16
DWUTYGODNIK ORDYNARIATU POLOWEGO ROK XXVII NR 13 (579) 1-31 LIPCA 2018 R. WWW. ORDYNARIAT.PL ISSN 1231-6911 Reportaż z rejsu ORP „Kujawiak” 75. rocznica Zbrodni Wołyńskiej Dlaczego warto pielgrzymować? s. 6-7 s. 8 s. 4-5 Stulecie Marynarki Wojennej

Reportaż z rejsu ORP „Kujawiak” pielgrzymować? s. · DWUTYGODNIK ORDYNARIATU POLOWEGO ROK XXVII NR 13 (579) 1-31 LIPCA 2018 R. WWW. ORDYNARIAT.PL ISSN 1231-6911 Reportaż z

  • Upload
    others

  • View
    1

  • Download
    0

Embed Size (px)

Citation preview

Page 1: Reportaż z rejsu ORP „Kujawiak” pielgrzymować? s. · DWUTYGODNIK ORDYNARIATU POLOWEGO ROK XXVII NR 13 (579) 1-31 LIPCA 2018 R. WWW. ORDYNARIAT.PL ISSN 1231-6911 Reportaż z

DWUTYGODNIKORDYNARIATUPOLOWEGOROK XXVII NR 13 (579)1-31 LIPCA 2018 R.

WWW. ORDYNARIAT.PL ISSN 1231-6911

Reportaż z rejsuORP „Kujawiak”

75. rocznicaZbrodni Wołyńskiej

Dlaczego wartopielgrzymować?

s. 6-7 s. 8s. 4-5

Stulecie Marynarki Wojennej

Page 2: Reportaż z rejsu ORP „Kujawiak” pielgrzymować? s. · DWUTYGODNIK ORDYNARIATU POLOWEGO ROK XXVII NR 13 (579) 1-31 LIPCA 2018 R. WWW. ORDYNARIAT.PL ISSN 1231-6911 Reportaż z

2 NASZA SŁUŻBA

Dekalog zaczyna sięod wielkoduszności Boga

– Zanim Pan Bóg przekazał ludowi dziesięć przykazań, wyprowadził go z niewoli egipskiej. Zatem najpierw Bóg Izraela ocala, a następnie domaga się zaufania. Dekalog zaczyna się od wielkoduszności Boga – stwierdził Franciszek podczas audiencji ogólnej 27 czerwcaw Watykanie. Wygłosił podczas niej trzecią katechezę poświęconą przykazaniom Bożym. Wysłuchało jej na Placu św. Piotra około 12 tys. wiernych.

Drodzy bracia i siostry, dzień dobry!Dzisiaj audiencja będzie się odbywać tak

jak w minioną środę. W Auli Pawła VI jest bardzo wielu chorych. Są tam, aby nie do-kuczał im skwar i żeby im było wygodniej. Ale będą śledzić audiencję na telebimie. My łączymy się z nimi. Oznacza to, że nie ma dwóch audiencji: jest jedna. Pozdrówmy cho-rych zgromadzonych w Auli Pawła VI.

Nadal mówimy o przykazaniach, które – jak powiedzieliśmy – są nie tyle nakazami, ile słowami Boga do swego ludu, aby dobrze pielgrzymował. Są życzliwymi słowami Ojca. Dziesięć Słów zaczyna się w następujący spo-sób: „Ja jestem Panem, twoim Bogiem, który wyprowadził cię z ziemi egipskiej, gdzie byłeś niewolnikiem” (Wj 20, 2). Ten początek mógł-by się zdawać obcy rzeczywistym prawom, które po nim następują. Ale tak nie jest.

Dlaczego pojawia się ta proklamacja, którą Bóg czyni o sobie i o wyzwoleniu? Po-nieważ dochodzimy do Góry Synaj po prze-kroczeniu Morza Czerwonego: najpierw Bóg Izraela ocala, a następnie domaga się zaufa-nia. To znaczy: Dekalog zaczyna się od wiel-koduszności Boga. Bóg nigdy nie wymaga, wcześniej nie dając. Najpierw zbawia i daje, a następnie żąda. Taki jest nasz Ojciec.

I rozumiemy znaczenie pierwszej dekla-racji: „Ja jestem Panem, twoim Bogiem”. Jest tu pewna zaborczość, istnieje związek, istnieje przynależność. Bóg nie jest kimś obcym: jest twoim Bogiem. To rzuca światło na cały De-kalog, a także odsłania tajemnicę działania chrześcijańskiego, ponieważ jest to ta sama postawa jak Jezusa, który mówi: „Jak Mnie umiłował Ojciec, tak i Ja was umiłowałem” (J 15,9). Chrystus jest umiłowany przez Ojca i kocha nas tą miłością. Wychodzi nie od sie-bie, ale od Ojca. Często nasze dzieła zawo-dzą, ponieważ wychodzimy od siebie, a nie od wdzięczności. A dokąd dochodzi ten, kto

wychodzi od siebie?... Do siebie samego! Niezdolny jest, by coś osiągnąć. Powraca do siebie. To właśnie postawa egoistyczna, o któ-rej ludzie mówią żartem: „Ta osoba to «ja»,«dla mnie», «ze mną»”. Wychodzi od siebie i do siebie powraca.

Życie chrześcijańskie jest przede wszyst-kim wdzięczną odpowiedzią szczodremu Ojcu. Chrześcijanie, którzy wypełniają tylko „obowiązki”, twierdzą, że nie mają osobistego doświadczenia tego Boga, który jest „naszym”. Muszę zrobić to, tamto i jeszcze tamto. Tylko obowiązki, ale czegoś ci brakuje. Co jest pod-stawą twego obowiązku? A, tak się powinno czynić! Nie – podstawą tego obowiązku jest miłość Boga Ojca, który najpierw obdarza, a następnie nakazuje. Stawianie prawa przed relacją nie pomaga w pielgrzymowaniu wia-ry. Jakże może młody człowiek pragnąć bycia chrześcijaninem, jeśli zaczniemy od zobo-wiązań, przyrzeczeń, skutków, a nie od wy-zwolenia? Bycie chrześcijaninem to proces wyzwolenia. Przykazania wyzwalają cię od własnego egoizmu. A wyzwalają cię, bo jest miłość Boga, która niesie cię naprzód. Forma-cja chrześcijańska opiera się nie na silnej woli, ale na przyjęciu zbawienia, aby dać się kochać: najpierw Morze Czerwone, a następnie Góra Synaj. Najpierw zbawienie: Bóg zbawia swój lud w Morzu Czerwonym, a następnie na Gó-rze Synaj mówi mu, co winien czynić. Ale lud ten wie, że czyni te rzeczy, bo został zbawiony przez Ojca, który go miłuje.

Wdzięczność jest cechą charakterystycz-ną serca nawiedzonego przez Ducha Świę-tego. Aby być posłusznym Bogu, musimy najpierw pamiętać o Jego dobrodziejstwach.Św. Bazyli mówi: „Kto nie pozwala, by popa-dły w niepamięć te dobrodziejstwa, kieruje się ku dobrym przymiotom i ku wszelkim dziełom sprawiedliwości” (Reguły krót-sze, 56). Dokąd nas to wszystko prowadzi?

Abyśmy ćwiczyli pamięć: ileż wspaniałych rzeczy Bóg uczynił dla każdego z nas! Jakże szczodry jest nasz Ojciec niebieski!

Teraz chciałbym wam zaproponować małe ćwiczenie: niech każdy w milczeniu odpowie w swoim sercu: ileż wspaniałych rzeczy uczy-nił mi Bóg? To jest właśnie wyzwolenie przez Boga, który czyni wiele wspaniałych rzeczy i który nas wyzwala.

Ktoś może jednak odczuć, że jeszcze nie doznał prawdziwego doświadczenia Bożego wyzwolenia. Może tak się stać. Może się zda-rzyć, że spoglądamy w swoje wnętrze i znaj-dujemy tam jedynie poczucie obowiązku, duchowość sług, a nie dzieci. Co robić w tym przypadku? Podobnie jak czynił naród wybra-ny. Mówi Księga Wyjścia: „Izraelici narzekali na swoją ciężką pracę i jęczeli, a narzekanie na ciężką pracę dochodziło do Boga. I wysłuchał Bóg ich jęku, pamiętał bowiem o swoim przy-mierzu z Abrahamem, Izaakiem i Jakubem. Spojrzał Bóg na Izraelitów i ulitował się nad nimi” (Wj 2,23–25). Bóg o mnie myśli.

Wyzwoleńcze działanie Boga postawione na początku Dekalogu, czyli przykazań, jest odpowiedzią na to narzekanie. Nie zbawia-my się sami, ale może wyjść od nas wołanie o pomoc: „Panie, zbaw mnie, Panie, naucz mnie drogi, Panie, okaż mi czułość, Panie, obdarz mnie odrobiną radości”. To jest woła-nie z prośbą o pomoc. Do nas należy prośba o wyzwolenie z egoizmu, z grzechu, z oko-wów niewoli. To wołanie jest ważne, jest mo-dlitwą, jest świadomością tego, co jest w nas wciąż z ucisku, a nie wyzwolone. W naszej duszy jest wiele rzeczy, które nie są wyzwo-lone. „Zbaw mnie, pomóż mi, wyzwól mnie” – to piękna modlitwa do Pana. Bóg oczekuje tego wołania, ponieważ może i chce zerwać nasze okowy. Bóg powołał nas do życia nie po to, abyśmy trwali w ucisku, ale abyśmy byli wolni i żyli we wdzięczności, będąc po-słusznymi radośnie Temu, który dał nam tak wiele, nieskończenie więcej niż to, co kiedy-kolwiek moglibyśmy Jemu dać. To piękne! Niech będzie błogosławiony na wieki za to wszystko, co uczynił, czyni i w nas dokona. Dziękuję!

TŁUM. O.STANISŁAW TASIEMSKI OP (KAI)

PAPIESKA INTENCJA MODLITEWNA NA LIPIEC:Aby kapłani, którzy w trudzie i samotności żyją swoją pracą duszpasterską, czuli się wspomagani i pokrzepiani przez przyjaźń z Panem i braćmi.

Na okładce:Parada Okrętów Marynarki Wojennej, Gdynia,24 czerwca 2018 r.Fot. Leszek Chemperek /CO MON

Numer zamknięto 3 lipca 2018 r.

Page 3: Reportaż z rejsu ORP „Kujawiak” pielgrzymować? s. · DWUTYGODNIK ORDYNARIATU POLOWEGO ROK XXVII NR 13 (579) 1-31 LIPCA 2018 R. WWW. ORDYNARIAT.PL ISSN 1231-6911 Reportaż z

31-31 VII 2018 13/2018

W służbie morzu– Niech nam Bóg błogosławi w służbie polskiemu morzu i naszej Ojczyźnie – mówił biskup polowy Józef Guzdek w czasie Mszy św. w intencji Marynarki Wojennej, którą sprawował w kościele pw. Matki Bożej Częstochowskiej w Gdyni–Oksywiu. W tym wybudowanym przez bł. ks. kmdr. por. Władysława Miegonia kościele marynarze rozpoczęli centralne obchody święta Marynarki Wojennej. Po zakończonej Eucharystii na Skwerze Kościuszki odbył sie apel pamięci z udziałem prezydenta Rp Andrzeja Dudy, połączony z odsłonięciem Pomnika Polski Morskiej.

W homilii bp Guzdek przypomniał historię powołania przez marszał-ka Józefa Piłsduskiego Marynarki Polskiej, a także postacie, które

przyczyniły się do przejęcia i zagospodaro-wania polskiego Wybrzeża naszego „okna na świat”. Wymienił gen. Józefa Hallera, który do-konał zaślubin Polski z morzem, wiceadmirała Kazimierza Porębskiego, szefa Departamentu Spraw Morskich Ministerstwa Spraw Woj-skowych, inż. Tadeusza Wendę oraz ministra Eugeniusza Kwiatkowskiego, zaangażowanych w budowę i rozwój portu w Gdyni.

– Jesienią 1939 roku, gdy wojska niemiec-kiego agresora zaatakowały polskie wybrze-że, Wojsko Polskie zdało egzamin z wierności naszej Ojczyźnie i polskiemu morzu. Oprócz bohaterskiej obrony Westerplatte trzeba tak-że podkreślić heroiczną obronę Oksywia, podczas której poległo ponad dwa tysią-ce żołnierzy oraz bohaterską obronę Helu– przypomniał.

Ordynariusz wojskowy przywołał postać bł. ks. kmdr. ppor. Władysława Miegonia, kapelana MW, który podtrzymywał walczą-cych na duchu. Zachęcił do modlitwy w in-tencji poległych i zmarłych na morzu, a także do wdzięczności za wszystkich tych, którzy przyczynili się do odzyskania dostępu, bro-nienia i rozwoju polskiego wybrzeża. – Oby-śmy potrafi li zobaczyć sprawy morza w całej prawdzie i odkryć, że od naszej pracy, wiedzy i wytrwałości zależy przyszłość, rozwój i bez-pieczeństwo naszego kraju. Niech nam Bóg błogosławi w służbie polskiemu morzu i na-szej Ojczyźnie – powiedział bp Guzdek.

Mszę św. koncelebrowali kapelani woj-skowi z ks. kmdr. por. Zbigniewem Rećką,

Obchody stulecia Marynarki Wojennej

dziekanem MW oraz duchowni archidiecezji gdańskiej.

Po zakończonej Eucharystii na Skwerze Kościuszki odbyły się uroczystości związane z od-słonięciem Pomnika Polski Mor-skiej z udziałem prezydenta RP Andrzeja Dudy, ministra obrony narodowej Mariusza Błaszcza-ka, prezydenta Gdyni Wojciecha Szczurka, generałów WP i przed-stawicieli żołnierzy Marynarki Wojennej z całego świata.

