W ted y rzucił się ty g r y s na słonia i ostre,mi pazuram i rozszarpał mu skórę na brzuchu.
— Słoń stracony, jeżeli go nie uratuję! — k rzy knął Jakundar i zanim zdołam go zatrzym ać, zsunął się na ziem ię. Nie m iał on żadnej innej broni p rzy sobie, tylko ostry, duży nóż,
TU WYC1ĄC1
— 495 —•
Z aledw ie ujrzał go ty g ry s, odw rócił się od słonia i jednym ogrom nym skokiem rzucił się na Ja- kundara. K siążę jednak ud erzy ł go tak silnie nożem w serce, że olbrzym ie zw ierzę padło jak piorunem rażone, w ydając jedno tylko p rzeraźliw e w y c ie . Ale teraz sta ło się coś, czeg o nikt w św ie c ie nie b y łb y przypuszczał. T y g ry sica , która już trzy strza ły m iała w sw em ciele i led w ie się w lo k ła , którą rajah w łaśn ie nożem dobić zam ierzał, u sły sza ła śm iertelny krzyk sw e g o to w a rzy sza i ca ła krw ią zalana rzuciła się ostatnim w ysiłk iem na Jakundar a i... rozszarpała go w m gnieniu oka.
M łody, p iękny k siążę b y ł trupem. A stało się to w szy stk o w przeciągu kilku sekund.
Nie m ogę ci p ow ied zieć, jaka rozpacz ogarnęła ojca i ca ły naród po stracie m łodego k sięcia! Rajah rw a ł w ło sy z g ło w y . Jakundar jedynem jego b y ł dzieckiem . I nie m iał on teraz ani syna, ani następc ę tronu, los okrutny w y d a r ł mu skarby jego najdroższe.
Ja także c iężk o byłam zm artw iona, kochałam go szczerze i m yślę, że b yłab ym z nim ży ła bardzo szczęśliw ie .„■ .■ G dy w róciliśm y do pałacu, chciałam iść do po
koju, w którym złożono zw łok i Jakundara, ale zaled w ie w eszłam do przedsionka, o toczy ło mnie trzynastu kapłanów i w zbroniło w ejśc ia do kom naty żałobnej.
— Co to zn a czy ? — zaw ołałam . — Chcę się m odlić i p łakać...
— To m y sami za ła tw im y! — odrzekł jeden z kapłanów . — Książę Jakundar zostanie poch ow any* z królewskimi honorami, stos przygotowany hę-
H u m e tNA LITERACKIM
OBIEDZIE._ Na obiadowem przyję
ciu u słynnej lit»'atki, pani Z. N. znalazł się pewien młody poeta z prowincji. Posadzono go między dowcipną panią G., której pierwsza młodość już minęła i piękną aktorką panią R,
— Znalazłem się między inteligencją i urodą— oświadczył poeta z galanterią.
A ponieważ jest bardzo brzydki, więc pani G. odpowiada mu:
— Musi pan w Warszawie chociaż znaleźć to, czego pan nie ma u siebie.
SILA REKLAMY.Znany muzyk pan J.
oznajmił kiedyś swemu koledze, że chciałby odnająć komuś mieszkanie.
— Zamieść ogłoszenie— poradził kolega.
W kilka dni pótmdf.— Więc zrobiłeś, jak
ci poradziłem?— Tak, to nadzwy
czajne I— Ach, więc już od
nająłeś?— Nie, ogłoszenie było
pełne takich pochwał, że
N r. 271 — 3. 10. 35. „ S I E D E M G R O S Z Y “ Str. 3
Ciężki los wiecznego tułacza
Rodzina b. sierżanta Paruszewskiego. W yżej miejsce, w którem koczuje cała rodzina.Fot. Nogaj.
W Katowicach, w pobliżu narożnika szosy chorzowskiej oraz ulicy Zamicowej na małej łączce obok zabudowań firmy Paweł Wieczorek, rozbiła swój obóz rodzina Ignacego Paruszewskiego. Już od czerwca br. rodzina Paruszewskiego koczuje na tern miejscu i zgodnie z przepisami policyjnemi zameldowana jest w odnośnych urzędach.
Rodzinę Ignacego Paruszewskiego tworzą: 41 -letni ojciec, żona jego i czworo dzieci, a mianowicie: 6 -letni Ignaś, 4-letnia Stasia, 3-letnia Władzia i IX - roczny Tadzio. Za mieszkanie służy im mały wóz, pokryty starem! płachtami. Legow isko w w ozie jest tak małe, że mogą się na niem pomieścić zaledwie dzieci, to też ojciec i matka sypiają często pod golem niebem, przykrywając się szmatami i papierem.
Historja Ignacego Paruszewskiego jest podobna do historji wielu innych biednych ludzi. Rodzina pochodzi z Łodzi. iW roku 1913 P., powołany do służbyw armji rosyjskiej, brał udział w wojnieświatowej, lecz już w pierwszym roku wojny dostał się do niewoli niemieckiej, gdzie przebywał w niezwykle ciężkichwarunkach do wybuchu rewolucji niemieckiej.
W listopadzie 1918 r. P. wrócił do Polski. ZaledvVie przekroczył ówczesnągranicę pod Skalmierzycami, zgłosił się natychmiast jako ochotnik do armji polskiej. Do Łodzi nie miał poco wracać, bo rodzina jego w międzyczasie wymarła.
P ie rw o tn ie służył w K aliszu, potem b ra ł udział w w ałkach p rzeciw ko bo lszew ikom i R usinom . Po w ojnie pozosta ł w arm ji i dosłużył się stopn ia sie rżan ta . Jak o s ie rżan t W. P. poznał sw oją obecną m ałżonkę, p o ch o d zącą z P io trk o w a T ry bunalsk iego i poślubił ją.
XV roku 1926 wystąpił z wojska, łudząc się nadzieją, że w cywilu będzie mógł żyć wygodniej. Lecz chociaż otrzymał odprawę w wysokości 1.400 zł., Pa- ruszewski nie potrafił sobie utworzyć nowej egzystencji.
P. łudził się nadzie ją , że o trzym a ja k ąś p o sa d ę p ań s tw o w ą . W tym celu w n ió sł do w ład z w ojskow ych w Łodzi w n io sek i o trzy m ał n aw et od generała M ałachow sk iego zaw iadom ien ie , że został za re je s tro w a n y jako poszukujący pracy , lecz do tąd czek a nadarem nie . S tałej p ra cy nie o trzym ał. P rzejśc iow o m iał za ję cie na pięć m iesięcy w sta ro s tw ie w S za m otu łach (W ie lk o p o lsk a ). Po z redukow an iu P aru szew sk i zn a laz ł się w P o zn aniu, gdzie zn a la z ł tym czasow o p racę i jako tako w ege tow ał. XV P oznan iu o trzy m yw ał też w sp arc ie jako bezrobo tny .
Nie mogąc jednak zapłacić czynszu za mieszkanie, został wyeksmitowany. Cały dobytek jego w ystaw iono w ów czas na ulicę i uległ on częściow em u zniszczeniu. Nie mając innej drogi wyjścia, Paruszewski sprzedał za bezcen wszystko, co posiadał i czego nie mógł zabrać ze sobą. Za pieniądze, osiągnięte ze sprzedaży urządzenia mieszkaniowego i sprzętów domowych, P. kupił wóz i konia, poczem wybrał się w podróż po Polsce, szukając pracy i chleba. Nie mogąc znaleźć pracy, zm uszony był zarabiać śpiewaniem po podw órzach, w czem pomocne mu były jego dzieci.
Najstarszy syn, 9-letni Andrzej, nie mogąc widocznie wytrzymać tułaczego życia, uciekł z domu w dniu 14 maja br., gdy koczowali w Podębicy, pod Łodzią. Cjcicc poszukiwał zbiega i dowiedział się wreszcie, że syn połączył się z jakimś ślepym dziadem. Widziano go jeszcze w Łęczycy oraz na drodze do Kutna.
. ^ d y P. o ucieczce 9 -le tn iego syna zaw iadom ił p o s te ru n ek policji w A leksandrow ie, pod Ł odzią, p rosząc w ładze bezp ie cz eń stw a o ujęcie zb iega i d o p ro w adzen ie go do rodziny , jeden z funkcjona- rju szo w o d pow iedz ia ł mu, że „to się nie op łac i . Co s:ę obecnie dzieje z n a js ta r- szym synem P a ruszew skich, czy żyje je sz- cze, tego nikt nie wie. Z aznaczyć jeszcze należy, że A ndrzej P aru szew sk i do tych czas do żad n e j szkoły nie uczęszczał, chociaż w P o lsce obow iązu je przym us szkolny.
