Upload
poza-bydgoszcz
View
229
Download
0
Embed Size (px)
Citation preview
7/21/2019 Poza Bydgoszcz Nr 2
http://slidepdf.com/reader/full/poza-bydgoszcz-nr-2 1/24
BEZPŁATNA GAZETA REGIONU BYDGOSKIEGO
Specjalny dodatek edukacyjny. Czytaj na str. -ISSN -26 kwietnia Numer
Powiat
ROZGARTYBRZOZÓWKAROŻANKOWO
OBROWO ŁYSOMICE ŁUBIANKA
OSIEK inne www.domek-taniej.pl
608 887 887
na działce
klienta
nowe
DOMYw 2 miesiące!
2 2 9 t y s.
W przyszłym roku pierwszedecyzje o przeprawie?
Solec Kujawski
***Gmina Dobrcz
Zalane tereny nie zwiastują po-wodzi?
Gmina SicienkoZbieramy krew dla -letniego chłopca
Gmina OsielskoSzkołę podstawową odwiedzągoście z całego świata
***
***
Gmina Białe BłotaProboszcz, który łączy para-an
***
GminaDąbrowa Chełmińska
Zostały trzy warianty liniiwysokiego napięcia
Jaka jest recepta na sukces we-dług Igi Baumgart?
Koronowo
***
***
WywiadNie ma rozwoju bezwolnośćiZ Leszkiem Balcerowiczem roz-mawiamy o stanie nansów pań-stwa
Bezpieczeństwo naodległośćWiększość posterunków policji w powiecie bydgoskim została zlik-widowana
Raport
Życie tętni poza miastem...
Następne wydanie 27 maja
acebook.com/pozabydgoszcz
S5 - droga przez mękęstr.
7/21/2019 Poza Bydgoszcz Nr 2
http://slidepdf.com/reader/full/poza-bydgoszcz-nr-2 2/24
POZA BYDGOSZCZ, kwietnia
OMASZ WIĘCŁAWSKI
Felieton
ŁUKASZ PIECYK
Felieton
rawi środowisko dziennikar-skie od dłuższego czasu choro-ba straszniejsza niż dżuma. Niema na nią lekarstwa, nie istniejeszczepionka czy starannie wy-selekcjonowany i przetestowany na laboratoryjnych myszach an-tybiotyk. Nic nie pomogą na niąmaseczki i maty wykładane nalotniskach. Kwarantanna możeokazać się środkiem niewystar-czającym. Nie jest to terroryzm,ale równie skutecznie potra nisz-czyć ludzi. Często, niestety, Boguducha winnych.
Nie ma dziennikarza, który niewytykałby politykom niespełnio-nych obietnic przedwyborczych.Bez względu na to, kto rządzipaństwem, zawsze znajdą się set-ki populistycznych pomysłów,których urzeczywistnienie od sa-mego początku było nierealne. Wdemokracjach nie dostają zresztąwładzy osoby brzydzące się wo-dzeniem mas za nos. Mogą starto-wać w wyborach raz na lata, coroku, raz na kwartał czy w każdy pierwszy piątek miesiąca, a i tak
ich popularność nie przekroczy progu zarezerwowanego dla Janu-sza Korwin-Mikkego.
Zmienia się jednak nasze śro-dowisko, o zgrozo, w bohaterów z Wiejskiej. Karmimy swojegoczytelnika populizmem i tenden-cyjnością w imię pozornej wal-ki o jego interesy. Bardzo łatwoszachujemy oskarżeniami. W da-nej gminie powołano określonąkomórkę, która ma zapewniaćbezpieczeństwo. Na pewno tylkopo to, by wyłudzać od ludzi pie-niądze. Pracownicy nie robią nicinnego, tylko wypisują mandaty za przekroczenie prędkości i piciew miejscu publicznym. Odważny dziennikarz piętnujący naduży-cia władzy ma jednak kłopot, gdy na ruchliwej trasie zginie dzieckozabite przez jadący km/h w terenie zabudowanym samochód.Gdzie były otoradary i odpowie-dzialne służby? Zagrzmi. Zlikwi-dowano je, by uczynić zadość po-pulistycznym żądaniom mediów.Gorsza to choroba niż cholera.
PiT – populizmi tendencyjność
Szturmem na porta-lach społecznościowychpopularność zdobywają stro-ny, które są pozapersonalnymmiejscem pejoratywnej ewalu-acji spotykanych bytów. Naj-zwyczajniej jednak chodzi o to,aby obsmarować komuś dupę(mówiłem, że nie przepadamza naukowym laniem wody?)i ulżyć swoim rustracjom.Skoro inni mogą, to czemu nie ja?
Niedzielni kierowcy. Wramach dobrego uczynkutym razem daruję, bo grzec-zna jazda (na lewym pasie)za takim uchroniła mnie odprzenośnego otoradaru. Liczęsobie jeszcze dwie możliwościudanego pozowania, ale zo-baczymy. Może będzie ładnezdjęcie, gdybyśmy chcielihejcić (wyrażać swoje negaty-wne emocje) straż gminną.
Ekolodzy. ych mi tutaj
jeszcze brakuje. I boję, że spot-kam ich w okolicach Dąbrowy Chełmińskiej. Gdy uda ustalićsię przebieg linii wysokiegonapięcia bez szkody dla ludzi,okaże się, że droga przez lasy jest wyjątkowym na skalę pow-iatu rezerwatem żuka gno- jownika.
Urzędnicy. Nie o każdegomi chodzi. Zastanówmy siętylko, jak ocenić sytuację, gdy na odpowiedź czekam ponadmiesiąc.
Internauci. Mówi toczłowiek, który bez sieci niewyobraża sobie życia. Jest-em jednak ostatnim piewcąanonimowości, która i tak jestzłudą. Jeśli chcemy obrażać,podpiszmy się nazwiskiem.ak będzie najprościej. Zaw-sze będę mógł odpowiedzieć„Szanowni Państwo”, gdy ktośnazwie mnie kłamcą, gnidą lubkapusiem.
Loża szyderców
Red. Monika Olenderczeka na inormacje
Kontakt pod numerem:537 049 739
Masz dlanas temat?
Stopka redakcyjna
Redakcja “Poza Bydgoszcz”Złotoria, ul. 8 marca [email protected]
WydawcaAgencja PR Goldendor
Redaktor Naczelny Radosław Rzeszotek
[email protected](GSM 609 119 016)
Sekretarz Redakcjiomasz Więcławski(GSM 535 405 385)
Dział reportażuMonika Olender, Marcin okarz
Dział samorządowy Agnieszka Kapela, Marcin Lewicki,Milena Kaszuba, Łukasz Piecyk
Dział otoytus Szabelski, Maciej Pagała,Maria Lewandowska
E-wydanie:Łukasz Piecyk
REKLAMA
Małgorzata Pałka (GSM 607 908607), Karol Przybylski (GSM 665169 292) Kinga Baranowska (GSM796 302 471)[email protected]
SkładStudio Poza Bydgoszcz
Druk: Agora SA. Piła
ISSN 2084-9117Redakcja nie odpowiada za treść ogłoszeń.
***Na podstawie art.25 ust. 1 pkt 1b ustawy zdnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskimi prawach pokrewnych Agencja PublicRelations Goldendor zastrzega, że dalszerozpowszechnianie materiałów opublikow-anych w “Poza oruń” jest zabronione bezzgody wydawcy.
Przełącz się na jakośćCyryzacja telewizji jest na ostatniej prostej. Będą spore zmiany
Łukasz Piecyk
Po 20 maja do mieszkańców po-wiatu bydgoskiego nie dotrze już analogowy sygnał telewizji.Część użytkowników musi kupićdekoder, aby odbierać jakikol-wiek program. Radzimy, jak przygotować się do zmian.
Nowy sposób nadawania za-pewni lepszą jakość audycji,większą liczbę programów oraznowe usługi. Niektórych z nasczeka jednak jednorazowy wyda-tek. Aby odbierać sygnał cyro-wy, widzowie ze standardowymiantenami potrzebują specjalnegodekodera DVB-. Urządzenie
podłączymy do praktycznie każ-dego telewizora złączem EURO(czarne wejście w kształcie trape-zu). Problem nie dotyczy odbior-ców telewizji kablowych lub sate-
litarnych oraz posiadaczy nowychtelewizorów z opcjami MPEG-4 iDolby Digital Plus (inormacje otych parametrach znajdują się za-zwyczaj w instrukcji obsługi urzą-dzenia lub na kartonie).
Najważniejsze, aby nasze urzą-dzenie posiadało wspomnianewcześniej parametry odbioru ob-razu i dźwięku (MPEG-4 i Dolby Digital Plus). W innym przypad-ku nie będziemy mogli oglądaćtelewizji. Do tego dochodzi sze-reg dodatkowych unkcji. Jedną znich jest nagrywania programów.Najtańsze modele posiadają wej-ścia USB, dzięki którym podłą-czymy pamięci przenośne (pen-drive’y). Droższe dekodery mająwbudowane dyski twarde do zapi-
su audycji. Na podstawowy sprzętnie wydamy jednak więcej niż 100złotych. Nie musimy zmieniać anitelewizora, ani anteny. Aby spraw-dzić gotowość sprzętu do odbioru
nowego sygnału, wystarczy włą-czyć telegazetę telewizyjnej Dwój-ki na stronie 791. Prawidłowo wy-świetlony komunikat zapewni naso poprawnej konguracji sprzęto-wej.
Zmiany to okazja dla oszustów i naciągaczy. Urząd KomunikacjiElektronicznej niejednokrotnieotrzymał sygnały od osób, któ-re nieświadomie za poleceniemsprzedawców kupiły dekodery z Dolby Digital. Wersja bez roz-szerzenia „Plus” dyskwalikujetaki sprzęt. Na ocjalnej stronieinternetowej dotyczącej cyryza-cji Ministerstwo Administracjii Cyryzacji przestrzega przedakwizytorami, którzy namawiajądo podpisywania umów abona-
mentowych lub zakupu prostychdekoderów za ceny pięciokrotnieprzewyższające wartość rynkową.
Cyrowe nadawanie pozwolina odbiór większej liczby pro-
gramów bez dodatkowych opłat.W dobie analogowej telewizji na jednym kanale mieścił się jedenprogram. eraz mamy ich nawet8 (są rozmieszczone na tzw. mul-tipleksach). Posiadacze nowszychtelewizorów docenią nową jakośćdźwięku i obrazu. W zależnościod nadawcy będziemy mogli wy-brać pomiędzy lektorem a napisa-mi w przypadku lmów. W czasieEuro 2012 testowano opcję wybo-ru komentatora. Sygnał cyrowy lepiej sprawuje się również w cza-sie trudnych warunków pogodo-wych.
Przejście na nowy sposóbnadawania to proces globalny.
Polska zaczęła odłączać analogo-wą telewizję w listopadzie zeszłe-go roku. Szacuje się, że w krajunaziemny sygnał odbiera ok. 3mln gospodarstw domowych.
7/21/2019 Poza Bydgoszcz Nr 2
http://slidepdf.com/reader/full/poza-bydgoszcz-nr-2 3/24
POZA BYDGOSZCZ, kwietnia
REGION
omasz Więcławski
Reorganizacja działania poli-cji trwa w całej Polsce. Od 1kwietnia policjanci znikają zkrajobrazu gminnego. W za-mian unkcjonują punkty przyjęć interesantów. Czy mieszkańcy Dobrcza, Dąbro-wy Chełmińskiej czy NowejWsi Wielkiej mogą czuć siębezpieczni? Dojazd mundu-rowych z Bydgoszczy możeczasami potrwać.
Władze policji tłumaczą,że zmiany podyktowane sądbałością o interes obywateli.
Małe posterunki miały nie za-spokajać oczekiwań obywateli,szczególnie z racji niewielkiejliczby unkcjonariuszy w nichzatrudnionych.
- W gminach, w którychzlikwidowano posterunki,powstały punktu przyjęć in-teresantów – mówi nadkom.Maciej Daszkiewicz z zespołuprasowego KWP w Bydgosz-czy. – Mieszkańcy sprawy bie-żące będą mogli załatwiać namiejscu. Wszelkie pilne zgło-szenia interwencji przyjmowa-ne są, tak jak do tej pory, przezcałą dobę pod numerami alar-mowymi policji.
Gdzie zlikwidowano?
W powiecie bydgoskim zli-kwidowane zostały z począt-kiem kwietnia posterunki w Dąbrowie Chełmińskiej, Do-brczu, Osielsku, Nowej WsiWielkiej oraz Sicienku. Funk-cjonariusze będą przyjeżdżaćdo tych miejscowości dwa razy w tygodniu na kilka godzin.
Czy obywatele mogą w takiejsytuacji czuć się bezpieczni?
- Oceny bezpieczeństwabędzie można dokonać po ja-kimś czasie – wskazuje MaciejDaszkiewicz. – rzeba jednak zaznaczyć, że dotychczasowaobsada posterunków nie byław stanie zapewnić służby cało-
dobowej na podległym terenie.eraz patrole zapewniają ko-misariaty, gdzie ilość policjan-tów prewencji jest wystarczają-ca, aby unkcjonariusze przezcałą dobę mogli pełnić służbępatrolową na danym terenie.
Gmina Dąbrowa Chełmiń-ska podlega komisariatowiBydgoszcz Fordon, gminaOsielsko policjantom z KPBydgoszcz Śródmieście, agmina Nowa Wieś Wielka ko-
mendzie z bydgoskich Wyżyn.Dobrcz i Sicienko podlegająunkcjonariuszom z Korono-wa. Z inormacji, które uzyska-liśmy w KWP w Bydgoszczy wynika, że nie jest w tej chwiliplanowana dalsza redukcja ist-niejących posterunków.
Niepokój w starostwie- Boimy się, że zmiany
mogą być niekorzystne dlanaszych mieszkańców – mówiZbigniew Łuczak, wicestaro-sta bydgoski. – Zgłaszaliśmy wielokrotnie swoje uwagi, któ-re zostały w części uwzględ-nione, bo udało się zapobieclikwidacji posterunku w Bia-łych Błotach. W mojej oceniereorganizacja działania poli-
cji podyktowana jest główniechęcią zmniejszenia kosztów unkcjonowania tej instytucji.Niestety odbywa się to kosz-tem gmin.
Policja wskazuje, że zakreszmian omawiany był z lokal-nymi władzami samorządo-wymi. Gminy nie mają jednak
zbyt wielu instrumentów, by zapobiec temu procesowi.- Naszym celem jest lepsza
obsługa mieszkańców – mówiMaciej Daszkiewicz. – Przy-czyną zmian nie była ocenapracy policjantów na tym tere-nie.
Nie wiadomoile interwencji
Na pytanie o liczbę inter-
wencji w powiecie bydgoskimod początku 2013 roku redak-cja „Poza Bydgoszcz” nie uzy-skała odpowiedzi. Funkcjona-riusze z Bydgoszczy nie są w stanie podać ich liczby.
- W Polsce zawsze jest tak,że podatnik nie ma wpływuna to, na co są wydawane jegopieniądze – mówi mieszkaniecNowej Wsi Wielkiej. – Niktobywatela nie pyta o zdanie.Czy czujemy się bezpieczni? Akogo to obchodzi?
Większość posterunków policji w powiecie bydgoskim została zlikwidowana. Nadal istnieją te w miastach i jedengminny – w Białych Błotach
Bezpieczeństwo na odległość
F o t . T y t u s S z a b e l s k
i
7/21/2019 Poza Bydgoszcz Nr 2
http://slidepdf.com/reader/full/poza-bydgoszcz-nr-2 4/24
POZA BYDGOSZCZ, kwietnia
REGION
Tytuł pana najnowszej książkibrzmi: „Odkrywając wolność”.Dużo mówi się o wolności go-spodarczej w trakcie debaty oUnii Europejskiej. Czy książkadaje czytelnikowi odpowiedź napytanie, jak mogą być przezwy-ciężone trudności, z którymiboryka się ta wspólnota? Jakamoże być jej przyszłość? Co mo-żemy zrobić, żeby przezwyciężyćkryzys?
ak skonstruowane pytanie su-gerowałoby, że wszystko, co dziejesię w Polsce, wiąże się działaniemsił umiejscowionych poza na-szym państwem. Wynika z niego,że największym problemem jestleczenie Unii Europejskiej. ak
jednak nie jest. Polska jest krajemniepodległym i demokratycznym.o, co dzieje się w naszym krajuw największym stopniu zależy odsamych obywateli. Są różne grupy,które z różnych powodów kieru-
ją w stosunku do państwa, jego
urzędników, oczekiwanie, aby todało więcej pieniędzy. Skąd? Odinnych. Aby zapewniło większąochronę. W jaki sposób? Poprzezwprowadzenie przepisów, któreograniczają konkurencję. Jeżelitakie grupy przeważają, to nie-zależnie od tego, kto państwemrządzi, będzie, z punktu widzeniawolności gospodarczej, coraz go-rzej. Po pewnym czasie nastąpistagnacja, tak jak we Włoszechalbo głęboki kryzys, który może-my obserwować w Grecji. Powin-niśmy spoglądać nie w kierunkuUnii, ale szukać recepty u siebie.W naszym kraju jest za mało osób,które poczuwają się do patrio-tycznego obowiązku działania w demokracji na rzecz ochrony pod-stawowych wartości, do którychzalicza się wolność. Bez wolnościgospodarczej nie ma rozwoju. Otym mówi ta książka.
Dotyczy ona tylko naszego kra-
ju?W żadnym razie. Mówi o ogól-
nych prawidłach. Największymograniczeniem wolności był so-cjalizm. W tym ustroju panowałmonopol własności państwowej.Każdy, kto przeżył ten ustrój, atakże ten, kto go bada, nie ma wąt-pliwości, że był on bardzo zły. Od-bierał nie tylko wolność, ale takżerozwój. Niektórym wydaje się, żeskoro jest demokracja, to mogąuprawiać ulubiony sport Polaków,czyli narzekanie na złą władzę.Niewielu robi jednak „coś”, aby postępowanie władzy było lepsze.Demokracja jest lepszym ustro-
jem niż dyktatura, ale ona samaprzez się nie daje ani wysokiegopoziomu praworządności, ani wy-sokiego poziomu rozwoju.
Czy potrałby pan wskazać me-chanizmy wewnętrzne, kluczowezmiany o charakterze systemo-wym, które mogłyby sprawić, że
Polska wróci na ścieżkę szybkie-go rozwoju? Jakie skutki możemieć powiększanie się długu pu-blicznego? Narastanie długu publicznego
jest wskaźnikiem złego rządzenia.Jeżeli jego wzrost jest szybszy niżwzrost całej gospodarki, a tak jestw Polsce, to trzeba sobie zadaćpytanie: dlaczego? Nie jest tak,ponieważ władza z natury jest zła,ale dlatego, że jest ona „naciskana”przez grupy roszczeniowe. Boi sięich i ugina się. Jeżeli nie chcemy,żeby tak było, musimy wzmocnićobywatelską przeciwwagę. Samopaństwo czy system polityczny zanas tego nie załatwi. o jest naj-ważniejsza praktyczna myśl, któ-rą staram się, zarówno w swojejksiążce, jak innych wystąpieniachprzekazać. Staram się rozwinąćForum Obywatelskiego Rozwoju,aby Polska nie ześlizgiwała się w kierunku stagnacji. aka jest staw-ka.
Wielu polityków, szczególnierządzących, miało Panu za złewystawienie licznika długu pu-blicznego w Warszawie. Czy problem ten nie wpłynie silniena przyszłość kolejnych pokoleńPolaków?