– Mam, jako Zwierzchnik Sił Zbrojnych, świadomość, że Marynarce Wojennej potrzebna jest ciągłość, nie tylko w tym znaczeniu, że ma bohaterskich żołnierzy, marynarzy, że ma oddanych cywilnych pracowników, że są wspaniałe rodziny związane z polskim mo-rzem służące Polsce na morzu od pokoleń. Ta ciągłość jest i będzie – mówił podczas ob-chodów prezydent Andrzej Duda.

Podczas swojego wystąpienia minister Błaszczak poinformował, że budowa okrętu patrolowego Ślązak właśnie dobiega końca.– Podjąłem ostatnie decyzje związane z wdro-żeniem tego okrętu do służby w Marynarce Wojennej – powiedział. Minister podkreślił, że Marynarka Wojenna stanowi „ważne ogniwo w systemie bezpieczeństwa państwa”. Poinfor-mował też o decyzji przeniesienia Dowództwa Marynarki Wojennej do Gdyni. Na zakończe-nie wystąpienia minister podziękował mary-narzom za wytrwałość, ofi arność, zaangażo-wanie, determinację i codzienną służbę.

Odsłonięcia pomnika dokonali prezydent RP – Andrzej Duda, prezydent Gdyni – Woj-

ciech Szczurek, minister Obrony Narodowej – Mariusz Błaszczak, inspektor Marynarki Wojennej – kadm. Jarosław Ziemiański, pre-zes Pomorskiego Związku Żeglarskiego – Bo-gusław Witkowski oraz prezes Ligi Morskiej i Rzecznej – Andrzej Królikowski.

– Dzisiaj wspominamy chwilę, w której stał się cud nad Bałtykiem. Kiedy to cała Polska wybudowała dla całej Polski – Gdynię, a w niej polski port nad Bałtykiem. Jestem przekonany, że odsłonięty dzisiaj pomnik będzie przypomi-nał kolejnym pokoleniom, że Polska Morska jest nam bliska i to nie tylko w święto, ale każ-dego dnia – powiedział podczas uroczystości Wojciech Szczurek, prezydent Gdyni.

Po południu na Bałtyku zorganizowa-na została parada morska i lotnicza. Wśród okrętów, które wzięły udział w pokazie, poza polskimi jednostkami, znalazły się także okręty zaproszonych państw, w tym m.in. amerykański okręt desantowy USS Oak Hill, niemiecka korweta F261 Magdeburg oraz dwa francuskie niszczyciele min FS L’Aigle.

28 listopada 1918 roku Naczelnik Państwa Józef Piłsudski powołał do życia Marynarkę Polską. Pierwsze jednostki powstały w Mo-dlinie. W skład Flotylli Rzecznej, Oddziału Zapasowego Marynarzy i Batalionu Morskie-go weszli marynarze z byłych fl ot zaborczych. To właśnie marynarze z Batalionu Morskiego wspólnie z gen. Józefem Hallerem dokonali 10 lutego 1920 roku symbolicznych zaślubin Polski z Bałtykiem.

KRZYSZTOF STĘPKOWSKI

Fot. L

eszek

Chem

perek

/CO M

ON

Fot. L

eszek

Chem

perek

/CO M

ON

ORP „Orzeł” podczas paraday okrętów

Centralnym punktem uroczystości było odsłonięcie pomnika Polski Morskiej

Page 4: Reportaż z rejsu ORP „Kujawiak” pielgrzymować? s. · DWUTYGODNIK ORDYNARIATU POLOWEGO ROK XXVII NR 13 (579) 1-31 LIPCA 2018 R. WWW. ORDYNARIAT.PL ISSN 1231-6911 Reportaż z

4 NASZA SŁUŻBA

Okręt odbył rejs przez Morze Północ-ne, Zatokę Biskajską, Cieśninę Gi-braltarską, Morze Śródziemne, Ka-nał Sueski, Morze Czerwone, Zatokę

Adeńską, Morze Arabskie i Zatokę Omańską docierając do Kuwejtu. Po drodze zawinął do portów w Iraklionie, Dosze, Kuwejcie, a w drodze powrotnej w Limassol oraz Ceucie (hiszpański port na marokańskim wybrzeżu Afryki naprzeciwko Gibraltaru).

Wachta „na psiaku”W poniedziałek, 12 lutego, ORP „Wod-

nik” wyszedł w rejs z 10 polskimi podcho-rążymi Akademii Marynarki Wojennej i 25 studentami zagranicznymi (z Kataru, Kuwej-tu, Arabii Saudyjskiej). Oprócz utrwalania wiedzy z zakresu nawigacji, podchorążowie mieli okazję szlifować umiejętności astrona-wigacyjne i doskonalić umiejętności obsługi-wania urządzeń i sprzętu podczas pobytu na morzu. – Był to i dla mnie czas niezwykłej praktyki, gdyż dowódca okrętu, kmdr por. Paweł Ogórek, zaproponował mi wejście do systemu wachtowego. Oznaczało to 4 godzi-ny wachty, a następnie 12 godzin odpoczyn-ku – mówił ks. Samsel.

Rekolekcje na morzuW piątek, 27 kwietnia, po ponad 70 dniach rejsu do portu w Gdyni powrócił okręt szkolny ORP „Wodnik”. Okręt przebył ponad17 tys. mil morskich. W czasie rejsu polscy i zagraniczni podchorążowie studiujący w Akademii Marynarki Wojennej odbywali prak-tyki specjalistyczne, astronawigacyjne oraz marynarskie. Posługę duszpasterską niósł w czasie rejsu ks. kpt. Artur Samsel, kapelan3. Flotylli Okrętów w Gdyni. Było to dla niego drugie dłuższe wyjście w morze.

Relacja ks. kpt. Artura Samsela z rejsu do Kuwejtu

Co roku polscy podchorążowie po ukończeniu drugiego roku stu-diów odbywają dłuższy rejs w re-jon Morza Śródziemnego. Podczas niego poznają zasady prowadzenia nawigacji podczas pełnienia wach-ty morskiej, a także wyposażenie nawigacyjne okrętu. Sprawdzają w praktyce zasady organizacji bo-jowej załogi codziennej służby. Mają m.in. możliwość prowadzenia nakresu drogi na mapie, określa-nia pozycji okrętu, wykonywania obserwacji oraz pomiarów astro-nomicznych i hydrometeorolo-gicznych, jak również prowadzenia dziennika nawigacyjnego. – Po-nieważ nie miałem wykształcenia nawigatora, sternika czy radiooperatora z chęcią uczyłem się wszystkiego. Starałem się w miarę możliwo-ści pomagać załodze. Czuwałem wraz z nimi, a było to konieczne, kiedy wypatrywaliśmy pi-ratów lub statków z uchodźcami, robiłem kawę i herbatę, starałem się też rozmawiać z mary-narzami, o ile nie kolidowało to z ich służbą. Sporo takich rozmów odbyłem – podkreślił ks. Samsel. Obecność jeszcze jednej osoby czuwa-

jącej dobrze wpływała na załogę, szczególnie podczas służby na tzw. „psiaku”, czyli wachcie między północą a czwartą nad ranem.

Wielki Post i Wielkanoc na morzuRejs rozpoczynał się u progu Wielkiego

Postu, dlatego w czasie jego trwania należało zadbać o wiele spraw związanych z przeprowa-dzeniem nabożeństw charakterystycznych dla tego okresu liturgicznego, np. popiół niezbędny do przeprowadzenia liturgii pokutnej w Środę Popielcową ks. Samsel zabrał ze sobą. – Ten czas to były rekolekcje na morzu. Codzien-nie, około godziny 19, sprawowałem jedną Mszę św. w mesie podofi cerskiej. W niedzie-lę, ze względu na system wacht, odprawiałem dwie Msze św., jedną około godz. 10 i drugą około godz. 14. Każdy kto chciał mógł w nich uczestniczyć. Dzięki ks. kmdr. por. Zbignie-wowi Rećce, dziekanowi Marynarki Wojennej, byłem wyposażony w kapelański niezbędnik z wszystkimi potrzebnymi do odprawienia pa-ramentami liturgicznymi. Miałem tam nawet paschał, choć w trybularz (kadzielnica) musia-łem zaopatrzyć się w Iraklionie na Krecie.

W okresie Wielkiego Postu odprawialiśmy Drogą Krzyżową na siedząco. Każdy z uczest-niczących miał przygotowane rozważanie do odczytania. Z uwagi na warunki zmodyfi ko-wana była także liturgia Triduum Sacrum. Akurat w tym czasie mieliśmy „stół”, jak to się w żargonie marynarskim się mówi. To znaczy morze było spokojne i nie bujało. Dla-Załoga ORP „Wodnik”

Na mostku kapitańskim

Page 5: Reportaż z rejsu ORP „Kujawiak” pielgrzymować? s. · DWUTYGODNIK ORDYNARIATU POLOWEGO ROK XXVII NR 13 (579) 1-31 LIPCA 2018 R. WWW. ORDYNARIAT.PL ISSN 1231-6911 Reportaż z

51-31 VII 2018 13/2018

tego wszystko można było przeprowadzić tak jak należy. Rezurekcję odprawiliśmy w mesie ofi cerskiej, która wypełniła się po brzegi. Nie było procesji. Po zakończeniu Mszy św. zło-żyliśmy sobie życzenia przy święconce, która miała formę tzw. koreczka – zatkniętego na wykałaczce kawałka chleba, wędliny i jajka– relacjonuje Ksiądz Kapelan.

Ks. Samsel podkreśla, że rejs pozwolił na niezwykłe przeżycie Triduum Sacrum.– W czytaniach liturgicznych z Wigilii Pas-chalnej pojawia się motyw przejścia Izraelitów przez Morze Czerwone. Akurat nasze przejście przez Morze Czerwone w kierunku Kanału Su-eskiego, w kierunku domu, wypadało w Wiel-ką Sobotę – uśmiecha się na wspomnienie.

W stulecie niepodległościRejs odbywał się w roku jubileuszu stule-

cia odzyskania przez Polskę niepodległości. Wszędzie, gdzie zawijali do portu czekali na nich Polacy, którzy choć na chwilę chcieli stanąć na polskiej ziemi (pokład okrętu, na-wet za granicą to polska ziemia). – W por-tach odwiedzali nas rodacy mieszkający na obczyźnie. Naszymi gośćmi byli także am-basadorowie i personel placówek dyploma-tycznych. W Iraklionie gościliśmy wycieczkę z polskiej szkoły, która tam funkcjonuje. Ta-kie momenty, kiedy Polacy przebywający na obczyźnie mogą poczuć się tak jak w Polsce, były bardzo dla nich ważne. Wiadomo, że pozostając na chwilę w tych różnych portach do których zawijaliśmy, mogliśmy się ze spo-tykanymi tam rodakami podzielić się naszą życzliwością i naszą obecnością. Czuliśmy się wtedy potrzebni. Przeżywaliśmy te spo-tkania. Dodam, że informowaliśmy naszych gości, że obchodzimy stulecie niepodległości – opowiada ks. Samsel.

Oprócz świętowania z rodakami na ob-czyźnie załoga ORP „Wodnik” uczciła pamięć ofi ar katastrofy gibraltarskiej, od której w lipcu mija 75 lat. Okręt po przejściu przez Cieśninę Gibraltarską złożył hołd tragicznie zmarłemu

gen. broni Władysławowi Sikor-skiemu, premierowi Rządu RP na uchodźstwie i Naczelnemu Wodzowi, oraz towarzyszącym mu osobom, zrzucając podczas uroczystej zbiórki wieniec na wody Morza Śródziemnego. Po wejściu do Cieśniny Maltańskiej marynarze pamiętali o załodze polskiego niszczyciela eskorto-wego ORP „Kujawiak”, którzy zatonął na Morzu Śródziemnym w czerwcu 1942 r., a także odwie-dzili kwatery polskich żołnierzy z II wojny światowej, spoczywa-jących na cmentarzu alianckim w Chanii na Krecie.

Rejs a wiara Siedemdziesięciodniowy

rejs to brak lądu, uciążliwości związane z chorobą morską. Ich efektem może być nawet kilku-dniowa niedyspozycja, która na morzu jest czymś zwyczajnym. Brak choroby morskiej przy długotrwałym przebywaniu na morzu może świadczyć o cho-robie błędnika. Dla nieobytych z morzem sztorm przypomina trochę pierwszy ostrzał. Ks. Sam-sel podkreśla, że taką sytuację trafnie odzwierciedla powie-dzenie, że „w okopach nie ma ludzi niewie-rzących”. Uczestnicy rejsu bardzo przeżywają rozłąkę z najbliższymi. Czasem bywa i tak, że nie ma szans na dobre połączenie z Polską. Wtedy szczególnie obecność księdza, możli-wość uczestnictwa we Mszy św. sprawowanej po polsku, spowiedź i przyjęcie Komunii św., wspólne przeżywanie świąt stanowią namiast-kę normalności, nawiązania do tego za czym się najbardziej tęskni – za domem i rodziną.

Marynarze doceniają obecność kapela-na. Wiedzą, że jest im potrzebny, zwłaszcza

w momentach trudnych. Wspominają po-przednich kapelanów na „Wodniku”, m.in. ks. Radosława Michnowskiego i ks. Leona Szota. Ich dobra postawa spowodowała, że ofi cero-wie i marynarze traktują nas bardzo życzli-wie. Dobra praca poprzednika sporo ułatwia następcom – stwierdza ks. Samsel.

