16
Rok 7 Lwów, dnia 5. lipca 1906. Nr. 27. LWOWSKI TYGODNIK LEKARSKI cItn.odLz± c o c z 'w ax'tek:. Redaktorowie: Prof. Dr. A. Beck i Prof. Dr. W. Sieradzki. ^rość numeru : W. R e i s : Nauka o odporności w okulistyce. — Ii. R o s m a r i n : Kilka spostrzeżeń nad dziedziczną odpor- nością wobec kiły i o t. z. prawie Profety — K. Bocheński: Przyczynek do postępowania w przypadkach bardzo znacznego zwężenia pochwy. — Przegląd piśmiennictwa. — Towarzystwo lekarskie lwowskie. — Różne wiadomości. ffaulia o cctycttuści w oliulisiyce.*) 1 r/.cćsiŁwicr.ie r.cwszych pcglądów na ctyologię i terapie chorób ocznych) . ." podał’ Dr. Wiktor Reis. Badania bakteryologiczne stosuje się w patologii oka od lat kilkudziesięciu. Zgodnie z historycznym rozwo- jem bakteryologii starano się i w okulistyce naprzód po- znać drobnoustroje, wywołujące schorzenia rozmaitych części oka i dążono do ustalenia etyologii chorób ocz- nych. Szczególnie nieżyty’’ spojówki o przebiegu ostrym lub przewlekłym stanowiły podatny materyał do badań. Obfite wyniki badań obudziły nawet chęć obalenia do- tychczasowego podziału chorób spojówkowych, opartego na obrazie klinicznym, i do zastąpienia go podziałem wy rozumowanym, etyologicznym. Prątki K oc h-W e u k s ’a, dwoinki M o r a x - A x e n f c 1d a, paciorkowce i gronkowce, dwoinki wiewiórowe i inne miały być podstawą nowego podziału. Skoro jednak przeszedł pierwszy okres zapału i stwierdzono, że obrazy kliniczne nieżytów wywołanych różnymi bodźcami są mniej więcej równe, że nawet ślu- zoropotok noworodków — jak nowsze badania wykazały — w znacznej części nie jest wywołany zarazkiem swo- istym, że wreszcie wskazania lecznicze wielce od siebie się nie różnią, ograniczono badania bakteryologiczne nie- żytów do zakresów zagadnień teoretycznych, pozostawia- jąc dla okulistyki praktycznej podział dotychczasowy. Badania bakteryologiczne w okulistyce bynajmniej nie są jednak ukończone i tak np. dla najbardziej rozpowszech- nionego i uporczywego schorzenia oka, dla jaglicy, do dziś dnia nie znamy jeszcze swoistego zarazka chorobo- twórczego, W kierunku więc etyologii chorób ocznych wiele jeszcze pozostaje do zrobienia. Mimo to jednak najnowsza gałąź bakteryologii, na- uka o odporności, poczęła wywierać wpływ na naukę o chorobach ocznych a w szczególności uległ dział lecz- nictwa znacznemu wzbogaceniu środków leczniczych. Zanim jednak przystąpimy do dokładnego omówienia najnowszych zdobyczy na polu lecznictwa okulistycznego, określić nam należy związek, jaki zachodzi między okiem a ogólnemi zagadnieniami medycyny doświadczalnej. W tej bowiem dziedzinie oko nie jest bynajmniej zwykłym wyzyskiwaczem, który wyniki uciążliwych poszukiwań Według odczytu wygłoszonego na posiedzeniu naukowem To- wartfvstwa lekarskiego lwowat> .... . •’ Hrń» ifrinta It'OB. i badań teoretycznych stara się pozyskać dla swych wła- snych. samolubnych celów. Oko odbiera raczej dług wdzięczności od medycyny doświadczalnej za przysługę, którą wyrządzało patologii ogólnej, będąc nieraz podatnym materyałem dla doświadczeń przy badaniu zjawisk biolo- gicznych ogólnego ustroju. Dzięki swemu odrębnemu sta- nowisku w ogólnej ekonomii ustroju, swemu dostępnemu położeniu i przezroczystości umożliwiała rogówka obser- wacyę za życia a brak naczyń przyczynił się do powstania zasadniczych pojęć o zapaleniu. Epokowe w tym kierunku są znane wszystkim prace L e b e r a . W nauce zaś o odporności zajmuje oko wprost uprzywilejowane stanowisko. Dotychczas bardzo mało mamy badań doświadczalnych przeprowadzonych u czło- wieka. Podczas gdy u zwierząt można dokładnie obser- wować rozwój odporności czynnej, trudnem jest to u lu- dzi, u których wprowadzenie do ustroju jadów jak np. błoniczych lub tężcowych lub też żyjących zarazków jest rzeczą zbyt niebezpieczną. Nadaje sic jednak do tego celu używana w okulistyce dla celów leczniczych toksyna, zwana abryną, zawarta w Jequirity i właściwościami swemi zbliżona do jadów bakteryjnych. Doświadczenia z toksyną i antytoksyną abrynową przeprowadzone w worku spojówkowym potwierdzają za- patrywanie E h r 1i c h a, że toksyna i anty toksyna bezpo- średnio się łączą bez współdziałania ustroju. Wkroplenie zobojętnionej mieszanki abryny i antyabryny do worka spojówkowego, który tu odgrywa rolę probówki, o ścia- nach utworzonych z żyjącej błony śluzowej, powoduje taki sam skutek, jak wkroplenie fizyologicznego roz- czynu soli. U zwierząt zaś nawet wnętrze gałki ocznej posłużyć nam może do doświadczeń. Skoro jałową i zo- bojętnioną mieszankę jadu i surowicy błoniczej bez do- datku kwasu karbolowego wstrzykniemy do ciała szkli- stego, powstaje tylko lekkie przekrwienie siatkówki, które szybko ustępuje. Jest to najbardziej przekonywujące do- świadczenie na dowód, że toksyna i antytoksyna wiążą się wzajemnie. Tutaj bowiem gdzie najdelikatniejsze ele- menty siatkówki są wystawione na działanie mieszanki, najdrobniejsza resztka wolnego jadu wywołałaby zgubne skutki. A gdy przy podskórnych wśtrzyki Waniach cała gra nieznanych sił uchyla się przed naszym wzrokiem, możemy w oku, jak w żywej próbówce wziernikiem wprost odczytać, żc toksyna z antytoksyną weszły ze so- bą w nieszkodliwy jakiś związek. Słusznem więc jest, że obecnie, gdy z dziedziny teo- retycznych zagadnień zeszła nauka o odporności na pole

LW OW SKI TYGODNIK LEKARSKI

  • Upload
    others

  • View
    2

  • Download
    0

Embed Size (px)

Citation preview

Page 1: LW OW SKI TYGODNIK LEKARSKI

R o k 7 Lwów, dnia 5. lipca 1906. Nr. 27.

L W O W S K I

TYGODNIK LEKARSKIc I t n .o d L z ± c o c z ' w a x ' t e k : .

Redaktorowie: Prof. Dr. A. Beck i Prof. Dr. W. Sieradzki.

rość numeru : W. R e i s : Nauka o odporności w okulistyce. — Ii. R o s m a r i n : Kilka spostrzeżeń nad dziedziczną odpor­nością wobec kiły i o t. z. prawie Profety — K. B o c h e ń s k i : Przyczynek do postępowania w przypadkach bardzo znacznego zwężenia pochwy. — Przegląd piśmiennictwa. — Towarzystwo lekarskie lwowskie. — Różne wiadomości.

ffaulia o cctycttu ści w o liu lisiyce .*)1 r/.cćsiŁwicr.ie r.cwszych pcglądów na ctyologię i terapie

chorób ocznych). ." podał’

Dr. Wiktor Reis.

Badania bakteryologiczne stosuje się w patologii oka od lat kilkudziesięciu. Zgodnie z historycznym rozwo­jem bakteryologii starano się i w okulistyce naprzód po­znać drobnoustroje, wywołujące schorzenia rozmaitych części oka i dążono do ustalenia etyologii chorób ocz­nych. Szczególnie nieżyty’’ spojówki o przebiegu ostrym lub przewlekłym stanowiły podatny materyał do badań. Obfite wyniki badań obudziły nawet chęć obalenia do­tychczasowego podziału chorób spojówkowych, opartego na obrazie klinicznym, i do zastąpienia go podziałem wy rozumowanym, etyologicznym. Prątki K o c h-W e u k s ’a, dwoinki M o r a x - A x e n f c 1 d a, paciorkowce i gronkowce, dwoinki wiewiórowe i inne miały być podstawą nowego podziału. Skoro jednak przeszedł pierwszy okres zapału i stwierdzono, że obrazy kliniczne nieżytów wywołanych różnymi bodźcami są mniej więcej równe, że nawet ślu- zoropotok noworodków — jak nowsze badania wykazały — w znacznej części nie jest wywołany zarazkiem swo­istym, że wreszcie wskazania lecznicze wielce od siebie się nie różnią, ograniczono badania bakteryologiczne nie­żytów do zakresów zagadnień teoretycznych, pozostawia­jąc dla okulistyki praktycznej podział dotychczasowy. Badania bakteryologiczne w okulistyce bynajmniej nie są jednak ukończone i tak np. dla najbardziej rozpowszech­nionego i uporczywego schorzenia oka, dla jaglicy, do dziś dnia nie znamy jeszcze swoistego zarazka chorobo­twórczego, W kierunku więc etyologii chorób ocznych wiele jeszcze pozostaje do zrobienia.

Mimo to jednak najnowsza gałąź bakteryologii, na­uka o odporności, poczęła wywierać wpływ na naukę o chorobach ocznych a w szczególności uległ dział lecz­nictwa znacznemu wzbogaceniu środków leczniczych.

Zanim jednak przystąpimy do dokładnego omówienia najnowszych zdobyczy na polu lecznictwa okulistycznego, określić nam należy związek, jaki zachodzi między okiem a ogólnemi zagadnieniami medycyny doświadczalnej. W tej bowiem dziedzinie oko nie jest bynajmniej zwykłym wyzyskiwaczem, który wyniki uciążliwych poszukiwań

Według odczytu wygłoszonego na posiedzeniu naukowem To- wartfvstwa lekarskiego lwowat>..... •’ Hrń» ifrinta It'OB.

i badań teoretycznych stara się pozyskać dla swych wła­snych. samolubnych celów. Oko odbiera raczej dług wdzięczności od medycyny doświadczalnej za przysługę, którą wyrządzało patologii ogólnej, będąc nieraz podatnym materyałem dla doświadczeń przy badaniu zjawisk biolo­gicznych ogólnego ustroju. Dzięki swemu odrębnemu sta­nowisku w ogólnej ekonomii ustroju, swemu dostępnemu położeniu i przezroczystości umożliwiała rogówka obser- wacyę za życia a brak naczyń przyczynił się do powstania zasadniczych pojęć o zapaleniu. Epokowe w tym kierunku są znane wszystkim prace L e b e r a .

W nauce zaś o odporności zajmuje oko w prost uprzywilejowane stanowisko. Dotychczas bardzo mało mamy badań doświadczalnych przeprowadzonych u czło­wieka. Podczas gdy u zwierząt można dokładnie obser­wować rozwój odporności czynnej, trudnem jest to u lu­dzi, u których wprowadzenie do ustroju jadów jak np. błoniczych lub tężcowych lub też żyjących zarazków jest rzeczą zbyt niebezpieczną. Nadaje sic jednak do tego celu używana w okulistyce dla celów leczniczych toksyna, zwana abryną, zawarta w Jequirity i właściwościami swemi zbliżona do jadów bakteryjnych.

Doświadczenia z toksyną i antytoksyną abrynową przeprowadzone w worku spojówkowym potwierdzają za­patrywanie E h r 1 i c h a, że toksyna i anty toksyna bezpo­średnio się łączą bez współdziałania ustroju. W kroplenie zobojętnionej mieszanki abryny i antyabryny do worka spojówkowego, który tu odgrywa rolę probówki, o ścia­nach utworzonych z żyjącej błony śluzowej, powoduje taki sam skutek, jak wkroplenie fizyologicznego roz- czynu soli. U zwierząt zaś nawet wnętrze gałki ocznej posłużyć nam może do doświadczeń. Skoro jałową i zo­bojętnioną mieszankę jadu i surowicy błoniczej bez do­datku kwasu karbolowego wstrzykniemy do ciała szkli­stego, powstaje tylko lekkie przekrwienie siatkówki, k tóre szybko ustępuje. Jest to najbardziej przekonywujące do­świadczenie na dowód, że toksyna i antytoksyna wiążą się wzajemnie. Tutaj bowiem gdzie najdelikatniejsze ele­menty siatkówki są wystawione na działanie mieszanki, najdrobniejsza resztka wolnego jadu wywołałaby zgubne skutki. A gdy przy podskórnych w śtrzyki Waniach cała gra nieznanych sił uchyla się przed naszym wzrokiem, możemy w oku, jak w żywej próbówce wziernikiem wprost odczytać, żc toksyna z antytoksyną weszły ze so­bą w nieszkodliwy jakiś związek.

Słusznem więc jest, że obecnie, gdy z dziedziny teo­retycznych zagadnień zeszła nauka o odporności na pole

Page 2: LW OW SKI TYGODNIK LEKARSKI

330 Nr. 27.LWOWSKI TYGODNIK LEKARSKI.

ziałalnośei kulisty ka.

J e q u i r i t o l . — Idąc w porządku chronologicznym -adari nad odpornością, na pierwszem miejscu wymienić lależy Jequiritol, k tóry na stałe przeszedł już do środków eczniczych powszechnie stosowanych przeciw łuszczę,

którego skuteczne działanie lecznicze wraz z przedsta­wieniem chorych omówił Prof. Dr. M a c h e k jeszcze

przed kilku laty w towarzystwie lekarskiem. Pomijam vięc w zupełności część historyczną i leczniczą a przy­pomnę tylko kilka punktów z części doświadczalnej, obszernie opracowanej przez R o m e r a .

Przedewszystkicm zaznaczyć należy różnicę, jaka zachodzi miedzy uodpornieniem osiągniętem drogą spo­jówkową a otrzymanem drogą poskórną, różnicę zależną od rozmaitej sprawności dróg uodporniających i odmien­nej wrażliwości na trucizny tkanin bezpośrednio z jadem się stykających. Różnica w szybkości wchłaniania jadu wyzyskaną jest dla celów leczniczych. Drogą spojów­kową tylko minimalne części jadu ulegają wessaniu — użyto więc tej drogi do leczenia łuszczki.

Dla miejscowego stosowania Jequirity istnieje para- łoksalna maksyma: „im bardziej jadowitą jest toksyna, em większą wartość posiada pod względem leczniczym i im mniejszy jest współczynnik wchłaniania, tern więk­szym staje się jej zakres leczniczy". Gdyby bowiem ze spojówki taksamo szybko odbywało się wchłanianie jadu : wytwarzanie antytoksyn, jak drogą podskórną, nie moż- laby kilka razy z rzędu wywołać odczynu zapalnego na >ku co dla leczenia jest niezbędnem.

Miejscowa odporność pojawia się zawsze wcześniej >d ogólnej a dowodem tego fakt, że oko nieleczone ddziaływa silnie na dawkę toksyczną, która już nie jest

vr stanie wywołać żadnego odczynu w oku lcczonem. Jdporność ogólna ustroju na jad abryny pojawia się do­piero po upływie dwóch tygodni, przed tym czasem ustrój nie był jeszcze w stanie wytworzyć w dostatecznej ilości antytoksyn, któreby pojawiły się w ogólnym obiegu krwi i mogłyby w ten sposób ubezwładnić działanie abryny w oku drugiemu

Poszukiwania R o m e r a za miejscem powstawania niweczników przy odporności abrynowej stwierdzają, że tkanka pozostająca w swoistym związku z abryną a więc )ddziały wająca spojówka wytwarza tylko część antytoksyn, podczas gdy reszta jadu, który zostaje wessany, pobudza do tworzenia antytoksyn narządy krwiotwórcze.

Czynne uodpornienie jequiritolowe umożliwia więc poznanie w ustroju ludzkim odporności nabytej i dozwala śledzić stopniowy jej rozwój przez badanie krwi na an- ytoksyny w pewnych odstępach czasu.

W r z ó d p e ł z a j ą c y r o g ó wk i. — Sztucznie nabyta idporność przeciw dwoinkom zapalenia płuc ma nietylko lia całego ustroju, lecz w szczególności dla oka daleko viçksze znaczenie, niż odporność abrynowa.

Do uzyskania odporności prowadzą dwie drogi : odpornienie czynne, przez wstrzykiwanie nieznacznych iwek drobnoustrojów jadowitych lub ich toksyn, które prowadzone do ustroju pobudzają go do wytwarzania weczników, albo przez uodpornienie bierne, polegające « wprowadzeniu do ustroju substancyi uodporniających.

pochodzących ze zwierząt innego gatunku a zawartych w surowicy krwi.

