8
bezplatna gazeta opinii Rok VIII Nr 3 (78) Sopot Marzec 2013 ISSN 1895-7080 Nak³ad 10 000 egz. OdwiedŸ nas równie¿ na: facebook.com/riviera.gazeta a pocz¹tek mo¿e parê s³ów autoprezen- Ntacji… Redaktorzy „Riviery”, czyli my - znani je- steœmy ze swojej „antyurzêd- niczej” orientacji - czego nie zamierzam ukrywaæ. Na inter- netowych forach nazywani jesteœmy: szujowatymi cha- mami opêtanymi rz¹dz¹ do- kopywania innym, k³amcami taplaj¹cymi siê w gnojowicy, tudzie¿ burzycielami porz¹d- ku spo³ecznego. Anonimowi obroñcy „sopockiego uk³adu” kojarz¹ nas tak¿e z szambem, „koalicj¹ Kocham PiS” i… Wojciechem Fu³kiem - twier- dz¹ nawet, ¿e jesteœmy jego propagandow¹ tub¹. Niektó- rzy sugeruj¹ nam równie¿ homofobiê, patriotyzm, euro- sceptycyzm i temu podobne staroœwieckie dewiacje… Wiem oczywiœcie, kim s¹ au- torzy tych odzieraj¹cych nas z nimbu tajemniczoœci rewelacji i w ka¿dej chwili móg³bym ujawniaæ ich to¿samoœæ. Nie zamierzam jednak tego robiæ teraz, gdy¿ ca³¹ zabawê trafi³by natychmiast szlag, a nam bardzo zale¿y, ¿eby w Sopocie by³o weso³o i po prostu fajnie. w Sta³o siê! Sopocki mie- siêcznik „Riviera" zosta³ usu- niêty ze zbiorów Miejskiej Biblioteki Publicznej w Sopo- cie, bo… podobno jego rocz- niki by³y niekompletne. D³u- go zastanawia³em siê, kto za- kaza³ dyrektorowi MBP gro- madzenia egzemplarzy ukazu- j¹cej siê regularnie od 8 lat so- pockiej gazety? I powiem otwarcie – nadal nikt nie przychodzi mi do g³owy… Czy¿by sopocki prezydent, który podobno szczerze mnie nie znosi za umi³owanie do wcielanej w ¿ycie przez „Rivierê” sentencji Louisa Terrenoire’a, zak³adaj¹cej, ¿e: „Prasa musi mieæ swobodê mówienia wszystkiego, by nie- którzy ludzie nie mieli swo- body robienia wszystkiego"? Zdarzy³o siê w fajnym kurorcie Krzysztof M. Za³uski Sopot to bez w¹tpienia najfajniejsze miasteczko w Polsce. Fajni s¹ jego mieszkañcy i fajni turyœci, a miejscy urzêdnicy i radni, choæ chcieliby byæ fajny- mi, s¹ jedynie zabawni. O tym, ¿e mo¿na siê tutaj fajnie zabawiæ i jeszcze fajniej ustawiæ, wiedz¹ ju¿ chyba wszyscy, nawet imigranci z Borów Tucholskich. Nie wszyscy natomiast domyœlaj¹ siê, co tak naprawdê w sopockich wydmach piszczy. A piszczy, proszê Pañ- stwa, oj piszczy, czasem nawet i huczy. Ale do rzeczy… w Okazuje siê, ¿e „Riviera” nie jest osamotniona w braku mi³oœci. NajwyraŸniej rów- nie¿ dziennikarze „Rzecz- pospolitej” maj¹ z tym niedo- borem problem. Ostatnio pre- zydent Sopotu wytoczy³ im na- wet proces o znies³awienie, a 8 marca br. odby³o siê kolejne s¹dowe starcie w tej sprawie. Relacjê z gdañskiego s¹du sporz¹dzi³ korespondent PAP, który nie wiedzieæ czemu, skoncentrowa³ siê wy³¹cznie na zeznaniach jednego ze œwiadków - S³awomira Julke. Bez odpowiedzi pozostaje równie¿ pytanie, dlaczego pro- ces pomiêdzy by³ym skarb- nikiem pomorskiej Platformy, a dziennikarzami, których publikacje sta³y siê jednym z powodów postawienia mu przez prokuraturê aktu oskar- ¿enia, nie zainteresowa³ main- streamowych œrodków maso- wego przekazu? Przecie¿ tego dnia sêdzia Ko³odziej prze- s³uchiwa³a nie byle kogo. Na sali prócz sopockiego biznes- mena zjawili siê: znany nieg- dyœ adwokat Jacek Taylor, wiceminister Pawe³ Or³owski i dziennikarz Piotr Adamo- wicz – prywatnie brat prezy- denta Gdañska. A propos - œwiadkowie Or³owski i Ada- mowicz przybyli do s¹du po- mimo powa¿nej niedyspo- zycji, za co nale¿y im siê wy- j¹tkowy szacunek. Minister Or³owski zapytany, czy coœ mu dolega, odpowiedzia³ krótko, ¿e jest chory (rzeczy- wiœcie nie wygl¹da³ najlepiej - mia³ czerwone oczy, spuch- niêt¹ twarz i g³oœno pokas³y- wa³), zaœ Adamowiczowi, który kilkakrotnie przerywa³ zeznania, aby siê napiæ wody, z przejêcia zasycha³o w gardle… Na co obaj panowie byli chorzy, nie uda³o nam siê niestety ustaliæ – mam jed- nak¿e nadziejê, ¿e nie by³a to „choroba filipiñska”. Dokoñczenie na str. 6 Fot. Caritas Sopot Tegoroczne Misterium Mêki Pañskiej na £ysej Górze obejrza³o ponad dwieœcie osób. 23 marca sopocka £ysa Góra ju¿ po raz siódmy przeistoczy³a siê w staro¿ytn¹ Jerozolimê. Sta³o siê tak za spraw¹ inscenizacji przygotowanej przez M³o- dzie¿ow¹ Placówkê Wychowawcz¹ sopockiej Caritas. Dziêki niej mieszkañcy kurortu mieli mo¿noœæ wspólnego prze¿ywania Drogi Krzy¿owej, symbolizu- j¹cej nieskoñczon¹ mi³oœæ Boga do cz³owieka. Inscenizacja M³odzie¿owej Placówki Wychowawczej w Sopocie na £ysej Górze kres wielkopostny wi¹¿e siê nie- roz³¹cznie z czasem refleksji i Opokuty. Do przemyœleñ nastraja szczególnie wspomnienie mêczeñskiej œmierci Pana Jezusa. Mieszkañcy Sopotu kolejny raz wspólnie prze¿ywali Misterium Mêki Pañskiej, pielêgnuj¹c tym samym wielkopostn¹ tradycjê. Zdarzenia sprzed dwóch tysiêcy lat, m³odzi aktorzy wzbo- gacili o elementy wspó³czesne – podzielili siê na dwa obozy: jeden wspiera³ Maryjê i domaga³ siê uwolnienia Jezusa, drugi - chcia³, aby zosta³ On ukrzy¿owany. Inaczej tak¿e zosta³a przedstawiona postaæ Pi³ata – tym razem w odegraniu jego roli czynnie uczestniczyli widzowie, licznie zebrani tego wieczora na £ysej Górze. Tradycj¹ Caritasowej inscenizacji Mêki Pañskiej sta³o siê ju¿ uczestnictwo w niej Teatru Ognia. P³omienie, którym ¿onglo- wali m³odzi artyœci, symbolizowa³y „z³o roztaczaj¹ce siê wokó³ krzy¿owanego Je- zusa". Sprzyjaj¹ca pogoda zaskoczy³a orga- nizatorów widowiska. W Misterium wziê³o udzia³ ponad dwieœcie osób. Frekwencja by³a tak ogromna, ¿e zabrak³o pochodni, z którymi widzowie pod¹¿ali za Jezusem. M³odzie¿owa Placówka Wychowaw- cza Caritas funkcjonuje w Sopocie od 2000 roku, pocz¹tkowo dzia³a³a jako œwietlica œrodowiskowa dla m³odzie¿y. Obecnie jest to placówka skupiaj¹ca dwie dwunastoosobowe grupy m³odzie¿y w wieku od 13 do 19 lat. W wiêkszoœci s¹ to sopoccy uczniowie szkó³ ponadpodsta- wowych. (wf) w Z okazji Œwi¹t Wielkanocnych - naszym Czytelnikom, Reklamodawcom, Sponsorom oraz wszystkim Sopocianom - radoœci, spokoju i wielkiej nadziei odradzaj¹cego siê ¿ycia ¿yczy redakcja na £ysej Górze na £ysej Górze Misterium Mêki Pañskiej Misterium Mêki Pañskiej Misterium Mêki Pañskiej

Riviera Bezpłatna Gazeta Opinii

Embed Size (px)

DESCRIPTION

Sopocka Platforma Wolnego Słowa

Citation preview

Page 1: Riviera Bezpłatna Gazeta Opinii

bezplatna gazeta opinii

Rok VIII Nr 3 (78) Sopot Marzec 2013 ISSN 1895-7080 Nak³ad 10 000 egz.

OdwiedŸ nas równie¿ na:facebook.com/riviera.gazeta

a pocz¹tek mo¿e parê s³ów autoprezen-Ntacji… Redaktorzy

„Riviery”, czyli my - znani je-steœmy ze swojej „antyurzêd-niczej” orientacji - czego nie zamierzam ukrywaæ. Na inter-netowych forach nazywani jesteœmy: szujowatymi cha-mami opêtanymi rz¹dz¹ do-kopywania innym, k³amcami taplaj¹cymi siê w gnojowicy, tudzie¿ burzycielami porz¹d-ku spo³ecznego. Anonimowi obroñcy „sopockiego uk³adu” kojarz¹ nas tak¿e z szambem, „koalicj¹ Kocham PiS” i… Wojciechem Fu³kiem - twier-dz¹ nawet, ¿e jesteœmy jego propagandow¹ tub¹. Niektó-rzy sugeruj¹ nam równie¿ homofobiê, patriotyzm, euro-sceptycyzm i temu podobne staroœwieckie dewiacje… Wiem oczywiœcie, kim s¹ au-torzy tych odzieraj¹cych nas z nimbu tajemniczoœci rewelacji i w ka¿dej chwili móg³bym ujawniaæ ich to¿samoœæ. Nie zamierzam jednak tego robiæ teraz, gdy¿ ca³¹ zabawê trafi³by natychmiast szlag, a nam bardzo zale¿y, ¿eby w Sopocie by³o weso³o i po prostu fajnie.

wSta³o siê! Sopocki mie-

siêcznik „Riviera" zosta³ usu-niêty ze zbiorów Miejskiej Biblioteki Publicznej w Sopo-cie, bo… podobno jego rocz-niki by³y niekompletne. D³u-go zastanawia³em siê, kto za-kaza³ dyrektorowi MBP gro-madzenia egzemplarzy ukazu-j¹cej siê regularnie od 8 lat so-pockiej gazety? I powiem otwarcie – nadal nikt nie przychodzi mi do g³owy… Czy¿by sopocki prezydent, który podobno szczerze mnie nie znosi za umi³owanie do wcielanej w ¿ycie przez „Rivierê” sentencji Louisa Terrenoire’a, zak³adaj¹cej, ¿e: „Prasa musi mieæ swobodê mówienia wszystkiego, by nie-którzy ludzie nie mieli swo-body robienia wszystkiego"?