Nie tylko z Polski W Akademii Marynarki Wojennej od

trzech lat kształcą się przyszli ofi cerowie z Ara-bii Saudyjskiej, Kataru oraz Kuwejtu. Uczą się podstaw marynarskiego rzemiosła, wojskowej dyscypliny, języków obcych oraz umiejętności technicznych. Rejs w rejon Morza Śródziem-nego stanowił pierwszą tego typu praktykę dla studentów-obcokrajowców. Dla polskich10 podchorążych, 15 podchorążych z Kuwejtu oraz 10 z Kataru była to praktyka astronawi-gacyjna, a różnorodność akwenów po jakich pływali dawała możliwość pełnego wykorzy-stania wiedzy, jaką zdobyli w murach uczelni. Natomiast dla 15 podchorążych z Arabii Sau-dyjskiej była to praktyka marynarska podczas której uczyli się podstaw funkcjonowania na okręcie. Marynarze z innych krajów – wspo-mina ks. Samsel – odnosili się do mnie z cie-kawością i z szacunkiem, choć myślę, że miał na to wpływ bardziej mundur i stopień niż fakt, że jestem księdzem.

OPRAC. KESFOT. ARCH. KS. KPT. MAR. ARTURA SAMSELA

Okręt szkolny ORP „Wodnik” to ponad 70-metrowa jednostka, która powstała w Stoczni Gdańskiej w 1976 r. Uczestniczył w operacji „Pustynna Burza” (brał udział jako okręt szpitalno-ewakuacyjny w działaniach w Zatoce Perskiej w pierwszej połowie 1991 r.). Podczas ponad 40 lat służby pod biało-czerwoną banderą uczestniczył w procesie szkolenia ponad 3 tysięcy przyszłych oficerów Marynarki Wojennej. Na okręcie prowadzone są praktyki kandydackie (na pierwszym roku Akademii Marynar-ki Wojennej), praktyki nawigacyjno-szkoleniowe (po drugim roku studiów) oraz praktyki podoficerskie, w czasie których studenci zapoznają się z warunkami służby na okrętach Marynarki Wojennej. Praktykanci uczestniczą w procesie dowodzenia zasobami ludzkimi, szkolenia techniczno-specjalistycznego, użycia uzbrojenia i długotrwałego obsługiwania mechanizmów. Wraz z etatową załogą poznają odwiedzane porty. Zapoznają się też ze środkami ratunkowymi, zasadami postępowania w warunkach zagrożenia życia na morzu. Poznają tradycje Marynarki Wojennej, jej dorobek. Mają możliwość praktycznego zastoso-wania „Regulaminu służby na okrętach MW RP”, „Ceremoniału morskiego” oraz „Metodyki szkolenia bojowego”. Uczestniczą w uroczystościach rocznicowych i patriotycznych godnie reprezentując biało-czerwoną banderę na morzach i oceanach świata. Okrętem wchodzą-cym w skład Dywizjonu Okrętów Wsparcia dowodzi kmdr por. Paweł Ogórek.

(3 Flotylla Okrętów)

Święcenie pokarmów w mesie

Zbiórka upamiętniająca marynarzy z ORP „Kujawiak”

Page 6: Reportaż z rejsu ORP „Kujawiak” pielgrzymować? s. · DWUTYGODNIK ORDYNARIATU POLOWEGO ROK XXVII NR 13 (579) 1-31 LIPCA 2018 R. WWW. ORDYNARIAT.PL ISSN 1231-6911 Reportaż z

6 NASZA SŁUŻBA

75. rocznica Zbrodni Wołyńskiej

W oblężonym KisielnieW lipcu mija 75. rocznica kulminacji Zbrodni Wołyńskiej, w wyniku której na Wołyniu i w Galicji Wschodniej w latach 1943–45 zginęło ok. 100 tys.Polaków, zamordowanych przez oddziały Ukraińskiej Armii Powstańczej i miejscową ludność ukraińską. Publikujemy fragment książki „Kobiety z Wołynia” autorstwa Anny Herbich. Jest to relacja Teodory Zglinieckiej (urodzonej w 1937 r.), która jako dziecko była świadkiem masakryi heroicznej obrony kościoła w Kisielinie 11 lipca 1943 roku – jednego z najbardziej dramatycznych epizodów wołyńskiej krwawej niedzieli.

Niedzielne wyjazdy do kościoła to zawsze było wielkie wydarzenie. Szczególnie latem. Bryczka za-przęgnięta w dwa piękne konie.

Dziadek siedzący na koźle. Białe koszule, od-świętne sukienki, kolorowe chusty na głowach kobiet. Malownicza polna droga prowadząca przez łąki i łany dojrzewającego zboża.

Tej niedzieli do kościoła pojechałam z tatą, dziadkiem i babcią. Mama została w domu z moimi dwoma malutkimi siostrzyczkami. Kościół był okazały, murowany. Tego dnia szczelnie wypełnili go wierni. Przez witraże wpadały do środka słupy słonecznego świa-tła. Ksiądz w ozdobnym ornacie odprawiał mszę po łacinie. Czuło się podniosłą atmos-ferę. Muszę przyznać, że troszkę mi się nu-

dziło i – jak to dziecko – kręciłam się między ławkami. Początkowo wszystko przebiegało tak jak zwykle, jednak pod koniec nabożeń-stwa zaczęło się dziać coś niepokojącego.

Ludzie zaczęli między sobą nerwowo szeptać, gdzieniegdzie podnosili się z ławek. Odprowadzali wzrokiem tych, którzy wycho-dzili z kościoła, podchodzili do okien. Nie rozumiałam, co się dzieje. Nagle ktoś wpadł do kościoła i krzyknął na całe gardło: – Ukra-aaaaaaińcy!!!

Słowo to odbiło się echem od kamiennych murów. Wierni zerwali się z ławek, wywołało to zamęt. Część z nich ruszyła w stronę drzwi,

część przeciwnie – cisnęła się do środka. Lu-dzie całkowicie potracili głowy. Nie wiedzieli, co robić. Patrzyli na to bezradnie. Chyba nie mogli uwierzyć w to, że banderowcy chcą do-puścić się takiego świętokradztwa. Oprawcy tymczasem otaczali kościół.

Coś ścisnęło mnie w żołądku. Poczułam przypływ przerażenia. Krew pulsowała mi w skroniach. Złapałam się kurczowo ojca.– Tatusiu, uciekajmy! – pisnęłam. Tacie na-strój paniki jednak się nie udzielił. Wziął mnie za rękę i spokojnie podszedł do ołta-rza. Klęknął obok kupki żółtego piasku po-zostałego po remoncie – pamiętam to do-skonale – i zaczął się modlić. A ja, malutka dziewczynka, stałam przy nim, przebierając chudziutkimi nóżkami. I rozszerzonymi

z przerażenia oczami obserwowa-łam rozgrywający się wokół mnie dramat.

Nagle rozległ się straszli-wy huk. Ukraińscy nacjonaliści z wrzaskiem wtargnęli do świąty-ni! Zaczęli strzelać do ludzi z broni palnej, zobaczyłam wzniesione do ciosów siekiery. Wybuchł straszny popłoch, tłum zafalował. Ludzie w desperackiej próbie ratowania życia zaczęli się przepychać i tra-tować. Krzyczeli w przerażeniu. Banderowcy doskakiwali do nich– rąbali, cięli, strzelali z bliskiej odległości. Na posadzkę zaczęli padać pierwsi zabici i ranni. Na ściany kościoła bryzgała krew.

Tata zerwał się na równe nogi, chwycił mnie na ręce i rzucił się

do drzwi z prawej strony ołtarza. Znaleźliśmy się w długim korytarzu. Razem z nami bie-gli inni ludzie. Prędko! Prędko! Byle dalej od szalejących rezunów. Byle dalej od śmierci. Korytarz prowadził do zakrystii. Aby dostać się do środka, należało pokonać pnące się do góry schody.

Tata tuż przed schodami zatrzymał się na ułamek sekundy przed małym, niziutkim okienkiem. Po co? Nie wiem. Zapewne chciał zorientować się w sytuacji. Czy Ukraińcy otoczyli kościół? Czy na dziedzińcu stoją jeszcze nasze konie? Może rozważał ucieczkę na zewnątrz? Szukał ratunku? Tego niestety

już nigdy się nie dowiem. Tata nie zdążył się nawet schylić, żeby wyjrzeć przez to okno. Nagle poczułam, jak coś ciągnie mnie w dół. Jakby nagłe szarpnięcie. Runęliśmy razem na ziemię. Co się stało? Zdezorientowana rozej-rzałam się wokół. Obok mnie leżał tata.

Zobaczyłam strużkę krwi, która płynęła spod niego po podłodze. Płynęła w moim kierunku. O Boże! Zabili mi tatę! Zaczęłam krzyczeć. Tata został postrzelony w brzuch, kula musiała wpaść przez okienko. Wystrze-lił ją jeden z obstawiających świątynię upo-wców. Ja coraz bardziej rozpaczałam, a tata wycharczał: – Ludzie, dobijcie mnie! Musiał straszliwie cierpieć, jęczał z bólu. Rana była poważna. Ale ludzi w korytarzu było już bar-dzo mało. Większość tych, którzy zdołali wy-dostać się z kościoła, znajdowała się na górze, w zakrystii. Tata błagał, żeby ktoś go uśmier-cił, bo wiedział, że gdy Ukraińcy dopadną go żywcem, będą się nad nim znęcać. Fot 2

Nagle przez jęki taty i krzyki przerażonych wiernych przebił się zdecydowany, spokojny męski głos. Do dziś nie wiem, do kogo nale-żał, ale nadal dźwięczy mi w uszach:– Niech ktoś zabierze to dziecko.

Poczułam czyjąś dłoń zaciskającą się na mojej ręce. Poprowadzono mnie schodami na górę. Tak niewiele kroków zabrakło ta-cie, by przeżył. Do tego, żeby był z nami. On tymczasem został na dole, już nigdy go nie zobaczyłam. Potem ludzie opowiadali mi, że przy tacie zatrzymał się jego kuzyn o na-zwisku Szostak. Chciał go ratować, zatamo-wać upływ krwi. Został przy nim do końca. Ukraińcy wbiegli w korytarz i wpadli na nich z impetem. Zgładzili obu.

Ja wraz z innymi Polakami znalazłam się na strychu zakrystii. Przez chwilę poczułam się jakby w innym świecie. Tam na dole pa-nował zamęt i popłoch. Krzyki, przerażenie i śmierć. Tu było spokojnie. Z dołu dolaty-wały tylko jakieś stłumione odgłosy. Zdawa-liśmy sobie jednak sprawę, że to tylko chwila wytchnienia.[…]

Na strychu odnalazła mnie babcia. Dzia-dek niestety został na dole. Nie, nie wiem, w jaki sposób zginął. Kiedy powiedziałam babci, że tatuś nie żyje, zaczęła łkać i powta-rzać jak automat: – Nie mam już syna. Nie mam już syna. Nie mam już syna… Usiadły-

Fot.

dome

na pu

blicz

na

Ruiny kościoła w Kisielnie

Page 7: Reportaż z rejsu ORP „Kujawiak” pielgrzymować? s. · DWUTYGODNIK ORDYNARIATU POLOWEGO ROK XXVII NR 13 (579) 1-31 LIPCA 2018 R. WWW. ORDYNARIAT.PL ISSN 1231-6911 Reportaż z

1-31 VII 2018 13/2018 7

ZBRODNIA WOŁYŃSKAPierwszy masowy mord na ludności polskiej na Wołyniu został dokonany 9 lutego 1943 r. przez oddział UPA, który zamordował173 Polaków we wsi Parośla I w powiecie sarneńskim. W nocy z 22 na 23 kwietnia 1943 r. UPA spaliła osadę Janowa Dolina i zamordowała ok. 600 Polaków. Szczególne nasilenie zbrodni nastąpiło w dniach 11–12 lipca 1943 r. Zamordowano wówczas ok. 10 –11 tysięcy Pola-ków. UPA dokonała skoordynowanego ataku w 150 miejscowościach w powiatach włodzimierskim, horochowskim, kowelskim oraz łuc-kim. 11 lipca, w niedzielę, doszło do mordów w świątyniach, m.in. w Porycku (dziś Pawliwka) i Kisielinie. Około 50 kościołów katolic-kich na Wołyniu zostało spalonych i zburzonych.Zbrodni na Polakach dokonano w 1865 miejscach na Wołyniu. Do największych masakr doszło w Woli Ostrowieckiej, gdzie zamor-dowanych zostało 628 Polaków, w kolonii Gaj – 600, w Ostrówkach– 521, Kołodnie – 516. Były one dokonywane z niebywałym okrucień-stwem: używano siekier ,wideł, motyk, ludzi palono żywcem i topio-no w studni, kobiety gwałcono, rozcinano brzuchy ciężarnym.UPA atakowała bazy samoobrony polskiej na Wołyniu, w których chroniła się ludność, m.in. Przebraże, w którym uratowało się ok. 10 tys. Polaków. Pomocy bazom samoobrony udzielała partyzant-ka sowiecka, a także żołnierze węgierscy sprzedając amunicję. Były przypadki pozyskiwania broni od Niemców. Polacy szukali ratunku uciekając do miast i miasteczek kontrolowanych przez wojsko nie-

mieckie. Wielu z nich zostało wywiezionych na roboty przymusowe do Niemiec. Określenie zbrodnia wołyńska dotyczy także masowych mordów w byłych województwach: lwowskim, tarnopolskim i stanisławow-skim (Galicja Wschodnia), a także w województwach lubelskim i poleskim. Rozpoczęły się one jesienią 1943 r. Dokonano ich m.in. w Podkamieniu (100–150 zabitych), Bryńcach Zagórnych (100 –145 ofiar) Berezowicy Małej (130–135 ofiar). W zbrodniach oprócz UPA wzięli udział ukraińscy żołnierze, ochotnicy do dywizji SS „Galizien” (Huta Pieniacka, 600 –900 zabitych).Wśród Ukraińców znaleźli się także Sprawiedliwi, którzy z narażeniem życia ratowali Polaków. „Kresowa Księga Sprawiedliwych” (wyd. IPN) opracowana przez Romualda Niedzielkę podaje, że Ukraińcy ocalili życie 2527 Polaków. Za tę pomoc 384 Ukraińców poniosło śmierć.W ocenie polskich historyków Zbrodnia Wołyńska była ludobójczą czystką etniczną, w której zginęło ogółem ponad 100 tys. osób. Są też szacunki mówiące o 120–130 tys. ofiar. Jej celem było zniszcze-nie na Wołyniu w całości, a na innych terenach w części, polskiej grupy etnicznej. Zbrodnia wołyńska spowodowała polski odwet, w wyniku którego zginęło ok. 10–12 tys. Ukraińców, w tym 3–5 tys. na Wołyniu i w Galicji Wschodniej. W 2016 r. Sejm ustanowił 11 lipca Narodowym Dniem Pamięci Ofiar Ludobójstwa dokonanego przez ukraińskich nacjonalistów na oby-watelach II RP.