W Poznaniu, w czasie przeprowadzania eksmisji z mieszkania, doszło do ostrej scysji między Paruszewskimi a komornikiem, za co odpowiadać musieli oni później przed Sądem w Poznaniu. Zasądzono ich na 3 miesiące więzienia. Z u- iwagi na to, że Paruszewsey przenosili się z miejsca na miejsce, trudno było ich odszukać i doręczyć im wezwania do odsiedzenia kary. Sąd w Poznaniu rozpisał wtedy za nimi listy gończe.
Na p o d staw ie tych listów gończych Paruszew sey przytrzymani zostali przez policję w K atowicach. P aruszew sk iego o d staw io n o pod esko rtą po licyjną do w ięzien ia w P o zn an iu , za ś P a ru sze w sk ą
wraz z najmłodszemi dziećmi, półtorarocznym Tadeuszem i 3-letnią W ładysławą, zamknięto w więztoniu katowickiemuCzteroletnią Stanisławę i 6-letniego Ignacego Paruszewskiego umieszczono w Sierocińcu im. Mielęckiego.
Mały Ignaś, zapytany przez naszego
W nocy ma środę dokonano w śródmieściu Chorzowa śmiałego napadu rabunkowego. Około godz- 1-ej ul. Hajducka wracał w strn-
„ O d w t f l z i c s c a ą f K d BDo mieszkania wdowy Łucji Wygaszowej,
zam. w Katowicach przy ul. Jagiellońskiej 14, przybyła w poniedziałek wieczorem około 20 letnia kobieta, oświadczając, że przyjechała z Zabrza do cioci, której jednak nie zastała w domu. Wobec tego zgłasza się do Wygaszowej, posiadającej w Zabrzu również krewnych, którzy tą drogą przesyłają jej jaknajserdeczniejsze pozdrowienia.
Ponieważ wszystko to mogło polegać na prawdzie, Wygaszowa chętnie zgodziła się na przenocowanie niewiasty. Rano następnego dma Wygaszowa poszła na pocztę po odbiór renty, zostawiając nieznajomą w domu. Gdy powróciła, obie udały się na przechadzkę na cmentarz. Tu nieznajoma oświadczyła, że musi na chwilę odejść, celem zakupienia pończoch. Nie chcąc jednak fatygować Wygaszowej, zaproponowała jej, by poczekała na cmentarzu, gdzie się za chwilę spotkają. Nieznajoma jednak nie wróciła, wobec czego Wygaszowa poszła do
sprawozdawcę, chwalił sobie jedzenie, żaląc się jedynie, że trzymano go tam krótko. Trzyletnia XViadysiawa doskonale zdaje sobie już sprawę, że wraz z mamusią siedziała w więzieniu.
W czasie przebywania rodziny P. w więzieniu, dobytkiem jej zaopiekowała
nę siwego domu Paweł Makselon z Chorzowa, (Sobieskiego 15). który w chwili, gdy znajdował się w miejscu mulej oświetl011 em. zacze-
“ sic? z si «toScisis?domu, gdzie stwierdziła brak wszystkich swoich oszczędności, które przechowywała w tekturo- wem pudełku w spiżarni. Było tego 470 zł.
Sensacyjny procesNa piątek i sobo tę zo s ta ła w yznaczona
przez S ąd A pelacy jny w K atow icach sensacy jna ro zp raw a karna p rzeciw ko b. kierow ników ; gim nazjum rybn ick iego Kądzieli o sprzeniewierzenie. Kądziela zosta ł a re sz to w a n y pod zarzu tem sprzeniewierzenia z opłat szkolnych około 20.000 zł. Po kilkum iesięcznym pobycie w a re szc ie śledczym , odby ła się rozpraw a p rzed S ądem O kręgow ym w R ybniku, który sk a za ł K ądzielę na 5 lat więzienia i utratę p ra w obywatelskich. Po ro zp ra -
się policja. Konia, psa i wóz ulokowano w oddziale policji konnej. Pies w międzyczasie zbiegł i obecnie Paruszewski żąda od policji wzgl. Magistratu 50 złotych odszkodowania za psa
Rodzina Paruszewskich koczuje w Katów icach od czerwca br. P. nie ma zamiaru w dalszym ciągu przenosić się z miejsca na miejsce. Przekonał się, że w całej Polsce jest bieda i że nigdzie pracy nie znajdzie. Obecnie żyje z jał- n użny. Zbliża się jednak zima. Dzieci jego są niedożywiane, nie mają ciepłej odzieży. Chorują, i jest rzeczą wykluczoną, by w tych warunkach przetrzymały zimę.
Miasto Katowice ma dosyć kłopotów z własną biedą i urząd opieki społecznej n i e m a o c h o t y zajmowania się tą sprawą, polecając Paru- szewskim, by zwrócili się do Łodzi lub Poznania. Tymczasem P. nie mają poco tam się zwracać, bo napewno tamtejsze urzędy skierują ich do Katowic wzgl. Piotrkowa, i tak w kółko.
Ignacy Paruszewski, według przedłożonych naszemu sprawozdawcy dokumentów wojskowych, służył w armji polskiej osiem lat, jest sierżantem rez. i ma odznaczenia. Walczył w obronie granic Polski i niewątpliwie, gdyby nastąpiła mobilizacja, musiałby się natychmiast zgłosić do służby w wojsku, bez względu na to, czy mieszka w Katowicach, Łodzi, Poznaniu czy Piotrkowie.
Gdy więc obecnie potrzebuje pomocy, należałoby mu jej udzielić, bez względu na to, gdzie obecnie się znajduje. Spraw iedliwość i litość choćby tylko nad dziećmi wymaga, by biednej rodzinie dano przynajmniej dach nad głową, (n.)
DZIŚ REWELACYJNA PREMJERA W CYRKU ST ANIEWSKICH,
Na rogu przy ul. Andrzeja tłumy ludzi oiblę- gają plac, na którym rozbił olbrzymie namioty główny oddział warszawskiego Cyrku Stainiew- skiich. Gorączkowe przygotowania ma dzisiejsze otwarcie i pierwsze przedstawienie będą poniekąd rewelacją Katowic. Obecny główny oddział zjechał do maisz ego miasta własnym pociągiem, składającym się z 30 wagonów, 250 artystów i pracowników technicznych oraz posiada ponad 500 zwierząt egzotycznych i 50 rasowych tresowanych koni
W obecnym programie występują ulubiony Biim-Bom w nowym repertuarze,' Adanos, Giina Gimotti, Los Aseveras i w. i. Dzisiejsza premjera Cyrku Staniewakich stanowić będzie rewelację dmiia. (o)
piony został przez dwuch osobników- Osobnicy ci poprosili go o ogień i w tej samej chwili rzucili się na niego, wlokąc go do bramy domu pod nr. 18, gdizie nowalili go na ziemię, a następnie w dotkliwy sposób ooh li. Jeden z bandytów zrewidował Makselonowi kieszenie i skradł 48 zł. Bandyci oddalili się następnie w kierunku Klimzowca
O napadzie Makselon powiadomił natychmiast policję, która rozpoczęła pościg za bandytami- — Tej samej nocy udało się tej przytrzymać pewnego osobnika, silnie podejrzanego o współudział w napadnie rabunkowym.
w ie zos ta ł sk a za n y w y p u szczo n y na w olność i obecnie będzie odpow iadał z w olnej s topy .
Od w y ro k u zasądzającego w niósł odw ołan ie tak p ro k u ra to r jak ' o sk arżo n y . Ze w zg 'edu na osobę oskarżonego , k tó ry w R ybniku i sferach nauczycielskich b y ł ogólnie znany , ro zp raw a apelacy jna w y w ołała w ielkie za in te resow an ie , (s)
# '
Fatalny ep llo j zatarguXVe wtorek wieczorem znaleziono na torach
kolejowych w Nowym Bytomiu zwłoki mężczyzny. Przeprowadzone przez policję dochodzenia wykazały, iż chodzi tu o 27-letniego Piotra Sza- tanka, kawalera, zatrudnionego w hucie „Pokój“ w Nowym Bytomiu, a zamieszkałego przy ul. Piłsudskiego 5. Szatanek miał ostry zatarg ze swym przełożonym w pracy i przejął się tern do tego stopnia, iż rzucił się pod koła pociąga towarowego.
