24
Na Powiślu Kwartalnik Towarzystwa Przyjaciół Warszawy Oddziału Powiśle __________________________________________________________________________________ NR 43 marzec 2018 ISSN 1689-9091 Fot. Marcin Wiśniewski Magiczny świat kolorów

Na Powiślu - srodmiescie.warszawa.pl · Zbigniew Herbert był artystą wszechstronnym, tworzył nie tylko poezję, ale i prozę - znakomite eseje, choćby „Barbarzyńcę w ogrodzie”

  • Upload
    others

  • View
    7

  • Download
    0

Embed Size (px)

Citation preview

Page 1: Na Powiślu - srodmiescie.warszawa.pl · Zbigniew Herbert był artystą wszechstronnym, tworzył nie tylko poezję, ale i prozę - znakomite eseje, choćby „Barbarzyńcę w ogrodzie”

Na Powiślu

Kwartalnik Towarzystwa Przyjaciół Warszawy Oddziału Powiśle

__________________________________________________________________________________

NR 43 marzec 2018 ISSN 1689-9091

Fo

t. M

arc

in W

iśn

iew

ski

Magiczny świat kolorów

Page 2: Na Powiślu - srodmiescie.warszawa.pl · Zbigniew Herbert był artystą wszechstronnym, tworzył nie tylko poezję, ale i prozę - znakomite eseje, choćby „Barbarzyńcę w ogrodzie”

NR 43 • marzec 2018 __________________________________________________________________________________

2 _____________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________

(olej na płótnie, wym.90x45,

2013 r.)

Adama Piotra Rutkowskiego

„Kolory przestrzeni” - wystawa

Page 3: Na Powiślu - srodmiescie.warszawa.pl · Zbigniew Herbert był artystą wszechstronnym, tworzył nie tylko poezję, ale i prozę - znakomite eseje, choćby „Barbarzyńcę w ogrodzie”

_______________________________________________________________ NA POWIŚLU • Kwartalnik TPW Oddział Powiśle

_______________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________ 3

Page 4: Na Powiślu - srodmiescie.warszawa.pl · Zbigniew Herbert był artystą wszechstronnym, tworzył nie tylko poezję, ale i prozę - znakomite eseje, choćby „Barbarzyńcę w ogrodzie”

NR 43 • marzec 2018 __________________________________________________________________________________

Powiśle, tak boleśnie doświadczone przez

powstanie warszawskie i usłane pamiątkami po

jego bohaterach, zyskało nowego patrona ulicy –

Zbigniewa Herberta, poetę, dla którego wolność

narodu i wolność człowieka były szczególnie

ważne.

Zniszczenia wojenne na Powiślu i nowe plany

zabudowy spowodowały, że po wojnie u stóp

skarpy wiślanej wytyczono nową ulicę, która

połączyła Tamkę z Książęcą. Nowa ulica otrzymała

imię zmarłego w 1962 r. pisarza i działacza

komunistycznego i politycznego Leona

Kruczkowskiego. Ówczesne władze partyjne i pań-

stwowe chciały w ten sposób upamiętnić autora

„Pawich piór” oraz „Niemców”. Leon Kruczkowski

był przedwojennym pisarzem o lewicowych

poglądach, a rozgłos przyniosła mu powieść

„Kordian i cham” (1934), w której skonfrontował

romantyczny mit patriotyzmu i dążeń wolno-

ściowych z niedolą chłopów pańszczyźnianych

przed wybuchem powstania listopadowego.

Jednak przedstawiony w powieści obraz polskiej

rzeczywistości i postawy bohaterów budziły już

wtedy kontrowersje ze względu na

zideologizowanie wymowy utworu. Na początku

wojny Leon Kruczkowski był uczestnikiem

kampanii wrześniowej, lata okupacji spędził jako

jeniec w oflagach niemieckich. Po wojnie

zaangażował się w życie polityczne kraju i wstąpił

do PPR, a potem do PZPR. Na listach lektur

szkolnych znalazły się jego utwory: powieść

„Kordian i cham” oraz dramat okupacyjny

„Niemcy”. Kruczkowski był więc pisarzem znanym

i zaangażowanym w życie polityczne w latach 40.

i 50. Jego pisarstwo miało ścisły związek z aktyw-

nością polityczną. Był wiceministrem kultury

i sztuki i prezesem Zarządu Głównego Związku

Literatów Polskich oraz członkiem Komitetu

Centralnego PZPR. Na I Zjeździe Literatów

Polskich w 1949 r. opowiedział się za pod-

porządkowaniem literatury wytycznym partii,

czyli za tzw. realizmem socjalistycznym. Niestety

socrealizm przez lata utrudniał swobodny rozwój

literatury, a cenzura ograniczała wolność słowa,

uniemożliwiała wydawanie utworów przed-

stawiających inny od oficjalnego system wartości

i obraz rzeczywistości. Natomiast Kruczkowski

został wtedy dwukrotnie odznaczony nagrodą

państwową. Ale w latach późniejszych dorobek

literacki pisarza stracił na znaczeniu, z listy lektur

zniknęły jego utwory. Nie zniknął z kart historii

literatury polskiej, ale jego pisarstwo stało się

znakiem pewnych czasów. W latach 90., kiedy

odradzała się suwerenna Polska, przystąpiono do

dekomunizacji przestrzeni publicznej.

4 _____________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________

Sejm RP postanowił, że rok 2018 będzie Rokiem Jubileuszu 100-lecia odzyskania przez

Polskę Niepodległości. Będzie to także rok upamiętnienia Powstania Wielkopolskiego,

Konfederacji Barskiej. Patronami tego roku będą także Zbigniew Herbert, Irena

Sendlerowa i abp Ignacy Tokarczuk.

Dziś przybliżyć chcemy Państwu dwie z tych postaci: Zbigniewa Herberta

i Irenę Sendlerową.

Herbert na Powiślu

Page 5: Na Powiślu - srodmiescie.warszawa.pl · Zbigniew Herbert był artystą wszechstronnym, tworzył nie tylko poezję, ale i prozę - znakomite eseje, choćby „Barbarzyńcę w ogrodzie”

_______________________________________________________________ NA POWIŚLU • Kwartalnik TPW Oddział Powiśle

W 2017 roku podjęto uchwałę o kontynuowaniu

tych zmian i znów wiele ulic warszawskich

zmieniło swoich patronów. I oto mamy na Powiślu

ulicę imienia Zbigniewa Herberta. Dlaczego poeta

zastąpił pisarza? Warszawiacy i mieszkańcy

Powiśla mogą sobie zadać pytanie, czy nazwisko

nieco zapomnianego już twórcy, niegdyś

popierającego opresyjny system polityczny,

powinno być obecne w przestrzeni publicznej? Czy

w naszych czasach, które tak cenią sobie wolność

słowa, właśnie Zbigniew Herbert nie jest tym,

którego należy upamiętnić.

Poezja Herberta towarzyszy nam bowiem od lat

pięćdziesiątych, a Poeta, zmarły w 1998 r., stał się

symbolem niezależnego twórcy. Urodził się we

Lwowie w 1924 r., a lata okupacji spędził w ro-

dzinnym mieście, a potem w Krakowie, wiadomo

też o jego związkach z akowskim podziemiem.

Po wojnie nie angażował się w przemiany w poli-

tyczne. Toteż dopiero w 1956 r. wydał pierwszy

tom poezji „Struna światła” i był to wybór spośród

wierszy wcześniej pisanych do szuflady. Herbert

zachował w nich dystans wobec totalitarnej

władzy i narzucanego przez nią sposobu widzenia

człowieka i świata. W 1951 r. wystąpił ze

Związku Literatów Polskich i do czasu „odwilży

popaździernikowej” pozostał niejako w poetyckim

podziemiu. Z trudem dawał sobie radę materialnie,

podejmował zgoła niepoetyckie zajęcia( np. jako

księgowy), a był z wykształcenia nie tylko

ekonomistą, ale przede wszystkim filozofem,

uczniem profesora Henryka Elzenberga.

O poglądach moralnych Poety świadczą znane

powszechnie wiersze „Do Marka Aurelego” czy

„Potęga smaku”, wiersz dedykowany profesor

Izydorze Dąmbskiej. Inny wiersz zatytułowany

„Węgrom” napisany po powstaniu buda-

pesztańskim w 1956 r. jest świadectwem jego

negatywnego stosunku do władzy komunistycznej

i solidarności z narodem, który upomniał się

o własną suwerenność. W pamięci pozostają takie

wiersze jak „Pan od przyrody” czy „Guziki”,

odnoszące się do doświadczeń wojny.