Przypomnę, że Polska została już raz zadłużona, aż do bankruc-twa. Mowa o czasach Gierka. Nie-pokojące jest, że ludzie pamiętajątylko korzyści z kredytów, a niekatastroę, którą one przyniosły.o, jak będzie się kształtował długpubliczny, nie zależy od zachcia-nek władzy, ale presji, jakiej będzieona podlegać. Jeżeli dominowaćbędą grupy roszczeniowe, a nieobywatelskie, dług będzie nara-stał. W Bułgarii w roku 2000 długpubliczny wynosił 60% PKB. e-raz wynosi 20%. Jeżeli im się uda-ło, czemu ma się nie udać nam?
Początek roku jest okresem, w którym często pojawiają się róż-nego rodzaju prognozy. Jakiegoroku 2013 Polacy mogą się spo-dziewać?
o, co będzie się działo w 2013roku, zostało już zdeterminowane.Spowolnienie gospodarki to nienajwiększy problem, bo jest onopewne i ma już miejsce. Nie uwa-żam, żeby kluczowa była koncen-tracja na najbliższych miesiącach.o jest niewątpliwie niepokojące,ale dużo większe zagrożenie nie-sie niedostrzeganie problemów długoalowych. Bez większegopakietu reorm będziemy wytra-cać przez najbliższe miesiące ilata tempo rozwoju, a tym samymwolniej doganiać państwa zamoż-niejsze np. Niemcy. Istotne z mo-
jej perspektywy są trzy tendencje.Pierwszą jest spadek zatrudnieniaw skutek starzenia się społeczeń-stwa. Drugą - niewielkie inwesty-cje sektora prywatnego, który nie
znajduje do tego warunków. rze-cią jest coraz wolniejsze poprawia-nie eektywności wykorzystywa-nia zasobów: pracy czy kapitału.Jak złoży się te trzy tendencje, towynika z nich bardzo niepoko-
jąca perspektywa długoalowa.Potrzebna jest o wiele większamobilizacja. W dyskusjach mię-dzy politykami się te problemy nie pojawiają. o z poziomu opiniipublicznej trzeba wywołać polity-ków do odpowiedzi. Na tym pole-ga działalność obywatelska.
Nie marozwoju bez wolności
O polskiej gospodarce, koniecznych reormach, prognozach na rok 2013 i wydanej ostat-nio książce, z byłym ministrem nansów i prezesem Narodowego Banku Polskiego Lesz-kiem Balcerowiczem rozmawia omasz Więcławski
F o t . T y t u s S z a b e l s k i
7/21/2019 Poza Bydgoszcz Nr 2
http://slidepdf.com/reader/full/poza-bydgoszcz-nr-2 5/24
POZA BYDGOSZCZ, kwietnia
REGION
omasz Więcławski
W gminie Osielsko wiedzą już teraz, że powstanie trasy nie rozwiąże w całości pro-blemów komunikacyjnych.Natężenie ruchu i tranzytowepołożenie terenu nie ułatwia-
ją sprawy. Sieć dróg wspoma-gających musi jednak pocze-kać na ostateczne decyzje naszczeblu rządowym. S5 łączą-cą Bydgoszcz z węzłem NoweMarzy na autostradzie A1 mapowstać do 2017 roku.
- Po KOPI 2007 zdecydowa-no się na wariant obwodnicy północno-zachodniej – mówi
Wojciech Sypniewski, wójtgminy Osielsko. – Prace kon-cepcyjne nad tą trasą jednak trwają po dziś dzień, a mamy rok 2013.
Gmina dba o to, żeby pla-ny zagospodarowania terenunie były sprzeczne z projekta-mi Generalnej Dyrekcji DrógKrajowych i Autostrad. Wtym momencie jedynie dwadomy znajdują się w obszarzeplanowanej inwestycji, ale ichwłaściciele wiedzą o tym, żeich opuszczenie może być ko-nieczne. Problem polega jed-nak na tym, że trasa nie musiwcale znaleźć się na rządowej
liście inwestycji prioryteto-wych. W tej chwili jest projek-tem rezerwowym, a zmianatego stanu rzeczy zależy odśrodków, którymi dysponowałbędzie nasz kraj. Duże znacze-nie będzie miała również moż-liwość pozyskania donanso-wania z UE.
- Nasz oddział dysponujedecyzją środowiskową dla S-5na terenie całego wojewódz-twa – mówi omasz Okoński,rzecznik prasowy bydgoskiegooddziału GDDKiA. – W chwiliobecnej trwają prace nad do-kończeniem koncepcji progra-mowej.
Minister Nowak pojawiłsię w Bydgoszczy 22 kwietnia.Główną przyczyną jego wizyty była właśnie planowana budo-
wa kluczowej dla komunikacjiw regionie trasy.
- Powstanie tej drogi topriorytet – mówił SławomirNowak, minister transportubudownictwa i gospodarkimorskiej. – Znalazła się ona naliście kluczowych projektów na lata 2014-2020.
Rekomendację w tej spra-wie minister Nowak ma przed-stawić Radzie Ministrów.Czy rząd będzie w tej sprawiezgodny? rudno wyrokować.
- Przygotowujemy do re-alizacji S5 od Bydgoszczy do
Nowych Marzów, czyli do au-tostrady A1. Prace moderniza-cyjne na S10 pozostawione zo-staną raczej na liście projektów
rezerwowych.W harmonogramie, któ-
ry przedstawiła prezydentowiBydgoszczy dyrekcja dróg, za-łożono, że ten etap prac nad in-westycją zakończy się do koń-ca maja tego roku. Kolejne trzy miesiące zarezerwowano nauzgodnienie koncepcji przezcentralę GDDKiA. Pracowaćnad nią będzie Komisja Oceny Przedsięwzięć Inwestycyjnychprzy Generalnym Dyrektorze.Przetarg na wyłonienie projek-tu i robót ma zostać rozpisany do końca grudnia 2014 roku.
- Wstrzymaliśmy wiele pracnad planami zagospodarowa-nia, żeby później nie okazałosię, że problemem są podjęte
przez nas działania – mówi
Wojciech Sypniewski. – Nowy dyrektor bydgoskiego oddzia-łu GDDKiA wydaje się byćzdeterminowany, żeby projektobwodnicy północno-zachod-niej zrealizować, ale ostatecznadecyzja i tak musi zapaść naszczeblu centralnym.
Inwestycja miałaby być re-alizowana w systemie „Planuji buduj”, co znacznie przyspie-szyłoby jej wykonanie. W tejchwili data rozpoczęcia robótwyznaczona jest na połowęsierpnia 2015 roku. Realizacjainwestycji ma zająć kolejnedwa lata.
Drogą krajową numer 5
przez gminę Osielsko przejeż-dża obecnie blisko 20 tysięcy samochodów na dobę. Sytu-acja jest inna niż w 2007 roku.Rozrosło się wiele osiedli,wybudowano wiele nowychdomów. Wiele rodzin ma nie jeden, a kilka samochodów.Dojazd do Bydgoszczy maznaczenie kluczowe dla miesz-kańców, bo tam uczą się, pra-cują, korzystają z różnego ro-dzaju usług.
- Proponujemy od jakie-goś czasu utworzenie dwóchdodatkowych skrzyżowań nadrodze numer 5 – mówi Woj-ciech Sypniewski. – Bez jed-
noznacznych decyzji w spra-wie S5 dalsze prace są jednak niemożliwe. eren na drugipas jezdni jest jednak przeznas chroniony, gdyby okazałosię, że trasa będzie moderni-zowana po dotychczasowymśladzie. Niezwykle istotne sąrównież prace planowane nakrajowej 10, która ma stać siędrogą S-10. Sprawa ta jednak też nie jest wyjaśniona.
Rada Gminy Osielsko przy- jęła uchwałę o zagospodarowa-niu terenu wokół węzła Wilcze.Samorządowcom marzy siępowstanie strey biznesowej natym terenie. Problemem jed-
nak znów jest niewyjaśniony los S5. a inwestycja (pomimotego, że jeszcze nierealizowa-na) wiąże ręce wszystkim.
Komunikacyjna telenowelaHarmonogram prac jest. S5 ma rozładować korki w Osielsku i Bydgoszczy. Minister Nowak zapewnia, że droga powstanie. Który raz słyszą o tym mieszkańcy regionu?
Komentarz autora
Plan plany planempogania
rudno uwierzyć w to, że har-monogram prac nad drogą S5 jest ostateczny. W przypadkuinrastruktury w Polsce nieczę-
sto zdarza się dotrzymywaniewcześniej założonych terminów.Ot, taka nasza przywara naro-dowa – planujemy dla samegoplanowania. Na koszty budowy autostrad i dróg ekspresowychw naszym kraju można spuścićzasłonę milczenia. Wszak nawetChińczycy uciekli do siebie, gdy zobaczyli przemyślaną polity-kę miłościwie nam panujących.Drogowcy uzależnieni są odpolityków i środków, które ci imprzekazują. Już za czasów mi-nistra Pola, Polska miała zostaćprzecięta wzdłuż i wszerz sieciąautostrad. Jaki koń jest, każduwidzi.
Zdziwienie przedstawicieliGDDKiA, gdy pyta się ich o re-alność założeń, które przyjmują, jest zawsze takie same. Pamięćkrótszą od urzędników mają je-dynie decydenci polityczni, o ilew ich przypadku w ogóle możnao czymś takim mówić. Miesz-kańcy Osielska jak stoją w kor-kach, tak stać będą. Ale kto, dogroma ciężkiego, kazał im tylesamochodów kupować. Przesie-dliby się na rowery. I dla przyro-dy, i dla zdrowia wyszłoby to nakorzyść. irów jednak nikt nieprzekona. Nawet gdyby przyjąćza prawdziwy argument, że cięż-ko podróżuje się na dwóch ko-łach ciągnąć za sobą kilkutono-wy ładunek, to przecież mogliby chociaż zatrzymać się i kontem-plować piękną przyrodę. Nie-chętnie jednak zdejmują nogę z
gazu, chociaż przy wielu trasachpokus nie brakuje. Oczywiście w pełni naturalnych.
Do 2017 roku ruch na dro-dze krajowej numer 5 wzrośniedo tego stopnia, że sprawy nierozwiąże już S5. Kolejnym pro-blemem będzie zmiana, dotych-czas krajowej, trasy w gminną.Kto bowiem miałby nansować jej remonty, które staną się nie-odzowne? Wszak już teraz wi-dać ząb czasu, który odcisnąłna jezdni swoje piętno. Miesz-kańcy gminy zostaną z własną,ale dziurawą drogą. Czasamiczłowiek zastanawia się poważ-nie, czy bez całej rzeszy urzęd-ników wszystko to nie byłoby tylko złym snem. Może i plannie byłby lepszy, ale chociaż nikt
nie powodowałby w nas schi-zorenii, że jakikolwiek zamysłistnieje. A do zrywów przecieżlepszych od nas nie ma.
Tomasz Lenz, posełPlatormy Obywatel-skiej
Środków na budo-wę dróg jest zawsze
za mało. Musimy więc podjąć decyzje,które odcinku drógw województwie ku- jawsko-pomorskim sąnajważniejsze. Uczest-niczyłem w spotka-niu posłów Platormy Obywatelskiej z mi-nistrem SławomiremNowakiem, zresztąrozmawialiśmy o tej
kwestii wielokrotnietakże w Warszawie.Radzie ministrów zostanie złożona re-komendacja budowy odcinka tej trasy odautostrady A2 do wę-zła na autostradzie A1w Nowych Marzach.Jest to długo wycze-kiwana przez mie-szańców północnejczęści województwainwestycja. Połączy
ona Bydgoszcz z sie-cią najważniejszychdróg w kraju, da mia-stu oddech i nowemożliwości rozwoju.Ruch, dzięki powsta-niu obwodnicy, zosta-nie wyniesiony pozacentrum miasta, copowinno znacznie po-prawić sytuację komu-nikacyjną.
Łukasz Zbonikowski, posełPrawa i Sprawiedliwości
Minister Nowak i ministerSikorski co wybory ogłaszali, że
trasa S5 powstanie. Jestem więcpełen obaw, bo doświadczenieuczy, że temat ten pojawia sięco jakiś czas w okresie przed-wyborczym, a realne prace niesą prowadzone. Ministerst-wo transportu pod rządamiSławomira Nowaka przeżywaniesłychany chaos, więc wątpię,żeby był on wstanie zapanowaćnad nansami, aby znalazły sięśrodki na tę drogę. rzymamy jednak kciuki, bo niezależnie do
tego, kto rządzi (nawet tak nieu-daczne trio jak usk, Nowak iSikorski) to i tak chcielibyśmy mieć dobre drogi w naszym wo- jewództwie. Jesteśmy jedynymregionem w kraju, w którym niezostał ukończony odcinek auto-strady A1, więc trudno mówić onowym projekcie. Jesteśmy przy-zwyczajeni, że mamy do czynie-nia z wyjątkowo kłamliwymimarketingowcami. Oni wiedzą,co i kiedy powiedzieć. Proble-mem jest jednak to, że tego nierobią. Jeżeli okazałoby się, że S5budowana jest kosztem mod-ernizacji drogi krajowej numer10 (planowej S10), to byłby tokolejny dowód na nieudacznośćekipy rządzącej. Droga tałączy bowiem oba duże mia-sta w naszym województwie zWarszawą. Priorytety powinny rozkładać się następująco –„dziesiątka”, „piątka”, a później„piętnastka”, a nie jak w pro-gramie „5-10-15”.
Janusz Zemke, europo-seł Sojuszu Lewicy De-mokratycznej
Gdyby ta inorma-cja była prawdą, to bym
się bardzo cieszył. Pókico jest jednak taka sy-tuacja, że wielokrotniedeklarowano, że S5 bę-dzie budowana, a pracenie są prowadzone. Wtej sprawie liczą się twar-de akty. Mogę mówić otej inwestycji jedynie w kategoriach „oby”. Mamnadzieję, że przedstawio-ny harmonogram będzie
ostatecznym. rzeba jed-nak pamiętać, że każdainwestycja przekracza- jąca 50 milionów euromusi być zaakceptowanaprzez Komisję Euro-pejską. Budowa S5 takąkwotę przekracza. Będęto wszystko sprawdzał,ale dopiero w przyszłymroku, bo on będzie dla tejsprawy kluczowy. Jestemdość ostrożny, bo wiem,ile razy o tej trasie się
mówiło, a ile jej kilome-trów powstało. rzeba tęinwestycję zrealizować,bo Bydgoszcz jest każde-go dnia rozwalana przeztysiące tirów. Nie moż-na zapominać również omieszkańcach Osielska iBiałych Błót, dla którychprojekt ten jest niezwy-kle ważny.
7/21/2019 Poza Bydgoszcz Nr 2
http://slidepdf.com/reader/full/poza-bydgoszcz-nr-2 6/24
POZA BYDGOSZCZ, kwietnia
REGION
Ludzie mają nikłą wiedzę na
temat ochrony dziedzictwa kul-turowego. Zacznijmy więc odpoczątku. Czym, tak naprawdę, jest zabytek? Jest kilka kategorii zabytków,ale najczęściej pod tym pojęciemrozumie się obiekt architekto-niczny. Musi on posiadać metry-kę historyczną oraz szczególnewartości artystyczne i naukowe.W tym względzie podejście kon-serwatora zabytków nie różni sięznacznie od powszechnego od-bioru społecznego. Staramy sięchronić nasze dziedzictwo, by w jak najlepszym stanie przekazy-wać je kolejnym pokoleniom.
Ale przecież zabytkiem możebyć chociażby układ urbani-
styczny danej miejscowości. Ma pan rację. Katalog jest sze-roki. Najprostszy podział, który jest stosowany, wyodrębnia za-bytki nieruchome i ruchome. Sąto umowne pojęcia, bo na przy-kład wystrój malarski kościołów będzie zaliczany do drugiej kate-gorii, pomimo że jest integralniezwiązany z architekturą. ak jak pan powiedział, do rejestru zabyt-ków wpisane są również układy urbanistyczne, ruralistyczne czy kompleksy budowlane. One rów-nież podlegają ścisłej ochroniekonserwatorskiej. Oznacza to, żewszelkie prace dotyczące tychmiejsc muszą być z nami konsul-towane i akceptowane.
Nakreślmy jednak tło. O jakichliczbach rozmawiamy? Ile jestzabytków w województwie ku- jawsko-pomorskim? ych wpisanych do rejestruzabytków jest około 3 tysięcy.Podlegają one tzw. ścisłej ochro-nie konserwatorskiej. Wartośćhistoryczną ma jednak znaczniewiększa ilość obiektów. Zasób tenokreśla wojewódzka ewidencjazabytków, w której znajduje sięobecnie około 7 tysięcy pozycji.
Wyjaśnijmy czytelnikom, co de-cyduje o wpisie do rejestru za-
bytków. W rejestrze powinny znaj-dować się tylko te obiekty, któreposiadają cechy najbardziej wy-bitne – historyczne i artystyczne.W całym zasobie (ewidencji wo- jewódzkiej czy gminnej) znajdująsię bardzo różne obiekty. Naszymzadaniem jest wyszczególnienietych, które posiadają najwyższewartości.
Jakie są obecnie największe pro-blemy z ochroną dziedzictwakulturowego? Środki nansowesą przecież bardzo duże. Do-datkowa ich pula płynie z UE. Zczym zmagają się państwo na codzień? Środków rzeczywiście jest co-raz więcej. Samorząd wojewódz-twa, po raz kolejny przeznaczyłten cel około 10 milionów złotych.Pula ministerialna to następnekilka milionów i około 1,5 milionazłotych, którymi dysponuje woje-woda. W Jego imieniu działa wo- jewódzki konserwator zabytków,
realizując obowiązki związane zudzielaniem dotacji oraz właści-wą realizacją prac konserwator-skich, prowadzonych przy ponadstu obiektach rocznie. Wymaga towielkiego zaangażowania, zwłasz-cza że obowiązki służb konser-watorskich zwiększyły się wielo-krotnie, a możliwości kadrowe itechniczne są porównywalne dostanu sprzed 10 lat.
Często dla samorządów zabytek staje się kulą u nogi. Bo co zro-bić z ruinami zamku, do którychtrudno dotrzeć? Jak je wykorzy-stać? Nie ma idealnego przepisuna wypromowanie zabytku, jed-nak zawsze niezwykle ważna jestwspółpraca samorządów ze służ-bami konserwatorskimi. Staramy się do tego dążyć, ale nie zawszepriorytety są takie same. Jeżeli jest jednak wola kompromisu zobu stron, to porozumienie uda- je się osiągnąć. rzeba brać poduwagę, że dobrze wykonane prace
konserwatorskie czy adaptacyjnemaja znaczący wpływ na atrak-cyjność turystyczną.
Czy w województwie kujawsko--pomorskim znajdują się po-mniki historii? oruńska starówka znajdujesię na liście światowego dziedzic-twa kultury i natury UNESCO.Poza tym mamy trzy pomniki hi-storii: oruń, w tych samych gra-nicach co w UNESCO, Chełmno,ze swoim średniowiecznym ukła-dem przestrzennym, w granicachmurów obronnych, z późnorene-sansowym ratuszem i pięciomakościołami gotyckimi oraz rezer-wat archeologiczny w Biskupinie.
Jakie kategorie zabytków są naj-lepiej utrzymane na naszym te-renie, a które znajdują się w dra-matycznej sytuacji? Wyraźnie zauważalny jestcoraz lepszy stan obiektów sa-kralnych. Osoby odpowiedzialneza nie mają coraz większą świa-
domość i z roku na rok lepiej
umieją dbać o te zabytki. Nie jestto możliwie bez umiejętności po-zyskiwania środków zewnętrz-nych. Mamy też przykłady bardzodobrych remontów konserwa-torskich zespołów pałacowo par-kowych – np. w Ostromecku, Lu-bostroniu, urznie. Dużo gorszasytuacja powstaje , kiedy zabytek jest własnością osób lub instytu-cji, które nie mają odpowiednie-go kapitału, albo nieuregulowana jest sprawa własności obiektu.Sztandarowym przykładem możebyć pałac w Nawrze, który od wie-lu lat wymaga kapitalnego remon-tu.
akich obiektów jest sporo?Jest ich około kilkadziesiąt.