Przykra przygoda kupca
Pewien kupiec z Żor, niejaki N., przybył wponiedziałek do Katowic, 1 zabawiając się wesoło po rozmaitych restauracjach, udał się wreszcie na nocleg do jednego z hotel,, gdzie skradziono mu 3000 zl. N. był w stanie nietrzeźwym, a gdy wreszcie wytrzeźwiał, żałował tej nieudałej wycieczki do Katowic,
Zyshwaly napad rabunkowyw cemlraiini Cis «&«•*©> w «
Zwierzajcie iaknajliczmej
28. IX. - 13. X. br. N aw iązujcie b ezp o śred n io s to sunki h an d low e z w ystaw cam i
I Tereny wystawowe Katowice, Park Kościuszki Nr. telefonu 300-71
DzIccHo polecone przez samochódröszisä is» <® d r z e w o
Na ul. Wojciechowskiego w Katowicach-Za- przechodzącą przez jezdnię Elżbietę Kostecką, lężu wydarzył się we wtorek w południe nie- która, odrzucona błotnikiem, uderzyła głową o szczęśliwy wypadek przejechania 4-letniej przydrożne drzewo, ponosząc śmierć na miejscu, dziewczynki przez samochód. Samochód Si. Zwłoki dziewczynki odwieziono do kostnicy 9216, kierowany przez szofera Eryka Michalika szpitala miejskiego w Katowicach. Jak dotąd, z Szopienic, obok sypialni „Kleofas“, potrącił nie stwierdzono, kto ponosi winę w wypadku.
Pozdrowienie od cioci z Zabrza
STRESZCZENIE POCZĄTKU POWIEŚCI: Polak dr. żorski, słynny lekarz, poślubił
bogtą arystokratkę hiszpańską hr Różę de Rodriganda, którą przywiózł do matki swej w Zalesiu pod Poznaniem, a sam wraz z niejakim Helmerem wyjechał do Meksyku na poszukiwanie prześladowców rodziny hrabiego de Rodriganda. Prześladowcy d uprowadzili brata Róż', który porwany został z domu jako dziecko przez rządcę majątku, Ga- sparino Kortejo i wychowywany był wśród rozbójników górskich. Po całym szeregu niezwykłych przygód Żorski zamieszkał w hacjendzie del Erina wraz z tiężko rannym Helmerem. którego leczył. Helmer był tedy narzeczonym Emy, córki właściciela hacjen- dy, Piotra Arbaleza. Pewnej nocy na haciendę napadli bryganci pod dowództwem kapitana Verdoi i Pardera. Żorski, przeczuwając coś, wyszedł na dwó? i w chwili, kiedy obchodził hacjendę został z nienacka powalony na ziemię ciosem w głowę, a następnie związany. Wtedy bryganci weszli na sznurze do pokoju, znajdującego się na I piętrze hacjen- dy. Wkrótce wszyscy domownicy zestali «jęci i uprowadzeni. Żorsldemu udało się jednak zbiec. Tymczasem Helmer wyjechał z hacjendy na poszukiwanie porwanych i spotkał się z żorskim, z którym postanawia «wełnić uprowadzonych.
M oże na tyd zień przed w ypadkam i, już op ow ied zian em i, w rza ło na południu w m ałej prerji nadzw yczaj ruchliw e, dzikie życie . B yła to bow iem pora, w której przedsiębrały baw o ły sw oje w ęd rów k i w stronę północną. W ie lk iem i trzodam i cisną się one północnym w ąw ozem i rozum ie się sam o przez się. źe pograniczne rów n in y i prerje pełne są w ted y Indjan, k tórzy zaopatrują się na całą zim ę w m ięso.
S łońce sta ło już b lisko horyzontu i o św ieca ło krw aw e w id ow isk o . Jak daleko s ięga ło oko, leża ły cielska pozabijanych baw ołów . Jak daleko się g a ło oko, w idziano m iedzianej barw y p ostacie , „robiące m ięso “ , jak się w y raża lud prerji. L iczn e ogn iska płon ę ły , nad n iem i sycza ły soczyste p ieczen ie . T ysiące sznurów i rzem ieni w isia ło na palach, a na nich długie, cienko i w ąsko pokrajane kaw ały m ięsa baw olego . S u szy ły się one na słońcu i pow ietrzu .
P ośrodku tej pełnej życia sceny sta ły trzy nam ioty. Sporządzone b yły ze skór baw olich , p ióram i orlem i ozd ob ion e, p ew n y znak, że służyły za sch ron isk o naczelnikom . D w a były próżne. Przed trzecim nam iotem sie d zia ł stary Indjanin, od stóp do g ło w y ta tu ow an y . G ołe cia ło ow inął garbow aną skórą jelenią. O bok n ieg o leża ła d ługa flinta. N a ciele jego w id ać b y ło liczne blizny, w ło sy na g ło w ie zw iązan e na p od ob ień stw o h ełm u, w nich zaś tkw iło p ięć orlich piór.
B ył to „L atający K o ń “, jeden z n ajw ięk szych naczeln ików A p aszów . W ło s jego posiw ia ł, on sam zaś nie m iał już siły do polow ania. Serce jeg o atoli b y ło jeszcze m łode, um ysł b ystry . D la teg o też był najznakom itszym u ogn iska narad. S łow o jego w a ży ło w ięcej, an iżeli g ło sy całej se tki w aleczn ych w ojow ników .
N ie m ogąc p olow ać, siedział przed n am iotem i przyglądał się w idow isku , jakie urządziły trzy, z A paszam i zap rzyjaźnione plem iona.
R ów n in ę ok ryw ały pojedyńcze i skupione razem krzaki, w yglądające jak w ysp y. I tu od gryw ały się najdzieln iejsze pojedynki m iędzy In d ianam i a baw ołam i. I w pobliżu trzech nam iotów stała g ęsta krzew ina. L e dw ie zw ażał na to, przecie jednak zm iarkow ał stary naczeln ik , że m ałe gałązk i poruszały się już od k rótk iego czasu, i
S ch w ycił rusznicę. M yślał, że m oże jaki drobny zw ierz zalazł tam, a poniew aż ram ię jego za słabe już było , aby zabić baw ołu, pragnął bodaj tu spróbow ać szczęścia i celn ie w y strzelić . O ko jego poznało ciem ne m iejsce pośrodku krzew iny. M usiał tam sied zieć zw ierz. P od n iósł lufę i m iał już zam iar p o ło ży ć palec na kurek, k iedy z krzew ów, w ystąp ił ffiężczygna*
N ie był to A p a sz! T o b y ł ob cy! Skądże w zią ł s ię w krzaku pośród polujących A p aszów ? P rzy szed ł jako w róg? M usiał b yć bardzo sław nym strzelcem , inaczej nie udałoby mu się n iep ostrzeżen ie d ostać pośród polujących A p aszów aż do środka ich terenu m yśliw sk iego .
— L atający K oń zatrzym ał palec na kurku, obcy zaś p odniósł lew ą rękę na znak, że przychodzi w p ok ojow ym zam iarze. B ył odziany w skórę baw olą i m iał ciężką, starą d u b eltów kę w ręce. U pasa w idać b y ło oprócz torebki z am unicją ty lko nóż i tom ahaw k. T w arz jego była czerw ono- brunatna. N ie m óg ł to b yć biały, lecz Indjanin.
N ie m ów iąc słow a, usiad ł po lew icy A pasza, p o łoży ł strzelb ę, nóż i to m ahaw k daleko od sieb ie i dopiero teraz, d aw szy dow ód p o k o jo w eg o usposobienia, od ezw ał się czystem narzeczem A p a szó w :
p rzyb yw a w ypalić z nam i fajkę pokoju?
— Już ją z nim i palił.— W ięc obcy jest przyjacielem
A p aszów ?— Jest ich bratem . K ażd y z Ika-
r illos-A p aszów zna go . D la teg o przyb yw a poszukać s ły n n eg o ich naczelnika, k tóry nazyw a się Sh osh -in -liett, N ied źw ied zie Serce.
T eraz oblicze starego straciło sw ój ob ojętn y w yraz. R zucił zdziw ionem , ale przyjaznem okiem na sąsiada i rzek ł.
— O bcy jest bratem N ied źw ie d z ieg o Serca?
— T a k i— M a praw o n osić orle pióra i ma
sto czterd zieści skalpów sw oich w ro g ó w ?
— Jeszcze w ięcej.— Znam g o w ięc. O n jest M o-
k aszi-M otak B aw ole C zoło, naczeln ik M iztek ów . Jest on królem ciboleros
r
■H
N ie m ogąc p o low ać, s ie d z ia ł przed nam iotem
— S yn ow ie A p aszów m ają dzisiaj bardzo dobre łow y . W ie lk i D uch sprzyja sw oim w alecznym dzieciom .
S tary A p asz był juz naw skroś przekonany, źe ma przed sobą bardzo sław n ego w ojow nika, rzek ł jednak w najobojętn iejszym ton ie:
_ — A pasz idzie na ło w y , b y „robić m ięso". A le um ie on n iety lk o b aw oła trafić, lecz także w r o g a !
