3
Recenzje płyt pop/rock 78 Hi•Fi i Muzyka 9/15 Leprous The Congregation Inside Out Music 2015 Muzyka: ≤≤≤≤≤ Realizacja: ≤≤≤≤≤ „The Congregation” kontynuuje po- dróż w bardziej klimatycznym i nie- co lżejszym kierunku, wyznaczonym przez „Coal”. Muzycy stawiają na mniej standardowe konstrukcje i starają się jak najczęściej zaskakiwać słuchaczy zwrotami akcji. Dzięki kompozytor- skiemu kunsztowi grupy nawet najspo- kojniejsze kawałki na płycie nie brzmią ubogo. Charakterystyczny głos Soldber- ga pasuje do wszystkich kompozycji, a napisane przez niego melodie łatwo wpadają w ucho. Chociaż gitary zostały odsunięte na dalszy plan, to wykonaw- cy wciąż mają pole do popisu dzięki szalonym rytmom utworów. Gitarzyści często sięgają po dysonanse, przez co riffom zdarza się ugryźć w ucho. To jed- nak świetnie współgra z niecodziennym rozłożeniem akcentów. Mimo że gitara basowa również usu- nęła się odrobinę w cień, to nie została potraktowana po macoszemu. Partie klawiszy oraz elektronika są bezbłęd- ne. Idealnie budują nastój, utrzymując uwagę słuchacza. Partie bębnów są tak niesamowite, że w większości już one same mogłyby uczynić piosenki intere- sującymi. Sekwencje uderzeń są zróż- nicowane, rytmy intrygujące, a akcenty padają w najmniej oczekiwanych mo- mentach. Nie jest to muzyka prosta w odbiorze i z pewnością nie przemówi do wszyst- kich, lecz koneserzy progresywnego metalu będą nią zachwyceni. n Karol Wunsch Kamelot Haven Napalm Records 2015 Muzyka: ≤≤≤≤≤ Realizacja: ≤≤≤≤≤ Wypuszczając „Silverthorn” Kamelot udowodnił, że nawet bez Roya Kha- na jest w stanie nagrać świetny album. „Haven” kontynuuje dobrą passę, choć nie wprowadza tylu innowacji. W odróżnieniu od większości zespo- łów, które ciągle serwują nam to samo, ci panowie nawet po dwudziestu latach obecności na scenie potrafią stworzyć kompozycje, które przyciągają uwagę i zostają w pamięci. Swoją rolę mają w tym z pewnością rewelacyjne, czyste wokale Tommy’ego Karevika oraz ciekawie skomponowane riffy gitarowe. Fragmenty symfoniczne oraz klawiszowe przyjemnie wzbogaca- ją brzmienie zespołu i spokojnie można je było bardziej podkreślić w miksie. Siłą „Haven”, w przeciwieństwie do poprzednich albumów, nie są ballady, a cięższe, bardziej żwawe kawałki. Zo- stały one nagrane z pomysłem, a każ- dy jest interesujący na swój własny sposób. Kamelot pokazał, że jest w świetnej formie i nie ma zamiaru zwalniać. Fani znajdą tu kolejną partię solidnego ma- teriału, od którego nie zdołają się ode- rwać przez długie miesiące. Ci, których formuła grupy zdążyła już znużyć, nie dostrzegą tu stylistycznej rewolucji, jednakże trudno sobie wyobrazić, że ktoś z tego tylko powodu przekreśli tę płytę. Rzadko słyszy się równie dobry power metal. n Karol Wunsch Arcturus Arcturian Prophecy Productions 2015 Muzyka: ≤≤≤≤≥ Realizacja: ≤≤≤≤≥ Po długiej nieobecności na scenie pionierzy black metalowej awangardy wracają w niezłej formie, choć nie tak przełomowi, jak kiedyś. Grupa prawdopodobnie wyszła z za- łożenia, że to, co było niespotykane dziesięć lat temu, pozostanie takie rów- nież dzisiaj. W rezultacie otrzymaliśmy black metal z czystym wokalem, zatrzę- sieniem elementów symfonicznych oraz dużą ilością elektroniki. Nie brzmi to zbyt oryginalnie. Mimo to „Arcturian” nie jest złym albumem. Łatwiej znaleźć szczęście w Sosnowcu niż mierną kompozycję na tej płycie. W piosenkach użyto wszel- kich środków, by płynnie przechodziły między nastrojami. Elektroniczne intra przypominają bardziej dark ambient niż metal. Przechodzą później w ciężką podwójną stopę, gitarowe tremolo oraz growle albo energiczne wokale, którym towarzyszy akompaniament orkiestry. Do wysokiego śpiewu Simena Hestnæsa trzeba przywyknąć, a wielbicieli black metalowej tradycji nie ucieszy fakt, że posługuje się on niemal wyłącznie czy- stym wokalem. Gitary przez większość czasu trzymają się na uboczu i przy- pominają o sobie, gdy nadchodzi czas na solówkę. Hellhammer za zestawem perkusyjnym raczej stara się popisy- wać szybkością, lecz ze spokojniejszymi fragmentami też radzi sobie nieźle. Nowego dzieła Arcturusa słucha się dobrze, jednak powiewu świeżości trze- ba poszukać gdzie indziej. n Karol Wunsch