Przykładem może być pałac w Samostrzelu , dla którego szansąbyłoby przejęcie przez nowego,aktywnego właściciela .
Czy w zachodniej części woje-wództwa zabytków jest mniej?
Ulegamy takiemu złudzeniu,mając na uwadze samą toruńskąstarówkę i liczbę obiektów ar-chitektonicznych o dużej warto-ści na niej zlokalizowanych. Naterenie dawnego województwabydgoskiego jest wiele znakomi-tych zabytków, jak chociażby całagrupa kościołów romańskich – w Strzelnie, Mogilnie, Kruszwicy,Inowrocławiu.
Czasami mówi się, że bieda jest
najlepszym konserwatorem za-bytków. Czy nieumiejętne wy-korzystywanie środków na re-nowację różnych obiektów możewpływać na niszczenie ich au-tentyczności?
Najcenniejszy w każdym za-bytku jest autentyzm. a wartość jest dla nas najwyższa, ale łatwo ją utracić przez niewłaściwe,nieodpowiedzialne ingerencje.Wszelkie zmiany muszą być do-konywane w sposób starannieprzemyślany, czytelny, respektują-cy najistotniejsze wartości zabyt-ku.
Autentyzm zabytków jest świętościąO dziedzictwie kulturowym, pomnikach historii i problemach związanych z ochroną zabytków, z Samborem Gawiń-skim, kujawsko-pomorskim wojewódzkim konserwatorem zabytków, rozmawia omasz Więcławski
Łukasz Piecyk
Drogowcy zgodnie przyznają, żetegoroczne śniegi odcisnęły spo-re piętno na budżecie gmin.Było długo i drogo. Sytuację po-gorszyły także chwilowe okresy cieplejszej pogody, bo wtedy za-częły się pierwsze przymiarki dosprzątaniu po zimie. Jak się oka-zywało, wysiłki były często bez-celowe, bo powrót śniegu niwe-czył dotychczasowe prace.
Piaskarki w gotowości były ażdo kwietnia. Na oszczędności ztytułu obsługi dróg samorządy nie mogą liczyć.
Pieniądze zasypane piaskiem
- en sezon wiele nas koszto-wał – mówi Michał Czyżewski zUrzędu Gminy Białe Błota. – Wy-daliśmy ok. 820 tysięcy złotych,aby utrzymać drogi w należytymporządku. o był nie lada wysiłek,
bo na terenie gminy mamy ich300 kilometrów, z czego 60 to od-cinki utwardzone.
Drogowcy zajmowali się takżeprzystankami i chodnikami.
- egoroczna zima pomimo
braku obtych opadów śnieguwymagała licznych interwen-cji sprzętu, zarówno piaskarek jak i pługów śnieżnych – słyszy-my w reeracie inwestycji gminy Nowa Wieś Wielka. - Całkowy
bilans kosztów możliwy będziepo zakończeniu i rozliczeniu se-zonu, jednak widać juz teraz, żez powodu utrzymania wysokichstandardów utrzymania dróg naoszczędności nie możemy liczyć.
Pogoda zmienną jest
Zmienna pogoda zmyliła dro-gowców. Często reagowali już w czasie pierwszych oznak wiosny i zaczynali równać nieutwardzo-
ne drogi. Zima wracała, a roboty trzeba było zaczynać od nowa.
- Nawroty niskiej temperatury spowolniły pełne roztopy i swo-bodny odpływ wód do gruntów – inormuje Raał Gibas z UrzęduMiasta i Gminy Koronowo. – Je-steśmy jedną z największych gminw Polsce. Samych dróg gminnych
mamy ok. 700 km. Zużyliśmy 1400 ton mieszanki solno-pia-skowej, a sprzęt ciężki pracowałłącznie ponad tysiąc godzin (poprzeliczeniu daje nam to blisko 42dni bez przerwy).
W Koronowie od grudnia dokońca marca z kasy samorząduzniknęło na drogach ponad 250
tysięcy złotych. Blisko połowętych pieniędzy wydano w marcu.
Gdzie z dziurą w drodze?
Zima pozostawiła po sobie teżwiele niechcianych pamiątek w postaci nowych dziur na drogach.Slalomem pojedziemy w wielumiejscach, szczególnie na dro-gach prowadzących przez las.
- Sytuację monitorujemy nabieżąco – zapewnia Zbigniew Ste-ański z Urzędu Miasta i Gminy
Solec Kujawski.Drogowcy są otwarci na inor-mowanie o ewentualnych potrze-bach remontowych. Swoje uwagimożna zgłaszać do sołtysów czy zakładów gospodarki komunal-nej. Warto kontaktować się zurzędami teleonicznie lub przy pomocy poczty elektronicznej.Szansą na zauważenie proble-mu są sesje radnych lub zebraniawiejskie.
Droga przez zimęSamorządy podliczają bilans drogowy po zimie. Próżno szukać oszczędności
F o t . Ł u
k a s z P i e c y
k
F o t . T y t u s S z a b e l s k i
7/21/2019 Poza Bydgoszcz Nr 2
http://slidepdf.com/reader/full/poza-bydgoszcz-nr-2 7/24
POZA BYDGOSZCZ, kwietnia
REGION
omasz Więcławski
Wiele osób nie pracuje od wielumiesięcy, a nawet lat. Rekordzi-ści pozostają bez zatrudnieniaprzez dwie dekady. Latem częśćz nich będzie wykonywać pracesezonowe. Późną jesienią i zimąznów będą musieli ustawić się w kolejce po świadczenia socjalne.
Wiosną 2012 roku poziombezrobocia w powiecie był o bli-sko procent niższy. Porównaniaz poprzednimi latami wypada- ją jeszcze gorzej. Bezrobotnychprzybywa stale od 2008 roku. Niema wskaźnika bezrobocia dla po-szczególnych gmin, ale statystykisą jednoznaczne. Są miejsca, w których o prace niezwykle ciężko.
- Zimą zawsze liczba bezrobot-
nych rośnie – mówi omasz Za-wiszewski, dyrektor Powiatowe-go Urzędu Pracy w Bydgoszczy.– Duży wzrost zanotowaliśmy w styczniu w porównaniu do grud-nia. Od kwietnia sytuacja powin-na się poprawiać. Przynajmniejtak wynika z doświadczeń latubiegłych.
Problem polega jednak natym, że wahania stopy bezrobo-cia z roku na rok odbywają sięna zdecydowanie wyższym po-ziomie. Najwięcej osób bezrobot-nych mieszka w mieście i gminieKoronowo. Bez pracy pozostajetam ponad 1900 osób.
- Sama liczna bezrobotnych natym terenie niewiele nam mówi,bo w tej części powiatu żyje naj-więcej mieszkańców - dodaje
omasz Zawiszewski. – W Solcu
Kujawskim (mieście większym odKoronowa) osób bez pracy jest jednak mniej. Zajęcia nie ma tam680 mieszkańców, przy blisko 850w porównywanej miejscowości.Na wsiach na północnym-zacho-dzie powiatu bezrobocie jest bar-dzo duże.
Szczególnie niepokojący w przypadku miasta i gminy Koro-nowo jest akt, że blisko 500 osóbnie może znaleźć pracy dłużej niż24 miesiące. Ponad 450 bezrobot-nych jest poniżej 24 roku życia.Często jedyną receptą dla mło-dych okazuje się wyjazd do więk-szego miasta.
W Solcu również najliczniejszągrupę wśród bezrobotnych stano-wią osoby młode. Mniej jest jed-
nak mieszkańców pozostającychbez zatrudnienia przez dłuższy
czas. Barierą w dostępie do rynku
pracy w obu przypadkach wydajesię być wykształcenie. Największeproblemy ze znalezieniem za-trudnienia mają osoby o niskimwykształceniu.
- Koronowo jest miastem o za-mkniętym rynku pracy – mówiDariusz Karwat, dyrektor Miej-sko-Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Koronowie. - Pracy szukać można jedynie w Byd-goszczy, bo tam mimo wszystkoo nią łatwiej. W lepszej sytuacjiw związku z tym są mieszkańcy Koronowa, niż ci , którzy pocho-dzą ze wsi. Wynika to z prostejprzyczyny: dojazd do Bydgoszczy z Koronowa jest lepszy. Autobusy jeżdżą co pół godziny. Z Glinek czy Wiskitna o takie połączenie
zdecydowanie trudniej. o bar-dzo istotna bariera dla osób bez
pracy.MGOPS w Koronowie w po-
rozumieniu z PUP w Bydgosz-czy prowadzi program „Pracespołecznie użyteczne”. W jegoramach osoby bezrobotne (jed-nocześnie korzystające z pomocy społecznej) mają możliwość wy-konywania różnego rodzaju pracw wymiarze do 10 godzin tygo-dniowo. Nie jest to zatrudnieniew rozumieniu kodeksu pracy.Stawka godzinowa wynosi około7 złotych.
W gminie Białe Błota zare- jestrowanych jest 747 bezrobot-nych.
- en obszar można porów-nać w pewien sposób z gminamiOsielsko i Nowa Wieś Wielka –wskazuje omasz Zawiszewski.– Osób bezrobotnych na tym te-
renie jest jednak zdecydowaniewięcej. rudno jednoznaczniepowiedzieć, z czego to wynika, alewe wskazanych gminach licznamieszkańców pozostających bezpracy jest o 300 osób niższa. oduża różnica.
Bez pracy pozostaje blisko 300osób do 34. roku życia. Z jednejstrony obserwujemy zamożnączęść mieszkańców gminy, a zdrugiej dużą grupę ludzi bez per-spektyw.
Spośród 5644 bezrobotnychw powiecie bydgoskim prawo dozasiłku ma 926 osób. Liczba bez-robotnych kobiet i mężczyzn jestporównywalna. W PowiatowymUrzędzie Pracy dowiadujemy się, że nie ma prawie osób, które
pozostawałyby bez zatrudnieniaprzez kilkanaście lat.
- o jednostkowe przypadki– mówi omasz Zawiszewski. –
Dwie osoby w gminie Koronowonie pracują od 20 lat. Źródłemtakiego stanu rzeczy są w tychprzypadkach jednak również pro-blemy zdrowotne.
PUP w Bydgoszczy nie dyspo-nuje oddzielną pulą oert pracy dla mieszkańców powiatu bydgo-skiego i samej Bydgoszczy. Są pro-pozycje, które jednak często roz-mijają się z kwalikacjami osóbbezrobotnych.
- Część oert jest po prostunieatrakcyjna – wyjaśnia dyrektorPUP. – Wśród takich można wy-mienić zatrudnienie na umowy cywilno-prawne bądź w systemieprowizyjnym. Mamy równieżczęsto sygnały od pracodawców,że brakuje achowców. W nie-
których przypadkach wymagana jest dobra znajomość języków obcych: angielskiego czy niemiec-kiego. Przeszkolenie do określo-nego zawodu jest stosunkowoproste. Nauka języka musi jednak trwać kilka lat.
Szkolenia nie są jednak naj-eektywniejszą ormą pomocy.Ze statystyk PUP w Bydgoszczy wynika, że znajduje po nich pra-ce od 30 do 40% osób, które w nich uczestniczą. Są instrumenty eektywniejsze, ale zdecydowa-nie droższe. Najlepiej sprawdzająsię dotacje na otwarcie własnejdziałalności i wyposażenie bądźdoposażenie stanowiska pracy.W tym przypadku trzeba jednak sporych nakładów i chęci oraz
kreatywności osób bezrobotnych.Z tym bywa jednak różnie.
Sześć tysięcy bez roboty W powiecie bydgoskim przybywa mieszkańców bez pracy. Stopa bezrobocia wynosi już 14,5%
7/21/2019 Poza Bydgoszcz Nr 2
http://slidepdf.com/reader/full/poza-bydgoszcz-nr-2 8/24
POZA BYDGOSZCZ, kwietnia
GMINA OSIELSKO
omasz Więcławski
Powiew wielkiego świata będziemożna odczuć w szkole położo-nej w gminie Osielsko od 6 maja.Nauczyciele pracujący w pla-cówce byli już we Francji i Fin-landii. Teraz czas na rewanż. Ce-lem jest wymiana doświadczeń isposobów patrzenia na eduka-cję, a także obserwacja wpływupogody na nasze życie. Szkoła Podstawowa im. JanaPawła II w Maksymilianowiebierze udział w Partnerskim Pro- jekcie Szkół w ramach programuComenius od września ubiegłegoroku. Realizacja potrwa do końcanastępnego roku szkolnego. Ini-cjatywa nadzorowana jest przezFundację Rozwoju Systemu Edu-kacji.
- Hasło projektu brzmi: „Podtym samym europejskim niebem, jak pogoda i życie jest różne dlamnie i dla ciebie” – mówi Alek-sandra Kuczborska, szkolny koor-dynator programu. – Szkoły part-nerskie znajdują się w 7 krajach:na Cyprze, we Francji, Hiszpanii,Niemczech, Wielkiej Brytanii,Finlandii i Austrii.
Placówki biorące udział w pro- jekcie rozwijają badawcze spoj-rzenia na pogodę. Analizowany jest jej wpływ na życie i zwyczajemieszkańców różnych części Sta-rego Kontynentu. Na sam koniecpowstanie książka, która zawie-rała będzie inormacje o krajachbiorących udział w akcji oraz spo-sobie postrzegania roli pogody i klimatu w kształtowaniu stylużycia mieszkańców.
Na początku roku nauczycielki
z podstawówki w Maksymiliano-wie odwiedziły Laponię.
- Byłam z panią MałgorzatąFijałkowską w szkole w ornio,mieście położonym nad morzemna północy Finlandii i w bez-
pośrednim sąsiedztwie Szwecji– opowiada Aleksandra Kucz-borska. – Burmistrz miejscowościprzedstawił nam wiele ciekawychinormacjo o, kojarzącej się w Polsce głównie ze św. Mikołajem,Laponii.
Najważniejszym elementemwizyty było jednak poznawaniesystemu edukacji w Finlandii. Pe-dagodzy obserwowali różne lekcjei sami mieli możliwość prowadze-nia zajęć. Ich tematyka dotyczyłazwyczajów bożonarodzeniowychw krajach biorących udział w ak-cji.
- Na kole podbiegunowymczekał na nas św. Mikołaj – opo-wiada Aleksandra Kuczborska.– Rovaniemi leży ok. 120 kilome-
trów na północ od ornio. Bo-hater wszystkich dzieci zna wiele języków. Każdy z nauczycieli zo-stał bowiem przywitany w swoimojczystym języku.
Goście z innych państw będąw gminie Osielsko do 11 maja.W szkole trwają przygotowaniado ich przyjęcia. Wszystko musibyć zapięte na ostatni guzik, aby wspomnienia z Polski były żywe jak najdłużej.
Święty Mikołaj partnerem szkoły?Szkołę Podstawową im. Jana Pawła II w Maksymilianowie odwiedzągoście z całej Europy. Wszystko w ramach programu Comenius
Marcin Lewicki
Jest wzorem dla swoich pod-opiecznych i uczniów. Nie-straszne mu ale, prądy mor-skie i niska temperatura.Mimo, że nie odpoczął jeszczepo przepłynięciu ZatokiGdańskiej, to już planuje na-stępny wielki wyczyn. W lipcutego roku, Tomasz Chwali-szewski chce pobić kolejnąbarierę. Jego celem jest legen-darny kanał La Manche.
- Chcę kontynuować dzieło,które zacząłem - mówi Chwa-liszewski. - Pracuję nad kolej-nymi przedsięwzięciami. Mamnadzieję, że to nie koniec mojejprzygody.
Dla Chwaliszewskiego niebędzie to pierwsza, tak ryzy-kowna próba w wodzie. Latemubiegłego roku przepłynął Za-tokę Gdańską z Helu do Gdyni.Był dopiero piątym Polakiem,który dokonał tej ekstremal-nej sztuki. Mimo wyziębienia iogromnego zmęczenia, bardzoszybko w jego głowie zrodziłsię kolejny pomysł.
- La Manche wpław pokona-ło dotychczas dwóch Polaków ito ponad 30 lat temu – dodaje.- Ciężko trenuję przed tym wy-zwaniem, bo jest o co walczyć.
Łatwo nie będzierudności, jakie stoją przed
mieszkańcem Osielska są nie-
wyobrażalne. Nie bez przy-czyny pokonanie kanału jestporównywalne ze zdobyciemMount Everest, z tą różnicą, żewięcej ludzi corocznie wchodzina najwyższy szczyt świata, niżprzepływa La Manche.
- Nie boję się dystansu, bopływałem już na takich długo-ściach – mówi Chwaliszewski.– Najbardziej obawiam się tem-peratury wody oraz pogody.
W czasie podboju kanału,pływak przez około piętnaściegodzin przebywa w wodzie,której temperatura nie prze-kracza 15 stopni Celsjusza. Dy-stans, jaki musi pokonać to 38kilometrów. Oprócz niesprzy- jających warunków atmose-rycznych, bardzo nieprzyjemny w skutkach może być kontakt zmeduzami, które zamieszkująwody akwenu.
- Jeżeli warunki pogodowebędą sprzyjały i nie przydarzy się nic nadzwyczajnego, to są-dzę, że uda mi się przepłynąćLa Manche – stwierdza miesz-kaniec Osielska. – Jestem do-brej myśli, staram się nie my-śleć o strachu i czyhających namnie pułapkach.Wielkim wysiłkiem jest rów-nież samo przygotowanie siędo próby.
- rening odbywam trzy razy
dziennie – dodaje. – Bieganie,pływanie i siłownia to podsta-wa. Do tego dochodzi jeszcze
restrykcyjna dieta, przygoto-wana przez dietetyków.
Bez muzyki ani rusz
Co myśli pływak w czasietak ekstremalnego wyczynu?Jak się okazuje, stara się „wyłą-czyć”, skoncentrować i nie my-śleć o niczym. Niektórzy mająbardzo ciekawe metody na
ukojenie nerwów.- W czasie przepływaniaprzez Zatokę Gdańską słu-
chałem muzyki
– opisuje Chwali-szewski. – Myślę,że również tymrazem będę mógłpłynąć z nią.
Aby rekordzostał uznany,zawodnik niemoże korzystać zżadnego specjali-stycznego sprzę-tu. Zabronione jest używanie pia-nek, dozwolony jest tylko czepek,kąpielówki i oku-lary pływackie.
- o bardzoutrudnia wyko-nanie zadania –wyjaśnia pływak.– Brak możli-wości używaniapianki, przy pa-nujących tempe-raturach, możeszybko doprowa-
dzić do wychłodzenia organi-zmu.
Planowany przez Chwaliszewskiego wy-czyn, to ogromne wyczerpaniedla organizmu. Podczas długo-dystansowego płynięcia możnastracić około 6 kilogramów. Potak ciężkiej pracy bardzo trud-no jest zregenerować organizm.
Jak mówi sam zainteresowany, jest to kolosalny wysiłek dlaorganizmu, a odbudowanie się
trwa kilka tygodni.
To nie koniec
Mimo, że do próby zostało jeszcze parę miesięcy to Chwa-liszewski myśli już o kolejnychwyzwaniach. W przypadkusukcesu, jakim niewątpliwiebyłoby przepłynięcie kanałuLa Manche, chce pobić rekordświata w pływaniu długody-stansowym. Możliwe, że w przyszłym roku podejmie pró-bę przepłynięcia 120 kilome-trów jednego z odcinków War-ty.