Klasycznym przykładem uodpornienia biernego jest stosowanie surowicy przeciwbłoniczej B e h r i n g a,0 której wartości leczniczej dziś już nikt nie wątpi. Czynne zaś uodpornienie ustroju ludzkiego również jest już stosowane: szczepienie ochronne przeciw ospie1 wściekliźnie już dawno przeszło do skarbca niezawo- dzących środków leczniczych. W najnowszych czasach na podstawie badań P f e i f f e r a i K o l l e g o wypróbowano ochronne szczepienia durowe w angielskiej wojnie po- łudniowo-afrykańskiej z pomyślnym wynikiem a czynne uodpornienie stosowane przez H a f f k i n e ’a podczas in­dyjskiej epidemii dżumy utrzymywało ustrój ludzki od­pornym przez kilka miesięcy.

Uodpornienie sztuczne przeciw dwoinkom zapalenia płuc ma również swoją historyę. Stosował je K l e i n p e - r e r w r. 1892 w zapaleniu płuc z wynikiem dodatnim.

Te dane skłoniły R o m e r a do zbadania, jak też za­chowują się pneumokoki w zakażeniu rogówkowem przez nich wywołanem i jaki wpływ mogłoby wywrzeć uodpor­nienie sztuczne na przebieg wrzodu pełzającego rogów ki (wIcus serpens cornette).

Mimo wspólnego zarazka chorobotwórczego zapa­lenie płuc i wrzód pełzający rogówki w ogromnem pozo­stają przeciwieństwie. W zapaleniu płuc występuje gwał­towne oddziaływanie ustroju na wprowadzenie jadowitych zarazków w postaci podwyższenia ciepłoty i wytworzenia w odpowiednich narządach wielkiej ilości substancyi ochronnych. Z chwilą gdy takie samoistne uodpornienie przez powstanie odpowiednich niweczników dosięgło swego szczytu, następuje przełom w chorobie i powrót do pra­widłowego stanu.

Inaczej jednak rzecz się ma z powstaniem niwcczni- ków przy tak względnie małem ognisku ehorobowem, ja­kiem jest wrzód pełzający rogówki. Ognisko takie nie jest w stanie wywołać ogólnego odczynu, mimo dłuższego nawet trwania choroby nie można odnaleść we krwi ni­weczników.

W obce tego nie pozostaje nie innego, jak sztucznie pobudzić ustrój do wytworzenia substancyi ochronnych. Wprzód jednak upewnić się trzeba, czy i w jakim stopniu bierze oko udział w biologiczno-chemicznych procesach całego ustroju i czy swoiste substaneye ochronne, krążące w ustroju przedostają się do narządu wzrokowego. Do­świadczenia R o m e r a stwierdzają, że antytoksyny przeni­kają do rogówki, podskórne bowiem wstrzyknięcie su­rowicy przeciwbłoniczej jest w stanie unicestwić dzia­łanie jadu błoniczego wprost zastosowanego na rogówkę i uchronić ją od ciężkich uszkodzeń, mogących dopro­wadzić do zupełnego obumarcia tkaniny.

Pierwszą więc myślą R o m e r a było w sztuczny sposób wzmocnić odporność ustroju na zakażenie pneu- mokokowe i przez wprowadzenie wielowartościowej su­rowicy wytworzyć w ustroju warunki, któreby przeszko­dziły dowolnemu posuwaniu się pneumokoków w tkance rogówkowej. U osób bowiem, u których nastąpiło samo­istne wyleczenie wrzodu, lub u których mimo skaleczenia rogówki i zakażenia dwoinkami wrzód się nie rozwinął, musiały już wprzód istnieć konieczne warunki dla od­porności. (U- d. n.)

praktycznej, z plonów tych korzysta także

Page 3: LW OW SKI TYGODNIK LEKARSKI

LWOWSKI TYGODNIK LEKARSKI./

Ńr. 27. 331

KilKa spostrzeżeń nad dziedziczną odpornością wobec H^y i o t. z . p raw ie profeiy.

podałDr. H enryk Kosm arin.

Zajęty od czterech lat tłumieniem endemii kiły w niektórych miejscowościach powiatu kosowskiego, mia­łem sposobność zebrania kilku spostrzeżeń, dotyczących kiły nabytej i wrodzonej, spostrzeżeń, które ze względu na sprawę odporności wobec kiły mają szersze nietylko czysto lekarskie, ale i społeczne znaczenie.

Żywotna kwestya dziedziczenia kiły i odporności względem niej wejdzie niezawodnie wobec odkrycia za­razka swoistego tej choroby na nowe tory. 1 tak pytanie, czy tylko matka może być źródłem kiły wrodzonej dzie­cka, jak chce większa może część autorów *), czy też również i ojciec może przenieść kiłę na potomstwo, nie zostanie tak długo stanowczo rozstrzygnięte, dopóki dalsze badania nad swoistym zarazkiem kiły nie do­wiodą obecności tegoż nietylko w nasieniu męskiem, ale i w samych plennikach.

Na razie jednak musimy wszelkie wnioski o dzie­dziczności kiły opierać na spostrzeżeniach klinicznych. Spostrzeżenia zaś te doprowadziły do wniosków, które z biegiem czasu ujęte zostały w pewne prawa, w szcze­gólności w prawo Co 11 es a i prawo P r o f e t y , około których obraca się dzisiejszy spór w sprawie kiły wro­dzonej.

Roztrząsania te, prócz wartości teoretycznej — ze względu na odziedziczanie chorób wogóle — mają doniosłe znaczenie praktyczne dla lekarza w razach, gdy ten ma udzielić pozwolenia na małżeństwo osobie z przebytą kiłą, lub też, gdy ma wypowiedzieć zdanie co do odporności wobec kiły dzieci, pochodzących z rodziców, z których jedno lub drugie przebyło kiłę.

W szczególności zaś znajdujemy się najczęściej przed następującemi pytaniami :

a) czy zdrowa matka urodziwszy dziecko expâtre sy- filityczne, może zarazić się kiłą. lub

b) czy zdrowe dziecko syfilitycznej matki jest od- pornem wobec jadu kiły.

Na pytanie pierwsze odpowiada przecząco prawo C o l l e s a , na drugie pytanie daje nam twierdzącą od­powiedź prawo P r o f e t y ; nieliczne wyjątki od tych praw tu i ówdzie opisywane, zdawały się niejako potwier­dzać regułę.

Co się tyczy jednak zwłaszcza prawa P r o t ê t , to z biegiem czasu i po zwróceniu ściślejszej uwagi na tę sprawę, poczęły się wyjątki tak licznie mnożyć, że mu­siały z natury rzeczy podkopać nieco — niezachwianą przez długie lata — wiarę w to prawo. Zaczęto wyjątki te skrzę­tnie spisywać, a w r. 1898 zdołał F i n g e r zebrać z ca­łej literatury 21 odpowiednich przypadków, z tych jednakże tylko 16 niewątpliwych, t. j. takich, w których kiła matki stanowczo dała się wykazać; między nimi jeden przy­padek O b t u ł o w i c z a.

Skwapliwość, z jaką w ostatnich czasach opisano kilka dalszych takich wyjątków i zachęta ze strony czci-

J) M a t z e n a u e r i . Die Vererbnng d. /Syphilis 1903.1892. F o u r u i e r - F i n g e r . JUiu Vererbvny d. Syphilis

godnyh pp. protomedyka Merunowicza i profesora Łuka- siewicza, za co im gorąco dziękuję, dały i mnie pochop do opisania trzech następujących przypadków, spostrzega­nych przezemnie w latach 1903 -1905.

I. i II. W r. 1903. zgłosiła się do mnie włościanka z Ża­biego P. D. 30 lat licząca, z cierpieniem na języku, podając, że przed 9 laty przebyła kiłę i przeprowadziła wtedy swoiste leczenie w szpitalu kołomyjskim. W rok później powiła dziecko, w 7 lat później drugie dziecko, z których oboje żyją ; w międzyczasie nie roniła i nie rodziła. Badanie matki wykazuje rozpadłe kilaki języka; po kilkudziesięciu grammacli K J z dodatkiem H y J i objawy ustąpiły zupełnie. W jakiś czas później zgłosiła się znowu, przypro­wadzając oboje dzieci, przyczem badanie wykazało u matki na­wrót kilaka języka i św ieży kilak mostka, u dzieci zaś świeże kiłowe zmiany w postaci obrzęku gruczołów szczególnie pod- szczękbwych, osutkę guzkową na skórze, zmiany lepieżowate na błonie śluzowej ust i t. d. Zakażenie dzieci nastąpiło za pośred­nictwem piastunki, okazującej objawy świeżej kiły.

111. i lYr. W r. 1904 zgłosiła się do mnie włościanka z pobli­skiej wsi Jabłonicy, 48 lat licząca Eud. K., przyprowadzając ze sobą 2 córeczki liczące lat 13 i 9. U obu dziewcząt stwierdziłem świeżą kiłę w postaci podobnej do powyżej opisanej ; choroby naba­wiły się one przez obcowanie z rówieśnicami, u których już przed­tem stwierdziłem kiłę świeżą. YY kilka miesięcy później zgłosiła się do mnie matka owych 2 córeczek z cierpieniem w jamie ustnej ; rozpoznałem wrzodziejący kilak miękkiego podniebienia. Wylecze­nie nastąpiło w krótkim czasie po podaniu K J , bez nawrotu do dnia dzisiejszego; wypytywana matka uznała sama swoją chorobę jako wznowę i przyznała, że przed laty mniej więcej 20 przebyła kiłę, leczyła się następnie u znachorów, roniła, w końcu uro­dziła dzieci żywe i zdrowe.

V. i ostatni wreszcie przypadek dotyczył włościanki, 32-letniej Katarzyny P. z Hryniawy, która zgłosiła się do mnie z uporczywą chrypką, podając, że przed sześciu laty przebyła wraz z mężem kiłę i że wskutek tego 2 razy przeprowadziła leczenie swoiste w szpitalu kołomyjskim. W półtora roku później urodziła dzie­wczynkę i od tego czasu nigdy nie rodziła i nie roniła. Chrypka ustąpiła prawie zupełnie po zastosowaniu odpowiedniego leczenia, z powodu jednak niedbalstwa chorej do dnia dzisiejszego, choć w nieznacznym stopniu, istnieje; było to w r. 1902/3. W r. 1905 zgłosiła się do mnie owa włościanka z cierpieniem na szyi w po­staci guza, który rozpoznałem jako ffum m a m usculi sttiniorhńdo- mestoidei, guz ten znikł zupełnie po podaniu K J i iniejscowem zastosowaniu plastra rtęciowego. Z końcem roku 1905 t. j. w kilka miesięcy później przyprowadziła swą chorą córeczkę, u której stwierdziłem wrzód pierwotny lewego migdałka, a w jakiś czas później typowe objawy kiły ogólnej ; choroby tej nabawiła się ta dziewczynka, przebywając często w chacie stryja, gdzie rodzina złożona z 5 osób okazywała objawy świeżej kiły.

Okoliczność, że dotychczas tak mało stosunkowo spostrzegano wyjątków z prawa P r o f e t y tłumaczy się tem, „że matki z kiłą świeżą, choćby ją nabyły po zapłodnieniu, wyjątkowo tylko rodzą dzieci zdrowe ; najczę­ściej bowiem ronią, później rodzą dzieci donoszone nie­żywe, jeszcze później żywe lecz syfilityczne a dopiero w końcu żywe i zdrowe. Dlatego też nawet bardzo do­świadczeni lekai-ze rzadko mają sposobność wypróbowania prawdziwości prawa P r o f e tcy u , (G 1 ü c k, D ii r in g); duża zaś stosunkowo liczba wyjątków, spostrzeganych przezemnie w tak krótkim czasie, tłumaczy się też cha­rakterem tutejszej endemii kiłowej. Spotykamy tu miano­wicie osobniki najczęściej niedbale lub wcale nie leczone, czego następstwem jest, że już wcześnie widzimy u matek objawy kiły późnej, dotyczącej przeważnie układu mię­śniowego i kostnego, a zmiany te sprawiając większe dolegli­wości, niż objawy kiły świeżej, zmuszają chore do wcze­śniejszego szukania porady lekarskiej, co dozwala na pewne stwierdzenie przebytej u nich kiły. Zważywszy dalej, że kiła endemiczna szerzy się przeważnie drogą pozapłciową,

Page 4: LW OW SKI TYGODNIK LEKARSKI

332 LWOWSKI TYGODNIK LEKARSKI. Nr. 27.

zw łaszcza udzieci, i że właśnie podczas endemii wystawione są najłatwiej te dzieci na niebezpieczeństwo nabycia kiły drogą pozapłciową, łatwo pojąć, że wobec czę­stych, równocześnie istniejących objawów kiły u matki i u dziecka, wyjątki z prawa P r o f e t y tem łatwiej w oko wpadają. Można tedy przypuścić, że w danych warun­kach uda się zebrać jeszcze znaczniejsza liczba tych wy­jątków . Wobec tego zaś, prawo P r o f e t y w swem dawnem brzmieniu utrzymać się nie może a granice jego muszą uledz zacieśnieniu.

Okoliczność, że opisane wyjątki dotyczą matek z kiłą trzeciorzędną, nie zmienia postaci rzeczy : bezpodstawnem bowiem jest przypuszczenie, że siła odziedziczonej odpor­ności u dziecka pozostaje stale w odwrotnym stosunku do czasu trwania kiły matki i że z czasem gaśnie tak, iż matki z kiłą przed wielu laty nabytą rodzą dzieci z re­guły zdrowe i nieodporne, skoro liczne spostrzeżenia po­uczają, że matki z kiłą późną mogą rodzić czas jakiś dzieci zdrowe, a po nich dzieci z kiłą wrodzoną. Spo­strzeżenia te znalazły wytłumaczenie i potwierdzenie w najnowszych badaniach, stwierdzających zaraźliwość kiły trzeciorzędnej.

W racając do brzmienia samego prawa P r o f e t y , stwierdzamy, że gdy jedni — optymiści — wierząc we wro­dzoną odporność w najszerszem pojęciu wspomnianego prawa, głoszą z zadowoleniem, że „przynajmniej w tych przypadkach grzechy ojców nie przechodzą na dzieci ( L e s s e r J),u to drudzy -- pessymiści — utrzymują, że prawo P r o f e t y stało się zupełnie bezpodstawnem ( T s c h l e n o w , Dii r i n g - ) i inni), że więc raczej wyjątki z tego prawa powinny stać się prawem; jedni i drudzy idą za daleko.

Na podstawie tych wyjątków nie można bowiem w zupełności zaprzeczyć istnieniu choćby czasowej i bier­nej odporności dziedzicznej, skoro za jej istnieniem prze­mawiają nietylko spostrzeżenia codzienne ale i doświad­czenia, dokonywane na zwierzętach w zakresie innych chorób.

Tak jak matka z kiłą w jakimkolwiek okresie bę­dącą, może, ale nie musi urodzić dziecko z kiłą wrodzoną, tak też nie musi, lecz może na swe dziecko przenieść odporność wrodzoną przeciw kile; jakiego rodzaju jest ta odporność i w jakich warunkach to się dzieje, zdołają chyba dalsze badania wykazać.

Z kliniki położniczo-ginekologicznej lwowskiej Prof. Dr. Marsa.

przyczyncH do postępow ania w przypadHach bardzo znacz» tiego zw ężenia pochwy

podał

l)r. Kazimierz Bocheńskiasystent kliniki.

(Dokończenie).P r z y p a d e k II.L 37/PJ06. Iv. P. lat 24. gr. kat. zamężna. Nie chorowała

nigdy. Miesiączkowała zawsze prawidłowo. Po porodzie jeszcze nic miała regularności. Rodziła raz, przed 5 miesiącami. Poród

i) L a s s e r . GesćMcchtskraiilóheiłen 1901.3) D ü r i n g . Über Sypliilisimmumtat. Bari. klin. Wach.