Leprous Kamelot Arcturus The Congregation Haven Arcturian

  • Upload
    others

  • View
    11

  • Download
    0

Embed Size (px)

Citation preview

Page 1: Leprous Kamelot Arcturus The Congregation Haven Arcturian

Recenzje płyt pop/rock

78 Hi•Fi i Muzyka 9/15

LeprousThe CongregationInside Out Music 2015

Muzyka: ≤≤≤≤≤

Realizacja: ≤≤≤≤≤

„The Congregation” kontynuuje po-dróż w bardziej klimatycznym i nie-co lżejszym kierunku, wyznaczonym przez „Coal”. Muzycy stawiają na mniej standardowe konstrukcje i starają się jak najczęściej zaskakiwać słuchaczy zwrotami akcji. Dzięki kompozytor-skiemu kunsztowi grupy nawet najspo-kojniejsze kawałki na płycie nie brzmią ubogo.

Charakterystyczny głos Soldber-ga pasuje do wszystkich kompozycji, a napisane przez niego melodie łatwo wpadają w ucho. Chociaż gitary zostały odsunięte na dalszy plan, to wykonaw-cy wciąż mają pole do popisu dzięki szalonym rytmom utworów. Gitarzyści często sięgają po dysonanse, przez co riffom zdarza się ugryźć w ucho. To jed-nak świetnie współgra z niecodziennym rozłożeniem akcentów.

Mimo że gitara basowa również usu-nęła się odrobinę w cień, to nie została potraktowana po macoszemu. Partie klawiszy oraz elektronika są bezbłęd-ne. Idealnie budują nastój, utrzymując uwagę słuchacza. Partie bębnów są tak niesamowite, że w większości już one same mogłyby uczynić piosenki intere-sującymi. Sekwencje uderzeń są zróż-nicowane, rytmy intrygujące, a akcenty padają w najmniej oczekiwanych mo-mentach.

Nie jest to muzyka prosta w odbiorze i z pewnością nie przemówi do wszyst-kich, lecz koneserzy progresywnego metalu będą nią zachwyceni. n

Karol Wunsch

KamelotHavenNapalm Records 2015

Muzyka: ≤≤≤≤≤

Realizacja: ≤≤≤≤≤

Wypuszczając „Silverthorn” Kamelot udowodnił, że nawet bez Roya Kha-na jest w stanie nagrać świetny album. „Haven” kontynuuje dobrą passę, choć nie wprowadza tylu innowacji.

W odróżnieniu od większości zespo-łów, które ciągle serwują nam to samo, ci panowie nawet po dwudziestu latach obecności na scenie potrafią stworzyć kompozycje, które przyciągają uwagę i zostają w pamięci.

Swoją rolę mają w tym z pewnością rewelacyjne, czyste wokale Tommy’ego Karevika oraz ciekawie skomponowane riffy gitarowe. Fragmenty symfoniczne oraz klawiszowe przyjemnie wzbogaca-ją brzmienie zespołu i spokojnie można je było bardziej podkreślić w miksie.

Siłą „Haven”, w przeciwieństwie do poprzednich albumów, nie są ballady, a cięższe, bardziej żwawe kawałki. Zo-stały one nagrane z pomysłem, a każ-dy jest interesujący na swój własny sposób.