- Przed nami są już kolejnewyzwania – kończy Chwali-szewski. – Staram się wybiegaćw przyszłość i liczę, że uda misię zrealizować wszystkie cele.
Póki co, koncentruje się jednak na najbliższym przed-sięwzięciu. Przed nim KanałAngielski (jak nazywają goBrytyjczycy) pokonała ere-sa Zarzeczańska w 1975 roku iRomuald Szopa w 1978 roku.Mimo usilnych prób, innymnaszym rodakom nie udałosię przepłynąć przez zdradliwewody najważniejszego kanałumorskiego na świecie. Ostat-nią próbę w 2012 roku, pod- jął Grzegorz Radomski, który musiał uznać wyższość kanałuna dziesięć kilometrów przed
metą. Następne wyzwanie po-dejmie właśnie mieszkaniecOsielska.
Płynie wpław przez światZ zawodu jest trenerem i nauczycielem wychowania zycznego – z zamiłowania przekracza bariery, które dlawiększości są nieosiągalne
W szranki stanęło dziewięćtrup teatralnych. Blisko 130młodych aktorów z powiatubydgoskiego prezentowałoswoje umiejętności aktorskie.Jury było wymagające. Na sce-nę spadły łzy szczęścia zwy-cięzców i smutku przegranych.Mimo, że to tylko zabawa,dzieci bardzo serio traktowały
rywalizację z rówieśnikami.- W naszej gminie pojawilisię młodzi adepci sztuki teatral-nej z Osielska, Bydgoszczy i Ko-zielska – mówi Piotr Wizimirskiz Gminnego Ośrodka Kultury w Osielsku. – Zmagania oceniało
jury, w którym poza mną znala-zły się dwie aktorki: Roma War-mus i Józena Szałańska.
Po obejrzeniu wszystkichwystępów kapituła konkursowa
przyznała w kategoriiszkół podstawowych„Brązową Maskę” ze-społowi ze świetlicy w Maksymilianowie,„Srebrną Maskę” te-atrowi z MDK nr 2 zaspektakl „Pozytywka” i„Złotą Maskę” zespoło-wi ze Szkoły Podstawo-wej w Kozielcu.W kategorii szkół gim-nazjalnych najniższemiejsce na podiumprzypadło zespołowi
„Antrakt” z Osielska.- Drugie miejsce zdecydowa-
liśmy się przyznać Gimnazjumnr 23 z Bydgoszczy – mówi PiotrWizimirski. – Rywalizacja była
jednak bardzo zacięta. Zwycię-stwo przypadło w udziale te-atrowi „Co y na to?” z MDK nr2 w Bydgoszczy za przedstawie-
nie „Jaś i Małgosia”.Jury przeglądu postanowi-ło również przyznać nagrody indywidualne za najlepszą gręaktorską. Imprezę zorganizowałDaniel Kossakowski, instruktorŚwietlicy w Maksymilianowie.Nagrody dla zwycięzców uun-dowali: Starostwo PowiatoweBydgoszczy, GOK w Osielskuoraz Kasy SKOK Steczyka.
(W)
„Maski 2013” rozdaneW Maksymilianowie odbył się 20 kwi-etnia III Powiatowy Przegląd eatrów Dziecięcych
7/21/2019 Poza Bydgoszcz Nr 2
http://slidepdf.com/reader/full/poza-bydgoszcz-nr-2 9/24
POZA BYDGOSZCZ, kwietnia
REGION
Agnieszka Kapela
217 godzin w sztormie 8 w skaliBeauorta, 27 godzin w huraga-nie 10 w skali Beauorta, razupały, potem wiatry, deszcz iśnieg – niejeden umierałby zestrachu na samo wspomnienie.Ona opowiada o tym spokojnie.Pewnie dlatego, że nie takimproblemom wychodzi naprze-ciw każdego dnia.
Jest zwyczajną nastolatką. No,może z wyjątkiem tego, że lubiszkołę. Bo jej szkoła jest świetna:siedmioosobowa klasa, indywi-dualne podejście nauczycieli. Alepo dalekomorskich wojażach na-wet do ukochanej szkoły wrócić jej było trudno. Polska to prze-cież nie Karaiby.
Agnieszka Małecka 10 kwiet-nia o godz. 12.00 dotarła doSzczecina, kończąc największąprzygodę w swoim dotychczaso-wym życiu. a mogła się ziścićdzięki wygranej w konkursie„Niebieska Szkoła dla Kinoma-nów”.
Warszawa, Paryż, Marty-nika i „Chopin”
Wystarczyło napisać recenzjędowolnego lmu wyświetlanegow ramach Przeglądu JACH-FILM 2012 i wysłać ją na adresmailowy organizatora – rmy 3OCEANS. Nagrodą dla zwy-cięzcy był rejs na pokładzieżaglowca „Fryderyk Chopin”.Spośród prac nadesłanych przezgimnazjalistów i licealistów z ca-
łej Polski jury wybrało tę, którą
napisała siedemnastolatka z No-wej Wsi Wielkiej.O konkursie dowiedziała się
od swojej polonistki, o wygranej– od rozradowanej siostry. Samanie miała dostępu do Interne-tu, a nauczyciel, który wpadł napomysł, by spróbowała swoichsił, zadzwonił i powiedział tylko,żeby weszła na stronę „Niebie-skiej Szkoły”.
– Mogłam wybrać sobie rejs,ten był szczególnie atrakcyjny – mówi Agnieszka. – Przygoto-wania zaczęły się od stycznia. 6lutego o godz. 10.00 polecieliśmy do Paryża, a z Paryża o 16:45 naMartynikę.
Potem był już „Fryderyk Cho-
pin” i rejs przez Małe Antyle, Wy-spy Azorskie i Falmouth. Gdy w Polsce w najlepsze szalała zima,
nastolatka kąpała się w Morzu
Karaibskim, jadła nieznane owo-ce i warzywa kupione na targuw Martynice, pokonywała rwącąrzekę, po raz pierwszy w życiuoglądała kolibra i podziwiła ory-ginalny styl wyspy Dominika.
– Azory są po prostu rewe-lacyjne – opowiada o kolejnympunkcie podróży. – Mają swójurok, bo po przypłynięciu namurach maluje się tam mural, awięc obrazek związany ze stat-kiem i życiem na nim. Do tegowejście na wulkan Pico, oczywi-ście nieczynny – to było niezwy-kłe.
Ciepło wspomina też angiel-skie Falmouth, gdzie wspólnie zcałą załogą spędzali Wielkanoc.
Chwali poziom edukacji na stat-ku – bo w czasie takiego rejsuwszyscy normalnie realizują swój
program nauczania, tak, jakby
byli w szkole. Do tego dochodząobowiązki na statku: wachty, re- jony, prace bosmańskie. Nie maleniuchowania.
– o wiele uczy, chyba najbar-dziej pokory i odwagi – przyznajeAgnieszka. – Na początku byłamprzerażona. Cała moja wiedzao udziale w rejsie pochodziła zrozmów z nauczycielem, który wcześniej żeglował, i inormacjize strony „Niebieskiej Szkoły”.Nikogo na statku nie znałam.Nigdy na tak długo nie wyjeż-dżałam z domu. Był to dla mnienowy świat.
Spełniać marzenia swoje iinnych
Agnieszka znakomicie się w nim jednak odnalazła. Połknę-
ła bakcyla morskiej przygody ipoznała ludzi, których dzisiajśmiało nazywa przyjaciółmi. Alenie byłoby to możliwe bez nan-sowego wsparcia wielu ludzi iinstytucji. Nagrodą w konkursiebył bowiem tylko sam pobyt nastatku.
– Pomogła mi moja szkoła idziałające przy niej stowarzysze-nie „Visus Supremus”, do tegoKlub Płetwonurków PERKOZ--PRO – wylicza Agnieszka. –Gmina Nowa Wieś Wielka do-nansowała sztormiak, a HenriLloyd nie chciał za niego wiele.
Drobna blondynka ma o czymopowiadać. eraz marzy jej się,żeby opłynąć cały świat. Wie, żebędzie trudno, bo jest w pierw-szej klasie liceum i skupia się nawykształceniu. Chciałaby studio-
wać prawo. Wtedy mogłaby z po-wodzeniem założyć undację.Gdy chodzi się do takiej szko-
ły jak Specjalny Ośrodek Szkol-no-Wychowawczy nr 1 dla Dziecii Młodzieży Słabo Widzącej iNiewidomej w Bydgoszczy, do-brze się wie, jak bardzo to istotne.Gdy się chodzi i gdy od urodze-nia samemu się zmaga z poważnąwadą wzroku. aką, że potrzebaokularów -20 dioptrii.
– Na początku ludzie na stat-ku o tym nie wiedzieli – mówiAgnieszka. – Potem byli zachwy-ceni moją postawą. A ja po pro-stu od pewnego momentu się niezałamuję, bo to nie ma sensu,chociaż mam jeszcze wiele in-
nych chorób. Życie jest tylko jed-no.
Wczoraj Martynika, jutro cały światAgnieszka Małecka z Nowej Wsi Wielkiej wygrała konkurs i popłynęła w rejs statkiem „Fryderyk Chopin”
F o t . N a
d e s
ł a n e
7/21/2019 Poza Bydgoszcz Nr 2
http://slidepdf.com/reader/full/poza-bydgoszcz-nr-2 10/24
POZA BYDGOSZCZ, kwietnia
MIASTO I GMINA KORONOWO
Marcin okarz
W walce o sukces, za którymkryją się pieniądze i sława, prę-dzej czy później pojawi się po-kusa oszustwa. Choć w sporciewalka o miejsca na podium co-raz częściej rozgrywa się w la-boratoriach, ludzie pokroju IgiBaumgart stoją na straży hono-rowej rywalizacji. Olimpijka zKoronowa z czystą krwią i su-mieniem „wybiegała” niejedenmedal.
Jak każdy sportowiec, miałaswój spadek ormy. Przez cały 2009 rok nie mogła stanąć napodium. Choć nieustannie po-dejmowała próby, nawet zawody najniższej rangi okazywały się
być zbyt wielkim wyzwaniem.Wtedy wspierał ją chłopak. Dziśza plecami Igi stoi cały zastępbiało-czerownych kibiców. Do-pingowali ją, gdy zajmowaładrugie miejsca na mistrzostwachpolski w 2011 i 2012 roku, a takżew trakcie reprezentowania ojczy-zny na Igrzyskach Olimpijskichw Londynie.
Od początku miała talent dosportu. Już w podstawówce tre-nowała kilka dyscyplin lekko-atletycznych w tym m. in. skok w wzwyż, w dal, biegi krótkody-stansowe.
- Miałam predyspozycje douprawiania sportów lekkoatle-tycznych – opowiada Iga Baum-gart. - Jednak, bym w pełni mo-
gła je wykorzystać, musiałamdokonać wyboru. W decyzji
pomógł mi stan zdrowia, a kon-kretnie problemy z kręgosłupem.Skoki odpadały. Ponadto wola-łam bezpośrednią rywalizację,walkę ramię w ramię z innymizawodniczkami – tłumaczy IgaBaumgart, mieszkanka Korono-wa. – Wybrałam biegi. Startujenajczęściej na najdłuższym dy-stansie sprinterskim.
Z BKS Bydgoszcz związana jest od początku swojej kariery.Jednak same umiejętności niebyły gwarantem przyjęcia do klu-bu. Sportowcy z małych miast,chcąc prawdziwie zaistnieć, mu-szą wyściubić nos z rodzinnychstron.
- Kluby nie są w stanie opła-cać pobytu swoich zawodników w mieście, w którym unkcjonują– tłumaczy Iga Baumgart. - Mojezamieszkanie w Bydgoszczy byłozależne od nansów rodziców.Na szczęście sami zajmowalisię sportem. Wiedzieli, jakie toważne. Pomogli mi – opowiadaolimpijka. Bez odpowiednichpieniędzy nawet utalentowanaosoba nie wybije się z mniejszejmiejscowości. Zostanie w niej i,niestety, jej kariera nie rozkwit-nie.
Swoje umiejętności wykorzy-stuje w pogoni za samorealizacjąi pielęgnowaniem sportowegoducha. Nie ucieka od „normalne-go” życia. Widzi w nim miejscena dodatkowe scenariusze.
- Póki wyniki są zadowalające,będę skupiała się na bieganiu –mówi Iga Baumgart. - Gdyby jed-nak sprawy potoczyły się inaczej,chciałabym uczyć wychowaniazycznego, zarażać młodych lu-dzi tym, co sama kocham. Jak na
razie treningi i zgrupowania koli-dują z edukacją, wydłużając tymsamym studiowanie – opisujeswój alternatywny plan. – Licen-cjat mam już za sobą. Magisterkana UKW musi jeszcze poczekać.
Korzystanie z dopingu na za-
wodach, szczególnie olimpiadzie, jest stałą praktyką. Światowa
Komisja Antydopingowa potrze-buje kilka dni na potwierdzeniepodejrzeń obecności w krwi za-wodnika nielegalnych substancji.
- Gdy w grę wchodzą pienią-dze, wszystkich kusi wspomaga-nie swoich naturalnych predys-pozycji – wskazuje Baumgart.- Spotkałam się z sytuacją, w której sześć na osiem biegaczek było pod wpływem nielegalnychsubstancji. Choć sama zawszebiegnę na rekord, nie jestem w stanie dawać z siebie tyle, ile mo-głabym z dopingiem – relacjonu- je Iga Baumgart. – Jednak jestemtego absolutnym przeciwnikiem.Po pierwszym wpadce zawodnik powinien otrzymać dożywotnizakaz startowania w zawodach.
ak się niestety nie dzieje.Wielu traktuje występ polskiej
sztaety żeńskiej 4x400, jako nie-udany. One same widzą to ina-czej.
- Na igrzyska trałyśmy rzu-tem na taśmę – relacjonuje IgaBaumgart. - Przed nimi byłyśmy sklasykowane na miejscu dwu-dziestym pierwszym. Po udanymbiegu zakwalikowałyśmy się napozycję piętnastą, co gwaranto-wało nam udział w olimpiadzie.Do domów wróciłyśmy będąc nadwunastej pozycji wśród najlep-szych drużyn sztaetowych świa-ta. Moim zdaniem możemy nosićgłowy wysoko podniesione. obyło wspaniałe przeżycie.
Życie zamknięte w minucieMałomieszczańskie pochodzenie było kosztownym problemem. Polska olimpijka mówi szczerze o swojej przeszłościi problemach w trakcie kariery
Cykliczne koncerty arii ope-retkowych „Lato Pieczyska iśpiew” po dziesięciu latachzostają zakończone. Wszyst-ko dlatego, że odszedłwspółorganizator impre-zy, Waldemar Matuszczak.Duch wydarzenia przetrwa,chociaż pod inną nazwą.
Zmieni się też jego ormuła.„Lato w Pieczyskach iśpiew” jest wydarzeniem, któ-re przyciąga miłośników ariioperetkowych. Dwadzieściakoncertów, odbywających siędwa razy w roku przyniosłogminie Koronowo sławę w skali ogólnopolskiej.
- Na początku impreza od-bywała się na barce, jednak szybko doszło do gwałtow-nego wzrostu popularnościwidowiska – opowiada Stani-sław Gliszczyński, burmistrzKoronowa. - Liczba widzów wzrastała z roku na rok o ko-
lejne tysiące. Przychodzili nietylko mieszkańcy sąsiednichgmin, ale również goście z ca-łego kraju – dodaje Stanisław Gliszczyński.
Przez cały okres trwaniaoperetkowych koncertów duet Waldemara Matuszaka iRyszarda Smędy odpowiadałza jakość występów. W ze-szłym roku jeden z nich zre-zygnował. - Kochani,
odchodzę, ale bądźcie pew-ni, że moje serce zostanie naplaży – zapewniał WaldemarMatuszak, główny współor-ganizator wszystkich dwu-dziestu koncertów.
o nie jedyna zmiana. Odtego roku wcześniejszą rolęMatuszaka przejmie bur-
mistrz Koronowa, a samowidowisko będzie miało innąormę i nazwę.
- Chcemy dać naszymmieszkańcom, jak równieżwszystkim przybywającymna koncerty, przynajmniej tęsamą dawkę doznań, któredostarczały poprzednie edy-cje - przekonuje Stanisław Gliszczyński.
Nazwa nowej ormuły to„Arie na plaży”.
Ryszard Smuda, czyligłówny artysta sceny w Pie-czyskach, zaprasza na tego-roczne widowisko, które od-
będzie się 5 lipca o godz. 21oraz 2 sierpnia o godz. 21.30.Jak się okazuje, zmiany
wcale nie wpływają na decy-zję stałych bywalców o przy-
jeździe. Choć do arii jesz-cze kilka miesięcy, wolnychmiejsc w ośrodkach wypo-czynkowych w gminie Koro-nowo już brakuje
(M)
Serce zostaje na plaży Wybrzeże w Pieczyskach jest na stałezwiązane z dźwiękiem operowych głosów
Mieszkańcy Koronowamogą odetchnąć z ulgą.Gmina otrzyma 518 tysięcy złotych, aby ratować naj-wyższy w Europie most ko-lejki wąskotorowej. Pracerozpoczną się jeszcze w tymroku.
Koronowski most kolejkiwąskotorowej to jeden z naj-piękniejszych i zarazem naj-wyższy w Europie. Mieszkań-cy nazywają go banymostemlub balimostem. Dlaczego?Bo został zbudowany z baliw latach 1894-1895, osiemna-ście metrów nad Brdą. Ostat-ni pociąg osobowy kolejkiwąskotorowej przejechał po
jego torach z Bydgoszczy doKoronowa czterdzieści cztery lata temu, ostatni towarowy –dwadzieścia jeden lat temu.
Przez kilkanaście kolej-nych lat most służył miesz-
kańcom wsi Okole jako skrótdrogi do Koronowa. W tymsamym czasie zabytek popa-dał w ruinę. Polskie KolejePaństwowe zapomniały, żesą właścicielem mostu. Wrazz upływem czasu obiekt nisz-czał coraz bardziej. W ubie-głym roku przejście przezmost dla mieszkańców pobli-skiej wsi zostało zamknięte.Kiedy pojawiły się osuwiska
wokół zabytku i odsłoniętezostały jego pierwsze lary,po obu stronach konstrukcjipostawiono zasieki oraz tabli-ce z napisem: „Zakaz wstępu.Wchodzenie grozi kalectwemlub śmiercią”. e ostatnieginęły jedna po drugiej, amieszkańcy Okola nadal spa-cerowali przez most.
Rok temu wojewódzkikonserwator zabytków zleciłPolskim Kolejom Państwo-wym wykonanie prac zabez-pieczających. Inspektor nad-zoru budowlanego nakazałpostawienie barier uniemoż-liwiających przejście przezmost. W związku z tym, żeosuwiska wokół obiektu pod-legają bezpośrednio gminieKoronowo, to burmistrz Sta-nisław Gliszczyński zleciłwykonanie ekspertyz geolo-gicznych. Naukowcy z Insty-
tutu Budownictwa WodnegoPolskiej Akademii Nauk w Gdańsku wykazali, że re-
jon Koronowa jest podatny na osuwanie, czemu sprzyjamorologia terenu. Zapro-ponowali także technolo-gię wykonania koniecznychprac. Ich zdaniem teren na-leży zabezpieczyć specjalny-mi koszami oraz wbitymi w grunt na głębokość 3,5 metra
żelbetonowymi palisadami.Niezbędne jest również zdre-nowanie terenu, zbudowanienowych rowów odwadnia-
jących i przepust pod drogę.Pod koniec ubiegłego rokuwładze Koronowa zwróciły
się do wojewody kujawsko--pomorskiego z wnioskiem osnansowanie prac.