Zdarzy³o siê w fajnym kurorcie

Krzysztof M. Za³uski

Sopot to bez w¹tpienia najfajniejsze miasteczko w Polsce. Fajni s¹ jego mieszkañcy i fajni turyœci, a miejscy urzêdnicy i radni, choæ chcieliby byæ fajny-mi, s¹ jedynie zabawni. O tym, ¿e mo¿na siê tutaj fajnie zabawiæ i jeszcze fajniej ustawiæ, wiedz¹ ju¿ chyba wszyscy, nawet imigranci z Borów Tucholskich. Nie wszyscy natomiast domyœlaj¹ siê, co tak naprawdê w sopockich wydmach piszczy. A piszczy, proszê Pañ-stwa, oj piszczy, czasem nawet i huczy.Ale do rzeczy…

wOkazuje siê, ¿e „Riviera”

nie jest osamotniona w braku mi³oœci. NajwyraŸniej rów-nie¿ dziennikarze „Rzecz-pospolitej” maj¹ z tym niedo-borem problem. Ostatnio pre-zydent Sopotu wytoczy³ im na-wet proces o znies³awienie, a 8 marca br. odby³o siê kolejne s¹dowe starcie w tej sprawie.

Relacjê z gdañskiego s¹du sporz¹dzi³ korespondent PAP, który nie wiedzieæ czemu, skoncentrowa³ siê wy³¹cznie na zeznaniach jednego ze œwiadków - S³awomira Julke. Bez odpowiedzi pozostaje równie¿ pytanie, dlaczego pro-ces pomiêdzy by³ym skarb-nikiem pomorskiej Platformy, a dziennikarzami, których publikacje sta³y siê jednym z powodów postawienia mu przez prokuraturê aktu oskar-¿enia, nie zainteresowa³ main-streamowych œrodków maso-wego przekazu? Przecie¿ tego dnia sêdzia Ko³odziej prze-s³uchiwa³a nie byle kogo. Na sali prócz sopockiego biznes-mena zjawili siê: znany nieg-dyœ adwokat Jacek Taylor, wiceminister Pawe³ Or³owski i dziennikarz Piotr Adamo-wicz – prywatnie brat prezy-denta Gdañska. A propos - œwiadkowie Or³owski i Ada-mowicz przybyli do s¹du po-mimo powa¿nej niedyspo-zycji, za co nale¿y im siê wy-j¹tkowy szacunek. Minister Or³owski zapytany, czy coœ mu dolega, odpowiedzia³ krótko, ¿e jest chory (rzeczy-wiœcie nie wygl¹da³ najlepiej - mia³ czerwone oczy, spuch-niêt¹ twarz i g³oœno pokas³y-wa³), zaœ Adamowiczowi, który kilkakrotnie przerywa³ zeznania, aby siê napiæ wody, z przejêcia zasycha³o w gardle… Na co obaj panowie byli chorzy, nie uda³o nam siê niestety ustaliæ – mam jed-nak¿e nadziejê, ¿e nie by³a to „choroba filipiñska”.

Dokoñczenie na str. 6

Fot.

Car

itas

Sop

ot

Tegoroczne Misterium Mêki Pañskiej na £ysej Górze obejrza³o ponad dwieœcie osób.

23 marca sopocka £ysa Góra ju¿ po raz siódmy przeistoczy³a siê w staro¿ytn¹

Jerozolimê. Sta³o siê tak za spraw¹ inscenizacji przygotowanej przez M³o-

dzie¿ow¹ Placówkê Wychowawcz¹ sopockiej Caritas. Dziêki niej mieszkañcy

kurortu mieli mo¿noœæ wspólnego prze¿ywania Drogi Krzy¿owej, symbolizu-

j¹cej nieskoñczon¹ mi³oœæ Boga do cz³owieka.

Inscenizacja M³odzie¿owej Placówki Wychowawczej w Sopocie

na £ysej Górze

kres wielkopostny wi¹¿e siê nie-roz³¹cznie z czasem refleksji i Opokuty. Do przemyœleñ nastraja

szczególnie wspomnienie mêczeñskiej œmierci Pana Jezusa. Mieszkañcy Sopotu kolejny raz wspólnie prze¿ywali Misterium Mêki Pañskiej, pielêgnuj¹c tym samym wielkopostn¹ tradycjê. Zdarzenia sprzed dwóch tysiêcy lat, m³odzi aktorzy wzbo-gacili o elementy wspó³czesne – podzielili siê na dwa obozy: jeden wspiera³ Maryjê i domaga³ siê uwolnienia Jezusa, drugi -

chcia³, aby zosta³ On ukrzy¿owany. Inaczej tak¿e zosta³a przedstawiona postaæ Pi³ata – tym razem w odegraniu jego roli czynnie uczestniczyli widzowie, licznie zebrani tego wieczora na £ysej Górze.

Tradycj¹ Caritasowej inscenizacji Mêki Pañskiej sta³o siê ju¿ uczestnictwo w niej Teatru Ognia. P³omienie, którym ¿onglo-wali m³odzi artyœci, symbolizowa³y „z³o roztaczaj¹ce siê wokó³ krzy¿owanego Je-zusa". Sprzyjaj¹ca pogoda zaskoczy³a orga-nizatorów widowiska. W Misterium wziê³o

udzia³ ponad dwieœcie osób. Frekwencja by³a tak ogromna, ¿e zabrak³o pochodni, z którymi widzowie pod¹¿ali za Jezusem.

M³odzie¿owa Placówka Wychowaw-cza Caritas funkcjonuje w Sopocie od 2000 roku, pocz¹tkowo dzia³a³a jako œwietlica œrodowiskowa dla m³odzie¿y. Obecnie jest to placówka skupiaj¹ca dwie dwunastoosobowe grupy m³odzie¿y w wieku od 13 do 19 lat. W wiêkszoœci s¹ to sopoccy uczniowie szkó³ ponadpodsta-wowych. (wf)

w

Z okazji Œwi¹t Wielkanocnych - naszym Czytelnikom, Reklamodawcom,Sponsorom oraz wszystkim Sopocianom - radoœci, spokoju i wielkiej nadziei odradzaj¹cego siê ¿ycia ¿yczy redakcja

na £ysej Górze na £ysej Górze Misterium Mêki Pañskiej Misterium Mêki Pañskiej Misterium Mêki Pañskiej

Page 2: Riviera Bezpłatna Gazeta Opinii

ZaprzyjaŸnione z prezy-dentem Sopotu media twierdzi³y przez lata zgodnie, ¿e ma on koherentn¹ wizjê rozwoju ku-rortu, ¿e jest wrêcz „mê¿em opatrznoœciowym dla miasta”, ¿e bez jego geniuszu Sopot by zmarnia³ i przesta³ siê rozwijaæ. Niestety prezydent realizowa³ zarówno inwestycje potrzebne, jak i kompletnie zbêdne. Nie

bra³ przy tym pod uwagê po-trzeb mieszkañców, mo¿liwoœci finansowych miasta na sp³a-cenie zaci¹ganych kredytów, nadci¹gaj¹cego kryzysu, deko-niunktury na rynku sprzeda¿y nieruchomoœci, oraz – co naj-waniejsze – przyj¹³ b³êdne za-³o¿enia sprzeda¿y gruntów pod apartamentowce i hotele sie-ciowe. Nie budowa³ te¿ tanich mieszkañ. Efektem tej strategii sta³ siê ubytek 18 tysiêcy miesz-kañców na przestrzeni ostatnich 35 lat.

D³ug zamiast zyskuNikt nie liczy³ ceny realizo-

wanych inwestycji. Unia Euro-pejska finansowa³a 50 % kosz-tów, na resztê zaci¹gano kredyt. Nie analizowano, jakie wp³ywy do bud¿etu miasta przynios¹ te inwestycje i czy w ogóle bêd¹ jakieœ wp³ywy. A przecie¿ z

(osi¹gniête korzyœci, to sta³e wp³ywy do bud¿etu przy za-chowaniu w³asnoœci grun-tów przez gminê).

3. Przyst¹pienie do systemo-wego budownictwa miesz-kaniowego (w ten sposób zahamowaniu ulegnie spa-dek iloœci mieszkañców, któ-ry w ostatnich dwóch latach wyniós³ 2 tysi¹ce osób).

4. U³atwienia dla mieszkañców Sopotu prowadzenia dzia-³alnoœci gospodarczej (wiê-cej miejsc pracy i pieniêdzy z podatków do bud¿etu).

5. Analiza sensu budowy no-wych obiektów sportowych, przy braniu pod uwagê po-trzeb mieszkañców w 1/3 sk³adaj¹cych siê z emerytów.

6. Zwiêkszenie wp³ywów do bud¿etu od spó³ek zarz¹dza-j¹cych maj¹tkiem miasta (tu zwracam uwagê na skan-

daliczny fakt, i¿ dzier¿awca mola pobiera za wstêp na pomost 7 z³, a do kasy mia-sta oddaje 1,40 z³, czyli za-ledwie 20% pozyskanych kwot. W dodatku to miasto sp³aca 45-milionowy kredyt zaci¹gniêty na budowê mariny. Nie lepiej dzieje siê w innych spó³kach miejskich, gdzie w radach nadzorczych zasiadaj¹ urzêdnicy miejscy, a zarobki prezesów i kadry wynosz¹ po kilka œrednich krajowych, np. Spó³ka Ergo-Arena czy Hipodrom)

7. Obni¿enie kosztów admini-stracyjnych Urzêdu Miasta (jest on proporcjonalnie jednym z najwiêkszych i naj-dro¿szych w Polsce, przy ludnoœci niespe³na 37 tysi¹-cach pracuje tam ponad 220 osób ze œredni¹ zarobków oko³o 5 tys. z³otych).

czegoœ trzeba sp³acaæ zaci¹g-niête kredyty.

Bud¿et w 80 % pochodzi od mieszkañców. Hotele sieciowe, gastronomia, firmy maj¹ce swe centrale poza Sopotem, nie p³ac¹ do kasy miasta podatku od zysku. Nie inaczej jest z apar-tamentowcami, wykupionymi np. przez mieszkañców War-szawy, którzy nie zameldowali siê w kurorcie i podatek PIT roz-liczaj¹ w miejscu faktycznego zamieszkania. Osoby takie p³ac¹ tylko podatek gruntowy i od nieruchomoœci, co w skali roku wynosi zaledwie oko³o 2 z³otych za metr kwadratowy.

W ten sposób miasto, zamiast siê bogaciæ, dorobi³o siê potê¿nego d³ugu. Przy obecnej z³ej koniunkturze, upadku firm, oraz zwolnieniach pracowni-ków, wp³ywy do bud¿etu bêd¹ mala³y. To uniemo¿liwi pozy-

skiwanie kolejnych œrodków unijnych, gdy¿ miastu zabrak-nie pieniêdzy na dop³atê do tych¿e œrodków.

Taka jest diagnoza Instytutu Badañ nad Gospodark¹ Ryn-kow¹ z Gdañska, przedstawiona na spotkaniach z mieszkañcami Sopotu. Na jej podstawie ma byæ budowana strategia rozwo-ju miasta w latach 2013 – 2020, uwzglêdniaj¹ca realne mo¿li-woœci inwestycyjne, oraz Ÿród³a ich finansowania. Jak siê wy-daje pominiêto tu jednak wiele wa¿nych aspektów ekonomicz-nych.

Moje 10 postulatów dla Sopotu

1. Wstrzymanie sprzeda¿y gruntów pod apartamentow-ce i hotele sieciowe.

2. Wprowadzenie wieloletnich dzier¿aw nieruchomoœci

2 OPINIE Nr 3 (78) Marzec 2013

Wydawca:PPHU Riviera Sopot

Redaktor naczelny:Krzysztof M. Za³uski

tel. 796-54-94-50

Redakcja:e-mail: [email protected]

OdwiedŸ nas na stronie:www.facebook.com/riviera.gazeta

Druk:Polskapresse sp. z o.o.

80-720 Gdañsk, ul. Po³ê¿e 3

Niezamówionych materia³ów redakcja nie zwraca, zastrzega sobie tak¿e prawo do ich redagowania.

Za treœæ reklam redakcja nie ponosi odpowiedzialnoœci.