W poezji Herberta splatały się ze sobą różne

wątki: współczesność, historia, mitologia i sacrum.

W jego wierszach podmiot liryczny zachowywał

ironiczny dystans wobec rzeczywistości, podej-

mował z nią dialog, ale jednocześnie uparcie trwał

przy odwiecznych wartościach. W wierszu

„Przesłanie Pana Cogito” Poeta pisał :

„idź bo tylko tak będziesz przyjęty do grona

zimnych czaszek

do grona twoich przodków: Gilgamesza,

Hektora, Rolanda

obrońców królestwa bez kresu i miasta popiołów

Bądź wierny Idź”

Swoim refleksjom na temat przemian w Polsce dał

wyraz w rozmowie z prof. Jackiem Trznadlem

w książce „Hańba domowa”. (1986)

Zbigniew Herbert był artystą wszechstronnym,

tworzył nie tylko poezję, ale i prozę - znakomite

eseje, choćby „Barbarzyńcę w ogrodzie” i dramaty

- słuchowiska np. „Jaskinię filozofów”, a także

rysunki i szkice. Kochał muzykę i malarstwo,

o których także pisał.

Poeta otrzymał wiele nagród za swoją twórczość.

Nie zawsze dostrzegany w kraju i nękany przez SB

był doceniany przez krajowych i zagranicznych

czytelników i krytyków. W 1963 r. otrzymał

Nagrodę Fundacji im. Kościelskich w Wiedniu,

w 1980 Nagrodę Polskiego Oddziału PenClubu

im. Jana Parandowskiego, w 1994 r. krytycy

niemieccy uznali Jego eseje „Martwa natura z wę-

dzidłem” za książkę roku (było tych nagród

znacznie więcej).

Herbert związał się z Warszawą w 1951 r. Lecz po

przyjeździe do stolicy stał się poetą bezdomnym,

gdyż nie mógł znaleźć ani pracy, ani mieszkania.

Wreszcie w 1952 r. zamieszkał w Śródmieściu,

przy ul. Wiejskiej. Późniejsze lata życia spędził

przy ulicy Promenady na Mokotowie. Po 1958 r.

mógł wyjeżdżać za granicę. Owocem Jego podróży

były wiersze i eseje. Niechętni krytycy zarzucali

_______________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________ 5

Page 6: Na Powiślu - srodmiescie.warszawa.pl · Zbigniew Herbert był artystą wszechstronnym, tworzył nie tylko poezję, ale i prozę - znakomite eseje, choćby „Barbarzyńcę w ogrodzie”

_______________________________________________________________ NA POWIŚLU • Kwartalnik TPW Oddział Powiśle

Mu zbytnią europejskość, tymczasem Poeta tę

Europę właśnie nam przybliżał. Ważnymi

miastami stały się dla Niego także Paryż i Berlin,

ale w styczniu 1981 r. Poeta wrócił do Warszawy.

Stan wojenny przeżył w stolicy i towarzyszył

Miastu w tym trudnym czasie. Publikował w pod-

ziemnym „Zapisie”, czytał swoje wiersze na

spotkaniach z publicznością w kościołach

Warszawy, był ze studentami Uniwersytetu

Warszawskiego podczas strajku w listopadzie

1981 r.

W wierszu „Raport z oblężonego Miasta” pisał:

„i jeśli Miasto padnie a ocaleje jeden

on będzie niósł Miasto po drogach wygnania

on będzie Miasto

patrzymy w twarz głodu twarz ognia twarz

śmierci

najgorszą ze wszystkich – twarz zdrady

i tylko sny nasze nie zostały upokorzone”

(1982)

W wierszach Herberta obecny jest pewien

szczególny dramatyzm wynikający z powikłań losu

i historii, ironii i patosu oraz ogromne wewnętrzne

napięcie, które nakazuje trwać przy tym, co

najważniejsze. Jeszcze w 1974 r. ukazał się tom

poezji zatytułowany „Pan Cogito”. Refleksje

Myślącego Pana stały się dla pokolenia

wchodzącego w życie w latach 80. ubiegłego wieku

rodzajem moralnego drogowskazu odczytywanego

niemal dosłownie. Dostrzeżono w poezji Herberta

kontynuację wielkiej liryki Słowackiego, Norwida

i pokolenia kolumbów.

W latach 90. Poeta upominał się o zachowanie

wartości niezbędnych dla rozwoju demokracji

w Polsce, pisał o konieczności dekomunizacji

i publikował w Tygodniku „Solidarność”.

W 1998 r. ukazał się tom poezji wybranych przez

Poetę pt. „89 wierszy”.

W 1990 r. ukazała się w kraju „Elegia na odejście”,

a w niej „Elegia na odejście pióra atramentu

i lampy”:

„lekkomyślnie opuszczamy ogrody dzieciństwa

ogrody rzeczy

roniąc w ucieczce manuskrypty lampki oliwne

godność pióra

taka jest nasza złudna podróż na krawędzi

nicości.”

Zbigniew Herbert zmarł 28 lipca 1998 r. w War-

szawie i został pochowany na Cmentarzu

Powązkowskim. Pośmiertnie został odznaczony

Orderem Orła Białego.

Małgorzata Krakowiak-Owczarek

6 _____________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________

Zbigniewowi Herbertowi

POECIE Słowa Twe w szyku wytrwałych zmagań pokorą każdy dzień ozdabiają chwilę po chwili – w czasie odeszłym nagrobkiem cichną u kresu sił… a jednak szedłeś z czołem otwartym przez bariery – niepowstrzymany Twój znicz się w sercu nam rozpłomienił zdmuchnięty nagle zapłonął dzisiaj można się przy nim ogrzać dostatnio reanimować rozdarte serce gdy pełno chłodu wokół narasta – wierna Ci była przyjaźń tułaczy godnie zmierzyłeś się z nihilizmem wypowiedziałeś Twój ludzki sprzeciw

Stefan Arbatowski

Page 7: Na Powiślu - srodmiescie.warszawa.pl · Zbigniew Herbert był artystą wszechstronnym, tworzył nie tylko poezję, ale i prozę - znakomite eseje, choćby „Barbarzyńcę w ogrodzie”

_______________________________________________________________ NA POWIŚLU • Kwartalnik TPW Oddział Powiśle

Jak to było z ulicą Instytucką

W związku z dekomunizacją nazw ulic w Warszawie,

kilkadziesiąt z nich zmieniło swoje nazwy. Nie ominęło to

także Powiśla, zmieniona została nazwa ulicy Leona

Kruczkowskiego na ulicę Zbigniewa Herberta. Nowa

nazwa już obowiązuje, a na budynkach i słupach pojawiły

się tabliczki z nową nazwą ulicy.

Ulica Leona Kruczkowskiego wytyczona została w la-

tach 60-tych przy okazji budowy pobliskich bloków

spółdzielczych, które powstały na dawnych terenach

ogrodów Sióstr Miłosierdzia Św. Wincentego a Paulo

(Szarytek). W okresie przedwojennym ogrody Szarytek

sięgały do samych kamienic stojących wzdłuż ul. Solec,

a więc obejmowały obszar osiedla mieszkaniowego oraz

Szkoły Podstawowej nr 34.

Mimo tego już w latach 30-tych w miejscu obecnej ulicy

Herberta planowane było wytyczenie nowej ulicy łączącej

ul.Tamka z ul. Czerwonego Krzyża. Planowana ulica w przed-

wojennych mapach Warszawy oznaczana była jako ul. Instytucka.

Nazwa jej wywodzi się od sierocińca, znajdującego się właśnie na

terenie Sióstr Szarytek, zwanego Instytutem św. Kazimierza.

Nasuwa się więc myśl, czy przy okazji dekomunizacji nazw

warszawskich ulic nie warto było wrócić do planowanej nazwy

ul. Instytucka, która tak dobrze wpasowałaby się w powiślański

krajobraz, tym bardziej zważając na fakt, że Herbert ma już swoje

miejsce w Warszawie na Bielanach. Park zlokalizowany na

Słodowcu, pomiędzy ulicami: Romaszewskiego (d. Duracza),

Staffa, a Perzyńskiego nosi właśnie imię Zbigniewa Herberta.