— L atający K oń p ow ied zia ł praw d ę! — zauw ażył obcy.
O blicze starego zajaśn iało dum ą i upodobaniem w łasnem .
— Jesteś obcy a zn asz m nie? — rzekł.
— N ie w idziałem cię n igd y , ale sław a L atającego K onia przesadza góry i prerje. K to go zobaczy , pozna g o zaraz.
-— L atający K oń jest naczeln ik iem , nosi_ orle pióra i siedzi zaw sze na sw oim w ierzchow cu, skoro ty lk o opuszcza o b o z ! — rzekł stary.
W słow ach tych leżała delikatna polityka, którą rozpoznał przybysz. D la teg o odpow iedział:
Inni naczelnicy mają rów nież w ierzch ow ce, ale skryw ają je, w y b ie rając się na zw iady. M aja rów nież praw o n osić dużo piór orlich i skalpy, w ięcej, niż stu w rogów , ale nie chcą zaraz to pokazać m ężow i, z k tórym się spotkają. W ło s ich jeszcze nie posiw iał, m im o to jednak w iedzą, że m ała torebka chytrości jest czasem lepszą, aniżeli cały nam iot prochu i kul.
Z aim ponow ało to starem u o grom nie. „D użo orlich piór i w ięcej, aniżeli stu w r o g o w ! *. Tern się nie m ógł pochlubić naw et sam L atający K oń. D la teg o rzekł:
— O bcy m ąż jest dzielny i przebieg ły . W ślizgn ą ł się pom iędzy synów A paszów . U daje się to sław nem u w o jow nikow i tylko. O bcy nie jest K o- m anczem . S yn ow ie A p aszów są na łow ach , a nie w pochodzie w ojennym . 3j?RÓ£ &ojny pogrzebany. Czy obcy
i d latego nie nosi orlich piór, z o s ta w iając je w sw oim w igw am ie.
— L atający K oń odgad ł dobrze, C zy brat mój N ied źw ied zie Serce znajduje się z w ojow nikam i A p aszów ?
_ — T ak! On sam dzisiaj zabił w ię cej, niż d ziesięć b aw ołów . N aczeln ik M izteków m oże z nim m ów ić . N iech zostan ie naszym go śc iem , a w o jo w n icy A paszów zostaną jeg o braćm i i nie zabiją go.
P o śm iałem p ow ażn em obliczu B aw olego Czoła przeleciał lekki, bardzo lekki uśm iech. R zek ł:
— W ojow n icy A p a szó w nie pojm aliby g o i nie zabili n aw et, gd yb y byli jego w rogam i. B aw ole C zoło nie zna n ikogo, k ogob y się m iał obaw iać.
Stary przytaknął d łu ższem m ilczeniem . Potem z a p y ta ł:
/ — Czy m am zaw ołać w ojow n ik a , który ma zabrać konia tw o jeg o ?
Zapytany zap rzeczył, m ów iąc:•— W ojow n icy A p a szó w są bardzo
zatrudnieni zabijaniem b aw ołów . B aw ole C zoło uda się sam po sw o jeg o konia. N ie jest hańbą dla naczelnika dogladnąć konia, k tóry g o posi.
W sta ł i poszedł.Skręcał od krzaka do krzaka przez
najw ęższą część prerji i m im o to nie zoczył g o żaden A pasz. C zuli się tak bezpieczni, że zaniedbali zw yk łej o stro żności. K ażdy jego ruch był tak ob rachow any i chytry, żę byłby o sz u k ił naw et u w ażn ego w roga . N ie p otrzebował tego w praw dzie, ale jako In djanin miał zad ow olen ie w tern przebywaniu w obrębie p rzyjaciół m im o ich w iedzy.
Preria, którą nazw ać było m ożna w łaściw ie krańcem w ielk iej prerji, przytykała do p o tężn eg o lasu d z iew iczego rosnącego na w yżyn ach i do- ach, które ciągnęły się aż do w łaśc i
w eg o pasm a gór. B aw ole C zoło skre- ' 1.1 IV ten las dziew iczy , p rzeszed ł nie- 1 . ,en . w reszcie m iał zam iar Spuście Się w jedną z rozpadlin , k iedy usłyszał na dole głośne stąpanie i po
tężn y ło m o t k rzew ów i zarośli. P op atrzy w szy w d ó ł ujrzał baw oła , k tóry z o tw artej prerji tutaj w padł, prześlad ow any przez k on n ego Indianina. T en m iał na p lecach kołczan , łuk w leryicy, w p raw icy zaś d ługą, e lastyczn ą dzidę na b aw oły , stok roć n ieb ezp ieczn iejszą dla b aw o łó w od kuli. B y ł to m ło d zien iec za led w ie d w u d ziesto letn i. S tarszy d o św iad czeń szy w ojow n ik byłby się raczej pokusił o m ięso k ro w y baw olej, m iękkie, so czy ste , an iżeli0 tw arde m ięso byka i n ie b yłob y m u też w padło do g ło w y , zapuszczać się na n ieb ezp ieczn y teren za takim potężn ym zw ierzem . T en jednak dał się porw ać zap ałow i i pędził za nim przez zarośla tak, że w iszące konary biły go po tw arzy i zryw ały g o praw ie z konia.
T ak zapędzili się w w ąską, krótką rozpadlinę, g d z ie u sa m eg o końca stał koń B a w o leg o C zoła. T am poznał baw ó ł, że dalej n ie m oże pędzić. P o ch y lił sw oją g ło w ę , ukrytą zupełn ie praw ie pod straszliw ą grzyw ą i rzucił się w łaśn ie w tej chw ili ku od w roto w i, k ied y Indjanin w yp u ścił dzidę w to m iejsce karku baw oła, gd z ie k oń czy się grzyw a.
R uch baw oła zm ien ił punkt cetu1 dzida utkw iła w jego zadzie. B aw ół poczuł, że jest raniony, p och ylił sw o ją g ło w ę z krótk iem i ostrem i rogam i i pchnął niem i w końsk ie ciało. Z rozprutym brzuchem padł koń na ziem ię.
Indjanin ocalał przez szybk i skok z konia. N ie m iał innej broni, jak strza ły i nóż. W y sta rczy ła chw ila , aby w yjąć strza łę z kołczana, w drug iej łuk już był nap ięty , a w trzeciej — zagw izd ała strzała i u tkw iła b aw o- ło w i w oku. B yła to rzadka przytom n ość um ysłu , ale zw ierzę m iało jeszcze jedno w id zące oko. Z aw ył chrapliw ie, sta ł chw ileczk ę spokojn ie, poch y lił potem zn ow u g ło w ę do p chn ięcia, k tóre teraz b yłob y śm iertelne. W tem huknął obok Indjanina strzał, z k tó reg o hukiem rzucił baw ół g łow ą w bok, strasz liw y skurcz w strząsnął kolosa lnem jego cie lsk iem , padł na przednie, potem na ty lne k o la na, p och ylił się na bok i zdech ł! K ula w targn ęła m u przez drugie oko do m ózgu.
Skoro B aw ole C zoło zm iarkow ał, jak tm u tn ie m iała się sk oń czyć w alka, zesk oczy ł ze strom ej ściany i w y p a lił. K iedy Indjanin odw rócił się ku niem u, on już obyczajem m yśliw cóy/ nabijał na n o w o strzelbę.
— C zy m ięso byka-baw oła sm akuje m ojem u bratu w ięcej, an iżeli krow y? — zap yta ł spokojnie. — C zy za- b-43 brat m ój baw oła chętn iej w Iesie, aniżeli w o tw artej p re iü ? N iech m ój brat czyni na p rzysz ło ść tak, jak le- pięj i roztropniej!
M im o ciem nej skóry d zik iego m o żna było poznać, źe się zarum ienił. Zaraz jednak przyszed ł do siebie, rzu- c,'ł. g łow ą dum nie do góry i od p ow iedział na nauczkę tonem g n iew n y m :
, Co cię to obchodzi, że baw ół m ó g ł m nie zabić?
C zy brat mój n iem a ojca, k tó ryb y g o opłakiw ał, zapyta ł M izteka.
-— M ój ojciec n azyw a się L atający K o n . — odparł Indjanin z dum ą.
A ty jak się n azyw asz?'— Im ię m oje brzm ieć b ęd zie po
górach w szystk ich i lasach.— W jęc nie m asz jeszcze im ienia?