Reklama: e-mail: [email protected]

bezplatna gazeta opinii

Jako wydawca i redaktor naczelny sopockiego miesiêcznika „Riviera”, chcia³bym wyraziæ g³êbokie zaniepokojenie z powodu nasilaj¹cych siê ostatnio insynuacji pod adresem naszego pisma, padaj¹cych z ust aktywistów, polityków i niektórych dziennikarzy, powi¹zanych z urzêduj¹cym prezydentem Sopotu, p. Jackiem Karnowskim. Szczególny niesmak wywo³a³a we mnie wypowiedŸ przewodnicz¹cego klubu radnych Platformy Obywatelskiej i Samo-rz¹dnoœci Sopot w Radzie Miasta Sopotu, p. Les³awa Orskiego, któr¹ 28 lutego 2013 r. w lokalnym programie informacyjnym „Panorama” wyemitowa³a TVP Gdañsk. Les³aw Orski w programie tym stwier-dzi³ m.in.:

„Jesteœmy szkalowani i pomawiani w internecie. Czas na alarm, bo proceder siê nasila. Anonimowe wpisy powi¹zane s¹ z artyku³ami gazety Kocham Sopot i PiS. Gdyby nie by³y to obrazy anonimowe, to ka¿da z nich nadawa³aby siê na sprawê s¹dow¹”.

WypowiedŸ ta jest prób¹ publicznego zdyskredytowania mie-siêcznika „Riviera”, jako rzetelnego i niezale¿nego Ÿród³a informacji i zasugerowanie czytelnikom, ¿e pismo to jest partyjn¹ tub¹, u¿y-wan¹ przez PiS i ruch „Kocham Sopot” w celach propagandowych.

To samo dotyczy poni¿szego passusu z „Oœwiadczenia radnych Platformy Obywatelskiej i Samorz¹dnoœci Sopot” (z 25 lutego 2013 r.), podpisanego równie¿ przez p. Les³awa Orskiego:

„W imieniu Klubu Radnych Platformy Obywatelskiej i Sa-morz¹dnoœci w Radzie Miasta Sopotu wzywamy Pana do zdyscy-plinowania cz³onków ruchu Kocham Sopot przez natychmias-towe zaprzestanie szkalowania, pomawiania i obra¿ania rad-nych i ich rodzin, które w ostatnim czasie w sposób alarmuj¹cy nasili³y siê w internecie.

Wiele anonimowych komentarzy i wpisów w internecie po-wi¹zanych ze stronniczymi, wypaczaj¹cymi rzeczywistoœæ arty-ku³ami w wydawanej gazecie koalicji ruchu Kocham Sopot i PiS Rivierze nadaje siê wy³¹cznie na salê s¹dow¹.”

„Oœwiadczenie…” œrodowisk politycznych reprezentowanych przez p. Les³awa Orskiego, to naszym zdaniem atak, wymierzony w wa¿ny interes publiczny, jakim s¹ wolnoœæ s³owa i swoboda przep³ywu informacji. W rzeczywistoœci nie jest to bowiem protest przeciwko brutalizacji wypowiedzi w cyberprzestrzeni, lecz panicz-na i chyba nie do koñca przemyœlana reakcja grupy rz¹dz¹cej Sopo-tem, na najnowsze publikacje „Riviery”, dotycz¹ce prezydenta Kar-nowskiego, oskar¿onego o korupcjê i poœwiadczenie nieprawdy oraz innych w¹tków zwi¹zanych z nieprawid³owoœciami funkcjonowania sopockiego samorz¹du.

Rewelacje g³oszone przez p. Orskiego s¹ tym bardziej zastana-wiaj¹ce, ¿e na wspomnianych przez niego forach internetowych roi siê równie¿ od niewybrednych ataków na przeciwników politycz-nych urzêduj¹cego prezydenta, w tym na radnych PiS, ruchu „KS” i publicystów „Riviery”.

Za wysoce naganne uwa¿amy zw³aszcza insynuowanie przez p. Orskiego i jego politycznych przyjació³, ¿e treœci zamieszczane w „Rivierze” maj¹ zwi¹zek z anonimowymi wpisami na internetowych forach i powinien siê nimi zainteresowaæ s¹d. Kierowanie takich wypowiedzi pod adresem mediów, a tak¿e publiczne zachêcanie do dzia³añ prawnych przeciwko dziennikarzom, musi wywo³ywaæ nie tylko oburzenie, lecz równie¿ w¹tpliwoœci, co do w³aœciwego pojmowania terminu „demokracja” zarówno przez p. Les³awa Orskiego, jak i jego politycznych mocodawców.

Nasz szczególny niepokój budzi jednak fakt, i¿ dzia³ania wymierzone w wiarygodnoœæ „Riviery” podejmuj¹ równie¿ niektóre media, które okreœlaj¹ nasze pismo, jako wydawnictwo „kojarzone” z ruchem Kocham Sopot i PiS.

Otó¿, jeszcze raz, chcia³bym podkreœliæ, ¿e „Riviera” jest mie-siêcznikiem bezp³atnym, niezale¿nym, bezstronnym politycznie, utrzymuj¹cym siê wy³¹cznie ze sprzeda¿y powierzchni rekla-mowej.

Nieprawd¹ s¹ tak¿e informacje rozpowszechniane przez radn¹ Annê Stasiersk¹, jakoby szef ruchu „Kocham Sopot”, Wojciech Fu³ek „bra³ udzia³ w promocji” naszej gazety, i ¿e „Riviera” „poni¿a sopockich radnych”, a j¹ w szczególnoœci.

Domyœlamy siê, ¿e opisane dzia³ania maj¹ na celu wywo³anie tzw. „efektu mro¿¹cego”, czyli zniechêcenia niezale¿nych mediów do publikowania materia³ów na temat nieprawid³owoœci, jakie maj¹ miejsce w lokalnych jednostkach administracyjnych i samorz¹-dowych. W wypadku Sopotu stanowi¹ one prawdopodobnie tak¿e pretekst do z³o¿enia kolejnego wniosku o odwo³anie przewodnicz¹-cego Rady Miasta z zajmowanego stanowiska.

Na zakoñczenie ju¿, chcia³bym zwróciæ uwagê, ¿e tolerowanie tego rodzaju praktyk niesie realne zagro¿enie dla wolnoœci s³owa i medialnej kontroli w³adzy, która jest przecie¿ jedn¹ z podstaw demokracji. Dlatego te¿ liczê na Pañstwa reakcjê.

P.S.Do chwili zamkniêcia tego numeru nie by³o ¿adnej reakcji - ani

ze strony przewodnicz¹cego klubu radnych Platformy Obywatelskiej i Samorz¹dnoœci Sopot w Radzie Miasta Sopotu, p. Les³awa Orskie-go, ani urzêduj¹cego prezydenta Sopotu, Jacka Karnowskiego. Do naszej redakcji nap³ynê³o natomiast wiele e-maili i sms-ów, których autorzy solidaryzuj¹ siê z nami. Za wszelkiego rodzaju wsparcie serdecznie Pañstwu dziêkujemy.

Z powa¿aniem

Oœwiadczenie redakcji miesiêcznika „Riviera”

Sopot, 4 marca 2013 r.

OŒWIADCZENIE

Krzysztof M. Za³uski Wydawca i redaktor naczelny

miesiêcznika „Riviera”

Miros³aw Rogacewicz

Koniec weso³ych inwestycjiBankructwo realizowanej przez dwie dekady strategii rozwoju Sopotu sta³o siê faktem. W³adze miasta przez ca³y ten okres, mówi¹c s³owami prof. Leszka Balcerowicza - „weso³o inwestowa³y”. Teraz to siê zaczyna mœciæ. Niestety rachunek za tê niefrasobliwoœæ urzêdników bêd¹ musieli zap³aciæ wszyscy mieszkañcy Sopotu.

Strategia Sopotu wymaga gruntownych zmian. Dziêki kierunkowi polityki w³adz miasta, w ci¹gu ostatnich 35 lat z kurortu wyjecha³o na sta³e 18 tysiêcy mieszkañców.

8. Odst¹pienie od budowy Osi Biznesu (wp³ywy z tego Ÿró-d³a s¹ oœmiokrotnie mniej-sze ni¿ z PIT-ów miesz-kañców. Nale¿y przy tym braæ pod uwagê, ¿e w So-pocie koñcz¹ siê grunty in-westycyjne i nale¿y gospo-darowaæ nimi bardzo ostro-¿nie).

9. Budowa szpitala z podsta-wowymi oddzia³ami i od-st¹pienie od koncepcji sprzeda¿y dzia³ki przezna-czonej pod szpital (jest to bardzo wa¿na inwestycja dla starzej¹cej siê populacji miasta, z ca³¹ pewnoœci¹ o wiele wa¿niejsza dla sopo-cian ni¿ budowa np. mariny. Jeœli dziœ nie ma œrodków na szpital, nale¿y je znaleŸæ w latach nastêpnych. Najwiêk-szym bogactwem ka¿dego miasta s¹ jego mieszkañcy i to w nich trzeba inwesto-waæ).

10. Powrót do koncepcji roz-woju Sopotu, jako miejsco-woœci uzdrowiskowej.

*Przedstawi³em tu najwa¿-

niejsze argumenty ekonomicz-ne, jakie nale¿a³oby wprowa-dziæ w dobie recesji i przy aktualnym stanie zad³u¿enia miasta, aby zrównowa¿yæ bud-¿et Sopotu i wskazaæ dalsze kierunki jego rozwoju. W³adze nie maj¹ prawa przerzucaæ na mieszkañców b³êdnych decyzji realizowanej dot¹d strategii. Oszczêdnoœci w³odarze miasta powinni zacz¹æ od siebie, poniewa¿ to oni odpowiadaj¹ za jego stan przedstawiony w dia-gnozie Instytutu Badañ nad Go-spodark¹ Rynkow¹. Je¿eli to nie nast¹pi, Sopot pogr¹¿y siê w stagnacji. Brak zdolnoœci kre-dytowej nie pozwoli na nowe inwestycje, a kwotami potrzeb-nymi na sp³acenie zaci¹gniê-tych ju¿ kredytów trzeba bêdzie obci¹¿yæ mieszkañców, podno-sz¹c p³acone przez nich podatki.

Autor jest sopockim dzia³aczem spo³ecznym, ekonomist¹ i prywat-nym przedsiêbiorc¹, bezpartyjny.

Prezydent Sopotu, Jacek Karnowski (za kierownic¹) wie, ¿e dobry PR to podstawa sukcesu politycznego. Dlatego odbiorowi nawet niewiele znacz¹cych inwestycji nadaje wyj¹tkow¹ oprawê. Nz. otwarcie tunelu ³¹cz¹cego ul. Powstañców Warszawskich z ul. Grunwaldzk¹ (czerwiec 2008 r.)

Fot.

kmz

Page 3: Riviera Bezpłatna Gazeta Opinii

3AKTUALNOŒCINr 3 (78) Marzec 2013

awe³ Kukiz uwa¿a, ¿e Pañstwo Polskie jest po-Pwa¿nie chore. Podczas

spotkania w Stoczni Gdañskiej przedstawi³ propozycje, maj¹ce doprowadziæ do uzdrowienia jego struktur. Zdaniem Kukiza jest to mo¿liwe poprzez wpro-wadzenie do parlamentarnej or-dynacji wyborczej 460 jedno-mandatowych okrêgów wybor-czych (JOW).

- Obecny system nie ró¿ni siê praktycznie niczym od tego, który obowi¹zywa³ w PRL, jedyna zmiana, to wykreœlenie z Konstytucji zapisu o przewod-niej roli PZPR – mówi³ Pawe³ Kukiz. – Pos³owie nadal ogra-niczeni s¹ dyscyplin¹ partyjn¹, czêsto musz¹ g³osowaæ wbrew swemu sumieniu, bo tak ka¿e jej przewodnicz¹cy. Inaczej mówi¹c, nie reprezentuj¹ oni wyborców, a jedynie partyjny establishment. W tej sytuacji de-mokracja staje siê fikcj¹.