1903. Nr. 1. N e u m a n n . Syphilis 1899.

bardzo ciężki, kilka dni trwający, w asyslencyi dwóch babek wiejskich. W połogu leżała czas dłuższy i gorączkowała kilka tygodni. Zgłosiła się do kliniki 2-go lutego b. r., żaląc się na niemożność spółkowania i na brak regularności ocl czasu po­rodu ; w czasie zaś kiedy zwykle miesiączkowała, dostaje silnych bólów dołem brzucha i w krzyżach. Badanie w dniu przyjęcia wykazało : Kobieta wzrostu średniego o budowie kośćca dobrej, miernie odżywiona. W narządach wewnętrznych żadnych zmian wykazać nie można. Nad spojeniem łonowom czuć opór odpo­wiadający macicy nieco powiększonej, przy dotyku bolesny. Na międzykroczu blizna po dawnem pęknięciu Ii-go stopnia. W ęjście do pochwy szerokie, po za nic palec daje się wprowadzić na długość zaledwie 1 '/2 cm. Powyżej pochwa jest zupełnie nie­drożna dla palca i zarosła. Badając palcem przez odbytnicę, wy­czuć można macicę powiększoną, elastyczną w przodopocliyleniu, poniżej zaś macicy, w miejscu pochwy rozlane zgrubienie twarde, sięgające w dół aż do wspomnianego zaułka poza wejściem do pochwy. Na podstawie powyższego badania rozpoznano : N i e ­d r o ż n o ś ć p o c h w y n a b y t ą w s k u t e k z b 1 i z n o w a c e- n i a, p o w s t a ł e g o n a 1 1 e o w r z o d z e ń p o ł o g o w y c h . („Ałresia vayinae post partum ).11

Postępowanie lecznicze było w tym przypadku na­stępujące. Przy dokładniejszem badaniu pod kontro lą wzroku zauważyć można było w zaułku po za wejściem do pochwy po stronie prawej i lewej dwa otworki małe, do których można było wprowadzić sondę grubości 1 mm. na głębokość 2 cm. \Y celu rozszerzania owych otworków wprowadzano do nich stopniowo rozszerzadło Hegara tak, że wreszcie udało się wprowadzić do otworu pra­wego rozszerzadło Nr. 6, do lewego Nr. 4, przyezem można było stwierdzić, iż oba przewody powyżej komunikują ze sobą. Wobec tego przeprowadzono poza mostek objęty obu otworami giętką sondę i na niej przecięto ów mostek. W ten sposób poza wejściem do pochwy pogłębiła się pochwa mniej więcej na długość 2 cm. Po tem nacięciu okazało sic, że powyżej pochwa jest również zwężoną do tego stopnia, że przez otwór, znajdujący się na szczycie nowo powstałego lejka pochwowego daje się wprowadzić rozszerzadło Hegara grubości zaledwie 2 mm. W celu przywrócenia drożności pochwy i w górnej jej części poprowadzono na boki w jedną i drugą stronę pomiędzy odbytnicą a cewką moczową cięcie wzdłuż całej przestrzeni zbliznowaciałej a sięgające w górę prawie do samego sklepienia tak, iż długość cięcia wynosiła przeszło 5 cm. Po owem nacięciu światło pochwy rozszerzyło się mniej więcej na 6 cm. By nie dopuścić do ponownego zrośnięcia się powstałych powierzchni rannych, miałem zamiar po przecięciu, połączyć brzegi rany szwami, założonymi wzdłuż pochwy w ten sposób, by spoić ze sobą dolny i górny brzeg cięcia. Okazało się to jednak niemożliwem, gdyż wobec rozmiarów powierzchni rannej, napięcie było tak znaczne, że brzegi rany zbliżyć sic nie dały. Wobec tego zadowoliłem się tylko założeniem setonu z gazy jo- doformowej do całej pochwy w ten sposób rozszerzonej. Następnego dnia wyjęto seton z pochwy. Szło teraz oto, by nie dopuścić do zrośnięcia się przedniej i tylnej ściany pochwy, co łatwo mogło nastąpić wobec świeżej p o ­wierzchni rannej. Podobnie jak w poprzednim przypadku, postanowiłem postąpić i w niniejszym. Założyłem do po­chwy krążek Hodgego. który wygiąłem odpowiednio do kształtu pochwy. Doświadczenie zdobyte popi'zednio upe­wniło mię, że krążek, przeszkadzając zetknięciu się ścian pochwy, nie dopuści do ich zrośnięcia. Przypuszczenie moje i w tym przypadku okazało się trafnem. Powierzchnie ranne na obu ścianach pochwy zaczęły pokrywać się,

Page 5: LW OW SKI TYGODNIK LEKARSKI

Nr. 27. /LWOWSKI TYGODNIK LEKARSKI. 333

żywemi granulacyami, które bardzo rychło się zabliźniły tak , że w przeciągu niespełna 3 tygodni przednia i tylna ściana pochwy były zupełnie zbliznowaciałe, i o powtór- nem zrośnięciu się ich mowy być nie mogło. By równo­cześnie, o ile możności, rozszerzać kanał pochwy, zakła­dałem również i w tym przypadku co kilka dni do poeh- wy coraz to większy krążek i doszedłem do Nr. 9. W ynik w tym przypadku był taki sam, jak i w poprzed­nim. Pomimo więc, że przednia i tylna ściana pochwy się zabliźniły, po bokach pochwy pozostały powierzchnie ranne nie okazujące wcale dążności do zagojenia. I tutaj ucisk krążka uniemożliwiał proces gojenia się. Tak samo więc, jak poprzednio zacząłem zamiast krążka zakładać do pochwy kule Bozenmanna. Od tej chwili boczne ściany poch­wy zaczęły pokrywać się ziarniną, która szybko zabliźniła się tak, że po dalszych 3 tygodniach pochwa przedsta­wiała kanał wygojony, do którego swobodnie wchodziła kula o średnicy 5 cm. a więc mierząca w obwodzie pra­wie 16 cm. I wówczas jeszcze zakładałem stopniowo kule coraz większe, z uwagi na okoliczność, o której wspo­mniałem już przy opisie poprzedniego przypadku, a mia­nowicie, by rozszerzyć pochwę o ile się da, jak najwię­cej, gdyż i tak po ściągnięciu się blizny kanał pochwy się nieco zwęża. To już udało się z łatwością, gdyż nowo powstała tkanka bliznowata, jako bardzo rozciągliwa, pod­dawała się bez trudności uciskowi kuli. Średnica kuli, jaką w chwili wyjścia chorej z kliniki dnia 12. IV. a więc po 10-cio tygodniowem leczeniu, można było do pochwy wprowadzić wynosiła 6 cm. a więc obwód jej blisko 19 cm. Zaznaczyć muszę, że w ciągu ostatniego tygodnia pobytu w klinice chora kuli nie dostawała, mimo to w dniu wyjścia jej z kliniki można było ową kulę swo- i bodnie do pochwy wprowadzić.

Zanim podam swe uwagi co do swych przypadków, chcę w krótkości wspomnieć w ogólności o sposobach leczenia zwężeń pochwy.

Rozciągnięcie zrośnięcia na tępo palcem a nawet nacięcie, tylko chwilowo usuwają cierpienie. Po pewnym czasie następuje zrośnięcie na nowo a temsamem i zwę­żenie znów powraca. Jeśli zrośnięcie istnieje tylko na małej przestrzeni, to najlepiej po nacięciu złączyć szwami przeciwległe brzegi rany szyjąc w kierunku osi pochwy. Radykalne wyleczenie uzyskać można jedynie przez wy­cięcie całej blizny a następnie przeszczepienie skóry na powstałą powierzchnię ranną. Bez tego nowo zbudowany kanał zawsze ulegnie ponownemu zarośnięciu. Materyał, jak i stosowano do przeszczepienia w podobnych przy­padkach, był różny.

I tak użył w jednym przypadku K i i s t n e r błony śluzowej, wyciętego przedtem jelita. W drugim przypadku przeszczepił błonę śluzową pochwy, uzyskaną przy ope­rowaniu innej chorej (cotyorraphia). Używano do tego celu warg mniejszych, przecinając takowe wzdłuż. Ś w i ę c i ­c k i proponował użycie błony śluzowej z jelita królika. Lecz i to postępowanie ma ujemne strony. Pominąwszy, że wymaga ono bardzo długiego czasu, sama technika przeszczepiania jest bardzo trudna, zwłaszcza tam, gdzie sprawa chorobowa zajmuje górną część pochwy. Nadto wobec okoliczności, że pole operacyjne, jakiem jest po­chwa, trudno jest należycie w stanie jałowym utrzymać.W arunki gojenia się przeszczepionych części są trudniejsze,

aniżeli gdzieindziej, na powierzchni ciała. W pierwszym z opisanych w yżej przypadków o leczeniu zapomocą prze­szczepienia mowy być nie mogło wobec tego, że cała pochwa przedstawiała powierzchnię nieczystą, owrzodziałą. Przypadek drugi może więcej nadawał się do tego, gdyż po rozcięciu na bok powstała w pochwie czysta, świeża powierzchnia ranna.

I rzeczywiście — miałem zamiar w tym przypadku zastosować metodę przeszczepienia. Lecz dobry wynik, jaki otrzymałem w przypadku pierwszym przez stoso­wanie krążka a następnie kul tak był zachęcający, że i u tej chorej użyłem tej samej metody leczenia. Cel za­mierzony w zupełności osiągnąłem; uzyskałem bowiem zabliźnienie pochwy i takie jej rozszerzenie, że kula o średnicy 6 cm. swobodnie i lekko do niej dała się wprowadzić.

Leczenie w pierwszym przypadku trwało 5 '/a mie­sięcy ; nie powinno to dziwić, bo był to przypadek, jak już wspomniałem, nieczysty. Druga chora po 10-ciu ty­godniach wyszła wyleczona dzięki okoliczności, że był to przypadek czysty i że doświadczenie, zdobyte w czasie leczenia pierwszej chorej, mogłem korzystnie zastosować u drugiej.

Winienem jeszcze nadmienić, że kule stosowałem u obu chorych stale i tylko na krótko w ciągu doby się je wyjmowało w czasie kąpieli chorych lub przestrzyki- wania pochwy. Dlatego też dobierałem kule o takiej po­jemności, by całkiem luźno i swobodnie w pochwie mogły leżeć. Po zupełnem zagojeniu się zaś pochwy, kiedy mi szło głównie o rozszerzenie tejże, stosowałem kule pojem­niejsze, któreby przez rozciąganie skutecznie rozszerzały pochwę. Wtedy jednak stosowałem je na czas krótki, do 2 godzin dwa razy na dobę.

ni$i finis bonvs, laudabile, to tvm u. Nie sądzę, abym po­wyższą maksymę miał prawo w całej pełni zastosować do opisanych przypadków a to dlatego, że nie możemy prze­widzieć dalszego losu tych chorych. Mam na myśli prze­de wszy stkicm ewentualny poród u nich w razie zastą­pienia. Dzisiaj u jednej i drugiej kanał pochwy jest bar­dzo szeroki; choćby nawet w przyszłości wskutek sk u r­czenia się tkanki bliznowatej nastąpiło nieznaczne zwę­żenie pochwy, to sądzę, że rozpulchnienie i soczystość tkanin, jakie w czasie ciąży w narządzie rodnym wystę­pują, nadadzą pochwie taką rozciągliwość, że poród dzie­cka będzie mógł się odbyć bez przeszkody. Obie chore w obecnym swym stanie mają umożliwione pożycie płciowe a o to im głównie chodziło. W każdym razie zaznaczyć to muszę, że w obu tych przypadkach, które na pierwszy rzut oka przedstawiały się tak rozpaczliwie, iż zdawało się, że kobietom tym nie wiele będzie można pomódz, uzyskany wynik leczenia jest niezwykły i zupełnie zada- walniający.

Czcigodnemu szefowi swemu JWmu Prof. M a r s o w i za łaskawe odstąpienie mi podanych przypadków do sa ­modzielnego opracowania, składam na tern miejscu ser­deczne podziękowanie.

Page 6: LW OW SKI TYGODNIK LEKARSKI

Nr. 27.LWOWSKI TYGODNIK LEKARSKI.334

Przegląd piśmiennictwa.jyiedycyna wewnętrzna.

B o d i n i Di do. Bac. fluorescens putridus-Fliiggego a bie­gunka zielona, (Presse m td. 1906. Nr. 44.). Spostrzeżenia autorów są klasycznym przyczynkiem do objawu zacierania się granic między drobnoustrojami obojętnymi, a chorobotwórczymi. Oto prątek F l ü g g e go, uważany dotychczas jako zupełnie nie- w inm , powoduje czasem biegunkę ciężką o wypróżnieniach zie­lonej barwy, schorzenie przyczynowo odmienne od biegunek zie- lom ch , wywołanych przez prątki z rodziny pyocyaneus. Z 3 opisanych przypadków dwa skończyły się śmiercią, trzeci trwał j 2 miesiące. Przypadki dotyczyły 2 mężczyzn, chorych na ciężką padaczkę i jednego paralityka, przebiegały z stanem ciężkiej ogólnej niemocy, częstymi stolcami zielonymi, zielonymi nalotami na języku i dziąsłach i śiinotokiein zielonawym. W okresach końcowych silny ból brzucha, bezwładność a \v_ jednym przy­padku gorączka do 39° C. Oglądanie zwłok wykazało : powięk­szenie gruczołów oskrzelowych i krezkowych, zielone zabar­wienie widoczne na ich przekroju, marskość wątroby, treść jelit | wvbilnie zielona, w okrężnicy powierzchowne ubytki i drobne wy broczy nki. Wyodrębniony z nalotów chorobowych prątek roz­poznano jako Lac. fluor, pn tr.- jest on prostolinijny o końcach zaokrąglonych, barwi się błękitem Kii lin e g o i toluidynowym, odbarwia się sposobem (i ram a. Rośnie łatwo i bujnie w cie­płocie 37u C na podłożach obojętnych lub zasadowych, gorzej znacznie na kwaśnych, trzyma się powierzchni, żelatyny nie rozpuszcza.

Sporulacyi w prątkach nigdy nie zauważono. Barwik zie­lone, fluonżujący wnika w 2 — 5 dni po naszczepieniu w głąb poży wki, zwłaszcza gdy ją zaprawiono glicery ną lub przesiękiem z otrzewnej (aseites). Wstrzykiwanie zawiesiny prątków (aż do 2 cm8) królikom i morskim świnkom nie wywoływało chorobo­wych objawów. Dopiero po upośledzeniu odporności otrzewnej przez wstrzyknięcie nalewki makowca śródotrzewnowo w ilości 1 cm3 na każde 200 gr. żywej wagi — udało się przez zaszcze­pienie prątków do jamy brzusznej wywołać zapalenie otrzewnej swoiste z zejściem śmiertelnem w 3 6 —40 godzin. Autorowie podnoszą, że wszystkie trzy przypadki u ludzi dotyczyły także ustrojów poprzednio już znacznie osłabionych.

Saratow ski.P a i n e i M o r g a n . O działaniu surowicy Doyena

w przypadkach nowotworów złośliwych, (Lancet 1906. z 7. 1\ .).D o y e n odkrył w 1886 r. w nowotworach złośliwych ziaren-

kowca, którego później nazwał micrococcns neoformans. \Y 1901. ogłasza on, że udało mu się wywołać doświadczalnie powstanie nowotworów złośliwych przez szczepienie tych ziarenkowców i twierdzi, że rozwijanie się nowotworów można porównać do spraw takich, jak gruźlica lub promieniea t. j. do ziarniniaków zaknżmch ( ( rranultifiovsycsclncü/ste), W dalszym ciągu swoich doświadczeń D o y e n otrzymał surowicę przeciwnowotworową, którą stosował (do r. 1904) w 242 przypadkach, z tego w 42 miało nastąpić wyleczenie. P. i M. zastosowali surowicę D o y e ­na w 9 odpowiednich przypadkach, wstrzykując zawsze 10 cm3 śródmięśniowo w pośladki. Wynik lego leczenia był ujemny i to w 4 przyp. po wstrzyknięciu nie było żadnego skutku, w 2 wy­stąpiły w miejscu wstrzyknięcia tak silne bole, że dalszych wstrzykiwali zaprzestano, w 3 zaś wystąpiły groźne objawy ze strony serca, zapad, duszność, wysypka i pogorszenie stanu ogól­nego. Doświadczenia te ostrzegają zatem przed dąjszemi próbami.

W badaniach dalszych nad chorobotwórczością niicrococrus tieojnnnawt dochodzą autorowie również do odmiennych od D o y e na wyników i twierdzą, że wprawdzie z ziarenkowcem tym spotykamy się często w nowotworach złośliwych, lecz nie zawsze, przytom nie z nim tylko samym, lecz często obok iimvcli kokków. Nic należy go bezwarunkowo' uważać za zarazek swoisty i przyczeno- wy dla nowotworów, gdyż twory, które powstają po zaszcze­pieniu go w ciele zwierząt, są tylko ogniskami czysto zapatnomi, a nie mają cech i podobieństwa do nowotworów, jakto stwier­dził D o y e n . Franke.

R e i c h e r . W sprawie próby Salomona w raku żo­łądka. (H ien . k lin . B och. 1906. Nr. 23.). Próbę S a l o m o n a , , /(!|,rmvmiza się w następujący sposób: Chory dostaje przed

południem tylko płynne pokarmy, a po południu płyny ale bez białka.- Wieczorem płukanie żołądka. Rano 2 razy płukanie 400 cm3 fizjologicznego rożczynu soli. Jeżeli ta ciecz oTzymani przy przepłukaniu żołądka daje z odczynnikiem Essbaeha kłacz- kowate zmętnienie, albo jeżeli zawartość azotu iKjeldahl) prze­kracza 20 mg. na 100 cm-, to według Salomona istnieje podej­rzenie raka żołądka.