Książka autorstwa Anny Herbich zawiera dziewięć przejmujących opowieści kobiet, którym udało się przetrwać Zbrodnię Wołyńską. Jako dzieci były świadkami rzezi rodziców, rodzeństwa, sąsiadów, ca-łych wsi. W ich opowieściach, jak pisze autorka, jest wszystko – mi-łość i nienawiść, cierpienie i szczęście, gniew, rozpacz i nadzieja.

Bohaterki nie tylko wspominają krwawe mordy, ale także przed-wojenny Wołyń, który jawi im się jako kraina szczęśliwego dzieciń-stwa – z lasami, łąkami, sadami, jarmarkami, zabawami, świętami. Stojące obok siebie kościoły, cerkwie, synagogi. Świat, który z dnia na

dzień straciły i do którego nie było już powrotu. Opowiadają także o trudnych powojen-nych czasach, które wymagały od nich hartu ducha, siły i nadziei.

Książka Anny Herbich jest częścią cyklu Prawdziwe Historie w ramach którego ukazały się: Dziewczyny z Powstania, Dziewczyn z Syberii, Dziewczyny z Solidarności tejże autorki.

Anna Herbich, Dziewczyny z Wołynia, Znak Horyzont, Kraków 2018, ss. 288

śmy we dwie za kominem, przytuliłyśmy się do siebie i płakałyśmy razem. Chyba szyko-wałyśmy się na śmierć.

Przed nami znajdowało się okrągłe okien-ko. Jedyne na strychu. Wpadało przez nie słoneczne światło. I kule. Ukraińcy stojący na kościelnym podwórzu zorientowali się, że jesteśmy na górze, i zaczęli nas ostrzeliwać. W zależności od kąta ostrzału przemiesz-czaliśmy się to na jedną, to na drugą stronę strychu. Kule świstały wokół nas i odbijały się rykoszetem od ścian.

Nagle przez okienko wpadł granat. Zaczął tańczyć na podłodze, kręcić się niczym bąk. Ktoś rzucił się w jego stronę, złapał i bły-skawicznie cisnął na zewnątrz. W ostatniej chwili, bo po ułamku sekundy z dołu rozległ się huk i krzyk. Cóż za refl eks i opanowanie! Gdyby nie ten odważny człowiek, rozerwało-by nas na strzępy. W małym pomieszczeniu nie mielibyśmy najmniejszych szans.

ostrze trafi ło na ostrze. Stal jęknęła, posypa-ły się iskry. Ukraińcy natychmiast odstąpili, cofnęli się. Prawdopodobnie przestraszyli się, że mamy jakąś broń. Postanowili więc dobrać się do nas w inny sposób – podpalili schody! Musieli polać je jakimś łatwopalnym płynem, bo w mgnieniu oka stanęły w płomieniach. Ogień szybko się rozprzestrzenił. Zaczął trawić stopnie, od których z kolei zajęły się drzwi. Strych powoli wypełniał się kłęba-mi gęstego, gryzącego dymu. Dostawał się przed próg i szedł w górę. Ku nam. Zaczęli-śmy kaszleć, dusić się. W półmroku błyskały białka rozszerzonych z przerażenia ludzkich oczu. Wielu ludzi było bliskich obłędu. Na domiar złego w pomieszczeniu zrobiło się gorąco jak w piecu, bo blaszany dach rozgrzał się od płomieni do czerwoności. Tak chyba musi wyglądać piekło.[...]

Ktoś rzucił rozkaz, żeby siusiać do wiader i w ten sposób próbować gasić płonące drzwi. Rozkaz został natychmiast wykonany. Gdy ludzie zaczęli polewać drzwi sikami, zaczę-ło potwornie śmierdzieć. W pomieszczeniu rozszedł się fetor, którego wprost nie dało się wytrzymać. Zaczęliśmy jeszcze bardziej ka-słać. Pomysł okazał się jednak trafi ony. Pło-nące drzwi udało się jakimś cudem ugasić.

Zaczął zresztą padać rzęsisty deszcz, po-żar, który trawił zakrystię, powoli zaczął wy-gasać.

[…] Ukraińcy w końcu dali za wygraną. Odstąpili od oblężenia.[…] Ludzie byli nie-ludzko zmęczeni, na wpół zatruci dymem. Brudni. Patrzyli na siebie z niedowierzaniem. Będziemy żyć! Jesteśmy uratowani! Trudno opisać, co się działo w naszych duszach.

Banderowcy nie dali za wygraną. Przy-stawili do ściany drabinę i zaczęli się po niej piąć w górę. Oblężeni zaczęli ciskać w nich rozmaite ciężkie narzędzia i kawałki cegieł. Broniliśmy się! Walczyliśmy! Pojawiła się na-dzieja. Jednocześnie zacięta walka zawrzała na schodach. Banderowcy zaczęli wściekle rąbać drzwi siekierami. Na szczęście były bardzo masywne, mocne i wytrzymałe. Okute żelazem. Słyszeliśmy głuche odgłosy uderzeń i dobiegające z drugiej strony przekleństwa.

Drzwi trzęsły się w zawiasach po każdym uderzeniu, z framugi sypała się zaprawa. Serce waliło mi jak oszalałe. Boże, co się stanie, jak uda im się wedrzeć do środka!? Tymczasem uwięzieni szykowali się do obrony. Ludzie ła-pali to, co mieli pod ręką, gotowi do podjęcia desperackiej walki o życie. Jeden z mężczyzn chwycił jakieś metalowe narzędzie, może też siekierę. Podstawił ją w miejscu, w którym Ukraińcy rąbali drzwi. W pewnym momencie

OPRAC. MAŁGORZATA MUSZAŃSKA

Page 8: Reportaż z rejsu ORP „Kujawiak” pielgrzymować? s. · DWUTYGODNIK ORDYNARIATU POLOWEGO ROK XXVII NR 13 (579) 1-31 LIPCA 2018 R. WWW. ORDYNARIAT.PL ISSN 1231-6911 Reportaż z

NASZA SŁUŻBA

Tradycja pielgrzymowaniaTradycja pielgrzymowania istnieje od

pierwszych wieków chrześcijaństwa, chociaż w pierwszych trzech wiekach Kościół odnosił się do tych praktyk z pewną rezerwą, oba-wiając się zbytniego przenikania się praktyk chrześcijańskich z pogańskimi. Pierwszym miejscem wędrówek chrześcijan była Zie-mia Święta stanowiąca pamiątkę ziemskiej obecności Jezusa Chrystusa. Pierwsze zor-ganizowane wyprawy datuje się na początek IV wieku, kiedy to św. Helena, matka cesa-rza Konstantyna przywiozła z Jerozolimy do Rzymu fragmenty krzyża, na którym doko-nało się odkupienie oraz schody, po których Jezus szedł do Piłata. Po zajęciu Ziemi Świę-tej przez muzułmanów w 638 r. pielgrzymki organizowano do grobów Apostołów, szcze-gólnie św. Jakuba w Santiago de Compostela (Hiszpania) oraz św. Piotra i Pawła w Rzymie. Niedostępność Jerozolimy spowodowała, że powstawały kalwarie, które miały zaspokoić pragnienie wiernych do pobożnej wędrów-ki do miejsc upodobnionych do Golgoty. W tym miejscu należy zwrócić uwagę, iż te średniowieczne szlaki pątnicze przeżywa-ją obecnie prawdziwy renesans – zwłaszcza Camino do Santiago de Compostela. Cieka-wostką pozostaje natomiast to, że bardzo po-pularna obecnie pielgrzymkowa pobożność maryjna, ową popularność zyskała dopiero w okresie reformacji.

Narodowa tradycjaWśród najstarszych miejsc pątniczych

w Polsce można wymienić grób św. Wojcie-cha w Gnieźnie oraz sanktuarium na Świętym Krzyżu. Najbardziej popularny jest jednak klasztor na Jasnej Górze, gdzie znajduje się cu-downy obraz Matki Boskiej Częstochowskiej, którą najpierw król Jan Kazimierz, a następ-nie kard. Stefan Wyszyński ogłosili Królową Polski, orędowniczką całego Narodu, który w swojej historii doświadczył wielu najazdów, zaborów, okupacji i zależności od sąsiadów. Klasztor Matki Boskiej Częstochowskiej na Ja-

8

Istota pielgrzymkiPielgrzymka, czyli podróż z motywów religijnych, jest zjawiskiem głęboko zakorzenionym w tradycji Kościoła i kulturze chrześcijańskiej. W Starym Testamencie pielgrzymował Abraham, Mojżesz, w Nowym – św. Paweł. Pielgrzymował również sam Pan Jezus, kiedy jako dziecko udał się z Maryją i św. Józefem do Jerozolimy (Łk 2, 41). Wierni na przestrzeni wieków odczuwali potrzebę poniesienia osobi-stego trudu i wyrzeczenia. Obecnie pielgrzymowanie jest formą kultu szczególnie popularną w okresie letnich wakacji, dlatego przed wzbudzeniem pobożnej intencji i spakowaniem plecaka, warto zastanowić się nad istotą pielgrzymki.

snej Górze zyskał status sanktuarium narodo-wego, a w obliczu najważniejszych wydarzeń Narodu i Kościoła zorganizowano do niego pielgrzymki narodowe – m.in. w 1920 r. po zwycięskiej Bitwie Warszawskiej oraz z okazji 1000-lecia Chrztu Polski.

Sanktuarium Dyrektorium o pobożności ludowej i li-

turgii podaje, iż „w aspekcie teologicznym sanktuarium stanowi znak czynnej i zbawczej obecności Pana w historii”. Natomiast Kodeks Prawa Kanonicznego w kanonie 1230 określa, że sanktuarium to kościół lub inne miejsce święte do którego za zgodą miejscowego or-dynariusza pielgrzymują wierni. Ustawodaw-ca ponadto podkreśla, że muszą to być liczni wierni kierujący się szczególną pobożnością. Katolicy pielgrzymujący do sanktuarium powinni mieć zapewnione „obfi tsze środki zbawienia” (kan. 1234), które przejawiają się między innymi gorliwym głoszeniem słowa Bożego oraz sprawowaniem sakramentów– przede wszystkim pokuty i Eucharystii. Ży-cie liturgiczne wiernych przybywających do sanktuarium powinno być rozbudzane i oży-wianie pięknem sprawowanej liturgii.

Wśród sanktuariów możemy wyróżnić diecezjalne, narodowe i międzynarodowe. Każde sanktuarium ma status diecezjalnego, natomiast uzyskanie statusu sanktuarium na-rodowego odbywa się za zgodą konferencji biskupów danego kraju, natomiast uzyskanie statusu sanktuarium międzynarodowego jest uzależnione od aprobaty Stolicy Apostolskiej (kan. 1231).

Droga ku zbawieniuZnamy prawne umocowanie świętego

miejsca do którego pielgrzymujemy, warto więc zastanowić się, czym jest sama wędrów-ka. Bulla papieska Incardationis mysterium stwierdza, iż „pielgrzymka jest praktyką czynnej ascezy i pokuty za ludzkie słabości, wyraża nieustanną czujność człowieka wo-bec własnej ułomności i przygotowuje go

wewnętrznie do przemiany serca. Przez czu-wanie, post i modlitwę pielgrzym postępuje naprzód drogą chrześcijańskiej doskonałości, starając się dojść z pomocą łaski Bożej «do człowieka doskonałego, do miary wielkości według pełni Chrystusa» (Ef 4, 13)” (nr 7).

Jest to akt kultu, który może przybrać for-mę dziękczynną, błagalną i pokutną. Jednak każda z tych form jest przypomnieniem, iż jesteśmy w ciągłej drodze. Drodze ku zba-wieniu. Pątnik zmierzający do sanktuarium może odczuwać trudy i dolegliwości, ale zno-si je, ponieważ u celu doświadcza spotkania z Bogiem. Obcowanie ze Stwórcą, doświad-czenie Jego bliskości może prowadzić do na-wrócenia, jest jednak również świadectwem danym innym. Pątnik ewangelizuje innych, poprzez własny trud i przykład.