Muzyk przypomnia³, ¿e wprowadzenie JOW wymaga-³oby zmian w Ustawie Zasadni-czej, do czego potrzeba 2/3 g³o-sów poselskich. Nie wiadomo dlaczego Platforma Obywa-telska, ciesz¹ca siê jak dot¹d

Krzysztof M. Za³uski

Krzysztof M. Za³uski

Pawe³ Kukiz i Piotr Duda chc¹ referendum w sprawie wprowadzenia 460 jednomandatowych okrêgów wyborczych (JOW) w wyborach do Sejmu RP. Ich inicjatywê popiera ju¿ ponad 120 tysiêcy Polaków.

Mamy doœæ partiokracji!Mamy doœæ partiokracji!poparciem najwiêkszej liczby wyborców, a wiêc teoretycznie maj¹ca najwiêcej szans wy-grania wyborów równie¿ we-d³ug nowej formu³y, nie wyra¿a zgody na jednomandatowe okrêgi. Choæ punkt taki znajdo-wa³ siê w jej przedwyborczych has³ach.

- Wygl¹da na to, i¿ liderzy PO obawiaj¹ siê, aby wybrani w tej formule pos³owie nie zostali przypadkiem przedstawicielami spo³eczeñstwa, tak jak w Wiel-kiej Brytanii, zamiast byæ kar-nymi ¿o³nierzami swego prze-wodnicz¹cego, tak jak to mia³o miejsce w PRL – twierdzi mu-zyk.

Drugim najwa¿niejszym po-stulatem Kukiza jest referen-dum. Jego zdaniem, w Polsce rola tej formy g³osowania, po-dobnie jak niezale¿noœæ pos³ów, jest fikcj¹. Obywatele mog¹ wprawdzie zbieraæ podpisy pod propozycj¹ zmian systemo-wych, i tych podpisów mog¹ byæ miliony, ale najczêœciej s¹ one ignorowane przez w³adze.

- Tego nie mo¿na nazwaæ demokracj¹, lecz partiokracj¹ – podkreœla Kukiz. – Niestety, pewne formu³y i pewni ludzi s¹ u nas nietykalni.

Czy zmiany s¹ mo¿liwe? Czy rz¹dz¹ca kamaryla do nich

dopuœci? Na te pytania Kukiz odpowiada krótko: „Wszystko idzie we w³aœciwym kierun-ku”.

33 lata temu - kiedy dele-gaci zak³adów pracy przedzie-rali siê przez kordony milicji, aby zjednoczyæ siê w Stoczni Gdañskiej (wówczas imienia Lenina) - wydawa³o siê to nie-mo¿liwe. A jednak „Solidar-noœæ” wówczas powsta³a, a w 9 lat póŸniej rz¹dz¹ca partia „ro-botnicza” musia³a zwin¹æ sztandar. W nawi¹zaniu do tamtych wydarzeñ spotkanie „Platformy Oburzonych” w sali BHP ma wymiar symboliczny. Pawe³ Kukiz uwa¿a, ¿e arogan-cja, jak¹ reprezentuje rz¹d premiera Tuska to œwiadectwo, ¿e w³adza Platformy chyli siê ku upadkowi.

- Jestem przekonany, ¿e ona upadnie, przy czym nie chodzi mi o upadek Paltformy, lecz o to, aby upad³ ca³y ten system – konkluduje Kukiz. – Marzy mi siê bowiem Polska kompro-misu, Polska bez wzajemnej nie-nawiœci i „kompleksu Kaczora Donalda”.

Pawe³ Kukiz wyst¹pi³ w historycznej sali BHP, jego przybycie do Stoczni wzbudzi³o ogromny entuzjazm zgromadzonych.

Fot.

kmz

owa inwestycja od po-cz¹tku budzi³a powa¿-Nne zastrze¿enia miesz-

kañców kurortu. Równie¿ wielu urbanistów wskazywa³o, ¿e pla-nowana zabudowa bêdzie zbyt wysoka, przeskalowana, ana-chroniczna i nieprzystaj¹ca do stylu sopockiej architektury i potrzeb mieszkañców kurortu. W³adze Sopotu zdecydowa³y siê jednak na rozwi¹zania za-proponowane przez architek-tów BGI. Ostatecznie inwes-

Kontrowersyjna budowa nowego sopockiego dworca rozpoczê³a siê historycznym happeningiem. Inscenizacjê bitwy pomiêdzy ¿o³nierzami Armii Czerwonej, a broni¹cymi miasta Niemcami obserwowa³o kilkuset sopocian. Imprezê komentowa³ Krzysztof Skiba, którego matka 40 lat temu zaprojektowa³a przewidziany do rozbiórki dworzec PKP.

Drugie zdobycie SopotuDrugie zdobycie Sopotu23 marca 1945 roku na ulice Weltbad Zoppot wjecha³y czo³gi z czerwonymi gwiazdami na pancerzach. Ich ofiar¹ pad³ wówczas Dom Zdrojowy, dolna czêœæ dzisiejszej ulicy Bohaterów Monte Cassino, a tak¿e dworzec kolejowy. 68 lat póŸniej bitwa o Sopot zosta³a powtórzona i to w³aœnie w rejonie dworca. Tym razem zwyciê¿yli… w³aœciciele spó³ki Ba³tycka Grupa Inwestycyjna. To oni bowiem wygrali przetarg na wart¹ 100 mln z³otych inwestycjê, która zak³ada budowê nowych obiektów handlowo-us³ugowych, w tym sopockiego dworca PKP.

tycja ruszy³a z pocz¹tkiem sty-cznia 2013 r. Po jej zakoñczeniu w grudniu przysz³ego roku, Sopot ca³kowicie zmieni swoje oblicze.

23 marca br. rozpoczê³a siê kolejna faza realizacji nowej in-westycji – wyburzanie starego dworca. Jej symbolicznym po-cz¹tkiem by³a inscenizacja potyczki sprzed szeœædziesiêciu oœmiu lat, w której wówczas uczestniczyli ¿o³nierze wojsk radzieckich i broni¹cy Sopotu Niemcy. W happeningu wziê³o udzia³ ponad 60 rekonstruk-torów – pasjonatów historii z ca-³ego kraju. Dostêpu do budynku

dworca broni³a niemiecka „Pantera” - niestety tylko jej re-plika; atakowa³ prawdziwy czo³g T-34, który na co dzieñ stoi w Gdañsku-Oliwie, przy ulicy Piastowskiej. Na polu bi-twy pojawi³y siê tak¿e inne od-restaurowane pojazdy wojsko-we: Magirus 53000, Mercedes L1500A, radziecki gazik „Cza-pajew” – GAZ 67, armata prze-ciwpancerna ZiS 3 i amerykañ-ski Jeep Willys. Pada³y strza³y ze œlepaków i wybucha³y bom-by. By³o sporo huku, choæ z efektami pirotechnicznymi or-ganizatorzy musieli siê hamo-

waæ, aby w okolicznych do-mach nie wylecia³y szyby.

Po „bitwie” wyst¹pi³ Sopoc-ki Teatr Tañca z programem „Miliony r¹k”. Ten tytu³, przy-pominaj¹cy s³ynn¹ piosenkê z najg³êbszego okresu stalinizmu lat 50. ubieg³ego wieku, mia³ za-pewne symbolizowaæ rozpoczê-cie budowy nowego, wspania³ego sopockiego dworca. Re¿yserem spektaklu by³ Marek £ukasik z Grupy Inscenizacji Historycznych Pomerania 1945, pomys³odawc¹ Piotr Kurdziel, radny miasta Sopotu. Imprezê zakoñczy³a woj-skowa grochówka i bigos.

Fot.

kmz

Fot.

kmz

23 marca br., w szeœædziesi¹t¹ ósm¹ rocznicê zdobycia Sopotu przez Armiê Czerwon¹, przed dworcem PKP odby³a siê inscenizacja wojenna upamiêt-niaj¹ca tamto wydarzenie. Happening ten by³ te¿ symbolicznym pocz¹tkiem planowanego na kwiecieñ wyburzania budynków starego dworca.

Wiêcej informacji na stronie:www.zmieleni.pl

15 marca br, podobnie jak przed trzydziestoma trzema laty w sierpniu 1980 roku, historyczna sala BHP Stoczni Gdañskiej znów zape³ni³a siê ludŸmi pragn¹cymi zmieniæ zastan¹ rzeczywistoœæ. Spotkanie zorga-nizowa³ szef NSZZ „Solidarnoœæ” Piotr Duda. Do Gdañska przyby³ tak¿e znany muzyk rockowy Pawe³ Kukiz. 11 dni póŸniej zastrajkowa³ Górny Œl¹sk i Zag³êbie D¹browskie. Do strajku generalnego przyst¹pi³o prawie 100 tysiêcy ludzi. W przypadku braku dialogu z rz¹dem, przywódcy „Solidarnoœci” zapowiadaj¹ dalszy ci¹g protestów. Kukiz mówi nawet o doprowadzeniu do upadku ca³ego systemu III RP.

Page 4: Riviera Bezpłatna Gazeta Opinii

4 SPORT Nr 3 (78) Marzec 2013

rawie ka¿dy ma jakieœ hobby. Dla osób dba³ych o rozwój swego cia³a P

mo¿e to byæ lekkoatletyka, te-nis, pi³ka no¿na, siatkówka, czy koszykówka. Henryk Hryszkie-wicz upodoba³ sobie kultury-stykê. Mo¿e dlatego, ¿e jest to dyscyplina, któr¹ mo¿na upra-wiaæ praktycznie przez ca³e ¿ycie.

Zawodnik i trenerW roku 2007, a wiêc bêd¹c

w wieku, kiedy pi³karz zawie-sza ju¿ swoje buty na przy-s³owiowym ko³ku, Hryszkie-wicz uczestniczy³ w kultury-stycznych mistrzostwach œwiata w Budapeszcie i zdoby³ tam br¹zowy medal. Sprawdza siê równie¿ w roli trenera - na mistrzostwach Polski Juniorów i Weteranów w Kulturystyce i Fitness w roku 2011 jego pod-opieczni zajêli drugie miejsce.

- W roku 2012 posz³o nam trochê gorzej i zostaliœmy ska-lsyfikowani, jako trzecia dru-¿yna w kraju. Mamy za to inne osi¹gniêcia, uda³o nam siê po-wo³aæ grupê koszykarsk¹ i gru-pê cheerleaderek, prowadzimy równie¿ nabór do sekcji pi³ki no¿nej – wymienia Hryszkiewicz.

Jakoœæ i proporcjaZgrabny kszta³t kobiet, im-

ponuj¹ca muskulatura mê¿-czyzn maj¹ wp³yw na dobre sa-mopoczucie, dodaj¹ pewnoœci

Sopocki radny Henryk Hryszkiewicz jest prezesem i za³o¿ycielem Sopockiego Stowa-rzyszenia Kulturystyki i Rekreacji. Jest równie¿ wicemistrzem Europy i œwiata w kultu-rystyce oraz trenerem i wychowawc¹ m³odzie¿y.

Cz³owiek orkiestraCz³owiek orkiestra

Konrad Franke

Sport uprawia od siódmego roku ¿ycia. Zdobywa³ wielokrotnie wicemistrzostwo Europy i œwiata w kulturystyce, ale zaczyna³ od zera. W dzieciñstwie chc¹c nabyæ niezbêdne do uprawiania sportów akcesoria - trampki i koszulkê – zarabia³, myj¹c szyby samochodów. Obecnie jest prezesem Sopockiego Stowarzyszenia Kulturystyki i Rekreacji, radnym ruchu „Kocham Sopot”, przewodnicz¹-cym Komisji Sportu i M³odzie¿y, trenerem, sêdzi¹ kulturystyki i fitness. Posiada równie¿ kwalifikacje kierownika i opiekuna m³odzie¿y na obozach. Prowadzi te¿ zak³ad naprawy telewizorów.

siebie, a to owocuje zarówno w ¿yciu rodzinnym jak i zawo-dowym. Zw³aszcza, ¿e prawid-³owo uprawiana kulturystyka nie polega na budowaniu ob-jêtoœci miêœni, ale przede wszystkim na ich jakoœci i proporcji. To wa¿ne zw³aszcza dla pañ, które nieraz boj¹ siê æwiczeñ w si³owni, aby nie zdeformowaæ sylwetki. Z tego wzglêdu kulturystykê nale¿y zawsze uprawiaæ pod facho-wym spojrzeniem trenera. Kie-

rowane przez Henryka Hry-szkiewicza Sopockie Stowarzy-szenie Kulturystyki i Rekreacji jest bez dwóch zdañ najlepszym do tego miejscem w Sopocie.