Autor podaje warunki, pod którymi próba S a l o m o n a w raku żołądka jest miarodajną, a mianowicie :

1) Chorym w czasie między oboma płukftniaini żołądka nie wolno nie tylko jeść, ale nawet połykać śliny. 2) Podczas płukania żołądka należy na to zwracać uwagę, aby ślina nie odpływała do wody przepłuczkowcj. 3) Do tej próby nie nadaje się płyn zawie­rający resztki pokarmu, albo płyn koloru żółtego t. zn. zawiera­jący śluz, który pochodzi z dróg żółciowych. 4) Próba S a l o m o n a jest pod powyższymi warunkami dobrym środkiem rozpoznaw­czym przy raku żołądka wrzodziejącym, bez względu na to, czy ten rak powstał na zdrowej poprzednio błonie śluzowej żołądka, czy na tle wrzodu żołądka. 5) Próba S a l o m o n a w\pada ujemnie przy raku nie wrzodziejącym. 6) Przewlekły wrzód żo­łądka daje lekkie zmącenie bez osadu, ale po dodaniu odczyn­nika Essbaeha nigdy nie daje kłaczkowatego osadu. 7) Przy ostrym lub przewlekłym nieżycie żołądka powstaje czasami po dodaniu odczynnika Essbaeha lekkie zmącenie pochodzące od śluzu lub nukleoproteidów. 81 Jeżeli próba S a l o m o n a nie daje zmącenia, to proces owrzodzenia jest nieprawdopodobny ; jeżeli zaś próba S a l o m o n a wypada dodatnio, to jednak rak wrzodzi-jący nie jest na pewno stwierdzony.

Lazorns.Niewłaściwe lub niebezpieczne łączenie leków. I Podług L>a

Nuova R iv ista Clinico-Terap. 1906. Z. V.).J o d o l (proszek przeeiwgnilny) — z żółtym tlenkiem rtę­

ciowym (hydroary. oxyd. Jlar.j może spowodować wybuch.N a l e w k a j o d o w a (łra jo d i) zmieszana z amoniakiem:

powstaje jodek azotu, związek w wysokim stopniu wybuchowy.N a d m a n g a n i a n p o t a s o w y — k w a s c h r o m o w y :

Rozcierane z wyskokiem lub gliceryną dają wybuchające wytwory utlenienia.

A z o t a n s r e b r a rozcierany z kwasem karbolowym, kreozotem i innymi związkami organicznymi może spowodować wybuch.

P o d f o s f o r y n ó w nie powinno się mieszać ani rozcierać z ciałami utleniając mi (n. p. chloran potasowy, azotan po.asowy itd.). Mieszanina podfosfor y nu wapniowego, chloranu potasowego i winianu żelazowego wybucha z s.łą wystarczającą do zabicia człowieka. Samo nawet rozcieranie podfosfory nu wapniowego jest niebezpieczno, m.

A n t y f e b r y na zmieszana z antipiryną tworzy masę w il­gotną, ciastowatą. Z solami bromu i jo hi powstają z niej związki nierozpuszczalne w wodzie. Z cldoralem dają mięszaninę wilgotną, z tymolem zaś płyn.

A n t y p i r y n a — zmieszana z kwasem salicylowym, sali- cylatem sodowym, cldoralem, tymolem, /?-naftolem, tworzy masę wilgotną. Z salol, m związek ciaslowaty.

A s a p r o l (Abrastol) nie powinien być mięszany z dwu­węglanem sodowym, ani z siarkanami lub dwuwęglanami rozpu­szczalnymi, gdyż te strącają z niego wapień. Jego mieszanina z antypiryną staje się w krótkim czasie ciastowata.

C h i n i n a (jej sole rozpuszczalne) dają straty pod wpły­wem salicylatów i octanów zasadowych.

K o k a i n a w połączeniu z tlenkiem rtęciowym w postaci maści powoduje powstanie sublimatu, który miasto działać znie­czulająco, działa drażniąco.

K o d e i n a rozcierana z jodkiem lub bromkiem amono­wym powoduje wywiązywanie się amoniaku.

B o r a n s o d o w y strąca alkoloidy, zwłaszcza kokainę, mor­finę i chininę.

K a m f o r a z antipiryną, mentolem, tymolem, naftolem, daje związki płynne.

D i u r e t y n a ulega rozkładowi pod wpływem węglanów, fosforan ów, bo ra nów.

M o r f i n a (jej sole) ulega strąceniu przez fiq. ammon. anisaf. 7. wodą laurową daje wodorosinek morfinowy krystaliczny,

Page 7: LW OW SKI TYGODNIK LEKARSKI

Nr. 27.y

LWOWSKI TYGODNIK LEKARSKI. 335

czemu można zapobiedz przez dodanie do cieczy jednej kropli wody wapiennej.

N a d m a n g a n i a n p o t a s o w y ulega redukcyi pod wpły­wem ciał organicznych, przyczem powstaje tlenek manganu, zwią­zek obojętny.

J o d rozcierany z tlenkiem rtęciowym i waseliną, wy­bucha.

C h l o r a n i n a d m a n g a n i a n p o t a s o w y — z siarką, chininą, węglem, kwasem salicylowym, gliceryną (proszki do zę­bów !) dają mieszaniny wybuchowe. W. Ziembicki.

D e la v i l l a . Kliniczne doświadczenia z „Lacto* ( Wien. klin . \\ och. 1906. Nr. 23.'. Autor bardzo poleca Lacto jako nadzwyczaj dobry środek odżywczy zwłaszcza dla ozdrowieńców, a przedewszystkiem w praktyce dziecięcej jako środek odżywczy w krzywicy (Lacto zawiera fosfor). Autor przytacza kilka przypadków ze szpitala, w których z dobrem powodzeniem poda­wano lacto p er os, lub p er rectum. Dawka dzienna wynosi 2 — 3 łyżeczki od kawy. Lazarus.

Chirurgia.K u z m i k . Samoistna przetoka żołądka w ścianacli brzu­

sznych w przebiegu kiły. (lie itr. z. k im . Chir. 1906. T. 48. Z. 3.). Przypadek niniejszy dotyczył 21-letn. chorej, która dzięki operaevi w połączeniu z leczeniem przeciwkiłowem została w zu­pełności uleczona ze swego cierpienia. Autor przypuszcza, że punktem wyjścia przetoki był kilak w podśluzówce przedniej ściany żołądka, który doprowadził do sklejenia warstwy suro­wiczej żołądka z otrzewną ścienną i który następnie rozszerzył się na ścianę brzuszną. Istnieją wogóle dwa rodzaje chorób kiłowych żołądka : ograniczony kilak i rozlane naeieczenie ścian, które daó mogą powód do powstania bliznowatych zwężeń. Jeżeli weź­miemy pod uwagę, że cierpienia kiłowe żołądka zapewne czę­ściej występują, aniżeli to dotychczas przypuszczano, to w przy­padkach podejrzanych należy bezwarunkowo zawsze spróbować leczenia specyficznego. Dobrowolski.

M e l b l i ng . Przypadek uwięzniętej przepukliny przepono­wej. (Przyczynek do kazuslyki przepuklin przeponowych). (.Dent. Zeitschr. f . Chirur. T. 82. Z. 1— 3.) U chorego, któremu przed 2 laty zadano ranę kłutą w VII. lewym przestworze międzyżebrowym, która jednak wyleczyła się prędko, po 2 lalach wystąpiły nagle objawy niedrożności jelit. Przy operacyi okazało się, że przy­czyną była rzekoma przepuklina przeponowa, uwięznięta. Śmierć następnego dnia z powodu zapalenia otrzewnej. Autor przyznaje, że gdvby operowano przez klatkę piersiową, może by się uni­knęło niepomyślnego wyniku. Przed operacyą nie można było jednak sprawy rozpoznać napewno. liuraczyński.

V e r e b é l v . O powikłaniach operacyi przepukliny przez wyrostek robaczkowy. (B eitr . z. klin . Chir. rl . 48. Z. 3.). Omawiając wymienione powikłania, autor bierze za punkt wyj­ścia dwojakiego rodzaju położenie anatomiczne wyrostka: we­wnątrz- i zewnątrzotrzewnowe. W pierwszym przypadku, który autor określa terminem „appendice in pariete herniaeu mogą się wydarzyć powikłania. ..appendicitis am fa in par. hern.u lub też appendicitis et periappendicitis chroń, in par. hem . W drugiej grupie przypadków wyrostek robaczkowy tkwi wewnątrz worka przepuklinowego, czyli mamy do czynienia z „appendix in hern ia11 (hernia appendicularis), przyczem mogą tu mieć miejsce następujące odmiany lego stanu anatomicznego : appen- di.r libera in hernia, appendix incarcer. (z innymi narządami lub sam), appendicitis in hernia , appendix accreta in herma. Praktyczne wskazówki postępowania lekarskiego w tego rodzaju przypadkach, podane przez autora, dadzą się streścić mniej więcej w sposób następujący : wolny i zdrowy wyrostek w prze­puklinie śmiało można odprowadzić do jamy brzusznej. Jeżeli zaś stwierdzimy cechy przewlekłego zapalenia lub we wnętrzu wyrostka ciało obce, należy go usunąć. Wyrostek, umieszczony w ścianie worka lub zrośnięty z nią, zresztą zdrowy zupełnie, również należy usunąć ; to samo dotyczy przypadków zapalenia wyrostka in pariete herniae, oraz uwięźnięcia wyrostka wewnątrz worka. Dobroico/ski.

f a y e l . Nowy sposób utworzenia przetoki żołądkowej.(Z.ntrbl. f . Chir. 1906. Nr. 23.). Wszystkie metody gastrosto- mii, dziś używane, łączą w sobie zdaniem T. tę wadę, że I) niesondowane szybko się zwężają, 2) wytwarzają kanał bardzo

wrąski tak, że wykluczają możność odżywiania chorych pokar­mami gęstymi, 3) przytwierdzają żołądek do powłok brzusznych, co żadną miarą nie może być obojętnem. Dlatego autor stwarza metodę nową, w której łączy światło żołądka ze światem zewnę­trznym za pośrednictwem kawałka wykluczonego jelita. Metoda ta wypróbowana eksperymentalnie, okazała się również dobrą w klinice. H erman.

M. Q u e n u . Przyczynek do jejunostomii. (Dresse med. 46.). Autor radzi zamiast wszywać jelito czcze wprost w ranę brzuszną — zamknąć oba otwory jelita i w małem oddaleniu od utworzonego ślepego końca naciąć wzdłuż ścianę jelitową, ro­biąc otwór o ile możności jaknajmniejszy. Otwór wszyć w ranę brzuszną. Według autora domykalność takiego otworu ma być lepsza niż po stosowaniu dawniejszego sposobu. Q. ro­bił swą operacyę dotychczas raz tylko. Sabatowski.

P. R o e d e r. Dwa przypadki porażenia nerwu odwodzące­go lewego po znieczuleniu rdzeniowern. {Milnch. Med. Woch. 1906 Nr. 28.). Dwa razy po wstrzyknięciu do opon rdzenia 0 04 sto- wainy i 0'00013 epireniny obserwował autor wymienione w ty­tule porażenie, które po krótkim czasie ustąpiło bez leczenia swoistego. Powikłanie to przypisuje autor trującemu działaniu stowainy na ośrodki wogóle mało odporne. Herman.

14) R e v e n s t o r f . Wyleczony postrzał mózgu; śmierć z powodu zapalenia opon mózgowych po 1 ;,14 roku. (Dent. Zeit­schrift f . Chirurg. T. 82. Z. J — 3). Podczas sekcyi znaleziono . kulę na 1 cm pod powierzchnią półkuli w środku między szczytem płatu potylicznego a linią środkową, a więc tuż obok tego miej­sca, gdzie po trepanacyi szukano kuli kilka minut przed śmier­cią. Kula była otoczoną tkankołącznową torebką. Ponieważ w to­rebce lej nie znaleziono ropy, przeto autor nie odnosi zapalenia opon, do bakteryi, któreby się dostały do mózgu wraz z kula. Zdaniem jego weszły one przez nieznaną bramę do obiegu krwi a obecność ciała obcego w mózgu dała powód do usadowienia się i rozwoju ich w oponach. B ura czyński.

12) L e w i a s c h . Ostateczne wyniki zachowawczego lecze­nia gruźlicy stawu biodrowego. (l)eu t. Zeitschr. J . t hir.T. 82. Z. 1— 3). Statystyka autora obejmuje 100 przypadków leczonych od 1870— 1896 r. w klinice K o c h e r a w Bernie. Prawie przypadków dotyczyło chorych niżej lat 20. W 14 przypadk ach stwierdzono dziedziczne obciążenie. Je przypadki obok zapaleń połączonych z ropieniem dawały najgorsze wyniki.W 57 przypadków stwierdzono i inne ogniska gruźlicze. Leczono chorych 82, przeważnie zapomocą przyrządów wyciągających. Równocześnie nie zapominano o leczeniu ogólnem. W niektórych przypadkach wstrzykiwano do stawu mieszankę jodoformową lub karbol. Niekiedy nakładano opatrunek gipsowy. Ostateczne wy­niki stwierdzono u 70 chorych. Z tych umarło 23 (32.5'J/0,) 2 / było zupełnie a 14 niezupełnie wyleczonych (6 / 5 ’,0), 12 nie- w y leczony ch (1 2‘5 %). Najlepsze wyniki dawało unieruchomienie stawów i zniesienie ucisku. Przypadki nieleczone wcale dawały gorsze wyniki aniżeli leczone. B uraczy ński.

położnictw o i choroby Hobicce.S c h w a b . Sposób łatwiejszego odszukania tonów serca

płodu przed końcem pierwszej połowy ciąży. (Zcnfrbl. )'. Cyn. 1906. Nr. 22.). Autor poleca w przypadkach, w których idzie o pewne rozpoznanie życia płodu w pierwszej połowie ciąży, wtłoczyć głęboko rękę, nu płask ułożoną, tuż ponad górny brzeg spojenia łonowego. Jajo płodowe usuwa się wtedy ku górze, zo­staje przyciśnięte do dna macicy i tony [>łodu można słyszeć wyraźnie słuchawką. Czi/żewicz (Jnn.).

F a u s t . Uproszczenie sposobu Bylickiego mierzenia miednicy. (Zentrbl. j . Cyn. 1906. Nr. 22.). Autor podaje przyrząd podobny do miar G a u s s a , który jednak w ramieniu mierząeem mą ukrytą śrubę dozwalającą na zmianę jego długości. Po odpowiedniem nastawieniu tej śruby, które można dokładnie odczytać w milimetrach, wprowadza się przyrząd przez pochwę do miednicy i mierzy według zasad podanych przez B y 1 i c k i o go. W celu umożliwienia bardzo dokładnego mierzenia ramię środ­kowe przyrządu zostało łukowato zgięte, co zmniejsza wychy­lenie końca leżącego przy spojeniu łonowem, a nadto punkt ton nakarbowano, żeby go łatwiej utrzymać przy spojeniu.

Miary brane przyrządem F. są, wedle podanych przez niego tabliczek porównawczych, bardzo dokładne, u nadto nie potrzeba

Page 8: LW OW SKI TYGODNIK LEKARSKI

336 LWOWSKI TYGODNIK LEKARSKI. Nr. 27.

mieć całego szeregu miar, jak przy sposobie B y l i c k i e g o , lecz jeden przyrząd wystarcza i metoda może się stać własno­ścią lekarza w praktyce prywatnej. (Rysunki).

Czyżewicz (jon.).l l e i l Karmienie piersią a regularność. (Monałsschr.

f . (Jeb. u. Gyn. 1906. T. XXI11. Z. 3.). Na ■ podstawie wła­snych spostrzeżeń dochodzi autor do następujących wniosków : Zgodnie z zapatrywaniami Ma y e r a , R e m I r y s a , B e n d i x a i E s s e n - M o l i e r a prawie połowa wszystkich karmiących ko­biet miesiączkuje. Wystąpienie regularności w czasie karmienia samo przez się nie daje żadnego powodu do odstawienia dziecka. Przeciwnie kobiety miesiączkujące w czasie karmienia nie są narażone na niebezpieczeństwa, jakie wynikają z zaniku części rodnych, występującego u niektórych karmiących osób. Liczba kobiet miesiączkujących zwiększa się przy karmieniu dłużej po­nad 4 miesiące ; okoliczność tę dość niejasno tłumaczy teorya T h o r n a i F r a n k i a wyleczeniem zaniku, powstałego wskutek karmienia. Przyczyny braku lub wystąpienia regularności nie w każdym przypadku można wykazać, bo choćby się brak regu­larności uważało zawsze za wynik zaniku macicy, to lego ostat­niego nie jesteśmy w stanie zawsze umieć wytłumaczyć. Wiele kobiet może miesiączkować w czasie jednego karmienia a w czasie drugiego nie. Właśnie z uwagi na teoryę T h o r n a o zaniku macicy w czasie karmienia nasuwa się myśl, że ko­biety miesiączkujące w czasie karmienia należy uważać za zdrowe a nie te, które nie mają regularności. Bocheński.