Ciekawostką jest także fakt, że w Ostrowi Mazowieckiej ulica

L. Kruczkowskiego również zmieniła patrona na …

Zbigniewa Herberta.

_______________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________ 7

Pani Elżbiecie Żuchowicz

wyrazy głębokiego współczucia

z powodu śmierci syna

składa Redakcja i członkowie Oddziału Powiśle TPW

Na planie Miasta Warszawy z 1935 r. znajduje się

projektowana ulica Instytucka

Paweł

Page 8: Na Powiślu - srodmiescie.warszawa.pl · Zbigniew Herbert był artystą wszechstronnym, tworzył nie tylko poezję, ale i prozę - znakomite eseje, choćby „Barbarzyńcę w ogrodzie”

NR 43 • marzec 2018 __________________________________________________________________________________

– czyli opowieść

o Irenie Sendlerowej

Nie takie to odległe czasy, kiedy w cywilizowanej Europie działy

się rzeczy straszne, niewyobrażalnie złe, urągające ludzkiej

godności, II Wojna Światowa.

Polska była pierwszym państwem zaatakowanym przez Niemców

1 września 1939 r. Broniła się bohatersko, z honorem i niestety

samotnie (mimo sojuszów zawartych wcześniej z Anglią i Fran-

cją). Tragizm położenia Polski przypieczętowało uderzenie przez

Rosję Sowiecką ze wschodu 17 września 1939 r. Mimo to

Warszawa broniła się 27 dni. 28 września wkroczyły do stolicy

Polski wojska niemieckie, a 5 października 1939 r. w Alejach

Ujazdowskich w Warszawie Hitler przyjmował defiladę

niemieckich wojsk. Miasto liczące 1300 000 mieszkańców

znalazło się pod niemiecką okupacją, która trwać będzie sześć długich lat. Można opowiadać o tych latach w bardzo

różnych aspektach. Celem tego artykułu ma być Irena Sendlerowa.

Kiedy wybuchła II Wojna Światowa Irena była ładną,

młodą 29-letnią mężatką. Jej panieńskie nazwisko to

Krzyżanowska. Sendler to nazwisko jej męża Mieczysława

Sendlera, którego poślubiła w 1931 r.

Kiedy przymykam oczy i próbuję wyobrazić sobie przed-

wojenną Warszawę – widzę Irenę biegnącą do pracy na

ul. Opaczewską 1. Dziś to ulica Pawińskiego 2. Budynek

pamięta Irenę. Przetrwał wojnę. Napis na tablicy głosi, że

tu „w latach 1932-35 pracowała w Sekcji pomocy

MATCE I DZIECKU przy Obywatelskim Komitecie

Pomocy Społecznej, działającym w tym budynku. Irena

Sendlerowa spieszyła z pomocą każdej potrzebującej

matce.

Jaka była Warszawa w momencie rozpoczęcia II Wojny

Światowej pod względem narodowościowym? Otóż

trzecią część ludności tego ponad milionowego miasta

stanowiła ludność pochodzenia żydowskiego, która

w większości zamieszkiwała północną część miasta. Kiedy

Niemcy zajęli Warszawę wprowadzili swoje porządki,

swój podział administracyjny miasta. W okupacyjnej

Warszawie istniała dzielnica niemiecka, aryjska (polska)

i żydowska (getto).

Na rozkaz niemieckich władz okupacyjnych żydzi musieli

swoją dzielnicę ogrodzić wysokim (na 3 m) murem,

odgradzając się w ten sposób od pozostałego obszaru

Warszawy. Warszawskie getto było największe ze

wszystkich istniejących w Europie (ok. 460 tys.).

Ludzie w getcie masowo umierali z powodu głodu,

chorób, egzekucji. Latem 1942 r. wywiezionych zostało

300 tys. Żydów z warszawskiego getta do obozów zagłady

– głównie do Treblinki. Wtedy to 6 sierpnia 1942 r.

wywieziono także dzieci z Januszem Korczakiem, Stefanią

Wilczyńską i innymi opiekunami.

Ci którzy zostaną (pracując w tzw. szopach) w liczbie

ok. 60 tys. podejmą, 19 kwietnia 1943 r., nierówną walkę

z Niemcami, która przejdzie do historii jako Powstanie

w Getcie.

W czasie okupacji Niemcy wydawali zarządzenia prze-

strzegające Polaków przed udzielaniem jakiejkolwiek

pomocy Żydom pod groźbą surowych kar. Najsurowsza –

bo kara śmierci - groziła Polakowi za ukrywanie osoby

pochodzenia żydowskiego.

8 _____________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________

„Kto ratuje jedno życie, ratuje cały

świat”1

Page 9: Na Powiślu - srodmiescie.warszawa.pl · Zbigniew Herbert był artystą wszechstronnym, tworzył nie tylko poezję, ale i prozę - znakomite eseje, choćby „Barbarzyńcę w ogrodzie”

_______________________________________________________________ NA POWIŚLU • Kwartalnik TPW Oddział Powiśle

Irena Sendlerowa miała przepustkę pozwalającą jej

wjeżdżać do getta. Była bowiem pracownikiem Sektora

Sanitarnego, zajmującego się epidemiami (których Niem-

cy panicznie się bali). Każdorazowy wjazd sanitarnym

samochodem do getta był dla Ireny okazją do przywie-

zienia lekarstw, żywności, odzieży. Wszak potrzeby były

ogromne. Rosła w getcie śmiertelność w tempie

zastraszającym. Rodziny mające dzieci podejmowały

z Ireną dramatyczne rozmowy o ratowaniu dzieci. Tego

niezwykle trudnego zadania podejmowała się Irena. Już

samo wywiezienie dziecka przez bramę getta, pilnowaną

przez Niemców, nie było łatwe. Dramatowi rodziców

oddających dziecko, traumie dziecka oddzielonego od

rodziców towarzyszył strach Ireny czy wszystko się uda.

Do uratowania jednej osoby pochodzenia żydowskiego

trzeba było zaangażować 10-12 osób po stronie aryjskiej.

Podziwiam talent organizacyjny, umiejętności perswazji,

które cechowały Irenę i które pozwoliły jej uratować 2500

dzieci.

Jej uczciwość, skrupulatność (mimo okupacyjnych warun-

ków) polegała na tym, że zapisywała nazwiska uratowa-

nych przez siebie dzieci (zapisywała na skrawkach papieru

kopiowym ołówkiem). Te zapisy wkładała do słoiko-

butelek i zakopywała je pod jabłonką rosnącą w przydo-

mowym ogródku u swej przyjaciółki – Piotrowskiej na

warszawskiej Ochocie przy ul Lekarskiej. Dziś mieszka tu

córka Pani Piotrowskiej.2

W czasie okupacji Irena mieszkała z mamą w domu przy

ul. Ludwiki 6 (dzielnica Wola). Jej aktywność została

niestety zauważona przez czyjeś złe, nieżyczliwe oczy. 20

października 1943 r. gestapo aresztowało Irenę. Była bita,

torturowana w Al. Szucha. To się nazywało przesłuchanie.

Przewożona na Pawiak i ponownie na Al. Szucha. Gdy

przewieziono ją po strasznych torturach na Pawiak,

znalazła pod słomą w celi podniszczony obrazek

Chrystusa Miłosiernego. Ten obrazek zabrała ze sobą

i przechowywała go niczym relikwie. Gdy Jan Paweł II po

raz drugi przybył do Polski – Pani Irena dopuszczona do

papieża ośmieliła się zanieść ów niezwykły dar –

podniszczony obrazek. Jan Paweł II odpisał Pani Irenie,

dołączając fotografię, przedstawiającą jego samego

w chwili gdy modli się, tak jak ona, do Chrystusa

Miłosiernego. Irena nazwała to największą pamiątką,

niezwykłym wyróżnieniem. (ale to będzie później).

Tymczasem w lutym 1944 r. Irena, na ciele której widać

było dotkliwe ślady pobicia była prowadzona na egzekucję

z grupą więźniów. Przekupiony dużymi pieniędzmi

Niemiec odłączył ją pod pretekstem dodatkowego

przesłuchania, a potem kazał uciekać. Do końca wojny

Irena ukrywała się przed gestapowskim aresztowaniem.

Nawet na pogrzeb matki nie mogła przyjść wiosną 1944 r.

Wreszcie wojna dobiegnie końca. Irena założy rodzinę ze

Stefanem Zgrzembskim. Czasy powojenne nie były łatwe

dla Ireny. Interesowało się nią UB. Pamiętała bicie,

którego doświadczyła od Niemców. Teraz bicie powtórzy-

ło się, tym razem w katowni UB.