Sponsorzy mile widzianiPodopieczni trenera Hrysz-

kiewicza trenuj¹ w nowo otwar-tym sopockim klubie Fitness Calypso przy Alei Niepod-leg³oœci 697-701. Klub ten jest jednym z g³ównych sponsorów Sopockiego Stowarzyszenia Kulturystyki i Rekreacji. Wa¿n¹ rolê odgrywaj¹ równie¿ œrodki finansowe pochodz¹ce z bud-¿etu miasta Sopotu.

- Subwencje te s¹ dla nas bardzo istotne, poniewa¿ dziêki

nim sopocka m³odzie¿ nie musi p³aciæ za uczestnictwo w za-jêciach prowadzonych przez na-szych trenerów – t³umaczy Hry-szkiewicz. – Równie¿ wspó³-

pracuj¹cy z SSKiR zawodnicy, trenerzy, nauczyciele i fizjote-rapeuci w wiêkszoœci pracuj¹ spo³ecznie i nie pobieraj¹ za swoj¹ pracê ¿adnych œwiad-czeñ.

- Poœwiêcaj¹ swój prywatny czas i je¿d¿¹ z m³odzie¿¹ na obo-zy sportowe, zawody i imprezy plenerowe – mówi Hryszkie-wicz.

Profilaktyka i rekreacjaW sopockim klubie Fitness

Calypso, pod okiem trenera Henryka Hryszkiewicza i jego wspó³pracowników, mo¿na æwiczyæ fitness i to w wielu dziedzinach: gimnastyczne, sylwetkowe, bikini i areobik. Jest te¿ sekcja kulturystyczna,

sportów si³owych, p³ywacka i rugby.

- Obecnie w SSKiR regular-nie æwiczy oko³o stu osób: ju-niorów, seniorów i oldboyów. Ale nasze mo¿liwoœci s¹ du¿o wiêksze, dlatego namawiam ro-dziców i opiekunów, aby przy-sy³ali swoje dzieci i podopiecz-nych do uprawiania sportu – su-geruje Hryszkiewicz. - I to obo-jêtnie jakiego, bo sport to pro-filaktyka prozdrowotna i re-kreacyjna.

Wszystkich, którzy chcieliby dowie-dzieæ siê szczegó³ów na temat tre-ningów i zdrowego od¿ywiania, SSKiR zaprasza w ka¿d¹ sobotê o godz. 15.00 do klubu Calypso. Wiê-cej informacji znajdziecie Pañstwo na stronie www.sskir.pl

Fot.

mat

eria

³y S

SK

iR

Fot.

mat

eria

³y S

SK

iR

Fot.

mat

eria

³y S

SK

iR

Trenerzy Henryk Hryszkiewicz i Grzegorz Kaca³a ze studentami z AWF'u podczas praktyk.

Kadra trenerska sopockiego klubu „Fitness Calypso”.

Ozdob¹ klubowych rozgrywek sportowych s¹ bez w¹tpienia zawodniczki sekcji cheerleaderek.

Na uroczystoœæ wrêczenia nowych strojów sportowych przybyli europose³ Jan Koz³owski, wiceprzewodnicz¹cy Rady Miasta Sopotu Jaros³aw Kempa oraz p. Naczelnik Wydzia³u Kultury i Sportu Agnieszka Rek.

Fot.

mat

eria

³y S

SK

iR

Page 5: Riviera Bezpłatna Gazeta Opinii

5ROZMOWA RIVIERYNr 3 (78) Marzec 2013

Riviera: W grudniu ub.r. ukaza³a siê twoja siódma ju¿ autorska p³yta. Projekt za-tytu³owany jest „Tranquil-lo,”czyli „spokojnie”. I rze-czywiœcie jest to doœæ nie-zwyk³y materia³, zw³aszcza jak dla jazzmana. Grasz tu bowiem z orkiestr¹ symfo-niczn¹, zreszt¹ nie byle jak¹, bo prowadzon¹ przez samego mistrza Wojciecha Rajskiego. Sk¹d pomys³ na tak¹ fuzjê?

Wojciech Staroniewicz: Geneza tej p³yty siêga pocz¹tku tego wieku, kiedy obcho-dziliœmy w Sopocie wielkie œwiêto stulecia nadania nasze-mu miastu praw miejskich. Z tej w³aœnie okazji ówczesny wice-prezydent miasta, Wojciech Fu³ek, zaproponowa³ mi nagra-nie czegoœ specjalnego na tê okazjê. Zasugerowa³, abym zrobi³ to we wspó³pracy z Polsk¹ Filharmoni¹ Kameraln¹ Sopot Wojciecha Rajskiego. Pamiêtam, ¿e bardzo siê tym tematem przej¹³em, bo to by³o dla mnie ogromne wyró¿nienie. Mistrz Rajski podsun¹³ mi szereg pomys³ów, m.in. kilka utworów Gershwina i innych standardów klasyki oko³o-jazzowej, zapisanej na papierze nutowym. Napisa³em wtedy specjalnie na tê okazjê utwór zatytu³owany „African Boy”.

Graliœcie „z nut”, do tego z orkiestr¹ symfoniczn¹, a to chyba nie jest codziennoœci¹ dla muzyka jazzowego?

W.S.: Zgadza siê… Zw³a-szcza, ¿e jazz - w przeci-wieñstwie do wiêkszoœci kom-pozycji muzyki klasycznej - opiera siê na improwizacji. Koncert z symfonikami p. Rajskiego by³ wiêc dla mnie ogromnym prze¿yciem i… nie

Krzysztof M. Za³uski

O najnowszej p³ycie zatytu³owanej „Tranquillo” rozmawiamy z jednym z najwybitniejszych polskich jazzmanów, kompozytorem, saksofonist¹, a prywatnie sopocianinem - Wojciechem Staroniewiczem.

Klasyka na spokojnieukrywam - wa¿n¹ nauk¹. To, co zagraliœmy wtedy w Oprze Leœnej, zosta³o bardzo ciep³o przyjête zarówno przez publicz-noœæ jak i samego Mistrza, który póŸniej, ju¿ w kuluarach stwierdzi³, ¿e mo¿na by t¹ nasz¹ wspó³pracê kontynuowaæ i rozwijaæ. I rzeczywiœcie, wkrót-ce zaczêliœmy graæ kolejne koncerty, opieraj¹ce siê na repertuarze klasycznym, g³ów-nie na kompozycjach Gersh-wina i Piazzoli... Któregoœ dnia p. Rajski, zaproponowa³, ¿ebym przygotowa³ coœ na saksofon tenorowy, aby ta nasza muzyka by³a jeszcze bardziej „ujazzo-wiona”. Poprosi³em wówczas W³odka Nahornego, aby za-aran¿owa³ dla mnie kilka utworów. Wiedzia³em, ¿e jest on nie tylko doskona³ym kompozytorem, lecz równie¿ œwietnym aran¿erem - od wielu lat ju¿ z nim wspó³pracowa³em, m.in. graj¹c w jego sekstecie program „Fantazja polska”, sk³adaj¹cy siê z zaaran¿owa-nych na mod³ê jazzow¹ utwo-rów polskich kompozytorów muzyki powa¿nej. To jednak, co mi wówczas da³, przesz³o moje najœmielsze oczekiwania - okaza³o siê po prostu genialnym materia³em. Zaczêliœmy te utwory graæ na wspólnych kon-certach z orkiestr¹ PFK Sopot. Wreszcie, we wrzeœniu zesz³e-go roku zaprosi³ mnie do siebie Maestro Rajski i powiedzia³, ¿e chcia³by nagraæ ze mn¹ p³ytê z tak¹ muzyk¹.

I to jest w³aœnie ta p³yta?

W.S.: Tak, ale ¿eby j¹ nagraæ musieliœmy wykonaæ jeszcze bardzo du¿o pracy. P³yta bowiem musi stanowiæ pewn¹ spójn¹ ca³oœæ, opowia-daæ jak¹œ historiê… Do pomocy zaprosi³em wiêc Andrzeja Jagodziñskiego, Artura Jurka i oczywiœcie W³odka Nahornego. Jednak nawet ich obecnoœæ nie

gwarantowa³a powodzenia, bo po³¹czenie gry jazzowej z or-kiestr¹ kameraln¹ jest bardzo ryzykowne i mo¿e skoñczyæ siê wyprodukowaniem kiczu. A takich produkcji jest bardzo wiele. I pó³ biedy, jeœli wiod¹cy muzyk jest, jako tako rozgar-niêty jazzowo, gorzej gdy nie ma on o jazzie zielonego pojêcia. Wówczas powstaj¹ gnioty na poziomie „elevator music”, czyli nagrania banalne, nie do s³uchania. Niektórzy oczywiœcie coœ takiego lubi¹, ale nie ma to wiele wspólnego z muzyka artystyczn¹. To w³aœnie jest powód, dla którego pod-szed³em do nagrania p³yty z orkiestr¹, bardzo ostro¿nie i uwa¿nie. Decyduj¹cy wp³yw na to, ¿e jednak siê prze³ama³em, mia³ w³aœnie poziom aran¿acji, które stworzyli dla mnie moi koledzy. One s¹ po prostu fe-nomenalne. Ryzyko wpadki zniwelowa³a do zera znakomita orkiestra Wojciecha Rajskiego, której muzyków znam od wielu lat i wiem, ¿e potrafi¹ sobie œwietnie radziæ z ka¿dym reper-tuarem, tak¿e swinguj¹cym… No i p³yta jest (œmiech).

Komu zadedykowa³byœ „Tranquillo”?

Moim zdaniem jest to p³yta dla ka¿dego. Jej s³uchacz nie musi koniecznie znaæ siê na jazzie. Na „Tranquillo” znalaz³y siê znane utwory - kompozycje takich gigantów jazzu jak Antônio Carlos Jobim, Sonny Rollins, Joe Henderson, Duke Ellington. To s¹ przecie¿ na-zwiska, które kojarz¹ siê z ever-greenami, które s¹ po prostu piêkne, a w tych aran¿acjach nie doœæ, ¿e piêkne, to jeszcze maj¹ swój indywidualny rys.

Dziêkujemy za rozmowê i polecamy „Tranquillo” nie tylko naszym Czytelnikom.

Saksofonista i kompozytor zaskakuj¹cy wci¹¿

nowymi autorskimi projektami muzycznymi,

o szerokim spektrum stylistycznym, zarejestro-

wanymi na albumach: „Karambola”, „Quiet

City”, „Hand made”, „Conversession”, „Alter-

nations”, „A'freak-an Project”, "Tranquillo". Zna-

komity sideman, chêtnie zapraszany przez

innych muzyków, ¿eby wymieniæ chocia¿by wieloletni¹ wspó³pracê z nor-

wesk¹ grup¹ „Loud Jazz Band” czy sekstetem W³odzimierza Nahornego.

Koncertuje jako solista z Polsk¹ Filharmoni¹ Kameraln¹ Sopot Wojciecha

Rajskiego. W jego karierze artystycznej przewinê³o siê wiele wspania³ych

nazwisk: Andrzej Jagodziñski, W³odek Pawlik, Cezary Konrad, Adam Cegielski,

Nippy Noya, Helge Lien, Erik Johannessen, Brian Melvin oraz praktycznie

z ca³a czo³ówka jazzowa Trójmiasta.

Wojciech Staroniewicz, jako jedyny wœród polskich saksofonistów

jazzowych, zosta³ zakwalifikowany do pó³fina³u Miêdzynarodowego Konkursu

Improwizacji Jazzowej w Waszyngtonie w 1991 roku, gdzie znalaz³ siê w gronie

21 saksofonistów wybranych z ca³ego œwiata.