I h i e s . Nakłucie lędźwiowe przy drgawkach poro­dowych. (Zentrbl. f . Gyn. 1906. Nr. 23.). 15 przypadkówdrgawek porodowych, w których stosowano nakłucie lędźwiowe, nie przemawiają wcale na korzyść tego sposobu leczenia. Wobec znacznie wyższej śmiertelności niż zazwyczaj (42-8 u/0) zachodzi obawa, czy punkcya nie wpływa raczej niekorzystnie. Obser- wacya powyższych przypadków wykazała, że: 1. Ciśnienie w ka­nale rdzeniowym podwyższa się podczas drgawek porodowych, nawet do 600 mm. (normalnie 80— 120 mm.) ; 2. Na ciepłotęciała nakłucie nie wpływa; 3. Oddech po nakłuciu czasem się pogarsza, zwykle jednak zostaje bez zmiany ; 4. 'Zapad w nie­których razach zwiększał się, w innvch ustępował; 5. Na ilość napadów punkcya nie wpływa; 6. Na wydzielanie moczu wpływa ujemnie. Czyżeicicz ( ju n .).

B o l d t . Cięcie cesarskie z powodu ciężkich drgawek porodowych wykonane na dziewczynie, liczącej 12 lat i 8 mie­sięcy z miednicą zwężoną. ([Monatschrift j . Gebh. u. Gyn. , 1906. T. XXIII. Z. 5.). 1 paeyentki 12 lal i 8 mieś. liczącej w czasie ciąży wystąpiły silne drgawki, które nie ustawały mi- mo podawania znacznych dawek narkotyków. Rozwiązanie przez I cięcie cesarskie, gdyż istniało ścieśnienie miednicy znacznego ! stopnia. Dziecko żywe. Drgawki po porodzie znów się powtórzyły i wśród objawów obrzęku płuc nastąpiła śmierć matki. W obec | tego, że wskazania do cięcia cesarskiego przy drgawkach nie są I ściśle określone, uważa autor za odpowiednie, by każdy tego ro- ! dzaju przypadek podawano do wiadomości. Sam zaś wskazanie i to określa następującymi warunkami : „jeśli życie matki lub dziecka jest zagrożone, szyja macicy niedrożna a cięcie cesar- ' skie pochwowe metodą D ii h r s e n à przedstawia większe nie­bezpieczeństwo niźli typowe cięcie cesarskie11.

Bocheński.Bi i r gor . Znaczenie balonu w położnictwie do roz­

szerzania macicy. (A vch . f. Gyn. 1906. T. 77.). Autor opisuje 147 przypadków, w których stosował balon gumowy już to do pochwy, jużtcż do macicy z następujących wskazań : sztuczne poronienie, sztuczny poród przedwczesny, ochrona pęcherza pło­dowego, blizny w narządzie rodnym, choroby matki zwłaszcza drgawki i przodujące łożysko. Uważa balon za niezbędny dla każdeg o położnika z powodu jego rozległego zastosowania a jako bardzo ważną okoliczność podnosi, że działa on nietylko mecha­nicznie ale i fizyologieznie, gdyż nietylko rozszerza szyję macicy ale ją i skraca, przez co najmniej naraża tkanki na obrażenia. Dlatego też po zastosowaniu balonu najrzadziej przydarzają się przykre następstwa, jakie obserwować można po forsownem, nie- lizyologicznem rozszerzaniu kanału rodnego jako to: krwotoki

, „kresie poporodowym z powodu zwiotczenia macicy, nierówno- nioriie i późne odklojanie się łożyska, przez co narażona jest

'•Ml icu często na poważno i niebezpieczne zabiegi. Niezrówna-

nem jest wprost działanie balonu w przypadkach przodującego łożyska, w których tamuje krwotok najbezpieczniej, jeśli drogi porodowe nie są jeszcze dostatecznie rozwarte, by można spro­wadzić nóżkę lub pośladki. Zaletą balonu jest również i to, że przez pociąganie go możemy przyspieszyć rozszerzanie się dróg porodowych i w razie potrzeby ukończyć poród szybko. Oko­liczność ta ważną jest zwłaszcza w przypadkach drgawek, w których zarówno zależy na tern, by macicę wypróżnić jaknaj- prędzej, jak również, by wszelkie zabiegi w narządzie rodnym odbywały się w sposób jaknajdelikatniejszy. Porównując działanie balonu z rozszerzadłami metalowemi, podnosi autor, że te ostat­nie potrafią rozszerzyć miękkie części kanału rodnego w krót­szym wprawdzie czasie, lecz przy tern nie skraca się kanał szyi, gdyż działanie tych rozszerzadeł jest czysto mechaniczne, dalekie od fizyologicznego. Nadto po rozszerzeniu szyi rozsze­rzadłami metalowemi skutek często jest tylko częściowy i po- zorny, gdyż szyja zwęża się znacznie po usunięciu rozszerzadeł siłą elastyczności swych tkanin. Elastyczność tę zaś pokonać możemy często tylko kosztem głębokich i niebezpiecznych obrażeń, nieraz silnie krwawiących a co gorsza stanowiących dogodną bramę zakażenia. Z tego też powodu rozszerzadła metalowe są wprost niebezpieczne w przypadkach przodującego łożyska. Wresz­cie rozszerzadła metalowe nie rozwijają czynności porodowej,

: możemy ich zatem tylko tam użyć, gdzie czynność ta już wy- j stąpiła. Bocheński.

Choroby ocztte.J o c h m a n n . Powrotne porażenie nerwu okoruchowe-

go jako powikłanie duru brzusznego. (Dent. med. 11 och. 1906. Nr. 16.). II chorego nieobciążonego dziedzicznie wystąpiło w 8. roku życia porażenie powieki górnej oka lewego przy rów­noczesnych wymiotach i bolach głowy. Trwało to 8 dni, poezem oko wróciło do prawidłowego stanu. W latach nastę­pnych miewał chory napady połowicznych holów głowy z wymio­tami, które trwały 3 —4 dni, nie zawsze jednak połączone były z objawami porażenia na oku. W 10. r. życia wystąpiło znowu

1 przemijające porażenie powieki, to samo w 13. r. Od tego czasu 1 miewał chory rocznie trzy napady migreny bez porażeń. Podczas

ostatniego napadu połowiczego holu głowy można było u cho­rego stwierdzić objawy duru brzusznego a równocześnie z poja­wieniem się tej choroby zakaźnej opadła znowu powieka na oku lewem, źrenica stała się rozszerzoną i zaledwie oddziaływała na światło, akomodacya była zniesioną a gałka oczna silnie skiero­wana na zewnątrz i trochę ku dołowi. Ruchy gałki ku górze i wewnątrz były zniesione.

Równoczesne wystąpienie porażenia nerwu okoruchowego i duru brzusznego nie jest, zdaniem autora, tylko przypadkowem. Tyfus stanowił w tym przypadku przyczynę wywołującą i pod­trzymującą porażenie, gdyż utrzymywało się ono przez trzy mie­siące a po wyleczeniu pozostał jeszcze ślad w postaci nieco węższej szpary powiekowej. Przypadek powyższy zalicza autor do typu okresowo występujących porażeń nerwu okoruchowego, opisanych przez MOb i u s a w odróżnieniu od migreny ocznej C h a r c o t a . Etyologia tego cierpienia nie jest znaną ; sekcyi do-

I konano zaledwie w dwóch przypadkach.J. przypuszcza, że w przypadku opisanym istnieje również

| jakiś dobrotliwy guz w okolicy pnia nerwu okoruchowego, który i przez powolny swój rozrost ciągle drażni nerwy. Napad pora- j żenny powstaje dopiero przez sumowanie tych bodźców. Toksyczne j bziałanie zakażenia durowego osłabiło odporność nerwów na te

bodźce i spowodowało cięższe i dłużej trwające objawy porażenia.Reis.

I l i r s c h b e r g . O zapaleniu siatkówki i nerwu wzroko­wego w kile wrodzonej. (Dent. med. 1 Goch. 1906. Nr. 19.). owieże przypadki zmian kiłowych na dnie oka w pierwszych dniach po urodzeniu dziedzicznie obciążonego osobnika rzadko przychodzą pod obserwacyę lekarską. Zmniejszenie bystrości

I wzroku u dziecka kilkomiesięcznego nie tak łatwo zwraca uwagę j otoczenia tak, że dopiero drżenie gałek ocznych lub nieznaczny

zez może zwrócić uwagę na istnienie cierpienia ocznego. Według H i r s c h b e r g a występuje to cierpienie w pierwszych miesiącach

[ życia (w przeciwieństwie do zapalenia miąższowego rogówki, i które jest objawem późnym odziedziczonej kiły) i jest zazwy­

czaj obuocznem, chociaż może być o różnem nasileniu na obu

Page 9: LW OW SKI TYGODNIK LEKARSKI

Nr. 27. LWOWSKI TYGODNIK LEKARSKI. 337

‘Oczach. Główne objawy obrazu klinicznego są następujące:1 ) Zaćmienie ciała szklistego w'postaci^delikatnego pyłu. 2) Tarcza

• nerwu wzrokowego przykryta jest niebieskawą wypociną roz­przestrzeniającą się w otoczenie i stopniowo znikającą. 3)W środku siatkówki brunatne zabarwienie, które nie jest jednak utożsamione z plamką żółtą. 4) Na dnie oka, szczególnie na

• obwodzie, gęsto obok siebie ułożone, liczne jasne nacieki, w któ­rych wkrótce pojawiają się ziarnka barwikowe w środku lub na brzegach. Obraz ten byłby podobny do zwyrodnienia barwikowe­go, z tą różnicą tylko,że ułożenie nacieków nie jest ograniczone do pe­wnych części dna oka, że nacieki nie posiadają typowego kształtu a wśród barwikowych plam widać ogniska białawe lub różowawe. Kurzej ślepoty brak. Ślady przebytego zapalenia można czasami jeszcze spostrzegać przy wystąpieniu objawów spóźnionych kiły dziedzicznej. Leczenie swoiste stosował autor w postaci wcierań

-szaruchy (niemowlętom 0,5 grm., małym dzieciom 0,75, starszym nieco, po 1 gr. dziennie). Ilość wcierań nigdy nie była mniejszą •od 100, czasami przy nawrotach dosięgała do 300. Wyniki le-• czenia były zadawalające, zwłaszcza w przypadkach świeżych.

Po szczegółowem omówieniu kilku dotyczących przypad­ków, przedstawia H. przypadek kilaków tęczówki u młodego chłopca, które powstawały bardzo szybko i znikały kilkakrotnie.

'To niezwykłe zachowanie się kilaków jest, według autora, spo­strzeżeniem dotychczas w literaturze nieopisanem. Reis.

Choroby nosa i uszu.F e i n . (Wiedeń). O znaczeniu muszli dolnej dla drożności

nosa pod względem klinicznym. (M onafschr.j. O h m u lu u /l1906.Z. 1.). Przytoczywszy i oceniwszy badania anatomiczne i doświad­

cza ln e oraz doświadczenia kliniczne,autor streszcza w\ niki własnych swoich badań i spostrzeżeń klinicznych w następujących uwa­gach: 1. Dolna muszla nosowa ma jako całość poważny wpływ I na kierunek i na ilość prądu oddechowego przechodzącego przez nos. Faktem tym jednak lekarz nie powinien dać się nakłonić

.do całkowitego usunięcia całej tej muszli w każdym przypadku nieprawidłowego jej powiększenia. 2. Kaczej należy zawsze oce-

, nić znaczenie każdego odcinka dolnej muszli pod iyin względem . i do tego zastosować rozmiary zabiegu. 3. Powiększenie tylnych i przednich końców tej muszli upośledza ilość i zmienia kie­runek krążącego w nosie powietrza. 4. Podczas gdy wyniki do­

św iadczeń eksperymentalnych przemawiają za przewodem środ­kowym nosa jako mającym najważniejsze znaczenie dla prądu powietrza oddechowego w nosie, spostrzeżenia kliniczne wska­zują przeciwnie na główne znaczenie dolnego odcinka wspólnego

.i po części dolnego przewodu nosowego. Spira (Kraków).K a n d e r (Karlsruhe). O zaburzeniach czuć smaku w prze­

wlekłych ropieniach ucha środkowego, zwłaszcza po zabiegach operacyjnych. {A.rch. f . Ohranlieilk. I. 68. / . 1. i 2.). Na •końcu obszerniejszej rozprawy przychodzi autor na podstawie obcych i własnych spostrzeżeń i doświadczeń do następujących wniosków: 1. Struna bębenkowa jest nerwem smaku dla -/s

.przedniej części języka. 2. Splot bębenkowy zaopatruje włóknami smakowemi tylną trzecią część języka, podniebienie 1 miękkie, łuk podniebieniowo-językowy i tylną ścianę gardła.3. Zupełne zniszczenie tych nerwów objawia się zupełnym brakiem

• smaku, ich uszkodzenie lub alteracya — osłabieniem, później-• szetn wystąpieniem lub częściowym brakiem smaku względnie j brakiem posmaku w obrębie przez nie zaopatrzonym. 4. Nauka o swoistej energii zmysłowej ma także ważność dla zmysłu smaku,

• czego można dowieść w licznych przypadkach zachorowania jamy bębenkowej, jeżeli nerwy tu przebiegające są zajęte. 5. Struna bębenkowa ulega częsLo schorzeniu w przewlekłych ropie- niach ucha środk., może jednak pozostać nietkniętą lub nie- I znacznie tylko zajętą mimo ciężkich zmian w jej otoczeniu tak, ! że z utrzymania smaku w obwodowym obszarze tego nerwu nie można wnioskować o rozległości i ciężkości cierpienia ucha środk. 6. Splot bęb. może w ropnem zapaleniu ucha środko­wego doznać umiej lub więcej znacznego uszkodzenia. 7. Przy wycięciu młotka i kowadełka struna bęb. zawsze zostaje rozer­waną. 8. Tak zwana operacya doszczętna niszczy zawsze strunę bębenkową, splot bęb. zaś rzadko ulega całkowitemu zniszczeniu, przeważnie mniej lub więcej bywa uszkodzonym a nieraz pozo­staje zupełnie nienaruszony. 9. Zaburzenia wrażeń smakowych w następstwie operaeyi doszczętnej są trwało i nieuleczalne.

10. Podmiotowe wrażenia smakowe na języku po zabiegach opera­cyjnych, wycięciu kostek, operaeyi doszczętnej polegają najpraw­dopodobniej na stanach podrażnienia ośrodkowego kikuta struny bęb. 11. Struna bęb. i splot bęb. są czystymi nerwami smako­wymi. 12. Dające się nieraz wykazać osłabienie czucia dotyku na miejscach pozbawionych smaku ma prawdopodobnie swą przy­czynę w braku czucia smaku, które połączone z czuciem dotyku umożliwia delikatniejsze odróżnienie bodźców dotykowych i ter­micznych. 13. Prąd elektryczny jako odczynnik smakowy wy­wołuje wrażenie smaku tylko na takich miejscach, które sma­kują także inne odczynniki. Spira (Kraków).

T ow arzystw o £eHarsHie £wowstjie.XIV. p o s i e d z e n i e n a u k o w e dn. 22. c z e r w c a 1906.

I. kol . prof . L u k a s i e w i c z przedstawił chorego z 1 i- s z a j e m k o ń c z y ś t y m (lichen rnber acum inatus).

II. kol . L e s z c z y ń s k i przedstawił dwoje chorych z kli­niki dermatologicznej z toczniem (Lupus vulgaris) leczonych spo­sobem B u t t e ’ a (przymoczki z 2 °/0 nadmanganianu potasowego obok skaryfikacyj). Jak wynikałoby z dotychczasowego spostrze­gania, sposób ten, stosowany na większą skalę m. i. w klinice G a u c h e r ’ a w Paryżu, daje korzystne wyniki.