B yłb yś tutaj zg in ą ł i n ikt nie um iałby p ow ied zieć, k ogo tu pogrzebano. M łody brat mój uniknął ogrom nej hańby. N iechaj będzie nadal o strożn iejszy a z pew nością będzie n osić k iedyś bardzo sław ne m iano.
U A paszów m łody w ojow n ik o trzym uje dopiero w ted y im ię, k iedy w y k o na p ierw szy czyn bohatersk i i zd ob ędzie skalp n ieprzyjaciela . H ańbą jest być zabitym m łodo, nie m ając jeszcze im ienia,
_ XCląg dalszy jutro); ~
N r. 271 — 3. 10. 35. „ S I E D E M Str. 7
1 i iiRefleksie po trójmeczu lekkoatletycznym_ Trójmecz lekkoatletyczny między Wrocła
wiem, Śląskiem Polskim i Śląskiem Opolskim, rozegramy 14 ub. m w Katowicach, wykazał następującą punktację: Wroclaw 126 pkt.,śląsk Polska 109 pkt. i Śląsk Opolski 90 pkt. Niedzielne rewanżowe spotkanie w Bytomiu wypadło dla nas daleko gorzej. Wroclaw uzyskał V-FS 5 okt., a Śląsk Polski z trudem uporał się z Niemcami ze Śląska Opolskiego, zwyciężając ich zaledwie o 1 pkt i zbierając przytem tylko 89,5 pkt.
Czem tłumaczyć talk nagły spadek punktacji na naszą niekorzyść 1 przeciwnikiem, którego przed trzema tygodniami biliśmy na głowę. Przecież zawodnicy dali z sieb:e wszystko. Jednak wobec świetnie przygotowanego, a prze- wszystkiem liczebnie nas przewyższającego przeciwnika, mogącego do każdej konkurencji wystawić nowe siły wypoczęte, nasi przedstawiciele, wymęczeni licznemi startami, byli nieraz bezradni.
Po niezbyt szczęśliwym wyniku dla Niemców na zawodach katowickich, przeprowadzili oni szereg systematycznych treningów i wzmocnili składy swych reprezentacyj, a w rezultacie osiągnęli zaszczytny rezultat.
A u nas? Na tydzień przed meczem wiado- mem było, że Orłowski startować będzie na mistrzostwach Kolej. Przysip. Wojsk, w Poznaniu, a Stoklosinski w mistrzostwach Poczt. P. W. w W arszawę, że Jankowskiemu Dyrekcja Szkoły zabroni startować etc. Śl. O. Z. L. A. mimo to wystawił ich do reprezentacji, rt;e troszcząc się bynajmniej o zapewnienie startu tych zawodników. Nie można się dziwić Orłowskiemu lub Stokłosinsidemu, że startowali w mistrzostwach swych organizacyj, które dały iim pracę, bo przecież zależni oni są on laski swych pracodawców. Ale od czego są władze lekkoatletyczne? Czy nie można było przekonać tych organizacyj, że reprezentowanie barw Śląska wzgl. Polski na zewnątrz (tembardziej, że na terenie Niemiec), jest ważniejsze, niż zdobywanie punktów dla Kolejowego względnie Pocztowego P. W. i wychwalanie się „zajęciem zaszczytnego szóstego miejsca w klasyfikacji ogólnej mistrzostwa K. P. W.“ Doprawdy, to są śmieszne rzeczy. Nazwa Kolejowe czy Pocztowe Przysposobienie Wojskowe każe przypuszczać, j e tak, jak w, wojsku^ talk też i w tych organiztłtjach nśa pierwszym planie stać powinna troska o honor Ojczyzny i godne jej reprezentowanie.
Rzeczą naszych lekkoatletycznych władz było wytłumaczyć danym klubom niesłuszność ich postępowania. Bezczynnie jednak zakładano ręce i wzruszano ramionami.
Czas najwyższy, aby SI. O. Z. L. A. pomyślał o rozszerzeniu bez ebnem naszej reprezentacji. Każdy prawie z naszych biegaczy zmuszony byt robić po dwa biegi. To jest „rabunkowa gospodarka“. Taki np. Nowosielski z całą pewnością przegrał plotki tylko dlatego, że wprost ze skoczni, po odbyciu męczących Skoków, musiał biegać 110 m plotki, podobnie jak Sznajder, który przed Skokiem o tyczce musiał startować na płotki. To zadecydowało o jego przegranej do Hartmana. 800 i 1.500 m biegali oi sami zawodnicy. W pierwszym biegu oszczędzali się do drugiego, a w drugim byli już zmęczeni pierwszym, podczas gdy Niemcy do każdego dystansu mieli osobne siły.
Same zawody miały przebieg bardzo emocjonujący. Wprawdzie Wroclaw w punktacji z miejsca odsunął s;ę zdecydowanie od nas i śląska Opolskiego. a!e o drugie miejsce toczono zaciętą walkę. Szala zwycięstwa wahała się przez cały czas 1 dopiero nadludzka wprost ambicja naszych biegaczy w biegu 4X400 m prze-
C ś i o s z e n i m
GRAFULOGINI. Przeszłość, przyszłość, wskaże narzeczonego na męża, w którym domu mieszka. Katowice, 3-go Mata 10, m. 3.
__________ 1599PANIENKA, młodsza, muła, ilntetigiantua, do dzieci (4 1 2 łasa) 1 pomocy za utrzymanie z dopłatą potrzebna zaraz. Katowice, Mśkołow- ska 44, m. 4. 1618
OBRAZĘ, wyrządzoną zniesławieniem dirogo- mistrza p. Kowolika z Pawłowic, odwołuje i przepraszam. Duży Jam, Mizerów. 1619
KILKA inteligentnych pań j panów przyjmie od zaraz poważne przedsiębiorstwo do lekkiej pracy w zawodzie kupieckim, przy wysokich zarobkach Zgłoszenia osobiste w Chorzow<e, Hotel Hrabia Reden, czwartek i piątek 10 do 13 i 14 do 17. __________ 1613ZNALtiziUNO pieniądze w Uchojcu. Wiadomość: Posterunek Po! cja Państwowej Piotrowice. 1614
K1USK na poczcie sprzedam od zaraz. Poste restante „Kiosk-*, B.elsko. 1615
DLA PLN SJO M SfóW , dumek, 3 morgi pola, ogród 1 łąka, przy Tarnowskich Górach, sprzedam zaraz. Oferty Chorzów „Siedem Groszy-* pod „Okazja". 1616
w Bytomiusądziła ją na naszą korzyść. Cały zespół sztafetowy spisał się doskonałe. Hajduk już na pierwszej zmianie zdobył decydujące 2 metry przewagi nad Niemcami. Rojek zbiegł niesłychanie ambitnie i piękne obronił zdobytą przewagę, Dyka z niezwykle groźnym i szybkim niemieckim sprinterem Niiklisem nic nie stracił, a Bobik dał z siebie wszystko, odpierał wściekle ataki ostatniego Niemca, skończył bieg prawie bez przytomności, ale jako zwycięzca.
Szczegółowe wynik: podaliśmy w poniedziałek. Warto jednak podkreślić dwukrotne zwycięstwo Praskiego nad znanym Laquą w rzucie kuią i dyskiem. Niezwykle wysoki też był poziom rzutu oszczepem. 3 zawodników przekroczyło 60 m. Nasi niestety nie mieli tu nic do powiedzenia. Mały Harttiik z Chorzowa rewanż na 5.000 m z Pawlakiem rozstrzygnął znowu na swoją korzyść. Poza sztafetą 4X400 metrów niezwykle dramatyczny przebieg miał bieg na 800 m, gdzie R alk oczy zgotował nam miłą niespodziankę. Po pierwszem okrążeniu zaczyna uciekać dwuch Niemców, zdobywają oni aż 25 m przewagi. Na ostatnim wirażu w tej beznadziejnej, zdawałoby się sytuacji, zaczyna nagle atakować Rakoczy, zbliża się, mija jednego Niemca, następnie prowadzącego i sa
motnie zdąża do mety, kiedy nagle niezauważony przez Rakoczego wrocławianin Rückert zrywa się i już na taś‘mie zwycięża o pierś.
Chmiel miał pecha. Wysokość 1,75 m przeszedł lekko w spodniach treningowych. Nie wychodził mu rozbieg i podzielić się musiał pierwszem miejscem z Niemcem Hausierern. Chmiel jest w doskonałej formie. Jego „skocz- ność-* wybitnie poprawiła się.