Zapadła decyzja, że gminaotrzyma 518 tysięcy złotych, aprace zabezpieczające zboczanad Brdą zostaną wykonane
jeszcze w tym roku.– Burmistrz musi złożyć
do połowy czerwca pełną do-kumentację robót do woje-wody kujawsko-pomorskiego– tłumaczy Brygida Berko-wicz–Wyrzykowska z UrzęduMiejskiego w Koronowie. –Wcześniej jednak musi zostaćprzeprowadzone postępowa-nie przetargowe, w ramachktórego zostanie wyłoniony wykonawca.
W przyszłym roku pra-ce obejmą zabytkowy most.Zgodnie z pomysłem staro-stwa bydgoskiego i samorzą-du województwa most kolejkiwąskotorowej będzie częściątrasy ścieżki rowerowej zorunia przez Bydgoszcz doPieczysk.
Ratujmy zabytkowy most!Gmina otrzyma potrzebne pieniądze na uratowanie zabytkowegomostu kolejki wąskotorowej
F o t . N a d e s
ł a n e
7/21/2019 Poza Bydgoszcz Nr 2
http://slidepdf.com/reader/full/poza-bydgoszcz-nr-2 11/24
POZA BYDGOSZCZ, kwietnia
REKLAMA
7/21/2019 Poza Bydgoszcz Nr 2
http://slidepdf.com/reader/full/poza-bydgoszcz-nr-2 12/24
POZA BYDGOSZCZ, kwietnia
GMINA BIAŁE BŁOTA
Marcin LewickiFestyny rodzinne i działaniacharytatywne, klub piłkarski,spotkania kulturalne, kon-certy, a przede wszystkim bu-dowa Domu ParaalnegoBłogosławionego Jana PawłaII przy kościele. To wszystkopomysły księdza proboszczaZdzisława Lahutty, który wśród mieszkańców Przyłęk,
jest uważany za człowieka-instytucję.
- Cieszy mnie to, że mojedziałania mogą przyczyniaćsię do rozwoju tego piękne-go miejsca – zaznacza na po-
czątku rozmowy ks. Lahutta.– Mamy coraz więcej planów i marzeń. Chcę to zrealizowaćrazem z paraanami.
Ks. Zdzisław Lahutta przy-był do parai WniebowzięciaNMP w Przyłękach prawiecztery lata temu. Jak mówi,wszystko zaczęło się od wier-nych, którzy pojechali do Bi-skupa Bydgoskiego po swojegoksiędza. Obiecali, że zapewniąmu tymczasowe mieszkaniei dotrzymali słowa. Szybkozaprzyjaźnił się ze swoimi pa-raanami i razem zmieniająmiejscową rzeczywistość.
- Ważne jest to, że wewszystkie działania angażująsię mieszkańcy Przyłęk, częściZielonki, Olimpinai sąsiadującej z nami Brzozy – mówi. – W czasie pracy, niema podziału na biedniejszychczy bogatszych, gorszych i lep-szych. Każdy działa najlepiej jak może.Początki były trudne- Gdy przyjechałem, ujrzałemzaniedbaną paraę i malutkikościółek – mówi ks. Lahutta.– Zmieniliśmy jednak wielerzeczy. Najważniejszą, jest bu-dowa domu paraalnego.
Dom jest również miej-scem spotkań paraan. otam odbywają się kulturalne
konerencje, rozmowy i pa-raalne uroczystości. Lahuttapodkreśla, że to miejsce jestdla wszystkich i zachęca dokorzystania z dobrodziejstw, jakie dzięki ciężkiej pracy wszystkich paraan, to miejsceoeruje.
Proboszcz lubi pracować zmłodymi ludźmi. Już wcze-śniej, jako wikariusz w Byd-goszczy, zajmował się mło-dzieżą. eraz również angażujesię w pomoc młodym, założyłchociażby piłkarski klub para-alny.
- Ja tylko pomogłem – do-daje skromnie. – Gdy zoba-
czyłem pasję wśród niektórychchłopaków, od razu uznałem,że warto się w to zaangażować.
W czasie, gdy został pro-boszczem paraa odżyła.Ksiądz organizuje estyny ibale, uczestniczy w akcjach charytatywnych ibardzo ceni sobie współpracęze Szkołą Podstawową im. ks.Jana wardowskiego. W tymroku chciałby zorganizować
pielgrzymkę do Ziemi Świętek oraz jakiś ciekawy koncert.
- Mam nadzieję, że uda sięnam sprowadzić jakąś gwiaz-dę – stwierdza. – Wszystko dlanaszych paraan.Priorytet to rozbudowa ko-ściołaKs. Lahutta planuje rozbu-dowę paraalnego kościoła.Dzięki jego działaniom, bu-
dynek nie mieści już wiernychpodczas odprawianych mszy.Proboszcz ma nadzieję, żewszystko uda się odpowiedniozorganizować, a póki, co ma już rozpisane plany, z którychzostanie wybrany ten odpo-wiedni.
Wspólna praca jest doce-niania nie tylko przez miesz-kańców Przyłęk. Mieszkań-com i duchownemu udało sięodbudować stary cmentarz,którym od dawna nikt się niezajmował. Groby swoich bli-skich odwiedzają teraz ludzie zkażdego zakątka Polski, a takżez zagranicy.
- O starym cmentarzu do-wiedziałem się od jednego zparaan – stwierdza duchow-ny. – Odświeżyliśmy groby,
położyliśmy chodnik z kostkibrukowej, postawiliśmy krzyż,wznieśliśmy nowe ogrodzenie.o był poryw serc mieszkań-ców.Prawdziwe powołanie
Proboszcz parai w Przy-łękach podkreśla, że jest ontylko duszpasterzem, który naprowadza. Zdecydowanienie zgadza się ze stereotypem
księdza, który ponad wszystkostawia pieniądz, a nie swoichparaan.
- Chcę wzbudzić w ludziachpotencjał, który w nich siedzi– mówi. – Ksiądz może tchnąćducha, podsunąć pomysł, ale jeżeli nie ma odzewu wier-nych, to sam nic nie zdziała.
Ksiądz Zdzisław Lahuttawszystko, co robi nazywa po-wołaniem, ale i wielką pasją.Podkreśla, że ma wielką radośćz tego, co robi. Wielu ludziwątpiło w jego działania, alegdy patrzyli na jego osiągnię-cia to szybko zmieniali zdanie.
- Chcę odbudować kościół –kończy proboszcz. – Nie tylkosamą budowlę, ale również to,co jest najważniejsze. Kościółżywych ludzi.
Ksiądz, który łączy ludziParaanie w podbyd- goskich Przyłękach od trzech lat mają nowe-go proboszcza, który aktywnie działa na rzecz parai
Artur Onacki
W zeszłym roku białobłockakultura przeszła małą organiza-cyjną rewolucję. Z dwóch, do tejpory osobnych, ośrodków po-wstało jedno Gminne CentrumKultury, które proponuje miesz-kańcom pełniejszą i ciekawsząoertę.
Dwie główne placówki, w Bia-łych Błotach oraz Łochowie, przy-gotowały interesującą oertę dlamieszkańców gminy. W pierw-szym z ośrodków spragnieni ru-chu mogą spróbować zajęć zumby lub break dance. Dla osób mają-cych duszę artysty przewidzianozajęcia teatralne, plastyczne oraz
chór. Starszych zaprasza nato-miast klub seniora i Uniwersytetrzeciego Wieku.
Uruchomiony niedawno bia-łobłocki UW prowadzi zajęciapod patronatem bydgoskiej Wyż-szej Szkoły Gospodarki. Działa- ją w nim m.in. sekcje: językowa,otograczna, mody i stylizacjiczy artystyczna. Wykłady dla słu-chaczy UW odbywają się naj-częściej dwa razy w miesiącu. Wmaju seniorzy będą mogli posłu-chać o górskich lodowcach orazIndianach Ameryki Północnej.
Z kolei placówka kulturalna w Łochowie oeruje zainteresowa-nym mieszkańcom dużą liczbękursów językowych oraz mu-zycznych. Pod okiem instruktora
można nauczyć się grać na przy-kład na gitarze lub saksoonie.Ponadto, podobnie jak w BiałychBłotach, spróbować można kur-sów tanecznych: break dance,hip-hopu i tańca towarzyskiego.
Oprócz tego w oercie ło-chowskiego ośrodka kulturalne-go znaleźć można kilka bardziejoryginalnych propozycji. Jedną znich jest na przykład lcowanie.Jak inormuje GCK na zajęciachuczestnicy poznają podstawowetechniki lcowania. Nauczą się łą-
czyć wełnę z różnymi materiałami
i będą wykonywać ormy płaskie iprzestrzenne.
Inną oryginalną ormą spę-dzania wolnego czasu, którą pro-ponuje GCK w Łochowie jestłucznictwo. Celem kursu będziepropagowanie łucznictwa trady-cyjnego. Uczestnicy będą uży-wać tylko wykonanych z drewnałuków i strzał. Przedsięwzięciepolegać będzie nie tylko na naucestrzelania, lecz również wiernymodtworzeniu historii łucznictwa,szczególnie średniowiecznychSłowian i Wikingów.
Na te dwa kursy nadal trwajązapisy. Szczegółowych inormacjiudziela ośrodek w Łochowie.
Gminne Centrum Kultury tonie tylko dwa główne ośrodki.Cały czas otwarte dla mieszkań-ców są świetlice w Cielu, LisimOgonie i Łochowicach, gdziemożna skorzystać m.in. z klubumalucha czy gry w tenisa stoło-wego.
Oprócz regularnych zajęćprzygotowywane są również im-prezy okolicznościowe. Kolejnazaplanowana jest już na 1 maja.Majówkę w Białych Błotach roz-pocznie parada motocyklistów,którzy zainaugurują w ten sposóbnowy sezon. Następnie, jak in-ormują organizatorzy, na placuprzy ulicy Chlebowej do późnychgodzin wieczornych planowany jest estyn z koncertami i zabawątaneczną. Nie zabraknie również
jedzenia i picia.Jako, że wiosna sprzyja nietylko ucztowaniu na świeżympowietrzu, ale i aktywności -zycznej, 18 maja w Łochowicachzorganizowany zostanie biegprzełajowy na dystansie 5 kilome-trów oraz sztaeta rodzinna 2x500metrów.
Szczegóły wszystkich zajęćorganizowanych przez GCK, im-prez oraz inormacje o zapisachdostępne są na stronie centrum –http://gck.bialeblota.pl/
Gmina pełna kultury Mieszkańcy Białych Błot i okolic mogąwybierać w bogatej oercie przygotowanejprzez lokalny ośrodek kulturalny
F o t . N a d e s
ł a n e
7/21/2019 Poza Bydgoszcz Nr 2
http://slidepdf.com/reader/full/poza-bydgoszcz-nr-2 13/24
POZA BYDGOSZCZ, kwietnia
REKLAMA
7/21/2019 Poza Bydgoszcz Nr 2
http://slidepdf.com/reader/full/poza-bydgoszcz-nr-2 14/24
POZA BYDGOSZCZ, kwietnia
SOLEC KUJAWSKI
Milena Kaszuba
Gdy słyszy się o teatrze ama-torskim, po głowie chodząróżne myśli. Zła dykcja, brak obycia scenicznego, kłopoty ztekstem, słowem czysta ama-torszczyzna. Solecki „Szla-ban” łamie wszelkie stereoty-py i wystawia sztuki, którychmogą im zazdrościć zawodo-wi aktorzy.
Wybiła dwudziesta. Restau-racja „Retro” jest przepełnio-na. Dostawiono kolejny rządkrzeseł. Ostatni widzowiezajmują swoje miejsca. Lek-ki gwar powoli zamienia sięw ciszę. Rodziny, znajomi i
wierni ani aktorów czekają zniecierpliwością na występ. Nakażdym stoliku leży kartka w neonowym kolorze. o MenuKawiarni pod Mrożkiem –prezentacja obsady oraz sztu-ki.
Pasja mimo wszystko
Mimo remontu w soleckimcentrum kultury aktorzy niespoczywają na laurach i po-szukują miejsc do wystawianiakolejnych przedstawień. Akcjamrożkowych „Wdów” rozgry-wa się w kawiarni, dlatego też„Retro” posłużyło za idealną
scenę. Wcześniej artyści pre-zentowali się nawet w pocze-kalni przychodni zdrowia.
Zamiłowanie wygrywa z wa-runkami scenicznymi – mó-wią.
– o są ludzie, którzy na codzień nie mają nic wspólnegoz teatrem. W „Szlabanie”jestkierowca, księgowa, ochro-niarz – opowiada reżyser PiotrSzymański. – Mimo to, ciągnieich do sztuki od ładnych kilkulat i pomimo tego, że ciągle nie
mamy sceny – cały czas gramy.
Aktorzy są zgodni, co do
tego, że wszystko zależy do wi-dzów. Po 20 latach teatralnejpracy, trema ich bardziej mo-tywuje niż stresuje.
Publiczność jestnajważniejsza
– Bardzo denerwowałam sięna wszystkich próbach – opo-wiada Anna Sulkowska, od-
twórczyni jednej z głównychról. – Jednak, gdy przychodzipremiera, a ja czuję pozytywne
uidy od publiczności, któradaje ogromnego kopa, to mamświadomość, że trzeba się jesz-cze bardziej postarać i zagraćtak, żeby być z siebie zadowo-
lonym.Każdy z aktorów ma wśród
odbiorców swoich wiernychanów. 19 – letniemu artyście„Szlabanu” kibicował wśródpubliczności jego młodszy
brat.– Fajnie było, nie nudziłem
się, a Marcin się ani razu nie
pomylił – mówi 8 – letni Ni-kolas Borkowski, najmłodszy
widz, który mimo trudnej dlaniego tematyki, całe przedsta-wienie siedział jak zahipnoty-zowany i szeptem wypowiadałkwestie brata.
– Uczył się tekstu razem zemną, ćwiczyliśmy z podzia-łem na role – mówi MarcinBorkowski. Chłopak chciałby związać swoją przyszłość z ak-torstwem, ale dodaje skromnie– to tylko marzenie.
Widzowie zdecydowanienie zawiedli aktorów, reakcjena żarty i absurdalne sytuacjebyły natychmiastowe. Jak opo-wiadają aktorzy – właśnie toim daje powera.
– Solecka publiczność jestbardzo otwarta, na przedsta-wieniach spisuje się świetnie,ale gdy dochodzi do rozmowy w cztery oczy, odbiorcy potra-ą powiedzieć, co było nie tak.Plusem jest to, że my umiemy akceptować konstruktywnąkrytykę – mówi Michał Malok,wieloletni aktor grupy teatral-nej.
Dla aktorów publiczność jest najważniejsza. Jednak wi-dzowie także są zgodni. Jedno-głośnie uważają, że „Szlabanu” jest za mało, za rzadko i zakrótko. Jeśli publiczność chce
więcej, to artyści nie mają jużchyba wyboru.
Z miłości do MrożkaAktorzy z Solca Kujawskiego prezentują „Wdowy” Sławomira Mrożka
Łukasz Piecyk
Dwa lata temu mieliśmy prze-prawą promowa przedostaćsię z Solca Kujawskiego nadrugi brzeg Wisły. Na razie
nie ma jednak ani jednej moż-liwości dotarcia do Czarnowaw Złejwsi Wielkiej przez Wi-słę. I prędko nie doczekamy się żadnej z nich.Oba powiaty po linii prostejdzieli niecałe 400 metrów. Kie-rowcy muszą pokonać jednak o wiele więcej, aby dostać sięna drugą stronę rzeki. Pierw-sze przymiarki do przeprawy promowej odbyły się w paź-dzierniku 2010 roku. Wtedy list intencyjny podpisały zain-teresowane strony, oba powiaty i Urząd Marszałkowski. Zare-zerwowano 5 milionów złotychna tę inwestycję.
- Prom miałby być rozwiąza-niem, które wykorzystaliby-śmy do czasu budowy mostu– mówi Zbigniew Steański zUrzędu Miasta i Gminy SolecKujawski. – Stałą przeprawęzgłosiliśmy natomiast jako pro-pozycję do strategii wojewódz-twa na lata 2014-2020.en pomysł wpisuje się w plany,które Urząd Marszałkowskiebierze pod uwagę.
- Widzimy potrzebę budo-
wy mostu przez Wisłę w tejokolicy, jako części większegorozwiązania inrastrukturalne-go – tłumaczy Adam Wincka,wicedyrektora Kujawsko-Po-morskiego Biura PlanowaniaPrzestrzennego i Regionalne-go. – Wniosek samorządu niezawiera jednak konkretnychlokalizacji czy propozycji sko-munikowania dróg.Władze województwa myślą
o moście na wysokości wo-
jewództwa. Połączyłby drogikrajowe nr 10 oraz 80, a to po-ciągnęłoby kolejnej inwestycje.Chodzi o zbudowanie trasy odDK nr 80 do węzła w urznie.Projekt jest w trakcie opraco-wania.Dla obu powiatów byłaby tokorzyść, bo odciążałoby je odruchu tranzytowego na mo-stach w Bydgoszczy i oruni, adodatkowym walorem mógłby
stać się szlak turystyczny łą-
czący Inowrocław i Pałuki zChełmnem oraz Chełmżą Samwniosek magistratu został wpi-sany do wojewódzkiej strategii.Czeka go omówienie na orumradnych sejmiku oraz podda-nie konsultacjom. o jednak wizja daleko wykraczająca w przyszłość. Bliższa jest przepra-wa promowa. Czemu w takimrazie musimy nadrabiać drogi,żeby przedostać się na drugi
brzeg?- o bardzo skomplikowanaoperacja – tłumaczy JanuszCzajkowski, dyrektor departa-mentu inrastruktury drogowejw Urzędzie Marszałkowskim. –Często plany i decyzje politycz-
ne przegrywają z naturą.Obszar ewentualnej inwestycjito tereny zalewowe i wymaga- ją szczególnej uwagi w czasieekspertyz. Mamy do czynieniaz częstą zmianą poziomu wody,prądami. e wszystkie kwestiemuszą uwzględnić badania.- Kupienie promu czy całejinrastruktury to najprostszarzecz, którą można zrobić – do-daje Janusz Czajkowski. – Naj-trudniejsze są warunki przy-rodnicze. Potrzebne są badaniahydrologiczne. Mamy nadzieję,że w tym roku uda się rozstrzy-gnąć przetarg na wykonaniestudium wykonalności.
Drogi dojazdowe praktycznie już są, bo przed II WŚ był tutajtymczasowy most dla wojska,a prom transportował płody rolne. Brakuje tylko parkin-gów, ale o to muszą zadbać sa-morządy. Szacuje się, że koszty inrastruktury zamknęłyby sięponiżej 3 milionów złotych.Fundusze na most władze będąszukać w dotacjach państwo-wych.
Co z tym mostem?W tym roku pierwsze administracyjne decyzje w sprawie przeprawy przez Wisłę?
F o t . T y t u s S z a
b e l s
k i
F o t . T y t u s S z a b e l s
k i
7/21/2019 Poza Bydgoszcz Nr 2
http://slidepdf.com/reader/full/poza-bydgoszcz-nr-2 15/24
POZA BYDGOSZCZ, kwietnia
SOLEC KUJAWSKI
Marcin okarz
Jeden pomysł wystarczył, aby ormie Neoterich Overcrafprodukującej poduszkowce,usłyszał cały świat. Filip Przy-bysz, pochodzący z Solca Ku-
jawskiego, razem z zespołemopracował plan stworzenia po-duszkowego wózka golowego.Gotowy pojazd pragną nabyćnajbogatsi właściciele pól gol-owych globu
TinkModo, rma zajmują-ca się marketingiem wiralnym,dostała zlecenie na promocjeOakley i znanego, amerykań-skiego golsty Bubby Watsona.Po wielu zwariowanych po-mysłach zadzwonili do FilipaPrzybysza, który w Neoterich
Overcra zajmuje stanowiskodyrektora do spraw marketingu.Spytali, czy może im pomóc w wymyśleniu czegoś niepowta-rzalnego. Polak wraz z ekipąwspółpracowników znalazł roz-wiązanie, które było strzałem w dziesiątkę.