Spodziewała się dziecka. Ciąża była widoczna, ale

panowie z UB nie mieli litości. Chłopczyk urodził się

przedwcześnie i umarł. Na szczęście urodzi Irena jeszcze

dwoje dzieci córkę Janinę i syna Adama. Adam umrze

jako dorosły mężczyzna, co będzie kolejnym ciosem dla

kochającej matki.

Mimo takich przejść Opatrzność da Irenie długie życie –

dożyje 98 lat. Wiele osób będzie żegnało zmarłą 12 maja

2006 r. „matkę dzieci Holokaustu”. Ostatnim jej domem

było mieszkanie u Ojców Bonifratrów przy ul. Sapie-

żyńskiej w Warszawie. Tu miała przytulny pokój, tu

odwiedzali ją bliscy i znajomi.

Grób Ireny Sendlerowej jest na Powązkach Cywilnych

w Warszawie. Spoczęła w grobie swego dziadka i mamy.

Nekrolog z pogrzebu otrzymałam od córki pani Ireny –

Pani Janiny Zgrzembskiej.

Znajomość z Panią Janiną, przelotna w szkole przy

ul. Elekcyjnej w Warszawie, noszącej obecnie imię Ireny

Sendlerowej. Obiecała i przysłała mi nekrolog, dotrzymała

słowa, choć byłam prawie obca. Pokazuję go, gdy jako

przewodnik prowadzę grupy na grób Ireny Sendlerowej,

aby opowiedzieć o tej niezwykłej kobiecie tym, którzy

jeszcze ciągle mało o niej wiedzą. Opowiadam, bo „nigdy

mi kto szlachetny nie był obojętny”3

Wiesława Dłubak-Bełdycka

------------------------------------------------------------------ 1 - napis na medalu „Sprawiedliwy wśród narodów świata” 2 - ze względu na ochronę danych nie podaję imienia i nazwiska. 3 - cytat z wiersza J. Słowackiego „Testament mój”

_______________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________ 9

Page 10: Na Powiślu - srodmiescie.warszawa.pl · Zbigniew Herbert był artystą wszechstronnym, tworzył nie tylko poezję, ale i prozę - znakomite eseje, choćby „Barbarzyńcę w ogrodzie”

NR 43 • marzec 2018 __________________________________________________________________________________

Wielkanocne pisanki

Każda pora roku ma swoje odmienne oblicze, zarówno przyrodnicze, jak i obyczajowe. Święta

Wielkanocne przypadają na przełom zimy i wiosny, bowiem już w starożytności radośnie witano

odradzającą się przyrodę, co chrześcijaństwo utożsamiło ze świętem Zmartwychwstania Chrystusa.

Kolejne wieki utrwalały tworzące się tradycje i obyczaje dotyczące

tego święta, takie jak: ostatki. Środa Popielcowa, Wielki Post

przypadający na przednówek, Wielki Tydzień z Niedzielą Palmową aż

po Rezurekcję i Lany Poniedziałek. Towarzyszyły im obyczaje czyli

umowny sposób postępowania w danych okolicznościach. Jednym

z nich jest zwyczaj malowania jaj, który wywodzi się ze starożytnej

Persji, w której obdarowywano się jajami malowanymi na czerwono.

Jajom przypisywano tajemną moc uzdrowicielską. Obyczaj ten

spodobał się Słowianom, których potomkowie do dziś stosują

powiedzenie: ”Przodków zwyczajem podzielmy się jajem”, co jest

realizowane podczas świątecznego śniadania.

W naszym Kraju zdobienie jaj i wyplatanie palm ma wieloletnie

tradycje, a osiągnięcia i różnice w tym dziele uwidaczniają się podczas

organizowanych regionalnych konkursów.

10 _____________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________

Page 11: Na Powiślu - srodmiescie.warszawa.pl · Zbigniew Herbert był artystą wszechstronnym, tworzył nie tylko poezję, ale i prozę - znakomite eseje, choćby „Barbarzyńcę w ogrodzie”

_______________________________________________________________ NA POWIŚLU • Kwartalnik TPW Oddział Powiśle

_______________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________ 11

Pisanki Pisanki- kraszanki w świątecznej odsłonie ubarwiły na nich wzorki pracowite dłonie. Pośród wielu potraw pysznią się na stole i radują ludzkie oczy od wielu pokoleń.

Jajo Zanim przemieni się w formę dojrzałą Stanowi zagadkę niemałą: -co też się z niego wykluje, -a co się w środku kryje, -jaką wartość ma jego zawartość -czy się go je czy pije -czy będzie z niego użytek, -czy tylko wydmuszka? Pilnie strzeże tajemnicy skorupka. Mimo to jajo często gości w naszych domach. W dni Wielkanocne pięknie ozdobione jest gościem honorowym na świątecznym stole.

Wielkanoc To czas zadumy nad marnością losu, czas wyciszenia ale i radości z tego, że koniec nie oznacza wcale ostateczności, a śmierć pokonać może wiara i nadzieja na lepsze życie już w innej przestrzeni. Przypominają o tym świąteczne symbole: kolorowe pisanki na odświętnym stole, czekoladowe zajączki szukające w trawie zielonej ukrytych prezentów. Ile przy tym radości, jak wiele zamętu. Nawet budząca się po zimie przyroda przypomina o tym łaskawie puszystymi kotkami na gałązkach wierzby, która choć stara i pochylona daje życie nowe w ten czas odradzania wiosennego. Nieobyczajne zwyczaje

Śmigus-dyngus, obyczaj ludowy, lała się woda z wiader pannom na głowy. Która bardziej powabna, bardziej była mokra, aby los jej szybko przywiódł udanego chłopca. Żadna nie śmiała się obrazić, mogła się wykupić i to był dyngusowy pomysł z okupem. Obyczaj przywędrował na ulice miasta W Lany Poniedziałek, mężczyzna czy niewiasta bywali olewani wodą z wiader podstępnie, gdy spacerowali ubrani odświętnie. Nie pomagały prośby i protesty. Wesołkowie bawili się setnie, oblewani- nie bardzo, niestety.

Teks i wiersze Jadwiga Kowejsza Fot. E.Wolffgram

Page 12: Na Powiślu - srodmiescie.warszawa.pl · Zbigniew Herbert był artystą wszechstronnym, tworzył nie tylko poezję, ale i prozę - znakomite eseje, choćby „Barbarzyńcę w ogrodzie”

NR 43 • marzec 2018 __________________________________________________________________________________

Ze szczególnym pietyzmem i dumą podajemy tę

informację, ponieważ w roli głównej, obok Jarosława

Witaszczyka wystąpiła Danuta Nagórna, kilkudziesię-

cioletni już członek naszego Oddziału Powiśle TPW.

Scenariusz filmu został przygotowany wspólnie przez

Danutę Nagórną i Jarosława Witaszczyka. Zgotowali oni

widowni wstrząsająco podane epizody tamtych, ciężkich

dla Polaków dni, a z pomocą przyszedł im młody reżyser

Mirosław Mamczur, który wykonał swoją pracę wprost

rewelacyjnie.

Dla wprowadzenia większej autentyczności przekazu

wykorzystano w filmie archiwalne materiały oraz

niemiecki dokument z pierwszej ekshumacji katyńskiej

z 1943 r., ze zbiorów Muzeum Katyńskiego.

Niektóre obrazy widzowie pozostawią na pewno w swojej

pamięci. Mnie najbardziej poruszyła scena, kiedy Pani

Danuta rozmawia z figurą Matki Boskiej Katyńskiej,

a zdjęcia katyńskiego lasu, zbudowanego z drewnianych

bali, lekko kołysząc się na wietrze, potęgują niesamowite

wrażenie.

Nasza Pani Danuta – bo chyba tak możemy o Niej mówić

– stworzyła wręcz niebywały obraz ludzkiego tragizmu.

Tylko wielce profesjonalny i obdarzony talentem aktor

mógł to uczynić. A nasz Oddział Powiśle miał to

szczęście, że zetknął się z Jej aktorstwem już na początku

swojego istnienia, kiedy jako mieszkanka Powiśla

wspierała wielokrotnie imprezy, organizowane przez

ówczesną prezes Panią Zofię Wóycicką.