Na koniec musimy wspomnieć o kierownictwie naszej drużyny. P. Oska był w niemałym kłopocie na stad jonie bytomskim, ustawiając skład z małej garstki zawodników. Wybrną! jednak z tego szczęśliwie, dzięki dużej ofiarności polskich reprezentantów. Kierowników było czterech. Wiadomo, że narówni z zawodnikami powinni oni reprezentować drużynę. Dlatego też ludzie ci muszą być odpowiednio dobrami, powinni się dobrze prezentować, znać formy towarzyskie, mieć jaką taką elokwencję, aby przynajmniej móc odpowiedzieć na toast przy bankiecie, a nie bezradnie przysłuchiwać się mowom gospodarzy. Przyznacie chyba Panowie z SI. O. Z. L. A., że z czterech kierowników, obecnych w Bytomiu, zaledwie jeden nadawat się na reprezentanta.
Tu też trzeba pomyśleć o poprawie.
terminarz zaweiśw o wejście He LigiW rozgrywkach finałowych o wejście do
Ligi rozegrany został już jeden mecz, a mianowicie Dąb — Podgórze (2:1) w Katowicach. Terminarz dalszych rozgrywek wykląda następująco: 13 października we Lwowie Czarni —Dąb, 20 października w Krakowie Podgórze — Czarni, 27 października w Katowicach Dąb — Czarni, 3 listopada we Lwowie Czaru — Podgórze, 10 listopada w Krakowie Podgórze — Dąb. W razie równej ilości punktów u dwuch drużyn decyduje trzeci mecz, zaś w razie rów
nej ilości punktów u wszystkich trzech drużyn, decyduje stosunek bramek.
*Zarząd P. Z. P. N. odrzucił odwołanie Legji
poznańskiej, która prosiła o zarządzenie dodatkowej trzeciej rozgrywld Legja — Dąb wobec jednakowej ilości punktów, a tytko różnicy w stosunku bramek. Ponieważ przepisy przewidują, że stosunek bramek decyduje w półfinałach, odwołanie Legji odrzucono.
S k ła d Ä tislrü przeciw Polscetrsłaflony
Z Wiednia donoszą: Skład reprezentacjiAustrji na niedzielny mecz z Polską w Warszawie został przez austrjacklego kapitana Związku ustalony jak następuje: Havliczek (Vienna), Rainer (Vienna). Schlaitff (Floridsd. AC.), Lebe- da (Libertas), Urbanek (Admira). Skoumał (Rapid), Brosek (Libertas), Gschwcidl (Vienna), Stoiber (Admira), Donnenfeld (llakoah), Iio- letz (Vienna).
Jak widać, większość graczy Tnaleiy do Vlenny.
Skład austrjacki jest bardzo silny, szczególnie w linji defensywnej. Przeciwko Węgrom, Austrja, giając w tym samym dniu. wystawiła następujący skład- Platzer (Admira), Sesta (Austrja), Schmaus (Vienna), Wagner (Rapid), Vogel 11. Hoffman (Admira), Stroh (Austria), Cisar (Austria), Haneman (Admira), Vogel 1 (Admira).
Uderza brak w obu zespołach słynnego Sln- delara.
PIP!, zabiera Hę do Wilinswilieg®Przed kilku dniami podaliśmy, że zarząd P.
Z. P. N. poczynił starania^ by raz na reszcie ustalić przyczynę przewlel-iej choroby u piłkarza Wilanowskiego. Dwaj znani eksperci lekarscy dr. Leviotoux i dr. Przeworski stwierdzili, podobnie zresztą jak dwaj lekarze bytomscy dr. Seifert i Sonnefeld, że Wilanowski ma uszkodzoną w lewym kolanie lękotkę. Wilimowski przez kilka dni bawił w Warszawie i niespodziewanie powrócił do Katowic.
Zapytany przez naszego sprawozdawcę, co było powodem wyjazdu z Warszawy, Wilimowski oświadczył, że dwaj lekarze warszawscy mieli zamiar wypompować mu wodę z kolana! Na taki zabiegł Wilimowski nie chciał się zgodzić bez woli rodziców, a tembardziej, że miał pozostać w Warszawie jeszcze przez tydzień. Między innemi doszło do nieporozumienia z sekretarzem P. Z. P. N a Wilimowskim, co do wynagrodzenia za utratę czasu. Wilimowski otrzymywał JO zł. dziennych djet. Taka kwota, według jego oświadczenia, nie wystarczyła mu na życie w Warszawie. Mimo wszystko Wilimowski nie miał prawa wracać bez zezwolenia
do Katowic, a zastosować miał się ściśle do zarządzeń P. Z. P. N. i dwuch jego lekarzy. Za tę niesubordynację Wilimowski został na ostatniem posiedzeniu zarządu P. Z. P. N. ukarany trzymiesięczną dyskwalifikacją! jednocześnie zakazano Wilanowskiemu udziału w treningach, aż do decyzji konsyljmn lekarskiego w Warszawie, a ponadto postanów ono zwrócić się do Ruchu z pytaniem, czy Wilimowski podporządkuje się dalszym zarządzeniom P. Z. P. N., odnośnie do jego kuracji.
Krok zarządu P Z. P. N. wywołał na Śląsku zrozumiałą sensację, przyczem ze swej strony pragniemy podkreślić, że zachowanie się Wili- mowskiego w stosunku do zarządu P. Z. P. N. było niesportowe i niezgodne z ślubowaniem olimpijczyka.
O ile Wilimowski nie podporządkuje się zarządzeniom P. Z. P. N., niewątpliwie znajdą się środki, by wyeliminować go zupełnie ze sportu, bowiem od sportowca wymaga się nietylko wyczynów, ale i dyscypliny, a pod tym względem Wilimowski nie jest w porządku i można mu wiele zarzucić.
MASZYNA gabinetowa Singer, kraweeka i do pisania, sarzodain tanio. Rybniik, Wiejska IMau
P. BiłłewsM sędzinie mecz Niemny - łniwa
Dowiadujemy się, że sędzia krakowski p. Rutkowski zlikwidował swój zatarg z kraiköw- skiem okręgowem kolegjurń sędziów i odmowił już legitymację. Wobec powyższego zarząd Pol. Kol. Sędziów zawiadomił Niemiecki Zw. Piłkarski, że p. Rutkowski może sędziować Zawody Niemcy — Łotwa w dniu 13 bm. w Niemczech.
M e« z Estoma leszcze aktualnyZarząd P. Z. P. N. rozipa/truje jeszcze możli
wości urządzenV« meczu Polska — Estonja w roku bieżącym. Istnieje projekt odbycia meczu w dniu 3 listopada, a zatem w tern samym dniu, kiedy odbędzie się w Bukareszcie mecz Polska — Rumunja.
Przyjęto do wiadomości projekt Szwedzkiego Związku Piłkarskiego, który proponował
przełożenie meczu Polska — Szwecja z roku 1936 na 1937. Mecz ten odbędzie się 23-go czerwca 1937 r. w Warszawie.
Uwaga autom obiliści!Zapowiedziany na 6 bm. raid automobilowy
w „Nieznane", organizowany przez Automobilklub śląski wzbudził duże zainteresowanie wśród automóbilistów śląskich-
Impreza ta organizowana na zupełnie nowych zasadach, zapowiada sie niezwykle ciekawie i będzie niewątpliwie atrakcja obecnego sezonu.
Automobilklub Śląski wyznaczy? cały szereg b. pięknych nagród i oryginalne plakiety dla uczestników.
Wobec dużego zainteresowania sie konkursem. termin zgłoszeń został przedłużony do 4 bm. włącznie.
Bliższych mformacył udziela sekretariat Automobilklubu Śląskiego. Katowice, Plac Wolności 12, II p., telef. 322-39.
Śląski Okr. Zw. Gier Sportowych
robi porządekZe strony śląskiego Okr. Zw. Gier Sporto
wych otrzymaliśmy następujący komunikat:„Zarząd śl. Okr. Zw. Gier Sportowych na
posiedzeniu z 23 września, po zapoznaniu się z artykułem, umieszczonym w „śląskim Kurjerze Porannym*« z 23 bm., uznał jednomyślnie, iż sprawozdawca sportowy tegoż dziennika, p. Rcmbalski, autor wspomnianego artykułu, dopuścił się zniewagi nietylko zarządu śl. Okr. Zw. Gier Sportowych, lecz również całego Związku. Wobec tego uchwalono zaskarżyć p. Heinca (!) Retnbalskieąo za obrazę oraz przeprowadzić w Polskim Związku Gier Sportowych wykluczenie ffika ®r0na sędztów wraz 2 dożywotną dyskwa-
Sg$or< mes S leg slss iJUB. 2S-LECIA A, K. S. W CHORZOWIE
W nadchodzącą niedziele obchodzi wice«* mistrz Siąka — Amatorski KS- 25-lccie założenia
Na uroczystość tę zaproszony został reprezentacyjny zespół Krakowa- Drużyna ta będzie si ęskladać z graczy Garbarni. Gracovjt, Wisły i Podgórza.