Już, gdy był dzieckiem, biłaod niego kreatywność i cieka-wość świata, intensywniejsze,niż to zwykle bywa u młodychludzi. Jego ambicje i potencjałsięgały wyżej od rówieśników.Chciał się wybić, zrobić cośspektakularnego.
- Od małego interesowała gomotoryzacja i lotnictwo – wspo-mina Sławomir Przybysz, ojciec
Filipa. – Myślę, że sukces był
zawsze wpisany w jego życiorys.Swoje poszukiwania skierowałdo Stanów. Czuł, że tam czekająna niego większe możliwości –dodaje mężczyzna.
Pierwsze kroki w swej karie-rze zawodowej, stawiał w dzien-nikarstwie. Ukończenie klasy dziennikarsko-lingwistycznej zrozszerzonym angielskim byłourtką do rozpoczęcia studiów politologii i socjologii politycz-nej na Uniwersytecie w Wolver-hampton.
- Po uzyskaniu dyplomów rozpoczął pracę w BBC w Angliioraz w Polskim Radiu – Sławo-mir Przybysz, opisuje biograęsyna. – Ani ojczyzna, ani Wiel-ka Brytania nie były w stanie go
u siebie zatrzymać. Ruszył doStanów, gdzie przebywa już od
dwóch i pół roku. Szybko objąłtam stanowisko dyrektora dospraw marketingu – uzupełnia.
Pomysł wyprodukowaniapoduszkowego wózka golo-wego narodził się na przełomielistopada i grudnia 2012 roku.Neoterich Overcra zbudowa-ło jego prototyp już w styczniu.Chwilę potem nakręcono lmpromujący pojazd z udziałemBubba Watsona. Nagranie roz-przestrzeniło się po świecie, jak wirus cholery w XIX wieku poEuropie. Jednak jego skutki były tylko pozytywne.
- Od momentu naszej kam-panii, denitywnie wzrosło za-interesowanie produktami r-my – wskazuje Filip Przybysz,
26-latek z Solca Kujawskiego.- Zwiększył się popyt nie tylko
na najnowszy model, ale takżena te już wcześniej stworzone
jak np. poduszkowce ratunkowe,służące do pracy w kopalni, czy też do przeprowadzania badań.Pojawili się klienci, celebryci, dlaktórych poduszkowiec miał byćpo prostu dodatkową zabawką –opisuje sprzedaż Filip Przybysz,obecnie mieszkający w erreSaute w stanie Indiana.
Jego ojciec nie kryje dumy, jednak jak każdy troskliwy ro-dzic ma pewne obawy. Sukceszawsze ma dwie strony medalu.
- Mój syn ma silny charakter,umie postawić na swoim – mówiSławomir Przybysz. - o zapew-niło mu sukces. Martwię się tyl-ko, żeby ktoś z poza Neoterich
Overcra nie wykorzystał umie- jętności Filipa przeciwko niemu,
choć wiem, że niepotrzebnie. Napewno sobie poradzi – kończy.
Istniało pewne ryzyko, że
pomysł się nie przyjmie. Nigdy wcześniej nie powstało nic po-dobnego.
- Moj sze był bardzo scep-tyczny, ale rma, z którą pra-cowaliśmy jest bardzo proe-sjonalna – przekonuje FilipPrzybysz. - Znam jakość usługrmy TinkModo. Mogłem imzauać. O to samo w stosunkudo mnie poprosiłem pracodaw-cę. Przekonałem go. Nie byłopółśrodków, zaryzykowaliśmy.o mógł być wielki sukces, albototalna porażka. Udało się lepiej,niż się spodziewałem – dodajedyrektor marketingu NeoterichOvercra.
Zainteresowanie podusz-
kowym wózkiem golowym,kosztującym 100 tys. złotychudzieliło się klientom zza wiel-kiej wody. Prywatne osoby orazwłaściciele pól golowych z Nie-miec, Ukrainy oraz Arabii Sau-dyjskiej już złożyli zamówienia.
Genialny pomysł Filipa do-ceniło wielu. Od kilku miesięcy
jest stale pochłonięty pracą. Czy ma w zanadrzu kolejne koncep-cje, które podtrzymają jego speł-niony „amerykański sen”?
- Plany i pomysły są zawsze.Jednak ich realizacja stanowinajwiększe wyzwanie. Pracuje-my nad kilkoma nowymi kon-cepcjami, ale szczegółów niemożemy jeszcze podać. Szczerze
mam nadzieje, że jeszcze o naspaństwo usłyszą…
Lewitująca rewolucja technicznaW jego przypadku „amerykański sen” ziścił się po niespełna trzech latach pobytu w stanach
F o t . N a d e s
ł a n e
7/21/2019 Poza Bydgoszcz Nr 2
http://slidepdf.com/reader/full/poza-bydgoszcz-nr-2 16/24
POZA BYDGOSZCZ, kwietnia
GMINY DOBRCZ I NOWA WIEŚ WIELKA
Wkrótce minie rok od uro-czystego odsłonięcia monu-mentu wyznaczającego punktprzecięcia 53. równoleżnikaz 18. południkiem. Obelisk znajdujący się na tereniegminy Nowa Wieś Wielka to
jedno z czterdziestu polskichprzecięć. To czyni go zjawi-skiem wyjątkowym na skalęogólnopolską
Właśnie na terenie Nadle-śnictwa Bydgoskiego w gminieNowa Wieś Wielka maniacy ciekawi świata mają możliwośćrozpocząć nowy sposób tu-rystki, jakim jest odwiedzanie
kolejnych miejsc przecięć rów-noleżników z południkami. 29marca ubiegłego roku „Brac-two 18. południka” postano-wiło trwale oznakować jedenz punktów znajdujących się naterenie Nadleśnictwa Smolno.
Podczas uroczystości sprzedroku odsłonięcie monumen-tu było podniosłym wyda-rzeniem, które przyciągnęłowielu znamienitych widzów,
w tym władze gminy NowaWieś Wielka i przedstawicie-li Lasów Państwowych. Dziświele osób zapomniało o tymszczególnym miejscu, a nieje-den mieszkaniec gminy nie mapojęcia o jego istnieniu.
Autorem rzeźby jest arty-sta plastyk Marek Paćkanin.Dzieło „Kliny” symbolizujeznajdujące się dokładnie podnim przecięcie. Ponadto do-datkową atrakcją obeliska jestmożliwość wejścia na głazy oraz ujrzenia symbolicznychlinii południka i równoleżnikaciągnących się pod nogami.
Wyjątkowość projektu tkwiw niezwykłej rzadkości ozna-czania miejsc przecięcia rów-noleżników z południkami.Monument znajdujący się kil-kaset metrów w głąb lasu nawysokości miejscowości NoweSmolno, jest pierwszym w Pol-sce a drugim na świecie trwaleoznaczonym miejscem prze-cięcia.
(M)
Ukryty, wyjątkowy Atrakcja turystyczna położona w samymsercu lasu jest już nieco zapomniana. Przy-pomina, że Ziemia (choć wielka) ujęta jestw liczbach
Jego pracę podziwiają miliony ludzi, zupełnie o tym nie wie-
dząc. Łatwiej jest wymienić to,czego nie potra, bo wszystko,czego się dotknie zamienia się w złoto. Artur Skrzypczyk z NowejWioski jest mistrzem w swymachu. Przyjmuje zlecenia odnajbardziej znanych ludzi i in-stytucji w Polsce.
Miejsce, w którym rodzą siępomysły, musi być pełne inspira-cji. Właśnie taka atmosera panu- je w domu Artura Skrzypczyka.Zaprojektował go na wzór dworunależącego do jego pradziadków,zburzonego w 1946 roku przezsocjalistów za ich patriotycznąpostawę. Budynek jest dziełemsztuki zarówno z zewnątrz, jak iod środka. Jest wizytówką kunsz-tu mistrza z Nowej Wioski.
Prawdziwą miłością darzy twory minionych epok. Kolekcjo-nowanie antyków zaczął od zaku-pu starej szay bibliotecznej, któ-rej jedno ze skrzydeł miało zbitąszybę.
- Brakujący element skrzydłaszay był wykonany z piaskowa-nego, rytowanego szkła – opisu- je Artur Skrzypczyk. - Przez półroku nie mogłem znaleźć nikogo,
kto mógłby go wstawić w orygi-nalnej ormie. Mówiono mi, że
nie żyje już nikt, kto umiałby towykonać. Wziąłem sprawy w swo- je ręce. Ludzie słyszący, że jestemautorem naprawy, zaczęli prosićmnie o pomoc przy ich własnychantykach. Wtedy wszystko się za-częło.
Zakres usług przez niego wy-konywanych ledwo mieści sięna wizytówce. Obejmuje m. in.:malarstwo, rzeźbiarstwo, projek-towanie w dziedzinie architektu-ry stylowej, złotnictwo oraz pra-ce renowacyjne. Każdy, kto znaSkrzypczyka powie, że urodził sięw niewłaściwej epoce. Jego pasją jest tworzyć piękno, nadawać ko-lor temu, co wyblakłe. Architek-tura współczesna, choć nie tak bliska jak ta z dawnych lat, rodzi
się spod jego palców równie sku-tecznie.Eekt pracy artysty ogląda co-
dziennie kilka milionów Polaków,włączając wiadomości na VP 1.Wykonanie szklanego studio ser-wisu inormacyjnego pochłonęłomiesiące pracy.
- Moim zadaniem było zreali-zować koncepcję stałego architek-ta, scenograa tej stacji – wskazuje
Artur Skrzypczyk. - Prace nieograniczały się do obróbki szkła,
jego modykacji, ale także wyma-gały zbudowania stalowych kon-strukcji montowanych do stropui ścian – tłumaczy radny gminy.Innym wyzwaniem było wznie-sienie szklanego portalu w re-stauracji „AleGloria” należącej doMagdy Gessler.
- Aby konstrukcja portaluwejściowego nie była zbyt nowo-czesna, szkło poddano rytowaniui klejeniu z motywami łowicko--mazowieckimi – opisuje ArturSkrzypczyk. - Oprócz tego wyko-nałem olbrzymi szklany wazon w kształcie trapezu, który miał mie-ścić trzysta białych lilii – opowia-da artysta.
Po udanych realizacjach nazlecenie urzędów lokalnych, póź-niej rangi wojewódzkiej, przy-szedł czas na podjęcie się zadaniazłożonego przez kancelarię prezy-denta Aleksandra Kwaśniewskie-go.
- Zwrócono się do mnie zprośbą o wykonanie patery okolicznościowej z motywamipaństwowymi, która miała byćpodarowana zagranicy – relacjo-nuje Artur Skrzypczyk. - Powsta-ła szklana misa o półmetrowejśrednicy, podtrzymywana przezcztery niepodległościowe orły –uzupełnia sztukmistrz skromnymtonem.
Czytanie listy jego renowa-cji zabytków zajęłoby cały dzień.Wśród ciekawszych z nich znaj-
duje się odnowa barokowejmonstrancji z kościoła w Lise-wie Kościelnym, w której ArturSkrzypczyk, jako pierwszy w hi-storii, rozpoznał dzieło jednego znajbardziej znanych złotników to-ruńskiego baroku, Georga Viecka.Wcześniej nigdy nie odnalezionożadnego przykładu monstrancjiwykonanej przez tego artystę.
Wskrzesiciel pracy mistrzów Nowostworzone dzieła ubiera w maskę przeszłości, która myli na-wet zawodowców
Rzeki wzbierają po wiosen-nych roztopach. W większo-ści miejsc wysokość wody
zbliża się lub przekroczyłastan alarmowy. W gminieDobrcz Wisła zalała m. in.drogę wojewódzką nr 256.
Pod wodą są okoliczne łąki.Nie przejedziemy także wspo-mnianą droga na odcinku w okolicach Strzelców Dolnychdo wsi Chełmszczonka. Aby tam dojechać, musimy poko-nać trasę przez Włóki i rzę-sacz.
- Nie ma tu żadnej tragedii,nikt się nie utopił – mówi jed-na z mieszkanek gminy - Za-
lewa tak co roku. Od pogody zależy, czy tej wody jest mniej,czy więcej. Ale nikt na tym niecierpi. Jak dla mnie, to ta wodamogłaby zostać w tym miej-scu. Ma swój urok.
Władze gminy równieżuspokajają.
- akie sytuacje zdarzają sięco roku – tłumaczy Krzysz-to Szala, wójt gminy Dobrcz.– Pod wodą znajdują się pola
i łąki oraz część drogi woje-wódzkiej. Jedynym proble-mem są zniszczone rowy od-
prowadzające. Po conięciu sięwody są bardzo zamulone.
Instytut Metereologii i Go-spodarki Wodnej w komuni-kacie z 19 kwietnia ostrzegaprzed wzbieraniem Wisły po-niżej ujścia Brdy w Chełmniei Grudziądzu. Synoptycy prze-widują, że taki stan utrzymasię do 24 kwietnia.
(ŁP)
Powodzi nie będzie?
Władze gminy razem z Wyż-szą Szkołą Gospodarki w Byd-goszczy zainaugurowały 16kwietnia zajęcia na Uniwer-sytecie Trzeciego Wieku. WGminnym Ośrodku Kultury powołano jego lię, a studenciwysłuchali pierwszego wykła-du.
Do tej pory ponad 30 osóbodebrało indeksy ośrodkaUW.
- Aby uniwersytet mógł za-istnieć, potrzebowaliśmy 25słuchaczy – tłumaczy Małgo-rzata Mikrut z Urzędu Gminy w Dobrczu. – Na inauguracyjnymspotkaniu pojawiło się ich wię-cej. Potem doszły kolejne osoby.
Pomysł kiełkował od kilkumiesięcy, ale wstępne decyzjezapadły pod koniec lutego. Jesz-cze w kwietniu na spotkaniu in-ormacyjnym udało się zebraćpierwsze deklaracje członkow-
skie. Na pierwszym spotkaniu16 kwietnia pro. KazimierzMarciniak, rektor WSG, paso-wał każdego uczestnika. Pro.Marek Chamot wygłosił pierw-szy wykład „Charakter narodo-wy Polaków”. W tym semestrzeprzed studentami jeszcze 6 wy-kładów, które będą dotyczyły m.in. komunikacji międzyludz-kiej, zanieczyszczeń powietrzaczy radzenia sobie z bólami krę-gosłupa.
Chętni mogą zgłosić siędo Urzędu Gminy w Dobrczu(pok. nr 14., tel. 52 3648010).am otrzymają do wypełnieniadeklarację uczestnictwa orazharmonogram wykładów. Jeden
semestr kosztuje 50 złotych.Bydgoski Uniwersytet rzecie-go Wieku ma swoje lie m.in. w Osielsku czy Nowej Wsi Wiel-kiej.
(ŁP)
Gminne indeksy rozdaneDobrcz dołącza do gmin, w których pro-wadzone są zajęcia dla seniorów
F o t . M a c i e j P a g a ł a
F o t . N a
d e s
ł a n e
F o t . T y t u s S z a b e l s
k i
7/21/2019 Poza Bydgoszcz Nr 2
http://slidepdf.com/reader/full/poza-bydgoszcz-nr-2 17/24
POZA BYDGOSZCZ, kwietnia
GMINA SICIENKO
Przez cztery miesiące Kuba byłw domu zaledwie dziewięć dni.Tęskni za swoim pokojem i za-bawkowymi traktorami. Przy szpitalnym łóżku czuwa nadnim mama. Kubuś Szczotkowski jestuczniem pierwszej klasy Szkoły Podstawowej w Samsiecznie. Za-nim wykryto u niego białaczkę,był radosnym chłopcem.
– Kubuś był taki, że wszędziebyło go pełno – wspomina Justy-na Szczotkowska, mama chłopca.– W życiu nie pomyślałabym, żemoże tak poważnie zachorować.
Ponad cztery miesiące temu,16 stycznia, mama Kuby usłyszaładiagnozę: ostra białaczka szpiko-wa AML typu M2 z obecnościąpałeczki Auera.
– Wszystko zaczęło się zu-pełnie niepozornie – opowiadamama Kubusia. – Pojechaliśmy do lekarza rodzinnego, bo synek miał kaszel. Zauważyłam równieżniepokojące siniaki na policzkachi twarzy, które pojawiły się ponocy. Spałam wtedy z Kubusiem,więc wiedziałam, że nie mógł sięuderzyć.
Badania krwi wykazały, żesiedmiolatek jest chory. Odtądprzebywa na Oddziale Dziecię-
cym w „bydgoskim Juraszu”.Mimo chwil zwątpienia, cała ro-dzina czeka na cud.
– Kuba przyjął już dwa blokizaostrzonej chemii – dodaje Justy-na Szczotkowska. – Po przyjęciudrugiego bloku, Kubuś przebywałprzez dwanaście dni na OddzialeIntensywnej erapii. Potem przyj-mował już trzeci blok. Niestety bardzo źle znosił chemioterapię izostała ona na razie przerwana.
Leczenie powoduje, że komór-ki nowotworowe zmniejszają się.Niestety powikłania, które poja-wiają się po każdej chemioterapii,powodują, że chłopiec kolejnetygodnie spędzi przykuty do szpi-talnego łóżka. W domu czekają naniego nie tylko jego ulubione za-bawkowe traktory, ale także dwu-nastoletnia siostra.
Do dalszego leczenia siedmio-letniego Kubusia niezbędna jestkrew. Rodzina apeluje o wsparcie.Wszystkie osoby, które chcą po-móc chłopcu, mogą oddać krew w Regionalnym Centrum Krwio-dawstwa i Krwiolecznictwa przy ul. Markwarta 8 w Bydgoszczy.Koniecznie z dopiskiem: „Szla-kiem nadziei dla Kuby”. Każdakropla może uratować życie sied-mioletniego Kubusia.
Walcz Kuba, walcz!Siedmioletni Kuba potrzebuje pomocy. Oddajkrew dla chorego na białaczkę chłopca
Monika Olender
Witraże to nie tylko koloroweszyby w oknach katedr. Pozor-nie proste szkiełka kryją w so-bie wiele kreatywnych możli-wości. Jest to magicznadziedzina sztuki.
Gdy dom cichnie, wchodzi doswojej pracowni. Na drzwiachwisi tabliczka: „Galeryjka podPlatanem”. o urodzinowy pre-zent od siostry. Kiedyś Kasia Mi-kołajczak dostała od taty drzewoplatan. Zasadziła je w ogrodzieprzed domem. Stąd nazwa.
– Mówię, że jest to taki mójgrajdołek – opowiada ze śmie-chem. – Muszę mieć tam bała-gan, bo inaczej nie mogę niczegoodnaleźć.
Ale w grajdołku panuje po-rządek. Mimo, że wszystko toniew kolorowym szkiełku, kora-likach i gotowej biżuterii. PaniKasia spędziła tu już nie jednąnoc, bawiąc się szkłem.
– Mnie to szkło po prostusłucha – śmieje się. – Ale zdarzasię oczywiście, że mi coś nie wyj-dzie. Wtedy nie patrzę, gdzie lecii rzucam.
Witraże są dla pani Kasi nietylko pasją jej życia, ale przedewszystkim właściwie obranymtorem dla ulokowania artystycz-nego daru. Od zawsze wiedziała,że ma duszę artysty. Cztery latatemu znalazła w Internecie kurswitrażownictwa w Łodzi. Nie
zastanawiała się ani przez chwi-lę. Powiedziała do męża: „Wyjeż-dżam na trzy dni”. I pojechała.