Pani Danuta Nagórna ozdabiała też recytowaną przez

siebie poezją coroczne spotkania przy symbolicznym

grobie Prezydenta Stefana Starzyńskiego na Powązkach,

w rocznice powołania Go na Komisarza Obrony Cywilnej

Warszawy. Trwało to nieprzerwanie przez kilkanaście lat

z rzędu.

Dziękujemy Jej za to wszystko i życzymy dobrego

zdrowia, aby nadal mogła realizować swoje aktorskie

działania.

Elżbieta Wolffgram

12 _____________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________

23 lutego b.r. w kinie „Luna” odbyła się premiera filmu pt.

„NIE PAMIĘTAM”, zorganizowana przez Biuro Edukacji

Narodowej IPN. Tematem filmu jest Zbrodnia Katyńska,

deportacje Polaków w głąb Związku Sowieckiego i konsek-

wencje Golgoty Wschodu. Jest to filmowa adaptacja

wystawianej wcześniej sztuki teatralnej w reżyserii Jarosława

Witaszczyka pt. „Wywózki, łagry, Katyń”.

60 lat pracy artystycznej

Danuty Nagórnej

Page 13: Na Powiślu - srodmiescie.warszawa.pl · Zbigniew Herbert był artystą wszechstronnym, tworzył nie tylko poezję, ale i prozę - znakomite eseje, choćby „Barbarzyńcę w ogrodzie”

_______________________________________________________________ NA POWIŚLU • Kwartalnik TPW Oddział Powiśle

Fot. z uroczystości - Piotr Życieński; zdjęcie D. Nagórnej z folderu - Maciej Fryszer

_______________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________ 13

Danuta Nagórna z Jarosławem

Witaszczykiem, w środku

reżyser Mirosław Mamczur

Publiczność nagrodziła twórców filmu

wielkimi owacjami

Page 14: Na Powiślu - srodmiescie.warszawa.pl · Zbigniew Herbert był artystą wszechstronnym, tworzył nie tylko poezję, ale i prozę - znakomite eseje, choćby „Barbarzyńcę w ogrodzie”

NR 43 • marzec 2018 __________________________________________________________________________________

Pamiętam chwilę, gdy z ust wielkiego polskiego Artysty usłyszałem słowa: „Życie zaczyna się wtedy, gdy spotkamy na swej drodze Człowieka…” To najważniejsza prawda o otaczającym nas świecie, bo to jest prawda o naszej drodze do szczęścia… Gdy szarość dnia, przygniatający niepokój i trwoga o przyszłość i ciężar smutku zdają się unicestwiać Radość – wtedy trzeba wspomnieć radosną twarz Przyjaciela… Bowiem, największą radością jest, jak głosi przepiękna Pieśń harcerska, „przyjaciół jasne twarze witać…”

Zwłaszcza potrzebują tego młodzi ludzie ! Młodzi potrzebują fascynacji kimś wielkim i wspaniałym, pragną żyć zachwytem i uwielbieniem Bohatera, który jest tak wspaniały, że potrafi wskazać drogę przez świat… A więc – radość oczekiwania fascynujących spotkań z Bohaterem, szczęście, jakie daje podziw i zachwyt, gdy zapał młodzieńczych serc idealizuje tę postać, i już tu, na tym świecie, buduje jej pomniki… Życie Legendą, tak bardzo potrzebną młodym sercom…

Patrzę na litery i wyrazy, układające się w tę

opowieść, i za szarością liter widzę Jego – naszego

tak bardzo kochanego Tatę – bo tak Go

nazywaliśmy - Bohdana Grzymałę–Siedleckiego...

Płyną łzy smutku i żalu, że Go nie ma, ale jeszcze

bardziej przejmująca jest gorycz, że przecież żadne

najpiękniejsze słowa, żadne opisy – nie ukażą Jego

serdecznego, miłego, tak pięknie brzmiącego głosu…

Nie ukażą uroku Jego oczu i mądrości tego, co

mówił do nas…

Wyznajmy teraz odważnie i szczerze: byliśmy

wtedy straszliwie szczęśliwi ! W tamtych cudownych

latach, gdy dane nam było przychodzić, czasem

nawet codziennie, do Gmachu Szkoły Podchorążych,

gdzie na I piętrze – od strony Parku Łazienkow-

skiego – mieściła się wówczas PAŃSTWOWA

ŚREDNIA SZKOŁA MUZYCZNA NR 3 IMIENIA

KAROLA KURPIŃSKIEGO – choć tego wówczas nie

wiedzieliśmy – wkraczaliśmy do Krainy Szczęścia…

A nie wiedzieliśmy – bo każdy niepokoił się, co

powie Profesor, czy jestem już dostatecznie dobrze

przygotowany ?...

…Gdy ktoś się zbliżał do wejścia do Szkoły – do dziś

są tam schodki i zamknięte już dziś drzwi - słychać

było głosy wszystkich instrumentów, na których

ćwiczyli uczniowie, lub grali w czasie lekcji u swych

Profesorów…

Dane nam było i to szczęście, jakiego już nie

doświadczają uczniowie współczesnych szkół

muzycznych !…

W naszej Szkole czuło się, wśród tego

brzmienia wszelakich Instrumentów, że unosi się

tam dym kadzidła podziwu, czci, uwielbienia dla

Geniuszy, których święte imiona i nazwiska

wymawiano tam z należna czcią, pochylając głowy

przed boskimi Imionami Bacha, Haendla, Haydna,

Mozarta, Beethovena, Schuberta, Chopina… Więc

nie było tam rywalizacji, konkurencji, jak się to dziś

mówi: „wyścigu szczurów”, nie było takiego

klimatu: kto lepszy, kto gorszy – choć przecież i tam

byli zdolniejsi, i mniej zdolni… Ale wszyscy żyli

fascynacją Wielką Muzyką, wszyscy czuli szczęście

służby w tej naszej małej Filharmonii…

Był w naszej Szkole SAMORZĄD SZKOLNY,

Przewodniczącą była młodziutka uczennica klasy

fortepianu, Elżbieta Rokicka, jej zastępcą byłem ja –

jako uczeń klasy waltorni, i słuchacz Wydziału

Nauczycielskiego.

14 _____________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________

Wspomnienie o „TACIE”

Bohdan Grzymała-Siedlecki

Page 15: Na Powiślu - srodmiescie.warszawa.pl · Zbigniew Herbert był artystą wszechstronnym, tworzył nie tylko poezję, ale i prozę - znakomite eseje, choćby „Barbarzyńcę w ogrodzie”

_______________________________________________________________ NA POWIŚLU • Kwartalnik TPW Oddział Powiśle

Ale był także i KOMITET RODZICIELSKI !

Na jego czele stał BOHDAN GRZYMAŁA -

SIEDLECKI, przez wszystkich zwany TATĄ, a Jego

zastępcą była MARIA DANUTA TERLECKA,

zwana MAMĄ…

Żywot ucznia jest zawsze ciężki, a już

szczególnie dramatyczny jest żywot uczniów szkół

muzycznych… Każda lekcja, każde przesłuchanie,

każdy występ na szkolnym koncercie – to

autentyczna droga przez mękę, to czasem jakże

rzadkie poczucie radości i szczęścia, a jakże często

odczucie bólu zawodu, goryczy… Wyznajmy:

najbiedniejsze są dzieci podstawowych szkół

muzycznych, dla których każdy egzamin, kiedy to

nie dostaną „piątki”, jest życiową katastrofą… My

byliśmy starsi, bardziej odporni; była to szkoła

średnia, byli w niej także i dorośli, ale każdemu

potrzebna była Mama, potrzebny był Tata, aby otarli

łzy i dodali sił i moc nadziei do dalszej walki…

Wiec wspaniała była ta Szkoła, a przecież

możliwość wchodzenia do Łazienek Królewskich

każdego dnia, a czasem nawet w nocy – była jakąś

fascynacją zupełnie nie do wypowiedzenia… Czuło

się tam obecność Piotra Wysockiego…

Było to chyba w styczniu 1963 roku, gdy

rozeszła się wieść, że władze chcą zlikwidować

naszą ukochana Szkołę… Rozmowom, obawom nie

było odtąd końca, zaś Dyrektor Szkoły, Roman

Kuklewicz, czynił starania, aby ten tragiczny wyrok

nie został wykonany… Pomagał mu w tym nasz

Komitet Rodzicielski, a my młodzi – byliśmy po

prostu bezradni i bezbronni… Mieliśmy nadzieję,

że coś tak strasznego jednak się nie stanie…

Aż przyszedł tragiczny dzień 16 czerwca

1963 roku… Dyrekcja zwołała zebranie Profesorów,

Uczniów i Rodziców do wielkiej auli, gdzie

odbywały się próby Orkiestry i Chóru, koncerty

szkolne… Dyrektor Roman Kuklewicz powstał i ła-

miącym się głosem oświadczył, że nasza Szkoła

przestanie istnieć z dniem 30 czerwca 1963 roku…

Wtedy jeden z profesorów klasy fortepianu

podszedł do instrumentu, i zagrał Marsza Żałobnego

z Sonaty b-moll Fryderyka Chopina… Nikt nigdy

nie wyraził rozpaczy Uczniów naszej Szkoły…

Zburzono nasz świat… Dla nas to był nowy

Wrzesień 1939 roku… Odebrano nam naszą Krainę

Piękna…

I wtedy od rozpaczy, od załamania wiary

w człowieka, w sens życia, od strasznej tragedii

osobistej i groźnej depresji uratowali nas nasi

Kochani, którym tak ufaliśmy – MAMA i TATA…

Rzucili nam na odsiecz całą moc swych wspaniałych

serc, całą potęgę swych uczuć matczynych i ojcow--

skich i całą siłę swej mądrości……

Tata znany był ze swego wspaniałego

poczucia humoru, umiał wspaniale żartować,

poświęcił nam wtedy masę czasu, aby odsunąć od

nas groźbę rozpaczy… Razem z Mamą uratowali nas

wówczas od przejmującej tragedii, od poczucia

straszliwej klęski… To Oni nas wtedy uratowali,

uratowali naszą młodzieńczą wiarę w sens świata

i w sens życia…

To Oni nie pozwolili, aby połamano nam

skrzydła… W następnych latach – Tata często z nami

się spotykał, rysował myśli o sensie tego, co się stało,

o sensie dalszej drogi przez świat…

Kochana Mamo i Kochany Tato ! Niech Wam

Bóg odpłaci za wszystko Dobro, jakie nam daliście,

za to, że nie pozwoliliście połamać nam skrzydeł

wiary, nadziei i poczucia sensu dalszej drogi…

Dziękujemy Wam za ocalone nasze skrzydła !

Dziś widzimy, że Bóg nie tylko postawił na naszej

drodze wspaniałych Ludzi, którzy ocalili sens Życia

każdego z nas, ale – o czym wiemy dopiero dziś –

postawił na naszej drodze ANIOŁÓW DOBRA,

którzy ukazali nam szlak „długiego marszu”,

„Nieprzetarty Szlak” służby Bogu, ludziom i Oj-

czyźnie… Jeśli dane nam będzie dolecieć kiedyś do

Królestwa Bożego, to stanie się to dzięki skrzydłom,

jakie nam daliście… Dziękujemy za tę DROGĘ

NADZIEI, którą idziemy dzięki Wam - „ku tej

Polsce, która będzie…”

Władysław A. Terlecki

Warszawa, dnia 23 lutego 2018 roku

_______________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________ 15

Page 16: Na Powiślu - srodmiescie.warszawa.pl · Zbigniew Herbert był artystą wszechstronnym, tworzył nie tylko poezję, ale i prozę - znakomite eseje, choćby „Barbarzyńcę w ogrodzie”

NR 43 • marzec 2018 __________________________________________________________________________________

Opowieści Warszawskiego Dziadka

STARYNKIEWICZ (audycja radiowa z dn. 15.02.1994 r.)

Niedawno zaproszono mnie na spotkanie, przed kamerami

Warszawskiego Ośrodka Telewizyjnego, z taką trochę

sfrustrowaną młodzieżą, która nie lubi Warszawy. Jakże

chciałbym jak najczęściej brać udział w takich spotka-

niach. Uważam, że są one nie tylko potrzebne, ale wręcz

konieczne. Bo jeżeli jest coś czego nie lubię, a jestem na to

siłą skazany, jak np. miasto w którym mieszkam, to mam

tylko dwa wyjścia: albo z niego uciec, albo w nim szukać

tego co mogę polubić, tego co jest w nim ciekawe,

wartościowe i piękne. Miałem sam taką sytuację, gdy

urodzony i wyrastający w Warszawie mój wnuk Konrad,

napisał w wypracowaniu klasowym, że nie lubi Warszawy.

Nie mógł pogodzić się z tym, że „pani” nie uznała jego

racji i, według niego oczywiście, niesprawiedliwie oceniła

pracę na dostatecznie. I wtedy, po rozmowie z dziadkiem,

poprosił by mu pokazać coś, co pozwoli polubić swoje

miasto. No i po wielu miesiącach, a teraz już prawie trzy

lata, robimy sobie takie „Warszawskie przechadzki

z wnukiem” – i to z zupełnie dobrym skutkiem. Już się

zaczęli lubić – on z Warszawą, a ona z nim. Bo niczego

ciekawego, ładnego, a czasem i pięknego nie zobaczymy

poprzez zamgloną szybę pokoju, autobusu czy tramwaju.

Nie dojrzymy poprzez migotliwe światła dyskoteki – choć

wcale nie mam zamiaru od nich was odciągać – też kiedyś

hasałem aż do „siódmych potów”. Ale nie przeszkadzało

mi to wcale w cieszeniu się każdym pięknym drobiazgiem,

czy fragmentem mego i nie tylko mego miasta.

Dziś chciałbym wam, dla przykładu, opowiedzieć o cieka-

wej, a przeze mnie lubianej postaci związanej z Warszawą,

która dziś jest prawie zapomniana. Warszawa uhonoro-

wała czterech swoich prezydentów nazwami różnych

punktów miasta. Dwie pierzeje rynku starego miasta, tzn.

dwie strony rynku, noszą nazwę dwóch prezydentów:

północna strona Jana Dekerta prezydenta Warszawy z lat

1789-90, południowa zaś Ignacego Wyssogoty-

Zakrzewskiego, dwukrotnego prezydenta z r. 1791 i 1794.

Ma swoją ulicę, rondo i most prezydent Stefan Starzyń-

ski. Wszyscy ci prezydenci byli Polakami i wielkimi

patriotami, godne zajmując miejsce w historii Warszawy.

Dziś chciałbym wam przypomnieć postać czwartego, jakże

zasłużonego dla Warszawy prezydenta, który nie tylko nie

był Polakiem, ale rodowitym Rosjaninem, któremu władze

carskie wyznaczyły rolę intensywnego rusyfikowania

życia w mieście. To generał carski Sokrates

Starynkiewicz, prezydent Warszawy w latach 1875-1892.

Człowiek wielkiej kultury osobistej, doskonały organizator

i prawdziwy przyjaciel miasta, które ukochał.

Urodzony w Taganrogu nad Morzem Azowskim, w zubo-

żałej rodzinie mieszczańskiej, żył w uwielbianej przez

ojca, dyrektora gimnazjum, atmosferze kultury antycznej.

Stąd pewnie i imię Sokratesa. Wcześniej ukończył Instytut

Szlachecki, a w wieku 21 lat ukończył wyższą szkołę

artylerii. W czynnej służbie był do 1863 roku, po czym

prosił o dymisję, być może w związku z Powstaniem

Styczniowym. W roku 1875, już jako emerytowany

generał zostaje mianowany prezydentem Warszawy.

Doskonały organizator i bezgranicznie uczciwy, cały swój

wysiłek włożył w prace dla miasta. Dysponował olbrzy-

mimi sumami, ale sam żył ze skromnej pensji i emerytury.

Jest jedynym spośród wielu rosyjskich prezydentów

Warszawy czasu zaborów, który tak wiele zrobił dla tego

miasta. Rozpoczął budowę wodociągów i kanalizacji,

rozbudował sieć linii tramwajowej konnej, wprowadził

telefony, wybudował hale targowe. To za jego

prezydentury założono Cmentarz Bródnowski i Park

Ujazdowski, rozpoczęto regulację Wisły i wiele cennych

inicjatyw.

Siedemnaście lat prezydentury Sokratesa Starynkiewicza

to olbrzymi wkład w unowocześnianie miasta.

„Służba Warszawie – powiedział kończąc swą

prezydenturę – dała mi wiele szczęścia”.