Być pielgrzymem pokojuU progu wakacji, a więc również przed

rozpoczęciem sezonu pielgrzymkowego, Rada Konferencji Episkopatu Polski ds. Mi-gracji, Turystyki i Pielgrzymek opublikowała słowo o pielgrzymowaniu narodowym „Być pielgrzymem pokoju”. W dokumencie tym przypomniano istotę pielgrzymowania do sanktuariów, ale również zaapelowano, aby ta piękna polska tradycja była wolna od ideolo-gii wynikającej ze źle pojętego patriotyzmu. Jan Paweł II powiedział w 1995 r. na forum Zgromadzenia Ogólnego ONZ, że „prawdzi-wy patriota nie zabiega nigdy o dobro wła-snego narodu kosztem innych”. Opiera się on na pokoju i bezpieczeństwie. W dokumencie wskazano, iż symbole narodowe, m.in. fl agi narodowe, sztandary, stroje kombatanckie „nie są czymś niewłaściwym podczas liturgii pod warunkiem, że nie wywołują wzburzenia i sporów ideologicznych”. Rada KEP zachęci-ła również, aby wierni „przeżywali pielgrzy-mowanie do Jasnogórskiej Królowej Polski i innych sanktuariów w duchu zatroskania o Ojczyznę, głębokiego skupienia i szczerej modlitwy”.

DAWID LIPIŃSKI

Dziękczynny, błagalny i pokutny akt kultu Bożego

Page 9: Reportaż z rejsu ORP „Kujawiak” pielgrzymować? s. · DWUTYGODNIK ORDYNARIATU POLOWEGO ROK XXVII NR 13 (579) 1-31 LIPCA 2018 R. WWW. ORDYNARIAT.PL ISSN 1231-6911 Reportaż z

91-31 VII 2018 13/2018

Ks. Surma po raz pierwszy oddał krew w 1978 r., w czasie pracy w zakładach elektronicznych we Wrocławiu. – To był odruch serca. Usłyszeliśmy przez

radio, że był wypadek w stoczni gdyńskiej i że jest wielu rannych, którym nasza krew bardzo się przyda. Wraz z kolegami zgłosiliśmy się do Centrum Krwiodawstwa i tam wspólnie odda-liśmy krew – wspomina. Ks. Surma przez 40 lat oddał około 60 litrów krwi. Jak sam przyznał do 50 litrów liczył dokładnie, teraz już tego nie robi. – Myślę, że dzięki temu, że pobranie krwi przed 40 lat odbyło się spokojnie i bez dodat-kowych przygód, udało mi się w to wciągnąć i od oddawania krwi niemal uzależnić.

Krew a bezpieczeństwo dawcyNiewiadomo dlaczego, ale nadal w świa-

domości wielu osób funkcjonują niepotrzeb-ne mity, które odstraszają od oddawania krwi potencjalnych krwiodawców. Najbardziej rozpowszechnionym z nich jest strach przed zakażeniem. Tymczasem nie ma na to szans. Cała procedura odbywa się w warunkach ab-solutnej sterylności. Rozpoczyna się od bada-nia i pobrania próbki z palca. Jeśli wyniki są

Warto dzielić się krwiąZ apelem o oddawanie krwi zwrócił się do społeczeństwa krajowy duszpasterz Honorowych Dawców Krwi, ks. płk rez. Zenon Surma, klaretyn, wieloletni kapelan wojskowy. Jak zaznaczył w rozmowiez „Naszą Służbą” w wakacje brak krwi jest szczególnie odczuwalny.

pozytywne to pobrane zostanie od nas 450 ml. krwi. Tyle można od-dać jednorazowo. Jeżeli krew oddajemy po raz pierwszy to dodatkowo pobrane zostanie 80 ml.na dodatkowe badania. Ważne jest, żeby zjeść w dniu donacji lekkie śniadanie, wtedy unik-niemy kolejnego mitu, czyli zawrotów głowy i osłabienia. To odwrotnie niż podczas badań, kiedy musimy być na czczo i oddajemy krew bez śniadania, żeby nie zakłócić wyników. W przypadku oddawania krwi warto coś nie-wielkiego zjeść właśnie po to, żeby uniknąć złego samopoczucia. Ważne jest, aby nie zapo-mnieć wziąć ze sobą dowodu osobistego, bez niego niestety nie można się zarejestrować, a przy oddawaniu krwi jest to konieczne.

Wypełnienie przykazania miłościKs. Surma zaznacza, że jego motywacją

do oddawania krwi, swoistym mottem dla jego krwiodawstwa były słowa z Ewangelii św. Jana: „Nikt nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół swoich” (J 15,13). – Dla mnie to najpełniej-sze i praktyczne realizowanie słów Jezusa. Oddanie krwi, osocza to dzielenie się tym, co najcenniejsze. Mimo wielu prób wciąż nie udało się wyprodukować jej sztucznego od-powiednika. Krwią może podzielić się tylko człowiek z drugim człowiekiem – podkreśla ks. Surma. Krajowy kapelan Honorowych Dawców Krwi powiedział, że każdy po dona-cji krwi, która nie wynika z jakichś nieprze-widzianych, nagłych okoliczności odczuwa wielką radość z możliwości udzielenie komuś pomocy.

Regularne oddawanie krwi to także świa-domość przynależności do wspólnoty ludzi ratujących życie i możliwość wejścia w śro-dowisko Honorowych Dawców Krwi. – Jako ich duszpasterz staram się animować te spo-tkania, przypominać o motywacji wypływa-jącej z przykazania miłości. Organizujemy pielgrzymki na Jasną Górę w ostatnią sobotę maja, do Lichenia w ostatnią sobotę września, a także spotykamy się w katedrze polowej podczas spotkania opłatkowego. W ramach

tych przedsięwzięć honorowi dawcy krwi mogą oddać krew w specjalnych autobu-sach do jej poboru z Regionalnych Centrów Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa.

– W honorowym krwiodawstwie zna-czenie ma nie tylko oddanie krwi, ale także nastawienie, otwartość na Boga i na drugie-go człowieka. Chęć niesienia mu pomocy. Zawsze odczuwałem w swoim życiu to, że dobro, które komuś się wyświadcza, wraca. Warto się więc dzielić krwią. Oddanie krwi można też potraktować jako dziękczynienie Bogu za zdrowie, bo tylko człowiek w pełni zdrowy może oddawać krew – przekonuje ks. Surma.

Apel o krewKs. Surma podkreśla, że okres wakacji

to szczególnie ciężki okres dla banków krwi. – Wielu z nas, krwiodawców, udaje się teraz na urlopy, dlatego w szpitalach coraz bardziej odczuwalny jest niedobór krwi, potrzebnej nie tylko do operacji związanych z większą liczbą wypadków drogowych, ale również do ruty-nowych zabiegów. Większy ruch na drogach, to więcej wypadków, a krwi trudno uzbierać z nadwyżką, tak żeby starczyło na ten nie-korzystny czas. Dlatego staram się zachęcać wszystkich, aby przed wyjazdem na urlop od-dali krew i podzielili się tym darem życia – za-chęca ks. Surma.

Najrzadsza grupa krwi na świecie to grupa AB Rh (–). Oznaczenie to mówi nam, że na czerwonych krwinkach znajduje się zarówno antygen A, jak i antygen B, a jednocześnie w osoczu krwi nie ma antygenu D. Zaledwie 1% ludzi w Polsce ma taką grupę krwi, więc jest to również najrzadsza grupa krwi w na-szym kraju.

KRZYSZTOF STĘPKOWSKI

Kandydat na dawcę krwilub dawca krwi powinien:

– zabrać ze sobą dowód osobisty;– w ciągu doby poprzedzającej od-

danie krwi wypić ok. 2 litrów pły-nów (woda mineralna, soki);

– być wyspanym;– spożyć lekki posiłek (np. pie-

czywo, chuda wędlina, ser biały, dżem);

– kilka dni przed pobraniem wyklu-czyć z diety tłuszcze pochodzenia zwierzęcego: mleko, masło, kieł-basę, pasztet, śmietanę, rosół, tłuste mięso oraz jajka, orzeszki ziemne i ciasta kremowe;

– ograniczyć palenie papierosów;– nie zgłaszać się do oddania krwi

jeśli jest przeziębiony (katar) lub przyjmuje leki;

– nie przychodzić do oddania krwi po spożyciu alkoholu.

Fot.

archiw

um

Ks. Zenon Surma w autobusie do pobierania krwi

Page 10: Reportaż z rejsu ORP „Kujawiak” pielgrzymować? s. · DWUTYGODNIK ORDYNARIATU POLOWEGO ROK XXVII NR 13 (579) 1-31 LIPCA 2018 R. WWW. ORDYNARIAT.PL ISSN 1231-6911 Reportaż z

10

Do dziś nie wiadomo dokąd zostali wywiezieni, gdzie ponieśli śmierć i zostali pochowani. Jedno jest nie-wątpliwe. Była to największa zbrod-

nia dokonana na obywatelach polskich po zakończeniu II wojny światowej. Zginęli, bo byli Polakami. Taki napis umieszczono na ka-mieniu pamięci w Gibach, miejscu obchodów rocznicy obławy. Więcej, była to największa maso-wa zbrodnia popełniona w Europie na cywilach do czasu wojny w byłej Jugo-sławii w latach 90. XX w.

Obława augustowska przez wiele lat stanowiła te-mat tabu. Dopiero u schył-ku PRL-u mury milczenia począł kruszyć zawiązany w 1987 r. w Suwałkach Obywatelski Komitet Po-szukiwań Mieszkańców Suwalszczyzny Zaginionych w Lipcu 1945 r., inicjując m.in. dokumentowanie relacji świad-ków pacyfi kacji. W 1992 r. śledztwo w sprawie obławy podjęły instytucje państwowe: Proku-ratura, Oddział IPN w Białymstoku. Od lipca 2009 r. to, co się wydarzyło w lipcu 1945 r. trak-towane jest jako zbrodnia przeciw ludzkości. Jednak okoliczności jej popełnienia i miejsce (miejsca) pochówku ofi ar obławy nie zostały do tej pory ustalone. Można mieć pewność, że kluczowe informacje na ten temat spoczywają w archiwach na Wschodzie. Jednak strona ro-syjska od lat twierdzi, że w jej zasobach archi-walnych brak dokumentów związanych z obła-wą augustowska. Okazuje się, że to kłamstwo.

Archiwa nie milczą W 2011 r. prof. Nikita Pietrow, historyk

z moskiewskiego Stowarzyszenia „Memoriał”, zajmującego się ofi arami komunistycznego sys-temu, przekazał polskim badaczom odnalezio-ny w archiwach Federalnej Służby Bezpieczeń-stwa szyfrogram wysłany do Ławrentija Beri, osławionego szefa NKWD, przez gen. Wiktora Abakunowa, dowódcę kontrwywiadu wojsko-wego. Jego nadawca informował, że podczas obławy zatrzymano 7049 osób, z których 5115

po przesłuchaniu zostało zwolnionych, nato-miast aresztowanych Litwinów przekazano or-ganom NKWD sowieckiej Litwy. Prosił także marszałka Berię o akceptację „zlikwidowania” 592 aresztowanych obywateli polskich.

To był pierwszy dokument źródłowy nie-zbicie potwierdzający sowiecką odpowiedzial-ność za śmierć osób zatrzymanych podczas

obławy augustowskiej. Przed dwoma laty, w internetowym portalu zawierającym mate-riały z archiwów minister-stwa obrony Rosji, historycy z białostockiego IPN natrafi li na inny zbiór dokumentów związanych z lipcową obławą (określaną terminem: „prze-czesywanie lasów”). Dotyczą udziału w niej 50. Armii III Frontu Białoruskiego. Zna-lazły się w nim informacje o przebiegu obławy, liczbie

biorących w niej udział żołnierzy – ok. 40 tys., starciu nad jeziorem Brożane z oddziałem sierż. Władysława Stefanowskiego ps. „Grom”.

Pochowano ich w Kaletach? W ujawnionych dokumentach brak było

informacji o wykonaniu kaźni, o miejscu po-chówku osób aresztowanych podczas obławy. A to przecież jeden z priorytetowych celów śledztwa prowadzonego przez IPN. Na pod-stawie rozmaitych przesłanek próbowano lo-kalizować miejsce zbrodni i zbiorowej mogiły: w pobliżu Gib, w fortach w Grodnie, w Li-dzie, na dawnym poligonie 77 pułku piecho-ty, w dawnych Prusach Wschodnich. W 2014 r. wspomniany już prof. Pietrow, postawił hipotezę, że ofi ary obławy mogą spoczywać na terenie Białorusi, w pobliżu wsi Kalety, tuż przy granicy z Polską. Analiza powojennych zdjęć lotniczych, przeprowadzona w Insty-tucie Geodezji i Kartografi i, pozwoliła na wytypowanie sześciu miejsc – potencjalnych mogił ofi ar obławy zlokalizowanych w pobli-żu dawnej leśniczówki Giedź koło Kalet. Na-leżałoby w tych miejscach przeprowadzić ba-dania archeologiczne. Ale nie ma na to zgody władz białoruskich. Tak jak wciąż nie ma zgo-

dy na złamanie pieczęci tajemnicy ukrywa-nej w rosyjskich i białoruskich archiwach.

Pomnik na suwalskim rondziePrzekazywaniem wiedzy o obławie augu-

stowskiej, utrwalaniem pamięci o jej ofi arach, zajmuje się od 2009 r. Związek Pamięci Ofi ar Obławy Augustowskiej. Powołany z inicjaty-wy ks. prałata Stanisława Wysockiego, kapła-na diecezji ełckiej, niegdyś kapelana łomżyń-skiej „Solidarności”. Kapłana naznaczonego duchowymi ranami tragicznego lipca 1945 r. Miał ledwie siedem lat, kiedy na jego oczach żołnierze NKWD uprowadzili, okazało się na zatracenie, jego ojca, Ludwika Wysockie-go, i dwie siostry, 17-letnią Anielę i 22-letnią Kazimierę. Ks. Wysocki to inicjator tablic pamiątkowych w świątyniach, różnorodnych inicjatyw, w służbie prawdy i pamięci o tra-gicznym lipcu 1945 r.