Kamelot pokazał, że jest w świetnej formie i nie ma zamiaru zwalniać. Fani znajdą tu kolejną partię solidnego ma-teriału, od którego nie zdołają się ode-rwać przez długie miesiące. Ci, których formuła grupy zdążyła już znużyć, nie dostrzegą tu stylistycznej rewolucji, jednakże trudno sobie wyobrazić, że ktoś z tego tylko powodu przekreśli tę płytę. Rzadko słyszy się równie dobry power metal. n

Karol Wunsch

ArcturusArcturianProphecy Productions 2015

Muzyka: ≤≤≤≤≥

Realizacja: ≤≤≤≤≥

Po długiej nieobecności na scenie pionierzy black metalowej awangardy wracają w niezłej formie, choć nie tak przełomowi, jak kiedyś.

Grupa prawdopodobnie wyszła z za-łożenia, że to, co było niespotykane dziesięć lat temu, pozostanie takie rów-nież dzisiaj. W rezultacie otrzymaliśmy black metal z czystym wokalem, zatrzę-sieniem elementów symfonicznych oraz dużą ilością elektroniki. Nie brzmi to zbyt oryginalnie.

Mimo to „Arcturian” nie jest złym albumem. Łatwiej znaleźć szczęście w Sosnowcu niż mierną kompozycję na tej płycie. W piosenkach użyto wszel-kich środków, by płynnie przechodziły między nastrojami. Elektroniczne intra przypominają bardziej dark ambient niż metal. Przechodzą później w ciężką podwójną stopę, gitarowe tremolo oraz growle albo energiczne wokale, którym towarzyszy akompaniament orkiestry.

Do wysokiego śpiewu Simena Hestnæsa trzeba przywyknąć, a wielbicieli black metalowej tradycji nie ucieszy fakt, że posługuje się on niemal wyłącznie czy-stym wokalem. Gitary przez większość czasu trzymają się na uboczu i przy-pominają o sobie, gdy nadchodzi czas na solówkę. Hellhammer za zestawem perkusyjnym raczej stara się popisy-wać szybkością, lecz ze spokojniejszymi fragmentami też radzi sobie nieźle.

Nowego dzieła Arcturusa słucha się dobrze, jednak powiewu świeżości trze-ba poszukać gdzie indziej. n

Karol Wunsch

Page 2: Leprous Kamelot Arcturus The Congregation Haven Arcturian

Wyłączny dystrybutor w Polsce:02-922 Warszawa, ul. Nałęczowska 31, tel. (22) 642 46 29 tel./fax (22) 842 80 10mail: [email protected] www.trimex.pl

high fidelity engineering since 1974

EasyaProsta. Wygodna. Bezprzewodowa. Bez wzmacniacza też sobie poradzi.

EasyaProsta. Wygodna. Bezprzewodowa. Bez wzmacniacza też sobie poradzi.

Wyłączny dystrybutor w Polsce:02-922 Warszawa, ul. Nałęczowska 31, tel. (22) 642 46 29, tel./fax (22) 842 80 10

mail: [email protected] www.trimex.pl

Page 3: Leprous Kamelot Arcturus The Congregation Haven Arcturian

Recenzje płyt pop/rock

80 Hi•Fi i Muzyka 9/15

Alabama ShakesSound & ColorRough Trade Records Ltd. 2015

Muzyka: ≤≤≤≤≤

Realizacja: ≤≤≤≤≥

Fantastyczna premiera. Jedna z cie-kawszych płyt pierwszego półrocza 2015.

Album może nie aż tak oryginalny, bo utrzymany w modnych ponownie klimatach, spopularyzowanych pół wie-ku temu, ale wyróżniający się na tle po-dobnej stylistycznie konkurencji.

Alabama Shakes to amerykańska for-macja z kobietą w roli śpiewającej lider-ki. Grupa znakomicie odtwarza dawne muzyczne trendy w swoich własnych kompozycjach. Słuchając „Sound & Co-lor” przenosimy się do czasów, w któ-rych błyszczał James Brown. Wpraw-dzie tutaj śpiewa wokalistka, ale robi to z niemal równym temperamentem.