Przez ostatnie dziesięć lat życia, żył dalej równie skromnie

w Warszawie, wciąż traktowany jak ojciec miasta. Zmarł

w 1902 roku i pochowany jest w Warszawie na cmentarzu

prawosławnym w alei zasłużonych, a pamięć po nim to

plac Starynkiewicza.

I to jest też jeden z punkcików wskazujących

wartość i piękno naszego miasta.

Ciekawe, nieprawdaż?

Bohdan Grzymała-Siedlecki

16 _____________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________

Page 17: Na Powiślu - srodmiescie.warszawa.pl · Zbigniew Herbert był artystą wszechstronnym, tworzył nie tylko poezję, ale i prozę - znakomite eseje, choćby „Barbarzyńcę w ogrodzie”

_______________________________________________________________ NA POWIŚLU • Kwartalnik TPW Oddział Powiśle

W lutym tego roku wieloletnia członkini

naszego Oddziału Beata Tomecka

zaprosiła nas na wernisaż swojej

wystawy, który odbył się w Centrum

Promocji Kultury przy ul. Podskar-

bińskiej 2.

Panią Beatę dotychczas znaliśmy jako

osobę trudniącą się tworzeniem poezji.

Przez kilka ostatnich lat napisała, według

jej skrupulatnie sporządzonego wykazu

297 wierszy. W swoich rymach

prezentowała szczegółowe reportaże

wydarzeń, w których uczestniczyła.

Powstały więc zapisy, które mogą

stanowić nietuzinkową wartość

wspomnieniową, czy nawet historyczną.

A teraz postanowiła pójść drogą

swojego ojca, artysty malarza

Bronisława Tomeckiego i zapre-

zentowała dorobek na pierwszej

swojej wystawie.

Kilkadziesiąt prac wykonanych

farbami akrylowymi ozdobiło salę

wystawy CPK. Autorka nie boi się

ostrych kolorów, którymi zręcznie

operuje wprowadzając tym samym

radosny nastrój w prezentowanych

obrazach.

Prezentujemy kilka prac, które

znalazły się na wystawie.

______________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________ 17

Beaty Tomeckiej

Wernisaż malarski

Fotografie: S.J.Szałapak

Page 18: Na Powiślu - srodmiescie.warszawa.pl · Zbigniew Herbert był artystą wszechstronnym, tworzył nie tylko poezję, ale i prozę - znakomite eseje, choćby „Barbarzyńcę w ogrodzie”

NR 43 • marzec 2018 __________________________________________________________________________________

Eksperymenty z Warszawską Syreną

Syrena jest symbolem polskiej stolicy. Jej wizerunek jest

zawarty w herbie Warszawy. Jest więc oczywiste, że

wszystkie państwowe symbole powinny być otoczone

szacunkiem. Tarcza i miecz – atrybuty w rękach Syreny –

mają chronić od wszelkich niebezpieczeństw miasto

Warszawę i dodawać jej wizerunkowi cech waleczności.

Już w 1390 r. pojawiła się po raz pierwszy w doku-

mentach, które były opatrzone herbem „Miasta nad

Wisłą”. Nie wyglądała wprawdzie wtedy jak kobieta-ryba,

ponieważ miała różne inne tułowia. Był to po prostu

prototyp tej, która jako kobieta-ryba zaistniała dopiero

w 1622 r. Od motywu takiej właśnie kobiety zaczęto

nazywać miasto nad Wisłą „Syrenim Grodem”.

Pierwszy pomnik warszawskiego herbu usytuowano na

Rynku Starego Miasta w 1855 r., a drugi postawiony

z inicjatywy prezydenta Stefana Starzyńskiego, został

odsłonięty w 1939 r. nad Wisłą. Jest to pomnik, który

przetrwał zawieruchę II Wojny Światowej i stoi w tym

samym miejscu do dnia dzisiejszego.

Wizerunek Syreny jest wielokrotnie prezentowany przez

różne osoby, niekoniecznie respektujące powagę symbolu,

dobre obyczaje, czy właściwy system wartości. O ile może

być zrozumiałe i zasadne prezentowanie Syreny poprzez

artystyczny wyraz – mam tu na myśli logo Urzędu Miasta

Warszawy, wprowadzone przez władze miasta – to na

pewno nie jest dopuszczalna zmiana treści symbolu, który

sugeruje odbiorcy obraźliwy, ironiczny dla tego symbolu

przekaz.

Nie wszystkie prezentowane wizerunki Syreny wywołują

złe emocje. Są też takie, które niby ozdobione np.

kwiatami (chyba???) nie powinny być utożsamiane z her-

bem Warszawy.

Prezentowany przez nas mały i przypadkowy wybór syren

traktujemy jedynie jako przykład ilustrujący problem,

który może nie jest dostrzegany.

Publikujemy te wizerunki bez skruchy, że naruszą prawa

autorskie ich twórców, ponieważ wszystkie na przestrzeni

długiego okresu zbierania pojawiły się w przestrzeni

publicznej.

Celem naszym jest jedynie zwrócenie uwagi na

powszechny już i nader często stosowany fakt zmiany tego

wizerunku w sposób ośmieszający Syrenę. Czasami bywa

może i zabawny, ale we wszystkim byłoby dobrze

zachować umiar i zdrowy rozsądek. Eksperymenty więc

z symbolem miasta są po prostu niestosowne.

EW

Statuetka Syreny odwzorowana z Pomnika Syreny stojącego nad

Wisłą – nagroda dla Oddziału Powiśle TPW od m.st. Warszawy

- 2010 r.

Syreny herbowe

18 _____________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________

Page 19: Na Powiślu - srodmiescie.warszawa.pl · Zbigniew Herbert był artystą wszechstronnym, tworzył nie tylko poezję, ale i prozę - znakomite eseje, choćby „Barbarzyńcę w ogrodzie”

_______________________________________________________________ NA POWIŚLU • Kwartalnik TPW Oddział Powiśle

Syreny w kwiatach

Syrena na EURO 2012; reklama muzeum i urzędu miasta

Syreny zdobnicze: projekt logo TPW; kolczyki sprzedawane przez Muzeum Warszawy; rajstopy

_______________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________ 19

Page 20: Na Powiślu - srodmiescie.warszawa.pl · Zbigniew Herbert był artystą wszechstronnym, tworzył nie tylko poezję, ale i prozę - znakomite eseje, choćby „Barbarzyńcę w ogrodzie”

NR 43 • marzec 2018 __________________________________________________________________________________

Syreny okazjonalne i inne

20 _____________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________

Page 21: Na Powiślu - srodmiescie.warszawa.pl · Zbigniew Herbert był artystą wszechstronnym, tworzył nie tylko poezję, ale i prozę - znakomite eseje, choćby „Barbarzyńcę w ogrodzie”

_______________________________________________________________ NA POWIŚLU • Kwartalnik TPW Oddział Powiśle

Zebranie Sprawozdawczo-Wyborcze Oddziału Powiśle TPW

Zebranie Sprawozdawczo-wyborcze Oddziału Powiśle TPW odbyło się dn. 11 stycznia 2018 r., w lokalu Oddziału przy

ul. Salezego 4 m 20. Prezes Oddziału Pani Elżbieta Wolffgram otworzyła Zebranie i przywitała licznie zgromadzonych

członków Oddziału oraz przedstawicieli Zarządu Głównego TPW. Zebranie prowadziła Pani Mariola Bujak. Po

odczytaniu sprawozdania z działalności Oddziału za lata 2014-2017 i sprawozdania Komisji Rewizyjnej przystąpiono

do dyskusji. Po udzieleniu absolutorium ustępującemu Zarządowi Oddziału odbyły się wybory. Nowy Zarząd Oddziału

Powiśle TPW, który ukonstytuował się na następnym posiedzeniu ma następujący skład:

Pani Elżbieta Wolffgram – prezes, Pani Mariola Bujak – wiceprezes, Pani Cecylia Melnik – wiceprezes, Pani Anna

Kliczkowska – sekretarz, Pani Barbara Jaszczyńska – skarbnik, Pan Paweł |Leszczyński - członek.

Komisję Rewizyjną tworzą: Pani Elżbieta Domańska – przewodnicząca, oraz Pani Jadwiga Kowejsza i Pani Beata

Tomecka

Zadania, jakie stawia sobie Oddział do zrealizowania w najbliższym

roku, dotyczą działalności wydawniczej, kontynuowania współpracy

z młodzieżą i dziećmi przedszkolnymi, którym staramy się przybliżać

naszą historię, oraz z Kombatantami. Będziemy także włączać się

w sprawy lokalnej społeczności.