W niedzielę 17 czerwca w Suwałkach został odsłonięty i poświęcony pomnik Ofi ar Obła-wy Augustowskiej. Stanął na rondzie, które nosi ich imię. Wzniesiony został z inicjatywy Związku Pamięci Ofi ar Obławy Augustowskiej. Uroczystości rozpoczęły się Mszą św. w koście-le Bożego Ciała, której przewodniczył i homi-lię wygłosił metropolita gdański, abp Sławoj Leszek Głódź: „Niebawem otoczymy wieńcem naszych serc nowy suwalski pomnik. Wznie-siony na trwanie, na pamięć, na świadectwo. Prośmy Chrystusa, Siewcę Dobra i Prawdy, o wspomożenie i błogosławieństwo w waszych szlachetnych staraniach o pełny kształt prawdy o obławie augustowskiej” – mówił.

To pierwszy w Polsce pomnik ku czci ofi ar tej tragedii: złożone do modlitwy dło-nie oplecione drutem kolczastym wznoszą ku niebu znak Polski Walczącej. Podczas uro-czystości włączenia pomnika w przestrzeń publiczną Suwałk, w której obok mieszkań-ców miasta i ofi cjalnych gości uczestniczyły rodziny ofi ar, został min. odczytany list Pre-zydenta Andrzeja Dudy. Znalazły się w nim słowa wdzięczność dla twórców pomnika, który „będzie odtąd świadectwem tragicznej i chlubnej historii tych ziem”.

JĘDRZEJ ŁUKAWYFot. 14 Suwalski Dywizjon Artylerii Przeciwpancernej

Zginęli, bo byli Polakami12 lipca po raz czwarty obchodzić będziemy Dzień Pamięci Ofiar Obławy Augustowskiej z lipca 1945 roku. Właśnie tego dnia rozpoczęła się trwająca do 28 lipca 1945 r. wielka akcja pacyfikacyjna, która objęła teren Puszczy Augustowskiej oraz jej pobrzeża, obszar liczący 3472 km². Dokonały jej oddziały Armii Czerwonej oraz jednostki 62 Dywizji Wojsk Wewnętrznych NKWD, wspomagane przez funkcjo-nariuszy UB i MO oraz żołnierzy 1 Praskiego Pułku Piechoty. Zatrzymano ponad 7 tys. osób podejrzewanych o działalność w podziemiu niepodległościowym. Z brutalnych przesłuchań w tzw. obozach filtracyjnych nie powróciły do domów 592 osoby. Słuch o nich zaginął.

Dzień Pamięci Ofiar Obławy Augustowskiej z lipca 1945 roku

Page 11: Reportaż z rejsu ORP „Kujawiak” pielgrzymować? s. · DWUTYGODNIK ORDYNARIATU POLOWEGO ROK XXVII NR 13 (579) 1-31 LIPCA 2018 R. WWW. ORDYNARIAT.PL ISSN 1231-6911 Reportaż z

111-31 VII 2018 13/2018

Urodził się 8 lipca 1908 r. w Pietrusach w po-wiecie łosickim na Podlasiu. W 1920 r. pod-jął naukę w Gimnazjum w Siedlcach. Działał w Organizacji Młodzieży Narodowej. Był członkiem Koła Literackiego i Koła Przyrod-ników. W 1926 r. uzyskał świadectwo dojrza-łości i wstąpił do Seminarium Duchownego w Janowie Podlaskim. W grudniu 1932 r.przyjął święcenia kapłańskie z rąk bisku-pa siedleckiego Henryka Przeździeckiego. 26 grudnia 1932 r. w Trzebieszowie odprawił Mszę św. prymicyjną. Na obrazku prymicyj-nym umieścił zawołanie: „Tyś jest kapłanem na wieki”.

Pracę duszpasterską rozpoczął jako wi-kariusz w parafi i Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny w Kamionnej. Od września 1933 r. był wikariuszem w parafi i Podwyższenia Krzyża Świętego w Łaskarze-wie, a od 10 października 1934 r. w parafi i Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny w Kocku. Następnie był wikariuszem w pa-rafi ach: Niepokalanego Serca Najświętszej Maryi Panny w Sokołowie Podlaskim, Matki Boskiej Częstochowskiej w Krzesku i Święte-go Jana Chrzciciela w Kłoczewie. Od 1 lipca 1937 r. był wikariuszem w pa-rafi i Przemienienia Pańskiego w Garwolinie.

W 1937 r. podjął studia na Wydziale Prawa Kanoniczne-go Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego. Po likwidacji KUL przez Niemców zmuszony był przerwać studia. W listopadzie 1939 r. został mianowany wi-kariuszem w parafi i Świętego Zygmunta Króla w Łosicach. Od 10 czerwca był wikariuszem w parafi i Świętego Antonie-go Padewskiego w Huszlewie. Został zaprzysiężony w Armii Krajowej. Był kapelanem oko-

licznych oddziałów partyzanckich, m.in. ma-jora Stefana Wyrzykowskiego „Zenona”.

8 kwietnia 1943 r. został minowany pro-boszczem parafi i w Polskowoli w powiecie Radzyń Podlaski. Był kapelanem zgrupowa-nia partyzanckiego 35 pułku piechoty AK, dowodzonego przez mjr. Konstantego Wit-kowskiego „Müllera”, operującego na terenie Inspektoratu Radzyń Podlaski AK. Pełnił również funkcję łącznika przekazując od-działom w terenie wiadomości i rozkazy.

Po zajęciu ziemi podlaskiej przez armię sowiecką utrzymywał kontakty z podzie-miem niepodległościowym, z oddziałem mjr. Konstantego Witkowskiego „Müllera”, preze-sa Inspektoratu Radzyń Podlaski Zrzeszenia „Wolność i Niezawisłość”. Został kapelanem tego inspektoratu. Jego plebania w Polskowo-li była miejscem spotkań dowódców WiN.

Zbierał informacje o masowych zbrod-niach dokonywanych w 1944 r. w sąsiedztwie jego parafi i na uroczysku „Baran” w lasach niedaleko Kąkolewnicy, gdzie NKWD i In-formacja Wojskowa II Armii Wojska Polskie-go rozstrzeliwała schwytanych partyzantów, a także żołnierzy WP, których podejrzewano o współpracę z Armią Krajową lub posądzo-no o dezercję czy próbę dezercji. Okoliczni mieszkańcy informowali o tym ks. Niedzie-laka, który zaczął gromadzić informacje, aby w przyszłości odkryć prawdę o tym „Podla-skim Katyniu”, gdzie zamordowano około 1800 osób.

Niezłomność kapłana oraz niewygodna wiedza, jaką posiadał, była cierniem w oku komunistów. Był zastraszany, otrzymywał też anonimy z pogróżkami. Nie skorzystał z pro-pozycji Kurii Biskupiej w Siedlcach zmiany parafi i. Pozostał w Polskowoli pod ochroną, jak się później okazało, niestety nieskutecz-ną, partyzantów z oddziału WiN Jana Wocha „Białego”. 5 lutego 1947 r., podczas nieobec-

ności kapłana funkcjonariusze Powiatowego Urzędu Bezpieczeństwa z Radzynia Podla-skiego wtargnęli na plebanię, sterroryzowali dwie kobiety, które posługiwały w kuchni i zastawili zasadzkę. Gdy ksiądz Niedzielak wrócił, został obezwładniony. Pozbawionego kożucha i obuwia, wywleczono na dwór, gdzie prowodyr akcji, Edmund Szcześniak, strzelił mu trzy razy w głowę. Ksiądz Niedzielak zo-stał pochowany na cmentarzu w rodzinnej parafi i Hadynów.

Perfi dią bezpieki była próba zrzucenia od-powiedzialności za ten bestialski mord na pod-ziemie niepodległościowe. W związku z jego śmiercią komunistyczne władze kolportowały wśród mieszkańców powiatu ulotkę o treści: „Dnia 5 lutego 1947 r. został popełniony o po-mstę do nieba wołający mord na Proboszczu Parafi i w Polskowoli, ogólnie cenionym i sza-nowanym ks. Niedzielaku Lucjanie. Mord ten popełniony został – jak okazało wstępne śledztwo przez zwyrodniałe, pozbawione wszelkich uczuć ludzkich jednostki spod zna-ku NSZ i WiN-u, organizacyj kontynuujących dalej dzieło hitlerowskie”. Również ówczesna komunistyczna prasa winą za śmierć księdza Niedzielaka obarczała odziały WiN-u.

Podczas odwilży solidarnościowej w 1981 r.na miejscu zbrodni wzniesiono pomnikks. Niedzielaka. Podlaski biskup pomocniczy Wacław Skomorucha nie uląkł się warunków stanu wojennego i poświęcił obelisk w lutym 1982 r., w 35 rocznicę śmierci bohaterskiego kapłana.

Tablicę pamiątkową na ścianie klasztoru OO. Paulinów w Sanktuarium Matki Bożej Leśniańskiej w Leśnej Podlaskiej, poświeco-ną księdzu Niedzielakowi, umieścili party-zanci z oddziału majora „Zenona”.

W 2008 r. Konferencja Episkopatu Polski podjęła decyzję o przygotowaniu i przepro-wadzeniu procesu beatyfi kacyjnego Męczen-

ników Wschodu (ofi ar ko-munizmu z lat 1917–1989). Diecezja siedlecka podjęła w 2010 r. działania proceso-we o włączenie ks. Lucjana Niedzielaka, jako kandydata z diecezji siedleckiej w tym procesie beatyfi kacyjnym.

Ksiądz Niedzielak jest duchowym patronem ra-dzyńskiego Inspektoratu Zrzeszenia „Wolność i Nie-zawisłość”. Jego imię nosi Szkoła Podstawowa w Pol-skowoli.

BOGUSŁAW SZWEDO

Ksiądz kapitan Lucjan Niedzielak (1908–1947) NIEBANALNE ŻYCIORYSY

– kapłan diecezji podlaskiej, kapelan AK i WiN, ps. „Głóg”

Fot. a

rch. B

ogus

ława S

zwed

o

Miejsce tragicznej śmierci ks. Lucjana Niedzielaka

Page 12: Reportaż z rejsu ORP „Kujawiak” pielgrzymować? s. · DWUTYGODNIK ORDYNARIATU POLOWEGO ROK XXVII NR 13 (579) 1-31 LIPCA 2018 R. WWW. ORDYNARIAT.PL ISSN 1231-6911 Reportaż z

12 NASZA SŁUŻBA

Z honorami wojskowymi zostali po-żegnani: kontradm. Adam Mohuczy, kmdr pil. Kazimierz Kraszewski, kmdr Wacław Krzywiec, kmdr Ma-

rian Wojcieszek, kmdr por. Robert Kasperski, kpt. mar. Adam Dedio, kpt. mar. Zdzisław Ficek, bosm. Edmund Sterna i st. mar. Jerzy Sulatycki. Wszyscy z nich walczyli dla Polski, a po wojnie zostali niesłusznie oskarżeni, a na-stępnie uwięzieni lub straceni. Szczątki ofi ar zostały ekshumowane z cmentarzy w Warsza-wie, Gdyni i Gdańsku.

Msza św. została odprawiona na okręcie ORP Błyskawica, który na tę okoliczność zo-stał specjalnie odholowany do Portu Wojen-nego. Na jego pokładzie umieszczony został ołtarz polowy. Eucharystię z bp. Guzdkiem koncelebrowali kapelani Ordynariatu Polo-wego z dziekanem Marynarki Wojennej ks. kmdr. Zbigniewem Rećką.

W homilii bp Guzdek podkreślił, że po-znając sylwetki bohaterów Marynarki Wo-jennej „można z całą pewnością stwierdzić,

że wszyscy oni pokochali Ojczyznę i polskie morze”. – W realizacji wojskowej przysięgi byli jednoznaczni i zdeterminowani. Przez całe swoje życie pozostali wierni zasadzie twórczej pracy na morzu i dla morza. Była ona ich powołaniem i wielką pasją. Marynar-ce Wojennej oddali całe swoje życie. Szcze-gólnie należy podkreślić ich heroizm we wrześniu 1939 roku, kiedy bronili polskiego

Wybrzeża przed niemieckim agresorem. Na-grodą za wykazane męstwo na polu walki były wojskowe medale, odznaczenia i wyróż-nienia – powiedział.

Biskup polowy przypomniał, że po za-kończeniu II wojny światowej wielu z nich powróciło z niemieckich ofl agów do Ojczy-zny, mając nadzieję, że ich umiejętności i do-świadczenie będą wykorzystane dla rozwoju Marynarki Wojennej. – Niestety, pomimo ich zaangażowania w umacnianie potencjału polskich sił morskich, ówczesna komuni-styczna władza dostrzegła w nich wrogów ustroju narzuconego Polsce przez Moskwę. Bez żadnych podstaw zostali aresztowani i osadzeni w więzieniach, gdzie byli mie-siącami torturowani i przesłuchiwani. Nie-którzy zmarli na skutek tortur niedługo po opuszczeniu aresztu. Inni zostali skazani na wiele lat pobytu w więzieniach. Wykonano też wiele wyroków śmierci – powiedział.