– Podczas tego kursu miałamtrzy dni na wykonanie swojejpracy – mówi pani Kasia, poka-zując wspaniały witraż. – Ja zro-biłam ją w ciągu półtora dnia.Jak tylko wróciłam do domu, tood razu pojechałam po wszyst-kie potrzebne materiały. Witra-że są moim hobby. Śmieję sięczęsto, że ma mi tylko na waciki
starczyć.Pani Kasia ze śmiechem
wspomina swój debiut na gmin-nych dożynkach, kiedy jej sto-isko odwiedzili pracownicy urzędu skarbowego.
– Lubię nowe wyzwania –uśmiecha się. – Nowe wzory po-
jawiają mi się w głowie w ciągukilku sekund.
W tworzeniu witraży każdy detal ma ogromne znaczenie.Jest to praca, która wymaga
wiele cierpliwości i ostrożności.Ważny jest nie tylko odpowied-nio dobrany kolor, ale takżeprecyzyjnie wycięte wszystkiekształty szklanych elementów.o wszystko nie przeszkadza
jednak pani Kasi, aby z zapałemtworzyć kolejne anioły, którychdelikatność od razu rzuca się w oczy.
– Najpierw wybieram szablon– tłumaczy. – Potem muszę na-nieść go na szkło i obrysować.
Następnie wycinam go specjal-nym nożykiem do szkła. Późniejten element trzeba oszliowaći obkleić niczym pierogi taśmąmiedzianą. Na koniec wszystkieelementy układam i łączę cyną.
Pomieszczenie Galeryjkipod Platanem podzielone jestna dwie części. Pierwsza z nichprzypomina warsztat. W dru-giej znajdują się pięknie wyeks-ponowane witraże i biżuteria.Szczególną uwagę przyciągają
eteryczne anioły, lusterka i puz-derka. Wszystko przypominaprawdziwe arcydzieła malowaneszkłem. Za oknem widać wspa-niały ogród.
– Prace w ogrodzie to mojadruga pasja – mówi pani Kasia.– Często jestem rozbita, bo niewiem, czym w danej chwili mamsię zająć: czy ogrodem, czy wi-trażami. Bo ja to w ogóle chcia-łabym robić 1500 rzeczy, ale bojęsię, że mi życia zabraknie.
Arcydzieła szkłem malowaneKolorowe szkiełka są niczym pędzel w ręku Katarzyny Mikołajczak z Sicienka
Nadszedł czas, aby wyciągnąćrower z garażu. Niedługo bo-wiem odbędzie się VII Rajd
Rowerowy „Na dwóch kółkachprzez gminę”.
Przed mieszkańcami gminy Sicienko doskonała okazja do po-znania walorów krajoznawczych iprzyrodniczych okolicy. VII RajdRowerowy to propozycja przedewszystkim dla wielbicieli pojaz-dów jednośladowych. Miłośnicy dwóch kółek spotkają się 11 majana placu przy Izbie radycji Kul-turalnej w Sicienku. Organizato-rami imprezy jest Gminny Ośro-dek Kultury w Sicienku oraz Koło
Gospodyń Wiejskich w rzemię-towie. Program rajdu obejmuje:złożenie zniczy w Osówcu pod
pomnikiem rozstrzelanych w 1939 r. mieszkańców Mochla, po-stój w Świetlicy Wiejskiej – DomuRolnika w Mochlu i słodki po-częstunek, zwiedzanie gorzelni w Słupowie oraz wspólne ognisko ipoczęstunek w Wierzchucinku.Wszyscy zainteresowani mogązgłosić chęć uczestnictwa tele-onicznie pod numerem: 52 5870 757 lub osobiście w UrzędzieGminy przy ul. Mroteckiej 3, w pokoju nr 7A.
(MO)
Na dwóch kółkach przez gminęRowery przygotowane? Zbliża się rajd
F o t . M a c i e j P a g a ł a
7/21/2019 Poza Bydgoszcz Nr 2
http://slidepdf.com/reader/full/poza-bydgoszcz-nr-2 18/24
POZA BYDGOSZCZ, kwietnia
GMINA DĄBROW CHEŁMIŃSKA
Łukasz Piecyk
Samorząd gminy wspólnie zestowarzyszeniem Eko-Życiewalczy o pomyślne zakończe-nie sprawy budowy napo-wietrznej linii wysokiego na-pięcia. W kwietniu odbyły siędwa spotkania robocze, którebyły wstępem do opracowa-nia nowych koncepcji inwe-stycji. Przedstawiciele Pol-skich SieciElektroenergetycznych, wy-konawcy tego przedsięwzię-cia, chcą rozmawiać o no-wych pomysłach.
Na początku kwietnia w bu-dynku Urzędu Gminy spotkali
się przedstawiciele obu stron.W towarzystwie urbanistów z bydgoskiego magistratu (w mieście nad Brdą ma wycho-dzić kłopotliwy odcinek linii)omówiono nowe koncepcje.- Jak się okazuje, to jest dopieropoczątek naszej drogi o prze-bieg słupów w gminie – mówiJacek Klingier, prezes stowa-rzyszenia. – Najważniejsze,że przedstawiciele PSE chcąrozmawiać. Wcześniej mieli-śmy wariant nie do zaakcep-towania, teraz jest w pewnymstopniu zbieżny z naszym, alewciąż godzi w interesy grupy,którą reprezentujemy.
Stronie samorządowej cho-dzi o ustalenie takiego prze-biegu, aby w jak najmniejszym
stopniu szkodził mieszkań-com. Wykonawca przyjął, żewystarczy, aby słupy powsta-ły 70 metrów od budynków mieszkalnych na terenie gmi-ny Dąbrowa Chełmińska. Dlamieszkańców takie odległościsą nie do przyjęcia. Dlategozgodnie ze społeczną i gminnawizją linia miałaby wychodzićw Bydgoszczy, przechodzić
przez strey graniczne gminOsielsko i Dobrcz, a do Dą-browy Chełmińskiej wchodzić
lasem w pobliżu Wisły. PodJanowem skręcałaby na połu-dnie. Do tego momentu po-mysł jest praktycznie zbieżny z tym, co zaproponował wy-konawca. Drogi rozchodzą sięw pobliżu Wałdowa Królew-skiego. PSE proponuje drogęw korytarzu starej linii (i tejze studium wykonalności) w pobliżu Bolumina. Koncepcja
gminno-obywatelska prowa-dzi jednak dalej na południedo granicy z gminą Zławieś
Wielka i tam zakręca.- W Polsce nie ma przepi-
sów, dzięki którym mogliby-śmy zwerykować szkodliwy wpływ linii – dodaje Jacek Klingier. – eraz czas na de-cyzje środowiskowe. Musimy uargumentować nasze racje.Ostatecznie do raportu środo-wiskowego Regionalnej Dy-rekcji Ochrony Środowiska
trały trzy wersje: dwie wspo-mniane i pierwsza ze studiumwykonalności. Na drugim z
kwietniowych spotkań prze-padł jeden z wariantów PSE
(przez stosunkowo wąski paslasu między Dąbrową Cheł-mińską a Boluminkiem) orazpomysł przeprowadzenia in-westycji na terenie istniejącejlinii 220 kV.
- Zejście na południe gminy nie znajdzie uzasadnienia –mówili wtedy przedstawicielePSE. – Zbyt ingeruje w środo-wisko naturalne.
Stwierdzenie spotkało się zodpowiedzią drugiej strony.
- Czyli nie wycinać lasów kosztem budowy w okolicachdomów? – kontrował Rado-sław Ciechacki, wójt gminy Dąbrowa Chełmińska.
Głos w tej sprawie zabrałtakże Włodzimierz Ciepły, dy-rektor RDOŚ.
- akie inwestycje były jużrealizowane nawet na obsza-rach Natura 2000 (tereny ob- jęte specjalną ochroną – przyp.red.) – mówił. – Najważniej-sze, aby udowodnić, że danakoncepcja nie zaszkodzi śro-dowisku naturalnemu. rzebato zrobić uważnie, bo procesodwoławczy może związaćręce na długi czas.
Historia protestów prze-ciwko budowie linii wysokie-go napięcia na terenie gminy sięga 2007 roku. Wtedy do
prezesa PSE wpłynął pierwszy protest w związku z planamiinwestycji.
rwają spotkania, które mają rozwiązać gminny problem linii 2x400 kV. Zostały trzy propozycje jej przebiegu
Człowiek lasom nierówny
Łukasz Piecyk
Jest potencjał na coraz szer-sze działanie – takim wnio-skiem uczestnicy podsumo-wali II Forum Kultury, którezorganizował Gminny Ośro-dek Kultury i Sportu. Z dniana dzień instytucja corazprężniej się rozwija.
Pierwsze orum sprzeddwóch lat dotyczyło właśniepowstania GOKiS-u. Przezten czas udało się i powołać tęinstytucję, i zorganizować 20imprez, m.in. gminny dzieńdziecka.
- Wspólnie z dwoma sołec-twami zorganizowaliśmy soł-tysiadę, która teraz ma objąćo wiele więcej sołectw – zapo-
wiadała w czasie prezentacjipodsumowującej działalnośćGOKiS-u, Dorota Ratajczak,
jego dyrektor. – Wbrew ogól-nym tendencjom nie zamy-kaliśmy wiejskich świetlic.Wręcz przeciwnie – otworzy-liśmy kolejne placówki.
Swój kulturalny dorobek zaprezentowały m.in. zespoły szkół z Ostromecka, Czarża iDąbrowy Chełmińskiej. Pro-
gram artystyczny pokazałokoło gospodyń wiejskich zCzarża, a o historii i proble-
mach KGW w Czemlewiemówiła jego przewodniczą-ca, zauważając, że takie ini-cjatywy spotykają się z corazmniejszym zainteresowaniemkobiet. Na koniec pozosta-ły prezentacje LGD ZakoleDolnej Wisły oraz RobertaGoni z chełmińskiego i nad-wiślańskiego Zespołu Parków Krajobrazowych. Jako jedy-ny skupił się na sporcie, pre-
zentując miejsca, w którychmożna jeździć na nartach naterenie gminy.
- Mamy tutaj dużą ak-tywność jak na taką małąspołeczność – komentowałMaciej Puto, dyrektor Woje-wódzkiego Ośrodka Kultury iSztuki w Bydgoszczy. – Oczy-wiście widać nastawienie nalokalność i rozrywkę. utaj
jest naprawdę spory poten-cjał w ludziach, ale potrzebaunduszy na proesjonalnychinstruktorów, którzy mogli-
by swoim doświadczeniemrozwinąć talenty i działal-ność mieszkańców. W koń-
cu sama dyrektor nie możerobić wszystkiego. A wartopomyśleć nad rozszerzeniemprac, bo od zawsze mówię, żepieniądze, których nie wyda-liśmy na kulturę, wykorzysta-my na policję.
Forum zakończyło się de-batą w węższym gronie. Zestrony mieszkańców padł po-mysł, aby zorganizować lekcjegry na instrumentach.
- Decyzja o utworzeniuośrodka była jak najbardziejwłaściwa – podsumował Ra-
dosław Ciechacki, wójt gminy Dąbrowa Chełmińska. – Pla-nujemy połączyć tę instytucjęz publiczno-szkolną gminnąbiblioteką. Mamy też nadzie-
ję, że współpraca z miejskimośrodkiem kultury w Byd-goszczy przyniesie ze sobą inowe undusze, i nowe moż-liwości w ramach naszej dzia-łalności.
Proesjonalizm u podstaw Kultura w gminie zyskuje nowe oblicze. Mieszkańców czekają zmiany na lepsze
F o t . Ł u
k a s z P i e c y
k
F o t . Ł u
k a s z P i e c
y k
7/21/2019 Poza Bydgoszcz Nr 2
http://slidepdf.com/reader/full/poza-bydgoszcz-nr-2 19/24
POZA BYDGOSZCZ, kwietnia
Przedstawiamy najpopularniejsze kierunki w szkołach policealnychŻacy z wyboremWybór drogi zawodowej nienależy do rzeczy łatwych.Trzeba wziąć pod uwagę nietylko nasze predyspozycje,ale i wymagania rynku pracy.Zdarza się niestety, że wieluabsolwentów szkół wyższychnie może znaleźć pracy, boich zawód jest mało pożąda-ny na rynku pracy. Dlategotak ważne jest ciągłe podno-szenie kwalikacji i zdoby-wanie coraz to nowych umie-
jętności.aką właśnie możliwośćdaje swoim słuchaczom Cen-trum Nauki i Biznesu „ Żak „ Sp. z o.o. Edukacja trwa rok lub dwa lata, w zależności odwybranego kierunku. Szkoły dwuletnie dają możliwość zdo-bycia tytułu technika na takichkierunkach jak chociażby in-ormatyka, bezpieczeństwo ihigiena pracy, rachunkowość,administracja, opiekun w domu pomocy społecznej orazkosmetyka.
Nauka w Centrum Naukii Biznesu „ Żak „prowadzo-na jest w systemie zaocznym.
Zajęcia odbywają się co drugi
weekend, dlatego edukację złatwością można pogodzić zpracą. o bardzo dobre roz-wiązanie dla absolwentów li-ceum, chcących szybko zdobyćwartościowy zawód. Szkołastanowi alternatywę dla wie-
loletniego studiowania. Ale
nie tylko. Jest to także świet-na propozycja dla studentów,którzy z łatwością, mogą zdo-być dodatkowe wykształcenieza darmo, a przez to podnieśćswoje kwalikacje zawodowe.
Centrum Nauki i Biznesu „
Żak „ Sp z o.o. to ogólnopolska
sieć szkół policealnych, mającaswoje oddziały w 80 miastachna terenie całej Polski. Dziękizadowoleniu swoich słuchaczy szkoła cały czas się rozwija po-większając i ulepszając swojąoertę edukacyjną. o już 80
kierunków, w tym większość
całkowicie bezpłatnych. Licz-ne promocje i rabaty dodat-kowo stanowią zachętę, aby dołączać do grona słuchaczy „Żaka”. Centrum Nauki i Biz-nesu „ Żak „ organizując lubpo prostu biorąc udział w licz-nych imprezach stara się udo-wodnić, że szkoła nie musi byćnudna, i że z „ Żakiem „ moż-na się także dobrze bawić.
Rekrutacja trwa!Jest to odpowiedni czas, aby
rozpocząć naukę na dowolniewybranym kierunku w bez-płatnej Policealnej Szkole „Żak„.
Liczba miejsc jest ograni-czona.
Forma tego typu kształce-nia ma przed sobą przyszłość,ponieważ stanowi idealne roz-wiązanie na podniesienie swo-ich kwalikacji, co za tym idziezwiększenie atrakcyjności w oczach pracodawcy. Szko-da nie skorzystać! biorąc poduwagę akt, że nauka jest dar-mowa. Kto wie, który punktw CV zadecyduje o tym, że towłaśnie y dostaniesz upra-
gnioną pracę?
EDUKACJA
7/21/2019 Poza Bydgoszcz Nr 2
http://slidepdf.com/reader/full/poza-bydgoszcz-nr-2 20/24
POZA BYDGOSZCZ, kwietnia
W szkołach powiatu bydgo-skiego trwają ostatnie przy-gotowania do egzaminów doj-rzałości. Uczniowie w pocieczoła nadrabiają braki i ana-lizują arkusze z poprzednichlat. Czy znów na maturze z języka polskiego pojawią się„Chłopi” Reymonta? A możepo raz kolejny trzeba będzieprzypomnieć sobie historięStanisława Wokulskiego i Iza-beli Łęckiej z „Lalki” Alek-sandra Głowackiego (Bolesła-wa Prusa)?
Uczniowie muszą zdać ma-turę z języka polskiego, wybra-nego języka obcego i matema-tyki. Ambitniejsi mogą wybraćsobie również przedmioty do-datkowe, które często są prze-pustką na studia.
- W tym roku do egzaminów przystępują w naszej szkoletrzy klasy – inormuje DorotaMakowska, dyrektor ZespołuSzkół Licealnych w Korono-wie. – Z testami mierzyć będąsię absolwenci z dwóch klas hu-manistycznych – III b i d orazklasy o prolu matematyczno--inormatycznym – III c. W
sumie 73 osoby. ylko jednej
osobie nie udało się ukończyćszkoły. Siłą rzeczy nie może onapodejść do egzaminu dojrzało-ści.
W szkole w Koronowie
wśród języków obcych naj-większą popularnością cieszy się język angielski, który wybra-ło 50 absolwentów. Z językiem
naszych zachodnich sąsiadów
zza Odry mierzyć będzie się 23uczniów. Wśród przedmiotów dodatkowych najczęściej wy-bierana jest zyka, którą dekla-
racji przedmaturalnej wybrały
4 osoby. Po trzech absolwentów zdawać będzie biologię i wie-dzę o społeczeństwie, a dwóchhistorię. Niewiele osób decydu- je się na poziom rozszerzony.Deklarację o przystąpieniu dotrudniejszego egzaminu złoży-ło jedynie kilka osób. Najwięcejz nich wybrało język angielski– 6 oraz matematykę – 4 osoby.
- Niewiele osób decydujesię na egzamin rozszerzony, bouczelnie nie wymagają go w re-krutacji na studia – mówi Do-rota Makowska.
W Zespole Szkół Ogólno-kształcących i Zawodowych w Solcu Kujawskim maturę zda-wać będzie 40 uczniów LiceumOgólnokształcącego i 18 absol-wentów echnikum Mechatro-nicznego. Największą popu-larnością wśród przedmiotów dodatkowych cieszą się biolo-gia i geograa. Egzaminy z tychprzedmiotów zdecydowało sięzdawać po 13 uczniów.
Redakcja Poza Bydgoszczżyczy maturzystom jak najlep-szych wyników egzaminów,które pozwolą im pomyślnieprzejść rekrutację na studia.
Połamania piór.
Poziom rozszerzony niepopularny Uczniowie z Solca Kujawskiego i Koronowa przystąpią od początku maja do egzaminów maturalnych
EDUKACJA
7/21/2019 Poza Bydgoszcz Nr 2
http://slidepdf.com/reader/full/poza-bydgoszcz-nr-2 21/24
POZA BYDGOSZCZ, kwietnia
Monika Olender
Gwarancją zawodowegosukcesu jest nie tylko do-kładne rozpoznanie wła-snych zainteresowań i pre-dyspozycji zawodowych, aletakże wybór odpowiedniejszkoły.
Poznanie siebie i wła-snych umiejętności jest tylkopierwszym czynnikiem tra-nego wyboru szkoły police-
alnej bądź uniwersytetu. Przy podejmowaniu decyzji do-tyczącej kariery edukacyjnejpowinniśmy poznać takżespecykę interesujących nasbranż, zawodów i specjalno-ści, przeanalizować możliwo-ści zatrudnienia i wynagro-dzenia oraz wszystkie ścieżkikształcenia prowadzące dozdobycia tego wymarzonegozawodu.
Warto być weteryna-rzem
Od kilku lat doradcy za-
wodowi przekonują, że za-
wód technika weterynarii jestbardzo atrakcyjny i poszuki-wany na rynku. Wiąże się toprzede wszystkim ze wzra-stającą świadomością potrze-by opieki nad zwierzętamidomowymi, która powoduje
wzrost zapotrzebowania na
wykwaliikowa-nych pracow-ników lecznic.Warto wiedzieć,że doskonałą al-ternatywą dlastudiów na kie-runku weteryna-ria jest ukończe-nie technikumweterynaryjne-go lub studiumpol icea lnego .Zawód techni-
ka weterynariimożna zdobyćpo dwóch latachnauki (dla doro-słych) i czterechlatach nauki(dla młodzieży),zdobywając wy-magane kwali-kacje w procesie
kształcenia i uzyskując tytułzawodowy technika wetery-narii.