Program uroczystości Jest następujący-:5 bm. turniej slódemkowy — błyskawicz
ni?, pomiędzy: KS. Kresy — AKS. B-liga.KSM. „Promień" — RKS. „Jedność". Wieczorem „komers" w sali Domu Związkowego, przy ul. Pudkrskiej.
6 bm. o godz. 8 msza św. w kościele św. Józefa, na intencję klubu. Uroczysta akademia jubileuszowa w sali Domu Związkowego, na którą złożą się: powitanie gości przez prezesa inż- Marquarta, odczytanie historii klubu, odznaczenie zasłużonych członków, odczytanie depesz, przemówienia reprezentantów władz, organizacyj społecznych, związków ł klubów sportowych.
W godzinach przed południ owych na boisku! AKS. rozgrywane będą przyjacielskie zawody piłkarskie, pomiędzy 1 i II drużyna Delbriich- sohächte — I i II AKS. junj. i chłop. Reprezentacja huty „Piłsudski“ — Urzędnicy huty „Piłsudski". O godz. 15.30 zawody pomiędzy: Reprezentacja Krakowa — AKS. Chorzów.
POCIĄG POPULARNY Z KATOWIC NA MECZPOLSKA — AUSTRJA.
Liga Popierania Turystyki w Katowicach, organizuje 6 bm. wycieczkę pociągiem popularnym z Katowic do Warszawy na międzypaństwowy mecz piłki nożnej Polska — Austrja.Pociąg odjedzie z Katowic dnia 6 bm. o godz.6,30. Z Warszawy odjazd 6 bm. o godzinie23,50, Katowice przyjazd godz. 7,01.
Cena przejazdu tam i spowrotem w klasie III tylko 9 zl. 70 gr.
Zgłoszenia przyjmują Biura Podróży „Orbis“ Katowice, Chorzów Miasto, Sosnowiec i Będzie oraz Wagons Lits-Cook, Katowice i Chorzów Miasto do dnia 4 bm., godz. 18.
Wagony pulmanowskie i miejsca numerowane zapewnione. Przedsprzedaż biletów wstępu na mecz w Wagons Lits-Cook, Katowice, ul. Dyrekcyjna 9. t
Drobne wiadom ości snoriew eW końcu październiku odbędzie się w
Warszawie konferencja czterech trenerów piłkarskich, mianowicie pp. Otto, Apojdy, Kozo&a i Sella. Konferencja ta będzie miała na celu zbilansowanie prasy sezonu 1935 i omówienia planów przyszłości.
— Zarząd P. Z. P. N. na swem posiedzeniu postanowił wylomć specjalną komisję, złożoną z pp. pułk. Glabrsza i inź. Przeworskiego, którzy będą bieli za zadanie omówienie spraw, związanych z walką z brutalnością na boiskach piłkarskich, która ostatnio znow się zaczęła szerzyć.
— Nasi hokeiści pojadą do Włoch. PołsWZw. Hokeja Lodowego postanowi! przyjąć zaproszenie klubu Diavol Ross o Neri na turniej międzynarodowy w dniach 11—15 listopada w Medjólatiie. Na turniej ten pojedziie kombinowana drużyna polska.
— Rotholc nie będzie walczył w meczu * Czechami. Jak w swoim czasie podawaliśmy, rodzice boksera Rothólca zakazali swemu synowi wystąpić w meczu z Czechami 6 bm. w Poznaniu ze względu na przypadający na ten dzień „Sądny Dzień“. Na prośbę P. Z. Z. rodzice boksera zgodzili się jedynie pod warunkiem, że Rotholc wróci na wieczór do Warszawy. Ponieważ jednak mecz Odbędzie się o godz. 20, przeto trzeba będzie zrezygnować z Rothólca, którego w wadze muszej zastąpi Sobkowi ak.
— Międzynarodowe mistrzostwa tenisowe Paryża. Gra podwójna namów: Borotra-Bernard — Rado-Palmlen 6:3 6:3, 6:4. Gra mieszaną I raberne-G oldsc h mtd — Gra u-Borotra 6:3, 6:3. Gra podwójna nań Orau-Mathie — Iraberne-Henrotm 6:4. 1:6, 6:2.
— Na zawodach lekkoatletycznych drużynowych w Czechosłowacji Kncracky wygrał 100, 200 i 400 m w 10,8, 22,6 i 49,8 sek. Knotek rzucił miotem 47,58.
— Mecz ciężkoatletyczny Włochy — Czechosłowacja wygrali Włosi w stosunku 5:2.
— Szwecja — Niemcy w pływaniu rozegrają spotkanie 19 października w Sztokholmie.
Str. 8 f „ S I E D E M G R O S z y - Nr. 271 — 3. 10. 35.
Fabrykowanie niepodległościowcóww byłej dzielnicy pruskie]
W ostatnich dwuch latach czyni sh gorączkowe poszukiwania byłych niepodległościow ców z byłej dzielnicy pruskiej, by wypełnić lukę, jaka zaistniała w historii ruchu niepodległościowego w byłej dzielnicy pruskiej. W Poznaniu pow stał Komitet dla Badania Historii Ruchu Niepodległościowego w byłej dzielnicy •pruskiej, który organizował zjazdy niepodległościowców z byłej dzielnicy Pruskiej w Poznaniu, Toruniu i Katowicach.
Obecnie w yszedł w druku pierwszy zeszyt wydawnictwa Komitetu, a mianowicie Pamiętnik z I Zjazdu w Poznaniu.
W słow ie wstęp nem przewodniczący Komitetu dr. Leon Sarzyński, oraz zast. przewodniczącego P. Zygmunt Zaleski zaznaczają, że w ydaw nictw o to ma charakter sprawozdawczy i zapowiadają ukazanie się dalszych publikacyj. W ydawnictwa znaczone serją A. będą miały charakter informacyjny, zaś serje B i C obejmować będą prace historyczne.
Niestety pod historją ruchu niepodległościow ego inicjatorzy wydawania dzieł historycznych, rozumieją również ruch narodowy, jaki istniał pod zaborem praskim w jego różnych legalnych } nie'e- galnych organizacjach. Panowie dr. Burzyński iZygmunt Zaleski zapowiadają opracowanie historii o ruchu niepodległościowym młodzieży w szkołach średnich, pracach akademickich, pracach w tajnych organizacjach kobiecych, pracach w t. zw. organizacjach samokształceniowych, nazywając w szystkie te rodzaje pracy narodowo-kulturąlno-społecznej — pracą niepodległościową.
Jak z pow yższego wynika, panuje duża rozbieżność poglądów na sprawę ruchu niepodległościowego. W dzielnicach Polski, które byty pod zaborem austriackim, czy rosyjskim, pod nazwą ruchu niepodległościowego rozumie się dążenie do uzyskania niepodległości Polski. Niepodległościowcami b yły te jednostki, które nie uznawały władz zaborczych i drogą rewolucji wzigl. powstania dążyli do obalenia tej władzy j zastąpienia jej władzami poiskiemi .
Nie można zaliczać do niepodległościowców tych wszystkich, którzy na drodze legalnej pracowali dla dobra narodu polskiego, poświęcali się sprawie i cierpieli w więzieniach, jednak uznawali te władze zaborcze i w tej czy innej formie przyczyniali się do ich utrwalenia. B yć może. źe zrobili oni dla Polski w ięcej, niż ci, którzy dążyli do niepodległości.
Nie należałoby zatem mieszać ruchu narodowego z ruchem niepodległościowym. To już sprawa historyków, ocenić jakie korzyści przyniósł ruchu narodowy i jakie niepodległościowy.
Do ruchu niepodległościowego pod zaborem pruskim zaliczać można tylko te organizacje, które wykazać się mogą bojową działalnością niepodległościową, albo Przyspasabianiem się do orężnej rozprawy z zaborcą.
Pamiętnik o przebiegu Zjazdu opraco
w ał dr. M. Jabczyńskł. Twierdz; on, że na ziemiach byłego zaboru pruskiego działały liczne organizacje niepodległościow e wśród m łodzieży gimnazjalnej i akademickiej, kupieckiej i rzemieślniczej, które w ysuw ały zrazu hasła oświatowe, gospodarcze, poliityczno-organizacyjne, a dopiero później w przededniu wybuchu wojny światowej, hasła orężnej walki z najeźdźcą. Śmiałe to twierdzenie nie odpowiada jednak prawdzie. Albo dr. Jab- czyńskiego fałszyw ie informowano, albo też wyciąga on fałszyw e wnioski.