W dyskusyi przemawia kol . prof . Ł u k a s i e w i c z .III. Ko l . do c. K u c e r a wygłosił odczyt p. t. : » E n d o-

c a r d i t i s g o n o r r h o i ca«. Prelegent dał najpierw pogląd na historyczny rozwój nauki o stosunku rzeżączki do zapaleń wsier- dzia. M. i. wspomina o zapatrywaniach, jakie w r. 1889. wypo­wiedział w tej sprawie ze stanowiska klinicznego A. Cii u z i li­ski . Od chwili odkrycia gonokoka (1889) weszły odnośne ba­dania w zupełnie nową fazę, zwłaszcza kiedy się nauczono dro­bnoustrój ten hodować*.) W r. 1902. liczono już około 100 przypadków zapalenia wsierdzia, wywołanego przez gonokoka, jakkolwiek prelegentowi liczba ta wydaje się zbyt wielką, po­daną nieco bezkrytycznie tak, że zmniejszyłby ją do połowy. — Następnie omawia przypadek, który dał mu pochop do wygło­szenia niniejszego odczytu, przypadek, w którym stwierdził wrzodzie- jące zapalenie wsierdzia, spowodowane przez gonokoka. W przy­padku tym wykazał też podobne, jak na wsierdziu zmiany na wewnętrznej błonie tętnicy głównej, co jest w swoim rodzaju p i e r w s z e m s p o s t r z e ż e n i e m. Przechodząc wreszcie do omówienia strony klinicznej i patogenezy cierpienia, sądzi, że powinnibyśmy wprowadzić przedewszystkiem podział na :

J) Kndocurditis f/onorrhoica gonococcica i2) Endocarditis gmnorhoira non gonococcica, niemówiąc

o trzeciej grupie, stworzonej przez Włochów, a mającej na razie znaczenie teoretyczne, gdzie za przyczynę zapalenia wsierdzia należałoby uważać działanie już nie samych drobnoustrojów, lecz ich toksyn.

Bramą wejścia dla sprawy na wsierdziu będzie z natury rzeczy najczęściej cewka moczowa, w ogólności narząd moczo- płciowy. Równie dobrze może nią jednak być n. p. i spo­jówka. Schorzenie wsierdzia występuje najczęściej w ostrym okre­sie rzeżączki, przyczem zauważyć należy, że nasilenie sprawy pierwotnej nie odgrywa tu żadnej roli, podobnie jak nie m iją żadnego znaczenia powikłania. Natomiast na pytanie, dlaczego w danym przypadku sprawa zapalna z upodobaniem umiejsca­wia się na wsierdziu nie znachodzimy innej odpowiedzi jak przyjmując, że właśnie wsierdzie stanowiło w tym przypadku „loeus in ino ris resisten.tiàea. Prelegent podnosi, że przebieg kliniczny tej sprawy nie różni się niczem od obrazu innego rodzaju zapaleń śródsierdzia, i że jak w tamtych, może być zło­śliwy lub kończyć się przewlekłą wadą zastawkową. R o z p o ­z n a n i e kliniczne możemy oprzeć jedynie na badaniu krwi ba- kteryologicznem, w tym zaś celu radzi prelegent posługiwać s;ę większemi ilościami krwi (10 cm3), które należy odpowiednio rozcieńczać (10 cm3 na 250 cm3 bulionu), gdyż w przeciwnym

i razie bakteryobojczosć krwi przeszkadza rozwojowi gonokoka. i (Prelegent okazuje preparaty makroskopowe i mikroskopowe).

D y s k u s y a.Kol . P i s e k przytacza opis przypadku z własnej praktyki,

gdzie u młodego mężczyzny w parę miesięcy po wystąpieniu y/'"'■) Odpowiednią pożywką jest, jak wiadomo, agar /. plym-m j»u *1

i liny brzusznej, lub z surowicą krwi.

Page 10: LW OW SKI TYGODNIK LEKARSKI

33S LWOWSKI TYGODNIK LEKARSKI. Nr. 27.

żączki, przyszło do objawów septycznych wraz z objawami za­palenia wsierdzia. Przebieg dalszy był złośliwy i skończył się śmiercią. Kolargol zawiódł, jak i inne środki. Badanie bakteryo- logiczne krwi, jak anatomopatologiczne było niedostępne. Mówca podnosi, że jak już wspomniał prelegent, objawy, któreby świad­czyły o swoistości sprawy na wsierdziu nie istnieją, że więc na­leży i tu, jak dla -każdego zapalenia wsierdzia, przyjąć na pod­stawie doświadczenia podział na dwie grupy : jedną z przebie­gi» m łagodmm i następową wadą zastawkową, drugą z przebie­giem złośliwym, objawami septycznemi. Dane, jakie zawdzięczamy K o n i g e r o w i (vide dzieło R om be rga „Lehrbuch der Krank- heiten des Herzens etc. 1906.), który na 21 przypadków złośli­wego zapalenia wsierdzia na tle rzeżączki miał widzieć 9 razy w\nik pomyślny, mogą, zdaniem mówcy, polegać chyba na nic- dokładnem spostrzeganiu.

Ko l . pr o f . G l u z i ń s k i przypomina, jakie zapatrywania na stosunek zapalenia wsierdzia do rzeżączki panowały w latach 1883 i kilku następnych. Sądzono np., że gościec stawowy, roz­wijający się na tle rzeżączki, chroni od wystąpienia sprawy za- I ainej na wsierdziu. To też niejako odosobnione b\ło twierdze­nie, z jakiem w czasie owym wystąpił mówca w Towarzystwie Lekarskicm Krakowskiem, że powikłania ze strony s e r c a na­leżą w przebiegu rzeżączki do c z ę s t s z y c h . Z obcych zwró­cił» na ten fakt uwagę pierwsi Francuzi. Mowc-a podkreśla, że podobnie, jak w sprawach zapalnych wywołanych na wsierdziu przez jakiekolwiek inne drobnoustroje (streptococcns pneumo- corcvs i t. d. ), lak i w sprawach spowodowanych przez gono- koka rozróżniamy klinicznie dwie grupy: jedną, odznaczającą się przebiegiem złośliwym, drugą, łagodnym. Schorzenie wsierdzia może niekiedy wystąpić już w pierwszych dniach rzeżączki. Mówca przypomina sobie młodego człowieka, słuchacza medy- c\nv w Krakowie, u którego w piątym dniu rzeżączki wystąpiła nekroza prącia, zapalenie wsierdzia i septyezne zapalenie płuc — przypadek zakończony wkrótce zejściem śmiertelnem. Zdaniem mówcy jednak wrzodziejącc zapalenie wsierdzia w przebiegu rze­żączki, jest w s t o s u n k u d o j e j c z ę s t o ś c i , r z a d k i e m. Natomiast częstsze, aniżeli by się przypuszczało, są powikłania ze strony serca natury łagodniejszej, powikłania, rozwijające się niejednokrotnie zupełnie niespostrzeżenie, bez podwyższenia cie­płoty bez jakichkolwiek, zwracających uwagę objawów. A mogą <>ie wy stępować z a r ó w n o na w s i e r d z i u j a k i n a o s i e r - d * u- Mówca przypomina sobie wiele podobnych przypadków, gilzie u młodych ludzi w czasie rzeżączki wykazać było można mniej lub więcej wybitne zapalenie osierdzia, występujące n. p. w jednym z nich przy każdym nawrocie rzeżączki. Zapalenie wsierdzia rozwija się niejednokrotnie w dalszym ciągu zapalenia osierdzia, albo też odrazu na pierwszy plan się wysuwa. Serce okazuje w danych przypadkach skłonność do powikłań zapewne jako locus minoris rcsistcntiac, przyczem podnieść należy także usposobienie rodzinne (jak w każdej sprawie zakaźnej). Mówca przypomina doświadczenia na zwierzętach, u których nie mo­żemy zapomocą wstrzykiwania do krwi drobnoustrojów lub to­ksyn tuk długo wywołać powikłania ze strony serca, dopóki np. wsierdzia nic uszkodzimy. W końcu wzywa do baczniejszego badania serca u chorych na rzeżączkę, gdyż tylko w ten sposób nabierzemy dokładnego pojęcia o częstości omawianego powikłania.

W. Ziembicki.

Towarzystwo lelfarsHie lwowski*-N a il z w y c z a j n e p o s i e d z e n i e a d m i n i s t r a c y j n e

w d n i u 26. c z e r wc a 1906.Na porządku dziennym była sprawa O r g a n u To w a r z y-

s t w a, jak również przeprowadzenie w y b oró w u z u p e ł n i aj ą - e y <• h delegatów na Walne Zgromadzenie Tow. lek. Gal. oraz zastępców tychże.

Posiedzenie zagaił presses kol. S t a e h Le w i c z, który też na- fępnie przedstawił i uzasadniał wniosek Zarządu Towarzystwa

lok. lwowskiego opiewający: „ Or g a n o m dl a T o w u r z . l e k . j w o W s k i o g o j o s t „ L w o w s k i T y g o d n i k L e k a r s k i ”.

Po ożywionej, dłuższej dyskusyi, w której brali udział ko- I tfl/y • 7'atarczucli, Prof. Mncliek, R. Dw. Kadyi, Obtułowicz, U I ,j-n<ki i po uwagach kolegów: R. Dw. Merunowicza, Szuli- ' 1 ( U (ićlislera, Kośmińskiogo i Staehiewieza, Zgroma­

dzenie wniosek Zarządu przyjęło prawie jednogłośnie (kilku ko­legów wstrzymało się od głosowania).

Przy następujących po tern wyborach na delegatów wy­brano kolegów : Prof. Macheka, Staehiewieza, Krzyszkowskiego, Bednarskiego; na zastępców zaś koli. : Czyżewicza mł., Ziembi- ckiego W. i Szydłowskiego. Sekretarz stały : Kuc era.

Różne wiadomości.*) W dniu 29. czerwca br. odbyło sią posiedzenie Rady

zawiadowczej Towarzystwa lekarzy galicyjskich, na klórem roz­patrywano sprawę organu towarzystwa. W obradach brali także udział zaproszeni kol. prof. C i e c h a n o w s k i i Ma c l i e k . Ze względu na uchwałę Towarzystwa lekarskiego lwowskiego, żą­dającą, aby organem tego towarzystwa był Lwowski Tygodnik Lekarski, zastanawiano się nad sposobem, w jaki możnaby uczy­nić zadość temu żądaniu.

Z obszernej dyskusyi wyjmujemy uwagi Prof. M ac be ka , który jako najodpowiedniejszy sposób rozwiązania sprawy bez dotkliwszej dla Przeglądu Lekarskiego szkody zaproponował spo­wodowanie ugody między Towarzystwami : lek. gal., lwowskiem i krakowskiem, przyczem należałoby wziąć za podstawę, że Lwowski Tygodnik Lekarski ma być organem tylko Tow. lek. lwowskiego i to już począwszy od 1. stycznia 1907.

Uchwalono też przedstawić walnemu zgromadzeniu delega­tów Tow. lekarzy galic. następujący wniosek :

„W z y w a s i ę R a d ę z a w i a d o w c z ą T o w. 1 e lc. gal . a b y r o z p o c z ę ł a r o k o w a n i a z Tow. l e k . k r a ­k o w s k i e m w l y m k i e r u n k u , b y „ L w o w s k i T y g o- d n i k L e k a r s k i ” s t a ł s i ę o r g a n e m T o w . l e k . l w o ­w s k i e g o w m y ś 1 u e h w a ł y t o w a r z y s t w a t e g o , p o- w z i ç t ej n a W a 1 n o m Z g r o m a d z e n i u d n i a 26. c z e r- w e a 1906, b e z n a r u s z e n i a i n n y c h p o s t a n o w i e ń u g o d y z r. 1880. z a w a r t e j m i ę d z y o b o m a t o w a r z y ­s t w a m i i by te r o k o w a n i a n a j d a l e j do 15. p a ­ź d z i e r n i k a b. r. b y ł y u k o ń c z o n e ”. Referentem tej sprawy na Walne zgrom, wybrano jednogłośnie prezesa Tow. lek. gal. Dr. Merunowicza.

Na Walnem zgromadzeniu delegatów odbiłem w dniu 30. czerwca b. r. wniosek ten Rady zawiadowczej, oraz dwa inne wnioski tyczące się organu Towarzystwa poddano dłuższej i wy­czerpującej dyskusyi, poczem ostatecznie powyższy wniosek Rady zawiadowczej uchwalono jednomyślnie.

Dokładne sprawozdanie z przebiegu walnego zgromadzenia delegatów Tow. odkładamy do następnego numeru.

* Otrzymujemy następujące pismo : Wydział i owarzystwa Samopomocy Lekarzy przypomina Kolegom, iż Walne Zgromadzenie w dniu 29. kwietnia 19Ô5. zaleciło lekarzom przedkładanie pa- cyentom rachunków lekarskich półrocznie, ewentualnie po skoń- czonom leczeniu.

D r. F lis. Dr. Jordan.Zast. sekretarza ■ prezes

* Wydział Izby lekarskiej zachodnio-galicyjskicj załatwił na posiedzeniu w d. 23. czerwca szereg spraw administracyjnych, ułożył porządek dzienny obrad pełnej Izby, którą uchwalił zwołać na d. 14. b. m., przedyskutował sprawy, mające z inieyatywy Izby przyjść pod obrady XI. Wiecu Izb w Krakowie, przyjął do wia­domości zamknięcie rachunków za rok ubiegły, wreszcie uchwalił odpowiedź Namiesnictwu w sprawie rekursu przeciw jednemu z orzeczeń Izby. Z powodu spóźnionej pory nie wyczerpano po­rządku dziennego i postanowiono odbyć jeszcze jedno posiedzenie Wydziału przed zebraniem się pełnej Izby.

* Nowo zamianowany zwyczajnym profesorem chorób we­wnętrznych i dyrektorem kliniki lekarskiej krakowskiej, prof. dr. Walery J a w o r s k i , miał w ubiegłym tygodniu wykład wstępny, w którym przedstawił hisloryę kliniki lekarskiej uniwersytetu Ja­giellońskiego oraz mówił o zadaniach kliniki wobec społeczeństwa, nauki i młodzieży. Na wykład przybyło grono profesorów wy­działu lekarskiego z dziekanem na czele. Wstępującemu na ka­tedrę profesorowi zgotowała młodzież gorącą owaeyę.

Wydział lekarski uniwersytetu kazańskiego zapropono­wał rudzie uniwersyteckiej na katedrę dyagnostyki lekarskiej, znanego z wybitnych prac naukowych docenta Dra Witołda O r ł o w s k i e g o z Petersburga.

Page 11: LW OW SKI TYGODNIK LEKARSKI

LWOWSKI TYGODNIK LEKARSKI. 339Nr. 27.y/

* W dniach od 12 do 14 września b. r. odbędzie się w Bernie Szwajcarskiem IX. zjazd niemieckich dermatologów. Dwa tematy na czasie : badanie doświadczalne kiły i etylogii kity znajdą omówienie w wykładach N e i s s era i Ho f f ma n a .

* Rząd niemiecki ma niebawem wnieść dla R a d y P ań - • s l w a p r o j e k t u s t a w y o t a j n y c h ś r o d k a c h l e ­k a r s k i c h . Ustawa projektowana ma na celu zwalczanie taj­ny cli środków zapomocą specyalnego postępowania sądowego na­der łatwego do zastosowania. Mają być utworzone osobne „sądy tajnych środków", w skład których wchodzić będą lekarze, aptekarze i przemysłowcy. Sądy te rozstrzygać będą w sprawach jawnie przeprowadzanych, w których także dopuszczony będzie do głosu w\twórca lekarstwa, mającego być zbadanem.

* W roku szkolnym 1899/1900 złożyło w całych Niem­czech egzamin państwowy 1384 lekarzy, w r. 1900/01 — 1344, w 1901,02 — 1406, w '1902/03 1551, w 1903,04 — 1054,w 1904/05 — tylko 725. Tym sposobem przyrost lekarzy w państwie niemieckiem w ostatnich dwóch latach ogromnie się 'zmniejszył. Najchętniej zdają kandydaci egzamin państwowy w Mo­nachium, potem idzie Berlin, najmniej lekarzy wypuszcza Jena.

W półroczu zimowem 1905/06 wszystkie uniwersytety państwa niemieckiego miały razem 6080 słuchaczów medycyny, zatem trochę więcej, niż w półroczu letniem (6032). a trochę mniej, niż w półroczu zimowem 1904/05 (6153,1. W liczbie

•6030 słuchaczów było 895 obcokrajowców.* W Pekinie założono szkołę lekarską z pięcioletnim kur-

-sem całej medycyny. Szkoła, mająca głównie na celu kształcenieprzyszły cli lekarzy wojskowych, jest zaopatrzona we wszelkie no­woczesne urządzenia, posiada ciało profesorskie z 9 zwyczaj­

my eh członków i 13 asystentów, ma szpital przeznaczony na ■ szczególnie zajmujące przypadki. W szkole jest miejsc tymcza- -sem 80, jednakże o przyjęcie zgłosiło się kilkuset kandydatów. Egzamin wstępny składa się z języ ka chińskiego i angielskiego oraz przedmiotów przyrodniczych. Pierwsze dwa lata są przezna- 1

-ozone na nauki (teoretyczne wy kłady i pracownie), ostatnie trzv ma medycynę praktyczną. \Y piątym roku studyów ma być słuchacz przyjmowany do szpitala na asystenta. Egzamin ostateczny, skła­

dany przed międzynarodową komisyą, będzie dawał prawo do tytułu doktora.