Szansę zdobycia wymaga-nych kwalikacji umożliwiaAkademia Zdrowia – szkołaz piętnastoletnią tradycją. Ma
swoje lie w pięciu miastach:
Bydgoszczy, Łodzi, Warsza-wie, Rzeszowie i Kielcach.Niewątpliwie dużym atutemszkoły są zajęcia prowadzonew doskonale wyposażonychpracowniach z naciskiem po-łożonym na praktyczną stro-nę prowadzonych zajęć.
Praktyka w zawodzie nawagę złota
Bardzo często na zdoby-cie kwalikacji zawodowych
technika weterynarii decydu- ją się studenci kierunku zoo-technika. Dzięki praktykomodbytym w trakcie kształce-nia, a później także uzyska-nym tytule technika, zwięk-szają swoje szanse na rynkupracy. Mają bowiem okazjępracować w zawodzie jeszczeprzed ukończeniem studiów.
Od 1 września 2013 r. Aka-demia Zdrowia w Bydgosz-czy proponuje również naukęna kierunku technik wetery-narii dla gimnazjalistów.
echnik weterynarii możepracować w lecznicach dla
zwierząt, klinikach wete-
rynarii, zakładach hodowlizwierząt, undacjach, schro-niskach, rmach związanychz agrobiznesem, a także możezałożyć własną działalnośćgospodarczą.
Bogata oertaedukacyjna
Ponadto Akademia Zdro-wia proponuje bogatą oertękursów zawodowych dla do-
rosłych oraz stwarza moż-liwość podnoszenia kwa-likacji przez nauczycieli,pielęgniarki i położne. War-to również podkreślić, żewszystkie kierunki kształce-nia posiadają nadane upraw-nienia szkoły publicznej. Bo-gata oerta edukacyjna szkoły oraz wykwalikowana kadrapedagogiczna powodują,że wychodzi ona naprzeciw oczekiwaniom rynku. Cowięcej, zajmuje się także do-radztwem zawodowym oraz
pośrednictwem pracy.
Maturzysto, gimnazjalisto, zmień marzenia na zawód!Szukasz pomysłu na dobrze płatny zawód? echnik weterynarii to zawód poszukiwany
EDUKACJA
7/21/2019 Poza Bydgoszcz Nr 2
http://slidepdf.com/reader/full/poza-bydgoszcz-nr-2 22/24
POZA BYDGOSZCZ, kwietnia
SPORT
Delecta zajmowała pierwszemiejsce po azie zasadniczej.Ostatecznie w lidze zajęłaczwartą pozycję. Czym spowo-dowany był końcowy rezultat?
ym, że inne zespoły były lepsze. Rozegraliśmy jedena-ście spotkań w azie play-o. Wpierwszej rundzie wygraliśmy zdrużyną z Gdańska. Potem bar-dzo ambitnie walczyliśmy z As-seco Resovią Rzeszów, ale rywalbył silniejszy. Podobnie było w przypadku pojedynku o trzeciemiejsce z Jastrzębskim Węglem.Szczególnie ostatni mecz był nie-udany. Znam przyczynę, ale po-zostawię ją dla siebie.
Czy drużyna nie osiągnęła
szczytu ormy zbyt wcześnie?Nie. Naszym głównym zada-niem było wejście do czołowejczwórki. Aby tego dokonać mu-sieliśmy znaleźć się w gronie naj-lepszych drużyn po azie zasad-niczej. Dzięki temu uniknęliśmy gry z silniejszymi rywalami napoczątku następnej rundy. Planod początku dostosowany byłdo naszego celu. Graliśmy wtedy dobrze, ale później też prezento-waliśmy bardzo solidną siatków-kę. Jeśli wymaga się od Delecty zdobycia medalu lub nawet wy-grania ligi, to trzeba patrzeć sze-roko na różne aspekty. W takimprzypadku miejsce, które zaję-liśmy na niszu rozgrywek, nie jest żadnym zaskoczeniem. Każ-
dy z nas wiedział, że chętnych jest czterech, a miejsca na po-dium tylko trzy. aki jest sport.
Czy nie ma pan wrażenia, żepo odpadnięciu w półnałach zdrużyny uszło powietrze?
Nie, ponieważ zaraz po po-rażce z Resovią spotykaliśmy sięz Jastrzębskim Węglem. Wygra-
liśmy pierwszy meczu u siebieprzy pięciotysięcznej publicz-ności. W drugim byliśmy bar-dzo blisko sukcesu. Po ostatnimpojedynku siatkarze z Jastrzębiaprzyznawali, że ich celem byławalka o złoto, ale brąz równieżich cieszy. Musimy realnie oce-niać sytuację. Każdy z zespołów,o których mówiłem wcześniej,licząc także Skrę Bełchatów, dys-ponuje olbrzymim budżetem,dłuższą ławką rezerwowych iwieloma rzeczami, nad którymimy musimy jeszcze pracować.Może przy odrobinie szczęściamogło być trochę lepiej, ale tymrazem te było po stronie rywali.Nie chce mówić o kontuzjach,które trapiły nas przez cały se-
zon. Stéphane Antiga przynaj-mniej w dwóch ważnych mo-mentach miał poważne urazy,które uniemożliwiały treningi.
Od nowego sezonu będzie panprowadził reprezentację Polskikobiet. Czy nie zastanawiał siępan nad połączeniem dwóchposad?
Nie, nie zastanawiałem się. Narazie jadę do Warszawy na roz-mowy. Po nich będę mógł podjąćdecyzję w tej sprawie. eraz jestza wcześnie na erowanie osta-tecznych wyroków
Czym różni się praca z kobieta-mi od tej z mężczyznami?
Siatkówka jest jedna. Są oczy-
wiście różnice, ale gra jest bardzopodobna. Mówi się, że w męskiejgrze nie ma serii strat, ale choćby ostatni pojedynek Zaksy z Reso- vią udowadnia, że tak nie jest.Rzeszowska drużyna długo pro-wadziła, a ostatecznie przegrałacałego seta i spotkanie.
Co będzie dalej z bydgoskim
zespołem? Krążą inormację oodejściu kilku czołowych gra-czy.
Nie ma ludzi niezastąpionych.Gdybym to nie ja był nadal tre-nerem, to na pewno znajdzie sięktoś, kto zajmie moje miejsce.Klub jest stabilny nansowo, ma
dobrą markę i świetnego preze-sa. Jeśli kilku czołowych graczy odejdzie, to nie będzie problemuz zastąpieniem ich nowymi. My-ślę, że kandydatów do zarobieniapewnych pieniędzy w Bydgosz-czy będzie wielu. eraz mówi się,że Delecta grała w tym składzie
przez trzy lata, ale nie do końcatak było. W pierwszym sezonieMichał Masny, Dawid Konarskii Andrzej Wrona prawie ze sobąnie grali. Dwóch z nich było kon-tuzjowanych, a trzeci nie mógłgrać ze względu na limit obco-krajowców.
Tegoroczny wynik to znak, iżDelecta na stałe dołączy do li-gowej czołówki, czy raczej jed-norazowa niespodzianka?
Według mnie to nie była nie-spodzianka. Delecta już w po-przednim sezonie, a nawet wcze-śniej, grała niezłą siatkówkę.Systematycznie, pod przewod-nictwem prezesa Piotra Sieńkiklub idzie do przodu. Gdyby w
sporcie można było się czegośspodziewać, to w ogóle nie było-by warto przychodzić na stadio-ny czy hale. Zawsze ktoś możesprawić niespodziankę. W tymroku taką drużyną była Politech-nika Warszawska. Dopóki bu-dżety klubów się nie wyrównują,o sensację będzie ciężko. Delectaudowodniła, iż z mniejszymi pie-niędzmi też można zaatakowaćczołówkę. Za swoją dobrą grę nakoniec może nie jest krytykowa-na, ale często pojawiają się głosy,że mogła zająć wyższe miejsce.Być może mogła, ale i tak zajęłanajwyższe miejsce w lidze, wy-walczyła awans do Pucharu CEV,była w czwórce Challenge Cup, a
także w czwórce Pucharu Polski.rzeba to ocenić pozytywnie.
****
Wywiad został przeprowadzony 21 kwietnia. Dwa dni późniejnPiotr Makowski został ocjalnietrenerem reprezentacji Polski
kobiet
Siatkówka jest tylko jednaO zakończonym sezonie Plus Ligi, historycznym sukcesie Delecty Bydgoszczy i objęciu kadry narodowej siatkarek,z Piotrem Makowskim, trenerem reprezentacji Polski w siatkówce kobiet, rozmawia Jarosław Więcławski
Nie wszyscy młodzi ludzieprzedkładają telewizor i kom-puter ponad aktywność zycz-ną. Dla wielu smak rywaliza-cji, który poznali na matach,staje się sensem życia. Japoń-ska sztuka walki uczy nie tylkopanowania nad własnym cia-łem, ale także duchem.
Stowarzyszenie sporto-we „YAMABUSHI” w obec-nej ormule istnieje od marca2012 roku. Kluby karate przeznie prowadzone istnieją, pozaOsielskiem, w Nakle nad No-tecią, Świeciu nad Wisłą, Byd-goszczy i Paterku koło Nakła.
- W Osielsku treningi odby-wają się w Gminnym OśrodkuKultury – mówi Andrzej Jan-kowski, prezes stowarzyszenia„YAMABUSHI”, a jednocześnietrener karate. – W sekcji mamy 100 zawodników w wieku od 6do 19 lat. Formalna rejestracjanastąpiła w 2012 roku, ale tre-ningi odbywają się w tej miej-scowości od roku 2006.
Od tego czasu młodzież z
Osielska przywiozła ponad 700medali z zawodów rangi ogól-nopolskiej i międzynarodowej.Kilkoro zawodników zajmujeczołowe miejsca w rankingu za-wodników karate w Polsce. Odpoczątku tego roku zawodni-kom klubu udało się już stanąćna podium różnego rodzaju im-prez 163 razy.
- Nasz klub jest organizato-rem cyklicznych zawodów ka-rate rangi ogólnopolskiej podnazwą „YAMABUSHI CUP”– mówi Andrzej Jankowski. –Uczestniczą w nich zawodnicy z całego kraju. Staramy się rów-nież wyjeżdżać na obozy spor-towo-wypoczynkowe z udzia-łem wykwalikowanej kadry trenerskiej i wychowawczej.
Do najbardziej utytuło-wanych zawodników klubu zOsielska można zaliczyć Oska-ra Śmiałka, Katarzynę Zwiefę,Patryka Jastrzembskiego, Bar-tosza Kleniewskiego, JakubaLewandowskiego czy ZuzannęSzczerbę. rener wskazuje, że
lista ta powinna być zdecydo-wanie dłuższa, bo talentów niebrakuje.
W Paterku koło Nakła zor-ganizowana została 20 kwietniapierwsza edycja „Pucharu Kraj-ny i Pałuk w Karate WKF”. Or-ganizatorem zawodów był klub„YAMABUSHI”. Obsada byłabardzo silna. Na arenie zmagań
pojawili się, poza zawodnikamiz odległych rejonów kraju, go-ście z Ukrainy. Klub z naszegoregionu wypadł jednak na tlesilnych rywali bardzo dobrze.Zawodnicy reprezentujący bar-wy „YAMABUSHI” zdobyli 63medale: 9 złotych, 20 srebrnychi 34 brązowe.
- Praca z dziećmi i młodzieżą
wymaga od trenera wielu po-święceń – mówi Andrzej Jan-kowski. – Aby dotrzeć do nichnależy poznać ich sposób pa-trzenia na życie. Szkolenie niemoże ograniczać się do przy-gotowania zycznego. Bardzoważnym elementem, który musiby w nim uwzględniony, jestrozwój umysłowy. Karate uczy dyscypliny i samozaparcia.
Osoba, która nauczy się kon-trolować swoje emocje i pano-wać nad stresem, może zostaćmistrzem tej sztuki walki. Siłai technika, niepoparte chłodnągłową, nie wystarczą.
reningi Karate w Sekcji w Osielsku odbywają się w Gmin-nym Ośrodku Kultury w ponie-działki, środy, czwartki i soboty.Bliższe inormacje odnośniedziałalności klubu można uzy-skać na stronie internetowejwww.yamabushi-karate.pl lubtrenera Andrzeja Jankowskiegopod numerem teleonu 781-336-380.
(W)
Karate rozwija mózg W Osielsku działa sekcja klubu „YAMABUSHI”. Młodzi adepci sztuk walki zdobyli setki medali na zawodach w ca-łym kraju, a także poza jego granicami
F o t . M a c i e j P a g a
ł a
F
o t . N a
d e s
ł a n e
7/21/2019 Poza Bydgoszcz Nr 2
http://slidepdf.com/reader/full/poza-bydgoszcz-nr-2 23/24
POZA BYDGOSZCZ, kwietnia
KULTURA
Znamy Iwonę Pavlović jako tan-cerkę, jurorkę i trenera tańca. W
Turznie przewidziano dla panirolę koneransjera. Odnajdujesię pani w tym wcieleniu?
Mój udział w „ańcu z gwiaz-dami” sprawił, że jestem osobąrozpoznawalną. Popularność, któ-rą przyniosły występy na małymekranie, przekłada się na zapro-szenia na różnego rodzaju impre-zy. Prowadzę turnieje tańca, even-ty, imprezy lmowe. Sama siebiezaskoczyłam, bo poczułam się w tej roli bardzo naturalnie i lubięto robić. W przypadku imprez ta-necznych jest to dość oczywiste,bo taniec jest całym moim życiem.Często jest jednak tak, że nie znamtematyki i muszę się dodatkowoprzygotowywać. Sprawia mi to
jednak dużą rajdę i przyjemność.
Obserwuje pani na turniejachmłodych adeptów tańca. Gale sąkwintesencją tego, co robią. Po-tem przychodzą jednak kolejnedni, w których trzeba wykuwaćsukces katorżniczą pracą.
ancerze są niezwykle silny-mi ludźmi. Muszą balansować nabardzo cienkiej linie między euo-rią i radością a bólem i płaczem.Ciężka praca jest wpisana w tenzawód. Nie jest to jednak dyscy-plina wymierna. Można harowaćna treningach dzień w dzień i nieodnieść znaczących sukcesów. oszkoła życia. Nawet z triumemnie jest łatwo sobie poradzić, bowoda sodowa bardzo szybko ude-rza do głowy. Porażek nie lubi nikt
z nas. Podnoszą się tylko najwytr-
walsi.
Polacy nie są szczególnie roztań-czonym narodem. Za sprawą te-lewizji zmienia się to w ostatnichlatach. Można jednak porównaćnas do jakiegoś tańca? Co nam w duszy gra?
Na pewno nie są to latynoskierytmy. Szczególnie panowie nieznoszą ruszać biodrami. Musimy skierować siłą rzeczy swoją uwa-gę w kierunku tańców standar-dowych. Nie będzie to jednak anitango, ani quickstep. Najbardziejprzypominamy okstrot – taniecspokojny, delikatny, cichy. acy chyba jesteśmy.
Show must go on – wydaje siępani kierować tym mottem w swoim życiu. Czasem przychodzi
jednak chwila, kiedy trzeba zdjąćbalową suknię i szpilki. Jaką ko-bietą jest wtedy Iwona Pavlović?
Różną. Czasami wydaje namsię, że postać, którą widzimy naekranie jest taka w rzeczywistości.o złudzenie. Jest to jedynie cząst-ka każdego z nas. Oczywiście, niebrakuje mi życiowej siły i energii.Jestem jednak bardzo wrażliwai łatwo mnie zranić. Mam swojeczułe punkty. Szczególnie nie lu-bię chamstwa i niechęci między ludźmi. Moja pogodna naturabuntuje się, gdy widzę różnego ro-dzaju niegodziwości. Bez wątpie-nia jestem również pracowita. Od18. roku życia zarabiam na swojeutrzymanie. Cały czas stawiam so-bie nowe wyzwania. Nie zmienię
się pewnie znacząco, bo jestem już
ukształtowanym człowiekiem, alechyba nie chcę przechodzić meta-morozy.
A jednak coś się w pani życiuzmieniło. Pokochała pani nie-dawno góry.
Mój drugi mąż, Wojtek, za-raził mnie tą pasją. Uwielbiampodróżować w górskim klimacie.Zakopane jest dla nas najczęściejbazą wypadową, ale jeździmy teżw inne regiony świata. Góry ucząpokory. am można się wyciszyć,odnaleźć sens tego wszystkiego, oco w codziennym życiu walczymy.Idąc, nawet z innym człowiekiem,można być sam na sam ze swoimimyślami. Niepowtarzalny klimatpozwala również bardzo szybkonaładować baterie.
Skoro już rozmawiamy o szczy-
tach, nie mogę nie zapytać o ko-
lejny Everest, który sobie paniwyznaczyła.
Mam pewne muzyczne marze-
nie. Ostatnio przygotowywałamspektakl muzyczny do „Dziadkado orzechów” Piotra Czajkow-skiego. Nie było w nim klasycz-nego baletu, ale taniec nowocze-sny – hip-hop czy breakdance.Mam kolejne projekty w głowie,nie mniej spektakularne, ale w tejchwili są jeszcze moją tajemnicą.
W górach jednak, tak jak w życiu,nie co dzień zdobywa się ośmio-tysięczniki. Często się przegrywaz naturą. Jaki był najtrudniejszy moment w pani karierze, kiedy mówiła sobie pani, że to już ko-niec.
Szczególnie trudne były po-czątki. Razem z moim partneremżyciowym mieszkaliśmy w Lon-
dynie. Były okresy, że nie stać nas
było nawet na bilet. Musieliśmy dzielić się jedną puszką coca-coli,
bo na dwie nie było kasy. Pierwszy rok w Anglii był najtrudniejszymw moim życiu. Codziennie pła-kałam. Chciałam jak najszybciejwrócić do domu. Nieznośne byłooszczędzanie na wszystkim. rud-no się żyje w zimnym pokoju, zeświadomością, że nie można od-kręcić ogrzewania, bo nie będziecię stać na zapłacenie rachunku.Do pracy chodziliśmy często napieszo, bo autobus był luksusem.Z drugiej strony z perspektywy czasu uważam, że było to dla mnieniezwykle ważne doświadczenie.Rodzice nie mogli mi pomóc, bonie stać ich było na wspomaganiecórki za granicą. Cieszę się, że toprzetrwałam, a przy okazji na-uczyłam się dużego szacunku do
pracy, drugiego człowieka i ma-rzeń. Najpiękniejsze są bowiem te,które spełnić było najtrudniej.
Jawi się pani jako bardzo silnaosobowość. Współpracownicy nadążają za panią?
Staram się otaczać ludźmi, któ-rzy są ze mną sercem. Nie muszą
jechać tak szybko jak ja. Czasamisłyszę głosy zdziwienia, że wszy-scy wokół nie mogą już złapaćtchu, a ja dalej coś robię. Potraę
jednak ludziom odpuścić. Kie-dy widzę, że człowiek jest realniezmęczony, pozwalam mu złapaćoddech. Zdaję sobie sprawę, że niekażdy jest na tyle silny zycznie ipsychicznie, żeby przez wiele dniunkcjonować na najwyższych ob-
rotach.
O roli koneransjera, katorżniczej pracy tancerzy, najtrudniejszych momentach w życiu i pasji do gór, z Iwoną Pavlo- vić, najbardziej znaną polską tancerką, jurorką „ańca z gwiazdami”, rozmawia omasz Więcławski
Dzieliliśmy się jedną puszką coca-coli
F o t . T y t u s S z a b e l s
k i
7/21/2019 Poza Bydgoszcz Nr 2
http://slidepdf.com/reader/full/poza-bydgoszcz-nr-2 24/24
POZA BYDGOSZCZ, kwietnia
REKLAMA