Bp Guzdek podkreślił, że życie uroczyście żegnanych bohaterów „zostało wypełnione

dobrem, ofi arną służbą Polsce i polskiej Mary-narce Wojennej”. – Pod-czas tej świętej Euchary-stii dziękujemy Bogu za przykład Waszej hero-icznej wierności Ojczyź-nie, Marynarce Wojen-nej i polskiemu morzu. Spotkanie z Wami zo-bowiązuje, aby nie dać powodu do oskarżenia, żeśmy się okazali słabi duchem i mali siłą czy pracą. Spoczywajcie w pokoju! – zakończył.

We Mszy św. uczestniczyli m.in. Jarosław Sellin, wiceminister kultury i dziedzictwa narodowego, Wojciech Szczurek, prezydent Gdyni, generałowie WP, członkowie rodzin marynarzy, mieszkańcy Trójmiasta.

W czasie uroczystości odczytany został list prezydenta RP Andrzeja Dudy. „Żegnamy ich uroczyście, tak jak zwykliśmy żegnać bo-haterów wolnej Polski. Żegnamy wiele lat po

ich odejściu, przywracając należne miejsce w dziejach ojczystych, ale zarazem witamy ich w panteonie Rzeczypospolitej morskiej. Niechaj stąd, z tej nekropolii wybitnych ludzi polskiego Wybrzeża, przykład ich odwagi, niezłomności dociera do rodaków w całym kraju, niech będzie wzorem dla ich następ-ców w służbie w szeregach Marynarki Wo-jennej, niech umacnia patriotycznego ducha młodzieży, upowszechnia i rozsławia ideę Polski morskiej” – napisał Zwierzchnik Sił Zbrojnych. Odczytane zostały także listy od premiera Mateusza Morawieckiego i ministra obrony narodowej Mariusza Błaszczaka.

Głos w trakcie uroczystości zabrał wice-prezes IPN Krzysztof Szwagrzyk, który pod-kreślił, że w wolnej Polsce ofi cerowie, „byli-by bohaterami i spotkaliby się z honorami”.Dodał, że wspominając losy tragicznie zmar-łych ofi cerów Marynarki Wojennej nie moż-na zapominać o ich rodzinach, „które do końca PRL pozostawały obywatelami dru-giej kategorii”. – Niech ta pomorska ziemia, polska ziemia, wam lekką będzie. Niech we wdzięcznej pamięci wszystkich Polaków po-zostaną wasze czyny i zasługi dla Marynarki Wojennej, dla Polski – powiedział.

Po zakończonej Mszy św. uroczystości po-grzebowe odbyły się na Cmentarzu Marynar-ki Wojennej w Gdyni-Oksywiu. Dzień wcze-śniej odbyły się uroczystości pogrzebowe trzech małżonek ofi cerów: Michaliny Ficek, Janiny Kraszewskiej oraz Ireny Wojcieszek.

Jest to już drugi w ostatnim czasie uro-czysty pogrzeb ofi cerów Marynarki Wojen-nej, którzy zostali po wojnie zamordowani przez komunistów. 16 grudnia w Gdańsku odbyły się uroczystości pogrzebowe kadm. Stanisława Mieszkowskiego, kom. Zbigniewa Przybyszewskiego i kom. Jerzego Staniewi-cza, skazanych i zamordowanych w ramach tzw. „procesu komandorów” w okresie sta-linowskim. Utworzenie miejsca pamięci dla bohaterów Marynarki Wojennej było jednym z życzeń jej twórcy, wiceadm. Józefa Unruga.

Uroczystości pogrzebowe podobnie jak poprzednio zostały zorganizowane przez dzia-łający pod patronatem Prezydenta RP Komitet Organizacyjny, w którego skład weszli przed-stawiciele rodzin śp. marynarzy, BBN, IPN, Ministerstwa Obrony Narodowej – w tym Ma-rynarki Wojennej, Ministerstwa Kultury i Dzie-dzictwa Narodowego, Ministerstwa Spraw Za-granicznych, Urzędu ds. Kombatantów i Osób Represjonowanych oraz Miasta Gdyni.

KRZYSZTOF STĘPKOWSKI

Pokochali Ojczyznę i polskie morze

Fot.

Piotr

Leon

iak

Msza pogrzebowa została odprawiona na pokładzie okrętu-muzeum ORP „Błyskawica”

Gdynia -Oksywie: uroczystości pogrzebowe bohaterów Marynarki Wojennej

Biskup polowy Józef Guzdek przewodniczył 29 czerwca Mszy św. pogrzebowej dziewięciu oficerów, podoficerów i marynarzy Marynarki Wojennej, którzy byli ofiarami reżimu komu-nistycznego. – Ich życie zostało wypełnione dobrem, ofiarną służbą Polsce i polskiej Ma-rynarce Wojennej – mówił w homilii bp Guzdek. Po Mszy św. szczątki marynarzy zostały złożone w Kwaterze Pamięci na Cmentarzu Marynarki Wojennej w Gdyni-Oksywiu.

Page 13: Reportaż z rejsu ORP „Kujawiak” pielgrzymować? s. · DWUTYGODNIK ORDYNARIATU POLOWEGO ROK XXVII NR 13 (579) 1-31 LIPCA 2018 R. WWW. ORDYNARIAT.PL ISSN 1231-6911 Reportaż z

131-31 VII 2018 13/2018

Mszą św. w kościele pw. Matki Bożej Ostrobramskiej na warszawskim Boernerowie zainaugurowali28 czerwca obchody swego święta

żołnierze i pracownicy Dowództwa Opera-cyjnego Rodzajów Sił Zbrojnych. Eucharystii przewodniczył biskup polowy Józef Guzdek. W homilii wyraził żołnierzom wdzięcznośćza służbę na rzecz pokoju i bezpieczeństwa.

Na początku Mszy św. zebranych powitał ks. płk Jan Domian, proboszcz boernerow-skiej parafi i.

W homilii bp Guzdek podkreślił, że świą-tynia jest miejscem, które sprzyja „modlitwie, wyciszeniu i refl eksji”. – To tutaj stawiamy sobie fundamentalne pytania o sens życia, o sens naszej służby i jakość wykonywanych zadań. Pytamy samych siebie o motywacje przy wypracowaniu i podejmowaniu decyzji. Pytamy wreszcie o szacunek do podległych nam żołnierzy lub pracowników i o szacunek wobec przełożonych. Musimy sobie zadać pytanie, czy mamy odwagę mówić praw-dę i budować na prawdzie, wszak tylko ona stanowi fundament każdej wspólnoty celów i zadań – powiedział.

Biskup polowy zauwa-żył, że fundamentem każ-dego racjonalnego działa-nia są: myśl, słowo i czyn. – Żadna z nich oddzielnie, w oderwaniu od pozosta-łych, ale wszystkie razem stanowią źródło sukcesu– powiedział.

Ordynariusz wojskowy wyraził wdzięczność żoł-nierzom Dowództwa za „służbę na rzecz pokoju i bezpieczeństwa”. – Życzę, aby na co dzień towarzyszył Wam wysiłek intelektualny, wszak on jest wszelkich prac początkiem. Niech słowa prawdy stanowią przęsła mo-stu, który łączy Waszą wspólnotę w realizacji zamierzonych celów. Skoro po owocach po-znaje się drzewo, niech podejmowane czy-ny potwierdzają szlachetność Waszych serc i umysłów – powiedział.

We Mszy św. uczestniczyli m.in. gen. bryg. Tadeusz Mikutel, zastępca Dowódcy Opera-cyjnego, gen. bryg. Tomasz Piotrowski, szef Sztabu w Dowództwie Operacyjnym, gen.

bryg. Piotr Krawczyk, rektor-komendant Szkoły Orląt, żołnierze i pracownicy Do-wództwa Operacyjnego. Na Mszy św. obecna była także wdowa po gen. broni Bronisławie Kwiatkowskim, Dowódcy Operacyjnym, któ-ry zginął w katastrofi e pod Smoleńskiem oraz por. Henryk Troszczyński, uczestnik Powsta-nia Warszawskiego, jeden ze świadków od-krycia grobów polskich ofi cerów w Katyniu.

Po zakończeniu Eucharystii pod tablicą upamiętniającą ofi ary katastrofy smoleńskiej złożone zostały kwiaty i zapalono znicze.

KRZYSZTOF STĘPKOWSKI

Myśl, słowo i czyn

Biskup polowy Józef Guzdek przewod-niczył 19 czerwca Mszy św. w ka-tedrze polowej w intencji żołnierzy i pracowników Dowództwa General-

nego Rodzajów Sił Zbrojnych (DG RSZ). Do-wództwo jest odpowiedzialne za planowanie i realizację zadań mających na celu przygoto-wanie sił i środków do obrony granic państwa.

Przed rozpoczęciem Mszy św. gen. dyw. Jan Śliwka, zastępca Dowódcy Generalnego złożył kwiaty w Kaplicy Katyńskiej. Przy oł-tarzu stanęły poczty sztandarowe jednostek podległych DG RSZ. Liturgię słowa przygoto-wali żołnierze DG RSZ.

W homilii bp Guzdek powiedział, że już sama nazwa: „Dowództwo Generalne” mówi o tym, jak ważną pozycję zajmuje ono w strukturze dowodzenia polską armią. – To

wielki zaszczyt, ale i wielka odpowiedzial-ność – mówił.

Biskup polowy podkreślił, że jako chrześci-janie warto postawić sobie kilka zasadniczych pytań o to, czy żyjemy zgodnie z wyznawaną wiarą i czy potwierdzamy naszą wiarę swoimi czynami? – Tym, co nam szkodzi, a nawet nas ośmiesza w oczach ludzi obojętnych, niewie-rzących lub wrogo nastawionych do Kościoła jest dostosowanie swoich standardów do tych powszechnie akceptowanych i wprowadza-nych w życie – przekonywał.

Biskup polowy zachęcał, aby święto DG RSZ stało się okazją do postawienia pytań o ja-kość życia i służby. – Zgromadzeni w katedrze polowej Wojska Polskiego, jako chrześcijanie, zajrzyjmy we własne serca. W swoim sumie-niu dokonajmy oceny naszego życia i jakość

podejmowanej służby. Odpowiedzmy sobie na zasadnicze pytanie: Czy jako chrześcijanin, no-sząc ten sam mundur, służąc jak inni w struk-turach Dowództwa Generalnego, jestem świa-tłem dla innych? A może zwietrzałą solą, która utraciła swój smak? Weźmy sobie do serca za-chętę z dzisiejszej Ewangelii: „Bądźcie więc wy doskonali, jak doskonały jest Ojciec wasz nie-bieski” (Mt 5,47) – zaapelował.

Mszę św. koncelebrowali kapelani Ordy-nariatu Polowego: ks. płk Bogdan Radziszew-ski, kapelan DG RSZ, ks. płk Mariusz Toł-wiński, proboszcz katedry polowej i ks. kpt. Marcin Janocha, sekretarz biskupa polowego. W Eucharystii uczestniczyło liczne grono generałów, ofi cerów, podofi cerów, żołnierzy i pracowników DG RSZ.

KRZYSZTOF STĘPKOWSKI

Trzeba pytać o jakość służbyMsza św. dla żołnierzy Dowództwa Generalnego Rodzajów Sił Zbrojnych

Święto Dowództwa Operacyjnego Rodzajów Sił Zbrojnych

Złożenie wieńców pod tablicą ofiar katastrofy smoleńskiej

Fot.

Krzys

ztof S

tępko

wski

Page 14: Reportaż z rejsu ORP „Kujawiak” pielgrzymować? s. · DWUTYGODNIK ORDYNARIATU POLOWEGO ROK XXVII NR 13 (579) 1-31 LIPCA 2018 R. WWW. ORDYNARIAT.PL ISSN 1231-6911 Reportaż z

14 NASZA SŁUŻBA

Pilotażowy programDwudniowe szkolenie, zorganizowane

na prośbę biskupa polowego Józefa Guzdka przez Uniwersytet Kardynała Stefana Wy-szyńskiego, odbyło się w dniach 20-21 czerw-ca. Rozpoczęło się od Eucharystii, w której modlono się o światło Ducha Świętego, za-równo dla prowadzących wykłady, jak i tych, którzy mieli ich wysłuchać. Część meryto-ryczną otworzył ks. prof. dr hab. Stanisław Dziekoński, rektor UKSW, który podkreślił pilotażowy charakter szkolenia, pierwszego tego typu zorganizowanego dla duchownych. Ordynariat Polowy jest pierwszą diecezją, która poprosiła tę uczelnię o przeprowa-dzenie szkolenia z zakresu ochrony danych osobowych. Następnie głos zabrał bp Józef Guzdek, który podkreślił, że kuria Ordyna-riatu Polowego przykłada dużą uwagę do ochrony danych w duszpasterstwie wojsko-wym. – Każdy kapelan musi mieć świado-mość zachowania staranności zabezpieczenia zbiorów danych osobowych wiernych, które przetwarza w pracy duszpasterskiej – mówił.

Autonomia KościołaPodczas pierwszego wystąpienia pani

prof. dr hab. Irena Lipowicz z UKSW szczegó-łowo wyjaśniła przesłanki autonomii Kościo-ła Katolickiego i prawo do stosowania prawa własnego w zakresie ochrony danych osobo-

wych. Wynika to z art. 91 RODO, w którym zawarto poszanowanie dla autonomii kościo-łów i związków wyznaniowych oraz wprost zwolniono je ze stosowania tego dokumentu i zachowania prawa własnego, o ile „zostaną dostosowane do niniejszego rozporządzenia”. Jako drugi głos zabrał mgr Piotr Drobek, dyrek-tor Zespołu Analiz i Strategii funkcjonującego przy Urzędzie Ochrony Danych Osobowych, natomiast ostatni tego dnia wykład wygło-sił dr Michał Poniatowski, adwokat i adiunkt na Wydziale Prawa Kanonicznego UKSW. Przedstawił on zebranym podstawowe prawa i obowiązki podmiotów kościelnych zarówno w świetle RODO i ustawy o ochronie danych osobowych oraz w świetle Dekretu ogólnego w sprawie ochrony osób fi zycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych w Ko-ściele katolickim, wydanego przez Konferencję Episkopatu Polski 13 marca 2018 r.