Zma r ł • Br. 1* ęl i k s R y mo w i ez okulista warszawski, b. docent uniwersytetu kazańskiego, autor wielu cennych prac naukowych.

C h o r o b 1 i w o ś ć i ś m i e r t e l n o ś ć z c h o r ó b z a k a ż ­my c h w e L w o w i e z e s t a w i o n e p r z e z fi z y k a t m i ej s k i.

(Liczba obcych w nawiasie).W czasie od 24 VI do 30, VI 1906 zgłoszono przypadków

ni y flory i 7 (1), krztuśca 1 (0), ospy 0 (0), płonicy 2 (3), odry 14 (0), duru wysypkowego 0 (0), duru brzusznego 1 (3), czer­wonki 0 (1), cholery azyatyekiej 0 (0), gorączki połogowej 0 (0), ■cpidem. zapal, opon mózgowordzen. O (0). W tymże czasie zmarło z dyfteryi 0 (0), krztuśca 0 (0), ospy 0 (0), płonicy 1 (0), odry 0 (O), duru wysypkowego O (0), duru brzusznego 0 (0), czer­wonki 0 ( 1) , cholery azyatyekiej 0 (0), gorączki połogowej, 0 (0)

•cpidem. zapal, opon mózgowordzen. 0 (0).

T o w a rz y s tw o lekarskie lw ow sk ie .XV. POSIEDZENIE NAUKOWE odbędzie sie w piątek, dnia fi-

lip. a o godz. u. wieczorem w sali Towarzystwa. Porządek dzienny: J Kol. Jedlicka: Przedstawienie przypadku przeszczepienia mięśni-

•('/. kliniki chirurgicznej). I . Kol. Wolf: Przedstawienie chorych z od- •dzinhi chirurgicznego szpitala powsz. 111. Kol. Czyżewicz jun.): Oku­lanie preparatów z 2 przypadków ciąży żarna ieznej. IV. Koi Blumen- feld: u kretku bladym (Spi> ochaełe pnUida) z d.-monstracyami

O dpow iedzia ln i redaktorow ie :F'rof. Dr. A Beck i Prof. Dr. W. Sieradzki.

Od Administracyi.Z początkiem nowego kwartału upraszamy

■o nadsyłanie przedpłaty.

Nasi lekarze stale polecają

Wodę krościeńskąze zdroju Stefana w chorobach dróg- oddecho­

wych i moczowych, w nieżytach żołądka i jelit.

Tysiąc świadectw lekarskich między temi Prof.

Dr. Sokołowskiego, Pareńskiego, Krokiewicza,

Marsa, Żuławskiego i w. i. 21

R A B K A -Najsilniejsza solanka jod i brom zawierająca. Zakład ką­

pielowy Hubka położony w prześlicznej górzystej okolicy w po­łowie drogi między Krakowem a Zakopanem.

Wzorowe urządzenia higieniczne, wodociąg, kanalizacya, oświetlenie elektryczne, mieszkania obszerne wygodnie urządzone. Komunikaeya wyborna. Staeya kolei, poczta i telegraf w miejscu.

Sezon t wu od 2 maja do końca wrześniaWszelkich szczegółów udziela na zadanie

I ui;Z 1 hi a tf Isa)>><-!<»wy

w Rabce (Galieva)

Z a k ł a d o r t o p e d y c z n y 31Docenta chirurgii Uniw. lwowskiego

D r a O . G a b r y s z e u /s k ie g ow e L w o w ie , plac Maryacki 10. — Telefon <>T.

Leczy: garby, skoliozę, choroby stawów, zboczenia biodrowe 1 Euxatio coxaej przykurczenia, porażenia, j>es equinovarus Dp. masażem, gi­

mnastyką. elektrycznością i mechanoterapią.Przyrządy o ryg. szw edzkie (kVkstranda w Stockholm ie 1 Przyrządy 'po­

rowe. wahadłowe i rozpędowe i Knoke & Dressier, Redy, llolta). W y r ó b go rse tów i aparatów ortopedycznych, p a só w

brzusznych i p rzepuklinowych.--------(W lipcu i sierpniu ordynuje w Iwoniczu). --------------- :

Kredyt osobisty!Z poręką lub też bez poręki dla oficerów, duchownych, urzędni­

ków dworskich, państwowych i prywatnych, nauczycieli, kupców, prze­mysłowców, handlowców, pań uprawnionych do poboru pensy i i wszelki cii osób prywatnych — na •/, — 25 lut na spłaty miesięczne, ’/» 7i ,ub roczne, gdzie kapitał i odsetki jednocześnie umarza się!

Specyalność: kredyt osobisty w myśl ankiety parysko-wiedeń- skiej 1 kapitalizaeya płacy).

4% ! 4%! 4% ! 4%!Kredyt hipoteczny!

od 300 Koron wzwyż na I. II. i III. miejsce dla właścicieli realności w gruntach, domach na prowincyi, domach czynszowych, willa-h. ta- brykaoh, kąpielach, młynach, źródłach mineralnych i innych, kamienio­łomach i wszelkich nieruchomościach do wartości szacunkowej.

Kredyt budowlany!Na wszelkie budowy w 2—3 ratach wedle postępu budowy.Konwersya długów prywatnych i bankowych.Eskont i reeskont wekslowy dla kupców.Sporządzamy i finansujemy plany nowo mających powstać przed­

siębiorstw. Podejmujemy sic orzeczeń technicznych i geologicznych przez zaprzysiężonych znawców! Zajmujemy się zamiana istniejących przedsiębiorstw na towarzystwa akcyjne!

I sługa rzetelna! Szybka! Tajemnica zapewniona przez pierwszo­rzędne krajowe i francusko-angielskie zakłady.

Najlepsze św iadectw a!Rozsyłamy prospekty!Znaczek na odpowiedź dołączyć!

M E L L E R L. E G Y E DBUDAPESZT.

• V.. Kohrtry-utczo R* R

Page 12: LW OW SKI TYGODNIK LEKARSKI

..N erviton(S jr. Ferro-Galeio-Bromo-flatrio glyeeriüophosphorie.)

Ulepek o miłym smaku, zawierający żelazo nieorganiczne, brom, sole wapniowe, fosforan sodowo- glicerynowy. Wskazania: neurastenia (także płciowa), histerya, nerwice żołądka i jelit, bole głowy

w następstwie nerwowości i niedokrewności oraz bezsenność.Nerviton pobudza łaknienie i wzmacnia ozdrowieńców.Wyrabia go apteka pod św. Stefanem w Budapeszcie.

Dawka dla dorosłych: 3 łyżki dziennie. Dawka dla dzieci: 3 łyżeczki dziennie w rozcieńczeniu z małą ilością wody (także mineralnej).

Flaszka wielka 400-sto gramowa 5.50 Kor., mała 200-sto gramowa 3 Kor.

Świadectwa wybitnych leHarzy BudapesztensHich:Zapisywałem nerviton (zawierający gliceryno-fosforany,

żelazo i połączenia bromu) w neurastenii i niedokrewności, a zwłaszcza w przypadkach, w których miał lek ten uśmierzać stan podrażnienia (bezsenność). Tak u chorych na oddzielę moim chorób nerwowych, jak również w praktyce prywatnej przekonałem się, że już po krótkiem zażywaniu ustępowały objawy nerwowe, a chorzy przybierali na wadze mając łaknienie znacznie lepsze.

Udzie wiec chodzi o lek wzmacniający nerwy, pobudzający tworzenie się krwi i uspokajający, tam nerviton oddaje usługi wyborne.

W Budapeszcie, 30. września 1903.Dr. Juliusz Donatli,

doc. pry w.ottiyu. prymat*, oddziału nerwowego szpitala iw . .Stefana.

Nerviton łączy w sobie w nader szczęśliwy sposób wła­sności działania glicerynofosforanu, żelaza i bromu. Spostrzegałem skutek jego zbawienny w wielu przypadkach osłabienia nerwów, także w schorzeniach żołądka i jelit polegających na nerwowości i niedokrewności, w nerwicy serca i w uzdrowieniu po ciężkich chorobach. Chorzy zażywali nerviton bardzo chętnie, ponieważ odznacza się miłym smakiem i jest lekko strawny. Polecam go bardzo chętnie moim chorym.

W Budapeszcie, 24. października 1903.Dr. Franciszek Tauszk,

I >oe. pry w , P rynm r. szpil.

Otrzymałem z podziękowaniem przysłany mi przez Pana ner­viton i od początku marca go próbowałem w wielu przypadkach. Poświadczam z chęcią, że przetwór zwany nervitonem działa bar- : dzo korzystnie w rozmaitych przypadkach osłabienia nerwowego wskutek własności wzmacniających i krzepiących. Zwłaszcza pobudza wybitnie łaknienie. Chorzy osłabieni i bardzo pobudliwi znosili lek ton wyśmienicie i chwalili go. Podaję go, i-3 razy dziennic po łyżce w , szklanki wody (mineralnej) na 20-30 minut przed jedzeniem. Od czerwca zapisuję z dobrym skutkiem nerviton w praktyce prywatnej.

W Budapeszcie, 30. czerwca 1903.Dr. Paweł Ranschburg,

tek. chor. uerw.

Nerviton zalecam chętnie chorym, ponieważ przekonałem sic u wielu przypadkach, że środek ten wskutek składu swego dobranego odpowiednio w szczęśliwy sposób (glicerofosforan, że­lazo i lu-om), dalej wskutek dobrego smaku i strawności zupełnie stoi na równi z podobnymi innymi środkami, a nawet przewyższa je przyjemnym wyglądem. Ponieważ rozchodzi się bardzo licznie, jest zawsze świeży i niezepsuty.

W Budapeszcie, 27. października 1908.

Próbna przesyłkę nervitonu rozdałem moim chorym na osła­bienie norwow i nerwowość. Przekonawszy się o znakomitych wynikach, zacząłem środek ten częściej zapisywać i w każdym przypadku osłabienia nerwów przekonałem się o dobrym skutku nervitonu. Działa w dwu kierunkach : kojąco, a z daugiej strony wzmacniająco na nerwy, z powodu zawartości glic-efosforanów. Tam, gdzie należy osiągnąć powyższe działanie, używam zawsze nerxitonu, przekonawszy się o bardzo dobrych przymiotach tego przetworu.

Chorzy moi zażywają go chętnie. Ani razu jeszcze nie skarżył się nikt z chorych, aby środek ten miał jakiekolwiek niemiłe skutki uboczne.

Dr. Ernest Frey,lekarz clior. nerw w poliklinice b udapesz teńsk ie j.

Nervitonu używałem w wielu przypadkach i sprawia mi przyjemność donieść Panu że nigdy nie zawiódł. Zapisywałem go ze skutkiem w niedokrewności. neurastenii i bezsenności. Chorzy przybierali na wadze zażywając nerviton, stan ich ogólny poprawiał się ii bezsenność ustępowała. Zapisuję przeto nerviton w każdym nadającym się przypadku tern chętniej, że ma smak dobry i chorzy zażywają go z przyjemnością, przyezem odzyskują apetyt. Dlatego też polecam go najgoręcej.'

W Budapeszcie, 2G. października 1903.Dr. Aleksander Szildgyi,

ordyn. prynm r. urzędników > Pesz ten s ki eu o W\*k. b anku kom ercyalnego .

Donoszę Panu z przyjemnością, że używam chętnie i często w praktyce mojej przetworu nazwanego nervitonem i przez Pana wprowadzonego w obieg. Nerviton wskutek swego szczęśliwie dobranego składu działa w czynnościowych chorobach nerwowych kojąco i krzepiąco równocześnie, a działanie to .już po krótkieiu

i używaniu okazuje się w uspokojeniu podrażnienia i we wzmoc­nieniu układu nerwowego. Lek ten chociaż zażywany dłużej nie sprawia zaburzeń w trawieniu, przeciwnie pobudza nawet łak­nienie.

W Budapeszcie. 18. września 1903.Z głębokiem szacunkiem Dr. Karol Hudovernig,

asy sto m uniw er.. lekarz chor. nerw .

Oprócz wymienionych oświadczyło się jeszcze wielu lekarzy z uznaniem o nervitonie : Dr. Karol Dćcsy, lek. chor. nerw., asystent szpitala obserwacyjnego w Budapeszcie, Dr. Karol Simo, lek. chor. kob., prymar. oddziału kobiecego szpitala w Aradzie, Dr. Karol Szokę de Osajiighy, Dr. Alfred Politzer, lek. chor. dziec, prymar. ochronek stołecznych, Dr. Louis Ehrlich, lek. okręg, w Kotelek i wielu innych.Dr. Hugo Weiss.

Już po krótkiem użyciu okazują się znakomite skutki przetworu w przeważnej ilości przypadków.Nerviton, znany od widu lat na Węgrzech pod nazwą nervinolu, zapisują lekarze bardzo chętnie.

Skład g łó w n y na Austryę :

Wien, „Kronprinz Rudolf - Apotheke", I., Rudolfsplatz Nr. 5.

Page 13: LW OW SKI TYGODNIK LEKARSKI

Lekarz poszukuje z a s tę p c y na czas od 15-go lipca •do 15-go listopada 1906 na posadę w okolicy górzystej, ^bardzo zdrowej.

W arunki: 3 0 0 k o r o n m ie s ię c z n ic , wolne mie­szkanie i usługa. — Zwrot kosztów podróży tam i na- powrót.

Bliższych wyjaśnień udziela Administracya Lwów. Tygod. leki

78

= W Francensbaclzie =ordynuje jak lat ubiegłych

D r. ló ze f ZeitnerDR. JAD REGiEC

ordynu je jak lat poprzednich od 20. maja- w R Y M A N O W IE

S6

Dr. EMIL M Ü N Zb. długoletni sekundar. oddziału chorób skórnych i wenerycznych

Szpitala św. Łazarza w Krakowie. 108Ordynuje przez lato w CIEPLICACH TRENCZYŃSKICH,

W K K Y A IC Yordynuje jak w latach poprzednich od 15. maja do

IO. października

Dr. Z . LUq50u;icz. 78

W il la pod „H ośc l i ie zka41. U lr/.jn in je Pensy omit.

I'. asystent. U. L. B. sekundatyusz Szpitala powszechnego lwowskiego

Dr. T a d e u s z P r a s c b i lo rd y n u je ja k lat ubiegłych w T R L 1 5 K R U J C U

jako lekarz zak ładow y . 9C

Dr. Gittelmaclier-WilenkoOrdynuje w

TRTJ S K 1 W C Uw.Ma Kuczyńskich 102

S Z C Z A W N I C A .

D r . X a u ie r y G ó r s k ilekarz zd ro jow y 19

ordynu je od 20 . m aja do 20. u jrześn ia .

Dr. ZYGMUNT WALLACHordynuje w lecie 8i

= w IWONKZZU. —W S Z E C E t N A U K L E K A R S K IC H

Dr. ZE N O N PELC ZA R »................ były długoletni I. lekarz zakładowy..................

ordynuje nadal w Truskawcu z d. 15. maja. ..Willa" Zofia.

W MARYENBADZIE M

Dr. St. Benedykt Kwiatkowskib. I. Asystent kliniki chorób wewnętrznych Uniw. Jagiellońskiego

ordynuje jak dawniej Kaiserstrasse, Stadt Hamburg.

W B Y D - 1 1 Y Ł L (w górnej Austryi)ordynu je jak àaouniej 85

Dr. med. LEO N FEUERSTEINVilla Sóllradl.

Na zjeździć lekarskim w Meranie nazwana „Wodą idealną".

i'rsaurereichsfer LilfiionsSoer ']1 • ■ :!i:n •; dinrclischcs JHf[

vcn uncrreichfcr Giitc* •** Gichf hernsaurer Diattusr.E&P1 •‘J Siîcnleidcn.Mngcn und Oürn-JWrn WlNćRALWASSER VERSEHOUKGii

7 rl r n i N i f 11 i i Okazie moczanoweJ’ w kamicy • p|asu m°cz°wym/ . ^ i ™ ^ 1 Ü nerek i pęcherza, w przewlekłym neżycie pęche-

—......... ... ................... rza, w białkomoczu, w krwiomoczu, w dnie i gośćcu,w iT w s g E y , nw 1 Z banwiSsma- « miażdżycy tętnic Iz powodu malej zawartości soliku, wypróbowana i polecana przez wapniowych), w chorobach przewodu pokarmowego,

lekarzy — w:

F r a n c e n s b a d

Wyborna woda stoło wa.

Prawdziwe Francensbadzkie

W y c i ą g i b o r o w i n o w ewyrabiane w zarządzie miejskim.

Zdroje Francensbadzkie;

Salzpelk, fra«zc#sqiulk, Wicscnqudk, Stahlqu«łk.