Nazywa się Brittany Howard. Razem z utalentowanymi instrumentalistami – pozostałymi członkami zespołu – pisze muzykę oraz samodzielnie dodaje do niej słowa. Jest obdarzona soulowym głosem i funkową energią. Jej zespół zaczynał od coverów, jednak szybko uwierzył w swój talent i złapał dryg do tworzenia własnych piosenek.

Już na pierwszym longplayu – „Boys & Girls” (2012) – Alabama Shakes ude-rzyli w soulowe i funkowe klimaty re-tro. Zadbali równocześnie o adekwatną realizację nagrań. Nowy krążek jest do-stępny zarówno na CD, jak i na płytach analogowych. Ukazała się też wersja specjalna z białym winylem. n

Grzegorz Walenda

Leon BridgesComing HomeColumbia Records 2015Dystrybucja: Sony Music

Muzyka: ≤≤≤≤≥

Realizacja: ≤≤≤≤≥

Kolejny – po Sharon Jones i grupie Alabama Shakes – wykonawca, który z powodzeniem wraca do brzmień zna-nych z nagrań Sama Cooke’a, Jamesa Browna oraz współczesnych im arty-stów, obracających się w kręgach go-spel, soulu i funky. Na omawianym, debiutanckim krążku Leona Bridge-sa tego ostatniego stylu jest najmniej. Najwięcej słychać melodyjnego soulu, charakterystycznego dla wydawnictw Cooke’a. Przypominają się jego legen-darne kompozycje: „Nothing Can Chan-ge This Love”, „Somebody Have Mercy” czy „A Change Is Gonna Come”.

Królują nastrojowe utwory z gitarowo- -organowym akompaniamentem, żeński-mi chórkami i nostalgicznie grającym saksofonem. Jedynie przy „Flowers” można poszaleć na parkiecie. Słowa uznania należą się Bridgesowi za to, że przypomina stare brzmienia nie po-przez interpretowanie na nowo daw-nych kompozycji, ale bazując na nowym repertuarze. Do tego jest współautorem wszystkich piosenek, a i z interpretacja-mi radzi sobie nieźle. Nawet jego barwa głosu przypomina wokale znane z cza-sów złotej ery soulu.

Żeby wszystko się zgadzało, woka-lista postarał się o sprawnie grających akompaniatorów. Jeśli zatem komuś spodobała się panująca ostatnio moda na nowe piosenki, brzmiące jakby po-chodziły z płyt sprzed ponad pół wieku, to „Coming Home” jest dla niego. n

Grzegorz Walenda

Joe SatrianiShockwave SupernovaLegacy 2015Dystrybucja: Sony Music

Muzyka: ≤≤≤≤≥

Realizacja: ≤≤≤≥≥

Materiał dla miłośników ostrej rocko-wej gitary w dobrym wydaniu, bowiem autorem albumu jest mistrz tego instru-mentu, Joe Satriani. Artysta może się po-chwalić współpracą z największymi sła-wami. Grał z zespołami Chickenfoot (od 2008 roku), Deep Purple (1993 – 1994), Greg Kihn Band (1986 – 1987), a nawet z Mickiem Jaggerem, kiedy ten promo-wał swoją płytę solową. Warto także wspomnieć o cyklicznym uczestnictwie Satrianiego w tercetach gitarowych pod wspólnym szyldem G3. W ramach tych imprez pojawiał się na scenie razem z innymi znanymi wirtuozami sześciu strun. Wśród nich byli m.in. Steve Vai, Kenny Wayne Shepherd, Yngwie Malm-steen, Paul Gilbert i Steve Lukather.

„Shockwave Supernova” to najnow-szy i w pełni autorski projekt utalento-wanego instrumentalisty. Króluje elek-tryczna, często przesterowana, gitara. Sporo do powiedzenia ma ostro grająca sekcja rytmiczna. Jedynie dwa utwory są nieco spokojniejsze. Na ogół jest dynamicznie i, trzeba przyznać, po-mysłowo. Idealne nagrania do głośne-go słuchania, zwłaszcza że maestria Satrianiego łagodzi nadmiar decybeli. Lepiej jednak ostrożnie podkręcać po-tencjometr, bo można się narazić są-siadom. Ale jeśli akurat wyszli, to hulaj dusza! n

Grzegorz Walenda