„Tranquillo” – Staroniewicz / Jago-dziñski / Rajski, zosta³a znakomicie przyjêta zarówno przez krytykê jak i przez s³uchaczy. W presti¿owym magazynie muzycznym Jazz Fo-rum album „Tranquillo” otrzyma³ naj-wy¿sz¹ notê – piêæ gwiazdek. (p³yta doskona³a).

Do nabycia w sklepach internetowych: www.allegrorecords.com www.merlin.pl www.jazzsound.pl oraz w sklepach sieci EMPIK.

Fot.: materia³y Allegro Records

Wojciech Staroniewicz

Fot.

kmz

Page 6: Riviera Bezpłatna Gazeta Opinii

6 HISTORIA Nr 3 (78) Marzec 2013

Dawno temu w Sopocie

Grzegorz Krzy¿owski

o³nierze II Frontu Bia-³oruskiego zdobyli kurort ¯bez wiêkszych strat w

ludziach. Niemcy szybko zaniechali obrony, wycofuj¹c siê do Oliwy. Na polu walki i w wyniku odniesionych ran zgi-nê³o oko³o 600 czerwonoar-mistów.

Si³a uderzenia, czy te¿ s³aba obrona sprawi³a, ¿e walki w mieœcie nie trwa³y d³ugo, a co za tym idzie zabudowania nie uleg³y zniszczeniu - wed³ug ró¿nych ocen waha³y siê na poziomie od 5 do 10 %. Ra-dziecka kronika filmowa, której operatorzy znaleŸli siê w mie-œcie tu¿ po wyparciu Niemców, pokazuje na jednej z sekwencji filmowych fragment dzisiejszej ul. Powstañców Warszawy, z p³on¹c¹ najwy¿sz¹ kondygna-cj¹ budynku, usytuowanego w s¹siedztwie Kaplicy Polskiej (koœció³ Boboli) i wypalon¹ sko-rupê hotelu Waltera Schefflera (gdzie dziœ stoi hotel Bayjonn). W tym samym kadrze widaæ

Kurort w gruzachKurort w gruzachW tym miesi¹cu minê³a 68. rocznica zakoñczenia dzia³añ wojennych Sopocie. Œwiadomie nie u¿ywam okreœleñ „wyzwolenie” czy „oswobodzenie”, bo w per-spektywie kolejnych 45 lat Sopot pe³ni swobód nie zazna³.

fragment Domu Zdrojowego z umieszczonym na jednej z arkad pionowym napisem „Kasino”, kolejne ujêcie ukazuje nie-tkniêty dach Kurhausu. Na wy-konanych kilka dni póŸniej fo-tografiach, z ca³ego kompleksu, w jako takim stanie, zachowa³y

siê jedynie rotunda, muszla kon-certowa i pawilon, w którym przez wiele lat mieœci³a siê ka-wiarnia najbardziej znana jako „Fantom” - reszta leg³a w gru-zach. Podobny los spotka³ wiê-kszoœæ zabudowy centralnej, dolnej czêœci miasta.

Nasuwa siê pytanie, kto i kiedy dokona³ tych zniszczeñ? Po 1989 roku odpowiedzi na nie szuka³o wielu. Jednoznacznej, udokumentowanej odpowiedzi nie udzieli³ nikt, wiêkszoœæ po-zostawa³a w sferze domys³ów.

Zdjêæ z tego okresu zacho-wa³o siê niewiele: gruzy kom-pleksu Domu Zdrojowego (8), zrujnowany Hotel Vorbach (dawniej Wermingoff) (1) i dwie fotografie lotnicze. Dla porównania Gdañsk doczeka³ siê kilkunastu albumów ze zdjêciami z lat 1945-46).

W zwi¹zku z tym zwracam siê z gor¹cym apelem do so-pocian o udostêpnianie wspo-mnieñ, i materia³ów ikonogra-ficznych obrazuj¹cych wojenne zniszczenia naszego miasta. Pliki tekstowe czy skany zdjêæ proszê przesy³aæ na adres au-tora: [email protected] lub redakcji [email protected]. W przypadku niemo¿noœci wyko-nania kopii w formie elektro-nicznej równie¿ proszê o kon-takt, prace te wykonamy we w³asnym zakresie.

Zdarzy³o siê w fajnym kurorcie

Krzysztof M. Za³uski

Dokoñczenie ze str. 1

acek Taylor w latach 80. ubieg³ego wieku zas³y-Jn¹³, jako obroñca w pro-

cesach politycznych, wytacza-nych przez ówczesne w³adze „wichrzycielom porz¹dku publicznego”. W roku 1989 bra³ udzia³ w obradach Okr¹g-³ego Sto³u, a nastêpnie wszed³ w sk³ad Politycznego Komi-tetu Doradczego przy Mini-strze Spraw Wewnêtrznych. Potem ju¿ jego kariera by³a jasna i prosta: w latach 1991–1997 by³ pos³em na Sejm, a po up³yniêciu drugiej kadencji, kierownikiem Urzê-du ds. Kombatantów i Osób Represjonowanych w rz¹dzie Jerzego Buzka. Na zakoñ-czenie zosta³ prokuratorem gdañskiej Prokuratury Apela-cyjnej.

Obecnie mec. Taylor jest na emeryturze, ale jak pokaza³ w procesie, który Jacek Kar-nowski wytoczy³ redaktorom Kubiakowi i Lisieckiemu z „Rzeczpospolitej”, nadal utrzy-muje siê w doskona³ej kondycji intelektualnej. To w³aœnie jego laudacja wyg³oszona na czeœæ powoda okaza³a siê najbar-dziej interesuj¹cym punktem rozprawy. By³y prawnik na-zwa³ Karnowskiego m.in.: „mê¿em opatrznoœciowym”, „politykiem krystalicznie czy-stym”, „nieformalnym przy-wódc¹ opozycji wobec przy-wódcy PO”, „prominentem na œwieczniku” i „eksponowa-nym dzia³aczem PO, obrzydli-wie znies³awionym przez Kur-skiego”… Gdyby mecenas Tay-lor nie zapomnia³ o „Naszym Umi³owanym Przywódcy”, „In¿ynierze Ludzkich Dusz”, „Genialnym Jêzykoznawcy” i „Umi³owanym Ojcu Narodu”, to mielibyœmy chyba komplet prezydenckich dostojeñstw Jacka Karnowskiego.

wO uzale¿nienie od telefonu

komórkowego i sms-ów na-szego umi³owanego przy-wódcê podejrzewaj¹ ju¿ po-dobno nawet dzieci z sopoc-kiego ¿³obka „Puchatek”. Cie-kawe, co mia³y by do powie-dzenia, gdyby dowiedzia³y siê, ¿e Jacek Karnowski - jak na cz³owieka postêpowego przysta³o – u¿ywa równie¿ twittera. Wprawdzie nie tak intensywnie jak sms-ów, ale wystarczaj¹co czêsto, aby ca³kiem nieŸle orientowaæ siê do czego to „coœ” s³u¿y. Uprzedzam jednak, ¿e gdyby ktoœ z naszych Czytelników usi³owa³ znaleŸæ adres „twit-terowy” sopockiego w³odarza, to bêdzie mia³ z tym sporo

k³opotu. Okazuje siê bowiem, ¿e pan Jacek tak mocno uto¿-sami³ siê ze swoim s³u¿bo-wym fotelem, ¿e na twitterze zamiast nazwiska pos³uguje siê ksywk¹ @JacekPrezydent.Hm, na pewno pseudonim ten nie œwiadczy o jakiejœ wy-j¹tkowej pomys³owoœci na-szego genialnego jêzyko-znawcy, wrêcz przeciwnie. No, ale zawsze lepsze to, ni¿ na przyk³ad: @JacekPlacek.

wParkowanie za darmo w

miejscach niedozwolonych ma w Sopocie d³ug¹ tradycjê. Niegdyœ mistrzem w tej ka-tegorii by³ pose³ PiS, Jacek Kurski. W naszym archiwum zachowa³y siê równie¿ zdjêcia innych powiatowych notabli, ³ami¹cych prawo drogowe. Szczególnie cenimy sobie 29 fotografii, na których nasz umi-³owany @JacekPrezydent w ci¹gu zaledwie jednej minuty usi³uje zarobiæ pe³ne „oczko” karnych punktów. Ale oczy-wiœcie nikt go nie zatrzyma³… Byæ mo¿e dlatego, tak bez-ceremonialnie pos¹dziliœmy o wykroczenie jednego z jego najbli¿szych wspó³pracowni-ków, znanego ze s³aboœci do sumiastych w¹sów, szybkich samochodów, rozleg³ych par-kingów i jeszcze paru innych rzeczy - przewodnicz¹cego Klubu PO i Samorz¹dnoœci, Les³awa Orskiego.

Radny Orski 2 marca br. zaparkowa³ samochód marki Saab przy ulicy Haffnera i oddali³ siê od niego na dwie godziny. Oko³o 18-tej, pojawi³ siê w towarzystwie dwóch osób, wsiad³ do wozu i…, nie uiszczaj¹c op³aty parkingowej wysokoœci 3,50 z³, odjecha³. Trzy dni póŸniej zapytaliœmy go listownie, czy radni zwol-nieni s¹ z op³at za parko-wanie? Radny odpowiedzia³, ¿e: ¿adna osoba, zw³aszcza publiczna, nie jest z tego rodzaju op³at zwolniona. Do-da³ te¿, i¿ jest „podbudowany, ¿e nasza troska o sprawied-liwoœæ spo³eczn¹ jest tak wielka”. Do listu do³¹czy³ „skan dowodu zap³aty za po-stój, który na szczêœcie” uda³o mu siê „po wizycie w myjni i czyszczeniu wnêtrza samo-chodu odzyskaæ”. Na zakoñ-czenie przyzna³ siê, ¿e „spec-jalnie kilkakrotnie nie wy-stawia³ biletu, aby sprawdziæ czujnoœæ s³u¿b parkingowych”.

„Riviera” nie jest wpraw-dzie „s³u¿b¹ parkingow¹”, ale byæ mo¿e radny Orski, spraw-dza³ równie¿ nasz¹ czujnoœæ. Je¿eli tak, to mamy nadzieje, ¿e egzamin zdaliœmy celuj¹co.

I tak bêdziemy trzymaæ, Pa-nie Przewodnicz¹cy Orski!

Pozosta³oœci Kurhausu widziane od strony ul. Powstañców Warszawy.

Kadr z sowieckiej kroniki filmowej - marzec 1945 r. (w zasobach WFDiF). Zrujnowany kompleks Domu Zdrojowego - po lewej ocala³y póŸniejszy "Fantom".

Odgruzowywanie - po prawej stronie ruiny Hotelu Vorbach (fot. Archiwum MTP).

Page 7: Riviera Bezpłatna Gazeta Opinii

7WSPOMNIENIANr 3 (78) Marzec 2013

s³oneczny marcowy dzieñ, pierwsze kroki Wskierowa³em prosto

do piêknie po³o¿onej, nieco na uboczu tu¿ przy Mot³awie re-stauracji „Kubicki”. To miejsce zawsze kojarzy³o mi siê z paryskimi kafejkami po³o¿onymi nad Sekwan¹. Po latach niebyt-noœci, zbli¿aj¹c siê tu ponownie odczuwa³em pewien niepokój. Pamiêtam jak w latach 90-tych, kiedy wpada³em do tego nie-powtarzalnego miejsca z kum-plami na piwo, czu³o siê, ¿e lokal dawny okres œwietnoœci ma ju¿ za sob¹. W restauracji m³ody muzyk umila³ pobyt goœciom, œpiewaj¹c przedwojenne szlagiery, akom-paniuj¹c sobie na pianinie. By³ nim przysz³y solista zespo³u „Le-szcze” - Maciej Miecznikowski. Z fotografii wisz¹cych wokó³ na œcianach spogl¹dali na nowych go-œci, przedwojenni bywalcy tego miejsca. Pamiêtam równie¿ moj¹ ostatni¹ wizytê tutaj sprzed lat.