#

Pp. Lekarzom piśmiennictwo i próbki dają darmo wszystkie apteki, droguerye i składy wód mineralnych, albo też rozsyła je

wprost

FratizcnsbadcrjYiincralwassłnkrsctttlung.

Prawdziwe Francensbadzkie wyciągi boro­winowe wyrabiane w zarządzie miejskim.

61

Page 14: LW OW SKI TYGODNIK LEKARSKI

BERNARD POŁONIECKIw ł a ś c i c i e l „księgarni POLSKIEJ" WE LWOWIE

ULICA AKADEM ICKA L. 2a i ULICA KLEMENTYNY TAŃSKIEJ L. 1.

SKŁAD FORTEPIANÓW i PIANINzaopatrzony w instrumenta ze znanych fabryk, jak:

R O F B R U E R R , 5 T E L Z H R (T )E R R , E R R B R R R , R E IT Z - m R H H R , 5 C R fn iÜ R , 5 T IN S L R i u/ielu innych. —

Zastępstwo dla Galicyi pierwszorzędnych fabryk: STEINWAYA w Ame­ryce, BLLTHNERA w Lipsku i SCHIEDMAYERA i SYNÓW w Stutgardzie.

WYPOŻYCZALNIA M Y C H INSTRUMENTÓW. ZASTĘPSTWO NA GALICYĘ PIANOLI.Glosy niektórych wybitnych artystów o znakomitych zaletach Pianoli:

Dr. Edward Grieg:Alfred Grünfeld:Zdziwienia swego jakie wywarła dziś na mnie gra Pianoli

zaledwie opisać mogę. Pełny uduchowienia wyraz gry tej, skoń­czenie łudzące oddanie gry pianisty jest cudowne.

Saint-Saëns:Ogromnie zainteresowany i z wielką przyjemnością przysłu­

chiwałem się grze na Pianoli z metrostylem.

Słyszałem Pianolę z metrostylem i uważam ją za niezmier­nie ciekawą i podziwienia godną.

Józef Joachim:Uważam Pianolę z metrostylem za wynalazek największej

wartości w zakresie muzyki.

CZYTELNIA NAUKOWAWYPOŻYCZALNIA DZIAŁ BELETRYSTYCZNYCH i NAUKOWYCH

ABONAMENT BELETRYSTYCZNY(powieści, poezye, dramaty w języku polskim, niemieckim, fran­

cuskim i angielskim) :

X a i tom: 1 kor. — N a 2 tomy: 2 kor. — Na 3 tomy: 3 kor. miesięcznie.

ABONAMENT NAUKOWY(książki naukowe ze wszystkich dziedzin w języku polskim,

niemieckim i francuskim) :Xa 1 tom: I kor. 50 hal. — Na 2 tomy: 3 kor. miesięcznie.

ABONAMENT MIĘSZANY(t. j. beletrystyczny i naukowy) :

Na 1 tom beletr. i 1 tom treści naukowej : 2 kor. 50 hal. - N a 2 tomy beletr. i 1 tom treści naukowej : 3 kor. — Na

tomy beletr. i 2 tomy treści naukowej : 4 kor. miesięcznie.

N a p r o w i n c y ę :ABONAMENT BELETRYSTYCZNY .

10 tomów: kaucya 12 kor., abonament 5 kor. miesięcznie.ABONAMENT MIĘSZANY:

10 tomów: kaucya 16 kor., abonament 6 kor. miesięcznie.

LU SPECYRLH1E D R T E H CEL U R Z R Ü Z O D Y m L O R R L U

MAGAZYN NUT i WYPOŻYCZALNIA NOWOŚCI MUZYGZNYGHNIEUSTANNIE UZUPEŁNIANA NOWOŚCIAMI DO ŚPIEWU, NA FORTEPIAN I INNEINSTRUMENTA MUZYCZNE, POD BARDZO PRZYSTĘPNYMI WARUNKAMI :----- ■

WARUNKI PRENUMERATY:Abonament z premią 6 kawałków naraz: II Abonament bez premii 6 kawałków naraz:

Ruc/nii 30 K. pólrocz. 16 K. kwart. 8 K. miesięcz. 3 K. || Rocznie 16 K. półrocz. 8 K. kwart. 4 K. miesięcz. L 50 K .

Każdy abonent składa kaucyę w kwocie 4 K. Klienci „Księgarni Polskiej" mogą być na żądanie zwolnieni od składania kaucyi.

/A A PA G A L I C Y IRYSOWALI A PRZEZ J. ii ERRKti A.

Potrzeba dokładnej mapy z oznaczeniem wszystkich micj- wości w Galicyi dawno się odczuwać dawała, gdyż. wydane

Wydanie nowe na rok 190b uzupełnione do najnowszych czasów przez starszego inżyniera W ydziału krajowego Fr. Barańskiegow formacie 7 8 X I09 cm. w skali 1 : 600.000.

są w obecnych rozmiarach, zmienionych w ostatnich czasacli przez włączenie gmin z jednego powiatu administracyjnego w drugi.

Nazwy starostw podkreślono kolorowo, linie komunika­cyjne, drogi rządowe, powiatowe i gminne, kole ż.elazne istniejące i projektowane uwidocznione są z najściślejszą dokładnością. Każdy powiat jest oznaczony odrębnym kolorem.

Ostatnie wydanie z r. 1906 zostało z wielką starannością skorygowane przez asystenta prof. Dr. Romera pana Wilhelma Pokornego.

seowości w Galicy. _„ ......... ........ ......, o v „dotychczas mapy nie odpowiadały praktycznym wymaganiom. Nasza mapa Galicyi odznacza się podziałem administracyjnym na 78 starostw /. dokłndnem podaniem powierzchni w kilometr, kwadratowych, olbrzymią ilością miast, miasteczek i wsi, z uwzglę­dnieniem, zmiany niektórych nazw w myśl ustaw (bp. nazwa | gminy “Śmierdząca* na 'Kryspinowi itd",), wielką przejrzysto- sc*ą i wykonaniem w 6 kolorach. Granice starostw oznnczonc i

Duża ta dokładna mapa kosztuje tylko 3 K. Naklejona w formacie małej ósemki 5 K. Naklejona na płótnie

na płótnie jako mapa ścienna 5 K. Naklejona na płótnie jako mapa ścienna z wałkami politurowanymi 8 K.

Page 15: LW OW SKI TYGODNIK LEKARSKI

P e n s y o u a t l i i d r o p a t y c z u y

Dra. K o łaczk o w sk ieg o w S zczaw n icycały rok otwarty.

D o u j o z a ło ż o n y p a rk u/y łaczn ie óla P e n s y o n a r z y '

Kuchnio doborowa i higieniczna. Ceny umiarkowane 94 Zarząd.

0*2% żelaza jako F e m sa e îia ra t. Trwały! 0 smaku przyjemnym

jMic sp raw ia dolegliw ości w żo- EISENPEPSIN łądlj» ani zaparcia sto lca!

(nawet po dłnższem używaniu). Pobudza apetyt !

Śro. t t znakom ity w sum ach osłabienia, u tra tach k i '" ', przetvlpklvrii r'i.'»nipi<i!i<'h żolaiU a itd .

Liebego tabletki z Sagradą•/. powloczką czekoladową

po 0'5, 0'25, 0'15 g.

Tani, pewny, łagodnyŚrodek rozwalniający.ó Pudełko po óO liai.

abfiihrendes V e pda u un^s mitrel

Próbki na zadanie darmo. — J . PAUL LI EHE, Tetsclien a E

Naturalna mineralna

L U o ô a K a r l s b a à z k a , 5 ól K a r ls b a ó z k a =

(Sprudelsalziproszkoużana i u j k ry s z ta łk a c h .

Skład wysyłkowy

L Ô 5 E L S C n O T T L A h D E RI\J w K A R L S B A D Z IE . 47

i - S S S s --------------------- 00----------------------

l

SZ C Z A W A B I L I Ń S K A !

pierwszorzędna szczawa alkaliczna

X A K L A ID L E U Z M C Z Yurządzony wytwornie.

Kąpiele w wannach, par., elekfr. wodne i świetlne, zupełny zakład wodolecz.W z ie w a ln ia : k o m o ry o d d z ie ln e , r o z p y la n ie p ły n ó w z a p o m o c ą p a r c i a

p o w ie t r z n e g o ( s y s te m C la r ’a . K o m o ry p n e u m a ty c z n e . M ię s ie m e .Lekarz zdrojowy Dr. Wilhelm Reuss.

I

K O Ł A C Z Y K I B I L I Ń S K I E I

Kró!. rumuński dostaw, nadwornyMagister piiarmaciae

R u ó o lf U J e in re bL 'W Ó T*7"

Głóuzny sk łaó uzóó m inera lnych .

P A S T IL L E S DE BILIN.Środek znakomity w zgadze, nieżytach żołądka, w ogóle

w zboczeniach w trawieniu.Na składzie w sklepach wód mineralnych, aptekach i drogueryach.

Dyrekcya zdrojowa w Biiinie (Czechy).

'Qs£=

r IMTTOfllEGO

5 z tu c z n e cuoóymineralne I lecznicze §$

pod kontroląKomisyi przemysłowej Towarz. Lekarskiego Lwowskiego

wyrabia i polecai i K I Ł Y K A W 0 1 ) Y S O D O i Y E J

99 Z D R O W I E * *e u e L u z o u u ie , u l . K r z y ż a u u a 1. 4 Z .

. TELEFONU Nr. 544.

V ,________________ «---------- ------- »__________ £ J

G 1 ^ S naturalna

szczawa alkaliczna

p o l e c a n a

przez powagi lekarskie.

46J

KHWIftRHI.il B O U L E V A R D ?K a r o l a S w i d z i n s k i e g ’O Od lat wielu rendez-vous PP. Lekarzy,

e u e L u /o u u ie , u l. K a r o l a L u ó u u ik a 5 . •. p ię t r o 'j' Lokal higieniczny. - W entylacya elektryczna.poleca się atasisoa-wed pamięci szan.o-wn.yob. G-ośoi. 56

H A N D E L W IN I D E L IK A T E S Ó W

L . J . S T A D T M Ü L L E R Aplac Maryacki I. 5.

99 W E L W O W I E polecaZnakom ity

TOKAJ MWCWHT Kr. 76 .dla clqZIto chorych , o zd ro w ień có w za le ­cane prze z PP. Le­karzy lw ow skich .

Page 16: LW OW SKI TYGODNIK LEKARSKI

IB

k s i ę g a r n i a J i . / î l t e n b f ï aotrzymała na skład główny

□ Z IE Ł Rwydane z zapomogi Kasy pomocy dla osób, pracujących na polu nauHowetn

im ienia dr. rr.ed. jÓ Z E E S M IM O W S K IE G O .

1883 1880,

1898—1900, w 8-ee,

Baginslcy A. Wykład chorob dzieci. Podręcznik dla lekarzy i studentów. Przekład z wydania niemieckiego z r dokonany przez dra W iktora Kosmowskiego. Tom I. Warszawa, 1880, w 8-ee śt.- YTTI 970 Tmn ii str. 272. Tom III. 1S87, str. 272. Cena każdego tomu K 2-60. ’ ’

Biegański Tl7. Zagadnienia ogólne z teoryi nauk lekarskich. Warszawa 1897, str. 304. Cena K 2-60B iltro th-W iniw arter Wykład chirurgii ogólnej. Przekład z 15-go wydania niemieckiego, Warszawa

str. H34. Cena K ip —.Cels A. Korneliusz. 0 lecznictwie ksiąg ośmioro. (A Corn. Celsii, De medieina libri oeto) z najlepszych wydań na jeżyk

polski przełożył dr. med. i ciur. H enryk Łuczkiewicz. Warszawa, 1889, str. XXXVII. 630. Cena K ‘5-50. *Charcot, B ouchard , B rissaud. Wykłady z dziedziny patologii ogólnej i szczegółowej. Przekład z dzieła: Traité de

Médecine, wydanego pod kierunkiem profesorów: Charcot, Bouchard, Brissaud. Patologia ogólna zakażeń przez A. Charrin’a. Zaburzenia i choroby odżywiania przez Le Gendre’a; przekład S t M arkiew icza. Choroby zakaźne wspólne ustrojom człowieka i zwierząt przez G. H. Roger’a; przekład Ad. Ciąglińskiego. Warszawa, 1893, w 8-ee,

str. VIII, 966. Cena K 2 60.Colmheim Juliusz Odczyty z patologii ogólnej. Podręcznik dla lekarzy i studentów. Przekład z 2-go przerobionego

wydania z 1S82 r. Warszawa, 1898, w 8-ee. Tom I. str. VIII, 607. Tom II. str. V, 262. Toin III. str. VI, 340, 20. Cena K 14'—.

Cybulski Napoleon, prof. Fizyologia człowieka, wydana staraniem S ian i sława M arkiewicza. Część IV. Zmysły ‘(ciąg dalszy). Ucho. — Powonienie. — Smak. — Czucie. — Szczegółowa fizyologia układu nerwowego centralnego. — Fizyologia rozmnażania się i rozwoju. Warszawa, 1896, str. 719—906 Cena K 2 —.

Dmochowski Zdzisław. Dyagnostyka anatomo-patologiczna. Cześć I. Klatka piersiowa. Warszawa, 1903, str. III, 421. Cena K 14 —.

E rlicki A l f ns. Wykłady kliniczne o chorobach umysłowych. Warszawa, 1897, str. 373. Cena K 4 20.Günlhcr C. Wstęp do nauki bakteryologii ze szczęgólnem uwzględnieniem techniki mikroskopowej, dla lekarzy i studentów.

Z niemieckiego przełożył dr. A leksander Ż u raicowski. Warszawa, 1902, str. III, 552 z 90 fotogramami. Cena K 5 50.Heiman Teodor. Choroby narządu słuchowego. Podręcznik dla lekarzy i studentów-. Ze 161 rysunkami w tekście. Warszawa,

1902, w S-ee większej, str. VIII, 729. Cena K 'S‘20. . . . ,T , , , , cBuelłer-Lossen. Wykład chirurgii szczegółowej. Przekład z 7-go wydania niemieckiego. Warszawa, 18JJ 1JUO, w o-ee,

str. 1558. Cena K 14 —,Jaccoud S. Wykład patologii szczegółowej. Przekład z 7-go wydania francuskiego z r. 1S83. D zieło ozdobione drzewory­

tami i tablicami chromolitograficznemi. Warszawa, 1884, w S-ec. Tom I. str. 931. Tom II. str. 9S+. łom III. str. J61. Cena K 5-50.

Kocher Th. Wykład chirurgii operacyjnej. Przekład z 3-go wydania niemieckiego z r. 1897. Przełożył A . K arczew ski. Warszawa, 1900, str. 47s. Cena K 4*20.

K rysińsk i St. Słownictwo anatomiczne. Część I. Nazwy anatomiczne, str. XVIII, 26S, z 30 rysunkami w- tekście i 2 tablicami. Część II. Słownik nazw anatomicznych łacińsko-polski i polsko-łaciński. Warszawa, 1898, str. 275, w 8-ee. Część III. Słownik nbecadłowy nazw anatomicznych łacińsko-polski z objaśnieniami żródłoslowowemi. Warzawu, 1899, str. 125, 8-ku. Za całość K 5-50.

Ołluszewski U7. Szkic fizyologii mowy ze szezególnem uwzględnieniem głosek alfabetu polskiego. Z 5 drzeworytami. Warszawa, 181)3, w 8-ce, str. 38. Cena 60 h.

IPodręcznik histoiogii ciała ludzkiego, zbiorowo napisany przez następujące grono: Adam Bochenek, Napoleon Cybulski.

Emil Godlewski, Henryk Hoyer jun ., Kazimierz Kostanècki , Leon Kryński, Stanisław Maziarski, Aleksander Rosner (w Krakowie), Władysław Szymonowicz (we Lwowie), Ludwik Dydyński, Henryk Hoyer sen., Władysław

Sie

Sandor Fryderyk. Zarys nauki o Publicznej Ochronie Zdrowia, według 2-go wydania z r. 1 Str. VI. (132. Warszawa, 1891. Cena K 420.

inhaus Julian. Histologia patologiczna. Część pierwsza. Metody badania mikroskopoweg

1885 przełożył S t. M arkiew icz

skopowego tkanek i płynów patologiez-

7-50.nyoh. 1H05. Cena K 2'20.Część druga. Histologia patologiczna ogólna, str. 194 i 25 tablic. 1906. Cena K

Tehi rznicki Józef. Pilne sprawy hygieniczne. Warszawa. 1896, str. 259. Cena K 2-60.HTiasi'rcug Dawid. Objawy oczne przy zaburzeniach układu nerwowego, oraz wartość ich przy rozpoznawaniu siedliska,

i natury chorób mózgowych. yrL rysunkami szematyeżnymi.) Warszawa, 1891, w 16-cc, str. 256. Cena K 2*60.

71

I