Praktyka kurialna Drugi dzień szkolenia również rozpoczął

się od Eucharystii. Następnie kapelani zgro-madzili się w auli, aby wziąć udział w dwóch ostatnich modułach warsztatów. Jako pierw-szy wykład poprowadził dr Krzysztof Świtała z UKSW, który wyjaśnił słuchaczom kim jest i jakie ma zadania administrator danych oso-bowych. Ostatnią część szkolenia, poświęconą ochronie danych osobowych w Ordynariacie

Szkolenie dla kapelanówz ochrony danych osobowych

Ochrona danych osobowych jest ostatnio pojęciem bardzo popularnym, ponieważ 25 maja br. moc prawną zyskało rozporządzenie Par-lamentu Europejskiego i Rady UE w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swo-bodnego przesyłu takich danych (RODO). Co prawda RODO na mocy art. 2 w powiązaniu z art. 91 nie ma zastosowania do Kościoła Katolickiego, ale Ordynariat Polowy, kierując się chęcią zaznajomienia kapelanów ze standardami wynikającymi z unijnego rozporzą-dzenia, zorganizował dwudniowe szkolenie dla osób odpowiedzialnych za przetwarzanie danych osobowych. Jest to już drugie szkolenie poświęcone temu zagadnieniu. Pierwsze odbyło się podczas odprawy kapelanów w Bydgoszczy.

Polowym poprowadził ks. dr Jan Dohnalik. Kanclerz Kurii Ordynariatu Polowego przed-stawił politykę bezpieczeństwa w Ordynaria-cie Polowym, która została dostosowana do standardów zawartych w Dekrecie ogólnym KEP. Dane osobowe w Ordynariacie Polowym są chronione w sposób szczególny, zarówno za pomocą zabezpieczeń wojskowych, jak i dotychczasowej praktyki kurii w kontekście ochrony i przetwarzania danych osobowych.

Aktualne wyzwaniaNa zakończenie dwudniowego szkolenia

Inspektor Danych Osobowych UKSW, ks. dr hab. Maciej Bała, prof. UKSW podzię-kował kapelanom za uczestnictwo w kursie.– Jako UKSW chcemy podejmować aktualne wyzwania zarówno naukowe, jak i te, które dotyczą Kościoła katolickiego. A niewątpli-wie to wyzwanie jest nie tylko ogromnym przedsięwzięciem naukowym, ale w sposób szczególny dotyczy Kościoła. Cieszymy się, że mogliśmy zorganizować kurs dla kape-lanów Ordynariatu Polowego – powiedział. Rzecznik Ordynariatu Polowego, ks. płk Zbi-gniew Kępa, w imieniu bp. Guzdka i wszyst-kich biorących w szkoleniu udział złożył na ręce ks. Bały podziękowania za zorganizowa-nie szkolenia. Następnie rozdano certyfi katy uczestnictwa w kursie.

DAWID LIPIŃSKI

22 czerwca br. Kościelny Inspektor Danych Osobowych wypowie-dział się na temat zapowiedzi przedślubnych. Podstawą prawną za-powiedzi jest kanon 1069 Kodeksu Prawa Kanonicznego z 1983 r.,w którym prawodawca zobowiązał wiernych do wyjawienia zna-nych im przeszkód, które mogą uczynić małżeństwo nieważnym, natomiast sposób ich ogłaszania reguluje Instrukcja Konferencji Episkopatu Polski o przygotowaniu do zawarcia małżeństwa w Ko-ściele katolickim z 5 września 1989 r. W numerze 95 tej instrukcji możemy przeczytać, że „należy głosić zapowiedzi przez umieszcze-

nie ich na piśmie w gablocie ogłoszeń parafi alnych w ciągu 8 dni, tak by były tam uwidocznione przynajmniej przez 2 niedziele, lub niedzielę i święto obowiązujące”. Ks. Piotr Kroczek podkreślił, iż ogłoszenie zapowiedzi przedślubnych wynika z prawa Kościoła ka-tolickiego, dlatego zgoda nupturientów – kandydatów do przyjęcia sakramentu małżeństwa nie jest konieczna. Obowiązek uzyskania pisemnej zgody na przetwarzanie danych osobowych zaistniałby dopiero wówczas, gdyby zapowiedzi przedślubne miały zostać opu-blikowane na stronie internetowej.

Ochrona danych osobowych w praktyce – zapowiedzi przedślubne

DAWID LIPIŃSKI

Page 15: Reportaż z rejsu ORP „Kujawiak” pielgrzymować? s. · DWUTYGODNIK ORDYNARIATU POLOWEGO ROK XXVII NR 13 (579) 1-31 LIPCA 2018 R. WWW. ORDYNARIAT.PL ISSN 1231-6911 Reportaż z

Kronika Diecezji Wojskowej

Redaktor naczelny – Krzysztof Stępkowski; starszy redaktor – Krzysztof Burek (Jędrzej Łukawy),redaktor – Dawid Lipiński, redaktor – Małgorzata Muszańska.

Wiadomości internetowe – ks. płk SG Zbigniew Kępa, obsługa internetu – sierż. Jerzy Włudarczyk.

Adres redakcji: 00-911 Warszawa 62, ul. gen. M. Tokarzewskiego-Karaszewicza 4, tel.: 261 873 130, tel. 261 873 301,e-mail: [email protected], www.ns.ordynariat.pl; www.ordynariat.pl

Opracowanie graficzne, skład, łamanie: Aleksandra Moraczewska; Druk: Drukarnia „TONOBIS” w Laskach, tel./fax: 22 752-23-26

Redakcja nie zwraca materiałów niezamówionych oraz zastrzega sobie prawo do ich redagowania, skracania i zmiany tytułów.

NASZA SŁUŻBA PISMO ORDYNARIATU POLOWEGO

151-31 VII 2018 13/2018

KOSZALINW dniach 18–19 czerwca w Centralnym Ośrodku Szkolenia Straży Granicznej w Koszalinie odbyła się odprawa kapelanów Straży Gra-nicznej. Okazją do jej zorganizowania był jubileusz 25-lecia działal-ności katolickiego duszpasterstwa w Straży Granicznej.

Dziekan ks. płk SG Zbigniew Kępa przedstawił okoliczności wpro-wadzenia duszpasterstwa do Straży Granicznej i pierwsze powstałe struktury duszpasterskie. Biskup polowy Józef Guzdek wskazał na priorytety, jakie obecnie stoją przed duszpasterstwem mundurowym. Następnie wraz z kapelanami sprawował Mszę św. w intencji Straży Granicznej. Udział w niej wzięli: przedstawiciele komendy Centralnego Ośrodka Szkolenia Straży Granicznej w Koszalinie, z p.o. komendanta płk. SG dr. Piotrem Boćko na czele, kursanci ośrodka oraz parafi anie.

Po Mszy św. kapelani wraz z biskupem polowym zwiedzili izbę tradycji, znajdującą się w ośrodku i zapoznali się z historią formacji granicznych. Podczas dalszej części odprawy kapelani przedysku-towali takie duszpasterskie akcje wakacyjne jak: kolonie dla dzieci i młodzieży kadry i pracowników Straży Granicznej, pielgrzymkę na Jasną Górę oraz inicjatywy związane z 25-leciem powstania Deka-natu Straży Granicznej. Emerytowani kapelani opowiedzieli o tym, jak wyglądała ich praca duszpasterska wśród funkcjonariuszy i pra-cowników w pierwszych latach funkcjonowania dekanatu. Odprawę zakończyła Msza św. celebrowana 19 czerwca przez wszystkich księży kapelanów katolickiego Dekanatu Straży Granicznej, której przewod-niczył o. płk SG w st. spocz. Andrzej Gut. ZJK

SULĘCIN23 czerwca biskup polowy Józef Guzdek przybył do Sulęcina na święto jednostki z okazji 22. rocznicy powstania 17 Wielkopolskiej Brygady Zmechanizowanej im. gen. broni Józefa Dowbor-Muśnickiego, przyję-cia sztandaru przez Ośrodek Szkolenia Poligonowego Wojsk Lądowych w Wędrzynie oraz pożegnania III Zmiany PKW Rumunia.

O godzinie 10.00 w kościele św. Mikołaja biskup polowy przewod-niczył uroczystej Mszy świętej, sprawowanej w intencji żołnierzy oraz ich rodzin z garnizonów: Międzyrzecz, Wędrzyn i Krosno Odrzań-skie. Mszę św. koncelebrowali: delegat Ordynariusza diecezji zielono-górsko-gorzowskiej – ks. Sławomir Marciniak (dziekan z Torzymia); ks. Piotr Mazurek (proboszcz parafi i p. w. św. Henryka w Sulęcinie), który powitał biskupa i zebranych; kapelani brygady: ks. płk Marek Kwieciński z Międzyrzecza, ks. ppłk Stanisław Garbacik z Wędrzyna, ks. ppłk Jan Zapotoczny z Krosna Odrzańskiego; ks. mjr Wojciech Szerszeń (kapelan III Zmiany PKW Rumunia); kapelan Bundesweh-ry i ks. Marek Rogeński (proboszcz parafi i – Sanktuarium Pierwszych Męczenników Polski z Międzyrzecza).

Podczas uroczystości wojskowych biskup polowy dokonał po-święcenia sztandaru. Za przyjazd Ekscelencji na święto jednostek po-dziękowanie złożył Dowódca 17 WBZ – płk dr inż. Rober Kosowski.

KS. PŁK MAREK KWIECIŃSKI

KOSOWO 26 czerwca w bazie CMLT w Kosowie odbyło się uroczyste przekaza-nie dowództwa Polskiego Kontyngentu Wojskowego, w czasie które-go obowiązki zdał ppłk Artur Wiatrowski, a przyjął ppłk Piotr Wrona. Protokół przekazania podpisał przedstawiciel Dowódcy Operacyjne-go Rodzajów Sił Zbrojnych płk pil. dr inż. Waldemar Gołębiowski.

Uroczystość poprzedziła Msza św. sprawowana w kaplicy przez kapelanów ks. kmdr. ppor. Tomasza Koczego, który przejął obowiązki duszpasterskie od wracającego do Polski ks. ppor. Błażeja Woszczka.

Po Eucharystii duszpasterze podpisali protokół zdania i przy-jęcia obowiązków na stanowisku kapelana PKW KFOR. W czasie uroczystości na placu uroczystego błogosławieństwa powracają-cym do kraju i podejmującym obowiązki mandatowe na Bałkanach udzielił kapelan XXXVIII zmiany PKW KFOR ks. kmdr ppor. To-masz Koczy. XBW

WRASZAWAMszą świętą pod przewodnictwem ks. kanclerza Kurii Ordynariatu Polowego Jana Dohnalika rozpoczęły się obchody 25-lecia powołania do życia Muzeum Katyńskiego. Eucharystię sprawowaną w uroczy-stość św. Piotra i Pawła koncelebrowali ks. por. Antoni Humeniuk oraz ks. Krzysztof Kosk, kapelan Warszawskiej Rodziny Katyńskiej. We Mszy św. uczestniczyli dyrektor Muzeum Wojska Polskiego– dr Adam Buława, kierownik Muzeum Katyńskiego Oddziału Mar-tyrologicznego Muzeum Wojska Polskiego – Sławomir Frątczak oraz liczni zgromadzeni członkowie Rodzin Katyńskich i pracownicymuzeum.

Na początku Mszy św. ks. Humeniuk odczytał przesłanie biskupa polowego Józefa Guzdka, który nie mógł modlić wraz osobami zebra-nymi w katedrze polowej, ponieważ w tym samym czasie uczestniczył w powtórnym pogrzebie dziewięciu marynarzy Marynarki Wojennej – ofi ar zbrodni komunistycznej.

W homilii ks. Jan Dohnalik skupił się na odkryciu prawdy i do-chowaniu jej wierności – od czasów apostołów Piotra i Pawła po czasy nam współczesne. – Dzisiaj jesteśmy tutaj, bo chcemy uczcić pamięć tych, którzy także odkryli prawdę i którzy także byli jej wierni – powiedział ks. Dohnalik. – Dlatego dziś warto podziękować Bogu za 25-lecie istnienia muzeum, za wierność tożsamości Polaka i warto się zapytać, czy my w naszym życiu osobistym, publicznym jesteśmy świadkami prawdy, tak jak Piotr i Paweł, tak jak ofi cerowie katyńscy i z innych miejsc kaźni – kontynuował ks. kanclerz.

Po Mszy św. o godzinie 12 rozpoczęły się główne uroczystości związane z Jubileuszem 25-lecia Muzeum Katyńskiego na terenieCytadeli Warszawskiej. MM

WIĘCEJ INFORMACJI NA STRONIE INTERNETOWEJ:

WWW.ORDYNARIAT.PL

Page 16: Reportaż z rejsu ORP „Kujawiak” pielgrzymować? s. · DWUTYGODNIK ORDYNARIATU POLOWEGO ROK XXVII NR 13 (579) 1-31 LIPCA 2018 R. WWW. ORDYNARIAT.PL ISSN 1231-6911 Reportaż z