Kontynuowanie działalności wydawniczej, obejmuje czasopismo

„Na Powiślu” oraz, w miarę możliwości pozyskania środków pienię-

żnych - kolejny Zeszyt z cyklu „O Powiślu trochę więcej…”. Powstanie

też publikacja pt. „Biały mercedes na Powiślu”, której bohaterką będzie

dawna mieszkanka Powiśla, piosenkarka Violetta Villas.

W tym roku mija także 50 lat od powstania naszego Oddziału Powiśle

TPW, założonego przez Panią Zofię Wóycicką w 1968 r. Chcemy

godnie uczcić ten jubileusz.

Na zebraniu zgłoszono wniosek, aby sprawdzić jak obecnie wygląda

Bulwar Bohdana Grzymały-Siedleckiego, ponieważ stwierdzono brak

odpowiednich tablic. Zarząd Oddziału zgodnie stwierdził, że należy

zająć się tą sprawą.

Po zebraniu członkowie Oddziału i zebrani goście wzięli udział w spot-

kaniu opłatkowym.

_______________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________ 21

Pani Prezes Elżbieta Wolffgram i Pani Wiceprezes Mariola Bujak Pani Elżbieta Domańska wydawała mandaty wyborcze

Na zdjęciu litografia pt. „Elektrownia Warszawska w styczniu 1945 r.”

(wym.46x33 cm, 1951 r.), autorstwa Bronisława Tomeckiego, przekazana dla

Oddziału Powiśle TPW i złożona na ręce Pani Elżbiety Wolffgram przez Panią

Beatę Tomecką.

Page 22: Na Powiślu - srodmiescie.warszawa.pl · Zbigniew Herbert był artystą wszechstronnym, tworzył nie tylko poezję, ale i prozę - znakomite eseje, choćby „Barbarzyńcę w ogrodzie”

NR 43 • marzec 2018 __________________________________________________________________________________

Krystynę wspominamy jako wieloletniego członka Oddziału Powiśle TPW. Zapisała się dn. 10 grudnia 1991 r.

Otrzymała legitymację Nr 13902. Osobą wprowadzającą była Zofia Wóycicka.

W chwili wstąpienia do stowarzyszenia była dyrektorem Szkoły Podstawowej Nr 34 im. Stanisława Dubois,

mieszczącej się przy ul. Z. Herberta 12b (dawniej Kruczkowskiego). Z tą szkołą była związana współpracą

założycielka i ówczesna Prezes Oddziału Powiśle TPW Pani Zofia Wóycicka. Dzięki Krystynie w latach 90-

tych XX w. zacieśniły się kontakty ze szkołą - organizowano wspólnie wiele koncertów i imprez okolicznościo-

wych. Po śmierci Pani Zofii Wóycickiej Pani Krystyna Sawicka okazała się być czynną kontynuatorką

rozpoczętej ze szkołą współpracy. O Jej wspaniałym sercu świadczyć może fakt, że będąc dyrektorem szkoły

zajęła się też pomocą podupadającej na zdrowiu i będącej w sędziwym wieku Pani Zofii. Z jej inicjatywy

włączyła się do tej pomocy ówczesna nauczycielka świetlicy szkolnej Pani Barbara Bogdanow. Takie zacho-

wanie świadczyło o wielce humanitarnym podejściu do ludzi. To co Krystyna robiła jest dzisiaj rzadkim już

odruchem relacji międzyludzkich.

Krystyna przez wiele lat pełniła funkcję wiceprezesa Oddziału Powiśle. W roku 2008, na Walnym Zebraniu

Towarzystwa Przyjaciół Warszawy,

została wybrana do Zarządu Głów-

nego. Pracowała tam przy organi-

zacji Forów dyskusyjnych, przezna-

czonych dla szerokiego frontu

mieszkańców Warszawy, na które

zapraszano prelegentów varsavia-

nistów, a także sporadycznie

wspomagała nasz Oddział.

Kiedy uległa poważnemu wypadko-

wi i straciła zdrowie, zmuszona była

zrezygnować z czynnej pracy spo-

łecznej, ale w dalszym ciągu intere-

sowała się sprawami Towarzystwa. Pozostanie w naszej pamięci jako

oddana i sumienna wolontariuszka,

obdarzająca ludzi uśmiechem.

22 _____________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________

Krystyna Sawicka odbierająca złoty dyplom na spotkaniu Jubileuszowym

z okazji 45-lecia pracy Oddziału Powiśle - 2013 r.

Page 23: Na Powiślu - srodmiescie.warszawa.pl · Zbigniew Herbert był artystą wszechstronnym, tworzył nie tylko poezję, ale i prozę - znakomite eseje, choćby „Barbarzyńcę w ogrodzie”

_______________________________________________________________ NA POWIŚLU • Kwartalnik TPW Oddział Powiśle

Kto pilnuje porządku na skwerze T. Kahla ?

W ubiegłym roku, w rocznicę wybuchu Powstania

Warszawskiego dn. 1 sierpnia odbyły się, przy pomniku

dowódców obrony Elektrowni Warszawskiej na skwerze

T.Kahla, uroczystości z udziałem Ministra Energii

Krzysztofa Tchórzewskiego. Pisaliśmy o tym w naszym

czasopiśmie. Miejsce to jest szczególnie ważne dla

Kombatantów Koła Nr 20 Energetyków Warszawy i znaj-

duje się pod ich opieką.

Obecnie trwają w tym miejscu prace naziemne.

Kombatanci są zaniepokojeni widocznym brakiem

dbałości o znajdujący się tam pomnik. Nie został on

w żaden sposób zabezpieczony i oznakowany, a więc nie

tylko może zostać uszkodzony, ale także przez pomyłkę

wywieziony wraz ze znajdującymi się tam odpadami

i gruzem.

_______________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________ 23

mgr Krystyna Sawicka

w Szkole Podstawowej nr 34 zaczęła pracować

w 1972 roku. Była nauczycielką biologii.

W tym czasie sprawowała także funkcję

wychowawczą wielu klas. W latach 1991-1996

pełniła obowiązki Dyrektora Naszej Szkoły, aż

do przejścia na emeryturę.

Wspominając, będziemy Ją pamiętać jako

wspaniałą, szlachetną, pełna serca osobę.

Była Krysia nadzwyczajniej w świecie dobrym

człowiekiem – z sercem na dłoni.

Koleżanki ze Szkoły

Podstawowej nr 34

Fo

t. E

.Wo

lffg

ram

Pomnik dowódców

obrony Elektrowni na

skwerze T. Kahla,

niewidoczny wśród

znajdujących się tam

przedmiotów.

Fot. Paweł Leszczyński

Page 24: Na Powiślu - srodmiescie.warszawa.pl · Zbigniew Herbert był artystą wszechstronnym, tworzył nie tylko poezję, ale i prozę - znakomite eseje, choćby „Barbarzyńcę w ogrodzie”

Z ostatniej chwili Dnia 15 marca b.r. gabinet pamięci, poświęcony Bohdanowi Grzymale-Siedleckiemu, odwiedziła

grupa osób z klubu „Panorama”, działającego przy ul. Górnośląskiej 1. Uczestnicy zapoznali się z życiem i działalnością znanego varsavianisty Bohdana Grzymały-Siedleckiego, nieżyjącego

od 20 lat. Poznali też powód dlaczego stała ekspozycja Oddziału Powiśle TPW nosi nazwę „Warszawski Dziadek”.

Miejsce to można odwiedzać po uprzednim uzgodnieniu terminu – tel. 22/6252543, czynny w czwartki w godz. 17-19

Wydrukowano w Promo Print - poligrafia i reklama, ul. Zwycięzców 4d, 03-941 Warszawa www.promo-print.pl

Redakcja: Elżbieta Wolffgram, Anna Kliczkowska Współpracują: Mariola Bujak, Wiesława Dłubak-Bełdycka, Jadwiga Kowejsza, Małgorzata Krakowiak-Owczarek, Paweł Leszczyński

Korespondencję należy kierować na adres: TPW Oddział Powiśle, ul. Św. Franciszka Salezego 4 m. 20 00-392 Warszawa Poprzednie numery umieszczone są pod adresem:

http://www.srodmiescie.warszawa.pl/strona-574-na_powislu.html

Redakcja zastrzega sobie prawo do dokonywania selekcji oraz niewielkich zmian w nadesłanych materiałach