Spalona oaza Któregoœ dnia, robi¹c zdjêcia

do albumu o Gdañsku, chc¹c coœ przek¹siæ u „Kubickiego”, natk-n¹³em siê na zabite deskami drzwi. Przez szybê ujrza³em czar-n¹ wypalon¹ pieczarê. Prze¿y³em

Maciej Szemelowski

Sopocki fotografik w podró¿y sentymentalnej przez Gdañsk

Moje ma³e WesterplatteMoje ma³e WesterplatteOd pewnego czasu, myœla³em o wyrwaniu siê z domowych pieleszy i odwiedzeniu le¿¹cego tu¿ za miedz¹ - Gdañska. Bywam w nim czêœciej ni¿ w rodzinnej Gdyni, ale nigdy nie mam czasu, ¿eby spokojnie odwiedziæ stare k¹ty. Czujê sentyment do tego miasta, gdy¿ tam przed laty studiowa³em w Akademii Sztuk Piêknych… I wreszcie znalaz³em woln¹ chwilê.

szok! Czy to mo¿liwe, ¿e ten naj-starszy w Gdañsku, prawie stu-letni lokal, który by³ ostoj¹ polskoœci, mia³ tak marnie skoñczyæ? Czy to mo¿liwe, ¿e miejsce to, które tu¿ przed wybuchem II Wojny Œwiatowej dawa³o schronienie wszystkim organizacjom polonijnym prze-œladowanym przez Niemców nagle mia³o przestaæ istnieæ? Przecie¿ najgorszy moment w swojej historii mia³o ju¿ za sob¹, kiedy to tu¿ po tzw. „wyzwo-leniu” niezwyciê¿ona Armia Czerwona opustosza³y Gdañsk, sukcesywnie dom po domu, wy-sadza³a w powietrze. To cud, ¿e dom Kubickich spl¹drowany oca-la³. Wstrz¹œniêty widokiem spalo-nej restauracji zadzwoni³em do znajomego z telewizji gdañskiej, ¿eby zainteresowano siê tym te-matem. Brak by³o reakcji.

Po latach z tymi myœlami przekroczy³em próg nowo wyre-montowanego lokalu. Zobaczy-³em zupe³nie inne wnêtrze. Nie-maj¹ce nic wspólnego z tamt¹ minion¹, jak¿e bogat¹ histori¹. W pierwszej chwili chcia³em siê cofn¹æ i wyjœæ. Wra¿enie by³o nieprzyjemne. Czarno – szaro jak w rodzinnym grobowcu. Jednak przemog³em siê gdy¿ chcia³em poznaæ dalsz¹ historiê tego miej-sca. Zwróci³em siê do kelnerów z proœb¹, czy mogliby mi cokol-wiek powiedzieæ o historii restau-racji. Spyta³em równie¿, czy spot-kali siê ze star¹ kart¹ dañ? Któr¹ pamiêta³em sprzed lat. Opisana tam by³a w skrócie barwna histo-ria tego miejsca. Panowie oznaj-mili, ¿e posiadaj¹ ostatni taki eg-zemplarz i zrobili mi z niego kopiê.

Oto treœæ tej ju¿ historycznej strony tytu³owej karty „Menu”:

Restauracja KubickiRoman Alfred Groszewski„Po³o¿ona malowniczo nad

brzegami Mot³awy restauracja „Kubicki” jest najstarszym loka-lem w Gdañsku, dzia³aj¹cym nieprzerwanie od 1918 roku. Lokal zosta³ za³o¿ony przez Bronis³awa Kubickiego, który w latach 30-tych pe³ni³ funkcjê prezesa „Sokolstwa” Gdañ-skiego. Restauracja w okresie miêdzywojennym, pod nazw¹ „Café International” mia³a charakter lokalu nocnego i nale¿a³a do jednych z najmod-niejszych lokali ówczesnego miasta. Lansowano w niej naj-nowsze standardy jazzu, przygry-wa³y dwie orkiestry, wystêpowa³y fordanserki, prestidigitatorzy oraz duety taneczno-wokalno-akrobatyczne. Jako lokal nocny stanowi³ doskona³e miejsce dla spotkañ niemal wszystkich orga-nizacji polonijnych w przedwo-jennym Gdañsku. Spotykali siê tutaj na zebraniach cz³onkowie i dzia³acze m.in. Gminy Polskiej, Zwi¹zek Polaków Towarzystwa Ludowego, Towarzystwa Polek, Towarzystwa Œpiewaczego „Lut-nia”, dzia³acze „Sokolstwa”, a nawet sportowcy „Gedanii”. Lo-kal by³ przytuliskiem polskich studentów, którzy mieli tutaj otwarty kredyt, nie zawsze zreszt¹ regulowany. Rok wybuchu wojny, jak w ka¿dej polskiej rodzinie rozpocz¹³ siê tragicznie. Rodzinie Kubickich skonfiskowano wszyst-kie dobra, jedyny syn w³aœcicieli Leonard za sympatie polskie zostaje aresztowany i w 1941r. za-mordowany w obozie Mauthau-sen. Po wyzwoleniu w 1945r. sy-nowa Kubickich Groszewska p.v. Kubicka wraz z synem powraca do Gdañska z zamiarem otwarcia

restauracji. Lokal znajduje siê w op³akanym stanie, zniszczony przez Niemców, a póŸniej przez Rosjan z trudem zostaje urucho-miony. Dawne tradycje nie od razu daje siê wskrzesiæ. Restau-racjê zabieraj¹ bary mleczne, lecz po krótkim czasie wraca do rodziny, jednak na krótko. Tym razem lokal przejmuj¹ Gdañskie Zak³ady Gastronomiczne, które wkrótce bankrutuj¹.

Na prze³omie lat 50-tych i 60-tych lokal zostaje bezpowrotnie oddany rodzinie Groszewskich-Kubickich i dzia³a do czasów obecnych, kontynuuj¹c bogate tradycje rodzinne. Szefostwo lo-kalu dok³ada wszelkich starañ, aby utrzymaæ w nim klimat piêk-nych minionych lat. Restauracja cieszy siê du¿ym uznaniem, nie tylko wœród Gdañszczan. Dobra kuchnia, mi³a atmosfera, urozma-icona wystêpami wokalistów gitary i pianina, przyczyniaj¹ siê niew¹tpliwie do odwiedzenia tego miejsca... Zapraszamy!

Agonia w wolnej Polsce Po przeczytaniu karty, do

naszej rozmowy w³¹czy³a siê bar-dzo uprzejma pani. Okaza³o siê, ¿e jest now¹ w³aœcicielk¹ „Ku-bickiego”. Chêtnie opowiedzia³a jak to trzy lata temu odkupi³a od by³ego w³aœciciela lokal wraz z nazw¹. Lokal wymaga³ general-nego remontu.

Naszej rozmowie towarzy-szy³ te¿ by³y kelner, który co jakiœ czas z sentymentu odwiedza to miejsce, i jak twierdzi³a nowa szefowa, dzieli siê z ni¹ swoj¹ wiedz¹ kulinarn¹. Pokaza³ mi on przedmioty, które traktowa³ prawie jak relikwie. By³y to przedwojenne firmowe zapa³ki Kubickiego i matryca do odbi-

jania „menu”. Z du¿ym przejê-ciem opowiada³ o kulisach po¿aru i jak potem spontanicznie wszy-scy kelnerzy wziêli siê do remontu, gdy¿ wiedzieli, ¿e szef ma trudnoœci finansowe. Niestety prace nie na wiele siê zda³y, to by³o przed³u¿anie agonii. Po up³ywie trzech lat w³aœciciel podda³ siê i to w Wolnej Polsce.

Nowa w³aœcicielka „Kubic-kiego” oprowadzaj¹c mnie po lokalu z dum¹ pokaza³ salê dla VIP-ów. W szarym, zimnym wnêtrzu w z³otych ramach (na bogato) wisia³y lanszafty udaj¹ce sztukê. Jakie VIP-y taka sztuka. Vis a vis w skromnej ramce wisia³ wyp³owia³y portret mê¿czyzny w mundurze (Sokolnika) z bia³o-czerwonym kotylionem w klapie. By³ to za³o¿yciel i w³aœciciel tego lokalu, pan Bronis³aw Kubicki.

Patrz¹c na ten skromny portret pomyœla³em sobie, co ten patriota powiedzia³by o naszej rzeczywistoœci, gdyby do¿y³ wspó³czesnych czasów? Czy warto by³o tu¿ przed wybuchem II Wojny Œwiatowej z nara¿eniem ¿ycia, byæ polskim patriot¹ gromadz¹cym wokó³ siebie, podobnie myœl¹cych i czuj¹cych rodaków? Gdyby tylko zmieni³ narodowoœæ i pogl¹dy nie straci³by w Mauthausen nie tylko jedynego syna, lecz tak¿e ca³ego maj¹tku. Równie¿ po wojnie, gdyby rodzina umia³a odpo-wiednio siê ustawiæ, to „w³adza ludowa” nie odebra³a by im

lokalu. I równie¿, gdyby po roku 1989 rodzina Groszewskich-Kubickich, mia³aby „s³uszne” pogl¹dy polityczne, mog³aby nadal œwietnie prosperowaæ. Mo¿e nale¿a³o s³uchaæ tych, którzy twierdz¹, ¿e polskoœæ to aberracja i ¿e trzeba byæ teraz Europejczykiem, albo jak twier-dzi pewien wybitny umys³ ze „œwiñskim ryjem” - Polacy po-winni zapomnieæ o swojej pol-skoœci.

Imiê Lenina Pod koniec naszej rozmowy,

w³aœcicielka ”Kubickiego” wspo-mnia³a, ¿e co roku 11 listopada odwiedzaj¹ restauracjê kolejne pokolenia gdañszczan, ¿eby pos³uchaæ tak jak ich ojcowie, pieœni patriotycznych. Oœwiad-czy³a, ¿e przykro im, i¿ w nowym „Kubickim” nie ma dawnej at-mosfery… ¯egnaj¹c siê spy-ta³em, czy media zainteresowane s¹ histori¹ restauracji. Oœwiad-czy³a, ¿e kiedyœ próbowa³a „sprzedaæ” temat, ale jak za¿¹-dano od niej zap³aty, da³a sobie spokój.

I pomyœleæ, ¿e w tym samym mieœcie, gdzie polscy stocz-niowcy powiedzieli doœæ komu-nistycznej dyktaturze, prezydent miasta, rzekomo dbaj¹c o hi-storiê, wbrew woli stoczniowców umieœci³ nad bram¹ „Stoczni Gdañskiej” imiê jednego z naj-wiêkszych zbrodniarzy w dzie-jach ludzkoœci…

p³ycenie nauki historii, oraz jêzyk pogardy i Snienawiœci, w którym

celuje wiêkszoœæ mediów, jêzyk, który dzieli i obra¿a spo³e-czeñstwo, sprawia, ¿e m³odzie¿ poczu³a siê zagubiona. Regu³y wyniesione z domu, wpajane w szkole, w koœciele, przestaj¹

Pierwszymi w ¿yciu autorytetami dla dzieci s¹ ich rodzice. W miarê roœniêcia autorytetami staj¹ siê te¿ starsze rodzeñstwo, pani z przedszkola, pani nauczycielka, czasem ksi¹dz.