Prawdą jest, że pod zaborem Pruskim niejednokrotnie usiłowano stworzyć organizacje bo jowo-n i epodległ oś ci owe. Do Poznania często przyjeżdżali emisariusze ze Lwowa i Krakowa, którzy usiłowali przekonać działaczy narodowych o celowości akcji niepodległościowej. Emisariuszom tym udało się nawet stworzyć zaczątki takich organizacyj, jednak organizacje te m iały bardzo krótki żyw ot i przez „zdrowo-m yślących“ działaczy narodowych zostały rozbite wzgl. przekształcono je w organizacje kultura’no- oświatowe, gdzie młodym zapaleńcom wybijano z głow y mrzonki o orężnej walce z zaborcą.
W skład Komitetu dla badania historji ruchu niepodległościowego w byłej dzielnicy pruskiej wchodzą: Stanisław Adamski, Edmund Bartkowski, Kaizhnierz Frąckowiak, Józef •Głowacki, Ka,-jitiferz Jasnoch, dr. Witold Jeszke, dr. Roman Konkiewicz, dr. Zenon Kosiidowskl, W a cław Leltgeber, W ładysław Marcinkowski, Jerzy Stam, dr. Leon Strebl, Stanisław Szulc, dr. Antoni Wierusz, Zygmunt Zaleski 1 dr. Sarzyński.
Komitet ten za jednego z najbardziej zasłużonych na terenie Wielkopolski działaczy niepodległościowych uznał obecnego senatora dr. Bernarda Chrzanowskiego, który jednak jest za uczciwym, by bez zastrzeżeń przyjąć nazwę niepodległościowca. Przemawiając na zjeżdzie, dr. Chrzanowski jako jeden z najbardziej zasłużonych działaczy narodowych, uważał za swój obowiązek usprawiedliwić się z przyjęcia protektoratu nad zjazdem niepodległościowców. Zaznaczył on przy- tem, że bezpośrednio ni o należał do związków, przygotowujących ruch zbrojny.
Oświadczenie dr. Chrzanowskiego jest temibardziej charakterystyczne, że od najmłodszych lat, bo już w roku 1876 brał on żyw y udział w różnych tajnych i jawnych organizacjach narodowych, był ich głównym organizatorem i długie lata stał na czele tych organizacyj, które dziś Komitet pragnie zaliczać do organizacyj niepodległościowych. Dr. Chrzanowski należał do tajnych związków gimnazjalnych Tomasza Zana i później Przez długie lata udzielał tym organizacjom swej pomocy.
Niemal całe życie dr. Chrzanowski poświęcił pracy w Sokole, gdzie jako działacz piastował urzędy przez 33 lata, w tem 13 lat jako prezes całego Związku.
Dr. Ch. współpracował również z organizacją „Warty", tajna polską szkołą pod zaborem pruskim. Znał dobrze działalność Ligi Narodowej f Harcerstwa. W szystkfe te organizacje dr. Ch, nazywa jednak tylko organizacjami poiskiemi, nie przygotowującemi ruchu zbrojnego.
Możemy dodać, że dr. Ch. jako wybitnie zasłużony działacz narodowy, należał
mm.
< _ ry V
W Hannowerze czyści ulice elektryczna moło-śmieciarka, sorbująca do specjalnych zbiór ników pył, błoto i wszelkie nieczystości uliczne. W zbiornikach tych pomieścić można 1.000 kg pyłu i 3000 kg śmiecia. Elektryczna mcto-śmieciarka czyści ulice schludnie o każdej porze dnia, nie zanieczyszczając powietrza tumanami zabójczego dla płuc ludz
kich kurzu.
Przygody Bezrobotnego Froncka
zaw sze do tych jednostek, które nie wierzyły w powodzenie ruchu zbrojnego pod zaborem pruskim i w szelkie przygotowania do orężnej rozprawy uważał za mrzonki, mogące przynieść tylko duże straty społeczeństwu polskiemu pod zaborem pruskim. Dr. Ch. jako prezes Związku Sokolstwa Polskiego potępiał akcję tajnych organizacyj bojowo-niepod- ległościowych i o ile takie się zaw iązyw ały i starał się o sprowadzenie ich na drogę legalną. Tak było w roku 1912, gdy w Sokole rozpoczęły tw orzyć się jaczejki b oj o wo-n i© po dl eg 1 oś c i o w e pod kierownictwem ś. p. Karola Rzepeckiego, Antoniego W ysockiego \ JahnSa. Tak było i w Harcerstwie, które początkowo było bardzo zwalczane przez dr. Ch.
Sprawa historji ruchu niepodległościow ego jest sprawą bardz0 ważną ; jak słusznie zaznacza dr. M. Jabczyńskł, historii tej grozi poprostn wykreślenie ze świadomości narodu, a co zatem idzie, i z jego historji. Należałoby szczerze do tego przystąpić, ale nie pod kątem widzenia tej czy innej part}-, politycznej, !u,b tej, czy innej udekorowanej, względnie „zasłużonej“ osoby, lecz tylko samej spraw y. (n)
Nofowaola giełdy w Warszawiez dnia 2 października 1935 r.
Papiery państwowe:3 proc. pot. budowlana 40-75—41.00, 5 proc.
poć. komiwersyjna 68-00, 5 .proc- pot. kolejow a 59.50 — 59.00, 6 proc. pot- dolarowa 80,00, 4 proc. pot. dolarowa 52.00 — 52 X5 — 52-10, 7 proc. pot. stabilizacyjna 62.00 — 61.50 — 61.88 — 62-38 — 62-13 drobne, 4 1 pół proc. L. Z. Kredytowe 43.38 — 43.00-
Akcje:Bank Polski 91.75 — 92.00, Wars,z- Tow.
Fabryk Cukru 36.00, Starachowice 31-50. Tendencja niejednolita.
Dewizy:Belgia 89.72 — 89.95 — 89-49. Holandia
359-50 — 360.40 — 358.60, Londyn 26.04 — 26-17 — 25.91, Nowy Jork czek 5.31 1 pięć ósmych — 5-34 1 pięć ósmych — 5.28 1 pięć ósmych. Nowy Jork kabel 5.31 i trzy czwarte — 5.34 i trzy czwarte — 5.28 i trzy czwarte, P aryż 35.01 — 35-10 — 34.92, Z tw eh 173.20 — 173-63 — 172.77, Włochy 43-38 — 43-50 — 43.26.
Waluty:Dolar prywatny 5.32 t pół. Tendencja nie
jednolita-
Pożyczki polskie w Nowym Jorku:P o t. dolarowa 79 1 trzy ósme.
PoznańsKa giełda zbotovac dnia 2 października 1935 r.
Ceny parytet Poznań.Rzopak zimowy 40,00—41,00. Rzepik rknoiwy 37,00—*
38 00. Siemię kii am e 36.00—38 00. Mak odetb'iesiki 45,00— 47,00. Śruta Sojowa 19,50—20,50.
Reszta noto-wań baz z imamy UsposoMemJe spokojne.Ogólmy obrót 2890 tom: żyto 395 ton» pszenicy 85
tom., jęczmienia 459 torn, owsa 2)1 ton.
wO G Ł A SZ A JC IE SIĘ
.SIEDMIU GROSZACH“
Froncek patrzy, jak Ambroż> ćwiczenia odtłuszczające przeprowadza tu zawzięcie. Czyż to nie zadziwiające?
Prosi go więc na rozmowę i poufnie jemu radzi —radykalny sposób na to, który nigdy nie zawadzi
Oto jest tu kloc sążnisty, obok drzewa cała kupa — niechaj weźmie tylko topór i powoli sobie „dupa“...
Tak przyjemne jest złączone z pozytecznem — no i kwita. Froncek usiadł sobie obok i swe „Siedem Groszy1* czyta.
M iE S lE C Z N Y A BO NAM ENT „ 7 G R O S Z Y " Z D O ST A W A DO D O M U PRZEZ A G E N T Ó W LUB PRZEZ P O C Z T Ę W KRAJU % Ł '.2 .31 r P R Z Y Z A M Ó W IE N IU W URZĘDZIE POCZ*T.'ZU.41
____ l-L-T-ś___ L-t-J*------------ -Ł--------- __ ___
C E N N I K O G Ł O S Z E Ń W „ 7 G R O S Z A C H ' 1 POLE O W Y M I A R Z E 3 5 m m - 6 7 m m . Z ł .80. O G Ł O S Z E N I A DROBNE 2 0 GR. ZA S Ł O W O .
D r u t a I nakładem ZakladOw Orallcanych I Wjdawnicaycl. -Polonia" S. A. w Katowicach.- Redaktor odpowiedalalnyl Stanislaw Not ta l