Jêzyk pogardy i nienawiœciJêzyk pogardy i nienawiœci

Miros³aw Rogacewicz

Przed laty szko³a, z mniejszym lub wiêkszym powodzeniem, lansowa³a bohaterów walki o niepodleg³oœæ, wybitnych naukowców (mêdrców, jak ich nazywano), pisarzy. Przyk³adem dla m³odzie¿y winni byæ przywódcy narodu - teo-retycznie, bo ostatnimi takimi bohaterami byli Józef Pi³sudski, W³adys³aw Sikorski i W³adys³aw Anders. Ale o nich pamiêtaj¹ tylko najstarsi. Tylko oni potrafi¹ dziœ zostaæ wierni pewnym zasadom zachowañ, kultury, etyki i moralnoœci.

funkcjonowaæ. Z³y przyk³ad p³ynie z góry. Od w³adzy. Tej gminnej, miejskiej, wojewódzkiej - na rz¹dzie i Sejmie koñcz¹c. Nasi pos³owie s¹ najlepszym przyk³adem selekcji negatywnej. Wyboru kandydatów dokonano z list partyjnych. O umieszczeniu na liœcie i kolejnoœci kandydatów decydowa³ szef partii i jego najbli¿sze otoczenie. Niewa¿ne by³y kwalifikacje przysz³ych

pos³ów, liczy³a siê tylko wiernoœæ wobec liderów, oraz medialna propaganda, zapewniaj¹ca odpo-wiednio du¿¹ iloœæ uzyskanych g³osów. Z takich ludzi sk³ada siê nasz Sejm, a zachowanie pos³ów jest adekwatne do sposobu ich doboru i wyboru.

W ostatnich czasach prze-ra¿enie wszystkich myœl¹cych ludzi budzi jêzyk, jakiego u¿y-waj¹ pos³owie na sejmowej

mównicy i w ¿yciu codziennym. Sejm powo³a³ nawet komisjê etyki, maj¹c¹ doprowadziæ do porz¹dku „rozbrykanych” po-s³ów. Zdarzy³o siê, ¿e premier musia³ publicznie przepraszaæ za jêzyk, jakim pos³ugiwa³ siê parlamentarzysta z jego partii. To ewenement w ¿yciu politycznym na tak wysokim szczeblu. Kilka dni póŸniej Sejm (w tym tak¿e cz³onkowie komisji etyki) nie

wyrazi³ zgody na pozbawienie immunitetu pos³a, który, gdyby by³ zwyk³ym obywatelem, mu-sia³by stan¹æ przed s¹dem za pomówienia i jêzyk, jakim obra¿a³ swego przeciwnika. Rolê s¹du przejêli koledzy „oskar-¿onego” i wydali wyrok unie-winniaj¹cy.

Taka jest polska rzeczy-wistoœæ. Sejm, miejsce, w którym tworzy siê prawo, którego cz³on-kowie powinni œwieciæ przy-k³adem w zakresie etyki i mo-ralnoœci, wskazuje nam wrêcz coœ odwrotnego. Taki przyk³ad „elit-y” daj¹ ludziom m³odym. Milcz¹ media, które, jak siê zdaje, sta³y siê zak³adnikami bezpardonowej walki o utrzymanie siê tych „elit” przy w³adzy. Nikt nie chce widzieæ strat, jakie powstaj¹ w œwiadomoœci tych m³odych, którzy patrz¹ jak najwy¿sze w³adze pañstwa depc¹ uniwer-salne zasady normalnego ¿ycia spo³ecznego, uczciwoœci, honoru, ambicji, etyki, moralnoœci.

Rzymska zasada mówi: „dziel i rz¹dŸ”. Korzystaj¹ z niej szczodrze rz¹dz¹cy, i to na ka¿dym szczeblu w³adzy. Od œwiadomoœci spo³eczeñstwa za-le¿y, aby nie daæ siê zmani-pulowaæ, ulec presji mediów, znajduj¹cych siê w rêkach graczy, dla których liczy siê tylko w³adza, a obywatele potrzebni s¹ raz na 4 lata, aby wrzuciæ do urny kartkê z nazwiskami, jakie im siê na-rzuca.

Ludzie prawi, dla których Polska jest s³owem œwiêtym nie s¹ lubiani przez media. Prze-ciwnie, mówi siê o nich jak naj-mniej i jak najgorzej. Czy¿by komuœ z zewn¹trz zale¿a³o, aby pozbawiæ nas prawdziwych autorytetów, sk³óciæ spo³eczeñ-stwo, aby podstawowe zasady ¿ycia spo³ecznego by³y deptane, co w efekcie pozwala ekono-micznie i politycznie podpo-rz¹dkowaæ sobie nasze pañstwo?

Page 8: Riviera Bezpłatna Gazeta Opinii

8 PROMOCJA

R E K L A M A

Nr 3 (78) Marzec 2013

- Jak zrodzi³ siê pomys³ „Uk³adu zamkniêtego”?

Miros³aw Piepka: Zainspi-rowa³a mnie przeczytana w ga-zecie informacja, z której wy-nika³o, ¿e po 7 latach procesu uznano za niewinnych trzech krakowskich biznesmenów. W tym czasie ich ¿ycie zawo-dowe i prywatne zosta³o zde-wastowane. Wraz z drugim scenarzyst¹ „Uk³adu zamkniê-tego” Micha³em Pruskim wg³ê-biliœmy siê w tê wstrz¹saj¹c¹ historiê. Spotkaliœmy siê z bo-haterami, którzy stali siê ofia-rami machinacji urzêdników, przewertowaliœmy strony akt, przeprowadziliœmy wywiady ze œwiadkami. Dowiedzieliœmy siê, ¿e rujnowanie ¿ycia przed-siêbiorcom przez organa pañ-stwowe to nie jest sprawa odo-sobniona. Wiemy te¿, ¿e niektó-rych naszych sponsorów spot-ka³ podobny los co bohaterów filmu.

- Czyli historia z „Uk³adu zamkniêtego” wci¹¿ trwa?

5 kwietnia do kin wejdzie nowy film „Uk³ad zamkniêty”, oparty na motywach prawdziwej historii trzech biznesmenów, którzy w wyniku nieuczciwego dzia³ania organów pañstwa zostaj¹ pozbawieni maj¹tku. „Uk³ad zamkniêty" ma wiele akcentów trójmiejskich. Producentem filmu jest gdañska spó³ka Filmicon Dom Filmowy Sc., a 90 proc. zdjêæ nakrêcono na terenie Trójmiasta. 25 marca w Gdyni odbêdzie siê pra-premiera „Uk³adu zamkniêtego", w której udzia³ zapowiedzia³a niemal ca³a ekipa filmowa. O „Uk³adzie zamkniêtym”, kulisach powstawania filmu rozmawiamy z jego scenarzyst¹ - Miros³awem Piepk¹.

„Uk³ad zamkniêty” „Uk³ad zamkniêty” to nie jest sprawa odosobnionaMicha³ Szalapski

SKOK-i w³¹czy³y siê miê-dzy innymi w sponsoring Fe-stiwalu Filmów Fabularnych w Gdyni oraz gdañskiego fe-stiwalu DocFilm poœwiêco-nego ludzkiej godnoœci i po-szanowaniu pracy. Otrzyma³y tytu³ oficjalnego sponsora fil-mu „Popie³uszko. Wolnoœæ jest w nas” z Adamem Woro-nowiczem w roli b³ogos³awio-nego kapelana „Solidarnoœci”. SKOK-i wspar³y równie¿ Fe-stiwal Teatru Polskiego Radia i TVP „Dwa Teatry” oraz Fe-stiwal Filmowy „Niepokorni, Niez³omni, Wyklêci” przypo-minaj¹cy o dramatycznych wy-darzeniach w powojennej Pol-sce.

Najwiêksza spó³dzielcza kasa oszczêdnoœciowo-kredy-towa w Polsce, Kasa Stefczy-ka, jest tak¿e mecenasem nowej produkcji filmowej „Uk³ad zamkniêty” w re¿yse-rii Ryszarda Bugajskiego. Pro-dukcja powsta³a na kanwie

Miros³aw Piepka: Historia krakowskich przedsiêbiorców to tylko przyk³ad, mo¿e ona zdarzyæ siê wszêdzie. Prawda jest smutna, bo „Uk³ad zamk-niêty” bêdzie trwa³ zawsze, taka jest natura ludzka. Problem le¿y jednak w skali zjawiska oraz w uœwiadomieniu sobie, ¿e przypadek biznesmenów mo¿e dotkn¹æ ka¿dego z nas.

- Nie obawiali siê Pañstwo, ¿e film poruszaj¹cy doœæ nie-wygodne tematy pewnym gru-pom mo¿e siê nie spodobaæ, ¿e mog¹ nast¹piæ trudnoœci z je-go zrealizowaniem?

Miros³aw Piepka: Mieliœ-my ogromne szczêœcie i przy-jemnoœæ pracowaæ z zawodow-cami, wiêc etap realizacji zdjêæ do filmu przebiega³ fantasty-cznie. Trudnoœci sprawia³o zgromadzenie pieniêdzy, jednak od pocz¹tku byliœmy przekona-niu o s³usznoœci tej realizacji. Z³o¿yliœmy kompletny wniosek o dofinansowanie produkcji do Polskiego Instytutu Sztuki Fil-mowej. Jednak pomimo tego, ¿e œwietnie oceniono scenariusz i za walor uznano zaproszenie

do wspó³pracy Ryszarda Bugaj-skiego czy wspania³ego Janusza Gajosa, pieniêdzy na produkcjê nie przyznano. Oficjalnie poda-nym powodem by³ brak œrod-ków finansowych.

- Musieliœcie poradziæ so-bie bez wsparcia pañstwa. Kto zaanga¿owa³ siê w sponsoro-wanie?

Miros³aw Piepka: Sponso-rami s¹ z regu³y przedsiêbior-stwa, choæ jest te¿ kilka osób prywatnych. Realizacja filmu to ogromna inwestycja, musieliœ-my gromadziæ œrodki finansowe na bie¿¹co, nie by³o to ³atwe. S³owa podziêkowania nale¿¹ siê tutaj ekipie pracuj¹cej przy filmie, która wierzy³a w powo-dzenie projektu. Pomimo per-turbacji finansowych by³em przekonany, ¿e musi nadejœæ prze³om. W bardzo trudnym dla nas momencie Kasa Stefczyka zdecydowa³a siê zostaæ sponso-rem g³ównym i mecenasem fil-mu, dziêki czemu uda³o nam siê do koñca zrealizowaæ pro-dukcjê.

Nie dla zysku, nie z filantropii, ale po to by s³u¿yæ.

SKOK-i mecenasem polskiej kultury i sztukiSKOK-i, którym przyœwieca has³o „nie dla zysku, nie z filantropii, ale po to by s³u¿yæ” s¹ instytucjami zaanga¿owanymi spo³ecznie. Obok oferowania dostêpu do pro-duktów i us³ug finansowych, pe³ni¹ równie¿ misjê spo³eczn¹. Prê¿nie dzia³aj¹ na polu wspierania oraz rozwoju kultury i sztuki, tak¿e na terenie Trójmiasta.

W rolê cynicznego prokuratora w filmie „Uk³ad zamkniêty” wcieli³ siê Janusz Gajos. W roli szefa urzêdu skarbowego - Kazimierz Kaczor.

prawdziwych wydarzeñ, jakie mia³y miejsce w 2003 roku. Pra-wda pokazana w filmie jest bo-

lesna, zw³aszcza dla przedsta-wicieli pañstwa polskiego.

Czy¿ewskiego 16, 80-336 Gdañsk Oliwa

Poradnia UrologicznaLekarze:

Dobros³aw DaraszkiewiczRemigiusz LorochWojciech Zacholski

LaboratoriumPomiar ciœnienia

USG

Godziny przyjêæponiedzia³ek - pi¹tek

8.00 - 18.00

Poradnia ChirurgicznaLekarze:

Józef KitowskiRemigiusz LorochMaciej Œmietañski

Lekarz RodzinnyAdam OlczykAnna Stoiñska (Ka³uziñska)

Rejestracja telefoniczna

58 765 02 03

UMOWA z NFZ

¿yczy zespó³

Centrum Medycznego Oliwa

Weso³ych i pogodnych Œwi¹t Wielkanocnych

oraz du¿o zdrowia i pogody ducha

Naszym Pacjentom

i Wszystkim Mieszkañcom Trójmiasta